241 recenzje–sprawozdania

Transkrypt

241 recenzje–sprawozdania
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
Tomasz Marciniak, Armenologia czy historia Kościoła ormiańskiego? O instytucjonalizacji zainteresowań naukowych
w Europie Wschodniej1
Nieczęsto poza Armenią zdarzają się spotkania naukowe poświęcone tematyce jedynie tego kraju i narodu2. W Armenii miałem okazję uczestniczyć we wielkich i spektakularnych konferencjach Armenia-Diaspora, a sam zorganizowałem kilka niewielkich seminariów z okazji pięciu już edycji
Toruńskich Dwudni Ormiańskich. W Polsce
odbyły się zaledwie dwie takie monotematyczne konferencje3. Poniżej zdam relację
z ostatnich konferencji zagranicznych o takiej właśnie tematyce – co jest czymś wyjątkowym dla piszącego te słowa – oraz
naszkicuję działalność instytucji je organizujących. Starałem się, aby tekst tu prezentowany miał wartość informacyjną – stąd
znalazły się w nim tytuły wybranych referatów. Kreślę też tło społeczne konferencji – jest to opis społeczności ormiańskich
1
Piszący te słowa zajmujące się problematyką ormiańską od dwudziestu lat. Zob. www.centrum-armenia.uni.torun.pl.
2
Patrz: T. Marciniak, Socjologia konferencji.
Przypadek ormiański, „Głos Uczelni”, kwiecień
2004, s. 20–21, http://glos.uni.torun.pl/2004/04/
socjologia/ (wersja skrócona).
3
Armenica Cracoviensia, Polska Akademia
Umiejętności, org. Komisja Wschodnioeuropejska Polskiej Akademii Umiejętności, Wydział
Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, Fundacja Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich,
Kraków, 8 czerwca 2009 roku oraz ORMIAŃSKI
SĄSIAD, 4 grudnia 2009, Warszawa, Fundacja
Ormiańska KZKO.
241
w miejscach, gdzie się owe naukowe spotkania odbywały, a także doceniane nie tylko przez socjologa kontakty nieformalne
między uczestnikami konferencji. Wszędzie w tych miejscach widoczny jest wątek
ormiańskiej religii/Kościoła – i to jest główna teza, która udowadniam w prezentowanym artykule – armenologia jest nauką
opisującą przeszłość, jest historią powszechną wydarzeń i postaci związanych
z Kościołem ormiańskim, czasem historią
sztuki i architektury sakralnej – ale HISTORIĄ.
Pierwszą znaną mi próbą instytucjonalizacji ormianologii (armenologii) na
Ukrainie jest włączenie tej tematyki w porządek wystąpień na konferencji Historia
Religii na Ukrainie, która po raz pierwszy
miała miejsce jako Okrągły Stół w roku
1990. Inicjatorem organizacji konferencji,
która odbywa się tradycyjnie corocznie
w pierwszej połowie maja, był ówczesny
dyrektor Muzeum Historii Religii, Władymyr Hayuk, który doprowadził także m.in.
do organizacji wystawy ukraińskich ikon
w Watykanie. Tematyka ormiańska pojawiała się tu później sporadycznie jako odrębna grupa tematyczna. Jej podejmowanie
wynikało z dwu powodów: do tej pory widoczną historyczną obecnością Ormian
w mieście oraz zainteresowaniom lwowskich badaczy, spośród których można wymienić m.in.: Romana Lipko (zmarły już,
jest autorem np. monografii ul. Ormiańskiej), Jarosława Daszkiewicza (planowane
jest wydanie jego bogatej spuścizny jako
dzieł zebranych) oraz również pracownicy
muzeum, Irinie Hayuk, autorce obecnie już
242
dwu książek poświęconych Ormianom4. Jej
to właśnie można zawdzięczać wyodrębnienie ormianologicznych referatów w osobnej
sekcji. Warto zauważyć, że nigdy na lwowskiej konferencji nie pojawili się badacze
z Armenii.
Autor tych słów brał udział w konferencji ośmiokrotnie, poczynając od 1995 r.,
wygłaszając lub nadsyłając łącznie sześć referatów poruszających problematykę ormiańską. Drukiem ukazały się: 2002 – Religia Ormian w Polsce w 2001, 2004 – Rola
kapłana w kształtowaniu tożsamości etnicznej Ormian w Polsce i na Ukrainie; 2007 –
Święci a etniczna czasoprzestrzeń kulturowa,
2008 – Instytucjonalizacja Kościołów Ormiańskich. Polska, Ukraina, Rosja (jeden nie
dotarł, a jeden nie został przyjęty przez organizatorów z powodu dostrzeżonego słabego powiązania z przewodnią tematyką
konferencji)5.
