Biuletyn Informacyjny 2010 4
Transkrypt
Biuletyn Informacyjny 2010 4
Po raz kolejny w naszym życiu z dopustu Bożego szykujemy się do przeżywania święta Bożego Narodzenia. Po raz kolejny do jednego z najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym, jakim jest niewątpliwie Boże Narodzenie, przygotowuje nas post Filipowy, który rozpoczęliśmy 15/28 listopada tuż po dniu, kiedy w Cerkwi wspominana jest pamięć św. apostoła Filipa. Post ten, trwający 40 dni ustanowiony został już w starożytności chrześcijańskiej w celu należytego przygotowania wiernych do spotkania Wcielonego Syna Bożego. W 1166 r. Sobór w Konstantynopolu ustalił stałą datę rozpoczęcia i zakończenia tego postu, którego czas trwania dotąd nie był jednakowy. Św. Symeon z Salonik mówi, że czterdziestodniowy post Bożonarodzeniowy wyraża post Mojżesza, który poszcząc przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy otrzymał na kamiennych tablicach nakreślone słowa Boże. My zaś poszcząc czterdzieści dni rozpatrujemy i przyjmujemy Żywe Słowo od Matki Bożej, wyrażone nie na kamieniu, lecz wcielone i zrodzone. Poprzez okres czterdziestodniowy przygotowujemy swe serca, oczyszczając je z nieczystości grzechu na przyjęcie Nowonarodzonego Dzieciątka. Przygotowując w swych sercach grotę Betlejemską, trwaliśmy w oczekiwaniu, w poście, w modlitwie, w zadumie na mający wydarzyć się cud Bożego Narodzenia. Każdy z nas na swój sposób przygotował serca na przyjęcie Nowonarodzonego. W literaturze cerkiewnej mieliśmy możliwość usłyszeć, przeczytać nie raz o istocie tych Świąt. Historia Święta Bożego Narodzenia jest nam dobrze znana zarówno z tekstów liturgicznych jak i również dzięki śpiewanym przez nas kolędom. Jednak dobrze jest jeszcze raz przypomnieć sobie, co takiego wydarzyło się w tą noc Bożego Narodzenia. Noc, która zmieniała sens naszego życia, noc w którą zajaśniał niepowtarzalny i niewymowny blask, noc w którą niebo i ziemia razem uroczyście świętowało narodzenie Zbawiciela. Od czasu, gdy nasi Prarodzice zgrzeszyli i zostali wygnani za swe nieposłuszeństwo z Raju, ludzkość przez te wszystkie czasy oczekiwała przyjścia Zbawiciela. Prorocy zapowiadali mający wydarzyć się cud w Betlejem. Cud, który został uczyniony z miłości Boga do człowieka. Cud, który pozwolił nam wrócić do domu Ojca. Chrystus niejednokrotnie w swym nauczaniu, będąc na ziemi, ukazywał nam Swą miłość, uzdrawiając nasze choroby, boleści, niemoce, biorąc nasze grzechy na Siebie. Jezus Chrystus będąc Ukrzyżowanym, a następnie Zmartwychwstając oswobodził rodzaj ludzki z niewoli grzechu, otworzył nam drzwi Raju, wskazując nam tym samym, że nasza ojczyzna jest na niebie, a nie na ziemi. Jednak dla dokonania tego całego dzieła miłości potrzebne było narodzenie Mesjasza na ziemi. „Lud, który kroczył w ciemnościach ujrzał światłość wielką(…). Dziecię nam się narodziło, syn został nam dany, otrzymał moc na swoim ramieniu i dano mu imię: Przecudny Doradca, Bóg Mocny (Iz. 9,2 i5). Z wysoka wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić do drogi pokoju (Łk. 1,78-79). Zbawienne znaczenie Wcielenia Syna Bożego pokazuje nam, że Bóg nie zostawił nas samych z naszymi problemami, lecz rodząc się z Przeczystej Dziewicy przyszedł wyzwolić nas z niewoli grzechu. Dla wierzącego człowieka Boże Narodzenie przepełnione jest nadzieją na zbawienie, ponieważ to o czym mówili prorocy spełniło się, Syn Boży narodził się na ziemi. Tekst liturgiczny czytany w wigilię święta mówi „Oto bowiem Dziewica w mieście Betlejem, rodzi Najdoskonalszego i stworzenie na nowo zostaje stworzone, raduj się i wesel, bowiem Władca przyszedł zamieszkać ze sługami, wybawiając nas z obecnego panowania, wyprowadza nas ze zniszczenia i widzialny jest jako Dziecię, w pieluszki owijany w żłobie, Dziecię małe, Przedwieczny Bóg”. Stworzenie Boże na nowo ożywa, budzi się z grzesznego snu. Zbawca przyszedł i żyjąc na ziemi pomiędzy ludźmi pokazał nam drogę jaką mamy podążać, aby powrócić do domu Ojca. Drogę, która została utorowana przez niezliczone rzesze świętych, którzy podążali, podążają i będą podążać za głosem swego Pasterza. Sam Zbawiciel mówi „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem…” słowa te są jak najbardziej aktualne, od momentu wypowiedzenia ich przez Naszego Zbawiciela nie utraciły na wartości i znaczeniu, wręcz przeciwnie zostały umocnione i utwierdzone. Wszystko co potrzebne do naszego zbawienia zostało nam dane, tylko od nas zależy czy skorzystamy z zaproszenia Oblubieńca na ucztę weselną. Do wejścia na tę ucztę przygotowują nas i dzisiejsze dni świąt Bożego Narodzenia, które przeżywamy. Niech te dni nie będą tylko dla nas wspomnieniem historycznym wydarzenia, które dokonało się ponad dwa tysiące lat wstecz, lecz niech będą realnym przeżywaniem miłości Bożej do człowieka. Bóg przychodzi na ziemię do nas, wyjdźmy mu na spotkanie, pobiegnijmy razem z pastuchami do groty, gdzie spoczywa Dziecię. Zaśpiewajmy razem z chórami anielskim „Chwała na bogu na wysokościach…” Przynieśmy razem z mędrcami dary Nowonarodzonemu, a szczególnie ofiarujmy Panu nasze czyste serce. Dziękujmy Bogu, że po raz kolejny pozwolił nam przeżyć tę radość, niech nic nie zmąci nam piękna tych dni. o. Dariusz Bojczyk, Rzeszów, grudzień 2010 _______________Chrystus się rodzi!!! Chwalmy Go !!!________________ Swoje stworzenie. Stworzenie, które poprzez grzech nie mogło wejść do domu Ojca Niebieskiego. Potrzebne był przyjście Syna Bożego, na ziemię narodzenie się z Dziewicy, trzeba było przekazać naukę, dać przykład jak żyć, potrzebne były cierpienia na Krzyżu i triumfalne Zmartwychwstanie, aby przywrócić do życia wiecznego ludzkość. Wszystko to nasz Stwórca uczynił z miłości do każdego człowieka bez wyjątku. Przyszedł na stworzony przez Siebie świat, w skromności, pokorze pod osłoną nocy, Król Chwały. Jednak to co dobre nie mogło zostać niezauważone. Pierwsi w pokorze i prostocie serca przyszli do Niego pasterze, którym Anioł obwieścił radosną nowinę o Narodzeniu Mesjasza. Zastępy Anielskie również nie mogły patrzeć w milczeniu na wydarzający się cud, niebo radowało się z ziemią z narodzenia Mesjasza. Mędrcy ze wschodu prowadzeni przez gwiazdę przebyli długa drogę, aby pokłonić się Słońcu Prawdy. Powrócili do swych stron inną drogą, pokazując nam tym samym, że wybrali drogę, która prowadzi do Boga. Przez ten czas gdy wędrowali do Betlejem nie znali jeszcze Chrystusa, gdy ujrzeli Dziecię i Jego Matkę ich serca zrozumiały, że Ten oto Noworodek, którego widzą jest Drogą, Prawdą i Życiem. Dlatego też znając już prawdziwą drogę powrócili do swych stron inną drogą, Drogą Prawdy. Już nie błądzili, nie poszukali, widzieli i uwierzyli. Święta Bożego Narodzenia to czas radosny, czas gdzie przeżywamy duchowo narodzenie Chrystusa w naszych sercach. Miłość Stwórcy jednoczy wszystkich. W domach pozostawiamy przy wolne miejsce stole, nie ma sporów i waśni. W narodzie Bożym wykształciło się wiele tradycji, które dowodzą o radosnym, pełnym miłości wymiarze świąt. Jednak Święta Bożego Narodzenia to również czas, gdzie w Cerkwi na drugi dzień świąt wychwalamy Bogurodzicę. Matkę Bożą, Której łono stało się pałacem godnym przyjąć Stwórcę. Przenajświętsza Bogurodzica jest przykładem wielkiej miłości, pokory, posłuszeństwa do Swego Syna. W ten dzień w tekstach liturgicznych jest nie tylko wychwalany Syn Boży, ale i Jego Matka, Przenajświętsza Bogurodzica, która zrodziła Słowo. Miłość Bogurodzicy również, odnosi się do nas wszystkich, Jej dzieci, za którymi zawsze wstawia się u Swego Syna. Ikona „Pokłon Mędrców”, Psków, I poł. XVI w . Święta Bożego Narodzenia są szczególnym okresem dla wielu z nas. Jest to czas, gdzie wspólnie z bliskim zasiadamy do wigilijnego stołu, składamy sobie życzenia, dajemy sobie prezenty, kolędujemy, odwiedzamy bliskich. Można by powiedzieć, że święta Bożego Narodzenia są zimową Paschą. Radość jaka promieniuje w te świątecznie dni udziela się każdemu, przychodząc do Cerkwi dostrzegamy zmiany: Ikona często jest przystrojona gałązkami, stoją przystrojone choinki tak jak i w domach. Dokładamy starań aby przygotować naszą Świątynię i domy do tych radosnych świąt. Wszelkie nasze przygotowania związane ze Świętami Bożego Narodzenia są bardzo ważne i pokazują jak wielkie znaczenie mają te dni. Dni do, których przygotowuje nas Cerkiew poprzez post filipowy, zachęcając tym samym do uporządkowania swego serca, oczyszczenia go z grzechów, do wzmożonego zastanowienia się nad sensem nadchodzących dni świątecznych. Jeżeli prześledzimy Stary Testament, Nowy Testament, Żywoty Świętych to nie sposób nie zauważyć, że przed ważnymi wydarzeniami czy świętami poszczono. Z pewnością ważnym świętem jest Boże Narodzenie, do którego przygotować się mam nam pomóc post. Śledząc księgi liturgiczne w okresie postu Filipowego, znajdujemy wiele miejsc mówiących nam o mającym wydarzyć się cudzie w Betlejem. Cerkiew jak kochająca Matka przygotowuje nas do tego wydarzenia, wskazując drogę, która pozwoli nam dojść bezpiecznie do groty Betlejemskiej, gdzie ma narodzić się Chrystus. Podążając tą drogą Cerkiew daje nam jako przykłady niezliczone zastępy świętych, którzy tak jak my byli ludźmi, żyli na ziemi, niejednokrotnie tak jak my grzeszyli. Jednak co jest najważniejsze podążali za Chrystusem jak za swym Pasterzem słuchając Jego nauki, nie narzekali na trudności lecz cierpliwie je znosili dla Boga. Patrząc na przykłady świętych uczymy się żyć, przezwyciężać trudności w pokorze, uzmysławiamy sobie, że każdy z nas powołany jest do świętości. Świętości, która jest niczym innym jak tylko życiem w Bogu, z Bogiem i dla Boga i jest zadana do osiągnięcia dla nas wszystkich. To dlatego Syn Boży przyszedł na ziemię, to dlatego Wszechmocny Stwórca przyjął na Siebie ludzkie ciało, aby odnowić do życia Trzeci dzień świąt to pamięć pierwszego męczennika św. arcydiakona Stefana, który również, swoją śmiercią daje doskonały dowód miłości do Boga i bliźniego. Dni Świąt Bożonarodzeniowych to wielki przejaw miłości Boga do człowieka, człowieka do Boga ale i również człowieka do człowieka. Jak mówi św. apostoł Jan: „Tak jak umiłował nas Bóg tak i my jeden drugiego powinniśmy miłować miłością”. Miłość Boża przenika dni świątecznie w szczególny sposób, teksty liturgiczne, teksty kolęd są nią nasycone. Miłość Boża spowodowała, że Bóg posłał Swego Syna, aby nas zbawić, wyzwolić z niewoli grzechu. Dostaliśmy od Niego wielki dar, ale to od nas zależy czy z niego skorzystamy. W ten radosny świąteczny czas niech Dobry Bóg Swą Łaską Obdarzy, każdego niech nikt nie będzie smutny, samotny. Niech miłość Nowonarodzonego Chrystusa ogrzeje każde serce, napełniając spokojem i radością. o. Dariusz Bojczyk, Rzeszów, grudzień 2010 3 ________________ Św. Apostoł Andrzej, Patron Rusi_________________ Gdy Andrzej nauczał w Synopie i przyszedł do Korsunia (miasta na Krymie), dowiedział się, że niedaleko Korsunia jest ujście Dniepru, i zapragnął pójść do Rzymu, i przyszedł, i stanął pod górami na brzegu. I nazajutrz wstawszy rzecze do będących z nim uczniów: «Czy widzicie te góry? Owóż na tych górach zajaśnieje łaska Boża, będzie gród wielki i cerkwie mnogie wzniesie Bóg». I wstąpił na góry te, błogosławił je, i postawił krzyż, i pomodlił się do Boga, i zszedł z góry tej, gdzie później stanął Kijów, i poszedł Dnieprem w górę. I przyszedł do Słowien, gdzie dziś Nowogród, i widział ludzi tam mieszkających – jaki jest obyczaj ich, jak się myją i chłoszczą, i zdziwił się. I poszedł do Waregów, i przyszedł do Rzymu, i opowiadał, jako nauczał i co widział. Św. Andrzej Apostoł jest patronem Rusi. Na jego cześć powstało wiele świątyń oraz większość zakonów było pod jego wezwaniem. Bardzo często książęta kijowscy nosili imię św. Andrzeja, było to bardzo popularne imię wśród rodów dynastycznych na Rusi. Po Zesłaniu Ducha Świętego, według apokryfów, Andrzej Apostoł odbył podróże po Azji Mniejszej. Podczas jednej z misyjnych podróży po Grecji św. Andrzej zatrzymał się w Patras na Peloponezie. Jego przepowiadaniu towarzyszyły cuda. Wiele osób przyjęło chrześcijaństwo. Wśród nich była Maksymilla, żona rzymskiego prokonsula Aegeatesa. Widząc cudowne uzdrowienie, brat prokonsula Stratoklis został także chrześcijaninem. Według tradycji św. Andrzej wyświęcił go na pierwszego biskupa Patras. Nawrócenia wzbudziły sprzeciw Aegeatesa, który skazał św. Andrzeja na śmierć. Około 70 roku w Patras, przeżegnawszy zebranych wyznawców, został ukrzyżowany na krzyżu w kształcie litery X. Tam też go pochowano. W tradycji prawosławnej, opierającej się na Ewangelii Janowej bardzo mocno akcentuje się Andrzeja, jako pierwszego powołanego przez Chrystusa do służby apostolskiej. Stąd też przydomek «pierwszy powołany» (gr. Protokletos, ros. Andrej Pierwozwannyj). Według tradycji, po śmierci Chrystusa, Jego Zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego na apostołów, Andrzej jako pierwszy nauczał wiary Chrystusowej w Bizancjum, mówi się, że powołał tam biskupstwo. Tradycja ta była wykorzystywana przez cesarza bizantyjskiego Konstancjusza II, który sprowadził relikwie świętego do Konstantynopola w 357r. Wówczas cesarz bizantyjski uznawany był jako następca jednego z apostołów. Był to poważny argument w twierdzeniu o absolutnej równości Konstantynopola z Rzymem, jeśli nie wręcz o wyższości nad nim. Czyż apostoł Andrzej nie był – zgodnie z relacją św. Jana – «pierwszym powołanym» nawet przed samym św. Piotrem? Godne naszej uwagi są starożytne świadectwa dotyczące kazań świętego apostoła Andrzeja. To przecież pierwsze kazania wśród Słowian – tym bardziej kazania apostolskie. I tym świadectwom wierzyli nasi przodkowie. Opowiadali o nich każdemu pytającemu, powtarzali je wszyscy nasi kronikarze. W 356r. relikwie apostoła przewieziono z Patras do Konstantynopola i umieszczono w świątyni Apostołów. W 1202r., gdy krzyżowcy zajęli miasto, zabrali ze sobą ciało i umieścili w Amalfi, w pobliżu Neapolu. W połowie XV w. papież Pius II polecił głowę świętego przewieźć do Rzymu. W 1964 r. papież Paweł VI zwrócił Ją do Konstantynopola. Prawa ręka apostoła znajduje się w moskiewskim soborze Bogojawleńskim. Według pism apokryficznych z II i IV w., kiedy św. Andrzej został skazany na ukrzyżowanie z radością przyjął ten rodzaj śmierci, który go tak bardzo upodobniał do Pana Jezusa. Według apokryfów, męczeństwo św. Andrzeja odbyło się publicznie wobec 12000 ludzi. Wszyscy żądali uwolnienia Apostoła. Ale ku zdumieniu wszystkich św. Andrzej wołał: «Panie Jezu Chryste, nie dozwól, żeby mnie zdjęto z krzyża, zanim nie oddam Ci mojej duszy». Kiedy to mówił, olśniewająca jasność go otoczyła, tak iż na Apostoła nie można było patrzeć. Trwało to około pół godziny. Kiedy jasność ustała, święty Andrzej już nie żył. Najdawniejsze świadectwa o kazaniu świętego apostoła Andrzeja odnoszą się do początku trzeciego wieku. Jedno należy do świętego Hippolita, biskupa Portujenskiego (ok. 222r.), który w niewielkim utworze o