U PROGU NOWEGO ROKU W CERKWI PRAWOSŁAWNEJ
Transkrypt
U PROGU NOWEGO ROKU W CERKWI PRAWOSŁAWNEJ
Białystok 2004 U PROGU NOWEGO ROKU W CERKWI PRAWOSŁAWNEJ Wzrastania duchem pod opieką Matki Cerkwi Czytelnikom Biuletynu życzy Zarząd Główny Bractwa św. św. Cyryla i Metodego ---------------------------------------------------------------- Światopogląd Prawosławny Słowo pasterskie Ojca Serafima (Rouza) Ojciec Serafim. Życie świeckie O. Serafim (Rouz) spędził w zwykłej amerykańskiej rodzinie protestanckiej, w małym miasteczku południowej Kalifornii. W latach szkolnych, widząc pustkę duchową najbliższego otoczenia, zwątpił w nauki wiary protestanckiej. Poszukując prawdy chrystusowej zwrócił się ku wierze prawosławnej. Został zakonnikiem – misjonarzem, autorem wielu porywających książek o drogach wiodących do zbawienia. Ojciec Serafim podczas modlitwy Numer 3 (26) Słowo wstępu. Dlaczego tak ważne jest mieć światopogląd prawosławny i dlaczego w naszych czasach tak trudno jest nam go przyswoić? W czasach minionych (np. XIX-wiecznej Rosji) światopogląd prawosławny był częścią życia społecznego jako cząstka otaczającego świata. Nie było nawet potrzeby specjalnie o nim mówić. Wszyscy wokół żyli zgodnie z duchem prawosławia, w symbiozie z otaczającym światem prawosławnym. W wielu krajach tamtych czasów sama władza wyznawała prawosławie. Było ono centrum działalności społecznej, w której sam władca był historycznie pierwszym prawosławnym obywatelem, którego obowiązkiem było dawać swym poddanym przykład życia chrześcijańskiego. W każdym mieście były cerkwie prawosławne, w wielu z nich nabożeństwa były odprawiane rano i wieczorem. Monastery istniały nie tylko we wszystkich dużych miastach ale także w małych miejscowościach, a nawet w oddalonych pustynnych miejscach. W Rosji było ponad tysiąc oficjalnie zarejestrowanych monasterów. Monastycyzm był ogólnie uznaną częścią tamtego świata. W prawosławnej rodzinie tamtych czasów przynajmniej jeden z jej członków: siostra lub brat, wujek, dziadek czy dalszy krewny – był mnichem lub mniszką, nie wspominając już o innych przykładach wielkiej aktywności w życiu prawosławnym. Cały obraz życia ludzi był przesiąknięty prawosławiem, centralną częścią którego był oczywiście monastycyzm. Tradycje prawosławne były częścią życia codziennego. Większość popularnych książek było pisanych w duchu prawosławia. Życie codzienne tamtych czasów było jednak dla wielu trudne, ludzie musieli pracować w pocie czoła aby zarobić na chleb, wszędzie czyhało zagrożenie życia, śmierć nierzadko w biegu wyrywała ludzi z tego świata – wszystko to podtrzymywało naukę Chrystusa o realności i bliskości innego świata. W takich warunkach – żyć w zgodzie z prawosławiem oznaczało tyle co mieć światopogląd prawosławny i dlatego nie było nawet potrzeby o tym mówić. Obecnie wszystko się zmieniło. Nasze prawosławie – to wysepka pośród świata, który żyje według zupełnie innych zasad. I z każdym dniem zasady te zmieniają się na gorsze, coraz bardziej oddalają nas od niego. Wiele ludzi poddaje się pokusie rozdzielić swe życie na dwie kategorie: codzienne świeckie życie w pracy, w kontakcie z ludźmi świeckimi i prawosławie – według którego chcemy żyć w niedziele i w innych dniach tygodnia, jeśli nam czas na to pozwala. Ale spójrzmy na to nieco głębiej; światopogląd takich ludzi jest kombinacją wartości chrześcijańskich i świeckich, które w rzeczywistości nie ulegają symbiozie. Prawosławie – to samo życie. Jeśli nie żyjemy w zgodzie z prawosławiem, to mówiąc po prostu – nie jesteśmy prawosławni, niezależnie od tego czy formalnie chcemy zaliczyć się do wyznania prawosławnego. Życie w naszym świecie współczesnym stało się bardzo udawane, nieokreślone, nawet zagmatwane. Prawosławie oczywiście ma swój własny obraz ale i ono też jest częścią tego świata i nie jest tak bardzo odległe od tego, co dziś nas otacza. I dlatego życie prawosławnego chrześcijanina, nawet jeśli jest on rzeczywiście prawosławny, też będzie w jakimś stopniu odbiciem otaczającego nas dzisiaj świata. Jakaś nieokreśloność, plątanina wkradły się obecnie nawet do życia prawosławnych. Spróbujemy spojrzeć na nasze życie codzienne, porównując je z życiem w pełni prawosławnym aby ocenić, jak moglibyśmy lepiej wypełniać nasze chrześcijańskie obowiązki i prowadzić życie „nie z tego świata” nawet w tych tak trudnych, jak dzisiaj, czasach. Aby umieć patrzeć na otaczający świat z punktu widzenia światopoglądu prawosławnego, który pozwoli nam w tych czasach przeżyć życie i zachować w pełni naszą wiarę. „wszechświat z tworzyw sztucznych” lub też świat fantastyki, w którym obecnie żyje tak wielka liczba ludzi, którzy nie są w stanie przystosować się do realności takiego świata w rozwiązywaniu swoich problemów. Kiedy pokolenie „Mnie” zwraca się ku religii, co miało nierzadko miejsce w ostatnich czasach to zwykle ma tu miejsce jakaś forma „z tworzywa sztucznego” lub inna fantastyczna forma religii: „religii samorozwoju” (gdzie obiektem oddawania czci pozostaje nasze „Ja”), kiedy dochodzi do czyszczenia mózgów i kontroli myśli, poszukiwania guru, UFO i istot pozaziemskich, nietypowych stanów ducha i doznań. Nie będziemy rozpatrywać tych zjawisk, o których większość z nas zapewne słyszała. Jedynie warto zaznaczyć na ile oddziałują one na prawosławne chrześcijańskie życie duchowe w naszych czasach. Kiedy próbujemy prowadzić dziś życie chrześcijańskie ważne jest, abyśmy uzmysłowili sobie, że cywilizacja, która stworzyła to nasze rozpieszczone życie stawia przed naszą duszą wymagania – czy to w aspekcie religijnym, czy też świeckim – które, przyznacie wszyscy – mają charakter totalitarny. Możemy o tym łatwo się przekonać obserwując tworzące się w ostatnich latach, zgubne dla naszych dusz sekty, które wymagają podporządkowania się samozwańczemu „świętemu”. Jest to także widoczne i w życiu świeckim, kiedy człowiek styka się nie tylko z pojedynczą pokusą tu czy tam, ale ma do czynienia ze stanem ciągłego kuszenia w postaci np. głośnej rockowej muzyki, słyszalnej wszędzie: w hipermarketach, instytucjach publicznych, na miejskich ulicach, a także w samym domu, gdzie telewizja często staje się niewidzialnym władcą, dyktującym współczesne wartości, poglądy i mody. Jeśli macie małe dzieci, to wiecie na ile jest to prawda; jeśli słyszały one coś w telewizji, to będzie wam bardzo trudno walczyć z takim nowym poglądem, który telewizja podała jako obowiązujące wyjaśnienie jakiejś sprawy. Sens tego wszechobejmującego kuszenia, które narzucone jest ludziom w sposób w pełni jawny w formach świeckiego życia, a w formach religijnych sekt w sposób bardziej ukryty – zamyka się w następującym haśle: „żyj dniem dzisiejszym, syć się słodyczą, rozluźnij