Biuletyn nr 70 - Wspólnota Życia Chrześcijańskiego
Transkrypt
Biuletyn nr 70 - Wspólnota Życia Chrześcijańskiego
W SPÓLNOTA W M ISJI BIULETYN WSPÓLNOTY Nr 70 YCIA CHRZE CIJA SKIEGO W pa dziernik – grudzie 2005 P OLSCE Warszawa IGNACY LOYOLA Jedyn odpowiedzi na miło jest miło DARY – refleksje JUBILEUSZ RODZINA Wychowanie dzieci 2 WSPÓLNOTA S Ł O W O O D R E D A K C J I . Czas Adwentu, czas Bo ego Narodzenia ... Adwent to oczekiwanie, czuwanie. Adwent to zatrzymanie i słuchanie. Wyra niej słycha w ciszy. Henri Nouwen w ksi ce „Przekroczy siebie” napisał: „Potrzebujemy troch milczenia w obecno ci Boga. Chocia cały swój czas chcemy uczyni czasem dla Boga, to nigdy nam si to nie uda, je li nie po wi cimy Mu konkretnej minuty, godziny, poranka, dnia, tygodnia, miesi ca. Wymaga to wiele dyscypliny i podejmowania ryzyka, poniewa zawsze nam si wydaje, e mamy co pilniejszego do zrobienia, a zwykłe „siedzenie” i „nic nie robienie” cz sto rozprasza nas bardziej, ni nam pomaga. Na to jednak nie ma rady. Ciche przebywanie w obecno ci Boga nale y do rdzenia wszelkiej modlitwy. Na pocz tku cz sto głos Bo y nie jest w stanie si przebi przez zgiełk naszego wn trza. Czasami trudno to znie . Powoli jednak, bardzo powoli, odkrywamy, e czas milczenia uspokaja nas i pogł bia nasz wiadomo siebie i Boga. Wtedy bardzo szybko zaczynamy t skni za tymi chwilami. I nim sobie to w pełni u wiadomimy, ta wewn trzna moc si rozwija i poci ga ku milczeniu, po ród którego przemawia do nas Bóg.” Potrzebne nam jest wyciszenie, aby usłysze Tego, który przychodzi dzieli si z nami miło ci . „Jedyn odpowiedzi na miło jest miło ” – mówi nam w. Ignacy. Czas Bo ego Narodzenia sprzyja wyra eniu miło ci naszym bliskim, sprzyja u wiadamianiu sobie ogromu miło ci jak obdarza nas Bóg, jak jeste my otoczeni. Jeste my zasypywani darami. Odpowiedzmy na miło miło ci . W MISJI NR 70 w numerze: • Słowo od redakcji ................................................. Listy do nas • Na progu jubileuszu – List o. Petera-Hansa Kolvenbacha ...................................................... • Kilka my li od ... List do członków W Ch od asystenta krajowego W CH .............................. Duchowo ignacja ska • Ignacy Loyola - Widzenie Matki Bo ej z Dzieci tkiem .............................................................. • Warto przeczyta ............................................... Formacja • Dar, który JEST – Teresa Błaszkiewicz ........... • Medytacja na Bo e Narodzenie ........................ • Codzienne rekolekcje ........................................ Postawy, wiadectwa • Wywiad z rodzin Marszałków z Lublina ......... • Moje dziesi ciolecie W Ch – wiadectwo ...... Zaanga owania • III Kongres Ruchów i Stowarzysze Katolickich .O rodzinie .................................................. • ycie rodziny chrze cija skiej w zsekularyzowanym społecze stwie ..................................... Rozmowy • Co to jest kryzys to samo ci? ......................... • Zmagania ............................................................ Spotkania, rekolekcje, • „Jeste cie plemieniem wybranym” – spotkanie prewspólnot W CH ........................................... • Seminarium na temat rekolekcji ignacja skich w ci gu ycia ...................................................... • Spotkanie w Pliszczynie .................................... Informacje z RG, ze wspólnot lokalnych, terminy rekolekcji • Informacje z Rady Głównej ............................... • Wiadomo ci ze wspólnot lokalnych ................ • Jubileusz 10-lecia W Ch w Gdyni .................... • Domy rekolekcyjne zapraszaj ......................... • Spotkanie – fotorelacja ..................................... • Wiersze .............................................................. • Znajdziesz na stronach www ............................ 2 3 4 5 6 6 9 9 10 14 15 15 16 18 20 21 22 23 24 25 26 28 28 28 Wy piewuj, Córo Syjo ska! Podnie radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz si i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usun ł twego nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest po ród ciebie, nie b dziesz ju bała si złego. Owego dnia powiedz Jerozolimie: „Nie bój si , Syjonie! Niech nie słabn twe r ce!” Pan, twój Bóg jest po ród ciebie, Mocarz – On zbawi, uniesie si weselem nad tob , odnowi sw miło , wzniesie okrzyk rado ci, jak w dniu uroczystego wi ta. (So 3,14-18a) Nie bój si ! Ju nie musisz si ba ! Oby prze ywanie bo onarodzeniowych Tajemnic utwierdziło w Was to or dzie i odnowiło w Was siły do dzielenia si nim ze wiatem. yczymy Wam radosnych, pełnych miło ci wi t Bo ego Narodzenia! Redakcja WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 3 Listy do nas ... NA PROGU JUBILEUSZU Poni ej przedstawiamy list skierowany do nas przez o. Petera-Hansa Kolvenbacha SJ Generała Towarzystwa Jezusowego i Asystenta wiatowej W Ch z okazji jubileuszowego roku jezuitów rozpoczynaj cego si 3 grudnia. List jest po wi cony trzem pierwszym jezuitom: w. Ignacemu z Loyoli, w. Franciszkowi Ksaweremu i bł. Piotrowi Faberowi. Pewnie wiele razy b dziemy spotyka si w najbli szym roku z tymi osobami. Warto wi c si z nimi zapozna , gdy to wła nie wokół nich zbierały si pierwsze grupy wieckich poszukuj cych konkretnych sposobów na zastosowanie wiary w yciu codziennym. Były to jedne z tych grup, z których zrodziły si Sodalicje, a potem W Ch. Zapraszam do lektury. Ewa Dybowska Do Wspólnoty ycia Chrze cija skiego Du rado stanowi dla mnie fakt, e mog dzieli ze wszystkimi członkami Wspólnoty ycia Chrze cija skiego wi towanie 450-lecia narodzin dla nieba wi tego Ignacego oraz 500. rocznicy urodzin wi tego Franciszka Ksawerego i błogosławionego Piotra Fabera. W wi kszo ci miejsc na wiecie jezuici przygotowuj si do uczczenia pierwszych towarzyszy poprzez wszelkiego rodzaju festiwale i inne jubileuszowe inicjatywy. Chcemy przede wszystkim podtrzyma zapał apostolski maj cy swe ródło w duchowo ci, który wspólnie z W Ch posiadamy prawie od samego pocz tku. Równie dzisiaj wi to tych pierwszych trzech jezuitów jest inspiracj dla naszego (jezuitów i W Ch) ycia. Ignacy był wieck osob , kiedy jako pielgrzym rozpocz ł dzielenie si wiczeniami Duchowymi – jako autentyczn drog do Boga – z wieloma wieckimi lud mi, których spotykał. Dzi ki do wiadczeniu Ignacego i jego pragnieniu dzielenia si nim z innymi, tak wiele ludzi mogło odkry , czego Pan Bóg oczekuje od ka dego z nich i czego pragnie, by si uczyli zmienia w sobie i wiecie wokół. W Ch i jezuici s wiadomi, e wiczenia Duchowe stale ubogacaj nasze wspólnoty, daj c niezaprzeczaln duchow moc i wielki dar modlitwy, aby my mogli odnajdywa w ka dej chwili na nowo odpowied na pytanie, które stawiał Ignacy: co uczyniłem dla Chrystusa, co czyni dla Chrystusa i co powinienem uczyni dla Chrystusa? (por. D 53). Na scenie jubileuszu pojawia si równie wi ty Franciszek Ksawery. Kiedy odprawiał wiczenia Duchowe z Ignacym, nie pozostał głuchy na Bo e wołanie, które prowadziło go z miasta do miasta, z domu do domu, aby głosił Dobr Nowin . Widz c wi tego Franciszka Ksawerego, jak w druje po drogach Azji, w druje a do Chin, pragniemy osobi cie i jako wspólnota kontynuowa misj Chrystusa pomi dzy lud mi, którzy yj wokół nas lub z nami. Dzi kujmy Bogu, e W Ch nigdy nie porzuciła misyjnej odpowiedzialno ci jako „serca” ycia codziennego, podejmuj c j w pracy i wypoczynku, w rado ciach i smutkach, w wi towaniu naszej wiary i promowaniu pokoju i sprawiedliwo ci. Co wi cej, W Ch staje si bardziej wiadoma tej odpowiedzialno ci. Na drodze jubileuszu spotykamy te błogosławionego Piotra Fabera, mo e mniej znanego, ale wielce cenionego przez Ignacego, który uwa ał go za najwi kszego eksperta wicze Duchowych. Z kolei Franciszek Ksawery cenił go jako wielkiego przyjaciela. Kiedy widzimy Piotra Fabera, jak w swoich czasach przemierza Europ , odkrywamy pierwszorz dne znaczenie duchowego towarzyszenia, bycia osoby przy osobie, serca przy sercu. Odwiedzaj c miasta lub wioski, Piotr Faber szukał osobistego kontaktu z lud mi, spotykał Boga, spełniaj c apostolskie pragnienia, o których Ignacy mówił jako o „pomaganiu duszom”. Trzeba pami ta , e nasza kultura kieruje uwag na wszystko, co jest widoczne i spektakularne. Zatem potrzebna jest odwaga, aby wierzy w apostolsk owocno misji: spotkania i dzielenia, słuchania i doradzania, towarzyszenia i nieustannego nawracania, jak czynili to pierwsi jezuici. Jednak e ta sama kultura jest miejscem, gdzie prawdziwe chrze cija skie ycie mo e i powinno wzrasta oraz budowa wspólnot Ko cioła. Bez w tpienia W Ch i Towarzystwo Jezusowe, wci w tym samym duchu Ignacego, Franciszka i Piotra yj we wspólnocie modlitwy i pracy. Dzi kujmy zatem „Gospodarzowi winnicy” za łask , któr jest W Ch. Jest łask dla Ko cioła naszych czasów widzie tak wiele „kwitn cych” ruchów, które go tworz . W Ch umacniana przez wieckie do wiadczenie otrzymuje zasłuone miejsce po ród tak wielu duchowych i apostolskich form Ko cioła, w których wyra a si wiernie powołanie i misja wieckiego ycia chrze cija skiego. wi ty Ignacy nigdy nie chciał zakłada trzeciego zakonu, ale jeszcze za swojego ycia faworyzował stowarzyszenia wiernych chc cych y do wiadczeniem wicze Duchowych i pragn cych nadawa temu wspólnotowe formy według potrzeb Ko cioła w wiecie. Na progu jubileuszu, który rozpoczniemy 3 grudnia tego roku w Javier, w Nawarra, w Hiszpanii, ciesz si , mog c podzieli si z wami wszystkimi tym, jak przykład ycia wi tego Ignacego, wi tego Franciszka Ksawerego i błogosławionego Piotra Fabera trwa, stale inspiruj c W Ch i jezuitów. Dzi kuj za wasz jedno w rado ci tego wspólnego wi towania roku jubileuszowego “ad maiorem Dei gloriam” (na wi ksz chwał Boga). Z braterskim pozdrowieniem w Panu, Peter-Hans Kolvenbach, SJ. Generał Towarzystwa Jezusowego Rzym, 4 listopada 2005 r. Tłumaczenie Ewa Dybowska 4 WSPÓLNOTA O. Kilka my li od ... W MISJI NR 70 D ARIUSZ M ICHALSKI SJ Warszawa-Falenica, 26.11.05 r. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, poniewa beze Mnie nic nie mo ecie uczyni . (J 15, 5) Drodzy Członkowie W Ch! Dobiega ko ca rok kalendarzowy. Jest to dobra okazja do refleksji i zastanowienia si nad tym, co było Waszym udziałem w tym czasie. Rok ten upływał tak e jako czas pogł bionej refleksji oraz osobistego i wspólnotowego zatrzymania si nad re-wizj swojego powołania do W Ch. Warto wi c zwróci uwag na te rodki, którymi posługiwał si Bóg, by dociera do Waszych serc. Warto przypomnie sobie te wszystkie spotkania z innymi, które były spotykaniem Boga w drugim człowieku, a wi c czas rekolekcji wspólnotowych w Pobiedziskach, gdzie przygl dali cie si pierwotnej wspólnocie chrze cijan, ich dylematom, problemom i rado ciom na podstawie ksi gi Dziejów Apostolskich. Dalej, warto przypomnie spotkania regionalne dla animatorów i koordynatorów, które wielu z Was zaskoczyły wielo ci dobrych, mi dzyludzkich kontaktów i okazji do dyskusji, a przede wszystkim dzielenia si dobrem, które stało si Waszym udziałem wła nie we wspólnocie. Nie zabrakło te spotka z przedstawicielami Rady Wykonawczej. Osobi cie miałem sposobno odwiedzi wiele wspólnot lokalnych i pozna bli ej to, co Was trapi, ale tak e ucieszy si owocami, które s wynikiem wierno ci Waszemu powołaniu. Trzeba przypomnie tak e ostatnie spotkanie prewspólnot i młodych wspólnot, które odbyło si w Warszawie. Było ono znakiem nadziei i rado ci z powodu obecno ci osób młodych duchem, pragn cych szczerze kroczy drog do Boga i które uznaj duchowo Wspólnoty ycia Chrze cija skiego za swoj . Cieszy te fakt, e podejmowane s wysiłki, aby powstała nowa wspólnota w Poznaniu. Na spotkaniu dla prewspólnot mogli my pozna trzon tej nowopowstaj cej wspólnoty. * Por. Willi Lambert SJ, Słownik duchowo ci ignacja skiej, s. 47. Patrz c na miniony rok, trzeba podzi kowa Panu za dzieło „Wspólnoty w Misji” oraz serwisu internetowego www.wzch.org.pl. To wa ne miejsca, gdzie ju niezupełnie bezpo rednio, ale za to z o wiele wi kszym zasi giem mo ecie wymienia swoje opinie, pogl dy, dyskutowa ze sob i dzieli si swoim do wiadczeniem drogi we wspólnocie. Zapewne jest jeszcze wiele innych podobnych wydarze , które mi umkn ły, ale to, co najwa niejsze, to rado , e nie brakowało zaprosze ze strony samego Pana, aby cie pogł biali charyzmat swojego powołania. Cho pewnie kto mógłby powiedzie , e to wszystko zostało przygotowane przez ludzi, to jednak pami taj c o tym, e łaska buduje na naturze, mo emy miało powiedzie , e wydarzenia te stały si no nikiem wielkiej łaski zarówno dla uczestników jak i samych organizatorów. Zobaczcie, ile dobra dokonało si w tym roku! Ile dobra zwi zanego z Waszym pragnieniem podejmowania re-wizji Waszego powołania. Naprawd jest za co dzi kowa i Bogu i ludziom. Warto ucieszy si tymi darami. Pami tajmy o słowach w. Ignacego, który przypominał, e niewdzi czno jest ródłem wielu grzechów i pocz tkuje zerwanie przyjacielskiej relacji człowieka z jego Stwórc i Panem*. Oznak niewdzi czno ci jest prze laduj ce człowieka niezadowolenie, które zaczyna panoszy si w sercu i je zniewala. Nie pozwala ono cieszy si tzw. „zwykłymi” rzeczami, wydarzeniami, spotkaniami… Za konsekwencj niewdzi czno ci jest osłabienie nie tylko wi zi z Bogiem, ale i z innymi lud mi. Cz sto mo e niezadowolenie przybiera form ł czenia si z tymi, którzy tak e s niezadowoleni, smutni i krytycznie nastawieni do całego wiata, wspólnoty i siebie samych… Pami tajmy, e ku wolno ci i ku rado ci wyswobodził nas Chrystus. Widz c tak wiele darów Jego łaski, pytajcie siebie w swoich sercach, czy wydały one owoc obfity, owoc rado ci i pokoju. Czy przez Wasze serca przybliyło si Królestwo Bo e? WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 5 Czy łatwiej jest Ci teraz dostrzec Boga, Jego dary wokół Dobrze te jest podzi kowa za dar przyja ni czy siebie i w sobie samym, a szczególnie we Wspólnocie te gł bokiego porozumienia z tymi, którzy weszli do ycia Chrze cija skiego? A mo e jest w Tobie niezawspólnoty, którzy czuj i pragn bardziej kocha dowolenie z niewykorzystania okazji do spotkania Boga i drugiego człowieka w duchu w. Ignacego. z Bogiem i z innymi osobami oraz do pogł bienia Jakie relacje Ty tworzyłe i do jakich relacji zaprosiłe swego powołania jako członka W Ch? A mo e jest innych? Co czujesz w swym sercu, gdy przypominasz w Tobie zgorzknienie? Niewa ne jak wielkie mog by sobie te dary na przestrzeni tego całego roku? Jaki to Twoje nieprzyjemne odczucia, a mo e nawet złe nabył dla Ciebie rok? Jaki to był rok dla wspólnoty stawienie do samego, samej siebie. w której jeste ? Co dałe wspólnocie od siebie, a co Wa ne, aby to wszystko mo e zakopałe gł boko w ziemi Pami tajmy o słowach w. Ignacego, umiał odda Panu i zobaz l ku, ze strachu, z obawy, z niektóry przypominał, e niewdzi czno jest czy , e znów daje Ci szanpewno ci… ródłem wielu grzechów i pocz tkuje s rozpocz cia na nowo Bóg daje nam nowy rok, rok zerwanie przyjacielskiej relacji człowieka i zamiast wyrzuca Ci co , Pa ski. Nowy czas, który mo na ze swoim Stwórc i Panem. oskar a , traktuje Ci rozpocz z Bogiem, wyci gaj c z czuło ci i miło ci tak, jak marnotrawnego syna, wnioski z tego, co si nie udało i co wyszło. Niech to b dzie Bo y czas, czas rodzenia si w Waszych sercórk wracaj cych do domu. cach rado ci, nadziei na owoce dobra, które mo e I na koniec chc przypomnie te „zwykłe” dary, które Bóg ofiarował Ci w tym roku, tak e w wymiarze bardziej wyda serce ka dego z Was. Niech ten czas b dzie dla Was niejako odkrywaniem skarbu duchowo ci osobistym. Mam na my li dar ignacja skiego rachunku ignacja skiej i duchowo ci W Ch. Patronuj nam sumienia, który wła nie rozpoczyna si od dzi kczyniew tym okresie w. Ignacy, w. Franciszek Ksawery nia, i który od pocz tku ukierunkowuje Ci na rado oraz bł. Piotr Faber. Na ladujmy ich przykład współw Duchu wi tym, rado , która tworzy Królestwo Bo e pracy z Bogiem, która przyniosła rado i pokój im w Twoim yciu. Kolejne dary to: dar medytacji ignacsamym oraz tym, których spotykali w swoim yciu. ja skiej oraz kierownictwa duchowego, Twojej wspólycz Wam tego z całego serca i zapewniam o modnoty podstawowej, Twojego powołania do W Ch litwie. Niech Chrystus znów narodzi si w Waszych w gronie zwykłych, grzesznych osób, ze wszech miar sercach! niedoskonałych, ale staraj cych si kocha Boga i człowieka w sposób szczery. Asystent Krajowy W Ch Duchowo ignacja ska WIDZENIE MATKI BO EJ Z DZIECI TKIEM W numerze P1/13/1992 „Orientacji” w tek cie „Pod aj c drog Pielgrzyma” Antoniego Betancora SJ ukazało si 36 propozycji spotka dla wspólnot opartych na do wiadczeniach ycia w. Ignacego Loyoli. Poni ej przedstawiona jest jedna z propozycji dotycz ca widzenia Matki Bo ej przez w. Ignacego. „Pewnej nocy, gdy nie spał, ujrzał obraz naszej Pani ze wi tym Dzieci tkiem Jezus. Widzenie to napełniło go na dłu szy czas nadzwyczajn pociech i tak wielkim wstr tem do ycia przeszłego, a szczególnie do grzechów cielesnych, i zdawało mu si , ze wymazane zostały z jego duszy wszystkie te obrazy i wyobra enia, które a do tej pory były w niej wyryte. I tak od tamtej chwili a do sierpnia 1553 roku, kiedy rzeczy te s notowane, nigdy nie dał najmniejszego przyzwolenia na pokusy cielesne ... Brat jego, a tak e i wszyscy domownicy zauwa yli po jego zewn trznym sposobie ycia zmian , jaka dokonała si w jego duszy” (Autob. 