XV Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari UCHEM RECENZENTA
Transkrypt
XV Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari UCHEM RECENZENTA
XV Konkurs Sztuki Wokalnej im. Ady Sari UCHEM RECENZENTA – ANNA WOŹNIAKOWSKA, dziennikarka, krytyk muzyczny III ETAP – 12 kwietnia 2013 ANDRZEJ LAMPERT G. Verdi – Lunge da lei / De’ miei bollenti spiriti – aria Alfreda z II aktu Traviaty; S. Moniuszko – Cisa dokoła, noc jasna, czyste niebo – aria Stefana z III aktu Strasznego dworu Rozpoczął III etap konkursu recytatywem radośnie, jak przystało na zakochanego młodzieńca, jakim jest Alfred, raz jeszcze ujawniając te cechy, które doprowadziły go do finału, czyli wielką wrażliwość muzyczną, głos o ładnej barwie i dużą świadomość swoich wokalnych poczynań. Także początek arii zapowiadał słuchaczom piękne artystyczne doznania. Niepewność pojawiła się z wysokimi dźwiękami, które były na granicy załamania. I tak już było do końca prezentacji, także w arii Stefana, skądinąd pięknie poprowadzonej muzycznie, z odpowiednio rozłożonymi napięciami. Każde zbliżanie się śpiewaka do wysokiego dźwięku budziło niepokój – uda się czy nie. W sumie się udało, choć z dużym strachem. Co ważne, te głosowe perturbacje nie wpłynęły na artystyczny kształt interpretacji konsekwentnie budowanej przez śpiewaka. KLAUDIA MOŹDZIERZ Ch.W. Gluck – Che farò senza Euridice – recytatyw i aria Orfeusza z III aktu Orfeusza i Eurydyki; J. Massenet – Va! Laisse couler mes larmes – aria Charlotty z III aktu Wertera. Trudność prostej na pozór skargi Orfeusza polega na umiejętności wyposażenia jej w wewnętrzne napięcie obrazujące dramat. Tu było tego mało, ale aria została ładnie podana, z dobrym frazowaniem. Znajomość reguł historycznego wykonawstwa artystka ujawniła, dodając powtórce pierwszej części arii odpowiednie zdobienia. Znacznie bliższy śpiewaczce okazał się dramat Charlotty i romantyczne środki wyrazu. Udowodniła, że słusznie znalazła się w finale. NATALIA SKRYCKA S. Moniuszko – Biegnie słuchać w lasy, w knieje – dumka Jadwigi z II aktu Strasznego dworu; G. Rossini – Cruda sorte – recytatyw i aria Izabelli z I aktu Włoszki w Algierze W interpretacji dumki podkreśliła prostotę i dziewczęcość bohaterki. W głosie dało się jednak odczuć zmęczenie, objawiające się mniej więcej w połowie arii nie tylko „drżączką” w głosie, ale i usterkami w intonacji. Od tych usterek nie była także wolna wirtuozowska aria Izabeli, w której prawie każdy biegnik w dół skali opadał nieco za nisko. Ale konkursy są także po to, by nauczyć się rozkładać siły tak, by wystarczyły na trzy etapy. Artystka obdarzona ciekawym w barwie głosem jest najmłodszą finalistką i mimo wspomnianych mankamentów pokazała, że można sobie wiele po niej obiecywać. Z czasem okrzepnie. EWA TRACZ V. Bellini – Eccomi in lieta vesta / Oh! Quante volte – recytatyw i aria Julii z I aktu Capulettich i Montecchichł G. Donizetti - Quel guardo il cavaliere – So anch’io – recytatyw i aria Noriny z I aktu Don Pasquale. Chyba najpiękniejszy głos konkursu, bogaty w barwy, o wielkiej skali i co najważniejsze – dobrze prowadzony. I wcale nie zmęczony konkursowymi zmaganiami. A do tego jeszcze muzykalność i pasja do śpiewu. W przyszłości będzie wspaniałą odtwórczynią dramatycznych verdiowskich heroin. Julię wyposażyła w przynależną jej dawkę uczucia, pięknie radząc sobie z trudnościami belcanta. Jej Norina była pełna wdzięku, choć może trochę zbyt drapieżna, lekko przerysowana w interpretacji. Takiej Noriny niefortunny zalotnik powinien się bać! Ale takie potraktowanie tej partii świadczy jednocześnie