nowym numerem MCB

Transkrypt

nowym numerem MCB
Październik 2014 nr 2/78
„Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.
Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc…
Jak nie kochać jesieni…” (Tadeusz Wysocki)
Kalendarium
2 października - klasa 1d uczestniczyła w jednodniowej wycieczce do Szczecina. Był to wyjazd na Dni Otwarte
do Narodowego Banku Polskiego. Oprócz rozbrajania bomby i oglądania sztabek złota pracownicy banku
objaśniali i demonstrowali uczniom nowo wprowadzane zabezpieczenia na polskich i zagranicznych
banknotach. Można było dowiedzieć się jak wyrabiane są pieniądze. Mamy nadzieję, że wśród
zainteresowanych nie było żadnego potencjalnego fałszerza banknotów…
4 i 5 października - w ramach programu Podziel się Posiłkiem, odbyła się XI ogólnopolska zbiórka żywności
dedykowana dzieciom. Wszyscy wolontariusze pracowali z wielkim zaangażowaniem w swoim wolnym czasie,
za co należą im się słowa wielkiego uznania i serdeczne podziękowania!
13 października - uczniowie klasy I C uczestniczyli w polsko-niemiecko-francuskiej uroczystości Dnia Pamięci.
Wydarzeniu towarzyszyło odsłonięcie Tablicy Pamięci, oddającej hołd 600 więźniom obozu koncentracyjnego
deportowanych w roku 1943 z wyspy Uznam do sztolni Mittelbau - Dora w Turyngii. Było trochę zamieszania
ale nasi uczniowie, jak zawsze stanęli na wysokości zadania.
14 października - Dzień Edukacji Narodowej , jak co roku, obchodzony był bardzo uroczyście. Uczniowie
przygotowali program artystyczny o dziejach nauczania od epoki kamienia łupanego aż po wizję futurystyczną
szkoły. Wyjątkową atrakcją było wręczenie wszystkim nauczycielom „tabletów”, za które dziękują aż do
dzisiejszego dnia. Szkoda, że urządzenia nie mogą połączyć się ze szkolnym wi-fi;)
23-25 października - po tygodniach przygotowań merytorycznych grupa uczniów z klas pierwszych pod
opieką pani Agnieszki Żychskiej udała się na konferencję „Model United Nations - StetiMUN 2014”
organizowaną po raz piąty przez II LO im. Mieszka I w Szczecinie – tym razem pod hasłem „Europe – Old
Continent, New Perspectives.” Konferencja była prowadzona w języku angielskim. Szkołę reprezentowali:
Marek Baraniecki, Martyna Rojczyk, Katarzyna Kulka, Wiktoria Kos, którym niestraszne były meandry i zawiłości
społeczno-polityczno-ekonomiczno-prawnicze i to w dodatku w języku angielskim.
22 października – szybkie jak błyskawica, nasze koleżanki biegaczki wywalczyły V miejsce w finale
Wojewódzkiej Licealiady w Sztafetowych Biegach Przełajowych w Przelewicach pod Szczecinem. Gratulujemy!
28 października – muzyka połączyła pokolenia. Ponownie gościliśmy w naszej szkole seniorów, dla których
program artystyczny przygotowany został przez klasę 2c – tym samym szkoła włączyła się w miejskie obchody
„Senioralia – dni aktywnego seniora” trwające od 20 do 29 października. Młodzież zaprezentowała
„telewizyjny” program śniadaniowy, w którym nie zabrakło ani ciekawych postaci i wywiadów, ani piosenek.
Ponadto nasi goście zostali poczęstowani wyśmienitym ciastem marchewkowym, którego przepis również
przedstawiono "na wizji".
31 października
- Słodko się zakończył drugi miesiąc nauki. SU zorganizował kiermasz ciast
i galaretek. Wszystko schodziło na pniu. Ach te muffiny, jabłeczniki, murzynki… Prosimy o więcej takich akcji!
Redaktorzy tego numeru:
Alicja Soroko, Justyna Jakubiak, Paulina Palus, Agata Kiermasz, Ilona Dmochowska,
Helena Wojtycza, Szymon Szafrański
Zdjęcia i grafika:
fot. p. Joanna Szafrańska, p. Katarzyna Dudeńko, p. Dagmara Kubiak-Rosiak, Karolina Sinicka
2
Opiekunowie numeru:
p. Joanna Szafrańska, p. Katarzyna Dudeńko
http://www.motywery.pl,
Strona
rysunek na okładkę Ilona Dmochowska, rysunki anime Gosia Chmielewska,
http://odkrywcy.pl, http://www.filmweb.pl,
Spis treści
Peeska, czyli od Redakcji - s. 3
Samorząd uczniowski - s. 4
„Rzecz o budowaniu siebie” - s. 5
Dziesięciominutowe doładowanie - s. 6
Sny - lepsze niż rzeczywistość? - s. 7
Survivalowy zestaw przetrwania - s. 10
Literatura w filmie - s. 11
Ucieczka od cywilizacji - s. 11
Co warto obejrzeć? – o anime słów kilka…– s. 12
Migawkowo z życia szkoły – s. 16
Peeska, czyli od Redakcji
p.s.1
„Chcę oglądać Twoje nogi, nogi, nogi, nogi…” – apelują w swoim przeboju Czarno-czarni. Ich prośby zostały
wysłuchane, 30 października bowiem obchodzony jest Dzień Spódnicy. Badania archeologiczne wykazały,
że pierwsze ubrania przypominające spódnice były znane już kilka tysięcy lat przed naszą erą. Wykonywano je
głównie z trzciny lub ze słomy i noszone były również przez mężczyzn. Z czasem zarysował się wyraźny podział:
panowie (za wyjątkiem Szkotów) przysposobili sobie spodnie, kobiety spódnice. Kształt i długość spódnic
zmieniał się na przestrzeni wieków, sięgając obu ekstremów. Średniowieczne damy z wyższych sfer nosiły
na przykład ogromne, szerokie spódnice, których średnica u dołu wynosiła nawet 3 metry. Z kolei rewolucja
obyczajowa lat 60. przyniosła ze sobą miniówki, ledwie zakrywające bieliznę. Smutny okres dla wielu
miłośników damskich wdzięków rozpoczął się w latach 70., kiedy to spodnie zawitały do kobiecych szaf, a tym
samym zasłonięte zostawały kolejne pary nóg. Spodnie szybko przestały być manifestacją emancypacji i stały
się integralną częścią damskiej garderoby. W wielu krajach zachodnich są również uważane za bardziej
„przyzwoite” i profesjonalne. Dzień Spódnicy ma przekonać zarówno kobiety, jak i zatwardziałych męskich
konserwatystów, że wraz ze spodniami należy zrzucić błędne poczucie pruderii.
