Styczeń 2015 - Gazeta Uniwersytetu Gdańskiego

Transkrypt

Styczeń 2015 - Gazeta Uniwersytetu Gdańskiego
W NUMERZE
02 Kalejdoskop
07 „ Spotkanie z HRABALEM” w Bibliotece
Uniwersytetu Gdańskiego
08 „Trzeba chwytać chwilę... I zacząć
realizować marzenia”
15 O niepełnosprawności bez skrajności
G A Z ETA
UNIWERSYTECKA
SPOŁECZNOŚCI AKADEMICKIEJ UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO
Rada programowa:
dr Jacek Taraszkiewicz (przewodniczący)
prof. dr hab. Dariusz Szlachetko
prof. UG, dr hab. Jerzy Gwizdała
dr Grzegorz Pawłowski
mgr Dominik Walczak
Łukasz Bień
Redaktor naczelny:
Tomasz Neumann
Sekretariat:
16 H
oratius Christianus Sarmaticus
18
Z życia Stowarzyszenia
Absolwentów WSHM,
WSE i WE UG
20 X Zjazd Doktoranckiego Forum
Uniwersytetów Polskich
21 „ Uniwersytecka galeria twarzy”
Portret piąty: Vasil „Vasco”
23 Pierwsze Sopockie Warsztaty Logistyczne
Monika Lewandowska-Skrzek
Skład i opracowanie graficzne:
Ka Leszczyńska
Korekta:
Katarzyna Ambroziak
Wydawca:
Uniwersytet Gdański
Nakład:
2000 egzemplarzy
24
Uniwersyteckie święto kina.
20-lecie Dyskusyjnego
Klubu Filmowego UG
„Miłość Blondynki”
Adres redakcji:
Biblioteka Ekonomiczna, ul. Armii Krajowej 110,
81–824 Sopot, pok. 201, 202
tel. (58) 523 12 62; fax (58) 523 12 63;
e-mail: [email protected]
25 T urniej Piłki Nożnej o Puchar JM Rektora
Uniwersytetu Gdańskiego
Wydanie internetowe:
gazeta.ug.edu.pl
Fotografia na okładce:
Krzysztof Warzała
Redakcja nie zwraca materiałów
niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo
do skracania i adiustacji tekstów.
28
Kalejdoskop sportowy
KALEJDOSKOP
Nagroda KLIO dla prof. Jacka Tebinki
Profesor Jacek Tebinka z UG został laureatem tegorocznej Nagrody KLIO dla książki
historycznej w kategorii monografii naukowych. Głównym celem Porozumienia Wydawców Książki Historycznej (organizatora
konkursu) jest wyróżnienie polskich autorów za wkład w popularyzację historii oraz
docenienie wydawców literatury historycznej. W tym roku wśród zgłoszeń konkursowych znalazło się aż 148 tytułów. Nagrody
zostały wręczone 27 listopada 2014 r. podczas XXIII Targów Książki Historycznej
w Warszawie.
W kategorii autorskiej nagrodę pierwszego stopnia otrzymał prof. Andrzej
Friszke za Rewolucję Solidarności 1980–
1981 (Znak Horyzont, ISP PAN, ECS),
a dwie równorzędne nagrody drugiego
stopnia otrzymali: Krzysztof Kosiński za
Wiwisekcję powszedniości. Studium
wczesnej twórczości Marka Nowakowskiego (1957–1971) (IPN) oraz Marcin
Łukasz Majewski za Wołyń, komunizm,
nacjonalizm, terroryzm (Oficyna Wydawnicza RYTM). W kategorii monografii naukowych nagrodę pierwszego stopnia otrzymał dr Michał Paziewski za Grudzień 1970
w Szczecinie (IPN Szczecin), a dwie równorzędne nagrody drugiego stopnia:
dr Mirosław Szumiło za publikację Roman
Zambrowski 1909–1977. Studium z dziejów elity komunistycznej w Polsce (IPN)
i prof. Jacek Tebinka za książkę „Wielka
Brytania dotrzyma lojalnie swojego słowa”
Winston S. Churchill a Polska (Wydawnictwo Neriton). Przyznano również cztery
równorzędne wyróżnienia w kategorii edytorskiej oraz cztery równorzędne nagrody
drugiego stopnia w kategorii varsaviana.
cyjny podejmowanych przez nie badań.
Realizowane projekty badawcze najczęściej dotyczą medycyny, biotechnologii
i biologii.
Sukces studentki MWB UG-GUMed
Europejski Dzień Prawnika ustanowiła Rada
Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE). Jego celem jest promowanie
podstawowych wartości wymiaru sprawiedliwości oraz propagowanie zawodu prawnika jako obrońcy praw człowieka. Dzień
ten był obchodzony 10 grudnia 2014 r.
wspólnie z Międzynarodowym Dniem Praw
Człowieka. Z tej okazji Biblioteka Prawna
UG oraz Pomorska Izba Adwokacka
w Gdańsku zorganizowały wystawę: Prawa
człowieka w Unii Europejskiej – historia petycji do Parlamentu Europejskiego w sprawie praw językowych Polaków na Litwie.
Ideą przedsięwzięcia jest pokazanie na
konkretnym przykładzie pozytywnego zaangażowania prawników na rzecz ochrony
praw fundamentalnych w Unii Europejskiej.
Patronat honorowy nad wystawą objął
Dziekan Pomorskiej Izby Adwokackiej – adwokat Dariusz Strzelecki.
Na wystawie można obejrzeć oryginalne dokumenty z prac Parlamentu Europejskiego, materiały z archiwum prywatnego
autora petycji, fotografie, listy, artykuły
prasowe oraz rozmaite publikacje naukowe
poświęcone prawom człowieka w UE.
Aleksandra Markiewicz z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG-GUMed
została stypendystką 14. edycji programu
„L’Oréal Polska dla Kobiet i Nauki”. Wyróżniona badaczka przygotowuje pracę doktorską w Zakładzie Biologii Komórki Katedry Biotechnologii Medycznej na temat:
Analiza markerów związanych z inwazją
i przerzutowaniem u chorych na raka piersi. Promotorem rozprawy doktorskiej jest
prof. Jacek Bigda, a promotorem pomocniczym – dr Anna Żaczek.
Program „Dla Kobiet i Nauki” realizowany jest we współpracy z firmą L’Oréal Polska, Polskim Komitetem ds. UNESCO oraz
Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jego ideą jest wspieranie kobiet
podejmujących pracę naukową, promowanie ich osiągnięć, zachęcanie kolejnych
pokoleń kobiet do wybierania ścieżki naukowej oraz popularyzacja osiągnięć z zakresu nauk o życiu. Do konkursu mogą
przystąpić doktorantki, które nie ukończyły
35 roku życia, oraz habilitantki w wieku do
45 lat. Członkowie jury oceniają dorobek
naukowy kandydatek oraz potencjał aplika-
SUKCES ABSOLWENTA
WYDZIAŁU ZARZĄDZANIA UG
W
ojciech Południewski wygrał
XVIII edycję konkursu Lider Informatyki 2014 w kategorii przemysł. Konkurs organizowany jest przez
czasopismo „Computerworld”. Zwycięzca
to absolwent Wydziału Zarządzania UG
(specjalność informatyka ekonomiczna).
Jego praca magisterska dotyczyła aplikacji
bazodanowej w oparciu o MS SQL Server,
a promotorem pracy był prof. Stanisław
Wrycza. Obecnie Wojciech Południewski pracuje na stanowisku IT Operations
Director w firmie Hempel. Opracowany
przez niego system IT zapewnia globalnej
korporacji sprawną komunikację i efektywne działanie na międzynarodowych
rynkach.
2 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
Wystawa z okazji Europejskiego
Dnia Prawnika
KALEJDOSKOP
NAGRODY DLA PROFESOR
BARBARY PAWŁOWSKIEJ
P
rofesor Barbara Pawłowska
z Wydziału Ekonomicznego z Katedry Badań Porównawczych
Systemów Transportowych otrzymała
nagrodę Ministra Infrastruktury i Rozwoju dla najlepszej pracy habilitacyjnej
z dziedziny „Transport” w roku akademickim 2013/2014 oraz nagrodę za
najlepszą książkę o tematyce transportowej wydaną w roku akademickim
2013/2014.
Nagrody te zostały przyznane za rozprawę habilitacyjną zatytułowaną: Zrównoważony rozwój transportu na tle
współczesnych procesów społeczno-gospodarczych. Publikacja prezentuje
Można też zapoznać się z treścią Karty
praw podstawowych UE oraz z niepublikowanymi do tej pory dokumentami poświęconymi ochronie praw językowych Polaków na Litwie.
Wystawa pokazuje zaangażowanie
prawnika na rzecz praw człowieka przy
wykorzystaniu instrumentów prawnych
dostępnych w UE. W marcu 2011 r. prawnik z Gdańska, jako obywatel UE, złożył do
Parlamentu Europejskiego petycję w sprawie praw językowych Polaków na Litwie,
prosząc o podjęcie wszelkich działań mających na celu zagwarantowanie mniejszości polskiej na Litwie przestrzegania jej
praw językowych, w tym prawa do pisowni
imion i nazwisk w języku ojczystym, a także do oficjalnych dwujęzycznych oznaczeń
topograficznych. Na skutek tej petycji
w kwietniu 2012 r. odbyło się jej publiczne
wysłuchanie w Parlamencie Europejskim,
w którym udział wzięli przedstawiciele rządu litewskiego oraz polskiego. W grudniu
2013 r. Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego wystosowała oficjalny list do
rządu litewskiego z prośbą o ustosunkowanie się do sytuacji mniejszości polskiej
na Litwie w kontekście standardów ochrony praw człowieka w UE. List do tej pory
pozostał bez odpowiedzi, natomiast petycja nadal jest rozpatrywana, ponieważ
w przypadku procedury petycji nie obowiązuje zasada dyskontynuacji prac parlamentarnych. W sprawę zaangażowali się
zagadnienia kierunków rozwoju transportu na tle problemów i procesów społeczno-gospodarczych we współczesnym świecie oraz udowadnia, że bez
wprowadzenia transportu na ścieżkę
zrównoważonego rozwoju nie będzie
możliwe sprostanie trudnym wyzwaniom stojącym przed transportem.
Nagrodzona praca jest efektem wieloletnich badań autorki nad zrównoważonym rozwojem w sektorze transportu.
Badania były prowadzone zarówno
w kraju, jak i we współpracy z wiodącymi
europejskim ośrodkami naukowymi zajmującymi się tym zagadnieniem. Profesor Pawłowska uczestniczyła w pracach
także trójmiejscy adwokaci, radcy prawni,
w tym również przedstawiciele gdańskiego
prawniczego środowiska naukowego –
wyrazili oni swoje oficjalne poparcie w tej
kwestii, sporządzili opinie prawne oraz
wzięli udział w dyskursie publicznym. Co
ważne, wszystkie te działania podejmowane były pro publico bono.
Zapraszamy do obejrzenia wystawy!
Wystawa potrwa do 28 lutego 2015 r.
Miejsce: Wydział Prawa i Administracji UG,
Biblioteka Prawna UG, ul. Jana Bażyńskiego 6, Gdańsk-Oliwa.
Stypendyści programu „Iuventus Plus”
Program „Iuventus Plus” jest organizowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa
Wyższego i wspiera projekty młodych naukowców (do 35 roku życia), prowadzących badania naukowe na wysokim poziomie i wyróżniających się swoim dorobkiem
naukowym w zakresie publikacji o zasięgu
międzynarodowym. W bieżącej edycji programu wpłynęło 550 wniosków o przyznanie stypendiów, a dofinansowanie otrzymało 145 młodych badaczy.
W gronie laureatów programu „Iuventus Plus” znalazło się też pięcioro naukowców związanych z UG. Są to: dr inż. Anna
Maria Białk-Bielińska (Wydział Chemii),
dr inż. Ewelina Grabowska (Wydział Chemii), dr Aleksandra Markiewicz (MWB
UG-GUMed), dr Magdalena Stobińska
międzynarodowych konsorcjów powołanych w ramach europejskich badań nad
zagadnieniami kosztów zewnętrznych
transportu czy poprawy efektywności
tego sektora. Jednym z efektów tych prac
był udział w opracowaniu podręcznika
metodologicznego do szacunków kosztów zewnętrznych transportu, który został rekomendowany przez Komisję Europejską do użycia we wszystkich krajach
członkowskich UE.
Nagrody w konkursie przyznaje Minister Infrastruktury i Rozwoju na wniosek kapituły konkursowej. Uroczystość
wręczenia nagród odbyła się 19 grudnia
2014 r. w Warszawie.
(Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki)
oraz dr Sebastian Mahlik (Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki).
Konferencja „Tekst jako kultura.
Kultura jako tekst”
W dniach 20–21 października 2014 r. na
Wydziale Filologicznym UG odbyła się druga edycja Międzynarodowej Konferencji
Naukowej zatytułowana „Tekst jako kultura.
Kultura jako tekst”. Wzięli w niej udział naukowcy z wielu państw, m.in. z Polski, Litwy, Rosji, Gruzji, Bułgarii i Iranu. Sympozjum zostało zorganizowane przez Katedrę
Językoznawstwa Wschodniosłowiańskiego
i Translatoryki UG. Polskę reprezentowali
badacze z ośrodków naukowych w Olsztynie, Bydgoszczy, Szczecinie, Warszawie,
Krakowie, Lublinie, Toruniu, Słupsku i Łodzi. Na konferencji nie zabrakło też licznych
reprezentantów UG: pracowników Instytutu
Slawistyki, Instytutu Anglistyki, Instytutu
Lingwistyki Stosowanej oraz Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej.
Więcej informacji:
WWW
tekst-jako-kultura.ug.edu.pl
Sukces projektu dr Ireny Majkutewicz
Projekt prowadzony pod kierownictwem
dr Ireny Majkutewicz z Katedry Fizjologii
Zwierząt i Człowieka Wydziału Biologii UG,
dotyczący badań nad chorobą Alzheimera
został wpisany do bazy International
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 3
KALEJDOSKOP
NAGRODA
„LITERATURY
NA ŚWIECIE”
D
oktor Olga Kubińska z Wydziału Filologicznego UG została
laureatką tegorocznej
nagrody „Literatury
na Świecie” w kategorii translatologia, leksykografia i literaturoznawstwo. Nagrodę otrzymała za
książkę Przybyłem tu, by umrzeć. Relacje
z placów straceń, opublikowaną przez
Wydawnictwo słowo/obraz/terytoria.
Nagroda przyznawana jest od 1993 r.
przez miesięcznik „Literatura na Świecie”
w pięciu kategoriach: autorzy najlepszych przekładów roku z języka obcego
na język polski w dziedzinie prozy i poezji, „nowy głos”, inicjatywy wydawnicze
oraz translatologia, leksykografia i literaturoznawstwo.
MAMY LAUREATA
PROGRAMU
„SKILLS –
MENTORING FNP”!
D
oktor Robert
Czajkowski
z Międzyuczelnianego
Wydziału
Biotechnologii UG-GUMed został laureatem „SKILLS – Mentoring Fundacji na rzecz Nauki Polskiej”.
Laureat jest pracownikiem Zakładu
Ochrony i Biotechnologii Roślin. Celem
programu jest umożliwienie młodym naukowcom pracującym w Polsce nawiązania kontaktów i współpracy mentoringowej z badaczami o uznanym dorobku
naukowym. Program wspiera pracę
w parach mentor – mentorowany (tzw.
one-to-one mentoring).
Alzheimer’s Disease Research Portfolio
(IADRP). Doktor Irena Majkutewicz swoje
badania prowadzi na temat: Wpływ fumaranu dimetylu na pamięć przestrzenną,
ośrodkowe procesy zapalne, neurodegeneracyjne oraz neurogenezę w szczurzym modelu choroby Alzheimera.
Baza IADRP powstała w 2010 r.
w wyniku współpracy amerykańskich organizacji – National Institute of Aging oraz
Alzheimer’s Association. Gromadzone są
w niej informacje dotyczące projektów
badawczych ze wspomnianego obszaru,
finansowane przez publiczne i prywatne
organizacje z całego świata. Inicjatywa ta
umożliwia naukowcom oraz instytucjom
wspierającym badania nad chorobą Alzheimera podjęcie współpracy oraz koordynację działań mających na celu rozwinięcie dotychczasowej wiedzy na temat
tej choroby.
Odznaczenie dla prof. Wojciecha
Kubińskiego
Profesor Wojciech Kubiński, kierownik
Katedry Translatoryki Instytutu Anglistyki
i Amerykanistyki UG został odznaczony
Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia
Polski.
To jedno z najważniejszych odznaczeń
wręczył prof. Kubińskiemu Prezydent RP
Bronisław Komorowski 11 listopada
2014 r. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski został przyznany za wybitne
osiągnięcia w pracy naukowo-badawczej
i dydaktycznej oraz za zasługi dla przemian demokratycznych w Polsce.
Naukowcy UG w Państwowej Radzie
Ochrony Przyrody
Dwóch pracowników Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego: prof. Krzysztof Skóra ze Stacji
Morskiej Instytutu Oceanografii w Helu
i prof. Mariusz Czepczyński z Katedry
Gospodarki Przestrzennej Instytutu Geografii UG oraz prof. Jacek Herbich z Wydziału Biologii UG zostali powołani do
Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
Państwowa Rady Ochrony Przyrody
jest organem opiniodawczo-doradczym
działającym przy ministrze środowiska.
Do jej głównych zadań należy:
• ocena realizacji Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody,
• opiniowanie strategii, planów i programów dotyczących ochrony przyrody,
• ocena realizacji krajowej strategii
ochrony i zrównoważonego użytkowania różnorodności biologicznej,
4 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
• o piniowanie projektów aktów prawnych dotyczących ochrony przyrody,
• przedstawianie wniosków, a także opinii w sprawach ochrony przyrody,
• popularyzowanie ochrony przyrody.
Rada liczy 40 członków, a jej kadencje
są pięcioletnie.
Studia podyplomowe
„Prawo medyczne”
Studia podyplomowe „Prawo medyczne”
organizowane są na Wydziale Prawa
i Administracji UG w Katedrze Prawa Cywilnego. Stanowią odpowiedź na duże
zainteresowanie problematyką prawa
medycznego w Polsce ze strony prawników-praktyków, a także pracowników
ochrony zdrowia. Celem studiów jest wykształcenie kadry specjalistów dysponujących wiedzą z zakresu funkcjonowania
i finansowania systemu ochrony zdrowia
w Polsce, praw i obowiązków pacjentów
oraz pracowników ochrony zdrowia,
a także zasad odpowiedzialności cywilnej, karnej i zawodowej. Program studiów został wzbogacony o problematykę
prawa pracy, ubezpieczeń, elementy medycyny sądowej oraz zagadnienia bioetyczne.
