Czytaj całość
Transkrypt
Czytaj całość
TESTY SPRZĘTU Amplituner sieciowy Yamaha R-N500 Logiczne posunięcie Amplitunery sieciowe z możliwością odtwarzania bezstratnych plików muzycznych są produkowane od kilku lat, ale – nie wiedzieć czemu – zawsze były wielokanałowe. Aż do dziś. Tekst i zdjęcia: Filip Kulpa Y amaha ma niewątpliwe zasługi w promowaniu „network audio”, czyli tworzeniu urządzeń strumieniujących pliki muzyczne po sieci komputerowej. Wystarczy wymienić „przełomowy” w branży odtwarzacz NP-S2000 czy pierwszy na rynku niedrogi odtwarzacz CD z możliwością odtwarzania plików 24/192 po sieci – model CD-N500. Mamy jesień 2003 i oto pojawia się kolejny „pierwszy” produkt w swojej kategorii – amplituner R-N500. Znów od Yamahy. Co dociekliwsi zwrócą uwagę, że oznaczenie nie pasuje do reszty oferty tej firmy. Litera R zdradza, że mamy do czynienia z amplitunerem stereo, zaś N – że jest usieciowiony. Bingo! Takiego produktu brakowało na rynku. Nie czekaliśmy ani tygodnia i jako pierwsi publikujemy jego test. Budowa i funkcjonalność Jeśli chodzi o stylistykę, Yamaha nie musiała niczego wymyślać. Jest zgodna z designem całej obecnej linii urządzeń dwukanałowych. Charakterystycznym akcentem są nawiązujące do lat 80. płaskie pokrętła regulacji barwy i balansu. Wygląda to gustownie, nie budząc ani krzty skojarzeń z tandetą. Zważywszy na cenę (około 2000 zł), urządzenie jest świetnie wykonane. Czołówkę zrobiono z porządnego aluminium, nie żadnego tam plastiku – jak w droższych od R-N500 współczesnych amplitunerach A/V – a i reszta obudowy bynajmniej nie sprawia wrażenia, że zaraz zrobi się w niej dziura pod wpływem mocniejszego nacisku palca. R-N500 ma wszystko, czego od urządzenia tego typu możemy oczekiwać – mam na myśli wyposażenie. Obok wejść analogowych (trzy liniowe, jedno gramofonowe MM) znajdują się aż cztery wejścia cyfrowe. To bardzo rozsądny dodatek, jako że naturalnym środowiskiem pracy R-N500 będą domowe zestawy A/V z telewizorem, dekoderem telewizyjnym, konsolą, odtwarzaczem Blu-ray itd. Wejścia cyfrowe pozwolą uzyskać najlepszy możliwy dźwięk z tych właśnie urządzeń przy jednoczesnej redukcji liczby kabli – o czynnik 2. W razie potrzeby można też wygodnie podłączyć subwoofer aktywny. Miłą niespodzianką są dwie pary zdalnie przełączanych terminali głośnikowych. Zakręcanych, akceptujących wtyki bananowe, oczywiście po uprzednim wydłubaniu bezsensownych unijnych zaślepek. Zaraz nad nimi znalazło się najważniejsze wejście, które redefiniuje pojęcie amplitunera stereo: gniazdo LAN (CAT-5), dzięki któremu R-N500 łączy się z domową siecią i tak naprawdę nie potrzebuje już żadnego odtwarzacza, by móc grać muzykę. Potrafi to zrobić na trzy sposoby: strumieniować pliki wprost z komputera pracującego w sieci (najlepiej podłączonego kablowo) lub dysku NAS, z iPada lub iPhone’a (AirPlay) albo z radia internetowego. Alternatywnie można skorzystać z portu USB typu A na przednim panelu, który obsługuje pamięci FAT32, a ponadto może ładować iPada 3 (prąd wyjściowy 2,1 A). Funkcja strumieniowania działa w ramach protokołów UPnP/DLNA. Odtwarzane są pliki w formatach bezstratnych – także 24-bitowe – o próbkowaniu do 192 kHz włącznie. Doskonale. Wolelibyśmy jednak, żeby zamiast 192 kHz wprowadzono odczyt gapless. Dlaczego go zabrakło, skoro odtwarzacz CDN500 nie ma z tym problemu? Odpowiedź na to pytanie znają chyba wyłącznie konstruktorzy. Zdziwiło nas także – choć nie jest to formalną wadą – że po zmianie źródła z „Server” na inne i powrocie do strumieniowania, odczyt nie jest kontynuowany – a tak dzieje się w amplitunerach A/V Yamahy. Do