Syndrom Pustego Gniazda. Budowanie nowej

Transkrypt

Syndrom Pustego Gniazda. Budowanie nowej
dr Sabina Zalewska
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Syndrom Pustego Gniazda. Budowanie nowej tożsamości przez
małżonków
Zadanie, przed jakim staje współczesne małżeństwo w okresie, gdy dzieci opuściły
dom rodzinny i usamodzielniły się, związane jest z budowaniem własnej refleksyjnej
tożsamości w perspektywie całego życia. Rodzina, małżeństwo stają się okazją, warunkiem
czy też kontekstem, w którym proces ten się odbywa. Jego powodzenie, jego efekt jest zawsze
subiektywną odpowiedzią jednostki na stale ponawiane pytanie, „kim jestem?”, „co się ze
mną dzieje?”. Udzielający sobie odpowiedzi na to pytanie współmałżonek sam decyduje o
tym, czy jego relacje z innymi warte są podtrzymywania, czy są satysfakcjonujące, czy
zapewniają rozwój.1
Istotnym czynnikiem określającym wzajemne relacje małżonków, ich poglądów i
oczekiwań jest etap rozwoju rodziny. Rozwojowa koncepcja rodziny zakłada, iż rodzina
rozwija się w czasie i można wyróżnić fazy tego rozwoju. Można przyjąć, że faza stanowi
okres, w którym struktura i interakcja ról w rodzinie są zauważalne oraz jakościowo różne od
innych okresów. Z fazą wiążą się zdarzenia, które wskazują na zmianę w liczbie członków
rodziny albo sposobu, w jaki członkowie są przestrzenni i interakcyjnie zorganizowani, a co
za tym idzie jak realizowane są zadania w danej fazie.2
Układ interakcji i stosunków pomiędzy żoną i mężem stanowi subsystem w obrębie
systemu rodzinnego i zgodnie z zasadą przyczynowości cyrkularnej oddziałuje na
przekształcenia rozwojowe małżonków.3 W rodzinie, a w szczególności w małżeństwie,
występuje specyficzny typ interakcji, charakteryzujący się częstością, wszechstronnością,
nasycony intymnością i długotrwały.4 Interakcje między mężem i żoną wynikają z
1
M. Nowak-Dziemianowicz, Doświadczenia rodzinne w narracjach. Interpretacja sensów i znaczeń, Wrocław
2002, s. 281.
2
G. Mikołajczyk-Lemańska, Relacje między małżonkami w różnych fazach cyklu życia rodziny, (w:)
Współczesne rodziny polskie – ich stan i kierunek przemian, Z. Tyszka (red.), Poznań 20001, s. 183.
3
.M. Braun-Gałkowska, Psychologiczna analiza systemów rodzinnych osób zadowolonych i niezadowolonych z
małżeństwa, Lublin 1996, s. 19-27.
4
E. Harwas-Napierała, Rodzina jako kontekst rozwojowy jednostki, (w:) Rozwijający się człowiek w
zmieniającym się świecie, J. Trempała (red.), Bydgoszcz 1995, s. 9-17.
wcześniejszych i są przejściem do kolejnych, a po każdej z nich zostają ślady w postaci
określonych oczekiwań wobec współmałżonka i stosunku wobec niego.5
Ogólnie znany jest problem rodziców, którzy oddają się wychowaniu dzieci. Zwykle
przeżywają oni duże trudności w związku z opuszczeniem domu przez dzieci. Opuszczenie
domu przez dzieci to problem dla małżonków i rodziców.
Pytania o tożsamość w nowej sytuacji rodzinnej
Wyodrębniono 30 małżeństw, których dzieci usamodzielniły się i mieszkały osobno.
W tej grupie postawiono pytania o: biografię rodzin, solidarność pomiędzy poszczególnymi
członkami rodziny oraz obraz interakcji wewnątrzrodzinnych. Charakter pytań skłaniał do
posłużenia się badaniami jakościowymi. Rozsądne w tej sytuacji okazało się wybranie
studium indywidualnych przypadków i obserwacji uczestniczącej jako metody badań.
Analiza materiału została dokonana w oparciu o teorię tożsamości A. Giddensa.6
Koncepcja ta opiera się na założeniu, iż świadomość własnego „Ja” jednostki, jej tożsamość,
staje się w świecie opartym na posttradycyjnym porządku, refleksyjnym projektem. Badanie z
tego zakresu koncentruje się na rozpoznaniach przemian zachodzących w życiu jednostek,
zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Przeplatanie się tych wymiarów –
indywidualnego i społecznego traktuje A. Giddens jako jedną z charakterystyk procesu
tworzenia się tożsamości opartej na refleksyjnym projekcie odkrywania i konstruowania
siebie. Tworzenie tożsamości jednostki odbywa się poprzez uświadamianie sobie, opisywanie
i rozumienie tego, co się robi i dlaczego. Wytwarzane i odtwarzane w naszych codziennych
działaniach konwencje społeczne podlegają refleksyjnej kontroli działającego, która stanowi
warunek radzenia sobie w rozmaitych sytuacjach życiowych. Dzięki tak wytworzonej
świadomości, którą A. Giddens nazywa dyskursywną, człowiek działający potrafi
wytłumaczyć swoje działanie oraz odpowiedzieć na pytanie o przyczyny tego działania. W
procesie radzenia sobie z codziennością, oprócz świadomości dyskursywnej uczestniczy także
świadomość praktyczna. Jej składniki zapisane są w płynny przebieg codziennych czynności,
a ona sama będąc ważna dla refleksyjnej kontroli działania pozostaje nieuświadomiona.
Niedyskursywna świadomość praktyczna jest poznawczym i emocjonalnym warunkiem
każdej ludzkiej działalności; jest warunkiem pojawienia się bezpieczeństwa ontologicznego,
które warunkuje poczucie zadomowienia, oswojenia się z codziennością, będące wyrazem
5
H. Liberska, Realizacja zadań rozwojowych dorosłości a rozwój indywidualny, (w:) Rodzina a rozwój
człowieka dorosłego, B. Harwas-Napierała (red.), Poznań 2003, s. 64.
