Styczeń 2015 - Gazeta Uniwersytetu Gdańskiego
Transkrypt
Styczeń 2015 - Gazeta Uniwersytetu Gdańskiego
W NUMERZE 02 Kalejdoskop 07 „ Spotkanie z HRABALEM” w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego 08 „Trzeba chwytać chwilę... I zacząć realizować marzenia” 15 O niepełnosprawności bez skrajności G A Z ETA UNIWERSYTECKA SPOŁECZNOŚCI AKADEMICKIEJ UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO Rada programowa: dr Jacek Taraszkiewicz (przewodniczący) prof. dr hab. Dariusz Szlachetko prof. UG, dr hab. Jerzy Gwizdała dr Grzegorz Pawłowski mgr Dominik Walczak Łukasz Bień Redaktor naczelny: Tomasz Neumann Sekretariat: 16 H oratius Christianus Sarmaticus 18 Z życia Stowarzyszenia Absolwentów WSHM, WSE i WE UG 20 X Zjazd Doktoranckiego Forum Uniwersytetów Polskich 21 „ Uniwersytecka galeria twarzy” Portret piąty: Vasil „Vasco” 23 Pierwsze Sopockie Warsztaty Logistyczne Monika Lewandowska-Skrzek Skład i opracowanie graficzne: Ka Leszczyńska Korekta: Katarzyna Ambroziak Wydawca: Uniwersytet Gdański Nakład: 2000 egzemplarzy 24 Uniwersyteckie święto kina. 20-lecie Dyskusyjnego Klubu Filmowego UG „Miłość Blondynki” Adres redakcji: Biblioteka Ekonomiczna, ul. Armii Krajowej 110, 81–824 Sopot, pok. 201, 202 tel. (58) 523 12 62; fax (58) 523 12 63; e-mail: [email protected] 25 T urniej Piłki Nożnej o Puchar JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego Wydanie internetowe: gazeta.ug.edu.pl Fotografia na okładce: Krzysztof Warzała Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów. 28 Kalejdoskop sportowy KALEJDOSKOP Nagroda KLIO dla prof. Jacka Tebinki Profesor Jacek Tebinka z UG został laureatem tegorocznej Nagrody KLIO dla książki historycznej w kategorii monografii naukowych. Głównym celem Porozumienia Wydawców Książki Historycznej (organizatora konkursu) jest wyróżnienie polskich autorów za wkład w popularyzację historii oraz docenienie wydawców literatury historycznej. W tym roku wśród zgłoszeń konkursowych znalazło się aż 148 tytułów. Nagrody zostały wręczone 27 listopada 2014 r. podczas XXIII Targów Książki Historycznej w Warszawie. W kategorii autorskiej nagrodę pierwszego stopnia otrzymał prof. Andrzej Friszke za Rewolucję Solidarności 1980– 1981 (Znak Horyzont, ISP PAN, ECS), a dwie równorzędne nagrody drugiego stopnia otrzymali: Krzysztof Kosiński za Wiwisekcję powszedniości. Studium wczesnej twórczości Marka Nowakowskiego (1957–1971) (IPN) oraz Marcin Łukasz Majewski za Wołyń, komunizm, nacjonalizm, terroryzm (Oficyna Wydawnicza RYTM). W kategorii monografii naukowych nagrodę pierwszego stopnia otrzymał dr Michał Paziewski za Grudzień 1970 w Szczecinie (IPN Szczecin), a dwie równorzędne nagrody drugiego stopnia: dr Mirosław Szumiło za publikację Roman Zambrowski 1909–1977. Studium z dziejów elity komunistycznej w Polsce (IPN) i prof. Jacek Tebinka za książkę „Wielka Brytania dotrzyma lojalnie swojego słowa” Winston S. Churchill a Polska (Wydawnictwo Neriton). Przyznano również cztery równorzędne wyróżnienia w kategorii edytorskiej oraz cztery równorzędne nagrody drugiego stopnia w kategorii varsaviana. cyjny podejmowanych przez nie badań. Realizowane projekty badawcze najczęściej dotyczą medycyny, biotechnologii i biologii. Sukces studentki MWB UG-GUMed Europejski Dzień Prawnika ustanowiła Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE). Jego celem jest promowanie podstawowych wartości wymiaru sprawiedliwości oraz propagowanie zawodu prawnika jako obrońcy praw człowieka. Dzień ten był obchodzony 10 grudnia 2014 r. wspólnie z Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka. Z tej okazji Biblioteka Prawna UG oraz Pomorska Izba Adwokacka w Gdańsku zorganizowały wystawę: Prawa człowieka w Unii Europejskiej – historia petycji do Parlamentu Europejskiego w sprawie praw językowych Polaków na Litwie. Ideą przedsięwzięcia jest pokazanie na konkretnym przykładzie pozytywnego zaangażowania prawników na rzecz ochrony praw fundamentalnych w Unii Europejskiej. Patronat honorowy nad wystawą objął Dziekan Pomorskiej Izby Adwokackiej – adwokat Dariusz Strzelecki. Na wystawie można obejrzeć oryginalne dokumenty z prac Parlamentu Europejskiego, materiały z archiwum prywatnego autora petycji, fotografie, listy, artykuły prasowe oraz rozmaite publikacje naukowe poświęcone prawom człowieka w UE. Aleksandra Markiewicz z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG-GUMed została stypendystką 14. edycji programu „L’Oréal Polska dla Kobiet i Nauki”. Wyróżniona badaczka przygotowuje pracę doktorską w Zakładzie Biologii Komórki Katedry Biotechnologii Medycznej na temat: Analiza markerów związanych z inwazją i przerzutowaniem u chorych na raka piersi. Promotorem rozprawy doktorskiej jest prof. Jacek Bigda, a promotorem pomocniczym – dr Anna Żaczek. Program „Dla Kobiet i Nauki” realizowany jest we współpracy z firmą L’Oréal Polska, Polskim Komitetem ds. UNESCO oraz Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jego ideą jest wspieranie kobiet podejmujących pracę naukową, promowanie ich osiągnięć, zachęcanie kolejnych pokoleń kobiet do wybierania ścieżki naukowej oraz popularyzacja osiągnięć z zakresu nauk o życiu. Do konkursu mogą przystąpić doktorantki, które nie ukończyły 35 roku życia, oraz habilitantki w wieku do 45 lat. Członkowie jury oceniają dorobek naukowy kandydatek oraz potencjał aplika- SUKCES ABSOLWENTA WYDZIAŁU ZARZĄDZANIA UG W ojciech Południewski wygrał XVIII edycję konkursu Lider Informatyki 2014 w kategorii przemysł. Konkurs organizowany jest przez czasopismo „Computerworld”. Zwycięzca to absolwent Wydziału Zarządzania UG (specjalność informatyka ekonomiczna). Jego praca magisterska dotyczyła aplikacji bazodanowej w oparciu o MS SQL Server, a promotorem pracy był prof. Stanisław Wrycza. Obecnie Wojciech Południewski pracuje na stanowisku IT Operations Director w firmie Hempel. Opracowany przez niego system IT zapewnia globalnej korporacji sprawną komunikację i efektywne działanie na międzynarodowych rynkach. 2 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A Wystawa z okazji Europejskiego Dnia Prawnika KALEJDOSKOP NAGRODY DLA PROFESOR BARBARY PAWŁOWSKIEJ P rofesor Barbara Pawłowska z Wydziału Ekonomicznego z Katedry Badań Porównawczych Systemów Transportowych otrzymała nagrodę Ministra Infrastruktury i Rozwoju dla najlepszej pracy habilitacyjnej z dziedziny „Transport” w roku akademickim 2013/2014 oraz nagrodę za najlepszą książkę o tematyce transportowej wydaną w roku akademickim 2013/2014. Nagrody te zostały przyznane za rozprawę habilitacyjną zatytułowaną: Zrównoważony rozwój transportu na tle współczesnych procesów społeczno-gospodarczych. Publikacja prezentuje Można też zapoznać się z treścią Karty praw podstawowych UE oraz z niepublikowanymi do tej pory dokumentami poświęconymi ochronie praw językowych Polaków na Litwie. Wystawa pokazuje zaangażowanie prawnika na rzecz praw człowieka przy wykorzystaniu instrumentów prawnych dostępnych w UE. W marcu 2011 r. prawnik z Gdańska, jako obywatel UE, złożył do Parlamentu Europejskiego petycję w sprawie praw językowych Polaków na Litwie, prosząc o podjęcie wszelkich działań mających na celu zagwarantowanie mniejszości polskiej na Litwie przestrzegania jej praw językowych, w tym prawa do pisowni imion i nazwisk w języku ojczystym, a także do oficjalnych dwujęzycznych oznaczeń topograficznych. Na skutek tej petycji w kwietniu 2012 r. odbyło się jej publiczne wysłuchanie w Parlamencie Europejskim, w którym udział wzięli przedstawiciele rządu litewskiego oraz polskiego. W grudniu 2013 r. Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego wystosowała oficjalny list do rządu litewskiego z prośbą o ustosunkowanie się do sytuacji mniejszości polskiej na Litwie w kontekście standardów ochrony praw człowieka w UE. List do tej pory pozostał bez odpowiedzi, natomiast petycja nadal jest rozpatrywana, ponieważ w przypadku procedury petycji nie obowiązuje zasada dyskontynuacji prac parlamentarnych. W sprawę zaangażowali się zagadnienia kierunków rozwoju transportu na tle problemów i procesów społeczno-gospodarczych we współczesnym świecie oraz udowadnia, że bez wprowadzenia transportu na ścieżkę zrównoważonego rozwoju nie będzie możliwe sprostanie trudnym wyzwaniom stojącym przed transportem. Nagrodzona praca jest efektem wieloletnich badań autorki nad zrównoważonym rozwojem w sektorze transportu. Badania były prowadzone zarówno w kraju, jak i we współpracy z wiodącymi europejskim ośrodkami naukowymi zajmującymi się tym zagadnieniem. Profesor Pawłowska uczestniczyła w pracach także trójmiejscy adwokaci, radcy prawni, w tym również przedstawiciele gdańskiego prawniczego środowiska naukowego – wyrazili oni swoje oficjalne poparcie w tej kwestii, sporządzili opinie prawne oraz wzięli udział w dyskursie publicznym. Co ważne, wszystkie te działania podejmowane były pro publico bono. Zapraszamy do obejrzenia wystawy! Wystawa potrwa do 28 lutego 2015 r. Miejsce: Wydział Prawa i Administracji UG, Biblioteka Prawna UG, ul. Jana Bażyńskiego 6, Gdańsk-Oliwa. Stypendyści programu „Iuventus Plus” Program „Iuventus Plus” jest organizowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i wspiera projekty młodych naukowców (do 35 roku życia), prowadzących badania naukowe na wysokim poziomie i wyróżniających się swoim dorobkiem naukowym w zakresie publikacji o zasięgu międzynarodowym. W bieżącej edycji programu wpłynęło 550 wniosków o przyznanie stypendiów, a dofinansowanie otrzymało 145 młodych badaczy. W gronie laureatów programu „Iuventus Plus” znalazło się też pięcioro naukowców związanych z UG. Są to: dr inż. Anna Maria Białk-Bielińska (Wydział Chemii), dr inż. Ewelina Grabowska (Wydział Chemii), dr Aleksandra Markiewicz (MWB UG-GUMed), dr Magdalena Stobińska międzynarodowych konsorcjów powołanych w ramach europejskich badań nad zagadnieniami kosztów zewnętrznych transportu czy poprawy efektywności tego sektora. Jednym z efektów tych prac był udział w opracowaniu podręcznika metodologicznego do szacunków kosztów zewnętrznych transportu, który został rekomendowany przez Komisję Europejską do użycia we wszystkich krajach członkowskich UE. Nagrody w konkursie przyznaje Minister Infrastruktury i Rozwoju na wniosek kapituły konkursowej. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się 19 grudnia 2014 r. w Warszawie. (Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki) oraz dr Sebastian Mahlik (Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki). Konferencja „Tekst jako kultura. Kultura jako tekst” W dniach 20–21 października 2014 r. na Wydziale Filologicznym UG odbyła się druga edycja Międzynarodowej Konferencji Naukowej zatytułowana „Tekst jako kultura. Kultura jako tekst”. Wzięli w niej udział naukowcy z wielu państw, m.in. z Polski, Litwy, Rosji, Gruzji, Bułgarii i Iranu. Sympozjum zostało zorganizowane przez Katedrę Językoznawstwa Wschodniosłowiańskiego i Translatoryki UG. Polskę reprezentowali badacze z ośrodków naukowych w Olsztynie, Bydgoszczy, Szczecinie, Warszawie, Krakowie, Lublinie, Toruniu, Słupsku i Łodzi. Na konferencji nie zabrakło też licznych reprezentantów UG: pracowników Instytutu Slawistyki, Instytutu Anglistyki, Instytutu Lingwistyki Stosowanej oraz Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej. Więcej informacji: WWW tekst-jako-kultura.ug.edu.pl Sukces projektu dr Ireny Majkutewicz Projekt prowadzony pod kierownictwem dr Ireny Majkutewicz z Katedry Fizjologii Zwierząt i Człowieka Wydziału Biologii UG, dotyczący badań nad chorobą Alzheimera został wpisany do bazy International G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 3 KALEJDOSKOP NAGRODA „LITERATURY NA ŚWIECIE” D oktor Olga Kubińska z Wydziału Filologicznego UG została laureatką tegorocznej nagrody „Literatury na Świecie” w kategorii translatologia, leksykografia i literaturoznawstwo. Nagrodę otrzymała za książkę Przybyłem tu, by umrzeć. Relacje z placów straceń, opublikowaną przez Wydawnictwo słowo/obraz/terytoria. Nagroda przyznawana jest od 1993 r. przez miesięcznik „Literatura na Świecie” w pięciu kategoriach: autorzy najlepszych przekładów roku z języka obcego na język polski w dziedzinie prozy i poezji, „nowy głos”, inicjatywy wydawnicze oraz translatologia, leksykografia i literaturoznawstwo. MAMY LAUREATA PROGRAMU „SKILLS – MENTORING FNP”! D oktor Robert Czajkowski z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG-GUMed został laureatem „SKILLS – Mentoring Fundacji na rzecz Nauki Polskiej”. Laureat jest pracownikiem Zakładu Ochrony i Biotechnologii Roślin. Celem programu jest umożliwienie młodym naukowcom pracującym w Polsce nawiązania kontaktów i współpracy mentoringowej z badaczami o uznanym dorobku naukowym. Program wspiera pracę w parach mentor – mentorowany (tzw. one-to-one mentoring). Alzheimer’s Disease Research Portfolio (IADRP). Doktor Irena Majkutewicz swoje badania prowadzi na temat: Wpływ fumaranu dimetylu na pamięć przestrzenną, ośrodkowe procesy zapalne, neurodegeneracyjne oraz neurogenezę w szczurzym modelu choroby Alzheimera. Baza IADRP powstała w 2010 r. w wyniku współpracy amerykańskich organizacji – National Institute of Aging oraz Alzheimer’s Association. Gromadzone są w niej informacje dotyczące projektów badawczych ze wspomnianego obszaru, finansowane przez publiczne i prywatne organizacje z całego świata. Inicjatywa ta umożliwia naukowcom oraz instytucjom wspierającym badania nad chorobą Alzheimera podjęcie współpracy oraz koordynację działań mających na celu rozwinięcie dotychczasowej wiedzy na temat tej choroby. Odznaczenie dla prof. Wojciecha Kubińskiego Profesor Wojciech Kubiński, kierownik Katedry Translatoryki Instytutu Anglistyki i Amerykanistyki UG został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. To jedno z najważniejszych odznaczeń wręczył prof. Kubińskiemu Prezydent RP Bronisław Komorowski 11 listopada 2014 r. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski został przyznany za wybitne osiągnięcia w pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej oraz za zasługi dla przemian demokratycznych w Polsce. Naukowcy UG w Państwowej Radzie Ochrony Przyrody Dwóch pracowników Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego: prof. Krzysztof Skóra ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii w Helu i prof. Mariusz Czepczyński z Katedry Gospodarki Przestrzennej Instytutu Geografii UG oraz prof. Jacek Herbich z Wydziału Biologii UG zostali powołani do Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Państwowa Rady Ochrony Przyrody jest organem opiniodawczo-doradczym działającym przy ministrze środowiska. Do jej głównych zadań należy: • ocena realizacji Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody, • opiniowanie strategii, planów i programów dotyczących ochrony przyrody, • ocena realizacji krajowej strategii ochrony i zrównoważonego użytkowania różnorodności biologicznej, 4 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A • o piniowanie projektów aktów prawnych dotyczących ochrony przyrody, • przedstawianie wniosków, a także opinii w sprawach ochrony przyrody, • popularyzowanie ochrony przyrody. Rada liczy 40 członków, a jej kadencje są pięcioletnie. Studia podyplomowe „Prawo medyczne” Studia podyplomowe „Prawo medyczne” organizowane są na Wydziale Prawa i Administracji UG w Katedrze Prawa Cywilnego. Stanowią odpowiedź na duże zainteresowanie problematyką prawa medycznego w Polsce ze strony prawników-praktyków, a także pracowników ochrony zdrowia. Celem studiów jest wykształcenie kadry specjalistów dysponujących wiedzą z zakresu funkcjonowania i finansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce, praw i obowiązków pacjentów oraz pracowników ochrony zdrowia, a także zasad odpowiedzialności cywilnej, karnej i zawodowej. Program studiów został wzbogacony o problematykę prawa pracy, ubezpieczeń, elementy medycyny sądowej oraz zagadnienia bioetyczne. Wysoki poziom merytoryczny studiów podyplomowych gwarantują nie tylko pracownicy Wydziału Prawa i Administracji UG, lecz także wykładowcy GUMed, adwokaci i radcy prawni, biegli sądowi, członkowie komisji bioetycznych, pracownicy NFZ, dyrektorzy podmiotów leczniczych i praktykujący lekarze. Zdecydowana większość wykładowców łączy pracę naukowo-dydaktyczną z wykonywaniem różnych funkcji w systemie ochrony zdrowia bądź w systemie wymiaru sprawiedliwości, co gwarantuje słuchaczom zarówno wysoki poziom rozważań teoretycznych, jak i doskonałe zrozumienie problemów praktyki stosowania prawa. Kandydat na studia podyplomowe, po rejestracji w systemie Internetowej Rejestracji Kandydatów, składa w sekretariacie Katedry Prawa Cywilnego (pok. 4023 w budynku WPiA, ul. Bażyńskiego 6) osobiście bądź za pośrednictwem przesyłki pocztowej następujące dokumenty: • podanie o przyjęcie na studia – według wzoru, • kwestionariusz osobowy – według wzoru, • zdjęcie legitymacyjne, • odpis dyplomu ukończenia studiów wyższych magisterskich/licencjackich lub poświadczoną przez pracownika KALEJDOSKOP sekretariatu studiów podyplomowych kserokopię dyplomu. Rekrutacja jest otwarta, o zakwalifikowaniu na studia decyduje kolejność zgłoszeń (złożenie kompletu dokumentów oraz wniesienie opłaty), aż do obsadzenia założonej liczby miejsc. Termin zapisów oraz składania dokumentów trwa do wyczerpania limitu miejsc. Ta forma kształcenia jest przeznaczona dla kandydatów posiadających kwalifikacje co najmniej pierwszego stopnia. Aby rozpocząć studia podyplomowe, należy posiadać dyplom ukończenia studiów licencjackich lub magisterskich. HTTP:// prawo.ug.edu.pl/prawo_me- dyczne Więcej informacji: Sekretariat Katedry Prawa Cywilnego, Wydział Prawa i Administracji UG, ul. Bażyńskiego 6, 80-952 Gdańsk tel. 58 523 28 51 [email protected] Studenci i doktoranci UG ze stypendiami MNiSW Jedenaścioro studentów i czworo doktorantów z Uniwersytetu Gdańskiego otrzymało stypendia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które są przyznawane za wybitne osiągnięcia. W gronie ministerialnych stypendystów znaleźli się: Marek Friedrich (politologia), Martyna Gibka (filologia angielska), Anna Jurek (biotechnologia), Edyta Król (finanse i rachunkowość), Katarzyna Lepianka (filologia polska), Michał Mączka (finanse i rachunkowość), Anna Mickiewicz (finanse i rachunkowość), Radosław Młynarczyk (filologia polska), Zuzanna Pestka (biologia), Claudia Słowik (filologia polska), Piotr Zieliński (prawo), mgr Paweł Atroszko (nauki społeczne), mgr Marta Moskot (nauki biologiczne), mgr Sławomir Nowak (nauki biologiczne) oraz mgr Maria Witt (nauki o Ziemi). W roku akademickim 2014/2015 rektorzy uczelni przedstawili łącznie ponad 3400 wniosków o stypendia za wybitne osiągnięcia dla doktorantów i studentów. Wnioski oceniane były metodą punktową, a punkty przyznawano za osiągnięcia naukowe, artystyczne lub sportowe oraz za średnią ocen. Po weryfikacji wniosków przyznano ponad 900 stypendiów dla studentów i 89 stypendiów dla doktorantów. Wysokość stypendium to 14 tys. zł – w przypadku studentów i 22 tys. zł – w przypadku doktorantów. Prof. Marek Żukowski członkiem Rady NCN Profesor Marek Żukowski z Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki UG został nominowany do Rady Narodowego Centrum Nauki na lata 2014–2018. W Radzie NCN zasiadać będzie już drugą kadencję. Rada Narodowego Centrum Nauki składa się z 24 wybitnych naukowców reprezentujących różne dyscypliny nauki. Członkowie Rady powoływani są na kadencje czteroletnie, przy czym co dwa lata zmienia się połowa składu Rady. Członkiem Rady jest też prof. Maciej Wołowicz z Wydziału Oceanografii i Geografii UG. Do obowiązków Rady należy m.in. określanie priorytetowych obszarów badań podstawowych zgodnie ze strategią rozwoju kraju, określanie warunków przeprowadzania konkursów na projekty badawcze, ustalanie wysokości środków na nie przeznaczonych, ogłaszanie konkursów na stypendia doktorskie i staże po uzyskaniu stopnia naukowego doktora. Rada wybiera również członków zespołów ekspertów oceniających wnioski o finansowanie projektów badawczych. Akademickie Centrum Kreatywności na Uniwersytecie Gdańskim Projekt Akademickie Centrum Kreatywności, realizowany przez Wydział Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego, znalazł się w gronie najlepszych tego typu projektów w Polsce i otrzymał finansowanie z MNiSW. Skierowany jest do przyszłych nauczycieli geografii, którzy obecnie studiują na WOiG UG. Został przygotowany i będzie prowadzony przez IV OGÓLNOPOLSKA KONFERENCJA PRAWA MORSKIEGO „PRAWO ŻEGLUGI MORSKIEJ” D nia 26 lutego br. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego odbędzie się IV Ogólnopolska Konferencja Prawa Morskiego „Prawo żeglugi morskiej” organizowana przez Katedrę Prawa Międzynarodowego Publicznego i Katedrę Prawa Morskiego WPiA UG we współpracy z Europejskim Stowarzyszeniem Studentów Prawa ELSA Gdańsk. Kolejna edycja projektu skupia się na szeroko pojętej problematyce prawa żeglugi morskiej. W trakcie konferencji zostaną poruszone zagadnienia związane z charakterem prawnym statku morskiego ze szczególnym uwzględnieniem instytucji aresztu statku czy też odpowiedzialności za jego eksploatację. Organizatorzy pragną również zainicjować dyskusję dotyczącą przewozu i korzystania ze statku w kontekście zarówno przewozu pasażerów, jak i ładunków. Wnikliwej analizie zostaną poddane także regulacje z zakresu ubezpieczeń morskich i praktyczne aspekty underwritingu ryzyk morskich. Tradycyjnie już celem konferencji jest stworzenie forum wymiany poglądów przeznaczonego dla osób bezpośrednio zainteresowanych tą tematyką, przedstawicieli świata nauki, przedsiębiorców, prawników oraz studentów z różnych ośrodków akademickich w Polsce. Poprzednie edycje wydarzenia cieszyły się dużym uznaniem wśród licznie zgromadzonego audytorium. Organizatorzy doło- żyli wszelkich starań, aby i tym razem było podobnie. Udział w konferencji jest bezpłatny, wymaga natomiast wcześniejszej rejestracji za pośrednictwem formularza dostępnego na stronie internetowej konferencji. WWW prawo-morskie.pl W razie jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt: [email protected] G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 5 KALEJDOSKOP dr Teresę Sadoń-Osowiecką z Pracowni Dydaktyki Geografii Katedry Gospodarki Przestrzennej Instytutu Geografii. Z racji specyfiki geografii jako przedmiotu nauczania w projekcie Akademickie Centrum Kreatywności mogą wziąć udział szkoły gimnazjalne i ponadgimnazjalne. Będą to szkoły, w których studenci geografii UG do tej pory odbywali praktyki pedagogiczne: Gimnazjum nr 20 w Gdańsku, Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, Gimnazjum nr 46 w Gdańsku oraz Zespół Szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Gdańsku. Merytoryczną stronę całego projektu wspierać będzie prof. Dorota Klus-Stańska z Wydziału Nauk Społecznych (Instytut Pedagogiki) UG. Mamy nadzieję, że do współpracy uda się zaprosić prof. Davida Lamberta (Institute of Education, University of London) i dr Jaroslava Vavrę z Politechniki w Libercu (Czechy), zajmujących się edukacją geograficzną, a także dydaktyków z innych krajów, np. ze Szwecji, z Finlandii, Niemiec i Litwy. Głównym celem wdrożenia projektu Akademickie Centrum Kreatywności na Wydziale Oceanografii i Geografii UG w zakresie nauczania geografii jest z jednej strony przygotowanie studentów – przyszłych nauczycieli geografii do prowadzenia zajęć wyzwalających inicjatywę poznawczą uczniów i wskazujących im geograficzne metody badania rzeczywistości przy użyciu wszystkich dostępnych środków (w tym zaawansowanych technologii), z drugiej zaś – próba wprowadzenia zmian w rzeczywistości polskiej szkoły. UG przyjazny rozwojowi startupów Z okazji 10 lat funkcjonowania Inkubatorów AIP (Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości) Uniwersytet Gdański został wyróżniony jako uczelnia przyjazna rozwojowi startupów w Polsce. Wśród uczelni wyższych UG szczyci się jednym z najwyższych wskaźników sukcesu startupów założonych i prowadzonych przez jego studentów i absolwentów. STUDENCI UG NA ENACTUS WORLD CUP 2014 6 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A FOT. TOMASZ DUDA zaowocować np. powstaniem nowych przedsiębiorstw i poprawą sytuacji materialnej lokalnej społeczności. Projekty realizowane są w ciągu całego roku akademickiego pod okiem opiekunów naukowych i doradców biznesowych. W ramach programu spotykają się liderzy gospodarki, przedstawiciele biznesu oraz środowiska naukowego z liderami przyszłości – zdolnymi i aktywnymi studentami. FOT. TOMASZ DUDA D rużyna Enactus UG, działająca w ramach Koła Naukowego Strateg, w czerwcu 2014 r. już po raz 12. zwyciężyła w ogólnopolskim konkursie Enactus. Dzięki temu mogła reprezentować Polskę podczas światowego finału Enactus World Cup 2014, który odbył się w dniach 22–24 października 2014 r. w Pekinie. Gdańscy studenci rywalizowali z 34 zespołami i znaleźli się wśród 16. najlepszych drużyn na świecie. Zaprezentowali dwa znane w Trójmieście projekty – „Daj odpadom drugą szansę” oraz „Bo ze wsi”, które trwale wpisały się w krajobraz lokalnych społeczności. W wyniku realizacji projektu „Daj odpadom drugą szansę” udało się zebrać 140 tys. plastikowych butelek i wyprodukować z nich 200 kołder oraz poduszek, które zostały przekazane pomorskim noclegowniom. Drugi projekt „Bo ze wsi” pozwolił na stworzenie chętnie odwiedzanych przez mieszkańców Trójmiasta, działających w Gdańsku i Gdyni, bazarów ze zdrową żywnością pochodzącą prosto od lokalnych producentów. Bazary odbywają się co tydzień w czwartek w godz. 14.00–19.00 w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni oraz w Hali Olivia w Gdańsku. Projekt ten ma również na celu edukację przedszkolaków w zakresie zdrowej żywności. W sopockich przedszkolach zespół Enactus założył ogródki warzywne, w których dzieci mogą uprawiać warzywa. Enactus (dawniej SIFE – Studenci dla Przedsiębiorczości) to największe na świecie stowarzyszenie łączące świat biznesu ze światem akademickim. Przedstawiciele biznesu oraz środowiska naukowego wraz ze zdolnymi i aktywnymi studentami wspólnie dążą do pobudzenia przedsiębiorczości oraz aktywizacji zawodowej wybranych środowisk. W tym celu studenckie zespoły Enactus na całym świecie realizują projekty, które skutecznie podnoszą jakość życia lokalnych społeczności. Działania te powinny 100. ROCZNICA URODZIN BOHUMILA HRABALA „SPOTKANIE Z HRABALEM” W BIBLIOTECE UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO Z okazji 100. rocznicy urodzin światowej sławy pisarza Bohumila Hrabala Biblioteka Uniwersytetu Gdańskiego wraz z Czeskim Centrum w Warszawie w dniach 3–4 grudnia 2014 roku przygotowała projekt pt. „Spotkanie z HRABALEM” „BOHUMIL HRABAL TO JUŻ STO LAT...” – WYSTAWA „VIA HRABAL” – PRZEDSTAWIENIE MULTIMEDIALNE W ramach projektu „Spotkanie z HRABALEM” Tomáš Mazal i Václav Špale zaprezentowali spektakl pt. „Via HRABAL”, który miał formę nowoczesnej prezentacji multimedialnej. Był to poetycki kolaż utworów, fotografii, dokumentów i krótkich filmów uzupełniony komentarzem autorskim Tomáša Mazala. Twórcy starali się w sposób atrakcyjny, a jednocześnie przystępny przybliżyć widzom postać jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Spektakl „Via HRABAL” do tej pory został zaprezentowany w Czeskim Centrum w Paryżu, Amsterdamie, Warszawie, Monachium, Wenecji, Salzburgu i Gdańsku. PRAGA Z HRABALEM – PROMOCJA KSIĄŻKI Po przedstawieniu odbyło się spotkanie autorskie z Tomášem Mazalem promujące książkę Praga z Hrabalem, które poprowadził kierownik Katedry Kulturoznawstwa – prof. Marek Adamiec. Na spotkaniu można było porozmawiać z autorem, nabyć książkę, a także poprosić o autograf. Nie lada gratką była też możliwość otrzymania pieczęci ze stacji kolejowej Kostomlaty, na której Bohumil Hrabal pracował w latach 40. jako dyżurny ruchu. „Ten przewodnik po miejscach, które Bohumil Hrabal (1914–1997) odwiedził, w których na jakiś czas się zatrzymywał, gdzie pracował lub mieszkał, został wzbogacony o krótkie fragmenty utworów pisarza, cytaty, które nawiązują do opisanych tu miejsc. Chciałem, FOT. KRZYSZTOF WARZAŁA W dniu 3 grudnia 2014 roku w Bibliotece Głównej UG odbył się wernisaż wystawy pt. „Bohumil Hrabal to już sto lat...”, której autorami byli długoletni współpracownicy, a przede wszystkim, przyjaciele Hrabala: Tomáš Mazal, Václav Špale i Ivo Krobot*. Ekspozycja miała charakter wyjątkowy. Na wystawie można było obejrzeć głównie czarno-białe zdjęcia, plakaty filmowe i teatralne, ilustracje do książek, własnoręczne notatki, maszynopisy i kolaże Hrabala oraz grafiki jego przyjaciela – Vladimira Boudnika. Wystawa była dostępna dla zwiedzających do 16 stycznia 2015 roku. aby ta książka nie pełniła jedynie funkcji turystycznej, albo – lepiej to ujmując – turystyczno-literackiej, ale również mogła być samodzielną lekturą, stanowić pendant do monografii Bohumila Hrabala” (Praga z Hrabalem, fragment ze wstępu autora). „HRABAL FILMOWY” – DKF UG W dniu 4 grudnia 2014 roku na Wydziale Filologicznym w Dyskusyjnym Klubie Filmowym UG „Miłość Blondynki” odbyły się dwie projekcje. Pokazano film dokumentalny o pisarzu „Dr HRABAL” w reżyserii Pawła Trzaski z 1993 roku oraz „Pociągi pod specjalnym nadzorem” w reżyserii Jiřiego Menzla z 1966 roku – pełnometrażowy debiut reżysera, nagrodzony w 1968 roku Oscarem. Panel wstępny przygotowała doktorantka filmoznawstwa Marta Maciejewska, która pełniła również funkcję tłumacza podczas realizacji projektu. Patronat honorowy nad projektem objęli: rektor Uniwersytetu Gdańskiego – prof. Bernard Lammek oraz Centrum Czeskie w Warszawie. MARIETTA TISZBEIN KOORDYNATOR PROJEKTU * Ivo Krobot – reżyser teatralny i pedagog, autor wielu adaptacji scenicznych utworów Hrabala oraz ich reżyser zarówno w Czechach, jak i za granicą. Václav Špale – plastyk, scenograf i autor scenariuszy do inscenizacji dzieł Hrabala oraz ilustracji do jego książek. Tomáš Mazal – publicysta, znawca twórczości Hrabala, jego sekretarz i „nadworny fotograf”, autor kilku książek i artykułów poświęconych pisarzowi. G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 7 FOT. DARIUSZ SZWOCH ADVENTURE CLUB „TRZEBA CHWYTAĆ CHWILĘ... I ZACZĄĆ REALIZOWAĆ MARZENIA” O WYPRAWIE DO IRANU OPOWIADAJĄ KATARZYNA SKOWRON I PIOTR BUKOWSKI Mount Damavand to najwyższy wulkan Azji i najwyższa góra Islamskiej Republiki Iranu. Jej wysokość – 5671 m n.p.m. – podajemy na podstawie oficjalnej mapy Irańskiego Związku Alpinistycznego, w różnych źródłach dane te bywają bowiem rozbieżne. Ta mityczna góra wznosi się samotnie około 1000 m nad pozostałymi szczytami pasma Elburs. Jej zdobycie nie jest trudne pod kątem technicznym, głównymi problemami są wysokość i załamania pogody. Mount Damavand leży około 70 km od Teheranu i 60 km w linii prostej od Morza Kaspijskiego. Na szczyt prowadzi kilkanaście dróg. To właśnie tę górę postanowili zdobyć członkowie Adventure Club podczas wyprawy, która została zorganizowana w dniach 8–22 czerwca 2014 roku Kasia: „Iran? Dlaczego Iran? Nie jedź! Porwą Cię terroryści! Wybatożą, ukamienują... Przecież oni mają broń atomową!”