18:00 - Sanktuarium Matki Bożej Miłosiernej

Transkrypt

18:00 - Sanktuarium Matki Bożej Miłosiernej
Kim jesteś? (J 1, 6-8.19-28)
Pojawił
się
człowiek
posłany
przez Boga - Jan mu
było
na
imię.
Przyszedł on na
świadectwo,
aby
zaświadczyć
o
światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby
zaświadczyć o światłości. Takie jest
świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z
Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem:
Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie zaprzeczył,
oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem.
Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?
Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem?
Odparł: Nie! Powiedzieli mu więc: Kim jesteś,
abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas
wysłali? Co mówisz sam o sobie?
Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni:
Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok
Izajasz. A wysłannicy byli spośród
faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc
do niego: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie
jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani
prorokiem? Jan im tak odpowiedział: Ja chrzczę
wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie
znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie
jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego
sandała. Działo się to w Betanii, po drugiej
stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
Pytanie o tożsamość należy do
pierwszych pytań, jakie stawiamy chcąc
wiedzieć, z kim mamy do czynienia.
To pytanie należy przede wszystkim
postawić sobie. Polak, chrześcijanin,
katolik, ojciec, matka, syn, córka, lekarz,
kapłan, żołnierz.
Tożsamość zobowiązuje.
Dziś, w III
Niedzielę Adwentu, znów
słyszymy
radosną
zapowiedź: "Radujcie się
zawsze w Panu". (…) To
zaproszenie do radości jest
wyraźnie umotywowane:
"Pan jest blisko" (…).
Kościół, niczym
doświadczona matka,
lepiej niż jakakolwiek inna instytucja zna
cierpienia, jakie niesie ze sobą życie
ludzkie. Dobrze wie, że w życiu wielu
narodów i osób smutek przeważa nad
radością, trwoga nad nadzieją.
Lecz właśnie do tych mężczyzn i
kobiet przede wszystkim skierowane jest
orędzie Bożego Narodzenia, gdyż
„ubogim [Chrystus] głosił dobrą nowinę o
zbawieniu, jeńcom wyzwolenie, a
smutnym radość”. On jest prawdziwym
wyzwolicielem człowieka, posłanym
przez Boga, aby go wyzwolił z mocy zła i
śmierci. Z tego pełnego wyzwolenia
płynie radość, jaką Chrystus daje swym
przyjaciołom. Radość, która, podobnie jak
Jego pokój, różni się od powierzchownej i
nietrwałej radości, jaką daje świat.
Poważne problemy życiowe
utrudniają niekiedy rozpoznanie tych darów
Chrystusa. Zadaniem Kościoła, pouczonego
przez Ducha Świętego, jest właśnie
ukazywanie ich i dawanie o nich
świadectwa. Ludzkość pragnie dziś przede
wszystkim radości i pokoju. My, wierzący,
poprzez świadectwo czynnej miłości
powinniśmy stawać się każdego dnia
proroczym zaczynem świata pojednanego
przez miłość i ożywianego Bożą radością.
Niech Najświętsza Maryja Panna,
którą wzywamy jako "Przyczynę naszej
radości", pomaga nam wiernie wypełniać tę
misję. Któż lepiej niż Ona doświadczył
bliskości Pana, źródła radości i pokoju?
Zawierzmy się Jej matczynej opiece, abyśmy
byli zawsze, a szczególnie w chwili obecnej,
wiarygodnymi świadkami radości Chrystusa.
bł. Jan Paweł II
Upłynęło kilka miesięcy ostrej
dyskusji nad dwoma konkretnymi
pytaniami. W jednym chodziło
o prawną ochronę życia dziecka
nienarodzonego, a w drugim
o miejsce religii w programach
szkolnych. Ponieważ pytania te
posiadają charakter egzystencjalny, i
w większej lub mniejszej mierze
dotyczą każdego Polaka, pośrednio stały się
one wezwaniem do złożenia osobistego
wyznania. I oto społeczeństwo, czy to
w ramach wioski lub miasta, czy w ramach
Sejmu i Senatu, ze zdumieniem zobaczyło
prawdziwe twarze dyskutantów. Czasami to
zaskoczenie było bolesne, znacznie częściej
jednak bardzo radosne i napawające nadzieją.
