U PROGU NOWEGO ROKU W CERKWI PRAWOSŁAWNEJ

Transkrypt

U PROGU NOWEGO ROKU W CERKWI PRAWOSŁAWNEJ
Białystok 2004
U PROGU NOWEGO ROKU
W CERKWI PRAWOSŁAWNEJ
Wzrastania duchem pod opieką Matki Cerkwi
Czytelnikom Biuletynu życzy Zarząd Główny
Bractwa św. św. Cyryla i Metodego
----------------------------------------------------------------
Światopogląd Prawosławny
Słowo pasterskie Ojca Serafima (Rouza)
Ojciec Serafim. Życie świeckie O. Serafim (Rouz) spędził w
zwykłej amerykańskiej rodzinie protestanckiej, w małym
miasteczku południowej Kalifornii. W latach szkolnych, widząc
pustkę duchową najbliższego otoczenia, zwątpił w nauki wiary
protestanckiej. Poszukując prawdy chrystusowej zwrócił się ku
wierze prawosławnej. Został zakonnikiem – misjonarzem,
autorem wielu porywających książek o drogach wiodących do
zbawienia.
Ojciec Serafim podczas modlitwy
Numer 3 (26)
Słowo wstępu. Dlaczego tak ważne jest mieć
światopogląd prawosławny i dlaczego w naszych czasach
tak trudno jest nam go przyswoić?
W czasach minionych (np. XIX-wiecznej Rosji)
światopogląd prawosławny był częścią życia społecznego
jako cząstka otaczającego świata. Nie było nawet potrzeby
specjalnie o nim mówić. Wszyscy wokół żyli zgodnie z
duchem prawosławia, w symbiozie z otaczającym światem
prawosławnym. W wielu krajach tamtych czasów sama
władza wyznawała prawosławie. Było ono centrum
działalności społecznej, w której sam władca był
historycznie pierwszym prawosławnym obywatelem, którego
obowiązkiem było dawać swym poddanym przykład życia
chrześcijańskiego. W każdym mieście były cerkwie
prawosławne, w wielu z nich nabożeństwa były odprawiane
rano i wieczorem. Monastery istniały nie tylko we wszystkich
dużych miastach ale także w małych miejscowościach, a
nawet w oddalonych pustynnych miejscach.
W Rosji było ponad tysiąc oficjalnie zarejestrowanych
monasterów. Monastycyzm był ogólnie uznaną częścią
tamtego świata. W prawosławnej rodzinie tamtych czasów
przynajmniej jeden z jej członków: siostra lub brat, wujek,
dziadek czy dalszy krewny – był mnichem lub mniszką, nie
wspominając już o innych przykładach wielkiej aktywności w
życiu prawosławnym. Cały obraz życia ludzi był
przesiąknięty prawosławiem, centralną częścią którego był
oczywiście monastycyzm. Tradycje prawosławne były
częścią życia codziennego. Większość popularnych książek
było pisanych w duchu prawosławia. Życie codzienne
tamtych czasów było jednak dla wielu trudne, ludzie musieli
pracować w pocie czoła aby zarobić na chleb, wszędzie
czyhało zagrożenie życia, śmierć nierzadko w biegu
wyrywała ludzi z tego świata – wszystko to podtrzymywało
naukę Chrystusa o realności i bliskości innego świata. W
takich warunkach – żyć w zgodzie z prawosławiem
oznaczało tyle co mieć światopogląd prawosławny i dlatego
nie było nawet potrzeby o tym mówić.
Obecnie wszystko się zmieniło. Nasze prawosławie – to
wysepka pośród świata, który żyje według zupełnie innych
zasad. I z każdym dniem zasady te zmieniają się na gorsze,
coraz bardziej oddalają nas od niego. Wiele ludzi poddaje
się pokusie rozdzielić swe życie na dwie kategorie:
codzienne świeckie życie w pracy, w kontakcie z ludźmi
świeckimi i prawosławie – według którego chcemy żyć w
niedziele i w innych dniach tygodnia, jeśli nam czas na to
pozwala. Ale spójrzmy na to nieco głębiej; światopogląd
takich ludzi jest kombinacją wartości chrześcijańskich i
świeckich, które w rzeczywistości nie ulegają symbiozie.
Prawosławie – to samo życie. Jeśli nie żyjemy w zgodzie z
prawosławiem, to mówiąc po prostu – nie jesteśmy
prawosławni, niezależnie od tego czy formalnie chcemy zaliczyć
się do wyznania prawosławnego.
Życie w naszym świecie współczesnym stało się bardzo
udawane, nieokreślone, nawet zagmatwane. Prawosławie
oczywiście ma swój własny obraz ale i ono też jest częścią tego
świata i nie jest tak bardzo odległe od tego, co dziś nas otacza.
I dlatego życie prawosławnego chrześcijanina, nawet jeśli jest
on rzeczywiście prawosławny, też będzie w jakimś stopniu
odbiciem
otaczającego
nas
dzisiaj
świata.
Jakaś
nieokreśloność, plątanina wkradły się obecnie nawet do życia
prawosławnych.
Spróbujemy spojrzeć na nasze życie codzienne, porównując
je z życiem w pełni prawosławnym aby ocenić, jak moglibyśmy
lepiej wypełniać nasze chrześcijańskie obowiązki i prowadzić
życie „nie z tego świata” nawet w tych tak trudnych, jak dzisiaj,
czasach. Aby umieć patrzeć na otaczający świat z punktu
widzenia światopoglądu prawosławnego, który pozwoli nam w
tych czasach przeżyć życie i zachować w pełni naszą wiarę.
„wszechświat z tworzyw sztucznych” lub też świat fantastyki,
w którym obecnie żyje tak wielka liczba ludzi, którzy nie są
w stanie przystosować się do realności takiego świata w
rozwiązywaniu swoich problemów.
Kiedy pokolenie „Mnie” zwraca się ku religii, co miało
nierzadko miejsce w ostatnich czasach to zwykle ma tu
miejsce jakaś forma „z tworzywa sztucznego” lub inna
fantastyczna forma religii: „religii samorozwoju” (gdzie
obiektem oddawania czci pozostaje nasze „Ja”), kiedy
dochodzi do czyszczenia mózgów i kontroli myśli,
poszukiwania guru, UFO i istot pozaziemskich, nietypowych
stanów ducha i doznań. Nie będziemy rozpatrywać tych
zjawisk, o których większość z nas zapewne słyszała.
Jedynie warto zaznaczyć na ile oddziałują one na
prawosławne chrześcijańskie życie duchowe w naszych
czasach.
Kiedy próbujemy prowadzić dziś życie chrześcijańskie
ważne jest, abyśmy uzmysłowili sobie, że cywilizacja, która
stworzyła to nasze rozpieszczone życie stawia przed naszą
duszą wymagania – czy to w aspekcie religijnym, czy też
świeckim – które, przyznacie wszyscy – mają charakter
totalitarny. Możemy o tym łatwo się przekonać obserwując
tworzące się w ostatnich latach, zgubne dla naszych dusz
sekty,
które
wymagają
podporządkowania
się
samozwańczemu „świętemu”. Jest to także widoczne i w
życiu świeckim, kiedy człowiek styka się nie tylko z
pojedynczą pokusą tu czy tam, ale ma do czynienia ze
stanem ciągłego kuszenia w postaci np. głośnej rockowej
muzyki, słyszalnej wszędzie: w hipermarketach, instytucjach
publicznych, na miejskich ulicach, a także w samym domu,
gdzie telewizja często staje się niewidzialnym władcą,
dyktującym współczesne wartości, poglądy i mody. Jeśli
macie małe dzieci, to wiecie na ile jest to prawda; jeśli
słyszały one coś w telewizji, to będzie wam bardzo trudno
walczyć z takim nowym poglądem, który telewizja podała
jako obowiązujące wyjaśnienie jakiejś sprawy.
Sens tego wszechobejmującego kuszenia, które
narzucone jest ludziom w sposób w pełni jawny w formach
świeckiego życia, a w formach religijnych sekt w sposób
bardziej ukryty – zamyka się w następującym haśle: „żyj
dniem dzisiejszym, syć się słodyczą, rozluźnij się, abyś
poczuł się dobrze”. Sensowi tych haseł towarzyszyć może
inny, bardziej ponury, który otwarcie dźwięczał do niedawna
w krajach oficjalnie ateistycznych, w których, w otwarty
sposób mówiono: zapomnij o Bogu i jakimkolwiek innym
życiu, oprócz doczesnego, wygoń z duszy jakikolwiek strach
boży i myśli o poszanowaniu świętości.
