Dziadek Karol drzemał w wiklinowym fotelu przed domem. Na
Transkrypt
Dziadek Karol drzemał w wiklinowym fotelu przed domem. Na
Dziadek Karol drzemał w wiklinowym fotelu przed domem. Na kolonach jak zawsze spał mu kotek. - Dziadku!- wołała Zuzia- gdzie jesteś? Czas na bajkę! - Dziadku, dziadku, bez bajki nie zasnę- marudził mały Karol. - Już kochani, już- przebudził się Dziadek- siadajcie wygodnie, opowiem wam bajkę tutaj bo jest tak przyjemnie chłodno. - Dziadku- zapytała niepewnie Zuzia- wiesz wczoraj był u nas wujek i opowiadał o tym, że był w Licheniu. A potem wspominali z mamą i tatą jak kiedyś jeździli tam razem. Wiem kiedyś kiedyś kiedy nas jeszcze nie było. Wiesz co to za miejsce? - Wujek przywiózł nam obrazki z bazyliką- wtrącił Kubuś- która ma taką wielką kule na dachu i wysoką wieżę. - nie kulę tylko kopułę – poprawił go dziadek. No dobrze, będzie historia o Licheniu. - Z historią Lichenia- zaczął dziadek- wiążą się dwa różne objawienia, których jednym i tym samym celem było stworzenie wielkiego, maryjnego sanktuarium. Wszystko zaczęło się 20 października 1813 roku na polu bitwy pod Lipskiem, gdzie wojska napoleońskie poniosły klęskę, a Polska straciła szansę na niepodległość. Walczył tam Tomasz Kłosowski. Ciężko ranny prosił o pomoc Maryję, która pojawiła się na jego błagania. Miała na głowie królewską koronę, a do piersi przytulała białego orła. Uzdrowiła rannego żołnierza, ale zażądała , aby ten znalazł jej wizerunek i umieścił w miejscu publicznym w rodzinnych stronach. Kłossowski przez 23 lata szukał obrazu Matki Boskiej spod Lipska. Znalazł go we wsi Ligota, wracając z pielgrzymki do Częstochowy i najpierw zabrał dzieło ze sobą do domu. A potem zawiesił mały obraz na sośnie w grąblińskim lesie. Ale Maryja ciągle była w ukryciu. Dopiero w 1850 roku jej piękno dostrzegł pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie skromnemu człowiekowi Matka Boska ukazała się trzy razy. Prosiła, aby przekazał ludziom by ci się nawrócili, przestali pić i grzeszyć. I chciała żeby jej obraz przeniesiono w godniejsze miejsce. Ubogi pasterz robił co mógł, ale nikt nie chciał go słuchać. Co gorsza, jego działalność zwróciła uwagę carskich władz, które go uwięziły. Po dwóch latach przyszła straszna choroba, na którą wszyscy chorowali. Wtedy przerażeni ludzie przypominali sobie o słowach Sitatki. Tłumy zaczęły pielgrzymować pod sosnę do lasu gdzie mnożyły się cuda, a szczęśliwi ludzie wracali do zdrowia. Władze kościelne widząc jakim nabożeństwem ludzie darzą mały wizerunek Matki Bożej pozwolili proboszczowi pobliskiej parafii w Licheniu przynieść go do tamtejszego kościoła. W uroczystej procesji brało udział prawie 80 tyś. Wiernych! Ale Maryja wreszcie zrealizowała swoje pragnienie jeszcze spod Lipska. Obraz ocalał podczas wojen a w 1949 roku opiekę nad parafią objeli księża Marianie. A teraz stoi tam piękna bazylika. - jej dziadku, chyba musimy poprosić rodziców, żeby nas tam zabralipowiedziała Zuzia. - myślę, że to już niedługo się stanie- odparł tajemniczo dziadek i ucałował wnuki na dobranoc. Autor: administrator