p.s.2
Jak mawiała słynna projektantka Coco Chanel „moda przemija, styl pozostaje”. Jesienne kolekcje, dopiero
trafiają do sklepów. Projektanci na nowo odkrywają stonowaną paletę barw ziemi. Proponują dużo szarości,
ciepłych beżów, zieleni. To coś dla tych, którzy jesienią lubią zaszyć się w domu, czuć się komfortowo, a moda
ma oddziaływać na ich zmysły: miękkie, luksusowe dzianiny, które opatulają ciało, dają poczucie
bezpieczeństwa. Nosimy je od stóp do głów, najlepiej w wersji oversize. Fanki retro uraduje powrót mody z lat
sześćdziesiątych. Sukienki mini o linii A i do tego wysokie kozaki tuż pod kolano zdominowały kolekcje znanych
projektantów, którzy proponują również, aby jesienią okryć nieco tułów, a nie krępować się z eksponowaniem
nóg! Głębokie rozporki do połowy uda pojawiają się w wielu kolekcjach. Zdobią długie, zwiewne suknie
z szyfonu i wełniane, krótkie spódnice, które mogą być noszone zarówno przez dziewczyny w rozmiarze S jak
i XXXL. Wszystko jest kwestią proporcji i stylizacji.
W myśl zasady „ nie to ładne co ładne, ale to co się komu podoba” ważne jest jednak to, aby swoim stylem
wyrazić siebie, pokazać charakter i osobowość a nie podążać ślepo za modą. ☺
Nasz e-mail :
[email protected]
Strona
Chcesz zadać nam pytanie, skomentować jakiś artykuł, wypowiedzieć się?
Napisz do nas!
3
Klik
Agata Kiermasz
Strona
Podczas szkolnych obchodów Dnia Edukacji Narodowej zostały ogłoszone wyniki wyborów
do samorządu uczniowskiego. Pani Lidia Sokołowska najpierw podziękowała za współpracę
trzecioklasistom, którzy z powodu przygotowań do matury zakończyli swoją kadencję. Wojciech
Szpytko, Paulina Jankowska, Paulina Ordon, Paulina Gontkiewicz i Piotr Tomasiewicz zostali
nagrodzeni skromnymi upominkami za swoje zaangażowanie w sprawy szkoły. Po licznych brawach
i podziękowaniach przyszedł czas na wyniki głosowania.
Decyzją uczniów do samorządu uczniowskiego w bieżącym roku szkolnym dostali się – Emilia
Szepke, Paula Szczepaniak, Bartosz Porębski, Angela Kamińska, Michał Nowiński oraz Daniel
Kostecki. Wraz z Wiktorem Grzybem, Karoliną Sinicką, Zuzanną Sierpińską, Zuzanną Leją –
uczniami, których przygoda z samorządem zaczęła się w ubiegłym roku tworzą zgromadzenie
reprezentujące uczniów całej szkoły.
Bartek Porębski jest przebojowym, pozytywnie nastawionym do życia nastolatkiem. Mówi,
że do samorządu zgłosił się, bo lubi rządzić! Chociaż jest uczniem pierwszej klasy i w dalszym ciągu
próbuje rozgryźć mechanizmy sterujące szkołą w samorządzie odnalazł się od razu. „Jestem
pośrednikiem między moimi kolegami, którzy przychodząc z różnych szkół, mając różne oczekiwania,
potrzebują odgórnych instrukcji, które pomogą im się wdrożyć w życie szkolne.”
Z kolei drugoklasistka Emila Szepke przyznaje, że w samorządzie znalazła się poniekąd
z przypadku. Na co dzień interesująca się żeglarstwem nie miała w planach kandydowania do tak
odpowiedzialnego stanowiska, dopóki koledzy z klasy nie podsunęli jej tego pomysłu.
„Na lekcji musieliśmy wybrać dwóch kandydatów do samorządu i wiadomo jak to jest... Nikt nie chce
się zgłosić, więc zaczęliśmy typować i ktoś zaproponował, żebym się zgłosiła i po chwili namysłu
pomyślałam, że to nie jest taki zły pomysł i szczerze mówiąc myślałam, że się nie dostanę.” Jednak się
dostała i jak przyznaje była to dla niej wielka i miła niespodzianka! Gratulujemy, Emilko i mamy
nadzieję, że samorząd przez cały ten rok poza stawianiem wymagań będzie sprawiał Ci również wiele
przyjemności.
Jednak, aby sprostać wyzwaniu powierzonemu przez kolegów trzeba działać konkretnie.
Każda drużyna potrzebuje lidera. W przypadku samorządu przewodniczącym został Wiktor Grzyb!
Niezwykle skromny i inteligentny chłopak, który do samorządu przyszedł, aby zmienić coś w szkole
na lepsze. Uważa, że samorząd daje duże możliwości, a także doświadczenie przydatne
w późniejszym życiu. Przed Wiktorem stoi poważne zadanie, lecz na szczęście nie zostaje sam
z odpowiedzialnością...
Mimo, że samorząd tworzą uczniowie potrzebują oni wsparcia, osoby, która ich
poprowadzi. W tym roku opiekunem samorządu została Pani Katarzyna Dudeńko, którą na co dzień
pomaga nam, szukającym ciekawej lektury w szkolnej bibliotece. Jej podopieczni wypowiadają się
o niej w samych superlatywach – jest świetnym słuchaczem, daje szerokie pole do popisu, zawsze
chętna i gotowa do współpracy.
