A. Borowski, Czynniki dezintegracji społecznej funkcjonariuszy

Transkrypt

A. Borowski, Czynniki dezintegracji społecznej funkcjonariuszy
ACTA UNIVERSITATIS WRATISLAVIENSIS
No 3096
SOCJOLOGIA XLV
WROCŁAW 2009
ANDRZEJ BOROWSKI
Uniwersytet Szczeciński
CZYNNIKI DEZINTEGRACJI SPOŁECZNEJ
FUNKCJONARIUSZY WIĘZIENNICTWA
I ICH RODZIN
Dezintegracja społeczna jest procesem, w czasie którego następuje rozpad
danego systemu społecznego wskutek oddziaływania czynników destabilizujących, niszczących interakcje między członkami tego systemu.
Życie społeczne na poziomie lokalnym, będącym podstawową płaszczyzną
odniesienia dla życia rodzinnego, regulują dwie zasady integracyjne. Pierwsza
z nich polega na synchronizacji działań społeczności w ramach szerszego społeczeństwa, druga dotyczy koordynacji podsystemów wewnątrz tej społeczności.
Synchronizacja ze społeczeństwem następuje za pośrednictwem prawa, koordynacja podsystemów natomiast przez interakcje.
Funkcjonariusze Służby Więziennej i ich rodziny, niezależnie od miejsca położenia jednostki penitencjarnej, stanowią pewien rodzaj ochronnej, zawodowej
wspólnoty. Jednym z ważniejszych czynników kształtowania się takich wspólnot
jest wysoki poziom stresu, wynikający z poczucia zagrożenia zarówno podczas
wykonywania obowiązków miejscu pracy, jak i nawiązywania interakcji w miejscu zamieszkania.
Zawodowa wspólnota, jak zauważa B. Mikołajewska, charakteryzuje się tym,
że jej członkowie tworzą system wartości, który ma swoje źródło w środowisku
zawodowym. System ten oddziałuje na jednostki ad intra i ad extra. Ograniczenie
zakresu przenikliwości tworzy bariery, za którymi dominuje jednorodność stylu
życia1.
Badając na przełomie lat 70. i 80. XX w. polskie instytucje penitencjarne,
P. Moczydłowski (nota bene w pierwszej połowie lat 90. XX w. pierwszy, i jak
dotąd jedyny, cywilny szef więziennictwa) do czynników wpływających na po1
B. Mikołajewska, Ochronna wspólnota i tożsamość jednostki, [w:] Małe struktury społeczne, I. Machaj (red.), Lublin 1998, s. 189–190.
druk_soc_XLV.indd 13
2009-03-10 09:23:18
14
ANDRZEJ BOROWSKI
ziom wyizolowania społecznego i stresu zaliczył: tłumienie krytyki, niewłaściwe
wykonywanie obowiązków przez część funkcjonariuszy, małą kreatywność oraz
obojętność na takie zjawiska, jak klikowość, pijaństwo, plotkarstwo, donosicielstwo, nepotyzm oraz brak troski o człowieka2.
To wszystko pogłębiane jest systematycznie przez niski prestiż społeczny
zawodu więziennika. Swoje fobie i skrywane emocje funkcjonariusze przenoszą
na grunt zewnętrzny, powodując wyizolowanie rodziny ze społeczności lokalnej
oraz ograniczenie ilości i jakości interakcji między poszczególnymi jej członkami. Częściowo wynika to z przyzwyczajeń zawodowych (ograniczone zaufanie
do drugiego człowieka, zakaz nawiązywania niedozwolonych prawem kontaktów
z rodzinami osadzonych).
O ile w latach PRL-u, zwłaszcza w latach 80. ubiegłego stulecia, izolacja
miała kontekst polityczny (okres internowania), o tyle obecnie izoluje się z powodu możliwości korupcji.
Model funkcjonowania jednostki penitencjarnej jako instytucji totalnej zostaje nieświadomie przeniesiony do rzeczywistości rodzinnej i w skrajnych przypadkach może powodować wzrost zachowań związanych ze stosowaniem przemocy
fizycznej lub psychicznej. Ze względu na dobro, jakim jest stosunkowo dobrze
płatna praca, zwłaszcza w małych miasteczkach i wsiach, o zjawiskach przemocy
w rodzinie bardzo rzadko się mówi. Inne zjawisko w rodzinach funkcjonariuszy
to tendencje do formalizowania w interakcjach nawet z osobami najbliższymi.
