P. Skrzydlewski, Terroryzm

Transkrypt

P. Skrzydlewski, Terroryzm
PAWE£ SKRZYDLEWSKI ––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Paw³a II
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
Wprowadzenie
Na pøaszczyzÂnie poznania zdroworozsaÎdkowego, podobnie jak
i w dziedzinie zorganizowanej refleksji ludzkiej (nauce), z terroryzmem wiaÎzÇemy zazwyczaj takie dziaøania, ktoÂre posøugujaÎc sieÎ najczeÎsÂciej przemocaÎ-siøaÎ, niekiedy brutalnym gwaøtem. ZmierzajaÎ do
wywoøania w czøowieku, ktoÂry je poznaje i odbiera, intensywnego
przezÇycia strachu. Z dosÂwiadczenia wiemy, zÇe akty terrorystyczne
majaÎ niejako uczynic czøowieka narzeÎdziem tego, kto strach wywoøuje. Z tej racji zwyklisÂmy za terroryzm uwazÇac swoisty rodzaj brutalnej i niemoralnej manipulacji czøowiekiem za pomocaÎ strachu.
Z zastraszaniem tym mamy zwyczaj wiaÎzac dziaøanie o charakterze
spoøecznym, wymierzone gøoÂwnie w instytucje spoøeczne i polityczne,
a takzÇe w osoby z nimi zwiaÎzane1. Nie jest wieÎc (w sensie sÂcisøym)
terroryzmem dziaøanie nakierowane na szkodzenie prywatnej osobie, lecz jest nim dziaøanie o wymiarze spoøecznym, politycznym,
operujaÎce strachem, ktoÂry dotyka wielu2. Spektakularne przejawy
terroryzmu saÎ gøosÂno ukazywane przez media, podobnie zresztaÎ jak
i dziaøania zmierzajaÎce do likwidacji samego terroryzmu, ktoÂre czeÎsto
przyjmujaÎ postac dziaøan mieÎdzynarodowych o skali ogoÂlnosÂwiatowej.
1
s. 25.
2
Zob. B. BolechoÂw, Terroryzm w sÂwiecie podwubiegunowym, Torun 2003,
Zob. B. Hoffman, Oblicza Terroryzmu, Warszawa 2001.
188
Pawe³ Skrzydlewski
Terroryzm jako zjawisko spoøeczne i polityczne, poniekaÎd takzÇe
zjawisko globalne, staø sieÎ z poczaÎtkiem XXI w. przedmiotem zainteresowania niemal caøej ogoÂlnoludzkiej spoøecznosÂci. Wypracowane
na gruncie refleksji nad terroryzmem rozstrzygnieÎcia przyjeÎøy postacÂ
dziaøan globalnych, angazÇujaÎcych niespotykane do tej pory sÂrodki
zaroÂwno militarne, jak i pokojowe, wsparte niewyobrazÇalnymi co
do swej wielkosÂci wydatkami finansowymi. Globalna wojna z terroryzmem ogøoszona przez najpoteÎzÇniejsze panÂstwo ± USA, wsparta
pomocaÎ wieÎkszosÂci panÂstw sÂwiata ± wydaje sieÎ nie miec konÂca, mimo
tak ogromnego zaangazÇowania sÂrodkoÂw i ludzi. Warto wieÎc przyjrzecÂ
sieÎ samemu terroryzmowi, bowiem mozÇe sieÎ okazacÂ, zÇe wiek XXI
beÎdzie nazwany wiekiem terroryzmu, i to nie tylko tego, ktoÂry posøuguje sieÎ brutalnym zamachem, lecz takzÇe tego, ktoÂry dziaøa bez
brutalnej siøy.
1. Strach i terroryzm
Wiemy, i na wiele sposoboÂw wiedza nasza jest potwierdzana
przez praktykeÎ zÇycia codziennego, zÇe strach ma moc wpøywania na
ludzkie dziaøanie. Modeluje on ludzkie poczynania, niekiedy wywierajaÎc na czøowieka presjeÎ tak poteÎzÇnaÎ, zÇe skøania czøowieka do podejmowania dziaøan zøych moralnie, dziaøan haniebnych. W takich
sytuacjach czøowiek czeÎsto tøumaczy sieÎ, zÇe gdyby nie zastraszenie,
sam dobrowolnie i w peøni sÂwiadomosÂci nie uczyniøby tego, co staøo
sieÎ pod wpøywem terroru. Jako ludzie z dosÂwiadczenia wiemy, zÇe
strach ± w roÂzÇnych postaciach i okolicznosÂciach mozÇe byc (i bywa!)
sÂrodkiem wymuszania na czøowieku okresÂlonych zachowan i dziaøanÂ.
Wiemy roÂwniezÇ, zÇe perswazyjna funkcja strachu niekiedy bywa zbawienna i godziwa, gdy np. strach przed karaÎ powstrzymuje czøowieka
zdeprawowanego baÎdz dziecko przed dziaøaniem zøym. Praktyka wychowania czøowieka ± podobnie zresztaÎ jak praktyka zÇycia spoøecznego ± nie mozÇe sieÎ obejsÂc bez perswazyjnej funkcji strachu. WiedzaÎ
o tym politolodzy i politycy, wychowawcy, jak i caøy aparat bezpieczenÂstwa w panÂstwie wraz z policjaÎ, ktoÂry stosuje roÂzÇne taktyki odstraszania i zastraszania ludzi zøych w celu osiaÎgnieÎcia dobra, dobra
godziwego.
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
Z perspektywy dosÂwiadczenia ludzkiego strach i jego przezÇywanie saÎ roÂwniezÇ wazÇnym impulsem w zÇyciu czøowieka do usÂwiadomienia sobie nie tylko zagrozÇen i cierpienÂ, wreszcie samej kruchosÂci
i przygodnosÂci zÇycia ludzkiego, lecz takzÇe istnienia w rzeczywistosÂci
samego zøa, ktoÂre zagrazÇajaÎc czøowiekowi, czeÎsto go niszczy, sprawiajaÎc boÂl, a i nierzadko pozbawia czøowieka zÇycia. MozÇna zauwazÇycÂ, zÇe
przezÇywany strach niejednokrotnie budzi w czøowieku uzÇywanie rozumu i samaÎ cheÎc poznania prawdy, prowokujaÎc do stawiania sobie
wazÇkich egzystencjalnie pytan o to, czym de facto jest samo zøo oraz
dlaczego ono istnieje, dlaczego partycypuje w nim czøowiek3. DosÂwiadczenie zøa, jak i zwiaÎzane z nim przezÇywanie przez czøowieka
strachu, staje sieÎ takzÇe gøoÂwnym motorem rozwoju w czøowieku cnoty
meÎstwa4. MozÇe ono stymulowac w czøowieku søuszny gniew, a takzÇe
pragnienie sprawiedliwosÂci i pomsty, gdy zøem jest zadawana krzywda tym, ktoÂrzy saÎ nam bliscy, ktoÂrych kochamy5. TakzÇe miøosÂcÂ, w postaci miøosÂci braterskiej i miøosÂci blizÂniego, przybiera postac szczegoÂlnaÎ, gdy skøania sieÎ do usunieÎcia zøa od drugiego czøowieka, stajaÎc
sieÎ miøosierdziem.
Wizja uwolnienia sieÎ od zøa, wizja przezwycieÎzÇenia strachu rozbudza w czøowieku nadziejeÎ, a takzÇe pytania o to, czy istnieje w zÇyciu
czøowieka jakakolwiek szansa uwolnienia sieÎ od zøa w caøej jego rozciaÎgøosÂci. Nie mozÇe zatem kazÇde sÂwiadome i celowe wzbudzenie
strachu i trwogi w czøowieku byc zaliczane do dziaøan o charakterze
terrorystycznym. Samo zas przezÇycie strachu (trwogi), poøaÎczone ze
swoistaÎ wewneÎtrznaÎ przemianaÎ czøowieka mozÇe okazac sieÎ czymsÂ
pozÇaÎdanym i dobrym. UsÂwiadamiamy to sobie chocÂby na przykøadzie
przezÇyc katarktycznych zaistniaøych w nas za sprawaÎ sztuki6.
