2013 - Collegium Civitas

Transkrypt

2013 - Collegium Civitas
Z poezją łatwiej żyć
rozmowa z siostrą poetką
Basiu opowiedz od kiedy piszesz
wiersze ?
Zawsze lubiłam pisać, już od młodości. Miałam sporo różnych przeżyć.
Od wielu lat jestem w Nowym Jorku,
z daleka od stron ojczystych. Tęskniłam ogromnie. Było mi wciąż smutno.
Pisałam wspomnienia, ale nie potrafiłam ogarnąć wszystkich przeżyć racjonalnie. Tak bardzo pragnęłam wszystko wyrzucić z siebie od razu. I wtedy
nieoczekiwanie napisałam wiersz pt.
Przemijanie.
To za ten wiersz otrzymałaś pierwsze
wyróżnienie?
Tak. To był międzynarodowy konkurs poetów emigrantów ogłoszony
przez Wydawnictwo Artex Publishing
z Cleawater w stanie Filadelfia.
Otrzymałam honorowy dyplom uznania oraz opublikowano kilka moich
wierszy w tomie VIII Atologii Poetów
Emigrantów w 2001 roku.
Czy pojawiły się też kolejne sukcesy?
Miałam to szczęście, że otrzymałam
PRZEMIJANIE
także z konkursów organizowanych
Pierwszy krzyk bólu narodzin,
przez Polish American Poets Academy.
Jeden to wyróżnienie pierwszego stopświata oddechu, radości doznań,
nia za wiersz “Dokąd”. Kolejny to druuśmiechu - pierwszy krok dorosłości.
ga nagroda za wiersz “ Mówiłaś rajem
Młodości nieskalana brudem okrucieństwa!
uczynię twe życie” i trzecia nagroda za
wiersz “Jesień”.
Zachwyt istnieniem, radością miłosnych uniesień!
Młodości promienna i czysta jak woda źródlana!
W 2005 roku w Polish American Poets
Beztroskość ciężarem doświadczeń - ukarana!
Academy odbył się zlot poetów.
Była to uroczystość nadania akademii
Ćwiczysz hart ducha wytrzymałość nerwów.
imienia Pawła II Wielkiego w WalZatracony bieg czasu smuci duszę troską o byt,
lington, New Jersey. Miałam wielki
o przemijanie...
honor odczytać swoje trzy wiersze poLiczbą wyrzeczeń dla pokoleń liczysz
święcone Ojcu Świętemu. Wiersze były
nieubłagane lata do zatracenia istnienia.
wydrukowane w formie książki zatytułowanej “Cały Twój Maryjo” - atologia
Starannie reanimujesz pamięć
w roku 2005 i miała być przekazana
dawno przebrzmiałych radością dni,
Papieżowi, lecz niestety nie zdążono
rozczarowaniem i męką ciężaru doświadczeń.
z drukiem przed Jego odejściem.
Czy, gdy jesteś smutna sięgasz po
Zatrzymać czas pędzący niczym promień światła !
pióro i chandra mija?
Wyciągnięte ręce do nieba...
Smutek miewa czasem pozytywy. Kiedy
Już czas...
piszę, sięgam głęboko w siebie, niepoPaździernik 1999 r.
strzeżenie pojawia się iskierka nadziei
a z nią optymizm i jest już lżej.
jeszcze trzy dyplomy
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
Hobby sposobem na życie
Wydawnictwo Uniwersytetu Trzeciego Wieku Collegium Civitas PKiN XII p.
Wywiad z Anną
Maruszeczko
Po zdrowie do
Ciechocinka
Realizuje Pani określony typ programów. Czy zainteresowanie
taką sferą życia ludzkiego wynika z Pani doświadczeń życiowych,
czy jest to raczej rezultat zainteresowań zawodowych?
Życie w sanatorium.
