Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem Masala

Transkrypt

Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem Masala
Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem
Masala
Muzycznie jesteście mocno zwróceni w stronę Wschodu. Wasza nowa płyta tylko to
potwierdza. Skąd inspiracje, by łączyć tak odmienne gatunki ze sobą – „pomiędzy Jamajką,
Indiami i muzyką arabską” (cytat z wkładki płyty Masali z roku 2004)?
Rafał Kolaciński: Trudno jednoznacznie to stwierdzić. Wydaje mi się, że najprostszym
wyjaśnieniem będzie pewnie to, że poszczególni członkowie zespołu mają różne korzenie muzyczne.
Np. Bart i Daniel zaczynali w zespołach folkowych, takich jak Stara Lipa czy Yerba Mater. Pe i Spox
zaś są od lat związani ze sceną hip-hopową. Ja zaś reprezentuję w sumie od parunastu lat scenę
elektroniczną z mocnym etnicznym zacięciem.
Fot. Paweł Balcerzak
Wasza muzyka wymyka się prostym klasyfikacjom, właściwie trudno ją określić. Jak sami ją
nazywacie? Jakie inspiracje są w mniej wyczuwalne?
R. K.: Często zdarza nam się trafiać do najróżniejszych szufladek – ze śmieszniejszych może być
„etniczny hip hop”, albo „etno-reggae”. Dla ułatwienia klasyfikacji, przy opisie medialnym nowej
płyty napisaliśmy, że gramy „eklektyczny mix electro-etno-dancehall-rap-punk”. Działamy na styku
tak wielu gatunków muzycznych i dla nas najlepszym rozwiązaniem byłoby określanie nas jako
„masali” (śmiech). Inspiracje zapewne każdy z członków wymieniłby inne, ale żeby uprościć – dobra
muzyka, bez względu na gatunek oraz kraj pochodzenia.
Wykorzystujecie mnóstwo różnych instrumentów muzycznych, które stosunkowo rzadko
można spotkać na polskiej scenie muzycznej, również tej nazywanej alternatywną, tym
bardziej, że zestawione są one z całą nowoczesną elektroniką. Czy ten etno-elektro
miszmasz sprawdza się jako dobre narzędzie dla muzycznego języka zglobalizowanego
świata?
R. K.: To prawda, nasze instrumenty są wyjątkowe, a myślę, że w ich wyjątkowość jeszcze bardziej
zaznacza się w tej fuzji elektro-akustycznej. Jednak przede wszystkim chodzi o efekt i końcowe
brzmienie, niż o szukanie języka zglobalizowanego świata. Być może jest to połączenie, które trafia
do słuchaczy XXI wieku – zakorzenione w tradycji i kulturze, jednak poruszające się i mieszające z
współczesnością. Zacytowałbym tu Nusrat Fateh Ali Khana [wybitny śpiewak i wykonawca qawwali,
religijnego śpiewu, który rozwinął się na gruncie sufizmu, mistycznego nurtu w islamie – przyp. G.
B.] – do muzyków należy szukanie środków wyrazu w taki sposób, żeby trafiały do ludzi żyjących
obecnie.
Inspiracji do swoich płyt szukaliście nawet w Tuwie u źródeł Jeniseju. Zapewne muzyczną
inspiracją tej ziemi jest dla was tuwiński zespół Huun Huur Tu. Pewnie zachwycają was też
niezwykłe krajobrazy i przyroda tamtych stron.
R. K.: Huun Huur Tu na pewno było istotne, było bowiem tym, co przykuło uwagę, zaciekawiło, a w
Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem Masala
1
konsekwencji pchnęło w stronę nauki technik śpiewu gardłowego. Idąc dalej tym tropem – kilka lat
później Bartek i Daniel pojechali do źródeł tego śpiewu, żeby go tam poszukać... i okazało się że nie
jest to takie proste, żeby go znaleźć. Ale chłopaki szukali i znaleźli.
Sądzę, że ogromna wolna przestrzeń jest integralną częścią tego śpiewu. Kiedy Tuwińcy śpiewali,
często jechali konno, stąd tak mocno wyczuwalny jest ten „koński rytm” w ich muzyce. Podobnie
echo i ogromny pogłos pomagają wytrącać się alikwotom, więc pod względem akustycznym ten
odległy step, góry i doliny są wręcz wymarzonym miejscem dla takiej muzyki.
W piosence „Cały ten świat” pojawiają się słowa „Tam, gdzie pojawił się człowiek, została
tylko spalona ziemia”. Żyjemy w czasach nieustannych konfliktów lokalnych, wojen,
zatrważającej eksploatacji zasobów planety. Mimo coraz nowocześniejszych urządzeń,
doskonalszej komunikacji, nauki na coraz wyższym poziomie – ilość problemów wciąż
rośnie... Gdzie tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy?
R. K.: Eksploatacja Ziemi i rozwój człowieka idą parze. Przez setki lat nikt nie zadał sobie pytania –
co się stanie, gdy nie będzie już drzew do wycięcia, albo co się stanie, gdy zatrujemy wszystkie wody.
