tutaj
Transkrypt
tutaj
Przesłanie na Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok 2010 Zbliżając się do osiemsetnej rocznicy założenia Zakonu 2010 - Jak mieli głosić, skoro nie zostali posłani? (Rz 10,13-15) KAZNODZIEJSKA MISJA List na Boże Narodzenie Rzym, 29 listopada 2009 r. Pierwsza Niedziela Adwentu Drodzy Bracia i Siostry, Podczas gdy przygotowujemy się do przeżywania Świąt Bożego Narodzenia, przesyłam Wam moje ostatnie przesłanie na ten Czas jako Generał Zakonu. Pragnę, by był to list pełny najlepszych życzeń i dobrych postanowień, jako że z każdym rokiem przybliżamy się do Jubileuszu osiemsetlecia założenia Zakonu (1216-2016). Nachodzący rok 2010 pomnaża naszą radość gdyż Opatrzność pozwala nam przywołać bardzo ważne zdarzenie naszej historii: pięćsetną rocznicę założenia pierwszej wspólnoty dominikańskiej obu „Ameryk"! Poświęcony w szczególny sposób refleksji nad „Kaznodziejską Misją", nadchodzący rok otworzy nasze serca i umysły, tworząc doskonałą ramę obchodów kolejnej Kapituły Generalnej1. Nasze dominikańskie życie ukierunkowane jest w szczególny sposób na poszukiwanie i poznanie Boga, dochowywanie i pogłębianie wiary, a dzięki kaznodziejskiej misji czyni nas „odpowiedzialnymi" za wiarę wszystkich ludzi aż po krańce ziemi. Święty Dominik wiedział dobrze, że nie wystarczy zachować otrzymane dziedzictwo: religijny i moralny skarb, który zawsze przynosi owoc. Z pewnością mimo że z natury jest to żmudne i trudne zadanie, samo zachowywanie dziedzictwa nie wystarczy. Treści naszej wiary potrzebują odnowienia - nie same w sobie (obiektywnie), gdyż muszą pozostać niezmienione i nienaruszone, lecz subiektywnie - w nas samych, w naszych wspólnotach i instytucjach, w naszej kulturze i naszym życiu. Dojrzalsza wiara misyjna staje się coraz bardziej potrzebna i pożądana! Będzie to 290. Kapituła, mimo iż trzy Kapituły - w łatach 1468, 1642 i 1952 - zostały odwołane; Por. Angelus Waltz, Compendium Historiae Ordinis Praedicatorum (Romae 1848) 700. 1 Pragniemy zobaczyć Jezusa I. (J, 12, 20) Zostaliśmy powołani do poszukiwania i poznawania Boga Czas Bożego Narodzenia zaprasza do rozważania w naszych sercach przepięknych słów proroka Izajasza: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło" (Iz, 9,1)2. Doniosłość Objawienia sławi inny tekst, pochodzący z Trzeciej Części Księgi Izajasza, który na nowo głosi motyw światła: „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione twe córki. Wtedy zobaczysz 1 promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie. Zaleje cię mnogość wielbłądów - dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana (Iz 60,1-6). Fragment ten przedstawia bardzo jasny i znaczący obraz. Sprawia wrażenie, że w obecności „Światła" wszystko zaczyna się poruszać: przyroda, królowie, ludy ziemi i serce. Przeżycia takie jak doświadczenie Mojżesza na pustyni, kontemplującego gorejący krzew, który płonie, lecz nie ulega spaleniu, ponaglają byśmy poruszyli się, stawiali pytania, zaczęli iść. Nie możemy tak stać w miejscu jak gdyby nic się nie stało! Narodzenie Chrystusa, ukazanie Jego tajemnicy, nasze osobiste przylgnięcie do wiary, to wszystko skłania byśmy uczynili krok, wzięli odpowiedzialność. W obliczu takiego objawienia, bezczynność nie znajduje żadnego usprawiedliwienia. Wszystko wzywa nas do radosnego, entuzjastycznego wręcz i nieustannego poszukiwania. W Boże Narodzenie, przybycie trzech Mędrców opatrznościowo staje się ikoną mądrego poszukiwania, W drugiej Części Księgi Izajasza (42, 16) czytamy: „Sprawię, że niewidomi pójdą po nieznanej drodze, powiodę ich ścieżkami, których nie znają, ciemności zmienię przed nimi w światło, a wyboiste miejsca w równinę. Oto są rzeczy, których dokonam i nie zaniecham.” 