Orbita - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Orbita - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Orbis christianus jednoczone przez prawo rzymskie. Prawnicy katoliccy
starają się łączyć sprawiedliwość i miłość, dla budowania królestwa Boga i
dla zbawienia ludzi (Yves de Chartres). Oddzielenie prawa od teologii
dogmatycznej następuje w XII wieku (Gracjan, Piotr Lombard) /M. A. Martin,
Pensamiento teológico y kultura. Historia de la teología, Sociedad de
Educación Atenas, Madrid 1989, s. 61/. Restaurowanie prawa rzymskiego
zjednoczyło Europę. W wieku XIII potrzebni byli prawnicy, teologowie,
medycy i administratorzy. Rozwijają się cechy, korporacje kierujące się
własnymi statutami. Porządkowana jest cała wiedza, a zwłaszcza teologia
/Tamże, s. 64/. Wyprawy krzyżowe na Wschodzie i w Hiszpanii sprzyjały
otwarciu się na kulturę grecką, islamską i żydowską. Zdobycie
Konstantynopola w roku 1204 spowodowało lepsze poznanie filozofów i
Ojców Kościoła: Arystoteles, Platon, Pseudo Dionizy Areopagita, św. Jan
Damasceński, a także myślicieli islamskich i żydowskich. Powstanie zakonów
mendykanckich ożywiło uniwersytety, zwiększyła się ilość ośrodków
teologicznych. Poprzednie zakony tworzyły wielkie klasztory, daleko od
społeczności świeckiej, nowe zakony tworzą małe wspólnoty umieszczone w
centrum miast. Hasło mnichów soli Deo vacari zmieniło się na hasło
misjonarskie – contemplata alias tradere. Franciszkanie tworzą tradycje
augustyńską-anzelmiańską-bernardyńską. Podkreślane jest doświadczenie
osobiste, życie aktywne, włączenie w kulturę lokalna, bycie wśród świeckich,
zwłaszcza poprzez tzw. trzeci zakon. Mnisi pogłębiali treści biblijne poprzez
kontemplację, dominikanie nastawili się na obronę wiary, na apologetykę.
Wiek XIII to rozwój christianitas, chrześcijańskości, orbis christianus, świata
chrześcijańskiego. Jedność tego świata zachowana jest poprzez
supermonarchów, którymi są papież i cesarz. Teokracja papieska osiąga swój
szczyt w Innocentym III, po którym następuje kryzys: od Bonifacego VIII do
wieku XV. Miasta i zamki przemieniają się z twierdz w ośrodki gospodarcze.
Zorganizowanie i wolność miast sprzyjała handlowi i produkcji przemysłowej.
Bogate życie miejskie było terenem rozwoju wysokiej kultury /Tamże, s. 65/.
Pojawiają się pieśni, liryka, freski Giotta, krystalizują się języki romańskie.
Teologia monastyczna była powiązana z sztuką romańską, scholastyka była
powiązana z gotykiem. Wielkie konstrukcje architektoniczne były podobne do
wielkich konstrukcji teologicznych /Tamże, s. 66.
+ Orbis Christianus wizja ograniczona do Europy odrzucona przez Vitorię F.
po odkryciu Ameryki; i zastąpienie ją przez inną: Communitas Orbis
(wspólnota całego rodzaju ludzkiego). Założenie fundamentalne teologii
moralnej Franciszka de Vitorii to godność osoby ludzkiej jako stworzonej na
obraz Boży. Stąd wynika równość wszystkich ludzi i wszystkich ludów.
Vitoria odseparował się od teokratycznej postawy papieskich kurialistów oraz
od imperialistycznych tez jurystów cesarza hiszpańskiego Karola V. Odkrycie
Ameryki kazało mu zrezygnować z wizji czysto europejskiej Orbis Christianus
i zastąpić ją przez inną: Communitas Orbis (wspólnota całego rodzaju
ludzkiego). Nie neguje możliwości Orbis Christianus, lecz przyjmuje jej
możliwość tylko jako efekt wolnej decyzji większości ludzkości ochrzczonej, a
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie poprzez władzę światową papieża. Communitas Orbis powinna być
społecznością organiczną i doskonałą, zdolną do obrony i pełnej promocji
swoich członków. Społeczność ta nie anuluje naturalnych praw człowieka,
który jest osobą wolną. Bóg ustanowił człowieka panem rzeczy stworzonych,
ale nie określił sposobu wypełniania tej władzy. Stąd wynika prawo narodów
i prawo pozytywne, które nie mogą anulować prawa naturalnego: człowieka i
wspólnoty ludzkiej. Istnieje jasna hierarchia prawa. Założenia te zmieniły
model nauczania teologii moralnej na uniwersytetach hiszpańskich. Wiele
zagadnień podjęto już wcześniej, ale dopiero de Vitoria uporządkował je
metodologicznie. Skonstruował on gmach harmonijny i nowy. Skutkiem jego
dzieła pt. Relectiones De Indiis były sławne Leyes de Indias z roku 1542,
które uznawały wolność i prawa Indian jako osób i jako chrześcijan. Idee
Franciszka de Vitoria rozwijali teologowie z Salamanki: Soto, Cano,
Covarrubias, de la Peña, a później także: Medina, Bañez, Suárez, Salmerón i
inni J. Belda Plans, Domingo de Soto y la renovación de la Teología moral: un
ejemplo de inculturación en el siglo XVI, w: Cristianismo y culturas.