się, abyś poczuł się dobrze”. Sensowi tych haseł towarzyszyć może inny, bardziej ponury, który otwarcie dźwięczał do niedawna w krajach oficjalnie ateistycznych, w których, w otwarty sposób mówiono: zapomnij o Bogu i jakimkolwiek innym życiu, oprócz doczesnego, wygoń z duszy jakikolwiek strach boży i myśli o poszanowaniu świętości. Życie dziś stało się nienormalne. Każdy, kto popatrzy na nasze życie współczesne w perspektywie tamtego normalnego życia, jakie prowadzili ludzie w dawnych czasach, np. w Rosji lub Ameryce, lub też innym kraju zachodnio- europejskim, powinien doznać wstrząsu, jak bardzo obecne życie stało się nienormalne. Wiele ówczesnych pojęć takich jak autorytet i podporządkowanie (posłuszanije), przyzwoitość, uprzejmość, sposób zachowania w społeczeństwie i w życiu prywatnym – wszystko to zmieniło się zasadniczo, zostało postawione na głowie. Może za wyjątkiem kilku pojedynczych grup chrześcijańskich, które próbują jeszcze zachować ten jakoby „staromodny” obraz życia. A nasze obecne życie dzisiejsze można określić jako zepsute, rozpieszczone. Od kołyski współczesne dziecko traktowane jest jak bożek rodziny; wszystkie jego zachcianki spełniane są bezzwłocznie. Jest otoczone wygodami, spędza czas pośród zabawek i rozrywki. Nie jest ono uczone ani wychowywane według surowych zasad chrześcijańskich, a pozwala mu się rozwijać w tym kierunku, w jakim podążają jego zachcianki. Zazwyczaj wystarczy, aby dziecko powiedziało: „Ja chcę” lub „Ja nie chcę” – aby usłużni rodzice posłuchali go i pozwolili postępować po swojemu. Możliwe, że nie we wszystkich rodzinach i nie zawsze tak się zdarza. Ale występuje to na tyle często, aby zamienić się w zasadę współczesnego wychowania dzieci. I nawet rodzice mający najlepsze chęci nie mogą całkowicie ustrzec się tego wpływu. Nawet jeśli rodzice starają się chować dziecko w surowości, to nierzadko ich sąsiedzi starają się postępować inaczej. Dziecko to widzi i podlega tym wpływom. I o tym należy pamiętać wychowując dziecko. Kiedy taki człowiek wyrasta, on, co jest naturalne otacza się tym, do czego został w dzieciństwie przyzwyczajony: wygodami, rozrywkami, „zabawkami dla dorosłych”. Jego życie staje się ciągłym poszukiwaniem rozrywki (ang.” fun”). Nawiasem mówiąc, słowo to było zupełnie nieznane w jakimkolwiek słowniku; w Rosji XIX w. lub w każdej innej poważnej cywilizacji po prostu by nie zrozumiano, co oznacza to słowo. Życie – to nieustanne poszukiwanie „rozrywek”, które na tyle pozbawione są jakiegokolwiek sensu, że widz z XIX w. patrząc na nasze popularne programy telewizyjne, parki rozrywki, reklamę, filmy, muzykę – każdy dowolny aspekt naszej współczesnej kultury – a więc każdy człowiek z tamtej epoki pomyślałby, że znalazł się w jakimś kraju szaleńców, którzy utracili kontakt z codzienną realnością. My z reguły tego nie zauważamy, dlatego że żyjemy w tym społeczeństwie i przyjmujemy to jak daną nam oczywistość Niektórzy uczeni badający naszą współczesną cywilizację nazwali młodzież dnia dzisiejszego pokoleniem „Mnie”, a nasz wiek czasem „narcyzmu”, który charakteryzuje się kłanianiem się sobie i ubóstwieniem siebie, co przeszkadza w normalnym rozwoju ludzkiego życia. Pojawiły się też określenia Dwa błędne podejścia w życiu duchowym. Można by zapytać, jakie to wszystko ma znaczenie dla nas, którzy staramy się prowadzić, na ile można, życie prawdziwie prawosławne? Ma – i to duże! Powinniśmy po pierwsze zdać sobie sprawę z tego, że otaczający nas wokół świat, jakby nie był on nienormalny, jest tym miejscem, w którym przyszło nam żyć i prowadzić nasze prawosławne życie. Na ile byśmy nie starali się uczynić to życie prawdziwie chrześcijańskim, to ono, mimo wszystko, będzie obarczone wpływem efektu pokolenia „Mnie” i w tym miejscu powinniśmy być wystarczająco skromni, aby to przyznać. Istnieją dwa błędne podejścia do życia wokół nas, które wielu przyjmuje, myśląc że są to wzorce, jak powinni postępować prawosławni chrześcijanie. Jedno, najbardziej rozpowszechnione podejście – iść po prostu noga w nogę z biegiem czasu: dostosować się do muzyki rockowej, do współczesnych mód i smaków i dopasować do rytmu naszego rozkrzyczanego życia. Być może tu i ówdzie staromodni rodzice mało mają kontaktu z takim światem i żyją na jego uboczu, ale i oni będą uśmiechać się widząc, jak ich dzieci wciągane są w życiowe szaleństwa, i będą myśleć, że nie jest to nic złego. Droga ta – to pełne nieszczęście dla prawosławnego życia, więcej – to śmierć naszej duszy. Niektórzy z nas 2 prawosławnych mogą jeszcze prowadzić życie przystojnie, lecz bez walki z duchem czasu oni wewnętrznie stają się martwi, wewnętrznie umierają. I co najgorsze, ich dzieci zapłacą za to rozstrojem duchowym i psychicznym i chorobami szerzącymi się z coraz większa siłą. Jednym z liderów kultu samobójców, który zakończył swe istnienie bardzo efektownie w Johnston (USA, 1976 r.) była córka greckiego prawosławnego księdza. To tylko jeden przykład, większość młodych prawosławnych ludzi nie sięga tak daleko, oni tylko godzą się na wymagania otaczającego ich anty-chrześcijańskiego świata i przestają być dla otoczenia przykładem choćby jakiegokolwiek chrześcijaństwa. Tak nie wolno! Chrześcijanin prawosławny powinien wyróżniać się w otaczającym świecie i to powinno być jedna z podstawowych rzeczy, które musi on sobie przyswoić, jako część swego chrześcijańskiego wychowania. W przeciwnym wypadku nie ma sensu nazywać siebie chrześcijaninem, a szczególnie prawosławnym chrześcijaninem. Druga błędna skrajność światopoglądu prawosławnego – jest to podejście, które można by nazwać fałszywą duchowością. Ponieważ przekłady prawosławnych książek o życiu duchowym są coraz bardziej dostępne i prawosławna terminologia rozprzestrzenia się coraz bardziej, coraz więcej ludzi rozprawia o życiu monastycznym, o Modlitwie Jezusowej, a zachowaniu ascezy, o podniosłych stanach modlitewnych i o naukach najwspanialszych teologów prawosławnych jak np. Symeona Nowego Teologa, Grzegorza Palamy czy Grzegorza Synajskiego. Jest bardzo chwalebne znać o tych rzeczywiście podniosłych aspektach prawosławnego życia duchowego i czcić wielkich świętych, którzy takie życie duchowe prowadzili. Ale jeśli jednocześnie nie będziemy mieli realistycznej, pełnej skromności oceny tego, jak daleko nam do obrazu życia świętych pustelników i na ile jesteśmy słabo przygotowani choćby do prób naśladowania ich życia – to nasze zainteresowanie duchowością będzie jeszcze jednym z wyrazów naszego egocentrycznego „świata z tworzyw sztucznych.”