Natomiast jednorazowym wydarzeniem
stała się też lwowska International Conference on Ukrainian-Armenian Relations,
która odbyła się ponad pół roku po węgier4
I. Hayuk, Wirmens’ka cerkva v Ukrajni, Lviv
2002, Łogos; i eadem: Armjanskaya cerkov’ kak
unikalnyj fenomen christjanskogo mira, Lvov
2005.
5
Ten ostatni z wymienionych tekst w wersji
krótkiej został opublikowany jako 65 lat po tragedii na Pokuciu. Kuty nad Czeremoszem (65
years after the tragedy in Pokutsye region. Kuti on
Tscheremosch), „Bunt Młodych Duchem”, styczeń–luty 2009; pp. 21–22, natomiast na Ukrainie
ukaże się jako Narodziny i śmierć Kościoła ormiańskokatolickiego w Galicji. KUTY NAD CZEREMOSZEM 1717–1947 w tomie zbierającym
referaty z konferencji „Ormianie Ukrainy: wczoraj, dziś, jutro” mającej miejsce w dniach 5–6
września 2009 r w Starym Krymie.
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
skiej konferencji ormianoznawczej w Pilicsaba. Została ona zorganizowana siłami
Ukrainiańskiego Katolickiego Uniwersytetu, Peter Jacyk Centre for Ukrainian Historical Research of the Canadian Institute of
Ukrainian Studies, University of Alberta
oraz the Armenian Studies Program, University of Michigan, Ann Arbor przy współpracy oddziału Lwowskiego Institutu Ukraińskiej Archeografii Ukraińskiej Akademii
Nauk. Kolejną tu relacjonowaną jest II Międzynarodowa Naukowo Praktyczna Konferencja «Ormianie Ukrainy: wczoraj, dziś,
jutro», mająca miejsce w dniach 5–6 września 2009 r. w krymskim ormiańskim klasztorze Surb Chacz (Św. Krzyż), w pobliżu
miasta Stary Krym. Została ona zorganizowana przez Centrum Armenistyki Związku
Ormian Ukrainy (ZOU), przy poparciu
Ukraińskiej diecezji Apostolskiego Kościoła
Ormiańskiego i ormiańskiego społeczeństwa Krymu. Natomiast na Węgrzech konferencja Örmény Diaszpóra Közép Európán
(Diaspora Ormiańska w Centralnej Europie) została zorganizowana przez Pázmány
Péter Catholic University w 2007 roku
i miała miejsce w małym miasteczku Piliscsaba, 25 km od Budapesztu6.
Podobnie jak na Węgrzech, tak życie Ormian na Ukrainie skoncentrowane jest
wokół Kościoła. We Lwowie mieszka obecnie ok. 2,5 tys. Ormian. Po II wojnie światowej, w wyniku której zmieniono granice,
z zachodniej Ukrainy wyjechali do Polski
6
Por. T. Marciniak, Ralacja z Pilicsaba, „Biuletyn Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego”
2008, nr 52/53, ss. 76–79.
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
spolonizowani prawie całkowicie Ormianie
katolicy. Przypuszczalnie pozostało ich tu
obecnie zaledwie kilka rodzin, całkowicie
spolonizowanych i korzystających ze struktur Kościoła rzymskokatolickiego, rytu łacińskiego7. Pozostawili po sobie kościół
katedralny, wcześniej siedzibę ormiańskiego arcybiskupstwa. Obecnie na Ukrainie
nie ma ani jednego kapłana ormiańskokatolickiego, zaś całe państwo podlega jurysdykcji biskupstwa w Erewaniu. Kilka starszych osób dojeżdżało na spotkania Stowarzyszenia Ormian do Stryja, zanim jego
działalność nie ugrzęzła w personalnych
sporach8.
Nieużytkowana katedra popadała w coraz większa ruinę, a władze radzieckie przeznaczyły ją na archiwum. Dopiero powstanie
niezależnej Ukrainy (1991) zaczęło powoli
zmieniać tę sytuację. Początkowo wierzący
Ormianie przybyli tu w czasach ZSRR oraz
po jego upadku, a więc członkowie Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, zbierali się
na modlitwy na dziedzińcu kościoła przy
ulicy Wirmiańskiej (Ormiańskiej) bądź
w domu Archimandryty Natana Oganesyana (powołanego w 1991 r. na proboszcza,
a od 1994 r. mającego pod swą biskupią jurysdykcją całą Ukrainę, gdyż wówczas dekretem Wasgena I z 1991 r. rozpoczęły się
prace nad ustanowieniem ukraińskiego Arcybiskupstwa Kościoła Apostolskiego)9 przy
7
J. Smirnow, Ormanie we Lwowie dzisiaj…
„Zasłyszane Wieści” nr 57/2007 (biuletyn KZKO
w Warszawie).