dwunastu apostołach, wspomina apostoła Andrzeja następująco: «Andrzej, po tym jak głosił Słowo Boże Scytom i Tracjanom, poniósł męczeńską śmierć w Patrasie Achejskim, będąc ukrzyżowany na drzewie oliwkowym, gdzie go i pogrzebano». Inne świadectwo czytamy u znakomitego Orygena. W czwartym wieku spotykamy więcej szczegółowych opowieści o świętym apostole Andrzeju, m. in. u świętego Doroteusza (307-322), biskupa Tirskiego. «W powieści minionych lat» kronikarz Nestor pisał: ... Dniepr wpada ujściem w Morze Ponckie, które to morze zowią Ruskim; na jego brzegach nauczał, jak powiadają, święty Andrzej (Apostoł), brat Piotrowy. Historia, jaką przedstawia nam tradycja chrześcijańska pozostaje w dużej zgodności z fragmentami Ewangelii Janowej, które mówią o dziejach świętego Apostoła. Po zesłaniu Ducha Świętego, Andrzejowi przypadł w udziale apostolat na południowym i północnym wybrzeżu Morza Czarnego, Tracja, Macedonia, Scytia i Achaja. Według cerkiewnej tradycji pierwszym biskupem Bizancjum, które stało się później wielkim Konstantynopolem, był ustanowiony przez Andrzeja Stachys, o którym wspomina List do Rzymian. Bardzo dawna i wiarygodna tradycja gruzińska i innych narodów Kaukazu mówi o obecności Apostołów Andrzeja i Szymona Kananejczyka w Gruzji, Abchazji i kaukaskiej Albanii. Istnieje również 4 pierwszym człowiekiem, który uwierzył w Jezusa jako Mesjasza i tę wiarę zwiastował innym. W domu Andrzeja i Piotra w Kafarnaum Chrystus niejednokrotnie się zatrzymywał. Był świadkiem cudu w Kanie, cudownego rozmnożenia chleba, o czym relacjonuje św. Jan. Apostoł, pośredniczył między Zbawicielem a poganami, gdy pragnęli oni spotkać Jezusa. Prawosławni modlą się za pośrednictwem św. Andrzeja o dobrego męża lub żonę. Apostoł występuje na ikonostasach «Soboru Dwunastu Apostołów», wśród innych jedenastu najbliższych uczniów Chrystusa w scenach z Jego życia (m.in. Wjazd Pański do Jerozolimy, Ostatnia Wieczerza, Zmartwychwstanie Pańskie) oraz na ikonach Zesłania Świętego Ducha na Apostołów i Zaśnięcia Matki Bożej. W ikonografii Apostoł Andrzej posiadał od początku indywidualne cechy. Ikony przedstawiają go jako starszego mężczyznę o gęstych, siwych włosach i krzaczastej, krótkiej brodzie. Jako apostoł nosi przeważnie długi płaszcz, a jako rybak krótką tunikę. Jego ikonograficznymi atrybutami są krzyż w kształcie litery X oraz ryba i sieć. przekaz o działalności Apostołów Andrzeja, Piotra, Bartłomieja i Mateusza na północnym wybrzeżu Morza Czarnego i w Scytii nad Dunajem. W dawnych miesiacesłowach, lub sinaksariach, spotyka się pod datą 20 stycznia krótką opowieść o świętych męczennikach Enenie, Nirynie i Pinie: «Ci święci byli ze Scytii, z północnego kraju, uczniowie świętego apostoła Andrzeja. Oni uczyli się o Chrystusie, i wielu z barbarzyńców nawrócili do prawej wiary, i chrzcili…» Św. Andrzej Apostoł pochodził z Betsaidy w Galilei. Z zawodu był rybakiem, mieszkał w Kafarnaum, był synem Jana i młodszym bratem św. Piotra. Według Ewangeli Janowej początkowo był uczniem Jana Chrzciciela. Pod jego wpływem poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował chrzest w Jordanie. Pierwszy powołany przez Jezusa na apostoła. Dlatego w tradycji greckiej zyskał sobie przydomek «protokletos», czyli ten pierwszy, a w słowiańskiej Pierwozwannyj – Pierwszy Powołany, który wszedł do grona dwunastu uczniów Chrystusa. Według św. Jana to właśnie Andrzej ogłasza Piotrowi radosną nowinę: «Znaleźliśmy Mesjasza» i przyprowadza swego brata do Jezusa. Andrzej jest więc o. Aleksy Petrowski, Białystok, listopad 2010 _____ Samoloty i technika w otoczce teologii i prawosławnej duchowości_____ W numerze 2(48) Biuletynu Informacyjnego, w artykule „Prawosławie w historii Gdańska”, Walenty Gierasimiuk kreśli rys historyczny emigracji rosyjskiej, która po bolszewickiej rewolucji 1917r. została zmuszona do opuszczenia kraju i udania się na wygnanie. Fala emigrantów rozpłynęła się po całym świecie. O jednym z nich, Igorze Sikorskim, genialnym konstruktorze latających aparatów wspomina autor. Postanowiliśmy przybliżyć naszym czytelnikom życiorys i sylwetkę tego niezwykłego człowieka, pioniera żeglugi powietrznej w Rosji, którego zasługi dla rozwoju światowej awiacji są przeogromne. Jego osiągnięcia w lotnictwie w istotny sposób wpłynęły na bieg II wojny światowej. Przy pomocy nowatorskich opracowań wprowadził wiele do światowych rekordów w lotnictwie. Amerykanie uznają go za swego Mister Helikopter, bo przecież w USA przeżył większość swego życia i zbudował pierwszy na świecie śmigłowiec. Rosjanie traktują go jako swego rodaka, bo dla carskiej armii konstruował najlepsze na świecie samoloty wojskowe. Ukraińcy także mają go za swojaka, bo przecież urodził się i wykształcił w Kijowie. Natomiast niektórzy Polacy uważają, że jego ojciec był Polakiem, a i matka miała również polskie korzenie. ka, więc w 1906 roku ojciec wysłał go do szkoły technicznej we Francji, aby kontynuować studiowanie techniki inżynieryjnej w Paryżu. Igor wytrwał tam tylko pół roku. Wrócił do rodzinnego miasta i rozpoczął studia na wydziale mechanicznym Politechniki Kijowskiej, wybierając specjalność konstrukcje lotnicze. Kiedy dzięki powietrznym projektom Counta von Zeppelina (Count von Zeppelin) i aeroplanom braci Wright, marzenie o lataniu stały realnością, Igor Sikorski wrócił do swojej idei latającego aparatu, który mógłby podnosić się w powietrze pionowo – z pomocą obracającego się śmigła. Gdy rodzina Sikorskich podróżowała po Niemczech, Igor wykonywał w hotelowych numerach obliczenia, niezbędne dla wystrzelenia obrotowego śmigła o średnicy czterech stóp. Dzięki finansowej pomocy swojej siostry, Sikorski powrócił do Paryża, żeby przestudiować aerodynamikę i nabyć niezbędne detale dla stworzenia swojego pierwszego śmigłowca. Jednakże we Francji pionierzy lotnictwa sceptycznie odnieśli się do jego idei i poradzili nie wydawać na próżno czasu na wynalazek helikoptera. W 1909 roku Sikorski wrócił do Kijowa z trzycylindrowym silnikiem od motocykla „Anzani”, moc którego równała się 25 KM (koniom mechanicznym) i na bazie tego silnika stworzył śmigłowiec z dwoma jednocześnie obracającymi się wirnikami. Konstrukcja miała wprawdzie niewygodne miejsce dla pilota, w kabinie zewsząd sterczały przewody, wprowadzające w ruch ostrza łopat śmigła. Jednak Sikorski osiągnął główny cel: rozwiązał problemy wibracji i zademonstrował zdolność swojej maszyny wzniesienia się w powietrze za pośrednictwem „wirnikowych skrzydeł”. Według obliczeń inżyniera, jego śmigłowiec mógł podnosić się w powietrze z ładunkiem ok.357 pudów (funtów). Konstrukcja, jednak, była bardzo niedoskonała i Sikorski zaprzestał eksperymentów ze swoim pierwszym modelem. W październiku 1909 roku udał się ponownie do Paryża dla studiowania konstrukcji już opracowanych do tego czasu modeli aeroplanów. Powróciwszy do Rosji, młody wynalazca Igor Iwanowicz Sikorski – to rosyjski uczony, inżynier, pilot i przedsiębiorca, jednocześnie głęboko wierzący chrześcijanin. Był znany jako niezwykły człowiek; geniusz z ogromnymi wrodzonymi zdolnościami, duchowością i humanizmem Jego wkład w rozwój lotnictwa jest naprawdę nieoceniony. Do chwili obecnej śmigłowce Sikorskiego z emblematem „Winged-S” na całym świecie są uważane za najbardziej doskonałe modele rotacyjnej techniki lotniczej. Igor Sikorski urodził się 25 maja 1889 roku w Kijowie. Jego rodzice – Iwan i Zinaida Sikorski – byli lekarzami. Ojciec znanym psychiatrą, kierownikiem katedry na Uniwersytecie Kijowskim. Oczarowany rysunkami Leonardo da Vinci i historiami science fiction z Julesa Verne, Sikorski w wieku 12-tu lat zbudował model swojego pierwszego śmigłowca z silnikiem na gumkę. Późniejszy, już wielki model – z dwoma śmigłami – wzniósł się w powietrze i latał na wysokości do kilku metrów nad ziemią. W 1900 roku rozpoczął naukę w pierwszym kijowskim gimnazjum. W 1903 roku młody Sikorski wstąpił do Rosyjskiej Morskiej Akademii w Petersburgu. Ale nie interesowała go służba wojskowa, lecz techni- 5 sowiecka nie potrzebowała samolotów, więc zaprzestano ich produkcji, natomiast czekiści zaczęli „interesować” się rodziną Sikorskich. Nie czekając na aresztowanie Igor w marcu 1918 r. musiał wyemigrować z jego rodzinnej ziemi do Francji. Sikorski niedługo pobył w Paryżu i 30 marca 1919 r. statkiem dotarł do Nowego Jorku. W pierwszym okresie pobytu w Ameryce zajmował się inżynieryjną obsługą „U.S. Army Air Service” w mieście Dayton (stan Ohio) oraz wykładał matematykę swoim rodakom w nowojorskim Ist Saida i wygłaszał wykłady o lotnictwie. Duży spadek zainteresowania rozwojem lotnictwa, który nastąpił po zakończeniu pierwszej wojny światowej, był przyczyną czasowej bezczynności Igora Sikorskiego jak lotniczego inżyniera. W marcu 1923 lata Sikorski wrócił do idei w całości metalowego pasażerskiego samolotu z dwoma silnikami. Pierwsza firma założona przez Sikorskiego „The Sikorsky Aero Engineering Corporation” zaczęła swoją pracę na fermie w pobliżu Roosevelt Field, na Long Island od tego, że na jej terytorium znajdował się skład wojskowej starej techniki i części zapasowych do samochodów. Na bazie tego „złomu metalowego” był stworzony model „S-29A” (gdzie А oznaczało „amerykański”), który wzbił się w powietrze we wrześniu 1924 r. Znaczącej pomocy udzielił firmie kompozytor Siergiej Rachmaninow, który zakupił akcje firmy za tysiąc dolarów i zgodził się objąć stanowisko wiceprezesa spółki. W 1925 r. towarzystwo Sikorskiego już nosiło nazwę „The Sikorsky Manufacturing Corporation” i w swoim arsenale miało kilka nowych wersji latających modeli, włącznie z „S-34”, który był prekursorem przyszłych samolotów – amfibii (hydroplanów). W sierpniu 1926 r. zakończono budowę modelu „S-35” z trzema silnikami, jednak model ten uległ rozbiciu w katastrofie w przeddzień próby transatlantyckiego przelotu, którego chciał dokonać as pilotażu I Wojny Światowej – Rene Fonck. Transatlantyckiego przelotu dokonał Charles Lindbergh i model Sikorskiego „S- 37”, z dwoma silnikami został kupiony przez służbę pasażerskich przewozów dalekiego wzbogacony o wiedzę, skonstruował dwa modele „aerosań”, wprowadzanych w ruch śmigłami. W lutym 1910 r. wykorzystał silniki dla stworzenia drugiego – znów niefortunnej konstrukcji modelu śmigłowca – mały dwupłatowiec „S-1” jednakże nie wzleciał. Dwupłatowiec „S-2” i duży model „S-3” zdołały na krótko unieść się w powietrze, a model „S-5”, o mocy silnika w 50 KM nie tylko wzniósł się w powietrze w maju 1911 roku, ale i zademonstrował swoją zdolność latania. We wrześniu 1911 lata Sikorski wziął udział w manewrach armii rosyjskiej w pobliżu Kijowa, gdzie dowiódł, że jego „S-5” – jest szybszy, niż obce samoloty, które w tym czasie były wykorzystywane w Rosji. Igorowi Sikorskiemu została wydana licencja na wynalazek № 64 przez Rosyjski Cesarski Aeroklub. W 1911r. Igor Sikorski otrzymał dyplom lotnika. Model „S-6”, z silnikiem towarzystwa „Argus”, o mocy 100 KM, wzbił się w powietrze w listopadzie 1911 roku, a już 29 grudnia pobił światowy rekord prędkości przelotu, osiągając 111 km na godzinę , zaś jego samolot S-6A na moskiewskiej wystawie lotniczej w 1912 r. otrzymał złoty medal od Rosyjskiego Towarzystwa Technicznego. W efekcie młodego inżyniera przyjęto do pracy w Rosyjsko-Bałtyckim Zakładzie Wagonowym w Petersburgu, gdzie objął stanowisko głównego konstruktora nowego wydziału lotniczego. W okresie petersburskim Igor Sikorski stworzył najlepsze modele swoich wielosilnikowych konstrukcji samolotów. Pojawiły się aeroplany „Grand”, „Russkij Witiaź” oraz pierwszy na świecie czterosilnikowy dwuskrzydłowiec „Ilija Muromiec”. W 1912 roku, jego „S6-B” wygrał zamówienie rosyjskiego wojska, a rada kierownictwa fabryki zaaprobowała budownictwo dużego aeroplanu z czterema silnikami; o rozpiętości górnego skrzydła 32m, długości kadłuba 23,5m i wadze 9 tysięcy funtów. Model Sikorskiego „S-21” był naprawdę ogromny. Gdy 13 maja 1913 roku aparat ten wzniósł się w powietrze, do Igora Sikorskiemu przyszła sława pierwszego w świecie konstruktora samolotów z czterema silnikami. Model „S-22”, dublujący pierwszą konstrukcję, został nazwany „Ilja Muromiec” – na cześć jednego z ruskich bohaterów – i w grudniu 1913 roku zaczął przewozić w powietrzu pierwszych pasażerów. W czerwcu 1914 r. samolot dokonał przelotu na trasie Petersburg–Kijów–Petersburg. Sam car Mikołaj II na lotnisku w stolicy gratulował sukcesu konstruktorowi jak i pozostałym członkom załogi. Należy tu nadmienić, że Igor Sikorski będąc pilotem samodzielnie dokonywał prób w locie swoich pionierskich konstrukcji. Wersja bombowca Sikorskiego została wynaleziona w 1914 roku i przeszła przez próby wojenne jako maszyna Rosyjskich Sił Powietrznych. Samych tylko „Muromców” na wyposażeniu armii podczas wojny było 85 szt., nie licząc innych różnych lżejszych wersji zwiadowczych i bombardujących opracowanych przez Sikorskiego. Po bolszewickim przewrocie w1917r., nowa władza zasięgu. Ośmiomiejscowa amfibia Sikorskiego „S-36” została kupiona w 1928 r. przez towarzystwo „Pan American Airways”. Dwumiejscowy „S-38” był na tyle dobry, że go zakupiło dziesięć towarzystw lotniczych i nawet „U.S. Navy”. W 1929 r. pułkownik Lindberg otworzył towarzystwo avio pocztowych przewozów między USA a strefą kanału Panamskiego. W tym celu jego firma wykorzystała także model Sikorskiego „S-38”. Wraz z powodzeniem modelu „S-38”, kompania Sikorskiego została rozszerzona i przemianowana w „The Sikorsky Aviation Corporation”). Popyt na samoloty rósł. Pojawiła się możliwość zakupu kilku działek gruntu w rejonie 6 miasta Stratford (stan Connecticut). Zbudowano tu nowy zakład, który niebawem stał się znanym na całym świecie. W 1929 r. towarzystwo stało się filią, a później – oddziałem korporacji „United Aircraft Corporation” (w 1975 r. „United Aircraft” przekształciło się w „United Technologies Corporation”). Opracowany do przewozów lotniczych model Sikorskiego „S-40 American Clipper” był wykorzystywany w 1931r. Dużo większy i efektywniejszy model „S-42 Clipper” wzleciał w 1934 r. Był wykorzystywany przez „Pan American” dla odkrycia nowej trasy przez Ocean Spokojny i północny Atlantyk. Nieduży „S-43” z powodzeniem pracował na krótkich odległościach. Linia amfibii Sikorskiego osiągnęła kulminację w modelu „VS-44 A Excalibur”, przewidzianej na długotrwałe przeloty i zawierającej 40 miejsc pasażerskich. Wraz z powodzeniem amfibii Igor Sikorski znów wrócił do swoich projektów śmigłowców. В 1931 roku opatentował projekt jakże znanego nam współczesnego modelu helikoptera z dwoma śmigłami: dużym – głównym wirnikiem – na dachu i małym – na ogonie. В 1938 r. „United Aircraft” zainteresował się projektami Sikorskiego w dziedzinie budowy śmigłowców. Model „VS-300” przedstawiał sobą stalową rurę z odkrytą kabiną dla pilota, o mocy aparatu 65 KM, silnik „Lycoming” i pas transmisyjny przekazywania obrotów na trój łopatkowy główny wirnik. Ten model po raz pierwszy