NOWE SPOJRZENIE
Transkrypt
NOWE SPOJRZENIE
NOWE SPOJRZENIE OCHRONA SADÓW Bezpłatny informator dla gospodarstw sadowniczych firmy BioAgris – Piotr Zajkowski Sp. j. ul. Dylewska 20 B, 03-011 Warszawa tel.: +48 793 797 781 • +48 793 797 757 • faks: +48 22 390 43 84 • email: [email protected] • www.bioagris.pl Jakość czyli dwa w jednym i jeszcze raz jakość Rozmowa z Piotrem Zajkowskim z firmy BioAgris FOT. 1. Jabłka nawożone Polyversum po 6 miesiącach w przechowalni z kontrolowaną atmosferą. Szara pleśń nie wytwarza zarodników i nie rozprzestrzenia się na sąsiednie owoce, ani na jabłka w warstwie poniżej (po prawej). Co to jest Polyversum? Piotr Zajkowski: Polyversum to preparat stworzony w Republice Czeskiej na bazie grzyba Pythium oligandrum, który jest naturalnym pasożytem grzybów chorobotwórczych dla roślin. Pythium oligandrum, jako składnik aktywny Polyversum charakteryzuje się tym, że nie działa tylko przeciwko pasożytowi, ale także bardzo intensywnie pozytywnie wpływa na roślinę stymulując jej wzrost poprzez wprowadzenie do organizmów gospodarza fitohormonów oraz fosforu i cukru. Grzyb pobudza także system odpornościowy rośliny na zasadzie biochemicznej poprzez stymulowanie wytwarzania fitoaleksyn, jak również mechanicznej, między innymi poprzez uaktywnienie jej do wytwarzania większej ilości ligniny w ścianach komórkowych. Od kiedy preparat jest dostępny w Polsce i do jakich celów jest wykorzystywany? P. Z.: Zacznę od tego, że w Polsce preparat jest dostępny jako dwa produkty handlowe wykorzystywane w rolnictwie. Pierwszy z nich został zarejestrowany jako środek ochrony roślin w 2000 roku. Po kolejnych rerejestracjach obecnie występuje pod handlową nazwą Polyversum WP. Ma on dość szerokie zastosowanie w ogrodnictwie do zwalczania różnego rodzaju chorób, począwszy od tych dotyczących systemu korzeniowego pomidorów, ogórków, papryki i sałaty czy roślin ozdobnych poprzez ochronę przed szarą pleśnią truskawek a kończąc na eliminowaniu czerni krzyżowych, mączniaka rzekomego czy szarej pleśni występujących na warzywach polowych (sałacie, brokułach, kalafiorach). A drugi produkt, o którym Pan wspomniał? P. Z.: W naszym kraju dostępny jest także produkt o nazwie Polyversum będący środkiem wspomagającym uprawę – biostymulatorem wzrostu roślin. W tym przypadku preparat podlega przepisom ustawy o nawozach i nawożeniu. W takim razie, czym różni się środek ochrony roślin od biostymulatora wzrostu? P. Z.: Polyversum i Polyversum WP jako preparaty w zasadzie nie różnią się niczym. Z prawnego punktu widzenia rozpatrywane są jednak jako inne produkty, dlatego też mają różne etykiety. Z czego to wynika? P.Z.: Otóż w obecnym prawodawstwie polskim nawozy są rozpatrywane w aspekcie ustawy o nawozach i nawożeniu, a środki ochrony roślin podlegają przepisom ustawy o ochronie roślin. W obu jednak wspomnianych aktach prawnych istnieje kategoria biostymulatorów. W świetle ustawodawstwa Unii Europejskiej wszystkie produkty, które są środkami ochrony roślin podchodzą pod dyrektywę 91/414/ EWG, czyli muszą zostać poddane tzw. przeglądowi, podczas którego stwierdzane jest, czy substancja czynna środka jest bezpieczna dla użytkowników, konsumentów, środowiska. Taki przegląd przeszło również Pythium oligandrum i znalazło się na liście substancji czynnych dopuszczonych do sprzedaży i stosowania w Unii Europejskiej. W tym samym czasie w Niemczech, preparaty tego rodzaju, jak Polyversum, przed ogłoszeniem aneksu I dyrektywy 91/414/EWG dla preparatów biologicznych, były klasyfikowane jako biostymulatory i zaliczane do nawozów. Rozumiem, że z tego typu sytuacją mamy do czynienia w