Aby przypomnieć zapomniane - Fundacja im. Zofii Kossak

Transkrypt

Aby przypomnieć zapomniane - Fundacja im. Zofii Kossak
Teksty:
Jarosław Mrożkiewicz, Przemysław Czernek,
dr inż. arch. Marta A. Urbańska, Krystyna Wójcicka,
Monika Serafin, Bogusław Słupczyński
Redakcja:
Anna Fenby Taylor,
Monika Serafin
Projekt graficzny oraz skład:
Monika Serafin
Korekta składu:
Anna Fenby Taylor
Korekta językowa:
Katarzyna Greń,
Justyna Krzysiek
Druk:
Oficyna Drukarsko-Wydawnicza AKANT s.c.
***
ISBN: 978-83-936318-1-0
Fundacja im. Zofii Kossak
ul. Stary Dwór 4
43-436 Górki Wielkie
www.zofiakossak.pl
Egzemplarz bezpłatny.
Skład i korekta dofinanowana ze środków
Starostwa Powiatowego w Cieszynie.
Fundacja im. Zofii Kossak
---------------------------------ABY PRZYPOMNIEĆ
ZAPOMNIANE
Górki Wielkie 2013
4
Wstęp
Publikacja, którą trzymacie Państwo w ręku, powstała w związku z projektem realizowanym w 2013 roku przez Fundację im. Zofii Kossak. Dotyczył
on stanicy harcerskiej wybudowanej w Górkach Wielkich – Sojce przed II wojną
światową. Stanica powstała dzięki wsparciu Wojewody Śląskiego – Michała
Grażyńskiego. Modernistyczne budynki zaprojektował, nie do końca doceniany dziś, a wart przypomnienia, architekt Bogdan Laszczka – syn rzeźbiarza
Konstantego Laszczki. Ośrodkiem Harcerskim, taką bowiem nazwę oficjalnie
przyjęła Szkoła Instruktorska w Górkach Wielkich, kierował jej pomysłodawca –
druh Aleksander Kamiński. Włożył on w ośrodek całą swoją pasję pedagogiczną.
W niezwykle krótkim czasie udało mu się przekształcić to miejsce w twórczo wychowującą i kształcącą kadry harcerskie oraz zuchowe placówkę. Wraz
z wcześniej powstałym „Buczem”, Szkołą Harcerską w Nierodzimiu oraz Szkołą
Szybowcową na stokach góry Chełm koło Goleszowa stanica górecka jako ostatnia
z poczynionych inwestycji perfekcyjnie dopełniła koncepcji, w ramach której
powstawały ośrodki ZHP na Śląsku Cieszyńskim po I wojnie światowej.
Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich to miejsce szczególne. Od samego
początku był on ważny ze względu na swą społeczną funkcję. To właśnie w Górkach
Wielkich swoje ostatnie wakacje spędzili Alek, Zośka i Rudy – harcerze
Szarych Szeregów, bohaterowie książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie
na szaniec”, których tragiczne pokolenie w większości nie doczekało życia
w wymarzonej, wolnej i sprawiedliwej Polsce. Z Ośrodkiem Harcerskim
w Górkach Wielkich – Sojce związana jest historia setek polskich harcerzy
i harcerek. Także i dziś – mimo, iż od lat 90-tych stanica nie była użytkowana –
jest ona istotna ze względu na swą rangę historyczną oraz wartość architektoniczną. Nadal świadczy o wielkości myśli i ducha pokolenia młodych ludzi,
z których wielu oddało życie za Polskę.
Wydanie publikacji wpisuje się w szerszy projekt Fundacji im. Zofii Kossak.
W ramach niego, dzięki dotacjom zewnętrznym, udało się zorganizować
dwa szczególne wydarzenia okolicznościowe: spektakl młodzieżowy „Buki”
zrealizowany dzięki wsparciu Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz
Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie, PROW
2007–2013 oraz muzyczno-teatralne widowisko pt. „Gdy się zapali mój
duch jak pochodnia”, które uzyskało wsparcie Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego – Instytutu Muzyki i Tańca. Oba przedsięwzięcia odbyły się
w plenerze góreckiej stanicy dnia 31 sierpnia 2013 roku. Obu przyświecała
idea upamiętnienia Ośrodka Harcerskiego. Dodatkowo warto wspomnieć,
5
iż wydarzenia organizowane były w roku, w którym obchodziliśmy 70-tą rocznicę
Akcji pod Arsenałem (26 marca 1943) oraz 110-tą rocznicę urodzin Aleksandra
Kamińskiego. Symboliczny pozostaje także sam dzień zaprezentowania spektakli –
31 sierpnia – dzień przed kolejną rocznicą wybuchu II wojny światowej.
Fundacji im. Zofii Kossak oraz jej partnerom projektowym, poprzez wyżej
szkicowo opisane działania, zależało przede wszystkim na przypomnieniu historii stanicy oraz ludzi z nią związanych. Idee harcerskiego wychowania obywatelskiego szerzone przez Aleksandra Kamińskiego, bezpośredniego sąsiada
Kossaków, były bliskie również Zofii Kossak oraz jej córce Annie Szatkowskiej. Mamy
nieskromną nadzieję, iż w jakiejś mierze nasz projekt, w ramach którego powstała
także i ta publikacja, przyczyni się do odnowienia pamięci o tym miejscu.
***
Publikacja w sposób wieloaspektowy przybliża historię związaną z Ośrodkiem
Harcerskim w Górkach Wielkich od jego początków po dzień dzisiejszy. Równocześnie
kontekstowo przywołane zostają w niej opisy innych harcerskich placówek –
„Bucza”, szkoły w Nierodzimiu oraz Szkoły Szybowcowej na górze Chełm. Nie jest
ona pozycją naukową. Cytatom zebranym przez nas z różnych źródeł towarzyszą
archiwalne zdjęcia. Nie zabrakło tu także kilku autorskich tekstów – esejów
poświęconych historii i architekturze miejsca oraz pedagogice Aleksandra
Kamińskiego.
***
Wydarzenia dnia 31 sierpnia odbyły się pod patronatem Wojewody Śląskiego.
Z listu Wojewody Śląskiego Zygmunta Łukaszczyka:
Jeżeli mam swe życzenia przekazać młodym dni dzisiejszych
– tym, którzy mnie rozumieją –
to nade wszystko życzę, by coraz silniej odczuwali smak „dawania”,
a coraz słabiej – smak „brania”. „Dawania” bliskim i dalekim,
znanym i nieznanym, żyjącym i tym, którzy żyć będą kiedyś.
W „dawaniu” bowiem rośnie prawdziwa radość życia.
(Aleksander Kamiński)
6
Spis treści
Wstęp.
Podziękowania
3
7
J. Mrożkiewicz
Sojka w Górkach Wielkich –
Rzeczpospolita Harcerska
dr inż. arch. M. A. Urbańska
Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich
na tle architektury epoki
P. Czernek
Budynki Harcerskie w Górkach Wielkich
O ich architekturze i jej twórcach słów kilka
hm. K. Wójcicka
Harcerskie Szkoły Instruktorskie
Bucze, Nierodzim, Górki Wielkie
M. Serafin
Samodzielność – Inicjatywa – Dzielność
Słów kilka o społecznej pedagogice
Aleksandra Kamińskiego
8
19
23
35
46
Bucze – Nierodzim – Chełm
51
Stanica Harcerska w Górkach Wielkich – Sojce
87
Modernistyczny Park przy góreckiej stanicy
121
Powojenne losy Bucza i ośrodka pod Buczem
133
Projekt „Buki”
oraz „Gdy się zapali mój duch jak pochodnia”
B. Słupczyński
Niech się upomni Rzeczpospolita...
147
7
148
8
Podziękowania
Julii Gańczy
(Hufiec Ziemi Cieszyńskiej)
Ewie Kossowskiej
(Hufiec Beskidzki im. Józefa Drożdża)
Krzysztofowi Witkowskiemu
Wojciechowi Grajewskiemu
Antonowi Steinkusch
Tadeuszowi Wojtoniowi
Czesławie Gawlas
Bogumile Bittner-Burkot
Janinie Żagan
Tomaszowi Jonderko
Narodowemu Archiwum Cyfrowemu
Muzeum Harcerstwa w Warszawie
Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej
oraz
Beacie Spakowskiej
Urszuli Otockiej
Justynie Krzysiek
9
Jarosław Mrożkiewicz
Sojka w Górkach Wielkich –
Rzeczypospolita Harcerska
II Rzeczypospolita była spełnieniem marzeń o wolności pokoleń Polaków
żyjących pod zaborami przed 1918 rokiem. Wywalczenie niepodległości umożliwił
zbiorowy wysiłek narodu na różnych płaszczyznach jego aktywności. Jedną
z nich stanowiła praca z młodzieżą przygotowywaną na przyszłe lata do podjęcia
ostatecznego trudu targnięcia się na niepodległość. Tę nieprzerwaną ciągłość
pokoleniową wyraźnie widać w wielu biografiach – od synów powstańców styczniowych do ich wnuków. Po ojcu powstańcu trudu tego podejmuje się Józef Piłsudski,
angażując się w konspirację i pracę nad kadrami wojska polskiego. Bliski mu
Stefan Żeromski staje się literackim sumieniem pokolenia kroczącego ku wolności
u progu I wojny światowej, a Henryk Sienkiewicz, pisząc „W pustyni i w puszczy”, tworzy postać preharcerza Stasia Tarkowskiego. Tak Piłsudski, jak i Żeromski
w patriotycznym wychowaniu młodzieży widzieli szansę na wzmocnienie ducha
narodowego. Obok nich, trud pracy nad polską młodzieżą podjęli Roman Dmowski
i Wincenty Lutosławski. Dla nich wszystkich, przeniesiony na polski grunt angielski
ruch skautowy dawał nowe możliwości zaangażowania najmłodszego pokolenia
Polaków w walkę o niepodległość.
Zanim Andrzej Małkowski podjął się trudu stworzenia pierwszych struktur
polskiego ruchu skautowego, aktywnie działał w utworzonej w 1903 roku przez
Wincentego Lutosławskiego organizacji „Eleusis” oraz w wyłonionej z Zetu, stworzonego przez środowisko skupione wokół Romana Dmowskiego – Organizacji
Młodzieży Niepodległościowej „Zarzewie”.
Wincenty Lutosławski, zauroczony polskim romantyzmem, miłośnik Mickiewicza,
szansę na wyjście z marazmu klęski po powstaniu styczniowym widział w przestrzeganiu moralnej dyscypliny narodu, pracy oświatowej, wreszcie w aktywności
na polu społecznym. Wykładnię swoich myśli przedstawił w autobiografii „Jeden
łatwy żywot”, której lektura miała ogromny wpływ na kształtowanie się osobowości
wielu osób pokolenia kroczącego ku niepodległości. To stąd wywodzić się będą
pierwsze kadry instruktorskie polskiego skau%ngu – harcerstwa, a jeśli w II Rzeczypospolitej ruch harcerski tak żywiołowo rozwijał się na Górnym Śląsku, to właśnie
przyczyniły się do tego szeregi członków ruchu „Eleusis”, wywodzących się z rdzennych mieszkańców tej utraconej przed wiekami polskiej ziemi. Andrzej Małkowski
aktywnie działał w szeregach lwowskiego „Sokoła”. Kiedy w 1911 roku odbył się pierwszy kurs instruktorski polskiego skau%ngu w Skolem na Kresach, jego uczestnikami
byli członkowie „Sokoła” i jednocześnie Elsowie, jak potocznie nazywano członków
ruchu „Eleusis”. Te dwie organizacje stały się fundamentami ideowymi polskiego harcerstwa. We Lwowie – ówczesnej stolicy Galicji, 21 maja 1911 roku władze miejsco-
10
wego „Sokoła” utworzyły Naczelną Komendę Skautową z trzema pierwszymi
drużynami. Kilka miesięcy później druh Małkowski spotkał w Rzeszowie Józefa
Kreta – jednego z domowników harcerskiego Nierodzimia i Górek Wielkich
na Śląsku Cieszyńskim oraz Leopolda Lisa-Kulę – późniejszego bohatera walk legionowych, ulubieńca komendanta Piłsudskiego, którego biografia stanie się debiutem
pisarskim Aleksandra Kamińskiego. Jednym ze słuchaczy rzeszowskich spotkań
Małkowskiego był również druh Stanisław Bytnar – ojciec bohatera „Kamieni
na szaniec” Janka. Biografie tych wszystkich ludzi, których na swojej drodze spotkał
Andrzej Małkowski, wpisały się mocno w polską historię.
Zakopane nie przez przypadek stało się szybko ważnym ośrodkiem działalności
polskich harcerzy. Ta duchowa stolica podzielonej obcymi kordonami ojczyzny,
przyciągała do siebie największe autorytety epoki. Wystarczy wspomnieć tu nazwiska tych, którzy przychylnie odnosili się do idei propagowanych przez Andrzeja
i Olgę Małkowskich. Ukochany syn Stefana Żeromskiego Adaś został plutonowym
w Trzecim Plutonie Pierwszej Zakopiańskiej Drużyny im. Księcia Józefa Poniatowskiego, a Oktawia – żona autora „Popiołów” prowadziła sklep skautów. Władysław
Zamoyski – właściciel dóbr zakopiańskich, obrońca Morskiego Oka, surowo pilnujący
porządku w swoich lasach i na halach, tylko harcerzom pozwalał na leśne biwaki
i harce. Harcerzom w dobrach Zamoyskiego wolno było wszystko, bo harcerstwo
to przecież sprawa narodowa!
Scena obozowa z podpisem: Z książki A. Małkowskiego pt. „Jak skauci pracują”.
Pocztówka ze zbiorów Jarosława Mrożkiewicza.
W Zakopanem Małkowscy spotkali na swojej drodze Mariusza Zaruskiego,
Janusza Kotarbińskiego – autora literackiej legendy o śpiących rycerzach pod
Giewontem, tak później często pojawiającej się w harcerskich i zuchowych gawędach
przy kominkach w góreckiej Sojce. Podhalańskich harcerzy przed wybuchem I wojny
11
światowej często spotykał komendant Józef Piłsudski. W 1913 roku odbyła się
tu prowadzona przez niego słynna defilada Strzelców.
Podsumowując ten pierwszy etap tworzenia się zrębów polskiego harcerstwa, którego datą zamykającą jest wybuch I wojny światowej w 1914 roku,
warto zacytować zapis z kalendarium życia Marszałka Józefa Piłsudskiego:
„30 czerwca [1921 roku] Piłsudski napisał list do harcerzy, którzy 1 lipca odbywali
swój zjazd we Lwowie. Przypomniał, że już w latach niewoli harcerze przygotowywali się do służby ojczyźnie, a gdy wojna wybuchła, stanęli w pierwszym
szeregu żołnierzy niepodległości. (…) Za dotychczasową służbę Piłsudski wyraził
im podziękę i uznanie”.
Starszyzna harcerska, z Andrzejem Małkowskim na czele, gremialnie zgłosiła się
do Legionów. Jakże wymowne jest zdjęcie skauta na koniu zrobione w sierpniu 1914
roku w Kielcach, gdy do miasta wkraczali Strzelcy.
Harcerstwo na Górnym Śląsku rozwijało się równolegle do głównego nurtu zapoczątkowanego we Lwowie. Jego działalność wyrosła z ducha ideowego
organizacji „Eleusis”, tak bardzo popularnej wśród młodych Ślązaków wspieranych
przez polskie środowiska niepodległościowe z Wielkopolski i polskich studentów
z Wrocławia. W grudniu 1913 roku Teodor Ludyga-Laskowski, wspierany przez
Poznań, założył pierwsze drużyny harcerskie w Piekarach i w Szarleju. Następne
powstały wkrótce w Królewskiej Hucie, Zabrzu i w Mikołowie. Tak jak galicyjski ruch
harcerski splótł się nierozłącznie z tradycją strzelecką i legionową, tak górnośląskie
harcerstwo wpisało się w zbrojny czyn trzech powstań śląskich. Już w pierwszym
śląskim powstaniu, w sierpniu 1919 roku wzięła udział grupa zagłębiowskich
harcerzy.
W marcu 1920 roku przy Naczelnictwie ZHP utworzono Wydział Plebiscytowy
organizujący kursy dla kierowników pracy harcerskiej. Polski Komisariat Plebiscytowy utworzył w ramach Wydziału Wychowania Fizycznego Sekcję Harcerską,
przekształconą z czasem w Inspektorat Harcerski, zajmujący się działalnością
wywiadowczą, ochroną wieców, zabezpieczeniem lokali i opieką nad uchodźcami
ze Śląska Opolskiego.
W kwietniu 1920 roku powstały kolejne drużyny w Wójtowej Wsi, w Siemianowicach, w Knurowie i w Rybniku. 21 sierpnia 1920 roku uczestnicy kursu harcerskiego w Czarnym Lesie poszli prosto do drugiego powstania śląskiego. W dniach
27 września do 7 października 1920 roku dwie drużyny harcerskie uczestniczyły
w kursie instruktorskim. Ksiądz Jan Mauersberger, delegowany przez Naczelnictwo ZHP z Warszawy, wręczył wtedy uczestnikom kursu biało-czerwony sztandar,
który przeszedł swój chrzest bojowy w trzecim powstaniu, w walkach pod
Łabędami. Śląscy harcerze brali udział w kursach sanitarnych organizowanych przez
doktora Emila Cyrana z Polskiego Czerwonego Krzyża. 23 sierpnia 1920 roku przyjęto
oficjalnie nazwę Związek Harcerstwa Polskiego na Górnym Śląsku. W pierwszym
zlocie zorganizowanym 28 listopada 1920 roku w Bytomiu wzięło udział ponad
tysiąc harcerzy i harcerek.
12
Do trzeciego, największego ze śląskich zrywów powstańczych, poszła niemalże
cała starszyzna harcerska, idąc w ślady galicyjskich harcerzy, kilka lat wcześniej
wspierających dzieło Legionów.
Młodego Aleksandra Kamińskiego kształtowała kresowa tradycja bohaterów
sienkiewiczowskiej „Trylogii”. To o tych kresowych stanicach śpiewać będą później
wychowywani przez niego harcerze i zuchy. W styczniu 1918 roku druh Kamiński
został drużynowym w I Humańskiej Drużynie Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki.
Bolszewicka pożoga, która tak głęboko dotknęła wtedy tę kresową ziemię, zmusiła
wielu Polaków, w tym młodego Kamińskiego, do wyjazdu w głąb kraju. Miasta:
Wilno, Warszawa, Kraków będą kolejnymi etapami na jego drodze życia w niepodległej II Rzeczypospolitej. W 1932 roku odwiedził po raz pierwszy Tatry, skąd już
tak blisko mu było do pienińskiej Pustelni Olgi Małkowskiej. Jej doświadczenie
w pracy z najmłodszymi, wyniesione jeszcze z Zakopanego w początkach wojny,
wykorzystał Kamiński w przygotowaniu założeń ruchu zuchowego już w wolnej
Polsce. Zafascynowany biografią Andrzeja Małkowskiego zebrał materiał do książki
o swoim bohaterze wydanej w 1934 roku. Długie rozmowy z Olgą Małkowską z jesie-
Okładki książek autorstwa A. Kamińskiego ze zbiorów Jarosława Mrożkiewicza.
ni 1933 roku pomogły mu nie tylko dopracować biografię druha Andrzeja,
były jednocześnie zachętą do rozwinięcia dzieła zuchowego, tak wspaniale zapoczątkowanego w Nierodzimiu i w Sojce w Górkach Wielkich na Śląsku
Cieszyńskim.
Nazwa zuchy, wymyślona przez księdza Jana Mauersbergera, była odpowiednikiem dla działających w Anglii drużyn wilcząt i krasnoludków. Polskie zuchy uczono
poprzez zabawę i pracę patriotyzmu, braterstwa, uczciwości, bezinteresowności
13
i odwagi. Takie postawy można odnaleźć w biografiach bohaterów zbioru opowiadań Kamińskiego „Narodziny dzielności”. Już w pierwszej gawędzie bohaterem jest Józuś Bachleda, wnuk słynnego przewodnika i ratownika Klimka
Bachledy. W wydanym w 1935 roku „Kręgu Rady”, opartym na przemyśleniach
z czasów działalności Szkoły Instruktorskiej w Nierodzimiu, Kamiński na pytanie
„W co lubi się bawić polski chłopiec?” odpowiedział: w zbójników, juhasów,
Poleszuków, Leśnych Ludzi, Kurpiów, Słowian, giermków, marynarzy, strażaków,
Krakowiaków, Bolka Krzywoustego czy wreszcie urządzać bitwę pod Cedynią.
W 1931 roku ruch zuchowy skupiał w swoich szeregach ponad 6 tysięcy chłopców,
by już dwa lata później przekroczyć liczbę 25 tysięcy.
Pierwsze doświadczenia w pracy z zuchami Aleksander Kamiński opisał
w wydanej w 1932 roku książce „Antek Cwaniak”. W jej Zakończeniu,
napisanym na Równicy 7 lipca 1934 roku, autor nawiązał do chwil spędzonych
na Śląsku Cieszyńskim, z którym tak mocno związane było jego zuchowe dzieło:
„Wziąłem więc z sobą sporo papieru oraz maszynę do pisania i poszedłem
na cudowną górę śląską: Równicę. Góra ta dlatego jest cudowna, że ze wszystkich stron jej wierchu widać ogromnie daleki i wspaniale piękny świat. Widać
było Cieszyński Śląsk z dziesiątkami wiosek i miasteczek, widać pozaśląskie, fabryczne Morawy i wspaniałe słowackie Karpaty i cały kocioł Wisły, sine dymy hut
i kopalń górnośląskich. Inaczej tej góry nie można nazwać – tylko cudowną”.
W 1933 roku ukazało się pierwsze wydanie „Książki wodza zuchów”, będącej
środkową częścią trylogii zapoczątkowanej „Antkiem Cwaniakiem”, a zakończonej
„Kręgiem Rady”. Oparta o doświadczenia w pracy z dziecięcymi gromadami zuchów,
stała się praktycznym podręcznikiem dla wielu pokoleń grup instruktorów, których
kuźnią stały się przed wojną Nierodzim i Górki Wielkie koło Skoczowa.
W początkach lat 30-tych XX wieku, harcerstwo w województwie śląskim
należało do najprężniej rozwijających się w skali całej II Rzeczypospolitej. Złożyły
się na to bogate tradycje, wyniesione jeszcze z czasów plebiscytu i powstań
śląskich oraz przychylność władz wojewódzkich i całego patriotycznego środowiska
skupionego wokół Związku Powstańców Śląskich. Kluczową rolę w popieraniu
rozwoju Związku Harcerstwa Polskiego odegrał Wojewoda Śląski Michał Grażyński,
powołany na to stanowisko w 1926 roku. W 1931 roku Grażyński został wybrany
Przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego. Ten były dowódca z czasów
trzeciego powstania śląskiego, jako wojewoda i jednocześnie przewodniczący ZHP,
widział w rozwijającym się w województwie śląskim harcerstwie wielkiego sojusznika w repolonizacji żyjącego tu społeczeństwa. Harcerstwo było rozsadnikiem
patriotyzmu wśród najmłodszych pokoleń Górnoślązaków urodzonych już w wolnej
Polsce. Na wzorcach harcerskich opierały swoje doświadczenia w pracy ze śląską
młodzieżą Oddziały Młodzieży Powstańczej, rozwijające się pod skrzydłami Związku
Powstańców Śląskich.
W 1935 roku Grażyński jako Przewodniczący Związku Harcerstwa Polskiego,
w książce „Dokąd zdążamy” napisał: „Wolność wywalczyliśmy. Wielkość Polski
14
trzeba wypracować, z okresu bowiem niewoli pozostawiono nam olbrzymie wprost
zaniedbanie, które usunąć możemy tylko sami. Na żadną pomoc w tym kierunku
nam liczyć nie wolno. Aby Wam uzmysłowić rozmiar zadań, wystarczy przytoczyć
kilka przykładów. W zakresie kultury ogólnej trzeba wytępić analfabetyzm,
zaszczepić zapał do czytelnictwa, uszlachetnić obyczaje i rozbudzić zamiłowanie
do tego, co piękne. W dziedzinie kultury materialnej trzeba przebudować ustrój
rolny, zmienić wygląd wsi polskiej i miast, podnieść higienę życia, pokryć państwo
siecią doskonałych dróg lądowych i wodnych, osuszyć bagna i przekształcić nieużytki,
rozbudować nasz własny przemysł i oprzeć go o własne kapitały, stworzyć wielką
flotę handlową i zdobyć zamorskie kolonie; jednem słowem rozprawić się walnie
z tem, co się składa na nędzę naszego kraju i społeczeństwa, a co wpływa niekiedy
na osłabienie poczucia obywatelskiego i państwowego ludności. (…) …musicie
– harcerki i harcerze – już w młodości swej przygotować się do swych przyszłych
zajęć przez poważne traktowanie Waszej nauki i każdego zadania, wypływającego
z naszego programu. W życie polskie – które chcecie nastawić na zwycięski ton
twórczej pracy – macie wchodzić radośnie, ale zahartowani, mocni, świadomi
swych zadań, umiejący zadania te dobrze wykonać. Nie chcę Wam niczego odbierać
z uroków młodości, a więc wzlotów ideowych i pogodnego uśmiechu, pragnę
tylko, byście w harcerstwie przygotowali się na najwyższą radość ludzi mocnych,
odnoszących zwycięstwa poprzek wszystkich przeszkód.
Jeżeli harcerstwo ma spełnić swą rolę, to musi społeczeństwu dawać dobrych
pracowników, którzy potrafią nasze życie pogłębić i nadać mu rozmach. Ten, kto
jest prawdziwym harcerzem będzie nie tylko dobrym obywatelem z punktu widzenia uczuć i zdolności jednorazowego poświęcenia, ale dobrym rolnikiem, robotnikiem, rzemieślnikiem, kupcem, uczonym, artystą, żołnierzem, żeglarzem, pilotem,
odkrywcą i podróżnikiem; zależnie od tego, gdzie mu wypadnie pracować. Tak przygotowani i ujęci na całe życie w jeden obóz, zespolony wspomnieniami młodości
i wspólną ideologią, a działający karnie, wyrąbiemy Polsce nowe drogi sławy
i wielkości”. Być może pod tymi słowami podpisałby się Andrzej Małkowski marzący
o powstaniu harcerskiej Rzeczypospolitej Lutyckiej, dla której prasłowiańscy
Lutykowie mieli być wzorem bohaterstwa, nieugiętości i hartu ducha. W tej
Rzeczypospolitej miał powstać harcerski rząd, a tworzyć ją mieli harcerscy obywatele. Kamiński, pisząc biografię Grażyńskiego, wyraźnie akcentował pokrewieństwo
ideowe tych dwóch bohaterów polskiego harcerstwa.
Dla Aleksandra Kamińskiego program wyłożony przez Przewodniczącego
Grażyńskiego był bliski wartościom, z jakimi spotkał się ten wierny czytelnik
„Urody życia” w dziełach Stefana Żeromskiego. Współpraca Grażyńskiego
z Kamińskim, oparta na pełnym zrozumieniu dzieła jakim będzie Ośrodek Instruktorski w Sojce, zaowocowała realizacją projektu oddającego w pełni założenia
wychowawcze państwa wobec najmłodszych jego obywateli. Aleksander Kamiński
w ostatnich latach życia pracował nad biografią Michała Grażyńskiego. Śmierć
autora przerwała pracę nad rozdziałami dotyczącymi najważniejszych wątków
15
w biografii wojewody, w tym zaangażowania w działalność harcerską. Kamiński
słusznie napisał o wojewodzie, że „utorował Związkowi drogę ku historii narodowej”.
Niedokończone dzieło Kamińskiego o Grażyńskim odegrało ważną rolę w powojennej obronie dobrego imienia wojewody, atakowanego i przez komunistów,
i przez zwolenników dyktatora Wojciecha Korfantego. Jednoczesne przywrócenie
pamięci o wielkim dziele Grażyńskiego i Kamińskiego, jakim był Ośrodek Harcerski
w Sojce, może być potwierdzeniem słów wojewody, że chciał zrobić ze Śląska
„perłę w koronie Rzeczypospolitej”. Niepodważalnie, jedną z takich śląskich
pereł była przed wojną harcerska i zuchowa Sojka.
Aleksander Kamiński, inicjator rozwoju ruchu zuchowego, ze Śląskiem Cieszyńskim związał swoją pracę nad przygotowaniem kadr instruktorskich. W latach
1933–1937 działała Szkoła Instruktorska w Nierodzimiu pod Skoczowem, w której
odbyło się łącznie 90 kursów instruktorskich. W 1933 roku „Ilustrowany Kurier
Codzienny” donosił: „Nowa harcerska Szkoła Instruktorska na Śląsku. Dowiadujemy się, że w najbliższym czasie zostanie otwarta w Nierodzimiu na Śląsku koło
Skoczowa pierwsza w Polsce szkoła wodzów zuchowych. Kierownikiem tej szkoły
będzie znany instruktor i najwybitniejszy w tej dziedzinie działacz w Polsce,
prof. Aleksander Kamiński z Warszawy, autor najpopularniejszej książki zuchowej
pt. »Antek Cwaniak«”. O tworzeniu szkoły wodzów zuchowych w Nierodzimiu
Aleksander Kamiński pisał na łamach harcerskiego pisma „W Kręgu Wodzów”:
„Dzieje Nierodzimia rozpoczęły się w momencie, gdy Przewodniczący Związku, druh
Wojewoda Grażyński, wezwał mnie wiosną 1933 roku z Zakopanego na konkretną
rozmowę w sprawie powołania do życia centralnego ośrodka szkolenia starszyzny
zuchowej męskiej. Konkretność rozmowy polegała między innymi na wręczeniu
czeku w wysokości 5 000 złotych na zapoczątkowanie gospodarki i urządzeń.
Od tego momentu – druh Przewodniczący będzie stale otaczał opieką nową
placówkę zuchową”.
To, co zapoczątkowała Szkoła Instruktorska w Nierodzimiu, rozwinęło się w pełni i z wielkim rozmachem w budowie imponującego Ośrodka Harcerskiego w Sojce
w Górkach Wielkich. Zadomowienie się harcerzy na Buczu i w Sojce stało się możliwe
dzięki ogromnej przychylności Wojewody Śląskiego Michała Grażyńskiego. W 1929
roku Związek Harcerstwa Polskiego przejął z rąk Skarbu Państwa folwark na wzgórzu
Bucze, obejmujący murowaną oborę. Dawna obora została przebudowana w latach
1929–1931 według projektu architekta A. Wiedermanna z Cieszyna na Harcerską
Szkołę Instruktorską. Poświęcenie szkoły na Buczu odbyło się 5 lipca 1931 roku.
Gdy w 1933 roku zaczęła swoją działalność Szkoła Instruktorska w Nierodzimiu, stanica na Buczu stała się ośrodkiem działalności harcerstwa żeńskiego jako
Szkoła Instruktorska Organizacji Harcerek. Po wojnie, gdy władze komunistyczne
upaństwowiły wielki kompleks w Sojce, jedynie nazwa Bucze pozostała w zbiorowej
pamięci – o Sojce zapomniano.
Ośrodek w Górkach Wielkich w Sojce położony był niedaleko dworu Kossaków.
Zbudowano go w latach 1935–1937 na gruncie nabytym od Skarbu Państwa
16
za pośrednictwem Okręgowego Urzędu Ziemskiego. Kompleks budynków powstał
na potrzeby przeniesionej tu z Nierodzimia Szkoły Instruktorów Zuchowych. Do jego
powstania przyczynił się wojewoda Michał Grażyński, powierzając Aleksandrowi
Kamińskiemu kierowanie całością przedsięwzięcia. Po latach, córka druha Kamyka
– Ewa, tak wspominała ten gorący czas budowy stanicy w Sojce: „Ojciec osobiście
doglądał postępu prac, czuwał nad wszystkimi szczegółami. Zabierając mnie
na budowę, pokazywał fundamenty, świeżo sadzone drzewa, urządzenia wnętrz”.
Relacje z postępów budowy Sojki Kamiński publikował na łamach pisma „W Kręgu
Wodzów”. Wymieniał tu budowę, na którą składały się Dom Zuchów, Dom Kursów,
Dom Ogólny, a w osobnym dziale tegoż miesięcznika pt. Kursy i Konferencje cieszył
się, że tylko w grudniu 1938 roku odbyły się trzy kursy i trzy konferencje.
We wnętrzach zaakcentowano ludowe zdobnictwo regionalne: śląskie, kurpiowskie, krakowskie czy łowickie. Dzisiaj, jedynie cudem ocalałe kominki przypominają
o uroku wnętrz harcerskiej stanicy w Sojce. Dla Aleksandra Kamińskiego, wtedy
w drugiej połowie lat 30-tych XX wieku, tworzenie Sojki było dziełem życia.
Cieszył go widok wznoszonych obiektów, cieszyła go radość bawiących się
i odpoczywających tu dzieci. Koszty pobytu dzieci opłacał Śląski Urząd Wojewódzki
w Katowicach. Kadra instruktorska dbała o wzorową czystość, obowiązujące regulaminy nie dominowały nad atmosferą radości, serdeczności, spontaniczności
i wzajemnego szacunku. Zuchy zdobywały sprawności legionisty, powstańca, lotnika. Uczono pomocy samarytańskiej, obrony przeciwpożarowej, łączności. W jednym z obiektów Sojki, druh Józef Kret prowadził Uniwersytet Ludowy, utworzony dla
edukacji młodzieży pochodzącej ze wsi w oparciu o metodykę pracy z harcerzami.
Zastępcą kierownika Józefa Kreta był harcmistrz Józef Skrzek, którego tragiczne
losy z czasów wojny przejmująco opisze po latach w książce „Harcerze wierni do
ostatka”. W 1938 roku Uniwersytet Ludowy przeniósł swoją siedzibę do Nierodzimia,
by zrobić miejsce dla wzrastającej liczby gości harcerskiego ośrodka. Harcerze,
podobnie jak na Buczu, prowadzili w Sojce gospodarstwo rolne. W stajni były
konie, hodowano owce, uprawiano pola. Napisana po wojnie praca doktorska
Aleksandra Kamińskiego „Nauczanie i wychowanie metodą harcerską” oparta była
na doświadczeniach wyniesionych z tworzenia ośrodków instruktorskich w Nierodzimiu i w Górkach. Cytowany w książce Barbary Wachowicz fragment pracy
doktorskiej druha Kamyka wskazuje na rangę, jaką przykładał do edukacji regionalnej młodzieży: „Klasa powinna jak najlepiej poznać historię miejscowości, w której
znajduje się szkoła. Każde miasto, każde miasteczko, każdy powiat, każda gmina,
każda wieś ma swoją historię… (...) W zabawie, którą proponujemy, nauczyciel odgrywa rolę naczelnego badacza, uczniowie zaś są jego asystentami. Nauczyciel rozdaje
poszczególnym gromadkom zadania. Jedna ma szukać i przepisywać odpowiednie
dokumenty, inna – przeprowadzi badania w literaturze wskazanej przez nauczyciela,
trzecia gromadka ma zrobić parę rysunków, czwarta – plan budowli, piąta spisać
kursujące legendy…”. Nie przez przypadek Kamiński promował w pracy z zuchami
zabawy w juhasów, Poleszuków czy Kurpiów, a we wnętrzach Sojki dominowało
17
zdobnictwo regionalne ukazujące jak w kalejdoskopie obraz II Rzeczypospolitej.