Problemática de inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio
de teología histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series
Valentina XXXVII, Valencia 1995, 357-369, s. 366.
+ Orbis exterior Przestrzeń nie uporządkowana (lub uporządkowana w
odmienny sposób). Sacrum porządkuje świat. „Miejsce sacrum stanowi
środek świata. Religie uniwersalistyczne wyznaczają w zasadzie tylko jeden
ośrodek,
np.
Jerozolima
dla
świata
Judeo-chrześcijańskiego
w
średniowieczu. Wszystkie pozostałe, lokalne miejsca święte są z nim
tożsame. Mają one podwójną tożsamość, np. poszczególne świątynie
chrześcijańskie mają swoich patronów. W przeciwieństwie do waloryzacji
magiczno-religijnej, nie stanowią sacrum odmiennie zorganizowanego (takim
może być świątynia innego wyznania). Są one ze sobą tożsame z racji
jakościowej jedności sacrum. Miejsce sacrum jest par excellence rzeczywiste,
dlatego stanowi wzorzec porządku świata. Tylko taka przestrzeń jest
rzeczywista – to znaczy zwyczajna i bezpieczna, a więc uporządkowana
zgodnie z tym wzorem. Dokonuje się to poprzez nadanie określonego sensu,
np. poświęcenie czy naznaczenie krzyżmem. Przestrzeń, które nie zostaje tak
uporządkowana (lub uporządkowana w odmienny sposób), stanowi orbis
exterior, w którym nic nie dzieje się tak, jak powinno. Sacrum wyznacza
przedmiotowy porządek świata poprzez wskazanie nadrzędnych wartości.
Biblijne czynienie ziemi poddaną oznacza włączenie jej do świata, którego
porządek gwarantuje sacrum. Działania te mają sens o tyle, o ile stanowią
środki do realizacji wartości nadrzędnych” /D. Niczyporuk, Przestrzeń w
kulturowym obrazie świata, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, S.
Symiotiuk, G. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Marii CurieSkłodowskiej, Lublin 1998, 45-60, s. 53.
+ Orbis Koło Podobieństwo etymologiczne urbs i orbis. Koło obrazem świata
(3). „Konsekwentnie pomyślany geocentryczny obraz świata stawia pośrodku
ziemi własny naród i stolicę własnego kraju. Dawni Egipcjanie wyobrażali
sobie Kosmos jako coś okrągłego kształtu i określali świat jako „to, wokół
czego krąży Słońce”. Kartusz, w który wpisywano imię króla, był pierwotnie
kolisty i nosił nazwę „wielkiego pierścienia”, co oznaczało również ocean;
kartusz był nawiązaniem do władzy nad światem faraona, do której ten miał
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawo jako syn boga Słońca. Jeszcze Horapollon (w wieku IV po Chr.) nie
miał wątpliwości, że Egipt stanowi środek zamieszkanej ziemi tak samo jak
źrenica środek oka. Pochodząca z okresu późnobabilońskiego mapa świata
przedstawia ziemię koliście otoczoną oceanem; pośrodku leży stolica Babilon,
której nazwa znaczy „brama bogów” (bab-ilani)” /M. Lurker, Przesłanie
symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski, Znak, Kraków
1994, s. 153/. „Niewykluczone, że najstarsze osady rzymskie zakładane były
w kształcie pierścienia na obraz ograniczonej przez horyzont terra, za czym
przemawia m.in. etymologiczne podobieństwo urbs („miasto”) i orbis („koło”).
[…] Każda święta przestrzeń (topos hieros) jest miejscem środka, i u podstaw
wszelkich mitów, gdzie pojawia się obraz pępka ziemi lub osi (góry, drzewa)
świata, leży wyobrażenie koła lub kuli. Po dziś dzień w kościele św. Grobu w
Jerozolimie pokazuje się omfalos w kształcie kielichowatego pomnika; także
dla Żydów ich święte miasto było centrum świata zgodnie ze słowami, jakie
znajdujemy u Ezechiela (5, 5), iż Bóg umieścił Jerozolimę pośrodku
wszystkich ludów. Według mitologii germańskiej świat położony jest w cieniu
Igdrasila; pod osłoną tego drzewa ludzie żyją w Midgradzie, a dokoła huczy
ocean; cały ten obszar opasuje, nie pozwalając mu spaść w przepaść, wąż
Midgardu. Według wyobrażeń buddyjskich góra Meru stanowi środek
wszelkiego bytu, sięga ona w głąb królestwa demonów (asurów), a jej
wierzchołek znajduje się już w niebie, siedzibie bogów” /Tamże, s. 154.
