Biuletyn nr 1 (2014)

Transkrypt

Biuletyn nr 1 (2014)
Biuletyn Informacyjny
Śląskiego Stowarzyszenia
Miłośników Broni
Nr 1/2014
W numerze:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
Pistolet TT wz. 33
Chiński M14 czyli M305 Norinco
Wizyta w muzeum broni
„Wrześniowa” rekonstrukcja
Odszedł najbardziej znany konstruktor broni
Strzelecka impreza w patriotycznym tonie
Do użytku wewnętrznego, niekomercyjnego
Redakcja: Ryszard Karcz
Zamieszczone artykuły opracowano na podstawie materiałów nadesłanych przez członków
Śląskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni
-0-
Co posiadamy, o czym marzymy… Pistolet TT wz. 33
Pistolet TT był bez wątpienia jednym z najpopularniejszych wzorów broni krótkiej w naszej
części Europy – w samym ZSRR wyprodukowano ponad 1 700 000 „Tokariewów” (całkowitą liczbę
wyprodukowanych na świecie TT-ek
w różnych odmianach ocenia się nawet
na 3 miliony!). I choć „Tetetka” nie jest
i nigdy nie była wzorem celności
i niezawodności a jej uroda to rzecz gustu – to jednak wciąż pozostaje ona swoistą wizytówką dni, kiedy była „na służbie” – w latach 50-ych i 60-ych ubiegłego
stulecia TT był najczęściej spotykanym
pistoletem służbowym w naszym kraju.
A i obecnie, w śród kolekcjonerów
(zwłaszcza kompletujących broń związaną z II wojną światową) to pozycja
obowiązkowa w szafie na broń. Pistolet
ceniony jest za niebywale mocny, jak na
pistolet, nabój i związaną z nim dużą energię pocisku oraz wysoką zdolność przebijania (takie „east
magnum”); można mu wybaczyć zbyt krótki uchwyt, przez co nie jest zbyt poręczny i ergonomiczny, a ze słabszych dłoni chciałby się wręcz wyrwać podczas strzelania – wrażenia na strzelnicy,
zwłaszcza akustyczne, rekompensują niewygodny chwyt i wątpliwą urodę. TT-kę, zwłaszcza w miarę dobrym stanie jest niestety (pomimo jej niegdysiejszej popularności) coraz trudniej nabyć na
polskim rynku, choć niewątpliwie nieco „przechodzone” egzemplarze mogą się raz po raz pojawiać,
gdy firmy ochroniarskie lub inne formacje, na wyposażeniu których broń ta jeszcze funkcjonuje
będą się jej wyzbywać (o ile nie będzie to kierunek: huta).
W 1925 roku Fiodor Tokariew skonstruował swój pierwszy pistolet samopowtarzalny. Działał on na zasadzie odrzutu zamka swobodnego. W czasie prób
okazało się, że jest to broń celna, ale ma zbyt dużą masę i wymiary. W 1927 roku
Tokariewa włączono do składu biura projektowo-konstrukcyjnego przy Tulskich Zakładach Zbrojeniowych (w 1936 roku biuro to otrzymało oficjalną nazwę CpKB-14). W 1927 roku rozpoczęto w tym biurze prace nad nowym pistoletem samopowtarzalnym, następcą rewolwerów Nagant.
