Parafia Nieustającej Pomocy NMP w Chicago

Transkrypt

Parafia Nieustającej Pomocy NMP w Chicago
Parafia Nieustającej Pomocy NMP w Chicago (1884).
Historya Polaska w Ameryce, X. Wacław Kruszkam Tom X,
Milwaukee, WI, p. 86-90.
W tym samym roku, 1884, co Józafatowo na północ, powstała na południe od Stanisławowa,
hen poza Wojciechem jeszcze, na 32 ulicy nowa parafia pod wezwaniem Najśw. Maryi Panny
Nieustającej Pomocy, 3,5 mily na południe od środka miasta (głównej poczty). W jednym ze
swoich sprawozdań ks. S. Nawrocki, teraźniejszy proboszcz tej parafii, o historii jej założenia
pisze tak:
„O ile pamiętam, istniała w r. 1884, przy Parrel ulicy dwuklasowa szkoła z kapliczką, w której
ks. Śnigurski z Wojciechhowa odprawiał nabożeństwo. Pokazało się jednak, że miejsce to,
jako kaplica nieodpowiednie, zakupiono zatem za staraniem ks. Radziejewskiego cały blok
(czworobok objęty ulicami) przy 32 ulicy. Zostawiono pod kościół 14 lot, a resztę sprzedano
parafianom. Sprowadzono (przemufowano) z Farrel ulicy szkołę, także stary kościół po metodystach i domek na plebanię. Wszystko to urządzono w odpowiedni sposób, tak, że kościołek
mógł być poświęcony i nabożeństwo każdej niedzieli odprawiano. Dojeżdżali z nabożeństwem
przez kilka miesięcy ks. Radziejewski i ks. L. Moczygęba z Wojciechowa. Parafia nie miała stałego
proboszcza, dopiero w r. 1886 od Wszystkich świętych objął parafię ks. Jan Żyła. Pomagali
mu od czasu do czasu ks. Józef Barzyński, ks. H. Cichocki, ks. Tarasiewicz i ks. Breitkopf. Roku
1888 przybył, jako stały pomocnik (asystent) ks. Nawrocki, później ks. Lange, ks. Małecki i ks.
Szulerecki, a nareszcie ks. Zaręczny."
Za duszpasterstwa ks. Żyły pobudowano piękną plebanię, a że parafia ciągle wzrastała i kościół
pierwotny okazał się za szczupły, przystąpiono do wzniesienia też wspaniałej świątyni w roku
1889, którą dokończono w r. 1892 za rządów obecnego proboszcza ks. Nawrockiego, który od
3 maja, 1891 dźwiga na swych potężnych barkach ciężki ciężar obowiązków swego powołania.
Ks. Nawrocki został tu proboszczem jedynie dlatego, że Zmartwychwstańcy podówczas nie
mieli dosyć swoich księży. Tak świadczy ks. Szymon Kobrzyński 5 maja, 1891: „Ks. Żyła usunięty
z Bridgeportu. Arcybiskup chciał nam dać tę parafię, ale trudno... nie mamy księży. Arcybiskup
dał tam ks. Nawrockiego, a na parafię ks. Nawrockiego wysłał ks. Zaleskiego i ks. Słomińskiego.
W końcu dodał, że gdy ze swymi księżmi nie będzie mógł przyjść do porządku, to znów się do nas
zwróci o pomoc. "Księża świeccy, nie tylko ci, co przybyli z Europy, ale i ci, co w Ameryce zostali
wyświęceni, w oczach ojców nie byli wiele, co warci. Donosił ks. Kobrzyński 3 marca, 1891 do
1
Rzymu: „Biskupi amerykańscy, aby dostać księży, korzystają z wielkich przywilejów nadanych
im z Rzymu, sami ich rozwiązują od rozmaitych nieregularności. Co do księży młodych, ks. Wojtalewicz taką sobie wyrobił opinię, że nikt go nie chce na asystenta. Ks. .Słomiński, wychowanek
osławionego seminarium ks. Dąbrowskiego w Detroit, duszą i ciałem narodowiec, na kazaniu
u św. Wojciecha burzył... Ks. Żyła, obok innych wielu nieporządków, w kościele okropnie pobił
swego asystenta ks. Szulereckiego, obecnie prowadzi się proces kanoniczny. A i inni młodzi księża,
ks. Małecki i ks. Szulerecki także mają swoje rozmaite sprawki... wstyd i hańba dla Polaków."
Toteż ks. Sedlaczek, C. R., który 13 listopada, 1892 pisał: „WYSTRZEGAM SIĘ BARDZO NIEWIAST
A JESZCZE BARDZIEJ KSIĘŻY ŚWIECKICH", stanowczo twierdził w liście do Generała 20 czerwca,
1893, że „KATOLICYZM BĘDZIE SIĘ MÓGŁ TYLKO WTENCZAS UTRZYMAĆ, JEŻELI ZAKONNICY
WEZMĄ PARAFIE POD SWÓJ DOZÓR."