8
Ibidem.
9
I. Hayuk, Wirmens’ka cerka…, s. 117;
i eadem: Armjanskaya cerkov’, s. 207.
243
Rynku. Kolejnym krokiem było uzyskanie
dzwonnicy (początek l. 90.), gdzie do celów
sakralnych zaadaptowano niewielkie pomieszczenie. Następnie w 2001 r. ormiańskiej społeczności przekazano połowę soboru katedralnego – część ołtarzową, czyli
prezbiterium10. Po wielu latach walki o odzyskanie świątyni otwarto ją uroczyście
(w sposób symboliczny, oddając do użytku
główne wejście przy ulicy Krakowskiej, do
celów liturgicznych była użytkowana już
wcześniej) w maju 2005 r., a w uroczystościach wziął udział ambasador Armenii na
Ukrainie, natomiast koncertem uświetnił
Charles Aznavour. Kościołowi Apostolskiemu przekazano trzy świątynie na Krymie
(pobudowano jedną kaplicę), zaś w Odessie
w 1994 r. ukończono budowę kościoła pw.
św. Grzegorza Oświeciciela. Nowe ormiańskie kościoły istnieją w Makijwci oraz Charkowie11. Na początku 2002 r. na Ukrainie
zarejestrowanych było 18 ormiańskich gmin
religijnych12. Uniwersytet Katolicki we Lwowie rozpoczął działalność w 2002 r. (na podbudowie wcześniejszej Akademii Teologicznej) i powstał siłami ukraińskiej diaspory –
jego rektor, O. Borys Gudzyak przybył tu
w trudnych czasach początku odzyskanej
niepodległości i podjął się tego dzieła. Główny budynek mieści się prawie w centrum
miasta, na ul. Sventsitskoho 17 (Święcickiego) w pobliżu obleganego kolejkami ubiegających się o wizę polskiego konsulatu.
10
A.L. Papikyan, Armyane vo Lvove: Otscherk
istorii, Lviv 2006, s. 30–31.
11
I. Hayuk, Wirmens’ka cerkva…, s. 118.
12
Ibidem, s. 123.
244
Na International Conference on Ukrainian-Armenian Relations wygłoszono 18
referatów. Sito selekcyjne było dość szczelne, gdyż wcześniej należało przedstawić CV
dokumentujące zainteresowania armenologiczne i wysłać integralny tekst, aby mógł
być zawczasu przetłumaczony na języki
konferencyjne: ukraiński, ormiański oraz
angielski. Pod naciskiem uczestników rozszerzono możliwość wygłaszania referatów
na języki: polski, rosyjski i niemiecki.
Po oficjalnych słowach powitania organizatorów: Franka Sysyn (Edmonton, Alberta, Canada), głos zabrał nestor ormiańskich armenistów, prof. Jarosław Daszkiewicz (Armenian Self-Government in Kyiv in
the Fifteenth through Seventeenth Centuries).
Jego postać od kilkudziesięciu lat bez wątpienia zdominowała poszukiwania ukraińskich historyków zajmujących się problemami ormiańskimi. Tu można przedstawićć
uwagę, która powtórzona zostanie przy komentowaniu konferencji węgierskiej: armenologia to – domyślnie – historia. Na tle
referatów o tym nastawieniu zupełnie odmienne prezentowały się prezentacje polskich uczestników konferencji: dr Doroty
Ziętek, autorki wydanej jesienią 2007 r.
książki Tożsamość i religia. Ormianie w krakowskiej i lwowskiej diasporze) oraz L. Graczyka (Virtual Realities: A journey among
the Polish Armenians Identity beyond Teritory?) Wprost z Erywania przez Kijów przybył
K. Siekierski (The Influence of Catholic traditions on Cult Objects among Ukrainian
Armenians). Tu pozwolę sobie skomentować kwestie translatorskie – podobnie jak to
miało miejsce w Piliscsaba i we Lwowie do-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
minował język angielski. Jednak zarówno
Polacy, jak i Ukraińcy prezentowali swe
ustalenia w językach narodowych, zaś Ormianie używali bądź rosyjskiego, bądź angielskiego. Wbrew zapowiedziom nie było
tłumaczenia symultanicznego.
Najwięcej pytań i dyskusji wywołały
właśnie referaty polskich badaczy: D. Ziętek
Issues of Identity in Armenian and Ukrainian
Self-Images i T. Marciniaka The Role of
a Clergyman in Shaping the Ethnic Identity
of the Armenians of Poland and Ukraine
(oba wygłaszane po polsku). Frank Sysyn
wygaszając polemiki, stwierdził nawet, że
„została otwarta puszka Pandory”. Świadczy
to po raz kolejny o fakcie, że to współczesność, nie do końca rozpoznana i opisana,
budzi największe zainteresowanie – nawet
u naukowców nią się niezajmujących profesjonalnie.
