NOWE SPOJRZENIE

Transkrypt

NOWE SPOJRZENIE
NOWE SPOJRZENIE
OCHRONA SADÓW
Bezpłatny informator dla gospodarstw sadowniczych firmy BioAgris – Piotr Zajkowski Sp. j. ul. Dylewska 20 B, 03-011 Warszawa
tel.: +48 793 797 781 • +48 793 797 757 • faks: +48 22 390 43 84 • email: [email protected] • www.bioagris.pl
Jakość
czyli dwa w jednym
i jeszcze raz
jakość
Rozmowa z Piotrem Zajkowskim z firmy BioAgris
FOT. 1. Jabłka nawożone Polyversum po 6 miesiącach w przechowalni z kontrolowaną atmosferą. Szara
pleśń nie wytwarza zarodników i nie rozprzestrzenia się na sąsiednie owoce, ani na jabłka w warstwie poniżej (po prawej).
Co to jest Polyversum?
Piotr Zajkowski: Polyversum to preparat stworzony
w Republice Czeskiej na bazie grzyba Pythium oligandrum, który jest naturalnym pasożytem grzybów
chorobotwórczych dla roślin. Pythium oligandrum,
jako składnik aktywny Polyversum charakteryzuje
się tym, że nie działa tylko przeciwko pasożytowi,
ale także bardzo intensywnie pozytywnie wpływa na
roślinę stymulując jej wzrost poprzez wprowadzenie
do organizmów gospodarza fitohormonów oraz fosforu i cukru. Grzyb pobudza także system odpornościowy rośliny na zasadzie biochemicznej poprzez
stymulowanie wytwarzania fitoaleksyn, jak również
mechanicznej, między innymi poprzez uaktywnienie
jej do wytwarzania większej ilości ligniny w ścianach
komórkowych.
Od kiedy preparat jest dostępny w Polsce i do
jakich celów jest wykorzystywany?
P. Z.: Zacznę od tego, że w Polsce preparat jest dostępny jako dwa produkty handlowe wykorzystywane
w rolnictwie. Pierwszy z nich został zarejestrowany
jako środek ochrony roślin w 2000 roku. Po kolejnych
rerejestracjach obecnie występuje pod handlową nazwą Polyversum WP. Ma on dość szerokie zastosowanie w ogrodnictwie do zwalczania różnego rodzaju
chorób, począwszy od tych dotyczących systemu
korzeniowego pomidorów, ogórków, papryki i sałaty
czy roślin ozdobnych poprzez ochronę przed szarą
pleśnią truskawek a kończąc na eliminowaniu czerni
krzyżowych, mączniaka rzekomego czy szarej pleśni występujących na warzywach polowych (sałacie,
brokułach, kalafiorach).
A drugi produkt, o którym Pan wspomniał?
P. Z.: W naszym kraju dostępny jest także produkt
o nazwie Polyversum będący środkiem wspomagającym uprawę – biostymulatorem wzrostu roślin. W tym
przypadku preparat podlega przepisom ustawy o nawozach i nawożeniu.
W takim razie, czym różni się środek ochrony roślin od biostymulatora wzrostu?
P. Z.: Polyversum i Polyversum WP jako preparaty
w zasadzie nie różnią się niczym. Z prawnego punktu
widzenia rozpatrywane są jednak jako inne produkty,
dlatego też mają różne etykiety.
Z czego to wynika?
P.Z.: Otóż w obecnym prawodawstwie polskim nawozy są rozpatrywane w aspekcie ustawy o nawozach i nawożeniu, a środki ochrony roślin podlegają
przepisom ustawy o ochronie roślin. W obu jednak
wspomnianych aktach prawnych istnieje kategoria
biostymulatorów. W świetle ustawodawstwa Unii
Europejskiej wszystkie produkty, które są środkami
ochrony roślin podchodzą pod dyrektywę 91/414/
EWG, czyli muszą zostać poddane tzw. przeglądowi,
podczas którego stwierdzane jest, czy substancja
czynna środka jest bezpieczna dla użytkowników,
konsumentów, środowiska. Taki przegląd przeszło
również Pythium oligandrum i znalazło się na liście
substancji czynnych dopuszczonych do sprzedaży
i stosowania w Unii Europejskiej. W tym samym czasie
w Niemczech, preparaty tego rodzaju, jak Polyversum,
przed ogłoszeniem aneksu I dyrektywy 91/414/EWG
dla preparatów biologicznych, były klasyfikowane jako
biostymulatory i zaliczane do nawozów.
Rozumiem, że z tego typu sytuacją mamy do czynienia w Niemczech?
P.Z.: Tak, w tym kraju Polyversum jest nawozem z kategorii biostymulatorów, czyli wspomagaczy wzrostu
roślin.