Pierwszy prototyp pistoletu skonstruowanego przez grupę konstruktorów kierowaną przez Tokariewa był gotowy w 1930 roku. Posiadał on sprężynę powrotną owiniętą naokoło lufy, ale następny prototyp z tego samego
roku miał już sprężynę powrotną umieszczoną pod lufą. Konstrukcja pistoletu Tokariewa była wyraźnie wzorowana na konstrukcjach Johna Browninga (kształt zewnętrzny na
M1903, sposób ryglowania na M1911). Oryginalnym rozwiązaniem Tokariewa był mechanizm spustowo-uderzeniowy wykonany w postaci oddzielnego zespołu, ze sprężyną umieszczoną wewnątrz
kurka. W tym samym roku odbyły się próby wojskowe w czasie których pistolet Tokariewa był porównywany z pistoletami skonstruowanymi przez Siergieja Korowina i S. A. Priłuckiego, a także
pistoletami zagranicznymi. W wyniku prób postanowiono do uzbrojenia przyjąć pistolet Tokariewa, zalecono także dokonanie drobnych zmian konstrukcyjnych. Przez kilka następnych lat pistolet
poddawany był ciągłym modernizacjom w celu uproszczenia jego konstrukcji i obniżenia kosztów
produkcji. Masowa produkcja tego pistoletu ruszyła w 1933 roku w Tulskich Zakładach Zbrojeniowych i do czerwca 1941 roku osiągnęła wielkość ponad stu tysięcy sztuk rocznie. Zmodernizowany
pistolet otrzymał też nową nazwę – „7,62 mm pistolet samopowtarzalny wz. 1933 roku”.
Działanie swego pistoletu F. W. Tokariew oparł o opatentowaną przez Browninga, dobrze znaną zasadę krótkiego odrzutu lufy. Pistolet działa na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, ryglowaną przez
przekoszenie w tylnej części lufy w płaszczyźnie pionowej. Na górnej powierzchni lufy, w jej środkowej części znajdują się dwa pierścieniowe występy ryglowe, współpracujące z oporami ryglowymi
-1-
zamka , z dołu zaś – występ zamocowany obrotowo łącznikiem. Koniec łącznika jest połączony ze szkieletem pistoletu za pomocą osi zatrzasku zamkowego. Łącznik powoduje przekoszenie lufy niezbędne
do odryglowania broni. Część wylotowa lufy opiera się o łożysko lufy, stanowiące również oparcie
dla sprężyny powrotnej. Pistolet ma mechanizm spustowy pojedynczego działania (bez samonapinania) z przerywaczem oraz mechanizm uderzeniowy typu kurkowego, z kurkiem
odkrytym, którego
sprężynę uderzeniową
umieszczono w gnieździe kurka. Zabezpieczenie broni przed strzałem przedwczesnym zapewnia przerywacz, rozłączający szynę spustową od zaczepu
kurka, gdy zamek nie
znajduje się w przednim skrajnym położeniu. Natomiast zabezpieczenie przed
strzałem
przypadkowym jest realizowane za pomocą tzw.
zęba bezpieczeństwa
kurka. W celu zabezpieczenia nabitej broni
należy zwolnić kurek
(naciskając
język
spustowy i przytrzymując kurek palcem), który oprze się
zębem
bezpieczeństwa o zaczep kurka.
W tym położeniu
niemożliwe jest zarówno
całkowite
zwolnienie
kurka
przez
naciśnięcie
języka spustowego,
jak również odciągnięcie zamka. W
celu odbezpieczenia
broni należy ręcznie napiąć kurek. Kurek, zaczep kurka i przerywacz są zmontowane w odłączalnej
od szkieletu obsadzie. Lewy występ obsady pełni funkcję wyrzutnika. Wyciąg ze sprężyną znajduje
się w zamku. Pistolet jest zasilany z 8 nabojowego, jednorzędowego magazynka. Posiada stałe przyrządy celownicze (muszka i szczerbinka) przystosowane do strzelania na odległość do 25m.
Początkowo TT nie cieszył się wśród żołnierzy Armii Czerwonej dobrą opinią. Oprócz wad istniejących (np. nie najlepszej celności) zarzucano mu także wady wymyślone. W rezultacie w 1938 roku
ogłoszono konkurs na nowy pistolet samopowtarzalny kalibru 7,62 mm. W jego wyniku postanowiono zastąpić pistolet TT pistoletem skonstruowanym przez P. W. Wojewodina. Atak Niemiec na ZSRR
-2-
w 1941 roku uniemożliwił rozpoczęcie produkcji pistoletu Wojewodina, a TT w trakcie II wojny światowej na tyle ugruntował swoją pozycję, że plany jego wycofania z uzbrojenia zarzucono.
