WNETRZA–dzial WNETRZA–dzial - Justyna Pennards-Sycz
Transkrypt
WNETRZA–dzial WNETRZA–dzial - Justyna Pennards-Sycz
1–1 WNETRZA–dzial Cztery ściany to jeszcze nie wnętrze Tajemnice sztuki we wnętrzach zdradza Justyna Pennards-Sycz. Odcienie zieleni współgrają kolorem ściany, natomiast duża ilość detali zabezpiecza przed zlewaniem się obrazu i wnętrza w jedną całość. Justyna Pennards-Sycz „Lekcja Pianina 2” (akryl na płótnie, 2013) Skrajny minimalizm wnętrza przełamany został przez ekspresyjną kompozycję o intensywnych kolorach, nieregularnej linii i stosunkowo dużym formacie. Justyna Pennards-Sycz „Ocean 4” (akryl na płótnie, 2010) Jeżeli projektowanie domu jest fundamentem spokojnego życia, to aranżacja jest jego smakiem – słowa jednego ze znanych francuskich architektów, Le Corbusiera, zdają się idealnie potwierdzać to, że mimo znajomości arkanów adaptacji wnętrz pod kątem ich konkretnego przeznaczenia w kwestiach wystroju i doboru dodatków zachowujemy umiar. Coraz więcej osób zaczyna jednak poszukiwać bardziej wysublimowanych dróg wyróżnienia wnętrza, nadania mu szlachetnego tonu i przełamania koloru. Kryteria te doskonale zaspokaja sztuka wysoka, w szczególności malarstwo, postrzegane jako miara prestiżu, obecne zarówno w luksusowych apartamentach najbogatszych ludzi świata, jak i w biurach, prywatnych domach i przestrzeni publicznej. Oryginalna sztuka jest dziś na wyciągnięcie ręki – wystarczy wejść na stronę internetową galerii sztuki, by w ciągu kilku sekund zapoznać się z setkami obrazów. Jednak zakup dzieła, które nie tylko będzie się nam podobać, ale i doskonale się wpisze w stylistykę naszego wnętrza, nie jest już takie proste. Anna Ziomecka: Jak to jest z tą sztuką we wnętrzach? Justyna Pennards-Sycz: Wbrew obiegowej opinii większość dzieł malarskich będzie wyglądała efektownie na każdej ścianie, bez względu na to, czy w naszym wnętrzu panuje minimalizm, surowość, czy przepych. Wymaga to jednak dozy kreatywności w procesie aranżacji, zmysłu estetycznego oraz świadomości funkcji, jaką ma spełniać dzieło sztuki w naszych czterech ścianach. Celem nie jest stworzenie kolejnej przestrzeni galeryjnej – skrajnie neutralnej, a przez to koncentrującej uwagę na pojedynczych przedstawieniach malarskich – lecz uzupełnienie istniejącego już pomieszczenia oryginalną dekoracją, nadanie mu znaczenia i dopasowanie do naszych indywidualnych potrzeb. Dzieło sztuki z pewnością będzie elementem, o który zawsze będą pytać nasi znajomi i goście, jednak to my z nim będziemy obcować na co dzień. Wiele osób kupuje sztukę ze względu na format i kolor ścian mieszkania czy domu. Czy słusznie? Nie od razu stajemy się znawcami sztuki, dlatego najczęściej patrzymy na nią przez pryzmat tego, czy już przy pierwszym kontakcie budzi w nas pozytywne skojarzenia. Wspomniana wartość estetyczna jest bardzo ważna, jednak zanim zdecydujemy się na zakup obrazu, warto rozważyć kilka pozostałych kryteriów. Niebywale istotne są format i kompozycja malarska. Podłogi, ściany, sufit, załamania, oświetlenie – wszystkie te czynniki będą oddziaływać z naszym obrazem. Mały obraz w towarzystwie dużej ilości szczegółów może się stać trudny w identyfikacji, z kolei zbyt duży może całkowicie zdominować przestrzeń. Obraz powinien być ekskluzywną pointą, która harmonijnie współgra z wnętrzem i je wzbogaca o dodatkowy pierwiastek poznawczy. Mały format obrazu nie przeszkadza w otoczeniu go innymi dekoracjami. Justyna Pennards-Sycz „No Landscape 18” (akryl na płótnie, 2013) 3–3 Co zatem z kluczem kolorystycznym pomieszczenia? Tzw. klucz kolorystyczny, czyli szukanie połączeń barw ożywiających przestrzeń, ale ciągle utrzymujących wrażenie jego subtelności, jest równie istotny – obraz z dużą ilością szarości i złamanych bieli doskonale przełamie kolor wnętrz czarno-białych, jednak dobieranie go pod kolor ściany lub mebla może sprawić, że wzajemnie się wytłumią. Sztukę znamy głównie z muzeów i galerii sztuki, gdzie mamy sporo miejsca, by się przyjrzeć danemu obrazowi. Zazwyczaj jednak nasze mieszkania nie są tak przestronne. Jak można temu zaradzić? Klasyczna ekspozycja dzieła sztuki przewiduje zapewnienie tzw. dojścia, czyli wygospodarowania przestrzeni pozwalającej na komfortowy odbiór dzieła. Praktyka ta jest ciągle stosowana i bardzo często możemy spotkać aranżacje, w których przeważnie pustą ścianę zdobi barwne, kontrastujące płótno. To rozwiązanie z pewnością bezpieczne i dające duże możliwości, lecz jak sama powiedziałaś, nie zawsze znajdujące zastosowanie. M.in. dlatego wielu projektantów wnętrz traktuje dzieła sztuki w sposób indywidualny – rezygnuje z oprawiania obrazów, wypełnia nimi wnęki i widoczne zakamarki między meblami lub zwyczajnie