Kraina kolorów – Milandia Dawno, dawno temu, istniała pewna
Transkrypt
Kraina kolorów – Milandia Dawno, dawno temu, istniała pewna
Kraina kolorów – Milandia Dawno, dawno temu, istniała pewna kraina, którą od południowej strony otaczało morze, a od północy, zachodu i wschodu przepastne lasy, olbrzymie góry i rwące rzeki. Oprócz licznych zwierząt, mieszkały tam małe wróżki, elfy i skrzaty. Była to Milandia – kraina kolorów. Dni w tym nietypowym zakątku płynęły spokojnie, bez kłopotów i zmartwień. Mali mieszkańcy Milandii zajmowali się zwykłymi rzeczami, między innymi sprzątaniem grzybowych domków, praniem swoich ubrań, gotowaniem czarodziejskich wywarów i mikstur, ale ich najważniejszym zadaniem było zbieranie kolorów ze wszystkich kwiatów, które rosły w Milandii. Elfy, skrzaty i wróżki robiły to za pomocą specjalnych narzędzi i odrobiny magii, którą były obdarzone. Co rano wyruszały na olbrzymią łąkę, na której rosły setki różnobarwnych roślin i tam do szklanych pojemniczków pakowały wszystkie możliwe kolory. Pojemniczki trafiały do pałacu głównej wróżki - księżniczki Elinory, która za pomocą zebranych z kwiatów kolorów, ubarwiała życie ludziom, a szczególnie małym dzieciom. - Och jakie piękne dzisiaj fiolety zebrałaś droga Cynko – powiedziała wróżka Elinora do Cynki – która była najbardziej pracowitym elfem i przynosiła najpiękniejsze kolory świata. Cynka była też zawsze pogodna, uśmiechnięta i chętna do zabawy. - Cieszę się, że ci się podobają droga księżniczko Elinoro – powiedziała Cynka – Co z nimi zrobisz? - Polecę do krainy ludzi, do małych dzieci i wpuszczę je do ich bajkowych snów. Na pewno te fiolety pięknie ubarwią ich senne marzenia – powiedziała Elinora. Oprócz wpuszczania kolorów do snów dzieci, wróżka sprawiała, że trawa w krainie ludzi była soczyście zielona, niebo miało przepiękny błękitny odcień, słońce świeciło złocistą żółcią, a wieczorem zachodziło oblewając świat pomarańczową poświatą. Barwy zebrane z kwiatów sprawiały też, że lody miały przepiękne kolory i smaki, ciasta w cukierni kusiły swą barwą, a zabawki dla dzieci były tak piękne, że chcieli się nimi bawić nawet dorośli. Każdej nocy księżniczka Elinora musiała obdarzać świat ludzi kolorami, aby mogli cieszyć się nimi, gdy się obudzą. Gdyby tego nie zrobiła, kolory by zniknęły. 1 Dlatego pałac Elinory, w którym były pojemniki z barwami, strzegła armia skrzatów, która pilnowała go dzień i noc. Wszyscy bardzo starali się, aby zbierać jak najwięcej kolorów i pomagać Elinorze w ubarwianiu ludzkiego świata. Oprócz wróżki Babetii, która była trochę leniwa, a do tego zazdrosna o czarodziejską moc księżniczki Elinory. Pewnego dnia, gdy miała już dość zbierania żółtych kolorów, postanowiła, że pójdzie do złego trolla Adama i przekona go, aby pomógł jej zniszczyć to całe kolorowe szaleństwo w szklanych buteleczkach. Jak pomyślała tak zrobiła i nocą, gdy wszyscy twardo spali, poleciała do najciemniejszego zakątka lasu, gdzie mieszkał troll Adam. - Adamie, Adamie obudź się! – krzyczała waląc w drzwi jego chatki Babetia. - Kto tam budzi mnie po nocy? – odpowiedział jej Adam. - To ja Babetia, chciałam z tobą porozmawiać – odpowiedziała. Kiedy Adam wpuścił ją do środka opowiedziała mu, że chce zniszczyć pałac Elinory i potrzebuje do tego jego pomocy. Troll chętnie się na to zgodził, bo bardzo nie lubił wróżki i jej kolorowej magii. Jakież było zdziwienie mieszkańców Milandii, kiedy rano zobaczyli, że pałac wróżki Elinory jest zniszczony, a strażnicy śpią w najlepsze. Nigdzie też nie było ich księżniczki. - Co się stało? – zapytała zdumiona Cynka inne elfy i skrzaty – gdzie jest Elinora? - Stała się straszna tragedia – powiedział elf Lucas, który stał blisko Cynki – skrzacia straż została uśpiona magicznym pyłem, a Elinorę porwano! Cynka nie mogła w to uwierzyć. Najbardziej martwiła się o kolory w szklanych