Dla Aleksandra Kamińskiego Zofia Kossak była „sąsiadką” zza góreckiej miedzy.
Poznali się w 1933 roku na skautowym Jamboree w węgierskim Gödöllő. Cztery
lata później pisarka z Górek Wielkich uczestniczyła w kolejnym Jamboree, tym
razem w Holandii. Wrażenia z tych wypraw na harcerskie zloty zebrała w książkach
„Szukajcie przyjaciół” (1934) i „Laska Jakubowa” (1938). Dzięki niej, gościem
i propagatorem rozwoju harcerskiego ośrodka w Górkach Wielkich był Gustaw
Morcinek, relacjonujący swoje pobyty u harcerzy na łamach ówczesnej prasy
śląskiej. Swój podziw dla działań druha Aleksandra Kamińskiego Morcinek zawarł
w tekście Zuch jest dzielny opublikowanym w całości w „Pamiętniku Akcji Letniej
Referatu Społecznego Wspólnoty Interesów S.A. za rok 1938”: „Mądrzy to ludzie,
ci starzy harcerze. Wybrali sobie właśnie Podbeskidzie śląskie na swoje osiedle, usadowili się w Górkach Wielkich tuż pod lesistym wzgórzem, skąd już najpiękniejszy
widok na Beskidy i skąd niedaleko do bystrej Brennicy i do Wisły. Stary dwór piastowski, obecnie Kossaków, gdzie powstają najpiękniejsze książki pani Zofii Kossak,
trochę już zmurszały, o grubych murach, z łamanym dachem, z tajemniczymi lochami
i z przeróżnymi duszkami, mieszkającymi na strychu – stary ten dwór patronuje
rozłożystym gmachom Ośrodka Harcerskiego. (…) Przyszła brać zuchowa czyni
niezgorszy harmider w Górkach, pokrzykuje zapalczywie, a przede wszystkim dziwi
się ogromnie wszystkiemu, co jej w drodze stanie. A więc, że tu każdego czeka łóżko,
czystość, mądrość miłującego serca, gdy w domu jeden z drugim musiał gnieść się
w barłogu, w zaduchu, popychany i potrącany przez wszystkich, częstowany kanciastym słowem. (…) Mądrzy są harcerze, lecz najmędrszy między nimi chyba twórca ruchu zuchowego w Polsce. Nie chciał, skromny, żeby go wymienić w felietonie.
A jednak go wymienię. Jest nim druh komendant Aleksander Kamiński. (…) Druh
Kamiński miał szczęśliwą rękę. Ruch zuchowy bowiem w Polsce przyjął się z miejsca,
z tym samym entuzjazmem, co ruch wilczęcy w Anglii. (…) W czym leży urok i tajemnica polskiego ruchu zuchowego? Dla niewtajemniczonego trudno je odkryć. Jemu
wciąż będzie się wydawało, że we wszystkim tkwi jakieś komiczne nieporozumienie.
Bo cóż widzi? Oto gromady chłopców ucharakteryzowanych za Indian, policjantów,
kominiarzy, krasnoludków, rycerzy, lotników, galopujących podczas rewii zuchowej
na kwadrygach, na koniach z patyków, udawających warczące samoloty, sapiące
lokomotywy z wagonami, człapiące wielbłądy i długoszyje żyrafy… (…) Gdy jednak
przyjdzie chociażby na jedną zbiórkę zuchową, zmienia zdanie. Zmieniłby je jeszcze
wcześniej, gdyby przyszedł do Ośrodka Harcerskiego do Górek na pierwszy lepszy kurs instruktorów zuchowych. (…) Mam nieraz możność obserwowania życia
zuchowego w ośrodku góreckim. I mam również możność zestawienia zmian, jakie
zachodzą u zuchów między ich przyjazdem do ośrodka, a wyjazdem do domu. Gdy
do ośrodka zwala się ogromna banda dzikusów wielce rozbrykanych, zwłaszcza,
że to bywają często dzieci ulicy, nieokrzesane, kanciaste, czupurne, zawalidrogi,
Ondraszki, złośliwi, dzieci źle wychowane, to po sześciu tygodniach opuszczają je
baranki”.
18
Na łamach tego samego „Pamiętnika” wydanego w 1938 roku inny obserwator życia góreckiego Ernest Reiss napisał: „To tutaj jest ten sławny raj harcerzy?
Te piękne, solidne, mocne jak zamek warowny budynki, to właśnie jest Ośrodek
Harcerski w Górkach? (…) Jesteśmy na parterze, w dużym hallu, skąd prowadzi
Okładki książek „Kamienie na szaniec” i „Wieża spadochronowa”
ze zbiorów Jarosława Mrożkiewicza.
wejście do nowocześnie urządzonych sypialń dzieci, umywalni i pryszniców. Wielką
salę, stanowiącą jadalnię, wykorzystuje się wieczór na kominki harcerskie. Istotnie
w sali jest bardzo piękny, stylowy, ozdobiony harcerskimi ornamentami kominek,
nadający ton zaciszności, stwarzający nastrój zadomowienia i przytulności. (…) Dzieci cały dzień są zajęte zabawą. Są podzielone na grupy: porządnickich, ogrodniczków, kuchcików, krawczyków. Osobną grupę stanowi gromada włóczęgów, którzy
zaprawiają się do obozowania. (…) Kolacja i najmilszy finał dnia – kominek. Wreszcie
i kominek. A tutaj dzieciństwo ich i nasze, minione bardzo dawno i nie takie samo.
Zaczynamy być zazdrośni. (…) Dlaczego nam nie było danym spędzić czterech tygodni na kolonii w Górkach Wielkich, dlaczego wtedy, dawno nie dali nas pod opiekę
harcerzy?”.
Niestety, wspaniały rozwój Ośrodka Harcerskiego w Górkach Wielkich przerwał
wybuch wojny. Wśród ostatnich gości znaleźli się harcerze z Chorągwi Pomorskiej,
zuchy z Górnego Śląska, a Harcerski Uniwersytet Wiejski organizował I Zjazd Absolwentów. 24 sierpnia 1939 roku skończył się w Górkach Wielkich ostatni kurs harcmistrzowski. Tutaj wybuch wojny zastał druha Kamińskiego, który pokonując wiele
trudności dotarł do Warszawy.
19
Program wychowawczy, realizowany przez wielkie grono entuzjastów w Górkach
Wielkich pod kierownictwem Aleksandra Kamińskiego, odzwierciedlał najważniejszy
cel, jaki młode państwo polskie stawiało przed nauczycielami i wychowawcami
wobec najmłodszych pokoleń – patriotyzm.
Czasy okupacji potwierdziły w pełni efekty tych działań. Wystarczy sięgnąć
po kultowe już dziś „Kamienie na szaniec”, by przeczytać, że warszawskie Buki
po zdanej maturze wyruszyły na dziesięciodniową wyprawę w Beskid Śląski.
„Potym na tarasie Górek Wielkich opici świetnym mlekiem opalali się leniwo
w piekących, letnich promieniach słońca, wśród zapachu górskich łąk”.
Wielu spośród bohaterskich harcerzy – obrońców Górnego Śląska we wrześniu
1939 roku – uczestniczyło w obozach i kursach instruktorskich w ośrodku w Sojce.
Ich losy tak przejmująco przedstawił Kazimierz Gołba w „Wieży spadochronowej”.
Późniejsi bohaterowie „Kamieni na szaniec” i „Wieży spadochronowej” mogli
spotykać się na terenie ośrodka pod beskidzką Równicą. To była kuźnia patriotyzmu
najmłodszych pokoleń obywateli II Rzeczypospolitej.
Harcerski Ośrodek w Górkach Wielkich został zniszczony przez dwa totalitaryzmy,
najpierw w czasach niemieckiej okupacji, później przez komunistyczne władze PRL.
Trudno jednak zrozumieć, dlaczego taki smutny los spotkał to jedno z największych
dzieł wychowawczych II Rzeczypospolitej, której chlubne tradycje, jak głosi
Konstytucja RP, przejęła III Rzeczypospolita. Harcerska Sojka była realizacją marzeń
Andrzeja Małkowskiego o Rzeczypospolitej Harcerskiej, a dokonał tego jego wierny
uczeń Aleksander Kamiński.
Literatura tematu:
„Bohaterowie spod znaku lilijki”, Katowice 1984
Kazimierz Gołba, „Wieża spadochronowa”, Poznań 1947
Michał Grażyński, „Dokąd zdążamy. Część pierwsza”, Katowice 1935
Aleksander Kamiński, „Michał Grażyński” (Niedokończona biografia), Kraków 1994
Aleksander Kamiński, „Książka wodza zuchów”, Warszawa 1946
Aleksander Kamiński, „Narodziny dzielności”, Katowice 1958
Aleksander Kamiński, „Antek Cwaniak”, Katowice 1957
Aleksander Kamiński, „Andrzej Małkowski”, Warszawa 1983
Aleksander Kamiński, „Kamienie na szaniec”, Warszawa 1944
Zofia Kossak, „Szukajcie przyjaciół”, Katowice 1934
Zofia Kossak, „Laska Jakubowa”, Warszawa 1938
Józef Kret, „Harcerze wierni do ostatka”, Katowice 1969
Karol Morawski, „Katowiccy harcerze”, Warszawa 1974
„Pamiętnik Akcji Letniej Referatu Społecznego Wspólnoty Interesów S.A. za rok 1938”, Katowice 1938
„Po ziemi naszej roześlem harcerzy. Z dziejów harcerstwa polskiego na Górnym Śląsku”,
red. Krystyna Heska-Kwaśniewicz, Katowice 2007
Władysław Sala, „Do powstańców śląskich młodych zaciągają”, Katowice 1982
Eugeniusz Sikorski, „Szkice z dziejów harcerstwa polskiego w latach 1911–1939”, Warszawa 1989
Barbara Wachowicz, „Druhno Oleńko! Druhu Andrzeju! Gawęda o twórcach Harcerstwa
Polskiego Oldze i Andrzeju Małkowskich”, Warszawa 2003
Barbara Wachowicz, „Kamyk na szańcu. Gawęda o druhu Aleksandrze Kamińskim w stulecie urodzin”,
Warszawa 2002
„Z dziejów harcerstwa śląskiego”, Katowice 1985
20
dr inż. arch. Marta A. Urbańska
Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich
na tle architektury epoki
Krótki zarys architektury epoki
Międzywojenna architektura polska należy do najświetniejszych osiągnięć polskiej kultury. Ta opinia znana jest powszechnie architektom, artystom i historykom
sztuki, a także tym, którzy mają szczęście ją nadal użytkować – świadomym posiadaczom i właścicielom przedwojennych domów, kamienic, budynków użyteczności
publicznej.
Niepodległa II Rzeczpospolita istniała zaledwie 21 lat (1918–1939). Walczyła
długo o ustabilizowanie granic – przypomnijmy tu powstania śląskie i wielkopolskie,
plebiscyty dotyczące przynależności Warmii i Pomorza, walki polsko-ukraińskie,
wojnę polsko-bolszewicką. Jak określił to marszałek Piłsudski, Polskę po zaborach należało scalić „z trzech nierównych połówek”. Pomimo tych gigantycznych
trudności, wielość i żywotność nurtów architektonicznych i artystycznych w odrodzonej Polsce imponuje do dzisiaj. Ujmując rzecz w największym skrócie, po krótkim
okresie panowania bardzo wdzięcznego tzw. stylu dworkowego, opartego na tradycji, proponowanego jeszcze przed I wojną światową (i w jej czasie!) przez artystów
i architektów związanych z krakowskim Towarzystwem „Polska Sztuka Stosowana”,
a potem z Komitetem Obywatelskim Odbudowy Wsi i Miast w Krakowie, panować
zaczęły style nowoczesne. Nazywane są ogólnie modernizmem – w różnych
odmianach: art deco, szkoły krakowskiej, funkcjonalizmu, stylu międzynarodowego,
zmodernizowanego klasycyzmu, i tak dalej, i tak dalej.
Inwestycje państwowe i publiczne II RP
Wielki entuzjazm związany z odbudową państwa skutkował po 1918 roku
inwestycjami zarówno prywatnymi, jak i państwowymi. Do tych drugich zaliczyć
należy przede wszystkim:
– Gdynię, gigantyczny sukces budowlany, niekwes#onowany nawet przez
zagorzałych krytyków międzywojennej Polski;
– Centralny Okręg Przemysłowy, rozpoczętą w 1937 roku kolejną inwestycję pod
egidą ministra (a wówczas wicepremiera) Kwiatkowskiego;
– Inwestycje związane z turystyką i krajoznawstwem, realizowane przez
organizacje takie jak Polskie Towarzystwo Turystyczne (PTT), Karpackie Towarzystwo Narciarzy (KTN) czy Akademicki Związek Sportowy (AZS), a popierane przez
państwo w ramach działalności Wydziału Turystyki w Ministerstwie Komunikacji,
21
kierowanego przez płk. inż. A. Bobkowskiego. Powstały dziesiątki schronisk górskich
(w Beskidach Zachodnich i w Karpatach Wschodnich), ośrodków turystycznych
i sportowych w całym kraju, a także znane wszystkim kolejki na Kasprowy Wierch
czy na Górę Parkową w Krynicy.
Losy Ośrodka Harcerskiego w Górkach Wielkich
Niezwykły – i, o zgrozo, właściwie całkowicie zapomniany – Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich koło Skoczowa na Śląsku Cieszyńskim, wpisuje się, moim
zdaniem, w nurt inwestycji związanych z krajoznawstwem i turystyką. Tragiczne losy
Polski w II wojnie światowej i po niej sprawiły, że wielki i niezwykle nowoczesny
w swoim czasie zespół, został całkowicie opuszczony z końcem XX wieku.
Ośrodek powstał z inicjatywy i przy wielkim wsparciu długoletniego Wojewody Śląskiego, a także przewodniczącego Oddziału Śląskiego ZHP, i całego ZHP
w latach 1931–1939, dr. Michała Grażyńskiego. Projekt i realizacja miały miejsce
w latach 1935–1938. Wcześniej, w 1931 roku na okolicznym wzgórzu Bucze powstała
Stanica ZHP, a następnie Centralna Szkoła Instruktorek.
Ośrodek sfinansowany został w dużej mierze ze składek publicznych. Położony był
na terenach odkupionych przez ZHP z początkiem lat 30-tych od Skarbu Państwa.
Majątek ziemski obejmował 123 ha, w tym oczywiście gospodarstwo, którego
zarząd powierzono inżynierowi rolnikowi W. Malczewskiemu. Z czasem w ośrodku
zaczął działać legendarny instruktor zuchów, późniejszy członek Kwatery Głównej
Szarych Szeregów i żołnierz AK – Aleksander Kamiński. Warto nadmienić, że majątek
wcześniej dzierżawiony był przez rodzinę znanej pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej,
przybyłą na Śląsk po utracie dóbr na Wołyniu w trakcie wojny bolszewickiej. Ośrodek
sąsiadował z dworem, w którym pisarka mieszkała do wybuchu wojny, prowadząc
ożywioną działalność.
W czasie okupacji niemieckiej ośrodek służył Hitlerjugend. W 1945 po nacjonalizacji i reformie rolnej, które zdeklasowały całkowicie właścicieli ziemskich
i zlikwidowały własność prywatną, ośrodek przeszedł na rzecz państwa robotniczochłopskiego. Mieściło się w nim dziecięce sanatorium chorób gruźliczych.
Po przełomie w 1989 roku został z czasem opuszczony i pozostawał nieużytkowany
w rękach miejscowej gminy.
Architektura
Autorem projektu i kierownikiem całości prac budowlanych Ośrodka Harcerskiego
był inżynier architekt Bogdan Laszczka, syn słynnego młodopolskiego rzeźbiarza,
Konstantego. Zresztą, sam prof. Laszczka przyczynił się do wyrazu artystycznego
zespołu, darowując dwie, znacznych rozmiarów płaskorzeźby własnego autorstwa.
Były to: „Madonna” – relief na kominku głównym w Domu Zuchowym oraz zachowany do dziś „żubr” – płaskorzeźba na wieży ciśnień.
22
Szczegółowy opis techniczny zrealizowanego projektu, autorstwa samego
architekta, znaleźć można w nr 2 z 1939 roku najpoczytniejszego przed wojną magazynu fachowego „Architektura i Budownictwo” (s. 7‒9). Stąd też, wspomnijmy
tu tylko o najważniejszych, z dzisiejszego punktu widzenia, cechach i zaletach
architektury tego niezwykłego zespołu. Przede wszystkim uderza skala i wielki
rozmach przedsięwzięcia. Jest jasne, że mamy do czynienia z ośrodkiem ważnej
organizacji o państwowym znaczeniu i to w dużym państwie! Jak pisał we wspomnianym artykule inż. arch. B. Laszczka: „Budynki ośrodka zgrupowane są w kształt podkowy przy drodze, przebiegającej majątek Górki Wielkie z południowego-zachodu
Umowa pomiędzy M. Grażyńskim a A. Kamińskim
Ze zbiorów Muzeum Harcerstwa w Warszawie.
na północny-wschód. Droga obsadzona drzewami i oświetlona elektrycznie, łączy
z jednej strony ośrodek z systemem dróg powiatowych, z drugiej zaś strony
z analogicznym ośrodkiem żeńskim na Buczu”.
Na terenie wydzielonym z obszernego majątku ziemskiego ZHP, na północnywschód od dworu Kossaków, znalazły się trzy główne obiekty – szkoleniowe
i sypialne. Były to: największy Dom Ogólny, Dom Kursów i dorównujący wielkością
pierwszemu – Dom Zuchów. W założeniu znajduje się też imponująca, strzelista
wieża ciśnień o kwadratowym planie.
23
Jak donosiła przedwojenna prasa oraz jak wyczytać można z planów zespołu
autorstwa architekta Laszczki, w Domu Ogólnym mieściła się duża świetlica
i jadalnia z kominkiem, konieczne pomieszczenia pomocnicze, sale schroniska, sale
dla instruktorów, mieszkanie komendanta, biura. W Domu Kursów – sale do pracy
i wykładów, jadalnia, sypialnie, łazienki; podobnie w Domu Zuchów.
Architektura budynków przywodzi na myśl niektórymi rozwiązaniami znany
i nie przez wszystkich lubiany, wielki Hotel Górski na Kalatówkach – jest jednak dużo
lepszej klasy. Monumentalna i modernistyczna, zbudowana z kamienia i żelbetu,
z drewnianą, częściowo eksponowaną więźbą, architektura ośrodka w Górkach
imponuje skalą. Ma piękny detal elewacji – z miejscowego kamienia. Mimo lat
nadmiernej eksploatacji, a potem opuszczenia, budowle zdumiewają do dziś
trwałością. Warto wspomnieć, że mimo powszechnego dziś wyobrażenia o harcerskim prymitywie, ośrodek wyposażony był we wszelkie komforty: bieżącą wodę
z własnego ujęcia, pełną kanalizację, centralne ogrzewanie i oczywiście światło.
Duże, przestronne, dobrze oświetlone pomieszczenia o logicznym rozplanowaniu, tarasy, balkony, wnętrza oryginalnie wyposażone w kominki i drewniany wystrój – wszystko to służyło idealnie celowi: formacji zuchów i harcerzy. Całość znalazła się w zieleni krajobrazowego założenia autorstwa renomowanego architekta,
prof. Krzywdy-Polkowskiego, z miejscami dla gier zespołowych, terenowych i ognisk.
Zamiast zakończenia – kilka słów o możliwej przyszłości…
Ośrodek Harcerski w Górkach jest pomnikiem swojej epoki. Wobec zmiany granic
i utraty tak wielu obiektów architektury międzywojennej, w tym wszystkich schronisk górskich w Czarnohorze (i słynnego obserwatorium astronomicznego na Popie
Iwanie), pozostaje jednym z dowodów na świetną jakość architektury, inwestycji
i organizacji życia publicznego w II Rzeczpospolitej.
Zespół znajduje się w gminnej ewidencji zabytków1. Nie jest to silna ochrona.
Być może celowe byłoby wpisanie go na listę zabytków przez konserwatora wojewódzkiego. Wydaje się, że tak ogromny i funkcjonalnie zaprojektowany zespół
mógłby i dzisiaj z powodzeniem służyć celom publicznym. Problemem jest znalezienie użytkownika, który byłby w stanie unieść całoroczne utrzymanie wielkiego kompleksu. Być może mogłoby mieścić się tutaj ogólnopolskie centrum tzw. „zielonych
szkół”. Jak wiemy, dobrym zwyczajem była, i pozostaje nadal, organizacja podobnych wyjazdów dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych.
1 W gminnej ewidencji zabytków ujęte zostały zarówno Zespół ‒ Stanica Harcerska (13GW-SW), jak i każdy
z trzech pawilonów (14-16GW-SW) oraz park w zespole Stanicy Harcerskiej (17GW-SW).
24
Przemysław Czernek
Budynki Harcerskie w Górkach Wielkich
O ich architekturze i jej twórcach słów kilka
Zaczęło się od Bucza
W okresie dwudziestolecia międzywojennego najszybciej rozwijającym się obszarem Polski stał się Śląsk. Jednakże przysłowiową „piętą achillesową” pozostawał dla
władz rolniczy Śląsk Cieszyński. Władze autonomicznego województwa śląskiego
starały się ożywić ten teren poprzez rozwój turystyki oraz lecznic klimatycznych.
Po pierwszej wojnie światowej, w wyniku zmian politycznych, władze polskie przejęły
na własność majątek Komory Cieszyńskiej1. Dawne posiadłości rolne Habsburgów
miały służyć przede wszystkim celom agrarnym i dydaktycznym. Jako przykład
można przywołać tutaj powołanie do życia Szkoły Rolniczej w Międzyświeciu2.
Gmach ten przypomina klasycystyczny pałac. Klasycyzm wybrany przez projektantów przydaje mu powagi i dostojeństwa.
Podobny schemat myślenia został zastosowany w projekcie gmachu Szkoły
Kształcenia Instruktorek Harcerskich Bucze w pobliskich Górkach Wielkich.
Większość prac budowlanych wykonano w okresie od 1929 do 1930 roku3.
Budową kierował naczelnik Wojewódzkiego Wydziału Budowlanego w Cieszynie
inż. Henryk Riess4. Niestety dzisiaj, po przebudowie, obiekt zachował niewiele cech
architektury jej projektanta Alfreda Wiedermanna. Na podstawie licznie zachowanych przekazów ikonograficznych można odtworzyć jego pierwotny wygląd5. Bryła
budowli zdradzała wpływy architektury pałacowej6. Fasada od strony zachodniej
prezentowała się jednak skromnie. Została skomponowana symetrycznie. Jej centrum stanowił wysunięty portyk wsparty na filarach, których styl znany jest nam
z innych realizacji architekta. Środkową oś dodatkowo zaakcentowano niewielkim masztem oraz podniesionym gzymsem. Otwory okienne otrzymały ozdobne
profile, typowe dla stylu Wiedermanna. Niektóre z nich przybrały formy biforiów
i tryforiów7. Najbardziej wyrazistym detalem są wcześniej wspomniane filary,
1 Janusz Spyra, O profilu gospodarczym i topografii Komory Cieszyńskiej, „Śląsk Cieszyński w okresie 1653–1848”,
Cieszyn 2012, s. 130
2 AP Katowice UW/ŚL KB, sygn. 2081; Szkołę Rolniczą w Międzyświeciu wzniesiono w latach 1925–1927 według projektów Alfreda Wiedermanna i Roberta Gielera.
3 Z powodu wielkiego kryzysu gospodarczego wyposażanie budynku trwało do 1931 roku. Oficjalne otwarcie nastąpiło
5 lipca 1931 roku. Zob. „Polska Zachodnia”, nr 173/1931, s. 1
4 „Na Tropie”, nr 5/1931, s. 3
5 NAC, sygn. 1-P-575-1
6 Niezajmująca bryła może dziwić. Należy pamiętać, że architekt stanął przed koniecznością przebudowy obory, będącej częścią dawnego majątku Komory Cieszyńskiej. Zob. „Na Tropie”, nr 5/1931, s. 3
7 Rozwiązania te Alfred Wiedermann zastosował w innych budowlach swojego projektu, m.in. w gmachu Kasy Chorych
przy ul. Bielskiej w Cieszynie oraz w budynku mieszkalno-garażowym Miejskiej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej przy
ul. Grunwaldzkiej.
25
które zostały odlane w sztucznym kamieniu. Projektant nadał im „kryształkową”
formę. Pierwotnie, gdy nie pokrywała ich faktura olejnej farby, wprowadzały one
do fasady surowość charakterystyczną dla ekspresjonistycznego nurtu stylu art déco.
W dużo lepszym stanie zachował się do naszych czasów wystrój wnętrz. Alfred
Wiedermann zastosował w gmachu przestronny hol z kasetonowym sufitem
oraz drzwi wahadłowe. Budynek powstały z dawnej obory został komfortowo
wyposażony. Do dziś w znakomitym stanie przetrwał wystrój jadalni, której sufit
przyozdobiono specjalnymi belkami. Najbardziej okazałym punktem tego pomieszczenia jest elegancki kominek8. Ciekawostką jest, że wystrój wnętrza i witraż w holu
miały zostać wykonane według pomysłu Stanisława Ligonia9. Nie wiadomo, czy projekty te zostały zrealizowane. Na fotografii zamieszczonej w „Polsce Zachodniej”
w 1937 roku widać wyposażenie świetlicy. Meble zdradzają ewidentne konotacje
ze sztuką ludową Śląska Cieszyńskiego, szeroko popularyzowaną przez ówczesne
władze państwowe10. Ważną rolę w kształtowanie wizerunku miejsca wniosła
kolonia artystyczna „Bucznik” pod kierownictwem Ludwika Konarzewskiego –
autora wzniesionej tuż obok budynku kapliczki w „stylu beskidzkim”11.
Kolejnym etapem rozwoju Bucza była budowa otwartej w 1937 roku Harcerskiej
Internatowej Szkoły Dziecięcej, która stanęła powyżej gmachu Szkoły Instruktorek12.
Swoim stylem nawiązuje do wcześniejszych zabudowań Bucza. Jednak zgodnie
z ówcześnie panującą modą, detal fasady został znacznie uproszczony13. Inwestycji
towarzyszyła rozbudowa urządzeń rekreacyjnych. W bliskim sąsiedztwie urządzono
basen pływacki na rzece Brennicy oraz wyznaczono tereny narciarskie i saneczkarskie.
Sojka
Po niewątpliwym sukcesie gospodarki harcerskiej na Buczu, Wojewoda Śląski
dr Michał Grażyński postanowił oddać we władanie Związkowi Harcerstwa
Polskiego kolejne tereny dawnej Komory Cieszyńskiej. Tym razem pod opiekę
Chorągwi Śląskiej dostały się tereny blisko dworu Kossaków14. Równinny obszar
położony w dolinie rzeki Brennicy dawał o wiele większe możliwości zagospo8 W budynku szkoły urządzono również kuchnie, spiżarnie, cztery sypialnie, dwie sale wykładowe, sześć pomieszczeń
służbowych. Na strychu – pokoje noclegowe dla wycieczek. Zob. „Harcerstwo Śląskie 1920–1930”, Katowice 1931, s. 61
9 ibidem
10 „Polska Zachodnia”, nr 247/1937, s. 4; przypuszczalnie meble wykonały warsztaty meblarskie przy kolonii artystycznej „Bucznik” w Istebnej.
11 „Polska Zachodnia”, nr 171/1931, s. 1
12 „Polska Zachodnia”, nr 246/1937, s. 6
13 Również i tutaj architekt wsparł zadaszenie ganku na filarach o geometrycznych rowkowaniach. Na uwagę zasługuje
stojący nieopodal parterowy budynek gospodarczy wzniesiony najprawdopodobniej w latach 30-tych XX wieku. Jego
ściany wyłożono odmianą piaskowca godulskiego z Brennej. Niestety nie wiadomo, kto jest projektantem rozbudowy
Bucza z 1937 roku.
14 „Sprawozdanie Naczelnej Rady Harcerskiej”, Warszawa 1934, s. 146; ze sprawozdania wynika, iż w 1934 roku trwały
uzgodnienia w sprawie przekazania na rzecz ZHP gruntów w Górkach Wielkich. Teren, gdzie dziś stoi dawna Szkoła
Instruktorów, przekazano najprawdopodobniej w 1935 roku.
26
darowania przestrzeni, aniżeli górskie Bucze15. Najprawdopodobniej w 1935 roku
podjęto decyzję o przeniesieniu do Górek Wielkich Szkoły Instruktorskiej z pobliskiego Nierodzimia16. W związku z tym w 1936 roku przystąpiono do budowy Centralnej Szkoły Instruktorskiej Harcerstwa Męskiego. Projekt obejmował budowę
gmachu kursów, gmachu ogólnego oraz gmachu zuchów. Integralną częścią projektu był kompleks domków Harcerskiego Uniwersytetu Ludowego17. Prace budowlane
przy pawilonach ogólnym i instruktorskim rozpoczęto w lipcu 1936 roku, oddano je
do użytku już 15 maja 1937 roku. Ostatnim pawilonem, jaki został oddany do użytku,
był budynek zuchów wzniesiony w latach 1937–1938. Autorem projektu wszystkich zabudowań jest architekt Bogdan Laszczka18. Wcześniejsze doświadczenia
zawodowe Laszczki niezmiernie wiele wniosły w styl powstałych w Górkach
Wielkich budowli. Można domniemywać, że największy wpływ na kształtowanie się
poczucia architektonicznego młodego twórcy miała praktyka u profesorów Adolfa
Szyszko-Bohusza i Wacława Krzyżanowskiego. U pierwszego z nich zdobył bezcenne
doświadczenie konserwatorskie przy pracach restauratorskich na Wawelu (zapewne
wówczas Bogdan Laszczka przyswoił sobie sztukę dopracowania detalu fasady przy
użyciu kamienia19). Po prawie 16 latach czynnej pracy zawodowej w Krakowie,
w maju 1935 roku, podjął się pracy w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach20.
Do przeprowadzki skłoniła go prowadzona wówczas przez Wojewodę Śląskiego
Michała Grażyńskiego polityka w zakresie inwestycji budowlanych.
Stanica Harcerska w Górkach Wielkich nie jest jedynym dziełem Laszczki,
jakie wykonał w czasie pobytu na Śląsku21. Jednakże z uwagi na bezpośrednie
15 Według relacji przed rozpoczęciem budowy stanicy w Górkach Wielkich koniecznością stały się szeroko zakrojone
prace melioracyjne.
16 Szkołę Instruktorów przeniesiono z Nierodzimia w 1937 roku. Wydarzenie to miało rangę ogólnopolską. Informowały
o nim wszystkie czasopisma harcerskie, m.in. „Harcerski Zew Kresowy”, nr 1/40/1937, s. 4
17 „Na Tropie”, nr 15/1936, s. 175
18 Teka Akt Osobowych Bogdana Laszczki zdeponowana w Miastoprojekcie Kraków, ul. Kraszewskiego 36. Dzięki interesującym dokumentom możemy dokładnie prześledzić cały życiorys architekta. Bogdan Laszczka urodził się
6 sierpnia 1898 roku w Warszawie. Był synem rzeźbiarza Konstantego Laszczki i Marii ze Strońskich Laszczkowej.
W 1899 roku przenosi się wraz z rodziną do Krakowa, gdzie po ukończeniu szkoły powszechnej uczęszcza do Gimnazjum Klasycznego św. Anny. Po zdanej 11 lutego 1917 roku maturze zapisuje się do Szkoły Budowlanej przy Wyższej
Szkole Przemysłowej w Krakowie, w której kurs kończy w 1921 roku. Następnie w latach 1920–1923(1924) studiuje
na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego muzykologię i historię sztuki. Równolegle studiuje na Wydziale
Architektury Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie broni pracę dyplomową 30 czerwca 1925 roku. Dalsze studia
inżynierskie kontynuuje na Politechnice Lwowskiej. W maju 1930 roku przedkłada komisji na Wydziale Architektury
Politechniki Lwowskiej pracę dyplomową, której przedmiotem był Projekt Domu Narodowego. Komisja w składzie
W. Minkiewicz, W. Sadłowski, W. Derdacki, A. Kuryłło nadała Bogdanowi Laszczce tytuł inżyniera architekta.
19 ibidem; zgodnie z własnoręcznym życiorysem sporządzonym przez Bogdana Laszczkę dla Dyrekcji Miastoprojektu Kraków w listopadzie 1953 roku podaję kolejne miejsca pracy Bogdana Laszczki: 1919 – praktyka w Kierownictwie Renowacji Zamku Królewskiego na Wawelu pod kierunkiem prof. Adolfa Szyszko-Bohusza; 1921–1922 – praca
w Spójni Budowlanej Stryjeński, Mączyński, Korn; 1922–1931 – Biuro Projektowe prof. Wacława Krzyżanowskiego;
1931–1932 – wolna praktyka; 1932–1935 – Firma Więzar, Zespół Inżynierów w Krakowie; 1935–1939 – Śląski Urząd
Wojewódzki w Katowicach, w funkcji Kierownika Biura Architektoniczno-Konstrukcyjnego; 1939–1945 – Biegły Sądowy do spraw Architektury i Budownictwa Lądowego w Krakowie; 1945–1949 – Urząd Wojewódzki w Krakowie,
w funkcji Kierownika Wydziału Budownictwa i Naczelnika Wydziału Odbudowy.
20 ibidem; umowa o pracę zawarta między Wicewojewodą Śląskim dr. Tadeuszem Salonim a Bogdanem Laszczką
dnia 15 maja 1935 roku.
21 Aneta Borowik, „Słownik architektów, inżynierów i budowniczych związanych z Katowicami w okresie międzywo-
27
Jeden z budynków ośrodka w Górkach Wielkich ‒ Dom Kursów. Fot. Anna Fenby Taylor, 27 kwietnia 2013.
zaangażowanie wojewody w jej budowę, z pewnością pozostaje jednym z najbardziej pres•żowych projektów architekta. Ośrodek w Górkach Wielkich
od samego początku miał pełnić funkcje nie tylko dydaktyczne, ale i rekreacyjne22.