Po wojnie produkcję pistoletu TT kontynuowano. Egzemplarze powojenne mają inny wzór nacięć ułatwiających odciąganie zamka (nacięcia są drobniejsze). Na początku lat 50. XX wieku do
uzbrojenia
Armii
Radzieckiej
wprowadzono następcę pistoletu
TT – skonstruowany przez Nikołaja
Makarowa pistolet PM, jednak produkcję
"tetetki"
zakończono
w ZSRR dopiero w 1967 roku.
Po II wojnie światowej licencja na
produkcję pistoletu TT została
przekazana większości krajów bloku
wschodniego
znajdujących
się
w strefie wpływów ZSRR. Obecnie
w ChRL produkowane są (głównie
na eksport) zmodyfikowane wersje
pistoletu TT – pistolety M 54, M 213,
M 201C, NP 10, NP 11, NP 15, NP 17.
TT był do końca lat pięćdziesiątych produkowany również
w Polsce przez Zakłady Metalowe Łucznik w Radomiu. W Ludowym Wojsku Polskim nosił oznaczenie 7,62 mm pistolet wojskowy wz. 33 (pw wz. 33). Został zastąpiony pistoletem P-64.
Przez wiele lat na wyposażeniu Wojska Polskiego znajdowała się sportowa wersja radomskiej
TT-ki kalibru .22 LR. Była to tania i prosta broń treningowa, ciekawym rozwiązaniem było zastosowanie w tej wersji aluminiowych wkładek-tulejek, w których umieszczało się naboje bocznego
zapłonu 5,6 mm – zewnętrzne wymiary tulejki odpowiadały mniej więcej wymiarom naboju 7,62
mm TT, wewnętrzne – wymiarom naboju .22 LR. Rozwiązanie to umożliwia stosowanie standardowych magazynków z pistoletu TT. Po odstrzeleniu nabojów, wkłady wyrzucane są przez okno
wyrzutowe, po czym należy je odnaleźć
i ponownie załadować. Ten utrudniony proces
ładowania jest największą wadą tej broni, poza
tym strzelając w warunkach polowych należy
pilnować wyrzuconych wkładów bo z ich zagubieniem nie ma zbytniego problemu, a bez wkładów pistolet jest bezużyteczny. Lufa kalibru 5,6
mm, z komorą nabojową mieszczącą wkładkę
wielkości 7,62 mm naboju Tokariewa, pozbawiona była rygli pierścieniowych i ruchomego
łącznika. Zewnętrznie pistolet treningowy różnił się od bojowego pistoletu TT nieco większym
oknem wyrzutowym łusek (a w zasadzie wkładek z łuską w środku) i napisem „SPORTOWY”,
umieszczonym na lewej stronie zamka, oraz lufą wystającą poza obrys zamka. Okno wyrzutowe
łusek powiększono ze względu na niewielką energię naboju .22 LR; z tego samego powodu w broni
zastosowano słabszą sprężynę powrotną.
Ciekawostki kolekcjonerskie
W styczniu br. pojawiła się oferta sprzedaży (na jednym z polskich portali internetowych) węgierskiej TT-ki produkowanej dla Egiptu – 9 milimetrowego Tokagypt 58. Sprzedający, zachwalając
jej unikatowość (cyt.: „Jest to raczej jedyny egzemplarz w Europie”) oraz świetny stan, wycenił ją na,
bagatela, …19 900,00 zł. Natomiast 252 euro zapłacił na egun.de, również w styczniu, nabywca TTki 9 Para z serbskiej Zastavy.