Członkowie samorządu szybko się zintegrowali i jak przyznaje Zuzia Sierpińska w ich gronie
panuje świetna atmosfera, wszyscy się szanują i dogadują. Bartek dodaje, że mają podobne pomysły,
wspólne cele, przez co praca staje się łatwiejsza.
Pozostaje nam tylko życzyć powodzenia i cierpliwości w drodze do ciągłego ulepszania życia
uczniów w szkole.
4
SAMORZĄD UCZNIOWSKI
Na zdjęciu od lewej stoją: Angela Kamińska 1d, Zuzanna Sierpińska 2c, Paula Szczepaniak 2b, Karolina
Sinicka 2c, Zuzanna Leja 2b, Emilia Szepke 2b, siedzą od lewej: Michał Nowiński 2d, Wiktor Grzyb 2c,
Bartosz Porębski 1a, z przodu przykucnął Daniel Kostecki 2a
Strona
[email protected]
5
Kontakt do Rady Samorządu Uczniowskiego
,,RZECZ O BUDOWANIU SIEBIE "
Sprawiedliwość według definicji to bezstronne
traktowanie i ocenianie. My jako ludzie uważamy,
że jesteśmy sprawiedliwi, jednak często zdarza się, że nie
mamy racji w swoich ocenach. Czasami wynika to z tego,
iż jesteśmy ignorantami, nie wiemy wszystkiego, ale
wydaje nam się inaczej. Wydajemy osądy na podstawie
własnych poglądów, jednak okazuje się, że budujemy je
na cudzych opiniach, powszechnym mniemaniu z serii:
,,Bo ludzie mówią, że…”. Stajemy się marionetkami, które
są kierowane przez nie wiadomo kogo, ale zwolennicy
teorii spiskowych zawsze nam wskażą: kto? Co? Jak?
Dlaczego?
Wielu z nas zadaje sobie pytanie: Czy warto
dawać z siebie jak najwięcej w tym, co nas uszczęśliwia, co lubimy robić, co poszerza nasze horyzonty.
Szczególnie takie pytania zadajemy sobie, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli, kiedy zostaliśmy
ocenieni tak pozytywnie, jak byśmy chcieli. Jedni odpowiedzą, że tak, bo jest to szansa aby się
doskonalić. Drudzy natomiast powiedzą, że nie, bo jeśli coś ważnego dla nas zostało odrzucone,
zanegowane to jesteśmy przygnębieni, nieszczęśliwi i nikogo to nie obchodzi. Efekt jest taki,
iż Ci drudzy zapominają o posiadaniu prawa do wyrażania siebie dla samych siebie. Mamy całkowite
prawo na wyrażenie siebie tak jak chcielibyśmy, lecz niestety często okazuje się, że naprawdę nie
mamy w niczym głosu. Dzieje się to na zasadzie np. ktoś lubi pisać poezję, jednak okazuje się,
że Ci, którzy nam pomagają, którzy w danej dziedzinie są bardziej doświadczeni krytykują nas.
Szkoda, tylko że w pewien sposób odbierają nam pasję, wolność słowa a przede wszystkim wiarę.
Wiarę w to, że możemy coś osiągnąć - dlaczego? Jedni krytykują, bo lubią, bo sami są krytykowani
i odreagowują w ten sam sposób – taka krytyka niczego nie wnosi, tymi ocenami nie warto się
przejmować. Natomiast drudzy krytykują, ponieważ chcą pomóc nam się rozwijać – jest to tzw.
Krytyka konstruktywna, warto z niej skorzystać ☺.
Załóżmy, że wszyscy się poddadzą, zapomną o prawie do wyrażania siebie, bo chcą uniknąć
krytyki. Efektem takiego wyboru byłby świat, w którym nie zdajemy sobie sprawy z bezsensowności
tego, co robimy, stalibyśmy się lalkami, bezmyślnymi narzędziami do pracy. Lepiej jest budować
siebie na swój własny sposób, ale warto brać pod uwagę świat zewnętrzny i jego zasady, wyciągać
korzyści z krytyki. Powinniśmy wychodzić do grupy, do całego społeczeństwa, ale przy zachowaniu
własnej indywidualności, czego efektem będzie świat pełen współdziałających ludzi.
Strona
6
Pesymistka
DZIESIĘCIOMINUTOWE DOŁADOWANIE
Mija już drugi miesiąc szkoły. Z tygodnia na tydzień jest coraz więcej nauki, zwiększa się
presja ze strony opiekunów oraz nauczycieli, a w głowie zaczynają bić dzwony zapowiadające
poprawy z różnych przedmiotów. Wszystkie te czynniki sprawiają, że nauka staje się cięższa,
a w chwilach odpoczynku i tak nie jesteśmy w stanie oderwać myśli od szkoły. W tym momencie
placówka ta staje się naszym żywym koszmarem, a mentorzy dementorami z Harry'ego Pottera.
Aby nie zwariować (nie pomoże to nam w podniesieniu ocen, chyba że weźmiemy
nauczyciela na litość, jeśli ktoś podejmie się tego wyzwania, proszę o opisanie rezultatu) możemy
pomedytować, nie trzeba do tego mnichów, kościoła, ani tygodnia odosobnienia. Wystarczy dziesięć
minut. Miejsce jest obojętne, może to być czytelnia szkolna, klasa, pokój, balkon, plaża, las... zależy
to od preferencji. Ważne jest, aby wokół panowała cisza. Siadamy w wygodnej pozycji i skupiamy się
na oddechu, pomaga to w oczyszczeniu umysłu z innych myśli. Z każdym oddechem wyobrażamy
sobie, że pobieramy energię z otoczenia.
Medytacja jest jak ładowarka, wystarczy chwila, aby zregenerować siły. Naukowcy sprzeczają
się, czy jest to efekt placebo (wmówienie swojemu organizmowi, że coś mu pomaga, sprawiając,
że rzeczywiście tak jest), czy po prostu działanie natury, której jesteśmy częścią.