wzniósł się w powietrze 14 września 1939r. W połowie 1940r. eksperymentalny helikopter mógł utrzymać się w powietrzu przez 15 min. „VS-300” nieraz ulegał katastrofom i kilka razy jego konstrukcja była poddawana generalnym zmianom. Ostatecznie, praca Sikorskiego zakończyła się powodzeniem. Możemy imiennie Sikorskiemu podziękować za to, że mamy stabilny, praktyczny, uniwersalny latający mechanizm – helikopter. W maju 1942r. siły powietrzne USA odebrały pierwszą partię eksperymentalnych śmigłowców Sikorskiego „XR-4”. Jedną z misji, którą wykonała ta maszyna w ciężkich pogodowych warunkach śnieżnej zamieci w styczniu 1944r. było dostarczanie krwi z Manhattanu do Sandy Hook (stan New Jersey) ofiarom wybuchu, jaki miał miejsce na jednym z okrętów. W listopadzie 1945r. „S-51” przeprowadził pierwszą ratunkową operację, przyszedłszy na pomoc marynarzom z okrętu „Connecticut” i będącej w nieszczęściu barki. Podczas drugiej wojny światowej helikoptery Sikorskiego brały udział w wielu operacjach ratunkowych. Helikoptery Sikorskiego stale udoskonalały się, ich konstrukcje robiły się potężniejsze i bardziej złożone. Helikoptery „S-51” i „S-55” zademonstrowały doskonałe zalety bojowe biorąc udział w ratunkowych i poszukiwawczych operacjach podczas wojny koreańskiej. Sikorski jako pierwszy konstruował też śmigłowce turbinowe, śmigłowce-amfibie z podnoszonym podwoziem i „latające dźwigi”. Ostatnim śmigłowcem skonstruowanym osobiście przez Sikorskiego w 1954 r. był S-58. Jego modyfikacje dla celów wojskowych i cywilnych eksploatowano w pięćdziesięciu krajach. Dlatego też amerykanie nazwali go Mister Helikopter. W 1957r. Igor Sikorski odszedł ze stanowiska głównego konstruktora firmy i stał się jej technicznym konsultantem. Po ojcu firmę przejął syn Siergiej Sikorski i jest ona wciąż w czołówce producentów śmigłowców. Dzieło genialnego konstruktora samolotów kontynuuje założone przez niego towarzystwo „Sikorsky Aircraft Corporation”, filia którego „United Technologies Corporation” jest światowym liderem projektowania i produkcji śmigłowców na handlowe, przemysłowe i wojskowe potrzeby. Helikoptery Sikorskiego są wykorzystywane nie tylko w USA, ale i w 40 innych krajach. Główne biuro towarzystwa Sikorskiego znajduje się w mieście Stratford (stan Connecticut), a jego filie rozlokowane są także na Florydzie, w Alabamie. W 2000r. dochody towarzystwa Sikorskiego wynosiły ok. 1.8 miliarda dolarów. Założony w XVII wieku Stratford w hrabstwie Fairfield, stan Conneticut, przyciąga pięknym krajobrazem i bogatą historią. To ojczyzna amerykańskiego przemysłu budowy śmigłowców. Obecnie, tak jak i w połowie ubiegłego stulecia, „u Sikorskiego” pracuje przynajmniej połowa mężczyzn rosyjskojęzycznej populacji Stratfordu. Lecz poza granicami „rosyjskiego” Stratfordu mało komu wiadomo, że słynny konstruktor samolotów, dawniej student Kijowskiego Instytutu Politechnicznego Igor Iwanowicz Sikorski, który wsławił się swoimi konstrukcjami samolotów „Ilja Muromiec” i „Russkij Witaź’, był głęboko wierzącym człowiekiem. Oto jak wspomina Igora Sikorskiego proboszcz parafii św. Mikołaja w Stratford ojciec Fieodor Szewcow, jeden z najstarszych duchownych „rosyjskiego zarubieżja”, dobrze znający legendarnego konstruktora. Igor Sikorski wiele pracował podczas kształtowania się pierwszej w mieście prawosławnej parafii – Cerkwi św. Mikołaja, która 15 grudnia 2009 obchodziła jubileusz 80-lecia swojego powstania. 7 Igor Sikorski był bardzo skromnym człowiekiem. Jeśliby na przykład ustawić obok siebie 15 ludzi, to Igor Iwanowicz byłby najbardziej niezauważalnym. Kiedyś w rozmowie, nie znając go osobiście Amerykanie spytali go, czym on się zajmuje. Wówczas on skromnie odpowiedział: „ja pracuję” u Sikorskiego”. Igor Sikorski nie był zbyt rozmownym, więcej słuchał, czym mówił. A kiedy pytali, opowiadał o sobie, o swoim doświadczeniu. Na początku ubiegłego wieku był on „chory na punkcie helikopterów”. Lecz wszyscy, nawet Amerykanie uważali wówczas, że to nie jest idea zasługująca na uwagę, proponowali nie tracić czasu na śmigłowce i przestawić się na konstruowanie samolotów. Ale Sikorski zbudował w Stratfordzie fabrykę – wtedy jeszcze bardzo skromne przedsięwzięcie – i zaczął zatrudniać rosyjskich pracowników. Wszyscy nasi parafianie, mężczyźni pracowali u Sikorskiego, który był na tę chwilę największym pracodawcy w mieście. Parafia św. Mikołaja została założona dzięki wysiłkom Igora Iwanowicza. W końcu lat 20-tych wokół jego osoby w Stratfordzie zebrała się rosyjska wspólnota. 15 grudnia 1929 roku powstała parafia, a cerkiew wyświęcono 12 października 1941 roku w cześć i pamięć świętego Mikołaja Cudotwórcy. Na początku parafia ulokowała się w prywatnym domu na Lake Street. Większość parafian stanowili tylko co przybyli do Ameryki uchodźcy z Niemiec, Austrii, Jugosławii, w większości ludzie wykształceni. Prawie wszyscy, w tej liczbie i mój ojciec, Iwan Iwanowicz Szewcow, uważali siebie za uchodźców. Nie wierzyli, że urządzają się w Ameryce na stałe, jednakże marzyli i mieli nadzieję, że wcześniej lub później wrócą do Rosji. Tym niemniej, gdzie by się nie osiedlali, wszędzie w pierwszej kolejności zakładali cerkiew. Sаm Igor Iwanowicz w tym czasie nie był jeszcze koryfeuszem lotniczej profesji, ale też i nie miał dużych środków, lecz budowy świątyni nie przerywał. Pierwszym proboszczem wtedy jeszcze domowej świątyni był kapłan zakonny hieromnich Panteleimon (Нижник), pomagał mu ojciec Iosif (Колос). Później obaj przedostali się do Jordannville, gdzie w 1930 roku, w szczerym polu założyli zakonną wspólnotę i zaczęli budować monaster. Budowa świątyni św. Mikołaja została zakończona w 1941 roku, i wtedy już „opierzony” Sikorski brał czynny udział w budowie. U większości parafian zarobki, oczywiście były nieduże ale wszyscy ofiarowywali na wspólnotę. Igor Iwanowicz był członkiem swojej parafii aż do swojego śmierci. W świątyni miał „swoje” stałe miejsce z lewej strony ołtarza. Igor Sikorski umarł w październiku 1972 roku, w wieku 83 lat. sobą inny, to używa liny, przymocowywanej do haków i pierścieni, przy czym inne części okrętu nie biorą żadnego udziału w tym procesie, pozostają obojętne. Praca niebiańskiego mechanizmu jest zbudowana na przeciwnej, odwrotnej zasadzie. Ziemia obraca się wokół słońca po swojej orbicie z niezwykle wielką siłą przyciągania, równą mniej więcej 3,5 milionom bilionów ton. Odwrotnie do przykładu okrętu i holownika, w przypadku ciał niebieskich każda ich cząstka indywidualnie i samodzielnie przyciąga każdą cząstkę i wszystko co istnieje w każdym niebieskim ciele. Każde ziarnko piasku, każda kropla wody „odczuwa przyciąganie każdej oddzielnej kropli słońca. I to samo można powiedzieć również o świetle, a także i o cieple, które wysyłane są przez słońce, co czyni możliwym nasze życie na Ziemi. To nie praca, którą pobudza zewnętrzna wymuszenie; to powszechna żywa kooperacja niezliczonych bilionów cząstek, z których każda utrzymuje cudowną ścisłość niebieskiego mechanizmu i pozwala astronomom przepowiadać niebieskie zjawiska z dokładnością co do sekundy przez tysiące lat”. Nie sposób nie wspomnieć o „teologii Igora Sikorskiego”, który opublikował po angielsku w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej książkę o modlitwie Pańskiej (Oтче Наш. Размышления о Молитве Господней.) Oto jak wypowiada się na temat teologii i duchowości Igora Sikorskiego abp Ioann (Szachowski): …Inżynier, technik, wynalazca i jednocześnie głęboko wierzący chrześcijanin, Sikorski wprowadza i zmusza czytelnika swojej książki do postrzegania wielkości Ojca Niebieskiego i do rozumienia wyższej rzeczywistości świata. Pyta on jak może wolność się łączyć z zadziwiającym porządkiem niebieskiego mechanizmu, który otwiera się przed każdym uczonym? Na ziemi porządek i twórczość prawie nieuchronnie powiązane są z dyscypliną i ograniczeniem wolności. Przyrównując analogię między porządkiem ziemskim i niebieskim, znajdujemy coś głęboko znaczącego,” – mówi Sikorski i dalej rozwija swoją myśl tak: W swojej książce Igor Sikorski mówi dalej, że „we wszystkich maszynach stworzonych przez człowieka spotykamy się z pojęciem „tarcia”, które wytwarza ciepło i obniża wydajność mechanizmu. To zaś można powiedzieć także o ludzkiej aktywności. Kiedy powstaje potrzeba koordynacji wysiłków i współpracy różnych grup i klas, ludzi, krajów albo narodów, „tarcie” jest nieuchronne i „rozpala” ludzi i nieuchronnie zmniejsza rezultaty ich pozytywnej działalności”. „Zaś w zjawiskach astronomicznych widzimy, jak olbrzymie masy ciał posuwają się z wielką szybkością przy całkowitym braku „tarcia”. Te prawa niebieskiej mechaniki pozwalają nam symbolicznie zrozumieć, co dokonuje się w sferze pozaziemskiego świata, który przekracza naszą materialną rzeczywistość. Prawo przyciągania mas otwiera nam prawo przyciągania „dobra i miłości”, miłości w najwyższym tego słowa znaczeniu. Łatwo można sobie wyobrazić niezliczone mnóstwo mądrych i potężnych istot, wiele bardziej rozumnych niż my, całkowicie wolnych i jednocześnie żyjących w pełnej harmonii, związanych wszechobejmującym uczuciem miłości do Stwórcy i życzliwości do siebie nawzajem... Drzwi do takiego świata otworzył nam Chrystus Swoim Słowem, Swoim Życiem, Swoją ofiarą na krzyżu i miłością”. „W maszynach ziemskich korzystamy ze sworzni, nakrętek, kabli i innych detali, żeby złożyć maszynę w jedną całość. Uszkodzona nakrętka albo zerwany drut w aeroplanie mogą doprowadzić do katastrofy... Tak też jest i w duchowym życiu człowieka. Idąc dalej, jeżeli jeden okręt holuje za 8 Ideę bezmiaru dobra i ograniczenia zła Sikorski wyraża w słowach, wzorując się obrazowo na pojęciach fizyki. Twierdzi on, że: „intensywność światła i intensywność ciemności całkowicie się różnią. Człowiek może sztucznie stworzyć światło, ale słońce daje niezliczoną ilość razy więcej światła niż wszystko to co może stworzyć ręka ludzka”. „Ale są też gwiazdy, które dają wiele tysięcy razy jaskrawsze światło niż słońce. W świecie istnieje światło nieskończenie większe, którego nie możemy nawet sobie wyobrazić. Wyrażenie światło „ogromne” albo „nieskończone” całkowicie odpowiada realności światła we wszechświecie. Inaczej ma się sprawa z mrokiem czy ciemnością. Pojęcie „ogromnej” lub „nieskończonej” ciemności już nie ma żadnego sensu. Pełna ciemność – to wszystko, co możemy powiedzieć o najgłębszej ciemności. I jeżeli spróbujemy zejść do szybu na głębokość kilku setek metrów, albo wejdziemy do tunelu, ciemność tam będzie taka, jak i „ciemność nieprzenikniona”. Dlatego człowiek może określić coś co jest podobne do zupełnej ciemności, ale do absolutnego światła człowiekowi daleko. To pozaziemskie (najwyższe) światło jest tym, czego człowiek nie może ani zobaczyć, ani wyobrazić sobie w swoim ziemskim bycie. To zaś można powiedzieć także w odniesieniu do temperatury... W tym kontekście słowa „milion milionów stopni powyżej punktu zamarzania” odpowiadają realności, natomiast wyrażenie „tysiąc stopni poniżej punktu zamarzania” już nie ma sensu, ponieważ takiej temperatury w przyrodzie nie ma. Jak wiadomo, 273°C poniżej punktu zamarzania jest skrajnie niską temperaturą, „absolutnego zera”. Widzimy więc, że gdy ciemność i temperatura (a dokładniej chłód) prawdopodobnie osiągają na Ziemi swoje granice, to światło i ciepło w naszym świecie są tylko niewielką cząstką, w jakimś nieznacznym stopniu zbliżoną do światła i ciepła, istniejącego w najwyższym, Bożym Świecie. Czyż nie jest to jasną wskazówką, że istnieje Życie nadprzyrodzone? Zło i cierpienie, które spotykamy na ziemi również może być bliskie maksimum zła i cierpienia. Ale błogość i szczęście natchnionego przez Boga, harmonicznego niebiańskiego życia są bez porównania pełniejsze od tego szczęścia, które może człowiek osiągnąć na Ziemi”. Kilka słów wyjaśnienia należy podać odnośnie polskich korzeni Igora Sikorskiego. Jak to już w Polsce bywa, wystarczy, że jakiś obcokrajowiec ma w końcówce nazwiska -ski albo -cki, a już wielu doszukuje się polskich korzeni i pokrewieństwa z osobami o podobnym i znanym nazwisku, bez podania konkretnych dowodów. Tak jest i w przypadku Igora Sikorskiego. Wiele encyklopedii i innych opracowań biograficznych dotyczących gen. Władysława Sikorskiego podaje, że Igor Sikorski był synem polskiego zesłańca po powstaniu 1863 roku i mógł być spokrewniony z gen. Władysławem Sikorskim. Z życiorysu Wł. Sikorskiego dowiadujemy się, ze generał wywodził się z bardzo skromnej rodziny. Jego przodkowie byli tkaczami w Przeworsku i wszyscy zajmowali się tkactwem do połowy XIX wieku, kiedy nastąpił upadek tkactwa rzemieślniczego. Przedwcześnie zmarły ojciec Tomasz Sikorski został więc wiejskim organistą i niewykwalifikowanym nauczycielem w czteroletnie szkole ludowej. Więc spekulacje co do pokrewieństwa z Igorem Sikorskim upadają. Sikorski, to nazwisko ewidentnie polskie, więc być może gdzieś tam kiedyś pewnie miał polskich przodków. Ale nigdzie nie ma na to dowodów. Oczywiście końcówka -ski sugeruje i Polakom i Rosjanom, polskie pochodzenie nazwiska, tak jak końcówka -icz – litewskie, białoruskie czy serbskie, -uk białoruskie albo ukraińskie, itp. Informacja o tym, że był synem zesłańca jest również mało prawdopodobna. Sikorscy zresztą na Ukrainie występowali licznie. Po rosyjsku nazywałby się Siniczkin, albo Sinicyn (sikorka – po rosyjsku sinica). Ojciec słynnego konstruktora Iwan Aleksiejewicz Sikorski (ros. Иван Алексеевич Сикорский) ur. 26 maja 1842r. w Antonowie w ujeździe skwirskim, zm. 1 lutego/14 lutego 1919 roku w Kijowie, w rodzinie duchownego prawosławnego w guberni kijowskiej. W 1869 roku ukończył z wyróżnieniem studia medyczne na Uniwersytecie Kijowskim. W 1872 otrzymał tytuł doktora medycyny. Od 1873 r. w Sankt Petersburgu był prywatnym docentem w Klinice Chorób Psychicznych Akademii Chirurgicznej. Od 1882 r. był asystentem w Szpitalu św. Mikołaja Cudotwórcy a od 1885 r. – profesorem w katedrze psychiatrii Uniwersytetu w Kijowie. Był monarchistą i ideologiem rosyjskiego nacjonalizmu. Tyle możemy przeczytać w biografii ojca Igora Sikorskiego. Tak więc, w okresie Powstania Styczniowego, ojciec Igora Sikorskiego był studentem medycyny, ponadto jest oczywiste, że powstanie obejmowało tereny Królestwa Polskiego oraz częściowo litewsko białoruskie, natomiast na Ukrainie wybuch powstania został odłożony do maja 1863 roku. Tymczasem zaś policja raz po raz natrafiała na ogniwa organizacji tajnej. W styczniu 1863r. została rozbita „agentura rewolucyjna” w Odessie, w kwietniu zaś zlikwidowano kółko rewolucyjne w Kijowie. W marcu 1863r. miała miejsce „wsypa” polskiej organizacji w powiecie Skwirskim. W lutym tego roku odkryto w Kijowie tajną drukarnię. Aby przyciągnąć na swoją stronę masy ludu ukraińskiego Ziemiaństwo wydało odezwę, tzw. „Złotą Hramotę”. Główne jej założenie mówiło, że: „Ziemie orne, sianożęcią i sadyby pańskie i skarbowe, które za czynsz lub za odrobek, albo za