6
A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość, Warszawa 2001, s. 46-56.
sprawowania nad nią emocjonalnej, nieświadomej kontroli. Pojęcie bezpieczeństwa
ontologicznego odpowiada „nastawieniu neutralnemu” życia codziennego. Dzięki temu
nastawieniu człowiek jakoś porządkuje i przewiduje własne działania oraz ich następstwa,
tworzy ramy rzeczywistości. Przyjmuje egzystencjalne parametry swojego działania, które są
podtrzymywane przez interakcyjne konwencje, których przestrzega. Człowiek milcząco
przyjmuje kategorie trwania i ciągłości wraz z tożsamością rzeczy, innych osób i własnego ja.
Różne typy relacji, „sytuacji”, środowisk, dotyczą różnych symbolicznych interpretacji
kwestii egzystencjalnych, na których człowiek opiera swoje przekonanie o spójności życia
codziennego. Poznawczy wymiar tych interpretacji nie wystarcza człowiekowi do
wytworzenia bezpieczeństwa ontologicznego – potrzebne jest mu także oparcie na poziomie
emocjonalnym. Takim oparciem może być relacja z drugą, bliską mu osobą.7
W języku codziennym, jeżeli mówimy o procesach zostawiania rodziców przez dzieci,
to mamy przede wszystkim na myśli ludzi młodych, którzy wyprowadzają się z domu
rodzinnego i podejmują samodzielne życie. W tym procesie rozwiązania więzi w wieku
młodzieńczym chodzi raczej o proces odcinania się dzieci od rodziców. Rodzice natomiast
uczą się w tym czasie poszukiwania nowych rozwiązań. Procesy związane z pozostawieniem
zaczynają się dużo wcześniej i towarzyszą wszystkim związkom rodzice – dzieci, takim jak:
zaangażowanie – porzucenie – ponowne zaangażowanie – czasami zaangażowanie się na
całkiem nowej płaszczyźnie. Są to podstawowe rytmy, nieodłączne w każdej ludzkiej relacji.8
Przeprowadzone studia przypadków pozwalają na wyodrębnienie pewnych typów
relacji między rodzicami a dorosłymi już dziećmi. Można również powiedzieć, że są to etapy
odchodzenia dzieci od rodziców i budowania się nowej więzi i tożsamości rodzicielskiej oraz
małżeńskiej.
1. Nieprzerwana pępowina
Pierwszy typ daje się określić stwierdzeniem „nieprzerwana pępowina”. Ten termin
charakteryzuje relacje, w których rodzice nie chcą pogodzić się z dorosłością dzieci. Nie
przyjmują do wiadomości ich odejścia, czy odchodzenia. Traktują to jako etap przejściowy.
Żyją minionym czasem, gdy dzieci były w domu. Wydaje im się, że ten etap wróci. Krytykują
dzieci za ich decyzje. Mają pretensję do zięciów i synowych. Nie potrafią wycofać się z
dawnych ról rodzicielskich. Taką postawę widać zwłaszcza u kobiet. Towarzyszy temu strach
7
8
Tamże.
Tamże, s. 11 – 12.
przed opuszczeniem, pustka, brak oparcia ze strony dzieci i małżonka. Taki typ relacji
rodzicielskich widać w małżeństwach Danuty i Darka, Stefanii i Zbigniewa.
Danuta i Darek
Małżeństwo Danusi i Darka trwa 28 lat. Mają jedyną córkę, która po ukończeniu studiów wyszła za mąż
i wyjechała za granicę (w Niemczech). Rodziców odwiedza rzadko. Za granicą mieszka od 6 miesięcy. Od tego
czasu była tylko raz w domu. Małżeństwo mieszka we własnym domku na przedmieściach Szczecina. Darek
pracuje w dużej firmie i cieszy się z awansu zawodowego. Mówi, że to jego najlepsze lata w pracy. Nie myśli
jeszcze o emeryturze. Danusia nie pracuje. W swoim życiu zajmowała się głównie domem. Darek ma
wykształcenie ekonomiczne. Zaczynał jako księgowy, po szkole ekonomicznej. Z czasem skończył studia. Głównie
dzięki temu, że Danusia zajmowała się domem i ułatwiała mu naukę, odciążając go ze spraw domowych.
Danusia skończyła szkołę krawiecką. Nigdy nie pracowała zawodowo. Czasem dorabiała szyjąc coś w domu.
Wychowanie córki było jej całym światem. W domu panuje wręcz „sterylny” porządek. Rozmowa z Danusią o
córce jest bardzo zabarwiona emocjonalnie. Co chwilę wybucha płaczem. Pokazuje zdjęcia córki z okresu
dzieciństwa i szkoły. Z pasją opowiada o różnych zdarzeniach z ich wspólnego życia. Przyznaje się do tego, że
nie może pogodzić się z tym, że córka wyjechała z domu rodzinnego. Jeszcze trudniej z tym, że mieszka za
granicą. Często podkreśla, że Darka ciągle nie ma w domu. Ucieka do pracy, a ona musi siedzieć sama w
pustym domu i nikt nawet nie zadzwoni.