Życie dziś stało się nienormalne. Każdy, kto popatrzy na
nasze życie współczesne w perspektywie tamtego normalnego
życia, jakie prowadzili ludzie w dawnych czasach, np. w Rosji
lub Ameryce, lub też innym kraju zachodnio- europejskim,
powinien doznać wstrząsu, jak bardzo obecne życie stało się
nienormalne. Wiele ówczesnych pojęć takich jak autorytet i
podporządkowanie (posłuszanije), przyzwoitość, uprzejmość,
sposób zachowania w społeczeństwie i w życiu prywatnym –
wszystko to zmieniło się zasadniczo, zostało postawione na
głowie. Może za wyjątkiem kilku pojedynczych grup
chrześcijańskich, które próbują jeszcze zachować ten jakoby
„staromodny” obraz życia.
A nasze obecne życie dzisiejsze można określić jako
zepsute, rozpieszczone. Od kołyski współczesne dziecko
traktowane jest jak bożek rodziny; wszystkie jego zachcianki
spełniane są bezzwłocznie. Jest otoczone wygodami, spędza
czas pośród zabawek i rozrywki. Nie jest ono uczone ani
wychowywane według surowych zasad chrześcijańskich, a
pozwala mu się rozwijać w tym kierunku, w jakim podążają jego
zachcianki. Zazwyczaj wystarczy, aby dziecko powiedziało: „Ja
chcę” lub „Ja nie chcę” – aby usłużni rodzice posłuchali go i
pozwolili postępować po swojemu. Możliwe, że nie we
wszystkich rodzinach i nie zawsze tak się zdarza. Ale występuje
to na tyle często, aby zamienić się w zasadę współczesnego
wychowania dzieci. I nawet rodzice mający najlepsze chęci nie
mogą całkowicie ustrzec się tego wpływu. Nawet jeśli rodzice
starają się chować dziecko w surowości, to nierzadko ich
sąsiedzi starają się postępować inaczej. Dziecko to widzi i
podlega tym wpływom. I o tym należy pamiętać wychowując
dziecko.
Kiedy taki człowiek wyrasta, on, co jest naturalne otacza się
tym, do czego został w dzieciństwie przyzwyczajony:
wygodami, rozrywkami, „zabawkami dla dorosłych”. Jego życie
staje się ciągłym poszukiwaniem rozrywki (ang.” fun”).
Nawiasem mówiąc, słowo to było zupełnie nieznane w
jakimkolwiek słowniku; w Rosji XIX w. lub w każdej innej
poważnej cywilizacji po prostu by nie zrozumiano, co oznacza
to słowo. Życie – to nieustanne poszukiwanie „rozrywek”, które
na tyle pozbawione są jakiegokolwiek sensu, że widz z XIX w.
patrząc na nasze popularne programy telewizyjne, parki
rozrywki, reklamę, filmy, muzykę – każdy dowolny aspekt
naszej współczesnej kultury – a więc każdy człowiek z tamtej
epoki pomyślałby, że znalazł się w jakimś kraju szaleńców,
którzy utracili kontakt z codzienną realnością. My z reguły tego
nie zauważamy, dlatego że żyjemy w tym społeczeństwie i
przyjmujemy to jak daną nam oczywistość
Niektórzy uczeni badający naszą współczesną cywilizację
nazwali młodzież dnia dzisiejszego pokoleniem „Mnie”, a nasz
wiek czasem „narcyzmu”, który charakteryzuje się kłanianiem
się sobie i ubóstwieniem siebie, co przeszkadza w normalnym
rozwoju ludzkiego życia. Pojawiły się też określenia
Dwa błędne podejścia w życiu duchowym. Można by
zapytać, jakie to wszystko ma znaczenie dla nas, którzy
staramy się prowadzić, na ile można, życie prawdziwie
prawosławne? Ma – i to duże! Powinniśmy po pierwsze
zdać sobie sprawę z tego, że otaczający nas wokół świat,
jakby nie był on nienormalny, jest tym miejscem, w którym
przyszło nam żyć i prowadzić nasze prawosławne życie. Na
ile byśmy nie starali się uczynić to życie prawdziwie
chrześcijańskim, to ono, mimo wszystko, będzie obarczone
wpływem efektu pokolenia „Mnie” i w tym miejscu
powinniśmy być wystarczająco skromni, aby to przyznać.
Istnieją dwa błędne podejścia do życia wokół nas, które
wielu przyjmuje, myśląc że są to wzorce, jak powinni
postępować prawosławni chrześcijanie.
Jedno, najbardziej rozpowszechnione podejście – iść po
prostu noga w nogę z biegiem czasu: dostosować się do
muzyki rockowej, do współczesnych mód i smaków i
dopasować do rytmu naszego rozkrzyczanego życia. Być
może tu i ówdzie staromodni rodzice mało mają kontaktu z
takim światem i żyją na jego uboczu, ale i oni będą
uśmiechać się widząc, jak ich dzieci wciągane są w życiowe
szaleństwa, i będą myśleć, że nie jest to nic złego.
Droga ta – to pełne nieszczęście dla prawosławnego
życia, więcej – to śmierć naszej duszy. Niektórzy z nas
2
prawosławnych mogą jeszcze prowadzić życie przystojnie, lecz
bez walki z duchem czasu oni wewnętrznie stają się martwi,
wewnętrznie umierają. I co najgorsze, ich dzieci zapłacą za to
rozstrojem duchowym i psychicznym i chorobami szerzącymi
się z coraz większa siłą. Jednym z liderów kultu samobójców,
który zakończył swe istnienie bardzo efektownie w Johnston
(USA, 1976 r.) była córka greckiego prawosławnego księdza.
To tylko jeden przykład, większość młodych prawosławnych
ludzi nie sięga tak daleko, oni tylko godzą się na wymagania
otaczającego ich anty-chrześcijańskiego świata i przestają być
dla
otoczenia
przykładem
choćby
jakiegokolwiek
chrześcijaństwa.
Tak nie wolno! Chrześcijanin prawosławny powinien
wyróżniać się w otaczającym świecie i to powinno być jedna z
podstawowych rzeczy, które musi on sobie przyswoić, jako
część swego chrześcijańskiego wychowania. W przeciwnym
wypadku nie ma sensu nazywać siebie chrześcijaninem, a
szczególnie prawosławnym chrześcijaninem.
Druga błędna skrajność światopoglądu prawosławnego –
jest to podejście, które można by nazwać fałszywą
duchowością. Ponieważ przekłady prawosławnych książek o
życiu duchowym są coraz bardziej dostępne i prawosławna
terminologia rozprzestrzenia się coraz bardziej, coraz więcej
ludzi rozprawia o życiu monastycznym, o Modlitwie Jezusowej,
a zachowaniu ascezy, o podniosłych stanach modlitewnych i o
naukach najwspanialszych teologów prawosławnych jak np.
Symeona Nowego Teologa, Grzegorza Palamy czy Grzegorza
Synajskiego. Jest bardzo chwalebne znać o tych rzeczywiście
podniosłych aspektach prawosławnego życia duchowego i czcić
wielkich świętych, którzy takie życie duchowe prowadzili. Ale
jeśli jednocześnie nie będziemy mieli realistycznej, pełnej
skromności oceny tego, jak daleko nam do obrazu życia
świętych pustelników i na ile jesteśmy słabo przygotowani
choćby do prób naśladowania ich życia – to nasze
zainteresowanie duchowością będzie jeszcze jednym z
wyrazów naszego egocentrycznego „świata z tworzyw
sztucznych.”.
Mamy dziś popularne książki na te tematy.
Katolicy
rzymscy na przykład sami aktywnie studiują te problemy pod
wpływem prawosławia, co ma także wpływ na samych
prawosławnych. Np. ksiądz Jezuita Georg Meloni jest autorem
książek z tej tematyki i tłumaczem pism Makarego Wielkiego i
Symeona Nowego Teologa, w których namawia ludzi do
przyjęcia pustelniczych zachowań w życiu powszechnym.