– takich i wielu podobnych „ostrzeżeń” nasłuchałam się, kiedy powiedziałam znajomym o swojej spontanicznej decyzji wyjazdu. Spontanicznej, bo podjętej – po krótkiej rozmowie telefonicznej z Kubą Jakubczykiem – w jeden z majówkowych wieczorów nad jeziorem, gdzie byłam na obozie sportowym. „Kaśka, bilety do Teheranu są niezbyt drogie. Trzeba się decydować. Natychmiast” – do dziś pamiętam, jak zaskoczył mnie ten telefon. Znałam plany Kuby – w trakcie treningów sekcji wspinaczkowej, zajęć na pływalni lub Wodnego Pogotowia Ratunkowego, na których się pojawiałam, niejednokrotnie wspominał, że zdobycie Damavand – najwyższego szczytu Iranu – należy do tegorocznych celów Klubu Przygody. O pomyśle wyjazdu słuchałam z wypiekami na twarzy – uwielbiam 8 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A podróżować, a opowieści Kuby tylko roznieciły we mnie pragnienie dalekich wyjazdów. Po zapoznaniu się z historią wypraw w ramach Adventure Club, któremu szefuje Kuba, moje marzenia o ujrzeniu odległych krajów zyskały szansę na urzeczywistnienie. Do tej pory sporo podróżowałam, ale raczej po Europie. A teraz w dodatku miało to być wejście na górę! Górską pasją zaraził mnie tata, nie było roku, żebym nie odwiedziła jakiegoś szlaku. Decyzję podjęłam szybko. Trzeba chwytać chwilę... I zacząć realizować marzenia. Piotr: Przyjaciel powiedział mi kiedyś, że nagła zmiana planów to dar dany człowiekowi przez bogów. Iran to nie był mój pomysł. W tym samym czasie miałem zamiar wejść na Mount Blanc, ale gdy usłyszałem, że szykuje się wyprawa Adventure Club na Damavand, nie zastanawiałem się długo. Mało tego, wykorzystując ADVENTURE CLUB długoletnią znajomość z Kubą, moim trenerem uczelnianej sekcji judo, wciągnąłem do składu dwóch przyjaciół, braci Darka i Remiego. Musiałem jednak Kubie zaręczyć słowem za moich protegowanych. Kasia: Od tego momentu zaczęliśmy przygotowania. Oprócz treningów kondycyjnych odbywaliśmy też cotygodniowe spotkania z Kubą, podczas których oglądaliśmy filmy z wypraw AC i poznawaliśmy problematykę adaptacji organizmu do wysokości. Dostaliśmy też indywidualne zadania. Piotr miał zarezerwować bilety lotnicze i miejsca w schroniskach na Damavandzie. Ja, oprócz skompletowania leków na wyjazd, miałam skontaktować się z Robertem Szymczakiem, znanym doktorem, prowadzącym stronę internetową MedEverest. Wykupiliśmy również ubezpieczenie dla osób uprawiających sporty ekstremalne. Na jedno ze spotkań przyszła Paula, która spędziła kilka miesięcy w Iranie i była kopalnią wiedzy na temat tego kraju. Był to też czas na bliższe poznanie się. Iran wielu osobom kojarzy się dość negatywnie. Może dlatego, że USA zaliczają go do tak zwanej „osi zła”, a może przez panujące powszechnie opinie o rozwijanym przez to państwo programie atomowym, o trudnej sytuacji społecznej kobiet czy swego rodzaju zamknięciu Iranu na świat. Jeśli dodamy do tego zdjęcia z marszów protestacyjnych, zdjęcia kobiet ubranych w czadory, to niewiele osób pomyśli o Iranie, planując wyjazd w nieznane. Jednak nic bardziej mylnego. Bo gdy już człowiek zdecyduje się na podróż i skonfrontuje krążące stereotypy z rzeczywistością, której sam stanie się udziałem, ujrzymy kraj będący kolebką fascynującej starożytnej kultury perskiej, a na każdym kroku doświadczymy niesamowitej życzliwości jego mieszkańców. Iran przywitał nas z otwartymi ramionami – tak otwartych i gościnnych ludzi nie spotkałam nigdy wcześniej. Decyzja o jego odwiedzeniu była jedną z najlepszych, jakie mogłam podjąć. Początkiem naszej podróży był przejazd autem do Berlina, kolejnym etapem lot do Istambułu, a stamtąd przelot do Teheranu. Kilkugodzinne oczekiwanie na lotnisku w Istambule wykorzystaliśmy na omawianie różnych wariantów wejścia na górę. Jeszcze w kraju Kuba kazał nam poszperać w internecie i przedstawić własną koncepcję zdobycia szczytu oraz zwiedzania Iranu. Po burzliwych dyskusjach zwyciężyła propozycja Remiego, co oznaczało, że z lotniska mieliśmy pojechać w rejon górski, szybko zdobyć szczyt, a potem chcieliśmy mieć jak najwięcej czasu na zwiedzanie. Kuba kręcił nieco głową i w rozmowie ze mną mówił o swoich wątpliwościach na temat tak szybkiego wejścia. Zalecał dłuższą aklimatyzację. Swoje argumenty zakończył słowami: „Wy, dziewczyny, dacie sobie radę. W górach lepiej znosicie wysokość. Chłopakom pójdzie gorzej, ich mięśnie potrzebują więcej tlenu. Cóż, w razie problemów najwyżej zgonię ich z góry”. A potem był lot z Istambułu do Teheranu – stolicy Iranu, lądowanie i pierwsze zetknięcie z całkowicie odmienną kulturą niż nasza. Wypełniliśmy wnioski wizowe i cierpliwie czekaliśmy. Sympatyczny oficer poczęstował nas smakowitym melonem, ale to nie przyśpieszyło naszego przejścia przez bramkę. Procedury ciągnęły się godzinami z powodu Kuby, ponieważ długo prześwietlano jego działalność górską. Okazało się, że 27 lat temu starał się bezskutecznie o wizę do Iranu. I pewnie dlatego jego akta trafiły do służb specjalnych. Wreszcie po kilku godzinach oczekiwań udało się. W holu przylotowym spotkaliśmy zniecierpliwioną Martę, która przyleciała z Oslo i od pięciu godzin czekała na nas, nie wiedząc, co się z nami dzieje. Jeszcze na lotnisku wymieniliśmy nasze dewizy na dinary po najlepszym kursie, jak się potem okazało. Kuba zorganizował transport. Dwudziestoosobowy bus Taxi VIP zabrał nas i nasze plecaki. Wyniosło nas to taniej niż dwie taksówki, a poza tym jechaliśmy wszyscy razem. Zauważyliśmy, że turyści mogą mieć problemy z topografią w Iranie. W zasadzie wszystkie nazwy miast i informacje drogowe są wyłącznie w języku irańskim. Sam Teheran to ogromne miasto, pełne zgiełku i tłumu ludzi, na swój sposób przytłaczające wszechobecnym chaosem i kurzem gryzącym w oczy. Podekscytowani najbliższym celem, czyli zdobyciem góry, z ulgą żegnaliśmy stolicę. Mieliśmy do pokonania 70 km tak zwanego interioru do naszej pierwszej bazy w miejscowości Polur Resort na wysokości 2270 m. Warto nadmienić, że transport w Iranie jest dla turystów z Europy niezwykle tani. Litr benzyny w przeliczeniu kosztuje złotówkę. Rozwinięta sieć autobusów kursujących po całym kraju oraz wszechobecni taksówkarze, nagabujący nas „TAXI! TAXI! Here, please!” sprawiła, że był to najczęściej wybierany przez nas środek transportu. W Polur ulokowaliśmy się w schronisku Irańskiego Związku Alpinistycznego. Po briefingu wydaliśmy dla siebie obiad powitalny składający się z przepysznego kebabu, ryżu i kurczaka. Powinnam napisać – jeszcze przepysznego, bo nie spodziewaliśmy się, że każdego dnia pobytu, nie wyłączając akcji górskiej, przyjdzie nam jeść to samo. Dlatego jedzenie w Iranie wydało nam się mało urozmaicone. Podziwialiśmy górę „z dołu” i z pewnością przez umysł każdego z nas przebiegła myśl o tym, że może nie być tak łatwo. Górujący nad pozostałymi masywami, ośnieżony Damavand, co wyróżniało go od pozostałych szczytów, ze swoją wysokością 5671 m zrobił na mnie ogromne wrażenie. I wzbudził sporo pokory. Tego dnia mogliśmy również po raz pierwszy doświadczyć niezwykłej gościnności Irańczyków. Wracając z przechadzki, zostaliśmy zaproszeni na kolację przez miejscową rodzinę. A potem czekało na nas jeszcze tylko pakowanie plecaków wyprawowych „na górę”, pozostawienie nizinnych bagaży w schronisku i zbieranie energii przed rozpoczęciem drogi na szczyt, czyli zasłużony sen po wielogodzinnej podróży. Piotr: Napotkani miejscowi co chwilę do nas podchodzili i zagadywali. Widać było, że są spragnieni kontaktu z turystami. Chcieli wiedzieć, skąd jesteśmy, zapraszali nas do swoich domów. Gościnność i serdeczność jest w Iranie powalająca. W domu jednej rodziny siedzieliśmy przy „stole” na dywanie. I jak to jest w perskim zwyczaju – jedzenie serwowano na ceracie. Gospodyni sprawnie podawała kebab i jagnięcinę z ryżem. Niestety, nie mogła z nami razem jeść. Przy stole G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 9 ADVENTURE CLUB mogą siedzieć tylko mężczyźni. O to, aby dołączyła do nas, musieliśmy poprosić jej męża. Kasia: Rano udaliśmy się w stronę drugiego obozu Saheb al Zaman Mosque na wysokości 3020 m. Po czterech godzinach wędrówki znaleźliśmy się już w trzecim schronisku – Bargah Shelter na wysokości 4200 m. W trakcie wspinaczki Kuba dzielił się z nami swoimi doświadczeniami i przekazywał cenną wiedzę wysokogórską. Aby organizm zaaklimatyzował się do zmieniających się warunków, pokonywanie kolejnych wysokości nie może następować w sposób gwałtowny. Przewyższenie powinno wynosić dziennie średnio od 300 do maksymalnie 600 m, więc tempo mieliśmy zdecydowanie za szybkie. W trzecim obozie dało się już odczuć efekty wysokości – objawiało się to przede wszystkim bólem głowy i niechęcią do wysiłku. Po posileniu się chlebkiem i kabanosami indyczymi (które towarzyszyły nam przez wszystkie dni wyjazdu i na które do teraz nie mogę jeszcze patrzeć) udaliśmy się na rekonesans, czyli krótki spacer, aby przygotować się do porannego wyjścia na szczyt. Po powrocie zastaliśmy w schronisku znaną himalaistkę Annę Czerwińską. Kuba serdecznie się z nią przywitał i nas przedstawił. Była to fantastyczna okazja, żeby poznać gwiazdę polskiego alpinizmu. Plany wyjścia o 4.30 ze schroniska pokrzyżowały nam silne opady śniegu i porywisty wiatr. Kuba zadecydował, że poczekamy na zmianę pogody. O 5.30 śnieżyca uspokoiła się na tyle, że mogliśmy opuścić schronisko i ruszyć w drogę. Pogoda uprzykrzała nam zdobywanie kolejnych wysokości – oprócz opadów śniegu i silnego wiatru dokuczała nam również bardzo niska temperatura. Co kilkadziesiąt kroków, po których przystawaliśmy, aby odpocząć i stopniowo oswoić się z wysokością, upewniałam się, czy mam jeszcze czucie w zziębniętych dłoniach. Na wysokości 4800 m razem z Martą, za pozwoleniem Kuby, zdecydowałyśmy się pójść przodem razem z grupą lokalnych przewodników. Kuba został z chłopakami, którzy coraz mocniej odczuwali efekty choroby wysokościowej. Nasz rytm podejściowy sukcesywnie się obniżał, ze 100 kroków do 30. Odpoczynki wydłużały się. Droga na szczyt z każdym metrem stawała się trudniejsza – widoczność była ograniczona przez chmury i śnieżycę. W dodatku wraz z pokonywaną wysokością coraz mocniej czuło się wulkaniczne wyziewy siarkowe. Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów... Kilka kroków... Czekamy. Uważnie stąpamy po śniegu. Ups! I nogi zapadają się w śniegu. Ale już jesteśmy coraz bliżej... Około 12.10 wraz z Martą stanęłyśmy na szczycie – cóż to była za satysfakcja! Choć chmury uniemożliwiły nam nacieszenie oczu widokami, to zrobiłyśmy pamiątkowe zdjęcie i wraz z napotkaną grupą Czechów gratulowałyśmy sobie sukcesu. W tej krótkiej chwili mróz przestał być odczuwalny, a suszone owoce i batoniki smakowały jak nigdy dotąd. Piotr: O godzinie 4.00 wyszliśmy ze schroniska pełni nadziei, podekscytowani czekającym nas wyzwaniem, lecz śnieżyca z powrotem zagoniła nas do środka. 10 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A Zero widoczności, śnieg wbijał się w oczy i zwalał z nóg. Położyliśmy się na pryczach, licząc na poprawę pogody. Po godzinie 6.00 wystartowaliśmy ponownie. Lokalni przewodnicy mówili, że za kilka godzin pogoda się poprawi. Poza nami wychodziły jeszcze dwie grupy. Jednak pogoda właściwie się nie zmieniała, zrobiło się tylko trochę jaśniej. Widoczność była tylko na kilkadziesiąt metrów. A my przesuwaliśmy się krok za krokiem. Na początku, aby się rozgrzać, podchodziliśmy wolnym tempem pół godziny bez przerwy. Potem tempo wraz z wysokością spadało, najpierw było to 100 kroków i przerwa na 10 oddechów, następnie 70, 50, 30 kroków, by w partiach podszczytowych zejść do 20 kroków i odpocząć. W przerwach odwracaliśmy się plecami do wiatru, plecaki osłabiały nieco destrukcyjną siłę wiatru. Cały czas silnie wiało, a głowa dawała popalić. Wokół otaczały nas widoki zapierające dech w piersiach, ale w tych warunkach nie było najmniejszych szans na zachwycenie się majestatem góry. Każdy krok skłaniał nas do patrzenia pod nogi, narastało wychłodzenie i zmęczenie naszych organizmów. Na wysokości 4800 m ogarnęła mnie senność, brakowało mi też coraz bardziej tlenu. Nie dość, że zasypiałem, to jeszcze umysł ulatywał do spokojnych, słonecznych dolin, obniżając morale chyba nie tylko moje. Jak na złość wiatr przybrał na sile. Kiedy na jednym z postojów odwróciłem się, by zapamiętać drogę zejściową, w okamgnieniu nasze ślady zostały zasypane. Widoczność była już ograniczona do kilku metrów. Ciągle się wspinaliśmy, jednak wysiłek był coraz większy, a odpoczynki coraz bardziej wyczekiwane. Zmagałem się ze swoimi słabościami. Damavand był dla nas niczym Termopile dla Spartan. Walczyliśmy dzielnie, ale nasze siły topniały, a warunki wcale się nie poprawiały. Szczytu nie było widać, lecz musiał być już gdzieś blisko, czuliśmy też wulkaniczne wyziewy siarkowe, które odbierały płucom tlen. Kuba po raz kolejny sprawdzał naszą zdolność do wysiłku. Kazał pokazać dłonie, patrzył uważnie na nasze twarze. Chyba nie wyglądaliśmy najlepiej. Z troską przyglądał się Remiemu, który dygotał z zimna, jego palce były prawie białe, a paznokcie fioletowe. Wprawdzie dostał od nas dodatkowe rękawice i podgrzewacze, ale i tak był w kiepskim stanie. Jego odzież przeciwwiatrowa pozostawiała wiele do życzenia. To był raczej ubiór na narty, a nie na podbój najwyższego wulkanu Azji. Z największym wysiłkiem pokonaliśmy kolejne kilkadziesiąt metrów. Na każdym postoju Kuba uważnie lustrował każdego z nas i pytał o samopoczucie. Cała trójka odpowiadała, że jest dobrze, choć gołym okiem było widać, że siada i nasza psyche, i ciało. Nic nie widzieliśmy. Przeczekaliśmy kolejną nawałnicę. Muszę powiedzieć, że ambicja jeszcze była, ale ciało nie za bardzo chciało nas słuchać. Czułem porażającą senność i ból głowy, lecz magia góry ciągnęła mnie niczym zaklinacz węży kobrę. Na ostatnim postoju Remi przewrócił się i upadł na śnieg. Nasz przewodnik popatrzył na niego i stanowczo powiedział: „Spadamy! Może uda nam się wejść na górę, ale zejście w tych warunkach nie będzie możliwe! Macie prawdopodobnie już ostre obrzęki płuc ADVENTURE CLUB i godzinę, najwyżej kilka godzin życia przed sobą”. Na nasze protesty odpowiedział: „Ta góra jest nie po to, by się na niej wzniośle zabić. Schodzimy!”