Wysoki poziom merytoryczny studiów podyplomowych gwarantują nie
tylko pracownicy Wydziału Prawa i Administracji UG, lecz także wykładowcy GUMed, adwokaci i radcy prawni, biegli sądowi, członkowie komisji bioetycznych,
pracownicy NFZ, dyrektorzy podmiotów
leczniczych i praktykujący lekarze. Zdecydowana większość wykładowców łączy pracę naukowo-dydaktyczną z wykonywaniem różnych funkcji w systemie
ochrony zdrowia bądź w systemie wymiaru sprawiedliwości, co gwarantuje
słuchaczom zarówno wysoki poziom
rozważań teoretycznych, jak i doskonałe
zrozumienie problemów praktyki stosowania prawa.
Kandydat na studia podyplomowe, po
rejestracji w systemie Internetowej Rejestracji Kandydatów, składa w sekretariacie Katedry Prawa Cywilnego (pok. 4023
w budynku WPiA, ul. Bażyńskiego 6)
osobiście bądź za pośrednictwem przesyłki pocztowej następujące dokumenty:
• podanie o przyjęcie na studia – według
wzoru,
• kwestionariusz osobowy – według
wzoru,
• zdjęcie legitymacyjne,
• odpis dyplomu ukończenia studiów
wyższych magisterskich/licencjackich
lub poświadczoną przez pracownika
KALEJDOSKOP
sekretariatu studiów podyplomowych kserokopię dyplomu.
Rekrutacja jest otwarta, o zakwalifikowaniu na studia decyduje kolejność zgłoszeń (złożenie kompletu dokumentów oraz
wniesienie opłaty), aż do obsadzenia założonej liczby miejsc. Termin zapisów oraz
składania dokumentów trwa do wyczerpania limitu miejsc.
Ta forma kształcenia jest przeznaczona
dla kandydatów posiadających kwalifikacje
co najmniej pierwszego stopnia. Aby rozpocząć studia podyplomowe, należy posiadać dyplom ukończenia studiów licencjackich lub magisterskich.
HTTP://
prawo.ug.edu.pl/prawo_me-
dyczne
Więcej informacji:
Sekretariat Katedry Prawa Cywilnego,
Wydział Prawa i Administracji UG,
ul. Bażyńskiego 6, 80-952 Gdańsk
tel. 58 523 28 51
[email protected]
Studenci i doktoranci UG
ze stypendiami MNiSW
Jedenaścioro studentów i czworo doktorantów z Uniwersytetu Gdańskiego otrzymało stypendia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które są przyznawane za
wybitne osiągnięcia. W gronie ministerialnych stypendystów znaleźli się: Marek
Friedrich (politologia), Martyna Gibka
(filologia angielska), Anna Jurek (biotechnologia), Edyta Król (finanse i rachunkowość), Katarzyna Lepianka (filologia polska), Michał Mączka (finanse i rachunkowość), Anna Mickiewicz (finanse i rachunkowość), Radosław Młynarczyk (filologia polska), Zuzanna Pestka (biologia),
Claudia Słowik (filologia polska), Piotr
Zieliński (prawo), mgr Paweł Atroszko
(nauki społeczne), mgr Marta Moskot (nauki biologiczne), mgr Sławomir Nowak
(nauki biologiczne) oraz mgr Maria Witt
(nauki o Ziemi).
W roku akademickim 2014/2015 rektorzy uczelni przedstawili łącznie ponad
3400 wniosków o stypendia za wybitne
osiągnięcia dla doktorantów i studentów.
Wnioski oceniane były metodą punktową,
a punkty przyznawano za osiągnięcia naukowe, artystyczne lub sportowe oraz za
średnią ocen. Po weryfikacji wniosków
przyznano ponad 900 stypendiów dla studentów i 89 stypendiów dla doktorantów.
Wysokość stypendium to 14 tys. zł –
w przypadku studentów i 22 tys. zł –
w przypadku doktorantów.
Prof. Marek Żukowski członkiem
Rady NCN
Profesor Marek Żukowski z Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki UG został nominowany do Rady Narodowego Centrum
Nauki na lata 2014–2018. W Radzie NCN
zasiadać będzie już drugą kadencję. Rada
Narodowego Centrum Nauki składa się
z 24 wybitnych naukowców reprezentujących różne dyscypliny nauki. Członkowie
Rady powoływani są na kadencje czteroletnie, przy czym co dwa lata zmienia się
połowa składu Rady. Członkiem Rady jest
też prof. Maciej Wołowicz z Wydziału Oceanografii i Geografii UG. Do obowiązków
Rady należy m.in. określanie priorytetowych obszarów badań podstawowych
zgodnie ze strategią rozwoju kraju, określanie warunków przeprowadzania konkursów na projekty badawcze, ustalanie wysokości środków na nie przeznaczonych,
ogłaszanie konkursów na stypendia doktorskie i staże po uzyskaniu stopnia naukowego doktora. Rada wybiera również
członków zespołów ekspertów oceniających wnioski o finansowanie projektów
badawczych.
Akademickie Centrum Kreatywności
na Uniwersytecie Gdańskim
Projekt Akademickie Centrum Kreatywności, realizowany przez Wydział Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego,
znalazł się w gronie najlepszych tego typu
projektów w Polsce i otrzymał finansowanie z MNiSW. Skierowany jest do przyszłych nauczycieli geografii, którzy obecnie studiują na WOiG UG. Został
przygotowany i będzie prowadzony przez
IV OGÓLNOPOLSKA KONFERENCJA PRAWA
MORSKIEGO „PRAWO ŻEGLUGI MORSKIEJ”
D
nia 26 lutego br. na Wydziale Prawa
i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego odbędzie się IV Ogólnopolska
Konferencja Prawa Morskiego „Prawo żeglugi morskiej” organizowana przez Katedrę Prawa Międzynarodowego Publicznego i Katedrę Prawa Morskiego WPiA UG
we współpracy z Europejskim Stowarzyszeniem Studentów Prawa ELSA Gdańsk.
Kolejna edycja projektu skupia się na
szeroko pojętej problematyce prawa żeglugi morskiej. W trakcie konferencji zostaną
poruszone zagadnienia związane z charakterem prawnym statku morskiego ze
szczególnym uwzględnieniem instytucji
aresztu statku czy też odpowiedzialności
za jego eksploatację. Organizatorzy pragną
również zainicjować dyskusję dotyczącą
przewozu i korzystania ze statku w kontekście zarówno przewozu pasażerów, jak
i ładunków. Wnikliwej analizie zostaną poddane także regulacje z zakresu ubezpieczeń morskich i praktyczne aspekty underwritingu ryzyk morskich.
Tradycyjnie już celem konferencji jest
stworzenie forum wymiany poglądów
przeznaczonego dla osób bezpośrednio
zainteresowanych tą tematyką, przedstawicieli świata nauki, przedsiębiorców,
prawników oraz studentów z różnych
ośrodków akademickich w Polsce. Poprzednie edycje wydarzenia cieszyły się
dużym uznaniem wśród licznie zgromadzonego audytorium. Organizatorzy doło-
żyli wszelkich starań, aby i tym razem było
podobnie.
Udział w konferencji jest bezpłatny, wymaga natomiast wcześniejszej rejestracji
za pośrednictwem formularza dostępnego
na stronie internetowej konferencji.
WWW
prawo-morskie.pl
W razie jakichkolwiek
pytań prosimy o kontakt:
[email protected]
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 5
KALEJDOSKOP
dr Teresę Sadoń-Osowiecką z Pracowni
Dydaktyki Geografii Katedry Gospodarki
Przestrzennej Instytutu Geografii.
Z racji specyfiki geografii jako przedmiotu nauczania w projekcie Akademickie
Centrum Kreatywności mogą wziąć udział
szkoły gimnazjalne i ponadgimnazjalne.
Będą to szkoły, w których studenci geografii UG do tej pory odbywali praktyki pedagogiczne: Gimnazjum nr 20 w Gdańsku,
Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni,
Gimnazjum nr 46 w Gdańsku oraz Zespół
Szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Gdańsku. Merytoryczną stronę
całego projektu wspierać będzie prof.
Dorota Klus-Stańska z Wydziału Nauk
Społecznych (Instytut Pedagogiki) UG.
Mamy nadzieję, że do współpracy uda się
zaprosić prof. Davida Lamberta (Institute of
Education, University of London) i dr Jaroslava Vavrę z Politechniki w Libercu (Czechy), zajmujących się edukacją geograficzną, a także dydaktyków z innych krajów, np.
ze Szwecji, z Finlandii, Niemiec i Litwy.
Głównym celem wdrożenia projektu
Akademickie Centrum Kreatywności na
Wydziale Oceanografii i Geografii UG w zakresie nauczania geografii jest z jednej
strony przygotowanie studentów – przyszłych nauczycieli geografii do prowadzenia zajęć wyzwalających inicjatywę poznawczą uczniów i wskazujących im
geograficzne metody badania rzeczywistości przy użyciu wszystkich dostępnych
środków (w tym zaawansowanych technologii), z drugiej zaś – próba wprowadzenia zmian w rzeczywistości polskiej szkoły.
UG przyjazny rozwojowi startupów
Z okazji 10 lat funkcjonowania Inkubatorów
AIP (Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości) Uniwersytet Gdański został wyróżniony jako uczelnia przyjazna rozwojowi
startupów w Polsce. Wśród uczelni wyższych UG szczyci się jednym z najwyższych wskaźników sukcesu startupów założonych i prowadzonych przez jego
studentów i absolwentów.
STUDENCI UG
NA ENACTUS WORLD CUP 2014
6 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
FOT. TOMASZ DUDA
zaowocować np. powstaniem nowych przedsiębiorstw i poprawą
sytuacji materialnej lokalnej społeczności. Projekty realizowane
są w ciągu całego roku akademickiego pod okiem opiekunów naukowych i doradców biznesowych. W ramach programu spotykają się liderzy gospodarki, przedstawiciele biznesu oraz środowiska naukowego z liderami przyszłości – zdolnymi i aktywnymi
studentami.
FOT. TOMASZ DUDA
D
rużyna Enactus UG, działająca w ramach Koła Naukowego
Strateg, w czerwcu 2014 r. już po raz 12. zwyciężyła
w ogólnopolskim konkursie Enactus. Dzięki temu mogła
reprezentować Polskę podczas światowego finału Enactus World
Cup 2014, który odbył się w dniach 22–24 października 2014 r.
w Pekinie. Gdańscy studenci rywalizowali z 34 zespołami i znaleźli się wśród 16. najlepszych drużyn na świecie. Zaprezentowali dwa znane w Trójmieście projekty – „Daj odpadom drugą szansę” oraz „Bo ze wsi”, które trwale wpisały się w krajobraz
lokalnych społeczności.
W wyniku realizacji projektu „Daj odpadom drugą szansę”
udało się zebrać 140 tys. plastikowych butelek i wyprodukować
z nich 200 kołder oraz poduszek, które zostały przekazane pomorskim noclegowniom. Drugi projekt „Bo ze wsi” pozwolił na
stworzenie chętnie odwiedzanych przez mieszkańców Trójmiasta, działających w Gdańsku i Gdyni, bazarów ze zdrową żywnością pochodzącą prosto od lokalnych producentów. Bazary odbywają się co tydzień w czwartek w godz. 14.00–19.00
w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni oraz
w Hali Olivia w Gdańsku. Projekt ten ma również na celu edukację
przedszkolaków w zakresie zdrowej żywności. W sopockich
przedszkolach zespół Enactus założył ogródki warzywne, w których dzieci mogą uprawiać warzywa.
Enactus (dawniej SIFE – Studenci dla Przedsiębiorczości) to
największe na świecie stowarzyszenie łączące świat biznesu ze
światem akademickim. Przedstawiciele biznesu oraz środowiska
naukowego wraz ze zdolnymi i aktywnymi studentami wspólnie
dążą do pobudzenia przedsiębiorczości oraz aktywizacji zawodowej wybranych środowisk. W tym celu studenckie zespoły Enactus na całym świecie realizują projekty, które skutecznie podnoszą jakość życia lokalnych społeczności. Działania te powinny
100. ROCZNICA URODZIN BOHUMILA HRABALA
„SPOTKANIE Z HRABALEM”
W BIBLIOTECE UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO
Z okazji 100. rocznicy urodzin światowej sławy pisarza Bohumila Hrabala Biblioteka Uniwersytetu Gdańskiego wraz z Czeskim Centrum w Warszawie w dniach 3–4 grudnia 2014 roku przygotowała projekt
pt. „Spotkanie z HRABALEM”
„BOHUMIL HRABAL TO JUŻ STO LAT...” – WYSTAWA
„VIA HRABAL” – PRZEDSTAWIENIE MULTIMEDIALNE
W ramach projektu „Spotkanie z HRABALEM” Tomáš
Mazal i Václav Špale zaprezentowali spektakl pt. „Via
HRABAL”, który miał formę nowoczesnej prezentacji
multimedialnej. Był to poetycki kolaż utworów, fotografii, dokumentów i krótkich filmów uzupełniony komentarzem autorskim Tomáša Mazala. Twórcy starali się
w sposób atrakcyjny, a jednocześnie przystępny przybliżyć widzom postać jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Spektakl „Via HRABAL” do tej pory
został zaprezentowany w Czeskim Centrum w Paryżu,
Amsterdamie, Warszawie, Monachium, Wenecji, Salzburgu i Gdańsku.
PRAGA Z HRABALEM – PROMOCJA KSIĄŻKI
Po przedstawieniu odbyło się spotkanie autorskie
z Tomášem Mazalem promujące książkę Praga z Hrabalem, które poprowadził kierownik Katedry Kulturoznawstwa – prof. Marek Adamiec. Na spotkaniu można było porozmawiać z autorem, nabyć książkę, a także
poprosić o autograf. Nie lada gratką była też możliwość
otrzymania pieczęci ze stacji kolejowej Kostomlaty, na
której Bohumil Hrabal pracował w latach 40. jako dyżurny ruchu.
„Ten przewodnik po miejscach, które Bohumil Hrabal (1914–1997) odwiedził, w których na jakiś czas się
zatrzymywał, gdzie pracował lub mieszkał, został
wzbogacony o krótkie fragmenty utworów pisarza, cytaty, które nawiązują do opisanych tu miejsc. Chciałem,
FOT. KRZYSZTOF WARZAŁA
W dniu 3 grudnia 2014 roku w Bibliotece Głównej UG
odbył się wernisaż wystawy pt. „Bohumil Hrabal to już
sto lat...”, której autorami byli długoletni współpracownicy, a przede wszystkim, przyjaciele Hrabala: Tomáš
Mazal, Václav Špale i Ivo Krobot*. Ekspozycja miała
charakter wyjątkowy. Na wystawie można było obejrzeć głównie czarno-białe zdjęcia, plakaty filmowe i teatralne, ilustracje do książek, własnoręczne notatki,
maszynopisy i kolaże Hrabala oraz grafiki jego przyjaciela – Vladimira Boudnika. Wystawa była dostępna dla
zwiedzających do 16 stycznia 2015 roku.
aby ta książka nie pełniła jedynie funkcji turystycznej,
albo – lepiej to ujmując – turystyczno-literackiej, ale
również mogła być samodzielną lekturą, stanowić pendant do monografii Bohumila Hrabala” (Praga z Hrabalem, fragment ze wstępu autora).
„HRABAL FILMOWY” – DKF UG
W dniu 4 grudnia 2014 roku na Wydziale Filologicznym
w Dyskusyjnym Klubie Filmowym UG „Miłość Blondynki” odbyły się dwie projekcje. Pokazano film dokumentalny o pisarzu „Dr HRABAL” w reżyserii Pawła Trzaski
z 1993 roku oraz „Pociągi pod specjalnym nadzorem”
w reżyserii Jiřiego Menzla z 1966 roku – pełnometrażowy debiut reżysera, nagrodzony w 1968 roku Oscarem.
Panel wstępny przygotowała doktorantka filmoznawstwa Marta Maciejewska, która pełniła również funkcję
tłumacza podczas realizacji projektu. Patronat honorowy nad projektem objęli: rektor Uniwersytetu Gdańskiego – prof. Bernard Lammek oraz Centrum Czeskie w Warszawie.
MARIETTA TISZBEIN
KOORDYNATOR PROJEKTU
* Ivo Krobot – reżyser teatralny i pedagog, autor wielu adaptacji scenicznych utworów Hrabala oraz ich reżyser zarówno
w Czechach, jak i za granicą.
Václav Špale – plastyk, scenograf i autor scenariuszy do inscenizacji dzieł Hrabala oraz ilustracji do jego książek.
Tomáš Mazal – publicysta, znawca twórczości Hrabala, jego sekretarz i „nadworny fotograf”, autor kilku książek i artykułów
poświęconych pisarzowi.
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 7
FOT. DARIUSZ SZWOCH
ADVENTURE CLUB
„TRZEBA CHWYTAĆ CHWILĘ...
I ZACZĄĆ REALIZOWAĆ MARZENIA”
O WYPRAWIE DO IRANU OPOWIADAJĄ KATARZYNA SKOWRON I PIOTR BUKOWSKI
Mount Damavand to najwyższy wulkan Azji i najwyższa góra Islamskiej Republiki Iranu. Jej wysokość
– 5671 m n.p.m. – podajemy na podstawie oficjalnej mapy Irańskiego Związku Alpinistycznego, w różnych źródłach dane te bywają bowiem rozbieżne. Ta mityczna góra wznosi się samotnie około 1000 m
nad pozostałymi szczytami pasma Elburs. Jej zdobycie nie jest trudne pod kątem technicznym, głównymi problemami są wysokość i załamania pogody. Mount Damavand leży około 70 km od Teheranu
i 60 km w linii prostej od Morza Kaspijskiego. Na szczyt prowadzi kilkanaście dróg. To właśnie tę górę
postanowili zdobyć członkowie Adventure Club podczas wyprawy, która została zorganizowana
w dniach 8–22 czerwca 2014 roku
Kasia: „Iran? Dlaczego Iran? Nie jedź! Porwą Cię terroryści! Wybatożą, ukamienują... Przecież oni mają
broń atomową!”– takich i wielu podobnych „ostrzeżeń”
nasłuchałam się, kiedy powiedziałam znajomym o swojej spontanicznej decyzji wyjazdu. Spontanicznej, bo
podjętej – po krótkiej rozmowie telefonicznej z Kubą
Jakubczykiem – w jeden z majówkowych wieczorów
nad jeziorem, gdzie byłam na obozie sportowym. „Kaśka, bilety do Teheranu są niezbyt drogie. Trzeba się decydować. Natychmiast” – do dziś pamiętam, jak zaskoczył mnie ten telefon. Znałam plany Kuby – w trakcie
treningów sekcji wspinaczkowej, zajęć na pływalni lub
Wodnego Pogotowia Ratunkowego, na których się pojawiałam, niejednokrotnie wspominał, że zdobycie
Damavand – najwyższego szczytu Iranu – należy do
tegorocznych celów Klubu Przygody. O pomyśle wyjazdu słuchałam z wypiekami na twarzy – uwielbiam
8 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
podróżować, a opowieści Kuby tylko roznieciły we
mnie pragnienie dalekich wyjazdów. Po zapoznaniu się
z historią wypraw w ramach Adventure Club, któremu
szefuje Kuba, moje marzenia o ujrzeniu odległych krajów zyskały szansę na urzeczywistnienie. Do tej pory
sporo podróżowałam, ale raczej po Europie. A teraz
w dodatku miało to być wejście na górę! Górską pasją
zaraził mnie tata, nie było roku, żebym nie odwiedziła
jakiegoś szlaku. Decyzję podjęłam szybko. Trzeba
chwytać chwilę... I zacząć realizować marzenia.
