Agata Chłopek Gdzie jesteś Mały Misiu? Richard Edwards, SAMP
Transkrypt
Agata Chłopek Gdzie jesteś Mały Misiu? Richard Edwards, SAMP
www.ryms.pl Agata Chłopek Gdzie jesteś Mały Misiu? Richard Edwards, SAMP Edukacja i Informacja, Warszawa 2006 Zawsze, zawsze Kocham jasnozielone ciężarówki, hu, hu! - kilkanaście razy dziennie podkreśla mój trzyipółletni syn, Sławek. Dokądkolwiek idziemy, czy słońce, czy deszcz, czy właśnie śnieg zwalił nam się pod nogi. Zresztą wszystko, co jasnozielone (nie ciemnozielone ani turkusowe, broń Boże) jest dla niego atrakcyjne, ulubione, wyściskane i jedyne w swoim rodzaju. Zatem jakie było moje zdziwienie, gdy Sławek pokochał od pierwszej lektury opowieść, która nie dotyczyła samochodów, nie była zbyt poręczna ani do czytania (duży format, miękkie kartki), ani do wożenia jej samochodem z przyczepą. A jednak stało się. Sławek uznał ją za wspaniałą i domaga się jej codziennie. „Gdzie jesteś Mały Misiu?” to ciepła, wzruszająca opowieść Richarda Edwardsa (tłum. Elżbieta Żelazna) o niedźwiadku, który uwielbia się bawić w chowanego ze swoją mamą. Mały Miś ma jednak problem: nie potrafi znaleźć takiej kryjówki, w której mógłby się skutecznie przed mamą schować. Nie poddaje się jednak i w końcu...Ale nie będę zdradzać szczegółów historii. O czym tak naprawdę jest książka? O dziecięcej skłonności do przekory. O tym, że mali ludzie ubóstwiają przekraczać granice, „łobuzować”, ale zawsze pragną być kochani, zauważeni, docenieni, ale również przywróceni do porządku. Dlaczego może się ta opowieść podobać? Z Małym Misiem przedszkolak bardzo łatwo się utożsamia. Ze względu na język, jakim się posługuje ta postać – prosty, naiwnie oddający rzeczywistość ale również poprzez przygody, które się jej zdarzają. I, co ważne, historia zbudowana jest z napięciem. Mały Miś gubi się w ciemnym lesie, co naprawdę porusza małego słuchacza, nie pozostawia go obojętnym. Opowieść ma również walor terapeutyczny, zapewnia dziecko o stałości uczuć rodzicielskich, że „jakby co” to mama zawsze swojego „misia” odnajdzie. Zawsze, zawsze? Sławek pyta mnie zaraz po lekturze. Zawsze – odpowiadam. I tak już od miesiąca.