Opowiadanie o - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Opowiadanie o - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Opowiadanie o Abrahamie i Wyjściu należy do obszaru, który najlepiej
określić mianem reminiscencji historycznej. Wydarzenia opisywane przez
pisarzy Starego Testamentu były dla nich na tyle niedawne, „że byliby oni w
stanie opisać prawdziwe dzieje, gdyby tak sobie postanowili. A nikt nie
zaprzeczy, że Biblia niezmiernie się interesuje zagadnieniami historycznymi.
[…] Opowieści o Abrahamie i Wyjściu należą do obszaru, który najlepiej
określić mianem reminiscencji historycznej. Oznacza to, że bez wątpienia
zawierają one jądro prawdziwej historii, ale jaka mogła być historyczną
podstawą dla opowieści, którą otrzymaliśmy. Pozostaje zupełnie oddzielną
kwestią. […] Wydaje się, że Egipcjanie nie wiedzieli nic o żadnym wyjściu,
podobnie jak cesarz August nie wiedział nic o narodzinach Chrystusa. Kiedy
sięgamy do tego, co przypomina prawdziwą historie, do której dałoby się
dopasować jakieś daty i dokumenty, okazuje się, że jest to historia
dydaktyczna i zmanipulowana. […] Działa tu ogólna zasada, że jeśli w Biblii
jest obecna jakakolwiek prawda historyczna, to znalazła się ona tam nie
dlatego, że jest prawdą historyczną, ale z zupełnie innych powodów. Te
powody mają zapewne coś wspólnego z duchową głębia lub znaczeniem. A
prawda historyczna nie ma żadnych związków z głębią duchową chyba, że
odwrócimy tę zależność” W047 69-70. Człowiek współczesny odczuwa
potrzebę „demitologizacji” Ewangelii, „by lepiej przystosować ją do
nowoczesnych kanonów wiarygodności. „Nowoczesne” w takim kontekście
oznacza zazwyczaj cos przestarzałego o około sto lat, ale mimo to odruch,
aby spróbować usunąć to, co wydaje się absolutnie niewiarygodne, jest
całkiem naturalny. Chcielibyśmy zobaczyć, gdyby tylko było to możliwe, jaki
był prawdziwy „historyczny” Jezus, zanim jego nauki przekształciły się w
mitologiczne i ludowe wizje jego wyznawców. Jeśli jednak przeprowadzimy
taką próbę dostatecznie dokładnie, okaże się, że z Ewangelii po prostu nie
zostanie nic” W047 71.
+ Opowiadanie o aniele podróży Rafaelu treścią całej Księgi Tobiasza.
„Angelofanie. Jednakże od samego początku są wzmianki o jakichś istotach
niebieskich, które pozostają na szczególnej służbie u Boga Stwórcy i Zbawcy.
Aniołowie są obecni od chwili stworzenia (Hi 38, 7 - „synowie Boży”) i w ciągu
całej historii zbawienia, zwiastując z daleka i z bliska to zbawienie oraz
służąc wypełnieniu zamysłu Bożego. Oto niektóre przykłady: zamykają raj
ziemski (Rdz 3, 24), chronią Lota (Rdz 19, 1-23), ratują Hagar i jej dziecko
(Rdz 21, 17), powstrzymują rękę Abrahama (Rdz 22, 11), pośredniczą w
przekazywaniu Prawa (Dz 7, 53), prowadzą lud Boży (Wj 23, 20-23),
zwiastują narodziny (Sdz 13) i powołania (Sdz 6, 11-24; Iz 6, 6), towarzyszą
prorokom (1 Krl 19, 5). Wreszcie anioł Gabriel zwiastuje narodzenie
Poprzednika oraz narodzenie samego Jezusa (Łk 1, 11.26) (KKK 332). A także
w sposób bardziej wizjonerski Jakub spotyka się z aniołami, których nazywa
„obozem Bożym” (Rdz 32, 1-2), Jozue widzi „hetmana wojska Pańskiego” (Joz
5, 13-14), Izajasz ma wizję Serafinów przy Tronie Bożym (Iz 6, 2-3), cała
Księga Tobiasza opowiada o aniele podróży Rafaelu (jeśli nie jest to tylko
koncepcja literacka), anioł Pański wyzwala młodzieńców z pieca ognistego
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(Dn 3, 49-50, zapewne midrasz). Szczególny rozwój angelologii widoczny jest
w Hi, Dn, Tb, a następnie w apokryfach: w Księgach Henocha, Księdze
Jubileuszów, syryjskiej Apokalipsie Barucha i w literaturze z Qumran. Przy
tym w żadnej innej religii nie wystąpiły istoty w tak czystej koncepcji
duchowej, tak wwiązane w Bożą Opatrzność, w plan zbawczy i dzieło
zbawcze, o takiej idei służby Bogu i korelacyjne względem człowieka” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 447/.
+ Opowiadanie o Arkadii szczęśliwej, lecz utraconej powraca nieustannie w
pamięci. „Blake, który z radością włożył czapkę jakobina, rozczarował się
szybko na wieść o okrucieństwach rewolucyjnego terroru” /E. Kozubska, J.
Tomkowski, Mistyczny świat Williama Blake’a, Wydawnictwo warsztat
Specjalny, Milanówek 1993, s. 75/. „Jednak w ostatnich trzydziestu latach
życia Blake tracił stopniowo zainteresowanie dla wydarzeń politycznych.
Irytował go nawet nadmiar obecnych w Boskiej Komedii aluzji. Sądził, że
mistyki nie da się pogodzić z dziedziną polityki. […] W całej twórczości
Wiliam Blake wypowiada się przeciwko wszelkim formom represji […]
Również osiemnastowieczny, a mówiąc dokładniej, oświeceniowy system
myślenia i poznania jest przez niego odczuwany jako represyjny” /Tamże, s.
78/. „U Blake’a symbol znika, opadają wszelkie zasłony i oglądamy byty
takie, jakimi są w rzeczywistości. Materia nieorganiczna nie istnieje, cały
wszechświat pulsuje życiem. A ponieważ wszystko, co żyje, jest święte i
wieczne, znika też bolesny dystans między ludzkim „ja” i resztą uniwersum”
/Tamże, s. 79/. „Jednak typowe dla chrześcijaństwa przeciwstawienie czasu
i wieczności nie znajduje zastosowania w pismach Blake’a. Okruchy czasu
przedostają się do wieczności, która okazuje się budowlą wzniesioną na
„ruinach czasu”. Żaden element historii ludzkiej nie ginie w otchłani wieków.
Zachowują swą tożsamość jednostki i narody, zwierzęta i rośliny, przedmioty
i kształty. Czas bowiem „Miłosierdziem wieczności”, a nie następstwem
grzechu” /Tamże, s. 80/. „W poematach Blake’a, z których każdy odnosi się
do wieczności, nie odczuwa się w zasadzie działania czasu. Wieczność
zachowuje każdą minutę, każde zdarzenie; przeobrażając się w „ruiny czasu”,
jednoczy wszystkie epoki. […] Spojrzenie poety łączy elementy czasu
mitycznego i historycznego w kompletną wizję. Powraca nieustannie pamięć
o Złotym Wieku pokoju, opowieść o szczęśliwej, lecz utraconej Arkadii”
/Tamże, s. 81.
+ Opowiadanie o bohaterach baśń. Mitologia nie jest odzwierciedlaniem
natury, lecz jest owocem twórczości ludzkiego umysłu. „Ongiś przeważał
pogląd, iż wszystko zaczęło się od „mitologii naturalnej”. Bogowie olimpijscy
byli personifikacjami słońca, świtu, nocy itp., a wszystkie historie, jakie o
nich opowiadano, były pierwotnie mitami (poprawnie byłoby mówić o
alegoriach) wielkich żywiołowych zmian i procesów w naturze. Eposy,
podania o bohaterach czy sagi umieściły potem te historie w konkretnych,
rzeczywistych miejscach i nadały im wymiar ludzki, przypisując je
pradawnym herosom potężniejszym od człowieka – a jednak ludziom.
Wreszcie legendy te stopniowo skurczyły się do rozmiaru opowieści
folklorystycznej, Märchen, baśni, w końcu zaś historyjek dla dzieci. Wydaje
się to niemal postawione na głowie. Im bliżej swego założonego archetypu są
tak zwane „mity naturalne”, czyli alegorie wielkich procesów natury, tym
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mniej są one interesujące – i w tym mniejszym stopniu zdolne są rzucić
światło na jakikolwiek aspekt rzeczywistości” J. R. R. Tolkien, Potwory i
krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the
Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 161.
Tymczasem to nie zjawiska natury, ale człowiek nadaje bogom istnienie
wkładając w nich własną osobowość. Ostatecznie człowiek tworzący bogów
odtwarza obraz Boga, który otrzymał w akcie stworzenia człowieka. Nie ma
więc odróżnienia na mitologię „niższą” i „wyższą”. Bohaterowie wszystkich
mitów odzwierciedlają życie ludzi, twórców mitologii Por. Tamże, s. 162.
+ Opowiadanie o chrzcie połączone ze sceną kuszenia łącznikiem „i
natychmiast”. Analiza lingwistyczna na przykładzie Mk 1, 9-11. a) Analiza
syntaktyczna wskazuje na łącznik „i natychmiast” pomiędzy opowiadaniem o
chrzcie ze sceną kuszenia. „Struktura tekstu przypomina znany z Targumów
podgatunek literacki, tzw. wizję wyjaśniającą (Deutevision; F. Lentzen-Deis,
Die
Taufe
Jesu
nach
den
Synoptikern.
Literaturkritische
und
gattungsgeschichtliche Untersuchung (FTS 4), Frankfurt am Main) 1070, s.
195 nn). W opowiadaniu dominuje aoryst oraz participium praesentis
(historyczny). b) Analiza semantyczna wskazuje na to, że występujące w
opowiadaniu czasowniki wyrażają ruch i dynamizm. c) Analiza pragmatyczna
wskazuje na informacje, które pragnął przekazać autor tekstu /J. Czerski,
Metody interpretacji Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu
Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 142/. Analiza
retoryczna jest metodą synchroniczną, literacką. „Teoria retoryki pojawiła się
w Grecji. Za jej początek uważa się wystąpienie Krassusa w VI w. przed Chr.
Jednak już w utworach Homera spotyka się pochwałę sztuki oratorskiej, a
zatem można przypuszczać, że już w IX/VIII w. przed Chr. Istniały próby
sformułowania teorii retoryki. Na powstanie naukowej retoryki miały wpływ
dwa czynniki: wprowadzenie demokratycznego systemu politycznego w Grecji
oraz oświecona filozofia sofistów”. W ustroju demokratycznym ważną role
odgrywały zgromadzenia ludowe, na których „występowali różni mówcy,
którzy przedstawiali swój punkt widzenia i usiłowali przekonać słuchaczy.
Potrzeba wygłaszania starannych oraz na wysokim poziomie przemówień
zrodziła potrzebę usystematyzowania zasad wzorowego i skutecznego
przemawiania. W ten sposób powstała dyscyplina określana jako retoryka”
/Tamże, s. 151.
+ Opowiadanie o cudach boskich ludzi, w literaturze greckiej, aretologia.
„Aretologia jest w literaturze greckiej pismem opowiadającym o cudach
boskich ludzi. Autorzy ewangelii wprowadzili do swoich dzieł aretologiczne
zbiory cudów Jezusa, tworząc w ten sposób nowy gatunek literacki (por. H.
Köstner, J. M. Robinson). U.Schnelle uważa „termin aretologia jako
określenie większego gatunku (Makrogattung) jako bardzo dyskusyjny,
ponieważ w filologii klasycznej aretologia nie dotyczy formy, lecz treści i celu,
jaki stawiają sobie różne gatunki literackie. Poszczególne gatunki literackie
mogą zatem zawierać pewne motywy aretologiczne. Do nich należą przede
wszystkim hymny, list, powieści. Stąd U. Schnelle odrzuca istnienie
aretologii jako gatunku literackiego. Aretologię należałoby uznać za małą
formę literacką (gatunek) podporządkowaną rodzajowi literackiemu jako
kategorii nadrzędnej.” /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu,
Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Teologiczna 21, Opole 1997, s. 91/. Greckie powieści. „Określenie ‘powieść’
(Roman) jest terminem technicznym oznaczającym rodzaj prozy. Takiego
słowa nie znała literatura starożytna, chociaż ten typ prozy stosuje, nie
określając go bliżej. Z greckiej powieści wyprowadza ewangelie M. Reiser.
Ewangelie – zdaniem tego uczonego – podobnie jak grecka powieść należą do
literatury ludowej w stadium przejściowym do literatury właściwej
(Hochliteratur) /Tamże, s. 91/. Dwa szczegóły odróżniają jednak ewangelie od
powieści greckich: a) powieść grecka nie zawiera opowiadań o cudach; b) w
powieści greckiej szczególną rolę odgrywają – w przeciwieństwie do ewangelii
– motywy legendarne i bajkowe” /Tamże, s. 92/. Cuda Jezusowe następują
po mowach, jako interpretacja i wcielenie. „Ewangelista ustosunkowuje się
do zróżnicowanych tradycji o cudach i częściowo je krytykuje, ale ich nie
odrzuca, lecz buduje na nich argumentację chrystologiczną. Historyczne
dzieła Boga (erga theou) mają w czwartej Ewangelii szczególną moc
dowodową. Według 11, 50 działalność cudotwórcza Jezusa rozpala gniew
Żydów i prowadzi do ukrzyżowania. Słuszne wydaje się stwierdzenie D.
Marguerat, że recepcja opisu cudów w czwartej Ewangelii wskazuje
trajektorię teologiczną, która nie prowadzi od cudów do mów objawionych,
lecz odwrotnie. Wychodząc z kanonu hermeneutycznego, który stanowi
odgórna chrystologia zawarta w mowach, tradycja Janowa zbierała i
odczytywała cuda Jezusa. Recepcja cudów w czwartej Ewangelii ujawnia
praktykę pastoralną ewangelisty i przekonanie, że gesty Jezusa zapewniają
symbolice mów nieodzowne wcielenie” /S. Mędala, Chrystologia Ewangelii
św. Jana, Kraków 1993, s. 143.
+ Opowiadanie o cudach boskich ludzi. Aretologia w literaturze greckiej to
pismo opowiadające o cudach boskich ludzi. Autorzy ewangelii wprowadzili
do swoich dzieł aretologiczne zbiory cudów Jezusa, tworząc w ten sposób
nowy gatunek literacki (por. H. Köstner, J. M. Robinson). U. Schnelle uważa
„termin aretologia jako określenie większego gatunku (Makrogattung) jako
bardzo dyskusyjny, ponieważ w filologii klasycznej aretologia nie dotyczy
formy, lecz treści i celu, jaki stawiają sobie różne gatunki literackie.
Poszczególne gatunki literackie mogą zatem zawierać pewne motywy
aretologiczne. Do nich należą przede wszystkim hymny, list, powieści. Stąd
U. Schnelle odrzuca istnienie aretologii jako gatunku literackiego. Aretologię
należałoby uznać za małą formę literacką (gatunek) podporządkowaną
rodzajowi literackiemu jako kategorii nadrzędnej” 03 91.