/Redakcja tekstu: Ryszard Karcz, fotografie: Ryszard Karcz i Wikipedia/
Warto zajrzeć: http://pl.scribd.com/doc/40503915/TT-33-Historia-i-Rysunki
-3-
Chińska wersja amerykańskiego karabinu M14
1. Historia karabinu
Amerykański karabin M14 powstał jako naturalny następca słynnego karabinu M1 Garand,
który był podstawową bronią żołnierza piechoty amerykańskiej podczas II wojny światowej. Już
podczas wojny szukano następcy Garanda, głównie z powodu jego małej szybkostrzelności,
ograniczonej przez zintegrowany magazynek o pojemności tylko 8 nabojów. Prace trwały parę lat,
do armijnego konkursu wystartowało paru
konstruktorów ze swoimi propozycjami, między
innymi kolejnym karabinem Garanda T31 oraz
słynnym FN FAL. W tamtym okresie wojskowi
konserwatyści nie byli jednak zainteresowani
istotnym zmniejszeniem kalibru, a także woleli
polegać na amerykańskim wytwórcy. Karabin M14
swoją budową niewiele się również różnił od tak
dobrze sprawdzonego w boju M1Garand'a, który
był zdecydowanie najlepszym karabinem piechoty II wojny światowej. Bój o sukcesję wygrał M14
w kalibrze 7,62x51, zaprojektowany w Springfield Armoury, produkcję seryjną rozpoczęto w 1959.
Jest to ostatni karabin na wyposażeniu NATO w oznaczeniu „battle rifle” z powodu rodzaju amunicji
(kaliber), rozmiarów, a także charakteru tej broni. Jego następca M16 i kolejne, to już „assault rifle”.
2. Opis działania
Karabin ma prostą i niezawodną konstrukcję, łatwo się go rozbiera, czyści i obsługuje. Zasada
działania typowa dla broni samoczynnej i samopowtarzalnej, czyli mówiąc prosto poprzez
odprowadzenie części gazów przez dolny otwór w lufie, które to popychają tłok gazowy działający
następnie na suwadło zaczepiające o zamek. Karabin posiada dwurzędowy magazynek 20 lub 5-cio
nabojowy, zamek z ryglem obrotowym, celownik przeziernikowy, bezpiecznik w kabłąku
spustowym, chromowaną lufę. Karabin jest dość ciężki, niezaładowany waży 4100 g, długość lufy
559 mm, długość całkowita 1129 mm. Karabin był godnym następcą M1 Garanda, był celny,
niezawodny, miał dużą „moc obalającą”. Miał też solidną budowę, dzięki której w dramatycznej
sytuacji, po wyczerpaniu amunicji, można było nim zdzielić wroga po głowie, bez obawy
o uszkodzenie broni, za to ze spora szansą na uszkodzenie wroga, do tego celu oczywiście można
było również wykorzystać bagnet. Karabin wszedł do użycia w armii amerykańskiej w wersji
samoczynnej, czyli mającej możliwość strzelania ogniem ciągłym, jednak szybko okazało się, że
prowadzenie ognia ciągłego amunicją kalibru 7,62x51 NATO nie ma większego sensu z powodu jej
dużej mocy, a więc dużego podrzutu i odrzutu karabinu. Nie sposób było trafić w cokolwiek
mniejszego od stodoły. Zaczęto więc przebudowywać karabin, by pozbawić go tej opcji, Amerykanie
zostawili w każdym plutonie nie więcej jak 2 karabiny bez zmian, czyli mogące strzelać serią.
Wyposażano je z czasem w dwójnóg i służyły jako broń wsparcia. Karabin M14 przez szereg lat
doczekał się wielu wersji, ale do dziś jest w użyciu przez armię amerykańską na polu bitwy. Jako
broń strzelca wyborowego służy pod oznaczeniem M21 i są to po prostu wybrane z wielu,
„nadzwyczaj celne” egzemplarze zwykłej M14tki, oczywiście zaopatrzone w celownik optyczny.