. Mamy dziś popularne książki na te tematy. Katolicy rzymscy na przykład sami aktywnie studiują te problemy pod wpływem prawosławia, co ma także wpływ na samych prawosławnych. Np. ksiądz Jezuita Georg Meloni jest autorem książek z tej tematyki i tłumaczem pism Makarego Wielkiego i Symeona Nowego Teologa, w których namawia ludzi do przyjęcia pustelniczych zachowań w życiu powszechnym. Spotykamy się z próbami praktykowania różnych możliwych form życia w odosobnieniu, ludzie stają się natchnieni Św. Duchem (jakoby) i próbują wszelkich form ascezy, jaką stosowali Św. Ojcowie naszej Cerkwi. Oto np. pewna dama wydaje w USA książki pod tytułem „Pustynia”, „Milczenie”, w których pisze o tym wszystkim, ale w taki sposób, jak inni zachwalają nowy rodzaj cukierków. Jest to oczywiście bardzo niepoważne i jest symptomem naszych czasów. Rzeczy wzniosłe są wykorzystywane przez ludzi, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią. Dla niektórych jest to tylko sposób na spędzenie czasu, dla innych, którzy wszystko przyjmują poważnie – sprawa może zakończyć się tragicznie. Tacy myślą, że prowadzą życie uduchowione, a w rzeczywistości nie potrafią często rozwiązać swych osobistych wewnętrznych problemów. Chciałbym ponownie podkreślić, że należy wystrzegać się obu tych skrajności – zeświecczenia i ponadduchowości. Ale to nie oznacza, że powinniśmy unikać kontaktów z realnie otaczającym nas światem lub też, że mielibyśmy przestać czcić wielkich ojców cerkwi i korzystać z ich mądrych pouczeń lub też sami czynić modlitwę Jezusową, stosownie do naszych możliwości i uwarunkowań zewnętrznych. Tylko to wszystko powinno odpowiadać naszemu dzisiejszemu stanowi, być bliskie tej ziemi, na której tu i teraz żyjemy. Sprawa polega na tym, (i jest to dzisiaj absolutnie konieczne dla naszego zrozumienia jako chrześcijan prawosławnych) że powinniśmy w pełni zrozumieć w jakich czasach przyszło nam żyć i że tak naprawdę mało wiemy o naszym prawosławiu, na ile jesteśmy dalecy nie tylko od dawnych świętości ale także od prostych wyznawców prawosławia, żyjących nie dawniej niż 100 lat wcześniej, lub nawet o jedno pokolenie przed nami, i jak silnie musimy dążyć do tego aby w naszych czasach przynajmniej zachować prawosławie. Co powinniśmy robić. Spróbuję dać odpowiedź na to pytanie w dwu częściach: pierwsza dotyczy zrozumienia otaczającego nas świata, który tak jak nigdy przedtem w historii chrześcijaństwa stał się naszym wrogiem, a druga – zrozumienia naszego prawosławia, które, czego się obawiam, większość z nas zna o wiele za słabo, abyśmy mogli je zachować dla potomnych. Po pierwsze, skoro już, chcemy tego lub nie, żyjemy w tym świecie, powinniśmy patrzeć na niego i jego pokusy twardo i realistycznie, lecz nie poddawać się jemu; w szczególności powinniśmy przygotować naszą młodzież na czekające ją pokusy i jakby zaszczepić ją przeciw tym pokusom. Każdego dnia powinniśmy być gotowi odpierać złe wpływy otaczającego nasze dzieci świata stosując zasady zdrowego chrześcijańskiego wychowania. Oznacza to, że to wszystko, co dziecko wyniesie ze szkoły, w domu powinno się sprawdzać i poprawiać. Nie powinniśmy myśleć, że to wszystko o czym dowie się nasze dziecko w szkole jest po prostu pożyteczne lub traktować nabytą przez niego wiedzę jako coś światowego, co nie ma żadnego związku z jego prawosławnym wychowaniem. Podstawowe zainteresowania i stosunek dziecka do literatury, muzyki, historii, sztuki, filozofii, a nawet nauki, i co oczywiste, spraw życiowych i religii – powinny w pierwszej kolejności wychodzić nie ze szkoły. Kiedy zdamy się tu wyłącznie na szkołę, to dziecko ukształtuje swe zainteresowania skażone filozofią materialistyczną współczesnego świata. A zainteresowania te powinny wychodzić w pierwszej kolejności z domu i cerkwi, w przeciwnym wypadku dziecko może łatwo poddać się wpływom agnostycyzmu, a nawet gorzej, wpływom ateistycznym lub nawet antyreligijnym. Rodzice powinni wiedzieć, czego uczą się ich dzieci podczas różnych zajęć pozalekcyjnych. Powinni interesować się tym, jakiej muzyki słuchają, jakie oglądają filmy jakiego języka słuchają i jakiego sami używają. To wszystko powinno podlegać ocenie z punktu widzenia zasad prawosławia. W tych domach, gdzie rodzicom nie starcza odwagi, by pozbyć się telewizora, powinien być on kontrolowany, aby osłonić dzieci przed jego zgubnym wpływem. Telewizor stał się bowiem głównym kreatorem anty-chrześcijańskich ocen i idei w waszym domu, szczególnie wobec dzieci i młodzieży. Mówimy tu o wychowaniu dzieci dlatego, ponieważ właśnie w stosunku do nich świat nanosi w pierwszym rzędzie ciosy w prawosławnych i wychowuje ich według swojego wzorca; wystarczy dopuścić aby u dziecka ukształtował się nieprawidłowy światopogląd, aby zadanie chrześcijańskiego wychowanie stało się podwójnie trudne. Ale nie tylko dzieci, lecz także my dorośli stajemy twarzą przed światem, który próbuje uczynić z nas anty-chrześcijan za pośrednictwem szkół, telewizora, kina, muzyki popularnej, używając wszelkich innych metod podsuwanych nam, szczególnie w wielkich miastach. Powinniśmy pamiętać, że to, co wkłada się nam do głowy pochodzi z jednego źródła – ma ono określony sens ideowy wobec nas, tę ideę kłaniania się sobie samym, rozluźniania się, niechlujstwa, nasycania się słodyczą, odsuwania najmniejszej myśli o tamtym świecie – w różnych postaciach, jest tu jeden konkretny cel, która temu przyświeca. Jest to faktycznie nauka o bezbożności. Powinniśmy aktywnie temu się przeciwstawiać, wiedząc że mamy w ręku oręż w postaci naszego prawosławnego światopoglądu. Mówiąc szczerze, z własnych obserwacji mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie to zmaganie nasi ludzie prawosławni częściej przegrywają niż wygrywają. 3 Pomimo wszystko, nie traktujmy otaczającego nas świata jak do końca zepsutego. W samej rzeczy, jeśli mamy przetrwać jako chrześcijanie prawosławni, powinniśmy być wystarczająco rozsądni, aby wykorzystywać w tym świecie wszystko to, co jest w nim jeszcze pozytywnego. tyle okrutny i swym okrucieństwem rani nasze dusze; tak więc powinniśmy w pierwszej kolejności wykazać się żywą chrześcijańską miłością i zrozumieniem, rezygnując z pustelnictwa i innych wzniosłych form modlitwy na rzecz tych, kto będzie w stanie je zastosować. Nasz stosunek do życia nie powinien być też egocentryczny, a nakierowany na zwrot ku Bogu i Jego poszukiwanie w życiu duchowym. Teraz wszędzie tam, gdzie są społeczności prawosławne, pojawia się pokusa przekształcenia ich w grupy wzajemnej adoracji, wzajemnych życzeń i pozdrowień oraz podziękowań naszym dobroczyńcom i pokazania naszych osiągnięć – piękna naszych cerkiewnych budynków i cerkiewnych strojów, wspaniałości naszych służb, nawet czystości naszej wiary. Ale prawdziwe chrześcijańskie życie jeszcze z czasów apostolskich było nacechowane na dzielenie się tym życiem z