Niemczech? P.Z.: Tak, w tym kraju Polyversum jest nawozem z kategorii biostymulatorów, czyli wspomagaczy wzrostu roślin. Czy w takim razie udogodnienie to nie obowiązuje w Polsce, będącej przecież członkiem Unii Europejskiej? W sytuacji, gdy dany preparat jest dopuszczony w innym kraju członkowskim UE w oparciu o rejestrację zbliżoną do polskiej, nasze prawo umożliwia zarejestrowanie go w oparciu o ustawę o nawozach i nawożeniu. Dlatego właśnie zgodnie z artykułem 5. ustawy o nawozach i nawożeniu, Polyversum jest w Polsce również dopuszczone do użycia jako nawóz. Czy Polyversum jest w Niemczech także środkiem ochrony roślin? 2 FOT. 1. Jacek Piesiewicz z Nowego Podola chwali sobie zalety preparatu Protector W gospodarstwie Agnieszki i Jacka Piesiewiczów z Nowego Podola (Wilga) wcześniej uprawiano warzywa, dopiero od pewnego czasu zaczęto zakładać sady. Obecnie gospodarstwo objęte jest systemem certyfikacji GLOBALGAP, a także prowadzona jest w nim integrowana produkcja owoców. Proszę o kilka słów na temat gospodarstwa? Jacek Piesiewicz: Jakie odmiany i gatunki owocują w Państwa sadzie? W naszym 10-hektarowym gospodarstwie uprawiam tylko jabłonie, na różnych podkładkach w zależności od gleby (‘M.9’, ‘P 22’ i ‘P 60’). Mam ‘Idareda’, ‘Šampiona’, ‘Jonagoreda’, ‘Glostera’, ‘Ligola’, ‘Elise’ oraz ‘Breaburna’. Ten ostatni ma jednak zbyt długi okres wegetacji i trudno zebrać jabłka we właściwym czasie, co skutkuje problemami z ich przechowywaniem. Zbiór owoców poprzedzony jest oceną stopnia dojrzałości na podstawie testu skrobiowego. Chwalę sobie ‘Šampiona’ za niezawodność, mimo że jest trochę wrażliwy na mróz. Kwiaty ‘Jonagolda’ z kolei są wrażliwe na przymrozki wiosenne, ale mam dużo ‘Glostera’, właśnie z powodu większej wytrzymałości na niską temperaturę wiosną. Odmiana ta plonuje regularnie i dobrze, a z charakterystycznym wzrostem radzę sobie gięciem i cięciem. ‘Ligol’ na ‘P 22’ wybarwia się dobrze, tylko z ‘Elise’ nie jestem do końca zadowolony z powodu ordzawień. Tegoroczne zbiory szacuję na 60% plonu z poprzedniego roku, który był jednak na poziomie 120% normalnego plonu. 80% powierzchni sadu chronione jest instalacją przeciwprzymrozkową. Uprawia Pan także warzywa? J.P.: Tak, ale już na niewielkiej powierzchni (wiosną cebulę, a latem i jesienią kapustę pekińską). Bywały sezony, zwłaszcza po silnych przymrozkach, że to właśnie warzywnictwo ratowało nasz budżet. Zdarzało się bowiem, że owoców zrywałem tylko 10% tego, co powinienem. 3 NOWE SPOJRZENIE – OCHRONA SADÓW 2 FOT. 3. Gruszki nawożone Polyversum po 6 miesiącach w przechowalni z kontrolowaną atmosferą w 2010 r. – widoczne tylko pojedyncze zgniłe owoce FOT. 2. Jabłka nawożone Polyversum oraz kontrola (poniżej) po 6 miesiącach w przechowalni z kontrolowaną atmosferą w 2010 r. 1 P. Z.: Nie. Czy Polyversum można stosować w sadach jabłoniowych? P. Z.: Polyversum WP, czyli środka ochrony roślin niestety nie można, bo nie jest w tym celu zarejestrowany. Można natomiast stosować Polyversum i jest wielu producen- prawdę straty dotyczą jedynie pojedynczego zainfekowanego jabłka i B. cinerea nie rozprzestrzenia się dalej w skrzyni przechowalniczej (fot. 1). Podobnie jest z chorobotwórczymi grzybami przenoszącymi się na jabłka z drewnianych skrzyniopalet. Polyversum spisuje się dużo lepiej w warunkach kontrolowanej atmosfery, niż w zwykłej, szczególnie przy przechowywaniu dłuższym niż 4 miesiące. Bardzo dobrze sprawdza się w sadach, w których mamy do czynienia z dobrym reżimem technologicznym, utrzymywanym od początku wegetacji, ze szczególnym uwzględnieniem dbałości o dobre zaopatrzenie owoców w wapń. Czy mimo stosowania