„Koty” to jeden z najsłynniejszych musicali Adrew Webbera

Transkrypt

„Koty” to jeden z najsłynniejszych musicali Adrew Webbera
„Koty” to jeden z najsłynniejszych musicali Adrew Webbera.
Historia opowiada o tytułowych kotach, które zbierają się na corocznym balu.
Każdy z nich opowiada o sobie, a na koniec najstarszy kocur - Nestor wybiera
szczęśliwca, który idzie do Kocich Niebios. Według mnie sekret popularności tkwi
nie w fabule, lecz w charakteryzacji. Otóż występujący artyści przebrani
są za koty, a choreografia wymaga od aktorów doskonałej znajomości kociej
anatomii.
„Koty” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego to najlepsze przedstawienie, jakie
do tej pory mogłem obejrzeć w teatrze. Nigdy wcześniej żaden teatr nie uzyskał
zgody na zmianę tytułu musicalu, by brzmiał on bardziej porównywalnie
do angielskiej nazwy „Cats”. Co więcej kocie imiona zostały w części zmienione
tak, aby kojarzyły się bardziej z naszymi, polskimi dachowcami.
Nie są to jedyne zmiany, jakie dostrzegłem po oglądnięciu polskiej wersji
kotów. Ponadto oglądając „Cats” w telewizji nie dostrzegłem sceny o kocim
Karmazynie. Moim zdaniem był to bardzo dobry pomysł, gdyż historia kota-pirata
nie tylko przyspiesza całą akcję, ale także jest atrakcyjna wizualnie i muzycznie.
Niemałym moim zaskoczeniem było śpiewanie przez pirata wraz ze swoją
ukochaną pieśni po włosku. Oczarowało mnie także zbieranie gwiazdek z nieba
przez koty. Do złudzenia kocie ruchy aktorów zmyliły mnie, że po scenie hasają
prawdziwe koty. Uważam, że gdyby aktorzy występowali bez kostiumów
i charakteryzacji, można byłoby ich i tak pomylić z kotami. Według mnie
zasługują oni za to na duże brawa.
Na koniec chciałbym wspomnieć o kostiumach. Mimo że nie wszystkie stroje
charakteryzują się podobieństwem do kociego wyglądu, to trzeba przyznać,
że większość z nich jest bardzo udana. W dalszym ciągu jednak nie potrafię
dostrzec kota w kostiumie Wiktorii, który zdecydowanie przypomina mi ptaka.
Bardzo podobało mi się także to, że koty nawiązują kontakt z widzami.
Siedząc na widowni, cały czas z zachwytem śledziłem to, co rozgrywa się tuż
przede mną. Niech żałują Ci, którzy nie widzieli polskich kotów w teatrze „Roma”.
Oscar Jagielski

Podobne dokumenty