Piotr: Przyjaciel powiedział mi kiedyś, że nagła zmiana planów to dar dany człowiekowi przez bogów. Iran
to nie był mój pomysł. W tym samym czasie miałem
zamiar wejść na Mount Blanc, ale gdy usłyszałem, że
szykuje się wyprawa Adventure Club na Damavand,
nie zastanawiałem się długo. Mało tego, wykorzystując
ADVENTURE CLUB
długoletnią znajomość z Kubą, moim trenerem uczelnianej sekcji judo, wciągnąłem do składu dwóch przyjaciół, braci Darka i Remiego. Musiałem jednak Kubie
zaręczyć słowem za moich protegowanych.
Kasia: Od tego momentu zaczęliśmy przygotowania. Oprócz treningów kondycyjnych odbywaliśmy też
cotygodniowe spotkania z Kubą, podczas których
oglądaliśmy filmy z wypraw AC i poznawaliśmy problematykę adaptacji organizmu do wysokości. Dostaliśmy
też indywidualne zadania. Piotr miał zarezerwować bilety lotnicze i miejsca w schroniskach na Damavandzie.
Ja, oprócz skompletowania leków na wyjazd, miałam
skontaktować się z Robertem Szymczakiem, znanym
doktorem, prowadzącym stronę internetową MedEverest. Wykupiliśmy również ubezpieczenie dla osób
uprawiających sporty ekstremalne. Na jedno ze spotkań przyszła Paula, która spędziła kilka miesięcy w Iranie i była kopalnią wiedzy na temat tego kraju. Był to
też czas na bliższe poznanie się.
Iran wielu osobom kojarzy się dość negatywnie.
Może dlatego, że USA zaliczają go do tak zwanej „osi
zła”, a może przez panujące powszechnie opinie o rozwijanym przez to państwo programie atomowym,
o trudnej sytuacji społecznej kobiet czy swego rodzaju
zamknięciu Iranu na świat. Jeśli dodamy do tego zdjęcia z marszów protestacyjnych, zdjęcia kobiet ubranych w czadory, to niewiele osób pomyśli o Iranie, planując wyjazd w nieznane. Jednak nic bardziej mylnego.
Bo gdy już człowiek zdecyduje się na podróż i skonfrontuje krążące stereotypy z rzeczywistością, której
sam stanie się udziałem, ujrzymy kraj będący kolebką
fascynującej starożytnej kultury perskiej, a na każdym
kroku doświadczymy niesamowitej życzliwości jego
mieszkańców. Iran przywitał nas z otwartymi ramionami – tak otwartych i gościnnych ludzi nie spotkałam nigdy wcześniej. Decyzja o jego odwiedzeniu była jedną
z najlepszych, jakie mogłam podjąć.
Początkiem naszej podróży był przejazd autem do
Berlina, kolejnym etapem lot do Istambułu, a stamtąd
przelot do Teheranu. Kilkugodzinne oczekiwanie na lotnisku w Istambule wykorzystaliśmy na omawianie różnych wariantów wejścia na górę. Jeszcze w kraju Kuba
kazał nam poszperać w internecie i przedstawić własną
koncepcję zdobycia szczytu oraz zwiedzania Iranu. Po
burzliwych dyskusjach zwyciężyła propozycja Remiego, co oznaczało, że z lotniska mieliśmy pojechać w rejon górski, szybko zdobyć szczyt, a potem chcieliśmy
mieć jak najwięcej czasu na zwiedzanie. Kuba kręcił
nieco głową i w rozmowie ze mną mówił o swoich wątpliwościach na temat tak szybkiego wejścia. Zalecał
dłuższą aklimatyzację. Swoje argumenty zakończył
słowami: „Wy, dziewczyny, dacie sobie radę. W górach
lepiej znosicie wysokość. Chłopakom pójdzie gorzej,
ich mięśnie potrzebują więcej tlenu. Cóż, w razie problemów najwyżej zgonię ich z góry”.
A potem był lot z Istambułu do Teheranu – stolicy Iranu, lądowanie i pierwsze zetknięcie z całkowicie
odmienną kulturą niż nasza. Wypełniliśmy wnioski wizowe i cierpliwie czekaliśmy. Sympatyczny oficer poczęstował nas smakowitym melonem, ale to nie przyśpieszyło naszego przejścia przez bramkę. Procedury
ciągnęły się godzinami z powodu Kuby, ponieważ długo prześwietlano jego działalność górską. Okazało się,
że 27 lat temu starał się bezskutecznie o wizę do Iranu.
I pewnie dlatego jego akta trafiły do służb specjalnych.
Wreszcie po kilku godzinach oczekiwań udało się.
W holu przylotowym spotkaliśmy zniecierpliwioną Martę, która przyleciała z Oslo i od pięciu godzin czekała
na nas, nie wiedząc, co się z nami dzieje. Jeszcze na
lotnisku wymieniliśmy nasze dewizy na dinary po najlepszym kursie, jak się potem okazało. Kuba zorganizował transport. Dwudziestoosobowy bus Taxi VIP zabrał nas i nasze plecaki. Wyniosło nas to taniej niż dwie
taksówki, a poza tym jechaliśmy wszyscy razem. Zauważyliśmy, że turyści mogą mieć problemy z topografią w Iranie. W zasadzie wszystkie nazwy miast i informacje drogowe są wyłącznie w języku irańskim.
Sam Teheran to ogromne miasto, pełne zgiełku
i tłumu ludzi, na swój sposób przytłaczające wszechobecnym chaosem i kurzem gryzącym w oczy. Podekscytowani najbliższym celem, czyli zdobyciem góry,
z ulgą żegnaliśmy stolicę. Mieliśmy do pokonania 70
km tak zwanego interioru do naszej pierwszej bazy
w miejscowości Polur Resort na wysokości 2270 m.
Warto nadmienić, że transport w Iranie jest dla turystów z Europy niezwykle tani. Litr benzyny w przeliczeniu kosztuje złotówkę. Rozwinięta sieć autobusów
kursujących po całym kraju oraz wszechobecni taksówkarze, nagabujący nas „TAXI! TAXI! Here, please!”
sprawiła, że był to najczęściej wybierany przez nas
środek transportu.
W Polur ulokowaliśmy się w schronisku Irańskiego
Związku Alpinistycznego. Po briefingu wydaliśmy dla
siebie obiad powitalny składający się z przepysznego
kebabu, ryżu i kurczaka. Powinnam napisać – jeszcze
przepysznego, bo nie spodziewaliśmy się, że każdego
dnia pobytu, nie wyłączając akcji górskiej, przyjdzie
nam jeść to samo. Dlatego jedzenie w Iranie wydało
nam się mało urozmaicone.
Podziwialiśmy górę „z dołu” i z pewnością przez
umysł każdego z nas przebiegła myśl o tym, że może
nie być tak łatwo. Górujący nad pozostałymi masywami, ośnieżony Damavand, co wyróżniało go od pozostałych szczytów, ze swoją wysokością 5671 m zrobił
na mnie ogromne wrażenie. I wzbudził sporo pokory.
Tego dnia mogliśmy również po raz pierwszy doświadczyć niezwykłej gościnności Irańczyków. Wracając
z przechadzki, zostaliśmy zaproszeni na kolację przez
miejscową rodzinę. A potem czekało na nas jeszcze
tylko pakowanie plecaków wyprawowych „na górę”,
pozostawienie nizinnych bagaży w schronisku i zbieranie energii przed rozpoczęciem drogi na szczyt, czyli
zasłużony sen po wielogodzinnej podróży.
Piotr: Napotkani miejscowi co chwilę do nas podchodzili i zagadywali. Widać było, że są spragnieni
kontaktu z turystami. Chcieli wiedzieć, skąd jesteśmy,
zapraszali nas do swoich domów. Gościnność i serdeczność jest w Iranie powalająca. W domu jednej rodziny siedzieliśmy przy „stole” na dywanie. I jak to jest
w perskim zwyczaju – jedzenie serwowano na ceracie.
Gospodyni sprawnie podawała kebab i jagnięcinę z ryżem. Niestety, nie mogła z nami razem jeść. Przy stole
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 9
ADVENTURE CLUB
mogą siedzieć tylko mężczyźni. O to, aby dołączyła do
nas, musieliśmy poprosić jej męża.
Kasia: Rano udaliśmy się w stronę drugiego obozu
Saheb al Zaman Mosque na wysokości 3020 m. Po
czterech godzinach wędrówki znaleźliśmy się już
w trzecim schronisku – Bargah Shelter na wysokości
4200 m. W trakcie wspinaczki Kuba dzielił się z nami
swoimi doświadczeniami i przekazywał cenną wiedzę
wysokogórską. Aby organizm zaaklimatyzował się do
zmieniających się warunków, pokonywanie kolejnych
wysokości nie może następować w sposób gwałtowny.
Przewyższenie powinno wynosić dziennie średnio od
300 do maksymalnie 600 m, więc tempo mieliśmy zdecydowanie za szybkie. W trzecim obozie dało się już
odczuć efekty wysokości – objawiało się to przede
wszystkim bólem głowy i niechęcią do wysiłku. Po posileniu się chlebkiem i kabanosami indyczymi (które
towarzyszyły nam przez wszystkie dni wyjazdu i na które do teraz nie mogę jeszcze patrzeć) udaliśmy się na
rekonesans, czyli krótki spacer, aby przygotować się
do porannego wyjścia na szczyt. Po powrocie zastaliśmy w schronisku znaną himalaistkę Annę Czerwińską.
Kuba serdecznie się z nią przywitał i nas przedstawił.
Była to fantastyczna okazja, żeby poznać gwiazdę polskiego alpinizmu.
Plany wyjścia o 4.30 ze schroniska pokrzyżowały
nam silne opady śniegu i porywisty wiatr. Kuba zadecydował, że poczekamy na zmianę pogody. O 5.30 śnieżyca uspokoiła się na tyle, że mogliśmy opuścić schronisko i ruszyć w drogę. Pogoda uprzykrzała nam
zdobywanie kolejnych wysokości – oprócz opadów
śniegu i silnego wiatru dokuczała nam również bardzo
niska temperatura. Co kilkadziesiąt kroków, po których
przystawaliśmy, aby odpocząć i stopniowo oswoić się
z wysokością, upewniałam się, czy mam jeszcze czucie w zziębniętych dłoniach.
Na wysokości 4800 m razem z Martą, za pozwoleniem Kuby, zdecydowałyśmy się pójść przodem razem
z grupą lokalnych przewodników. Kuba został z chłopakami, którzy coraz mocniej odczuwali efekty choroby wysokościowej. Nasz rytm podejściowy sukcesywnie się obniżał, ze 100 kroków do 30. Odpoczynki
wydłużały się. Droga na szczyt z każdym metrem stawała się trudniejsza – widoczność była ograniczona
przez chmury i śnieżycę. W dodatku wraz z pokonywaną wysokością coraz mocniej czuło się wulkaniczne
wyziewy siarkowe. Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów...
Kilka kroków... Czekamy. Uważnie stąpamy po śniegu.
Ups! I nogi zapadają się w śniegu. Ale już jesteśmy coraz bliżej... Około 12.10 wraz z Martą stanęłyśmy na
szczycie – cóż to była za satysfakcja! Choć chmury
uniemożliwiły nam nacieszenie oczu widokami, to zrobiłyśmy pamiątkowe zdjęcie i wraz z napotkaną grupą
Czechów gratulowałyśmy sobie sukcesu. W tej krótkiej
chwili mróz przestał być odczuwalny, a suszone owoce
i batoniki smakowały jak nigdy dotąd.
Piotr: O godzinie 4.00 wyszliśmy ze schroniska pełni
nadziei, podekscytowani czekającym nas wyzwaniem,
lecz śnieżyca z powrotem zagoniła nas do środka.
10 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
Zero widoczności, śnieg wbijał się w oczy i zwalał
z nóg. Położyliśmy się na pryczach, licząc na poprawę
pogody. Po godzinie 6.00 wystartowaliśmy ponownie.
Lokalni przewodnicy mówili, że za kilka godzin pogoda
się poprawi. Poza nami wychodziły jeszcze dwie grupy.
Jednak pogoda właściwie się nie zmieniała, zrobiło się
tylko trochę jaśniej. Widoczność była tylko na kilkadziesiąt metrów. A my przesuwaliśmy się krok za krokiem. Na początku, aby się rozgrzać, podchodziliśmy
wolnym tempem pół godziny bez przerwy. Potem tempo wraz z wysokością spadało, najpierw było to 100
kroków i przerwa na 10 oddechów, następnie 70, 50,
30 kroków, by w partiach podszczytowych zejść do 20
kroków i odpocząć. W przerwach odwracaliśmy się
plecami do wiatru, plecaki osłabiały nieco destrukcyjną
siłę wiatru. Cały czas silnie wiało, a głowa dawała popalić. Wokół otaczały nas widoki zapierające dech w piersiach, ale w tych warunkach nie było najmniejszych
szans na zachwycenie się majestatem góry. Każdy
krok skłaniał nas do patrzenia pod nogi, narastało wychłodzenie i zmęczenie naszych organizmów. Na wysokości 4800 m ogarnęła mnie senność, brakowało mi
też coraz bardziej tlenu. Nie dość, że zasypiałem, to
jeszcze umysł ulatywał do spokojnych, słonecznych
dolin, obniżając morale chyba nie tylko moje. Jak na
złość wiatr przybrał na sile. Kiedy na jednym z postojów odwróciłem się, by zapamiętać drogę zejściową,
w okamgnieniu nasze ślady zostały zasypane. Widoczność była już ograniczona do kilku metrów. Ciągle się
wspinaliśmy, jednak wysiłek był coraz większy, a odpoczynki coraz bardziej wyczekiwane. Zmagałem się ze
swoimi słabościami. Damavand był dla nas niczym Termopile dla Spartan. Walczyliśmy dzielnie, ale nasze siły
topniały, a warunki wcale się nie poprawiały. Szczytu
nie było widać, lecz musiał być już gdzieś blisko, czuliśmy też wulkaniczne wyziewy siarkowe, które odbierały płucom tlen.
Kuba po raz kolejny sprawdzał naszą zdolność do
wysiłku. Kazał pokazać dłonie, patrzył uważnie na nasze twarze. Chyba nie wyglądaliśmy najlepiej. Z troską
przyglądał się Remiemu, który dygotał z zimna, jego palce były prawie białe, a paznokcie fioletowe. Wprawdzie
dostał od nas dodatkowe rękawice i podgrzewacze,
ale i tak był w kiepskim stanie. Jego odzież przeciwwiatrowa pozostawiała wiele do życzenia. To był raczej
ubiór na narty, a nie na podbój najwyższego wulkanu
Azji. Z największym wysiłkiem pokonaliśmy kolejne kilkadziesiąt metrów. Na każdym postoju Kuba uważnie
lustrował każdego z nas i pytał o samopoczucie. Cała
trójka odpowiadała, że jest dobrze, choć gołym okiem
było widać, że siada i nasza psyche, i ciało. Nic nie widzieliśmy. Przeczekaliśmy kolejną nawałnicę. Muszę
powiedzieć, że ambicja jeszcze była, ale ciało nie za
bardzo chciało nas słuchać. Czułem porażającą senność i ból głowy, lecz magia góry ciągnęła mnie niczym
zaklinacz węży kobrę.
Na ostatnim postoju Remi przewrócił się i upadł na
śnieg. Nasz przewodnik popatrzył na niego i stanowczo powiedział: „Spadamy! Może uda nam się wejść
na górę, ale zejście w tych warunkach nie będzie możliwe! Macie prawdopodobnie już ostre obrzęki płuc
ADVENTURE CLUB
i godzinę, najwyżej kilka godzin życia przed sobą”. Na
nasze protesty odpowiedział: „Ta góra jest nie po to, by
się na niej wzniośle zabić. Schodzimy!”.
Nie lubię się poddawać, dlatego wtedy rozczarowany cisnąłem kije i osunąłem się na śnieg. Jednak nie
było rady, musieliśmy wracać. Na szczęście dla nas
z góry wyłonili się summiterzy. Schodzili w towarzystwie lokalnych przewodników. Niektórzy z nich byli na
górze po kilkadziesiąt razy, a rekordzista aż 197. Tacy
znajdują drogę nawet w ciemnościach. Schodziły również nasze dziewczyny, które dotarły na szczyt. Wyściskaliśmy je i pogratulowaliśmy. Przewodnicy powiedzieli, że do szczytu zostało około 10 minut i w tych
warunkach „zaliczają” nam wejście. Chcieli chyba
poprawić nasze samopoczucie. Jednak nie ma co ryzykować. Zaczęliśmy schodzić w dół.
Powrót był dużo przyjemniejszy. Od około 5000 m
poprawiła się widoczność. Do schroniska na wysokości 4200 m dotarliśmy około godziny 17.00. Damavand
cały czas był skryty w chmurach i tego dnia już się nie
pokazał. Nie mieliśmy siły, by od razu schodzić niżej.
Spędziliśmy w schronisku kolejną ciężką noc. Niektórzy nadal odczuwali silne bóle głowy, mieli ciężki oddech, a z nosa leciała im krew.