Z uwagi na dużą niezawodność, celność oraz moc amunicji, można go też często zauważyć w rękach
operatorów sił specjalnych, takich jak Navy Seals i innych. Jest to znamienny dowód jak udana jest
to broń, ponieważ ludzie służący w siłach specjalnych USA mają możliwość korzystania
z najdroższych i najnowocześniejszych karabinów świata, a wybierają często M14 z 1959 roku.
3. Skąd M14 w Chinach?
Pierwsze chińskie M14stki pojawiły się w Chinach na początku lat 70-tych i były kopiami
amerykańskich egzemplarzy M14, przechwyconych podczas walk w Wietnamie. Rządząca Chinami
partia komunistyczna planowała zasilać tą bronią kraje, w których miała nadzieję rozpętać
komunistyczne rewolucje, celem był głównie teren Azji, Filipiny, Laos itp. Produkcja rozpoczęta
w chińskich zakładach Norinco od razu ruszyła na pełną skalę, postało bowiem przeszło 100
tysięcy tych karabinów, przy czym z powodów politycznych oznaczenia były albo skopiowane
-4-
z istniejących karabinów amerykańskich albo sztuczne, ale wzorowane na fabrykach z Wielkiej
Brytanii. Historia tych działań jest dość burzliwa i tajemnicza, nadaje się wręcz do filmów
o przygodach Jamesa Bonda, bo partie tych karabinów przemycano kutrami rybackimi, statkami
handlowymi, zdarzały się katastrofy i próby ratowania ładunków, trwała szpiegowska gra
z przechwytywaniem i próbowaniem ratowania ładunków.
W tej chwili produkty Norinco nie służą już rewolucji komunistycznej, która zużyła się znacznie
szybciej niż broń z 1959 roku, ale jest to koncern który nastawił się na produkcję broni strzeleckiej
dla strzelców sportowych i myśliwych z całego świata. M14 w chińskiej wersji ma oznaczenie M305
lub M14S i niemal niczym nie różni się od oryginalnych amerykańskich karabinów (inny jest
mechanizm spustowo uderzeniowy, prosto rodem z Garanda). W Internecie doszukałem się
informacji, że Norinco produkuje je na oryginalnych amerykańskich maszynach, ale nie mam
potwierdzenia tej informacji, Chińczycy niechętnie dzielą się takimi tajemnicami. Karabin ten zrobił
w świecie „zachodnim” dużą karierę i w tej chwili w krajach takich jak Kanada, Nowa Zelandia, czy
Australia w rękach myśliwych, strzelców sportowych i kolekcjonerów jest ich bardzo dużo, a ich
zadowolenie z użytkowania można znaleźć w dziesiątkach recenzji i filmów na You Tube. Broń
niczym nie odstaje od swojego amerykańskiego brata, a są też i porównania, z których wynika że
wersje chińskie są celniejsze (być może z powodu faktu bycia młodszymi). W tej chwili chińskie
M14 powoli wchodzą na rynek Amerykański, ale dzieje się to opornie, głównie z tej przyczyny, że
w USA obowiązuje embargo na import chińskiej broni, wprowadzone za prezydentury Clintona.
Karabiny te napływają więc głównie z terenu Kanady.
4. Moje wrażenia
Cóż, ja tę broń po prostu uwielbiam. Fantastycznie się z niego strzela, czuje się moc kalibru
7,62x51, a w dodatku jest to broń celna – oczywiście jak na wojskowe standardy. Na 100 metrów
bez lunety można robić naprawdę ładne grupy. Gdy dokupię sobie lunetę i montaż do niej – podzielę
się informacjami o faktycznej celności M305. Celownik często jest wymieniany jako najlepsze
„przyrządy stalowe” na karabinie wojskowym, bardzo wygodne, łatwo ustawialne dwoma
pokrętłami góra-dół, prawo-lewo. Co ciekawe, w kolbie znajduje się klapka, po uniesieniu której
można karabin zawiesić na ramieniu podczas leżenia i ma się chwilowo ręce wolne, a broń nie leży
na ziemi, oryginały też tak mają. Po uniesieniu klapki ma się dostęp do schowka w kolbie. Ogromną
zaletą jest też… cena. Karabin mający wspaniałą historię i będący bardzo udaną i ciekawą
konstrukcją można w Polsce kupić w cenie zakupu Glocka!