2 ruchu, który jest głęboki a jednocześnie odśrodkowy. Użyłem określenia „opatrznościowy", ponieważ rozpoczynamy nowy rok, który Zakon w szczególny sposób poświęci refleksji na temat swoich apostolskich, misyjnych i ewangelizacyjnych wysiłków. Podczas studiów w Palencji, młody Dominik także widział ludzkie cierpienie. Książki nie były dla niego „zwierciadłem, w którym można się przejrzeć" lub murem, który odgradzał go od cierpiących głód. Przeciwnie, studia otworzyły mu oczy na to, czego wielu innych nie widziało lub czego nie chciało zobaczyć. I nie było to jednostkowe wydarzenie, gdyż do końca życia, inspirowały go poszukiwanie i wiara, a jego apostolski zapał popychał go wielokrotnie ku odkrywaniu różnych części świata: począwszy od Osmy do - leżących poza granicami rodzinnej Kastylii - Langwedocji, Marchii, Pruilhe i Fanjeaux, Tuluzy, Rzymu, Madrytu, Paryża, Lombardii, Bolonii, czy jeszcze dalej, ziemi Kumanów, której pragnienie dojrzewało w sercu Dominika. W XV w. Zakon czerpał z owoców Reformy prowadzonej przez bł. Rajmunda z Kapui, która miała miejsce w Hiszpanii i wielu innych miejscach Europy. Pośród zreformowanych klasztorów był klasztor w Avila i Salamance, skąd pierwsi dominikańscy misjonarze wyruszyli w kierunku „Nowego Świata". Powróćmy jednak do Trzech Mędrców ze Wschodu. Poszukują i wypatrują, studiują i kontemplują nieboskłon. W drodze koncentrują swoje myśli na historycznym i rzeczywistym fakcie narodzin Mesjasza. Oglądając niezmierzoną przestrzeń i naturę, studiując nauki ścisłe odnaleźli znaki, które wskazały im drogę. Poświęcili swój czas, porzucili spokojne życie i wyruszyli w podróż, tak jak czynimy to my oddając się nauce. Po drodze nie wahali się szukać pomocy u ludzi, by zrozumieć coś, co pozostawało poza nimi (światło z wysoka, Bóg). Nie poddali się, gdy w drodze natrafiali na trudności, które stawiał przeplatający się rytm niebiańskiego światła i ludzkiego nauczania. Co więcej, nie obawiali się wyjaśniać powodu swojej wędrówki. Nie narzekali, że nie mają prekursorów, ani uczniów, którzy przygotowaliby im drogę, ludzi, którzy wiedzieliby więcej. Długa wędrówka doprowadziła ich do radości spotkania Chrystusa w prostocie, ubóstwie i pokorze. Poszukiwali i odnaleźli Dziecię, któremu chcieli oddać hołd i złożyć dary. Szczęśliwi, pozostawili swoje dary i ostatecznie zniknęli!3 Ponieważ 21 lipca 2009 r. obchodziliśmy 40. rocznicę lądowania człowieka na Księżycu, pozwolę sobie opisać krótkie zdarzenie, które rzuci światło na mój list. 16. października 1969 r. Papież Paweł VI przyjął w Watykanie astronautów Neila Armstronga, Edwina Ałdrina i Michaela Collinsa, załogę statku Apollo XI. Byli głównymi aktorami wydarzenia, które dotychczas było jedynie marzeniem, porównywanym powszechnie z „odkryciem 3 Przed Bogiem, który nawet gdy Sam Siebie odsłania, wydaje się skrywać w Swojej tajemnicy - Dziecka owiniętego w pieluszki - Mędrcy uczą nas, że łaska wiary jest darem Boga, który wymaga naszego współdziałania, a przede wszystkim pełnego zaangażowania naszej woli, intelektualnej