A.M. Jest to kwestia mojego temperamentu i na pewno takiej, a nie innej ciekawości życia, ludzi. Kiedyś próbowałam
zajmować się kulturą. Każdy początkujący dziennikarz chce
pisać o polityce lub kulturze. Szybko okazało się, że to, co
mnie najbardziej interesuje, to sprawy społeczne. Takie, które
dotyczą kondycji człowieka, tego czym żyje, co sprawia mu
trudność w danym momencie. Zdarzyło mi się kilka razy odmówić jakiejś propozycji pracy, może i lukratywnej, dlatego,
że nie odpowiadała mi tematycznie. Cały czas trzeba walczyć
o to, by robić co się lubi.
Zapraszamy
Hanna, słuchaczka UTWCC
rozmowa z córką fotografką
Jak to się stało, że zainteresowałaś się fotografią?
Na początku były to zwykłe zdjęcia rodzinne. Po urodzeniu
mojej córeczki robiłam ich naprawdę dużo. Chciałam utrwalić niemal każdą chwilę jej życia. Z czasem odtwórcze fotografowanie stało się nudne. Zaczęłam aranżować otoczenie,
starannie dobierać rekwizyty, strój dziecka. Zwracałam uwagę
na kompozycję. Jak pojawia się pomysł na sesję zdjęciową,
szukam niezbędnych eksponatów. Czasem jest odwrotnie.
Znajdę w sklepie podczas zwykłych zakupów jakiś ciekawy
przedmiot i zastanawiam się jak go wykorzystać. Kupuję więc
ciekawe resztki materiałów, przedmioty ogrodnicze, elementy
kostiumów balowych dla dzieci. Na spódnicę tiulową przerobiłam swój ślubny welon. Kilka eksponatów zrobiła na drutach moja mama. To niezwykłe, jak pozornie mało atrakcyjny
przedmiot, w odpowiednim zestawieniu, staje się ciekawym
motywem zdjęcia.
Czy dzieci są łatwymi obiektami do fotografowania ?
Córka Lena już od pierwszych dni życia stała się obiektem
moich zdjęć. Przez te kilka lat nauczyłyśmy się ze sobą dogadywać w czasie sesji. Ona bardzo lubi obiektyw i chętnie
pozuje. Śmieję się, że od urodzenia uprawia modeling. Jak
każda dziewczynka lubi się przebierać, stroić miny, tańczyć
i się wygłupiać. Trzeba to tylko umiejętnie wykorzystać. Generalnie dzieci są trudne do fotografowania. Bywają nieprzewidywalne, kapryśne, rzadko słuchają poleceń, ale są też naturalne, nie udają i nie pozują na sztywno. Należy nauczyć się
z nimi rozmawiać, znaleźć właściwe słowa zachęty, bacznie je
obserwować, by nie przegapić ciekawej sytuacji.
Mądry Senior
Czy fotografia obecnie jest dla ciebie hobby czy bardziej
biznesem?
Przede wszystkim to hobby. Jednak od czasu, gdy stała się
również biznesem, zaczęłam trochę inaczej to traktować. Musiałam poszerzyć swoją wiedzę. Na początku mojej drogi korzystałam z rad taty, który zajmuje się amatorsko fotografią
od kilkudziesięciu lat. Doradzał mi w doborze sprzętu, nauczył podstaw kompozycji i kadrowania. Z czasem ten poziom wiedzy już nie wystarczył. Zaczęłam czytać czasopisma
branżowe, odwiedzając portale i fora internetowe korzystam z
rad innych pasjonatów fotografowania. Ukończyłam też kurs
fotografii studyjnej i obróbki zdjęć. To pozwala mi oferować
swoje usługi na właściwym poziomie i bez kompleksów amatora.
Co zatem trzeba zrobić, by pasja stała się formą zarabiania
na życie ?
Na początku trzeba się zastanowić, czy jest zapotrzebowanie
na tego typu usługę i jak znaleźć klientów. Nie należy liczyć
na szybki zysk. Najważniejsze jednak, to znalezienie w swoim
otoczeniu osób, które mogą pomóc. Trudno jest bowiem zdać
się wyłącznie na siebie. Moja mama i inni członkowie rodziny
pomagają mi w opiece nad dzieckiem, gdy jadę na sesję lub
pracuję nad zdjęciami przy komputerze. Warto zastanowić się,
czy ktoś nas będzie wspierał. Ale najistotniejsze to znaleźć w
sobie odwagę i uwierzyć, że to co się robi jest wartościowe.
