Łamanie scenicznych konwencji – czyli finał bełchatowskiego „Lata

Transkrypt

Łamanie scenicznych konwencji – czyli finał bełchatowskiego „Lata
Łamanie scenicznych konwencji – czyli finał bełchatowskiego „Lata w Teatrze”
Zabawa w teatr? Nie – raczej zabawa teatrem. Przedstawienie „Lucyna na porcelanowym
koniu”, które zwieńczyło wakacyjne warsztaty teatralne, okazało się dawką rozrywki
niekonwencjonalnej, kreatywnej i interaktywnej. Pokaz umiejętności młodych aktorów nie
był typowym spektaklem, a raczej improwizowanym performancem angażującym całą
przestrzeń sali teatralnej, łącznie z wypełniającą ją widownią.
Uczestnicy, rekrutowani spośród dzieci i młodzieży od 7 do 18 lat, przez dwa tygodnie
szlifowali swoje umiejętności pod okiem instruktorów z toruńskiego Teatru Wiczy w myśl
ogólnopolskiej akcji warszawskiego Instytutu Teatralnego „Lato w Teatrze”. Inicjatywa
zagościła w naszym mieście po raz pierwszy, lecz z pewnością nie ostatni, bowiem sama
liczba zainteresowanych dowiodła ogromnego potencjału bełchatowskiej społeczności. Życie
kulturalne, kwitnące coraz intensywniej niezależnie od pory roku, wzbogacone zostało tym
samym o przedsięwzięcie przybliżające widzom teatr od nieco innej strony – bardziej żywej,
nieskrępowanej, swobodnej. Właśnie swoboda okazała się słowem-kluczem spektaklu,
dowodząc, że nawet (a może przede wszystkim?) bez szczegółowego scenariusza można
stworzyć sztukę zajmującą, spójną, a jednocześnie urzekającą estetycznie.
Już sam początek zwiastował nietuzinkowe podejście do teatralnych schematów. Aktorzy
oznajmili zgromadzonej w pustej sali publiczności, że nie zdążyli na czas przygotować
przedstawienia, a na domiar złego instruktorzy gdzieś się zapodziali i nie mogą za to
niedociągnięcie odpowiedzieć. Wobec tak licznie zgromadzonych zainteresowanych nie mieli
jednak innego wyjścia, niż wspólnymi siłami zapełnić czas przeznaczony na spektakl.
Zachęcili ochotników do wejścia na scenę, by dać dobry przykład i zmobilizować grupę do
zaimprowizowania pokazu. Bodziec zadziałał perfekcyjnie i w kilka minut złożone pod
ścianami krzesła ustawione zostały przez aktorów w równe rzędy teatralnej widowni.
Przedstawienie mogło już bez przeszkód się rozpocząć. Historia osnuta została wokół grupy
przyjaciół, którzy podczas zabawy w upalne letnie popołudnie odkrywają tajemniczą
wiadomość. List od niejakiej Lucyny, dobrego ducha i patrona wszystkich dzieci, stanowi
prośbę o ratunek – straszny smok grozi dotychczasowemu szczęściu niszcząc dziecięce
marzenia, wspomnienia i chęć do zabawy. Bohaterowie wyruszają więc na wyprawę przez
morza i lodowce, by stawić czoło potworowi. Czy ich misja zakończyła się sukcesem? Sądząc
po niezmąconej radości dzieci – jak najbardziej. Choć nie było łatwo, trudności udało się
przezwyciężyć dzięki przyjaźni i poczuciu humoru. Wobec pozbawionych uprzedzeń
dziecięcych serc nawet siejący postrach smok zakończył swój niecny proceder w charakterze
uroczego pluszaka, a odnalezieni cudownym sposobem instruktorzy mogli odetchnąć z ulgą.
Opowieść płynąca ze sceny, mimo iż nawiązująca do typowych dziecięcych fantazji,
zachwyciła na swój sposób widzów bez względu na wiek, angażując ich przy tym do
współtworzenia samego spektaklu. Szczególnym elementem przedstawienia stały się ludzkie
konstrukcje w charakterze doraźnej scenografii: widownia stanowiła falujące morze, a aktorzy
dzięki ułożeniu na scenie błyskawicznie stworzyli niezbędny do podróży statek. Poza
pokazem aktorskich umiejętności, spektakl zachwycił oprawą audiowizualną. Dużą rolę grała
symbolika dekoracji i rekwizytów, które z wykorzystaniem prostych środków odzwierciedlały
poszczególne elementy historii – niszczenie marzeń, walkę ze smokiem oraz ostateczne
przywrócenie dzieciom radości. Gra świateł, w formie kolorowych reflektorów czy
zapalonych latarek, wprowadzała w magiczny świat opowieści, a wzbogacającą widowisko
ścieżkę dźwiękową stanowiły specjalnie skomponowane piosenki, zagrane i zaśpiewane przez
uczestników. Realizacja spektaklu nie byłaby jednak pełna bez działań kuluarowych, w
przestrzeni miejskiej i medialnej; specjalnie oddelegowana do tego zadania grupa zajmowała
się rozprowadzaniem ulotek i plakatów, kontaktem z prasą i telewizją oraz uwiecznianiem
pokazu na zdjęciach. Widać wyraźnie, jak kompleksowe przedsięwzięcie stanowiły letnie
warsztaty, zaś efekt końcowy dowiódł, że okazały się przy tym również wielkim sukcesem.
Ogrom możliwości tkwiący w najmłodszych uczestnikach życia kulturalnego jest
doceniany i wykorzystywany w Bełchatowie od dawna – zajęcia teatralne odbywały się
przecież do tej pory zarówno w ferie zimowe, jak i wakacje. Tym razem wspólne działania
przekroczyły granice miasta, pozwoliły nawiązać współpracę z instytucjami zewnętrznymi.
Nam, jako widzom i mieszkańcom, pozostaje już tylko duma z tak satysfakcjonujących
inicjatyw. A to tylko początek – Jesienne Spotkania Teatralne przed nami!
Oliwia Kacprzak

Podobne dokumenty