Biuletyn nr 70 - Wspólnota Życia Chrześcijańskiego

Transkrypt

Biuletyn nr 70 - Wspólnota Życia Chrześcijańskiego
W SPÓLNOTA W M ISJI
BIULETYN
WSPÓLNOTY
Nr 70
YCIA
CHRZE
CIJA
SKIEGO
W
pa dziernik – grudzie 2005
P OLSCE
Warszawa
IGNACY LOYOLA
Jedyn odpowiedzi na miło
jest miło
DARY
– refleksje
JUBILEUSZ
RODZINA
Wychowanie dzieci
2
WSPÓLNOTA
S
Ł O W O
O D
R E D A K C J I
.
Czas Adwentu, czas Bo ego Narodzenia ...
Adwent to oczekiwanie, czuwanie. Adwent to zatrzymanie i słuchanie. Wyra niej słycha w ciszy.
Henri Nouwen w ksi ce „Przekroczy siebie” napisał:
„Potrzebujemy troch milczenia w obecno ci Boga.
Chocia cały swój czas chcemy uczyni czasem dla
Boga, to nigdy nam si to nie uda, je li nie po wi cimy
Mu konkretnej minuty, godziny, poranka, dnia, tygodnia, miesi ca. Wymaga to wiele dyscypliny i podejmowania ryzyka, poniewa zawsze nam si wydaje,
e mamy co pilniejszego do zrobienia, a zwykłe „siedzenie” i „nic nie robienie” cz sto rozprasza nas bardziej, ni nam pomaga. Na to jednak nie ma rady.
Ciche przebywanie w obecno ci Boga nale y do rdzenia wszelkiej modlitwy. Na pocz tku cz sto głos Bo y
nie jest w stanie si przebi przez zgiełk naszego
wn trza. Czasami trudno to znie . Powoli jednak,
bardzo powoli, odkrywamy, e czas milczenia uspokaja nas i pogł bia nasz wiadomo siebie i Boga.
Wtedy bardzo szybko zaczynamy t skni za tymi
chwilami. I nim sobie to w pełni u wiadomimy, ta
wewn trzna moc si rozwija i poci ga ku milczeniu,
po ród którego przemawia do nas Bóg.”
Potrzebne nam jest wyciszenie, aby usłysze
Tego, który przychodzi dzieli si z nami miło ci .
„Jedyn odpowiedzi na miło
jest miło ” –
mówi nam w. Ignacy. Czas Bo ego Narodzenia
sprzyja wyra eniu miło ci naszym bliskim, sprzyja
u wiadamianiu sobie ogromu miło ci jak obdarza nas
Bóg, jak jeste my otoczeni. Jeste my zasypywani
darami. Odpowiedzmy na miło miło ci .
W
MISJI NR 70
w numerze:
• Słowo od redakcji .................................................
Listy do nas
• Na progu jubileuszu – List o. Petera-Hansa
Kolvenbacha ......................................................
• Kilka my li od ... List do członków W Ch od
asystenta krajowego W CH ..............................
Duchowo
ignacja ska
• Ignacy Loyola - Widzenie Matki Bo ej z Dzieci tkiem ..............................................................
• Warto przeczyta ...............................................
Formacja
• Dar, który JEST – Teresa Błaszkiewicz ...........
• Medytacja na Bo e Narodzenie ........................
• Codzienne rekolekcje ........................................
Postawy, wiadectwa
• Wywiad z rodzin Marszałków z Lublina .........
• Moje dziesi ciolecie W Ch – wiadectwo ......
Zaanga owania
• III Kongres Ruchów i Stowarzysze Katolickich .O rodzinie ..................................................
•
ycie rodziny chrze cija skiej w zsekularyzowanym społecze stwie .....................................
Rozmowy
• Co to jest kryzys to samo ci? .........................
• Zmagania ............................................................
Spotkania, rekolekcje,
• „Jeste cie plemieniem wybranym” – spotkanie
prewspólnot W CH ...........................................
• Seminarium na temat rekolekcji ignacja skich
w ci gu ycia ......................................................
• Spotkanie w Pliszczynie ....................................
Informacje z RG, ze wspólnot lokalnych,
terminy rekolekcji
• Informacje z Rady Głównej ...............................
• Wiadomo ci ze wspólnot lokalnych ................
• Jubileusz 10-lecia W Ch w Gdyni ....................
• Domy rekolekcyjne zapraszaj .........................
• Spotkanie – fotorelacja .....................................
• Wiersze ..............................................................
• Znajdziesz na stronach www ............................
2
3
4
5
6
6
9
9
10
14
15
15
16
18
20
21
22
23
24
25
26
28
28
28
Wy piewuj, Córo Syjo ska! Podnie radosny okrzyk, Izraelu!
Ciesz si i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem!
Oddalił Pan wyroki na ciebie, usun ł twego nieprzyjaciela:
król Izraela, Pan, jest po ród ciebie, nie b dziesz ju bała si złego.
Owego dnia powiedz Jerozolimie:
„Nie bój si , Syjonie! Niech nie słabn twe r ce!”
Pan, twój Bóg jest po ród ciebie, Mocarz – On zbawi,
uniesie si weselem nad tob , odnowi sw miło ,
wzniesie okrzyk rado ci, jak w dniu uroczystego wi ta.
(So 3,14-18a)
Nie bój si ! Ju nie musisz si ba ! Oby prze ywanie
bo onarodzeniowych Tajemnic utwierdziło w Was to or dzie
i odnowiło w Was siły do dzielenia si nim ze wiatem.
yczymy Wam radosnych, pełnych miło ci
wi t Bo ego Narodzenia!
Redakcja
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
3
Listy do nas
...
NA PROGU JUBILEUSZU
Poni ej przedstawiamy list skierowany do nas przez o. Petera-Hansa Kolvenbacha SJ
Generała Towarzystwa Jezusowego i Asystenta wiatowej W Ch z okazji jubileuszowego roku
jezuitów rozpoczynaj cego si 3 grudnia. List jest po wi cony trzem pierwszym jezuitom: w.
Ignacemu z Loyoli, w. Franciszkowi Ksaweremu i bł. Piotrowi Faberowi. Pewnie wiele razy
b dziemy spotyka si w najbli szym roku z tymi osobami. Warto wi c si z nimi zapozna ,
gdy to wła nie wokół nich zbierały si pierwsze grupy wieckich poszukuj cych konkretnych
sposobów na zastosowanie wiary w yciu codziennym. Były to jedne z tych grup, z których
zrodziły si Sodalicje, a potem W Ch. Zapraszam do lektury.
Ewa Dybowska
Do Wspólnoty ycia Chrze cija skiego
Du rado stanowi dla mnie fakt, e mog dzieli ze
wszystkimi członkami Wspólnoty ycia Chrze cija skiego
wi towanie 450-lecia narodzin dla nieba wi tego Ignacego oraz 500. rocznicy urodzin wi tego Franciszka Ksawerego i błogosławionego Piotra Fabera. W wi kszo ci
miejsc na wiecie jezuici przygotowuj si do uczczenia
pierwszych towarzyszy poprzez wszelkiego rodzaju festiwale i inne jubileuszowe inicjatywy. Chcemy przede wszystkim podtrzyma zapał apostolski maj cy swe ródło w duchowo ci, który wspólnie z W Ch posiadamy prawie od
samego pocz tku. Równie dzisiaj wi to tych pierwszych trzech jezuitów jest inspiracj dla naszego (jezuitów
i W Ch) ycia.
Ignacy był wieck osob , kiedy jako pielgrzym rozpocz ł dzielenie si
wiczeniami Duchowymi – jako autentyczn drog do Boga – z wieloma wieckimi lud mi,
których spotykał. Dzi ki do wiadczeniu Ignacego i jego
pragnieniu dzielenia si nim z innymi, tak wiele ludzi mogło
odkry , czego Pan Bóg oczekuje od ka dego z nich i czego pragnie, by si uczyli zmienia w sobie i wiecie wokół.
W Ch i jezuici s wiadomi, e wiczenia Duchowe stale
ubogacaj nasze wspólnoty, daj c niezaprzeczaln duchow moc i wielki dar modlitwy, aby my mogli odnajdywa w ka dej chwili na nowo odpowied na pytanie, które
stawiał Ignacy: co uczyniłem dla Chrystusa, co czyni dla
Chrystusa i co powinienem uczyni dla Chrystusa? (por.
D 53).
Na scenie jubileuszu pojawia si równie wi ty Franciszek Ksawery. Kiedy odprawiał wiczenia Duchowe
z Ignacym, nie pozostał głuchy na Bo e wołanie, które prowadziło go z miasta do miasta, z domu do domu, aby głosił
Dobr Nowin . Widz c wi tego Franciszka Ksawerego,
jak w druje po drogach Azji, w druje a do Chin, pragniemy osobi cie i jako wspólnota kontynuowa misj Chrystusa pomi dzy lud mi, którzy yj wokół nas lub z nami.
Dzi kujmy Bogu, e W Ch nigdy nie porzuciła misyjnej
odpowiedzialno ci jako „serca” ycia codziennego, podejmuj c j w pracy i wypoczynku, w rado ciach i smutkach,
w wi towaniu naszej wiary i promowaniu pokoju i sprawiedliwo ci. Co wi cej, W Ch staje si bardziej wiadoma
tej odpowiedzialno ci.
Na drodze jubileuszu spotykamy te błogosławionego
Piotra Fabera, mo e mniej znanego, ale wielce cenionego
przez Ignacego, który uwa ał go za najwi kszego eksperta
wicze Duchowych. Z kolei Franciszek Ksawery cenił go
jako wielkiego przyjaciela. Kiedy widzimy Piotra Fabera,
jak w swoich czasach przemierza Europ , odkrywamy
pierwszorz dne znaczenie duchowego towarzyszenia,
bycia osoby przy osobie, serca przy sercu. Odwiedzaj c
miasta lub wioski, Piotr Faber szukał osobistego kontaktu
z lud mi, spotykał Boga, spełniaj c apostolskie pragnienia, o których Ignacy mówił jako o „pomaganiu duszom”.
Trzeba pami ta , e nasza kultura kieruje uwag na
wszystko, co jest widoczne i spektakularne. Zatem potrzebna jest odwaga, aby wierzy w apostolsk owocno
misji: spotkania i dzielenia, słuchania i doradzania, towarzyszenia i nieustannego nawracania, jak czynili to
pierwsi jezuici. Jednak e ta sama kultura jest miejscem,
gdzie prawdziwe chrze cija skie ycie mo e i powinno
wzrasta oraz budowa wspólnot Ko cioła.
Bez w tpienia W Ch i Towarzystwo Jezusowe, wci
w tym samym duchu Ignacego, Franciszka i Piotra yj we wspólnocie modlitwy i pracy. Dzi kujmy zatem
„Gospodarzowi winnicy” za łask , któr jest W Ch. Jest
łask dla Ko cioła naszych czasów widzie tak wiele
„kwitn cych” ruchów, które go tworz . W Ch umacniana przez wieckie do wiadczenie otrzymuje zasłuone miejsce po ród tak wielu duchowych i apostolskich
form Ko cioła, w których wyra a si wiernie powołanie
i misja wieckiego ycia chrze cija skiego. wi ty Ignacy
nigdy nie chciał zakłada trzeciego zakonu, ale jeszcze za
swojego ycia faworyzował stowarzyszenia wiernych
chc cych y do wiadczeniem wicze Duchowych
i pragn cych nadawa temu wspólnotowe formy według
potrzeb Ko cioła w wiecie.
Na progu jubileuszu, który rozpoczniemy 3 grudnia
tego roku w Javier, w Nawarra, w Hiszpanii, ciesz si ,
mog c podzieli si z wami wszystkimi tym, jak przykład ycia wi tego Ignacego, wi tego Franciszka Ksawerego i błogosławionego Piotra Fabera trwa, stale
inspiruj c W Ch i jezuitów. Dzi kuj za wasz jedno
w rado ci tego wspólnego wi towania roku jubileuszowego “ad maiorem Dei gloriam” (na wi ksz chwał
Boga).
Z braterskim pozdrowieniem w Panu,
Peter-Hans Kolvenbach, SJ.
Generał Towarzystwa Jezusowego
Rzym, 4 listopada 2005 r.
Tłumaczenie Ewa Dybowska
4
WSPÓLNOTA
O.
Kilka my li od ...
W
MISJI NR 70
D ARIUSZ M ICHALSKI SJ
Warszawa-Falenica, 26.11.05 r.
Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity,
poniewa beze Mnie nic nie mo ecie uczyni .
(J 15, 5)
Drodzy Członkowie W Ch!
Dobiega ko ca rok kalendarzowy. Jest to dobra
okazja do refleksji i zastanowienia si nad tym, co
było Waszym udziałem w tym czasie. Rok ten upływał
tak e jako czas pogł bionej refleksji oraz osobistego
i wspólnotowego zatrzymania si nad re-wizj swojego powołania do W Ch. Warto wi c zwróci uwag
na te rodki, którymi posługiwał si Bóg, by dociera
do Waszych serc.
Warto przypomnie sobie te wszystkie spotkania
z innymi, które były spotykaniem Boga w drugim
człowieku, a wi c czas rekolekcji wspólnotowych
w Pobiedziskach, gdzie przygl dali cie si pierwotnej
wspólnocie chrze cijan, ich dylematom, problemom
i rado ciom na podstawie ksi gi Dziejów Apostolskich.
Dalej, warto przypomnie
spotkania regionalne dla
animatorów i koordynatorów, które wielu z Was zaskoczyły wielo ci dobrych, mi dzyludzkich kontaktów i okazji do dyskusji,
a przede wszystkim dzielenia si dobrem, które
stało si Waszym udziałem wła nie we wspólnocie. Nie zabrakło te spotka z przedstawicielami
Rady Wykonawczej. Osobi cie miałem sposobno
odwiedzi wiele wspólnot lokalnych i pozna bli ej
to, co Was trapi, ale tak e ucieszy si owocami,
które s wynikiem wierno ci Waszemu powołaniu.
Trzeba przypomnie tak e ostatnie spotkanie prewspólnot i młodych wspólnot, które odbyło si
w Warszawie. Było ono znakiem nadziei i rado ci
z powodu obecno ci osób młodych duchem, pragn cych szczerze kroczy drog do Boga i które uznaj
duchowo
Wspólnoty ycia Chrze cija skiego za
swoj . Cieszy te fakt, e podejmowane s wysiłki,
aby powstała nowa wspólnota w Poznaniu. Na spotkaniu dla prewspólnot mogli my pozna trzon tej
nowopowstaj cej wspólnoty.
* Por. Willi Lambert SJ, Słownik duchowo ci ignacja skiej, s. 47.
Patrz c na miniony rok, trzeba podzi kowa Panu
za dzieło „Wspólnoty w Misji” oraz serwisu internetowego www.wzch.org.pl. To wa ne miejsca, gdzie ju
niezupełnie bezpo rednio, ale za to z o wiele wi kszym
zasi giem mo ecie wymienia swoje opinie, pogl dy,
dyskutowa ze sob i dzieli si swoim do wiadczeniem drogi we wspólnocie. Zapewne jest jeszcze wiele innych podobnych wydarze , które mi umkn ły, ale
to, co najwa niejsze, to rado , e nie brakowało zaprosze ze strony samego Pana, aby cie pogł biali
charyzmat swojego powołania. Cho pewnie kto mógłby powiedzie , e to wszystko zostało przygotowane
przez ludzi, to jednak pami taj c o tym, e łaska buduje na naturze, mo emy miało powiedzie , e wydarzenia te stały si no nikiem wielkiej łaski zarówno
dla uczestników jak i samych organizatorów.
Zobaczcie, ile dobra dokonało si w tym roku! Ile
dobra zwi zanego z Waszym
pragnieniem podejmowania
re-wizji Waszego powołania.
Naprawd jest za co dzi kowa i Bogu i ludziom. Warto
ucieszy si tymi darami. Pami tajmy o słowach w. Ignacego, który przypominał, e
niewdzi czno
jest ródłem
wielu grzechów i pocz tkuje
zerwanie przyjacielskiej relacji
człowieka z jego Stwórc i Panem*. Oznak niewdzi czno ci jest prze laduj ce człowieka niezadowolenie, które zaczyna panoszy si w sercu i je zniewala. Nie pozwala ono cieszy si tzw. „zwykłymi” rzeczami, wydarzeniami, spotkaniami… Za konsekwencj
niewdzi czno ci jest osłabienie nie tylko wi zi z Bogiem, ale i z innymi lud mi. Cz sto mo e niezadowolenie przybiera form ł czenia si z tymi, którzy tak e
s niezadowoleni, smutni i krytycznie nastawieni do
całego wiata, wspólnoty i siebie samych… Pami tajmy, e ku wolno ci i ku rado ci wyswobodził nas
Chrystus. Widz c tak wiele darów Jego łaski, pytajcie
siebie w swoich sercach, czy wydały one owoc obfity,
owoc rado ci i pokoju. Czy przez Wasze serca przybliyło si Królestwo Bo e?
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
5
Czy łatwiej jest Ci teraz dostrzec Boga, Jego dary wokół
Dobrze te jest podzi kowa za dar przyja ni czy
siebie i w sobie samym, a szczególnie we Wspólnocie
te gł bokiego porozumienia z tymi, którzy weszli do
ycia Chrze cija skiego? A mo e jest w Tobie niezawspólnoty, którzy czuj i pragn bardziej kocha
dowolenie z niewykorzystania okazji do spotkania
Boga i drugiego człowieka w duchu w. Ignacego.
z Bogiem i z innymi osobami oraz do pogł bienia
Jakie relacje Ty tworzyłe i do jakich relacji zaprosiłe
swego powołania jako członka W Ch? A mo e jest
innych? Co czujesz w swym sercu, gdy przypominasz
w Tobie zgorzknienie? Niewa ne jak wielkie mog by
sobie te dary na przestrzeni tego całego roku? Jaki to
Twoje nieprzyjemne odczucia, a mo e nawet złe nabył dla Ciebie rok? Jaki to był rok dla wspólnoty
stawienie do samego, samej siebie.
w której jeste ? Co dałe wspólnocie od siebie, a co
Wa ne, aby to wszystko
mo e zakopałe gł boko w ziemi
Pami tajmy o słowach w. Ignacego,
umiał odda Panu i zobaz l ku, ze strachu, z obawy, z niektóry przypominał, e niewdzi czno jest
czy , e znów daje Ci szanpewno ci…
ródłem wielu grzechów i pocz tkuje
s rozpocz cia na nowo
Bóg daje nam nowy rok, rok
zerwanie przyjacielskiej relacji człowieka
i zamiast wyrzuca Ci co ,
Pa ski. Nowy czas, który mo na
ze swoim Stwórc i Panem.
oskar a , traktuje Ci
rozpocz
z Bogiem, wyci gaj c
z czuło ci i miło ci tak, jak marnotrawnego syna,
wnioski z tego, co si nie udało i co wyszło. Niech to
b dzie Bo y czas, czas rodzenia si w Waszych sercórk wracaj cych do domu.
cach rado ci, nadziei na owoce dobra, które mo e
I na koniec chc przypomnie te „zwykłe” dary, które
Bóg ofiarował Ci w tym roku, tak e w wymiarze bardziej
wyda serce ka dego z Was. Niech ten czas b dzie
dla Was niejako odkrywaniem skarbu duchowo ci
osobistym. Mam na my li dar ignacja skiego rachunku
ignacja skiej i duchowo ci W Ch. Patronuj nam
sumienia, który wła nie rozpoczyna si od dzi kczyniew tym okresie w. Ignacy, w. Franciszek Ksawery
nia, i który od pocz tku ukierunkowuje Ci na rado
oraz bł. Piotr Faber. Na ladujmy ich przykład współw Duchu wi tym, rado , która tworzy Królestwo Bo e
pracy z Bogiem, która przyniosła rado i pokój im
w Twoim yciu. Kolejne dary to: dar medytacji ignacsamym oraz tym, których spotykali w swoim yciu.
ja skiej oraz kierownictwa duchowego, Twojej wspólycz Wam tego z całego serca i zapewniam o modnoty podstawowej, Twojego powołania do W Ch
litwie. Niech Chrystus znów narodzi si w Waszych
w gronie zwykłych, grzesznych osób, ze wszech miar
sercach!
niedoskonałych, ale staraj cych si kocha Boga
i człowieka w sposób szczery.