Spotykamy się z próbami praktykowania różnych możliwych
form życia w odosobnieniu, ludzie stają się natchnieni Św.
Duchem (jakoby) i próbują wszelkich form ascezy, jaką
stosowali Św. Ojcowie naszej Cerkwi. Oto np. pewna dama
wydaje w USA książki pod tytułem „Pustynia”, „Milczenie”, w
których pisze o tym wszystkim, ale w taki sposób, jak inni
zachwalają nowy rodzaj cukierków. Jest to oczywiście bardzo
niepoważne i jest symptomem naszych czasów. Rzeczy
wzniosłe są wykorzystywane przez ludzi, którzy nie mają
pojęcia, o czym mówią. Dla niektórych jest to tylko sposób na
spędzenie czasu, dla innych, którzy wszystko przyjmują
poważnie – sprawa może zakończyć się tragicznie. Tacy myślą,
że prowadzą życie uduchowione, a w rzeczywistości nie
potrafią często rozwiązać swych osobistych wewnętrznych
problemów.
Chciałbym ponownie podkreślić, że należy wystrzegać się
obu tych skrajności – zeświecczenia i ponadduchowości. Ale to
nie oznacza, że powinniśmy unikać kontaktów z realnie
otaczającym nas światem lub też, że mielibyśmy przestać czcić
wielkich ojców cerkwi i korzystać z ich mądrych pouczeń lub też
sami czynić modlitwę Jezusową, stosownie do naszych
możliwości i uwarunkowań zewnętrznych. Tylko to wszystko
powinno odpowiadać naszemu dzisiejszemu stanowi, być
bliskie tej ziemi, na której tu i teraz żyjemy. Sprawa polega na
tym, (i jest to dzisiaj absolutnie konieczne dla naszego
zrozumienia jako chrześcijan prawosławnych) że powinniśmy w
pełni zrozumieć w jakich czasach przyszło nam żyć i że tak
naprawdę mało wiemy o naszym prawosławiu, na ile jesteśmy
dalecy nie tylko od dawnych świętości ale także od
prostych wyznawców prawosławia, żyjących nie dawniej niż
100 lat wcześniej, lub nawet o jedno pokolenie przed nami, i
jak silnie musimy dążyć do tego aby w naszych czasach
przynajmniej zachować prawosławie.
Co powinniśmy robić. Spróbuję dać odpowiedź na to
pytanie w dwu częściach: pierwsza dotyczy zrozumienia
otaczającego nas świata, który tak jak nigdy przedtem w
historii chrześcijaństwa stał się naszym wrogiem, a druga –
zrozumienia naszego prawosławia, które, czego się
obawiam, większość z nas zna o wiele za słabo, abyśmy
mogli je zachować dla potomnych.
Po pierwsze, skoro już, chcemy tego lub nie, żyjemy w
tym świecie, powinniśmy patrzeć na niego i jego pokusy
twardo i realistycznie, lecz nie poddawać się jemu; w
szczególności powinniśmy przygotować naszą młodzież na
czekające ją pokusy i jakby zaszczepić ją przeciw tym
pokusom. Każdego dnia powinniśmy być gotowi odpierać
złe wpływy otaczającego nasze dzieci świata stosując
zasady zdrowego chrześcijańskiego wychowania. Oznacza
to, że to wszystko, co dziecko wyniesie ze szkoły, w domu
powinno się sprawdzać i poprawiać. Nie powinniśmy
myśleć, że to wszystko o czym dowie się nasze dziecko w
szkole jest po prostu pożyteczne lub traktować nabytą przez
niego wiedzę jako coś światowego, co nie ma żadnego
związku z jego prawosławnym wychowaniem.
Podstawowe zainteresowania i stosunek dziecka do
literatury, muzyki, historii, sztuki, filozofii, a nawet nauki, i co
oczywiste, spraw życiowych i religii – powinny w pierwszej
kolejności wychodzić nie ze szkoły. Kiedy zdamy się tu
wyłącznie na szkołę, to dziecko ukształtuje swe
zainteresowania
skażone
filozofią
materialistyczną
współczesnego świata. A zainteresowania te powinny
wychodzić w pierwszej kolejności z domu i cerkwi, w
przeciwnym wypadku dziecko może łatwo poddać się
wpływom agnostycyzmu, a nawet gorzej, wpływom
ateistycznym lub nawet antyreligijnym.
Rodzice powinni wiedzieć, czego uczą się ich dzieci
podczas
różnych
zajęć
pozalekcyjnych.
Powinni
interesować się tym, jakiej muzyki słuchają, jakie oglądają
filmy jakiego języka słuchają i jakiego sami używają. To
wszystko powinno podlegać ocenie z punktu widzenia
zasad prawosławia.
W tych domach, gdzie rodzicom nie starcza odwagi, by
pozbyć się telewizora, powinien być on kontrolowany, aby
osłonić dzieci przed jego zgubnym wpływem. Telewizor stał
się bowiem głównym kreatorem anty-chrześcijańskich ocen i
idei w waszym domu, szczególnie wobec dzieci i młodzieży.
Mówimy tu o wychowaniu dzieci dlatego, ponieważ
właśnie w stosunku do nich świat nanosi w pierwszym
rzędzie ciosy w prawosławnych i wychowuje ich według
swojego wzorca; wystarczy dopuścić aby u dziecka
ukształtował się nieprawidłowy światopogląd, aby zadanie
chrześcijańskiego wychowanie stało się podwójnie trudne.
Ale nie tylko dzieci, lecz także my dorośli stajemy twarzą
przed światem, który próbuje uczynić z nas anty-chrześcijan
za pośrednictwem szkół, telewizora, kina, muzyki
popularnej, używając wszelkich innych metod podsuwanych
nam, szczególnie w wielkich miastach. Powinniśmy
pamiętać, że to, co wkłada się nam do głowy pochodzi z
jednego źródła – ma ono określony sens ideowy wobec nas,
tę ideę kłaniania się sobie samym, rozluźniania się,
niechlujstwa,
nasycania
się
słodyczą,
odsuwania
najmniejszej myśli o tamtym świecie – w różnych
postaciach, jest tu jeden konkretny cel, która temu
przyświeca. Jest to faktycznie nauka o bezbożności.
Powinniśmy aktywnie temu się przeciwstawiać, wiedząc że
mamy w ręku oręż w postaci naszego prawosławnego
światopoglądu. Mówiąc szczerze, z własnych obserwacji
mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie to zmaganie nasi
ludzie prawosławni częściej przegrywają niż wygrywają.
3
Pomimo wszystko, nie traktujmy otaczającego nas świata
jak do końca zepsutego. W samej rzeczy, jeśli mamy przetrwać
jako chrześcijanie prawosławni, powinniśmy być wystarczająco
rozsądni, aby wykorzystywać w tym świecie wszystko to, co jest
w nim jeszcze pozytywnego.
tyle okrutny i swym okrucieństwem rani nasze dusze; tak
więc powinniśmy w pierwszej kolejności wykazać się żywą
chrześcijańską miłością i zrozumieniem, rezygnując z
pustelnictwa i innych wzniosłych form modlitwy na rzecz
tych, kto będzie w stanie je zastosować.
Nasz stosunek do życia nie powinien być też
egocentryczny, a nakierowany na zwrot ku Bogu i Jego
poszukiwanie w życiu duchowym. Teraz wszędzie tam,
gdzie są społeczności prawosławne, pojawia się pokusa
przekształcenia ich w grupy wzajemnej adoracji,
wzajemnych życzeń i pozdrowień oraz podziękowań
naszym dobroczyńcom i pokazania naszych osiągnięć –
piękna naszych cerkiewnych budynków i cerkiewnych
strojów, wspaniałości naszych służb, nawet czystości naszej
wiary. Ale prawdziwe chrześcijańskie życie jeszcze z
czasów apostolskich było nacechowane na dzielenie się tym
życiem z innymi.