-5-
-6-
I jeszcze ciekawostka – porównanie naboi kalibru 5,56x45 NATO i 7,62x51 NATO, tu akurat nie FMJ.
Który ma większą przebijalność ? Tak, ten mniejszy.
/Autor tekstu: Daniel Stonawski, fotografie: D. Stonawski, Wikipedia/
-7-
Wizyta w cieszyńskim muzeum
Pod koniec 2013 roku odwiedziłem cieszyńskie muzeum poświęcone
4 Pułkowi Strzelców Podhalańskich,
mieszczące się przy ulicy Frysztackiej.
Pułk ten stacjonował w Cieszynie i był
częścią 21 Dywizji Piechoty Górskiej,
walczył zarówno w wojnie polskobolszewickiej jak i podczas II wojny
światowej, kiedy przez kilkanaście dni,
we wrześniu 1939, toczył ciężkie walki
obronne aż do całkowitego rozbicia i
śmierci głównego dowódcy dywizji.
Muzeum jest prywatną własnością
i przyznać muszę, że nie spodziewałem
kalnych, jak będący „na
chodzie” i pięknie odrestaurowany motocykl ElfaSachs z 1938 roku, pierwszy w Polsce odbudowany
wóz pod ciężki karabin
maszynowy Biedka wz.33,
niemiecki pistolet maszynowy Erma (bardzo rzadka
rzecz), polski lekki moździerz, kurtka słynnego
pilota Franciszka Żwirki, w
której zginął...
się tak ogromnego zbioru bardzo ciekawych eksponatów
związanych z 4 pułkiem oraz z okresu walk wrześniowych
i późniejszych II wojny światowej. Można tam między innymi zobaczyć wiele świetnie zachowanych egzemplarzy
broni używanej rzez Wojsko Polskie w walce i to zarówno
broń strzelecką jak i artyleryjską, a w dodatku usłyszeć
historię poszczególnych sztuk tej broni. Niemal każdy egzemplarz ma swoją historię którą warto usłyszeć, a właściciel muzeum, pan Krzysztof Neścior potrafi o niej bardzo ciekawie opowiadać. To wiele historii które wydarzenia sprzed blisko 75 lat potrafią uczynić bardzo żywymi.
Żeby jeszcze bardziej zachęcić do odwiedzenia tego
muzeum napiszę, że większość eksponatów można brać do
reki, co w państwowych muzeach jest niemożliwe. RKM
Browning wz. 28, nasz słynny VIS, Mauzery z Radomia,
Lebell, Mannlicher… większość używana w walce
przeciwko Niemcom – to cieszy oko i ręce :)
W całej kolekcji jest dużo eksponatów naprawdę uni-
-8-
Oprócz „nie-bojowych” eksponatów
znajdziemy tam masę rzeczy typu mundury, łuski, telefony polowe, maski pgaz, hełmy, bagnety, rowery wojskowe,
lufy (w tym lufa polskiego karabinu
przeciwpancernego Ur kaliber 7,9!),
odznaki, legitymacje, unikalne zapalniczki, masę zdjęć. Oddzielną wystawę
stanowi bogaty zbiór części samolotów,
które zostały zniszczone podczas walk II
wojny światowej w rejonie cieszyńskim.
