Biuletyn Informacyjny 2010 4

Transkrypt

Biuletyn Informacyjny 2010 4
Po raz kolejny w naszym życiu z dopustu Bożego szykujemy się do przeżywania święta Bożego Narodzenia. Po raz kolejny do jednego z najważniejszych świąt w kalendarzu liturgicznym, jakim jest niewątpliwie Boże Narodzenie, przygotowuje
nas post Filipowy, który rozpoczęliśmy 15/28 listopada tuż po
dniu, kiedy w Cerkwi wspominana jest pamięć św. apostoła Filipa.
Post ten, trwający 40 dni ustanowiony został już w starożytności chrześcijańskiej w celu należytego przygotowania
wiernych do spotkania Wcielonego Syna Bożego. W 1166 r. Sobór w Konstantynopolu ustalił stałą datę rozpoczęcia i zakończenia tego postu, którego czas trwania dotąd nie był jednakowy. Św. Symeon z Salonik mówi, że czterdziestodniowy post
Bożonarodzeniowy wyraża post Mojżesza, który poszcząc
przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy otrzymał na kamiennych tablicach nakreślone słowa Boże. My zaś poszcząc czterdzieści dni rozpatrujemy i przyjmujemy Żywe Słowo od Matki
Bożej, wyrażone nie na kamieniu, lecz wcielone i zrodzone.
Poprzez okres czterdziestodniowy przygotowujemy swe serca,
oczyszczając je z nieczystości grzechu na przyjęcie Nowonarodzonego Dzieciątka. Przygotowując w swych sercach grotę
Betlejemską, trwaliśmy w oczekiwaniu, w poście, w modlitwie,
w zadumie na mający wydarzyć się cud Bożego Narodzenia.
Każdy z nas na swój sposób przygotował serca na przyjęcie
Nowonarodzonego. W literaturze cerkiewnej mieliśmy możliwość usłyszeć, przeczytać nie raz o istocie tych Świąt.
Historia Święta Bożego Narodzenia jest nam dobrze znana
zarówno z tekstów liturgicznych jak i również dzięki śpiewanym przez nas kolędom. Jednak dobrze jest jeszcze raz przypomnieć sobie, co takiego wydarzyło się w tą noc Bożego Narodzenia. Noc, która zmieniała sens naszego życia, noc w którą
zajaśniał niepowtarzalny i niewymowny blask, noc w którą
niebo i ziemia razem uroczyście świętowało narodzenie Zbawiciela. Od czasu, gdy nasi Prarodzice zgrzeszyli i zostali wygnani
za swe nieposłuszeństwo z Raju, ludzkość przez te wszystkie
czasy oczekiwała przyjścia Zbawiciela. Prorocy zapowiadali
mający wydarzyć się cud w Betlejem. Cud, który został uczyniony z miłości Boga do człowieka. Cud, który pozwolił nam
wrócić do domu Ojca. Chrystus niejednokrotnie w swym nauczaniu, będąc na ziemi, ukazywał nam Swą miłość, uzdrawiając nasze choroby, boleści, niemoce, biorąc nasze grzechy na
Siebie. Jezus Chrystus będąc Ukrzyżowanym, a następnie
Zmartwychwstając oswobodził rodzaj ludzki z niewoli grzechu,
otworzył nam drzwi Raju, wskazując nam tym samym, że nasza
ojczyzna jest na niebie, a nie na ziemi. Jednak dla dokonania
tego całego dzieła miłości potrzebne było narodzenie Mesjasza
na ziemi. „Lud, który kroczył w ciemnościach ujrzał światłość wielką(…). Dziecię nam się narodziło, syn został nam dany, otrzymał moc na swoim ramieniu i dano mu imię: Przecudny Doradca,
Bóg Mocny (Iz. 9,2 i5). Z wysoka wschodzące Słońce nas nawiedzi, by
zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki
zwrócić do drogi pokoju (Łk. 1,78-79).
Zbawienne znaczenie Wcielenia Syna Bożego pokazuje
nam, że Bóg nie zostawił nas samych z naszymi problemami,
lecz rodząc się z Przeczystej Dziewicy przyszedł wyzwolić nas
z niewoli grzechu. Dla wierzącego człowieka Boże Narodzenie
przepełnione jest nadzieją na zbawienie, ponieważ to o czym
mówili prorocy spełniło się, Syn Boży narodził się na ziemi.
Tekst liturgiczny czytany w wigilię święta mówi „Oto bowiem
Dziewica w mieście Betlejem, rodzi Najdoskonalszego i stworzenie na
nowo zostaje stworzone, raduj się i wesel, bowiem Władca przyszedł
zamieszkać ze sługami, wybawiając nas z obecnego panowania, wyprowadza nas ze zniszczenia i widzialny jest jako Dziecię, w pieluszki
owijany w żłobie, Dziecię małe, Przedwieczny Bóg”.
Stworzenie Boże na nowo ożywa, budzi się z grzesznego
snu. Zbawca przyszedł i żyjąc na ziemi pomiędzy ludźmi pokazał nam drogę jaką mamy podążać, aby powrócić do domu Ojca.
Drogę, która została utorowana przez niezliczone rzesze świętych, którzy podążali, podążają i będą podążać za głosem swego Pasterza. Sam Zbawiciel mówi „Ja jestem Drogą, Prawdą
i Życiem…” słowa te są jak najbardziej aktualne, od momentu
wypowiedzenia ich przez Naszego Zbawiciela nie utraciły na
wartości i znaczeniu, wręcz przeciwnie zostały umocnione
i utwierdzone. Wszystko co potrzebne do naszego zbawienia
zostało nam dane, tylko od nas zależy czy skorzystamy z zaproszenia Oblubieńca na ucztę weselną. Do wejścia na tę ucztę
przygotowują nas i dzisiejsze dni świąt Bożego Narodzenia,
które przeżywamy. Niech te dni nie będą tylko dla nas wspomnieniem historycznym wydarzenia, które dokonało się ponad dwa tysiące lat wstecz, lecz niech będą realnym przeżywaniem miłości Bożej do człowieka.
Bóg przychodzi na ziemię do nas, wyjdźmy mu na spotkanie, pobiegnijmy razem z pastuchami do groty, gdzie spoczywa
Dziecię. Zaśpiewajmy razem z chórami anielskim „Chwała na
bogu na wysokościach…” Przynieśmy razem z mędrcami dary
Nowonarodzonemu, a szczególnie ofiarujmy Panu nasze czyste
serce. Dziękujmy Bogu, że po raz kolejny pozwolił nam przeżyć
tę radość, niech nic nie zmąci nam piękna tych dni.
o. Dariusz Bojczyk, Rzeszów, grudzień 2010
_______________Chrystus się rodzi!!! Chwalmy Go !!!________________
Swoje stworzenie. Stworzenie, które poprzez grzech nie
mogło wejść do domu Ojca Niebieskiego. Potrzebne był
przyjście Syna Bożego, na ziemię narodzenie się z Dziewicy,
trzeba było przekazać naukę, dać przykład jak żyć, potrzebne były cierpienia na Krzyżu i triumfalne Zmartwychwstanie,
aby przywrócić do życia wiecznego ludzkość.
Wszystko to nasz Stwórca uczynił z miłości do każdego człowieka bez wyjątku. Przyszedł na stworzony przez
Siebie świat, w skromności, pokorze pod osłoną nocy, Król
Chwały. Jednak to co dobre nie mogło zostać niezauważone.
Pierwsi w pokorze i prostocie serca przyszli do Niego pasterze, którym Anioł obwieścił radosną nowinę o Narodzeniu
Mesjasza. Zastępy Anielskie również nie mogły patrzeć
w milczeniu na wydarzający się cud, niebo radowało się
z ziemią z narodzenia Mesjasza. Mędrcy ze wschodu prowadzeni przez gwiazdę przebyli długa drogę, aby pokłonić
się Słońcu Prawdy. Powrócili do swych stron inną drogą,
pokazując nam tym samym, że wybrali drogę, która prowadzi
do Boga. Przez ten czas gdy wędrowali do Betlejem nie znali
jeszcze Chrystusa, gdy ujrzeli Dziecię i Jego Matkę ich serca
zrozumiały, że Ten oto Noworodek, którego widzą jest Drogą, Prawdą i Życiem. Dlatego też znając już prawdziwą drogę powrócili do swych stron inną drogą, Drogą Prawdy. Już
nie błądzili, nie poszukali, widzieli i uwierzyli. Święta Bożego
Narodzenia to czas radosny, czas gdzie przeżywamy duchowo narodzenie Chrystusa w naszych sercach. Miłość
Stwórcy jednoczy wszystkich.
W domach pozostawiamy przy wolne miejsce stole,
nie ma sporów i waśni. W narodzie Bożym wykształciło się
wiele tradycji, które dowodzą o radosnym, pełnym miłości
wymiarze świąt. Jednak Święta Bożego Narodzenia to również czas, gdzie w Cerkwi na drugi dzień świąt wychwalamy
Bogurodzicę. Matkę Bożą, Której łono stało się pałacem
godnym przyjąć Stwórcę. Przenajświętsza Bogurodzica jest
przykładem wielkiej miłości, pokory, posłuszeństwa do Swego Syna. W ten dzień w tekstach liturgicznych jest nie tylko
wychwalany Syn Boży, ale i Jego Matka, Przenajświętsza
Bogurodzica, która zrodziła Słowo. Miłość Bogurodzicy również, odnosi się do nas wszystkich, Jej dzieci, za którymi
zawsze wstawia się u Swego Syna.
Ikona „Pokłon Mędrców”, Psków, I poł. XVI w .
Święta Bożego Narodzenia są szczególnym okresem dla wielu z nas. Jest to czas, gdzie wspólnie z bliskim
zasiadamy do wigilijnego stołu, składamy sobie życzenia,
dajemy sobie prezenty, kolędujemy, odwiedzamy bliskich.
Można by powiedzieć, że święta Bożego Narodzenia są
zimową Paschą. Radość jaka promieniuje w te świątecznie
dni udziela się każdemu, przychodząc do Cerkwi dostrzegamy zmiany: Ikona często jest przystrojona gałązkami, stoją
przystrojone choinki tak jak i w domach. Dokładamy starań
aby przygotować naszą Świątynię i domy do tych radosnych
świąt. Wszelkie nasze przygotowania związane ze Świętami
Bożego Narodzenia są bardzo ważne i pokazują jak wielkie
znaczenie mają te dni. Dni do, których przygotowuje nas
Cerkiew poprzez post filipowy, zachęcając tym samym do
uporządkowania swego serca, oczyszczenia go z grzechów,
do wzmożonego zastanowienia się nad sensem nadchodzących dni świątecznych.
Jeżeli prześledzimy Stary Testament, Nowy Testament, Żywoty Świętych to nie sposób nie zauważyć,
że przed ważnymi wydarzeniami czy świętami poszczono.
Z pewnością ważnym świętem jest Boże Narodzenie, do
którego przygotować się mam nam pomóc post. Śledząc
księgi liturgiczne w okresie postu Filipowego, znajdujemy
wiele miejsc mówiących nam o mającym wydarzyć się cudzie w Betlejem. Cerkiew jak kochająca Matka przygotowuje
nas do tego wydarzenia, wskazując drogę, która pozwoli
nam dojść bezpiecznie do groty Betlejemskiej, gdzie ma
narodzić się Chrystus. Podążając tą drogą Cerkiew daje nam
jako przykłady niezliczone zastępy świętych, którzy tak jak
my byli ludźmi, żyli na ziemi, niejednokrotnie tak jak my
grzeszyli. Jednak co jest najważniejsze podążali za Chrystusem jak za swym Pasterzem słuchając Jego nauki, nie narzekali na trudności lecz cierpliwie je znosili dla Boga.
Patrząc na przykłady świętych uczymy się żyć,
przezwyciężać trudności w pokorze, uzmysławiamy sobie, że
każdy z nas powołany jest do świętości. Świętości, która jest
niczym innym jak tylko życiem w Bogu, z Bogiem i dla Boga
i jest zadana do osiągnięcia dla nas wszystkich. To dlatego
Syn Boży przyszedł na ziemię, to dlatego Wszechmocny
Stwórca przyjął na Siebie ludzkie ciało, aby odnowić do życia
Trzeci dzień świąt to pamięć pierwszego męczennika św. arcydiakona Stefana, który również, swoją śmiercią
daje doskonały dowód miłości do Boga i bliźniego. Dni Świąt
Bożonarodzeniowych to wielki przejaw miłości Boga do
człowieka, człowieka do Boga ale i również człowieka do
człowieka. Jak mówi św. apostoł Jan: „Tak jak umiłował nas
Bóg tak i my jeden drugiego powinniśmy miłować miłością”.
Miłość Boża przenika dni świątecznie w szczególny sposób,
teksty liturgiczne, teksty kolęd są nią nasycone. Miłość Boża
spowodowała, że Bóg posłał Swego Syna, aby nas zbawić,
wyzwolić z niewoli grzechu. Dostaliśmy od Niego wielki dar,
ale to od nas zależy czy z niego skorzystamy. W ten radosny
świąteczny czas niech Dobry Bóg Swą Łaską Obdarzy, każdego niech nikt nie będzie smutny, samotny. Niech miłość
Nowonarodzonego Chrystusa ogrzeje każde serce, napełniając spokojem i radością.
o. Dariusz Bojczyk, Rzeszów, grudzień 2010
3
________________ Św. Apostoł Andrzej, Patron Rusi_________________
Gdy Andrzej nauczał w Synopie i przyszedł do Korsunia
(miasta na Krymie), dowiedział się, że niedaleko Korsunia
jest ujście Dniepru, i zapragnął pójść do Rzymu, i przyszedł,
i stanął pod górami na brzegu. I nazajutrz wstawszy rzecze
do będących z nim uczniów: «Czy widzicie te góry? Owóż na
tych górach zajaśnieje łaska Boża, będzie gród wielki i cerkwie mnogie wzniesie Bóg». I wstąpił na góry te, błogosławił
je, i postawił krzyż, i pomodlił się do Boga, i zszedł z góry tej,
gdzie później stanął Kijów, i poszedł Dnieprem w górę.
I przyszedł do Słowien, gdzie dziś Nowogród, i widział ludzi
tam mieszkających – jaki jest obyczaj ich, jak się myją
i chłoszczą, i zdziwił się. I poszedł do Waregów, i przyszedł
do Rzymu, i opowiadał, jako nauczał i co widział.
Św. Andrzej Apostoł jest patronem Rusi. Na jego cześć
powstało wiele świątyń oraz większość zakonów było pod jego
wezwaniem. Bardzo często książęta kijowscy nosili imię św.
Andrzeja, było to bardzo popularne imię wśród rodów dynastycznych na Rusi. Po Zesłaniu Ducha Świętego, według
apokryfów, Andrzej Apostoł odbył podróże po Azji Mniejszej.
Podczas jednej z misyjnych podróży po Grecji św. Andrzej
zatrzymał się w Patras na Peloponezie. Jego przepowiadaniu towarzyszyły cuda. Wiele osób przyjęło chrześcijaństwo.
Wśród nich była Maksymilla, żona rzymskiego prokonsula
Aegeatesa. Widząc cudowne uzdrowienie, brat prokonsula
Stratoklis został także chrześcijaninem. Według tradycji św.
Andrzej wyświęcił go na pierwszego biskupa Patras. Nawrócenia wzbudziły sprzeciw Aegeatesa, który skazał św. Andrzeja na śmierć. Około 70 roku w Patras, przeżegnawszy
zebranych wyznawców, został ukrzyżowany na krzyżu
w kształcie litery X. Tam też go pochowano.
W tradycji prawosławnej, opierającej się na Ewangelii
Janowej bardzo mocno akcentuje się Andrzeja, jako pierwszego powołanego przez Chrystusa do służby apostolskiej.
Stąd też przydomek «pierwszy powołany» (gr. Protokletos,
ros. Andrej Pierwozwannyj). Według tradycji, po śmierci
Chrystusa, Jego Zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego na apostołów, Andrzej jako pierwszy nauczał wiary
Chrystusowej w Bizancjum, mówi się, że powołał tam biskupstwo.
Tradycja ta była wykorzystywana przez cesarza bizantyjskiego Konstancjusza II, który sprowadził relikwie świętego
do Konstantynopola w 357r. Wówczas cesarz bizantyjski
uznawany był jako następca jednego z apostołów. Był to
poważny argument w twierdzeniu o absolutnej równości
Konstantynopola z Rzymem, jeśli nie wręcz o wyższości nad
nim. Czyż apostoł Andrzej nie był – zgodnie z relacją
św. Jana – «pierwszym powołanym» nawet przed samym
św. Piotrem?
Godne naszej uwagi są starożytne świadectwa dotyczące kazań świętego apostoła Andrzeja. To przecież pierwsze
kazania wśród Słowian – tym bardziej kazania apostolskie.
I tym świadectwom wierzyli nasi przodkowie. Opowiadali
o nich każdemu pytającemu, powtarzali je wszyscy nasi
kronikarze.
W 356r. relikwie apostoła przewieziono z Patras do Konstantynopola i umieszczono w świątyni Apostołów. W 1202r.,
gdy krzyżowcy zajęli miasto, zabrali ze sobą ciało i umieścili
w Amalfi, w pobliżu Neapolu. W połowie XV w. papież Pius II
polecił głowę świętego przewieźć do Rzymu. W 1964 r. papież Paweł VI zwrócił Ją do Konstantynopola. Prawa ręka
apostoła znajduje się w moskiewskim soborze Bogojawleńskim.
Według pism apokryficznych z II i IV w., kiedy św.
Andrzej został skazany na ukrzyżowanie z radością przyjął
ten rodzaj śmierci, który go tak bardzo upodobniał do Pana
Jezusa. Według apokryfów, męczeństwo św. Andrzeja odbyło się publicznie wobec 12000 ludzi. Wszyscy żądali uwolnienia Apostoła. Ale ku zdumieniu wszystkich św. Andrzej
wołał: «Panie Jezu Chryste, nie dozwól, żeby mnie zdjęto
z krzyża, zanim nie oddam Ci mojej duszy». Kiedy to mówił,
olśniewająca jasność go otoczyła, tak iż na Apostoła nie
można było patrzeć. Trwało to około pół godziny. Kiedy
jasność ustała, święty Andrzej już nie żył.
Najdawniejsze świadectwa o kazaniu świętego apostoła
Andrzeja odnoszą się do początku trzeciego wieku. Jedno
należy do świętego Hippolita, biskupa Portujenskiego
(ok. 222r.), który w niewielkim utworze o dwunastu apostołach, wspomina apostoła Andrzeja następująco: «Andrzej, po
tym jak głosił Słowo Boże Scytom i Tracjanom, poniósł męczeńską śmierć w Patrasie Achejskim, będąc ukrzyżowany
na drzewie oliwkowym, gdzie go i pogrzebano». Inne świadectwo czytamy u znakomitego Orygena.