Stefania i Zbigniew
Małżeństwo Stefanii i Zbyszka trwa 28 lat. Mają dwoje dzieci. Córka – starsza – studiuje w Warszawie i
mieszka w akademiku. Pracuje dorywczo i jest niezależna finansowo od rodziców. Syn pracuje w Niemczech
sezonowo. Wyjeżdża do pracy, co pół roku. Drugie pół spędza w domu rodzinnym. Jest zaręczony. Ślub planuje
za 8 miesięcy. Stefania i Zbyszek jeszcze pracują. Obydwoje są zatrudnieni w firmie przyjaciela. Ona jako
sprzedawca, on jako manager. Zbyszek skończył studia z zarządzania. Stenia liceum medyczne, lecz
przekwalifikowała się. Kiedyś pracowała w szpitalu, teraz sprzedaje urządzenia telekomunikacyjne. Twierdzi, że
teraz lepiej zarabia. Mają trzypokojowe mieszkanie. Skarżą się, że będzie dla nich za duże, gdy syn się ożeni i
zamieszka osobno. Obydwoje tęsknią za dziećmi. Zauważają, że w domu jest smutno i cicho. Rodzice nie mogą
pogodzić się z niezależnością córki, zwłaszcza jej niezależnością finansową. Narzekają, że rzadko dzwoni, zbyt
rzadko przyjeżdża do domu. Stefania podkreśla, że kiedyś córka więcej mówiła jej o sobie. Teraz nie ma z nią
kontaktu. Czuje, że dzieje się z nią coś złego, co przypisuje złemu wpływowi narzeczonego córki. Obydwoje
podkreślają, że ten związek nigdy im się nie podobał. Są przekonani, że córka się opamięta i wróci na „łono
rodziny”. Już „załatwiają” jej miejsce pracy, gdzie będzie mogła pracować po zakończeniu studiów. Nie
przyjmują do wiadomości, Ze córka pragnie zostać w Warszawie.
2. Uzależniająca pomoc
Inny typ relacji charakteryzuje rodziny, w których rodzice pomagają dzieciom
finansowo lub zajmują się opieką i wychowaniem wnuków. Takie związki umożliwiają
rodzicom bliski kontakt z dziećmi, oparty na miłości i pomocy. A jednak jest ona często
źródłem niezadowolenia rodziców i dzieci. Pomoc ta jest oparta na starych typach relacji.
Rodzice nie dostrzegają dynamiki zmian, jaka zachodzi w ich relacjach z dziećmi i ich
obecnym życiu. Usiłują się ciągle posługiwać dawnym autorytetem nie rewidując tych
związków i relacji. Pomoc finansowa jest wyrazem ich miłości rodzicielskiej, ale i
ubezwłasnowolnienia dzieci. Widać to w relacjach Renaty i Piotra, Aleksandry i Jana.
Renata i Piotr
Małżeństwo Renaty i Piotra trwa 37 lat. Mają jednego syna. Syn założył już własną rodzinę. Ma troje
dzieci. Wraz z żoną wybudował dom obok domu rodziców. Mieszkają na obrzeżach Szczecina. Obydwoje
małżonkowie są już na emeryturze. Renata pracowała w szkole, uczyła matematyki, on skończył politechnikę,
wydział mechaniki. Piotr jeszcze dorabia w firmie kolegi. Pracuje na umowę zlecenie. Pomagają dzieciom w
opiece nad wnukami. Jednak ciężko im się mieszka z synem obok. Nie mogą się pogodzić z tym, że syn ma własne
pomysły na życie. Piotr narzeka na niegospodarność syna, bałagan na podwórku, brak wykończeń domu.
Chciałby mu pomóc, lecz czeka, jak sam podkreśla, aż syn go poprosi. Nie może się pogodzić, że syn ma własną,
odmienną wizje zagospodarowania terenu wokół domu. Renata nie może zaakceptować synowej. Podkreśla, że
oddala syna od rodziców. Jest niegospodarna i źle wychowuje dzieci. Chciałaby, aby ich stosunki się polepszyły,
ale nie może zaakceptować pewnych zachowań i przyzwyczajeń synowej. Jedyną pociechę upatrują we wnukach.
Zaangażowani byli w opiekę każdego z nich, od maleńkości. Wspominają wszystkie choroby, pierwsze ząbki i
pierwsze kroki wnuków. Są bardzo dumni z ich osiągnięć. Obydwoje przyznają się do smutku i tęsknoty za
starymi czasami, jak to Piotruś był jeszcze mały.
Aleksandra i Jan
Małżeństwo Aleksandry i Jana trwa 33 lata. Mają jedną córkę. Córka założyła już własną rodzinę.
Mieszka osobno, we własnym domu. Ma dwoje dzieci. Małżonkowie już nie pracują, są na rencie. Aleksandra
pracowała jako kasjerka w gazowni miejskiej. Skończyła liceum ekonomiczne. Jan ukończył technikum
mechaniczne i pracował w zakładzie napraw samochodowych. Każdą wolną chwilę spędzają u córki w domu.
Pomagają jej w sprawach domowych i przy opiece nad dziećmi. Sami mają maleńkie mieszkanie, są, więc dumni
z tego, że córka z zięciem wybudowali dom. Dom wymaga wykończenia, a że córka i zięć pracują to dom
wykańcza głównie Jan. Dochodzi na tym tle do częstych konfliktów pomiędzy nim a dziećmi. Oni mają swoją
wizję wykończenia domu. Jan ma swoją. Aleksandra star się łagodzić te konflikty. Wyraźnie widać, że życie córki
stanowi całe życie małżonków. Żyją oni problemami nowej rodziny córki. Nie mają jednak własnych, wspólnych
doświadczeń. Zauważają to. Często podkreślają, że córka ma z nimi za dobrze. Gdyby mieszkali dalej, to dopiero
odczułaby, co to pomoc rodziców i bardziej ją doceniała. Skoro są jednak na każde zawołanie, to tego nie
docenia. Wyraźnie są uwikłani w zależność od życia córki. Z jednej strony im to doskwiera, z drugiej nie starają
się tego zmienić.
3. Zawiedzone rodzicielstwo
W tej grupie znajdują się małżeństwa, których dzieci rozwiodły się, żyją bez ślubu, nie
realizują oczekiwań rodziców. Małżonkowie odpowiedzialność za nieudane życie swoich
dzieci przenoszą na siebie. Traktują to jako swoją porażkę wychowawczą i rodzicielską.
Starają się nadal pomagać swoim dzieciom, interesują się ich życiem prywatnym. Odczuwają
jednak duży dyskomfort z powodu porażek życiowych i błędów, które popełniły w ich
mniemaniu dzieci i wstydzą się tego. Widać to w relacjach Marzeny i Władysława, Anny i
Adama, Marii i Zbigniewa.