uczciwości i pielęgnowania. Czy poszukujemy Boga? Jan Paweł II przypominał barciom uczestniczącym w Kapitule Generalnej w 1983 r., że jedną z głównych zasad misji naszego Zakonu jest bezwzględny prymat Boga nad inteligencją, sercem i życiem człowieka. Naszą misją jest głoszenie, że Bóg żyje, że On jest Panem życia a godność człowieka, który jest powołany do życia, jest zakorzeniona w Bogu.4 Ignorancja, inercja, obojętność, agnostycyzm, systematyczne wątpienie, złość czy wyrafinowana nuda (bezowocne zajęcie), pewne formy spirytualizmu powiązane z własnym doświadczeniem wewnętrznym, ograniczenie wiedzy wyłącznie do danych postrzegalnych zmysłami lub racjonalnie dowiedzionych, jak również wiele innych przejawów współczesnej kultur, prowokują ludzki umysł do porzucenia pierwszego obowiązku, jakim jest poznawanie Boga. Jest to odpowiedzialność, którą musimy w sobie wzbudzić świadomi, że aby to uczynić musimy dokonywać wysiłku: myśleć, uczyć się, słuchać i prosić o dar wiary! (por. Syr 6, 18- 21, 32-37). Akt wiary nie zwalnia nas z nauki (Teologia), czci i miłości otrzymanej prawdy (lektura, medytacja, modlitwa) ani od konsekwencji w naszym życiu i wiary (cnota, chrześcijańskie życie). II. „Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś ... wiedząc, kim byli twoi nauczyciele" (2Tm 3,14) Jesteśmy powołani do zachowania i pogłębiania wiary Odpowiedzialność wiary nie jest ograniczona do poszukiwania wiedzy o Bogu. Wiara wymaga przyjęcia jej jako dar, wymaga ochrony, zachowywania, pogłębiania i pielęgnowania! Wiara musi być przeżywana! Ameryki”. Papież, chcąc upamiętnić to wydarzenie, podarował swoim gościom ceramiczną figurkę przedstawiającą Trzech Mędrców ze Wschodu. 4 Por. Jan Paweł II, Słowo do braci uczestniczących w Kapitule Generalnej (Castelgandolfo, 5.09.1983). W Ewangelii św. Mateusza (2, 1-12) Mędrcy stracili z oczu gwiazdę ale nie ustali w poszukiwaniach nowo narodzonego króla Żydów. Nie zapomnieli tego, co ujrzeli - gwiazdy - ani tego, co skłoniło ich do podjęcia wędrówki. Został im dany świetlisty znak, a oni wierzyli w jego znaczenie. Wierni temu, co zostało im objawione, nie ustawali w poszukiwaniu. Na początku XVI w., w „Nowym Świecie", spotkanie kultur położyło poważne przeszkody na drodze ku integracji. Pierwszym rozwiązaniem tych trudności było zastosowanie przestarzałych kryteriów w różnych kulturach i różnych miejscach. Jak można było się spodziewać, skutki tego uderzyły w najsłabszych - tak dzieje się zawsze. Podczas Kapituły Generalnej w 1508 r., nasz Zakon odpowiedział na wyzwanie nowych czasów i miejsc ewangelizacji, tak jak czynił zawsze w swojej historii, przez wysłanie misjonarzy. Był to czas głębokiej reformy, a zapał naszych braci skłonił ich do pracy misyjnej. Wśród tych, którzy odpowiedzieli na wezwanie był Brat Per do de Córdoba. Urodził się w rodzinie szlacheckiej, w Kordobie w 1812 r. W roku 1497 rozpoczął studia prawnicze w Salamance. Tam też narodziło się jego dominikańskie powołanie. Wstąpił do zakonu w roku 1502. Rok później złożył śluby. Po ukończeniu sześcioletnich studiów, przydzielony został do wspólnoty w Avila wraz z bratem Antoniem de Montesinosem, bratem Bernardem de Santo Domingo i bratem Domingiem de Villamayor, który przyłączył się do pierwszej grupy Dominikanów w Ameryce. Przybyli oni na wyspę „Hispaniola" we wrześniu 1510 r. (Jest to prawdziwie opatrznościowe zrządzenie, że