Podobnie jak i wcześniej, każdy z nich
posiada własną bardzo ciekawą historię
a Pan Neścior podaje je w najdrobniejszych szczegółach, czyli kto pilotował,
jak przebiegała walka/katastrofa, co
działo się potem, kto zginął itp. Są tam arcyciekawe części samolotów jak imponujące działka z Iła II
(Sturmovik), mnóstwo części silnika, części skrzydeł, pancerza (w tym osłona pilota), oszklenia kabiny (imponująca grubość, to
trzeba zobaczyć) amunicji do
działek i karabinów, sprzętu z
kabiny itd. Części z Iła II, amerykańskiego Liberatora rozbitego w Chybiu czy w końcu
Messerschmitt'a BF109 G, na
którym zginął jeden z najlepszych asów Luftwaffe major
Erich Leie zwany „Tiger Leie”,
posiadający na koncie niestety
aż 121 zwycięstw... choć ja akurat jestem zwolennikiem teorii
o ogromnym zawyżaniu przez
Niemców zarówno liczby zestrzelonych samolotów jak
i zniszczonych czołgów. Wśród
części z jego samolotu jest nawet drążek sterowniczy…. Działa na
wyobraźnię.
Naprawdę
gorąco
zachęcam
zarówno do wizyty (trzeba się
wcześniej umawiać) w tym muzeum
jak i do propagowania wiedzy o nim,
bo naprawdę wypada docenić
ogromny wkład jaki właściciel p.
Krzysztof Neścior włożył w zebranie
całej tej kolekcji oraz w powstanie
tego
muzeum.
Żywa
historia
wojskowości, broni i lotnictwa, którą
można dotknąć oraz wysłuchać
poszczególnych opowieści.
/Autor tekstu: Daniel Stonawski, fotografie: Daniel Stonawski – za aprobatą właściciela muzeum/
-9-
Obrońcy Węgierskiej Górki – rekonstrukcja bitwy
Niestety ze sporym opóźnieniem przekazuję krótką fotorelację z rekonstrukcji bitwy pod
Węgierską Górką, która odbyła się końcem sierpnia 2013 roku.
Oglądając zdjęcia czy filmy z tej czy podobnych rekonstrukcji miejmy świadomość, że nie jest to
zabawa dużych chłopców (a i dziewczynek) w wojenkę, ale oddanie hołdu tym, którzy poświęcili życie
w obronie wolnej Polski, a ci, którzy przeżyli, to często ludzie okaleczeni do końca życia, i to nie tylko
fizycznie. Starorzymskie przesłanie: Si vis pacem, parabellum pozostaje, niestety, zawsze aktualne…
- 10 -
Dla upamiętnienia walk w Węgierskiej Górce w roku 1993 w schronie „Wędrowiec” powstało
Muzeum, w którym zgromadzono pamiątki z tamtych lat. Przed nim powstał amfiteatr, w którym
odbywają się patriotyczne uroczystości. Za walkę obronną z hitlerowskim najeźdźcą Węgierska
Górka w 1971 odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy.
/Tekst i zdjęcia: Ryszard Karcz/
Warto obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=o1wFdTlKzC8
Michaił Timofiejewicz Kałasznikow (1919-2013)
W grudniu ubiegłego roku wszystkie media obiegła informacja o śmierci najbardziej znanego
konstruktora broni na świecie – M. Kałasznikowa. Nawet, jeśli o samym konstruktorze i jego życiu
większość ludzi, a nawet użytkowników jego karabinu, nie wie zgoła nic, to jednocześnie jeszcze
długo będzie on najbardziej znanym Rosjaninem na świecie.
Co najmniej 100 mln szt. skonstruowanego
przez niego karabinu wyprodukowano na całym
świecie od rozpoczęcia ich seryjnego wytwarzania w ZSRR w 1949 roku. Lekki, niezawodny,
skuteczny i, co najważniejsze, prosty w obsłudze
automat kalibru 7,62 mm, stał się wkrótce standardową bronią Układu Warszawskiego oraz
wielu innych państw, zwłaszcza w Azji i Afryce.
W sumie jest (lub był) używany przez armie
w kilkudziesięciu krajach, jest też ulubioną bronią partyzantów i terrorystów. Ocenia się, że co
najmniej połowa z używanych na świecie automatów Kałasznikowa została wyprodukowana
bez licencji, w wielu krajach jest nielegalnie wytwarzany nadal. Rosja opatentowała karabin dopiero w 1997 roku. Ze sprzedaży swej broni sam Kałasznikow nie miał nic prócz zaszczytów i dziesiątków orderów.
