Wystąpienie Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z okazji 30
Transkrypt
Wystąpienie Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z okazji 30
Wystąpienie Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z okazji 30-lecia Niemieckiego Instytutu Kultury Polskiej (18 listopada 2010 r., DARMSTADT) Szanowny Panie Prezydencie, Szanowni Goście, Wszyscy Przyjaciele Niemieckiego Instytutu Kultury Polskiej w Darmstadt, Wszyscy Szanowni i Wielce Zasłużeni dla budowania dobrych relacji polsko-niemieckich! A więc zwracam się przede wszystkim do wszystkich przyjaciół, którzy chcą wspólnym wysiłkiem budować jak najlepsze relacje, jak najgłębszą współpracę polsko-niemiecką. Kto chodzi po górach - po niemieckich Alpach czy polskich Tatrach - wie dobrze, że czasami, idąc w górę, idąc w kierunku szczytów, trzeba i warto przystanąć, obejrzeć się do tyłu, żeby wiedzieć, skąd się przyszło, a także znaleźć nowe siły do tego, by wspiąć się na sam szczyt. Dlatego ważne jest, aby dzisiaj, patrząc w tę mroczną dolinę, z której przyszło nam kiedyś razem wyruszać i iść długim marszem, trudnym marszem pod górę - żeby przed samym wspięciem się na szczyt obejrzeć się. Nie tylko po to, by pomyśleć z dumą, jak trudną, ale ważną i piękną drogę udało się nam przebyć, ale również po to, aby znaleźć w sobie siłę do tego ostatniego marszu, do odważnego wejścia na sam szczyt. Tak jest z relacjami międzyludzkimi, tak jest z relacjami międzypaństwowymi, tak jest z relacjami polsko-niemieckimi. Odbyliśmy długą, trudną drogę. Jesteśmy blisko tego momentu, kiedy z satysfakcją będziemy mogli powiedzieć, że osiągnęliśmy to, o czym niektórym zdarzało się marzyć, o czym niektórzy mieli odwagę powiedzieć, że to jest ważne. Mam na myśli tych, którzy marzyli nie tylko o wolności, o zjednoczeniu narodowym, ale również o pojednaniu i współpracy polsko-niemieckiej. Dzisiaj jest taka chwila, kiedy możemy stanąć i popatrzeć także na te trzydzieści lat dzielących nas od momentu powołania Niemieckiego Instytutu Kultury Polskiej w tym mieście. I możemy ocenić nie tylko dokonania Instytutu i za nie serdecznie podziękować, ale również wizjonerską odwagę osób, które wtedy o tym decydowały. To była wielka inwestycja w przyszłość. To był fragment trudnej drogi, którą przebyli Polacy i Niemcy. Warto więc przypomnieć, że Instytut powstał w momencie szczególnym, kiedy Polska cierpiała z powodu braku suwerenności, braku demokracji, kiedy w Polsce - ale i w Niemczech Wschodnich stały obce wojska, kiedy Berlin był podzielony murem, kiedy Niemcy byli podzieleni i cała Europa była również podzielona. Wtedy w Polsce zabłysło światełko nadziei - nadziei na wolność, na wspólną wolność i Polaków, i Niemców, i wielu innych narodów całej Europy Środkowo-Wschodniej. Ale mimo tego, że było to światełko, które rozbłysło wraz z wielkim ruchem Solidarności, trzeba było mieć wiele odwagi i determinacji, aby odważnie marzyć o tym, by rozpoczęta wtedy droga prowadziła do tego, co dzisiaj jest naszym wspólnym udziałem. Bo przecież dzisiaj możemy z dumą mówić o wielkich dokonaniach, o pojednaniu polskoniemieckim, o obaleniu muru berlińskiego, o integracji Europy. Możemy mówić z dumą o przyszłości relacji polsko-niemieckich, lokowanych w ramach procesu pogłębiającej się współpracy i integracji europejskiej. Warto przypomnieć, że oprócz odwagi mądrych ludzi, którzy wtedy zadecydowali o takim dziele, jak Niemiecki Instytut Kultury Polskiej, była też inna odwaga, która zadecydowała o tym, że świat się zmienił, że zmieniły się także relacje polsko-niemieckie. Dla mnie źródłem dumy będzie zawsze to, że przy wejściu do niemieckiego Bundestagu stanął pomnik polskiej Solidarności w postaci fragmentu muru Stoczni Gdańskiej. Tego muru, przez który w 1980 roku przeskoczył Lech Wałęsa, skacząc ku polskiej wolności, ale także ku zmianom w całej Europie. Ten fragment muru z polskiej stoczni, ze Stoczni Gdańskiej, mówi o czymś, co jest doświadczeniem mojego pokolenia, pokolenia ludzi Solidarności: że wtedy rozpoczął się nowy etap, także w relacjach polsko-niemieckich, polegający na tym, że zyskaliśmy szansę na wspólnotę dobrego losu, wspólnotę