+ Orbis romanus caesareusque Poza orbis romanus caesareusque wychodził
Kościół wieku XV, było to przyczyną jego uniwersalizacji. Europa wieku XV
„Na scenie europejskiej ścierały się zjawiska pozytywne i negatywne. Do
pozytywnych należały: – narastanie głębinowych unifikacji Europy jako
reprezentanta Ludzkości mimo rozpadu powierzchniowego na królestwa,
nacje, państwa; – uniwersalizacja Kościoła dzięki jego wychodzeniu poza
orbis romanus caesareusque; – jawią się idee i decyzje kolektywne, które
dawniej były podejmowane prawie tylko przez jednostki (cesarza, papieża,
króla, księcia, biskupa); – znika powoli nadmierny centralizm, a jawi się
większe docenianie poszczególnych nacji oraz Kościołów lokalnych; –
chrześcijanie odkrywają zło w samym Kościele i w cesarstwie jako
podlegające naszej wiedzy i decyzji, a nie jako narzucone przez szatana z
zewnątrz, jak sądzono w średniowieczu; – doświadczono pewnej ruchomości
dziejów, plastyczności dziania się, możności wpływania na los i kształty
zdarzeń, a nie tylko na wyraz wiary, myśli i woli, jak sądzono dawniej; –
poznano, że wielka polityka polega na utrzymywaniu równowagi społecznej i
harmonizowaniu przejścia od dawności ku nowości” /Cz. S. Bartnik,
Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 158/ „Wystąpiły też zjawiska negatywne: –
załamywanie się jedności, całkowitości i integralności Rei Publice
Christianae; – zaznaczenie się braku wspólnej wizji świata, doktrynalnych
podstaw, spójności życia między społeczeństwami oraz ostatecznej
kierunkowości działań; – brak zmysłu profetyzmu, ducha twórczości,
rozpoznawania sensów ludzkich; – tracenie perspektywy uniwersalistycznej
w nauce, etyce, kulturze, języku, polityce; – zaostrzający się antagonizm – nie
tylko podział – między porządkiem świeckim a religijnym; – nastawienie się
nie tyle naprawdę, ile na zdobywanie dóbr, znaczenia, zwolenników,
obediencji; – prymat zdobywała polityka negatywna, wybiórcza,
partykularna, czysto utylitarna; – „dogmatyka” świata zaczęła przechodzić w
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
moralność, a raczej w prakseologię, a więc „świat powinnościowy” szybko
ustępował miejsca światu faktycznemu, korzyści materialnej, złudzie
autokreacyjnej” /Tamże, s. 158-159.
+ orbis terrae Ziemia jest ze wszystkich stron opasana wodą, ze wszystkich
też stron otoczona jest owiewającym ją powietrzem. „Czyżby więc
niesamowite opowieści o strachu przed spadnięciem głową w dół z okrągłej
Ziemi były fantazją? Tak, i to nie średniowieczną, ale znacznie późniejszą.
Wielu uczonych wieków średnich wyraźnie mówiło o sile nazywanej dziś
przez nas grawitacją. Tyle że według nich siła przyciągania powodowana była
nie tyle przez wielką masę (jak na przykład kula ziemska), ale przez samą
przestrzeń. Różnica była jednak tylko teoretyczna: przecież skoro kula
ziemska znalazła się w centrum świata, to i tak siła przyciągania zawsze
kierowała się prostopadle do powierzchni naszej planety i ku jej środkowi.
Żyjący na przełomie XI i XII wieku Rupert von Deutz (1070-1129) w swoim
komentarzu do Księgi Rodzaju wyraźnie o takiej sile wspomina” /A.
Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga. Nauki przyrodnicze i duchowość w
starożytności i w średniowieczu, Wrocław 2009, s. 302: „Ziemia (orbis terrae)
jest ze wszystkich stron opasana wodą, ze wszystkich też stron otoczona jest
owiewającym ją powietrzem. Dlatego też gdyby pod kulą ziemską byli ludzie,
których stopy skierowane byłyby przeciwnie niż nasze […], to nie musieliby
bardziej obawiać się, że spadną, niż my – że porwie nas powietrze. Gdyż
wszelki ciężar zmierza swym impetem ku ziemi” Rupert z Deutz,
Commentarius in Genesim, 1,33; za: K.A. Vogel, Sphaera terrae – das
mittelalterliche Bild der Erde und die kosmographische Revolution,
Elektronische
Dissertationen:
Georg-August-Universität
Göttingen,
Philosophische
Fakultät,
20
VI
1995,
http://deposit.ddb.de/cgibin/dokserv?idn=963563351 (2008). „Dla uzupełnienia warto dodać, jak
obrazowo unaoczniano działanie siły grawitacji w późnośredniowiecznej
fizyce. Pomocne było w tym wyobrażenie sobie wykonania hipotetycznego
tunelu przez całą kulę ziemską na wylot, tak aby tunel przechodził przez
środek Ziemi. Angielski pisarz i teolog oraz opat cystersów, Alexander
Neckam (1157-1217), w swojej książce De naturis rerum opisał taki myślowy
eksperyment w następujących słowach: „W ciele kulistym miejscem
najniższym jest to, które znajduje się w środku. Dlatego miejscem
najniższym w Ziemi jest jej środek. Gdyby więc ktoś wyobraził sobie, że
przewierciłoby się Ziemię poprzez jej środek, tak by powstał wielki otwór na
wylot, i wrzuciłoby się tam wielki ołowiany ciężar, aby bez przeszkód opadał
w dół, to ruch tego ciężaru znalazłby punkt spoczynku w samym środku
Ziemi. Dlaczego? Gdyż oczywiście gdyby taki ołów przekroczył w swoim
ruchu środek Ziemi, już by nie spadał, ale zaczął wznosić się w górę” (A.
Neckam, De naturis rerum libri duo, 1,16; za: K. A. Vogel, Sphaera terrae –
das mittelalterliche Bild der Erde und die kosmographische Revolution,
Elektronische
Dissertationen:
Georg-August-Universität
Göttingen,
Philosophische
Fakultät,
20
VI
1995,
http://deposit.ddb.de/cgibin/dokserv?idn=963563351 (2008)“ /Tamże, s. 303.