W czwartym wieku spotykamy więcej szczegółowych
opowieści o świętym apostole Andrzeju, m. in. u świętego
Doroteusza (307-322), biskupa Tirskiego. «W powieści minionych lat» kronikarz Nestor pisał: ... Dniepr wpada ujściem
w Morze Ponckie, które to morze zowią Ruskim; na jego
brzegach nauczał, jak powiadają, święty Andrzej (Apostoł),
brat Piotrowy.
Historia, jaką przedstawia nam tradycja chrześcijańska
pozostaje w dużej zgodności z fragmentami Ewangelii Janowej, które mówią o dziejach świętego Apostoła. Po zesłaniu
Ducha Świętego, Andrzejowi przypadł w udziale apostolat na
południowym i północnym wybrzeżu Morza Czarnego, Tracja, Macedonia, Scytia i Achaja. Według cerkiewnej tradycji
pierwszym biskupem Bizancjum, które stało się później wielkim Konstantynopolem, był ustanowiony przez Andrzeja
Stachys, o którym wspomina List do Rzymian. Bardzo dawna
i wiarygodna tradycja gruzińska i innych narodów Kaukazu
mówi o obecności Apostołów Andrzeja i Szymona Kananejczyka w Gruzji, Abchazji i kaukaskiej Albanii. Istnieje również
4
pierwszym człowiekiem, który uwierzył w Jezusa jako Mesjasza i tę wiarę zwiastował innym. W domu Andrzeja i Piotra
w Kafarnaum Chrystus niejednokrotnie się zatrzymywał. Był
świadkiem cudu w Kanie, cudownego rozmnożenia chleba,
o czym relacjonuje św. Jan. Apostoł, pośredniczył między
Zbawicielem a poganami, gdy pragnęli oni spotkać Jezusa.
Prawosławni modlą się za pośrednictwem św. Andrzeja
o dobrego męża lub żonę. Apostoł występuje na ikonostasach «Soboru Dwunastu Apostołów», wśród innych jedenastu najbliższych uczniów Chrystusa w scenach z Jego życia
(m.in. Wjazd Pański do Jerozolimy, Ostatnia Wieczerza,
Zmartwychwstanie Pańskie) oraz na ikonach Zesłania Świętego Ducha na Apostołów i Zaśnięcia Matki Bożej.
W ikonografii Apostoł Andrzej posiadał od początku
indywidualne cechy. Ikony przedstawiają go jako starszego
mężczyznę o gęstych, siwych włosach i krzaczastej, krótkiej
brodzie. Jako apostoł nosi przeważnie długi płaszcz, a jako
rybak krótką tunikę. Jego ikonograficznymi atrybutami są
krzyż w kształcie litery X oraz ryba i sieć.
przekaz o działalności Apostołów Andrzeja, Piotra, Bartłomieja i Mateusza na północnym wybrzeżu Morza Czarnego
i w Scytii nad Dunajem.
W dawnych miesiacesłowach, lub sinaksariach, spotyka
się pod datą 20 stycznia krótką opowieść o świętych męczennikach Enenie, Nirynie i Pinie: «Ci święci byli ze Scytii,
z północnego kraju, uczniowie świętego apostoła Andrzeja.
Oni uczyli się o Chrystusie, i wielu z barbarzyńców nawrócili
do prawej wiary, i chrzcili…»
Św. Andrzej Apostoł pochodził z Betsaidy w Galilei.
Z zawodu był rybakiem, mieszkał w Kafarnaum, był synem
Jana i młodszym bratem św. Piotra. Według Ewangeli Janowej początkowo był uczniem Jana Chrzciciela. Pod jego
wpływem poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował
chrzest w Jordanie. Pierwszy powołany przez Jezusa na
apostoła. Dlatego w tradycji greckiej zyskał sobie przydomek
«protokletos», czyli ten pierwszy, a w słowiańskiej Pierwozwannyj – Pierwszy Powołany, który wszedł do grona dwunastu uczniów Chrystusa. Według św. Jana to właśnie Andrzej
ogłasza Piotrowi radosną nowinę: «Znaleźliśmy Mesjasza»
i przyprowadza swego brata do Jezusa. Andrzej jest więc
o. Aleksy Petrowski, Białystok, listopad 2010
_____ Samoloty i technika w otoczce teologii i prawosławnej duchowości_____
W numerze 2(48) Biuletynu Informacyjnego, w artykule
„Prawosławie w historii Gdańska”, Walenty Gierasimiuk kreśli
rys historyczny emigracji rosyjskiej, która po bolszewickiej
rewolucji 1917r. została zmuszona do opuszczenia kraju
i udania się na wygnanie. Fala emigrantów rozpłynęła się po
całym świecie. O jednym z nich, Igorze Sikorskim, genialnym konstruktorze latających aparatów wspomina autor.
Postanowiliśmy przybliżyć naszym czytelnikom życiorys
i sylwetkę tego niezwykłego człowieka, pioniera żeglugi powietrznej w Rosji, którego zasługi dla rozwoju światowej
awiacji są przeogromne. Jego osiągnięcia w lotnictwie
w istotny sposób wpłynęły na bieg II wojny światowej. Przy
pomocy nowatorskich opracowań wprowadził wiele do światowych rekordów w lotnictwie. Amerykanie uznają go za
swego Mister Helikopter, bo przecież w USA przeżył większość swego życia i zbudował pierwszy na świecie śmigłowiec. Rosjanie traktują go jako swego rodaka, bo dla carskiej
armii konstruował najlepsze na świecie samoloty wojskowe.
Ukraińcy także mają go za swojaka, bo przecież urodził się
i wykształcił w Kijowie. Natomiast niektórzy Polacy uważają,
że jego ojciec był Polakiem, a i matka miała również polskie
korzenie.
ka, więc w 1906 roku ojciec wysłał go do szkoły technicznej
we Francji, aby kontynuować studiowanie techniki inżynieryjnej w Paryżu. Igor wytrwał tam tylko pół roku. Wrócił do rodzinnego miasta i rozpoczął studia na wydziale mechanicznym Politechniki Kijowskiej, wybierając specjalność konstrukcje lotnicze. Kiedy dzięki powietrznym projektom Counta
von Zeppelina (Count von Zeppelin) i aeroplanom braci Wright, marzenie o lataniu stały realnością, Igor Sikorski wrócił
do swojej idei latającego aparatu, który mógłby podnosić się
w powietrze pionowo – z pomocą obracającego się śmigła.
Gdy rodzina Sikorskich podróżowała po Niemczech, Igor wykonywał w hotelowych numerach obliczenia, niezbędne dla
wystrzelenia obrotowego śmigła o średnicy czterech stóp.
Dzięki finansowej pomocy
swojej siostry, Sikorski powrócił do Paryża, żeby przestudiować aerodynamikę i nabyć
niezbędne detale dla stworzenia swojego pierwszego śmigłowca. Jednakże we Francji
pionierzy lotnictwa sceptycznie
odnieśli się do jego idei i poradzili nie wydawać na próżno
czasu na wynalazek helikoptera. W 1909 roku Sikorski wrócił do Kijowa z trzycylindrowym silnikiem od motocykla
„Anzani”, moc którego równała
się 25 KM (koniom mechanicznym) i na bazie tego silnika
stworzył śmigłowiec z dwoma jednocześnie obracającymi się
wirnikami. Konstrukcja miała wprawdzie niewygodne miejsce
dla pilota, w kabinie zewsząd sterczały przewody, wprowadzające w ruch ostrza łopat śmigła. Jednak Sikorski osiągnął
główny cel: rozwiązał problemy wibracji i zademonstrował
zdolność swojej maszyny wzniesienia się w powietrze za
pośrednictwem „wirnikowych skrzydeł”. Według obliczeń
inżyniera, jego śmigłowiec mógł podnosić się w powietrze
z ładunkiem ok.357 pudów (funtów).
Konstrukcja, jednak, była bardzo niedoskonała i Sikorski
zaprzestał eksperymentów ze swoim pierwszym modelem.
W październiku 1909 roku udał się ponownie do Paryża dla
studiowania konstrukcji już opracowanych do tego czasu
modeli aeroplanów. Powróciwszy do Rosji, młody wynalazca
Igor Iwanowicz Sikorski – to rosyjski uczony, inżynier,
pilot i przedsiębiorca, jednocześnie głęboko wierzący chrześcijanin. Był znany jako niezwykły człowiek; geniusz
z ogromnymi wrodzonymi zdolnościami, duchowością i humanizmem Jego wkład w rozwój lotnictwa jest naprawdę
nieoceniony. Do chwili obecnej śmigłowce Sikorskiego
z emblematem „Winged-S” na całym świecie są uważane za
najbardziej doskonałe modele rotacyjnej techniki lotniczej.
Igor Sikorski urodził się 25 maja 1889 roku w Kijowie.
Jego rodzice – Iwan i Zinaida Sikorski – byli lekarzami. Ojciec
znanym psychiatrą, kierownikiem katedry na Uniwersytecie
Kijowskim. Oczarowany rysunkami Leonardo da Vinci i historiami science fiction z Julesa Verne, Sikorski w wieku 12-tu
lat zbudował model swojego pierwszego śmigłowca z silnikiem na gumkę. Późniejszy, już wielki model – z dwoma
śmigłami – wzniósł się w powietrze i latał na wysokości do
kilku metrów nad ziemią. W 1900 roku rozpoczął naukę
w pierwszym kijowskim gimnazjum. W 1903 roku młody
Sikorski wstąpił do Rosyjskiej Morskiej Akademii w Petersburgu. Ale nie interesowała go służba wojskowa, lecz techni-
5
sowiecka nie potrzebowała samolotów, więc zaprzestano ich
produkcji, natomiast czekiści zaczęli „interesować” się rodziną Sikorskich. Nie czekając na aresztowanie Igor w marcu
1918 r. musiał wyemigrować z jego rodzinnej ziemi do Francji. Sikorski niedługo pobył w Paryżu i 30 marca 1919 r. statkiem dotarł do Nowego Jorku. W pierwszym okresie pobytu
w Ameryce zajmował się inżynieryjną obsługą „U.S. Army Air
Service” w mieście Dayton (stan Ohio) oraz wykładał matematykę swoim rodakom w nowojorskim Ist Saida i wygłaszał
wykłady o lotnictwie.
Duży spadek zainteresowania rozwojem lotnictwa, który
nastąpił po zakończeniu pierwszej wojny światowej, był przyczyną czasowej bezczynności Igora Sikorskiego jak lotniczego inżyniera. W marcu 1923 lata Sikorski wrócił do idei
w całości metalowego pasażerskiego samolotu z dwoma
silnikami. Pierwsza firma założona przez Sikorskiego „The
Sikorsky Aero Engineering Corporation” zaczęła swoją pracę
na fermie w pobliżu Roosevelt Field, na Long Island od tego,
że na jej terytorium znajdował się skład wojskowej starej
techniki i części zapasowych do samochodów. Na bazie tego
„złomu metalowego” był stworzony model „S-29A” (gdzie А
oznaczało „amerykański”), który wzbił się w powietrze we
wrześniu 1924 r. Znaczącej pomocy udzielił firmie kompozytor Siergiej Rachmaninow, który zakupił akcje firmy za tysiąc
dolarów i zgodził się objąć stanowisko wiceprezesa spółki.
W 1925 r. towarzystwo Sikorskiego już nosiło nazwę „The
Sikorsky Manufacturing Corporation” i w swoim arsenale
miało kilka nowych wersji latających modeli, włącznie z „S-34”,
który był prekursorem przyszłych samolotów – amfibii (hydroplanów).
W sierpniu 1926 r. zakończono budowę modelu „S-35”
z trzema silnikami, jednak model ten uległ rozbiciu w katastrofie w przeddzień próby transatlantyckiego przelotu, którego chciał dokonać as pilotażu I Wojny Światowej – Rene
Fonck. Transatlantyckiego przelotu dokonał Charles Lindbergh i model Sikorskiego „S- 37”, z dwoma silnikami został
kupiony przez służbę pasażerskich przewozów dalekiego
wzbogacony o wiedzę, skonstruował dwa modele „aerosań”,
wprowadzanych w ruch śmigłami. W lutym 1910 r. wykorzystał silniki dla stworzenia drugiego – znów niefortunnej konstrukcji modelu śmigłowca – mały dwupłatowiec „S-1” jednakże nie wzleciał. Dwupłatowiec „S-2” i duży model „S-3”
zdołały na krótko unieść się w powietrze, a model „S-5”,
o mocy silnika w 50 KM nie tylko wzniósł się w powietrze w
maju 1911 roku, ale i zademonstrował swoją zdolność latania. We wrześniu 1911 lata Sikorski wziął udział w manewrach armii rosyjskiej w pobliżu Kijowa, gdzie dowiódł, że jego
„S-5” – jest szybszy, niż obce samoloty, które w tym czasie
były wykorzystywane w Rosji.
Igorowi Sikorskiemu została wydana licencja na wynalazek № 64 przez Rosyjski Cesarski Aeroklub. W 1911r. Igor
Sikorski otrzymał dyplom lotnika. Model „S-6”, z silnikiem
towarzystwa „Argus”, o mocy 100 KM, wzbił się w powietrze
w listopadzie 1911 roku, a już 29 grudnia pobił światowy
rekord prędkości przelotu, osiągając 111 km na godzinę ,
zaś jego samolot S-6A na moskiewskiej wystawie lotniczej w
1912 r. otrzymał złoty medal od Rosyjskiego Towarzystwa
Technicznego. W efekcie młodego inżyniera przyjęto do
pracy w Rosyjsko-Bałtyckim Zakładzie Wagonowym w Petersburgu, gdzie objął stanowisko głównego konstruktora
nowego wydziału lotniczego. W okresie petersburskim Igor
Sikorski stworzył najlepsze modele swoich wielosilnikowych
konstrukcji samolotów. Pojawiły się aeroplany „Grand”,
„Russkij Witiaź” oraz pierwszy na świecie czterosilnikowy
dwuskrzydłowiec „Ilija Muromiec”.
W 1912 roku, jego „S6-B” wygrał zamówienie rosyjskiego wojska, a rada kierownictwa fabryki zaaprobowała budownictwo dużego aeroplanu z czterema silnikami; o rozpiętości górnego skrzydła 32m, długości kadłuba 23,5m i wadze
9 tysięcy funtów. Model Sikorskiego „S-21” był naprawdę
ogromny. Gdy 13 maja 1913 roku aparat ten wzniósł się
w powietrze, do Igora Sikorskiemu przyszła sława pierwszego w świecie konstruktora samolotów z czterema silnikami.
Model „S-22”, dublujący pierwszą konstrukcję, został nazwany „Ilja Muromiec” – na cześć jednego z ruskich bohaterów –
i w grudniu 1913 roku zaczął przewozić w powietrzu pierwszych pasażerów. W czerwcu 1914 r. samolot dokonał przelotu na trasie Petersburg–Kijów–Petersburg. Sam car Mikołaj
II na lotnisku w stolicy gratulował sukcesu konstruktorowi jak
i pozostałym członkom załogi. Należy tu nadmienić, że Igor
Sikorski będąc pilotem samodzielnie dokonywał prób w locie
swoich pionierskich konstrukcji. Wersja bombowca Sikorskiego została wynaleziona w 1914 roku i przeszła przez
próby wojenne jako maszyna Rosyjskich Sił Powietrznych.
Samych tylko „Muromców” na wyposażeniu armii podczas
wojny było 85 szt., nie licząc innych różnych lżejszych wersji
zwiadowczych i bombardujących opracowanych przez Sikorskiego. Po bolszewickim przewrocie w1917r., nowa władza
zasięgu. Ośmiomiejscowa amfibia Sikorskiego „S-36” została
kupiona w 1928 r. przez towarzystwo „Pan American Airways”.
Dwumiejscowy „S-38” był na tyle dobry, że go zakupiło dziesięć towarzystw lotniczych i nawet „U.S. Navy”. W 1929 r.
pułkownik Lindberg otworzył towarzystwo avio pocztowych
przewozów między USA a strefą kanału Panamskiego.
W tym celu jego firma wykorzystała także model Sikorskiego
„S-38”. Wraz z powodzeniem modelu „S-38”, kompania
Sikorskiego została rozszerzona i przemianowana w „The
Sikorsky Aviation Corporation”). Popyt na samoloty rósł.
Pojawiła się możliwość zakupu kilku działek gruntu w rejonie
6
miasta Stratford (stan Connecticut). Zbudowano tu nowy
zakład, który niebawem stał się znanym na całym świecie.
W 1929 r. towarzystwo stało się filią, a później – oddziałem korporacji „United Aircraft Corporation” (w 1975 r. „United Aircraft” przekształciło się w „United Technologies Corporation”). Opracowany do przewozów lotniczych model Sikorskiego „S-40 American Clipper” był wykorzystywany w 1931r.
Dużo większy i efektywniejszy model „S-42 Clipper” wzleciał
w 1934 r. Był wykorzystywany przez „Pan American” dla
odkrycia nowej trasy przez Ocean Spokojny i północny Atlantyk. Nieduży „S-43” z powodzeniem pracował na krótkich
odległościach. Linia amfibii Sikorskiego osiągnęła kulminację
w modelu „VS-44 A Excalibur”, przewidzianej na długotrwałe
przeloty i zawierającej 40 miejsc pasażerskich.
Wraz z powodzeniem amfibii Igor Sikorski znów wrócił
do swoich projektów śmigłowców. В 1931 roku opatentował
projekt jakże znanego nam współczesnego modelu helikoptera z dwoma śmigłami: dużym – głównym wirnikiem – na
dachu i małym – na ogonie. В 1938 r. „United Aircraft” zainteresował się projektami Sikorskiego w dziedzinie budowy
śmigłowców. Model „VS-300” przedstawiał sobą stalową rurę
z odkrytą kabiną dla pilota, o mocy aparatu 65 KM, silnik
„Lycoming” i pas transmisyjny przekazywania obrotów na trój
łopatkowy główny wirnik.
Ten model po raz pierwszy wzniósł się w powietrze
14 września 1939r. W połowie 1940r. eksperymentalny
helikopter mógł utrzymać się
w powietrzu przez 15 min.
„VS-300” nieraz ulegał katastrofom i kilka razy jego konstrukcja była poddawana
generalnym zmianom. Ostatecznie, praca Sikorskiego
zakończyła się powodzeniem.
Możemy imiennie Sikorskiemu podziękować za to, że
mamy stabilny, praktyczny,
uniwersalny latający mechanizm – helikopter.
W maju 1942r. siły powietrzne USA odebrały pierwszą
partię eksperymentalnych śmigłowców Sikorskiego „XR-4”.