Asystent Krajowy W Ch
Duchowo
ignacja ska
WIDZENIE MATKI BO EJ Z DZIECI TKIEM
W numerze P1/13/1992 „Orientacji” w tek cie „Pod aj c drog Pielgrzyma”
Antoniego Betancora SJ ukazało si 36 propozycji spotka dla wspólnot opartych na
do wiadczeniach ycia w. Ignacego Loyoli. Poni ej przedstawiona jest jedna z propozycji dotycz ca widzenia Matki Bo ej przez w. Ignacego.
„Pewnej nocy, gdy nie spał, ujrzał obraz naszej Pani ze wi tym Dzieci tkiem Jezus. Widzenie to napełniło go na dłu szy czas nadzwyczajn pociech i tak wielkim wstr tem do ycia
przeszłego, a szczególnie do grzechów cielesnych, i zdawało mu si , ze wymazane zostały
z jego duszy wszystkie te obrazy i wyobra enia, które a do tej pory były w niej wyryte. I tak od
tamtej chwili a do sierpnia 1553 roku, kiedy rzeczy te s notowane, nigdy nie dał najmniejszego
przyzwolenia na pokusy cielesne ... Brat jego, a tak e i wszyscy domownicy zauwa yli po jego
zewn trznym sposobie ycia zmian , jaka dokonała si w jego duszy” (Autob. 10).
Jedyn
odpowiedzi
na miło
jest miło .
Przyja Ignacego z Jezusem umacnia si . Jedyn odpowiedzi na miło jest miło .
Jezus udziela Ignacemu przywileju poznania swojej Matki – Maryi. Otrzymany niespodziewanie
dar widzenia jest wielkim pocieszeniem dla Ignacego, który sprawia wzrost jego wiary i miło ci.
Utwierdza jego dobre pragnienia i powoduje w nim widoczn zmian . Równie domownicy
potwierdzaj t zmian . To jest ju inny człowiek.
Od tego objawienia Ignacy b dzie zbli ał si do serca Bo ego przez po rednictwo Maryi,
Matki Chrystusa. W wa nych momentach ycia, np. w momencie nawrócenia Ignacy poleca,
aby pierwsza rozmowa była „skierowana do Pani naszej, aby mi wyjednała u Syna swego łask
dotycz c trzech rzeczy:
6
WSPÓLNOTA
Po pierwsze, abym miał wewn trzne odczucie i poznanie
swoich grzechów i odczuł wstr t do nich. Po drugie, abym
odczuł nieład swoich czynów, a brzydz c si nimi poprawił
si i uporz dkował. Po trzecie – prosi o poznanie wiata,
abym czuj c do wstr t odrzucił od siebie rzeczy wiatowe i pró ne” ( D. 63). Ignacy prosi równie Maryj ” ...
eby mi uzyskała u Syna i Pana swego łask , aby mnie
przyj ł pod swój sztandar, sztandar Krzy a” ( D 147).
Memento
W
MISJI NR 70
Pytania dotycz ce twojego ycia:
1. Czy przyjaciele zauwa aj , e Twoje ycie zmienia
si ? Czy Twoje post powanie prowokuje ich do zreformowania ycia przynajmniej w jednym aspekcie?
2. Czy jest w Tobie szczere pragnienie zreformowania
i uporz dkowania twojego ycia zgodnie z planem Bo ym?
Czy modlisz si o takie pragnienie?
3. Jakie miejsce zajmuje Maryja w Twoim yciu?
„Kto chciałby na ladowa Pani nasz w posługiwaniu si swymi zmysłami, niech Jej si poleci w modlitwie przygotowawczej, aby mu wyjednała u swego Syna i Pana łask do tego potrzebn ” ( D 248).
Słowo Bo e do medytacji – Flp 3, 7 – 14.
Przedruk z „Orientacji” nr 1/13/1992 fragment tekstu POD
AJ C DROG PIELGRZYMA
(propozycje spotka opartych na do wiadczeniach ycia w. Ignacego Loyoli), Antonio SJ
(opracowanie Ewy Poleszak na podstawie tłumaczenia Andrzeja Polasika SJ)
Warto przeczyta
W DUCHOWEJ SZKOLE
W. IGNACEGO
Tomasz Oleniacz SJ
WAM 2005.
Obowi zkowa lektura dla wszystkich członków i sympatyków W Ch, równie wszystkich
tych, których ciekawi duchowo
ignacja ska
i tych którzy wybieraj si na rekolekcje ignacja skie.
Ksi ka jest „prób pokazania, jak wiele
współczesny człowiek mo e si nauczy od kogo , kto przyszedł na wiat ponad 500 lat temu,
i e jego rady s ci gle aktualne. Istniej bowiem
rzeczy, które nie ulegaj zmianom i z upływem
Formacja
czasu, jak np. pragnienie człowieka, by by
szcz liwym, wolnym i by spotka Boga". (fragm.).
„Tych kilka stron dedykowanych w. Ignacemu
zrodziło si z pragnienia podzielenia si tym,
czego sam si nauczyłem, i ci gle si ucz , od
tego wielkiego wi tego. Warto korzysta z m dro ci i do wiadczenia wi tych, tak e w. Ignacego, bo to pomaga by człowiekiem szcz liwym”. (z okładki)
Tomasz Oleniacz SJ jasno przedstawia
my l w. Ignacego w wielu wa nych sprawach
jak np. wła ciwy obraz Boga, modlitwa, obraz
siebie samego, sposoby podejmowania decyzji.
Ela
Teresa Błaszkiewicz
Dar, który JEST
Czy mamy we wspólnocie kryzys to samo ci
i powołania do W Ch?
Pytanie o to samo
Reklama: Na ekranie telewizora kura, napis: prawie jak
orzeł. Kura czy orzeł?
Paradoksalnie gorzej ma si ten ptak, który si stara
Kura, która my li, e jest orłem cale dnie uczy si lata
i popada we frustracj . Orzeł, który s dzi, e jest kur ,
b dzie próbowa codziennie znie jajko...... W rezultacie
oba stworzenia marniej , zamiast si rozwija . S dz , e
ten obraz dobrze oddaje problem. „....prawie jak orzeł,
prawie robi wielk ró nic ”.
Pytanie o powołanie
Powołanie do W Ch jest ignacja skim, powołaniem
wieckich realizowanym we wspólnocie. Podczas RG
zobaczyli my, e najwi ksz słabo ci dotkni ty jest wymiar wspólnotowy naszego powołania. Obrazowo mówi c,
to tak jakby „trójnóg” miał jedn krótsz nog . Nie ulega
w tpliwo ci, e je li ju nie le y, to przewróci si pr dzej
czy pó niej. Wymiar wspólnotowy odró nia powołanie
do W Ch od mo liwego przecie indywidualnego powołania człowieka wieckiego do drogi ignacja skiej. Jeste my
powołani do zrozumienia najgł bszego znaczenia wspólnoty. Nasza wspólnota powołana jest do tego, by
odzwierciedla
ryzmat 155).
Bo
rodzin . Bóg jest wspólnot
(Cha-
O Wspólnocie ycia Chrze cija skiego czytamy m.in.
w „Charyzmacie”:
(28) Członkowie W Ch prze ywaj duchowo
ignacja sk we wspólnocie. Pomoc braci i sióstr, dziel cych
z nami to samo powołanie jest niezb dna dla naszego
wzrostu w wierno ci naszemu powołaniu i misji. Ponadto
wspólnota sama w sobie jest elementem składowym
apostolskiego wiadectwa W Ch.
(132) Nie jest to tylko wspólnota apostołów, to znaczy
osób bardziej lub mniej zaanga owanych w swoj własn
indywidualn misj , ale jest to raczej apostolska wspólnota, w której członkowie, mimo, ze po wi ceni swoim
własnym zadaniom, dziel razem swoje ycie i sposób,
w jaki ka dy z nich wypełnia swoj misj . S one posłane
przez wspólnot i z jej pomoc oceniaj , jak na laduj
Chrystusa posłanego przez Ojca.
(135) Powołanie ma charakter wspólnotowy. Zaanga owanie jednostki we Wspólnot
wiatow jest wyra one
przez szczególn wspólnot (podstawow ), dowolnie wybran […]. Ka dy członek takiej wspólnoty przyjaciół
w Panu jest powołany, by towarzyszy jej członkom w rozeznawaniu ich osobistych powoła i y jako współpra-
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
7
cownik w misji Chrystusa. Mo na powiedzie , e wspólnota
jest uprzywilejowanym (szczególnym) sposobem, w jaki
W Ch wdra a Duchowo Ignacja sk i posług apostolsk
w yciu swoich członków.
(139) Proces formacji W Ch poci ga za sob wzajemn
pomoc członków wspólnoty zmierzaj c w kierunku apostolskiego i duchowego wzrostu poprzez usiłowanie poł czenia swojej wiary i ycia. Wspólnota jest w stanie kontynuowa procesy zapocz tkowane przez wiczenia Duchowe
tak, ze członkowie wspólnoty b d lepiej przygotowani do
apostolskiego wiadczenia i posługi.
je li zechc – doł czyli do wspólnoty obdarowanej charyzmatem W Ch. Zaproszeni mog dar przyj lub nie, a nawet przyj wszy mog z nim zrobi , co zechc , u ywa
zgodnie z przeznaczeniem albo bez rozpakowania schowa do szafy.
(146) Ponadto, misja [W Ch} jest misj powszechn (wspóln ), gdy jest owocem wspólnotowego rozeznania na poziomie lokalnym, narodowym lub wiatowym. Dzi ki wspólnocie, osobiste rozeznanie jest uzupełniane rozeznaniem
wspólnotowym,
Je li odpowiemy: „Tak, Panie, tego wła nie pragniemy,
taka droga nas poci ga, tak drog chcemy ku Tobie
zmierza , a Zasady tej drogi chcemy coraz gł biej poznawa i coraz lepiej stosowa ..”, to dopiero wtedy maj sens
dalsze, bardziej konkretne rozmowy w gronie powołanych.
Wtedy te , razem z tymi, którzy s z nami od lat, a powiedz : „nie, Panie, uczciwie mówi c, nie widz na tej drodze
dla siebie miejsca, bo…”, mo emy zastanawia si , co dalej i prosi : „Panie, zechciej wskaza , co w swojej miło ci
dla naszych przyjaciół przygotowałe ”.
(148) [….] wspólnota, która rozwa a, posyła i potwierdza
nasz misj , jest w stanie podejmowa decyzje, dokonywa
wyborów i przyjmowa apostolskie zadania w które, w taki czy
inny sposób zaanga owani s wszyscy członkowie grupy.
Czy jeste my w W Ch na tyle, na ile „mamy czucie”
z tak rozumian wspólnot ?
Dar, który JEST
Refleksja nad yciem naszej
wspólnoty doprowadziła mnie
do miejsca, w którym poj łam,
e Wspólnota ycia Chrze cija skiego jest rozeznaj c wspólnot apostolsk , jest ciałem
apostolskim opisanym
w „Charyzmacie W Ch”, z podkre leniem na jest. Dot d
rozumiałam te sformułowania raczej jako ideał, który wskazuje kierunek drogi, cho jest nieosi galny w tym yciu.
A wi c je li popatrz na W Ch z perspektywy Boga to ujrz
DAR, który On przygotował. Przygotował go od razu
w cało ci, nie na raty, wi c dar jest. Ten dar to W Ch – rozeznaj ca wspólnota apostolska.
To dla mnie zmiana perspektywy i inny sens. Czuj si
zaproszona do przyj cia tego daru na nowo, a zrozumienie,
e to taki dar – wzywa mnie do odnowienia Przymierza
z W Ch.
Darczy ca, autor DARU
Jest dla mnie od roku coraz bardziej jasne, e Bóg nie chce,
by my wpatrywali si w objawy kryzysu i nad nimi
deliberowali. Bóg chce, by my raczej zachwycali si tym, e
jeste my powołani do rozeznaj cej wspólnoty apostolskiej
opisanej w Zasadach Ogólnych i Charyzmacie i przyj li
ten dar w cało ci jako drog na ka dy czas, równie jako
drog wychodzenia z kryzysu.
Zaproszeni i obdarowani
Dary Boga dawane s darmo, tylko z miło ci. Dary Boga
nie s na pewno podst pem ani pułapk na zwabienie kogokolwiek, nie towarzysz im te adne warunki wst pne ani
oczekiwania darczy cy. Bóg zaprasza ró nych ludzi, by –
Pytanie o nasz kryzys to samo ci i powołania staje
si pytaniem o odległo , jaka dzieli to, czym W Ch jest
dla Boga od tego, czym jest dla powołanych. A pytanie
o powołanie jest zasadniczo pytaniem nie o to, czy i co
robimy, lecz o to, czy takiej wspólnoty pragniemy.
Troska o dar
Zaproszeni do rozeznaj cej
wspólnoty apostolskiej na całym
wiecie tworz wspólnot i składaj Przymierze z W Ch, dziel c
si trosk i odpowiedzialno ci
za ten dar. Z tej perspektywy mo na te popatrze na:
1. Sens istnienia struktur w W Ch
Sensem istnienia struktur W Ch jest utrzymywanie
jedno ci w „ciele apostolskim, jakim jest W Ch”. W tym
celu trzeba np. zapewni ł czno pomi dzy ka d wspólnot podstawow a jedyn wspólnot W Ch w pełnym
tego słowa znaczeniu, jak jest wspólnota wiatowa.
Na wiecie Zgromadzenie Ogólne wybiera Rad Wykonawcz wiatowej W Ch. Tworzone s tak e mniej formalne struktury obejmuj ce regiony lub kontynenty słu ce
pogł bieniu ł czno ci mi dzy wspólnotami narodowymi
(krajowymi). W Polsce: Zgromadzenie Krajowe, które raz
na 4 lata wybiera Rad Wykonawcz i Komisj Rewizyjn
oraz Rada Główna, która gromadzi odpowiedzialnych lokalnych i członków RW: Zadaniem RW i RG jest z jednej strony
zapewnienie ł czno ci pomi dzy wspólnot wiatow a krajow , z drugiej pomi dzy wspólnot krajow a wspólnotami
lokalnymi. Odpowiedzialni lokalni b d c członkami Rady
Głównej zapewniaj z jednej strony ł czno wspólnot lokalnych ze wspólnot wiatow , a z drugiej dbaj o ł czno
pomi dzy wspólnotami podstawowymi.
2. Problem rewizji powołania, który ł czy si z problemem
odpowiedzialno ci za uprawnione u ywanie nazwy W Ch oraz
szukanie odpowiedzi na pytania:
• Co robi w przypadku osób, które nie składaj
mierza przez wiele lat?
Przy-
8
WSPÓLNOTA
• Co ze wspólnotami, które zamkn ły si we własnym
do wiadczeniu i wyobra eniu W Ch i nie maj ł czno ci ze wspólnot krajow i wiatow ?
W
MISJI NR 70
powinien by ka dorazowo zako czony votum zaufania
Rady Wykonawczej. Mo liwe s tu ró ne rozwi zania. We
wspólnocie polskiej delegowanie odpowiedzialno ci na
wybranych na danym terenie odpowiedzialnych lokalnych
nast puje automatycznie, je li wybory te zostały przeprowadzone zgodnie z procedur , opisan w naszym statucie.
Ale mo na to rozwi za tak e inaczej, np. poprzez delegowanie przez RW cz ci tych uprawnie na swojego przedstawiciela w danej wspólnocie lokalnej.
W Ch daje du
autonomi w zakresie kształtowania
struktury wspólnot krajowych, czyli sposobu, w jaki nast puje na danym terenie dzielenie si odpowiedzialno ci za
W Ch. Kształt struktury W Ch w Polsce opisuje nasz
statut. Statut mo emy zmienia i dostosowywa do naszych potrzeb i warunków w ramach wyznaczonych przez
Zasady i Normy Ogólne – podstawowe dokumenty wiatowej W Ch.
Zmiany w statucie, które ju niedługo (wiosna 2007)
b dzie uchwala Zgromadzenie Krajowe W Ch w Polsce,
powinna poprzedza nasza pogł biona refleksja nad darem, który został nam dany. Nie wolno nam przy tym zapomnie , e i struktura i statut, który ma normowa
nasze ycie, s tylko rodkami do realizacji celów, jakie
rozpoznajemy. Statut, je li ma nam słu y a nie przeszkadza , powinien odzwierciedla przeobra enia, jakim podlega wspólnota i nasze pogł biaj ce si jej rozumienie.
W Ch jest darem, jest darem nie tylko dla mnie, ale
równie dla ka dego członka wspólnoty na wiecie. W Ch
– rozeznaj ca wspólnota apostolska, to dar wspólnotowy,
który ju jest nam dany. Czy MY przyj li my go w cało ci?
MY w Kenii i na Filipinach, w Ameryce i Europie, MY
w Polsce….. Ka dy z nas postrzega go troch inaczej, widzi lepiej inne jego strony. Dzielenie si „swoim ogl dem",
otwarto
w d eniu do szukania tego co wspólne, ale
i spieranie si o kształt i znaczenie tego co „widzimy”, jest
warunkiem odkrycia pełni tego daru.
Wyobra my sobie, e jedziemy przez Polsk i napotykamy np. w Zakopanem lub Cz stochowie na jak grup ludzi/ wspólnot , w której wszyscy odbyli D. Mogłoby si
przecie zdarzy , e słysz c o ignacja skiej drodze dla ludzi wieckich, wydrukowali sobie „ZO” i „Charyzmat W Ch”,
zachwycili si i staraj si y zgodnie z tymi dokumentami,
na dodatek czytaj wszystko, co na bie co ukazuje si na
stronie internetowej wiatowej W Ch.
• Czy maj ł czno ze wspólnot wiatow , w tym sensie
o jaki tu chodzi? Czy s w jedno ci z ciałem apostolskim,
jakim jest W Ch? Czy jest to wspólnota W Ch?
Odpowied brzmi: NIE, nie jest to wspólnota W Ch!
Dlaczego? Zgodnie z Zasadami Ogólnymi 13b (Podstawowy Statut W Ch zatwierdzony przez Stolic Apostolsk )
wspólnota narodowa (krajowa) gromadzi osoby, które d
do realizacji sposobu ycia i misji W Ch w danym kraju.
Inaczej mówi c odpowiedzialno
za uprawnione u ywanie nazwy W Ch wspólnota wiatowa deleguje na wspólnoty krajowe. Odpowiedzialno ta ci y przede wszystkim
na Radzie Wykonawczej (a u nas tak e Komisji Rewizyjnej!), wybranej legalnie przez delegatów wszystkich
wspólnot na Zgromadzeniu Krajowym. W ten sposób Rada
Wykonawcza (i KR?) stoi na stra y charyzmatu i powołania do W Ch (ZO 17).
Z perspektywy takiej odpowiedzialno ci posłanie członków Rady Wykonawczej do „opieki nad wspólnot lokaln ”
powinno mie (oprócz „pomagania wspólnotom”), wymiar
„bycia na stra y powołania” w imieniu RW. Zadanie to staje
si szczególnie wa ne w czasie kryzysu z wyborem odpowiedzialnych we wspólnocie lokalnej.
Swoj odpowiedzialno za charyzmat i powołanie do
W Ch Rada Wykonawcza ka dej wspólnoty krajowej mo e
wykonywa bezpo rednio lub j delegowa . Takie podej cie oznaczałoby, e wybór odpowiedzialnych za wspólnoty
Czy według Ciebie W Ch w Polsce prze ywa teraz
kryzys to samo ci i powołania?
Prezydent W Ch w Polsce
Teresa Błaszkiewicz
Niech Dzieci tko Jezus udzieli nam łaski dzieci cego zaufania Bogu i Jego miło ci.
