Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie RegiOn ks. andrzej adamski ASySTenT KOŚCieLny N Znak miłosierdzia a jej pogrzeb przyszło ponad milion osób. Jeszcze więcej - bo ponad miliard - śledziło transmisję telewizyjną, która dotarła do 35 krajów. Uczcili ją prezydenci, królowie, premierzy i głowy państw. Działo się to na początku września 1997 r. Zaledwie sześć lat później - po najkrótszym w dziejach Kościoła procesie beatyfikacyjnym - została ogłoszona błogosławioną. Od 4 września będziemy czcić ją jako świętą. Matka Teresa z Kalkuty - bo o niej mowa - była i jest dla współczesnego świata wielkim znakiem miłosierdzia. Była i jest głosem, który przypomina o istnieniu Boga; o tym, że są wartości uniwersalne i ponadczasowe. O tym, że Ewangelia sięga ponad granice państw. Większość swego trwającego 87 lat życia poświęciła służbie ubogim, którzy z reguły nie są chrześcijanami. Miejscem jej posługi stały się Indie i Kalkuta. Pozornie była bezsilna - nie mogła zmienić sytuacji życiowej ludzi, których ona sama i jej współsiostry zbierały z ulic. Mogła jedynie sprawić, by umarli w ludzkich warunkach, godnych człowieka. Tylko tyle czy aż tyle? Świat nazwał ją „misjonarką miłości”. Taką też nazwę przyjęło założone przez nią zgromadzenie zakonne, które dziś prężnie się rozwija, a siostry w charakterystycznych biało-niebieskich habitach niosą pomoc chorym, ubogim i cierpiącym w wielu krajach. Jej kanonizacja wpisuje się w trwający Rok Miłosierdzia. Jest swoistym wezwaniem do rachunku sumienia: jakie owoce wydał do tej pory ten czas w moim życiu? migawka Wodna zjeżdżalnia na koniec lata We wtorek, 30 sierpnia, na mieszkańców Siedlec czekała water slide, czyli mobilna ślizgawka wodna. 100-metrowa zjeżdżalnia rozłożona została od wysokości wiaduktu kolejowego na ul. Warszawskiej do ul. Piłsudskiego - do wysokości biura obsługi klienta Polskiej Grupy Energetycznej, sponsora imprezy. Ślizgawka cieszyła się dużym powodzeniem zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. Najbardziej niecierpliwi ustawili się w kolejce już na godzinę przed rozpoczęciem imprezy. Zabawę nakręcała energiczna muzyka oraz animatorzy, którzy poprowadzili szereg zabaw i konkursów. Przebrać się i przygotować do ślizgania było można HAH w szatniach Publicznego Gimnazjum nr 2 przy ul. Szkolnej. 10 GMINA PARCZEW numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. tyle mln zł chcą zainwestować na Lubelszczyźnie i południowym Podlasiu irańscy przedsiębiorcy. Planują także stworzyć ok. 50 miejsc pracy. Co z inwestycją? Wiatraki w prokuraturze Mieszkańcy protestują, inwestor odwołuje się od decyzji o wstrzymaniu budowy, a radzyńska prokuratura sprawdza, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez urzędników - to echa stawiania elektrowni wiatrowej w Jasionce. Początek sprawy sięga kilka miesięcy wstecz. W miejscowości Jasionka miała powstać elektrownia wiatrowa obejmująca dwa wiatraki wraz z infrastrukturą techniczną. Jak zapisano w projekcie inwestycji, zasięg oddziaływania hałasu miałby wynieść 281 m w dzień i 731 m w nocy. Zapewniono również, że elektrownia nie wpłynie negatywnie na środowisko oraz na higienę i zdrowie użytkowników obiektów budowlanych, bowiem najbliższe tereny zabudowane znajdują się w znacznej odległości od miejsca posadowienia wiatraków, a tereny sąsiadujące z nimi to obszary upraw rolniczych. Pierwszy wiatrak stanął pod koniec czerwca przy drodze wojewódzkiej 813 między Parczewem a Kostrami. Zakończenie budowy całej elektrowni wyznaczono wówczas na wrzesień. Wstrzymanie budowy Inwestycja wywołała protest mieszkańców Jasionki. Ich zdaniem decyzje i pozwolenia umożliwiające budowę elektrowni wiatrowej zostały wydane z naruszeniem prawa. Swoimi wątpliwościami podzielili się z wojewodą lubelskim. W skierowanym do niego piśmie mieszkańcy zwrócili uwagę, że wiatrak stoi zbyt blisko drogi, i domagali się wstrzymania budowy. Po tej interwencji Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Parczewie przeprowadził kontrolę, podczas której ustalono, że sposób prowadzenia robót budowlanych był niewłaściwy. Chodziło o prowadzenie robót bez wygrodzenia terenu budowy oraz FOT. PiXABAy.COM 2 Zdaniem mieszkańców Jasionki decyzje i pozwolenia umożliwiające budowę elektrowni wiatrowej zostały wydane z naruszeniem prawa. montażu wieży bez wyznaczenia stref niebezpiecznych. Wojewoda lubelski 24 czerwca wstrzymał decyzję zezwalającą na budowę elektrowni. Inwestor, firma Eko-Farm z Wierzbówki, odwołał się od niej do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego w Warszawie. Mieszkańcy mają pretensję także do burmistrza Parczewa, który wydał decyzję środowiskową umożliwiającą realizację inwestycji, oraz do starosty odpowiedzialnego za wydanie pozwolenia na budowę. Ich zdaniem odbyło się to bez skutecznego poinformowania społeczeństwa i możliwości dyskusji. Dwa zawiadomienia w prokuraturze W lipcu do parczewskiej prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Pierwsze z nich złożył Powiatowy Inspektorat Nad- Reklama źr ódł a energ ii od n awialn ej Reklama 08-110 Siedlce ul. Rynkowa 10 www.ekosed.pl 25 740 55 80 zoru Budowlanego. - Na polecenie prokuratury komenda policji w Parczewie wszczęła dochodzenie mające na celu wyjaśnienie, czy na budowie nie doszło do naruszenia prawa budowlanego. Sprawa jest w toku. Na razie nikt nie ma postawionych zarzutów - informuje prokurator rejonowy w Parczewie Urszula Szymańska i prosi o kontakt w połowie września. Drugie zawiadomienie, złożone przez mieszkańców, dotyczy urzędników miejskich i starostwa powiatowego. Prokuratura bada, czy doszło do złamania art. 231 Kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Chodzi m.in. o wydanie przez burmistrza decyzji środowiskowej i pozwolenia na budowę sygnowanego przez starostę. - Z uwagi na to, że sprawa dotyczy władz miejskich i powiatowych, wystąpiliśmy o przekazanie jej innej prokuraturze. Chcieliśmy uniknąć zarzutów braku obiektywizmu - podkreśla prokurator U. Szymańska. Dodatkowo siedziba prokuratury mieści się w tym samym budynku, co urząd miasta. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim. - Jest w toku, na razie bez przełomu - informuje lakonicznie Janusz Syczyński, radzyński prokurator HAH rejonowy. Reklama www.echokatolickie.pl W związku z wykryciem na Mazowszu ogniska ASF wojewoda mazowiecki wydał nowe rozporządzenie wyznaczające obszar ochronny. Obejmuje on gminy: w powiecie łosickim - Olszanka, Łosice i Platerów; w powiecie siedleckim - Korczew, Przesmyki, Paprotnia, Suchożebry, Mordy, Siedlce, Zbuczyn; w powiecie sokołowskim - Ceranów, Jabłonna Lacka, Sterdyń, Repki. Region rolnicy bezradnie patrzą na swoje hodowle i rozkładają ręce. Jedni mają do sprzedania po dziesięć sztuk świń, inni po 100, a nawet i więcej. W spotkaniu z sołtysami uczestniczył m.in. powiatowy lekarz weterynarii Radomir Bańko oraz łowczy okręgowy Roman Laszuk. BIAŁA PODLASKA Informacyjny chaos W oczekiwaniu na konkrety 26 sierpnia odbyło się spotkanie starosty Mariusza Filipiuka z sołtysami z powiatu bialskiego. Głównym tematem był ASF. Sala konferencyjna biurowca przy ul. Brzeskiej 41 wypełniła się po brzegi. W zebraniu uczestniczyli także pracownicy samorządowi i rolnicy. Atmosfera była bardzo gorąca. Zarzucano urzędnikom, że zbyt późno zareagowali na zagrożenie. Wirus ASF pojawił się w Polsce ponad dwa lata temu. Niestety, do tej pory na Lubelszczyźnie nikt nie myślał o działaniach profilaktycznych. Larum podniosło się dopiero po wykryciu trzech ognisk choroby na terenie powiatu bialskiego. Samorządy narzekają na wysokie koszty działań asekuracyjnych, a rolnicy na utrudnienia w sprzedaży tuczników. Przyszłość zarówno wielkich, jak i małych hodowli świń stanęła pod znakiem zapytania. Powiatowy lekarz weterynarii ustalił dwie strefy: zagrożenia i ochronną. Swoje zony narzuciła też Unia Europejska. O ile te pierwsze mogą zostać zniesione w szybkim czasie (pod warunkiem że nie będzie nowych ognisk), o tyle strefy wyznaczone przez UE i związane z tym ograniczenia mogą trwać latami. Do tej pory mówiło się, że głównym źródłem zakażenia są dziki. Teraz urzędnicy obarczają winą człowieka. Reklama Tucznik nie może czekać Najbardziej palącym problemem jest brak możliwości sprzedania świń na terenach zagrożonych i ochronnych. - Rozmawiałem w tej sprawie z ministrem rolnictwa. Trzeba wypracować jakieś mechanizmy, należy podpisać kontrakt z zakładem, który zechce skupować zwierzęta. Decyzje muszą zapadać szybko, bo część tuczników nadaje się już do sprzedaży [osiągnęła wymaganą wagę - przyp.]. Rolnicy nie mogą czekać [jeśli waga tucznika jest zbyt duża, nabywca daje niższą cenę albo w ogóle nie kupuje od hodowcy „przerośniętego” zwierzęcia]. Minister obiecał, że decyzje zapadną w ciągu dwóch Na razie rolnicy bezradnie patrzą na swoje hodowle i rozkładają ręce. tygodni - informował starosta. Włodarz powiatu spotkał się z szefem resortu rolnictwa 25 sierpnia. Być może więcej informacji o ewentualnych skupach świń rolnicy usłyszą podczas spotkania z przedstawicielem ministerstwa. Termin zebrania wyznaczono na 31 sierpnia. Na razie Reklama www.iwonex.com.pl, /iwonex POLIGRAFIA FLEXODRUK REKLAMA ZEWNġTRZNA GADÿETY REKLAMOWE Winny człowiek, a nie dzik - Póki co, mamy w naszym powiecie tylko te trzy ogniska ASF. Jeśli przez najbliższe dwa tygodnie nic się nie wydarzy, nasi rolnicy na pewno będą w innej sytuacji - mówił Radomir Bańko, powiatowy lekarz weterynarii. Następnie przypomniał sołtysom listę zakazów dotyczących strefy zagrożonej i ochronnej. - Wyznaczenie stref to jedno, ale potrzeba też konkretnych działań. Wspólnie ze sztabem zorganizowaliśmy obsługę mat dezynfekcyjnych, po zagrożonej części powiatu krążą policyjne patrole. Wirus ASF nie przyszedł do nas ani z UE, ani od dzików. Został przyniesiony przez człowieka. Mam nadzieję, że nieświadomie. To prawie pewne, że wirusa przywieziono z województwa podlaskiego. W okolicach ognisk choroby, ale też i w strefie ochronnej pobieraliśmy próby od padłych dzików. Byliśmy przekonani, że to one są winne przenoszeniu choroby. Wszystkie próby wyszły ujemne - informował R. Bańko. Problem ze zbytem? W obszarze zapowietrzonym (tam, gdzie wystąpiły ogniska choroby) i zagrożonym (sąsiadującym) ku końcowi zmierza pobieranie próbek krwi od świń. Większość wyników jest ujemna. Do gospodarstw trafiły też ulotki kolportowane przez powiatowego lekarza weterynarii, mówiące o zasadach bioasekuracji. - Najbardziej rygorystyczne wymogi dotyczą obszarów zagrożonych. Tu będzie problem ze sprzedażą świń. Wszyscy są tego świadomi - podkreślał lekarz weterynarii. Zaznaczył, że sprzedaż będzie możliwa nie wcześniej niż za 21 dni. - Jeśli tylko znajdą się odbiorcy, nie będziemy hamować handlu. Trwają rozmowy z zakładami przetwórczymi. Mięso pochodzące z tych stref będzie odpowiednio oznakowane. Nie możemy fałszować dokumentacji. Problem polega na tym, że 3 redaktor prowadzący: monika lipińska [email protected] zakłady mogą nie chcieć takiego surowca, bowiem towar z zagrożonych obszarów może hamować im eksport - zaznacza R. Bańko. Trzeba wytrwałości i współpracy Lekarz weterynarii wyliczał też szereg wskazówek, jak należy postępować, by uchronić się przed wirusem ASF. W obszarach zagrożonych nakazuje się trzymanie świń w pomieszczeniach, do których nie mają dostępu wolno żyjące zwierzęta. Gospodarstwa winny być ogrodzone. Trzeba pilnować, by do paszy nie miały dostępu zwierzęta, które żyją na wolności. Przed wejściami do budynków i na wjazdach do gospodarstw powinny być maty dezynfekcyjne. R. Bańko przestrzegał również, by do pomieszczeń inwentarskich nie dopuszczać osób postronnych. Zalecał częstą dezynfekcję rąk oraz odzieży i obuwia ochronnego. Apelował, by rolnicy, którzy trudnią się myślistwem, na jakiś czas zawiesili działalność. Podkreślał, że uczestnik polowań może wchodzić do pomieszczeń inwentarskich dopiero po 72 godzinach od powrotu z lasu. Zalecał też aktualizowanie dokumentacji dotyczącej liczby zwierząt gromadzonej przez ARiMR. - Musimy mieć dokładne informacje na temat liczby świń hodowanych w poszczególnych gospodarstwach. Wiemy, że nie wszystkie sztuki są zgłoszone. Nikt nikomu niczego nie zabierze ani nie zabije. Zwalczanie ASF wymaga ciężkiej pracy, wyrozumiałości i współpracy. Proszę sołtysów, by jak najszerzej rozpropagowali informacje o ASF. Nie boimy się o tych, którzy prowadzą wielkie hodowle. Oni się zabezpieczą, bo znają zasady bioasekuracji. Najtrudniej dotrzeć do drobnych hodowców, którzy albo są nieświadomi zagrożenia, albo nie chcą podchodzić do niego na poważnie. Na pewno będziemy prowadzić kontrole gospodarstw - nie ze złośliwości, ale dla rozeznania. Starajmy się wszyscy, by choroba nie rozprzestrzeniała się. Im szybciej ją zwalczymy, tym prędzej obostrzenia zostaną zniesione - podsumowywał. AWAW 4 EchoKatolickie region numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Fot.ug Drelów Dla najlepszych rolników Lubelszczyzna. Jeszcze do 20 września, do 15.00, można zgłaszać chęć udziału w kolejnej edycji konkursu dla najlepszych rolników regionu. Konkurs adresowany jest do osób prowadzących gospodarstwo rolne na terenie województwa lubelskiego od co najmniej dwóch lat, będących płatnikiem podatku rolnego oraz składki na ubezpieczenie społeczne rolników. Podobnie jak w latach ubiegłych laureaci zostaną wyłonieni w trzech kategoriach: produkcja roślinna, produkcja zwierzęca oraz ogrodnictwo (warzywnictwo, sadownictwo, uprawa i hodowla roślin ozdobnych). Formularz zgłoszenia kandydata oraz szczegółowy regulamin dostępne są na stronie internetowej konkursu (www.rolniklubelszczyzny.pl) oraz na stronach organizatorów: urzędu marszałkowskiego (www.lubelskie.pl) oraz Lubelskiego Ośrodka DoradzMLS twa Rolniczego w Końskowoli (www.wodr.konskowola.pl). Swój wieniec na tegorocznych dożynkach zaprezentowali także uczestnicy warsztatów artystycznych organizowanych w świetlicy środowiskowej działającej przy Gminnym Centrum Kultury w Drelowie. Dożynki POW. WŁODAWSKI. 28 sierpnia w Starym Brusie odbyło się święto plonów, które zorganizowało starostwo oraz gminy powiatu włodawskiego. Dożynki rozpoczęto Mszą św. dziękczynną za tegoroczne plony w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Eucharystii przewodniczył ks. Andrzej Tomczak, proboszcz parafii Stary Brus. Podczas dożynek przyznano nagrody najlepszym rolnikom z powiatu. Odznaką Zasłużony dla Rolnictwa uhonorowano ośmiu gospodarzy: Czesława Błyskosza z Dołhobród (gm. Hanna), Andrzeja Ganczaruka z Bukowskiego Lasu (gm. Hańsk), Michała Horszczaruka z Wyryk-Adampola (gm. Wyryki), Ryszarda Kaczmarzewskiego z Nowego Załucza (gm. Urszulin), Andrzeja Kaliszuka z Różanki (gm. Włodawa), Janusza Adama Kloca z Włodawy, Witolda Adama Masionka (gm. Stary Brus), Sławomira Szweda z Mszanny Kolonii (gm. Wola Uhruska). Natomiast Janusza Wolińskiego wyróżniono odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Krzysztof Wójcik otrzymał odznaczenie „Zasłużony dla Województwa Lubelskiego”. Jak co roku zorganizowano konkursy dożynkowe: na najlepszą nalewkę regionalną - pierwsze miejsce zajęła gm. Stary Brus, najlepszą potrawę regionalną - gm. Urszulin, najsmaczniejszy chleb - gm. Hanna, najładniejsze stoisko - gm. Stary Brus oraz najładniejszy wieniec dożynkowy - gm. Wola JS Uhruska. Plon niesiemy plon Gm. Wilga. 11 września Msza św. sprawowana w kościele pw. Matki Boskiej Bolesnej w Mariańskim Porzeczu zainauguruje gminno-parafialne dziękczynienie za plony. Tegoroczne dożynki zostały połączone z odpustem parafii Goźlin. Po Eucharystii, ok. 12.00, dożynkowy korowód przejdzie na plac przykościelny, gdzie rozpocznie się część obrzędowa oraz przemówienia zaproszonych gości, a po nich część artystyczna. Tego dnia zostanie również rozstrzygnięty konkurs na najładniejszy wieniec dożynkowy. Wieńce lub stroiki na konkurs można zgłaszać jeszcze do 8 września w Gminnym Ośrodku Kultury w Wildze. Szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest MLS na stronie internetowej ośrodka pod adresem www.gokwilga.pl. Na finał do Katowic Lubelszczyzna. St. asp. Stanisław Litwiniuk z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej wygrał eliminacje wojewódzkie do konkursu „Dzielnicowy Roku”. O tytuł walczyło aż 40 dzielnicowych z garnizonu lubelskiego. Funkcjonariusze musieli wykazać się wiedzą teoretyczną i umiejętnościami praktycznymi (symulacja przyjęć interesantów). Nad prawidłowym przebiegiem konkurencji czuwali policjanci z wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Dwóch najlepszych funkcjonariuszy weźmie teraz udział w XIX ogólnopolskich zawodach na najlepszego dzielnicowego, MLS które odbędą się w Szkole Policji w Katowicach. POWIAT SIEDLECKI Gmina Drelów Dziękczynienie za plony Wdzięczni Bogu i ludziom 21 sierpnia w Aleksandrówce odbyły się dożynki gminy Drelów. Koncelebrowanej Mszy św. dziękczynnej za tegoroczne plony przewodniczył proboszcz parafii pw. św. Stanisława BM w Ostrówkach ks. Zdzisław Brzoskowski. Po Eucharystii nastąpiło oficjalne otwarcie dożynek. Na początku zaprezentowały się poczty sztandarowe: rady gminy Drelów, OSP RP oddział gminny, OSP Drelów, OSP Dołha, OSP Szachy, OSP Żerocin oraz OSP Wors. Następnie przed sceną miała miejsce prezentacja wieńców. W tegorocznym korowodzie dożynkowym udział wzięli mieszkańcy Aleksandrówki, Żerocina, Szóstki, Wors, Kwasówki, Szach, Drelowa, Łózek i Wólki Łózeckiej. Swój wieniec przyniosły także dzieci uczęszczające na warsztaty artystyczne organizowane w świetlicy środowiskowej działającej przy Gminnym Centrum Kultury w Drelowie. Ubrani w stroje ludowe najmłodsi mieszkańcy gminy, prowadzeni przez naj- lepszą żniwiarkę, zaprezentowali krótkie przedstawienie opisujące tradycję przyniesienia wieńca i chleba ze wsi do dworu. Przekazanie chleba dożynkowego oraz prezentację starostów dożynek Agnieszki i Dariusza Marczuków z Aleksandrówki - poprzedził występ Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca Drelowiacy. Młodzi tancerze zaprezentowali m.in. tańce nowosądeckie i opolskie. Po ceremonii dzielenia się chlebem przed uczestnikami dożynek po raz kolejny wystąpili uczestnicy zajęć świetlicy środowiskowej, którzy w krótkim przedstawieniu opowiedzieli, jak doszło do upieczenia pierwszego chleba. Po oficjalnych przemówieniach gospodarza gminy oraz zaproszonych gości rozpoczęły się występy artystyczne. Na scenie prezentowały się m.in. zespoły śpiewacze działające na terenie gminy. W trakcie występów komisje konkursowe oglądały i ocenia- ły stoiska promujące wsie oraz zgłoszone do konkursu wieńce dożynkowe. Decyzją jury w konkursie na najpiękniejsze stoisko promujące wieś pierwsze miejsce zdobyło stoisko z Szóstki. Najpiękniejszy wieniec współczesny wykonali mieszkańcy Szach. Drugie miejsce komisja przyznała wieńcowi z Wólki Łózeckiej, a trzecie wieńcowi uwitemu przez mieszkańców Szóstki. Z kolei najpiękniejszy wieniec tradycyjny wykonały - ex aequo - panie z Żerocina i Wors. Drugie miejsce przyznano wieńcowi z Drelowa, a trzecie wieńcowi z Kwasówki. Nagrodę specjalną w postaci biletów na seans kinowy otrzymały także dzieci po raz pierwszy biorące udział w dożynkach z własnym wieńcem. Ostatnim punktem tegorocznych dożynek był koncert zespołu Spełnienia marzeń!, na którym zgromadzeni goście bawili się do późnych godzin nocnych. opr. MLS Święto dożynkowe W podziękowaniu za plony Fot. gu Wieniec przygotowany przez mieszkańców Skórca - gminy będącej gospodarzem pierwszych powiatowych dożynek - będzie reprezentował region w Otwocku podczas dożynek wojewódzkich. się tradycją; co roku organizowane będzie w innej gminie. W samo południe została odprawiona Msza św. w intencji rolników i wszystkich mieszkańców powiatu. Eucharystii przewodniczył ks. Andrzej Kondraciuk, który poświęcił i pobłogosławił wieńce. Następnie korowód dożynkowy - prowadzony przez ludową kapelę Wieśki i Cześki oraz starostów dożynkowych - przeprowadził gości ulicami Skórca na plac przy szkole. Tam podzielono chleb, Reklama Dzieła z kwiatów, ziół, ziaren i kłosów zboża - chętnie podziwiane przez uczestników spotkania - zachwycały pomysłowością wykonania i wyglądem. - Wieniec musi „mówić” - zgodnie zaznaczały delegacje z poszczególnych gmin. Jednocześnie dodając: - Inspiracji do jego budowy szuka się wokół siebie, ale i w świecie, w jego aktualnej sytuacji politycznej i religijnej. Przygotowaną wcześniej drewnianą konstrukcję pokrywa się płodami i owocami ziemi. Oprócz nagrodzonego pierwszym miejscem wieńca ze Skórca uznanie komisji konkursowej zdobyły również wieńce prezentowane przez dele- gacje z Żaboklik w gminie Siedlce oraz Wólki Proszewskiej (gmina Mokobody; trzecie miejsce). Dożynki odbyły się w upalną niedzielę, 28 sierpnia. Była to pierwsza tego typu uroczystość powiatowa. Jak zapowiada starosta Dariusz Stopa, dziękczynne święto na zakończenie żniw z pewnością stanie przeprowadzono dożynkowy ceremoniał, a następnie rozpoczęto śpiewy, tańce i występy kabaretowe w wykonaniu dzieci i młodzieży, Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Siedleckiej „Chodowiacy”, ukraińskiego Zespołu Tańca Ludowego „Truskaweczka” ze Lwowa, zespołu Droga na Ostrołękę oraz grupy Joker. Na scenie pojawił się również znany przede wszystkim z serialu telewizyjnego „Ranczo” Piotr Pręgowski z zabawnym recitalem. Nie zabrakło atrakcji dla najmłodszych, fanów motoryzacji - rajd oldtimerów, a także smakoszy. Imprezie towarzyszyła bowiem degustacja regionalnych potraw. By spróbować lokalnych specjałów, do stoiska Fundacji Mazowiecka Micha Szlachecka trzeba było stać w długiej GU kolejce... Region www.echokatolickie.pl GARWOLIN Zmodernizują Ułatwienia dla pacjentów i mieszkańców Popłynie rzeka pieniędzy migawka Radzyń Podl. 24 sierpnia starosta radzyński Lucjan Kotwica oraz wicestarosta Jan Gil podpisali z jednym z parczewskich przedsiębiorstw umowę na modernizację dwóch odcinków dróg powiatowych. Wiosną przyszłego roku ruszą prace obejmujące przebudowę drogi powiatowej nr 1246 L w miejscowości Czemierniki (na odcinku 1,2 km) oraz blisko 4,5-kilometrowego odcinka drogi powiatowej nr 1072 L relacji Wiski - Walinna. Zadania zostaną sfinansowane przy współudziale środków Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Finansowanie zostało zapewnione po zawarciu 30 czerwca umów o przyznanie pomocy pomiędzy samorządem wojeMLS wództwa lubelskiego a powiatem radzyńskim. Bieg po zdrowie W Garwolinie podpisano jedne z pierwszych na Mazowszu umów w ramach nowej perspektywy finansowej na lata 2014-20. była kompletna, ponieważ nie spełniała wymogów ustawy o danych elektronicznych - dodał. Mniej dokumentacji papierowej Standardem obecnych wymogów służby zdrowia są systemy nowoczesnej dokumentacji elektronicznej, rejestracji oraz udzielania informacji. - W związku z tym działania w zakresie rozwoju infrastruktury nie mogą odbiegać od nowoczesnego poziomu świadczeń medycznych - powiedział Mirosław Leśkowicz, dyrektor siedleckiego SP ZOZ. - W naszym przypadku środki finansowe będą przeznaczone przede wszystkim na rozwój systemów informatycznych, serwery oraz na wprowadzenie systemu dokumentacji elektronicznej, eliminującego dokumentację papierową - dodał. Dzięki temu dane pacjenta będą zarchiwizowane i bardziej dostępne, co ułatwi m.in. podejmowanie decyzji diagnostyczno-terapeutycznych. SP ZOZ Siedlce otrzymał dofinansowanie 2,79 mln zł na projekty wartości ok. 3,5 mln zł. Firma wzbogaci się o osiem e-usług usprawniających kontakt pacjentów z lekarzami oraz zarządzanie placówką. Pół wieku razem Fot. ug serokomla Garwolin liderem Garwoliński SP ZOZ otrzymał prawie 4 mln zł dofinansowania do projektu wartości niemal 5 mln zł. Unijne wsparcie pozwoli na uruchomienie 11 e-usług skierowanych do pacjentów szpitala oraz personelu medycznego. - Dofinansowanie w znacznej mierze przeznaczone zostanie na sprawy związane z obsługą pacjenta. Wiadomo, że aby dobrze leczyć, oprócz aparatury medycznej potrzeba zaplecza informatycznego - zaznaczył Marek Chciałowski, starosta powiatu garwolińskiego. Dyrektor garwolińskiego SP ZOZ Krzysztof Żochowski doprecyzował: pieniądze pozwolą na unowocześnienie środowiska informatycznego szpitala, stworzonego w ramach wcześniejszego projektu. - Informatyzacja poprawiła jakość naszego funkcjonowania, natomiast nie Fot. waj Podpisano jedne z pierwszych na Mazowszu umów w ramach nowej perspektywy finansowej na lata 2014-20. Dwie z nich dotyczą e-usług medycznych dla pacjentów szpitali SP ZOZ w Siedlcach i Garwolinie, trzecia - wdrożenia technologii do obsługi spraw urzędowych w gminie Kotuń w powiecie siedleckim. Łącznie do trzech instytucji popłynął strumień 8 mln zł. - Zamykamy poprzednią perspektywę finansową 2007-2013 i rozpoczynamy nową. To są jedne z pierwszych umów, które podpisujemy w jej ramach - powiedziała podczas spotkania w Garwolinie wicemarszałek województwa mazowieckiego Janina Ewa Orzełowska. - Środki trafią bezpośrednio do beneficjentów, czyli do szpitali i urzędów, ale pamiętajmy, że to są środki dla mieszkańców - dodała, podkreślając, że zapewnią one usprawnienie usług, a co za tym idzie - łatwiejszy dostęp do lekarza czy urzędnika. Jak zaznaczyła marszałek Orzełowska, z pewnością nie są to ostatnie umowy z tej perspektywy finansowej. 5 Na początku sierpnia w Urzędzie Stanu Cywilnego w Serokomli odbyła się uroczystość wręczenia parom obchodzącym jubileusz złotych godów Medali za Długoletnie Pożycie małżeńskie. Z rąk wójta gminy Piotra Chabra odznaczenia otrzymali państwo: Marianna i Adam Adameczkowie, Jadwiga i Mieczysław Bąbolowie, Halina i Edward Chojętowie, Genowefa i Czesław Liszewscy, Genowefa i Czesław Litwinowie, Janina i Marian Suskowie, Jadwiga i Tadeusz Sypniewscy, MLS Kazimiera i Ryszard Warpasowie oraz Henryk i Marianna Zwolińscy. W Kotuniu będą zmiany Gmina Kotuń jest liderem projektu, w ramach którego zaplanowano wdrożenie systemu e-usług także w urzędach gmin Skórzec, Suchożebry, Wodynie i Zbuczyn. - Zależy nam na nowoczesnych usługach elektronicznych, które pozwolą na lepszą interakcję pomiędzy urzędem a mieszkańcem - poinformował Grzegorz Góral, wójt gminy Kotuń. - Dzięki nim będzie można regulować opłaty bez wychodzenia z domu i wizyty w urzędzie. Poprzez indywidualne konta kontrahent będzie mógł np. sprawdzić, czy ma zaległości w opłatach, kiedy przypada termin opłaty itp. - dodał. Gmina Kotuń otrzymała wsparcie w wysokości 1,3 mln zł do projektu wartości 1,65 mln. W ramach inwestycji planowane jest wprowadzenie systemu e-usług, co pozwoli na udostępnienie mieszkańcom i przedsiębiorcom trzech usług elektronicznych. Działania te wpisują się w równomierny, systematyczny rozwój Mazowsza. - Myślę, że w tej chwili szpitale w Siedlcach i Garwolinie dorównują tym placówkom, w których elektroniczna obsługa już funkcjonuje. To ważne, bo buduje zaufanie do instytucji W. Jaroń - spuentowała E. Lanc. Reklama REGION. 18 września, o 10.00, w Piszczacu zorganizowany zostanie „II Bieg po Zdrowie”. Zawodnicy pokonają dystans 5 km. W ramach sportowej rywalizacji zaplanowano także nordic walking i biegi z udziałem najmłodszych. Jak wyjaśnia Łukasz Węda, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Sportu, opłata za udział w zawodach wynosi 10 zł, zaś z jej uiszczenia zwolnieni są mieszkańcy gminy Piszczac. Rywalizacja - tak w biegu, jak i marszu - zostanie przeprowadzona z podziałem na: „kobiety” i „mężczyźni” oraz „mieszkańcy gminy Piszczac” i „służby mundurowe”. - Każdy, kto ukończy zawody, otrzyma pamiątkowy medal - zapowiada Ł. Węda. Zapisy do udziału w biegu przyjmowane są do 18 września. Szczegółowe informacje, w tym m.in. regulamin, widnieją na stronie internetowej: www.piszczac.pl. Organizatorami „II Biegu po Zdrowie” są: GCKiS w Piszczacu, tamtejszy urząd gminy oraz bialskie starostwo. ZachęWA camy do udziału! Nie tylko dla dzieci Parczew. Na osiedlu Polna (przy bloku Polna 63) oraz na osiedlu „Za Stadionem” (pomiędzy ul. Armii Ludowej i Sosnową) powstały dwa nowe place zabaw dla dzieci i minisiłownie. Na przygotowanych wcześniej terenach znajdują się: piaskownica, sprężynowiec, huśtawki, karuzela, drabinka krzyżowa i zestaw zabawowy ze zjeżdżalnią. Aktywnie czas na placach zabaw mogą też spędzać opiekujący się dziećmi dorośli, ponieważ zamontowano tam również sprzęt do fitness m.in.: orbitrek, biegacz, wioślarz, twister i wahadło. Na ogrodzonych placach nie zabrakło także ławeczek oraz tablic z regulaminem. Całość inwestycji kosztoMLS wała gminę Parczew ponad 140 tys. zł. Szukają świadków Region. Komenda Miejska Policji w Siedlcach poszukuje świadków wypadku drogowego, do którego doszło w 21 czerwca, ok. 15.20, na ul. Siedleckiej w Zbuczynie. Podczas tego zdarzenia srebrna toyota land cruiser, jadąc trasą K-2 od strony Zbuczyna w kierunku Siedlec, najechała na tył zaparkowanego na prawym poboczu samochodu ciężarowego z naczepą. W wypadku śmierć na miejscu ponieśli obywatele Federacji Rosyjskiej - kierowca oraz pasażerka osobówki. Z relacji świadków wynika, iż za toyotą w tym samym kierunku jechał nieustalony dotychczas samochód terenowy (SUV), którego kierowca tuż przed zaistnieniem zdarzenia podjął manewr jego wyprzedzania. W związku z powyższym policjanci proszą kierowcę terenówki oraz inne osoby będące bezpośrednimi świadkami tragicznego zdarzenia lub posiadające jakiekolwiek inne związane z nim istotne informacje o kontakt z siedlecką KMP pod nr. tel. MLS 25-643-23-60 lub 997. EchoKatolickie Garwolin region numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Radni podjęli uchwałę Fot: Lublin.uw.gov.pl 6 Siedziba PUP pod młotek? Posesja, na której znajduje się budynek Powiatowego Urzędu Pracy, wystawiona zostanie na sprzedaż. Operat szacunkowy opiewa na 1,7 mln zł za 19-arową działkę w centrum miasta, ale władze liczą, że w przetargu „pójdzie” ona co najmniej za 3 mln. Podpisany list nie ma charakteru umowy czy kontraktu. Wyraża raczej dobrą wolę obu stron. Biała Podlaska Zagraniczne interesy Irański biznes na Podlasiu? W mieście zarejestrowała się irańska firma, która zajmuje się działalnością petrochemiczno -farmaceutyczną. Czy swój biznes otworzy w mieście nad Krzną? Prawdopodobnie w przyszłym roku powiatowe urzędy pracy włączone zostaną w struktury administracji rządowej. migawka administracji rządowej. Wówczas garwoliński „pośredniak” wraz z posesją stałby się własnością Skarbu Państwa, dlatego samorząd powiatowy zamierza przed tymi zmianami sprzedać posesję. Co z PUP? W 2018 r. ma być oddana do użytku nowa siedziba Starostwa Powiatowego w Garwolinie, w której zaplanowano również miejsce dla urzędu pracy. Za wynajem Skarb Państwa płaciłby czynsz powiatowi, a do tego czasu (a może i na stałe) PUP mógłby tymczasowo przenieść swoją siedzibę. W hołdzie lotnikom WAJ fot.www.wsosp.pl Na posiedzeniu 25 sierpnia radni powiatowi jednogłośnie zaakceptowali projekt uchwały przygotowanej przez zarząd powiatu, która dotyczyła zbycia zabudowanej nieruchomości gruntowej przy ul. Kościuszki. Dlaczego teraz? W ministerstwie pracy i polityki społecznej trwa dyskusja na temat dalszego funkcjonowania urzędów pracy w aktualnych strukturach. Przeważa opinia, że obecny system się nie sprawdza; nie jest tajemnicą, że prawdopodobnie w przyszłym roku powiatowe urzędy pracy włączone zostaną w struktury Miejsce rejestracji do niczego jednak nie obliguje właściciela przedsiębiorstwa. - Irańczycy mają dopiero przyjechać do naszego województwa. W Białej jeszcze się nie pojawili. O rejestracji tej firmy dowiedziałem się z mediów. Trudno mi powiedzieć coś więcej na ten temat. Cieszę się, że to ludzie z Iranu. Jesteśmy otwarci na współpracę. Może to przyczynek do powstającej u nas podstrefy ekonomicznej? Więcej dowiem się na spotkaniu z wojewodą. Nawet jeśli firma nie będzie miała siedziby w naszym mieście, to na pewno otworzy ją gdzieś w pobliżu, a co za tym idzie - da miejsca pracy - zaznacza prezydent Dariusz Stefaniuk. Jeździmy i zapraszamy Władzom miasta zależy na stworzeniu terenów inwestycyjnych na obszarze dawnego lotniska wojskowego. Czekają na polskich i zagranicznych przedsiębiorców, którzy zechcieliby wykorzystać dogodne położenie Białej Podlaskiej. - Dzięki temu, że dużo mówimy o tym, iż nasze miasto ma świetne połączenie kolejowe i leży na tzw. Jedwabnym Szlaku, powstało na ten temat sporo materiałów w mediach ogólnopolskich. Biała zaistniała w świadomości POWIAT ŁOSICKI 25 sierpnia na placu przed pomnikiem „Bohaterskim Lotnikom Dęblińskiej Szkoły Orląt” odbyły się garnizonowe obchody Święta Lotnictwa Polskiego. Po odegraniu hymnu narodowego i podniesieniu flagi, zebranych na uroczystości upamiętniającej sukcesy i tradycje polskiego lotnictwa powitali dowódca 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego płk pil. Wojciech Pikuła oraz rektor-komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych płk pil. dr Piotr Krawczyk. Po okolicznościowych przemówieniach najlepsi lotnicy oraz osoby zasłużone dla rozwoju i umacniania obronności Rzeczypospolitej Polskiej oraz ponadprzeciętne zaangażowanie w wykonanie zadań, a także wysoki poziom realizowanych przedsięwzięć zostały uhonorowane wyróżnieniami oraz medalami resortowymi Za Zasługi dla Obronności Kraju. Tego dnia wręczono również akty mianowania na wyższe stopnie służbowe. Spotkanie zakończyła ceremonia złożenia kwiatów pod pomnikiem oraz defilada pododdziałów. Po apelu wszyscy zostali zaproszeni na prezentację statyczną statków powietrznych przed hangarem Centrum Kształcenia Inżynieryjno-Lotniczego. W garnizonowych obchodach święta lotnictwa uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych miasta i regionu z wicewojewodą lubelskim Robertem Gmitruczukiem na cele, reprezentanci uczelni wyższych, dowódcy jednostek wojskowych z garnizonu Dęblin, kombatanci, przedstawiciele stowarzyszeń MLS i służb mundurowych oraz mieszkańcy miasta. wielu ludzi. Coraz więcej osób pyta o nasze miasto. To pozytywny sygnał. Myślę, że powinniśmy kontynuować dobry PR i zapraszać do siebie inwestorów. Jeśli zainwestuje tu chociażby jedna na 100 zaproszonych firm, to będzie to sukces. Nie jestem za tym, by robić to zza biurka. Trzeba osobiście jeździć i zachęcać. Ostatnio rozmawiałem np. z przedsiębiorcami z Białorusi, którzy z naszego mleka robią wyroby nabiałowe. Trafiają one potem na rynki rosyjskie. Zachęcałem do przeniesienia części działalności do nas i otwarcia się na Europę. Dla mnie każdy inwestor jest dobry. Ważne, by tworzył miejsca pracy i godnie płacił naszym mieszkańcom uważa włodarz. Podpisali list Czy współpraca z irańskimi przedsiębiorcami jest realna? Na razie trudno cokolwiek przesądzać. Wiadomo, że wojewoda lubelski Przemysław Czarnek podpisał porozumienie o współpracy z przedstawicielami Pluco Group w ramach programu GO IRAN i programu inwestycji imigracyjnej. Program zakłada zacieśnienie wzajemnych relacji gospodarczych i zachęca polskie firmy do poszu- Dożynki powiatowe kiwania możliwości handlowych i inwestycyjnych w regionie. Obie strony mają dążyć do zwiększenia wymiany handlowej pomiędzy polskimi i irańskimi przedsiębiorcami. Projekt mówi też o organizacji misji gospodarczych, targów oraz promocji polskich produktów na rynku irańskim. Wojewoda Czarnek podkreślił, że porozumienie, które zostało podpisane, nie jest ani umową dwustronną, ani handlową bądź zobowiązującym którąś ze stron do konkretnych działań kontraktem. To jedynie list intencyjny. Wojewoda podkreślił, że bardzo cieszy go fakt wyboru województwa lubelskiego jako miejsca, w którym współpraca ma zostać zintensyfikowana. Jest zainteresowanie Pluco Group to międzynarodowy zespół składający się z prawników, urzędników, opiekunów społecznych, audytorów i ekspertów, którzy wspólnymi siłami stworzyli most łączący Bliski Wschód i Zachód. Od przeszło dekady współpracuje z irańskimi przedsiębiorstwami i biznesmenami oraz ich rodzinami, doradzając w zakresie inwestycji i spraw imigracyjnych. Przedstawiciele strony irańskiej szacują, że do końca roku mogą zainwestować w naszym regionie 10 mln zł i stworzyć ok. 50 miejsc pracy. Południowym Podlasiem i Lubelszczyzną zainteresowanych jest obecnie sześć irańskich firm. AWAW patron medialny Zwieńczenie rolniczego trudu Tegoroczne święto plonów powiatu łosickiego odbędzie się w niedzielę, 11 września, w Huszlewie. Uroczystości rozpocznie o 12.00 Msza św. w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego, podczas której poświęcone będą wieńce dożynkowe. Następnie korowód z wieńcami przemaszeruje na boisko przy Zespole Szkolno-Wychowawczym, gdzie kontynuowany będzie ceremoniał dożynkowy. Rolę starostów pełnić mają Aneta Jaworska z miejscowości Klimy i Sylwester Makaruk z Próchenek - reprezentanci gminy Olszan- ka wyznaczonej na organizatora przyszłorocznych dożynek powiatu łosickiego. W programie uroczystości zaplanowanych na 11 września jest m.in. tradycyjne dzielenie się chlebem dożynkowym. Rozstrzygnięty ma być też konkurs na „najpiękniejszy wieniec dożynkowy” i „potrawy z ziemniaka na różne sposoby”. W ramach święta plonów organizatorzy zaplanowali wiele atrakcji. Czynny będzie ogródek gastronomiczny i plac zabaw dla dzieci. Nie zabraknie także degustacji produktów regionalnych przygotowanych przez gospodynie poszczególnych gmin. Będą stoiska promocyjne firm i instytucji związanych z branżą rolniczą. Ponadto na scenie wystąpią zespoły folklorystyczne. Gwiazdą wieczoru będzie zamojska grupa Solaris, założona przez wokalistę Piotra Wójcika. Twórczość zespołu oscyluje pomiędzy muzyką dyskotekową a muzyką pop. Największym przebojem grupy jest piosenka „Szmaragdy i diamenty”. TN Zapraszamy! Region www.echokatolickie.pl RYKI Pozytywny finał sprawy 997 Dzierżawa PKS Puławy Droga ku własności Wydzierżawienie ryckiego oddziału PKS Puławy stało się możliwe w wyniku wygranego przetargu. Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Rykach było jedynym oferentem chcącym przejąć część upadającego przewoźnika. Stosowna umowa została podpisana 1 sierpnia. Rycką spółkę przewozową reprezentował jej prezes Stanisław Kondrasiuk. Natomiast w imieniu puławskiego właściciela akt podpisał likwidator Marcin Komadowski. Koszt rocznej dzierżawy wydzielonej części przedsiębiorstwa opiewa na 265 tys. zł. Płatność będzie odbywała się w kwartalnych ratach. Burmistrz Ryk Jarosław Żaczek ma jednak nadzieję, że wydzierżawiony oddział uda się wykupić wcześniej, niż wynikałoby to z umowy. Dzięki temu zaoszczędzone pieniądze posłużyłyby na wyposażenie firmy. Ludzie i mienie Z chwilą zawarcia umowy w ręRADZYŃ PODLASKI Fot. tk Już niedługo pojazdy i mienie należące do utworzonego przewoźnika będą nosiły wspólną nazwę PKS Ryki. Otworzy się tym samym nowy rozdział w historii dworca przy ul. Warszawskiej. Na razie rycki oddział puławskiej spółki będzie dzierżawiony. Dla samorządu jest to jednak pierwszy krok do całkowitego przejęcia tej części przedsiębiorstwa. Od sierpnia dzierżawcą likwidowanej puławskiej spółki stał się PKS Ryki. kach dzierżawcy znalazło się 26 autobusów, maszyny i urządzenia warsztatowe będące na wyposażeniu placówki, a także sprzęt komputerowy oraz dworzec i pozostałe nieruchomości. PKS Ryki zobowiązany jest również do przejęcia kursów, za które do tej pory odpowiedzialny był dworzec w Puławach. Ważną kwestią w związku z przejęciem zakładu pozostają też sprawy kadrowe. Zgodnie z umową dzierżawy spółka ma obowiązek przyjąć 24 pracowników, o ile wyrażą oni zgodę na kontynuowanie zatrudnienia. Samorząd na razie nie planuje zwiększenia etatów. Powodem jest sezon wakacyjny i związana z nim spora liczba zawieszonych kursów. - Obecnie mamy podpisane umowy z 12 pracownikami. W przyszłości będziemy chcieli tę liczbę co najmniej podwoić - zdradza J. Żaczek. Długie negocjacje Wydzierżawienie upadającego puławskiego przedsiębiorstwa to efekt kilkumiesięcznych starań ryckiego urzędu miejskiego. Sprawy długo pozostawały jednak w martwym punkcie. Problemem była m.in. wysoka cena przedmiotu dzierżawy. Konieczne okazały się więc negocjacje… Według pierwotnych zamierzeń przewozami w Rykach miało zająć się miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Jednak samorząd z czasem wycofał się z tego pomysłu. Zamiast obciążać PGKiM dodatkowymi obowiązkami, rada gminy podjęła uchwałę o powołaniu nowej spółki o charakterze typowo przewozowym. TOMASZ KĘPKA Limity na śmieci Od 1 września w mieście zaczną obowiązywać limity związane z odpadami biodegradowalnymi i budowlanymi. Reklama Ryki. 25 sierpnia, ok. 11.50, na ul. Warszawskiej, jadący samochodem ciężarowym marki Iveco mieszkaniec powiatu ryckiego najechał na tył stojącego przed oznakowanym przejściem dla pieszych opla. Uderzona osobówka potrąciła przechodzące przez jezdnię dwie kobiety, z których jedna, będąca w widocznej ciąży, niosła na rękach dwuipółletnią córkę. Piesze oraz pasażerka opla trafiły do szpitala. Kierowcy obydwu aut byli trzeźwi. Ograniczenia zgodne z prawem - Nie stać nas, by z prywatnych posesji wywozić w nieograniczonych ilościach gałęzie i trawę. Chcemy zmienić zasady tak, by właściciel domu jednorodzinnego mógł miesięcznie wystawić do odbioru cztery 120-litrowe worki odpadów biodegradowalnych. Cztery kolejne będzie mógł odwieźć do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych - tłumaczy burmistrz miasta Jerzy Rębek. - Jesteśmy zobowiązani odebrać odpady biodegradowalne, ale nie w ilości, w jakiej są nam obecnie dostarczane. Ograniczenia są zgodne z prawem, przewiduje to ustawa - zapewnia. Co zrobić z nadmiarem skoszonej trawy czy zebranych liści? Urząd miasta radzi, by zakładać targowisku miejskim policjanci zabezpieczyli ponad 150 szt. odzieży znanych marek z podrobionymi znakami towarowymi. Trefnym towarem handlował 35-letni obywatel Bułgarii. Mężczyzna trafił do aresztu. Po usłyszeniu zarzutów zgodnie z przepisami obowiązującego prawa grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Amatorzy kawy Ryki. 26 sierpnia na jednym ze stoisk znajdujących się na Siedlce. 25 sierpnia pracownik ochrony jednego ze sklepów na terenie miasta poinformował policję, iż z placówki wyszedł właśnie mężczyzna, który skradł różne artykuły spożywcze. Ochroniarz dyskretnie ruszył za podejrzanym, informując jednocześnie przez telefon policjantów o kierunku jego ucieczki. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zatrzymali siedzących w samochodzie dwóch mężczyzn oraz odnaleźli schowaną w krzakach turystyczną torbę pełną markowej kawy i bombonierek. Po przeszukaniu samochodu mundurowi znaleźli również inne artykuły spożywcze oraz przedmioty mogące pochodzić z innych kradzieży. Amatorami kawy i słodyczy okazali się: wielokrotnie notowany za kradzieże 22-letni mieszkaniec Wyszkowa oraz jego 33-letni kompan z Wołomina. Obydwaj mężczyźni zostali zatrzymani i osadzeni w policyjnym areszcie. Policjanci ustalają, skąd pochodzą znalezione przedmioty. Za popełnione przestępstwa zatrzymanym grozi kara do pięciu MLS lat pozbawienia wolności. kompostowniki. - Nie chcemy przymuszać, ale dać alternatywę. Jeśli ktoś ma za dużo odpadów biodegradowalnych, niech zrobi kompostownik, uzyska wspaniały nawóz. Resztę, której nie będzie mógł się pozbyć, odbierze PUK - tłumaczy burmistrz. Miasto odnotowało też wzrost odpadów budowlanych, m.in. gruzu. - W pierwszym półroczu 2015 r. było to 38 ton, a przez pięć miesięcy 2016 r. już 170 t - precyzuje A. Wasak. - Zgodnie z ustawą proponuję wprowadzenie ograniczeń. Właściciele posesji będą mogli wywieźć miesięcznie 0,5 m³, czyli ok. 1 tony odpadów budowlanych zmieszanych. To wystarczy, jeśli ktoś prowadzi podstawowy remont domu - zaznacza J. Rębek. Zarządzenie w praktyce Co zmieni się zatem od września? - Właściciel nieruchomości będzie mógł oddać miesięcznie maksymalnie osiem worków o pojemności 120 l z odpadami biodegradowalnymi. Cztery worki będzie można wystawić bezpośrednio przed posesję, a cztery pozostałe dostarczyć samodzielnie do PSZOK przy ul. Kockiej 25 - informuje Piotr Tarnowski, inspektor wydziału zarządzania mieniem komunalnym urzędu miasta. Poza tym do PSZOK właściciel nieruchomości będzie mógł dostarczyć nieograniczoną ilość drewna i gałęzi. W mieście obowiązują obecnie dwie stawki opłat za odbiór odpadów: 7 zł miesięcznie od osoby za odbiór śmieci segregowanych i 14 zł - za odpady niesegregowane. MAKO Wpadli Zmiany od września Mieszkańcy wyzbywają się świeżo ściętej trawy, liści, kłączy, gałęzi. Ich ilość jest ogromna. Zdarzało się, że przed jedną posesją wystawionych było 20 worków - wyjaśnia Anna Wasak, rzecznik prasowy urzędu miasta. Z powodu lawinowego wzrostu ilości odpadów miasto wynegocjowało nawet 130-złotową obniżkę ceny za tonę; obecny koszt opiewa na 370 zł. Kronika Nie wyhamował Niepewny los ryckiej części PKS Puławy wreszcie został rozstrzygnięty. Po miesiącach starań likwidowany oddział puławskiej spółki wydzierżawi miejskie przedsiębiorstwo przewozowe w Rykach. 7 Region. Dzięki wytężonej pracy siedleckich policjantów do aresztu trafił sprawca rozboju sprzed ponad dwóch miesięcy. Do przestępstwa doszło 13 czerwca, wieczorem, w Siedlcach. Wówczas to do 27-letniego mieszkańca Łosic podeszło dwóch mężczyzn, którzy przewrócili go na chodnik, pobili, a następnie skradli m.in. portfel z dokumentami i telefon komórkowy. Pracujący nad sprawą kryminalni wytypowali sprawców przestępstwa. Mężczyźni przez kilka tygodni byli jednak nieuchwytni. Pierwszy z nich, 30-letni mieszkaniec Łukowa, został zatrzymany 18 lipca w Szczecinie. Drugi - 30-latek z Siedlec - wpadł w ręce policjantów 22 sierpnia. Za dokonanie rozboju obydwaj mężczyźni odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności. Podróbki 8 diecezja EchoKatolickie numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Dziękując Bogu za owocną historię 20 lat od beatyfikacji naszych męczenników, polećmy ich wstawiennictwu naszą teraźniejszość i naszą przyszłość. Polećmy naszą diecezję, naszych biskupów, księży, osoby życia konsekrowanego, nasze rodziny i naszych chorych oraz te wszystkie podejmowane inicjatywy, które posłużą nam do umocnienia naszej wiary i do świadczenia o Chrystusie w dzisiejszym świecie. fot. Tomasz Młynarczyk/ Katolicka Agencja Informacyjna Z listu pasterskiego bp. Kazimierza Gurdy w związku z 20 rocznicą beatyfikacji Męczenników Podlaskich. PRATULIN Sesja kapituł Zawierzyć posługę Bogu We wtorek, 30 sierpnia, odbyła się I Nadzwyczajna Sesja Kapituły Katedralnej i Kapituł Kolegiackich. Wzięli w niej udział członkowie wszystkich kapituł działających na terenie diecezji siedleckiej. Spotkanie rozpoczęło się od wykładu ks. prałata Bernarda Błońskiego, dyrektora Archiwum Diecezjalnego, na temat przygotowań do beatyfikacji męczenników oraz tego, co działo się w sanktuarium pratulińskim po tym wydarzeniu. W październiku minie bowiem 20 lat od wyniesienia na ołtarze bł. Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy, Męczenników Podlaskich. Kolejnym elementem spotkania była wspólna modlitwa pod przewodnictwem bp. Piotra Sawczuka trasą dróżek różańcowych. W Pratulinie wokół kościoła znajduje się 13 kapliczek poświęconych poszczególnym błogosławionym. Przy każdej z nich odbyło się rozważanie dotyczące męczeństwa oraz roli męczenników. Następnie miała miejsce sesja fotograficzna upamiętniająca spotkanie. Centralnym punktem sesji była Msza św. pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy. Biskup mówił o tym, że w Pratulinie kapłani mają uczyć się na nowo zawierzenia Panu Bogu, zawierzenia swojej posługi i ciągłego odnawiania swojej wiary i gorliwości. - Podobnie jak błogosławieni męczennicy oddaliśmy swoje życie Bogu i Kościołowi. Dziś Jezus przypomina nam warunki, jakie trzeba spełnić, by za Nim iść - powiedział bp K. Gurda do kapłanów. Mówiąc o wyzwaniach, jakie stoją przed kapłanami, wskazał na kilka obszarów, w których świat próbuje zawładnąć ich myśleniem i postępowaniem. Pierwszym jest mylona z samowolą wolność i sugestia zamiany wolności w Chrystusie na wolność bez Niego. Drugim obszarem jest zaangażowanie w kapłańską misję. - Bądźmy przykładem tracenia swojego życia dla ludzi i dla Kościoła. Jest to szczególnie ważne dla tych, którzy mają w sobie ziarno powołania. Przyjęcie przez nich tego daru zależy w dużej mierze od nas, księży i od naszego zaangażowania - podkreślił pasterz Kościoła siedleckiego. Trzeci obszar, w którym świat uderza w księży, to korzyści materialne. - Mówi o tym często Ojciec Święty Franciszek. O posłudze duszpasterskiej nie mogą decydować ustalane przez nas opłaty - przypomniał biskup. Ostatni obszar kapłańskiego życia to jasność i klarowność w przyznawaniu się do Chrystusa i Jego nauczania. - Nie wstydzimy się Ewangelii. Stajemy odważnie przeciwko krytyce Ewangelii i Kościoła, w obronie zasad życia rodzinnego, cnoty czystości, celibatu. Czasem boimy się ośmieszenia. Ale jesteśmy na to gotowi, wiedząc że jesteśmy po stronie Jezusa - powiedział bp K. Gurda. Na zakończenie Mszy św. biskup zawierzył Bogu duchowieństwo diecezji siedleckiej z racji 20-lecia beatyfikacji Męczenników Podlaskich. Z kolei na 6 października, w sam dzień rocznicy beatyfikacji, zaplanowano główne obchody dziękczynienia, na które zaproszeni są kapłani, osoby życia konsekrowanego i wszyscy diecezjanie. 8 października odbędzie się dziękczynienie młodzieży, a 9 października, w niedzielę, we wszystkich parafiach naszej diecezji odśpiewane zostanie dziękczynne „Te Deum” za dar naszych męczenników. OPR. HAH Uczą wiary mężnej i dojrzałej 6 października 1996 r. na Placu św. Piotra papież Jan Paweł II wypowiedział słowa, na mocy których prości rolnicy z Pratulina, którzy oddali życie za wiarę w Chrystusa w 1874 r., zostali uznani za błogosławionych. Był to dzień wielkiej radości dla całej diecezji. Stanowił ukoronowanie długoletnich wysiłków podejmowanych przez kolejnych biskupów siedleckich, duchownych oraz osoby konsekrowane i świeckie. Przez te 20 lat kult błogosławionych unitów stale się rozwija. Pięknieje sanktuarium w Pratulinie, rozpoczęła się budowa domu pielgrzyma. Bp K. Gurda wystosował z okazji zbliżającej się rocznicy list pasterski, który został odczytany we wszystkich kościołach diecezji 28 sierpnia. Przypomniał w nim m.in., że „podczas trwających 30 lat prześladowań inspirowanych przez cara, które na terenie naszej podlaskiej ziemi objęły 44 parafie unickie, śmierć za wiarę poniosło ponad 300 osób, a około 4 tys. unitów zostało wywiezionych w głąb Rosji”. Odniósł się także do stale rozwijającego się kultu błogosławionych, czego wyrazem są m.in. liczne pielgrzymki wiernych z diecezji i spoza niej. Biskup przypomniał, iż przybywali oni do sanktuarium Męczenników Podlaskich „po to, aby uświadomić sobie potrzebę przekazywania z pokolenia na pokolenie skarbu otrzymanej wiary, aby nabyć odwagi od tych, którzy wyżej stawiali Boga niż dobra materialne, niż własne życie, aby nie obawiać się zlaicyzowanego świata, który tego nie rozumie i chciałby narzucić OPR. XAA wszystkim swoją własną wizję życia bez Boga”. Krótko Biegiem do sanktuarium DIECEZJA. W czwartek, 8 września, spod kościoła w Rykach - pod hasłem: „Biegusiem do Maryi” - wyruszy I Biegowa Pielgrzymka do sanktuarium w Woli Gułowskiej. Jak wyjaśniają pomysłodawcy przedsięwzięcia, tego dnia w sanktuarium gromadzą się rolnicy dziękujący Bogu za plony. - My postanowiliśmy tam pobiec - uściślają. Start sprzed ryckiej świątyni przewidziany jest na 15.00. Z kolei mieszkańcy Dęblina i okolic wyruszą o 13.30 - zbiórka: teren parafii przy ul. 1 Maja. - Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, by pokonać dystans 24 km, może ukończyć bieg na raty - tłumaczą organizatorzy, dodając, iż istnieje też możliwość przejechania trasy na rowerze. Zawodnikom towarzyszyć ma również autobus, w którym - w razie potrzeby - będzie można odpocząć. Szacunkowy czas biegu - trzy godziny. Koszt pielgrzymki wynosi 10 zł (opłata za powrotny autobus). Zapisy przyjmowane są pod nr. tel. 602-468-447. Więcej informacji na: www. WA biegusiem.pl. Zachęcamy do udziału! Zaproszenie na forum nauczycieli Siedlce. W sobotę, 17 września, przy kościele św. Józefa, pod hasłem „Człowiek w świecie wielowymiarowych zagrożeń - wyzwania profilaktyczne” odbędzie się XXV Siedleckie Forum Nauczycieli, Rodziców i Wychowawców. Rozpocznie się ono Mszą św. o 9.00, zaś od 10.00 przewidziano blok wykładów z udziałem bp. Antoniego Dydycza i ks. kan. Wojciecha Hackiewicza („1050 rocznica chrztu Polski a świado- mość chrzcielna Polaków” oraz „Owoce i zadania po Światowych Dniach Młodzieży”), a także konferencja metodyczna z dwoma wykładami prof. dr. hab. Mariusza Jędrzejko i ks. Wojciecha Ignasiaka oraz certyfikowane warsztaty metodyczne w dwóch grupach nt. „Technologie cyfrowe a rozwój emocjonalny dziecka” i „Cyberzagrożenia - zjawisko i profilaktyka”. W przerwie patron medialny poczęstunek i kiermasz publikacji profilaktycznych. OPR. HAH 8 diecezja www.echokatolickie.pl Kościół tyle dni potrwa świętowanie w Rzymie kanonizacji bł. Matki Teresy z Kalkuty. Hasłem obchodów są słowa: „Nosicielka czułej i miłosiernej miłości Boga”. Kanonizacja założycielki Misjonarek Miłości odbędzie się 4 września w Watykanie. redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski Fot. W. Bobryk patron medialny 9 kalendarz dIecezjalny imieniny obchodzą: 8 września: Ks. Radosław Szucki - wikariusz parafii Trójcy Świętej w Gończycach; Ks. Radosław Osipacz - wikariusz parafii św. Filipa Neri w Kąkolewnicy; Ks. Radosław Ostap - wikariusz parafii Trójcy Świętej w Łosicach; Ks. Radosław Pietruczuk - wikariusz parafii św. Stanisława BM w Siedlcach; Ks. Radosław Piotrowski - wikariusz parafii Ducha Świętego w Siedlcach; Ks. Radosław Łydkowski - pracuje poza krajem (Niemcy). Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. Krótko Święty będzie czuwał nad szkołą Laureaci tegorocznej edycji Hosanna Festival. SIEDLCE Gm. Radzyń Podl. 15 września w Białce zostanie uroczyście odsłonięty pomnik św. Jana Pawła II. Stanie on na szczycie budynku Szkoły Podstawowej, która jako pierwsza w Polsce otrzymała imię świętego papieża Polaka (tuż po kanonizacji). Odsłonięcie pomnika to element świętowania przypadającego w tym roku 100-lecia istnienia szkoły w Białce. Autorem pomnika jest Dariusz Gamracy - artysta z Podkarpacia, którego prace można oglądać m.in. w Radzyniu. Są to rzeźby św. Antoniego Padewskiego i błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, usytuowane przy kościele Trójcy św. Inicjatorem powstania pomnika jest wójt gminy Radzyń - Wiesław Mazurek. Jego propozycja uzyskała akceptację dyrektora szkoły Dariusza Jurka oraz ks. Andrzeja Kieliszka, proboszcza parafii Trójcy św., na terenie której znajduje się placówka. Pomnik został wykonany z piaskowca i przedstawia postać papieża w naturalnej wielkoMaKo ści, z dłonią wzniesioną do błogosławieństwa. Hosanna Festival Chwalili Pana Zespół Soul Eyes oraz Karolina Kozłowska i Konrad Sikora zdobyli ex aequo pierwsze miejsce w tegorocznej edycji Hosanna Festival. SIEDLCE podzielone, ale udało się wyłonić zwycięzców - dodaje. Pierwszą nagrodę ex aequo zdobyli: Soul Eyes oraz Karolina Kozłowska i Konrad Sikora. Na drugim miejscu znalazł się zespół Play & Pray, a na trzecim - schola przy parafii św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej. Nagrody wręczali m.in. biskup siedlecki Kazimierz Gurda, prezydent Wojciech Kudelski, sekretarz starostwa powiatowego Andrzej Rymuza, prezes KSM Beata Sosnowska oraz diecezjalny asystent KSM ks. Adam Pietrusik. - Festival Hosanna znam już od wielu lat, jednak dopiero w tym roku postanowiłam wziąć udział w części konkursowej. Zadecydowała o tym chęć pokazania wspólnej twórczości - mojej i K. Sikory - oraz zaprezentowanie swoich umiejętności szerszej publiczności Główna nagroda była ogromnym zaskoczeniem. Miałam zupełnie innych faworytów - zdradza K. Kozłowska. - Podczas ogłaszania werdyktu jury nie wierzyłam w to, co słyszę. Jestem oczywiście bardzo szczęśliwa, ale i bardzo zaskoczona - dodaje laureatka, która śpiewa w Teatrze Muzycznym „Od Czapy”. - W swoim repertuarze mamy piosenki z powstania warszawskiego, partyzanckie itp. Ale gramy też koncerty uwielbieniowe, czasami poezję śpiewaną. Współpracujemy z wieloma wspaniałymi muzykami m.in. Lidką i Marcinem Pospieszalskimi - opowiada pani Karolina, która na co dzień wspiera wiele inicjatyw religijnych choćby w swojej rodzinnej parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Parczewie. Oprócz rywalizacji zespołów i wokalistów odbył się też konkurs w kategorii „najlepszy zespół muzyczny 36 Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej”. W tej kategorii startowały grupy: nr 4 z parafii św. Teresy z Siedlec, nr 15B z Komarówki Podlaskiej oraz grupa nr 2 z siedleckiej katedry. Jury przyznało ex aequo pierwsze miejsce wszystkim zgłoszonym do konkursu zespołom. Festiwal zakończył koncert zespołu Soul’n’Voices - zdobywców Grand Prix poprzedniej edycji HoHAH sanny. Rodzinny piknik W upalnej atmosferze O miłości wobec kobiety Biała Podl. W dniach 9-11 września przy kościele św. Antoniego (ul. Narutowicza 37) odbędą się kolejne warsztatowe rekolekcje dla małżeństw. Tytuł zajęć brzmi: „Jak okazywać żonie miłość, aby czuła się kochana?”. Rekolekcje przeznaczone są dla par, które pragną pogłębić lub odnowić swoją małżeńską relację. Celem warsztatów jest zdobycie umiejętności w wyjściu naprzeciw oczekiwaniom żony i zrozumieniu potrzeb jej kobiecego serca. Większość mężów, którzy z powodzeniem zaopatrują oraz chronią swoje rodziny i cieszą się z postawy wobec swoich żon, jest przekonana, że jako mężowie świetnie spełniają swoją rolę. Są im wierni i wykonują to, co do nich należy. Są z siebie dumni i zadowoleni. Nawet nie przypuszczają, dlaczego ich żony czują się rozczarowane. „Głównym motywem naszej pracy będzie poznanie specyfiki kobiecych potrzeb dotyczących miłości. Dialog w parach małżeńskich stanie się szansą na wypracowanie nowej perspektywy zaspokajania potrzeb. Na warsztatach dowiemy się i nauczymy: dlaczego w czasach narzeczeństwa staraliśmy się o siebie, a teraz raczej nie?; jakie serce Bóg stworzył w kobiecie?; na czym polega specyfika potrzeb kobiecego serca?; dlaczego utrzymanie rodziny i domu przez męża nie mówi kobiecie o jego miłości do niej?; na czym polega okazywanie komuś miłości?” - wyliczają w zaproszeniu organizatorzy, czyli Fundacja Kurs na Miłość. Swój udział w rekolekcjach należy zgłosić poprzez stronę www.kursnamilosc.pl. AWAW Fot. J. Kurzawa Przez dwa dni, 27 i 28 sierpnia, wokaliści oraz zespoły wykonujące muzykę chrześcijańską zmagały się pod bacznym okiem jury. Każdy z uczestników zaprezentował po dwa utwory. Najlepsi wystąpili w koncercie laureatów, który odbył się w niedzielę, w amfiteatrze. Na scenie zaprezentowali się: schola z parafii św. Michała Archanioła (Biała Podlaska), Zjednoczeni w Duchu (Międzyrzec Podlaski), SOON (Poznań), Play & Pray (Wieliczka), Soul Eyes (Warszawa), Karolina Kozłowska i Konrad Sikora (Parczew). - Jury nie miało łatwego zadania - przyznaje Ilona Trojnar z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. - Wyzwaniem z całą pewnością była ocena wszystkich podmiotów wykonawczych w jednej kategorii. W tegorocznej edycji mieliśmy cały przekrój solistów, duet, zespoły i schole, a do tego różny wiek wykonawców. Niewątpliwie są to młode talenty, które, można powiedzieć, dopiero zaczynają pracę artystyczną, a także zespoły z doświadczeniem scenicznym. Zdania jurorów były patron medialny Dopisała pogoda oraz chętni chcący spędzić dzień w radosnej, rodzinnej atmosferze. W sobotę, 27 sierpnia, na placu parafii pw. Męczenników Podlaskich odbył się II Rodzinny Piknik Trzeźwościowy „Razem łatwiej”. Imprezę zorganizowało stowarzyszenie na rzecz osób dotkniętych chorobą alkoholową, narkomanią i hazardem „Szansa”. - Przyświeca nam pragnienie, aby mieszkańcy tej części Siedlec lepiej się poznali i integrowali. Bardzo zależy nam na tym, aby poznali także nasze młode stowarzyszenie „Szansa”, któremu przyświeca jakże ważny społecznie cel - pomoc osobom w kryzysie życiowym, którego przyczyną jest uzależnienie - od alkoholu, narkotyków, hazardu oraz profilaktyka szkodliwych społecznie zachowań, jak m.in. nadużywanie alkoholu, sięganie po narkotyki czy też komputeroholizm lub smartfoholizm - mówi Mirosława Paczóska, prezes stowarzyszenia. I dodaje, że piknik przy ul. Daszyńskiego jest formą promowania zdrowego stylu spędzania wolnego czasu, bez alkoholu i innych używek. Dla uczestników festynu przygotowano moc atrakcji. Dzieci miały do dyspozycji plac zabaw, dmuchaną zjeżdżalnię, basen wodny z kulami. Największe kolejki ustawiały się do malowania twarzy. Podczas pikniku kadra Zespołu Szkół Medycznych uczyła udzielania pierwszej pomo- cy, a strażacy z jednostki OSP w Przyworach Dużych zaprezentowali nie tylko nowoczesny sprzęt, ale też swoje umiejętności Nie tylko na najmłodszych uczestników festynu czekało wiele atrakcji. oraz stworzyli kurtynę wodną, która dawała wytchnienie w upal- na Pieńki - Alebabki, a także mło- wiło się bardzo dużo rodzin z mane popołudnie. Z kolei Komenda dzieżowy zespół ze Skrzeszewa, łymi dziećmi. Słyszałam dużo głoMiejska Policji udostępniła symu- który zaśpiewał, zatańczył i po- sów chwalących naszą inicjatywę. lator jazdy skuterem. Nie zabrakło prowadził zabawy integracyjne. Nawet osoby, których nie znałam, loterii fantowej, wspólnego grillo- Dodatkową atrakcją było wspólne podchodziły do mnie i dziękowawania, pysznego bigosu z „Chodo- wykonanie zumby pod kierun- ły. To znak, że robi się coś dobrewiaka”, popcornu i waty cukrowej. kiem profesjonalnego instruktora. go. W tym roku było widać także Na estradzie wystąpili: Strażnicy Podczas pikniku stowarzyszenie więcej wolontariuszy w żółtych Poranka - ewangelizacyjna grupa „Szansa” prowadziło zbiórkę na koszulkach z logo stowarzyszenia, wokalna ze Zbuczyna, raper Pa- zakup niezbędnego doposażenia którzy zaangażowali się w pomoc przy pikniku - podsumowuje weł Przewoźny z zespołem Under biura oraz sal terapeutycznych. HAH - Cieszy nas, że na festynie poja- M. Paczóska. Team, zespół śpiewaczy z Pruszy- 10 diecezja EchoKatolickie Leśna Podlaska numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Różańcowe uroczystości Nie zostawiajcie Kościoła! W dniach 27-28 sierpnia trwała Diecezjalna Pielgrzymka Rodzin Różańcowych. Święto zgromadziło łącznie kilka tysięcy czcicieli Różańca. Niedzielnej sumie przewodniczył bp Kazimierz Wielikosielc, biskup pomocniczy diecezji pińskiej na Białorusi. Na uroczystości różańcowe przybyło wielu pielgrzymów. Ponad 2,5 tys. przyszło do Leśniańskiej Pani pieszo. migawka Ważna rola dziadków Bp P. Sawczuk wyjaśnił, że ówczesny jeden talent był warty około 100 tys. zł. Judasz sprzedał Jezusa tylko za 30 srebrników. - W tamtych czasach podobno tyle kosztowały dobre sandały. Jezus został więc sprzedany przerażająco tanio. Dziś niektórzy robią podobnie. Nie wolno nam jednak wystawiać w ofercie handlowej swego Boga. Nie wolno też kupczyć własnym życiem, rozmieniać je na drobne. Na swoje życie mamy patrzeć jako na wspaniały dar, który jest jednocześnie zaproszeniem do współpracy z Bogiem po to, by nadać mu piękny kształt. Nie zostaliśmy z naszym talentem bez żadnej pomocy i wskazówek; przeciwnie, Gospodarz zostawił nam cenną instrukcję w postaci Ewangelii i ciągle, w dyskretny sposób, nas wspiera - mówił biskup. Bez nałogów 28 sierpnia w Trzebieszowie odbył się II Rodzinny Festyn Trzeźwości „Nie ulegam nałogom - żyję zdrowo”. Niedzielne spotkanie rozpoczęła Msza św. sprawowana w kościele parafialnym, podczas której przejmujące świadectwo wygłosił znany aktor i scenarzysta Marcin Kwaśny. Dalsza część festynu miała miejsce na obiektach miejscowej szkoły podstawowej. Imprezie towarzyszyły pokazy medyczne, policyjne, strażackie, występy artystyczne oraz wspólna zabawa przy muzyce. Dla dzieci przygotowano liczne zabawy i konkursy, dmuchaną trampolinę, twierdzę, basen z piłeczkami oraz dla nieco starszych kule wodne i euro-bungee. W trakcie festynu działał punkt konsultacyjny, w którym dyżur pełnili: terapeuta od spraw uzależnień Ewa Dębińska, osoby ze Wspólnoty AA, a także Lech (prowadzący „Audycję trzeźwiejących alkoholików” na antenie Katolickiego Radia Podlasie). Dużym zainteresowaniem uczestników festynu cieszyła się akcja honorowego oddawania krwi. W punkcie medycznym można było zbadać ciśnienie oraz poziom glukozy. Poza strawą duchową nie zabrakło także wielu potraw i dań regionalnych przygotowanych przez sołectwa z terenu gminy. Na uczestników zabawy czekał również okazały tort. Festyn odbył się pod patronatem wójta gminy oraz Gminnej Komisji Profilaktyki i Rozwiązywania MLS Problemów Alkoholowych w Trzebieszowie. Fot. ug trzebieszów Sobota była poświęcona kołom różańcowym. Ich członkowie przybyli do sanktuarium MB Leśniańskiej już przed południem. Na miejscu wysłuchali dwóch konferencji wygłoszonych przez ks. kan. Pawła Wiatraka - diecezjalnego moderatora Żywego Różańca i ks. Andrzeja Kubalskiego - diecezjalnego duszpasterza ds. misji. W czasie zjazdu nie zabrakło także wspólnej modlitwy różańcowej. Głównym punktem dnia była Eucharystia celebrowana w bazylice pod przewodnictwem bp. Piotra Sawczuka. Hierarcha już na początku homilii przypominał, że Różaniec jest szczególnie miły Matce Najświętszej, a przez to także szczególnie skuteczny. Potem biskup nawiązał do Ewangelii, która tego dnia dotyczyła przypowieści o talentach. Potem dłużej zatrzymał się nad życiem Pauliny Jaricot, założycielki Żywego Różańca, która już jako dziecko bardzo chciała wyjechać na misje. W tamtych czasach było to niemożliwe. Świeckie kobiety nie mogły być misjonarkami. Paulina była jednak wierna dziecięcym ideałom. Z Bożą pomocą potrafiła je odpowiednio rozwinąć. Założyła Żywy Różaniec, którego członkowie mają wspierać i omadlać misje. - W realizacji ideałów trzeba ukierunkowania i podpowiedzi. Tak dzieje się najczęściej w rodzinie. Papież Franciszek, będąc w Polsce, mówił m.in. o wielkiej roli dziadków. (…) Dziadkowie uczą wnuków modlitwy. Rozmawiają z nimi o różnych sprawach. Wprowadzają w pozytywne myślenie o tradycji, ojczyźnie i Kościele. Papież chciał przezwyciężyć przekonanie, że starsi ludzie mogą dać społeczeństwu niewiele, bo przeważnie nie znają się na nowoczesnych osiągnięciach i nie myślą postępowo. Postęp jednak nie może stać się jedynym celem, nie można odrzucać tradycji i korzeni w imię postępu - głosił bp Piotr. Z różańcem w ręku Na koniec homilii, zwracając się do członków KŻR, powiedział: - Chcę wam bardzo podziękować za wasze świadectwo, za miłość do Kościoła i do Polski, za waszą maryjną pobożność, która jest nam tak bardzo potrzebna. Wiążemy z nią wielkie nadzieje. Wspierajcie wszystkie dobre dzieła, trzymając w rękach różaniec i modląc się we wspólnocie o wszystkie ważne sprawy dla was, dla Kościoła i dla Polski. Niech Matka Najświętsza wyprosi wam potrzebne łaski, umocni was na tej drodze, którą kroczycie, i nieustannie daje wam nowych członków do waszych wspólnot. Pewnie wielu z was ma obawy, czy przyjdą kolejni chętni, trochę młodsi od was. Na wizytacjach często mam okazję spotykać się z KŻR. Napawa nadzieją fakt, że również dzisiaj powstają nowe koła i że są ludzie, którzy niezmiennie ufają Wspierajcie wszystkie dobre dzieła, trzymając w rękach różaniec i modląc się we wspólnocie o wszystkie ważne sprawy dla was, dla Kościoła i dla Polski. modlitwie różańcowej. Kontynuacja świętowania miała miejsce w niedzielę. Centralnym punktem obchodów diecezjalnego święta różańca była suma - celebrowana na pl. św. Józefa - pod przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji pińskiej na Białorusi Kazimierza Wielikosielca. Hierarcha podczas homilii podzielił się swoim świadectwem przywiązania do modlitwy różańcowej. Pamięcią wrócił do 1948 r., kiedy to jego rodzinny kościół został zamknięty przez władze radzieckie. - Zostaliśmy bez kościoła i bez kapłana, ale z różańcem w ręku. Dziś wiem, że ta modlitwa zwyciężyła. Kiedy umarł Stalin, z aresztu wypuszczono kapłanów. Mój ojciec służył wtedy w polskim wojsku w Kobryniu. Kiedy do tamtejszego kościoła powrócił proboszcz, tato przyjechał po mnie do domu i rowerem, pokonując 60 km, zawiózł do owego księdza, prosząc, by udzielił mi Pierwszej Komunii św. Do dziś jestem mu za to wdzięczny. W domu zawsze odmawialiśmy różaniec i słuchaliśmy transmisji mszy nadawanych przez radio. Później zostałem zabrany na trzy lata do radzieckiego wojska. Tam nie było Eucharystii. Kiedy odjeżdżałem, mama prosiła, bym co niedzielę odmawiał różaniec. Robiłem tak. Przez trzy lata odmawiałem go na palcach. Codziennie rano i wieczorem z pamięci modliłem się litanią do Matki Bożej - opowiadał bp Kazimierz. Do nieba - przez Maryję Potem przyszły hierarcha wyjechał do Wilna, bo tam bez przeszkód mógł uczestniczyć w Mszy św. Często modlił się w Ostrej Bramie. Przyznał, że przed obliczem Maryi odkrył swoje powołanie do kapłaństwa. W dalszej części homilii hierarcha opowiadał o Kościele na Wschodzie. Dziś jego sytuacja jest o wiele lepsza niż kilkadziesiąt lat temu. Nie jest idealnie, ale widać, że wiara tamtejszych ludzi odradza się. - Proszę was, nie porzucajcie różańca i ołtarza. Matka Boża w swoich objawieniach przestrzegała przed wojnami, ale nie usłuchaliśmy. Odmawiajmy różaniec na Jej cześć. Tajemnice różańcowe to przecież Ewangelia! Maryja wspiera swoich czcicieli i prowadzi ich ku świętości. Przykładem jest nam św. Jan Paweł II. Moi drodzy, proszę, nie zostawiajmy także Kościoła. Papież Polak przypominał, że Msza św. jest szczytem i źródłem naszego życia. Nie ma nic ważniejszego, niż uczestnictwo w Eucharystii. Nie zostawiajmy Pana Boga, bo bez Niego czeka nas niewolnictwo duchowe - przestrzegał bp K. Wielikosielec. 28 sierpnia na uroczystości różańcowe tradycyjnie przybyło kilka pielgrzymek z Białej Podlaskiej. Wszyscy byli serdecznie witani przez ojców paulinów. Pieszo do Matki Bożej szli pątnicy z parafii: Narodzenia NMP (400 osób), Chrystusa Miłosiernego (450), św. Michała Archanioła (230), bł. Honorata i św. Anny (1500) oraz Wniebowzięcia NMP (550). Tradycyjnie każdy, kto odwiedził sanktuarium, mógł zaopatrzyć się w chlebek pielgrzyma. Wszystkie pozyskane w ten sposób ofiary będą przeznaczone na AWAW utrzymanie bazyliki. diecezja www.echokatolickie.pl DIECEZJA Kościół 11 Śluby wieczyste sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu Oto jestem, bo mnie wezwałeś... W słoneczną sobotę, 27 sierpnia, Żdżary - mała miejscowość na ziemi mazowieckiej, z której pochodzi założycielka Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, bł. Franciszka Siedliska - stała się świadkiem niecodziennego wydarzenia. Można było odnieść wrażenie, że wszystkie drogi prowadzą prosto do kościoła św. Mikołaja, w którym cztery siostry z naszego zgromadzenia złożyły śluby wieczyste. Światło na drodze życia Zgodnie z ceremoniałem, po odśpiewaniu Litanii do Wszystkich Świętych nastąpił moment ślubów. Każda z sióstr podchodziła do ołtarza i wypowiadała formułę, potwierdzając ją własnoręcznym podpisem. Otrzymana obrączka z wygrawerowanym po łacinie napisem „Mój Miły jest mój, a ja jestem Jego” jest znakiem zaślubin z Chrystusem - Oblubieńcem i odzwierciedla przymierze zawarte z Bogiem. Podarowana świeca ma przypominać, że Chrystus - ŚwiaGMINA PISZCZAC fot. arch. ZSNRzN Uroczystość zaślubin s. Racheli, s. Pauli, s. Bogumiły i s. Margerity poprzedzona była błogosławieństwem rodziców i przełożonych zakonnych. Gest błogosławieństwa jest wyrazem akceptacji i posłania oraz życzeniem pokoju i szczęścia na wybranej drodze. Punktualnie o 11.00 rozpoczęła się Eucharystia. Ceremonii, w której wzięli udział przybyli goście, rodzina sióstr, kapłani, siostry nazaretanki z różnych domów, przewodniczył bp Kazimierz Gurda. W homilii ksiądz biskup podkreślił wagę powołania, które - nawiązując do przeczytanej Ewangelii - nazwał talentem otrzymanym od Pana. Wezwał do twórczej i aktywnej jego realizacji, by nie zważając na własną słabość oprzeć się na Chrystusie, który już wszystko obmył swoją Krwią. tłość świata sam będzie światłem na drogach ich życia. Ważnym elementem profesji wieczystej jest ogłoszenie tajemnicy przy imieniu, którą każda siostra odkrywa w trakcie życia zakonnego. Wyraża ona sekret jej serca i osobistą drogę duchową. Na zakończenie ceremonii sio- stry neoprofeski - wieczyste: s. Rachela od Chrystusa Kapłana Sługi, s. Paula od Jezusa Źródła Radości i Maryi Matki, s. Bogumiła od Miłości Boga Ojca i Syna i Ducha Świętego i s. Margerita od Miłości Boga Ojca podziękowały tym, którzy dzielili z nimi radość i trud przygotowań do wieczystej konsekracji. Bp K. Gurda, podsumowując uroczystość, w szczególny sposób zwrócił się do rodziców, którzy złożyli dar ze swoich córek, i zachęcił wszystkich do ogromnej wdzięczności. A siostrom składającym śluby życzył odwagi i jeszcze większej aktywności na drodze powołania. Po Mszy św., złożeniu życzeń i pamiątkowej fotografii odbyła się uczta weselna - agapa w ogrodzie sióstr wspólnoty żdżarskiej. Nie zabrakło wesołej zabawy, śpiewów i tańców. Radość udzieliła się wszystkim obecnym. Dziękujemy, prosimy o modlitwę Tegoroczne śluby były szczególnym świętem nie tylko dla naszej wspólnoty, ale i całej diecezji siedleckiej. Uroczystej ceremonii przewodniczył ordynariusz diecezji siedleckiej, a wraz z nim Eucharystię sprawowało wielu kapłanów, w tym kilku z naszej diecezji. Siostry składające śluby przez kilka lat pracowały w Łukowie, więc są związane z podlaską ziemią. W ramach bezpośredniego przygotowania do ślubów wieczystych wzięły udział w Podlaskiej Pieszej Pielgrzymce do Częstochowy. W uroczystościach uczestniczyło liczne grono rodzin przedszkola łukowskiego, znajomych, przyjaciół i pielgrzymów. Dziękujemy za dzieloną z nami radość i prosimy o modlitwę w intencji naszych sióstr, by wytrwały do końca w miłości i wierności. A Miłosierny Bóg niech będzie uwielbiony w darze powołania i obdarzy je mocą swego Ducha w miejscach, do których je posyła. S. Emanuela Tomczak, nazaretanka Intronizacja relikwii św. Maksymiliana Marii Kolbego Patron trudnych czasów Podczas odpustu parafialnego ku czci Matki Bożej Częstochowskiej, w sobotę, 27 sierpnia, w parafii Trójcy Świętej w Połoskach odbyła się uroczysta liturgia intronizacji relikwii pierwszego stopnia św. Maksymiliana Marii Kolbego. Uroczystej intronizacji relikwii połączonej z ich instalacją dokonał proboszcz parafii ks. Leszek Walęciuk. Sumie odpustowej przewodniczył specjalnie przybyły z Watykanu penitencjarz apostolski o. Kazimierz Więsek OFMConv. W koncelebrze uczestniczyli ponadto ks. kanonik Roman Sawczuk z Piszczaca, ks. prałat Tadeusz Karwowski z Międzyrzeca Podlaskiego, ks. kanonik Stefan Karwowski z Międzyrzeca Podlaskiego, o. Bernard Briks OMI z sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia - Matki Jedności i o. Sebastian Stasiak OMI z sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej Królowej Podlasia. W podniosłej uroczystości uczestniczyli licznie przybyli księża zarówno z dekanatu terespolskiego, jak i spoza w sumie 20 kapłanów. Tylko miłość jest twórcza O. K. Więsek jako sumista wygłosił też kazanie. Kaznodzieja, przedstawiając życie i dzieło św. M. Kolbego, zwrócił szczególną uwagę na jego apostolstwo maryjne mające swe źródło w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Symbolem jego żywego zaangażowania apostolskiego jest biała korona, a uwieńczeniem - korona czerwona, którą zdobył w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz, zwyciężając „wielką nienawiść jeszcze większą miłością. Taki właśnie środek zwycięstwa wybrał św. ojciec Maksymilian Kolbe” (cyt. za Sługa Boży ks. Stefan Kardynał Wyszyński). Kaznodzieja zaakcentował, iż w 75 rocznicę męczeńskiej śmierci świętego ks. proboszcz L. Walęciuk pragnął, aby w parfii Połoski był obecny patron trudnych czasów, patron rodzin, patron bractw trzeźwościowych w jego świętej relikwii, by w sercu każdego wiernego wypisane na zawsze pozostało jego zawołanie: „Tylko miłość jest twórcza”. W zgromadzeniu liturgicznym wzięli także udział m.in. Kawalerowie Zakonu Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie: dr nauk med. Czesław Sudewicz i dr nauk med. Jan Hałabuda. Na doniosłą uroczystość wiele instytucji przysłało pisma gratulacyjne, w tym m.in. wojewoda lubelski Robert Gmitruczuk. Uroczystość uświetnił doniosłym śpiewem chór parafialny wraz z organistą, koła różańcowe, a także liczni druhowie strażacy, którzy przybyli w strojach galowych. Na zakończenie uroczysto- Nabożeństwo poprzedziła procesja. ści wierni ustawili się w długiej kolejce, by móc ucałować i przytulić do serca relikwie świętego. Szczególna więź W trwającym aktualnie Nadzwyczajnym Jubileuszu Miłosierdzia warto nadmienić, iż parafia pw. Trójcy Świętej w Połoskach otrzymała przez pośrednictwo bp. Kazimierza Gurdy z Penitencjalni Apostolskiej dekret udzielający odpustu zupełnego jubileuszowego „odpuszczenia wszystkich grzechów wszyskim wierzącym i każdemu z osobna. Odpust może być aplikowany, (…) jeśli proszący odstąpi od wszystkich grzechów, przystąpi do spowiedzi św., Komunii św., odmówi Wyznanie Wiary i Zdrowaś Maryjo. (…) W szczególny sposób odpust dotyka cierpiących i chorych. (…) Penitencjalnia Apostolska pro- si, by cierpienia ofiarować Trójcy Świętej (Paenitentiaria Apostolica, Dekretum). - Wraz z parafianami wyrażam wielką wdzięczność ks. bp. ordynariuszowi siedleckiemu dr Kazimierzowi Gurdzie za wstawiennictwo i zaangażowanie w wytworzeniu szczególnej więzi tutejszego Kościoła lokalnego z Penitencjalnią Apostolską w Watykanie - podsumował ks. ks. LW proboszcz L. Walęciuk. 