Prawosławie właśnie dlatego jest żywe, że przyświeca
innymi i jako takie nie potrzebuje organizacji misyjnej. A w
wielu przypadkach to prawdziwe prawosławie zachowujemy
wyłącznie dla siebie i jeszcze tym się chwalimy. To droga do
nikąd, w ten sposób grzebiemy to nasze prawosławie. A
właśnie w taki sposób żyje wielu z nas w prawosławnych
parafiach, nawet w tych, gdzie jest wiele młodzieży, która
nie wczuwa się głęboko w swoją wiarę. Nie wystarczy
powiedzieć, że młodzież chodzi do cerkwi. Powinniśmy
zapytać, co ona do Cerkwi wnosi i co z niej wynosi. I jeśli
młodzież nie przyjmuje prawosławia w całym swoim życiu,
to na próżno mówimy, że ona chodzi do cerkwi.
Jednocześnie, nasz stosunek do ludzi powinien być
nacechowany miłością i wyrozumiałością. Obecnie do
naszego życia wkradło się pewne oziębienie: czasem
słyszymy: „to heretyk, nie należy z nim rozmawiać”, lub
„tamten być może jest prawosławny, ale nie ma pewności”
albo „tamten jest na pewno donosicielem”. Nikt nie
zaprzeczy, że cerkiew jest teraz okrążona wrogami i że są
tacy, którzy nie zawahają się wykorzystać Jej zaufania. Ale
tak właśnie było od czasów apostolskich, a z tego punktu
widzenia życie chrześcijańskie zawsze było obarczone
jakąś dozą ryzyka. Ale nawet wówczas, gdy zostaniemy
naiwnie wykorzystani, mimo wszystko nie powinniśmy
odrzucać naszej podstawowej formy stosunku do innych,
miłości i wyrozumienia, bez tego utracimy główną bazę
naszego chrześcijańskiego życia. Świat bez Chrystusa jest
chłodny i podejrzliwy, lecz chrześcijanie, przeciwnie,
powinni wykazywać otwartość i wyrozumiałość, w
przeciwnym wypadku pozbawimy się tej „soli Chrystusowej”
i staniemy się podobni do otaczającego świata,
zasługującymi na odrzucenie i podeptanie.
Trochę skromności przy spojrzeniu na nas samych
pomogłoby
nam
być
bardziej
wielkodusznymi
i
wybaczającymi błędy innych. Lubimy osądzać innych za
dziwne postępowanie, nazywamy ich „pierekrestami” lub
„nawiedzonymi neofitami”.
Rzeczywiście, powinniśmy wystrzegać się ludzi
rzeczywiście niezrównoważonych, którzy mogą przynieść
dużą szkodę cerkwi. Ale zapytajmy, jaki poważny
prawosławny chrześcijanin nie jest trochę „nawiedzony”?.
My nie przystajemy do zwyczajów tego świata, a jeśli
zaczynamy już się dopasowywać do świata dzisiejszego, to
w tym samym czasie oddalamy się już od prawdziwego
prawosławia. Prawdziwy chrześcijanin prawosławny nie
powinien czuć się jak u siebie w życiu świeckim i przez to
nie może nie dać się zauważyć jego pewne „nawiedzenie”.
Dlatego nie bójmy się tego, że w świecie zaczną się do
nas odnosić jak do trochę „nawiedzonych”. Chrońmy naszą
miłość chrześcijańską i umiejętność wybaczania, czego
świat nie będzie w stanie zrozumieć, ale jednocześnie
czego w głębi serca tak potrzebuje, a nawet pożąda.
Wreszcie, nasz prawosławny stosunek do świata
powinien być, nie zawaham się użyć tego słowa,
idealistyczny. Obecny świat przywiązuje wielką wagę do
Prawosławny światopogląd. Wychodząc z takiej pozycji,
widząc w naszym świecie zarówno jego złe jak i dobre strony,
możemy wyrobić w sobie światopogląd prawosławny, tj. żyć z
nim w odniesieniu do spraw ziemskich, a nie tylko wąsko
pojmowanych, cerkiewnych.
Istnieje nieprawidłowy pogląd, który niestety ostatnio stał się
aktualny, że wystarczy nam prawosławie ograniczone do
budynku cerkiewnego i do zwyczajowej religijnej praktyki, takiej
jak modlitwa w określonym miejscu i czasie lub też do znaku
krzyża. W innych sprawach, zgodnie z tym przekonaniem,
można żyć, tak jak żyją wszyscy, uczestnicząc bez żadnych
zahamowań w sprawach tego świata, bez poczucia grzechu.
Każdy, kto pojął głębię naszego prawosławia i wagę
zobowiązań prawosławnego chrześcijanina, a także zrozumiał
jak ciężkie obowiązki i wymagania narzuca nam współczesny
totalitarny świat, każdy więc przyzna, jak błędne jest takie
podejście do prawosławia.
Albo ty jesteś prawosławny w każdym czasie, każdego
dnia i roku, w dowolnej sytuacji życiowej, albo ty - w rzeczy
samej - nie jesteś prawosławny !
Nasze prawosławie wynika nie tylko z naszych głębokich
religijnych poglądów, ale ze wszystkiego, co robimy i co
mówimy. Większość z nas jednak prawie nie zdaje sobie
sprawy ze chrześcijańskiej odpowiedzialności za świecką
stronę życia. Człowiek prawdziwie prawosławny ze swoim
światopoglądem każdą część swego życia żyje jak
prawosławny.
Zapytajmy zatem teraz: jak możemy my, w naszym życiu
powszednim podtrzymywać nasz światopogląd prawosławny?
Pierwsza i najbardziej widoczna droga – to przebywanie w
stałym kontakcie ze źródłem chrześcijańskiego światopoglądu,
ze wszystkim, co cerkiew daje nam dla naszego oświecenia i
zbawienia; służbami w cerkwi, i świętymi sakramentami,
Pismem świętym, Żywotami Świętych, pismami Ojców cerkwi.
Godne jest oczywiście czytać książki, które znajdują się na
poziomie naszego zrozumienia i stosować nauki cerkwi w
różnych sytuacjach życiowych, aby wzbogacać się duchowo w
życiu chrześcijańskim.
Bywa jednak i tak, że te źródła nauki życia w prawosławiu
nie działają na nas w pełni, lub w ogóle. Przyczyną może być
to, że my w sprawach życiowych nie zajmujemy zdecydowanej
chrześcijańskiej pozycji. Powiedzmy teraz sobie, jak powinna
być ta pozycja, jeśli mamy oczekiwać na umacnianie naszego
światopoglądu prawosławnego.
Nie ma nic bardziej tragicznego, niż widzieć człowieka
wyrosłego w prawosławiu, który ma pojęcie o katechizmie, który
czyta Żywoty Świętych, mającego wyobrażenie o ogólnych
celach prawosławia, rozumiejącego służby cerkiewne – a przy
tym nie rozumiejącego, co dzieje się wokół niego.
I wtedy taki człowiek objaśnia swym dzieciom płynące obok
życie w dwu kategoriach: jedna to styl w jakim żyje większość, a
druga – to rytm jakim prawosławni żyją w niedzielę. Jeśli
dziecko wychować w taki sposób, prawdopodobnie nie
wybierze ono prawosławia; stanie się to prawosławie jedynie
małą cząstką jego życia. Stanie się tak dlatego, że współczesne
życie bardzo wciąga, ułudnie zmieniając otaczającą
rzeczywistość – jeśli tylko taki człowiek nie był nauczony jak
przeciwstawiać się tym zjawiskom, i jak ma prawidłowo
wykorzystywać pozytywne elementy świeckiego życia.
W tym sensie nasz stosunek do życia powinien być
akceptowalny i normalny, tj. powinien być proporcjonalny do
realnych sytuacji, a nie wynikać z fantazji, ucieczki od życia, z
chęci odwrócenia się od rzeczy nieprzyjemnych, zdarzających
się w naszym życiu. Zbyt wygórowane i wzięte niejako „z
obłoków” zasady prawosławia często nie przyniosą pożytku w
rozwiązaniu problemów życia codziennego, nasz świat jest na
4
spraw złożonych, ceni doświadczenie życiowe, profesjonalizm.
Prawosławie, przeciwnie, nie przywiązuje do tych spraw
żadnego znaczenia, gdyż to one niszczą naszą duchowość.
Nie powinniśmy zamykać oczu na sprawy zachodzące w
świecie i cerkwi, musimy to znać dla nas samych, ale nasza
wiedza powinna być trzeźwa, prostoduszna, i prostolinijna. A
wtedy łatwiej nam będzie przyjąć i przyswoić sobie na zawsze
nasz prawosławny światopogląd.
modlitwą w czasie Akatystu do Przenajświętszej
Bogurodzicy, który odsłużył proboszcz parafii w Ełku, ks.