. Nie lubię się poddawać, dlatego wtedy rozczarowany cisnąłem kije i osunąłem się na śnieg. Jednak nie było rady, musieliśmy wracać. Na szczęście dla nas z góry wyłonili się summiterzy. Schodzili w towarzystwie lokalnych przewodników. Niektórzy z nich byli na górze po kilkadziesiąt razy, a rekordzista aż 197. Tacy znajdują drogę nawet w ciemnościach. Schodziły również nasze dziewczyny, które dotarły na szczyt. Wyściskaliśmy je i pogratulowaliśmy. Przewodnicy powiedzieli, że do szczytu zostało około 10 minut i w tych warunkach „zaliczają” nam wejście. Chcieli chyba poprawić nasze samopoczucie. Jednak nie ma co ryzykować. Zaczęliśmy schodzić w dół. Powrót był dużo przyjemniejszy. Od około 5000 m poprawiła się widoczność. Do schroniska na wysokości 4200 m dotarliśmy około godziny 17.00. Damavand cały czas był skryty w chmurach i tego dnia już się nie pokazał. Nie mieliśmy siły, by od razu schodzić niżej. Spędziliśmy w schronisku kolejną ciężką noc. Niektórzy nadal odczuwali silne bóle głowy, mieli ciężki oddech, a z nosa leciała im krew. Kasia: Przy zejściu ze szczytu spotkałyśmy Kubę, który kosztem własnego wejścia na górę podjął odpowiedzialną decyzję o sprowadzeniu Remiego i Piotra, UCZESTNICY WYPRAWY NA MOUNT DAMAVAND Czesław „Kuba” Jakubczyk – kierownik sportowy, pracownik SWFiS UG, trener judo, instruktor ju-jitsu oraz żeglarstwa, pływania, narciarstwa i wspinaczki, specjalista odnowy biologicznej. Zajmuje się sportami ekstremalnymi. Pod szyldem Adventure Club zorganizował ponad 40 wyjazdów pozaeuropejskich, w tym wyprawy na najwyższe góry siedmiu kontynentów. Zdobył sześć z siedmiu szczytów Korony Ziemi. Pomysłodawca i współorganizator telewizyjnego programu „Zdobywcy”. Czterokrotnie zabierał na wyprawy wysokogórskie niewidomego studenta UG. Katarzyna Skowron – studentka IV roku prawa na Uniwersytecie Gdańskim, miłośniczka podróży i aktywnego spędzania czasu, ratowniczka WOPR, instruktor pływania, sędzia pływacki I klasy, motorowodny sternik morski. Trenowała pływanie w KS Delfin Gdynia, brała udział w licznych zawodach pływackich i ratowniczych, działa w ratowniczej grupie interwencyjnej POLRESCUE, jest członkiem sekcji pływackiej i wspinaczkowej UG, trenuje wioślarstwo (smocze łodzie). Uwielbia również jazdę na rolkach, biegówki, kajaki, bieganie długodystansowe i trening siłowy. Amatorka spontanicznych wyjazdów, pełnię szczęścia odczuwa na łonie natury w otoczeniu gór albo jezior. Szczególnie upodobała sobie szlaki w polskich Tatrach i Dolomitach. Marta Jaroch – absolwentka skandynawistyki na Uniwersytecie Gdańskim, specjalizuje się w językach norweskim i rosyjskim. Obecnie pracuje w Norwegii. Interesują ją kultury Wschodu, judo, narciarstwo alpejskie, żeglarstwo, kajakarstwo oraz turystyka górska. Była na Araracie (5147 m n.p.m.) i kilku innych górach w Wietnamie, Kambodży i Nepalu. Piotr Bukowski – absolwent Wydziału Zarządzania na Uniwersytecie Gdańskim oraz studiów ACCA w Londynie, obecnie w trakcie zdobywania dyplomu na Oxford Brookes University. Ze sportem związany od małego. Medalista mistrzostw Polski i posiadacz czarnego pasa w judo, zapalony narciarz, a od zeszłego roku również żeglarz. Posiadacz kwalifikacji płetwonurkowych. Od kilku lat delektuje się pięknem świata z kilku metrów nad poziomem morza, w ostatnim czasie zdobył takie szczyty, jak: Tubkal, Mulhacen, Teide czy Ben Nevis. Remigiusz Szwoch – jest absolwentem arabistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, ukończył także studia MBA na Uniwersytecie Gdańskim oraz na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. W swoim czasie odwiedził druzów syryjskich i w końcu coś na ich temat napisał. Miłośnik pustyni, ale z przyjemnością zanurza się także w deszczowe lasy Wietnamu, Kambodży, Tajlandii i Malezji. Docenił piękno gór szkockich, hiszpańskich, francuskich, niemieckich i oczywiście polskich. Zwolennik naturalnej techniki ujeżdżania koni. Dariusz Szwoch – radca prawny, absolwent Wydziału Prawa i Administracji na Uniwersytecie Gdańskim, stypendysta uniwersytetu w Kolonii. Pasjonat zabytkowych samochodów, fotografii oraz podróży. Uczestnik wielu wyjazdów trekkingowych w góry Polski, Europy i Azji (m.in. Annapurna Circuit Trek, Nepal). G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 11 ADVENTURE CLUB FOT. DARIUSZ SZWOCH których dopadła ostra choroba wysokościowa. Chłopakom zabrakło dosłownie 10 minut drogi na szczyt – można więc śmiało powiedzieć, że odnieśli ogromny sukces i zmierzyli się z górą mimo tak niesprzyjających warunków pogodowych. Sukces należał do całego zespołu – każdy z nas bowiem, razem i osobno, pokonał własne ograniczenia. Wielki podziw wzbudziła we mnie postawa Kuby. Zawsze powtarzał, że trzeba mieć w sobie dużo pokory wobec gór – są one piękne, ale nieprzewidywalne. Determinacja w dążeniu do celu to nie wszystko, najważniejsze są wzajemna pomoc i odpowiedzialność za pozostałych członków zespołu. A trudne warunki umieją wyciągnąć z człowieka takie cechy, jak egoizm czy chorobliwa ambicja. Była to dla mnie bardzo cenna lekcja i utwierdziła mnie w przekonaniu, że to, co dają nam wyprawy – bagaż doświadczeń i emocji – zostaje w nas na całe życie. Cali i zdrowi dotarliśmy do schroniska, gdzie zmęczeni spędziliśmy noc. Rankiem rozpoczęliśmy schodzenie. Możliwość wzięcia prysznica i zrzucenia plecaków po zejściu z góry wspomina się jak najlepszą nagrodę za trudy wyprawy. Czekał nas kolejny etap podróży – już mniej górski, a mający na celu jak najpełniejsze zgłębienie codziennego życia w Iranie, poznanie kultury, ludzi i lokalnych zwyczajów. Początkiem naszego poznawania Iranu była kąpiel w Morzu Kaspijskim. Być tu i nie pojechać nad morze, to tak jakby w ogóle nie być w Iranie. To najlepszy sposób, by zmyć z siebie wulkaniczne 12 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A pyły i zmęczenie. Potem przemierzyliśmy 70 km taksówką i dotarliśmy do nadmorskiego miasta Amol. W piątkę, bo niespodziewanie Remi powiedział nam, że odłącza się od nas i brata i że chce sam jechać do Teheranu. My zaś mijaliśmy najbardziej zielone tereny przylegające do Morza Kaspijskiego. Była to czysta radość i odpoczynek dla naszych oczu. Na miejskiej plaży panowie i Marta szybko wskoczyli do wody, a ja pilnowałam na brzegu ubrań. Kiedy wreszcie wyszli z wody, Martę zatrzymało syczenie plażującej starszyzny. Mimo że weszła do wody w spodniach i koszuli, to mokra odzież oblepiła jej zgrabną figurę. Wzbudziło to żywe zainteresowanie młodych i wywołało dezaprobatę starszych osób. Następnego dnia udaliśmy się do Teheranu. Nasze rzeczy zostawiliśmy w hotelu. Niezwykle uczynny recepcjonista Mousavi stawał na głowie, by spełnić nasze życzenia. Doradzał, dzwonił, rezerwował. Po wielu rozmowach i wspólnym planowaniu, mając świadomość znikomości czasu, by zobaczyć w Iranie wszystko, co byśmy chcieli, zdecydowaliśmy się pojechać do Persepolis. Nocny przejazd pociągiem w kuszetkowym wagonie i z serwisem kulinarnym nie obciążył za bardzo nawet studenckiej kieszeni. Widok ruin starożytnego imperium perskiego wywarł na nas ogromne wrażenie. Najważniejszymi punktami na naszej liście zwiedzania były także: Shiraz – miasto poetów, wina (teraz w Iranie zapewne bezalkoholowego), ogrodów, kwiatów i słowików, następnie Isfahan – miasto meczetów i bazarów ADVENTURE CLUB oraz imponującego placu Imam Square, a także piaskowe zabudowania miasta Yazd. W trakcie pobytu urozmaicaliśmy sobie czas dalszymi wycieczkami poza miasto, przejazdem na wielbłądach po pustyni, zwiedzaniem opuszczonego miasta Kharanaq i świątyni zoroastriańskiej Chak Chak. Kolejnymi punktami planu było odwiedzenie miasta Kashan, wioski Abyame i zabytkowych łaźni. Jadąc do wyschniętego słonego jeziora (Salt Lake – 100 km długości i 20 km szerokości), mieliśmy okazję napoić wielbłądy. Kiedy zatrzymaliśmy się na pustyni przy pustym betonowym korycie, Kuba niespodziewanie odkrył, że nieopodal blaszany dekiel przykrywa studnię wodną. Porwał wiszące na linie wiadro i jak szalony zaczął ciągnąć wodę, i nalewać ją do koryta. Stała się wtedy niesamowita rzecz. Z oddali zaczęły biec w naszym kierunku wielbłądy, które wyczuły wodę. Zbiegło się ich kilkanaście i zachłannie zaczęły pić. Z pomocą Kubie ruszył nasz kierowca. Obaj tęgo się napracowali. Wracając późnym wieczorem, zobaczyliśmy zanurzony w jeziorze samochód i kogoś wołającego o pomoc. Okazało się, że auto utknęło aż po osie w solance. Niestety, nie pomogło zbiorowe wypychanie. Zabraliśmy więc do naszego jeepa trzyosobową irańską rodzinę i podrzuciliśmy ją do najbliższego seraju drobne 20 km. Bardzo ważnym punktem naszego wyjazdu było też podążanie śladami polskich żołnierzy – tułaczy generała Andersa oraz cywili, którzy w latach 1942–1945 w liczbie około 120 tysięcy przebywali na gościnnej ziemi irańskiej. Odwiedziliśmy dwa polskie cmentarze w Teheranie i Isfahanie, by złożyć hołd spoczywającym tam naszym rodakom. Na zadbanym cmentarzu w Teheranie chłopak z obsługi podszedł do nas z tacą i poczęstował nas słodką herbatą i herbatnikami. Pokazał nam też polskie i irańskie książki o pochowanych Polakach w Iranie. Na kilku irańskich cmentarzach leży ponad 2 tysiące Polaków – żołnierzy, kobiet i dzieci. Nikt nie zginął od kuli. Zabiły ich choroby i posowieckie wycieńczenie. Cisnęła nam się w oczy zawstydzająca prawda, że tak mało o nich wiemy i że chyba zbyt mało zrobiono, aby okazać Irańczykom wdzięczność za ich gościnę. Tak wspomina tamte czasy Józef Żywina, jeden z kombatantów: […] aż nagle gruchnęła wieść, że bolszewicy zdecydowali się na wypuszczenie części wojsk polskich z Rosji do Persji. Któregoś marcowego dnia zaczęliśmy się ładować na statki-cysterny. Nie było końca okrzykom radości. Prawie szkielety, dzieci-widma skupiały w swych oczach ogniki nieopisanej radości. Jechały w nowy świat, wyrywały się na wolność niewątpliwą. Te pęki będą się rozwijać spóźnioną wiosną wśród dobrych ludzi. Już nigdy w tym niesamowicie ponurym kraju o zwierzęcych instynktach. Potem zobaczyliśmy zarys brzegów Pahlevi. Przeżyliśmy jedyną w naszym życiu baśń. Szaleliśmy z radości, jednocześnie obawialiśmy się, że nieprzewidywalna siła albo złośliwość losu może nas cofnąć od tych brzegów. Statek przypominający cuchnącą trumnę zawinął do portu. Potem najprawdziwsi pod słońcem ludzie, wołowina, prawdziwa kawa, czekolada, pootwierane na oścież sklepy. Ze wszystkim. Dosłownie tak, jak w Polsce za dobrych przedwojennych czasów. A potem łaźnia i nowe ubrania, wszystko przywiezione z Rosji idzie na stos i pali się. Każdemu z odwiedzanych przez nas zabytkowych miejsc towarzyszył bagaż wspaniałych przygód i wspomnień, które na żywo rozbłyskują w mojej pamięci i wywołują szeroki uśmiech. Każda z chwil tam spędzonych złożyła się na fakt, że był to niesamowity wyjazd. Podróżowanie po Iranie było niecodziennym doświadczeniem również z innego powodu – w kraju tym praktycznie nie ma turystów, tak więc widok szóstki osobników o europejskim wyglądzie na każdym kroku budził duże zainteresowanie. Co chwila ktoś nas zaczepiał, jednak wynikało to z czystej ciekawości i chęci porozmawiania. Dziesiątki osób każdego dnia pozdrawiały nas, mówiąc „Hello” albo „Salaam”. To ogromne zainteresowanie naszymi osobami z początku było dość krępujące, jednak po pewnym czasie zdążyliśmy do tego przywyknąć. Staliśmy się gwiazdami wielu zdjęć rodzinnych, a jednocześnie pomogło nam to w nawiązaniu niesamowitej więzi z Irańczykami – byli bardzo otwarci na poznanie nas, z chęcią dzielili się opowieściami o swojej kulturze, zwyczajach, zapraszali na wspólne posiłki i pragnęli spędzać z nami dużo czasu. Pytaniom o to, skąd jesteśmy, nie było końca: „Where are you come from? Poland? Lachistan? Aaa! Volleyball! Poland – Iran, match, on Saturday!”. Nie brakowało również pytań odnośnie celu naszego przyjazdu czy powiązań rodzinnych między nami. Ze względu na restrykcyjną religijność oficjalnie zostałam w Iranie siostrzenicą Kuby, a Darek, Remigiusz i Piotr byli moimi kuzynami. W ten sposób moja rodzina znacznie się powiększyła. Irańczycy nie byli skrępowani zadawaniem tak osobistych pytań – wynikało to jedynie z ich czystego zainteresowania i nie miało nic wspólnego ze wścibstwem. Życie społeczne mieszkańców Iranu jest niestety obostrzone licznymi ograniczeniami i zakazami. Jeden z naszych kierowców, młody Irańczyk kończący studia techniczne, nie mógł uwierzyć, że młodzi ludzie w Polsce mieszkają ze sobą przed ślubem. W śmiech wprawiła go również informacja o wolnych dwóch dniach w tygodniu – w Iranie dniem wolnym od pracy jest tylko piątek. Po jego wyrazie twarzy zrozumieliśmy, że nam po prostu nie uwierzył. Nie wspomniałam również o jeszcze jednej kwestii, którą najbardziej przeżywałam przed wyjazdem – jak w Iranie wyglądają islamskie zasady ubioru i w jakim stopniu jako kobiety będziemy musiały się z Martą do nich dostosować. Z zazdrością spoglądałyśmy na naszych współtowarzyszy, którzy w irańskim upale (temperatura dochodziła do ponad 40 stopni) zobowiązani byli jedynie do noszenia długich spodni i koszul. W naszym przypadku sprawa była bardziej skomplikowana – oprócz obowiązkowego przykrywania włosów chustą musiałyśmy nosić długie, luźne spodnie, a także swego rodzaju tuniki, obowiązkowo z długim rękawem. Kilkakrotnie, nie wytrzymując upału i mając wrażenie bycia na osobności, podwijałam lekko nogawki swoich spodni, co wywoływało „syczenie” starszych Iranek bądź reakcję pewnego pana, który rzucił w moją stronę G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 13 ADVENTURE CLUB „Kara 16 batów”, co zmusiło mnie do natychmiastowego zakrycia kostek. Kwestie ubioru były jedyną niedogodnością. Chusty nie nosiło się zbyt wygodnie i co chwilę trzeba było ją poprawiać. Same Iranki również można podzielić na te, które sztywno trzymają się kulturowo narzuconych im reguł dotyczących ubioru, jak i na te, głównie młodsze, które w każdy możliwy sposób chcą wyswobodzić się z surowych zasad. Długie, czarne czadory, spod których widać było tylko twarze, spotykaliśmy często, ale u kobiet starszych – tu choćby lok włosów na wierzchu był czymś nie do pomyślenia. Młode Iranki, zachwycająco piękne, potrafiły narzucać chustę tylko na część włosów, by zaś wyróżnić się w tłumie podobnych tunik i chust, mocno się malowały, zakładały kolorowe dodatki i biżuterię, a nawet nosiły kolorowe conversy. Na tle ciemnookich i ciemnowłosych Iranek zarówno ja, jak i Marta – blondynki o niebieskich oczach – budziłyśmy sporą sensację. Nie sposób zamknąć opowieści i wrażeń z wyjazdu do Iranu zaledwie na kilku stronach. Każde wspomnienie przywołuje kolejne. Tym, co szczególnie zapadło mi w sercu, jest fakt, że nawet w kraju tak odmiennym od naszego miałam poczucie, że nigdzie nie jesteśmy sami i zawsze możemy liczyć na czyjąś pomoc. Wszechobecne uśmiechy, życzliwość, gościnność i pogoda ducha Irańczyków towarzyszyła nam od pierwszego do ostatniego dnia pobytu. Tę radość dopełniały również doznania estetyczne w postaci przepięknych widoków. Najbliższe memu sercu były krajobrazy górskie w okazałym paśmie Elburs, jednak pustynne przestrzenie też sprawiały, że serce zaczynało mi bić szybciej. Iran zapamiętam jako kraj, w którym mimo odmienności kulturowej nie czuliśmy się obco. Jedna wizyta w Iranie to stanowczo za mało. Tyle jest jeszcze miejsc do odkrycia w tym kraju. Pozostaje mi dopytywać Kubę o plany kolejnych wyjazdów, gdyż głód podróży ma to do siebie, że nie może być nigdy zaspokojony, a każdy kęs w postaci podróży bardziej go jeszcze rozbudza. Byłam zaszczycona, że mogłam reprezentować prawników z Uniwersytetu Gdańskiego na tak egzotycznej wyprawie. Bardzo serdecznie dziękuję Panu Dziekanowi Wydziału Prawa i Administracji za finansowe wsparcie mojego wyjazdu. Za pomoc w organizacji tego fantastycznego wyjazdu dziękujemy także gorąco wszystkim szlachetnym mecenasom, sponsorom i osobom, które nas wspierały. ADVENTURE CLUB NA DRODZE PRZYGODY A dventure Club powstał z inicjatywy studentów w 1991 roku. Na początku działał jako grupa nieformalna integrująca środowiska akademickie Uniwersytetu Gdańskiego, potem jako klub, a obecnie jako międzywydziałowe koło naukowe przy Wydziale