Architekt projektowo chciał nawiązać do tradycyjnej architektury ludowej w sposób
twórczy. Forma wszystkich trzech budynków jest w polskiej architekturze tego
okresu prawie niespotykana. Odbiega ona zasadniczo od awangardowego nurtu
stylu międzynarodowego szeroko rozpowszechnionego w ówczesnej architekturze
oficjalnej województwa śląskiego. Przykładów takiej polityki nie trzeba szukać
daleko – najbardziej spektakularnymi wydają się być kompleks Wojewódzkiego
Zakładu Leczniczo-Wychowawczego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w IstebnejKubalonce projektu Jadwigi Dobrzyńskiej i Zygmunta Łobody23 oraz budowa nowojennym”, Katowice 2012, s. 79/80; Bogdan Laszczka jest autorem projektów: Koszary Rezerwy Policji
w Katowicach przy ul. Głowackiego, Ośrodka Zdrowia w Brzeziu k. Rybnika, budowy i rozbudowy Szpitala Ogólnego
w Lublińcu oraz projektu konkursowego na pomnik ku czci poległych powstańców w Królewskiej Hucie (k. Chorzowa).
22 Nie był to pierwszy projekt architektury rekreacyjnej w przypadku Bogdana Laszczki. Razem z Wacławem
Krzyżanowskim wystartował w konkursie na pensjonat Zakładu Pensyjnego Funkcjonariuszy w Krynicy. Ich projekt został
zakupiony pod godłem AS PIK. Zob. „Architekt”, zeszyt 6–7/1926, s. 31; razem z Wacławem Krzyżanowskim Laszczka
zaprojektował także krytą pływalnię dla Polskiej Y.M.C.A. w Krakowie, górne zwieńczenie oraz konstrukcję holu gmachu
AGH w Krakowie, prace przy planach Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie, prace przy planach Szkoły PrzemysłowoGospodarczej w Łodzi.
23 Dominik Konarzewski, Michał Kawulok, O budowie i architekturze sanatorium na Kubalonce, „Od wsi do uz-
28
czesnej stacji pomp Wodociągów Cieszyńskich w Pogórzu24. Najprawdopodobniej, z uwagi na inwestora jakim było ZHP, Bogdan Laszczka sięgnął do rozwiązań
wypróbowanych w Alpach. W Domu Ogólnym widzimy wyraźne wpływy architektury hotelowej z terenu Tyrolu. Bryła do złudzenia przypomina budynek Hotelu
Gertraud w Loferer Alm koło Salzburga wzniesiony w 1932 roku25. Jedyną zmianą
w kompozycji jest przylegająca wieża ciśnień i zadaszony podjazd. Styl Domu Kursów
i Zuchów zdaje się mieć identyczną proweniencję. Do dnia dzisiejszego dobrze
zachowały się fasady z wyrazistą konstrukcją więźby dachów. Identyczne rozwiązanie
w architekturze służącej turystyce zostało zastosowane w latach 1927–1928 przez
architekta Franza Baumanna w stacjach kolejki linowej Nordke#enbahn koło
Innsbrucka. Był to wzorzec będący wczesną próbą kompromisu pomiędzy architekturą ludową a awangardową, której niezaprzeczalną wadą był brak „przytulności”
i indywidualnej siły wyrazu. Projekt stanicy Bogdana Laszczki, wykonany już w 1935
roku, jest najprawdopodobniej pierwszą, w tak dużej skali, próbą przeniesienia koncepcji górskiej architektury Baumanna na grunt polski. Fasady wszystkich pawilonów
zostały przyozdobione lokalnym piaskowcem tzw. godulskim z Brennej. Szczególnie
efektownie prezentuje się on flankując profile okien. Na uwagę zasługuje szczególna
oprawa wejścia głównego do budynku ogólnego. Wejście poprzedzono wyżej już
wspomnianym zadaszonym podjazdem26. Drzwi wejściowe ujęto w masywny portal
z miejscem na godło27. Miał on świadczyć o wysokiej randze gospodarzy obiektu
i ich znaczeniu dla polityki władz państwowych.
Integralnymi elementami zdobiącym fasady były subtelne płaskorzeźby autorstwa prof. Konstantego Laszczki28. Do dziś przetrwała jedynie ta na wieży ciśnień
przedstawiająca żubra29. Musiało to być dla Bogdana Laszczki ważne dzieło z uwagi
na umieszczenie podobnej wersji płaskorzeźby nad wejściem głównym w fasadzie własnej krakowskiej kamiennicy przy ulicy Komorowskiego 730. Tym bardziej,
drowiska. Dziedzictwo architektoniczne Wisły”, Wisła 2009, s. 98
24 Autorem projektu wieży biurowej i hali pomp jest cieszyński architekt Antoni Horny. Projekty sygnowane przez
A. Hornego w posiadaniu Dyrekcji Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej są datowane na 1934 rok.
25 Reprodukcja Hotelu Gertraud, zob. „L’Architecture d’Aujourd’hui”, nr 1/1937, s. 32
26 Strop zadaszenia wykonano z żelbetu. Co ciekawe, architekt pozostawił jego powierzchnie bez wyprawy tynkarskiej, czym nawiązał do surowej stylistyki ekspresjonizmu.
27 Koncepcja Laszczki przypomina tą zastosowaną przez Adolfa Szyszko-Bohusza w Zamku Prezydenta RP w Wiśle
na Zadnim Groniu. Zob. Dominik Konarzewski, O treściach ideowych Zamku Prezydenta RP, Zamek Prezydenta Rzeczypospolitej w Wiśle i jego miejsce w prowadzonej przez wojewodę Michała Grażyńskiego polityce rozwoju regionu. Próba
rekonstrukcji treści ideowych śląskiej rezydencji Głowy Państwa, „Rocznik Wiślański”, tom I, Wisła 2009
28 Poza zachowaną na wieży ciśnień płaskorzeźbą przedstawiającą żubra, na fasadach pawilonów instruktorskiego
i zuchowego istniały rzeźbione lilijki harcerskie. Godło w portalu wejścia głównego do gmachu ogólnego również
przedstawiało lilijkę (zob. „Na Tropie”, nr 7/1937, s. 77). Nie są to jedyne prace artysty, jakie wykonał dla Śląska
Cieszyńskiego. Największą z nich był Pomnik Źródeł Wisły w Parku Zdrojowym w Wiśle (zob. „Polska Zachodnia”,
nr 8/1937, s. 8).
29 W Domu Zuchów miała znajdować się inna rzeźba autorstwa prof. Konstantego Laszczki przedstawiająca Matkę
Boską na tle Gwiazd, wykonana z wypalanej gliny.
30 ANK, V Oddział Kraków Akta Miasta Kraków. Akta Budownictwa Mieszkaniowego, sygn. Komorowskiego 7. Plany
sygnowane przez Bogdana Laszczkę, Katowice-Kraków 1936. Kamienica rodzinna rodziny Laszczków powstała
w latach 1936–1937 według projektu Bogdana Laszczki. Jej monotonną fasadę urozmaica wydatny gzyms, na którym
architekt umieścił płaskorzeźbę z żubrem. Kamienica zachowała pierwotny wystrój klatki schodowej. Ściany wyłożono
29
że architekt miał również doświadczenie przy projektowaniu monumentalnych
kompozycji pomnikowych31.
Analizując styl fasad stanicy w Górkach Wielkich, nie można zapominać,
że niektóre szczegóły świadczą o kompromisowym podejściu architekta do swojej
własnej koncepcji. Bulajowe okna umieszczone tuż obok wejścia głównego
do pawilonu ogólnego oraz maszt flagowy mogą świadczyć o pewnych konotacjach
ze streamline typowym dla stylu art déco. Należy pamiętać, że w drugiej połowie
Płaskorzeźba prof. K. Laszczki na fasadzie Domu Ogólnego w Górkach Wielkich
(fot. Anna Fenby Taylor, 27 kwietnia 2013) oraz płaskorzeźba K. Laszczki nad wejściem
do kamienicy zaprojektowanej przez B. Laszczkę w Krakowie przy ul. Komorowskiego 7
(fot. Przemysław Czernek, lipiec 2013).
lat 30-tych XX wieku, kiedy powstawała stanica, w polskiej i światowej architekturze
zaobserwowano odejście od „suchej” awangardowej architektury na rzecz większej
dekoracyjności. Zjawisko to nazwano „stylem 1937 roku”32. W tym tonie doskonale mieści się wystrój wnętrz zaproponowanych dla stanicy prawdopodobnie
przez samego B. Laszczkę. Niestety, ich wyposażenie przetrwało jedynie częściowo.
W Domu Zuchów zlokalizowano internat, szkołę oraz największą w całym kompleksie salę zebrań, w której do naszych czasów przetrwał interesujący kominek33.
Został on przyozdobiony prawdopodobnie huculskimi talerzami. Był to bardzo
modny motyw zdobniczy stosowany przez najlepszych wnętrzarzy działających
w Polsce lat 30-tych XX wieku34. Kompozycja doskonale kontrastuje z ciemnobrązową
barwionym sztucznym kamieniem. Schody zostały doświetlone świetlikiem umieszczonym w dachu. Na parterze jedno
z mieszkań pozostawało połączone z pracownią prof. Konstantego Laszczki.
31 Bogdan Laszczka brał udział w konkursie na pomnik Powstańca Śląskiego w 1927 roku. Zdobył II nagrodę razem
ze Stefanem Piwowarczykiem.
32 Nazwa została zainspirowana paryską Wystawą Światową zorganizowaną w Paryżu w 1937 roku. Architektura
pawilonów państw narodowych jednoznacznie pokazała próbę syntezy architektury awangardowej i dekoracyjnej.
33 Został on zbudowany z barwnie glazurowanych cegieł i kafli. Płytkie palenisko zostało zabezpieczone, dziś nie
zachowaną już, kutą kratą.
34 Z wielkich architektów, którzy stosowali ten motyw zdobniczy warto wymienić: Bohdana Pniewskiego, Bohdana
Lacherta, Józefa Szanajcę oraz członków zespołu projektowego wnętrz restauracji na Gubałówce (W. Hryniewicz,
30
boazerią na ścianach. Na suficie wykonano imitację drewnianego belkowania.
Oświetlenie zapewniały kinkiety z kutego żelaza35. W pomieszczeniu obok znajduje
się kolejny, tym razem narożny kominek wykonany z wielobarwnie glazurowanych
cegieł. Płyciny obok paleniska przyozdobiono barwną mozaiką.
We wnętrzach pawilonu ogólnego urządzono pokoje hotelowe, sklep, świetlicę,
bibliotekę, czytelnię, kancelarię, mieszkanie komendanta i jadalnię. Do dziś
przetrwała finezyjnie wykonana drewniana poręcz głównej klatki schodowej.
W najmniejszym budynku zlokalizowano Szkołę Instruktorów. W jego wnętrzu
również urządzono elegancką jadalnię, której centralnym obiektem ozdobnym jest
kominek o niebanalnej formie36. Styl wnętrz możemy określić mianem „swojskiego”
i przytulnego. Podobnie jak w przypadku fasad, tak i tutaj architekt mógł czerpać
inspirację z kilku źródeł. Najbardziej prawdopodobne jednak wydają się konotacje
z koszarami i siedzibami organizacji paramilitarnych w III Rzeszy Niemieckiej37.
Wybór wystroju pomieszczeń był również wypadkową inspiracji rzemiosłem ludowym, szeroko propagowanym przez Związek Harcerstwa Polskiego38. Integralnym
elementem projektu Laszczki były zewnętrzne tarasy, na które można było wejść
z sal jadalnych ze wszystkich wyżej wymienionych obiektów39. Ośrodek Harcerski
nie był pozbawiony udogodnień charakterystycznych dla ery funkcjonalizmu. Posiłki
dostarczały z kuchni umieszczonych w suterenach – ręczne windy. W Domu Zuchów
zainstalowano nowoczesną suszarnię kulisową. Zakład posiadał własne ujęcie
z hydroforem zapewniającym bieżącą wodę40.
Z powyższego opisu możemy wywnioskować, że architektura wnętrz stanicy
została dopracowana równie solidnie, jak pozostałe zewnętrzne elementy całego
założenia. Bogdanowi Laszczce podczas projektowania kompleksu przyświecała
idea Gesamtkunstwerku, zakładająca syntezę rzemiosła rzeźby i malarstwa.
Z. Kotyński, E. Szparkowski).
35 Niestety oryginalne oświetlenie wewnętrzne i zewnętrzne nie przetrwało. Ostatnia oryginalna lampa wisząca w podcieniu pawilonu instruktorów została skradziona wiosną 2013 roku.
36 Wszystkie kominki w poszczególnych obiektach stanicy są przykładem poszukiwania nowej formy dla tego rodzaju
obiektów. W drugiej połowie lat 30-tych XX wieku architekci polscy – Zofia Dziewulska, Maciej Nowicki, Jan Bogusławski
i inni publikowali nieprzeciętne projekty kominków. Bogdan Laszczka swoimi pomysłami dla Górek Wielkich dotrzymał
im kroku.
37 Tzw. styl wnętrz zwany gemϋtlich rozpowszechnił się w drugiej połowie lat 30-tych XX wieku w całych Niemczech.
Był obecny przede wszystkim w architekturze koszar i schronisk młodzieżowych. Dobrym przykładem jest architektura
Koszar Pionierów w Garmisch-Partenkirchen projektu Gustava Reu%era (zob. „Der Baumeister”, nr 5/1938, s. 137).
38 W czasopiśmie harcerskim „Na Tropie” opublikowano projekt wyposażenia izby harcerskiej w stylu ludowym. Warto przytoczyć fragment opisu zamieszczonego pod projektem: „Ciągle się widzi i słyszy, że nasza narodowa kultura ginie:
ginie obyczaj, strój, gwara ludowa… Jak tak dalej pójdzie, to za lat kilkadziesiąt, może kilkaset – Polak niczem nie będzie
się różnił zewnętrznie od Francuza, Włocha… A któż jest bardziej powołany do pielęgnowania i zachowywania kultury
narodowej od harcerza? Otóż i w tym wypadku harcerstwo może wiele zrobić: niech tylko, urządzając izbę, urządzi ją po
polsku – w stylu polskim, czy dawnych dworków, czy też lepiej w stylu ludowym tej okolicy, w której istnieje drużyna”
(zob. „Na Tropie”, nr 9‒10/1928, s. 16).
39 Wysokie mury oporowe tarasów zostały wyłożone piaskowcem.
40 Integralną częścią wodociągów jest wieża ciśnień. Na jej szczycie umieszczono maszt flagowy z bocianim gniazdem.
Niżej zainstalowano zbiornik na wodę oraz niewielki, kryty taras widokowy. Na niższych piętrach urządzono pokoje
mieszkalne. Obiekt nawiązuje swoim wyglądem do tradycji wieży piastowskiej. Motyw ten widać w architekturze kolejowych wież ciśnień wznoszonych w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Wieża w Górkach Wielkich miała strzec
Stanicy Harcerskiej jako symbolu władzy kultury polskiej na terenie piastowskiego Śląska Cieszyńskiego.
31
Kominek we wnętrzu Domu Ogólnego („Architektura i Budownictwo” 1939)
oraz kominek w Niemczech o zbliżonej formie w kompleksie o podobnej funkcji
(„Ihnen Decora'on”, 1939). Materiały ze zbiorów Przemysława Czernka.
Bogdan Laszczka stworzył sygnowane, funkcjonalne dzieło sztuki, którego uniwersalne wartości pozostają ponadczasowe41.
Dalsze losy Bogdana Laszczki i stylu zastosowanego przez architekta w Stanicy
Harcerskiej
W Polsce pod koniec lat 30-tych XX wieku nastąpiła wyraźna poprawa
koniunktury gospodarczej. Władze państwowe przystąpiły do realizacji ambitnych,
mniejszych i większych przedsięwzięć budowlanych. Dobra passa trwała również
na Śląsku Cieszyńskim. Po ukończeniu większości prac w Górkach Wielkich, Związek
Harcerstwa Polskiego przystąpił do budowy lotniska szybowcowego na górze Chełm
w Goleszowie42. Przy lotnisku w 1937 roku zbudowano dom administracyjno-mieszkalny Szkoły Szybowcowej43. Jego styl jest tożsamy ze stanicą w Górkach Wielkich44,
co może świadczyć o autorstwie Bogdana Laszczki. Jak wspomniałem wcześniej
– gmachy szkolne, rządowe oraz komunikacyjne miały mieć polski charakter45.
41 Bogdan Laszczka pozostawił przyszłym pokoleniom swoją sygnaturę, umieszczoną na tylnej elewacji pawilonu
zuchów. Całości kompozycji dopełniały drewniane pergole, łączące wszystkie pawilony. Jak również starannie zaprojektowany ogród, co również może potwierdzać przywiązanie projektantów do Gesamtkunstwerku.
42 Była to wspólna inicjatywa Śląskiego L.O.P.P i ZHP.
43 AP Katowice o. Cieszyn Star. Cieszyn, sygn. 44. Projekty Szkoły Szybowcowej i hangarów datowane na 1937 rok. Niesygnowane.
44 Najbardziej wyraziste podobieństwa można dostrzec w konstrukcji więźby dachu oraz artykulacji fasady przy użyciu
łamanego kamienia. Podobny sposób urządzono również wnętrza.
45 Bardzo wymowną formę miały mieć również posterunki graniczne i celne Korpusu Ochrony Pogranicza. Bogdan
Laszczka zaistniał na tym polu projektując w sierpniu 1935 roku gmach Urzędu Celnego dla Dyrekcji Ceł w Mysłowicach.
Jednak w tym wypadku B. Laszczka zaproponował obiekt w stylu art déco uznawanym za styl narodowy II Rzeczypospolitej. Był to jeden z pierwszych projektów architekta dla Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego (zob. AAN Warszawa MSW,
sygn. 2996).
32
O tym, że nawiązanie do turystycznej architektury alpejskiej okazało się niezwykle
trafnym wyborem, mogą świadczyć późniejsze obiekty wzniesione w Zakopanem
w latach 1938–1939 w związku z organizacją przez Polskę zawodów FIS.
Podobieństwa widać szczególnie w bryłach i elewacjach Restauracji Ligi Popierania Turystyki na Gubałówce46 i Hotelu Górskiego Kalatówki47. Krytyk, a zarazem
architekt – Lech Niemojewski, opisując ich architekturę zauważył, że styl alpejski
został przyswojony i przetworzony w duchu polskości przez naszych architektów48.
Po traumie II wojny światowej losy architektury polskiej potoczyły się w kierunku,
którego przed 1939 rokiem nikt by się nie spodziewał. W pierwszej połowie lat
50-tych XX wieku Polska zostaje opanowana przez rządy stalinowskie. Oficjalną
doktryną państwową staje się socrealizm. Władze postanowiły upaństwowić
wszelką działalność artystyczną, decyzja ta nie ominęła architektów. Większość
z nich została zatrudniona w Centralnym Biurze Projektów Architektonicznych
Hotel Górski Kalatówki, proj. J. Jaworski 1938 („Architektura i Budownictwo” 1939).
Podciągi więźby dachowej podobne do tych zastosowanych w Górkach Wielkich.
Materiały ze zbiorów Przemysława Czernka.
46 Restauracja Ligi Popierania Turystyki tzw. Górne FIS. Projektowali: inż. arch. Arseniusz Romanowicz, Jacek Szwemin,
Władysław Stokowski (zob. „Arkady”, nr 1/1939, s. 10).
47 Schronisko-Hotel Górski Kalatówki zostało zbudowane w latach 1938–1939 według projektów Józefa Jaworskiego.
Zob. Janusz Konieczniak, „Architektura Schronisk Tatrzańskich”, Kraków 2010, s. 88
48 „Arkady”, nr 1/1939, s. 22
33
i Budowlanych. Taki los spotkał również Bogdana Laszczkę, projektanta Stanicy
Harcerskiej w Górkach Wielkich49. Podczas swojej pracy w Miastoprojekcie Kraków
dalej podejmował się tematyki górskich schronisk turystycznych, czemu dał wyraz,
projektując w latach 1948–1949 roku nowe schronisko na Kondratowej Polanie50.
Tym razem budynek jest idealnym przykładem stylu zakopiańskiego, do którego
wrócono w tym niespokojnym okresie naszych dziejów. Próżno szukać w nim jakichkolwiek odniesień do nowoczesności.
Wyżej wymieniona tendencja jest widoczna w innych obiektach turystycznych
wzniesionych w pierwszej połowie lat 50-tych XX wieku na terenie Tatr czy Beskidu
Śląskiego. Doskonałym przykładem są stacje kolejki linowej na Szyndzielnię51 projektu Krystyny Różyskiej-Tołłoczko. W projektach wykonanych w 1953 roku starała
się ona nawiązać do tradycyjnej architektury Podhala i Beskidu Śląskiego52. Wszystkie elewacje zostały wyłożone łamanym kamieniem lokalnej odmiany piaskowca. Równie wymowna jest prowadzona równolegle rozbudowa Schroniska PTTK
na Szyndzielni53. Podobnie, jak w przypadku stacji kolejki, i w tym wypadku architektura Różyskiej nawiązuje do tradycyjnej architektury ludowej54.
Postać Bogdana Laszczki i architektura Stanicy Harcerskiej została zapomniana55.
Osiągnięcia B. Laszczki zostały przyćmione przez sławę ojca, wybitnego rzeźbiarza
Konstantego Laszczki. Sytuacja ta dziwi ze względu na dużą liczbę zleceń, jakie
realizował w Miastoprojekcie, w Krakowie i po za nim56.
49 Teka Akt Osobowych Bogdana Laszczki w posiadaniu Miastoprojektu Kraków. Bogdan Laszczka został zatrudniony
w roli kierownika pracowni w lutym 1949 roku. Utrzymał swoje stanowisko po przemianowaniu Centralnego Biura
Projektów Architektonicznych i Budowlanych o. Kraków na Biuro Projektów Budownictwa Miejskiego – Miastoprojekt
Kraków, w którym był zatrudniony do momentu przejścia na emeryturę, co nastąpiło 30 kwietnia 1970. W Miastoprojekcie od 1961 roku pełnił również funkcję Przewodniczącego Zespołu Orzekającego ds. Architektury.
50 B. Laszczka otrzymał zlecenie na projekt schroniska z uwagi na swoje doświadczenie zdobyte na Śląsku oraz czynne
członkostwo w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim. Do architektury Podhala B. Laszczka nawiązał w budynku Szkoły
Powszechnej w Modarce k. Limanowej. Cokół murów jest w tym przypadku obłożony kamieniem przypominającym ten
znany ze stanicy w Górkach Wielkich.
51 Kolej linową na Szyndzielnię, pierwszą po II wojnie światowej inwestycję tego rodzaju w Polsce uruchomiono
w 1953 roku. Inwestorem było Biuro Turystyki przy Ministerstwie Kolei (zob. AAN Warszawa, Ministerstwo
Kolei, sygn. 414). Koncepcja jej budowy powstała już w okresie dwudziestolecia międzywojennego (zob. „Polska
Zachodnia”, nr 79/1935, s. 6).
52 Projekt górnej stacji KL Szyndzielnia sygnowany K. Różyska 10 kwietnia 1953, zob. ANK Kraków V o. Kraków Miastoprojekt Kraków, sygn. 773.
53 ANK Kraków V o. Kraków Miastoprojekt Kraków sygn. 759. Projekty schroniska na Szyndzielni sygnowane przez
K. Różyską z lat 1952–1953. W komisji dopuszczającej projekty do realizacji zasiadał Bogdan Laszczka. Budowę schroniska ukończono dopiero w 1957 roku.
54 Bryła i dwuspadowe dachy pierwotnie kryte gontem pozwalają skojarzyć architekturę projektu K. Różyskiej z górską
chatą. Jest to zupełnie inna koncepcja niż ta zaproponowana przez B. Laszczkę w Górkach Wielkich. Jednakże obie propozycje mają podobną genezę stylistyczną.
55 Dziwi szczególnie niewielka liczba doniesień w prasie codziennej o budowie stanicy w Górkach Wielkich. Prasa
Śląska szeroko donosiła o innych inwestycjach budowlanych w okolicy, jak wspomniana budowa Sanatorium w Istebnej.
Budowę Szkoły Instruktorów szeroko opisują czasopisma harcerskie, m.in. „W Kręgu Wodzów” i „Na Tropie”.
56 Podaję najważniejsze projekty autorstwa i współautorstwa Bogdana Laszczki zrealizowane po 1945 roku. Lista
według: Aneta Borowik, „Słownik Architektów Inżynierów i Budowniczych Związanych z Katowicami w okresie
międzywojennym”, Katowice 2012, s. 80: Dom Ludowy w Radogoszczy k. Dąbrowy Tarnowskiej; Gimnazjum ze szkołą
zawodową w Tuchowie k. Dąbrowy Tarnowskiej; Nadbudowa Klasztoru Karmelitów w Czernej (1946–1947); Szkoła
Żeńska z internatem w Marcinkowicach k. Nowego Sącza (1946–1948); Siedmioklasowa Szkoła Powszechna w Modarce
k. Limanowej (1946–1948); Dom Kultury w Ogrodzieńcu k. Olkusza (1949–1953); Rozbudowa sanatorium w Rabsztynie
34
Dzisiaj niszczejące obiekty Szkoły Ośrodka Harcerskiego w Górkach Wielkich
stają się powoli cieniem dawnej świetności. Należy mieć nadzieję, że doczekają
remontu w stanie, który pozwoli ocalić jak najwięcej pierwotnej substancji.
Niestety brak oryginalnej dokumentacji technicznej może znacząco utrudnić
prace konserwatorskie. Po wielu elementach wystroju wnętrz nie ma dziś śladu57.
Do naszych czasów prawie w ogóle nie zachował się kompleks drewnianych domków
Harcerskiego Uniwersytetu Ludowego znajdującego się na terenie folwarku harcerskiego58. Również w tym wypadku wygląd zabudowań nawiązywał do beskidzkiej
architektury ludowej59.
Przypomnienia warta jest nie tylko Stanica Harcerska w Górkach Wielkich,
ale cała działalność ZHP jako mecenasa architektury w okresie dwudziestolecia
międzywojennego. Władze harcerskie wybierały przeważnie projekty odznaczające
się wysokimi walorami estetycznymi. Wznoszono je przede wszystkim w stylach
tradycyjnych. Nie stroniono jednak i od innowacyjnych rozwiązań60.
Miejmy nadzieje, że kolejne badania przywrócą pamięć o Stanicy Harcerskiej
w Górkach Wielkich i jej twórcach61.
k. Olkusza (1949–1953); Rozbudowa Szpitala Ogólnego przy ul. Prądnickiej w Krakowie (pawilon gruźliczy i leżalnia
1949–1953); Biurowiec przy ul. Łobzowskiej 36 w Krakowie (1949–1953); Nowe gmachy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie (1953 z Z. Olszakowskim); Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego na Skale
w Krakowie (zrealizowane częściowo, 1961–1963); Studio Polskiego Radia w Krakowie (z Z. Olszakowskim); Projekt
Zabudowy terenów Uniwersytetu Jagiellońskiego przy Al. Mickiewicza w Krakowie (z S. Piwowarczykiem). B. Laszczka
przewodniczył zespołowi architektów projektujących przebudowę Domu Technika w Krakowie (zob. Życiorys Bogdana
Laszczki w Tece Personalnej Miastoprojekt Kraków).
57 Z jadalni Domu Ogólnego zniknął interesujący kominek. O tym, jak wyglądał można dowiedzieć się ze zdjęcia zamieszczonego w czasopiśmie „Architektura i Budownictwo” (zob. „Architektura i Budownictwo”, nr 2/1939, s. 8).
58 Związek Harcerstwa unowocześnił folwark rolny, wznosząc nową stajnię oraz remontując czworaki dla służby. Dzięki
gospodarności harcerzy, folwark w Górkach Wielkich stał się dobrze prosperującym gospodarstwem, co zapewniało
stanicy daleko posuniętą samowystarczalność w zaopatrzeniu płodami rolnymi. Była to polityka prowadzona we wszystkich ośrodkach harcerskich należących do ZHP.
59 Niewykluczone, że za projekt domków drewnianych o tradycyjnej „architekturze góralskiej” odpowiadał Bogdan
Laszczka, jednak w obecnym stanie badań potwierdzenie tej atrybucji jest niemożliwe.
60 Przykładem nurtu tradycyjnego może być Schronisko Harcerskie na Kostrzycy z 1935 roku nawiązujące do architektury Beskidu Huculskiego. W pobliskim Cieszynie wzniesiono w 1936 roku Dom Harcerza doskonale pasujący do nurtu
innowacyjnego. Architektem był wybitny cieszyński architekt i konstruktor inż. Jerzy Grycz.
61 Przez cały okres swojej pracy architekt B. Laszczka prowadził również działalność publicystyczną. W 1933 roku
spolszczył i uzupełnił dodatkiem prawno-budowlanym poczytną książkę pt. „Kim jest architekt? Objaśnienie Zakresu
Działania Architekta” autorstwa Artura Gruenbergera. Pozycja ukazała się nakładem Związku Architektów Województwa Krakowskiego. W swoim odręcznym życiorysie B. Laszczka podaje, że w roku 1946 drukuje artykuły w „Czasopiśmie
Technicznym”. We współpracy z SARP o. Kraków publikuje teksty o następujących tytułach: Umowy między architektem a zleceniodawcą, Architektura a technika, Politechnika a nowe horyzonty architektury. Za całokształt swojej pracy
otrzymał Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski. Otrzymał również medal 10-lecia Polski Ludowej.
35
Ojciec i syn – Konstanty i Bogdan Laszczka.
Fotografia ze zbiorów Teresy Janoty.
Skróty: AAN – Archiwum Akt Nowych w Warszawie; AP Katowice – Archiwum Państwowe
w Katowicach; UW/ŚL KB – Urząd Wojewódzki Śląski, Wydział Komunikacyjno Budowlany;
NAC – Narodowe Archiwum Cyfrowe w Warszawie; ZHP – Związek Harcerstwa Polskiego;
ANK – Archiwum Narodowe Kraków; L.O.P.P. – Liga Ochrony Powietrznej i Przeciwgazowej;
PTTK – Polskie Towarzystwo Krajoznawczo Turystyczne
Bibliografia:
Czasopisma: „Arkady”, „Architektura i Budownictwo”, „Architekt”, „Der Baumeister”,
„Dom Osiedle Mieszkanie”, „Harcerski Zew Kresowy”, „L’Architecture d’Aujourd’hui”, „Na Tropie”,
„Polska Zachodnia”, „Polska Zbrojna”, „Rocznik Wiślański”, „W Kręgu Wodzów”.
Druki Zwarte: Aneta Borowik, „Słownik Architektów Inżynierów i Budowniczych związanych z Katowicami
w okresie międzywojennym”, Katowice 2012; Dominik Konarzewski, „Od Wsi do Uzdrowiska. Dziedzictwo
architektoniczne Wisły”, Wisła 2009; Janusz Spyra, „Śląsk Cieszyński w okresie 1653–1848”, Cieszyn 2012
„Harcerstwo Śląskie 1920–1930”, Katowice 1931; „Sprawozdanie Naczelnej Rady Harcerskiej 1934 rok”,
Warszawa 1934.
36
hm. Krystyna Wójcicka
Harcerskie Szkoły Instruktorskie
Bucze, Nierodzim, Górki Wielkie
Ktokolwiek zetknie się z historią harcerskich szkół instruktorskich działających
w okresie międzywojennym na Śląsku Cieszyńskim ulegnie fascynacji ogromem
ich twórczego dorobku wychowawczego i praktycznego wkładu we współczesną
polską pedagogikę, psychologię i socjologię oraz w tworzenie i rozwój placówek
opiekuńczo-wychowawczych i wychowawczo-leczniczych dla dzieci. Efekty ich
zaledwie kilkuletniej działalności są imponujące, co znajduje szerokie odzwierciedlenie w wydawnictwach harcerskich, prasie krajowej i regionalnej, obszernej dokumentacji historycznej, co było i jest przedmiotem badań naukowych.
W ostatnim czasie pisała o nich pięknie Barbara Wachowicz – znana i ceniona autorka znakomitych biografii Wielkich Polaków: Kościuszki, Mickiewicza, Słowackiego,
Sienkiewicza, Żeromskiego, Olgi i Andrzeja Małkowskich – twórców polskiego harcerstwa oraz Aleksandra Kamińskiego – twórcy „zuchów”, pionu najmłodszych dzieci w harcerstwie polskim.
Czas budowy i rozwoju Harcerskich Szkół Instruktorskich na Buczu, w Nierodzimiu i Górkach Wielkich przypada na lata 1931‒1939 (okres dynamicznego rozwoju
żeńskiej i męskiej organizacji Związku Harcerstwa Polskiego). Działo się to w atmosferze ogólnego zapału do tworzenia po latach okupacji ojczyzny wolnej i zamożnej,
ale też uczciwej i sprawiedliwej. Zapał ten ogarniał zarówno elity intelektualne,
jak i szerokie rzesze całego społeczeństwa, szczególnie ludzi młodych, pragnących
zrealizować swe ambitne marzenia i plany. Probierzem patriotyzmu stała się dla
nich służba społeczna wyrażana poświęceniem i wytężoną pracą dla kraju – w ZHP
przystosowaniem form służby harcerskiej do potrzeb występujących w kraju i jego
poszczególnych regionach.
W tym też czasie, władze państwowe i szkolne, widząc znaczące efekty
i skuteczność harcerskiej metody w wychowaniu patriotycznym młodzieży,
zachęcały harcerstwo do wzrostu ilościowego organizacji i stwarzały mu ku temu
sprzyjające warunki rozwoju.
Problemem jednak stał się brak wystarczającej liczby dobrze przeszkolonej kadry
instruktorskiej mogącej kierować pracą drużyn harcerskich, gromad zuchowych,
hufców i powstających innych jednostek. Harcerstwo bowiem stopniowo zaczęło
wchodzić na nowe tereny działania – do szkół powszechnych, na wieś, do młodzieży
pracującej i studiującej, co spowodowało, że z czasem na jednego przeszkolonego
instruktora zaczęło przypadać około 150 podopiecznych.
W obu autonomicznych organizacjach Związku Harcerstwa Polskiego (żeńskiej
i męskiej) kursy dla drużynowych i kursy instruktorskie organizowane były przez
37
komendy chorągwi (jednostki wojewódzkie harcerstwa) i Główne Kwatery (jednostki centralne harcerek i harcerzy w Warszawie) w ośrodkach szkoleniowych
i na obozach szkoleniowych. Jednak zapotrzebowanie na nowe kadry było wciąż
niewspółmiernie większe do ich realnych możliwości kształcenia.
Wkrótce jednak na Śląsku harcerstwo zyskało sobie potężnego sojusznika
w osobie Wojewody Śląskiego Michała Grażyńskiego1. Był on entuzjastą i propagatorem harcerstwa. Od 1926 roku członkiem, a później przewodniczącym Oddziału
Śląskiego ZHP. Od 1931 roku aż do wybuchu wojny pełnił funkcję przewodniczącego Związku Harcerstwa Polskiego. Wspierał też polskie harcerstwo na terenie Niemiec i ówczesnej Czechosłowacji.