Polyversum, stwierdzano złą jakość fitosanitarną owoców po zbiorze? P. Z.: Nie ma takich sprawców chorób, których rozwoju P. oligandrum zupełnie nie ogranicza. Czy zabieg Polyversum może wyeliminować stosowanie fungicydów w ochronie jabłek przed chorobami przechowalniczymi? P. Z.: Wszystko zależy od sadu. W tych z dobrą technologią, utrzymywaną od początku sezonu, a więc z prawidłowym nawożeniem wapniowym w połączeniu z bardzo dobrymi warunkami przechowalniczymi, Polyversum może całkowicie wyeliminować ochronę chemiczną przed chorobami przechowalniczymi. Taką technologię stosowali sadownicy używający Polyversum w ubiegłym sezonie. Natomiast w sadach z poważnymi problemami z gorzką zgnilizną i przy braku KA, optymalnym rozwiązaniem wydaje się zastosowanie Polyversum, niejako w kombinacji, np. z kaptanem. W tym przypadku, kaptan zastosowany na trzy tygodnie przed zbiorami efektywnie działa przeciwko gorzkiej zgniliźnie, a Polyversum użyte na tydzień przed zbiorami powoduje, że efektywność ochrony intensywnie wzrasta. Wspomniał Pan o badaniach, czy prowadzono je w Polsce? P. Z.: Wiele pozytywnych wyników uzyskali moi koledzy stosujący WPŁYW Polyversum na zdolność przechowalniczą jabłek. Doświadczenia SGGW 2009/2010 % jabłek z objawami gorzkiej zgnilizny 4 miesiące przechowywania % jabłek z objawami gorzkiej zgnilizny 6 miesięcy przechowywania po symulowanym obrocie 1,00% KA po symulowanym obrocie 6,30% KA 4,10% 24,60% po przechowaniu 1,20% KA 4,20% po przechowaniu KA 5,50% Polyversum Kontrola Polyversum Ignaców k/Błędowa LIGOL tów, którzy wykorzystują ten nawóz, jak się wydaje, z bardzo dobrym skutkiem. Jakie są efekty działania Polyversum używanego w sadach jabłoniowych? P. Z.: Grzyb Pythium oligandrum zawarty w tym preparacie, jako naturalny antagonista poprawiający stan fitosanitarny roślin stymuluje ich wzrost. Polyversum naniesiony na owoce, na których mamy do czynienia z wtórną infekcją na skutek uszkodzeń jabłek czy gruszek w trakcie zbiorów (wtedy sprawca szarej pleśni może porażać tkankę od wewnątrz), czy też pierwotnej infekcji gniazda nasiennego w okresie kwitnienia, doprowadza do tego, że wywołujący szarą pleśń grzyb Botrytis cinerea nie wytwarza zarodników. To z kolei powoduje, że tak na- 12,00% Kontrola Ignaców k/Błędowa LIGOL Kontrola Kontrola FOT. 4. W Stanach Zjednoczonych testuje się wykorzystanie preparatu Vapor Gard do poprawy wybarwienia jabłek NOWE SPOJRZENIE – OCHRONA SADÓW Polyversum w niemieckich sadach. Między innymi informacje te przekazuję. Wyniki testów prowadzonych w Polsce zdają się pokrywać z tymi zza naszej zachodniej granicy. W roku ubiegłym przeprowadzono szereg doświadczeń w SGGW u prof. dr hab. Kazimierza Tomali (wykres). Wyniki te są w ostatecznej fazie opracowania i jak tylko będą gotowe ukażą się na naszej stronie internetowej (www.polyversum.pl), jak również mają zostać opublikowane w materiałach przygotowywanych na tradycyjne wrześniowe spotkania wilanowskie. Jak nawóz Polyversum sprawdził się podczas praktycznych doświadczeń u sadowników? P. Z.: W naszym kraju nawóz Polyversum został pierwszy raz wykorzystany przez sadowników przed dwoma laty, a na większą skalę dopiero w zeszłym roku. Mogę powiedzieć, że producenci, którzy ten nawóz stosowali z zachowaniem prawidłowego reżimu technologicznego w sadzie, byli bardzo zadowoleni. Spotkałem się nawet z komentarzami sadowników produkujących jabłka na dużych areałach (np. Tadeusz Pagacz), którzy twierdzili że po raz pierwszy nie potrzebowali już na linii sortującej pracowników zajmujących się dotychczas jedynie odrzucaniem jabłek zgniłych. Po zastosowaniu Polyversum straty