Jedną z misji, którą wykonała ta maszyna w ciężkich pogodowych warunkach śnieżnej zamieci w styczniu 1944r. było
dostarczanie krwi z Manhattanu do Sandy Hook (stan New
Jersey) ofiarom wybuchu, jaki miał miejsce na jednym z
okrętów. W listopadzie 1945r. „S-51” przeprowadził pierwszą
ratunkową operację, przyszedłszy na pomoc marynarzom z
okrętu „Connecticut” i będącej w nieszczęściu barki. Podczas
drugiej wojny światowej helikoptery Sikorskiego brały udział
w wielu operacjach ratunkowych. Helikoptery Sikorskiego
stale udoskonalały się, ich konstrukcje robiły się potężniejsze
i bardziej złożone. Helikoptery „S-51” i „S-55” zademonstrowały doskonałe zalety bojowe biorąc udział w ratunkowych i
poszukiwawczych operacjach podczas wojny koreańskiej.
Sikorski jako pierwszy konstruował też śmigłowce turbinowe, śmigłowce-amfibie z podnoszonym podwoziem i „latające dźwigi”. Ostatnim śmigłowcem skonstruowanym osobiście przez Sikorskiego w 1954 r. był S-58. Jego modyfikacje
dla celów wojskowych i cywilnych eksploatowano w pięćdziesięciu krajach. Dlatego też amerykanie nazwali go Mister
Helikopter. W 1957r. Igor Sikorski odszedł ze stanowiska
głównego konstruktora firmy i stał się jej technicznym konsultantem.
Po ojcu firmę przejął syn Siergiej Sikorski i jest ona
wciąż w czołówce producentów śmigłowców. Dzieło genialnego konstruktora samolotów kontynuuje założone przez
niego towarzystwo „Sikorsky Aircraft Corporation”, filia którego „United Technologies Corporation” jest światowym liderem projektowania i produkcji śmigłowców na handlowe,
przemysłowe i wojskowe potrzeby. Helikoptery Sikorskiego
są wykorzystywane nie tylko w USA, ale i w 40 innych krajach. Główne biuro towarzystwa Sikorskiego znajduje się w
mieście Stratford (stan Connecticut), a jego filie rozlokowane
są także na Florydzie, w Alabamie. W 2000r. dochody towarzystwa Sikorskiego wynosiły ok. 1.8 miliarda dolarów.
Założony w XVII wieku Stratford w hrabstwie Fairfield,
stan Conneticut, przyciąga pięknym krajobrazem i bogatą
historią. To ojczyzna amerykańskiego przemysłu budowy
śmigłowców. Obecnie, tak jak i w połowie ubiegłego stulecia,
„u Sikorskiego” pracuje przynajmniej połowa mężczyzn
rosyjskojęzycznej populacji Stratfordu. Lecz poza granicami
„rosyjskiego” Stratfordu mało komu wiadomo, że słynny
konstruktor samolotów, dawniej student Kijowskiego Instytutu Politechnicznego Igor Iwanowicz Sikorski, który wsławił się
swoimi konstrukcjami samolotów „Ilja Muromiec” i „Russkij
Witaź’, był głęboko wierzącym człowiekiem. Oto jak wspomina Igora Sikorskiego proboszcz parafii św. Mikołaja
w Stratford ojciec Fieodor Szewcow, jeden z najstarszych
duchownych „rosyjskiego zarubieżja”, dobrze znający
legendarnego konstruktora.
Igor Sikorski wiele pracował podczas kształtowania się
pierwszej w mieście prawosławnej parafii – Cerkwi św. Mikołaja, która 15 grudnia 2009 obchodziła jubileusz 80-lecia
swojego powstania.
7
Igor Sikorski był bardzo skromnym człowiekiem. Jeśliby
na przykład ustawić obok siebie 15 ludzi, to Igor Iwanowicz
byłby najbardziej niezauważalnym. Kiedyś w rozmowie, nie
znając go osobiście Amerykanie spytali go, czym on się
zajmuje. Wówczas on skromnie odpowiedział: „ja pracuję”
u Sikorskiego”. Igor Sikorski nie był zbyt rozmownym, więcej
słuchał, czym mówił. A kiedy pytali, opowiadał o sobie,
o swoim doświadczeniu. Na początku ubiegłego wieku był on
„chory na punkcie helikopterów”. Lecz wszyscy, nawet Amerykanie uważali wówczas, że to nie jest idea zasługująca na
uwagę, proponowali nie tracić czasu na śmigłowce i przestawić się na konstruowanie samolotów. Ale Sikorski zbudował w Stratfordzie fabrykę – wtedy jeszcze bardzo skromne
przedsięwzięcie – i zaczął zatrudniać rosyjskich pracowników. Wszyscy nasi parafianie, mężczyźni pracowali u Sikorskiego, który był na tę chwilę największym pracodawcy
w mieście.
Parafia św. Mikołaja została założona dzięki wysiłkom
Igora Iwanowicza. W końcu lat 20-tych wokół jego osoby
w Stratfordzie zebrała się rosyjska wspólnota. 15 grudnia
1929 roku powstała parafia, a cerkiew wyświęcono 12 października 1941 roku w cześć i pamięć świętego Mikołaja
Cudotwórcy. Na początku parafia ulokowała się w prywatnym domu na Lake Street. Większość parafian stanowili
tylko co przybyli do Ameryki uchodźcy z Niemiec, Austrii,
Jugosławii, w większości ludzie wykształceni. Prawie
wszyscy, w tej liczbie i mój ojciec, Iwan Iwanowicz Szewcow,
uważali siebie za uchodźców. Nie wierzyli, że urządzają się
w Ameryce na stałe, jednakże marzyli i mieli nadzieję, że
wcześniej lub później wrócą do Rosji. Tym niemniej, gdzie by
się nie osiedlali, wszędzie w pierwszej kolejności zakładali
cerkiew. Sаm Igor Iwanowicz w tym czasie nie był jeszcze
koryfeuszem lotniczej profesji, ale też i nie miał dużych
środków, lecz budowy świątyni nie przerywał. Pierwszym
proboszczem wtedy jeszcze domowej świątyni był kapłan
zakonny hieromnich Panteleimon (Нижник), pomagał mu
ojciec Iosif (Колос). Później obaj przedostali się do Jordannville, gdzie w 1930 roku, w szczerym polu założyli zakonną
wspólnotę i zaczęli budować monaster. Budowa świątyni św.
Mikołaja została zakończona w 1941 roku, i wtedy już „opierzony” Sikorski brał czynny udział w budowie.
U większości parafian zarobki, oczywiście były nieduże
ale wszyscy ofiarowywali na wspólnotę. Igor Iwanowicz był
członkiem swojej parafii aż do swojego śmierci. W świątyni
miał „swoje” stałe miejsce z lewej strony ołtarza. Igor Sikorski
umarł w październiku 1972 roku, w wieku 83 lat.
sobą inny, to używa liny, przymocowywanej do haków i pierścieni, przy czym inne części okrętu nie biorą żadnego
udziału w tym procesie, pozostają obojętne. Praca niebiańskiego mechanizmu jest zbudowana na przeciwnej, odwrotnej zasadzie. Ziemia obraca się wokół słońca po swojej orbicie z niezwykle wielką siłą przyciągania, równą mniej więcej
3,5 milionom bilionów ton. Odwrotnie do przykładu okrętu
i holownika, w przypadku ciał niebieskich każda ich cząstka
indywidualnie i samodzielnie przyciąga każdą cząstkę
i wszystko co istnieje w każdym niebieskim ciele. Każde
ziarnko piasku, każda kropla wody „odczuwa przyciąganie
każdej oddzielnej kropli słońca. I to samo można powiedzieć
również o świetle, a także i o cieple, które wysyłane są przez
słońce, co czyni możliwym nasze życie na Ziemi. To nie
praca, którą pobudza zewnętrzna wymuszenie; to powszechna żywa kooperacja niezliczonych bilionów cząstek,
z których każda utrzymuje cudowną ścisłość niebieskiego
mechanizmu i pozwala astronomom przepowiadać niebieskie zjawiska z dokładnością co do sekundy przez tysiące
lat”.
Nie sposób nie wspomnieć o „teologii Igora Sikorskiego”, który opublikował po angielsku w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej książkę o modlitwie Pańskiej (Oтче
Наш. Размышления о Молитве Господней.) Oto jak wypowiada się na temat teologii i duchowości Igora Sikorskiego
abp Ioann (Szachowski): …Inżynier, technik, wynalazca
i jednocześnie głęboko wierzący chrześcijanin, Sikorski
wprowadza i zmusza czytelnika swojej książki do postrzegania wielkości Ojca Niebieskiego i do rozumienia wyższej
rzeczywistości świata. Pyta on jak może wolność się łączyć
z zadziwiającym porządkiem niebieskiego mechanizmu,
który otwiera się przed każdym uczonym? Na ziemi porządek i twórczość prawie nieuchronnie powiązane są z dyscypliną i ograniczeniem wolności. Przyrównując analogię między porządkiem ziemskim i niebieskim, znajdujemy coś głęboko znaczącego,” – mówi Sikorski i dalej rozwija swoją myśl
tak:
W swojej książce Igor Sikorski mówi dalej, że „we
wszystkich maszynach stworzonych przez człowieka spotykamy się z pojęciem „tarcia”, które wytwarza ciepło i obniża
wydajność mechanizmu. To zaś można powiedzieć także
o ludzkiej aktywności. Kiedy powstaje potrzeba koordynacji
wysiłków i współpracy różnych grup i klas, ludzi, krajów albo
narodów, „tarcie” jest nieuchronne i „rozpala” ludzi i nieuchronnie zmniejsza rezultaty ich pozytywnej działalności”.
„Zaś w zjawiskach astronomicznych widzimy, jak olbrzymie
masy ciał posuwają się z wielką szybkością przy całkowitym
braku „tarcia”. Te prawa niebieskiej mechaniki pozwalają
nam symbolicznie zrozumieć, co dokonuje się w sferze pozaziemskiego świata, który przekracza naszą materialną
rzeczywistość. Prawo przyciągania mas otwiera nam prawo
przyciągania „dobra i miłości”, miłości w najwyższym tego
słowa znaczeniu. Łatwo można sobie wyobrazić niezliczone
mnóstwo mądrych i potężnych istot, wiele bardziej rozumnych niż my, całkowicie wolnych i jednocześnie żyjących
w pełnej harmonii, związanych wszechobejmującym uczuciem miłości do Stwórcy i życzliwości do siebie nawzajem...
Drzwi do takiego świata otworzył nam Chrystus Swoim Słowem, Swoim Życiem, Swoją ofiarą na krzyżu i miłością”.
„W maszynach ziemskich korzystamy ze sworzni, nakrętek, kabli i innych detali, żeby złożyć maszynę w jedną całość. Uszkodzona nakrętka albo zerwany drut w aeroplanie
mogą doprowadzić do katastrofy... Tak też jest i w duchowym życiu człowieka. Idąc dalej, jeżeli jeden okręt holuje za
8
Ideę bezmiaru dobra i ograniczenia zła Sikorski wyraża
w słowach, wzorując się obrazowo na pojęciach fizyki.
Twierdzi on, że: „intensywność światła i intensywność ciemności całkowicie się różnią. Człowiek może sztucznie stworzyć światło, ale słońce daje niezliczoną ilość razy więcej
światła niż wszystko to co może stworzyć ręka ludzka”. „Ale
są też gwiazdy, które dają wiele tysięcy razy jaskrawsze
światło niż słońce. W świecie istnieje światło nieskończenie
większe, którego nie możemy nawet sobie wyobrazić. Wyrażenie światło „ogromne” albo „nieskończone” całkowicie
odpowiada realności światła we wszechświecie. Inaczej ma
się sprawa z mrokiem czy ciemnością. Pojęcie „ogromnej”
lub „nieskończonej” ciemności już nie ma żadnego sensu.
Pełna ciemność – to wszystko, co możemy powiedzieć
o najgłębszej ciemności. I jeżeli spróbujemy zejść do szybu
na głębokość kilku setek metrów, albo wejdziemy do tunelu,
ciemność tam będzie taka, jak i „ciemność nieprzenikniona”.
Dlatego człowiek może określić coś co jest podobne do zupełnej ciemności, ale do absolutnego światła człowiekowi
daleko. To pozaziemskie (najwyższe) światło jest tym, czego
człowiek nie może ani zobaczyć, ani wyobrazić sobie w swoim ziemskim bycie.
To zaś można powiedzieć także w odniesieniu do temperatury... W tym kontekście słowa „milion milionów stopni
powyżej punktu zamarzania” odpowiadają realności, natomiast wyrażenie „tysiąc stopni poniżej punktu zamarzania”
już nie ma sensu, ponieważ takiej temperatury w przyrodzie
nie ma. Jak wiadomo, 273°C poniżej punktu zamarzania jest
skrajnie niską temperaturą, „absolutnego zera”. Widzimy
więc, że gdy ciemność i temperatura (a dokładniej chłód)
prawdopodobnie osiągają na Ziemi swoje granice, to światło
i ciepło w naszym świecie są tylko niewielką cząstką, w jakimś nieznacznym stopniu zbliżoną do światła i ciepła, istniejącego w najwyższym, Bożym Świecie. Czyż nie jest to jasną
wskazówką, że istnieje Życie nadprzyrodzone? Zło i cierpienie, które spotykamy na ziemi również może być bliskie
maksimum zła i cierpienia. Ale błogość i szczęście natchnionego przez Boga, harmonicznego niebiańskiego życia są
bez porównania pełniejsze od tego szczęścia, które może
człowiek osiągnąć na Ziemi”.
Kilka słów wyjaśnienia należy podać odnośnie polskich
korzeni Igora Sikorskiego. Jak to już w Polsce bywa, wystarczy, że jakiś obcokrajowiec ma w końcówce nazwiska -ski
albo -cki, a już wielu doszukuje się polskich korzeni i pokrewieństwa z osobami o podobnym i znanym nazwisku, bez
podania konkretnych dowodów. Tak jest i w przypadku Igora
Sikorskiego. Wiele encyklopedii i innych opracowań biograficznych dotyczących gen. Władysława Sikorskiego podaje,
że Igor Sikorski był synem polskiego zesłańca po powstaniu
1863 roku i mógł być spokrewniony z gen. Władysławem
Sikorskim. Z życiorysu Wł. Sikorskiego dowiadujemy się, ze
generał wywodził się z bardzo skromnej rodziny. Jego
przodkowie byli tkaczami w Przeworsku i wszyscy zajmowali
się tkactwem do połowy XIX wieku, kiedy nastąpił upadek
tkactwa rzemieślniczego. Przedwcześnie zmarły ojciec Tomasz Sikorski został więc wiejskim organistą i niewykwalifikowanym nauczycielem w czteroletnie szkole ludowej. Więc
spekulacje co do pokrewieństwa z Igorem Sikorskim upadają. Sikorski, to nazwisko ewidentnie polskie, więc być może
gdzieś tam kiedyś pewnie miał polskich przodków. Ale nigdzie nie ma na to dowodów. Oczywiście końcówka -ski sugeruje i Polakom i Rosjanom, polskie pochodzenie nazwiska,
tak jak końcówka -icz – litewskie, białoruskie czy serbskie,
-uk białoruskie albo ukraińskie, itp. Informacja o tym, że był
synem zesłańca jest również mało prawdopodobna. Sikorscy
zresztą na Ukrainie występowali licznie. Po rosyjsku nazywałby się Siniczkin, albo Sinicyn (sikorka – po rosyjsku sinica).
Ojciec słynnego konstruktora Iwan Aleksiejewicz
Sikorski (ros. Иван Алексеевич Сикорский) ur. 26 maja
1842r. w Antonowie w ujeździe skwirskim, zm. 1 lutego/14
lutego 1919 roku w Kijowie, w rodzinie duchownego prawosławnego w guberni kijowskiej. W 1869 roku ukończył
z wyróżnieniem studia medyczne na Uniwersytecie Kijowskim. W 1872 otrzymał tytuł doktora medycyny. Od 1873 r.
w Sankt Petersburgu był prywatnym docentem w Klinice
Chorób Psychicznych Akademii Chirurgicznej. Od 1882 r. był
asystentem w Szpitalu św. Mikołaja Cudotwórcy a od 1885 r.
– profesorem w katedrze psychiatrii Uniwersytetu w Kijowie.
Był monarchistą i ideologiem rosyjskiego nacjonalizmu. Tyle
możemy przeczytać w biografii ojca Igora Sikorskiego.
Tak więc, w okresie Powstania Styczniowego, ojciec
Igora Sikorskiego był studentem medycyny, ponadto jest
oczywiste, że powstanie obejmowało tereny Królestwa
Polskiego oraz częściowo litewsko białoruskie, natomiast na
Ukrainie wybuch powstania został odłożony do maja 1863
roku. Tymczasem zaś policja raz po raz natrafiała na ogniwa
organizacji tajnej. W styczniu 1863r. została rozbita „agentura rewolucyjna” w Odessie, w kwietniu zaś zlikwidowano
kółko rewolucyjne w Kijowie. W marcu 1863r. miała miejsce
„wsypa” polskiej organizacji w powiecie Skwirskim. W lutym
tego roku odkryto w Kijowie tajną drukarnię. Aby przyciągnąć
na swoją stronę masy ludu ukraińskiego Ziemiaństwo wydało
odezwę, tzw. „Złotą Hramotę”. Główne jej założenie mówiło,
że: „Ziemie orne, sianożęcią i sadyby pańskie i skarbowe,
które za czynsz lub za odrobek, albo za wykup trzymali
włościanie, będą od niniejszego dnia po wasze czasy
własnością każdego gospodarza bez żadnej za nie zapłaty”.
Chłopi przyjmowali ją w różny sposób, raczej niechętnie, nie
dając jej wiary. Dochodziło nawet do napaści na powstańców, którzy rozdawali chłopom Hramoty. Należy jednak
pamiętać, że chłop nienawidził dziedzica Polaka, więc
wszelkie próby poderwania ich do walki za sprawę pana
ciemiężyciela były nierealne. Bardzo trafnie określa to Paweł
Jasienica: „Lud ukraiński zwalczał powstanie nie dlatego, że
było ono polskie, lecz dlatego, iż uważał je za pańskie”.
Na pytanie, czy polski zesłaniec mógł przyjąć prawosławie i zostać rosyjskim nacjonalistą jest jedna odpowiedź –
nie.
Tłumaczenie z jęz. ros. i opracowanie
Aleksander Sołowianowicz na podstawie:
http://www.pravoslavye.org.ua/index.php?r_type=&action=fullinfo&id=3796
http://www.sikorskyarchives.com/lord.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/
http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=341457
http://ladyfromrussia.com/karnaval/states/cnt_sikorsky.shtmlhttp://www.russian
orthodoxchurch.ws/synod/documents/art_shevtsovinterview.html
9
_______________ Prawosławie w historii Gdańska, c.d.._______________
W 1923 roku, na podstawie rozporządzenia Ministerstwa
Spraw Wewnętrznych, zostali z Polski wydaleni rosyjscy
emigranci, którzy przybyli do naszego kraju po roku 1920.
Po wydaleniu znaleźli oni schronienie w Wolnym Mieście
Gdańsku (WMG), a pomoc i opiekę zapewniła im prawosławna parafia św. Mikołaja w Gdańsku.
