List otwarty do Dyrektora TDT 407,83 KB
Transkrypt
List otwarty do Dyrektora TDT 407,83 KB
Transportowy Dozór Techniczny Dyrektor Jan Urbanowicz ul. Chałubińskiego 8 00-613 Warszawa Dotyczy: stanowiska Transportowego Dozoru Technicznego, z dnia 29 marca 2016 r. w sprawie „Porozumienia zawartego pomiędzy UDT-TDT-WDT”, z dnia 24 stycznia 2014 r. LIST OTWARTY Szanowny Panie Dyrektorze, Podpisane 24 stycznia 2014 roku, trójstronne porozumienie w sprawie zasad współpracy pomiędzy UDT, TDT, WDT wprowadzało normalność do funkcjonowania polskiej gospodarki. W praktyce oznaczało to znaczne ułatwienie dla tysięcy przedsiębiorców. Usuwało wadę która od 2001 roku w wyniku niejasnych zapisów ustawy o dozorze technicznym wymuszała konieczność dublowania posiadanych uprawnień lub zaświadczeń kwalifikacyjnych operatorów i konserwatorów tylko dlatego, żeby mogli świadczyć usługi na obszarach podległych TDT. Wypowiedzenie porozumienia przez TDT jest powrotem do poprzedniej sytuacji. Reprezentuję czytelników portalu branżowego www.dzwignice.info, związanych z branżą dźwignicową, którzy nie zgadzają się z postępowaniem, jak i ogłoszonym na stronie urzędu TDT stanowiskiem. Fragmenty, które najbardziej bulwersują naszych czytelników wyróżniłem kolorem: Obecna sytuacja nie powoduje naruszenia polskich interesów gospodarczych, a stanowi jedynie wykonanie postanowień ustawy o dozorze technicznym. Brak zawartego porozumienia pomiędzy UDT, TDT, WDT nie powoduje dodatkowego obciążenia podmiotów eksploatujących urządzenia techniczne. Zgodnie z procedurami TDT, obowiązującymi od 2001 r., podczas wykonywania badań urządzeń przez inspektora TDT,możliwym jest równoczesne przeprowadzenie sprawdzenia kwalifikacji osób obsługujących konserwujących urządzenia techniczne, posiadających zaświadczenia wydane przez inny organ dozoru technicznego. Do naszej redakcji napływają wypowiedzi, z których część pozwalam sobie zacytować poniżej, żeby przybliżyć Panu problemy jakie napotykają przedsiębiorcy związani z branżą dźwignicową, do której należą setki podmiotów gospodarczych uprawnionych do wytwarzania, napraw i modernizacji, a także kilkadziesiąt tysięcy osób zatrudnionych w służbach eksploatacyjnych oraz serwisie (operatorów, konserwatorów), posiadających zaświadczenia kwalifikacyjne do obsługi lub konserwacji, wydane przez inne niż Transportowy Dozór Techniczny jednostki dozoru technicznego. Jako konserwator UTB jestem mocno zirytowany zerwaniem Porozumienia UDT-TDT-WDT i to zarówno zaistniałą sytuacją, jak i postawą jednostki TDT. TDT swoją postawą przebija chyba wszystkie urzędy, gdyż wysyła do użytkowników posiadających UTB widniejące w ewidencji TDT, pisma z informacją o konieczności posiadania przez konserwatora uprawnień do konserwacji wydanych przez TDT, oraz że takie same uprawnienia wydane przez UDT nie będą respektowane, co finalnie prowadzi do wypowiadania przez użytkowników umów na konserwację UTB, chyba że zrobimy uprawnienia w tzw. „trybie uproszczonym”. Uprawnienia te wydawane są na podstawie tego samego rozporządzenia co uprawnienia wydawane przez UDT. TDT twierdzi, że aby wydać uprawnienia muszą przeprowadzić egzamin w „trybie uproszczonym”, który kosztuje +/- 150zł. W moim przekonaniu jest to jawne naciąganie firm dźwignicowych na niepotrzebne koszty. Nasza firma, w związku z sytuacją powstałą po wypowiedzeniu porozumienia pomiędzy UDT-TDT-WDT, wysłała oficjalne pismo do oddziału