Ponad 50% kobiet-funkcjonariuszy jest żonami funkcjonariusza więziennictwa
lub innej służby mundurowej. Jeśli tak nie jest – żona funkcjonariusza zazwyczaj
nie pracuje zawodowo.
Były strażnik z sieradzkiego więzienia, który zastrzelił trzech policjantów
i ciężko ranił aresztanta, dodatkowo odpowie za próbę zabicia antyterrorystów
oraz negocjatorów. Do zdarzenia doszło pod koniec marca 2007 r. 28-letni Damian C. był wówczas strażnikiem w sieradzkim więzieniu. Do tej placówki przyjechało po aresztanta trzech funkcjonariuszy z sekcji do walki z przestępczością
samochodową Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Kiedy nieoznakowany
radiowóz wyjeżdżał z więzienia, Damian C. ostrzelał pojazd z broni automatycznej. Po zatrzymaniu strażnika prokuratura postawiła mu zarzuty potrójnego zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa jednej osoby. Obecnie prokuratura zmieniła
kwalifikację tego czynu, uznając, że Damian C. działał ze szczególnym okrucieństwem, był świadomy tego, co robi. Nie są to jedyne zarzuty, które postawiono
byłemu strażnikowi. Kolejne to usiłowanie zabójstwa policyjnych antyterrorystów oraz negocjatorów.
Tragedia w Sieradzu nie ma precedensu. Nigdy dotąd nigdzie na świecie policjant nie zginął od kul więziennego strażnika. Badania (w tym psychiatryczne),
którym się poddał przed zatrudnieniem, potwierdzały, że jest zdolny do pracy.
2
druk_soc_XLV.indd 14
P. Moczydłowski, Drugie życie więzienia, Warszawa 1991, s. 148–149.
2009-03-10 09:23:18
Dezintegracja społeczna funkcjonariuszy więziennictwa
15
Na zachowanie Damiana C. już kilka godzin po wypadku zwrócił uwagę Paweł
Moczydłowski, były szef więziennictwa w Polsce. Strzelał do policjantów jak
do tarczy. Bez litości. Zachowywał się zupełnie inaczej niż 43-letni Krzysztof W.,
strażnik więzienny z Jeleniej Góry, który 18 kwietnia 2006 r. także otworzył ogień
– mówił nam. Moczydłowski podkreśla, że Krzysztof W. nie strzelał do ludzi,
tylko w wał ziemi, tzw. strefę śmierci, w której nikt nie ma prawa przebywać.
Strzelał, ale nikomu nie zrobił krzywdy. Po ośmiu godzinach poddał się. Strażnik
z Jeleniej Góry trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego, jego proces
trwa. On sam utrzymuje, że nic nie pamięta, a jego adwokat stara się udowodnić,
iż jego klient był niepoczytalny w chwili zdarzenia.
Ewentualne symulowanie choroby przez Damiana C. jest do wykrycia,
ale to będzie żmudny i długotrwały proces. Prokuratura nie wyklucza żadnego
motywu strażnika więziennego, który w Sieradzu zastrzelił trzech policjantów,
także tego, że strzelał na zlecenie gangu złodziei naczep samochodowych – aby
zabić aresztanta, który miał zdemaskować gang. Według policji sprawa ma charakter rozwojowy i możliwe są kolejne zatrzymania.
Wszyscy zadają sobie pytanie: dlaczego to się stało? Zawinił jeden człowiek,
osądzi go niezawisły sąd na podstawie zebranego w sprawie materiału, w którym, być może, znajdzie się odpowiedź na pytanie o motywy działania sprawcy
potrójnego zabójstwa. Wszyscy psychologowie, socjologowie i psychiatrzy wypowiadający się o tragedii w Sieradzu byli zgodni, że nie można przewidzieć
reakcji człowieka. Jako fachowcy są oni w stanie zdiagnozować większość objawów zaburzeń psychicznych, jednak zawsze jest, wcale niemały margines błędu.
Funkcjonariusze, którzy na co dzień doświadczają negatywnych emocji, powinni
mieć możność odreagowania nagromadzonych stresów i obowiązkowo korzystać
z obozów kondycyjnych, turnusów terapeutycznych bądź nieodpłatnych zajęć rekreacyjnych.
To bardzo ważne, aby funkcjonariusze Służby Więziennej ze swoich pensji
mogli utrzymać rodzinę, a problem zapewnienia godziwego życia nie był powodem konfliktów rodzinnych. Tę służbę trzeba też odformalizować. Funkcjonariusze powinni wreszcie zająć się rzeczywistą pracą, a nie bawić się w skrybów.