Tematyka, którą zajmuje się w sposób
unikalny nieobecna tym razem we Lwowie
J. Rydzkowska – ormiańskie miniatury –
w kraju rodzimym jest eksplorowana
w sposób znaczący, co było widoczne w referatach dwu badaczy z Erywania: Vardana
Grigoryana Armenian Manuscripts from
Podillia (1430-1652), Mikayela Arakelyana
Armenian Illuminated Manuscripts of the
Sixteenth and Seventeenth Centuries from
Galicia, Podillia, and Bukovina. Autorka już
dwu książek o religii Ormian – Iryna Hayuk zaprezentowała referat A History of Armenian Culture in Ukraine as Reflected in
Material Culture and the Spiritual Realm,
który wykazał, że jako pracownik miejscowego Muzeum Historii Religii Autorka nie
zajmuje się tylko nią samą, a posiada znacz-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
nie szerszą wiedzę, także z zakresu historii
sztuki.
Elementem wieńczącym pierwszy dzień
obrad była msza w Katedrze ormiańskiej na
ul. Krakiwskiej (Krakowskiej). Ojciec Tadeusz prowadził ją przez dwie godziny, nie
szczędząc kadzideł i chóralnego, w wykonaniu Ukraińców, śpiewu. Po takim dniu wrażeń przez przewodniczącego Rady Parafialnej, osoby rzeczywiście kluczowej dla ormiańskiej społeczności Lwowa, zostaliśmy
zaproszeni do drugiej zidentyfikowanej
przez nas ormiańskiej restauracji Kilikia,
także w pobliży – przy katedrze katolickiej.
Poprzedni, wyprzedzający konferencję wieczór był podobny – tym razem sponsorem
kolacji był ormiański właściciel restauracji
Kentaur na Rynku. Jest to wskaźnik, że Ormianie są znacznie bardziej widoczni w życiu codziennym Lwowa niż Budapesztu. Na
tym właśnie nieoficjalnym, ale z udziałem
i ormiańskiego biskupa, i proboszcza, i rektora UKU spotkaniu padł pomysł, aby
uczcić prof. Daszkiewicza ukraińskim wydaniem jego kilkudziesięcioletniego dorobku, znanym do tej pory głównie z wersji
francuskich. Kończący zaś konferencję piątkowy bankiet był poprzedzony projekcją
filmu Odrodzone Królestwo – skarby ukraińskiej Galicji. Sprawną organizację konferencji można zawdzięczać wicerektor Ulenie
Holovatsch oraz Irynie Kholonyuk, jej sekretarzowi. Dla chętnych następnego dnia
została zorganizowana wycieczka do odległego Jazłowca (był to jedyny niewypał tego
spotkania – wiele godzin w autokarze, a tylko kilkadziesiąt minut pośpiesznego zwiedzania spowodowanego opóźnieniem, stre-
245
sem zamówionego posiłku i odjeżdżających
wieczornych pociągów).
Na węgierskiej konferencji Diaspora
Ormiańska w Centralnej Europie wygłoszono 25 referatów, a uczestniczący w niej badacze przyjechali z dziewięciu krajów. Najliczniej reprezentowani byli, jak zwykle,
gospodarze. Zaprezentowano też kilka referatów dotyczących Ormian z Transylwanii,
więc sześć wystąpień przedstawili naukowcy z Rumunii, przede wszystkim z Uniwersytetu w Cluj (węg. Gyergyószentmiklós).
Natomiast trzecią pod względem liczebności grupę uczestników stanowiła czteroosobowa reprezentacja polskich naukowców:
dr hab. Waldemar Deluga13, redaktor wydawanego przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego serii Series Byzantina, Joanna Rydzkowska, doktorantka Wydziału
Sztuk Pięknych UMK Konrad Siekierski,
świeżo upieczony absolwent etnologii oraz
nadal student Studium Europy ŚrodkowoWschodniej UW (podwyższający swój status na 3-letnim stypendium doktoranckim
Ormiańskiej Akademii Nauk) oraz dr Tomasz Marciniak, kierujący Centrum Badań
Ormiańskich UMK, inicjator całego wyjazdu. Konferencja została otwarta przez dra
Sandora Öze – pomysłodawcę seminarium – oraz Aszota Alexanyana, zastępcę
ambasadora RA z Wiednia (przypomnijmy,
że ów, patron honorowy całego przedsięwzięcia, Aszot Hovakimian był do początku
2006 r. ambasadorem w Polsce) oraz przez
13
Jest on głównym organizatorem konferencji Sztuka ormiańskiej diaspory (Art of Armenian
Diaspora), 28–30 kwietnia 2010 w Muzeum Zamojskim.