owoców wywołane zgniliznami były tak minimalne, że wystarczyły pozostałe osoby pracujące przy linii sortującej, gdyż w skrzyniopalecie trafiały się tylko pojedyncze zgniłe jabłka czy gruszki (fot. 2, 3). Jak należy używać nawozu Polyversum w sadzie jabłoniowym? P. Z.: W formie ostatniego zabiegu, na około 7 dni przed zbiorami, w dawce 150 g/ha. Ważne jest dodanie do Polyversum preparatu Protector, który chroni ten pierwszy przed działaniem promieniowania ultrafioletowego oraz spłukaniem przez deszcz i szkodliwym działaniem promieniowania UV. W ten sposób chronimy naszego pożytecznego grzyba, wnosimy go do komory razem z owocami dając mu szansę dalszego rozwoju i „pracowania”. Czy Polyversum ma karencję? P. Z.: Nie ma karencji, gdyż nawozów ten termin nie dotyczy, i co najważniejsze – nie ma pozostałości. Jakie zabiegi preparatami firmy BioAgris można jeszcze polecić przed zbiorami jabłek? P. Z.: Bardzo ciekawym tematem, nad którym będziemy chcieli pracować, ze względu na interesujące doświadczenia amerykańskie, jest stosowanie preparatu Vapor Gard w sadzie, w trzech terminach w okresie wegetacji. Latem podczas upałów i silnej operacji słońca można go wykorzystać do zabezpieczenia owoców przed oparzelizną słoneczną. Wiele doświadczeń z USA wskazuje na dużą, chociaż niestety nie 100%, skuteczność użycia Vapor Gardu do tego celu, a jak wiemy Amerykanie ze względów klimatycznych mają z oparzelizną słoneczną wielkie problemy, zwłaszcza w Kalifornii. Druga potencjalna możliwość wykorzystania Vapor Gardu – tym razem na około 3 tygodnie przed zbiorem - wiąże się z możliwościami poprawienia wybarwienia owoców. W tym przypadku, po doświadczeniach prowadzonych w USA, kontynuujemy prace w tym temacie także na Ukrainie. Sady doświadczalne, które widziałem wyglądają imponująco. Pojedyncze gałęzie drzew opryskane Vapor Gardem mają o wiele lepiej wybarwione owoce niż jabłka na reszcie drzewa (fot. 4). Aczkolwiek musimy przeprowadzić doświadczenia dotyczące wpływu tej metody na przechowywanie jabłek, gdyż wybarwienie związane jest ze zwiększeniem zawartości etylenu w owocach. Trzecim interesującym zastosowaniem Vapor Gardu, w odmianach pozbawionych naturalnej osłony woskowej (np. ‘Šampion’) jest stosowanie go na 7 dni przed zbiorem w celu ograniczenia transpiracji podczas przechowywania. Przy stosowaniu tej metody należy pamiętać, że najpierw aplikujemy Vapor Gard, a dopiero później Polyversum Zarówno w przypadku użycia Vapor Gardu do ochrony przed oparzelizną owoców, jak i do poprawy wybarwienia jabłek Amerykanie opryskują drzewa roztworem o stężeniu 0,5%. W celu ochrony przed nadmierną transpiracją stężenie może być zwiększone do 1%. Dziękuję za rozmowę fot. 1-4 BioAgris Miller® Ca 3 TM FOT. 2. W tym roku, choć jabłek w sadzie jest mniej, sadownik także chroni je preparatem InCa 1 Co składa się na tak dobre i w zasadzie coroczne owocowanie? J.P.: Na efekt pracuje się już w poprzednim sezonie. Ważny jest, np. termin zbioru owoców, nawożenie oraz wszystkie zabiegi agrotechniczne. Mam kilka sprawdzonych produktów, np. preparat algowy Basfoliar Activ (stosuję w czasie kwitnienia, aby wzmocnić jak najbardziej zawiązki) oraz gibereliny (tylko pod kątem ordzawienia na ‘Elise’). Wykonuję cięcie korzeni w przypadku niektórych odmian i kwater, przerzedzam też zawiązki (w tym roku tylko ATS-em w czasie kwitnienia na wybranych odmianach). Stosuję standardowe nawożenie doglebowe z modyfikacjami w postaci dodatkowego nawożenia w formie saletry potasowej na 6-8 tygodni przed zbiorem jabłek, co wpływa na lepsze wybarwienie owoców. Ilość azotu nie może przekraczać 20 kg/ha, aby nie powodować