wykup trzymali włościanie, będą od niniejszego dnia po wasze czasy własnością każdego gospodarza bez żadnej za nie zapłaty”. Chłopi przyjmowali ją w różny sposób, raczej niechętnie, nie dając jej wiary. Dochodziło nawet do napaści na powstańców, którzy rozdawali chłopom Hramoty. Należy jednak pamiętać, że chłop nienawidził dziedzica Polaka, więc wszelkie próby poderwania ich do walki za sprawę pana ciemiężyciela były nierealne. Bardzo trafnie określa to Paweł Jasienica: „Lud ukraiński zwalczał powstanie nie dlatego, że było ono polskie, lecz dlatego, iż uważał je za pańskie”. Na pytanie, czy polski zesłaniec mógł przyjąć prawosławie i zostać rosyjskim nacjonalistą jest jedna odpowiedź – nie. Tłumaczenie z jęz. ros. i opracowanie Aleksander Sołowianowicz na podstawie: http://www.pravoslavye.org.ua/index.php?r_type=&action=fullinfo&id=3796 http://www.sikorskyarchives.com/lord.html http://pl.wikipedia.org/wiki/ http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=341457 http://ladyfromrussia.com/karnaval/states/cnt_sikorsky.shtmlhttp://www.russian orthodoxchurch.ws/synod/documents/art_shevtsovinterview.html 9 _______________ Prawosławie w historii Gdańska, c.d.._______________ W 1923 roku, na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zostali z Polski wydaleni rosyjscy emigranci, którzy przybyli do naszego kraju po roku 1920. Po wydaleniu znaleźli oni schronienie w Wolnym Mieście Gdańsku (WMG), a pomoc i opiekę zapewniła im prawosławna parafia św. Mikołaja w Gdańsku. Nieprzyjazny akt wydalenia rosyjskich emigrantów z terenu Polski poruszył głęboko emigrację rosyjską za granicami Polski. Rosyjsko-Ziemsko-Miejski Komitet Pomocy Rosyjskim Obywatelom za Granicą zaapelował do Wysokiego Komisarza Ligi Narodów ds. Uchodźców, Fridtjofa Nansena, o podjęcie działań na rzecz ulżenia losowi rosyjskich uciekinierów w Polsce i … Rumunii. Nie bez wpływu na opuszczanie Polski przez rosyjskich emigrantów była akcja usuwania śladów rosyjskiej obecności w Polsce, w tym działania wymierzone przeciwko prawosławiu, jak np. burzenie cerkwi. Jej apogeum było przystąpienie w 1920 roku do burzenia Soboru św. Aleksandra Newskiego na Placu Saskim w Warszawie, obiektu sakralnego o unikalnej wartości artystycznej. Prawo sławny senator II Rzeczypospolitej Bogdanowicz bronił Soboru przed zburzeniem: „wystarczy pójść na Plac Saski i popatrzeć na odarte kopuły na wpół zniszczonego soboru. Tylko nie mówcie Panowie, że on musiał być zniszczony jako pomnik niewoli. Powiedziałbym, że dopóki on stoi, jest najlepszym pomnikiem dla przyszłych pokoleń, uczącym je, jak można szanować i strzec swojej ojczyzny, rozebrany będzie pomnikiem – haniebnym pomnikiem – nietolerancji i szowinizmu! Nie sposób nie zwrócić uwagi na to, że w tym Soborze są wybitne dzieła sztuki, w które włożono wiele duchowych sił najlepszych synów sąsiedniego narodu – i ci, którzy tworzyli te dzieła, nie myśleli o żadnej polityce. Polski naród czuje to, a także grożące znaczenie takiego postępowania i już tworzy swoją legendę, dotyczącą zniszczenia Soboru. Ale naszych politykierów to w żaden sposób nie porusza. A przecież przyjeżdżają cudzoziemcy – Anglicy, Amerykanie – patrzą na to ze zdziwieniem, fotografują, a fotografie rozsyłają po całym świecie – naturalnie razem z opinią o polskiej kulturze i cywilizacji”. Wartość artystyczną Soboru porównywano z artystyczną wartością Kościoła św. Marka w Wenecji, z tą różnicą, że ten jest jednocześnie przechowalnią łupów, w większości pochodzących z łupieżczej IV wyprawy krzyżowej do Konstantynopola. Wyprawa ta doprowadziła do zniszczenia i rozproszenia skarbów Bizancjum oraz zadała śmiertelny cios wielkiej cywilizacji Wschodu. Wysoką wartość artystyczną Soboru uznawali takie polskie autorytety, jak: – Aleksander Batowski, znany historyk sztuki, – Józef Piotrowski, konserwator, – Mikołaj Tołwiński, profesor Architektury na Politechnice Warszawskiej. Uznał on wręcz Sobór za jedną z najpiękniejszych tego typu budowli w Europie, – Mieczysław Orłowicz, autor licznych przewodników po Polsce; w przewodniku poświęconym Warszawie opisał on Sobór aż na 4 stronach petitem, „na których co parę zdań powtarzają się przymiotniki: „przepyszne, prześliczne, malowane znakomitą ręką, bardzo piękne i oryginalne”. Pragnącym zwiedzić Sobór radził uczynić to w słoneczne dni, „gdyż wtedy dopiero malowidła ścienne występują w całej krasie”. Historyk Janusz Tazbir podaje, że „wszyscy byli oczywiście za ścięciem cerkiewnych, baniastych i złocistych kopuł”. Zdaniem Żeromskiego należało w „rubasznym cerkwi czerepie uczynić mauzoleum narodowe i grobowiec bohaterów”. Obce było im symboliczne znaczenie kopuł. Głoszą one, że „społeczności chrześcijańskiej dana jest odradzająca moc. Zapowiadają, że nadejdzie czas przemiany świata”. Płynne linie kopuł wyrażają „zstępujący kierunek Boskiej miłości”. Pod kopułą człowiek czuje się bezpieczny i wyzwolony od lęku przed nieskończonością (Ryszard Przybylski: „Poezje”, Osip Mandelsztam, PIW, Warszawa 1997). Decyzję o zburzeniu Soboru podjęto nie zważając na to, że likwidacja cerkwi pociągnie za sobą ogromne wydatki, a zagranica może to uznać za przejaw polskiego wandalizmu. Innej oceny tego aktu jako wandalizmu cywilizowany, kulturalny świat nie mógł wydać. (wandalizm, to rozmyślne niszczenie jakichś dóbr i wartości, zwłaszcza kulturalnych; barbarzyństwo (Słownik Wyrazów Obcych, Wyd. Naukowe PWN , Warszawa 2007, s. 391). Dosadniej, mocniej tego rodzaju czyny określa język rosyjski: „bандализм – беспощадное разрушение памятников культуры и исскуства, бессмысленное уничтожение культурных и материальных ценностей (Большой Толковый Словарь русского языка”, op.cit. s.111). Sobór św. Aleksandra Newskiego Sobór był dziełem najwybitniejszych artystów rosyjskich, w tym Ł. N. Benua (autora projektu), W. M. Wasniecowa (autora głównych mozaik, w tym liczącej 1000 m2 mozaiki „О Тебе радуется, Благодатная, всякая тварь”. 10 I dziś, po dziewięćdziesięciu latach od podjęcia tej niegodnej decyzji, minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, zachwyca się nią: „To był piękny moment katharsis nowego początku, gdy patriotyczna ludność stolicy zburzyła cerkiew na dzisiejszym Placu Józefa Piłsudskiego”. Odpowiedzią ministrowi mogłyby być słowa wybitnego współczesnego historyka francuskiego: „Walka z megalomaniami narodowymi wymaga trzeźwości i rozumu, a nie patriotycznych uniesień” (Daniel Beauvois). Brak jest dziś, po dziewięćdziesięciu latach od niepotrzebnego polskiemu patriotyzmowi aktu wandalizmu, refleksji i pokory przed uczynionym złem, „a źle nazywać rzeczy, to dodawać nieszczęścia światu (Albert Camus). carstw. Finowie zachowali dystans do swojej historii i nie zburzyli prawosławnego Soboru (Uspienskiego) w centrum Helsinek i pomnika cara Aleksandra II. Postawiony w 1863 roku stoi on do dziś na centralnym placu. W październiku 1919 roku generał N. Judenicz poniósł klęskę, a jego oddziały opuściły Rosję. Rozpoczął się napływ rosyjskich wojskowych do Gdańska. W grudniu 1919 roku przybył pułk kawalerii „Aleksiejew” (241 oficerów i żołnierzy) z armii P. M. Bermondta-Awarowa, a po nich – trzystuosobowy transport oficerski z oddziałów generała Pahlena. Do Wolnego Miasta Gdańsk w latach 1921-1923 przybyło 7232 emigrantów rosyjskich, a w 1924 roku w WMG było ich 12 tysięcy zarejestrowanych w WMG . Dane strony polskiej za okres marzec 1919 – grudzień 1923 podawały, że przez Gdańsk przewinęło się 50-70 tys. rosyjskich obywateli! Pierwszym pasterzem, który wznowił prawosławne życie religijne w powojennym Gdańsku, był o. Miller (nieznane jest jego imię). Wiadomo, że był on carskim oficerem oraz psalmistą w Soborze w Żytomierzu. Nie znamy jego dramatycznej drogi do Gdańska, do którego przybył on z zabranymi ze sobą i z pewnością uratowanymi przez niego ikonami i cerkiewnymi utensyliami. Wzbogaciły one wyposażenie gdańskiej Cerkwi w budynku byłego Konsulatu Generalnego Rosji przy ul. Langgarten 74. Jego zasługą było przywrócenie i zorganizowanie prawosławnego życia religijnego w powojennym Gdańsku, które dawało, jak to określił A. Sołżenicyn, „основу и укрепу личной жизни”. Nie wiemy, jak o. Miller zakończył swoją misję w Gdańsku. Prawosławna kolonia rosyjskich emigrantów w Wolnym Mieście Gdańsku była na tyle liczna, że na porządku dnia stanęła sprawa utworzenia parafii. Zwrócono się z prośbą do Eulogiusza (Wasilij Siemionowicz Gieorgijewskij – 18681946), metropolity (egzarchy zachodnioeuropejskiego od 1922 roku prawosławnych cerkwi zachodnioeuropejskich z siedzibą w Paryżu, o ustanowienie parafii w Gdańsku. Po wyrażeniu zgody przez Senat Wolnego Miasta Gdańsk Metropolita Eulogiusz ustanowił w 1922r. pierwszą w Gdańsku Parafię Prawosławną. Podlegała ona Patriarchatowi Moskiewskiemu do dnia 17 lutego 1931 roku, a od tego dnia Metropolita Eulogiusz i podległe mu zachodnioeuropejskie cerkwie prawosławne zostały objęte jurysdykcją Patriarchatu Konstantynopola. Eulogiusz był współtwórcą prawosławnego Instytutu Teologicznego św. Sergiusza w Paryżu i jego rektorem w latach 1925 -1946. Organizował on Rosyjski Ruch Studentów Chrześcijan. O. Leonid Leontiew (1885 – 1929) był kolejnym, po o. Millerze, duszpasterzem w Parafii Gdańskiej. Nie znamy dokładnej daty objęcia przez niego służby w parafii, zakończył ją w 1925 roku, dramatycznym dla kolonii rosyjskiej w WM Gdańsk. Budynek, w którym mieściła się Cerkiew, władze WM Gdańsk przekazały przedstawicielom ZSRR. Przygotowania do jego przekazania władze WMG zapoczątkowały już w 1924 roku. Przekazanie to było poprzedzone mocnym ciosem zadanym rosyjskiej kolonii Gdańska – nakazem bezzwłocznego rozwiązania organizacji kombatanckich rosyjskiej emigracji w Gdańsku, wchodzących w skład Związku Oficerów Rosyjskich w Berlinie (Oddział w Gdańsku): – Koła Kawalerów Orderu św. Jerzego, – Koła Oficerów Huzarskiego Jelizawietskiego Pułku, – Związku Byłych Oficerów i Żołnierzy Armii Frontu Północno-Zachodniego, – Związku Byłych Niemieckich Jeńców Wojennych – Rosjan. Widok na Sobór św. Aleksandra Newskiego Warszawa z lotu ptaka Andrzej Drawicz ubolewał, że Polaków od Rosjan dzieli głębokie „poczucie obcości, wyższości i zagrożenia” i przestrzegał, iż myślenie urazami przypomina „jazdę na wstecznym biegu w ślepym zaułku”, a „koncentrowanie się na obnażaniu naszych starych ran i blizn jest nie tylko czymś jałowym, lecz zwodniczym”. „Kształtowanie perspektyw polsko-rosyjskich pod przemożnym wpływem kalendarza historycznych antyrosyjskich rocznic było – jego zdaniem – fenomenem źle świadczącym o naszym zdrowym rozsądku”. Warto jeszcze przytoczyć Jana Józefa Lipskiego, który swoje rozczarowanie tak wyraził: „Mieć poczucie wyższości kulturalnej wobec narodu, który wydał Dostojewskiego i Tołstoja, nie licząc co najmniej dwu dziesiątków pisarzy, którzy mogliby być chlubą każdej literatury europejskiej, wobec narodu Rublowa i Mendelejewa, i Strawińskiego – to chyba duże nieporozumienie. Jest to naród, który stworzył byliny i wielkie malarstwo cerkiewne już wówczas, gdy my mieliśmy literaturę narodową jeszcze ubożuchną – a malarstwo w powijakach. Żaden z polskich pisarzy nie wywarł takiego wpływu na literaturę Zachodu, tego Zachodu, do którego chcemy należeć – jak Dostojewski, Tołstoj, Turgieniew, Czechow”. Duży napływ uciekinierów z Rosji do Gdańska nastąpił po klęsce „Białych” w 1919 roku, którzy popełnili fatalny błąd, nie przyjmując oferowanej przez Finów pomocy za cenę gwarancji o uznaniu niepodległości Finlandii. Generał Karl Mannerheim, były wysoki oficer carski, dowódca 100-tysięcznego korpusu fińskich żołnierzy, stacjonujących w czerwcu 1919 roku wokół jeziora Ładoga, oczekiwał na decyzję generała N. Judenicza. Admirał A. Kołczak, najwyższy dowódca „Białych”, gdy nakłaniano go do przyjęcia propozycji Finów, oświadczył: „Historia nigdy by mi nie wybaczyła, gdybym zrzekł się zdobyczy Piotra Wielkiego”. A w tym czasie Finlandia była już de facto niepodległym państwem, uznawanym przez większość zachodnich mo- O. Leonid Leontiew zmarł w 1929 roku i został pochowany w kwaterze prawosławnej na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Grób o. Leonida jest jeszcze rozpoznawalny, stoi na nim prosty drewniany krzyż prawosławny, bardzo wyrafinowany w formie, Grób o. Leonida i krzyż na jego grobie wymagają odnowienia. 11 храм и устроить приходские школы для того, чтобы детей воспитывать в православии”. I dzięki temu wychowaniu dziś już piąte pokolenie białej emigracji trwa w prawosławiu, a Rosja pozostaje dla niego bardzo bliskim krajem. Wyjątkową troską rosyjska kolonia otaczała groby zmarłych rodaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Utrzymywano je w godnym stanie, ustawiano na grobach drewniane krzyże z imiennymi tabliczkami. Dziś po nich nie pozostało nawet resztek, o których wspominał w swoim czasie Marek Cybart (Tygodnik Podlaski nr 11/1987). Przywrócenie tej zaniechanej tradycji pozostaje sprawą otwartą, jak i odzyskanie tytułu pełnego prawowitego gospodarza kwatery prawosławnej na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku w jeszcze sprzyjających dla prawosławia warunkach. O. Aleksander Szafranowski przejął Parafię w Gdańsku w 1925 roku, dramatycznym dla wspólnoty prawosławnej Wolnego Miasta Gdańska. Przybył on tu z niemieckiego obozu jenieckiego w Kwedlinburgu (Quedlinburgu), był bez rodziny. Po odebraniu Cerkwi, mieszczącej się w budynku byłego Konsulatu Rosji w Gdańsku, o. Aleksander musiał zmierzyć się z nieprostym, trudnym zadaniem znalezienia nowego odpowiedniego na cerkiew pomieszczenia. Pomogła mu otwartość i przychylność pastora miejscowej parafii anglikańskiej. W sierpniu 1926 roku udostępnił on na okres przejściowy małe pomieszczenie przy ulicy Świętego Ducha 80 (Heilige Gast Gasse 80) w „Domu Angielskim” (taką nazwę otrzymał ten dom po jego przekształceniu w 1716 roku w hotel, polecany Anglikom). Jest rzeczą naturalną, że ojciec Aleksander traktował je jako rozwiązanie krótkoterminowe. Pełen determinacji podejmował on energiczne starania na rzecz uzyskania własnego i zarazem większego pomieszczenia na cerkiew, zaplecze parafialne i mieszkanie. Zostały one uwieńczone sukcesem; 15 grudnia 1926 roku władze WMG przyznały na stałe Prawosławnej Parafii św. Mikołaja w Gdańsku pomieszczenia w domu przy ulicy Garncarskiej 1-3 (Topfergasse 1-3). O. Aleksander Szafranowski odgrywał kluczową rolę w duchowym przewodzeniu i integrowaniu prawosławnej kolonii rosyjskiej w WMG, w organizowaniu jej życia wokół nadrzędnych dla niej spraw. W trosce o nie zostały zorganizowane: – kasa zapomogowa dla ubogich emigrantów, – kasa pogrzebowa, – komitet opieki nad grobami zmarłych w WMG rodaków, – szkoła przycerkiewna; otwarto ją uroczyście 20 kwietnia 1933r. Autorem jej projektu był Związek Młodych Rosjan, a realizowała go Rada Parafialna. W programie nauki był język rosyjski, historia, geografia, religia, zajęcia praktyczne, a realizowali go