+ Orbita Boża. Kontemplacja światłości przeistacza człowieka w światłość
(Grzegorz Palamas). Teologia jest przyoblekaniem się w Chrystusa,
przyjmowaniem Go do swego wnętrza. W ten sposób Wcielenie jest
kontynuowane i poszerzane w każdym prawdziwym teologu, który sercem
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chłonie Pana a Pan wchłania jego serce. Wtedy też następuje personalizacja
kosmosu, przemienianie czasu i przestrzeni w synergizmie działania Bożego i
człowieczego. Ludzkość prowadzona jest w orbitę blasku „ósmego dnia”,
kiedy to Bóg będzie „wszystkim we wszystkich”. B10 19
+ Orbita Chrystusa znajduje się ponad labiryntem ziemi, sol salutis. Gra w
piłkę naśladowaniem procesów kosmicznych. „Mitologia grecka wspomina, że
Zeus jako dziecko bawił się w grotach Idy kulą ziemską (sphaira). Gra w
piłkę była najbardziej znana w dawnym Meksyku: azteckie boisko do gry w
piłkę było odbiciem wszechświata, a sama gra aktem kultowym otoczonym
głęboką symboliką religijną; uderzana biodrem lub siedzeniem piłka
symbolizowała słońce, a bawiący się piłką kapłani i mężczyźni ze
szlachetnych rodów naśladowali grę bogów na firmamencie niebieskim.
Podobnie znane są ceremonialne zabawy z piłką na obszarze Indochin. Co
ciekawe, również we Francji znano aż po ubiegłe stulecie [wiek XIX]
pierwotnie rytualną grę w piłkę o nazwie soule picarde; pierwsza część nazwy
wskazuje na czczonego przez bretońskich chłopów świętego Soula,
personifikację słońca. Gra sięga korzeniami chrześcijańskiego średniowiecza,
kiedy to w licznych kościołach klerycy w niedzielę wielkanocną rzucali do
siebie piłką; w katedrze w Auxerre odbywało się to na wyobrażonym na
posadzce labiryncie /H. Rahner, Der spielende Mensch, Einsiedeln 1952, s.
73 i n./. W ujęciu chrześcijańskim Chrystus jest słońcem, sol salutis, które
w Wielkanoc posuwa się po swej świetlistej orbicie ponad labiryntem ziemi.
Sakralna zabawa jest zatem imitatio dei, naśladowaniem Boga, w celu
przezwyciężenia własnej ziemskości” /M. Lurker, Przesłanie symboli w
mitach, kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s.
71/. Klerycy naśladowali Jezusa zmartwychwstałego. W ten sposób wyrażali
swą wiarę, że Jezus zmartwychwstał i panuje odtąd nad całym kosmosem.
+ Orbita ciał niebieskich kolista. Koło obrazem świata (2). „Związany z
przyrodą człowiek poznał koło na dwa sposoby: po pierwsze przez kształt i
orbitę ciał niebieskich – koło leży „poza” i objawia działającą w Kosmosie
prawidłowość, po drugie zaś przez siebie samego – własne Ja jest środkiem
korespondującego z wszechświatem kręgu życia. Jako trzecie doszło do tego
zrozumienie, iż wszelki rozwój widziany w materii przebiega cyklicznie. W
Upaniszadach znajdują się liczne miejsca, które interpretują umieszczenie
człowieka w cyrkulacjach kosmicznych (np. wody lub żywności) w aspekcie
religijnym. Wprawdzie owe tak zwane cyrkulacje nie są dostrzegane
wizualnie jako koło, lecz właśnie zamknięta w sobie figura geometryczna „bez
końców” jest najlepszym obrazem przebiegającego zgodnie wewnętrznym
prawem procesu, którego poszczególne fazy wciąż się powtarzają” /M.
Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s. 152/. „W swoim niezróżnicowaniu, w
swoim nierozczłonkowaniu koło jest jednym i wszystkim; tworzy jedność, a
mimo to zawiera wszelkie możliwości rozwoju. Jest bramą świata, łonem
życia. […] Sam człowiek wychodzi ze swej pierwotnej jedności, dostrzegając
własne wprzęgnięcie w kosmiczną biegunowość. Rozwijając swoje Ja, tzn.
świadomość, czuje się wypierany z zajmowanego początkowo środka (w
języku mitu jest nim raj). Wszelki wzrost, wszelkie uświadamianie sobie
dokonuje się w kierunku od wewnątrz na zewnątrz. Człowiek doświadcza
samego siebie jako centrum swego powiększającego się kręgu życiowego, lecz
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zdaje sobie sprawę, że nie jest już zakotwiczony w absolutnym środku /M.
Lurker, Der Kreis als symbolischer Ausdruck der kosmischen Harmonie,
„Studium generale” XIX’1966, s. 524 i n.; autorstwa M. Lurkera także: Der
Kreis als Symbol im Denken, Glauben und künstlerischen Gestalten der
Menschheit, Tübingen 1981.
+ Orbita kolista ciał niebieskich. Koło obrazem świata (2). „Związany z
przyrodą człowiek poznał koło na dwa sposoby: po pierwsze przez kształt i
orbitę ciał niebieskich – koło leży „poza” i objawia działającą w Kosmosie
prawidłowość, po drugie zaś przez siebie samego – własne Ja jest środkiem
korespondującego z wszechświatem kręgu życia. Jako trzecie doszło do tego
zrozumienie, iż wszelki rozwój widziany w materii przebiega cyklicznie. W
Upaniszadach znajdują się liczne miejsca, które interpretują umieszczenie
człowieka w cyrkulacjach kosmicznych (np. wody lub żywności) w aspekcie
religijnym. Wprawdzie owe tak zwane cyrkulacje nie są dostrzegane
wizualnie jako koło, lecz właśnie zamknięta w sobie figura geometryczna „bez
końców” jest najlepszym obrazem przebiegającego zgodnie wewnętrznym
prawem procesu, którego poszczególne fazy wciąż się powtarzają” /M.
Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s. 152/. „W swoim niezróżnicowaniu, w
swoim nierozczłonkowaniu koło jest jednym i wszystkim; tworzy jedność, a
mimo to zawiera wszelkie możliwości rozwoju. Jest bramą świata, łonem
życia. […] Sam człowiek wychodzi ze swej pierwotnej jedności, dostrzegając
własne wprzęgnięcie w kosmiczną biegunowość. Rozwijając swoje Ja, tzn.
świadomość, czuje się wypierany z zajmowanego początkowo środka (w
języku mitu jest nim raj). Wszelki wzrost, wszelkie uświadamianie sobie
dokonuje się w kierunku od wewnątrz na zewnątrz. Człowiek doświadcza
samego siebie jako centrum swego powiększającego się kręgu życiowego, lecz
zdaje sobie sprawę, że nie jest już zakotwiczony w absolutnym środku /M.
Lurker, Der Kreis als symbolischer Ausdruck der kosmischen Harmonie,
„Studium generale” XIX’1966, s. 524 i n.; autorstwa M. Lurkera także: Der
Kreis als Symbol im Denken, Glauben und künstlerischen Gestalten der
Menschheit, Tübingen 1981.
+ Orbita koła powrotów historii odwiecznych ta sama zawsze; cykliczność
dziejów. „W historiologii religijnej i pozareligijnej kształtują się pewne
wspólne problemy podstawowe: 5. Uniwersalny schemat – Całość dziejów
ludzkości ujmuje się w pewne schematy lub modele, głównie na bazie
wyobrażeń czasoprzestrzeni: a. atomistyczny lub amorficzny – historię
stanowią jedynie luźne zdarzenia, dowolnie osadzone w momentach czasu
(kairos) i punktach przestrzeni (chorion), jedne z nich mają większe
znaczenie, drugie mniejsze, ale żadne nie jest decydujące i historia nie
stanowi żadnej zorganizowanej i jednolitej całości; b. immobilistyczny lub
stacjonarny – w dziejach świata i ludzkości nic się nie zmienia w gruncie
rzeczy, wszystko w istocie swej pozostaje zawsze takie samo, zachodzą
zmiany tylko wtórne lub pozorne, niebo i ziemia istnieją zawsze, całość
przypomina nieskończoną i nieruchomą wewnątrz pustynię; c. cykliczny –
historię widzi się jako powracającą wiecznie po tej samej orbicie koła, jako
wieczny kołowrót, jako rytmiczne pulsowanie życia, ludów, narodów,
cywilizacji, państw, religii, a nawet całego świata, który miałby się powtarzać
– bądź jako jeden i ten sam, bądź to istotnie podobny, jedne po drugim po
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„wielkim kole” lub jeden niezależny od drugiego w nieskończoności; d.
autokreacyjny lub wielokształtny – historia, a z nią i ludzka czasoprzestrzeń
miałaby ciągle stwarzać sama siebie, czy też być całkowicie poddaną
działaniom twórczym człowieka, który by nadawał jej różne kształty w
zależności od swoich możliwości, stopnia rozwoju lub osiągnięć
samorealizacyjnych, a więc historia miałaby posiadać plastyczność
autotwórczą posunięta aż do granic fantazji;” /Cz. S. Bartnik, Historia i myśl,
Lublin 1995, s. 85/. „e. linearny – dzieje biegną po pewnej linii, ale
konkretnie mogą to być różne linie” (e1) – linearny prosty – historia ma jeden
absolutny początek i jeden absolutny kres, a środek łączy te graniczne
punkty w sposób prosty; (e2) – linearny wstępujący – historia jest ruchem
jednostajnym i wstępującym od punktu zero (nicości) ku istotnemu punktowi
granicznemu, bądź to „w górze”, bądź to „w głębi”; (e3) – ewolucyjny spiralny
– ludzkość wznosi się ciągle i powoli ku etapom wyższym i doskonalszym,
choć po drodze kluczy, ma okresy błądzenie, a nawet częściowej regresji; (e4)
– dewolucyjny lub degradacyjny – historia ma być stałym staczaniem się
ludzkości z pewnego szczytu ku upadkowi, rozpadowi, degeneracji fizycznej i
duchowej i wreszcie ku nicości; f. stożkowy – czasoprzestrzeń historyczna
pod względem kształtów, kierunków zdarzeń i stopni doskonałości
przypomina rodzaj stożka, który zaczyna się od nieoznaczonej podstawy, a w
swym szczycie wszystko koronuje i spełnia finalnie” /Tamże, s. 86.
+ Orbita stabilna aniołów symbolizuje niezmienność ich istoty jako bytów
stworzonych. Światło Boże przenikające intelekt ludzki pozwala stwierdzić
autentyczność prawdy. Pojawia się wtedy przekonanie o jasności i
oczywistości przedstawianej tezy. Zdolność wyrazistego widzenia przez umysł
ludzki Dionizy Pseudo Areopagita określa terminem inteligencja. Inteligencja
współdziała z czystością sumienia. Im bardziej czyste jest sumienie człowieka
tym większa jest jego inteligencja. Zdolność wrodzona może być wyćwiczona,
a ponadto jej sprawność realna zależy od jakości duchowej człowieka.