ponownego wzrostu wegetatywnego. W kwaterach obficie plonujących stosuję jeszcze doglebowo saletrę wapniową na przełomie września i października (do 20 kg/ha), aby drzewo zdążyło pobrać azot. W takim roku jak ten nie sposób nie zapytać o parcha jabłoni… J.P.: No cóż, w moim sadzie jest trochę parcha, ale w granicach przyzwoitości. W takiej sytuacji ochrona nie mogła się skończyć wcześniej, gdyż plamy zarodnikowały i owoce trzeba chronić do zbiorów. Nie mogę jednak narzekać. Gdy wezmę pod uwagę skalę trudności w tym roku, jest dobrze. Ochronę wspomagam na różne sposoby – korzystam z odczytów stacji RIMpro, która jest w odległości 2 km, więc mogę jej zaufać. Komunikaty pomagają w podjęciu decyzji, jakie preparaty, kiedy i czy stosować. Wiedza o zagrożeniu bardzo mi pomaga, bo sad położony jest w dolinie Wisły i znacznie trudniej jest tutaj dobrze chronić drzewa przed parchem jabłoni (większa wilgotność powietrza) czy gorzką zgnilizną jabłek. Jak w tak trudnych warunkach udało się, praktycznie rzecz biorąc, ochronić owoce przed parchem jabłoni? J.P.: W moich specyficznych warunkach nieocenioną pomocą jest preparat Protector – wyciąg z sosny kalifornijskiej, który zwiększa przyczepność środków ochrony. Ich mniejsza zmywalność to duża zaleta w tak wilgotnym roku jak obecny. Na bardzo obfite deszcze nie ma rady, ale mniejsze opady nie powodują już konieczności powtórnego stosowania środków ochrony roślin. Protector zwiększa zatem skuteczność zabiegów. Dodawałem go do wielu preparatów, które charakteryzują się łatwą zmywalnością, ale są skuteczne w walce z parchem ja- błoni. Ochronę opieram głównie na preparatach kontaktowych, a Protector dodaję do środków zawierających mankozeb, do Antracolu 70 WG i Polyversum, ale nie łączę z Delanem 700 WG, który sam w sobie jest przyczepny. Szacuję, że Protector podnosi koszt zabiegu o około 20 zł/ha. W etykiecie zaleca się 300 ml/ha, ja dodaję 400 ml na 1000 l, czym opryskuję 2,5 ha (litr kosztuje 64 zł). Jeśli zmycie następuje, np. dopiero po 40 mm opadu, a nie przy 20 mm, to naprawdę warto Protector zastosować. Czy spodziewa się Pan problemów z chorobami przechowalniczymi w tym sezonie? J.P.: W tym roku owocowanie jest mniejsze – to czynnik ryzyka, ale nie niepokoję się. W poprzednich latach problemy występowały częściej po tym, jak z programu ochrony sadów usunięto Befran 25 SL. Nie chciałem stosować strobliluryn, bo ochrona przedzbiorcza w połączeniu ze stosowaniem tych preparatów w sezonie mogła spowodować uodpornienie się parcha, ale gdy pojawiły się potwierdzone doniesienia, że to nastąpiło, bez większego namysłu zastosowałem Zato 50 WG przeciwko chorobom przechowalniczym. W ubiegłym roku na 4 tygodnie przed zbiorem zastosowałem jednocześnie kaptan z Topsinem M 500 SC, a 2 tygodnie później Zato 50 WG. W ubiegłym roku po raz pierwszy, w niektórych kwaterach zastosowałem nawóz Polyversum w celu sprawdzenia jego skuteczności w ochronie owoców przed chorobami przechowalniczymi. Chciałem wyrobić sobie zdanie na temat tego specyfiku. Porównywałem kwatery, w których stosowano Polyversum z tymi, gdzie użyto mieszaniny środków ochrony roślin. Nie było żadnych problemów z chorobami przechowalniczymi. Trudno na 100% ocenić skuteczność preparatu po jednym sezonie, ale moje doświadczenia i wizualna ocena są pozytywne – ubytków było niewiele. Owoce z moich sadów są sortowane w grupie producenckiej, ale sądząc po nadesłanych wynikach, wszystko było w porządku w obu przypadkach. Polyversum stosowałem jednokrotnie w ubiegłym roku, 2 tygodnie po Zato 50 WG lub kaptanie, a 5 dni przed zbiorem, w mieszaninie z Protectorem, zgodnie z