nauczyciele: K. W. Bołdyriew (kierownik szkoły), W. N. Łukianc, L. G. Siemionowa i o. Aleksander Szafranowski. Liczba uczniów nie przekraczała trzydziestu, – chór cerkiewny; uświetniał on pięknym śpiewem zarówno nabożeństwa, jak i liczne uroczystości okolicznościowe gdańskiej „małej Rosji”, a jego długoletnim dyrygentem był E. J. Gładyszenko, a po nim chór prowadzili inż. Władimir Teległow i diakon Bondarewski. Jedną z niedzielnych Świętych Liturgii w 1930r. uświetnił Chór Kozaków Uralskich. Oddaną Parafianom służbę o. Aleksandra wspomagała Rada Cerkiewna, wybierana co trzy lata. Tworzyli ją w latach 1922-1940 cieszące się dużym autorytetem i uznaniem osoby, jak hr. Dymitr N. Ostrowskij, Aleksy A. Glebow, Tatiana A. Glebowa, Iwan Wołkow, Paweł I. Nazimow (generał major, starosta w latach 1929-1933), Warwara O. Turbanowa, Nikołaj S. Cwiłow, Nikołaj P. Rossołowskij (starosta w latach 1933-1939). W latach trzydziestych przybierał coraz bardziej na sile faszyzm w Gdańsku. O. Aleksander wykazał ogromną odwagę w jego surowej ocenie oraz potępił będących marginesem gdańskiej kolonii rosyjskich faszystów i zdecydowanie odciął się od nich, uważanych za „szalonych zwolenników bezbożnego reżimu”. W 1932 roku Parafia bardzo uroczyście świętowała 10-lecie służby o. Aleksandra w Parafii św. Mikołaja w WMG, a w 1935 roku – jego 60-te urodziny. Od 1-go września 1939 r., od włączenia Gdańska do Rzeszy Niemieckiej, do zakończenia II wojny światowej Parafia św. Mikołaja w Gdańsku była objęta jurysdykcją Arcybiskupa Niemieckiego i Berlińskiego Serafima (Lade), hierarchy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na Emigracji, rezydującego w Berlinie. O. Aleksander Szafranowski zakończył swoją ziemską drogę życiową w Gdańsku w 1940r. i został pochowany na Cmentarzu Garnizonowym (Garnison Friedhof) w Gdańsku, w jego prawosławnej kwaterze. Pożegnalne nabożeństwo po zmarłym o. Aleksandrze odprawił baciuszka z Wojnowa (Mazury). Niezliczone rzesze pogrążonych w żalu, osieroconych parafian odprowadzało ojca Aleksandra na miejsce Jego wiecznego spoczynku. Parafia, i prawosławie poniosło ogromną, niepowetowaną stratę. Dziś grób tego znakomitego, wielce zasłużonego dla prawosławia duchownego jest nierozpoznawalny, pozostaje bez jakiejkolwiek opieki, a apel Marka Cybarta o otoczenie tego grobu „stałą opieką” pozostawał bez echa. Nakazem moralnym pozostaje dla nas, parafii, zlokalizowanie grobu o. Aleksandra Szafranowskiego, uporządkowanie go i postanowienie na nim krzyża prawosławnego, jeżeli nie pomnika. Po o. Aleksandrze Szafranowskim duszpasterstwo prawosławne w Gdańsku w latach 1940-1944 sprawował o. Michał Ratiuk. Przybył on do Gdańska z Berlina, a w 1944r. władze niemieckie nakazały mu opuszczenie Gdańska i powrót do Berlina. Ostatnim międzywojennym pasterzem Parafii św. Mikołaja w Gdańsku był o. Piotr Radkiewicz, były kapitan carskiej armii. Sprawował on swoją bardzo trudną posługę w dramatycznych i tragicznych dla Gdańska końcowych latach wojennych 1944-1945. Nieznane są jego dalsze losy, prawdopodobnie szczęśliwie udało mu się opuścić Gdańsk. Gdańska „mała Rosja” organizowała swoje życie społeczne w sali parafialnej: odczyty, okolicznościowe uroczystości, obchody, spotkania. Wielkim świętem, obchodzonym przez wszystkie rozproszone w świecie „małej Rada Parafialna pełniła istotną rolę w życiu Parafii. Zwoływała ona raz do roku Ogólne Zebranie Parafian, poprzedzone Świętą Liturgią i przedkładała na nim ogólną ocenę funkcjonowania parafii. Parafianie podejmowali na zebraniu decyzje o przyjęciu budżetu, zatwierdzeniu sprawozdań finansowych powołanych przez nich organów, wyborze członków Rady Parafialnej, Komisji Rewizyjnej, starosty, członków Kasy Pogrzebowej. 1931 rok był kryzysowym dla Parafii. Dobrowolne opodatkowanie się parafian zażegnało kryzys. Gdańska Parafia funkcjonowała wyłącznie dzięki składkom i ofiarności swoich parafian. Budowa cerkwi, funkcjonowanie parafii było sprawą nadrzędną dla całej emigracji rosyjskiej, w każdym miejscu jej osiedlenia się. Tak mówił o tym rosyjski książę Czawczawadze Zurab Michajłowicz: „Эмигранты существовали нищенски, но отдавали последнее, чтобы построить Rosji” był „szósty czerwca” rocznica urodzin Aleksandra S. Puszkina (1799-1837), genialnego poety rosyjskiego. Był on uważany za patrona rosyjskiego wychodźstwa. Walentin Niepomniaszczyj tak pisał o Puszkinie: „Пушкин неотъемлемо входит в состав явления, которое обозначается словами „русская духовность”. Poeta pisał, że „obrządek Grecki różniący się od wszystkich pozostałych nadaje nam szczególny charakter 12 и имеют теперь одно право – предавать и убивать. Я была бы счастлива умереть, лишь бы не переживать весь этот кошмарь. Однако на все Воля Божья” ! („C высоты престола. Из архива императрицы Марии Федоровны(1847-1928”). Po nakazie władz WMG niezwłocznego rozwiązania organizacji kombatanckich białej emigracji ich członkowie opuszczali Gdańsk i udawali się na Zachód, przeważnie do Francji. Koniec 1924 roku rozpoczął dramatyczny okres dla wszystkich rosyjskich wojskowych i całej diaspory rosyjskiej. Uznanie przez Francję państwa sowieckiego odebrali oni jako zdradę Rosji. Przystąpiono do rozformowywania stacjonującej w Bizercie eskadry rosyjskiej floty wojennej. W ciągu godziny od opuszczenia flagi św. Andrzeja na okrętach zastrzeliło się czterdziestu oficerów. Stutysięczna armia gen. Wrangla w Jugosławii, będąca w pełnej gotowości bojowej, po tym akcie Francji została również rozformowana. Sojusznicy Białej Rosji – Francja i W. Brytania – od samego początku nie zamierzali pomagać w odrodzeniu Rosji. Przerwali oni dostawy wojenne w decydującym momencie ofensywy Białych na Moskwę. Lloyd George, premier W. Brytanii zakazał prowadzić ewakuację Białej Armii z Krymu. Ewakuowano ją tylko dzięki osobistej odwadze i sumieniu niektórych angielskich i francuskich wojskowych. Zapłacili oni za to utratą swoich karier. Generał Wrangel 12 listopada 1920 roku wydał rozkaz opuszczenia Krymu. Ewakuację zakończono 16 listopada 1920 roku. Uratowano około 150 tysięcy wojskowych i osób cywilnych, w tym 30 tysięcy Kozaków. Na rozkaz Lenina i Trockiego zgładzono w okrutny sposób około 200 tysięcy oficerów, którzy postanowili nie opuszczać Rosji po zapewnieniu przez marszałka M. Frunze, że po złożeniu broni zostanie darowane im życie. Rosyjscy wojskowi w diasporze rozpoczęli poszukiwania pracy w cywilnych zawodach. Jak pisał w swoich wspomnieniach Aleksander Wertyński „naszych rusków” – zdolnych, pracowitych, wytrzymałych – chętnie przyjmowano do każdej pracy. Byliśmy inżynierami i szoferami, garconami i tancerzami”; we Francji trzy tysiące Rosjan pracowało jako kierowcy taksówek, w tym i sam Romanow, a dziesiątki tysięcy – w fabrykach Renault, Citroen, Peugout i innych. W samym tylko Paryżu zatrzymało się 80 tysięcy Rosjan. Oficerowie i marynarze z rozformowanej eskadry zbudowali w Tunisie jego podstawową infrastrukturę transportową, a ostatni jej dowódca, kontradmirał Michaił Berens, na maszynie do szycia szył damskie torebki z psich skór. Do nich można odnieść słowa poety A. Błoka: „praca wszędzie jednaka, czy to piec budujesz, czy wiersz układasz”… Genialny Igor Sikorski oraz rosyjscy inżynierowie – absolwenci Politechniki Sankt-Petersburskiej im. Piotra Wielkiego z lat 1908 – 12 – wnieśli swój ogromny wkład w budowę i rozwój potężnego nowoczesnego przemysłu lotniczego w Stanach Zjednoczonych. Rosyjska diaspora dała światu kolosalny potencjał intelektualny! Na Zachodzie – jak pisał Henri Troyat (Lew Tarasow) – „Byliśmy obcymi na ziemi”. Tę obcość szczególnie odczuwała rosyjska inteligencja. Rosyjska pisarka, Nina Berberowa (1901-1993) pisała, że „ani jeden ze znanych pisarzy nie był z nami (emigrantami) „.Reżim bolszewicki popierali Herbert Wells, G. B. Shaw, Roman Rolland, Thomas Mann, Andre Gide, Stefan Zweig! Kolonia rosyjska w Gdańsku była dobrze zorganizowana i solidarna pod względem zapewniania egzystencji wszystkim jej członkom. Ci , którzy założyli w Gdańsku swój „mały biznes” – przedsiębiorstwa, restauracje („Krymskij domik”, Piwnaja „Płotkin), kawiarenki, sklepiki, warsztaty rzemieślnicze zatrudniali w nich Rodaków. Do dużych pracodawców należał I. G. Wołkow, właściciel prężnej firmy „Śledź” (przed rewolucją słynny kupiec moskiewski) i Grigorij F. Stiepanow, narodowy”. Siódmy listopada, rocznica przewrotu bolszewickiego, była obchodzona jako „День скорби и непримиримости” (Dzień żalu i nieprzejednania), a to nieprzejednanie oddaje wiersz I. Bunina: Уж нет возврата К тому, чем жили мы когдато, Потерь не счесть , не позабыть, Пощечин от солдат Пилата Ничем не смыть и не простить, Как не простить ни мук , ни крови, Ни содроганий на кресте Всех убиенных во Христе, Как не принять грядущей нови В её отвратной наготе”. Dla rosyjskiej emigracji misją było zachowanie, uratowanie tradycji Rosji oraz samoświadomości narodowej Rosjan. Władimir Nabokow w dziesiątą rocznicę przewrotu bolszewickiego pisał o zasługach rosyjskiej emigracji – kustosza prawdziwej Rosji: „Jesteśmy falą Rosji, która rozlała się przez jej brzegi, rozproszyliśmy się po całym świecie. Ale naszym wędrówkom nie zawsze towarzyszy smutek … i choć czasem wydaje się nam, że po świecie błądzi nie jedna, ale tysiące Rosji, czasem biednych i popędliwych, czasem kłócących się ze sobą – jedno nas łączy: pewien rodzaj wspólnego dążenia, wspólnego ducha, który przyszły historyk zrozumie i doceni. Z jednego powodu świętujemy dziś dziesięciolecie wolności. Takiej wolności, jaką my znamy, nie zna chyba żaden naród. W tej szczególnej Rosji, która otacza nas w sposób niewidoczny, żywi nas i wspiera, karmi duszę, ozdabia – nie ma innego prawa prócz prawa miłości do Rosji i nie ma innej władzy, prócz władzy naszych sumień. Możemy o niej powiedzieć i napisać wszystko: nie mamy nic do ukrycia i nie krępuje nas żadna cenzura. Jesteśmy wolnymi obywatelami naszego snu (Richard Pipes: „Rosja bolszewików”, Wyd. Magnum 2005, s. 149 i „Руль” nо 2120/18.11.1927, s. 2). Liczne wydania rosyjskiej emigracji utrwaliły w pamięci cywilizację rosyjską i uratowały jej wartości duchowe, a zwłaszcza dzieła pisarza I. Bunina, który w swoim pisarskim dzienniku (1918) „Przeklęte dni” (Окаянные дни) pisał o końcowym okresie życia w Rosji: „День и ночь живем в оргии смерти. И все во имя „светлого будущего, которое будто бы должно родиться именно из этого дъявольского мрака”. Pisarz Iwan Szmielow opisał swoje doświadczenia, syna którego bolszewicy rozstrzelali, w powieści „Słońce martwych” (Солнце мёртвых), którą wydawca w swojej notce tak charakteryzował: „Эпопея „Солнце мёртвых” безусловно одна из самых трагических книг за всю историю человечества. История одичания людей в братоубийственной гражданской войне написана не просто свидетелем событий, а выдающимся русским писателем, может быть одним из самых крупных писателей ХХ века”. Iwana Szmielowa uważano za „бытописателя русского благочестия”, подразумевая под этим повседневную нравственность, ежедневную совестливость, прочную семью, наличие родовых и семейных традиций, почитание родителей, живых и умерших, заботу о детях, честность, трудолюбие, a więc o wartościach, deficyt, których jest dziś ostro odczuwany. W zróżnicowanej poglądowo i programowo na przyszłość ustrojową Rosji rosyjskiej kolonii w Gdańsku istniały dwie opcje: monarchiści i republikanie. Monarchiści dominowali, a mocnym ich filarem był hrabia D. N. Ostrowskij, który wrócił do Gdańska z Kopenhagi w charakterze „pełnomocnego przedstawiciela rządu admirała A. W. Kołczaka”. Liczące 1200 członków stowarzyszenie gdańskich monarchistów było jednym z mocniejszych ogniw ruchu monarchistycznego w Europie. Wspierały je centrala tego ruchu w Paryżu i ekscesarzowa matka, Maria Fiodorowna, która wróciła do Danii po opuszczeniu Rosji 19 sierpnia 1919 roku. W swoich wspomnieniach pisała ona o końcowym okresie jej przebywania w Rosji: „Все стали теперь злыми и жестокими 13 почти сплошь выросли из Православия”. „A marzenie o człowieku i ludziach odartych z tego, co narodowe, jest pragnieniem zagłady całego świata wartości i bogactw” (M. Bierdiajew: „Los Rosji”). W pierwszej kolejności prześladowano tradycje religijne. I w tym tragicznym dla narodu rosyjskiego okresie do Moskwy udała się delegacja katolicka na rozmowy z przywódcami komunistycznymi w sprawie rozpoczęcia misji katolickiej w Rosji. Francuscy dostojnicy katoliccy, według relacji Iwana Iljina, rosyjskiego filozofa religijnego, tak wyjaśniali jemu swoją misję: „с горящими от злобы глазами объясняли ему, русскому человеку, что Господь для того железной метлой большевизма выметает из России Православие, чтобы в нашей стране воцарилась святая католическая вера”. Nie brali oni pod uwagę potrzeby jedności, o której pięknie pisał Aleksy Chomiakow: „Nie zmieniliśmy się; ciągle jesteśmy tacy, jacy byliśmy w ósmym wieku (). O gdybyście tylko zgodzili się być znowu takimi, jakimi już niegdyś byliście, kiedy wszyscy byliśmy zjednoczeni w wierze i komunii”. Bliska nam duchowo prawosławna Rosja, do której chętnie pielgrzymujemy, mimo trudności, nie uwolniła się od bolszewickiej spuścizny. O ocenie przeszłości i perspektywach uwolnienia się Rosji od niej wypowiadają się zatroskani jej losem wybitni Rosjanie: • Aleksander Awdiejew, minister kultury Rosji: „Stalin to kat. To on ponosi winę za to, że nasz kraj stracił cały wiek w swym rozwoju”, • Aleksander Sołżenicyn: „Разрушение наших душ за три четверти столетия – вот что самое страшное” и ... горько сбылось предсказанное писателем: „среди всех возможных свобод на первое место все равно выйдет свобода бессовестности: ее-то не запретишь, не предусмотришь никакими законами”, • Patriarcha Kiryłł: „Сегодня немыслимо движение вперед нашего Отечества без обновления нашей веры, нашего национального самосознания, обновления общей духовной системы ценностей и общей ответственности народа за страну, отечество, своих детей , за будущее”, • Jan Raczynski, członek Zarządu Stowarzyszenia „Memoriał”, w artykule o Leninie pt. „Ludojad” (Людоед): „...