je stawia na blatach stołów, podłogach i posadzkach. Nowoczesne podejście do wystroju wnętrza nie szufladkuje obrazów ani innych dzieł sztuki, lecz stara się wydobyć ich potencjał na tle już istniejących rozwiązań architektonicznych. Stawianie nieoprawionych płócien bezpośrednio na podłodze to z pewnością jeden z obecnie dominujących trendów. Problemem jest natomiast ich oświetlenie. Tylko pozornie. Światło jest drugim życiem sztuki, ponieważ bezpośrednio wpływa na jego odbiór. Obrazy inaczej się prezentują w zależności od miejsca ekspozycji i pory dnia, co z jednej strony świadczy o niezwykłym potencjale dekoracyjnym sztuki, a z drugiej – może stanowić źródło nieporozumień. Przypadki osób, które nigdy nie powiesiły zakupionego obrazu we własnym salonie, nie są odosobnione, a biorą się z braku zrozumienia różnic np. między oświetleniem żarowym i LEDowym . Można zainwestować w profesjonalne oświetlenie stosowane w galeriach i muzeach, jednak jest to rozwiązanie kosztowne. Bywa jednak i tak, że tanie ciepłe światło o wiele lepiej odda charakter obrazu i wnętrza, nawet jeżeli tylko częściowo będzie ono oświetlało dzieło sztuki. Zazwyczaj w naszych domach i mieszkaniach nie wieszamy Nowosielskiego ani Cranacha, co daje nam więcej swobody w aranżacji. Brak oprawy to surowe wrażenie i nowoczesne podejście, za to rama to praktyczność. WNETRZA–dzial To prawda, powszechnym sposobem zabezpieczania obrazów jest ich oprawa. Rama z pewnością uzyskała rangę symbolu kulturowego i dziś można spotkać aranżacje, w których funkcjonuje jako samodzielna dekoracja. W kontekście aranżacji wnętrz sprawa znów wymaga chwili zastanowienia, ponieważ nie każdy styl artystyczny daje się łatwo oprawić i nie każda rama pasuje do konkretnej przestrzeni. Rama nigdy nie powinna odwracać uwagi od obrazu oraz w sposób istotny naruszać porządku kompozycyjnego wnętrza. Nic nie stoi na przeszkodzie, by łączyć rustykalną fakturę ramy z przestrzenią surową, pełną starych mebli i detali, na których czas odcisnął swoje znamię. Sztuka abstrakcyjna zdecydowanie lepiej jednak się prezentuje otoczona zwykłą tasiemką maskującą. Oryginalna dekoracja jadalni z otwartą kuchnią. Odważna, zdecydowana kompozycja obrazu przełamuje stonowaną kolorystykę wnętrza. W celu zrównoważenia przestrzeni obraz zabezpieczono jedynie tasiemką maskującą (brak ramy). Justyna Pennards-Sycz „Tsunami 1”, (akryl na płótnie, 2011) Niewielka ilość detali zrekompensowana zostaje przez wielkoformatowe płótno. W zależności od oświetlenia jego kolorystyka będzie zmieniać się razem z wnętrzem. Justyna Pennards-Sycz „Tsunami 3” (akryl na płótnie, 2011) Obrazy wypożyczyła Justyna Pennards-Sycz. Cały czas rozmawiamy o samodzielnym doborze dzieła sztuki do wnętrza. Czy istnieją osoby specjalizujące się w tej dziedzinie? Architekci wnętrz zazwyczaj doskonale zdają sobie sprawę z materii sztuki. Znają historię i symbolikę najważniejszych przedstawień oraz potrafią tę wiedzę zastosować w praktyce. Niestety wybór osoby, która będzie w stanie stworzyć dla nas wnętrze nie tylko unikalne, lecz także przystające do naszej osobowości, tempa życia i naszych zainteresowań, nie jest łatwe. Projektant to również artysta, który przez lata pracuje nad doskonaleniem własnego stylu. Malarstwo w jego rękach stanie się środkiem do realizacji spójnej wizji naszego wnętrza, opartej na naszych potrzebach i nieoderwanej od prywatnych preferencji. Dlatego też na dobrego projektanta trzeba poczekać – dać sobie trochę czasu na dialog i wybór osoby, która będzie w stanie sprostać naszym oczekiwaniom. Anna Ziomecka – z zawodu architekt (Wydział Architektury Uniwersytetu Wrocławskiego), od pięciu lat zajmuje się projektowaniem wnętrz. Hobbystycznie popularyzuje nowoczesne rozwiązania architektoniczne i aranżacyjne, łączące najnowsze trendy z funkcjonalnością i różnymi segmentami rynku. Sama również fotografuje i współpracuje z międzynarodową prasą wnętrzarską. Justyna Pennards-Sycz – absolwentka Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych (Hogeschool voor de Kunsten) w Utrechcie (Holandia). Studia na wydziale Fine Arts o specjalizacji malarstwo. Project manager i specjalista ds. komunikacji w międzynarodowych korporacjach (Warszawa, Kolonia i Frankfurt). Po emigracji do Holandii postanowiła całkowicie się poświęcić swej prawdziwej pasji i skoncentrować na działalności twórczej. Mieszka i pracuje w Amersfoorcie. Obraz idealnie wpisuje się w kompozycję wnętrza, w harmonijny sposób współgrając z oświetleniem. Wieszanie obrazu nad kanapą jest również jednym ze sposobów zapewnienia doń dojścia w pomieszczeniach o niewielkim metrażu. Justyna Pennards-Sycz „Sunrise Paradise” (akryl na płótnie, 2012)