TakzÇe realistyczna koncepcja wychowania czøowieka, wiaÎzana
z jego doskonaleniem do samodzielnej i skutecznej realizacji dobra,
nie mozÇe uniknaÎc samego kontaktu czøowieka ze zøem i przezÇywania
3
Ten problem jest podejmowany i mocno akcentowany gøoÂwnie z perspektywy poznania filozoficznego mieÎdzy inny przez M. A. KraÎpca, zob. tenzÇe
Dlaczego zøo? Lublin 2005, s. 11-21.
4
Zob. SÂw. Tomasz z Akwinu, STh II-II, q. 123-140.
5
Zob. SÂw. Tomasz z Akwinu STh, II-II, q. 57-80.
6
Zob. H. KieresÂ, Czøowiek i sztuka, Lublin 2006, s. 107-115.
189
190
Pawe³ Skrzydlewski
strachu, a nawet posøuguje sieÎ strachem, celowo wywoøujaÎc w czøowieku przezÇywanie zøa i sam strach.
Rozumny rodzic wywoøuje niewaÎtpliwie na wiele sposoboÂw
strach w swym dziecku, lecz z caøaÎ pewnosÂciaÎ dziaøan tych nie mozÇemy nazwac terrorem i zniewalaniem, o ile stoi za nimi jakies realne
dobro dziecka lub innych ludzi. Nie wolno zapominacÂ, zÇe dziaøanie
rodzica wywoøujaÎce strach w dziecku jest podyktowane i podporzaÎdkowane realnej trosce o jego dobro, zÇe jest ono instrumentem wychowania czøowieka jeszcze niedojrzaøego, ktoÂry dopiero uczy sieÎ
dziaøac w sÂwiecie, nie beÎdaÎc do konÂca sÂwiadomym tego, co sÂwiat ze
sobaÎ niesie i na jakie wystawia on zagrozÇenia czøowieka. Strach i dokonujaÎca sieÎ przez niego perswazja zmierzajaÎ przeciezÇ do tego, aby
dziecko, a potem czøowiek møody ± realizowaø dobro prawdziwe,
realizowaø dobro samodzielnie i dobrowolnie, ze sÂwiadomosÂciaÎ tego,
co faktycznie przez dziaøanie czøowieka sieÎ speønia. Rzecz oczywista,
zÇe oÂw strach musi byc strachem pedagogicznym (politycznym), nade
wszystko ludzkim, dostosowanym na wiele sposoboÂw do czøowieka
møodego, do okolicznosÂci i do warunkoÂw zÇycia. Nie mozÇe on utrudniac tego, ku czemu zmierza, a mianowicie do odkrycia przez wychowanka prawdy o tym, jak winien on postaÎpicÂ, prawdy o dobru, ktoÂra
ma sieÎ stac zasadaÎ jego dziaøania. Strach dany przez rodzica dziecku
jest tezÇ strachem, ktoÂry ma naprowadzic na samodzielnosÂc i wreszcie
prawdziwaÎ wolnosÂcÂ, jest strachem, ktoÂry ma wyzwalac dziaøanie, nie
paralizÇowac i zawøaszczac wychowanka, jest strachem przed nieszczeÎsÂciem zÇycia bez prawdziwego dobra, zÇycia zøego.
DosÂwiadczenie rodzicielstwa i wychowawstwa ukazuje czøowiekowi na wiele sposoboÂw ten wøasÂnie fakt perswazyjnej funkcji strachu, strachu wywoøywanego przez rodzica i wychowawceÎ, ktoÂry ma
prowadzic do wolnosÂci. Rozumny i dosÂwiadczony rodzic, podobnie
jak i pedagog, wie, zÇe saÎ rzeczy, ktoÂrych nalezÇy sieÎ w zÇyciu bac i obawiacÂ, zÇe muszaÎ one byc przez czøowieka møodego rozpoznane, wie, zÇe
brak strachu przed nimi mozÇe spowodowac ich przeniknieÎcie do zÇycia, ktoÂre niesie za sobaÎ ludzkaÎ katastrofeÎ i zniewolenie. Odpowiedzialny rodzic i pedagog wie, zÇe nalezÇy straszyc zøem tego, kogo sieÎ
prawdziwie kocha, o ile ten zøa tego nie widzi, o ile bierze je za jakiesÂ
 w wywoøywany strach przez zøem jest dla niego nie tylko
dobro. O
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
manifestacjaÎ swej siøy i wøadztwa, lecz przede wszystkim dowodem
miøosÂci i zÇyczliwosÂci! On wie, zÇe gdyby nie straszyø zøem, daøby tym
samym dowoÂd braku miøosÂci, bo los najblizÇszych mu osoÂb byøby mu
obojeÎtny, daøby dowoÂd swej gøupoty i braku przezornosÂci, braku
tego, co wiaÎzÇemy z roztropnosÂciaÎ.
Z drugiej strony dosÂwiadczenie ukazuje nam, zÇe perswazyjna
funkcja strachu pozwala niejako zawøadnaÎc tym, u kogo on wysteÎpuje, przyczyniajaÎc sieÎ niekiedy do sterroryzowania nie tylko jednostek,
wielu rodzin, ale nawet znacznej wieÎkszosÂci caøych spoøecznosÂci. Zjawisko to mozÇemy zaobserwowac chocÂby na przykøadzie systemoÂw
totalitarnych XX wieku (bolszewizm w ZSRR, narodowy socjalizm
w Niemczech), takzÇe junt i despocji politycznych. Jednostki, rodziny
i spoøecznosÂci wysteÎpujaÎ tam w roli swoistego ¹zakøadnikaº, ktoÂry
bezwolnie speønia zamierzenia czynnika zastraszajaÎcego.
Terroryzm zatem jest w swej istocie sÂrodkiem zniewalania ludzi
i co do jego istnienia zaroÂwno w przeszøosÂci, jak i obecnie nie mozÇna
miec waÎtpliwosÂci. Nie jest on jednak zjawiskiem jednorodnym i prostym, choc sama kwalifikacja moralna tego zjawiska jest dla nas oczywista i jednoznacznie pejoratywna. Potrafimy takzÇe wskazac na ideologie i doktryny, ktoÂre programowo powoøujaÎ sieÎ na terror, widzaÎc
w nim skuteczny i pozÇaÎdany sÂrodek realizacji swych celoÂw. Znamy
z historii caøe okresy, gdy w panÂstwach terror byø zaplanowanaÎ codziennosÂciaÎ dla obywateli, codziennosÂciaÎ koniecznaÎ, bez ktoÂrej rzaÎdzaÎcy nie widzieli mozÇliwosÂci ¹ucielesÂnienia raju na ziemiº.
WspoÂøczesÂnie media i politycy uczaÎ nas, zÇe terroryzm wydaje sieÎ
miec swe ugruntowanie w tajnych fundamentalistycznych organizacjach, zÇe temu terroryzmowi nalezÇy wytoczyc totalnaÎ wojneÎ, ktoÂra
musi ogarnaÎc caøy sÂwiat, aby wyniszczyc z niego najwieÎksze zøo ±
terroryzm. Czy jednak wøasÂciwie pojmujemy terroryzm i jego prawdziwe zÂroÂdøa? Czy nalezÇycie dostrzegamy jego skutki, a takzÇe roÂzÇnorodne postaci? Czy wreszcie dostatecznie dobrze rozumiemy jego
zniewalajaÎce dziaøanie, a takzÇe zÂroÂdøo jego istnienia i mocy? Zapytajmy takzÇe, czy terroryzm i jego barbarzynÂskie skutki zostaøy przez
nas nalezÇycie rozpoznane i zegzemplifikowane, czy mamy sÂwiadomosÂc zakresu i dziedzin jego obecnosÂci w zÇyciu wspoÂøczesnego czøowieka?
