Biuletyn nr 1 (2014)
Transkrypt
Biuletyn nr 1 (2014)
Biuletyn Informacyjny Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni Nr 1/2014 W numerze: 1. 2. 3. 4. 5. 6. Pistolet TT wz. 33 Chiński M14 czyli M305 Norinco Wizyta w muzeum broni „Wrześniowa” rekonstrukcja Odszedł najbardziej znany konstruktor broni Strzelecka impreza w patriotycznym tonie Do użytku wewnętrznego, niekomercyjnego Redakcja: Ryszard Karcz Zamieszczone artykuły opracowano na podstawie materiałów nadesłanych przez członków Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni -0- Co posiadamy, o czym marzymy… Pistolet TT wz. 33 Pistolet TT był bez wątpienia jednym z najpopularniejszych wzorów broni krótkiej w naszej części Europy – w samym ZSRR wyprodukowano ponad 1 700 000 „Tokariewów” (całkowitą liczbę wyprodukowanych na świecie TT-ek w różnych odmianach ocenia się nawet na 3 miliony!). I choć „Tetetka” nie jest i nigdy nie była wzorem celności i niezawodności a jej uroda to rzecz gustu – to jednak wciąż pozostaje ona swoistą wizytówką dni, kiedy była „na służbie” – w latach 50-ych i 60-ych ubiegłego stulecia TT był najczęściej spotykanym pistoletem służbowym w naszym kraju. A i obecnie, w śród kolekcjonerów (zwłaszcza kompletujących broń związaną z II wojną światową) to pozycja obowiązkowa w szafie na broń. Pistolet ceniony jest za niebywale mocny, jak na pistolet, nabój i związaną z nim dużą energię pocisku oraz wysoką zdolność przebijania (takie „east magnum”); można mu wybaczyć zbyt krótki uchwyt, przez co nie jest zbyt poręczny i ergonomiczny, a ze słabszych dłoni chciałby się wręcz wyrwać podczas strzelania – wrażenia na strzelnicy, zwłaszcza akustyczne, rekompensują niewygodny chwyt i wątpliwą urodę. TT-kę, zwłaszcza w miarę dobrym stanie jest niestety (pomimo jej niegdysiejszej popularności) coraz trudniej nabyć na polskim rynku, choć niewątpliwie nieco „przechodzone” egzemplarze mogą się raz po raz pojawiać, gdy firmy ochroniarskie lub inne formacje, na wyposażeniu których broń ta jeszcze funkcjonuje będą się jej wyzbywać (o ile nie będzie to kierunek: huta). W 1925 roku Fiodor Tokariew skonstruował swój pierwszy pistolet samopowtarzalny. Działał on na zasadzie odrzutu zamka swobodnego. W czasie prób okazało się, że jest to broń celna, ale ma zbyt dużą masę i wymiary. W 1927 roku Tokariewa włączono do składu biura projektowo-konstrukcyjnego przy Tulskich Zakładach Zbrojeniowych (w 1936 roku biuro to otrzymało oficjalną nazwę CpKB-14). W 1927 roku rozpoczęto w tym biurze prace nad nowym pistoletem samopowtarzalnym, następcą rewolwerów Nagant. Pierwszy prototyp pistoletu skonstruowanego przez grupę konstruktorów kierowaną przez Tokariewa był gotowy w 1930 roku. Posiadał on sprężynę powrotną owiniętą naokoło lufy, ale następny prototyp z tego samego roku miał już sprężynę powrotną umieszczoną pod lufą. Konstrukcja pistoletu Tokariewa była wyraźnie wzorowana na konstrukcjach Johna Browninga (kształt zewnętrzny na M1903, sposób ryglowania na M1911). Oryginalnym rozwiązaniem Tokariewa był mechanizm spustowo-uderzeniowy wykonany w postaci oddzielnego zespołu, ze sprężyną umieszczoną wewnątrz kurka. W tym samym roku odbyły się próby wojskowe w czasie których pistolet Tokariewa był porównywany z pistoletami skonstruowanymi przez Siergieja Korowina i S. A. Priłuckiego, a także pistoletami zagranicznymi. W wyniku prób postanowiono do uzbrojenia przyjąć pistolet Tokariewa, zalecono także dokonanie drobnych zmian konstrukcyjnych. Przez kilka następnych lat pistolet poddawany był ciągłym modernizacjom w celu uproszczenia jego