Dziękuję za rozmowę.
Anna, słuchaczka UTWCC
2013
Sanatorium w Ciechocinku. Listopad - dni krótkie, zimne i
mokre. Nie działa letnie kino, w muszli koncertowej pustki,
a dywany kwiatowe jedynie na fotografiach. Szkoda, to już
po sezonie. Pierwszego dnia konsultacja u lekarza i ustalenie
harmonogramu zabiegów leczniczych. Odtąd karta zabiegowa będzie wyznaczać rytm życia przez kolejne dni.
Poranna gimnastyka rehabilitacyjna w basenie – zdaniem
wielu kuracjuszy – jest najprzyjemniejszą pobudką. Ci, którym stan zdrowia nie pozwala na takie zajęcia , ćwiczą z rehabilitantem w sali gimnastycznej lub siłowni.
Czytaj więcej str.2
Czytaj więcej str.3
W tym roku zapraszamy na spotkania ze współczesnymi pisarzami, profesorami, celebrytami, gośćmi specjalnymi, twórcami i ich dziełami. Zawsze będzie czas na Państwa pytania
i dyskusję.
Poza wykładami, spotkaniami, wycieczkami, zwiedzaniem,
Klubem Filmowym i Klubem Książki proponujemy udział
w zajęciach warsztatowych:
•
Dawni mistrzowie w Zamku Królewskim
•
Klub Zdrowia - psychologia i odżywianie
•
Jak ćwiczyć pamięć i poznać nowe media: internet, tablet,
komputer
•
Dlaczego Polska - zwiedzanie w fotelu?
•
Język angielski w Empiku
WAKACYJNY KLUB FILMOWY UTWCC
poniedziałki godzina 12:00
PKiN XII p. WSTĘP WOLNY!
01-07-2013
08-07-2013
15-07-2013
22-07-2013
29-07-2013
05-08-2013
12-08-2013
19-08-2013
26-08-2013
Baraka
Samsara
Miłość
Autor Widmo
Czarny Łabędź
Smażone Zielone Pomidory
Rewers
Początkowa Lekcja Włoskiego
Piękny Umysł
ZAPISY NA ROK AKADEMICKI 2013/2014 ROZPOCZĘTE!!!
Uniwersytet Trzeciego Wieku Collegium Civitas – zapisz się do nas już dziś ! Ilość miejsc ograniczona!
www.civitas.edu.pl/utw
[email protected]
PKiN XII piętro
Tel. recepcja 22 656 71 87
Po zdrowie do
Ciechocinka
Jeszcze inni korzystają z kąpieli perełkowych, solankowych
lub kwasowęglowych. Na spotkaniu zorganizowanym dla gości sanatorium, doktor C. opowiadał, że kąpiele oprócz właściwości relaksacyjnych, w zależności od ich rodzaju, wpływają na obniżenie ciśnienia tętniczego, poziomu cukru we
krwi , powodują znaczną redukcję zaburzeń metabolicznych
(stężenia cholesterolu, trójglicerydów, wykładników insulinooporności itp.). Ponadto zwiększają tolerancję na wysiłek
fizyczny, pomagają w obniżeniu masy ciała i wywołują korzystne zmiany psycho-emocjonalne.
Tu można krzyczeć…
Według opinii jednego z kuracjuszy, do najciekawszych zabiegów należy kąpiel 4-komorowa zimno-cieplna. Ręce
i nogi umieszczone w specjalnych wanienkach naprzemiennie oblewa strumień wody o temp. około 40 stopni C – przez
50 sekund a następnie przez 10 sekund – o temp. 12 stopni.
Cały zabieg trwa 10 minut, a pielęgniarka, która włącza aparaturę, wita nowicjusza słowami: „tu można krzyczeć”! Kąpiel
ta jest stosowana w chorobach układu krążenia. Po tym zabiegu poranna filiżanka kawy wydaje się już zbędna.
