Maria Agnieszka Kozan_wyróżnienie w kategorii poezja

Transkrypt

Maria Agnieszka Kozan_wyróżnienie w kategorii poezja
Nadzieja Pracowałem w nieprzyjaznym miejscu Obłożonym prośbami niewinnych ludzi I choć nie byłem godzien wypełnić powierzonych rozkazów W duchu nieustannie powtarzałem litanię… Fałszywie obiecałem tysiącom rodzin ułudną żywność Prędko pomagałem w obnażeniu się I choć nie mogłem znieść donośnych wrzasków Wypowiadałem modlitwę w języku jidysz… Wycierałem zastygłe krople łez Czyściłem kałuże skażonej krwi I choć wśród więźniów widziałem swych braci Troskliwie odmawiałem za nich pacierz… Pochowanie syna okazało się najcięższe Z trudem odnalazłem rabina I choć spostrzegłem, że jest nieprawdziwy Rozpaczliwie wypowiadałem kadysz… Pomyślnie uciekłem z obozu Śpiew ptaków zaprowadził złudnie daleko I choć znalazłem schronienie w drewnianej szopie Odnaleźli mnie… Poczułem przebicie swojego serca Maria Agnieszka Kozan *** Gdybyś tu był Moje oczy zmieniłyby barwę Wszystko widziałabym w ciepłych kolorach Nagle czarny kot stałby się żółty A moja skóra przeobraziłaby się w amarant Gdybyś tu był Każdy dzień różniłby się od poprzedniego Wstawałabym z łóżka o innych godzinach Piłabym herbatę nie z tego samego kubka I jedzenie smakowałoby odmiennie Gdybyś tu był Nauczyłabym się wiele nowych rzeczy Przygotowałabym najtrudniejsze danie świata Potrafiłabym bezbłędnie układać zdania w kilku językach A pływanie nie sprawiałoby mi żadnych trudności Ale Ciebie tu nie ma I nic nie jest w stanie się spełnić Bez Twojej obecności Lecz gdybyś tu jednak był Wytłumaczyłbyś mi czym jest miłość? Maria Agnieszka Kozan Przyjaciel nocy Nastał łagodny wieczór nad Doliną Baryczy W gęstwinie mrocznego lasu słychać szelest trzaskanych gałęzi Na drzewach nieprzerwanie szepcą sowy A w oddali pobrzmiewa echo drzemiących saren Wyszłam na polanę porośniętą wonnymi roślinami Aura pomroku otoczyła mnie zewsząd Mgła wprawiła w lekki błogostan Któremu akompaniował srebrny król nocy Księżycowa poświata rozświeciła krainę Pełną skalistych pagórków i głębokich jezior Wędrując nieopodal brzegów zauważyłam Odbijającą się zorzę w tafli kryształowej wody Spoglądam na nią i wiem, że Już niedługo znów się spotkamy Księżyc zaprosi nas do siebie Obdarzy nocą, gdzie będziemy tylko my dwoje Maria Agnieszka Kozan Beskidzkie doliny Cicho było, ciepło i nieco sennie Słońce choć wisiało wysoko ponad szarymi chmurami Z wolna pochylało się ku beskidzkim dolinom Pozostawiając olejne ślady na bezładnym błękicie Cicho było, ciepło i nieco sennie Gdzieniegdzie rozbrzmiewało echo tętniących koni Na północy wśród pagórków pasły się mleczne owce Podźwiękując rytmicznie złotymi dzwonkami Cicho było, ciepło i nieco sennie Bezszelestny potok obmywał przybrzeżne drogi Srebrne pajęczyny połyskiwały przez lekkie wiatry Upajając się słodkawym powietrzem Leżeliśmy na rozłożystej polanie Beztroska obejmowała nas swym zasięgiem Pachnące kwiaty tuliły do snu Kiedy ostatnie promienie słońca zaszły za Kyczerę Usnęliśmy w objęciach Morfeusza Maria Agnieszka Kozan Truskawkowe wino Spotkałem Cię nad rzeką, której już nie ma Wyglądałaś jak śnieżnobiały anioł Zażywając poranną kąpiel u źródła potoku Promienie wschodzącego słońca Zbliżyły nasze ciała do siebie Miłowaliśmy się w strumieniach turkusowej wody Krynica omywała nas z grzechów Stawaliśmy się oczyszczeni i napojeni sobą Ekspresyjność uczuć była wyczuwalna Jak dotykanie dźwięków muzyki Brzmienie bicia serc rozścielało się w powietrze Pełnego smaku truskawkowego wina Spotkałem Cię nad rzeką, której już nie ma Maria Agnieszka Kozan 

Podobne dokumenty