Kasia: Przy zejściu ze szczytu spotkałyśmy Kubę,
który kosztem własnego wejścia na górę podjął odpowiedzialną decyzję o sprowadzeniu Remiego i Piotra,
UCZESTNICY WYPRAWY
NA MOUNT DAMAVAND
Czesław „Kuba” Jakubczyk – kierownik
sportowy, pracownik
SWFiS UG, trener judo,
instruktor ju-jitsu oraz
żeglarstwa, pływania,
narciarstwa i wspinaczki, specjalista odnowy biologicznej. Zajmuje się sportami ekstremalnymi. Pod szyldem Adventure Club zorganizował ponad
40 wyjazdów pozaeuropejskich, w tym
wyprawy na najwyższe góry siedmiu kontynentów. Zdobył sześć z siedmiu szczytów
Korony Ziemi. Pomysłodawca i współorganizator telewizyjnego programu „Zdobywcy”. Czterokrotnie zabierał na wyprawy
wysokogórskie niewidomego studenta UG.
Katarzyna Skowron
– studentka IV roku prawa na Uniwersytecie
Gdańskim, miłośniczka
podróży i aktywnego
spędzania czasu, ratowniczka WOPR, instruktor pływania, sędzia pływacki I klasy,
motorowodny sternik morski. Trenowała
pływanie w KS Delfin Gdynia, brała udział
w licznych zawodach pływackich i ratowniczych, działa w ratowniczej grupie interwencyjnej POLRESCUE, jest członkiem
sekcji pływackiej i wspinaczkowej UG, trenuje wioślarstwo (smocze łodzie). Uwielbia
również jazdę na rolkach, biegówki, kajaki,
bieganie długodystansowe i trening siłowy.
Amatorka spontanicznych wyjazdów, pełnię szczęścia odczuwa na łonie natury
w otoczeniu gór albo jezior. Szczególnie
upodobała sobie szlaki w polskich Tatrach
i Dolomitach.
Marta Jaroch – absolwentka skandynawistyki na Uniwersytecie
Gdańskim, specjalizuje
się w językach norweskim i rosyjskim. Obecnie pracuje w Norwegii.
Interesują ją kultury Wschodu, judo, narciarstwo alpejskie, żeglarstwo, kajakarstwo
oraz turystyka górska. Była na Araracie
(5147 m n.p.m.) i kilku innych górach
w Wietnamie, Kambodży i Nepalu.
Piotr Bukowski – absolwent Wydziału Zarządzania na Uniwersytecie Gdańskim oraz
studiów ACCA w Londynie, obecnie w trakcie zdobywania dyplomu na Oxford Brookes University. Ze
sportem związany od małego. Medalista
mistrzostw Polski i posiadacz czarnego
pasa w judo, zapalony narciarz, a od zeszłego roku również żeglarz. Posiadacz
kwalifikacji płetwonurkowych. Od kilku lat
delektuje się pięknem świata z kilku metrów
nad poziomem morza, w ostatnim czasie
zdobył takie szczyty, jak: Tubkal, Mulhacen,
Teide czy Ben Nevis.
Remigiusz Szwoch
– jest absolwentem arabistyki na Uniwersytecie
im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu, ukończył
także studia MBA na
Uniwersytecie Gdańskim oraz na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. W swoim
czasie odwiedził druzów syryjskich i w końcu coś na ich temat napisał. Miłośnik pustyni, ale z przyjemnością zanurza się także
w deszczowe lasy Wietnamu, Kambodży,
Tajlandii i Malezji. Docenił piękno gór szkockich, hiszpańskich, francuskich, niemieckich i oczywiście polskich. Zwolennik naturalnej techniki ujeżdżania koni.
Dariusz Szwoch –
radca prawny, absolwent Wydziału Prawa
i Administracji na Uniwersytecie Gdańskim,
stypendysta uniwersytetu w Kolonii. Pasjonat
zabytkowych samochodów, fotografii oraz
podróży. Uczestnik wielu wyjazdów trekkingowych w góry Polski, Europy i Azji (m.in.
Annapurna Circuit Trek, Nepal).
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 11
ADVENTURE CLUB
FOT. DARIUSZ SZWOCH
których dopadła ostra choroba wysokościowa. Chłopakom zabrakło dosłownie 10 minut drogi na szczyt –
można więc śmiało powiedzieć, że odnieśli ogromny
sukces i zmierzyli się z górą mimo tak niesprzyjających
warunków pogodowych. Sukces należał do całego zespołu – każdy z nas bowiem, razem i osobno, pokonał
własne ograniczenia.
Wielki podziw wzbudziła we mnie postawa Kuby. Zawsze powtarzał, że trzeba mieć w sobie dużo pokory
wobec gór – są one piękne, ale nieprzewidywalne. Determinacja w dążeniu do celu to nie wszystko, najważniejsze są wzajemna pomoc i odpowiedzialność za
pozostałych członków zespołu. A trudne warunki umieją wyciągnąć z człowieka takie cechy, jak egoizm czy
chorobliwa ambicja. Była to dla mnie bardzo cenna lekcja i utwierdziła mnie w przekonaniu, że to, co dają nam
wyprawy – bagaż doświadczeń i emocji – zostaje w nas
na całe życie. Cali i zdrowi dotarliśmy do schroniska,
gdzie zmęczeni spędziliśmy noc.
Rankiem rozpoczęliśmy schodzenie. Możliwość
wzięcia prysznica i zrzucenia plecaków po zejściu
z góry wspomina się jak najlepszą nagrodę za trudy
wyprawy. Czekał nas kolejny etap podróży – już mniej
górski, a mający na celu jak najpełniejsze zgłębienie
codziennego życia w Iranie, poznanie kultury, ludzi i lokalnych zwyczajów. Początkiem naszego poznawania
Iranu była kąpiel w Morzu Kaspijskim. Być tu i nie pojechać nad morze, to tak jakby w ogóle nie być w Iranie.
To najlepszy sposób, by zmyć z siebie wulkaniczne
12 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
pyły i zmęczenie. Potem przemierzyliśmy 70 km taksówką i dotarliśmy do nadmorskiego miasta Amol.
W piątkę, bo niespodziewanie Remi powiedział nam,
że odłącza się od nas i brata i że chce sam jechać do
Teheranu. My zaś mijaliśmy najbardziej zielone tereny
przylegające do Morza Kaspijskiego. Była to czysta radość i odpoczynek dla naszych oczu. Na miejskiej plaży panowie i Marta szybko wskoczyli do wody, a ja pilnowałam na brzegu ubrań. Kiedy wreszcie wyszli
z wody, Martę zatrzymało syczenie plażującej starszyzny. Mimo że weszła do wody w spodniach i koszuli, to
mokra odzież oblepiła jej zgrabną figurę. Wzbudziło to
żywe zainteresowanie młodych i wywołało dezaprobatę starszych osób.
Następnego dnia udaliśmy się do Teheranu. Nasze
rzeczy zostawiliśmy w hotelu. Niezwykle uczynny recepcjonista Mousavi stawał na głowie, by spełnić nasze
życzenia. Doradzał, dzwonił, rezerwował. Po wielu rozmowach i wspólnym planowaniu, mając świadomość
znikomości czasu, by zobaczyć w Iranie wszystko, co
byśmy chcieli, zdecydowaliśmy się pojechać do Persepolis. Nocny przejazd pociągiem w kuszetkowym wagonie i z serwisem kulinarnym nie obciążył za bardzo
nawet studenckiej kieszeni. Widok ruin starożytnego
imperium perskiego wywarł na nas ogromne wrażenie.
Najważniejszymi punktami na naszej liście zwiedzania
były także: Shiraz – miasto poetów, wina (teraz w Iranie
zapewne bezalkoholowego), ogrodów, kwiatów i słowików, następnie Isfahan – miasto meczetów i bazarów
ADVENTURE CLUB
oraz imponującego placu Imam Square, a także piaskowe zabudowania miasta Yazd. W trakcie pobytu
urozmaicaliśmy sobie czas dalszymi wycieczkami poza
miasto, przejazdem na wielbłądach po pustyni, zwiedzaniem opuszczonego miasta Kharanaq i świątyni zoroastriańskiej Chak Chak. Kolejnymi punktami planu
było odwiedzenie miasta Kashan, wioski Abyame i zabytkowych łaźni.
Jadąc do wyschniętego słonego jeziora (Salt Lake
– 100 km długości i 20 km szerokości), mieliśmy okazję
napoić wielbłądy. Kiedy zatrzymaliśmy się na pustyni
przy pustym betonowym korycie, Kuba niespodziewanie odkrył, że nieopodal blaszany dekiel przykrywa
studnię wodną. Porwał wiszące na linie wiadro i jak szalony zaczął ciągnąć wodę, i nalewać ją do koryta. Stała
się wtedy niesamowita rzecz. Z oddali zaczęły biec
w naszym kierunku wielbłądy, które wyczuły wodę.
Zbiegło się ich kilkanaście i zachłannie zaczęły pić.
Z pomocą Kubie ruszył nasz kierowca. Obaj tęgo się
napracowali.
Wracając późnym wieczorem, zobaczyliśmy zanurzony w jeziorze samochód i kogoś wołającego o pomoc. Okazało się, że auto utknęło aż po osie w solance. Niestety, nie pomogło zbiorowe wypychanie.
Zabraliśmy więc do naszego jeepa trzyosobową irańską rodzinę i podrzuciliśmy ją do najbliższego seraju
drobne 20 km.
Bardzo ważnym punktem naszego wyjazdu było też
podążanie śladami polskich żołnierzy – tułaczy generała Andersa oraz cywili, którzy w latach 1942–1945
w liczbie około 120 tysięcy przebywali na gościnnej ziemi irańskiej. Odwiedziliśmy dwa polskie cmentarze
w Teheranie i Isfahanie, by złożyć hołd spoczywającym
tam naszym rodakom. Na zadbanym cmentarzu w Teheranie chłopak z obsługi podszedł do nas z tacą i poczęstował nas słodką herbatą i herbatnikami. Pokazał
nam też polskie i irańskie książki o pochowanych Polakach w Iranie. Na kilku irańskich cmentarzach leży ponad 2 tysiące Polaków – żołnierzy, kobiet i dzieci. Nikt
nie zginął od kuli. Zabiły ich choroby i posowieckie wycieńczenie. Cisnęła nam się w oczy zawstydzająca
prawda, że tak mało o nich wiemy i że chyba zbyt mało
zrobiono, aby okazać Irańczykom wdzięczność za ich
gościnę. Tak wspomina tamte czasy Józef Żywina, jeden z kombatantów: […] aż nagle gruchnęła wieść, że
bolszewicy zdecydowali się na wypuszczenie części
wojsk polskich z Rosji do Persji. Któregoś marcowego
dnia zaczęliśmy się ładować na statki-cysterny. Nie było
końca okrzykom radości. Prawie szkielety, dzieci-widma
skupiały w swych oczach ogniki nieopisanej radości.
Jechały w nowy świat, wyrywały się na wolność niewątpliwą. Te pęki będą się rozwijać spóźnioną wiosną
wśród dobrych ludzi. Już nigdy w tym niesamowicie ponurym kraju o zwierzęcych instynktach. Potem zobaczyliśmy zarys brzegów Pahlevi. Przeżyliśmy jedyną w naszym życiu baśń. Szaleliśmy z radości, jednocześnie
obawialiśmy się, że nieprzewidywalna siła albo złośliwość losu może nas cofnąć od tych brzegów. Statek
przypominający cuchnącą trumnę zawinął do portu. Potem najprawdziwsi pod słońcem ludzie, wołowina,
prawdziwa kawa, czekolada, pootwierane na oścież
sklepy. Ze wszystkim. Dosłownie tak, jak w Polsce za
dobrych przedwojennych czasów. A potem łaźnia
i nowe ubrania, wszystko przywiezione z Rosji idzie na
stos i pali się.
Każdemu z odwiedzanych przez nas zabytkowych
miejsc towarzyszył bagaż wspaniałych przygód i wspomnień, które na żywo rozbłyskują w mojej pamięci i wywołują szeroki uśmiech. Każda z chwil tam spędzonych
złożyła się na fakt, że był to niesamowity wyjazd. Podróżowanie po Iranie było niecodziennym doświadczeniem również z innego powodu – w kraju tym praktycznie nie ma turystów, tak więc widok szóstki osobników
o europejskim wyglądzie na każdym kroku budził duże
zainteresowanie. Co chwila ktoś nas zaczepiał, jednak
wynikało to z czystej ciekawości i chęci porozmawiania. Dziesiątki osób każdego dnia pozdrawiały nas,
mówiąc „Hello” albo „Salaam”. To ogromne zainteresowanie naszymi osobami z początku było dość krępujące, jednak po pewnym czasie zdążyliśmy do tego przywyknąć. Staliśmy się gwiazdami wielu zdjęć rodzinnych,
a jednocześnie pomogło nam to w nawiązaniu niesamowitej więzi z Irańczykami – byli bardzo otwarci na
poznanie nas, z chęcią dzielili się opowieściami o swojej kulturze, zwyczajach, zapraszali na wspólne posiłki
i pragnęli spędzać z nami dużo czasu. Pytaniom o to,
skąd jesteśmy, nie było końca: „Where are you come
from? Poland? Lachistan? Aaa! Volleyball! Poland –
Iran, match, on Saturday!”. Nie brakowało również pytań odnośnie celu naszego przyjazdu czy powiązań
rodzinnych między nami. Ze względu na restrykcyjną
religijność oficjalnie zostałam w Iranie siostrzenicą
Kuby, a Darek, Remigiusz i Piotr byli moimi kuzynami.
W ten sposób moja rodzina znacznie się powiększyła.
Irańczycy nie byli skrępowani zadawaniem tak osobistych pytań – wynikało to jedynie z ich czystego zainteresowania i nie miało nic wspólnego ze wścibstwem.
Życie społeczne mieszkańców Iranu jest niestety obostrzone licznymi ograniczeniami i zakazami. Jeden
z naszych kierowców, młody Irańczyk kończący studia
techniczne, nie mógł uwierzyć, że młodzi ludzie w Polsce mieszkają ze sobą przed ślubem. W śmiech wprawiła go również informacja o wolnych dwóch dniach
w tygodniu – w Iranie dniem wolnym od pracy jest tylko
piątek. Po jego wyrazie twarzy zrozumieliśmy, że nam
po prostu nie uwierzył.
Nie wspomniałam również o jeszcze jednej kwestii,
którą najbardziej przeżywałam przed wyjazdem – jak
w Iranie wyglądają islamskie zasady ubioru i w jakim
stopniu jako kobiety będziemy musiały się z Martą do
nich dostosować. Z zazdrością spoglądałyśmy na naszych współtowarzyszy, którzy w irańskim upale (temperatura dochodziła do ponad 40 stopni) zobowiązani
byli jedynie do noszenia długich spodni i koszul. W naszym przypadku sprawa była bardziej skomplikowana
– oprócz obowiązkowego przykrywania włosów chustą
musiałyśmy nosić długie, luźne spodnie, a także swego rodzaju tuniki, obowiązkowo z długim rękawem. Kilkakrotnie, nie wytrzymując upału i mając wrażenie bycia na osobności, podwijałam lekko nogawki swoich
spodni, co wywoływało „syczenie” starszych Iranek
bądź reakcję pewnego pana, który rzucił w moją stronę
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 13
ADVENTURE CLUB
„Kara 16 batów”, co zmusiło mnie do natychmiastowego zakrycia kostek. Kwestie ubioru były jedyną niedogodnością. Chusty nie nosiło się zbyt wygodnie i co
chwilę trzeba było ją poprawiać. Same Iranki również
można podzielić na te, które sztywno trzymają się kulturowo narzuconych im reguł dotyczących ubioru, jak
i na te, głównie młodsze, które w każdy możliwy sposób chcą wyswobodzić się z surowych zasad. Długie,
czarne czadory, spod których widać było tylko twarze,
spotykaliśmy często, ale u kobiet starszych – tu choćby
lok włosów na wierzchu był czymś nie do pomyślenia.
Młode Iranki, zachwycająco piękne, potrafiły narzucać
chustę tylko na część włosów, by zaś wyróżnić się
w tłumie podobnych tunik i chust, mocno się malowały,
zakładały kolorowe dodatki i biżuterię, a nawet nosiły
kolorowe conversy. Na tle ciemnookich i ciemnowłosych Iranek zarówno ja, jak i Marta – blondynki o niebieskich oczach – budziłyśmy sporą sensację.
Nie sposób zamknąć opowieści i wrażeń z wyjazdu
do Iranu zaledwie na kilku stronach. Każde wspomnienie przywołuje kolejne. Tym, co szczególnie zapadło mi
w sercu, jest fakt, że nawet w kraju tak odmiennym od
naszego miałam poczucie, że nigdzie nie jesteśmy
sami i zawsze możemy liczyć na czyjąś pomoc.
Wszechobecne uśmiechy, życzliwość, gościnność
i pogoda ducha Irańczyków towarzyszyła nam od
pierwszego do ostatniego dnia pobytu. Tę radość dopełniały również doznania estetyczne w postaci przepięknych widoków. Najbliższe memu sercu były krajobrazy górskie w okazałym paśmie Elburs, jednak
pustynne przestrzenie też sprawiały, że serce zaczynało mi bić szybciej. Iran zapamiętam jako kraj, w którym
mimo odmienności kulturowej nie czuliśmy się obco.
Jedna wizyta w Iranie to stanowczo za mało. Tyle jest
jeszcze miejsc do odkrycia w tym kraju. Pozostaje mi
dopytywać Kubę o plany kolejnych wyjazdów, gdyż
głód podróży ma to do siebie, że nie może być nigdy
zaspokojony, a każdy kęs w postaci podróży bardziej
go jeszcze rozbudza. Byłam zaszczycona, że mogłam
reprezentować prawników z Uniwersytetu Gdańskiego
na tak egzotycznej wyprawie.
Bardzo serdecznie dziękuję Panu Dziekanowi Wydziału Prawa i Administracji za finansowe wsparcie mojego wyjazdu. Za pomoc w organizacji tego fantastycznego wyjazdu dziękujemy także gorąco wszystkim
szlachetnym mecenasom, sponsorom i osobom, które
nas wspierały.
ADVENTURE CLUB
NA DRODZE PRZYGODY
A
dventure Club powstał z inicjatywy
studentów w 1991 roku. Na początku działał jako grupa nieformalna
integrująca środowiska akademickie Uniwersytetu Gdańskiego, potem jako klub,
a obecnie jako międzywydziałowe koło
naukowe przy Wydziale Zarządzania UG.
Główną ideą, która jednoczy członków
Adventure Club, czyli pasjonatów różnych
sportów, jest przygoda, poznawanie nieznanego, piękna przyrody oraz ciekawych
ludzi, a także integracja, umiejętność
współpracy, pokonywanie barier i podążanie śladami wielkich Polaków. Do naszego
grona należą alpiniści, wspinacze skałkowi, podróżnicy, przedstawiciele sportów
lotniczych i wodnych.