nasza Kapituła Generalna zgromadzi się we wrześniu, a zatem będziemy mogli wspominać to wydarzenie i dokonać odnowy w tym samym misyjnym duchu!) Bracia ci niezwłocznie zaczęli wypełniać swoją apostolską misję, choć dysponowali ograniczonymi środkami. Szybko zdali sobie sprawę z ogromnego potencjału ludzkiego, który charakteryzował nowe kultury, otwarte na przyjmowanie Ewangelii. Jednocześnie dostrzegli głębokie i niełatwe problemy, które stawiała przed nimi misja: trudności z integracją, pytania rdzennej ludności o uzasadnienie dominacji i usprawiedliwienie niewolnictwa, jak również metody przymusowej ewangelizacji stosowane przez innych misjonarzy. Bracia kaznodzieje zaakceptowali w swojej wspólnocie wyzwanie sprostania tej sytuacji, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Historia Zakonu odnotowuje jako prawdziwie sakramentalne, kazanie wygłoszone w Adwencie, 21 grudnia 1511 roku przez brata Antonia de Montesinos. „Czyż nie są oni istotami ludzkimi?" zakrzyknął, odnosząc się do rdzennej ludności, podległej i źle traktowanej przez Europejczyków. Pytanie to wyznacza początek długiego procesu - bolesnego, lecz jednocześnie owocnego. Towarzysząca mu myśl i działanie stały się zaczynem Karty Praw Człowieka i nowego podejścia do ewangelizacji narodów. Brat Perdo de Córdoba stał się sercem tego ruchu w Hiszpanii i w Ameryce. Zapoczątkował pracę intelektualną na ten temat na uniwersytecie w Salamance. Stosował nowe metody ewangelizacji w Ameryce. Wychował następców, z których wyróżnia się brat Bartolomé de las Casas, który, niczym Święty Paweł, z ciemiężyciela Indian stał się jednym za ich największych obrońców. W ostatnich latach, bracia Vincent de Couesnongle, Damian Byrne i Timothy Radcliffe, Generałowie Zakonu, w wielu listach i przesłaniach do Rodziny Dominikańskiej, niestrudzenie wskazywali na owocny dialog, który narodził się na wyspie „Hispaniola" między dominikanami oddanymi głoszeniu Słowa Bożego w wybitnie duszpasterskim otoczeniu, a braćmi teologami w Salamance, którzy przyjęli to doświadczenie jako prawdziwą zachętę do studiów i refleksji. Studia te z kolei położyły trwałe i głębokie fundamenty doktrynalne dla kaznodziejstwa profetycznego, przeznaczonego dla tych, którzy na krańcach świata, napominali dumnych i ciemiężących, pocieszali zrozpaczonych i ciemiężonych i zachęcali wątpiących.5 Bracia, którzy głosili słowo na uniwersytetach lub w glinianych kapliczkach, nadal uczą nas tajemnicy profetycznego powołania: odpowiedzialności wiary i zachowania bogactwa, które odziedziczyliśmy, odczytując wydarzenia w świetle Słowa Bożego oraz pogłębiając naszą wiarę, gdy odczytujemy Słowo z odniesieniem do rzeczywistości. Pozwala nam ona, nawet dzisiaj, widzieć z daleka i wykraczać poza wydarzenia. W ten sposób, unikamy fragmentacji spowodowanej przez relatywizm i paraliżu, który powoduje niekończące się analizy przypadku, typowe dla laboratorium. Kaznodzieje na uniwersytetach i ci z małych kościółków, także starają się czytać Słowo Boże w odniesieniu do wydarzeń, przez które Sam Bóg chce nam „coś" powiedzieć (wydarzenia stają się wskazaniami, „znakami czasów"!). Unikamy w ten sposób sztywnej i jałowej fundamentalistycznej polaryzacji typowej dla teologii manichejskiej. Dnia 23 maja 2007 r. powracając z pielgrzymki do Brazylii, po inauguracji V Konferencji Biskupów Jako przykład można przytoczyć dwa dzieła: Relección sobre los Indios autorstwa brata Francisco de Vitoria oraz Del único modo de atraer a todos los hombres a la verdadera religión napisany przez brata Bartokom de las Casas 5 Ameryki Łacińskiej6, papież Benedykt XVI powiedział: „Z pewnością pamięć chwalebnej przeszłości nie może przysłaniać cienia, który towarzyszy ewangelizacji w Ameryce Łacińskiej. Nie można w istocie zapomnieć cierpienia i niesprawiedliwości zadanej przez kolonizatorów rdzennej ludności Ameryk, której podstawowe prawa były nierzadko gwałcone. Jednak obowiązek pamięci o nieznajdujących usprawiedliwienia zbrodniach, które zostały już wprawdzie potępione przez misjonarzy takich jak Bartolomé de las Casas i teologów, jak Francisco de Vitoria z Uniwersytetu w Salamance, nie może przysłaniać nam cudownych dzieł dokonanych przez Bożą Łaskę wśród tych ludów na przestrzeni dziejów. Na Kontynencie, Ewangelia stała się w ten sposób elementem wspierającym dynamiczną syntezę, która, mimo różnego oblicza i względem różnych narodów, wyraża jednak tożsamość Ludu Ameryki Łacińskiej. Obecnie, w dobie globalizacji, ta katolicka tożsamość nadal istnieje i stanowi najbardziej odpowiednią odpowiedź, pod warunkiem, że ożywiają poważna formacja duchowa i zasady społecznej doktryny Kościoła."7 Doświadczenie Mędrców jak i wielu świętych Zakonu, mężczyzn i niewiast, uczy, że powinniśmy odrzucić to, o czym wiemy, że jest prawdziwe i pozostać wierni w wierze. Jesteśmy świadkami pewnej religijnej obojętności, zjawiska dechrystianizacji i przejawów neopogaństwa, które skłania nas, byśmy w Objawieniu ujrzeli święto wiary.8 Wędrówka Mędrców ze Wschodu skłania nas, byśmy z wdzięcznością powitali tę niezwykłą duchową spuściznę, której jesteśmy spadkobiercami, skarb, przekazany nam przez tych, którzy poprzedzili nas w wędrówce ku wierze. Prawdą jest bowiem, że jesteśmy odpowiedzialni za zachowanie i przekazywanie tego dziedzictwa! Prawdą jest także, iż nie wystarczy tylko zachować wiarę. Czyż wysocy kapłani i skrybowie powołani przez Heroda tego nie czynili? Wydaje się, iż znali Pismo i poprawnie odpowiadali na pytanie zadane przez Mędrców. Nie byli jednak zdolni odkryć odpowiedzialności, którą taka znajomość wiary wymaga. Nie pozwalali sobie, aby ta wiedza stawiała im pytania. Nie uczynili kroku, nie wyruszyli na poszukiwanie Tego, którego zapowiadali prorocy. Wystarczało im zachowywanie wiary bez jej przeżywania. Dla nas, kontemplujących tajemnicę Objawienia, dla nas, którzy podążamy śladami Świętego Dominika i 6 7 8 Konferencja miała miejsce w Aparecida (Brazylia) w maju 2007 r. Audiencja Generalna z dnia 23.05.2007 r. Ważne jest, byśmy pochylili się ponownie nad tekstami Gaudium etSpes, nr 19-21 przyjmujemy historię Zakonu jako własną, nie wystarczy „zachowywać" wiarę. Trzeba nam ją studiować, pogłębiać, zgodnie z potrzebami naszego życia i potrzebami otaczających nas ludzi, życia tych, do których zostaliśmy posłani. Prawda, którą ukazuje nam wiara motywuje nas do innego poszukiwania: otwiera przed nami duchowy dialog i wzbudza wewnętrzną gorliwość. To, że jesteśmy wierzący popycha nas do życia zgodnego z wiarą, ciągłego studiowania prawdy, jej inkulturacji i ewangelizacji kultur. Pogłębianie wiary oznacza dogłębne poznanie jej przesłanek, jak zachęca nas w Pierwszym Liście św. Piotr: „Bądźcie zawsze gotowi odpowiedzieć każdemu, kto zażąda uzasadnienia waszej nadziei." (3, 