zobacz - Transarctica

Transkrypt

zobacz - Transarctica
piątek, 28 stycznia 2011 r.
magazyn
temat tygodnia
8
Turystyka – atrakcje, imprezy,
noclegi, pogoda.
www.gk24.pl www.gp24.pl www.gs24.pl
Dlaczego właśnie tam? Gdyż
WYPRAWY POLARNE W mrozach i wichrach uwidacznia się format człowieka. Już za niecały miesiąc sprawdzi to na sobie
także cofamy się do tragicznej ekspedycji, by przypomnieć, że biały żywioł od zawsze wyzywał ludzi na pojedynki i często
Na nartach przez Arktykę zimą
Wojciech Frelichowski
[email protected]
– Największym zagrożeniem będą niedźwiedzie polarne. Złą pogodę, huragan,
śnieżycę można przeczekać,
nawet mróz – mówi Norbert
Pokorski, 36-letni mieszkaniec
Objazdy w gminie Ustka. Za
parę tygodni wyruszy na
Grenlandię, skąd dotrze na daleką północ Kanady – grubo
za kołem podbiegunowym.
Wyprawa będzie piesza, a
dokładnie na nartach biegowych. Norbert Pokorski chce
przejść 1200 km pustkowia
wśród śniegów i lodów północnej Kanady – z Qaanaaq
do Resolute w prowincji Nunavut (patrz ramka i mapka).
Część tej trasy zamierza pokonać po zamarzniętym morzu. Z Qaanaaq do Grise Fiord
Norbertowi będzie towarzyszyć Michał Bobruk, 30-letni
podróżnik z Warszawy. Pozostałe 450 km do Resolute Norbert Pokorski chce przebyć samotnie.
Norbert jest biologiem, absolwentem Uniwersytetów
Gdańskiego i Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował
m.in. w Słowińskim Parku Narodowym. Jest autorem wielu
artykułów o tematyce podróżniczej w „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Poznaj Świat”, „Zew Północy";
uczestniczył w produkcji filmu
„Piasek jest drapieżnikiem” o
SPN-ie.
Wyprawa do kanadyjskiej
Arktyki nie jest jego pierwszą
ekspedycją polarną. Po dalekiej północy wędruje od 13 lat.
Pokonał już Ziemię Baffina,
zwiedził Spitzbergen, wybrał
się na syberyjski Półwysep
Tajmyr, a także na Morze Barentsa i w okolice Workuty
oraz przeszedł w poprzek
Grenlandię. Na koncie ma też
wyprawy na Islandię i w Andy (jest taternikiem i członkiem Polskiego Związku Alpinizmu).
– Ta wyprawa będzie najdłuższa. Do tego trasę chcę pokonać zimą, czego jeszcze nie
robiłem – przyznaje polarnik
(zima w Arktyce trwa do końca
maja). – Dlaczego tam? Bo tam
mnie jeszcze nie było. Poza
tym chcę zobaczyć parę ciekawych miejsc, choćby bazę
Arctic Camp prowadzącą badania w ramach projektu
„Mars on Earth”, oraz groby
polarników, którzy brali udział
w wyprawie Franklina w połowie XIX wieku.
Przygotowania rozpoczął
ponad rok temu. Część sprzętu
zgromadził już przy okazji poprzednich wypraw, jednak
dużo czasu zajmuje opracowanie logistyki i procedur dotyczących bezpieczeństwa.
– Trzeba na przykład postarać
się o dokładne mapy tamtego
rejonu, których przecież nie
sprzedają w księgarniach
– opowiada podróżnik.
Dotychczasowe doświadczenia pomogły mu ograniczyć
koszty. Np. opracował własną
recepturę pożywienia. To mieszanka wybranych produktów
powszechnie dostępnych, z
których tworzy porcje gotowe
do spożycia. – Moja porcja
śniadaniowa to płatki owsiane,
musli, żurawina i mleko w
proszku. Taką mieszankę zalewam gorącą wodą i już – wyjaśnia.
Ale w Arktyce doświadczenie, dobry sprzęt i odpowiednie zapasy to nie
wszystko. Śnieg, lód i ekstremalnie niskie temperatury powodują, że trzeba być gotowym
na groźne sytuacje. Dlatego
koniecznym elementem wyposażenia jest odbiornik GPS, telefon satelitarny oraz radioboja, czyli nadajnik uruchamiany w przypadku niebezpieczeństwa – za pośrednictwem
satelity wysyła sygnał SOS do
służb ratowniczych.