концлагера, растрелы без суда и следствия, тотальное презрение государства к человеческой жизни – всё это началось с него”, • Siergiej Karaganow, doktor historii, doradca Prezydenta Rosji, w artykule „Russkaja Katyń” pisał o niezdolności Rosjan przezwyciężyć spuściznę strasznego dla Rosji XX wieku: „Россия не может найти в себе силы признать, что вся Россия – большая Катынь, усеянная по большей части безымянными могилами миллионов жертв, правившего в ней на протяжении большей части прошлого века. Им во многом изведено естественное для народа и человека чувство патриотизма. Страна не относилась к народу как своему. А народ видел от нее по большей части подавление, нищету и смерть. И относился соответственно. В этом – с годами убежден все больше, одна из важнейших причин нынешнего распада общественной морали, повального воровства. Не поклонившись жертвам сталинизма, не признав вину своей страны перед ними, мы остаемся наследнивами только другой части нашего народа – их палачей, охранников, стукачей, тех, кто вполне добровольно раскулачивал, уничтожал храмы. Советский сталинский режим уничтожал по большей части лучших – самых ярких, трудолюбивых, свободных”, • Metropolita Hilarion: „Uważam, że Stalin był potworem, duchowym wyrodkiem, który stworzył okropny, antyludzki system kierowania krajem, zbudowany na kłamstwie, przemocy i terrorze. Rozpętał ludobójstwo na narodzie swojego właściciel Zakładów Stolarskich. Obdarzeni talentami muzycznymi zakładali zespoły instrumentalne i muzykowali w lokalach WMG. Solidarności i wzajemnemu wspieraniu członków rosyjskiej kolonii nadano kształt organizacyjny – utworzono Związek Wzajemnej Pomocy Byłych Obywateli Rosyjskich Mieszkających w Gdańsku. Rosyjscy studenci, zrzeszeni w Związku Rosyjskich Studentów w Wolnym Mieście Gdańsku, utworzonym w 1921 r., wspierali swoich uboższych kolegów. Otrzymywali oni pomoc finansową od Związku Inżynierów Rosyjskich do czasu jego rozwiązania w 1925 roku. W celu kontynuowania wspomnianej pomocy studenci rosyjscy założyli studencką spółdzielnię pracy, która wykonywała rysunki techniczne, naprawy radioodbiorników, udzielała korepetycji. Dopełnieniem tej działalności były koncerty studenckiej orkiestry „Bajan”. Rosyjska kolonia w WMG była obserwowana i penetrowana przez sowiecki wywiad w Gdańsku. Jego sukcesem było zwerbowanie do współpracy byłego kapitana carskiej armii, Iwana Bielanina, Konstantego Tułowa, Grigorija Romanowicza, Michaiła Astapowa i podpułkownika Walentina Dobyłeckiego . Sąd rosyjskiej kolonii w Gdańsku skazał ich zaocznie na karę śmierci „za zdradę Rosji i monarchii”. Wyrok miał być wykonany po obaleniu władzy bolszewików. Margines rosyjskiej kolonii w WMG uległ propagandzie na rzecz powrotu do ZSRS, prowadzonej przez „Rosyjski Komitet Repatriacyjny w WMG”, zarejestrowany w marcu 1923 roku. Decydujący się na powrót nie byli świadomi, że wracają do okrutnie odmienionego kraju. Tam trwało już, jak to określił filozof i dysydent Grigorij Pomerantz, „klasobójstwo” – bezwzględnie niszczono chłopstwo, stanowiące 80 proc. rosyjskiego społeczeństwa, kozactwo i duchowieństwo. Rewolucja bolszewicka zniszczyła podstawową komórkę społeczeństwa – rodzinę. Przez Rosję przemieszczała się siedmiomilionowa rzesza opuszczonych i bezdomnych dzieci, a o stratach z tym związanych pisał znakomity poeta rosyjski, Władimir Sołouchin : „Кого потеряла, не ведала В мальчиках тех страна! Пушкиных, Грибоедовых, Героев Бородина! A sierot stale przybywało, a wyraz temu dała Anna Achmatowa w wierszu „Obrońcom Stalina”: „Это те, что кричали: Варраву! Отпусти нам для праздника ... Те, кто велели Сократу отраву Пить в тюремной глухой тесноте Им бы этот выпить напиток В их невинно клевещущий рот, Этим милым любителям пыток Знатоком в производстве сирот”. Bardzo wielu Rosjan było ofiarami wręcz epidemii donosicielstwa (стукачества). Żyli oni w atmosferze powszechnego strachu, a jak paraliżujący to był strach, pisał znakomity poeta rosyjski, Osip Mandelsztam w wierszu o Stalinie: „Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi, Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy, A w półsłówkach, półrozmówkach naszych Cień górala kremlowskiego straszy”. „Мы живем, под собою не чуя страны Наши речи дксять шагов не слышны А где хватит на полразговорца Там припомнят кремлевского горца”. Tradycje Rosjan były likwidowane, wykorzeniano stare obyczaje. W latach dwudziestych na wsiach nawet harmoszka była zakazana. Była groźna dla bolszewików, bo jednoczyła ludzi. A bolszewikom zależało na zniszczeniu więzi między ludźmi. Bali się oni, że, jak mówili prawosławni, „Соборем и черта поборем”. A, jak podkreślał F. Dostojewski: „Все народные начала, которыми мы восхищаемся, 14 kraju i ponosi odpowiedzialność za śmierć milionów niewinnych ludzi. A liczba ofiar represji stalinowskich jest porównywalna z naszymi stratami w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”, • Paweł (Paul) Chlebnikow, autor książki „Крестный отец Кремля Борис Березовский или история разграбления России”, wyraził w niej swój głęboki pesymizm: „демографическое будущее (России) представляется туманным. Народ полностью деморализован. Можно сказать, что россиянене совершают коллективное самоубийство. Возможно, что России уже не подняться”. (P. Chlebnikow został zabity w lipcu 2004r, sprawców zabójstwa nie wykryto. W N. Yorku osierocił troje dzieci: Saszę, Gryszę i Sofię oraz żonę Muzę (po chrzcie-Jelenę). • K. M. Aleksandrow, historyk petersburski, ocenił jako nieodwracalne straty demograficzne, a były one rzędu 130140 milionów: w tym 60 milionów straty bezpośrednie – fizyczne, a 70 milionów – to straty nie urodzonych wskutek zagłady tych 60 milionów. • Andrej Sacharow, przejęty losem Rosji, pisał w swoim czasie, że: „jedynie staranna analiza przeszłości i jej następstw w naszym obecnym życiu umożliwi oczyszczenie naszego sztandaru z tego straszliwego błota i morza przelanej krwi” . Wielu znanych Rosjan jest głęboko zaniepokojonych nieznajomością przez rodaków swoich korzeni. Tak mówił o tym Leonid Parfionow, dziennikarz – dokumentalista: „Мы живем в стране, которую правильнее назвать постсоветская Россия. Большинство ведь считает своим исключительно советское прошлое. У нас нет никакой ментальной связи с царской Россией. Мы живем без корней”. Dmitrij Lichaczew, członek Rosyjskiej Akademii Nauk, uczony-humanista, wypowiedział bardzo ważkie słowa na ten temat: „Память истории и все, что её олицотворяет, священны. И это не просто высокие слова, это ориентир в практических действиях”. Profesor Siergiej Kapica jest głęboko zaniepokojony niepełniem przez telewizję rosyjską misji edukacyjnej społeczeństwa rosyjskiego i uznaje ją za wręcz przestępczą organizację: „Телевидение занимается разложением сознания людей. На мой взгляд, это преступная организация, подчиненная антиобщественным интересам. Ничего, кроме мордобоя и стрельбы, вы там не найдёте”. (Wywiad dla Redakcji „AiF” nr 38/2009 pt. „Россию превращают в страну дураков”). W Polsce prof. Jan Miodek wskazał na występujące zjawisko „mediotyzmu” – mnogości informacji przekazywanych przez media i ich trywializacji oraz brutalizacji. Optymizmem napawają słowa pierwszego obywatela Rosji, Dmitrija Miedwiediewa, Prezydenta Federacji Rosyjskiej, który zdecydowanie potępił próby zdjęcia odpowiedzialności ze zbrodniarzy. Oświadczył on, że „nic nie może być stawiane ponad wartością życia ludzkiego. I nie ma usprawiedliwienia dla represji”. Wezwał on Rosjan do budowania pomników ku czci ofiar terroru bolszewickiego. Proces ten został zapoczątkowany budową na terenie Monasteru Dońskiego kaplicy – pomnika wszystkim zamordowanym i zamęczonym w okresie rosyjskiej smuty XX w. Zostały w niej pochowane szczątki generała A. I. Denikina, przywiezione z USA i Iwana A. Iljina, przywiezione z Szwajcarii. I żenującą rzeczą jest, że na tym świętym miejscu, na Cmentarzu Dońskim, postawiono (rodzina) nowy nagrobek dla głównego kata Stalina, generała KGB Wasilija Błochina, który osobiście mordował polskich oficerów w Miednoje pod Twerem. Ocenia się, że zamordował on osobiście od 10 do 15 tysięcy osób. Okres rosyjski Prawosławia w Wolnym Mieście Gdańsku przerwała II Wojna Światowa. Była to wojna totalna. Ham- burski Instytut Badań Społecznych zorganizował w 1995 r. wystawę „WOJNA NA WYNISZCZENIE”, na której WEHRMACHT został ukazany jako część zbrodniczego systemu. Dopuszczał się on zbrodni już od pierwszych godzin wojny. Na porządku dziennym były mordy, gwałty, rabunki. Podporucznik Heinrich von Nordheim, uczestnik wojny przeciwko Polsce, pisał w październiku 1939 roku o żołnierzach Wehrmachtu: „Smutkiem napełnia nas widok niemieckich żołnierzy, którzy bezmyślnie podpalają, mordują i rabują”. Tych zbrodni nie doświadczyło 97 proc. mieszkańców Gdańska narodowości niemieckiej. W latach 30-stych utożsamiali się oni en bloc z nazizmem. I w tych latach następował dalszy odpływ Rosjan na Zachód. W 1934 roku zamieszkiwało w Gdańsku już tylko 1500 byłych obywateli rosyjskich, w tym 181, którzy byli już obywatelami WMG. W Gdańsku i Gdyni Niemcy umiejscowili budowę okrętów podwodnych, w tym supernowoczesnych na owe czasy okrętów typu U-XXI, szybszych od poprzednich, silnie uzbrojonych i niewykrywalnych przez sonary oraz szkolenie specjalistów do obsługi tych okrętów. Dla aliantów Gdańsk i Gdynia były bardzo ważnymi celami strategicznymi. 12 lipca 1942r. Gdańsk był atakowany przez samoloty RAF-u, a w 1943r. – przez połączone siły powietrzne USA i RAF-u. Pod koniec 1944 roku Niemcy przystąpili do ewakuacji ludności niemieckiej – wojskowych i cywili: przez Gdańsk ewakuowano 170 tysięcy osób, przez Gdynię – 410 tysięcy. Wciąż odżywa ewakuacja statkiem, a właściwie okrętem wojennym „ WILHELM GUSTLOF, zatopionym 30 stycznia 1945 roku o godz. 21.08 przez radziecki okręt podwodny S-13, dowodzony przez komandora podporucznika Aleksandra MARINESCU. Zdołano uratować 904 osoby. Niemiecki krążownik „Admirał Hipper” zrezygnował przedwcześnie z udziału w akcji ratowniczej. To zatopienie przekazuje się społeczeństwu jako wielką tragedię, upamiętnia się ją tablicami w kościołach. Z pola widzenia znika logika wojny. Niemcy ustalili następujący porządek okrętowania: w pierwszej kolejności ponad dwa tysiące specjalistów do obsługi okrętów podwodnych, oczekujących na nich w portach w Zatoce Kilońskiej; po nich zaokrętowano 1700 specjalistów z innych ośrodków szkoleniowych oraz personel pomocniczy (około 400 kobiet). Łącznie zaokrętowano ponad 3700 personelu floty podwodnej. W następnej kolejności okrętowano członków partii nazistowskiej oraz co najmniej 2000 tysiące członków rodzin urzędników hitlerowskich na podstawie specjalnych przepustek, zezwalających na opuszczenie Gdyni. „Wilhelm Gustloff” był uzbrojny w działa przeciwlotnicze. Gdyby nie zatopiono tego okrętu admirał Donitz nie zrezygnowałby z planowanej ofensywy przeciwko aliantom na morzu. Czyn wojenny komandora – podporucznika Aleksandra Marinescu kwalifikuje się do tych czynów, które przyczyniły się do przyśpieszenia zakończenia wojny. Niemcy w nakręconym filmie „GUSTLOFF – REJS KU ŚMIERCI” przyznają, że atak na „Wilhelma Gustloffa” był uzasadniony, jakkolwiek był on tragiczny. W lutym 1945r. Winston Chirchill prosił Stalina w czasie Konferencji w Jałcie o przyśpieszenie wyzwolenia Gdańska i Gdyni. W dniach 20 i od 23 do 25 maja 1945r. lotnictwo USA przeprowadziło silne naloty na Gdańsk. Połowa mieszkańców Gdańska opuściła miasto, a pozostali walczyli wraz z żołnierzami zgodnie z rozkazem Hitlera – „każdy metr kwadratowy Gdańska i Gdyni należy w sposób decydujący bronić”. 19 marca 1945 roku dowództwo niemieckie wydało rozkaz „o zniszczeniu wszelkich urządzeń militarnych, komunikacyjnych, łączności, przemysłowych i zaopatrzeniowych, jak też dóbr materialnych na terytorium Rzeszy”! W III dekadzie marca 1945 roku wojska II Frontu Białoruskiego, dowodzone przez marszałka Konstantego Rokossowskiego, rozpoczęły walki o wyzwolenie Pomorza Gdańskiego i aglomeracji trójmiejskiej. Przednie jednostki frontowe 15 umieszczały na drogowskazach napisy: „Вот она проклятая Германия” (Oto one przeklęte Niemcy). Żołnierze wkraczali z olbrzymim bagażem przeżyć, doznanych od Niemców na swoim szlaku wojennym. Władimir Wysocki, poeta, aktor i piosenkarz tak pisał o nich: „А в Вечном огне – видишь вспыхнувший танк Горящие русские танки, Горящий Смоленск и горящий рейхстаг Горяшее сердце солдата”. rektor Haus Hansestadt Danzig w Lubece) i tak opisywał ich stan bezpośrednio po zakończeniu walk: „Zniszczenie śródmieścia było prawie całkowite (…), nie da się rozpoznać żadnego domu, a rozwalone wieże kościelne sterczą w niebo jak oskarżające palce. Decyzja najwyższego szczebla, aby Gdańska bronić, nawet gdyby miał być zniszczony, przyniosło zagładę temu jedynemu w swoim rodzaju krajobrazowi miejskiemu”. I dla ówczesnych prawosławnych parafian Wolnego Miasta Gdańska niepowetowaną stratą było całkowite zburzenie Cerkwi z jej wyposażeniem i unikalnym ikonostasem w kolorze białym. Od 30 marca 1945r, dnia wyzwolenia Gdańska, został zapoczątkowany nowy etap w historii miasta Gdańsk i w historii prawosławnej parafii w Gdańsku. W Gdańsku walczono o każdy kwartał miasta, pojedyncze domy i obiekty. Sztabowy oficer niemiecki, Friedrich von Wilpert, tak opisywał skutki tych walk: „Przez kilka dni wisiała nad Gdańskiem ściana dymu i ognia o wysokości od 4 do 5 tysięcy metrów. To rozkaz Furera był dla Gdańska wyrokiem śmierci”. Świadkiem zniszczeń Gdańska był też Hewelt (dy- Walenty Gierasimiuk, Gdańsk 2010r. _______________ Podziękowanie naszym darczyńcom ________________ Zarząd Główny Bractwa gorąco dziękuje tym wszyst kim darczyńcom, którzy w bieżącym roku w swoich rozli czeniach podatkowych zechcieli zadeklarować 1% odpisu od podatku dochodowego za 2009 rok na rzecz naszego Stowarzyszenia. Dzięki Państwa deklaracjom Urzędy Skar bowe przekazały w sierpniu br. naszej Organizacji Pożytku Publicznego dotację w łącznej kwocie 119 535 zł. Dzięki Waszej pomocy Bractwo będzie mogło zreali zować wiele nowych inicjatyw w zakresie oświaty i trady cji prawosławne a także wspomóc zadania związane z utrzymaniem kultury materialnej prawosławnych mona sterów i parafii. Poniżej prezentujemy otrzymaną z Urzędu Skarbowe go w Białymstoku listę darczyńców, którzy wyrazili zgodę na ujawnienie swoich nazwisk. Tym wszystkim, a także wielu innym naszym bezimiennym darczyńcom. Markiewicz Paweł, Fiedoruk Agnieszka, Werdoni Irena, Wasiluk Mikołaj, Bartoszuk Mikołaj i Maria, Fajfer Dariusz, Roszczenko Jerzy, Wasiluk Irena, Hajduczenia Nina, Hajduczenia Jan, Szymańscy Jarosław i Aneta, Matus Andrzej i Anna, Owłasiuk Witalis i Olga, Staśkowscy Jolanta i Władysław, Skrocki Mikołaj, Tiszczenko Anatol i Walentyna, Kondrusik Ewa, Sacharczuk Ewa, Sacharczuk Aleksander i Olga, Nikitiuk Lilia, Biszczuk Aleksander, Treszczotko Irena i Grzegorz, Oniszczuk Halina, Kulikowscy Anatoli i Maria, Prokopczuk Zinaida i Włodzimierz, Żak Eugeniusz i Jolanta, Michalczuk Piotr, Szkiłądź Andrzej i Alina, Wawrzyniuk Krzysztof, Niestieruk Maria, Skiepko Olga, Pańkowski Mikołaj, Podolec Alicja, Misiejuk Leon i Krystyna, Misiejuk Bogdan i Joanna, Kondraciuk Radosław, Michalska Sławomiła, Szyc Józef i Anna, Ruczaj Mikołaj i Krystyna, Puczko-Michalczuk Alina, Bonifatiuk Piotr, Gierejkiewicz-Bonifatiuk Barbara, Sołowianowicz Aleksander i Maria Lidia, Dobreńko Dariusz, Niczyporuk Zofia, Łapko Andrzej i Nadzieja, Leoniuk Witold, Rogalska-Leoniuk Anna, Gardziejczyk Władysław, Sawczyńscy Elżbieta i Jan, Sołowianowicz Joanna, Radziwoniuk Anna, Wluk Włodzimierz i Ewa, Korszaczuk Wiesław, Pietraszko Jerzy i Irena, Miszczuk Aleftyna, Zacharczuk Jan, Czepiel Irena, Danieluk Józef, Betto Stanisława, Szpilko Paulina i Eugeniusz, Bacharewicz Anatol, Wojciuk