12 EchoKatolickie Formacja religijna XXIII niedziela zwykła kalendarz liturgiczny czytania: Mdr 9,13-18b; Ps 90,3-6.12-14.17; Flm 9b-10.12-17; Ps 119,135; Łk 14,25-33 Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem. Rozważanie: ks. HENRYK DROZD Godzien największej miłości G dy czytamy słowa dzisiejszej Ewangelii, gotowi jesteśmy powiedzieć, że chyba jednak Pan Jezus lekko przesadził. Całe życie wpajano nam, że miłość i szacunek do rodziców i rodziny są niezwykle ważne, co więcej - są one obwarowane czwartym Bożym przykazaniem, które brzmi: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Tymczasem słowa Boskiego Mistrza brzmią jednoznacznie: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14,27). Dobrze, że przyzwyczajeni jesteśmy do tego, by treści Ewangelii odczytywać nie wyrywkowo, ale w szerszym kontekście sąsiadujących słów, wersetów i rozdziałów, zwyczajów i historycznych wydarzeń oraz sposobu mówienia i pisania przez ludzi współczesnych Chrystusowi, żyjących w kulturze hebrajskiej. W przypowieści, którą słyszymy w dzisiejszej liturgii, słowo „nienawiść” ma nieco inne znaczenie, niż to, które stosujemy w naszej mowie potocznej. Pan Jezus chce, aby nastąpiła polaryzacja naszych punktów widzenia na sprawę najważniejszą, jaką jest sam Bóg i nasze życie wieczne. Ustawia „w szeregu” bliskich nam ludzi: ojca i matkę, żonę i dzieci, braci i siostry, a także wszystko to, co posiadamy. Jeśli na najwyższym szczeblu drabiny naszych spraw znajdzie się sam Bóg i naszą egzystencję oprzemy na Bogu, a nie na ludziach, choćby najbliższych, staniemy się wolni od zwykłych ziemskich przywiązań, będziemy również mieli siły do pokonania wszelkich trudności. W naszej naturze leży gotowość do negocjacji i szukania kompromisów. Jezus namawia nas, byśmy nie szukali ustępstw i półśrodków w sprawach dotyczących wieczności ani też nie byli chrześcijanami „na pół gwizdka”, ale byśmy poszli „na całość”. Jeśli tego nie zrobimy, zarówno bliscy nam ludzie, jak i materialne dobra sta- C Czytania: 1 Kor 5,1-8; Łk 6,6-11 ohater dzisiejszej Ewangelii miał Bczynić sparaliżowaną rękę. Nie mógł dobra, nie potrafił złożyć rąk do modlitwy ani przywitać się z przyjaciółmi. Jego „uschła” (por.: Łk 6,7) prawa ręka była bezużyteczna. Chrystus przychodzi mu z pomocą, chociaż spotyka się z krytyką innych, że nie szanuje dnia świątecznego. Dla Niego człowiek jest największą świętością. Choroba „uschłej” ręki dopada wielu z nas, gdy powstrzymuje- my się od czynienia dobra, od modlitwy i służby potrzebującym. Mamy wprawdzie ręce zdrowe, ale wyglądające jak uschłe z powodu naszego lenistwa i egoizmu. Gdy to zauważamy, potrzebna jest nam pomoc Jezusa. Trzeba, abyśmy stanęli przed nim w pokorze ducha, a w sercu mieli wielkie pragnienie uzdrowienia z paraliżu wiary, z niewydolności serca i naszej woli. Jeśli tego nie zrobimy, pozostaniemy „uschli”. Czytania: 1 Kor 6,1-11; Łk 6,12-19 ną się dla nas bożkami przysłaniającymi drogę do życia wiecznego. „Mieć w nienawiści” ludzi i rzeczy, znaczy kochać ich mniej niż samego Boga, bo On jest godzien naszej największej miłości. Zaproponowana przez Chrystusa droga życia wymaga od każdego z nas odważnej decyzji i realnego spojrzenia na świat, a przede wszystkim wytrwałości w podjętych postanowieniach. Abyśmy lepiej zrozumieli tę prawdę, Pan Jezus opowiada swoim uczniom i nam dwa wydarzenia, zachęcając, byśmy nie żyli w świecie fikcji. Pierwsze z nich dotyczy źle zaplanowanej budowy wieży. Ta kamienna budowla służyła do pilnowania winnicy, aby nie zniszczyły jej dzikie zwierzęta albo źli ludzie. Były to obiekty dość wysokie, często miały podziemne pomieszczenia na wino, schody itp. Temperatura wewnątrz wieży była niższa niż na dworze, nieraz nawet o kilkanaście stopni, dlatego mieszkali w niej właściciele lub najemni strażnicy. I oto budowniczy wieży przeliczył się. Zabrakło mu środków na kontynuację budowy. W lepszej sytuacji znalazł się król, który zanim rozpoczął wojnę, rozważył możliwość zwycięstwa lub przegranej. Chrystus zachęca nas dziś, byśmy odważnie, wytrwale, ale i z dużą dozą realizmu podchodzili do codziennych spraw naszego życia, pamiętając, że przed Bogiem będziemy odpowiedzialni za każdą naszą decyzję. Lekkomyślne i zarozumiałe traktowanie spraw zawsze prowadzi do klęski. Tak jak ewangeliczny król musimy każdego dnia rozważyć, czy to, co chcemy zrobić, nie odwróci naszej uwagi od Boga, od drogi i celu życia, jakim jest nasze zbawienie. Natchniony autor pierwszego czytania dzisiejszej Mszy św. zna prawdę i głosi ją: „I tak ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste, a ludzie poznali, co Tobie przyjemne, a wybawiła ich Mądrość” (Mdr 9,18). On jest wszechmocny! zauważyła, że rozwaga to też mądrość w podejściu do przyszłości, a tym samym umiejętność przewidywania skutków własnych działań. - Nie jesteśmy w stanie odgadnąć tego, co nas czeka, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest poddanie swoich planów woli Opatrzności. On jeden wie, czy spełnienie życzeń przyniosłoby nam korzyść. - Na przykład wygrana w totka? - zażartował Wicio. - Mówię o korzyści w sensie wieczności. Pieniądze, jak uczy życie, szczęścia raczej nie dają. Inna sprawa - kontynuowała - że my chcemy efektów natychmiast, zaś młyny Boże mielą powoli… Bywa, że nieuczciwi wzbogacają się, a ci, którzy starają się żyć w poddaniu woli Bożej, klepią biedę... Jednak „tolerancja” zła to dawanie ludziom czasu koniecznego do nawrócenia. Trzęsienie ziemi, jakie nawiedziło centralne Włochy, to kolejny znak - zauwa- Poniedziałek, 5 września Wtorek, 6 września w niedzielę po kościele złowiek roztropny musi myśleć o przyszłości. Odpowiedzialność domaga się, by zabezpieczyć byt rodziny - Witkową dygresję wywołała lektura jednego z nekrologów. Przerażające, że odchodzą coraz młodsi. I nie trzeba do tego wojen - podkreślił. - Człowiek planuje, a Pan Bóg… - Helenka nie musiała kończyć myśli. Ileż to razy ludziom wydaje się, że zabezpieczyli się na niespodzianki losu. - Potem dziwimy się, kiedy sportowiec nagle umiera na zawał, specjalista ds. żywienia ginie w wypadku itp. Zupełnie jakby Pan Bóg chciał nam uświadomić, że licząc tylko na siebie, popełniamy błąd. To On jest Wszechmocny! - Mimo to człowiek pielęgnuje zasadę: jak sobie nie załatwię… I dopiero kiedy ludzkie rachuby zawodzą, szturmują niebo z nadzieją na odmianę trudnej sytuacji - uprzytomnił. Słowem komentarza kobieta numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. żyła. - Niby trudno nas zaskoczyć, a kataklizm dotknął ludzi pogrążonych we śnie. Zatem potwierdziły się słowa, że nikt nie zna dnia ani godziny… Czy odtąd konfesjonały będą pełne? Wątpię! Czy ludźmi może wstrząsnąć coś na tyle, by zdecydowali się na nawrócenie? - pytała. W odpowiedzi Witek zauważył, że kiedy Bóg pozwala człowiekowi dotknąć przysłowiowego dna, ten ma jedno wyjście: oprzeć się na Jezusie! I wygrywa! Przekleństwo staje się błogosławieństwem. Nieludzka to logika! Jednak Bóg zawsze jest po stronie człowieka. Kiedy gubimy się na ścieżkach życia, On nie tyle zawraca nas z obranej drogi, co wyznacza nową trasę i nadal nam towarzyszy. Z miłości godzi się na nasze błędy… I nikt nie może mieć o to do Niego pretensji, bo - po pierwsze - wszyscy jesteśmy grzesznikami, a po drugie: On jest Wszechmocny. I kto Mu zabroni? WA Jezus z całą powagą traktował Pjaciółanwybór swoich najbliższych przy- apostołów. Zanim zdecydował o tym, kto ma należeć do grona „Dwunastu”, „wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga” (Łk 6,12). Na naszych oczach także dziś Jezus „powołuje”, czyli wskazuje ludziom zadania, jakie mają spełnić wobec siebie i innych. Mówimy często o „ludziach z powołania”, o lekarzach, nauczycielach, kapłanach i wielu innych, którzy nie tylko są profesjonalistami w swoich dziedzinach, ale są szczęśliwi i radośni z tego, co robią. Nie są idealni, mają świadomość swoich słabości, o których przypomina św. Paweł apostoł w pierwszym czytaniu podczas dzisiejszej Mszy św.: „A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego” (1 Kor 6,11). Środa, 7 września Wspomnienie św. Melchiora Grodzieckiego, kapłana i męczennika, oraz bł. Ignacego Kłopotowskiego, kapłana Czytania: 1 Kor 7,25-31; Łk 6,20-26 ożna sobie dziś u ludzi „nagraM bić”, powtarzając za Panem Jezusem słowa: „Błogosławieni… ubodzy” (Łk 6,20), „biada wam, bogaczom” (Łk 6,24). Czyżby Chrystus preferował zasadę „im gorzej, tym lepiej”? Czy naprawdę, gdy ktoś ciężko i uczciwie pracując, dorobił się majątku, ma już przekreśloną szansę na zbawienie? Oczywiście, że nie! Boski Nauczyciel nas tylko przestrzega, że jeżeli tu, na ziemi, wijemy sobie ciepłe i szczęśliwe gniazdko, zapuszczamy korzenie, to zazwyczaj rezygnujemy z myślenia o życiu wiecznym. Wiedzieli o tym doskonale św. Melchior Grodziecki i bł. Ignacy Kłopotowski, których Kościół dziś nam przypomina. Obaj pochodzili z dobrze sytuowanych rodzin, mieli zapewnioną ziemską przyszłość, a jednak odnaleźli coś, co sięga wieczności. Czwartek, 8 września Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny Czytania: Mi 5,1-4a; Rz 8,28-30; Mt 1,1-16.18-23 ielu ludzi stara się poznać W genealogię swoich przodków, korzenie, na których wyrośli. Dzi- siejsza Ewangelia - w rodowodzie Jezusa, Józefa i Maryi - przedstawia dzieje zbawienia. Przywołuje konkretnych ludzi, którzy przez więzy krwi byli poprzednikami Chrystusa, bowiem na szacunku do przeszło- ści można budować przyszłość. Papież Franciszek podczas pobytu w Polsce mówił: „Polska przypomina dzisiaj całej Europie, że nie może być mowy o przyszłości kontynentu bez jego wartości założycielskich, których centrum stanowi chrześcijańska wizja człowieka” (Jasna Góra 2016). Piątek, 9 września Wspomnienie św. Piotra Klawera, kapłana i bł. Anieli Salawy, dziewicy Czytania: 1 Kor 9,16-19.22-27; Łk 6,39-42 amy nieraz okazję spotkać M człowieka niewidomego. Jest bezradny, wymaga ludzkiej pomocy. Jednak ślepota duchowa jest znacznie większym nieszczęściem niż fizyczna. Człowiek cierpiący na nią staje się apodyktyczny i narzucający. Kieruje się zasadą wynikającą z pychy: „wszystko musi być tak, jak ja chcę”. Pan Romek, niewidomy z Siedlec, z uwagą słuchał dobrej młodej dziewczyny, która się nim opiekowała. Mówi jej: „Musisz mieć piękne oczy, ponieważ masz anielską duszę”. Św. Paweł wiedział, co zrobić, by nie wpaść w pokusę duchowej ślepoty. Napisał: „Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych” (1 Kor 9,24 - drugie czytanie mszalne). Podobnie ułożyli swoje życie św. Piotr Klawer i bł. Aniela Salawa, których Kościół dziś wspomina. Sobota, 10 września Czytania: 1 Kor 10,14-22; Łk 6,43-49 zrusza nas nieustannie W Chrystusowa przypowieść o budowaniu na piasku i na skale (por. Łk 6,43-49). Nie trzeba być ani znawcą architektury, ani zwykłym murarzem, by ją zrozumieć. Wystarczy być człowiekiem, który umie rozsądnie patrzeć w przyszłość. Przez całe życie przyzwyczajamy się do pewnego trybu działania. Jeśli na co dzień spontanicznie wybiera- my dobro, to wybierzemy je także w niespodzianych zawirowaniach życia. Jeśli systematycznie aprobowaliśmy zło, wybierzemy je także w chwili, która nas zaskoczy. To jest budowanie życia na skale lub na piasku. Amerykański pisarz z Chicago Bill Hybels napisał książkę, która wyjaśnia tę prawdę. Zatytułował ją: „Kim jestem, gdy nikt nie patrzy”. ks. Henryk Drozd FORMACJA ReLigiJnA www.echokatolickie.pl rUCH śWIATŁO-żYCIe Dawać siebie Serokomla W dniach 5-21 sierpnia uczestniczyliśmy w wakacyjnych rekolekcjach oazowych w Serokomli. Był to III stopień Oazy Nowej Drogi. Tematem przewodnim tych dni było odkrywanie wartości wspólnoty i jej istotnego znaczenia w życiu młodego człowieka. Każdego dnia analizowaliśmy, w świetle słowa Bożego, poszczególne cechy wspólnoty chrześcijańskiej. Uczyliśmy się ofiarnej służby, dzielenia się swoimi talentami, pomocy słabszym i dostrzegania duchowego bogactwa, którym możemy się nawzajem obdarzać. Nie pominęliśmy w naszych rozważaniach także ojczyzny jako wspólnoty, do której miłość stale powinniśmy pielęgnować i dbać o jej obecność w sercach młodych ludzi. Każdy dzień rozpoczynaliśmy wspólną modlitwą, w trakcie której kolejno patronowali nam święci. Ich historie życia były powiązane z przeżywanymi przez nas treściami. To od nich uczyliśmy się służby i „posiadania siebie w dawaniu siebie”. Nie zabrakło czasu także na zabawę, poprzez którą tworzyliśmy jedność, chwaląc Pana tańcem i śpiewem. Pan Bóg intensywnie działał w naszych sercach. Wierzymy, że to nie koniec łask i że przeżyte rekolekcje pozostawią trwały ślad w naszym KATARZYNA IZDEBSKA życiu. Wisznice Oaza Nowego Życia I stopnia zgromadziła w tym roku niezwykle dużo dzielnych wojowników, pragnących ewangelizować świat. Cała 86-osobowa drużyna (wliczając w to całą diakonię) przeżywała razem niezwykle ważne momenty dla naszego rozwoju duchowego. Jak można było słyszeć z każdego zakątka szkoły, ogromny wpływ miało na nas przeżywanie Eucharystii, jak również wspólne nabożeństwa, Droga Krzyżowa czy czas dla wspólnoty, kiedy można było zacieśnić więzi. Bez wątpienia nie był to czas łatwy, ponieważ Pan Bóg stawiał przed nami wiele wyzwań, ale „komu wiele dano, od tego wiele wymagać będą!”. Dlatego też nie poddawaliśmy się i ukończyliśmy bieg w takim samym składzie, w jakim go zaczęliśmy. Rekolekcje w Wisznicach to wkraczanie w poważniejszą część formacji podstawowej Ruchu Światło-Życie. Był to czas pełen łask naszego Zbawiciela, których doświadczaliśmy na co dzień i mamy nadzieję, że będziemy umieli przekazać je naszym środowiskom domowym. Chwała MAGDALENA TERLECKA Panu! Bobrowniki Na 15-dniowe rekolekcje Domowego Kościoła do Bobrownik k. Dęblina przyjechaliśmy razem z trójką naszych dzieci. Nie obyło się bez wcześniejszych trudności związanych przede wszystkim z otrzymaniem w zakładzie pracy mojego męża dwutygodniowego urlopu w terminie rekolekcji. Ale Pan Bóg przeprowadził nas przez te wszystkie trudności i mogliśmy szczęśliwie dotrzeć do Bobrownik. Na miejscu okazało się, że razem z nami w rekolekcjach będzie uczestniczyć 14 rodzin, które przyjechały nie tylko z różnych zakątków naszej diecezji, ale także z diecezji warszawsko-praskiej, poznańskiej, a nawet z misji katolickiej w Hamburgu w Niemczech. Już od pierwszych dni zaczęliśmy odkrywać piękno naszego Kościoła zbudowanego na fundamencie apostołów oraz na krwi Baranka i świętych męczenników, nieustannie ożywianego i uświęcanego przez Ducha Świętego. Gromadziliśmy się na codziennej Eucharystii, na Liturgii Godzin, na spotkaniach w małych grupkach (kręgach), by razem we wspólnocie doświadczyć i zachwycić się żywym Kościołem. Do mnie osobiście bardzo mocno dotarła prawda o tym, że ja też jestem takim małym kamykiem, z jakich zbudowany jest Kościół. Ale piękno i trwałość tego kamienia nie wypływa ze mnie, ale z mocy i miłości Jezusa Chrystusa. Uświadomiłam sobie, że mogę być twórcza i płodna duchowo jedynie wtedy, gdy z oblubieńczą miłością przylgnę do Jezusa. Nie mniej ważne były nasze rozmowy, wspólne wyjazdy oraz czas spędzony z dziećmi na grach i zabawach podczas pogodnych wieczorów. Pomału rodziła się w naszych sercach gotowość do podjęcia diakonii po powrocie do naszych parafii. I wtedy usłyszeliśmy słowo księdza moderatora, by każdą działalność rozpoczynać zatrzymaniem się na modlitwie. 13 Lublin Oazowe rekolekcje wakacyjne są ogromnym doświadczeniem wspólnoty. Mają one swoisty charakter, bo przez wspólną modlitwę, Eucharystię, posiłki oraz bycie ze sobą całą dobę przez 15 dni pozwalają na dostrzeżenie Bożej obecności wśród nas. Lublin Uśmiech, przyjazne spojrzenie i pewność, że są tu ludzie, na których można zawsze liczyć, a nade wszystko obecność żywego Boga - to sprawia, że każdy może się tu poczuć jak u siebie. Miłosierdzie Boże to coś, czego najbardziej doświadczyłem podczas Oazy Nowego Życia III stopnia w Lublinie. Większość z nas wierzących wie już, co to znaczy Boże miłosierdzie, ale gdybym miał podzielić się nim z osobą niewierzącą, powiedziałbym: miłosierdzie pozwala mi na niezmierzoną ufność Bogu, w relacji Ojca i Syna, wiarę w to, że bez względu na to, kim jestem, co robię, On zawsze jest ze mną i kocha mnie takiego, jakim jestem. MATEUSZ KOLASA kościół Serokomla Wisznice Bobrowniki Byśmy nie wpadli w pułapkę aktywizmu i realizacji własnych pomysłów na funkcjonowanie Kościoła. Czas spędzony na rekolekcjach był błogosławionym czasem. Wracamy do domu ubogaceni duchowo, z pragnieniem, by podzielić się w naszych środowiskach naszą wiarą w Jezusa Chrystusa oraz bogactwem wspólnoty, jakiej doświadczyliśmy na rekolekcjach rodzin Domowego Kościoła. SYLWIA I PIOTR radzyń Podlaski Trzynasty dzień rekolekcji oazowych to czas przeżywania jedności Kościoła w mocy Ducha św. w ramach Dnia Wspólnoty. Miał on miejsce 18 sierpnia w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim i zgromadził aż 260 oazowiczów. Byli to uczestnicy Oazy Nowej Drogi III stopnia z Serokomli, Oazy Nowego Życia I stopnia z Wisznic, Oazy Nowego Życia II s. z Dawidów k. Jabłonia, Oazy Nowego Życia III s. z Lublina i Oazy Rodzin III s. z Bobrownik. Dzieci, młodzież, rodziny i kapłani w atmosferze radości dzielili się przeżyciami z rekolekcji, a podczas Eucharystii zostali wezwani przez bp. Kazimierza Gurdę do codziennego otwierania się na Ducha Świętego i Jego prowadzenie. W trakcie popołudniowego nabożeństwa odpowiedzialności i misji, po wysłuchaniu słowa Bożego i świadectw, 180 nowych osób włączyło się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka (150 jako kandydaci, KMA 30 jako członkowie). serdecznie zapraszam członków Ruchu Światło-Życie: dzieci, młodzież, rodziny i dorosłych na Diecezjalną pielgrzymkę Ruchu Światło-Życie rozpoczynającą rok formacyjny (powakacyjny Dzień Wspólnoty). odbędzie się ona 17 września w diecezjalnym sanktuarium bożego miłosierdzia w białej podlaskiej (ul. kard. s. Wyszyńskiego 53/55). plan pielgrzymki: 10.00 - ZAWiąZAnie WSPóLnOTy; 10.30 - „KRUCJATA CZyneM MiŁOSieRDZiA” - katecheza o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka - ks. Wojciech ignasiak, kierownik Ośrodka Profilaktyczno-Wychowawczego im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach; 11.15 - gODZinA ŚWiADeCTWA z rekolekcji wakacyjnych; 12.45 - Przygotowanie do eucharystii; 13.00 - eUCHARySTiA; 14.30 - AgAPA. Podczas eucharystii będzie miało miejsce przekazanie posługi par rejonowych oraz odpowiedzialności za diakonie ks. Marek Andrzejuk diecezjalne. 14 publicystyka EchoKatolickie numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Powstał klub seniora W diecezji siedleckiej rozpoczął się - jedyny w swoim rodzaju - program aktywizacji seniorów w wieku 55+. Z inicjatywy tutejszej Caritas w Siedlcach i Parczewie powstały kluby „Sen(iOr) Przyszłości”, dzięki którym 80 osób w sile wieku podejmuje m.in. ambitne wyzwania sportowe, teatralne i kulinarne, nawiązuje nowe znajomości, a także zyskuje konkretną wiedzę oraz pomoc specjalistów. K oordynująca zadanie Anna Walczyna wyjaśnia, iż do programu zainaugurowanego przez Caritas Polska zgłoszono 57 projektów oscylujących tematycznie wokół zagadnień: ubóstwa, samotnych matek, rodziny, wykluczenia społecznego i osób starszych. - Wyłoniono dziewięciu zwycięzców. Projekt siedleckiej Caritas został wytypowany jako jedyny w ostatnim ze wspomnianych obszarów. W ten sposób nasza organizacja otrzymała pełną pulę wnioskowanej kwoty, tj. 91 tys. zł, przy ogólnej 104 tys. zł - tłumaczy, dodając, iż sukces nie byłby możliwy, gdyby nie zaangażowanie pracowników oraz pięcioletnie doświadczenie w działaniach mających na celu aktywizację ludzi starszych. Swoją działalność diecezjalna Caritas prowadzi na obszarze dwóch województw: mazowieckiego i lubelskiego, stąd też realizacja programu obejmie dwa miasta: Siedlce i Parczew. Druga młodość Statystycznie rzecz ujmując, aktywność osób w dojrzałym wieku z czasem maleje. Oczywiście zdarzają się wyjątki: wielu seniorów dba o kondycję, są wśród nich nawet maratończycy, nie brakuje też ludzi w podeszłym wieku zadziwiających świeżością umysłu. Dzięki oferowanym zajęciom seniorzy mają szansę na poprawę jakości swojego życia, lepsze funkcjonowanie w środowisku lokalnym, poświęcenie się ulubionemu hobby. - Człowiek w każdym wieku potrzebuje ruchu, dlatego cieszę się z zajęć fizycznych. Za równie ważne uważam zajęcia kulinarne, podczas których nauczymy się nowych przepisów - mówiła jedna z uczestniczek spotkania informacyjnego, dotyczącego powołania klubu. Zajęcia, jakich mało W programie zajęć sportowych są m.in.: gimnastyka w wodzie (od stycznia do czerwca 2017 r.) czy ćwiczenia na trampolinie oraz pilates (do grudnia 2016 r.). Prowadzone są także zajęcia terapeutyczne z muzykoterapii i warsztaty teatralne, których zwieńczeniem ma być - wystawiony na deskach Centrum Kultury i Sztuki - musical pt. „Co nam w duszy Szczegółowych informacji dotyczących programu udziela koordynator realizacji zadania: Anna Walczyna - tel. 513-031-922 lub 83-355-04-52. gra?”. - Bilety za przysłowiową złotówkę przeznaczymy na dalszą aktywizację seniorów w diecezji - zaznacza A. Walczyna. Przy klubie funkcjonuje również punkt konsultacyjny, gdzie można porozmawiać z psychologiem. Dzięki grupie wsparcia beneficjenci programu w obecności terapeuty dzielą się doświadczeniami. W programie pośrednio uczestniczą także rodziny seniorów. Z myślą o nich odbywają się prelekcje poświęcone problemom zdrowotnym osób starszych. W ramach spotkań można też zmierzyć ciśnienie i zbadać słuch. Ponadto na uczestników programu czekają zajęcia z wizażystką, która dobierze paniom odpowiedni do rodzaju cery makijaż i podpowie (także mężczyznom), w jakich kolorach im do twarzy. Organizacja Siedlczanie spotykają się w Centrum Charytatywno-Duszpasterskim im. bł. Matki Teresy z Kalkuty przy ul. Bp. I. Świrskiego 57, w Jump Tramp przy ul. Armii Krajowej 3A oraz Parku Wodnym przy ul. Jana Pawła II 8. Realizacja projektu w ramach grupy z Parczewa odbywa się na obiektach: Zakładu Doskonalenia Zawodowego przy ul. Harcerskiej 8, Wypożyczalni Sprzętu Rehabilitacyjnego diecezjalnej Caritas przy ul. Kościelnej 77, w Publicznym Gimnazjum im. Władysława Jagiełły przy ul. Spółdzielczej 7 oraz w kompleksie sportowym „Jelonek” przy ul. Polnej 34. Spot i kiermasze W ramach projektu zostanie nakręcony spot reklamowy ukazujący aktywność seniorów. Będzie można obejrzeć go w regionalnej telewizji, Caritas Polska i Caritas Diecezji Siedleckiej. Owocem warsztatów kulinarnych stanie się zaś „przepiśnik”, zawierający zapomniane i nowe przepisy seniorów. Po zakończeniu zajęć zostanie wyłoniony zwycięzca konkursu „MasterChef Seniorów”. Produkty spożywcze, podobnie jak powstałe podczas warsztatów prace, m.in.: poduszki, pokrowce na telefony komórkowe, dżemy w przyozdobionych słoiczkach, będą sprzedawane na kiermaszu. ANNA NOWIŃSKA BIURO PRASOWE CARITAS DIECEZJI SIEDLECKIEJ Subkonta Caritas W siedleckiej Caritas istnieje już 119 subkont, dzięki którym tak osoby samotne, jak i rodziny otrzymują wsparcie w najtrudniejszych sytuacjach życiowych. Organizacja pomaga ludziom niepełnosprawnym, chorym, pogorzelcom oraz tym, którzy doświadczają różnego rodzaju ubóstwa i niesprawiedliwości. W codziennej pracy widzimy, jak olbrzymie są potrzeby diecezjan. Stale zgłaszają się do nas nowe osoby, które nie mają już gdzie szukać pomocy. To przynagla nas, by w geście solidarności podzielić się z nimi dobrem, którego im brakuje. Zazwyczaj jest to pomoc finansowa albo rzeczowa, ale liczy się też modlitwa, dobre słowo czy porada - mówi ks. Marek Bieńkowski, dyrektor Caritas Diecezji Siedleckiej. Subkonto, czyli…? Subkonto to jedna z form pomocy osobom w wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej i życiowej. Innymi słowy: to możliwości wpłacania środków pieniężnych (w tym przekazywania 1% podatku) na wydzielone konto księgowe. Przy przekazaniu środków należy uwzględnić konkretny dopisek przyporządkowany danemu potrzebującemu (dostępny na stronie organizacji). Dzięki temu na subkoncie stopniowo gromadzą się pieniądze. - Ich wielkość zależy od dobroduszności darczyńców. Wpłaty zazwyczaj są w wielkości 50 lub 100 zł, ale bywają też dużo większe - mówi Sylwia Chwedoruk, księgowa. Potrzeba zgromadzenia znacznych środków sprawia, że w zbiórkę angażuje się większe grono osób. Czasem potrzeba przeprowadzić kosztowną operację czy leczenie. Wówczas rodziny lub znajomi organizują koncerty, zbiórki, sprzedają np. wypieki, zbierają nakrętki od butelek do powtórnego przetworzenia. Zdarzyły się też sytuacje, że w diecezji - za zgodą biskupa - przeprowadzano zbiórki w kościołach, jak np. w przypadku Katarzyny Janiszek [o jej walce z chorobą pisaliśmy przed tygodniem - red.]. Czysta woda Prośby o pomoc często dotyczą także złych warunków mieszkaniowych. Osoby uboższe, schoro- Informacji o subkontach udziela Monika Ciołek - pod nr. tel. 25-640-71-30 wew. 106, drogą mailową: [email protected] oraz osobiście - przy ul. Budowlanej 1 w Siedlcach, pokój nr 106 (II piętro). Z pomocy Caritas skorzystali m.in. Yuliya i Paweł Pawlakowie z dziećmi. wane i niepełnosprawne oczekują wsparcia w przeprowadzeniu remontu, dobudowie łazienki, windy albo podnośnika. Bywa, że ubóstwo przechodzi niejako z pokolenia na pokolenie, ale zdarza się też, że ktoś przedsiębiorczy nagle traci pracę, np. na skutek wypadku. Yuliya i Paweł Pawlakowie zgłosili się do Caritas z prośbą o pomoc w wybudowaniu studni gruntowej, bez której nie mieli szans na czystą, pitną wodę dla swojej pięcioosobowej rodziny. W ich płytkiej studzience woda była czarna i cuchnęła benzyną. - Dzieci nie chciały się myć, mówiły: „mamo, woda śmierdzi” - wspomina kobieta. W tym czasie spodziewali się też kolejnego wymarzonego dziecka. Jakby tego było mało, pan Paweł podczas pracy w kamieniarstwie nabawił się zwyrodnień kręgosłupa. Niepełnosprawność spowodowała, że w pewnym momencie zabrakło środków na wydatki inne niż pod- stawowe potrzeby rodziny. Dzięki wpłatom darczyńców udało się wybudować studnię głębinową. Jak założyć subkonto? Założenie subkonta jest dość proste. Należy przedłożyć stosowny wniosek - jego wzór istnieje m.in. na stronie internetowej: www.siedlce.caritas.pl w zakładce „subkonta”. Potrzebna będzie również dokumentacja potwierdzająca sytuację osoby/rodziny (np. orzeczenie o niepełnosprawności). Komplet dokumentów należy dostarczyć do organizacji osobiście lub pocztą (Caritas Diecezji Siedleckiej, ul. Budowlana 1, 08110 Siedlce). Po akceptacji przez dyrekcję można podpisać porozumienie. Opisy trudnych sytuacji i potrzeb „subkontowiczów” - po podpisaniu oświadczenia o wykorzystaniu wizerunku - umieszczane są na stronie internetowej organizacji. Stosowne informacje pojawiają się także na antenie Ka- tolickiego Radia Podlasie oraz na łamach „Echa Katolickiego”. Liczy się każda złotówka Pomóc można na kilka sposobów, poczynając od wpłacenia dowolnej kwoty na konto Caritas Diecezji Siedleckiej (ul. Bp. I. Świrskiego 57, 08-110 Siedlce - Bank Spółdzielczy O/Siedlce 78 9194 0007 0027 9318 2000 0010 - z dopiskiem wybranego subkonta). Istnieje też możliwość ustawienia w banku stałego zlecenia na kwotę nieodczuwalną w skali miesiąca, np. 10 zł, 18 zł, 43 zł czy inną, dowolnie wybraną przez siebie sumę. W czasie składania zeznań podatkowych można także odpisać 1% podatku na wybrane subkonto, wpisując KRS 0000223111 - również z dopiskiem. Inna ewentualność to przekazanie darowizny poprzez płatności online - opcja dostępna na stronie internetowej organizacji. ANNA NOWIŃSKA BIURO PRASOWE CARITAS DIECEZJI SIEDLECKIEJ temat tygodnia www.echokatolickie.pl Opinie W jednym ordynku szli ludzie pod różnymi sztandarami i z różnych krajów, mówiący różnymi językami. Jednoczyło ich tylko to, że znali swoją tożsamość, różną od tej stojącej im na drodze. I nie ustępowali. Choć dzisiaj głosi się potrzebę ustępliwości. czytaj str. 21 15 redaktor prowadzący: Agnieszka warecka [email protected] Wyprostowani wśród tych, co na kolanach fot. www.ipn.gov.pl „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” - słowa Danuty Siedzikówny, które kilka dni przed swoją śmiercią przekazała w grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, były w ostatnim czasie powtarzane niezliczoną ilość razy. I dobrze! „Inka” stała się symbolem. Trudno jednak uciec od refleksji, czy dziś jej rówieśnicy by ją zrozumieli? Czy wiedzieliby, co to znaczy „zachować się jak trzeba”? KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI S kąd „Inka” wiedziała, „jak trzeba” się zachować? Skąd to wiedzieli powstańcy warszawscy - w większości młodzi ludzie, którzy tak bardzo chcieli żyć, tańczyć, pisać wiersze, cieszyć się sobą, a mimo to poszli na barykady? Co nimi kierowało? Czy tylko intuicja, instynkt samozachowawczy? Ale on każe uciekać z miejsca zagrożenia, w sytuacji krytycznej troszczyć się przede wszystkim o siebie. Dobrowolne poddanie się rotmistrza Pileckiego Niemcom tylko po to, aby dostać się do obozu za drutami Auschwitz i tam tworzyć struktury oporu, jest także wbrew niemu. Tak jak postawa żołnierzy wyklętych czy tych, którzy podczas komunistycznej nocy nie dali się złamać systemowi, tracąc szansę na rozwój, apanaże przynależne jednostkom gotowym do wiernopoddańczej służby czerwonym kacykom. Można było przecież popłynąć z nurtem. A jednak przeszli przez życie wyprostowani „wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch” (Z. Herbert „Przesłanie Pana Cogito”). Może umiejętność „zachowania się jak trzeba” to kwestia włożenia do głów odpowiedniej porcji wiedzy, zakotwiczenia ideologii, wdrożenia do szkół stosownych programów edukacyjnych? Problem w tym, że z zasady coś, co zostaje uznane za narzucone, rzadko bywa przekute w życiową postawę. Zbrodnicze ideologie zazwyczaj w którymś momencie historii same się unicestwiają. Komuniści przez lata „prali mózgi” Polakom (poczynając od najmłodszego pokolenia) i nic z tego nie wyszło. Zapewne tylko nieliczne jednostki byłyby zdolne oddać życie za „nowego ludu plemię”. Również patriotyzm zbudowany na fundamencie sztywnych szkolnych akademii, obowiązkowych udziałów w bogoojczyźnianych imprezach, niejako wymuszony, staje się atrapą tego, czym ma być w swojej istocie. Tylko być, tylko być… Czy dziś deklaracja 17-letniej Danusi dla wszystkich jest dostatecznie zrozumiała? Czy młodzi ludzie AD 2016 mieliby w sobie jasność, jak się zachować w sytuacji, gdy trzeba położyć życie na szali wolności ojczyzny? Maria Peszek nie tak dawno deklarowała w swojej piosence pt. „Sorry Polsko”: „Gdyby była wojna, byłabym spokojna. Nareszcie spokojna, wreszcie byłabym. Nie musiałabym wybierać, ani myśleć, jak tu żyć. Tylko być, Żołnierze czwartego szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK (Białostocczyzna, lato 1945 r.) tylko być. Po kanałach z karabinem nie biegałabym. Nie oddałabym ci, Polsko, ani jednej kropli krwi, Sorry Polsko [...] Tylko nie każ mi wybierać, nie każ walczyć, nie każ ginąć, nie chciej Polsko mojej krwi. Lepszy żywy obywatel, niż martwy bohater” (utwór z płyty „Jezus Maria Peszek”). Lider koalicji rządzącej w poprzedniej kadencji partii raczył był swego czasu wyznać, że dla niego „polskość to nienormalność”. Wielu celebrytów nie jest już nawet w stanie maskować w sobie awersji do ojczyzny, łaskawie nazywając ją „tym krajem”. Czy dziś młodzi ludzie - formowani tylko przez kolorowe magazyny, docinani do formatu „Europejczyków” przez różnego rodzaju celebrytów - wiedzą, co to znaczy „zachować się jak trzeba”? Wątpię. Upragniona i wyśniona Powstańcy warszawscy, AK-owcy, żołnierze armii Andersa, generał dywizji Maczek, rotmistrz Pilecki, Danuta Siedzikówna „Inka”, „Zagończyk”, Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, tysiące znanych i nieznanych z nazwiska wyklętych, zamordowanych w ubeckich katowniach, zagazowanych w niemieckich obozach śmierci, zaszczutych w PRL nosili w sobie coś, co dla wielu dziś wydaje się abstrakcją: miłość do Polski. Nie dlatego, że była potęgą militarną czy gospodarczą - to nic, że w trudnym okresie międzywojnia nawiedzaną przez liczne wstrząsy, targaną sprzecznościami. Kochali ją, bo była ich ojczyzną. Odzyskaną po długiej nocy niewoli, upragnioną i wyśnioną. Okupioną krwią tysięcy tych, których mogiły zaścielały Europę - marzących o wolnej Polsce. Wychowanych nierzadko na tradycji romantycznej, niosących jasny cel w życiu, niezłomnych. Ich pamięć skwapliwie została przechowana przez kolejne pokolenia - także przez babcię nastoletniej Danusi Siedzikówny, której ta w ostatnich chwilach swojego życia chciała z całą mocą zakomunikować, że nie zawiodła, że „zachowała się jak trzeba”, że w chwili próby nie zdradziła ideałów. To jest moja matka, ta ojczyzna! Kto tak dziś kocha Polskę? Czy nasz patriotyzm (dla europejskich „elit” mocno podejrzany), ośmieszany, deprecjonowany, jest na tyle mocny, że przetrwałby próbę czasu podobną do tej z 1946 r.? Mimo wszystko wierzę, że tak. W społeczeństwie zapewne znajdzie się grupa ludzi, którzy podpiszą się pod wyśpiewanymi przez Marię Peszek strofami - ale tacy zawsze byli! Wtedy, gdy trzeba było stanąć z bronią w ręku przeciw nawale bolszewickiej w 1920 r. i wtedy, gdy już w tzw. wolnej robotniczo-ludowej ojczyźnie podpisywało się czerwony cyrograf w książeczce partyjnej, zobowiązanie TW, donosiło na najbliższych i kolegów z pracy, pluło na „reakcję” i deptało wyklętych, rozstrzeliwanych i zakopywanych niedbale pod cmentarnym chodnikiem. Ci ludzie jeszcze dziś żyją. Są pośród nas ich dzieci i wnuki. I częstokroć, karmiąc się nienawiścią przodków, powielają ich błędy. Nieustannie trzeba przypominać słowa papieża (rocznik 1920) - skądinąd przecież, biorąc pod uwagę kryterium literackie, przynależącego do „pokolenia Kolumbów” - który 3 czerwca 1991 r. na lotnisku w Masłowie koło Kielc złożył bardzo osobiste wyznanie. Miał podniesiony głos - napomnie- Czy słowa „Inki” - z taką lubością dziś powtarzane - zostaną na dłużej w tobie? Czy za tydzień, dwa zasypie je miałki piasek pustego wielosłowia? Czy będziesz umiał „zachować się jak trzeba”, gdy nadejdzie chwila próby - także wtedy, gdy „nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką/ chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku?”