Te dyskusje udowodniły, że sumienie
wielu Polaków, mimo ciężkich doświadczeń
ostatnich pięćdziesięciu lat, zachowało
w większej mierze, niż powszechnie
sądzono, poprawną ocenę tego co dobre
i tego co złe. Jest to jedno z najradośniejszych
stwierdzeń, jakie można postawić w naszej,
ciągle niełatwej rzeczywistości. Ład moralny
stoi u podstaw wszelkiego ładu, a więc
również
społecznego,
politycznego
i gospodarczego. Skoro zaś tak duży procent
młodzieży, rodziców, lekarzy, radnych,
senatorów zachował wrażliwość sumienia,
to można realnie liczyć, że z nimi budowa
nowego społeczeństwa jest możliwa.
Takich prób, w których ujawniają się
nasze własne twarze, potrzeba znacznie
więcej. Stanowimy społeczeństwo, które
przez
wiele
lat
wypracowywało
i doskonaliło
metody
chodzenia
w maskach. Ukazanie własnej twarzy było
niebezpieczne. Nastąpiła wielka, społeczna
dezorientacja, do tego stopnia, że nawet
w szerszym rodzinnym gronie nie bardzo
było wiadomo, kto jest kto.
Ujawnienie własnej twarzy jest
zawsze czynem godnym pochwały, bez
względu na to, jaka jest twarz. Ten, kto się
na to decyduje, dowodzi odwagi, a ta już
jest dużą wartością. Twórcze spory o dobre
prawo, o właściwy profil wychowania
i inne ważne instytucje społeczne
są możliwe dopiero wówczas, gdy
poprowadzą je ludzie z odsłoniętą
twarzą. Dopiero tacy dyskutanci
zajmą odważnie jedno stanowisko
i potrafią go bronić lub uznać się
za
pokonanych,
uczciwie
przyznając
rację
stronie
przeciwnej.
W adwentowej scenerii, w spotkaniu ze
św. Janem Chrzcicielem, pojawia się pytanie:
„Kto ty jesteś?” To przy jego pomocy Jan
został zmuszony do jasnego sprecyzowania,
za kogo się uważa. Uchylił wszelkie
podejrzenia wysuwane pod jego adresem
i objawił własną twarz promieniującą tak
wielkim dostojeństwem, że jego słuchacze
podejrzewali, iż jest samym Mesjaszem. Tę
jedną twarz zabrał do więzienia i zachował
nawet po śmierci, kiedy jego głowa na misie
spoczęła w ręku Herodiady. Mimo swej
śmierci, dzięki tej jednej twarzy okazał się
niezwykle twórczy w budowaniu nowej
wspólnoty ludzi bez maski, którą gromadził
wokół siebie Chrystus.
Nie należy się obawiać ujawnienia
własnej twarzy. Jeśli kogoś nie stać na
uczynienie tego publicznie, to winien się
zdecydować na to w sakramencie pokuty. To
jest ta zdumiewająca instytucja w Kościele
katolickim, w której chrześcijanin sprawdza,
w jakiej mierze potrafi ujawnić własną twarz
przed Bogiem i przed wspólnotą wierzących,
którą reprezentuje kapłan. Każde podejście do
spowiedzi wymaga odwagi i umożliwia
przeżycie radości, iż człowieka stać na taki
krok.
Gdziekolwiek programowo zakłada
się tworzenie społeczeństwa z ludzi
chodzących w maskach, wyśmiewa się
i atakuje spowiedź. Tam bowiem, gdzie
ona jest praktykowana, wierni maskę
traktują jako obce ciało i tęsknią za jej
zrzuceniem. Wolą twarz ze skazami, ale
własną, bo tylko z nią są prawdziwie
szczęśliwi.