Czy w takim razie udogodnienie to nie obowiązuje w Polsce, będącej przecież członkiem Unii
Europejskiej?
W sytuacji, gdy dany preparat jest dopuszczony w innym kraju członkowskim UE w oparciu o rejestrację
zbliżoną do polskiej, nasze prawo umożliwia zarejestrowanie go w oparciu o ustawę o nawozach i nawożeniu. Dlatego właśnie zgodnie z artykułem 5. ustawy
o nawozach i nawożeniu, Polyversum jest w Polsce
również dopuszczone do użycia jako nawóz.
Czy Polyversum jest w Niemczech także środkiem
ochrony roślin?
2
FOT. 1. Jacek Piesiewicz z Nowego Podola chwali sobie zalety
preparatu Protector
W gospodarstwie Agnieszki i Jacka Piesiewiczów z Nowego
Podola (Wilga) wcześniej uprawiano warzywa, dopiero od pewnego czasu zaczęto zakładać sady. Obecnie gospodarstwo objęte
jest systemem certyfikacji GLOBALGAP, a także prowadzona
jest w nim integrowana produkcja owoców.
Proszę o kilka słów na temat gospodarstwa?
Jacek Piesiewicz: Jakie odmiany i gatunki owocują w Państwa sadzie?
W naszym 10-hektarowym gospodarstwie uprawiam tylko jabłonie,
na różnych podkładkach w zależności od gleby (‘M.9’, ‘P 22’ i ‘P 60’).
Mam ‘Idareda’, ‘Šampiona’, ‘Jonagoreda’, ‘Glostera’, ‘Ligola’, ‘Elise’
oraz ‘Breaburna’. Ten ostatni ma jednak zbyt długi okres wegetacji
i trudno zebrać jabłka we właściwym czasie, co skutkuje problemami z ich przechowywaniem. Zbiór owoców poprzedzony jest oceną
stopnia dojrzałości na podstawie testu skrobiowego.
Chwalę sobie ‘Šampiona’ za niezawodność, mimo że jest trochę
wrażliwy na mróz. Kwiaty ‘Jonagolda’ z kolei są wrażliwe na przymrozki wiosenne, ale mam dużo ‘Glostera’, właśnie z powodu większej wytrzymałości na niską temperaturę wiosną. Odmiana ta plonuje
regularnie i dobrze, a z charakterystycznym wzrostem radzę sobie
gięciem i cięciem. ‘Ligol’ na ‘P 22’ wybarwia się dobrze, tylko z ‘Elise’
nie jestem do końca zadowolony z powodu ordzawień. Tegoroczne
zbiory szacuję na 60% plonu z poprzedniego roku, który był jednak
na poziomie 120% normalnego plonu. 80% powierzchni sadu chronione jest instalacją przeciwprzymrozkową.
Uprawia Pan także warzywa?
J.P.: Tak, ale już na niewielkiej powierzchni (wiosną cebulę, a latem
i jesienią kapustę pekińską). Bywały sezony, zwłaszcza po silnych
przymrozkach, że to właśnie warzywnictwo ratowało nasz budżet.
Zdarzało się bowiem, że owoców zrywałem tylko 10% tego, co
powinienem.
3
NOWE SPOJRZENIE – OCHRONA SADÓW
2
FOT. 3. Gruszki nawożone Polyversum po 6 miesiącach w przechowalni z kontrolowaną atmosferą w 2010 r.
– widoczne tylko pojedyncze zgniłe owoce
FOT. 2. Jabłka nawożone Polyversum oraz kontrola (poniżej) po 6 miesiącach w przechowalni z kontrolowaną atmosferą w 2010 r.
1 P. Z.: Nie.
Czy Polyversum można stosować w sadach jabłoniowych?
P. Z.: Polyversum WP, czyli środka
ochrony roślin niestety nie można,
bo nie jest w tym celu zarejestrowany. Można natomiast stosować
Polyversum i jest wielu producen-
prawdę straty dotyczą jedynie
pojedynczego zainfekowanego
jabłka i B. cinerea nie rozprzestrzenia się dalej w skrzyni przechowalniczej (fot. 1). Podobnie
jest z chorobotwórczymi grzybami przenoszącymi się na jabłka z drewnianych skrzyniopalet.
Polyversum spisuje się dużo lepiej w warunkach kontrolowanej
atmosfery, niż w zwykłej, szczególnie przy przechowywaniu dłuższym
niż 4 miesiące.
Bardzo dobrze sprawdza się w sadach, w których mamy do czynienia z dobrym reżimem technologicznym, utrzymywanym od początku wegetacji, ze szczególnym
uwzględnieniem dbałości o dobre
zaopatrzenie owoców w wapń.
