Jak zostaje się ministrem

Transkrypt

Jak zostaje się ministrem
Jak zostaje się ministrem.
Lasy Państwowe (LP) to 7.595.372 ha, 28 proc. powierzchni kraju. Zatrudniają ponad 26 tysięcy pracowników. W 2008 r.
obróciły kwotą 5,5 mld zł, w tym 4,8 mld stanowił przychód ze sprzedaŜy drewna. Przy kaŜdej zmianie koalicji rządzącej do
zagospodarowania jest 1200 posad w Dyrekcji Generalnej i biurach regionalnych LP oraz w 431 nadleśnictwach - z klucza
politycznego. Ustawa o Lasach Państwowych (art. 33 i 34) określa sposób obsadzania stanowisk kierowniczych przez
powołanie z pominięciem drogi konkursowej. Daje to pełną dowolność w obsadzaniu posad nieleśnymi ludźmi. Odwołanie
moŜe się odbyć bez podania przyczyn. To powoduje, Ŝe kto chce w LP dłuŜej zagrzać stołek, musi wiedzieć, którą dupę
całować.
Dwa lata temu pisaliśmy („PiS rabie lasy", „NIE" nr 41/2007), jak LP podkładały się rządzącemu wówczas PiS. W kwietniu
2008 r. na stanowisko dyrektora generalnego LP został powołany 35-letni solidarnościowiec Marian Pigan, „młody wilczek"
z PO. Zasłynął zjedzeniem kolacji z Tuskiem w ośrodku szkoleniowym LP w Jedlni koło Radomia. Cyknął sobie wtedy
nawet pamiątkową fotę. Jako przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność" namawiał do
dyscypliny solidarnościowców w oddawaniu głosów wyborczych na PO. W grudniu 2007 r. z podrzędnego stanowiska
nadzoru w Nadleśnictwie Kobiór awansował na zastępcę dyrektora generalnego LP, a 5 miesięcy później został dyrektorem
generalnym. Jednym pociągnięciem pióra odwołał 9 dyrektorów regionalnych. W ich miejsce powołał bardziej zaufanych. Ci
z kolei przeprowadzili roszady na stanowiskach nadleśniczych, nadleśniczy wymienili zastępców, zastępcy pracowników
nadzoru i straŜników leśnych. Tak przetasowano całe Lasy Państwowe.
J ednym z leśników, który objął dyrektorski fotel po wygraniu wyborów przez PO, jest łódzki dyrektor regionalny Adam
Gapiński. Nagły awans dwukrotnie odwoływanego ze stanowiska nadleśniczego mógłby niezorientowanych dziwić. Leśne
wiewiórki mówią jednak, Ŝe Gapiński awans zawdzięcza znajomości z Bronisławem Komorowskim. Marszałek, zapalony
myśliwy, chwalił sobie polowania, które Gapiński organizował w kierowanym kiedyś przez siebie nadleśnictwie w
Przedborzu (Łódzkie).
Za rządów PiS Gapiński stracił stanowisko nadleśniczego. Tułającego się bez pracy kolegę przygarnął na zastępcę
nadleśniczy Piotr Ozga - szef nadleśnictwa Piotrków. Ozga to człowiek cieszący się legendarnym powaŜaniem w środowisku
leśników; doktor nauk leśnych, który swoje nadleśnictwo zbudował od podstaw. Nie jest juŜ nadleśniczym. Posunął go ze
stanowiska były podwładny, którego uratował kiedyś przed bezrobociem - dyrektor Gapiński.
Poszło o budowę nowej leśniczówki w Łęcznie. Okazały budynek wart 770 tys. zł miał się stać siedziba Gapińskiego nowego zastępcy nadleśniczego. Przetarg wygrał przedsiębiorca Antoni Mościński, znany Gapińskiemu z poprzedniego
nadleśnictwa, dla którego wykonywał jakieś roboty.
