kpp hrubieszów kwp: zmieniła mundur na piankę

Transkrypt

kpp hrubieszów kwp: zmieniła mundur na piankę
KPP HRUBIESZÓW
Źródło:
http://hrubieszow.lubelska.policja.gov.pl/lhr/informacje/aktualnosci/51293,KWP-Zmienila-mundur-na-pianke-Wspomnienia-z-p
lywackiej-morskiej-sztafety-policyj.html
Wygenerowano: Piątek, 3 marca 2017, 11:25
KWP: ZMIENIŁA MUNDUR NA PIANKĘ. WSPOMNIENIA Z
PŁYWACKIEJ MORSKIEJ SZTAFETY POLICYJNEJ.
Zdążyła już odetchnąć i nabrać sił do służby po udziale w Pływackiej Morskiej Sztafecie Policyjnej
zorganizowanej z okazji 90-rocznicy powołania kobiet do Policji. Nadkom. Małgorzata Bigos to jedna
z dwunastu uczestniczek tej sportowej imprezy. Policjantka wspomina o trudach i emocjach
towarzyszących tej 400 kilometrowej przygodzie.
Choć minęło trochę czasu od finału Pływackiej Morskiej Sztafety Policyjnej, to emocje
jeszcze nie opadły. 13 lipca dwanaście kobiet, a wśród nich policjantki z komend
wojewódzkich, pracowniczka Policji oraz dwie panie z Marynarki Wojennej,
wystartowało ze Świnoujścia aż do Krynicy Morskiej. Przez 400 kilometrów płynęły w
systemie sztafetowym bez przerwy, zarówno w dzień, jak i w nocy, a cel jaki im
przyświecał to uczczenie 90 rocznicy powołania kobiet do Policji oraz wsparcie
Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. Pomimo przeciwności
na tej dość wymagającej trasie, po siedmiu dniach dotarły do celu odbierając
gratulacje z rąk Komendanta Głównego Policji.
Jedną z uczestniczek sztafety była nadkom. Małgorzata Bigos – kierownik Sekcji Psychologów KWP w Lublinie. W naszej
formacji służy już 16 lat. Pracę funkcjonariusza od wielu lat dzieli ze swoją pasją, jaką jest pływanie. Każdego roku bierze
udział w mistrzostwach Policji czy też mistrzostwach służb MSW w pływaniu odnosząc za każdym razem sukcesy. Dlatego też
by popłynąć w tegorocznej sztafecie, nasza koleżanka nie potrzebowała wiele do namysłu. To nie był jej z resztą pierwszy
udział w tego typu przedsięwzięciu, bowiem w ubiegłym roku również płynęła w pierwszej policyjnej sztafecie z okazji
95-lecia Policji (uczestnikami było10 policjantów i 4 policjantki).
Pani nadkomisarz z uśmiechem wspomina tegoroczną przygodę. Chociaż biorące udział w sztafecie panie miały za sobą
wieloletnie treningi na basenie, pływanie w morzu było dla nich nie lada wyzwaniem.
„Woda w Bałtyku jest zimna, nieprzejrzysta, słona, pełna meduz, a do tego podczas całej sztafety dawały o sobie znać fale.
Skala trudności podczas pływanie na wodach otwartych jest o wiele większa, niż w ciepłym, klarownym, spokojnym basenie.
Pokonanie zimna i fal kosztuje wiele dodatkowej energii. Gubi się rytm, czas okazuje się być względny (niebywale się
wydłuża), po pół godzinie marzy się o koi. Wtedy do akcji wkracza odporność na ból i niewygodę, hart ducha, a także
sportowa wola walki” – wspomina Pani Małgorzata.
„Pływałyśmy 2, 3 km od brzegu. Nieraz widać były plaże pełne ludzi. Ale oni nie poznali takiego morza jak my. Szczególnym
przeżyciem było pływanie w nocy. Niebo zasnute było chmurami, księżyc i gwiazdy nie dawały poświaty. Horyzont zlewał się
z wodą i miało się wrażenie pływania w bezkresnej, ciemnej otchłani. Ponton z funkcjonariuszami BOA KGP czuwającymi nad
bezpieczeństwem, niknął w ciemności. Człowiek czuł się pyłkiem miotanym przez fale, zdanym na kaprysy przyrody. Warunki
te sprzyjały zdystansowaniu się do wielu spraw. Jeśli jednak wyobraźnia wymykała się spod kontroli, pływaka mógł ogarnąć
niepokój. Psychika odgrywała wtedy decydująca rolę. Trzeba było wierzyć w siebie, uspokoić emocje i płynąć. Polecam
każdemu tego typu doświadczenia” – mówi policjantka.
Uczestniczkami nie były przypadkowe osoby. Wszystkie dziewczyny miały za sobą bogatą sportową przeszłość. Były wśród
nich kadrowiczki Polski. Przed przystąpieniem do sztafety zawodniczki kilka dni trenowały na obozie w Unieściu. Chodziło o
obycie z morzem i integrację grupy.
„Trochę się bałam, jak się zgramy na okręcie, bo wiedziałam z zeszłego roku, że warunki są tam trudne. Ciasne, małe
pomieszczenia, piętrowe koje. Nas dziesięć było zakwaterowanych na kilku metrach kwadratowych. Ja spałam na górnej koi,
a dwie dziewczyny pode mną musiały liczyć się z tym, że wspinając się na górę, mogą zostać przeze mnie niechcąco
podeptane. Nie było mowy o wyprostowaniu się, bo nad sobą miałam jakieś 50 cm. Mała przestrzeń, zmęczenie, niewyspanie,
różne przyzwyczajenia – myślałam, że dojdzie do jakiś spięć. Nic takiego nie nastąpiło, co jako psycholog uważam za wielki
sukces naszej grupy. Potrafiłyśmy trzymać się ustalonych na początku zasad i być dla siebie wsparciem. Mimo trudów, nie
opuszczał nas jednak dobry humor. Pomimo zmęczenia i ciężkich warunków dziewczyny codziennie wyglądały olśniewająco.
Założyłam nawet, że po trzech dniach koleżanki przestaną przykładać wagę do swojego wyglądu -układania włosów, czy
malowania się. Pomyliłam się, bo do końca rejsu tych kwestii sobie nie odpuściły. Już sama nie wiem, czy to natura kobiet,
czy obecność miłych marynarzy i kolegów z BOA się do tego przyczyniła” – śmieje się nasza policjantka.
Mimo wielu przeciwności na trasie dotarły do celu, przywitane przez organizatorów, Komendanta Głównego Policji i członków
rodzin. Nadkomisarz Małgorzata Bigos wspomina, że moment dopłynięcia do brzegu i przywitanie przez tłumy ludzi to
uczucie, którego nie da się opisać, zupełnie tak jak rok temu. Z jednej strony radość i wzruszenie, a z drugiej, żal, że to już
koniec tej sportowej imprezy.
„Chciałabym bardzo podziękować załodze ORP Lech i dziewczynom z marynarki – bez Was nie przeżylibyśmy tej przygody.
Największą jednak wartością tego wydarzenia były relacje międzyludzkie, jakie się pojawiły między nami. Jeszcze raz
dziękuję.”
Policjantka zdążyła już odetchnąć i nabrać sił do podejmowania nowych obowiązków w służbie. Ale gdyby znów pojawiło się
hasło do udziału w kolejnej sztafecie, nie zawahałaby się ani chwili, by ponownie zmienić mundur na piankę i wskoczyć do
wody.
A.K./M.B.
Ocena: 0/5 (0)
Tweetnij