Pani Alina do bardzo miłych zalicza mechaniczny masaż kręgosłupa na łóżku wodnym (gumowy materac z podgrzewaną
wodą). Właściwie wszystkie gabinety z masażami cieszą się
wielkim zainteresowaniem. Pani Basia zachwalała kriokomorę, która pozwala na szybką regenerację organizmu po wysiłku fizycznym i wzmacnia odporność. Seans w temperaturze
minus 120 stopni korzystnie wpływa na urodę i podobno odmładza, jednak wymaga konsultacji z lekarzem. Zazwyczajzabiegi wykonuje się do obiadu, potem pozostaje czas wolny
na spacery lub inne zajęcia.
W Dworku Prezydentów
Każde sanatorium oferuje program imprez kulturalnych.
W Ciechocinku organizowano wycieczki do tężni i warzelni
soli, przejażdżki meleksem i objazdowe wycieczki tramwajem
konnym, a także spacery po mieście z przewodnikiem turystycznym. Jedną z atrakcji było zwiedzanie Dworku Prezydentów Polski. Budowę dworku rozpoczęto w połowie lat 30.
XX wieku dla Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego, który latem 1932 roku przebywał w Ciechocinku
przez parę tygodni. Nigdy więcej jednak do uzdrowiska nie
przyjechał, dworek w latach 1933-1939 gościł urzędników
państwowych, choć często stał pusty. Opuszczony i zniszczony podzieliłby pewnie los innych tego typu zabytków, gdyby
nie inicjatywa byłego prezydenta A. Kwaśniewskiego, który
przeznaczył go na cel publiczny. W latach 2002-2003 budynek odremontowano i obecnie znajdują się tu wystawy stałe
i czasowe, poświęcone historii, a sam Dworek Prezydentów
Polski należy do jednych z bardziej reprezentacyjnych zabudowań Ciechocinka. Oprócz wycieczek, w sanatorium odbywały się też wieczory muzyczne. Koncerty słynnych arii
operetkowych, standardów światowych, koncert muzyki cygańskiej i węgierskiej, piosenki lwowskie oraz romanse i pieśni rosyjskie – to tylko niektóre propozycje. Specjalnie dla
pań, konsultantki znanej firmy kosmetycznej przygotowały
pokaz makijażu - modelką była ochotniczka z grona przybyłych.
Komu garnek, komu pościel..?
Jedną z dodatkowych atrakcji stały się zaproszenia na spotkania w godzinach popołudniowych, organizowane przez
przedstawicieli promujących się firm. Do udziału zachęcano
lampką szampana i losowaniem cennych nagród. Na spotkaniach prezentowano „szybkie i zdrowe czyszczenie” uniwersalną ściereczką dającą gwarancję ochrony przed kurzem;,
pokazy wełnianej pościeli. Dużym zainteresowaniem cieszyły
się – codziennie inne - kiermasze z przeróżnymi artykułami:
mapy, tanie książki, produkty kosmetyczne, ręczniki, dresy…
Interesująco wyglądały wyroby z kamieni – głównie korale, talizmany, bransoletki – dla każdego znaku zodiaku inny
szczęśliwy kamień. Przy tylu atrakcjach nie jeden portfel mógł
zostać nadszarpnięty.
Zapasy dla szczurka
W gronie kuracjuszy powstały grupy brydżystów rozgrywających co wieczór emocjonujące robery. Sporo osób bawiło się
na podwieczorkach tanecznych, bardzo popieranych przez lekarzy: śmiech, ruch, gimnastyka. Ci, którzy potrzebowali wyciszenia, mieli do dyspozycji bibliotekę, stanowisko komputerowe lub po prostu mogli we własnym pokoju poleżakować
przy książce, radiu lub telewizji. Jednak po całym dniu zabiegów w zakładzie przyrodoleczniczym dobrze jest po prostu
pospacerować. Łagodny klimat Ciechocinka, niezbyt silne
wiatry, tężnie solankowe i lasy sosnowe, fontanna „Grzybek”
z leczniczą solanką, piękne zadbane parki, urokliwe uliczki.