W międzyczasie Gapiński poszybował na dyrektorskie stanowisko w Łodzi, a funkcję zastępcy nadleśniczego objął
dotychczasowy inŜynier nadzoru Robert Kalicki. Teraz Kalicki nadzorował budowę leśniczówki. ZauwaŜył, Ŝe Mościński
buduje niezgodnie z projektem, a niektórych prac w ogóle nie zamierza wykonać. Brakowało robót na ok. 65 tys. zł. Mimo to
przedsiębiorca oczekiwał, Ŝe nadleśnictwo zapłaci za całą inwestycję. Jak mówią Ozga i Kalicki, pojawiły się naciski ze
strony Gapińskiego, aby wypłacić Mościńskiemu całość, nie wchodząc w szczegóły. Ozga i Kalicki odmówili zapłacenia z
kasy nadleśnictwa za coś, czego nie zrobiono. Zaczęły się więc kontrole nasyłane przez Gapińskiego. Kontrole wykazały
podobno jakieś nieprawidłowości. Niestety do dziś ani zainteresowani, ani my, zadając pytania dyrektorowi Gapińskiemu,
nie dowiedzieliśmy się jakie. Wkrótce Ozga i Kalicki zostali odwołani ze stanowisk. Wraz z nimi posady straciło ich trzech
podwładnych. Im niŜej w hierarchii, tym mniej liczy się polityka, a coraz większe znaczenie mają małostkowe intencje,
interesiki i animozje. krotce potem do Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie wpłynęło zawiadomienie o nieprawidłowościach
w nadleśnictwie Piotrków, polegających na kradzieŜy drewna, niedopełnieniu obowiązków, korupcji przy
przetargu na usługi leśne oraz próbach wymuszania łapówki przez pracowników nadleśnictwa. „Dziennik Łódzki" zaczął
trąbić o megaaferze. Pojawiło się zdjęcie Ozgi z zakrytymi przepaską oczami i pytanie, czy sprawą gigantycznych naduŜyć
zajmie się CBA. Po ośmiu miesiącach, gdy sprawa przycichła, prokuratura umorzyła dochodzenie, nie stwierdzając Ŝadnych
czynów kryminalnych. Od tej decyzji dwukrotnie odwoływał się nowy nadleśniczy (przyszedł w miejsce Ozgi z nadania
Gapińskiego). Za trzecim razem postępowanie prawomocnie umorzył Sąd Rejonowy w Piotrkowie. „Dziennik Łódzki"
odnotował to wypowiedzią anonimowego pracownika nadleśnictwa: Prokuratura nie znalazła twardych dowodów, bo ich nie
szukała, niczego nie sprawdziła.
Dyrektor Gapiński zapytany przez nas, czy wobec postanowienia sądu przywróci odwołanych na stanowiska, odparł, Ŝe juŜ
są ponownie zatrudnieni w strukturach LP. Sprawdziliśmy. Panowie Smólski, Marciniak i Woźniak (podwładni Kalickiego i
Ozgi) pracują na niŜszych niŜ poprzednio stanowiskach. Pobierają więc niŜsze uposaŜenie. Ozga przebywa na zwolnieniu
lekarskim. Kalickiego nie przywrócono do pracy. Ludzie znający się na swojej pracy bez poparcia i politycznych znajomości
nie są w lesie potrzebni.
Z Ministerstwa Środowiska odszedł Maciej Nowicki. Najwybitniejszy fachowiec, jaki trafił w ciągu ostatnich 20 lat na to
stanowisko. Profesor, jedyny Polak laureat ekologicznego Nobla, autorytet w środowisku ekologów. Bezpartyjny fachowiec.
Ministrem powinien być człowiek z silnym zapleczem politycznym. Nowicki go nie miał, a Gawłowski (zastępca
Nowickiego - przyp. I. L.) ma - powiedział „Gazecie Wyborczej" poseł Jarosław Gowin, tłumacząc przetasowania w
resorcie. Nowickiego zastąpić ma właśnie Gawłowski (PO), magister ekonomii.