+ Opowiadanie o cudach czynionych przez Boga. „Nie wstydź się
następujących rzeczy i nie grzesz przez wzgląd na osobę: Prawa Najwyższego
i Przymierza, i wyroku, który usprawiedliwia nawet bezbożnych, rozliczenia z
towarzyszem i podróżnymi i podziału darów dziedzictwa bliskich,
dokładności wagi i ciężarków i zarobku wielkiego lub małego, korzyści przy
sprzedażach kupieckich, częstego karcenia dzieci, skrwawienia boków słudze
niegodziwemu. Wobec złej żony dobra jest pieczęć, i zamykaj na klucz, gdzie
wiele jest rąk! Cokolwiek przekazujesz, niech będzie pod liczbą i wagą, a
dawanie i odbieranie – wszystko na piśmie. Nie wstydź się upomnieć
nierozumnego i głupiego ani zgrzybiałego starca, gdy prowadzi spór z
młodymi, a będziesz prawdziwie wychowany i przez wszystkich, co żyją,
będziesz uznany za sprawiedliwego. Córka dla ojca to skryte czuwanie nocne,
a troska o nią oddala sen: w młodości, aby przypadkiem nie przekwitła jako
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niezamężna, a gdy wyjdzie za mąż, by przypadkiem nie została
znienawidzona, gdy jest dziewicą, by nie była zbezczeszczona, stając się w
domu ojcowskim brzemienną - będąc z mężem, aby przypadkiem nie
wykroczyła niewiernością i zamieszkawszy z nim, nie była niepłodna. Nad
córką zuchwałą wzmocnij czuwanie, aby nie uczyniła z ciebie pośmiewiska
dla wrogów, przedmiotu gadania w mieście i zbiegowiska pospólstwa i by ci
nie przyniosła wstydu wśród wielkiego tłumu. Nie pokazuj jej piękności
jakiemukolwiek mężczyźnie ani nie pozwalaj jej przebywać z mężatkami! Jak
bowiem z odzienia wychodzą mole, tak przewrotność kobiety – z jednej na
drugą” (Syr 42, 1-13). „Lepsza przewrotność mężczyzny niż dobroć kobiety, a
kobiety, która wstyd przynosi – to hańba! Wspominać będę dzieła Pana i
opowiadać będę to, co widziałem. Na słowa Pana powstały dzieła Jego. Jak
słońce świecąc patrzy na wszystkie rzeczy, tak chwała Pan napełniła Jego
dzieło. Nie jest dane świętym Pana, by mogli opowiedzieć wszystkie godne
podziwu dzieła Jego, które Pan Wszechmocny utwierdził, aby wszystko
mocno stanęło ku Jego chwale. On zbadał przepaści i serca ludzkie i
wszystkie ich knowania poznał, albowiem Najwyższy posiada całą wiedzę i
przewiduje najdalszą przyszłość. Ogłasza to, co minęło, i to, co będzie, i
odsłania ślady ukrytych rzeczy. Żadna myśl nie ujdzie Jego uwagi i nie
ukryje się przed Nim ani jedno słowo. On ustawił w pięknym porządku
wielkie dzieła swej mądrości, ponieważ istnieje przed wiekami i na wieki, a
nic Mu nie będzie dodane ani odjęte i nie potrzebuje żadnego doradcy. Jakże
godne ukochania są wszystkie Jego dzieła, i zaledwie iskierką są te, które
poznajemy. Wszystko to żyje i trwa na wieki i w każdej potrzebie wszystko
jest Mu posłuszne. Wszystko idzie parami, jedno naprzeciw drugiego, i nie
mają żadnego braku; przez jedno umacnia dobro drugiego, a któż się nasyci,
patrząc na Jego chwałę?” (Syr 42, 14-25).
+ Opowiadanie o cudach nie ma w powieści greckiej „Określenie ‘powieść’
(Roman) jest terminem technicznym oznaczającym rodzaj prozy. Takiego
słowa nie znała literatura starożytna, chociaż ten typ prozy stosuje, nie
określając go bliżej. Z greckiej powieści wyprowadza ewangelie M. Reiser.
Ewangelie – zdaniem tego uczonego – podobnie jak grecka powieść należą do
literatury ludowej w stadium przejściowym do literatury właściwej
(Hochliteratur). 03
91. Dwa szczegóły odróżniają jednak ewangelie od
powieści greckich: a) powieść grecka nie zawiera opowiadań o cudach; b) w
powieści greckiej szczególną rolę odgrywają – w przeciwieństwie do ewangelii
– motywy legendarne i bajkowe” 03 92.
+ Opowiadanie o cudach przypisywanych Maryi Wiek XII rozpoczął falę
traktatów maryjnych. W miniaturach Kastylii i León z wieków XI i XII
popularna była postać Maryi z dzieciątkiem na kolanach, która była czczona
jako współodkupicielka (deesis) i pośredniczka. Począwszy od wieku XII
obraz Maryi staje się coraz bardziej naturalny i niezależny. Oddzielenie Maryi
od Chrystusa doprowadziło do jej samodzielnego ubóstwienia en grado
eminentne i traktowania jej jako naszej pani (nuestra señora). Na teologię i
sztukę hiszpańską wpłynął w tym względzie Bernard z Clairvoux /Tamże, s.
436/. Rozwój teologii maryjnej w Hiszpanii realizuje się w trzech głównych
kierunkach: 1) rekompilacja i opracowanie zestawu wstawiennictw
maryjnych; 2) opowiadanie o cudach przypisywanych Maryi; 3) rozwój
niektórych kwestii teologicznych. Znane jest dzieło Milagros de Nuestra
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Señora, które napisał Gonzalo de Bercero w pierwszej połowie XIII wieku.
Znane były też Cántigos Alfonsa Mądrego (Alfonso de Sabio). Obaj poeci
czerpali z wcześniejszych źródeł /B. Palacios, La teología española del año
1000 A 1250, w: Historia de la Teología Española, t. I: Desde sus orígenes
hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria
Española: Seminario Suarez, Madrid 1983 s. 409-446 (r. IV), s. 437.
+ Opowiadanie o cudach zdziałanych przez Apostołów „O wszystkich tych
wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony.
Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się
zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz
Herod mówił: Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie
rzeczy słyszę? I chciał Go zobaczyć. Gdy Apostołowie wrócili, opowiedzieli Mu
wszystko, co zdziałali. Wtedy wziął ich z sobą i udał się osobno w okolicę
miasta, zwanego Betsaidą. Lecz tłumy dowiedziały się o tym i poszły za Nim.
On je przyjął i mówił im o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia
potrzebowali, uzdrawiał” (Łk 9, 7-11).
+ Opowiadanie o czasach dawnych Poemat Beowulf Tradycja starodawna
skondensowana została w poemacie Beowulf na sposób obrazu, jakby mapy
ukazującej jednocześnie całą przeszłość w sposób geograficzny, bardziej
przestrzenny niż w wymiarze czasu. Odległości czasowe się nie liczą, dlatego
poemat od razu po napisaniu sprawia wrażenie starości, „Świeżo napisany
Beowulf był już antykwaryczny w dobrym tego słowa znaczeniu; dziś także
wywiera szczególne wrażenie. Jest bowiem starodawny sam w sobie, jego
twórca mówi o sprawach dawnych i brzemiennych żalem, a jego kunszt
dotyka serc smutkiem, który jest równie dojmujący jak odległy. Niegdyś
pogrzeb Beowulfa wzruszał echem starodawnych trenów, dalekich i nie
znajdujących nadziei. Dla nas jest on wspomnieniem przyniesionym zza
wzgórz, echem echa. W takim świecie nie ma wiele poezji i choć Beowulf nie
należy może do największych poematów naszego zachodniego świata i jego
tradycji, ma indywidualny charakter i szczególną wzniosłość. Nie straciłby
swej mocy, nawet gdyby powstał w nieznanym nam czasie i miejscu, nie miał
potomstwa i nie przekazywał imion, które możemy rozpoznać lub
zidentyfikować dzięki naszej wiedzy. Jednak powstał w języku, który po tylu
wiekach jest wciąż zasadniczo pokrewny naszemu, powstał w tym kraju,
rozgrywa się w naszym północnym świecie, pod naszym północnym niebem,
więc do tych, dla których ten język i ten kraj są ojczyste, zawsze będzie
przemawiał szczególnie głęboko – dopóki nie przyjdzie smok” J. R. R. Tolkien,
Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The
Monster and the Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000,
s. 49.
+ Opowiadanie o doświadczeniu chrześcijańskim osobistym Teologia
narracyjna bada tekst biblijny metodą narracyjną (analiza narracyjna, lub:
narracji). Metoda narracyjna pojawiła się w latach siedemdziesiątych i
określana była początkowo jako teologia biograficzna lub paraboliczna.
„Metodę tę wprowadzili teologowie amerykańscy, a uczeni niemieccy J. B.
Metz (Kleine Apologie des Erzählers, „Concilum” 9 (1973) 334-341) i H.
Wienrich (Narrative Teologie, „Consilium” 9 (1973) 329-333) upowszechnili ja
w Europie. Teologia narracyjna nie jest formą wykładu, argumentacji,
nakazu, czy refleksji teologicznej, lecz jest opowiadaniem o osobistym
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chrześcijańskim doświadczeniu, czyli dawaniem świadectwa (A. Marcol,
Josepha Wittiga teologia narratywna. Studium historyczno-krytyczne, Opolska
Biblioteka Teologiczna 14, Opole 1997, 162-163)”. Analiza narracyjna jako
metoda egzegezy biblijnej proponuje spojrzenie na tekst biblijny jako na
„formę opowiadania (narrację) i dawania świadectwa” (Interpretacja Pisma
Świętego w Kościele, Papieska Komisja Biblijna, tł. K. Romaniuk, Poznań
1994, s. 35). „Forma narracji występuje zarówno w tekstach Starego
Testamentu jak i Nowego Testamentu. Biblia nie jest bowiem podręcznikiem
systematycznej wiedzy o Bogu i jego dziele zbawczym, lecz opowiada historię
zbawienia. Ewangelie opowiadają o życiu i działalności Jezusa, o jego śmierci
i zmartwychwstaniu. Formę narracyjną spotyka się również w niektórych
fragmentach listów Nowego testamentu, jak np. w 1 Kor 11, 23-25. Analiza
narracyjna należy do metod literackich, które badają teksty biblijne
synchronicznie i ma wiele punktów stycznych z metodą lingwistyczną
(semiotyczną)” /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu, Wydział
Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21,
Opole 1997, s. 181.
+ Opowiadanie o dramacie człowieka Augustyna: Wyznania. Synteza myśli
greckiej z Ewangelią dokonana została przez św. Augustyna w oparciu o
platonizm sformułowany przez Platona, Plotyna i Porfiriusza, w której
Wcielenie i śmierć Chrystusa ukazane zostały jako zbawcze lekarstwo. U św.
Augustyna wszystko jest słowem profesora retoryki i wszystko jest słowem
czytelnika Pisma Świętego, znawcy Wergiliusza i Cycerona oraz człowieka
zagłębionego w psalmy i Ewangelię św. Jana. Wyznania są traktatem teologii
narratywnej, biografią duchowa, wykładem platońskiej estetyki i metafizyki
fundamentalnej, a nade wszystko modlitwą, hymnem uwielbienia. Jest to
opowieść o dramacie człowieka, o jego grzechu i o łasce Bożej, o miłości
Słowa Wcielonego, o pokorze Boga W73 155. Tomasz z Akwinu miał zupełnie
inną biografię niż Augustyn. Mistrzami jego intelektu byli: Arystoteles,
Boecjusz, Pseudo Dionizy, Proklos, Awicenna i Awerroes. Problemy
metafizyczne, logiczne i fizyczne interesowały go bardziej niż egzegeza
biblijna. Jego przemyślenia dokonywane były w spokoju życia mnicha
W73 156. Jednym z powodów braku „nowych Tomaszów” jest obojętność, a
nawet wrogość do idei osoby konsekrowanej poświęconej nauce. Dziś modne
jest zaangażowanie w świat albo idea radykalnej ucieczki, przede wszystkim
ucieczki od nauki, w ascezę. Przy czym powszechna jest raczej postawa
działacza. Zakonnicy zajmujący się nauką traktowani są jako ławka
rezerwowych, dla ewentualnego wspomagania zakonników zaangażowanych
aktywnie w przeróżne sprawy organizacyjne. Dla utworzenia dzieła
umacniającego wiarę przez wieki potrzebny jest pokój wewnętrzny i
zewnętrzny trwający długi czas. Kiedyś było wielu zakonników
przepisujących książki gęsim piórem. Dziś można używać komputera, dla
tworzenia wielkich syntez, oraz internetu, aby dotrzeć do ludzi na całym
świecie, nawet za chińskim murem chińskiego ateizmu.
+ Opowiadanie o dziełach Boga dokonanych podczas ewangelizacji pogan
przez Pawła i Barnaby. „Na widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać
po likaońsku: Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas! Barnabę
nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on przemawiał. A kapłan
Zeusa, który miał świątynię przed miastem, przywiódł przed bramę woły i
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przyniósł wieńce, i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę. Na wieść o tym
apostołowie, Barnaba i Paweł, rozdarli szaty i rzucili się w tłum, krzycząc:
Ludzie, dlaczego to robicie! My także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy
podlegamy cierpieniom. Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych
marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko,
co w nich się znajduje. Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród
chodził własnymi drogami, ale nie przestawał dawać o sobie świadectwa
czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i
radością napełniał wasze serca. Tymi słowami ledwie powstrzymali tłumy od
złożenia im ofiary. Tymczasem nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium.
Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie
żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a
następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe. W tym mieście głosili
Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i
do Antiochii, Umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze,
bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w
każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich
Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii.
Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za
łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy przybyli i
zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i
jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród
uczniów” (Dz 14, 11-28).
+ Opowiadanie o dziełach dokonanych przez Trójcę w historii dla dobra ludzi
Symbol wiary rozwinął się w części dotyczącej Kościoła i skutków zbawienia.
Nie wiadomo jednak dokładnie, jak wyartykułować te nowe punkty przy
pomocy trzech artykułów trynitarnych C1.2 88. Justyn w Apologii wymienia
trzy „pozycje”, które uzmysławiają porządek trzech imion boskich tak, jak
zostały objawione w Piśmie. Ireneusz formalizuje nauczanie wiary w trzech
„artykułach”. Trzy imiona boskie pozostają na pierwszym planie i każde z
nich dokonuje oryginalną grupę działań na rzecz ludzi. Tradycja chrzcielna
zaświadcza bez najmniejszej wątpliwości o istnieniu trzech pytań i potrójnego
zanurzenia w trakcie celebracji sakramentu C1.2 89. Termin Trójca pojawia
się w połowie II wieku po grecku u Teofila z Antiochii (Trias) i na początku III
wieku po łacinie u Tertuliana. Cyprian będzie mówił o „Symbolu Trójcy”, a
Hieronim w IV wieku o „wierze w Trójcę”, łącząc ja z jednością Kościoła. W
Symbolu nie chodzi o formalna wypowiedź o wiecznej Trójcy, ale o
opowiadanie o dziełach, jakich dokonała Trójca w historii, dla dobra ludzi
C1.2 90.
+ Opowiadanie o elfach czy jakichkolwiek czarodziejskich istotach, nawet o
krasnoludkach i goblinach, to tylko niewielki fragment zawartości baśni.
Interpretowanie baśni jest bardzo trudne, ale też bardzo owocne. Królestwo
baśni to niebezpieczna kraina. Gdzie na nierozważnego czekają pułapki, a na
zbyt śmiałych – więzienne lochy. „Wielu ludzi – także spośród znawców –
używa terminu „baśń” dość nierozważnie. Wystarczy tylko rzut oka na
ostatnio publikowane książki określone jako zbiory baśni, aby stwierdzić, że
opowieści o elfach czy jakichkolwiek czarodziejskich istotach, nawet o
krasnoludkach i goblinach, to tylko niewielki fragment ich zawartości. [...]