Nieprzyjazny akt wydalenia rosyjskich emigrantów
z terenu Polski poruszył głęboko emigrację rosyjską za granicami Polski. Rosyjsko-Ziemsko-Miejski Komitet Pomocy
Rosyjskim Obywatelom za Granicą zaapelował do Wysokiego Komisarza Ligi Narodów ds. Uchodźców, Fridtjofa Nansena, o podjęcie działań na rzecz ulżenia losowi rosyjskich
uciekinierów w Polsce i … Rumunii.
Nie bez wpływu na opuszczanie Polski przez rosyjskich
emigrantów była akcja usuwania śladów rosyjskiej obecności
w Polsce, w tym działania wymierzone przeciwko prawosławiu, jak np. burzenie cerkwi. Jej apogeum było przystąpienie
w 1920 roku do burzenia Soboru św. Aleksandra Newskiego
na Placu Saskim w Warszawie, obiektu sakralnego o unikalnej wartości artystycznej.
Prawo sławny senator II Rzeczypospolitej Bogdanowicz
bronił Soboru przed zburzeniem: „wystarczy pójść na Plac
Saski i popatrzeć na odarte kopuły na wpół zniszczonego
soboru. Tylko nie mówcie Panowie, że on musiał być zniszczony jako pomnik niewoli. Powiedziałbym, że dopóki on
stoi, jest najlepszym pomnikiem dla przyszłych pokoleń,
uczącym je, jak można szanować i strzec swojej ojczyzny,
rozebrany będzie pomnikiem – haniebnym pomnikiem –
nietolerancji i szowinizmu! Nie sposób nie zwrócić uwagi na
to, że w tym Soborze są wybitne dzieła sztuki, w które włożono wiele duchowych sił najlepszych synów sąsiedniego
narodu – i ci, którzy tworzyli te dzieła, nie myśleli o żadnej
polityce. Polski naród czuje to, a także grożące znaczenie
takiego postępowania i już tworzy swoją legendę, dotyczącą
zniszczenia Soboru. Ale naszych politykierów to w żaden
sposób nie porusza. A przecież przyjeżdżają cudzoziemcy –
Anglicy, Amerykanie – patrzą na to ze zdziwieniem, fotografują, a fotografie rozsyłają po całym świecie – naturalnie
razem z opinią o polskiej kulturze i cywilizacji”.
Wartość artystyczną Soboru porównywano z artystyczną
wartością Kościoła św. Marka w Wenecji, z tą różnicą, że ten
jest jednocześnie przechowalnią łupów, w większości pochodzących z łupieżczej IV wyprawy krzyżowej do Konstantynopola. Wyprawa ta doprowadziła do zniszczenia i rozproszenia skarbów Bizancjum oraz zadała śmiertelny cios wielkiej cywilizacji Wschodu.
Wysoką wartość artystyczną Soboru uznawali takie polskie autorytety, jak:
– Aleksander Batowski, znany historyk sztuki,
– Józef Piotrowski, konserwator,
– Mikołaj Tołwiński, profesor Architektury na Politechnice Warszawskiej. Uznał on wręcz Sobór za jedną z najpiękniejszych tego typu budowli w Europie,
– Mieczysław Orłowicz, autor licznych przewodników po
Polsce; w przewodniku poświęconym Warszawie opisał on
Sobór aż na 4 stronach petitem, „na których co parę zdań
powtarzają się przymiotniki: „przepyszne, prześliczne, malowane znakomitą ręką, bardzo piękne i oryginalne”. Pragnącym zwiedzić Sobór radził uczynić to w słoneczne dni, „gdyż
wtedy dopiero malowidła ścienne występują w całej krasie”.
Historyk Janusz Tazbir podaje, że „wszyscy byli oczywiście za ścięciem cerkiewnych, baniastych i złocistych kopuł”.
Zdaniem Żeromskiego należało w „rubasznym cerkwi czerepie uczynić mauzoleum narodowe i grobowiec bohaterów”.
Obce było im symboliczne znaczenie kopuł. Głoszą one, że
„społeczności chrześcijańskiej dana jest odradzająca moc.
Zapowiadają, że nadejdzie czas przemiany świata”. Płynne
linie kopuł wyrażają „zstępujący kierunek Boskiej miłości”.
Pod kopułą człowiek czuje się bezpieczny i wyzwolony od
lęku przed nieskończonością (Ryszard Przybylski: „Poezje”,
Osip Mandelsztam, PIW, Warszawa 1997).
Decyzję o zburzeniu Soboru podjęto nie zważając na to,
że likwidacja cerkwi pociągnie za sobą ogromne wydatki,
a zagranica może to uznać za przejaw polskiego wandalizmu. Innej oceny tego aktu jako wandalizmu cywilizowany,
kulturalny świat nie mógł wydać. (wandalizm, to rozmyślne
niszczenie jakichś dóbr i wartości, zwłaszcza kulturalnych;
barbarzyństwo (Słownik Wyrazów Obcych, Wyd. Naukowe
PWN , Warszawa 2007, s. 391). Dosadniej, mocniej tego
rodzaju czyny określa język rosyjski: „bандализм – беспощадное разрушение памятников культуры и исскуства,
бессмысленное уничтожение культурных и материальных ценностей (Большой Толковый Словарь русского
языка”, op.cit. s.111).
Sobór św. Aleksandra Newskiego
Sobór był dziełem najwybitniejszych artystów rosyjskich,
w tym Ł. N. Benua (autora projektu), W. M. Wasniecowa
(autora głównych mozaik, w tym liczącej 1000 m2 mozaiki
„О Тебе радуется, Благодатная, всякая тварь”.
10
I dziś, po dziewięćdziesięciu latach od podjęcia tej niegodnej decyzji, minister spraw zagranicznych, Radosław
Sikorski, zachwyca się nią: „To był piękny moment katharsis
nowego początku, gdy patriotyczna ludność stolicy zburzyła
cerkiew na dzisiejszym Placu Józefa Piłsudskiego”.
Odpowiedzią ministrowi mogłyby być słowa wybitnego
współczesnego historyka francuskiego: „Walka z megalomaniami narodowymi wymaga trzeźwości i rozumu, a nie
patriotycznych uniesień” (Daniel Beauvois). Brak jest dziś, po
dziewięćdziesięciu latach od niepotrzebnego polskiemu
patriotyzmowi aktu wandalizmu, refleksji i pokory przed
uczynionym złem, „a źle nazywać rzeczy, to dodawać nieszczęścia światu (Albert Camus).
carstw. Finowie zachowali dystans do swojej historii i nie
zburzyli prawosławnego Soboru (Uspienskiego) w centrum
Helsinek i pomnika cara Aleksandra II. Postawiony w 1863
roku stoi on do dziś na centralnym placu.
W październiku 1919 roku generał N. Judenicz poniósł
klęskę, a jego oddziały opuściły Rosję. Rozpoczął się napływ
rosyjskich wojskowych do Gdańska. W grudniu 1919 roku
przybył pułk kawalerii „Aleksiejew” (241 oficerów i żołnierzy)
z armii P. M. Bermondta-Awarowa, a po nich – trzystuosobowy transport oficerski z oddziałów generała Pahlena.
Do Wolnego Miasta Gdańsk w latach 1921-1923 przybyło 7232 emigrantów rosyjskich, a w 1924 roku w WMG było
ich 12 tysięcy zarejestrowanych w WMG . Dane strony polskiej za okres marzec 1919 – grudzień 1923 podawały, że
przez Gdańsk przewinęło się 50-70 tys. rosyjskich obywateli!
Pierwszym pasterzem, który wznowił prawosławne życie
religijne w powojennym Gdańsku, był o. Miller (nieznane jest
jego imię). Wiadomo, że był on carskim oficerem oraz psalmistą w Soborze w Żytomierzu. Nie znamy jego dramatycznej drogi do Gdańska, do którego przybył on z zabranymi ze
sobą i z pewnością uratowanymi przez niego ikonami i cerkiewnymi utensyliami. Wzbogaciły one wyposażenie gdańskiej Cerkwi w budynku byłego Konsulatu Generalnego Rosji
przy ul. Langgarten 74. Jego zasługą było przywrócenie
i zorganizowanie prawosławnego życia religijnego w powojennym Gdańsku, które dawało, jak to określił A. Sołżenicyn,
„основу и укрепу личной жизни”. Nie wiemy, jak o. Miller
zakończył swoją misję w Gdańsku.
Prawosławna kolonia rosyjskich emigrantów w Wolnym
Mieście Gdańsku była na tyle liczna, że na porządku dnia
stanęła sprawa utworzenia parafii. Zwrócono się z prośbą do
Eulogiusza (Wasilij Siemionowicz Gieorgijewskij – 18681946), metropolity (egzarchy zachodnioeuropejskiego od
1922 roku prawosławnych cerkwi zachodnioeuropejskich
z siedzibą w Paryżu, o ustanowienie parafii w Gdańsku.
Po wyrażeniu zgody przez Senat Wolnego Miasta Gdańsk
Metropolita Eulogiusz ustanowił w 1922r. pierwszą w Gdańsku Parafię Prawosławną. Podlegała ona Patriarchatowi
Moskiewskiemu do dnia 17 lutego 1931 roku, a od tego dnia
Metropolita Eulogiusz i podległe mu zachodnioeuropejskie
cerkwie prawosławne zostały objęte jurysdykcją Patriarchatu
Konstantynopola. Eulogiusz był współtwórcą prawosławnego
Instytutu Teologicznego św. Sergiusza w Paryżu i jego rektorem w latach 1925 -1946. Organizował on Rosyjski Ruch
Studentów Chrześcijan.
O. Leonid Leontiew (1885 – 1929) był kolejnym, po
o. Millerze, duszpasterzem w Parafii Gdańskiej. Nie znamy
dokładnej daty objęcia przez niego służby w parafii, zakończył ją w 1925 roku, dramatycznym dla kolonii rosyjskiej
w WM Gdańsk. Budynek, w którym mieściła się Cerkiew,
władze WM Gdańsk przekazały przedstawicielom ZSRR.
Przygotowania do jego przekazania władze WMG zapoczątkowały już w 1924 roku. Przekazanie to było poprzedzone
mocnym ciosem zadanym rosyjskiej kolonii Gdańska – nakazem bezzwłocznego rozwiązania organizacji kombatanckich rosyjskiej emigracji w Gdańsku, wchodzących w skład
Związku Oficerów Rosyjskich w Berlinie (Oddział w Gdańsku):
– Koła Kawalerów Orderu św. Jerzego,
– Koła Oficerów Huzarskiego Jelizawietskiego Pułku,
– Związku Byłych Oficerów i Żołnierzy Armii Frontu
Północno-Zachodniego,
– Związku Byłych Niemieckich Jeńców Wojennych – Rosjan.
Widok na Sobór św. Aleksandra Newskiego
Warszawa z lotu ptaka
Andrzej Drawicz ubolewał, że Polaków od Rosjan dzieli
głębokie „poczucie obcości, wyższości i zagrożenia” i przestrzegał, iż myślenie urazami przypomina „jazdę na wstecznym biegu w ślepym zaułku”, a „koncentrowanie się na obnażaniu naszych starych ran i blizn jest nie tylko czymś jałowym, lecz zwodniczym”. „Kształtowanie perspektyw polsko-rosyjskich pod przemożnym wpływem kalendarza historycznych antyrosyjskich rocznic było – jego zdaniem – fenomenem źle świadczącym o naszym zdrowym rozsądku”.
Warto jeszcze przytoczyć Jana Józefa Lipskiego, który
swoje rozczarowanie tak wyraził: „Mieć poczucie wyższości
kulturalnej wobec narodu, który wydał Dostojewskiego i Tołstoja, nie licząc co najmniej dwu dziesiątków pisarzy, którzy
mogliby być chlubą każdej literatury europejskiej, wobec
narodu Rublowa i Mendelejewa, i Strawińskiego – to chyba
duże nieporozumienie. Jest to naród, który stworzył byliny
i wielkie malarstwo cerkiewne już wówczas, gdy my mieliśmy literaturę narodową jeszcze ubożuchną – a malarstwo
w powijakach. Żaden z polskich pisarzy nie wywarł takiego
wpływu na literaturę Zachodu, tego Zachodu, do którego
chcemy należeć – jak Dostojewski, Tołstoj, Turgieniew, Czechow”.
Duży napływ uciekinierów z Rosji do Gdańska nastąpił
po klęsce „Białych” w 1919 roku, którzy popełnili fatalny błąd,
nie przyjmując oferowanej przez Finów pomocy za cenę
gwarancji o uznaniu niepodległości Finlandii. Generał Karl
Mannerheim, były wysoki oficer carski, dowódca 100-tysięcznego korpusu fińskich żołnierzy, stacjonujących w czerwcu
1919 roku wokół jeziora Ładoga, oczekiwał na decyzję generała N. Judenicza. Admirał A. Kołczak, najwyższy dowódca
„Białych”, gdy nakłaniano go do przyjęcia propozycji Finów,
oświadczył: „Historia nigdy by mi nie wybaczyła, gdybym
zrzekł się zdobyczy Piotra Wielkiego”.
A w tym czasie Finlandia była już de facto niepodległym
państwem, uznawanym przez większość zachodnich mo-
O. Leonid Leontiew zmarł w 1929 roku i został pochowany w kwaterze prawosławnej na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Grób o. Leonida jest jeszcze rozpoznawalny, stoi na nim prosty drewniany krzyż prawosławny,
bardzo wyrafinowany w formie, Grób o. Leonida i krzyż na
jego grobie wymagają odnowienia.
11
храм и устроить приходские школы для того, чтобы детей
воспитывать в православии”. I dzięki temu wychowaniu
dziś już piąte pokolenie białej emigracji trwa w prawosławiu,
a Rosja pozostaje dla niego bardzo bliskim krajem. Wyjątkową troską rosyjska kolonia otaczała groby zmarłych rodaków w Wolnym Mieście Gdańsku. Utrzymywano je w godnym stanie, ustawiano na grobach drewniane krzyże
z imiennymi tabliczkami. Dziś po nich nie pozostało nawet
resztek, o których wspominał w swoim czasie Marek Cybart
(Tygodnik Podlaski nr 11/1987). Przywrócenie tej zaniechanej tradycji pozostaje sprawą otwartą, jak i odzyskanie tytułu
pełnego prawowitego gospodarza kwatery prawosławnej na
Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku w jeszcze sprzyjających dla prawosławia warunkach.
O. Aleksander Szafranowski przejął Parafię w Gdańsku
w 1925 roku, dramatycznym dla wspólnoty prawosławnej
Wolnego Miasta Gdańska. Przybył on tu z niemieckiego
obozu jenieckiego w Kwedlinburgu (Quedlinburgu), był bez
rodziny. Po odebraniu Cerkwi, mieszczącej się w budynku
byłego Konsulatu Rosji w Gdańsku, o. Aleksander musiał
zmierzyć się z nieprostym, trudnym zadaniem znalezienia
nowego odpowiedniego na cerkiew pomieszczenia. Pomogła
mu otwartość i przychylność pastora miejscowej parafii anglikańskiej. W sierpniu 1926 roku udostępnił on na okres
przejściowy małe pomieszczenie przy ulicy Świętego Ducha
80 (Heilige Gast Gasse 80) w „Domu Angielskim” (taką nazwę otrzymał ten dom po jego przekształceniu w 1716 roku
w hotel, polecany Anglikom). Jest rzeczą naturalną, że ojciec
Aleksander traktował je jako rozwiązanie krótkoterminowe.
Pełen determinacji podejmował on energiczne starania na
rzecz uzyskania własnego i zarazem większego pomieszczenia na cerkiew, zaplecze parafialne i mieszkanie. Zostały
one uwieńczone sukcesem; 15 grudnia 1926 roku władze
WMG przyznały na stałe Prawosławnej Parafii św. Mikołaja
w Gdańsku pomieszczenia w domu przy ulicy Garncarskiej
1-3 (Topfergasse 1-3).
O. Aleksander Szafranowski odgrywał kluczową rolę
w duchowym przewodzeniu i integrowaniu prawosławnej
kolonii rosyjskiej w WMG, w organizowaniu jej życia wokół
nadrzędnych dla niej spraw. W trosce o nie zostały zorganizowane:
– kasa zapomogowa dla ubogich emigrantów,
– kasa pogrzebowa,
– komitet opieki nad grobami zmarłych w WMG rodaków,
– szkoła przycerkiewna; otwarto ją uroczyście 20 kwietnia
1933r. Autorem jej projektu był Związek Młodych Rosjan, a realizowała go Rada Parafialna. W programie
nauki był język rosyjski, historia, geografia, religia, zajęcia praktyczne, a realizowali go nauczyciele: K. W. Bołdyriew (kierownik szkoły), W. N. Łukianc, L. G. Siemionowa i o. Aleksander Szafranowski. Liczba uczniów
nie przekraczała trzydziestu,
– chór cerkiewny; uświetniał on pięknym śpiewem zarówno
nabożeństwa, jak i liczne uroczystości okolicznościowe
gdańskiej „małej Rosji”, a jego długoletnim dyrygentem
był E. J. Gładyszenko, a po nim chór prowadzili inż.
Władimir Teległow i diakon Bondarewski. Jedną z niedzielnych Świętych Liturgii w 1930r. uświetnił Chór Kozaków Uralskich.
Oddaną Parafianom służbę o. Aleksandra wspomagała
Rada Cerkiewna, wybierana co trzy lata. Tworzyli ją w latach
1922-1940 cieszące się dużym autorytetem i uznaniem osoby, jak hr. Dymitr N. Ostrowskij, Aleksy A. Glebow, Tatiana
A. Glebowa, Iwan Wołkow, Paweł I. Nazimow (generał major, starosta w latach 1929-1933), Warwara O. Turbanowa,
Nikołaj S. Cwiłow, Nikołaj P. Rossołowskij (starosta w latach
1933-1939).
W latach trzydziestych przybierał coraz bardziej na sile
faszyzm w Gdańsku. O. Aleksander wykazał ogromną odwagę w jego surowej ocenie oraz potępił będących marginesem gdańskiej kolonii rosyjskich faszystów i zdecydowanie
odciął się od nich, uważanych za „szalonych zwolenników
bezbożnego reżimu”.
W 1932 roku Parafia bardzo uroczyście świętowała
10-lecie służby o. Aleksandra w Parafii św. Mikołaja w WMG,
a w 1935 roku – jego 60-te urodziny. Od 1-go września 1939
r., od włączenia Gdańska do Rzeszy Niemieckiej, do zakończenia II wojny światowej Parafia św. Mikołaja w Gdańsku
była objęta jurysdykcją Arcybiskupa Niemieckiego i Berlińskiego Serafima (Lade), hierarchy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej na Emigracji, rezydującego w Berlinie.