. nie płynęło z serca, spontanicznie. Były w nich zawarte ból i nadzieja, że Polacy nie roztrwonią swojego dziedzictwa. Jan Paweł II mówił wówczas (tłumacząc czwarte przykazanie Dekalogu): „«Oto matka moja i moi bracia». Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!”. Powinność W literaturze funkcjonuje umowne pojęcie „pokolenia Kolumbów”. Ukute w poprzedniej epoce, dość dobrze opisane, omawiane w szkole średniej. Mniej znana jest inna generacja - zwana „pokoleniem 1910”. Byli to ludzie wychowani na ideałach zapisanych w prozie Josepha Conrada (polskiego emigranta Józefa Korzeniowskiego, urodzonego 3 grudnia 1857 r. w Berdyczowie, mieszkającego i piszącego w Ameryce Północnej). Pisarz szukał odpowiedzi na pytania: czym jest honor i gdzie leży granica pomiędzy dobrem a złem? Pośród wartości, jakie można znaleźć w powieściach Conrada, na czoło wybija się POWINNOŚĆ. To jej poczucie sprawiało, że jego bohaterowie stawali częstokroć do nierównej walki, obowiązek przedkładając ponad przyjemność czy własny interes. Odkrywali w sobie i wokół siebie zasady i sprawy, za które byli gotowi oddać życie. Zachowało się wiele świadectw, które potwierdzają ową fascynację Conradowską „powinnością” w środowiskach konspiracyjnych. Pomagała ona zrozumieć, czym jest „ordo caritatis” - porządek miłości określający obowiązki wobec Boga, Kościoła i Ojczyny, rodziny, siebie samego. Czy jest możliwe, by dziś w procesie edukacji, wychowania powrócić do tych ideałów? Czy słowa „Inki” - z taką lubością powtarzane - zostaną na dłużej w tobie? Czy za tydzień, dwa zasypie je miałki piasek pustego wielosłowia? Czy będziesz umiał „zachować się jak trzeba”, gdy nadejdzie chwila próby - także wtedy, gdy „nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką/ chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku?” i gdy „nikt nie pocieszy”? Oby tak się stało. 16 EchoKatolickie Publicystyka numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Wszystko przez zazdrość Zazdrość niejedno ma imię… - można by sparafrazować tekst piosenki. Groźniejszą „siostrą” zazdrości jest zawiść! I o ile pierwsza z nich bywa niekiedy motywująca, druga wyłącznie niszczy - tak nadawcę, jak i adresata. Czy da się położyć im kres? D la Boga wszystko jest możliwe! Im bardziej człowiek wydaje się bezradny wobec ludzkiej podłości, tym większe okazuje się wsparcie z góry - Anna wskazuje na niebo. - Oczywiście warunkiem jest ufność - puentuje. Swoją historię urzędniczka z 17letnim stażem, prywatnie żona i matka, opowiada - jak wyjaśnia - ku przestrodze. - Dawniej łudziłam się, że bycie dobrym człowiekiem oznacza 100% szczerości. Dziś wiem, że mądrość zakłada rozwagę we wpuszczaniu bliźniego do swego serca. Mnie zgubiła nie tyle naiwność, co wrodzona umiejętność dostrzegania w ludziach wyłącznie pozytywnych cech. Po prostu zakładałam, że jeśli życzę innym wszystkiego, co najlepsze, świat odwzajemni się tym samym. Głupie, prawda?! I pomyśleć, że podstawową - jak się okazuje - lekcję życia odebrałam jako 40-letnia kobieta. Zło lubi powracać Anna pracuje w firmie reklamowej. W jej fachu ceniona jest umiejętność działania w zespole. - Obowiązuje zasada grania do jednej bramki. Nigdy nie miałam z tym problemów. I zawsze umiałam docenić kolegów wykazujących się inicjatywą. W ogóle staram się akceptować ludzi takimi, jakimi są, a jeśli z kimś mi nie po drodze, nie nawiązuję bliższych więzi. Nie lubię kłótni, konfliktów, zwłaszcza że mało osób skłonnych jest doszukiwać się błędów w sobie… Zazwyczaj obarczamy nimi wszystkich wokół! No a z kimś, kto uważa się za nieskazitelnego, nie sposób prowadzić dyskusji - podkreśla. Następnie relacjonuje „przyjaźń”, która odmieniła jej życie… Kiedy Anna dołączyła do zespołu, Marta już w nim była. Po kilku przegadanych kawach kobiety intuicyjnie czuły, że nadają na tych samych falach. Szybko więc przeniosły znajomość na prywatny grunt. Poznali się ich mężowie i dzieci; zaczęły się wspólne spotkania oraz wakacyjne wyjazdy. - Pierwszy kryzys nastąpił w momencie, kiedy poprosili nas o pożyczkę. Mąż Marty miał w planach rozbudowę firmy. Odmówiliśmy. Nawet gdybyśmy chcieli im pomóc, nie dysponowaliśmy wolnymi środkami. Zresztą, spłacaliśmy kredyt na samochód i mieszkanie - objaśnia, nie ukrywając, iż następstwem odrzucenia prośby był chłód we wzajemnych relacjach. Szansą na nowe otwarcie miała być praca nad ważnym projektem. - Wygraliśmy konkurs! Szefowa nie ukrywała, że jeśli staniemy na wysokości zadania, będą szanse na premie i awans. Traf chciał, że tuż przed oficjalną prezentacją skręciłam kostkę i mimo że wszystko było już zapięte na ostatni guzik, nie mogłam wystąpić przed klientem. Po czasie okazało się, że Marta przedstawiła projekt jako wyłącznie swoje „dziecko”. I, niestety, wyszło jej to na zdrowie… - sygnalizuje. Anka opowiada, jak osoba, którą do niedawna uważała za przyjaciółkę, publicznie podważała jej kompetencje i rozsiewała plotki na jej temat. - Awans, jaki Marta wkrótce otrzymała, tylko umocnił ją w bezkarności. Zaczęła nastawiać ludzi przeciwko mnie. Donosiła szefowej, co rzekomo o niej opowiadałam… Podczas konfrontacji było jej słowo Święcie wierzę, że dobro, podobnie jak zło, zawsze wraca… - mówi Anna. przeciwko mojemu. Wygrywała na każdym kroku. Byłam kłębkiem nerwów. Doprowadziła do sytuacji, że uciekłam na zwolnienie. Od psychiatry - przyznaje. Anka znalazła nową pracę. - Dziś to ja odpowiadam za zespół. I na każdym spotkaniu podkreślam, że punktuję lojalność i solidarność, a nie donosicielstwo czy liderowanie. Jestem wierna zasadzie, że kiedy ktoś mówi źle o kimś przy tobie, to na bank za plecami obgada także ciebie - podkreśla. Zapytana, czy trudne przeżycia wzmocniły ją, odpowiada, że każdy zawód boli i trudno wymazać z pamięci przeszłość. Stara się jednak nie skupiać na tym, co było złe i żyć tak, by - jak głosi powiedzenie - nikt przez nią nie płakał. - Młyny Boże mielą powoli… Święcie wierzę, że dobro, podobnie jak zło, zawsze wraca… Że to, co człowiek zasieje, wcześniej czy później zbierze. I tak sobie myślę, że podłemu człowiekowi najtrudniej wytrzymać z samym sobą, dlatego reaguje na innych z agresją. Wszystko przez zazdrość - diagnozuje. - Niedawno dowiedziałam się, że małżeństwo mojej byłej „koleżanki” okazało się fikcją. Są już po rozwodzie. A dlaczego jej gorycz znalazła ujście w stosunku do mnie? Nigdy nie ukrywałam, że jestem szczęśliwa! Jeśli ktoś za długo chodzi w mroku, razi go światło… - ocenia. Jak położyć temu kres? Rodzina Piotra - drugiego bohatera opowieści - jest przykładem zawiści podyktowanej względami materialnymi. Mężczyzna wraz z rodziną padł ofiarą zazdrości inspirowanej przez rodzonego brata. - Ojciec przez lata toczył w sądach boje o ziemię z własnym rodzeństwem. Chcąc nas ustrzec przed swoim losem, postanowił podzielić majątek po równo. Teraz wiem, że „po równo” nie znaczy sprawiedliwie. Wtedy wydawało się mi, że tak jest uczciwie… Brat nie ukrywał, że nie interesuje go gospodarzenie. Zrobiliśmy więc wycenę majątku i dzięki kredytowi zaciągniętemu w banku spłaciłem go co do złotówki. Założył rodzinę, wyprowadził się do miasta, kupił mieszkanie, samochód… Podczas gdy my klepaliśmy biedę, spłacając comiesięczne raty, im wiodło się lepiej niż dobrze. Mówi się, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Nieprawda! Dopóki komuś wiedzie się gorzej, inni będą przy nim trwać, bo obserwacja cudzego nieszczęścia pozwala dowartościować samego siebie. Często nas odwiedzali i nigdy nie wracali z pustymi rękami. Ziemniaki, warzywa, mięso… Ani ja, ani żona nie mieliśmy pretensji, że corocznego urlopu brat z rodziną nie poświęcają na pomoc w gospodarstwie, tylko przeznaczają go na wczasy zagranicą - przyznaje. Wkrótce jednak także do Piotra czego nie ukrywa - uśmiechnęło się szczęście. Znajomy namówił go na założenie hurtowni z gospodarskim asortymentem. - Handlowaliśmy narzędziami, nawozami… Z czasem okazało się, że rolnicy nam ufają. Wyrobiliśmy sobie markę, co miało przełożenie na konkretny dochód. I wtedy się zaczęło… - mężczyzna opowiada, jak odwiedzinom brata coraz częściej towarzyszyły pretensje i oskarżenia. - Wcześniej miał dla mnie serię „dobrych” rad w stylu: „rzucaj to wszystko i startuj w mieście” itp. Potem chciał dodatkowych spłat. W konflikt zaangażowali dalszą rodzinę. Od obcych ludzi dowiadywałem się, jak to rzekomo skrzywdziłem brata i że spotka mnie za to odpowiednia kara… Piotr ma własną teorię na temat trudnych rodzinnych relacji. Wszystko przez zazdrość! - potwierdza. - Mówi się, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Nieprawda! Dopóki komuś wiedzie się gorzej, inni będą przy nim trwać, bo obserwacja cudzego nieszczęścia pozwala dowartościować samego siebie. Człowiek czuje, że jest Bożym wybrańcem, skoro zły los go omija. Problem zaczyna się w momencie, gdy nagle do pokrzywdzonego uśmiecha się szczęście. Zawiść zaślepia i nakręca spiralę nienawiści. Jak położyć temu kres? Człowiek sam z siebie niewiele może. Ratunek w Bogu! A On mówi, by modlić się za swoich nieprzyjaciół. Moja żona to nawet Msze św. zamawia w Bogu wiadomej intencji. Trzeba wierzyć i nie można odpłacać złem za zło… Niech Pan Bóg będzie świadkiem i rozjemcą! My Jego opiekę i błogosławieństwo czujemy na każdym kroku - potwierdza. Piotr kończy uwagą, że człowiek najwięcej cierpi przez bliźniego, który - w myśl przykazania - powinien kochać go jak siebie samego. Nie przez choroby, tragiczne zdarzenia, ale przez ludzką nieżyczliwość i wrogość. - Tak było dwa tysiące lat temu i, jak widać, nic się w tej kwestii nie zmieniło… Ratunkiem jest zawierzenie Psycholog Elżbieta TrawkowskaBryłka tłumaczy, że zazdrość jest uczuciem, ale może stać się też aktem woli (grzechem). - Zazdrość to postawa serca wynikająca z lęku przed utratą miłości. Zazdrość to również uczucie smutku, jakiego doświadczamy z powodu czyjegoś dobra diagnozuje z uwagą, iż zazdrościmy wówczas powodzenia, bogactwa, urody, zdrowia… Kiedy przekuwamy ją na aktywność prowadzącą do osiągnięcia pewnych celów, dorównania tym, którym zazdrościmy, może wydawać się częściowo usprawiedliwiona. - Problem pojawia się, gdy uczucie w skrajnej postaci przybiera formę zawiści, czyli nienawiści i życzenia źle osobie, której zazdrościmy - ostrzega. Czy zatem można ustrzec się przed zazdrością? W opinii psycholog najskuteczniejsza droga to nieporównywanie się z innymi. Porównywanie się prowadzi bowiem do dwóch postaw: wywyższania się i pychy, gdy uznamy się za lepszych, albo smutku i zazdrości, kiedy ocenimy siebie jako gorszych od innych. - Ratunkiem jest zawierzenie. Jedynie Bóg może zaspokoić pragnienia ludzkiego serca! Tylko przyjęcie tej prawdy oraz odpowiedź na Bożą miłość skutkuje życiem wolnym od uczucia patologicznej zazdrości w relacji do bliźniego - uwrażliwia. WA rozmowy echa www.echokatolickie.pl Opinie 17 Nowogródzka siłaczka Z s. Barbarą Gromadą ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu rozmawia Agnieszka Wawryniuk. 4 września obchodzimy liturgiczne wspomnienie bł. sióstr nazaretanek z Nowogródka. Od ich beatyfikacji minęło 16 lat. Co w tym czasie się zmieniło? Czy siostry męczennice są dziś bardziej znane? Na pewno zmieniła się sytuacja polityczna na Białorusi i łatwiej można rozszerzać kult bł. męczennic. Miejscowi ludzie mają również łatwiejszy dostęp do Nowogródka i dlatego na miejsce, gdzie spoczywają ich doczesne szczątki, przyjeżdża coraz więcej osób z różnych części kraju. Każdego roku uroczyście obchodzimy rocznicę śmierci sióstr. Uczestniczą w niej nie tylko osoby duchowne i wierni z okolicznych miejscowości, ale też przedstawiciele świeckich władz lokalnych. Nawet w państwowym muzeum w Nowogródku urządzono stałą wystawę o męczennicach. Znajomość sióstr znacznie rozszerzyła się także w Polsce. Jakie znaczenie miała beatyfikacja sióstr męczennic dla zgromadzenia? Była to dla nas wielka radość. Sama beatyfikacja wpłynęła na ożywienie powołania każdej z nas. Mocniej uświadomiłyśmy sobie, do czego jesteśmy powołane. Jeszcze wyraźniej zobaczyłyśmy, że naszą misją - jako nazaretanek - jest posługa na rzecz rodzin. W nowym świetle dostrzegłyśmy też piękno i aktualność naszego charyzmatu. Męczennice oddały życie jako wspólnota, więc i my musimy się starać, by wypełniać swoją misję w ujęciu wspólnotowym. Podejmowany przez nas różnorodny apostolat nie jest sprawą indywidualną poszczególnych sióstr, ale całej wspólnoty. Trzeba nam zatem odnawiać rozumienie wspólnoty i przeżywanie jej jako ważnego aspektu naszego powołania. Siostry męczennice wstawiają się za tymi, którzy je o to proszą. Czy docierają do Was kolejne świadectwa o łaskach otrzymanych przez orędownictwo zamordowanych współsióstr? Większość ludzi, którzy prosili i proszą o modlitwę, informuje nas potem o otrzymanych łaskach. Piszą o rozwiązanych trudnych sprawach, o poprawie relacji, uzyskanym zdrowiu, udanej operacji itp. W prowincji warszawskiej powstała specjalna komórka - tzw. biuro rozwoju misji - która gromadzi świadectwa ludzi piszących o uzyskanych łaskach. Do biura można też napisać prośbę i powierzyć modlitwie wszystkie intencje. Łask uzyskanych przez wstawiennictwo naszych błogosławionych jest naprawdę dużo. Gromadzimy wszystkie świadectwa, które potwierdzają ich świętość. Cały czas modlimy się również o cud za ich wstawiennictwem, który jest konieczny do kanonizacji. Siostro, dlaczego zadecydowano o wszczęciu procesu beatyfikacyjnego s. Małgorzaty Banaś? Ona, jako jedyna, uratowała się od śmierci z rąk hitlerowców, a w tym roku mija 50 lat od jej narodzin dla nieba. Nowogródzka wspólnota nazaretanek liczyła 12 sióstr; 11 z nich zostało rozstrzelanych 1 sierpnia 1943 r. w po- łożonym ok. 5 km za miastem lesie. Ocalała tylko s. M. Banaś, gdyż na polecenie przełożonej pozostała w domu. Duży wkład w rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego zarówno sióstr męczennic, jak i s. Małgorzaty mieli mieszkańcy Nowogródka - tak ci, którzy po wojnie w ramach przesiedlenia przyjechali do Polski, jak i ci, którzy pozostali w Związku Radzieckim. Żywili przekonanie, że nazaretanki poświęciły się za nich i ocaliły im życie. Cenili w równym stopniu męczennice, jak i ocalałą s. Małgorzatę. Ona również uczestniczyła w wojennej tragedii mieszkańców Nowogródka, modliła się ze współsiostrami za uwięzionych i razem z nimi była gotowa oddać za nich życie. Pan Bóg ocalił ją i powierzył nowe zadanie opiekowania się lokalnym Kościołem w kolejnych, nie mniej dramatycznych latach, kiedy władza spoczywała w rękach równie wrogiego i skrajnie ateistycznego systemu komunistycznego. Misji tej pozostała wierna do końca. Mieszkańcy miasteczka byli świadomi, że to s. Małgorzata ocaliła ich kościół w Nowogródku przed zamknięciem; dbała, by fara była cały czas otwarta, by stanowiła - pomimo braku kapłana - miejsce żywego kultu. Przez dziesięć lat s. M. Banaś przywoziła do kościoła Najświętszy Sakrament, gromadziła ludzi na modlitwie i przewodniczyła różnym nabożeństwom; wszystko po to, by ludzie zachowali wiarę. Miejscowa ludność miała w niej ogromne wsparcie. Nowogródczanie byli przekonani, że s. Małgorzata zostanie beatyfikowana razem z 11 zamordowanymi współsiostrami, jednak prawo kościelne inaczej rozstrzyga takie kwestie. Rozstrzelane nazaretanki uznano za męczennice, zaś s. Małgorzatę za wyznawcę. W związku z tym nie można było włączyć jej do wspólnego procesu. Po beatyfikacji męczennic w 2000 r. szybko przystąpiono więc do zbierania dokumentów i świadectw dotyczących posługi s. Małgorzaty. Na jakim etapie jest obecnie jej proces? stąd, póki nowa rodzina nie przyjdzie albo wyraźny rozkaz Babuni [przełożonej]”. Wiedziała, że odtąd ma służyć opuszczonym ludziom i miejscowemu Kościołowi; z drugiej strony miała świadomość czekających ją trudności i niebezpieczeństw. Począwszy od 1948 r., w polityce wyznaniowej ZSRR rozpoczął się okres brutalnych działań antykościelnych. Władze stalinowskie masowo zamykały kościoły, wielu księży aresztowano (ok. 80%) i wysłano do łagrów z wieloletnimi wyrokami; opuszczone przez nich kościoły popadały w ruinę, władze ograniczały posługę kapłanów, którzy pozostali na wolności, dzieciom i młodzieży zakazywano chodzić do kościoła i na religię, wiernych na różny sposób szykanowano. Sytuacja Kościoła z dnia na dzień stawała się coraz trudniejsza. S. Małgorzata była tego wszystkiego świadoma. Po wojnie zdecydowała się pozostać na miejscu, mimo że ok. 2/3 Polaków wyjechało z Nowogródka, a w promieniu wielu kilometrów nie było żadnego księdza. Pozostała sama, bez wspólnoty i wsparcia sióstr (świadkowie jej życia mówili, że samotność była jej największym krzyżem). Nie miała własnego domu, bo miejscowe władze już wcześniej zabrały siostrom klasztor. Wynajmowała pokój u miejscowych ludzi, a potem zdecydowała się zamieszkać w kościelnej zakrystii, gdzie była narażona na napady ze strony chuliganów. Dotykały ją różnego rodzaju prześladowania. Była wzywana przez NKWD na rozmowy. Próbowano ją wystraszyć i usunąć z Nowogródka. Mimo tego s. Małgorzata cierpliwie i wiernie trwała na swoim miejscu przy farze nowogródzkiej. Postanowiła robić wszystko, by zawsze była ona otwarta. Mimo braku kapłana w farze odbywały się nabożeństwa i stale był w niej obecny Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie. Ksiądz mógł przyjeżdżać tam najwyżej dwa razy do roku i to za zgodą władz. S. M. Banaś chciała ocalić wiarę u ludzi, zwłaszcza u dzieci i młodzieży. Potajemnie katechizowała i przygotowywała do sakramentów, zbierała wokół siebie dziewczęta, pożyczała im książki z klasztornej biblioteki, razem ubierały kościół, odwiedzała chorych, nawet więźniom zesłanym w głąb Syberii czy do Kazachstanu wysyłała paczki. Cierpienie Pana Jezusa konającego w Ogrójcu i walka o wypełnienie woli Bożej mocno wpisały się w jej życie. Trzy lata temu złożyliśmy w Watykanie tzw. positio. Jest to dokument, na podstawie którego komisje teologów, historyków oraz kardynałów wydadzą opinię o heroiczności życia sł. Bożej s. Małgorzaty. W oparciu o nie Ojciec Święty wyda stosowny dekret. W tej chwili modlimy się - i zachęcamy do tego wszystkich - o cud za wstawiennictwem s. Małgorzaty. Cud W przedmowie do książki „Naznaczenie i wybór” Siostry autorstwa napisano, że może przyspieszyć proces. S. Małgorzata nieprzypadkowo obrała zakonne wezwanie jako siostra od Serca Pana Jezusa konającego w Ogrójcu. Całe jej życie było stąpaniem po dolinach ciemności... My nazywamy to tajemnicą. Każda nazaretanka wybiera ją sobie przy profesji wieczystej. Tajemnica wskazuje indywidualną i niepowtarzalną drogę duchową, pewną specyfikę powołania konkretnej siostry. S. Małgorzata przyjęła swoją tajemnicę w wieku 30 lat - podczas składania ślubów wieczystych. Jej dotychczasowe życie już było naznaczone wieloma trudnościami, ale wydaje się, że najtrudniejszym okresem było ostatnich 30 lat spędzonych w Nowogródku. S. M. Banaś po śmierci współsióstr miała świadomość nowego powołania i misji. Pisała wtedy: „po śmierci rodziny [sióstr ze wspólnoty] czuję wyraźnie, że Bóg pozostawił mnie na straży swojego domu [nowogródzkiej fary] i grobów rodzinnych. Nie pójdę udziałem s. Małgorzaty było białe męczeństwo. To bardzo trafne spostrzeżenie. Ono odnosi się głównie do jej posługi w Nowogródku. Ci, którzy ją znali, mówili, że jej losy były o wiele trudniejsze niż życie sióstr męczennic. Ona składała ofiarę każdej godziny i każdego dnia. To było ciągłe dawanie siebie, przekazywanie życia kropla po kropli. S. Małgorzata nie mogła przewidzieć, co przyniesie kolejny dzień. Nie miała stałych dochodów ani pracy, która zabezpieczałaby jej podstawowe potrzeby. Żyła dzięki opatrzności Bożej, z tego, co dali jej ludzie i na co sama zapracowała. Przez pierwszych siedem lat po śmierci współsiostr nie miała kontaktu z Polską. Jej rodzona siostra uważała ją za zmarłą. Dopiero w 1956 r. dowiedziała się o ocaleniu. S. Małgorzata, mimo oderwania od wspólnoty, zawsze czuła się nazaretanką… Zawsze czuła się siostrą i członkiem Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. W 1958 r. pisała do Przykład s. M. Banaś pokazuje, że wszystko zależy od wewnętrznej postawy człowieka. S. Małgorzata dała bardzo czytelne świadectwo, które aktywizuje i mobilizuje do podobnej wierności, oddania się Kościołowi, zgromadzeniu i misji, czyli posłudze rodzinom. Osobiście nie kryję swojego zauroczenia s. M, Banaś. Była prostą nazaretanką; nie przeżywała życia w świetle kamer i fleszy. Swoją misję spełniała cicho. przełożonej: „Siedem lat nie miałam żadnego kontaktu ze zgromadzeniem, ale zachowałam czucie rodzinne”. Ta więź i bliskość z przełożonymi i siostrami do końca były w niej bardzo żywe. Kilka razy chciała skorzystać z możliwości przyjazdu na urlop do Polski, ale tylko raz uzyskała na to pozwolenie. Po wojnie na Białorusi s. Małgorzata nie mogła chodzić w habicie. Ubierała się po świecku, ale każdy wiedział, że jest zakonnicą. Mimo to zawsze miała pod ręką uprasowany habit. Bardzo chciała go nosić. Kiedy dwa lata przed śmiercią przyjechała na krótko do Polski, była szczęśliwa, że może założyć zakonny strój i także w wymiarze zewnętrznym czuć się nazaretanką. Gdy choroba dokuczała jej coraz mocniej, prosiła jedną z zaprzyjaźnionych kobiet, by do trumny ubrała ją właśnie w habit. Jej wola została spełniona. A jak s. Małgorzata jest wspominana w Nowogródku? Trwa pamięć o jej poświęceniu? Wydaje mi się, że nie ma już ludzi, którzy znaliby ją osobiście. Naoczni świadkowie poumierali. Są jednak osoby, które słyszały o niej pośrednio od innych. Musimy ożywiać tę pamięć wśród współczesnych. Dzisiejsze władze Białorusi tolerują Kościół katolicki, ale niekoniecznie mu pomagają. Tamtejszy ustrój ma wiele wspólnego z systemem, przez który tak bardzo cierpiała s. Małgorzata. Siostry w ramach akcji apostolskich i podczas oprowadzania pielgrzymów po farze w Nowogródku zawsze wspominają s. M. Banaś. Ona jest znana także w Polsce. Zależy nam, by wieść o jej poświęceniu niosła się coraz dalej. Siostro, kim dla Waszego zgromadzenia jest s. Małgorzata? Przede wszystkim autentycznym świadkiem wierności Bogu, powołaniu i zgromadzeniu. Pokazała, że świadectwo o Bogu można dawać także w trudnych warunkach. My tak łatwo się tłumaczymy, narzekamy na przeszkody i zewnętrzne okoliczności, usprawiedliwiamy brak gorliwości… Przykład s. M. Banaś pokazuje, że wszystko zależy od wewnętrznej postawy człowieka. S. Małgorzata dała bardzo czytelne świadectwo, które aktywizuje i mobilizuje do podobnej wierności, oddania się Kościołowi, zgromadzeniu i misji, czyli posłudze rodzinom. Osobiście nie kryję swojego zauroczenia s. M, Banaś. Była prostą nazaretanką; nie przeżywała życia w świetle kamer i fleszy. Swoją misję spełniała cicho. Miała wielką głębię ducha i wyczucie spraw drugiego człowieka, spraw duchowych i samego Boga. Nazywam ją nowogródzką siłaczką. Jest dla nas wielkim darem! Bóg zapłać za rozmowę. Modlitwa o beatyfikację sł. Bożej s. Małgorzaty Banaś Miłosierny Boże, Twój Syn, Jezus Chrystus, z poddaniem i miłością przyjął Twoją wolę, a Jego śmierć stała się dla Kościoła źródłem nowego życia. Spraw łaskawie, aby Twoja służebnica, s. Małgorzata, nazaretanka z Nowogródka, która na wzór Jezusa przyjęła prześladowanie i przeciwności losu jako wezwanie do szczególnej służby Kościołowi, zaliczona została w poczet błogosławionych. Niech świadectwo jej żywej wiary, męstwa i miłości bliźniego pociągną nas do wiernego trwania przy Chrystusie i Jego Kościele. Za jej wstawiennictwem udziel nam łaski…, o którą prosimy Cię przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Amen. S. Małgorzato, przyczyń się za nami! EchoKatolickie PUBLiCySTyKA Ikona miłosierdzia 4 września do grona świętych dołączy Matka Teresa z Kalkuty. Ta malutka, pochylona nad światem zakonnica o pomarszczonej i spalonej indyjskim słońcem twarzy pokazała, że „głodnych nakarmić”, „spragnionych napoić” czy „strapionych pocieszać” to nie tylko pięknie brzmiące hasła, ale styl życia - możliwy również w XXI w. Dlatego nikt chyba bardziej niż ona nie zasługuje na to, by być kanonizowaną w tym wyjątkowym dla Kościoła czasie, jakim jest Rok Miłosierdzia. J ej życie - jak i wielu innych świętych - to obraz teologii przeżytej. W wypowiedziach Matki Teresy próżno szukać rozwlekłych wyjaśnień znaczenia miłosierdzia. Znajdujemy natomiast bogatą spuściznę duchowości miłosierdzia i współczucia, których osobiście doświadczała i które przeżywała, świadcząc posługę. „Spotykając Matkę Teresę, ubodzy rzeczywiście mieli sposobność obcowania z Bożym miłosierdziem. W jej pomarszczonej twarzy wszyscy mogli zobaczyć czułą i miłosierną twarz Boga. Wiedzieli, że ona ich rozumie, że jest jedną z nich” - podkreśla we wstępie autor książki „Matka Teresa. Wezwani do miłosierdzia. Serca - by kochać, ręce - by służyć” ks. Brian Kolodiejchuk MIC, a jednocześnie postulator procesu kanonizacyjnego siostry z Kalkuty. Książka zawiera m.in. jej niepublikowane do tej pory listy oraz opracowane świadectwa wchodzące w skład positio. Pokazują one, że najbardziej znana na świecie zakonnica w białym sari była przykładem życia wszystkimi klasycznymi uczynkami miłosierdzia. Świadczą o tym wypowiedzi jej najbliższych współpracowników oraz osoby zeznające w procesie, a także te, które się z nią zetknęły. Głodnych nakarmić Była wyczulona na los głodujących. Aby zdobyć dla nich jedzenie, potrafiła poruszyć niebo i ziemię. „Wiecie, że gotujemy w Kalkucie dla tysięcy ludzi. Któregoś dnia przyszła do mnie jedna siostra i powiedziała: «Matko, nie mamy co ugotować». To się nigdy wcześniej nie zdarzało. A potem, po dziewiątej, przyjechała furgonetka pełna chleba. Władze zamknęły na ten dzień szkoły i przekazały nam chleb przeznaczony dla uczniów na drugie śniadanie. Widzicie, jak Bóg troszczy się o ludzi” - napisała Matka Teresa. Zwracała też uwagę, że istnieje inny rodzaj głodu - głód miłości, który, jej zdaniem, był ubóstwem znacznie trudniejszym do wykorzenienia niż brak chleba: „Czy w naszym kraju istnieje głód? Istnieje. Może nie głód chleba, ale straszliwy głód miłości. Straszliwy głód słowa Bożego”. Jedna z pracujących w umieralni sióstr powiedziała, że kiedy Matka Teresa np. karmiła chorych, nie traktowała ich jako odbiorców jej miłosierdzia, lecz podchodziła do nich z miłością i troską. Miłość bliźniego była dla niej czymś wyjątkowym. Uczyła też, że nigdy nie wolno odsyłać głodnej osoby. „Nawet jeśli nic nie mamy, dajmy jej uśmiech i słowo otuchy” mówiła. Spragnionych napoić „Podczas wielkiego głodu w etiopskim Alamata w ogóle nie było wody. Matka przyjechała z wizytą. Wody brakowało nawet do picia. Do obiadu wszyscy dostali po szklance wody, ale Matka nie wypiła swojej. Tego dnia było bardzo gorąco i wszyscy byliśmy spragnieni. Matka zaniosła swoją wodę umierającej kobiecie” - oto świadectwo jednej z zakonnic. nagich przyodziać Nigdy nie pogodziła się z otaczającą ją nędzą. Widząc ludzi, którzy nie mieli ubrania, nie tylko starała się im je zapewnić, ale również okazać szacunek. Okrywała nagie ciała leżących na ulicy, przykrywała kocami zmarzniętych, osłaniała przed wstydem owrzodzone ciała mogące wzbudzać w przechodniach odrazę. Kiedy mówiła: „odziać nagich nie tylko w ubranie, ale również w ludzką godność”, podkreślała, że cierpiącym nędzę należy się szacunek. Podróżnych w dom przyjąć „Pewnego dnia jedna z sióstr zabrała z ulicy jakiegoś mężczyznę. Kiedy go podniosła, okazało się, że jego plecy - skóra i mięso - zostały na chodniku. Wielkie kłębowiska robaków zjadały jego ciało. Siostra go umyła, obdarzyła miłością, a trzy godziny później umarł z najpiękniejszym uśmiechem. (…) Zapytałam ją: «Co czułaś w sercu, kiedy dotykałaś tego ciała?». Ta młoda siostra udzieliła mi pięknej odpowiedzi: «Nigdy wcześniej nie czułam tej obecności, ale teraz wiedziałam, że dotykam ciała Chrystusa»” - opowiadała podczas jednego ze swych wystąpień Matka Teresa. Chorych nawiedzać Szczególnym przedmiotem jej troski byli ludzie przewlekle chorzy i konający. Do sióstr, które pracowały w domach należących do zgromadzenia, mówiła, by pielęgnowały cierpiących „nie tylko na ciele, ale i duszy”. Jej współczucie wobec chorych wynikało również z faktu, że jej samej choroby nie oszczędzały. „Miała chroniczne bóle głowy (…), które zawsze bagatelizowała, ale ponieważ jej nie odstępowały, z pewnością były dla niej bardzo uciążliwe. Jestem przekonany, że ofiarowywała je Bogu jako dar” - mówił jeden z lekarzy. Wiedząc, jaką wartość ma cierpienie, jeżeli przyjmuje się je we właściwym duchu, Matka Teresa uczyła innych, by tak samo je akceptowali i doceniali. „Matka z wielką radością jeździła do Kalighat, kiedy tylko miała taką możliwość. Siadała przy pacjentach i rozmawiała z nimi, karmiła najciężej chorych, czasem własnymi rękami, jak matka karmiąca własne dziecko, z tak wielką miłością i troską”. Więźniów pocieszać „Poszłam z Matką Teresą i dwiema innymi osobami do więzienia Sing Sing w Ossining w stanie Nowy Jork. (…) Większość osób odsiaduje tam dożywocie. Wielu z tych mężczyzn, w tym także morderców, gwałcicieli, numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. FOT. ARCH. 18 Nigdy nie wolno odsyłać głodnej osoby. „Nawet jeśli nic nie mamy, dajmy jej uśmiech i słowo otuchy” - podkreślała Mata Teresa. osiłków umięśnionych od ćwiczeń hantlami, uklękło i zaczęło płakać, kiedy Matka Teresa głaskała ich po głowach i rozdawała medaliki” - opowiadała jedna z misjonarek. Charakterystyczne było dla niej to, że nikogo nie osądzała: „Źle postąpiła - mówiła do zakonnic - ale nie wiecie, dlaczego to zrobiła”. Umarłych pogrzebać Z taką samą troską, jaką okazywała chorym, Matka Teresa podchodziła również do zmarłych. Tak mówiła w Chicago w 1981 r.: „Nigdy nie zapomnę twarzy mężczyzny, którego wyciągnęłam z kanału ściekowego. Po całym jego ciele pełzały robaki. (…) Zanim jeszcze zaczęłam go myć, powiedział tylko: «Żyłem jak zwierzę na ulicy, ale umrę jak anioł, otoczony miłością i opieką». Dwie godziny później, kiedy skończyłyśmy go myć, zmarł. Ale jego twarz promieniowała radością. Nigdy nie widziałam tak autentycznej radości - tej, którą przyszedł nam dać Jezus”. nieumiejętnych pouczać Z kolei na konferencji prasowej w Tokio w 1982 r. powiedziała: „Bóg powierzył wam radość głoszenia Dobrej Nowiny - że wszyscy zostaliśmy stworzeni do czegoś większego, by kochać i być kochanym. Cokolwiek więc robicie, cokolwiek piszecie, zawsze pamiętajcie, że ludzi można uskrzydlić, ale też można ich złamać. Możecie wnieść dobrą nowinę w życie wielu ludzi, ale możecie też wielu z nich przynieść wiele smutku. Dlatego pamiętajmy zawsze, że za sprawą tego, co piszemy, zawsze ktoś się do Boga zbliża lub od Niego oddala”. Wątpiącym dobrze radzić „Do Matki przyszła pewna bogata kobieta z prośbą o pogodzenie jej z córką. Matka poradziła jej, by dokonywała drobnych aktów miłości w stosunku do córki, nie dając jej przy tym do zrozumienia, że to ona za nimi stoi (np., by umieściła na stole kwiat, który lubi córka, przygotowała jej ulubioną potrawę itd.). I to zadziałało. Córkę poruszyły starania matki, by do niej dotrzeć z miłością” - brzmi jedno ze świadectw. Grzeszących upominać Matka Teresa zawsze upominała z najwyższym taktem. W liście do misjonarek miłości z 1962 r. napisała: „Kiedy musicie kogoś skarcić, nie używajcie surowego tonu. Nigdy nie czyńcie tego publicznie. (…) Karcenie nie polega na krzyczeniu i mówieniu wszystkiego, co tylko nam ślina na język przyniesie. Karcenie jest wyrazem miłości. Udzielacie napomnienia innej siostrze dlatego, że ją kochacie”. Krzywdy cierpliwie znosić „Kiedy ludzie dobrze o was mówią, Spotykając Matkę Teresę, ubodzy rzeczywiście mieli sposobność obcowania z Bożym miłosierdziem. W jej pomarszczonej twarzy wszyscy mogli zobaczyć czułą i miłosierną twarz Boga. niech to będzie na chwałę Boga. Kiedy ludzie wami gardzą, nie pozwólcie, żeby to was bolało. Kiedy ludzie was chwalą, nie dopuszczajcie do siebie dumy. Niech krzywdzące słowa jednym uchem wpadają i wypadają drugim. Nigdy nie pozwólcie, by zapadły wam w serce” - brzmiała jedna ze wskazówek Matki Teresy do misjonarek miłosierdzia. Urazy chętnie darować „Miej tyle miłości, by przebaczyć i tyle pokory, by zapomnieć” - radziła, gdy kogoś znieważono. „Pamiętam, jak znalazłam na śmietniku staruszkę trawioną gorączką. Kiedy prowadziłam ją do domu, nie padło z jej strony ani jedno słowo o wysokiej gorączce czy wielkim bólu, ani o tym, że umiera. Powtarzała tylko w kółko: «Mój syn mi to zrobił! Mój własny syn mi to zrobił!». Miała poczucie tak potwornej krzywdy w związku z tym, że jej własny syn ją wyrzucił. Musiałam bardzo się napracować, by wreszcie z moją pomocą powiedziała, że mu wybacza. Wyznała to, a zaraz potem umarła” - opowiadała Matka Teresa. Strapionych pocieszać „Gdy zmarł mój brat, udałam się po błogosławieństwo do Matki. Pobłogosławiła, objęła mnie i powiedziała: «Moje dziecko, Chrystus tak bardzo cię kocha, że dzieli się wszystkim z tobą». Matka popatrzyła na mnie z miłością. Jej czuły wzrok tak mnie uderzył, że poczułam prawdziwe pocieszenie, dała mi siłę i odwagę, by iść do przodu” - opowiadała jedna z misjonarek. Inna zaś dodała: „Uderzające w sposobie, w jaki postępowała z ubogimi, było to, że jej pierwsze spojrzenie i słowa pociechy były zawsze kierowane do najbiedniejszej i najbrudniejszej osoby w tłumie”. modlić się za żywych i umarłych „Tym, czym krew jest dla ciała, tym dla duszy jest modlitwa” - mówiła, podkreślając jej rolę w życiu. „Bóg rozmawia ze mną, a ja z nim; tak po prostu - to właśnie jest modlitwa” - tłumaczyła. Współpracownicy Matki Teresy opowiadali, że „ludzie bywali zafascynowani widokiem modlącej się Matki. Siedzieli i patrzyli na nią, wciągało ich jej misterium. Nie robiła nic nadzwyczajnego. Nie spędzała długich godzin w kaplicy, ale przestrzegała modlitwy”. Najczęściej powtarzanym przez nią wezwaniem było: „Jezu w mym sercu, ufam MD w Twą serdeczność”. Wszystkie cytaty pochodzą z książki ks. Briana Kolodiejchuka MIC „Matka Teresa. Wezwani do miłosierdzia. Serca - by kochać, ręce - by służyć”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak. publicystyka www.echokatolickie.pl Opinie Ważne, żeby być świętym Fot. arch. Z s. Jolantą Glapką ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa Sacré Coeur, założycielką fundacji „Pasja życia”, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka. 19 „Nieważne, w jakim zakonie jesteś. Ważne, żeby być świętym”. Podobno każdy, kto spojrzał w oczy Matki Teresy, dotknął rąk, odchodził poruszony. Na czym polegał jej fenomen? Na intensywności kontaktu z Jezusem. Siostry z Kalkuty opowiadały mi, że potrafiła przerwać rozmowę, bo - jak mówiła - Mistrz ją wzywa, a ona musi iść posłuchać, co ma do powiedzenia, po czym pędziła do kaplicy. Myślę, że ludzie czuli to jej zjednoczenie z Jezusem. Przy tym była doskonale zorientowana, co się wokół niej dzieje. Myślę, że na tym właśnie polega fenomen świętych, a przy tym jest to ogromna łaska. Nawet kiedy trwała w ciemnościach, była zjednoczona z Bogiem poprzez wiarę, dzięki której Pan ją oczyszczał. Czy jeszcze za życia Matki Teresy pomyślała Siostra: ona na pewno zostanie świętą? Nie, gdyż było to dla mnie oczywiste. Bo takie rzeczy, jakimi ona się zajmowała, mogą robić tylko ludzie święci. Najpierw wystąpiła ze zgromadzenia ss. loretanek, potem założyła misjonarki miłości, chodziła po kalkuckich ulicach, pochylając się nad najuboższymi, wreszcie życie w ciemności… Przeciętny człowiek nie udźwignąłby tego wszystkiego. Zresztą od dawna modlę się za jej wstawiennictwem. Matka była bardzo skoncentrowana na drugim człowieku. Miała Siostra szczęście poznać Matkę Teresę z Kalkuty. Proszę opowiedzieć, jak do tego doszło. Wraz z moim kuzynem Rafałem marzyliśmy o tym, by pojechać w Himalaje na trekking wysokogórski. Kiedy wyprawa weszła w fazę realizacji, pomyślałam, że może przy okazji uda mi się popracować w prowadzonej przez Matkę Teresę umieralni, o której dużo czytałam. Wiedziałam, iż przyjeżdżają tam ludzie z całego świata, by pomagać jako wolontariusze. Stwierdziłam, że też spróbuję. Poza tym byłam zafascynowana tą niezwykłą zakonnicą w białym sari oraz jej pracą na rzecz innych w hospicjum, które powstało, kiedy rząd przekazał Matce Teresie świątynię Kali. Już od młodości miałam marzenie, by zostać świecką misjonarką. Chciałam pomagać biednym. Pamiętam, że kiedy tylko znalazłam się w Kalkucie, pojechałam do domu generalnego zgromadzenia przy Lower Circular Road 54 i zgłosiłam się do pracy. Jednak Matki Teresy wówczas nie było. Przyjęto mnie i kazano zgłosić się konkretnego dnia. Siostry wskazały mi miejsce i godzinę odjazdu podarowanego przez papieża Pawła VI auta. Była to kolorowa ciężarówka, która codziennie woziła wolontariuszy do umieralni. Jak wyglądała tam praca? To szczególne miejsce. Coś w rodzaju prymitywnego, ale bardzo czystego hospicjum. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz weszłam do środka, to widok, zapach, ogrom cierpienia sprawiły, że bezwiednie zrobiłam trzy kroki w tył. Jednak wzięłam się w garść. Pomyślałam: „Przyjechałaś tu pomagać, a uciekasz?”. I weszłam. Później się przyzwyczaiłam i bez problemu zajmowałam się chorymi. Wbrew pozorom umieralnia nie była przygnębiającym miejscem. Przy- jazna atmosfera, akceptacja, miłość i miłosierdzie - taki panował tam klimat. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, uważam, że pacjenci byli tam szczęśliwi, ponieważ wielu z nich właśnie tam przywrócono godność. Umierali otoczeni dobrocią innych ludzi i Bożą miłością. To Boże miłosierdzie odczuwało się na każdym kroku. Zresztą sam Bóg przechadzał się między łóżkami cierpiących. Doświadczenie z Kalkuty owocuje w mojej pracy do dziś. W książce pt. „Siostra na krawędzi” powiedziała Siostra, że spotkanie z Matką Teresą było przełomowym momentem w Siostry życiu. Na czym ten przełom polegał? Podczas pobytu w Kalkucie zachorowałam na malarię, więc musiałam na jakiś czas zrezygnować z pracy w umieralni. Kiedy wyzdrowiałam, poprosiłam siostry, by umówiły mnie z Matką Teresą. Pamiętam, jak pędziłam na piętro, kiedy powiedziano mi, że ona na mnie czeka. Rozbroiła mnie swoją prostotą, otwartością, miłością. Poza tym wszystko o mnie wiedziała: skąd jestem, gdzie byłam, czym się zajmowałam w umieralni. Zapytała mnie, czy ta praca nie jest przypadkiem dla mnie za ciężka, że może lepiej byłoby mi w domu dziecka. Rozpłakałam się ze wzruszenia, gdyż uświadomiłam sobie, że przecież Matka Teresa ma na głowie cały świat, tymczasem martwi się właśnie o mnie. Pamiętam też jej szczególny wzrok. Patrzyłam jej w oczy, ona poświęcała mi swój czas, a jednocześnie miałam wrażenie, iż myślami była bardzo daleko - przy Bogu. Zresztą czuło się w niej obecność Pana Jezusa. Rozmowa z nią dodała mi sił i motywacji do dalszej pracy w hospicjum. Nigdy nie zapomnę tego spotkania. Ponadto to od niej dowiedziałam się o strajkach w Polsce 1980 r., Solidar- ności, mówiłyśmy też o Janie Pawle II, dzięki któremu doskonale wiedziała, co dzieje się w naszym kraju. Kolejne spotkanie miało miejsce już Polsce. Niedługo po tym, jak wstąpiłam do Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa Sacré Coeur, dowiedziałam się, że moja koleżanka będzie składała śluby właśnie u ss. misjonarek miłości. Bardzo chciałam jechać, bo wiedziałam, iż będzie też Matka Teresa. Bałam się jednak, że przełożona mnie nie puści, bo podczas tak wczesnego etapu formacji, czyli tzw. kandydatury, z reguły nie opuszcza się zakonu, a jeśli już, to wyłącznie w sprawach wyjątkowych, głównie rodzinnych czy zdrowotnych. Odważyłam się jednak spytać o zgodę. Tymczasem przełożona odpowiedziała: „Idź do kaplicy i zapytaj, co powie ci Pan Jezus”. Zastanawiałam się, jak ja to rozeznam, jak Go usłyszę. Rozglądałam się w kaplicy na wszystkie strony i wciąż wychodziło na moje, czyli, że mam jechać. Zaczęłam mówić do Pana Jezusa, że jeśli On nie chce, to zostanę. W końcu po wewnętrznych walkach poszłam do przełożonej, mówiąc, iż czuję, że On się zgadza. Na co ona odpowiedziała: „To i ja się zgadzam, jedź”. Pojechałam więc do Warszawy. Po ślubach w ówczesnym domu ss. misjonarek na Grochowie odbywało się przyjęcie, podczas którego miałam okazję chwilę porozmawiać z Matką Teresą. Przypomniałam jej, że cztery lata temu pracowałam w umieralni. Poinformowałam również, iż wstąpiłam do Sacré Coeur. Miałam wrażenie, jakbyśmy ostatni raz widziały się wczoraj. Matka była bardzo skoncentrowana na drugim człowieku. Nie pytała, dlaczego nie wybrała Siostra misjonarek? Powiedziała wówczas do mnie słowa, które zapamiętam na całe życie: Siostry z Kalkuty opowiadały mi, że potrafiła przerwać rozmowę, bo - jak mówiła Mistrz ją wzywa, a ona musi iść posłuchać, co ma do powiedzenia, po czym pędziła do kaplicy. Myślę, że ludzie czuli to jej zjednoczenie z Jezusem. Jakie znaczenie ma świadectwo Matki Teresy dzisiaj? Nieustannie przypominała np., jak ważne jest życie od poczęcia, modlitwa w rodzinach, która stanowi najlepsze lekarstwo na kłótnie, spory, bo przecież nie wypada klękać do pacierza, gdy jest się na siebie obrażonym, jak odnaleźć się, gdy ktoś się pogubi. Niby to rzeczy oczywiste i wszyscy o nich wiemy, to bez wątpienia Matkę Teresę można nazwać odnowicielką podejścia do tych, jakże ważnych, prawd wiary. Ona w prosty sposób, unikając przeintelektualizowanego czy teologicznego języka, mówiła o zagadnieniach najistotniejszych, którymi, niestety, świat dzisiaj gardzi. Jej słowa zrozumie zarówno filozof, jak i zwykły człowiek. Ta kanonizacja i osoba Matki Teresy mogą przypomnieć ludziom, co powinno być najważniejsze. Ona zachęca nas także do tego, byśmy docenili proste gesty, drugiego człowieka, miłość, zaufali Bogu. Dla mnie bardzo wymowny jest fakt, że kanonizacja Matki Teresy ma miejsce w Roku Miłosierdzia. Oczywiście. Przecież przez nią to miłosierdzie przepływało, ona sama była miłosierna, kiedy zbierała z ulicy chorych i cierpiących. W umieralni w Kalkucie dostrzegało się wręcz kumulację miłosierdzia. Sama tego doświadczyłam. Kto, jak kto, ale Matka Teresa jest najwłaściwszą osobą do tego, by być kanonizowaną właśnie w tym szczególnym dla Kościoła czasie. Ona była przecież ikoną miłosierdzia XX w. Wierzę, że Matka Teresa pomaga mi w mojej pracy w fundacji „Pasja życia”, która zajmuje się osobami uzależnionymi. Ona najlepiej rozumie, jak to jest, gdy brakuje pieniędzy na wsparcie najsłabszych czy najuboższych. W życiu nie ma przypadków. To Bóg zaplanował, że spotkałam Matkę Teresę, by uczyć się od niej miłosierdzia. Dziękuję za rozmowę. EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska W stronę legendy? P oczątek września zawsze mnie dziwnie nastraja, zawsze do refleksji skłania. Może dlatego, że jestem z pokolenia, które od rodziców i dziadków nasłuchało się wojennych opowieści. A może powodem jest moje pochodzenie, moje korzenie zapuszczone we wsi, która na swoim skraju ma cmentarz poległych tam w stoczonej we wrześniu 39 r. bitwie, która ma swoich wojennych bohaterów - tych aktywnie walczących z okupantem nie tylko na najbliższym terytorium, jak i tych wywiezionych na przymusowe roboty do Niemiec. Dane mi było usłyszeć wiele historii - o rozstrzelanych za wsią chłopcach, o przeprowadzanych o świtaniu łapankach, o uciekinierach z Warszawy, o stacjonujących we wsi Niemcach i maszerujących na Berlin Rosjanach. O uporczywych próbach wykupienia z najbliższego arbeitsamtu czy obozu na Skaryszewskiej w Warszawie bliskich wywożonych na roboty do Niemiec. O dwojgu młodych mieszkańcach wsi, którym wojenna zawierucha wyznaczyła spotkanie w Australii. To historia. Niezapisana w podręcznikach. Nie statystyki, ale wciąż żywe losy nieżyjących już ludzi przekazywane przez tych, którzy widzieli, słuchali, zapamiętali. „Arka przymierza między dawnymi i młodszymi laty”. Arka przymierza to cmentarze. Nie tylko te powszechnie znane nekropolie, ale też parafialne, istniejące w świadomości tylko lokalnej społeczności miejsca pochówku. Odwiedzam je, jeśli tylko mam ku temu okazję. Kilka dni temu dosyć przypadkowo znalazłam się na jednym z takich właśnie podlaskich cmentarzy. Moją uwagę przykuł tam długi szereg świeżo wmurowanych nagrobnych płyt informujących o śmierci poniesionej z rąk hitlerowców w czasie ostatniej wojny. Informacje na nagrobkach wskazywały, że leżą tam całe rodziny - rodzice z kilkorgiem dzieci. Nie mogli więc to być ludzie zabici w walce, lecz na skutek jakiegoś odwetu czy wręcz eksterminacji. Sposób usytuowania mogił i ta sama data na wszystkich płytach sugerowały jakąś lokalną tragedię. Powodowana zwykłą ciekawością, a może też innymi przesłankami, postanowiłam zasięgnąć języka u miejscowych. Sprzątająca groby swoich bliskich ponadtrzydziestoletnia kobieta początkowo była nieufna, ale dała się namówić na rozmowę. -Tu dużo rozstrzeliwali - mówiła. - Te groby to z wojny, z historycznych czasów. Wywozili wtedy do lasu i zabijali. Ale ja nie wiem, czemu tych. Jak pani chce wiedzieć, niech do proboszcza idzie, on się tym interesuje. Mnie to tak nie obchodzi. Przyznaję - zamurowało mnie. Po pierwsze z powodu usprawiedliwianej historycznymi czasami niewiedzy. Po drugie: odniosłam wrażenie, że dla wspomnianej kobiety II wojna światowa i bitwa pod Grunwaldem to ta sama odległość czasowa. Po kolejne poczułam się strasznie stara, z innej zupełnie epoki. Myślę o tym spotkaniu do dziś. I o tym, że wojna 1939-45 przeistacza się już w legendę, a więc przestaje być losem prawdziwych ludzi, a staje się tylko historią książkowych bohaterów, suchym przekazem oficjalnych dat i nazwisk. Być może na wspomnianym cmentarzu źle trafiłam, zapytałam niewłaściwą osobę. Ale czy w ogóle powinnam tak trafić? jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Mamo, patrz, Baba Jaga idzie! P ustoszeją w Polsce seminaria duchowne. Pustoszeje seminarium siedleckie - na pierwszy rok zgłosiło się kilku kandydatów, starsze roczniki też są nieliczne. Jeszcze nigdy nie było tak słabo z rekrutacją - to nowość na uważanym przecież za pobożne Podlasiu. Dotąd diecezja nie miała problemu z powołaniami, hojnie dzieliła się swoimi kapłanami z krajami misyjnymi, krajami byłego bloku ZSRR. Nie było problemu z obsadą wszystkich parafii na miejscu. Fakt, jeszcze gorzej jest w krajach Europy Zachodniej - w wielu diecezjach seminaria są od dawna puste i gdyby nie pomoc płynąca z Polski, Afryki, Ameryki Łacińskiej czy Indii, kościoły zasnułyby się pajęczynami. Dlaczego tak dzieje? Przecież Pan Bóg powołuje tylu, ilu trzeba - Jego głos jednak słyszą tylko nieliczni. A nawet ci, którzy go w sobie odkryją, boją się pójść za nim. W tym roku nie zadziałał „efekt Franciszka” ani Światowe Dni Młodzieży - może ich owoce pojawią się dopiero po jakimś czasie? Światełko w tunelu widać w USA, Wielkiej Brytanii, coraz więcej młodych ludzi puka do drzwi seminariów i furt klasztornych we Francji, pełne są seminaria w Rosji, na Ukrainie czy Białorusi. Udało się złamać impas, jaki się zrodził po wewnątrzkościelnym oczyszczeniu (po histerycznie nagłaśnianych tzw. aferach pedofilskich). Ale to ciągle zbyt mało. Problem powołań ma głębsze korzenie. Niewątpliwie powodem ich spadku jest sekularyzacja społeczeństw, duchowe pustynnienie. Dotyka to także naszej ziemi. Ludzie mają pod dostatkiem przewodników proponujących łatwiejsze drogi niż ewangeliczna. W tej przestrzeni ksiądz jawi się jako śmieszny gość, dziwak, totalnie niewspółgrający z rzeczywistością. Anegdotycznie brzmi opowieść jednego z kolegów, który - idąc w sutannie ulicą (w Siedlcach) - napotkał zdziwione spojrzenie kilkulatka i jego emocjonalny ko- numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. rys. m. andrzejewski 20 mentarz (trudno powiedzieć, czy było w nim więcej przerażenia czy podziwu): - Mamo, patrz, Baba Jaga idzie!... Młodzi ludzie, którzy czują w sobie głos powołania, nie chcą być wytykani palcami. Boją się śmieszności, presji otoczenia, ostracyzmu, zaliczenia ich a priori (nie ze względu na osobistą winę, ale z faktu samej przynależności do grupy społecznej) do zbioru pt.: pedofile, złodzieje, czarna mafia itp. Pamiętają katechezę, gdzie rodzajem „sportu” było dowalanie księdzu. Bo co mógł im zrobić? Oglądają kabarety. Znają pełne nienawiści pogadanki przy gorzałce na temat Kościoła. I widzą potem tych samych ludzi w świątyniach, gdy idą do Komunii św. i proszą o sakramenty, jakby nic się nie stało. Patrzą na ich obojętność i inklinacje, by na wszystko spoglądać z perspektywy „wygodnej kanapy”. A może po prostu zabrakło dobrego wzoru kapłana, który porwałby swoją wiarą, osobowością, wewnętrzną siłą - pomógł wzmocnić Boży głos?... Przestrzenią, w której może się rozwinąć powołanie, jest rodzina. Czasem również o parafii mówi się - zresztą słusznie - że jest to „rodzina”. Jeśli są wspólnoty, z których nigdy jeszcze nie było powołania kapłańskiego czy zakonnego, to oznaka, że trzeba zintensyfikować modlitwę w tej intencji. A może istota powołaniowej suszy leży jeszcze gdzie indziej? Zbyt mało modlimy się o powołania kapłańskie i zakonne - tzw. niedziele seminaryjne to tak naprawdę drobne epizody w życiu parafii. Seminaria reklamują się jako miejsca, gdzie jest „zajefajnie”, gra się w piłkę i jeździ na narty. Czy tego oczekują młodzi ludzie? W lepszej wersji to samo mają w świecie. Czy raczej szukają radykalizmu i tego, by wejść w głębię kontemplacji Trójjedynego Boga i dać Mu się całkowicie porwać? Puste seminarium to nie tylko troska biskupa, rektora. To zadanie dla nas wszystkich. Pierwsze z nich: otulić je serdeczną modlitwą. Potem wspólnie zastanowić się, co dalej. ZBIREK Felieton przez k.o. kinga ochnio Zarobić na przeszłości N a samym początku wydawało się, że ta historia kiedyś posłuży za scenariusz do filmu historycznego. Niestety, dziś wiadomo, że do jej efektownego zakończenia coraz dalej. Za to zaczęło się spektakularnie. Przed rokiem dwóch samozwańczych odkrywców ogłosiło, że w okolicach Wałbrzycha znajduje się zaginiony pociąg z czasów II wojny światowej. Z ich relacji wynikało, że może chodzić o legendarny zasypany skład ze złotem i kosztownościami, wywiezionymi pod koniec wojny z Wrocławia. Na potwierdzenie swoich przypuszczeń podczas konferencji prasowej panowie pokazali zdjęcie z georadaru świadczące o obecności tunelu. Środowisko poszukiwaczy skarbów i znawców historii podeszło do sprawy sceptycznie. Mimo to odkrywcy dopięli swego. Przed kilkoma tygodniami przeprowadzono wykopy. W poszukiwania zaangażowano saperów, chemików, geologów i archeologów. Na samym początku pojawiło się światełko (jak się okazało, niestety, nie w tunelu). W wykopach natrafiono bowiem na warstwę iłu, która na georadarach, zdaniem poszukiwaczy, wyglądała jak strop tunelu. I jak twierdzili panowie pasjonaci - ten materiał Niemcy mieli wykorzystywać do ochrony bunkrów i tuneli przed bombardowaniami. Później jednak stwierdzono, że warstwa iłu to pozostałość po lodowcu. Podsumowując, podczas poszukiwań nie znaleziono nic, co by świadczyło o obecności tunelu, w którym miał znajdować się pociąg z 300 kg złota, srebra i wolframu, a nawet niemieckimi czołgami. Rzekomi odkrywcy nie składają jednak broni. „Pociąg jest głębiej, niż myśleliśmy. Wydawało nam się, że zakończymy to na jednym etapie, ale okazało się, że tak jak w meczu - będzie dogrywka” - stwierdził jeden z poszukiwaczy. „Dogrywka” ma nastąpić późną jesienią. A co jest najlepsze w tej całej historii? Choć pociągu jeszcze nikt - poza rzekomymi odkrywcami - nie widział, sama informacja o nim przyciągnęła tłumy turystów. I tu zaczyna się pole do popisu dla wszelkiej maści speców od promocji miast. Lokalni włodarze już wymyślili, jak wykorzystać to nagłe zainteresowanie i przygotowali skierowaną do zagranicznych gości ofertę „Explore Wałbrzych”. Przenieśmy teraz całe to zjawisko na rodzimy grunt. Wyobraźmy sobie, że do Siedlec przyjeżdża bogaty biznesmen z parciem na szkło i chęcią zysku. Zwołuje konferencję, na której pokazuje dotkniętą zrębem czasu mapę parku miejskiego, z zaznaczonym czerwonym flamastrem obszarem, na którym może być zakopana drogocenna biżuteria należąca do Aleksandry Ogińskiej. Tajemniczy przedsiębiorca gwarantuje pokrycie kosztów poszukiwań, oczywiście w zamian za 10% wartości znaleźnego. Buldożery ruszają do akcji, a za nimi szukający tematów w sezonie ogórkowym dziennikarze. To z kolei przenosi się na darmowy czas antenowy w ogólnopolskich mediach poświęcony grodowi nad Muchawką (gdyby chcieć go wykupić, pewnie nie wystarczyłaby cała suma zapisana w budżecie miasta w dziale promocja). Do tego cała akcja mogłaby przynieść konkretne korzyści - skoro rozkopią, to potem zakopią. I w ten sposób udałoby się w końcu zrewitalizować park Aleksandria, na co mieszkańcy czekają od lat. Inny przykład? Wyobraźmy sobie fresk ukryty na jednej ze ścian kościoła pw. św. Stanisława namalowany przez jakiegoś znanego malarza, który poczuł wenę, przebywając w Siedlcach. O czym napisał w pamiętnikach właśnie odnalezionych przez swojego przodka... Bo jak widać, nieważne, co jest prawdą, najważniejsze, żeby chwyciło: wywołało zainteresowanie, zrobiło reklamę, przyciągnęło turystów i na końcu przyniosło zyski. KomentarzE www.echokatolickie.pl Opinie 21 Wiek, żeby najgłupszy wybrać cel ks. Jacek Wł. Świątek N ienagłaśnianie tychże zdarzeń być może powodowane było chęcią uspokojenia społeczeństw europejskich po dramatycznym męczeństwie 80letniego kapłana katolickiego w Rouen. I chociaż owo działanie medialno-polityczne jest raczej formą usypiania społeczeństwa, aniżeli jego ochroną, to jednak można przyjąć jakąś formę logiczną tych działań. Warto jednak zatrzymać się nad fenomenem rozprzestrzeniania się ideologii skrajnego terrorystycznego islamu wśród młodych ludzi i to niezależnie od miejsca na świecie. Skoro bowiem mamy ataki skierowane przeciwko konkretnej cywilizacji, a szczególnie przeciw dwom instytucjom stanowiącym o trwałości tej formy organizacji i rozwoju życia społecznego człowieka, a mianowicie przeciw Kościołowi i przeciw państwu, to sprawa nie jest błaha. O ile przyjąć można, że młodość w pewnym sensie realizuje się w formie buntu przeciwko zastanemu porządkowi, to jednak zazwyczaj mamy do czynienia z buntem w ramach cywilizacji. Przyglądając się postawie młodych ludzi chociażby z 1968 r., nawet jeśli z odrazą myślimy o głoszonych przez nich ideach bądź podejrzewamy ideologiczne lub merkantylne wykorzystanie tegoż buntu przez tajne organizacje i stowarzyszenia, to jednak nie możemy zaprzeczyć, że stawianym przez młodych ludzi celem była przebudowa, a nie zniszczenie całkowite cywilizacji zachodniej. W przypadku sygnalizowanych przeze mnie ataków chodzi o coś zupełnie innego, a mianowicie o negację społecznego sposobu życia w ramach cywilizacji zachodniej. W czyim imieniu nie robi mu nic? Rouen, Hanower, indonezyjska Sumatra - to miejsca niedawnych ataków na kościoły i instytucje państwowe, których dokonali młodzi, niemający jeszcze 30 lat ludzie. Ataki te miały miejsce w okresie ostatnich dwóch miesięcy. Za każdym razem, gdy atakowane były kościoły katolickie, dokonywało się to w czasie sprawowania Mszy św., czyli w czasie kultu religijnego. Nie chodziło więc tylko o sam akt zabójstwa duchownego czy wiernego, ale o dokonanie aktu terrorystycznego w momencie najświętszym i najważniejszym dla katolików. Natomiast ataki, jak np. w Hanowerze, przeciwko państwu kierowane były na służby porządkowe, czyli na element odpowiedzialny za egzekwowanie systemu prawnego społeczności. Symbolicznie więc ostrze skierowane zostało przeciwko świętości i porządkowi, czyli elementom zasadniczym dla cywilizacji. Powstaje uzasadnione pytanie: czy młodzi ludzie, nawet jeśli pozostawali pod wpływem tej czy innej ideologii, podejmując swoje działania, świadomie rozpoznawali cel? Czy może podświadomie, ale jednak przeczuwając priorytetowość tych instytucji dla cywilizacyjnego kodu, dokonywali swych czynów? I chyba najważniejsze pytanie: jeśli zatem z rozwagą skierowali swój atak na cele cywilizacyjne, to w imię czego działali? Natura, a za nią kultura, nie znoszą próżni. Okrzyk „Allah akbar!”, towarzyszący wszystkim tym przypadkom, nie jest chyba tylko religijnym wyznaniem wiary. Wskazuje on wyraźnie na działanie w imię innego kodu cywilizacyjnego z zamiarem zniszczenia dotychczasowego. Młody człowiek z natury jest skłonny do zmian, ale w tym przypadku mamy do czynienia z przeformatowaniem kośćca kulturowego, rdzenia wychowania. Niechby już sobie był w… O wiele inaczej wyglądałaby sprawa, gdyby dotyczyła tylko młodych ludzi z kręgu cywilizacji islamskiej. Coraz częściej jednak przekonujemy się, że szeregi bojowników o nową cywilizację zasilają zarówno młodzi muzułmanie urodzeni i wychowani w krajach zachodnich, jak i młodzi Europejczycy, którzy, wydawałoby się, z mlekiem matki wyssali kod kulturowy. Przerażającym obrazem dokumentującym owo przekroczenie cywilizacyjnego Rubikonu były zdjęcia egzekucji europejskich zwolenników ISIL, skazanych za zdradę, której to egzekucji dokonali kilkunastolet- fot. Yuriy Seleznyov - fotolia.com W doniesieniach medialnych ostatnich tygodni przewijały się, choć mimochodem, wiadomości o atakach dokonywanych przez kilkunastoletnich ludzi, dla których inspiracją było Państwo Islamskie oraz ideologia opartego na wersetach Koranu terroryzmu. ni synowie europejskich rodziców, którzy przyłączyli się do Państwa Islamskiego. Ta negacja cywilizacji zachodniej wskazuje dobitnie, że problem nie leży już tylko w doraźnej i młodzieńczej atrakcyjności islamu, ale swój korzeń ma w słabości cywilizacji zachodniej. Atrakcyjność kultur nie jest atrakcyjnością tylko idei. Związek człowieka z cywilizacją ma wewnętrzy głęboki charakter, gdyż działa nawet wówczas, gdy nie jest do końca uświadamiany. Jest on sposobem realizacji własnego człowieczeństwa. Jeśli więc cywilizacja zachodnia utraciła dla młodych ludzi tę atrakcyjność, oznacza to ni mniej, ni więcej, jak tylko brak najbardziej zasadniczego dla cywilizacji elementu, jakim jest jej zwartość i tożsamość. Trwanie bowiem człowieka w strukturze cywilizacyjnej możliwe jest nawet przy zanegowaniu wszystkich innych elementów, poza tożsamościowym. Jeśli kultura zaczyna odpowiadać młodemu człowiekowi, używając zwrotu: „być może”, zamiast „tak jest”, wówczas element tożsamościowy zostaje zanegowany dokumentnie. Niestety, to właśnie jednoznaczność odpowiedzi, nawet jeśli uznamy je za treściowo przerażające, stanowi dzisiaj o negowaniu przez młodych ludzi zachodniej cywilizacji na rzecz kształtowania życia W jednym ordynku szli ludzie pod różnymi sztandarami i z różnych krajów, mówiący różnymi językami. Jednoczyło ich tylko to, że znali swoją tożsamość, różną od tej stojącej im na drodze. I nie ustępowali. Choć dzisiaj głosi się potrzebę ustępliwości. społecznego na modłę islamską. Ta sama jednoznaczność struktur muzułmańskich przyciągała w latach 80 i 90 negroidalną ludność Stanów Zjednoczonych do islamu. No i się stało, co się stało Najprościej załamać ręce i stwierdzić, że procesów społecznych zatrzymać się nie da. Otóż nie. Patrząc w historię, można zauważyć, że na początku drugiego tysiąclecia po Chrystusie, gdy również wydawało się, że nic zrobić nie można wobec militarnej i kulturowej ekspansji islamu, podjęto wysiłek krucjat. Oczywiście, poprawnie myślący zaraz oburzą się, że zachęcam do wojny. Nic podobnego, choć i tego nie wykluczam. Ale siła krucjat płynęła z odbudowy jedności opartej na rodzących się zrębach cywilizacji zachodniej. Ta jedność nie była jednością w dzisiejszym sensie unifikacji lewicowej. W jednym ordynku szli ludzie pod różnymi sztandarami i z różnych krajów, mówiący różnymi językami. Jednoczyło ich tylko to, że znali swoją tożsamość, różną od tej stojącej im na drodze. I nie ustępowali. Choć dzisiaj głosi się potrzebę ustępliwości. Ale jak stwierdzał G.K. Chesterton - jeśli chcesz zachować równowagę, centymetr ustępstwa ma kolosalne znaczenie. warto przeczytać Chodzić w Duchu Świętym …to szczera i poruszająca opowieść o Bogu, który w jednej chwili potrafi zmienić życie nawet największego grzesznika, i o człowieku, który całkowicie zawierzył Bożej miłości. Ż ycie Carvera Alana Amesa - jak wyjawia w swojej książce pt. „Chodzić w Duchu Świętym” - było puste i pozbawione sensu. „Wypełniał je grzech i egocentryzm. Sprawy doczesne pochłaniały mnie bez reszty, w ogóle nie myślałem o Bogu, tylko o tym, jak sprawić sobie przyjemność” - wyznaje. Z przedsionka piekła, w jakim tkwił uzależniony od alkoholu gangster, pewnego dnia został złamany mocą Bożej miłości. Pytany w licznych telewizyjnych wywiadach czy podczas konferencji (zgodnie z wezwaniem Jezusa głosi słowo Boże na wszystkich kontynentach - jego wystąpieniom towarzyszą zawsze pełne kościoły i aule), w jaki sposób Bóg przemówił do niego po raz pierwszy, zdradza: „Najpierw przysłał do mnie anioła, a potem niektórych świętych, Najświętszą Panienkę, a w końcu sam przyszedł, by mi się pokazać i przemówić do mnie”. C. Ames nie ukrywa, że został obdarowany przez Boga szczególną, niczym niezasłużoną łaską… Podkreśla jednak, że choć sam miał niewypowiedziane szczęście widzieć Go i rozmawiać z Nim, najwięk- szym darem dla chrześcijanina pozostaje… Eucharystia. „Tłumaczę ludziom, że Bóg jest miłością i spotykamy Go w prawdziwej miłości. Jeśli ktoś naprawdę chce spotkać Boga osobiście, poznać Go blisko i w pełni poczuć Jego obecność, to powinien szukać Go w Eucharystii, która w istocie jest Ciałem, Krwią, Duszą i Boskością naszego Pana, Jezusa Chrystusa” - podkreśla. Książka jest niezwykłym świadectwem nawrócenia i życia w blasku Bożej miłości. Tchnie nadzieją i zachętą do świętości. Polecam! WA KONKURS Caver Alan Ames, Chodzić w Duchu Świętym, wydawnictwo Esprit, Kraków 2016 Mamy dla Państwa trzy egzemplarze tej książki. By wziąć udział w konkursie, należy wypełnić poniższy kupon, wyciąć, a następnie wysłać go na adres naszej redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce. Listę nagrodzonych zamieścimy w 37 nr. „Echa”. Chodzić w Duchu Świętym Imię i nazwisko Adres EchoKatolickie publicystyka Zanim wybuchła wojna Początek konfliktów zbrojnych datujemy od dnia, kiedy padły pierwsze strzały. Zazwyczaj jednak rozpoczęcie działań wojennych jest tylko zwieńczeniem starań prowadzonych wcześniej na drodze politycznej. Wszelkie zabiegi dyplomatyczne mają doprowadzić do izolacji przeciwnika i stworzyć możliwość osiągnięcia zamierzonego celu. D ążenie Niemców do rewizji traktatu wersalskiego rozpoczęło się wkrótce po jego podpisaniu. Z jednej strony Niemcy dążyły do osłabienia wpływów Francji w Europie Środkowej. Z drugiej - poprzez współpracę ze Związkiem Radzieckim - stwarzały realne zagrożenie dla integralności i niepodległości państw naszego regionu. Najpierw było Rapallo Układ niemiecko-radziecki zawarty 16 kwietnia 1922 r. w Rapallo otwierał możliwość współpracy wojskowej, którą wkrótce podjęto. Związek Radziecki w zamian za dostawy broni i amunicji, pomoc w rozbudowie i modernizacji przemysłu zbrojeniowego oraz kredyty na zbrojenia udostępnił Niemcom poligony, na których Reichswera mogła prowadzić manewry z użyciem zakazanych przez traktat wersalski rodzajów broni. To dzięki współpracy z Armią Czerwoną Niemcy mogły szkolić lotników i budować kadrę wojsk pancernych. Związek Radziecki w zamian otrzymał dostęp do nowoczesnych technologii wojskowych. Zachód wzrost zagrożenia ze strony obu państw, dążących do zniszczenia ładu powersalskiego, próbował osłabić poprzez ustępstwa na rzecz Niemiec. Rachunek w tym przypadku miały zapłacić państwa Europy Środkowej. Traktat w Locarno, podpisany z Niemcami w 1925 r. przez Francję, Belgię, Wielką Brytanię i Włochy, otwierał im możliwość rewizji granicy z Polską. Już się nie kochamy Po dojściu Hitlera do władzy polityka państw zachodnich nie uległa zmianie. Ustępowano licząc na to, że tylko silne Niemcy są w stanie powstrzymać podbój Europy przez Armię Czerwoną. Tym bardziej, że wraz ze zmianami politycznymi w Berlinie relacje niemiecko-radzieckie uległy znacznemu pogorszeniu, co propaganda nazistowska umiejętnie wykorzystywała. W 1936 r. Niemcy podpisały z Japonią pakt antykominternowski, do którego w następnym roku przystąpiły Włochy. Celem jego było koordynowanie działań przeciwko Międzynarodówce Komunistycznej, założonej w 1919 r. w Moskwie. W rzeczywistości jednak pakt ten był polityczno-gospodarczym porozumieniem państw aspirujących do zdobycia władzy nad światem. Istotną rolę w antykomunistycznej polityce Hitlera odgrywała kwestia wewnętrzna. Naziści dążyli do zniszczenia wpływów Komunistycznej Partii Niemiec, która regularnie uczestniczyła w wyborach, zdobywając zazwyczaj po kilkanaście procent głosów. Pożar Reichstagu, który miał miejsce niecały miesiąc po objęciu przez Hitlera funkcji kanclerza, posłużył jako pretekst do rozprawienia się z całą opozycją. O podpalenie budynku parlamentu propaganda nazistowska oskarżyła komunistów. Na ławie oskarżonych zasiedli komuniści niemieccy, holenderscy i bułgarscy. W odpowiedzi na zmianę polityki Berlina Stalin wezwał partie lewicowe do tworzenia Frontu Ludowego, propagandowo skierowanego przeciwko ruchom faszystowskim. Jednym z przejawów konfrontacji była wojna domowa w Hiszpanii, która wybuchła w 1936 r. Niemcy i Związek Radziecki, wspierając walczące ze sobą strony, toczyły klasyczną wojnę zastępczą. Hitlera w oczach polityków zachodnich uwiarygadniała nie tylko polityka antykomunistyczna, ale również wyciszanie dotychczasowych konfliktów. Nastąpiła chociażby normalizacja stosunków z Polską. Marsz ku wojnie Hitler od początku konsekwentnie likwidował wszelkie ograniczenia traktatowe. W 1935 r. wprowadził obowiązkową służbę wojskową. W następnym roku Wehrmacht zajął zdemilitaryzowaną Nadrenię. Niemcy tworzą jednostki lotnicze i pancerne, których zgodnie z traktatem wersalskim nie mogą posiadać. Rozbudowują marynarkę wojenną. Dysponując silną armią, mogą wreszcie przystąpić do poszerzenia swoich granic. W marcu 1938 r. dochodzi do anschlussu Austrii. We wrześniu, zaledwie kilka miesięcy później, na konferencji zwołanej w Monachium Francja i Wielka Brytania zgadzają się na przyłączenie części terytorium Czechosłowacji do III Rzeszy. Niecałe pół roku później Niemcy, zajmując Pragę, łamią postanowienia traktatu monachijskiego, którego sami byli sygnatariuszami. Wraz z upadkiem niepodległej Czechosłowacji ostateczną klęskę ponosi polityka appeasementu (udobruchania), prowadzona przez brytyjskiego premiera Nevilla Chamberlaina. Było to zresztą do przewidzenia. Winston Churchill, po powrocie premiera z konferencji numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. Fot. www.wikipedia.org 22 Układ zawarty w Rapallo otwierał możliwość współpracy wojskowej pomiędzy Związkiem Radzieckim a Niemcami. w Monachium, powiedział: „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak”. Premier Francji Edward Daladier, który również brał udział w konferencji monachijskiej, w trakcie wojny został więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych. Tydzień po likwidacji państwa czechosłowackiego armia niemiecka zajęła litewską Kłajpedę. Złamanie przez Niemcy traktatu monachijskiego kończy możliwość prowadzenia dalszych podbojów na drodze pokojowej. Rząd brytyjski 31 marca 1939 r. udzielił gwarancji Polsce, a w kwietniu wprowadził obowiązkową służbę wojskową. Dyplomatyczna gra Udzielenie nam gwarancji jest włączeniem się Wielkiej Brytanii do dyplomatycznej gry, która w zamierzeniu Niemców miała zapobiec prowadzeniu przez nich wojny na dwa fronty. Propozycje niemieckie skierowane do rządu polskiego były niczym innym, jak tylko taktycznym rozwiązaniem. Zaledwie trzy tygodnie po zakończeniu konferencji monachijskiej Niemcy składają nam propozycję sojuszu, w zamian za ustępstwa w kwestii Wolnego Miasta Gdańska i trasy eksterytorialnej, która miała połączyć niemieckie Pomorze z Prusami. Sens gry, którą rozpoczęła dyplomacja niemiecka, dobrze zrozumiał Stalin, który 10 marca 1939 r. podczas XVIII Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wygłosił przemówienie, zwane „kasztanową mową”. Potoczna nazwa wzięła się od słów, w których Stalin zapewniał słuchaczy, że nie dopuści do tego, aby Związek Radziecki „został wciągnięty do konfliktów przez podżegaczy wojennych, którzy przywykli do tego, by inni wyciągali za nich kasztany z ognia”. W przemówieniu tym Stalin stwierdził, że „Związek Radziecki może porozumieć się z każdym państwem, bez względu na jego ustrój”. Nieoczekiwana zmiana miejsc Likwidacja Czechosłowacji nie pozostawia wątpliwości, w którym kierunku Niemcy zdecydowali się uderzyć najpierw. Na skutek zajęcia Czech i stworzenia satelickiego państwa słowackiego, Polska znalazła się w niekorzystnym położeniu militarnym, pozwalającym Niemcom wyjść na nasze dalekie tyły. Gwarancje francuskie i brytyjskie udzielone rządowi polskiemu miały na celu opóź- Dzięki współpracy z Armią Czerwoną Niemcy mogły szkolić lotników i budować kadrę wojsk pancernych. Związek Radziecki w zamian otrzymał dostęp do nowoczesnych technologii wojskowych. Zachód wzrost zagrożenia ze strony obu państw, dążących do zniszczenia ładu powersalskiego, próbował osłabić poprzez ustępstwa na rzecz Niemiec. nienie wybuchu wojny. Działania podejmowane przez oba państwa były jednak spóźnione w wyniku rysującego się zbliżenia niemiecko-radzieckiego. Zawarcie 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow było zaskoczeniem, chociaż nie powinno nim być. Postanowienia zawartego wówczas paktu, o czym nie możemy zapominać, dotyczyły podziału stref wpływu w całej Europie Środkowej, w tym także Polski. Losy kampanii wrześniowej zostały przesądzone, zanim się jeszcze rozpoczęła. Spojrzenie w tył Zgoda na zawarcie traktatu polskoniemieckiego byłaby z rodzaju political fiction. Niemcy hitlerowskie nie dotrzymywały podpisywanych przez siebie umów. Złamały pakt monachijski, złamały pakt RibbentropMołotow. Gdyby doszło do zawarcia sojuszu z Niemcami, to przetrwałby zapewne do czasu pokonania Francji. Zostalibyśmy osamotnieni, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc. Celem wojny dla Niemców było zbudowanie Lebensraumu, czyli zdobycia przestrzeni życiowej. Niemcy nie zamierzali toczyć wojny w imię interesów politycznych. Wojna, która nadciągała, była wojną ideologiczną, mającą dogłębnie zmienić strukturę etniczną naszego kontynentu. Francja i Wielka Brytania do wojny przeciw Niemcom przystąpiły, wywiązując się tym samym z udzielonych wcześniej gwarancji. Skutecznej pomocy wojskowej, w tak krótkim czasie, sojusznicy udzielić nam nie mogli. Brytyjczycy zaledwie na kilka miesięcy przed wybuchem wojny podjęli się rozbudowywania swoich sił lądowych. Francuzi zamknięci za linią Maginota nie byli przygotowani na podejmowanie działań ofensywnych. W tym przypadku doświadczenia wyniesione z poprzedniej wojny odbijały się niekorzystnie na francuskim systemie obrony. Po wybuchu wojny na czele obu rządów stali nadal sygnatariusze układu monachijskiego. Rząd Daladiera upadł tydzień po podpisaniu traktatu radziecko-fińskiego, kończącego wojnę zimową, na co wpływ miało nieudzielenie przez Francję pomocy Finlandii. Chamberlain podał się do dymisji dopiero 10 maja 1940 r., w dniu rozpoczęcia ofensywy niemieckiej na Francję. Wcześniej Niemcy zdążyły zająć Danię i zaatakować Norwegię, w której walczył brytyjski korpus ekspedycyjny. Witold Bobryk historia www.echokatolickie.pl U Matki Bożej Pocieszenia Radość dzielenia się wiarą ORCHÓWEK W niedzielę, 28 sierpnia, odbyła się uroczystość odpustowa ku czci Orchowskiej Matki Bożej Pocieszenia. D o tego wydarzenia wierni przygotowywali się poprzez nowennę, która rozpoczęła się 2 lipca i była odprawiana w każdą sobotę w parafii św. Jana Jałmużnika. Upodobnić się do Matki W wigilię odpustu, 27 sierpnia, odbyło się nabożeństwo i Msza św., podczas której słowo wygłosił o. Jarosław Kubera, gwardian klasztoru w Lublinie. Mówiąc o niedocenionym darze odpustu, który jest czasem świętym, podkreślił rolę Maryi, będącej wzorem w dzieleniu się wiarą. - W czasie odpustu w tej świątyni Bóg stawia przed nami naszą Matkę, abyśmy upodobnili się do Niej i cieszyli się godnością dzieci Bożych. Maryja uczy nas, że szczęśliwy jest człowiek, który uwierzył Bogu. Przez wiarę doświadczamy tej samej rzeczywistości, jakiej doznała Maryja. Słowa, które wypowiedział Anioł do Maryi: „Pan z Tobą”, musimy usłyszeć indywidualnie. Gdy uwierzymy, że Bóg jest z nami, że jest obecny, nasze życie rozpromieni się, stanie się szczęśliwe - zwrócił uwagę o. J. Kubera. I dodał: - Bóg każdemu z nas wyznacza właściwe miejsce i chce, abyśmy się tym ucieszyli. Kiedy Maryja uwierzyła słowu Pana, poszła do Elżbiety po to, aby z nią podzielić się wiarą. A w naszym życiu tak mało jest radości dzielenia się wiarą. Po Mszy św. odbyła się tradycyjnie procesja różańcowa na cmentarz, zakończona Apelem Jasnogórskim w kościele. Obraz Matki Bożej Pocieszenia niesiony był przez Ochotniczą Straż Pożarną oraz delegatów z poszczególnych wiosek parafii: Orchówka, Sobiboru Wsi, Wołczyna, Sobiboru Stacji i Żłobka. Ta, która zna cierpienie W niedzielę, 28 sierpnia, sumie odpustowej, w której udział wzięli kapłani z dekanatu, bracia kapucyni z Lublina i Białej Podlaskiej, przewodniczył o. J. Kubera. Rozpoczynając Eucharystię, o. Wojciech Gwiazda, proboszcz Do Matki Bożej Pocieszenia ciągle przybywają pielgrzymi. Przez wiarę doświadczamy tej samej rzeczywistości, jakiej doznała Maryja. Słowa, które wypowiedział Anioł do Maryi: „Pan z Tobą”, musimy usłyszeć indywidualnie. W Orchówku, w górnej części głównego ołtarza świątyni, znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej Pocieszenia. Dzieło z przełomu XVI i XVII w., autorstwa nieznanego autora, namalowane zostało na płótnie przyklejonym do sosnowej deski o wymiarach 92x75 cm. Malowidło przedstawia wizerunek Bogurodzicy z Dzieciątkiem Jezus. Mały Jezus w lewej dłoni trzyma księgę, natomiast prawą ma podniesioną w geście błogosławieństwa. Głowy Maryi i Jezusa ozdabiają złote aureole. Kult Najświętszej Maryi Panny zaczął kwitnąć od XVII w. aż do czasu zaborów, gdy Orchówek znalazł się na terenie zabranym przez Rosję. Tamtejsza władza utrudniała wiernym modlitwę przed obrazem, a po upadku powstania listopadowego władze zlikwidowały parafię. Orchowski kościół katolicki zamieniono na cerkiew, a cudowny obraz Maryi wywieziono. Po wojnie wrócił na swoje miejsce. Uroczysta koronacja obrazu diademami papieskimi odbyła się 2 września 1990 r. Do Matki Bożej Pocieszenia ciągle przybywają pielgrzymi, głównie mieszkańcy Orchówka, Włodawy i pobliskich wsi. orchowskiej parafii, gwardian klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, przywitał pielgrzymów, którzy przyszli do Matki Bożej Pocieszenia także w pielgrzymkach pieszych - z Sobiboru i Włodawy. - W każdą sobotę powierzamy Matce Bożej nasze intencje, nasze życie i życie naszych bliskich. Dziś, w dniu odpustu, przybywamy, dając wyraz naszej wiary i naszej miłości - mówił o. W. Gwiazda. W czasie homilii o. J. Kubera powiedział, że jesteśmy zaproszeni do tego, aby cieszyć się naszym życiem, bo jest w nim Bóg. - Maryja uczy nas radości i uwielbienia Boga. Przychodzimy do Maryi, Matki Pocieszenia, tej, która zna cierpienie, która nas zrozumie. Ona uczy nas, że Jezus jest zdolny do dokonania cudów, jak uczynił to w Kanie Galilejskiej. Ceną napełnienia stągwi jest opuszczenie Matki przez Jezusa, który odtąd idzie do ludzi. Gdy nie doświadczamy cudów w naszym życiu, Bóg upodabnia nas do Maryi. Stajemy się wówczas zdolnymi do oddania wszystkiego tego, do czego, zdawałoby się, mamy prawo. Bóg pozwala nam uczestniczyć w swojej misji, jak Maryja. To nasz udział w zbawieniu świata - podkreślił o. J. Kubera. Joanna Szubstarska Opinie 23 z dziejów podlasia (545) Misja ks. Arnolda Waszycy Jesienią 1887 r. księża jezuici wznowili działalność misyjną na płd. Podlasiu. Do tego trudnego zadania został skierowany Ślązak z urodzenia - 38-letni ks. Arnold Waszyca. Obmyślono teraz nową taktykę misji. Zaopatrzony w paszport ks. Arnold jako Robert Wasica udał się do Łodzi, gdzie osiadł na dłuższy czas w hotelu. Podając się za nauczyciela muzyki, bez trudu znalazł tam pracę, która dawała mu alibi i umożliwiała kilkudniowe wyjazdy na Podlasie. Udzielał lekcji gry na instrumentach, co pozwalało mu opłacać drogi pobyt w hotelu. Nadzwyczaj utalentowany i towarzyski zyskał autorytet wśród wyższych urzędników ros. Udzielał lekcji oficerom armii carskiej i nawet obrano go dyrektorem towarzystwa śpiewaczego „Lutnia”. Był w wielkiej zażyłości z prezydentem miasta i komendantem policji. Korzystając z ich rekomendacji, późną jesienią urządził kilka wycieczek na Podlasie. Odwiedził Sokołów i okolice, niosąc pomoc religijną i pociechę. 