– Największym niebezpieczeństwem są niedźwiedzie
polarne – ocenia Norbert Pokorski. – Huragan czy śnieżycę można przewidzieć po obserwacji pogody oraz barometru i przeczekać. Natomiast zwierzę może podejść
niepostrzeżenie.
O ile w dzień niedźwiedzia
Niedźwiedź
może nadejść
tekże nocą.
Dlatego będę
grodził swój
obóz.
Norbert Pokorski
można jeszcze zauważyć, to w
nocy pojawia się problem.
Obozu polarnika będą strzec
trapwire’y – rodzaj petard,
które rozstawia się dookoła namiotów i łączy drutem. Jeżeli
natknie się na to niedźwiedź,
wybuchają, odstraszając go.
Wyprawa zacznie się 20 lutego. Całą trasę wędrowiec zamierza pokonać w około 70
dni. Należy podkreślić, że będą
to surowe zimowe miesiące. W
tym czasie w Arktyce temperatury wahają się między 35 a
45 stopniami Celsjusza poniżej
zera, a czasami dochodzą do
–50/–60 stopni. Poza tym do
kwietnia słońce pokazuje się
tam ledwie na kilka godzin.
Większą część trasy polarnicy pokonają na nartach biegowych, których dobór doradzili eksperci z Towarzystwa
Narciarskiego „Biegówki”
– promocja narciarstwa biegowego jest jednym z celów ekspedycji. Ubrania i śpiwory dostarczyła firma Berghaus.
Norbert chce ponadto wypróbować nową technikę ciągnięcia sań ze sprzętem i zaopatrzeniem (ok. 100 kg).
Wyprawa będzie dokumentowana kamerą cyfrową, a jej
przebieg będzie na bieżąco relacjonowany dzięki łączności
satelitarnej na stronie internetowej www.transarctica.pl.
Na tej samej stronie można się
również zapoznać z bogato ilustrowanymi relacjami z dotychczasowych wypraw Norberta Pokorskiego.
A co potem? Jak sam mówi,
jego następnym celem będzie
biegun północny. d
Trasa Norberta Pokorskiego
d Część wstępna: z Objazdy polarnik pojedzie samochodem do
Świnoujścia, gdzie się przesiądzie
na prom do Ystad, skąd pociągiem
dotrze do Kopenhagi. Stamtąd samolotem na Grenlandię.
d Część na nartach.
Qaanaaq – najdalej na północ wysunięta grenladzka miejscowość, do
której można dolecieć samolotem
rejsowym. Miejscowi Innuici zrezygnowali z pojazdów mechanicznych,
używają wyłącznie psich zaprzęgów.
Siorapaluk – najdalej wysunięta na
północ zamieszkana osada na
Grenlandii.
Przylądek Sabine (na wyspie Pim
między Przesmykiem Smitha a
wyspą Ellesmere’a) – tablica upamiętnia zmarłego tu marynarza z
wyprawy Lady Franklin Bay Expedition (w latach 1881-1888) pod
dowództwem Adolphusa Greely'ego.
Grise Fiord – miejscowość na wyspie Ellesmere’a.
Krater Haughton (na wyspie
Devon), utworzony 39 mln lat
temu przez asteroidę. W pobliżu
znajduje się baza Arctic Camp,
gdzie prowadzone są badania w
ramach projektu „Mars on Earth”.
Wyspa Beechey z grobami trzech
marynarzy z wyprawy sir Johna
Franklina w 1845 roku.
Resoulute – miejscowość na wyspie Cornwallis, skąd wyrusza
większość wypraw na biegun
północny.
Na swoich wyprawach Norbert Pokorski nie rozstaje się z aparatem fotograficznym.
Fot. Wojciech Gręźlikowski
[email protected] [email protected] [email protected]
9
magazyn
Dostrzegłeś coś niezwykłego?
Zrobiłeś zdjęcie? Przyślij, zamieścimy.
temat tygodnia
piątek, 28 stycznia 2011 r.
tam ich jeszcze nie było.
Norbert Pokorski spod Ustki, który w Świnoujściu pożegna ojczyznę, by maszerować przez bezkresy arktyczne. Ale obok
wygrywał. Umberto Nobile, którego sława przed wojną opromieniła Słupsk, doprowadził wyprawę do katastrofy.