Do tej pory w ramach Adventure Club
zorganizowano około 200 imprez krajowych oraz ponad 60 wypraw poza Europę. Byliśmy w górach na siedmiu kontynentach, wspinaliśmy się między innymi
w Himalajach, Karakorum, Kaszmirze, Pamirze, na Kaukazie, w Andach, w górach
Antarktydy, Australii, Afryki, Nowej Gwinei,
na wulkanach Meksyku, Ekwadoru i Peru.
To ewenement w skali kraju – studenci
Uniwersytetu Gdańskiego postawili stopy na wszystkich najwyższych szczytach
siedmiu kontynentów. Kilwatery jachtów
z naszymi żeglarzami przecinały wody
Atlantyku, Pacyfiku, Oceanu Indyjskiego i wielu mniejszych akwenów, takich
jak Morze Śródziemne, Adriatyk, Morze
Południowo-Chińskie, Bałtyk czy jeziora
mazurskie. Plonem naszej działalności
jest też około 200 prelekcji dla studentów
i młodzieży szkolnej, kilkanaście seminariów i konferencji, kilkaset udzielonych
wywiadów, 30 filmów, a także publikacja
jubileuszowa Na drodze przygody.
Z okazji 45-lecia powstania Uniwersytetu Gdańskiego Adventure Club i Centrum
Studiów Azji Wschodniej postanowiły zor-
14 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
ganizować cztery wyprawy szkoleniowe
pod hasłem Learning by doing (dwie z nich
już się odbyły):
• Mount Damavand (5671 m n.p.m.), Elburs, Iran: 8–22 czerwca 2014 r.
• Fujiyama (3777 m n.p.m.), Japonia:
wrzesień 2014 r.
• rejs żeglarski po Morzu Śródziemnym:
1–15 lutego 2015 r.
• Mount Everest (8848 m n.p.m.), Himalaje, Nepal: 15 kwietnia–5 czerwca 2015 r.
W wyprawach biorą udział osoby reprezentujące trzy generacje: absolwentów,
pracowników i studentów UG – w myśl
idei: Oni tworzyli historię.
Patronat honorowy nad wyprawami objęli:
• Marszałek Województwa Pomorskiego
Mieczysław Struk,
• Komisarz UE Janusz Lewandowski,
• Rektor Uniwersytetu Gdańskiego
Bernard Lammek.
KONFERENCJA NA WPIA
O NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI
BEZ SKRAJNOŚCI
Dnia 21 października 2014 roku na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego odbyła się
Ogólnopolska Konferencja pod tytułem „Wyborcze, architektoniczne i społeczne aspekty niepełnosprawności. O niepełnosprawności bez skrajności”, zorganizowana przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich,
Koło Naukowe Prawa Konstytucyjnego UG, Koło Naukowe Prawa Administracyjnego WPiA UG, a także
Instytut Metropolitalny. Inicjatorzy przedsięwzięcia skupili uwagę głównie na trzech aspektach: polityce
społecznej, prawie wyborczym, a także uwarunkowaniach architektoniczno-budowlanych, które były
przedmiotem trzech paneli tematycznych
Konferencję uroczyście otworzył opiekun Koła Naukowego Prawa Administracyjnego WPiA UG dr hab. Radosław Giętkowski, który powitał zgromadzonych gości
i zaprosił do wysłuchania wystąpień zaproszonych prelegentów, a także zachęcał do dyskusji nad zagadnieniami dotyczącymi problemów osób niepełnosprawnych. Dyskurs został poprzedzony odczytaniem listu od
Rzecznika Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, w której
imieniu wystąpiła Joanna Troszczyńska, pracownik zespołu społecznego Biura RPO. Po oficjalnym przywitaniu nastąpiła merytoryczna część konferencji, którą zainaugurował Krzysztof Kurowski, omawiając między
innymi wpływ stereotypowego podejścia do niepełnosprawności na regulacje prawne.
Pierwszy panel tematyczny miał pokazać ułatwienia,
jakie przysługują osobom niepełnosprawnym w zakresie czynnego prawa wyborczego (prawa głosowania).
Poruszone zostały kwestie głosowania korespondencyjnego, głosowania przez pełnomocnika, a także świadomości osób niepełnosprawnych odnośnie przysługujących im praw. Prelegentami tego panelu byli dr Jarosław
Zbieranek z Centrum Studiów Wyborczych w Toruniu
oraz prof. Piotr Uziębło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
Kolejnym aspektem spotkania były uwarunkowania
architektoniczno-budowlane. Dyskusja, którą prowadził
prof. Tomasz Bąkowski, kierownik Katedry Prawa Administracyjnego WPiA UG, dotyczyła trudności, z jakimi
zmagają się osoby niepełnosprawne podczas poruszania się we wszelkich budynkach, w tym również tych należących do administracji publicznej. Zaproszeni prelegenci, reprezentujący różne środowiska, byli gwarancją
szerokiego ujęcia problematyki architektoniczno-budowlanej, co pozwalało na zrozumienie istoty tego
zagadnienia. Swoje referaty zaprezentowali: Beata
Wachowiak-Zwara z Urzędu Miasta Gdyni, dr hab. inż.
Marek Wysocki z Wydziału Architektury Politechniki
Gdańskiej, a także Krystyna Dzióbek z Polskiego
Związku Niewidomych.
W trzeciej części konferencji wystąpili specjaliści zajmujący się zagadnieniami polityki społecznej. Moderatorem dyskusji był Piotr Harhaj z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. Jako pierwszy głos zabrał
prof. Marcin Zieleniecki, który przedstawił problematykę
świadczeń przysługujących osobom niepełnosprawnym. Konkluzją dyskusji było stwierdzenie, iż w Polsce
nie ma dostatecznie wykształconego systemu zabezpieczenia społecznego dla osób niepełnosprawnych. Następnie Michał Urban z Centrum Integracja w Gdyni
zaprezentował referat, w którym poruszył między innymi
kwestie spędzania wolnego czasu przez osoby niepełnosprawne (zajęcia artystyczne, sportowe). Kolejnym
prelegentem był Dariusz Majorek z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który
omówił działania podejmowane przez PFRON, dotyczące wspierania osób niepełnosprawnych w rehabilitacji
zawodowej, społecznej oraz ich aktywizacji.
Prawnicy, administratywiści, a także osoby reprezentujące inne profesje, dzięki tematyce poruszanej podczas konferencji, uzyskali niezbędną wiedzę, którą będą
mogli wykorzystać jako pracownicy wielu instytucji publicznych czy prywatnych podczas wykonywania codziennych obowiązków. Znajomość tej materii jest bardzo potrzebna, gdyż coraz częściej w swojej zawodowej
karierze można spotkać się z osobami, zmagającymi się
z różnego rodzaju dysfunkcjami.
Konferencja miała też na celu przeciwstawić się społecznemu stereotypowi, zgodnie z którym osoby niepełnosprawne trudniej radzą sobie w społeczeństwie.
Przedsięwzięcie zorganizowane na Wydziale Prawa
i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego było również
okazją do zapoznania się z codziennymi problemami,
z którymi spotykają się osoby niepełnosprawne, również
w takiej dziedzinie jak prawo wyborcze. Organizatorzy
wydarzenia kończyli je z nadzieją, że w kolejnych latach
uda się pokonać wiele barier, przede wszystkim tych,
które utrudniają osobom niepełnosprawnym uczestniczenie w życiu społecznym. Rozwiązywanie problemów
takich osób to bardzo istotne zadanie ciążące zwłaszcza
na organach administracji publicznej, dlatego dyskusja
na ten temat jest ciągle bardzo potrzebna.
Konferencja została objęta patronatem honorowym:
JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Bernarda
Lammka, dziekana Wydziału Prawa i Administracji prof.
Jakuba Steliny, Marszałka Województwa Pomorskiego
Mieczysława Struka, Urzędu Miasta Gdynia, a także
Rzecznika Praw Obywatelskich.
ADRIAN ŁAGA, RAFAŁ KĘSZCZYK
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 15
CYMELIA BIBLIOTEKI UG
HORATIUS
CHRISTIANUS SARMATICUS
Przytoczone w tytule artykułu miano przylgnęło do polskiego poety
neołacińskiego, jezuity, księdza Macieja Kazimierza Sarbiewskiego
(1595–1640), nadwornego kaznodziei króla Władysława IV, a zarazem profesora i teoretyka literatury (szczególnie zaś sztuki poetyckiej) epoki baroku, twórcy tak zwanej estetyki konceptu. Był on
jednym z trzech Polaków uhonorowanych przez papieża wieńcem
laurowym i medalem oraz tytułem poeta laureatus. Wcześniej tego
zaszczytu dostąpili Klemens Janicki (w 1540 roku przez Pawła III)
oraz Adam Schröter (w 1564 roku przez Piusa IV)
Miejscem narodzin (24 lutego 1595 roku) polskiego
Horacego było Sarbiewo, majątek szlachecki koło
Płońska na Mazowszu. Rodzicami Macieja Kazimierza byli ówcześni włodarze Sarbiewa – Mateusz i Anastazja z Milewskich, młodszym bratem zaś – późniejszy wojewoda mazowiecki Stanisław Sarbiewski.
Rodzina pieczętowała się herbem Prawdzic. Obaj
bracia edukację rozpoczynali w słynnym w owych
czasach kolegium jezuickim w Pułtusku – Maciej Kazimierz trafił tam w roku 1607. Tam również podjął
decyzję o związaniu swego dalszego życia właśnie
z zakonem jezuitów. Stało się to w roku 1612. Dwuletni nowicjat odbył w Wilnie, a od roku 1614 stał się
studentem filozofii Collegium Hosianum w Braniewie.
Właściwą dla formacji jezuickiej (przed studiami teologicznymi) praktykę pedagogiczną odbywał najpierw w kolegium w Krożach na Żmudzi, gdzie w latach 1617–1618 nauczał poetyki, następnie zaś
w kolegium połockim prowadził wykłady z retoryki.
Studia teologiczne rozpoczął w roku 1620 w Akademii Wileńskiej, a od roku 1622 kontynuował je w Collegium Germanicum w Rzymie, gdzie w roku 1623
otrzymał święcenia kapłańskie. Tam też na większą
skalę rozwijał swój kunszt poetycki, którego zadatki
objawiły się już w kolegium pułtuskim, a pierwsze poważne debiuty publiczne miały miejsce w Krożach
i w Wilnie w latach 1618–1621 w postaci ód pisanych
na cześć biskupa żmudzkiego Stanisława Kiszki
(1584–1626) oraz wojewody wileńskiego i hetmana
wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza
(1560–1621). W Rzymie związał się Sarbiewski ze
środowiskiem twórców, skupionym wokół kardynała
poety Maffeo Barberiniego (1568–1644) i określanym
mianem „akademii humanistów”. Barberini został
w roku 1623 wyniesiony na tron papieski jako Urban
VIII. Podczas uroczystości intronizacyjnej Sarbiewski
publicznie odśpiewał specjalnie napisaną z tej okazji
odę Aureum saeculum, za co został uhonorowany
przez papieża poetyckim Laurem Kapitolu, gdy zaś
Maciej Kazimierz opuszczał Rzym w roku 1625,
Urban VIII odznaczył go złotym medalem papieskim
za całokształt dotychczasowej działalności literackiej.
16 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
Okres rzymski był dla Sarbiewskiego niezwykle
płodny pod względem twórczości zarówno poetyckiej, jak i naukowej w zakresie poetyki, retoryki i studiów nad kulturą, szczególnie zaś dotyczących mitologii antycznej. Powstały wówczas cztery księgi
liryków, elegia Iter Romanum, opisująca pełną przygód podróż jej autora do Rzymu wraz z trzema klerykami jezuickimi, podczas której w okolicach Bambergu zostali oni napadnięci i obrabowani przez
rozbójników. W Rzymie zaprezentował także w roku
1624 traktat De acuto et arguto (O poincie i dowcipie), w którym przedstawił swoją oryginalną koncepcję estetyki, tak zwanego konceptyzmu. W Wiecznym
Mieście powstał też zarys obszernego encyklopedycznego słownika mitologii i symboliki antycznej.
W roku 1625 Sarbiewski wrócił do kraju, gdzie najpierw wykładał w kolegium w Nieświeżu, a od roku
1626 w Połocku, w roku 1627 otrzymał zaś profesurę
w Akademii Wileńskiej. Tutaj też doktoryzował się
w roku 1632 z filozofii, a cztery lata później z teologii.
Do roku 1636 był także wykładowcą teologii w Akademii Wileńskiej. Zapoczątkowana jeszcze podczas
studiów rzymskich znajomość z późniejszym królem
Władysławem IV Wazą (1595–1648) zaowocowała
w roku 1635 powołaniem Sarbiewskiego na nadwornego kaznodzieję. Wypełniając obowiązki na dworze
królewskim, nie zaniedbywał jednak swojej twórczości. Umarł w Warszawie 2 kwietnia 1640 roku, mając
45 lat. Przyczyną śmierci był udar mózgu. Zostawił po
sobie bogatą twórczość poetycką oraz naukową,
w znacznej części wydaną po jego śmierci. Niektóre
dzieła i traktaty (np. monumentalny traktat mitologiczny Dii gentium) opublikowano dopiero w XIX i XX wieku jako swoiste skrypty dla studentów z dziedziny
teologii, poetyki i retoryki.
Sarbiewski swoją twórczość poetycką oparł na wzorach antycznych, zwłaszcza na Horacym, stąd jego
miano – Horatius Christianus Sarmaticus. Tworzył
głównie w języku łacińskim, dlatego dzisiaj, w dobie
wyrugowania łaciny z edukacji powszechnej, ów najwybitniejszy poeta polski epoki baroku nie istnieje niestety w powszechnej świadomości Polaków.
CYMELIA BIBLIOTEKI UG
SARBIEWIANA W ZBIORACH BUG
Sześć woluminów poezji Macieja Kazimierza Sarbiewskiego zdobi półki zasobów starych druków
w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego. Najstarszym
z nich jest trzecie wydanie Lyricorum libri tres z roku
1630, wytłoczone w antwerpskiej oficynie drukarskiej
Jana Cnobbaerta. To oprawione w biały pergamin ponad dwustustronicowe dzieło niewielkiego formatu
zawiera przepiękną kartę tytułową w formie bogato
ilustrowanego frontispisu.
Drugi wolumin, również wytłoczony poza Polską,
w paryskiej drukarni Jeana Barbou w roku 1759, to:
Matthiae Casimiri Sarbievii e Societate Jesu, Carmina. Nova editio, prioribus longe auctior et emendatior. Tom zawiera komplet ód i elegii oraz zbiór epigramatów.
Z oficyny wrocławskiej pochodzi egzemplarz: Matthiae Casimiri Sarbievii Soc. Jesu Opera Poetica [...],
wydany w roku 1753 nakładem Karola Godofreda
Meyera. Obejmuje on utwory drukowane zarówno za
życia autora, jak i te zawarte w rękopisach niepublikowanych. We Wrocławiu został także wydany przez
August Schalls Buch und Kunsthandlung w roku
1800 niemiecki przekład liryk Sarbiewskiego (Lyrische Gedichte), sporządzony przez Antona Rathsmanna. Karta tytułowa zawiera niewielki miedzioryt
z portretem autora.
Szczególną wartość przedstawiają dwa zbiorki
poezji i prozy Macieja Kazimierza Sarbiewskiego wydane w drugiej połowie XVIII wieku w Wilnie i Warszawie. Zbiorek wileński z roku 1757, wytłoczony
w Typographia Regis et Universitatis Societatis Jesu,
opracowany przez jezuitę, ówczesnego profesora
poetyki i retoryki na Uniwersytecie Wileńskim, późniejszego biskupa smoleńskiego i łuckiego, Adama
Naruszewicza (1733–1796), nosi tytuł: Reverendi Patris Mathiae Casimiri Sarbiewski e Societatis Jesu Poemata ex vetustis manuscriptis et variis codicillis olim
ab Authore dissimulato nomine editis deprompta et in
unum collecta [...]. Tomik zawiera między innymi trzy
najstarsze poematy Sarbiewskiego, pierwszy z roku
1618, napisany z okazji ingresu do katedry w Krożach biskupa żmudzkiego Stanisława Kiszki, dwa
kolejne zaś pochodzą z lat 1619 i 1621 i są poświęcone hetmanowi Janowi Karolowi Chodkiewiczowi
jako fundatorowi i dobrodziejowi kolegium jezuickiego w Krożach (1619) oraz bohaterskiemu obrońcy
Chocimia (1621). Dzieło zawiera również tekst prawdopodobnie ostatniego kazania Macieja Kazimierza
Sarbiewskiego, wygłoszonego w katedrze wileńskiej
(prawdopodobnie 4 marca) 1636 roku z okazji uroczystego przeniesienia relikwii Świętego Kazimierza
do nowej kaplicy, ufundowanej przez Wazów, oraz
10 listów Sarbiewskiego do serdecznego przyjaciela,
biskupa płockiego Stanisława Łubieńskiego (1574–
1640).
Zbiorek warszawski utworów Sarbiewskiego, wytłoczony w roku 1669 także w drukarni jezuickiej, ale
już kolegium warszawskiego, został opracowany
przez równie znakomitego jezuickiego poetę i pisarza, a zarazem publicystę i wielce zasłużonego dla
kultury polskiej wydawcę, księdza Franciszka Bohomolca (1720–1784). Oprawiony w brązową skórę niewielki wolumin nosi tytuł: Mathiae Casimiri Sarbiewski
e Societate Jesu Opera Posthuma quibus accesserunt multa poemata vernaculo carmina reddita. Zbiór
zawiera niepublikowane dotąd łacińskie ody, pieśni
i epigramaty, a także całą korespondencję Sarbiewskiego ze wspomnianym już wyżej przyjacielem, biskupem płockim Stanisławem Łubieńskim. Tomik zamyka ponad 40 ód, pieśni i panegiryków w wersji
dwujęzycznej, łacińsko-polskiej. Autorami polskich
przekładów są między innymi: Samuel Twardowski
ze Skrzypny (1595/1600–1661, wśród czterech przekładów tego poety jest słynna Oda do rycerstwa polskiego), pijar – ksiądz Antoni Wiśniewski (1718–1774)
oraz jezuici: Piotr Puzyna (1664–1717), wspomniany
już wcześniej Adam Naruszewicz i Jan Chrzciciel Albertrandi (1731–1808).