Ponadto w naszych czasach nietrudno o konflikt, gdyż coraz bardziej dotkliwe i coraz bardziej
wyraźne są dysproporcje między bogactwem a ubóstwem. Dopóki człowiek nie wie, że może być
inaczej i nie ma możliwości porównania swojego życia z innym – nie będzie się buntował. Obecnie
dużo łatwiej jest mieć takie porównanie – wystarczy często zmieniać dzielnicę, włączyć telewizję albo
spojrzeć w Internet. Nie łudźmy się, że to wszystko niebawem się zmieni. Jeśli nawet kraje
rozwinięte będą ograniczały negatywne wpływy na środowisko, to reszta „biednego świata” nawet o
tym nie myśli lub nie może sobie na to pozwolić.
Słuchając waszych tekstów da się wyczuć mocno antywojenny przekaz oraz wiarę w to, że
świat bez przemocy jest możliwy... Przewodzi wam hasło „Jeden świat – wiele kultur!”.
R. K.: Oczywiście jak najbardziej się z nim identyfikujemy. Od samego początku naszej działalności
posługiwaliśmy się hasłem „Porozumienie ponad podziałami”, które oddawało naszą istotę wręcz
perfekcyjnie. Zależało nam na tym, żeby zebrać razem ludzi z różnych środowisk, różnych kultur i
razem działać. Jest oczywiście warstwa muzyczna, ale jest i słowo, które w przypadku Masali jest
bardzo istotne. Nie jestem jednak idealistą i wiem, że nie będzie świata bez wojen i walki – nigdy go
nie było, dlaczego zatem nagle miałoby się to drastycznie zmienić? Dopóki będzie o co walczyć,
dopóki będzie po co napadać na inne kraje – wojny będą. Czysta kalkulacja i ekonomia dają już
wystarczające preteksty do tego, że wojna komuś popłaca.
Fot. Paweł Balcerzak
W waszych tekstach słychać złość na ogłupiającą popkulturę i zachłystywanie się przez
ludzi globalnymi wynalazkami, ale także gorące apele o przebudzenie się i zmianę myślenia.
Co macie na myśli, mówiąc o zmianie myślenia?
R. K.: Zmiana myślenia dotyczy wielu aspektów naszego życia oraz jest wielopłaszczyznowa, jeśli
chodzi o problemy. Bo z jednej strony zmianą myślenia może być konsekwentne segregowanie śmieci
– oczywiście, jeśli ma się ku temu sposobność. W wielu miejscach w Polsce to wciąż kwestia
nieobecna – a czasami nawet kuriozalna. Sam byłem kilkakrotnie świadkiem, jak trzy klasyczne
Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem Masala
2
pojemniki do składowania odpadów zostały opróżnione do jednego kontenera – kompletnie mieszając
to, co było wcześniej posegregowane.
Z drugiej strony, nasza zmiana nastawienia wobec cudzoziemców, ludzi innego wyzwania,
narodowości czy o innym kolorze skór. Polska oczywiście nie jest krajem tak wielonarodowym, jak
wiele krajów europejskich w tej chwili. Oczywiście nie mamy szans na odejście całkowicie od
popkutury – zresztą nie o to przecież chodzi. Zależy nam na pobudzeniu do myślenia, do obudzenia
elementarnej świadomości, że świat nie jest czarno-biały. Skrótowo to ujmując – to, że o czymś się
nie mówi w radiu czy telewizji, nie oznacza, że tego nie ma.
Współistnienie różnych kultur i religii jest prawdopodobnie takim samym wyzwaniem
stojącym przed ludzkością, jak zrozumienie, że bez poszanowania dzikiej przyrody człowiek
nie będzie w stanie przetrwać na Ziemi.
R. K.: Zdecydowanie tak. Człowiek jest zarówno związany ze swoją kultura, jak i z naturą. Rzeczy, o
które pytasz, są w moim przekonaniu w pewien sposób nierozerwalne – brak szacunku do ludzi i do
natury prędzej czy później będzie powodował szkody, konflikty na większą lub mniejszą skalę. Można
na to patrzeć w różny sposób, gdyż natura nie zabierze głosu w swojej obronie – lub raczej zabierze
go bardzo zdecydowanie, ale z opóźnieniem. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że gatunek ludzki nie
nauczył się jeszcze, a może nie nauczy się nigdy tolerancji i poszanowania samego siebie, podobnie
jak zrozumienie potrzeb Ziemi przyjdzie zbyt późno, aby dało się już cokolwiek pozytywnego zrobić.
To tylko kwestia czasu...
Mieliście możliwość podróżowania po całej Europie i Azji. Jakie dostrzegacie główne
różnice pomiędzy tymi dwoma częściami świata?
Daniel Moński: Według mnie, podstawowa różnica to dużo większe skupienie na świecie duchowym.
Wszystko na Wschodzie jest w pewien sposób podporządkowane duchowi, życie, myśli, twórczość...