innymi. Prawosławie właśnie dlatego jest żywe, że przyświeca innymi i jako takie nie potrzebuje organizacji misyjnej. A w wielu przypadkach to prawdziwe prawosławie zachowujemy wyłącznie dla siebie i jeszcze tym się chwalimy. To droga do nikąd, w ten sposób grzebiemy to nasze prawosławie. A właśnie w taki sposób żyje wielu z nas w prawosławnych parafiach, nawet w tych, gdzie jest wiele młodzieży, która nie wczuwa się głęboko w swoją wiarę. Nie wystarczy powiedzieć, że młodzież chodzi do cerkwi. Powinniśmy zapytać, co ona do Cerkwi wnosi i co z niej wynosi. I jeśli młodzież nie przyjmuje prawosławia w całym swoim życiu, to na próżno mówimy, że ona chodzi do cerkwi. Jednocześnie, nasz stosunek do ludzi powinien być nacechowany miłością i wyrozumiałością. Obecnie do naszego życia wkradło się pewne oziębienie: czasem słyszymy: „to heretyk, nie należy z nim rozmawiać”, lub „tamten być może jest prawosławny, ale nie ma pewności” albo „tamten jest na pewno donosicielem”. Nikt nie zaprzeczy, że cerkiew jest teraz okrążona wrogami i że są tacy, którzy nie zawahają się wykorzystać Jej zaufania. Ale tak właśnie było od czasów apostolskich, a z tego punktu widzenia życie chrześcijańskie zawsze było obarczone jakąś dozą ryzyka. Ale nawet wówczas, gdy zostaniemy naiwnie wykorzystani, mimo wszystko nie powinniśmy odrzucać naszej podstawowej formy stosunku do innych, miłości i wyrozumienia, bez tego utracimy główną bazę naszego chrześcijańskiego życia. Świat bez Chrystusa jest chłodny i podejrzliwy, lecz chrześcijanie, przeciwnie, powinni wykazywać otwartość i wyrozumiałość, w przeciwnym wypadku pozbawimy się tej „soli Chrystusowej” i staniemy się podobni do otaczającego świata, zasługującymi na odrzucenie i podeptanie. Trochę skromności przy spojrzeniu na nas samych pomogłoby nam być bardziej wielkodusznymi i wybaczającymi błędy innych. Lubimy osądzać innych za dziwne postępowanie, nazywamy ich „pierekrestami” lub „nawiedzonymi neofitami”. Rzeczywiście, powinniśmy wystrzegać się ludzi rzeczywiście niezrównoważonych, którzy mogą przynieść dużą szkodę cerkwi. Ale zapytajmy, jaki poważny prawosławny chrześcijanin nie jest trochę „nawiedzony”?. My nie przystajemy do zwyczajów tego świata, a jeśli zaczynamy już się dopasowywać do świata dzisiejszego, to w tym samym czasie oddalamy się już od prawdziwego prawosławia. Prawdziwy chrześcijanin prawosławny nie powinien czuć się jak u siebie w życiu świeckim i przez to nie może nie dać się zauważyć jego pewne „nawiedzenie”. Dlatego nie bójmy się tego, że w świecie zaczną się do nas odnosić jak do trochę „nawiedzonych”. Chrońmy naszą miłość chrześcijańską i umiejętność wybaczania, czego świat nie będzie w stanie zrozumieć, ale jednocześnie czego w głębi serca tak potrzebuje, a nawet pożąda. Wreszcie, nasz prawosławny stosunek do świata powinien być, nie zawaham się użyć tego słowa, idealistyczny. Obecny świat przywiązuje wielką wagę do Prawosławny światopogląd. Wychodząc z takiej pozycji, widząc w naszym świecie zarówno jego złe jak i dobre strony, możemy wyrobić w sobie światopogląd prawosławny, tj. żyć z nim w odniesieniu do spraw ziemskich, a nie tylko wąsko pojmowanych, cerkiewnych. Istnieje nieprawidłowy pogląd, który niestety ostatnio stał się aktualny, że wystarczy nam prawosławie ograniczone do budynku cerkiewnego i do zwyczajowej religijnej praktyki, takiej jak modlitwa w określonym miejscu i czasie lub też do znaku krzyża. W innych sprawach, zgodnie z tym przekonaniem, można żyć, tak jak żyją wszyscy, uczestnicząc bez żadnych zahamowań w sprawach tego świata, bez poczucia grzechu. Każdy, kto pojął głębię naszego prawosławia i wagę zobowiązań prawosławnego chrześcijanina, a także zrozumiał jak ciężkie obowiązki i wymagania narzuca nam współczesny totalitarny świat, każdy więc przyzna, jak błędne jest takie podejście do prawosławia. Albo ty jesteś prawosławny w każdym czasie, każdego dnia i roku, w dowolnej sytuacji życiowej, albo ty - w rzeczy samej - nie jesteś prawosławny ! Nasze prawosławie wynika nie tylko z naszych głębokich religijnych poglądów, ale ze wszystkiego, co robimy i co mówimy. Większość z nas jednak prawie nie zdaje sobie sprawy ze chrześcijańskiej odpowiedzialności za świecką stronę życia. Człowiek prawdziwie prawosławny ze swoim światopoglądem każdą część swego życia żyje jak prawosławny. Zapytajmy zatem teraz: jak możemy my, w naszym życiu powszednim podtrzymywać nasz światopogląd prawosławny? Pierwsza i najbardziej widoczna droga – to przebywanie w stałym kontakcie ze źródłem chrześcijańskiego światopoglądu, ze wszystkim, co cerkiew daje nam dla naszego oświecenia i zbawienia; służbami w cerkwi, i świętymi sakramentami, Pismem świętym, Żywotami Świętych, pismami Ojców cerkwi. Godne jest oczywiście czytać książki, które znajdują się na poziomie naszego zrozumienia i stosować nauki cerkwi w różnych sytuacjach życiowych, aby wzbogacać się duchowo w życiu chrześcijańskim. Bywa jednak i tak, że te źródła nauki życia w prawosławiu nie działają na nas w pełni, lub w ogóle. Przyczyną może być to, że my w sprawach życiowych nie zajmujemy zdecydowanej chrześcijańskiej pozycji. Powiedzmy teraz sobie, jak powinna być ta pozycja, jeśli mamy oczekiwać na umacnianie naszego światopoglądu prawosławnego. Nie ma nic bardziej tragicznego, niż widzieć człowieka wyrosłego w prawosławiu, który ma pojęcie o katechizmie, który czyta Żywoty Świętych, mającego wyobrażenie o ogólnych celach prawosławia, rozumiejącego służby cerkiewne – a przy tym nie rozumiejącego, co dzieje się wokół niego. I wtedy taki człowiek objaśnia swym dzieciom płynące obok życie w dwu kategoriach: jedna to styl w jakim żyje większość, a druga – to rytm jakim prawosławni żyją w niedzielę. Jeśli dziecko wychować w taki sposób, prawdopodobnie nie wybierze ono prawosławia; stanie się to prawosławie jedynie małą cząstką jego życia. Stanie się tak dlatego, że współczesne życie bardzo wciąga, ułudnie zmieniając otaczającą rzeczywistość – jeśli tylko taki człowiek nie był nauczony jak przeciwstawiać się tym zjawiskom, i jak ma prawidłowo wykorzystywać pozytywne elementy świeckiego życia. W tym sensie nasz stosunek do życia powinien być akceptowalny i normalny, tj. powinien być proporcjonalny do realnych sytuacji, a nie wynikać z fantazji, ucieczki od życia, z chęci odwrócenia się od rzeczy nieprzyjemnych, zdarzających się w naszym życiu. Zbyt wygórowane i wzięte niejako „z obłoków” zasady prawosławia często nie przyniosą pożytku w rozwiązaniu problemów życia codziennego, nasz świat jest na 4 spraw złożonych, ceni doświadczenie życiowe, profesjonalizm. Prawosławie, przeciwnie, nie przywiązuje do tych spraw żadnego znaczenia, gdyż to one niszczą naszą duchowość. Nie