Ale zbiory te zawierają też sporo opowieści, które tak naprawdę wcale nie
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
powinny się tam znaleźć – nie wprowadzają bowiem Królestwa Czarów ani
nawet doń nie nawiązują. Dam parę przykładów na selekcję, jaką
pragnąłbym przeprowadzić. Będzie to pomocne przy sformułowaniu
negatywnego aspektu definicji. Powinno też doprowadzić nas do pytania o
początki baśni. Istnieje wiele zbiorów baśni. W Anglii żaden z takich zbiorów
nie może się równać pod względem popularności, zawartości czy ogólnych
zalet z dwunastoma księgami w dwunastu różnych kolorach, które
zawdzięczamy Andrew Langowi i jego żonie. Pierwsza z tych ksiąg pojawiła
się ponad pięćdziesiąt lat temu (1889 r.) i wciąż jest wznawiana” J. R. R.
Tolkien, Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański
(The Monster and the Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań
2000, s. 152.
+ Opowiadanie o elfach lub innych czarodziejskich istotach Baśń jest
gatunkiem literackim o bardzo bogatych możliwościach artystycznych i
treściowych. Interpretowanie baśni jest bardzo trudne, ale też bardzo
owocne. Słowo „baśń, bajka” (fairy-story) pojawiło się w użyciu w języku
angielskim w roku 1750, i zostało wprowadzone do suplementu
Oksfordzkiego słownika języka angielskiego. Jego głównym znaczeniem jest:
(a) opowieść o elfach lub innych czarodziejskich istotach; a znaczenie
poboczne to: (b) zmyślona lub nieprawdopodobna historia i (c) kłamstwo,
fałsz”. Drugie i trzecie znaczenie beznadziejnie poszerzyłoby zakres moich
rozważań. Ale pierwsze znaczenie jest zbyt wąskie. Byłoby wprawdzie dość
szerokie na esej czy nawet na książkę, ale nie oddaje faktycznego użycia tego
słowa; szczególnie jeśli się przyjmuje słownikową definicję elfów (fairies):
„Nadnaturalne stworzenia miniaturowych rozmiarów, według wierzeń
ludowych obdarzone mocą czarodziejską i wywierające dobry lub zły wpływ
na ludzkie sprawy”. „Nadnaturalny” to słowo trudne, i niebezpieczne –
niezależnie od tego, czy używa się go węższym czy szerszym sensie. Ale nie
pasuje ono do elfów, chyba że przedrostek „nad” potraktujemy po prostu jako
superlatyw. Bo to człowiek jest „nadnaturalny” w stosunku do elfów (i
nierzadko jest też miniaturowych rozmiarów), one same zaś są naturalne – o
wiele bardziej naturalne niż ludzie” J. R. R. Tolkien, Potwory i krytycy i inne
eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the Critics and
Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 147.
+ Opowiadanie o elfach tęsknotą za żywą i urzeczywistnioną twórczością.
Fantazja tworzy wtórny świat i wprowadza we wtórny świat. „Fantazja
aspiruje do miana rzemiosła elfów, zaczarowania, i gdy jest udana, zbliża się
doń najbardziej ze wszystkich rodzajów ludzkiej sztuki. W samym sercu
wielu naszych opowieści o elfach spoczywa – jawna lub skryta, czysta lub
skażona – tęsknota za żywą i urzeczywistnioną twórczością, która z natury
jest zupełnie inna niż skupiona na sobie władza zwykłego czarownika (choć
obie te rzeczy mogą z pozoru wydać się podobne). Z tęsknoty tej zrodziła się
lepsza (choć nie mniej niebezpieczna) część elfów. To właśnie elfy mogą nam
uzmysłowić kluczowe pragnienia i aspiracje ludzkiej fantazji, nawet jeśli
same są tylko jej wytworem, a może właśnie dlatego. Na tych tęsknotach
często żerują fałszerze – czy to poprzez niewinne, choć niezgrabne sztuczki
ludzkich dramaturgów, czy to przez złośliwe oszustwa magików. Pragnienie
żywej, twórczej sztuki nigdy naprawdę nie spełni się do końca w naszym
świecie, a więc pozostanie nieśmiertelne. Gdy jest ono nie zepsute, nie szuka
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ani złudzeń, ani zaklęć magicznych, ani władzy, lecz wzajemnego
wzbogacania się współtwórców; pragnie zachwytu, a nie niewolników” /J. R.
R. Tolkien, Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański
(The Monster and the Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań
2000, s. 185/.
+ Opowiadanie o Fauście krążące po Europie stawały się elementami mitu
faustycznego. „W archimicie mit uzyskuje swoją pełnię, wyposażony zostaje
w szczególny język oraz pojęcia służące do jego interpretacji. Pojęcie mitu –
Fausta, Fedry czy Don Juana – rozumiem jednocześnie jako ujęcie losu
postaci oraz dramatycznych powikłań, w jakie jest ona wplątana, przy czym
całość opowieści tworzona jest przez różne, związane z danym tematem,
narracje. Archimit – to zazwyczaj jednolity tekst (lub spójny zespół tekstów) o
znaczeniu uniwersalnym, oparty na strukturze inicjacji przedstawionej
bezpośrednio przez działania bohaterów lub pośrednio przez narratora” /W.
Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii romantycznej, Uniwersitas, Kraków
1995, s. „Inicjacja polega tu na pokonywaniu coraz to wyższych stopni
poznania, wtajemniczeniu bohatera w świat leżący u podstaw danego mitu.
W tym sensie jest to droga, którą bohater musi przebyć, by wyjść ze stanu
niewiedzy i ciemności w stan objawienia. Droga ta jest zarazem ciągiem tzw.
„rytów przejścia” (rites de passage), których spełnienie jest warunkiem
postępu. Opowieści o pokonaniu danego rytu, o udanej próbie cząstkowej,
stanowią treść mitemu, podobnie jak opowieść o całej drodze – treść mitu. W
micie Fausta progami inicjacji, elementami stwarzającymi jego drogę, są:
odzyskanie sił dzięki paktowi z diabłem, zapanowanie nad prawami natury
przez wywołanie z piekieł Heleny Trojańskiej, uniezależnienie się od
ludzkiego wymiaru czasu i przestrzeni, przekroczenie progu Nieba i Piekła,
powrót do świadomej sensu poznania kondycji ludzkiej. Te właśnie elementy
składają się – w najogólniejszym zarysie – na archimit zawarty w „Fauście”
Goethego. Zanim, jednak Goethe napisał swój dramat, krążące po Europie
legendy i opowieści o Fauście stawały się elementami mitu faustycznego. Ale
ten mit, jako całość, nigdy nie zaistniał. Znamy jedynie jego fragmenty,
potrafimy wymienić cząstkowe mitemy. Nie zaistniał dlatego, że jego
przedmiotem był „jakiś Faust”, postać dość mało znana, raczej zbiór cech
przypisywanych oszustom, którzy za pomocą czarnej magii uzurpowali sobie
prawo do tytułu mędrca, lekarza i astrologa. W ten sposób rodził się raczej
społeczny mit oszusta, który dzięki pomocy diabła uzyskał moc panowania
nad materią i zdolność omamienia tłumów” /Tamże, s. 11/.
+ Opowiadanie o historii Jezusa, Ewangelia św. Marka. Wymiar uniwersalny
i autorytatywny orędzia (λόγος) Jezusa o Bogu (Θεός) wyznacza warunki
wiarygodności „teologii” oraz metody teologicznej Ewangelisty Marka: a)
bezpośrednia łączność z Bogiem; b) doświadczenie personalne poznania
ojcostwa Bożego; c) autorytatywne przedłożenie planu Bożego; d)
uniwersalizm zawarty w jej sformułowaniach. Marek sformułował reguły
postępowania (droga; όδός), poprzez które (μεθ’) ludzka refleksja teologiczna
zmierza do celu (metoda) (Mk 1, 18; 2, 14.15; 3, 7; 5, 24; 6, 1; 8, 34). Metoda
św. Marka jest heurystyczna, plastyczna, wizualna, nie wyraża prawdy w
kategoriach abstrakcyjnych i uniwersalnych, lecz w języku symbolicznym i
parabolicznym, ubogaconym w najważniejszych momentach za pomocą
logiów, wyjaśniających zrealizowane uprzednio gesty (wydarzenia). Teologia,
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
czyli słowa o Bogu, otrzymują rangę nauki (scientia). Powodem tego nie jest
metoda dialektyczna oparta na
kategoriach o sformułowaniach
uniwersalnych, które są systematyzowane, lecz z tego powodu, że dąży do
zrozumienia treści zawartej w mówieniu o królowaniu Boga na całym świecie.
Materiał pochodzący z nauczania i działalności Jezusa podczas Jego
pielgrzymowania z Galilei do Jerozolimy, któremu towarzyszyły różne grupy
ludzi, został uporządkowany w taki sposób, aby uwypuklić całkowite
niezrozumienie słów Jezusa zapowiadających jego śmierć (Mk 8, 31-33; 9,
31-32; 10, 32-34), jak również zmartwychwstanie (Mk 16, 6-8) /J. RiusCamps, L’esdevenir de la teologia i del mètode teològic en els primers autors
de llengua grega, w: El método en teología, Actas del I Symposion de Teología
Histórica (29-31 mayo 1980), Valencia 1981, 31-92, s. 39/. Ewangelia św.
Marka jest pierwszą uniwersalną historią zbawienia (opowiadaniem o historii
Jezusa, o wydarzeniach historycznych). Całkowicie wychodzi od życia ludzi,
od osobistego doświadczania, w tym od modlitwy i refleksji pierwszych
wspólnot chrześcijańskich, które wyrażały ufność w Jezusa, mesjasza, Syna
Bożego, Pana /Tamże, s. 40.
+ opowiadanie o kobiecie, która wylała flakon olejku nardowego na głowę
Jezusa w domu Szymona Trędowatego. „A gdy Jezus był w Betanii, w domu
Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym
flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła
flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między
sobą: Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać
drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I przeciw niej szemrali. Lecz
Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek
spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie,
możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co
mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam
wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również
opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła.” (Mk 14, 3-9)
+ opowiadanie o kobiecie, która wylała flakon olejku nardowego na głowę
Jezusa w domu Szymona Trędowatego. „A gdy Jezus był w Betanii, w domu
Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym
flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła
flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między
sobą: Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać
drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I przeciw niej szemrali. Lecz
Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek
spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie,
możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co
mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam
wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również
opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła.” (Mk 14, 3-9)
+ Opowiadanie o krainie czarów Baśń jest gatunkiem literackim o bardzo
bogatych możliwościach artystycznych i treściowych. Interpretowanie baśni
jest bardzo trudne, ale też bardzo owocne. Baśnie ludowe zamieszkałe były
przez olbrzymów. Nie było w nich niewielkich rozmiarów elfów, „baśnie
bowiem – w normalnym tego słowa użyciu – to nie po prostu historie o
elfach, ale opowieści o Faërie, Królestwie Czarów. W królestwie tym istnieją
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie tylko elfy i wróżki, nie tylko krasnoludy, czarownice, trolle, olbrzymy i
smoki, ale także morza, Słońce, Księżyc, Ziemia i wszystko, co się na niej
znajduje: a więc drzewa i ptaki, woda i kamienie, chleb i wino, i my,
śmiertelnicy, jeśli nas tam zaklęto. Historie dotyczące głównie fairies, to jest
istot we współczesnej angielszczyźnie zwanych elfami, są stosunkowo rzadkie
i z reguły nie nazbyt interesujące. Większość naprawdę dobrych baśni
traktuje o przygodach ludzi w Niebezpiecznej Krainie albo na jej mglistych
obrzeżach. To całkiem naturalne: jeśli bowiem elfy istniały naprawdę i
niezależnie od naszych opowieści, to prawdą jest także i to, że ani elfom nic
do nas, ani nam do elfów. Nasze losy się rozdzieliły, nasze ścieżki rzadko się
spotykają. Nawet na granicy Królestwa Czarów spotkać je można tylko
wówczas, kiedy przypadkiem wejdą nam w drogę” J. R. R. Tolkien, Potwory i
krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the
Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 151.
+ Opowiadanie o łatwo wpadającym w złość, niezbyt rozgarniętym
rudobrodym wieśniaku obdarzonym siłą ponad miarę. Bohaterowie mitów,
zarówno bogowie, jak i twory człekopodobne, jednoczą w sobie cechy ludzkie
z cechami przyrody. Przykładem jest skandynawski bóg Thor. Jego imię
oznacza „Grzmot”. „Nie miałoby wszakże sensu pytanie, co było pierwsze:
alegoria sił natury stanowiąca personifikację grzmotu w górach, niszczącego
skały i drzewa, czy też opowieść o łatwo wpadającym w złość, niezbyt
rozgarniętym rudobrodym wieśniaku obdarzonym siłą ponad miarę – postaci
we wszystkim z wyjątkiem rozmiarów podobnej do innych wieśniaków z
Północy, owych boender, którzy tak sobie upodobali Thora. Można
utrzymywać, że Thor skurczył się do rozmiarów ludzkiej postaci albo że z niej
wyrósł na boga. Jednak wątpię, czy którykolwiek z tych poglądów jest
słuszny – nie sposób traktować obu aspektów rozdzielnie i zakładać, że jedne
musi koniecznie poprzedzać drugie. Rozsądniej byłoby przypuszczać, że
wieśniak pojawił się dokładnie w tym samym momencie, gdy grzmot
otrzymywał ludzką twarz, że kiedy tylko gawędziarz słyszał rozwścieczonego
wieśniaka, pośród wzgórz niósł się odległy pomruk burzy” J. R. R. Tolkien,
Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The
Monster and the Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000,
s. 162. W ten sposób powstaje baśń, która nieraz później ulega licznym
zmianom, a często degeneracji w formy literackie mniej doskonale ujmujące
istotę rzeczy.
+ Opowiadanie o męce Chrystusa w ewangeliach synoptycznych. Historia
męki Chrystusa (Leidensgeschichte) została wyróżniona przez M. Dibeliusa z
opowiadań o życiu i działalności Jezusa i potraktowana jako jeden z pięciu
podstawowych gatunków literackich ewangelii. Stanowi ona w ewangeliach
synoptycznych zwarte i zamknięte opowiadanie. Ta forma literacka nie ma
charakteru budującego traktatu, lecz jej celem jest ukazanie czytelnikom
drogi, jaką Jezus przeszedł. Pareneza była natomiast formą przekazywania
słów Jezusa w pierwotnej katechezie. Powołując się na autentyczne słowa
Chrystusa jako Nauczyciela wskazywała konkretne rozwiązania moralne i
reguły chrześcijańskiego życia. Słowa Jezusa przekazywano w formie
sentencji mądrościowych, porównań, przypowieści, czy konkretnych
nakazów 03 82.
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Opowiadanie o mnie Władca Pierścieni. Uzdrowienie moralne miasteczka
Shire idzie w parze we Władcy Pierścieni z dojrzewaniem Sama. „Ma to sens,
skoro, jak to ongiś napisał Tolkien (Listy, 355), fabuła dotyczy
„uszlachetnienia (czy też uświęcenia) tych, co są skromni”. Władca Pierścieni
jest opowieścią, w której „pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwaszymi”.
Hobbici są skromni, a Sam jest najskromniejszy spośród nich, jest służącym
bez pretensji i ambicji – może tylko z wyjątkiem marzenia o własnym
ogrodzie. Opuszczenie Shire z miłości do Froda wiąże się dlań z wielką ofiarą.
W pewnym sensie musi poświęcić też samo Shire, kiedy to w Zwierciadle
Galadrieli widzi zagrożenie, a mimo to decyduje się iść dalej. Gwiazdą
przewodnią jest mu wierność Frodowi. Nie obchodzą go plany Mędrców czy
los całego Śródziemna. Wie jedynie, że musi zrobić, co do niego należy, aby
dopomóc swemu panu, jakkolwiek beznadziejne wydawałoby się to zadanie.