konstrukcji i obniżenia kosztów produkcji. Masowa produkcja tego pistoletu ruszyła w 1933 roku w Tulskich Zakładach Zbrojeniowych i do czerwca 1941 roku osiągnęła wielkość ponad stu tysięcy sztuk rocznie. Zmodernizowany pistolet otrzymał też nową nazwę – „7,62 mm pistolet samopowtarzalny wz. 1933 roku”. Działanie swego pistoletu F. W. Tokariew oparł o opatentowaną przez Browninga, dobrze znaną zasadę krótkiego odrzutu lufy. Pistolet działa na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, ryglowaną przez przekoszenie w tylnej części lufy w płaszczyźnie pionowej. Na górnej powierzchni lufy, w jej środkowej części znajdują się dwa pierścieniowe występy ryglowe, współpracujące z oporami ryglowymi -1- zamka , z dołu zaś – występ zamocowany obrotowo łącznikiem. Koniec łącznika jest połączony ze szkieletem pistoletu za pomocą osi zatrzasku zamkowego. Łącznik powoduje przekoszenie lufy niezbędne do odryglowania broni. Część wylotowa lufy opiera się o łożysko lufy, stanowiące również oparcie dla sprężyny powrotnej. Pistolet ma mechanizm spustowy pojedynczego działania (bez samonapinania) z przerywaczem oraz mechanizm uderzeniowy typu kurkowego, z kurkiem odkrytym, którego sprężynę uderzeniową umieszczono w gnieździe kurka. Zabezpieczenie broni przed strzałem przedwczesnym zapewnia przerywacz, rozłączający szynę spustową od zaczepu kurka, gdy zamek nie znajduje się w przednim skrajnym położeniu. Natomiast zabezpieczenie przed strzałem przypadkowym jest realizowane za pomocą tzw. zęba bezpieczeństwa kurka. W celu zabezpieczenia nabitej broni należy zwolnić kurek (naciskając język spustowy i przytrzymując kurek palcem), który oprze się zębem bezpieczeństwa o zaczep kurka. W tym położeniu niemożliwe jest zarówno całkowite zwolnienie kurka przez naciśnięcie języka spustowego, jak również odciągnięcie zamka. W celu odbezpieczenia broni należy ręcznie napiąć kurek. Kurek, zaczep kurka i przerywacz są zmontowane w odłączalnej od szkieletu obsadzie. Lewy występ obsady pełni funkcję wyrzutnika. Wyciąg ze sprężyną znajduje się w zamku. Pistolet jest zasilany z 8 nabojowego, jednorzędowego magazynka. Posiada stałe przyrządy celownicze (muszka i szczerbinka) przystosowane do strzelania na odległość do 25m. Początkowo TT nie cieszył się wśród żołnierzy Armii Czerwonej dobrą opinią. Oprócz wad istniejących (np. nie najlepszej celności) zarzucano mu także wady wymyślone. W rezultacie w 1938 roku ogłoszono konkurs na nowy pistolet samopowtarzalny kalibru 7,62 mm. W jego wyniku postanowiono zastąpić pistolet TT pistoletem skonstruowanym przez P. W. Wojewodina. Atak Niemiec na ZSRR -2- w 1941 roku uniemożliwił rozpoczęcie produkcji pistoletu Wojewodina, a TT w trakcie II wojny światowej na tyle ugruntował swoją pozycję, że plany jego wycofania z uzbrojenia zarzucono. Po wojnie produkcję pistoletu TT kontynuowano. Egzemplarze powojenne mają inny wzór nacięć ułatwiających odciąganie zamka (nacięcia są drobniejsze). Na początku lat 50. XX wieku do uzbrojenia Armii Radzieckiej wprowadzono następcę pistoletu TT – skonstruowany przez Nikołaja Makarowa pistolet PM, jednak produkcję "tetetki" zakończono w ZSRR dopiero w 1967 roku. Po II wojnie światowej licencja na produkcję pistoletu TT została przekazana większości krajów bloku wschodniego znajdujących się w strefie wpływów ZSRR. Obecnie w ChRL produkowane są (głównie na eksport) zmodyfikowane wersje pistoletu TT – pistolety M 54, M 213, M 201C, NP 10, NP 11, NP 15, NP 17. TT był do końca lat pięćdziesiątych produkowany również w Polsce przez Zakłady Metalowe Łucznik w