I to wyjątkowe powietrze…
W jednym z parków spotkałam człowieka, który rozwieszał
na gałęziach słoninkę dla sikorek, a wiewiórkom rozsypywał
orzechowe okruchy. Opowiadał z uśmiechem, że wczasowicze
przynoszą dla kaczek kanapki z szynką i nawet z pomidorami. Ale to się nie marnuje - mówił – bo niedaleko, tam pod
jaśminem, mieszka mój przyjaciel, czarny szczurek i on sobie
zabiera te zapasy do norki. Na pytanie, kto zajmie się dokarmianiem, gdy przyjdzie pora odjazdu do domu, powiedział:
„Ależ ja się stąd nigdzie nie ruszam, nawet na kilometr, dla
mnie Ciechocinek to najpiękniejsze miejsce. Powietrze tu jest
tak zdrowe dla serca, wspaniale się czuję, gdzie mi będzie lepiej!”
W tygodniu spokojny i cichy, liczący niespełna 12 tysięcy
mieszkańców Ciechocinek. W weekendy - gwar przyjezdnych, parkingi przepełnione, a w cukierenkach brak pustych
stolików. Czy turystów przyciąga malownicze miejsce czy
moda na zdrowy styl życia? Sprawdźcie sami - sanatoria mają
w ofercie kilkudniowe pobyty leczniczo-wypoczynkowe.
Dukaty z Ciechocinka
Od maja do października 2010 roku w lokalach i sklepach
Ciechocinka można było płacić okolicznościowym dukatem,
nazwanym Solarem. W nazwie monety połączono dwa wyrazy: solankę, z której wytwarza się sól (dawniej sól była oficjalnym środkiem płatniczym) oraz określenie monety używanej
w obiegu handlowym (talar lub dolar). Nazwa nawiązuje też
do słońca, głównego elementu logo Ciechocinka. Na rewersie
Solara – umieszczono logo miasta, a na awersie znajduje się
słynna tężnia, jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji
ciechocińskich.
Ewa, słuchaczka UTWCC
Wywiad z Anną
Maruszeczko
Jakimi kryteriami kieruje się Pani dobierając swoje bohaterki
do programu, jak je Pani odnajduje?
A.M. To intuicja i doświadczenie życiowe. Im dłużej żyję,
tym mam większe doświadczenia życiowe i wtedy jest łatwiej.
Wiem, co w trawie piszczy i mam bardziej wyostrzone oko i
ucho na rzeczywistość i na ludzkie problemy, bo sama ich doświadczam. Staram się rozpoznać co może ludzi interesować,
z czym mogą mieć problem. Przepuszczam wszystko przez
siebie, oczywiście w zdrowych granicach. Też muszę się uczyć
nie angażować za mocno emocjonalnie w to co robię, bo wtedy przecież zniknęłabym z powierzchni ziemi.
Dlaczego w różnych programach telewizyjnych ludzie decydują
się na ekshibicjonizm emocjonalny? Rodziny nie potrafią dogadać się poza kamerą, a publicznie mówią o swoich problemach.
A.M. Bohaterami na przykład programu „Wybacz mi” byli
ludzie, którzy nie umieli radzić sobie z emocjami. Pojawia się
taka obietnica, że może w tych okolicznościach uda się bardziej uzewnętrznić to, co we mnie siedzi, może ktoś mi powie,
ktoś mi palcem pokaże.
A Dlaczego w „Kobiety na zakręcie” bohaterki rozmawiają tak
otwarcie?
Myślę, że te kobiety nie są już na zakręcie. One przepracowały
swój problem. Chcą powiedzieć o tym światu. Chcą, żeby inne
kobiety z tego skorzystały, te które mają teraz w życiu zamieszanie. Ponadto podświadomie, chcą jeszcze raz zmierzyć się
z tym, co je spotkało. Opowiadając, mówią jakby do siebie. To
co wypowiedzine, jest bardziej oswojone. I w ten sposób problem jest opanowany. To zakończenie jakiegoś etapu w życiu.
Wybrałam takie historie, gdzie dochodziło do przemiany czy
jakiejś zmiany na ścieżce życiowej i w życiu wewnętrznym.