W latach 1934‒1936 pełnił funkcję przewodniczącego Biura Skautów Słowiańskich.
Reprezentował Polskę na światowych zlotach i konferencjach skautów, między innymi w 1933 roku na Węgrzech w Gödöllő2, z której relację pt.: „Szukajcie przyjaciół”
pisała Zofia Kossak – autorka pięknych baśni beskidzkich, historycznych opowiadań
i książek, w tym „Dziedzictwa”, „Pożogi” i monumentalnej trylogii o krzyżowcach
oraz Aleksander Kamiński – wybitny pedagog, profesor Uniwersytetu Łódzkiego,
twórca ruchu zuchowego w ZHP, autor pierwszej biografii twórcy polskiego harcerstwa Andrzeja Małkowskiego, najpopularniejszej książki zuchowej „Antek Cwaniak”
i najsłynniejszej książki z okresu okupacji pt. „Kamienie na szaniec” – późniejszy
komendant Szkoły Instruktorów Zuchowych w Nierodzimiu i Ośrodka Harcerskiego
w Górkach Wielkich.
Michał Grażyński, Aleksander Kamiński i Zofia Kossak-Szczucka-Szatkowska
przejdą też do historii jako przyjaciele i współtwórcy bazy szkoleniowej dla instruktorów ZHP na Śląsku Cieszyńskim.
Michał Grażyński już w 1928 roku podejmuje zaniechaną w 1924 roku z powodu braków finansowych ZHP inicjatywę budowy Stanicy Harcerskiej na Buczu
z Harcerską Szkołą Instruktorską. W najpopularniejszej popołudniówce w Polsce,
w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”, oprócz informacji o nich, zapowiada też
otwarcie w najbliższym czasie w Nierodzimiu k. Skoczowa pierwszej szkoły „wodzów
1 Michał Grażyński (12.05.1890‒10.12.1965) – doktor filozofii i prawa, działacz harcerski. Był żołnierzem Polskiej
Organizacji Wojskowej, walczył o powrót Śląska do Polski, odznaczony najwyższym orderem za męstwo – Virtu' Militari,
Krzyżem Walecznych, Krzyżem Śląskim na Wstędze Waleczności i Zasługi, Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Funkcję
Wojewody Śląskiego pełnił od 1926 roku do 1939 roku. Przyczynił się do przejęcia przez państwo polskie z rąk niemieckich właścicieli kluczowych gałęzi przemysłu śląskiego, chroniąc je przed celowym zniszczeniem przez Niemców. Uchronił
tym tysiące ludzi od bezrobocia. W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku sprawował funkcję ministra propagandy.
Twórca Naczelnego Komitetu Wykonawczego ZHP we Francji (październik 1939). Po klęsce Francji pełnił służbę wojskową
w Anglii. W 1946 roku podczas Zjazdu ZHP poza granicami Kraju został wybrany na Przewodniczącego. Zmarł w Londynie.
Zob. Barbara Wachowicz, „Wierna rzeka harcerstwa. Kamyk na szańcu”, tom II, wyd. Oficyna Wydawnicza Rytm,
Warszawa 2002, s. 118–121; „Leksykon Harcerstwa”, red. Olgierd Fietkiewicz, wyd. Młodzieżowa Agencja Wydawnicza,
Warszawa 1988, s. 109
2 Gödöllő zapisało się w dziejach skau'ngu jako triumf polskich harcerzy. Język polski stał się jednym z pięciu
oficjalnych, w których wydawano instrukcje, rozkazy, przewodniki. Polska weszła do Międzynarodowego Komitetu
Skautowego, co przyjęto jako nagrodę za całość harcerskich osiągnięć i postawę harcerzy na zlocie. Zachwyt wzbudził
pokaz umiejętności szybowcowych, wodniackich, defilada harcerzy oraz wspaniały, pełen elementów patriotycznych
pokaz sprawności polskich harcerzy na błoniach. Sam Skaut Naczelny gen. Robert Baden-Powell gratulował Michałowi
Gażyńskiemu słowami: „Jesteście niezrównani”. Zob. ibidem, Barbara Wachowicz, „Wierna rzeka...”, s. 147
38
zuchowych”, której kierownikiem będzie najwybitniejszy w tej dziedzinie działacz
i instruktor harcerski – profesor Aleksander Kamiński3.
Harcerskie Bucze
„Bucze! Wielki rozdział żeńskiego harcerstwa” – pisze z zachwytem Barbara
Wachowicz. Malowniczo położone niedaleko Skoczowa w rozległej dolinie Beskidu
Śląskiego, między zboczami Brenicy, Wielkiej Cisowej, Równicy i Czantorii.
Ziemię pod Stanicę Harcerską i Szkołę Instruktorską na Buczu oraz Ośrodek
Harcerski ze Szkołą Instruktorów Zuchowych w Górkach Wielkich zakupiono
z części majątku rodziny Kossaków dzierżawionego przez Tadeusza Kossaka4 –
bliźniaczego brata sławnego malarza Wojciecha Kossaka, ojca niemniej sławnej
pisarki Zofii Kossak-Szczuckiej-Szatkowskiej. Zofia Kossak stała się później najszczerszym, oddanym przyjacielem instruktorskiej kadry kształcącej na Buczu
i w Górkach Wielkich oraz częstym ich gościem na ogniskach i innych imprezach
harcerskich.
Na realizację wielkiego przedsięwzięcia budowy harcerskiej bazy szkoleniowej potrzebne były znaczne środki finansowe. Część z nich na początek budowy
przekazał wojewoda Grażyński. Fundusze te okazały się jednak zbyt skromne,
wobec czego Zarząd Oddziału Śląskiego ZHP powołał tzw. Komisję Bucza5,
powierzając jej kierownictwo z początku radcy Parabuckiemu, a następnie referentowi Bucza Marianowi Łowińskiemu. Składał on społeczeństwu szczegółowe
relacje z realizacji zadań budowy w harcerskich wydaniach specjalnych i na łamach
prasy harcerskiej. Z inicjatywy Komisji Bucza powołano do życia trzy komitety
budowy. Były to: Wojewódzki Komitet Budowy, któremu przewodniczył inż. Szymon
Rudowski, a którego głównym zadaniem było gromadzenie środków materialnych
(finansowych i w naturze) na cele budowy i urządzenia sprzętowego Bucza, Komitet
Cieszyński, któremu przewodniczył starosta dr Kisiała i inż. Henryk Riess, któremu powierzono zadanie przebudowy głównego gmachu stanicy, Komitet Bielski,
któremu przewodniczył generał bryg. Wacław Przeździecki – dowódca 21 Dywizji
Piechoty Górskiej w Bielsku i starosta dr J. Duda. Komitet ten realizował zadanie
budowy i urządzenia boisk sportowych.
Koordynowaniem prac wszystkich komitetów budowy zajmowała się ówczesna
przewodnicząca Zarządu Oddziału Śląskiego ZHP druhna harcmistrzyni Wanda
Jordanówna i wspomniany tu wcześniej referent Bucza Marian Łowiński.
Szkołę Instruktorską na Buczu uroczyście otwarto i poświęcono w dniu 5 lipca
1931 roku. Szkoła miała stać się harcerskim centrum programowo-metodycznym
3 ibidem, s. 121
4 ibidem, s. 136
5 Marian Łowiński, Śląska Stanica Harcerska na Buczu, „Harcerstwo Śląskie 1920‒1930”, Katowice 1931,
s. 15; Marian Łowiński, Powstanie Śląskiej Stanicy Harcerskiej, „Bucze – Stanica Harcerska”, wyd. Na Tropie,
Katowice 1931, s. 13
39
z centralną biblioteką wydawnictw harcerskich oraz organizatorem obozów letnich, gospodarzem udzielającym gościny obozom wędrownym. Celem jej działania
było stworzenie dla całego harcerstwa ośrodka, w którym kształcić się będzie
przez cały rok harcerzy kierujących pracą drużyn, nauczycieli i opiekunów drużyn.
Ponadto organizowanie kursów sprawnościowych i korespondencyjnych dla drużyn. Kształcenie, poza dostarczaniem wiedzy teoretycznej, dotyczącej metodyki
harcerskiej opartej na najnowszych osiągnięciach myśli pedagogicznej, psychologicznej i socjologicznej, miało wiele uwagi i czasu poświęcać zajęciom praktycznym z zakresu prowadzenia zbiórek harcerskich, wypracowywania harcerskich
programów, form i metod działania.
Pierwszym komendantem Stanicy Harcerskiej na Buczu został harcmistrz
Stefan Szeletyński, były komendant Chorągwi Łódzkiej, członek Głównej Kwatery
ZHP, a następnie druhna harcmistrzyni Józefina Łapińska6, powołana na to stanowisko przez Główną Kwaterę Harcerek. Jej też Zarząd Oddziału Śląskiego ZHP powierzył
komendanturę Śląskiej Stanicy Harcerskiej po ustąpieniu z tego stanowiska druha
Szeletyńskiego. To z jej inicjatywy powstała ww. Szkoła Instruktorska Harcerek, która
objęła opieką wychowawczą dziecięcy szpital przeciwgruźliczy na Buczu.
W pierwszym roku działalności Szkoły Instruktorskiej na Buczu prowadziła
Komendant Stanicy Harcerskiej na Buczu hm. Stefan Szeletyński z IV Męską Drużyną Harcerską przed wejściem
do budynku głównego stanicy na Buczu, 1932 (fot. z lewej). Hufcowa Bielska phm. Maria Ksyk z II Żeńską
Drużyną Harcerską przed wejściem do budynku głównego stanicy na Buczu, 1933 (fot. z prawej).
Fotografie ze zbiorów Hufca Beskidzkiego w Bielsku-Białej.
6 Łapińska Józefina (18.9.1900‒27.07.1986) – wybitna instruktorka i działaczka harcerska, harcmistrzyni. W 1929–
1934 komendantka Kielecko-Radomskiej Chorągwi Harcerek, w 1934–1939 Kieleckiej Chorągwi Harcerek. W 1931–1939
była komendantką stanicy i Szkoły Instruktorek na Buczu. Członkini Głównej Kwatery Harcerek. Reprezentowała ZHP
w międzynarodowym ruchu skautowym. W 1938 roku została powołana na stanowisko komendantki Pogotowia
Harcerek; funkcję tę pełniła przez cały okres okupacji (do marca 1945). Reprezentowała Organizację Harcerek w Radzie
Głównej Społ. Organizacji Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Organizowała szkolenie harcerek w wojskowych
służbach pomocniczych oraz służbę opiekuńczo-wychowawczą dla dzieci. Po wojnie jako adiunkt w Instytucie Gruźlicy
organizowała szkolenia personelu medycznego i wiele innych form opieki nad dzieckiem. Zob. Agnieszka Jadwiga
Grodecka, „Harcerska Szkoła Instruktorska na Buczu (lata 1937–1939)”, maszynopis – kopia, Izba Tradycji Hufca
Beskidzkiego ZHP, syg. 5/15, s. 7; op. cit. „Leksykon Harcerstwa”, s. 242
40
ona kursy zarówno dla harcerstwa męskiego jak i żeńskiego. Harcerstwo męskie
zorganizowało w tym czasie trzy kursy dla „wodzów zuchowych” i kurs instruktorski dla harcerzy Chorągwi Śląskiej. Odbyło się też zakończenie wycieczek
po Czechosłowacji dla harcerzy powracających ze Światowego Zlotu Skautów
w Gödölő. Ale już w 1933 roku, kiedy to ponownie z inicjatywy wojewody
Grażyńskiego powstaje Szkoła Instruktorów Zuchowych w niedalekim Nierodzimiu,
Bucze stało się wyłącznie ośrodkiem pracy harcerek, a szkoła przyjęła nazwę Instruktorska Szkoła Harcerstwa Żeńskiego, choć potocznie w różnych źródłach nazywana jest Szkołą Instruktorek na Buczu. Jej komendantką, aż do momentu okupacji
Polski pozostała hm. Józefina Łapińska, a jej zastępczynią przez kilka pierwszych
lat hm. Ewa Grodecka7. Instruktorkami od 1934 roku były również hm. Anna
Piotrowska i hm. Agnieszka Jadwiga Grodecka.
O prężności działania tej szkoły świadczy fakt, że już w czerwcu 1932 roku odbył
się w niej pierwszy kurs metodyczny dla drużynowych zuchowych, a w dniach
od 6 do 14 sierpnia 1932 roku odbyła się na Buczu VII Światowa Konferencja Skautek,
której przewodniczyła harcmistrzyni Rzeczpospolitej Olga Małkowska, zdobywając
serca zgromadzonych swoim przemówieniem o wartości pracy harcerskiej.
W konferencji wzięły udział skautki z 24 krajów świata a gościem honorowym była naczelna skautka Olave Baden-Powell, która po konferencji, w piśmie
angielskich skautek zamieściła entuzjastyczną informację, że ruch skautowy w Polsce to „prawdziwa potęga w życiu młodego pokolenia”. Od tego momentu Bucze
staje się centrum kształcenia całego żeńskiego harcerstwa. Siedmioletni dorobek
szkoły to 56 różnorodnych kursów dla harcerek, 5 konferencji, w których wzięły udział
234 instruktorki oraz 3 odprawy, w których uczestniczyło 106 instruktorek8.
Mimo tak ogromnego wysiłku szkoleniowego – zarówno Szkoły Instruktorek,
jak i innych ośrodków harcerskich, zapotrzebowanie na nowe kadry w całym
Związku Harcerstwa Polskiego nie słabło, gdyż organizacja stopniowo rozszerzała
swoją działalność na dzieci ze szkół powszechnych w miastach i na wsi, młodzież
7 Grodecka Ewa (15.02.1904‒1.09.1973) ‒ wybitna instruktorka i działaczka harcerska, harcmistrzyni. Służbę harcerską
rozpoczęła w 1921 roku, w którym po obozie drużynowych założyła XV Warszawską Drużynę Harcerek. W 1922 roku
organizatorka Harcerstwa w Utracie i Komendantka V Hufca Mazowieckiego. W latach 1927–1928 pełniła obowiązki
komendantki Chorągwi Mazowieckiej Harcerek. Studiowała w Warszawie i we Lwowie, gdzie w 1931 roku uzyskała
doktorat z historii wychowania. Od 1930 roku była członkiem Głównej Kwatery Harcerek. W latach 1930–1932
i 1938–1939 była redaktorem odpowiedzialnym pisma instruktorek harcerskich „Skrzydła”. Od lipca 1932 roku do końca
1935 pracowała w Szkole Instruktorek na Buczu. Była inicjatorką serii wydawniczej szkoły (m.in.: „Biblioteczka Harcerska” i „Zagadnienia Instruktorskie” ukazujące się nakładem wydawnictwa Na Tropie). Po przeniesieniu do pracy
w Wojskowym Biurze Historycznym w Warszawie, była członkiem Głównej Kwatery Harcerek, zastępczynią Naczelniczki, kierowniczką Wydziału Organizacyjnego oraz kierowała czytelnią i poradnią GKH. W czasie okupacji była oficerem AK, członkiem Pogotowia Harcerek, kierowniczką domów dziecięcych i młodzieżowych w Skolimowie i Warszawie.
Brała udział w Powstaniu Warszawskim; po jego upadku zorganizowała w Piastowie schronisko dla dzieci. Po wojnie
uczestniczyła w organizowaniu opieki nad osieroconymi dziećmi, pracowała w Związku Niewidomych. Ostatnie lata
poświęciła pracy pisarskiej. Pozostawiła dużą, wartościową spuściznę pisarską (w tym: „Pierwsze ćwierćwiecze Harcerstwa Żeńskiego. Materiały do historii”, część I, Warszawa 1937, część II–IV, Warszawa 1938). Cieszyła się olbrzymim
autorytetem wśród harcerek. Zmarła tragicznie w Warszawie. Zob. ibidem, Agnieszka Jadwiga Grodecka, „Harcerska
Szkoła...”, s. 7; ibidem, „Leksykon Harcerstwa”, s. 110
8 ibidem, s. 11, 14
41
po ukończonej szkole średniej i młodzież studiującą, stając się organizacją masową.
Zagadnienie to było częstym tematem konferencji programowych instruktorek
ZHP. Chodziło o wypracowanie takiego programu, form i metod pracy, które byłyby
atrakcyjne dla dziewcząt starszych a przez to powodowało zatrzymanie ich w organizacji. W latach 1921‒1938 odbyło się 15 takich konferencji. Dla organizacji harcerek, Bucze stało się centrum konferencyjnym. Konferencje te nie były statutowo
przewidzianym organem ustawodawczym. Stanowiły ciało opiniodawcze, które
jednak zyskało sobie tak wielki autorytet, że uchwały konferencji z reguły uznawane były za obowiązujące tak przez ogół instruktorek, jak i przez władze ZHP.
Efektem było powstawanie kręgów starszoharcerskich stanowiących po przeprowadzonym szkoleniu rezerwę kadrową drużyn. Jadwiga Falkowska9, opisując
zagadnienia poruszane na konferencjach programowych instruktorek, stwierdza,
że za początek systematycznej pracy nad programami dla starszych dziewcząt
należy uważać XI konferencję, która odbyła się w styczniu 1934 roku na Buczu.
Kursy metodyczne dla drużynowych programowo związane były z zajęciami dla
dzieci będących w tym czasie w Stanicy Harcerskiej na koloniach. Były to dzieci
z ubogich, najczęściej bezrobotnych rodzin z Górnego Śląska, a w 1939 roku
również z Zaolzia. W latach 1937‒1939 w koloniach na Buczu wzięło udział około
900 dzieci10. Szkoła Instruktorska na Buczu już od początku swojej działalności
prowadziła podjętą w całej organizacji harcerek długofalową akcję opieki nad dziećmi,
wiążąc ją ściśle z kursami metodycznymi. Niezależnie od kolonii Szkoła Instruktorska
od lutego 1935 roku zorganizowała prewentorium, w którym prowadziła tzw. „Klasę
Zdrowia”11, w której przebywało w kolejnych turnusach przez okres 4 miesięcy
po 18 dzieci wymagających szczególnej troski lekarskiej (wątłe, anemiczne
o zmianach oskrzelowych) i wychowawczej. Początkowo Klasę Zdrowia prowadziły
hm. Jadwiga Grodecka a wychowawczynią była Tamara Zacharow. W 1936 roku
prewentorium to przekształcono w Szkołę Internatową, w której grupę 30 dzieci
dzielono na 5–6 osobowe zespoły. Dzieci znajdowały się pod staranną opieką
9 Falkowska Jadwiga (13.11.1889‒7.08.1944) ‒ nauczycielka, działaczka społeczna, wybitna instruktorka harcerska,
harcmistrzyni Rzeczypospolitej. Studiowała fizykę na uniwersytetach we Lwowie, w Moskwie i Warszawie. W 1911 roku
po raz pierwszy zetknęła się ze skau%ngiem żeńskim. W działalności skautowej wykazała niezwykłe zdolności pedagogiczne. W 1912 roku została komendantką drużyn żeńskich i naczelniczką Zarządu Głównego Żeńskich Drużyn Skautowych przy Związkowym Naczelnictwie Skautowym oraz objęła po Oldze Drahonowskiej III (I żeńską) Drużynę Skautową
im. E. Plater we Lwowie. Przed wybuchem I wojny światowej koordynowała i kierowała pracą całego skau%ngu żeńskiego
we wszystkich trzech zaborach. W 1919 roku weszła w skład pierwszego Naczelnictwa ZHP. Po wojnie pracowała jako
asystent w Katedrze Fizyki Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, a od 1925 roku była asystentką na Politechnice
Warszawskiej. Dwukrotnie była komendantką Warszawskiej Chorągwi Harcerek, a w latach 1926‒1927 pełniła funkcję
Naczelniczki Harcerek. Była komendantką dwóch ogólnopolskich zlotów harcerek i brała udział w VIII Międzynarodowej
Konferencji Organizacji Skautowych Żeńskich w Szwajcarii w 1934 roku. Po wybuchu II wojny światowej objęła funkcję komendantki chorągwi, a zarazem komendantki Pogotowia Harcerek w Warszawie. Kierowała też do 10.10.1939 roku zorganizowanym przez tę chorągiew szpitalem polowym. Była członkiem Związku Walki Zbrojnej – AK od początku jego istnienia,
w 1942 roku została zastępczynią komendantki Wojskowej Służby Kobiet AK. Zginęła w czasie powstania warszawskiego,
zamordowana przez Ukraińców w służbie niemieckiej. Zob. op. cit. Agnieszka Jadwiga Grodecka, „Harcerska Szkoła...”;
ibidem, „Leksykon Harcerstwa”, s. 88
10 ibidem, s. 17, 27
11 ibidem, s. 18‒19
42
wychowawczyni, nauczycielki i higienistki mieszkających wraz z nimi. Opiekę
medyczną sprawował dojeżdżający z Cieszyna lekarz. W pracy wychowawczej
stosowano metodę harcerską, nauczanie prowadzone było systemem grupowym
w oparciu o indywidualne przedmioty lekcyjne. Szkoła co miesiąc informowała
rodziców o stanie zdrowia, postępach w nauce i spostrzeżeniach wychowawczych
dotyczących ich dziecka. Miała też uprawnienia do wydawania świadectw szkolnych. W latach 1936‒1939 Szkoła Instruktorska zorganizowała poza Buczem 4 zakłady wychowawczo-lecznicze12: w Istebnej (1936), Rabsztynie (1937), Jaworzu (1938)
i Porąbce (1939). W trzech ostatnich prowadziła działalność metodą harcerską
(zakład w Istebnej decyzją wojewody przekształcono w sanatorium i przekazano
państwowej służbie zdrowia).
Od 1934 roku Bucze stało się nie tylko ośrodkiem szkolenia kadry, ale szeroko
pojętym centrum pracy społecznej na rzecz okolicznych wsi. Placówka organizowała pierwsze przedszkola wiejskie prowadzone metodą harcerską. Wpierw
w Grodźcu, a następnie w 1937 roku w Górkach Wielkich i Małych. Z czasem
instruktorki Bucza tworzyły kolejne przedszkola – w Brennej, Świętoszówce
i Lipowcu. W miejscowościach tych tworzyły także wiejskie gromady zuchowe
i drużyny harcerskie. W ten sposób powstał pierwszy w Polsce hufiec wiejski, tzw. Hufiec Buczański13, wchodzący w skład Śląskiej Chorągwi Harcerek, którego kolejnymi hufcowymi były hm. Ewa Grodecka, hm. Jadwiga
Grodecka, a od 1935 roku phm. Aniela Libionka14, będąca do 1933 roku drużynową
12 ibidem, s. 22, 25
13 ibidem, s. 20‒21
14 Aniela Libionka (9.10.1917‒16.11.2007) ‒ księgowa, pracownik administracji, zasłużona instruktorka-harcmistrzyni. Absolwentka Państwowej Szkoły Handlowej w Białej Krakowskiej, w której od 1929 roku była drużynową III Żeńskiej
Drużyny Harcerskiej im. Marii Konopnickiej. Od 1.10.1933 roku księgowa i intendentka w Szkole Instruktorek na Buczu.
Jako instruktorce powierzono jej prowadzenie „Zastępu Buczanek”, a od 1935 roku mianowano ją komendantką pierwszego w Polsce hufca wiejskiego nazywanego potocznie „Hufiec Buczański” – bazy szkoleniowej dla Szkoły Instruktorskiej. W latach 1937‒1939 tworzyła komórki organizacyjne w zakładach wychowawczo-leczniczych
w Istebnej, Rabsztynie, Jaworzu i Porąbce. W 1938 roku, kiedy Szkoła Instruktorek stała się bazą i punktem dyspozycyjnym dla Pogotowia Harcerek, Anieli Libionce powierzono tworzenie placówek w tzw. Rejonie B (Bielsko). Została również łączniczką Komendy Pogotowia z placówkami na Zaolziu. W 1939 roku uczestniczy w prowadzonych przez szkołę kursach i szkoleniach specjalnościowych przygotowujących harcerki
do pracy w wojennych służbach pomocniczych. Po wybuchu wojny ewakuuje się z Bucza do Rabsztyna, skąd
zostaje przeniesiona przez Komendantkę Pogotowia Harcerek do pracy w Domu Dziecka dla sierot wojennych
„Corso” w Skolimowie k. Warszawy jako kierownik administracyjno-gospodarczy z równoczesnym przydziałem
służby w Pogotowiu jako łączniczka na teren Śląska. W Skolimowie wraz z innymi pracownikami prowadzi działalność
konspiracyjną, zakłada skrzynkę kontaktową dla Polski Podziemnej, poprzez którą przekazywano rozkazy, meldunki,
a nawet broń. Podczas jednej z rewizji niemieckich zostaje pobita i doznaje trwałego uszkodzenia słuchu. Była uczestnikiem powstania warszawskiego, prowadziła punkt opieki nad dziećmi zagubionymi i punkt sanitarny dla ludności.
Po kapitulacji ewakuowała dzieci przez Zalesie, Pruszków do Domu Dziecka w Zakopanem. Od listopada 1944 do maja
1945 roku była inspektorem-wizytatorem Domów Dziecka na teren Nowego Targu i Zakopanego z ramienia Rady Głównej
Opiekuńczej działającej w tym czasie w Krakowie, a następnie organizatorem Domu Dziecka dla sierot wojennych
z transportów ewakuacyjnych z Warszawy, Lwowa, z terenów południowo-wschodniej Polski i z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. W utworzonych później na Buczu placówkach Zespołu Prewentoriów i Sanatoriów pracuje jako
kierownik, a następnie dyrektor administracyjno gospodarczy do 1957 roku. Później podejmuje pracę zawodową w Bielskich Zakładach Tłuszczowych i w Komendzie Hufca Beskidzkiego ZHP jako zastępca komendanta. Wykazuje ogromną
aktywność w szkoleniu kadry i organizacji obozów krajowych i międzynarodowych. Od 1975 roku, kiedy powstaje
Chorągiew Bielska ZHP, jest inicjatorką działalności komisji historycznych, harcerskich izb tradycji i kręgów seniora. Sama
43
III Żeńskiej Drużyny Harcerskiej im. Marii Konopnickiej przy Państwowej Szkole
Handlowej w Białej Krakowskiej. Hufiec składał się z 7 drużyn harcerskich
(w Górkach Wielkich, Pogórzu, Skoczowie, Grodźcu, Świętoszówce, Lipowcu
i Brennej) oraz 3 gromad zuchowych (w Górkach Wielkich, Grodźcu i Pogórzu)15.
W oparciu o pracę w tym hufcu instruktorki harcerskie z Bucza opracowały szereg
wzorcowych programów oraz przykładów form i metod pracy dla drużyn wiejskich.
Bucze otaczało opieką również młodzież wiejską, kształcącą się w Szkole Rolniczej i Szkole Przysposobienia Gospodyń Wiejskich, przygotowującą do samodzielnej pracy w gospodarstwach i wychowującą dziewczęta na świadome swej roli
i obowiązków względem rodziny, społeczeństwa i ojczyzny. Szkoła znalazła pomieszczenia w Folwarku Buczańskim, wykorzystując do szkolenia praktycznego dziewcząt
wzorowo prowadzone gospodarstwo Bucza – w tym ziemię orną, hodowlę zwierząt,
pralnię i szwalnię. Kierowniczką tej szkoły była hm. Irena Sawicka16. W ostatnich
pełni funkcję przewodniczącej Kręgu Seniora w Hufcu Beskidzkim i Komisji Historycznej Chorągwi Bielskiej ZHP. Z jej
inicjatywy i z jej udziałem zorganizowano kilkanaście Zlotów Kręgów Seniora oraz wydano w latach 1958‒1998
piętnaście numerów Biuletynu Informacyjno Historycznego „KRAJKA”. Końcówkę swojego życia spędziła u siostry Ireny
w Milanowie koło Lublina, gdzie zmarła po długoletniej chorobie. Jej harcerski pogrzeb odbył się w Bielsku-Białej. Zob.
ibidem, „Leksykon Harcerstwa”, s. 93–97; J. Klistała, „Harcerstwo w miastach i powiatach Bielska i Białej w latach 1925–
1949. Relacje, wspomnienia, życiorysy”, biogram na podst. oprac. hm. Ewy Kossowskiej, Bielsko-Biała 2005, s. 230;
Nela, Pamięci Harcmistrzyni Anieli Libionki, Komisja Historyczna Hufca Beskidzkiego ZHP z cyklu „…harcerzy polskich
ród”, Bielsko-Biała 2009, s. 7–14
15 op. cit. M. Łowiński, „Powstanie...”, s. 13, 23
16 Sawicka Irena (19.08.1899‒5.11.1984) – wybitna nauczycielka i wychowawczyni, instruktorka i harcmistrzyni. Urodzona w Kraczkówce na Ukrainie, gdzie spędziła dzieciństwo i ukończyła Średnią Szkołę Handlową w Humaniu. Tam też w 1917 roku podjęła pierwszą swą pracę zawodową w Ochronce dla Dzieci Polskich, do której m.in.
przyjęła bezdomnego i osieroconego wówczas Aleksandra Kamińskiego – późniejszego twórcę ruchu zuchowego i bazy szkoleniowej dla harcerstwa męskiego w Nierodzimiu i Górkach Wielkich. Ochronkę tą prowadziła
w okresie rewolucji bolszewickiej, wielkiego głodu i prześladowań Polaków do 1921 roku, tj. do czasu repatriacji
do Działdowa. W Polsce podjęła studia uniwersyteckie na kierunku matematyczno-przyrodniczym, które ukończyła
w 1927 roku. Uzupełniła też kwalifikacje pedagogiczne i podjęła pracę nauczycielki w szkole powszechnej w Chełmży,
a następnie w szkołach rolniczych w Gołtczyźnie-Malinowie, Jeżowie i Różance Pacowskiej, skąd w 1937 roku przeniosła
się do Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu jako organizatorka i kierowniczka Harcerskiej Szkoły Przysposobienia Gospodyń Wiejskich, którą prowadziła do wybuchu wojny w 1939 roku. Później wraz z dziewczętami z Polesia i Wołynia udała się furmanką zaprzężoną w buczańskiego konia na wojenną tułaczkę i dowiozła je bezpiecznie
do rodzinnych domów. W 1940 roku organizowała w Równem punkty Czerwonego Krzyża i otrzymała przydział
do pracy w Sanatorium Gruźliczym dla dorosłych w Gródku, zamienionym na czas wojny w szpital dla żołnierzy radzieckich.
W 1941 roku została członkiem ruchu oporu, tworząc punkt kontaktowy Armii Krajowej dla kurierów z Generalnej
Guberni. W okresie mordów dokonywanych przez Ukraińców z UPA organizowała pomoc w dostarczaniu środków
opatrunkowych i żywności do szpitali zapełnionych Polakami. Dostarczała też odzież partyzantom polskim w lasach
pod Równem. Po wycofaniu się Niemców i ponownym zajęciu terenu przez Rosjan organizowała pomoc dla polskich
repatriantów. Sama dotarła z nimi najpierw do Opola, później krótko przebywała na Buczu, następnie podjęła pracę
w Instytucie Kształcenia Nauczycieli Szkół Rolniczych w Pszczelinie, by w latach 1946–1947 powrócić na Bucze
i zorganizować Powiatową Żeńską Szkołę Gospodarstwa Wiejskiego. Po reorganizacji szkolnictwa w Polsce i likwidacji
tej szkoły, od 1951 aż do emerytury pracowała na stanowisku kierownika wychowania w Zespole PrewentoryjnoSanatoryjnym na Buczu. W tym okresie zawiązała się jej serdeczna przyjaźń z Zofią Kossak-Szczucką-Szatkowską,
która w 1957 roku wróciła do splądrowanego i zniszczonego dworu w Górkach Wielkich. Po przejściu na
emeryturę zamieszkała u Zofii Kossak, pomagając jej w przepisywaniu na maszynie rękopisów dzieł literackich.
W latach 60-tych przeprowadziła się do Brennej, skąd często dojeżdżała do Górek. Po śmierci Zofii Kossak,
w 1968 roku, pomagała mężowi Zofii Kossak, Zygmuntowi Szatkowskiemu w porządkowaniu spuścizny po pisarce
i urządzaniu przyszłego muzeum jej imienia. Od 1977 roku aż do śmierci była Opiekunem Społecznym młodzieży
w Gminie Brenna. W pamięci miejscowego społeczeństwa zapisała się jako wyjątkowa postać, niezwykle pracowita
i ofiarna, całkowicie oddana wychowaniu młodzieży. Zmarła na skutek doznanych ran, dziesięć dni po wypadku samochodowym spowodowanym przez nietrzeźwego kierowcę, w dniu 5 listopada 1984 roku. Zob. op. cit. B. Wachowicz,
44
trzech latach swojej działalności przed wybuchem wojny, harcerki – Buczanki
w okresie zimowym prowadziły dla młodzieży starszej świetlicę koedukacyjną,
w której uczono kroju i szycia, gotowania zdrowych i smacznych potraw i wypieków
oraz organizowano naukę pieśni i tańców ludowych.
W 1938 roku, w wyczuwalnej atmosferze zbliżającej się wojny, Szkoła Instruktorek na Buczu staje się harcerskim ośrodkiem szkolenia obronnego. Do programu
swojego działania wprowadza zwiększoną liczbę kursów specjalistycznych; sanitarnych, terenoznawstwa, łączności i opieki nad dzieckiem. W dniu 24 września 1938
roku rozkazem Głównej Kwatery Harcerek powołano „Pogotowie Harcerek”. W pierwszym okresie celem jego działania było objęcie opieką oświatowo-wychowawczą
i zdrowotną dzieci z zajętego przez Polskę Zaolzia. Komendantką Pogotowia
mianowano Komendantkę Szkoły Instruktorskiej na Buczu hm. Józefinę Łapińską.
Do bezpośredniej służby na terenie cieszyńskim w ramach Pogotowia zostały
wezwane Chorągwie: Śląska, Krakowska, Kielecka i Łódzka. Komenda Pogotowia opracowała i zorganizowała sieć placówek17: Rejon A (Cieszyn) – placówek
25, Rejon B (Bielsko) – placówek 14, Rejon C (Wodzisław) – placówek 9, Rejon D
(Pszczyna) – placówek – 4, Zaolzie – placówek 34. Każda placówka posiadała punkt
sanitarny, gospodarczy, opieki nad dzieckiem, 1‒2 izbową bazę z kuchnią, zapasem
opału i żywności oraz łącznika na rowerze. Obsada placówki skupiała zespół około
10 współpracownic spośród miejscowego społeczeństwa. Od lutego 1939 roku,
gdy pracę harcerską na terenie Zaolzia przekazano Komendzie Chorągwi Śląskiej
Harcerek, Pogotowie Harcerek przechodzi do następnego etapu działania
– przygotowań na wypadek wojny. Szkoła Instruktorska wzmaga szkolenia
przygotowujące harcerki do pracy w wojennych służbach pomocniczych. W lipcu
i sierpniu 1939 roku, Pogotowie Harcerek organizuje na terenach przygranicznych
z Niemcami 75 obozów18 będących praktyczną formą szkolenia dla poszczególnych
służb harcerskich i dla miejscowej ludności, prowadzonego przez przeszkolone
na Buczu instruktorki. W czasie okupacji niemieckiej Pogotowie Harcerek działa
w konspiracji do końca pod komendą hm. Józefiny Łapińskiej. Komenda Pogotowia
związana była z delegaturą Rządu Londyńskiego i AK oraz jawnie działającymi organizacjami społecznymi, jak PCK i Rada Główna Opiekuńcza.
