„Kryzys we współczesnych teoriach pedagogicznych i sposoby jego

Transkrypt

„Kryzys we współczesnych teoriach pedagogicznych i sposoby jego
„Kryzys we współczesnych teoriach pedagogicznych i sposoby jego
przezwyci ania.”
Opracowała: Sylwia Liberkowska-Lange
Ponad 70% uczniów jednego z gimnazjów stwierdziło, i nie czuje si w swojej szkole
bezpiecznie... Nie jest to odosobniony przypadek: wulgarne słownictwo, narkotyki, pobicia,
ł cznie z trwałym okaleczeniem, a nawet mierci , stały si niemal codzienn rzeczywisto ci
w ró nych szkołach w Polsce i nie tylko. Je li doda do tego fakt, i po uko czeniu polskiego
gimnazjum, (wiek 15-16 lat) wielu jej absolwentów nie potrafi dobrze czyta i pisa , otrzymujemy a nadto wyrazisty obraz dzisiejszej szkoły, szkoły jak e cz sto wyzbywaj cej si
warto ci, szkoły, która nie potrafi cz sto zmobilizowa młodego człowieka do twórczego wysiłku, raczej schlebiaj c mu i dostosowuj c swoje programy nauczania do ucznia...Efekt? Obni aj cy si systematycznie poziom kształcenia, zwracanie uwagi w rozmaitych programach
edukacyjnych na sprawy drugo- czy nawet trzeciorz dne z pomini ciem zagadnie naprawd
istotnych...
Je li chodzi o status i rol nauczyciela, to w zreformowanym polskim (i nie tylko)
szkolnictwie stara si go przedstawi jako partnera, doradc , asystenta dzieci i młodzie y,
ani eli rzeczywistego pedagoga i autorytet dla młodych ludzi. Taki nauczyciel ma ograniczone pole działania, musi nieustannie „przymila ” si młodzie y i dzieciom, które „łaskawie”
raczyły przyj
do szkoły i uczy si ... Co za tym idzie nauczyciel tak działaj cy nie potrafi
nale ycie, tak jakby rzeczywi cie mógł, wymaga od młodzie y adekwatnej wiedzy, zreszt
ta ostatnia ulega subiektywizacji, poniewa to sam ucze ma w zało eniu pewnych nurtów we
współczesnej pedagogice „tworzy ” własn wiedz , ka dy ucze ma mie swoj „prawd ”.
Próbuje si zatem zanegowa prawd obiektywn , a wi c wszelkie jej poszukiwanie i znajdowanie musi by z góry skazane na niepowodzenie...
Pisz c o tych wszystkich zjawiskach wyst puj cych we współczesnej polskiej (i nie
tylko) szkole mo e nasun
si naturalnie pytanie: kto, lub co, to znaczy, jaki pr d ideolo-
giczny, czy te jaka teoria wychowawcza odpowiedzialna jest za taki stan rzeczy? Odpowied
wydaje si by jednoznaczna: to nowa ideologia New Age, na któr składaj si takie pr dy
jak relatywizm, subiektywizm czy synkretyzm.
1
Na czym polegaj owe zało enia ideologiczne, które przed chwil wymieniłam, a które maj tak negatywny wpływ na rozwój osobowo ci młodego człowieka? Owe szkodliwe
zało enia bardzo dokładnie opisał nie yj cy ju Ojciec wi ty Jan Paweł II w swoich encyklikach i listach apostolskich, m. in. w encyklice „Fides et Ratio”, wynikaj one równie z
dokumentów Stolicy Apostolskiej m.in. dokumentu pt. „Jezus-dawca wody ycia”- o chrzecija skiej alternatywie dla ideologii New Age. Równie w ksi ce p. redakcj J. Gniteckiego
pt. „Teorie pedagogiczne wobec zmian w humanistyce i w otaczaj cym wiecie” znajdziemy
ich szczegółowy opis. Otó ju w artykule R. Pachoci skiego pt.: „Model o wiaty społecze stwa informacyjnego” znajdziemy nast puj ce stwierdzenia: „Cywilizacja informacyjna tworzy zapotrzebowanie na nowy model o wiaty radykalnie zrywaj cy z dotychczasow praktyk
szkoln ”. W dalszej cz ci artykułu dowiadujemy si , na czym ów „nowy model o wiaty”
miałby polega . Tak jak to ju wspomniałam na wst pie, to ucze sam miałby „interpretowa
zjawiska i uzewn trznia ich rozumienie”, celem jednostki byłoby zatem „konstruowanie
własnego znaczenia” zdobywanej wiedzy, innymi słowy nie mo na byłoby umieszcza wiedzy w umysłach uczniów, powinni oni sami j na własny u ytek „konstruowa ”. Co si kryje
pod tak sformułowanymi tezami nowego modelu o wiaty społecze stwa informacyjnego?