Niech DAR, jakim jest W Ch b dzie przez nas przyjmowany
jak ojcowski prezent pod choink .
Niech ciekawo
i zachwyt dziecka towarzyszy nam zawsze
w jego odkrywaniu i poznawaniu.
Niech cud nowych narodzin dotknie znowu naszych serc
i naszych wspólnot tak, by my razem z tymi, którzy nas poprzedzili mogli
z wdzi czno ci i
przez ycie chwal c Boga.
Tego wszystkiego ycz wspólnotowiczom, współpracownikom, przyjaciołom
i sympatykom W Ch w Polsce z okazji Bo ego Narodzenia 2005.
Prezydent W Ch w Polsce
Teresa Błaszkiewicz
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
9
Medytacja proponowana przez W Ch w Bytomiu
Formacja
MEDYTACJA NA BO E NARODZENIE
Na czas Adwentu i Bo ego Narodzenia pomoc
w modlitwie medytacyjnej mog by materiały, z których
korzysta nasza bytomska wspólnota W Ch.
1. Mt 1,18-24 „Narodzenie Jezusa"
Pro ba o owoc modlitwy: aby my słuchali Pana
Boga i byli Mu posłuszni. Niech pomaga nam w tym
w. Józef.
Obraz dla modlitwy: przygl damy si postaci Józefa.
Józef był człowiekiem sprawiedliwym, Bo ym, człowiekiem, który post puje zgodnie ze sumieniem. Był człowiekiem prawym. Józef stoi przed trudnym zadaniem –
jego ona spodziewa si dziecka, które nie jest jego
dzieckiem. To dla niego dramat!
Decyduje – jest człowiekiem decyzji – o oddaleniu
Maryi potajemnie.
Wówczas Pan Bóg interweniuje przez swojego posła ca, anioła, który tłumaczy Józefowi, e wszystko si
stało, aby wypełniły si słowa Pisma wi tego. Pan Bóg
wyja nia zaistniał sytuacj Słowem Bo ym – przez anioła.
Tłumaczenie Słowem Bo ym to co bardzo wa nego.
Nale y przykłada du wag do Słowa Bo ego. W Pi mie
wi tym 700 lat wcze niej napisano: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna” (Iz 7,14) – i oto Józef zostaje wł czony
w to dzieło.
Spróbujmy pyta Józefa o ró ne rzeczy:
– o to, czego nie wiem;
– o to, jakie s jego relacje z Maryj ;
– co czuł, gdy dowiedział si o planie Bo ym od anioła.
Wiersz 23: „któremu nadadz
imi Emmanuel, to znaczy Bóg
z nami". Gdy jest dobrze, Bóg nie
jest nam potrzebny. Gdy jest le,
skupiamy si na swoim bólu i zapominamy, e w tym bólu jest równie Pan Bóg. Spróbowa
u wiadomi sobie, e Bóg jest z nami stale, w ka dy czas,
a nie od wi ta – Bóg po prostu JEST!
Posłusze stwo – Józef po zbudzeniu si ze snu wykonał
polecenie anioła.
Moje posłusze stwo. Jak przyjmuj Maryj do siebie: czy
z rezygnacj , czy przez gł bokie posłusze stwo, czy tylko
aby wykona polecenie? Czy jest to przyj cie wspaniałe,
ale zewn trzne, czy te z serca, radosne, otwarte? Jak
przyjmuj takie rzeczy w Ko ciele, na które mam inny
pogl d, np. przyjmowanie komunii wi tej?
Zobaczy Józefa, który otrzymuje od Pana Boga wiatło na jeden krok – tylko na jeden. Ma wzi Maryj do siebie
– i to robi. Post puje zgodnie z wol Bo – objawian krok
po kroku (Betlejem, Egipt, powrót do Nazaretu). Stopniowo, poprzez posłusze stwo, poprzez słuchanie Pana
Boga wykonuje wszystko, co mu polecono.
Maryla
CODZIENNE REKOLEKCJE
Mama jak zwykle rozsypała na balkonie ry dla ptaków.
Wkrótce spory goł b wlazł w sam rodek pokarmu. Niewiele jednak mógł zje – cały czas odp dzał nacieraj ce wróble. Co rusz to który próbował co skubn , ale
bez skutku. Wreszcie jeden nie wytrzymał i jak gdyby nigdy nic zacz ł chwyta ziarenka le ce najbli ej brzegu.
Goł b natychmiast natarł na niego. Malec pisn ł, zatrzepotał skrzydłami i uciekł, a roze lony goł b pofrun ł
za nim. Na to tylko czekała reszta – całe stadko wróbli
rzuciło si do ziaren. Za jaki czas przyleciał inny goł b.
To jeszcze młody – powiedziała mama – nie odgania
innych. Rzeczywi cie, dziobał spokojnie, a obok niego
kilka wróbli pałaszowało ry bez obawy.
***
Podstaw szcz cia jest zapomnienie o sobie. Cz st
przyczyn nieszcz cia jest zapomnienie, kim si naprawd jest.
***
W centrum mojego rodzinnego miasta krzy uj si dwie
wa ne ulice: ,,1 Maja'' i ,,3 Maja''. Cz sto ,,szlifowali my''
ich chodniki z grup kumpli w okresie chłopi cego i młodzie czego dojrzewania. Jaki czas temu na styku tych
ulic, na samym rogu, ustawiono słupek z dumnie brzmi cym napisem: ,,Apolityczny Róg 2 Maja''.
***
Młodzian z naoliwion głow siedział rozparty, z nog
wyci gni t prawie na rodek przej cia. Poczułem zło ,
e takie manifestowanie bezczelno ci jest coraz powszechniejsze. Przeleciały mi przez głow okruchy wspomnie tego typu obrazków z ycia, zacz łem te dobiera
sobie słowa, gdybym na przykład zdobył si na
zwrócenie uwagi.
Stałem tak pełen wi tego oburzenia, gdy na kolejnym
przystanku młody człowiek wstał z trudem i kulej c, ze
sztywn nog , pomału wysiadł z tramwaju.
***
Anselm Grün w „Do wiadczy Boga całym sob ”:
„Zamiast walczy z uzale nieniem, powinienem wsłucha
si w siebie, aby w ten sposób odkry t sknot , która tkwi
we mnie. Wtedy uzale nienie, po danie powoli zmieni
si w t sknot ”.
***
Wypowied w TV rektora jednego z seminariów: ,,Słowa,
chocia najbardziej m dre, nie wywołuj wi kszego wraenia na moich klerykach. Moja modlitwa za nich natomiast zmienia ich zdecydowanie, widz to wyra nie”.
T. W.
10
WSPÓLNOTA
Postawy,
W
MISJI NR 70
wiadectwa
WYWIAD
MK: Jeste my w Marysinie pod
Lublinem u znanej z go cinno ci
rodziny Marszałków. Rodzina jest
liczna, w tej chwili powi kszona
o now
latoro l, mał
Marysi .
Mo e poprosimy patriarch rodu,
Marka Marszałka o przedstawienie
rodziny.
Marek (MM): Jestem mieszka cem
Lublina od urodzenia. Tu ko czyłem
szkoł podstawow , liceum i studia.
Moi rodzice pochodz z Galicji (okolice Tarnowa) i ja te czuj si zwi zany z tamtymi stronami. Przed wielu
laty przyjechali na studia w KUL i ju
zostali. Ja uko czyłem politechnik .
Jestem in ynierem elektrykiem i aktualnie pracuj w swoim fachu. Reszta
rodziny przedstawi si sama…
Beata (BM): Mam na imi Beata,
a wła ciwie Joanna Beata, ale poniewa Beata oznacza błogosławion ,
szcz liw , wi c od liceum u ywam
tego drugiego imienia. Ucz matematyki w gimnazjum w biednej dzielnicy Lublina. Jestem te wychowawczyni .
Kasia – córka (KM): Mam 15 lat,
w tym roku ko cz gimnazjum. Lubi
gra na gitarze i bawi si z moj
młodsz siostr . Bardzo si ciesz , e
mam tak wspaniał rodzin .
Małgosia – córka (MgM): Mam prawie 18 lat, zdaj w tym roku matur .
Mam bardzo fajn klas i rodzin .
Ciesz si , e wła nie tutaj mogłam
si urodzi .
ODWIEDZINY W MARYSINIE
Mk: Jak si poznali cie, co Was do
siebie przyci gn ło?
MM: W liceum chodzili my z Beat
do jednej klasy. Byłem w niej zakochany od trzeciej klasy. Nawet udało
nam si przez par miesi cy razem
chodzi . Wspólnie działali my w szkolnym samorz dzie i duszpasterstwie
dominikanów prowadzonym przez
ojca Ludwika Wi niewskiego. yli my
jednak w ró nych wiatach. W efekcie rozstali my si na par lat. Ja
byłem cały czas zakochany i czekałem na Beat . Ponownie spotkali my
si dopiero na studiach.
BM: Wersja wydarze ta sama tylko,
e ja w liceum byłam zakochana, ale
nie w Marku i chyba dlatego wła nie
to nasze krótkie chodzenie nie miało
wielkich szans na kontynuacj . W tym
czasie miałam inne plany – chciałam
pój do zakonu. My lałam o tym bardzo powa nie. Po pierwszych rekolekcjach ignacja skich, w osiemdziesi tym trzecim roku, okazało si , e
musz da sobie jeszcze dwa lata na
ostateczn decyzj . Po kolejnych rekolekcjach okazało si , e jest to
wybór mał e stwa i Marka.
MK: A jak nawi zali cie kontakt
ponownie, na studiach?
BM: Zacz ło si od kalkulatora. Wtedy był to towar drogi i deficytowy, potrzebowałam go na zaj cia ze statystyki. Ja nie miałam, a Marek miał
i wiedziałam, e mog od niego poyczy , bo zawsze był bezinteresowny. To był pocz tek nowego etapu naszej znajomo ci.
MM: Ostatnio na kursie dowiedziałem
si ciekawej rzeczy i doszedłem do
wniosku, e w moim przypadku jest
to prawdziwe. S dziłem, e to ja wybrałem sobie on , ale na tym kursie
dowiedziałem si , e to tylko jest iluzja facetów, bo tak naprawd to kobiety wybieraj . A wszystko z powodu
kalkulatora...
MK: Czyli
i gdzie?
lub si
odbył kiedy
BM: lub był w osiemdziesi tym szóstym roku, w wakacje po uko czeniu studiów, w ko ciele akademickim KUL. Tu
byli my w duszpasterstwie, tu czuli my
si jak w domu, tu sobie lubowali my.
BM: Mottem naszego zaproszenia był
fragment Ps. 127: „Je eli Pan domu
nie zbuduje, na pró no si trudz ci
którzy go wznosz ” Jest to motyw,
który cały czas towarzyszy naszej
wspólnej drodze i jest bardzo istotny.
Ten tekst oprawiony w ramki wisi
w naszej kuchni.
MK: I co dalej? Wesele było?
Du e? Małe?
BM: Nasze wesele spowodowało mały
rodzinny skandal. Nawet teraz, po
niemal dwudziestu latach, niektórzy
nam to wypominaj .
MM: Zanosiło si na to, e trzeba b dzie zaprosi cał rodzin . Wyszłoby
pewnie ze 150 osób. Ku rozpaczy naszych rodziców zdecydowali my si
ograniczy przyj cie. W efekcie było
ono skromne, w salach duszpasterstwa. Go mi byli głównie członkowie
naszej wspólnoty plus najbli sza rodzina.
BM: Przyj cie przygotowywali my
w domu we własnym zakresie. Z napojów wyskokowych było głównie
wino. Impreza sko czyła si o północy. Było skromnie i młodzie owo, bo
byli głównie członkowie wspólnoty
plus kilku zaproszonych jezuitów: Jerzy
Białek, który nas błogosławił, Marek
Sokołowski, Wacek Oszajca (wówczas jeszcze nie-jezuita), Grzegorz
Schmidt, Jerzy wierkowski.
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
MK: Czyli byli cie zwi zani z duszpasterstwem a pó niej zwrócili cie
si w stron W Ch?
BM: Byli my animatorami wspólnoty
ju na studiach. Od stycznia 82. roku
ojciec Zygmunt Kwiatkowski, jezuita,
zapocz tkował wspólnot o nazwie
DOM, która pó niej przekształciła si
w Dinozaury (W Ch), a obecnie nosi
nazw
w. Faustyna. Pierwsze przymierze czasowe składali my w marcu
84 roku. Wtedy Marek był ju członkiem naszej wspólnoty.
KM: Marku, w jaki sposób zostałe
dokooptowany, co ci przyci gn ło?
MM: Przyci gn ła mnie przyszła ona,
mo e nie tyle przyci gn ła, co zainspirowała.
BM: W naszej wspólnocie było du o
dziewcz t. Gdy poznawały swoje drugie połowy, wł czały je do wspólnoty.
W ten sposób powi kszali my nasz
stan liczebny o mał onków a potem
o dzieci.
MK: Jak było dalej, przejd my do
dzieciaków, pierwsza urodziła si
Małgosia. Długo czekali cie na Małgosi ?
BM: Po lubie zamieszkali my u mojej
mamy na 8 m2, poszli my do pracy.
Uczyli my si naturalnych metod planowania rodziny przez 9 pierwszych
miesi cy. Jak ju prze wiczyli my, to
zdecydowali my si na dziecko i po
kolejnych 9 miesi cach urodziła si
Małgosia. Pół roku po Małgosi pocz ł
si nasz syn, Maciu , który niestety
zmarł w trzecim miesi cu ci y, a po
kolejnych dwóch latach urodziła si
Kasia. Ja byłam wtedy bezrobotna,
wi c łatwiej było nam zdecydowa si
na kolejne dziecko mimo, e sytuacja
finansowa była dosy trudna.
MK: A co wtedy było z Markiem?
MM: Ja byłem wtedy w tej luksusowej
sytuacji, e gdy po sko czonych studiach poszedłem do uczelnianego porednictwa pracy, dostałem 11 ofert,
z tego 2 w firmach zwi zanych z kolej . Wybrałem jedn z nich. Praca
na kolei miała bonusy w postaci odr bnej opieki zdrowotnej, własnej sieci telefonicznej, bezpłatnych przejazdów po całej Polsce i raz w roku po
całym wiecie.
11
Wybierałem si nawet poci giem do
Chin (sama podró trwała ok. 6 tygodni) To był akurat czas kiedy urodziła si Małgosia i zostałem w domu.
MK: Która to jest twoja praca? Ile
prac zmieniałe w ci gu ycia?
MM: Po pi ciu latach pracy w tej e
firmie kolejowej zostałem asystentem
na uniwersytecie, pó niej równolegle
z prac na uczelni, pracowałem w firmie sprzedaj cej sprz t audiowizualny, ale po prawie dziesi ciu latach firma upadła i w tej chwili wróciłem do
bran y elektrycznej.
MK: Beata, a je eli chodzi o Ciebie,
kiedy podj ła z powrotem prac ?
BM: Gdy Kasia sko czyła 10 miesi cy udało mi si ponownie znale
prac w szkole. Ja tak w ogóle sko czyłam ekonomi i nie był to dobry
wybór studiów. Wybierałam si na
psychologi na KUL-u. Ale dwa miesi ce przed egzaminami KUL zmienił
zasady rekrutacji i zamiast matematyki miałam zdawa j zyk polski i biologi . To było ponad moje mo liwo ci. eby nie marnowa roku poszłam
na ekonomi i ju zostałam. Po sko czeniu studiów usiłowałam wróci do
tego co mnie ci gn ło, do pracy
z lud mi a konkretnie z młodzie .
Najpierw pracowałam jako sekretarka
wiceprezydenta w Wydziale Handlu
UM, ale praca przez 8 godzin przy
biurku bardzo mnie m czyła, potem
w gazecie wyczytałam, e poszukuj
nauczycieli. Zrezygnowałam z pracy
sekretarki i poszłam uczy matematyki w szkole na miesi czne (!) zast pstwo, przedłu one o kolejny miesi c, potem znowu o kolejny. eby
mie potrzebne kwalifikacje sko czyłam mnóstwo kursów, dwa ró ne kierunki studiów podyplomowych i teraz
dopiero czuj , e trafiłam na wła ciwe
tory, e to jest moje powołanie. Droga
odkrywania była wydłu ona, ale robi
to co lubi , daje mi to du o rado ci,
mimo, e czasami jest m cz ce.
MK: Przez ten cały czas jeste cie
w tej samej wspólnocie podstawowej? Przez tyle lat, od ko ca lat
osiemdziesi tych? Powiedzcie, jak
ona si zmieniała, czy mieli cie
ochot j zostawi , czy nie było
trudno ci?
MM: Była to grupa, która si zawi zała w ród studentów. Po studiach cz
osób wyjechała. Niektórzy z nich pozostali we wspólnocie i doje d aj na
spotkania do dnia dzisiejszego, inni
albo w swoich rodzinnych miejscowo ciach doł czyli do jakich wspólnot albo zaanga owali si na innym
polu.
MK: Gdzie si spotykacie? Tutaj,
u Was?
MM: Po uko czeniu studiów spotykali my si przez jakich czas na KUL-u,
potem po domach, w tej chwili spotykamy si w ko ciele jezuitów i jest to
chyba najlepsze rozwi zanie. Spotkanie zaczyna si wspóln Msz
w.
o godz. 11-tej a ko czy o 15-tej koronk . Wspólnota jest cz ciowym
fundatorem obrazu Miłosierdzia Boego w ko ciele jezuitów. Dlatego te
zmieniła nazw z Dinozaurów na w.
Faustyn . Po ponad 20 latach funkcjonowania wspólnoty doł czyli do
niej nowi ludzie. Trafili tu poprzez jezuitów albo dzi ki odbytym wiczeniom. Wnosz powiew wie o ci, bo
ju był taki moment, e byli my sob
nawzajem zm czeni i jako grupa mało
dynamiczni.
MK: Znam Was troszeczk bardziej
i wiem, e ycie macie dosy bujne
i ciekawe. Jakie s momenty najbardziej poruszaj ce w waszym
yciu?
MM: Ostatnie trzy lata były okresem,
kiedy si bardzo du o zmieniło, chocia wła ciwie nale ałoby si cofn
do roku 95. Tak si szcz liwie złoyło, e tata Beaty, jeszcze przed
naszym lubem, wybudował swoim
dwóm córkom dom w stanie surowym.
Otrzymali my kredyty i udało nam si
go bardzo szybko wyko czy . Dwa
lata po lubie mieszkali my u siebie.
Osobne pi tro miała siostra Beaty
12
WSPÓLNOTA
z rodzin . Mieli my tak mał stabilizacj – dom, dwójka dzieci, maluch.
Było nam wygodnie w tym ciepełku.
Zacz li my odczuwa , e troch obrastamy mchem. Tamten czas to take problemy zdrowotne Beaty, problemy z sercem. Zdarzało nam si co
par miesi cy jecha w rodku nocy
na reanimacj . Te sercowe incydenty
parali owały nas oboje. Wydawało si ,
e jest to bardzo powa ne zagro enie
dla jej ycia, potwierdzali to zreszt
lekarze.
BM: Problemy zdrowotne ograniczały
nas na tyle, e przestali my wyje d a , bo perspektywa tego, e zawsze musi by lekarz w pobli u albo
szpital z oddziałem intensywnej terapii, działała na psychik . Ja liczyłam si z mo liwo ci
mierci i bardziej my lałam o mierci ni o yciu.
Mimo, e chcieli my sprzeda dom
ju du o wcze niej, to jako nie my leli my, e jest to realne. Pierwszym
owocem rekolekcji w Gdyni w 95 r.
była decyzja o sprzeda y domu, eby
si rozdzieli z siostr i wyj cie naprzeciw pragnieniom i marzeniom. To
nas ci gn ło, natomiast nie mieli my
odwagi nic zmieni ze wzgl du na
mój stan zdrowia i Marka problemy
zdrowotne. W miesi c po podj ciu
decyzji udało nam si sprzeda dom,
a w kolejnym miesi cu kupi działk
budowlan niedaleko Lublina. Pieni dzy wystarczyło tylko na stan surowy.