Często jednak , aby odpocząć i zmienić tok myśli wystarczy sięgnąć po proste metody, takie
Strona
Alice
7
jak ulubiona książka, gra, film, muzyka...
Wielu z nas zapewne nie wierzy w ukryte znaczenie snów.
Uważamy je za nieistotne wymysły naszej wyobraźni, które nie mają
odzwierciedlenia w życiu. Prawda jest jednak inna. Każdy sen kryje
w sobie symboliczne znaczenie. Musimy tylko umieć je odszukać
i prawidłowo odczytać.
Najczęstszymi symbolami, pojawiającymi się w naszych wizjach sennych
są:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
Ciąża - nowe plany i nadzieje, które dojrzewają w nas i zostaną w końcu urzeczywistnione.
Dziecko - szukanie wyjścia z sytuacji konfliktowej.
Nieboszczyk - symbol spraw zakończonych, które jednak nie przyniosły odpowiedzi
na wszystkie pytania.
Woda - odzwierciedla stan duszy. Jeśli jest czysta, oznacza równowagę i spokój, natomiast
kiedy widzimy ją mętną i wzburzoną, zapowiada burzliwy okres w życiu
i niedobre zjawiska w psychice.
Zęby - oznaczają przede wszystkim potrzeby materialne, jednak bardziej szczegółowo można
odczytać znaczenie tego symbolu, kiedy wiemy, czego dotyczyła dana wizja.
Krew - wiąże się głównie z siłą fizyczną i świadomością własnego ciała, co umożliwia
prowadzenie aktywnego trybu życia.
Chłopak - pozytywne zmiany w życiu i poprawa sytuacji materialnej.
Niemowlę - symbolizuje niedojrzałość i brak pewności siebie. Zapowiada jednak
na przyszłość dobry rozwój osobowości.
Kot - ostrzega przed podstępem i fałszem lub wzywa do większego zaufania własnej intuicji.
Szczur - zrujnowanie sił witalnych. Może symbolizować wstyd za siebie oraz wstyd przed
innymi ludźmi.
Mysz - oznacza nadmierne wyczerpanie.
Kościół - symbol ofiary, przewiduje dojrzewanie i rozwój umysłowy.
Koń - należy do symboli bardzo bogatych w znaczenie. Odzwierciedla on instynkty,
namiętność, zmysłowość.
Istnieje również pojęcie świadomego snu (Lucid Dream), w którym człowiek ma kontrolę
nad swoimi czynnościami. Jest świadomy, że znajduje się w krainie snów, a nie na jawie,
w codziennym życiu. W świadomym śnieniu jedynym ogranicznikiem jest nasza wyobraźnia. Służy
on głownie do zabawy i odpoczynku, dodatkowego zrelaksowania się, ale pozwala również zwalczać
koszmary i przezwyciężać najskrytsze lęki.
1) Pierwszą z nich jest technika "Nagły wstrząs". Jej nazwa pochodzi od sposobu, w jaki przechodzi się
do snu. Sposób ten przeznaczony jest przede wszystkim dla początkujących i nie wymaga
wcześniejszego przygotowania, jednak nie jest tak skuteczny, jak inne, trudniejsze techniki.
Aby osiągnąć świadomy sen w podanej wyżej technice należy:
Strona
Istnieje kilka technik świadomego śnienia:
•
•
•
•
Położyć się na łóżku, będąc sennym, zrelaksować się i uspokoić myśli.
Zamknąć oczy na 30 sekund.
Następnie otworzyć je na 3 sekundy.
Wykonywać poprzednie polecenia aż do zaśniecia. Jeśli się uda, w pewnym momencie
otworzymy oczy, będąc we śnie.
2) Technika VILD (Visually Incubated Lucid Dream) - opiera się na wizualizacji snu, wykonywanej
przed zaśnięciem. Dokładniej, należy wyobrazić sobie dowolny sen, którego chcemy doświadczyć:
•
•
•
•
•
Należy położyć się z przekonaniem, że danej nocy doświadczymy świadomego snu.
Pozytywne myślenie jest niesamowicie pomocne.
Punktem drugim jest wizualizacja. Musimy wyobrazić sobie sen, zawierający najdrobniejsze
szczegóły. Czas, miejsce, wydarzenia, a także osoby oraz obiekty, znajdujące się dookoła.
Musimy skupić się na drobnostkach, aby w pełni go zapamiętać.
Następnie odtwarzamy w głowie cały, wyobrażony sen. Tym razem nie skupiamy się
na szczegółach, lecz na ogólnej całości.
W tym momencie polecana jest autosugestia, podczas której zapewniamy samych siebie,
że doświadczymy świadomego snu. Wystarczy powtarzanie w myślach jednego, krótkiego
zdania: "Uświadomię się podczas snu."
Po wykonaniu wszystkich kroków należy zwyczajnie zasnąć. Bardzo prawdopodobnym jest,
że wizja senna, która pojawi się w naszym umyśle godzinę od zaśnięcia, będzie świadomym
snem.
Ułóż się w wygodnej pozycji na łóżku i zamknij oczy.
Strona
•
9
3) Trzecią, wśród najbardziej popularnych technik świadomego śnienia, jest technika WILD (Wake
Initiated Lucid Dream). Jest ona świadomym snem, rozpoczętym już na jawie. Polega na wejściu
w sen z jednoczesnym utrzymaniem świadomości. Nie należy ona do prostych, jednak opanowana
do perfekcji owocuje codziennym, świadomym snem. Technikę WILD można wykonywać w
dowolnych porach, niekoniecznie wieczorem.
•
•
•
•
•
•
Postaraj się nie zasypiać od razu i utrzymać pełną świadomość, a jeśli masz z tym problemy,
ułóż się niewygodnie, licz w myślach do 100 lub wstrzymuj na jakiś czas powietrze,
powodując tym szybszy obieg krwi, co jednocześnie Cię pobudzi.
Leż w bezruchu. Nie przywołuj niepotrzebnych emocji, aby się nie denerwować.