Czy mimo stosowania Polyversum, stwierdzano złą jakość fitosanitarną owoców po
zbiorze?
P. Z.: Nie ma takich sprawców chorób, których rozwoju P. oligandrum
zupełnie nie ogranicza.
Czy zabieg Polyversum może
wyeliminować stosowanie fungicydów w ochronie jabłek przed
chorobami przechowalniczymi?
P. Z.: Wszystko zależy od sadu.
W tych z dobrą technologią,
utrzymywaną od początku sezonu, a więc z prawidłowym nawożeniem wapniowym w połączeniu
z bardzo dobrymi warunkami przechowalniczymi, Polyversum może
całkowicie wyeliminować ochronę
chemiczną przed chorobami przechowalniczymi. Taką technologię
stosowali sadownicy używający
Polyversum w ubiegłym sezonie.
Natomiast w sadach z poważnymi problemami z gorzką zgnilizną
i przy braku KA, optymalnym rozwiązaniem wydaje się zastosowanie Polyversum, niejako w kombinacji, np. z kaptanem. W tym
przypadku, kaptan zastosowany
na trzy tygodnie przed zbiorami
efektywnie działa przeciwko gorzkiej zgniliźnie, a Polyversum użyte
na tydzień przed zbiorami powoduje, że efektywność ochrony intensywnie wzrasta.
Wspomniał Pan o badaniach, czy
prowadzono je w Polsce?
P. Z.: Wiele pozytywnych wyników uzyskali moi koledzy stosujący
WPŁYW Polyversum na zdolność przechowalniczą jabłek. Doświadczenia SGGW 2009/2010
% jabłek z objawami gorzkiej zgnilizny
4 miesiące przechowywania
% jabłek z objawami gorzkiej zgnilizny
6 miesięcy przechowywania
po
symulowanym
obrocie
1,00%
KA
po
symulowanym
obrocie
6,30%
KA
4,10%
24,60%
po
przechowaniu
1,20%
KA
4,20%
po
przechowaniu
KA
5,50%
Polyversum
Kontrola
Polyversum
Ignaców k/Błędowa LIGOL
tów, którzy wykorzystują ten nawóz, jak się wydaje, z bardzo dobrym skutkiem.
Jakie są efekty działania
Polyversum używanego w sadach jabłoniowych?
P. Z.: Grzyb Pythium oligandrum
zawarty w tym preparacie, jako
naturalny antagonista poprawiający stan fitosanitarny roślin stymuluje ich wzrost. Polyversum naniesiony na owoce, na których mamy
do czynienia z wtórną infekcją
na skutek uszkodzeń jabłek czy
gruszek w trakcie zbiorów (wtedy
sprawca szarej pleśni może porażać tkankę od wewnątrz), czy też
pierwotnej infekcji gniazda nasiennego w okresie kwitnienia,
doprowadza do tego, że wywołujący szarą pleśń grzyb Botrytis
cinerea nie wytwarza zarodników.
To z kolei powoduje, że tak na-
12,00%
Kontrola
Ignaców k/Błędowa LIGOL
Kontrola
Kontrola
FOT. 4. W Stanach Zjednoczonych testuje się wykorzystanie preparatu Vapor Gard do poprawy wybarwienia jabłek
NOWE SPOJRZENIE – OCHRONA SADÓW
Polyversum w niemieckich sadach. Między
innymi informacje te przekazuję. Wyniki testów prowadzonych w Polsce zdają się pokrywać z tymi zza naszej zachodniej granicy.
W roku ubiegłym przeprowadzono szereg doświadczeń w SGGW u prof. dr hab.
Kazimierza Tomali (wykres). Wyniki te są
w ostatecznej fazie opracowania i jak tylko
będą gotowe ukażą się na naszej stronie internetowej (www.polyversum.pl), jak również
mają zostać opublikowane w materiałach
przygotowywanych na tradycyjne wrześniowe spotkania wilanowskie.
Jak nawóz Polyversum sprawdził się
podczas praktycznych doświadczeń
u sadowników?
P. Z.: W naszym kraju nawóz Polyversum
został pierwszy raz wykorzystany przez
sadowników przed dwoma laty, a na większą skalę dopiero w zeszłym roku. Mogę
powiedzieć, że producenci, którzy ten nawóz stosowali z zachowaniem prawidłowego reżimu technologicznego w sadzie, byli
bardzo zadowoleni. Spotkałem się nawet
z komentarzami sadowników produkujących jabłka na dużych areałach (np. Tadeusz
Pagacz), którzy twierdzili że po raz pierwszy nie potrzebowali już na linii sortującej
pracowników zajmujących się dotychczas
jedynie odrzucaniem jabłek zgniłych. Po
zastosowaniu Polyversum straty owoców
wywołane zgniliznami były tak minimalne,
że wystarczyły pozostałe osoby pracujące
przy linii sortującej, gdyż w skrzyniopalecie
trafiały się tylko pojedyncze zgniłe jabłka
czy gruszki (fot. 2, 3).