To powoduje dwie rzeczy: jedna bardzo dobra – to wszystko, za co lubimy Wschód, jego mistycyzm,
uduchowienie i rodzaj nonszalancji wobec świata materialnego; ale druga – konsekwencja jest w
kontekście naszej rozmowy fatalna, tj. właśnie przez to, że świat materialny jest tak mało ważny, to
mała rola, jaką przywiązuje się do ochrony tego świata. Oczywiście, Zachód ma w tym swój
gigantyczny udział, że Wschód ginie w morzu śmieci, są to śmieci zachodnie... plastikowe torby,
opakowania, ubrania ze sztucznych tworzyw itd. To Zachód przyniósł ze sobą te wszystkie zdobycze
cywilizacji. Musimy też pamiętać, że Zachodowi zajęło trochę czasu zanim zrozumiał potrzebę
ochrony przyrody. Teraz Wschód jest na samym początku tej drogi, wydaje mi się, że tu powinniśmy
być uważni i pomocni. Wysyłając kolejny kontener coca-coli, należałoby „nauczyć” Wschód
recyklingu.
Azja – pomimo swojej niezwykłej, urzekającej przyrody, jawi się również jako miejsce
ogromnej dewastacji środowiska – jest tak m.in. w Indiach, Chinach. Co trzeci obywatel
świata jest albo Chińczykiem albo Hindusem – gdy każdy z nich będzie żył na poziomie
przeciętnego Amerykanina lub Europejczyka, Ziemia może tego nie unieść. Paradoksem
jest to, że dopiero bogate społeczeństwa Zachodu otwarcie (mniej lub bardziej) mówią o
potrzebie ochronie środowiska... Jak pogodzić potrzebę godnego życia człowieka z
zachowaniem przyrody, dziś nadmiernie eksploatowanej?
D. M.: Tutaj odpowiedź łączy się trochę z poprzednią – najlepszym wyjściem byłaby buddyjska droga
środka: my powinniśmy zaczerpnąć ze Wschodu odrobinę tej duchowości, która pozwala im współżyć
Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem Masala
3
ze światem w sposób harmonijny, bezkonfliktowy, z dużą dozą zaufania i wzajemnego szacunku,
szczególnie do spraw, na które nie mamy wpływu, ale w tym samym czasie Wschód powinien
przyswoić sobie nasze doświadczenia związane z potrzebą ochrony tego świata. Problemem
gigantycznym jest według mnie wciąż pokutujące na Zachodzie myślenie i traktowanie Wschodu
trochę z wyższością, wykorzystywanie go, czasem brutalne i jawne. Myślenie w rodzaju „tam i tak
jest brudno, więc wywieźmy tam śmieci”, jest chore...
Polska przyroda w wielu miejscach potrafi zachwycić swoimi walorami. Czy macie miejsca,
które są wam szczególnie bliskie?
D. M.: Rzeczywiście, takich miejsc jest sporo. Jeśli musiałbym konkretyzować powiem: Kaszuby,
Gorce i Suwalszczyzna. We wszystkich tych miejscach jest cudowne połączenie genialnej przyrody i
małej ilości (co sobie cenię), ale bardzo przyjaznych ludzi.
R. K.: Ja właściwie mam takich miejsc kilkanaście w Polce. Jednak gdybym miał wskazać dwa, to
byłyby to Tatry – ale zawsze koniecznie po lub przed sezonem. Uwielbiam Tatry zaraz po Sylwestrze,
kiedy jest tam pusto. Przez kilkanaście ostatnich lat zawsze w Tatrach spędzałem Sylwestra, często
zostając do 5-6 stycznia. Uwielbiam ten czas w tym miejscu. Nie jestem w stanie zdzierżyć Tatr
latem... Drugie miejsce, które cenię, to Bory Tucholskie w okolicach Wdzydzów i Funki.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. Kinga Gorczkowska
Masala – kolektyw muzyczny, który, jak piszą o sobie, „łączy brzmienia tradycyjnych, orientalnych
instrumentów i technik wokalnych, nowoczesną elektronikę i »połamane« klubowe rytmy oraz środki
wyrazu charakterystyczne dla wielkomiejskiej kultury ulicznej, takie jak turntablism czy
zaangażowany społecznie MC’ing”. Powstał w 2002 roku. Występują jako skład koncertowy oraz jako
sound system. Aby oddać wyjątkowość zespołu warto wymienić, jakie narzędzia muzyczne tworzą
Masalę: elektronika, MC’ing, sarangi, kemancze, śpiewy gardłowe, darabuka, tabla, bendir, cajon,
gramofony i inne.
Formacja ma na koncie dwie duże płyty: „Long play” (2004) i „Cały ten świat” (2008) oraz trzy małe
krążki: „Praczas & Like Orient” (2003), „Across the Wilderness” (2005), „Obywatele IV Świata”
(2007). W składzie na ostatnim krążku znajdują się Rafał „Praczas” Kolaciński, Bart Pałyga, Marcin
„Duże Pe” Matuszewski, Szymon „DJ Spox” Kurek, Daniel „Danielsen” Moński + wiele osób
współpracujących.
Kontakt:
myspace.com/masalasound
e-mail: [email protected]
Orientalna mieszanka. Rozmowa z zespołem Masala
4

Podobne dokumenty