26 grudnia 1887 r. pisał do ks. T. Sozańskiego: „Dotąd tylko dwie wycieczki zrobiłem w lubelskiej i siedleckiej guberni. Na trzecią po mnie nie przyjechali… Lud unicki jest okropnie biedny i nędzny. Rząd gdzieniegdzie sam pali całe wsie (zapewne po wysiedleniu - J.G.), bezustannie nakłada nań nowe kontrybucje tak, iż biedacy przy najlepszej swojej woli nawet nie mają czym płacić. Jak się dziecko narodzi, zaraz wie wójt i przychodzi z popem i strażnikami i chrzczą dzieci par force (siłą - J.G.)… Jestem trochę cierpiący, jadąc bowiem do Siedlec przeszłej niedzieli, czekałem całą noc, osiem godzin i przeziąbłem bardzo, bo nie mam futra… W tamtych stronach, w każdej wsi teraz kilku strażników i w każdej karczmie ze dwóch. Poza tym była cała rzesza szpiegów”. Tę opinię ks. Waszycy potwierdził ówczesny dziennikarz warszawski Antoni Zalewski. Wg niego unita „to istny parias, nieszczęśliwy, odarty z wszelkich praw, otoczony ze wszystkich stron, ścigany po lasach i pustkowiach, gdzie ze swymi praktykami religijnymi kryć się musiał… co kiedyś w martyrologii katolickiej zajmie miejsce obok pierwszych chrześcijan z rzymskich katakumb”. Zauważył, że unita nie mógł pracować zarobkowo, bo w święta rzymskokatolickie nie mógł jako wierzący, a w święta prawosławne nie wolno było pod karą. „Nikt ze współczesnych nie zechce uwierzyć, aby pod koniec XIX w. w samym prawie sercu Europy, działy się podobne gwałty i barbarzyństwa” - napisał Zalewski. Kolejną wycieczkę na Podlasie ks. Waszyca rozpoczął 2 lutego 1888 r. Tak o niej wspominał do przełożonego zakonu: „Ostatnia moja wyprawa bardzo mi się dała we znaki. Jak najokropniejsza była kurzawa 2 lutego. Ja jechałem sześć godz. końmi z Siedlec do Hołowienek za Sokołowem. W Sokołowie dałem dwa śluby w stodole. Potem pojechałem do Hołowienek, gdzie przybyłem o 2.30 po północy i mieszkałem u dziada w opuszczonej, okropnej chałupie, gdzie sobie stado wszy nazbierałem. Wieczorem dałem tam sześć ślubów i z górą 40 chrztów i bierzmowań i trochę spowiedzi było. Stamtąd wyjechałem do Grodziska, gdzie byłem po 11.00 w nocy. Dałem 12 ślubów i 39 chrztów i bierzmowań. Były dwie dziewczyny, które chrzciłem, bierzmowałem, spowiadałem i dałem im ślub. Stamtąd pojechałem do Wyrozęb, gdzie przybyłem o 6.30 z rana i u łacinnika przebyłem dzień, mając jeszcze dalej w przyszłą noc jechać. Tymczasem dowiedziałem się po drodze, że tam strażnicy… Mało żeśmy w lesie nie pomarzli i śnieg nas nie zasypał. W dodatku nie było dalej koni i musieliśmy siedzieć w lesie. Tam zasnąłem na sankach i przeziębiłem się. Jechałem do Siedlec z górą sześć godz. wśród najokropniejszej kurzawy i zamieci tak, iż mnie już wieźć nie chciano. Biedacy ludzie okropnie obłożeni karami: za zawarte śluby najmniej od 30 do 100 rubli. A jakiej okropnej niegodziwości się rząd dopuszcza oto znów: strażnicy chodzą nocami po chałupach, szukając małżonków, którzy śluby otrzymali i rozrywają i rozłączają ich, skarżą i nakładają kary… Dosyć na tym, że okropnie biednie i niebezpiecznie”. 29 marca 1888 r. pisał do ks. Michała Mycielskiego: „Dopiero com wrócił od unitów z Hołubli i Stoku w siedleckim, ale nic nie dokonawszy, z wielka biedą uciekłem. Było trzech strażników we wsi. Jadąc blisko siedem godz. nocą, przemokłem do nitki… Poradzono mi, abym się ukrył w stodole, co też uczyniłem… Okropny był czas: wiatr, a deszcz lał jak z konewki. Lecz strażnicy mimo tej straszliwej pogody chodzili od chałupy do chałupy. Ok. 10.00 w nocy przebrałem się za chłopa. Spotkawszy strażnika, który mnie zapytał: „kto”? Odpowiedziałem „swój”. „A gdzie idziecie?”. Powiedziałem, że do domu. Puścił mnie, miałem bowiem grubym prześcieradłem obwiązaną głowę, aby mi nie było widać faworytów (bokobrodów - J.G.)… Ok. pół mili szedłem potem, przeczekałem pod lasem, aż zajechał wóz po mnie i odwieźli mnie do Łukowa. Na sobotę zeszłą dałem znać wikaremu z Sokołowa, ks. Kazimierzowi Jasieńskiemu, który bardzo unitom dopomaga i ich utrzymuje. Od niego miałem komżę, stułę i oleje św… Dobriański niezawodnie tam z Bieleckim wysiaduje i pilnuje. W każdej wsi unickiej jest po kilku strażników… Naumowicz zaczyna tam rozsiewać swoją prawosławną broszurę „Nauka”. 29 marca 1888 r. Waszyca pisał do ks. Sozańskiego: „Opiszę Ojcu pokrótce, co te okrutniki tam z tym biednym ludem wyprawiają. W Hołowienkach dwie fury rózg przywieźli i chcieli siec… Moskale w każdej wsi unickiej mają strażnika, który wieczorem aż do pierwszej po północy wchodzi do chałup i rozpędza męża od żony z tych małżeństw, które od nas wzięły śluby. Potem nakładają na nich kontrybucję… Siłą pop wchodzi do chałupy po trupa, bo inaczej chować nie wolno, prowadzi do cerkwi i zapisuje całą familię na prawosławie. Ci poczciwcy dają mu wynieść zmarłego i albo wcale nie idą na pogrzeb, albo tylko do cerkwi odprowadzą… Śpiewać już im nie wolno na pogrzebach”. dr józef geresz numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. EchoKatolickie 4 Września, 19.00 Warto się wybrać siedlce Widowisko muzyczne „Siedlczanie do tańca i do różańca” w Centrum Kultury i Sztuki. SIeDLCe krótko Gratka dla kolekcjonerów Wola okRzeJska. obchody roku Henryka sienkiewicza oraz 50-lecia powstania muzeum w miejscu jego urodzenia stały się inspiracją do wybicia numizmatów upamiętniających postać noblisty. Projekt przygotowywanych w Mennicy Polskiej w Warszawie numizmatów opracowany został przez Beatę Wątróbską -Wdowiarską, jedną z najlepszych specjalistek z dziedziny medalierstwa, laureatkę licznych nagród krajowych i zagranicznych, autorkę numizmatów emitowanych przez nBP i Skarbiec Mennicy Polskiej, w tym serii „Bohaterowie Trylogii”. Limitowany nakład monet wydanych w ilości 100 sztuk (dla monety bitej w złocie o próbie Au 900) i 500 sztuk dla monety bitej w srebrze o próbie Ag 999) już wzbudził ogromne zainteresowanie kolekcjonerów. Wydanie monety jest w założeniu przedsięwzięciem samofinansującym się. Uzyskany ze sprzedaży monety przychód posłuży na działalność kulturalną muzeum oraz na przeprowadzenie badań archeologicznych na nowo odkrytym grodzisku wczesnośredniowiecznym w pobliżu Woli Okrzejskiej. Monety będzie można zobaczyć i kupić podczas narodowego Czytania, które odbędzie się MLS w pierwszą sobotę września. 4 Września, 14.00 Promocja tomiku wierszy Klucz (do) jej marzeń 26 sierpnia w gościnnych wnętrzach Biblioteki Pedagogicznej przy ul. Asłanowicza odbyła się promocja debiutanckiego tomiku wierszy Justyny Pauliny Kołodziejczuk. Utwory poetki - prezentowane przez członków Siedleckiej Grupy Literackiej „Witraż” - pozwoliły słuchaczom na wykreowanie własnego klucza do jej marzeń i twórczej wrażliwości. Dożynki i grzybobranie 15 zespołów poW. ŁukoWski. 4 września, o 15.00, na terenie ośrodka sportowo-rekreacyjnego w Żdzarach rozpocznie się iii międzypowiatowy Jarmark zespołów Folklorystycznych „złoty kur lubelszczyzny 2016”. Obok zespołów z powiatu łukowskiego na scenie wystąpią artyści z powiatów: janowskiego, radzyńskiego, siedleckiego i wołomińskiego. W sumie przed publicznością zaprezentuje się aż 15 grup. Powiat łukowski będą reprezentowały Świderzanki ze Świderek, Zalesianki z Zalesia, Modry Len z Adamowa, niezapominajki z Dminina, Czerwona Jarzębina ze Stanina, Kumpele z gręzówki, Mroczkowiacy z Jeleńca oraz gospodynie, czyli Jagódki ze Żdżar. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli starosta łukowski Janusz Kozioł oraz wójt gminy Łuków MLS Mariusz Osiak. N Terespol W parku miejskim odbędzie się Jarmark Rękodzielniczy oraz rodzinne pożegnanie wakacji. W programie m.in.: prezentacja rękodzieła artystów z Białorusi i regionu, koncerty. awiązanie do tytułowego „klucza” zauważalne było już w dekoracji auli, gdzie odbywało się spotkanie promujące tomik wierszy. Kwiaty w wazonach nie pozostawiały też wątpliwości, że bohaterką wieczoru poezji jest kobieta kadrująca zastaną rzeczywistość przez pryzmat własnych przeżyć i emocji. Autorka odsłania przed czytelnikiem, co jej w duszy gra… I nie powinno to dziwić w kontekście słów, jakie sama wypowiada: - Uważam, że wiersz jest jedną z najlepszych form wyrażenia tego, o czym myślimy, co czujemy, co nas boli i cieszy. Choć jest on metaforą, to zawiera prawdziwe uczucia… O „Kluczu moich marzeń” J.P. Kołodziejczuk mówi, że to utwory pisane sercem. Przekazuje tomik do rąk czytelników z życzeniem, by ze- brane w nim wiersze czytali wszyscy - ludzie, którzy kochają i wciąż czekają, szczęśliwi i samotni… Prawdziwe jej prawdą Z próbką twórczości poetki będącą zarazem zaproszeniem do refleksji nad światem własnych marzeń i przeżyć - zapoznali uczestników spotkania promocyjnego członkowie Siedleckiej Grupy Literackiej „Witraż” Miejskiego Ośrodka Kultury. Zanim jednak ze sceny wybrzmiały utwory pani Justyny, głos zabrał prowadzący SGL Krzysztof Tomaszewski. - Przyznam, że podświadomie dodawałem do tytułu brakujące „do” - zaznaczył na wstępie. I dopiero lektura wierszy - jak wyjaśniał w odczytanym eseju - przekonała go o celowym zamyśle autorki. „Klucz «do» oznaczałby, że aby współ- słowo o autorce Justyna Paulina Kołodziejczuk urodziła się w Siedlcach. Tu też kończyła szkoły i z sukcesem studiowała. Z wykształcenia jest biologiem, ale z wielką pasją oddaje się poezji, prozie, szkicowaniu i muzyce klasycznej. Literackie szlify zdobywała, biorąc - z sukcesem - udział w konkursach ogłoszonych przez Miejską Bibliotekę Publiczną. Zapisała się też jako laureatka Xiii Festiwalu nauki i Sztuki organizowanego przez jej rodzimą uczelnię - Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny. Umiejętności edytorskie i reporterskie doskonaliła ponadto jako korespondentka „echa Katolickiego”. Obecnie pracuje jako nauczyciel w niemczech. „Fakt ten wydaje się najlepiej tłumaczyć powód, dla którego pani Justyna nie tylko pisze wiersze, ale zamierzyła utrwalić je w formie tomiku poezji i podarować go zarówno mieszkańcom rodzinnego miasta, jak też środowisku polonijnemu w miejscu obecnego zamieszkiwania” - zauważył w eseju K. Tomaszewski. Dodał, iż w tym kontekście twórczość poetycka J.P. Kołodziejczuk to nie tylko opowiadanie prawdy o sobie, ale też „forma ocalenia przymiotów człowieczeństwa wyniesionych z siedleckiego epizodu życia”. na zakończenie szef SgL zdradził, że umówili się z panią Justyną, iż będzie ona odtąd korespondencyjnym szkiełkiem „Witraża”, co pozwala mieć nadzieję, że tego typu poetyckich spotkań będzie jeszcze więcej… 4 Września, 14.00 biała podlaska Piknik rodzinny w parku Radziwiłłowskim, w ramach którego zaplanowano: program artystyczny, wesołe miasteczko, konkursy z nagrodami, spektakl plenerowy. patron medialny patron medialny O „Kluczu moich marzeń” J.P. Kołodziejczuk mówi, że to utwory pisane sercem. Oprawę spotkania przygotowała Siedlecka Grupa Literacka „Witraż”. patron medialny ReGion. W niedzielę, 11 września, w mordach odbędą się Dożynki Gminno-parafialne 2016 oraz Grzybobranie z kulturą. impreza rozpocznie się o 6.30 na skwerze - stąd grzybiarze wyruszą do lasu na łowy. O 11.30 uroczystą eucharystią w podzięce za tegoroczne zbiory rozpoczną się uroczystości dożynkowe. Po niej nastąpi przemarsz korowodu dożynkowego i grzybiarzy w asyście orkiestry Ochotniczej Straży Pożarnej w Mordach na plac przy M-gOK. Zaplanowano widowisko obrzędowe oraz konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy i dzielenie się chlebem. na gości czekać będzie moc atrakcji, które potrwają do późnego wieczora. Zapraszamy! JAg 4 Września, 14.00 Dubica Vi Piknik Historyczny. W programie m.in.:. prelekcja historyczna i prezentacje historyczne przygotowane przez grupę rekonstrukcyjną, wystawa sprzętu i umundurowania. FOT. R. KOWALSKi 24 uczestniczyć w poetyckich emocjach, zachwytach i zasmuceniach, należałoby w pierwszej kolejności otworzyć drzwi, przekroczyć próg… Tymczasem autorka już w tytule tomiku odrzuca konieczność przekraczania czegokolwiek, zdobycia klucza, by dzięki niemu poznać prawdę wierszy. „Klucz moich marzeń” to podpowiedź: „Jeżeli chcesz czytelniku poznać mnie, mój świat zamyśleń i przekonań, to jedynym sposobem jest uczciwa lektura wersów pisanych nie z pobudek egoistycznych, ale jako podarunek serca przyjaznego ludziom i przekonanego, że trzeba opowiedzieć swój świat wszystkim poszukującym czegoś więcej niż tylko suchych faktów. Klucz poznania marzeń pani Justyny jest w jej wierszach” - podkreślił K. Tomaszewski. Zauważył przy tym, iż w tomiku nie znajdziemy odniesień do problemów kreowanych przez media, portale społecznościowe itp. - I dobrze! - ocenił. Co w nim jest? Szef „Witraża” nie zdradził odkrytego przez siebie klucza. Każdy ma prawo wykreować własny - sygnalizował, wyrażając przy tym nadzieję, iż wiersze w interpretacji członków „Witraża” pozwolą przekonać publiczność, jak bardzo warto spotkać panią Justynę w kobiecych, kolorowych, prawdziwych jej prawdą wersach. Kryształy przeżytych emocji Rodzina, przyjaciele i znajomi słowem: życzliwi autorce miłośnicy poezji mieli okazję wysłuchać m.in. wierszy: „Prośba”, „Rozmowa uczuć” czy „Pragnienie snu”. Wystąpienia młodych członków „Witraża” przeplatane były piosenkami w wykonaniu Anny Przedlackiej przy akompaniamencie Macieja Turkowskiego. Oprawa muzyczna okazała się nie lada atutem tego spotkania! Dodatkowym smaczkiem były motta odczytywane przez młodą poetkę, które uważni czytelnicy odnajdą również na łamach jej debiutanckiego tomiku wierszy. Po zakończeniu oficjalnej części spotkania J.P. Kołodziejczuk nie kryła wzruszenia. - Bardzo się cieszę, że znaleźliście dla mnie czas! To ogromny zaszczyt i wielka radość - dziękowała publiczności, w tym m.in. swojej mamie i siostrom. Słowa wdzięczności skierowała też do wykładowcy z czasów studiów, a zarazem recenzenta jej poetyckiego tomu - dr. Ryszarda Kowalskiego. Wywołany do odpowiedzi kierownik Zakładu Edukacji Biologicznej i Ochrony Środowiska w Instytucie Biologii UPH dziękował pani Justynie za wyzwanie, przed jakim go postawiła. - Wiersze to kryształy przeżytych emocji - zauważył, zdradzając tym samym klucz do ich interpretacji: - Trzeba się wczuć w atmosferę, klimat, emocje twórcy… O autorce powiedział: - To osoba nie na dzisiejsze czasy. Jest idealistką, a dziś świat oparty jest na ekonomii... Pani Justyna zrozumiała, o czym pisał w „Tryptyku rzymskim” Jan Paweł II: „Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd…”. I bardzo jej za to dzięWA kuję! - podkreślił. Książkę „Klucz moich marzeń” J.P. Kołodziejczuk można nabyć za pośrednictwem strony internetowej wydawcy: www.dygresje.pl. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 4 WRZEŚNIA, 15.00 Sulbiny II Sulbiński Piknik Rycerski. W programie: walki pokazowe z użyciem mieczy, toporów, buzdyganów, warsztaty łucznicze, pokaz czerpania papieru, warsztaty tańca historycznego. RADZYŃ PODLASKI 4 WRZEŚNIA, 13.00 Sławatycze Międzynarodowa Biesiada Nadbużańska. W programie m.in.: występy, loteria fantowa, pokaz sztucznych ogni. Kultura 11 WRZEŚNIA, 11.00 Siedlce Spotkanie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów w Muzeum Regionalnym: Piotr Morżkowski - pokaz kolekcji z dziedziny birofilistyki. redaktor prowadzący: monika lipińska MD [email protected] Spotkania z autorską piosenką kina „Oranżeria” za nami Siedlce - HELIOS NOWE PRZYGODY ALADYNA Fr., 7 lat, 106 min 2-8 IX, godz. 11.00, 13.30, 16.00 MÓJ PRZYJACIEL SMOK USA, 6 lat, 103 min 2- 8 IX, godz. 10.30, 17.15 EPOKA LODOWCOWA: MOCNE UDERZENIE (dubbing) USA, b.o., 94 min 2-7 IX, godz. 10.45, 13.00, 18.00 8 IX, godz. 10.45, 13.00 KOSMICZNA JAZDA. HAU HAU MAMY PROBLEM Rosja, b/o, 90 min 2-8 IX, godz. 10.00, 12.15, 15.00, 17.00 NERVE USA, 12 lat, 96 min 2-8 IX, godz. 15.45, 18.30, 20.45 JAK ZOSTAĆ KOTEM Fr./Chiny, 7 lat, 90 min 2-8 IX, godz. 10.15, 12.45, 15.15, 17.30 TŁUMACZ Pol./Włochy, 15 lat, 90 min 2-8 IX, godz. 22.00 CZERWONY KAPITAN Pol./Czechy, 15 lat, 115 min 2-8 IX, godz. 21.15 LEGION SAMOBÓJCÓW (napisy) USA, 13 lat, 130 min 2-8 IX, godz. 14.30 SAUSAGE PARTY USA, 12 lat, 120 min 2-8 IX, godz. 19.45 BOSKA FLORENCE Wlk. Bryt., 15 lat, 110 min 2-8 IX, godz. 20.15 MECHANIK: KONFRONTACJA USA/Tajl., 15 lat, 109 min 2-8 IX, godz. 13.15, 19.00, 21.45 REKINY WOJNY USA, 15 lat, 114 min 2-6, 8 IX, godz. 19.30 Kino konesera KOSMOS Fr./Port., 15 lat, 103 min 7 IX, godz. 19.30 Kultura dostępna 11 MINUT Pol. 15 lat, 81 min 8 IX, godz. 18.00 Koncertem Ewy Bem zakończyły się 21 Ogólnopolskie Spotkania z Piosenką Autorską „Oranżeria”. Laureatką tegorocznej edycji została Kinga Suchora z zespołem Poefania. W trakcie trzydniowych spotkań oprócz przesłuchań konkursowych i koncertu laureatów - przed publicznością wystąpili Robert Kasprzycki oraz zespół Latające Talerze. Trzydniowa uczta - Grzegorz Ciechowski patrzy na nas z góry i cieszy się z dzisiejszego wieczoru - powiedział Jerzy Janik, lider Latających Talerzy, na SIEDLCE Pierwszą nagrodę otrzymała Kinga Suchora (wokal, fortepian) z zespołem Poefania (Szymon Lipiński - akordeon oraz Michał Aftyka - kontrabas). zakończenie koncertu w pierwszym dniu festiwalu. Wybrzmiały w nim utwory, którymi krakowski zespół oddał hołd zmarłemu kilkanaście lat temu wybitnemu artyście - muzykowi, kompozytorowi i poecie. Zaprezentowano utwory zespołu Republika, poprzeplatane autorskimi kompozycjami Latających Talerzy. - G. Ciechowski jest absolutnie niezastąpiony. Dziura po jego śmierci w polskiej muzyce i kulturze jest do dziś bardzo boleśnie odczuwalna. Coraz więcej jest takich wieczorów, jak ten dzisiejszy, gdzie wspomina się piosenki Grzegorza i jego samego - mówił, zapowiadając koncert, Adam Świć. Drugiego dnia przed radzyńską publicznością wystąpił poeta o duszy rockmana - Robert Kasprzycki, któremu towarzyszył Maks Szelęgowski (gitara). To jeden z najbardziej znanych reprezentantów polskiej piosenki autorskiej, który już na debiutanckiej płycie „Niebo do wynajęcia” dowiódł, że potrafi swą twórczością zainteresować także odbiorców niebędących fanami tego gatunku. - Jest jednym z nielicznych twórców „krainy łagodności”, który bardzo regularnie i skutecznie wbija się w mainstream. Jego piosenki, bez żadnego obniżania poziomu literackiego i muzycznego, wchodzą na listy przebojów, są do nich kręcone świetne teledyski - podkreślał A. Świć. Tegoroczne spotkania z piosenką autorską zamknął koncert pierwszej damy polskiego jazzu Ewy Bem. Wokalistce towarzyszył Wojciech Majewski. Wygraj zaproszenie! Po 14 latach znana i lubiana Bridget Jones powraca na ekrany kin! Trzecia odsłona perypetii przezabawnej bohaterki do zobaczenia już 12 września w kinie Helios. F Biała Podlaska - MERKURY OSzPA to nie tylko konkurs dla młodych autorów i kompozytorów, którzy sami wykonują swoje utwory, ale też warsztaty artystyczne i koncerty mistrzów gatunku. Od 1998 r. festiwal kwalifikuje do finału Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. Od początku organizatorem „Oranżerii” jest Radzyński Ośrodek Kultury. Kino Kobiet ilm, który zagramy we wrześniu, jest idealny na babskie spotkania. Mamy więc nadzieję, że i tym razem sale kinowe będą pękały w szwach - zapowiadają organizatorzy. Co zobaczymy podczas seansu „Bridget Jones 3”? Po rozstaniu z Markiem Darcym, z którym Bridget miała spędzić resztę życia, bohaterka znów jest singielką, tym MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK razem po czterdziestce. Nieokiełznany optymizm każe jej skupić się na nowych wyzwaniach zawodowych oraz starych i nowych przyjaciołach. Po raz pierwszy panna Jones czuje, że ma całkowitą kontrolę nad swoim życiem. Czy coś może zaburzyć ten spokój? Otóż może - Bridget spotyka bowiem przystojnego Amerykanina Jacka (Patrick Dempsey), który jest wszystkim tym, czym nie jest patron medialny Mark. Ale na tym nie kończy się historia. Bo kłopoty i Bridget to synonimy. Wkrótce okazuje się, że panna Jones spodziewa się dziecka. Nie jest jedynie pewna, który z panów jest jego ojcem… Przed seansem, który rozpoczyna się o 18.30, moc atrakcji, pokazów i konkursów. Co tym razem będzie motywem wieczoru? - Cóż, skoro będziemy mieć do czynienia z Bridget Jones, to nie może obyć się bez pidżam, szlafroków, wygodnych kapci czy domowych zabawnych dresów. Pokażcie nam więc swój strój na wolny wieczór! Liczymy na kreatywność, humor i odwagę pań - zachęcają organiGU zatorzy. JAK ZOSTAĆ KOTEM Fr./Chiny, 7 lat, 90 min 2-4 IX, godz. 13.15 KOSMICZNA JAZDA. HAU HAU MAMY PROBLEM Rosja, b/o, 90 min 2, 5-7 IX , godz. 15.00 3-4 IX, godz. 11.30, 15.00 8 IX, godz. 12.30 BOSKA FLORENCE Wlk. Bryt., 15 lat, 110 min 2-7 IX, godz. 16.45 8 IX, godz. 14.15 CZERWONY KAPITAN Pol./Czechy, 15 lat, 115 min 2, 5-6 IX, godz. 20.40 3-4, 7 IX, godz. 18.45 8 IX, godz.18.00 NERVE USA, 12 lat, 96 min 2, 5-6 IX, godz. 18.45 3-4, 7 IX, godz. 21.00 8 IX, godz. 16.15 Spotkania filmowe GENIUSZ USA/Wlk. Bryt., 15 lat, 104 min 8 IX, godz. 20.15 Łuków - ŁOK MÓJ PRZYJACIEL SMOK USA, 6 lat, 103 min 2-7 IX, godz. 16.00 BOSKA FLORENCE Wlk. Bryt., 15 lat, 110 min 2-7 IX, godz. 18.00 BEN-HUR 3D (napisy) USA, 13 lat, 141 min 2-7 IX, godz. 20.00 Międzyrzec Podlaski - Kino Za Rogiem ROZDZIELENI Fr./Gruzja, 18 lat, 129 min 3-4 IX, godz. 19.00 ARTUR I MINIMKI 3. DWA ŚWIATY Fr., 7 lat, 97 min 4 IX, godz. 17.00 Sokołów Podlaski - SOK 7 KRASNOLUDKÓW I KRÓLEWNA ŚNIEŻKA. NOWE PRZYGODY Chiny, b/o, 103 min 2-4 IX, godz. 15.00 SAUSAGE PARTY USA, 12 lat, 120 min 2-4 IX, godz. 17.00 ŚMIETANKA TOWARZYSKA USA, 15 lat, 115 min 2, 4 IX, godz. 19.00 Fot. www.filmweb.pl Zwycięskie podium W tym roku jury oceniające konkursowe zmagania tworzyli: przewodniczący Bogusław Sobczuk - dyrektor Fundacji Studenckiego Festiwalu Piosenki oraz Magdalena Hymos - wokalistka i nauczyciel śpiewu, a także Robert Kasprzycki, który przed swoim koncertem ogłosił werdykt. Pierwszą nagrodę otrzymała Kinga Suchora (wokal, fortepian) z zespołem Poefania (Szymon Lipiński - akordeon oraz Michał Aftyka - kontrabas). Drugą nagrodę ex aequo przyznano: Darii Bieleckiej oraz Jakubowi Zuckermanowi. Młoda siedlczanka, której towarzyszył gitarzysta Paweł Rymuza, zachwyciła utworem „Świeca deszczu”. Z kolei J. Zuckerman to młody twórca poezji śpiewanej z Góry Puławskiej, pieśniarz, tłumacz i autor tekstów. Trzecie miejsce zajął zespół Paraluzja w składzie: Aga Radziejewska i gitarzysta Bartłomiej Drak. Jury przyznało ponadto nagrodę im. Agaty Budzyńskiej - statuetkę „Aniołka” K. Suchorze „za najczystszy, najradośniejszy przekaz”. Z kolei D. Bielecka weźmie udział w 52 Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Nagrodę akustyków dla najlepszego muzyka festiwalu przyznano Michałowi Aftyce. 25 KONKURS Mamy dla Pań trzy podwójne zaproszenia na ten seans. By wygrać jedno z nich, należy zadzwonić do naszej redakcji pod nr tel. 25-644-48-00, w poniedziałek, 12 września, od godz. 10.00. O wygranej decyduje kolejność zgłoszeń. Bilety będą do odebrania w kasie kina, przed seansem. Nazwiska nagrodzonych zamieścimy w 37 nr. EK. Zachęcamy do udziału! 26 sport EchoKatolickie numer 35 15(615) kwietnia 2007 numer (1104)12-18 1-7 września 2016 r. Podczas rozegranych w Gdańsku mistrzostw Polski w chodzie na dystansie 20 km w kat. do lat 23 srebrny medal zdobył Daniel Chojecki, a brązowy w kat. do lat 20 Robert Goławski - obaj z WLKS Siedlce. Natomiast kolejny zawodnik klubu z Siedlec Łukasz Niedziałek był trzeci w kat. open na dystansie 10 km w ramach Festiwalu Chodu. Piłka nożna Pobudka Podlasia W dwóch ostatnich kolejkach sokołowskie Podlasie zdobyło 4 punkty, 3 wywalczyli Czarni Węgrów, po jednym mińska Mazovia i Wilga Garwolin. Rezerwy Pogoni doznały dwóch porażek. Po czterech porażkach na początku rozgrywek beniaminek z Sokołowa Podlaskiego zainkasował pierwsze punkty. Najpierw Podlasie zremisowało u siebie z rezerwami Wisły Płock, a potem nieoczekiwanie wysoko rozbiło Deltę w Słupnie aż 4:0. Jedną wygraną w dwóch meczach muszą zadowolić się piłkarze Czarnych Węgrów. Podopieczni trenera Roberta Parzonki na swoim boisku pewnie ograli dość mocne Łomianki 3:1, by potem nie dać rady znacznie mocniejszemu Hutnikowi w Warszawie, ulegając 1:2. Zadyszkę złapała mińska Mazovia. Po remisie u siebie z Bzurą Chodaków 1:1 mińszczanie ulegli Ciechanowi MKS, tracąc bramki w samej końcówce. Ostatnich dwóch kolejek do udanych nie mogą zaliczyć piłkarze rezerw Pogoni. Grając w różnych zestawieniach, siedlczanie ulegli na własnym boisku Pogoni Grodzisk Maz. i Błękitnym Raciąż. W grupie południowej IV ligi mazowieckiej garwolińska Wilga zremisowała na wyjeździe z beniaminkiem Prochem w Pionkach 1:1, natomiast u siebie nie dała rady Szydłowiance Szydłowiec, ulegając 0:1. Mazowsze 5 kolejka Mazovia Mińsk Maz - Bzura Chodaków 1:1 (0:1). Bramki: Grabek 49 - K. Stencel (k) 44. Pogoń II Siedlce - Pogoń Grodzisk Maz. 1:4 (1:2).Bramki: Wojczuk 17 - Jaroń 12 (k), 78 (k), Enow 32, Nowak 75. Podlasie Sokołów Podlaski - Wisła II Płock 0:0. Czarni Węgrów - KS Łomianki 3:1 (1:0). Bramki: R. Komosa 22, Hawari 28, 85 - Kaczmarek 54. 6 kolejka grupa północna Delta Słupno - Podlasie Sokołów Podlaski 0:4 (0:1). Bramki: Głowacz 7, 62, Kobus 52, Siedlecki 70. Podlasie: Kotowski - Goś, Komycz (46 Piotrowski), Horowicz, Ł. Buczyński, Domański, Buga (82 Pasek), Grochowski (75 Przybyszewski), Siedlecki (72 Nowotniak), Kobus, Głowacz. Trener: Marcyniuk. Pogoń II Siedlce - Błękitni Raciąż 0:2 (0:1). Bramki: Grudzień 21, Gołaszewski 80. Pogoń II: Frąckowiak - Krawczyk, Panufnik, Lewandowski, Szcześniak, Ciulak (66 Szostek), Paczkowski, Dybiec, Krawczyk, Demianiuk (40 Barciak),Gołębiewski.Trener: Tomaszewski. MKS Ciechanów - Mazovia Mińsk Mazowiecki 2:0 (0:0) Bramki: Kruczyk 86, Cichowski 90 +2. Mazovia: Budzikur - Grabek, Herman, Krajewski, Romanov, Sobótka (59 Janusiewicz), Smuga, Puciłowski, Gańko (51 Nojszewski), Kaczyński (77 Matak), Słowik (63 Bondara). Trener: Gójski. Warszawa - Czarni Węgrów 2:1 (1:0). Bramki: Pracki 28, Cuch 76 - Bartoszewski 84. Czarni: Ufnal - Bartoszewski, Steć, Marchel, Replin, Wielądek (46 R. Komosa), Szydłowski (61 Gierej, Gryglas, P. Komosa (63 Zygmunt), Ł. Supleński (82 Parzonka), Hawari. Trener: Parzonka. Pozostałe wyniki: Pogoń Grodzisk Mazowiecki - MKS Przasnysz 3:2, Bug Wyszków - Unia Warszawa 2:0, Ostrovia Ostrów Mazowiecka Dolcan Ząbki 0:0, KS Łomianki - Ożarowianka Ożarów Mazowiecki 2:2, Bzura Chodaków (Sochaczew) - Tęcza Łyse 2:3, Wisła II Płock Mławianka Mława 6:0. 1. Pogoń 6 16 19-6 2. Błękitni 6 13 18-8 3. Hutnik 6 12 13-8 4. Pogoń II 6 12 10-8 5. Ciechanów 6 11 15-8 6. Mazovia 6 10 12-6 7. Wisła II 6 10 12-8 8. Łomianki 6 10 12-13 9. Bug 6 9 7-10 10. Czarni 6 8 8-7 11. Dolcan 5 8 5-5 12. Mławianka 6 8 8-13 13.Przasnysz 6 7 10-10 14. Ożarowianka 5 5 7-8 15. Tęcza 6 5 8-13 16. Bzura 6 4 6-11 17. Ostrovia 6 4 4-8 18. Podlasie 6 4 8-16 19. Unia 4 2 2-7 20. Delta 6 1 4-15 grupa południowa 5 kolejka: Proch Pionki - Wilga Garwolin 1:1 (1:1). Bramka dla Wilgi: Kamil Zawadka 38. 6 kolejka: Garwolin - Szydłowianka Szydłowiec 0:1 (0:1). Bramka: Czarnota 38. Wilga Fic - Kwiatkowski, Karol Zawadka, Korgul, Talar, Pyra (68 Migas), Kamil Zawadka, Zalewski, Papiernik, Matysiak (68 Wiśnioch), Kępka. Trener: Wiechowski. Pozostałe wyniki: Błonianka Błonie - Broń Radom 1:2, Znicz II Pruszków - Mazur Karczew 0:1, KS Konstancin - Mszczonowianka Mszczonów 3:3, Pilica Białobrzegi - LKS Promna 0:0, Energia Kozienice - Sparta Jazgarzew 0:0, KS Raszyn - Oskar Przysucha 0:3,MKS Piaseczno - Grom Warszawa 5:0, Victoria Sulejówek - Proch Pionki 3:1, Orzeł Wierzbica - Start Otwock 1:0. 1. Broń 6 16 18-5 2. Victoria 5 15 19-3 3. Energia 6 13 10-5 4. Piaseczno 6 12 17-11 5. Mszczonowianka 6 11 17-12 6. Sparta 6 11 8-7 7. Szydłowianka 6 10 14-8 8. Znicz II 6 10 13-11 9. Oskar 5 9 12-7 10. Mazur 6 9 7-6 11. Wilga 6 7 12-8 12. KS Konstancin 6 7 12-11 13. KS Raszyn 4 6 6-7 14. Pilica 5 6 5-5 15. Grom 6 6 4-10 16. Proch 5 4 9-11 17. LKS Promna 6 4 6-15 18. Orzeł 6 4 6-20 19. Błonianka 6 3 8-18 20. Start 6 0 3-26 wyniki Lekka atletyka Siedlce. W Biegu Jacka na dystansie 5 km najlepszy okazał się Mateusz Kaczor z RLTL Radom przed Krzysztofem Żebrowskim (Fenix Siedlce) i pochodzącą z Białej Podlaskiej, a biegającą w barwach AZS UMCS Lublin Izabelą Trzaskalską, która zajęła pierwsze miejsce wśród kobiet. Półmaraton na dystansie 21 km 97 metrów wygrał Moses Koman z grupy Benedek Team, a najlepszym z naszego regionu okazał się Piotr Mierzejewski z Yulo Run Team Siedlce, zajmując siódme miejsce. Wśród pań wygrała Ruth Matebo (Benedek Team). Konkurencja nordic walking zakończyła się wygraną Macieja Karasińskiego z Siedlec przed Pawłem Jagłą z Białej Podlaskiej. Z pań pierwsza była Jolanta Zapałowska z Siedlec. W zawodach wystartowało blisko tysiąc uczestników. Podnoszenie ciężarów Polkowice. W meczu Ekstraklasy drużynowej Górnik Polkowice pokonał Orlęta Łuków 1859,8 - 1795,1. Podczas zawodów Marcin Izdebski z Orląt ustanowił nowy rekord Polski w kat. 105 kg, osiągając 313 kg w dwuboju (143 w rwaniu i 170 w podrzucie). Piłka siatkowa Hajnówka. Siatkarze KPS Siedlce wygrali turniej, pokonując Lechię Tomaszów 3:2 i SKS Hajnówkę oraz Energę Ostrołęka po 3:1. Koszykówka Warszawa. W meczu sparingowym Legia Warszawa pokonała SKK Siedlce 82:78. Piłka nożna Liga okręgowa Siedlce 3 kolejka: Zryw Sobolew - Wektra Zbuczyn 3:2, Płomień Dębe Wielkie - Naprzód Skórzec 0:3, Tygrys Huta Mińska Victoria Kałuszyn 3:2, Wilga Miastków K. - Kosovia Kosów L. 5:2, Mazovia II Mińsk Mazowiecki - Fenix Siennica 1:5, Orzeł Unin - Jabłonianka Jabłonna Lacka 1:3, Tajfun Jartypory Hutnik Huta Cz. 2:2,Tęcza Stanisławów - MKS Małkinia 1:1. 1. Fenix 3 9 11-2 2. Naprzód 3 9 10-2 3. Tajfun 3 7 8-4 4. Wilga 3 6 8-6 5. Tygrys 3 6 9-4 6. Płomień 3 6 7-3 7. Jabłonianka 3 6 6-4 8. Hutnik 3 4 6-7 9. Zryw 10. Wektra 11. Orzeł 12. Mazovia 13. MKS Małkinia 14. Tęcza 15. Victoria 16. Kosovia 3 3 3 3 3 3 3 3 4 3 3 3 1 1 1 0 6-9 10-6 5-7 4-8 1-4 3-12 5-11 2-12 7. LKS 8. Jastrząb 9. Błękitni 10. Zorza 11. Wicher 12. Gołąbek 13. Nojszewianka 14. Miedzanka 2 2 2 2 2 2 2 2 3 3 3 1 1 0 0 0 6-5 5-5 3-5 3-14 5-7 3-6 2-8 3-10 Biała Podlaska Biała Podlaska 2 kolejka: ŁKS Łazy - Tytan Wisznice 7:1, Grom Kąkolewnica - Dwernicki Stoczek Łukowski 3:3, Niwa Łomazy - Unia Żabików 2:2, LZS Dobryń - Orzeł Czemierniki 2:1,Dąb Dębowa Kłoda - Bizon Jeleniec 3:1, Orlęta Łuków - Kujawiak Stanin 2:2, Sokół Adamów - Huragan Międzyrzec Podlaski 0:5. 1. Huragan 2 6 9-0 2. LZS Dobryń 2 6 4-1 3. ŁKS Łazy 2 4 9-3 4. Niwa 2 4 6-2 5. Dąb 2 4 4-2 6. Grom 2 4 4-3 7. Kujawiak 2 2 3-3 8. Orlęta 2 2 4-4 9. Sokół 2 1 1-6 10. Tytan 2 1 2-8 11. Unia 2 1 2-3 12. Dwernicki 2 1 3-7 13. Bizon 2 0 1-5 14. Orzeł 2 0 1-6 2 kolejka: Agrosport Leśna Podlaska - Hutnik Huta Dąbrowa 1:1, Janowia Janów Podlaski - Olimpia Okrzeja 2:0, Granica Terespol - Orkan Wojcieszków 2:1, GLKS Rokitno - SPLGMP Rogoźnica 3:1, Bad Boys Zastawie - Unia Krzywda 4:3, Wenus Oszczepalin - Bór Dąbie 0:1,Start Gózd - Victoria Parczew 2:1. 1. Bór 2 6 4-1 2. GLKS 2 4 4-2 3. Start 2 4 3-2 4. SPLGMP 2 3 7-4 5. Orkan 2 3 4-3 6. Bad 2 3 5-6 7. Granica 2 3 3-7 8. Wenus 2 3 4-2 9. Unia 2 3 11-6 10. Janowia 2 3 3-3 11. Hutnik 2 2 2-2 12. Olimpia 2 1 1-3 13. Agrosport 2 1 2-5 14. Victoria 2 0 3-10 Warszawa I Warszawa II 3 kolejka: Amur Wilga - Olimpia Warszawa 2:2, Sokół Celestynów - Drukarz Warszawa 0:5, Promnik Łaskarzew - Vulcan Wólka Mlądzka (Otwock) 4:1. 1. Drukarz Warszawa 3 9 10-0 2. Legionovia II Legionowo 3 7 14-2 3. Promnik Łaskarzew 3 7 6-2 4. Świt II Nowy Dwór Maz. 3 7 5-3 5. Błyskawica Warszawa 3 6 6-5 6. Dąb Wieliszew 3 6 8-5 7. Victoria II Sulejówek 3 6 6-4 8. Marcovia 2000 Marki 3 5 5-4 9. Olimpia Warszawa 3 5 4-3 10. Bóbr Tłuszcz 3 4 7-7 11. Sokół Celestynów 3 3 3-15 12. Sokół Serock 3 1 1-4 13. Amur Wilga 3 1 3-9 14. Agape Białołęka (Warszawa) 3 0 4-7 15. Legion Warszawa 3 0 2-7 16.Vulcan Wólka 3 0 5-12 2 kolejka: Wilga II Garwolin - Józefovia II Józefów 2:2, KS Puznówka 1996 - Wisła Maciejowice 2:3, pauza: Snajper Sośninka. 1. PKS Radość 2 6 8-1 2. Wisła Maciejowice 2 6 8-3 3. Mazur II Karczew 2 6 4-0 4. Wilga II Garwolin 2 4 6-5 5. Bór Regut 2 3 6-4 6. KS Sobienie Jeziory 2 3 2-3 7. Józefovia II Józefów 2 2 3-3 8. Wisła Dziecinów 1 1 2-2 9. Victoria 2 1 3-7 10. Snajper Sośninka 1 1 1-1 11. Nadstal Krzaki Cz 2 0 1-3 12. KS Puznówka 2 0 2-6 13. Advit Wiązowna 2 0 0-8 Klasa A Siedlce 2 kolejka: Grodzisk Krzymosze - Zorza Sterdyń 11:0, Jastrząb Żeliszew - Wicher Sadowne 4:2, ULKS Gołąbek - Tęcza Korczew 1:3, Miedzanka Miedzna - LKS Ostrówek 2:5,Kolektyw Oleśnica - Sęp Żelechów 2:2, Watra Mrozy - Nojszewianka Dobre 5:0, Świt Barcząca - Błękitni Stoczek 3:0 (wo) - goście zrezygnowali z gry. 1. Grodzisk 2 6 12-0 2. Świt 2 6 6-1 3. Tęcza 2 6 6-2 4. Sęp 2 4 7-3 5. Kolektyw 2 4 5-4 6. Watra 2 3 5-1 Klasa B Siedlce 2 kolejka:Polonez Mordy - Olimpia Latowicz 3:1, Liwia Łochów - Niwa Tęczki 3:2, LZS Starawieś - Zryw II Sobolew 3:3, Iskra Kotuń - LUKS Ruda Wolińska 3:3, Fenix II Siennica - Jutrzenka Cegłów 1:2, Tajfun II Jartypory - Hutnik II Huta Czechy 4:1, pauza: Legion Grębków. 