Radomiu. W Ludowym Wojsku Polskim nosił oznaczenie 7,62 mm pistolet wojskowy wz. 33 (pw wz. 33). Został zastąpiony pistoletem P-64. Przez wiele lat na wyposażeniu Wojska Polskiego znajdowała się sportowa wersja radomskiej TT-ki kalibru .22 LR. Była to tania i prosta broń treningowa, ciekawym rozwiązaniem było zastosowanie w tej wersji aluminiowych wkładek-tulejek, w których umieszczało się naboje bocznego zapłonu 5,6 mm – zewnętrzne wymiary tulejki odpowiadały mniej więcej wymiarom naboju 7,62 mm TT, wewnętrzne – wymiarom naboju .22 LR. Rozwiązanie to umożliwia stosowanie standardowych magazynków z pistoletu TT. Po odstrzeleniu nabojów, wkłady wyrzucane są przez okno wyrzutowe, po czym należy je odnaleźć i ponownie załadować. Ten utrudniony proces ładowania jest największą wadą tej broni, poza tym strzelając w warunkach polowych należy pilnować wyrzuconych wkładów bo z ich zagubieniem nie ma zbytniego problemu, a bez wkładów pistolet jest bezużyteczny. Lufa kalibru 5,6 mm, z komorą nabojową mieszczącą wkładkę wielkości 7,62 mm naboju Tokariewa, pozbawiona była rygli pierścieniowych i ruchomego łącznika. Zewnętrznie pistolet treningowy różnił się od bojowego pistoletu TT nieco większym oknem wyrzutowym łusek (a w zasadzie wkładek z łuską w środku) i napisem „SPORTOWY”, umieszczonym na lewej stronie zamka, oraz lufą wystającą poza obrys zamka. Okno wyrzutowe łusek powiększono ze względu na niewielką energię naboju .22 LR; z tego samego powodu w broni zastosowano słabszą sprężynę powrotną. Ciekawostki kolekcjonerskie W styczniu br. pojawiła się oferta sprzedaży (na jednym z polskich portali internetowych) węgierskiej TT-ki produkowanej dla Egiptu – 9 milimetrowego Tokagypt 58. Sprzedający, zachwalając jej unikatowość (cyt.: „Jest to raczej jedyny egzemplarz w Europie”) oraz świetny stan, wycenił ją na, bagatela, …19 900,00 zł. Natomiast 252 euro zapłacił na egun.de, również w styczniu, nabywca TTki 9 Para z serbskiej Zastavy. /Redakcja tekstu: Ryszard Karcz, fotografie: Ryszard Karcz i Wikipedia/ Warto zajrzeć: http://pl.scribd.com/doc/40503915/TT-33-Historia-i-Rysunki -3- Chińska wersja amerykańskiego karabinu M14 1. Historia karabinu Amerykański karabin M14 powstał jako naturalny następca słynnego karabinu M1 Garand, który był podstawową bronią żołnierza piechoty amerykańskiej podczas II wojny światowej. Już podczas wojny szukano następcy Garanda, głównie z powodu jego małej szybkostrzelności, ograniczonej przez zintegrowany magazynek o pojemności tylko 8 nabojów. Prace trwały parę lat, do armijnego konkursu wystartowało paru konstruktorów ze swoimi propozycjami, między innymi kolejnym karabinem Garanda T31 oraz słynnym FN FAL. W tamtym okresie wojskowi konserwatyści nie byli jednak zainteresowani istotnym zmniejszeniem kalibru, a także woleli polegać na amerykańskim wytwórcy. Karabin M14 swoją budową niewiele się również różnił od tak dobrze sprawdzonego w boju M1Garand'a, który był zdecydowanie najlepszym karabinem piechoty II wojny światowej. Bój o sukcesję wygrał M14 w kalibrze 7,62x51, zaprojektowany w Springfield Armoury, produkcję seryjną rozpoczęto w 1959. Jest to ostatni karabin na wyposażeniu NATO w oznaczeniu „battle rifle” z powodu rodzaju amunicji (kaliber), rozmiarów, a także charakteru tej broni. Jego następca M16 i kolejne, to już „assault rifle”. 