Zarządzania UG. Główną ideą, która jednoczy członków Adventure Club, czyli pasjonatów różnych sportów, jest przygoda, poznawanie nieznanego, piękna przyrody oraz ciekawych ludzi, a także integracja, umiejętność współpracy, pokonywanie barier i podążanie śladami wielkich Polaków. Do naszego grona należą alpiniści, wspinacze skałkowi, podróżnicy, przedstawiciele sportów lotniczych i wodnych. Do tej pory w ramach Adventure Club zorganizowano około 200 imprez krajowych oraz ponad 60 wypraw poza Europę. Byliśmy w górach na siedmiu kontynentach, wspinaliśmy się między innymi w Himalajach, Karakorum, Kaszmirze, Pamirze, na Kaukazie, w Andach, w górach Antarktydy, Australii, Afryki, Nowej Gwinei, na wulkanach Meksyku, Ekwadoru i Peru. To ewenement w skali kraju – studenci Uniwersytetu Gdańskiego postawili stopy na wszystkich najwyższych szczytach siedmiu kontynentów. Kilwatery jachtów z naszymi żeglarzami przecinały wody Atlantyku, Pacyfiku, Oceanu Indyjskiego i wielu mniejszych akwenów, takich jak Morze Śródziemne, Adriatyk, Morze Południowo-Chińskie, Bałtyk czy jeziora mazurskie. Plonem naszej działalności jest też około 200 prelekcji dla studentów i młodzieży szkolnej, kilkanaście seminariów i konferencji, kilkaset udzielonych wywiadów, 30 filmów, a także publikacja jubileuszowa Na drodze przygody. Z okazji 45-lecia powstania Uniwersytetu Gdańskiego Adventure Club i Centrum Studiów Azji Wschodniej postanowiły zor- 14 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A ganizować cztery wyprawy szkoleniowe pod hasłem Learning by doing (dwie z nich już się odbyły): • Mount Damavand (5671 m n.p.m.), Elburs, Iran: 8–22 czerwca 2014 r. • Fujiyama (3777 m n.p.m.), Japonia: wrzesień 2014 r. • rejs żeglarski po Morzu Śródziemnym: 1–15 lutego 2015 r. • Mount Everest (8848 m n.p.m.), Himalaje, Nepal: 15 kwietnia–5 czerwca 2015 r. W wyprawach biorą udział osoby reprezentujące trzy generacje: absolwentów, pracowników i studentów UG – w myśl idei: Oni tworzyli historię. Patronat honorowy nad wyprawami objęli: • Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk, • Komisarz UE Janusz Lewandowski, • Rektor Uniwersytetu Gdańskiego Bernard Lammek. KONFERENCJA NA WPIA O NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI BEZ SKRAJNOŚCI Dnia 21 października 2014 roku na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego odbyła się Ogólnopolska Konferencja pod tytułem „Wyborcze, architektoniczne i społeczne aspekty niepełnosprawności. O niepełnosprawności bez skrajności”, zorganizowana przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Koło Naukowe Prawa Konstytucyjnego UG, Koło Naukowe Prawa Administracyjnego WPiA UG, a także Instytut Metropolitalny. Inicjatorzy przedsięwzięcia skupili uwagę głównie na trzech aspektach: polityce społecznej, prawie wyborczym, a także uwarunkowaniach architektoniczno-budowlanych, które były przedmiotem trzech paneli tematycznych Konferencję uroczyście otworzył opiekun Koła Naukowego Prawa Administracyjnego WPiA UG dr hab. Radosław Giętkowski, który powitał zgromadzonych gości i zaprosił do wysłuchania wystąpień zaproszonych prelegentów, a także zachęcał do dyskusji nad zagadnieniami dotyczącymi problemów osób niepełnosprawnych. Dyskurs został poprzedzony odczytaniem listu od Rzecznika Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, w której imieniu wystąpiła Joanna Troszczyńska, pracownik zespołu społecznego Biura RPO. Po oficjalnym przywitaniu nastąpiła merytoryczna część konferencji, którą zainaugurował Krzysztof Kurowski, omawiając między innymi wpływ stereotypowego podejścia do niepełnosprawności na regulacje prawne. Pierwszy panel tematyczny miał pokazać ułatwienia, jakie przysługują osobom niepełnosprawnym w zakresie czynnego prawa wyborczego (prawa głosowania). Poruszone zostały kwestie głosowania korespondencyjnego, głosowania przez pełnomocnika, a także świadomości osób niepełnosprawnych odnośnie przysługujących im praw. Prelegentami tego panelu byli dr Jarosław Zbieranek z Centrum Studiów Wyborczych w Toruniu oraz prof. Piotr Uziębło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Kolejnym aspektem spotkania były uwarunkowania architektoniczno-budowlane. Dyskusja, którą prowadził prof. Tomasz Bąkowski, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego WPiA UG, dotyczyła trudności, z jakimi zmagają się osoby niepełnosprawne podczas poruszania się we wszelkich budynkach, w tym również tych należących do administracji publicznej. Zaproszeni prelegenci, reprezentujący różne środowiska, byli gwarancją szerokiego ujęcia problematyki architektoniczno-budowlanej, co pozwalało na zrozumienie istoty tego zagadnienia. Swoje referaty zaprezentowali: Beata Wachowiak-Zwara z Urzędu Miasta Gdyni, dr hab. inż. Marek Wysocki z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej, a także Krystyna Dzióbek z Polskiego Związku Niewidomych. W trzeciej części konferencji wystąpili specjaliści zajmujący się zagadnieniami polityki społecznej. Moderatorem dyskusji był Piotr Harhaj z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. Jako pierwszy głos zabrał prof. Marcin Zieleniecki, który przedstawił problematykę świadczeń przysługujących osobom niepełnosprawnym. Konkluzją dyskusji było stwierdzenie, iż w Polsce nie ma dostatecznie wykształconego systemu zabezpieczenia społecznego dla osób niepełnosprawnych. Następnie Michał Urban z Centrum Integracja w Gdyni zaprezentował referat, w którym poruszył między innymi kwestie spędzania wolnego czasu przez osoby niepełnosprawne (zajęcia artystyczne, sportowe). Kolejnym prelegentem był Dariusz Majorek z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który omówił działania podejmowane przez PFRON, dotyczące wspierania osób niepełnosprawnych w rehabilitacji zawodowej, społecznej oraz ich aktywizacji. Prawnicy, administratywiści, a także osoby reprezentujące inne profesje, dzięki tematyce poruszanej podczas konferencji, uzyskali niezbędną wiedzę, którą będą mogli wykorzystać jako pracownicy wielu instytucji publicznych czy prywatnych podczas wykonywania codziennych obowiązków. Znajomość tej materii jest bardzo potrzebna, gdyż coraz częściej w swojej zawodowej karierze można spotkać się z osobami, zmagającymi się z różnego rodzaju dysfunkcjami. Konferencja miała też na celu przeciwstawić się społecznemu stereotypowi, zgodnie z którym osoby niepełnosprawne trudniej radzą sobie w społeczeństwie. Przedsięwzięcie zorganizowane na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego było również okazją do zapoznania się z codziennymi problemami, z którymi spotykają się osoby niepełnosprawne, również w takiej dziedzinie jak prawo wyborcze. Organizatorzy wydarzenia kończyli je z nadzieją, że w kolejnych latach uda się pokonać wiele barier, przede wszystkim tych, które utrudniają osobom niepełnosprawnym uczestniczenie w życiu społecznym. Rozwiązywanie problemów takich osób to bardzo istotne zadanie ciążące zwłaszcza na organach administracji publicznej, dlatego dyskusja na ten temat jest ciągle bardzo potrzebna. Konferencja została objęta patronatem honorowym: JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Bernarda Lammka, dziekana Wydziału Prawa i Administracji prof. Jakuba Steliny, Marszałka Województwa Pomorskiego Mieczysława Struka, Urzędu Miasta Gdynia, a także Rzecznika Praw Obywatelskich. ADRIAN ŁAGA, RAFAŁ KĘSZCZYK G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 15 CYMELIA BIBLIOTEKI UG HORATIUS CHRISTIANUS SARMATICUS Przytoczone w tytule artykułu miano przylgnęło do polskiego poety neołacińskiego, jezuity, księdza Macieja Kazimierza Sarbiewskiego (1595–1640), nadwornego kaznodziei króla Władysława IV, a zarazem profesora i teoretyka literatury (szczególnie zaś sztuki poetyckiej) epoki baroku, twórcy tak zwanej estetyki konceptu. Był on jednym z trzech Polaków uhonorowanych przez papieża wieńcem laurowym i medalem oraz tytułem poeta laureatus. Wcześniej tego zaszczytu dostąpili Klemens Janicki (w 1540 roku przez Pawła III) oraz Adam Schröter (w 1564 roku przez Piusa IV) Miejscem narodzin (24 lutego 1595 roku) polskiego Horacego było Sarbiewo, majątek szlachecki koło Płońska na Mazowszu. Rodzicami Macieja Kazimierza byli ówcześni włodarze Sarbiewa – Mateusz i Anastazja z Milewskich, młodszym bratem zaś – późniejszy wojewoda mazowiecki Stanisław Sarbiewski. Rodzina pieczętowała się herbem Prawdzic. Obaj bracia edukację rozpoczynali w słynnym w owych czasach kolegium jezuickim w Pułtusku – Maciej Kazimierz trafił tam w roku 1607. Tam również podjął decyzję o związaniu swego dalszego życia właśnie z zakonem jezuitów. Stało się to w roku 1612. Dwuletni nowicjat odbył w Wilnie, a od roku 1614 stał się studentem filozofii Collegium Hosianum w Braniewie. Właściwą dla formacji jezuickiej (przed studiami teologicznymi) praktykę pedagogiczną odbywał najpierw w kolegium w Krożach na Żmudzi, gdzie w latach 1617–1618 nauczał poetyki, następnie zaś w kolegium połockim prowadził wykłady z retoryki. Studia teologiczne rozpoczął w roku 1620 w Akademii Wileńskiej, a od roku 1622 kontynuował je w Collegium Germanicum w Rzymie, gdzie w roku 1623 otrzymał święcenia kapłańskie. Tam też na większą skalę rozwijał swój kunszt poetycki, którego zadatki objawiły się już w kolegium pułtuskim, a pierwsze poważne debiuty publiczne miały miejsce w Krożach i w Wilnie w latach 1618–1621 w postaci ód pisanych na cześć biskupa żmudzkiego Stanisława Kiszki (1584–1626) oraz wojewody wileńskiego i hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza (1560–1621). W Rzymie związał się Sarbiewski ze środowiskiem twórców, skupionym wokół kardynała poety Maffeo Barberiniego (1568–1644) i określanym mianem „akademii humanistów”. Barberini został w roku 1623 wyniesiony na tron papieski jako Urban VIII. Podczas uroczystości intronizacyjnej Sarbiewski publicznie odśpiewał specjalnie napisaną z tej okazji odę Aureum saeculum, za co został uhonorowany przez papieża poetyckim Laurem Kapitolu, gdy zaś Maciej Kazimierz opuszczał Rzym w roku 1625, Urban VIII odznaczył go złotym medalem papieskim za całokształt dotychczasowej działalności literackiej. 16 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A Okres rzymski był dla Sarbiewskiego niezwykle płodny pod względem twórczości zarówno poetyckiej, jak i naukowej w zakresie poetyki, retoryki i studiów nad kulturą, szczególnie zaś dotyczących mitologii antycznej. Powstały wówczas cztery księgi liryków, elegia Iter Romanum, opisująca pełną przygód podróż jej autora do Rzymu wraz z trzema klerykami jezuickimi, podczas której w okolicach Bambergu zostali oni napadnięci i obrabowani przez rozbójników. W Rzymie zaprezentował także w roku 1624 traktat De acuto et arguto (O poincie i dowcipie), w którym przedstawił swoją oryginalną koncepcję estetyki, tak zwanego konceptyzmu. W Wiecznym Mieście powstał też zarys obszernego encyklopedycznego słownika mitologii i symboliki antycznej. W roku 1625 Sarbiewski wrócił do kraju, gdzie najpierw wykładał w kolegium w Nieświeżu, a od roku 1626 w Połocku, w roku 1627 otrzymał zaś profesurę w Akademii Wileńskiej. Tutaj też doktoryzował się w roku 1632 z filozofii, a cztery lata później z teologii. Do roku 1636 był także wykładowcą teologii w Akademii Wileńskiej. Zapoczątkowana jeszcze podczas studiów rzymskich znajomość z późniejszym królem Władysławem IV Wazą (1595–1648) zaowocowała w roku 1635 powołaniem Sarbiewskiego na nadwornego kaznodzieję. Wypełniając obowiązki na dworze królewskim, nie zaniedbywał jednak swojej twórczości. Umarł w Warszawie 2 kwietnia 1640 roku, mając 45 lat. Przyczyną śmierci był udar mózgu. Zostawił po sobie bogatą twórczość poetycką oraz naukową, w znacznej części wydaną po jego śmierci. Niektóre dzieła i traktaty (np. monumentalny traktat mitologiczny Dii gentium) opublikowano dopiero w XIX i XX wieku jako swoiste skrypty dla studentów z dziedziny teologii, poetyki i retoryki. Sarbiewski swoją twórczość poetycką oparł na wzorach antycznych, zwłaszcza na Horacym, stąd jego miano – Horatius Christianus Sarmaticus. Tworzył głównie w języku łacińskim, dlatego dzisiaj, w dobie wyrugowania łaciny z edukacji powszechnej, ów najwybitniejszy poeta polski epoki baroku nie istnieje niestety w powszechnej świadomości Polaków. CYMELIA BIBLIOTEKI UG SARBIEWIANA W ZBIORACH BUG Sześć woluminów poezji Macieja Kazimierza Sarbiewskiego zdobi półki zasobów starych druków w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego. Najstarszym z nich jest trzecie wydanie Lyricorum libri tres z roku 1630, wytłoczone w antwerpskiej oficynie drukarskiej Jana Cnobbaerta. To oprawione w biały pergamin ponad dwustustronicowe dzieło niewielkiego formatu zawiera przepiękną kartę tytułową w formie bogato ilustrowanego frontispisu. Drugi wolumin, również wytłoczony poza Polską, w paryskiej drukarni Jeana Barbou w roku 1759, to: Matthiae Casimiri Sarbievii e Societate Jesu, Carmina. Nova editio, prioribus longe auctior et emendatior. Tom zawiera komplet ód i elegii oraz zbiór epigramatów. Z oficyny wrocławskiej pochodzi egzemplarz: Matthiae Casimiri Sarbievii Soc. Jesu Opera Poetica [...], wydany w roku 1753 nakładem Karola Godofreda Meyera. Obejmuje on utwory drukowane zarówno za życia autora, jak i te zawarte w rękopisach niepublikowanych. We Wrocławiu został także wydany przez August Schalls Buch und Kunsthandlung w roku 1800 niemiecki przekład liryk Sarbiewskiego (Lyrische Gedichte), sporządzony przez Antona Rathsmanna. Karta tytułowa zawiera niewielki miedzioryt z portretem autora. Szczególną wartość przedstawiają dwa zbiorki poezji i prozy Macieja Kazimierza Sarbiewskiego wydane w drugiej połowie XVIII wieku w Wilnie i Warszawie. Zbiorek wileński z roku 1757, wytłoczony w Typographia Regis et Universitatis Societatis Jesu, opracowany przez jezuitę, ówczesnego profesora poetyki i retoryki na Uniwersytecie Wileńskim, późniejszego biskupa smoleńskiego i łuckiego, Adama Naruszewicza (1733–1796), nosi tytuł: Reverendi Patris Mathiae Casimiri Sarbiewski e Societatis Jesu Poemata ex vetustis manuscriptis et variis codicillis olim ab Authore dissimulato nomine editis deprompta et in unum collecta [...]