W kluczowym momencie w Mordorze musi nieść Powiernika Pierścienia, a
nawet sam Pierścień. Przechodzi od niedojrzałej niewinności do niewinności
dojrzałej i w końcu w swoim własnym świecie (to jest: w Tolkienowskim
wewnętrznym świecie Shire) ogrodnik i uzdrowiciel ogrodów zostaje „królem”
– a w każdym razie burmistrzem. […] Gdy czyta się Władcę Pierścieni jako
opowieść przede wszystkim o Samie, staje się ona jeszcze bardziej opowieścią
o nas. Wszystkie ważne wydarzenia zaczynają się od Sama i na nim się
kończą. Sam, zaprzysiężony miłośnik opowieści o elfach i smokach,
przyłapany przez Gandalfa na podsłuchiwaniu pod oknem Froda w Bag End,
zostaje dosłownie wciągnięty za uszy w wir wydarzeń. I tak staje się
przedstawicielem nas wszystkich – moim i waszym, czytelników. Tak jak Sam
kochamy opowieści o elfach. Nas także „złapano za ucho” i przeciągnięto
przez próg w świat Misji, obiecano przemianę tego, co ziemskie, w to, co
czarodziejskie” /S. Caldecott, Przez Szczeliny Ognia. Chrześcijański heroizm
w Silmarillonie i Władcy Pierścieni, w: Tolkien. Księga pamiątkowa. Studia o
spuściźnie
literackiej,
red.
J.
Parce,
(Tolkien:
A
celebration,
HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka, Poznań 2003,
27-42, s. 39.
+ Opowiadanie o narodzeniu Jezusa bez współudziału mężczyzny stanowi
teologumen „Już przy analizie biblijnego świadectwa o Maryi trzeba było
zwrócić uwagę na to, że historie dzieciństwa, a więc źródła tezy o dziewiczym
macierzyństwie, są bardzo problematyczne. Jeszcze wyraźniej niż w innych
partiach Ewangelii widać tutaj, że autorom nie chodziło o to, by
zrelacjonować historię, fakty. Ich zamiarem nie było pisanie biografii Jezusa,
lecz głoszenie Jego orędzia. Chcieli wypowiedzieć prawdy religijne” /W.
Beinert, Drogi i bezdroża mariologii, przeł. Juliusz Zychowicz, Wyd. Księży
Marianów, Warszawa 1993, s. 94/. „Z tego punktu widzenia nie może ulegać
wątpliwości, że opowieść o narodzeniu Jezusa bez współudziału mężczyzny
stanowi również, a nawet przede wszystkim teologumen. Decydujące jest
jednak pytanie – i w tej właśnie kwestii pojawiają się dziś różnice zdań – czy
cała opowieść jest tylko teologumenem, czy też wskazuje na fakty
historyczne. By odpowiedzieć na to pytanie, musimy sięgnąć do samych
tekstów. Opis drzewa genealogicznego na początku pierwszej Ewangelii
kończy się słowami: Jakub [był] ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził
się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). Jest to osobliwy wyjątek od
stosowanego dotąd schematu. We wszystkich innych członach tej genealogii
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
czytamy: A był ojcem B, B ojcem C. Tutaj nagle pozostaje kwestią otwartą,
kto był ojcem Jezusa. Józef jest wymieniony jedynie jako mąż Maryi. Takie
dziwne sformułowanie wymaga wyjaśnienia. Autor daje je w wersach 18-25.
Dziecko, którego Maryja oczekuje, nie jest z Jej męża, lecz z Ducha Świętego.
Anioł, który wyjaśnia to we śnie Józefowi, powołuje się na słowa z Iz 7, 14;
spełniło się starotestamentowe proroctwo: „Oto Panna pocznie i porodzi
Syna” /Tamże, s. 95.
+ Opowiadanie o nawróceniu córki Putyfara, oddanej Józefowi za żonę.
„Samo upodobnienie apokryficznej interpolacji do kanonicznego sposobu
opowiadania było efektem świadomego „chwytu”, tj. użycia szczególnej
narracji neutralnej, takiej jak w genezyjskim przekazie, jakby przezroczystej,
wyzbytej bezpośrednich, osobowych ingerencji narratora; jego zatarta
obecność, jego charakter niewidocznego, jakby medium spisującego quasikanoniczny, więc niby dyktowany przez Boga tekst, służyła tylko owemu
tekstowi apokryficznemu, z którego – bez pomocy opowiadacza – czytelnik
winien był wydedukować prowidencjonalnie jasny sens wynikający z
przedstawionych zdarzeń, czynności, opisów. Ich prezentacja odbywała się
wedle biblijnego modelu narracyjno-kompozycyjnego, który zakładał
artystyczny układ elementów w ramach całości, zgodnie z porządkiem
parataktycznym, konsekutywnym. Stąd wyliczanie faktów, jednego po
drugim, osobne ich wiązanie wzmacniane retoryczną konstrukcją
polisyndetonu i asyndetonu oraz paralelizmu syntetycznego, […] Uwidoczniła
się tu aż przesadna dążność naśladowcza, wyjaskrawienie chwytów,
skądinąd widoczne też w pozorowaniu sugerowanych przez apokryf
rzekomych, więc jakby drugiego stopnia, więzi prefiguracyjnych
pozostawionych deszyfracji wirtualnego, idealnego czytelnika wyposażonego
w samodzielność percepcyjną i interpretacyjną. Samodzielności takiej
pozbawiony był już odbiorca innego typu opowieści biblijno-apokryficznych.
Mowa tu o tych dziełach, które ulegały dodatkowo ciśnieniu odmiennych
jeszcze, niż tylko biblijne, reguł wypowiedzi gatunkowych, w rodzaju
historiograficznej, homilijnej, medytacyjnej zwłaszcza. Zmuszały one
opowiadacza do ujawnienia własnej płaszczyzny narracji, czyniąc go np.
„poszukiwaczem” pełnej prawdy o świętych dziejach, duchowym
przewodnikiem
czy
autorytatywnym
nauczycielem-kaznodzieją,
wyposażonym w świadomość roli aktu opowiadania” M. Adamczyk, Religijna
proza narracyjna do końca XVI wieku, w: Proza polska w kręgu religijnych
inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak, Lublin 1993,
Towarzystwo Naukowe KUL, 7-40, s. 34-35.
+ Opowiadanie o nawróceniu pogan sprawiło radość braciom słuchających
Pawła I Barnabę. Spory o zachowanie Prawa: „Niektórzy przybysze z Judei
nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju
Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni. Kiedy doszło do niemałych sporów i
zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i
Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do
Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję
i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu
pogan. Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, Apostołów
i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał.
Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: Trzeba ich
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego. Zebrali się
więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę. / Mowa św. Piotra / Po
długiej wymianie zdań przemówił do nich Piotr: Wiecie, bracia, że Bóg już
dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa
Ewangelii i uwierzyli. Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając
im Ducha Świętego tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami
a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca. Dlaczego więc teraz Boga
wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie
nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać. Wierzymy przecież, że będziemy
zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni. Umilkli wszyscy, a
potem słuchali opowiadania Barnaby i Pawła o tym, jak wielkich cudów i
znaków dokonał Bóg przez nich wśród pogan” (Dz 15, 1-12).
+
Opowiadanie
o
nieuczciwych
dzierżawcach
winnicy,
alegoria
parabolizująca. „Alegoria (gr. allos inny, agoreuo przemawiam), występuje
jako figura retoryczna w Piśmie Świętym, literaturze i sztuce. 1. Figura
retoryczna lub stylistyczna o charakterze rozwiniętej metafory, obejmująca
cały utwór lub jego część, zbudowana na zasadzie dwóch planów
znaczeniowych: jednego – ukazanego bezpośrednio w postaci obrazowej i
konkretnej, oraz drugiego – domyślnego (ale wyraźnie przez autora
postulowanego) o charakterze uogólniającym; alegoria (w przeciwieństwie do
symbolu) wymaga określonej i logicznej konstrukcji tego drugiego planu.
Tradycyjna poetyka i terminologia przyjęta w egzegezie biblijnej skłaniają
jednak do szerszego rozumienia alegorii i włączenia do niej również
konstrukcji poetyckich o wyraźnie zaznaczonym pierwszym planie, jak to ma
miejsce np. w bajkach czy przypowieściach, w których najczęściej drugie
znaczenie sygnalizowane jest przez wprowadzającą lub zamykającą gnomę –
morał; czasem funkcje te spełnia kontekst literacki, sytuacyjny lub osoba
narratora. 10 Alegoria występuje w Biblii, zarówno w ST (cała księga Pnp,
niektóre psalmy, fragmenty pism prorockich itp.), jak i w NT, zwłaszcza w
Ewangelii św. Jana (np. alegoria dobrego pasterza), a także w Ewangeliach
synoptycznych (Mt 5, 13-16 i paralelne; 15, 13) i w Listach św. Pawła (Gal 4,
24-27), gdzie znajduje się sam termin alegoria. W zestawieniu z innymi
figurami retorycznymi alegoria jest najbliższa przypowieści. Niekiedy
poszczególne elementy tych dwóch figur tak się nakładają, że ich wyraźne
rozróżnienie jest niemożliwe. Dlatego mówi się czasem o przypowieściach
alegoryzujących (przypowieść o siewcy, o kąkolu) lub o alegoriach
parabolizujących (opowiadanie o nieuczciwych dzierżawcach winnicy). W
Ewangeliach alegorie są wyprowadzane za pomocą formuł identyfikujących
rzeczywistość przyrównywaną z rzeczywistością, do której się przyrównuje
(np. „Ja jestem dobrym pasterzem”, J 10, 11). W przypowieściach natomiast
stwierdza się podobieństwo istniejące pomiędzy dwoma wspomnianymi
elementami (np. „Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy […],
zaczynu […]”, Mt 13, 31. 33). Przy wykładzie alegorii, odmiennie niż w
przypowieści, wszystkie szczegóły obrazu powinny mieć swoje odpowiedniki
w zastosowaniu” /K. Romaniuk, Alegoria 1. 10, w: Encyklopedia Katolicka, t.
1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, kol.322.
+ Opowiadanie o Ogrodzie Edenicznym umieszczone na początku Biblii.
„Życie w ogóle było głównym tematem opowiadania o Ogrodzie Edenicznym.
Rosło tam „Drzewo Życia” (Rdz 2, 9; 3, 22), które wydawało owoc, „aby go
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zjeść i żyć na wieki” (Rdz 3, 22). Drzewu Życia było przeciwstawione „AntyDrzewo” lub „Drzewo Śmierci”, czyli Drzewo Negacji Boga, Fałszu, Złudy,
Pychy Ludzkiej, Grzechu, Utożsamiania się z Bogiem lub Moralnego
Wynoszenia się ponad Boga: „gdy z niego spożyjesz – mówił Jahwe –
niechybnie umrzesz” (Rdz 2, 17; por. 3, 1-5.17). Pozostaje jednak problem,
jak język religijno-mityczny rozumie i życie, i śmierć. Czy jest to język idei
ogólnej i totalnej, bez bliższych podziałów: wszelkie życie i wszelka śmierć?
Czy jest tu mowa o życiu biologicznym albo duchowym? O życiu czysto
doczesnym, jak u Gilgamesza, czy o życiu wiecznym w niebie, u Boga? O
więzi osobowej z Bogiem osobowym czy o trwaniu ciała na ziemi w czasie i
przestrzeni historycznej? W opisie jahwistycznym jest, niewątpliwie,
semantyka, odnosząca się do życia materialnego i biologicznego: Bóg dał
człowiekowi „tchnienie życia, wskutek czego stał się on istotą żywą” (Rdz 2,
7), osadził go w kolebce żywej przyrody (Rdz 1-3). W tym kontekście jest
mowa o śmierci (Rdz 2, 17; 3, 3-4; 3, 17-20), a więc zapewne fizycznej.
Jednocześnie jednak z tą semantyką splata się jakaś semantyka wyższa:
„życie na wieki” (Rdz 3, 22), życie równe Bogu co do wspaniałości i trwania
(Rdz 3, 5; 3, 22) oraz życie jako obcowanie ducha ludzkiego z Bogiem (Rdz 23). Gdyby przyjąć założenie semantycznie redukcjonistyczne, że mianowicie
jest tu mowa tylko o śmierci biologicznej, nie zaś w sensie ogólnym i
duchowym, to wobec groźby Boga: „śmiercią pomrzecie” Adam i Ewa powinni
byli umrzeć od razu po grzechu. Tymczasem śmierć duchowa następuje od
razu, a śmierć fizyczna będzie „za wcześnie” (Rdz 2, 16-17), choć oczekuje ich
gdzieś w „normalnym czasie”: „po wszystkich dniach życia” (Rdz 3, 17), „póki
[człowiek] nie wróci do ziemi” (Rdz 3, 19), no i Adam miał umrzeć dopiero po
930 latach (Rdz 5, 5)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 353.
+ Opowiadanie o olbrzymach a nie o elfach. Baśń jest gatunkiem literackim o
bardzo bogatych możliwościach artystycznych i treściowych. Interpretowanie
baśni jest bardzo trudne, ale też bardzo owocne. Baśnie ludowe zamieszkałe
były przez olbrzymów. Nie było w nich niewielkich rozmiarów elfów.
„Nymphidia Draytona można uznać za najgorszą z kiedykolwiek napisanych
baśni (czy raczej opowieści o elfach). Pałac Oberona ma ściany z pajęczych
odnóży. [...] Byłoby lepiej, gdyby cała ta historia uległa zapomnieniu. [...] w
przeciwieństwie do Artura, Ginevry i Lancelota – ale opowieść o dobru i złu
na dworze króla Artura jest o wiele bardziej baśniowa niż historia Oberona.
Fairy, bliski odpowiednik wyrazu „elf”, jest słowem obecnym w języku
angielskim od niedawna, niemal nie znanym przed okresem Tudorów. Warto
zwrócić uwagę na jego pierwsze użycie (jedyne sprzed roku 1450) przytoczone
przez Słownik oksfordzki. Cytat wzięty jest z Gowera i brzmi: as he were a
faierie [jak gdyby był elfem]. Ale Gower nie to powiedział – napisał: as he
were of faierie [przybył z czarodziejskiej krainy]” J. R. R. Tolkien, Potwory i
krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański (The Monster and the
Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 149. Słowa te
użył Edmund Spenser w romansie The Faërie Quenne. W odróżnieniu od
Słownika, który odnosi je do ściśle zdefiniownego, wymyślonego stworka,
średniowieczny romans słowem tym chciał wyrazić właśnie nieokreśloność,
sytuację tajemniczą, niejasną, mylącą. „Cały problem z prawdziwymi
mieszkańcami Królestwa Czarów polega bowiem na tym, że nie zawsze
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyglądają oni na tych, kim naprawdę są; że często stroją się w wyniosłość i
piękno, które to my chętnie przypisujemy samym sobie. Przynajmniej część
czarów, które snują dobro i zło człowieka, to dar wyzyskiwania pragnień jego
duszy i ciała” Tamże, s. 150.
+ Opowiadanie o podboju Ameryki Łacińskiej zakazane w Ameryce. „Miasta
stały się także ośrodkami nowej kultury. Pierwszy amerykański uniwersytet
założony został w roku 1538 w Santo Domingo, a uczelnie w Limie i mieście
Meksyku w roku 1551; o wiele wcześniej niż pierwszy uniwersytet w
angielskich koloniach, Harvard College, ufundowany w roku 1636. Pierwszą
drukarnię w Ameryce założył w mieście Meksyku włoski drukarz Giovanii
Paoli (Juan Pablos) w roku 1535, podczas gdy pierwsza drukarnia
angloamerykańska została otwarta przez Stephena Dave’a w Cambridge w
Massachusetts w 1640 roku. Zasadniczo uniwersytety umożliwiały
tradycyjne studia średniowieczne w zakresie Trivium (gramatyka, retoryka i
logika) i Quadrivium (geometria, arytmetyka, muzyka i astronomia) oraz
teologii, prawa i scholastycznej filozofii świętego Tomasza z Akwinu. Nauczyli
się w niej raz na zawsze, że celem polityki i jej najwyższą wartością jest dobro
wspólne, ważniejsze od wszelkich potrzeb i interesów jednostki. Do jego
osiągnięcia niezbędna jest jedność, a pluralizm stanowi przeszkodę” /C.
Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź
1994, s. 131/. Najlepszą zaś drogą do jedności są rządy pojedynczego
człowieka, a nie kaprysy wielu wyborców. „Radą na filozofię podkreślającą, że
wspólne dobro pochodzi z góry, z nadania despoty, była jedynie rewolucyjna
przemoc. Znowu nie doceniono demokracji. Hiszpańska Ameryka, zamiast
kontynuować własne tradycje demokratyczne, mające korzenie w gminach
średniowiecznej Hiszpanii, w humanistycznym wymiarze społeczeństwa
azteckiego, w społecznych wartościach kultury Keczua, zagubi się w
labiryncie autorytaryzmu oraz bezsensownym naśladowaniu cudzoziemskich
modeli demokracji i postępu. Kolonialna oświata była „układem inteligencji
sterowanej”. System wydawniczy, który jej towarzyszył, także podlegał
ograniczeniom i restrykcjom. Zaledwie w sześć lat po podboju Korona
zakazała ostatnich wydań Listów Cortésa do Karola V. Nie było życzeniem
Korony popieranie kultu zdobywców. Zabroniono nam poznać samych siebie.
W roku 1553 dekret królewski zakazał wywozu do Ameryki wszystkich
opowieści dotyczących podboju, nie mówiąc już dziełach, które opiewały
zniszczone kultury indiańskie” /Tamże, s. 132.
+ Opowiadanie o pokonaniu danego rytu, o udanej próbie cząstkowej,
stanowią treść mitemu, podobnie jak opowieść o całej drodze – treść mitu.
„W archimicie mit uzyskuje swoją pełnię, wyposażony zostaje w szczególny
język oraz pojęcia służące do jego interpretacji. Pojęcie mitu – Fausta, Fedry
czy Don Juana – rozumiem jednocześnie jako ujęcie losu postaci oraz
dramatycznych powikłań, w jakie jest ona wplątana, przy czym całość
opowieści tworzona jest przez różne, związane z danym tematem, narracje.
Archimit – to zazwyczaj jednolity tekst (lub spójny zespół tekstów) o
znaczeniu uniwersalnym, oparty na strukturze inicjacji przedstawionej
bezpośrednio przez działania bohaterów lub pośrednio przez narratora” /W.
Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii romantycznej, Uniwersitas, Kraków
1995, s. „Inicjacja polega tu na pokonywaniu coraz to wyższych stopni
poznania, wtajemniczeniu bohatera w świat leżący u podstaw danego mitu.
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
W tym sensie jest to droga, którą bohater musi przebyć, by wyjść ze stanu
niewiedzy i ciemności w stan objawienia. Droga ta jest zarazem ciągiem tzw.
„rytów przejścia” (rites de passage), których spełnienie jest warunkiem
postępu. Opowieści o pokonaniu danego rytu, o udanej próbie cząstkowej,
stanowią treść mitemu, podobnie jak opowieść o całej drodze – treść mitu. W
micie Fausta progami inicjacji, elementami stwarzającymi jego drogę, są:
odzyskanie sił dzięki paktowi z diabłem, zapanowanie nad prawami natury
przez wywołanie z piekieł Heleny Trojańskiej, uniezależnienie się od
ludzkiego wymiaru czasu i przestrzeni, przekroczenie progu Nieba i Piekła,
powrót do świadomej sensu poznania kondycji ludzkiej. Te właśnie elementy
składają się – w najogólniejszym zarysie – na archimit zawarty w „Fauście”
Goethego. Zanim, jednak Goethe napisał swój dramat, krążące po Europie
legendy i opowieści o Fauście stawały się elementami mitu faustycznego. Ale
ten mit, jako całość, nigdy nie zaistniał. Znamy jedynie jego fragmenty,
potrafimy wymienić cząstkowe mitemy. Nie zaistniał dlatego, że jego
przedmiotem był „jakiś Faust”, postać dość mało znana, raczej zbiór cech
przypisywanych oszustom, którzy za pomocą czarnej magii uzurpowali sobie
prawo do tytułu mędrca, lekarza i astrologa. W ten sposób rodził się raczej
społeczny mit oszusta, który dzięki pomocy diabła uzyskał moc panowania
nad materią i zdolność omamienia tłumów” /Tamże, s. 11/.
+ Opowiadanie o radości za pomocą poezji i za pomocą muzyki, ale muzyka
ponadto radość stwarza. „muzyka do nas przemawia – ale jak? […] dzięki
symbolice języka, poeta może dokładnie wyjaśnić, jak bardzo jest szczęśliwy,
jakich subtelnych odcieni uczuciowych doznaje w danej chwili i dlaczego.
Utwór [muzyczny] budzi w nas odczucie […] muzyka jest formą przekazu
symbolicznego, ale zupełnie innego niż symbolika języka. Ta ostatnia
przywołuje zawsze zewnętrzną rzeczywistość, choćby posługiwała się w tym
celu najwymyślniejszą subiektywną obrazowością; natomiast to, co kreuje
symbolizm zapisu nutowego, istnieje wyłącznie w świecie idei. […] nie tylko
opowiada o radości, ile ją stwarza. […] jest sferą radości. Jak to możliwe.
Grecy znali odpowiedź: zarówno muzyka jak i dusza ludzka są aspektami
tego, co wieczne” /J. James, Muzyka sfer. O muzyce, nauce i naturalnym
porządku wszechświata, (Tytuł oryginału: The Music of the Spheres. Music,
Science, and the Natural Order of the Uniwerse, Grove Press, New York 1993),
przełożył Mieczysław Godyń, Znak, Kraków 1996, s. 24/. „Dzięki temu
bliskiemu pokrewieństwu jedna z nich pobudza drugą z ogromną mocą i […]
niemal naukową precyzją. […] ich źródłem jest głęboko tkwiąca w człowieku
potrzeba odczuwania więzi z Absolutem, wykraczanie poza świat samych
zjawisk. […] istnieje w ludzkiej duszy – jako niemalże jej cecha rozpoznawcza
– jakaś nieugaszona tęsknota do tworzenia owych więzi z transcendencją, do
odnajdywania sensownego porządku w zawrotnej wielorakości widzialnego
wszechświata. W naszym własnym stuleciu studia klasyczne nie cieszą się
bynajmniej popularnością. Zamiast dociekliwego humanizmu mamy
protekcjonalny nihilizm; współczesna naigrawa się z chrześcijańskiego
fundamentalizmu, z absurdalnych szkół psychoterapii i z ich zwolenników, z
wyznawców tzw. New Age” /Tamże, s. 25/. „w miarę, jak epoka hegemonii
romantyzmu chyli się ku końcowi, współcześni słuchacze okazują się głusi
na muzykę swoich własnych czasów. A jednak […] antyczna tradycja
muzycznego kosmosu – obejmującego i jednoczącego stateczny racjonalizm z
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ekstatycznym mistycyzmem – przetrwała. To, co moglibyśmy nazwać
„wielkim tematem” – a więc wiara, że kosmos stanowi cudownie harmonijny
system, kierowany przez Najwyższą Inteligencję i ze człowiek ma w tym
systemie swoje z góry wyznaczone i wiekuiste miejsce – przenika cała
zachodnią cywilizację […] Kiedy oficjalna kultura koncentruje się na tym, co
ziemskie i indywidualne, wówczas impuls pojednania się z uniwersalną
całością staje się coraz bardziej ezoteryczny. […] co można by nazwać kulturą
ludową o podłożu okultystycznym, […] dopóki nie zrozumiemy tego
wzniosłego kosmicznego ładu, obalonego przez Beethovena i jego następców,
dopóty i sam Beethoven pozostanie dla nas równie odległy jak ów
przedrewolucyjny porządek” /Tamże, s. 26.
+ Opowiadanie o rzeczywistości wielorakie. Ricoeur P. odróżnia dwie
hermeneutyki: hermeneutyka podejrzeń oraz hermeneutyki, które
odcyfrowują sens. Pierwsze porównuje do ikonoklazmu, gdyż niszczą obraz
ukryty w tekście, drugie prowadzą do rekonstrukcji obrazu. Narzędziem
hermeneutyki konstruktywnej są symbole, znaki, teksty. Zrozumienie
wymaga interpretacji /Juan Masía Clavel, Paul Ricoeur, en la frontera de
filosofía y teología, “Miscelánea Comillas” 53 (1995) 115-133, s. 120/. Każdy
tekst ma trzy autonomiczne semantyki: związana ze środowiskiem jego
utworzenia, ze środowiskiem czytelników-adresatów, oraz ze środowiskiem
czytelników późniejszych /Tamże, s. 121/. Każdy tekst ma dwie warstwy:
wewnętrzna oraz zakorzeniona w środowisku zewnętrznym wobec niego.
Hermeneutyka bada obiektywną zawartość wewnętrzną i stara się dotrzeć do
subiektywnego podmiotu tworzącego tekst oraz odczytującego ten tekst.
Tworzy się dialektyka wyjaśnienia i rozumienia. Wyjaśnienie nie jest zależne
od światopoglądu badacza, zrozumienie jest inne u człowieka wierzącego a
inne u ateisty. Katolicyzm bardziej akcentuje obiektywność zawartości
tekstu, protestantyzm kładzie nacisk na subiektywność podmiotu
czytającego /Tamże, s. 122/. Ricoeur traktuje język jako dyskurs, który
został ubrany w konkretną strukturę. Słowo mówione może być spisane,
łącząc się z warstwą tekstu opisującą rzeczywistość. Tekstowa projekcja
świata splata się z tekstową projekcją dyskursu. Sposób opisu świata i
sposób zapisu dyskursu pozwalają zrozumieć samego siebie, czyli człowieka
tworzącego teksty. Problem hermeneutyki nie wynika z tekstu, lecz z
dialektyki: słowo-tekst. Trzeba przy tym pamiętać, że już wcześniej, w
samym dyskursie ustnym, była dialektyka zdarzenia i znaczenia. Nawet
najlepsza znajomość języka nie gwarantuje poznania zawartego w nim sensu.
Istota rzeczy mogła być opowiedziana w różny sposób. Dla lepszego
zrozumienia
trzeba
zintegrować
opisy
fragmentaryczne,
albo
jednowarstwowe. Tekst uwidacznia możliwość języka do selekcji i organizacji
środków wyrazu, dla utworzenia tekstu odzwierciedlającego dana jednostkę
dyskursu. Teksty są pośrednikami między tym, co jest przeżywane w
realności czasoprzestrzennej i aktem narracji, który też jest temporalny, ale
dokonuje się w innym czasie niż opisywane zdarzenie /Tamże, s. 124.
+ Opowiadanie o stworzeniu jest jakby majestatycznym Prologiem do Pisma
Świętego (Rdz 1-2). „Dzieli się ona na dwa odcinki. Pierwszy odcinek (Rdz
1,1-2,4) ukazuje, jak Bóg swoim stwórczym słowem „Niech się stanie”, wyprowadził świat z niczego i jego kosmiczny porządek. To stworzenie go z
bezkształtnej masy wód (hebrajskie „tehom” w Rdz 1,2) jest ukazane jako
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
proces rozłożony harmonijnie na sześć dni. Pierwszego dnia zostaje
stworzone światło; drugiego dnia – firmament; trzeciego dnia – suchy ląd,
morza i wegetacja; czwartego dnia – ciała niebieskie, zarazem jako nosiciele,
jako katalizatory istniejącego już od 1 dnia stworzenia światła; piątego dnia –
istoty żywe w morzu i w powietrzu; szóstego dnia na końcu – zwierzęta na
lądzie i człowiek). Po każdym z dzieł stworzenia następuje jakby jako refren
stwierdzenie „I widział Bóg, że było dobre”. Punktem szczytowym jest
stworzenie człowieka: „Stwórzmy człowieka, obraz, podobny do nas”, mówi
Bóg (Rdz 1,26). Człowiek zostaje zarządcą Boga na ziemi i jemu zostaje
powierzone panowanie nad wszelkim życiem (1,28); właśnie na tym polega
istota podobieństwa człowieka do Boga (Por. Obraz Boga (Ebenbild Gottes,
Ebenbildlichkeit), tamże 185-186). Po stwierdzeniu, że wszystko jest „bardzo
dobre”, Bóg kończy swoje stwórcze działanie dnia siódmego, który błogosławi
i uświęca przez majestatyczny akt „odpoczynku od dzieł swoich” (Rdz 2,3)”
/S. Pisarek, Od stworzenia przez odkupienie do „nowego nieba i nowej ziemi”,
w: Od Wszechświata stworzonego do człowieka odkupionego, red. R. Rak,
Katowice 1996, 91-115, s. 95/. „Druga relacja o stworzeniu (Rdz 2,4b-25)
donosi o stworzeniu człowieka przed wszystkimi innymi dziełami Stwórcy
(2,5-7), potem o rośnięciu roślin, o ogrodzie Eden, o stworzeniu kobiety z
mężczyzny i o ustanowieniu małżeństwa. W Rdz 3 następuje opowiadanie o
grzesznym upadku, które nie należąc już do właściwej relacji o stworzeniu,
posiada kapitalne znaczenie dla całego biegu dalszej historii zbawienia i dla
zrozumienia jej głębokiego sensu w odkupieniu i końcowym dopełnieniu. Od
Protoewangelii w Rdz 3,15 zatacza się wyraźny łuk do Niewiasty i Jej Syna –
Mesjasza w Ewangelii św. Jana (J 2 i 19 i w Apokalipsie (Ap 12)” /Tamże, s.
95.
+ Opowiadanie o stworzeniu świata i potopie i przechodzi w opowieść o
przemianie; w Biblii oraz w Przemianach Owidiusza. „Cykliczność historii
według Wergiliusza. „Jest rzeczą jasną, że w stoickiej wizji świata /Zob. F.
Cumont, Astrology and Religion among the Greek and Romans (tłum. Ang.
1912)/, wyłożonej przez Posejdoniosa i innych, wizja, która silnie oddziałała
na Wergiliusza, pogańska umowa społeczna zaczyna się zawężać. Bogowie są
z początku duchami przyrody, ale w miarę jak rozwija się poczucie prawa
naturalnego manifestującego się w cyklach, arbitralne cechy takich bogów –
wyprowadzone z nieprzewidywalnych elementów przyrody – schodzą na
dalszy plan. Z punktu widzenia akcji Eneidy uparta złośliwość Junony jest
nie tylko dziecinna, ale i jałowa i nawet Wenus pełni ledwie dekoracyjną rolę.
Prawdziwą potęgą jest nieodgadniona wola, która manifestuje się tylko w
boskim nadzorze nad Eneaszem starającym się zdobyć przyczółek w Italii i
rozpocząć nową fazę historii. Wergiliusz daleki jest jeszcze od tego, by
twierdzić, że wystarczy tylko jeden bóg – boska wola, która utrzymuje w
całości prawa społeczne i naturalne – że Cezar jest centralną manifestacją tej
woli. Taka tendencja jest jednak u niego obecna, jako że Eneida jest
poematem, w którym ród cezara zajmuje mniej więcej takie samo miejsce jak
ród Dawida w Biblii. Mniej więcej w tym samym czasie Przemiany Owidiusza
dostarczają materiału, który przez stulecia uznawany był za rodzaj
pogańskiego odpowiednika Biblii, rozpoczynającego się od opowieści o
stworzeniu świata i potopie i przechodzącego do opowieści o przemianie” /N.
