Kliknij tutaj - ISP Modzelewski
Transkrypt
Kliknij tutaj - ISP Modzelewski
Warszawa, 23.04.2015 Szanowny Panie Profesorze! Na łamach onet.pl zadał Pan wczoraj pytanie do kandadatów na urząd Prezydenta RP: "czy wystąpią z inicjatywą ustawodawczą, która zapewni wszystkim, którzy wzięli indeksowane i denominowane kredyty, wyłącznie obowiązek spłaty tylko tego, co pożyczyli bez haraczu, który uzależniony jest od kursów obcych walut? " Oczekuje Pan "jasnej i jednoznacznej odpowiedzi", jednocześnie wątpiąc, czy się jej Pan doczeka. Otóż doczeka się Pan jej przynajmniej od jednego kandydata. Chociaż w swoim pytaniu wrzucił Pan do jednego worka dwa zupełnie różne problemy - kredyty denominowane we frankach oraz kredyty indeksowane, to moja jasna i jednoznaczna odpowiedź w obu przypadkach - choć z różnych powodów - brzmi: "nie". Nie dlatego, że szczególną sympatią darzę banki. Również nie dlatego, że nie widzę trudnej sytuacji części kredytobiorców. Po pierwsze, każdy musi ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje. Ci, którzy wzięli kredyty denominowane we frankach szwajcarskich, zrobili to dlatego, żeby płacić mniejsze odsetki niż ci, którzy wzięli kredyty złotówkowe. Gdyby kurs franka nadal był niski – wygraliby. Czy wówczas zechcieliby dobrowolnie podzielić się swoją wygraną ze społeczeństwem, od którego pomocy dziś oczekują? Gdyby kurs franka spadł jeszcze bardziej, wygraliby w dwójnasób – także kosztem kredytodawców. Czy wówczas zechcieliby podzielić się swoją wygraną z bankami? Wątpię. Każda ze stron – zarówno kredytodawcy, jak i kredytobiorcy - podjęła ryzyko. Każda ze stron w równym stopniu ma prawo korzystać z owoców wygranej, ale musi również ponosić skutki porażki. Czy gracz w kasynie ma mieć prawo zawsze odejść z wygraną, lecz jeśli przegra – zakład musi zostać unieważniony? To przecież nie tylko niesprawiedliwe, ale też nieopowiedzialne. Drugi przypadek dotyczy kredytów indeksowanych, które w swojej istocie wcale nie są kredytami walutowymi, lecz złotowymi, uzależnionymi jedynie od kursu franka. Jestem skłonny się zgodzić z opinią, że nie jest to produkt w pełni uczciwy, a większość kredytobiorców została wporwadzona w błąd. W takiej sytuacji właściwą formą rozwiązania tego problemu jest droga sądowa. Jako adwokat byłbym skłonny podjąć się prowadzenia tego typu sprawy. Po to właśnie sądy istnieją, by ewentualny poszkodowany mógł dochodzić swoich praw. Jeśli więc czegoś w tej kwestii mamy od ustawodawcy oczekiwać, to znaczącego usprawnienia pracy sądów, nie zaś rozbudowanej kazuistyki do załatwiania ustawą każdego jednostkowego problemu. Z poważaniem Jacek Wilk kandydat na Prezydenta RP wiceprezes Kongresu Nowej Prawicy