2. Opis działania Karabin ma prostą i niezawodną konstrukcję, łatwo się go rozbiera, czyści i obsługuje. Zasada działania typowa dla broni samoczynnej i samopowtarzalnej, czyli mówiąc prosto poprzez odprowadzenie części gazów przez dolny otwór w lufie, które to popychają tłok gazowy działający następnie na suwadło zaczepiające o zamek. Karabin posiada dwurzędowy magazynek 20 lub 5-cio nabojowy, zamek z ryglem obrotowym, celownik przeziernikowy, bezpiecznik w kabłąku spustowym, chromowaną lufę. Karabin jest dość ciężki, niezaładowany waży 4100 g, długość lufy 559 mm, długość całkowita 1129 mm. Karabin był godnym następcą M1 Garanda, był celny, niezawodny, miał dużą „moc obalającą”. Miał też solidną budowę, dzięki której w dramatycznej sytuacji, po wyczerpaniu amunicji, można było nim zdzielić wroga po głowie, bez obawy o uszkodzenie broni, za to ze spora szansą na uszkodzenie wroga, do tego celu oczywiście można było również wykorzystać bagnet. Karabin wszedł do użycia w armii amerykańskiej w wersji samoczynnej, czyli mającej możliwość strzelania ogniem ciągłym, jednak szybko okazało się, że prowadzenie ognia ciągłego amunicją kalibru 7,62x51 NATO nie ma większego sensu z powodu jej dużej mocy, a więc dużego podrzutu i odrzutu karabinu. Nie sposób było trafić w cokolwiek mniejszego od stodoły. Zaczęto więc przebudowywać karabin, by pozbawić go tej opcji, Amerykanie zostawili w każdym plutonie nie więcej jak 2 karabiny bez zmian, czyli mogące strzelać serią. Wyposażano je z czasem w dwójnóg i służyły jako broń wsparcia. Karabin M14 przez szereg lat doczekał się wielu wersji, ale do dziś jest w użyciu przez armię amerykańską na polu bitwy. Jako broń strzelca wyborowego służy pod oznaczeniem M21 i są to po prostu wybrane z wielu, „nadzwyczaj celne” egzemplarze zwykłej M14tki, oczywiście zaopatrzone w celownik optyczny. Z uwagi na dużą niezawodność, celność oraz moc amunicji, można go też często zauważyć w rękach operatorów sił specjalnych, takich jak Navy Seals i innych. Jest to znamienny dowód jak udana jest to broń, ponieważ ludzie służący w siłach specjalnych USA mają możliwość korzystania z najdroższych i najnowocześniejszych karabinów świata, a wybierają często M14 z 1959 roku. 3. Skąd M14 w Chinach? Pierwsze chińskie M14stki pojawiły się w Chinach na początku lat 70-tych i były kopiami amerykańskich egzemplarzy M14, przechwyconych podczas walk w Wietnamie. Rządząca Chinami partia komunistyczna planowała zasilać tą bronią kraje, w których miała nadzieję rozpętać komunistyczne rewolucje, celem był głównie teren Azji, Filipiny, Laos itp. Produkcja rozpoczęta w chińskich zakładach Norinco od razu ruszyła na pełną skalę, postało bowiem przeszło 100 tysięcy tych karabinów, przy czym z powodów politycznych oznaczenia były albo skopiowane -4- z istniejących karabinów amerykańskich albo sztuczne, ale wzorowane na fabrykach z Wielkiej Brytanii. Historia tych działań jest dość burzliwa i tajemnicza, nadaje się wręcz do filmów o przygodach Jamesa Bonda, bo partie tych karabinów przemycano kutrami rybackimi, statkami handlowymi, zdarzały się katastrofy i próby ratowania ładunków, trwała szpiegowska gra z przechwytywaniem i próbowaniem ratowania ładunków. W tej chwili produkty Norinco nie służą już rewolucji komunistycznej, która zużyła się znacznie szybciej niż broń z 1959 roku, ale jest to koncern który nastawił się na produkcję broni strzeleckiej dla strzelców sportowych i myśliwych z całego świata. M14 w chińskiej wersji ma oznaczenie M305 lub M14S i niemal niczym nie różni się od oryginalnych amerykańskich karabinów (inny jest mechanizm spustowo uderzeniowy, prosto rodem z Garanda). W Internecie doszukałem się informacji, że Norinco produkuje je na oryginalnych amerykańskich maszynach, ale nie mam potwierdzenia tej informacji, Chińczycy niechętnie