191
192
Pawe³ Skrzydlewski
2. Poznanie filozoficzne a terroryzm
WspoÂøczesÂnie dominuje ujmowanie terroryzmu na pøaszczyzÂnie
politologicznej, historycznej baÎdz ideowej (ideologicznej). Ma to swe
rzeczowe, obiektywne podstawy w samym zjawisku terroryzmu, ktoÂry niewaÎtpliwie powinien byc badany w wielu aspektach przez roÂzÇne
dyscypliny. Niestety, wiele koncepcji terroryzmu jest narazÇonych na
bøeÎdy i uproszczenia, ktoÂre muszaÎ sieÎ pojawic z racji charakteru dyskursu, w ramach ktoÂrego on jest ujmowany. Ponadto warto zauwazÇycÂ, zÇe gøosÂne i dominujaÎce teorie terroryzmu nie dostarczajaÎ integralnego ujeÎcia samego zagadnienia, czeÎsto nawet stajaÎ przed trudnosÂciaÎ samego zdefiniowania oraz ujeÎcia swego przedmiotu ± faktu
terroryzmu. Odnotujmy takzÇe, zÇe trudno na ich gruncie uzyskac najpotrzebniejsze i najwazÇniejsze odpowiedzi na pytanie o to, czym sam
terroryzm jest oraz dlaczego on istnieje. Nie bez znaczenia jest roÂwniezÇ i to, zÇe wypracowane na ich gruncie rozstrzygnieÎcia bywajaÎ z racji
stosowanych metod poznawczych, przyjmowanych zaøozÇen oraz zÂroÂdeø wiedzy nie tylko maøo czytelne dla wspoÂøczesnego czøowieka, ale
takzÇe nieprzystajaÎce do rzeczywistosÂci i jej bogactwa. Da sieÎ zauwazÇycÂ, zÇe znaczaÎca czeÎsÂc definicji, jak i teorii terroryzmu jest skazÇona
pewnaÎ postaciaÎ redukcjonizmu poznawczego, co ostatecznie przyczynia sieÎ do wykrzywionego i ideologicznego obrazu zjawiska, jakim
jest terroryzm. Ponadto szereg dziennikarskich, politycznych i ideologicznych ujeÎc terroryzmu zmusza do przyjmowania zaøozÇenÂ, ktoÂre
nie tylko stojaÎ w sprzecznosÂci z danymi potocznego dosÂwiadczenia,
lecz takzÇe prowadzaÎ niekiedy do akceptacji sprzecznosÂci, co ± jak
wiadomo ± winno konÂczyc wszelki racjonalny dyskurs. Umyka roÂwniezÇ niejednokrotnie w dyskursie wazÇny waÎtek, jakim jest zniewalajaÎca funkcja dziaøan terrorystycznych, co dla samego zjawiska terroryzmu wydaje sieÎ byc funkcjaÎ istotnaÎ, jesÂli nie pierwszorzeÎdnaÎ.
Trudno dzis uzyskac jasne i prawdziwosÂciowe rozumienie tego,
co wiaÎzÇemy ze zniewalajaÎcaÎ funkcjaÎ terroryzmu. Jedynie filozofia
realistyczna, operujaÎc integralnaÎ wizjaÎ caøej rzeczywistosÂci, a w ramach niej wizjaÎ czøowieka i jego dziaøania, wraz z kontekstem zÇycia
spoøecznego wydaje sieÎ dobrze søuzÇyc ukazaniu prawdy o tym zjawisku. Filozofia ta, bazujaÎc na poznaniu zdroworozsaÎdkowym, wiaÎzÇaÎ-
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
cym akty poznawcze czøowieka z realnie istniejaÎcym sÂwiatem, poznaniem, ktoÂre jest interioryzacjaÎ zastanego sÂwiata, wydaje sieÎ trafnie
i integralnie ujmowac sam problem, nie dokonujaÎc jego redukcji do
jakis wczesÂniej przyjeÎtych apriorycznie czynnikoÂw ani tezÇ nie spøycajaÎc rozumienia zjawiska terroryzmu do realizacji obøaÎkanÂczej ideologii, w ktoÂrej ideologia terrorystoÂw wydaje sieÎ byc zasadniczym zÂroÂdøem samego zjawiska terroryzmu.
Filozofia realistyczna w ramach wypracowanej w niej wizji czøowieka i jego dziaøania, w ramach odczytanej prawdy o zÇyciu spoøecznym czøowieka wydaje sieÎ sprostac zadaniu, jakie przed nami stoi, tzn.
odpowiedzi na pytanie o zwiaÎzek terroryzmu i zniewolenia czøowieka.
StwierdzajaÎc istnienie samego faktu danego do wyjasÂnienia, filozofia
realistyczna podaje jego interpretacjeÎ oraz wyjasÂnienie, ktoÂre nie
sprowadza sieÎ tylko do ukazania czynnikoÂw ideowych terroryzmu,
lecz takich realnych racji-przyczyn, ktoÂre tøumaczaÎ jego specyfikeÎ
i sam fakt istnienia. SzczegoÂlnie wazÇny dla filozofii realistycznej jest
tu zabieg poznawczy odkrywajaÎcy przed czøowiekiem racje istnienia
zjawiska terroryzmu, bowiem w sÂwietle racji istnienia uzyskujemy nie
tylko szanseÎ realistycznego ujeÎcia zjawiska terroryzmu, lecz takzÇe
mamy mozÇnosÂc dokonania oceny samego zjawiska. Nie bez znaczenia
dla caøej ludzkiej kultury jest takzÇe i ten fakt, ze realistyczna filozofia
pozwala na integralnaÎ wizjeÎ zjawiska, jakim jest terroryzm, wizjeÎ analogicznaÎ, ktoÂre odkrywa dla nas nieznane i pomijane przez dyskurs
niefilozoficzny zjawiska terroryzmu. Chodzi tu szczegoÂlnie o terroryzm kulturowy, czyli taki, gdzie czøowiek za sprawaÎ kultury (medioÂw,
edukacji, systemu prawa, obyczajowosÂci, polityki i innych) bywa podawany presji, bywa infekowany strachem, ktoÂry søuzÇy do manipulacji
osobaÎ ludzkaÎ wbrew jej przyrodzonej godnosÂci i naturalnemu dobru.
Filozofia realistyczna wydaje sieÎ tu byc niezastaÎpionym i jedynym
typem poznania, ktoÂry odsøania i wyjasÂnia ten wøasÂnie rodzaj terroryzmu i jego zniewalajaÎcaÎ funkcjeÎ.
3. Fakt terroryzmu i jego wielopostaciowe przejawy
Warto odnotowac roÂwniezÇ i ten fakt, zÇe swoisty terror i sam terroryzm jest obecny takzÇe w tzw. demokracjach zachodnich, w samym
193
194
Pawe³ Skrzydlewski
øonie sÂwiata Zachodu ± i to nie tylko w postaci samych zamachoÂw
terrorystycznych czy dziaøan zrodzonych przez ideologie posøugujaÎce
sieÎ nim jako narzeÎdziem zdobywania wøadzy. Mowa tu o terroryzmie
poniekaÎd akceptowanym ¹po cichuº przez wielu ludzi Zachodu, terroryzmie beÎdaÎcym czeÎsÂciaÎ i spoiwem wielu aspektoÂw wspoÂøczesnosÂci.
Funkcjonuje on w formie ¹legalnieº dziaøajaÎcego, zorganizowanego
Âw
masowego systemu ogoÂlnokulturowego zastraszania czøowieka. O
system zastraszania uzÇywa nie tylko instytucji publicznych i systemu
prawa, ale roÂwniezÇ ekonomii, medioÂw, edukacji, form sztuki i rozrywki, søowem ± caøej bogatej dziedziny kultury. Przez to jego realne
oddziaøywanie jest o wiele poteÎzÇniejsze i bardziej destrukcyjne nizÇ
dziaøania blizÇej nieokresÂlonych grup terrorystycznych dokonujaÎcych
 w terroryzm
spektakularnych zamachoÂw, w ktoÂrych ginaÎ ludzie. O
morduje w pierwszym rzeÎdzie nie tyle ciaøo, co ludzkiego ducha, to,
co wiaÎzÇemy z zÇyciem osobowym czøowieka. Chodzi tu zatem o zÇycie
poznawcze (intelektualne), zÇycie moralne, zÇycie twoÂrcze i zÇycie religijne czøowieka. Te wøasÂnie rodzaje zÇycia saÎ w czøowieku na poczaÎtku
kreÎpowane, a nasteÎpnie deformowane celem ich unicestwienia. Terroryzm oÂw jest wieÎc formaÎ zastraszania i straszenia czøowieka poprzez szeroko pojmowanaÎ kultureÎ, celem wymuszenia na czøowieku
okresÂlonych dziaøan i zachowanÂ. Jego brutalnosÂc i zbrodniczosÂc nie
polega na rozczøonkowaniu ludzkiego ciaøa, lecz na cÂwiartowaniu
ludzkiego ducha. Przez to jest on o wiele bardziej niebezpieczny
i zbrodniczy od tego terroryzmu, ktoÂry posøuguje sieÎ jakaÎkolwiek
fizycznaÎ przemocaÎ i gwaøtem.