246
dra Aszota Melkunyana, dyrektora Instytutu
Historii Ormiańskiej Akademii Nauk –
współorganizatora.
Najbardziej egzotycznym uczestnikiem
konferencji był Japończyk Shimoya Akifuni,
doktorant z Uniwersytetu Tokijskiego, który
przedstawiał sytuację mniejszości ormiańskiej we współczesnym Uzbekistanie. Wywołało to refleksję piszącego te słowa –
gdzież to diaspora ormiańska się nie osiedla
i czyje to budzi zainteresowanie? J. Rydzkowska przedstawiła obiekt swych dotychczasowych badań: ormiańskiego manuskryptu nr 2406 z Biblioteki Czartoryskich
w Krakowie, jako jednego z ok. 30 znajdujących się w polskich zbiorach. T. Marciniak
przedstawił fragment swej książki Kultura
Ormian w Polsce. Między separacją a integracją, poświęcony sytuacji edukacyjnej
najmłodszego pokolenia imigrantów ormiańskich do Polski, zwanych przez niego
pokoleniem 1,5 (referat Armenian Young Immigrants in Poland. At the Edge)14.
Obrady toczyły się w dwu równoległych
sekcjach, przy czym zdecydowaną przewagę
miały referaty dotyczące przeszłości, zarówno te z zakresu historii sztuki, jak i powszechnej. Niestety, treść znakomitej większości referatów była dla nas niedostępna,
gdyż wygłaszane były po węgiersku, przy
późniejszym przedstawieniu jedynie angielskiego, tłumaczonego ad hoc abstraktu
14
W języku polskim ukazał się jako Ormianie. „Polskie pokolenie 1,5” [w:] Tożsamość i przynależność. O współczesnych przemianach identyfikacji kulturowych w Polsce i w Europie,
M. Kempny, G. Woroniecka, P. Załęcki (red), Toruń 2008, s. 41–49.
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
(brawa dla czyniących to perfekcyjnie
dziewcząt!). Można oczywiście zapytać: jaki
i czy w ogóle ma sens udział w spotkaniu,
którego języka przeważnie się nie rozumie.
Socjologowie wiedzą, że istnieją także funkcje ukryte danej instytucji, które czasami
mogą okazać się ważniejsze od tych jawnych. W przypadku konferencji są to bez
wątpienia kontakty osobiste, mające miejsce
w tzw. kuluarach. Okazją do takich nieoficjalnych i nieograniczonych reżimem czasowym wystąpienia rozmów stają się często
przerwy i posiłki. W Piliscsaba było to
przede wszystkim wieczorne przyjęcie,
gdzie serwowano skromny, acz odpowiadający naszym gustom zestaw mięsa pieczonego, klusek nokedli, gulaszu, ziemniaków
i ryżu, sałatki z kwaszonek, zwanej po prostu csalamadé, oraz do wyboru: piwa Dreher, kilkudziesięcioprocentowej palinki
(przypuszczalnie przywiezionej z Siedmiogrodu) oraz (niestety czerwonego) wina
Egri Bikavér (innego koloru E.B. nie ma!).
Podczas konwersacji okazało się, że preferowanym przez młodych organizatorów językiem jest niemiecki, natomiast angielski jest
na tyle wystarczający, aby sobie niezobowiązująco porozmawiać, nawet na tematy naukowe. Współfundatorem kolacji był wikariusz transylwańskich Ormian katolików,
ks. Endre Szakács.
Informacje dotyczące właśnie siedmiogrodzkich Ormian przewijały się przez kilka
referatów. Przypomnijmy, że ów komentowany obszar leży obecnie w Rumunii, jednak, jak uświadomił referat Ilki Veress Ethnical Identity Narratives in the Case of the
Armenian Community of Szamosujvar, tam-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
tejsi Ormianie mają świadomość swej węgierskości, gdyż rodzimy język utracili, podobnie jak polscy Ormianie, w XVII stuleciu.
Konferencja miała miejsce na terenie kampusu katolickiego Uniwersytetu (węg. Katolikus Egyetem). Kilkanaście rozsianych pomiędzy trawiastymi pagórkami budynków
przypominało po trochu wymysły Gaudiego, po trochu wioskę Smerfów, sąsiadującą
z olbrzymią remizą strażacką, inny budynek
nasuwał skojarzenia z Disneylandem. Kompleks, zaprojektowany przez słynnego Imrego Makovecza, to przebudowana jednostka
wojskowa – w dziewiętnastym wieku austriacka, a jeszcze przed 1991 r. radziecka.