Tragiczny powrót sterowcem z bieguna
Marcin Barnowski
[email protected],
Epizod Nobilego w Jezierzycach Słupsk wykorzystał do promocji „Słupskiego Chłopczyka”, flagowego camemberta z tutejszej mleczarni. Na pocztówce załadunek serem sterowca.
Fot. ze zbioru kolekcjonera Tomasza Urbaniaka
Jezierzyce, kwiecień 1928. Gondola dowódcza, w drzwiach Nobile z Titiną. Ze sterowca zostanie mu tylko ta
gondola.
Fot. ze zbioru kolekcjonera Tomasza Urbaniaka
Nobile z Titiną czeka na pomoc na krze. Wkrótce zostawi towarzyszy.
Fot. archiwum
Był kwiecień 1928 r. Świat
zachwycał się możliwościami
wielkich sterowców. Ich loty
trwały po kilka dób bez lądowania. Gdy więc jeden siadł w
Słupsku, była to sensacja nie
tylko w skali Pomorza. Tym
większa, że maszyną dowodził
bohater: włoski generał Umberto Nobile. Dwa lata wcześniej doleciał do bieguna północnego. Teraz znów wybrał się
nad biegun – z 19 członkami
międzynarodowej załogi i foksterierem Titiną. Mieli dolecieć
do Ny-Aelesund na Spitsbergenie, 1200 km od bieguna, i
stąd zorganizować pięć lotów
badawczych. W Ny-Aelesund
dla sterowca przygotowano namiotowy hangar z dachem
otwieranym do góry. Wyprawę
ubezpieczał statek Citta di Milano, który zakotwiczył u wybrzeży podbiegunowej wyspy.
Wypełnione lżejszym od powietrza wodorem ponad 100-metrowe cygaro Italia uniosło
się 15 kwietnia o godz. 1.15 w
nocy w Mediolanie. W gondolach oprócz 20 ludzi i psa było
8,5 t ekwipunku. W gondoli
dowódczej były dwa koła sterowe. Sternicy obracali nimi,
stojąc jak na mostku kapitańskim. Komendy do obsługi
trzech silników wydawano
przez tubę okrętową.
Żegluga ta nie tylko pod
tym względem przypominała
rejs statku. Wielkim, powolnym i lżejszym od powietrza
cielskiem miotały burze.
Zdążającą na północ Italię
kryzys dopadł nad Czechosłowacją. Gdy załoga traciła kontakt z ziemią, pomagała im
rozgłośnia Polskiego Radia w
Katowicach. Powstało jednak
wiele uszkodzeń. Nobile zdecydował się lądować. Wybrał
podsłupskie Jezierzyce, gdzie
w obiektach po niemieckiej
bazie sterowcowej z I wojny
działała firma produkująca
małe sterowce cywilne. Tu istniała możliwość przeprowadzenia szybkiego remontu. Na
miejscu była jedna z nielicznych wielkich hal sterowcowych, na których pozostawienie wyraziła zgodę pokonanym zaledwie 10 lat wcześniej Niemcom zwycięska Ententa, a więc także Włosi.
Italia zrzuciła linę cumowniczą w Jezierzycach 16
kwietnia o 7.15 rano, po 30 godzinach lotu. Słupsk fetował
bohaterów. Podjął ich obiadem
nadburmistrz. Pisała o tym
światowa prasa.
Remont w Słupsku przedłużył się jednak do 18 dni.
Części trzeba było dowieźć z
Mediolanu. 22 kwietnia do
Słupska dotarła kawalkada 40
samochodów włoskiego automobilklubu. 1500 km przebyły
w 26 godzin, o cztery szybciej
niż sterowiec.
W Słupsku doszło do skandalu, bo przed hotelem przy
rynku, gdzie zamieszkali
Włosi, manifestowali nacjonalistyczni kombatanci, pamiętający Włochom niedotrzymanie sojuszu i wystąpienie
przeciwko państwom centralnym. Burmistrz Słupska
osobiście przepraszał włoskiego gościa.
Start ku biegunowi nastąpił
3 maja o 3.30 rano. Wcześniej
Italię żegnały tłumy. Odlatując, Nobile podobno zapomniał o urazach. Wołał, że
uważa za dobry omen, iż to
Niemcy mówią mu „Auf Wiedersehen”. Jeśli faktycznie był
to omen, to zły.
W pierwszej dobie wszystko
szło jak należy, po ośmiu godzinach lotu ze Słupska sterowiec był już nad Sztokholmem.
Pojawiła się honorowa asysta
szwedzkich hydroplanów.