dzielą się takimi tajemnicami. Karabin ten zrobił w świecie „zachodnim” dużą karierę i w tej chwili w krajach takich jak Kanada, Nowa Zelandia, czy Australia w rękach myśliwych, strzelców sportowych i kolekcjonerów jest ich bardzo dużo, a ich zadowolenie z użytkowania można znaleźć w dziesiątkach recenzji i filmów na You Tube. Broń niczym nie odstaje od swojego amerykańskiego brata, a są też i porównania, z których wynika że wersje chińskie są celniejsze (być może z powodu faktu bycia młodszymi). W tej chwili chińskie M14 powoli wchodzą na rynek Amerykański, ale dzieje się to opornie, głównie z tej przyczyny, że w USA obowiązuje embargo na import chińskiej broni, wprowadzone za prezydentury Clintona. Karabiny te napływają więc głównie z terenu Kanady. 4. Moje wrażenia Cóż, ja tę broń po prostu uwielbiam. Fantastycznie się z niego strzela, czuje się moc kalibru 7,62x51, a w dodatku jest to broń celna – oczywiście jak na wojskowe standardy. Na 100 metrów bez lunety można robić naprawdę ładne grupy. Gdy dokupię sobie lunetę i montaż do niej – podzielę się informacjami o faktycznej celności M305. Celownik często jest wymieniany jako najlepsze „przyrządy stalowe” na karabinie wojskowym, bardzo wygodne, łatwo ustawialne dwoma pokrętłami góra-dół, prawo-lewo. Co ciekawe, w kolbie znajduje się klapka, po uniesieniu której można karabin zawiesić na ramieniu podczas leżenia i ma się chwilowo ręce wolne, a broń nie leży na ziemi, oryginały też tak mają. Po uniesieniu klapki ma się dostęp do schowka w kolbie. Ogromną zaletą jest też… cena. Karabin mający wspaniałą historię i będący bardzo udaną i ciekawą konstrukcją można w Polsce kupić w cenie zakupu Glocka! -5- -6- I jeszcze ciekawostka – porównanie naboi kalibru 5,56x45 NATO i 7,62x51 NATO, tu akurat nie FMJ. Który ma większą przebijalność ? Tak, ten mniejszy. /Autor tekstu: Daniel Stonawski, fotografie: D. Stonawski, Wikipedia/ -7- Wizyta w cieszyńskim muzeum Pod koniec 2013 roku odwiedziłem cieszyńskie muzeum poświęcone 4 Pułkowi Strzelców Podhalańskich, mieszczące się przy ulicy Frysztackiej. Pułk ten stacjonował w Cieszynie i był częścią 21 Dywizji Piechoty Górskiej, walczył zarówno w wojnie polskobolszewickiej jak i podczas II wojny światowej, kiedy przez kilkanaście dni, we wrześniu 1939, toczył ciężkie walki obronne aż do całkowitego rozbicia i śmierci głównego dowódcy dywizji. Muzeum jest prywatną własnością i przyznać muszę, że nie spodziewałem kalnych, jak będący „na chodzie” i pięknie odrestaurowany motocykl ElfaSachs z 1938 roku, pierwszy w Polsce odbudowany wóz pod ciężki karabin maszynowy Biedka wz.33, niemiecki pistolet maszynowy Erma (bardzo rzadka rzecz), polski lekki moździerz, kurtka słynnego pilota Franciszka Żwirki, w której zginął... się tak ogromnego zbioru bardzo ciekawych eksponatów związanych z 4 pułkiem oraz z okresu walk wrześniowych i późniejszych II wojny światowej. Można tam między innymi zobaczyć wiele świetnie zachowanych egzemplarzy broni używanej rzez Wojsko Polskie w walce i to zarówno broń strzelecką jak i artyleryjską, a w dodatku usłyszeć historię poszczególnych sztuk tej broni. Niemal każdy egzemplarz ma swoją historię którą warto usłyszeć, a właściciel muzeum, pan Krzysztof Neścior potrafi o niej bardzo ciekawie opowiadać. To wiele historii które wydarzenia sprzed blisko 75 lat potrafią uczynić bardzo żywymi. Żeby jeszcze bardziej zachęcić do odwiedzenia tego muzeum napiszę, że większość eksponatów można brać do reki, co w państwowych muzeach jest niemożliwe. RKM Browning wz. 28, nasz słynny VIS, Mauzery z