Frye, Wielki kod. Biblia i literatura, tł. A. Faulińska (oryg. The great code. The
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bible and literature, Harcourt Brace & Company 1981), wyd. Homini,
Bydgoszcz 1998, s. 115.
+ Opowiadanie o stworzeniu świata jest narracją. „Jeśli czytamy Biblię
sekwencyjnie, staje się ona mitem, najpierw przez tautologię, w tym
znaczeniu, że wszystkie mity są mythoi czy też narracjami, a następnie w
bardziej szczegółowym sensie, zgodnie z którym jest ona narracją zbudowana
z materiału, jaki odnajdujemy we wszystkich mitologiach: opowieści o
stworzeniu świata, legendarnych historii, spisów zasad prawnych, rytuałów
wraz z narracjami wyjaśniającymi ich pochodzenie i tak dalej. Jeśli
„zamrozimy” Biblię w równoczesną całość, stanie się ona pojedynczą,
ogromną, złożoną metaforą, najpierw przez tautologię, w tym sensie, że
wszelkie struktury słowne są metaforyczne przez zestawienie, a następnie w
bardziej szczegółowym sensie, zgodnie z którym posiada ona strukturę
znacząco powtarzających się obrazów. Narracja biblijna była tradycyjnie
postrzegana jako „dosłownie” historyczna, a jej znaczenie jako „dosłownie”
doktrynalne lub dydaktyczne. Niniejsza książka uznaje mit i metaforę za
prawdziwe podstawy dosłowności” W047 88. Arystoteles rozróżnił między
poetycką narracją o charakterze uniwersalnym i historyczną narracją o
charakterze szczegółowym. Narracja biblijna bliższa jest uniwersalności i
poetyckości. Arystoteles nie rozwinął drugiej części tego zagadnienia:
powiązania między znaczeniem poetyckim lub uniwersalnym i znaczeniem
szczegółowym. „To ostanie składałoby się z twierdzeń, które, jak stwierdzenia
historyka, podlegałyby kryteriom prawdy i fałszu. Mieściłaby się zatem w nim
na przykład myśl metafizyczna, która również składa się z twierdzeń
ocenianych przez czytelników jako prawdziwe lub fałszywe. Jakie byłoby
znaczenie uniwersalne lub poetyckie? Ta kwestia znalazłaby się zapewne w
nienapisanej albo niezachowanej drugiej księdze Poetyki i warto byłoby się
dowiedzieć, jak Arystoteles poradziłby sobie z zagadnieniem, które zmusiłoby
go do dokładniejszego rozważenia natury myślenia mitologicznego, z taką
pogardą odrzuconego w Metafizyce (prawda, że w nieco innym kontekście).
Częściowo ze względu na brak wskazówek u Arystotelesa, jak sądzę, kwestia
znaczenia pierwotnego i pochodnego jest zazwyczaj pomijana” W047 89.
+ Opowiadanie o stworzeniu w Księdze Rodzaju jest przykładem
teologomenonu. „Można sobie wyobrazić, że autorzy biblijni wyrazili
chrześcijańską wiarę w cudowne narodziny Pana w języku teologomenonu,
aby głosić Chrystusa jako boskiego Zbawiciela. Nie czyniliby w ten sposób
nic innego, niż teologowie późniejszych czasów, którzy również posługiwali
się współczesnym sobie sposobem wyrazu, aby przybliżyć ludziom swej epoki
orędzie Ewangelii” /W. Beinert, Drogi i bezdroża mariologii, przeł. Juliusz
Zychowicz, Wyd. Księży Marianów, Warszawa 1993, s. 93/. „To samo robili
scholastycy w szczytowym okresie średniowiecza, kiedy formułowali wiarę w
terminologii arystotelesowskiej; podobnie postępują teologowie naszych
czasów, kiedy mówią językiem filozofii egzystencjalnej czy marksistowskim,
aby uczynić fakty wiary bardziej zrozumiałymi i przystępnymi. Zresztą jak
inaczej niż językiem własnej epoki miałby przemawiać ktoś, kto chce być
rozumiany tu i teraz? Gdyby się okazało, że Mateusz i Łukasz tak właśnie
uczynili, nikt nie mógłby im tego wziąć za złe. W rezultacie naszych rozważań
możemy stwierdzić, że podobnie jak przyrodoznawstwo, tak i religioznawstwo
nie dostarcza argumentów za ani przeciw? dziewiczemu macierzyństwu
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Maryi. Teologumen to próba teologicznego wypowiedzenia pewnej rzeczywistości religijnej, polegającą na tym, że poznane wiarą prawdy
objawienia wyraża się za pośrednictwem doświadczenia, obrazu świata oraz
wiedzy pewnego człowieka czy pewnej określonej epoki. Przykładem takiego
teologomenonu jest opowieść o stworzeniu w Księdze Rodzaju. Pragnie ona
dobitnie ukazać, że Bóg jest jedynym Stwórcą świata, że go stworzył z
niczego, że wszystko, co stworzył, jest dobre, itp. Rzeczywistość ta nie zostaje
jednak przedstawiona abstrakcyjnie (jak to właśnie uczyniliśmy), lecz
przybrana w pewną fabułę, której poszczególnych elementów nie należy brać
dosłownie, służą one tylko do zilustrowania wypowiedzi teologicznych”
/Tamże, s. 94.
+ Opowiadanie o światłości boskiej przemieniającej jestestwo człowieka
Ikonograf zaczyna sztukę boską od namalowania ikony Przemienienia. Ta
bezpośrednia i żywa inicjatywa uczyła go, że ikonę maluje się nie kolorami,
ale przede wszystkim światłem Taboru. To światło tworzy rytm, ożywia
oblicza osób przedstawionych na ikonie, a kolory żyją tylko dzięki światłu.
„Ikona przedstawia świat boskiej światłości, chce ukazać nieskończone
piękno Boga. Pozwala domyślać się istnienia nadziemskiego światła. Dlatego
właśnie ikona ma być „pisana światłem” i mówić o boskiej światłości
przemieniającej jestestwo człowieka, wyzwalając w nim jego własną ikoniczną
światłość” /Hryniewicz W., Czy piękno zbawi świat?, Tygodnik Powszechny,
2 (2000), s. 8/. Według tradycji obecność Ducha Świętego przejawia się w
świetle ikony, które to wyklucza wszystkie źródła światła w ikonograficznej
kompozycji. Kolor na ikonach nierozerwalnie łączy się ze światłem, stąd
ikona jest malowana światłem. Ikonografia czasów Paleologów (pierwsza
połowa XIV wieku) wprowadza pewne zmiany. Przemianom podlega jedna,
wysoka góra, której strome zbocza są mocno zaakcentowane w
przedstawieniach pochodzących z kręgu monastycznego. Góra, na której stoi
Chrystus wraz z Eliaszem i Mojżeszem zostaje podzielona na trzy wyraziste,
szpiczaste szczyty. Na środkowej górze stoi Chrystus, a po Jego bokach
towarzyszą mu Prorocy. Zmianie podlega również wizerunek przyrody.
Typowe dla kanonu „ikonowe górki” o charakterze schodkowych piramidek w
drugiej połowie XVI wieku ustępują miejsce górom przedstawianym bardziej
realistycznie, naturalnie. Są one bardziej okrągłe, zapełnione większą ilością
roślin i krzewów, niż miało to miejsce w wcześniejszych wiekach.
+ Opowiadanie o świecie prowadzi myśl ku Bogu. „Wspaniałość wysokości,
sklepienie o przezroczystej jasności, tak wygląda niebo – przepiękny widok.
Widok wschodzącego słońca mówi nam, że jest ono czymś najbardziej
godnym podziwu, dziełem Najwyższego. W południe wysusza ono ziemię, a
któż może wytrzymać jego upał? Jak rozżarza się podmuchem piec, przy
pracach wymagających żaru, tak słońce trzy razy mocniej rozpala góry,
wydaje ognistą parę, a świecąc promieniami, oślepia oczy. Wielki jest Pan,
który je uczynił i na którego rozkaz spieszy się ono w swoim biegu. Księżyc
też świeci zawsze w swojej porze, aby ustalać czas i być wiecznym znakiem.
Księżyc wyznacza dni świąt, to źródło światła, które się zmniejsza
osiągnąwszy pełnię. Miesiąc od niego ma swoje imię. Zwiększając się dziwnie
wśród odmian, jest latarnią obozową wojska na wysokościach, świecącą na
sklepieniu niebieskim. Wspaniałość gwiazd jest pięknością nieba, błyszczącą
ozdobą na wysokościach Pana. Na polecenie Świętego trzymają się Jego
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyroku i nie nużą się odbywaniem swych straży. Patrz na tęczę i wychwalaj
Tego, kto ją uczynił, nadzwyczaj piękna jest w swoim blasku: otacza niebo
kręgiem wspaniałym, a napięły ją ręce Najwyższego. Rozkazem swoim rzuca
On błyskawice i szybko wysyła pioruny, sługi swego sądu. Przez Niego
również otwierają się skarbce i wylatują chmury jak ptaki. Swą potęgą
wzmacnia chmury i bryły gradu zostają drobno pokruszone. Na widok Jego
zatrzęsły się góry, a na rozkaz woli Jego wieje wiatr południowy. Głos Jego
grzmotu karci ziemię, jak nawałnica wiatru północnego i kłębowisko wichru”
(Syr 43, 1-17). „Rozrzuca On śnieg jak osiadające ptaki, a jego opad jak
chmara szarańczy. Piękność jego bieli zadziwia oko, a takim opadem
zachwyca się serce. On szron jak sól rozsiewa po ziemi, który marznąc jeży
się ostrymi kolcami. Gdy mroźny wiatr północny zawieje, ścina się lód na
wodzie i kładzie się na całym zbiorniku wód, przyodziewając go jakby
pancerzem. Wicher objada góry, wypala step i jak ogień pożera świeżą zieleń.
Nagle lekarstwem na to staje się mgła, a po upale rosa spadająca –
pocieszeniem. Według swej myśli On ujarzmił odmęty wód i osadził na nich
wyspy. Ci, którzy pływają po morzu, opowiadają o jego niebezpieczeństwach,
i dziwimy się temu, co słyszą nasze uszy. A tam, tak nadzwyczajne i dziwne
dzieła, rozmaitość wszystkich zwierząt i świat potworów morskich! Dzięki
Niemu też Jego posłaniec będzie miał szczęśliwą drogę, bo słowo Jego
wszystko układa. Wiele moglibyśmy mówić, ale do końca byśmy nie doszli,
zakończeniem zaś mów niech będzie: On jest wszystkim! Jeżeli zechcemy
jeszcze Go chwalić, gdzie się znajdziemy: Jest On bowiem większy niż
wszystkie Jego dzieła. Panem jest straszliwym i bardzo wielkim, a przedziwna
Jego potęga. Gdy wychwalać będziecie Pana, wywyższajcie Go, ile tylko
możecie, albowiem i tak będzie jeszcze wyższym, a gdy Go wywyższać
będziecie, pomnóżcie siły, nie ustawajcie, bo i tak nie dojdziecie do końca.
Któż Go widział i mógł to opowiedzieć, i któż Go tak wysławił, jak tego jest
godzien? Istnieje wiele tajemnic jeszcze większych niż te, widzimy bowiem
tylko nieliczne Jego dzieła. Pan bowiem uczynił wszystko, a bogobojnym dał
mądrość” (Syr 43, 18-33).
+ Opowiadanie o świętym eksponująca wątek historyczno-biograficzny z
genealogia bohatera była pierwszą częścią kanonicznego schematu
kompozycyjnego vita. Literatura religijna średniowiecza rozwijała się w
dwóch zasadniczych nurtach. Pierwszy z nich to literatura dotycząca dziejów
świętych postaci i historii ich kultu, więc hagiografia. Drugi nurt stanowią
„historie biblijno-apokryficzne tworzą drugi znaczący kompleks religijnej
prozy narracyjnej wywodzącej się z ducha konfesji katolickiej, rozwijający się
w średniowieczu i kontynuowany jeszcze w XVI wieku” M. Adamczyk,
Religijna proza narracyjna do końca XVI wieku, w: Proza polska w kręgu
religijnych inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak,
Lublin 1993, Towarzystwo Naukowe KUL, 7-40, s. 12. Nurty te często
krzyżowały się ze sobą. Zachodził zjawisko nakładania się, interferencji
poetyk narracji „romansowej”-powieściowej i hagiograficznej-legendowej.
Żywotopisarstwo świętych ulegało z czasem przekształceniom. „Chodzi
zwłaszcza o przekroczenie barier prawdy na rzecz fikcji, o odejście od
pierwotnej wyrazistości gatunkowej hagiograficznego uczonego (urzędowego)
vita, o redukcję pewnych części w trójczłonowym, kanonicznym schemacie
kompozycyjnym vita (prolog; właściwa opowieść o świętym eksponująca
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wątek historyczno-biograficzny z genealogia bohatera; translacja i cuda
wokół relikwii), o ograniczenie wreszcie świadectw wiarygodności na rzecz
domysłu, a nawet zmyślenia: „Fikcja literacka, inwencja autora,
zapożyczenia pewnych stałych wątków hagiograficznych, a przede wszystkim
tendencja do «ucudownienia» losów świętego – zaciemniały, a niekiedy wręcz
niwelowały autentyzm i prawdę” (A. Witkowska, Wstęp do: Hagiografia
polska. Słownik bio-bibliografuiczny, Red. R. Gustaw OFM, t. 1. Poznań
1971, 11-48, s. 26)” Tamże, s. 16.
+ Opowiadanie o upadku i odkupieniu odtworzone w literaturze pięknej.
Człowiek w obliczu chaosu odczuwa przymus tworzenia. Literatura jest
jednym z jego aspektów. (N. Frye, The Secular Scripture. A Study of the
Structure of Romance, Cambridge (Mass.) 1976, s. 31) N. Frye twórczość swą
rozpoczął od polemiki z obowiązującą wykładnią krytyczną, którą zawiera
część jego pierwszego dzieła Fearful Symmetry zatytułowana The Case
against Locke. Krytycznie ocenia pogląd głoszący, że Blake to mistyk, którego
wizja jest w ogóle nieprzekazywalna, że jego myśl nie ma związku z własną
epoką i nie wpływa na epokę następną. (N. Frye, Fearful Symmetry: A Study
of Wiliam Blake, Princeton 1947). Frye nauczył się wszystkiego od Blake’a
(Romanticism and Contemporary Criticism, wyd. M. Eaves and M. Fischer,
Ithaca 1986, s. 32). Od roku 1942 rozpoczął pracę nad książką o Blake’u.
Opublikował ją w roku 1947 (N. Frye, Fearful Symmetry: A Study of Wiliam
Blake, Princeton 1947). Opisał w nim zasady krytyczne, od których już nigdy
nie odszedł. Pryncypiami w całej jego twórczości były: a) twórcza rola
wyobraźni i wizji w życiu człowieka, b) traktowanie literatury jako totalnego
korpusu słów, odzwierciedlającego mistyczne Ciało Chrystusa, c) rekreacja
wielkiego mitu opowiadającego o upadku i odkupieniu, d) centralna rola
Biblii w naszej kulturze. Swe późniejsze książki traktował jedynie jako
udoskonalenie tych zasada oraz ich rozwinięcie W047.1 12.
+ Opowiadanie o wielkich czynach swych założycieli potrzebowały klasztory
odradzające
się
w
czasach
odnowy
karolińskiej.
Historiografia
średniowieczna stosuje metody charakterystyczne dla hagiografii.