Grzegorz Biegluk.
Uczestnicy zebrania w dyskusji podkreślali duże
oczekiwania, jakie wiążą z powołaniem struktur Koła
terenowego Bractwa na terenie parafii Ełckiej, widząc
potrzebę włączenia w obszar działalności Koła także
sąsiednie parafie prawosławne w Suwałkach i Augustowie.
Na podstawie tłumaczenia tekstu Homilii wygłoszonej przez Ojca
Serafima przy Grobie Św. Hermana w Kalifornii (1982r)
z wykorzystaniem materiałów serwisu „Voskres.ru”
opracował prof. Andrzej Łapko
----------------------------------------------------------------------------
Spotkanie integracyjne Kół
Terenowych Bractwa połączone
z Walnym Zgromadzeniem Delegatów
Zarząd Główny Bractwa św. św. Cyryla i Metodego
zorganizował spotkanie integracyjne członków naszego
Bractwa z Białegostoku i Kół Terenowych w Ełku, Hajnówce,
Siemiatyczach i Sokółce (Koło w trakcie organizacji). Na
podstawie postanowień Zebrania Zarządu Głównego Bractwa z
dnia 27 kwietnia 2004 r, w trakcie spotkania w Ełku miało
miejsce Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów
naszego Bractwa, w celu podjęcia uchwał koniecznych dla
spełnienia wymogów formalnych związanych z uzyskaniem
przez Bractwo statusu „Organizacji Pożytku Publicznego”.
Spotkanie członków Bractwa połączone z posiedzeniem
Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów odbyło się
w dniach 5 i 6 czerwca 2004 r. Dzięki ofiarności członka
Zarządu Głównego Bractwa, Jarosława Szyrkowca, spotkanie
miało miejsce w uroczym ośrodku wypoczynkowym nad
jeziorem w Ełku – Szeligach. Spotkanie rozpoczęło się w
Cerkwi św. św. Apostołów Piotra i Pawła w Ełku, o godz. 16.00,
gdzie opiekun duchowy Koła terenowego Bractwa w Ełku,
Ojciec Grzegorz Biegluk, odprawił „Molebien”.
O godz. 17.00 rozpoczęło się Nadzwyczajne Walne
Zgromadzenia Delegatów, na którym podjęto szereg uchwał
dotyczących zasad funkcjonowania Bractwa jako Organizacji
Pożytku Publicznego. Zebranie prowadził przewodniczący
Zarządu Głównego Bractwa, prof. Andrzej Łapko wraz z wice –
przewodniczącym ZG, dr Jarosławem Werdonim.
W dalszej części spotkanie w Ełku było poświęcone
integracji Kół Terenowych i aktywizacji form działalności
Bractwa. Zaprezentowane zostały dwa odczyty na tematy życia
cerkiewnego, po czym miała miejsce dyskusja nad kierunkami
działalności Bractwa. Po zakończeniu oficjalnej części
spotkania i modlitwie, dzięki inicjatywie Braci i Sióstr z Koła
terenowego w Ełku, uczestnicy zjazdu wzięli udział w
towarzyskiej kolacji i wieczorze przy ognisku.
W niedzielę (6 czerwca) po śniadaniu uczestnicy spotkania
integracyjnego udali się do Cerkwi w Suwałkach i wzięli udział
w Liturgii Świętej, w parafii obchodzącej w tym dniu swój
„Chramowoj Prazdnik”.
Uczestnicy zebrania założycielskiego na modlitwie w Ełckiej Cerkwi
W trakcie Zebrania podjęto jednomyślnie uchwałę o
powołaniu Koła Terenowego Bractwa w Ełku, a następnie
przeprowadzono wybory Zarządu Koła i Komisji Rewizyjnej.
Po wyborach skład Zarządu Koła w Ełku jest następujący:
Halina Malesiak – przewodnicząca Koła,
Stefanida Malec – vice przewodnicząca ds. miasta Ełk
Ludmiła Oniśko-vice przewodnicząca ds. miasta Suwałki
Anna Anuśkiewicz – sekretarz
Sergiusz Hasiuk – skarbnik
W skład Komisji Rewizyjnej Koła Terenowego w Ełku
weszli: Maria Ankaniec – przewodnicząca i Halina
Dziakowska – vice przewodnicząca. Opiekunem duchowym
oddziału Bractwa został proboszcz parafii w Ełku,
Suwałkach i Augustowie, ks. Grzegorz Biegluk.
Z życia Koła Terenowego w Ełku
Nowo powołane Koło Terenowe Bractwa św. św. Cyryla i
Metodego w Ełku liczy obecnie 20 członków. Działalność
Koła obejmuje parafie prawosławne w Ełku i Suwałkach.
Siedziba Koła mieści się przy Ełckiej Cerkwi – Ełk, ul. M.
Konopnickiej 9.
Działalność Koła koncentruje się między innymi na:
organizowaniu odczytów w Cerkwi,
współorganizowaniu letniego obozów młodzieżowych,
organizowaniu pielgrzymek (np. na św. Górę Grabarkę)
pielęgnowaniu opuszczonych cmentarzy
prawosławnych w Suwałkach.
W planach Koła jest również zorganizowanie koncertu
muzyki cerkiewnej, przygotowanie prezentacji dorobku
kultury prawosławnej, np. wystawy fotografii związanych z
życiem Cerkwi. Planuje się także zorganizowanie imprezy
choinkowej dla dzieci. Marzeniem Przewodniczącej Koła
jest opracowanie monografii o Ełckiej parafii prawosławnej,
z wykorzystaniem wspomnień najstarszych parafian, którzy
kładli podwaliny pod budowę życia prawosławnego w Ełku.
Poprzez współpracę ze Starostwem Powiatowym w Ełku
Koło Terenowe Bractwa pragnie pozyskać fundusze na w/w
działalność. Obecnie członkowie Bractwa aktywnie włączyli
się w budowie domu parafialnego, gdzie w przyszłości
będzie mieścić się siedziba Koła.
Członkowie Bractwa są pełni optymizmu i mają nadzieję,
że zaplanowane cele zostaną zrealizowane.
--------------------------------------------Praca Kół Terenowych Bractwa
Nowe Koło Terenowe Bractwa Prawosławnego
św. św. Cyryla i Metodego w Ełku
Założycielskie zebranie Koła Terenowego Bractwa św. św.
Cyryla i Metodego w Ełku miało miejsce 17 kwietnia 2004 r. w
Ełckiej Cerkwi św. św. Apostołów Piotra i Pawła. W zebraniu
założycielskim wziął udział przewodniczący Zarządu Głównego
Bractwa, prof. Andrzej Łapko. Zebranie rozpoczęło się wspólną
5
Drugą skrajnością jest rozpowszechniony pogląd,
zgodnie, z którym, wybory nie powinny dotyczyć
prawosławnych, ponieważ maja oni jedną niezmienną
„partię”- Cerkiew, jako społeczność wierzących i jednego na
wieki wieków własnego „ Prezydenta” tj. Pana Boga.
Trzeci pogląd w stosunku do polityki, władzy i
uczestniczenia w wyborach, opiera się na „odmowie” Cerkwi
uczestnictwa w walce politycznej, rozumiejąc „odmowę” jako
„potępienie” wyborów w ogóle.
Czwartym poglądem jest właściwie religijno - polityczny
fanatyzm, w przekonaniu, że w każdym przypadku nie ma
władzy nie od Boga ( każda władza pochodzi od Boga).
Czy rzeczywiście prawosławnym obywatelom naszego
kraju może być obojętne, kto będzie u władzy. Czy będą to
ludzie, którzy utracili honor i sumienie, złodzieje i kłamcy,
czy też ludzie uczciwi, troszczący się o dobro, szczęście i
pomyślność całego narodu?
Cerkiew nigdy i nigdzie nie opowiadała się za tego lub
innego kandydata, jak również nie występowała przeciw
tym, którzy szukają tylko stanowisk po wyborach.
Pozycja
Cerkwi
w
kampanii
wyborczej
jest
jednoznacznie określona: Cerkiew nie uczestniczy w
politycznej walce, nie wzywa do głosowania na tę lub inną
partię, nie utożsamia siebie z partyjnymi tj. prywatnymi
interesami.