Jak należy używać nawozu Polyversum
w sadzie jabłoniowym?
P. Z.: W formie ostatniego zabiegu, na około 7 dni przed zbiorami, w dawce 150 g/ha.
Ważne jest dodanie do Polyversum preparatu Protector, który chroni ten pierwszy przed
działaniem promieniowania ultrafioletowego
oraz spłukaniem przez deszcz i szkodliwym
działaniem promieniowania UV. W ten sposób chronimy naszego pożytecznego grzyba, wnosimy go do komory razem z owocami dając mu szansę dalszego rozwoju
i „pracowania”.
Czy Polyversum ma karencję?
P. Z.: Nie ma karencji, gdyż nawozów ten
termin nie dotyczy, i co najważniejsze – nie
ma pozostałości.
Jakie zabiegi preparatami firmy BioAgris
można jeszcze polecić przed zbiorami
jabłek?
P. Z.: Bardzo ciekawym tematem, nad którym będziemy chcieli pracować, ze względu na interesujące doświadczenia amerykańskie, jest stosowanie preparatu Vapor
Gard w sadzie, w trzech terminach w okresie
wegetacji. Latem podczas upałów i silnej
operacji słońca można go wykorzystać do
zabezpieczenia owoców przed oparzelizną
słoneczną. Wiele doświadczeń z USA wskazuje na dużą, chociaż niestety nie 100%,
skuteczność użycia Vapor Gardu do tego
celu, a jak wiemy Amerykanie ze względów
klimatycznych mają z oparzelizną słoneczną wielkie problemy, zwłaszcza w Kalifornii.
Druga potencjalna możliwość wykorzystania Vapor Gardu – tym razem na około 3 tygodnie przed zbiorem - wiąże się z możliwościami poprawienia wybarwienia owoców.
W tym przypadku, po doświadczeniach
prowadzonych w USA, kontynuujemy prace w tym temacie także na Ukrainie. Sady
doświadczalne, które widziałem wyglądają imponująco. Pojedyncze gałęzie drzew
opryskane Vapor Gardem mają o wiele lepiej wybarwione owoce niż jabłka na reszcie
drzewa (fot. 4). Aczkolwiek musimy przeprowadzić doświadczenia dotyczące wpływu
tej metody na przechowywanie jabłek, gdyż
wybarwienie związane jest ze zwiększeniem
zawartości etylenu w owocach.
Trzecim interesującym zastosowaniem Vapor
Gardu, w odmianach pozbawionych naturalnej osłony woskowej (np. ‘Šampion’) jest
stosowanie go na 7 dni przed zbiorem w celu
ograniczenia transpiracji podczas przechowywania. Przy stosowaniu tej metody należy pamiętać, że najpierw aplikujemy Vapor
Gard, a dopiero później Polyversum
Zarówno w przypadku użycia Vapor Gardu
do ochrony przed oparzelizną owoców, jak
i do poprawy wybarwienia jabłek Amerykanie
opryskują drzewa roztworem o stężeniu
0,5%. W celu ochrony przed nadmierną
transpiracją stężenie może być zwiększone do 1%.
Dziękuję za rozmowę
fot. 1-4 BioAgris
Miller®
Ca
3
TM
FOT. 2. W tym roku, choć jabłek w sadzie jest mniej, sadownik także chroni je preparatem InCa
1 Co składa się na tak dobre i w zasadzie coroczne owocowanie?
J.P.: Na efekt pracuje się już w poprzednim sezonie. Ważny jest, np. termin zbioru
owoców, nawożenie oraz wszystkie zabiegi agrotechniczne. Mam kilka sprawdzonych produktów, np. preparat algowy
Basfoliar Activ (stosuję w czasie kwitnienia, aby wzmocnić jak najbardziej zawiązki) oraz gibereliny (tylko pod kątem ordzawienia na ‘Elise’). Wykonuję cięcie korzeni
w przypadku niektórych odmian i kwater,
przerzedzam też zawiązki (w tym roku tylko
ATS-em w czasie kwitnienia na wybranych
odmianach).
Stosuję standardowe nawożenie doglebowe
z modyfikacjami w postaci dodatkowego
nawożenia w formie saletry potasowej na
6-8 tygodni przed zbiorem jabłek, co wpływa na lepsze wybarwienie owoców. Ilość
azotu nie może przekraczać 20 kg/ha, aby
nie powodować ponownego wzrostu wegetatywnego. W kwaterach obficie plonujących stosuję jeszcze doglebowo saletrę
wapniową na przełomie września i października (do 20 kg/ha), aby drzewo zdążyło
pobrać azot.
W takim roku jak ten nie sposób nie zapytać o parcha jabłoni…
J.P.: No cóż, w moim sadzie jest trochę
parcha, ale w granicach przyzwoitości.
W takiej sytuacji ochrona nie mogła się
skończyć wcześniej, gdyż plamy zarodnikowały i owoce trzeba chronić do zbiorów.
Nie mogę jednak narzekać. Gdy wezmę
pod uwagę skalę trudności w tym roku,
jest dobrze. Ochronę wspomagam na różne sposoby – korzystam z odczytów stacji
RIMpro, która jest w odległości 2 km, więc
mogę jej zaufać. Komunikaty pomagają
w podjęciu decyzji, jakie preparaty, kiedy i czy stosować. Wiedza o zagrożeniu
bardzo mi pomaga, bo sad położony jest
w dolinie Wisły i znacznie trudniej jest tutaj dobrze chronić drzewa przed parchem
jabłoni (większa wilgotność powietrza) czy
gorzką zgnilizną jabłek.
Jak w tak trudnych warunkach udało
się, praktycznie rzecz biorąc, ochronić
owoce przed parchem jabłoni?
J.P.: W moich specyficznych warunkach
nieocenioną pomocą jest preparat Protector
– wyciąg z sosny kalifornijskiej, który zwiększa przyczepność środków ochrony. Ich
mniejsza zmywalność to duża zaleta w tak
wilgotnym roku jak obecny. Na bardzo obfite
deszcze nie ma rady, ale mniejsze opady nie
powodują już konieczności powtórnego stosowania środków ochrony roślin. Protector
zwiększa zatem skuteczność zabiegów.
Dodawałem go do wielu preparatów, które charakteryzują się łatwą zmywalnością,
ale są skuteczne w walce z parchem ja-
błoni. Ochronę opieram głównie na preparatach kontaktowych, a Protector dodaję
do środków zawierających mankozeb, do
Antracolu 70 WG i Polyversum, ale nie łączę
z Delanem 700 WG, który sam w sobie jest
przyczepny. Szacuję, że Protector podnosi
koszt zabiegu o około 20 zł/ha. W etykiecie
zaleca się 300 ml/ha, ja dodaję 400 ml na
1000 l, czym opryskuję 2,5 ha (litr kosztuje
64 zł). Jeśli zmycie następuje, np. dopiero
po 40 mm opadu, a nie przy 20 mm, to naprawdę warto Protector zastosować.
Czy spodziewa się Pan problemów
z chorobami przechowalniczymi w tym
sezonie?
J.P.: W tym roku owocowanie jest mniejsze – to czynnik ryzyka, ale nie niepokoję
się. W poprzednich latach problemy występowały częściej po tym, jak z programu
ochrony sadów usunięto Befran 25 SL. Nie
chciałem stosować strobliluryn, bo ochrona przedzbiorcza w połączeniu ze stosowaniem tych preparatów w sezonie mogła
spowodować uodpornienie się parcha, ale
gdy pojawiły się potwierdzone doniesienia,
że to nastąpiło, bez większego namysłu zastosowałem Zato 50 WG przeciwko chorobom przechowalniczym. W ubiegłym roku
na 4 tygodnie przed zbiorem zastosowałem
jednocześnie kaptan z Topsinem M 500 SC,
a 2 tygodnie później Zato 50 WG.
W ubiegłym roku po raz pierwszy, w niektórych kwaterach zastosowałem nawóz
Polyversum w celu sprawdzenia jego skuteczności w ochronie owoców przed chorobami przechowalniczymi. Chciałem wyrobić sobie zdanie na temat tego specyfiku.
Porównywałem kwatery, w których stosowano Polyversum z tymi, gdzie użyto mieszaniny środków ochrony roślin. Nie było
żadnych problemów z chorobami przechowalniczymi. Trudno na 100% ocenić skuteczność preparatu po jednym sezonie, ale
moje doświadczenia i wizualna ocena są
pozytywne – ubytków było niewiele. Owoce
z moich sadów są sortowane w grupie producenckiej, ale sądząc po nadesłanych wynikach, wszystko było w porządku w obu
przypadkach. Polyversum stosowałem jednokrotnie w ubiegłym roku, 2 tygodnie po
Zato 50 WG lub kaptanie, a 5 dni przed zbiorem, w mieszaninie z Protectorem, zgodnie
z zaleceniami.
Właściwa ochrona przedzbiorcza to
ważny czynnik, ale niejedyny…
J.P.: Wydaje się, że właściwe odżywienie
owoców w wapń zmniejsza problemy przechowalnicze. Wcześniej, prawie do każdego zabiegu środkami ochrony dodawałem nawóz wapniowy, np. Insol Wapniowy,
Wapnovit, salterę wapniową lub chlorek
wapnia. Od dwóch sezonów stosuję preparat InCa i choroby przechowalnicze stały się
mniej kłopotliwe. Może to skutek jego działania, gdyż zawartość wapnia w owocach
znacznie wzrasta i stają się mniej podatne.
Na pewno gorzka plamistość podskórna
występuje rzadziej. Nie można tego faktu
rozpatrywać w oderwaniu od specyfiki sezonu – zbiory rok temu były obfitsze, średnica jabłek mniejsza, a zatem lepsze było
zaopatrzenie w wapń. W tym roku owoców
jest mniej, ale też stosuję preparat InCa.
Po raz pierwszy w czasie kwitnienia, które
jest ważnym momentem dla późniejszego procesu przechowywania, następnie 4
tygodnie po kwitnieniu i 4 tygodnie przed
zbiorem. W tym roku zmodyfikuję program
i zrezygnuję z ostatniego zabiegu InCa,
a zastosuję saletrę wapniową.
Jakie widzi Pan inne zalety preparatu
InCa?
J.P.: Owoce są jędrne, prawdopodobnie
jędrniejsze niż po innym nawożeniu wapniowym. Mogą też być lepiej wybarwione, ale
tylko wtedy, gdy nie brakuje potasu. Podczas
stosowania InCa należy według mnie zwiększyć nawożenie potasowe. W przypadku
niedoboru tego pierwiastka jabłka są gorzej
wybarwione. Nawożenie potasowe jest dla
mnie ważniejsze niż azotowe, ale to specyfika nadwiślańskich mad, które są ubogie w potas, a bogate w magnez. Nie da
się zmniejszyć zawartości magnezu, więc
można jedynie poprawić proporcje obu pierwiastków, stosując wysokie dawki nawozów
potasowych. Uważam, że nawożenie doglebowe obecnie jest niedoceniane. Z mojego
punktu widzenia, potas doglebowo trzeba
zastosować jesienią w formie soli potasowej – 150 kg/ha czystego składnika (mimo
to pojawiły się niedobory potasu). Według
mnie, potrzebna jest też druga dawka pod
koniec czerwca (siarczan potasu).
Nie obserwowałem natomiast przyspieszenia dojrzewania owoców po zastosowaniu InCa.
Jak Pan ocenia produkty firmy BioAgris?
J.P.: Moim zdaniem świetnie się wpisują
w IP, są produkowane z naturalnych składników, całkowicie bezpieczne i dzięki temu
odpowiadają nowoczesnym trendom w produkcji ogrodniczej. Niektóre z preparatów
po raz pierwszy zastosowałem w warzywnictwie, a dopiero potem w sadownictwie.
W obu przypadkach się sprawdzają.
Produkty są krótko na rynku i z pewnością
trzeba je dokładniej zbadać. Trudno wysnuć wiążącą opinię po dwóch latach, ale
w przypadku chorób przechowalniczych nie
ma dużego pola manewru, więc Polyversum
to wartościowa alternatywa. W produkcji
trzymam się tego, co można zastosować,
mój sad to nie pole doświadczalne. Moje
produkty muszą być bezpieczne dla konsumenta i dobre jakościowo.
NOWE SPOJRZENIE – OCHRONA SADÓW
4
Jak drzewka przetrwały tegoroczne mrozy i jak zapowiada się owocowanie?
Andrzej Mróz: Po zimie sprzed 2 lat było
sporo uszkodzeń na nasłonecznionej części
pnia, a tegoroczne mrozy tylko je pogłębiły
i pojawiła się zgorzel. Niektóre sady położone
są dość nisko i tam można było spodziewać
się największych strat. Dodatkowo, przymrozki uszkodziły pąki kwiatowe, dlatego
owocowanie ‘Jonagolda’ i ‘Ligola’ jest słabe.
‘Šampion’ obsypany jest owocami. Zbiory
mogłyby być wyższe, ale wciąż ograniczają
je jakieś niekorzystne zjawiska pogodowe
(przymrozki, grad, obfite deszcze podczas
kwitnienia). Prawie całe nasadzenia są nawadniane, ale z braku wydajnego źródła
wody nie możemy zamontować instalacji
nadkoronowej, która ochroniłaby sad od
przymrozków.
Systematycznie wymieniamy nasadzenia. Obecnie dominują ‘Ligol’, Jonagoldy,
‘Šampion’ i ‘Gloster’. Ponownie dosadziliśmy także ‘Idareda’. Mamy także wczesne odmiany (‘Early Geneva’, ‘Sunrise’
i ‘Celesta’), których owoce przeznaczamy
do bezpośredniej sprzedaży. Z naszych
obserwacji wynika, że łatwiej jest produkować ładniejsze jabłka na lżejszej glebie,
a nasza jest ciężka. Drzewka sadzimy na
podkładkach ‘P 60’, ‘M.9’ i ‘M.26’. Najlepiej
oceniam ‘P 60’, na której owoce dobrze się
wybarwiają (szczególnie widoczne jest to
w przypadku ‘Ligola’) i są większe. Ten rok
pokazał jej wrażliwość na zalegającą wilgoć – tam, gdzie nie było melioracji bardziej
ucierpiała. Podkładka ta ma jednak kruchy
system korzeniowy i konieczne jest solidne
rusztowanie.
Sztandarowe pytanie w tym roku – jak
z parchem jabłoni?
A.M.: Największy problem mamy na wczesnych odmianach, na innych czasami znajduje się plamy, ale na ogół wyniszczone.
Generalnie jak na tak ciężki rok nie jest źle.
Czy do zabiegów fungicydami dodawane
są nawozy?
A.M.: Zazwyczaj tak robiliśmy, ale od kiedy
stosujemy nawóz InCa musieliśmy trochę
zmodyfikować plan działań.
W jaki sposób dowiedział się Pan o tym
nawozie?
A.M.: Dwa lata temu podczas Międzynarodowych Targów Agrotechniki Sadowniczej
w Warszawie profesor Kazimierz Tomala
zaintrygował mnie wystąpieniem na temat
InCa. Potem zainteresowałem się innymi
preparatami firmy BioAgris.
Jak Pan używał nawozu InCa?
A.M.: W tym roku był problem z właściwym jego zastosowaniem w najważniejszym momencie, czyli podczas kwitnienia.
Wciąż padało, a pierwszeństwo miały zabiegi przeciwparchowe. InCa w pierwszym
zabiegu powinna być stosowana samodzielnie, w pełni kwitnienia na starszym drewnie.
Mimo najszczerszych chęci w optymalnym
terminie udało się opryskać tylko 6 ha, na
8 ha zabieg wykonałem chyba już za późno.
Ważne jest, aby we właściwym momencie
otworzyć pompę wapniową. Powierzchnię
opryskaną z opóźnieniem dodatkowo nawożę standardowo wapniem, bo nie wiem,
czy InCa zastosowana po terminie zadziała
w należyty sposób. Powtórny zabieg tym
nawozem wykonałem zgodnie z zaleceniami
w miesiąc po pierwszym. Trzeci powinno się
zrobić na miesiąc przed zbiorem. Przy ścisłym zachowaniu harmonogramu stosowania
w normalnym roku wystarczą trzy zabiegi.
W ubiegłym sezonie nie miałem jednak tyle
odwagi i dodatkowo zastosowałem proste
nawozy wapniowe przed zbiorem.
Jak Pan ocenia działanie InCa?
A.M.: Dla porównania przeprowadziliśmy
osiem zabiegów nawozami wapniowymi
OPRACOWANIE MATERIAŁÓW
NA ZLECENIE WYDAWCY
Agrosan ul. Mickiewicza 47a/4
27-600 Sandomierz
e-mail: [email protected]
SIŁA INNOWACJI
Ewa i Andrzej Mróz prowadzą niespełna 27-hektarowe gospodarstwo w Kozietułach w gminie
Mogielnica. Owocują w nim głównie jabłonie (20 ha) oraz próbna kwatera grusz i 2 ha śliw.
PREPARATY BioAgris to nowe spojrzenie na produkcję owoców, uważa Andrzej Mróz
„z górnej półki”. Można stwierdzić, że w obu
modelach nawożenia efekt był porównywalny, jeśli chodzi o gorzką plamistość i jakość
przechowalniczą owoców. Trzy opryskiwania
nawozem InCa dały taki sam efekt, jak 9-10
zabiegów innymi. Oba sposoby porównywalne były również cenowo. Z naszych obserwacji wynika, że owoce opryskiwane nawozem
InCa i przechowywane w KA oraz chłodni
zwykłej z użyciem preparatu SmartFresh,
lepiej się przechowują, są jędrniejsze i dłużej
zachowują trwałość w obrocie.
Czy wybarwienie jabłek po zastosowaniu
InCa było lepsze?
