Trudności branży budowlanej w Wiedniu.

Transkrypt

Trudności branży budowlanej w Wiedniu.
Trudności branży budowlanej w
Wiedniu.
2015-04-29 13:15:20
2
Wiedeńskie firmy budowlane, zwłaszcza te mniejsze, przeżywają obecnie trudne chwile. Zgodnie z informacjami
KMU Forschung Austria branża budowlana z grupy małych i średnich firm spodziewa się w pierwszych miesiącach
roku znacznego spadku zamówień w porównaniu z innymi przedsiębiorstwami rzemieślniczymi.
Wiedeńskie firmy budowlane, zwłaszcza te mniejsze, przeżywają obecnie trudne chwile. Zgodnie z informacjami
KMU Forschung Austria branża budowlana z grupy małych i średnich firm spodziewa się w pierwszych miesiącach
roku znacznego spadku zamówień w porównaniu z innymi przedsiębiorstwami rzemieślniczymi. Zdaniem
dyrektora Waltera Bornetta należy „liczyć się z wyższym bezrobociem w budownictwie”. W marcu br. bezrobocie
w tej grupie wzrosło o 17,8 % w porównaniu z marcem 2014 r. i dotknęło 12 008 osób. Produkcja sprzedana firm
budowlanych spadła w Wiedniu w 2014 r. o 5,3 % w porównaniu do 2013 r., podczas gdy spadek dla całej Austrii
wyniósł 0,9 %.
Nie wydaje się, by przyczyną aktualnych trudności była jedynie niekorzystna dla budownictwa pora roku. Test
koniunktury przeprowadzony przez instytut Wifo w końcu marca br. nie daje nadziei na poprawę: z saldem minus
17 procent przeważają ”stosunkowo wyraźnie te przedsiębiorstwa, które oczekują zmniejszenia zatrudnienia w
najbliższych trzech miesiącach”. Brak zamówień jest dla 39 procent największym hamulcem produkcji w
budownictwie.
Przedsiębiorca budowlany Peter Pichler, zatrudniający zależnie od sezonu od sześciu do dwunastu pracowników,
wyspecjalizował się w usługach na rzecz inwestorów prywatnych i wygospodarowywał roczny obrót ok. 750 tys.
euro. Jego zdaniem przychody poddawane są obecnie presji zaostrzonej konkurencji: „otrzymanie godziwej ceny
jest coraz mniej możliwe”. Spirala ciągnąca ceny w dół rozkręciła się już w połowie lat dziewięćdziesiątych. Jej
przyczyna: „ wśród inwestorów prywatnych kwitnie fuszerka/chałtura”.
Z powodu wysokich kosztów pozapłacowych rodzimych firm różnica kosztów między nimi a pracującymi na
czarno, ale także legalnie oferującymi zagranicznymi konkurentami, jest ogromna. Prywatne budowy są ponadto
mało kontrolowane. „Należałoby nie tylko przedsiębiorców zobowiązać do płacenia należytych cen, ale
zatroszczyć się by płacili je wszyscy”. Ponieważ zdaniem Pichlera nie wszyscy są w stanie albo nie chcą ich
płacić, w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z partaczeniem.
Inny przedsiębiorca Heinrich Toifl zwraca uwagę, że „poziom cen w ostatnich latach obniżył się o 20 do 25
procent, teraz zmniejsza cię niemal każdego dnia”. Toifl zatrudnia 50 pracowników i uzyskuje roczny obrót 5 mln
euro, w 40 procentach z prac wykonywanych dla prywatnych inwestorów i 60 procentach dla sektora
publicznego. Zamówienia tego ostatniego w firmie przedsiębiorcy kurczą się i w przyszłości najprawdopodobniej
dominować będą prywatne.
Rzeczniczka administracji budynków komunalnych Wiednia potwierdziła obawy przedsiębiorców, że miasto
będzie coraz mniej inwestować w zmianę kategorii mieszkań na wyższe, koncentrując się na budowie
najtańszych, nowych obiektów, na które jest największe zapotrzebowanie. W 2014 r. na remonty stolica
przeznaczyła ze swojej kasy 85 mln euro, w bieżącym roku (wyborczym) planowane jest 160 mln. Firmy w żaden
sposób nie odczuwają jednak napędzania przez miasto koniunktury. Łączna wysokość nakładów na wszystkie
wydatki związane z remontami, utrzymaniem budynków, doprowadzeniem do użytkowania oraz zmianą kategorii
wynosiły w 2008 r. 549 mln euro, podczas gdy w 2015 r. wyniosą 426 mln euro. W ostatnich latach nie
budowano nowych mieszkań, teraz ma się to zmienić. Niedawno zapowiedziano, że miasto od 2017 r. będzie
uczestniczyć w projekcie pilotowym ze 120 mieszkaniami, po którym nastąpi budowa dalszych 2 000 jednostek.
Zdaniem przedsiębiorcy Martina Zeglera „jest to oczywiste kupowanie głosów w kampanii wyborczej. Co oznacza
2 tys. mieszkań przy [rocznym przyroście] ponad 20 tys. nowych mieszkańców?”
Miejscowe firmy budowlane narzekają na chałtury oraz prace, które wykonywane są przez firmy lub pojedyncze
osoby na czarno. Szacuje się, że łączna wartość usług szarej strefy wynosi w Austrii 21,3 mld euro, co stanowi
8,1 procent produktu krajowego brutto. Zdaniem Paula Grohmanna z cechu przemysłu budowlanego Austriackiej
Izby Gospodarczej „praca na czarno powoduje ogromne szkody”. W największym stopniu dotknięte jest nią
budownictwo i rzemiosło, które to branże tracą rocznie przez nielegalną działalność 8,3 mld euro. Wg prof.
3
Friedricha Schneidera z Linzu najwięcej oszustw dotyczy przede wszystkim Wiednia, za którym są kolejno: Górna
oraz Dolna Austria.
Od czasu otwarcia w 2011 r. rynku pracy na Europę Wschodnią w Austrii przeprowadzono 11 350 kontroli pod
kątem przestrzegania przez pracodawców wysokości wynagrodzeń oraz świadczeń socjalnych. Wśród krajowych
firm budowlanych jedynie wobec 0,75 procent doszło do zawiadomienia; u firm zagranicznych odsetek wyniósł aż
niemal 25 procent. Federalne Ministerstwo Spraw Socjalnych skarży się, że egzekucja kar z zagranicy jest
utrudniona, ponieważ należy ona do krajów macierzystych. Zdaniem ministra Rudolfa Hundstorfera powinno się
to zmienić wraz z obowiązkiem wprowadzenia do połowy 2016 r. dyrektywy UE w sprawie delegowania
pracowników.
Aktualna sytuacja na wiedeńskim i austriackim rynku budowlanym oraz jak na miejscowe warunki stosunkowo
duże bezrobocie w związanych z nim zawodach, nie pozwalają na optymistyczne prognozy dotyczące
zwiększenia liczby naszych firm chcących świadczyć w tym kraju usługi.
4

Podobne dokumenty