TDT w sprawie jednostronnego wypowiedzenia porozumienia. Otrzymana odpowiedź nie wprowadza żadnych zmian do obecnej sytuacji. Istnieje pewna dowolność dla użytkownika w wyborze organu nadzorującego. W większości przypadków można samemu zdecydować, czy urządzenie rejestrujemy w UDT, TDT czy nawet TÜV. Jednak rozporządzenie ministra definiuje rejony, dla których tylko jeden rodzaj dozoru jest właściwy. Tak jest np. w przypadku portów i kolei, gdzie właściwym urzędem jest Transportowy Dozór Techniczny. Co aktualna sytuacja oznacza dla firm? Przede wszystkim dublowanie wszystkich możliwych uprawnień. Jesteśmy właścicielem wielu urządzeń dźwigowych. Urządzenia te znajdują się na terenie podległym TDT, ale do tej pory zatrudnialiśmy pracowników, którzy mieli uprawnienia UDT (operatorzy suwnic). Nagle, z dnia na dzień, bez żadnego okresu przejściowego, pracownicy stracili wszystkie uprawnienia. Skutki takiej sytuacji są takie, że jeżeli zdarzy się wypadek, operator, mimo, że miał uprawnienia UDT, pracując na terenie TDT, używał urządzenia bez właściwych uprawnień. W związku z tym on i jego przełożony może ponieść odpowiedzialność karną. Możecie wyjaśnić o co tu chodzi? Kto wprowadza takie ułatwienia dla przedsiębiorców? Jesteśmy dostawcą urządzeń UTB oraz usług serwisowych. Zostaliśmy nagle postawieni w sytuacji bez wyjścia. Zrealizowaliśmy nasze dostawy w okresie obowiązywania porozumienia. Zawarliśmy umowy serwisowe i musimy wypełniać zobowiązania gwarancyjne. Nagle, straciliśmy możliwość realizacji naszych umów z wieloma klientami. Do tego posiadamy urządzenia wykorzystywane tymczasowo na danym obszarze tj. żurawie samojezdne do montażu oraz podesty ruchome dla konserwatorów. Wypowiedzenie porozumienia oznacza, że każdy sprzęt i każdy operator musi mieć zdublowane uprawnienia. I dla przykładu: jeżeli do serwisu suwnicy pracującej na obszarze podległym TDT, wykorzystamy podnośnik dopuszczony przez UDT, w przypadku stwierdzenia takiego faktu lub, co gorsza, wypadku, urządzenie jest traktowane jako niesprawne, nieposiadające odpowiednich dokumentów. Odpowiedzialność karna spoczywa na użytkowniku, tj. jego pracownikach i przełożonych. Takie podejście TDT zmusza nas - kurierów oraz inne podmioty świadczące usługi na terenie np. stoczni, portów, jednostek kolejowych, bardzo często do świadomego łamania przepisów jeżeli chcemy wypełniać swoją pracę. Każdy kurier, który wykorzystuje na swoim samochodzie rampę załadowczą, posiadającą ważną decyzję UDT, chcąc legalnie pracować na terenie podległym TDT musi posiadać ważną decyzję TDT. Po ponad dwóch latach normalności branża zatrudniająca kilkadziesiąt tysięcy osób, stanowiąca nerw gospodarki, dostarczająca corocznie kilkanaście tysięcy dźwignic, o wartości kilku miliardów złotych, poznała nagle siłę urzędu. Z dnia na dzień tysiące właścicieli samochodów ciężarowych wyposażonych w żurawie przeładunkowe lub podnośniki koszowe (będących często jednocześnie kierowcą, operatorem i konserwatorem) oraz tysiące dostawców, których samochody wyposażone są w burty załadowcze, posiadających urządzenia zarejestrowane w UDT, i które są obsługiwane przez operatorów i konserwatorów posiadających uprawnienia UDT, wjeżdżając na obszar podległy TDT, w celu wykonania zamówionych usług, powinno wyrabiać powtórnie uprawnienia w TDT. Czytelnicy pytają, jak to możliwe, że: uprawnianie firm, jak i nadawanie kwalifikacji osobom obsługującym