15). Pielęgnowanie wiary, prawdziwa „odpowiedzialność za wiarę" nie może zostać oddzielona od istotnej relacji z Kościołem i dlatego też niesie wielką potrzebę katolicyzmu, jedności i apostolstwa, które czyni jego świętość bardziej widoczną (por. LCO 21). III. „Wykonaj dzieło ewangelisty! Wypełnij swoją posługę!" (2Tm 4,5) Zostaliśmy powołani do odpowiedzialności za wiarę innych, a zatem do bycia misjonarzami „Odpowiedzialność za wiarę" otwiera się na nieskończony horyzont świata i historii. Jest lekcją uniwersalnego wymiaru Objawienia, ideału Św. Dominika, odwagi tych, którzy wyruszyli na misje, ponieważ zostali posłani. Ewangelia Św. Mateusza mówi, że Mędrcy ogromnie ucieszyli się na widok gwiazdy (2,10). Czyż nie jest to wyróżniająca cecha naszych świętych? Św. Paweł zachęca nas: „Radujcie się zawsze w panu! Jeszcze raz mówię: radujcie się!" (Flp 4,4). Odnosi się to do radości wiary, szczęścia, które trzeba bardziej przeżywać i okazywać w naszych wspólnotach, w naszym braterskim dialogu, w liturgii, w nauce i głoszeniu Słowa. W ten sposób czynimy wiarę bardziej atrakcyjną, promieniującą i gorliwą, a ci, którzy nas słuchają zechcą lepiej poznać Pana. Wielu pragnie przybliżyć się do nas - jak Grecy do apostoła Filipa - i wyrazić ich szczere pragnienie: „Pragniemy zobaczyć Jezusa!" (J 12, 20-21). Objawienie przejawia siłę przesłania Chrystusa, które należy przekazywać ludzkości, i wzbudza w nas katolickie, uniwersalne powołanie. Chrystus jest dla każdego, dla mężczyzn i niewiast, dla wszystkich czasów i dla wszystkich narodów. W Ewangelii św. Mateusza misja Dwunastu skierowana jest do „zagubionych owiec Izraela", nie do pogan lub samarytańskich miast (Mt 10, 5-6). Jednak tuż po Zmartwychwstaniu misyjne wołanie zyskuje cechy uniwersalne: „A Jezus podszedł do nich i powiedział: „Otrzymałem pełną władzę w niebie i na ziemi. Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach! Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna. i Ducha Świętego! Nauczajcie ich, aby zachowywali wszystko, co wam nakazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata." (Mt 28,19-20) Wezwanie to zaprasza Zakon do odnowienia misyjnego powołania o szczególnych uniwersalnych, szerokich i wspaniałych zaletach, gdyż przez naszą profesję oddajemy się całkowicie Bogu i poświęcamy w nowy sposób uniwersalnemu Kościołowi, całkowicie oddani głoszeniu Słowa Bożego w jego pełni.9 Prawda, którą głosimy mówi nam o wielowymiarowej, głębokiej miłości Chrystusa, która jest ponad wszelką wiedzę i jest wezwaniem do jedności! Prawda przenika historię ludzkości. Czyni nas braćmi i siostrami, wznosi mosty i obala mury ludzkiego antagonizmu, jest źródłem strumienia pokoju i wzywa wszystkie ludy, ze wszystkich rodzin, ras, języków i narodowości, (por. Apokalipsa 5, 9). Jak św. Dominik, „który był najbardziej spragniony zbawienia wszystkich ludzi i wszystkich narodów" (LCO 98), ta „prawda" - motto zakonu - wzbudza w nas nowy misyjny zapał w obliczu ogromnego kontrastu pomiędzy wezwaniem wszystkich mężczyzn i niewiast do wiary chrześcijańskiej i faktu, że wielu nie zna Ewangelii. Niczym słynny kompozytor Antoni Dworak, Zakon powołany jest do napisania i interpretacji nowej „Symfonii dla Nowego Świata" lub dla „Nowych Światów"! Ileż „światów" pragnie naszej obecności dzisiaj, gdy wspominamy ważną rocznicę pierwszej dominikańskiej wspólnoty w obu Amerykach i z radością zwracamy się ku obchodom 800. rocznicy założenia zakonu? Musimy wziąć pod uwagę naszą odpowiedzialność za wiarę innych. Uczynimy to w posłuszeństwie wobec naszego apostolskiego, misyjnego i ewangelizacyjnego posłania oraz przez oddanie nas samych w ręce tych, którzy nas poślą, w obliczu potrzeb zakonu i zgodnie z naszymi zdolnościami w służbie Chrystusa, Por. LCO 1 §111; Honoriusz III, List do prałatów Kościoła (4.02.1221), Por. Honoriusz III, Bulla z 18.01.1221 (MOPH 25, 144) por. S. Theologiae IIII q. 186, a. 1 9 tak jak uczyniliśmy to w dniu naszej dominikańskiej profesji.10 Przez naszą profesję, w ścisłej relacji z Kościołem, zostaliśmy ustanowieni apostołami, ewangelizatorami i misjonarzami. Czy możemy zadowolić się wygodną wiarą, która zamyka się w nas samych i w sobie samej, gdy otrzymaliśmy powołanie Słowa?11 Wielu, w wielu narodach i regionach świata oczekuje, że będziemy dzielić z nimi nasze wyznanie wiary i nasze dominikańskie religijne powołanie. Możemy służyć przykładem, ofiarować pocieszenie i wsparcie. Niech światło wiary, w kontemplacji i przeżywaniu, jaśnieje i promieniuje na tych, których spotykamy, tak aby odnaleźli jasność, kierunek i siłę do życia. Wiemy, że ci, do których zostaliśmy powołani byliby dla nas przykładem, pocieszeniem i zachętą ... a my ich uczniami! Objawienie jest świętem tych, którzy są daleko, świętem „misji", „misjonarzy" i ich „uczniów". To święto uniwersalności chrześcijańskiego przesłania (które czyni je „katolickim"), jest to święto powołania „ludu", niezobowiązujące zaproszenie wszystkich do uczestnictwa w uczcie Ewangelii, uczcie, w której każdy może panować z Chrystusem, dla Niego i w Nim. Życie, które przyciąga światło Chrystusa i je oświeca wie jak pociągać innych i objawia twarz Boga, który jest miłością, miłosierdziem i przebaczeniem. Niech ten rok będzie dla wszystkich „Epifanią". Niech sprawi, ze nasz duch zapłonie zapałem niesienia Chrystusa światu. „Każdy bowiem, kto wezwie imienia Pana, zostanie zbawiony. Ale jak mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? W jaki sposób mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jak mieli słyszeć, jeśli nikt im nie głosił? Jak mieli głosić, skoro nie zostali posłani? Tak oto jest napisane: Jak bardzo oczekiwane są stopy tych, którzy zwiastują dobro!" (Rz 10,13-15) Kończąc moje przesłanie, pielęgnuję w moim sercu pamięć wielu wspólnot misyjnych Zakonu, które odwiedziłem; są to obrazy pełne koloru i ciepła. Szczególne życzenia ślę licznym misjonarzom, barciom i siostrom w różnych Wspólnotach Dominikańskich. Jakże dzielne są nasze siostry! Jak wielu rzeczy nas uczą! Dobrze pamiętam klasztory w bardzo ubogich okolicach, w jakże trudnym położeniu. Są jak morskie latarnie, które oświetlają, lecz nie oślepiają, wskazują drogę ... Są prawdziwymi znakami pokoju, „[Chrystus] bowiem jest naszym pokojem" (Ef 2,14) Pięknie jest ujrzeć, że „Gwiazda Betlejemska nadal świeci w ciemnościach nocy, nawet dzisiaj"! (Edyta 10 11 Por. Formuła przyjęcia braci do zakonu Kaznodziejskiego Święta Katarzyna ze Sieny, Dialog nr 158 Stein) Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia! Niech Pan da Wam Nowy Rok 2010 pełen rzeczy dobrych, prawdziwych i pięknych, rzeczy, które należą do Boga! W Chrystusie, Maryi i św. Dominiku br. Carlos A. Azpiroz Costa OP Generał Zakonu Oryginał w języku hiszpańskim tłum. Hanna Szulczewska