Po pewnym czasie mogą zacząć pojawiać się hipnagogi – zjawiska, pojawiające się
na granicy jawy, a snu, zwykle wizualne lub dźwiękowe, w formie obrazów, kształtów oraz
przeróżnych dźwięków.
W tym czasie możemy doświadczyć paraliżu sennego. Ciało zacznie wibrować,
a człowiek nie będzie w stanie się poruszyć. Nie bój się, ponieważ jest to naturalny stan,
którego doświadczasz co noc, jednak wtedy dzieje się to, podczas Twojej nieświadomości.
Po jakimś czasie hipnagogi łączą się w całość, a Ty możesz zostać wciągnięty
do świadomego snu. Możesz ujrzeć również ciemność. To dobry znak, ponieważ wtedy
wystarczy otworzyć oczy, aby przenieść się do snu.
Świadomy sen może zostać przerwany w każdym momencie i nie mamy
na to wpływu, jednakże przerwanie świadomego śnienia często wywołują silne emocje, więc
staraj się ich unikać.
Dla lepszego efektu świadomych snów, a także zwyczajnych, w których nie mamy władzy nad fabułą
snu, warto założyć dziennik snów, w którym nasze wizje senne będziemy zapisywać od razu
po przebudzeniu. Zwiększy to wyobraźnię i pamięć, dotyczącą snów.
Naukowcy nadal nie stwierdzili jednoznacznie, skąd u człowieka biorą się wizje senne. Moje
wytłumaczenie jest jednak proste. Każdy człowiek potrzebuje w swoim życiu oderwania
od codzienności, a skoro nie może uczynić tego w życiu, za pomocą wyobraźni wytwarza swój własny
świat, do którego przenosi się każdej nocy...
Strona
10
Paulaaa
SURVIVALOWY ZESTAW PRZETRWANIA
Zestaw przetrwania jest istotnym elementem
wyposażenia każdego entuzjasty survivalu. Wyróżniamy
wiele rodzajów takich zestawów. W tym artykule skupię
się na EDC (po angielsku every-day Carry), czyli zbiorze
rzeczy, które zazwyczaj ze sobą nosimy. Wydawać by się
mogło, że mało kto używa go na co dzień, jest jednak
inaczej. Do EDC zaliczamy wszystkie rzeczy noszone
w kieszeniach, portfelu czy kurtce. Karta kredytowa,
długopis i notatnik oraz klucze doskonale kwalifikują się
do takiego zestawu. Skoro wiemy już, że często każdy ma
przy sobie chociaż jedną dodatkową rzecz, pomijając ubrania, skupmy się na zestawach bardziej
sprecyzowanych. Większość osób, które chcą być przygotowane na różnego rodzaju nieprzewidziane
sytuacje życia codziennego, klęski żywiołowe lub innego rodzaje kataklizmy noszą zazwyczaj przy
sobie kilka podstawowych przedmiotów.
Jednym z najważniejszych przedmiotów jest nóż. Nie ma znaczenia jak wygląda, czy jest
składany, czy posiada ostrze stałe i jaką ma długość. Przy zakupie należy kierować się jego
funkcjonalnością i tym do czego będzie używany. W terenie zabudowanym najpraktyczniejszy jest
nóż składany. Zapewne wielokrotnie łapaliśmy się na tym, iż przydało by nam się cos ostrego. Nożem
wykonamy wiele prac tych mniej i bardziej niezbędnych.
Mimo, że wiele osób uważa nóż za najważniejszy przedmiot w EDC to zapewne znajdzie się
równie wielu by temu zaprzeczyć i powiedzieć, że w mieście dużo praktyczniejszy jest scyzoryk albo
multitool. Narzędzia te oferują zdecydowanie więcej opcji niż nóż, jednak ostrze w nich jest zazwyczaj
gorszej jakości i nie jest na tyle wytrzymałe, by wykonać nim trochę cięższe prace niż tylko
przecinanie i struganie.
Bardzo ważnym elementem jest źródło ognia. Większość nosi przy sobie zapałki albo
zapalniczkę, lecz znajdą się i tacy, którzy używają krzesiwa. Jeśli ktoś ma więcej pieniędzy, może
zakupić zapałki sztormowe lub zapalniczkę na benzynę, które są trwalsze i lepiej sprawdzą się
w niekorzystnych warunkach atmosferycznych.
Latarka jest często używana, oczywiście jeśli nosimy ją przy sobie. Pomoże oświetlić ciemną
drogę lub znaleźć coś, co spadnie nam po zmroku na ziemię, a także będzie najważniejszym
elementem, gdy w całym mieście zabraknie prądu, co czasami się zdarza. Zazwyczaj nie jest
niezbędna, co nie zmienia faktu, że jest bardzo przydatna.
Strona
Podsumowując, zestaw EDC często przydaje się w codziennym życiu i nie musi pełnić jedynie
funkcji zabezpieczenia na wypadek apokalipsy. Przedmioty wymienione powyżej są uznane
za najbardziej podstawowe. Każdy może stworzyć taki zestaw wedle swojego uznania i dodać coś lub
z czegoś zrezygnować. Warto pamiętać, iż założeniem nowoczesnego survivalu jest fakt, aby jak
najwięcej rzeczy, które kupujemy, używać na co dzień lub chociaż co jakiś czas.
Ranger
11
Telefon pełni ważną rolę. Pozwoli nam zadzwonić do domu i spytać się czy czegoś nie
brakuje, pomoże w uzyskaniu informacji i da nam możliwość skontaktowania się z bliskimi w razie
kryzysowej sytuacji.
LITERATURA W FILMIE
Prawie każdy, interesujący się literaturą horroru, fantasy
lub science- fiction przeczytał choć jedną książkę Stephena Kinga.
Autor ten nie ogranicza się tylko do tych trzech gatunków, czego
przykładem może być „Zielona Mila”. Nie zamierzam, jednak
rozpisywać się na temat jego książek, lecz o filmie nagranym
na podstawie jego powieści.