O. Aleksander Szafranowski zakończył swoją ziemską
drogę życiową w Gdańsku w 1940r. i został pochowany na
Cmentarzu Garnizonowym (Garnison Friedhof) w Gdańsku,
w jego prawosławnej kwaterze. Pożegnalne nabożeństwo po
zmarłym o. Aleksandrze odprawił baciuszka z Wojnowa
(Mazury). Niezliczone rzesze pogrążonych w żalu, osieroconych parafian odprowadzało ojca Aleksandra na miejsce
Jego wiecznego spoczynku. Parafia, i prawosławie poniosło
ogromną, niepowetowaną stratę. Dziś grób tego znakomitego, wielce zasłużonego dla prawosławia duchownego jest
nierozpoznawalny, pozostaje bez jakiejkolwiek opieki, a apel
Marka Cybarta o otoczenie tego grobu „stałą opieką” pozostawał bez echa. Nakazem moralnym pozostaje dla nas,
parafii, zlokalizowanie grobu o. Aleksandra Szafranowskiego, uporządkowanie go i postanowienie na nim krzyża prawosławnego, jeżeli nie pomnika.
Po o. Aleksandrze Szafranowskim duszpasterstwo prawosławne w Gdańsku w latach 1940-1944 sprawował o.
Michał Ratiuk. Przybył on do Gdańska z Berlina, a w 1944r.
władze niemieckie nakazały mu opuszczenie Gdańska
i powrót do Berlina. Ostatnim międzywojennym pasterzem
Parafii św. Mikołaja w Gdańsku był o. Piotr Radkiewicz, były
kapitan carskiej armii. Sprawował on swoją bardzo trudną
posługę w dramatycznych i tragicznych dla Gdańska końcowych latach wojennych 1944-1945. Nieznane są jego dalsze
losy, prawdopodobnie szczęśliwie udało mu się opuścić
Gdańsk.
Gdańska „mała Rosja” organizowała swoje życie społeczne w sali parafialnej: odczyty, okolicznościowe uroczystości, obchody, spotkania. Wielkim świętem, obchodzonym
przez wszystkie rozproszone w świecie „małej
Rada Parafialna pełniła istotną rolę w życiu Parafii. Zwoływała ona raz do roku Ogólne Zebranie Parafian, poprzedzone Świętą Liturgią i przedkładała na nim ogólną ocenę
funkcjonowania parafii. Parafianie podejmowali na zebraniu
decyzje o przyjęciu budżetu, zatwierdzeniu sprawozdań
finansowych powołanych przez nich organów, wyborze
członków Rady Parafialnej, Komisji Rewizyjnej, starosty,
członków Kasy Pogrzebowej. 1931 rok był kryzysowym dla
Parafii. Dobrowolne opodatkowanie się parafian zażegnało
kryzys. Gdańska Parafia funkcjonowała wyłącznie dzięki
składkom i ofiarności swoich parafian.
Budowa cerkwi, funkcjonowanie parafii było sprawą
nadrzędną dla całej emigracji rosyjskiej, w każdym miejscu
jej osiedlenia się. Tak mówił o tym rosyjski książę
Czawczawadze Zurab Michajłowicz: „Эмигранты существовали нищенски, но отдавали последнее, чтобы построить
Rosji” był „szósty czerwca” rocznica urodzin Aleksandra S. Puszkina (1799-1837), genialnego poety rosyjskiego.
Był on uważany za patrona rosyjskiego wychodźstwa. Walentin Niepomniaszczyj tak pisał o Puszkinie: „Пушкин
неотъемлемо входит в состав явления, которое
обозначается словами „русская духовность”.
Poeta pisał, że „obrządek Grecki różniący się od
wszystkich pozostałych nadaje nam szczególny charakter
12
и имеют теперь одно право – предавать и убивать.
Я была бы счастлива умереть, лишь бы не переживать
весь этот кошмарь. Однако на все Воля Божья” !
(„C высоты престола. Из архива императрицы Марии
Федоровны(1847-1928”).
Po nakazie władz WMG niezwłocznego rozwiązania organizacji kombatanckich białej emigracji ich członkowie
opuszczali Gdańsk i udawali się na Zachód, przeważnie do
Francji. Koniec 1924 roku rozpoczął dramatyczny okres dla
wszystkich rosyjskich wojskowych i całej diaspory rosyjskiej.
Uznanie przez Francję państwa sowieckiego odebrali oni
jako zdradę Rosji. Przystąpiono do rozformowywania stacjonującej w Bizercie eskadry rosyjskiej floty wojennej. W ciągu
godziny od opuszczenia flagi św. Andrzeja na okrętach zastrzeliło się czterdziestu oficerów. Stutysięczna armia gen.
Wrangla w Jugosławii, będąca w pełnej gotowości bojowej,
po tym akcie Francji została również rozformowana. Sojusznicy Białej Rosji – Francja i W. Brytania – od samego początku nie zamierzali pomagać w odrodzeniu Rosji. Przerwali
oni dostawy wojenne w decydującym momencie ofensywy
Białych na Moskwę. Lloyd George, premier W. Brytanii zakazał prowadzić ewakuację Białej Armii z Krymu. Ewakuowano
ją tylko dzięki osobistej odwadze i sumieniu niektórych angielskich i francuskich wojskowych. Zapłacili oni za to utratą
swoich karier. Generał Wrangel 12 listopada 1920 roku wydał rozkaz opuszczenia Krymu. Ewakuację zakończono
16 listopada 1920 roku. Uratowano około 150 tysięcy wojskowych i osób cywilnych, w tym 30 tysięcy Kozaków. Na
rozkaz Lenina i Trockiego zgładzono w okrutny sposób około
200 tysięcy oficerów, którzy postanowili nie opuszczać Rosji
po zapewnieniu przez marszałka M. Frunze, że po złożeniu
broni zostanie darowane im życie.
Rosyjscy wojskowi w diasporze rozpoczęli poszukiwania
pracy w cywilnych zawodach. Jak pisał w swoich wspomnieniach Aleksander Wertyński „naszych rusków” – zdolnych,
pracowitych, wytrzymałych – chętnie przyjmowano do każdej
pracy. Byliśmy inżynierami i szoferami, garconami i tancerzami”; we Francji trzy tysiące Rosjan pracowało jako kierowcy taksówek, w tym i sam Romanow, a dziesiątki tysięcy
– w fabrykach Renault, Citroen, Peugout i innych. W samym
tylko Paryżu zatrzymało się 80 tysięcy Rosjan. Oficerowie
i marynarze z rozformowanej eskadry zbudowali w Tunisie
jego podstawową infrastrukturę transportową, a ostatni jej
dowódca, kontradmirał Michaił Berens, na maszynie do szycia szył damskie torebki z psich skór. Do nich można odnieść
słowa poety A. Błoka:
„praca wszędzie jednaka,
czy to piec budujesz,
czy wiersz układasz”…
Genialny Igor Sikorski oraz rosyjscy inżynierowie – absolwenci Politechniki Sankt-Petersburskiej im. Piotra Wielkiego z lat 1908 – 12 – wnieśli swój ogromny wkład w
budowę i rozwój potężnego nowoczesnego przemysłu lotniczego w Stanach Zjednoczonych. Rosyjska diaspora dała
światu kolosalny potencjał intelektualny!
Na Zachodzie – jak pisał Henri Troyat (Lew Tarasow) –
„Byliśmy obcymi na ziemi”. Tę obcość szczególnie odczuwała rosyjska inteligencja. Rosyjska pisarka, Nina Berberowa
(1901-1993) pisała, że „ani jeden ze znanych pisarzy nie był
z nami (emigrantami) „.Reżim bolszewicki popierali Herbert
Wells, G. B. Shaw, Roman Rolland, Thomas Mann, Andre
Gide, Stefan Zweig!
Kolonia rosyjska w Gdańsku była dobrze zorganizowana
i solidarna pod względem zapewniania egzystencji wszystkim jej członkom. Ci , którzy założyli w Gdańsku swój „mały
biznes” – przedsiębiorstwa, restauracje („Krymskij domik”,
Piwnaja „Płotkin), kawiarenki, sklepiki, warsztaty rzemieślnicze zatrudniali w nich Rodaków. Do dużych pracodawców
należał I. G. Wołkow, właściciel prężnej firmy „Śledź” (przed
rewolucją słynny kupiec moskiewski) i Grigorij F. Stiepanow,
narodowy”. Siódmy listopada, rocznica przewrotu bolszewickiego, była obchodzona jako „День скорби и непримиримости” (Dzień żalu i nieprzejednania), a to nieprzejednanie
oddaje wiersz I. Bunina:
Уж нет возврата К тому, чем жили мы когдато, Потерь не счесть , не позабыть, Пощечин от
солдат Пилата Ничем не смыть и не простить,
Как не простить ни мук , ни крови, Ни содроганий
на кресте Всех убиенных во Христе,
Как не принять грядущей нови
В её отвратной наготе”.
Dla rosyjskiej emigracji misją było zachowanie, uratowanie tradycji Rosji oraz samoświadomości narodowej Rosjan.
Władimir Nabokow w dziesiątą rocznicę przewrotu bolszewickiego pisał o zasługach rosyjskiej emigracji – kustosza
prawdziwej Rosji: „Jesteśmy falą Rosji, która rozlała się
przez jej brzegi, rozproszyliśmy się po całym świecie.
Ale naszym wędrówkom nie zawsze towarzyszy smutek …
i choć czasem wydaje się nam, że po świecie błądzi nie
jedna, ale tysiące Rosji, czasem biednych i popędliwych,
czasem kłócących się ze sobą – jedno nas łączy: pewien
rodzaj wspólnego dążenia, wspólnego ducha, który przyszły
historyk zrozumie i doceni. Z jednego powodu świętujemy
dziś dziesięciolecie wolności. Takiej wolności, jaką my znamy, nie zna chyba żaden naród. W tej szczególnej Rosji,
która otacza nas w sposób niewidoczny, żywi nas i wspiera,
karmi duszę, ozdabia – nie ma innego prawa prócz prawa
miłości do Rosji i nie ma innej władzy, prócz władzy naszych
sumień. Możemy o niej powiedzieć i napisać wszystko: nie
mamy nic do ukrycia i nie krępuje nas żadna cenzura. Jesteśmy wolnymi obywatelami naszego snu (Richard Pipes:
„Rosja bolszewików”, Wyd. Magnum 2005, s. 149 i „Руль” nо
2120/18.11.1927, s. 2).
Liczne wydania rosyjskiej emigracji utrwaliły w pamięci
cywilizację rosyjską i uratowały jej wartości duchowe,
a zwłaszcza dzieła pisarza I. Bunina, który w swoim pisarskim dzienniku (1918) „Przeklęte dni” (Окаянные дни) pisał
o końcowym okresie życia w Rosji: „День и ночь живем
в оргии смерти. И все во имя „светлого будущего, которое
будто бы должно родиться именно из этого дъявольского
мрака”. Pisarz Iwan Szmielow opisał swoje doświadczenia,
syna którego bolszewicy rozstrzelali, w powieści „Słońce
martwych” (Солнце мёртвых), którą wydawca w swojej
notce tak charakteryzował: „Эпопея „Солнце мёртвых” безусловно одна из самых трагических книг за всю историю
человечества. История одичания людей в братоубийственной гражданской войне написана не просто
свидетелем событий, а выдающимся русским писателем,
может быть одним из самых крупных писателей ХХ века”.
Iwana Szmielowa uważano za „бытописателя русского благочестия”, подразумевая под этим повседневную
нравственность, ежедневную совестливость, прочную
семью, наличие родовых и семейных традиций, почитание
родителей, живых и умерших, заботу о детях, честность,
трудолюбие, a więc o wartościach, deficyt, których jest dziś
ostro odczuwany.
W zróżnicowanej poglądowo i programowo na przyszłość ustrojową Rosji rosyjskiej kolonii w Gdańsku istniały
dwie opcje: monarchiści i republikanie. Monarchiści dominowali, a mocnym ich filarem był hrabia D. N. Ostrowskij, który
wrócił do Gdańska z Kopenhagi w charakterze „pełnomocnego przedstawiciela rządu admirała A. W. Kołczaka”. Liczące 1200 członków stowarzyszenie gdańskich monarchistów
było jednym z mocniejszych ogniw ruchu monarchistycznego
w Europie. Wspierały je centrala tego ruchu w Paryżu i ekscesarzowa matka, Maria Fiodorowna, która wróciła do Danii
po opuszczeniu Rosji 19 sierpnia 1919 roku. W swoich
wspomnieniach pisała ona o końcowym okresie jej przebywania w Rosji: „Все стали теперь злыми и жестокими
13
почти сплошь выросли из Православия”. „A marzenie
o człowieku i ludziach odartych z tego, co narodowe, jest
pragnieniem zagłady całego świata wartości i bogactw”
(M. Bierdiajew: „Los Rosji”).
W pierwszej kolejności prześladowano tradycje religijne.
I w tym tragicznym dla narodu rosyjskiego okresie do Moskwy udała się delegacja katolicka na rozmowy z przywódcami komunistycznymi w sprawie rozpoczęcia misji katolickiej w Rosji. Francuscy dostojnicy katoliccy, według relacji
Iwana Iljina, rosyjskiego filozofa religijnego, tak wyjaśniali
jemu swoją misję: „с горящими от злобы глазами объясняли ему, русскому человеку, что Господь для того железной метлой большевизма выметает из России
Православие, чтобы в нашей стране воцарилась святая
католическая вера”.
Nie brali oni pod uwagę potrzeby jedności, o której pięknie pisał Aleksy Chomiakow: „Nie zmieniliśmy się; ciągle
jesteśmy tacy, jacy byliśmy w ósmym wieku (). O gdybyście
tylko zgodzili się być znowu takimi, jakimi już niegdyś byliście, kiedy wszyscy byliśmy zjednoczeni w wierze i komunii”.
Bliska nam duchowo prawosławna Rosja, do której
chętnie pielgrzymujemy, mimo trudności, nie uwolniła się od
bolszewickiej spuścizny. O ocenie przeszłości i perspektywach uwolnienia się Rosji od niej wypowiadają się zatroskani
jej losem wybitni Rosjanie:
• Aleksander Awdiejew, minister kultury Rosji: „Stalin to
kat. To on ponosi winę za to, że nasz kraj stracił cały wiek
w swym rozwoju”,
• Aleksander Sołżenicyn: „Разрушение наших душ за
три четверти столетия – вот что самое страшное”
и ... горько сбылось предсказанное писателем: „среди
всех возможных свобод на первое место все равно
выйдет свобода бессовестности: ее-то не запретишь,
не предусмотришь никакими законами”,
• Patriarcha Kiryłł: „Сегодня немыслимо движение
вперед нашего Отечества без обновления нашей веры,
нашего национального самосознания, обновления
общей духовной системы ценностей и общей ответственности народа за страну, отечество, своих
детей , за будущее”,
• Jan Raczynski, członek Zarządu Stowarzyszenia „Memoriał”, w artykule o Leninie pt. „Ludojad” (Людоед):
„...концлагера, растрелы без суда и следствия, тотальное
презрение государства к человеческой жизни – всё это
началось с него”,
• Siergiej Karaganow, doktor historii, doradca Prezydenta Rosji, w artykule „Russkaja Katyń” pisał o niezdolności
Rosjan przezwyciężyć spuściznę strasznego dla Rosji XX
wieku: „Россия не может найти в себе силы признать,
что вся Россия – большая Катынь, усеянная по большей
части безымянными могилами миллионов жертв,
правившего в ней на протяжении большей части прошлого века. Им во многом изведено естественное для
народа и человека чувство патриотизма. Страна не
относилась к народу как своему. А народ видел от нее
по большей части подавление, нищету и смерть.
И относился соответственно. В этом – с годами
убежден все больше, одна из важнейших причин нынешнего распада общественной морали, повального
воровства. Не поклонившись жертвам сталинизма, не
признав вину своей страны перед ними, мы остаемся
наследнивами только другой части нашего народа – их
палачей, охранников, стукачей, тех, кто вполне
добровольно раскулачивал, уничтожал храмы. Советский сталинский режим уничтожал по большей части
лучших – самых ярких, трудолюбивых, свободных”,
• Metropolita Hilarion: „Uważam, że Stalin był potworem,
duchowym wyrodkiem, który stworzył okropny, antyludzki
system kierowania krajem, zbudowany na kłamstwie, przemocy i terrorze. Rozpętał ludobójstwo na narodzie swojego
właściciel Zakładów Stolarskich. Obdarzeni talentami muzycznymi zakładali zespoły instrumentalne i muzykowali
w lokalach WMG. Solidarności i wzajemnemu wspieraniu
członków rosyjskiej kolonii nadano kształt organizacyjny –
utworzono Związek Wzajemnej Pomocy Byłych Obywateli
Rosyjskich Mieszkających w Gdańsku.
Rosyjscy studenci, zrzeszeni w Związku Rosyjskich Studentów w Wolnym Mieście Gdańsku, utworzonym w 1921 r.,
wspierali swoich uboższych kolegów. Otrzymywali oni pomoc
finansową od Związku Inżynierów Rosyjskich do czasu jego
rozwiązania w 1925 roku. W celu kontynuowania wspomnianej pomocy studenci rosyjscy założyli studencką spółdzielnię
pracy, która wykonywała rysunki techniczne, naprawy radioodbiorników, udzielała korepetycji. Dopełnieniem tej działalności były koncerty studenckiej orkiestry „Bajan”.
Rosyjska kolonia w WMG była obserwowana i penetrowana przez sowiecki wywiad w Gdańsku. Jego sukcesem
było zwerbowanie do współpracy byłego kapitana carskiej
armii, Iwana Bielanina, Konstantego Tułowa, Grigorija Romanowicza, Michaiła Astapowa i podpułkownika Walentina
Dobyłeckiego . Sąd rosyjskiej kolonii w Gdańsku skazał ich
zaocznie na karę śmierci „za zdradę Rosji i monarchii”. Wyrok miał być wykonany po obaleniu władzy bolszewików.
Margines rosyjskiej kolonii w WMG uległ propagandzie
na rzecz powrotu do ZSRS, prowadzonej przez „Rosyjski
Komitet Repatriacyjny w WMG”, zarejestrowany w marcu
1923 roku. Decydujący się na powrót nie byli świadomi, że
wracają do okrutnie odmienionego kraju. Tam trwało już, jak
to określił filozof i dysydent Grigorij Pomerantz, „klasobójstwo” – bezwzględnie niszczono chłopstwo, stanowiące 80
proc. rosyjskiego społeczeństwa, kozactwo i duchowieństwo.
Rewolucja bolszewicka zniszczyła podstawową komórkę
społeczeństwa – rodzinę. Przez Rosję przemieszczała się
siedmiomilionowa rzesza opuszczonych i bezdomnych dzieci, a o stratach z tym związanych pisał znakomity poeta
rosyjski, Władimir Sołouchin :
„Кого потеряла, не ведала
В мальчиках тех страна!
Пушкиных, Грибоедовых,
Героев Бородина!