„Opowiadanie nie zawsze zgadzało się z zaistniałymi rzeczywiście faktami; ale
zawsze było sposobem podsuwania ludziom obrońców, do których by mogli
się zwracać, i wzorów, które by mogli naśladować. Nadto powtarzało się i w
późniejszych czasach to, co zdarzało się w VI i VII wieku: konieczność
zaopatrzenia się w „legendę” do użytku liturgicznego prowadziła gdzieniegdzie
do pisania żywotów złożonych z licznych zapożyczeń lub po prostu zmyśleń”
J. Leclercq OSB, Miłość nauki a pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour
des lettres et le désir de Dieu, Initiation aux auteurs monastique du moyen
age, Les éditions du Cerf, Paris 1990),Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków
1997, s. 193. Ponieważ zasoby wyobraźni ludzkiej są ograniczone, sięgano po
schematy hagiograficzne. Pośród znaków proroczych, zapowiadających
przyjście świętego na świat, oraz jego pośmiertnych objawień, jest całe
mnóstwo czynów, słów i cudów, które właściwie pasują równie dobrze do
jednej legendy, jak do drugiej. […] Czasem czytano i studiowano te teksty w
szkole; czerpano też z nich spontanicznie, mając pisać coś w tym samym
gatunku. W czasach odnowy karolińskiej odradzające się klasztory
potrzebowały opowieści o wielkich czynach swych założycieli; tymczasem
poprzednia, mało wykształcona epoka nie zapisała lub nie przechowała
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
koniecznych świadectw. Pozostawało zmyślać, wybierać, czasami nawet
fałszować – w celu, jak twierdzono, pobudzenia współczesnych i potomnych
do współzawodnictwa z wielkimi przykładami, przypisywanymi dawnym
świętym. Chociaż to nam każe kwestionować czasem prawdomówność
autorów mimo tryskającej z każdej ich linijki pobożności, nie do
zakwestionowania jest ich dobra wiara: nie stawiali sobie przecież za cel
opowiadania prawdziwych historii, ale głoszenie nauki moralnej, która jest
zawsze prawdziwa” Tamże, s. 194.
+ Opowiadanie o wielkich wydarzeniach przekazywane w Izraelu drogą
pisemną. Ustanowienie kanonu Pisma Świętego rozłożone jest przestrzeni i
czasie. Fundamentem kanonu nie jest decyzja jakiegoś synodu, lecz ciągła
świadomość i troska, prowadzące do konsensusu, który z czasem zapanował.
Akt przyjęcia kanonu znacznie wyprzedził jakąkolwiek decyzję magisterium.
Idea kanonu jawiła się zawsze jako „już obecna” C1.1 53. Pomysł kanonu
Pisma Świętego zakorzeniony jest w starożytności żydowskiej. Żydzi ustalali
„kanon” stopniowo. Lud Izraela nabrał zwyczaju przekazywania drogą
pisemną opowiadania o wielkich wydarzeniach, które naznaczyły jego
Przymierze z Bogiem. Pisma te zachowywały świadectwo objawienia i
„historii” Boga z ludem, który wybrał. Były one aktem tradycji, który
zachowywał i przekazywał z pokolenia na pokolenie słowo Boga wraz z jego
normatywnym autorytetem. Pisma zaczęto zbierać po powrocie z wygnania z
niewoli babilońskiej. Później podzielono Stary Testament na „trzy grupy
pism, zarysowujące pewną istniejącą między nimi hierarchię, która nie
odpowiada jednak etapom kształtowania się kanonu” C1.1 54.
+ Opowiadanie o wierze Teologia protestancka wieku XX pozostała wierna
antyintelektualnemu uczuciowemu odczuwaniu religijnemu, jako jedynemu
sposobowi zbliżania się do boskości. Nie zmienia tej tezy wielka ilość
publikacji teologicznych pisanych w nurcie myśli Kanta i Hegla. Potwierdzają
one tę tezę. Są to konstrukcje czysto rozumowe, i właśnie z tego powodu nie
dochodzą do spotkania z żywym Bogiem. Spotkanie to możliwe jest jedynie
przez wiarę, przez wiarę jako ufność, czucie pozbawione jakiegokolwiek
wymiaru intelektualnego. W nurcie klasycznej teologii protestanckiej pojawił
się egzystencjalizm (teologia egzystencji, Existenztheologie), Kierkegaardem
na czele /M. E. Sacchi, La crisis de la metafísica en teología protestante, T.
112 (1985) 487-514, s. 499/. Karol Barth zachował pozycję typowo
protestancką oddzielając wyraźnie rozum od wiary, filozofię od teologii. Był
kalwinem, był też wierny myśli Marcina Lutra. Rozum ograniczał jedynie do
funkcji czysto hermeneutycznej. Nie potrafił wyjść z aporii. Jednocześnie
stosował refleksje rozumową i głosił, że trzeba koniecznie ja odrzucić,
całkowicie i radykalnie, ale wtedy nie byłoby jego teologii. Rozwiązanie
jednego problemu sprawia, że pojawiają się inne, i tak w koło, bez wyjścia.
Ostatecznie przyjmuje teologię jako opowiadanie o wierze, bez jakiegokolwiek
rozumowania, które oznacza teologię naturalną, odrzuconą zdecydowanie
przez Lutra. Filozofia pierwsza, w tym tomizm, jest według niego teologią
naturalną, czyli działaniem rozumu ludzkiego, który w swojej pysze, chce
poznać Boga /Tamże, s. 500/. Barth, jak cały protestantyzm, nie bierze pod
uwagę trzeciej sytuacji, w której rozum nie dochodzi do Boga swoim
wysiłkiem, lecz zajmuje się tylko tym, co dostarcza wiara, umocniony
światłem łaski tę treść pogłębia i systematyzuje (intellectus fidei). Wiara jest
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozumna (model katolicki), postawa wiary nie wyklucza intelektu, lecz go
ujmuje w całości osoby ludzkiej. Barth przyjmuje jedynie analogię wiary, ale
nie analogię bytu, odrzuca ontologię. Analogia bytu jest według niego
przeciwna wierze chrześcijańskiej /Tamże, s. 501.
+ Opowiadanie o wieży Babel (Rdz 11, 1-9). „Prahistoria jahwistyczna
obejmuje jeszcze dalsze teksty: upadek pierwszych ludzi, czyli grzech
pierworodny (rozdz. 3), historię Kaina i Abla (rozdz. 4), historię Setytów
(rozdz. 5), historię potopu (rozdz. 6-9) i opowiadanie o wieży Babel (11, 1-9).
Głównym wątkiem tych tekstów jest określenie relacji człowieka do Boga
Jahwe i do świata. Człowiek jest „pośrodku” między Bogiem, dającym
istnienie wszelkiej rzeczywistości, a światem pozaludzkim: „człowiek” (adam)
jest tu wywodzony etymologicznie z adamah – ziemia, rola, gleba, proch z
ziemi (Rdz 2, 5.7.19; 3-19; por. S. Łach, Cz. Jakubiec, M. Peter, S. Wypych,
M. Filipiak, E. Świerczek, T. Brzegowy). Całość prahistorii jahwistycznej ma
dać podstawową odpowiedź na zespół pytań ludzkości o kosmogenezę,
antropogenezę i początki historii ludzkości. Odpowiedź ta jest zredagowana
na sposób „teologii historii”, widzianej jako sekwencja: darów Bożych,
upadków ludzkości i zmiłowań Bożych, które niejako „powtarzają” dar
stworzenia (G. von Rad). Przedstawiony wyżej fragment o stworzeniu Rdz 2,
4b-24 nie jest bynajmniej monolityczny, lecz składa się z różnych zszywek,
przestawień i innych zabiegów redakcyjnych. Są bowiem liczne rozbieżności,
powtórzenia i nieporadności redakcyjne, w których pietyzm dla archaicznego
źródła zmaga się z tendencją do zamieszczenia nowej nauki redaktora
fragmentu. Przede wszystkim wcześniej musiały być dwa oddzielne opowiadania: o stworzeniu człowieka oraz o jego upadku; opowiadania te zostały
tutaj związane i uzupełnione przez jahwistę tekstem Rdz 2, 18-24,
omawiającym dwie kwestie: a) stworzenie „odpowiedniej pomocy” (ezer) dla
jednostkowego człowieka (Rdz 2, 18-23) i b) stworzenie zwierząt (Rdz 2, 1920); w tej drugiej kwestii dochodzi do głosu echo prastarej, jeszcze sprzed
epoki rolnictwa, tradycji swoistej wspólnoty człowieka ze zwierzętami” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 258.
+ Opowiadanie o wydarzeniach Historia rozumiana jest w sensie
przedmiotowym i podmiotowym. „Historia (gr. historia) – oznacza dzianie się
ludzkie i jego wielokształtny wyraz świadomościowy i poznawczy, o różnej
czytelności i interpretacji naukowej, wraz z możliwością otwarcia się na świat
ponadhistoryczny. „Historia”, gr. historeo (od praesens activum jońskiego
horao – patrzę, oglądam, widzę) oznacza: pytanie, dociekanie, poszukiwanie,
dowiadywanie się od świadka; informację, wiadomość, dowiedzenie się, owoc
badania; przekaz, relacje, opowiadanie, świadectwo, opis, obraz znakowy i
narracyjny; poznanie z autopsji lub relacji. Zorganizowane w postać wizji
ludzi, rzeczy i zdarzeń, wiedzy, nauki, o strukturze poznawczej komunikacji
międzyludzkiej. Herodot historię chciał uczynić królową nauk, Platon i
Arystoteles uznali ja za niższą poznawczo od poezji; większą wartość
naukową odzyskuje od początku XIX w. Przedmiotowo od późnego
średniowiecza oznacza: res, gesta, res gestae, facta, actus, causa, opera,
eventus itp.; po polsku dzieje (M. Kromer, Ł. Górnicki, P. Skarga); dziś także
dzianie się, stawanie, realizację (Cz. S. Bartnik). „historia” w języku polskim
oznacza zarazem wymiar podmiotowy i przedmiotowy, co odpowiada zresztą
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
patrystycznemu i średniowiecznemu sformułowaniu: historia rerum
gestarum” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 9.
+ Opowiadanie o wydarzeniach niewerbalnych Dyskurs jest elementem
podstawowym narracji. H. W. Schwarze wskazuje sześć możliwych kategorii
dyskursów: 1) narracja o wydarzeniach niewerbalnych; 2) narracja o
mówieniu i myśleniu; 3) pośrednie wyrażenie słów i myśli; 4) swobodne
pośrednie wyrażanie słów i myśli; 5) bezpośrednie wyrażanie słów i myśli; 6)
swobodne pośrednie wyrażanie słów i myśli. „Dyskurs w narracji może
posiadać rozmaite formy. Najczęściej spotykane formy, to opowiadanie, opis,
dziennik, list, dialog, monolog (mowa) lub monolog wewnętrzny” 03 203.
„Opowiadanie lub narracja (ang. narration, fr. narration, récit., niem.
Erzählung) jest podstawową formą wypowiedzi narracyjnej i przedstawia
wydarzenia w sposób dynamiczny jako rozwijające się w czasie. Cechą
opowiadania jest transformacja wydarzeń w różnych płaszczyznach: w czasie,
w przestrzeni, zmiana sytuacji, charakterów itp. […] Natomiast opis (ang.
description, fr. description, niem. Beschrebung) kładzie nacisk na zjawiska
statyczne, rozmieszczone w przestrzeni. Przedstawia tło wydarzeń, wygląd
postaci itp. Jest to prezentacja wydarzeń w aspekcie pozaczasowym” 03 204.
+ Opowiadanie o wydarzeniach niezwykłych. Elementy biografii
hellenistycznych: „– Opowiadania o niezwykłych wydarzeniach, ukazujących
prawdziwą wielkość bohatera (Prodigien). Do Prodigien z życia Chrystusa
należą przede wszystkim teksty: Mk 14, 3-8 i par.; Mt 2, 1-12; 21, 15-15; 27,
51-53; Łk 2, 25-38). – Ukazanie niezwykłej mądrości dwunastoletniego
bohatera. Na przykład według Diogenesa (Laertius X, 14) Epikur już jako
dwunastoletnie dziecko zaczął filozofować. podobnie niezwykłą mądrość
dwunastoletniego Chrystusa podziwiają nawet uczeni (Łk 2, 41-52)” 03 90.
+ Opowiadanie o wydarzeniach paschalnych uschematyzowane Tytuły
nadawane Synowi w Credo kondensują krótkie formuły pierwotne oraz
kerygmat
chrystologiczny,
czyli
uschematyzowane
opowiadanie
o
wydarzeniach paschalnych. Począwszy od św. Ignacego z Antiochii pojawił
się w Credo dodatek dotyczący pochodzenia Chrystusa i o jego dziewiczym
poczęciu. Credo nicejsko-konstantynopolitańskie znajduje się blisko
Symbolu jerozolimskiego (około 348) roku i Symbolu z Salaminy niewątpliwie
interpolowanego w dziele Epifaniusza. „Podczas gdy Wschód rozwija długą
sekwencję o jedynym zrodzeniu Syna i o odwiecznej preegzystencji
Chrystusa, Zachód pozostaje w tej kwestii niemy i zadowala się wyrażeniem
w krótki sposób pochodzenia ludzkości. Zakorzenienie formuły zachodniej
jest dawniejsze, ponieważ odnajdujemy ją u Ignacego z Antiochii. Tekst
wschodni o preegzystencji wydaje się pochodzić z końca III wielu lub
początku IV wieku: jego najstarsze poświadczenie znajduje się w Symbolu z
Cezarei” C1.2 98.
+ Opowiadanie o zdarzeniach związanych z Jezusem. „Wielu już starało się
ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak
nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami
słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych
chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o
całkowitej pewności nauk, których ci udzielono” (Łk 1, 1-4).
+ Opowiadanie o zdarzeniu zawarte w kompilacji może wyemancypować się z
ram całości i funkcjonować samodzielnie, jakby na zasadzie wypisu z
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
antologii. Kompilacja utworem literackim heterogenicznym, przypomina
jednak swym charakterem zjawisko typowe dla złożonego z wielu gatunków i
typów wypowiedzi – więc w tym sensie heterogenicznego – tekstu świętego:
Biblii (przecież mimo to jednorodnej, gdyż znaczącej całościowo, w
ostatecznych swych, historycznych i prowidencjonalnych sensach).
Porównanie to ma na celu uwydatnienie innego rozumienia spójności w
kompilacjach: dopuszczają one repartycję form gatunkowych, ponieważ
każda z nich (np. czysty opis, opowiadanie o zdarzeniach, dialog osobno
przytoczony, list) może zasadniczo wyemancypować się z ram całości i
funkcjonować samodzielnie, jakby na zasadzie wypisu z antologii. Zarazem
jednak niewyemancypowana, współistniejąca z innymi, syntetyzuje się w
poznawczą summę, w intencji autora – prymarną. Summa ta także nie musi,
a nawet nie powinna ulegać kompozycyjnym regułom hierarchizacji motywów
rozdzielanych na pierwszorzędne, drugorzędne i epizodyczne; bowiem z
punktu widzenia historii świętej (jakkolwiek uzupełnianej pozakanonicznie),
nie ma w niej epizodów, lecz wszystko jest ważne. Stąd – tak istotna dla
kompilacyjnych układanek – komplanacja, czyli równanie elementów świata
przedstawionego, ich swoista, by tak rzec, dehierarchizacja” M. Adamczyk,
Religijna proza narracyjna do końca XVI wieku, w: Proza polska w kręgu
religijnych inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak,
Lublin 1993, Towarzystwo Naukowe KUL, 7-40, s. 37.
+ Opowiadanie o zdobyciu Carogrodu Nestora Iskandera wykorzystana dla
zinterpretowania
wydarzenia
historycznego,
jakim
był
upadek
Konstantynopola; w duchu analizy politycznej. „Atmosfera towarzysząca
zmianom sprzyjała tendencji kreowania wizji państwa idealnego przez
moskiewskich pisarzy politycznych. Iwan Pierieswietow, który wraz z
Fryderykiem Sapiehą walczył po stronie Jana Zapolyi o tron węgierski,
zapoznał się ze stosunkami panującymi w Turcji i propagował model silnego
scentralizowanego państwa, bez jakiejkolwiek formy niezależności lokalnej.