Cerkiew nie może zgłaszać i popierać kandydatów,
ponieważ w takim przypadku byłaby zmuszona zająć się
polityką, stając po stronie jednych sił, lub stając
przeciwniczką drugich. W takim przypadku Cerkiew
weszłaby do walki politycznej i tym samym przyjęłaby udział
w podziale społeczeństwa. Taka sytuacja dla Cerkwi jest nie
możliwa i nie do przyjęcia.
W wyniku politycznych rozbieżności, sprzeczności i walki
politycznej Cerkiew głosi pokój i zachęca do współpracy
ludzi o różnych politycznych poglądach.
Cerkiew, dopuszcza występowanie różnych politycznych
przekonań pośród episkopatu, kleru i społeczności
prawosławnej, za wyjątkiem takich, które w sposób wyraźny
prowadzą do działań sprzecznych z prawosławną nauką,
Cerkwi i moralnymi normami cerkiewnego Przekazu.
Nie jest możliwy natomiast udział duchowieństwa w
pracach jakichkolwiek organizacji politycznych, czy
przedwyborczych działaniach, jak np. agitacja. Nie
dopuszczalne jest wystawianie członków kleru na
kandydatów do organów władzy.
Natomiast nic nie powinno przeszkadzać członkom kleru
i episkopatu, uczestniczyć na równi z innymi obywatelami w
wyrażeniu swojej woli w akcie głosowania.
Nie oznacza to zakazu publicznego wyrażania przez
Cerkiew uwag odnośnie istotnych zagadnień dotyczących
Cerkwi i jej wyznawców wobec przedstawicieli władz. Mogą
to czynić wyłącznie Cerkiewne Sobory, bądź upoważnieni
przedstawiciele Cerkwi.
W wyborach, podobnie jak w każdej innej sferze życia,
społecznego, zadaniem Cerkwi jest jednoczenie i
konsolidacja społeczeństwa, albowiem Cerkiew powinna
być miejscem spotkań ludzi o różnych politycznych
poglądach. Chodzi o to, aby nigdy człowiek posiadający te
lub inne przekonania, nie mógł powiedzieć: ja nie mogę
wejść do tej świątyni, ponieważ tu gromadzą się moi
polityczni przeciwnicy. Jeżeliby się tak zdarzyło, to
oznaczałoby zaprzepaszczenie misji Cerkwi.
I dlatego w okresie wyborów Cerkiew nie powinna
popierać żadnego kandydata, ani też nie powinna wyrażać
swoich politycznych przekonań względem innych.
Negatywnej ocenie należy poddać próby wykorzystania
Cerkwi jako instrumentu politycznej walki i przedwyborczej
agitacji.
W miarę przybliżania się wyborów, daje się odczuć
zwiększony nacisk różnych sił na Cerkiew, w celu skłonienia
Jej do udziału w politycznej walce. Tu pozycja Cerkwi
powinna pozostać absolutnie jasna, a nie dwuznaczna:
Bractwo już działa jako
Organizacja Pożytku Publicznego
Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego, działające
jako Stowarzyszenie Ogólnokrajowe zostało na mocy Sądu
Rejonowego w Białymstoku zarejestrowane jako Organizacja
Pożytku Publicznego. Bractwo zostało wpisane na krajową
oficjalną listę OPP woj. podlaskiego pod nr. 40. Wykaz ten
znajduje się m.in. na internetowej stronie www.ms.gov.pl.
Upoważnia nas to między innymi do pozyskiwania funduszy z
darowizn i 1% odpisów od podatku dochodowego.
Drodzy Bracia i Siostry
--------------------------------------------------------------Zmiana przepisów o podatku dochodowym od osób
fizycznych pozwala wspierać nas jako Organizację Pożytku
Publicznego w działalności statutowej dla dobra Prawosławia.
Zarząd Główny pragnie serdecznie podziękować tym
Czytelnikom Biuletynu, którzy pozytywnie zareagowali na nasz
Apel zamieszczony w Biuletynie 1-2 (25) i przekazali darowizny
na rzecz Bractwa.
Serdecznie dziękujemy za wpłaty państwu: Marii i i
Walentemu Gierasimiukom z Gdyni, Krystynie Bagrec z
Piły, Tamarze Malinowskiej i Annie Filimoniuk z
Białegostoku, a także pani Helenie Iwaszczyńskiej.
Zarząd Główny postanowił przekazać Wasze darowizny na
rzecz mieszkańców prawosławnych, poszkodowanych w wyniku
huraganu w miejscowości Kleszczele i Jelonka.
Nieustająco prosimy prawosławnych mieszkańców Polski o
wsparcie działalności Bractwa poprzez darowizny, m.in. w
ramach odpisów kwoty 1% podatku dochodowego za rok 2004.
Poniżej numer naszego konta:
PKO BP I o. Białystok, nr 13 1020 1332 1602 0026 3798
z dopiskiem – „odpis 1% na cele Bractwa Prawosławnego CiM”
Spasi Hospodzi za Wasz trud i żertwy!
Zarząd Główny Bractwa św. św. Cyryla i Metodego
-------------------------------------------------------------------------------------
Jak prawosławni powinni
odnosić się do wyborów?
Żyjemy w czasach, kiedy państwo swoim obywatelom daje
możliwość decydowania o wyborze przedstawicieli do różnych
władz samorządowych, parlamentarnych, a nawet prezydentów
i burmistrzów miast.
Przed każdym z nas prawosławnych powstaje pytanie, jak
należy ustosunkować się do wyborów. Rodzi się bowiem
dylemat, czy udział w akcjach politycznych, jakimi są wybory
organizowane przez siły polityczne, nie stoi w sprzeczności z
kanonami Cerkwi prawosławnej, która zawsze dystansowała się
od polityki.
W dyskusji na ten temat warto przytoczyć wypowiedzi
rosyjskiego Metropolity Smoleńsko - Kaliningradzkiego Cyryla,
który w broszurze pt. „Wyzwania współczesnej cywilizacji”,
wydanej przez „Daniłowskij Błagowiestnik, 2000”, odpowiada na
różne pytania zadawane przez zainteresowanych.
I tak, Metropolita Cyryl między innymi pisze o kilku
skrajnych podejściach. Pierwszym z nich jest to, że, cyt. „Wielu
prawosławnych wyborców oczekuje od Cerkwi bezpośredniego
wskazania, na kogo, bądź, przeciw komu głosować”.
6
„Cerkiew nie może okazać politycznego poparcia żadnej
partii, żadnemu blokowi wyborczemu.”
Kończąc swoje rozważania na temat stosunku Cerkwi
Prawosławnej do wyborów, Metropolita Cyryl pisze:
cyt. „to co wyżej powiedziano, nie oznacza, że Cerkwi jest
obojętny wybór. Kiedy w okresie poprzedzającym wybory,
wierni pytają o to, co mają robić, ja odpowiadam: postarajmy się
w duchu postawić siebie przed tym złożonym i ważnym
historycznym wyborem”.
Obecnie wszystko w naszym życiu jest bardzo złożone,
wróg jest silny, wielkie są możliwości szatana przybierać oblicze
anioła światłości i żadną naukową analizą ani wyczuciem
politycznym niemożliwe jest dokonanie właściwego wyboru.
Prawidłowego wyboru można dokonać na podstawie
duchowego przeczucia (prozorliwości), potrzebna jest tu ostrość
duchowego spojrzenia, aby żadne słowa, nawet najpiękniejsze,
nie były zdolne skryć od nas nieprawdę.
Duchowe przeczucie ukształtuje się w nas w miarę
duchowego wzrastania. Dlatego też, wiara pomaga ludziom żyć
- nie tylko w życiu osobistym - pomaga ludziom dokonywać
właściwych wyborów, albowiem daje człowiekowi duchową
dojrzałość, wewnętrzną siłę i zdolność przeciwstawić się złu. I
dlatego, pisze dalej Metropolita Cyryl,
Cyt.: - „Dla mnie wybory - to jest coś, co należy pokonywać
nie mocą swego rozumu, a siłą swego religijnego uczucia.