A sierot stale przybywało, a wyraz temu dała Anna
Achmatowa w wierszu „Obrońcom Stalina”: „Это те, что
кричали: Варраву!
Отпусти нам для праздника ...
Те, кто велели Сократу отраву
Пить в тюремной глухой тесноте
Им бы этот выпить напиток
В их невинно клевещущий рот,
Этим милым любителям пыток
Знатоком в производстве сирот”.
Bardzo wielu Rosjan było ofiarami wręcz epidemii donosicielstwa (стукачества). Żyli oni w atmosferze powszechnego strachu, a jak paraliżujący to był strach, pisał znakomity
poeta rosyjski, Osip Mandelsztam w wierszu o Stalinie:
„Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi,
Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy,
A w półsłówkach, półrozmówkach naszych
Cień górala kremlowskiego straszy”.
„Мы живем, под собою не чуя страны Наши
речи дксять шагов не слышны А где хватит на
полразговорца Там припомнят кремлевского
горца”.
Tradycje Rosjan były likwidowane, wykorzeniano stare
obyczaje. W latach dwudziestych na wsiach nawet harmoszka była zakazana. Była groźna dla bolszewików, bo jednoczyła ludzi. A bolszewikom zależało na zniszczeniu więzi
między ludźmi. Bali się oni, że, jak mówili prawosławni,
„Соборем и черта поборем”. A, jak podkreślał F. Dostojewski: „Все народные начала, которыми мы восхищаемся,
14
kraju i ponosi odpowiedzialność za śmierć milionów niewinnych ludzi. A liczba ofiar represji stalinowskich jest porównywalna z naszymi stratami w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”,
• Paweł (Paul) Chlebnikow, autor książki „Крестный
отец Кремля Борис Березовский или история разграбления России”, wyraził w niej swój głęboki pesymizm:
„демографическое будущее (России) представляется
туманным. Народ полностью деморализован. Можно
сказать, что россиянене совершают коллективное
самоубийство. Возможно, что России уже не подняться”. (P. Chlebnikow został zabity w lipcu 2004r, sprawców
zabójstwa nie wykryto. W N. Yorku osierocił troje dzieci:
Saszę, Gryszę i Sofię oraz żonę Muzę (po chrzcie-Jelenę).
• K. M. Aleksandrow, historyk petersburski, ocenił jako
nieodwracalne straty demograficzne, a były one rzędu 130140 milionów: w tym 60 milionów straty bezpośrednie – fizyczne, a 70 milionów – to straty nie urodzonych wskutek
zagłady tych 60 milionów.
• Andrej Sacharow, przejęty losem Rosji, pisał w swoim
czasie, że: „jedynie staranna analiza przeszłości i jej następstw w naszym obecnym życiu umożliwi oczyszczenie
naszego sztandaru z tego straszliwego błota i morza przelanej krwi” .
Wielu znanych Rosjan jest głęboko zaniepokojonych
nieznajomością przez rodaków swoich korzeni. Tak mówił
o tym Leonid Parfionow, dziennikarz – dokumentalista: „Мы
живем в стране, которую правильнее назвать постсоветская Россия. Большинство ведь считает своим
исключительно советское прошлое. У нас нет никакой
ментальной связи с царской Россией. Мы живем без
корней”.
Dmitrij Lichaczew, członek Rosyjskiej Akademii Nauk,
uczony-humanista, wypowiedział bardzo ważkie słowa na
ten temat: „Память истории и все, что её олицотворяет, священны. И это не просто высокие слова, это
ориентир в практических действиях”.
Profesor Siergiej Kapica jest głęboko zaniepokojony
niepełniem przez telewizję rosyjską misji edukacyjnej
społeczeństwa rosyjskiego i uznaje ją za wręcz przestępczą
organizację: „Телевидение занимается разложением
сознания людей. На мой взгляд, это преступная организация, подчиненная антиобщественным интересам.
Ничего, кроме мордобоя и стрельбы, вы там не
найдёте”. (Wywiad dla Redakcji „AiF” nr 38/2009 pt.
„Россию превращают в страну дураков”).
W Polsce prof. Jan Miodek wskazał na występujące zjawisko „mediotyzmu” – mnogości informacji przekazywanych
przez media i ich trywializacji oraz brutalizacji.
Optymizmem napawają słowa pierwszego obywatela
Rosji, Dmitrija Miedwiediewa, Prezydenta Federacji Rosyjskiej, który zdecydowanie potępił próby zdjęcia odpowiedzialności ze zbrodniarzy. Oświadczył on, że „nic nie może
być stawiane ponad wartością życia ludzkiego. I nie ma
usprawiedliwienia dla represji”. Wezwał on Rosjan do budowania pomników ku czci ofiar terroru bolszewickiego.
Proces ten został zapoczątkowany budową na terenie
Monasteru Dońskiego kaplicy – pomnika wszystkim zamordowanym i zamęczonym w okresie rosyjskiej smuty XX w.
Zostały w niej pochowane szczątki generała A. I. Denikina,
przywiezione z USA i Iwana A. Iljina, przywiezione z Szwajcarii.
I żenującą rzeczą jest, że na tym świętym miejscu, na
Cmentarzu Dońskim, postawiono (rodzina) nowy nagrobek
dla głównego kata Stalina, generała KGB Wasilija Błochina,
który osobiście mordował polskich oficerów w Miednoje pod
Twerem. Ocenia się, że zamordował on osobiście od 10 do
15 tysięcy osób.
Okres rosyjski Prawosławia w Wolnym Mieście Gdańsku
przerwała II Wojna Światowa. Była to wojna totalna. Ham-
burski Instytut Badań Społecznych zorganizował w 1995 r.
wystawę „WOJNA NA WYNISZCZENIE”, na której WEHRMACHT został ukazany jako część zbrodniczego systemu.
Dopuszczał się on zbrodni już od pierwszych godzin wojny.
Na porządku dziennym były mordy, gwałty, rabunki. Podporucznik Heinrich von Nordheim, uczestnik wojny przeciwko
Polsce, pisał w październiku 1939 roku o żołnierzach Wehrmachtu: „Smutkiem napełnia nas widok niemieckich żołnierzy, którzy bezmyślnie podpalają, mordują i rabują”. Tych
zbrodni nie doświadczyło 97 proc. mieszkańców Gdańska
narodowości niemieckiej. W latach 30-stych utożsamiali się
oni en bloc z nazizmem. I w tych latach następował dalszy
odpływ Rosjan na Zachód. W 1934 roku zamieszkiwało w
Gdańsku już tylko 1500 byłych obywateli rosyjskich, w tym
181, którzy byli już obywatelami WMG.
W Gdańsku i Gdyni Niemcy umiejscowili budowę okrętów podwodnych, w tym supernowoczesnych na owe czasy
okrętów typu U-XXI, szybszych od poprzednich, silnie uzbrojonych i niewykrywalnych przez sonary oraz szkolenie specjalistów do obsługi tych okrętów. Dla aliantów Gdańsk
i Gdynia były bardzo ważnymi celami strategicznymi. 12 lipca
1942r. Gdańsk był atakowany przez samoloty RAF-u, a w
1943r. – przez połączone siły powietrzne USA i RAF-u. Pod
koniec 1944 roku Niemcy przystąpili do ewakuacji ludności
niemieckiej – wojskowych i cywili: przez Gdańsk ewakuowano 170 tysięcy osób, przez Gdynię – 410 tysięcy. Wciąż
odżywa ewakuacja statkiem, a właściwie okrętem wojennym
„ WILHELM GUSTLOF, zatopionym 30 stycznia 1945 roku o
godz. 21.08 przez radziecki okręt podwodny S-13, dowodzony przez komandora podporucznika Aleksandra MARINESCU. Zdołano uratować 904 osoby. Niemiecki krążownik
„Admirał Hipper” zrezygnował przedwcześnie z udziału
w akcji ratowniczej. To zatopienie przekazuje się społeczeństwu jako wielką tragedię, upamiętnia się ją tablicami w kościołach. Z pola widzenia znika logika wojny. Niemcy ustalili
następujący porządek okrętowania: w pierwszej kolejności
ponad dwa tysiące specjalistów do obsługi okrętów podwodnych, oczekujących na nich w portach w Zatoce Kilońskiej;
po nich zaokrętowano 1700 specjalistów z innych ośrodków
szkoleniowych oraz personel pomocniczy (około 400 kobiet).
Łącznie zaokrętowano ponad 3700 personelu floty podwodnej. W następnej kolejności okrętowano członków partii nazistowskiej oraz co najmniej 2000 tysiące członków rodzin
urzędników hitlerowskich na podstawie specjalnych przepustek, zezwalających na opuszczenie Gdyni. „Wilhelm Gustloff” był uzbrojny w działa przeciwlotnicze. Gdyby nie zatopiono tego okrętu admirał Donitz nie zrezygnowałby z planowanej ofensywy przeciwko aliantom na morzu. Czyn wojenny komandora – podporucznika Aleksandra Marinescu
kwalifikuje się do tych czynów, które przyczyniły się do przyśpieszenia zakończenia wojny. Niemcy w nakręconym filmie
„GUSTLOFF – REJS KU ŚMIERCI” przyznają, że atak na
„Wilhelma Gustloffa” był uzasadniony, jakkolwiek był on
tragiczny.
W lutym 1945r. Winston Chirchill prosił Stalina w czasie
Konferencji w Jałcie o przyśpieszenie wyzwolenia Gdańska
i Gdyni. W dniach 20 i od 23 do 25 maja 1945r. lotnictwo
USA przeprowadziło silne naloty na Gdańsk. Połowa mieszkańców Gdańska opuściła miasto, a pozostali walczyli wraz
z żołnierzami zgodnie z rozkazem Hitlera – „każdy metr
kwadratowy Gdańska i Gdyni należy w sposób decydujący
bronić”.
19 marca 1945 roku dowództwo niemieckie wydało rozkaz „o zniszczeniu wszelkich urządzeń militarnych, komunikacyjnych, łączności, przemysłowych i zaopatrzeniowych, jak
też dóbr materialnych na terytorium Rzeszy”!
W III dekadzie marca 1945 roku wojska II Frontu Białoruskiego, dowodzone przez marszałka Konstantego Rokossowskiego, rozpoczęły walki o wyzwolenie Pomorza Gdańskiego
i aglomeracji trójmiejskiej. Przednie jednostki frontowe
15
umieszczały na drogowskazach napisy: „Вот она проклятая
Германия” (Oto one przeklęte Niemcy). Żołnierze wkraczali
z olbrzymim bagażem przeżyć, doznanych od Niemców na
swoim szlaku wojennym. Władimir Wysocki, poeta, aktor
i piosenkarz tak pisał o nich:
„А в Вечном огне – видишь вспыхнувший танк
Горящие русские танки,
Горящий Смоленск и горящий рейхстаг
Горяшее сердце солдата”.
rektor Haus Hansestadt Danzig w Lubece) i tak opisywał ich
stan bezpośrednio po zakończeniu walk: „Zniszczenie śródmieścia było prawie całkowite (…), nie da się rozpoznać
żadnego domu, a rozwalone wieże kościelne sterczą w niebo
jak oskarżające palce. Decyzja najwyższego szczebla, aby
Gdańska bronić, nawet gdyby miał być zniszczony, przyniosło zagładę temu jedynemu w swoim rodzaju krajobrazowi
miejskiemu”.
I dla ówczesnych prawosławnych parafian Wolnego Miasta
Gdańska niepowetowaną stratą było całkowite zburzenie
Cerkwi z jej wyposażeniem i unikalnym ikonostasem w kolorze białym. Od 30 marca 1945r, dnia wyzwolenia Gdańska,
został zapoczątkowany nowy etap w historii miasta Gdańsk
i w historii prawosławnej parafii w Gdańsku.
W Gdańsku walczono o każdy kwartał miasta, pojedyncze domy i obiekty. Sztabowy oficer niemiecki, Friedrich von
Wilpert, tak opisywał skutki tych walk: „Przez kilka dni wisiała
nad Gdańskiem ściana dymu i ognia o wysokości od 4 do 5
tysięcy metrów. To rozkaz Furera był dla Gdańska wyrokiem
śmierci”. Świadkiem zniszczeń Gdańska był też Hewelt (dy-
Walenty Gierasimiuk, Gdańsk 2010r.
_______________ Podziękowanie naszym darczyńcom ________________
Zarząd Główny Bractwa gorąco dziękuje tym wszyst­
kim darczyńcom, którzy w bieżącym roku w swoich rozli­
czeniach podatkowych zechcieli zadeklarować 1% odpisu od podatku dochodowego za 2009 rok na rzecz naszego Stowarzyszenia. Dzięki Państwa deklaracjom Urzędy Skar­
bowe przekazały w sierpniu br. naszej Organizacji Pożytku Publicznego dotację w łącznej kwocie 119 535 zł. Dzięki Waszej pomocy Bractwo będzie mogło zreali­
zować wiele nowych inicjatyw w zakresie oświaty i trady­
cji prawosławne a także wspomóc zadania związane z utrzymaniem kultury materialnej prawosławnych mona­
sterów i parafii. Poniżej prezentujemy otrzymaną z Urzędu Skarbowe­
go w Białymstoku listę darczyńców, którzy wyrazili zgodę na ujawnienie swoich nazwisk. Tym wszystkim, a także wielu innym naszym bezimiennym darczyńcom. Markiewicz Paweł, Fiedoruk Agnieszka, Werdoni Irena, Wasiluk Mikołaj, Bartoszuk Mikołaj i Maria, Fajfer Dariusz, Roszczenko Jerzy, Wasiluk Irena, Hajduczenia Nina, Hajduczenia
Jan, Szymańscy Jarosław i Aneta, Matus Andrzej i Anna, Owłasiuk Witalis i Olga, Staśkowscy Jolanta i Władysław, Skrocki
Mikołaj, Tiszczenko Anatol i Walentyna, Kondrusik Ewa, Sacharczuk Ewa, Sacharczuk Aleksander i Olga, Nikitiuk Lilia,
Biszczuk Aleksander, Treszczotko Irena i Grzegorz, Oniszczuk
Halina, Kulikowscy Anatoli i Maria, Prokopczuk Zinaida i Włodzimierz, Żak Eugeniusz i Jolanta, Michalczuk Piotr, Szkiłądź
Andrzej i Alina, Wawrzyniuk Krzysztof, Niestieruk Maria,
Skiepko Olga, Pańkowski Mikołaj, Podolec Alicja, Misiejuk Leon
i Krystyna, Misiejuk Bogdan i Joanna, Kondraciuk Radosław,
Michalska Sławomiła, Szyc Józef i Anna, Ruczaj Mikołaj i Krystyna, Puczko-Michalczuk Alina, Bonifatiuk Piotr, Gierejkiewicz-Bonifatiuk Barbara, Sołowianowicz Aleksander i Maria
Lidia, Dobreńko Dariusz, Niczyporuk Zofia, Łapko Andrzej
i Nadzieja, Leoniuk Witold, Rogalska-Leoniuk Anna, Gardziejczyk Władysław, Sawczyńscy Elżbieta i Jan, Sołowianowicz
Joanna, Radziwoniuk Anna, Wluk Włodzimierz i Ewa, Korszaczuk Wiesław, Pietraszko Jerzy i Irena, Miszczuk Aleftyna,
Zacharczuk Jan, Czepiel Irena, Danieluk Józef, Betto Stanisława,
Szpilko Paulina i Eugeniusz, Bacharewicz Anatol, Wojciuk Stanisław i Anna, Antoniuk Jan i Alicja, Górnikiewicz Danuta, Chomiuk Anna, Lukanowa Elena, Puczyńscy Wiaczesław i Halina,
Szpakowicz Zbigniew i Ewa, Troc Irena i Aleksy, Samkowicz
Jerzy i Tamara, Sołoguba Marcin i Teresa, Leszczuk Wiesław,
Szczurak Anatol, Bogacewicz Maria i Jan, Miklaszewicz Alina,
Miszczuk Edyta, Wróblewscy Irena i Miraks, Linkiewicz Eugeniusz i Nadzieja, Kardasz Halina, Pietryszyk Eugenia, Olejnicka
Anna, Anisimowicz Anna, Pacholska Wioletta, Ptaszyński Arkadiusz, Taran-Willi Irena, Wiszenko Aleksander i Eugenia, Smyk
Jan i Alina, Kononiuk Nadzieja, Markiewicz Bazyli i Walentyna,
Korszaczuk Paweł, Sac Marcin, Korszaczuk Walentyna, Dziemiańczuk Tomasz, Werdoni Jarosław, Greczan Wiera, Owłasiuk
Mikołaj i Julia. Спаси Господи
Augustowo: Zinkiewicz Anatol i Jolanta, Ignatiuk Irena Bagniuki: Bagniuk Marek Barczewo: Naumiuk Jan Białowieża: Korch Olga Białystok: Chomiuk Piotr, Chomczyk Aleksandra, Oniszczuk
Walenty i Krystyna, Muszyńscy Danuta i Jan, Tyniewiccy Andrzej i Alina, Aleksiejuk Paweł, Tomaszuk Jan i Maria, Gawrońska Celina, Kościuczuk Andrzej i Ewa, Kurianowicz Julita, Kraśko-Krasińscy Mirosław i Taisa, Łozowik Piotr, Seredinski Eugeniusz, Mularczyk Aleksy, Sajewicz Walentyna, Teleszewski
Tomasz, Skiepko Teodor, Skiepko Olga, Marcińczyk Tomasz,
Filipik Witalis, Filipik Raisa, Antoniuk Jerzy, Antoniuk Walentyna, Sołowianowicz Eugeniusz, Stelmaszuk Joanna, Musiuk
Adam, Musiuk Anna, Łoskot Tomasz i Agnieszka, Gierejkiewicz
Jerzy i Elżbieta, Broniewicz Elżbieta i Mirosław, Dobreńko
Katarzyna, Nazaruk Mikołaj i Irena, Dobreńko Mikołaj i Zinaida,