10). Jedyn odpowiedzi na miło jest miło . Przyja Ignacego z Jezusem umacnia si . Jedyn odpowiedzi na miło jest miło . Jezus udziela Ignacemu przywileju poznania swojej Matki – Maryi. Otrzymany niespodziewanie dar widzenia jest wielkim pocieszeniem dla Ignacego, który sprawia wzrost jego wiary i miło ci. Utwierdza jego dobre pragnienia i powoduje w nim widoczn zmian . Równie domownicy potwierdzaj t zmian . To jest ju inny człowiek. Od tego objawienia Ignacy b dzie zbli ał si do serca Bo ego przez po rednictwo Maryi, Matki Chrystusa. W wa nych momentach ycia, np. w momencie nawrócenia Ignacy poleca, aby pierwsza rozmowa była „skierowana do Pani naszej, aby mi wyjednała u Syna swego łask dotycz c trzech rzeczy: 6 WSPÓLNOTA Po pierwsze, abym miał wewn trzne odczucie i poznanie swoich grzechów i odczuł wstr t do nich. Po drugie, abym odczuł nieład swoich czynów, a brzydz c si nimi poprawił si i uporz dkował. Po trzecie – prosi o poznanie wiata, abym czuj c do wstr t odrzucił od siebie rzeczy wiatowe i pró ne” ( D. 63). Ignacy prosi równie Maryj ” ... eby mi uzyskała u Syna i Pana swego łask , aby mnie przyj ł pod swój sztandar, sztandar Krzy a” ( D 147). Memento W MISJI NR 70 Pytania dotycz ce twojego ycia: 1. Czy przyjaciele zauwa aj , e Twoje ycie zmienia si ? Czy Twoje post powanie prowokuje ich do zreformowania ycia przynajmniej w jednym aspekcie? 2. Czy jest w Tobie szczere pragnienie zreformowania i uporz dkowania twojego ycia zgodnie z planem Bo ym? Czy modlisz si o takie pragnienie? 3. Jakie miejsce zajmuje Maryja w Twoim yciu? „Kto chciałby na ladowa Pani nasz w posługiwaniu si swymi zmysłami, niech Jej si poleci w modlitwie przygotowawczej, aby mu wyjednała u swego Syna i Pana łask do tego potrzebn ” ( D 248). Słowo Bo e do medytacji – Flp 3, 7 – 14. Przedruk z „Orientacji” nr 1/13/1992 fragment tekstu POD AJ C DROG PIELGRZYMA (propozycje spotka opartych na do wiadczeniach ycia w. Ignacego Loyoli), Antonio SJ (opracowanie Ewy Poleszak na podstawie tłumaczenia Andrzeja Polasika SJ) Warto przeczyta W DUCHOWEJ SZKOLE W. IGNACEGO Tomasz Oleniacz SJ WAM 2005. Obowi zkowa lektura dla wszystkich członków i sympatyków W Ch, równie wszystkich tych, których ciekawi duchowo ignacja ska i tych którzy wybieraj si na rekolekcje ignacja skie. Ksi ka jest „prób pokazania, jak wiele współczesny człowiek mo e si nauczy od kogo , kto przyszedł na wiat ponad 500 lat temu, i e jego rady s ci gle aktualne. Istniej bowiem rzeczy, które nie ulegaj zmianom i z upływem Formacja czasu, jak np. pragnienie człowieka, by by szcz liwym, wolnym i by spotka Boga". (fragm.). „Tych kilka stron dedykowanych w. Ignacemu zrodziło si z pragnienia podzielenia si tym, czego sam si nauczyłem, i ci gle si ucz , od tego wielkiego wi tego. Warto korzysta z m dro ci i do wiadczenia wi tych, tak e w. Ignacego, bo to pomaga by człowiekiem szcz liwym”. (z okładki) Tomasz Oleniacz SJ jasno przedstawia my l w. Ignacego w wielu wa nych sprawach jak np. wła ciwy obraz Boga, modlitwa, obraz siebie samego, sposoby podejmowania decyzji. Ela Teresa Błaszkiewicz Dar, który JEST Czy mamy we wspólnocie kryzys to samo ci i powołania do W Ch? Pytanie o to samo Reklama: Na ekranie telewizora kura, napis: prawie jak orzeł. Kura czy orzeł? Paradoksalnie gorzej ma si ten ptak, który si stara Kura, która my li, e jest orłem cale dnie uczy si lata i popada we frustracj . Orzeł, który s dzi, e jest kur , b dzie próbowa codziennie znie jajko...... W rezultacie oba stworzenia marniej , zamiast si rozwija . S dz , e ten obraz dobrze oddaje problem. „....prawie jak orzeł, prawie robi wielk ró nic ”. Pytanie o powołanie Powołanie do W Ch jest ignacja skim, powołaniem wieckich realizowanym we wspólnocie. Podczas RG zobaczyli my, e najwi ksz słabo ci dotkni ty jest wymiar wspólnotowy naszego powołania. Obrazowo mówi c, to tak jakby „trójnóg” miał jedn krótsz nog . Nie ulega w tpliwo ci, e je li ju nie le y, to przewróci si pr dzej czy pó niej. Wymiar wspólnotowy odró nia powołanie do W Ch od mo liwego przecie indywidualnego powołania człowieka wieckiego do drogi ignacja skiej. Jeste my powołani do zrozumienia najgł bszego znaczenia wspólnoty. Nasza wspólnota powołana jest do tego, by odzwierciedla ryzmat 155). Bo rodzin . Bóg jest wspólnot (Cha- O Wspólnocie ycia Chrze cija skiego czytamy m.in. w „Charyzmacie”: (28) Członkowie W Ch prze ywaj duchowo ignacja sk we wspólnocie. Pomoc braci i sióstr, dziel cych z nami to samo powołanie jest niezb dna dla naszego wzrostu w wierno ci naszemu powołaniu i misji. Ponadto wspólnota sama w sobie jest elementem składowym apostolskiego wiadectwa W Ch. (132) Nie jest to tylko wspólnota apostołów, to znaczy osób bardziej lub mniej zaanga owanych w swoj własn indywidualn misj , ale jest to raczej apostolska wspólnota, w której członkowie, mimo, ze po wi ceni swoim własnym zadaniom, dziel razem swoje ycie i sposób, w jaki ka dy z nich wypełnia swoj misj . S one posłane przez wspólnot i z jej pomoc oceniaj , jak na laduj Chrystusa posłanego przez Ojca. (135) Powołanie ma charakter wspólnotowy. Zaanga owanie jednostki we Wspólnot wiatow jest wyra one przez szczególn wspólnot (podstawow ), dowolnie wybran […]. Ka dy członek takiej wspólnoty przyjaciół w Panu jest powołany, by towarzyszy jej członkom w rozeznawaniu ich osobistych powoła i y jako współpra- WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 7 cownik w misji Chrystusa. Mo na powiedzie , e wspólnota jest uprzywilejowanym (szczególnym) sposobem, w jaki W Ch wdra a Duchowo Ignacja sk i posług apostolsk w yciu swoich członków. (139) Proces formacji W Ch poci ga za sob wzajemn pomoc członków wspólnoty zmierzaj c w kierunku apostolskiego i duchowego wzrostu poprzez usiłowanie poł czenia swojej wiary i ycia. Wspólnota jest w stanie kontynuowa procesy zapocz tkowane przez wiczenia Duchowe tak, ze członkowie wspólnoty b d lepiej przygotowani do apostolskiego wiadczenia i posługi. je li zechc – doł czyli do wspólnoty obdarowanej charyzmatem W Ch. Zaproszeni mog dar przyj lub nie, a nawet przyj wszy mog z nim zrobi , co zechc , u ywa zgodnie z przeznaczeniem albo bez rozpakowania schowa do szafy. (146) Ponadto, misja [W Ch} jest misj powszechn (wspóln ), gdy jest owocem wspólnotowego rozeznania na poziomie lokalnym, narodowym lub wiatowym. Dzi ki wspólnocie, osobiste rozeznanie jest uzupełniane rozeznaniem wspólnotowym, Je li odpowiemy: „Tak, Panie, tego wła nie pragniemy, taka droga nas poci ga, tak drog chcemy ku Tobie zmierza , a Zasady tej drogi chcemy coraz gł biej poznawa i coraz lepiej stosowa ..”, to dopiero wtedy maj sens dalsze, bardziej konkretne rozmowy w gronie powołanych. Wtedy te , razem z tymi, którzy s z nami od lat, a powiedz : „nie, Panie, uczciwie mówi c, nie widz na tej drodze dla siebie miejsca, bo…”, mo emy zastanawia si , co dalej i prosi : „Panie, zechciej wskaza , co w swojej miło ci dla naszych przyjaciół przygotowałe ”. (148) [….] wspólnota, która rozwa a, posyła i potwierdza nasz misj , jest w stanie podejmowa decyzje, dokonywa wyborów i przyjmowa apostolskie zadania w które, w taki czy inny sposób zaanga owani s wszyscy członkowie grupy. Czy jeste my w W Ch na tyle, na ile „mamy czucie” z tak rozumian wspólnot ? Dar, który JEST Refleksja nad yciem naszej wspólnoty doprowadziła mnie do miejsca, w którym poj łam, e Wspólnota ycia Chrze cija skiego jest rozeznaj c wspólnot apostolsk , jest ciałem apostolskim opisanym w „Charyzmacie W Ch”, z podkre leniem na jest. Dot d rozumiałam te sformułowania raczej jako ideał, który wskazuje kierunek drogi, cho jest nieosi galny w tym yciu. A wi c je li popatrz na W Ch z perspektywy Boga to ujrz DAR, który On przygotował. Przygotował go od razu w cało ci, nie na raty, wi c dar jest. Ten dar to W Ch – rozeznaj ca wspólnota apostolska. To dla mnie zmiana perspektywy i inny sens. Czuj si zaproszona do przyj cia tego daru na nowo, a zrozumienie, e to taki dar – wzywa mnie do odnowienia Przymierza z W Ch. Darczy ca, autor DARU Jest dla mnie od roku coraz bardziej jasne, e Bóg nie chce, by my wpatrywali si w objawy kryzysu i nad nimi deliberowali. Bóg chce, by my raczej zachwycali si tym, e jeste my powołani do rozeznaj cej wspólnoty apostolskiej opisanej w Zasadach Ogólnych i Charyzmacie i przyj li ten dar w cało ci jako drog na ka dy czas, równie jako drog wychodzenia z kryzysu. Zaproszeni i obdarowani Dary Boga dawane s darmo, tylko z miło ci. Dary Boga nie s na pewno podst pem ani pułapk na zwabienie kogokolwiek, nie towarzysz im te adne warunki wst pne ani oczekiwania darczy cy. Bóg zaprasza ró nych ludzi, by – Pytanie o nasz kryzys to samo ci i powołania staje si pytaniem o odległo , jaka dzieli to, czym W Ch jest dla Boga od tego, czym jest dla powołanych. A pytanie o powołanie jest zasadniczo pytaniem nie o to, czy i co robimy, lecz o to, czy takiej wspólnoty pragniemy. Troska o dar Zaproszeni do rozeznaj cej wspólnoty apostolskiej na całym wiecie tworz wspólnot i składaj Przymierze z W Ch, dziel c si trosk i odpowiedzialno ci za ten dar. Z tej perspektywy mo na te popatrze na: 1. Sens istnienia struktur w W Ch Sensem istnienia struktur W Ch jest utrzymywanie jedno ci w „ciele apostolskim, jakim jest W Ch”. W tym celu trzeba np. zapewni ł czno pomi dzy ka d wspólnot podstawow a jedyn wspólnot W Ch w pełnym tego słowa znaczeniu, jak jest wspólnota wiatowa. Na wiecie Zgromadzenie Ogólne wybiera Rad Wykonawcz wiatowej W Ch. Tworzone s tak e mniej formalne struktury obejmuj ce regiony lub kontynenty słu ce pogł bieniu ł czno ci mi dzy wspólnotami narodowymi (krajowymi). W Polsce: Zgromadzenie Krajowe, które raz na 4 lata wybiera Rad Wykonawcz i Komisj Rewizyjn oraz Rada Główna, która gromadzi odpowiedzialnych lokalnych i członków RW: Zadaniem RW i RG jest z jednej strony zapewnienie ł czno ci pomi dzy wspólnot wiatow a krajow , z drugiej pomi dzy wspólnot krajow a wspólnotami lokalnymi. Odpowiedzialni lokalni b d c członkami Rady Głównej zapewniaj z jednej strony ł czno wspólnot lokalnych ze wspólnot wiatow , a z drugiej dbaj o ł czno pomi dzy wspólnotami podstawowymi. 2. Problem rewizji powołania, który ł czy si z problemem odpowiedzialno ci za uprawnione u ywanie nazwy W Ch oraz szukanie odpowiedzi na pytania: • Co robi w przypadku osób, które nie składaj mierza przez wiele lat? Przy- 8 WSPÓLNOTA • Co ze wspólnotami, które zamkn ły si we własnym do wiadczeniu i wyobra eniu W Ch i nie maj ł czno ci ze wspólnot krajow i wiatow ? W MISJI NR 70 powinien by ka dorazowo zako czony votum zaufania Rady Wykonawczej. Mo liwe s tu ró ne rozwi zania. We wspólnocie polskiej delegowanie odpowiedzialno ci na wybranych na danym terenie odpowiedzialnych lokalnych nast puje automatycznie, je li wybory te zostały przeprowadzone zgodnie z procedur , opisan w naszym statucie. Ale mo na to rozwi za tak e inaczej, np. poprzez delegowanie przez RW cz ci tych uprawnie na swojego przedstawiciela w danej wspólnocie lokalnej. W Ch daje du autonomi w zakresie kształtowania struktury wspólnot krajowych, czyli sposobu, w jaki nast puje na danym terenie dzielenie si odpowiedzialno ci za W Ch. Kształt struktury W Ch w Polsce opisuje nasz statut. Statut mo emy zmienia i dostosowywa do naszych potrzeb i warunków w ramach wyznaczonych przez Zasady i Normy Ogólne – podstawowe dokumenty wiatowej W Ch. Zmiany w statucie, które ju niedługo (wiosna 2007) b dzie uchwala Zgromadzenie Krajowe W Ch w Polsce, powinna poprzedza nasza pogł biona refleksja nad darem, który został nam dany. Nie wolno nam przy tym zapomnie , e i struktura i statut, który ma normowa nasze ycie, s tylko rodkami do realizacji celów, jakie rozpoznajemy. Statut, je li ma nam słu y a nie przeszkadza , powinien odzwierciedla przeobra enia, jakim podlega wspólnota i nasze pogł biaj ce si jej rozumienie. W Ch jest darem, jest darem nie tylko dla mnie, ale równie dla ka dego członka wspólnoty na wiecie. W Ch – rozeznaj ca wspólnota apostolska, to dar wspólnotowy, który ju jest nam dany. Czy MY przyj li my go w cało ci? MY w Kenii i na Filipinach, w Ameryce i Europie, MY w Polsce….. Ka dy z nas postrzega go troch inaczej, widzi lepiej inne jego strony. Dzielenie si „swoim ogl dem", otwarto w d eniu do szukania tego co wspólne, ale i spieranie si o kształt i znaczenie tego co „widzimy”, jest warunkiem odkrycia pełni tego daru. Wyobra my sobie, e jedziemy przez Polsk i napotykamy np. w Zakopanem lub Cz stochowie na jak grup ludzi/ wspólnot , w której wszyscy odbyli D. Mogłoby si przecie zdarzy , e słysz c o ignacja skiej drodze dla ludzi wieckich, wydrukowali sobie „ZO” i „Charyzmat W Ch”, zachwycili si i staraj si y zgodnie z tymi dokumentami, na dodatek czytaj wszystko, co na bie co ukazuje si na stronie internetowej wiatowej W Ch. • Czy maj ł czno ze wspólnot wiatow , w tym sensie o jaki tu chodzi? Czy s w jedno ci z ciałem apostolskim, jakim jest W Ch? Czy jest to wspólnota W Ch? Odpowied brzmi: NIE, nie jest to wspólnota W Ch! Dlaczego? Zgodnie z Zasadami Ogólnymi 13b (Podstawowy Statut W Ch zatwierdzony przez Stolic Apostolsk ) wspólnota narodowa (krajowa) gromadzi osoby, które d do realizacji sposobu ycia i misji W Ch w danym kraju. Inaczej mówi c odpowiedzialno za uprawnione u ywanie nazwy W Ch wspólnota wiatowa deleguje na wspólnoty krajowe. Odpowiedzialno ta ci y przede wszystkim na Radzie Wykonawczej (a u nas tak e Komisji Rewizyjnej!), wybranej legalnie przez delegatów wszystkich wspólnot na Zgromadzeniu Krajowym. W ten sposób Rada Wykonawcza (i KR?) stoi na stra y charyzmatu i powołania do W Ch (ZO 17). Z perspektywy takiej odpowiedzialno ci posłanie członków Rady Wykonawczej do „opieki nad wspólnot lokaln ” powinno mie (oprócz „pomagania wspólnotom”), wymiar „bycia na stra y powołania” w imieniu RW. Zadanie to staje si szczególnie wa ne w czasie kryzysu z wyborem odpowiedzialnych we wspólnocie lokalnej. Swoj