Zalecałbym traktować wybory jak wydarzenie losowe, które od
nas, ludzi wierzących, wymaga w pierwszym rzędzie modlitwy,
może nawet postu i duchowego przygotowania siebie do
podjęcia decyzji wyborczej….Aby, w momencie, kiedy
będziemy wypełniać karty wyborcze, Pan Bóg uświadomił nas i
naszych braci w wierze jak mamy postąpić”.
Jest to jedynie możliwa dla Cerkwi odpowiedź na pytanie jak
ma się zachować prawosławny obywatel w czasie wyborów do
organów władzy.”
Tyle wyjaśnień i zaleceń daje nam Metropolita Cyryl, który
jest jednocześnie Członkiem Świętego Synodu Rosyjskiej
Cerkwi
Prawosławnej
i
Przewodniczącym
Oddziału
Zagranicznego Moskiewskiego Patriarchatu.
Ośmielimy się do tych wypowiedzi Metropolity Cyryla dodać
jeszcze kilka słów, ze swoich przemyśleń na temat zachowania
się prawosławnych obywateli przy wyborów.
Powinniśmy śledzić uważnie kampanię wyborczą,
oświadczenia i wypowiedzi różnych ugrupowań politycznych lub
bloków wyborczych oraz poszczególnych kandydatów do
objęcia, w wyniku wyborów, określonych stanowisk.
W oparciu o wnioski z dyskusji w kampanii wyborczej,
ewentualnie o uzyskane odpowiedzi na zadawane przez nas
pytania poszczególnym kandydatom, dotyczące zagadnień nas
interesujących, będziemy mogli z Bożą pomocą, podjąć
właściwą decyzję o poparciu konkretnego kandydata.
Uważamy, że wielce niewłaściwym jest postępowanie wielu
naszych współwyznawców, nie uczestniczenia w ogóle w
wyborach.
Jeżeli nie będziemy mieli, tam gdzie to jest możliwe, swoich
przedstawicieli w organach władzy ustawodawczej bądź
wykonawczej – straci bardzo dużo nasza wspólnota
wyznaniowa, ponieważ może tak się zdarzyć, że nie będzie,
komu reprezentować, ewentualnie bronić naszych interesów.
Dlatego też, tą drogą, apelujemy do wszystkich naszych
współbraci w wierze, aby nie odmawiali udziału w oczekujących nas
wyborach ! Nie możemy pozostawać wyłącznie biernymi
obserwatorami wydarzeń, które dzieją się wokół nas. Mamy pełne
prawo, a nawet moralny obowiązek decydować o sprawach nas
dotyczących.
Jubileusz dr Jana Zieniuka
W lipcu b.r. Jubileusz 70-lecia urodzin uroczyście
świętował
wieloletni
vice-przewodniczący
Zarządu
Głównego Bractwa – dr Jan Zieniuk. Jako organizator
systemu nauczania religii prawosławnej w szkołach, jako
wieloletni
parlamentarzysta
Sejmiku
województwa
podlaskiego i aktywny działacz Bractwa św. św. Cyryla i
Metodego, dr Jan Zieniuk zawsze dobrze służył sprawie
polskiego prawosławia. Na uroczystościach Jubileuszowych
Jubilata pozdrawiali Wielce Błogosławiony Eminencja
Metropolita Sawa w asyście Biskupów, Ekscelencji Jakuba i
Grzegorza oraz liczne grono duchownych i świeckich
współpracowników i przyjaciół.
Naszemu Bratu Janowi na dalsze pełne sukcesów lata
Mnogaja Leta
--------------------------------------------------------------------------------
Z kart historii Bractwa
Prawosławnego w Polsce
św. św. Cyryla i Metodego
-------------------------------------------------------------------------------Dzień 1 sierpnia 1981r. można nazwać dniem
przełomowym w historii Diecezji Prawosławnej BiałostockoGdańskiej. Tego dnia Katedrę jako Ordynariusz objął ks.
Biskup Sawa, dotychczasowy Ordynariusz Diecezji Łódzko
Poznańskiej. Młody biskup szybko przystąpił do
wprowadzania porządków w życiu cerkiewnym podległej
sobie owczarni. Był to trudny czas napięć społecznych w
życiu wszystkich obywateli. Czas przełomu w Polsce. W
kilka miesięcy potem wprowadzony został stan wojenny.
Rygory stanu wojennego były niezwykle surowe.
Zabronione
były
zgromadzenia
ludności
(poza
modlitewnymi), zawieszona działalność partii politycznych i
innych organizacji. Wraz ze zniesieniem, w 1983 roku, stanu
wojennego nastąpiło ożywienie życia cerkiewnego. Po
wieczornych nabożeństwach niedzielnych przy Katedrze św.
Mikołaja odbywały się odczyty o tematyce religijnej, roli
Cerkwi i parafian w współczesnym świecie. Podczas tych
spotkań powstał pomysł powołania świeckiej organizacji
zrzeszającej prawosławnych mieszkańców Białegostoku (w
sensie organizacyjnym, coś na wzór Klubu Inteligencji
Katolickiej). Późną jesienią 1985 na tablicy ogłoszeń przy
katedrze św. Mikołaja pojawił się komunikat, że odbędzie
się spotkanie prawosławnej inteligencji oraz wszystkich
chętnych pragnących zintegrować się na rzecz pracy dla
dobra Cerkwi. Na pierwsze spotkanie przyszło kilkanaście
osób. Gospodarzem spotkania ze strony Cerkwi był Ks.
Anatol Ławreszuk, który w kilku zdaniach nakreślił założenia
przyszłej organizacji oraz oczekiwania, jakie z organizacją
inteligencji prawosławnej wiąże Cerkiew. Ustalono, że
spotkania będą się odbywały w każdy czwartek w świetlicy
parafialnej. Na spotkaniach w luźnej dyskusji omawiano
problematykę religijną, społeczną, rolę prawosławnego
chrześcijanina. Uczestnikami spotkań byli ludzie o różnym
poziomie intelektualnym, zawodowym, społecznym, osoby
nie znające się między sobą – może poza znajomością ze
wspólnego uczestnictwa w nabożeństwach. Po przeszło
miesięcznym okresie spotkań nie było wyraźnych postępów
w formowaniu się organizacji. Brakowało po prostu liderazdolnego do przywództwa. Na jednym z zebrań pojawiła się
grupa młodych elokwentnych i inteligentnych osób. Wśród
nich był dr Anatol Odzijewicz z Filii Uniwersytetu
Warszawskiego, obecnie profesor i dziekan Wydziału Fizyki
iUniwersytetu w Białymstoku. Dr Anatol Odzijewicz był w
tym czasie prezesem Oddziału Białostockiego Towarzystwa
Opieki nad Zabytkami. Ten młody naukowiec, człowiek
niezwykle rzutki i dobrze zorganizowany, zdolny organizator
Opracował: Aleksander Nikitorowicz, na podstawie publikacji:
„Wyzwania
współczesnej
cywilizacji”,
wyd.
Daniłowskij
Błagowietnik, Moskwa, 2000.
7
zadał pytanie: „Ludzie, do czego dążycie, co chcecie osiągnąć,
jakie są wasze cele?”. Następnie dr Anatol Odzijewicz
przedstawił swoją wizję organizacji, nakreślił jej założenia i plan
działania, a co najważniejsze - podstawy prawne. Mając
doświadczenie w pracy organizacyjnej - wyznaczył kierunek
działań kładąc wyraźny nacisk na sprawy czysto organizacyjne i
merytoryczne. Powstała grupa inicjatywna, wśród której byli:
m.in.: Piotr Juszczuk, Walenty Pacewicz, Anatol Odzijewicz,
Aleksander Sołowianowicz, Mikołaj Wawreniuk, Aleksander
Nikitin, Antoni i Eugeniusz Mironowicz, Mikołaj Syczewski,
Halina Koleśnik, Jan Piwnik, Jan Goworko, W łodzimierz Dudel,
Dorota Zawadzka, Ludmiła Kuczyńska, Jarosław Szyrkowiec,
Michał Bajko, Mikołaj Aleksiejuk. Przystąpiono do opracowania
statutu. Odbyło się kilka spotkań, na których przedyskutowano
cele i złożenia organizacji. Ostatecznie przyjęto wariant statutu
autorstwa mgr Piotra Juszczuka. Niemało
czasu zajęło
ustalenie nazwy:. Stowarzyszenie, związek, unia - pomysłów
było wiele. Ostatecznie przyjęto nazwę: Stowarzyszenie
„Bractwo Prawosławne”. Władyka Sawa naciskał i wywierał
presję na przyśpieszenie prac związanych z rejestracją. Ze
swojej strony Władyka, w połowie stycznia 1986r., delegował
do pracy w grupie inicjatywnej Mikołaja Wawreniuka i
Walentego Pacewicza, ludzi wybitnie związanych z Cerkwią.