To, e Marek w tym czasie mógł pracowa na trzech etatach i e pieni dze spłyn ły, to jest dowód Bo ego
Błogosławie stwa. Nigdy nie my lałam, e marzenia mog si spełni ,
e b dzie nas sta , eby taki dom
wybudowa i eby w nim zd y pomieszka . Pragn łam zawsze mie
dom otwarty dla wszystkich.
MK: No i teraz macie ostatni cud
w postaci Marysi....
BM: Mo e po kolei... Po trzech latach
budowy udało nam si wprowadzi do
domu. Wprawdzie nie było wyko czonego adnego pomieszczenia ale
byli my u siebie. Po pierwszej komunii
Kasi powierzyli my rodzin Matce
Bo ej, pojechali my do Lichenia na
pielgrzymk . Tam podczas spowiedzi
dostałam telefon do ksi dza — marianina z Lublina (!), który został moim
W
MISJI NR 70
kierownikiem duchowym. Był to kolejny etap otwierania si naszej rodziny
na łask Bo . Zacz łam je dzi na
rekolekcje, duchowe ycie rodzinne
zacz ło si pogł bia , wi cej modlili my si wspólnie, bardziej zawierzyli my Bogu. Przestali my si ba prognoz dotycz cych zagro enia mojego
ycia, ci y, zdrowia dziecka; to zeszło jakby na drugi plan. Poczuli my si
otwarci na ycie i na wol Pana Boga.
W 1996 zło yłam stałe Przymierze,
Marek w 1998. My l , e to zaowocowało w naszym yciu, przestali my si ba zagro e , bardziej ufali my i tym bardziej Pan Bóg nas wynagradzał, otwierał i obdarowywał.
MM: Po wprowadzeniu si do nowego domu zacz li my si zastanawia
nad powi kszeniem rodziny. My leli my pocz tkowo o adopcji, o rodzinie zast pczej. Z powodów zdrowotnych s dzili my, e nie jest nam pisane powi kszenie rodziny o własne
dzieci. W 2000 roku spróbowali my
raz jeszcze, niestety w 5. miesi cu
dziecko zmarło. To był Michał. Potem
temat adopcji wrócił, bardziej do Beaty. Mieli my ró ne sygnały np. spotkanie ze znajomymi, którzy byli zaanga owani w fundacj rodzin zast pczych. Rozmawiali my, ale nie
podj li my działa w tym kierunku.
BM: Ja to jestem w gor cej wodzie
k pana i nie lubi czeka . W momencie kiedy zmarł nasz Michał, czekałam, e Pan Bóg szybko nam powie
dlaczego i jakie ma plany wobec nas.
Miałam poczucie, e w takim du ym
domu mo na by ogrza wi cej dzieci
w naszej rodzinie i niestety miałam
tak e poczucie upływaj cego czasu.
Wydawało mi si , e to nie jest ju
czas na rodzenie dzieci. My lałam,
e mo emy by tylko rodzicami adopcyjnymi. Marek nie do ko ca był przekonany, wi c trudno było decydowa
o adopcji. Sprawa była w zawieszeniu, a czas uciekał. Dlatego Marysia
jest dla mnie niesamowitym darem –
owocem naszej miło ci i otwarto ci
na nowe ycie, mimo ró nych obaw.
Pan Bóg, który, jak nam si wydawało, milczał, obdarzył nas dzieckiem.
Mo na by tutaj zacytowa fragment
piosenki Starego Dobrego Mał e stwa“ ju jest za pó no, nie jest za
pó no”. Wła ciwie dla mnie cały ostatni rok to do wiadczenie tego, e Pan
Bóg działa pi po dwunastej (i zawsze zd y).
MK: Patrz c tak po ludzku łatwo
było zw tpi czy si załama . Czy
widzicie w tym wszystkim jak logik działania, która pozwala wam
patrze inaczej ni dawniej?
BM: Ja mam takie do wiadczenie, e
kiedy w tym trudnym czasie złych
prognoz lekarskich, maj c przed sob
najwy ej kilka lat ycia, byłam w stanie mierci duchowej. Rozumiem co
to znaczy umrze duchowo. Ka dy
dzie był odliczaniem, dniem, który
prowadził ku mierci. Czułam si coraz gorzej i nie widziałam adnej nadziei, zwłaszcza, e lekarze mi tej
nadziei nie dawali. Pami tam, e poruszyło mnie wtedy zdanie z cudu
w Kanie Galilejskiej “ty zachowałe dobre wino a do tej pory”. Wydawało mi
si , e to nie dla mnie, e u mnie moe by tylko gorzej. Pó niej do wiadczyłam uwolnienia od l ku przed
mierci , l ku o zabezpieczenie mojej
rodziny. Nasza rodzina jest na etapie
tego nowego wina. Co , co wydawało si , e ju jest przegrane dało
nowe ycie. Od mojego ostatniego
pobytu na reanimacji to czas twórczy, czas do wiadczania Bo ej miło ci owocuj cy nowym yciem i now nadziej .
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
Jest mo liwe u Boga, e ze mierci,
mojego wyroku mierci, wyprowadził
nowe ycie dla mnie i we mnie. To
jest wła nie cud. Bóg jest Panem ycia i mierci. Podczas pierwszego pobytu w szpitalu modliłam si o do ycie do 35 lat, eby dzieci podrosły...
niemal dokładnie w 35-te urodziny
znalazłam si na reanimacji. Pan
Bóg pokazał mi, e nie mo na Mu
stawia granic czasowych. Dopiero
wtedy zrozumiałam, e ani modlitw
ani praktykami lekarskimi nie jestem
w stanie sobie tego ycia przedłu y .
Od tamtej pory wiem, e Panem
ycia, dawc
ycia, panem ka dego
dnia jest Bóg, e to nie ja decyduj ile
mam y , ale mam wpływ na jako
swego ycia. To daje now nadziej .
Od tamtego czasu wiem, e yj na
kredyt, e ka dy nowy dzie jest darem i zadaniem.
13
MK: A oprócz tego macie inne
działania, anga ujecie si w co ?
MgM: W szkole nie pełni
adnych
funkcji, bo s osoby, które maj ku
temu wi ksze predyspozycje. Teraz
si dowiaduj , e klasa zgrała si
dzi ki kilku imprezom, które były
u nas w domu. Dzi ki temu, e ludzie mogli si spotka , posiedzie ,
pogada i bli ej si pozna .
KM: A propos D browicy, to lubimy
takie organizacyjne sprawy, zwłaszcza ja. Małgosia rzuciła kiedy hasło
zorganizowania festynu dla dzieci,
mieszkaj cych przy naszej ulicy. Zabrały my si za przygotowanie zabaw
i konkursów z nagrodami. To było co
nowego i ciekawego. Od dawna marz o imprezie integracyjnej dla rodzin
naszych s siadów. Mo e w przyszło ci co z tego wyjdzie...
MK: Czy dzielicie si swoim dowiadczeniem z innymi rodzinami?
MM: Mam potrzeb dzielenia si naszymi do wiadczeniami z innymi małe stwami i lud mi, którzy przygotowuj si do mał e stwa. Dowiadujemy si , e młodzi ludzie przygotowuj cy si do mał e stwa maj takie problemy, które dla nas wydaj si niepoj te. Np. na 20 par, jak nam powiedziała osoba prowadz ca kurs przedmał e ski, chyba tylko dwie nie miały
do wiadcze seksualnych. yjemy
w nieco innym wiecie ni nasz czas
przedmał e ski. Dlatego za mn chodzi kontakt z tego typu lud mi by pokaza , e mo na inaczej, owocnie, rado nie, mimo codziennych problemów.
MK: Dziewczyny, od dawna widz ,
e wspomagacie swoich rodziców,
tak e we wspólnocie. Pami tam jak
prowadziły cie recepcj podczas
Ogólnopolskiego Spotkania W Ch
w D browicy. Powiedzcie jak znosicie „wspólnotowo ” waszych rodziców?
MgM: My raczej nie uczestniczymy
w spotkaniach. To ju nie jest ta epoka, kiedy spotkania były w mieszkaniach, było du o dzieci, mo na si
było pobawi . Teraz rodzice je d na
spotkania, my raczej zostajemy w domu. Czasem jeste my na Mszy w.,
potem wracamy do domu albo idziemy do babci.
Podj ły my te prób wydania gazetki ulicznej. Niestety z powodu małego zaanga owania mieszka ców
na pierwszym numerze si sko czyło. Poza tym od 7 lat, zaraz po wi tach ruszamy z kol dowaniem. Kiedy
mieszkali my u babci, w składzie kilku
osób chodzili my po całym bloku.
Odk d mieszkamy w Marysinie, z roku na rok wzrasta liczba kol dników
w naszej grupie. Najlepszy wynik to
10 osób. Chodzimy od domu do domu.
Pilnujemy najmniejszych dzieci, ich
r kawiczek, czapek, rekwizytów, tego
eby dzieci si nie pogubiły, gdy idziemy przez pola. W ka dym domu przedstawiamy kilkuminutow scenk .
Najpierw opierały my scenariusz kol dowania na ksi ce z jasełkami, ale
w tym roku uznały my, e wierszyki
s mało ambitne a rymy „cz stochowskie”. Przy odrobinie wysiłku udało
nam si napisa własny tekst. Mamy
konia na biegunach, zast puj cego
osła, przygotowane przy pomocy rodziców stroje, gwiazd . Głównym zało eniem jest pokazanie momentu narodzenia Pana Jezusa. Staramy si
nauczy dzieci, e to nie jest nasza
praca zarobkowa. Ludzie wiedz , e
nie zbieramy pieni dzy, wi c kupuj
dla nas słodycze. W sumie zabawa
jest przednia, a nie wymaga wielkiego
nakładu czasu. To nas jednoczy, e
mo emy razem co zrobi . Ju w wakacje słyszymy pytania czy b dziemy
kol dowa .
MK: Ten wywiad uka e si na wi ta Bo ego Narodzenia. Mo e powiecie, jak one si odbywaj w waszym
domu, co lubicie najbardziej?
MgM: Dla mnie bardzo wa ne jest to,
e mamy yw choink . Potem jest
wielka akcja przycinania, bo jak zwykle nie mie ci si czubek, tata szarpie
si z ni mi dzy schodami a drzwiami,
mama biega i pod piewuje „Choinko
pi kna jak las, choinko zosta w ród
nas”, ale wszyscy maj poczucie humoru wi c jest super. Kolejnym zwyczajem jest to, e lepimy pierniki, ale
takie nieforemne, ka dy piernik jest jedyny w swoim rodzaju. Na wi ta przychodzi do nas cała rodzina mieszkaj ca w Lublinie. Ka dy ma swój udział,
przynosi jak potraw . Najpierw jest
modlitwa, któr prowadzi tata, pó niej
łamiemy si opłatkiem, siadamy do
stołu. Atmosfera jest do swobodna. Kol dy piewamy w zale no ci
od nastroju, czy dziadek si dobrze
czuje, czy ma ochot piewa . Ogólnie jest du o miechu. Potem ka dy
robi co mu odpowiada, rozmawia,
odpoczywa.
BM: Nie powiedziały cie, e te pierniki wisz potem na choince i ka dy
przedstawia inn scen z ycia Pana
Jezusa, jest Matka Bo a, Dzieci tko,
wi ty Józef. Nasza rodzina nale y
do wielkich łasuchów i 2 – 3 dni po
wi tach, kiedy ju nie ma ciast, pierniki zaczynaj powoli znika . Potem
zaczyna si dochodzenie typu: „kto
zjadł lask wi tego Józefa?! Kto zjadł
skrzydło aniołowi? Czemu Pan Jezus
nie ma ju aureoli?” Oczywi cie nie
14
WSPÓLNOTA
zjada si całego piernika od razu, tylko si nadgryza po kawałku, eby
wygl dało, e on cały czas wisi.
Pierwsze znikaj pierniki nisko powieszone, bo nasz pies – Kluska –
te jest ich miło nikiem.
Musierowicz. Kilka lat temu czytała
Małgosia i mama. Ja zacz łam czyta
rok temu, tata przy okazji te si
zaraził. Lubimy te ksi ki, bo maj
du o humoru i opowiadaj o takiej
zwariowanej rodzinie jak nasza.
MK: Rozumiem, e w Wigili
jeste cie u siebie a pó niej co,
jedziecie do rodziny?
BM: Je li chodzi o ksi k , któr czytamy wspólnie i która nam towarzyszy codziennie od kilku lat to „Oremus”
Ostatnio bardzo smakuje naszej Marysi, jak tylko zobaczy j , to czołga
si , raczkuje i jak tylko chwyci to uje.
Bardzo jej Słowo Bo e smakuje.
KM: Wigili sp dzamy w gronie naszej
du ej rodziny. Pierwszy i drugi dzie
wi t jeste my ju tylko w swoim gronie. Chodzimy do ko cioła, sp dzamy
czas na spacerach, wyjazdach, sankach, ogl damy filmy, bo w dni powszednie nie ma na to czasu. Wtedy te
zaczynamy nasze kol dowanie.
MK: A teraz niech ka dy powie,
jak ma ulubion ksi k .
KM: Popularn seri czytan w naszej
rodzinie jest „Je ycjada” Małgorzaty
wiadectwo
MK: A co lubicie robi wspólnie?
MgM: Po południu albo wieczorem
jak ju wszyscy wróc do domu, schodzimy si w kuchni. Jemy razem
pó ny obiad. Zaczynamy opowiada
co si nam przydarzyło w danym
dniu. Panuje lu na atmosfera, pozytywne nastawienie do ycia. Ka dy
W
MISJI NR 70
co opowiada, inni nie zawsze zrozumiej albo nie dosłysz i wynikaj
z tego mieszne sytuacje. Je li chodzi
o wspólne sp dzanie czasu, to chodzimy na spacery, lubimy przyjmowa
go ci, razem wyje d a .
BM: Wspólne wyjazdy nawet do sklepu to czas na rodzinne rozmowy i wymian wra e . Je li podró ujemy razem w wakacje, to zawsze si to wi e
z opowie ciami albo ze piewaniem.
Wa na jest te codzienna wieczorna
modlitwa. Modlitwa trwa minimum pół
godziny, bo przy okazji wprowadzamy siebie w wydarzenia dnia i wszystkie sprawy, które wymagaj omodlenia.
MK: Dzi kujemy Wam kochani
Marszałkowie. Jeste my szcz liwi, e mogli my usłysze wasz
relacj .
Marek Kwiatkowski
MOJE DZIESI CIOLECIE W CH W GDYNI
Czy to naprawd min ło 10 lat, jak przyszłam do wspólnoty?
Ale zaczn od pocz tku. Wła ciwie był to czas, kiedy
pragn łam by w jakiej wspólnocie. W tym czasie popularna była Odnowa w Duchu w. i w niej znalazłam si na zaproszenie o. Mieczysława Jó wiaka.
Pewnego razu, gdy wracałam od znajomej, nie wiedz c
wła ciwie dlaczego, nadło yłam drogi do domu i przeczytałam wszystkie informacje na tablicy ogłosze u jezuitów.
A tam zainteresowały mnie specyficzne rekolekcje, które
trwały przez cały tydzie . A co mi tam – pomy lałam – przecie mog przychodzi . I zacz ło si : codzienna Msza w.,
rozmy lania, konferencje. Prowadz cy o. Jan Bartlewicz,
o. Ryszard Friedrich i o. Leszek Goł biewski. I tydzie min ł szybko. Najbardziej zapami tałam Msze w. i jedno rozmy lanie nad modlitw „Ojcze nasz”, no i oczywi cie agap .
Tu po niej, nikogo nie znaj c, wybierałam si do domu. Ale
podeszły do mnie dwie Basie – Mielewczyk i Wielgus i zapytały, czy nie chciałabym przyj do nich do W Ch. Spytałam,
co to za wspólnota i niewiele z odpowiedzi rozumiej c, wyraziłam zgod . Tak oto znalazłam si w dwóch wspólnotach
(Odnowie i W Ch) i dopiero po dwóch latach stwierdziłam,
e moj ukochan wspólnot b dzie W Ch. Pierwszych
moich rekolekcji „Wprowadzenie w modlitw ” nie wspominam jako owocnych. Pó niejsze moje rekolekcje były prowadzone przez o. Mieczysława Łusiaka indywidualnym tokiem, dostosowanym do potrzeb ka dego z członków W Ch.
Po kilku latach, kiedy przegl dałam pocz tkowe medytacje, doznałam szoku. Zapytałam ojca Mieczysława, jak mógł
wysłuchiwa tych bredni, które mu wygadywałam. Odpowiedział ze swoim specyficznym u miechem na twarzy i zaproponował, abym wyrzuciła notatki. Zrobiłam to z mił ch ci .
To był pi kny przykład dla mnie, jak nale y post powa z lud mi takimi jak ja, którzy wi cej o Bogu słyszeli ni Go znali? Bo
przecie ka dy z nas ma swoj histori .
A co o tym mówi mi Jezus słowami ewangelisty Mateusza
(Mt. 13, 27-30)
„Panie, czy nie posiałe dobrego nasienia na swej roli?
Sk d wi c wzi ł si na niej chwast? Odpowiedział im:
Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz
wi c, eby my poszli i zebrali go? A On im odrzekł: Nie,
by cie zbieraj c chwast nie wyrwali razem z nim
i pszenicy. Pozwólcie obojgu ró a do niwa...”
Przecie to ta sama postawa cierpliwo ci i czekania. Czekania na człowieka, aby jak to ziarno na polu w swoim czasie
dojrzewało, bez adnego przyspieszania, ale z cierpliwo ci
i miło ci towarzysz cego mu człowieka.
No i ja tak samo sobie dojrzewam i dojrzewam, a Pan Bóg
pie ci mnie swymi promieniami słonecznymi, u y niaj c gleb i przypominaj c o Jezusie.
Po kilkuletniej bytno ci w W Ch zacz li my przygotowywa rekolekcje w ci gu ycia. Pierwszy raz patrzyłam na to
wielkimi oczami, nie podejrzewaj c siebie, e ju w nast pnych latach b d sama wł czała si w kolejne prace zwi zane z rekolekcjami. Bardzo lubi te zaj cia, cho czasami dostawałam tak w ko , e odgra ałam si , i w nast pnym roku
palcem nie rusz . Przychodził nast pny rok i zaczynałam od
nowa. I mo e to zabrzmi banalnie, ale jak słucham rekolektantów podczas agapy, widz , e warto podejmowa taki trud.
Gdy z perspektywy tych dziesi ciu lat patrz na siebie, to
wiem, e jest to dla mnie czas wzrostu ku Bogu, czas poznawania Boga i ludzi, czas blisko ci mi dzy członkami W Ch,
czas przyja ni, czas wzrostu i upadków. To owocny dla mnie
czas mimo licznych potłucze i ran.
To jest moje miejsce. Tu zapu ciłam korzenie. Tu pragn
podj Przymierze stałe. I dzi kuj Bogu za dar Wspólnoty
ycia Chrze cija skiego, za wszystkich jej członków tera niejszych i tych, którzy dzisiaj ju nie s z nami i tych ze
Wspólnoty Krajowej oraz za ojców jezuitów. To oni przybliaj mi Boga i wskazuj mi drog .
Dzi kuj Ci Panie.
Lucyna Pobieraj
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
15
Zaanga owania
III KONGRES RUCHÓW I STOWARZYSZE
KATOLICKICH
15 pa dziernika br. w Centrum Kultury „Civitas Christiana” w Warszawie odbył si , w ramach III Ogólnopolskiego
Kongresu Ruchów Katolickich, Kongres tematyczny pt.
„Rodzina chrze cija ska w społecze stwie zsekularyzowanym”. W spotkaniu uczestniczyło ok. 80 przedstawicieli
25 ruchów rodzinnych z całej Polski. Przedstawiciele 12 ruchów dzielili si do wiadczeniem, w jaki sposób ruch, który
reprezentuj , odpowiada na nowe wyzwania pojawiaj ce
si przed mał e stwem i rodzin w społecze stwie zsekularyzowanym.