1. Liwia 2 6 10-4 2. Tajfun II 2 6 7-1 3. Jutrzenka 2 6 8-3 4. Polonez 2 6 6-1 5. LUKS 2 2 3-3 6. Olimpia 2 1 4-6 7. Zryw II 2 1 5-10 8. Niwa 2 1 5-6 9. Starawieś 2 1 3-6 10. Legion 1 1 0-0 11. Iskra 2 1 5-9 12. Hutnik II 13. Fenix II 1 2 0 0 1-4 1-5 Biała Podlaska I 1 kolejka: Krzna Rzeczyca - Unia II Żabików 2:2,Twierdza Kobylany - GLKS Roskosz - Grabanów 2:2, Grom Sosnowica - SRG Sławatycze 0:3, LZS Sielczyk (Biała Podlaska) - LKS II Milanów 4:2, Młodzieżówka Radzyń Podl. - Lutnia II Piszczac 5:2. Biała Podlaska II 2 kolejka: Wóldom Wólka Domaszewska - Orzeł Zalesie 8:1, Gręzovia Gręzówka - Perła Dwornia 4:4, Armaty Stoczek Łukowski - Polesie Serokomla 0:5, ULKS Dębowica - Sokół Krynka 1:1, Absolwent Domaszewnica - Unia II Krzywda 3:0, WKS Wólka Świątkowa - Tur Turze Rogi 1:2, pauza: Orlęta Gołaszyn. 1. Wóldom 2 6 12-2 2. Polesie 2 6 11-1 3. Tur2 6 4-1 4. Sokół 2 4 8-1 5. ULKS 2 4 2-1 6. Orlęta 1 3 8-1 7. Absolwent 2 3 3-2 8. Perła 2 1 5-8 9. Gręzovia 2 1 5-10 10. WKS 1 0 1-2 11. Unia II 2 0 0-4 12. Armaty 2 0 0-12 13. Orzeł 2 0 2-16 Warszawa II 2 kolejka: Zły Warszawa - Burza Pilawa 2:1,Orzeł Parysów Mazowsze Warszawa 14:2. 1. Legion II Warszawa 2 3 8-4 2. Amigos Warszawa 1 3 5-1 3. GKP Targówek 1 3 3-1 4. Zły Warszawa 2 3 3-6 5. Orzeł Parysów 1 3 14-2 6. Burza Pilawa 2 3 8-2 7. KS Glinianka 2 3 9-7 8. Jedność Warszawa 1 1 3-3 9. PKS II Radość 2 1 3-11 10. Inter Warszawa 0 0 0-0 12. Mazowsze Warszawa 2 0 2-21 Ekstraliga kobiet 4 kolejka AZS PSW Biała Podlaska - Mitech Żywiec 1:3 Pozostałe wyniki: GOSiR Piaseczno - AZS PWSZ Wałbrzych 1:3, Górnik Łęczna - Olimpia Szczecin 4:0, Sztorm Gdańsk UKS SMS Łódź 1:3, AZS Wrocław - Czarni Sosnowiec 2:5, AZS UJ Kraków - Medyk Konin 0:12. 1. Górnik 4 12 14-2 2. AZS PWSZ 4 10 10-3 3. Medyk 3 9 21-0 4. Czarni 4 7 12-6 5. AZS 3 6 8-5 6. UKS SMS 4 6 10-8 7. Olimpia 4 5 5-6 8. Mitech 4 4 5-9 9. GOSiR 4 3 3-9 10. AZS UJ 4 3 2-18 11. AZS PSW B.P 4 1 2-13 12. Sztorm 4 0 2-15 III liga kobiet lubelska 1 kolejka: Potok Sitno - AZS PSW II Biała Podlaska 6:0. www.echokatolickie.pl Sport W rozegranym w Białej Podlaskiej meczu piłkarskim drużyna trenerów PZPN (z udziałem m.in. Stefana Majewskiego, Marcina Żewłakowa, Marka Saganowskiego) pokonała reprezentację miasta 9:6. Dochód z meczu został przeznaczony na Dom Dziecka w Komarnie. 27 redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI Foto: Olimpia Grudziądz Piłka nożna Blisko remisu Po dobrym meczu bialskie Podlasie przegrało z Sołą Oświęcim, radzyńskie Orlęta zostały rozbite przez Trzebinię-Sierszę. Młody napastnik Pogoni Piotr Kurbiel zdobył gola w meczu z MKS Kluczbork. W konfrontacji z Olimpią w Grudziądzu (na zdjęciu w czerwonym stroju) już mu się to nie udało. Pechowe straty Piłka nożna Siedlecka Pogoń traci punkty po bramkach w ostatniej minucie meczu i po rzucie karnym. W ostatnich dwóch spotkaniach piłkarze siedleckiej Pogoni wywalczyli tylko jeden punkt, a mogli z powodzeniem wywalczyć cztery. W starciu z MKS Kluczbork jedenastka prowadzona przez trenera Dariusza Banasika - mimo kilku mankamentów - była lepszym zespołem, stworzyła sporo sytuacji podbramkowych, a jednak tylko zremisowała 1:1. Siedlczanie zdobyli bramkę po akcji Damiana Świerblewskiego i strzale Piotra Kurbiela. Potem mieli bardzo dobre sytuacje po kontrach, lecz Świerblewski i Grzegorz Tomasiewicz nie potrafili ich wykorzystać. Goście, wśród których pierwsze skrzypce grał doświadczony Maciej Kowalczyk, w ostatniej akcji meczu po strzale Bartłomieja Olszewskiego doprowadzili do remisu. Z kolei spotkanie w Grudziądzu pomiędzy Olimpią i Pogonią miało wyrównany przebieg, a oba zespoły - po dwie okazje strzeleckie. Ze strony Pogoni gole mogły paść po strzałach Tomasiewicza. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, obrońca siedlczan Daniel Chyła po rzucie rożnym odbił piłkę ręką i sędzia podyktował jedenastkę zamienioną na bramkę przez Marcina Kaczmarka. I liga 5 kolejka I liga: Pogoń Siedlce - MKS Kluczbork 1:1 (0:0). Bramki: Kurbiel 53 - Olszewski 90. Pogoń: Misztal 5 - Wrzesiński 5, Jędrych 5, Żytko 5, Chyła 5, Świerblewski 6 (63 Demianiuk 5), Makowski 5, Burkhardt 5 (70 Dybiec 4), Tomasiewicz 5, Bajdur 5, Kurbiel 6 (86 Paczkowski). Trener: Banasik. 6 kolejka Olimpia Grudziądz - Pogoń Siedlce 1:0 (0:0). Bramka: Kaczmarek 81 (k). Pogoń: Misztal 6 - Wrzesiński 5, Jędrych 5, Żytko 5, Chyła 4, Świerblewski 5, Makowski 5, Burkhardt 5 (69 Paczkowski 5), Tomasiewicz 5, Sulejmani 4 (62 Demianiuk 5), Kurbiel 5 (82 Gołębiewski). Trener: Banasik. Pozostałe wyniki: Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 2:1, MKS Kluczbork - Sandecja Nowy Sącz 1:2, Wigry Suwałki - Stal Mielec 6:0, Chrobry Głogów - Miedź Legnica 1:1, Chojniczanka Chojnice - Wisła Puławy 3:3, Stomil Olsztyn - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0, GKS Katowice - Znicz Pruszków 2:0, Bytovia Bytów - GKS Tychy 1:1. 1. Wigry 6 16 14-4 2. Zagłębie 6 12 7-3 3. Sandecja 6 11 8-4 4. Chojniczanka 6 10 13-11 5. Podbeskidzie 6 10 7-3 6. GKS 6 9 6-3 7. Wisła 6 8 11-11 8. Stomil 6 8 12-6 9. Olimpia 6 8 5-5 10. Bytovia Bytów 6 8 7-8 11. GKS Tychy 6 7 6-6 12. Miedź 6 6 4-5 13. Kluczbork 6 5 6-7 14. Chrobry 6 5 5-11 15. Górnik 6 4 5-8 16. Stal 6 4 5-13 17. Pogoń 6 4 2-8 18. Znicz 6 2 3-10 Co, Gdzie, Kiedy? Piłka nożna I liga 8 kolejka 6 września (wtorek), 19.00, Pogoń Siedlce - Bytovia Bytów. III liga grupa IV 7 kolejka 3 września (sobota), 16.00, Podlasie Biała Podlaska - Motor Lublin. 4 września (niedziela), 14.00, Avia Świdnik - Orlęta Radzyń. IV liga Mazowsze grupa północna, 8 kolejka 3 września, 11.00, Delta Słupno - Mazovia Mińsk Maz.; 15.00 Mławianka Mława - Pogoń II Siedlce; 17.00 MKS Ciechanów - Czarni Węgrów, Błękitni Raciąż - Podlasie Sokołów Podlaski. grupa południowa 8 kolejka, 4 września, 17.00, Wilga Garwolin - Orzeł Wierzbica. IV liga Lublin 7 kolejka 4 września, 16.00, LKS Milanów Kryształ Werbkowice; 17.00 Lutnia Piszczac - Kłos Chełm. Beniaminek z Białej Podlaskiej rozegrał najlepsze spotkanie w obecnym sezonie, a jednak został pokonany przez Sołę Oświęcim. Niemający nic do stracenia gospodarze zagrali mądrze i z rozmachem. Nie wybiła ich z rytmu nawet stracona bramka samobójcza w 21 min. Piłkarze Podlasia cały czas parli do przodu, co przyniosło efekt w postaci wyrównującego gola po strzale debiutującego w zespole Pawła Zabielskiego. Bialscy kibice liczyli przynajmniej na remis, ale, niestety, w samej końcówce po przypadkowym faulu Pawła Komara doświadczony zespół z Oświęcimia zdobył zwycięską bramkę. Wysokiej porażki doznali piłkarze radzyńskich Orląt w wyjazdowym starciu z MKS Trzebiną-Sierszą. Radzynianie, popełniając wyraźne błędy w defensywie, przegrywali po 52 min już 0:4. Ich nadzieje na lepszy wynik odżyły po golach z rzutu karnego Rafała Borysiuka i trafieniu Michała Zubera. Jednak końcówka zdecydowanie należała do gospodarzy, którzy zdobyli dalsze dwie bramki, wygrywając 6:2. III liga gr. IV 5 kolejka Podlasie Biała Podlaska - Soła Oświęcim 1:2 (0:1). Bramki: Zabielski 47 - Kursa 21 (samobójcza), Dynarek 92 (karny). Podlasie: Wasiluk - Szymański (46 Zabielski), Kursa, Łakomy, Komar, Radziszewski, Andrzejuk, Nieścieruk, Kocoł (74 Syryjczyk), Hołownia (87 Skrodziuk), Czapski (68 Drapsa). Trener: Storto. MKS Trzebinia Siersza - Orlęta-Spomlek Radzyń Podlaski 6:2 (3:0). Bramki: Gawęcki 23, Mizia 37, Zarzecki 45+1 (gol samobójczy), Kowalik 52, Górka 83, Stanek 88 - Borysiuk 56 (rzut karny), Zuber 60. Orlęta: Wójcicki (46 Stężała) - Leszkiewicz (46 Wrzesiński), Zarzecki, Mazurek, Szymala, Zuber (85 Rycaj), Borysiuk, Kanarek, Powałka (46 Romaniuk), Zmorzyński, Majewski. Trener: Panek. Pozostałe wyniki: Spartakus Daleszyce - JKS 1909 Jarosław 0:3, Garbarnia Kraków - Motor Lublin 0:3, Wierna Małogoszcz - Cosmos Nowotaniec 0:2, Podhale Nowy Targ - Unia Tarnów 3:2, Avia Świdnik - Wisła II Kraków 2:0, Karpaty Krosno - KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:1, Stal Rzeszów - Resovia przełożony. 1. Avia 5 15 11-3 2. Garbarnia 5 12 8-6 3. KSZO 5 10 9-7 4. Soła 5 9 10-6 5. Stal 4 9 13-3 6. Motor 5 9 9-3 7. Cosmos 5 8 5-3 8. Unia 5 7 9-7 9. Resovia 4 7 7-6 10.Trzebinia-Siersza 5 7 11-8 11. Podlasie 5 6 3-3 12. Podhale 5 6 8-11 13. JKS 5 4 7-8 14. Orlęta 5 4 4-10 15. Spartakus 5 4 4-11 16. Wierna 5 3 4-11 17. Wisła II 5 3 5-15 18. Karpaty 5 2 3-9 Różne oblicza golkiperów Bramkarze mieli wpływ wyniki Lutni Piszczac i LKS Milanów. Piłkarze Lutni Piszczac stoczyli wyrównany bój ze spadkowiczem z III ligi Lublinianką Lublin, remisując 0:0. Duży wpływ na osiągnięty wynik przez zespół Lutni miał bramkarz Igor Kowalczuk, który obronił kilka groźnych strzałów gości. Zespół z Piszczaca miał też okazje bramkowe, ale, niestety, nie potrafił ich wykorzystać. Zgoła inna była postawa bramkarza LKS Milanów w starciu z innym spadkowiczem z III ligi Lewarem Lubartów. Gospodarze grali dobrze, lecz o ich porażce zadecydowały dwa błędy bramkarza Norberta Łukaszuka, który jednak miał też udane interwencje. LKS zdobył gola z rzutu karnego wykonywanego przez Michała Zarzeckiego. IV liga Lublin 5 kolejka Lutnia Piszczac - Lublinianka Lublin 0:0. Lutnia: Kowalczuk, Czumer, P. Żuber, Kurowski, T. Kaliszuk (75 Szyszkiewicz), Artymiuk, Cydejko (80 Oleksiuk), Wieliczuk, Zaciura (63 Bołtowicz), Domański (65 Andrzejuk). Trener: Kwiecień. LKS Milanów - Lewart Lubartów 1:2 (1:1). Bramki: Zarzecki 33 - Stopa 21, Terlecki 67. Milanów: Łukaszuk - D. Puła, Magier, Bobruk, Daszczyk, Bogucki, Zarzecki, Łotys (88 Ł. Jaszczuk), Zdunek (60 Sternik), Truścieńczyk (76 Prudaczuk), Lecyk. Trener: Magier. Pozostałe wyniki: Tomasovia Tomaszów Lubelski - Victoria Żmudź 1:1, Stal Kraśnik Chełmianka Chełm 1:2, Powiślak Końskowola - Hetman Zamość 0:2, POM Iskra Piotrowice - Górnik II Łęczna 1:6, Włodawianka Włodawa - Kłos Chełm 1:2, Łada 1945 Biłgoraj - Kryształ Werbkowice 1:0, Polesie Kock - Unia Hrubieszów 3:1. 1. Chełmianka 5 13 14-5 2. Hetman 5 13 11-4 3. Lewart 5 11 6-2 4. Stal 5 10 12-5 5. Kłos 5 9 5-5 6. Włodawianka 5 9 11-6 7. Łada 1945 5 8 3-2 8. Górnik II 5 7 12-13 9. Polesie 5 7 14-12 10. Powiślak 5 7 6-7 11. Lutnia 5 6 6-6 12. Lublinianka 5 6 5-7 13. Victoria 5 6 7-6 14. Tomasovia 5 4 11-11 15. Unia 5 2 4-11 16. POM Iskra 5 2 2-9 17. Kryształ 5 1 2-10 18. Milanów 5 1 5-15 28 EchoKatolickie rolnictwo numer35 15(615) kwietnia 2007 numer (1104) 12-18 1-7 września 2016 r. Według naukowców najważniejszymi środkami w zwalczaniu ASF są: likwidacja chowu trzody chlewnej w gospodarstwach nieprzestrzegających zasad bioasekuracji, zakaz handlu obwoźnego, zmniejszenie populacji dzików do 0,5 sztuki na km2, a także skuteczny monitoring bierny, czyli zbieranie i utylizacja padłych dzików. REGION ASF zatacza coraz szersze kręgi Boją się powtórki sprzed dwóch lat Co mamy robić, by sprzedać świnie? Czym jest tzw. strefa niebieska i ile mogą obowiązywać związane z nią restrykcje? Na te i inne pytania próbowali uzyskać odpowiedź rolnicy, którzy 24 sierpnia spotkali się w starostwie z wojewódzkim lekarzem weterynarii Beatą Tomanek. Dyskusja miała bardzo burzliwy przebieg. 21 sierpnia powiatowy lekarz weterynarii w Łosicach poinformował o pierwszym przypadku Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) na Mazowszu. W miejscowości Kobylany, w gminie Stara Kornica, zlikwidowano ognisko choroby liczące 28 świń. Pojawiły się również informacje, że wirusa wykryto też w Bachorzy (gm. Huszlew). Okazało się, iż ASF tam nie było. Jednak ze względu na to, że było to gospodarstwo kontaktowe z zarażonym w Kobylanach, profilaktycznie, bez wyników badań, postanowiono zutylizować całą trzodę. Bezlitosne przepisy W związku z tymi przypadkami Komisja Europejska podjęła decyzję o powiększeniu stref objętych ograniczeniami. W tzw. niebieskiej znalazły się m.in. gminy: Stara Kornica, Huszlew i Sarnaki. Pozostała część powiatu - w żółtej. Ponadto w promieniu 3 km od miejsca wykrycia wirusa wyznaczono strefę zapowietrzoną, a w promieniu 7 km - zagrożoną. W każdej z nich obowiązują ograniczenia. Jednak największe restrykcje dotkną rolników ze strefy niebieskiej, ponieważ nie będą mogli m.in. sprzedawać świń poza wyznaczonym obszarem, a także wyprowadzać swoich stad poza chlewnię. Producenci trzody z tych gmin podkreślają, że za chwilę znajdą się w dramatycznej sytuacji. Sprzedaż zwierząt byłaby możliwa, jeśli zostałby wyznaczony skupujący je zakład. Ale takiego nie ma. A niebieska strefa może obowiązywać nawet przez rok. Wojewoda przypomina Spotkanie rozpoczął starosta Czesław Giziński, który dzień wcześniej uczestniczył w posiedzeniu mazowieckiego wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego z udziałem wojewody, wicewojewodów, wicemarszałka Mazowsza, głównego lekarza weterynarii, wojewódzkiego lekarza weterynarii, władz samorządowych oraz przedstawicieli różnych inspekcji. Podczas spotkania wojewoda Zdzisław Sipiera zaapelował o przestrzeganie zaleceń służb weterynaryjnych w Łosicach, w tym o oznakowanie wyznaczonych obszarów przez umieszczenie na ich granicach odpowiednich tablic. Przypomniał też, iż hodowca ma obowiązek umieszczenia przed wszystkimi obiektami, w których przetrzymywane są świnie, mat dezynfekcyjnych. Podkreślił również, że obowiązuje zakaz organizowania targów z udziałem tych zwierząt, wywożenia ich oraz materiału biologicznego z gospodarstw bez zgody powiatowego lekarza weterynarii. Nie wolno także polować na zwierzęta łowne. - Podczas posiedzenia nakreśliliśmy sytuację powiatu łosickiego, zaprosiłem również do nas wojewodę i ministra rolnictwa. Rozmawiałem też telefonicznie z wojewodą, który powiedział, że prowadzone są rozmowy z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz ministrem o wsparciu producentów świń dotacją z budżetu państwa - poinformował Cz. Giziński. Takie są fakty Następnie głos zabrała Beata Tomanek, wojewódzki lekarz weterynarii. - Mamy stwierdzone ognisko: 28 sztuk świń, z czego tylko dwie były zarejestrowane. Ponadto nielegalny knur. Takie są fakty - podkreśliła B. Tomanek, przypominając o obowiązku rejestracji zwierząt. - Nie rozumiem, w czym tkwi problem. Przecież rejestracja nie wiąże się z żadnymi obciążeniami, a dzięki temu mamy szansę na ograniczenie pomoru. Skoro tu jesteście, wierzę, że wypełniacie postanowienia zarządzenia i zdajecie sobie sprawę z tego, iż pewne sprawy zależą od was - zwróciła się do zebranych w starostwie hodowców. Potrzebują pomocy Dalszą część spotkania zdominowała burzliwa dyskusja, w której emocje niejednokrotnie brały górę. Rolnicy pytali, co mają dalej robić, gdzie sprzedawać świnie, jak długo będą obowiązywać nałożone restrykcje. Przypomnieli też wydarzenia sprzed dwóch lat, kiedy - z powodu znalezionych na terenie województwa podlaskiego dwóch padłych na ASF dzików - na gospodarzy nałożono drastyczne ograniczenia, przez które w chlewniach stały przerośnięte tuczniki bez możliwości ich sprzedaży. Hodowcy obawiają się, iż Gdzie obszar ochronny? 24 sierpnia wojewoda mazowiecki wydał nowe rozporządzenie określające obszar ochronny. Obejmuje on gminy: w powiecie łosickim - Olszanka, Łosice i Platerów; w powiecie siedleckim - Korczew, Przesmyki, Paprotnia, Suchożebry, Mordy, Siedlce, Zbuczyn; w powiecie sokołowskim - Ceranów, Jabłonna Lacka, Sterdyń, Repki. Największe restrykcje dotkną rolników ze strefy niebieskiej, ponieważ nie będą mogli m.in. sprzedawać świń poza wyznaczonym obszarem, a także wyprowadzać swoich stad poza chlewnię. za chwilę sytuacja się powtórzy, zwłaszcza że - jak podkreślają strefy ASF są tak skonstruowane, iż omijają główne zakłady mięsne w regionie. Tymczasem w myśl Reklama Podczas spotkania międzyresortowego zespołu ds. łagodzenia skutków związanych z wystąpieniem przypadków afrykańskiego pomoru świń główny lekarz weterynarii poinformował, że w wyniku przeprowadzonych po 10 sierpnia kontroli wydano 31 decyzji o uboju lub zabiciu świń w gospodarstwach niespełniających wymagań bioasekuracji. W sumie zutylizowano blisko 1,7 tys. sztuk. obecnie obowiązujących przepisów ubój zwierząt ze strefy jest możliwy w zakładzie mieszczącym się na jej terenie. W powiecie łosickim takiej ubojni nie ma. Producenci z miejscowości Litewniki w gminie Sarnaki informowali również, że od ponad dwóch tygodni nie otrzymują od lekarza weterynarii świadectw umożliwiających sprzedaż towaru. Minister obiecuje Konkluzją spotkania było wypracowanie postulatów, wśród których znalazły się m.in.: uruchomienie skupu interwencyjnego, wyznaczenie zakładów odbierających tuczniki, zabezpieczenie środków w budżecie państwa na pokrycie strat rolników, umożliwienie przemieszczania zwierząt między strefami w ramach jednego gospodarstwa, wstrzymanie kontroli inspekcji weterynaryjnej i przesunięcie niekoniecznych badań weterynaryjnych (w związku z obawą przeniesienia wirusa), depopulacja dzików, wskazanie prawnych moż- liwości zbycia tuczników, podjęcie działań zmierzających do zlikwidowania nieuzasadnionej dyskryminacji tuczników ze strefy żółtej przez zakłady mięsne. 25 sierpnia wnioski te przekazała ministrowi w kancelarii premiera Henrykowi Kowalczykowi delegacja, w skład której weszli: wicestarosta łosicki Bożena Niedzielak, przewodniczący rady gminy Olszanka Jerzy Filipiuk, Ewa Szydłowska z Izb Rolniczych i wójt Platerowa Jerzy Garucki. Przedstawiciele powiatu łosickiego spotkali się również z ministrem rolnictwa Krzysztofem Jurgielem. Rozmowy zakończyły się obietnicą uruchomienia środków z budżetu państwa na skup interwencyjny i wskazania zakładów, które będą odbierać tuczniki ze strefy niebieskiej. Samorządowcy otrzymali także zapewnienie, że w najbliższym czasie powiat łosicki odwiedzi przedstawiciel resortu rolnictwa. MD zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Wartość energetyczna posiłków zależy od ich składu recepturowego oraz od obróbki kulinarnej. Zatem potrawy gotowane na parze, w wodzie, smażone bez dodatku tłuszczu mają niższą kaloryczność od smażonych na tłuszczu. Rozmaitości redaktor prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka [email protected] Kaloria kalorii nierówna Jemy, aby żyć - pożywienie jest dla człowieka jedynym źródłem energii niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Tymczasem produkty spożywcze różnią się między sobą wartością energetyczną (kalorycznością). - Wartość energetyczną wyraża się w kilodżulach (kJ) oraz w kilokaloriach (kcal) - popularnie zwanych kaloriami. O kaloryczności żywności decyduje przede wszystkim zawartość w niej tłuszczu, ponieważ 1 g tego składnika dostarcza 9 kcal. Natomiast 1 g węglowodanów przyswajalnych oraz 1 g białka wnoszą po 4 kcal, czyli o ponad połowę mniej, a 1 g błonnika pokarmowego - 2 kcal - wyjaśnia dr inż. Beata Przygoda z Instytutu Żywności i Żywienia, a także ekspert programu „Zachowaj równowagę”, którego celem jest promocja zdrowego stylu życia. Najwięcej tłuszcze, najmniej owoce Na rynku możemy znaleźć produkty o niższej lub wyższej wartości energetycznej. Najbardziej kaloryczne są te bogate w tłuszcz, jak oleje, oraz w węglowodany - np. cukier rafinowany. Natomiast grupą żywności o najniższej wartości energetycznej są warzywa. Z kolei zawierające więcej cukrów prostych owoce cechują się wyższą kalorycznością, np. jeden średni pomidor dostarcza ok. 25 kcal, a jedno średnie jabłko ok. 75 kcal. - Same warzywa i owoce - zarówno świeże, jak i mrożone - charakteryzują się na ogół małą ilością kalorii, a przetwory z nich przygotowane, np. surówki, sałatki, owoce w syropie, dżemy, mają ich więcej. Kaloryczność jest zróżnicowana i zależy od rodzaju i ilości surowców użytych do produkcji tych przetworów, np. gdy do surówki dodamy majonez, będzie ona miała wyższą wartość energetyczną, niż gdybyśmy użyli jogurtu naturalnego - podkreśla B. Przygoda. Unikaj smażonego Ponadto wartość energetyczna posiłków zależy od ich składu recepturowego oraz od obróbki kulinarnej. Zatem potrawy gotowane na parze, w wodzie, smażone bez dodatku tłuszczu mają niższą kaloryczność od smażonych na tłuszczu, np. 100 g filetów z dorsza pieczonych na ruszcie dostarcza ok. 170 kcal, a 100 g filetów z dorsza panierowanych i smażonych na oleju już ponad 270 kcal. - W naszym kraju popularnym zwyczajem jest spożywanie warzyw gotowanych polanych bułką z masłem, co, niestety, podnosi ich kaloryczność, np. wartość energetyczna porcji (200 g) gotowanego kalafiora to ok. 40 kcal. Tymczasem, polewając go Reklama 29 dietetyk RADZI Beata Mońka dietetyk Jak prawidłowo odżywiać dzieci? (cz. I) Częste infekcje, epidemia otyłości, próchnica, cukrzyca, alergie, choroby serca - coraz częściej dotykają nasze dzieci. Dlaczego tak się dzieje? To wina nieprawidłowego stylu życia, w tym żywienia. Grupą żywności o najniższej wartości energetycznej są warzywa. roztopionym masłem z bułką tartą, zwiększamy kalorie o ok. 130 - zaznacza ekspertka. Znaczne ilości energii wnoszą napoje alkoholowe. Prawdą jest, że nie zawierają one tłuszczu, ale - poza winami słodkimi czy likierami - jedynie niewielką ilość cukrów, to jednak 1 g czystego etanolu dostarcza 7 kcal. Na przykład: kieliszek (125 ml) białego wytrawnego wina to ok. 80 kcal, kieliszek (125 ml) białego słodkiego wina to ok.120 kcal, a butelka lub puszka (0,5 l) piwa to ok. 250 kcal. Gdzie znaleźć informacje? Gdzie możemy znaleźć informacje o wartości energetycznej produktów? - Przede wszystkim na opakowaniu produktu spożywczego, a gdy tam jej nie ma, korzystajmy z tabel składu i wartości odżywczej żywności - zachęca B. Przygoda, dodając, iż na rynku pojawia się coraz więcej produktów o obniżonej wartości energetycznej. - Najczęściej osiąga się nią poprzez zastąpienie cukru i/lub tłuszczu substancjami zamiennymi o niższej lub zerowej wartości energetycznej, np. poliolami, które spotykamy pod nazwami sorbitol, ksylitol. Mają one o ok. 40% niższą kaloryczność od naturalnych cukrów. Energii nie wnoszą też takie substancje słodzące, jak np. acesulfam K, aspartam - tłumaczy, informując, iż przepisy prawne regulują, które substancje słodzące, w jakiej dawce i do których produktów spożywczych mogą być dodawane. „Light” - czyli? Na artykułach spożywczych można także spotkać napis „light” lub „lekki”. - Oznacza to, iż produkt ten cechuje się zmniejszoną zawartością jednego lub kilku makroskładników (np. tłuszczu czy cukru). Jego kaloryczność jest o ok. 30% niższa, np. 100 g majonezu light zawiera ok. 50 g tłuszczu, podczas gdy majonezu tradycyjnego ok. 80 g. Zwracając uwagę na kaloryczność spożywanych artykułów, możemy tak skomponować naszą codzienną dietę, aby ilość dostarczonej z pożywieniem energii nie przewyższała potrzeb energetycznych. To pozwoli nam na zachowanie prawidłowej masy ciała - przekonuje MD dr Przygoda. nocne dyżury aptek SIEDLCE 2-8 IX ul. Pułaskiego 13 Tel. 25-644-61-89 2-8 IX ul. Kilińskiego 23 Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 2-8 IX ul. Sidorska 2K Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 2-4 VIII ul. Nowopijarska 2 Tel. 25-644-22-95 5-8 IX ul. Piłsudskiego 7 Tel. 25-798-21-49 MIĘDZYRZEC PODLASKI 2-8 IX ul. Warszawska 17 Tel. 83-371-22-22 RADZYŃ PODLASKI 2-8 IX ul. Ostrowiecka 10 Tel. 83-354-10-54 PARCZEW 2 IX ul. Al. Zwycięstwa 9 Tel. 83-311-14-06 3-8 IX ul. Warszawska 14 Tel. 83-355-18-42 WŁODAWA 2 IX ul. Jan Pawła II 19 Tel. 82-572-17-53 3 IX ul. Piłsudskiego 115 Tel. 82-572-58-28 4 IX ul. Mielczarskiego 9 Tel. 82-572-10-21 5 IX ul. Rynek 18 Tel. 82-572-11-09 6 IX ul. 1000-lecia PP 3/9 Tel. 82-572-59-29 7 IX ul. 1000-lecia PP 13a Tel. 82-572-27-72 8 IX ul. Piłsudskiego 22 Tel. 82-572-11-95 SOKOŁÓW PODLASKI 2-8 IX ul. Piłsudskiego 12 Tel. 25-787-33-30 Złe nawyki żywieniowe wynikają często z: braku wiedzy rodziców i świadomości konsekwencji niewłaściwego odżywiania dzieci, błędnego podejścia, że dziecko „dobrze” wyglądające (czytaj: grube), to dziecko zdrowe, nieprawidłowych nawyków żywieniowych, które dziedziczymy z domu rodzinnego, ale nie genetycznie, lecz przez naśladowanie, braku zainteresowania ze strony rodziców zasadami prawidłowego żywienia i zrzucanie odpowiedzialności na placówki oświatowe. Co robić, aby ukształtować prawidłowe nawyki żywieniowe u dzieci? Zacznij od siebie Aby prawidłowo odżywiać dzieci, trzeba zająć się w pierwszej kolejności sobą. Przyjrzeć się swojemu menu, zweryfikować pod względem zasad racjonalnego żywienia. Większość bowiem przyczyn złych nawyków żywieniowych leży po stronie rodziców czy opiekunów. Dzieci bezkrytycznie odwzorowują zachowania dorosłych. To rodzina jest dla nich wzorem żywieniowych zwyczajów. Bardzo pomocny pod tym względem może być specjalista od spraw żywienia, czyli dietetyk. Pomoże on dostrzec ewentualne błędy żywieniowe, podpowie, co i jak zmienić. Zdrowe matki rodzą zdrowe dzieci Zadbajmy o własne zdrowie, co wpłynie korzystnie na rozwój dziecka od samego poczęcia. Podstawą jest właściwa dieta bazująca na naturalnej żywności ekologicznej, obfitująca w warzywa. Kształtuj prawidłowe nawyki To my, rodzice, kształtujemy prawidłowe nawyki u dzieci. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że do jakich zasad żywienia przyzwyczaimy małego Jasia, takich będzie przestrzegał dorosły Jan. Przyszłe nawyki, a co za tym idzie stan zdrowia dorosłego Jana, zależy w dużej mierze od zwyczajów żywieniowych panujących w rodzinnym domu. Wiedza i świadomość rodziców mają istotny wpływ na nawyki i zdrowie pokoleń. Zadbaj o śniadanie Śniadanie składające się z pożywnej zupy na bazie pełnoziarnistych płatków (bez dodatku cukru czy słodzików!), warzyw i/lub owoców to doskonały zastrzyk energii, minerałów i witamin. Pieczywo może być niewielkim dodatkiem do zupy, a nie jego podstawą. Dzieci, które nie jedzą pełnowartościowych śniadań, mają często problemy z koncentracją uwagi oraz gorsze wyniki w nauce. Zaplanuj drugie śniadanie Wspólnie z dzieckiem - rano lub poprzedniego dnia - można przygotować zestaw śniadaniowy: sałatka i kanapka - zawierające surowe warzywa i owoce. To doskonała alternatywa zamiast kieszonkowego, za które najczęściej dzieci kupują słodycze. W wielu szkołach istnieje możliwość wykupienia dobrej jakości ciepłego posiłku. Ciepły obiad Składający się z zupy warzywnej, grubych kasz, gotowanych i surowych warzyw obiad nie tylko dostarczy witamin i minerałów, ale pozwoli zregenerować siły po pełnym wrażeń dniu. Przygotowując posiłek, warto zrezygnować z kostki bulionowej, która zawiera szkodliwe substancje chemiczne (!), i z vegety - znajdziemy w niej m.in. glutaminian sodu, który zaburza prace układu nerwowego, niszczy komórki mózgowe, wywołuje bóle głowy i jest jedną z przyczyn nadwagi (!). Niektóre mamy poprzedniego dnia lub rano, przed wyjściem do pracy, przygotowują zupę, aby po powrocie do domu, zamiast chwytać „coś” słodkiego lub jakiś inny „zapychacz”, można było zaspokoić głód ciepłym posiłkiem. Nie zmuszaj! Pozwól dziecku decydować, ile ma zjeść. Zdrowy maluch, mając dostęp do zdrowych i urozmaiconych produktów, będzie wiedział, ile jedzenia potrzebuje, by się nasycić. Zmuszanie do jedzenia „za dziadka”, „za babcię”, „za ciocię” powoduje, że dziecko może zatracić umiejętność rozpoznawania sygnału sytości i nauczy się objadać, aby tylko „jedzenie się nie zmarnowało”. Tymczasem ma ono służyć zaspokajaniu głodu. Każde, nawet małe, dziecko ma określone upodobania smakowe i zapachowe oraz te związane z konsystencją jedzenia. Dlatego często się zdarza, że intuicyjnie może unikać tych pokarmów, które mu z różnych przyczyn nie służą. Jak każdemu z nas, tak i dziecku może coś nie smakować. Angażuj w kuchni Przygotowywanie posiłków, np. zdrowych przekąsek, może stać się dla naszych pociech kulinarną przygodą, okazją poznawania nowych smaków, jak również pretekstem do zdobycia wiedzy o prawidłowym odżywianiu oraz nowych umiejętności. Z udziałem dzieci można przygotować zdrowe, pożywne, wartościowe i urozmaicone posiłki, dając im możliwość wyboru. 30 EchoKatolickie informacje numer35 15(615) kwietnia 2007 numer (1104) 12-18 1-7 września 2016 r. Zasiłek macierzyński po zmianie Od 1 stycznia 2016 r. w ubezpieczeniu społecznym rolników zmieniły się przepisy dotyczące przyznawania prawa do zasiłku macierzyńskiego i jego wysokości. Fot. pixabay.com Od wskazanej daty w ubezpieczeniu realizowanym w ramach Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego ustało prawo do jednorazowego zasiłku macierzyńskiego z ubezpieczenia wypadkowego chorobowego i macierzyńskiego. Zasiłek macierzyński jest obecnie świadczeniem z ubezpieczenia emerytalno-rentowego. Przy czym prawo do tego świadczenia nie jest już zależne od trybu ani od okresu podlegania wymienionemu rodzajowi ubezpieczenia. Zatem zarówno podleganie ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu w pełnym zakresie - z mocy ustawy lub na wniosek (w trybie dobrowolnym), jak również podleganie wyłącznie ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu umożliwia ubieganie się o zasiłek macierzyński od daty objęcia wymienionym ubezpieczeniem. Natomiast od br. podleganie wyłącznie ubezpieczeniu wypadkowemu, chorobowemu i macierzyńskiemu nie uprawnia do tytułowego świadczenia. Pierwszeństwo ma matka dziecka Ustawodawca, nowelizując przepisy dotyczące zasiłku macierzyńskiego, wprowadził pewne ograniczenia względem rodziców dziecka. Co do zasady wynikającej z art. 35a ust. 1 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników nowy zasiłek macierzyński przysługuje osobie ubezpieczonej, która: 1) jest matką albo ojcem dziecka; 2) przysposobiła dziecko w przypadku objęcia opieką dziecka w wieku do ukończenia siódmego roku życia, a w przypadku dziecka, wobec którego podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego - do ukończenia dziesiątego roku życia; 3) przyjęła dziecko w wieku do siódmego roku życia na wychowanie, a w przypadku dziecka, wobec którego podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego - do dziesiątego roku życia, jeżeli w tym czasie został złożony wniosek o przysposobienie; 4) przyjęła dziecko w wieku do siódmego roku życia na wychowanie w ramach rodziny zastępczej, z wyjątkiem rodziny zastępczej zawodowej, a w przypadku dziecka, wobec którego podjęto decyzję o odroczeniu obowiązku szkolnego - do dziesiątego roku życia. Ustawodawca, nowelizując przepisy dotyczące zasiłku macierzyńskiego, wprowadził pewne ograniczenia względem rodziców dziecka. Ojcu dziecka prawo do zasiłku macierzyńskiego przysługuje jedynie w przypadku: 1) skrócenia okresu pobierania zasiłku macierzyńskiego na wniosek matki dziecka, po wykorzystaniu przez nią tego świadczenia za okres co najmniej 14 tygodni od dnia urodzenia dziecka; 2) śmierci matki dziecka; 3) porzucenia dziecka przez matkę. Oznacza to, że ubezpieczony ojciec dziecka sam nie może wnioskować o ten zasiłek. Najpierw wniosek powinna złożyć w Kasie matka dziecka, o ile podlega ona ubezpieczeniu społecznemu rolników. Matka dziecka może natomiast scedować na ojca dziecka dalsze pobieranie zasiłku macierzyńskiego, ale dopiero po wykorzystaniu przez nią co najmniej 14 tygodni okresu zasiłkowego. Ubezpieczonemu ojcu dziecka - w razie zaistnienia okoliczności wymienionych w pkt 1-3 - zasiłek przysługuje pod warunkiem, że będzie sprawował nad dzieckiem osobistą opiekę. W każdym przypadku wymagane jest złożenie wniosku (na formularzu KRUS SR-24A), do którego należy załączyć odpis skrócony aktu urodzenia dziecka oraz: w razie rezygnacji matki z pobierania zasiłku macierzyńskiego - wniosek matki, a w przypadku śmierci matki dziecka - skrócony akt zgonu matki dziecka. Kiedy nie przysługuje zasiłek macierzyński? Świadczenie to nie przysługuje jeżeli: co najmniej jedno z rodziców dziecka lub osoba, która przyjęła dziecko na wychowanie, otrzymuje zasiłek macierzyński lub uposażenie za okres ustalony przepisami kodeksu pracy jako okres urlopu macierzyńskiego, okres dodatkowego urlopu macierzyńskiego, okres urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego, okres dodatkowego urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego oraz okres urlopu rodzicielskiego; dziecko zostało umieszczone w pieczy zastępczej - w przypadku osoby, która jest matką lub ojcem dziecka oraz osoby, która przysposobiła dziecko; rodzic dziecka lub osoba, która przyjęła dziecko na wychowanie, nie sprawują lub zaprzestali sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem. Zatem ubezpieczony rolnik, którego małżonka ma zatrudnienie i uzyska prawo do zasiłku macierzyńskiego (jako urlop macierzyński), nie nabędzie prawa do zasiłku macierzyńskiego z ubezpieczenia społecznego rolników. Okresy zasiłkowe Zasiłek macierzyński jest obecnie świadczeniem okresowym, wypłacanym w miesięcznej kwocie 1 tys. zł (za niepełny miesiąc kwota zasiłku jest proporcjonalna do liczby dni, za które on przysługuje). Okres zasiłkowy wynosi: 52 tygodnie - w przypadku urodzenia jednego dziecka przy jednym porodzie, przysposobienia jednego dziecka lub przyjęcia na wychowanie jednego dziecka; 65 tygodni - w przypadku urodzenia dwojga dzieci przy jednym porodzie, przysposobienia dwojga dzieci lub przyjęcia na wychowanie dwojga dzieci; 67 tygodni - w przypadku urodzenia trojga dzieci przy jednym porodzie, przysposobienia trojga dzieci lub przyjęcia na wychowanie trojga dzieci; 69 tygodni - w przypadku urodzenia czworga dzieci przy jednym porodzie, przysposobienia czworga dzieci lub przyjęcia na wychowanie czworga dzieci; 71 tygodni - w przypadku urodzenia pięciorga i więcej dzieci przy jednym porodzie, przysposobienia pięciorga i więcej dzieci lub przyjęcia na wychowanie pięciorga i więcej dzieci. Co istotne, osobie uprawnionej do zasiłku macierzyńskiego w tym samym czasie przysługuje jeden zasiłek macierzyński bez względu na liczbę urodzonych/ wychowywanych dzieci. Dłuższy może być natomiast okres pobierania tego świadczenia. Prawo do zasiłku macierzyńskiego ustala się od miesiąca urodzenia, przysposobienia lub przyjęcia dziecka na wychowanie, jeżeli wniosek został złożony w terminie trzech miesięcy, licząc od dnia urodzenia, przysposobienia lub przyjęcia dziecka na wychowanie. Po tym terminie, nie później niż do upływu wymienionych wyżej okresów zasiłkowych, prawo do zasiłku macierzyńskiego ustala się od miesiąca, w którym wpłynął wniosek, i nie wcześniej niż od dnia objęcia ubezpieczeniem emerytalnorentowym. W przypadku ustalania prawa do zasiłku macierzyńskiego dla ubezpieczonego ojca dziecka, termin trzech miesięcy na złożenie wniosku liczy się od dnia skrócenia okresu pobierania zasiłku macierzyńskiego na wniosek matki dziecka, śmierci matki dziecka lub porzucenia dziecka przez matkę. oprac. KRUS strefa seniora Rozmaitości 31 Fot. pixabay.com www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Miasto oczekuje, że oferowany preparat będzie najnowszą wersją skutecznie zwalczającą wykryte ostatnio mutacje wirusowe. Darmowe szczepienia dla seniorów Siedlczanie, którzy ukończyli 65 lat, będą mogli bezpłatnie zaszczepić się przeciwko grypie. Program ruszy w połowie września. Urząd miasta szacuje, że skorzysta z niego ok. 3 tys. mieszkańców. Trzeba jednak posiadać kartę „Senior 65+”. Program „Grypa Senior 65+” będzie w całości finansowany przez miasto. Z darmowych szczepień będą mogły skorzystać osoby zameldowane w Siedlcach i przede wszystkim - posiadające kartę „Senior 65+”. Realizacja projektu potrwa dwa lata. Z własnego budżetu Szacuje się, że w mieście mieszka ok. 11 tys. osób powyżej 65 roku życia. Jeśli z programu skorzysta 30% z nich, będzie to sukces. W maju, kiedy liczono koszty przedsięwzięcia, przyjęto, iż przy cenie szczepionki 40 zł na osobę i 1,54 tys. posiadaczach kart, miasto musiałoby wydać 61,6 tys. zł w 2016 r. Ustalono, że w latach 2017-2018 po kartę „Senior 65+” wystąpi po ok. 220 osób rocznie. W trzecim i czwartym kwartale na „Grypę Senior65+” zaplanowano 72 tys. zł. - I dobrze się stało, bowiem zarówno program „Senior 65+”, jak i będący tuż przed startem projekt „Grypa Senior 65+” zyskują na popularności, co może nieco podnieść koszty programu - podkreślają urzędnicy. Okazuje się, że przybywa posia- Gdzie wyrobić kartę „Senior 65+”? Wystarczy wypełnić właściwy wniosek, który jest dostępny w magistracie lub na jego stronie internetowej, a następnie złożyć go w biurze obsługi interesanta siedleckiego urzędu miasta. Karta „Senior 65+” jest wydawana bezpłatnie i ważna bezterminowo. Reklama daczy kart „Senior 65+”: wg danych wydziału polityki społecznej urzędu miasta na 17 sierpnia wydano ponad 1,7 tys. dokumentów, a kolejnych 75 było w druku. Jeśli w 2017 r. - wg szacunków z maja - zgłosiłoby się do szczepienia ok. 1,7 tys. osób, kosztowałoby to w następnym roku 70,4 tys. zł. Natomiast w 2018 r. planowano wydać na ten cel 79,2 tys. zł. W prywatnych i państwowych Magistrat chce, by szczepienia wykonywane były w siedleckich przychodniach zarówno publicznych, jak i prywatnych. Wyłoni je rozpisany przez wydział polityki społecznej przetarg. Miasto oczekuje, że oferowany preparat będzie najnowszą wersją skutecznie zwalczającą wykryte ostatnio mutacje wirusowe. Ulgi i rabaty Program „Senior 65+” pozwala na korzystanie z ulg, rabatów i zniżek przy: zakupach, np. w aptekach lub biletów wstępu do kin, placówek kultury, parku wodnego. Do programu ulg i zniżek przystąpiło 29 partnerów: sklepy, hurtownie, kina, apteki, instytucje kultury, ośrodki rekreacyjne i sportowe. Dzięki karcie „Senior 65+” można do 30% taniej nabyć bilety na spektakle w Centrum Kultury i Sztuki i Miejskim Ośrodku Kultury, a Agencja Rozwoju Miasta oferuje np. kilkuzłotowe upusty w parku wodnym i na lodowisku. Dodatkowe informacje nt. programów „Senior 65+” i „Grypa Senior 65+” można uzyskać w siedleckim urzędzie miasta: wydział polityki społecznej, ul. Skwer Niepodległości 2, 08-110 Siedlce, nr pok.111, e-mail: [email protected] lub telefonicznie: 25-794-37-80, 25 794-37-61. Karta i zaświadczenie Programy „Grypa Senior 65+” oraz „Senior 65+” mają poprawić warunki życia osób starszych w mieście. Zakładają również dzięki zniżkom i upustom, jakie gwarantuje karta „Senior 65+” - łatwiejszy dostęp do dóbr, m.in. kultury, sportu, rekreacji, turystyki, wypoczynku i ochrony zdrowia. Jednak warunkiem skorzystania z darmowych szczepień jest nie tylko posiadanie wspomnianej karty. Seniorzy muszą również przedstawić zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do wykonania MD szczepienia. EchoKatolickie W WOLneJ CHWiLi WArTO PrZeCZYTAĆ A może opowiadanie? numer35 15(615) kwietnia 2007 numer (1104) 12-18 1-7 września 2016 r. FOT. PiXABAy.COM 32 Świeże, poetyckie spojrzenie na świat, wyjątkowe poczucie humoru… Fani Gilberta Keitha Chestertona z pewnością nie będą zawiedzeni, a ci, którzy go nie znają - na pewno pokochają! Książka „Drzewa pychy i inne opowiadania” to zbiór niepublikowanych dotąd w Polsce opowiadań G.K. Chestertona. Tytułowe „Drzewa pychy” otwierają tom, a poza nimi znajdziemy m.in. „Zwariowaną opowieść”, „Babcię smoka”, „Legendę o św. Franciszku”, „Nawrócenie antychrysta”, „Raj ludzkich ryb” czy „Ujemne strony posiadania dwóch głów”. Wielbiciele G.K. Chestertona znajdą tu wszystko, za co go kochają: świeże, poetyckie spojrzenie na świat, wyjątkowe poczucie humoru, wątki kryminalne i romantyczne, sugestywne opisy. Wśród zebranych utworów są zarówno dzieła młodzieńcze, jak i późniejsze - w większości niewydane za życia autora w formie książkowej, rozmaite pod względem objętości, gatunku i nastroju. Także dla tych, którzy Chestertona nie znają, jest to PODZIeL SIĘ POmYSŁem Bigos na bogato Przepisem dzieli się nasza czytelniczka - Hanna Krasnodębska z Ryk. G.K. Chesterton, Drzewa pychy i inne opowiadania, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2016. wspaniała okazja, by poczuć podmuch ożywczego wiatru, który dmie wprost z krainy Bożego szaGU leńca. konkuRs Mamy dla Państwa trzy egzemplarze tej książki. By wziąć udział w konkursie, należy wypełnić poniższy kupon, wyciąć, a następnie wysłać go na adres naszej redakcji: „echo Katolickie”, ul. Bp. i. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce. Listę nagrodzonych zamieścimy w 37 nr. „echa”. drzewa PycHy i inne oPowiadania imię i nazwisko Jak zaznacza, bigos, jaki gotowała do tej pory, nie dorównuje w smaku temu, którym postanowiła się podzielić z czytelnikami. - Szukałam wśród blogów kulinarnych przepisu na bigos doskonały. I znalazłam! Wymaga on trochę pracy, ale smak i aromat rekompensuje cały kulinarny wysiłek - zapewnia H. Krasnodębska. Składniki: 0,5 kg białej kapusty, tyle samo kapusty kiszonej, 2 cebule, 30 dag mięsa gulaszowego wołowego, małe pętko dobrej jakości suszonej kiełbasy, niepełna szklanka czerwonego wytrawnego wina, suszone borowiki, suszone śliwki, pół puszki pomidorów, oliwa z oliwek, 2 łyżki sosu sojo- TWOJA UrODA Domowe spa TWóJ OGróD Jak dbać o wrzosy? Teraz, gdy świeżych owoców i warzyw jest bez liku, nie trzeba chodzić do kosmetyczki. Domowe spa jest bowiem w zasięgu ręki! FOT. PiXABAy.COM adres FOT. PiXABAy.COM Kwiat, który kojarzy się z jesienią? Oczywiście wrzos! To typowo ogrodowa roślina, ale odpowiednio uprawiana, długo będzie cieszyć oko również w domu. Wrzosy lubią kwaśną ziemię, dlatego warto je podsypać torfem (zarówno w ogrodzie, jak i doniczce). Rośliny te preferują stanowisko jasne, ale niezbyt nasłonecznione. Trzymając więc wrzos na okiennym parapecie, unikamy południowej ekspozycji. Wbrew pozorom nie przepada on za nadmiarem wody. Należy go podlewać tylko wówczas, wego, 1 łyżka masła, 1 łyżka powideł śliwkowych, przyprawy: liść laurowy, ostra papryka, pieprz, ziele angielskie, jałowiec, kminek, 1 łyżeczka soli, 1 łyżeczka cukru. Przygotowanie: Mięso wołowe, pokrojone w małą kostkę, obsmażamy na oliwie. Przekładamy je do garnka z grubym dnem, zalewamy szklanką wody, dodajemy sos sojowy i dusimy na małym ogniu przez około godzinę. Borowiki zalewamy zimną wodą, odstawiamy na chwilę do namoczenia. Śliwki zalewamy winem i również odstawiamy do namoczenia. Zabieramy się za kapustę - kiszoną płuczemy pod zimną wodą i odciskamy, natomiast białą - siekamy na cienkie gdy ziemia będzie już wyraźnie sucha lub nawet popękana. Po około 15 min po podlaniu z podstawki bądź osłonki należy odlać nadmiar wody. W przeciwnym razie nasza roślina może złapać chorobę grzybową albo po prostu zgnić. Nie przesadzajmy też z nawożeniem. Jeśli już - stosujmy preparaty mineralne w żelu. Jeśli postawiliśmy na wrzosy w ogrodzie, które mają zdobić np. balkon czy wejście do domu, trzeba pamiętać, aby przed pierwszymi przymrozkami przesadzić rośliny do większych pojemników z dużą ilością podłoża. Cały czas pamiętajmy o odpowiedniej ziemi (kwaśna, torfowa). Rośliny stojące na zewnątrz trzeba zabezpieczyć korą lub agrowłókniną. Pod doniczkę warto też postawić kawałek styropianu. Przycinanie można wykonywać, ale dopiero wiosną. Ścinamy wówczas jedynie przekwitnięte GU pędy. W przyrządzaniu maseczek idealnie sprawdzą się owoce - jabłka, banany, maliny, winogrona, awokado czy pomarańcze. Wystarczy kilka produktów, które z pewnością znajdziemy w kuchni. W przyrządzaniu maseczek idealnie sprawdzą się owoce - jabłka, banany, maliny, winogrona, awokado czy pomarańcze. Oto receptury: jabłko ucieramy na tarce, dodajemy 2 łyżki naturalnego twarożku homogenizowanego i kilka kropel oliwy. Nakładamy papkę na około 15 min, maseczka odżywi cerę, zregeneruje i oczyści. Łyżkę jogurtu naturalnego mieszamy z łyżeczką miodu, łyżeczką płatków owsianych i rozgniecionym na papkę owocem brzoskwini. Tego typu maseczkę zaleca się do cery tłustej. Jeśli skóra potrzebuje odżywienia i wygładzenia, najlepszy bę- dzie banan. Pół owocu rozgniatamy łyżką, dodajemy żółtko z jaja, pół łyżeczki miodu i wszystko mieszamy. Nakładamy na 20 min i zmywamy letnią wodą. Z kolei zmęczoną i pozbawioną blasku cerę odżywi maseczka z winogron. Wystarczy przetrzeć kilka owoców przez sitko. Pozbawiony skórek i pestek miąższ nakładamy na twarz na ok. 15 min. Awokado, często wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym, również doskonale działa na skórę. Wystarczy łyżkę jogurtu naturalnego wymieszać z łyżeczką miodu i rozgniecionym dojrzałym awokado. Nakładamy papkę na oczyszGU czoną skórę na ok. 15 min. paski. Cebulę posiekaną na drobno podsmażamy na maśle i oliwie, dodajemy przyprawy (listek laurowy, ziele angielskie, jałowiec i kminek) i smażymy do zrumienienia. Do cebuli dajemy pomidory, kapustę kiszoną, podlewamy wodą i - mieszając - trzymamy na ogniu do zagotowania. Do garnka z podgotowanym mięsem dajemy białą kapustę, gotujemy ok. 5 min. Dodajemy zawartość patelni, borowiki i śliwki wraz z zalewą. Doprawiamy do smaku, dodajemy resztę składników - powidła i cukier - gotujemy przez ok. 2 godz. W połowie tego czasu dorzucamy podsmażoną na patelni kiełbasę. Ewentualnie jeszcze doprawiamy do smaku. Smacznego! sposób na trądzik ciekaWosTka. płyn micelarny firmy barwa siarkowa doskonale usuwa makijaż, a jednocześnie jest łagodny zarówno dla skóry twarzy, jak i okolic oczu. niezwykle lekka formuła dostosowana do potrzeb skóry trądzikowej i tłustej, poza właściwościami oczyszczającymi, dodatkowo redukuje nadmiar sebum. Płyn micelarny zapewnia odświeżenie, ale bez efektu ściągnięcia. Zawarte w nim micele działają jak magnez: przyciągają zanieczyszczenia bez naruszania naturalnej warstwy hydrolipidowej naskórka. Więcej informacji znajdą Państwo na stronie internetowej: www.sklep.barwa.com.pl. Pojemność: 200 ml; cena: 13,99 zł. eCHO DZieCi www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl O śWIĘTYCH DZIeCIOm nie tak miało być Kuba nie kryje swojego rozżalenia. Podczas wakacji miał pojechać na pierwsze prawdziwe kolonie. Niestety mama wybiera się do szpitala na zabieg i woli wysłać chłopca na wieś, do cioci. Cena jej spokoju jest jednak wysoka: Kuba uznaje tę decyzję za niesprawiedliwą i z całej siły stara się nie dopuścić do wyjazdu. Czuje się pokrzywdzony, a nowe plany na wakacje traktuje jako karę. Dzieciak, który nie ma ochoty podporządkować się woli rodziców, może być ogromnie kreatywny. A jeśli w wymyślaniu metod na uniknięcie zesłania pomaga mu najlepszy przyjaciel - nie można się nudzić. Tylko że, oczywiście, próby przechytrzenia dorosłych spalą na panewce. Kuba ląduje na wsi - a razem z nim zaprzyjaźnione rodzeństwo: bliźniaki Wojtek i Aśka. Na wieś mama Kuby wy- To opowieść o Janie, przedziwnym dezerterze, który ocalił Lwów. Urodził się ok. 1414 r. w Dukli, niewielkiej osadzie nad rzeką Jasiołką. Ruch tam był zawsze spory, gdyż przez Przełęcz Dukielską prowadziła droga na Węgry. Janek chodził do szkoły, przystawał nad rzeką, przyglądał się łowiącym ryby. Może sam złapał jakiegoś szczupaka? Jeśli nawet tak było, serce Janka zajmowały całkiem inne sprawy. Jakie? Jan posłuchał Jana Chciał wyjechać do Krakowa na dalszą naukę, a potem zostać kapłanem. I wyjechał. Jednak pieniądze, jakie otrzymał od rodziców, szybko się skończyły. Co zrobił? Wrócił i zaczął prowadzić… życie pustelnicze. Zamieszkał w pieczarze pod górą Cergową. Pewnego razu wizytę złożył mu niezwykły gość. Nazywał się Jan Kanty. Święty profesor z Krakowa? Tak, ten sam. Zdążał właśnie tamtędy do Ziemi Świętej. Co było potem? Jan pustelnik opuścił pieczarę i za radą profesora Jana wstąpił do zakonu franciszkanów w Krośnie. Tam ukończył szkołę i został kapłanem, a po jakimś czasie przełożonym franciszkanów nie tylko w Krośnie, ale i we Lwowie. Cóż z tego. Jego serce ciągle było niespokojne. Dlaczego? Bo Bóg napełnił je tęsknotą za życiem jeszcze doskonalszym. Małgorzata Strękowska-Zaremba, Wakacje z krową, czołgiem i przestępcą, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016. syła też dziadka, który ostatnio stracił chęć do życia. JAG 5 kuPon Łatwo mnie poznacie, gdy bajkę wspomnicie. Chodziłem tam w butach, miałem lżejsze życie. Ocalił od najazdu Tatarów Będąc bernardynem, Jan doszedł do szczytów świętości. Rosła ilość cudów uproszonych za jego wstawiennictwem. Zachowały się obrazy przedstawiające niektóre z nich. Między innymi cudowne ocalenie Lwowa obleganego 200 lat później przez wojsko sułtańskie z wizytą w redakcji pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. 200 tys. Kozaków i Tatarów próbowało zdobyć Lwów, a mieszkańcy miasta nie przestawali wzywać pomocy świętego. I oto nagle Chmielnicki zmienił plan. Wziął 200 tys. talarów okupu i znikł z wojskiem bez śladu. Lwów był uratowany, zaś Jana nazwano gromem na bisurmanów. FOT. MD migawka 33 do Poczytania św. Jan z Dukli Chciał i wstąpił Miał już prawie 50 lat, kiedy zapragnął przenieść się do zakonu bernardynów, w którym obowiązywała znacznie surowsza reguła. Bał się jednak, że zostanie uznany za dezertera. Potrzebna była pomoc z nieba. Modlił się więc o nią gorąco. I taka pomoc nadeszła. Pewnego dnia przyjechał z Francji prowincjał, czyli taki ważniejszy szef franciszkanów. Jan podszedł do niego i powiedział odważnie: „Chciałbym wstąpić do bernardynów”. Prowincjał sądził, że Jan chce tylko odwiedzić kogoś w tym klasztorze, więc udzielił pozwolenia. Kiedy zorientował się, o co naprawdę chodzi, było już za późno. Rozmaitości W czwartek, 25 sierpnia, naszą redakcję odwiedziły dzieci w wieku od pięciu do 11 lat - uczestnicy półkolonii organizowanych przez Społeczną Szkołę Podstawową STO w Siedlcach. Uczniowie zapoznali się z zasadami pracy w redakcji, a nawet zmierzyli się z nie lada zadaniem stworzenia własnej gazetki, na łamach której znalazłyby się informacje dotyczące przeżytych półkolonii. W związku z rozpoczynającym się rokiem szkolnym życzymy dzieciom wielu sukcesów w nauce i spełnienia WA marzeń! To już koniec kolejnej Echo-Zgaduli. Zasady zabawy są proste: zbierzcie wszystkie pięć kuponów, sprawdźcie, czy wpisaliście poprawne odpowiedzi, i prześlijcie je na adres naszej redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43a, 08-110 Siedlce. Spośród tych poprawnych wylosujemy zwycięzcę. Nazwiska szukajcie w 37 numerze „Echa”. czy Wiesz, że… Mruganie to czynność, którą wykonujemy zupełnie nieświadomie. nasz organizm sam pilnuje, aby powieki zamykały się i otwierały odpowiednio często. W ciągu dnia mrugamy ok. 12 tys. razy! Dzięki temu gałka oczna pokrywana jest płynem zawierającym substancje bakteriobójcze. nawilżanie chroni nasze oczy przed wyschnięciem oraz oczyszcza je z brudu i kurzu. Powieka porusza się dzięki najszybszemu w naszym organizmie mięśniowi, dlatego mrugnięcie trwa tak krótko (mniej niż pół sekundy). Sen to czas, kiedy organizm ma czas na wypoczynek i regenerację. gdy jesteśmy wyspani, możemy z energią podejmować nowe zadania, łatwiej i szybciej się uczymy, jesteśmy odporniejsi na choroby i mamy lepszą koncentrację. Dorosły człowiek przesypia w ciągu doby zwykle od siedmiu do dziewięciu godzin. Czas na sen w naturalny sposób wyznaczany jest poprzez rytm dnia i nocy. Łzy pojawiają się, kiedy jest nam smutno, coś nas bardzo boli lub wystraszymy się nie na żarty. Za produkcję łez odpowiadają gruczoły łzowe, które doprowadzają je do naszych oczu specjalnymi kanalikami. Płyn ten jest niezbędny, aby nawilżać naszą gałkę oczną, zabijać bakterie i wypłukiwać zanieczyszczenia. Łzy składają się głównie z wody, małej ilości soli i białek. Mrugając powiekami, rozprowadzamy łzy po całej gałce ocznej, nieustannie ją nawilżając. Jeżeli wpadnie nam do oka muszka lub paproszek, oko zaczyna łzawić, aby pozbyć się nieproszonego gościa. 34 EchoKatolickie usłuGi Hurtownia artykułów Dziecięcych maDaR: wózki, łóżeczka, foteliki, akcesoria zabawki, sala zabaw. ujrzanów 282c, tel. 25-644-37-71, www.madar.siedlce.pl. zapraszamy. Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet, pellet dębowy, żwir, piasek, ziemia, żużel, cement 1-12 ton. Konkurencyjne ceny, transport. Tel. 604-652-819, www.weglobyt.pl. Roboty drogowe (kostka brukowa), sanitarne. sprzedaż i montaż ogrodzeń betonowych, kręgów i rur betonowych. Firma Drogowo -inżynieryjna DoRFa sp.J. Wola suchożebrska, ul. Łąkowa 1, tel. 602-613-623, 602-613 -632. nieruchomości sPrzedam mieszkanie dwupokojowe, parter, nad zalewem, ul. Wodniaków, Siedlce. Tel. 505-874-176. mieszkanie 65 m² w Siedlcach częściowo umeblowane. Tel. 600-482-301. mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz. Stoczek Łukowski, 130 tys. zł. Tel. 519-862-477. nieruchomości Wynajmę lokal 588 m² lub część i p, w tym pomieszczenia 75 m², 25 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. Tanio wynajmę. Tel. 600-452-492 lub 698-997-247. samodzielne mieszkanie: pokój, kuchnia, łazienka. Siedlce, tel. 604-063-644. kwatera pracownicza z parkingiem, doskonałe warunki. Siedlce, tel. 509951-331. OgŁOSZeniA DROBne 514-271-732. Fotel biurowy dziecięcy, na 7-9 lat, różowo-fioletowy, 50 zł. Tel. 604-075-955. kosiarka rotacyjna i zgrabiarka gwiaździsta kołowa. Tel. 728-989-909. Dwa regały pokojowe jasne. Okolice Siedlec, tel. 507-044-035. Dwa regały pokojowe 250 i 450 zł, kuchenka gazowa 50 zł, szafki łazienkowe, piec gazowy Junkers 850 zł. Tel. 514-699-910. Rowery tanio - z ramą i bez - oraz dwa nowe fotele 130 zł/szt. Tel. 791-476-369. Praca zatrudnię - od zaraz - panią z Siedlec do prowadzenia domu. Tel. 25-644-54-03. zatrudnię szlifierza kamienia 12 zł/h + premia uznaniowa, doświadczenie min. 2 lata. Zakład Kamieniarski ul. Sidorska 100, Biała Podlaska. Tel. 501-616-760. zatrudnię pracownika fizycznego 10 zł/h + premia uznaniowa. Zakład Kamieniarski ul. Sidorska 100, Biała Podlaska. zatrudnię kierowcę na trasach PolskaAnglia lub Polska-Rosja. Mile widziany ABR, tel. 517-128-421. zatrudnię kierowcę w transporcie krajowym kat. C+e. Tel. 604-310-148. Firma Foldruk zatrudni programistę PHP. Wymagana znajomość: PHP, MySQL, HTML5, CSS3, jQuery. Oferty + CV e-mailem: [email protected]. Firma Foldruk zatrudni pracownika do produkcji reklam. Oczekujemy zdolności manualnych i umiejętności pracy w zespole. Atutem będzie znajomość programu CorelDRAW. Oferty + CV e-mailem: [email protected]. Firma Foldruk zatrudni grafika komputerowego. Wymagania: b. dobra znajomość programów ADOBe Photoshop, CorelDRAW. Oferty + CV e-mailem: [email protected]. organista poszukuje pracy na dojazd w niedzielę i święta. Tel. 509-839-178 lub 25-640-53-07. numer35 15(615) kwietnia 2007 numer (1104) 12-18 1-7 września 2016 r. klacz zaźrebiona. Tel. 514-271-732. krowę z cielakiem oraz jałówkę - 5 miesięcy po zacieleniu. Cena do uzgodnienia. Lipniak (koło Kocka). Tel. 692-336-448. pszczoły, tel. 502-039-435. skup zboża, grochu, bobiku, łubinu, rzepaku, soi, min 20 t, zapewniam transport. Tel. 504-082-106. ziarno orkiszu z pochodzeniem udokumentowanym, ze zbiorów 2016 odmiana ,,OSTRO”. Tel.696-664-803. pszenżyto ozime Palermo - nowość! Rok po centrali, zbiór 2016, oczyszczony, workowany. Tel. 696-664-803. KuPię młynek do młynkowania zboża. Okolice Zbuczyna, tel. 513-686-658. różne poznam panią 53-59 lat z Siedlec i okolic, stały związek. Tel. 534-483-789. oddam kotka czarnego w dobre ręce. Biała Podlaska, tel. 83-343-79-90. przyjmę ławę, dwa fotele, wersalkę, ubrania dla chłopca na 6 lat - wzrost 130 - oraz i wyprawkę szkolną dla dzieci. Tel. 721-730-607. m0toryzacja Żuk, 1993 r., cena do uzgodnienia. Tel. 508-820-921. seat Leon, 1,4 B, 2003 r., 132 tys. km, czarna perła, ważne badania techniczne. Tel. 692-942-838. Ford Focus C-Max, 1,6 TDCi, 2004 r., 167 tys. km, srebrny, hak, klimatyzacja. Tel. 692-942-838. sPrzedam rolnictwo stodoła drewniana 19/7 w bardzo dobrym stanie, cena 5 tys. zł. Tel. 504548-458. Drzewo osika, tanio. Tel. 501-242-095 lub 25-644-54-36. Dwie drabiny wolnostojące do malowania oraz bańki, beczki 200 l, 100 l, na benzynę lub wodę. Tel. 516-931-739. bryczka do remontu i inne starocie. Tel. pług 3-skibowy Unia grudziądz, po kapitalnym remoncie, wymienione elementy robocze. gotowy do pracy w polu. Cena do uzg., tel. 696-664-803. koparka do ziemniaków. Jabłoń, tel. 726-817-597. Rozrzutnik jednoosiowy stan b. dobry. Tel. 513-686-658. Wyciąg z ogłoszenia pRezyDenTa miasTa sieDlce o przetargu nieograniczonym (licytacji) na sprzedaż niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w siedlcach przy ulicy Franciszka kleeberga, ujawnionej w księdze wieczystej nr si1s/00041452/2, oznaczonej numerami działek 15 i 31/1 obręb 185 o łącznej powierzchni 0,0920 ha. ustalam cenę wywoławczą do przetargu w kwocie: 150.000 zł. Sprzedaż jest zwolniona z podatku od towarów i usług. Wadium wynosi - 15.000 zł. minimalne postąpienie wynosi – 1.500 zł. przetarg odbędzie się w siedzibie urzędu miasta siedlce, skwer niepodległości 2 w sali 144 w dniu 6 października 2016 r. o godz. 11.00. Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium pieniędzmi w określonej wyżej wysokości na konto Miasta Siedlce w ing Bank Śląski O/Siedlce 06 1050 1953 1000 0023 4839 7999 najpóźniej w dniu 30 września 2016 r. (data wpływu na konto). Warunki przetargu szczegółowo określa regulamin przetargu wywieszony na tablicy ogłoszeń tutejszego Urzędu. Ogłoszenie o przetargu podlega publikacji na stronie internetowej Urzędu Miasta Siedlce www.siedlce.pl oraz zostanie wywieszone na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce. Dodatkowe informacje na temat procedury przetargowej można uzyskać w Referacie gospodarki nieruchomościami pok. nr 126, tel. 25-794-39-68, a w sprawie zagospodarowania przestrzennego w Wydziale gospodarki Przestrzennej i Budownictwa – tel. 25-794-37-71. BETONIARNIA oferty pracy poWiaToWy uRzĄD pRacy W ŁosicacH opiekun osób starszych - prawo jazdy kat. B., umowa zlecenie, Patków, Łosice. kierowca ciągnika siodłowego - prawo jazdy kat. C+e, uprawnienia kierowcy w zakresie przewozu rzeczy, umowa o pracę na czas nieokreślony, Łosice. kelner/kelnerka - mile widziany staż pracy, dyspozycyjność, umowa o pracę na okres próbny, Ostromęczyn-Kolonia. nauczyciel nauczania początkowego - wykształcenie wyższe kierunkowe, uprawnienia pedagogiczne, umowa o pracę na czas określony, Szydłówka. kierowca ciągnika siodłowego wykształcenie średnie, prawo jazdy kat. C+e, uprawnienia kierowcy w zakresie przewozu rzeczy, umowa o pracę na czas nieokreślony, Łosice. pracownik magazynu - książeczka do celów sanitarno-epidemiologicznych, umowa o pracę na okres próbny, Tokary. pracownik ochrony - niekaralność, dobra kondycja fizyczna, doświadczenie niewymagane, umowa zlecenie, Piaseczno (Janki, Mszczonów). kucharz - pożądane wykształcenie kierunkowe, mile widziane doświadczenie w gastronomii, umiejętność przygotowywania potraw, książeczka do celów sanitarno-epidemiologicznych, umowa o pracę na okres próbny, Wólka nadbużna. operator rębaka - mile widziany staż pracy na ww. stanowisku, uprawnienia HDS, umowa o pracę na czas nieokreślony, Ostromęczyn. Główny księgowy - wykształcenie średnie lub wyższe ekonomiczne, staż pracy min. 5 lat, posiadanie certyfikatu księgowego albo świadectwa kwalifikacyjnego uprawniającego do usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych, znajomość ustawy o finansach publicznych, ustawy o prawie zamówień publicznych oraz rozporządzeń do tych ustaw, znajomość ustawy o rachunkowości, o transporcie drogowym, znajomość programów komputerowych związanych z księgowością, kadrami, płacami, umowa o pracę na czas określony z możliwością przedłużenia na stałe, Łosice. mechanik samochodów ciężarowych - wykształcenie zawodowe lub średnie, staż pracy/ doświadczenie zawodowe mile widziane, umowa o pracę na okres RozWiĄzania konkuRsÓW W 33 numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy zestawy produktów z linii Barwa Siarkowa. na pytanie: „Jak dbasz o cerę latem?” najciekawiej odpowiedziały: Weronika Danielewicz, lublin bartosz kaszyński, mińsk mazowiecki Wiktoria Grudka, siedlce W 33 numerze „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy książki „Projekt Miłosierdzie” Sławka Komudy. najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Czym dla Ciebie jest Boże Miłosierdzie?” udzieliły: anna kaźmierczak, zakępie Dorota Jeruzalska, Huszcza i gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. Osobę, która nie zgłosiła się, prosimy o kontakt z redakcją w ciągu 7 dni; w innym przypadku nagroda przepada. próbny, Stare Łepki. nauczyciel wspomagający/tyflopedagog - wykształcenie wyższe pedagogiczne kierunkowe, umowa o pracę na czas określony, Stara Kornica. pracownik fizyczny - bez wymagań, umowa zlecenie, Chotycze. poWiaToWy uRzĄD pRacy WsieDlcacH monter/składacz okien - wykształcenie zasadnicze zawodowe, staż pracy min. 6 miesięcy. Montaż okien PCV i aluminium. Kontakt: tel. 509-034-001 lub CV należy wysłać na adres e-mail: [email protected]. magazynier - wykształcenie min. zasadnicze zawodowe, prawo jazdy kat. B. Kontakt: CV należy wysłać na adres e-mail: [email protected]. sprzedawca - wykształcenie zasadnicze zawodowe - mile widziane handlowe, aktualne badania dla celów sanitarnoepidemiologicznych. Kontakt: tel. 502318-153 lub 25-797-56-80. szwaczka - wykształcenie zasadnicze zawodowe, staż pracy min. 1 rok. Szycie dzianiny na owerloku i maszynie dwuigłowej. Kontakt: tel. 795-479-406. kucharz - wykształcenie zasadnicze zawodowe gastronomiczne, mile widziany staż pracy, ale istnieje również możliwość przyuczenia, aktualne badania dla celów sanitarno-epidemiologicznych. Kontakt: tel. 502-116-804 kierowca-magazynier - wymagane prawo jazdy kat. B i min. 1 rok stażu pracy jako kierowca. Kontakt: CV należy wysłać na adres e-mail: [email protected]. spawacz - ślusarz - wykształcenie zasadnicze zawodowe, spawanie stali metodą MAg, prawo jazdy kat. B, mile widziane kat. C + e, T. Kontakt: CV należy wysłać na adres e-mail: [email protected]. operator koparki gąsienicowej wykształcenie zasadnicze zawodowe, wymagane uprawnienia do obsługi koparki gąsienicowej oraz staż pracy na wskazanym stanowisku, prawo jazdy kat. C. Kontakt: tel. 601-555-218 lub CV należy wysłać na adres e-mail: kadry@ stok-pol.pl. pracownik ochrony - wykształcenie zasadnicze zawodowe, mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku. Kontakt: tel. 690-102-023. przedstawiciel handlowy - wykształcenie min. średnie, prawo jazdy kat. B, komunikatywność, umiejętność pracy w zespole oraz łatwego nawiązywania kontaktów i utrzymywania trwałych relacji handlowych. Firma zajmuje się sprzedażą materiałów budowlanych i wykończeniowych. Kontakt: tel. 25-632-47-93. cieśla szalunkowy - wykształcenie zasadnicze zawodowe kierunkowe, wymagane doświadczenie na wskazanym stanowisku, znajomość rysunku technicznego, dyspozycyjność. Kontakt: tel. 502-327-388. mechanik maszyn rolniczych - wykształcenie zasadnicze zawodowe, staż pracy min. 1 rok w zawodzie mechanika. Kontakt: tel. 504-452-293. kierowca - wykształcenie zasadnicze zawodowe, prawo jazdy kat. C, C + e, mile widziane doświadczenie, kurs uprawniający do przewozu rzeczy, aktualne badania dla celów sanitarno-epidemiologicznych. Kontakt: tel. 25-641 79 28, e-mail: kadry@ moscibrody.pl lub osobisty w godz. 7.0015.00. Zakład Mięsny Mościbrody 53. bliższe informacje można uzyskać na stronie internetowej powiatowego urzędu pracy w siedlcach www.praca. siedlce.pl notowania z targów i jarmarków 22-26 sierPnia PRODUKT JEDNOSTKA MIAR BIAŁA PODL. SIEDLCE ŁOSICE ŁUKÓW GARWOLIN SOKOŁÓW PODL. ŻELECHÓW PISZCZAC RADZYŃ PODL. PSZENICA dt - 65 70 70-80 60-65 70 60-65 60-65 70 ŻYTO dt - 45 40 40 - 55 - - - PSZENŻYTO dt - 50 50 50-55 50-55 50 45-50 50-55 55-60 JĘCZMIEŃ dt - 60 60 65-70 60-65 60 55-60 - 60-65 OWIES dt - 50 50 45-50 40-45 55 40 45-50 - MIESZANKI ZBOŻOWE dt - 50-55 55 50-55 45-55 60 45-50 - - Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w grabanowie. MLS informacje www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 35 Dożynki gminne w Krzesku D ożynki w Krzesku organizowane są już przeszło 100 lat. Do 1954 r. istniała gmina Królowa Niwa. Od 1973 r. Krzesk - wraz z okolicznymi wioskami - należy terytorialnie do gminy Zbuczyn obejmującej swym zasięgiem 46 wsi - sołectw. Analizując dożynkowe relacje, jakie ukazywały się na łamach gazet czy stronie internetowej „Dzieje Krzeska Królowa Niwa”, można zauważyć pozytywne zmiany dokonujące się w organizacji tej parafialno-gminnej uroczystości. Stuletni zwyczaj na stałe zapisał się w wiejskiej kulturze i tradycji chrześcijańskiej przekazywanej z pokolenia na pokolenie. I tak od dziesięcioleci miejsce rodziców stopniowo zastępują ich dzieci i wnuki… Pięknieją dożynkowe wieńce, zmieniają się też stroje uczestni- ków uroczystości. Tegoroczne święto plonów w Krzesku Królowej-Niwie odbyło się w niedzielę, 21 sierpnia. W gminnym święcie plonów niezmiennie uczestniczą członkowie miejscowego Zespołu Pieśni i Tańca „Niwa”. Grupa działa od ośmiu lat pod okiem Ewy Jurkowskiej. Ponadto wystąpili mieszkańcy - w ramach międzypokoleniowego projektu „Wskrzeszamy dinozaury”. O ukłonie wobec przeszłości świadczyły też stroje występujących pań: jednakowe spódnice i kwiaciaste chusty. W repertuarze zespołu znalazły się pieśni dożynkowe z lat 50 i 60 XX w. Przyśpiewki odsłaniające postępy w dziejach mazowieckiej wsi wywołały aplauz publiczności. Uroczystości rozpoczęła Msza św. sprawowana w ponad 100letnim kościele parafialnym. Udział wzięły w niej także - wraz z wieńcami - delegacje ościennych miejscowości. Już na pierwszy rzut oka widać było, że wieńce pięknieją z każdym rokiem. Wieniec z Grochówki zaprezentowali ubrani w galowe mundury strażacy z miejscowej OSP. Dożynkowy korowód rozpoczął zaprzęg konny powożony przez pochodzącego z Krzeska Mirosława Prokopiaka. Wśród zaproszonych gości byli: proboszcz parafii Krzesk ks. Krzysztof Wałek, wójt gminy Zbuczyn Tomasz Hapunowicz, radni, sołtysi oraz przedstawiciele nowo powołanego organu - radnych seniorów. Uczestnicy dożynek mieli zagwarantowany poczęstunek. Zwieńczeniem spotkania stała się zabawa taneczna. MIECZYSŁAW KALICKI W Fot. Gmina Kotuń Dziękujemy Bogu za ten rok! niedzielę, 21 sierpnia, w parafii pw. Trójcy Świętej w Żeliszewie Podkościelnym odbyły się gminno-parafialne dożynki połączone z festynem. Gospodarzami imprezy byli wójt Kotunia Grzegorz Góral oraz proboszcz ks. Sławomir Sulej. Święto plonów zainaugurowała o 11.30 uroczysta Msza św. koncelebrowana, której przewodniczył ks. Wojciech Stefaniuk. Na początku Eucharystii proboszcz przywitał przybyłych gości: m. in. wójta, przewodniczącą rady gminy Teresę Bruśniak, wicestarostę Michała Oknińskiego oraz wszystkich zgromadzonych. Przedstawiciele poszczególnych miejscowości w podziękowaniu za tegoroczne plony przynieśli do świątyni własnoręcznie wykonane z płodów ziemi - zbóż, ziół, kwiatów, owoców i warzyw - wieńce oraz chleby i ciasta, a także kosz wędlin. Dostojności temu dniu dodawała obecność straży pożarnej. W homilii ks. proboszcz podziękował za trud włożony w przygotowanie wieńców i podkreślił piękno naszej ojczyzny, która urodą nie ustępuje innym popularnym miejscom. Zwrócił uwagę, że mamy wyjątkowe szczęście mieszkać w kraju mającym zarówno dostęp do morza, jak i gór, przez co możemy podziwiać tak różnorodne krajobrazy. Kapłan podkreślił, że Polska często bywa mylnie określana jako biedna. Zwrócił uwagę na to, że los naszego kraju, jego zamożność zależą w dużej mierze od nas samych, od tego, czy umiejętnie wykorzystamy jego potencjał, czy będziemy potrafili wykorzystać zasoby naturalne. Po Mszy św. nastąpił uroczysty przemarsz na plac przy świątyni, gdzie zaplanowano dalszą część uroczystości, podczas której odbyła się prezentacja wieńców. Zanim przedstawiono zwycięzców, nastąpiło przekazanie chleba gospodarzowi gminy, który wraz z ks. proboszczem tradycyjnie podzielił bochen i przekazał ludziom. W końcu komisja konkursowa ks. S. Sulej, wójt G. Góral, ks. W. Stefaniuk, wicestarosta oraz przewodnicząca gminnej rady - wyłoniła najpiękniejszy wieniec. Wygrali rolnicy z Żeliszewa Dużego. Inspiracją ich pracy był Jezus - Dobry Pasterz. Drugie miejsce zajęła grupa z miejscowości Łęki, która wykonała wieniec w kształcie orła białego. Na trzeciej pozycji uplasowała się grupa z Rososzy, która przygotowała Dożynki Fot. Ug łomazy Gmina Mokobody fot. J. ALEKSANDROWICZ LISTy DO REDAKCJI W niedzielę, 21 sierpnia, rolnicy oraz mieszkańcy gminy spotkali się na święcie plonów. Uroczystości dożynkowe rozpoczęła uroczysta Msza św., którą celebrował proboszcz parafii ks. Stanisław Szymuś. Po Eucharystii korowód dożynkowy - prowadzony przez starostów dożynkowych Małgorzatę i Piotra Boruców - udał się przed scenę, gdzie miała miejsce ceremonia dzielenia się chlebem. Po okolicznościowych przemówieniach wójt gminy Dorota Dmowska-Paczuska wręczyła najlepszym rolnikom odznaki Zasłużony dla Rolnictwa. W gronie wyróżnionych znaleźli się: Andrzej Żmudzki, Waldemar Zawistowski, Marek Gałecki, Jarosław Kalisz, Leszek Godlewski, Marek Dębski, Michał Księżopolski, Piotr Soszyński. W części artystycznej na scenie prezentowali się uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Niwiskach, przedszkolaki oraz uczniowie szkoły podstawowej w Mokobodach. Nie zabrakło także indywidualnych występów m.in.: Pauliny Skibniewskiej, Dominiki Krupy oraz Mileny Dmow- migawka Przynieśli plony Fot. Ug mokobody Święto plonów wieniec w kształcie łodzi. Nagrodę specjalną otrzymali przedstawiciele Sionny. Reprezentanci wszystkich miejscowości, które wykonały dożynkowe prace, otrzymali pamiątkowe dyplomy. Wójt podziękował laureatom za wkład włożony w przygotowanie wieńców, gratulując zwycięzcom. Podczas festynu można było spróbować m. in. domowych pierogów, grillowanych kiełbasek, upieczonego przez parafian ciasta. Nie zabrakło też występów i zabawy przy muzyce. Z myślą o najmłodszych przygotowano specjalne atrakcje - dmuchane zjeżdżalnie i trampoliny. Wszyscy dobrze się bawili aż do późnego popołudnia, gdy zaczął wiać dość silny wiatr i - ze względów bezpieczeństwa - trzeba było zakończyć imprezę. Na zakończenie ksiądz proboszcz podziękował wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do przygotowania uroczystości. Gminno-parafialne dożynki możemy uznać za udane. Dziękujemy Panu Bogu za ten rok i już przygotowujemy się do następnego. UCZESTNICY skiej. Na scenie zagościli także rodzice uczniów z ZSP w Niwiskach ze spektaklem „Kaczka dziwaczka”. Zorganizowano również konkursy z udziałem dorosłych oraz dzieci, m.in.: rzut jajkiem w patelnię, zbieranie ziemniaków oraz przechodzenie przez labirynt. Podczas niedzielnego festynu wyłoniono też najpiękniejszą posesję i gospodarstwo rolne w gminie, wybrano najsmaczniejsze ciasto z „przepisów mam i babć” oraz najładniejszy wieniec dożynkowy. Jedną z atrakcji spotkania był przygotowany przez wójta dla mieszkańców ogromny tort z okazji 520-lecia nadania Mokobodom praw miejskich. Z kolei miejscowe gimnazjum zorganizowało wystawę związaną z historią miejscowości. Nie zabrakło też popisów wokalnych. Wystąpili: Wojciech Gąsowski, Freestyle, Modem-Jantarka, Never oraz gwiazda wieczoru - zespół Bayera. Dyskotekę do późnych godzin nocnych poprowadził zespół Aster. Spotkanie zakończył pokaz fajerweropr. MLS ków. „Przynosimy plon w gospodarza dom, żeby dobrze plonowało, po sto korcy z kopy dało...”. 21 sierpnia w Łomazach odbyło się gminne święto plonów. Mieszkańcy poszczególnych sołectw przygotowali okazałe wieńce dożynkowe oraz bogato zdobione i suto zaopatrzone stoiska. Po Mszy św. sprawowanej w intencji rolników w kościele parafialnym pw. św. Apostołów Piotra i Pawła barwny korowód w asyście orkiestry dętej OSP Łomazy przeszedł na plac Jagielloński. Na scenie zaprezentowały się gminne zespoły śpiewacze: Pohulanka z Kopytnika, Luteńka z Koszoł, Śpiewam bo lubię z Łomaz, Studzianczanie ze Studzianki, Zielona Kalina z Dubowa, Kapela Podlaska z Siemiatycz oraz Cygańskie rytmy z Hańska. Akustycznie zagrał zespół Tentative, a zabawę przy muzyce rozkręcał Sonel oraz gwiazda disco polo Ding Dong. Uczestników wspólnej biesiady zapraszali Jagna i Antek. Starostami tegorocznych dożynek byli MLS Wioletta i Marian Szoplińscy z Łomaz. 36 EchoKatolickie numer 35 (1104) 1-7 września 2016 r. t y g o d n i k r e g i o n a l n y Wydawca: Siedlecka Oficyna Wydawnicza „Podlasie” sp. z o.o.; nr indeksu: 367478 Prezes: ks. Piotr Wojdat Wiceprezes: Monika Grudzińska „Echo Katolickie” Adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, tel.: 25-644-48-00, fax: 25-644-49-00 www.echokatolickie.pl email: [email protected] Redaktor Naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]) Zastępca: Agnieszka Warecka ([email protected]) Asystent kościelny: ks. dr hab. Andrzej Adamski Redaktorzy prowadzący: Jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]) Monika Lipińska ([email protected]) Kinga Ochnio ([email protected]) Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa) Stali współpracownicy: ks. Henryk Drozd, Janusz Eleryk, Waldemar Jaroń, Tomasz Kępka, Małgorzata Kołodziejczyk, Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, Michał Sztelmach, ks. Jacek Świątek, ks. Paweł Wiatrak, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek Korekta: Anna Kublik Skład: Leszek Sawicki Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664-427-272, email: [email protected], iwonazduniak@ echokatolickie.pl), Sylwia Jelonek (tel. 694-466-922) Księgowość: Beata Kusińska ([email protected]) numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 (BGŻ BNP Paribas) Administracja: Marta Kaleucha (ogł[email protected]) Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów. Druk: ZPR Media SA, ul. Dęblińska 6, 04-187 Warszawa Prenumerata realizowana przez RUCH S.A. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl