My Stories - Tomek Grochot

Transkrypt

My Stories - Tomek Grochot
Tomasz Grochot Quintet feat. Eddie Henderson - My Stories
TG 01
Napoleonfish; Podwodna jaskinia; Headprints; Szczęście w niepewności; Back & Forth; Dwie zatopione myśli;
Teotihuacan;
Nie
ma
takiego
numeru;
Dla
Juzi;
Przejście
w
ponad
Muzycy: Eddie Henderson, trąbka, flugelhorn; Adam Pierończyk, saksofon tenorowy i altowy; Dominik Wania,
fortepian, Fender Rhodes; Robert Kubiszyn, kontrabas; Tomasz Grochot, perkusja, okaryna
Tomasz Grochot ponad dziesięć lat temu skończył studia muzyczne i grał od tego czasu w wielu różnych,
świetnych zespołach. Teraz nagrał pierwszą, prawdziwie autorską płytę z dziesięcioma własnymi kompozycjami i
aranżacjami. Po tytułach możemy domyślić się, że są to reminiscencje dalekich, egzotycznych podróży i
nurkowania w ciepłych morzach. Ale jeśli ktoś spodziewa się muzyki delikatnej i impresjonistycznej, to się myli.
Te utwory to bardzo poważny jazz, grany przez klasyczny kwintet: sekcja rytmiczna plus saksofon i trąbka. Już
same nazwiska mówią za siebie, to wszystko muzycy bardzo znani i cenieni: trębacz Eddie Henderson,
saksofonista Adam Pierończyk, pianista Dominik Wania, basista Robert Kubiszyn, no i bandleader na perkusji.
Każdy gra wyśmienicie i tak, jak w prawdziwie jazzowym zespole, każdy wnosi coś własnego.
Kompozycje mają wspólny mianownik, a jest to współczesna harmonia i estetyka nawiązująca do kwartowego
stylu McCoy Tynera. Pierwszy utwór rozpoczyna się wstępem ad libitum, wszyscy ogrywają jeden akord, po nim
następuje pierwszy temat prowadzony w dwugłosie przez trąbkę i saksofon. Po nim następuje jeszcze drugi,
szybki temat i solówki. Od razu muzyka kojarzy mi się z najlepszymi wykonaniami V.S.O.P., może przez jasną
barwę trąbki Hendersona (jak Freddie Hubbard) i gęste akordy fortepianu Dominika Wani (jak Herbie Hancock).
Kolejne utwory mają bardzo ciekawe tematy i pozostają w tej samej estetyce. Utwory ostre przedzielane są
spokojniejszymi, takimi jak np. piękny, nastrojowy temat Szczęście w niepewności.
Mimo iż bandleaderem jest perkusista, bębny nie są nadmiernie eksponowane, ale cały czas grają bardzo gęsto i
są świetnie wpasowane w brzmienie zespołu. Solówka bębnów pojawia się w utworze Back & Forth. To solo
bardzo klasyczne, z pracującym cały czas hi-hatem, a jednocześnie bardzo dynamiczne i nowoczesne. Dwie
zatopione myśli to wyjątkowo oszczędny, niemelodyczny temat z frapującym, czasem tylko wyczuwalnym, a nie
realizowanym pulsem na 6.
Znakomity jest utwór Nie ma takiego numeru. Jest tu znów wstęp grany ad libitum, jak w pierwszym utworze, a
po temacie sekcja gra bardzo swobodne. Proszę tylko posłuchać partii fortepianu, jak Dominik Wania
akompaniuje w czasie sola trąbki! Perkusja także gra bardzo gęsto, to niemal permanentne solo w podkładzie (tak
grał znający na wylot wszystkie aranżacje bigbandowe Buddy Rich). Dalej, w sposób zupełnie naturalny, pojawia
się solo bębnów, znakomite, bardzo długie – trwa prawie trzy i pół minuty, i zupełnie nie nuży! Dla Juzi to niby
prosta, kołysankowa ballada, ale zdecydowanie niebanalna. Muzycy bardzo pięknie interpretują główny temat,
swobodnie traktując rytm, a solo saksofonu sopranowego utrzymuje się w klimacie całej kompozycji.
Każdy instrument brzmi świetnie i jednocześnie cały zespół ma takie spójne brzmienie. Gdybym nie znał tej płyty,
to zapewne oblałbym blindfold test uznając, że to nagrania amerykańskie. Kompozycje, mimo nowoczesnej
harmonii pobrzmiewają także bluesowo (czyli jazzowo), to zasługa budowy tematów z częstymi następstwami
tonika – subdominanta i samych muzyków, którzy kolejne centra tonalne ogrywają w sobie właściwy sposób.
Znakomita płyta!
Autor recenzji: Ryszard Borowski
ŹRÓDŁO: http://www.jazzforum.com.pl/recenzje.php?kto=G&id=445

Podobne dokumenty