zaleceniami. Właściwa ochrona przedzbiorcza to ważny czynnik, ale niejedyny… J.P.: Wydaje się, że właściwe odżywienie owoców w wapń zmniejsza problemy przechowalnicze. Wcześniej, prawie do każdego zabiegu środkami ochrony dodawałem nawóz wapniowy, np. Insol Wapniowy, Wapnovit, salterę wapniową lub chlorek wapnia. Od dwóch sezonów stosuję preparat InCa i choroby przechowalnicze stały się mniej kłopotliwe. Może to skutek jego działania, gdyż zawartość wapnia w owocach znacznie wzrasta i stają się mniej podatne. Na pewno gorzka plamistość podskórna występuje rzadziej. Nie można tego faktu rozpatrywać w oderwaniu od specyfiki sezonu – zbiory rok temu były obfitsze, średnica jabłek mniejsza, a zatem lepsze było zaopatrzenie w wapń. W tym roku owoców jest mniej, ale też stosuję preparat InCa. Po raz pierwszy w czasie kwitnienia, które jest ważnym momentem dla późniejszego procesu przechowywania, następnie 4 tygodnie po kwitnieniu i 4 tygodnie przed zbiorem. W tym roku zmodyfikuję program i zrezygnuję z ostatniego zabiegu InCa, a zastosuję saletrę wapniową. Jakie widzi Pan inne zalety preparatu InCa? J.P.: Owoce są jędrne, prawdopodobnie jędrniejsze niż po innym nawożeniu wapniowym. Mogą też być lepiej wybarwione, ale tylko wtedy, gdy nie brakuje potasu. Podczas stosowania InCa należy według mnie zwiększyć nawożenie potasowe. W przypadku niedoboru tego pierwiastka jabłka są gorzej wybarwione. Nawożenie potasowe jest dla mnie ważniejsze niż azotowe, ale to specyfika nadwiślańskich mad, które są ubogie w potas, a bogate w magnez. Nie da się zmniejszyć zawartości magnezu, więc można jedynie poprawić proporcje obu pierwiastków, stosując wysokie dawki nawozów potasowych. Uważam, że nawożenie doglebowe obecnie jest niedoceniane. Z mojego punktu widzenia, potas doglebowo trzeba zastosować jesienią w formie soli potasowej – 150 kg/ha czystego składnika (mimo to pojawiły się niedobory potasu). Według mnie, potrzebna jest też druga dawka pod koniec czerwca (siarczan potasu). Nie obserwowałem natomiast przyspieszenia dojrzewania owoców po zastosowaniu InCa. Jak Pan ocenia produkty firmy BioAgris? J.P.: Moim zdaniem świetnie się wpisują w IP, są produkowane z naturalnych składników, całkowicie bezpieczne i dzięki temu odpowiadają nowoczesnym trendom w produkcji ogrodniczej. Niektóre z preparatów po raz pierwszy zastosowałem w warzywnictwie, a dopiero potem w sadownictwie. W obu przypadkach się sprawdzają. Produkty są krótko na rynku i z pewnością trzeba je dokładniej zbadać. Trudno wysnuć wiążącą opinię po dwóch latach, ale w przypadku chorób przechowalniczych nie ma dużego pola manewru, więc Polyversum to wartościowa alternatywa. W produkcji trzymam się tego, co można zastosować, mój sad to nie pole doświadczalne. Moje produkty muszą być bezpieczne dla konsumenta i dobre jakościowo. NOWE SPOJRZENIE – OCHRONA SADÓW 4 Jak drzewka przetrwały tegoroczne mrozy i jak zapowiada się owocowanie? Andrzej Mróz: Po zimie sprzed 2 lat było sporo uszkodzeń na nasłonecznionej części pnia, a tegoroczne mrozy tylko je pogłębiły i pojawiła się zgorzel. Niektóre sady położone są dość nisko i tam można było spodziewać się największych strat. Dodatkowo, przymrozki uszkodziły pąki kwiatowe, dlatego owocowanie ‘Jonagolda’ i ‘Ligola’ jest słabe. ‘Šampion’ obsypany jest owocami. Zbiory mogłyby być wyższe, ale wciąż ograniczają je jakieś niekorzystne zjawiska pogodowe (przymrozki, grad, obfite deszcze podczas kwitnienia). Prawie całe nasadzenia są nawadniane, ale z braku wydajnego źródła wody nie możemy zamontować instalacji nadkoronowej, która ochroniłaby sad od przymrozków. Systematycznie wymieniamy