i konserwującym, odbywa się w oparciu o te same podstawy prawne, bez względu na to, która jednostka dozoru je wydaje, obowiązują ujednolicone kategorie uprawnień nadawanych firmom w zakresie wytwarzania, napraw i modernizacji, obowiązują ujednolicone kategorie w zakresie zaświadczeń kwalifikacyjnych nadawanych operatorom i konserwatorom, a Transportowy Dozór Techniczny postanowił nie uznawać tych kwalifikacji i żądać ponownego egzaminu sprawdzającego, żeby pobrać stosowną opłatę i wydać takie same uprawnienia lecz na swoim druku? Brak zrozumienia dla polskiego przedsiębiorcy uzasadniony został kontrolą NIK, z raportu której wynika, że strony nie były uprawnione do zawarcia takiego porozumienia. Nasi czytelnicy nie znaleźli również podstaw prawnych do tego, aby uzyskane raz kwalifikacje do obsługi lub konserwacji dźwignic, wydane w oparciu o tę samą podstawę prawną, musiały być powtórnie weryfikowane przez inne jednostki dozoru technicznego i wydawane na innym blankiecie. I nie mówimy tu o dźwignicach zainstalowanych na pojazdach szynowych. Nasi czytelnicy sygnalizują, że upewniali się w kilku oddziałach UDT i WDT, gdzie otrzymali potwierdzenie, że zarówno UDT, jak i WDT honorują jednostronnie wszystkie uprawnienia wydane przez TDT. Tekst jednolity ustawy o dozorze technicznym ostatni raz został zaktualizowany obwieszczeniem Marszałka Sejmu 20 lipca 2015 i wydany 7 sierpnia 2015 r. Poz. 1125. Jeżeli brakowało w ustawie o dozorze technicznym zapisu, można było to usankcjonować wprowadzając wzajemne poszanowanie uprawnień wydawanych przez polskie jednostki dozoru technicznego. Skoro jednak funkcjonowało porozumienie między urzędami dozoru technicznego, nikt nie widział potrzeby aktualizacji ustawy. Trudno się dziwić, że uregulowania zawarte w ustawie o dozorze technicznym, opracowane w 2000 roku, stały się nieaktualne i nie uwzględniają zmian, jakie zaszły w polskiej gospodarce w ciągu kilkunastu lat i po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Myślę, że wykonując zalecenia NIK, TDT nie przewidział tego, że stanie się stroną w sporze o poważne traktowanie polskich przedsiębiorców. W efekcie tego: Użytkownicy, bojąc się ryzyka, naciskają dostawców i konserwatorów na dublowanie uprawnień lub rozwiązują na wszelki wypadek umowy, Producenci, operatorzy, konserwatorzy, chcąc uniknąć rozwiązywania umów, kar za przestój urządzeń, ryzyka związanego z wypadkiem bez ważnych uprawnień, rozpoczęli wyrabianie uprawnień TDT lub zrezygnowali z obsługi firm podległych TDT, co sygnalizują niektórzy przedsiębiorcy. Inspektorzy TDT zostali postawieni w bardzo niezręcznej sytuacji w stosunku do swoich klientów, tj.: konserwatorów, operatorów, producentów, instalatorów i stali się jednocześnie wrogami wszystkich. Niektórzy z nich udają, że nic nie widzą, inni pod naciskiem klientów, obiecują pomoc w załatwieniu dokumentów na szybkiej ścieżce urzędowej. A jak widzą to odwrócenie sytuacji po dwóch latach nasi przedsiębiorcy? Nasza firma reaguje często w kilka godzin od zgłoszenia awarii. Klient musi nam zapewnić sprzęt (np. podnośnik koszowy), który jest wynajmowany od różnych firm zajmujących się wynajmowaniem sprzętu i które mają od kilkudziesięciu do kilkuset różnego rodzaju podnośników. Jeżeli jest awaria, a produkcja na hali stoi i cały wydział czeka na naprawę UTB to zamawiany jest sprzęt, który jest najbliżej i najszybciej dostępny, nie bacząc na koszty. Wtedy (zgodnie z interpretacją TDT), musimy również wezwać inspektora TDT, aby przed rozpoczęciem naszej pracy przeprowadził odbiór akurat tego sprzętu (inspektor oczywiście przyjedzie, ale zapewne za tydzień jak będzie miał wolny termin). I co my wtedy mamy zrobić? Ludzie czekają, kary są naliczane. Paradoks polega na tym, że koszty przestoju takiego zakładu są ogromne, a my nie możemy pracować na sprzęcie nieodebranym przez TDT. Jeśli nie ma żadnych różnic w budowie lub sposobie działania dopuszczanych urządzeń, to dlaczego to samo urządzenie zainstalowane lub pracujące w obszarze podległym danemu urzędowi, musi posiadać dopuszczenia tylko tego właśnie urzędu? Jaka to swoboda gospodarcza? Konieczność dublowania uprawnień innego urzędu stwarza dla mnie dodatkowe koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Odbija się to na spadku wydajności, dezorganizacji pracy serwisu, czy w końcu na zaburzeniach rytmu produkcji u mojego klienta. Panie Redaktorze, od kilkunastu lat prowadzimy działalność w Polsce jako spółka córka międzynarodowego koncernu. Nie mogę zrozumieć, dlaczego mając wszystkie niezbędne uprawnienia UDT, nie mogę sprzedać dźwignicy do np. ZNTK, bo moi ludzie nie będą mogli wypełniać zobowiązań gwarancyjnych lub świadczyć usług serwisowych, nie mając powtórnie wyrobionych tych samych uprawnień, tylko z emblematem TDT? Moja firma posiada kilka urządzeń dźwigowych pod dozorem TDT. Obsługę konserwatorską świadczyli ludzie z uprawnieniami UDT oraz, w szczególnych przypadkach, konserwator z uprawnieniami TDT, który obsługuje kilka takich firm w województwie. W nowej sytuacji nie ma tylu konserwatorów z uprawnieniami TDT i urządzenia czekają na konserwację i naprawy bo dotychczasowi konserwatorzy z uprawnieniami UDT nie mają prawa wstępu. W czasie, kiedy wchodzą w życie dyrektywy o wzajemnym uznawaniu kwalifikacji zawodowych w ramach Unii Europejskiej, my w Polsce, nie jesteśmy w stanie usankcjonować uznawania uprawnień dla firm, operatorów i konserwatorów pomiędzy trzema polskimi urzędami dozoru technicznego. Czy dlatego, że każdy Urząd podlega innemu ministrowi? Jak długo, zamiast pomagać, będziemy, posiłkując się raportem NIK i ustawą o dozorze technicznym, utrudniać działalność polskim firmom w majestacie obowiązującego prawa? Nasi czytelnicy z niecierpliwością oczekują, na konstruktywną współpracę pomiędzy urzędami dozoru technicznego i eliminację barier, które przywrócą normalność w zakresie współpracy przedsiębiorców z jednostkami dozoru technicznego. Jeżeli w rozumowaniu naszych czytelników są błędy lub uzyskali oni mylne interpretacje z jednostek dozoru technicznego to oczekiwalibyśmy jasnego jednolitego stanowiska TDT z doprecyzowaniem i podaniem do publicznej wiadomości: 1. Kiedy nie jest wymagane dublowanie uprawnień? 2. Które uprawnienia innych urzędów są honorowane przez TDT? 3. Co może być poprawione niezwłocznie w ramach obowiązującej ustawy o dozorze technicznym dla ułatwienia działalności branży dźwignicowej? 4. Co jest możliwe i w jakim horyzoncie czasowym do zmiany w oparciu o inicjatywę ustawodawczą? Obecne stanowisko TDT zawarte na stronie Urzędu niestety nie satysfakcjonuje naszych czytelników i wzbudza wiele kontrowersji. Z poważaniem Redaktor Naczelny dzwignice.info Stanisław Świderski Do wiadomości : Urząd Dozoru Technicznego, 02-353 Warszawa, ul. Szczęśliwicka 34 Wojskowy Dozór Techniczny, 00-911 Warszawa, ul. Nowowiejska 25