Z takich zało e wynika skrajny subiektywizm i relatywizm poznawczy, to znaczy
podwa enie samego istnienia obiektywnej prawdy, skoro ka dy ucze , tylko na podstawie
podanej mu wiedzy potrafi sam konstruowa znaczenia i nie tyle przyswaja sobie obiektywn wiedz , co j „tworzy ”. Oto wi c młody umysł, nie zapoznany jeszcze z wzorcami klasycznej wiedzy i nauki, co mu si w oczywisty sposób nale y, (nawet najwi ksi arty ci malarze, rze biarze czy pisarze musieli najpierw pozna wzorce klasyczne tworz ce zr by dziedzin ich twórczo ci zanim wreszcie stworzyli co nowego i oryginalnego we własnych dziedzinach twórczo ci) oto taki ucze ma ju od razu sam „tworzy ” wiedz na własny u ytek,
ma tworzy własn „prawd ”...
Takie uj cie modelu o wiaty przez pr d zwany dalej w ww. artykule konstruktywizmem wiedzie do kryzysu etycznego, kryzysu warto ci moralnych, kryzysu najwi kszych
warto ci duchowych wypracowanych na przestrzeni dziejów, jak pisze kolejny felietonista A.
Szyszko-Bohusz w swoim eseju pt:„Pedagogika holistyczna w okresie przemian współczesnej
humanistyki”. Je li obiektywna prawda nie istnieje, ka dy ma swoja „prawd ”, zatem mo na,
wr cz nale y interpretowa podawan wiedz wybiórczo, na zasadzie podró y po sklepie
samoobsługowym i wrzucania do koszyka, tego co si tylko podoba, według uznania...
Mo na zatem traktowa wybiórczo dekalog- owoc cywilizacji judeo-chrze cijanskiej,
mo na szanowa przykazanie „nie kradnij”, ale ju nie koniecznie ”nie zabijaj” a tym bardziej
2
„nie cudzołó ”. Mo na podziwia raj opisywany przez Dantego w jego „Boskiej Komedii”,
ale nie przejmowa si opisywanym przez tego samego artyst piekłem... Mo na zachwyca
si freskami Michała Anioła pokazuj cymi stworzenie człowieka, ale dlaczego bra sobie do
serca obrazów Hieronima Boscha na temat S du Ostatecznego... itp... Je eli wi c „wszystko
jest wzgl dne” jak twierdz ró nej ma ci relatywi ci i kapłani tzw.„Nowej Ery” „New Age”
notabene b d cego star , odgrzewan herezj , to owocem takiego my lenia jest swoi cie
pojmowana hedonistyczna wolno
i moralno : „dobre jest to, co jest dla mnie przyjemne”,
nie ma obiektywnego dobra, analogicznie: moje ycie jest wolne, a wi c w imi tej wolno ci,
któr mnie obdarzono, mog gwałci wolno
innych ludzi... Jest to fałszywie pojmowana
koncepcja wolno ci, która jak e cz sto rozpowszechniana jest w dzisiejszych szkołach polskich i nie tylko w polskich...Podobnie synkretyzm w sferze religii zaciera to, co jest istotne,
prawdziwe w danej religii, twierdz c, e wszystkie religie s równie dobre, tworz c w ten
sposób zam t w młodych umysłach i znieczulaj c na to, co jest prawdziwe, dobre i pi kne we
własnej religii danego człowieka, w której ów człowiek urodził si i wychował...