Ks. Edward Staniek
Jak potężnym zagrożeniem dla komunistów
był ruch wolnych obywateli, ich wiara, odwaga,
zaangażowanie i silna wola, by razem zmieniać swój
los, pokazało wyprowadzenie wojska 13 grudnia
przeciw własnemu narodowi. Decyzja Jaruzelskiego,
by zniszczyć Solidarność, świadczy o panice, jaką ten
ruch budził w obozie władzy. W funkcjonującym
powszechnie, zwłaszcza wśród młodych ludzi,
obrazie tamtego okresu, jest miejsce na kilka dat i
nazwisk – Wałęsa, Gwiazda, Bujak, Frasyniuk, może
Walentynowicz, Borusewicz. Ostatnio dołączyła
Henryka Krzywonos. Wiadomo, że był sierpień ’80,
stocznia, strajk, potem porozumienie. Był wprawdzie
jakiś stan wojenny, ale Okrągły Stół sprawia, że o 13
grudnia nie wypada zbyt często przypominać.
Jakie były pragnienia, motywacje i wybory ludzi
Solidarności – spytałem u źródeł. Przywołuję tu sylwetki
ludzi opozycji lat 70/80 i NSZZ Solidarność. Wszyscy
byli liderami ruchu, jednymi z głównych postaci
związku i konspiracji w stanie wojennym. Wszystkich
dotknęły brutalne represje – inwigilacja, więzienie,
wykluczenie, utrata pracy – zablokowanie kariery
naukowej i zawodowej. Dziś, po latach, większość z
nich pozostała w cieniu. Nie otrzymali zaszczytnych
funkcji, tytułów. Nie mieszczą się w obowiązującej
narracji, którą ma przyswoić młode pokolenie.
Leon Stobiecki (1933) – jeden z najbliższych
współpracowników Lecha Wałęsy w okresie strajku
oraz w czasie budowania struktur związku.
Organizator strajku w grudniu 1970, uczestnik walk na
ulicach Gdańska i świadek masakry. Dziś wspomina:
...wyszliśmy na ulicę – była piękna kostka. Jeden ze
stoczniowców miał duży śrubokręt, wyjął pierwszą
kostkę, to wszystkie kostki można było brać. (...)
zaczęliśmy grzać w nich kamieniami i wtedy padły
strzały. (...) widziałem na ulicy przejechanego czołgiem
robotnika. Zmiażdżone nogi, ciało, tylko cała była
głowa i czubki nóg. Miał na sobie przemysłowe buty,
na czubkach blachy przed wypadkiem, kask. Dlatego
wiem, że to był stoczniowiec... Kiedy pytam, dlaczego,
pamiętając takie obrazy, nie bał się po 10 latach
organizować strajk w stoczni, odpowiada: Ten system
nie był zdolny rządzić 40-milionowym państwem i
należało z nimi rozmawiać z pozycji siły. Nie mieliśmy
karabinów, ale mieliśmy silną wolę.
Stobiecki był znienawidzony przez reżim, bo
udało mu się przeprowadzić rzecz, wydaje się, nie do
zrealizowania. Jako pracownik stoczni remontowej
marynarki wojennej, był pracownikiem resortu i
stworzył struktury Solidarności w MON. Potem
dołączył całą zbrojeniówkę i MSW. Tego władze nie
mogły mu darować. Po wypuszczeniu z więzienia
nigdy nie został przywrócony do pracy. To
zadecydowało, że dostaję dziś głodową emeryturę.
Żona powtarza do dnia dzisiejszego „Mówiłam, że to
ci jest niepotrzebne. Oni cię do niczego nie
potrzebowali i nie wzięli, bo kim zostałeś? Nawet
zwykłym ślusarzem nie zostałeś, bo nie mogłeś wrócić
do pracy” – mówi Leon Stobiecki. Ci, co siedzieli w
więzieniach, na skromnych rentach siedzą, a ci, co nas
bili, dostali wyższe stopnie generalskie, dzisiaj mają
wysokie pensje, są w różnych układach bankowych, w
spółkach. (...) Niczego nie żałuję, bo o wolność się
trzeba bić. Nawet jeśli to wymaga daniny krwi. Potem
dodaje skromnie To nie jest Polska, o jakiej marzyłem.