dobrze o możliwościach wokalnych i aktorskich artystki. BARTOSZ ARASZKIEWICZ W.A. Mozart - Tutto è disposto / Aprite un po’ quegli occhi – recytatyw i aria Figara z IV aktu Wesela Figara; S. Moniuszko – Ten zegar stary – aria Skołuby z III aktu Strasznego dworu. Bardzo dobra prezentacja, chyba najlepsza z trzech etapów w wykonaniu tego artysty, który tym razem wybrał arie o zupełnie różnej tessiturze. Wprawdzie recytatyw Figara zaczął się trochę bezdźwięcznie, ale to był tylko moment. Potem głos nabrał blasku. Inna rzecz, że ten recytatyw był nieco pozbawiony przynależnej mu płynności mowy. Dalej już było tylko lepiej. Bartosz Araszkiewicz to artysta o dużych możliwościach głosowych. Szkoda tylko, że słynne „nie?” w arii Skułoby za mało było pytaniem. DAVID BEUCHER G. Donizetti – Bella siccome un angelo – aria Malatesty z I aktu Don Pasquale; G. Bizet – Votre toast, je peux vous render – aria Escamilla z II aktu Carmen. Legato nie jest najmocniejszą stroną warsztatu tego przesympatycznego śpiewaka, stąd Malatesta w jego interpretacji nie mógł zachwycić. Brakowało też w tej arii nieco siły i barwy niskim dźwiękom. Lepszy w charakterze był toast Escamilla, choć i tu brak było dźwięcznych „dołów”. Całość mogła się jednak podobać, bo to śpiewak dojrzały i bardzo świadomy swych artystycznych poczynań. KINGA BOROWSKA S. Moniuszko – Biegnie słuchać w lasy, w knieje – dumka Jadwigi z II aktu Strasznego dworu; G. Donizetti – L’ai-je bien entendu / O mon Fernand – recytatyw i aria Leonory z III aktu Faworyty. Kolejna artystka, w której pięknym, okrągłym głosie nie czuć było zmęczenia konkursem. Jej Jadwiga była dojrzała, przemyślana w każdym dźwięku, z dobrze rozłożonymi napięciami. Wzruszająca była jej Leonora. Artystka utrudniła sobie zadanie, wybierając oryginalną wersję opery pisaną to francuskiego tekstu, choć język włoski byłby tu uprawniony a łatwiejszy w śpiewie. Z tych trudności śpiewaczka wyszła jednak obronną ręką. Wyposażyła swą bohaterkę w całą głębię uczucia i dobrze oddała jego złożoność, stopniując (zgodnie z charakterem muzyki) narastający dramat. To artystka w pełni już ukształtowana, o dużej wrażliwości muzycznej. ŁUKASZ HAJDUCZENIA P. Czajkowski – Wy tak pieczalnyj daragaja / Ja was lublu – recytatyw i aria Księcia Jeleckiego z Damy pikowej; G. Rossini – Largo factotum – aria Figara z I aktu Cyrulika sewilskiego. Jego Jelecki był przede wszystkim liryczny, wyśpiewujący swój żal i uczucie w trochę za wolnym chyba tempie, ale z ładnym legato. Mimo tego wolnego tempa artysta potrafił zbudować należyte napięcie dramatyczne, choć orkiestra wcale mu w tym nie pomagała. Zupełnie innym światem był Figaro. Tu otrzymaliśmy cały teatr aktorski i wokalny, może nieco nawet przerysowany, ale nigdy nie obrażający dobrego smaku, bo Łukasz Hajduczenia to artysta wrażliwy. W niepewności kilku górnych dźwięków znalazło odbicie „zmęczenie materiału”. PIOTR HALICKI V. Bellini - Or dove fuggo io mai? / Ah, per sempre io ti perdei aria Riccarda z I aktu Purytanów; S. Moniuszko – Kto z mych dziewek - aria Miecznika z II aktu Strasznego dworu. I tu zmęczenie zaowocowało chrypą, z którą artysta musiał się zmagać od połowy arii Miecznika, zaczętej bardzo dobrze, w polonezowym charakterze. A szkoda, bo wcześniej w obszernej, pełnej emocji i wymagającej wirtuozerii arii Riccarda mogliśmy cieszyć się bogatym brzmieniem jego głosu, którego, po szarży w II etapie, artysta używał tym razem z umiarem, ukazując wszelkie jego walory. A że nie brak mu wrażliwości i muzykalności, aria Belliniego w jego interpretacji mogła wzruszyć słuchaczy.