Marzena i Władysław
Małżeństwo Marzeny i Władysława trwa 39 lat. Mają jedno dziecko – córkę. Córka ma dwoje dzieci.
Jest już w drugim związku małżeńskim. Mieszka z mężem w Poznaniu. Małżonkowie są już od dawna na
emeryturze. Marzena jest z zawodu lekarzem ortopedą. Władysław ukończył stomatologię na Akademii
Medycznej. Pracowali całe życie we własnych zawodach. Mają samodzielne, małe dwupokojowe mieszanie.
Jeden pokój odnajmują studentom. Twierdzą, że w ten sposób mogą dorobić sobie do emerytury. Córka
odwiedza ich rzadko. Bardzo boleją z tego powodu. Głównie, dlatego, że tęsknią za wnukami. Nie mogą się
pogodzić także, ze córka wybrała własną drogę życiową, niezgodną, jak twierdzą, z wartościami, które jej starali
się wpoić przez całe życie. Córka jest w drugim związku. Dla jej obecnego męża, to jest także drugi związek.
Niedawno obydwoje przeprowadzili się do Poznania. Rodzice podkreślają, że to przez ich córkę rozpadło się
pierwsze małżeństwo jej obecnego męża. Jego była żona mieszka niedaleko nich. Zaznaczają, że trudno im teraz
jej spojrzeć w oczy. Nie potrafią pogodzić się z droga życiową, jaką wybrała ich córka. Jest to ich jedyne
dziecko, pragną dla niego jak najlepiej, ale jak sami często podkreślali „nie tak ją wychowaliśmy”.
Anna i Adam
Małżeństwo Anny i Adama Trwa 26 lat. Mają dwoje dzieci. Córka pracuje i mieszka samodzielnie z
narzeczonym w małej miejscowości pod Szczecinem. Syn odbywa Zasadniczą Służbę Wojskową. Obydwoje
małżonkowie pracują jeszcze zawodowo. Anna jest sprzedawczynią w sklepie spożywczym. Ukończyła szkołę
zawodową ze specjalnością cukiernik. Adam ukończył technikum rolnicze, ale pracuje w firmie montującej okna
w domach i mieszkaniach. Małżonkowie nie mogą pogodzić się z drogami życiowymi, jakie wybrały ich dzieci.
Córka mieszka z chłopakiem. Nie planuje jeszcze ślubu. Rodzice często podkreślali, ze ten stan rzeczy im się nie
podoba. Inaczej ją wychowali. Córka nie chce słuchać ich argumentów. Mówi, że są nie dzisiejsi i mają
staroświeckie poglądy. Prawie całkowicie zerwała z nimi kontakt. Odwiedza ich bardzo rzadko. Prawie każde
odwiedziny, kończą się ostrą wymianą zdań. Nie przyjeżdża nawet na święta. Dzwoni dowiedzieć się czy
wszystko jest w porządku. Z synem rodzice wiązali duże nadzieej. Uczył się bardzo dobrze. Świetnie zdał maturę.
Chcieli, aby poszedł na studia. On nie chciał. Pragnął jak najszybciej iść do pracy i zarabiać własne pieniądze.
Obecnie jest w wojsku. Rodzice wciąż mają nadzieję, że jak wróci to jeszcze będzie nadal kontynuował naukę.
Mówią, że to przemyśli i sam zrozumie, że wykształcenie jest najważniejsze. Anna i Adam są bardzo
przygnębieni, gdy mówią o dzieciach. Podkreślają, że czują się samotni i niezrozumiani.
Maria i Zbigniew
Małżeństwo Marii i Zbigniewa trwa 31 lat. Mają dwie córki. Starsza założyła niedawno rodzinę.
Mieszka z mężem w Warszawie. Młodsza studiuje w Warszawie i mieszka u siostry. Maria jest na rencie a
Zbigniew jeszcze pracuje. Maria jest z wykształcenia pielęgniarką położną. Przez wiele lat pracowała w szpitalu
wojewódzkim. Zbigniew z zawodu jest górnikiem. Poznając Marię zmienił miejsce zamieszkania z Raciborza na
Szczecin. Pracuje jako kierowca w firmie przewozowo-transportowej. Czują się samotnie w swoim
czteropokojowym mieszkaniu. Obawiają się, że młodsza córka, podobnie jak starsza zostanie w Warszawie. To
dla nich za daleko. Często podkreślają, że rodzina jest dla nich najważniejsza i to w wychowaniu starali się
przekazać swoim dzieciom. Jednak przerażają ich zmiany, jakie dokonują się w ich dzieciach pod wpływem
mieszkania w stolicy. Nasze dzieci, wspominają często, mówią jedynie o pieniądzach. Kto ile zarobił w ostatnim
roku, kto ma lepszy samochód, kto jedzie na lepsze wakacje. Młodsza córka taka nie była. Rodzice uważają
jednak, że odkąd zamieszkała u starszej siostry i ona się zmieniła. Zły wpływ na swoje córki przypisują
mieszkaniu w Warszawie. Ta zmiana hierarchii wartości bardzo ich niepokoi i często o tym wspominają. Starsza
córka nie ma dzieci, choć jest już pięć lat po ślubie. To jej wybór. Rodzice podkreślają, że chce najpierw utrwalić
swoją pozycję zawodową. Nie podoba im się to. Uważają, że jest to raczej wygoda z jej strony. Nie pochwalają
tego i tęsknią za wnukami, które mogliby już mieć.
4. W poszukiwaniu nowej aktywności
Czwarty typ relacji jest charakterystyczny dla małżeństw, które na nowo usiłują
zbudować własną tożsamość, opartą na różnych formach aktywności (praca w spółdzielni, na
działce, w kuchni, wyjazdy i wycieczki, praca malarska). O tym aspekcie najwięcej pisał A.
Kamiński. Aktywność łączy się u tego autora z wychowaniem do starości. Jest to związane
między innymi z wykształceniem małżonków. Widać to w relacjach Marii i Henryka, Renaty
i Adama, Ilony i Jarosława.
Maria i Henryk
Małżeństwo Marii i Henryka trwa 40 lat. Mają dwoje dzieci. Córka i syn założyli już własne rodziny.
Mieszkają w Szczecinie. Córka ma dwoje dzieci, a syn jedno. Małżonkowie już od dawna są na emeryturze. Z
wykształcenia są technikami rolnymi. Poznali się w szkole. Nie pracowali w wyuczonym zawodzie. Maria
pracowała jako kasjerka w sklepie ze sprzętem gospodarstwa domowego, a Henryk w firmie zakładającej i
murującej kominki w domu. Przyzwyczaili się już do tego, ze nie biorą aktywnego udziału w życiu zawodowym.
Nie brakuje im tego, jak sami podkreślają. Mają teraz więcej czasu dla wnuków i na pracę na działce. Działka
stała się ich małym azylem. Spędzają tam każdą wolną chwilę. Nie przebywają na działce tylko w okresie
zimowym. I ten okres, jak sami wspominają, jest dla nich najdłuższy i najcięższy. Maria mówi, że gdyby nie
zamieszanie świąteczne, to nie wie jak by dała sobie radę z tym nadmiarem wolnego czasu. Henio często
choruje. Był już dwa razy w szpitalu. Maria narzeka, że dzieci mało się nim interesują, a on tak pragnie, aby
częściej go odwiedzały. Najwięcej opowiadają o działce. O tym jak ona wygląda, ile pracy w nią włożyli, jak
wnuki i dzieci się tam dobrze czują. Wyraźnie widać, że zajęcia na działce dają im dużą satysfakcję. Podkreślają
w rozmowie, że dzieci mają dobre, lecz takie zapracowane. Mało je widują. Jedynie z okazji świąt czy
uroczystości rodzinnych. Widać, że sprawia im to ból i smutek.
Renata i Adam
Małżeństwo Renaty i Adama trwa 28 lat. Mają dwoje dzieci. Starsza córka założyła już rodzinę. Ma
jedno dziecko. Mieszka wraz z mężem w Szczecinie. Syn studiuje w Berlinie. Obydwoje małżonkowie jeszcze
pracują, lecz już nie w całym wymiarze godzin. Renata ukończyła technikum księgarskie i pracuje jeszcze w
jednej ze szczecińskich księgarni. Adam ukończył technikum rolnicze, pracuje jako ochroniarz w firmie
ochroniarskiej. Mają dużo wolnego czasu. Do niedawna nie wiedzieli, co z nim zrobić. Nie potrafili się z tym
uporać. Powtarzali, że snuli się bez sensu po domu. Teraz odnaleźli to, co im pomaga zagospodarować wolny
czas i sprawia im ogromną satysfakcję. Jest to praca w ich spółdzielni mieszkaniowej. Założyli samorząd
lokatorów i pilnują spraw związanych z własnym osiedlem. Bardzo są zaangażowani w tę pracę. Sprawia im to
wiele satysfakcji, zwłaszcza wtedy, gdy sąsiedzi dziękują im za coś, co udało im się wywalczyć. Podkreślają, że
młodzi ludzie mieszkający na ich osiedlu nie mają czasu na taką społeczną działalność. Oni zaś mogą w ten
sposób im pomóc i to jest tak jakby pomagali własnym dzieciom.
Ilona i Jarosław
Małżeństwo Ilony i Jarosława trwa 30 lat. Mają dwoje dzieci. Syna, który założył już własną rodzinę i
ma jedno dziecko. Mieszka w małej miejscowości pod Szczecinem. Córkę, która jest na ostatnim roku studiów w
Poznaniu. Dzieci widują rzadko. Syn niezbyt często przyjeżdża do rodziców. Córka także bywa w domu jedynie z
okazji świat i wakacji. Obydwoje małżonkowie pracują zawodowo. Ilona ukończyła szkolę krawiecką, sprząta w
szkole podstawowej. Jarosław ukończył szkołę zawodową ze specjalizacją obróbka skrawaniem. Pracuje w
warsztacie tokarskim. Początkowo trudno im było pogodzić się z samotnością i pustką po odejściu dzieci z domu.
Jednak z czasem znaleźli coś dla siebie. Niedaleko ich miejsca zamieszkania powstał klub filmowy. Ludzie,
którzy pragną obejrzeć razem dobre filmy i porozmawiać o nich zbierają się razem. Klub prowadzi doktor
Uniwersytetu Szczecińskiego z katedry kulturoznawstwa. Do klubu należą ludzie w różnym wieku. Jednak jak się
okazało bariera wiekowa nie ma tutaj znaczenia. Wszyscy się z sobą bardzo zaprzyjaźnili i dobrze się czują w
swoim towarzystwie. Ilona i Jarosław bardzo się cieszą, że w ten sposób spędzają wolny czas.
5. Małżeńska pustka po odejściu dzieci
Jednym z aspektów pustki po odejściu dzieci z domu jest nieakceptacja
rzeczywistości. Człowiek broni się, by uwierzyć, że dziecko rzeczywiście odeszło z domu, jest
w szoku i stara, się w taki sposób ratować przed uczuciem straty, wmawia sobie, że wszystko
to tylko zły sen, z którego się obudzi.9 Inny aspekt to pojawiające się chaotyczne emocje.
Pojawia się w momencie, w którym rodzic wie, że nie może już odsunąć straty. Nazywa się te
emocje chaotycznymi, ponieważ są wtedy przeżywane różne, również sprzeczne, mocne
uczucia: troski, strachu, złości winy, miłości, wdzięczności czy nawet radości. Podczas tej
fazy występują często zaburzenia snu i brak apetytu, może również wystąpić podwyższona
podatność na infekcje. Cierpiącego ogarnia uczucie całkowitej straty. Należy do tego
nieodwracalne wrażenie oddzielenia od ludzi i świata.10 Widać to w relacjach Zofii i
Stanisława, Agaty i Przemysława.
Zofia i Stanisław
Małżeństwo Zofii i Stanisława trwa 26 lat. Mają dwoje dzieci. Syna i córkę. Syn jest starszy. Założył już
własną rodzinę i ma jedno dziecko. Mieszka w tej samej miejscowości, co rodzice (w Szczecinie). Córka jest
samodzielna. Pracuje w Poznaniu i tam mieszka. Jest zaręczona, jednak nie planuje jeszcze ślubu. Małżeństwo
jeszcze pracuje. Zosia ukończyła studia ubezpieczeniowe i pracuje, na pół etatu w firmie ubezpieczeniowej.
Stanisław ukończył Akademię Wychowania Fizycznego i pracuje na basenie jako ratownik. Podkreśla jednak, że
dzięki temu ma jeszcze kontakt z rzeczywistością. Mieszkają w mieszkaniu dwupokojowym. Stanisław, podkreśla,
że jak wszyscy byli w domu to było im ciasno. Teraz jest luźniej. Zosia go ciągle strofuje. Twierdzi, że córka nie
9
V. Kast, Syndrom opuszczonego gniazda. Poszukiwanie na nowo własnej tożsamości, Kielce 2003, s. 18.
10
Tamże, s. 18.
zagrzeje długo miejsca w Poznaniu. „Gdzie jej tak będzie dobrze jak w domu” – powtarza kilkakrotnie podczas
wizyty. Twierdzi, że dzieci niepotrzebnie szukają szczęścia gdzieś w świecie, skoro i tak wszystko mają na
miejscu. Syn i jego rodzina nie potrafią zastąpić jej tej straty. Podczas wizyty częściej mówi o córce niż o synu i
wnukach. Mąż się z nią nie zgadza w kwestii samodzielności córki. Uważa, że dobrze zrobiła. Jego zdaniem,
musi szukać własnej drogi.
Agata i Przemysław
Małżeństwo Agaty i Przemysława trwa 36 lat. Mają dwie córki. Starsza córka pracuje na Uniwersytecie
Szczecińskim – jest asystentem. Mieszka już samodzielnie. Nie założyła jeszcze rodziny. Młodsza studiuje w
Poznaniu. Obydwoje już nie pracują zawodowo – są na emeryturze. Agata ukończyła liceum ekonomiczne i
pracowała jako kasjerka w banku. Przemysław ukończył liceum plastyczne i pracował w firmie reklamowej.
Małżonkowie są bardzo dumni z córek. Często podkreślają, ze zawsze wiedzieli, że one do czegoś w życiu dojdą.
Córki dobrze się uczyły. Pokazują wszystkie świadectwa córek, skrzętnie przechowywane. Posiadają także
różnego rodzaju dyplomy i wyróżnienia, którymi także się chwalą. W rozmowie o ich małżeństwie cały czas
przewijają się córki. Chętnie opowiadają, na przemian o historiach, jakie miały miejsce, gdy córki były jeszcze
małe. Podkreślają swoją więź z córkami i to jak się świetnie wszyscy rozumieli. Agata i Przemysław mało mówią
o tym co u córek słychać obecnie, czym się zajmują, co robią. Opowiadają dużo historii z przeszłości i każdą
czymś obrazują, a to zdjęciem, a to kartą przysłaną z podróży, a to dyplomem lub świadectwem. Wszystkie te
pamiątki są szybko odnajdywane i widać wyraźnie, że rodzice często do nich zaglądają. Rodzice otwarcie nie
mówią o swoim smutku i poczuciu straty. Jednak jest to wyraźnie widoczne w ich zachowaniu i sposobie, w jaki
opowiadają o swoich dzieciach. Każda opowieść jest zabarwiona emocjonalnie i widać wyraźnie, że przeżywają
silnie zdarzenia z przeszłości. Widać było wyraźnie, że małżonkowie mają głębokie wzajemne relacje. Siedzieli
blisko siebie obejmując się. Historie opowiadali razem, na przemian coś w nich uzupełniając. Patrzyli sobie z
czułością w oczy i uśmiechali się do siebie.
6. Zwrot ku sobie. Małżeńskie współbycie w pustym gnieździe
Każdy proces odchodzenia, każde rozstanie, każda strata zmusza człowieka do
zastanowienia się nad sobą, nad swoją tożsamością w zależności od sytuacji życiowej. Jeżeli
małżonkowie uzmysłowią sobie swoje problemy związane z tożsamością, które nagle się
ujawniają, jeżeli zadadzą sobie pytanie, kim jesteśmy wobec nowej sytuacji, co pozostaje, co
jest aktualne w naszym życiu, kim jesteśmy, a kim chcielibyśmy być, to będzie jasne: rozłąki,
jakich wymaga od nas życie, żądają takiej właśnie wewnętrznej refleksji. Dzięki niej
małżonkowie stają się coraz bardziej niezależni, autentyczni i przez to też bardziej zdolni do
nawiązywania relacji.11
Pojawia się także w tym procesie aspekt poszukiwań, pokoju i dystansu.
Charakteryzuje się tym, że we wspomnieniach, snach, w rozmowach z innymi ludźmi
poszukuje się dziecka, które odeszło z domu rodzinnego. Pozostawieni cierpią, tracą zwykła
11
Tamże, s. 95.
pewność siebie, pewność swojego losu. Czują, że w ich życiu nastąpiła poważna zmiana,
której nie szukali. Zajmują się, zatem sobą, by odnaleźć się w nowej sytuacji. Nawet wtedy,
gdy stale myślą o dziecku, myślą również o sobie i relacjach, jakie powstały między nimi a
dziećmi.12 Widać to w relacjach Agnieszki i Pawła, Barbary i Adama, Edyty i Jarosława.