. Tomik zawiera między innymi trzy najstarsze poematy Sarbiewskiego, pierwszy z roku 1618, napisany z okazji ingresu do katedry w Krożach biskupa żmudzkiego Stanisława Kiszki, dwa kolejne zaś pochodzą z lat 1619 i 1621 i są poświęcone hetmanowi Janowi Karolowi Chodkiewiczowi jako fundatorowi i dobrodziejowi kolegium jezuickiego w Krożach (1619) oraz bohaterskiemu obrońcy Chocimia (1621). Dzieło zawiera również tekst prawdopodobnie ostatniego kazania Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, wygłoszonego w katedrze wileńskiej (prawdopodobnie 4 marca) 1636 roku z okazji uroczystego przeniesienia relikwii Świętego Kazimierza do nowej kaplicy, ufundowanej przez Wazów, oraz 10 listów Sarbiewskiego do serdecznego przyjaciela, biskupa płockiego Stanisława Łubieńskiego (1574– 1640). Zbiorek warszawski utworów Sarbiewskiego, wytłoczony w roku 1669 także w drukarni jezuickiej, ale już kolegium warszawskiego, został opracowany przez równie znakomitego jezuickiego poetę i pisarza, a zarazem publicystę i wielce zasłużonego dla kultury polskiej wydawcę, księdza Franciszka Bohomolca (1720–1784). Oprawiony w brązową skórę niewielki wolumin nosi tytuł: Mathiae Casimiri Sarbiewski e Societate Jesu Opera Posthuma quibus accesserunt multa poemata vernaculo carmina reddita. Zbiór zawiera niepublikowane dotąd łacińskie ody, pieśni i epigramaty, a także całą korespondencję Sarbiewskiego ze wspomnianym już wyżej przyjacielem, biskupem płockim Stanisławem Łubieńskim. Tomik zamyka ponad 40 ód, pieśni i panegiryków w wersji dwujęzycznej, łacińsko-polskiej. Autorami polskich przekładów są między innymi: Samuel Twardowski ze Skrzypny (1595/1600–1661, wśród czterech przekładów tego poety jest słynna Oda do rycerstwa polskiego), pijar – ksiądz Antoni Wiśniewski (1718–1774) oraz jezuici: Piotr Puzyna (1664–1717), wspomniany już wcześniej Adam Naruszewicz i Jan Chrzciciel Albertrandi (1731–1808). ANTONI KAKAREKO G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 17 ABSOLWENCI UG Z ŻYCIA STOWARZYSZENIA ABSOLWENTÓW WSHM, WSE I WE UG XII Sopocki Festyn Organizacji Pozarządowych W dniu 13 września 2014 roku w Sopocie już po raz dwunasty odbył się Festyn Organizacji Pozarządowych, w którym aktywnie uczestniczyło Stowarzyszenie Absolwentów WSHM, WSE i WE UG. Zgodnie z ustalonym programem Festynu najpierw odbyła się Parada Organizacji Pozarządowych. W przemarszu ul. Bohaterów Monte Cassino do Skweru Kuracyjnego udział brały różne organizacje, instytucje i grupy w reprezentacyjnych strojach. Na Paradzie nie zabrakło także Stowarzyszenia Absolwentów. Na czele przemarszu szedł Prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Uroczyste rozpoczęcie Festynu nastąpiło o godzinie 12.00 w sopockiej muszli koncertowej. Kolejnym punktem programu było wręczenie Nagrody Prezydenta Miasta Sopotu „Sopockie Serce” dla organizacji pozarządowej za znaczące osiągnięcia na rzecz miasta i jego mieszkańców. Następnie na przygotowanych wcześniej stoiskach wszyscy odwiedzający Festyn mogli zapoznać się z bogatą ofertą organizacji pozarządowych, w tym i naszego Stowarzyszenia. W sopockim Festynie uczestniczyło około 60 organizacji pozarządowych, instytucji publicznych i grup nieformalnych, działających w sferze pożytku publicznego, które aktywnie zaprezentowały swoją działalność. Kierownictwo Stowarzyszenia Absolwentów WSHM, WSE i WE UG z wielką przyjemnością przyjmowało na swoim stoisku wielu zwiedzających. Osobom zainteresowanym opowiadaliśmy o naszej działalności, wręczaliśmy też nasze wydawnictwa, kwartalniki, albumy i ulotki. Absolwenci, którzy po wypełnieniu deklaracji stawali się członkami naszej organizacji, otrzymywali legitymacje, odznaki oraz bawełniane koszulki Stowarzyszenia. Na Festynie do Stowarzyszenia WSHM, WSE i WE UG wstąpiło około 20 nowych członków. Znaczna część zainteresowanych absolwentów obiecała, że osobiście odwiedzi nasze Stowarzyszenie i złoży deklarację członkowską. KONSTANTY AWTUCH Spotkanie w dniu 7 listopada 2014 roku W dniu 7 listopada 2014 roku na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego w Sopocie odbyło się spotkanie członków Stowarzyszenia Absolwentów WSHM, WSE i WE UG, przebiegające pod hasłem „20 lat działalności w Polsce Stowarzyszenia Kobiet Gospodarki Morskiej i Handlu (Women’s International Shipping and Trading Association, polski oddział – Wista Poland)”. W spotkaniu wzięli udział również sympatycy Stowarzyszenia oraz zaproszeni goście. Po uroczystym rozpoczęciu spotkania poproszono przewodniczącą komisji rewizyjnej Stowarzyszenia WSHM, WSE i WE UG, pełniącą jednocześnie funkcję prezesa Stowarzyszenia Kobiet Gospodarki Morskiej 18 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A i Handlu Wista Poland Wandę Dobrowolską-Parfieńczyk oraz członka zarządu Stowarzyszenia Leokadię Drozdowską o przedstawienie aktualnej działalności oraz ocenę osiągnięć w gospodarce morskiej. Prelegentki skupiły się na przybliżeniu słuchaczom aktywności kobiet związanych poprzez swoją pracę zawodową z gospodarką morską. Organizacja zrzesza kobiety pracujące w branży morskiej w bardzo różnych zawodach: począwszy od ubezpieczycieli, rzeczoznawców, prawników, marketingowców, kadry uczelnianej, aż po oficerów marynarki handlowej. Do Stowarzyszenia należą także kobiety samodzielnie prowadzące firmy. W trakcie prelekcji wspomniano również o międzynarodowych konferencjach Stowarzyszenia, organizowanych każdego roku w innym kraju. Ostatnia taka konferencja odbyła się w październiku 2014 roku w Limassol na Cyprze. Uczestniczyło w niej 250 kobiet z całego świata. Nie zabrakło również prelegentów z Polski. Na tegorocznej konferencji zostały przedstawione najbliższe plany dotyczące działalności Wista Poland. Poza promowaniem kobiet w gospodarce morskiej ważnym celem Stowarzyszenia ma być integracja środowiska morskiego. W związku z tym kolejne spotkania organizowane przez Wista Poland będą odbywać się na terenie portów, stoczni lub w innych firmach związanych z branżą morską. W czasie dyskusji wyłoniła się też ciekawa inicjatywa dotycząca przygotowania w Polsce spotkania dla studentów ostatniego roku z przedstawicielami przedsiębiorstw morskich. Miałoby ono przybliżyć młodym ludziom działalność i cele Stowarzyszenia, a przede wszystkim zapoznać ich z firmami morskimi istniejącymi w naszym regionie. W drugiej części prezentacji prezes Stowarzyszenia Wanda Dobrowolska-Parfieńczyk omówiła przebieg spotkania, które odbyło się 16 września 2014 roku z okazji pierwszej rocznicy działalności Wista Poland (czyli od momentu oficjalnego zarejestrowania organizacji). Wzięli w nim udział członkowie Stowarzyszenia oraz zaproszeni goście, między innymi: prezydent Wista International Karin Orsel, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Teresa Kamińska oraz prezes Krajowej Izby Gospodarki Morskiej dr Jerzy Lewandowski. Celem spotkania było uczczenie pierwszej rocznicy oficjalnego istnienia Wista Poland, a także uświadomienie wszystkim obecnym, że Stowarzyszenie Kobiet Gospodarki Morskiej i Handlu działa w Polsce już od 20 lat. Pierwszy rok działalności Wista Poland to głównie spotkania dotyczące spraw organizacyjnych oraz promowanie Stowarzyszenia w firmach i instytucjach. Dzięki zarejestrowaniu Stowarzyszenia stało się ono oficjalną, pełnoprawną organizacją kobiet gospodarki morskiej, działającą na terenie Polski, gotową podejmować inicjatywy i działania, które mają na celu rozwój W.D. Spotkanie świąteczno-noworoczne W dniu 11 grudnia 2014 roku w Góralskiej Chacie „Harnaś” w Sopocie odbyło się uroczyste spotkanie świąteczno-noworoczne członków Stowarzyszenia Absolwentów WSHM, WSE i WE UG, a także jego sympatyków i wielu zaproszonych gości. Na początku wszystkich zebranych serdecznie przywitał prezes Zarządu Stowarzyszenia Romuald Meyer, później przystąpiono do tradycyjnego łamania się opłatkiem oraz składania sobie życzeń świąteczno-noworocznych. W tle rozbrzmiewały kolędy. Dalszą część spotkania wypełniły rozmowy przy bardzo smacznym poczęstunku. KONSTANTY AWTUCH FOT. ROMUALD MEYER Moje spotkania z profesorem Witoldem Andruszkiewiczem Jeszcze w październiku 2014 r. profesor Witold Andruszkiewicz zabierał głos na konferencji zorganizowanej przez Klaster Morski w Gdyni. Jak zawsze był świetnie przygotowany, mówił rzeczowo i bardzo interesująco. Niespełna dwa tygodnie później z ogromnym smutkiem dowiedzieliśmy się, że odszedł od nas na zawsze. Dziś wracam we wspomnieniach do dwóch spotkań z profesorem – wspaniałym człowiekiem, wielkim naukowcem i pedagogiem. W październiku 2009 roku miałem przyjemność spotkać się z nim w Poznaniu na uroczystych obchodach 60-lecia Stowarzyszenia Absolwentów Akademii Ekonomicznej. Z wielką atencją i uwagą przez ponad dwie godziny słuchałem jego prelekcji. Wszyscy byli zachwyceni wystąpieniem i nie mogli pojąć, skąd profesor czerpie tak niespożyte siły Spotkanie świąteczno-noworoczne FOT. ARCHIWUM STOWARZYSZENIA WISTA POLAND gospodarki morskiej, kultury morskiej, a także integracji środowiska morskiego. Głównym celem Wisty jest uświadomienie jej członkom możliwości szybszego rozwoju profesjonalnego, dzielenie się informacjami i wiedzą oraz nawiązywanie nowych kontaktów. Obecnie do najważniejszych zadań, jakie stoją przed Stowarzyszeniem, należy kontynuowanie najlepszych sprawdzonych form współpracy z firmami i organizacjami morskimi oraz organizacjami kobiecymi, a ponadto rozwijanie samej organizacji i jej kontaktów środowiskowych. Trwają również prace nad ostateczną wersją programu Stowarzyszenia. W ostatnim czasie podjęto też inicjatywę organizowania corocznego spotkania członków Wista z przedstawicielami różnych firm morskich. Pierwsze takie spotkanie odbyło się 19 marca 2014 roku w Zatoce Sztuki w Sopocie. Wystąpienie obu prelegentek: Wandy Dobrowolskiej-Parfieńczyk i Leokadii Drozdowskiej spotkało się z wielkim aplauzem ze strony słuchaczy. Po części oficjalnej uczestnicy spotkania kontynuowali rozmowy już w bardziej kameralnych warunkach. FOT. MAREK GRZYBOWSKI ABSOLWENCI UG Spotkanie w dniu 7 listopada 2014 roku i energię w swoim wieku – a właśnie skończył 93 lata. Profesor obiecał wtedy, że zaszczyci nasze Stowarzyszenie Absolwentów WSHM, WSE i WE UG swoją obecnością na spotkaniu w listopadzie 2012 roku. Prosił tylko, aby dwa dni wcześniej zadzwonić i podać godzinę, o której ktoś po niego przyjedzie, ponieważ sam nie prowadzi już auta. Z wielką przyjemnością rolę kierowcy wzięła wówczas na siebie członek Zarządu Stowarzyszenia Barbara Dreger-Olszewska. Po przyjeździe profesor został powitany przez wszystkich zebranych gości, członków i sympatyków naszego Stowarzyszenia z wielkim aplauzem. Ponad 45-minutowe wystąpienie prof. Andruszkiewicza zostało nagrodzone ogromnymi oklaskami. Profesor ciekawie i z wielką swadą opowiadał o swoich osiągnięciach i dokonaniach w życiu zawodowym. Wiele uwagi poświęcił zagadnieniom dotyczącym portu w Świnoujściu oraz Portu Północnego w Gdańsku. Na koniec z ogromną cierpliwością odpowiadał na liczne pytania zgromadzonych osób. Był też czas na serdeczne podziękowania wraz z życzeniami i poczęstunkiem. Po tak udanym spotkaniu Barbara Dreger-Olszewska odwiozła profesora do domu i do dziś wspomina, jakim był wspaniałym rozmówcą. Będzie nam Pana Profesora bardzo brakowało! Cześć Pana Pamięci! PREZES ZARZĄDU STOWARZYSZENIA ROMUALD MEYER G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 19 FORUM DOKTORANTÓW FOT. BATMAN X ZJAZD DOKTORANCKIEGO FORUM UNIWERSYTETÓW POLSKICH Co odróżnia doktorantów uniwersytetów od doktorantów z uczelni technicznych, medycznych i akademii wychowania fizycznego, co organy samorządu mogą zrobić dla zwykłego doktoranta i jaki kodeks etyczny powinien być promowany wśród osób kształcących się na studiach III stopnia w Polsce? Nad takimi zagadnieniami debatowali przedstawiciele uniwersytetów zrzeszeni w Doktoranckim Forum Uniwersytetów Polskich. X Zjazd organizacji odbył się w dniach 9–11 stycznia 2015 roku i został zorganizowany przez Samorząd Doktorantów Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Równolegle debatował studencki odpowiednik DFUP – Forum Uniwersytetów Polskich Zjazd rozpoczął się w piątek od debaty zatytułowanej Studenci i doktoranci w świetle nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. W dyskusji udział wzięli: prof. Mariusz Zawodniak (prorektor do spraw dydaktycznych i jakości kształcenia UKW), Mateusz Mrozek (przewodniczący Parlamentu Studentów RP), a także Krzysztof Budka (przewodniczący Samorządu Doktorantów UKW), który odniósł się do wprowadzenia punktów ECTS na studiach III stopnia i stwierdził, że: – Są one zupełnie niepotrzebne i przyniosły więcej strat niż pożytku i nie przyniosły zamierzonego efektu. Drugiego dnia Zjazdu zarówno studenci, jak i doktoranci debatowali we własnym gronie. Istotną kwestią podjętą przez uczestników spotkania była konieczność diagnozy studiów doktoranckich i samych doktorantów na uniwersytetach. Posłużyć ma temu badanie „Doktoranci 2015”, które pozwoli sprawdzić między innymi poziom zadowolenia doktorantów z bazy naukowej, socjalnej oraz z samych studiów, a także poziom przygotowania do pracy dydaktycznej, zadowolenie z pracy z opiekunem naukowym, a później z promotorem oraz znajomość kryteriów przyznawania stypendiów. Badanie pozwoli też na porównanie funkcjonowania studiów na różnych typach uczelni. – Dotychczas przeprowadzono tylko jedno tego typu badanie i miało to miejsce kilka lat temu przed zmianami w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i rozporządzeniach, dlatego mamy nadzieję, że 20 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A ankieta umożliwi zebranie aktualnych danych i opracowanie raportu przydatnego nie tylko dla samorządów, lecz także dla administracji uczelni – mówiła Agnieszka Kaźmierczak, przewodnicząca DFUP. Na prośbę przedstawicieli samorządów podczas Zjazdu zajęto się również opracowaniem „wzorcowego” kodeksu etyki doktoranta. Pomimo konieczności jego uchwalenia przez uczelniane organy samorządu studentów w wielu wypadkach istnieje problem ze zdefiniowaniem, czym jest taki kodeks. Na uczelniach często funkcjonują rozbudowane regulaminy skupiające się na katalogu niepożądanych praktyk na studiach doktoranckich i na karach grożących za stosowanie takich praktyk. Zgromadzeni uznali, że należy opracować kodeks będący zbiorem ogólnych norm postępowania, które w razie potrzeb będą mogły zostać uszczegółowione przez poszczególne samorządy. Na Zjazd przybyli także przedstawiciele samorządów studenckich. Zdaniem Mateusza Mrozka dotychczas środowiska samorządów studenckich i doktoranckich funkcjonowały hermetycznie obok siebie i bardzo rzadko dochodziło między nimi do współpracy na arenie ogólnopolskiej, mimo że taka współpraca jest bardzo pożądana. Przewodniczący Parlamentu Studentów wyraził też nadzieję, że spotkanie w Bydgoszczy będzie pierwszym krokiem do podjęcia wspólnych przedsięwzięć. Miłosz Bratuś (pełnomocnik do spraw ruchu naukowego PSRP) wskazał szereg działań, które DFUP i PSRP mogłyby wspólnie podjąć – sztandarowym projektem miałoby być stworzenie portalu naukowego z bazą grantów i konferencji. Szczegóły współpracy mają zostać dopracowane podczas kolejnego zjazdu Forum, który odbędzie się w Lublinie. W bydgoskim zjeździe DFUP wzięli udział przedstawiciele między innymi Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, Uniwersytetu Opolskiego, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Akademii Ignatianum w Krakowie. DOMINIK BIEŃ UNIWERSYTECKA GALERIA TWARZY PORTRET PIĄTY: VASIL „VASCO” Po raz pierwszy Vasila zobaczyłam w 2012 roku podczas spotkania „Daleko a blisko” ze studentami i pracownikami Uniwersytetu Gdańskiego z zagranicy. Projekt ten miał na celu integrację wszystkich uczestników oraz prezentację kultur różnych krajów. Aktywny udział brał w nim również Vasil, który opowiadał o własnych doświadczeniach z odbytych podróży. Dopiero później dowiedziałam się, że przygotowuje doktorat na Międzyuczelnianym Wydziale Biotechnologii UG i GUMed, a także ma wiele innych, ciekawych pozanaukowych zainteresowań Opowiedz coś o sobie... Skąd pochodzisz, gdzie studiowałeś? Nazywam się Vasil B. Krapchev, ale wszyscy mówią na mnie „Vasco”. Urodziłem się w Sofii. W pewnym momencie stwierdziłem jednak, że świat jest zbyt duży, aby mieszkać tylko w Bułgarii. Dlatego szukałem możliwości wyjazdu gdzieś na studia. W maju 2001 roku pojechałem do Stanów Zjednoczonych. Trafiłem do Nowego Jorku krótko po zamachach z 11 września, kiedy wszystko jeszcze się paliło. Myślałem, że zaczyna się