System oÂw jest wszechobecny i permanentny, choc jego istnienie
wøasÂciwie uchodzi uwadze wieÎkszosÂci ludzi, ktoÂrzy saÎ jego ofiarami,
tak jak uchodzi uwadze to, zÇe otacza nas powietrze, zÇe nieustannie
wokoÂø nas ktos umiera i cierpi, zÇe sami nieuchronnie przyblizÇamy sieÎ
do naszej, osobistej i nieuniknionej biologicznej sÂmierci, od ktoÂrej nic
nie mozÇe nas uchronicÂ, a ktoÂra jest z kazÇdaÎ chwilaÎ coraz blizÇej nas!
Wypieramy z siebie mysÂli o wøasnej sÂmierci, staramy sieÎ o niej zapomniec i faktycznie zÇyjemy, dziaøamy tak, jakby jej nie byøo, jakby
nigdy nie miaøa nas spotkacÂ. Lecz czy przez to nas ona nie spotka?
Podobnie jest z systemem masowego ogoÂlnokulturowego zastraszania, ktoÂrego czeÎsto wielu z nas nie chce widziec i woli o nim milczecÂ.
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
System oÂw zastrasza czøowieka po to, aby zmusic go do odpowiedniego zadziaøania, pozÇaÎdanego przez twoÂrcoÂw masowego zastraszania. Realnie zastraszenie to ma uczynic z czøowieka sÂrodek i narzeÎdzie, zÂroÂdøo profitu moderatoroÂw totalnego zastraszania. O tej
wøasÂnie formie terroryzmu faktycznie niewiele sieÎ moÂwi, bagatelizujaÎc jego istnienie, a takzÇe zniewolenie, ktoÂre z niego pøynie7. Na
domiar zøego to wøasÂnie on jest przedmiotem søusznej krytyki cywilizacji zachodniej, dokonywanej przez zwolennikoÂw cywilizacji niezachodnich, ktoÂrzy akcentujaÎ, zÇe ZachoÂd jako cywilizacja pograÎzÇa sieÎ
w hedonizmie, ateizmie, konsumpcjonizmie, materializmie, a nade
wszystko ± w samozakøamaniu. Widac wieÎc, zÇe ci, ktoÂrzy zÇyjaÎ w oddali
od Zachodu, ktoÂrzy w swym poznaniu posøugujaÎ sieÎ innymi kategoriami nizÇ nasze, czeÎsto widzaÎ wieÎcej i lepiej nizÇ my, podobnie jak
lepiej niesÂwiezÇe powietrze czujaÎ ci, ktoÂrzy nie majaÎ z nim do czynienia zbyt czeÎsto.
Jest faktem, zÇe wspoÂøczesny czøowiek Zachodu w zdecydowanej
wieÎkszosÂci przypadkoÂw nawet nie mysÂli o tym, czym karmi swego
ducha, czym syci swe pragnienia, jakimi tresÂciami rozbudza wyobrazÂnie i swe zÇycie wewneÎtrzne. Nie zdaje sobie sprawy z tego, zÇe tak
jak mozÇe byc toksyczny i niezdrowy pokarm dla ciaøa, tak tezÇ mozÇe
byc zepsuta i trujaÎca strawa ludzkiego zÇycia duchowego, ktoÂraÎ saÎ
tresÂci kulturowe, pewne tradycje, zachowania, poglaÎdy i praktyki.
Bywa i tak, zÇe w ogoÂle nie wie o tym, zÇe ma zÇycie duchowe, zÇe ma
duszeÎ, bo przeciezÇ zapytany o duszeÎ, twierdzi najczeÎsÂciej, zÇe jej nie
ma, zÇe jest ona religijnaÎ lub literackaÎ figuraÎ jeÎzykowaÎ, a nauka przeciezÇ nic nie moÂwi o duszy. CzyzÇ mozÇna sieÎ wieÎc dziwicÂ, zÇe czøowiek
ten nie widzi systemu masowego zastraszania, skoro sam nie widzi
swego zÇycia i jego bogactwa lub tezÇ jego mizernosÂci?
Z ubolewaniem nalezÇy zauwazÇycÂ, zÇe w øonie cywilizacji zachodniej nie moÂwi sieÎ dostatecznie duzÇo o skutkach, jakie terroryzm oÂw
7
NalezÇy roÂwniezÇ pamieÎtac o tym, zÇe analizy terroryzmu niesionego przez
cywilizacjeÎ sÂmierci, ukazywanie zniewolenia, jakie ten terroryzm niesie, wydajaÎ
sieÎ godzic w podstawowe interesy tych, ktoÂrzy stojaÎ za jego istnieniem, ktoÂrzy
go sÂwiadomie generujaÎ i uzÇywajaÎ go do sprawowania wøadzy nad ludzkim
sumieniem, czasem i majaÎtkiem.
195
196
Pawe³ Skrzydlewski
wywoøuje, a takzÇe o tym, jakie faktycznie stojaÎ za nim ideowe podstawy. Dlaczego? Bo samo jego odkrywanie nie tylko bardzo boli
czøowieka Zachodu, uwikøanego w jej funkcjonowanie i tworzenie,
ale wymaga takzÇe od samego czøowieka decyzji ± decyzji opowiedzenia sieÎ, po ktoÂrej stronie pragnie zÇycÂ! Decyzja zasÂ, jak wiemy, jest
dzieøem osoby, wymaga wiele, bo personalizm jest trudny, trudny
przez decyzje, jakie podejmuje osoba. KazÇde podjeÎcie decyzji, tym
bardziej decyzji w okolicznosÂciach przezÇywanego strachu, wymaga
siøy i odwagi, roÂwniezÇ intelektualnej, a wspoÂøczesny czøowiek Zachodu czeÎsto jej nie miewa, beÎdaÎc istotaÎ zmeÎczonaÎ i w gruncie rzeczy
zagubionaÎ, niesÂwiadomaÎ swej tozÇsamosÂci ani wyzwanÂ, bo przeciezÇ
tenzÇe czøowiek zÇywi przekonanie, zÇe wszystko wolno, prawda nie
istnieje, a nawet gdyby istniaøa, to i tak dla niego jest poznawalna
i przekazywalna innym. WspoÂøczesny czøowiek Zachodu choruje intelektualnie i moralnie ± i jak søusznie zauwazÇaø to R. M. Weaver ±
zna on tylko siebie i nie chce znac nic wieÎcej8. JednakzÇe ta znajomosÂcÂ
nie jest ani peøna, ani gruntowna, nade wszystko nie jest znajomosÂciaÎ
rozumiejaÎcaÎ i zdolnaÎ do prawdziwosÂciowej oceny. WspoÂøczesny czøowiek, wyznajaÎc skrajnaÎ postac egotyzmu, mierzy wszystko swojaÎ
wøasnaÎ miaraÎ, niesÂwiadom istnienia prawdy, dobra, pieÎkna, ktoÂre
od niego nie zalezÇaÎ, a ktoÂre saÎ warunkiem jego zÇycia i zdrowia duchowego. MozÇna nawet powiedziecÂ, zÇe poddany silnej indoktrynacji
wspoÂøczesnej kultury nawet nie zdaje sobie sprawy, zÇe one istniejaÎ, zÇe
mogaÎ byc przez czøowieka poznawane.