Jeżeli wychowawcę czy oddziałowego, którzy mają bezpośredni kontakt z osadzonym, wiąże ponad trzydzieści różnych instrukcji, jest to ewidentne mnożenie
niepotrzebnych bytów. Układ akt osobopoznawczych (tzw. teczka B) jest powodem bezsensownych zabiegów, które niczego konkretnego w kontekście oddziaływań resocjalizacyjnych nie przynoszą, a zabierają większość czasu.
Na zachowanie funkcjonariusza, który z posterunku uzbrojonego ostrzelał
z broni automatycznej samochód policyjny, miały wpływ nieznane nam jeszcze
czynniki. Być może było to obciążenie służbą w warunkach nadmiernego stresu
czy nierozpoznane zaburzenia psychiczne, a może konflikt rodzinny, o którym
mogli nie wiedzieć ani koledzy, ani przełożeni tegoż funkcjonariusza. Sprawca
tragedii 31 marca został dyscyplinarnie zwolniony ze Służby Więziennej. Sześć
druk_soc_XLV.indd 15
2009-03-10 09:23:18
16
ANDRZEJ BOROWSKI
lat wcześniej funkcjonariusz ten został do niej przyjęty, pomyślnie przechodząc
postępowanie kwalifikacyjne, dwa lata temu uzyskał zaświadczenie o zdolności
do służby od lekarza i psychologa medycyny pracy w łódzkim inspektoracie.
Czy te badania są wystarczające, zwłaszcza w przypadku funkcjonariuszy pełniących służbę z bronią?
Nie można podważać wyników testów psychologicznych czy szczegółowych badań lekarskich. Pozostaje wierzyć w kompetencje i ufać etyce lekarzy
orzekających w komisjach lekarskich podległych MSWiA. Bezwzględnie konieczny jest lepszy, skuteczniejszy nadzór nad funkcjonariuszami pełniącymi
służbę z bronią, zwłaszcza że obecny system służby medycyny pracy w więziennictwie nie spełnia oczekiwań osób, które mają problemy związane z wykonywaną pracą lub życiem osobistym. Funkcjonariusze niezbyt chętnie sami
zgłaszają się do specjalistów, którzy nie zawsze wychodzą naprzeciw ich potrzebom. Opieka ta pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale nasze zespoły medycyny pracy od niedawna zajmują się profilaktyką, funkcjonują bowiem dopiero
od 2004 r. Do nich należy monitorowanie stanu zdrowia funkcjonariuszy pełniących służbę z bronią, będących w stałym, bezpośrednim kontakcie z więźniami
oraz zapobieganie skutkom zaburzeń po chronicznym i traumatycznym stresie.
Potrzebna jest jednak długoletnia praktyka, aby móc mówić o skuteczności tych
oddziaływań.
W mediach padały głosy krytyki, że przełożeni z Sieradza dopuścili do służby z bronią osobę, która się do tego nie nadawała. Funkcjonariusz ten jednak
przeszedł badania przed przyjęciem do służby i w ocenie przełożonych był w pełni zdolny do jej pełnienia. Nikomu z nich nie zgłaszał problemów. Tymczasem
w każdym większym mieście funkcjonują poradnie zdrowia psychicznego, mające podpisane umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Przy okręgowych
inspektoratach SW powołano poradnie zajmujące się medycyną pracy. Każdy
funkcjonariusz w dowolnym momencie może się tam zgłosić i przedstawić swoje problemy. Znam funkcjonariuszy, którzy korzystają z pomocy tych poradni.
Najczęściej jednak dotyczy to osób wybierających się na emeryturę i liczących
na zebranie odpowiedniej ilości tzw. wpisów, aby potem podjąć starania o przyznanie grupy inwalidzkiej, która ma wpływ na wysokość późniejszej emerytury.
Korzystanie z poradni zdrowia psychicznego jest bowiem w okresie początkowym i środkowym okresu służby (do 10 lat) nieformalnie źle odbierane zarówno
przez kolegów, jak i przełożonych.