odpowiedzialno za charyzmat i powołanie do W Ch Rada Wykonawcza ka dej wspólnoty krajowej mo e wykonywa bezpo rednio lub j delegowa . Takie podej cie oznaczałoby, e wybór odpowiedzialnych za wspólnoty Czy według Ciebie W Ch w Polsce prze ywa teraz kryzys to samo ci i powołania? Prezydent W Ch w Polsce Teresa Błaszkiewicz Niech Dzieci tko Jezus udzieli nam łaski dzieci cego zaufania Bogu i Jego miło ci. Niech DAR, jakim jest W Ch b dzie przez nas przyjmowany jak ojcowski prezent pod choink . Niech ciekawo i zachwyt dziecka towarzyszy nam zawsze w jego odkrywaniu i poznawaniu. Niech cud nowych narodzin dotknie znowu naszych serc i naszych wspólnot tak, by my razem z tymi, którzy nas poprzedzili mogli z wdzi czno ci i przez ycie chwal c Boga. Tego wszystkiego ycz wspólnotowiczom, współpracownikom, przyjaciołom i sympatykom W Ch w Polsce z okazji Bo ego Narodzenia 2005. Prezydent W Ch w Polsce Teresa Błaszkiewicz WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 9 Medytacja proponowana przez W Ch w Bytomiu Formacja MEDYTACJA NA BO E NARODZENIE Na czas Adwentu i Bo ego Narodzenia pomoc w modlitwie medytacyjnej mog by materiały, z których korzysta nasza bytomska wspólnota W Ch. 1. Mt 1,18-24 „Narodzenie Jezusa" Pro ba o owoc modlitwy: aby my słuchali Pana Boga i byli Mu posłuszni. Niech pomaga nam w tym w. Józef. Obraz dla modlitwy: przygl damy si postaci Józefa. Józef był człowiekiem sprawiedliwym, Bo ym, człowiekiem, który post puje zgodnie ze sumieniem. Był człowiekiem prawym. Józef stoi przed trudnym zadaniem – jego ona spodziewa si dziecka, które nie jest jego dzieckiem. To dla niego dramat! Decyduje – jest człowiekiem decyzji – o oddaleniu Maryi potajemnie. Wówczas Pan Bóg interweniuje przez swojego posła ca, anioła, który tłumaczy Józefowi, e wszystko si stało, aby wypełniły si słowa Pisma wi tego. Pan Bóg wyja nia zaistniał sytuacj Słowem Bo ym – przez anioła. Tłumaczenie Słowem Bo ym to co bardzo wa nego. Nale y przykłada du wag do Słowa Bo ego. W Pi mie wi tym 700 lat wcze niej napisano: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna” (Iz 7,14) – i oto Józef zostaje wł czony w to dzieło. Spróbujmy pyta Józefa o ró ne rzeczy: – o to, czego nie wiem; – o to, jakie s jego relacje z Maryj ; – co czuł, gdy dowiedział si o planie Bo ym od anioła. Wiersz 23: „któremu nadadz imi Emmanuel, to znaczy Bóg z nami". Gdy jest dobrze, Bóg nie jest nam potrzebny. Gdy jest le, skupiamy si na swoim bólu i zapominamy, e w tym bólu jest równie Pan Bóg. Spróbowa u wiadomi sobie, e Bóg jest z nami stale, w ka dy czas, a nie od wi ta – Bóg po prostu JEST! Posłusze stwo – Józef po zbudzeniu si ze snu wykonał polecenie anioła. Moje posłusze stwo. Jak przyjmuj Maryj do siebie: czy z rezygnacj , czy przez gł bokie posłusze stwo, czy tylko aby wykona polecenie? Czy jest to przyj cie wspaniałe, ale zewn trzne, czy te z serca, radosne, otwarte? Jak przyjmuj takie rzeczy w Ko ciele, na które mam inny pogl d, np. przyjmowanie komunii wi tej? Zobaczy Józefa, który otrzymuje od Pana Boga wiatło na jeden krok – tylko na jeden. Ma wzi Maryj do siebie – i to robi. Post puje zgodnie z wol Bo – objawian krok po kroku (Betlejem, Egipt, powrót do Nazaretu). Stopniowo, poprzez posłusze stwo, poprzez słuchanie Pana Boga wykonuje wszystko, co mu polecono. Maryla CODZIENNE REKOLEKCJE Mama jak zwykle rozsypała na balkonie ry dla ptaków. Wkrótce spory goł b wlazł w sam rodek pokarmu. Niewiele jednak mógł zje – cały czas odp dzał nacieraj ce wróble. Co rusz to który próbował co skubn , ale bez skutku. Wreszcie jeden nie wytrzymał i jak gdyby nigdy nic zacz ł chwyta ziarenka le ce najbli ej brzegu. Goł b natychmiast natarł na niego. Malec pisn ł, zatrzepotał skrzydłami i uciekł, a roze lony goł b pofrun ł za nim. Na to tylko czekała reszta – całe stadko wróbli rzuciło si do ziaren. Za jaki czas przyleciał inny goł b. To jeszcze młody – powiedziała mama – nie odgania innych. Rzeczywi cie, dziobał spokojnie, a obok niego kilka wróbli pałaszowało ry bez obawy. *** Podstaw szcz cia jest zapomnienie o sobie. Cz st przyczyn nieszcz cia jest zapomnienie, kim si naprawd jest. *** W centrum mojego rodzinnego miasta krzy uj si dwie wa ne ulice: ,,1 Maja'' i ,,3 Maja''. Cz sto ,,szlifowali my'' ich chodniki z grup kumpli w okresie chłopi cego i młodzie czego dojrzewania. Jaki czas temu na styku tych ulic, na samym rogu, ustawiono słupek z dumnie brzmi cym napisem: ,,Apolityczny Róg 2 Maja''. *** Młodzian z naoliwion głow siedział rozparty, z nog wyci gni t prawie na rodek przej cia. Poczułem zło , e takie manifestowanie bezczelno ci jest coraz powszechniejsze. Przeleciały mi przez głow okruchy wspomnie tego typu obrazków z ycia, zacz łem te dobiera sobie słowa, gdybym na przykład zdobył si na zwrócenie uwagi. Stałem tak pełen wi tego oburzenia, gdy na kolejnym przystanku młody człowiek wstał z trudem i kulej c, ze sztywn nog , pomału wysiadł z tramwaju. *** Anselm Grün w „Do wiadczy Boga całym sob ”: „Zamiast walczy z uzale nieniem, powinienem wsłucha si w siebie, aby w ten sposób odkry t sknot , która tkwi we mnie. Wtedy uzale nienie, po danie powoli zmieni si w t sknot ”. *** Wypowied w TV rektora jednego z seminariów: ,,Słowa, chocia najbardziej m dre, nie wywołuj wi kszego wraenia na moich klerykach. Moja modlitwa za nich natomiast zmienia ich zdecydowanie, widz to wyra nie”. T. W. 10 WSPÓLNOTA Postawy, W MISJI NR 70 wiadectwa WYWIAD MK: Jeste my w Marysinie pod Lublinem u znanej z go cinno ci rodziny Marszałków. Rodzina jest liczna, w tej chwili powi kszona o now latoro l, mał Marysi . Mo e poprosimy patriarch rodu, Marka Marszałka o przedstawienie rodziny. Marek (MM): Jestem mieszka cem Lublina od urodzenia. Tu ko czyłem szkoł podstawow , liceum i studia. Moi rodzice pochodz z Galicji (okolice Tarnowa) i ja te czuj si zwi zany z tamtymi stronami. Przed wielu laty przyjechali na studia w KUL i ju zostali. Ja uko czyłem politechnik . Jestem in ynierem elektrykiem i aktualnie pracuj w swoim fachu. Reszta rodziny przedstawi si sama… Beata (BM): Mam na imi Beata, a wła ciwie Joanna Beata, ale poniewa Beata oznacza błogosławion , szcz liw , wi c od liceum u ywam tego drugiego imienia. Ucz matematyki w gimnazjum w biednej dzielnicy Lublina. Jestem te wychowawczyni . Kasia – córka (KM): Mam 15 lat, w tym roku ko cz gimnazjum. Lubi gra na gitarze i bawi si z moj młodsz siostr . Bardzo si ciesz , e mam tak wspaniał rodzin . Małgosia – córka (MgM): Mam prawie 18 lat, zdaj w tym roku matur . Mam bardzo fajn klas i rodzin . Ciesz si , e wła nie tutaj mogłam si urodzi . ODWIEDZINY W MARYSINIE Mk: Jak si poznali cie, co Was do siebie przyci gn ło? MM: W liceum chodzili my z Beat do jednej klasy. Byłem w niej zakochany od trzeciej klasy. Nawet udało nam si przez par miesi cy razem chodzi . Wspólnie działali my w szkolnym samorz dzie i duszpasterstwie dominikanów prowadzonym przez ojca Ludwika Wi niewskiego. yli my jednak w ró nych wiatach. W efekcie rozstali my si na par lat. Ja byłem cały czas zakochany i czekałem na Beat . Ponownie spotkali my si dopiero na studiach. BM: Wersja wydarze ta sama tylko, e ja w liceum byłam zakochana, ale nie w Marku i chyba dlatego wła nie to nasze krótkie chodzenie nie miało wielkich szans na kontynuacj . W tym czasie miałam inne plany – chciałam pój do zakonu. My lałam o tym bardzo powa nie. Po pierwszych rekolekcjach ignacja skich, w osiemdziesi tym trzecim roku, okazało si , e musz da sobie jeszcze dwa lata na ostateczn decyzj . Po kolejnych rekolekcjach okazało si , e jest to wybór mał e stwa i Marka. MK: A jak nawi zali cie kontakt ponownie, na studiach? BM: Zacz ło si od kalkulatora. Wtedy był to towar drogi i deficytowy, potrzebowałam go na zaj cia ze statystyki. Ja nie miałam, a Marek miał i wiedziałam, e mog od niego poyczy , bo zawsze był bezinteresowny. To był pocz tek nowego etapu naszej znajomo ci. MM: Ostatnio na kursie dowiedziałem si ciekawej rzeczy i doszedłem do wniosku, e w moim przypadku jest to prawdziwe. S dziłem, e to ja wybrałem sobie on , ale na tym kursie dowiedziałem si , e to tylko jest iluzja facetów, bo tak naprawd to kobiety wybieraj . A wszystko z powodu kalkulatora... MK: Czyli i gdzie? lub si odbył kiedy BM: lub był w osiemdziesi tym szóstym roku, w wakacje po uko czeniu studiów, w ko ciele akademickim KUL. Tu byli my w duszpasterstwie, tu czuli my si jak w domu, tu sobie lubowali my. BM: Mottem naszego zaproszenia był fragment Ps. 127: „Je eli Pan domu nie zbuduje, na pró no si trudz ci którzy go wznosz ” Jest to motyw, który cały czas towarzyszy naszej wspólnej drodze i jest bardzo istotny. Ten tekst oprawiony w ramki wisi w naszej kuchni. MK: I co dalej? Wesele było? Du e? Małe? BM: Nasze wesele spowodowało mały rodzinny skandal. Nawet teraz, po niemal dwudziestu latach, niektórzy nam to wypominaj . MM: Zanosiło si na to, e trzeba b dzie zaprosi cał rodzin . Wyszłoby pewnie ze 150 osób. Ku rozpaczy naszych rodziców zdecydowali my si ograniczy przyj cie. W efekcie było ono skromne, w salach duszpasterstwa. Go mi byli głównie członkowie naszej wspólnoty plus najbli sza rodzina. BM: Przyj cie przygotowywali my w domu we własnym zakresie. Z napojów wyskokowych było głównie wino. Impreza sko czyła si o północy. Było skromnie i młodzie owo, bo byli głównie członkowie wspólnoty plus kilku zaproszonych jezuitów: Jerzy Białek, który nas błogosławił, Marek Sokołowski, Wacek Oszajca (wówczas jeszcze nie-jezuita), Grzegorz Schmidt, Jerzy wierkowski. WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 MK: Czyli byli cie zwi zani z duszpasterstwem a pó niej zwrócili cie si w stron W Ch? BM: Byli my animatorami wspólnoty ju na studiach. Od stycznia 82. roku ojciec Zygmunt Kwiatkowski, jezuita, zapocz tkował wspólnot o nazwie DOM, która pó niej przekształciła si w Dinozaury (W Ch), a obecnie nosi nazw w. Faustyna. Pierwsze przymierze czasowe składali my w marcu 84 roku. Wtedy Marek był ju członkiem naszej wspólnoty. KM: Marku, w jaki sposób zostałe dokooptowany, co ci przyci gn ło? MM: Przyci gn ła mnie przyszła ona, mo e nie tyle przyci gn ła, co zainspirowała. BM: W naszej wspólnocie było du o dziewcz t. Gdy poznawały swoje drugie połowy, wł czały je do wspólnoty. W ten sposób powi kszali my nasz stan liczebny o mał onków a potem o dzieci. MK: Jak było dalej, przejd my do dzieciaków, pierwsza urodziła si Małgosia. Długo czekali cie na Małgosi ? BM: Po lubie zamieszkali my u mojej mamy na 8 m2, poszli my do pracy. Uczyli my si naturalnych metod planowania rodziny przez 9 pierwszych miesi cy. Jak ju prze wiczyli my, to zdecydowali my si na dziecko i po kolejnych 9 miesi cach urodziła si Małgosia. Pół roku po Małgosi pocz ł si nasz syn, Maciu , który niestety zmarł w trzecim miesi cu ci y, a po kolejnych dwóch latach urodziła si Kasia. Ja byłam wtedy bezrobotna, wi c łatwiej było nam zdecydowa si na kolejne dziecko mimo, e sytuacja finansowa była dosy trudna. MK: A co wtedy było z Markiem? MM: Ja byłem wtedy w tej luksusowej sytuacji, e gdy po sko czonych studiach poszedłem do uczelnianego porednictwa pracy, dostałem 11 ofert, z tego 2 w firmach zwi zanych z kolej . Wybrałem jedn z nich. Praca na kolei miała bonusy w postaci odr bnej opieki zdrowotnej, własnej sieci telefonicznej, bezpłatnych przejazdów po całej Polsce i raz w roku po całym wiecie. 11 Wybierałem si nawet poci giem do Chin (sama podró trwała ok. 6 tygodni) To był akurat czas kiedy urodziła si Małgosia i zostałem w domu. MK: Która to jest twoja praca? Ile prac zmieniałe w ci gu ycia? MM: Po pi ciu latach pracy w tej e firmie kolejowej zostałem asystentem na uniwersytecie, pó niej równolegle z prac na uczelni, pracowałem w firmie sprzedaj cej sprz t audiowizualny, ale po prawie dziesi ciu latach firma upadła i w tej chwili wróciłem do bran y elektrycznej. MK: Beata, a je eli chodzi o Ciebie, kiedy podj ła z powrotem prac ? BM: Gdy Kasia sko czyła 10 miesi cy udało mi si ponownie znale prac w szkole. Ja tak w ogóle sko czyłam ekonomi i nie był to dobry wybór studiów. Wybierałam si na psychologi na KUL-u. Ale dwa miesi ce przed egzaminami KUL zmienił zasady rekrutacji i zamiast matematyki miałam zdawa j zyk polski i biologi . To było ponad moje mo liwo ci. eby nie marnowa roku poszłam na ekonomi i ju zostałam. Po sko czeniu studiów usiłowałam wróci do tego co mnie ci gn ło, do pracy z lud mi a konkretnie z młodzie . Najpierw pracowałam jako sekretarka wiceprezydenta w Wydziale Handlu UM, ale praca przez 8 godzin przy biurku bardzo mnie m czyła, potem w gazecie wyczytałam, e poszukuj nauczycieli. Zrezygnowałam z pracy sekretarki i poszłam uczy matematyki w szkole na miesi czne (!) zast pstwo, przedłu one o kolejny miesi c, potem znowu o kolejny. eby mie potrzebne kwalifikacje sko czyłam mnóstwo kursów, dwa ró ne kierunki studiów podyplomowych i teraz dopiero czuj , e trafiłam na wła ciwe tory, e to jest moje powołanie. Droga odkrywania była wydłu ona, ale robi to co lubi , daje mi to du o rado ci, mimo, e czasami jest m cz ce. MK: Przez ten cały czas jeste cie w tej samej wspólnocie podstawowej? Przez tyle lat, od ko ca lat osiemdziesi tych? Powiedzcie, jak ona si zmieniała, czy mieli cie ochot j zostawi , czy nie było trudno ci? MM: Była to grupa, która si zawi zała w ród studentów. Po studiach cz osób wyjechała. Niektórzy z nich pozostali we wspólnocie i doje d aj na spotkania do dnia dzisiejszego, inni albo w swoich rodzinnych miejscowo ciach doł czyli do jakich wspólnot albo zaanga owali si na innym polu. MK: Gdzie si spotykacie? Tutaj, u Was? MM: Po uko czeniu studiów spotykali my si przez jakich czas na KUL-u, potem po domach, w tej chwili spotykamy si w ko ciele jezuitów i jest to chyba najlepsze rozwi zanie. Spotkanie zaczyna si wspóln Msz w. o godz. 11-tej a ko czy o 15-tej koronk . Wspólnota jest cz ciowym fundatorem obrazu Miłosierdzia Boego w ko ciele jezuitów. Dlatego te zmieniła nazw z Dinozaurów na w. Faustyn . Po ponad 20 latach funkcjonowania wspólnoty doł czyli do niej nowi ludzie. Trafili tu poprzez jezuitów albo dzi ki odbytym wiczeniom. Wnosz powiew wie o ci, bo ju był taki moment, e byli my sob nawzajem zm czeni i jako grupa mało dynamiczni. MK: Znam Was troszeczk bardziej i wiem, e ycie macie dosy bujne i ciekawe. Jakie s momenty najbardziej poruszaj ce w waszym yciu? MM: Ostatnie trzy lata były okresem, kiedy si bardzo du o zmieniło, chocia wła ciwie nale ałoby si cofn do roku 95. Tak si szcz liwie złoyło, e tata Beaty, jeszcze przed naszym lubem, wybudował swoim dwóm córkom dom w stanie surowym. Otrzymali my kredyty i udało nam si go bardzo szybko wyko czy . Dwa lata po lubie mieszkali my u siebie. Osobne pi tro miała siostra Beaty 12 WSPÓLNOTA z rodzin . Mieli my tak mał stabilizacj – dom, dwójka dzieci, maluch. Było nam wygodnie w tym ciepełku. Zacz li my odczuwa , e troch obrastamy mchem. Tamten czas to take problemy zdrowotne Beaty, problemy z sercem. Zdarzało nam si co par miesi cy jecha w rodku nocy na reanimacj . Te sercowe incydenty parali owały nas oboje. Wydawało si , e jest to bardzo powa ne zagro enie dla jej ycia, potwierdzali to zreszt lekarze. BM: Problemy zdrowotne ograniczały nas na tyle, e przestali my wyje d a , bo perspektywa tego, e zawsze musi by lekarz w pobli u albo szpital z oddziałem intensywnej terapii, działała na psychik . Ja liczyłam si z mo liwo ci mierci i bardziej my lałam o mierci ni o yciu. Mimo, e chcieli my sprzeda dom ju du o wcze niej, to jako nie my leli my, e jest to realne. Pierwszym owocem rekolekcji w Gdyni w 95 r. była decyzja o sprzeda y domu, eby si rozdzieli z siostr i wyj cie