Zwrócono uwag na zagro enia rodziny oraz potrzeb
terapii mał e stwa i rodziny, zarówno od strony psychologicznej jak duszpasterskiej. Rozmawiano o konieczno ci tworzenia grup wsparcia dla mał e stw i całych
rodzin, a tak e problemie zwi zków niesakramentalnych.
Zastanawiano si nad nowymi formami przygotowania do
mał e stwa.
Relacj ze spotkania mo na znale na stronie kongresu
http://www.kongresruchow.pl/rodzina/
Ela
YCIE RODZINY CHRZE CIJA SKIEJ W ZSEKULARYZOWANYM SPOŁECZE STWIE
W jaki sposób W Ch odpowiada na nowe wyzwania, jakie pojawiaj si
przed mał e stwem i rodzin w społecze stwie zsekularyzowanym, w jaki
sposób odpowiadamy we wspólnocie podstawowej?
Wspólnota Chaire dzieli si z nami rozwa aniem na temat zaproponowany
w czasie sesji o rodzinie III Kongresu ruchów i stowarzysze katolickich.
Przygotowanie do zało enia rodziny
Wybór wiary w Boga, odnalezienie swojego miejsca
i powołania w Ko ciele mog sta si udziałem człowieka
w ró nym czasie i na ró ne sposoby. Jest to tajemnica
Boga i człowieka, tajemnica łaski i ludzkiej wolno ci.
Doro li ludzie, którzy odnajduj si nawzajem w miło ci
i zawieraj przed Bogiem zwi zek mał e ski, tworz c rodzin , o mielaj si mie nadziej , e mimo wszystkich przeciwie stw i trudno ci tworz razem co , co ich niesko czenie
przerasta. Nie jest to krucha wi ludzkich emocji, ale udział
w miło ci samego Boga, która jest silniejsza ni mier .
Decyzja o zawarciu mał e stwa lub wiadomo , e
przed tak decyzj staniemy, wpływa na poszukiwanie oparcia we wspólnocie osób, które podobnie pojmuj t rzeczywisto . Ludzie trafiaj cy do W CH pochodz z ró nych
rodzin, cz sto z rodzin rozbitych, oboj tnych religijnie. Trafia
tu wiele osób dla których wiara jest nie tyle dziedzictwem, co
wyborem, do którego dochodzi si z wielkim trudem. S te
osoby pochodz ce co prawda z rodzin katolickich, widz ce
jednak, e w obecnych czasach nie wystarczy proste powielanie wzorów zachowa religijnych przyj tych w ich domach
rodzinnych. Szukaj pogł bionej wiary i osób, z którymi
mogłyby dzieli to do wiadczenie, wypracowuj c nowe
formy, bardziej odpowiadaj ce potrzebom społecze stwa
zsekularyzowanego, w którym yj .
W CH daje takim osobom przestrze (wspólnota) i narz dzia wzrostu (metody ignacja skie), dzi ki czemu przygotowuj si lepiej do sakramentu mał e stwa i dojrzałego
podj cia swoich ról w rodzinie. Członkowie zsekularyzowanego społecze stwa zapragn wszy y ewangeli , a wiadomi swojej słabo ci, nie maj złudze , e uda im si to
zrobi w pojedynk . Wspólnota ycia Chrze cija skiego
dzi ki genialnemu duchowi my li ignacja skiej nastawiona
jest na mo liwie najwi ksz indywidualizacj drogi osobistego rozwoju wiary w ł czno ci ze wspólnot .
Pomoc w podj ciu i zrozumieniu powołania do
macierzy stwa i ojcostwa
W wiecie zsekularyzowanym dzieci s cz sto traktowane jako antywarto i przeszkoda w samorealizacji.
W CH uczy przyjmowa dzieci jako najwi kszy skarb, jaki
tylko mo e by powierzony człowiekowi przez Boga, jako
szczególne powołanie do słu enia najsłabszym i do budowania lepszego wiata. Uczy traktowa powołanie do macierzy stwa i ojcostwa ze czci i rado ci nale n udziałowi w Bo ym cudzie stworzenia. Uczy rozumie , e powszechne powołanie do rodzicielstwa jest zwi zane z dojrzało ci chrze cija sk i nie ogranicza si do prokreacji.
Wychowanie dzieci – przez przykład i towarzyszenie
duchowe. Wzory ignacja skie
W wychowaniu dzieci starannie dbamy o ich rozwój
duchowy korzystaj c z ignacja skich metod towarzyszenia duchowego. Szanuj c autonomi i odmienno
ka dej ludzkiej cie ki prowadz cej do Boga, nieustannie rozeznajemy, w jaki sposób mamy tu i teraz słu y
naszym dzieciom i współmał onkowi. Dbamy o znalezienie jak najlepszych spowiedników i katechetów dla naszych dzieci, wymieniamy si do wiadczeniami i pomysłami w przybli aniu dzieciom prawdy Ewangelii.
Otwarto i apostolstwo rodziny chrze cija skiej
w społecze stwie zsekularyzowanym
Z rozeznawania duchowego dotycz cego powołania
rodziny chrze cija skiej w Ko ciele wynika dla nas zrozumienie konieczno ci otwarcia rodziny chrze cija skiej na
osoby potrzebuj ce pomocy. Przede wszystkim na dzieci.
16
WSPÓLNOTA
Sytuacja dzieci w społecze stwie zsekularyzowanym jest
bowiem szczególnie trudna.
Za dzieci odpowiada rodzina. Jaka cz stka tej odpowiedzialno ci spoczywa szczególnie na rodzinach chrze cija skich. Pogł bione rozumienie przysi gi mał e skiej
prowadzi do podj cia odpowiedzialno ci równie za dziecko
obce, które tak e w jaki sposób jest rodzinie chrze cija skiej powierzone.
Tylko rodzina jako ywa wspólnota miło ci jest miejscem
naturalnego rozwoju człowieka. W społecze stwie zsekularyzowanym rodzina musi nie tylko przetrwa , ale przygarnia tych, którzy jej w sensie duchowym i materialnym
nie maj .
Oprócz działa dora nych powołaniem rodziny s stałe
zaanga owania na rzecz konkretnego dziecka potrzebuj cego, które Bóg postawi na jej drodze. Rodzina ma najwi ksze mo liwo ci wszechstronnego, indywidualnego
i wiernego wiadczenia o miło ci Boga do człowieka.
Oto niektóre formy otwierania rodziny na potrzebuj cych
podj te w wyniku rozeznania potrzeb:
• adopcja dzieci nienarodzonych zagro onych zagład
w łonie matki;
• adopcja serca – przyj cie do rodziny i ło enie na utrzymanie głoduj cego dziecka w Afryce;
• podj cie obowi zków matek i ojców chrzestnych dzieci
z rodzin dysfunkcyjnych, które cz sto s nieochrzczone,
w II klasie pragn przyst pi do I komunii;
ROZMOWY
W
MISJI NR 70
• pomoc w kształceniu ubogiej młodzie y, w postaci materialnej i nie materialnej – przyja ni i go cinno ci, dostarczania lektur, wspieranie ich wysiłków;
• pomoc – przez indywidualny kontakt – dzieciom niepełnosprawnym przebywaj cym w o rodkach daleko od
domu;
• pomoc – przez indywidualny kontakt – sierotom z domów dziecka i placówek wychowawczych;
• pomoc kolegom i kole ankom naszych dzieci, otwarcie
przed nimi mo liwo ci udziału w naszym yciu rodzinnym i religijnym;
• pomoc ubogim rodzinom wielodzietnym – chodzi o pomoc
stał , materialn , poł czon z kontaktem osobistym.
• stałe indywidualne zaanga owanie konkretnych rodzin
na rzecz starych samotnych ludzi w domach opieki.
Zorganizowane formy działania rodziny chrze cija skiej w społecze stwie zsekularyzowanym
Podejmuj c w pełni odpowiedzialno za wychowanie
naszych dzieci, nie jeste my oboj tni na to, w jakim
rodowisku wzrastaj oraz kto i w jaki sposób je kształtuje.
Jako członkowie W CH uznali my za potrzebne powoła
stowarzyszenie rodziców, które stawia sobie za cel uzyskanie przez rodziców wpływu na kształt szkolnej edukacji
i wychowania dzieci.
Konstytucyjne prawa rodziców bywaj cz sto lekcewaone na poziomie lokalnym, a rodzice, nie znaj c własnych praw i nie maj c instytucjonalnego oparcia, staj do
nierównej walki. Rozeznali my, e potrzeb chwili jest nie
tylko zrzeszenie si rodzin dzieci niepełnosprawnych, ale
równie rodzin dzieci pełnosprawnych, którym zale y na
wła ciwym i zgodnym z ich przekonaniami wychowaniu
dzieci w szkole. Celem Edukacyjnego Stowarzyszenia
Rodziców jest wła nie wspieranie edukacji i wychowania
w szkołach.
Jedn z pierwszych form aktywno ci EPR było przeprowadzenie zbiórki podr czników w warszawskich liceach i przekazanie ich (we współpracy z Funduszem Stypendialnym Wspólnoty Chleb ycia) ubogiej młodzie y
z okolic Ostrowca wi tokrzyskiego.
Wspólnota Chaire
Co to jest kryzys to samo ci?
Rada Główna w sierpniu przebiegała pod hasłem
„Kryzys to samo ci i powołania W Ch”. W momencie,
gdy zacz łam przekazywa efekty pracy Rady Głównej
w mojej wspólnocie okazało si , e trudno mi wyrazi
słowami, co to jest kryzys to samo ci. Szczególnie
rozmowy z jedn z naszych grup podstawowych zmobilizowały mnie do zwerbalizowania na pi mie mojego
widzenia problemu. Chciałabym podzieli si tymi rozwa aniami tak e z cał wspólnot krajow licz c na
wymian my li z innymi.
Poniewa mam poczucie trudno ci w wyra aniu
swoich my li i do wiadczam w rozmowach, e inni nie
do ko ca mnie rozumiej , si gn łam do m drych tekstów
ró nych ludzi (m.in. o. Jacyniaka, p. Z. Płu ek, p. B. Karpi skiej, pogł bionego rozumienia Zasad Ogólnych), by
znale najbardziej pasuj ce słowa, mog ce opisa to moje
patrzenie. Przepraszam wi c z góry, je li kto ten tekst
odbierze na pocz tku jako wym drzanie si , i prosz
o wyrozumiało wobec moich ogranicze oraz czytanie
go w duchu miło ci.
Moja refleksja nad poni szym tekstem, który na razie
w wi kszo ci jest mniej lub bardziej dokładnym cytowaniem innych, b dzie si rozwijała pod wpływem refleksji
innych osób. Wierz , e w ka dym z nas istnieje gł bokie
pragnienie szukania woli Bo ej, nawi zywania relacji
w Duchu, spotykania si na poziomie przekraczaj cym
wszelkie ró nice.
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
Wobec do wiadczania we wspólnocie, jak ró ne s
widzenia tej samej rzeczywisto ci, wa ne by było, aby
ka dy z nas ofiarował innym dar z siebie. Wyra ałby si
on w porzuceniu ch ci traktowania swojego widzenia
jako jedynie słusznego, by by wolnym do szukania
wi kszej chwały Bo ej i przyjmowania decyzji wspólnotowej – aby wiedzie i rozumie , e prawda Ducha le y
we wspólnocie, i ufa , e Duch przemówi do grupy
wspólnie rozeznaj cej. Taki dar ofiarowałam mojej wspólnocie.
Czym wi c jest ta „to samo ” i jej kryzys?
Z psychologicznego punktu widzenia to samo to
spostrzeganie identyczno ci z czym . Człowiek lub grupa
maj cy poczucie to samo ci spostrzegaj siebie jako
element daj cy si wyodr bni z otoczenia, potrafi cy
okre li granice własnego ja i pole swej przestrzeni yciowej. Je li tego poczucia nie maj , wtedy b d pod a za tłumem i niezale nie od swojej woli i zamiarów
b d si porusza w tym samym kierunku co inni.
To samo
i charyzmat Wspólnoty ycia Chrze cija skiego oraz jej status w Ko ciele wyra aj Zasady
Ogólne. S one przyj te przez Zgromadzenie Ogólne i zatwierdzone przez Stolic Apostolsk jako podstawowy
statut wspólnoty wiatowej. Zmiany w Zasadach Ogólnych wymagaj wi kszo ci dwóch trzecich głosów Zgromadzenia Ogólnego oraz zatwierdzenia przez Stolic
Apostolsk (patrz: ZO 16). To prawda: Zasady Ogólne
maj
by rozumiane nie literalnie, ale duchowo, a to
znaczy – pod natchnieniem Ducha wi tego, w stałej
postawie rozeznawania.
Z kryzysem to samo ci spotykamy si , kiedy w wyniku splotu ró nych okoliczno ci nast puje zakwestionowanie dotychczasowej osobowo ci człowieka (u nas:
osobowo ci wspólnoty? oblicza wspólnoty?), kiedy konieczne jest podj cie próby zmiany i adaptacji do zmienionych warunków.
Kryzys to samo ci dotyka nas, kiedy w otaczaj cej
rzeczywisto ci próbujemy odpowiedzie sobie na pytanie: kim jestem jako człowiek, pracownik, matka, ojciec,
student, członek W Ch itd. Obok pytania: „kim jestem
w nowych warunkach” wa na jest równie odpowied na
pytanie: „dok d zmierzam, jakie warto ci chc realizowa
w swoim yciu i za co chc , a za co nie chc ponosi
odpowiedzialno ci”.
Cz sto stykamy si z kryzysem wspólnoty. W pewnym momencie u wiadamiamy sobie, e wspólnota, do
której nale ymy, za któr w jaki sposób jeste my odpowiedzialni, któr współtworzymy, przestaje by dla nas
czym wa nym, czemu warto nadal si po wi ca .
W tym wietle kryzys to samo ci W Ch rozumiem jako zakwestionowanie, cało ciowo lub cz ciowo, np.
obecnego rozumienia, czym jest W Ch, sposobu działania wspólnoty (na ró nych szczeblach), osób odpowiedzialnych, członków itd., z powodu zmieniaj cej si rzeczywisto ci. Pojawia si wi c niespójno pomi dzy rzeczywisto ci a dotychczasowym rozumieniem (które staraj
si opisywa dokumenty W Ch), czym jest W Ch, jej
członkowie, sposób ycia i działania. Któr „stron ” w tym
dialogu trzeba zmieni , na ile i w jaki sposób – to ju inna
kwestia.
17
Widz tak e, e dla niektórych osób W Ch przestało
by czym , czemu warto si po wi ca . Uwa am, e
uczciwe byłoby przeprowadzenie rewizji swojego powołania i zadeklarowanie si wreszcie w t lub inn stron
(kieruj to ostatnie zdanie oczywi cie tylko do osób dłuej b d cych we wspólnocie.) Chyba nikt nie kwestionuje, e członkostwo w W Ch zakłada osobiste powołanie
do takiego rodzaju wspólnoty.
Okresy kryzysu s szczególn szans dojrzewania
wspólnoty. Wiele jednak zale y od tego, w jaki sposób
odpowiada si na nie. Najogólniej mówi c, mo na odpowiada konstruktywnie i destruktywnie. Konstruktywnie,
gdy potrafimy si do nich przyzna , zgodzi na nie i m drze z nimi zmierzy . Destruktywnie, gdy nie potrafimy
lub nie chcemy rozpozna kryzysu, wypieramy prawd
o nim lub uciekamy od niej. Jedno jest pewne: kryzysy
s zawsze momentem przełomu. Mog przełama w nas
wewn trzny „zastój”, niszcz c nas bierno
i inercj .
Kiedy nie s podj te – zamiast ku pozytywnemu „przełamaniu” mog poprowadzi do załamania rozwoju.
Kryzys nie pojawia si nagle i tak e nagle nie znika.
W literaturze znalazłam trzy fazy przechodzenia przez
kryzys to samo ci osoby. Spróbowałam to przeło y na
kryzys to samo ci wspólnoty (temat do dyskusji, czy
zrobiłam to poprawnie):
I faza – wyst pienie niezgodno ci mi dzy dotychczasowymi celami, sposobami działania, normami itd. a aktualnymi mo liwo ciami, nowym rozumieniem rzeczywisto ci, pragnieniami itd.
II faza – reakcja na niezgodno . Bardzo cz sto pojawiaj si wtedy reakcje obronno-ucieczkowe b d ce wyrazem braku ch ci zmierzenia si z problemem. Ponadto
jednostki staraj si zmniejszy napi cie emocjonalne
i zwi kszy dystans do prze ywanych konfliktów. Najbardziej pozytywn reakcj jest ukierunkowanie działania na
konstruktywne rozwi zanie zaistniałych problemów.
III faza – przeorganizowanie. Nast puje tu zmiana
organizacji hierarchii warto ci pod wpływem działa podj tych wcze niej. Zostaj okre lone na nowo warto ci
struktury ja lub my, sposób widzenia wiata oraz samookre lenie si w wiecie i otoczeniu. Osoby i wspólnota
dostrzegaj nowe motywy działalno ci i w skrajnych przypadkach mog zupełnie zmieni swój stosunek do wcze niej uznawanych idei (np. zmieni swoj przynale no ).
W przypadku złej reakcji na kryzys mo e nast pi regres, brak autonomii lub mo e inny negatywny skutek (nie
wiem, jaki).
Dzi ki rozmowom we wspólnocie, które zmusiły mnie
do dalszego pogł bienia mojego my lenia na ten temat,
zauwa am, e wypracowane dotychczas przez Rad
Główn materiały nie ujmuj problemu kryzysu w wyczerpuj cy sposób (zaznaczam, e nie uczestniczyłam
w seminarium w Pobiedziskach). Ale coraz wyra niej te
widz , e ten kryzys istnieje i jest dla nas wyzwaniem.
Basia
18
WSPÓLNOTA
Rozmowy
W
MISJI NR 70
Zmagania
Kochani, ostatnio otrzymałam list od przyjaciela. Nie przebył on długiej drogi w sensie kilometrów, bo jeste my
w jednej wspólnocie, ale jego napisanie kosztowało wiele.
Zwracam si do Was z pro b o odpisanie Pawłowi na
łamach „Wspólnoty w misji”. Napiszcie co Was poruszyło,
jakie wzbudziło w Was uczucia to jego zmaganie si z sob
i Panem Bogiem.
Katarzyna
Kasiu,
Wiesz, chciałbym Ci powiedzie , e w tym tygodniu
spotkało mnie znowu niesympatyczne zdarzenie.
Byłem na kolejnym, ostatnim badaniu w szpitalu zaka nym, badaniu dotycz cym wzw (wirusowe zapalenie w troby). Okazało si , e mam enzymy nie mieszcz ce si w normie. Norma to 45, a moje wyniki to 57.
Nie jest to tragedia poza jednym małym szczegółem,
otó oznacza to, e niestety jestem ci gle nosicielem
wirusa, jestem zara ony. To oznacza równie , e całe
leczenie poszło na marne. Oczywi cie w troba si
podreperowała, przecie enzymy były na pocz tku na
poziomie 200 – 300, ale cel leczenia, tzn. wyeliminowanie wirusa nie został osi gni ty, nadal jestem chory,
nadal to dra stwo z era mnie od rodka. Czyli wyrok
jest podpisany.
Musz przyzna , e bardzo le zniosłem t wiadomo . Nie do ko ca potrafi sobie u wiadomi dlaczego. Przecie ka dy chodzi z wyrokiem. Ka dy pr dzej czy pó niej musi umrze , tyle, e o tym nie
my limy, a mimo to on jest. Mój wyrok z dzisiejszej
perspektywy nie jest równie taki straszny. Mam przed
sob 10 – 20 lat ycia zanim mnie to załatwi. To nie
jest szybki morderca, a na dodatek zdaj c sobie
spraw z jego obecno ci b d si szanował. Nie ma
ju mowy o piciu, b d starał si
y i od ywia
mo liwie higienicznie. To powinno trzyma go na dystans. Ponadto by mo e b d dalej leczony, wchodz
nowe metody, nowe leki. Jest nadzieja. A jednak. Gdy
pomy l , e czeka mnie znowu ta m ka przez jak
przechodziłem przez ostatni rok, to wszystko si we
mnie wywraca. Wprawdzie du o si przez ten rok
zmieniło. Przede wszystkim rzuciłem picie. Nagle wraz
wykryciem wirusa wzrosła motywacja. Przedtem nie
miałem okresów niepicia dłu szych ni 2 tygodnie.