Aniołowie, byty inteligentne, przepełnieni miłością Bożą przebywając w
światłości Bożej znajdują się w sytuacji, w której potrafią swoją inteligencję
wykorzystywać w pełni. Aniołowie otaczają światłość Boga, a owa światłość
ich otacza i przenika do głębi. Aniołowie nie potrafią wniknąć w istotę
światłości Boga, Bóg natomiast potrafi i przenika ich do głębi. Dionizy
ukazuje świat aniołów dynamicznie. Grawitują wokół Boga w niebiańskim
tańcu na scenie większej niż nieskończony wymiar przestrzeni, gdyż poza tą
przestrzenią, którą my sobie wyobrażamy /Zachwyt nad dynamizmem wizji
Dionizego, który wyraził Hans Urs von Balthasar, świadczy o tym, że błędne
jest interpretowanie tego ujęcia w sposób statyczny. System Dionizego jest
dynamiczny w swej treści, jak również w swej ogólnej strukturze.
Dynamiczny jest sposób myślenia Dionizego oraz sposób tworzenia
systemu/. Ruch aniołów jest wieczny /W tym kontekście Dionizy jako coś
oczywistego przyjąłby ruch ziemi dookoła słońca, które jest dla niej źródłem
światła. Wszystko obraca się dookoła źródła światła/. Prawdziwy dynamizm
dotyczy jednak nie tyle ruchu aniołów „naokoło” Boga, niejako obok, dotyczy
ruchu duchowego, który dokonuje się w relacji aniołów z Bogiem. Jest to
ruch przyjmowania miłości i odpowiadania miłością. W ten sposób jaśnieje
blask tearchicznej chwały. Ruch okrężny jest znakiem najwyższego
dynamizmu /S. Zamboni, Luce dell’essere, Dio della tenebra, Ermeneutica
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
della luce nel «Corpus areopagiticum», Ricerche Teologiche” 10 (1999) 119167, s. 124/. Podobnie jak woda kaskady spadając do zbiornika na dole jest
ciągle przyjmowana i mieszana z wodą, która była tam już wcześniej, tak
światło Boże przyjmowane jest przez światłość aniołów, która została im
dana w akcie stwórczym. W ten sposób chwała aniołów wzrasta bez końca.
Stabilność ich orbity symbolizuje niezmienność ich istoty jako bytów
stworzonych. Wewnętrzny dynamizm polega jednak nie tylko na ruchu
wynikającym z ich natury, lecz również na nieustannym narastaniu w nich
chwały światła Bożego /Tamże, s. 125.
+ Orbity atomów krążących w przestrzeni kosmicznej są integralną częścią
materii. Systemizm Giordano Bruno wykorzystuje kopernikańską zasadę
równoprawności miejsc. „Bruno potraktował sprawę istnienia planet,
zasiedlania przez nie przestrzeni i sprawę życia w tej samej płaszczyźnie,
określonej przez antropocentryzm i ekstrapolacjonizm (kopernikanizm), nie
posługując się zasadą ewolucji. Kopernikańska zasada ekstrapolacji stała się
za sprawą Bruna kluczem do ukonstytuowania nowej antykatalogowej wizji
świata. […] Bruno wskazała drogę od kopernikanizmu do systemizmu. To, co
było zastrzeżone dla ziemi, Bruno przeniósł na niebo. Bruno akcentował nie
tylko to, co można nazwać arytmetyczną astronomią Kopernika, ale i
interpretację podaną przez samego Kopernika, a także aspekty systemizmu
budowanego na kopernikanizmie, rozwijał systemizm oparty na
intelektualnym wysiłku, który przedmiotom lokalnie i jednostkowo
zinterpretowanym
(zawsze
w
kategoriach
wyjątków),
na
wzór
antropocentrycznej kosmologii Ptolomeusza, nadaje status uniwersalny. […]
W heurystyce systemizmu planety ma się za formę organizowania materii,
podczas gdy heurystyka okazjonalizmu /Systemizm jest przedstawiony np.
w: A. Wierciński, Ewolucja magii i religii, t. 1, 2, Warszawa 1993; M.
Zabierowski, Wszechświat i człowiek, Wrocław 1994; tenże Wszechświat i
kopernikanizm, Wrocław 1997/ traktuje planety jak „zło konieczne”, uboczny
produkt zderzenia się ciał niebieskich. Tymczasem w problemie
kosmogonicznym chodzi właśnie o wyjaśnienie pochodzenia ciał niebieskich.
[…] Kant problem ten rozwiązał, zakładając, że systemy systematyczne
powstają z pramaterii, a nie wprost z ciał kosmicznych. Pramaterią byłyby
zespoły atomów, krążące w przestrzeni kosmicznej. Wiązki orbit są integralną
częścią tej materii. Substancja (cząstki) okupuje w pełni uniwersalne
trajektorie. […] To, że każda trajektoria może być potencjalnie realizowana,
jest konsekwencją zasady ekstrapolacji” T. Grabińska, M. Zabierowski, Czym
jest kopernikanizm?, w: Przestrzeń w nauce współczesnej, S. Symiotiuk, G.
Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin
1998, 71-76, s. 73-74.