naprzeciw pragnieniom i marzeniom. To nas ci gn ło, natomiast nie mieli my odwagi nic zmieni ze wzgl du na mój stan zdrowia i Marka problemy zdrowotne. W miesi c po podj ciu decyzji udało nam si sprzeda dom, a w kolejnym miesi cu kupi działk budowlan niedaleko Lublina. Pieni dzy wystarczyło tylko na stan surowy. To, e Marek w tym czasie mógł pracowa na trzech etatach i e pieni dze spłyn ły, to jest dowód Bo ego Błogosławie stwa. Nigdy nie my lałam, e marzenia mog si spełni , e b dzie nas sta , eby taki dom wybudowa i eby w nim zd y pomieszka . Pragn łam zawsze mie dom otwarty dla wszystkich. MK: No i teraz macie ostatni cud w postaci Marysi.... BM: Mo e po kolei... Po trzech latach budowy udało nam si wprowadzi do domu. Wprawdzie nie było wyko czonego adnego pomieszczenia ale byli my u siebie. Po pierwszej komunii Kasi powierzyli my rodzin Matce Bo ej, pojechali my do Lichenia na pielgrzymk . Tam podczas spowiedzi dostałam telefon do ksi dza — marianina z Lublina (!), który został moim W MISJI NR 70 kierownikiem duchowym. Był to kolejny etap otwierania si naszej rodziny na łask Bo . Zacz łam je dzi na rekolekcje, duchowe ycie rodzinne zacz ło si pogł bia , wi cej modlili my si wspólnie, bardziej zawierzyli my Bogu. Przestali my si ba prognoz dotycz cych zagro enia mojego ycia, ci y, zdrowia dziecka; to zeszło jakby na drugi plan. Poczuli my si otwarci na ycie i na wol Pana Boga. W 1996 zło yłam stałe Przymierze, Marek w 1998. My l , e to zaowocowało w naszym yciu, przestali my si ba zagro e , bardziej ufali my i tym bardziej Pan Bóg nas wynagradzał, otwierał i obdarowywał. MM: Po wprowadzeniu si do nowego domu zacz li my si zastanawia nad powi kszeniem rodziny. My leli my pocz tkowo o adopcji, o rodzinie zast pczej. Z powodów zdrowotnych s dzili my, e nie jest nam pisane powi kszenie rodziny o własne dzieci. W 2000 roku spróbowali my raz jeszcze, niestety w 5. miesi cu dziecko zmarło. To był Michał. Potem temat adopcji wrócił, bardziej do Beaty. Mieli my ró ne sygnały np. spotkanie ze znajomymi, którzy byli zaanga owani w fundacj rodzin zast pczych. Rozmawiali my, ale nie podj li my działa w tym kierunku. BM: Ja to jestem w gor cej wodzie k pana i nie lubi czeka . W momencie kiedy zmarł nasz Michał, czekałam, e Pan Bóg szybko nam powie dlaczego i jakie ma plany wobec nas. Miałam poczucie, e w takim du ym domu mo na by ogrza wi cej dzieci w naszej rodzinie i niestety miałam tak e poczucie upływaj cego czasu. Wydawało mi si , e to nie jest ju czas na rodzenie dzieci. My lałam, e mo emy by tylko rodzicami adopcyjnymi. Marek nie do ko ca był przekonany, wi c trudno było decydowa o adopcji. Sprawa była w zawieszeniu, a czas uciekał. Dlatego Marysia jest dla mnie niesamowitym darem – owocem naszej miło ci i otwarto ci na nowe ycie, mimo ró nych obaw. Pan Bóg, który, jak nam si wydawało, milczał, obdarzył nas dzieckiem. Mo na by tutaj zacytowa fragment piosenki Starego Dobrego Mał e stwa“ ju jest za pó no, nie jest za pó no”. Wła ciwie dla mnie cały ostatni rok to do wiadczenie tego, e Pan Bóg działa pi po dwunastej (i zawsze zd y). MK: Patrz c tak po ludzku łatwo było zw tpi czy si załama . Czy widzicie w tym wszystkim jak logik działania, która pozwala wam patrze inaczej ni dawniej? BM: Ja mam takie do wiadczenie, e kiedy w tym trudnym czasie złych prognoz lekarskich, maj c przed sob najwy ej kilka lat ycia, byłam w stanie mierci duchowej. Rozumiem co to znaczy umrze duchowo. Ka dy dzie był odliczaniem, dniem, który prowadził ku mierci. Czułam si coraz gorzej i nie widziałam adnej nadziei, zwłaszcza, e lekarze mi tej nadziei nie dawali. Pami tam, e poruszyło mnie wtedy zdanie z cudu w Kanie Galilejskiej “ty zachowałe dobre wino a do tej pory”. Wydawało mi si , e to nie dla mnie, e u mnie moe by tylko gorzej. Pó niej do wiadczyłam uwolnienia od l ku przed mierci , l ku o zabezpieczenie mojej rodziny. Nasza rodzina jest na etapie tego nowego wina. Co , co wydawało si , e ju jest przegrane dało nowe ycie. Od mojego ostatniego pobytu na reanimacji to czas twórczy, czas do wiadczania Bo ej miło ci owocuj cy nowym yciem i now nadziej . WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 Jest mo liwe u Boga, e ze mierci, mojego wyroku mierci, wyprowadził nowe ycie dla mnie i we mnie. To jest wła nie cud. Bóg jest Panem ycia i mierci. Podczas pierwszego pobytu w szpitalu modliłam si o do ycie do 35 lat, eby dzieci podrosły... niemal dokładnie w 35-te urodziny znalazłam si na reanimacji. Pan Bóg pokazał mi, e nie mo na Mu stawia granic czasowych. Dopiero wtedy zrozumiałam, e ani modlitw ani praktykami lekarskimi nie jestem w stanie sobie tego ycia przedłu y . Od tamtej pory wiem, e Panem ycia, dawc ycia, panem ka dego dnia jest Bóg, e to nie ja decyduj ile mam y , ale mam wpływ na jako swego ycia. To daje now nadziej . Od tamtego czasu wiem, e yj na kredyt, e ka dy nowy dzie jest darem i zadaniem. 13 MK: A oprócz tego macie inne działania, anga ujecie si w co ? MgM: W szkole nie pełni adnych funkcji, bo s osoby, które maj ku temu wi ksze predyspozycje. Teraz si dowiaduj , e klasa zgrała si dzi ki kilku imprezom, które były u nas w domu. Dzi ki temu, e ludzie mogli si spotka , posiedzie , pogada i bli ej si pozna . KM: A propos D browicy, to lubimy takie organizacyjne sprawy, zwłaszcza ja. Małgosia rzuciła kiedy hasło zorganizowania festynu dla dzieci, mieszkaj cych przy naszej ulicy. Zabrały my si za przygotowanie zabaw i konkursów z nagrodami. To było co nowego i ciekawego. Od dawna marz o imprezie integracyjnej dla rodzin naszych s siadów. Mo e w przyszło ci co z tego wyjdzie... MK: Czy dzielicie si swoim dowiadczeniem z innymi rodzinami? MM: Mam potrzeb dzielenia si naszymi do wiadczeniami z innymi małe stwami i lud mi, którzy przygotowuj si do mał e stwa. Dowiadujemy si , e młodzi ludzie przygotowuj cy si do mał e stwa maj takie problemy, które dla nas wydaj si niepoj te. Np. na 20 par, jak nam powiedziała osoba prowadz ca kurs przedmał e ski, chyba tylko dwie nie miały do wiadcze seksualnych. yjemy w nieco innym wiecie ni nasz czas przedmał e ski. Dlatego za mn chodzi kontakt z tego typu lud mi by pokaza , e mo na inaczej, owocnie, rado nie, mimo codziennych problemów. MK: Dziewczyny, od dawna widz , e wspomagacie swoich rodziców, tak e we wspólnocie. Pami tam jak prowadziły cie recepcj podczas Ogólnopolskiego Spotkania W Ch w D browicy. Powiedzcie jak znosicie „wspólnotowo ” waszych rodziców? MgM: My raczej nie uczestniczymy w spotkaniach. To ju nie jest ta epoka, kiedy spotkania były w mieszkaniach, było du o dzieci, mo na si było pobawi . Teraz rodzice je d na spotkania, my raczej zostajemy w domu. Czasem jeste my na Mszy w., potem wracamy do domu albo idziemy do babci. Podj ły my te prób wydania gazetki ulicznej. Niestety z powodu małego zaanga owania mieszka ców na pierwszym numerze si sko czyło. Poza tym od 7 lat, zaraz po wi tach ruszamy z kol dowaniem. Kiedy mieszkali my u babci, w składzie kilku osób chodzili my po całym bloku. Odk d mieszkamy w Marysinie, z roku na rok wzrasta liczba kol dników w naszej grupie. Najlepszy wynik to 10 osób. Chodzimy od domu do domu. Pilnujemy najmniejszych dzieci, ich r kawiczek, czapek, rekwizytów, tego eby dzieci si nie pogubiły, gdy idziemy przez pola. W ka dym domu przedstawiamy kilkuminutow scenk . Najpierw opierały my scenariusz kol dowania na ksi ce z jasełkami, ale w tym roku uznały my, e wierszyki s mało ambitne a rymy „cz stochowskie”. Przy odrobinie wysiłku udało nam si napisa własny tekst. Mamy konia na biegunach, zast puj cego osła, przygotowane przy pomocy rodziców stroje, gwiazd . Głównym zało eniem jest pokazanie momentu narodzenia Pana Jezusa. Staramy si nauczy dzieci, e to nie jest nasza praca zarobkowa. Ludzie wiedz , e nie zbieramy pieni dzy, wi c kupuj dla nas słodycze. W sumie zabawa jest przednia, a nie wymaga wielkiego nakładu czasu. To nas jednoczy, e mo emy razem co zrobi . Ju w wakacje słyszymy pytania czy b dziemy kol dowa . MK: Ten wywiad uka e si na wi ta Bo ego Narodzenia. Mo e powiecie, jak one si odbywaj w waszym domu, co lubicie najbardziej? MgM: Dla mnie bardzo wa ne jest to, e mamy yw choink . Potem jest wielka akcja przycinania, bo jak zwykle nie mie ci si czubek, tata szarpie si z ni mi dzy schodami a drzwiami, mama biega i pod piewuje „Choinko pi kna jak las, choinko zosta w ród nas”, ale wszyscy maj poczucie humoru wi c jest super. Kolejnym zwyczajem jest to, e lepimy pierniki, ale takie nieforemne, ka dy piernik jest jedyny w swoim rodzaju. Na wi ta przychodzi do nas cała rodzina mieszkaj ca w Lublinie. Ka dy ma swój udział, przynosi jak potraw . Najpierw jest modlitwa, któr prowadzi tata, pó niej łamiemy si opłatkiem, siadamy do stołu. Atmosfera jest do swobodna. Kol dy piewamy w zale no ci od nastroju, czy dziadek si dobrze czuje, czy ma ochot piewa . Ogólnie jest du o miechu. Potem ka dy robi co mu odpowiada, rozmawia, odpoczywa. BM: Nie powiedziały cie, e te pierniki wisz potem na choince i ka dy przedstawia inn scen z ycia Pana Jezusa, jest Matka Bo a, Dzieci tko, wi ty Józef. Nasza rodzina nale y do wielkich łasuchów i 2 – 3 dni po wi tach, kiedy ju nie ma ciast, pierniki zaczynaj powoli znika . Potem zaczyna si dochodzenie typu: „kto zjadł lask wi tego Józefa?! Kto zjadł skrzydło aniołowi? Czemu Pan Jezus nie ma ju aureoli?” Oczywi cie nie 14 WSPÓLNOTA zjada si całego piernika od razu, tylko si nadgryza po kawałku, eby wygl dało, e on cały czas wisi. Pierwsze znikaj pierniki nisko powieszone, bo nasz pies – Kluska – te jest ich miło nikiem. Musierowicz. Kilka lat temu czytała Małgosia i mama. Ja zacz łam czyta rok temu, tata przy okazji te si zaraził. Lubimy te ksi ki, bo maj du o humoru i opowiadaj o takiej zwariowanej rodzinie jak nasza. MK: Rozumiem, e w Wigili jeste cie u siebie a pó niej co, jedziecie do rodziny? BM: Je li chodzi o ksi k , któr czytamy wspólnie i która nam towarzyszy codziennie od kilku lat to „Oremus” Ostatnio bardzo smakuje naszej Marysi, jak tylko zobaczy j , to czołga si , raczkuje i jak tylko chwyci to uje. Bardzo jej Słowo Bo e smakuje. KM: Wigili sp dzamy w gronie naszej du ej rodziny. Pierwszy i drugi dzie wi t jeste my ju tylko w swoim gronie. Chodzimy do ko cioła, sp dzamy czas na spacerach, wyjazdach, sankach, ogl damy filmy, bo w dni powszednie nie ma na to czasu. Wtedy te zaczynamy nasze kol dowanie. MK: A teraz niech ka dy powie, jak ma ulubion ksi k . KM: Popularn seri czytan w naszej rodzinie jest „Je ycjada” Małgorzaty wiadectwo MK: A co lubicie robi wspólnie? MgM: Po południu albo wieczorem jak ju wszyscy wróc do domu, schodzimy si w kuchni. Jemy razem pó ny obiad. Zaczynamy opowiada co si nam przydarzyło w danym dniu. Panuje lu na atmosfera, pozytywne nastawienie do ycia. Ka dy W MISJI NR 70 co opowiada, inni nie zawsze zrozumiej albo nie dosłysz i wynikaj z tego mieszne sytuacje. Je li chodzi o wspólne sp dzanie czasu, to chodzimy na spacery, lubimy przyjmowa go ci, razem wyje d a . BM: Wspólne wyjazdy nawet do sklepu to czas na rodzinne rozmowy i wymian wra e . Je li podró ujemy razem w wakacje, to zawsze si to wi e z opowie ciami albo ze piewaniem. Wa na jest te codzienna wieczorna modlitwa. Modlitwa trwa minimum pół godziny, bo przy okazji wprowadzamy siebie w wydarzenia dnia i wszystkie sprawy, które wymagaj omodlenia. MK: Dzi kujemy Wam kochani Marszałkowie. Jeste my szcz liwi, e mogli my usłysze wasz relacj . Marek Kwiatkowski MOJE DZIESI CIOLECIE W CH W GDYNI Czy to naprawd min ło 10 lat, jak przyszłam do wspólnoty? Ale zaczn od pocz tku. Wła ciwie był to czas, kiedy pragn łam by w jakiej wspólnocie. W tym czasie popularna była Odnowa w Duchu w. i w niej znalazłam si na zaproszenie o. Mieczysława Jó wiaka. Pewnego razu, gdy wracałam od znajomej, nie wiedz c wła ciwie dlaczego, nadło yłam drogi do domu i przeczytałam wszystkie informacje na tablicy ogłosze u jezuitów. A tam zainteresowały mnie specyficzne rekolekcje, które trwały przez cały tydzie . A co mi tam – pomy lałam – przecie mog przychodzi . I zacz ło si : codzienna Msza w., rozmy lania, konferencje. Prowadz cy o. Jan Bartlewicz, o. Ryszard Friedrich i o. Leszek Goł biewski. I tydzie min ł szybko. Najbardziej zapami tałam Msze w. i jedno rozmy lanie nad modlitw „Ojcze nasz”, no i oczywi cie agap . Tu po niej, nikogo nie znaj c, wybierałam si do domu. Ale podeszły do mnie dwie Basie – Mielewczyk i Wielgus i zapytały, czy nie chciałabym przyj do nich do W Ch. Spytałam, co to za wspólnota i niewiele z odpowiedzi rozumiej c, wyraziłam zgod . Tak oto znalazłam si w dwóch wspólnotach (Odnowie i W Ch) i dopiero po dwóch latach stwierdziłam, e moj ukochan wspólnot b dzie W Ch. Pierwszych moich rekolekcji „Wprowadzenie w modlitw ” nie wspominam jako owocnych. Pó niejsze moje rekolekcje były prowadzone przez o. Mieczysława Łusiaka indywidualnym tokiem, dostosowanym do potrzeb ka dego z członków W Ch. Po kilku latach, kiedy przegl dałam pocz tkowe medytacje, doznałam szoku. Zapytałam ojca Mieczysława, jak mógł wysłuchiwa tych bredni, które mu wygadywałam. Odpowiedział ze swoim specyficznym u miechem na twarzy i zaproponował, abym wyrzuciła notatki. Zrobiłam to z mił ch ci . To był pi kny przykład dla mnie, jak nale y post powa z lud mi takimi jak ja, którzy wi cej o Bogu słyszeli ni Go znali? Bo przecie ka dy z nas ma swoj histori . A co o tym mówi mi Jezus słowami ewangelisty Mateusza (Mt. 13, 27-30) „Panie, czy nie posiałe dobrego nasienia na swej roli? Sk d wi c wzi ł si na niej chwast? Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz wi c, eby my poszli i zebrali go? A On im odrzekł: Nie, by cie zbieraj c chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu ró a do niwa...” Przecie to ta sama postawa cierpliwo ci i czekania. Czekania na człowieka, aby jak to ziarno na polu w swoim czasie dojrzewało, bez adnego przyspieszania, ale z cierpliwo ci i miło ci towarzysz cego mu człowieka. No i ja tak samo sobie dojrzewam i dojrzewam, a Pan Bóg pie ci mnie swymi promieniami słonecznymi, u y niaj c gleb i przypominaj c o Jezusie. Po kilkuletniej bytno ci w W Ch zacz li my przygotowywa rekolekcje w ci gu ycia. Pierwszy raz patrzyłam na to wielkimi oczami, nie podejrzewaj c siebie, e ju w nast pnych latach b d sama wł czała si w kolejne prace zwi zane z rekolekcjami. Bardzo lubi te zaj cia, cho czasami dostawałam tak w ko , e odgra ałam si , i w nast pnym roku palcem nie rusz . Przychodził nast pny rok i zaczynałam od nowa. I mo e to zabrzmi banalnie, ale jak słucham rekolektantów podczas agapy, widz , e warto podejmowa taki trud. Gdy z perspektywy tych dziesi ciu lat patrz na siebie, to wiem, e jest to dla mnie czas wzrostu ku Bogu, czas poznawania Boga i ludzi, czas blisko ci mi dzy członkami W Ch, czas przyja ni, czas wzrostu i upadków. To owocny dla mnie czas mimo licznych potłucze i ran. To jest moje miejsce. Tu zapu ciłam korzenie. Tu pragn podj Przymierze stałe. I dzi kuj Bogu za dar Wspólnoty ycia Chrze cija skiego, za wszystkich jej członków tera niejszych i tych, którzy dzisiaj ju nie s z nami i tych ze Wspólnoty Krajowej oraz za ojców jezuitów. To oni przybliaj mi Boga i wskazuj mi drog . Dzi kuj Ci Panie. Lucyna Pobieraj WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 15 Zaanga owania III KONGRES RUCHÓW I STOWARZYSZE KATOLICKICH 15 pa dziernika br. w Centrum Kultury „Civitas Christiana” w Warszawie odbył si , w ramach III Ogólnopolskiego Kongresu Ruchów Katolickich, Kongres tematyczny pt. „Rodzina chrze cija ska w społecze stwie zsekularyzowanym”. W spotkaniu uczestniczyło ok. 80 przedstawicieli 25 ruchów rodzinnych z całej Polski. Przedstawiciele 12 ruchów dzielili si do wiadczeniem, w jaki sposób ruch, który reprezentuj , odpowiada na nowe wyzwania pojawiaj ce si przed mał e stwem i rodzin w społecze stwie zsekularyzowanym. Zwrócono uwag na zagro enia rodziny oraz potrzeb terapii mał e stwa i rodziny, zarówno od strony psychologicznej jak duszpasterskiej. Rozmawiano o konieczno ci tworzenia grup wsparcia dla mał e stw i całych rodzin, a tak e problemie zwi zków niesakramentalnych. Zastanawiano si nad nowymi formami przygotowania do mał e stwa. Relacj ze spotkania mo na znale na stronie kongresu http://www.kongresruchow.pl/rodzina/ Ela YCIE RODZINY CHRZE CIJA SKIEJ W ZSEKULARYZOWANYM SPOŁECZE STWIE W jaki sposób W Ch odpowiada na nowe wyzwania, jakie pojawiaj si przed mał e stwem i rodzin w społecze stwie zsekularyzowanym, w jaki sposób odpowiadamy we wspólnocie podstawowej? Wspólnota Chaire dzieli si z nami rozwa aniem na temat zaproponowany w czasie sesji o rodzinie III Kongresu ruchów i stowarzysze katolickich. Przygotowanie do zało enia rodziny Wybór wiary w Boga, odnalezienie swojego miejsca i powołania w Ko ciele mog sta si udziałem człowieka w ró nym czasie i na ró ne sposoby. Jest to tajemnica Boga i człowieka, tajemnica łaski i ludzkiej wolno ci. Doro li ludzie, którzy odnajduj si nawzajem w miło ci i zawieraj przed Bogiem zwi zek mał e ski, tworz c rodzin , o mielaj si mie nadziej , e mimo wszystkich przeciwie stw i trudno ci tworz razem co , co ich niesko czenie przerasta. Nie jest to krucha wi ludzkich emocji, ale udział w miło ci samego Boga, która jest silniejsza ni mier . Decyzja o zawarciu mał e stwa lub wiadomo , e przed tak decyzj staniemy, wpływa na poszukiwanie oparcia we wspólnocie osób, które podobnie pojmuj t rzeczywisto . Ludzie trafiaj cy do W CH pochodz z ró nych rodzin, cz sto z rodzin rozbitych, oboj tnych religijnie. Trafia tu wiele osób dla których wiara jest nie tyle dziedzictwem, co wyborem, do którego dochodzi si z wielkim trudem. S te osoby pochodz ce co prawda z rodzin katolickich, widz ce jednak, e w obecnych czasach nie wystarczy proste powielanie wzorów zachowa religijnych przyj tych w ich domach rodzinnych. Szukaj pogł bionej wiary i osób, z którymi mogłyby dzieli to do wiadczenie, wypracowuj c nowe formy, bardziej odpowiadaj ce potrzebom społecze stwa zsekularyzowanego, w którym yj . W CH daje takim osobom przestrze (wspólnota) i narz dzia wzrostu (metody ignacja skie), dzi ki czemu przygotowuj si lepiej do sakramentu mał e stwa i dojrzałego podj cia swoich ról w rodzinie. Członkowie zsekularyzowanego społecze stwa zapragn wszy y ewangeli , a wiadomi swojej słabo ci, nie maj złudze , e uda im si to zrobi w pojedynk . Wspólnota ycia Chrze cija skiego dzi ki genialnemu duchowi my li ignacja skiej nastawiona jest na mo liwie najwi ksz indywidualizacj drogi osobistego rozwoju wiary w ł czno ci ze wspólnot . Pomoc w podj ciu i zrozumieniu powołania do macierzy stwa i ojcostwa W wiecie zsekularyzowanym dzieci s cz sto traktowane jako antywarto i przeszkoda w samorealizacji. W CH uczy przyjmowa dzieci jako najwi kszy skarb, jaki tylko mo e by powierzony człowiekowi przez Boga, jako szczególne powołanie do słu enia najsłabszym i do budowania lepszego wiata. Uczy traktowa powołanie do macierzy stwa i ojcostwa ze czci i rado ci nale n udziałowi w Bo ym cudzie stworzenia. Uczy rozumie , e powszechne powołanie do rodzicielstwa jest zwi zane z dojrzało ci chrze cija sk i nie ogranicza si do prokreacji. Wychowanie dzieci – przez przykład i towarzyszenie duchowe. Wzory ignacja skie W wychowaniu dzieci starannie dbamy o ich rozwój duchowy korzystaj c z ignacja skich metod towarzyszenia duchowego. Szanuj c autonomi i odmienno ka dej ludzkiej cie ki prowadz cej do Boga, nieustannie rozeznajemy, w jaki sposób mamy tu i teraz słu y naszym dzieciom i współmał onkowi. Dbamy o znalezienie jak najlepszych spowiedników i katechetów dla naszych dzieci, wymieniamy si do wiadczeniami i pomysłami w przybli aniu dzieciom prawdy Ewangelii. Otwarto i apostolstwo rodziny chrze cija skiej w społecze stwie zsekularyzowanym Z rozeznawania duchowego dotycz cego powołania rodziny chrze cija skiej w Ko ciele wynika dla nas zrozumienie konieczno ci otwarcia rodziny chrze cija skiej na osoby potrzebuj ce pomocy. Przede wszystkim na dzieci. 16 WSPÓLNOTA Sytuacja dzieci w społecze stwie zsekularyzowanym jest bowiem szczególnie trudna. Za dzieci odpowiada rodzina. Jaka cz stka tej odpowiedzialno ci spoczywa szczególnie na rodzinach chrze cija skich. Pogł bione rozumienie przysi gi mał e skiej prowadzi do podj cia odpowiedzialno ci równie za dziecko obce, które tak e w jaki sposób jest rodzinie chrze cija skiej powierzone. Tylko rodzina jako ywa wspólnota miło ci jest miejscem naturalnego rozwoju człowieka. W społecze stwie zsekularyzowanym rodzina musi nie tylko przetrwa , ale przygarnia tych, którzy jej w sensie duchowym i materialnym nie maj . Oprócz działa dora nych powołaniem rodziny s stałe zaanga owania na rzecz konkretnego dziecka potrzebuj cego, które Bóg postawi na jej drodze. Rodzina ma najwi ksze mo liwo ci wszechstronnego, indywidualnego i wiernego wiadczenia o miło ci Boga do człowieka. Oto niektóre formy otwierania rodziny na potrzebuj cych podj te w wyniku rozeznania potrzeb: • adopcja dzieci nienarodzonych zagro onych zagład w łonie matki; • adopcja serca – przyj cie do rodziny i ło enie na utrzymanie głoduj cego dziecka w Afryce; • podj cie obowi zków matek i ojców chrzestnych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, które cz sto s nieochrzczone, w II klasie pragn przyst pi do I komunii; ROZMOWY W MISJI NR 70 • pomoc w kształceniu ubogiej młodzie y, w postaci materialnej i nie materialnej – przyja ni i go cinno ci, dostarczania lektur, wspieranie ich wysiłków; • pomoc – przez indywidualny kontakt – dzieciom niepełnosprawnym przebywaj cym w o rodkach daleko od domu; • pomoc – przez indywidualny kontakt – sierotom z domów dziecka i placówek wychowawczych; • pomoc kolegom i kole ankom naszych dzieci, otwarcie przed nimi mo liwo ci udziału w naszym yciu rodzinnym i religijnym; • pomoc ubogim rodzinom wielodzietnym – chodzi o pomoc stał , materialn , poł czon z kontaktem osobistym. • stałe indywidualne zaanga owanie konkretnych rodzin na rzecz starych samotnych ludzi w domach opieki. Zorganizowane formy działania rodziny chrze cija skiej w społecze stwie zsekularyzowanym Podejmuj c w pełni odpowiedzialno za wychowanie naszych dzieci, nie jeste my oboj tni na to, w jakim rodowisku wzrastaj oraz kto i w jaki sposób je kształtuje. Jako członkowie W CH uznali my za potrzebne powoła stowarzyszenie rodziców, które stawia sobie za cel uzyskanie przez rodziców wpływu na kształt szkolnej edukacji i wychowania dzieci. Konstytucyjne prawa rodziców bywaj cz sto lekcewaone na poziomie lokalnym, a rodzice, nie znaj c własnych praw i nie maj c instytucjonalnego oparcia, staj do nierównej walki. Rozeznali my, e potrzeb chwili jest nie tylko zrzeszenie si rodzin dzieci niepełnosprawnych, ale równie rodzin dzieci pełnosprawnych, którym zale y na wła ciwym i zgodnym z ich przekonaniami wychowaniu dzieci w szkole. Celem Edukacyjnego Stowarzyszenia Rodziców jest wła nie wspieranie edukacji i wychowania w szkołach. Jedn z pierwszych form aktywno ci EPR było przeprowadzenie zbiórki podr czników w warszawskich liceach i przekazanie ich (we współpracy z Funduszem Stypendialnym Wspólnoty Chleb ycia) ubogiej młodzie y z okolic Ostrowca wi tokrzyskiego. Wspólnota Chaire Co to jest kryzys to samo ci? Rada Główna w sierpniu przebiegała pod hasłem „Kryzys to samo ci i powołania W Ch”. W momencie, gdy zacz łam przekazywa efekty pracy Rady Głównej w mojej wspólnocie okazało si , e trudno mi wyrazi słowami, co to jest kryzys to samo ci. Szczególnie rozmowy z jedn z naszych grup podstawowych zmobilizowały mnie do zwerbalizowania na pi mie mojego widzenia problemu. Chciałabym podzieli si tymi rozwa aniami tak e z cał wspólnot krajow licz c na wymian my li z innymi. Poniewa mam poczucie trudno ci w wyra aniu swoich my li i do wiadczam w rozmowach, e inni nie do ko ca mnie rozumiej , si gn łam do m drych tekstów ró nych ludzi (m.in. o. Jacyniaka, p. Z. Płu ek, p. B. Karpi skiej, pogł bionego rozumienia Zasad Ogólnych), by znale najbardziej pasuj ce słowa, mog ce opisa to moje patrzenie. Przepraszam wi c z góry, je li kto ten tekst odbierze na pocz tku jako wym drzanie si , i prosz o wyrozumiało wobec moich ogranicze oraz czytanie go w duchu miło ci. Moja refleksja nad poni szym tekstem, który na razie w wi kszo ci jest mniej lub bardziej dokładnym cytowaniem innych, b dzie si rozwijała pod wpływem refleksji innych osób. Wierz , e w ka dym z nas istnieje gł bokie pragnienie szukania woli Bo ej, nawi zywania relacji w Duchu, spotykania si na poziomie przekraczaj cym wszelkie ró nice. WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 Wobec do wiadczania we wspólnocie, jak ró ne s widzenia tej samej rzeczywisto ci, wa ne by było, aby ka dy z nas ofiarował innym dar z siebie. Wyra ałby si on w porzuceniu ch ci traktowania swojego widzenia jako jedynie słusznego, by by wolnym do szukania wi kszej chwały Bo ej i przyjmowania decyzji wspólnotowej – aby wiedzie i rozumie , e prawda Ducha le y we wspólnocie, i ufa , e Duch przemówi do grupy wspólnie rozeznaj cej. Taki dar ofiarowałam mojej wspólnocie. Czym wi c jest ta „to samo ” i jej kryzys? Z psychologicznego punktu widzenia to samo to spostrzeganie identyczno ci z czym . Człowiek lub grupa maj cy poczucie to samo ci spostrzegaj siebie jako element daj cy si wyodr bni z otoczenia, potrafi cy okre li granice własnego ja i pole swej przestrzeni yciowej. Je li tego poczucia nie maj , wtedy b d pod a za tłumem i niezale nie od swojej woli i zamiarów b d si porusza w tym samym kierunku co inni. To samo i charyzmat Wspólnoty ycia Chrze cija skiego oraz jej status w Ko ciele wyra aj Zasady Ogólne. S one przyj te przez Zgromadzenie Ogólne i zatwierdzone przez Stolic Apostolsk jako podstawowy statut wspólnoty wiatowej. Zmiany w Zasadach Ogólnych wymagaj wi kszo ci dwóch trzecich głosów Zgromadzenia Ogólnego oraz zatwierdzenia przez Stolic Apostolsk (patrz: ZO 16). To prawda: Zasady Ogólne maj by rozumiane nie literalnie, ale duchowo, a to znaczy – pod natchnieniem Ducha wi tego, w stałej postawie rozeznawania. Z kryzysem to samo ci spotykamy si , kiedy w wyniku splotu ró nych okoliczno ci nast puje zakwestionowanie dotychczasowej osobowo ci człowieka (u nas: osobowo ci wspólnoty? oblicza wspólnoty?), kiedy konieczne jest podj cie próby zmiany i adaptacji do zmienionych warunków. Kryzys to samo ci dotyka nas, kiedy w otaczaj cej rzeczywisto ci próbujemy odpowiedzie sobie na pytanie: kim jestem jako człowiek, pracownik, matka, ojciec, student, członek W Ch itd. Obok pytania: „kim jestem w nowych warunkach” wa na jest równie odpowied na pytanie: „dok d zmierzam, jakie warto ci chc realizowa w swoim yciu i za co chc , a za co nie chc ponosi odpowiedzialno ci”. Cz sto stykamy si z kryzysem wspólnoty. W pewnym momencie u wiadamiamy sobie, e wspólnota, do której nale ymy, za któr w jaki sposób jeste my odpowiedzialni, któr współtworzymy, przestaje by dla nas czym wa nym, czemu warto nadal si po wi ca . W tym wietle kryzys to samo ci W Ch rozumiem jako zakwestionowanie, cało ciowo lub cz ciowo, np. obecnego rozumienia, czym jest W Ch, sposobu działania wspólnoty (na ró nych szczeblach), osób odpowiedzialnych, członków itd., z powodu zmieniaj cej si rzeczywisto ci. Pojawia si wi c niespójno pomi dzy rzeczywisto ci a dotychczasowym rozumieniem (które staraj si opisywa dokumenty W Ch), czym jest W Ch, jej członkowie, sposób ycia i działania. Któr „stron ” w tym dialogu trzeba zmieni , na ile i w jaki sposób – to ju inna kwestia. 17 Widz tak e, e dla niektórych osób W Ch przestało by czym , czemu warto si po wi ca . Uwa am, e uczciwe byłoby przeprowadzenie rewizji swojego powołania i zadeklarowanie si wreszcie w t lub inn stron (kieruj to ostatnie zdanie oczywi cie tylko do osób dłuej b d cych we wspólnocie.) Chyba nikt nie kwestionuje, e członkostwo w W Ch zakłada osobiste powołanie do takiego rodzaju wspólnoty. Okresy kryzysu s szczególn szans dojrzewania wspólnoty. Wiele jednak zale y od tego, w jaki sposób odpowiada si na nie. Najogólniej mówi c, mo na odpowiada konstruktywnie i destruktywnie. Konstruktywnie, gdy potrafimy si do nich przyzna , zgodzi na nie i m drze z nimi zmierzy . Destruktywnie, gdy nie potrafimy lub nie chcemy rozpozna kryzysu, wypieramy prawd o nim lub uciekamy od niej. Jedno jest pewne: kryzysy s zawsze momentem przełomu. Mog przełama w nas wewn trzny „zastój”, niszcz c nas bierno i inercj . Kiedy nie s podj te – zamiast ku pozytywnemu „przełamaniu” mog poprowadzi do załamania rozwoju. Kryzys nie pojawia si nagle i tak e nagle nie znika. W literaturze znalazłam trzy fazy przechodzenia przez kryzys to samo ci osoby. Spróbowałam to przeło y na kryzys to samo ci wspólnoty (temat do dyskusji, czy zrobiłam to poprawnie): I faza – wyst pienie niezgodno ci mi dzy dotychczasowymi celami, sposobami działania, normami itd. a aktualnymi mo liwo ciami, nowym rozumieniem rzeczywisto ci, pragnieniami itd. II faza – reakcja na niezgodno . Bardzo cz sto pojawiaj si wtedy reakcje obronno-ucieczkowe b d ce wyrazem braku ch ci zmierzenia si z problemem. Ponadto jednostki staraj si zmniejszy napi cie emocjonalne i zwi kszy dystans do prze ywanych konfliktów. Najbardziej pozytywn reakcj jest ukierunkowanie działania na konstruktywne rozwi zanie zaistniałych problemów. III faza – przeorganizowanie. Nast puje tu zmiana organizacji hierarchii warto ci pod wpływem działa podj tych wcze niej. Zostaj okre lone na nowo warto ci struktury ja lub my, sposób widzenia wiata oraz samookre lenie si w wiecie i otoczeniu. Osoby i wspólnota dostrzegaj nowe motywy działalno ci i w skrajnych przypadkach mog zupełnie zmieni swój stosunek do wcze niej uznawanych idei (np. zmieni swoj przynale no ). W przypadku złej reakcji na kryzys mo e nast pi regres, brak autonomii lub mo e inny negatywny skutek (nie wiem, jaki). Dzi ki rozmowom we wspólnocie, które zmusiły mnie do dalszego pogł bienia mojego my lenia na ten temat, zauwa am, e wypracowane dotychczas przez Rad Główn materiały nie ujmuj problemu kryzysu w wyczerpuj cy sposób (zaznaczam, e nie uczestniczyłam w seminarium w Pobiedziskach). Ale coraz wyra niej te widz , e ten kryzys istnieje i jest dla nas wyzwaniem. Basia 18 WSPÓLNOTA Rozmowy W MISJI NR 70 Zmagania Kochani, ostatnio otrzymałam list od przyjaciela. Nie przebył on długiej drogi w sensie kilometrów, bo jeste my w jednej wspólnocie, ale jego napisanie kosztowało wiele. Zwracam si do Was z pro b o odpisanie Pawłowi na łamach „Wspólnoty w misji”. Napiszcie co Was poruszyło, jakie wzbudziło w Was uczucia to jego zmaganie si z sob i Panem Bogiem. Katarzyna Kasiu, Wiesz, chciałbym Ci powiedzie , e w tym tygodniu spotkało mnie znowu niesympatyczne zdarzenie. Byłem na kolejnym, ostatnim badaniu w szpitalu zaka nym, badaniu dotycz cym wzw (wirusowe zapalenie w troby). Okazało si , e mam enzymy nie mieszcz ce si w normie. Norma to 45, a moje wyniki to 57. Nie jest to tragedia poza jednym małym szczegółem, otó oznacza to, e niestety jestem ci gle nosicielem wirusa, jestem zara ony. To oznacza równie , e całe leczenie poszło na marne. Oczywi cie w troba si podreperowała, przecie enzymy były na pocz tku na poziomie 200 – 300, ale cel leczenia, tzn. wyeliminowanie wirusa nie został osi gni ty, nadal jestem chory, nadal