4. Masowy system ogólnokulturowego zastraszania cz³owieka
jako œrodek i narzêdzie cywilizacji œmierci
AnalizujaÎc przemiany, jakim ulega sÂwiat Zachodu, zauwazÇono,
zÇe wiele jego dziedzin zÇycia dotkneÎøa tzw. cywilizacja sÂmierci9. Cha8
1996.
Zob. R. M. Weaver, Idee majaÎ konsekwencje, tøum. B. Bubula, KrakoÂw
9
Zob. P. Skrzydlewski, Filozofia chrzesÂcijanÂska a cywilizacje, w: Rozum
otwarty na wiareÎ. Fides et ratio w roczniceÎ ogøoszenia. II MieÎdzynarodowe
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
rakteryzuje sieÎ ona prymatem rzeczy nad osobaÎ, dominacjaÎ techniki
nad zÇyciem moralnym, preferowaniem posiadania przed byciem oraz
rzaÎdami legalistycznie pojeÎtej sprawiedliwosÂci bez miøosierdzia. Jej
oddziaøywanie na czøowieka jest toksyczne i zniewalajaÎce, ostatecznie
przynosi ona czøowiekowi sÂmierc biologicznaÎ i duchowaÎ10. WazÇnym
narzeÎdziem cywilizacji sÂmierci staje sieÎ strach i jego upowszechnianie. Dokonajmy opisu i interpretacji tego wøasÂnie aspektu cywilizacji
sÂmierci.
Baczny obserwator zÇycia spoøecznego wielu krajoÂw Unii Europejskiej czy tezÇ StanoÂw Zjednoczonych Ameryki bez wieÎkszego trudu mozÇe dostrzec, zÇe faktycznie istnieje i realnie zniewala czøowieka
swoisty strach ± strach pøynaÎcy z wielu zÂroÂdeø, porazÇajaÎcy czøowieka
w jego zÇyciu osobistym i rodzinnym, strach przenikajaÎcy caøe zÇycie
publiczne. NarzeÎdziami tego strachu bywajaÎ dzis media, ekonomia,
edukacja, system prawny, sztuka, polityka, søowem ± mozÇe on posøugiwac sieÎ wszelkimi dziedzinami ludzkiej kultury, nie wyøaÎczajaÎc religii, ktoÂra pozbawiona zwiaÎzku z Bogiem Prawdziwym, pozbawiona
Jego Prawdy, staje sieÎ kultem wszystkiego, lecz nie Boga Prawdziwego, czeÎsto tezÇ sÂrodkiem i narzeÎdziem jakichs dziaøan politycznych,
ktoÂre ¹po posÂwieÎceniuº Pana Boga natychmiast zaczynajaÎ skøadacÂ
w ofierze zÇywych ludzi. To terroryzm cywilizacji sÂmierci! CzyzÇ nie
widzimy jego dziaøania, czyzÇ nie odczuwamy jego skutkoÂw? Boimy
sieÎ ciaÎgle wszystkiego, boimy sieÎ nawet bac i moÂwic o swoim strachu.
Terroryzm cywilizacji sÂmierci ujawnia swe prawdziwe oblicze juzÇ
w chwili, gdy sieÎgniemy do medioÂw i zawartego w nich przekazu.
Odnajdziemy tam swoisty wulkan roÂzÇnych postaci zøa i jego przejawoÂw. Wszak media w swej zdecydowanej wieÎkszosÂci adorujaÎ zøo
i zøem zÇyjaÎ, zøa uczaÎ, zøem straszaÎ ± a uzbrojone w coraz lepszaÎ technikeÎ oraz znajomosÂc natury ludzkiej wywiaÎzujaÎ sieÎ ze swego zadania
coraz lepiej! Wystarczy wøaÎczyc na kwadrans wiadomosÂci a wojny
i kataklizmy, kryzys gospodarczy, demograficzny i ekologiczny; zaSympozjum metafizyczne (KUL 9-10 XII 1999), red. A. Maryniarczyk,
A. Gudaniec, Lublin 2000, s. 113-120.
10
Na ten temat zob. M. Schooyans, Ukryte oblicze ONZ, tøum. M. Zawadzki, Torun 2002; TenzÇe, Aborcja i polityka, tøum. K. Deryøo, Lublin 1991.
197
198
Pawe³ Skrzydlewski
øamania i recesje, bezrobocie i malwersacje, upadki i korupcja, zdrady i knowania, wszeÎdobylskie przekupstwo i zwykøa nieuczciwosÂc ±
ugodzaÎ nas, nim minie pierwsze nasze zdziwienie, nim zdaÎzÇymy zadacÂ
jakiekolwiek pytanie. Zanim jednak usøyszymy, co ¹dzieje sieÎ w sÂwiecieº, dowiemy sieÎ przed wiadomosÂciami, ile byøo nocaÎ w naszym
miesÂcie pozÇaroÂw, kto zginaÎø w wypadkach drogowych oraz ile razy
policja interweniowaøa, sÂcigajaÎc bandytoÂw, ktoÂrzy w bestialski sposoÂb zamordowali niewinnaÎ rodzineÎ podobnaÎ do naszej (kto nie wierzy niech wøaÎczy telewizor!). Po wiadomosÂciach ze sÂwiata przychodzi
zazwyczaj prognoza pogody, ktoÂra informuje nas o tym, zÇe wskutek
silnych mrozoÂw i dzis mozÇemy spodziewac sieÎ zamarznieÎcia kilku
osoÂb, bo takie przeciezÇ przypadki miaøy miejsce ostatniej nocy. Nadto dowiemy sieÎ, zÇe ostatnie zmiany pogodowe i klimatyczne saÎ skutkiem globalnego ocieplenia klimatu, ktoÂre prowadzi do wyginieÎcia
setek tysieÎcy gatunkoÂw, a przede wszystkim do topnienia lodowcoÂw
i powodzi w dalekiej Azji. Po wiadomosÂciach przychodzaÎ reklamy,
w ktoÂrych usÂwiadamia sieÎ nam, izÇ nieleczone nadcisÂnienie zabija; zÇe
wypadki sieÎ zdarzajaÎ, wieÎc trzeba sieÎ ubezpieczycÂ; zÇe przemoc w rodzinie i wszelkie postacie dyskryminacji beÎdaÎ surowo karane; zÇe
pralka bez nowego proszku ulegnie zepsuciu, co grozi powodziaÎ; zÇe
bez tego wøasÂnie szamponu beÎdziemy mieli øupiezÇ lub øysineÎ; zÇe zbyt
duzÇa ilosÂc zjadanego tøuszczu, biaøka, cukroÂw odbiera nam zdrowie
i zÇycie, podobnie jak stres i brak badan profilaktycznych wykrywajaÎcych raka Po reklamie wreszcie troszkeÎ rozrywki przy filmie katastroficznym lub wojennym, a mozÇe dramacie psychologicznym czy
wreszcie jakims horrorze!
WszeÎdzie roÂzÇne postaci nieszczeÎsÂcia i dramatoÂw, wszeÎdzie swoista powoÂdz zøa! Zatapia nas i naszaÎ wyobrazÂnieÎ, zatapia nasz rozum
i zmysø zdrowego rozsaÎdku, w konÂcu boimy sieÎ wøaÎczyc telewizor, ale
jeszcze bardziej boimy sieÎ tego, co jest w rzeczywistosÂci, co ¹w realuº
± wieÎc siøaÎ przyzwyczajenia sieÎgamy po mniejsze zøo, zøo z ekranu, zøo
z dobrze znanych nam zÂroÂdeø, zøo oswojone i dobrze podane, czeÎsto
smakowicie, przyjemnie, kolorowo i zmysøowo.