+ orbity gwiazd odzwierciedlona w prawach historii. Prawa Historii, które
człowiek nazywa filozofią Historii, zostały wydedukowane z praw gwiezdnych
orbit. Mówią one, że ludzkość zostanie rozproszona w kosmicznym
bezmiarze. Rewolucja rządzi się swymi prawami, podporządkowuje sobie
ducha, rozum, instynkty, dla nieustannego terroru w drodze do raju coraz
bardziej świetlanego w dniu coraz bardziej dalekim. H9 106
+ Orbity gwiazd wyznaczone przez prawo Boże, biegną po torach
wyznaczonych im. „Godny zauważenia jest tu obraz całego kosmosu objętego
Bożymi prawami przyrody: w jego skład wchodzi niebo, ziemia i podziemie. Z
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jednej strony „słońce, księżyc i chóry gwiazd biegną po wyznaczonych im
orbitach”, a więc po torach wyznaczonych przez Boże prawo, z drugiej zaś to
samo prawo obowiązuje na powierzchni ziemi (skoro „ziemia we właściwych
porach rodzi zgodnie z Jego wolą”), a nawet w tych podziemnych regionach,
które są całkiem niedostępne dla człowieka. Chociaż nikt tam nie był, to i tak
wiadomo, że muszą tam obowiązywać te same prawidła, co na powierzchni:
„w niezgłębionych otchłaniach i niezbadanych krainach podziemia te same
rządzą prawa”. W sumie otrzymujemy zadziwiająco nowoczesny obraz
działania praw natury: – są to prawa powszechne (gdyż obowiązują wszędzie
i logicznie zakłada się ich konieczność nawet w regionach niedostępnych –
przynajmniej na razie – dla ludzkich badań); – są stałe (gdyż ciała niebieskie
„nigdy nie zbaczają”); – przynajmniej niekiedy dają się wyrazić w
matematycznych formułach (słowo „orbita” wyraźnie na to wskazuje); –
dotyczą całego świata przyrody (zarówno ożywionej, jak i nieożywionej)” /A.
Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga. Nauki przyrodnicze i duchowość w
starożytności i w średniowieczu, Wrocław 2009, s. 29/. „Prawa te są pierwszą
i najłatwiej dostępną drogą do poznania charakteru Boga, a przynajmniej
niektórych Jego przymiotów. Jak się wydaje, Kościół drugiego pokolenia
chrześcijan otrzymał w piśmie Klemensa praktyczne zastosowanie recepty
podanej kilkadziesiąt lat wcześniej przez św. Pawła Apostoła w jego Liście do
Rzymian: „To, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im
to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty –
wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez
Jego dzieła” (Rz 1,19-20). Jak zobaczymy później, w starożytności
chrześcijańskiej oraz w średniowieczu nader często uciekano się do tego
fragmentu Nowego Testamentu, aby uzasadnić, że droga do poznania Boga
wiedzie poprzez badanie natury stworzeń. W każdym razie wnioski
wyciągnięte z orędzia Kościoła przez drugie pokolenie uczniów już
zapowiadają przyszłe zainteresowanie chrześcijan naukami przyrodniczymi
jako metodą poznawania śladów Bożego działania w stworzonym świecie.
Osiemdziesiąt lat po napisaniu listu Klemensa Rzymskiego do Koryntian
kolejny starożytny pisarz chrześcijański, Atenagorass z Aten, chcąc
podkreślić, jak piękny jest świat stworzony przez Boga, odwołuje się około
roku 177 nie tylko do wrażeń estetycznych, ale także do danych otrzymanych
z badań naukowych” /Tamże, s. 30: „Świat jest piękny, imponuje wielkością i
układem gwiazd znajdujących się na ekliptyce i na północnej półkuli nieba,
oraz swoim kulistym kształtem” (Atenagoras z Aten, Prośba za
chrześcijanami, 16, Warszawa 1985).
+ Orbity planet obliczane w dowolnym momencie historii, w którym chcemy
je znać; dokonuje się to za pomocą praw grawitacji. „Algorytmiczna
ściśliwość raz jeszcze / Mózg jest cudownym organem; rozpoczyna pracę w
momencie, gdy wstajesz rano i nie przerywa jej, dopóki nie dotrzesz do biura
(Robert Frost). W zasadzie wszystkie warunki konieczne pojmowalności
świata, które do tej pory rozważaliśmy, równoznaczne są z warunkami
pozwalającymi nadać sens czemuś, co w przeciwnym razie byłoby
nieznośnym chaosem” /J. D. Barrow, Teorie wszystkiego. W poszukiwaniu
ostatecznego wyjaśnienia (Theories of Everything. The Quest for Ultimate
Explanation, Oxford University Press, New York 1991), przeł. J. Czerniawski,
T. Placek, Wydawnictwo Znak, Kraków 1995, s. 258/. „Nadawanie sensu”
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rzeczom równa się obcinaniu ich pod względem rozmiarów, porządkowaniu
ich, znajdowaniu regularności i wspólnych czynników oraz prostych powtarzalności, które mówią nam, dlaczego rzeczy są takie, jakie są, i jakie
będą w przyszłości. Obecnie możemy w tym rozpoznać poszukiwanie
algorytmicznej ściśliwości, którą wprowadziliśmy w rozdziale pierwszym. W
praktyce pojmowalność świata sprowadza się do odkrywania, że jest on
algorytmicznie ściśliwy. Możemy zastąpić sekwencję faktów i danych
obserwacyjnych przez skrócone twierdzenia, które zawierają tę samą treść
informacyjną. Takie skróty nazywamy często „prawami przyrody”. Gdyby
świat nie był algorytmicznie ściśliwy, to nie byłoby żadnego prostego prawa
przyrody. Zamiast użyć prawa grawitacji do obliczenia orbit planet w
dowolnym momencie historii, w którym chcemy je znać, musielibyśmy
prowadzić dokładną rejestrację położeń planet we wszystkich chwilach
przeszłych; to jednak ani trochę nie pomogłoby nam w przewidywaniu, gdzie
one będą w jakiejkolwiek chwili w przyszłości. Świat jest pojmowalny,
potencjalnie i aktualnie, gdyż na pewnym poziomie jest w szerokim zakresie
algorytmicznie ściśliwy. To jest najgłębszy powód, dla którego matematyka
może funkcjonować jako opis fizycznego świata. Jest ona najdogodniejszym
językiem, jaki znaleźliśmy, aby wyrazić takie algorytmiczne kompresje danych (compression) (Nie znaleźliśmy zgrabnego tłumaczenia terminów
compression, compressible i to compress. W logice pojawia się termin
„ściśliwość” jako własność systemów aksjomatycznych. Z drugiej strony,
mamy w terminologii komputerowej brzydkie spolszczenie „kompresja
danych”. Pomiędzy tymi dwoma technicznymi sensami terminu są jego sensy
potoczne, gdy mówimy o ściskaniu rozumianym jako zmniejszanie objętości.