ANTONI KAKAREKO
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 17
ABSOLWENCI UG
Z ŻYCIA STOWARZYSZENIA
ABSOLWENTÓW WSHM, WSE I WE UG
XII Sopocki Festyn Organizacji Pozarządowych
W dniu 13 września 2014 roku w Sopocie już po raz
dwunasty odbył się Festyn Organizacji Pozarządowych, w którym aktywnie uczestniczyło Stowarzyszenie Absolwentów WSHM, WSE i WE UG.
Zgodnie z ustalonym programem Festynu najpierw
odbyła się Parada Organizacji Pozarządowych. W przemarszu ul. Bohaterów Monte Cassino do Skweru Kuracyjnego udział brały różne organizacje, instytucje i grupy w reprezentacyjnych strojach. Na Paradzie nie
zabrakło także Stowarzyszenia Absolwentów. Na czele
przemarszu szedł Prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Uroczyste rozpoczęcie Festynu nastąpiło o godzinie
12.00 w sopockiej muszli koncertowej. Kolejnym punktem programu było wręczenie Nagrody Prezydenta
Miasta Sopotu „Sopockie Serce” dla organizacji pozarządowej za znaczące osiągnięcia na rzecz miasta
i jego mieszkańców. Następnie na przygotowanych
wcześniej stoiskach wszyscy odwiedzający Festyn mogli zapoznać się z bogatą ofertą organizacji pozarządowych, w tym i naszego Stowarzyszenia. W sopockim
Festynie uczestniczyło około 60 organizacji pozarządowych, instytucji publicznych i grup nieformalnych, działających w sferze pożytku publicznego, które aktywnie
zaprezentowały swoją działalność.
Kierownictwo Stowarzyszenia Absolwentów WSHM,
WSE i WE UG z wielką przyjemnością przyjmowało na
swoim stoisku wielu zwiedzających. Osobom zainteresowanym opowiadaliśmy o naszej działalności, wręczaliśmy też nasze wydawnictwa, kwartalniki, albumy
i ulotki. Absolwenci, którzy po wypełnieniu deklaracji
stawali się członkami naszej organizacji, otrzymywali
legitymacje, odznaki oraz bawełniane koszulki Stowarzyszenia. Na Festynie do Stowarzyszenia WSHM,
WSE i WE UG wstąpiło około 20 nowych członków.
Znaczna część zainteresowanych absolwentów obiecała, że osobiście odwiedzi nasze Stowarzyszenie
i złoży deklarację członkowską.
KONSTANTY AWTUCH
Spotkanie w dniu 7 listopada 2014 roku
W dniu 7 listopada 2014 roku na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego w Sopocie odbyło się
spotkanie członków Stowarzyszenia Absolwentów
WSHM, WSE i WE UG, przebiegające pod hasłem „20
lat działalności w Polsce Stowarzyszenia Kobiet
Gospodarki Morskiej i Handlu (Women’s International
Shipping and Trading Association, polski oddział – Wista Poland)”. W spotkaniu wzięli udział również sympatycy Stowarzyszenia oraz zaproszeni goście.
Po uroczystym rozpoczęciu spotkania poproszono
przewodniczącą komisji rewizyjnej Stowarzyszenia
WSHM, WSE i WE UG, pełniącą jednocześnie funkcję
prezesa Stowarzyszenia Kobiet Gospodarki Morskiej
18 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
i Handlu Wista Poland Wandę Dobrowolską-Parfieńczyk oraz członka zarządu Stowarzyszenia Leokadię
Drozdowską o przedstawienie aktualnej działalności
oraz ocenę osiągnięć w gospodarce morskiej. Prelegentki skupiły się na przybliżeniu słuchaczom aktywności kobiet związanych poprzez swoją pracę zawodową
z gospodarką morską. Organizacja zrzesza kobiety
pracujące w branży morskiej w bardzo różnych zawodach: począwszy od ubezpieczycieli, rzeczoznawców,
prawników, marketingowców, kadry uczelnianej, aż po
oficerów marynarki handlowej. Do Stowarzyszenia należą także kobiety samodzielnie prowadzące firmy.
W trakcie prelekcji wspomniano również o międzynarodowych konferencjach Stowarzyszenia, organizowanych każdego roku w innym kraju. Ostatnia taka
konferencja odbyła się w październiku 2014 roku w Limassol na Cyprze. Uczestniczyło w niej 250 kobiet
z całego świata. Nie zabrakło również prelegentów
z Polski. Na tegorocznej konferencji zostały przedstawione najbliższe plany dotyczące działalności Wista
Poland. Poza promowaniem kobiet w gospodarce morskiej ważnym celem Stowarzyszenia ma być integracja
środowiska morskiego. W związku z tym kolejne spotkania organizowane przez Wista Poland będą odbywać się na terenie portów, stoczni lub w innych firmach
związanych z branżą morską. W czasie dyskusji wyłoniła się też ciekawa inicjatywa dotycząca przygotowania
w Polsce spotkania dla studentów ostatniego roku
z przedstawicielami przedsiębiorstw morskich. Miałoby
ono przybliżyć młodym ludziom działalność i cele Stowarzyszenia, a przede wszystkim zapoznać ich z firmami morskimi istniejącymi w naszym regionie.
W drugiej części prezentacji prezes Stowarzyszenia
Wanda Dobrowolska-Parfieńczyk omówiła przebieg
spotkania, które odbyło się 16 września 2014 roku
z okazji pierwszej rocznicy działalności Wista Poland
(czyli od momentu oficjalnego zarejestrowania organizacji). Wzięli w nim udział członkowie Stowarzyszenia
oraz zaproszeni goście, między innymi: prezydent Wista International Karin Orsel, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Teresa Kamińska oraz
prezes Krajowej Izby Gospodarki Morskiej dr Jerzy
Lewandowski. Celem spotkania było uczczenie pierwszej rocznicy oficjalnego istnienia Wista Poland, a także uświadomienie wszystkim obecnym, że Stowarzyszenie Kobiet Gospodarki Morskiej i Handlu działa
w Polsce już od 20 lat.
Pierwszy rok działalności Wista Poland to głównie
spotkania dotyczące spraw organizacyjnych oraz promowanie Stowarzyszenia w firmach i instytucjach.
Dzięki zarejestrowaniu Stowarzyszenia stało się ono
oficjalną, pełnoprawną organizacją kobiet gospodarki
morskiej, działającą na terenie Polski, gotową podejmować inicjatywy i działania, które mają na celu rozwój
W.D.
Spotkanie świąteczno-noworoczne
W dniu 11 grudnia 2014 roku w Góralskiej Chacie „Harnaś” w Sopocie odbyło się uroczyste spotkanie świąteczno-noworoczne członków Stowarzyszenia Absolwentów WSHM, WSE i WE UG, a także jego sympatyków
i wielu zaproszonych gości.
Na początku wszystkich zebranych serdecznie przywitał prezes Zarządu Stowarzyszenia Romuald Meyer,
później przystąpiono do tradycyjnego łamania się
opłatkiem oraz składania sobie życzeń świąteczno-noworocznych. W tle rozbrzmiewały kolędy. Dalszą część
spotkania wypełniły rozmowy przy bardzo smacznym
poczęstunku.
KONSTANTY AWTUCH
FOT. ROMUALD MEYER
Moje spotkania
z profesorem Witoldem
Andruszkiewiczem
Jeszcze w październiku 2014 r.
profesor Witold Andruszkiewicz zabierał głos na konferencji zorganizowanej przez
Klaster Morski w Gdyni. Jak
zawsze był świetnie przygotowany, mówił rzeczowo i bardzo interesująco. Niespełna
dwa tygodnie później z ogromnym smutkiem dowiedzieliśmy się, że odszedł od nas na zawsze.
Dziś wracam we wspomnieniach do dwóch spotkań
z profesorem – wspaniałym człowiekiem, wielkim naukowcem i pedagogiem. W październiku 2009 roku
miałem przyjemność spotkać się z nim w Poznaniu na
uroczystych obchodach 60-lecia Stowarzyszenia Absolwentów Akademii Ekonomicznej. Z wielką atencją
i uwagą przez ponad dwie godziny słuchałem jego prelekcji. Wszyscy byli zachwyceni wystąpieniem i nie mogli pojąć, skąd profesor czerpie tak niespożyte siły
Spotkanie świąteczno-noworoczne
FOT. ARCHIWUM STOWARZYSZENIA WISTA POLAND
gospodarki morskiej, kultury morskiej, a także integracji środowiska morskiego. Głównym celem Wisty jest
uświadomienie jej członkom możliwości szybszego
rozwoju profesjonalnego, dzielenie się informacjami
i wiedzą oraz nawiązywanie nowych kontaktów. Obecnie do najważniejszych zadań, jakie stoją przed Stowarzyszeniem, należy kontynuowanie najlepszych sprawdzonych form współpracy z firmami i organizacjami
morskimi oraz organizacjami kobiecymi, a ponadto
rozwijanie samej organizacji i jej kontaktów środowiskowych. Trwają również prace nad ostateczną wersją
programu Stowarzyszenia. W ostatnim czasie podjęto
też inicjatywę organizowania corocznego spotkania
członków Wista z przedstawicielami różnych firm morskich. Pierwsze takie spotkanie odbyło się 19 marca
2014 roku w Zatoce Sztuki w Sopocie.
Wystąpienie obu prelegentek: Wandy Dobrowolskiej-Parfieńczyk i Leokadii Drozdowskiej spotkało się
z wielkim aplauzem ze strony słuchaczy.
Po części oficjalnej uczestnicy spotkania kontynuowali rozmowy już w bardziej kameralnych warunkach.
FOT. MAREK GRZYBOWSKI
ABSOLWENCI UG
Spotkanie w dniu 7 listopada 2014 roku
i energię w swoim wieku – a właśnie skończył 93 lata.
Profesor obiecał wtedy, że zaszczyci nasze Stowarzyszenie Absolwentów WSHM, WSE i WE UG swoją
obecnością na spotkaniu w listopadzie 2012 roku. Prosił tylko, aby dwa dni wcześniej zadzwonić i podać godzinę, o której ktoś po niego przyjedzie, ponieważ sam
nie prowadzi już auta. Z wielką przyjemnością rolę kierowcy wzięła wówczas na siebie członek Zarządu Stowarzyszenia Barbara Dreger-Olszewska.
Po przyjeździe profesor został powitany przez
wszystkich zebranych gości, członków i sympatyków
naszego Stowarzyszenia z wielkim aplauzem. Ponad
45-minutowe wystąpienie prof. Andruszkiewicza zostało nagrodzone ogromnymi oklaskami. Profesor ciekawie i z wielką swadą opowiadał o swoich osiągnięciach
i dokonaniach w życiu zawodowym. Wiele uwagi poświęcił zagadnieniom dotyczącym portu w Świnoujściu
oraz Portu Północnego w Gdańsku. Na koniec z ogromną cierpliwością odpowiadał na liczne pytania zgromadzonych osób. Był też czas na serdeczne podziękowania wraz z życzeniami i poczęstunkiem. Po tak udanym
spotkaniu Barbara Dreger-Olszewska odwiozła profesora do domu i do dziś wspomina, jakim był wspaniałym rozmówcą.
Będzie nam Pana Profesora bardzo brakowało!
Cześć Pana Pamięci!
PREZES ZARZĄDU STOWARZYSZENIA
ROMUALD MEYER
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 19
FORUM DOKTORANTÓW
FOT. BATMAN
X ZJAZD DOKTORANCKIEGO
FORUM UNIWERSYTETÓW POLSKICH
Co odróżnia doktorantów uniwersytetów od doktorantów z uczelni technicznych, medycznych i akademii
wychowania fizycznego, co organy samorządu mogą
zrobić dla zwykłego doktoranta i jaki kodeks etyczny
powinien być promowany wśród osób kształcących się
na studiach III stopnia w Polsce? Nad takimi zagadnieniami debatowali przedstawiciele uniwersytetów zrzeszeni w Doktoranckim Forum Uniwersytetów Polskich.
X Zjazd organizacji odbył się w dniach 9–11 stycznia
2015 roku i został zorganizowany przez Samorząd Doktorantów Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Równolegle debatował studencki odpowiednik DFUP – Forum Uniwersytetów Polskich
Zjazd rozpoczął się w piątek od debaty zatytułowanej Studenci i doktoranci w świetle nowelizacji ustawy
Prawo o szkolnictwie wyższym. W dyskusji udział wzięli:
prof. Mariusz Zawodniak (prorektor do spraw dydaktycznych i jakości kształcenia UKW), Mateusz Mrozek
(przewodniczący Parlamentu Studentów RP), a także
Krzysztof Budka (przewodniczący Samorządu Doktorantów UKW), który odniósł się do wprowadzenia punktów ECTS na studiach III stopnia i stwierdził, że: – Są
one zupełnie niepotrzebne i przyniosły więcej strat niż
pożytku i nie przyniosły zamierzonego efektu.
Drugiego dnia Zjazdu zarówno studenci, jak i doktoranci debatowali we własnym gronie. Istotną kwestią
podjętą przez uczestników spotkania była konieczność
diagnozy studiów doktoranckich i samych doktorantów
na uniwersytetach. Posłużyć ma temu badanie „Doktoranci 2015”, które pozwoli sprawdzić między innymi
poziom zadowolenia doktorantów z bazy naukowej,
socjalnej oraz z samych studiów, a także poziom przygotowania do pracy dydaktycznej, zadowolenie z pracy
z opiekunem naukowym, a później z promotorem oraz
znajomość kryteriów przyznawania stypendiów. Badanie pozwoli też na porównanie funkcjonowania studiów
na różnych typach uczelni. – Dotychczas przeprowadzono tylko jedno tego typu badanie i miało to miejsce kilka
lat temu przed zmianami w ustawie Prawo o szkolnictwie
wyższym i rozporządzeniach, dlatego mamy nadzieję, że
20 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
ankieta umożliwi zebranie aktualnych danych i opracowanie raportu przydatnego nie tylko dla samorządów,
lecz także dla administracji uczelni – mówiła Agnieszka
Kaźmierczak, przewodnicząca DFUP.
Na prośbę przedstawicieli samorządów podczas
Zjazdu zajęto się również opracowaniem „wzorcowego” kodeksu etyki doktoranta. Pomimo konieczności
jego uchwalenia przez uczelniane organy samorządu studentów w wielu wypadkach istnieje problem ze
zdefiniowaniem, czym jest taki kodeks. Na uczelniach
często funkcjonują rozbudowane regulaminy skupiające się na katalogu niepożądanych praktyk na studiach
doktoranckich i na karach grożących za stosowanie takich praktyk. Zgromadzeni uznali, że należy opracować
kodeks będący zbiorem ogólnych norm postępowania,
które w razie potrzeb będą mogły zostać uszczegółowione przez poszczególne samorządy.
Na Zjazd przybyli także przedstawiciele samorządów
studenckich. Zdaniem Mateusza Mrozka dotychczas
środowiska samorządów studenckich i doktoranckich
funkcjonowały hermetycznie obok siebie i bardzo rzadko dochodziło między nimi do współpracy na arenie
ogólnopolskiej, mimo że taka współpraca jest bardzo
pożądana. Przewodniczący Parlamentu Studentów wyraził też nadzieję, że spotkanie w Bydgoszczy będzie
pierwszym krokiem do podjęcia wspólnych przedsięwzięć. Miłosz Bratuś (pełnomocnik do spraw ruchu
naukowego PSRP) wskazał szereg działań, które DFUP
i PSRP mogłyby wspólnie podjąć – sztandarowym projektem miałoby być stworzenie portalu naukowego
z bazą grantów i konferencji. Szczegóły współpracy
mają zostać dopracowane podczas kolejnego zjazdu
Forum, który odbędzie się w Lublinie.
W bydgoskim zjeździe DFUP wzięli udział przedstawiciele między innymi Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego
w Olsztynie, Uniwersytetu Opolskiego, Uniwersytetu
Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Akademii Ignatianum w Krakowie.
DOMINIK BIEŃ
UNIWERSYTECKA GALERIA TWARZY
PORTRET PIĄTY:
VASIL „VASCO”
Po raz pierwszy Vasila zobaczyłam w 2012 roku podczas spotkania „Daleko a blisko” ze studentami i pracownikami Uniwersytetu Gdańskiego z zagranicy. Projekt
ten miał na celu integrację wszystkich uczestników oraz prezentację kultur różnych
krajów. Aktywny udział brał w nim również Vasil, który opowiadał o własnych doświadczeniach z odbytych podróży. Dopiero później dowiedziałam się, że przygotowuje doktorat na Międzyuczelnianym Wydziale Biotechnologii UG i GUMed,
a także ma wiele innych, ciekawych pozanaukowych zainteresowań
Opowiedz coś o sobie... Skąd pochodzisz, gdzie
studiowałeś?
Nazywam się Vasil B. Krapchev, ale wszyscy mówią na
mnie „Vasco”. Urodziłem się w Sofii. W pewnym momencie stwierdziłem jednak, że świat jest zbyt duży, aby
mieszkać tylko w Bułgarii. Dlatego szukałem możliwości wyjazdu gdzieś na studia. W maju 2001 roku pojechałem do Stanów Zjednoczonych. Trafiłem do Nowego Jorku krótko po zamachach z 11 września, kiedy
wszystko jeszcze się paliło. Myślałem, że zaczyna się
trzecia wojna światowa i że nigdy nie wrócę do Bułgarii.
Później w styczniu 2002 roku wyjechałem na studia
do Perugii we Włoszech. Były to świetne studia, które
niestety już nie istnieją. Zorganizowało je konsorcjum
12 uniwersytetów, wśród których znalazły się między
innymi Uniwersytet Sofijski oraz Uniwersytet Gdański.
Do studentów z tych 12 uczelni przyjeżdżali profesorowie, aby prowadzić wykłady. Studia trwały trzy semestry
– dwa były wykładowe, a jeden miał formę praktyk. Początkowo, na pierwszą praktykę, miałem jechać do Holandii, ale nie udało się i trafiłem do Gdańska. Mieszkałem tutaj trzy miesiące i bardzo mi się podobało.
Pozostałe praktyki odbyłem w Niemczech. Gdańsk rozpatrywałem jako jedną z możliwości na kontynuację nauki. Pracę magisterską obroniłem w Perugii. A w 2007
roku dostałem zaproszenie do udziału w projekcie naukowym finansowanym przez FP7 [główny program
ramowy UE wspierający prace badawczo-rozwojowe –
przyp. S. P.] i przyjechałem po raz drugi do Gdańska,
tym razem, aby napisać pracę doktorancką.
możesz współpracować z zaangażowanymi osobami,
to nic z tego nie wyjdzie. Kiedy zaczynałem swoje studia w Bułgarii w 1999 roku, nie funkcjonowały tam żadne granty ani dofinansowania. Dlatego zarówno studenci, jak i wykładowcy musieli dużo kombinować.