Nie wiedziec kiedy odkrywamy w sobie, zÇe zaczynamy lubic swoÂj
strach, a takzÇe jego przyjemnaÎ i ciekawaÎ otoczkeÎ. Z czasem zaczyna
nam go brakowacÂ, oddaleni od medioÂw czujemy pustkeÎ i pewien
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
rodzaj niecierpliwosÂci, ktoÂry kazÇe nam sieÎgnaÎc do medioÂw i tryskajaÎcej z nich fontanny zøa i strachu. Czasem jeszcze pojawi sieÎ w nas, nie
wiedziec czemu, pytanie o to, co ja wøasÂciwie robieÎ, gapiaÎc sieÎ w ekran
telewizora lub laptopa ± lecz po znalezieniu szokujaÎcego programu
lub wiadomosÂci, filmu lub audycji zapominamy o tym pytaniu, zatapiajaÎc sieÎ w ¹przykro-søodkichº doznaniach, ktoÂre po zabiciu jakiejsÂ
porcji naszego czasu pozostawiajaÎ nas ubozÇszymi o kilka godzin. Po
pewnym czasie juzÇ nie wiemy, gdzie jest realny sÂwiat, bo wieÎkszosÂcÂ
naszego zÇycia to zÇycie zatopione w mediach, zÇycie wirtualne i fikcyjne. Ponoc statystyczny Polak oglaÎda dziennie cztery godziny roÂzÇne
programy telewizyjne, zas w dni wolne od pracy okoøo osiem godzin!
W ¹wielkim i bogatym sÂwiecieº jest jeszcze gorzej, tragicznie jest
takzÇe za ¹wielkaÎ wodaκ, gdzie telewizory i kolorowe billboardy saÎ
niemalzÇe wszeÎdzie, gotowe wlewac w nas goraÎco-strasznaÎ papkeÎ
newsoÂw!
Tak oto wreszcie pojawia sieÎ w nas samych ktos inny nizÇ my sami.
Nie wiemy, kiedy nasze uzalezÇnienie ogarneÎøo naszaÎ caøaÎ istoteÎ, kiedy
nawyk staø sieÎ naszaÎ ¹drugaÎ naturaκ, a zatem roÂwniezÇ drugim zÂroÂdøem dziaøania i tozÇsamosÂci! StalisÂmy sieÎ istotami o podwoÂjnej tozÇsamosÂci, lecz nie chcemy o tym moÂwicÂ, bo to przeciezÇ rodzaj schizofrenii ± choroby jazÂni i sumienia, a ona wymaga leczenia, czeÎsto
izolacji od sÂwiata i innych ludzi, takzÇe izolacji od zÂroÂdøa naszej ¹nowej
tozÇsamosÂciº, ktoÂra coraz czeÎsÂciej i drapiezÇniej dochodzi do gøosu,
pozÇerajaÎc nasze pierwsze i rodzime ¹jaº.
Nasza druga natura, ta wykreowana przez strach, zasadzona w nas
przez zarzaÎdcoÂw medioÂw, musi w konÂcu podjaÎc walkeÎ z naszaÎ naturaÎ
pierwszaÎ, naturaÎ prawdziwaÎ. Pojawia sieÎ w nas wojna, wojna, ktoÂra
przenosi sieÎ takzÇe na nasze dziaøania w realny sÂwiecie. Nie ma juzÇ
w nas jednosÂci, ktoÂra przeciezÇ jest zawsze owocem pokoju. Czy mozÇemy sieÎ dziwicÂ, zÇe stajemy sieÎ niesprawiedliwi, zÇe w konÂcu nasze
wewneÎtrzne rozdwojenie zmusza nas do zakwestionowania sensownosÂci naszego bytu? Skoro nie rozumiemy siebie i swego dziaøania,
skoro nie mamy jednego celu, jak mozÇemy pragnaÎc dla siebie dobra,
wszak nie wiemy, czym ono jest, co stanowi jego kryterium. Co wieÎcej, nie mogaÎc kochac siebie prawdziwie, nie mamy szansy na miøowanie innych, wszak uniwersalnym prawidøem naszej miøosÂci blizÂnich
199
200
Pawe³ Skrzydlewski
ma byc miøosÂc siebie samego! Nie ma miøosÂci siebie, wieÎc nie ma
i miøosÂci blizÂniego. ZresztaÎ jak ktosÂ, kto nie wie kim jest, mozÇe sensownie moÂwic o blizÂnim? Wszak dla tego, kto sam siebie nie rozumie,
inny czøowiek pozostaje jedynie innym-niepojeÎtym, niepoznanym
i wreszcie obcym, jesÂli nie wrogiem. CzyzÇ ci, ktoÂrzy uchodzaÎ za najgøeÎbiej osadzonych we wspoÂøczesnosÂci, najostrzej przenikajaÎcych
wspoÂøczesnosÂcÂ, nie oznajmiajaÎ wszem i wobec tego wøasÂnie, gdy
twierdzaÎ, zÇe drugi to piekøo (J. P. Sartre), zÇe piekøo jest w nas (LeÂvi-Strauss), zÇe homo homini lupus est (T. Hobbes)? W tym stanie
ducha coraz czeÎsÂciej czøowiek czuje sieÎ jakims dziwnym zwierzeÎciem
lub tezÇ jakims upadøym bogiem, ktoÂry nie rozumie tego, co go spotyka, jednoczesÂnie czujaÎc poteÎzÇnaÎ woleÎ buntu przeciwko wszystkim
i wszystkiemu.
5. Skutki terroryzmu cywilizacji œmierci – zniewolenie
Terror cywilizacji sÂmierci uzbrojony w technikeÎ i osiaÎgnieÎcia psychologii, terror permanentny i wielopostaciowy, niesiony przez media, dopasowany do faz rozwoju czøowieka, ukazujaÎcy roÂzÇne rodzaje
zøa, zøa bliskiego, realnego, w konÂcu wyrabia w czøowieku postaweÎ
ucieczki od sÂwiata zøa, jakaÎs postac zamknieÎcia sieÎ w prywatnosÂci,
w sobie. Niekiedy ta ucieczka w siebie poprzedzona bywa gwaøtownym zrywem i buntem, szaøem ucieczki w jakies ekstatyczne doznania, ktoÂre jednak po chwili ulegajaÎ wypaleniu. Ich koniec nie przynosi jednak pokoju i ulgi ± raczej pustkeÎ i bezsens. Tak oto schizofrenik staje sieÎ idiotaÎ, istotaÎ zamknieÎtaÎ w obreÎbie swego maøego,
wewneÎtrznego sÂwiata, zÇyjaÎcaÎ jedynie dla siebie i sobaÎ. Istota ta, odseparowana od innych i od sÂwiata, nieustannie pomniejsza swoÂj byt,
jakby zapada sieÎ w siebie. Jej totalnej samotnosÂci towarzyszy juzÇ
nierozøaÎcznie leÎk pustki i beznadzieja swego trwania, pogøeÎbiajaÎce
sieÎ odczucie nicosÂci i absurdu.
Czøowiek zaczyna usÂwiadamiac sobie, zÇe cos w nim obumiera ±
tym czyms jest rozum. Obumiera on, bo nie ma tego, co daje mu
zÇycie, co buduje jego siøeÎ i sprawia, zÇe sieÎ on rozwija. Tym czyms jest
prawda, owoc uzgodnienia sieÎ rozumu ludzkiego z rzeczywistosÂciaÎ,
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
skutek kontaktu ze sÂwiatem, ale roÂwniezÇ owoc przyjeÎcia sÂwiata do
siebie. Bez prawdy rozum przestaje byc prawym, przestaje byc sobaÎ,
traci moc prowadzenia czøowieka. Cywilizacja sÂmierci zabija rozum,
bo separuje czøowieka od rzeczywistosÂci, naturalnego dla niego zÂroÂdøa prawdy. Media, beÎdaÎc w swej istocie zespoøem znakoÂw i formaÎ ich
przekazu, nie mogaÎ byc same z siebie zÂroÂdøem prawdy, bo zÂroÂdøem
tym jest rzeczywistosÂcÂ. Fikcja nie mozÇe rozwijac rozumu, bo nie ma
prawdy, bo jest wøasÂnie fikcjaÎ, zmysÂleniem, nie-rzeczywitosÂciaÎ, nierealnosÂciaÎ. Ta nie-realnosÂc i bez-prawda, przenikajaÎc do wneÎtrza
czøowieka, upodabnia go do tego, czym ona sama jest11. Rozum
ludzki bez prawdy jest wieÎc narazÇony nie tylko na gøupoteÎ, ale i na
mitologizacjeÎ i na sÂmiercÂ! Bez prawdy rozum ludzki staje sieÎ rozumem zbrodniczym i chorym. DowodoÂw na to dostarcza sama rzeczywistosÂc uksztaøtowana przez terroryzm cywilizacji sÂmierci. Bywa
przeciezÇ i tak, zÇe upadek rozumu u czøowieka porazÇonego terroryzmem cywilizacji sÂmierci jest tak wielki, zÇe zabicie swojego nienarodzonego dziecka nazywa prawem do wolnosÂci i uwolnieniem sieÎ od
køopotoÂw!