Radomia, Lebell, Mannlicher… większość używana w walce przeciwko Niemcom – to cieszy oko i ręce :) W całej kolekcji jest dużo eksponatów naprawdę uni- -8- Oprócz „nie-bojowych” eksponatów znajdziemy tam masę rzeczy typu mundury, łuski, telefony polowe, maski pgaz, hełmy, bagnety, rowery wojskowe, lufy (w tym lufa polskiego karabinu przeciwpancernego Ur kaliber 7,9!), odznaki, legitymacje, unikalne zapalniczki, masę zdjęć. Oddzielną wystawę stanowi bogaty zbiór części samolotów, które zostały zniszczone podczas walk II wojny światowej w rejonie cieszyńskim. Podobnie jak i wcześniej, każdy z nich posiada własną bardzo ciekawą historię a Pan Neścior podaje je w najdrobniejszych szczegółach, czyli kto pilotował, jak przebiegała walka/katastrofa, co działo się potem, kto zginął itp. Są tam arcyciekawe części samolotów jak imponujące działka z Iła II (Sturmovik), mnóstwo części silnika, części skrzydeł, pancerza (w tym osłona pilota), oszklenia kabiny (imponująca grubość, to trzeba zobaczyć) amunicji do działek i karabinów, sprzętu z kabiny itd. Części z Iła II, amerykańskiego Liberatora rozbitego w Chybiu czy w końcu Messerschmitt'a BF109 G, na którym zginął jeden z najlepszych asów Luftwaffe major Erich Leie zwany „Tiger Leie”, posiadający na koncie niestety aż 121 zwycięstw... choć ja akurat jestem zwolennikiem teorii o ogromnym zawyżaniu przez Niemców zarówno liczby zestrzelonych samolotów jak i zniszczonych czołgów. Wśród części z jego samolotu jest nawet drążek sterowniczy…. Działa na wyobraźnię. Naprawdę gorąco zachęcam zarówno do wizyty (trzeba się wcześniej umawiać) w tym muzeum jak i do propagowania wiedzy o nim, bo naprawdę wypada docenić ogromny wkład jaki właściciel p. Krzysztof Neścior włożył w zebranie całej tej kolekcji oraz w powstanie tego muzeum. Żywa historia wojskowości, broni i lotnictwa, którą można dotknąć oraz wysłuchać poszczególnych opowieści. /Autor tekstu: Daniel Stonawski, fotografie: Daniel Stonawski – za aprobatą właściciela muzeum/ -9- Obrońcy Węgierskiej Górki – rekonstrukcja bitwy Niestety ze sporym opóźnieniem przekazuję krótką fotorelację z rekonstrukcji bitwy pod Węgierską Górką, która odbyła się końcem sierpnia 2013 roku. Oglądając zdjęcia czy filmy z tej czy podobnych rekonstrukcji miejmy świadomość, że nie jest to zabawa dużych chłopców (a i dziewczynek) w wojenkę, ale oddanie hołdu tym, którzy poświęcili życie w obronie wolnej Polski, a ci, którzy przeżyli, to często ludzie okaleczeni do końca życia, i to nie tylko fizycznie. Starorzymskie przesłanie: Si vis pacem, parabellum pozostaje, niestety, zawsze aktualne… - 10 - Dla upamiętnienia walk w Węgierskiej Górce w roku 1993 w schronie „Wędrowiec” powstało Muzeum, w którym zgromadzono pamiątki z tamtych lat. Przed nim powstał amfiteatr, w którym odbywają się patriotyczne uroczystości. Za walkę obronną z hitlerowskim najeźdźcą Węgierska Górka w 1971 odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy. /Tekst i zdjęcia: Ryszard Karcz/ Warto obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=o1wFdTlKzC8 Michaił Timofiejewicz Kałasznikow (1919-2013) W grudniu ubiegłego roku wszystkie media obiegła informacja o śmierci najbardziej znanego konstruktora broni na świecie – M. Kałasznikowa. Nawet, jeśli o samym konstruktorze i jego życiu większość ludzi, a nawet użytkowników jego karabinu, nie wie zgoła nic, to jednocześnie jeszcze długo będzie on najbardziej znanym Rosjaninem na świecie. Co najmniej 100 mln szt. skonstruowanego przez niego karabinu wyprodukowano na całym świecie od rozpoczęcia ich seryjnego wytwarzania