Kondratowicz Piotr, Kaczan Andrzej, Gryciuk Antoni, Kiendyś
Bazyli, Dąbrowska-Kędyś Nona, Wasiluk Mikołaj, Polech Nina,
Czaczkowska Joanna, Sosna Aleksander i Anna, Sośniuk Halina,
Iwaniuk Ireneusz, Żukowska Beata, Konarzewscy Alla i Michał,
Uścinowicz Jarosław i Barbara, Daliga Maria, Wasiluk Aleksander i Zinaida, Ostapczuk Adam, Dożynko-Ostapczuk Halina,
Bielsk Podlaski: Wasiluk Jan, Kaliszuk Antonina, Niczyporuk
Maria, Nazaruk Weronika, Piotrowska Maria, Czarkowski Teodor, Czarkowska Wiera, Lewczuk Julia, Pugacewicz Michał,
Pugacewicz Maria, Koleda Łukasz, Śliwińska Luba, Wiszniewski
Wiktor, Wiszniewska Halina, Tkaczuk Sergiusz, Tkaczuk Anna,
Zabrocki Piotr, Filipiuk Anatol, Filipiuk Zofia, Andrejuk Aleksander, Kruk Piotr, Dąbrowska Joanna Troc Michał, Michnowska Wiera, Michnowski Bazyli, Gnacik Dorota, Osipiuk Ludmiła,
Maksymiuk Nina, Maksymiuk Tomasz, Bartoszuk Helena,
16
Jan i Halina, Wawrzeniuk Walentyna, Grygoruk Olga, Sawicka
Maria, Wowtoniuk Anna, Fiedorczuk Jerzy i Nina, Ostaszewicz
Janusz, Kazimieruk Katarzyna, Florczuk Wiera, Florczuk Dariusz, Kuczyński Łukasz, Bańkowscy Daniel i Alina, Romanczuk
Anna i Bazyli, Charytoniuk Iraida, Tomaszuk Alina i Jan, Profiruk Monika, Nazaruk Halina, Fionik Elżbieta i Dariusz, Ławreniuk Mirosława i Jan, Łuszczyńscy Dariusz i Eugenia, Trzeszkowscy Sylwia i Krzysztof, Rudczuk Eugeniusz i Klawdia, Wyszkowska Nadzieja, Fionik Anna, Andrejuk Irena, Krupiccy
Grażyna i Anatoli, Misiejuk Maria, Misiejuk Alicja, Artemiuk
Wiera i Teodor, Prokopiuk Aleksander i Maria, Krysiewicz
Lidia, Mironko Maria, Barszczewscy Mikołaj i Olga, Korszak
Mikołaj i Raisa, Pacewicz Artur, Krawczuk Jan i Leonida, Aleksiejuk Mikołaj, Lewczuk Włodzimierz i Lidia, Iwaniuk Maria,
Tarasiuk Anatol i Irena, Snarski Piotr, Siergiejuk Włodzimierz i
Lucyna, Kordiukiewicz Anatol i Anna, Głuszuk Helena i Zenon,
Siekan Jan i Nadzieja, Wyszkowski Jerzy, Dmitruk Urszula, Giza
Agnieszka, Chursa Walentyna, Ostaszewicz Nina, Łapińska Olga,
Chwaszczewski Bogdan, Kiryluk-Chwaszczewska Halina, Michalewicz Jan i Tamara, Laszewicz Eugeniusz i Zinaida, Karbowscy Aleksander i Luba, Dąbrowscy Jerzy i Walentyna, Fionik
Włodzimierz i Eugenia, Zinkiewicz Wiera, Ostaszewscy Andrzej
i Lidia, Fiedorczuk Nadzieja i Jan, Kondrusik Nadzieja, Pietruczuk Eugeniusz, Kuderscy Piotr i Lidia, Sylwestruk Natalia,
Antoniuk Mikołaj i Olga, Nikitiuk Eugenia, Górska Ludmiła,
Wasilewska Nina, Firsowicz Natalia, Naumczuk Irena, Auchimowicz Halina, Wyszkowska-Kobus Alicja, Kobus Marek, Martyniuk Zoja i Bazyl, Denisiuk Bazyli i Nadzieja, Puczko Ewa,
Kordziukiewicz Jerzy i Eugenia, Tomczuk Jerzy i Halina, Wyrkowski Szymon i Irena, Malewska Walentyna, Awenciuk Elżbieta, Godonczuk Lucyna, Andrejuk Irena, Holczenko Sławomir
i Antonina, Bazyluk Lidia i Anatol, Masłowska Iraida, Szyszko
Aleksander i Maria, Misiejuk Walentyna, Skrundz Valery i Barbara, Fiedoruk Stefan i Nina, Chmur Elżbieta i Marek, Kuryłowicz Aleksy i Irena, Dolińscy Bazyl i Walentyna, Gajko Katarzyna i Jarosław, Lewczuk Jan i Janina, Miksza Michał, MaksimiukOwsieniuk Danuta, Owsieniuk Anatol, Demianiuk Lidia i Jan,
Soroka Jan, Bazyluk Jan i Helena, Dąbrowscy Eugeniusz i Anna,
Kaczan Jan i Maria, Łukaszuk Aleksander i Irena, Szczurak
Walenty i Tamara, Łukaszuk Marcin, Samocik Mikołaj i Ludmiła, Karczewska Bogusława, Firsowicz Walentyna, Momotko
Jarosław i Lidia, Matosiuk Roman i Luba Markiewicz Konstanty, Jurczuk Monika, Bielecka Nina, Wróblewski Mikołaj, Sidoruk Halina, Sidoruk Piotr, Dębowska Alina,
Prokopiuk Mikołaj, Prokopiuk Nina, Jekateryńczuk Witalij,
Jekateryńczuk Halina, Sajewicz Walentyna, Sajewicz Jan, Kopiec
Mikołaj, Kopiec Alicja, Owłasiuk Monika, Owłasiuk Irena, Jefimiuk Władysław, Jefimiuk Maria, Żyluk Ludmiła, Krasowska
Lidia, Krasowski Jerzy, Kopa Aleksander, Karpiuk Aleksander,
Karpiuk Walentyna, Terechowicz Mikołaj, Wasiljew Irena,
Grygoruk Marek, Tofiluk Leoncjusz, Łozowik Irena, Łozowik
Paweł, Radziwoniuk Nina, Radziwoniuk Leon, Rajecka Raisa,
Rajecki Jerzy, Wieremczuk Maria, Wieremczuk Anastazja, Trzeciak Mirosław, Pugacewicz Anna, Pugacewicz Grzegorz, Charytonowicz Grzegorz, Charytonowicz Bożena, Sylwestruk Nina,
Sakowska Maria, Marczuk Jerzy, Marczuk Walentyna, Sidoruk
Ewa, Sidoruk Andrzej, Moroz Tomasz, Sikorska-Moroz Anna,
Charytonowicz Irena, Charytonowicz Grzegorz, Onopiuk Irena,
Troc Walentyna, Profiruk Jan, Truskowska Nadzieja, Nielipiński
Mikołąj, Busłowicz Wiera i Mikołaj, Buryło Stefan i Łarysa,
Kochańscy Mirosław i Elżbieta, Osipiuk Walentyna i Mikołaj,
Rydz-Niczyporuk Radosław, Rogoza Maria, Kaliszewicz Antonina, Stasiewicz Maria, Wojtiuk Anna i Jerzy, Szumski Antoni,
Dorofiejuk Irena, Ciesielscy Andrzej i Ryta, Szeszko Jan i Irena,
Żukowscy Andrzej i Halina, Drobnikowscy Wiaczesław i Antonina, Korowaj Anna i Władysław, Sacharczuk Halina, Szachowicz Walentyna i Mikołaj, Dzienisiuk Anna, Nielipiński Eugeniusz, Topolewscy Leon i Lucyna, Bartoszuk Irena, KorowajJakimiuk Irena, Ryżyk Aleksy, Pawluczuk Mikołaj i Krystyna,
Osipiuk Zofia, Prochoruk Jerzy i Alicja, Laszuk Jarosław, Jakubowski Piotr, Rajecka-Jakubowska Katarzyna, Czyrynda Magdalena, Karczewski Jan, Fionik Julianna i Jan, Wawulscy Eugeniusz i Lucyna, Godonczuk Włodzimierz i Lucyna, Ostapczuk
Mikołaj i Halina, Ostaszewicz Jan i Walentyna, Omelianiuk
Halina, Kondraciuk Halina, Maleszewscy Jan i Mirosława, Gałaszewicz Mirosława i Andrzej, Martynowicz Eugeniusz i Walentyna, Pierewoj Halina i Stefan, Siemieniuk Sławomir, Ostaszewicz Michał, Zarzeccy Julita i Radosław, Szwarc Włodzimierz
i Halina, Bartoszuk Nina, Topolewski Artur, Demianiuk Mariusz, Orda Wiera i Mikołaj, Łaszczuk Marta i Adam, Oniszczuk
Helena i Jarosław, Saczko Halina i Włodzimierz, Troc Jan i Antonina, Piliczuk Julita i Aleksander, Barszczewscy Stefan i Krystyna, Golonko Piotr i Anna, Golonko Marek, Łobasiuk Marta,
Galimski Karol, Jakuć Mikołaj i Irena, Naumczuk Halina, Łukaszuk Anna i Igor, Kaliszuk Grzegorz, Ostapczuk Irena, Sac Włodzimierz i Zenaida, Nikołajuk Lucyna, Gierasimiuk Paweł
i Krystyna, Parfieniuk Mikołaj, Momotko Anna i Eugeniusz,
Zabroccy Jerzy i Ludmiła, Laszuk Mikołaj, Stepaniuk Michał,
Lewczuk Olga, Krawczuk Nina, Firsowicz Walentyna, Niczyporuk Marcin, Niczyporuk Piotr i Eugenia, Romaniuk Jan i Irena,
Jakimiuk Walentyna i Mirosław, Nikołajuk Włodzimierz, Burzyński Mirosław, Korycka Tamara, Kuczyńscy Włodzimierz i
Ina, Malewscy Walentyna i Włodzimierz, Sadowska Barbara,
Starosielnik Dymitr, Adamiuk Roman, Ochrymiuk Lidia, Sacharczuk Irena i Mikołaj, Martynowicz Agnieszka, Sacharczuk
Łukasz, Wołosik Jan i Danuta, Fiedoruk Jerzy i Maria, Starczewski Michał, Krawczuk Mikołąj, Sawczuk Nonna, Gawryluk Luba i
Mikołaj, Konachowicz Leonidas, Rydz-Niczyporuk Dariusz,
Syczewska Lila, Tomczyk Anatol i Halina, Zinkiewicz Bazyl,
Awenciuk Elżbieta, Bowsiuk Eugeniusz i Irena, Krzywiec Andrzej i Ludmiła, Busłowicz-Kozłowska Danuta, Kozłowski Roman, Bogacewicz Grażyna, Czyżewscy Aleksander i Barbara,
Czyżewscy Bogdan i Ewa, Dmitruk Andrzej, Dmitruk Nadzieja,
Makacewicz Wiktor i Zina, Stanisławiuk Jan, Nikitiuk Konstanty, Babula Irena i Jan, Malinowscy Zenaida i Aleksander, Troc
Marek i Magdalena, Tomczuk Krzysztof, Tomczuk Marcin, Prokopiuk Stefan i Walentyna, Bartoszuk Walenty i Barbara, Łapińska Irena, Szymczuk Mirosław i Walentyna, Korowaj Stefan,
Kuźmin Ludmiła i Aleksander, Koziak Eugenia i Aleksy, Tomaszuk Joanna, Syczewski Radosław, Kasjaniuk Walentyna i Jan,
Jekateryńczuk Mariusz, Jekateryńczuk Krzysztof, Sacharczuk
Brańsk: Tokajuk Eugeniusz i Walentyna Bytom: Kuska Eugenia Chraboły: Jakimiuk Jarosław, Mironkiewicz Katarzyna Czeremcha: Szymańczuk Jan, Szymańczuk Mariola, Kaliszewicz
Jan, Tarasiuk Adam, Osipczuk Grzegorz i Nadzieja, Sawczyński
Marcin Częstochowa: Oszczepalska Justyna, Grabny Łukasz, Drabiuk
Mirosław i Maria Czartajew: Gawza Dariusz Eliaszuki: Charkiewicz Mikołaj, Charkiewicz Raisa Ełk: Łapo Anatol i Klara, Rouba Zinaida i Eugeniusz, Zilborowicz Ludmiła, Suchodoła Maria i Mikołaj, Krawczyk Włodzimierz, Ankianiec Maria, Hasiuk Grzegorz, Hasiuk Sergiusz
i Wiera, Anuśkiewicz Anna, Malec Stefanida, Krawczyk Nina,
Górska Anna, Górski Władysław Fasty: Sadowska Zoja, Goroszewscy Włodzimierz i Aleksandra Gawronki: Chomiak Jan i Halina Gawrony: Marczak Stefan i Irena Gdańsk: Waliczenka Anatol, Korzeniowska Maria, Babula Lech
i Elżbieta, Zielepucha Artur i Anna Gdynia: Augustyniak Anna, Gierasimiuk Walenty, GreczanGierasimiuk Maria. Gliwice: Krajewska Hanna 17
Grabówka: Gryko Nina Nowodworce: Lewczuk-Kuzyka Renata, Kuzyka Miron Nurzec: Jakimiuk Mikołaj i Luba Odrynki: Ostaszewska Marlena Ogrodniki: Kozak Jan i Luba Orla: Rola Nina Orzechowicze: Jakimiuk Halina i Anatol Ostrów Mazowiecka: Kruk Jakub Ożarów Mazowiecki: Szulgostowska Krystyna Pasieka: Hmur Artur Proniewicze: Szum Dariusz i Irena, Goroszkiewicz Justyna,
Goroszkiewicz Andrzej, Korycki Walenty. Pruszcz Gdański: Godończuk Lidia i Michał Puciska: Rączka Zinaida i Mieczysław Raczyny: Głuchowski Mieczysław Rajec Szlachecki: Tkaczuk Jerzy i Mirosława Regielnica: Leszkiewicz Alicja Rogacze: Aleksiejuk Adam i Joanna Rogóźno: Bryk Janina i Tomasz Rumia: Jałoza Roman, Jałoza Krystyna i Jerzy, Jałoza Jarosław
i Oksana Siedlce: Szlauer Henryk i Tatiana Gredele: Żyluk Walenty, Kobryniec Luba Grodzisk: Wysocka Joanna Gródek: Kuźma Marcin Gryfice: Nagarnowicz Walery Haćki: Markiewicz Mikołaj i Maria Hajnówka: Rygorowicz Ewa, Rygorowicz Jerzy, Kierdelewicz
Irena, Kierdelewicz Jan, Nazaruk Grzegorz, Jabłońska Ewa,
Kierdelewicz Paweł, Kierdelewicz Ewa, Daniluk Paweł, Sacharczuk Irena, Sacharczuk Mikołaj, Jaskółka Irena, Jaskółka Wojciech, Dmitruk Michał, Dmitruk Alicja, Romaniuk Olga, Gierasimiuk Jerzy, Gierasimiuk Iwona, Omeljaniuk Anna, Andrejuk
Mirosław, Andrejuk Agnieszka, Pietruczuk Anatol, Pietruczuk
Anna, Jakoniuk Aleksander, Kopiejczyk Nina, Kopiejczyk Bazyli,
Iwańczuk Eugenia, Panasiuk Łukasz, Kowalscy Władysław
i Bożena, Myszak Paweł, Maciuka Cyryl i Nadzieja, Kalinowscy
Anatol i Helena, Sołowianiuk Jan i Halina, Szwarc Walentyna,
Sadowska Ewa, Romaniuk Sławomir i Halina, Zin Irena i Mikołaj, Zin Adam, Miszczuk Michał i Marianna, Prystupiuk Nina
i Eugeniusz, Lewczuk Krzysztof i Alicja, Hapunik Mirosław
i Irena, Ostaszewscy Adam i Emilia, Grygorowicz Walery i Alina,
Daniluk Łukasz, Trofimiuk Jarosław, Kopczuk Jan i Maria, Grabowska Walentyna, Pszczoła Halina, Gołowaczyk Ewa, Sołowianiuk Andrzej, Romaniuk Jan i Zenaida, Teśluk Halina i Mirosław, Teśluk Natalia, Teśluk Tomasz, Paszko Tomasz, Juszczuk
Zenaida i Bazyl, Czykwin Mirosława i Mirosław, Gołowaczyk
Irena i Jan, Pawłowska Wiera, Gorustowicz Dariusz i Alina,
Jakoniuk Jan, Szczuka Nela, Omelianiuk-Szczuka Piotr, Tkaczenko Adam i Elżbieta, Gorbacz Walentyna, Siemieniuk Nina i
Paweł, Ławrynowicz Aleksander i Alina, Siemiacka-Bołtromiuk
Helena, Bołtromiuk Bazyl, Masajło Wiera i Jan, Zin Piotr i Nina,
Berezowiec Sergiusz, Rusinowicz Alina, Opolscy Adam i Maria,
Paszko Łukasz, Golonko Tomasz Siemiatycze: Wasilewscy Kamila i Rafał, Łuczko Walentyna,
Grykowski Eugeniusz, Leoniuk Władysław, Dmitruk Irena,
Dmitruk Sylwester, Gawza Agnieszka, Malinowski Grzegorz,
Muczko Władysław, Dmitruk Piotr, Szumarski Jerzy, Onieszczuk Ryszard, Laszuk Katarzyna i Jan, Olszewscy Józef i Mirosława, Gumieniak Antoni, Markiewicz Halina i Teodozy, Piekarzewscy Władysław i Maria, Błaszczuk Magdalena, Andrzejuk
Czesława i Mikołaj, Bonda Antoni i Raisa, Tymosiak Tadeusz Skierniewice: Żurawscy Urszula i Józef Soce: Aleksiejuk Anna Sochonie: Ławniczuk Włodzimierz Sokółka: Brzostowski Witalis, Kaczan Ewa Stara Iwiczna: Kiryluk Julita Supraśl: Wasiluk Roman Suwałki: Oniśko Grzegorz i Ludmiła Szczecin: Kazberuk Mirosław, Deboa Wsiewołod i Danuta Tomaszów Mazowiecki: Kobalczyk Andrzej i Krystyna Tychy: Kaczmarczyk-Białas Gabriela Widowo: Siegień Anna, Demianiuk Paweł, Zinkiewicz Jerzy i
Maria, Florczuk Aleksy, Nazaruk Mirosław i Katarzyna Waniewo: Snarska Lidia Husaki: Sadowski Mikołaj Istok: Timofiejuk Mikołaj i Nina Kaniuki: Ignatiuk Bazyli i Maria Kielce: Hersztańscy Jolanta i Igor Klejniki: Kuprianowicz Aleksander i Maria Kleosin: Szeszko Elżbieta i Jan, Wasiluk Jerzy, Oniśko-Wasiluk
Natalia Kleszczów: Kuklińska Maryna, Kuklińska Magdalena Knorozy: Iwaniuk Maria Knorydy: Piotrowska Katarzyna Koryciski: Janczuk Nina Koszele: Goworko Aleksandra Kośna: Kononiuk Krystyna Kożyno: Łukianiuk Piotr Kraków: Hanek Jarosław i Joanna Krynki: Kiszkiel Marek i Elżbieta Lipsk: Sawoś Jan i Dorota Lubin: Fedak Andrzej, Telep Anna Łosice: Kicko Tadeusz, Rumik Krzysztof Łosinka: Monach Eugenia, Monach Aleksander, Monach Marcin, Monach Monika, Paszko Roman i Ewa Malesze: Charytoniuk Jerzy Małynka: Aleksiejczuk Piotr, Alekseychuk Alla Mielnik: Pura Julita Milejczyce: Nazaruk Aniela i Piotr Mława: Połeć Seweryn Mrągowo: Żytko Danuta Narew: Wasyluk Jan Warszawa: śp. Chodakowski Mirosław (JE abp. Miron), Protasewicz Tatiana, Lytvynov Konstyantyn, Lytvynova Iryna, Jakuć
Igor i Justyna, Jakociuk Anatol i Walentyna, Jakociuk Adam,
Fidrych-Jakociuk Anna, Maksymiuk Krzysztof, Hrycuniak Michał (JE metropolita Sawa), Buchowiec Katarzyna, Bruk Piotr
i Zoja, Adamiuk Witold, Sidorczuk Anatol, Burlińska Maria,
Rabecka Anna, Charkiewicz Olga, Andrejuk Grzegorz, ZdunekAndrejuk Sylwia, Sadowski Eugeniusz, Sajewicz Sławomir
i Elżbieta, Tofiluk Jerzy i Anna, Maksymiuk Krzysztof i Iwona,
Sawiccy Elżbieta i Doroteusz, Piotrowski Tomasz
Wrocław: Kozioł Piotr i Anna, Wołoszuk Anna, Wołoszuk Jerzy Wyszembork: Żytko Janusz Załuki: Popławska Walentyna Zaścianki: Półjanowicz Jerzy, Półjanowicz Walentyna, Buchowiec Wiera, Buchowiec Mikołaj, Pawluczuk Małgorzata, Pawluczuk Mirosław, Gierasimczuk-Predko Ałła Zubry: Klebus Marek Żory: Białas Adam
18
_________ Z życia Koła Terenowego Bractwa w Białymstoku__________
Mironowi, który zginął tragicznie w katastrofie samolotowej, a który był pierwszym przełożonym restytuowanego Prawosławnego Monasteru w Supraślu.