A.M.: U nas to się nie potwierdziło. Po zastosowaniu InCa dojrzewanie owoców,
a także ich wybarwianie było opóźnione,
zupełnie inaczej niż w doświadczeniach, np.
w Wilanowie. W tej nietypowej sytuacji zwróciliśmy się do dr. Krzysztofa Rutkowskiego
z ISK w Skierniewicach i Piotra Zajkowskiego
z BioAgris z prośbą o wyjaśnienie. W minionym sezonie dodatkowo użyliśmy saletry
wapniowej, która – prawdopodobnie dzięki InCa – została bardzo dobrze pobrana.
Zarówno wapń, jak i azot. Ten ostatni w efekcie końcowym spowodował opóźnienie dojrzewania i wybarwiania owoców. Jędrność
jabłek po zastosowaniu InCa była wyższa
o 0,5 kG w porównaniu z owocami traktowanymi innymi nawozami.
Czy w kolejnych latach też zastosuje Pan
InCa?
A.M.: W normalnym sezonie, przy pełnym
plonowaniu zdecydowanie tak. Po przymrozku jabłka trochę inaczej się zachowują i trudno przewidzieć efekt. Poza tym, w tym roku
tylko 6 ha zostało opryskane InCa w terminie.
W przypadku 2. i 3. stosowania tego nawozu przesunięcie czasowe o 2 dni nie ma już
takiego znaczenia. Wykonam jeszcze jeden
zabieg InCa około 15 sierpnia na ‘Šampionie’,
potem na ‘Jonagoldach’. W przyszłym roku
przy normalnym przebiegu pogody i urodzaju
może spróbujemy stosować wyłącznie InCa
bez dodatkowego nawożenia wapniowego.
W jaki sposób zabezpiecza Pan owoce
przed chorobami przechowalniczymi?
A.M.: Zabezpieczałem na dwa sposoby, aby
uzyskać porównanie: InCa z Polyversum
i w drugiej kombinacji InCa z fungicydem.
W obu przypadkach byłem zadowolony
z ochrony bo efekty były porównywalne. Od
lat nie stosujemy już Topsinu M 500 SC z powodu odporności. W próbie kontrolnej jabłka nie podlegały żadnej ochronie i problem
z chorobami przechowalniczymi był ogromny, choć nie było parcha przechowalniczego.
Jakie zalety Polyversum ceni Pan
najbardziej?
A.M.: Nie ma pozostałości, ani okresu karencji. W czasie zbiorów często występują
opady, które zmywają fungicyd zastosowany
w celu ochrony przed chorobami przechowalniczymi. W końcu nie wiadomo, czy pryskać raz jeszcze i opóźniać zbiór, czy może
zrywać wkrótce po zastosowaniu środka.
Skoro jakość przechowywania jest podobna, to śmiało można stosować Polyversum
nawet w ostatniej chwili.
Jak Państwo oceniają preparaty firmy
BioAgris?
A.M.: To nowa generacja środków i nowe
spojrzenie na produkcję owoców – m.in. mają
inny mechanizm działania, poprawiają skuteczność zabiegów i nie ma obaw o pozostałości. Z całą pewnością to produkty innowacyjne. Mamy podejście proekologiczne
i cieszy nas pojawienie się takich produktów.
Spośród preparatów firmy BioAgris, oprócz
już wymienionych, stosowaliśmy również adiuwant AS 500 SL, poprawiający skuteczność
zabiegów herbicydowych. Protectora używamy w ochronie w trudnych momentach,
przy ważnych zabiegach owadobójczych lub
fungicydowych, aby zwiększyć skuteczność
użytych środków ochrony roślin.
Wiem, że produkują Państwo dobre jakościowo owoce. Jaka jest tajemnica
takiej produkcji?
A.M.: Żeby wyjąć pieniądze z gospodarstwa, trzeba je najpierw włożyć – inwestycje są konieczne. Od dawna stosuję preparaty algowe, a przed kwitnieniem cynk
i bor oraz nawóz InCa. Ostrożnie stosuję
nawożenie potasowe, aby nie zachwiać proporcji do wapnia, a przed zbiorem nawozy
fosforowe. Od niedawna ograniczam nawożenie doglebowe, zwłaszcza azotowe,
ale musimy wrócić do większych dawek,
aby pąki były silniejsze. Pozbiorczo stosuję mocznik oraz bor i cynk (50 kg/1000 l).
Ważne jest też, aby zbyt wcześnie nie zbierać owoców. Przerzedzanie to u nas standard. Wykonujemy również cięcie letnie.
Wapnujemy w miarę systematycznie, zawsze
na podstawie analiz wykonywanych co 3, 4
lata. Owoce są rzeczywiście dobrej jakości,
ale zdarzają się ordzawienia na jabłkach niektórych odmian, z czym próbujemy walczyć
za pomocą giberelin. Na dobry efekt składają się jednak wszystkie zabiegi i jakiekolwiek
zaniedbanie jest od razu widoczne.

Podobne dokumenty