Agnieszka i Paweł
Małżeństwo Agnieszki i Pawła trwa 30 lat. Mają dwoje dzieci. Córka studiuje w Gdańsku, jest mężatką
od dwóch miesięcy. Syn wyprowadził się z domu. Kupił samodzielne mieszkanie. Pracuje. Małżonkowie
obydwoje pracują. Agnieszka jest pracownikiem naukowym – adiunktem. Pracuje na wydziale filozofii na
Uniwersytecie Szczecińskim. Paweł także jest adiunktem, lecz na wydziale farmacji na Akademii Medycznej.
Mają małe, trzypokojowe mieszkanie. Bardzo cieszą się, że ich dzieci usamodzielniają się. Sami namawiali syna
na kupno własnego mieszkania. Podobno miał opory. Nie chciał się usamodzielnić. Agnieszka jednak postawiła
sprawę jasno, nie może siedzieć ciągle na garnuszku u mamusi i musi swoje życie wziąć w swoje ręce. Często
powtarzała, że może wydać się to dziwne i wyglądać jakby wyganiała dzieci z domu, ale dla ich własnego dobra
należy odciąć już tą pępowinę. Małżonkowie cieszą się, że są już sami. Dzieci często ich odwiedzają i zwracają
się do nich ze swoimi problemami. Oni sami mogą robić teraz rzeczy, na które od dawna mieli ochotę. Do nich
należy głównie zwiedzanie historycznych miejsc w okolicy. Prowadzą dokumentację, robią zdjęcia, opisują swoje
wyprawy. Powtarzają, że muszą wiele nadrobić i muszą się spieszyć. Jak pojawią się wnuki to zajmą się opieką
nad nimi. Teraz zajmują się sobą.
Barbara i Adam
Małżeństwo Barbary i Adama trwa 32 lata. Mają dwoje dzieci. Syn pracuje i studiuje zaocznie. Założył
własną rodzinę. Mieszka z teściami. Ma jedno dziecko. Córka pracuje i studiuje zaocznie. Mieszka z
narzeczonym w wynajętym mieszkaniu. Barbara jest na emeryturze a Adam jeszcze pracuje. Barbara z
wykształcenia jest księgową, a Adam ukończył architekturę. Pracuje w Urzędzie Miasta. Marzą o chwili, kiedy
będą już razem na emeryturze i planują już, co będą robili. Mają dom na wsi pod Szczecinem – pozostałość
gospodarstwa rolnego po rodzicach Adama. Mają nadzieję, ze jak Adam będzie już na emeryturze, to zajmą się
jego remontem. Chcieliby z niego uczynić miejsce zjazdów całej rodziny, tej bliższej i tej dalszej. Matka Adama
jeszcze żyje i mieszka w tym domu. Barbara, korzystając z wolnego czasu, codziennie jeździ na wieś, aby
pomagać teściowej i zajmować się jej domem. Syn bardzo ubolewa nad tym stanem rzeczy. Narzeka, że matka
mogłaby mu bardziej pomóc, zwłaszcza w opiece nad dzieckiem. Barbara jednak nie ma na to czasu. Uważa, że
ona z Adamem nie mogli liczyć na pomoc rodziców, to i jej syn musi dawać sobie jakoś radę. Poza tym ona ma
obowiązki względem teściowej. Jest to przyczyna konfliktów pomiędzy rodzicami i synem. Jak twierdzą
małżonkowie z tego stanu rzeczy najbardziej jest niezadowolona ich synowa. Nie może ona liczyć na taką pomoc
ze strony swoich rodziców, jakiej by oczekiwał. Barbara i Adam bardzo się cieszą, że ich córka wyprowadziła się
z domu rodzinnego i mieszka już osobno. Twierdza, że w końcu pozna prawdziwe życie i zobaczy, co to znaczy z
kimś być i decydować się na ciągłe ustępstwa. Adamowi i Barbarze nie przeszkadza, że w stosunku do dzieci
podejmują model postępowania, który ich rodzice podejmowali w stosunku do nich. Wydaje im się to właściwe i
uzasadnione.
12
Tamże, s. 19.
Edyta i Jarosław
Małżeństwo Edyty i Jarosława trwa 34 lata. Mają jednego syna. Syn nie założył jeszcze rodziny.
Pracuje i mieszka w Warszawie. Obydwoje małżonkowie pracują. Edyta ukończyła liceum ogólnokształcące i
pracuje na umowę zlecenie w firmie sprzedającej kosmetyki. Jest kolporterem. Jarosław ukończył szkolę
zawodową ze specjalnością mechanizacja rolnictwa. Pracuje w zakładzie napraw samochodowych. Narzekają
jednak na tęsknotę za synem i smutek z powodu, że go tak rzadko widują. Starają się jednak zapełnić pustkę,
która została po synu. Odświeżyli wszelkie kontakty ze swoimi przyjaciółmi i dalszą rodziną. Urządzają często u
siebie kolacje i proszone obiady. Jarosław odkrył w sobie talent kulinarny. Bawi go gotowanie i wymyślanie
nowych potraw. Ostatnio najczęściej kupuje różnego rodzaju książki kucharskie i sprawdza przepisy w nich
zawarte. Edycie to nie przeszkadza, o ile nie musi po nim sprzątać kuchni, co jednak często się zdarza. Bardzo
się oboje cieszą z odnowienia wszelkich więzi towarzyskich. Okazało się, że wśród swoich znajomych mają
wielu, którzy borykają się z podobnymi problemami, co oni, po usamodzielnieniu się dzieci. Dzielą się swoimi na
ten temat spostrzeżeniami i rozwiązaniami. To im pomaga przetrwać ten trudny dla nich okres.