Szwed Malmgren ze sterowca
nawet się nie domyślał, że
przeżywa ostatnie szczęśliwe
chwile w życiu. Italia zboczyła
nad jego rodzinny dom. Malmgren z niewielkiej wysokości
zrzucił kwiaty i list do matki.
Trzy dni później sterowiec był
już na Spitsbergenie.
Nobilemu udało się przeprowadzić tylko trzy z pięciu
zaplanowanych lotów badawczych. Najbardziej owocny był
drugi, który trwał 60 godzin.
Przeprowadzono obserwacje
lodu, magnetyzmu ziemskiego
i radioaktywności. Wreszcie,
23 maja nastąpił start nad
biegun. Italia z 16 załogantami
i Titiną (czterech zostało w
bazie) przy korzystnym wietrze przebyła 1200 km w 19
godzin. Nad biegunem pojawiła się 24 minuty po północy
24 maja 1928 r. Mimo nocnej
pory, panował polarny dzień,
ale mocno wiało. Nie udało się
wysadzić grupy naukowców,
którzy przez tydzień mieli prowadzić tu badania grawitacji.
Sterowiec przez dwie godziny
krążył nad punktem na wysokości 150 m. W końcu zrzucił
na biegun flagi włoską i mediolańską oraz drewniany
krzyż, który Nobile otrzymał
od papieża Piusa XI, i rozpoczął powrót. Tym razem leciał
już pod wiatr...
Kilkanaście godzin później
cepelin Nobilego uległ znacznemu oblodzeniu i zaczął
tracić wysokość. Generał kazał
nadać meldunek radiowy, że
jeśli wkrótce przestanie odpowiadać, „będzie miał dobry
powód”. Potem gondola dowódcza uderzyła o lodowy wys-
tęp wielkiej kry i oderwała się.
Nobile, jego dziewięciu towarzyszy i Titina zostali na lodzie. Sterowiec z sześcioma pozostałymi załogantami, w tym
z dziennikarzem Ugo Lago,
wiatr uniósł w przestworza.
Nigdy ich nie odnaleziono.
Prawdopodobnie Italia eksplodowała kilkadziesiąt minut
później.
Rozbitkowie mieli radiostację i rewolwer ze 100 nabojami. Zastrzelili i zjedli białego
niedźwiedzia.
Zbudowali
maszt, aby wzmocnić sygnał.
Dopiero po tygodniu odebrał
go radziecki krótkofalowiec.
Zaczęła się międzynarodowa
akcja ratunkowa.
Ale sytuacja na krze była
dramatyczna. Jeden z rannych
skonał. Dwóch Włochów postanowiło pieszo szukać pomocy. Dołączył do nich ranny
Szwed Malmgren, jedyny z doświadczeniem polarnika. Przypłacił to życiem.
Zginął też Roald Amundsen.
Jego samolot bezpowrotnie zaginął nad Arktyką podczas poszukiwań Nobilego.
A sam dowódca? 23 czerwca
na krze wylądował wreszcie
szwedzki samolot. Pilot mógł
zabrać tylko jednego pasażera.
Wsiadł... Nobile z foksterierem. – Miał z bezpiecznego
miejsca koordynować akcją ratunkową, poza tym był ranny
i do tego najlżejszy – tłumaczą
go znawcy tematu. – Nie mógł
wiedzieć, że gdy szwedzki pilot
powróci na krę po następnego
rozbitka, rozbije się i sam dołączy do uwięzionych.
Jednak zwłaszcza włoskie
media potępiły Nobilego. Mussolini nie mógł mu darować zostawienia współtowarzyszy.
Tym bardziej że uratował ich
w końcu w połowie lipca radziecki lodołamacz. Dla włoskich faszystów ratunek przez
komunistów był porażką wizerunkową.
Po klęsce wyprawy i atakach prasowych we Włoszech
Umberto Nobile wyemigrował
do ZSRR. Kontynuował tu
konstruktorską działalność, a
potem wyjechał do USA. Do
Włoch wrócił dopiero po zakończeniu II wojny światowej. d
Dane sterowca Italia
To czwarty projekt sterowca
konstrukcji Nobilego (N4).
d Budowa: lata 1927-1928.
d Długość/szerokość/wysokość:
104/18,5/19,6 m.
d Pojemność: 18,5 tys. metrów
sześc.
d Napęd: trzy silniki Maybach
IV-L, każdy o mocy 245 KM.
d Prędkości: marszowa 97 km/h;
maksymalna: 117 km/h.