Filmem, który znakomicie gra na uczuciach widza jest
wymieniona powyżej „Zielona Mila", oglądając Go czujemy się
jak na emocjonalnej karuzeli, szczęśliwi, wzruszeni, oburzeni,
zasmuceni.
Akcja odbywa się w 1935 roku. Paul Edgecombe (Tom
Hanks) jest jednym ze strażników bloku śmierci w więzieniu Cold
Mountain. Do jego obowiązków należy odprowadzanie skazańców do celi śmierci długim
korytarzem, wyłożonym zieloną wykładziną, zwaną "Zieloną milą". Pewnego dnia
do więzienia przybywa olbrzymi czarnoskóry skazaniec, John Coffey (Michael Clarke Duncan).
Ma oczekiwać na karę śmierci za zamordowanie dwóch białych dziewczynek. Jego wizyta
na zawsze zmieni życie Paula i pozostałych pracowników więzienia. Zwłaszcza, że jego
portret psychologiczny nie pasuje do popełnionej zbrodni.
Gra aktorska jest naprawdę na wysokim poziomie. Reżyser, Frank Darabont stworzył
niesamowitą sztukę, przez cały film bawi się naszym umysłem, psychologicznie tworząc
obrazy i burząc nimi stereotypy. Rysuje wyraźną granicę między dobrem i złem, jednocześnie
zamazując ją. Pokazuje inne kolory szarości, występujące w czarno-białym świecie.
Uważam, że jest to film, który mimo upływu lat zostanie zapamiętany. Ludzie będą
i powinni do niego wracać, ponieważ uczy sztuki życia i zrozumienia.
Alice
UCIECZKA OD CYWILIZACJI
Strona
Trudne sytuacje życiowe są w stanie skłonić człowieka do refleksji, pytań, co tak właściwie
daje mu szczęście i co jest ważne w życiu. Niekiedy człowiek zastanawia się wówczas czy nie byłoby
łatwiej zacząć od nowa w innym miejscu. Jestem pewna, że wiele osób chciałoby zostawić za sobą
swoje problemy czy odciąć się od pewnych ludzi. jednak nawet mimo zmiany miejsca życia nie
jesteśmy w stanie przewidzieć czy przykre sytuacje się nie powtórzą i czy nie pojawią się nowi,
problematyczni ludzie, z którymi będziemy musieli wejść w relację.
12
„Szczęście jest autentyczne tylko wtedy, gdy się nim dzielisz.”
- Christopher McCandless
Ilona Dmochowska
13
Strona
Niektórzy pozbywają się złudzenia, że dobra materialne są w stanie prawdziwie ich uszczęśliwić, czują
się przytłoczeni rolą narzuconą przez społeczeństwo, są zmęczeni życiem w świecie pozorów. Jednak
mimo to nie są w stanie odciąć się od wszystkiego i nadal tkwią w świecie, który ich stresuje. Innym
człowiekiem jest bohater filmu „Into the wild” , Christopher McCanless. Choć do tej pory jedyną
naturą z jaką miał do czynienia były roślinki w doniczkach i pobliski park, a zwierzęta z którymi
obcował ograniczały się do domowych, to jednak w imię wolności zdecydował się na porzucenie
cywilizacji i ucieczkę w dzicz.
Ta sama tęsknota za wolnością, sprawdzeniem samego siebie w całkowicie dzikim środowisku
i chęć osiągnięcia harmonii z naturą pchnęła Christophera ku czynowi być może egoistycznemu,
ale także czynowi, który pozwolił mu uwolnić się od świata materialnego i osiągnąć spełnienie.
Christopher McCandless jest postacią autentyczną, a także symbolem najbardziej skrytych marzeń
ludzkich – marzeń o powrocie na łono natury. Bez pożegnania się z rodziną rusza na wyprawę, której
celem jest Alaska. Właśnie ukończył szkołę z wyróżnieniem i miał przed sobą świetlaną przyszłość,
jednak był w stanie porzucił szansę na pełne sukcesów życie, oddał całe oszczędności na cele
charytatywne i zrobił pierwszy krok ku swojemu wyzwoleniu, które uosabiał z Alaską. Uciekł
od społeczeństwa pełnego hipokryzji, zakłamania, złudnego bezpieczeństwa, konsumpcjonizmu
i norm społecznych.
Film „Into the wild” przedstawia historię całej
podróży Chrisa. Jest to misternie skonstruowany
obraz jego psychiki, przeplatający wątki czasowe,
dzięki którym jesteśmy w stanie odkrywać przyczyny
jego ucieczki i umotywować jego egoistyczne, moim
zdaniem, działania. Poznajemy zarówno ludzi,
którzy niejako zmusili go do pozostawienia życia,
które wiódł dotychczas, jak i tych, których spotyka
na swej drodze później. Jest w stanie wpłynąć na ich
życie, jednak oni na jego nie, ponieważ prawdziwą
ewolucję charakteru przechodzi dopiero, gdy
pojawia się przerażenie i po raz pierwszy odczuwa
samotność. Christopher McCandless to bohater,
którego każdy inaczej oceni. Jednym może wydawać
się tchórzem uciekającym od przerastających
go problemów i idiotą, drugim marzycielem, który
do końca walczy o swoje idee. Inni jeszcze dostrzegą
w nim człowieka zmęczonego wieloletnimi
kłamstwami i zniszczonego przez najbliższe
otoczenie.
Naprawdę piękne zdjęcia i dobra gra aktorska
(z Emilem Hirschem na czele) sprawiają, że film ogląda się niezwykle przyjemnie. Całości dopełnia
klimatyczny soundtrack składający się z piosenek Eddiego Veddera.
Nie jest to pełna akcji historia, wręcz przeciwnie – nie zaskakuje widza, toczy się powoli. Jednak jest
to historia zmuszająca do przemyśleń i każdy wrażliwy odbiorca z pewnością będzie w stanie ją
docenić.
Strona
Pierwszy raz świadomie z anime zetknęłam się kilka
lat temu, oglądając telewizję. Dobrze zapamiętałam scenę
z „Bleach”, w której skazana na śmierć kobieta z żalem
stwierdza, że już nigdy nie spróbuje soku z kartonika.