powinniśmy zamykać oczu na sprawy zachodzące w świecie i cerkwi, musimy to znać dla nas samych, ale nasza wiedza powinna być trzeźwa, prostoduszna, i prostolinijna. A wtedy łatwiej nam będzie przyjąć i przyswoić sobie na zawsze nasz prawosławny światopogląd. modlitwą w czasie Akatystu do Przenajświętszej Bogurodzicy, który odsłużył proboszcz parafii w Ełku, ks. Grzegorz Biegluk. Uczestnicy zebrania w dyskusji podkreślali duże oczekiwania, jakie wiążą z powołaniem struktur Koła terenowego Bractwa na terenie parafii Ełckiej, widząc potrzebę włączenia w obszar działalności Koła także sąsiednie parafie prawosławne w Suwałkach i Augustowie. Na podstawie tłumaczenia tekstu Homilii wygłoszonej przez Ojca Serafima przy Grobie Św. Hermana w Kalifornii (1982r) z wykorzystaniem materiałów serwisu „Voskres.ru” opracował prof. Andrzej Łapko ---------------------------------------------------------------------------- Spotkanie integracyjne Kół Terenowych Bractwa połączone z Walnym Zgromadzeniem Delegatów Zarząd Główny Bractwa św. św. Cyryla i Metodego zorganizował spotkanie integracyjne członków naszego Bractwa z Białegostoku i Kół Terenowych w Ełku, Hajnówce, Siemiatyczach i Sokółce (Koło w trakcie organizacji). Na podstawie postanowień Zebrania Zarządu Głównego Bractwa z dnia 27 kwietnia 2004 r, w trakcie spotkania w Ełku miało miejsce Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów naszego Bractwa, w celu podjęcia uchwał koniecznych dla spełnienia wymogów formalnych związanych z uzyskaniem przez Bractwo statusu „Organizacji Pożytku Publicznego”. Spotkanie członków Bractwa połączone z posiedzeniem Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów odbyło się w dniach 5 i 6 czerwca 2004 r. Dzięki ofiarności członka Zarządu Głównego Bractwa, Jarosława Szyrkowca, spotkanie miało miejsce w uroczym ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem w Ełku – Szeligach. Spotkanie rozpoczęło się w Cerkwi św. św. Apostołów Piotra i Pawła w Ełku, o godz. 16.00, gdzie opiekun duchowy Koła terenowego Bractwa w Ełku, Ojciec Grzegorz Biegluk, odprawił „Molebien”. O godz. 17.00 rozpoczęło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenia Delegatów, na którym podjęto szereg uchwał dotyczących zasad funkcjonowania Bractwa jako Organizacji Pożytku Publicznego. Zebranie prowadził przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa, prof. Andrzej Łapko wraz z wice – przewodniczącym ZG, dr Jarosławem Werdonim. W dalszej części spotkanie w Ełku było poświęcone integracji Kół Terenowych i aktywizacji form działalności Bractwa. Zaprezentowane zostały dwa odczyty na tematy życia cerkiewnego, po czym miała miejsce dyskusja nad kierunkami działalności Bractwa. Po zakończeniu oficjalnej części spotkania i modlitwie, dzięki inicjatywie Braci i Sióstr z Koła terenowego w Ełku, uczestnicy zjazdu wzięli udział w towarzyskiej kolacji i wieczorze przy ognisku. W niedzielę (6 czerwca) po śniadaniu uczestnicy spotkania integracyjnego udali się do Cerkwi w Suwałkach i wzięli udział w Liturgii Świętej, w parafii obchodzącej w tym dniu swój „Chramowoj Prazdnik”. Uczestnicy zebrania założycielskiego na modlitwie w Ełckiej Cerkwi W trakcie Zebrania podjęto jednomyślnie uchwałę o powołaniu Koła Terenowego Bractwa w Ełku, a następnie przeprowadzono wybory Zarządu Koła i Komisji Rewizyjnej. Po wyborach skład Zarządu Koła w Ełku jest następujący: Halina Malesiak – przewodnicząca Koła, Stefanida Malec – vice przewodnicząca ds. miasta Ełk Ludmiła Oniśko-vice przewodnicząca ds. miasta Suwałki Anna Anuśkiewicz – sekretarz Sergiusz Hasiuk – skarbnik W skład Komisji Rewizyjnej Koła Terenowego w Ełku weszli: Maria Ankaniec – przewodnicząca i Halina Dziakowska – vice przewodnicząca. Opiekunem duchowym oddziału Bractwa został proboszcz parafii w Ełku, Suwałkach i Augustowie, ks. Grzegorz Biegluk. Z życia Koła Terenowego w Ełku Nowo powołane Koło Terenowe Bractwa św. św. Cyryla i Metodego w Ełku liczy obecnie 20 członków. Działalność Koła obejmuje parafie prawosławne w Ełku i Suwałkach. Siedziba Koła mieści się przy Ełckiej Cerkwi – Ełk, ul. M. Konopnickiej 9. Działalność Koła koncentruje się między innymi na: organizowaniu odczytów w Cerkwi, współorganizowaniu letniego obozów młodzieżowych, organizowaniu pielgrzymek (np. na św. Górę Grabarkę) pielęgnowaniu opuszczonych cmentarzy prawosławnych w Suwałkach. W planach Koła jest również zorganizowanie koncertu muzyki cerkiewnej, przygotowanie prezentacji dorobku kultury prawosławnej, np. wystawy fotografii związanych z życiem Cerkwi. Planuje się także zorganizowanie imprezy choinkowej dla dzieci. Marzeniem Przewodniczącej Koła jest opracowanie monografii o Ełckiej parafii prawosławnej, z wykorzystaniem wspomnień najstarszych parafian, którzy kładli podwaliny pod budowę życia prawosławnego w Ełku. Poprzez współpracę ze Starostwem Powiatowym w Ełku Koło Terenowe Bractwa pragnie pozyskać fundusze na w/w działalność. Obecnie członkowie Bractwa aktywnie włączyli się w budowie domu parafialnego, gdzie w przyszłości będzie mieścić się siedziba Koła. Członkowie Bractwa są pełni optymizmu i mają nadzieję, że zaplanowane cele zostaną zrealizowane. --------------------------------------------Praca Kół Terenowych Bractwa Nowe Koło Terenowe Bractwa Prawosławnego św. św. Cyryla i Metodego w Ełku Założycielskie zebranie Koła Terenowego Bractwa św. św. Cyryla i Metodego w Ełku miało miejsce 17 kwietnia 2004 r. w Ełckiej Cerkwi św. św. Apostołów Piotra i Pawła. W zebraniu założycielskim wziął udział przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa, prof. Andrzej Łapko. Zebranie rozpoczęło się wspólną 5 Drugą skrajnością jest rozpowszechniony pogląd, zgodnie, z którym, wybory nie powinny dotyczyć prawosławnych, ponieważ maja oni jedną niezmienną „partię”- Cerkiew, jako społeczność wierzących i jednego na wieki wieków własnego „ Prezydenta” tj. Pana Boga. Trzeci pogląd w stosunku do polityki, władzy i uczestniczenia w wyborach, opiera się na „odmowie” Cerkwi uczestnictwa w walce politycznej, rozumiejąc „odmowę” jako „potępienie” wyborów w ogóle. Czwartym poglądem jest właściwie religijno - polityczny fanatyzm, w przekonaniu, że w każdym przypadku nie ma władzy nie od Boga ( każda władza pochodzi od Boga). Czy rzeczywiście prawosławnym obywatelom naszego kraju może być obojętne, kto będzie u władzy. Czy będą to ludzie, którzy utracili honor i sumienie, złodzieje i kłamcy, czy też ludzie uczciwi, troszczący się o dobro, szczęście i pomyślność całego narodu? Cerkiew nigdy i nigdzie nie opowiadała się za tego lub innego kandydata, jak również nie występowała przeciw tym, którzy szukają tylko stanowisk po wyborach. Pozycja Cerkwi w kampanii