Najbardziej boli ta cisza w stoczni, że nie słyszę – a
mieszkam blisko, tego, jak te młotki grały, jak dźwigi
chodziły.. To była dla mnie najpiękniejsza muzyka. A
dzisiaj? Cisza! Ale zrobiłbym to jeszcze raz. Bo miałem
swój minimalny udział w tym, co 10 milionów ludzi
zrobiło. Przeciw obłudzie – za prawdą.
Stanisław Fudakowski (1948) psycholog,
uczestnik strajku w Stoczni w 1980 r., potem członek
prezydium Zarządu Regionu NSZZ Solidarność. W
stanie wojennym został skazany na 3,5 roku więzienia.
Kiedy zapytałem go, jak rozumie słowo „wolność”,
odpowiada: Bez prawdy nie ma wolności. Bez stanięcia
w prawdzie o sobie – nie ma wolności (...) Jeżeli nie
rozliczymy komunistów, nie nazwiemy zła złem, dobra
dobrem, (nie trzeba nikogo zamykać, wieszać, nic z tych
rzeczy) – nie dokonamy dekomunizacji, to przegramy
następne pokolenie, które nie będzie miało układu
odniesienia jako miary rozwoju. Tymczasem myśmy
zamazali szybę i powiedzieli: wszystko jest OK. Teraz
macie wpierniczać te kurczaki, kiełbasy... pić piwo – ile
wlezie. No i co mamy? Mamy żerowisko, mamy
przetwórnię warzywno-mięsną, ogłupiałą, a nie mamy
podmiotów demokratycznego życia. Nie mamy ludzi
myślących, decydujących, którzy mają rozeznanie
moralne. Jak tego nie zrobimy, to z tego załgania nigdy
nie wyjdziemy. Nigdy!!! To będzie największa nasza
klęska. Będziemy mieli samochody, domy, wille, kasę,
dziewczyny itd. A nie będziemy mieli kierunku,
orientacji moralnej. Bośmy nie rozliczyli komuny. I
jeszcze dajemy sobie wciskać kit i zachowujemy się
biernie, a powinniśmy trzaskać pięścią w stół i krzyczeć!
Taka jest diagnoza Stanisława Fudakowskiego.
Dużo jeździłem po świecie, ale nigdy nie
spotkałem ludzi podobnych do tych z
„Solidarności” – bezwarunkowo przywiązanych
do wolności, ludzi którzy zdecydowali się wziąć na
siebie całą odpowiedzialność za historię. Był to
także jeden z najpiękniejszych momentów mojego
życia... – mówi Alain Tourine
Co zrobiliśmy z tym pięknem? Jak by
wyglądała wolna Polska dziś, gdyby to, co reprezentują
w kategoriach moralnych wspomniani bohaterowie,
mogło stać się podwaliną tej nowej Polski, budowanej
po 89 roku. Było punktem odniesienia dla ludzi którzy
decydują się iść do polityki.
Dlaczego zamordowanie w grudniu 1981
roku tego wspaniałego potencjału, jaki odkryliśmy
w sobie, dlaczego zniszczenie tej najważniejszej
sprawy, jaka zdarzyła się ludzkości (nie Polakom,
nie Europejczykom – ludzkości!) w II poł XX
wieku – jak napisał to Alain Touraine, do dziś nie
zostało jednoznacznie potępione jako zbrodnia?
Jan Pospieszalski
PONIEDZIAŁEK – 12 GRUDNIA
6:45 † Mariannę i Aleksandra Postek – int.
rodziny Kaczorków
7:30 † Marię Wasilewską – int. pracowników
zakładu pogrzebowego
18:00 † Wacława Fitucha w 1 r. śm.