Z inicjatywy białostockiego Koła Terenowego,
17 października br. (w niedzielę) Bractwo uczestniczyło w spotkaniu modlitewno-integracyjnym w Klasztorze
Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu.
Wśród licznie zgromadzonych udział wzięła także grupa z Koła Terenowego w Ełku.
Ten świąteczny dzień rozpoczęto Świętą Liturgią
w cerkwi św. Jana Teologa. W nabożeństwie braci
monasterskiej, przewodniczył p.o. namiestnika
o. Andrzej (Borkowski), który w części końcowej serdecznie przywitał przybyłych bratczyków. Zaprosił też
wszystkich obecnych, w tym miejscowych parafian do
uczestnictwa programowego w dalszej części dnia.
Program zaś miał swój dalszy ciąg w pomieszczeniach
Akademii Supraskiej, gdzie przy wspólnej herbatce
usłyszeliśmy interesujący referat o. Andrzeja pt. „Święci
i znane postacie Monasteru Supraskiego”. Skupił się
on zasadniczo na okresie XVI wieku, albowiem historia
tego prawosławnego klasztoru sięga już ponad 500 lat.
W referacie przybliżona została postać świętego
Antonija Supraskiego; „obitiel'„ otoczył opieką patriarcha „wsielenskij” Joachim II; ciężki trud niósł
przeor Hilarion Masalski. Następnie Przewodniczący
zarządu głównego Bractwa prof. Andrzej Łapko zapoznał zebranych z aktualnymi zadaniami, z jakimi zmaga się stowarzyszenie. Szczególną rolę odgrywają tu
funkcjonujące przy Bractwie Niepubliczna Szkoła Podstawowa św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku
oraz przedszkole św. Młodzieńca Gabriela w Bielsku
Podlaskim.
Wspólne zdjęcie przed wejściem do Świątyni
w Supraskim monasterze
Następnie udano się na pobliski spacer, tj. do stojącego krzyża nad brzegiem rzeki Supraśl poświęconemu legendarnemu zatrzymaniu się spławionego
rzeką krzyża w wieku XV, przez mnichów prawosławnych przebywających wówczas w Gródku. Fakt ten
miał się stać zaczątkiem życia klasztornego w tym
miejscu, a dalej też miejscowości, która wyrosła obok.
Poszliśmy do ruin katakumb, aby pokłonić się miejscu
pochówku braci zakonnych.
Z kolei głosu udzielono radnym miasta Białegostoku reprezentujących Forum Mniejszości Podlasia,
a mianowicie Stefanowi Nikiciukowi i Sławomirowi
Nazarukowi. Przybliżyli oni rolę przedstawicieli społeczności prawosławnej, biorącej udział w życiu Cerkwi, w organach samorządowych.
Po spacerze nowym deptakiem wzdłuż rzeki Supraśl i obejrzeniu niedawno założonego ogrodu monasterskiego, udano się do puszczy na wspólne ognisko.
Oprócz bractwa uczestniczyli w nim parafianie suprascy; a miły nastrój tworzył „chór rodzinny” pod przewodnictwem matuszki Mirosławy Tichoniuk.
Dalszym punktem tej części programu, wprowadzającym spore ożywienie wśród zebranych, stało się
rozwiązywanie krzyżówki o tematyce religijnej, którą
przygotował brat Aleksander Sołowianowicz. Łamigłówka, jak się okazało, nie należała do łatwych.
Większość nagród w tej konkurencji zdobyli przedstawiciele Koła Ełckiego.
W związku z tym, że „bratczykowie” nie chcieli okazać się gorsi, to śpiew chóralny niósł się daleko,
a wszyscy obecni tworzyli zaiste jedną rodzinę. Końcowym akcentem stało się podziękowanie organizatorom spotkania, a szczególnie o. Andrzejowi poprzez
wspólne odśpiewanie „mnogoletij”.
Po części modlitewno-duchowej zebrani udali się
do monasterskiej „trapiezy”, gdzie w stosownej oprawie zjedli obiad. Po obiedzie i zrobieniu wspólnego
zdjęcia na tle cerkwi Zwiastowania Bogurodzicy,
uczestnicy oddali modlitewny hołd śp. Arcybiskupowi
Przewodniczący Białostockiego Koła Bractwa
Aleksy Mularczyk
19
Zakończenie projektu ______________________
realizowanego w ramach szkoły św. św. Cyryla i Metodego
__________________________________
–
–
–
miejsce: Skansen Architektury Drewnianej Ludności
Ruskiej Podlasia w Białowieży
historia szkolnictwa cerkiewno-parafialnego w Puchłach,
Stawku i Trześciance oraz działalności oświatowej
o. Grzegorza i o. Flora Sosnowskich – ks. Paweł Łapiński
– Parafia Prawosławna Opieki Matki Bożej w Puchłach
kaligrafia – ks. mitrat Leoncjusz Tofiluk – Policealne
Studium Ikonograficzne w Bielsku Podlaskim
śpiew cerkiewny i podstawy dyrygentury – mgr Ireneusz
Ławreszuk Szkoła Psalmistów i Dyrygentów Cerkiewnych
w Hajnówce, miejsce: Parafia Prawosławna pw. Zaśnięcia
Najświętszej Marii Panny w Bielsku Podlaskim
–
–
–
pszczelarstwo i rzeźba – Włodzimierz Naumiuk – artysta
rzeźbiarz ludowy, miejsce: Kaniuki, Izba twórcza Włodzimierza Naumiuka
wykonywanie świec woskowych – ks. Jan Romańczuk,
m. Anna Romańczuk – miejsce: Parafia Prawosławna
Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Czyżach
wyszywka ikony – siostra Ewa (Knyciuk), miejsce: Klasztor Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Zwierkach.
„ORTHPOWER – mali tutejsi. Z dziejów szkolnictwa na
Podlasiu” to kolejna inicjatywa edukacyjna Stowarzyszenia
Bractwo Prawosławne Św. Św. Cyryla i Metodego dla Niepublicznej Szkoły Podstawowej św. św. Cyryla i Metodego
w Białymstoku realizowana przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. Celem przedsięwzięcia jest popularyzacja i edukacja społeczeństwa w zakresie
wielokulturowego dziedzictwa Województwa Podlaskiego.
Pomysłodawcą i koordynatorem jest Anna Misiejuk. Projekt
składał się z cyklu wyjazdowych spotkań dotyczących historii
funkcjonowania szkół cerkiewno-parafialnych na Podlasiu
i lekcji przeprowadzonych zgodnie z programami nauczania
obowiązującym w szkołach cerkiewno-parafialnych na różnych szczeblach kształcenia.
Projekt obejmował:
–
–
–
–
warsztaty filmowe – Ireneusz Prokopiuk, Marek Włodzimirow, Stowarzyszenie Edukacji Filmowej, miejsce: „Wiśniowy Sad – gaj kreatywny” Grabówka.
spotkanie z etnografem, historykiem – Doroteusz Fionik
– spotkanie z etnografem, historykiem – Muzeum Małej
Ojczyzny w Studziwodach miejsce: Studziwody.
spotkanie z duchownym, historykiem, publicystą – ks. dr
Grzegorz Sosna, m. Antonina Troc-Sosna – Parafia
Prawosławna św. Kosmy i Damiana Muzeum Kultury
Materialnej Baćkauszczyna (Ojczyzna) miejsce: Ryboły.
spotkanie z historykiem, etnologiem autorem książek
o szkolnictwie cerkiewno-parafialnym – dr Irena Matus,
W projekcie uczestniczyli uczniowie i rodzice Niepublicznej Szkoły Podstawowej św. św. Cyryla i Metodego
w Białymstoku, którym stale towarzyszyli realizatorzy wizji
Ireneusz Prokopiuk oraz Marek Włodzimirow ze Stowarzyszenia Edukacji Filmowej. Efektem finałowym przedsięwzięcia był film dokumentalno-fabularyzowany „ORTHPOWER –
mali tutejsi. Z dziejów szkolnictwa na Podlasiu”.
Premiera filmu z udziałem twórców miała miejsce
15 grudnia 2010 r. Uroczystość zaszczycił J E Arcybiskup
Jakub w gronie duchownych, a także liczne grono zaproszonych gości, nauczycieli i uczniów szkoły i ich rodziców.
20
___________Ślubowanie pierwszaków w prawosławnej Szkole___________
23 listopada 2010 roku, w podniosłej atmosferze odbyło
się ślubowanie uczniów klasy pierwszej naszej Szkoły. Wydarzenie to uzyskało bardzo uroczystą oprawę przy udziale
zaproszonych gości, przybyłych rodziców i dziadków, a także
grona nauczycielskiego na czele z Dyrektor Szkoły – Panią
Leną Ławniczuk.
wało część artystyczną, która okazała się przepustką do
głównego aktu ślubowania.
Na podkreślenia zasługuje fakt, iż tegoroczna klasa
pierwsza jest dwukrotnie liczniejsza od pierwszego rocznika
Niepublicznej Szkoły Podstawowej św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku.
Tradycyjnie uroczystość rozpoczęła się modlitwą „Cariu
Niebiesnyj” i wystąpieniem powitalnym Dyrektor Szkoły.
Siedemnastoosobowe grono pierwszoklasistów zaprezento-
______________Realizacja Projektu na rzecz Przedszkola ______________
św. młodzieńca Gabriela w Bielsku Podlaskim
Zarząd główny Bractwa uzyskał dofinansowanie Projektu
zatytułowanego „Inni to też my – czyli wychowanie maluchów
w tolerancji”, który jest realizowany w prowadzonym przez
Bractwo Niepublicznym Przedszkolu św. młodzieńca Gabriela w Bielsku Podlaskim, w okresie od 1 września 2010r do
31lipca 2011r. Środki uzyskane w tym Projekcie pochodzą
z Unii Europejskiej, w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Celem ogólnym projektu jest wyrównywanie szans
w dostępie do edukacji przedszkolnej dzieciom w wieku 3-5
lat z terenu gmin: Bielsk Podlaski, Orla i Wyszki przez okres
11 miesięcy trwania projektu, poprzez utworzenie dodatkowej grupy przedszkolnej w Niepublicznym Przedszkolu nr 1
w Bielsku Podlaskim. Uczestnikami projektu są zarówno
dzieci jak i ich rodzice, zamieszkujący głównie obszary wiejskie.
niona została osoba o odpowiednich kwalifikacjach oraz
przygotowaniu pedagogicznym.
Głównym problemem, do którego rozwiązania przyczyni
się niniejszy Projekt jest niezaspakajająca potrzeb środowiskowych liczba miejsc w placówkach wychowania przedszkolnego na terenie gminy Bielsk Podlaski oraz utrudniony
dostęp do edukacji przedszkolnej dzieciom pochodzącym
z terenów wiejskich (poza obszarem miasta Bielsk Podlaski)
oraz dzieciom wychowywanym tylko przez jedno z rodziców.
Celem głównym Projektu jest więc wyrównywanie szans
dzieciom w wieku 3-5 lat z terenu gminy Bielsk Podlaski,
Orla i Wyszki przez okres 11 miesięcy i tworzenie dodatkowe
grupy 27 miejsc.
Zakupione zostały pomoce edukacyjne takie jak piłki,
drabinki, ławki gimnastyczne i materace. Realizacja projektu
umożliwia również uczestnictwo dzieci w różnorodnych zajęciach artystycznych: muzycznych, teatrologii oraz rytmiki
i tańca. Do wyżej wymienionych zajęć szyte są stroje regionalne oraz stroje do wystąpień teatralnych. Przedszkole
podjęło również nowatorską inicjatywę opracowania i wydania konspektu programu nauczania przedmiotu religii dla
dzieci od 3 lat z uwagi na potrzebę nauczania tolerancji
w regionie niezwykle bogatym kulturowo i religijnie od najmłodszych lat. Realizacja projektu przewiduje też liczne
wycieczki regionalne w celu bliższego poznania cech wielokulturowości naszego regionu. Zaplanowane są liczne spotkania z rodzicami poświęcone ich pedagogizacji. Mają one
służy lepszemu zrozumieniu problemów związanych z rozwojem dzieci w wieku przedszkolnym.
W związku z realizacją projektu uruchomiono dodatkową
grupę dzieci, stworzono 3 pełnowymiarowe etaty pedagogiczne. Wyposażyliśmy nową salę w meble dostosowane do
wieku i potrzeb małych dzieci, zamówiony został sprzęt potrzebny do zrobienia placu zabaw. Aby uatrakcyjni ofertę
edukacyjną wprowadzone zostały zajęcia sportowe z elementami korekcji wad postawy u dzieci. W tym celu zatrud-
21
W wyniku realizacji projektu osiągnięte zostaną następujące rezultaty: podniesienie świadomości rodziców dzieci
w zakresie korzyści płynących z wychowania przedszkolnego, zwiększenie dostępu do edukacji przedszkolnej dzieciom
pochodzącym z terenów wiejskich, zwiększenie dostępu do
edukacji przedszkolnej dzieciom wychowywanym tylko przez
jedno z rodziców, wzmocnienie atrakcyjności i podniesienie
jakości oferty edukacyjnej przedszkola, zniwelowanie istniejących barier środowiskowych, geograficznych i ekonomicznych w dostępie do edukacji przedszkolnej.
Projekt został napisany przez panią Martę Golonko, która przez cały czas będzie go koordynować.
Edukacja wielokulturowa, jest ćwiczeniem zdolności poznawania, pytania, życzliwości i ciekawości wobec różnorodności kultur, jakie nas otaczają. Jest przygotowaniem do
życia w wielokulturowym świecie, do współżycia nastawionego na współpracę a nie na agresję, pogardę i walkę. We
współczesnym świecie trudno wyobrazić sobie edukację,
która ignoruje wielokulturowość.
________________Nowe Struktury Terenowe Bractwa________________
Powołanie Koła Terenowego w Rzeszowie
ność organizacyjną. Po dyskusji przystąpiono do zgłaszania
kandydatur i wyborów zarządu Koła i komisji rewizyjnej.
W wyniku wyborów do Zarządu Koła Terenowego
w Rzeszowie zostali wybrani:
Marta Bojczyk – przewodnicząca
Mariusz Wójcik – sekretarz
Oleksander Miszczuk – skarbnik
Członkami Komisji Rewizyjnej zostali wybrani:
Roman Lelko– przewodniczący
Natalia Bojczyk – wiceprzewodnicząca
Kristina Kiseleva – członek
Cerkiew w Rzeszowie
pod wezwaniem Przeniesienia relikwii św. Mikołaja
Struktura Stowarzyszenia Bractwo Prawosławne św. św.
Cyryla i Metodego powiększyła się o nowe, ósme już Koło
Terenowe. Z błogosławieństwa JE Arcybiskupa Przemysko –
Nowosądeckiego Adama, został utworzony kolejny oddział
Bractwa św. św. Cyryla i Metodego w Rzeszowie (Diecezja
Przemysko – Nowosądecka).
Zebranie założycielskie odbyło się 12 grudnia 2010 roku
w parafii prawosławnej w Rzeszowie, przy ul. Cienistej.
W zebraniu uczestniczyli przewodniczący Zarządu Głównego
Bractwa, prof. Andrzej Łapko i Sekretarz ZG Aleksander
Sosna. Przed Zebraniem członkowie założyciele wzięli udział
w niedzielnej liturgii, którą celebrował proboszcz tutejszej
parafii ks. Dariusz Bojczuk.
Opiekunem duchowym Koła terenowego Bractwa
w Rzeszowie został proboszcz tutejszej parafii, o. Dariusz
Bojczyk. Ojcu Dariuszowi i nowo wybranemu Zarządowi Koła
życzymy owocnej pracy w środowisku diaspory i emigrantów
prawosławnych dla dobra naszej cerkwi w Polsce.
Po liturgii w zebraniu założycielskim wzięło udział 21 parafian, którzy zgłosili chęć przystąpienia do Stowarzyszenia
i utworzenia oddziału terenowego w Rzeszowie. Przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa przybliżył historię powstania, cele i strukturę Stowarzyszenia, zapisy Statutu i działal-
22
Prezydent Rzeczypospolitej Bronisław Komorowski wręczył
w dniu 13 grudnia br. powołał społecznego doradcę ds. społecz­
ności prawo­sławnej w Polsce.
Na to zaszczytne stanowisko został mianowany działacz
prawo­sławny Aleksander Sosna, od czterech lat Zastępca Prezy­
denta miasta Białego­stoku, a w naszym Stowarzyszeniu św. św.
Cyryla i Metodego aktywnie pełniący od wielu lat funkcję
sekretarza Zarządu Głównego Bractwa.
W dziejach powojennej Rzeczypospolitej jest to pierwsza
tego typu nominacja, która sygnalizuje pozytywną zmianę
najwyższych władz kraju w postrzeganiu zamieszkałej w Polsce
mniejszości prawosławnej.
Naszemu koledze Aleksandrowi serdecznie gratulujemy
objęcia tak zaszczytnej funkcji społecznej i życzymy owocnej
działalności w kontaktach z Urzędem Prezydenta RP dla dobra
polskiego prawosławia.
Uroczystość wręczenia nominacji
w Pałacu Prezydenckim, 13 grudnia 2010 r.
Uczymy się języka angielskiego poprzez dramę. Uczniowie odgrywają scenki w szkolnym sklepiku

Podobne dokumenty