GøoÂwne wieÎc zniewolenie pøynaÎce ze strony terroryzmu cywilizacji sÂmierci to zniewolenie rozumu przez mity i fikcje, to zamknieÎcie
rozumu na zÇyciodajne siøy prawdy, beÎdaÎcej owocem poznawczego
kontaktu z rzeczywistosÂciaÎ. Terroryzm cywilizacji sÂmierci ma zatem
swe przezwycieÎzÇenie w prawdzie, ktoÂra uwalnia rozum, a przez niego
i caøego czøowieka.
Warto odnotowacÂ, zÇe wsÂroÂd wielu niebezpiecznych elementoÂw
uformowanych przez terroryzm cywilizacji sÂmierci jest i ten, ktoÂry
przejawia sieÎ w proÂbie ucieczki czøowieka w konsumpcjeÎ i hedonizm.
ZagøuszajaÎ one swaÎ intensywnosÂciaÎ doznan leÎk przed zøem i samym
sobaÎ. Lecz i one saÎ jedynie kroÂtkimi chwilami oszoøomienia i zapomnienia, po ktoÂrych przychodzi jeszcze wieÎksza pustka i bezsens
trwania, poøaÎczony z niemocaÎ znalezienia czegosÂ, co byøoby cenne,
11
Media mogaÎ søuzÇyc upowszechnieniu prawdy, ale wtedy saÎ niaÎ zwiaÎzane
i czerpiaÎ swaÎ wartosÂc wøasÂnie z adekwatnosÂci do rzeczywistosÂci i zawartej w niej
prawdy. Bez niej saÎ jedynie sÂwiatem fikcji, sÂwiatem mitoÂw i czyniaÎ z czøowiekiem
to, co robiøy z nim mity w starozÇytnosÂci.
201
202
Pawe³ Skrzydlewski
co uwalniaøoby od leÎku i wreszcie od znienawidzonego siebie. Czøowiek pøaci za nie jeszcze wieÎkszym boÂlem. Terror cywilizacji sÂmierci
sprawia, zÇe czøowiek staje sieÎ niewolnikiem, bo nie nalezÇy juzÇ do
siebie w swym zÇyciu ludzkim, osobowym.
ZauwazÇmy roÂwniezÇ, zÇe w øonie tzw. demokracji zachodnich, gdzie
cywilizacja sÂmierci dobrze sieÎ zadomowiøa, terroryzujaÎ czøowieka
roÂwniezÇ wszechobecne reklamy, niosaÎce obraz czøowieka jako istoty
konsumpcyjnej ± ¹pochøaniaczaº rzeczy nowych. Ma on przez swojaÎ
konsumpcjeÎ speønic prawdziwe swe czøowieczenÂstwo, zas w przypadku niemozÇnosÂci zdobycia rzeczy, niemozÇnosÂci konsumpcji ± ma sam
traktowac siebie jako istoteÎ przegranaÎ i absurdalnaÎ, skazanaÎ na porazÇkeÎ i marginalizacjeÎ, wreszcie istoteÎ niebezpiecznaÎ dla siebie i innych, bo wyalienowanaÎ z ¹prawdziwegoº zÇycia i przez przykøad swego zachowania, istoteÎ korumpujaÎcaÎ spoøecznosÂc i innych ludzi. StaÎd
istota ta, jesÂli nie dokona sama zagøady swego bezsensownego bytu,
powinna byc unicestwiona przez konsumpcjonistycznaÎ wspoÂlnoteÎ,
napeÎdzanaÎ do swego zÇycia reklamaÎ.
Ideologia konsumpcjonizmu i hedonizmu w praktyce czyni czøowieka strawaÎ i budulcem okrutnego i nieludzkiego zÇycia. Niejednokrotnie towarzyszy temu wielkie rozbudzenie w czøowieku jego popeÎdoÂw i zÇaÎdz, ktoÂre z nieznanaÎ wczesÂniej siøaÎ pomiatajaÎ czøowiekiem,
uzÇywajaÎc go do realizacji swych zachcianek. Czøowiek juzÇ nie nalezÇy
do siebie, ani tezÇ nie ma w sobie zÂroÂdøa i zasady swego dziaøania ±
zasadaÎ taÎ jest jakas zÇaÎdza, nad ktoÂraÎ nie posiada sieÎ kontroli, ktoÂra
wøasÂnie sprawuje wøadzeÎ nad czøowiekiem (nie ma wieÎc wolnosÂci!).
Coraz czeÎsÂciej tezÇ czøowiek zdaje sobie spraweÎ z tego, zÇe staje sieÎ on
funkcjaÎ tego, co dosÂwiadcza, co posiada, w czym partycypuje (nie jest
wieÎc kimsÂ, kto posiada suwerennosÂcÂ!). Nade wszystko jednak zachodzi w nim utrata jego rozumnosÂci, co objawia sieÎ zgodaÎ na sprzecznosÂcÂ. KochajaÎc swaÎ nienawisÂc do wszystkiego, zaczyna twierdzicÂ
i uznawac to, czemu sam zaprzecza. Pragnie innych osoÂb wraz z ich
przyjazÂniaÎ, wieÎc otacza sieÎ murem egoizmu i na wszelki wypadek
zawsze oferuje swaÎ niezÇyczliwosÂcÂ, ktoÂraÎ uwazÇa za najlepsze lekarstwo na swe zranienia. UwazÇa, zÇe nie potrzebuje niczego do swej
doskonaøosÂci, wieÎc zasypuje siebie rzeczami, bez ktoÂrych ± jak mniema ± nie mozÇe zÇycÂ, a ktoÂrych nigdy nie beÎdzie uzÇywaø. W czøowieku
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
tym nie ma sprawstwa ani sÂwiadomosÂci konsekwencji drogi, jakaÎ
podaÎzÇa, wieÎc stawia siebie za wzoÂr i miareÎ dla wszystkiego i jest
gotoÂw pouczyc kazÇdego, bo przeciezÇ ma swe zdanie o wszystkim.
Brak adoracji ze strony innych sprawia mu przykrosÂcÂ. WieÎc dla poprawy nastroju postanawia, zÇe pomozÇe innym, czyli pozwoli, aby mu
søuzÇono, by go adorowano i czczono!
Podsumowanie
Strach pøynaÎcy z medioÂw, strach wylewajaÎcy sieÎ z caøej cywilizacji
sÂmierci spycha czøowieka na bezdrozÇa nihilizmu, ¹wypøukujaÎcº z czøowieka jego siøy, pragnienia, wreszcie woleÎ jakiegokolwiek dobra. Nim
jednak do tego dojdzie, czøowiek wyproÂbuje jeszcze jednej szansy na
uwolnienie siebie, na wyzwolenie sieÎ z niedoli i z leÎku. TaÎ proÂbaÎ
beÎdzie ukrycie sieÎ w tøumie, zagubienie w masie, w nadziei, zÇe wraz
z innymi mimo wszystko mozÇe uda sieÎ cos zmienicÂ. Wtedy liczy sieÎ
dla niego bardziej to, by cos sieÎ staøo, cos zmieniøo, nizÇ oczekiwanie
na cos konkretnego, cos okresÂlonego. Lecz i ta proÂba okazuje sieÎ bycÂ
daremna, podobnie jak inne, gdy czøowiek pragnie zapomniec o swej
kondycji poprzez oddanie siebie na rzecz kogos lub czegosÂ, co nim
pokieruje, co nada sens jego bytowaniu i dziaøaniu.
