Clubbing... - Biuletyn AGH

Transkrypt

Clubbing... - Biuletyn AGH
dawców więcej – mówi doktor Monika
Chaszczewska-Markowska z Polskiego
Czerwonego Krzyża. Marysia
z uśmiechem wspomina ostatnią
Wampiriadę na uczelni. – Pierwszy raz tak
się cieszyłam, że stoję w kolejce. Ludzi
było więcej niż zwykle.
Za oknem bezchmurne niebo, wiatr
łagodnie kołysze drzewa. Ludzie spieszą
się, każdy idzie w swoją stronę, niewiele tu
radości i uśmiechu. A może właśnie teraz
warto wstać, wsiąść do tramwaju i wraz
z czerwonym płynem dać komuś szansę
na uśmiech? I na życie.
 Karolina Kruk
Studentka Socjologii,
Wydział Humanistyczny AGH
Reportaż powstał w ramach zajęć z przedmiotu
Retoryka i gatunki medialne
Clubbing – sposób na życie czy ucieczka od odpowiedzialności?
Piątek wieczór. Na krakowskim Rynku
pojawia się coraz więcej osób gotowych
na nocne przygody. Przemierzają kluby
w celu znalezienia miejsca, aby na chwilę
przysiąść i zawiesić oko na płci przeciwnej.
Po kilku drinkach i piwach zmieniają
terytorium bansu. Liczą na chwilę
szaleństwa, często na przygodny seks.
Wyprawę zaczynamy od Szewskiej.
Na pierwszy strzał idą „Ręce i Nogi”. Potem
„Gorączka”. Następnie przenosimy się do
„Afery”. Na koniec „Carpe Diem” i może
czarna muza w „Midgardzie”. Za każdym
razem spotykamy to samo. Tłum ludzi
bawiących się na parkiecie. Słyszymy
osoby mówiące w obcych językach.
Zastanawiamy się czy zostać, czy podążyć
dalej. Każdy klub oferuje nam inną muzykę.
Po co to robimy?
– Ludzie praktykują taki sposób
zabawy, bo to pozwala otwierać się na
innych. Muzyka klubowa i taniec poprawiają
nastrój oraz pozwalają zapomnieć
o smutkach – mówi Marta Tworek,
studentka architektury. – Podoba mi się to,
że do klubów wszyscy przychodzą w tym
samym celu, chcą się wyszaleć,
zrelaksować i poznać kogoś nowego.
– Clubbing to zabawa do utraty tchu,
szaleństwo, a jednocześnie odpoczynek,
który jest oderwaniem się od szarej
codzienności – opowiada Arleta Karelus,
studentka stosunków międzynarodowych.
– Na swój sposób to rodzaj relaksu, co
brzmi zabawnie, bo relaks kojarzy się
raczej ze spokojem, błogim lenistwem,
wyciszeniem, czyli przeciwieństwem
gorących, rytmicznych nocy.
Wytchnienie, odrealnienie, nocne
szaleństwo – to wciąga, ale nie wszystkich.
– Uważam, że tu tak naprawdę chodzi
o lans. Bananowa młodzież, która opływa
we wszystko, a przy tym nie ma żadnych
zainteresowań i sposobów na spędzanie
wolnego czasu, zapuszcza się w nocny
świat z alkoholem, dragami i seksem. To
podobno kusi – twierdzi Monika Miścicka,
studentka AGH.
Wir imprezowania – uzależnienie
czy pojedynczy wyskok?
Estera jest na co dzień dziewczyną
interesu, posiadającą, mimo młodego
Biuletyn AGH 18 / 19-2009
wieku, własny sklep. Ponadto studiuje
bezpieczeństwo narodowe na jednej
z prywatnych krakowskich uczelni. Miła,
sympatyczna, umiejąca radzić sobie ze
stresem. Jednak kiedy przychodzi
weekend, odsłania drugą twarz.
Seksowna, czarująca, lubiąca imprezy
i facetów. W Krakowie jest anonimowa.
Może pozwolić sobie na więcej. Przecież
nikt jej tutaj nie zna.
Agnieszka, przykładna córka,
kochająca narzeczona. Jednak impreza
wciąga, czasami ktoś ją odprowadzi do
mieszkania, a potem wszystko wraca do
normy.