Na jego miarę Pierieswietow przykrawał takie pojęcia, jak sprawiedliwość,
prawo, cesarstwo. Działalność bojarów krytykował z pozycji interesów
państwa. Analizując moskiewskie stosunki ekonomiczne stwierdził, że
sułtanowi Mahmetowi Zdobywcy udało się przejąć panowanie nad
Cesarstwem, bo dokonał szeregu reform. Rolę mentora w dziele
Pierieswietowa pełni wojewoda Piotr – literackie uosobienie humanistycznego
myśliciela, reprezentującego charakterystyczny dla tej grupy woluntaryzm,
utylitaryzm i kreacjonizm. Pierieswietow przyjechał do Moskwy na przełomie
lat 1538/1539 i z dużym zainteresowaniem śledził reformy Iwana IV, przede
wszystkim zmiany w hierarchii społecznej, administracji i gospodarce. Z
politycznymi koncepcjami renesansowymi zetknął się w Rzeczypospolitej był dworzaninem króla polskiego Zygmunta I, potem służył (w latach 15321534) u wojewody lubelskiego Andrzeja Tęczyńskiego, gdzie skupiali się
pisarze humaniści, m.in. Mikołaj Rej. Odczuwał potrzebę dzielenia się z
carem swoimi spostrzeżeniami na temat urządzenia państwa. Zawarł je w
dwóch suplikach. Poszerzona, tzw. Duża suplika […] Iwana Pierieswietowa
składała się z kilku części, które tworzą rozbudowaną analogię rządów Iwana
IV z czasami Konstantyna. Utwór ten zgodny jest z renesansową regułą
poddawania współczesnej rzeczywistości analizie historycznej. Pierieswietow,
wykorzystując Opowieść o zdobyciu Carogrodu Nestora Iskandera,
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zinterpretował wydarzenie historyczne, jakim był upadek Konstantynopola, w
duchu analizy politycznej” /H. Kowalska, Kultura staroruska XI-XVI w.
Tradycja i zmiana, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków
1998, s. 263.
+ Opowiadanie o zesłaniu Ducha Świętego i darze języków przedstawia dwa
różne znaczenia tego daru (Dz 2, 4; Dz 2, 12-13). Sprzeczności występujące w
tekście biblijnym, naruszające jego spoistość, często są wyrazem korzystania
przez autora z wcześniejszych źródeł. Np. według Mk 6, 45 uczniowie
przeprawiają się łodzią do Betsaidy, natomiast Mk 6, 53 stwierdza, że
przybyli nad Jezioro Genezaret. Marek wykorzystał tu dwie różne tradycje /J.
Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu, Wydział Teologiczny
Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s.
73/. Teksty zawarte w danej jednostce literackiej, wyrażające odmienne i nie
harmonizujące ze sobą idee teologiczne, prawdopodobnie pochodzą z
różnych, niezależnych źródeł lub zostały zaczerpnięte od różnych autorów.
Przykładem jest opowiadanie Dz 2, 1-13 o zesłaniu Ducha Świętego i darze
języków, które przedstawia dwa różne znaczenia tego daru. Według Dz 2, 4
są to inne języki, czyli języki obce, natomiast według Dz 2, 12-13 apostołowie
nie przemawiali obcymi językami, lecz entuzjastycznie wymawiali
niezrozumiałe dla otoczenia dźwięki (tzw. glossolalia). Autor połączył tu dwa
źródła: starsze (Dz 2, 1-4.6a. 12-13), w którym była mowa o glosolalii oraz
młodsze (Dz 2, 5. 6a-11) interpretujące dar języków w sensie misyjnym, jako
głoszenie przez apostołów Ewangelii do wszystkich narodów /Tamże, s. 74/.
Redakcja ewangelii, według K. L. Schmidt’a, poprzedzona była ustnym
przekazywaniem jej w formie mniejszych jednostek literackich. Formowały
się one w środowisku kultowym archaicznego Kościoła. W przekazywaniu
tych jednostek literackich nie zwracano większej uwagi na ich kontekst
chronologiczny, czy topograficzny. Ewangeliści łączyli te jednostki, kierując
się przy tym wyłącznie względami rzeczowymi i pragmatycznymi. Ewangelie
nie są zatem literaturą w prawdziwym znaczeniu (Hochliteratur), lecz tzw.
małą literaturą (Kleinliteratur), dokumentami kultu ludowego i świadectwem
życia religijnego. Metoda badań powstawania ewangelii, tworzona przez K. L.
Schmidt’a, została konstruktywnie rozwinięta przez M. Dibeliusa, który
nadał jej nazwę Formgeschichte. Później metodę tę zastosował również do
badań nad Dziejami Apostolskimi. Uznał on, że punktem wyjścia i najbardziej
pierwotną przyczyną powstania ewangelii było przepowiadanie archaicznego
Kościoła. Ustne przepowiadanie było następnie spisywane i w ten sposób
powstawały uformowane, zamknięte jednostki literackie, które stanowiły
materiał ewangelii. Ewangeliści nie byli autorami, lecz tylko zbieraczami,
tradentami, redaktorami tego materiału, który już był uformowany. Łączyli
oni już uformowane, zamknięte jednostki literackie. M. Dibelius wyróżnił
pięć podstawowych form (gatunków literackich), z których, jak sądził, można
wyprowadzić wszystkie inne: paradygmaty, nowele, legendy, historia męki i
pareneza /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego Testamentu, Wydział
Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska Biblioteka Teologiczna 21,
Opole 1997, s. 81.
+ Opowiadanie o znaku w Kanie zgodne z zachowaniem się Jezusa i jego
nauczeniem przekazanym przez synoptyków. „Opis znaku w Kanie
odczytywany na tle motywów z tradycji synoptycznej okazuje się syntezą na
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
temat zachowania się Jezusa i jego nauczania. Ponieważ dane synoptyczne
nie mają aspektu apologetycznego, dlatego można się doszukać w nich
elementów z rzeczywistości historii Jezusa. W tym świetle perykopa o Kanie
nie
jest
konstrukcją
czysto
teologiczną
opartą
na
motywach
starotestamentalnych, ale stanowi refleksję teologiczną opartą na czynach i
słowach Jezusa” /S. Mędala, Chrystologia Ewangelii św. Jana, Kraków 1993,
s. 204/. „Punktem wyjścia w konstrukcji perykopy jest prawdopodobnie
paradoksalny logion Jezusa, który przeciwstawia się codziennemu
doświadczeniu stwierdzeniem, że nowe wino jest lepsze od starego. Następną
fazą jest wstawienie legionu w temat uczty jako obrazu czasów mesjańskich.
Kolejnym etapem jest wpisanie przypowieści w kontekst życia Jezusa i w
kontekst narracyjny. Na tym etapie mamy ślad dramatyzacji tradycji.
Czwarta Ewangelia bierze tradycję i wstawia w narrację, dramatyzuje ją i
rozwija w opowiadanie. Mamy tu ślad procesu, jaki dokonał się w szkole
janowej. Początkowo przekazywano logia Jezusa bez formy narracyjnej /Tak
np. „Ewangelia Tomasza” zawiera katalog logiów Jezusa, ale nie ewangelię/.
Kościół odrzucił jednak dość wcześnie tę formę przekazu i dlatego została na
marginesie jego życia. Natomiast ortodoksyjna tradycja kościelna przyjęła
przekaz wypowiedzi Jezusa w odpowiednim kontekście narracyjnym. Do tego
dochodzi w czwartej Ewangelii element perswazyjny” Tamże, s. 205.
+ Opowiadanie o życiu Chrystusa całym, w kontekście duchowym i
kontemplacyjnym, Vita Christi Rudolfa z Saksonii. Devotio moderna ruchem
reformatorskim Kościoła wieku XIV i XV /A. Huerga, La vida cristiana en los
siglos XV y XVI, w: B. Jiménez Duque, L. Sala Balust (red.) Historia de la
espiritualidad, Barcelona 1956, II, zwłaszcza 15-50/. „Polegał na nowej,
mistycznej drodze poszukiwania i spotkania z Bogiem dzięki metodycznej
modlitwie. Rudolf z Saksonii (zm. 1378), nazywany «Kartuzem», jeden z
pierwszych i najbardziej charakterystycznych reprezentantów ruchu,
proponował w swym dziele Vita Christi, nazywanym też Meditationes Christi,
pobożność głębsza i stawiająca głębsze wymagania. Książka ta cieszyła się
niesamowitym powodzeniem przez niemal dwa stulecia, gdyż była pierwszym
dziełem, które opowiadało – w kontekście duchowym i kontemplacyjnym – o
całym życiu Chrystusa w stu osiemdziesięciu jeden rozdziałach. Jednakże
prawdziwym twórcą i człowiekiem, który usystematyzował «devotio moderna»,
był Gerard Groote (1340-1384). Utrzymywał kontakty z Janem
Rysbroeckiem, przetłumaczył nawet któreś z jego dzieł, czytał pisma
mistyków reńskich. Zwłaszcza Horologium Henryka Suzo. […] Groote kładł
nacisk na drogę pokory, życie wewnętrzne, wzgardę dla próżnej wiedzy,
bardzo regularne ćwiczenia pobożności, metodyczną modlitwę myślną,
lekturę Pisma Świętego i medytację tekstów patrystycznych. Jednak
najbardziej znanym spośród autorów «devotio moderna» jest Tomasz à
Kempis (zm. 1471), a to dlatego, że długo przypisywano mu autorstwo
Imitatio Christi lub Contemptus mundi, gdyż własnoręcznie podpisał swój
osobisty egzemplarz, w 1441 roku. Imitatio jest klasycznym dziełem «devotio
moderna» a być może także najbardziej poczytnym dziełem z dziedziny
duchowości na przestrzeni całej historii. W każdym razie sprawa autorstwa
nie jest wyjaśniona. Należałoby raczej odrzucić autorstwo Tomasza i
przypisać je jakiemuś anonimowemu pisarzowi z połowy XIV wieku, lub
nawet niejakiemu Janowie Gersonowi, Włochowi z Piemontu, żyjącemu w
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
XIII wieku” J. L. Illanes, J. I. Saranyana, Historia teologii, (Historia de la
Teología, wyd. 2, Madrid 1996), tł. P. Rak, red. Nauk. T. Dzidek, wyd. M,
Kraków 1997, s. 27-236, s. 138.
+ Opowiadanie o życiu i działalności Jezusa Historia męki Chrystusa
(Leidensgeschichte) została wyróżniona przez M. Dibeliusa z opowiadań o
życiu i działalności Jezusa i potraktowana jako jeden z pięciu podstawowych
gatunków literackich ewangelii. Stanowi ona w ewangeliach synoptycznych
zwarte i zamknięte opowiadanie. Ta forma literacka nie ma charakteru
budującego traktatu, lecz jej celem jest ukazanie czytelnikom drogi, jaką
Jezus przeszedł. Pareneza była natomiast formą przekazywania słów Jezusa
w pierwotnej katechezie. Powołując się na autentyczne słowa Chrystusa jako
Nauczyciela wskazywała konkretne rozwiązania moralne i reguły
chrześcijańskiego życia. Słowa Jezusa przekazywano w formie sentencji
mądrościowych, porównań, przypowieści, czy konkretnych nakazów 03 82.
+ Opowiadanie o życiu Jezusa kontekstem teologii Jana Ewangelisty. Jan
Ewangelista według Cullmanna wykłada swą myśl teologiczną w ramach
opowiadania o życiu Jezusa, aby je zaprezentować jako centrum historii
zbawienia, obejmując równocześnie stworzenie i odkupienie. Ewangelia mówi
o dziele Boga, a nie o Jego bycie. Ewangelia obejmuje nie tylko
teraźniejszość, ale też przeszłość i przyszłość, od początku świata do końca
świata. Decydująca wartość teologiczna wywodzi się z rzeczywistości
historycznej wydarzeń życia Jezusa. Każde z tych wydarzeń prowadzi do
życia wspólnoty Chrystusowej. To, co dokonuje się w życiu Kościoła, jest
zawarte w wydarzeniach z życia Jezusa: misja wśród pogan, obecność
Chrystusa uwielbionego w kulcie, zwłaszcza w eucharystii i chrzcie 04 79.
Związek historii Jezusa z eschatologią wyraża się w czwartej ewangelii w
pojęciu antycypacji końca w osobie Jezusa wcielonego 04 80. Jezus równy
Ojcu nawet w swoim stanie wcielonym. Jego zależność trzeba rozumieć jako
zależność w równości Syna w relacji do Ojca. C. K. Barett misterium
Chrystusa ujmuje w podwójnym wymiarze: „Ewangelista z jednej strony
upraszcza temat relacji Jezusa do Ojca, gdy prezentuje Go jako równego
Bogu, gdyż bierze Jego człowieczeństwo w sposób nadzwyczajny, a z drugiej
strony mówi o nierówności Chrystusa z Ojcem, gdy ma na uwadze
człowieczeństwo Jezusa. D. Mollat uważa, iż Bultmanowskie rozumienie
posłannictwa Jezusa w czwartej Ewangelii jako zwykłe miejsce spotkania
człowieka z Bogiem jest zewnętrznym i nominalistycznym wyjaśnieniem bytu
i dzieła Jezusa, które nie odpowiada danym czwartej Ewangelii” 04 91.
+ Opowiadanie o życiu konkretnego człowieka Życiorys Jezusa próbował
odtworzyć J. Duquesne (J. Duquesne, Jésus, Paris 1994). „Dzięki tej książce
zostały postawione kwestie religijne, które pasjonują wielu ludzi i ukazują
ich wielki głód prawdy. Od dawna już nie pasjonowano się Jezusem tak
bardzo, jak teraz. Na Kościele spoczywa zatem obecnie wielkie zadanie bycia
odważnie tym, czym powinien być, poprawiania tego, co wydaje mu się mniej
dobre lub błędne, wspierania wszystkich wysiłków zmierzających do tego,
aby stawiane pytania interesujące tak bardzo chrześcijan były pogłębiane i
ewentualnie rozstrzygane w braterskiej debacie. […] Egzegeci referują
niekiedy, i to z niemałym trudem, wszystkie anegdotyczne i chronologiczne
szczegóły z „życia Jezusa”. Prawdę mówiąc, od czasów Alberta Schweitzera
słusznie już z tego zrezygnowano. Nie dlatego, jakoby Ewangelie nie należały
31
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
do gatunku biograficznego. Któż nie mógł tego nie wiedzieć, że właśnie
Ewangelie opowiadają o życiu konkretnego człowieka. On się rodzi, naucza
jako wędrowiec, ma swoich przyjaciół i wrogów, umiera i zapewnia sobie
przyszłość. Nie jest to jednak biografia krytyczna, badająca wnikliwie
dokładność faktów lub dat w sposób, jakiego nas nauczono, chociażby w
trakcie studiów nad historią Francji czy innego kraju. Nie jest to tym bardziej
jakiś „felieton”, ani „reportaż”. Jest to po prostu biografia, ale napisana przez
świadków po to, by ją głoszono ludziom wierzącym. Słucha się jej jak jakiejś
symfonii, w której melodycznej linii wydarzenia Jezusa towarzyszy wciąż
orkiestra głębokich akordów ze Starego testamentu, alleluja z misterium
paschalnego, melodii liturgicznych lub katechetycznych różnych Kościołów,
które celebrowały i nauczały Chrystusa Zbawcę jeszcze przed opisaniem Jego
życia” J. Bernard, Czy można jeszcze napisać życiorys Jezusa, w: Tajemnica
Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13, Pallotinum 2000, s. 281-322, s.
282-283.
32

Podobne dokumenty