polsko-niemiecką. Bo wolność nie da się podzielić - to była walka o wolność i polską, i niemiecką. Dlatego ten pomnik przypomina o wpływie polskiej Solidarności, ale też o niemieckiej wdzięczności za rolę tego wielkiego, dziesięciomilionowego ruchu robotniczego w Polsce dla obalenia muru berlińskiego, a więc także dla zjednoczenia Niemiec i dla zerwania żelaznej kurtyny, która dzieliła wtedy Europę. Ten pomnik dla mnie jest rzeczą niesłychanie ważną, bo pozwala także myśleć o wspólnocie działania, wspólnocie marzenia o wolności i Polaków, i Niemców. Odsłanialiśmy ten pomnik razem z Kanclerz Niemiec i Przewodniczącym Bundestagu w rocznicę buntu robotników Berlina przeciwko systemowi komunistycznemu w okresie najtrudniejszym, w okresie głębokiego stalinizmu. Jest on także źródłem dumy i refleksji, bo w tym w samym Bundestagu w imieniu państwa polskiego i narodu polskiego miałem okazję okazać wdzięczność młodemu Niemcowi, który wtedy - w 1980 roku, kiedy cały świat wstrzymywał oddech, zastanawiając się, czy Polakom się uda, czy nie uda wybić ku wolności, czy te wojska, obce wojska stłumią dążenie do wolności - miał odwagę jeździć na rowerze z flagą polskiej Solidarności. I myślę, że to też jest symbol, który może być kolejnym dowodem na wspólnotę dobrego losu polskoniemieckiego. Na wspólnotę dążenia do wolności, do solidarności w wymiarze międzyludzkim i międzynarodowym. Trzydzieści lat to oczywiście dobra okazja do podsumowania dokonań Instytutu. Chciałem się przyłączyć do wszystkich najserdeczniejszych podziękowań dla tych wszystkich, którzy wtedy mieli odwagę i determinację, żeby Instytut założyć. Ale także chciałem podziękować osobom, które mają swój osobisty wielki wkład w to, że poprzez Instytut znamy się lepiej, jesteśmy z sobą coraz bliżej. Bo przecież to jest gigantyczne osiągnięcie. Tyle pozycji literackich przetłumaczonych na język polski, tyle wydarzeń, które pozwalają Polakom i Niemcom lepiej się rozumieć. Według mnie, oprócz odwagi politycznej, odwagi tego młodego Niemca jeżdżącego z flagą Solidarności, była potrzebna także taka mądra odwaga zakładająca, że poprzez kulturę, poprzez świat idei, świat wartości też wiedzie jedna z najważniejszych dróg do współpracy polsko-niemieckiej. Te trzydzieści lat, dobre trzydzieści lat, to jest zobowiązanie na przyszłość, zobowiązanie do tego, żeby iść tą drogą dalej. Wszyscy przy okazji urodzin, także trzydziestych, dają prezenty. Słyszałem z największą satysfakcją, że tym prezentem dla Instytutu ma być gwarancja systemu finansowania. Chciałem tutaj dołożyć także swój element - nie tylko życzenia, nie tylko podziękowania, ale także swoisty prezent, jakim jest dodatkowa argumentacja, bo to są dobrze zainwestowane pieniądze. Widać to po efektach. Proszę Państwa, to jest rzecz niebywała, ale razem ciężko pracując, dokonując wielkiego wysiłku, doczekaliśmy momentu szczególnego. Idąc z tej mrocznej doliny ku szczytom tatrzańskim czy alpejskim, dzisiaj możemy z dumą powiedzieć, że także dzięki takim działaniom jak Niemiecki Instytut Kultury Polskiej trzy czwarte Polaków łoży wielkie nadzieje w dobrych relacjach polsko-niemieckich, ocenia sąsiedztwo z Niemcami jako rzecz ważną i dobrą dla naszego narodu. Trudno wyobrazić sobie większy prezent na trzydziestolecie trudnej, ważnej, pięknej, ale także skutecznej pracy Instytutu. Ale to nie wszystko. Trzy czwarte oznacza, że trzeba do końca zdobyć ten szczyt. Patrzymy więc dzisiaj w mroczną dolinę, patrzymy na całą drogę kilkudziesięciu lat polskich i niemieckich starań po to, aby dokonać tego ostatniego wysiłku: wejść na szczyt w relacjach polsko-niemieckich, móc spokojnie i z dumą powiedzieć, że zbudowaliśmy trwałą tkankę współpracy i przyjaźni. Ten, kto wędrował po Alpach czy po Tatrach, wie, że po wejściu na szczyt nie zawsze schodzi się na dół. My musimy mieć ambicję pójścia granią ku jeszcze wyższym szczytom - już europejskim. Można iść granią od szczytu do szczytu. Tak powinno być w relacjach polsko-niemieckich, które są przecież częścią niesłychanie ważnych relacji w ramach procesu integracji całej Europy. Dziękuję za wszystko, proszę o jeszcze więcej. Dziękuję bardzo.