Nierodzim, Górki Wielkie
W niedługim czasie po rozpoczęciu działalności Szkoły Instruktorskiej Harcerstwa
Żeńskiego na Buczu Wojewoda Śląski Michał Grażyński występuje z kolejną inicjatywą
powołania do życia centralnego ośrodka szkolenia starszyzny zuchowej męskiej.
W tym celu w 1933 roku spotyka się z twórcą metody zuchowej uznanej za wyją„Wierna...”, tom II, s. 13, 23; „hm. Irena Sawicka” (biogram, maszynopis, oprac. Aniela Libionka), Izba Tradycji Hufca
Beskidzkiego, ZHP Bielsko-Biała
17 Służba Pogotowia Harcerek na Śląsku Cieszyńskim (okres I-21.X.–3.XI.1938), „Skrzydła”, nr 15/1938, s. 3
18 op. cit. Pogotowie Harcerskie..., „Leksykon Harcerski”, s. 349
45
tkową w skali międzynarodowej i ruchu zuchowego (najmłodszych członków
organizacji) w Polsce, komendantem Wydziału Zuchowego Głównej Kwatery
Harcerzy – harcmistrzem Aleksandrem Kamińskim. Na zapoczątkowanie gospodarki i urządzeń ośrodka wręcza mu czek w wys. 5.000 zł. Wkrótce potem
w Nierodzimiu powstaje pierwsza w Polsce Szkoła Instruktorów Zuchowych
Głównej Kwatery Harcerzy. Jej kierownikiem zostaje wspomniany już wyżej
Aleksander Kamiński – wybitny pedagog, profesor Uniwersytetu Łódzkiego
najwybitniejszy działacz harcerski w tej dziedzinie. Pod jego kierownictwem dorobek szkoły w Nierodzimiu działającej od października 1933 do maja 1937 roku jest
imponujący. W ciągu zaledwie czterech lat przeprowadzono 90 kursów starszyzny
zuchowej i konferencji instruktorskich, w których wzięło udział 1612 harcerek
i harcerzy. Od 1934 roku szkoła stała się placówką badawczą. Zorganizowała
6-tygodniowe kolonie dla 1960 dzieci rodziców bezrobotnych, które przyjeżdżały
do Nierodzimia przez 10 miesięcy każdego roku. Szkoła uczyła harcerzy,
Mapka terenu ośrodka kształcenia starszyzny Głównej Kwatery Organizacji Harcerzy ZHP
w Górkach Wielkich („Leksykon Harcerstwa”, s. 107) (fot. z lewej). Górki Wielkie –
Dom Ogólny ośrodka kształcenia starszyzny GK ZHP (Eugeniusz Sikorski, „Szkice z dziejów
Harcerstwa Polskiego w latach 1911‒1939”, wyd. Interpress, Warszawa 1989) (fot. z prawej).
że nie mają dla dzieci być dowódcami, lecz starszymi braćmi, przyjaciółmi,
że powinien ich cechować nadzwyczajny stosunek do dziecka oparty na miłości do niego. I nie tylko do dziecka zadbanego, grzecznego, dzielnego i inteligentnego, lecz także brzydkiego, czasem tępawego, które ma wszy, jest
zasmarkane, kłamie i dokucza innym. A takie dzieci przyjeżdżały na kolonie
do Nierodzimia, a później Górek Wielkich. Przełom lat 30-tych w Polsce był
bowiem okresem ogromnego bezrobocia i biedy, których skutki władze państwowe
próbowały łagodzić w różny sposób, m.in. finansując pobyt dzieci na koloniach
46
ze środków Komitetu Lokalnego Funduszu Pracy w Katowicach19. Z opisu
Aleksandra Kamińskiego wynikało, że stan zdrowotny tych dzieci był tragiczny: „Krzywica, nieżyty, szmery w płucach, kudłate głowy, liczne krosty i strupy...
Bose, przeraźliwie brudne nogi... Ubrania cuchnące, poszarpane...”. Z takimi
dziećmi szkolący się instruktorzy zuchowi prowadzili ciekawe zajęcia, pomysłowe
gry i zabawy, turnieje rycerskie, naukę piosenek i tańców, zdobywanie sprawności zuchowych, takich jak rachmistrz, rysownik, przyjaciel roślin i zwierząt,
ratownik, porządnicki itd. Na wieczornych kominkach chłopcy śpiewali, rozwiązywali zagadki, dawali przedstawienia teatralne, słuchali pouczających gawęd.
Aleksander Kamiński zapoczątkował tworzenie gromad zuchowych również dla
dzieci niepełnosprawnych, głuchoniemych, ociemniałych oraz upośledzonych umysłowo. Znając język migowy, prowadził kursy dla głuchoniemych instruktorów
pracujących z takimi dziećmi. W dniu 15 maja 1937 roku szkoła została włączona
do kolejno powstałego na ziemiach zakupionych z dzierżawionego majątku rodziny
Kossaków w Górkach Wielkich ośrodka kształcenia starszyzny Głównej Kwatery
Organizacji Harcerzy ZHP. Komendantem ośrodka został Aleksander Kamiński.
W ośrodku tym odbywały się konferencje instruktorów, kursy harcmistrzowskie,
podharcmistrzowskie, namiestników zuchowych, kobiet pracujących dla ruchu
zuchowego oraz dla instruktorów zuchowych – Polaków z zagranicy. Na bazie tego
ośrodka otwarto we wsi Harcerski Uniwersytet Ludowy (Wiejski), prowadzony przez
Józefa Kreta i Józefa Skrzeka przy współpracy z Aleksandrem Kamińskim, Gustawem
Morcinkiem i Władysławem Malczewskim20. Od września do lipca organizowano
w nim zajęcia dla ludności Górek Wielkich i okolic, a w okresie letnim Uniwersytet
prowadził kursy dla drużynowych drużyn wiejskich. Wszystkie te działania przerwał
wybuch wojny i 6-letnia okupacja Polski. Jego marzenia o szerzej zakrojonym
ruchu dla dzieci niepełnosprawnych mogły się dopiero spełnić w powojennym
harcerstwie, kiedy to po kursie dla nauczycieli sanatoriów i prewentoriów w 1958
roku zaczęły działać drużyny Nieprzetartego Szlaku.
19 ibidem, s. 286–287
20 ibidem, s. 107
47
Monika Serafin
Samodzielność – Inicjatywa – Dzielność
Słów kilka o społecznej pedagogice
Aleksandra Kamińskiego
Pedagogiczne zainteresowania Aleksandra Kamińskiego rozwijały się przede wszystkim w okresie jego intensywnej działalności w Nierodzimiu, a następnie w Górkach
Wielkich w latach 30-tych. To tutaj, jako kierownik szkół instruktorskich, zdobywał
znaczące doświadczenia z zakresu metodyki pracy zuchowej oraz kształcenia
instruktorów ZHP. W latach 1935–1939 monitorował zainicjowany przez siebie
eksperyment pedagogiczny w Szkole Podstawowej nr 1 w Mikołowie. Prawdziwym
sprawdzianem jego intuicji pedagogicznej okazał się jednak czas tuż po wybuchu
II wojny światowej. Jako wychowawca harcerski kształcił szeregi młodych ludzi
w konspiracyjnej Warszawie. Dodawał im sił. Podbudowywał morale. To w tym
czasie najpełniej, a zarazem i najtragiczniej, zrealizowała się jego szkoła dzielności.
Harcmistrza Kamińskiego „cechowała wyjątkowa pasja poszukiwania nowych,
lepszych metod i form pracy na koloniach zuchowych, jak i kształcenia instruktorów zuchowych. Nie lubił łatwizny, wygodnictwa. Oczekiwał odpowiedzialnej i solidnej pracy”1. Cechy te, podobnie jak samorządność, umiejętność podejmowania decyzji i odpowiedzialność za swoje czyny Kamiński wyniósł przede
wszystkim z harcerstwa. To w nim nauczył się służenia innym. Harcerstwo pojmował
jako rodzaj gry, podczas której „praca stawała się zabawą, a zabawa pracą”2.
Gra rozumiana była tutaj jednak przede wszystkim jako działanie. Wychowanie
harcerskie pozostawało zatem, w koncepcji A. Kamińskiego, traktowane jako
wychowanie przez działanie, w działaniu oraz do działania.
Francuski filozof, przedstawiciel personalizmu chrześcijańskiego – Jacques
Maritain – w jednej ze swoich prac wspomina, iż zasadnicze zadanie wychowania
polega na „pomocy w dynamicznym rozwoju, przez który człowiek kształtuje się,
by być człowiekiem, na przygotowaniu się do uczenia się przez całe życie”3. W tej
perspektywie wychowanie przestaje być tylko „wdrażaniem”. Jednostka przestaje
być traktowana instrumentalnie, staje się ona autonomiczna. Cechuje ją to, że to ona
sama siebie kształtuje, a nie tylko, że jest kształtowana. Taki sposób dynamicznego,
a przede wszystkim samodzielnego rozwoju był bliski także A. Kamińskiemu. W wielu swoich pracach, a przede wszystkim poprzez animacyjną działalność, podkreślał
on znaczenie takich kategorii jak samodzielność, inicjatywa oraz dzielność. O ile
1 W. Ciczkowski, „Dziedzictwo pedagogiczne Aleksandra Kamińskiego”, wyd. Adam Marszałek, Toruń 1996, s. 30
2 ibidem, s. 38
3 J. Maritain, Od filozofii człowieka do filozofii wychowania, „Człowiek – wychowanie – kultura”, red. F. Adamski,
Kraków 1993, s. 61
48
dwie pierwsze intuicyjnie łatwo rozgryźć, o tyle trzeciej kategorii warto przyjrzeć
się jednak bliżej.
„Bycie dzielnym – zdaniem A. Kamińskiego – nie jest cnotą wrodzoną, ale nabywaną zarówno dzięki okolicznościom zewnętrznym, sprzyjającemu jej środowisku społecznemu, jak i dzięki własnej pracy nad sobą, której efektem
powinien być szturmowy stosunek do życia, wytrwałość i przezwyciężanie samego
siebie”4. Dzielność pozostaje umiejscowiona pomiędzy panowaniem nad sobą
i męstwem oraz pomiędzy rozwagą i sprawiedliwością. Kamiński wiele razy podkreślał, iż zuch powinien być dzielny. Równocześnie jednak zaznaczał, iż z zuchem
musi być wszystkim dobrze. Dzielność w perspektywie pedagoga nie jest zatem
kategorią, która ma jednostkę wynosić na piedestał. Dzielność postrzegana jest tu
nie jako cecha człowieka ambitnego i egoistycznego, ale wręcz odwrotnie ‒ łączy się
ją z szeroko pojętym altruizmem. Powinna służyć przede wszystkim wartościom
moralnym, a nie dobremu samopoczuciu jej „posiadacza”. Jest w jakiś sposób
niezbędna i kardynalna. Przede wszystkim powinna objawiać się podczas współdziałania zespołowego, traktowanego jako działanie twórcze, którego efektem
pozostaje coś więcej niż suma działań poszczególnych członków zespołu.
Równocześnie z dzielnością Kamiński podkreślał w rozwoju indywidualnych
właściwości dziecka i młodego człowieka także kształtowanie ekspresji oraz „ugruntowanie cech społecznych”, takich jak poszanowanie praw, koncentrowanie się na
dobru grupy, zaszczepianie chęci służby5.
Ekspresja twórcza pozostaje w koncepcji harcmistrza przede wszystkim środkiem
do celu. Pedagog rozwijał „teorię wychowania przez twórczość kosztem teorii
wychowania do twórczości”6. Nie oznacza to jednak, że tę drugą bagatelizował.
Wręcz przeciwnie. Uważał, iż twórczość „wiąże się z czynnym, ekspresyjnym
wzbogacaniem dorobku kultury, zrywa z biernością konsumpcji kulturalnej
i może być przeciwwagą dla zalewu wytworów kultury masowej, (...) jest zatem
cenna z wychowawczego punktu widzenia i należy ją u wychowanków pobudzać,
rozwijać i zaszczepiać jej nowe, bardziej wysublimowane kulturalnie i bardziej
wartościowe formy”7. Wychowanie przez twórczość obejmuje człowieka w pełni – począwszy od jego predyspozycji fizycznych, zdolności spostrzegawczych
po aktywność intelektualną, emocjonalną i moralną. Człowiek twórczy to ktoś zdolny do harmonijnego, konsekwentnego i logicznego sposobu łączenia myśli, słów
i czynów. To ktoś, kto wykształcił w sobie umiejętność całościowego przeżywania
świata oraz gotowość do bezpośredniego kontaktu z nim, kontaktu z drugim
człowiekiem. Kamińskiemu bliska była idea kształcenia na zasadzie partnerstwa.
4 B. Śliwerski, Fenomen dzielności i oporu w myśli pedagogicznej Aleksandra Kamińskiego dla współczesnego dyskursu pedagogiki krytycznej, „Aleksander Kamiński i jego twórczość pedagogiczna. Dyskusja o przeszłości wobec
teraźniejszości i przyszłości”, Łódź 2004, s. 45
5 op. cit. W. Ciczkowski, „Dziedzictwo pedagogiczne...”, s. 27
6 K. J. Szmidt, Twórczość i jej wspieranie w ujęcia Aleksandra Kamińskiego, „Aleksander Kamiński i jego twórczość
pedagogiczna. Dyskusja o przeszłości wobec teraźniejszości i przyszłości”, Łódź 2004, s. 81
7 ibidem, s. 79
49
Tylko tak bowiem może dojść do w miarę pełnej aktywizacji wyobraźni oraz dyspozycji twórczych i życia uczuciowego człowieka poznającego.
Druh wiele razy podkreślał, jak ważna i wychowawcza jest umiejętność obcowania z innymi. Przestrzegał pedagogów przed deklamatorstwem. Żądał świadectw
w czynie, a nie deklamacji, co przekładało się na jego wizję pogłębionego
wychowania poprzez konkret, a nie wychowania powierzchownego opartego
na olbrzymiej ilości samych faktów.
Dzięki swoim obserwacjom i doświadczeniom Kamiński stworzył metodę
zuchową, która następnie ewoluowała w metodę harcerską. Warto na koniec
przywołać jej definicję: „Metodą harcerską w nauczaniu i wychowaniu jest planowe postępowanie nauczyciela, mającego za sobą przeżycia harcerskie, który
przez podział klasy na gromadki, stosowanie w nauczaniu zabaw i sprawności
oraz wytworzenie w klasie atmosfery życzliwości, pogody, przedsiębiorczości
i samowychowania dąży do uaktywnienia wszystkich sił duchowych młodzieży,
poruszonych przez jej najgłębsze zainteresowania, co w konsekwencji doprowadzi
do ujawnienia i rozwijania każdego chłopca i dziewczynkę ich walorów moralnych
i społecznych oraz uzdolnień umysłowych, technicznych, artystycznych”8.
Aleksander Kamiński. Reprodukcja ze zbiorów Ewy Kossowskiej.
8 op. cit. W. Cichowski, „Dziedzictwo pedagogiczne...”, s. 36–37
50
51
52
„My, skauci całego świata, wypisaliśmy na swych sztandarach
hasło miłości własnej ojczyzny i wszystkich bliźnich. A, że prawda jest treścią naszego życia, ze szczerym uśmiechem harcerskim i we wzajemnem zaufaniu podajemy sobie dłonie, by łącznie
wspólnym wysiłkiem tworzyć nowy świat na zasadzie zbliżenia
i solidarnej współpracy ludzi i narodów...”
„Dziś świat – po wielkiej zawierusze wojennej – poszukuje nowych
dróg. Dziś może głośniej niż kiedykolwiek rozbrzmiewają hasła
solidarności i współpracy narodów. Mam tę głęboką wiarę, że –
jeżeli organizacje skautowe wypełnią wszystkie ciążące na nich
zadania, po myśli swych programów – ideał zbliżenia i kooperacji
narodów, zostanie urzeczywistniony w sposób niejako organiczny...”
28 i 29 czerwca 1931, dr Michał Grażyński, Przewodniczący ZHP
„Na Tropie”, 25 kwietnia 1932
***
Klasa Alka, Rudego i Zośki zdała maturę; osiemnastoletni Rudy
jako prymus i dziewiętnastoletni Alek jako „średniak”. W początkach
czerwca 1939 roku cała grupa Buków spośród klasy maturzystów wyruszyła pod wodzą Zeusa na dziesięciodniową wycieczkę
w Beskidy Śląskie. Cóż to była za cudowna wyprawa! Po wspaniałym,
słonecznym dniu na Baraniej Górze ruszyli autobusem na Zaolzie
do Trzyńca zwiedzać wielkie huty żelaza. Potem na tarasie Ośrodka
Harcerskiego w Górkach Wielkich, opici świetnym mlekiem, opalali się
leniwie w piekących, letnich promieniach słońca, w zapachu górskich
łąk. A następnego dnia wśród lasu bukowego na Równicy, spoglądając w dolinę Wisły, rozpoczęli długą wymianę zdań. O czym?
O rzeczach najważniejszych dla wszystkich maturzystów świata:
o przyszłości.
Aleksander Kamiński, „Kamienie na Szaniec”
Wydawnictwo Nasza Księgarnia Publishing House 2011
(pierwsze wydanie 1943)
53
Bucze - Nierodzim - Chełm
Szkoła Instruktorska Harcerek na Buczu, 1937.
Pocztówka ze zbiorów Anny Fenby Taylor.
U progu współżycia. Doliny i szczyty Beskidów cieszyńskich widywały już nieraz,
zimą czy latem, harcerzy, na wycieczce lub w obozie. Radośni goście przebiegali
giętkim krokiem z Czantorii na Stożek, ze Stożka przez Baranią i Skrzyczne aż na
Klimczok. W tym roku, ważnym roku dziesięciolecia harcerstwa śląskiego, ptactwo
wędrowne osiadło, przelotne wyraje zmieniły się na mozolną umiejscowioną pracę.
Harcerze śląscy osiedlili się w najcudniejszej dolinie Beskidów, jako gospodarze.
Obejmując w swe posiadanie ośrodek „Bucze”, stali się glebae adscrip!, obywatelami gminy, wchodzącymi w pełnię praw, obowiązków i odpowiedzialności
społecznej, dzieląc też prawa, obowiązki i odpowiedzialność z tymi, co mieszkają
tu z prawieka. Wycieczkowego przechodnia nie wiele obchodzą bolączki lub trudy mieszkańców sadyb, przez które prowadzi jego chyża ścieżka. Nikt nie wymaga
odeń współudziału w zbiorowej ludności. Dość, że przejdzie uśmiechnięty, wesoły,
pozdrawiając Imieniem Bożem pracujących.
Lecz inaczej rzecz się przedstawia, gdy wolny dotąd wędrowiec, zasiądzie w kole
pracowników jako jeden z nich.
54
Gminy Wielkie i Małe Górki, Pogórze i Grodziec, leżące w bezpośredniej styczności
z Buczem, przyjęły z wielką ochotą harcerzy do swej społeczności. Roztworzono
im ramiona z właściwą ludowi cieszyńskiemu serdeczną, uprzejmą ludzkością. Dzień
otwarcia Zlotu stanowił piękną introdukcję, dobrowróżbne nawiązanie przyszłego
współżycia. Kraj i ludność przyniosły w darze powitalnym co miały najlepszego: góry
swe piękno i moc, – ludzie serca. Oddając je bez zastrzeżeń, patrzyli z oczekiwaniem, co nowi sąsiedzi dadzą w zamian.
Mogą zaś oni dać bardzo wiele, więcej niż ktokolwiek inny.
Wyliczać wszystkie dziedziny, w których harcerski wpływ, harcerski przykład,
harcerska propaganda, mogą zdziałać cuda, – zajęłoby zbyt wiele miejsca, zwłaszcza,
gdy są między nimi tak zawiłe, skomplikowane i zadawnione jak spory wyznaniowe, – lub tak obszerne jak akcja ochrony przyrody. (Zofia Kossak, „Na Tropie”,
nr 6, wrzesień 1930)
W 1928 roku Zarząd Oddziału Śląskiego ZHP przystąpił do utworzenia na Śląsku
Cieszyńskim własnej stanicy harcerskiej. Poszukiwania terenu pod przyszłą stanicę
pozwoliły „odkryć” Bucze – folwark pochodzący z parcelacji majątków byłej
austriackiej Komory Cieszyńskiej. (...) Była tu wielka murowana obora, stodoła
i 2 czworaki. Aby Bucze dostosować do potrzeb harcerstwa, postanowiono przebudować oborę na piętrowy gmach główny, zaś 2 czworaki na dom administracyjny
i schronisko turystyczne. Nadto zamierzano zagospodarować tereny uprawne
(19 ha). Na to wszystko było trzeba dużo pieniędzy, toteż Zarząd Śląskiego Oddziału ZHP, na czele z Honorowym Przewodniczącym dr. Michałem Grażyńskim
(...) energicznie przystąpił do realizacji zamierzeń. (hm. Aniela Libionka, „Krajka”,
Bielsko-Biała, grudzień 1986, s. 6)
Michał Grażyński (1890‒1965) ‒ doktor filozofii i prawa, działacz społeczny, polityczny i harcerski.
W czasie studiów należał do „Zarzewia” i Polskich Drużyn Strzeleckich. Później zetknął się
ze skau&ngiem w Galicji. Żołnierz Polskiej Organizacji Wojskowej, bohater walk powstańczych
o powrót Śląska do Polski. Odznaczony Virtu& Militari, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Śląskim
na Wstędze Waleczności i Zasługi oraz Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Od 1926 roku
aż do wybuchu wojny w 1939 roku pełnił funkcję Wojewody Śląskiego. Był twórcą placówek naukowych o najwyższej randze, takich jak: Muzeum Śląskie, Instytut Śląski, Instytut Pedagogiczny, Konserwatorium Muzyczne, Dom Oświatowy. Powszechnie uznany został za wyjątkowego
gospodarza i organizatora. W czasie kampanii wrześniowej 1939 mianowany ministrem propagandy. Po ewakuacji do Francji utworzył tam w październiku 1939 roku, wraz z innymi instruktorami,
Naczelny Komitet Wykonawczy ZHP uznany przez Międzynarodowe Biuro Skautów za reprezentację ZHP. Po klęsce Francji pełnił służbę wojskową w Anglii. Tam w 1946 roku podczas Zjazdu ZHP
poza granicami Kraju został wybrany na Przewodniczącego. Funkcję tę pełnił do 1960 roku. Zmarł
w Londynie. (Barbara Wachowicz, „Kamyk na szańcu. Gawęda o druhu Aleksandrze Kamińskim w stulecie urodzin”, wyd. Oficyna Wydawnicza Rytm 2012, s. 118–121)
55
Bucze Harcerskie. Fotografia ze zbiorów Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej.
Stanica była pierwszym zelektryfikowanym obiektem w Górkach, posiadała centralne ogrzewanie i kanalizację. Do dzisiaj działa ujęcie, doprowadzające wodę
do budynku ze źródeł usytuowanych po przeciwległej stronie zbocza. Budynki okalał
sad i ogród warzywny. Dywizja Podhalańska generała Przeździeckiego zmodernizowała
drogę z Bucza do Grodźca, łącząc tym sposobem ośrodek ze Skoczowem, Bielskiem
i Katowicami. Ośrodek powstał zbiorowym wysiłkiem wielu rąk, był owocem bezinteresownej pracy, szczerej przyjaźni i życzliwości wzajemnej ludzi, których połączył
wspólny cel. (Bogumiła Bi•ner-Burkot, maszynopis, Górki Wielkie 2004)
Znaleziono na Buczu to, czego szukano. Od pierwszej niemal chwili związano z tym
„skrawkiem ziemi” i dalsze zamierzenia twórców stanicy i – sentyment harcerski.
Od pierwszej chwili wiedziano, że na pewno tutaj, że nigdzie indziej. Dlaczego? –
Zabudowania folwarku, ocienione wielkimi, dawne czasy pamiętającymi jesionami,
wznosiły się na południowym stoku góry Bucze (417 m), pokrytej lasem, otoczonej
legendą. W dole, ku południowi, za łąką i lasami, widać było wieś Górki Wielkie
z kościołem i szkołą, srebrną wstęgę rzeki Brennicy, a w dali, za pasem pól, zielone
i błękitne szczyty Beskidu. Ku zachodowi rozciągała się wielka, piękna łąka,
z trzech stron otoczona lasem, ku wschodowi biegła droga, przecinająca łąki i jar,
ku Górce i dalej koło Witalusza, przez Grodziec, Bielsko lub Skoczów w szeroki
świat. Na północ, pod górę, zieleniła się i kwitła podleśna łąka, granicząca z ka-
56
mienistą drogą, łączącą Bucze z dworem w Górkach Wielkich. Błękit nieba, ciemna zieleń garbów beskidzkich, jasna, usiana kwieciem zieleń łąk, lśniąca srebrem,
szumiąca z daleka Brennica, białe o czerwonych dachach domki Górek, obronna,
poważna wieża kościoła i białe, w świat prowadzące wstęgi dróg – tym Bucze
przemówiło do wędrowców, szukających siedziby dla harcerskiego domu. (rozdz.
Folwark na Buczu, „Bucze Harcerskie”, wyd. nr 16 Harcerskiej Szkoły
Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938, s. 15–16)
Pamiętam, jak na Buczu budowano szkołę, którą objęły później harcerki. Tam
kiedyś była duża obora, chyba letnia obora dla krów, które przypuszczalnie używały
pastwiska otaczające ten obszar i pamiętam, jak ją burzono. (...)
Pamiętam, jak odbyło się poświęcenie. Wykopano ogromny rów w kształcie
czworoboku, który służył jako stół dla zaproszonych gości i siedziało się z nogami
spuszczonymi do tego rowu, a przeciwny brzeg tego rowu służył jako stół. Tak podawano jedzenie. Wszystko odbyło się pod gołym niebem, była piękna pogoda.
To była bardzo piękna uroczystość. (...) Później, pamiętam, że bardzo wcześnie
zaczęły się problemy, dlatego że w budynku trzeba było podpierać strop w którejś
części. Musiano jakoś założyć siatkę stalową dla podtrzymania stropu, który groził
zawaleniem. (...) Poważny był też problem z brakiem wody i przez długi czas
trzeba było wodę dowozić, dlatego że nie można było jakoś dostać się do źródła
wystarczającego na potrzeby harcerek. (Witold Szatkowski 1926–2005, nagranie
wspomnień, Londyn 2000)
Bucze harcerskie ‒ wnętrze, 1933. Pocztówka ze zbiorów Anny Fenby Taylor.
57
Myśl, która powołała do życia Bucze Harcerskie, niewiele jest młodsza od ruchu harcerskiego w Polsce. Jednocześnie bowiem z wrośnięciem idei badenpowellowskiej w glebę polską, marzeniem twórców ruchu, marzeniem licznych,
silniejszych środowisk skautowych stało się posiadanie własnych, stałych osiedli
harcerskich. Miały one, według jednych, umożliwić w całej pełni realizowanie przez
życie codzienne i pracę zasad skautowej ideologii i obyczajów. Według innych –
miały one stanowić podstawę pracy drużyn: ich siedziby, warsztaty, placówki pracy
społecznej, gospodarczej i innej. Niejednokrotnie chciano oprzeć o własny ośrodek
akcję kształcenia starszyzny, pracę Harcerstwa dla wsi, itp. Najczęściej łączono
w owych marzeniach takie lub inne zamiary i wierzono, że wszystko da się osiągnąć,
byle zdobyć grunt i dom. (rozdz. Zamiary i przygotowania, „Bucze Harcerskie”,
wyd. nr 16 Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938, s. 13)
Idea skau"ngu narodziła się na przełomie XIX i XX wieku w Wielkiej Brytanii, a jej pomysłodawcą był
generał Robert Baden-Powell (ur. 22 lutego 1857 w Londynie w Wielkiej Brytanii, zm. 8 stycznia 1941
w Nyeri w Kenii), którego dziś uznajemy za twórcę skau"ngu. Zastosował on zasady pedagogiczne,
jak na owe czasy, rewolucyjne. Tworzył współpracujące ze sobą, posiadające moralny kodeks grupy.
Stworzył prawo, które opierało się na najważniejszych zasadach etycznych: obowiązek wobec Boga,
obowiązek wobec bliźnich, obowiązek wobec samego siebie. Stworzył niezłomny kodeks prawdziwego
skauta i bezwzględnie wymagał postępowania wg jego zasad od grup jemu podległych. Idea BadenPowella ogarnęła cały świat, dotarła również do Polski. To na jej podwalinach oparły się takie związki
jak organizacja Młodzieży Niepodległościowej „Zarzewie”, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Ruch
Etyczny „Eleusis”, a potem Harcerstwo Polskie.
W realizowaniu Bucza trzy czynniki odegrały najważniejszą rolę: idee, praca
i kapitał. Idee – są one bardzo stare; sięgają zarania pracy harcerskiej. Marzeniem
każdego środowiska harcerskiego było danie jakiejś trwałej podstawy pracy drużyn,
wytworzenie ośrodka, skupiającego dorobek lat dawnych i promieniującego daleko
poza swą siedzibę, przyczem czołowem zagadnieniem było zawsze kształcenie
starszyzny – kierowników organizacji. (...) Idee, mające być podstawą do podjęcia
pracy, musiały przybrać kształt realny i tu rozpoczęła się żmudna, lecz radosna
praca. (...) Do nabycia siedziby stanicy bardzo dopomógł b. Prezes Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Katowicach, p. dr Alfred Okołowicz, wielki przyjaciel harcerstwa i członek Rady Opiekuńczej przy Zarządzie Oddziału Śląskiego.
(...) Pieniądz – jeden z najważniejszych środków, potrzebnych do zrealizowania
każdej idei, do wykonania każdego planu – uzyskaliśmy przy usilnych naszych
zabiegach, dzięki poparciu i zrozumieniu wartości pracy harcerskiej przez
Władze i społeczeństwo śląskie. (...) Dzięki wielkiemu poparciu naszego honorowego Prezesa, a obecnie Przewodniczącego Związku Harcerstwa Polskiego, pana
Wojewody Śląskiego dr. M. Grażyńskiego, uzyskaliśmy znaczną pomoc moralną
58
i pieniężną z Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. (...) Na szczególne podkreślenie
zasługuje praca druhny Przewodniczącej Z.O. hm. Wandy Jordanówny, która podjęła
się najtrudniejszego może zadania: zharmonizowania i uzgodnienia tych trzech
czynników: idei, pracy i kapitału, których zgodny wysiłek został uwieńczony
tak wspaniałym wynikiem. (Marian Łowiński, Referent Bucza Z.O. Śląskiego,
„Bucze – Stanica Harcerska”, wyd. Na Tropie, Katowice 1931, s. 12–15)
Poświęcenie Stanicy Harcerskiej i Szkoły Instruktorskiej na Buczu odbyło się
w dniu 5-tego lipca w sposób bardzo uroczysty. Przy bardzo pięknej i słonecznej
pogodzie przybyło rankiem do Bucza blisko tysiąc harcerek i harcerzy powracających
ze Zlotu Praskiego. Przywieźli oni ze sobą wielu gości zagranicznych, a to Komisarza
zagr. Węgier p. Molnara, naczelnego skauta czeskiego prof. Svojsika i inż. Żidlickiego,
dwóch Anglików, 3 Jugosłowian i całą drużynę rumuńską, wreszcie przedstawicielkę
skautek francuskich pannę Girard. Już w przeddzień uroczystości na Buczu zebrało
się wiele drużyn ze Śląska i obozów pobliskich tak że ogólna liczba harcerzy
na Buczu w tym dniu przekraczała 1500. Liczne auta od samego rana zaczęły przywozić
dostojnych gości. Przybył więc Przewodniczący Zw. Harc. Polsk. dr Grażyński, oraz
Naczelnicy Wydziałów Województwa Śląskiego, dyrektorzy wielkiego przemysłu,
przedstawiciele armii z p. gen. Przeździeckim na czele, przedstawiciele organizacji i towarzystw, prasa, obywatelstwo z okolicy, a wreszcie Arcypasterz Śląska
ks. Biskup Adamski. Ściągnął też licznie lud okoliczny. O godz. 10-tej uroczyście
podniesiono sztandar, poczem Druh Przewodniczący w otoczeniu Władz Naczelnych dokonał przeglądu zebranych harcerzy. Następnie odbyła się polowa Msza
św. Po nabożeństwie wszyscy zebrani udali się do gmachu stanicy, gdzie ks. Biskup
dokonał poświęcenia budynku, po którym to akcie wygłoszono szereg przemówień.
Następnie przed oczami gości przedefilowały szeregi zebranych na tę uroczystość
harcerzy. Wspólny obiad zgromadził starszyznę przy stołach, a młodzież przy kuchniach polowych, gdzie w swobodnej rozmowie mogli się wszyscy dzielić swemi
wrażeniami z tego uroczystego dnia. Wieczorne ognisko, poświęcone rocznicy
dwudziestolecia istnienia harcerstwa polskiego, było zakończeniem wspaniałych,
buczańskich uroczystości, poczem goście zaczęli się rozjeżdżać do domu, unosząc
silne wrażenie harcerskiej atmosfery i młodego, bujnego życia, które zagnieździło
się już na Buczu. („Na Tropie”, 10 września 1931)
Tu na Buczu, na śląskiej polanie beskidzkiej, w bliskości środowisk naszej
królewskiej rzeki Wisły, obchodzimy uroczystość skautową z okazji radosnego
dla nas faktu poświęcenia pierwszej w Polsce Szkoły Instruktorskiej i Stanicy Harcerskiej. Dzisiejsze nasze święto zbiega się z dwudziestoleciem zorganizowania
pierwszych harcerskich drużyn lwowskich. Dwadzieścia lat leży za nami. Spory
to szmat czasu, zwłaszcza, jeżeli zważymy, że organizacja nasza stworzyła się
59
Otwarcie Szkoły Instruktorów Harcerskich Związku Harcerstwa Polskiego na Buczu, 5 lipca 1931.
