więcej - ISP Modzelewski

Transkrypt

więcej - ISP Modzelewski
instytut studiów podatkowych
http://ksiegowosc.infor.pl/podatki/vat/rozliczenia-vat/740611,Odwrotne-obciazenie-patologia-VAT.html
Odwrotne obciążenie – patologia VAT
Ostatnia aktualizacja: 2016-04-21
Dlaczego tzw. krajowe odwrotne obciążenie jest patologią podatku od towarów i usług, które musi być
natychmiast usunięte? Wyjaśnia profesor Witold Modzelewski.
W komunikacie Komisji Europejskiej z kwietnia 2016 r. na temat perspektywy ratunku dla podatku od towarów i usług jest
znamienne stwierdzenie, że owo krajowe „odwrotne obciążenie” ma być ograniczane a docelowo wyeliminowane. Dlaczego?
Bo nie tylko spowodowało utratę wielomiliardowych kwot dochodów budżetowych (jest to przecież inaczej nazwana stawka
0%), w niczym nie ograniczyło patologii w tym podatku, lecz również było i jest w dalszym ciągu źródłem nowej
przestępczości podatkowej.
Dam tylko jeden przykład z polskiego rynku: są to tzw. transakcje stalowe: podmiot, który chce wyłudzić zwrot różnicy
podatku, nabywa w danym miesiącu „usługi niematerialne” z wysokim podatkiem naliczonym, następnie również nabywa i
natychmiast sprzedaje wielokrotnie tę samą partię stali, co daje mu prawo do zwrotu różnicy podatku.
Tym samym staje się ważnym hurtownikiem tych towarów, a transakcja ma jak najbardziej „rzeczywisty charakter” (stal
rzeczywiście istnieje), a dostawca usług niematerialnych (np. oprogramowania)oczywiście jest tylko pośrednikiem, kupił je
bez zysku od firmy, która nie tylko niczego nie wpłacała do budżetu, ale już jej dawno nie ma. Przedtem do tego służył złom,
a od lipca 2015 r. również elektronika i inne metale kolorowe. Wciąż jednak dominują „transakcje stalowe”, bo jest to
największy rynek i nikt nie interesuje się tymi „operacjami”: przecież zgodnie z oficjalnie powtarzanymi (wciąż) głupotami,
„wprowadzenie odwrotnego obciążenia ograniczyło patologie w tym podatku”.
Już nie trzeba wozić (z reguły fikcyjne) stali za granicę: to było głównym sposobem wyłudzania zwrotów w latach 20082013: teraz to można robić wyłącznie na papierze między podmiotami krajowymi. Dzięki temu rosną (a jakże) obroty tymi
towarami a naiwni ekonomiści cieszą się, że „odwrotne obciążenie likwiduje szarą strefę”. Bzdury? Oczywiście, bo właśnie to
zjawisko jest najlepszym przykładem wzrostu szarej strefy. Zresztą współczesny, „europejski” podatek od towarów i usług
jest pewnie w całości „szarą strefą”, której rozmiary każdego są w stanie zaszokować. Osiągnięto to dzięki konsekwentnej
„harmonizacji” tego podatku, bo przecież to organy Unii Europejskiej są autorami wszystkich złych rozwiązań, które
wprowadza w naszym kraju w ciągu ostatnich 11 lat przy wtórze zagranicznego biznesu podatkowego i jego agentów
wpływu.
Lobbyści powtarzają, że mimo utraty dochodów budżetowych od branż objętych „odwrotnym obciążeniem”, przepisy te
ograniczyły transakcje karuzelowe w tym podatku, czyli było gorzej jest lepiej. To jest typowa trzecia prawda tischnerowska,
czyli gówno prawda, bo tradycyjni oszuści przenieśli swój biznes formalnie do innych branż i dalej kręcą swoje lody. W końcu
nie ma znaczenia, czy wystawiając fikcyjną fakturę w celu wyłudzenia zwrotów przez tzw. słupa napiszemy, że sprzedajemy
stal, czyli olej rzepakowy, benzynę czy pierogi.
Może tym wszystkim, którzy dali się jednak ogłupić propagandzie na temat odwrotnego obciążenia warto uświadomić, że
transakcje karuzelowe, które mają na celu wyłudzenie zwrotów podatku od towarów i usług, mają w rzeczywistości charakter
fikcyjny, czyli „sprzedanych” towarów nie ma, czyli nie jest ważne, co jest ich przedmiotem: musi to być tylko towar
oznaczony co do gatunku, szybko zbywalny i masowy w podaży i popycie. Co szczególnie zabawne, wszystkie fikcyjne
transakcje z tej tematyki są przez statystykę traktowane jak najbardziej poważnie, wlicza się je do PKB, bo tu gwarancją
bezpieczeństwa dla ich uczestników jest zachowanie wszystkich pozorów legalizmu. Fakt, że oszuści przerzucają się na
kolejne rynki aby wyłudzić zwroty jest pretekstem do lobbowania o rozszerzenie listy towarów objętych tym przywilejem.
Materia³y prasowe
instytut studiów podatkowych
Proste? Ministerstwo finansów, formalny autor tych pomysłów, chyba nie będzie stawiało przeszkód. A politycy? Zobaczymy:
idzie tu o ogromne pieniądze.
Ja wiem, że występowanie w debacie publicystycznej w obronie interesów budżetu państwa, jest „czymś absurdalnym”, bo
ma się sprawdzić scenariusz klęski obecnego rządu: „rozdaje pieniądze, których nie ma”. Na tym polega neopolityka w
naszym kraju, gdzie interesy robi na władzy a przy wtórze „opiniotwórczych mediów”: ten, kto temu przeszkadza jest w
najlepszym przypadku izolowany, a najczęściej dyskredytowany i kompromitowany (czary piaru). Jest jednak bezspornym
faktem, że wraz z rozszerzeniem zakresu odwrotnego obciążenia pogłębia się destrukcja tego podatku, całe branże nie płacą
już nic, otrzymują gigantyczne zwroty, które resort finansów są skrzętnie ukrywane. Ponawiam więc publiczne pytanie: ile
płaciła do budżetu branża stalowa, złomiarska, metali kolorowych, elektroniki przed likwidacją opodatkowania, a ile płaci
teraz? Według ostatnich szacunków od 2013 r. straty budżetu państwa wynosiły już 24 mld zł, a może więcej. Może w
Sejmie powinna się odbyć debata, w której niezależni eksperci (nie będący również lobbystami) przedstawiliby swoje
obliczenia skutków tej patologii?
Na koniec pewna refleksja: niedawno otrzymałem jakiś raport na temat szarej strefy, które wstęp okraszony jest
kontuarowymi wypowiedziami polityków, którzy „z troską” pochylają się nad tym problemem. Autorem tego raportu jest…
znana zagraniczna firma zajmująca się optymalizacją podatkową, a znana jest w historii ze swoich wyczynów w zakresie
kreatywnej księgowości. Ocenę wiarygodności tej drużyny zostawiam ocenie uczciwych przedsiębiorców, których nie stać na
takich doradców.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Materia³y prasowe

Podobne dokumenty