Domaganie się wyjaśnienia przyczyn zbrodni jest tym silniejsze, im dramatyczniejsze są skutki agresji sprawcy, im większe są rozmiary wyrządzonej
krzywdy, im bardziej zachowanie sprawcy jest zaskakujące i absurdalne. Szukając uwarunkowań agresywnego zachowania, którego skrajnym przejawem
jest zabójstwo, psychologowie poddają analizie trzy grupy czynników: warunki socjalizacji, strukturę osobowości i czynniki sytuacyjne, które przyczyniły się
do wzbudzenia agresji. Tendencjom agresywnym sprzyjają zaburzenia procesu
druk_soc_XLV.indd 16
2009-03-10 09:23:18
Dezintegracja społeczna funkcjonariuszy więziennictwa
17
socjalizacji, zwłaszcza doświadczanie braku bezpieczeństwa w dzieciństwie i negatywne wzorce zachowania. Nie udało się dotąd opisać osobowości charakterystycznej dla zabójcy, jednak takie cechy, jak: postawa wrogości, brak empatii, wysoki poziom lęku, agresywności, zaburzenia emocjonalne, a zwłaszcza tendencja
do łatwego wzbudzania uczuć agresywnych, obniżona samokontrola, niezdolność
do przewidywania skutków własnych zachowań, stałe, intensywne przeżywanie
poczucia krzywdy mogą nasilać gotowość do zachowań agresywnych.
Do czynników sytuacyjnych, które mogą wyzwalać zachowania agresywne,
zalicza się: sytuacje konfliktowe, w jakie uwikłany był sprawca, nasilające się trudności w zaspokajaniu potrzeb biologicznych lub psychologicznych, charakter relacji między ofiarą i sprawcą, używanie substancji psychoaktywnych. Ważne znaczenie w etiologii agresji interpersonalnej mają zwłaszcza dwa czynniki – zdolność
do empatii i do kontroli emocjonalnej. Brak empatii, czyli wrażliwości na cudze
emocje i związanego z tym dążenia do reagowania pomocowego, może prowadzić
do odhumanizowania ofiary, do pozbawienia jej cech człowieczeństwa, a to umożliwia spostrzeganie jej jako obiektu, którego należy się pozbyć. Może też powodować, że słaby bodziec wywołuje niepohamowaną agresję i okrucieństwo.
Z kolei słaba zdolność samokontroli przyczynia się do tego, że negatywne
emocje, kumulowane na skutek przewlekłej sytuacji konfliktowej, mogą być
rozładowane poprzez akt agresji nawet pod wpływem mało znaczącego bodźca.
Bywa, że skrajna forma agresji, jaką jest zabójstwo, wynika z patologii czynności
psychicznych: omamów, urojeń czy nadmiernego lęku. Choroba psychiczna może
stanowić podłoże rozwoju agresji, nienawiści i w rezultacie nagłego, brutalnego
wyładowania.
Brutalnych i okrutnych zabójstw dokonują przede wszystkim ludzie młodzi,
wychowani w pełnych rodzinach, choć często zasługujących na miano patologicznych. W większości przypadków nie wykazują oni tendencji do zachowań
agresywnych i antyspołecznej osobowości. Zwykle działają w grupie, nie samotnie. Najczęstszym motywem popełnionego przez nich zabójstwa jest chęć uzyskania wartości materialnych. Dokonują też zabójstw z motywów porachunkowych,
działając w zorganizowanych grupach przestępczych.
Istnieje znaczne zróżnicowanie wewnętrznych i zewnętrznych zmiennych,
mogących prowadzić do zabójstwa. Dlatego wyjaśnienie każdego takiego przypadku powinno być dokonywane w formie studium zgodnego z zasadami współczesnej diagnostyki klinicznej.
Na ogół wyniki badań psychiatrycznych i psychologicznych, jakimi poddawani są sprawcy zabójstw, pozwalają wyjaśnić przyczyny popełnienia czynu.
Umożliwiają odpowiedź na pytanie o proces motywacyjny, leżący u podstaw
określonego zachowania, pozwalają ustalić, jaki był cel agresji, o zaspokojenie
jakiej potrzeby chodziło.
Według A. Kępińskiego „poznanie człowieka należy do najtrudniejszych zadań i nierzadko jesteśmy zdumieni, że tak mało o nim wiemy”. Człowiek może
druk_soc_XLV.indd 17
2009-03-10 09:23:18
18
ANDRZEJ BOROWSKI
zachować się w sposób całkowicie sprzeczny z dotychczasowym stylem życia,
wyznawanymi wartościami, wbrew obowiązującym normom, które zawsze akceptował, a także przeciwko sobie samemu w sposób, którego sam nigdy nie przewidywał.
Zachowanie strażnika Zakładu Karnego w Sieradzu, który niespodziewanie, wykonując swoje zwykłe czynności zawodowe, oddał kilkadziesiąt strzałów
z broni palnej, spowodował śmierć trzech osób, przyczynił się do tragedii wielu
ludzi bliskich zabitym, niewątpliwie także do tragedii członków własnej rodziny,
i wreszcie pogorszył, a może na zawsze przekreślił własne szanse życiowe – należy do takich właśnie, trudnych do wytłumaczenia, czynności człowieka.