Przemówienie biskupa śląskiego Stanisława Adamskiego (w środku, trzyma pastorał),
po poświęceniu Szkoły Instruktorów Harcerskich. Fotografia ze zbiorów
Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura: 1-P-574-2.
w dobie niewoli i pod trzema zaborami, przeżyła okres walk o niepodległość,
zdobywając w nich swą własną, piękną kartę. A dziś w wolnej Polsce – zjednoczona
i młoda w swej istocie i rozmachu stawia sobie śmiałe cele ogarnięcia młodzieży
polskiej i wychowania jej w systemie praw i ideologii harcerskiej. Nie jesteśmy już
dzisiaj słabi. Liczymy w obu częściach organizacji z górą 60,000 ludzi. Mamy wolę
pójścia naprzód szerzej i głębiej, – wierzę w zwycięstwo naszych ideałów i w podbój
dusz. Chcemy tworzyć i tworzymy wartości. Dobrze się stało, że nasze harcerskie
dwudziestolecie możemy uczcić tak piękną uroczystością, a więc nie tylko zlotem
harcerstwa, ale pewnym pozytywnym czynem. Za chwilę ma się dokonać poświęcenie
gmachów tworzących pierwszą w Polsce szkołę instruktorów harcerskich, której
brak odczuwaliśmy od dawna. Łączymy z tą instytucją wiele nadziei. Sądzimy,
że stanie się ona mocną podstawą naszych kursów i obozów, że będzie ośrodkiem promieniowania twórczej myśli w zakresie ulepszenia programów i metod, i że stanie się
z czasem wybitnym punktem sportowym i turystycznym naszych harcerzy.
A uroczystość ta jest nam tem milsza, że stworzenie tej placówki nie było rzeczą
łatwą, że trzeba było wiele pokonać trudności. Ale – i tu chcę teraz podkreślić –
spotkaliśmy się równocześnie z całą życzliwością społeczeństwa śląskiego, władz
60
oraz z ofiarnością pojedynczych osób. Jestem przekonany, że polski ruch harcerski tej placówki nie zmarnuje. Tu na ziemi kresowej, w cudownym otoku
gór śląskich, lasów i łąk niech się krzewi zdrowa myśl harcerska i idzie z pokoleń
na pokolenia coraz bardziej mocniejsza, i coraz bardziej zaborcza i zwycięska.
A że obok miłości ojczyzny i bliźnich naszą ideą zasadniczą jest miłość Boga,
zwracam się do Ciebie – Ekscelencjo, księże Biskupie z prośbą – i w imieniu całego
harcerstwa, byś nam tę szkołę poświęcił swemi modłami i obdarzył ją swem arcypasterskiem błogosławieństwem. (Niech się krzewi zdrowa myśl harcerska!
z przemówienia Przewodniczącego ZHP dr. M. Grażyńskiego w dniu poświęcenia
Bucza, „Na Tropie”, 10 września 1931)
A jak naprawdę wyglądał ten początek? Po pierwszej wojnie światowej harcerstwo polskie odczuwało potrzebę posiadania silnego ogniska, bazy szkoleniowej.
Istniejące ośrodki nie spełniały tych oczekiwań. Tak więc z pomocą władz wojewódzkich w 1929 roku w Górkach Wielkich na Buczu, na bazie majątku
po arcyksięciu Fryderyku Habsburgu, powstał taki ośrodek. Już wkrótce ośrodek ten
rozsławiał ideę harcerstwa na całą Polskę i oczywiście także na Skoczów. Powstał
tu już w 1931 roku zastęp harcerzy, który prowadził instruktor ZHP Korzecki z Bucza.
Do zastępu należeli Żebrok Stefan, Klimek Józef, Hajek Antoni, Broda Rudolf i inni.
Ponieważ komunikacja autobusowa z Górek była w powijakach, a ośrodek przejął
wraz z majątkiem 15 koni, druh instruktor na zbiórki do Skoczowa przyjeżdżał
na koniu. Na czas spotkania z harcerzami trzeba było dla konia zapewnić schronie-
Narada instruktorska, Bucze 1932. Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
61
nie. I mnie przypadła bardzo ważna funkcja – opieki nad tym koniem. Mieszkałem
przy ulicy Kościelnej. Przy stykającej się z nią ulicą Wałową mieściły się pomieszczenia gospodarcze. Tam, w opuszczonej stajni, znalazł pomieszczenie nasz koń
z Bucza. Za zgodą instruktora mogłem czasami usiąść na tym koniu i pojeździć
na nim po ulicy Wałowej. Miałem 11 lat. Ten koń to była ogromna atrakcja dla
młodzieży Skoczowa, która schodziła się na ulicę Wałową. Czasem pozwoliłem
kolegom też pojeździć na tym koniu. Być może w ten sposób rozpropagowała się
wśród młodzieży idea harcerstwa. Można się zastanowić, co bardziej przyciągnęło
chłopców do harcerstwa, ten koń czy idea. Być może młodzież skoczowska była
bardzo zainteresowana harcerstwem poprzez to, że harcmistrz przyjeżdżał z Bucza
na koniu! (Harcerskie gawędy druha Stanisława Brody, spisał Ryszard Stelmaszczyk,
„Kalendarz Gminy Skoczów 2013”, wyd. Miejskie Centrum Kultury INTEGRATOR, s. 50–51)
Głównym zadaniem Szkoły Instruktorskiej jest przysparzanie Ruchowi dobrych
instruktorów drogą organizowania i prowadzenia kursów i obozów. W ciągu
miesięcy letnich są to przede wszystkim obozy: instruktorskie, nauczycielskie,
dla drużynowych, dla zastępowych i sprawnościowe, np. terenoznawcze.
W pozostałym okresie roku życie przenosi się do gmachu. Odbywają się tu kursy
nauczycielskie, informacyjne dla opiekunów drużyn, dla drużynowych poszczególnych rodzajów drużyn, jako to: robotniczych, rzemieślniczych, wiejskich,
drużyn szkół powszechnych, seminarialnych i kursy sprawnościowe, wśród
których na pierwsze miejsce wysuwają się kursy narciarskie. (...) Stanica Harcerska posiada odrębny program. Przede wszystkim dzięki swemu terenowi ma być stałem miejscem obozowania. (...) Stanica ma stać się harcerskim punktem turystycznym oraz ośrodkiem narciarskim. (...) Poza tem są
Plan Stanicy Harcerskiej Bucze („Bucze ‒ Stanica Harcerska”, wyd. Na Tropie, Katowice 1931).
62
już szczegółowo opracowane plany boiska sportowego i placu tenisowego.
(...) Ambicją naszą jest, aby Bucze stało się dla okolicy ośrodkiem pracy kulturalnooświatowej. (...) Stwarzamy na Buczu punkt sanitarny. (...) Założyliśmy duży sad
i ogród warzywny. Ten zarys programowy nie wyczerpuje oczywiście tego wszystkiego, co można będzie tu zrobić; wymieniłem tylko te wytyczne, które
uważam za najważniejsze na teraz i bliską przyszłość. Na zakończenie pragnę
jedno jeszcze podkreślić. Najpiękniejsze programy i metody zawiodą o ile człowiek, który je w życie wprowadza, nie jest nastawiony na właściwy ton. (hm. Stefan
Szletyński, Komendant Stanicy Harcerskiej, „Bucze – Stanica Harcerska”, wyd. Na
tropie, Katowice 1931, s. 16–18)
***
Bucze, w sierpniu. W dniach od 7 do 14 bm. w znanej w całej Polsce Stanicy
Harcerskiej na Buczu, obok Skoczowa na Śląsku Cieszyńskim, odbyła się światowa
konferencja skautek przy udziale 38 zagranicznych delegatek, reprezentujących
32 państwa. Na Bucze, będące dzisiaj ośrodkiem ruchu harcerskiego w Polsce, przybyły
delegatki zagranicznego ruchu harcerskiego z całego świata, z wyjątkiem delegatek
niemieckich, które konferencję zbojkotowały. Prasa niemiecka przez kilka miesięcy
szkodziła temu zjazdowi, podsuwając mu tendencje polityczne. Wroga ta propaganda jednak nie odniosła skutku. (...) To, co zagraniczne delegatki widziały i przeżyły
i czego były świadkami – było dla nich rewelacją. (...) W tej to miejscowości
[Górki Wielkie] radziły przez tydzień skautki z całego świata, przy wybitnym
udziale reprezentantek polskich. Przewodniczyła obradom p. Olga Małkowska, żona
założyciela ruchu harcerskiego w Polsce, zaś honory domu czyniły zasłużone dzielne
harcerki polskie, pp. Dydyńska, Jordan-Łowińska, Śliwowska, Łapińska, Paliwodzianka
i inne. We czwartek 11 bm. odwiedzili Bucze m.in. minister oświaty Jędrzejewicz,
wojewoda Grażyński, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Michał Siedlecki,
pułkownik Kiliński, dyrektor Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, poseł dr Buzek ze Śląska czesko-słowackiego, naczelnik
głównej kwatery męskiej z Warszawy p. Olbromski, liczni goście z Katowic, Cieszyna,
Bielska, a nawet Krakowa i Warszawy. („Ilustrowany Kuryer Codzienny”, nr 224,
14 sierpnia 1932)
Deszcz pada uparcie, jednostajnie. Potoki wody leją się z nieba, wypełniają
kamieniste koryto rzeki, szemrzą tysiącem zaimprowizowanych strumieni. Góry
skryły się w mgle, niewidzialne. Chwilami, gdy ulewa słabnie, białe runa obłoków,
leżących tuż nad ziemią, odsłaniają barki szczytów. Lasy zdają się czarne, jak skały.
(...) Delegatka, rodem ze Szkocji, która z resztą całe życie spędza w południowej
63
Afryce i za kilka dni, prosto stąd, z Bucza, poleci do Kapsztadu, patrzy z szczerem
rozrzewnieniem na omglone góry. „Zupełnie jak u nas, w Szkocji” – powtarza. (...)
Milszy jej ten krajobraz, niźli afrykański. Lecz Egipcjanka otrząsa się z rozpaczą:
„Och, ten klimat europejski!”. (...) Na obszernym tarasie pięknego nowoczesnego gmachu Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu ciśnie się tłum kobiet,
skupiony wskutek niepogody, jak rozbitki na tratwie. Egipcjanka o czarnych,
kręconych włosach, twarzy e"opskiej raczej niż egipskiej, jasnowłose smukłe
Szwedki, drobna Finka, łagodne, roślinnie spokojne Szwajcarki, rozłożyste Belgijki,
kanciaste, kwadratowe Czeszki, żywe Francuzki. Ciężka otyła Hinduska o sennej charakterystycznej twarzy Buddy, olbrzymich oczach, zakutana w draperie szafirowo
srebrne. Dziewczęta śląskie przyglądają się jej z zachłanną ciekawością. Ona im.
Wzajemnie przedstawiają dla siebie szczyt egzotyzmu... Wśród przybyłych góruje
liczebnie żywioł anglosaski. Nie dziwota: 80 proc. harcerek świata należy do Ameryki i Anglii. (...) Rzuca się w oczy wśród nich chuda, długa, inteligentna twarz „dame”
Katherine Furse. Przy niej miss Wormer, miss Storrow, miss Bredy (...). Młodo wygląda
również generałowa lady Baden-Powell, o ujmującej miłej twarzy i żywych czarnych
oczach, żona Naczelnego Skauta Świata. Zakłopotana, głosem grzecznej dziewczynki, recytującej wyuczoną lekcję, powtarza z pośpiechem polskiemu otoczeniu przyczynę nieobecności swego męża. Tak żałował... Tak żałował... Po prostu
wyrywał się... Doktór surowo zabronił... Ona, żona musiała prosić, aby nie jechał...
Ze względu na zdrowie... (...) Otoczenie polskie jest uprzejme, przeto nie podnosi wątpliwości co do tego, o czem lady dyplomatycznie milczy, a mianowicie,
czy Niemcy nie pisali do Generała i przyjmuje wytłumaczenie za dobrą monetę. Lady
oddycha z ulgą. Teraz może spokojnie oddawać się obradom. Jest zadowolona. Wszystko, co widzi, wydaje się jej admirable i wonderfull. Bo pewnie. Przecież jechała
pełna najgorszych obaw, wątpiąca. (...) Córek nie wzięła, nie chcąc ich narażać
na pobyt w kraju o tak niepewnej, jak Polska, opinii. Wszyscy znajomi ostrzegali
ją. Zostawiła więc córki, natomiast wzięła ze sobą kindżał, rewolwer, nieprzemakalne buty do pachwiny, mające umożliwić poruszanie się po „sławnych błotach
polskich”, odpowiednią ilość futer i ciepłych rzeczy (...). Jakież miłe rozczarowanie!
Deszcz pada jak w Anglii, drogi są asfaltowe, a lady mieszka o dwa kilometry
od Bucza w Grodźcu, w jednym z najpiękniejszych zamków polskich, własności
dr. Habichta, gdzie nowoczesny komfort i wysoka kultura łączą się najszczęśliwiej
z bezcennym muzealnym wnętrzem. Tam, na sekretarzyku empirowym, złożono
rekwizyta obronne Generałowej. (...) Niech leżą spokojnie. (...) Cywilizacja, kultura,
komfort, uprzejmość, a przede wszystkim organizacja, organizacja! (...) Druhny
polskie przemyślały wszystko do najdrobniejszych szczegółów. (...) Co dzień, późno
w noc, druhna Maria Kapiszewska układa w trzech językach biuletyn konferencji,
który rano otrzymują delegatki (...). (Zofia Kossak, Przy międzynarodowem
ognisku... Po Światowej Konferencji Skautek na Buczu, „Ilustrowany Kuryer
Codzienny”, nr 237/27 sierpnia 1932)
64
VII Konferencja Światowa Skautek odbyła się pod protektoratem Ignacego Mościckiego,
Józefa Piłsudskiego i Stanisława Wojciechowskiego. Gazeta ze zbiorów Anny Fenby Taylor.
65
Jesteśmy dziś jedną wielką rodziną i będziemy dużo większą w przyszłych
latach. Mamy okazję dobrej pracy w świecie, ale potrzebujemy dużo wiary, odwagi i mądrości, żeby robić ją dobrze. Do niedawna patriotyzm oznaczał miłość
własnego kraju bez uwzględniania reszty ludności. Dla obywatela kraju było
naturalną rzeczą kochać swój kraj, a nienawidzieć lub mieć w pogardzie inne.
Ale nadszedł czas, aby zacząć uczyć nowego chrześcijańskiego patriotyzmu…
Przez propagowanie międzynarodowych obozów i zawodów pomagamy naszym
dziewczętom i chłopcom nawiązywać przyjaźnie z dziewczętami i chłopcami
z różnych części świata tak, aby wkrótce odkryli, że serce młodzieży jest takie samo
mimo różnic narodowościowych i rasowych. (Olga Małkowska, artykuł wstępny,
który ukazał się w Polsce i w „The Council Fire’’, styczeń 1932)
Sierpień 1932. Fotografia grupowa przedstawicielek ruchu harcerskiego z 32 państw.
Widoczne m.in. lady Olave Baden-Powell (5-ta z lewej w pierwszym rzędzie),
pani Sabry z Egiptu (4-ta z lewej). Fot. Czesław Datka. Fotografia ze zbiorów
Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura 1-M-474-1.
Na obozach i zlotach byłam świadkiem i obserwatorem, aż pewnego dnia, na jednym
z Międzynarodowych Zlotów, gościem którego była żona Naczelnego Skauta BadenPowella, zdobyłam się na nieprzewidziany występ. Przy ognisku demonstrowałyśmy
barwne obrazki z życia harcerskiego urozmaicane tańcami i śpiewem. I nagle
zdecydowałam się wtrącić swoje trzy grosze. Przebrana w krótkie spodenki i czapkę
z daszkiem wbiegłam w krąg światła z plikiem gazet pod pachą.
66
– Ostatnie wiadomooości! – zawołałam jak gazeciarz.
Gwar ucichł. Wyciągnęłam jedną z gazet i, trzymając ją przed oczyma, udawałam,
iż czytam komunikaty. Któraś z harcerek natychmiast zaczęła tłumaczyć moje słowa
angielskim skautkom. Pozostał mi w pamięci tylko jeden fragmencik mojej improwizacji, o tym, jak to „biedne harcerki” rano i wieczorem muszą chodzić na palcach
i mówić szeptem, bo druhny instruktorki wciąż surowo im przypominają:
– Csss! Angielki śpią!!!
Skautki wybuchały śmiechem, klaskały, a druhna Oleńka Małkowska podeszła
do mnie i powiedziała serdecznie:
– Liczę na twoją stałą współpracę, a nie tylko na improwizacje! – i uśmiechnęła się
uroczo. Następnego dnia zorganizowano wieczór taneczny i stanęłam do krakowiaka
z lady Baden-Powell, jako że mnie właśnie wybrała. (Maria Kann, „Granice Świata”,
Warszawa 2000)
***
Sierpień 1932. Przedstawicielka brytyjskich harcerek Viole•a Masson (z lewej)
oraz harcerka polska Olga Drahonowska-Małkowska.
Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura 1-M-474-10.
67
Harcerstwo Żeńskie doszło do przekonania, że stały i niemal żywiołowy rozwój
organizacji, jeżeli ma dać istotne wyniki, musi być utrwalony, oparty na mocnych
fundamentach. (...) Od razu przyjęto zasadę, stawiającą j a k o ś ć wyników ponad
ich wartością i l o ś c i o w ą. Uznano, że pożyteczniejszy dla pracy będzie powolny,
stopniowy przypływ sił głębiej i poważniej przygotowanych, niż imponująca cyfrą,
a powierzchowna w istocie masa, rzucana w teren. (...) Gromada (...) okazała się
niezbędnym czynnikiem pracy instruktorskiej na Buczu. Istnienie jej bowiem stwarza
możność przeżycia, przemyślenia, przedyskutowania i rozważenia w gronie instruktorskim własnych spostrzeżeń i prób, a przez to daje wartości, których nie zastąpią
żadne wykłady i teoretyczne wywody, ani sztuczna imitacja pracy z młodszymi,
a nawet dorywcze zbiórki i ćwiczenia z dziećmi. (...) W ten sposób Szkoła Instruktorska
stwarza dla kandydatek na instruktorki i dla dzieci stałe warunki życia harcerskiego
– uczenie się Harcerstwa zastępuje jego przeżywaniem. (rozdz. Czym chciało być
Bucze harcerek?, „Bucze Harcerskie”, wyd. nr 16 Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej
na Buczu, Warszawa 1938, s. 30–31; fragment został opublikowany pierwotnie
w 1932 roku w artykule w czasopiśmie „Skrzydła”.)
Kiedy zostałam powołana w roku 1937 na kurs phm. na Buczu, miało już ono
swoją sławę. Wiadomym było, że nie można dostać stopnia podharcmistrzyni, dopóki Komendantka Szkoły Instruktorek nie zdecyduje, że kandydatka na to zasługuje.
Komendantką szkoły była druhna harcmistrzyni Józefina Łapińska. Kiedy objęła
„panowanie” na Buczu, była już wybitną i zasłużoną instruktorką w Organizacji Har-
Uczestniczki kursu instruktorskiego dla nauczycielek. Bucze, 1933.
Fotografia ze zbiorów Izby Pamięci Hufca Ziemi Cieszyńskiej.
68
cerek, autorką kilku bardzo cennych w owym czasie książek, które służyły pomocą
młodym harcerkom. (...) Jechało się na Bucze z duszą na ramieniu, ale i z wielką
ciekawością. Po dojściu marszem ze stacji kolejowej w Skoczowie, kiedy weszłyśmy
do niewielkiego i dość mrocznego hallu ogarnęła nas od razu dziwna atmosfera
ciszy i powagi – można to porównać z wejściem do kościoła. W hallu należało czekać,
aż zejdzie Komendantka, żeby się u niej zameldować. Błysk ciemnych, inteligentnych
oczu i już druhna Ewa Grodecka, przyboczna Komendantki, zabiera nas na piętro
do naszych pokoi, zapoznając nas z porządkiem dnia i rozkładem zajęć. (...) Dyskusje
prowadziła druhna Ewa Grodecka, ćwiczenia druhna Józefina Łapińska. Ćwiczenia
zawsze były bardzo proste, ale wymagające własnej interpretacji i właśnie wtedy
Druhna Komendantka wyciągała wnioski o każdej kandydatce. (...) Dopiero teraz,
po tylu latach, rozumiem na czym polegało to kształcenie. Mówiono o druhnie
Józefinie, że była bardzo surowa. To prawda, że nie znosiła oporu i na Buczu wszystko musiało się dziać wedle Jej woli, ale właśnie dlatego potrafiła stworzyć
atmosferę szczególnie sprzyjającą wychowaniu przyszłych podharcmistrzyń. (Pani
na Buczu – garść wspomnień, „Węzełek”, nr 146, luty 1987)
Józefina Łapińska (1900–1986) – mając 14 lat została zastępową, następnie plutonową i przyboczną
I Łódzkiej Drużyny Skautek, skupiającej dziewczęta z najuboższej dzielnicy miasta. Prowadziła
działalność niepodległościową, jako zaufana I Brygady w POW (Polskiej Organizacji Wojskowej),
została kurierką. W październiku 1919 roku została studentką polonistyki i historii Uniwersytetu
Warszawskiego. W latach 1932–1939 była komendantką Szkoły Instruktorskiej Harcerek na Buczu.
Równocześnie pełniła funkcje kierownika wydziału kształcenia i członkini Głównej Kwatery Harcerek. Organizowała prewentoria dla dzieci niedożywionych i zagrożonych gruźlicą w Rabsztynie,
Jaworzu, Porąbce i na Buczu. Uczestniczyła też w budowie sanatorium przeciwgruźliczego dla dzieci
i młodzieży w Istebnej. W latach 1929–1938 sprawowała równocześnie funkcję komendantki KieleckoRadomskiej Chorągwi harcerek z siedzibą na Buczu. W trakcie okupacji wznowiła pracę konspiracyjną
w Krakowie. Poza działalnością harcerską J. Łapińska w latach 1939–1940 zawodowo pracowała
w PCK. Do czerwca 1947 roku pracowała w Kuratorium Okręgu szkolnego w Krakowie, pełniąc funkcję
naczelnika wydziału opieki nad dziećmi. (Opracowano na podstawie: „Krajka” Bielsko-Biała, grudzień
1986, s. 12–13)
Dajemy im program wędrowniczki i wskazujemy, że wędrówkę należy organizować,
planować z myślą o zamierzonym celu, że z wędrówek trzeba umieć wyciągnąć
dla siebie największe korzyści, patrzeć uważnie, wnioskować i zbierać bogaty
materiał. Uczyć się i kształcić charakter. Programy ich powinna cechować konkretna użyteczność. Wiadomości na tych obozach zdobyte muszą być poważne
i wartościowe. Obozy te muszą uczyć, dawać pewien zasób wiedzy z wybranej
dziedziny i wskazywać, jak się tą wiedzą posługiwać, jak ją pożytecznie w życiu
swoim czy bliźnich zastosować. (Józefina Łapińska, Obozy starszych dziewcząt,
„Skrzydła”, nr 5/1937)
69
Wszystkie chyba zrozumiałyśmy, jaką realną wartość ma konsekwentna wola,
zorganizowany wysiłek, umiejętność dania każdemu właściwej dla niego pracy,
podporządkowania życia jednostek pewnemu wspólnemu, upragnionemu celowi
(druhna Jadwiga Wierzbiańska, siostra Bogdana Laszczki, Naczelniczka Harcerek
w latach 1931–1937, Mówi o Buczu, „Bucze Harcerskie”, wyd. nr 16 Harcerskiej
Szkoły Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938, s. 149)
Stwierdziłam, że kolonie te tak dla nas, jak dla zuchów, dały więcej niż rok pracy
w terenie. (rozdz. Kursy metodyczne dla drużynowych, „Bucze Harcerskie”,
wydanie nr 16 Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938, s. 70)
Któraś gromada kolonijna, z zainteresowaniem słuchająca czytanej głośno przez
druhny książki Zofii Kossak pt. „Kłopoty Kacperka góreckiego skrzata”, doszła
do wniosku, że na Buczu też musi być skrzat. Zainteresowanie skrzatem buczańskim
coraz bardziej rozwijało się wśród dzieci. Zapewne dlatego gromada przyjęła
nazwę „Skrzaty”. Każda gromadka miała swój kącik, w którym najczęściej odbywały
się zbiórki, w którym dziewczęta gromadziły i upiększały jak mogły i umiały swoje
zdobycze. W kącikach „wesołków”, „chichotek” i „świetlików” powstawała czarodziejska baśń o buczańskim skrzacie. (Skrzat buczański, „Bucze Harcerskie”, wyd.
nr 16 Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938, s. 122)
Harcerki nad Brennicą. Fotografia ze zbiorów Izby Pamięci Hufca Ziemi Cieszyńskiej.
70
Bucze, 1932. Fotografie ze zbiorów Izby Pamięci Hufca Ziemi Cieszyńskiej.
71
Fragment obozu harcerek zorganizowanego w pobliżu Ośrodka Harcerskiego na Buczu. W tle krajobraz gór Beskidu
Śląskiego, 1932. Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura: 1-M-474-18.
***
Z czasem Bucze stało się nie tylko ośrodkiem szkolenia kadry, ale szeroko pojętym
centrum pracy społecznej na rzecz okolicznych wsi. Wyrażało się to poprzez
działalność: Hufca Buczańskiego – w każdej pobliskiej wsi utworzono drużyny
zuchowe i harcerek, a nawet 2 drużyny harcerzy. (...) Na pewno był to pierwszy
wiejski hufiec koedukacyjny w Polsce i na pewno pierwszy, jaki dla dzieci wiejskich
organizował obozy letnie (...); świetlicy koedukacyjnej dla młodzieży starszej (...);
przedszkola harcerskiego – utworzone przez szkołę w 4 okolicznych wsiach, przedszkola prowadzone były metodą harcerską przez „Buczanki”. Była to także nowość
wychowawcza i organizatorska okresu międzywojennego; Szkoły Przysposobienia Gospodyń Wiejskich (...); Klasy zdrowia (...); Harcerskiej Internatowej Szkoły
Powszechnej (...); Centralnej Pracowni Krawieckiej (...). (hm. Aniela Libionka,
„Krajka”, Bielsko-Biała, grudzień 1986, s. 8)
72
Bucze, 1935. Fotografia ze zbiorów Izby Pamięci Hufca Ziemi Cieszyńskiej.
Bucze, 4 maja 1932. Nauczyciel z kolonią dzieci bezrobotnych Ślązaków.
fot. J. Cieślar. Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
73
Szkoła Harcerska w Nierodzimiu, lata 30-te. Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
***
W pierwszym roku Bucze usiłowało być Szkołą Instruktorską zarówno Harcerstwa Żeńskiego, jak Męskiego. (…) W jesieni roku 1933 Harcerstwo Śląskie uruchomiło w Nierodzimiu Szkołę Zuchową i duży wysiłek włożyło w pracę na tym
terenie. (rozdz. Rok przemiany, „Bucze Harcerskie”, wyd. nr 16 Harcerskiej Szkoły
Instruktorskiej na Buczu, Warszawa 1938, s. 29)
Nierodzimska Szkoła Instruktorów Zuchowych powstała 1 września 1933 roku.
Kamyk (Aleksander Kamiński) rozpoczął swoją działalność od powołania zespołu
instruktorów ‒ nauczycieli, spośród osób odznaczających się wysokim poziomem
moralno-społecznym, wykształceniem i umiejętnościami pedagogicznymi oraz
dobrym przygotowaniem do tego typu pracy, jak również odpowiednim w niej
doświadczeniem. (Kazimierz Czajkowski, Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich
jako środowisko wychowawcze, „Stowarzyszenie społeczne jako środowisko wychowawcze”, red. Irena Lepalczyk, Warszawa 1974, s. 147–148)
Za kilka dni rozpocznie się trzeci rok pracy w Szkole Instruktorów Zuchowych Nierodzimiu. W ub. roku odbyło się 17 kursów, na których było 337 osób. Kursy
74
Józef Kret (1895‒1982) zwany Gazdoszką – jeden z instruktorów pracujących w Nierodzimiu, później
twórca i kierownik Uniwersytetu Wiejskiego w Górkach Wielkich i Nierodzimiu. Pedagog i nauczyciel. Zetknął się z ruchem harcerskim działając społecznie w krakowskiej Komendzie Chorągwi ZHP.
Był inicjatorem powołania wydziału drużyn wiejskich w Głównej Kwaterze Harcerzy ZHP. W 1933
wziął udział w harcerskim Jamboree na Węgrzech. Bardzo intensywnie współpracował z harcerstwem
polskim na emigracji. Imię Józefa Kreta nosi Hufiec ZHP w Jastrzębiu-Zdroju.
te były dwóch rodzajów: specjalne, oraz instruktorskie i opiekuńskie. Na kursach
specjalnych przepracowano szereg zagadnień z zakresu metodyki zuchowej. Między
innemi zagadnienie gromad wiejskich, gromad specjalnych (dla ociemniałych,
głuchoniemych, zaniedbanych moralnie), gromad koedukacyjnych, metod zuchowych w nauczaniu, ćwiczeń zimowych itp. Obecnie w szkole nierodzimskiej położy
się wielki nacisk na szkolenie namiestników. Pozatem odbędzie się też wiele kursów
specjalnych, oraz kursów, organizowanych przez chorągwie dla swych pracowników
zuchowych. („Na Tropie”, 10 stycznia 1936)
Uczestnicy kursu, Bucze 1932. Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
Zamykając rozdział nierodzimski Kamyk powie z dumą: „byliśmy instytucją
samowystarczalną nie otrzymującą znikąd zapomóg. To znaczy, że pracą
naszą zarabialiśmy na całkowite utrzymanie instytucji. (…) W ciągu czterech
lat nie dostaliśmy żadnej subwencji z Głównej Kwatery Harcerzy. To samo tyczy Ministerstwa Oświaty; (…) Przewodniczący Związku nie był ani razu proszony
o pomoc finansową. Jego pięć tysięcy na zapoczątkowanie gospodarki nierodzimskiej – wystarczyło”. (Barbara Wachowicz, „Kamyk na szańcu. Gawęda o druhu
Aleksandrze Kamińskim w stulecie urodzin”, wyd. Oficyna Wydawnicza Rytm
2012, s. 139)
75
Posiłek uczestników kursu instruktorskiego, Bucze 1932.
Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
76
Zdobywanie sprawności harcerskich, Bucze 1932.
Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
77
Legitymacja harcerska, 1937. Ze zbiorów Antona Steinkusch.
Ten tylko doskonałym nazwać się może, kto w czerstwem i kształtnem ciało czyste nosi serce i niepokalaną
ma duszę, kto ma zdolności społeczeństwu, w którem żyje, przydatne. (Jędrzej Śniadecki)
78
Krzyż harcerski oraz jeden z ważniejszych symboli harcerskich – Lilijka. Krzyż jest nadawany członkom organizacji
harcerskiej podczas przyrzeczenia harcerskiego. Zuchy zamiast krzyża harcerskiego noszą znaczek zucha.
Harcerze przed przyrzeczeniem na miejscu krzyża noszą lilijkę. Lilijka skautowa jest elementem krzyża harcerskiego.
Znajduje się w środku krzyża, otoczona okręgiem i wieńcem dębowo-wawrzynowym. Od niej na wszystkie strony
biegną promienie oznaczające dążenie harcerstwa do promieniowania na cały świat. Na lilijce skautowej
na płatkach znajdują się dwie gwiazdki symbolizujące szczytne ideały, do których dążą harcerze,
zawarte w Prawie i Przyrzeczeniu. Lilijka ta jest opleciona kręgiem z liny związanej płaskim węzłem.
Krąg ten symbolizuje braterski krąg harcerzy. Węzeł jest symbolem dobrego uczynku,
który harcerz powinien spełniać każdego dnia.
79
***
W śląskiej szkole szybowcowej. Na stokach góry Chełm obok Goleszowa, staraniem i funduszami śląskiego L.O.P.P. i Okręgowego Komitetu Szybowcowego, założono w lipcu roku 1934 Szkołę Szybowcową. Chełm posiada
doskonałe tereny do szkolenia w pilotażu, z którego w pierwszym rzędzie
korzystają harcerze. W szkole rządzą w harmonijnej zgodzie: Harcerskie Koło Szybowcowe i Okręgowy Komitet Szybowcowy L.O.P.P. Co miesiąc opuszcza Chełm 30 do 40 młodych lotników, a jest ich już dzisiaj na Śląsku zastęp niemały. Rok 1934 dał ich 104, rok obecny już 136,
która to liczba po ukończeniu będących jeszcze w programie 2 kursów przekroczy niewątpliwie 200. Większość uczniów szkoły stanowią harcerze, posiadają oni własny tabor szybowców oraz własnych instruktorów – harcerzy. W roku
1934 na 104 uczniów szkoły dyplomy pilotów szybowcowych otrzymało
57 harcerzy, w roku bieżącym na 136 uczniów harcerzy było 97. Szkołą w Goleszowie interesuje się żywo harcerstwo polskie w Czechosłowacji. W roku ub. przeszło wyszkolenie 8 harcerzy z Czechosłowacji, obecnie jest ich na kursach
kilkunastu i dalsi jeszcze zapowiedzieli swój przyjazd. Szkoła w Goleszowie
to tylko wstęp szkolenia szybowcowego. Szkolenie kat. C pilota szybowcowego
i pilotaż motorowy – to już odbywa się w Centrum P. W. Lotniczego w Łodzi na szybowisku w Pinczowie koło Kielc. Tak oto harcerze przyczyniają się do popularyzacji i demokratyzacji lotnictwa. („Na Tropie”, 10 września 1935)
Szkoła Szybowcowa na górze Chełm. Lata międzywojenne.
Reprodukcja ze zbiorów Tadeusza Wojtonia.
80
(...) Początkowo istotnie na starych ludzi padł strach, skoro nad polami Goleszowa
zaczęły się unosić samoloty nieciągnione motorem. Nie rozumiejąc znaczenia
sprzyjających warunków do lotów – przypisywali nieczystym siłom utrzymywanie
się na wietrze samolotu. Uparcie twierdzili, że ci półnadzy harcerze są chyba
opętani przez diabła. Bywało, że co pobożniejsze i bojaźliwsze kobiety z daleka
omijały „diabelską” górę Chełm, kreśląc nad nią znak krzyża. Miał on odwrócić
kary boskie na niewinnych mieszkańców za łamanie niedzielnego nabożeństwa
przez latających chłopców. Młodsi gospodarze nie poddawali się jednak groźnym
przepowiedniom zacofanych kobiet, a jak tylko sprzyjała im wolna chwila od zajęć
gospodarskich – chyłkiem pomykali na start, przyjrzeć się z bliska szybowcom
i posłuchać ciekawych przeżyć pilotów. (Maria Wardasówna, „Maryśka ze Śląska”,
Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1984, s. 147)
Harcerki pozazdrościły swym kolegom laurów szybowcowych i zorganizowały
w Harcerskim Ośrodku Szybowcowym w Goleszowie na Górnym Śląsku pierwszy
specjalny kurs szybowcowy dla harcerek z programem dla kat. A (początkowy).