- 11 -
„Kiedy oglądam telewizję i widzę broń,
którą skonstruowałem dla obrony mojej ojczyzny w rękach takich Bin Ladenów, zadaję
sobie pytanie: „Skąd się u nich wzięła” – powiedział kiedyś w wywiadzie Michaił Kałasznikow. Wielokrotnie zapewniał, że nie ma
poczucia winy za to, że jest konstruktorem
broni używanej w wielu konfliktach, bo jak
słusznie zauważał, to nie broń zabija, lecz ludzie. Jednak przed śmiercią napisał list do
zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi prawosławnej;
w którym dzieli się obawami, że jest odpowiedzialny za śmierć ludzi, którzy zostali zabici
z automatu jego konstrukcji. – Moje duchowe
cierpienie jest nie do zniesienia – podkreśla
Kałasznikow w liście napisanym na maszynie i podpisanym drżącą ręką przez człowieka, który sam
siebie nazywa w nim „chrześcijaninem i prawosławnym wiernym”, a podpisuje słowami – sługa Boży,
konstruktor Michaił Kałasznikow. Szacuje się, że rocznie od kul „kałasznikowów” ginie na całym
świecie ok. 250 tys. osób.
Jednak w nieprzeciętny talent konstruktora-samouka do dziś wiele osób nie wierzy. „Tajemnicza jest historia powstania śmiercionośnego cuda. Świat wierzy w opowieść o genialnym 25-letnim
samouku z syberyjskiej wioski, który pierwszy automat wyklepał w warsztacie remontującym wagony, a potem żmudnie go udoskonalał, tak by w roku 1947 jego dzieło zwyciężyło w konkursie na
nowy karabin dla Armii Czerwonej. Po Rosji uparcie krąży jednak wersja, że rękę do projektu AK47 przyłożyli konstruktorzy niemieccy, a szczególnie zabrany przez władze radzieckie w 1946 r. do
Iżewska specjalista o nazwisku znanym wszystkim fanom filmu wojennego – Hugo Schmeisser” –
pisał w 2007 roku korespondent „Gazety Wyborczej” w Rosji Wacław Radziwinowicz. Co ciekawe,
sam Kałasznikow twierdził, że… całą konstrukcję karabinu narysowała jego żona, a on zbudował na
tej podstawie prototyp.
Strzelecka impreza w patriotycznym tonie
22 lutego na strzelnicy myśliwskiej w Goleszowie odbyło się strzelanie z okazji V Manewrów
Pułków Górskich, organizowane przez Muzeum 4. Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie.
Strzelanie odbyło się na dwóch osiach, można było postrzelać z broni krótkiej (w tym z oryginalnego VIS-a, choć produkcji już niemieckiej) jak i długiej, zarówno z nowoczesnej jak i bardziej klasycznej. Impreza cieszyła się dużym zainteresowaniem, za rok powtórka!
- 12 -
Na imprezie o patriotycznym charakterze nie mogło zabraknąć Pana posła Stanisława Pięty… Na zdjęciach
poniżej: poseł postrzelał z VIS-a, by potem zawitać na osi karabinowej…
- 13 -
A oto i prawdziwy powód, dla którego na strzelnicy zebrało się tak liczne towarzystwo… ;-)
- 14 -

Podobne dokumenty

Biuletyn Kolekcjonera Nr 21/2013

Biuletyn Kolekcjonera Nr 21/2013 karabinu szturmowego ARX-160 i przeznaczona jest dla sprzedaży na rynku USA. Sprzedaż dla obywateli USA rozpoczęła się w sierpniu b.r.. Beretta ARX100 – tak jak ARX-160 działa na zasadzie odprowadz...

Bardziej szczegółowo