trzecia wojna światowa i że nigdy nie wrócę do Bułgarii. Później w styczniu 2002 roku wyjechałem na studia do Perugii we Włoszech. Były to świetne studia, które niestety już nie istnieją. Zorganizowało je konsorcjum 12 uniwersytetów, wśród których znalazły się między innymi Uniwersytet Sofijski oraz Uniwersytet Gdański. Do studentów z tych 12 uczelni przyjeżdżali profesorowie, aby prowadzić wykłady. Studia trwały trzy semestry – dwa były wykładowe, a jeden miał formę praktyk. Początkowo, na pierwszą praktykę, miałem jechać do Holandii, ale nie udało się i trafiłem do Gdańska. Mieszkałem tutaj trzy miesiące i bardzo mi się podobało. Pozostałe praktyki odbyłem w Niemczech. Gdańsk rozpatrywałem jako jedną z możliwości na kontynuację nauki. Pracę magisterską obroniłem w Perugii. A w 2007 roku dostałem zaproszenie do udziału w projekcie naukowym finansowanym przez FP7 [główny program ramowy UE wspierający prace badawczo-rozwojowe – przyp. S. P.] i przyjechałem po raz drugi do Gdańska, tym razem, aby napisać pracę doktorancką. możesz współpracować z zaangażowanymi osobami, to nic z tego nie wyjdzie. Kiedy zaczynałem swoje studia w Bułgarii w 1999 roku, nie funkcjonowały tam żadne granty ani dofinansowania. Dlatego zarówno studenci, jak i wykładowcy musieli dużo kombinować. Natomiast kiedy studiowałem we Włoszech, dostaliśmy 2 miliony euro tylko na laboratorium dla nas, uczestników projektu. Tam wszystko było super: wyposażenie, nauka, profesorowie. W Niemczech też byli świetni ludzie i dobrze pracowali. Chcę jedynie podkreślić, że nauki biologiczne nie będą się rozwijać bez dobrej bazy i dobrze zmotywowanych ludzi. Na jaki temat piszesz pracę doktorską? Piszę doktorat z zakresu wirusologii molekularnej. Badam hepatitis C – wirus zapalenia wątroby typu C. Jakie masz plany po obronie rozprawy doktorskiej? Tak naprawdę to jeszcze nie wiem, ponieważ mam rodzinę. Jest to główny czynnik, wpływający na to, co będzie dalej. Spodobało ci się na Uniwersytecie Gdańskim? Wiedziałem już, jak wszystko tutaj wygląda. Ludzie są świetni, bardzo zmotywowani do pracy. Dwa lata z rzędu biotechnologia na Międzyuczelnianym Wydziale Biotechnologii UG i GUMed była najlepszym kierunkiem studiów, zajęła pierwsze albo drugie miejsce. A wszystko dzięki temu, że przez ostatnie 10 lat ludzie na tym wydziale ciężko pracowali, walcząc o granty. Drugi raz przyjechałem więc tutaj zupełnie świadomie. Jakie wrażenia zrobiła na tobie Polska? Pierwsze dni w Polsce były trudne. W Perugii wszystko było od początku dobrze zorganizowane: mieszkanie i inne rzeczy. W Hiltonie [akademik UG – przyp. S. P.] do jednego pokoju przydzielono cztery osoby, co było dla mnie szokujące, toalety i prysznice na korytarzu trochę też. Ale młodzi ludzie szybko potrafią się dobrze zorganizować [śmiech]. Jeżeli chodzi o ludzi, to są super. Nie odczuwałem żadnych barier komunikacyjnych. Wtedy też nauczyłem się polskiego. Po miesiącu już wszystko rozumiałem, a po dwóch – mówiłem. Jako młody chłopak śpiewałem w chórze, mam słuch muzyczny. I to widocznie pomaga mi w uczeniu się języków obcych. Kiedy wróciłem w 2007 roku do Gdańska, na początku mówiłem tylko po angielsku, ale odświeżyłem szybko to, co pamiętałem z języka polskiego. Nie byłem na żadnych kursach, uczyłem się, tylko słuchając języka. Miałeś szczęście studiować na różnych uczelniach: w Bułgarii, we Włoszech, w Niemczech... Gdzie według Ciebie był najlepszy klimat? Ludzie wszędzie są świetni [śmiech]. Szczerze mówiąc, jeśli nie masz dostępu do dobrego laboratorium i nie Polski nie sprawiał ci żadnych trudności? Jeżeli chodzi o mówienie, to absolutnie nie. Czytając w języku polskim, rozumiem około 80 procent tekstu. Z pisaniem jest najgorzej, ponieważ nie ma sytuacji, kiedy muszę pisać po polsku. G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 21 UNIWERSYTECKA GALERIA TWARZY W jakim języku mówicie w domu? Do swoich dzieci mówię po bułgarsku. Moja żona Marta mówi do nich po polsku. A między sobą rozmawiamy przeważnie po angielsku, no i trochę po polsku. Jakimi językami mówisz biegle? Znam język bułgarski, angielski, polski, niemiecki, a także włoski. Jaka jest, twoim zdaniem, najlepsza metoda, żeby nauczyć się języka obcego? Po prostu nie bać się! Nigdy nie przejmowałem się, że robię jakieś błędy. Mówiłem, jak umiałem i tyle. Tym, co mi przede wszystkim pomogło, była – nie wiem, jak to dobrze określić – analogia? Przykładowo, koleżanka mówi do znajomej: „Masz fajną bluzeczkę!”. Wtedy wiadomo, że analogicznie mogę powiedzieć: „zimną colę”, bo to też jest rodzaj żeński. Zestawiałem sobie w głowie różnice językowe między polskim a bułgarskim. Ale moja ogólna rada jest taka – nie bać się i gadać, gadać, gadać! Ludzie mają do Ciebie szacunek już wtedy, kiedy próbujesz mówić w ich języku. Uważasz, że Polacy są kontaktowi? Tak, ale są wyjątki. To przypomina sinusoidę. Na początku traktują Cię jak osobę niezwykłą, pomagają, a potem zainteresowanie twoją osobą słabnie. Czym zajmujesz się poza pracą i doktoratem? Byłem współorganizatorem paru projektów związanych z obcokrajowcami w Trójmieście. Jednym z nich była „XENOphonica” – audycja muzyczna w radiu SAR na Politechnice Gdańskiej, inny projekt przygotowywałem ze znajomym z Wenezueli. Mieliśmy pomysł zrobienia language sessions, czyli poprowadzenia rozmów co najmniej w siedmiu językach. W kawiarni „Szafa” chcieliśmy robić conversation sessions – spotkania, podczas których można poćwiczyć języki obce. No i to świetnie działało, dopóki nie zrobił się z tego biznes. Ale mimo wszystko była to próba integracji, budowania mostu między różnymi kulturami. Dzwonili do mnie również z Radia Gdańsk z propozycją udziału w audycji na zasadzie – „zapraszamy obcokrajowców i rozmawiamy na różne tematy”. Niestety, nie miałem na to zbytnio czasu, ponieważ akurat rodzina mi się powiększyła, więc pojawiłem się w tej audycji tylko kilka razy. Na razie cały mój wolny czas poświęcam rodzinie, oprócz tego pół godzinki dziennie rano przeznaczam na jogę – wtedy, kiedy moje dziewczyny jeszcze śpią. Planuję w przyszłości zbudować most integracyjny między Polską a Bułgarią. Chciałbym, aby projekty, które powstaną w jego ramach, poruszały aspekty kultury i historii mojego kraju. Zależy mi na tym, aby zaprezentować Bułgarię z perspektywy jej obecności nad Morzem Czarnym, ale też opowiedzieć o niej Polakom trochę więcej. Chciałbym, aby działało to także w drugą stronę – zależy mi na tym, aby pokazać Polskę swoim rodakom – okazuje się, że na przykład bursztyn bałtycki jest w Bułgarii prawie w ogóle nieznany. Planuję się tym zająć, kiedy będę miał więcej czasu. Bierzesz udział w spotkaniach podróżniczych również poza Trójmiastem... Takie spotkania odbywały się w Kościerzynie. Przygotowywaliśmy je wraz z Eduardo, moim przyjacielem z Wenezueli, pod kątem language sessions i integracji obcokrajowców w Polsce. Na pierwszym spotkaniu zaprezentowaliśmy Wenezuelę i Bułgarię – skupiliśmy się na historycznych i turystycznych ciekawostkach z tych krajów. Na drugim spotkaniu mówiliśmy o naszych podróżach. Eduardo, tak samo jak ja, też dużo podróżuje. W jakich krajach byłeś? Byłem na pięciu kontynentach, w różnych krajach: Stanach Zjednoczonych, Japonii, Australii i innych. Do Japonii pojechaliśmy w ramach projektu naukowego, jednak udało się tam zostać trochę dłużej i pozwiedzać. W ramach tego samego projektu pojechałem na trzy tygodnie do Australii na kurs wirusologiczny. Zawsze zostawało trochę czasu, żeby się rozejrzeć i popodróżować. Kiedy miałem wolną chwilę, gdzieś się wybierałem. A jakie kraje najbardziej cię fascynują? Australia to zupełnie inny świat. Europa to Europa, pewne rzeczy są dla nas znane i wspólne. Natomiast w Stanach Zjednoczonych jest już inaczej. Różnice są czasami kolosalne. Nowy Jork, Kalifornia i Teksas to są zupełnie różne światy. A Japonia i Australia to coś niesamowitego! W Japonii ludzie zachowują się zupełnie inaczej niż gdzie indziej. Ani razu nie słyszałem, żeby ktoś coś głośno powiedział albo krzyczał. Nie czułem tam nic negatywnego i to było dla mnie takie „wow!”. 22 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A NAUKOWE KOŁO LOGISTYKI Chciałbym tam jeszcze kiedyś pojechać. Australia ma za to niezwykłą przyrodę! Nie ma tam na przykład gołębi czy wróbli, zamiast tego są papugi. Byłem w parku, gdzie z ręki karmiłem kangura i głaskałem koalę. Mieliśmy do czynienia z takimi rzeczami, których nie obejrzysz nawet w filmach! Lubię podróżować i uważam, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego. Ale najchętniej wróciłbym do Australii [śmiech]. Czym jest dla ciebie podróżowanie? Podróżowanie uzależnia. Jest to dla mnie coś naprawdę ważnego, ponieważ podróże otworzyły mi oczy na zupełnie inny światopogląd. Spotykanie nowych ludzi to jedna sprawa, ale podróże pozwalają też zobaczyć, że tak naprawdę tworzymy całość, a to, że mówimy w różnych językach i wyglądamy różnie, wcale nie jest istotne. Jestem uzależniony od podróży. Ostatnio podróżuję nieco mniej, ale co jakiś czas jeżdżę do Bułgarii. Jak dzieci podrosną, to pojedziemy dalej. Nie myślałeś o tym, żeby wrócić do Sofii? Raczej nie, a na pewno nie na uczelnię. Ostatnio w Sofii powstało dużo firm, w których mógłbym znaleźć zatrudnienie, jednak nie jest to dla mnie najważniejsze. A jaki charakter ma Sofia? Opisz w kilku słowach swoje rodzinne miasto. Już 12 lat nie mieszkam w Sofii na stałe, więc za każdym razem kiedy tam wracam, widzę, jak miasto się zmienia. Stolica zawsze jest stolicą. Jest podobnie jak w Polsce – tutaj nie lubią warszawiaków, a w Bułgarii nie lubią sofijczyków. Gdzie spędzasz wolny czas w Trójmieście? Uwielbiam wodę. Kiedy mamy możliwość, to zawsze idziemy pospacerować nad morze. Ale nie mogłem przyzwyczaić się do tego, że nie ma tu żadnych gór. W poprzednich miejscach, gdzie mieszkałem, góry zawsze były obowiązkowym elementem krajobrazu, a tu jest tak płasko. Które z miast lubisz najbardziej – Gdańsk, Sopot czy Gdynię? Gdynia mi nie odpowiada. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że jest to młode miasto, a ja lubię starówki. Raz na parę miesięcy jeździmy z dzieciakami do Akwarium Gdyńskiego albo po prostu na spacer. Sopot lubię, jest w porządku. Ale Sopot to tylko jedna główna ulica i plaża. Nie jestem klubowiczem, więc wolę spędzać czas w Gdańsku. Na zakończenie, chciałbym powiedzieć, że nie warto się bać! Trzeba być odważnym w komunikacji z ludźmi. Bariery językowe nie powinny istnieć. Jeśli nie możemy się komunikować, to jak się poznamy? Każdy ma coś ciekawego do powiedzenia. Jeśli będziemy więcej rozmawiać, to przekonamy się, że nie różnimy się od siebie aż tak bardzo! PIERWSZE SOPOCKIE WARSZTATY LOGISTYCZNE W dniach 20–21 listopada 2014 r. na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego odbyły się I Sopockie Warsztaty Logistyczne zorganizowane przez działające przy Katedrze Logistyki Naukowe Koło Logistyki UG. Pierwszego dnia, po przywitaniu gości przez dra Leszka Reszkę – opiekuna naukowego koła, głos zabrał prof. Mirosław Chaberek – kierownik Katedry Logistyki UG, który dokonał uroczystego otwarcia warsztatów oraz wygłosił referat wprowadzający do ich problematyki. Następnie odbyły się warsztaty prowadzone przez przedstawicieli takich przedsiębiorstw, jak: ADAR, PKP Cargo, ATC Cargo, Danfoss Poland, Flextronics International Poland i DCT. Warsztaty prowadziła również mgr Iwona Wasielewska-Marszałkowska, specjalistka z zakresu spedycji. Drugiego dnia uczestnicy warsztatów odbyli wizyty studyjne, odwiedzając centrum dystrybucyjne Jeronimo Martins Polska, terminal kontenerowy DCT oraz fabrykę Flextronics International Poland. W warsztatach wzięli udział studenci z Naukowego Koła Logistyki z Politechniki Poznańskiej, Koła Naukowego Studentów Logistyki z Akademii Obrony Narodowej w Warszawie oraz Koła Naukowego Logistyki ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, a także przedstawiciele organizatorów przedsięwzięcia – Naukowego Koła Logistyki UG. Dzięki tematycznemu zróżnicowaniu i ogromnej wiedzy prelegentów uczestnicy warsztatów poznali wiele zagadnień i ciekawostek związanych z logistyką. Sopockie spotkanie było też okazją do wymiany poglądów między studentami z całej Polski oraz świetnej zabawy na zorganizowanej z tej okazji imprezie integracyjnej. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za przybycie i mamy nadzieję na kontynuację warsztatów w przyszłości. Zapraszamy wszystkich do uczestnictwa w kolejnych edycjach wydarzenia. Do zobaczenia za rok! Dziękuję za rozmowę. SWIETŁANA PAWLENKO G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 23 FOT. KRYSTYNA STAROSTA I BARTOSZ SOKOŁÓW AKADEMICKIE CENTRUM KULTURY UNIWERSYTECKIE ŚWIĘTO KINA 20-LECIE DYSKUSYJNEGO KLUBU FILMOWEGO UG „MIŁOŚĆ BLONDYNKI” 30 października 2014 roku Dyskusyjny Klub Filmowy UG „Miłość Blondynki” hucznie obchodził Jubileusz 20-lecia. Wydarzenie otworzył prorektor do spraw studenckich UG prof. Józef Arno Włodarski, który wręczył obecnemu przewodniczącemu Tomaszowi Pupaczowi indywidualną Nagrodę Rektora za osiągnięcia w pracy zawodowej. Podczas jubileuszu odbył się pokaz filmu „Z miłości do Blondynki. Kino, ludzie, pasja”, przygotowanego przez członków DKF-u, opowiadającego o historii Klubu, zrealizowanych projektach, a także o planach na przyszłość. Drugą część wieczoru wypełniła gala, podczas której przedstawiciele Klubu otrzymali, a także wręczali nagrody. Wyróżnieni zostali założyciele DKF-u: prof. Krzysztof Kornacki i Jacek Wachulewicz, opiekun merytoryczny prof. Mirosław Przylipiak, byli przewodniczący: Mariusz Sławiński i Paulina Neugebauer, kinooperator Wojciech Prabucki oraz obecni aktywnie działający członkowie: Krystyna Weiher, Magdalena Zelent, Marta Maciejewska, Paweł Biliński, Alicja Chmiołek, Sebastian Smolak, Wanda Dittrich, Mariusz Wirski i Ewa Turel. Niebywałym odznaczeniem dla Klubu, które wywołało najwięcej emocji, był prezent w postaci oryginalnego krzesła reżyserskiego z dedykacją. Wręczył je prezes Polskiej Federacji DKF-ów Grzegorz Pieńkowski. Dodatkowym wyróżnieniem była Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska w dziedzinie kultury dla Tomasza Pupacza. Wieczór uświetnił koncert muzyki filmowej Krzysztofa Komedy w jazzowych aranżacjach kwintetu Kamila Piotrowicza. Tłumnie zgromadzeni goście i sympatycy „Blondynki” zjedli tort, odśpiewali „Sto lat!” i składali życzenia jubilatom. Świętowanie jubileuszu zakończyło się okolicznościowym bankietem. Warto też dodać, że obchodzony jubileusz stał się momentem przełomowym w rozmowach o cyfryzacji „Blondynki”. Wierzymy, że na stale rozwijającym się kampusie powstanie w końcu profesjonalna sala kinowa. KRYSTYNA WEIHER DYSKUSYJNY KLUB FILMOWY UG „MIŁOŚĆ BLONDYNKI” D yskusyjny Klub Filmowy UG „Miłość Blondynki” od 1994 roku przygotowuje szereg atrakcyjnych wydarzeń kulturalnych na terenie Trójmiasta. Istotą DKF-u jest edukacja i promocja szeroko pojętej kultury filmowej, prezentowanie ambitnych, ciekawych dokonań światowej i rodzimej kinematografii. W oparciu o autorskie projekty prezentujemy cykle oryginalne 24 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A i nietypowe, zyskując tym przychylność publiczności. Pragniemy, aby kino było soczewką opisującą dzisiejszą rzeczywistość. Chcemy, aby widzowie przychodzący na nasze seanse uczyli się zadawać pytania (często niewygodne) oraz