Kurs ukończyło 5 harcerek, które otrzymały dyplomy pilotek. Wyszkolenie prowadziła pierwsza instruktorka szybownictwa, druhna Irena Szteinbokówna.
(„Na Tropie”, 25 września 1935)
Najpierw w Goleszowie zdobyłam wymarzoną kategorię „A” i prawo noszenia
białej mewki na błękitnym tle. Tam poznałam inne harcerki szybowniczki, wśród
których wyróżniały się siostry Steinbockówny. Starsza z nich, Irena, była wówczas
kierowniczką Referatu Szybowcowego w GKH. (Maria Kann, „Granice Świata”,
Warszawa 2000)
Maria Kann (1916–1995) – polska powieściopisarka, autorka utworów dla dzieci i młodzieży, działaczka
harcerska i niepodległościowa. Członkini Rady Pomocy Żydom „Żegota” oraz jedna z założycieli konspiracyjnego wydawnictwa „Załoga”. Po wojnie pracowała jako redaktor wydawnictwa „Czytelnik”.
W powieściach i opowiadaniach dla dzieci i młodzieży („Pilot gotów”, „Góra Czterech Wiatrów”)
poruszała często problematykę lotniczą i harcerską. Odznaczona medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
Nowicjusz na górze Chełm. Kiedy się wreszcie pokonało najtrudniejszą przeszkodę
w postaci doktora, któremu trudno dogodzić (to mu serce za małe, to ciśnienie krwi
za duże, to waga się nie podoba) i otrzymało cenne świadectwo zdrowia, ląduje się
na górze Chełm. Gromadka nowicjuszy przygląda się z podziwem i zazdrością, jak to
zaawansowani koledzy i koleżanki latają „z samej góry”. Wysłuchują też wszelkich
81
rad i wskazówek. Rad chętnie udziela każdy, a najchętniej taki, co sam jeszcze nic
nie umie.
– Najtrudniej lądować – wygłasza filozof, od dwu dni wprawiający się w ciąganiu
lin – trzeba tak wycelować, żeby usiąść na ogonie najpierw…
– To trudno – z przejęciem stwierdza dopiero przybyły.
Zresztą nowicjusze sami zaczynają robić spostrzeżenia:
– Nauka latania to 70% patrzenia, 28% ciągania lin i 2% latania – wygłasza
początkujący po dwudniowym pobycie. Po trzech dniach umie już każdy na pamięć
„wszystko” co potrzeba do wystartowania z góry.
– Z tym knypelkiem wystartować, po oderwaniu się od ziemi leciutko oddać
i trzymać, trzymać… kiedy szybowiec zbliża się ku ziemi leciutko ściągać, ściągać
aż siądzie…
– Ja jeszcze nie latałem, tylko „szuram”, a wszystko już umiem powiedzieć jak sam
pan kierownik.
Aliści przyszedł pierwszy skok. Wszyscy na pamięć umieli co trzeba robić.
Co się to stało jednak, że jeden zbyt wcześnie i zbyt serdecznie „przypikował”, drugi
natomiast i za późno, i za lekko?
– Już wiem – zwierzał się potem jeden drugiemu – to mało umieć na pamięć, to musi
w krew wejść, żeby człowiek nic nie myślał, a „po oderwaniu się leciutko oddawał”.
Po pierwszych szurach przyszły pierwsze zmartwienia. Siedzi się na szybowcu
sztywno, jakby się kij połknęło a instruktor powiada:
– Proszę patrzyć przez cały czas na te trzy drzewa. Widzi pani?
– Widzę – odpowiadam i patrzę z natężeniem. – Nie na ręce i na ziemię – powtarzam sobie – tylko na trzy drzewka.
– Ogon gotów? – gotów. – Liny gotowe? – gotowe. Trzy drzewka ciągle jeszcze
są na horyzoncie. Naciągać! Trzy drzewka stoją. Puść!
Zaszumiało, gwizdnęło, łupnęłam drążkiem sterowym z sensem lub bez sensu,
szybowiec stoi. Wszystko było dobrze, jakoś nawet równo, ale gdzie się zapodziały
podczas „lotu” trzy drzewka.
Raz i drugi to samo.
– Na ziemię nie patrzyłam, na ręce też nie – zwierzam się instruktorowi – ale drzewek nie widziałam, ani w ogóle nic.
Pocieszona, że „przyjdzie taki dzień” kiedy zobaczę, idę ciągnąć liny.
Instruktor musi mieć świętą cierpliwość:
– Panie instruktorze – pyta uczeń, zapinając pas – czy mam zrobić szur,
czy też skok? – i patrzy tak pewnie, jak gdyby to od niego właśnie zależało.
Przy tem każdy z nowicjuszy posiada jakąś specjalność. Jeden ląduje na prawo,
drugi na lewo, trzeci zawraca sam do miejsca startu (takiego najlepiej lubią chłopcy
od koni), czwarty ląduje z trzaskiem. Są i szczęśliwcy, co im od razu „samo” idzie
równo i ładnie, tacy prędko awansują, idą coraz wyżej ku zazdrości pozostałych.
Błędy patałachów prostuje cierpliwie instruktor tłumaczeniem, prośbą a nawet
groźbą najstraszniejszą, jaka może być na szybowisku:
82
– Jeśli pani wyląduje jeszcze raz w kapuście, będzie zawieszona na dwa dni! –
sroży się instruktor.
Pani siada na szybowiec z mocnem postanowieniem nie tracenia z oczu
„trzech drzewek”. Cóż się jednak stało, że pod nogami zobaczyła nagle jar,
potem nieszczęsną kapustę… Szybowiec leci już nisko. Straszna groźba będzie
wykonana na pewno, ale za kapustą znajduje się pole pszenicy, żeby tam dolecieć,
byle nie w kapuście! Przypomniały się wszystkie nauki instruktora, dotyczące
lądowania: leciutko ściągać drążek, szybowiec nieomal dotyka główek kapusty,
ale leci, już jest nad pszenicą. Nareszcie. Zawieszenie nie nastąpiło, mowa była
przecież tylko o kapuście, a następny lot był już prosty. Wszystko jest takie jasne,
kiedy się patrzy na loty instruktorów. Leci taki, nogi zdejmie z orczyka, rękoma
w powietrzu wywija… żeby pokazać jak bezpieczny jest lot na szybowcu.
– Aha! – myśli sobie uczeń – to maszyna sama potrafi lecieć, nie trzeba jej
tylko przeszkadzać! I z zupełnem zaufaniem wsiada na szybowiec. Raz, dwa i trzy –
szybowiec istotnie leci cudownie. Start, lot, lądowanie, tylko poruszyć
lekko drążkiem według nakazów instruktora i już. Aż tu raz silniejszy podmuch
wiatru… i skończył się samodzielny lot szybowca – na ziemi.
– Dlaczego pan nie wyrównał!? – gniewa się instruktor – nie można tak siedzieć, jakby się było posągiem; zwis był taki, a pan co? Co trzeba było robić?! Co!!!
– Aha! – myśli nowicjusz – maszynie co prawda nie należy przeszkadzać, ale pomagać – to i owszem trzeba. I prowadzi smętne szczątki szybowca na górę, gdzie
znów cierpliwy pan Stanienda doprowadzi go w warsztatach do stanu użyteczności. Następnym razem już nie będzie uczeń siedział spokojnie, o nie. Będzie
pracował w pocie czoła i sterem głębokości, i lotkami, i nogami, aż wmelduje się
na konia, do rowu, czy w inną kapustę. I znów cierpliwy instruktor zacznie naukę
od początku, aż… aż wreszcie nauka wejdzie w krew, uczeń przestanie myśleć,
a zacznie natomiast sam reagować w porę, ruchami ledwo dostrzegalnymi,
wyrównując zwisy i nadając lotowi pożądany kierunek. Obudzi się w nim „ptasie
czucie”. (Maria Kann, „Na Tropie”, 25 maja 1936)
83
Góra Chełm. Rok 1934. Kurs harcerski głównej kwatery ZHP z Warszawy.
Wśród obecnych na fotografii instruktor Tadeusz Derengowski. Reprodukcja ze zbiorów Tadeusza Wojtonia.
84
Góra Chełm. Lata międzywojenne. Reprodukcja ze zbiorów Tadeusza Wojtonia.
85
Pięć ocalałych kawałków tablicy Szkoły Szybowcowej L.O.P.P. (Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej)
odkrył Tadeusz Wojtoń w dniu 24 sierpnia 1988 roku spod zwału desek na górze Chełm. Przyczynił się
do dorobienia brakującej części tablicy i jej odrestaurowanie. 26 listopada 1988 Franciszek Kępka Senior
dokonał uroczystego odsłonięcia odrestaurowanej tablicy. Reprodukcja ze zbiorów Tadeusza Wojtonia.
***
W 1939 roku Główna Kwatera Harcerzy ogłosiła Pogotowie Harcerzy. Wtedy również praca męskich drużyn uległa zupełnej zmianie. Większy nacisk
położono teraz na przygotowanie chłopców do służb pomocniczych i łączniczych
na wypadek wybuchu wojny. (Ilona Kozieł, Osiemdziesiąt lat harcerstwa
w Skoczowie, „Kalendarz Gminy Skoczów 2013”, wyd. Miejskie Centrum Kultury
INTEGRATOR, s. 42–43)
1 września 1939 roku, zaraz po ogłoszeniu alarmu, skoczowskie harcerki z całym
ekwipunkiem wyruszyły na Bucze. Okazało się jednak, że stanica była już ewakuowana i dziewczęta wróciły do domów. (Ilona Kozieł, Osiemdziesiąt lat harcerstwa w Skoczowie, „Kalendarz Gminy Skoczów 2013”, wyd. Miejskie Centrum
Kultury INTEGRATOR, s. 42)
86
87
88
Stanica Harcerska
w Górkach Wielkich - Sojce
Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich, 1937. Pocztówka ze zbiorów Anny Fenby Taylor.
Nie będę się rozwodził nad tem, jak myśl ta zaczęła kiełkować przed 10 laty,
jak miała być później wcielona w czyn na Buczu, którego losy potoczyły się potem inaczej i wreszcie stworzyły istniejącą tam dziś Harcerską Żeńską Szkołę
Instruktorską i inne z nią związane instytucje. Dość na tem, że Druh Przewodniczący
tak długo zabiegał i starał się, aż zebrał potężną kwotę, która pozwoliła nabyć
dla Związku Harcerstwa Polskiego folwark Górki Wielkie pod Skoczowem
na pięknym „Zielonym Śląsku” w bezpośredniem sąsiedztwie Bucza. „Niżej
podpisany” otrzymał polecenie przejęcia dla Związku wymienionego objektu
i rozpoczęcia organizacji gospodarczej i programowej. Po żmudnych kilkudniowych pracach, rachunkach itd. został wreszcie dnia 14 kwietnia podpisany
akt przejęcia. Gospodarstwo to dzierżawił przez wiele lat od Skarbu Państwa p.
Tadeusz Kossak (...). Objęliśmy nieduże, pięknie położone gospodarstwo rolne
o powierzchni 123 ha, w czem 37 ha bardzo dobrych górskich pastwisk.
Gospodarstwo na ogół jest w dobrym stanie. Budynki gospodarskie obejmują:
dużą murowaną oborę, dwie stodoły, starą stajnię z chlewikami, lodownię
89
z małą mleczarnią, szopy na narzędzia, mieszkania służby i gorzelnię. – Objęliśmy
ponadto 11 koni roboczych, 4 źrebaki, 2 buhaje, 25 krów (rasy „Algauer”),
21 cieląt i jałówek, 4 sztuki trzody chlewnej, narzędzia rolnicze w stanie dobrym
i w ilości odpowiedniej dla gospodarstwa. Niejednego harcerza ogarnia przerażenie na wiadomość o gorzelni. Gospodarstwo jest przystosowane do tego przemysłu. Pozostaje ona więc nadal (sezon przerobu zaczyna się dopiero na jesieni).
Picie spirytusu będziemy nadal zwalczać zawzięcie, ale doceniamy ogromne jego
znaczenie techniczne, opałowe, dla celów leczniczych itd. Ktoś zaproponował,
aby umieścić napis: „Tu wyrabia się spirytus jedynie dla celów aptecznych,
na wodę kolońską, do maszynek spirytusowych i samochodów”. Dużą trudnością
dla gospodarstwa jest brak domu mieszkalnego. Na razie przystąpiono do budowy
drewnianej chaty, a w najbliższym czasie rozpoczną się prace nad budową domu
administracyjnego. Trudno dziś pisać o projektach na przyszłość. Jest ich dużo i szerokie. Niektóre już obmyślone i realne, inne jeszcze „w krainie mgieł”. Może wkrótce
będzie już można o nich mówić i pisać. Nie ulega wątpliwości, że pierwszą rzeczą
będzie dobre zorganizowanie gospodarstwa, a to wymaga jeszcze wiele pracy, czasu
i na początek wkładów. Nie należy się łudzić, aby tak mały obiekt wiejski przynosił
jakieś kokosowe dochody. Na projekty harcerskie, które miałyby mieć oparcie
o Górki Wielkie, potrzeba będzie dużych kwot i trzeba się o nie starać, a każdy grosz
jest cenny. Tym, którzy mają możność przyczynić się do rozwoju nowej placówki
harcerskiej podajemy Nr konta P.K.O.: 305 500. Gospodarstwo rolne objął inż. roln.
Kominek w budynku Domu Zuchów. Fot. Anna Fenby Taylor, 27 kwietnia 2013.
90
Władysław Malczewski. Wreszcie zaspokoimy jeszcze najważniejszą ciekawość:
Czy Górki mają tereny obozowe? – Otóż na polach, należących do gospodarstwa
można będzie wybrać kilka niedużych miejsc pod obozy. Nie mamy jednak własnego
lasu, choć sąsiadujemy z lasem państwowym i nie jesteśmy zbyt bogaci w wodę.
Zbigniew Trylski. („Na Tropie”, 25 kwietnia 1935)
Władysław Malczewski (1907–1940) – ukończył III Gimnazjum im. Adama Mickiewicza
w Tarnowie w 1927 roku. W tym czasie należał do najstarszej w Tarnowie I Drużyny Harcerzy
im. Zawiszy Czarnego, a w latach 1924–1926 był jej drużynowym. Po złożeniu egzaminu dojrzałości
studiował rolnictwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Inżynier Zbigniew Trylski, członek Naczelnej Rady Harcerstwa, a od listopada 1936 roku Naczelnik Harcerzy, organizujący wówczas
Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich na Śląsku, zwerbował go na kierownika gospodarstwa znajdującego się w majątku zakupionym na cele harcerskie przez Wojewodę Śląskiego dr.
Michała Grażyńskiego. Inżynier Władysław Malczewski objął w Górkach Wielkich funkcję
kierownika gospodarstwa rolnego i pełnił ją aż do wybuchu II wojny światowej. W. Malczewski
bardzo zaangażował się w rozwój tej placówki, doprowadzając ją w ciągu kilku kolejnych lat
do rozkwitu. Założył hodowlę bydła i trzody, podniósł jakość hodowli koni, rozpoczął hodowlę owiec. Okoliczni rolnicy korzystali z wyselekcjonowanych odmian ziemniaków za darmo, gdyż opłacała
to Izba Rolnicza. Mleko odstawiano do sanatorium w Istebnej oraz do okolicznych serowarni.
Zwierzęta były pod stałą opieką weterynaryjną pracowników katedry lwowskiej. Wybudowano nowe budynki gospodarcze, a dla pracowników czworak ze światłem elektrycznym i łazienką, z której korzystały wszystkie rodziny. Melania Malczewska (żona Władysława), z zawodu ogrodniczka, założyła ogród warzywno-owocowy i dopomogła, aby wszyscy zatrudnieni w gospodarstwie pracownicy mieli własne ogródki. Władysław Malczewski podzielił los
polskiej inteligencji, unicestwionej w katyńskim lesie. (Źródła wg dr Marii Żychowskiej:
Archiwum Państwowe o. Tarnów, „Materiały do dziejów ZHP”, ZHP J-6/3/18; relacja żony
Melanii Malczewskiej; Harcerski Ośrodek Wiejski w Górkach Wielkich, „Na Tropie”, nr 8/1935;
W. Błażejewski, „Z dziejów Harcerstwa Polskiego 1910–1939”, Warszawa 1985, s. 304; M. Żychowska,
„Harcerstwo tarnowskie 1910–1975”, Tarnów 1984, s. 198; „Rozstrzelani w Katyniu”, tom I,
wyd. Ośrodek KARTA, Warszawa 1995, s. 148)
Centralna Szkoła Instruktorska Harcerstwa Męskiego w Górkach Wielkich,
jaka to nazwa przyjęła się potocznie w trakcie tworzenia i początków działania
(...), otrzymała rozkazem Naczelnika Harcerzy L. 12 z dnia 10 czerwca 1937 roku
oficjalną nazwę: Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich („Wiadomości Urzędowe”,
nr 7 z 1937 roku). (...) Ośrodek rozpoczął pracę 15 lub 17 maja 1937 roku (różne
dokumenty podają te dwie daty, pewne przesłanki wskazują na prawdopodobieństwo
prawdziwości drugiej). (...) Poza Komendantem w ośrodku pracowali: Józef
Brzeziński, Kazimierz Czajkowski, Stefan Grobelny, Janina Kamińska, Helena
Klimkiewiczówna, Florian Marciniak (późniejszy Naczelnik Szarych Szeregów),
Antoni Zielicki. (...) Ponadto w ośrodku działał Uniwersytet Wiejski kierowany przez
hm. Józefa Kreta przy współpracy phm. Józefa Skrzeka. („Tablica dla Żubra. Gawęda
Krzysztofa Witkowskiego”. Kampania programowo-historyczna katowickiej chorągwi ZHP, Katowice 1996, s. 5–6)
91
Na zielonym Śląsku w pobliżu Skoczowa u stóp wzgórza leży Ośrodek Harcerski. (...) Stok wzgórza rozwiązany jest w części jako sad i ogród warzywny, w części
zaś zyskuje naturalne ukształtowanie terenu, jako park i miejsce letnich obozów.
Początkowo projektowany sad między budynkami ośrodka a folwarkiem, nie
został wykonany z powodu nieodpowiedniego gruntu dla celów sadowniczych.
Budynki ośrodka zgrupowane są w kształt podkowy przy drodze, przebiegającej
majątek Górki Wielkie z południowego-zachodu na północny-wschód. Droga
obsadzona drzewami i oświetlona elektrycznie, łączy z jednej strony ośrodek
z systemem dróg powiatowych, z drugiej zaś strony z analogicznym ośrodkiem
żeńskim na Buczu. Ośrodek zaopatrzony jest w wodę z własnej studni, mieszczącej się
w suterenie Domu Ogólnego i zbiorniku na szczycie wieży; energię elektryczną
Okolice byłego Ośrodka Harcerskiego. Zdjęcie wykonane z wieży ciśnień w Domu Ogólnym.
Fot. Monika Serafin, 27 kwietnia 2013.
czerpie z elektrowni cieszyńskiej. Budynki skanalizowane, teren otaczający odwodniony, przy czym wody gruntowe odprowadzono 800 m długim kolektorem do
Brynicy. Doły gnilne – zbiorcze systemu „Dywidag”. Kubatura budynków wynosi: Dom Ogólny 5.500,00 m3, Dom Kursów 3.325,00 m3, Dom Zuchów 5.031,00 m3
tj. łącznie 13.956,00 m3. Budynki ośrodka murowane o wyprawie zewnętrznej
wapienno-cementowej kropionej. Cokoły, obramowania okien i drzwi, mury para-
92
petowe tarasów słupy itp. w zielonkawym szarogłazie breneńskim. Więźba dachowa drewniana w części widocznej heblowana i zapuszczona pokostem, krycie eternitem falistym. Bankiety, stropy żeberkowe, podciągi i klatki schodowe żelbetowe,
w holach obłożone drzewem. Wyprawy wewnętrzne częściowo o ozdobnych fasetach, wapienno-gipsowe, w suterenach wapienno-cemetowe. Posadzki parkietowe
częściowo ozdobne z wkładkami z kolorowego drzewa, w sypialniach szafy ścienne,
w holach, jadalniach i świetlicach boazerie z drzewa bukowego i sosnowego oraz
ozdobne kominki w ogólnej liczbie siedmiu. W umywalniach, tuszach, łazienkach,
W.C., kuchniach, garderobach, przy wejściach do budynków posadzki kamionkowe
lub terrazzowe płytkowe i wielobarwne. Ubikacje malowane klejowo, korytarze –
lakier matowy na wosku, łazienki, garderoby, kuchnie, W.C., częściowo wykładane
płytkami polewanymi, częściowo lakierowane. Kuchnie mieszczące się w suterenie
połączone z jadalniami przy pomocy wind ręcznych. Budynki posiadają centralne
ogrzewanie i instalacje sanitarne z ciepłą i zimną wodą. W Domu Zuchów mieści
się ponadto pralnia i suszarnia kulisowa. Rzeźba reprezentowana jest na fasadach
domów w sposób skromny. Na Domu Kursów pod oknem znajduje się wykonana
w kamieniu breneńskim płaskorzeźba lilii harcerskiej, na Domu Zuchów głowa wielka (wypukła rzeźba), zaś na wieży Domu Ogólnego, prócz wejściowego kamiennego
portalu, osadzono płaskorzeźbę żubra. W holu Domu Zuchów osadzono w ścianie
kominka z kamienia breneńskiego płaskorzeźbę w glinie palonej, przedstawiającą głowę Matki Boskiej na tle gwiazd. Dwie ostatnie rzeźby są dziełem i darem
prof. Konstantego Laszczki. Projekt ośrodka wykonał w roku 1935 i całością robót
kierował inż. arch. B. Laszczka. Budowę całości przeprowadzono w latach 1936–1938
w dwóch etapach. W pierwszym etapie w roku 1937 wykończono i oddano
do użytku: Dom Ogólny i Kursów, w drugim etapie na jesieni 1938 roku Dom
Zuchów. Koszt 1 m3 budowy wyniósł 37,60 zł. Projekt rozplanowania otaczającego
terenu, jako ogrodu zdobnego i zabawowego, wykonał prof. Franciszek KrzywdaPolkowski, który też w trakcie robót czuwał nad jego wykonaniem osobiście,
doglądając sadzenia drzew i krzewów. Roboty budowlane, instalacje centralnego
ogrzewania sanitarne wykonała firma inż. Sarro i J. Frontczak z Katowic. Instalację
siły i światła firmy: A. Foks z Chorzowa i P. Sojka z Pszczyny. (inż. Bogdan Laszczka,
Ośrodek Harcerski na Śląsku, „Architektura i Budownictwo”, nr 2/1939, s. 7–9)
Bogdan Laszczka (1898–1977) – architekt, działacz Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, syn Konstantego Laszczki. Zaprojektował i kierował budową Ośrodka Harcerskiego w Górkach Wielkich ‒ Sojka.
W 1946–1948 był członkiem ZG PTT, a także wiceprezesem Oddziału Krak. PTT. W pierwszych latach
po II wojnie światowej zaprojektował schronisko PTT na Kondratowej Polanie (więcej informacji
biograficznych dot. Bogdana Laszczki w artykule P. Czernka, zob. s. 25).
93
Dom Kursów Związku Harcerstwa Polskiego w Górkach Wielkich.
Widok z wieży cieśnień, 1939. Fot. Józef Holas.
Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura: 1-P-581-1.
Kiedy harcerze zaczęli budować szkołę, gmach Instruktorskiej Szkoły Harcerskiej, męskiej w Górkach, już poniżej Bucza, to jednym z pierwszych wymogów, jakie architekt uważał, że jest rzeczą zasadniczą, znając doświadczenia
harcerek, to to, że musi być ten ośrodek zbudowany w miejscu, gdzie jest
dostateczna ilość wody, tak żeby nie było problemu z wodą źródlaną. Specjalnie, żeby wybrać odpowiednie miejsce, sprowadzono różdżkarza, który miał
określić, gdzie są miejsca najbardziej nadające się na studnie. To, co bardzo
nas wszystkich ciekawiło to oczywiście to, w jaki sposób będzie on szukał tych
źródeł. Pamiętam, że ten różdżkarz chodził po polu z taką właśnie różdżką
i w kilku miejscach oznaczał punkty, gdzie uważał, że będą bardzo silne źródła.
Harcerze mieli w planie, żeby te budynki wybudować tuż pod Buczem i tam
właśnie ten różdżkarz stwierdził, że są tak silne źródła wody, że raczej on nie radzi,
żeby tam można było coś budować, dlatego że mogą być problemy z nadmiarem wody, ale doświadczenie harcerek było tak przekonywujące, że harcerze
uznali, że nie może być nadmiaru wody i definitywnie wybrali miejsce,
gdzie różdżkarz uznał, że są bardzo potężne źródła. (…) Okazało się bardzo szybko, że to nie był dobry krok dlatego, że ilość wody, jaka wychodziła z tych
źródeł, była tak potężna, że od razu piwnice w nowo wybudowanych blokach
zostały zalane wodą i trzeba było wykopać rów prowadzący do Brennicy, którym
94
cały czas ta woda odpływała bo inaczej wszystko, co było poniżej powierzchni
ziemi przy tych robotach budowlanych, było zalane. Kiedy budynki zaczęto budować,
od razu piwnice musiały być wyłożone ołowiem, żeby uszczelnić je przed wodą,
której źródło było tak bardzo silne. I zdaje mi się, że do dzisiaj dnia jest odpływ wody.
Jest dren, który odprowadza wodę z piwnic tych budynków harcerskich do Brennicy.
Za moich czasów to ten odpływ szedł w kierunku tak zwanej „granicy”, pomiędzy
to, co wtedy było gminą Górki i gminą Pogórze i później wzdłuż tej „granicy” szedł
w kierunku rzeki. (Witold Szatkowski 1926–2005, nagranie wspomnień, Londyn
2000)
Konstanty Laszczka (1865–1956) – jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy Młodej Polski, ceniony pedagog. Studia artystyczne odbył w Paryżu, jego nauczycielami byli Antoine Mercié i Jean-Léon Gerôme.
W latach 1899–1935 był profesorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Należał do Towarzystwa
Artystów Polskich „Sztuka”, Secesji Wiedeńskiej i Stowarzyszenia „Rzeźba”. Obok portretów, aktów
i scen rodzajowych zajmował się również rzeźbą nagrobną i architektoniczną oraz ceramiką. Tworzył
pod wpływem impresjonizmu i rozwiązań formalnych Auguste’a Rodina, w późnym okresie swojej
twórczości interesował się ceramiką o tematyce religijnej, folklorystycznej i animalistycznej.
Plany budynku Domu Kursów. Autor: inż. Bogdan Laszczka.
(Ośrodek Harcerski na Śląsku, „Architektura i Budownictwo”, nr 2/1939, s. 7)
95
96
Pamiątkowe tablice poświęcone inż. Bogdanowi Laszczce (powyżej).
Fot. Katarzyna Greń, 4 lipca 2013.
Schody oraz stolarka w Domu Kursów i Domu Ogólnym ośrodka (z lewej strony).
Fot. Monika Serafin, 15 grudnia 2012.
97
Główne wejście do budynku Domu Ogólnego. Nad drzwiami dawniej widniała „Lilia Harcerska”.
Fot. Katarzyna Greń, 27 kwietnia 2013.
98
Konstrukcja więźby dachu Domu Kursów.
Fot. Monika Serafin, 15 grudnia 2012.
99
Drewniane parkiety w Domu Ogólnym i Domu Zuchów.
Fot. Monika Serafin, 27 kwietnia 2013.
100
Drewniane balustrady w Domu Zuchów oraz zewnętrzne elementy zdobnicze
przy oknach i drzwiach w Domu Ogólnym. Fot. Monika Serafin, 27 kwietnia 2013.
101
W Górkach Wielkich dom administracyjny wzniósł się już pod dach. Dla skompletowania obory dokupiło się 4 krowy. Niestety pierwszy rok nie zapowiada wielkiego urodzaju (...) z powodu złych warunków atmosferycznych i plagi myszy. (...) Na Zielone Święta odbył się w Górkach, jako pierwsza harcerska
impreza na własnej ziemi, przedzlotowy obóz hufca cieszyńsko-bielskiego.
W połowie maja przystąpiono do budowy pierwszego domu mieszkalnego
w Harcerskim Ośrodku Wiejskim w Górkach Wielkich. Będzie to chata drewniana.
(„Na Tropie”, 10 czerwca 1935)
W Harcerskim Ośrodku Wiejskim w Górkach Wielkich zebrano pierwsze własne zbiory. Obecnie są w pełnym toku roboty jesienne w polu oraz dobiega końca
budowa domku administracyjnego. Niewielki ten budynek drewniany będzie
zawierał 4 izby, kuchnie i łazienkę na dole, oraz 2 izby na pięterku. („Na Tropie”,
25 września 1935)
Ostatnimi czasy zarówno prasa codzienna, jak i pisma harcerskie umieściły
kilka błędnych informacji na temat budowy, przeprowadzonej obecnie w Górkach
Wielkich. Wobec tego – podaję:
1. W czerwcu rozpoczęto na terenie folwarku harcerskiego w Górkach Wielkich
budowę centralnej Szkoły Instruktorskiej Harcerstwa męskiego. Projekt tej szkoły
obejmuje: Dom Kursów, Dom Zuchów, Dom Ogólny, kompleks domków harcerskiego uniwersytetu ludowego. W bieżącym sezonie budowlanym realizowane
są dwa punkty tego programu: wznosi się Dom Kursów oraz Dom Ogólny. Dom
Kursów jest pomyślany na pomieszczenie kursu, złożonego z czterech zastępów
i przeznaczony będzie na wszelkiego rodzaju kursów instruktorskich. Dom Ogólny – obejmuje pomieszczenia administracji, schronisko turystyczne, mieszkania
instruktorów, „hotel”, etc. Każdy z obu gmachów jest optycznie nieco mniejszy
od Bucza, objętościowo zaś każdy nieco Bucze przewyższa.
Nad dwoma tymi gmachami pracuje przez całe lato około osiemdziesięciu
robotników. Roboty są już tak daleko zaawansowane, że w najbliższych dniach
rozpocznie się pokrywanie dachów dachówką oraz prace instalacyjne. W zimie oba
gmachy będą wykończone całkowicie, zaś 15 maja 1937 roku zacznie się je meblować
tak, aby na 15 czerwca 1937 roku można już było w nich rozpocząć normalną pracę.
2. Równolegle do tych robót – na folwarku przeprowadza się również szereg
podstawowych prac: zburzono stajnie starą i wzniesiono nową, urządzoną według
najnowszych wymagań gospodarczych; remontuje się gruntownie czworaki służby
oraz przeprowadza się prace wstępne do założenia wielkiego sadu. A Kamiński,
harcmistrz. („Na Tropie”, 10 października 1936)
102
Dzień marcowy uśmiechnął się do nas słońcem. W pełnym blasku rysowały
się mocno na białym śniegu sylwety zabudowań: na pierwszym planie zwarty
kompleks stajen i stodół, potem odosobniony nieduży domek drewniany
administratora, wreszcie dwa obszerne budynki Szkoły Instruktorskiej,
na pół jeszcze zasłonięte rusztowaniami. Za nimi wzgórze zarosłe krzewami,
z pośród których wznosi w niebo rozrosłe korony kilka wielkich dębów. Nasze
to! Naszym, harcerskim jest ten zasobnie zagospodarowany folwark, naszymi
są pola ciągnące się wkoło i budynki świeżo wzniesione. Druh Przewodniczący,
dr Michał Grażyński szybkim krokiem przebiega kończącą się budowę od piwnic, aż po strychy. W Domu Kursów znajdują się sypialnie i pokoje pracy, łazienki
z prysznicami oraz jadalnia. W Domu Głównym jest duża świetlica, jadalnia
z kominkiem, są pokoje indywidualne dla instruktorów, salki, przeznaczone
na schronisko, mieszkanie komendanta, pomieszczenia służbowe i inne.
Wnętrza domów są jasne i pogodne, z okien rozpościera się piękny, daleki widok
na dolinę Brynicy i beskidzkie szczyty. Robota nad wykończeniem domów dobiega już niemal końca. Podobno na 1-go maja budynki będą wykończone. Z kolei
administrator, druh Malczewski oprowadza nas po gospodarstwie. W nowej
stajni stoi kilkanaście koni z trzema źróbkami. Spasione, wypucowane – widać,
że dobrze się bydlakom powodzi. W oborze chrupie buraki 70 sztuk bydła. Gospodarstwo prosperuje, w roku ubiegłym odrzuciło dochód, który poszedł na spłatę
ziemi. Jakim sposobem doszliśmy, do tej wspaniałej posiadłości? Odpowiedź
na to może dać tylko Druh Przewodniczący, który swoje przywiązanie do Harcer-
Sianokosy, 1938. Fotografia ze zbiorów Izby Pamięci Hufca Ziemi Cieszyńskiej.
103
stwa i swoją wiarę w jego wartość wyraża w ten niezwykły sposób: przez zapobiegliwe zagospodarowanie Związku. Jego serdeczna troska umożliwiła Związkowi
nabycie i zagospodarowanie Bucza, jego kosztem wybudowano schronisko nad
Naroczą, wyłącznie jego staraniom zawdzięczamy Górki Wielkie, z jego pomocy korzystało wszystko co stanowi trwały majątek Związku. Zastał on Harcerstwo ubogie i „bezdomne” – osadził je na ziemi, pobudował i zagospodarowuje
zapobiegliwie i szczodrze. – …Bo pragnę stworzyć dla Związku takie warunki,
w których Harcerstwo będzie mogło rozwijać się spokojnie i pomyślnie – brzmią
mi w uszach słowa Druha Przewodniczącego… M.K. („Na Tropie”, 10 kwietnia 1937)
CENTRALNA SZKOŁA INSTRUKTORSKA harcerstwa męskiego w Górkach Wielkich,
została już otwarta. W pięknie i wygodnie urządzonych dwóch gmachach szkolić
się będą przyszli instruktorzy. Jednocześnie przeniesiono do Górek Wielkich Szkołę
Instruktorów Zuchowych oraz stałą kolonię zuchową, które mieściły się dotąd
w Nierodzimiu. W nowo otworzonym ośrodku odbyła się odprawa kierowników
Wydziałów Głównej Kwatery. („Na Tropie”, 10 czerwca 1937)
Aż w czterech punktach prowadzone były we wrześniu prace budowlane.
(...) Najważniejszą pracą – było rozpoczęcie budowy Domu Zuchów. Będzie
to z trzech budynków stanowiących centrum kształcenia starszyzny, budynek
najbardziej pakowny, obliczony bowiem został na pięćdziesięcioosobowy internat wraz ze szkołą. W budynku tym będzie największa sala ośrodka, przeznaczona na duże zjazdy i zebrania. Tutaj również znajdą się pomieszczenia na szpitalik.