Zawsze kuszenie było tak silne, e pr dzej czy pó niej
kolejne okresy abstynencji ko czyły si „niegro n ”
szklank piwa czy drinkiem. Po wykryciu wirusa, gdy
okazało si , e alkohol jest po prostu trucizn motywacja była tak silna, e nie było problemu. Przestałem
pi .
W okresie terapii zacz łem si regularnie modli ,
zacz łem dba o siebie. Tylu ludzi si o mnie modliło.
Zacz łem wierzy , e gdy b d w porz dku to zostan wyleczony, Bóg mnie uzdrowi. Uwierzyłem w to,
mo e nie do ko ca, ale uwierzyłem. I nagle ta wiadomo . I „pocieszenie” lekarza: „kwalifikuje si pan do
dalszego leczenia, do powtórzenia kuracji”.
Czy wiesz co to oznacza? Co to jest powtórzenie kuracji? Powiem ci. To zastrzyk raz na tydzie we czwartek, po którym w pi tek od południa jeste nie do ycia.
pisz od 12 w południe do 18 wieczorem. W sobot
i niedziel ledwie si ruszasz. Wstajesz z marzeniem,
aby si znowu poło y i zapa w kolejn hibernacj .
Nie rozumiesz co si wokół ciebie dzieje. Co oni do ciebie mówi czego chc . Rozumienie to te wysiłek. To
zimno, przera liwe zimno nie do ogrzania. To zm czenie po kolejnym dniu, które ka e ci ucieka do łó ka
o godzinie 19 – 20 i zasypia niespokojnym snem, z którego budzi ci byle szept, stukni cie drzwi w domu u s siada. Budzisz si w ciekły i nie mo esz potem zasn .
To wyczulony na szepty i skrzypni cia słuch. To wra enie, e wszyscy s przeciwko tobie, e widz twoj niesprawno i kpi sobie z niej w ywe oczy. Gdy wybuchasz mówi ci o twojej reakcji, któr pami tasz tylko
fragmentami. Domy lasz si , e co było nie tak, masz
wyrzut sumienia. Niestety po fakcie. Widzisz, e znowu
kogo zraniłe , komu zrobiłe krzywd . To ci gła obawa, e zarazi si swoich najbli szych, e przyniesie si
nieszcz cie komu , kogo si kocha. To w ko cu wchodzenie po schodach na raty, bo nie dajesz sobie rady,
to snucie si a nie chodzenie. To coraz mniej włosów
i kilogramów. To coraz wi ksza depresja, coraz ni sza
samoocena, coraz wi ksze trudno ci, coraz wi kszy
niesmak i znudzenie otoczenia. I to jest wła nie pociecha dotycz ca zakwalifikowania si do dalszej kuracji.
Rozumiesz chyba, e po usłyszeniu takiej pociechy
wcale nie czułem si pocieszony.
Przez ten cały okres prawie 2 lat starałem si by
blisko Boga, upatruj c w Nim jedynego ratunku i widz c w Nim jedynego skutecznego lekarza, Pana ycia
i mierci. Uczepiłem si nadziei, e to On w rezultacie
mnie wyleczy i podniesie. Uwierzyłem w to. I nagle
taka wiadomo . Przyznam, e nie wiem jak to sobie
dalej poukłada .
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
19
Rozumiem, e to mo e by dla mnie dobro. Bóg nie
daje bezu ytecznych, czy kłopotliwych prezentów, nie
robi głupich kawałów ludziom, którzy mu wierz . Jednak
nie wiem, jak to wszystko sobie poskłada . Przyznam,
e w stosunku do ludzi, którzy si za mnie modlili czuj
co jakby zawstydzenie. I musz przyzna , e dziwi
mnie te moje my li i odczucia. Jestem wierz cy, a te
my li to my li człowieka niewierz cego, nie ufaj cego
Bogu. Troch mnie ycie cisn ło i ju krzycz wniebogłosy, wpadam w panik . Co z moj wiar ? Wygl da
na to, e moje zaufanie do Boga i Jego zamiarów w stosunku do mojej osoby, nie obejmuje tego typu karkołomnych do wiadcze . Czyli, je eli jest dobrze to ufam,
je eli nie, to stop. Czy w ogóle tu kto prowadzi, czy jest
to dobra droga? Chwileczk , co jest grane.
Nagle ciemno
i panika. Wypowiedziane przez
Jezusa słowa „Id , sprzedaj wszystko co masz i chod
za mn ” nabrały dla mnie nagle innego znaczenia. On
nie mówił, o co w tym chodzeniu tak naprawd chodzi,
On nie mówił, e to mo e oznacza wchodzenie w takie
problemy jak moje. On nie mówi, e jest to czasem
wej cie do jaskini lwa, gdy człowiek mocuje si z własnym szale stwem i gdy przegrywa tylko dlatego, e
brak mu odrobiny wiary.
Pawle,
Dopiero pó nym wieczorem przeczytałam
do ko ca Twój list i zobaczyłam cał sytuacj
Twojego cierpienia. Tak naprawd , to nie mam
do wiadczenia bycia blisko osoby dotkni tej
tak mocno przez Boga. Wiem, e na wiecie
wiele osób cierpi jeszcze wi ksze m ki, ale
z osób mi bliskich – Ciebie Bóg do wiadcza
teraz najbardziej. Tego nie da si wytłumaczy i zrozumie osobie, która przez to nie
przechodziła. Czy potrafimy by przy Tobie?
Do dzi pami tam słowa, które otrzymałam podczas modlitwy o odnowienie darów
Ducha w.: „ciesz si z ciesz cymi, płacz
z płacz cymi”. Ale ja w sobie nie czuj tego
daru! Mo e cieszy si i umiem z ciesz cymi,
ale płaka z płacz cymi?!
On wymaga zaufania do tego, e droga, któr mnie
prowadzi jest dla mnie najlepsza. Ci ko w to wierzy ,
gdy ma si za sob cierpienie a do granicy ch ci wej cia w mier , a przed sob powtórzenie kuracji, zapewne ze zdwojon intensywno ci obronnych reakcji organizmu. Moje jarzmo jest lekkie a moje brzemi słodkie.
O mało nie upadłem pod dotychczasowym jarzmem, byłem wiadkiem upadku innych i mam wierzy , e powtórne nało enie tego jarzma przyniesie mi szcz cie
i rado . Ju dzisiaj w tpi czy to wytrzymam.
Widzisz my l , e jednak brakuje mi wiary. Ja nie
tylko nie umiem chodzi po wodzie, ja w ogóle nie umiem
chodzi za Jezusem. Ciekawe, e mówi to człowiek
wierz cy i to nie tradycyjnie, chodz cy za Jezusem od
wielu lat, pogł biaj cy swoj wiar na rekolekcjach. Ciekawe, e moje do wiadczenie religijne wcale tej wiary
we mnie nie wyrobiło. adne przynale no ci do W Ch
i innych ruchów. Wi c co? Zaiste nie wiem. Musz to
sobie dokładnie i na nowo poukłada i gruntownie
jeszcze raz przemy le . ycie ci gle mnie zaskakuje.
Mo e to dobrze. Oznacza to, e yj .
Paweł
***
Oczywi cie nie oznacza to dla mnie, e mam teraz
płaka nad Tob . To raczej pragnienie i potrzeba, by
miał w nas – członkach grupy – oparcie i pewno , e
adna Twoja reakcja spowodowana chorob i leczeniem nie zniszczy tej wi zi jaka jest mi dzy nami.
W wietle Twoich zmaga z sob i z Bogiem
mieszne mi si jawi to kombinowanie (tak e moje), by
jak najmniejszym wysiłkiem przej przez ycie – obcina jak najwi cej ze stylu ycia W Ch i jeszcze mie
pretensje do tych, co o nim przypominaj . Dziwne
wydaj mi si pragnienia osób wypowiedziane wczoraj
na spotkaniu, e mo e powinny do wiadczy równie
dna, by poczu warto Przymierza, nie chc cych uczy
si na do wiadczeniu innych.
A jednak przeczucie, e zwyci ysz nie opuszcza
mnie. Wła nie zrobiłam przerw w pisaniu, by przekona si , czy czasem nie jest to dla mnie frazesem,
tanim pocieszaniem Ciebie. Ale nie, to przeczucie trwa,
tylko nie wiem o jakie zwyci stwo chodzi, bo ju nie raz
okazało si , e ludzkie my lenie nie jest to same
z Bo ym, mimo, e tych samych słów „u ywamy”. Jego
SŁOWO jest pełniejsze, prawdziwsze i wieczne. Tylko
to „tu i teraz” jest takie trudne! B d pewien, e modlitwa nasza nie ustanie przed Bogiem.
Kasia
20
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
Spotkania, rekolekcje
Spotkanie
„JESTE CIE PLEMIENIEM WYBRANYM” – SPOTKANIE PREWSPÓLNOT
W dniach 14–16 pa dziernika 2005 r. odbyło si w Warszawie ogólnopolskie spotkanie prewspólnot. Celem tego
spotkania, ju trzeciego z kolei, było: przybli enie charyzmatu oraz wiatowego wymiaru W Ch; gł bsze u wiadomienie swojego miejsca we wspólnocie, a tak e wzajemne
poznanie oraz integracja członków wspólnoty.
Relacj ze spotkania opracowała Małgorzata Sosi ska
Program spotkania przewidywał cztery bloki, które dotyczyły
kolejno: powołania indywidualnego, powołania wspólnotowego,
W Ch jako wspólnoty wiatowej i apostolskiej.
Prowadzili my refleksj nad tym, w jaki sposób powołanie do W Ch, które
jest powołaniem ignacja skim, wspólnotowym, wieckim mie ci si w uniwersalnym powołaniu – wezwaniu, które Chrystus kieruje do ka dego człowieka.
Zastanawiali my si te , co nas poci gn ło do W Ch i dlaczego? Które z elementów przedstawionego na spotkaniu stylu ycia W Ch, daj nam najwi ksze
nadzieje na rozwój naszego ycia chrze cija skiego?
W dalszej cz ci spotkania ka dy z uczestników mógł zastanowi si nad
tym, co go poruszyło w W Ch jako wspólnocie – miejscu, w którym jeste my
powołani do wi to ci. Tutaj mamy kształtowa siebie oraz uczy si odpowiedzialno ci za innych. Wspólnota jest wybran cz stk Ko cioła, jeste my
zwi zani z ni Przymierzem, a nasze indywidualne zaanga owania staj si
wspólnotowymi.
Na uwag zasługuj te prezentacje: multimedialna, która przypomniała
nasze korzenie i przybli yła histori W Ch oraz prezentacje zaanga owa
apostolskich poł czone ze wiadectwami, w których osoby z ró nych wspólnot lokalnych dzieliły si swoim do wiadczeniem bycia dla innych. Ta cz
spotkania przypomniała nam, e to wła nie apostolstwo jest celem formacji
i drogi naszej wspólnoty.
Spotkaniu prewspólnot towarzyszyła miła atmosfera. Przyczynili si do niej
tak e gospodarze – członkowie wspólnoty warszawskiej, zapraszaj c uczestników do swoich domów na noclegi, troszcz c si o odpowiednie pomieszczenia na spotkania i o posiłki oraz przygotowuj c wspaniał kolacj sobotni
dla go ci.
Na spotkaniu ogólnopolskim członkowie prewspólnot i młodych wspólnot
modlili si razem podczas Eucharystii, uczestniczyli w rachunku sumienia,
a w niedziel , w Sanktuarium w. Andrzeja Boboli zostali powierzeni opiece
tego m czennika przez specjalny akt zawierzenia.
Apostolstwo w niektórych naszych
wspólnotach – krótka prezentacja (na
podstawie dzielenia si zaanga owaniami apostolskimi W Ch na spotkaniu prewspólnot w Warszawie)
Wspólnota „ Józef”(Warszawa)
Udziela pomocy duchowej osobom
chorym na SM (stwardnienie rozsiane)
przez organizacj dla nich wczasorekolekcji.
Wspólnota „ Andrzej Bobola”
(Warszawa)
Ewangelizuje przez sztuk na
zaj ciach z ikon oraz podczas pracy
w obiektach sakralnych.
Wspólnota w. Jan (Warszawa)
Prowadzi raz w roku miesi czne
rekolekcje w radio „Józef”.
Wspólnota „ Samaria”(Warszawa)
Wykonuje dla dzieci albumy o yciu
Jezusa, wysyłaj c je do Domów
Dziecka na Ukrain , Litw i Białoru .
Zajmuje si te przygotowaniem
paczek dla ubogich rodzin z innych
miast w Polsce oraz zabawek na
Ukrain .
Wspólnota „Fiat” i „ Rodzina”(Łód )
Posługuje w Stowarzyszeniu Penitencjarnym „Patronat”, nios c pomoc
dla osób opuszczaj cych areszt
ledczy i wi zienie oraz samym
wi niom przez rozmow , pomoc
materialn i ewangelizacj .
Wspólnota „ w. Szczepan”
(Warszawa)
w miejscu pracy i w najbli szym
otoczeniu podejmuje działania,
których celem jest promocja i obrona
rodziny katolickiej.
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
Poni ej przedstawiamy refleksje uczestników spotkania prewspólnot.
***
Chc bardzo podzi kowa osobom, które dawały wiadectwa swojego zaanga owania. U wiadomiłam sobie,
e niezale nie od tego, czy to dzieło jest w oczach
innych ludzi du e czy małe, ma by zaanga owaniem
całego mojego serca.
***
Wa ne było dla mnie pokazanie, e W Ch jest ruchem
ogólno wiatowym, obecnym w Ko ciele na wszystkich
kontynentach. Jest to dla mnie o tyle wa ne, e cz sto
mam wra enie pewnej atomizacji naszych wspólnot,
które szukaj swojej drogi niejako w oderwaniu od
cało ci. Równie wa ne było pokazanie historii W Ch,
która swymi korzeniami si ga niemal pocz tku Towarzystwa Jezusowego.
***
Był to czas, w którym dzi ki obecnym tam ludziom
Bóg skutecznie przemawiał do mojego serca. Zrozumiałam, e Pan wybrał mnie nie dlatego, e jestem
umysłowym geniuszem czy duchowym olbrzymem, ale
dlatego, e jestem skłonna zaufa Mu i i za Nim, e
jestem gotowa Jemu si podda .
***
Dla mnie wa ne były wiadectwa osób opowiadaj cych o tym, co robi dobrego dla innych ludzi. Była to
w jakim sensie wskazówka, mo liwo dopingu i umocnienie mnie, e jestem na wła ciwej drodze. Bardzo
podobały mi si spotkania w grupach, gdzie mogłam
porozmawia z lud mi z innych miast, posłucha rad
i opinii innych.
21
Bardzo wa ne było dla mnie spotkanie i rozmowa
z rodzin , która mnie go ciła. Napełniła mnie ona
spokojem i nadziej , e w W CH mo na si zaangaowa gł boko i umacnia to wi zi rodzinne. Wa ne dla
mnie były prace w grupach.
Agnieszka Pysiak
***
Dla mnie wa ne było u wiadomienie sobie, e stylem ycia, jaki tu był pokazany, yj ju od dawna i jest
on mi bardzo bliski. Pan Bóg najpierw zaprasza mnie
do takiego ycia, a potem pokazuje, e takich ludzi jest
wiele, e mo na si ubogaci , wspiera , umacnia ,
inspirowa do nowych działa , b d c we wspólnocie
ludzi podobnie yj cych i czyni cych dobro.
Dzi kuj za prezentacj grup i zaanga owa apostolskich.
***
„Najwa niejsze było dla mnie do wiadczenie Boga,
który o ywia, porusza i zapala serce. Boga, który
pokazuje jak i gdzie postawi kolejny male ki krok do
przodu. Istotnym było dla mnie zrozumienie, e jestem
własno ci Boga i to On ma mn rozporz dza , posyła ... e czasem w byciu we wspólnocie bywa taki
czas, kiedy nie widzi si sensu i nie wie si po co, ale
si trwa. Czasem po prostu jestem po to, by inni si
mn ubogacali. To było wa ne odkrycie-nie jestem we
wspólnocie dla siebie, nie formuje si dla formowania,
ale po to by i do ludzi, by nie im Boga. Poruszyło
mnie tez zdanie, e „Nikt nie jest miar drugiego człowieka. Miar jest Chrystus!". Na jednej z Mszy w.
zatrzymały mnie mocno słowa modlitwy wiernych by nie
stawia Duchowi w. granic ..."
Kasia
Opracowała: Małgorzata Sosi ska
PODZI KOWANIE
Dz i ku je my n a sz ym a s ys t en tom
za ob ecn o
i tr osk .
Szczególn wdzi czno wyra amy wspólnocie
warszawskiej – odpowiedzialnym lokalnym:
Monice Trochimczuk i Barbarze Raczy skiej oraz
wszystkim, którzy pomogli w organizacji
spotkania i udzielili go ciny w swoich domach.
Małgorzata Sosi ska, Krystyna Seremak
SPOTKANIE
W dniach 30.09 – 2.10.2005 r. w Gda sku odbyło
si II krajowe seminarium na temat rekolekcji
w ci gu ycia. Tematem wiod cym było ,,Przygotowanie i przeprowadzenie rekolekcji''. Relacj ze
spotkania przekazał Toni ze wspólnoty „Rado ”.
o rodkach. Do wiadczenia s rzeczywi cie ró ne, natomiast wiele spraw okazało si wspólnych. Przypuszczam,
e najbardziej do wiadczona jest wspólnota warszawska.
Tam podczas tegorocznych rekolekcji radiowych do rozmów indywidualnych przyst powało ok. 200 osób. Pewien
Uczestnikami seminarium spoza Trójmiasta były osoby
z Warszawy, Łodzi, Torunia i Piotrkowa Trybunalskiego.
Spotkanie rozpocz li my w pi tek wieczorem Msz
w. i krótkim nawi zaniem do wniosków z poprzedniego
seminarium sprzed dwóch lat. Nast pnie Lucyna Pobieraj,
podaj c punkta, zach ciła nas do porannej medytacji.
Sobota była głównym dniem pracy. Najpierw podzielili my si sposobami prowadzenia rekolekcji w ró nych
schemat wypracowała te wspólnota trójmiejska, która
przed ponad 10 laty rozeznała ten rodzaj apostołowania
jako jedno ze swoich głównych zada .
Wspóln trudno ci , na któr wskazywano, jest niedobór osób ch tnych do prowadzenia rekolekcji. Zmienne
jest te nat enie anga owania si członków wspólnot
lokalnych. W jednym z o rodków był np. okres, e rekolekcje przygotowywała jedna osoba. Kłopotliwe s równie
22
WSPÓLNOTA
niekiedy poszukiwania kapłanów, których obecno jest
niezb dna, a którzy maj tyle innych zaj ... O tych
trudno ciach mówili my jednak jako o sprawach do
przej cia. Tam, gdzie podj to decyzj o rekolekcjach, to
si one odbyły – chocia czasem do tej decyzji dochodzono długo.
Kolejnym punktem spotkania było okre lenie podstawowych elementów przygotowania i przeprowadzenia
rekolekcji. Wyniki prac w grupach po wspólnej prezentacji i dyskusji zebrano we wnioskach w oddzielnym
opracowaniu*. Dzie zako czyła Msza w. i wprowadzenie do porannej medytacji.
Spotkanie niedzielne to podsumowanie zaj i dzielenie si wra eniami. Jednym z wa niejszych wniosków
wydaje si nagl ca potrzeba przygotowywania osób towarzysz cych w rozmowach indywidualnych.