wyborczej jest jednoznacznie określona: Cerkiew nie uczestniczy w politycznej walce, nie wzywa do głosowania na tę lub inną partię, nie utożsamia siebie z partyjnymi tj. prywatnymi interesami. Cerkiew nie może zgłaszać i popierać kandydatów, ponieważ w takim przypadku byłaby zmuszona zająć się polityką, stając po stronie jednych sił, lub stając przeciwniczką drugich. W takim przypadku Cerkiew weszłaby do walki politycznej i tym samym przyjęłaby udział w podziale społeczeństwa. Taka sytuacja dla Cerkwi jest nie możliwa i nie do przyjęcia. W wyniku politycznych rozbieżności, sprzeczności i walki politycznej Cerkiew głosi pokój i zachęca do współpracy ludzi o różnych politycznych poglądach. Cerkiew, dopuszcza występowanie różnych politycznych przekonań pośród episkopatu, kleru i społeczności prawosławnej, za wyjątkiem takich, które w sposób wyraźny prowadzą do działań sprzecznych z prawosławną nauką, Cerkwi i moralnymi normami cerkiewnego Przekazu. Nie jest możliwy natomiast udział duchowieństwa w pracach jakichkolwiek organizacji politycznych, czy przedwyborczych działaniach, jak np. agitacja. Nie dopuszczalne jest wystawianie członków kleru na kandydatów do organów władzy. Natomiast nic nie powinno przeszkadzać członkom kleru i episkopatu, uczestniczyć na równi z innymi obywatelami w wyrażeniu swojej woli w akcie głosowania. Nie oznacza to zakazu publicznego wyrażania przez Cerkiew uwag odnośnie istotnych zagadnień dotyczących Cerkwi i jej wyznawców wobec przedstawicieli władz. Mogą to czynić wyłącznie Cerkiewne Sobory, bądź upoważnieni przedstawiciele Cerkwi. W wyborach, podobnie jak w każdej innej sferze życia, społecznego, zadaniem Cerkwi jest jednoczenie i konsolidacja społeczeństwa, albowiem Cerkiew powinna być miejscem spotkań ludzi o różnych politycznych poglądach. Chodzi o to, aby nigdy człowiek posiadający te lub inne przekonania, nie mógł powiedzieć: ja nie mogę wejść do tej świątyni, ponieważ tu gromadzą się moi polityczni przeciwnicy. Jeżeliby się tak zdarzyło, to oznaczałoby zaprzepaszczenie misji Cerkwi. I dlatego w okresie wyborów Cerkiew nie powinna popierać żadnego kandydata, ani też nie powinna wyrażać swoich politycznych przekonań względem innych. Negatywnej ocenie należy poddać próby wykorzystania Cerkwi jako instrumentu politycznej walki i przedwyborczej agitacji. W miarę przybliżania się wyborów, daje się odczuć zwiększony nacisk różnych sił na Cerkiew, w celu skłonienia Jej do udziału w politycznej walce. Tu pozycja Cerkwi powinna pozostać absolutnie jasna, a nie dwuznaczna: Bractwo już działa jako Organizacja Pożytku Publicznego Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego, działające jako Stowarzyszenie Ogólnokrajowe zostało na mocy Sądu Rejonowego w Białymstoku zarejestrowane jako Organizacja Pożytku Publicznego. Bractwo zostało wpisane na krajową oficjalną listę OPP woj. podlaskiego pod nr. 40. Wykaz ten znajduje się m.in. na internetowej stronie www.ms.gov.pl. Upoważnia nas to między innymi do pozyskiwania funduszy z darowizn i 1% odpisów od podatku dochodowego. Drodzy Bracia i Siostry --------------------------------------------------------------Zmiana przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych pozwala wspierać nas jako Organizację Pożytku Publicznego w działalności statutowej dla dobra Prawosławia. Zarząd Główny pragnie serdecznie podziękować tym Czytelnikom Biuletynu, którzy pozytywnie zareagowali na nasz Apel zamieszczony w Biuletynie 1-2 (25) i przekazali darowizny na rzecz Bractwa. Serdecznie dziękujemy za wpłaty państwu: Marii i i Walentemu Gierasimiukom z Gdyni, Krystynie Bagrec z Piły, Tamarze Malinowskiej i Annie Filimoniuk z Białegostoku, a także pani Helenie Iwaszczyńskiej. Zarząd Główny postanowił przekazać Wasze darowizny na rzecz mieszkańców prawosławnych, poszkodowanych w wyniku huraganu w miejscowości Kleszczele i Jelonka. Nieustająco prosimy prawosławnych mieszkańców Polski o wsparcie działalności Bractwa poprzez darowizny, m.in. w ramach odpisów kwoty 1% podatku dochodowego za rok 2004. Poniżej numer naszego konta: PKO BP I o. Białystok, nr 13 1020 1332 1602 0026 3798 z dopiskiem – „odpis 1% na cele Bractwa Prawosławnego CiM” Spasi Hospodzi za Wasz trud i żertwy! Zarząd Główny Bractwa św. św. Cyryla i Metodego ------------------------------------------------------------------------------------- Jak prawosławni powinni odnosić się do wyborów? Żyjemy w czasach, kiedy państwo swoim obywatelom daje możliwość decydowania o wyborze przedstawicieli do różnych władz samorządowych, parlamentarnych, a nawet prezydentów i burmistrzów miast. Przed każdym z nas prawosławnych powstaje pytanie, jak należy ustosunkować się do wyborów. Rodzi się bowiem dylemat, czy udział w akcjach politycznych, jakimi są wybory organizowane przez siły polityczne, nie stoi w sprzeczności z kanonami Cerkwi prawosławnej, która zawsze dystansowała się od polityki. W dyskusji na ten temat warto przytoczyć wypowiedzi rosyjskiego Metropolity Smoleńsko - Kaliningradzkiego Cyryla, który w broszurze pt. „Wyzwania współczesnej cywilizacji”, wydanej przez „Daniłowskij Błagowiestnik, 2000”, odpowiada na różne pytania zadawane przez zainteresowanych. I tak, Metropolita Cyryl między innymi pisze o kilku skrajnych podejściach. Pierwszym z nich jest to, że, cyt. „Wielu prawosławnych wyborców oczekuje od Cerkwi bezpośredniego wskazania, na kogo, bądź, przeciw komu głosować”. 6 „Cerkiew nie może okazać politycznego poparcia żadnej partii, żadnemu blokowi wyborczemu.” Kończąc swoje rozważania na temat stosunku Cerkwi Prawosławnej do wyborów, Metropolita Cyryl pisze: cyt. „to co wyżej powiedziano, nie oznacza, że Cerkwi jest obojętny wybór. Kiedy w okresie poprzedzającym wybory, wierni pytają o to, co mają robić, ja odpowiadam: postarajmy się w duchu postawić siebie przed tym złożonym i ważnym historycznym wyborem”. Obecnie wszystko w naszym życiu jest bardzo złożone, wróg jest silny, wielkie są możliwości szatana przybierać oblicze anioła światłości i żadną naukową analizą ani wyczuciem politycznym niemożliwe jest dokonanie właściwego wyboru. Prawidłowego wyboru można dokonać na podstawie duchowego przeczucia (prozorliwości), potrzebna jest tu ostrość duchowego spojrzenia, aby żadne słowa, nawet najpiękniejsze, nie były zdolne skryć od nas nieprawdę. Duchowe przeczucie ukształtuje się w nas w miarę duchowego wzrastania. Dlatego też, wiara pomaga ludziom żyć - nie tylko w życiu osobistym - pomaga ludziom dokonywać właściwych wyborów, albowiem daje człowiekowi duchową dojrzałość, wewnętrzną siłę i zdolność przeciwstawić się złu. I dlatego, pisze dalej Metropolita Cyryl, Cyt.: - „Dla mnie wybory - to jest coś, co należy pokonywać