Ostatni właściciele zostawili obiekt w stanie
kompletnej dewastacji. Efekt przebudowy
i rozbudowy obiektów jest zaskakujący i tak
go właśnie go odebraliśmy, zastanawiając się
jednak czasami, czy owa forma nie przerosła
treści, jak to miało miejsce w audytoriach,
gdzie toczyła się część obrad. Owe pomieszczenia były tak strome, że mówca przy katedrze miał głowę na wysokości piersi słuchaczy w pierwszym rzędzie.
Konferencja skończyła się drugiego dnia
grubo po wyznaczonym czasie. Nie tylko
z powodu długości niereglamentowanych
referatów, ale także za przyczyną połączenia
obu sekcji. Zakończenie było zaskakujące:
odśpiewano oba hymny – ormiański oraz
węgierski; czego nie doświadczyłem nigdy
wcześniej oprócz inauguracji rządowych,
ormiańskich konferencji Armenia – Diaspora, a na polskich konferencjach naukowych
nie zdarza się nigdy.
Zarówno pobyt, na Węgrzech, jak i na
Ukrainie zostały także wykorzystane na
247
nawiązanie kontaktów z miejscową diasporą.
Przedkonferencyjna wizyta w budapeszteńskim kościele ormiańskokatolickim (obrządku w ramach Kościoła katolickiego)
niczego nie przyniosła bezpośrednio – świątynia zamknięta jest na głucho i jedyna wywieszona przestarzała informacji informowała o kwietniowym nabożeństwie. Jednak
nieoczekiwany skutek przyniosło pozostawienie wizytówki z telefonem w skrzynce
pocztowej. W ten sposób zostaliśmy zaproszeni na sobotnią popołudniową mszę, jak
się potem okazało odprawianą z okazji parafialnego odpustu Najświętszej Marii Panny. Do kościoła, usytuowanego na maleńkiej, zacienionej kasztanowcami uliczce
Orloy, przybyło nie więcej niż 50 osób, a po
liturgii nastąpiło spotkanie z poczęstunkiem. W wywierającym duże wrażenie otoczeniu starych mebli i zabytkowych obrazów poznaliśmy kluczowe osoby węgierskiej
społeczności ormiańskiej: przewodniczącą
Towarzystwa Kulturalnego „Transylwańskie
Korzenie Ormiańskie”, dr Sarolty Issekutz
oraz przewodniczącego Towarzystwa Ormian Węgierskich Balázsa Füleki. Niespodziewanie ksiądz odprawiający 1,5-godzinną liturgię okazał się Polakiem. Ks. Liszniewski jest już na emeryturze. Przestał być
proboszczem, a wcześniej zarządzającym
parafią wiosną 2007 r. i tylko teraz został
grzecznościowo poproszony o celebrę. Przeprowadzony z nim wywiad potwierdził
przypuszczalną prawidłowość – bierność
węgierskich Ormian w ramach życia wspólnotowego. Przestrzeń religijna zaś trzeciej
fali – najnowszych przybyszy – jest już zago-
248
spodarowywana: pojawił się ksiądz Kościoła
Apostolskiego, natomiast grupa ta jeszcze
nie posiada własnego budynku sakralnego.
Telefonujący do nas z zaproszeniem na liturgię młody chłopak Bendek Zsigmont, ministrant oraz zarazem kierownik chóru, okazał
się multipoligliotą (jak twierdzi, zna 94 języki, w tym kilka odmian ormiańskiego, jednak żadnej z odmian polskiego, co jest co
najmniej dziwne…), doktorantem Uniwersytetu Budapesztańskiego.
*
Inni byli Ormianie na zachodzie Ukrainy,
inni na Krymie (skąd zresztą owi, później
polscy, przywędrowali). Można powiedzieć,
że Krym zaczyna i kończy po ormiańsku:
przy wjeździe na półwysep przejeżdża się
przez miasto Armiańsk, zaś w pobliżu Kerczu położona jest góra Ararat, co prawda
mierząca tylko 175 m, ale będąca widocznym
znakiem obecności Ormian na Krymie.
Położony w środku bukowego lasu, oddalony o ok. 4 km od drogi głównej klasztor
Surb Chacz został po wielu latach remontów oddany uroczyście do użytku w sierpniu 2008 r. W owym święcie uczestniczył
katolikos Garegin II, Charles Aznavour oraz
ambasador Armenii na Ukrainie. Do tej pory nie odbudowano cel mnisich, budynek
z refektarzem w przyziemiach jest odbudowany jedynie do 1. pietra. Na podjeździe
przed klasztorem stoi «siedem chaczkarów»
albo czyli siedem kamiennych ormiańskich
liter «Ս ՈՒ Ր Բ Խ Ա Չ». W pomieszczeniach refektarza umieszczono niewielką
wystawę, obrazującą historię klasztoru.