Kościół, ukończony staraniem ks. Stan. Nawrockiego, ze swoją kopułą i dwoma wieżami
frontowymi przypomina budową kościół po OO. Cystersach w Trzemesznie, jest około 180 stóp
długi, a 80 (w krzyżu zaś 100 stóp szeroki). Kopuła jego jest 187 stóp wysoka. Dach i kopuła są
pokryte czerwoną dachówką, (kosztem $15,000) podczas, gdy spojenia, krzyż i t. p. są z miedzi;
wieże frontowe zaś miedzią są pokryte. Architektem, który go budował, był Henryk Engelbert
z Detroit, a mularskiej roboty podjęli się Begrin i synowie. Roku 1903 świątynia ta została
przecudnie wymalowaną wewnątrz kosztem $5,000 przez p. Czajkowskiego, i w tymże roku, 25
października, kościół został uroczyście konsekrowany przez Arcyb. Quigley'a, ile że długi, jakie
na nim ciążyły, wszystkie zostały spłacone.
Oprócz wspaniałego kościoła, za czasów ks. Nawrockiego postawiono r. 1895 także śliczną
3 piętrową szkołę murowaną, w której znajduje się hala na 2,000 osób, i w której około 1500
dzieci pobiera naukę pod kierownictwem 19 Szkolnych Sióstr św. Józefa i nauczycieli. Dzisiaj
grunta i budynki parafialne są warte ćwierć miliona dolarów. W jednym roku, 1900, parafia miała
dochodu $31,771. Z tego zapłacono starego długu przeszło $20,000. Gospodarny ks. proboszcz
Nawrocki, pozbywszy się wszelkich długów parafialnych, zniósł w dziennej szkole opłatę szkolnego dla dzieci ofiarnych jego parafian.
Jeżeli się zważy, że ks. St. Nawrocki w iprzeciągu dziesięciu lat pozbył się długu parafialnego
dochodzącego blisko $100,000, to przyznać trzeba, że zdziałał wiele, bardzo wiele.
P arafia liczy około 1600 familii, a najlepsi parafianie należą do różnych towarzystw kościelnych
i ci są, prawdziwym błogosławieństwem parafii. Istnieją tu towarzystwa: św. Jana Kantego, św.
Szczepana, św. Franciszka Ksaw., Najśw. M. P., Rycerze św. Pawła, Krakusy św. Michała, Tow.
św. Józefa, Niewiast Różańcowych i Dziewice Różańca św. — wszystkie te tow. podarowały do
nowego kościoła śliczne okna, a w potrzebie szczerze pomagają i współpracują. Nadto w parafii
jest jeszcze Chór parafialny, Kółko Dramatyczne i piękna biblioteka.
Do tego pięknego rozwoju parafii przyczynił się wielce jej energiczny proboszcz, ks. Stanisław
Nawrocki, urodzony w r. 1861 w Siennie pod Wągrowcem, w Księstwie Poznańskiem. Uczęszczał
do elementarnych szkól w Ochodzy, do gimnazjum zaś w Wągrowcu. Dalsze studia odbywał:
w r. 1882 w Rzymie, w St. Francis (w r. 1884) i w Baltimore, gdzie studia teologiczne ukończył.
2
Otrzymał święcenia kapłańskie w Chicago i odprawił swoje prymicje w kościele św. Stanisława
Kostki w Boże Narodzenie 1887 roku. Przez 3 miesiące był czynnym w parafii św. Stanisława K.,
a potem był asystentem ks. Żyły w parafii Nieustającej Pomocy NMP do roku 1889, od roku zaś
1889 do 1 maja, 1891 był proboszczem parafii św. Józefa (w Town of Lake).
Pierwszym asystentem obecnego proboszcza parafii, ks. Nawrockiego był i ks. Adolf Nowicki;
potem zaś ks. Teofil Małkowski i pomagał przez czas niejaki (zwłaszcza dla dobra Litwinów) ks.
Kolesiński. Potem został tam asystentem ś. p. ks. Franciszek Byrgier, który był najdłużej, bo 4
lata czynnym tam, jako asystent, dopóki własnej nie objął parafii. Kiedy to się stało, pomagali ks.
Nawrockiemu przez czas niejaki ks. Michał Peza i ks. Karol Votypka; regularnym zaś asystentem
został następnie ks. Jan Bednarek, i z kolei ks. Jendrzejek, ks. Franc. Nowacki, ks. Kolesiński i ks.
Bronisław Czajkowski. Pomagał także ks. Wawrzykowski. W ostatnich latach: ks. A. Nawrocki, brat
proboszcza i ks. Alex. L. Jung. W granicach tej parafii znajduje się także polski zbór niezależny.
3