patrzeć krytycznie na oferowane im tematy i zagadnienia. PARLAMENT STUDENTÓW TURNIEJ PIŁKI NOŻNEJ O PUCHAR JM REKTORA UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO W dniach 15–16 listopada 2014 roku na zmodernizowanym boisku, znajdującym się obok Domu Studenckiego nr 4 w Gdańsku-Oliwie, został rozegrany pierwszy Turniej Piłki Nożnej o Puchar JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego. Organizatorem imprezy był Parlament Studentów UG, a w realizacji tego przedsięwzięcia pomogli: Klub Sportowy Lechia Gdańsk, Klub Uczelniany AZS UG oraz sieć przychodni Scanmed Multimedis. Do udziału w turnieju zgłosiły się 23 drużyny, które zostały podzielone na pięć grup czterozespołowych i jedną grupę trzyzespołową. Pierwszego dnia odbyły się mecze grupowe, z których do niedzielnej fazy pucharowej miały przejść po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz cztery najlepsze drużyny z trzeciego miejsca 1/8 finału Drugiego dnia turnieju o godz. 9.30 przybyły dwa czołowe zespoły z grupy F, które miały do rozegrania ostatni mecz grupowy. Po bardzo wyrównanym spotkaniu ostatecznie zwyciężył zespół „My na Sianie” po bramce Ziarkowskiego. Już w pierwszym meczu fazy pucharowej było ciekawie, ponieważ oba zespoły przystąpiły do gry bez jednego zawodnika. „Janusze” z Wydziału Oceanografii i Geografii skutecznie się bronili, lecz FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ gdy zawodnicy „Autsa” napoczęli już swojego przeciwnika, to od razu zaaplikowali rywalom aż osiem bramek. Zespół „FC DIE HARD” znów miał szczęście w nieszczęściu. Zawodnicy Łukasza Żejmy ponownie przybyli bez jednego zawodnika, ale ich przeciwnik, tak samo jak w fazie grupowej, nie pojawił się. Następne spotkanie odbyło się już bez żadnych problemów i po bardzo wyrównanej walce awansował zespół „Moulin Rouge”. W kolejnych meczach zmierzyły się zespoły z grupy A, które grały w wyważonym stylu. Pierwszym zespołem na placu boju z tej grupy była drużyna „FC NIKT MNIE NIE CHCE”, która dopiero w rzutach karnych pokonała „Ławkę rezerwowych”. FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ Mecze grupowe W sobotę, 15 listopada, punktualnie o godz. 9.30 stawiły się pierwsze drużyny biorące udział w turnieju. Zespoły z grupy A starały się po zdobytej bramce utrzymywać przy piłce, co skutkowało zwycięstwami jednobramkowymi lub remisami. Najlepiej założenia taktyczne realizowała drużyna o wdzięcznej nazwie „FC PO NALEWCE”, która z 7 punktami zajęła pierwsze miejsce w tabeli. W grupie B doszło do niespodziewanej sytuacji – na turnieju nie pojawiły się dwie drużyny: „ATLETICO ACADEMICO” oraz „Piłkarze” i w ten sposób pozostałe dwie ekipy zapewniły sobie awans. Z takiego obrotu spraw cieszyła się drużyna „FC DIE HARD”, która do meczu z zespołem „Młodzi bajeczni techniczni” przystąpiła w czteroosobowym składzie. Początek spotkania zupełnie nie zapowiadał, że ekipa występująca pod szyldem „Szklanej pułapki” ma większe szanse na korzystny rezultat, ponieważ podanie Kleinowskiego Pingot zamienił na gola. Zawodnicy „FC DIE HARD” pozbierali się jednak w ostatnich minutach i zwyciężyli po golach Łukasza Żejmy i Roberta Pomiana. W grupie C najbardziej namieszali zawodnicy o wdzięcznej nazwie „Prosto z LASU”, którzy po trzech wygranych stali się jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa w turnieju. W grupie D na tle wszystkich zespołów wyróżnił się „3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny”, który – tak samo jak drużyna „Prosto z LASU” – po pierwszym dniu objął fotel lidera z kompletem punktów. Najwięcej emocji dostarczyła grupa E, w której wszystkie zespoły grały na wysokim, zbliżonym do siebie poziomie. Rywalizacja o wyjście z grupy trwała do ostatniego meczu, w którym w końcu przebudziły się „Bękarty wojny” i rzutem na taśmę awansowały obok „Autsa” i „YOLO BANANA”. W grupie F „FC Miluśni” i „My na Sianie” zgodnie pokonali zespół „KOMANDA”, który musiał pożegnać się z rozgrywkami, natomiast oba zwycięskie zespoły postanowiły powalczyć kolejnego dnia o rozstawienie przed rozgrywkami fazy pucharowej. G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 25 PARLAMENT STUDENTÓW Następnie po raz drugi spotkały się zespoły rywalizujące ze sobą poprzedniego dnia, czyli „FC PO NALEWCE” i „FC Kryzys Formy GP”. Tym razem decydującą bramkę strzelił drugi zespół, rewanżując się za porażkę w grupie i tym samym awansując do ćwierćfinału. W szóstym meczu młodość, bajeczność i technika zawodników Szymona Szuksztula uległa doświadczonej drużynie Kornela Wysockiego 3:0. W kolejnych dwóch spotkaniach ulegli faworyci z rozgrywek grupowych. Najpierw po wyrównanym meczu z „FC Miluśni” odpadł „3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny”. W ostatnim meczu „Prosto z LASU” niespodziewanie przegrali swój mecz 1:5 z „Bękartami wojny”, którzy awansowali do 1/8 finału z trzeciego miejsca. W zespole Łukasza Połoczanina zabrakło Artura Khachatryana, który był jednym z liderów tej drużyny, natomiast u rywali świetnie zagrał kapitan Mateusz Czapliński, zdobywając hattricka i dokładając jedną asystę. Ćwierćfinały W ćwierćfinale zespół „Autsa” pojawił się już w komplecie w przeciwieństwie do „FC DIE HARD”, którzy zamierzali walczyć w trójkę. Zespół Błażeja Łukaszewskiego postanowił zagrać fair play i zezwolił przeciwnikom na uzupełnienie kadry spośród chętnych obserwatorów. Drużyna Łukasza Żejmo, rozgrywając drugi mecz w turnieju, musiała uznać wyższość „Autsa”, który wygrał 9:1 po świetnej grze Mateusza Filimonowa i Jakuba Golubińskiego. W drugim ćwierćfinale niespodziewanie „FC NIKT MNIE NIE CHCE” triumfowało nad „Moulin Rouge” po dwóch bramkach Mikołaja Słabego. W kolejnym meczu okazało się, że kryzys formy dopadł zespół Aleksandra Neumanna i zawodnicy nie sprostali rozpędzonej ekipie „My na Sianie”, przegrywając 0:3. W ostatnim meczu ćwierćfinałowym zespół „FC Miluśni” walczył z „Bękartami wojny”. Po regulaminowym czasie był remis 1:1, więc sędzia zarządził serię rzutów karnych, której żadna z drużyn nie potrafiła zakończyć. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników Mateusza Czaplińskiego i w półfinale to oni zamierzali stawić czynny opór zespołowi „My na Sianie”. Półfinały W pierwszym półfinałowym meczu Filip Nowak, kapitan zespołu „FC NIKT MNIE NIE CHCE”, postawił na taktykę, która do tej pory sprawdzała się z silniejszymi rywalami. Zespół postanowił w obu połowach oddalić grę od swojej bramki w oczekiwaniu na rzuty karne. Świetny mecz rozegrał bramkarz zespołu „FC NIKT MNIE NIE CHCE”, który kilkakrotnie uratował swoich kolegów przed stratą bramki. W rzutach karnych minimalnie lepszy okazał się zespół „Autsa” i awansował do finału. W drugim meczu półfinałowym oba zespoły postawiły na futbol ofensywny, co ucieszyło zebranych kibiców, którzy mogli obejrzeć kanonadę z obu stron. Nieoczekiwanie po kilku minutach na prowadzenie wyszły „Bękarty wojny” i wydawało się, że będziemy świadkami kolejnej niespodzianki tego turnieju. Jednak „My na Sianie” okazali się drużyną zbyt doświadczoną, by w tak prosty sposób dać sobie odebrać upragniony awans do finału. Świetne dwójkowe akcje między Kornelem Wysockim i Tomaszem Raszke pozwoliły nie tylko wyrównać straty, lecz także wyjść na prowadzenie, którego „czerwoni” nie oddali już do ostatniego gwizdka. FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ Mecz o III miejsce Mały finał zakończył się sprawiedliwym wynikiem remisowym 2:2. Zatem po raz czwarty w turnieju o Puchar JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego byliśmy świadkami rzutów karnych. Największym opanowaniem wykazali się zawodnicy „Bękartów wojny”, którzy wygrali je 2:3. I to oni zasiedli w 2014 roku na najniższym stopniu podium. 26 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A Mecz o I miejsce Wielki finał, który trwał, tak samo jak półfinały i mecz o trzecie miejsce, dwa razy po 10 minut, stał na bardzo wysokim poziomie. Pierwsi objęli prowadzenie zawodnicy „My na Sianie” po golu Tomasza Raszke. Wydawało się, że zespołowi Kornela Wysockiego uda się utrzymać wynik do końca regulaminowego czasu gry, lecz po raz kolejny dał o sobie znać Mateusz Filimonow, który idealnie dograł piłkę Jakubowi Wyszce, a ten wyrównał stan rywalizacji. Wynik nie uległ już zmianie, dlatego po raz piąty o wyniku spotkania musiała zadecydować seria rzutów karnych. Oba zespoły czterokrotnie celnie kończyły swoje próby z dziewiątego metra, a wynik rozstrzygnął się dopiero w piątym podejściu. I tak zwycięzcami pierwszego Turnieju o Puchar JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego został zespół „Autsa”. Uroczyste wręczenie nagród W środę, 10 grudnia, najlepsi zawodnicy turnieju i przedstawiciele najlepszych drużyn odebrali atrakcyjne nagrody ufundowane przez Parlament Studentów UG, Klub Sportowy Lechia Gdańsk, Klub Uczelniany AZS UG oraz sieć przychodni Scanmed Multimedis. Nagrody wręczyli: JM Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. dr hab. Bernard Lammek, przewodnicząca Parlamentu Studentów UG Agata Myszka oraz przedstawiciel sieci przychodni Scanmed Multimedis Marek Barański. DANIEL POMIAN PARLAMENT STUDENTÓW TABELA: 1. FC PO NALEWCE 2. FC NIKT MNIE NIE CHCE 3. FC Kryzys Formy GP 4. FC C++ 7 5 3 1 3–1 3–2 1–2 1–3 GRUPA B FC DIE HARD – Młodzi bajeczni techniczni 2:1 TABELA: 1. FC DIE HARD 2. Młodzi bajeczni techniczni 9 8–1 6 7–2 GRUPA C Brotechnolodzy – Moulin Rouge 0:4 Janusze – Prosto z LASU 0:3 Brotechnolodzy – Janusze 0:5 Moulin Rouge – Prosto z LASU 0:2 Brotechnolodzy – Prosto z LASU 0:3 Moulin Rouge – Janusze 1:0 TABELA: 1. Prosto z LASU 2. Moulin Rouge 3. Janusze 4. Brotechnolodzy 9 8–0 6 5–2 3 5–4 0 0–12 GRUPA D RECREATIVO GDAŃSK – 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny 0:2 GALACTICOS – Ławka rezerwowych 1:1 RECREATIVO GDAŃSK – GALACTICOS 0:3 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny – Ławka rezerwowych 3:0 RECREATIVO GDAŃSK – Ławka rezerwowych 1:3 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny – GALACTICOS 1:0 TABELA: 1. 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny 2. GALACTICOS 3. Ławka rezerwowych 4. RECREATIVO GDAŃSK 9 4 4 0 7–0 4–2 4–5 1–8 GRUPA E Pumba Team – Autsa 0:0 YOLO BANANA – Bękarty wojny 1:0 Pumba Team – YOLO BANANA 1:1 Autsa – YOLO BANANA 3:0 Bękarty wojny – Autsa 0:1 Pumba Team – Bękarty wojny 1:3 TABELA: 1. Autsa 2. YOLO BANANA 3. Bękarty wojny 4. Pumba Team 7 5 3 2 FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ Mecze grupowe GRUPA A FC PO NALEWCE – FC Kryzys Formy GP 1:0 FC NIKT MNIE NIE CHCE – FC C++ 1:1 FC PO NALEWCE – FC NIKT MNIE NIE CHCE 1:1 FC Kryzys Formy GP – FC C++ 1:0 FC PO NALEWCE – FC C++ 1:0 FC Kryzys Formy GP – FC NIKT MNIE NIE CHCE 0:1 4–0 3–1 3–4 2–4 Mecz o III miejsce FC NIKT MNIE NIE CHCE – Bękarty wojny 2:2, karne 2:3 GRUPA F My na Sianie – FC Miluśni 1:0 FC Miluśni – KOMANDA 3:0 My na Sianie – KOMANDA 4:0 TABELA: 1. My na Sianie 2. FC Miluśni 3. KOMANDA Półfinały Autsa – FC NIKT MNIE NIE CHCE 0:0, karne 1:0 My na Sianie – Bękarty wojny 5:4 Mecz o I miejsce Autsa – My na Sianie 1:1, karne 5:4 6 5–0 3 3–1 0 0–7 1/8 finału Autsa – Janusze 8:0 FC DIE HARD – YOLO BANANA (walkower) 3:0 Moulin Rouge – GALACTICOS 3:2 FC NIKT MNIE NIE CHCE – Ławka rezerwowych 0:0, karne 2:1 FC PO NALEWCE – FC Kryzys Formy GP 0:1 My na Sianie – Młodzi bajeczni techniczni 3:0 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny – FC Miluśni 0:1 Prosto z LASU – Bękarty wojny 1:5 Ćwierćfinały AUTSA – FC DIE HARD 9:1 Moulin Rouge – FC NIKT MNIE NIE CHCE 0:2 FC Kryzys Formy GP – My na Sianie 0:3 FC Miluśni – Bękarty wojny 1:1, karne 4:5 Klasyfikacja końcowa I miejsce: Autsa II miejsce: My na Sianie III miejsce: Bękarty wojny IV miejsce: FC NIKT MNIE NIE CHCE Miejsca V–VIII: FC DIE HARD, Moulin Rouge, FC Kryzys Formy GP, FC Miluśni Miejsca IX–XVI: Janusze, YOLO BANANA, GALACTICOS, Ławka rezerwowych, FC PO NALEWCE, 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny, Prosto z LASU Miejsca XVII–XXI: FC C++, Brotechnolodzy, RECREATIVO GDAŃSK, Pumba Team, KOMANDA Najlepszy strzelec: Mateusz Filimonow (Autsa) – 9 bramek Najlepszy asystent: Mateusz Filimonow (Autsa) – 10 asyst MVP turnieju: Kornel Wysocki (My na Sianie) Najlepszy bramkarz: Kacper Ziarkowski (My na Sianie) G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 27 KALEJDOSKOP SPORTOWY UNIWERSYTET GDAŃSKI NA EUROPEJSKICH SALONACH 28 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A wspominaliśmy, reprezentantki AZS UG zajęły V miejsce w turnieju rozgrywanym w Rotterdamie. Doświadczenie z pewnością przyda im się też podczas tegorocznej rywalizacji. Mamy nadzieję, że wszystkie trzy sekcje, które wystąpią w Akademickich Mistrzostwach Europy, będą godnie reprezentować zarówno Uniwersytet Gdański, jak i całą Polskę. Terminy Akademickich Mistrzostw Europy z udziałem naszych reprezentantów: • Akademickie Mistrzostwa Europy w Tenisie – Wrocław: 27.07.–2.08.2015 • Akademickie Mistrzostwa Europy w Siatkówce Plażowej – Larnaca (Cypr): 16.06.–21.06.2015 • Akademickie Mistrzostwa Europy w Futsalu Mężczyzn – Poznań: 2.08.–9.08.2015 FOT. ARCHIWUM AZS UG PIOTR WALCZAK FOT. ARCHIWUM AZS UG S portowcy AZS Uniwersytet Gdański często uzyskują świetne wyniki w rywalizacji akademickiej na arenie wojewódzkiej i ogólnopolskiej. Nasze zawodniczki i zawodnicy mogą poszczycić się również sukcesami na szczeblu międzynarodowym. Największe sukcesy Uniwersytetu Gdańskiego w Europie w ostatnich latach to między innymi: zwycięstwo sekcji judo w turnieju w Paryżu, II miejsce koszykarek w „Turnieju 5 Piłek” w Paryżu oraz V miejsce w tenisie kobiet podczas Europejskich Igrzysk Studenckich w Rotterdamie. W 2015 roku, dzięki dobrym wynikom uzyskanym w Akademickich Mistrzostwach Polski, reprezentacje naszej uczelni mają zapewniony udział w Akademickich Mistrzostwach Europy w takich dyscyplinach, jak: siatkówka plażowa mężczyzn, tenis kobiet i futsal mężczyzn. Siatkarze plażowi – Piotr Ilewicz i Stanisław Wawrzyńczyk – przepustkę do Mistrzostw Europy, które odbędą się w czerwcu na Cyprze, zdobyli podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Polski rozgrywanych w Gdańsku. Podopieczni trenera Edwarda Pawluna w akademickiej rywalizacji ulegli dopiero w finale parze z Uniwersytetu Łódzkiego. Jako wicemistrzowie Polski w czerwcu w Larnace będą reprezentować UG i Polskę. Prawo startu w tegorocznych Akademickich Mistrzostwach Europy uzyskała także reprezentacja futsalu mężczyzn. Podopieczni trenera Mariusza Kindy w ubiegłym roku nie mieli sobie równych w rywalizacji o Akademickie Mistrzostwo Polski, pokonując wysoko w finale AZS Uniwersytet Warszawski. W tym roku walka o miano najlepszej drużyny akademickiej Starego Kontynentu odbędzie się w Poznaniu. Niestety ze względu na limity wieku i brak możliwości udziału pracowników uczelni w turnieju sprawi, iż nasz zespół nie będzie mógł zagrać w składzie z ubiegłorocznych Mistrzostw Polski. Mimo to liczymy na dobry występ naszych piłkarzy halowych. Uniwersytet Gdański ma też szanse na występ w Akademickich Mistrzostwach Europy w Tenisie Kobiet. Impreza ta w tym roku odbędzie się we Wrocławiu. W turnieju nasz kraj reprezentować będzie Akademicki Mistrz Polski (AWF Poznań) oraz Wicemistrz Polski (AZS Uniwersytet Gdański). Zawodniczki Hanny Wesołowskiej-Szprady w ubiegłym roku zadebiutowały na arenie europejskiej. Jak już