w ZSRR w 1949 roku. Lekki, niezawodny, skuteczny i, co najważniejsze, prosty w obsłudze automat kalibru 7,62 mm, stał się wkrótce standardową bronią Układu Warszawskiego oraz wielu innych państw, zwłaszcza w Azji i Afryce. W sumie jest (lub był) używany przez armie w kilkudziesięciu krajach, jest też ulubioną bronią partyzantów i terrorystów. Ocenia się, że co najmniej połowa z używanych na świecie automatów Kałasznikowa została wyprodukowana bez licencji, w wielu krajach jest nielegalnie wytwarzany nadal. Rosja opatentowała karabin dopiero w 1997 roku. Ze sprzedaży swej broni sam Kałasznikow nie miał nic prócz zaszczytów i dziesiątków orderów. - 11 - „Kiedy oglądam telewizję i widzę broń, którą skonstruowałem dla obrony mojej ojczyzny w rękach takich Bin Ladenów, zadaję sobie pytanie: „Skąd się u nich wzięła” – powiedział kiedyś w wywiadzie Michaił Kałasznikow. Wielokrotnie zapewniał, że nie ma poczucia winy za to, że jest konstruktorem broni używanej w wielu konfliktach, bo jak słusznie zauważał, to nie broń zabija, lecz ludzie. Jednak przed śmiercią napisał list do zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi prawosławnej; w którym dzieli się obawami, że jest odpowiedzialny za śmierć ludzi, którzy zostali zabici z automatu jego konstrukcji. – Moje duchowe cierpienie jest nie do zniesienia – podkreśla Kałasznikow w liście napisanym na maszynie i podpisanym drżącą ręką przez człowieka, który sam siebie nazywa w nim „chrześcijaninem i prawosławnym wiernym”, a podpisuje słowami – sługa Boży, konstruktor Michaił Kałasznikow. Szacuje się, że rocznie od kul „kałasznikowów” ginie na całym świecie ok. 250 tys. osób. Jednak w nieprzeciętny talent konstruktora-samouka do dziś wiele osób nie wierzy. „Tajemnicza jest historia powstania śmiercionośnego cuda. Świat wierzy w opowieść o genialnym 25-letnim samouku z syberyjskiej wioski, który pierwszy automat wyklepał w warsztacie remontującym wagony, a potem żmudnie go udoskonalał, tak by w roku 1947 jego dzieło zwyciężyło w konkursie na nowy karabin dla Armii Czerwonej. Po Rosji uparcie krąży jednak wersja, że rękę do projektu AK47 przyłożyli konstruktorzy niemieccy, a szczególnie zabrany przez władze radzieckie w 1946 r. do Iżewska specjalista o nazwisku znanym wszystkim fanom filmu wojennego – Hugo Schmeisser” – pisał w 2007 roku korespondent „Gazety Wyborczej” w Rosji Wacław Radziwinowicz. Co ciekawe, sam Kałasznikow twierdził, że… całą konstrukcję karabinu narysowała jego żona, a on zbudował na tej podstawie prototyp. Strzelecka impreza w patriotycznym tonie 22 lutego na strzelnicy myśliwskiej w Goleszowie odbyło się strzelanie z okazji V Manewrów Pułków Górskich, organizowane przez Muzeum 4. Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie. Strzelanie odbyło się na dwóch osiach, można było postrzelać z broni krótkiej (w tym z oryginalnego VIS-a, choć produkcji już niemieckiej) jak i długiej, zarówno z nowoczesnej jak i bardziej klasycznej. Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem, za rok powtórka! - 12 - Na imprezie o patriotycznym charakterze nie mogło zabraknąć Pana posła Stanisława Pięty… Na zdjęciach poniżej: poseł postrzelał z VIS-a, by potem zawitać na osi karabinowej… - 13 - A oto i prawdziwy powód, dla którego na strzelnicy zebrało się tak liczne towarzystwo… ;-) - 14 -
Podobne dokumenty
Biuletyn Kolekcjonera Nr 21/2013
karabinu szturmowego ARX-160 i przeznaczona jest dla sprzedaży na rynku USA. Sprzedaż dla
obywateli USA rozpoczęła się w sierpniu b.r.. Beretta ARX100 – tak jak ARX-160 działa na
zasadzie odprowadz...