Takiemu uj ciu rzeczywisto ci, czy raczej jej wypaczeniu wydaje si słu y wła nie
pr d New Age, który w teoriach pedagogicznych nosi tak e nazw „pedagogiki holistycznej”
od greckiego „holos”- cały. Ideologia ta cz sto odwołuje si do religii wschodnich czy jej
elementów, np. mantry, jogi, reinkarnacji, próbuj c przeszczepi te ostatnie na grunt cywilizacji, która obecna jest od wieków w Polsce, tzn. cywilizacji łaci skiej. Rezultatem takich
zabiegów jest eklektyzm –zlepek pogl dów, które powoduj chaos i zam t w umysłach młodego pokolenia oraz przyczyniaj si do kryzysu autorytetu rodziny jako podstawowej jednostki społecze stwa oraz instytucji szkoły.
Anna Gnitecka w swoim artykule pt. „Edukacja interaktywna w okresie ponowoczesno ci” sugeruje, i ekstaza „komunikacj ” i psychowyobra ni przyciemnia rzeczywiste treci i nast puje wymieszanie pozorów rzeczywisto ci wirtualnej z realnymi wydarzeniami.
Postmodernizm, ci le zwi zany z nurtem New Age przedstawiany jako pr d intelektualny
neguje jak kolwiek mo liwo
i potrzeb ukazywania wiata jako rozumnej jedno ci i cało-
ci. W praktyce oznacza on nadziej na ogólnoludzk solidarno
(„solidarno
bez jakichkolwiek podstaw
ludzi wykorzenionych”) czyli kosmopolityzm, ogólnoludzkie braterstwo z po-
mini ciem tak wa nych wspólnot jak rodzina czy naród... Tezy wyznawców postmodernizmu
s banalne i nie wynikaj logicznie z przesłanek. Postmodernizm proponuje meta-narracje, a
nie konkretne mówienie o rzeczywisto ci. Przyczynia si do relatywizacji prawdy, co mo e
spowodowa zachwianie wszelkich warto ci (zwłaszcza religijnych), a w rezultacie oznacza
krok do degradacji współczesnej kultury i cywilizacji. Postmodernizm, zwany równie pono3
woczesno ci jest wi c, jak pisze Gnitecka prób
ycia z dwuznaczno ci , a rzeczywisto
objawia si w niej w sposób antynomiczny (wewn trznie sprzeczny).
Je li chodzi o ródła kryzysu w niektórych współczesnych rodzinach i w szkolnictwie,
nale y przyczyn takiego stanu rzeczy szuka tak e w rewolucji obyczajowej lat 60’ ubiegłego stulecia, gdzie szkoła czy rodzina zostały zanegowane na rzecz le poj tej wolno ci (wolno ci do czynienia zła) przy akompaniamencie muzyki rock’n’roll i nadu ywaniu narkotyków
oraz w tzw., „wolnej miło ci”, oznaczaj cej w praktyce masowe cudzołóstwo i wyuzdanie,
„wyzwolone” od obowi zków i dobrze poj tej pracy. W takich oto warunkach tradycyjne
instytucje i wspólnoty, takie jak rodzina i szkoła zostały wy miane i paradoksalnie uznane za
przyczyny zniewolenia człowieka.