to dra stwo z era mnie od rodka. Czyli wyrok jest podpisany. Musz przyzna , e bardzo le zniosłem t wiadomo . Nie do ko ca potrafi sobie u wiadomi dlaczego. Przecie ka dy chodzi z wyrokiem. Ka dy pr dzej czy pó niej musi umrze , tyle, e o tym nie my limy, a mimo to on jest. Mój wyrok z dzisiejszej perspektywy nie jest równie taki straszny. Mam przed sob 10 – 20 lat ycia zanim mnie to załatwi. To nie jest szybki morderca, a na dodatek zdaj c sobie spraw z jego obecno ci b d si szanował. Nie ma ju mowy o piciu, b d starał si y i od ywia mo liwie higienicznie. To powinno trzyma go na dystans. Ponadto by mo e b d dalej leczony, wchodz nowe metody, nowe leki. Jest nadzieja. A jednak. Gdy pomy l , e czeka mnie znowu ta m ka przez jak przechodziłem przez ostatni rok, to wszystko si we mnie wywraca. Wprawdzie du o si przez ten rok zmieniło. Przede wszystkim rzuciłem picie. Nagle wraz wykryciem wirusa wzrosła motywacja. Przedtem nie miałem okresów niepicia dłu szych ni 2 tygodnie. Zawsze kuszenie było tak silne, e pr dzej czy pó niej kolejne okresy abstynencji ko czyły si „niegro n ” szklank piwa czy drinkiem. Po wykryciu wirusa, gdy okazało si , e alkohol jest po prostu trucizn motywacja była tak silna, e nie było problemu. Przestałem pi . W okresie terapii zacz łem si regularnie modli , zacz łem dba o siebie. Tylu ludzi si o mnie modliło. Zacz łem wierzy , e gdy b d w porz dku to zostan wyleczony, Bóg mnie uzdrowi. Uwierzyłem w to, mo e nie do ko ca, ale uwierzyłem. I nagle ta wiadomo . I „pocieszenie” lekarza: „kwalifikuje si pan do dalszego leczenia, do powtórzenia kuracji”. Czy wiesz co to oznacza? Co to jest powtórzenie kuracji? Powiem ci. To zastrzyk raz na tydzie we czwartek, po którym w pi tek od południa jeste nie do ycia. pisz od 12 w południe do 18 wieczorem. W sobot i niedziel ledwie si ruszasz. Wstajesz z marzeniem, aby si znowu poło y i zapa w kolejn hibernacj . Nie rozumiesz co si wokół ciebie dzieje. Co oni do ciebie mówi czego chc . Rozumienie to te wysiłek. To zimno, przera liwe zimno nie do ogrzania. To zm czenie po kolejnym dniu, które ka e ci ucieka do łó ka o godzinie 19 – 20 i zasypia niespokojnym snem, z którego budzi ci byle szept, stukni cie drzwi w domu u s siada. Budzisz si w ciekły i nie mo esz potem zasn . To wyczulony na szepty i skrzypni cia słuch. To wra enie, e wszyscy s przeciwko tobie, e widz twoj niesprawno i kpi sobie z niej w ywe oczy. Gdy wybuchasz mówi ci o twojej reakcji, któr pami tasz tylko fragmentami. Domy lasz si , e co było nie tak, masz wyrzut sumienia. Niestety po fakcie. Widzisz, e znowu kogo zraniłe , komu zrobiłe krzywd . To ci gła obawa, e zarazi si swoich najbli szych, e przyniesie si nieszcz cie komu , kogo si kocha. To w ko cu wchodzenie po schodach na raty, bo nie dajesz sobie rady, to snucie si a nie chodzenie. To coraz mniej włosów i kilogramów. To coraz wi ksza depresja, coraz ni sza samoocena, coraz wi ksze trudno ci, coraz wi kszy niesmak i znudzenie otoczenia. I to jest wła nie pociecha dotycz ca zakwalifikowania si do dalszej kuracji. Rozumiesz chyba, e po usłyszeniu takiej pociechy wcale nie czułem si pocieszony. Przez ten cały okres prawie 2 lat starałem si by blisko Boga, upatruj c w Nim jedynego ratunku i widz c w Nim jedynego skutecznego lekarza, Pana ycia i mierci. Uczepiłem si nadziei, e to On w rezultacie mnie wyleczy i podniesie. Uwierzyłem w to. I nagle taka wiadomo . Przyznam, e nie wiem jak to sobie dalej poukłada . WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 19 Rozumiem, e to mo e by dla mnie dobro. Bóg nie daje bezu ytecznych, czy kłopotliwych prezentów, nie robi głupich kawałów ludziom, którzy mu wierz . Jednak nie wiem, jak to wszystko sobie poskłada . Przyznam, e w stosunku do ludzi, którzy si za mnie modlili czuj co jakby zawstydzenie. I musz przyzna , e dziwi mnie te moje my li i odczucia. Jestem wierz cy, a te my li to my li człowieka niewierz cego, nie ufaj cego Bogu. Troch mnie ycie cisn ło i ju krzycz wniebogłosy, wpadam w panik . Co z moj wiar ? Wygl da na to, e moje zaufanie do Boga i Jego zamiarów w stosunku do mojej osoby, nie obejmuje tego typu karkołomnych do wiadcze . Czyli, je eli jest dobrze to ufam, je eli nie, to stop. Czy w ogóle tu kto prowadzi, czy jest to dobra droga? Chwileczk , co jest grane. Nagle ciemno i panika. Wypowiedziane przez Jezusa słowa „Id , sprzedaj wszystko co masz i chod za mn ” nabrały dla mnie nagle innego znaczenia. On nie mówił, o co w tym chodzeniu tak naprawd chodzi, On nie mówił, e to mo e oznacza wchodzenie w takie problemy jak moje. On nie mówi, e jest to czasem wej cie do jaskini lwa, gdy człowiek mocuje si z własnym szale stwem i gdy przegrywa tylko dlatego, e brak mu odrobiny wiary. Pawle, Dopiero pó nym wieczorem przeczytałam do ko ca Twój list i zobaczyłam cał sytuacj Twojego cierpienia. Tak naprawd , to nie mam do wiadczenia bycia blisko osoby dotkni tej tak mocno przez Boga. Wiem, e na wiecie wiele osób cierpi jeszcze wi ksze m ki, ale z osób mi bliskich – Ciebie Bóg do wiadcza teraz najbardziej. Tego nie da si wytłumaczy i zrozumie osobie, która przez to nie przechodziła. Czy potrafimy by przy Tobie? Do dzi pami tam słowa, które otrzymałam podczas modlitwy o odnowienie darów Ducha w.: „ciesz si z ciesz cymi, płacz z płacz cymi”. Ale ja w sobie nie czuj tego daru! Mo e cieszy si i umiem z ciesz cymi, ale płaka z płacz cymi?! On wymaga zaufania do tego, e droga, któr mnie prowadzi jest dla mnie najlepsza. Ci ko w to wierzy , gdy ma si za sob cierpienie a do granicy ch ci wej cia w mier , a przed sob powtórzenie kuracji, zapewne ze zdwojon intensywno ci obronnych reakcji organizmu. Moje jarzmo jest lekkie a moje brzemi słodkie. O mało nie upadłem pod dotychczasowym jarzmem, byłem wiadkiem upadku innych i mam wierzy , e powtórne nało enie tego jarzma przyniesie mi szcz cie i rado . Ju dzisiaj w tpi czy to wytrzymam. Widzisz my l , e jednak brakuje mi wiary. Ja nie tylko nie umiem chodzi po wodzie, ja w ogóle nie umiem chodzi za Jezusem. Ciekawe, e mówi to człowiek wierz cy i to nie tradycyjnie, chodz cy za Jezusem od wielu lat, pogł biaj cy swoj wiar na rekolekcjach. Ciekawe, e moje do wiadczenie religijne wcale tej wiary we mnie nie wyrobiło. adne przynale no ci do W Ch i innych ruchów. Wi c co? Zaiste nie wiem. Musz to sobie dokładnie i na nowo poukłada i gruntownie jeszcze raz przemy le . ycie ci gle mnie zaskakuje. Mo e to dobrze. Oznacza to, e yj . Paweł *** Oczywi cie nie oznacza to dla mnie, e mam teraz płaka nad Tob . To raczej pragnienie i potrzeba, by miał w nas – członkach grupy – oparcie i pewno , e adna Twoja reakcja spowodowana chorob i leczeniem nie zniszczy tej wi zi jaka jest mi dzy nami. W wietle Twoich zmaga z sob i z Bogiem mieszne mi si jawi to kombinowanie (tak e moje), by jak najmniejszym wysiłkiem przej przez ycie – obcina jak najwi cej ze stylu ycia W Ch i jeszcze mie pretensje do tych, co o nim przypominaj . Dziwne wydaj mi si pragnienia osób wypowiedziane wczoraj na spotkaniu, e mo e powinny do wiadczy równie dna, by poczu warto Przymierza, nie chc cych uczy si na do wiadczeniu innych. A jednak przeczucie, e zwyci ysz nie opuszcza mnie. Wła nie zrobiłam przerw w pisaniu, by przekona si , czy czasem nie jest to dla mnie frazesem, tanim pocieszaniem Ciebie. Ale nie, to przeczucie trwa, tylko nie wiem o jakie zwyci stwo chodzi, bo ju nie raz okazało si , e ludzkie my lenie nie jest to same z Bo ym, mimo, e tych samych słów „u ywamy”. Jego SŁOWO jest pełniejsze, prawdziwsze i wieczne. Tylko to „tu i teraz” jest takie trudne! B d pewien, e modlitwa nasza nie ustanie przed Bogiem. Kasia 20 WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 Spotkania, rekolekcje Spotkanie „JESTE CIE PLEMIENIEM WYBRANYM” – SPOTKANIE PREWSPÓLNOT W dniach 14–16 pa dziernika 2005 r. odbyło si w Warszawie ogólnopolskie spotkanie prewspólnot. Celem tego spotkania, ju trzeciego z kolei, było: przybli enie charyzmatu oraz wiatowego wymiaru W Ch; gł bsze u wiadomienie swojego miejsca we wspólnocie, a tak e wzajemne poznanie oraz integracja członków wspólnoty. Relacj ze spotkania opracowała Małgorzata Sosi ska Program spotkania przewidywał cztery bloki, które dotyczyły kolejno: powołania indywidualnego, powołania wspólnotowego, W Ch jako wspólnoty wiatowej i apostolskiej. Prowadzili my refleksj nad tym, w jaki sposób powołanie do W Ch, które jest powołaniem ignacja skim, wspólnotowym, wieckim mie ci si w uniwersalnym powołaniu – wezwaniu, które Chrystus kieruje do ka dego człowieka. Zastanawiali my si te , co nas poci gn ło do W Ch i dlaczego? Które z elementów przedstawionego na spotkaniu stylu ycia W Ch, daj nam najwi ksze nadzieje na rozwój naszego ycia chrze cija skiego? W dalszej cz ci spotkania ka dy z uczestników mógł zastanowi si nad tym, co go poruszyło w W Ch jako wspólnocie – miejscu, w którym jeste my powołani do wi to ci. Tutaj mamy kształtowa siebie oraz uczy si odpowiedzialno ci za innych. Wspólnota jest wybran cz stk Ko cioła, jeste my zwi zani z ni Przymierzem, a nasze indywidualne zaanga owania staj si wspólnotowymi. Na uwag zasługuj te prezentacje: multimedialna, która przypomniała nasze korzenie i przybli yła histori W Ch oraz prezentacje zaanga owa apostolskich poł czone ze wiadectwami, w których osoby z ró nych wspólnot lokalnych dzieliły si swoim do wiadczeniem bycia dla innych. Ta cz spotkania przypomniała nam, e to wła nie apostolstwo jest celem formacji i drogi naszej wspólnoty. Spotkaniu prewspólnot towarzyszyła miła atmosfera. Przyczynili si do niej tak e gospodarze – członkowie wspólnoty warszawskiej, zapraszaj c uczestników do swoich domów na noclegi, troszcz c si o odpowiednie pomieszczenia na spotkania i o posiłki oraz przygotowuj c wspaniał kolacj sobotni dla go ci. Na spotkaniu ogólnopolskim członkowie prewspólnot i młodych wspólnot modlili si razem podczas Eucharystii, uczestniczyli w rachunku sumienia, a w niedziel , w Sanktuarium w. Andrzeja Boboli zostali powierzeni opiece tego m czennika przez specjalny akt zawierzenia. Apostolstwo w niektórych naszych wspólnotach – krótka prezentacja (na podstawie dzielenia si zaanga owaniami apostolskimi W Ch na spotkaniu prewspólnot w Warszawie) Wspólnota „ Józef”(Warszawa) Udziela pomocy duchowej osobom chorym na SM (stwardnienie rozsiane) przez organizacj dla nich wczasorekolekcji. Wspólnota „ Andrzej Bobola” (Warszawa) Ewangelizuje przez sztuk na zaj ciach z ikon oraz podczas pracy w obiektach sakralnych. Wspólnota w. Jan (Warszawa) Prowadzi raz w roku miesi czne rekolekcje w radio „Józef”. Wspólnota „ Samaria”(Warszawa) Wykonuje dla dzieci albumy o yciu Jezusa, wysyłaj c je do Domów Dziecka na Ukrain , Litw i Białoru . Zajmuje si te przygotowaniem paczek dla ubogich rodzin z innych miast w Polsce oraz zabawek na Ukrain . Wspólnota „Fiat” i „ Rodzina”(Łód ) Posługuje w Stowarzyszeniu Penitencjarnym „Patronat”, nios c pomoc dla osób opuszczaj cych areszt ledczy i wi zienie oraz samym wi niom przez rozmow , pomoc materialn i ewangelizacj . Wspólnota „ w. Szczepan” (Warszawa) w miejscu pracy i w najbli szym otoczeniu podejmuje działania, których celem jest promocja i obrona rodziny katolickiej. WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 Poni ej przedstawiamy refleksje uczestników spotkania prewspólnot. *** Chc bardzo podzi kowa osobom, które dawały wiadectwa swojego zaanga owania. U wiadomiłam sobie, e niezale nie od tego, czy to dzieło jest w oczach innych ludzi du e czy małe, ma by zaanga owaniem całego mojego serca. *** Wa ne było dla mnie pokazanie, e W Ch jest ruchem ogólno wiatowym, obecnym w Ko ciele na wszystkich kontynentach. Jest to dla mnie o tyle wa ne, e cz sto mam wra enie pewnej atomizacji naszych wspólnot, które szukaj swojej drogi niejako w oderwaniu od cało ci. Równie wa ne było pokazanie historii W Ch, która swymi korzeniami si ga niemal pocz tku Towarzystwa Jezusowego. *** Był to czas, w którym dzi ki obecnym tam ludziom Bóg skutecznie przemawiał do mojego serca. Zrozumiałam, e Pan wybrał mnie nie dlatego, e jestem umysłowym geniuszem czy duchowym olbrzymem, ale dlatego, e jestem skłonna zaufa Mu i i za Nim, e jestem gotowa Jemu si podda . *** Dla mnie wa ne były wiadectwa osób opowiadaj cych o tym, co robi dobrego dla innych ludzi. Była to w jakim sensie wskazówka, mo liwo dopingu i umocnienie mnie, e jestem na wła ciwej drodze. Bardzo podobały mi si spotkania w grupach, gdzie mogłam porozmawia z lud mi z innych miast, posłucha rad i opinii innych. 21 Bardzo wa ne było dla mnie spotkanie i rozmowa z rodzin , która mnie go ciła. Napełniła mnie ona spokojem i nadziej , e w W CH mo na si zaangaowa gł boko i umacnia to wi zi rodzinne. Wa ne dla mnie były prace w grupach. Agnieszka Pysiak *** Dla mnie wa ne było u wiadomienie sobie, e stylem ycia, jaki tu był pokazany, yj ju od dawna i jest on mi bardzo bliski. Pan Bóg najpierw zaprasza mnie do takiego ycia, a potem pokazuje, e takich ludzi jest wiele, e mo na si ubogaci , wspiera , umacnia , inspirowa do nowych działa , b d c we wspólnocie ludzi podobnie yj cych i czyni cych dobro. Dzi kuj za prezentacj grup i zaanga owa apostolskich. *** „Najwa niejsze było dla mnie do wiadczenie Boga, który o ywia, porusza i zapala serce. Boga, który pokazuje jak i gdzie postawi kolejny male ki krok do przodu. Istotnym było dla mnie zrozumienie, e jestem własno ci Boga i to On ma mn rozporz dza , posyła ... e czasem w byciu we wspólnocie bywa taki czas, kiedy nie widzi si sensu i nie wie si po co, ale si trwa. Czasem po prostu jestem po to, by inni si mn ubogacali. To było wa ne odkrycie-nie jestem we wspólnocie dla siebie, nie formuje si dla formowania, ale po to by i do ludzi, by nie im Boga. Poruszyło mnie tez zdanie, e „Nikt nie jest miar drugiego człowieka. Miar jest Chrystus!". Na jednej z Mszy w. zatrzymały mnie mocno słowa modlitwy wiernych by nie stawia Duchowi w. granic ..." Kasia Opracowała: Małgorzata Sosi ska PODZI KOWANIE Dz i ku je my n a sz ym a s ys t en tom za ob ecn o i tr osk . Szczególn wdzi czno wyra amy wspólnocie warszawskiej – odpowiedzialnym lokalnym: Monice Trochimczuk i Barbarze Raczy skiej oraz wszystkim, którzy pomogli w organizacji spotkania i udzielili go ciny w swoich domach. Małgorzata Sosi ska, Krystyna Seremak SPOTKANIE W dniach 30.09 – 2.10.2005 r. w Gda sku odbyło si II krajowe seminarium na temat rekolekcji w ci gu ycia. Tematem wiod cym było ,,Przygotowanie i przeprowadzenie rekolekcji''. Relacj ze spotkania przekazał Toni ze wspólnoty „Rado ”. o rodkach. Do wiadczenia s rzeczywi cie ró ne, natomiast wiele spraw okazało si wspólnych. Przypuszczam, e najbardziej do wiadczona jest wspólnota warszawska. Tam podczas tegorocznych rekolekcji radiowych do rozmów indywidualnych przyst powało ok. 200 osób. Pewien Uczestnikami seminarium spoza Trójmiasta były osoby z Warszawy, Łodzi, Torunia i Piotrkowa Trybunalskiego. Spotkanie rozpocz li my w pi tek wieczorem Msz w. i krótkim nawi zaniem do wniosków z poprzedniego seminarium sprzed dwóch lat. Nast pnie Lucyna Pobieraj, podaj c punkta, zach ciła nas do porannej medytacji. Sobota była głównym dniem pracy. Najpierw podzielili my si sposobami prowadzenia rekolekcji w ró nych schemat wypracowała te wspólnota trójmiejska, która przed ponad 10 laty rozeznała ten rodzaj apostołowania jako jedno ze swoich głównych zada . Wspóln trudno ci , na któr wskazywano, jest niedobór osób ch tnych do prowadzenia rekolekcji. Zmienne jest te nat enie anga owania si członków wspólnot lokalnych. W jednym z o rodków był np. okres, e rekolekcje przygotowywała jedna osoba. Kłopotliwe