Poniewa okazało si , e w Warszawie prowadzone
jest szkolenie takich osób wraz z prac superwizyjn ,
LUBLIN
W
MISJI NR 70
wi c postanowiono wyst pi do Rady Wykonawczej i do
naszych asystentów o pomoc w szerszym zorganizowaniu takich szkole . Warto wykorzysta tu do wiadczenie
wspólnoty warszawskiej.
Sprawa ta ma według mnie tak e inny wyd wi k, nie
tylko ze wzgl du na potrzeby rekolekcji. Otó , jak trafnie
zauwa yła El bieta Wierszyło, członków W Ch w du ej
mierze charakteryzuje cecha ,,towarzyszenia innym'' –
w zupełnie ró nych sytuacjach yciowych, w ró ny sposób, np. chocia by przez rozmowy. Dla mnie osobi cie
dostrze enie tego aspektu naszego ruchu, który nieoczekiwanie odkryłem, był najcenniejszym wnioskiem
z tych niespełna trzech dni.
Toni Walter
* Wspólnoty zainteresowane opracowaniem podstawowych
elementów przygotowania i przeprowadzenia rekolekcji mog
takie opracowanie otrzyma kontaktuj c si z Konradem –
animatorem wspólnoty w Trójmie cie e-mail: [email protected]
SPOTKANIE W PLISZCZYNIE
Uroczysto Chrystusa Króla lubelska W Ch wi towała
w domu ksi y sercanów w Pliszczynie. Było to pierwsze
w tym roku akademickim spotkanie całej wspólnoty. Przyjechało około 40 osób ze wszystkich wspólnot podstawowych.
Asia Wójtowicz – nowy animator wspólnoty zacz ła spotkanie konferencj pt. „Id cie i gło cie ze w. Franciszkiem
Ksawerym”. Barwnie przedstawiona posta jednego z towarzyszy w. Ignacego, przeplatała si w niej z pytaniami o nasz drog w W Ch dzi . Ka da z czterech cz ci konferencji: 1. Ucieszy si swoim powołaniem, 2. By posłanym,
3. Znale swoj metod , 4. Zosta wi tym – miała odniesienie do naszego tu i teraz w W Ch, bo jeste my tymi,
którzy maj szcz cie dzi „ dzieli pokój z Ignacym”, tak
jak kiedy Franciszek Ksawery. Po konferencji mieli my
warsztaty w grupach. Zadaniem naszym było przedstawienie na dwóch oddzielnych kartkach:
a) przeci tnego członka W Ch lubelskiej dzi – jaki jest,
co go porywa, poci ga, interesuje; jak wygl da jego ycie
duchowe, realizacja fundamentu ycia człowieka ( człowiek
został stworzony, aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał Mu cze i słu ył Mu)
b) członka W Ch „ w przyszło ci”, członka rozeznaj cej
wspólnoty apostolskiej, takiego, jakim chcieliby my by ...
Efekty pracy ka dej z grup – które uwidoczniły tak e tkwi ce w niejednym z nas talenty plastyczne znalazły si potem
na dwóch du ych kartkach wisz cych po dwu stronach obrazu Pana Jezusa z otwartym sercem w sali, gdzie spotykali my si w całym gronie. Ta lokalizacja nie była przypadkowa,
bo to wła nie miłosierny Pan Jezus prowadzi nas od tego
jacy jeste my, do tego jacy dla Jego chwały chcieliby my
by . Od zap dzonych, szukaj cych troch po omacku, podzielonych, staraj cych si wci za mało, z trudem godz cych ycie we wspólnocie z tzw. zwykłym yciem, za mało
otwartych na innych i na cał wspólnot , ku tym idealnym:
dla których Bóg jest na pierwszym miejscu a wszystko inne
na wła ciwym.
W tym idealnym obrazie członka W Ch powtarzała si
odpowiedzialno za cał wspólnot , wzajemne przenikanie
si modlitwy i codziennego ycia, jasny cel i wła ciwe korzystanie w pełni z charyzmatu W Ch, prowadz ce do odpowiedzialnego apostolstwa. Nasz niepokój o to, e wci nie
jeste my tacy jacy chcieliby my by złagodziła Asia tłumacz c, e tacy idealni i wi ci jak na obrazku to b dziemy dopiero w niebie, co oczywi cie nie zwalnia nas z d enia do
realizacji takiego obrazu. I tak podniesieni na duchu przez
animatora udali my si na posiłek. Po obiedzie było troch
czasu na spacer po bardzo ładnej okolicy a potem wrócili my do domu na medytacj .
WSPÓLNOTA
W MISJI NR 70
Medytacj na podstawie perykopy z Ewangelii w. Łukasza
o obfitym połowie ( Łk. 5, 4-11) poprowadziła jedna ze wspólnot. Przygl dali my si naszej odpowiedzi na Jezusowe wez-
23
wanie do zarzucenia sieci, naszemu współdziałaniu w obr bie
wspólnoty i pomi dzy wspólnotami, naszemu zaufaniu. Całe
spotkanie zako czyli my Msz
wi t , któr odprawił nasz
asystent o. Andrzej Batorski SJ., w czasie której jedna osoba
ze wspólnoty podj ła Przymierze a osiem osób odnowiło
podj te ju wcze niej Przymierze z W Ch.
Jako „prac domow ” otrzymali my zadanie uło enia we
wspólnotach podstawowych modlitwy do Ducha w. o to,
aby my stawali si coraz bardziej członkami rozeznaj cej
wspólnoty apostolskiej i korzystania z tej modlitwy w czasie
kolejnych spotka przez cały rok. Oby owocem tej modlitwy
była jak najpi kniejsza przemiana naszych wspólnot i ich
rozwój na chwał Bo .
Małgorzata Orzeł – Wspólnota Mał e stw, Lublin
INFORMACJE Z RADY GŁÓWNEJ, ZE WSPÓLNOT LOKALNYCH, TERMINY REKOLEKCJI
I
N F O R M A C J E
– RADA GŁÓWNA 26 – 27.11.2005 r.
W trakcie spotkania kontynuowany był temat sierpniowej
Rady Głównej dotycz cy sposobów przezwyci ania kryzysu to samo ci i powołania do W Ch. Przedstawiciele
wspólnot lokalnych dzielili si do wiadczeniem działa podj tych w swoich wspólnotach od sierpnia 2005, co było
okazj do zobaczenia, jak wygl da aktywno
wspólnot
i które działania s owocne w przezwyci aniu kryzysu. Na
tej podstawie był przygotowany plan pracy w 2006 r., który
został zaakceptowali uczestników Rady.
Poruszony był temat zaanga owania W Ch w III Kongres Ruchów i Stowarzysze Katolickich. Janek Sołdaczuk,
odpowiedzialny za kongres tematyczny o gospodarce, przypomniał zasady obecnego Kongresu. Prace odbywaj si
w trybie synodalnym w 14 kongresach tematycznych i trwaj do 2007 r. Kongresy maj swoje strony internetowe, na
których mo emy si wypowiada w wa nych dla nas tematach (http:/www.kongresruchow.pl). Członkowie W Ch zaanga owali si w trzy kongresy: kongres po wi cony rodzinie – Andrzej Jaworski oraz członkowie Grupy Chaire ze
wspólnoty warszawskiej i Dariusz Orzeł ze wspólnoty lubelskiej. W kongres dotycz cy kultury zaanga owała si Julita
Ja kiewicz-Macek z warszawskiej W Ch, a w kongres dotycz cy formacji duchowej wł cza si Danuta Dworakowska
z warszawskiej W Ch. Nadal czekamy na osoby gotowe do
reprezentowania W Ch w kongresach tematycznych.
Zastanawiamy si nad sposobami uczczenia Roku Jubileuszowego Towarzystwa Jezusowego, który rozpoczyna
si trzy grudnia br. Jest to jubileusz 450-lecia mierci w.
Ignacego Loyoli, 500-lecia urodzin w. Franciszka Ksawerego i bł. Piotra Fabera. Na spotkaniu obecny był o. Krzysztof
Ołdakowski SJ koordynator obchodów Roku Jubileuszowego, który przybli ył nam sposoby uczczenia tego jubileuszu, jak: uroczysto ci w parafiach jezuickich, wystaw jubileuszow , konkurs „Gdy Europa szukała Azji”, koncerty itp.
Wskazał, e mamy odczyta w naszej sytuacji przesłanie
tych wielkich wi tych – zaanga owanie w ewangelizacj
i promocj duchowo ci ignacja skiej. Mogliby my jako
ludzie yj cy t duchowo ci pomaga innym gł biej przeywa ich rekolekcje, np. poprzez rozmowy indywidualne
z uczestnikami rekolekcji parafialnych. Wa ne jest dla
członków W Ch, aby w pełni przyj łask tego jubileuszu
W sprawach naszych finansów zatwierdzili my poprawk w Instrukcji finansowej dot. zmiany terminu przekazywania do Rady Wykonawczej planu finansowego przez
wspólnoty lokalne – nowy termin to 30 pa dziernika ka dego roku (por. Zał cznik Nr 5 do Statutu – par.12, p.1).
Skarbnik W Ch przedstawiła projekt bud etu na 2006 r.,
w którym wykazany został deficyt w wysoko ci ponad
9 tys. zł. Mamy stałe wydatki: składka na wspólnot wiatow i europejsk , spotkania i podró e członków organów
statutowych czy utrzymanie sekretariatu, a jedynym ródłem naszych przychodów s składki członków W Ch,
które nie wpływaj od wszystkich. Stawiamy sobie pytanie: jak mamy siebie motywowa , aby ka dy wzi ł pod
uwag obowi zek płacenia składki członkowskiej. Mamy
oszcz dno ci na koncie, ale postanowili my nie pokrywa
deficytu bud etowego z oszcz dno ci. Pozostaje apelowa do naszych sumie o hojno we wspieraniu finansowym wspólnoty oraz oszcz dne gospodarowanie tym,
co otrzymujemy.
Zaplanowali my zjazd członków i przyjaciół W Ch
w 2006 r. w weekend po Wielkanocy jako spotkanie z prezydentem wiatowej W Ch, Daniel Frank. B dzie to
okazja do spojrzenia na nasz wspólnot z perspektywy
wspólnoty wiatowej oraz do wspólnego wi towania jubileuszu.
Ze wzgl du na mał liczb zgłosze z W Ch na pielgrzymk do Hiszpanii uległ zmianie projekt tej pielgrzymki.
Doł czymy do pielgrzymki organizowanej w terminie
25.06 –9.07.2006 przez O rodki Rekolekcyjne Prowincji
Wielkop.-Mazow. TJ. B d to rekolekcje oraz odwiedzenie
miejsc zwi zanych ze w. Ignacym Loyol , w. Franciszkiem
Ksawerym oraz bł. Piotrem Fabre. Koszt wynosi ok. 700
Euro. Kontakt w sprawie szczegółowych informacji i zgłosze z Ew Poleszak do ko ca grudnia 2005 r. na adres
sekretariatu [email protected].
Biuletyn W Ch w 2006 roku nadal b dzie kwartalnikiem utrzymanym w dotychczasowej formie i w cenie 4 zł
za egzemplarz. Prosimy wszystkich zainteresowanych
biuletynem, aby wpłacili na konto W Ch do ko ca grudnia
nale no za prenumerat na rok 2006 z jednoczesnym
powiadomieniem sekretariatu o liczbie prenumerowanych
24
WSPÓLNOTA
egzemplarzy i adresie, na który nale y wysyła biuletyn. Nr
konta W Ch: 58 1500 1272 1212 7002 7149 0000 (adres:
W Ch, 02-532 Warszawa, Rakowiecka 61).
W
MISJI NR 70
Ponadto rozwa ana była kwestia barwnej okładki numeru
zwi zanego z Rokiem Jubileuszowym, co uzale nione jest
od zdobycia dodatkowych funduszy.
Oprac. Ewa P.
BYTOM
Pragniemy podzieli si radosn wiadomo ci ,
a mianowicie 15 pa dziernika 2005 r. Joasia, b d ca
w naszej wspólnocie, zawarła zwi zek mał e ski.
Uroczysto ci odbyły si w ko ciele pw. Matki Bo ej Miło ci
i Sprawiedliwo ci Społecznej w Tarnowskich Górach –
Opatowicach. wiadkami za lubin była delegacja naszej
wspólnoty, tj. Ala, Ania, Zosia i Romek.
Nowo e com yczymy wszelakiego dobra i błogosławie stwa Bo ego we wspólnym kroczeniu ku Panu.
Maryla Szota – koordynator - Bytom
KALISZ
W kaliskiej wspólnocie zacz li my nowy rok pracy od rozpoznania naszego celu: „Odnowa ycia chrze cija skiego
indywidualnego i wspólnotowego”. Od 2.10.2005 odbyło si
5 spotka CAŁEJ WSPÓLNOTY – z adoracj , dzieleniem
w ró nych grupach z cotygodniowego rachunku sumienia
i konferencjami ze spotkania odpowiedzialnych w Pobiedziskach – lipiec 2005.
Nast piło spotkanie i otwarcie na siebie czterech wspólnot,
poznawanie siebie we wspólnocie lokalnej. Szczególny wyd wi k miało dzielenie członków prewspólnoty prze yciem
rekolekcji ignacja skich i spotkania prewspólnot. Naszej
drodze odnowy czujnie i ofiarnie towarzyszy nasz asystent
Robert Bujak SJ.
W dniach 4-5 listopada cała wspólnota uczestniczyła
w skupieniu, a od 18 listopada trwaj Rekolekcje w yciu,
w których postaci wiod c jest Abraham i jego droga wiary. Jeste my pełni ufno ci i nadziei, e Bóg który nas powołał, przeprowadzi nas przez ten rok wg swojego zamiaru.
Łask roku jest pro ba o wdzi czno i hojno serca za
dar wybrania: "Dzi kujemy Ci Panie, e nas wybrałe , aby my stali przed Tob i Tobie słu yli." Nowo ci jak ojciec
nam zaproponował jest "kierownictwo duchowe" w parach
mi dzy nami oraz dwa spotkania z jezuitami.
Osobi cie jako animator czuje bardzo silne działanie Pana
Boga, wsparcie i jasno drogi a tak e pomoc wszystkich odpowiedzialnych. W rocznic 100-lecia urodzin w. Faustyny
Kowalskiej zawierzyli my wspólnot Bo emu Miłosierdziu
w Kaliskim Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego. Chwała
Panu za wszystko, co czyni.
Mariola Bogdan, animator lokalnej W CH w Kaliszu
POZNA
28. listopada odbyło si pierwsze spotkanie pozna skiej
prewspólnoty W Ch. Spotkanie rozpocz ł modlitw nasz
asystent o. Andrzej Harden. Na pierwszym spotkaniu było 10
osób oraz go z kaliskiej wspólnoty W Ch – animator –
Mariola Bogdan. Korzystaj c z tej sposobno ci mieli my
okazj usłysze ywe do wiadczenia pod ania drog duchowo ci ignacja skiej: m.in. dowiedzieli my si jakie owoce
na drodze formacji duchowej przynosi medytacja ignacja ska
– poruszaj c serca członków wspólnoty i tym samym daj c
mo liwo rozeznania indywidualnego i wspólnotowego.
Koordynator Wanda Wyrwi ska
TRÓJMIASTO
• 10 wrze nia wspólnota trójmiejska W CH rozpocz ła nowy
rok pracy wyborem koordynatora lokalnego. Jednogło nie
wybrano El biet Roczyniewsk z Gdyni.
• Na tym samym spotkaniu najstarsza wspólnota gdy ska
obchodziła swoje 10-lecie.
• Jedn z pierwszych inicjatyw nowego koordynatora było
wezwanie do modlitwy ró a cowej przez cały pa dziernik.
Tajemnice ró a cowe rozdzielili my na poszczególne
wspólnoty podstawowe (akurat jest ich 5 w Trójmie cie),
tak e codziennie odmawiany był cały ró aniec.
• 13 listopada w Gdyni odbyło si spotkanie wspólnoty trójmiejskiej z asystentem krajowym o. Dariuszem Michalskim.
Rozmawiali my o działaniach W Ch w Trójmie cie i o naszych bol czkach: małym dopływie nowych członków, braku prewspólnot, słabym udziale w rekolekcjach W Ch.
e wa na była jedna uwaga o. Darka: „To, czy
okres trudny (np. brak nowych osób) jest rzeczywi cie
zamierzeniem Boga, warto rozeznawa wówczas, gdy
samemu zrobiło si wszystko dla pokonania tych trudno ci”.
My l ,
Pierwszy tydzie po wi cili my modlitwie w intencjach swo- • 27 listopada rozpocz li my w Gda sku rekolekcje adwentowe w ci gu ycia (27.11 – 18.12.2005). Hasłem przewodich wspólnot podstawowych, drugi w intencjach wspólnoty
nim jest ,,Przekroczy próg nadziei'', a w poszczególnych
lokalnej, trzeci – wspólnoty krajowej i czwarty w intencjach
tygodniach rozwa a b dziemy tematy: ,,Poznawanie siewspólnoty wiatowej.
bie'', ,,Poznawanie Boga'' i ,,Stawanie si wi tym''.
• W dniach 30.09 – 2.10.2005 r. w Gda sku odbyło si
II krajowe seminarium po wi cone rekolekcjom ignacja Toni Walter, ,,Rado '' Gda sk
skim w ci gu ycia.
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
TRÓJMIASTO
25
JUBILEUSZ 10-LECIA WSPÓLNOTY GDY SKIEJ W CH
10 wrze nia 2005 r. wspólnota gdy ska obchodziła jubileusz 10-lecia.
O historii wspólnoty i wi towaniu 10-lecia opowiada Barbara ze wspólnoty „Pustynia”.
Pierwsza wspólnota zawi zała si z inicjatywy ojca Ryszarda Frydrycha
po rekolekcjach ignacja skich. W Gda sku istniała ju taka grupa i działała
całkiem pr nie, nadszedł wi c czas, aby i w Gdyni zawi zała si podobna,
tym bardziej e miała doskonałe warunki lokalowe i wsparcie jezuickie. Grupa
powoli p czniała i po trzech latach liczyła prawie 30 osób. Utrudniało to bardzo
dyscyplin na spotkaniach, doszło wi c do podziału na 3 grupy. Podział okazał
si niezbyt fortunny, poniewa najstarsi członkowie grupy zostali rozdzieleni,
stanowili trzon nowych grup, wi c naturalne wi zi, które w tym czasie zdołały
powsta , zostały mocno nadszarpni te. Pewnie dlatego tak ch tnie do dzi
wszelkie imprezy (inauguracja i zako czenie roku, opłatek, rekolekcje, dni
skupienia) organizujemy wspólnie. Ponadto coraz bardziej zacie niamy wi zy
z grupami z Gda ska i mówimy o wspólnocie trójmiejskiej.
Kiedy w 1998 roku powstały w Gdyni trzy grupy, otrzymały numery: I, II
i III wspólnota. Dwa lata pó niej powstała IV wspólnota, a rok pó niej rozpadła
si I. U ywanie dawnej numeracji stało si dla postronnych osób niezrozumiałe i nieczytelne, wspólnoty przybrały wi c nazwy. II wspólnota – Betania, III –
Oremus, IV – Pustynia. I tak jest do dzi .
Szczególny aplauz wzbudziły dwie piosenki. Jedna, po wi cona naszym wszystkim
asystentom, mo e stanowi swoist zagadk
i wietn zabaw w odszyfrowywanie, o kogo
chodzi (jezuici w druj wszak po Polsce).
Melodia – Czy chciałaby pani Murzyna –
niezbyt pobo na, bardzo ułatwiała piewanie.
Pami ta dzi pani Ryszarda
Ryszarda, Ryszarda ach tak,
Za twarz wzi ł nas ostro, do roboty posłał.
Ryszarda, Ryszarda, ach tak.
A Leszka dzi pani pami ta?
Pami tam, pami tam do dzi
Na organkach pograł i w karty nas ograł
Pami tam, pami tam do dzi .
A Mietka dzi pani pami ta?