Wyjaśnienie tego zachowania kłopotami osobistymi, stresem związanym
z pracą w więzieniu, inspiracją osób trzecich, wydaje się mało przekonujące w obliczu rozmiaru tragedii. Znalezienie szybkich odpowiedzi na pytanie o motywację
tego człowieka jest zrozumiałe. Jednak w tym przypadku taka odpowiedź nie wydaje się możliwa. Nie są celowe pośpieszne interpretacje, bo mogą prowadzić
do fałszywych wniosków, do nieuprawnionych i niesprawiedliwych ocen działań
osób w jakiś sposób związanych ze zdarzeniem3.
Teoretycznie każdy członek rodziny sprawcy, jego znajomy, przyjaciel, przełożony zrobiłby wszystko, co w jego mocy, by nie dopuścić do tragedii, gdyby
miał cień podejrzenia, że może wydarzyć się zło, zwłaszcza tak ogromne. Takich sygnałów najprawdopodobniej nie było, a nawet jeśli były, to otoczenie ich
nie dostrzegało, a więc nie mogły być odczytane jako zagrażające. Zaistniała tragedia w Sieradzu to wielce traumatyczna sytuacja dla Policji i Służby Więziennej
i ich wzajemnego zaufania. Ludzie przyjmowani do służby przechodzą przecież
odpowiednie badania oraz procedurę kwalifikacyjną, podczas której rozmawiają
nie tylko z dyrektorem. Później są szkoleni, począwszy od szkoleń wstępnych
poprzez kaliskie, specjalistyczne oraz wewnątrz jednostki. Nawet negocjator policyjny, który prowadził rozmowy z tym nieszczęśnikiem, sprawcą zdarzenia,
podkreślał, że było trudno, bo wyczuwało się, że funkcjonariusz znał niektóre
techniki prowadzenia negocjacji. Rodzi się więc pytanie: czy taki człowiek będzie
zwierzał się przełożonym ze swoich rodzinnych problemów?
Jeżeli sygnały o problemach w rodzinie bądź w intrerakcjach społecznych się
pojawiają, a zwłaszcza gdy się powtarzają (i wcale nie muszą pochodzić od sąsiadów funkcjonariusza czy dzielnicowego), to z podwładnym trzeba porozmawiać
i w miarę możliwości mu pomóc. Przypuszczam, że obecnie niewielu jest kierowników i dyrektorów, którzy nie reagują na podobne problemy swoich podwładnych. Bywa, że funkcjonariusze wyrażają niezadowolenie wtedy, kiedy przełożeni interesują się ich prywatnymi problemami i stanem psychicznym.
Pojawiają się stwierdzenia, że po wypadku w Jeleniej Górze „zamieciono
wszystko pod dywan”. Tymczasem dopiero wtedy zaczęła się dyskusja o mob3
druk_soc_XLV.indd 18
M. Gordon, Człowiek nieprzewidywalny, www.sw.gov.pl/index.php/forum/more/255.
2009-03-10 09:23:18
Dezintegracja społeczna funkcjonariuszy więziennictwa
19
bingu w Służbie Więziennej. Otrzymano sporą wiedzę na ten temat, którą można
wykorzystywać w praktyce. Do tej pory nie rozpoczęto jednak poważnej dyskusji
o wycofaniu z posterunków uzbrojenia i zastąpieniu go profesjonalnymi zabezpieczeniami technicznymi, jak to ma miejsce w wielu krajach zachodnich.
Stres w Służbie Więziennej dotyka nie tylko strażników, ale wszystkich funkcjonariuszy, łącznie z kierownikami i dyrektorami. I tak będzie zawsze, jeżeli
będzie się ich rozliczać z biurokratycznych i nieistotnych rzeczy, które należy wykonać „na wczoraj”, a nie da się czasu na realizację podstawowych zadań. Nadal
np. oddziałowy pełni służbę sam w oddziale i to ponad miarę przeludnionym.
Nie ma propozycji i działań systemowych, żeby ten stan zmienić. Dezintegracja
społeczna w miejscu pracy funkcjonariuszy działu ochrony i penitencjarnego (lub
biura versus oddziały) powoduje z czasem tendencje izolacyjne w funkcjonowaniu poszczególnych osób poza murami jednostek penitencjarnych oraz pozbawienie rodzin funkcjonariuszy możliwości nawiązywania swobodnych interakcji
w ramach społeczności lokalnej.
druk_soc_XLV.indd 19
2009-03-10 09:23:18