nasadzenia. Obecnie dominują ‘Ligol’, Jonagoldy, ‘Šampion’ i ‘Gloster’. Ponownie dosadziliśmy także ‘Idareda’. Mamy także wczesne odmiany (‘Early Geneva’, ‘Sunrise’ i ‘Celesta’), których owoce przeznaczamy do bezpośredniej sprzedaży. Z naszych obserwacji wynika, że łatwiej jest produkować ładniejsze jabłka na lżejszej glebie, a nasza jest ciężka. Drzewka sadzimy na podkładkach ‘P 60’, ‘M.9’ i ‘M.26’. Najlepiej oceniam ‘P 60’, na której owoce dobrze się wybarwiają (szczególnie widoczne jest to w przypadku ‘Ligola’) i są większe. Ten rok pokazał jej wrażliwość na zalegającą wilgoć – tam, gdzie nie było melioracji bardziej ucierpiała. Podkładka ta ma jednak kruchy system korzeniowy i konieczne jest solidne rusztowanie. Sztandarowe pytanie w tym roku – jak z parchem jabłoni? A.M.: Największy problem mamy na wczesnych odmianach, na innych czasami znajduje się plamy, ale na ogół wyniszczone. Generalnie jak na tak ciężki rok nie jest źle. Czy do zabiegów fungicydami dodawane są nawozy? A.M.: Zazwyczaj tak robiliśmy, ale od kiedy stosujemy nawóz InCa musieliśmy trochę zmodyfikować plan działań. W jaki sposób dowiedział się Pan o tym nawozie? A.M.: Dwa lata temu podczas Międzynarodowych Targów Agrotechniki Sadowniczej w Warszawie profesor Kazimierz Tomala zaintrygował mnie wystąpieniem na temat InCa. Potem zainteresowałem się innymi preparatami firmy BioAgris. Jak Pan używał nawozu InCa? A.M.: W tym roku był problem z właściwym jego zastosowaniem w najważniejszym momencie, czyli podczas kwitnienia. Wciąż padało, a pierwszeństwo miały zabiegi przeciwparchowe. InCa w pierwszym zabiegu powinna być stosowana samodzielnie, w pełni kwitnienia na starszym drewnie. Mimo najszczerszych chęci w optymalnym terminie udało się opryskać tylko 6 ha, na 8 ha zabieg wykonałem chyba już za późno. Ważne jest, aby we właściwym momencie otworzyć pompę wapniową. Powierzchnię opryskaną z opóźnieniem dodatkowo nawożę standardowo wapniem, bo nie wiem, czy InCa zastosowana po terminie zadziała w należyty sposób. Powtórny zabieg tym nawozem wykonałem zgodnie z zaleceniami w miesiąc po pierwszym. Trzeci powinno się zrobić na miesiąc przed zbiorem. Przy ścisłym zachowaniu harmonogramu stosowania w normalnym roku wystarczą trzy zabiegi. W ubiegłym sezonie nie miałem jednak tyle odwagi i dodatkowo zastosowałem proste nawozy wapniowe przed zbiorem. Jak Pan ocenia działanie InCa? A.M.: Dla porównania przeprowadziliśmy osiem zabiegów nawozami wapniowymi OPRACOWANIE MATERIAŁÓW NA ZLECENIE WYDAWCY Agrosan ul. Mickiewicza 47a/4 27-600 Sandomierz e-mail: [email protected] SIŁA INNOWACJI Ewa i Andrzej Mróz prowadzą niespełna 27-hektarowe gospodarstwo w Kozietułach w gminie Mogielnica. Owocują w nim głównie jabłonie (20 ha) oraz próbna kwatera grusz i 2 ha śliw. PREPARATY BioAgris to nowe spojrzenie na produkcję owoców, uważa Andrzej Mróz „z górnej półki”. Można stwierdzić, że w obu modelach nawożenia efekt był porównywalny, jeśli chodzi o gorzką plamistość i jakość przechowalniczą owoców. Trzy opryskiwania nawozem InCa dały taki sam efekt, jak 9-10 zabiegów innymi. Oba sposoby porównywalne były również cenowo. Z naszych obserwacji wynika, że owoce opryskiwane nawozem InCa i przechowywane w KA oraz chłodni zwykłej z użyciem preparatu SmartFresh, lepiej się przechowują, są jędrniejsze i dłużej zachowują trwałość w obrocie. Czy wybarwienie jabłek po zastosowaniu InCa było lepsze? A.M.: U nas to się nie potwierdziło. Po zastosowaniu InCa dojrzewanie owoców, a także ich wybarwianie było opóźnione, zupełnie inaczej niż w doświadczeniach, np. w Wilanowie. W tej nietypowej sytuacji zwróciliśmy się do dr. Krzysztofa