Natomiast kiedy studiowałem we Włoszech, dostaliśmy
2 miliony euro tylko na laboratorium dla nas, uczestników projektu. Tam wszystko było super: wyposażenie,
nauka, profesorowie. W Niemczech też byli świetni ludzie i dobrze pracowali. Chcę jedynie podkreślić, że
nauki biologiczne nie będą się rozwijać bez dobrej bazy
i dobrze zmotywowanych ludzi.
Na jaki temat piszesz pracę doktorską?
Piszę doktorat z zakresu wirusologii molekularnej. Badam hepatitis C – wirus zapalenia wątroby typu C.
Jakie masz plany po obronie rozprawy
doktorskiej?
Tak naprawdę to jeszcze nie wiem, ponieważ mam rodzinę. Jest to główny czynnik, wpływający na to, co
będzie dalej.
Spodobało ci się na Uniwersytecie Gdańskim?
Wiedziałem już, jak wszystko tutaj wygląda. Ludzie są
świetni, bardzo zmotywowani do pracy. Dwa lata z rzędu biotechnologia na Międzyuczelnianym Wydziale
Biotechnologii UG i GUMed była najlepszym kierunkiem studiów, zajęła pierwsze albo drugie miejsce.
A wszystko dzięki temu, że przez ostatnie 10 lat ludzie
na tym wydziale ciężko pracowali, walcząc o granty.
Drugi raz przyjechałem więc tutaj zupełnie świadomie.
Jakie wrażenia zrobiła na tobie Polska?
Pierwsze dni w Polsce były trudne. W Perugii wszystko
było od początku dobrze zorganizowane: mieszkanie
i inne rzeczy. W Hiltonie [akademik UG – przyp. S. P.] do
jednego pokoju przydzielono cztery osoby, co było dla
mnie szokujące, toalety i prysznice na korytarzu trochę
też. Ale młodzi ludzie szybko potrafią się dobrze zorganizować [śmiech]. Jeżeli chodzi o ludzi, to są super. Nie
odczuwałem żadnych barier komunikacyjnych. Wtedy
też nauczyłem się polskiego. Po miesiącu już wszystko
rozumiałem, a po dwóch – mówiłem. Jako młody chłopak śpiewałem w chórze, mam słuch muzyczny. I to widocznie pomaga mi w uczeniu się języków obcych. Kiedy wróciłem w 2007 roku do Gdańska, na początku
mówiłem tylko po angielsku, ale odświeżyłem szybko
to, co pamiętałem z języka polskiego. Nie byłem na
żadnych kursach, uczyłem się, tylko słuchając języka.
Miałeś szczęście studiować na różnych uczelniach: w Bułgarii, we Włoszech, w Niemczech...
Gdzie według Ciebie był najlepszy klimat?
Ludzie wszędzie są świetni [śmiech]. Szczerze mówiąc,
jeśli nie masz dostępu do dobrego laboratorium i nie
Polski nie sprawiał ci żadnych trudności?
Jeżeli chodzi o mówienie, to absolutnie nie. Czytając
w języku polskim, rozumiem około 80 procent tekstu.
Z pisaniem jest najgorzej, ponieważ nie ma sytuacji,
kiedy muszę pisać po polsku.
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 21
UNIWERSYTECKA GALERIA TWARZY
W jakim języku mówicie w domu?
Do swoich dzieci mówię po bułgarsku. Moja żona Marta
mówi do nich po polsku. A między sobą rozmawiamy
przeważnie po angielsku, no i trochę po polsku.
Jakimi językami mówisz biegle?
Znam język bułgarski, angielski, polski, niemiecki,
a także włoski.
Jaka jest, twoim zdaniem, najlepsza metoda,
żeby nauczyć się języka obcego?
Po prostu nie bać się! Nigdy nie przejmowałem się, że
robię jakieś błędy. Mówiłem, jak umiałem i tyle. Tym, co
mi przede wszystkim pomogło, była – nie wiem, jak to
dobrze określić – analogia? Przykładowo, koleżanka
mówi do znajomej: „Masz fajną bluzeczkę!”. Wtedy wiadomo, że analogicznie mogę powiedzieć: „zimną colę”,
bo to też jest rodzaj żeński. Zestawiałem sobie w głowie
różnice językowe między polskim a bułgarskim. Ale
moja ogólna rada jest taka – nie bać się i gadać, gadać,
gadać! Ludzie mają do Ciebie szacunek już wtedy, kiedy próbujesz mówić w ich języku.
Uważasz, że Polacy są kontaktowi?
Tak, ale są wyjątki. To przypomina sinusoidę. Na początku traktują Cię jak osobę niezwykłą, pomagają,
a potem zainteresowanie twoją osobą słabnie.
Czym zajmujesz się poza pracą i doktoratem?
Byłem współorganizatorem paru projektów związanych
z obcokrajowcami w Trójmieście. Jednym z nich była
„XENOphonica” – audycja muzyczna w radiu SAR na
Politechnice Gdańskiej, inny projekt przygotowywałem
ze znajomym z Wenezueli. Mieliśmy pomysł zrobienia
language sessions, czyli poprowadzenia rozmów co
najmniej w siedmiu językach. W kawiarni „Szafa” chcieliśmy robić conversation sessions – spotkania, podczas
których można poćwiczyć języki obce. No i to świetnie
działało, dopóki nie zrobił się z tego biznes. Ale mimo
wszystko była to próba integracji, budowania mostu
między różnymi kulturami. Dzwonili do mnie również
z Radia Gdańsk z propozycją udziału w audycji na zasadzie – „zapraszamy obcokrajowców i rozmawiamy na
różne tematy”. Niestety, nie miałem na to zbytnio czasu,
ponieważ akurat rodzina mi się powiększyła, więc pojawiłem się w tej audycji tylko kilka razy. Na razie cały mój
wolny czas poświęcam rodzinie, oprócz tego pół godzinki dziennie rano przeznaczam na jogę – wtedy, kiedy moje dziewczyny jeszcze śpią.
Planuję w przyszłości zbudować most integracyjny
między Polską a Bułgarią. Chciałbym, aby projekty, które powstaną w jego ramach, poruszały aspekty kultury
i historii mojego kraju. Zależy mi na tym, aby zaprezentować Bułgarię z perspektywy jej obecności nad Morzem Czarnym, ale też opowiedzieć o niej Polakom trochę więcej. Chciałbym, aby działało to także w drugą
stronę – zależy mi na tym, aby pokazać Polskę swoim
rodakom – okazuje się, że na przykład bursztyn bałtycki
jest w Bułgarii prawie w ogóle nieznany. Planuję się tym
zająć, kiedy będę miał więcej czasu.
Bierzesz udział w spotkaniach podróżniczych
również poza Trójmiastem...
Takie spotkania odbywały się w Kościerzynie. Przygotowywaliśmy je wraz z Eduardo, moim przyjacielem z Wenezueli, pod kątem language sessions i integracji obcokrajowców w Polsce. Na pierwszym spotkaniu
zaprezentowaliśmy Wenezuelę i Bułgarię – skupiliśmy
się na historycznych i turystycznych ciekawostkach
z tych krajów. Na drugim spotkaniu mówiliśmy o naszych podróżach. Eduardo, tak samo jak ja, też dużo
podróżuje.
W jakich krajach byłeś?
Byłem na pięciu kontynentach, w różnych krajach: Stanach Zjednoczonych, Japonii, Australii i innych. Do Japonii pojechaliśmy w ramach projektu naukowego, jednak udało się tam zostać trochę dłużej i pozwiedzać.
W ramach tego samego projektu pojechałem na trzy tygodnie do Australii na kurs wirusologiczny. Zawsze zostawało trochę czasu, żeby się rozejrzeć i popodróżować. Kiedy miałem wolną chwilę, gdzieś się wybierałem.
A jakie kraje najbardziej cię fascynują?
Australia to zupełnie inny świat. Europa to Europa, pewne rzeczy są dla nas znane i wspólne. Natomiast w Stanach Zjednoczonych jest już inaczej. Różnice są czasami kolosalne. Nowy Jork, Kalifornia i Teksas to są
zupełnie różne światy. A Japonia i Australia to coś niesamowitego! W Japonii ludzie zachowują się zupełnie
inaczej niż gdzie indziej. Ani razu nie słyszałem, żeby
ktoś coś głośno powiedział albo krzyczał. Nie czułem
tam nic negatywnego i to było dla mnie takie „wow!”.
22 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
NAUKOWE KOŁO LOGISTYKI
Chciałbym tam jeszcze kiedyś pojechać. Australia ma
za to niezwykłą przyrodę! Nie ma tam na przykład gołębi czy wróbli, zamiast tego są papugi. Byłem w parku,
gdzie z ręki karmiłem kangura i głaskałem koalę. Mieliśmy do czynienia z takimi rzeczami, których nie obejrzysz nawet w filmach! Lubię podróżować i uważam, że
wszędzie można znaleźć coś ciekawego. Ale najchętniej wróciłbym do Australii [śmiech].
Czym jest dla ciebie podróżowanie?
Podróżowanie uzależnia. Jest to dla mnie coś naprawdę ważnego, ponieważ podróże otworzyły mi oczy na
zupełnie inny światopogląd. Spotykanie nowych ludzi
to jedna sprawa, ale podróże pozwalają też zobaczyć,
że tak naprawdę tworzymy całość, a to, że mówimy
w różnych językach i wyglądamy różnie, wcale nie jest
istotne. Jestem uzależniony od podróży. Ostatnio podróżuję nieco mniej, ale co jakiś czas jeżdżę do Bułgarii. Jak dzieci podrosną, to pojedziemy dalej.
Nie myślałeś o tym, żeby wrócić do Sofii?
Raczej nie, a na pewno nie na uczelnię. Ostatnio w Sofii
powstało dużo firm, w których mógłbym znaleźć zatrudnienie, jednak nie jest to dla mnie najważniejsze.
A jaki charakter ma Sofia? Opisz w kilku słowach
swoje rodzinne miasto.
Już 12 lat nie mieszkam w Sofii na stałe, więc za każdym razem kiedy tam wracam, widzę, jak miasto się
zmienia. Stolica zawsze jest stolicą. Jest podobnie jak
w Polsce – tutaj nie lubią warszawiaków, a w Bułgarii nie
lubią sofijczyków.
Gdzie spędzasz wolny czas w Trójmieście?
Uwielbiam wodę. Kiedy mamy możliwość, to zawsze
idziemy pospacerować nad morze. Ale nie mogłem
przyzwyczaić się do tego, że nie ma tu żadnych gór.
W poprzednich miejscach, gdzie mieszkałem, góry zawsze były obowiązkowym elementem krajobrazu, a tu
jest tak płasko.
Które z miast lubisz najbardziej – Gdańsk,
Sopot czy Gdynię?
Gdynia mi nie odpowiada. Nie wiem dlaczego. Może
dlatego, że jest to młode miasto, a ja lubię starówki. Raz
na parę miesięcy jeździmy z dzieciakami do Akwarium
Gdyńskiego albo po prostu na spacer. Sopot lubię, jest
w porządku. Ale Sopot to tylko jedna główna ulica i plaża. Nie jestem klubowiczem, więc wolę spędzać czas
w Gdańsku.
Na zakończenie, chciałbym powiedzieć, że nie warto
się bać! Trzeba być odważnym w komunikacji z ludźmi.
Bariery językowe nie powinny istnieć. Jeśli nie możemy
się komunikować, to jak się poznamy? Każdy ma coś
ciekawego do powiedzenia. Jeśli będziemy więcej rozmawiać, to przekonamy się, że nie różnimy się od siebie
aż tak bardzo!
PIERWSZE SOPOCKIE
WARSZTATY
LOGISTYCZNE
W dniach 20–21 listopada 2014 r. na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Gdańskiego odbyły się I Sopockie Warsztaty Logistyczne zorganizowane przez działające przy Katedrze Logistyki Naukowe Koło Logistyki UG.
Pierwszego dnia, po przywitaniu gości przez
dra Leszka Reszkę – opiekuna naukowego koła, głos
zabrał prof. Mirosław Chaberek – kierownik Katedry
Logistyki UG, który dokonał uroczystego otwarcia
warsztatów oraz wygłosił referat wprowadzający do ich
problematyki. Następnie odbyły się warsztaty prowadzone przez przedstawicieli takich przedsiębiorstw, jak:
ADAR, PKP Cargo, ATC Cargo, Danfoss Poland, Flextronics International Poland i DCT. Warsztaty prowadziła
również mgr Iwona Wasielewska-Marszałkowska,
specjalistka z zakresu spedycji. Drugiego dnia uczestnicy warsztatów odbyli wizyty studyjne, odwiedzając centrum dystrybucyjne Jeronimo Martins Polska, terminal
kontenerowy DCT oraz fabrykę Flextronics International
Poland.
W warsztatach wzięli udział studenci z Naukowego
Koła Logistyki z Politechniki Poznańskiej, Koła Naukowego Studentów Logistyki z Akademii Obrony Narodowej w Warszawie oraz Koła Naukowego Logistyki ze
Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, a także przedstawiciele organizatorów przedsięwzięcia – Naukowego Koła Logistyki UG. Dzięki tematycznemu zróżnicowaniu i ogromnej wiedzy prelegentów
uczestnicy warsztatów poznali wiele zagadnień i ciekawostek związanych z logistyką. Sopockie spotkanie
było też okazją do wymiany poglądów między studentami z całej Polski oraz świetnej zabawy na zorganizowanej z tej okazji imprezie integracyjnej.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom za przybycie
i mamy nadzieję na kontynuację warsztatów w przyszłości. Zapraszamy wszystkich do uczestnictwa w kolejnych edycjach wydarzenia. Do zobaczenia za rok!
Dziękuję za rozmowę.
SWIETŁANA PAWLENKO
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 23
FOT. KRYSTYNA STAROSTA I BARTOSZ SOKOŁÓW
AKADEMICKIE CENTRUM KULTURY
UNIWERSYTECKIE ŚWIĘTO KINA
20-LECIE DYSKUSYJNEGO KLUBU FILMOWEGO UG
„MIŁOŚĆ BLONDYNKI”
30 października 2014 roku Dyskusyjny Klub Filmowy
UG „Miłość Blondynki” hucznie obchodził Jubileusz
20-lecia. Wydarzenie otworzył prorektor do spraw studenckich UG prof. Józef Arno Włodarski, który wręczył
obecnemu przewodniczącemu Tomaszowi Pupaczowi
indywidualną Nagrodę Rektora za osiągnięcia w pracy
zawodowej. Podczas jubileuszu odbył się pokaz filmu
„Z miłości do Blondynki. Kino, ludzie, pasja”, przygotowanego przez członków DKF-u, opowiadającego
o historii Klubu, zrealizowanych projektach, a także
o planach na przyszłość. Drugą część wieczoru wypełniła gala, podczas której przedstawiciele Klubu
otrzymali, a także wręczali nagrody. Wyróżnieni zostali
założyciele DKF-u: prof. Krzysztof Kornacki i Jacek
Wachulewicz, opiekun merytoryczny prof. Mirosław
Przylipiak, byli przewodniczący: Mariusz Sławiński
i Paulina Neugebauer, kinooperator Wojciech Prabucki oraz obecni aktywnie działający członkowie: Krystyna Weiher, Magdalena Zelent, Marta Maciejewska,
Paweł Biliński, Alicja Chmiołek, Sebastian Smolak,
Wanda Dittrich, Mariusz Wirski i Ewa Turel. Niebywałym odznaczeniem dla Klubu, które wywołało najwięcej emocji, był prezent w postaci oryginalnego krzesła
reżyserskiego z dedykacją. Wręczył je prezes Polskiej
Federacji DKF-ów Grzegorz Pieńkowski. Dodatkowym
wyróżnieniem była Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska w dziedzinie kultury dla Tomasza Pupacza. Wieczór
uświetnił koncert muzyki filmowej Krzysztofa Komedy
w jazzowych aranżacjach kwintetu Kamila Piotrowicza.
Tłumnie zgromadzeni goście i sympatycy „Blondynki”
zjedli tort, odśpiewali „Sto lat!” i składali życzenia jubilatom. Świętowanie jubileuszu zakończyło się okolicznościowym bankietem.
Warto też dodać, że obchodzony jubileusz stał się
momentem przełomowym w rozmowach o cyfryzacji
„Blondynki”. Wierzymy, że na stale rozwijającym się
kampusie powstanie w końcu profesjonalna sala kinowa.
KRYSTYNA WEIHER
DYSKUSYJNY KLUB FILMOWY UG „MIŁOŚĆ BLONDYNKI”
D
yskusyjny Klub Filmowy UG „Miłość Blondynki” od 1994
roku przygotowuje szereg atrakcyjnych wydarzeń kulturalnych na terenie Trójmiasta. Istotą DKF-u jest edukacja
i promocja szeroko pojętej kultury filmowej, prezentowanie ambitnych, ciekawych dokonań światowej i rodzimej kinematografii. W oparciu o autorskie projekty prezentujemy cykle oryginalne
24 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
i nietypowe, zyskując tym przychylność publiczności. Pragniemy, aby kino było soczewką opisującą dzisiejszą rzeczywistość.
Chcemy, aby widzowie przychodzący na nasze seanse uczyli się
zadawać pytania (często niewygodne) oraz patrzeć krytycznie
na oferowane im tematy i zagadnienia.
PARLAMENT STUDENTÓW
TURNIEJ PIŁKI NOŻNEJ
O PUCHAR JM REKTORA
UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO
W dniach 15–16 listopada 2014 roku na zmodernizowanym boisku, znajdującym się obok Domu Studenckiego nr 4 w Gdańsku-Oliwie,
został rozegrany pierwszy Turniej Piłki Nożnej o Puchar JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego. Organizatorem imprezy był Parlament Studentów UG, a w realizacji tego przedsięwzięcia pomogli: Klub Sportowy Lechia Gdańsk, Klub Uczelniany AZS UG oraz sieć przychodni
Scanmed Multimedis. Do udziału w turnieju zgłosiły się 23 drużyny, które zostały podzielone na pięć grup czterozespołowych i jedną grupę
trzyzespołową. Pierwszego dnia odbyły się mecze grupowe, z których do niedzielnej fazy pucharowej miały przejść po dwie najlepsze
drużyny z każdej grupy oraz cztery najlepsze drużyny z trzeciego miejsca
1/8 finału
Drugiego dnia turnieju o godz. 9.30 przybyły dwa czołowe zespoły
z grupy F, które miały do rozegrania ostatni mecz grupowy. Po bardzo wyrównanym spotkaniu ostatecznie zwyciężył zespół „My na
Sianie” po bramce Ziarkowskiego.