Można też obejrzeć makietę ukazującą, jak
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
wyglądał klasztor w przeszłości. Prezentowane są tu również wydawnictwa Związku
Ormian Krymu, wyróżniające się wysokim
poziomem edytorskim, jak np. pięciojęzyczny album Ormianie na Krymie, mapa o takimże tytule czy dwujęzyczne (ormiańskorosyjskie) czasopismo „Golub Massisa”.
Podczas uroczystego otwarcie konferencji Ormianie Ukrainy: wczoraj, dziś, jutro
(5–6 września 2009) z uroczystym przesłaniem do uczestników konferencji zwrócił
się przewodniczący Krymskiej Społeczności Ormiańskiej, Prof. Oleg Gabrielyan.
Przez dwa dni wygłoszono ok. 30 referatów
uczestników z Polski, Armenii, Ukrainy,
Rosji i Białorusi. W pracy konferencji
uczestniczyli też: nadzwyczajny wysłannik
i pełnomocny minister Republiki Armenii
na Ukrainie, Djivan Movsisyan, oficjalne
osoby i dziennikarze.
Tytuł konferencji obiecywał wiele. Jednak w rzeczywistości owa tytułowa temporalna triada ograniczyła się do przeszłości
– prawidłowość, którą podkreśliłem w relacjach wcześniejszych. Podobnie jak we Lwowie, i na Krymie dominowały referaty historyków i architektów, wzbogacone doniesieniami archeologów. Historia zdominowała też wystąpienia Polaków – T. Marciniaka oraz L. Graczyka. Ten pierwszy wygłosił referat Narodziny i śmierć kościoła
ormiańskokatolickiego na Ukrainie. Kuty
nad Czeremoszem 1717–1946, natomiast
antropologiczną perspektywę analizy podróży Ormian na Kresy zatytułowana została Polscy Ormianie – wirtualna podróż. Jako
swojscy słuchacze wspierali nas Anna Piekutowska i Tisa Żawrocka z łódzkiej Funda-
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
cji Gajusz, prowadzącej programy pomocowe w Armenii. Mimo, iż język polski był
rozumiany, tłumaczeniami służył Samvel
Azizyan, dziennikarz i popularyzator historii, krymski Ormianin. Osoby pochodzenia
ormiańskiego dominowały wśród uczestników konferencji. Takim był np. kartograf
z Mińska, Ruben Atoyan, autor przestrzennych planów m. in. Lwowa i Gdańska. Jedynym przedstawicielem nauki Armenii był
młody historyk z Erywania, Aleksan Hakopyan. Niespodziewaną dyskusję wywołało
wystąpienie jedynej studentki na konferencji, Elizawiety Czajkowskiej z Charkowa,
debiutantki w świecie naukowym (Graficzna rekonstrukcja ormiańskiego kościoła Św.
Mikołaja w Kamieńcu Podolskim) – nagrodzono ją brawami. Jednak nikt na konferencji nie mówił o teraźniejszości, tym bardziej
o przyszłości Ormian na Krymie.
Jako, że konferencja kończyła się w niedziele, chętni mogli wziąć udział w liturgii
sprawowanej przez diakona dojeżdżającego
z miasteczka. Niezapomniane wrażenie pozostawiły śpiewy duchownego wykonywane
a’capella w języku ormiańskim dla uczestników liturgii oraz garstki zwiedzających kościół o tradycyjnej, ascetycznej architekturze. Przy okazji okazało się, że diakon, posiadający ukraińską żonę, rozumie po polsku… Zwiedzanie Surb Chacz jest bezpłatne. Uczestników konferencji wstępnie
oprowadził po kompleksie kierujący sprawami klasztoru Arkadiusz Bejburtski. Wiedzę uczestników pogłębiły dwa ostatnie referaty przeprowadzone, a w zasadzie pokazane „w terenie”. Oba dni posiedzeń kończyły się plenerowym poczęstunkiem na drew-
249
nianych stołach stojących pod ścianą lasu.
Tu potrawy były jak najbardziej ormiańskie:
słony ser, dużo warzyw, haszlama (gotowane
kawałki baraniny rąbanej wraz z kośćmi)15,
wino krymskie, uzupełnione na zakończenie
ukraińskim koniakiem. Warto w tym miejscu podkreślić zaangażowanie kilkorga organizatorów (oprócz wcześniej wymienionych Olga Gerardini) dysponujących skromnym budżetem. Potrawy zostały przygotowane ich wspólnymi siłami, rzecz nie do
pomyślenia według zachodnich standardów,
ale świadczące o pasji oraz gościnności – nie
tylko ormiańskiej.