Rutkowskiego z ISK w Skierniewicach i Piotra Zajkowskiego z BioAgris z prośbą o wyjaśnienie. W minionym sezonie dodatkowo użyliśmy saletry wapniowej, która – prawdopodobnie dzięki InCa – została bardzo dobrze pobrana. Zarówno wapń, jak i azot. Ten ostatni w efekcie końcowym spowodował opóźnienie dojrzewania i wybarwiania owoców. Jędrność jabłek po zastosowaniu InCa była wyższa o 0,5 kG w porównaniu z owocami traktowanymi innymi nawozami. Czy w kolejnych latach też zastosuje Pan InCa? A.M.: W normalnym sezonie, przy pełnym plonowaniu zdecydowanie tak. Po przymrozku jabłka trochę inaczej się zachowują i trudno przewidzieć efekt. Poza tym, w tym roku tylko 6 ha zostało opryskane InCa w terminie. W przypadku 2. i 3. stosowania tego nawozu przesunięcie czasowe o 2 dni nie ma już takiego znaczenia. Wykonam jeszcze jeden zabieg InCa około 15 sierpnia na ‘Šampionie’, potem na ‘Jonagoldach’. W przyszłym roku przy normalnym przebiegu pogody i urodzaju może spróbujemy stosować wyłącznie InCa bez dodatkowego nawożenia wapniowego. W jaki sposób zabezpiecza Pan owoce przed chorobami przechowalniczymi? A.M.: Zabezpieczałem na dwa sposoby, aby uzyskać porównanie: InCa z Polyversum i w drugiej kombinacji InCa z fungicydem. W obu przypadkach byłem zadowolony z ochrony bo efekty były porównywalne. Od lat nie stosujemy już Topsinu M 500 SC z powodu odporności. W próbie kontrolnej jabłka nie podlegały żadnej ochronie i problem z chorobami przechowalniczymi był ogromny, choć nie było parcha przechowalniczego. Jakie zalety Polyversum ceni Pan najbardziej? A.M.: Nie ma pozostałości, ani okresu karencji. W czasie zbiorów często występują opady, które zmywają fungicyd zastosowany w celu ochrony przed chorobami przechowalniczymi. W końcu nie wiadomo, czy pryskać raz jeszcze i opóźniać zbiór, czy może zrywać wkrótce po zastosowaniu środka. Skoro jakość przechowywania jest podobna, to śmiało można stosować Polyversum nawet w ostatniej chwili. Jak Państwo oceniają preparaty firmy BioAgris? A.M.: To nowa generacja środków i nowe spojrzenie na produkcję owoców – m.in. mają inny mechanizm działania, poprawiają skuteczność zabiegów i nie ma obaw o pozostałości. Z całą pewnością to produkty innowacyjne. Mamy podejście proekologiczne i cieszy nas pojawienie się takich produktów. Spośród preparatów firmy BioAgris, oprócz już wymienionych, stosowaliśmy również adiuwant AS 500 SL, poprawiający skuteczność zabiegów herbicydowych. Protectora używamy w ochronie w trudnych momentach, przy ważnych zabiegach owadobójczych lub fungicydowych, aby zwiększyć skuteczność użytych środków ochrony roślin. Wiem, że produkują Państwo dobre jakościowo owoce. Jaka jest tajemnica takiej produkcji? A.M.: Żeby wyjąć pieniądze z gospodarstwa, trzeba je najpierw włożyć – inwestycje są konieczne. Od dawna stosuję preparaty algowe, a przed kwitnieniem cynk i bor oraz nawóz InCa. Ostrożnie stosuję nawożenie potasowe, aby nie zachwiać proporcji do wapnia, a przed zbiorem nawozy fosforowe. Od niedawna ograniczam nawożenie doglebowe, zwłaszcza azotowe, ale musimy wrócić do większych dawek, aby pąki były silniejsze. Pozbiorczo stosuję mocznik oraz bor i cynk (50 kg/1000 l). Ważne jest też, aby zbyt wcześnie nie zbierać owoców. Przerzedzanie to u nas standard. Wykonujemy również cięcie letnie. Wapnujemy w miarę systematycznie, zawsze na podstawie analiz wykonywanych co 3, 4 lata. Owoce są rzeczywiście dobrej jakości, ale zdarzają się ordzawienia na jabłkach niektórych odmian, z czym próbujemy walczyć za pomocą giberelin. Na dobry efekt składają się jednak wszystkie zabiegi i jakiekolwiek zaniedbanie jest od razu widoczne.