zdalnej obsługi amplitunera służy, nieco przeładowany przyciskami, pilot z klawiaturą numeryczną dla firmowego odtwarzacza oraz 62 Yamaha R-N500.indd 62 06.11.2013 11:07 HIATO INTEGRATED AMPLIFIER Dwa kanały zamiast siedmiu równa się prostszy układ z krótszą ścieżką sygnału i mniejszym poziomem zakłóceń. Pod płytką w tylnej części znajdują się dwa kondensatory Elny po 6800 µF każdy. aplikacja na urządzenia mobilne – NP Controller. Oczywiście jest darmowa i dostępna zarówno na platformy iOS, jak i Android. Działa bardzo dobrze. Kółko regulacji głośności powoduje praktycznie bezzwłoczne reakcje amplitunera. Jedyne, do czego mamy zastrzeżenie, to zbyt małe okno biblioteki muzycznej, które w dodatku, zamiast liter alfabetu na pionowym pasku z prawej strony, wyświetla liczby odpowiadające kolejności numerycznej albumów/artystów. Gdy kolekcja muzyczna składa się z setek lub tysięcy albumów, dotarcie do tego akurat szukanego zajmuje chwilę. Warto wspomnieć o funkcjonalności AirPlay, jak również o charakterystycznej dla urządzeń Yamahy możliwości bezstratnego strumieniowania plików audio z poziomu wspomnianej aplikacji NP Controller. Zaleta tego rozwiązania (Music Play) polega na tym, że nie trzeba uruchamiać innego programu (iTunesa, w przypadku systemu iOS), by przełączyć się z odtwarzania plików z dysku NAS czy komputera na odczyt plików z iPada lub iPhone’a – także wtedy, gdy są to pliki Apple Lossless czy AIFF. Wzorem amplitunerów A/V Yamahy, także i R-N500 otrzymał funkcję Pure Direct. Nazwa ta sama, ale działanie zupełnie odmienne. Dedykowany przycisk (tylko na czołówce) Yamaha R-N500.indd 63 powoduje fizyczne odłączenie części obwodów – m.in. regulatorów barwy i balansu – w celu skrócenia ścieżki sygnałowej, jak również wyświetlacza, ze słyszalną korzyścią dla jakości brzmienia. Brzmienie R-N500 podłączaliśmy do dwóch systemów testowych. W pierwszym z nich, współpracował z kolumnami Sonus Faber Toy Tower, ustawionymi w otwartym salonie o efektywnej powierzchni ponad 30 m2, gdzie pełnił funkcję uniwersalnego wzmacniacza do słuchania muzyki i do oglądania telewizji (zastępując głośniki telewizyjne, a czerpiąc sygnał cyfrowy z dekodera Pace do telewizji kablowej UPC). Drugim systemem był regularny tor odsłuchowy z zestawami Zoller Temptation, ustawionymi w dość mocno wytłumionym pomieszczeniu o nieco mniejszej kubaturze. W obu tych systemach Yamaha pokazała się z jak najlepszej strony. W połączeniu z Sonusami oferowała bardzo naturalne głosy lektorów i ogólnie bardzo dobrą jakość fonii towarzyszącej programom TV. Przełączenie ze wzmacniacza Naim Nait XS2 i odtwarzacza Oppo BDP-105EU na Yamahę odtwarzającą pliki FLAC z dysku NAS nie spowodowało tak dużej WYŁĄCZNY PRZEDSTAWICIEL Audio Forte ul. Rejtana 7/9 Warszawa tel: 22 646 69 99 www.audioforte.pl 06.11.2013 11:08 TESTY SPRZĘTU Amplituner sieciowy Yamaha R-N500 OCENA 1 2 4 3 5 6 8 7 9 10 NEUTRALNOŚĆ Zdecydowane ocieplenie i łagodność. PRECYZJA Bardzo poprawna, bez ewidentnych słabości. MUZYKALNOŚĆ Stopnie końcowe bazują na tych samych tranzystorach co w amplitunerach A/V Yamahy: tworzą ją komplementarne pary Sankenów A1695/C4468. Energia, dobry rytm i drive, a do tego pełne, gęste brzmienie z solidną podbudową na basie. STEREOFONIA Znów nie ma się do czego przyczepić. Oczywiście ograniczenia tłumaczy cena. DYNAMIKA Znakomita, niczego więcej nie oczekiwaliśmy. BAS Mocny, pełny, a zarazem wystarczająco konturowy. OCENA 91% KATEGORIA SPRZĘTU Aplikacja NP Controller, dostępna zarówno na urządzenia mobilne Apple, jak i Androidy, działa bezproblemowo. Parę rzeczy można by jednak poprawić. D