Zasiany terror zdaje sieÎ zwycieÎzÇac wszystko w czøowieku i ostatecznie zwycieÎzÇyc czøowieka. Potrzebuje on jeszcze tylko jednego ±
jakby ostatecznej promulgacji i deklaracji jego zwycieÎstwa. Jest niaÎ
zgoda samego czøowieka na przegranaÎ, to samoosaÎdzenie siebie poøaÎczone z samopoteÎpieniem siebie. DopoÂki nie dokonaøy sieÎ one
w czøowieku, caøy terroryzm, choc zwycieÎski, nie jest zwycieÎzcaÎ, bo
jest jeszcze cosÂ, nad czym on nie panuje, co nie jest w jego wøadzy, bo
jest w czøowieku iskierka zÇycia.
Brak zgody na swojaÎ przegranaÎ, na dominacjeÎ nad sobaÎ mozÇe bycÂ
oczytany przez czøowieka jako sÂwiadectwo skonÂczonej mocy tego, co
czøowieka niszczy i opanowuje. To zasÂ, jak wiemy, jest gruntem, na
ktoÂrym mozÇe zrodzic sieÎ nadzieja, zÇe przegrana nie jest konieczna, zÇe
mozÇna cos uratowacÂ, zachowacÂ, obronicÂ, mimo zniszczenÂ, mimo sÂwiadomosÂci, zÇe zostanie sieÎ pokonanym. Zrodzona nadzieja mozÇe stac sieÎ
zÂroÂdøem siøy meÎstwa, ktoÂre jest juzÇ formaÎ nie tylko niezgody na zøo,
203
204
Pawe³ Skrzydlewski
lecz takzÇe sÂwiadectwem pewnego panowania nad strachem, za ktoÂrym
idzie czynne dziaøanie czøowieka, czyli opoÂr wobec zøa i walka z nim.
Terroryzm, choc silny, choc mozÇe sÂmiertelnie ranicÂ, uzbrojony w roÂzÇne
bronie i maski, okazuje sieÎ bezbronny wobec wolnosÂci woli czøowieka,
ktoÂra nie mozÇe byc speÎtana, o ile sama nie dokona zniewolenia siebie.
Jak poucza nas o tym nasze naturalne i spontaniczne dosÂwiadczenie, ten, kto wywoøuje w czøowieku przezÇycie strachu, ten, kto
sieje terror i terroryzuje, ma zazwyczaj sÂwiadomosÂcÂ, po co to czyni,
a zazwyczaj nie czyni tego przypadkiem, lecz po to, by miec wøadzeÎ
nad tym, kto przezÇywa strach. Z tej perspektywy øatwo dostrzec, zÇe
terror i terroryzm mogaÎ okazac sieÎ swoistym sÂrodkiem manipulacji
czøowiekiem, zÇe ich stosowanie faktycznie zmierza do zniewolenia
tego, kto ulega strachowi. OczywisÂcie tak pojeÎte dziaøania saÎ z perspektywy moralnej zawsze dziaøaniami zøymi, gdyzÇ ich skutkiem realnym saÎ nie tylko ataki na podstawowe dobra czøowieka (wolnosÂcÂ,
suwerennosÂcÂ, podmiotowosÂc i sprawstwo osoby ludzkiej), ale takzÇe
utrwalenie sieÎ pewnej praktyki, ktoÂra stoi w sprzecznosÂci z wøasÂciwym
dla czøowieka sposobem dziaøania i zÇycia.
Takie wøasÂnie jasne poteÎpienie terroru odnajdziemy juzÇ w kulturze starozÇytnej (klasycznej, greckiej), gdzie na kanwie negacji tyranii
dokonuje sieÎ wskazania tego, izÇ uwøacza ona nie tylko ludziom, ktoÂrzy dosÂwiadczajaÎ despocji nierozumnego wøadcy, lecz i temu, kto jej
sieÎ dopuszcza. W tym miejscu warto przytoczyc søowa przypisywane
Arystotelesowi, ktoÂry w LisÂcie do Aleksandra Wielkiego miaø pisacÂ:
¹Doprawdy, staøes sieÎ kroÂlem ludzi ci pokrewnych i dostaÎpiøes szczegoÂlnej godnosÂci najwyzÇszej wøadzy nad nimi. Ale twoja najwyzÇsza
wøadza beÎdzie chwalebniejsza i szlachetniejsza, jesÂli przywiaÎzywacÂ
beÎdziesz wageÎ do dobra ludu, stajaÎc sieÎ w ten sposoÂb przywoÂdcaÎ ludzi
prawych, godnych pochwaøy, a nie ludzi zøych i godnych poteÎpienia.
Bowiem najwyzÇsza wøadza, ktoÂra opiera sieÎ na przemocy, mimo zÇe
jest godna poteÎpienia z wielu wzgleÎdoÂw, najbardziej jednak ze wzgleÎdu na to, co uwøacza jej godnosÂci i dyskredytuje jaÎ. Dzieje sieÎ tak
dlatego, zÇe tyran panuje nad ludzÂmi jak nad niewolnikami, a nie
ludzÂmi wolnymi, a panowanie nad ludzÂmi wolnymi szlachetniejszym
jest od wøadzy nad niewolnikami. Jest on w poøozÇeniu tego, kto woli
raczej wypasac bydøo, anizÇeli peønic kroÂlewskaÎ wøadzeÎ nad ludzÂmi ±
Terroryzm jako œrodek zniewolenia cz³owieka
zamysÂla on osiaÎgnaÎc swoÂj cel i posiaÎsÂc zdobycz. Takim jest tyran i jego
metody przemocy. Szuka chwaøy panowania i wielkosÂci, a osiaÎga cosÂ
przeciwnego Nie ma zas nic bardziej odlegøego od kroÂlewskiej godnosÂci nizÇ tyrania, tyran bowiem przybiera postac pana, kroÂl postacÂ
ojca. A wielka jest roÂzÇnica pomieÎdzy tymi dwiema rzeczamiº12.
W walce z terroryzmem w kazÇdej jego postaci istnieje roÂwniezÇ
pomoc niezawodna i skuteczna, o ktoÂrej filozofia moÂwic nie mozÇe
z racji tego, zÇe jest tylko naturalnym i nie zakøadajaÎcym wiary religijnej typem dyskursu. Pomoc ta to Sam BoÂg, ¹ktoÂry staø sieÎ czøowiekiemº. On jest zÂroÂdøem ludzkiej nadziei, On tezÇ oznajmia wszystkim
¹Nie leÎkajcie sieκ (Mt 17, 7); ¹Jam zwycieÎzÇyø sÂwiatº (J 16, 33).
The Terrorism as a Means of Enslaving the Man
Summary
Presently there is predominance of treating the terrorism from
a perspective of political science, history, or ideology. It finds its objective
bases in a very phenomenon of the terrorism which undoubtedly ought to
be investigated by many different disciplines. Unfortunately, many conceptions of the terrorism are exposed to risk of mistakes and reductions
that are to appear by virtue of a discourse wherein it is approached.
Moreover, it is worthy to notice that illustrious and prevailing theories
of terrorism do not provide an integral frame of the issue as such; they
even face a problem of defining and approaching their object ± the fact of
terrorism. It is difficult then to receive most necessary and important
answers to the question, what a terrorism as such is, and why it exists.
It is also not insignificant that solutions built on their ground are sometimes ± by virtue of applied cognitive methods, received assumptions, and
sources of knowledge ± not only hardly readable for contemporary men,
but also incompatible with the reality and its riches. It is noticeable that
a significant part of definitions, and also theories, of the terrorism is
contaminated by cognitive reductionisms, what ultimately render a picture of the terrorism twisted and ideological.
12
Arystoteles, List do Aleksandra wielkiego (12), tøum. B. SÂwitaøa, w:
tenzÇe, Dzieøa Wszystkie, Warszawa 2001, s. 833.
205