Stanisław i Anna, Antoniuk Jan i Alicja, Górnikiewicz Danuta, Chomiuk Anna, Lukanowa Elena, Puczyńscy Wiaczesław i Halina, Szpakowicz Zbigniew i Ewa, Troc Irena i Aleksy, Samkowicz Jerzy i Tamara, Sołoguba Marcin i Teresa, Leszczuk Wiesław, Szczurak Anatol, Bogacewicz Maria i Jan, Miklaszewicz Alina, Miszczuk Edyta, Wróblewscy Irena i Miraks, Linkiewicz Eugeniusz i Nadzieja, Kardasz Halina, Pietryszyk Eugenia, Olejnicka Anna, Anisimowicz Anna, Pacholska Wioletta, Ptaszyński Arkadiusz, Taran-Willi Irena, Wiszenko Aleksander i Eugenia, Smyk Jan i Alina, Kononiuk Nadzieja, Markiewicz Bazyli i Walentyna, Korszaczuk Paweł, Sac Marcin, Korszaczuk Walentyna, Dziemiańczuk Tomasz, Werdoni Jarosław, Greczan Wiera, Owłasiuk Mikołaj i Julia. Спаси Господи Augustowo: Zinkiewicz Anatol i Jolanta, Ignatiuk Irena Bagniuki: Bagniuk Marek Barczewo: Naumiuk Jan Białowieża: Korch Olga Białystok: Chomiuk Piotr, Chomczyk Aleksandra, Oniszczuk Walenty i Krystyna, Muszyńscy Danuta i Jan, Tyniewiccy Andrzej i Alina, Aleksiejuk Paweł, Tomaszuk Jan i Maria, Gawrońska Celina, Kościuczuk Andrzej i Ewa, Kurianowicz Julita, Kraśko-Krasińscy Mirosław i Taisa, Łozowik Piotr, Seredinski Eugeniusz, Mularczyk Aleksy, Sajewicz Walentyna, Teleszewski Tomasz, Skiepko Teodor, Skiepko Olga, Marcińczyk Tomasz, Filipik Witalis, Filipik Raisa, Antoniuk Jerzy, Antoniuk Walentyna, Sołowianowicz Eugeniusz, Stelmaszuk Joanna, Musiuk Adam, Musiuk Anna, Łoskot Tomasz i Agnieszka, Gierejkiewicz Jerzy i Elżbieta, Broniewicz Elżbieta i Mirosław, Dobreńko Katarzyna, Nazaruk Mikołaj i Irena, Dobreńko Mikołaj i Zinaida, Kondratowicz Piotr, Kaczan Andrzej, Gryciuk Antoni, Kiendyś Bazyli, Dąbrowska-Kędyś Nona, Wasiluk Mikołaj, Polech Nina, Czaczkowska Joanna, Sosna Aleksander i Anna, Sośniuk Halina, Iwaniuk Ireneusz, Żukowska Beata, Konarzewscy Alla i Michał, Uścinowicz Jarosław i Barbara, Daliga Maria, Wasiluk Aleksander i Zinaida, Ostapczuk Adam, Dożynko-Ostapczuk Halina, Bielsk Podlaski: Wasiluk Jan, Kaliszuk Antonina, Niczyporuk Maria, Nazaruk Weronika, Piotrowska Maria, Czarkowski Teodor, Czarkowska Wiera, Lewczuk Julia, Pugacewicz Michał, Pugacewicz Maria, Koleda Łukasz, Śliwińska Luba, Wiszniewski Wiktor, Wiszniewska Halina, Tkaczuk Sergiusz, Tkaczuk Anna, Zabrocki Piotr, Filipiuk Anatol, Filipiuk Zofia, Andrejuk Aleksander, Kruk Piotr, Dąbrowska Joanna Troc Michał, Michnowska Wiera, Michnowski Bazyli, Gnacik Dorota, Osipiuk Ludmiła, Maksymiuk Nina, Maksymiuk Tomasz, Bartoszuk Helena, 16 Jan i Halina, Wawrzeniuk Walentyna, Grygoruk Olga, Sawicka Maria, Wowtoniuk Anna, Fiedorczuk Jerzy i Nina, Ostaszewicz Janusz, Kazimieruk Katarzyna, Florczuk Wiera, Florczuk Dariusz, Kuczyński Łukasz, Bańkowscy Daniel i Alina, Romanczuk Anna i Bazyli, Charytoniuk Iraida, Tomaszuk Alina i Jan, Profiruk Monika, Nazaruk Halina, Fionik Elżbieta i Dariusz, Ławreniuk Mirosława i Jan, Łuszczyńscy Dariusz i Eugenia, Trzeszkowscy Sylwia i Krzysztof, Rudczuk Eugeniusz i Klawdia, Wyszkowska Nadzieja, Fionik Anna, Andrejuk Irena, Krupiccy Grażyna i Anatoli, Misiejuk Maria, Misiejuk Alicja, Artemiuk Wiera i Teodor, Prokopiuk Aleksander i Maria, Krysiewicz Lidia, Mironko Maria, Barszczewscy Mikołaj i Olga, Korszak Mikołaj i Raisa, Pacewicz Artur, Krawczuk Jan i Leonida, Aleksiejuk Mikołaj, Lewczuk Włodzimierz i Lidia, Iwaniuk Maria, Tarasiuk Anatol i Irena, Snarski Piotr, Siergiejuk Włodzimierz i Lucyna, Kordiukiewicz Anatol i Anna, Głuszuk Helena i Zenon, Siekan Jan i Nadzieja, Wyszkowski Jerzy, Dmitruk Urszula, Giza Agnieszka, Chursa Walentyna, Ostaszewicz Nina, Łapińska Olga, Chwaszczewski Bogdan, Kiryluk-Chwaszczewska Halina, Michalewicz Jan i Tamara, Laszewicz Eugeniusz i Zinaida, Karbowscy Aleksander i Luba, Dąbrowscy Jerzy i Walentyna, Fionik Włodzimierz i Eugenia, Zinkiewicz Wiera, Ostaszewscy Andrzej i Lidia, Fiedorczuk Nadzieja i Jan, Kondrusik Nadzieja, Pietruczuk Eugeniusz, Kuderscy Piotr i Lidia, Sylwestruk Natalia, Antoniuk Mikołaj i Olga, Nikitiuk Eugenia, Górska Ludmiła, Wasilewska Nina, Firsowicz Natalia, Naumczuk Irena, Auchimowicz Halina, Wyszkowska-Kobus Alicja, Kobus Marek, Martyniuk Zoja i Bazyl, Denisiuk Bazyli i Nadzieja, Puczko Ewa, Kordziukiewicz Jerzy i Eugenia, Tomczuk Jerzy i Halina, Wyrkowski Szymon i Irena, Malewska Walentyna, Awenciuk Elżbieta, Godonczuk Lucyna, Andrejuk Irena, Holczenko Sławomir i Antonina, Bazyluk Lidia i Anatol, Masłowska Iraida, Szyszko Aleksander i Maria, Misiejuk Walentyna, Skrundz Valery i Barbara, Fiedoruk Stefan i Nina, Chmur Elżbieta i Marek, Kuryłowicz Aleksy i Irena, Dolińscy Bazyl i Walentyna, Gajko Katarzyna i Jarosław, Lewczuk Jan i Janina, Miksza Michał, MaksimiukOwsieniuk Danuta, Owsieniuk Anatol, Demianiuk Lidia i Jan, Soroka Jan, Bazyluk Jan i Helena, Dąbrowscy Eugeniusz i Anna, Kaczan Jan i Maria, Łukaszuk Aleksander i Irena, Szczurak Walenty i Tamara, Łukaszuk Marcin, Samocik Mikołaj i Ludmiła, Karczewska Bogusława, Firsowicz Walentyna, Momotko Jarosław i Lidia, Matosiuk Roman i Luba Markiewicz Konstanty, Jurczuk Monika, Bielecka Nina, Wróblewski Mikołaj, Sidoruk Halina, Sidoruk Piotr, Dębowska Alina, Prokopiuk Mikołaj, Prokopiuk Nina, Jekateryńczuk Witalij, Jekateryńczuk Halina, Sajewicz Walentyna, Sajewicz Jan, Kopiec Mikołaj, Kopiec Alicja, Owłasiuk Monika, Owłasiuk Irena, Jefimiuk Władysław, Jefimiuk Maria, Żyluk Ludmiła, Krasowska Lidia, Krasowski Jerzy, Kopa Aleksander, Karpiuk Aleksander, Karpiuk Walentyna, Terechowicz Mikołaj, Wasiljew Irena, Grygoruk Marek, Tofiluk Leoncjusz, Łozowik Irena, Łozowik Paweł, Radziwoniuk Nina, Radziwoniuk Leon, Rajecka Raisa, Rajecki Jerzy, Wieremczuk Maria, Wieremczuk Anastazja, Trzeciak Mirosław, Pugacewicz Anna, Pugacewicz Grzegorz, Charytonowicz Grzegorz, Charytonowicz Bożena, Sylwestruk Nina, Sakowska Maria, Marczuk Jerzy, Marczuk Walentyna, Sidoruk Ewa, Sidoruk Andrzej, Moroz Tomasz, Sikorska-Moroz Anna, Charytonowicz Irena, Charytonowicz Grzegorz, Onopiuk Irena, Troc Walentyna, Profiruk Jan, Truskowska Nadzieja, Nielipiński Mikołąj, Busłowicz Wiera i Mikołaj, Buryło Stefan i Łarysa, Kochańscy Mirosław i Elżbieta, Osipiuk Walentyna i Mikołaj, Rydz-Niczyporuk Radosław, Rogoza Maria, Kaliszewicz Antonina, Stasiewicz Maria, Wojtiuk Anna i Jerzy, Szumski Antoni, Dorofiejuk Irena, Ciesielscy Andrzej i Ryta, Szeszko Jan i Irena, Żukowscy Andrzej i Halina, Drobnikowscy Wiaczesław i Antonina, Korowaj Anna i Władysław, Sacharczuk Halina, Szachowicz Walentyna i Mikołaj, Dzienisiuk Anna, Nielipiński Eugeniusz, Topolewscy Leon i Lucyna, Bartoszuk Irena, KorowajJakimiuk Irena, Ryżyk Aleksy, Pawluczuk Mikołaj i Krystyna, Osipiuk Zofia, Prochoruk Jerzy i Alicja, Laszuk Jarosław, Jakubowski Piotr, Rajecka-Jakubowska Katarzyna, Czyrynda Magdalena, Karczewski Jan, Fionik Julianna i Jan, Wawulscy Eugeniusz i Lucyna, Godonczuk Włodzimierz i Lucyna, Ostapczuk Mikołaj i Halina, Ostaszewicz Jan i Walentyna, Omelianiuk Halina, Kondraciuk Halina, Maleszewscy Jan i Mirosława, Gałaszewicz Mirosława i Andrzej, Martynowicz Eugeniusz i Walentyna, Pierewoj Halina i Stefan, Siemieniuk Sławomir, Ostaszewicz Michał, Zarzeccy Julita i Radosław, Szwarc Włodzimierz i Halina, Bartoszuk Nina, Topolewski Artur, Demianiuk Mariusz, Orda Wiera i Mikołaj, Łaszczuk Marta i Adam, Oniszczuk Helena i Jarosław, Saczko Halina i Włodzimierz, Troc Jan i Antonina, Piliczuk Julita i Aleksander, Barszczewscy Stefan i Krystyna, Golonko Piotr i Anna, Golonko Marek, Łobasiuk Marta, Galimski Karol, Jakuć Mikołaj i Irena, Naumczuk Halina, Łukaszuk Anna i Igor, Kaliszuk Grzegorz, Ostapczuk Irena, Sac Włodzimierz i Zenaida, Nikołajuk Lucyna, Gierasimiuk Paweł i Krystyna, Parfieniuk Mikołaj, Momotko Anna i Eugeniusz, Zabroccy Jerzy i Ludmiła, Laszuk Mikołaj, Stepaniuk Michał, Lewczuk Olga, Krawczuk Nina, Firsowicz Walentyna, Niczyporuk Marcin, Niczyporuk Piotr i Eugenia, Romaniuk Jan i Irena, Jakimiuk Walentyna i Mirosław, Nikołajuk Włodzimierz, Burzyński Mirosław, Korycka Tamara, Kuczyńscy Włodzimierz i Ina, Malewscy Walentyna i Włodzimierz, Sadowska Barbara, Starosielnik Dymitr, Adamiuk Roman, Ochrymiuk Lidia, Sacharczuk Irena i Mikołaj, Martynowicz Agnieszka, Sacharczuk Łukasz, Wołosik Jan i Danuta, Fiedoruk Jerzy i Maria, Starczewski Michał, Krawczuk Mikołąj, Sawczuk Nonna, Gawryluk Luba i Mikołaj, Konachowicz Leonidas, Rydz-Niczyporuk Dariusz, Syczewska Lila, Tomczyk Anatol i Halina, Zinkiewicz Bazyl, Awenciuk Elżbieta, Bowsiuk Eugeniusz i Irena, Krzywiec Andrzej i Ludmiła, Busłowicz-Kozłowska Danuta, Kozłowski Roman, Bogacewicz Grażyna, Czyżewscy Aleksander i Barbara, Czyżewscy Bogdan i Ewa, Dmitruk Andrzej, Dmitruk Nadzieja, Makacewicz Wiktor i Zina, Stanisławiuk Jan, Nikitiuk Konstanty, Babula Irena i Jan, Malinowscy Zenaida i Aleksander, Troc Marek i Magdalena, Tomczuk Krzysztof, Tomczuk Marcin, Prokopiuk Stefan i Walentyna, Bartoszuk Walenty i Barbara, Łapińska Irena, Szymczuk Mirosław i Walentyna, Korowaj Stefan, Kuźmin Ludmiła i Aleksander, Koziak Eugenia i Aleksy, Tomaszuk Joanna, Syczewski Radosław, Kasjaniuk Walentyna i Jan, Jekateryńczuk Mariusz, Jekateryńczuk Krzysztof, Sacharczuk Brańsk: Tokajuk Eugeniusz i Walentyna Bytom: Kuska Eugenia Chraboły: Jakimiuk Jarosław, Mironkiewicz Katarzyna Czeremcha: Szymańczuk Jan, Szymańczuk Mariola, Kaliszewicz Jan, Tarasiuk Adam, Osipczuk Grzegorz i Nadzieja, Sawczyński Marcin Częstochowa: Oszczepalska Justyna, Grabny Łukasz, Drabiuk Mirosław i Maria Czartajew: Gawza Dariusz Eliaszuki: Charkiewicz Mikołaj, Charkiewicz Raisa Ełk: Łapo Anatol i Klara, Rouba Zinaida i Eugeniusz, Zilborowicz Ludmiła, Suchodoła Maria i Mikołaj, Krawczyk Włodzimierz, Ankianiec Maria, Hasiuk Grzegorz, Hasiuk Sergiusz i Wiera, Anuśkiewicz Anna, Malec Stefanida, Krawczyk Nina, Górska Anna, Górski Władysław Fasty: Sadowska Zoja, Goroszewscy Włodzimierz i Aleksandra Gawronki: Chomiak Jan i Halina Gawrony: Marczak Stefan i Irena Gdańsk: Waliczenka Anatol, Korzeniowska Maria, Babula Lech i Elżbieta, Zielepucha Artur i Anna Gdynia: Augustyniak Anna, Gierasimiuk Walenty, GreczanGierasimiuk Maria. Gliwice: Krajewska Hanna 17 Grabówka: Gryko Nina Nowodworce: Lewczuk-Kuzyka Renata, Kuzyka Miron Nurzec: Jakimiuk Mikołaj i Luba Odrynki: Ostaszewska Marlena Ogrodniki: Kozak Jan i Luba Orla: Rola Nina Orzechowicze: Jakimiuk Halina i Anatol Ostrów Mazowiecka: Kruk Jakub Ożarów Mazowiecki: Szulgostowska Krystyna Pasieka: Hmur Artur Proniewicze: Szum Dariusz i Irena, Goroszkiewicz Justyna, Goroszkiewicz Andrzej, Korycki Walenty. Pruszcz Gdański: Godończuk Lidia i Michał Puciska: Rączka Zinaida i Mieczysław Raczyny: Głuchowski Mieczysław Rajec Szlachecki: Tkaczuk Jerzy i Mirosława Regielnica: Leszkiewicz Alicja Rogacze: Aleksiejuk Adam i Joanna Rogóźno: Bryk Janina i Tomasz Rumia: Jałoza Roman, Jałoza Krystyna i Jerzy, Jałoza Jarosław i Oksana Siedlce: Szlauer Henryk i Tatiana Gredele: Żyluk Walenty, Kobryniec Luba Grodzisk: Wysocka Joanna Gródek: Kuźma Marcin Gryfice: Nagarnowicz Walery Haćki: Markiewicz Mikołaj i Maria Hajnówka: Rygorowicz Ewa, Rygorowicz Jerzy, Kierdelewicz Irena, Kierdelewicz Jan, Nazaruk Grzegorz, Jabłońska Ewa, Kierdelewicz Paweł, Kierdelewicz Ewa, Daniluk Paweł, Sacharczuk Irena, Sacharczuk Mikołaj, Jaskółka Irena, Jaskółka Wojciech, Dmitruk Michał, Dmitruk Alicja, Romaniuk Olga, Gierasimiuk Jerzy, Gierasimiuk Iwona, Omeljaniuk Anna, Andrejuk Mirosław, Andrejuk Agnieszka, Pietruczuk Anatol, Pietruczuk Anna, Jakoniuk Aleksander, Kopiejczyk Nina, Kopiejczyk Bazyli, Iwańczuk Eugenia, Panasiuk Łukasz, Kowalscy Władysław i Bożena, Myszak Paweł, Maciuka Cyryl i Nadzieja, Kalinowscy Anatol i Helena, Sołowianiuk Jan i Halina, Szwarc Walentyna, Sadowska Ewa, Romaniuk Sławomir i Halina, Zin Irena i Mikołaj, Zin Adam, Miszczuk Michał i Marianna, Prystupiuk Nina i Eugeniusz, Lewczuk Krzysztof i Alicja, Hapunik Mirosław i Irena, Ostaszewscy Adam i Emilia, Grygorowicz Walery i Alina, Daniluk Łukasz, Trofimiuk Jarosław, Kopczuk Jan i Maria, Grabowska Walentyna, Pszczoła Halina, Gołowaczyk Ewa, Sołowianiuk Andrzej, Romaniuk Jan i Zenaida, Teśluk Halina i Mirosław, Teśluk Natalia, Teśluk Tomasz, Paszko Tomasz, Juszczuk Zenaida i Bazyl, Czykwin Mirosława i Mirosław, Gołowaczyk Irena i Jan, Pawłowska Wiera, Gorustowicz Dariusz i Alina, Jakoniuk Jan, Szczuka Nela, Omelianiuk-Szczuka Piotr, Tkaczenko Adam i Elżbieta, Gorbacz Walentyna, Siemieniuk Nina i Paweł, Ławrynowicz Aleksander i Alina, Siemiacka-Bołtromiuk Helena, Bołtromiuk Bazyl, Masajło Wiera i Jan, Zin Piotr i Nina, Berezowiec Sergiusz, Rusinowicz Alina, Opolscy Adam i Maria, Paszko Łukasz, Golonko Tomasz Siemiatycze: Wasilewscy Kamila i Rafał, Łuczko Walentyna, Grykowski Eugeniusz, Leoniuk Władysław, Dmitruk Irena, Dmitruk Sylwester, Gawza Agnieszka, Malinowski Grzegorz, Muczko Władysław, Dmitruk Piotr, Szumarski Jerzy, Onieszczuk Ryszard, Laszuk Katarzyna i Jan, Olszewscy Józef i Mirosława, Gumieniak Antoni, Markiewicz Halina i Teodozy, Piekarzewscy Władysław i Maria, Błaszczuk Magdalena, Andrzejuk Czesława i Mikołaj, Bonda Antoni i Raisa, Tymosiak Tadeusz Skierniewice: Żurawscy Urszula i Józef Soce: Aleksiejuk Anna Sochonie: Ławniczuk Włodzimierz Sokółka: Brzostowski Witalis, Kaczan Ewa Stara Iwiczna: Kiryluk Julita Supraśl: Wasiluk Roman Suwałki: Oniśko Grzegorz i Ludmiła Szczecin: Kazberuk Mirosław, Deboa Wsiewołod i Danuta Tomaszów Mazowiecki: Kobalczyk Andrzej i Krystyna Tychy: Kaczmarczyk-Białas Gabriela Widowo: Siegień Anna, Demianiuk Paweł, Zinkiewicz Jerzy i Maria, Florczuk Aleksy, Nazaruk Mirosław i Katarzyna Waniewo: Snarska Lidia Husaki: Sadowski Mikołaj Istok: Timofiejuk Mikołaj i Nina Kaniuki: Ignatiuk Bazyli i Maria Kielce: Hersztańscy Jolanta i Igor Klejniki: Kuprianowicz Aleksander i Maria Kleosin: Szeszko Elżbieta i Jan, Wasiluk Jerzy, Oniśko-Wasiluk Natalia Kleszczów: Kuklińska Maryna, Kuklińska Magdalena Knorozy: Iwaniuk Maria Knorydy: Piotrowska Katarzyna Koryciski: Janczuk Nina Koszele: Goworko Aleksandra Kośna: Kononiuk Krystyna Kożyno: Łukianiuk Piotr Kraków: Hanek Jarosław i Joanna Krynki: Kiszkiel Marek i Elżbieta Lipsk: Sawoś Jan i Dorota Lubin: Fedak Andrzej, Telep Anna Łosice: Kicko Tadeusz, Rumik Krzysztof Łosinka: Monach Eugenia, Monach Aleksander, Monach Marcin, Monach Monika, Paszko Roman i Ewa Malesze: Charytoniuk Jerzy Małynka: Aleksiejczuk Piotr, Alekseychuk Alla Mielnik: Pura Julita Milejczyce: Nazaruk Aniela i Piotr Mława: Połeć Seweryn Mrągowo: Żytko Danuta Narew: Wasyluk Jan Warszawa: śp. Chodakowski Mirosław (JE abp. Miron), Protasewicz Tatiana, Lytvynov Konstyantyn, Lytvynova Iryna, Jakuć Igor i Justyna, Jakociuk Anatol i Walentyna, Jakociuk Adam, Fidrych-Jakociuk Anna, Maksymiuk Krzysztof, Hrycuniak Michał (JE metropolita Sawa), Buchowiec Katarzyna, Bruk Piotr i Zoja, Adamiuk Witold, Sidorczuk Anatol, Burlińska Maria, Rabecka Anna, Charkiewicz Olga, Andrejuk Grzegorz, ZdunekAndrejuk Sylwia, Sadowski Eugeniusz, Sajewicz Sławomir i Elżbieta, Tofiluk Jerzy i Anna, Maksymiuk