DYSTRYBUTOR Audio Klan, www.audioklan.com.pl CENA 2099 zł Dostępne wykończenia: czarny DANE TECHNICZNE ODTWARZANIE STRUMIENIOWE - PROTOKOŁY degradacji jakości dźwięku, jak oczekiwałem. Co więcej, okazało się, że R-N500 gra na tyle dobrze, że w ogóle nie czułem dyskomfortu, słuchając tego amplitunera saute – także w systemie referencyjnym. Być może jest to po części zasługą odpowiednio zredukowanych oczekiwań, jednak – tak czy inaczej – byłem pozytywnie zaskoczony tym, jak naturalnie i bezproblemowo brzmi „pięćsetka”. Włączałem kolejne nagrania – i nic mnie nie drażniło! Moją uwagę zwróciła spójność brzmienia, połączona z dobrą energetycznością i rytmiką. Zelektryfikowanych nagrań słuchało się naprawdę przyjemnie i z zaangażowaniem. Na klasyce i jazzie akustycznym były słyszalne oczywiste w tej klasie sprzętu ograniczenia w przejrzystości czy precyzji, jednakże nie miało to większego znaczenia, bo Yamaha robiła swoje, po prostu dobrze odtwarzając muzykę – bez przerysowań, bez ostrości, zapiaszczenia czy innych przykrych dla ucha efektów. Bas cechowała naprawdę duża potęga i niezła kontrola. Z całą pewnością niskie tony były bardziej konturowe i precyzyjniejsze niż Yamaha R-N500.indd 64 DLNA/UPnP po sieci Ethernet, AirPlay TYPY ODTWARZANYCH PLIKÓW AUDIO WAV FLAC (do 24 bitów/192 kHz) AIFF, ALAC (do 16 bitów/48 kHz), MP3, WMA WEJŚCIA CYFROWE AUDIO 2 x koncentryczne, 2 x optyczne (do 24 bitów, 32–192 kHz) WEJŚCIE GRAMOFONOWE USB / TYPY PAMIĘCI WSPÓŁCZYNNIK TŁUMIENIA MOC WYJŚCIOWA (NA KANAŁ) MM FAT32 150 2 x 80 W (8 omów, 20 Hz – 20 kHz, 0,04% THD) POBÓR MOCY 190 W (stand-by 0,1 W, Network stand-by – 2 W) WYMIARY (SZER. X WYS. X GŁĘB.) 435 x 151 x 387 mm MASA 9,8 kg w przypadku zbliżonego cenowo amplitunera A/V (np. RX-V475). Również scena dźwiękowa, mimo że nie jakoś szczególnie obszerna, nie budziła niedosytu. Była uporządkowana, a co najważniejsze, dźwięk miał odpowiednią konsystencję, gęstość – nie składał się z pustych konturów wypełnionych przetartą firanką. 06.11.2013 12:12 + – R-N500 ma wystarczająco dużo wejść, by doskonale sprawdzić się w rozbudowanym zestawie z telewizorem i kilkoma źródłami cyfrowymi. Jak na budżetową elektronikę, Yamaha brzmi całkiem mięsiście. Nie ulega wątpliwości, że za 2100 złotych nie da się kupić klasycznego wzmacniacza stereo i źródła dźwięku, które zagrałyby równie dobrze. Tym samym R-N500 okazuje się sporą gratką dla wszystkich tych, którzy chcą zbudować Yamaha R-N500.indd 65 prosty, minimalistyczny zestaw dwukanałowy do odtwarzania plików wysokiej jakości, na różne sposoby (DLNA, AirPlay, MusicPlay). Naszym zdaniem Uwielbiam takie urządzenia: proste, przemyślane, niedrogie, dobrze wykonane, do tego świetne brzmienie, nie wymaga źródła dźwięku (wystarczy NAS za 400 zł), wysoka jakość wykonania, duża moc, odtwarza 24-bitowe pliki FLAC/WAV, radio internetowe przeładowany pilot, brak odczytu gapless burzące obowiązujące schematy i brzmiące lepiej niż „powinny”. Taka właśnie jest Yamaha R-N500. Produkt tymczasowo pozbawiony konkurencji. Bez żadnego odtwarzacza muzycznego gra lepiej niż zestawienia CD plus klasyczny wzmacniacz za co najmniej o połowę większą kwotę, nie mówiąc o amplitunerach A/V. Do tego, niejako „gratis”, ma wejścia cyfrowe, AirPlay i radio internetowe, że nie wspomnę o zwykłym tunerze FM (szkoda, że nie DAB+). Reasumując – jest to znakomity produkt i zarazem prawdziwa gratka dla tych, którzy chcą zbudować niedrogi system dwukanałowy, niekoniecznie na bazie odtwarzacza kompaktowego. Do tego dobre monitory za 2000 zł i voila! Lepszej opcji za 4000 zł nie znajdziecie. ■ 06.11.2013 07:34