s równie 22 WSPÓLNOTA niekiedy poszukiwania kapłanów, których obecno jest niezb dna, a którzy maj tyle innych zaj ... O tych trudno ciach mówili my jednak jako o sprawach do przej cia. Tam, gdzie podj to decyzj o rekolekcjach, to si one odbyły – chocia czasem do tej decyzji dochodzono długo. Kolejnym punktem spotkania było okre lenie podstawowych elementów przygotowania i przeprowadzenia rekolekcji. Wyniki prac w grupach po wspólnej prezentacji i dyskusji zebrano we wnioskach w oddzielnym opracowaniu*. Dzie zako czyła Msza w. i wprowadzenie do porannej medytacji. Spotkanie niedzielne to podsumowanie zaj i dzielenie si wra eniami. Jednym z wa niejszych wniosków wydaje si nagl ca potrzeba przygotowywania osób towarzysz cych w rozmowach indywidualnych. Poniewa okazało si , e w Warszawie prowadzone jest szkolenie takich osób wraz z prac superwizyjn , LUBLIN W MISJI NR 70 wi c postanowiono wyst pi do Rady Wykonawczej i do naszych asystentów o pomoc w szerszym zorganizowaniu takich szkole . Warto wykorzysta tu do wiadczenie wspólnoty warszawskiej. Sprawa ta ma według mnie tak e inny wyd wi k, nie tylko ze wzgl du na potrzeby rekolekcji. Otó , jak trafnie zauwa yła El bieta Wierszyło, członków W Ch w du ej mierze charakteryzuje cecha ,,towarzyszenia innym'' – w zupełnie ró nych sytuacjach yciowych, w ró ny sposób, np. chocia by przez rozmowy. Dla mnie osobi cie dostrze enie tego aspektu naszego ruchu, który nieoczekiwanie odkryłem, był najcenniejszym wnioskiem z tych niespełna trzech dni. Toni Walter * Wspólnoty zainteresowane opracowaniem podstawowych elementów przygotowania i przeprowadzenia rekolekcji mog takie opracowanie otrzyma kontaktuj c si z Konradem – animatorem wspólnoty w Trójmie cie e-mail: [email protected] SPOTKANIE W PLISZCZYNIE Uroczysto Chrystusa Króla lubelska W Ch wi towała w domu ksi y sercanów w Pliszczynie. Było to pierwsze w tym roku akademickim spotkanie całej wspólnoty. Przyjechało około 40 osób ze wszystkich wspólnot podstawowych. Asia Wójtowicz – nowy animator wspólnoty zacz ła spotkanie konferencj pt. „Id cie i gło cie ze w. Franciszkiem Ksawerym”. Barwnie przedstawiona posta jednego z towarzyszy w. Ignacego, przeplatała si w niej z pytaniami o nasz drog w W Ch dzi . Ka da z czterech cz ci konferencji: 1. Ucieszy si swoim powołaniem, 2. By posłanym, 3. Znale swoj metod , 4. Zosta wi tym – miała odniesienie do naszego tu i teraz w W Ch, bo jeste my tymi, którzy maj szcz cie dzi „ dzieli pokój z Ignacym”, tak jak kiedy Franciszek Ksawery. Po konferencji mieli my warsztaty w grupach. Zadaniem naszym było przedstawienie na dwóch oddzielnych kartkach: a) przeci tnego członka W Ch lubelskiej dzi – jaki jest, co go porywa, poci ga, interesuje; jak wygl da jego ycie duchowe, realizacja fundamentu ycia człowieka ( człowiek został stworzony, aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał Mu cze i słu ył Mu) b) członka W Ch „ w przyszło ci”, członka rozeznaj cej wspólnoty apostolskiej, takiego, jakim chcieliby my by ... Efekty pracy ka dej z grup – które uwidoczniły tak e tkwi ce w niejednym z nas talenty plastyczne znalazły si potem na dwóch du ych kartkach wisz cych po dwu stronach obrazu Pana Jezusa z otwartym sercem w sali, gdzie spotykali my si w całym gronie. Ta lokalizacja nie była przypadkowa, bo to wła nie miłosierny Pan Jezus prowadzi nas od tego jacy jeste my, do tego jacy dla Jego chwały chcieliby my by . Od zap dzonych, szukaj cych troch po omacku, podzielonych, staraj cych si wci za mało, z trudem godz cych ycie we wspólnocie z tzw. zwykłym yciem, za mało otwartych na innych i na cał wspólnot , ku tym idealnym: dla których Bóg jest na pierwszym miejscu a wszystko inne na wła ciwym. W tym idealnym obrazie członka W Ch powtarzała si odpowiedzialno za cał wspólnot , wzajemne przenikanie si modlitwy i codziennego ycia, jasny cel i wła ciwe korzystanie w pełni z charyzmatu W Ch, prowadz ce do odpowiedzialnego apostolstwa. Nasz niepokój o to, e wci nie jeste my tacy jacy chcieliby my by złagodziła Asia tłumacz c, e tacy idealni i wi ci jak na obrazku to b dziemy dopiero w niebie, co oczywi cie nie zwalnia nas z d enia do realizacji takiego obrazu. I tak podniesieni na duchu przez animatora udali my si na posiłek. Po obiedzie było troch czasu na spacer po bardzo ładnej okolicy a potem wrócili my do domu na medytacj . WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 Medytacj na podstawie perykopy z Ewangelii w. Łukasza o obfitym połowie ( Łk. 5, 4-11) poprowadziła jedna ze wspólnot. Przygl dali my si naszej odpowiedzi na Jezusowe wez- 23 wanie do zarzucenia sieci, naszemu współdziałaniu w obr bie wspólnoty i pomi dzy wspólnotami, naszemu zaufaniu. Całe spotkanie zako czyli my Msz wi t , któr odprawił nasz asystent o. Andrzej Batorski SJ., w czasie której jedna osoba ze wspólnoty podj ła Przymierze a osiem osób odnowiło podj te ju wcze niej Przymierze z W Ch. Jako „prac domow ” otrzymali my zadanie uło enia we wspólnotach podstawowych modlitwy do Ducha w. o to, aby my stawali si coraz bardziej członkami rozeznaj cej wspólnoty apostolskiej i korzystania z tej modlitwy w czasie kolejnych spotka przez cały rok. Oby owocem tej modlitwy była jak najpi kniejsza przemiana naszych wspólnot i ich rozwój na chwał Bo . Małgorzata Orzeł – Wspólnota Mał e stw, Lublin INFORMACJE Z RADY GŁÓWNEJ, ZE WSPÓLNOT LOKALNYCH, TERMINY REKOLEKCJI I N F O R M A C J E – RADA GŁÓWNA 26 – 27.11.2005 r. W trakcie spotkania kontynuowany był temat sierpniowej Rady Głównej dotycz cy sposobów przezwyci ania kryzysu to samo ci i powołania do W Ch. Przedstawiciele wspólnot lokalnych dzielili si do wiadczeniem działa podj tych w swoich wspólnotach od sierpnia 2005, co było okazj do zobaczenia, jak wygl da aktywno wspólnot i które działania s owocne w przezwyci aniu kryzysu. Na tej podstawie był przygotowany plan pracy w 2006 r., który został zaakceptowali uczestników Rady. Poruszony był temat zaanga owania W Ch w III Kongres Ruchów i Stowarzysze Katolickich. Janek Sołdaczuk, odpowiedzialny za kongres tematyczny o gospodarce, przypomniał zasady obecnego Kongresu. Prace odbywaj si w trybie synodalnym w 14 kongresach tematycznych i trwaj do 2007 r. Kongresy maj swoje strony internetowe, na których mo emy si wypowiada w wa nych dla nas tematach (http:/www.kongresruchow.pl). Członkowie W Ch zaanga owali si w trzy kongresy: kongres po wi cony rodzinie – Andrzej Jaworski oraz członkowie Grupy Chaire ze wspólnoty warszawskiej i Dariusz Orzeł ze wspólnoty lubelskiej. W kongres dotycz cy kultury zaanga owała si Julita Ja kiewicz-Macek z warszawskiej W Ch, a w kongres dotycz cy formacji duchowej wł cza si Danuta Dworakowska z warszawskiej W Ch. Nadal czekamy na osoby gotowe do reprezentowania W Ch w kongresach tematycznych. Zastanawiamy si nad sposobami uczczenia Roku Jubileuszowego Towarzystwa Jezusowego, który rozpoczyna si trzy grudnia br. Jest to jubileusz 450-lecia mierci w. Ignacego Loyoli, 500-lecia urodzin w. Franciszka Ksawerego i bł. Piotra Fabera. Na spotkaniu obecny był o. Krzysztof Ołdakowski SJ koordynator obchodów Roku Jubileuszowego, który przybli ył nam sposoby uczczenia tego jubileuszu, jak: uroczysto ci w parafiach jezuickich, wystaw jubileuszow , konkurs „Gdy Europa szukała Azji”, koncerty itp. Wskazał, e mamy odczyta w naszej sytuacji przesłanie tych wielkich wi tych – zaanga owanie w ewangelizacj i promocj duchowo ci ignacja skiej. Mogliby my jako ludzie yj cy t duchowo ci pomaga innym gł biej przeywa ich rekolekcje, np. poprzez rozmowy indywidualne z uczestnikami rekolekcji parafialnych. Wa ne jest dla członków W Ch, aby w pełni przyj łask tego jubileuszu W sprawach naszych finansów zatwierdzili my poprawk w Instrukcji finansowej dot. zmiany terminu przekazywania do Rady Wykonawczej planu finansowego przez wspólnoty lokalne – nowy termin to 30 pa dziernika ka dego roku (por. Zał cznik Nr 5 do Statutu – par.12, p.1). Skarbnik W Ch przedstawiła projekt bud etu na 2006 r., w którym wykazany został deficyt w wysoko ci ponad 9 tys. zł. Mamy stałe wydatki: składka na wspólnot wiatow i europejsk , spotkania i podró e członków organów statutowych czy utrzymanie sekretariatu, a jedynym ródłem naszych przychodów s składki członków W Ch, które nie wpływaj od wszystkich. Stawiamy sobie pytanie: jak mamy siebie motywowa , aby ka dy wzi ł pod uwag obowi zek płacenia składki członkowskiej. Mamy oszcz dno ci na koncie, ale postanowili my nie pokrywa deficytu bud etowego z oszcz dno ci. Pozostaje apelowa do naszych sumie o hojno we wspieraniu finansowym wspólnoty oraz oszcz dne gospodarowanie tym, co otrzymujemy. Zaplanowali my zjazd członków i przyjaciół W Ch w 2006 r. w weekend po Wielkanocy jako spotkanie z prezydentem wiatowej W Ch, Daniel Frank. B dzie to okazja do spojrzenia na nasz wspólnot z perspektywy wspólnoty wiatowej oraz do wspólnego wi towania jubileuszu. Ze wzgl du na mał liczb zgłosze z W Ch na pielgrzymk do Hiszpanii uległ zmianie projekt tej pielgrzymki. Doł czymy do pielgrzymki organizowanej w terminie 25.06 –9.07.2006 przez O rodki Rekolekcyjne Prowincji Wielkop.-Mazow. TJ. B d to rekolekcje oraz odwiedzenie miejsc zwi zanych ze w. Ignacym Loyol , w. Franciszkiem Ksawerym oraz bł. Piotrem Fabre. Koszt wynosi ok. 700 Euro. Kontakt w sprawie szczegółowych informacji i zgłosze z Ew Poleszak do ko ca grudnia 2005 r. na adres sekretariatu [email protected]. Biuletyn W Ch w 2006 roku nadal b dzie kwartalnikiem utrzymanym w dotychczasowej formie i w cenie 4 zł za egzemplarz. Prosimy wszystkich zainteresowanych biuletynem, aby wpłacili na konto W Ch do ko ca grudnia nale no za prenumerat na rok 2006 z jednoczesnym powiadomieniem sekretariatu o liczbie prenumerowanych 24 WSPÓLNOTA egzemplarzy i adresie, na który nale y wysyła biuletyn. Nr konta W Ch: 58 1500 1272 1212 7002 7149 0000 (adres: W Ch, 02-532 Warszawa, Rakowiecka 61). W MISJI NR 70 Ponadto rozwa ana była kwestia barwnej okładki numeru zwi zanego z Rokiem Jubileuszowym, co uzale nione jest od zdobycia dodatkowych funduszy. Oprac. Ewa P. BYTOM Pragniemy podzieli si radosn wiadomo ci , a mianowicie 15 pa dziernika 2005 r. Joasia, b d ca w naszej wspólnocie, zawarła zwi zek mał e ski. Uroczysto ci odbyły si w ko ciele pw. Matki Bo ej Miło ci i Sprawiedliwo ci Społecznej w Tarnowskich Górach – Opatowicach. wiadkami za lubin była delegacja naszej wspólnoty, tj. Ala, Ania, Zosia i Romek. Nowo e com yczymy wszelakiego dobra i błogosławie stwa Bo ego we wspólnym kroczeniu ku Panu. Maryla Szota – koordynator - Bytom KALISZ W kaliskiej wspólnocie zacz li my nowy rok pracy od rozpoznania naszego celu: „Odnowa ycia chrze cija skiego indywidualnego i wspólnotowego”. Od 2.10.2005 odbyło si 5 spotka CAŁEJ WSPÓLNOTY – z adoracj , dzieleniem w ró nych grupach z cotygodniowego rachunku sumienia i konferencjami ze spotkania odpowiedzialnych w Pobiedziskach – lipiec 2005. Nast piło spotkanie i otwarcie na siebie czterech wspólnot, poznawanie siebie we wspólnocie lokalnej. Szczególny wyd wi k miało dzielenie członków prewspólnoty prze yciem rekolekcji ignacja skich i spotkania prewspólnot. Naszej drodze odnowy czujnie i ofiarnie towarzyszy nasz asystent Robert Bujak SJ. W dniach 4-5 listopada cała wspólnota uczestniczyła w skupieniu, a od 18 listopada trwaj Rekolekcje w yciu, w których postaci wiod c jest Abraham i jego droga wiary. Jeste my pełni ufno ci i nadziei, e Bóg który nas powołał, przeprowadzi nas przez ten rok wg swojego zamiaru. Łask roku jest pro ba o wdzi czno i hojno serca za dar wybrania: "Dzi kujemy Ci Panie, e nas wybrałe , aby my stali przed Tob i Tobie słu yli." Nowo ci jak ojciec nam zaproponował jest "kierownictwo duchowe" w parach mi dzy nami oraz dwa spotkania z jezuitami. Osobi cie jako animator czuje bardzo silne działanie Pana Boga, wsparcie i jasno drogi a tak e pomoc wszystkich odpowiedzialnych. W rocznic 100-lecia urodzin w. Faustyny Kowalskiej zawierzyli my wspólnot Bo emu Miłosierdziu w Kaliskim Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego. Chwała Panu za wszystko, co czyni. Mariola Bogdan, animator lokalnej W CH w Kaliszu POZNA 28. listopada odbyło si pierwsze spotkanie pozna skiej prewspólnoty W Ch. Spotkanie rozpocz ł modlitw nasz asystent o. Andrzej Harden. Na pierwszym spotkaniu było 10 osób oraz go z kaliskiej wspólnoty W Ch – animator – Mariola Bogdan. Korzystaj c z tej sposobno ci mieli my okazj usłysze ywe do wiadczenia pod ania drog duchowo ci ignacja skiej: m.in. dowiedzieli my si jakie owoce na drodze formacji duchowej przynosi medytacja ignacja ska – poruszaj c serca członków wspólnoty i tym samym daj c mo liwo rozeznania indywidualnego i wspólnotowego. Koordynator Wanda Wyrwi ska TRÓJMIASTO • 10 wrze nia wspólnota trójmiejska W CH rozpocz ła nowy rok pracy wyborem koordynatora lokalnego. Jednogło nie wybrano El biet Roczyniewsk z Gdyni. • Na tym samym spotkaniu najstarsza wspólnota gdy ska obchodziła swoje 10-lecie. • Jedn z pierwszych inicjatyw nowego koordynatora było wezwanie do modlitwy ró a cowej przez cały pa dziernik. Tajemnice ró a cowe rozdzielili my na poszczególne wspólnoty podstawowe (akurat jest ich 5 w Trójmie cie), tak e codziennie odmawiany był cały ró aniec. • 13 listopada w Gdyni odbyło si spotkanie wspólnoty trójmiejskiej z asystentem krajowym o. Dariuszem Michalskim. Rozmawiali my o działaniach W Ch w Trójmie cie i o naszych bol czkach: małym dopływie nowych członków, braku prewspólnot, słabym udziale w rekolekcjach W Ch. e wa na była jedna uwaga o. Darka: „To, czy okres trudny (np. brak nowych osób) jest rzeczywi cie zamierzeniem Boga, warto rozeznawa wówczas, gdy samemu zrobiło si wszystko dla pokonania tych trudno ci”. My l , Pierwszy tydzie po wi cili my modlitwie w intencjach swo- • 27 listopada rozpocz li my w Gda sku rekolekcje adwentowe w ci gu ycia (27.11 – 18.12.2005). Hasłem przewodich wspólnot podstawowych, drugi w intencjach wspólnoty nim jest ,,Przekroczy próg nadziei'', a w poszczególnych lokalnej, trzeci – wspólnoty krajowej i czwarty w intencjach tygodniach rozwa a b dziemy tematy: ,,Poznawanie siewspólnoty wiatowej. bie'', ,,Poznawanie Boga'' i ,,Stawanie si wi tym''. • W dniach 30.09 – 2.10.2005 r. w Gda sku odbyło si II krajowe seminarium po wi cone rekolekcjom ignacja Toni Walter, ,,Rado '' Gda sk skim w ci gu ycia. WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 TRÓJMIASTO 25 JUBILEUSZ 10-LECIA WSPÓLNOTY GDY SKIEJ W CH 10 wrze nia 2005 r. wspólnota gdy ska obchodziła jubileusz 10-lecia. O historii wspólnoty i wi towaniu 10-lecia opowiada Barbara ze wspólnoty „Pustynia”. Pierwsza wspólnota zawi zała si z inicjatywy ojca Ryszarda Frydrycha po rekolekcjach ignacja skich. W Gda sku istniała ju taka grupa i działała całkiem pr nie, nadszedł wi c czas, aby i w Gdyni zawi zała si podobna, tym bardziej e miała doskonałe warunki lokalowe i wsparcie jezuickie. Grupa powoli p czniała i po trzech latach liczyła prawie 30 osób. Utrudniało to bardzo dyscyplin na spotkaniach, doszło wi c do podziału na 3 grupy. Podział okazał si niezbyt fortunny, poniewa najstarsi członkowie grupy zostali rozdzieleni, stanowili trzon nowych grup, wi c naturalne wi zi, które w tym czasie zdołały powsta , zostały mocno nadszarpni te. Pewnie dlatego tak ch tnie do dzi wszelkie imprezy (inauguracja i zako czenie roku, opłatek, rekolekcje, dni skupienia) organizujemy wspólnie. Ponadto coraz bardziej zacie niamy wi zy z grupami z Gda ska i mówimy o wspólnocie trójmiejskiej. Kiedy w 1998 roku powstały w Gdyni trzy grupy, otrzymały numery: I, II i III wspólnota. Dwa lata pó niej powstała IV