Barrow w istotny sposób wykorzystuje taką potrójną wieloznaczność. Gdyby
jej nie było, zapewne nie udałoby się wysłowić treści tego rozdziału)” /Tamże,
s. 259.
+ Orbity planet są doskonale koliste, tak sądził każdy astronom przed
Keplerem. „W swoim czasie kosmologia Arystotelesa z hierarchicznie
uporządkowanymi sferami koncentrycznymi stała się adaptacją i
kompleksowym zagospodarowaniem poglądów astronomicznych rozwijanych
przez Eudoksosa z Knidos, a dopracowywanych przez Kallipposa, które
wytłumaczyć miały widoczny, zmienny ruch planet przemieszczających się po
niebie w kierunku wschodnim. Jako wykorzystanie tych poglądów
astronomicznych, kosmologia Arystotelesa miała tę zaletę, że dla poparcia
swych twierdzeń wystarczyło jej odwołać się do autorytetu uznanych w tym
czasie matematyków i astronomów, zaletę, którą wykorzystał Arystoteles w
swoim dziele O niebie. Z czysto astronomicznego punktu widzenia, jej słabość
dostrzegano już w czasach antycznych. I jakkolwiek poglądy kosmologiczne
Arystotelesa wywierały pewien wpływ na Zachodzie, od czasów Arystotelesa
aż do czasu, o którym mówimy obecnie, same ulegały licznym modyfikacjom,
które pojawiły się już choćby u Klaudiusza Ptolemeusza w II wieku przed
Chr. /J. J. Langford, Galileo, Science, and the Church, New York: Desclee
Company 1966, s. 23, 25, 29/. Od starożytności metoda astronoma polegała
na obliczaniu ruchów ciał niebieskich za pomocą przyrządów
geometrycznych oraz na wymyślaniu hipotez, które „mogły odpowiadać albo
nie rzeczywistości, jaką miały reprezentować” /Tamże, s. 29, przyp. 6/.
Jednym z najbardziej zagadkowych ruchów, który astronomowie mieli przez
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
swoje kalkulacje uczynić zrozumiałym, był wspomniany powyżej ruch
przeciwny, czy też wsteczny planet, w którym to ciała, gdy poruszały się w
ten właśnie sposób, zdawały się zmieniać swoją jasność oraz nabierać lub
wytracać swą prędkość. Arystoteles, Kallippos i Eudoksos aby wytłumaczyć
ten ruch, posługiwali się geocentryczną i geostatyczną koncepcją
wszechświata. Jednym z powodów, dla którego to robili, było to, że - jak
zauważa Langford – „każdy astronom przed Keplerem sądził, iż orbity planet
są doskonale koliste” /Tamże, s. 29/. Nikt z nich nie wyobrażał sobie, by
ruchy te odbywały się po elipsie, nawet Ptolemeusz. Ten ostatni próbował
także wyjaśnić inne osobliwe zjawiska towarzyszące ruchom gwiazd, których
inni przed nim jakby nie zauważali z powodu trudności, jakie nastręczało ich
wytłumaczenie /Tamże, s. 29/” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii
do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to
Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., AmsterdamAtlanta, 1997), Lublin 2003, s. 252-253.
+ orbity polityki. Astrologiczna myśl Hegla wyjaśnia sens ukrytego języka
filozofii rewolucji. Prawa polityczne na Ziemi są dziełem architektury
funkcjonującej w ludzkim rozumie, podobnie jak prawa opisujące orbity
nieba, determinując w sposób fatalny rewolucje, o których w republice
galaktyk decyduje rozum kosmiczny. W ten sposób człowiek staje się bogiem,
aczkolwiek śmiertelnym, według formuły Mikołaja z Kuzy. Ukrytą nić,
przewijającą się przez genealogie rewolucji, odkrył różokrzyżowiec Kartezjusz,
który w gwiazdach odczytywał przeznaczenie człowieka. Zawarł ją w liście
pisanym w Amsterdamie 10 maja 1632 roku. H9 117
11

Podobne dokumenty