Pami tam, pami tam ach tak
Jak chirurg nas poci ł i zrobił si kocioł
Pami tam, pami tam, ach tak.
Pami ta dzi pani Waldiego
Pami tam, pami tam na bank
Dołeczki rozkoszne i minki radosne
Pami tam, pami tam na bank.
A Stasia dzi pani pami ta?
A jak e, na co dzie , od wi ta
W kajaku wiosłował, urod brylował.
Pami tam, pami tam ach tak.
[...]
Pami ta dzi pani Andrzeja
Andrzeja, Andrzeja, ach tak
Rekolekcji tytan, cho wcale nie brytan
Andrzeja, Andrzeja ach tak.
Pami ta dzi pani Jareczka
Jareczka, Jareczka, ach tak
Full wypas nam zrobił, fundament odnowił
Jareczka wspominam dzi w snach.
Pami ta dzi pani Adama
Adama, Adama ach tak
On ju jak Kopernik, cho wcale nie piernik.
Adama, Adama ach tak.
Przygotowania jubileuszu podj ły si przede wszystkim osoby pochodz ce
z tej pierwszej wspólnoty. Okazało si , e nawet one miały problemy z dokładnym odtworzeniem chronologii działa najstarszej wspólnoty. Na szcz cie
zachowało si wiele zdj ze wspólnych imprez, spotka modlitewnych, wyjazdów wakacyjnych czy rekolekcyjnych, lubów i chrztów. Dochowali my si
małej gromadki W Ch-owskich pociech.
Obchody jubileuszu rozpocz li my od uroczystej Mszy w. celebrowanej
w Domu Rekolekcyjnych Ojców Jezuitów w Gdyni, z którego go cinno ci korzystali my przez całe 10 lat. Pó niej odbyła si wspólna agapa. Nasi go cie
zostali zaproszeni do wspólnej zabawy maj cej na celu wspominki. Sala,
w której wi towali my, była udekorowana zdj ciami i innymi pami tkami,
które miały od wie y pami . Sam jubileusz był okazj do spotkania z osobami, które kiedy nale ały do W Ch i z ró nych przyczyn odeszły. Zabrakło
naszych kolejnych asystentów, a przewin ło si ich – przez Gdyni i pó niej
trzy wspólnoty – kilku. Od wi tny nastrój został podtrzymany przez wspominkowe przy piewki w wykonaniu dostojnych seniorek z gdy skiej W Ch.
Teraz czekamy na nast pny jubileusz. Ujawniło si sporo skrywanych
talentów i ju wiemy, kto za co b dzie odpowiedzialny.
Barbara Mielewczyk (Pustynia – W Ch Gdynia)
Pami ta dzi pani Mariusza
Mariusza, pami tam jak dzi
On spotka unikał, z dzieciakami brykał,
Mariusza pami tam jak dzi .
A Zbyszka dzi pani pami ta?
Jak mam nie pami ta go dzi .
Wycieczki on lubi, posad si chlubi
wi tuje dzi z nami nasz Zby .
A Sławka dzi pani pami ta?
To jest jeszcze z nami ten go
Cho czasem si boi, na stra y wci stoi
Bo jest jeszcze z nami ten go .
***
Druga piosenka na znan melodi My Cyganie, porwała wszystkich członków W Ch
i go ci. Przytaczamy tu słowa refrenu.
Obchodzimy dzisiaj wielki jubileusz
wi tujemy dzisiaj 10 lat
Bo wspólnota nasza gdy ska
Sw dekad pierwsz ma.
Ore, ore Oremus jest dzisiaj z nami
I Pustynia oraz Betania
Wi c piewajmy wszyscy razem
Niechaj yje W Ch.
26
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
Domy rekolekcyjne zapraszaj
Dom Rekolekcyjny w. Józefa
ul. Sobieskiego 40, skr. poczt. 72
43-502 CZECHOWICE-DZIEDZICE
tel. (32) 215-33-67, e-mail: [email protected]
Fundament
CENTRUM DUCHOWO CI
ul. Bł. Kingi 74/84, 42-226 CZ STOCHOWA
tel. (34) 324-40-19, e-meil: [email protected]
Fundament D
D: 21 –26.01; 21 – 26.02; 28.04 – 03.05;
Rekolekcje o miodniowe:
28.01 – 05.02.06
I, II, III Tydzie
07 – 15.03.06
I, II, III Tydzie
01 – 09.04.06
I, II, III Tydzie
05 – 13.05.06
I, II, IV Tydzie
D i Synteza D
D i Synteza D
D i Synteza D
D i Synteza D
IGNACJA SKIE CENTRUM FORMACJI DUCHOWEJ
ul. Tatrza ska 35, 81-313 GDYNIA
tel. (58) 621-05-15 lub 620-69-09, fax (58) 621-03-50
e-meil:[email protected]
Fundament D: 07 – 12.02.06; 04 – 09.04.06;
28.04 – 03.05.06
Rekolekcje o miodniowe:
14 – 22.01.06
I, II i III Tydzie
D
25.02-05.03.06
I, II i IV Tydzie
D
Europejskie Centrum Komunikacji i Kultury (ECCC)
ul. Olecka 30, 04-984 WARSZAWA-FALENICA
tel: (0-22) 8720441, fax: (0-22) 8720285, [email protected]
Fundament
D
08 – 13.08.2006
Rekolekcje o miodniowe:
23 – 29.01.2006
I Tydzie
D
sesje
•
10 – 15.01.06; 07 – 12.02.06; 28.02 – 05.03.06; 31.03 – 05.04.06
Rekolekcje o miodniowe:
28.12.05 – 05.01.06
I – IV Tydzie
D
17 – 25.01.06
I, II, III Tydzie
D i Synteza D
14 – 22.02.06
I – IV Tydzie
D
14 – 22.03.06
I, II, III Tydzie
D i Synteza D
Dom Rekolekcyjny Ojców Jezuitów
ul. Stawiszy ska 2, 62-800 KALISZ
tel.: (62) 7573446, e-meil: [email protected]
Fundament D:
27.12.05 – 01.01.06; 04 – 09.02.06; 04 - 09.04.06
Rekolekcje o miodniowe:
21 – 29.01.06
I, II, IV Tydzie
D
25.02 – 05.03.06
I, II, III Tydzie
D
25.04 – 03.05.06
I, II Tydzie
D i Synteza
D
Dom Rekolekcyjny "Górka"
ul. Ks. Kaszelewskiego 9, 34-500 ZAKOPANE
tel: (0-18) 206-26-95 fax: (0-18) 206-26-96
[email protected]
Fundament D: 19 – 23.04; 17 – 21.05;
Rekolekcje o miodniowe:
18 – 26.02.06
I – IV Tydzie
D
11 – 19.03.06
I, II Tydzie
D
01 – 09.04.06
I, II, III Tydzie
D
•
skupienia
kursy
CZ STOCHOWA
Jak ocenia i rozeznawa duchowo
naszych czasów?
27 – 29.01.06
[...] Jak rozpozna w rozmaitych zjawiskach czy praktykach
inicjacj wrog Chrystusowi czy chrze cija skiej drodze, której
pocz tkiem była inicjacja chrzcielna? Gdzie za mo na poda
r k innym tradycjom duchowym, a nawet czego si nauczy ?
Podstawow zasad w tym duchowym rozeznaniu pozostaje
os d Ko cioła w tym wzgl dzie, wyra ony bezpo rednio lub
po rednio. Prowadz cy sesj : o. Aleksander Posacki SJ.
Sztuka towarzyszenia innym poprzez rozmowy indywidualne
24 – 26.02.06
Prowadz cy, opieraj c si o m dro tradycji Ko cioła, pragnie
przekaza zasadnicze elementy formacji prowadzonej poprzez
towarzyszenie indywidualne i wprowadzi w niektóre zagadnienia techniczne sztuki pomocy poprzez kontakt osobisty.
Prowadz cy sesj : o. Mieczysław Ko uch SJ.
Przesłania objawie Matki Bo ej w naszych czasach.
"Ewangelia według Maryi"
10 – 12.03.06
Prowadz cy sesj : o. Jacek Salij OP., Wincenty Łaszewski,
Czesław Ryszka.
Mał e stwo – przypadek czy powołanie? Duchowe
fundamenty miło ci mał e skiej 24 – 26.03.06
W trakcie sesji zostan podj te m.in. tematy: Odpowiedzialne
podej cie do wyboru powołania. Biblijna wizja mał e stwa.
Sakrament mał e stwa jako konkretna droga do wi to ci. [...]
Sesja skierowana jest głównie do osób przygotowuj cych si do
podj cia drogi ycia mał e skiego. Mile widziani s wszyscy,
wieccy i duchowni, którzy pragn pogł bi swoj wiedz na
temat duchowego wymiaru mał e stwa. Prowadz cy sesj :
Cezary S kalski, Małgorzata S kalska.
"...Taki mały mo e wi tym by ..." – jak ze w.
Ignacym z Loyoli spotka Boga w swoim yciu?
07 – 09.04.06
Kiedy patrzymy na wi tych, zwykle widzimy ich przez pryzmat
ostatniego etapu ich drogi, w której zjednoczenie z Bogiem
osi gało swoj pełni . Takiego wi tego, ubranego w szaty
doskonało ci, łatwo jest podziwia , ale trudno na ladowa .
Tymczasem ka dy wi ty nie był taki od pocz tku. Musiał
przej
pewn drog , która doprowadziła go do pełni wiary
i spotkania Boga. Skupienie b dzie krótkim spojrzeniem na
drog , któr przeszedł w. Ignacy z Loyoli, ze szczególnym
uwzgl dnieniem tych elementów, które pomog odnale
uczestnikom skupienia własn drog do spotkania Boga
w swoim yciu. Prowadzi: o. Tomasz Oleniacz SJ.
„Nie l kajcie si ” – Jan Paweł II – wiadek wiary
21 – 23.04.06
Jan Paweł II przez całe swe ycie uczył nas, jak powierza si
Bogu. Jego ycie było pi kne, bo przenikała je Bo a Obecno .
W czasie sesji podj ty b dzie temat modlitwy i mistyki polskiego
papie a, który uczył nas szukania Boga we wszystkich rzeczach. Id c jego ladami, mo emy wkroczy na drog wi to ci.
Prowadz cy sesj : o. Marek Wójtowicz SJ.
Wi cej informacji na stronie www.jezuici.pl/dr
WSPÓLNOTA
W
MISJI NR 70
27
CZECHOWICE-DZIEDZICE
Pomi dzy wiar , mistyk
rozeznawanie duchowe
ZAKOPANE
a okultyzmem. Praktyczne
17 – 19.03.06
Człowiek poszukuje sacrum lub je odrzuca. Czci sacrum lub nim
manipuluje (jak w magii), ale nie pozostaje oboj tny. Celem sesji
jest uporz dkowanie poj oraz praktyczne przygotowanie do oceny intelektualnej i rozró niania zjawisk duchowych, takich jak fałszywa mistyka czy okultyzm. B d podane zasady rozeznawania
duchowego w wietle wiary i prawdziwej mistyki (w oparciu
o nauk Ko cioła). Sesj poprowadzi o. Aleksander Posacki SJ.
Spotkanie ze Słowem ywym
15 – 19.03.06
Spojrzenie na problematyk poznania i akceptacji siebie z perspektywy duchowo ci i psychologii. Sesja proponuje drog przekraczania samego siebie w duchu wiary, nadziei i miło ci, która
staje si przyja ni z sob samym i Jezusem. Program sesji
opiera si na pracy w małych grupach, ale b dzie równie czas
na indywidualn modlitw , refleksj , wspóln Eucharysti i radosne przebywanie razem. Sesj poprowadzi o. Zbigniew
Leczkowski SJ wraz z grup współpracowników.
Samotno
10 – 12.02.06
Tematy konferencji: Człowiecze stwo Jezusa do poznania
i na ladowania; Otwarcie Jezusa na Ducha wi tego; Nauczanie Jezusa o Duchu wi tym w yciu ucznia; Synowska
postawa Jezusa wobec Boga Ojca; Jezus naucza o synowskiej
postawie ucznia wobec Boga jako Ojca
Prowadzi: o. Tadeusz Hajduk SJ.
Rozeznawanie drogi ycia
Człowiek stworzony jest do ycia w relacji: w relacji przychodzi
na wiat i tylko w niej dojrzewa i do wiadcza miło ci. Gdy nie
ma dla kogo y , ycie zaczyna traci sens. Dzisiejszy wiat
naznaczony jest dotkliwym do wiadczeniem samotno ci, z któr
sobie nie radzimy. Jednocze nie bardzo pragniemy i boimy si
kontaktu z innymi. Jak prze ywamy i jak winni my patrze
i prze ywa nasz samotno – t chcian i niechcian ?
30.03 – 02.04.06
Sesja przeznaczona jest ona dla osób od 18 do 30 roku ycia,
które pragn z Panem Bogiem podj
yciow decyzj . Podczas sesji proponowane b d : konferencje tematyczne, czas
na osobist modlitw , praca w grupach, wiadectwa osób
konsekrowanych i mał onków oraz mo liwo rozmów indywidualnych. Sesj poprowadz : o. Waldemar Borzyszkowski SJ
i s. Hanna Geisler RSCJ wraz ze współpracownikami.
Wieczory dla zakochanych
21 – 23.04.06
Wieczory maj na celu lepsze poznanie cech osobowo ci,
postaw yciowych, wyznawanych warto ci i d e osób
planuj cych wspólne ycie. Pozwalaj pełniej zrozumie
znaczenia sakramentu mał e stwa i pomagaj w podj ciu
dojrzałej decyzji (przez narzeczonych, jak i osoby jeszcze
niezdecydowane).
KALISZ
– wróg czy miejsce spotkania z Bogiem?
06 – 08.01.06
Kryzysy czyli o hartowaniu przez ycie
W relacji do Ojca i otwarciu na Ducha wi tego
GDYNIA
17 – 19.02.06
Jak czyta Pismo wi te? Jak odnowi swoje spojrzenie na
znane fragmenty biblijne?
Skupienie składa si z konferencji i warsztatów wprowadzaj cych
w lektur wybranych fragmentów Pisma w. oraz z osobistej
medytacji czytanych tekstów. Poprowadzi je o. Tomasz Kot SJ.
Poznanie i akceptacja siebie
Sesja z serii: "Pozna , pokocha i na ladowa Jezusa"
Rekolekcje: Dla-czego warto y ?
14 – 19.03.06
Rekolekcje b d rewizj własnego ycia w wietle Słowa
Bo ego. Cz sto pytamy, czy nasze ycie ma sens, czy warto
y . Skłaniamy si równie do smutnych podsumowa .
Rekolekcje te to spojrzenie i przewarto ciowanie swojego
ycia w wietle Bo ego Słowa. S czasem, w którym chcemy
zada sobie pytanie "dlaczego", lub mo e raczej "dla-czego"
warto y .
Sesja: Spotkanie ze Słowem ywym
24 – 26.03.06
10 -– 12.03.06
WARSZAWA-FALENICA
Skupienie noworoczne z Henri Nouwenem 27 – 29.12.05
Nouwen napisał: „Dobrze uchwycone ycie jest byciem dla bli nich. Przestajemy si zastanawia , czy nasze ycie jest lepsze
czy gorsze od innych i zaczynamy wyra nie widzie , e yj c
dla drugich, nie tylko uznajemy własn indywidualno , ale
tak e zaznaczamy swoje niepowtarzalne miejsce w mozaice
ludzkiej rodziny”. Skupienie poprowadzi o. Dariusz Michalski SJ
wraz ze współpracownikami.
obejmuje katechezy przedmał e skie w formie seminaryjnowarsztatowej. Weekend ko czy si uzyskaniem za wiadczenia
o odbyciu kursu przedmał e skiego. Program nie uwzgl dnia
trzech wizyt w przyko cielnej poradni rodzinnej, do których zobowi zani s narzeczeni (mo na je odby przed lub po kursie).
Weekend prowadzony jest przez duszpasterzy, lekarza, psychologa i osoby z poradni rodzinnej. Zgłoszenia na weekend
przyjmujemy wył cznie od par.
Modlitwa Jezusowa – w poszukiwaniu prostoty i jedno ci
– etap I i II
14 – 19.02.06
Sesja: Cierpienie Boga – cierpienie człowieka
07 – 09.04.2006
Rekolekcje s teoretycznym i praktycznym wprowadzeniem
w Modlitw Jezusow , zwan tak e modlitw serca. Adresowane
s one w sposób szczególny do osób, które przeszły drog
miesi cznych rekolekcji ignacja skich oraz do wszystkich, którzy
chc pogł bi swoje ycie duchowe. Etap II opiera si wył cznie
na praktyce Modlitwy Jezusowej w zwi kszonym wymiarze.
Rekolekcje poprowadzi o. Wojciech Nowak SJ wraz ze współpracownikami.
Zanim powiesz „TAK” – weekendowy kurs przedmał e ski
10 – 12.03.06
Spotkanie skierowane jest do narzeczonych, którzy pragn
dobrze przygotowa si do podj cia drogi mał e skiej. Program
Cierpienie jest rzeczywisto ci , która przenika nasze codzienne ycie. Cz sto nie umiemy sobie z ni radzi . Sesja organizowana w Wielkim Po cie jest okazj do przypomnienia
sobie, co mówi Objawienie o cierpieniu Boga i cierpieniu
człowieka. Z drugiej strony ma pomóc w osobistej refleksji nad
pytaniami: Jaki powinien by stosunek chrze cijanina do cierpienia własnego i bli nich? Czy mo na prze ywa cierpienie
dobrze? Jaki sens ma cierpienie? W trakcie sesji przewidziano
czas na osobiste rozmowy z prowadz cymi. Na skupienie
zapraszaj : o. Jerzy Seremak SJ, pani Dorota Przygrodzka
– psychiatra oraz o. Dariusz Michalski SJ .
Oprac. DP
28
WSPÓLNOTA
Spotkania
W
MISJI NR 70
10-lecie W Ch w Gdyni
Miło ci
rze bisz cie k
w sercu mej duszy
przedzierasz si przez chwasty i mury
przemieniasz ciernie
w ł ki kwitn ce
łagodnie otulasz
ciepłem swej dobroci
zapraszasz troskliwie
do pój cia dalej...
Delikatny
jak powiew wiosennego wiatru
Troskliwy
jak matka
Ciepły
jak promienie sło ca
Bliski
jak nikt inny.
Kasia z Kalisza
Znajdziesz na stronach WWW
http://www.jezuici.pl/jubileusz/
– ROK 2006 JUBILEUSZ
Strona roku jubileuszowego w Towarzystwie Jezusowym. Okazj
do ogłoszenia roku jubileuszowego przez o. Generała Petera-Hansa
Kolvenbacha stały si trzy wydarzenia, których rocznice zbiegaj
si w tym czasie. 450 lat temu, 31 lipca 1556 roku, zmarł w. Ignacy
Loyola. 500 lat temu, 7 kwietnia 1506 roku, urodził si
w. Franciszek Ksawery; w tym samym roku, 13 kwietnia, urodził si bł. Piotr
Faber (oryginalna pisownia Favre). Jubileusz rozpocznie si 3 grudnia 2005 roku, w wi to Franciszka Ksawerego, a zako czy
3 grudnia 2006 roku.
Na stronie wiele artykułów po wi conych yciu i działalno ci
trzem spo ród pierwszych jezuitów, rozwa ania rekolekcyjne, teksty
dotycz ce kierownictwa duchowego, itd.
DP
Wspólnota w Misji. Biuletyn Wspólnoty ycia Chrze cija skiego w Polsce. Kwartalnik. Cena 4 zł.
Redakcja: Dorota Kulesza-Wrzosek, Marek Kwiatkowski, Danuta Piskorska (red. prowadz cy), współpraca Agnieszka Pełka, Agnieszka
Mucha.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i redagowania nadsyłanych materiałów.
Adres redakcji: Wspólnota w Misji, 02 –532 Warszawa, ul. Rakowiecka 61, tel.: 856-54-37
e –mail: [email protected]
e-mail red. [email protected]
ISSN 1508 –1346

Podobne dokumenty