Wszystko wydało mi się niezwykle klimatyczne, dziwne
i nietypowe w porównaniu z innymi bajkami i nie ma
znaczenia fakt, że potem okazało się, iż jest to jedna
z gorszych produkcji. Liczy się reakcja typowa dla człowieka,
który wcześniej nie miał z japońską twórczością za wiele
do czynienia. Anime i manga zazwyczaj odbierane
są w pozytywny sposób, często wręcz z przesadnym
entuzjazmem, który przeradza się często w niezdrową
obsesję. Nie należy się także dziwić negatywnym reakcjom, skoro w większości przypadków
znajomość anime ogranicza się do Pokemonów, Dragon Balla czy Króla Szamanów, które większość
ludzi oglądało w dzieciństwie, nie mając pojęcia czym konkretnie dany gatunek jest. W naszych
czasach nikt raczej jednak nie będzie porównywał anime do demoralizującego dzieła szatana,
a kpiące określenia typu „chińskie bajeczki” są zazwyczaj żartobliwe (swoją drogą o wiele bardziej
podobają mi się „mongolskie kolorowanki”) i trzeba przyznać, że oburzenie fanów bywa niezwykle
zabawne, więc nie dziwię się, że prowokowanie ich staje się coraz bardziej popularną rozrywką dla
ich przeciwników. Kilkanaście lat temu japońszczyzna dopiero wychodziła z undergroundu, jednak
teraz, gdy zainteresowanie nią jest popularnym zjawiskiem i łatwo znaleźć osobę o podobnym hobby
– po prostu weszła do mainstreamu. Nadawanie anime i mandze miana głupich bajek dla dzieci jest
co prawda zwykłą ignorancją, jednak nie dziwi mnie, skoro większość tytułów jest zwyczajnie
kiepskich. Sprawdza się więc tutaj umiejętność wyszukiwania, która jest niestety bardzo rzadka. Sama
przekonałam się o tym najlepiej, na samym początku trafiając na serie, które zdążyły zostawić ślady
w mojej psychice. Ilość gatunków i podgatunków sprawia, że każdy może znaleźć coś dla siebie.
Możemy mieć do czynienia zarówno ze słabymi komediami jak i dramatami psychologicznymi (które
też zazwyczaj są słabe, ale przynajmniej starają się udawać coś dobrego). Niektóre gatunki gotowe
są zmielić nasze mózgi na papkę i należy podchodzić do nich z dystansem. Najlepszym przykładem
jest mój kolega, który naoglądał się w życiu za wiele haremów (romans, w którym przeciętny chłopak
otoczony jest przez atrakcyjne bohaterki) i wciąż marzy o swoim własnym. Na szczęście większość
osób posiada umiejętność odróżnienia świata 2D od rzeczywistego. Ilość gatunków jest naprawdę
duża, jednak wolę skupić się na poszczególnych seriach, bo żaden rodzaj anime nie gwarantuje
samych udanych tytułów.
Chciałabym zaznaczyć, że według mnie termin taki jak „ambitne anime” nie istnieje. Są lepsze i gorsze
produkcje, a oceny zależne od danej osoby, jej upodobań, kryteriów oceniania, a także tego czego
oczekuje po serii. Pytając o ambitne anime, nie uzyskamy żadnej w miarę rozsądnej odpowiedzi,
bo każdy polecać będzie swoje ulubione serie, próbując wmówić innym, jak bardzo są głębokie
i dojrzałe. Nie oszukujmy się, większość serii anime stworzonych jest wyłącznie w celach
rozrywkowych i nie zmuszają do żadnych przemyśleń czy refleksji po seansie. Nie warto doszukiwać
się w nich niczego, co moglibyśmy określić jako ambitne. Boli mnie także poziom tytułów polecanych
zazwyczaj początkującemu widzowi (określanych w dodatku jako klasyka), a są to zwykle m.in. Elfen
Lied, Chobits, Naruto czy popularne ostatnio Sword Art Online. Ostatni z przytoczonych tytułów
14
CO WARTO OBEJRZEĆ? – O ANIME SŁÓW KILKA…
15
Strona
to niezwykle zmarnowany potencjał, który miał szansę stać się czymś przyjemnym do oglądania dzięki
kreacji świata przedstawionego. Zatrzymując się na chwilę przy Sword Art Online (SAO), z czystym
sumieniem mogę polecić fanom MMO podobny, jednak o wiele lepszy tytuł o życiu w wirtualnym
świecie – Log Horizon. Istnieje wiele anime, które powinny spodobać się większości (np. Code Geass,
Toradora czy Cowboy Bebop), jednak są to lekkie serie stworzone specjalnie pod widzów, czyli
zawierające wszystko, co mogłoby im się spodobać.
Chciałabym przedstawić serie, które mogą zainteresować osoby wymagające od produkcji czegoś
więcej niż dobry humor, prosta fabuła i typowa problematyka.
Kaiba – jedno z najbardziej nietypowych i specyficznych anime o przekraczaniu granic
człowieczeństwa. Dziecinna i dziwna kreska ma na celu załagodzić brutalny, przerażający i okrutny
świat przedstawiony w serii, stworzony przez człowieka pełnego wypaczonych idei, który już dawno
pozbył się wszelkich wartości moralnych i doprowadził do tragedii i upadku ludzkości. Główny
bohater podróżuje po pełnym patologii świecie, odkrywając jak bardzo jest on bezwzględny
i próbując odnaleźć sens własnego istnienia.
Ergo Proxy – anime przedstawia spustoszony świat przyszłości, w którym ostatnimi ośrodkami
ludzkości są kopuły, chroniące społeczeństwo przed światem zewnętrznym. Dwójka głównych
bohaterów odkrywa, że istnieje coś więcej niż to, co próbuje się im przedstawić i ucieka z dystopii,
tym samym rozpoczynając podróż po pustkowiu i niekończącą się walkę w przygnębiającym świecie.