Próbuj c przeciwstawi si tradycyjnemu puryta skiemu wychowaniu wraz z jego
pruderi i rygoryzmem obyczajowym zanegowano jednocze nie to, co było w owym puryta skim wychowaniu dobre, mianowicie dobrze poj t dyscyplin , pewien ład i porz dek... Zacz to zastanawia si nad nowym modelem rodziny i szkoły, rodziny i szkoły wyzwolonej,
takiej, która rzekomo nikogo nie miała „wi zi ”, nie przyznawa swoim uczniom i dzieciom
obowi zków, a jedynie same prawa... Nader wymownie piewał w owych czasach rewolucji
obyczajowej wokalista zespołu Pink Floyd w swojej piosence: „nie potrzebujemy adnej edukacji (...) Hej, nauczycielu, zostaw nas, dzieci w spokoju”...Zacz to na sił liberalizowa
szkol i próbowa liberalizowa rodzin , traktuj c coraz mniej powa nie jej członków, coraz
bardziej schlebiaj c ich coraz ni szym instynktom... Rezultaty takich i tym podobnych modeli
wychowania oraz usiłowa wcielenia ich w ycie nie dały na siebie długo czeka ... Szpitale
psychiatryczne pełne osób cierpi cych na choroby umysłowe, przedawkowania narkotyków
ko cz ce si
mierci , zabójstwa znanych proroków czasu rewolucji obyczajowej.
W dzisiejszych czasach równie zbieramy owej liberalnej rewolucji jak e gorzkie
owoce. Co jaki czas wiat obiegaj wiadomo ci o uczniu lub uczniach, którzy zastrzelili
nauczyciela, koleg . To s fakty... Model wychowania oparty na socjalizmie liberalnym, hedonistycznie poj tej wolno ci, wolno ci bez zada i obowi zków, za to z całym wachlarzem
uczniowskich praw i tzw. tolerancji równie dla czynionego przez uczniów zła, nie sprawdził
si ...
Mo na by jeszcze długo uskar a si na fatalny wpływ rewolucji obyczajowej lat sze dziesi tych ubiegłego stulecia oraz starych herezji w nowym opakowaniu w rodzaju New Age i
innych na współczesn o wiat ... Tematem jednak mojej pracy nie jest przedstawienie samego kryzysu w pewnych współczesnych teoriach pedagogicznych (jest on a nader wyra nie
sygnalizowany w ró nych pracach felietonistów w ksi ce J. Gniteckiego).
4
Warto zastanowi si nad odpowiedzi na kluczowe w obecnej sytuacji w dziedzinie
teorii pedagogicznych pytanie: Co mo na robi , aby szkoła d wign ła si z poni enia jakie j
spotkało i potrafiła coraz bardziej prawidłowo spełnia swoj rol o wiatowo- edukacyjnowychowawcz ?
Wydaje si , i z wła ciw odpowiedzi przychodzi dla nas tutaj m. in. pedagogika o
nazwie teonomicznej oraz teonomiczna dydaktyka literatury opisana w felietonie W. Pasternaka pt. „Metateoretyczne zało enia pedagogiki teonomicznej i teonomicznej dydaktyki literatury”. Według tej teorii zaprezentowanej równie w pracy pod redakcj J. Gniteckiego
wszystkie teorie, czy najszerzej poj ta nauka powinna „szuka prawdy”.
Co wi cej nie ma to by w my l owej pedagogiki szukanie prawdy „o niej samej”, ale „szukanie Prawdy, która zbawia”. Dalej teoria ta mówi, i
„wszelka praktyka edukacyjna zmierza do tego, by człowiek osi gn ł stan nazwany wg terminologii w. Augustyna i innych mistyków i nauczycieli chrze cija skich, stanem najpełniejszego istnienia”. Dla chrze cijan jest to niebo, a wi c parafrazuj c słowa mistyka redniowiecza nale y pracowa najpierw nad sob , a potem nad drugim człowiekiem w taki sposób, aby zarówno nauczyciel, jak i ucze osi gn li wiekuiste szcz cie w raju. Istotna jest
tutaj owa kolejno : praca, je li trwa, musi dotyczy najpierw nauczyciela, jego własnego
charakteru i osobowo ci, a dopiero pó niej koncentrowa si na uczniu, jako wła ciwego celu
wychowania...Nie mo na bowiem by autentycznym wiadkiem tego, co si uczy, samemu
przez siebie głoszonych zasad nie przestrzegaj c, lub przynajmniej nie staraj c si przestrzega . Innymi słowy, najpierw nale y poda uczniowi przykład własnego ycia, a dopiero pó niej poprze ten przykład odpowiednim słowem, bo jak uczy stara łaci ska maksyma: „Verba
docent- exempla trahunt”...