Po zamknięciu konferencji część uczestników zwiedzała Feodosię (Teodozję), miasto oddalone o około 40–50 minut jazdy
autobusem od Starego Krymu, gdzie znajduje się dużo ormiańskich kościołów, obecnie użytkowanych przez Cerkiew prawosławną (doskonale opisanych przez polskiego kulturologa T. Mankowskogo) i znakomitej galerii obrazów Iwana Ajwazowskiego.
jedno z wystąpień poświecone było jego
starszemu bratu, Gabrielow, znanemu pedagogowi, historykowi, tłumaczowi skazanemu przez bolszewików na zapomnienie za
„reakcyjne” poglądy, Gabriel Ajwazowski
był przez 22 lata opatem-archimandrytą ormiańskokatolickiego klasztoru na wyspie
San Lazzaro k. Wenecji. W r. 2012 mija 200
rocznica jego urodzin, co być może stanie
się okazją do kolejnych naukowych podsumowań.
15
Por. N. Karapetyan-Kulka, M. Kulka, Armenia od Kuchni, Janki k. Warszawy 2005, s. 48.
250
W całym rejonie dookoła klasztoru
Surb Chacz znajduje się wiele prastarych
ormiańskich kościołów. Wszystkie ormiańskie świątynie w 1820 r. opisał krymski
archimandryta Minay Medici (Bżyszkian,
z Wenecji). Od klasztoru można dojść do
ruin najstarszego zabytku ormiańskiego na
Krymie – klasztoru Surb Stephanos (św.
Szczepana). Do zagubionych w lesie przyziemi idzie się ok. 3 km. W latach 60. i 70.
były tu prowadzone wykopaliska archeologiczne, które zarzucono z braku środków.
Padł więc pomysł zorganizowania wspólnej ukraińsko-polsko-ormiańskiej ekspedycji jesienią 2010 roku, która by w systematyczny sposób przeprowadziła tam badania.
Zarówno Węgry, jak i Ukrainę opuszczałem pełny wrażeń. Oczywiście, nie tylko
„ormiańskich”, choć myślę, że te przeważały.
Warto tu podkreślić, że dwie konferencje
zostały zorganizowane przez jedyne działające w swych krajach uniwersytety katolickie, a i trzecia została wsparta przez instytucję kościelną. Mam nadzieję, że unikalne
inicjatywy Sandora Öze oraz o. Borysa Gudzyaka nie będą jednorazowa. Wszyscy organizatorzy zapowiedzieli wydanie tomów
referatów z konferencji, a koledzy ukraińscy
(Uniwersytet Katolicki Lwów) szykują stronę www. Zapowiedziano kolejną konferencję na Krymie. Na Ukrainie wydawane
są książki poruszające kwestie ormiańskie,
ale jedynie w aspekcie historycznym. I tu
widać dominację publikacji o tematyce nie
tyle religijnej, co wręcz kościelnej. Przykładam takich książek mogą być wydawnictwa
RECENZJE–SPRAWOZDANIA
Stowarzyszenia Ormian Krymu16. Na Ukrainie istnieje (wg spisu powszechnego
z 2001 r.) 99 894 Ormian najnowszej emigracji, którzy znaleźli się tu bądź za czasów
radzieckich, bądź jako uciekinierzy z Armenii po wybuchu wojny o Górski Karabach
i kryzysie ekonomicznym połowy lat 90. XX
wieku. Na Węgrzech sytuacja jest inna.
W tym kraju żyje ich ok. 30 tys., jednak
część z nich przybyła tu w XVII wieku, część
po ludobójstwie dokonanym przez Turków
w 1915 r., i społeczność ta została zasilona
imigrantami po rozpadzie ZSRR.
Wschodnioeuropejskie (ale nie tylko)
ormianoznawstwo jest więc rzeczywiście
historią, a szczególnie historią wątków związanych z Kościołem ormiańskim. Brak jest
opracowań socjologicznych dotyczących
współczesności. Niech polskich badaczy
społecznych zaciekawią dynamiczne procesy społeczne pośród nowych przybyszy, kultura polskich Ormian, którzy jako potomkowie kresowej szlachty i ziemiaństwa przez
długi czas nie chcieli mieć wiele wspólnego
z „bazarowymi ruskimi”, powolne zbliżanie
się obu subgrup, integracja (asymilacja?)
przybyszy w społeczeństwie przyjmującym,
mieszane małżeństwa i przemiany generacyjne. Można przyglądać się też procesom
instytucjonalizacji i skolaryzacji. Piszącemu
te słowa wypada jedynie życzyć sobie, aby
i taka tematyka pojawiła się w sferze zainteresowań naszego świata nauki.
Tomasz Marciniak
16
Stowarzyszenie wydało m.in. mapę Pamiątki ormiańskie Krymu oraz trójjęzyczny album Ormianie na Krymie.

Podobne dokumenty