18:00 † Bronisławę Sybilską –int.zakł.pogrzebowego
WTOREK – 13 GRUDNIA
6:45 † Irenę Wacławiak
7:30 † Roberta Szulca– int. mamy i siostry
18:00 † Hannę Karpińską - int. brata
Stanisława z rodziną
18:00 † Zofię Stańczak – int. córki Teresy z
rodziną
ŚRODA – 14 GRUDNIA
6:45 † Janine Serafin w r. śm. z mężem Janem,
rodzicami i braćmi Mirosławem i Andrzejem
7:30 † Jadwigę Mirgos – int. ucz. pogrzebu
7:30 † Mariannę Postek – int. zakł.
pogrzebowego
18:00 Nowenna do Matki Bożej Miłosiernej
CZWARTEK – 15 GRUDNIA
6:45 † Stefana Niezabitowskiego
7:30 † Zofię Krzesak – int. Janiny i Stanisława
Pakułów
18:00 † Iwonę Jędrzejczak
18:00 † Piotra Szczura – int. pracowników
Torimeksu
PIĄTEK – 16 GRUDNIA
6:45 † Tadeusza Prusa
7:30 † Jana Rutkowskiego – int.zakł. pogrzebowego
18:00 † Franciszka i Mariannę Michałowskich
18:00 † Jadwigę Mirgos –int.siostryMariizrodziną
SOBOTA – 17 GRUDNIA
6:45 O Boże błog. i potrzebne łaski dla siostry
Zofii i jej rodziny
7:30 † Stanisława Szymańskiego w 1 r. śm.
18:00 † Rozalię Libera
20:00 † Grzegorza Kacprzaka
NIEDZIELA – 18 GRUDNIA
7:30 † Jadwigę Orzeszek
9:00 † Konrada Kurzawę
10:30 † Antoniego, Adama i Teresę Bator z
rodzicami
12:00 Suma w intencji parafian
18:00 † Feliksa i Genowefę Węgrów
1. Dziś III Niedziela Adwentu.
2. Przyjmujemy intencje mszalne na drugą
połowę 2012 roku.
3. Szanownych państwa sołtysów oraz
osoby, które zazwyczaj pomagały w
rozprowadzeniu
opłatków
wśród
parafian w mieście, prosimy o odbiór
opłatków z zakrystii. Pamiętajmy, że
przyjęcie poświęconego opłatka z parafii
jest znakiem duchowej jedności z naszą
rodziną parafialną.
4. Dziś o godz. 16:00 Msza św. i spotkanie
dla rodziców i dzieci kl. II
przygotowujących się do I Komunii św.
5. Dziś o godz. 16 w MGOK – u odbędzie
się koncert piosenek z repertuaru Starego
Dobrego Małżeństwa, a po nim promocja
książki naszego parafianina Ks. Pawła
Muranowicza pt. „Między kryzysem, a
nadzieją wzrostu”. Oba wydarzenia
serdecznie polecamy.
6. Są do nabycia świece wigilijne, z których
dochód przeznaczony jest na pomoc
dzieciom z najuboższych rodzin w diecezji.
7. Dziękuję za dary składane do skrzyni
przy bocznym ołtarzu. Dzięki nim
będziemy
mogli
przygotować
świąteczne paczki dla rodzin z naszej
parafii i gminy, które doświadczają
trudności materialnych.
8. Dziękuję za ofiary składane dziś na tacę,
a przeznaczone na cele inwestycyjne. Na
razie z Funduszu Ochrony Środowiska
otrzymujemy nadal tylko obietnicę
dotacji. Wszystkie parafie i instytucje
kurialne naszej diecezji, które złożyły
wnioski, są w podobnej sytuacji i również
nadal
oczekują
na
zakończenie
procedury rozpatrywania wniosków.
Miejmy nadzieję, że choć z opóźnieniem,
to jednak rezultat naszych starań i
oczekiwań będzie pozytywny.
9. W ostatnim tygodniu pożegnaliśmy
zmarłych: śp. Martę Włodarską (l. 91) z
Nart; śp. Andrzeja Wiatra (l. 60) z Białej
Rawskiej; śp. Franciszka Liberę (l. 79) z
Teodozjowa; śp. Barbarę Walczak (l. 76) z
Białej Rawskiej; śp. Mariannę Gradowską
(l. 77) z Białej Rawskiej.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie…

Podobne dokumenty