Innym bardzo wa nym spostrze eniem, jakie czyni W. Pasternak omawiaj c teori
teonomiczn jest zdanie, i wszelka edukacja literacka powinna by pojmowana jako „słu ba
Bogu i jako słu ba w Bogu”. Wg teonomicznej dydaktyki literatury, dzieła sztuki s , jak mówił K. Jaspers, „szyfrem transcendencji, a odkrywanie, odczytanie tego szyfru nale y do najwa niejszych zada literaturoznawstwa, a tak e edukacji zwanej literack ”. „Z literatury (jak
pisze Jan Paweł II) Bóg stał si twórc kultury...”. W dalszej cz ci swego artykułu W. Pasternak wskazuje na zasad komplementarno ci, jaka wg Jana Pawła II cechuje poznanie zarówno poznanie racjonalne jak i wiar , co zostało dobitnie podkre lone i wyło one w papieskiej encyklice „Fides et Ratio”: „wiara i rozum s jak dwa skrzydła, dzi ki którym duch
ludzki unosi si ku kontemplacji prawdy”...
5
Równie inne nurty w pedagogice ogólnej takie jak antropologia pedagogiczna oraz
personalizm wydaj si by w stanie nieco zreperowa mocno nadszarpni ty autorytet szkoły
i niektórych rodzin.
Krystyna Ablewicz w swoim artykule przedstawia wła nie antropologi pedagogiczn ,
której zadaniem jest, jak pisze autorka wi zanie i sortowanie wyników bada ró nych nauk o
człowieku, analizowanie ich na szerszej płaszczy nie, aby tworzy pó niej teoretyczn baz
wiedzy o człowieku. Antropologia pedagogiczna jest z kolei ci le zwi zana z drugim z wymienionych nurtów a mianowicie personalizmem. O tym ostatnim pisze obszernie w swojej
dysertacji Stanisław Czesław Michałowski, adaptuj c ten pr d filozoficzny dla potrzeb
współczesnej pedagogiki.
Autor akcentuje fakt, i działalno
personalisty podejmowana jest w oparciu o od-
krywan prawd , która stanowi podstaw wypracowywania zasad, metod i form oddziaływa
wychowawczych jako realizacja dobra konkretnej osoby ludzkiej. Pedagogika personalistyczna jest wi c ukierunkowana na rozwój wła nie osoby na tle współczesnych paradygmatów
nauki i pragnie w oparciu o kultur i tradycj budowa swoj teori ukazuj c pełn i integraln jej wizj poprzez „posług rozumu i inspiracyjn rol
wiatła i wiary”. Michałowski przy-
pomina, i istotn pomoc jest w tym przypadku filozofia personalizmu, którego kierunek
my li, widzenie rzeczywisto ci, system metod i sposób ycia koncentruje si
w sposób
szczególny wła nie na osobie. Personalizm przynosi wg S. Michałowskiego „realizm widzenia, zdecydowany optymizm, wewn trzny pokój, twórcz nadziej , p d w niesko czono
oraz osi ganie sensu”. Autor wyra a nadziej , e pedagogika ukształtowana w duchu personalizmu, ukierunkowana na człowieka jako osob pozwoli lepiej zrozumie samego siebie,
przyczyni si do współpracy rodziny i szkoły staj c si wg Michałowskiego „pedagogi
twórczego współbycia”.
Bibliografia
1. Teorie pedagogiczne wobec zmian w humanistyce i w otaczaj cym wiecie, pod red.
J. Gniteckiego. Olsztyn-Pozna 2002 r.
2. Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio. Pallotinum 1998 r.
6