Tak naprawdę mówią o swoim sukcesie. Być może dlatego
nie mają oporów, nie wstydzą się.
Jestem im wdzięczna. Trzeba mieć dużo odwagi, żeby opowiedziec coś takiego, że byłam bankrutką, że mi sie nie udało,
że ktoś mnie upokorzył, że ktoś mnie próbował zniszczyć.
2013
Dlaczego w tego typu programach tak rzadko występują mężczyźni ?
A.M. Po pierwsze nie ma takich stacji tematycznych, stricte
męskich. Dlatego,że są stacje kobiece i kobietom się wydaje,
że one muszą tylko robić programy o kobiecych sprawach.
To jest taka pułapka. Byłabym szczęśliwa, gdyby powstał cykl
„Mężczyzna na zakręcie”.
Prowadzę akcję „Uwolnij emocje”. Polega na tym, żeby
sprawdzić jacy Polacy są emocjonalnie, czy łatwo, czy trudno
przychodzi im mówić o swoich emocjach. Przychodzi im to
trudno, ale kobietom zdecydowanie łatwiej niż mężczyznom.
To nie znaczy, że mężczyźni nie chcą o tym rozmawiać. Podczas pewnego eksperymentu, na niebieskiej kanapie, to był
symbol akcji, siadali mężczyźni z kobietami. Okazało się, że
panowie mówili więcej niż kobiety. Oni mają dużo ciekawego
do powiedzenia, tylko nikt ich o to nie pyta. A ponadto, takie
są stereotypy społeczne. Kobiety są od gadania a mężczyźni
od działania. Myślę, że najlepszy jest złoty środek.
Czy kiedykolwiek spotkała się Pani z ruchem Uniwersytetu
Trzeciego Wieku?
A.M. Znam to tylko z teorii i jestem absolutnie za tym. Jest
wspaniała rzecz! Dobrze, że ludzie chcą sie rozwijać. Ale dlaczego nazywa się to Trzeci Wiek. Nazwa za wiele nie mówi i
jest rochę myląca.
Anna, słuchaczka UTWCC oraz zespół redakcyjny
NUDZĄ SIĘ TYLKO NUDNI LUDZIE
rozmowa z artystką
Agnieszko, studjujesz europeistykę i masz ciekawe artystyczne hobby: malowanie na szkle, decoupage. Co daje Ci
malowanie witraży?
To znakomity relaks, ucieczka w krainę marzeń, a ponadto
możliwość tworzenia bardzo osobistych podarunków na różne
okazje dla najbliższych i przyjaciół. Własnoręcznie wykonany
przedmiot zawiera w sobie wiele dobrej energii i jest ważniejszy dla obdarowanego niż sztampowe cudeńko ze sklepu z
upominkami.
Co najczęściej malujesz?
Bardzo bliskie są mi wszystkie żyjątka morskie, hoduję żółwie wodno-lądowe. Chętnie wzoruję się na obrazach Alfonsa
Muchy - czeskiego plakacisty, który jest moim ulubionym artystą. Sceny na szkle świetnie wyglądają zawieszone w oknie
lub w łazience, gdy pada przez nie światło. Stwarzają złudzenie wakacji, innej rzeczywistości.
A jeżeli chodzi technikę decoupage ?
Tu przeważają motywy kwiatowe, girlandy i wszelkie inne
„zarośla” oraz tematy etniczne, bo to moja kolejna pasja.
Jak znajdujesz na to wszystko czas?
Jeśli nie ogląda się seriali i nie jest się uzależnionym od Facebooka itp, to naprawdę można wygospodarować chwilę na
coś, co daje prawdziwą radość. Może fajniej będzie opowiadać kiedyś wnukom, jak babcia szpanowała na konkursie boogie woogie, albo nauczyć je malowania niż relacjonować co
się wydarzyło w kolejnym odcinku telenoweli.
To bardzo dojrzałe podejście do życia. Mam nadzieję, że
znajdziesz wielu naśladowców, nie tylko wśród przyszłych
wnuków. Życzę Ci tego i bardzo dziękuję za inspirującą
rozmowę.
Tamara, słuchaczka UTWCC