nie mocą swego rozumu, a siłą swego religijnego uczucia. Zalecałbym traktować wybory jak wydarzenie losowe, które od nas, ludzi wierzących, wymaga w pierwszym rzędzie modlitwy, może nawet postu i duchowego przygotowania siebie do podjęcia decyzji wyborczej….Aby, w momencie, kiedy będziemy wypełniać karty wyborcze, Pan Bóg uświadomił nas i naszych braci w wierze jak mamy postąpić”. Jest to jedynie możliwa dla Cerkwi odpowiedź na pytanie jak ma się zachować prawosławny obywatel w czasie wyborów do organów władzy.” Tyle wyjaśnień i zaleceń daje nam Metropolita Cyryl, który jest jednocześnie Członkiem Świętego Synodu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Przewodniczącym Oddziału Zagranicznego Moskiewskiego Patriarchatu. Ośmielimy się do tych wypowiedzi Metropolity Cyryla dodać jeszcze kilka słów, ze swoich przemyśleń na temat zachowania się prawosławnych obywateli przy wyborów. Powinniśmy śledzić uważnie kampanię wyborczą, oświadczenia i wypowiedzi różnych ugrupowań politycznych lub bloków wyborczych oraz poszczególnych kandydatów do objęcia, w wyniku wyborów, określonych stanowisk. W oparciu o wnioski z dyskusji w kampanii wyborczej, ewentualnie o uzyskane odpowiedzi na zadawane przez nas pytania poszczególnym kandydatom, dotyczące zagadnień nas interesujących, będziemy mogli z Bożą pomocą, podjąć właściwą decyzję o poparciu konkretnego kandydata. Uważamy, że wielce niewłaściwym jest postępowanie wielu naszych współwyznawców, nie uczestniczenia w ogóle w wyborach. Jeżeli nie będziemy mieli, tam gdzie to jest możliwe, swoich przedstawicieli w organach władzy ustawodawczej bądź wykonawczej – straci bardzo dużo nasza wspólnota wyznaniowa, ponieważ może tak się zdarzyć, że nie będzie, komu reprezentować, ewentualnie bronić naszych interesów. Dlatego też, tą drogą, apelujemy do wszystkich naszych współbraci w wierze, aby nie odmawiali udziału w oczekujących nas wyborach ! Nie możemy pozostawać wyłącznie biernymi obserwatorami wydarzeń, które dzieją się wokół nas. Mamy pełne prawo, a nawet moralny obowiązek decydować o sprawach nas dotyczących. Jubileusz dr Jana Zieniuka W lipcu b.r. Jubileusz 70-lecia urodzin uroczyście świętował wieloletni vice-przewodniczący Zarządu Głównego Bractwa – dr Jan Zieniuk. Jako organizator systemu nauczania religii prawosławnej w szkołach, jako wieloletni parlamentarzysta Sejmiku województwa podlaskiego i aktywny działacz Bractwa św. św. Cyryla i Metodego, dr Jan Zieniuk zawsze dobrze służył sprawie polskiego prawosławia. Na uroczystościach Jubileuszowych Jubilata pozdrawiali Wielce Błogosławiony Eminencja Metropolita Sawa w asyście Biskupów, Ekscelencji Jakuba i Grzegorza oraz liczne grono duchownych i świeckich współpracowników i przyjaciół. Naszemu Bratu Janowi na dalsze pełne sukcesów lata Mnogaja Leta -------------------------------------------------------------------------------- Z kart historii Bractwa Prawosławnego w Polsce św. św. Cyryla i Metodego -------------------------------------------------------------------------------Dzień 1 sierpnia 1981r. można nazwać dniem przełomowym w historii Diecezji Prawosławnej BiałostockoGdańskiej. Tego dnia Katedrę jako Ordynariusz objął ks. Biskup Sawa, dotychczasowy Ordynariusz Diecezji Łódzko Poznańskiej. Młody biskup szybko przystąpił do wprowadzania porządków w życiu cerkiewnym podległej sobie owczarni. Był to trudny czas napięć społecznych w życiu wszystkich obywateli. Czas przełomu w Polsce. W kilka miesięcy potem wprowadzony został stan wojenny. Rygory stanu wojennego były niezwykle surowe. Zabronione były zgromadzenia ludności (poza modlitewnymi), zawieszona działalność partii politycznych i innych organizacji. Wraz ze zniesieniem, w 1983 roku, stanu wojennego nastąpiło ożywienie życia cerkiewnego. Po wieczornych nabożeństwach niedzielnych przy Katedrze św. Mikołaja odbywały się odczyty o tematyce religijnej, roli Cerkwi i parafian w współczesnym świecie. Podczas tych spotkań powstał pomysł powołania świeckiej organizacji zrzeszającej prawosławnych mieszkańców Białegostoku (w sensie organizacyjnym, coś na wzór Klubu Inteligencji Katolickiej). Późną jesienią 1985 na tablicy ogłoszeń przy katedrze św. Mikołaja pojawił się komunikat, że odbędzie się spotkanie prawosławnej inteligencji oraz wszystkich chętnych pragnących zintegrować się na rzecz pracy dla dobra Cerkwi. Na pierwsze spotkanie przyszło kilkanaście osób. Gospodarzem spotkania ze strony Cerkwi był Ks. Anatol Ławreszuk, który w kilku zdaniach nakreślił założenia przyszłej organizacji oraz oczekiwania, jakie z organizacją inteligencji prawosławnej wiąże Cerkiew. Ustalono, że spotkania będą się odbywały w każdy czwartek w świetlicy parafialnej. Na spotkaniach w luźnej dyskusji omawiano problematykę religijną, społeczną, rolę prawosławnego chrześcijanina. Uczestnikami spotkań byli ludzie o różnym poziomie intelektualnym, zawodowym, społecznym, osoby nie znające się między sobą – może poza znajomością ze wspólnego uczestnictwa w nabożeństwach. Po przeszło miesięcznym okresie spotkań nie było wyraźnych postępów w formowaniu się organizacji. Brakowało po prostu liderazdolnego do przywództwa. Na jednym z zebrań pojawiła się grupa młodych elokwentnych i inteligentnych osób. Wśród nich był dr Anatol Odzijewicz z Filii Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie profesor i dziekan Wydziału Fizyki iUniwersytetu w Białymstoku. Dr Anatol Odzijewicz był w tym czasie prezesem Oddziału Białostockiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Ten młody naukowiec, człowiek niezwykle rzutki i dobrze zorganizowany, zdolny organizator Opracował: Aleksander Nikitorowicz, na podstawie publikacji: „Wyzwania współczesnej cywilizacji”, wyd. Daniłowskij Błagowietnik, Moskwa, 2000. 7 zadał pytanie: „Ludzie, do czego dążycie, co chcecie osiągnąć, jakie są wasze cele?”