buteleczkach, które zostały zniszczone. Nagle pomyślała o ludziach. Co sił poleciała do ludzkiej krainy i zobaczyła straszną rzecz. Wszystko zaczęło tracić barwę! Morze stało się szare, niebo też miało taki sam kolor. Słońce świeciło na biało, a trawa była czarna. Ziemię opanowały odcienie bieli i czerni. Wszystko straciło swój kolor. Ludzie na początku byli zdziwieni, a potem zaczęli popadać w przygnębienie. Z powodu braku kolorów nikomu nic się nie chciało. Dzieciom nie smakowały lody, które wyglądały jak czarny, smolisty węgiel. Dorośli krzywili się pijąc bezbarwne soki. Nawet zwierzęta wolały spać niż biegać po szarej, jakby brudnej trawie. 2 - Tak nie może być dłużej! – pomyślała Cynka, która postanowiła wrócić do Milandii i coś z tym zrobić. Tam spotkało ją kolejne nieszczęście. W Milandii też nie było kolorów! Ale w przeciwieństwie do ludzi i zwierząt, wróżki, elfy i skrzaty postanowiły działać. Podzielili się na trzy grupy i poszli szukać księżniczki Elinory. Trwało to bardzo długo, bo aż pięć dni. Ale w końcu grupa Cynki i Lucasa odnalazła księżniczkę, która siedziała związana w głębokiej jamie, u podnóża Smoczej Góry. Elinora była załamana. - Księżniczko co się stało, że świat stracił kolory? Jak do tego doszło? – zapytał Lucas. - To troll Adam i Babetia są winni temu zamieszaniu. Uznali, że bez kolorów będzie im lepiej. Dlatego mnie porwali i zniszczyli nasze zbiory kolorów. - Jak możemy to naprawić ? – spytała zmartwiona Cynka. - Jest nadzieja – odpowiedziała Elinora – ale musimy znaleźć magiczną tęczę, z której odrodzą się wszystkie kolory świata. - To nie czekajmy! Chodźmy jej poszukać – krzyknęły elfy, skrzaty i wróżki. Całą gromadą wędrowali siedem dni i siedem nocy, aż dotarli na skraj ogromnej polany, na której stała olbrzymia skała, a z niej tryskał wodospad. O dziwo jego woda była błękitna! - To czarodziejskie źródło – powiedziała Elinora i zaczęła szeptać jakieś magiczne zaklęcia. Nagle ze źródła wyrosła kolorowa tęcza, która wzniosła się ku górze, a potem opadła daleko, na drugim końcu polany. - Teraz moi drodzy weźcie swoje pojemniczki i zaczerpnijcie z tęczy wszystkich barw. Pomieszajcie je i stwórzcie nowe kolory, jakich ludzie jeszcze nie widzieli – powiedziała księżniczka Elinora. Skrzaty, elfy i wróżki zabrały się ochoczo do pracy. Pakowały kolory do buteleczek, których nie zdołali zniszczyć Babetia i troll Adam. Gdy mieli już pełne pojemniczki, wrócili do Milandii. Dotarli tam zanim jeszcze wzeszło słońce. Elinora zabrała wszystkie buteleczki z kolorami i poleciała do ludzi. Najpierw wpuściła barwy do ich snów, a potem pokolorowała cały świat. Kiedy skończyła była bardzo zmęczona, ale radość ludzi wynagrodziła jej ciężką pracę. Wszyscy bardzo się cieszyli, że odzyskali kolory. Zaczęli pracować, jeść, bawić się, a przede wszystkim na nowo spoglądali na otaczający ich świat, podziwiając, jaki jest piękny. 3 - To cudowne, że trawa znowu jest zielona, a niebo błękitne – mówili ludzie. Elinora szczęśliwa wróciła do Milandii. Tam również trzeba było przywrócić kolory. Kiedy już to zrobiła wszyscy zabrali się do pracy przy odbudowie pałacu i zbieraniu na nowo kolorów. A wieczorem urządzono zabawę. W nagrodę za ciężką pracę Elinora przygotowała coś czego jeszcze mieszkańcy Milandii nie widzieli: pokaz fajerwerków. Na ciemnogranatowym niebie co chwilę wybuchały magiczne ognie migoczące setkami kolorów. Z podziwem patrzyli na nie zwłaszcza Cynka i Lucas, którzy w czasie długich poszukiwań Elinory, zakochali się w sobie. Ale to już inna historia… Babetia i troll Adam nigdy więcej nie pojawili się w Milandii, ale nikt ich nie szukał. Ludzie, wróżki, elfy i skrzaty żyli szczęśliwie ciesząc się z kolorów każdego dnia. Teraz już wiedzieli, jak są ważne, że wywołują radość i chęć do życia. Tak wszyscy na nowo odkryli kolory. Kornelia Konopka V c SP 17 4