Laureaci konkursu PILOT ROKU 2009
Transkrypt
Laureaci konkursu PILOT ROKU 2009
Konkurs pilot roku Laureaci konkursu PILOT ROKU 2009 DOROTA CHUDOBA, wyróżniona w konkursie Pilot Roku 2009, tak pisze o swojej pracy i kierunkach, które darzy największym sentymentem: Jestem absolwentką Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizacji: geografia ekonomiczna, geografia dydaktyczna. Tam też ukończyłam Podyplomowe Studia Przyrodnicze. Od 22 lat pracuję w szkole w Zamościu. Moi rodzice, również nauczyciele, rozbudzili we mnie chęć poznawania świata. Byliśmy rodziną wędrującą, mobilną. Dzieciństwo spędziłam w pięknych okolicach – Kielce, Ostrowiec Świętokrzyski. Mieszkaliśmy w miejscu przepięknym, u podnóża Gór Świętokrzyskich, z widokiem na Łysą Górę, w krajobrazie wypełnionym jarami, lasami i pięknym parkiem opiewanym przez Mariana Rysia Ośniałowskiego: Zgodzimy się z każdym,/ już wyrokiem Bożym,/ tylko niech nie wytną/ naszych lip najdroższych./ Niech wśród słońca kwitną,/ niech dzwonią pszczołami./ Matko Boska Zielna,/ módl się za lipami. Te okoliczności wpłynęły na mój osobisty stosunek do świata i ludzi. W Zamościu mieszkam od 23 lat. Magię Roztocza i Lwowa poznałam organizując dla uczniów i przyjaciół rajdy i wycieczki Pilot musi być przygotowany na wiele nietypowych sytuacji, ale to też urok tego zawodu – twierdzi STEFAN GNAPP, zdobywca wyróżnienia w konkursie Pilot Roku 2009 W moim przypadku droga do turystyki zaczęła się już w szkole średniej, od wstąpienia do koła Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego (PTK). Potem była to praca w szkole i harcerstwie. Jako instruktor ZHP organizowałem wycieczki w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia i w ten sposób zetknąłem się z Harcturem. Jako rusycysta zacząłem wyjeżdżać z grupami młodzieży do Czechosłowacji, NRD, Bułgarii i ZSRR (Kijów, Moskwa, Wilno, Leningrad) w charakterze tłumacza. Gdy w latach osiemdziesiątych nastąpiła wymiana młodzieży, zacząłem prowadzić grupy jako opiekun-kierownik. Za namową ówczesnego dyrektora oddziału łódzkiego Harcturu – Andrzeja Czaplińskiego, w 1986 roku ukończyłem kurs pilotów wycieczek zagranicznych, z językiem rosyjskim, kategorii IV. Zacząłem prowadzić grupy turystyczne wyjazdowe i przyjazdowe. W 1989 16 e-RYNEK PODRÓŻY NR 9 5 MAJA 2010 z Biurem Turystycznym Quand. Aby wykształcić w uczniach właściwą postawę przygotowywaliśmy z Quand-em również zielone szkoły i lekcje w terenie oraz wiele akcji charytatywnych dla Polaków ze Lwowa i Drohobycza. Rodzinna atmosfera tego biura, otwartość na nowości, a przede wszystkim dbałość o klienta spowodowały, że bardzo chciałam w nim pracować w charakterze pilota. Kurs ukończyłam w kwietniu 2004 roku. Współpracuję wyłącznie z biurem Quand. Pierwsze pilockie szlify zdobywałam na sztandarowych wycieczkach tego biura do Lwowa. Jeździłam też na Litwę. Szczególnym sentymentem darzę jednak Ukrainę Zachodnią, znam ją bardzo dobrze. Cieszę się, że w ciągu ostatnich lat wzrosło zainteresowanie turystów tym krajem. Znam język rosyjski i ukraiński. Uczyłam się też języka hiszpańskiego i niemieckiego. Pozwoliło mi to obsługiwać wycieczki z Hiszpanii i Francji po Ukrainie. Były to jedne z najwspanialszych eskapad w mojej pracy. Ogromną satysfakcję i radość sprawiają mi wycieczki po Lwowszczyźnie, Huculszczyźnie, Podolu i Bukowinie. Najbardziej takie, w których mogę wykazać się w wielu sytuacjach np. spływ katamaranami po Dniestrze, wspinaczki górskie itp. Praca pilota sprzyja wszelkim poszukiwaniom. Często wymaga improwizacji, ale dobra jest tylko taka, która wynika z solidnego przygotowania. Biuro ma swoich stałych klientów zatem staram się, aby za każdym razem mogli zobaczyć, dowiedzieć się i przeżyć coś nowego. Jestem zaskoczona wyróżnieniem mojej pracy w konkursie. Bardzo dziękuję! To dla mnie wielki zaszczyt. Wszystkich pilotów gorąco pozdrawiam i zapraszam do Zamościa, na Roztocze i do Lwowa. Niech inni se jadą gdzie mogą, gdzie chcą..... roku uzyskałem kat. III a rok później II. Pierwszej nie mogłem już uzyskać – bowiem zmieniły się przepisy i kategoryzację zlikwidowano. W owym czasie najczęstszymi były imprezy turystyczne o charakterze handlowym – każda wycieczka czy wczasy zagraniczne musiały się opłacać, a w najgorszym razie zwrócić koszty. Jeździły więc grupy turystyczne do Turcji po kożuchy i dywany, do NRD po czekolady, buty, artykuły gospodarstwa domowego, młynki do kawy, do ZSRR po złoto, telewizory, pralki – to się przywoziło. Wywoziło zaś dżinsy, rajstopy, skóry lisie. Zadaniem pilota było, aby to wszystko co mieli „turyści” pomyślnie wwieźć, a zakupione dobra przywieźć. Pomijając sprawy związane z zakwaterowaniem – vouchery, deklaracje celne, listy uczestników, książeczki walutowe pilot musiał wiedzieć jaki towar w danym kraju jest najbardziej chodliwy, ile co kosztuje, jaki jest kurs dolara czy marki oraz gdzie można sprzedać i kupić. Takie to były czasy, taka turystyka. Wiązało się z tym wiele zabawnych, a czasem i dramatycznych sytuacji. Myślę, że z powodzeniem niejeden pilot mógłby napisać pokaźną książkę czy też świetny scenariusz filmowy W tamtym czasie współpracowałem z takimi biurami turystycznymi jak Harctur, Logostour, Orbis, Gromada. Obecnie współpracuję z różnymi organizatorami turystyki w Łodzi – Galeon, Lazur, Bentur, Trawers-Tour i innymi. Obecnie najwięcej jest wycieczek szkolnych i pielgrzymek oraz tzw. zielonych szkół – w kraju i zagranicą. Prowadzę grupy do Pragi, Lwowa, Wilna, Budapesztu, Wiednia czy Berlina. Jako doświadczony już pilot działam w Stowarzyszeniu Pilotów Wycieczek w Łodzi i byłem jednym z sygnatariuszy powołania Federacji Pilotów i Przewodników – byłem wtedy Przewodniczącym Koła Pilotów przy Izbie Turystyki Ziemi Łódzkiej.