. Następnie dr Anatol Odzijewicz przedstawił swoją wizję organizacji, nakreślił jej założenia i plan działania, a co najważniejsze - podstawy prawne. Mając doświadczenie w pracy organizacyjnej - wyznaczył kierunek działań kładąc wyraźny nacisk na sprawy czysto organizacyjne i merytoryczne. Powstała grupa inicjatywna, wśród której byli: m.in.: Piotr Juszczuk, Walenty Pacewicz, Anatol Odzijewicz, Aleksander Sołowianowicz, Mikołaj Wawreniuk, Aleksander Nikitin, Antoni i Eugeniusz Mironowicz, Mikołaj Syczewski, Halina Koleśnik, Jan Piwnik, Jan Goworko, W łodzimierz Dudel, Dorota Zawadzka, Ludmiła Kuczyńska, Jarosław Szyrkowiec, Michał Bajko, Mikołaj Aleksiejuk. Przystąpiono do opracowania statutu. Odbyło się kilka spotkań, na których przedyskutowano cele i złożenia organizacji. Ostatecznie przyjęto wariant statutu autorstwa mgr Piotra Juszczuka. Niemało czasu zajęło ustalenie nazwy:. Stowarzyszenie, związek, unia - pomysłów było wiele. Ostatecznie przyjęto nazwę: Stowarzyszenie „Bractwo Prawosławne”. Władyka Sawa naciskał i wywierał presję na przyśpieszenie prac związanych z rejestracją. Ze swojej strony Władyka, w połowie stycznia 1986r., delegował do pracy w grupie inicjatywnej Mikołaja Wawreniuka i Walentego Pacewicza, ludzi wybitnie związanych z Cerkwią. Po licznych spotkaniach w styczniu i lutym 1986 r. ostatecznie uzgodniono i uzyskano wstępną akceptację Władyki Sawy statutu Bractwa. Ustalono datę Zebrania Założycielskiego na dzień 1 marca 1986r. Zebrani uczestnicy, których było ponad 100 osób przyjęli statut Bractwa i wybrali Komitet Tymczasowy w składzie: Anatol Odzijewicz, Mikołaj Wawreniuk, Piotr Juszczuk, Walenty Pacewicz, Aleksander Sołowianowicz, Halina Koleśnik, Jarosław Szyrkowiec. Zadaniem Komitetu było doprowadzenie do sfinalizowania kwestii rejestracji statutu. Komitet założycielski wystąpił w dniu 8 marca 1986r. do Jego Ekscelencji Biskupa Sawy z prośbą o błogosławieństwo i objęcie duchowego patronatu nad działalnością Bractwa. 12 marca 1986 r. Kancelaria Biskupa Białostockiego i Gdańskiego pismem nr. 97/86 poinformowała Komitet Tymczasowy iż Jego Ekscelencja, Najprzewielebniejszy SAWA, Biskup Białostocki i Gdański na piśmie Komitetu Założycielskiego Bractwa Prawosławnego w Białymstoku, z dnia 8.III.1986r. napisał: cyt: „Przyszłe ewentualne Bractwo Prawosławne winno posiadać czysto cerkiewny charakter, służąc cerkwi wszechstronną swą pomocą. Bractwo posiadając strukturę demokratyczną powinno przestrzegać norm eklezjologicznych Matki Cerkwi. Działając w ten sposób może otrzymać Jej błogosławieństwo. Na obecnym etapie organizacyjnym, błogosławieństwa udzielić nie mogę. Przyczyna: brak wśród Członków Komitetu Założycielskiego jednolitego stanowiska ideologicznego, co do działalności Bractwa, brak pełnej dokumentacji i charakterystyki Cerkwi osób należących do Komitetu Założycielskiego. Ks. prot. A. Ławreszukowi dziękuję za Jego wkład w organizację Bractwa. Szkoda, że środowisko prawosławne nie rozumie zasad polityki swej Cerkwi. W tym zawarta jest przyczyna braku osiągnięcia wyników kilkumiesięcznej pracy. Ks. prot. A. Ławreszuka odwołuję z dalszej pracy w tym kierunku, oprócz spotkania na którym powinien ogłosić niniejszą decyzję. Błogosławię natomiast na zajęcia z wiernymi w piątki, o ile będą chętni, z tematyki czysto religijnej. Błogosławieństwa na dalsze spotkania w lokalu diecezji, aktualnie udzielić nie mogę. Do sprawy ustosunkuję się po przedłożeniu mi jasno sprecyzowanego stanowiska Bractwa, co do jego działalności ideologicznej oraz pełnej wszechstronnej cerkiewnej charakterystyki osób należących do Komitetu Założycielskiego. Informuję, że w sprawach cerkiewnych ostateczny głos należy do biskupa. Nie może być takiego zjawiska, aby Członek Bractwa twierdził, jeśli idzie o relację Cerkiew-Bractwo, cytuję wypowiedź Członka Komitetu Założycielskiego: „po co, na co”. Jeśli Członek Komitetu Założycielskiego nie wie po co i na co w Cerkwi istnieje biskup, nie może należeć do Bractwa. 12 III.1986r. /-/ + Biskup SAWA”. Pismo Władyki Sawy było powodem, iż część członków Komitetu Założycielskiego zrezygnowała z dalszej działalności. Mimo przejściowych trudności – ostatecznie Jego Ekscelencja Biskup SAWA udzielił swego błogosławieństwa. W kolejnym etapie należało uzyskać zgodę na działalność Wydziału Społeczno Administracyjnego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Wniosek Komitetu Założycielskiego w tym względzie został jednak odrzucony. Odmowa motywowana była m.in. istnieniem Białoruskiego Towarzystwa Społeczno Kulturalnego i Unii Chrześcijańsko Społecznej. Twierdzono, że w ramach tych organizacji społeczność prawosławna może realizować swoje cele i marzenia oraz rozwiązywać problemy zarówno materialne jak i duchowe. Na takie postanowienie Wydziału SpołecznoAdministracyjnego U.W Komitet złożył apelację do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Z przykrością należy stwierdzić ze stanowisko Wydziału S-A UW Ministerstwo podtrzymało, uzasadniając swoją decyzję brakiem pożytku społecznego. Był to policzek dla prawosławnych i wyraźne oznaki dyskryminacji mniejszości narodowych i religijnych. W tej sytuacji Komitet Założycielski zawiesił działalność. Władza komunistyczna w połowie lat osiemdziesiątych czuła się na tyle silna i była tak zaślepiona i zadufana, że nie przewidziała, iż wypadki potoczą się nie tak, jak tego chciała. W maju 1988, a później w lipcu i sierpniu tego roku w Polsce wybuchły strajki i liczne niepokoje społeczne. Rząd chcąc przypodobać się prawosławnym, nieoficjalnym kanałem powiadomił Cerkiew, że przyzwala na powstanie prawosławnej organizacji. Wówczas zaczęły się ponowne prace nad rejestracja Bractwa. 24 stycznia 1989r. w siedzibie Kurii Prawosławnej w Białymstoku odbyło się zebranie założycielskie Bractwa z udziałem 24 osób. Zebranych powitał ks. Arcybiskup SAWA udzielając błogosławieństwa na działalność. Zebranie po dyskusji przyjęło, po wprowadzeniu kilki poprawek, statut opracowany w 1986r. Wybrano grupę 6 osób w składzie: Prof. dr hab. n. med. Michał Małofiejew, Walenty Pacewicz, Aleksander Sołowianowicz, Halina Koleśnik Jan Piwnik, Wiktor Stachwiuk. Zadaniem tej grupy było załatwienie dalszych formalności związanych z rejestracja Stowarzyszenia. 26 stycznia złożono wniosek o rejestrację w Wydziale Administracyjno Społecznym Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. 3 marca 1989 roku decyzją Dyrektora Wydziału U W, mgr Kazimierza Konopki, Stowarzyszenie „Bractwo Prawosławne” zostało wpisane do rejestru stowarzyszeń i związków Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku pod Nr rejestru 75. Tym samym zakończyła się kilkuletnia batalia o zalegalizowanie pierwszej w Polsce organizacji skupiającej prawosławny laikat. Tyle z pamięci i dokumentów archiwalnych o historii powstania Bractwa spisał Aleksander Sołowianowicz ----------------------------------------------------------- Strona internetowa Bractwa Nasza strona internetowa została włączona do portalu www.cerkiew.pl. Adres naszej strony internetowej to: www.cerkiew.pl/bractwocim/ Listy elektroniczne do Zarządu Bractwa prosimy kierować na nasz adres: [email protected] -------------------------------------------Biuletyn Informacyjny - Kwartalnik Wydawca: Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego Redagują: A. Łapko, A. Sosna, A. Sołowianowicz, A Nikitorowicz Skład komputerowy: Andrzej Łapko Adres Redakcji: 15-420 - Białystok, ul. Św. Mikołaja 5, e.mail [email protected] Druk: Drukarnia Monasteru Supraskiego, 16-030 Supraśl, ul. Klasztorna 1 8