Koniec pewnego etapu życia. Praca nad opuszczeniem
Faza pojawiających się chaotycznych emocji, oddziaływuje podczas procesu
opuszczenia domu rodzinnego przez dzieci bardzo silnie. Często w rodzicach tkwi niechęć
wobec sympatii, partnerów życiowych dorosłego dziecka, którzy, w opinii rodziców „psują”
ich własne dzieci, którzy zachęcali je do wyprowadzenia się z domu, albo je po prostu
kochają, (co jest zupełnie niepotrzebne), którzy – i to jest ich wykroczeniem – oddalili je od
rodziców. Wiele problemów pomiędzy teściami i zięciami czy synowymi, jest rezultatem
projekcyjnej złości i projekcyjnego bólu: nie można wytrzymać bólu, ponieważ dzieci, dla
których w końcu rodzice tak wiele zrobili, po prostu odchodzą, ponieważ inny człowiek stał
się dla nich ważniejszy. Rodzice uwalniają się od bólu w ten sposób, że znajdują „coś” w
osobach odniesienia, które pozwalają im na usprawiedliwienie ich złości. To normalne, że
dzieci opuszczają rodziców, ale nawet, jeśli jest to normalne – nie oznacza, że nie może boleć
i że ból ten nie może i nie powinien być wyrażony. 13
Relacje rodzice – dzieci są zróżnicowane i dynamiczne. Kontakty między rodzicami i
dziećmi są kontaktami, w których więzi bez przerwy na nowo należy odcinać. Ten proces
można przedstawić za pomocą obrazka cebuli: wierzchnie warstwy na nowo odchodzą –
myśli się, że już pożegnano się ze stratą – ale zaraz zauważa się, że nowe fazy odchodzenia są
przed nami i musimy się z nimi pogodzić. Z wielkim prawdopodobieństwem rodzice
przechodzili przez podobny proces zachowań związanych z opuszczeniem, jak teraz ich
własne dzieci. Jednak faza opuszczenia w wieku młodzieńczym jest szczególnie ważna,
13
Tamże, s. 27 – 28.
ponieważ tutaj występują duże konsekwencje w życiu socjalnym jak np. własne mieszkanie,
założenie własnej rodziny.14
By znaleźć własną tożsamość rodzice muszą skonfrontować się z własnymi rodzicami.
Jeżeli ta konfrontacja nie znalazła miejsca w okresie młodzieńczym, to problemy, które ma
się z dziećmi z reguły będą przenoszone na partnera i dodatkowo będą utrudniać relacje w
związku. Do tych ogólnych problemów między rodzicami i dziećmi, które zachodzą w
procesie opuszczania gniazda i z którymi się walczy, dochodzą jeszcze osobiste problemy
między nimi, wynikające ze wspólnej historii życiowej. Nierzadko te problemy, które nie
zostały rozwiązane w relacjach rodziców z dziećmi i które w ogóle nie są uświadomione,
powtarzają się w następnej generacji.15
Praca nad opuszczeniem może być wykonana tylko wtedy, gdy jest wykształcone
indywidualne „ja”, na podstawie, którego można się na nowo zorganizować. Rodzice z
zapożyczoną tożsamością – oznacza to zazwyczaj tożsamość związaną z odgrywaniem roli,
której wymaga społeczeństwo – mają przeważnie strukturę depresyjną. Swoje życie
poświęcają komuś innemu, oczekują potwierdzenia i wyrazów szacunku przede wszystkim od
innych ludzi, widzą się wyłącznie w lustrze innych ludzi i nie czują, że czasami ich odbicie
jest „zniekształcone”. Tacy rodzice mają problemy z przejściem proces smutku związany z
odejściem z domu dorastających dzieci, ponieważ z tą problematyką wiąże się problem
tożsamości: rola matki i ojca straciła już swoją treść i swój cel. Procesy związane z
wychodzeniem dzieci z domu są nie tylko bolesne. Minęła już jakaś faza życia, centralna jego
treść nagle się urwała, jest się bardziej lub mniej w wieku zaczynającego się klimakterium. Są
one też bolesne, ponieważ rodzice dorosłych dzieci gubią konkretne możliwości
nawiązywania relacji w mało istotnych sytuacjach dnia codziennego, które teraz
automatycznie wychodzą na światło dzienne.16
Dla rodziców i ich dorastających dzieci głównym zadaniem jest w tym okresie nauczenie
się wzajemnego opuszczania, aby odnaleźć się w nowej sytuacji, zbudować nowe relacje
rodzinne, a przede wszystkim, by stworzyć na nowo własną tożsamość, warunkującą i
akceptującą te zmiany. Teoria rodziny, przyjęta w pracy to teoria interakcjonizmu. Traktuje
ona rodzinę jako system lub łańcuch wzajemnych interakcji. Są to relacje rodzic – dziecko,
rodzic – rodzic. W okresie, gdy małżonkowie zostali sami zmieniają się ich wzajemne
interakcje.
14
Por. M. Nowak – Dziemianowicz, dz. cyt., s. 37 - 71.
Tamże, s. 65
16
Tamże, s. 77 - 78.
15
Bibliografia:
Braun-Gałkowska M., Psychologiczna analiza systemów rodzinnych osób
zadowolonych i niezadowolonych z małżeństwa, Lublin 1996.
Giddens A., Nowoczesność i tożsamość, Warszawa 2001.
Harwas-Napierała E., Rodzina jako kontekst rozwojowy jednostki, (w:) Rozwijający
się człowiek w zmieniającym się świecie, J. Trempała (red.), Bydgoszcz 1995, s. 9-17.
Kast V., Syndrom opuszczonego gniazda. Poszukiwanie na nowo własnej tożsamości,
Kielce 2003.
Liberska H., Realizacja zadań rozwojowych dorosłości a rozwój indywidualny, (w:)
Rodzina a rozwój człowieka dorosłego, B. Harwas-Napierała (red.), Poznań 2003, s. 63-100.
Mikołajczyk-Lemańska G., Relacje między małżonkami w różnych fazach cyklu życia
rodziny, (w:) Współczesne rodziny polskie – ich stan i kierunek przemian, Z. Tyszka (red.),
Poznań 20001, s. 181-194.
Nowak-Dziemianowicz M., Doświadczenia rodzinne w narracjach. Interpretacja
sensów i znaczeń, Wrocław 2002.

Podobne dokumenty