Po licznych spotkaniach w styczniu i lutym 1986 r.
ostatecznie uzgodniono i uzyskano wstępną akceptację Władyki
Sawy statutu Bractwa. Ustalono datę Zebrania Założycielskiego
na dzień 1 marca 1986r. Zebrani uczestnicy, których było ponad
100 osób przyjęli statut Bractwa i wybrali Komitet Tymczasowy
w składzie:
Anatol Odzijewicz, Mikołaj Wawreniuk, Piotr
Juszczuk, Walenty Pacewicz, Aleksander Sołowianowicz,
Halina Koleśnik, Jarosław Szyrkowiec. Zadaniem Komitetu było
doprowadzenie do sfinalizowania kwestii rejestracji statutu.
Komitet założycielski wystąpił w dniu 8 marca 1986r. do Jego
Ekscelencji Biskupa Sawy z prośbą o błogosławieństwo i
objęcie duchowego patronatu nad działalnością Bractwa. 12
marca 1986 r. Kancelaria Biskupa Białostockiego i Gdańskiego
pismem nr. 97/86 poinformowała Komitet Tymczasowy iż Jego
Ekscelencja, Najprzewielebniejszy SAWA, Biskup Białostocki i
Gdański na piśmie Komitetu Założycielskiego Bractwa
Prawosławnego w Białymstoku, z dnia 8.III.1986r. napisał:
cyt: „Przyszłe ewentualne Bractwo Prawosławne winno
posiadać czysto cerkiewny charakter, służąc cerkwi
wszechstronną swą pomocą. Bractwo posiadając strukturę
demokratyczną powinno przestrzegać norm eklezjologicznych
Matki Cerkwi. Działając w ten sposób może otrzymać Jej
błogosławieństwo. Na obecnym etapie organizacyjnym,
błogosławieństwa udzielić nie mogę. Przyczyna: brak wśród
Członków Komitetu Założycielskiego jednolitego stanowiska
ideologicznego, co do działalności Bractwa, brak pełnej
dokumentacji i charakterystyki Cerkwi osób należących do
Komitetu Założycielskiego. Ks. prot. A. Ławreszukowi dziękuję
za Jego wkład w organizację Bractwa. Szkoda, że środowisko
prawosławne nie rozumie zasad polityki swej Cerkwi. W tym
zawarta
jest
przyczyna
braku
osiągnięcia
wyników
kilkumiesięcznej pracy. Ks. prot. A. Ławreszuka odwołuję z
dalszej pracy w tym kierunku, oprócz spotkania na którym
powinien ogłosić niniejszą decyzję. Błogosławię natomiast na
zajęcia z wiernymi w piątki, o ile będą chętni, z tematyki czysto
religijnej. Błogosławieństwa na dalsze spotkania w lokalu
diecezji, aktualnie udzielić nie mogę. Do sprawy ustosunkuję się
po przedłożeniu mi jasno sprecyzowanego stanowiska Bractwa,
co do jego działalności ideologicznej oraz pełnej
wszechstronnej cerkiewnej charakterystyki osób należących do
Komitetu Założycielskiego. Informuję, że w sprawach
cerkiewnych ostateczny głos należy do biskupa. Nie może być
takiego zjawiska, aby Członek Bractwa twierdził, jeśli idzie o
relację Cerkiew-Bractwo, cytuję wypowiedź Członka Komitetu
Założycielskiego: „po co, na co”. Jeśli Członek Komitetu
Założycielskiego nie wie po co i na co w Cerkwi istnieje biskup,
nie może należeć do Bractwa. 12 III.1986r. /-/ + Biskup SAWA”.
Pismo Władyki Sawy było powodem, iż część członków
Komitetu Założycielskiego zrezygnowała z dalszej działalności.
Mimo przejściowych trudności – ostatecznie Jego
Ekscelencja Biskup SAWA udzielił swego błogosławieństwa.
W kolejnym etapie należało uzyskać zgodę na działalność
Wydziału
Społeczno
Administracyjnego
Urzędu
Wojewódzkiego w Białymstoku. Wniosek Komitetu
Założycielskiego w tym względzie został jednak odrzucony.
Odmowa motywowana była m.in. istnieniem Białoruskiego
Towarzystwa Społeczno Kulturalnego i Unii Chrześcijańsko
Społecznej. Twierdzono, że w ramach tych organizacji
społeczność prawosławna może realizować swoje cele i
marzenia oraz rozwiązywać problemy zarówno materialne
jak i duchowe. Na takie postanowienie Wydziału SpołecznoAdministracyjnego U.W Komitet złożył apelację do
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Z przykrością należy
stwierdzić ze stanowisko Wydziału S-A UW Ministerstwo
podtrzymało, uzasadniając swoją decyzję brakiem pożytku
społecznego. Był to policzek dla prawosławnych i wyraźne
oznaki dyskryminacji mniejszości narodowych i religijnych.
W tej sytuacji Komitet Założycielski zawiesił działalność.
Władza komunistyczna w połowie lat osiemdziesiątych czuła
się na tyle silna i była tak zaślepiona i zadufana, że nie
przewidziała, iż wypadki potoczą się nie tak, jak tego
chciała. W maju 1988, a później w lipcu i sierpniu tego roku
w Polsce wybuchły strajki i liczne niepokoje społeczne.
Rząd
chcąc
przypodobać
się
prawosławnym,
nieoficjalnym kanałem powiadomił Cerkiew, że przyzwala na
powstanie prawosławnej organizacji. Wówczas zaczęły się
ponowne prace nad rejestracja Bractwa. 24 stycznia 1989r.
w siedzibie Kurii Prawosławnej w Białymstoku odbyło się
zebranie założycielskie Bractwa z udziałem 24 osób.
Zebranych powitał ks. Arcybiskup SAWA udzielając
błogosławieństwa na działalność. Zebranie po dyskusji
przyjęło, po wprowadzeniu kilki poprawek, statut
opracowany w 1986r. Wybrano grupę 6 osób w składzie:
Prof. dr hab. n. med. Michał Małofiejew, Walenty
Pacewicz, Aleksander Sołowianowicz, Halina Koleśnik
Jan Piwnik, Wiktor Stachwiuk.
Zadaniem tej grupy było załatwienie dalszych
formalności związanych z rejestracja Stowarzyszenia. 26
stycznia złożono wniosek o rejestrację w Wydziale
Administracyjno Społecznym Urzędu Wojewódzkiego w
Białymstoku. 3 marca 1989 roku decyzją Dyrektora
Wydziału U W, mgr Kazimierza Konopki, Stowarzyszenie
„Bractwo Prawosławne” zostało wpisane do rejestru
stowarzyszeń i związków Urzędu Wojewódzkiego w
Białymstoku pod Nr rejestru 75.
Tym samym zakończyła się kilkuletnia batalia o
zalegalizowanie pierwszej w Polsce organizacji skupiającej
prawosławny laikat.
Tyle z pamięci i dokumentów archiwalnych o historii powstania
Bractwa spisał Aleksander Sołowianowicz
-----------------------------------------------------------
Strona internetowa Bractwa
Nasza strona internetowa została włączona do portalu
www.cerkiew.pl. Adres naszej strony internetowej to:
www.cerkiew.pl/bractwocim/
Listy elektroniczne do Zarządu Bractwa prosimy
kierować na nasz adres: [email protected]
-------------------------------------------Biuletyn Informacyjny - Kwartalnik
Wydawca: Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego
Redagują: A. Łapko, A. Sosna, A. Sołowianowicz,
A Nikitorowicz
Skład komputerowy: Andrzej Łapko
Adres Redakcji: 15-420 - Białystok, ul. Św. Mikołaja 5,
e.mail [email protected]
Druk: Drukarnia Monasteru Supraskiego,
16-030 Supraśl, ul. Klasztorna 1
8