Agata, na co dzień porządna
i grzeczna dwudziestojednoletnia
dziewczyna, wieczorowo-weekendową
porą lubi zakamuflować się w jakimś
klubie. Mocny makijaż, seksowna bluzka
i obcisłe dżinsy. Od paru miesięcy to
standard, chce zapomnieć o przeszłości,
szukając chwilowej znajomości.
Nocne życie jest dobrym sposobem
na ucieczkę, jednak często przeradza się
w nałóg. Kiedy zabawa przestaje być
zabawą, a staje się sposobem na życie,
wszystko przewraca się do góry nogami.
Wtedy „noc dla niektórych jest dniem,
a dzień nocą...” Wracają nad ranem. Śpią
do popołudnia. Żyć zaczynają wieczorami.
Wędrując od klubu do klubu czują tak
zwaną ekstazę. – Młodzi ludzie wpadają
w wir imprezowania, „kserując”
zachowania innych i odreagowując coraz
większe stresy. Im człowiek starszy, tym
więcej problemów – mówi Katarzyna
Duraj, studentka administracji. – Młodzi
nie potrafią powrócić do rzeczywistości.
Wymagałoby to samodyscypliny, podjęcia
przemyślanych decyzji, gdy tymczasem
oni wolą iść na łatwiznę – kolejną imprezę.
Clubbing – tylko dla studentów?
Zabiegani. Na co dzień zapracowani.
Zaszyci w książkach studenci prawdziwie
żyć zaczynają nocą. Oddając się zabawie
zapominają o problemach i stresach
minionego dnia. Wirując na parkiecie
z uśmiechem na twarzy i drinkiem w ręku,
w gronie znajomych pozwalają ponieść się
chwili. Smakują swobodę i uroki młodości
– opowiada Arleta Karelus. Jednak czy
tylko oni?
Piątkowa noc. Klub „Gorączka”. Na
parkiecie mnóstwo ludzi. Migające światła
oślepiają. Nie dostrzegam wszystkich
twarzy. Jednak obok mnie pojawiają się
dojrzali mężczyźni i kobiety. Kołyszą się
z nogi na nogę. Chcą przypomnieć sobie
czasy młodości lub – tak jak większość
klubowiczów – zapomnieć. Odwracam
twarz, widzę Włochów, Anglików,
szukających niezobowiązującej przygody.
Schodzę z parkietu. Za dużo
uniwersalizmu. Przeszkadza mi brak granic.
Skąd to do nas przyszło?
Clubbing pojawił się u nas wraz
najazdem Anglików na Kraków. Od zawsze
miasto to było atrakcyjnym miejscem dla
zagranicznych turystów, nie tylko ze
względu na zabytki, ale także nocne życie.
Do dzisiaj clubbing nie ma polskiego
określenia. To po prostu wędrówka po
klubach. Używamy obcej nazwy
i postępujemy obco, bo tak jest cool. Nie
umiemy znaleźć własnej tożsamości, bo
w czasie zabawy wszyscy są tacy sami –
wyluzowani. Można powiedzieć, że
clubbing jest jedną z konsekwencji
globalizacji. Chcemy być europejscy,
dlatego przyjmujemy wzorce zachowania,
które przychodzą do nas z zachodu. Nie
tylko dostosowujemy naszą politykę do
organizacji międzynarodowych, do
których należy nasz kraj. Wiąże się to
również ze zmianą stylu i trybu życia.
Chcemy być Europejczykami, więc
zachowujmy się tak, jak Europejczycy.
Kraków jest pełen obcokrajowców, którzy
przyjeżdżają tu tylko po to, aby się
zabawić. Wraz z nimi oddajemy się
nocnym rozrywkom. Uciekamy, lansujemy
się, bawimy, chcemy zapomnieć, gdyż
boimy się odpowiedzialności. Wszystko to
jest dobre do momentu, kiedy wieczna
swoboda i nocny hazard ze snem nie stają
się naszym chlebem powszednim.
 Agata Pik
Studentka Wydziału Humanistycznego,
III roku Socjologii
Reportaż powstał w ramach zajęć z przedmiotu
Retoryka i gatunki medialne
43