Krzysztof i Iwona, Sawiccy Elżbieta i Doroteusz, Piotrowski Tomasz Wrocław: Kozioł Piotr i Anna, Wołoszuk Anna, Wołoszuk Jerzy Wyszembork: Żytko Janusz Załuki: Popławska Walentyna Zaścianki: Półjanowicz Jerzy, Półjanowicz Walentyna, Buchowiec Wiera, Buchowiec Mikołaj, Pawluczuk Małgorzata, Pawluczuk Mirosław, Gierasimczuk-Predko Ałła Zubry: Klebus Marek Żory: Białas Adam 18 _________ Z życia Koła Terenowego Bractwa w Białymstoku__________ Mironowi, który zginął tragicznie w katastrofie samolotowej, a który był pierwszym przełożonym restytuowanego Prawosławnego Monasteru w Supraślu. Z inicjatywy białostockiego Koła Terenowego, 17 października br. (w niedzielę) Bractwo uczestniczyło w spotkaniu modlitewno-integracyjnym w Klasztorze Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu. Wśród licznie zgromadzonych udział wzięła także grupa z Koła Terenowego w Ełku. Ten świąteczny dzień rozpoczęto Świętą Liturgią w cerkwi św. Jana Teologa. W nabożeństwie braci monasterskiej, przewodniczył p.o. namiestnika o. Andrzej (Borkowski), który w części końcowej serdecznie przywitał przybyłych bratczyków. Zaprosił też wszystkich obecnych, w tym miejscowych parafian do uczestnictwa programowego w dalszej części dnia. Program zaś miał swój dalszy ciąg w pomieszczeniach Akademii Supraskiej, gdzie przy wspólnej herbatce usłyszeliśmy interesujący referat o. Andrzeja pt. „Święci i znane postacie Monasteru Supraskiego”. Skupił się on zasadniczo na okresie XVI wieku, albowiem historia tego prawosławnego klasztoru sięga już ponad 500 lat. W referacie przybliżona została postać świętego Antonija Supraskiego; „obitiel'„ otoczył opieką patriarcha „wsielenskij” Joachim II; ciężki trud niósł przeor Hilarion Masalski. Następnie Przewodniczący zarządu głównego Bractwa prof. Andrzej Łapko zapoznał zebranych z aktualnymi zadaniami, z jakimi zmaga się stowarzyszenie. Szczególną rolę odgrywają tu funkcjonujące przy Bractwie Niepubliczna Szkoła Podstawowa św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku oraz przedszkole św. Młodzieńca Gabriela w Bielsku Podlaskim. Wspólne zdjęcie przed wejściem do Świątyni w Supraskim monasterze Następnie udano się na pobliski spacer, tj. do stojącego krzyża nad brzegiem rzeki Supraśl poświęconemu legendarnemu zatrzymaniu się spławionego rzeką krzyża w wieku XV, przez mnichów prawosławnych przebywających wówczas w Gródku. Fakt ten miał się stać zaczątkiem życia klasztornego w tym miejscu, a dalej też miejscowości, która wyrosła obok. Poszliśmy do ruin katakumb, aby pokłonić się miejscu pochówku braci zakonnych. Z kolei głosu udzielono radnym miasta Białegostoku reprezentujących Forum Mniejszości Podlasia, a mianowicie Stefanowi Nikiciukowi i Sławomirowi Nazarukowi. Przybliżyli oni rolę przedstawicieli społeczności prawosławnej, biorącej udział w życiu Cerkwi, w organach samorządowych. Po spacerze nowym deptakiem wzdłuż rzeki Supraśl i obejrzeniu niedawno założonego ogrodu monasterskiego, udano się do puszczy na wspólne ognisko. Oprócz bractwa uczestniczyli w nim parafianie suprascy; a miły nastrój tworzył „chór rodzinny” pod przewodnictwem matuszki Mirosławy Tichoniuk. Dalszym punktem tej części programu, wprowadzającym spore ożywienie wśród zebranych, stało się rozwiązywanie krzyżówki o tematyce religijnej, którą przygotował brat Aleksander Sołowianowicz. Łamigłówka, jak się okazało, nie należała do łatwych. Większość nagród w tej konkurencji zdobyli przedstawiciele Koła Ełckiego. W związku z tym, że „bratczykowie” nie chcieli okazać się gorsi, to śpiew chóralny niósł się daleko, a wszyscy obecni tworzyli zaiste jedną rodzinę. Końcowym akcentem stało się podziękowanie organizatorom spotkania, a szczególnie o. Andrzejowi poprzez wspólne odśpiewanie „mnogoletij”. Po części modlitewno-duchowej zebrani udali się do monasterskiej „trapiezy”, gdzie w stosownej oprawie zjedli obiad. Po obiedzie i zrobieniu wspólnego zdjęcia na tle cerkwi Zwiastowania Bogurodzicy, uczestnicy oddali modlitewny hołd śp. Arcybiskupowi Przewodniczący Białostockiego Koła Bractwa Aleksy Mularczyk 19 Zakończenie projektu ______________________ realizowanego w ramach szkoły św. św. Cyryla i Metodego __________________________________ – – – miejsce: Skansen Architektury Drewnianej Ludności Ruskiej Podlasia w Białowieży historia szkolnictwa cerkiewno-parafialnego w Puchłach, Stawku i Trześciance oraz działalności oświatowej o. Grzegorza i o. Flora Sosnowskich – ks. Paweł Łapiński – Parafia Prawosławna Opieki Matki Bożej w Puchłach kaligrafia – ks. mitrat Leoncjusz Tofiluk – Policealne Studium Ikonograficzne w Bielsku Podlaskim śpiew cerkiewny i podstawy dyrygentury – mgr Ireneusz Ławreszuk Szkoła Psalmistów i Dyrygentów Cerkiewnych w Hajnówce, miejsce: Parafia Prawosławna pw. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Bielsku Podlaskim – – – pszczelarstwo i rzeźba – Włodzimierz Naumiuk – artysta rzeźbiarz ludowy, miejsce: Kaniuki, Izba twórcza Włodzimierza Naumiuka wykonywanie świec woskowych – ks. Jan Romańczuk, m. Anna Romańczuk – miejsce: Parafia Prawosławna Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Czyżach wyszywka ikony – siostra Ewa (Knyciuk), miejsce: Klasztor Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Zwierkach. „ORTHPOWER – mali tutejsi. Z dziejów szkolnictwa na Podlasiu” to kolejna inicjatywa edukacyjna Stowarzyszenia Bractwo Prawosławne Św. Św. Cyryla i Metodego dla Niepublicznej Szkoły Podstawowej św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku realizowana przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. Celem przedsięwzięcia jest popularyzacja i edukacja społeczeństwa w zakresie wielokulturowego dziedzictwa Województwa Podlaskiego. Pomysłodawcą i koordynatorem jest Anna Misiejuk. Projekt składał się z cyklu wyjazdowych spotkań dotyczących historii funkcjonowania szkół cerkiewno-parafialnych na Podlasiu i lekcji przeprowadzonych zgodnie z programami nauczania obowiązującym w szkołach cerkiewno-parafialnych na różnych szczeblach kształcenia. Projekt obejmował: – – – – warsztaty filmowe – Ireneusz Prokopiuk, Marek Włodzimirow, Stowarzyszenie Edukacji Filmowej, miejsce: „Wiśniowy Sad – gaj kreatywny” Grabówka. spotkanie z etnografem, historykiem – Doroteusz Fionik – spotkanie z etnografem, historykiem – Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach miejsce: Studziwody. spotkanie z duchownym, historykiem, publicystą – ks. dr Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna – Parafia Prawosławna św. Kosmy i Damiana Muzeum Kultury Materialnej Baćkauszczyna (Ojczyzna) miejsce: Ryboły. spotkanie z historykiem, etnologiem autorem książek o szkolnictwie cerkiewno-parafialnym – dr Irena Matus, W projekcie uczestniczyli uczniowie i rodzice Niepublicznej Szkoły Podstawowej św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku, którym stale towarzyszyli realizatorzy wizji Ireneusz Prokopiuk oraz Marek Włodzimirow ze Stowarzyszenia Edukacji Filmowej. Efektem finałowym przedsięwzięcia był film dokumentalno-fabularyzowany „ORTHPOWER – mali tutejsi. Z dziejów szkolnictwa na Podlasiu”. Premiera filmu z udziałem twórców miała miejsce 15 grudnia 2010 r. Uroczystość zaszczycił J E Arcybiskup Jakub w gronie duchownych, a także liczne grono zaproszonych gości, nauczycieli i uczniów szkoły i ich rodziców. 20 ___________Ślubowanie pierwszaków w prawosławnej Szkole___________ 23 listopada 2010 roku, w podniosłej atmosferze odbyło się ślubowanie uczniów klasy pierwszej naszej Szkoły. Wydarzenie to uzyskało bardzo uroczystą oprawę przy udziale zaproszonych gości, przybyłych rodziców i dziadków, a także grona nauczycielskiego na czele z Dyrektor Szkoły – Panią Leną Ławniczuk. wało część artystyczną, która okazała się przepustką do głównego aktu ślubowania. Na podkreślenia zasługuje fakt, iż tegoroczna klasa pierwsza jest dwukrotnie liczniejsza od pierwszego rocznika Niepublicznej Szkoły Podstawowej św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku. Tradycyjnie uroczystość rozpoczęła się modlitwą „Cariu Niebiesnyj” i wystąpieniem powitalnym Dyrektor Szkoły. Siedemnastoosobowe grono pierwszoklasistów zaprezento- ______________Realizacja Projektu na rzecz Przedszkola ______________ św. młodzieńca Gabriela w Bielsku Podlaskim Zarząd główny Bractwa uzyskał dofinansowanie Projektu zatytułowanego „Inni to też my – czyli wychowanie maluchów w tolerancji”, który jest realizowany w prowadzonym przez Bractwo Niepublicznym Przedszkolu św. młodzieńca Gabriela w Bielsku Podlaskim, w okresie od 1 września 2010r do 31lipca 2011r. Środki uzyskane w tym Projekcie pochodzą z Unii Europejskiej, w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Celem ogólnym projektu jest wyrównywanie szans w dostępie do edukacji przedszkolnej dzieciom w wieku 3-5 lat z terenu gmin: Bielsk Podlaski, Orla i Wyszki przez okres 11 miesięcy trwania projektu, poprzez utworzenie dodatkowej grupy przedszkolnej w Niepublicznym Przedszkolu nr 1 w Bielsku Podlaskim. Uczestnikami projektu są zarówno dzieci jak i ich rodzice, zamieszkujący głównie obszary wiejskie. niona została osoba o odpowiednich kwalifikacjach oraz przygotowaniu pedagogicznym. Głównym problemem, do którego rozwiązania przyczyni się niniejszy Projekt jest niezaspakajająca potrzeb środowiskowych liczba miejsc w placówkach wychowania przedszkolnego na terenie gminy Bielsk Podlaski oraz utrudniony dostęp do edukacji przedszkolnej dzieciom pochodzącym z terenów wiejskich (poza obszarem miasta Bielsk Podlaski) oraz dzieciom wychowywanym tylko przez jedno z rodziców. Celem głównym Projektu jest więc wyrównywanie szans dzieciom w wieku 3-5 lat z terenu gminy Bielsk Podlaski, Orla i Wyszki przez okres 11 miesięcy i tworzenie dodatkowe grupy 27 miejsc. Zakupione zostały pomoce edukacyjne takie jak piłki, drabinki, ławki gimnastyczne i materace. Realizacja projektu umożliwia również uczestnictwo dzieci w różnorodnych zajęciach artystycznych: muzycznych, teatrologii oraz rytmiki i tańca. Do wyżej wymienionych zajęć szyte są stroje regionalne oraz stroje do wystąpień teatralnych. Przedszkole podjęło również nowatorską inicjatywę opracowania i wydania konspektu programu nauczania przedmiotu religii dla dzieci od 3 lat z uwagi na potrzebę nauczania tolerancji w regionie niezwykle bogatym kulturowo i religijnie od najmłodszych lat. Realizacja projektu przewiduje też liczne wycieczki regionalne w celu bliższego poznania cech wielokulturowości naszego regionu. Zaplanowane są liczne spotkania z rodzicami poświęcone ich pedagogizacji. Mają one służy lepszemu zrozumieniu problemów związanych z rozwojem dzieci w wieku przedszkolnym. W związku z realizacją projektu uruchomiono dodatkową grupę dzieci, stworzono 3 pełnowymiarowe etaty pedagogiczne. Wyposażyliśmy nową salę w meble dostosowane do wieku i potrzeb małych dzieci, zamówiony został sprzęt potrzebny do zrobienia placu zabaw. Aby uatrakcyjni ofertę edukacyjną wprowadzone zostały zajęcia sportowe z elementami korekcji wad postawy u dzieci. W tym celu zatrud- 21 W wyniku realizacji projektu osiągnięte zostaną następujące rezultaty: podniesienie świadomości rodziców dzieci w zakresie korzyści płynących z wychowania przedszkolnego, zwiększenie dostępu do edukacji przedszkolnej dzieciom pochodzącym z terenów wiejskich, zwiększenie dostępu do edukacji przedszkolnej dzieciom wychowywanym tylko przez jedno z rodziców, wzmocnienie atrakcyjności i podniesienie jakości oferty edukacyjnej przedszkola, zniwelowanie istniejących barier środowiskowych, geograficznych i ekonomicznych w dostępie do edukacji przedszkolnej. Projekt został napisany przez panią Martę Golonko, która przez cały czas będzie go koordynować. Edukacja wielokulturowa, jest ćwiczeniem zdolności poznawania, pytania, życzliwości i ciekawości wobec różnorodności kultur, jakie nas otaczają. Jest przygotowaniem do życia w wielokulturowym świecie, do współżycia nastawionego na współpracę a nie na agresję, pogardę i walkę. We współczesnym świecie trudno wyobrazić sobie edukację, która ignoruje wielokulturowość. ________________Nowe Struktury Terenowe Bractwa________________ Powołanie Koła Terenowego w Rzeszowie ność organizacyjną. Po dyskusji przystąpiono do zgłaszania kandydatur i wyborów zarządu Koła i komisji rewizyjnej. W wyniku wyborów do Zarządu Koła Terenowego w Rzeszowie zostali wybrani: Marta Bojczyk – przewodnicząca Mariusz Wójcik – sekretarz Oleksander Miszczuk – skarbnik Członkami Komisji Rewizyjnej zostali wybrani: Roman Lelko– przewodniczący Natalia Bojczyk – wiceprzewodnicząca Kristina Kiseleva – członek Cerkiew w Rzeszowie pod wezwaniem Przeniesienia relikwii św. Mikołaja Struktura Stowarzyszenia Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego powiększyła się o nowe, ósme już Koło Terenowe. Z błogosławieństwa JE Arcybiskupa Przemysko – Nowosądeckiego Adama, został utworzony kolejny oddział Bractwa św. św. Cyryla i Metodego w Rzeszowie (Diecezja Przemysko – Nowosądecka). Zebranie założycielskie odbyło się 12 grudnia 2010 roku w parafii prawosławnej w Rzeszowie, przy ul. Cienistej. W zebraniu uczestniczyli przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa, prof. Andrzej Łapko i Sekretarz ZG Aleksander Sosna. Przed Zebraniem członkowie założyciele wzięli udział w niedzielnej liturgii, którą celebrował proboszcz tutejszej parafii ks. Dariusz Bojczuk. Opiekunem duchowym Koła terenowego Bractwa w Rzeszowie został proboszcz tutejszej parafii, o. Dariusz Bojczyk. Ojcu Dariuszowi i nowo wybranemu Zarządowi Koła życzymy owocnej pracy w środowisku diaspory i emigrantów prawosławnych dla dobra naszej cerkwi w Polsce. Po liturgii w zebraniu założycielskim wzięło udział 21 parafian, którzy zgłosili chęć przystąpienia do Stowarzyszenia i utworzenia oddziału terenowego w Rzeszowie. Przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa przybliżył historię powstania, cele i strukturę Stowarzyszenia, zapisy Statutu i działal- 22 Prezydent Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski wręczył w dniu 13 grudnia br. powołał społecznego doradcę ds. społecz ności prawosławnej w Polsce. Na to zaszczytne stanowisko został mianowany działacz prawosławny Aleksander Sosna, od czterech lat Zastępca Prezy denta miasta Białegostoku, a w naszym Stowarzyszeniu św. św. Cyryla i Metodego aktywnie pełniący od wielu lat funkcję sekretarza Zarządu Głównego Bractwa. W dziejach powojennej Rzeczypospolitej jest to pierwsza tego typu nominacja, która sygnalizuje pozytywną zmianę najwyższych władz kraju w postrzeganiu zamieszkałej w Polsce mniejszości prawosławnej. Naszemu koledze Aleksandrowi serdecznie gratulujemy objęcia tak zaszczytnej funkcji społecznej i życzymy owocnej działalności w kontaktach z Urzędem Prezydenta RP dla dobra polskiego prawosławia. Uroczystość wręczenia nominacji w Pałacu Prezydenckim, 13 grudnia 2010 r. Uczymy się języka angielskiego poprzez dramę. Uczniowie odgrywają scenki w szkolnym sklepiku