wspólnota, a rok pó niej rozpadła si I. U ywanie dawnej numeracji stało si dla postronnych osób niezrozumiałe i nieczytelne, wspólnoty przybrały wi c nazwy. II wspólnota – Betania, III – Oremus, IV – Pustynia. I tak jest do dzi . Szczególny aplauz wzbudziły dwie piosenki. Jedna, po wi cona naszym wszystkim asystentom, mo e stanowi swoist zagadk i wietn zabaw w odszyfrowywanie, o kogo chodzi (jezuici w druj wszak po Polsce). Melodia – Czy chciałaby pani Murzyna – niezbyt pobo na, bardzo ułatwiała piewanie. Pami ta dzi pani Ryszarda Ryszarda, Ryszarda ach tak, Za twarz wzi ł nas ostro, do roboty posłał. Ryszarda, Ryszarda, ach tak. A Leszka dzi pani pami ta? Pami tam, pami tam do dzi Na organkach pograł i w karty nas ograł Pami tam, pami tam do dzi . A Mietka dzi pani pami ta? Pami tam, pami tam ach tak Jak chirurg nas poci ł i zrobił si kocioł Pami tam, pami tam, ach tak. Pami ta dzi pani Waldiego Pami tam, pami tam na bank Dołeczki rozkoszne i minki radosne Pami tam, pami tam na bank. A Stasia dzi pani pami ta? A jak e, na co dzie , od wi ta W kajaku wiosłował, urod brylował. Pami tam, pami tam ach tak. [...] Pami ta dzi pani Andrzeja Andrzeja, Andrzeja, ach tak Rekolekcji tytan, cho wcale nie brytan Andrzeja, Andrzeja ach tak. Pami ta dzi pani Jareczka Jareczka, Jareczka, ach tak Full wypas nam zrobił, fundament odnowił Jareczka wspominam dzi w snach. Pami ta dzi pani Adama Adama, Adama ach tak On ju jak Kopernik, cho wcale nie piernik. Adama, Adama ach tak. Przygotowania jubileuszu podj ły si przede wszystkim osoby pochodz ce z tej pierwszej wspólnoty. Okazało si , e nawet one miały problemy z dokładnym odtworzeniem chronologii działa najstarszej wspólnoty. Na szcz cie zachowało si wiele zdj ze wspólnych imprez, spotka modlitewnych, wyjazdów wakacyjnych czy rekolekcyjnych, lubów i chrztów. Dochowali my si małej gromadki W Ch-owskich pociech. Obchody jubileuszu rozpocz li my od uroczystej Mszy w. celebrowanej w Domu Rekolekcyjnych Ojców Jezuitów w Gdyni, z którego go cinno ci korzystali my przez całe 10 lat. Pó niej odbyła si wspólna agapa. Nasi go cie zostali zaproszeni do wspólnej zabawy maj cej na celu wspominki. Sala, w której wi towali my, była udekorowana zdj ciami i innymi pami tkami, które miały od wie y pami . Sam jubileusz był okazj do spotkania z osobami, które kiedy nale ały do W Ch i z ró nych przyczyn odeszły. Zabrakło naszych kolejnych asystentów, a przewin ło si ich – przez Gdyni i pó niej trzy wspólnoty – kilku. Od wi tny nastrój został podtrzymany przez wspominkowe przy piewki w wykonaniu dostojnych seniorek z gdy skiej W Ch. Teraz czekamy na nast pny jubileusz. Ujawniło si sporo skrywanych talentów i ju wiemy, kto za co b dzie odpowiedzialny. Barbara Mielewczyk (Pustynia – W Ch Gdynia) Pami ta dzi pani Mariusza Mariusza, pami tam jak dzi On spotka unikał, z dzieciakami brykał, Mariusza pami tam jak dzi . A Zbyszka dzi pani pami ta? Jak mam nie pami ta go dzi . Wycieczki on lubi, posad si chlubi wi tuje dzi z nami nasz Zby . A Sławka dzi pani pami ta? To jest jeszcze z nami ten go Cho czasem si boi, na stra y wci stoi Bo jest jeszcze z nami ten go . *** Druga piosenka na znan melodi My Cyganie, porwała wszystkich członków W Ch i go ci. Przytaczamy tu słowa refrenu. Obchodzimy dzisiaj wielki jubileusz wi tujemy dzisiaj 10 lat Bo wspólnota nasza gdy ska Sw dekad pierwsz ma. Ore, ore Oremus jest dzisiaj z nami I Pustynia oraz Betania Wi c piewajmy wszyscy razem Niechaj yje W Ch. 26 WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 Domy rekolekcyjne zapraszaj Dom Rekolekcyjny w. Józefa ul. Sobieskiego 40, skr. poczt. 72 43-502 CZECHOWICE-DZIEDZICE tel. (32) 215-33-67, e-mail: [email protected] Fundament CENTRUM DUCHOWO CI ul. Bł. Kingi 74/84, 42-226 CZ STOCHOWA tel. (34) 324-40-19, e-meil: [email protected] Fundament D D: 21 –26.01; 21 – 26.02; 28.04 – 03.05; Rekolekcje o miodniowe: 28.01 – 05.02.06 I, II, III Tydzie 07 – 15.03.06 I, II, III Tydzie 01 – 09.04.06 I, II, III Tydzie 05 – 13.05.06 I, II, IV Tydzie D i Synteza D D i Synteza D D i Synteza D D i Synteza D IGNACJA SKIE CENTRUM FORMACJI DUCHOWEJ ul. Tatrza ska 35, 81-313 GDYNIA tel. (58) 621-05-15 lub 620-69-09, fax (58) 621-03-50 e-meil:[email protected] Fundament D: 07 – 12.02.06; 04 – 09.04.06; 28.04 – 03.05.06 Rekolekcje o miodniowe: 14 – 22.01.06 I, II i III Tydzie D 25.02-05.03.06 I, II i IV Tydzie D Europejskie Centrum Komunikacji i Kultury (ECCC) ul. Olecka 30, 04-984 WARSZAWA-FALENICA tel: (0-22) 8720441, fax: (0-22) 8720285, [email protected] Fundament D 08 – 13.08.2006 Rekolekcje o miodniowe: 23 – 29.01.2006 I Tydzie D sesje • 10 – 15.01.06; 07 – 12.02.06; 28.02 – 05.03.06; 31.03 – 05.04.06 Rekolekcje o miodniowe: 28.12.05 – 05.01.06 I – IV Tydzie D 17 – 25.01.06 I, II, III Tydzie D i Synteza D 14 – 22.02.06 I – IV Tydzie D 14 – 22.03.06 I, II, III Tydzie D i Synteza D Dom Rekolekcyjny Ojców Jezuitów ul. Stawiszy ska 2, 62-800 KALISZ tel.: (62) 7573446, e-meil: [email protected] Fundament D: 27.12.05 – 01.01.06; 04 – 09.02.06; 04 - 09.04.06 Rekolekcje o miodniowe: 21 – 29.01.06 I, II, IV Tydzie D 25.02 – 05.03.06 I, II, III Tydzie D 25.04 – 03.05.06 I, II Tydzie D i Synteza D Dom Rekolekcyjny "Górka" ul. Ks. Kaszelewskiego 9, 34-500 ZAKOPANE tel: (0-18) 206-26-95 fax: (0-18) 206-26-96 [email protected] Fundament D: 19 – 23.04; 17 – 21.05; Rekolekcje o miodniowe: 18 – 26.02.06 I – IV Tydzie D 11 – 19.03.06 I, II Tydzie D 01 – 09.04.06 I, II, III Tydzie D • skupienia kursy CZ STOCHOWA Jak ocenia i rozeznawa duchowo naszych czasów? 27 – 29.01.06 [...] Jak rozpozna w rozmaitych zjawiskach czy praktykach inicjacj wrog Chrystusowi czy chrze cija skiej drodze, której pocz tkiem była inicjacja chrzcielna? Gdzie za mo na poda r k innym tradycjom duchowym, a nawet czego si nauczy ? Podstawow zasad w tym duchowym rozeznaniu pozostaje os d Ko cioła w tym wzgl dzie, wyra ony bezpo rednio lub po rednio. Prowadz cy sesj : o. Aleksander Posacki SJ. Sztuka towarzyszenia innym poprzez rozmowy indywidualne 24 – 26.02.06 Prowadz cy, opieraj c si o m dro tradycji Ko cioła, pragnie przekaza zasadnicze elementy formacji prowadzonej poprzez towarzyszenie indywidualne i wprowadzi w niektóre zagadnienia techniczne sztuki pomocy poprzez kontakt osobisty. Prowadz cy sesj : o. Mieczysław Ko uch SJ. Przesłania objawie Matki Bo ej w naszych czasach. "Ewangelia według Maryi" 10 – 12.03.06 Prowadz cy sesj : o. Jacek Salij OP., Wincenty Łaszewski, Czesław Ryszka. Mał e stwo – przypadek czy powołanie? Duchowe fundamenty miło ci mał e skiej 24 – 26.03.06 W trakcie sesji zostan podj te m.in. tematy: Odpowiedzialne podej cie do wyboru powołania. Biblijna wizja mał e stwa. Sakrament mał e stwa jako konkretna droga do wi to ci. [...] Sesja skierowana jest głównie do osób przygotowuj cych si do podj cia drogi ycia mał e skiego. Mile widziani s wszyscy, wieccy i duchowni, którzy pragn pogł bi swoj wiedz na temat duchowego wymiaru mał e stwa. Prowadz cy sesj : Cezary S kalski, Małgorzata S kalska. "...Taki mały mo e wi tym by ..." – jak ze w. Ignacym z Loyoli spotka Boga w swoim yciu? 07 – 09.04.06 Kiedy patrzymy na wi tych, zwykle widzimy ich przez pryzmat ostatniego etapu ich drogi, w której zjednoczenie z Bogiem osi gało swoj pełni . Takiego wi tego, ubranego w szaty doskonało ci, łatwo jest podziwia , ale trudno na ladowa . Tymczasem ka dy wi ty nie był taki od pocz tku. Musiał przej pewn drog , która doprowadziła go do pełni wiary i spotkania Boga. Skupienie b dzie krótkim spojrzeniem na drog , któr przeszedł w. Ignacy z Loyoli, ze szczególnym uwzgl dnieniem tych elementów, które pomog odnale uczestnikom skupienia własn drog do spotkania Boga w swoim yciu. Prowadzi: o. Tomasz Oleniacz SJ. „Nie l kajcie si ” – Jan Paweł II – wiadek wiary 21 – 23.04.06 Jan Paweł II przez całe swe ycie uczył nas, jak powierza si Bogu. Jego ycie było pi kne, bo przenikała je Bo a Obecno . W czasie sesji podj ty b dzie temat modlitwy i mistyki polskiego papie a, który uczył nas szukania Boga we wszystkich rzeczach. Id c jego ladami, mo emy wkroczy na drog wi to ci. Prowadz cy sesj : o. Marek Wójtowicz SJ. Wi cej informacji na stronie www.jezuici.pl/dr WSPÓLNOTA W MISJI NR 70 27 CZECHOWICE-DZIEDZICE Pomi dzy wiar , mistyk rozeznawanie duchowe ZAKOPANE a okultyzmem. Praktyczne 17 – 19.03.06 Człowiek poszukuje sacrum lub je odrzuca. Czci sacrum lub nim manipuluje (jak w magii), ale nie pozostaje oboj tny. Celem sesji jest uporz dkowanie poj oraz praktyczne przygotowanie do oceny intelektualnej i rozró niania zjawisk duchowych, takich jak fałszywa mistyka czy okultyzm. B d podane zasady rozeznawania duchowego w wietle wiary i prawdziwej mistyki (w oparciu o nauk Ko cioła). Sesj poprowadzi o. Aleksander Posacki SJ. Spotkanie ze Słowem ywym 15 – 19.03.06 Spojrzenie na problematyk poznania i akceptacji siebie z perspektywy duchowo ci i psychologii. Sesja proponuje drog przekraczania samego siebie w duchu wiary, nadziei i miło ci, która staje si przyja ni z sob samym i Jezusem. Program sesji opiera si na pracy w małych grupach, ale b dzie równie czas na indywidualn modlitw , refleksj , wspóln Eucharysti i radosne przebywanie razem. Sesj poprowadzi o. Zbigniew Leczkowski SJ wraz z grup współpracowników. Samotno 10 – 12.02.06 Tematy konferencji: Człowiecze stwo Jezusa do poznania i na ladowania; Otwarcie Jezusa na Ducha wi tego; Nauczanie Jezusa o Duchu wi tym w yciu ucznia; Synowska postawa Jezusa wobec Boga Ojca; Jezus naucza o synowskiej postawie ucznia wobec Boga jako Ojca Prowadzi: o. Tadeusz Hajduk SJ. Rozeznawanie drogi ycia Człowiek stworzony jest do ycia w relacji: w relacji przychodzi na wiat i tylko w niej dojrzewa i do wiadcza miło ci. Gdy nie ma dla kogo y , ycie zaczyna traci sens. Dzisiejszy wiat naznaczony jest dotkliwym do wiadczeniem samotno ci, z któr sobie nie radzimy. Jednocze nie bardzo pragniemy i boimy si kontaktu z innymi. Jak prze ywamy i jak winni my patrze i prze ywa nasz samotno – t chcian i niechcian ? 30.03 – 02.04.06 Sesja przeznaczona jest ona dla osób od 18 do 30 roku ycia, które pragn z Panem Bogiem podj yciow decyzj . Podczas sesji proponowane b d : konferencje tematyczne, czas na osobist modlitw , praca w grupach, wiadectwa osób konsekrowanych i mał onków oraz mo liwo rozmów indywidualnych. Sesj poprowadz : o. Waldemar Borzyszkowski SJ i s. Hanna Geisler RSCJ wraz ze współpracownikami. Wieczory dla zakochanych 21 – 23.04.06 Wieczory maj na celu lepsze poznanie cech osobowo ci, postaw yciowych, wyznawanych warto ci i d e osób planuj cych wspólne ycie. Pozwalaj pełniej zrozumie znaczenia sakramentu mał e stwa i pomagaj w podj ciu dojrzałej decyzji (przez narzeczonych, jak i osoby jeszcze niezdecydowane). KALISZ – wróg czy miejsce spotkania z Bogiem? 06 – 08.01.06 Kryzysy czyli o hartowaniu przez ycie W relacji do Ojca i otwarciu na Ducha wi tego GDYNIA 17 – 19.02.06 Jak czyta Pismo wi te? Jak odnowi swoje spojrzenie na znane fragmenty biblijne? Skupienie składa si z konferencji i warsztatów wprowadzaj cych w lektur wybranych fragmentów Pisma w. oraz z osobistej medytacji czytanych tekstów. Poprowadzi je o. Tomasz Kot SJ. Poznanie i akceptacja siebie Sesja z serii: "Pozna , pokocha i na ladowa Jezusa" Rekolekcje: Dla-czego warto y ? 14 – 19.03.06 Rekolekcje b d rewizj własnego ycia w wietle Słowa Bo ego. Cz sto pytamy, czy nasze ycie ma sens, czy warto y . Skłaniamy si równie do smutnych podsumowa . Rekolekcje te to spojrzenie i przewarto ciowanie swojego ycia w wietle Bo ego Słowa. S czasem, w którym chcemy zada sobie pytanie "dlaczego", lub mo e raczej "dla-czego" warto y . Sesja: Spotkanie ze Słowem ywym 24 – 26.03.06 10 -– 12.03.06 WARSZAWA-FALENICA Skupienie noworoczne z Henri Nouwenem 27 – 29.12.05 Nouwen napisał: „Dobrze uchwycone ycie jest byciem dla bli nich. Przestajemy si zastanawia , czy nasze ycie jest lepsze czy gorsze od innych i zaczynamy wyra nie widzie , e yj c dla drugich, nie tylko uznajemy własn indywidualno , ale tak e zaznaczamy swoje niepowtarzalne miejsce w mozaice ludzkiej rodziny”. Skupienie poprowadzi o. Dariusz Michalski SJ wraz ze współpracownikami. obejmuje katechezy przedmał e skie w formie seminaryjnowarsztatowej. Weekend ko czy si uzyskaniem za wiadczenia o odbyciu kursu przedmał e skiego. Program nie uwzgl dnia trzech wizyt w przyko cielnej poradni rodzinnej, do których zobowi zani s narzeczeni (mo na je odby przed lub po kursie). Weekend prowadzony jest przez duszpasterzy, lekarza, psychologa i osoby z poradni rodzinnej. Zgłoszenia na weekend przyjmujemy wył cznie od par. Modlitwa Jezusowa – w poszukiwaniu prostoty i jedno ci – etap I i II 14 – 19.02.06 Sesja: Cierpienie Boga – cierpienie człowieka 07 – 09.04.2006 Rekolekcje s teoretycznym i praktycznym wprowadzeniem w Modlitw Jezusow , zwan tak e modlitw serca. Adresowane s one w sposób szczególny do osób, które przeszły drog miesi cznych rekolekcji ignacja skich oraz do wszystkich, którzy chc pogł bi swoje ycie duchowe. Etap II opiera si wył cznie na praktyce Modlitwy Jezusowej w zwi kszonym wymiarze. Rekolekcje poprowadzi o. Wojciech Nowak SJ wraz ze współpracownikami. Zanim powiesz „TAK” – weekendowy kurs przedmał e ski 10 – 12.03.06 Spotkanie skierowane jest do narzeczonych, którzy pragn dobrze przygotowa si do podj cia drogi mał e skiej. Program Cierpienie jest rzeczywisto ci , która przenika nasze codzienne ycie. Cz sto nie umiemy sobie z ni radzi . Sesja organizowana w Wielkim Po cie jest okazj do przypomnienia sobie, co mówi Objawienie o cierpieniu Boga i cierpieniu człowieka. Z drugiej strony ma pomóc w osobistej refleksji nad pytaniami: Jaki powinien by stosunek chrze cijanina do cierpienia własnego i bli nich? Czy mo na prze ywa cierpienie dobrze? Jaki sens ma cierpienie? W trakcie sesji przewidziano czas na osobiste rozmowy z prowadz cymi. Na skupienie zapraszaj : o. Jerzy Seremak SJ, pani Dorota Przygrodzka – psychiatra oraz o. Dariusz Michalski SJ . Oprac. DP 28 WSPÓLNOTA Spotkania W MISJI NR 70 10-lecie W Ch w Gdyni Miło ci rze bisz cie k w sercu mej duszy przedzierasz si przez chwasty i mury przemieniasz ciernie w ł ki kwitn ce łagodnie otulasz ciepłem swej dobroci zapraszasz troskliwie do pój cia dalej... Delikatny jak powiew wiosennego wiatru Troskliwy jak matka Ciepły jak promienie sło ca Bliski jak nikt inny. Kasia z Kalisza Znajdziesz na stronach WWW http://www.jezuici.pl/jubileusz/ – ROK 2006 JUBILEUSZ Strona roku jubileuszowego w Towarzystwie Jezusowym. Okazj do ogłoszenia roku jubileuszowego przez o. Generała Petera-Hansa Kolvenbacha stały si trzy wydarzenia, których rocznice zbiegaj si w tym czasie. 450 lat temu, 31 lipca 1556 roku, zmarł w. Ignacy Loyola. 500 lat temu, 7 kwietnia 1506 roku, urodził si w. Franciszek Ksawery; w tym samym roku, 13 kwietnia, urodził si bł. Piotr Faber (oryginalna pisownia Favre). Jubileusz rozpocznie si 3 grudnia 2005 roku, w wi to Franciszka Ksawerego, a zako czy 3 grudnia 2006 roku. Na stronie wiele artykułów po wi conych yciu i działalno ci trzem spo ród pierwszych jezuitów, rozwa ania rekolekcyjne, teksty dotycz ce kierownictwa duchowego, itd. DP Wspólnota w Misji. Biuletyn Wspólnoty ycia Chrze cija skiego w Polsce. Kwartalnik. Cena 4 zł. Redakcja: Dorota Kulesza-Wrzosek, Marek Kwiatkowski, Danuta Piskorska (red. prowadz cy), współpraca Agnieszka Pełka, Agnieszka Mucha. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i redagowania nadsyłanych materiałów. Adres redakcji: Wspólnota w Misji, 02 –532 Warszawa, ul. Rakowiecka 61, tel.: 856-54-37 e –mail: [email protected] e-mail red. [email protected] ISSN 1508 –1346