Już w pierwszym meczu fazy pucharowej było ciekawie, ponieważ oba zespoły przystąpiły do gry bez jednego zawodnika. „Janusze” z Wydziału Oceanografii i Geografii skutecznie się bronili, lecz
FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ
gdy zawodnicy „Autsa” napoczęli już swojego przeciwnika, to od
razu zaaplikowali rywalom aż osiem bramek.
Zespół „FC DIE HARD” znów miał szczęście w nieszczęściu. Zawodnicy Łukasza Żejmy ponownie przybyli bez jednego zawodnika,
ale ich przeciwnik, tak samo jak w fazie grupowej, nie pojawił się.
Następne spotkanie odbyło się już bez żadnych problemów i po
bardzo wyrównanej walce awansował zespół „Moulin Rouge”.
W kolejnych meczach zmierzyły się zespoły z grupy A, które
grały w wyważonym stylu. Pierwszym zespołem na placu boju z tej
grupy była drużyna „FC NIKT MNIE NIE CHCE”, która dopiero
w rzutach karnych pokonała „Ławkę rezerwowych”.
FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ
Mecze grupowe
W sobotę, 15 listopada, punktualnie o godz. 9.30 stawiły się pierwsze drużyny biorące udział w turnieju. Zespoły z grupy A starały się
po zdobytej bramce utrzymywać przy piłce, co skutkowało zwycięstwami jednobramkowymi lub remisami. Najlepiej założenia taktyczne realizowała drużyna o wdzięcznej nazwie „FC PO NALEWCE”, która z 7 punktami zajęła pierwsze miejsce w tabeli.
W grupie B doszło do niespodziewanej sytuacji – na turnieju nie
pojawiły się dwie drużyny: „ATLETICO ACADEMICO” oraz „Piłkarze” i w ten sposób pozostałe dwie ekipy zapewniły sobie awans.
Z takiego obrotu spraw cieszyła się drużyna „FC DIE HARD”, która
do meczu z zespołem „Młodzi bajeczni techniczni” przystąpiła
w czteroosobowym składzie. Początek spotkania zupełnie nie zapowiadał, że ekipa występująca pod szyldem „Szklanej pułapki” ma
większe szanse na korzystny rezultat, ponieważ podanie Kleinowskiego Pingot zamienił na gola. Zawodnicy „FC DIE HARD” pozbierali się jednak w ostatnich minutach i zwyciężyli po golach Łukasza
Żejmy i Roberta Pomiana.
W grupie C najbardziej namieszali zawodnicy o wdzięcznej nazwie „Prosto z LASU”, którzy po trzech wygranych stali się jednym
z faworytów do końcowego zwycięstwa w turnieju.
W grupie D na tle wszystkich zespołów wyróżnił się „3. Pułk
Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny”, który – tak samo jak drużyna
„Prosto z LASU” – po pierwszym dniu objął fotel lidera z kompletem punktów. Najwięcej emocji dostarczyła grupa E, w której
wszystkie zespoły grały na wysokim, zbliżonym do siebie poziomie. Rywalizacja o wyjście z grupy trwała do ostatniego meczu,
w którym w końcu przebudziły się „Bękarty wojny” i rzutem na taśmę awansowały obok „Autsa” i „YOLO BANANA”.
W grupie F „FC Miluśni” i „My na Sianie” zgodnie pokonali zespół „KOMANDA”, który musiał pożegnać się z rozgrywkami, natomiast oba zwycięskie zespoły postanowiły powalczyć kolejnego
dnia o rozstawienie przed rozgrywkami fazy pucharowej.
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 25
PARLAMENT STUDENTÓW
Następnie po raz drugi spotkały się zespoły rywalizujące ze
sobą poprzedniego dnia, czyli „FC PO NALEWCE” i „FC Kryzys
Formy GP”. Tym razem decydującą bramkę strzelił drugi zespół,
rewanżując się za porażkę w grupie i tym samym awansując do
ćwierćfinału.
W szóstym meczu młodość, bajeczność i technika zawodników
Szymona Szuksztula uległa doświadczonej drużynie Kornela Wysockiego 3:0.
W kolejnych dwóch spotkaniach ulegli faworyci z rozgrywek
grupowych. Najpierw po wyrównanym meczu z „FC Miluśni” odpadł „3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny”.
W ostatnim meczu „Prosto z LASU” niespodziewanie przegrali
swój mecz 1:5 z „Bękartami wojny”, którzy awansowali do 1/8 finału z trzeciego miejsca. W zespole Łukasza Połoczanina zabrakło
Artura Khachatryana, który był jednym z liderów tej drużyny, natomiast u rywali świetnie zagrał kapitan Mateusz Czapliński, zdobywając hattricka i dokładając jedną asystę.
Ćwierćfinały
W ćwierćfinale zespół „Autsa” pojawił się już w komplecie w przeciwieństwie do „FC DIE HARD”, którzy zamierzali walczyć w trójkę.
Zespół Błażeja Łukaszewskiego postanowił zagrać fair play i zezwolił przeciwnikom na uzupełnienie kadry spośród chętnych obserwatorów. Drużyna Łukasza Żejmo, rozgrywając drugi mecz
w turnieju, musiała uznać wyższość „Autsa”, który wygrał 9:1 po
świetnej grze Mateusza Filimonowa i Jakuba Golubińskiego.
W drugim ćwierćfinale niespodziewanie „FC NIKT MNIE NIE
CHCE” triumfowało nad „Moulin Rouge” po dwóch bramkach Mikołaja Słabego.
W kolejnym meczu okazało się, że kryzys formy dopadł zespół
Aleksandra Neumanna i zawodnicy nie sprostali rozpędzonej ekipie
„My na Sianie”, przegrywając 0:3.
W ostatnim meczu ćwierćfinałowym zespół „FC Miluśni” walczył z „Bękartami wojny”. Po regulaminowym czasie był remis 1:1,
więc sędzia zarządził serię rzutów karnych, której żadna z drużyn
nie potrafiła zakończyć. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników
Mateusza Czaplińskiego i w półfinale to oni zamierzali stawić czynny opór zespołowi „My na Sianie”.
Półfinały
W pierwszym półfinałowym meczu Filip Nowak, kapitan zespołu
„FC NIKT MNIE NIE CHCE”, postawił na taktykę, która do tej pory
sprawdzała się z silniejszymi rywalami. Zespół postanowił w obu
połowach oddalić grę od swojej bramki w oczekiwaniu na rzuty
karne. Świetny mecz rozegrał bramkarz zespołu „FC NIKT MNIE NIE
CHCE”, który kilkakrotnie uratował swoich kolegów przed stratą
bramki. W rzutach karnych minimalnie lepszy okazał się zespół
„Autsa” i awansował do finału.
W drugim meczu półfinałowym oba zespoły postawiły na futbol
ofensywny, co ucieszyło zebranych kibiców, którzy mogli obejrzeć
kanonadę z obu stron. Nieoczekiwanie po kilku minutach na prowadzenie wyszły „Bękarty wojny” i wydawało się, że będziemy świadkami kolejnej niespodzianki tego turnieju. Jednak „My na Sianie”
okazali się drużyną zbyt doświadczoną, by w tak prosty sposób
dać sobie odebrać upragniony awans do finału. Świetne dwójkowe
akcje między Kornelem Wysockim i Tomaszem Raszke pozwoliły
nie tylko wyrównać straty, lecz także wyjść na prowadzenie, którego „czerwoni” nie oddali już do ostatniego gwizdka.
FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ
FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ
Mecz o III miejsce
Mały finał zakończył się sprawiedliwym wynikiem remisowym 2:2.
Zatem po raz czwarty w turnieju o Puchar JM Rektora Uniwersytetu
Gdańskiego byliśmy świadkami rzutów karnych. Największym opanowaniem wykazali się zawodnicy „Bękartów wojny”, którzy wygrali je 2:3. I to oni zasiedli w 2014 roku na najniższym stopniu podium.
26 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
Mecz o I miejsce
Wielki finał, który trwał, tak samo jak półfinały i mecz o trzecie
miejsce, dwa razy po 10 minut, stał na bardzo wysokim poziomie.
Pierwsi objęli prowadzenie zawodnicy „My na Sianie” po golu Tomasza Raszke. Wydawało się, że zespołowi Kornela Wysockiego
uda się utrzymać wynik do końca regulaminowego czasu gry, lecz
po raz kolejny dał o sobie znać Mateusz Filimonow, który idealnie
dograł piłkę Jakubowi Wyszce, a ten wyrównał stan rywalizacji.
Wynik nie uległ już zmianie, dlatego po raz piąty o wyniku spotkania
musiała zadecydować seria rzutów karnych. Oba zespoły czterokrotnie celnie kończyły swoje próby z dziewiątego metra, a wynik
rozstrzygnął się dopiero w piątym podejściu. I tak zwycięzcami
pierwszego Turnieju o Puchar JM Rektora Uniwersytetu Gdańskiego został zespół „Autsa”.
Uroczyste wręczenie nagród
W środę, 10 grudnia, najlepsi zawodnicy turnieju i przedstawiciele
najlepszych drużyn odebrali atrakcyjne nagrody ufundowane przez
Parlament Studentów UG, Klub Sportowy Lechia Gdańsk, Klub
Uczelniany AZS UG oraz sieć przychodni Scanmed Multimedis. Nagrody wręczyli: JM Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. dr hab.
Bernard Lammek, przewodnicząca Parlamentu Studentów UG Agata Myszka oraz przedstawiciel sieci przychodni Scanmed Multimedis Marek Barański.
DANIEL POMIAN
PARLAMENT STUDENTÓW
TABELA:
1. FC PO NALEWCE 2. FC NIKT MNIE NIE CHCE
3. FC Kryzys Formy GP
4. FC C++ 7
5
3
1
3–1
3–2
1–2
1–3
GRUPA B
FC DIE HARD – Młodzi bajeczni techniczni
2:1
TABELA:
1. FC DIE HARD 2. Młodzi bajeczni techniczni
9 8–1
6 7–2
GRUPA C
Brotechnolodzy – Moulin Rouge 0:4
Janusze – Prosto z LASU 0:3
Brotechnolodzy – Janusze 0:5
Moulin Rouge – Prosto z LASU 0:2
Brotechnolodzy – Prosto z LASU 0:3
Moulin Rouge – Janusze 1:0
TABELA:
1. Prosto z LASU
2. Moulin Rouge 3. Janusze 4. Brotechnolodzy 9 8–0
6 5–2
3 5–4
0 0–12
GRUPA D
RECREATIVO GDAŃSK – 3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny 0:2
GALACTICOS – Ławka rezerwowych 1:1
RECREATIVO GDAŃSK – GALACTICOS
0:3
3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny – Ławka rezerwowych 3:0
RECREATIVO GDAŃSK – Ławka rezerwowych 1:3
3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny – GALACTICOS 1:0
TABELA:
1. 3. Pułk Ekonomistów
im. Zdzisława Kręciny
2. GALACTICOS 3. Ławka rezerwowych 4. RECREATIVO GDAŃSK 9
4
4
0
7–0
4–2
4–5
1–8
GRUPA E
Pumba Team – Autsa 0:0
YOLO BANANA – Bękarty wojny 1:0
Pumba Team – YOLO BANANA 1:1
Autsa – YOLO BANANA 3:0
Bękarty wojny – Autsa 0:1
Pumba Team – Bękarty wojny 1:3
TABELA:
1. Autsa 2. YOLO BANANA 3. Bękarty wojny 4. Pumba Team
7
5
3
2
FOT. BOGUMIŁ MAŚKIEWICZ
Mecze grupowe
GRUPA A
FC PO NALEWCE – FC Kryzys Formy GP
1:0
FC NIKT MNIE NIE CHCE – FC C++ 1:1
FC PO NALEWCE – FC NIKT MNIE NIE
CHCE 1:1
FC Kryzys Formy GP – FC C++ 1:0
FC PO NALEWCE – FC C++ 1:0
FC Kryzys Formy GP – FC NIKT MNIE NIE
CHCE 0:1
4–0
3–1
3–4
2–4
Mecz o III miejsce
FC NIKT MNIE NIE CHCE – Bękarty wojny
2:2, karne 2:3
GRUPA F
My na Sianie – FC Miluśni 1:0
FC Miluśni – KOMANDA 3:0
My na Sianie – KOMANDA 4:0
TABELA:
1. My na Sianie 2. FC Miluśni
3. KOMANDA Półfinały
Autsa – FC NIKT MNIE NIE CHCE 0:0,
karne 1:0
My na Sianie – Bękarty wojny 5:4
Mecz o I miejsce
Autsa – My na Sianie 1:1, karne 5:4
6 5–0
3 3–1
0 0–7
1/8 finału
Autsa – Janusze 8:0
FC DIE HARD – YOLO BANANA (walkower) 3:0
Moulin Rouge – GALACTICOS 3:2
FC NIKT MNIE NIE CHCE – Ławka rezerwowych 0:0, karne 2:1
FC PO NALEWCE – FC Kryzys Formy GP
0:1
My na Sianie – Młodzi bajeczni techniczni
3:0
3. Pułk Ekonomistów im. Zdzisława Kręciny – FC Miluśni 0:1
Prosto z LASU – Bękarty wojny 1:5
Ćwierćfinały
AUTSA – FC DIE HARD 9:1
Moulin Rouge – FC NIKT MNIE NIE CHCE
0:2
FC Kryzys Formy GP – My na Sianie 0:3
FC Miluśni – Bękarty wojny 1:1, karne 4:5
Klasyfikacja końcowa
I miejsce: Autsa
II miejsce: My na Sianie
III miejsce: Bękarty wojny
IV miejsce: FC NIKT MNIE NIE CHCE
Miejsca V–VIII: FC DIE HARD, Moulin Rouge, FC Kryzys Formy GP, FC Miluśni
Miejsca IX–XVI: Janusze, YOLO BANANA,
GALACTICOS, Ławka rezerwowych, FC
PO NALEWCE, 3. Pułk Ekonomistów im.
Zdzisława Kręciny, Prosto z LASU
Miejsca XVII–XXI: FC C++, Brotechnolodzy, RECREATIVO GDAŃSK, Pumba
Team, KOMANDA
Najlepszy strzelec: Mateusz Filimonow
(Autsa) – 9 bramek
Najlepszy asystent: Mateusz Filimonow
(Autsa) – 10 asyst
MVP turnieju: Kornel Wysocki (My na
Sianie)
Najlepszy bramkarz: Kacper Ziarkowski
(My na Sianie)
G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | 27
KALEJDOSKOP SPORTOWY
UNIWERSYTET GDAŃSKI
NA EUROPEJSKICH SALONACH
28 | S T Y C Z E Ń 2 0 1 5 | G A Z E TA U N I W E R SY T E C K A
wspominaliśmy, reprezentantki AZS UG zajęły
V miejsce w turnieju rozgrywanym w Rotterdamie.
Doświadczenie z pewnością przyda im się też podczas tegorocznej rywalizacji.
Mamy nadzieję, że wszystkie trzy sekcje, które
wystąpią w Akademickich Mistrzostwach Europy,
będą godnie reprezentować zarówno Uniwersytet
Gdański, jak i całą Polskę.
Terminy Akademickich Mistrzostw Europy
z udziałem naszych reprezentantów:
• Akademickie Mistrzostwa Europy w Tenisie – Wrocław: 27.07.–2.08.2015
• Akademickie Mistrzostwa Europy w Siatkówce
Plażowej – Larnaca (Cypr): 16.06.–21.06.2015
• Akademickie Mistrzostwa Europy w Futsalu Mężczyzn – Poznań: 2.08.–9.08.2015
FOT. ARCHIWUM AZS UG
PIOTR WALCZAK
FOT. ARCHIWUM AZS UG
S
portowcy AZS Uniwersytet Gdański często
uzyskują świetne wyniki w rywalizacji akademickiej na arenie wojewódzkiej i ogólnopolskiej. Nasze zawodniczki i zawodnicy mogą poszczycić się również sukcesami na szczeblu
międzynarodowym. Największe sukcesy Uniwersytetu Gdańskiego w Europie w ostatnich latach to
między innymi: zwycięstwo sekcji judo w turnieju
w Paryżu, II miejsce koszykarek w „Turnieju 5 Piłek”
w Paryżu oraz V miejsce w tenisie kobiet podczas
Europejskich Igrzysk Studenckich w Rotterdamie.
W 2015 roku, dzięki dobrym wynikom uzyskanym w Akademickich Mistrzostwach Polski, reprezentacje naszej uczelni mają zapewniony udział
w Akademickich Mistrzostwach Europy w takich
dyscyplinach, jak: siatkówka plażowa mężczyzn, tenis kobiet i futsal mężczyzn. Siatkarze plażowi –
Piotr Ilewicz i Stanisław Wawrzyńczyk – przepustkę do Mistrzostw Europy, które odbędą się
w czerwcu na Cyprze, zdobyli podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Polski rozgrywanych w Gdańsku. Podopieczni trenera Edwarda Pawluna w akademickiej rywalizacji ulegli dopiero w finale parze
z Uniwersytetu Łódzkiego. Jako wicemistrzowie
Polski w czerwcu w Larnace będą reprezentować
UG i Polskę.
Prawo startu w tegorocznych Akademickich Mistrzostwach Europy uzyskała także reprezentacja
futsalu mężczyzn. Podopieczni trenera Mariusza
Kindy w ubiegłym roku nie mieli sobie równych
w rywalizacji o Akademickie Mistrzostwo Polski, pokonując wysoko w finale AZS Uniwersytet Warszawski. W tym roku walka o miano najlepszej drużyny
akademickiej Starego Kontynentu odbędzie się
w Poznaniu. Niestety ze względu na limity wieku
i brak możliwości udziału pracowników uczelni
w turnieju sprawi, iż nasz zespół nie będzie mógł
zagrać w składzie z ubiegłorocznych Mistrzostw
Polski. Mimo to liczymy na dobry występ naszych
piłkarzy halowych.
Uniwersytet Gdański ma też szanse na występ
w Akademickich Mistrzostwach Europy w Tenisie
Kobiet. Impreza ta w tym roku odbędzie się we Wrocławiu. W turnieju nasz kraj reprezentować będzie
Akademicki Mistrz Polski (AWF Poznań) oraz Wicemistrz Polski (AZS Uniwersytet Gdański). Zawodniczki Hanny Wesołowskiej-Szprady w ubiegłym
roku zadebiutowały na arenie europejskiej. Jak już

Podobne dokumenty