Jest to historia przede wszystkim o ludziach, poszukiwaniu prawdy i szczęścia, filozofii, sensie
istnienia, koegzystencji ludzi i robotów, pozostawiająca jednak dużą swobodę interpretacji.
Mushishi – mushi są żywymi tworami, obcymi bytami uznawanymi za nadprzyrodzone. Anime
opowiada o wędrownym lekarzu i badaczu, który z jakichś powodów przyciąga mushi i stara się
zrozumieć zarówno je, jak i ludzi, których spotyka na swojej drodze. Nie może zatrzymać się zbyt
długo w jednym miejscu, więc ciągle wędruje, a każdy epizod jest odrębną historią przedstawiającą
inny problem.
Shinsekai Yori – świat wykreowany w anime przedstawia Japonię tysiąc lat później, gdy ludzie
zmuszeni są budować świat od nowa, poziom cywilizacyjny cofnął się w rozwoju, a obdarzeni
specjalnymi zdolnościami ludzie żyją w małych społecznościach. Pięcioro dzieci pewnego dnia
poznaje historię świata i prawdę o wojnie, która rozpętała się dawno temu, dając początek światu
pełnemu przemocy i terroru. Zamieszane zostają w brutalną wojnę pomiędzy stworami zwanymi
bakenezumi i powoli odkrywają prawdę o otaczającym ich świecie.
Bokurano - podczas wakacji piętnaścioro przyjaciół odkrywa jaskinię, a w niej człowieka, który
zachęca ich do udziału w pewnej grze, nie wyjawiając szczegółów. Bohaterowie lekkomyślnie
potwierdzają udział, nie mając pojęcia, że od tej chwili przyjdzie im walczyć o ocalenie ziemi przez
zagładą, o czym przekonują się po pierwszej zwycięskiej walce, po której także odkrywają, że pilot
umiera (wprowadzając motyw kruchości ludzkiego życia). Roboty stanowią tylko tło całej akcji, która
skupia się na przedstawieniu odrębnej historii każdej osoby, jej problemów i wiarygodnych
psychologicznie zachowań.
Cuticle Tantei Inaba – anime opowiada o detektywie, który jest wilkiem i wraz ze swoimi
towarzyszami rozwiązuje zagadkę napadu na bank i podłożenia falsyfikatów japońskich yenów. Jest
to dość pogodna satyra, którą należy potraktować z przymrużeniem oka.
Tsuritama – anime rozpoczyna się przeprowadzką Yuki Sanady na japońską wyspę w pobliżu Honsiu.
Główny bohater już w pierwszym dniu skompromitował się przed kolegami z klasy, jednak sytuację
ratuje również nowy uczeń o imieniu Haru, który oznajmia, iż jest kosmitą i zmusza Yukiego do
odtańczenia tradycyjnego tańca z Enoshimy. Natrętny chłopak po zajęciach wciąż namawia Sanadę,
aby poszedł z nim na ryby, gdy na ich drodze staje Natsuki Usami zwany „księciem wędkarzy”. Jest
to przyjemna komedia połączona z szalonymi okruchami życia przy których nie można się nudzić!
Barakamon – kaligraf Seishuu Handa po uderzeniu innej sławy artystycznego biznesu zostaje za karę
wysłany na małą wyspę. Główny bohater musi przyzwyczaić się do życia poza miastem, a jego celem
jest stworzenie mistrzowskiej kaligrafii. Handzie pomagają jego sąsiedzi pomagając mu zaadaptować
się w nowych okolicznościach, a mała dziewczynka Naru utrudnia mu spełnienie marzeń.
Psycho-pass – jest to dystopijna wizja przyszłości. Japonia, XXII wiek. Każdy obywatel posiada
własnego cybernetycznego asystenta pełniącego rolę sekretarki, holograficzny wystrój domu. Czujniki
wykrywają wszelakie problemy zdrowotne, a w telewizji oprócz pogody i wiadomości pojawiają się
informacje o rejonach miasta w których przebywanie może skutkować podniesionym poziomem
stresu. Sybil System – komputerowy twór ma za zadanie utrzymanie ładu w społeczeństwie
i decyduje o wszystkim – możliwych ścieżkach kariery, ustanawia prawo, odizolowuje osoby
„nieprzystawalne” ze społeczeństwa, cenzuruje nieodpowiednie treści i decyduje nad aktywowaniem
broni funkcjonariuszy Biura Bezpieczeństwa Publicznego. Większość aspektów ludzkiego życia jest
mechanicznie kontrolowanych, a kluczowe znaczenie ma stan mentalny odczytywany przez skanery
znajdujące się w każdym możliwym miejscu. Patrolujące ulice roboty zwykle informują obywatela
o podniesionym stanie stresu bądź wskaźniku przestępczości. Jednakże mimo to wciąż pojawiają się
wichrzyciele i przestępcy, którzy są tropieni przez funkcjonariuszy Biura. Anime opowiada głównie
o Akame – młodej dziewczynie, która uzyskała najwyższe wyniki ze wszystkich testów i zaczęła pracę
w Biurze Bezpieczeństwa Publicznego. Jak potoczą się jej losy w przestępczym świecie?
BTOOOM! – czy gdyby istniała lista, na którą mógłbyś wpisać swoich wrogów, to czy zrobiłbyś to?
Ryouta Sakamoto jest nastolatkiem uzależnionym od gry komputerowej „BTOOM!”, który
jednocześnie jest najlepszym graczem w całej Japonii. Pewnego dnia wracając ze sklepu zostaje
porwany i budzi się z amnezją na tropikalnej wyspie mając przy sobie dziesięć bomb – podobnie jak
w jego ulubionej grze. Jednak jest to rzeczywistość i żeby wydostać się z tej wyspy musi zabić sześć
osób – zwykłych ludzi tak samo jak on zagubionych w tej sytuacji i zapisanych na wyżej wspomnianej
liście.
Strona
16
Ilona Dmochowska
Helena Wojtycza
Strona
17
MIGAWKOWO Z ŻYCIA SZKOŁY
Strona
18
Strona
19
Strona
20
Strona
21