We wrześniu – wykonano wykopy, założono bankiety oraz wybetonowano posadzkę
kotłowni.
Trzeci dział robót – to nowy czworak dla służby. Budowę rozpoczęto 24 sierpnia, pod koniec zaś września – ukończono już wiązania dachu. Robota idzie bardzo szybko, (pracuje co dzień po dziesięć godzin około 25 robotników), gdyż
budynek ten przejściowo do dnia 12 kwietnia mieścić będzie Harcerski Uniwersytet
Wiejski. A ponieważ zajęcia w Uniwersytecie rozpoczynają się 20 listopada – budynek ma być nam oddany przez budowniczego najdalej 1 listopada br. Wielkość
budynku: 31 metrów na 12 metrów. Wreszcie czwartym działem prac budowlanych
są prace osuszające teren, na którym wznosi się centrum kształcenia starszyzny. Prace
te potrwać mają około półtora miesiąca. Zatrudnionych jest około piętnastu robotników. (Górki Wielkie we wrześniu [1937], „W Kręgu Wodzów”, 1937)
Komitet Budowy jest instytucją powołaną przez dha Przewodniczącego ZHP, celem
przeprowadzenia budowy tej części ośrodka, która jest przeznaczona na kształcenie
starszyzny. 15 maja Komitet oddał do użytku dwa budynki: Dom Ogólny i Dom
104
Kursów. Oba – zbudowane według projektów inż. B. Laszczki. Budowę rozpoczęto
w lipcu 1936 roku, trwała więc ona tylko dziesięć miesięcy. Dom Kursów obliczony
jest na cztery zastępy kursowe, co wraz z komendą kursu – daje wygodne locum
35‒40 ludziom. Dom Ogólny – mieści szereg pokoi gościnnych (trzy – ośmioosobowe,
dwa – sześcioosobowe, trzy – dwuosobowe, dwa – jednoosobowe), kancelarię,
sklep, mieszkanie komendanta, świetlicę, bibliotekę, czytelnię, jadalnie, składy,
wieżę ciśnień etc. W ciągu najbliższego roku dom ten służyć będzie dla pomieszczenia kolonij zuchowych. Prace powyższe dokonane zostały przy pomocy funduszów, ofiarowanych Harcerstwu przez Sejm Śląski, Przemysł Śląski, Naczelnictwo
oraz druha Przewodniczącego. Zebranie tych sum zawdzięczać należy przede wszystkim uporczywej osobistej zapobiegliwości druha Przewodniczącego wojewody
dr. M. Grażyńskiego. Prócz wymienionych wyżej prac głównych – Komitet Budowy
wykonał dla folwarku kosztem około 20.000 zł nową stajnię oraz przeprowadził
Widok zewnętrzny Domu Zuchów Ośrodka Harcerskiego, 1939.
Fot. Józef Holas. Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura: 1-P-581-2.
105
budowę drogi do nowowzniesionych gmachów. Znany rzeźbiarz, profesor K. Laszczka
z Krakowa – ofiarował ośrodkowi płaskorzeźbę żubra, której reprodukcję podajemy.
Płaskorzeźba umieszczona została na zachodniej ścianie wieży Domu Ogólnego.
(Górki Wielkie we wrześniu [1937], „W Kręgu Wodzów”, 1937)
Wrzesień dla każdego folwarku – to okres gorących prac, związanych przede
wszystkiem ze zbiorem ziemniaków (w Górkach tegoroczne zbiory wypadły dobrze),
oraz z siewami (na 28 września mieliśmy już siewy pomyślnie ukończone). Pozatem – strzygliśmy owce i barany. Osiemdziesiąt sztuk dało nam około 80 kg wełny.
Wreszcie – rzecz dla nas uroczysta: rozpoczęto budowę jałownika. Jeżeli piszę:
rzecz uroczysta – piszę tak dlatego, że tegoroczny wkład w jałownik w wysokości
około 4.000 zł uczyniony zostanie przez folwark całkowicie z dochodów własnych.
Za tę sumę wybuduje się tego roku tylko „pierwszy departament” jałownika, gdyż
całość będzie kontynuowana w latach następnych, jałownik bowiem jest obliczony
na 30 głów. (Górki Wielkie we wrześniu [1937], „W Kręgu Wodzów”, 1937)
Nowy uniwersytet wiejski na Śląsku. 20 listopada br. zostanie otwarty pierwszy na Śląsku uniwersytet w Górkach Wielkich koło Skoczowa, który
pomieszczony będzie w tamtejszym Ośrodku Harcerskim. Uniwersytet ten stawia
sobie w pierwszym rzędzie za zadanie wychowanie zastępów młodzieży wiejskiej,
któreby umiały i pragnęły podnieść życie wsi na wyższy kulturalny i gospodarczy
poziom. Będzie budził swoich wychowanków do aktywnego indywidualnego
życia duchowego i do jak najczynniejszego życia w społeczności wiejskiej. Będzie
on dążył do zorientowania swoich słuchaczy w dzisiejszej rzeczywistości polskiej
tak kulturalnej, jak i gospodarczej na ogólnym tle tej rzeczywistości, jaką przedstawia świat po wojnie. Będzie się też starał uświadomić swoich uczniów o roli wsi
i kultury ludowej w nowym państwie polskim, oraz o możliwościach wnoszenia jej
najlepszych wartości do wspólnego dorobku kultury narodowej. Uniwersytet
Wiejski w Górkach Wielkich będzie internatową placówką oświatową o charakterze ogólnokształcącym, prowadzoną na wzór grundtwigowskich uniwersytetów
ludowych duńskich. Centralnym punktem jego oddziaływania oświatowego będzie
pierwiastek ludowy i narodowy. W całokształcie swego życia będzie kultywował
obyczaj, tradycje i piękno ludowej kultury wiejskiej, które mają być szeroką
podstawą dla jednorodnej narodowej kultury. W swych wychowawczych zabiegach, w formach swego zbiorowego życia, w stwarzaniu odpowiedniej atmosfery
pedagogicznej będzie się opierał na wypróbowanych metodach harcerskich. Program nauki obejmie trzy zasadnicze działy: a) nauki humanistyczne, b) społeczne,
c) przyrodnicze i gospodarcze. Nauki humanistyczne obejmą wykłady z zakresu
dziejów politycznych, gospodarczych i społecznych Polski, na tle dziejów powszechnych (tyg. godz. 5), język polski i literaturę ojczystą (tyg. godz. 5), oraz naukę
106
o człowieku (tyg. godz. 2). Wiadomości z historii, jako dominującego przedmiotu
w U.W. koncentrować się będą dookoła głównych, węzłowych punktów dziejowych, decydujących momentów historycznych i zasadniczych kierunków rozwoju
świata. Celem ich będzie zbliżenie do zrozumienia teraźniejszej rzeczywistości
(zwłaszcza rzeczywistości polskiej) jako końcowego stadium długich i skomplikowanych procesów dziejowych. Zadaniem nauki języka polskiego i literatury
ojczystej będzie nauczyć wyrażania swoich myśli i wrażeń słowem i pismem,
zapoznać z niektórymi arcydziełami literatury polskiej, wzbudzić zamiłowanie
do czytania, oraz zainteresować bieżącą literaturą publicystyczną. Nauka o człowieku obejmie anatomię i fizjologię człowieka, ratownictwo, higienę osobistą i psychologię. Dalsze działy uwzględnią wykłady, ćwiczenia i samodzielne prace uczniów w zakresie następujących przedmiotów: spółdzielczość (tyg. godz. 2); życie społeczne wsi (z uwzględnieniem kultury wsi,
tyg. godz. 1); zagadnienia samorządu terytorialnego i gospodarczego w Polsce
(tyg. godz. 1); zagadnienia ustrojowe w dobie powojennej – świat po wojnie
(tyg. godz. 2); rachunkowość (tyg. godz. 2); geografia (tyg. godz. 2); wprowadzenie do przyrodoznawstwa (tyg. godz. 2); gospodarstwo wiejskie
(tyg. godz. 2); rolnictwo (tyg. godz. 1); hodowla (tyg. godz. 1). Czynnikiem pomocniczym w nauczaniu będą wycieczki do okolicznych miejscowości i różnych instytucji społecznych. Znaczną część czasu poświęcą uczniowie na śpiew,
teatr (samorodny, inscenizacyjny), na wychowanie fizyczne (codzienna gimnastyka i gry sportowe), oraz na samodzielne prace, wykonywane według wskazówek nauczyciela. Zajęcia będą rozłożone w ciągu dnia w ten sposób, że część
wykładowa odbywać się będzie przed południem, zaś na godziny popołudniowe
i wieczorne przypadną zebrania dyskusyjne, śpiew, teatr, zajęcia świetlicowe, konferencje, wycieczki, praca w polu wiosną, gry sportowe i „gawędy przy kominku”.
Uniwersytet Wiejski dysponować będzie biblioteką, dziennikami, czasopismami
i innymi pomocami naukowymi. Pierwszy kurs Uniwersytetu Wiejskiego w Górkach
Wielkich będzie trwał od 20 listopada br. do 12 kwietnia 1938 roku. Przyjmowana
będzie młodzież męska, pochodząca ze wsi i pracująca na wsi, w wieku 18–25 lat,
z ukończoną przynajmniej szkołą powszechną I stopnia, w pierwszym rzędzie synowie drobnych i średnich rolników. Całkowita opłata za mieszkanie, wyżywienie
i naukę wynosi 15 zł miesięcznie. Zgłoszenia nadsyłać należy do 31/X br. na adres:
Harcerski Ośrodek w Górkach Wielkich, p. Skoczów. Część letnia Uniwersytetu Wiejskiego w Górkach Wielkich będzie mieć inny charakter niż inne
uniwersytety ludowe. Podczas gdy tak w naszych, jak i duńskich uniwersytetach
ludowych latem odbywają się kursy dla dziewcząt (zimą dla chłopców),
to w Górkach Wielkich w czasie od 15 V do 31 VIII 1938 roku odbędzie się
szereg kilkutygodniowych kursów, poświęconych kształceniu kierowników pracy
harcerskiej na wsi, oraz na zapoznawanie praktyczne miejskiej młodzieży harcerskiej z pracą na roli i z wiejskimi sprawnościami harcerskimi. Całość prac
rocznych Uniwersytetu Wiejskiego zakończona zostanie czterodniową konferencją,
107
w której wezmą udział osoby zainteresowane pracami Uniwersytetu Wiejskiego
w Górkach Wielkich oraz akcją harcerską na wsi. J.K. (Józef Kret, Sprawy szkolne
na Śląsku; dodatek do miesięcznika „Chowanna”, Rok III, nr 8, październik 1937)
***
Kronika
Międzynarodowa konferencja instruktorów wilczęcych zorganizowana w ramach
światowego Jamboree w Vogelenzang (Holandia) w 1937 roku
Inicjatywę do zorganizowania tej konferencji i całkowite programowe przygotowanie jej przeprowadzili i tym razem Polacy. Na długo przed konferencją toczyła
się korespondencja między ZHP a innymi organizacjami skautowymi i Międzynarod.
Biurem Skautowym, w której uzgodniono tematy obrad, referatów, reprezentacji itp.
W konferencji wzięli udział instruktorzy wilczęcy, wchodzący w skład wszystkich wypraw narodowych na Jamboree. Specjalnie licznie przybyli Polacy, Francuzi,
Holendrzy, Austriacy i Anglicy.
Tematy referatów, wygłoszonych na konferencji, były następujące:
1) „Teatr samorodny u zuchów” – Stanisława Müllerowa (Polska),
2) „Wychowanie religijne u wilcząt francuskich” – Mlle F. Pistre (Scout de France)
3) „Wilczęctwo na Węgrzech” – dr F. M. de Molnar (Węgry).
O ile na poprzednich konferencjach dyskutowano o sprawach zasadniczych,
o sensie i celowości przystosowania badenpowellowskiego wilczęctwa do lokalnych
warunków i odrębności psychicznych dzieci różnych narodów, to w Vogelenzang zajmowano się już zagadnieniami specjalnymi. Świadczy to o ugruntowaniu się zrozumienia
polskich tez wysuwanych w sprawie ruchu zuchowego na forum międzynarodowym.
Jak się okazało z dyskusji polskie doświadczenia zuchowe w dziedzinie teatru samorodnego stanowią całkowite novum tak, że w tej chwili samorodny teatr zuchowy
jest wyłącznie naszą zdobyczą na rzecz właściwego wyżycia się dzieci, której dotychczas inne organizacje nie przyswoiły sobie mimo pełnego zainteresowania. Podobnoć
– jak nam mówią – polskie dzieci mają specjalne dyspozycje do inscenizacji.
Zwrócenie specjalnej uwagi na wychowanie religijne u wilcząt w „Scout de France”
znajduje uzasadnienie w tym, że we Francji istnieją trzy organizacje skautowe,
które różnią się od siebie między innymi ustosunkowaniem się do problemów religii
i wyznań. W dyskusji zaznaczono, że w Z.H.P. wychowanie religijne, będące jednym
z podstawowych czynników wychowania młodzieży harcerskiej, m.in. znajduje swój
wyraz w pracy zuchowej w sprawnościach, związanych z kultem religijnym.
Po dyskusji nad referatami i wielu aktualnymi sprawami, obchodzącymi wilczęctwo,
okazało się, że istnieje konieczność zwołania nowej konferencji, w celu omówienia
wielu dalszych zagadnień. Z konkretną propozycją wystąpiła w czasie 9-tej światowej
konferencji w Hadze Anglia, zapraszając instruktorów wilczęcych do Gilwell Parku na
międzynarodową konferencję w 1938 roku. Polacy wyjadą tam w liczbie 20. Przygo-
108
towania poważne z naszej strony są już w pełnym toku. Chodzi o to, by inicjatywa,
jaką wykazał Z.H.P. w wilczęctwie i dorobek polski były nadal należycie reprezentowane i cenione.
Po obradach wydała komenda polskiej wyprawy na Jamboree przyjęcie dla wszystkich członków konferencji wilczęcej, w czasie którego przedyskutowali uczestnicy
w bezpośrednich osobistych rozmowach wiele szczegółów z pracy wilczęcej
w różnych krajach. Po herbatce w miłej atmosferze demonstrowano wspólnie gry,
śpiewy i tańce wilczęce różnych krajów.
Zaznaczyć ponadto należy, że dla polskich instruktorów zuchowych, biorących
udział w liczbie dwudziestu w Jamboree i w konferencji wilczęcej, dh. Kamiński
zorganizował nader ciekawy kurs wilczęcy. Przez kilka dni z rzędu najwyżsi kierownicy
wilczęctwa światowego wygłaszali referaty o programach, warunkach pracy i stanie
wilczęctwa w swych krajach. Udział w pokazowych zbiórkach wilcząt holenderskich
w Haarlemie, kominku i zlocie trzech tysięcy wilcząt dopełnił całości tego ciekawego i cennego w wyniki kursu. T.L. („HARCERSTWO”, Organ Naczelnictwa Związku
Harcerstwa Polskiego, Rok IV, Warszawa, nr 3–4/1937)
***
Kronika
VII Ogólnopolska konferencja instruktorów zuchowych w Górkach Wielkich
Konferencje zuchowe, odbywające się od sześciu lat regularnie w okresie między
Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, są cennym i pożytecznym dorobkiem harcerstwa na polu współpracy szerokiego terenu z centralą. Wytworzyła się już tradycja konferencji, tak że bez żadnych większych kłopotów i zabiegów co roku zbiera
się grono starszyzny zuchowej bezpośrednio zaangażowanej w pracy w terenie,
aby radzić nad najpilniejszymi aktualnymi zagadnieniami pracy. Specyficzna atmosfera towarzysząca zjazdowi pociąga i wiąże mocno świeżo przychodzących ze starszymi instruktorami. Uchwały konferencji są zawsze lojalnie przez teren realizowane.
Ogółem odbyło się już siedem konferencji zuchowych. Każda z nich przepracowała
jakieś najważniejsze zagadnienie chwili obecnej. I tak pierwsza na Buczu latem 1932
opracowała formy organizacyjne ruchu zuchowego, druga w Sosnowcu – grudzień
1932 – podjęła hasła ofensywy zuchowej. Następne w Nierodzimiu rozpracowały
zagadnienia sprawności, organizacji gromad zuchowych, prawo zuchowe, kolonie,
kształcenie starszyzny.
Tegoroczna, siódma z rzędu konferencja zuchowa zebrała ok. 70 instruktorów
zuchowych. Obrady trwały trzy dni i odbywały się w Domu Kursów Ośrodka Harcerskiego w Górkach Wielkich.
109
Głównym tematem obrad była sprawa gromad wodzowskich i instruktorskich.
Na omówienie tego zagadnienia poświęcono jedną trzecią czasu konferencji.
Podstawę do rozważań nad tym zagadnieniem dały sprawozdania kierowników
wydziałów zuchów w Komendach Chorągwi, dotyczące wyłącznie prac gromad wodzowskich „Kręgu Pracy” i „Kręgu Rady”. Dały one wiele materiału do prac komisji,
która z kolei opracowywała „statut organizacyjny gromad wodzowskich”. Okazało
się, że prawie we wszystkich chorągwiach istnieją „Kręgi Rady”, które tworzą
instruktorzy zuchowi danej chorągwi. Praca w tych Kręgach jest różna zarówno pod
względem formy jak i treści. Oprócz tego, że Kręgi te wytwarzają specjalną atmosferę
(braterstwo, klimat moralny), tak bardzo potrzebną i cenną w pracy instruktorskiej,
to z jednej strony przyczyniają się do zespolenia się, zwarcia grona instruktorów
zuchowych, a z drugiej strony zajmują się realizacją konkretnych zadań, stojących
przed daną chorągwią. Na tym odcinku gromady instruktorskie mają już cały szereg
pozytywnych osiągnięć. Trochę gorzej przedstawia się sprawa „Kręgów Pracy”
(obejmujących wodzów z całego hufca). Objęły one zaledwie 50% hufców. Praca
ich napotyka na znaczne przeszkody: trudności komunikacyjne (wieś), różny wiek
wodzów (uczniowie, nauczyciele, kobiety), brak funduszów na przejazdy, obojętność
komend hufców itp.
„Statut” opracowany przez komisję, a następnie przyjęty przez konferencję nie
wprowadza jakichś regulaminów, czy rygorów, ale stanowi pewną ramę, kanwę,
na której w zależności od warunków terenowych można budować pracę gromad
wodzowskich.
Drugim dorobkiem konferencji są nowe regulaminy gwiazdek, które po obszernej
dyskusji na szóstej konferencji (1936) zostały zniesione. Nowo uchwalone projekty
zostaną wprowadzone tytułem próby do użytku gromad.
Położono w nich nacisk na różne momenty wychowawcze, które dzieci mają
przeżywać w ciągu całego roku. Gwiazdki te mają być realizacją prawa zuchów.
Autonomiczną część konferencji stanowiła komisja żeńska. Tu radziły instruktorki zuchowe, pracujące w organizacji harcerzy. Rezultatem ich obrad są postulaty,
określające stosunek instruktorek zuchowych do organizacji harcerzy i harcerek,
oraz do spraw stopni instruktorskich.
Ważnym momentem konferencji był kominek poświęcony zagadnieniom gromad
zuchowych poza granicami kraju.
W ramach konferencji odbyło się też doroczne zebranie „Kręgu Ognia”.
Zanotować jeszcze trzeba kominek wspólny z uczestnikami konferencji harcmistrzowskiej, obradującej obok w Domu Ogólnym ośrodka. Na kominku odbyły
się zawody śpiewackie wszystkich chorągwi i różnych „klubów” (np. klub głównej
kwatery z Dhem Naczelnikiem na czele), oraz została odegrana „Szopka warszawska”.
Konferencję odwiedził w trzecim dniu obrad dh Przewodniczący Z.H.P. dr Michał
Grażyński. Donat Datoń („HARCERSTWO”, Organ Naczelnictwa Związku Harcerstwa
Polskiego, Rok IV, Warszawa, nr 3–4/1937)
110
***
Nasilenie kursowe – trwa nadal. Dopiero gdy się zetknąć z masą napływających
zgłoszeń na kursy góreckie oraz z nieustannym młynem kursów – widać, jak bardzo
potrzebny był ten typ placówki dla harcerstwa męskiego. (Górki Wielkie w styczniu
1938 roku, „W Kręgu Wodzów”, 1938)
Na doświadczalnej kolonii zuchowej przeprowadzamy szereg zajęć, które mają
otworzyć przed gromadami zuchowymi nowe możliwości z zakresu majsterkowania. Zespół chłopców, przybyły 2 stycznia, wykazuje duże uzdolnienia aktorskie.
Teatr samorodny – pełen jest doskonałych przedstawień. (Górki Wielkie w styczniu
1938 roku, „W Kręgu Wodzów”, 1938)
Ośrodek Związku Harcerstwa Polskiego w Górkach Wielkich. Od lewej widoczne budynki: Dom Kursów,
Dom Ogólny, gdzie odbywały się szkolenia dla polskich harcerzy zagranicznych oraz Dom Zuchów, 1939.
Fotografia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatura: 1-P-580.
111
Odbył się przetarg na wykończenie Domu Zuchów. Roboty rozpoczną się
w pierwszych dniach maja. Przyszły dalsze par•e drzewek parkowych. (Górki
Wielkie w kwietniu 1938 roku, „W Kręgu Wodzów”, 1938)
Dom Ogólny. Fotografia ze zbiorów Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej.
Rzemieślnicy kończą ostatnie roboty w DOMU ZUCHÓW. Pierwsze piętro i parter
są już gotowe do przyjęcia mieszkańców. Urządzenia gospodarcze w piwnicach
zostaną ukończone w najbliższych dniach. Przeprowadzono pierwszą par•ę
zakładania PARKU; zasadzono kilkaset drzew oraz szereg żywopłotów; sprowadzono ze szkółek nową par•ę roślinności. Stolarze góreccy intensywnie pracują nad
MEBLAMI jadalni Domu Ogólnego. DOM KURSÓW został odmalowany (w znacznej
części – olejno). (Górki Wielkie w październiku 1938 roku, „W Kręgu Wodzów”,
1938)
Dom Zuchów – gotowy! Co prawda to i owo wymaga wykończenia. Jeszcze nie
funkcjonuje pralnia, są kłopoty z instalacjami – ale już zuchy się tam wprowadziły.
Meble w Domu Ogólnym „zrobiły krok naprzód”: przybyło 6 szaf i 6 stołów.
Jak wiadomo całe umeblowanie Domu Ogólnego wzorowane jest na meblar-
112
stwie ludowym i wykonywane jest przez stolarzy góreckich. W Parku – wszystko przygotowaliśmy do zimy. (Górki Wielkie w listopadzie 1938 roku, „W Kręgu
Wodzów”, 1938)
28 grudnia odbyła się rekolaudacja Domu Ogólnego i Domu Kursów (to znaczy,
że firmy budowlane ostatecznie przekazały te dwa domy Komitetowi Budowy
Ośrodka) oraz kolaudacja Domu Zuchów (to znaczy, że Komitet Budowy przyjął
„na próbę” ten dom od firm budowlanych). (Górki Wielkie w grudniu 1938 roku,
„W Kręgu Wodzów”, 1939)
Wielki ruch! Grudzień był chyba jednym z najcięższych miesięcy dla ośrodka.
Trzy kursy i trzy konferencje, z tego – dwie liczne i ważne. (Górki Wielkie w grudniu
1938 roku, „W Kręgu Wodzów”, 1939)
Praca w pełni. Przybyło dalszych kilku słuchaczy. Zastęp harcerski zorganizowany
ze słuchaczy działa nieźle. Spadł śnieg – zjawiła się razem z nim doskonała rozrywka:
narty. (Górki Wielkie w grudniu 1938 roku, „W Kręgu Wodzów”, 1939)
W kwietniu najwięcej chyba czasu, trudu i wysiłków poświęcono urządzeniu parku,
który otacza budynki. Park ten jest założony wedle projektu p. prof. Polkowskiego,
Dom Zuchów zimą, 1938–1939. Pocztówka ze zbiorów Anny Fenby Taylor.
113
który też przyjechał by osobiście pracami pokierować. Zmienia się tu wszystko
prawie z dnia na dzień. Meblowanie budynku postępuje systematycznie naprzód,
i tak w tym miesiącu przybyło nowe urządzenie majsterkowni i skompletowano
zbrojownię. (Górki Wielkie w kwietniu 1939 roku, „W Kręgu Wodzów”, 1939)
Byłem kierownikiem i stałym mieszkańcem tego ośrodka w latach 1935–1939,
w ciągu dwóch lat poprzednich (1933–1934) kierowałem podobnym ośrodkiem
w Nierodzimiu, położonym ok. 5 km od Górek Wielkich. (...) Między obydwiema
miejscowościami rósł piękny las, ożywiony przez sarny i bażanty, a na obszarze
góreckim mieliśmy straż przednią Beskidu – górę buczańską. Pięknie tu było o każdej
porze roku. W półroczu letnim na stokach buczańskich i na pastwiskach doliny Brenny wśród szmaragdu zieleni moc kwiatów, w drzewach głosy ptaków i śmiganie
czarnych wiewiórek, dalej duże stado pasącego się bydła, a wokoło – życzliwi ludzie.
(Aleksander Kamiński, Wspomnienie o Pani Zofii, „Kierunki”, nr 17/1969)
„Był to niewątpliwie najszczęśliwszy okres w życiu mego Ojca – stwierdza Ewa. –
Był młody, miał trzydzieści kilka lat, kłopoty zdrowotne oddalały się. Pełen energii,
optymizmu, pomysłów, realizował wymarzoną koncepcję życia. Kształcił instruktorów – podstawę silnej kadry harcerskiej mającej, po wejściu w różne dziedziny życia, stać się polską elitą. Harcerze uwielbiali Go…”
„(…) przyciągał do siebie, promieniował czarem”.
Na tarasie Domu Ogólnego. Rok nieznany. Fotografia ze zbiorów Antona Steinkusch.
114
Wizyta delegacji organizacji rumuńskiej Straja Tarii w obozie harcerskim w Górkach, czerwiec 1939.
Fot. Czesław Datka. Na fot. u góry komendant rumuńskiej organizacji Straja Tarii Teofil Sidorovici
(w białym berecie) wraz z Wojewodą Śląskim Michałem Grażyńskim (pierwszy z lewej)
i Aleksandrem Kamińskim (ostatni z prawej) zwiedzają obóz harcerski.
Fotografie ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygnatury: 1-W-2937-1, 1-W-2937-2.
115
„(…) jego autorytet nie ciążył nam, ale wyzwalał nasze pasje – skłaniał do refleksji.
Kamiński był pełen serdeczności dla ludzi…”
„(…) dysponował ogromną wiedzą, a problemy potrafił przedstawiać dogłębnie
i przekonująco. Czuliśmy się poważnie włączeni w ważną pracę – służbę wspaniałej
Polsce”. Oto garść wspomnień instruktorów, podkomendnych Kamyka.
„Był tytanem pracy i wzorem pracowitości dla całego otoczenia” – wspomina
instruktor – nauczyciel Stefan Grobelny. (Barbara Wachowicz, „Kamyk na szańcu.
Gawęda o druhu Aleksandrze Kamińskim w stulecie urodzin”, wyd. Oficyna
Wydawnicza Rytm 2012, s. 140–141)
Zofia Kossak (z czapką w ręku, trzecia z prawej) na Buczu, 1931. Fotografia ze zbiorów Anny Fenby Taylor.
***
A więc Pani Zofia – sąsiadka. Jej dwór w Górkach Wielkich (pod Skoczowem) był
odległy od Ośrodka Harcerskiego w tychże Górkach Wielkich o około 400 metrów.
(…) Sąsiadowaliśmy sześć lat, z których cztery w bezpośredniej bliskości. Była to
bliskość nie tylko terenowa: ośrodek nierodzimski, a potem górecki tworzyły Szkołę
116
Instruktorów Harcerstwa męskiego, przez którą okrągły rok na kursach trwających
zwykle dwa tygodnie przewijali się instruktorzy i kandydaci na instruktorów, w znacznej części nauczyciele. Byli spragnieni kontaktów śląskich, wiedzieli, że w pobliżu
mieszka Zofia Kossak, a w Skoczowie – Gustaw Morcinek, pragnęli ich zobaczyć
i usłyszeć – stąd częste prośby do Pani Zofii i Morcinka o odwiedziny albo o przyjęcie
naszych kursistów u siebie. (…) Pani Zofia i Pan Major Szatkowski – ile razy u nich
bywałem – zawsze życzliwi gościowi, który w toku rozmowy zaczyna odczuwać,
iż jego pobyt nie jest dla gospodarzy ani kłopotliwy, ani obojętny. Nie jest to
tylko moje odczucie, inni goście wychodzili od Państwa Szatkowskich z podobnymi spostrzeżeniami. Nie przyjeżdżało się tu ani nie przychodziło z wizytą. Było się
w gościnie u gospodarzy chętnych odwiedzającym. (…) Gdy Pani Zofia odwiedzała
moją żonę i mnie w Ośrodku Harcerskim – przyjeżdżała zwykle z Anną i Witoldem
na rowerach. Rowery sprzęgły się w mojej pamięci tak bardzo z Panią Zofią
i jej dziećmi, że tak właśnie, na rowerach, widzę często w wyobraźni tę trójkę.
Wyruszali na rowerowe wycieczki w każdy pogodny dzień, penetrując w ten sposób
spory szmat Ziemi Cieszyńskiej. (…) Była człowiekiem pól i lasów, ogrodów owocowych, domu rodzinnego. Przeżywała krajobraz, emocjonowała ją ziemia i to,
co na tej ziemi żyje – może dlatego tak lubiła Górki i wycieczki rowerowe? I może
dlatego odczuwała satysfakcję z pracy własnych rąk w ogrodzie i w mieszkaniu?
W tych uwagach nie należy jednak dostrzegać przesadnego domocentryzmu Zofii
Kossak. W domu nie mógł się mieścić kossakowski temperament tej kobiety – energicznej, ciekawej ludzi i świata, skorej do realizacji zamierzeń z poślizgiem ku przygodzie,
ku podróżom, ku przeżywaniu sytuacji nowych, niezwykłych. Tyle że drogi powrotne zawsze wiodły do sadu i domu góreckiego, z jego pracownią pozwalającą
na skupioną pracę pisarską, na sąsiedzkie zwyczajne rozmowy, na spokojny tok
odprężającej codzienności.
(...) Z kolei – o Pani Zofii jako o działaczce harcerskiej. Jej pierwsze kontakty
z tą organizacją były kontaktami z przypadku, uwarunkowanymi przejmowaniem
przez Związek Harcerstwa Polskiego część majątku ojcowskiego. Wnet jednak to,
co przypadkowe i konieczne – przewartościowało się jakościowo na poczucie czegoś
bliskiego i wartościowego; zorientowawszy się w treściach harcerstwa jako idei
i jako ruchu społecznego instruktorów i młodzieży Pani Zofia w znacznym stopniu
zidentyfikowała się z tym ruchem oraz zbliżyła emocjonalnie do grupy ludzi
realizujących harcerstwo. Zbliżenie to, przybierające w niektórych przypadkach
postać przyjaźni, z rok na rok umacniało związek Zofii z harcerstwem. Szczególnie
blisko współżyła z Marią i Henrykiem Kapiszewskimi; on był wieloletnim sekretarzem
wojewody Grażyńskiego i odegrał dużą rolę w koncepcji „uharcerzania” góreckich
posiadłości Kossaków; ale był także kierownikiem wydziału zagranicznego Głównej
Kwatery Harcerstwa (kierował tym wydziałem z Katowic) oraz jednym z założycieli
i redaktorów doskonałego czasopisma harcerskiego „Na Tropie” wydawanego
w Katowicach i po pewnym czasie uznanego za ogólnokrajowe pismo młodzieży
117
harcerskiej. Maria Kapiszewska – żona Henryka – była kierowniczką wydawnictwa „Na Tropie”, które wnet zaczęło publikować także inne czasopisma harcerskie
oraz wydawać harcerską literaturę i podręczniki. Prócz Kapiszewskich zaprzyjaźniła
się Zofia Kossak z Miłą Węglarzówną, komendantką śląskiej chorągwi harcerek,
Józefiną Łapińską, z Jadwigą Wierzbiańską – naczelniczką harcerek, z Grażyńskimi.
Z większością tych pań była po imieniu, do panów zwracała się zwyczajem harcerskim przez „wy”; do mnie mówiła tak jak instruktorzy: „Kamyku”. „Kamyku drogi,
czy po tych deszczach znów zalało wam piwnice w ośrodku?” Choć nie złożyła
harcerskiego przyrzeczenia – uważała się Pani Zofia za harcerkę. Chodziła
w Górkach i na wyprawach harcerskich w szarym, płóciennym stroju harcerek i bardzo serio traktowała swą przynależność do ZHP. Otrzymała na którymś z ognisk krzyż
harcerski – nosiła go zawsze na swym harcerskim ubiorze. Wnet przyswoiła sobie
swoisty model harcerskiej gawędy i gdy zabierała głos przy ognisku – mówiła tak,
jak to sugerowały harcerskie „przepisy”, treści ideowe, moralne nie występowały
jako abstrakcje – sugerowały je przykłady przygód, wydarzeń, sytuacji życiowych;
życie bieżące wiązała z tradycją, z historią; obrazowała plastycznie i emocjonalnie
swe wypowiedzi, których sens przeważnie wiązał się z harcerstwem pojmowanym
jako służenie wartościom moralnym i społecznym.
(...) Była przez kursy i obozy harcerskie eksploatowana nieraz nadmiernie. Kilka
razy występowała na konferencjach międzynarodowych, mówiła wówczas po francusku, język ten miała doskonale opanowany. Tę harcerską aktywność podejmowała
zadziwiająco chętnie, manifestując swym zachowaniem się i wypowiedziami wiarę
w dużą użyteczność harcerstwa jako ruchu społeczno-moralnego i jako systemu
wychowawczego. Tym swoim przeświadczeniom dała wielokrotnie wyraz w druku,
zarówno w kilkudziesięciu artykułach i opowiadaniach, drukowanych w „Na Tropie”,
w latach 1931–38, jak i w dwóch książkach poświęconych kolejnym jamboree
skautowym: „Szukajcie przyjaciół” (wyd. Na Tropie, 1934) oraz „Laska Jakubowa”
(wyd. Rój, 1938). (…) Dobrze opanowana francuszczyzna czyniła z Pani
Zofii swoiste „pogotowie ratunkowe” dla instruktorów, mających występować
na międzynarodowych konferencjach organizowanych w toku jamboree. Ja też
korzystałem z jej pomocy, gdy trzeba było „wyszlifować” referat przedstawiający
polską koncepcję harcerstwa dla młodszych chłopców – zuchów. Pani Zofia okazała
tyle zainteresowania tematem, że towarzyszyła mi w czasie obrad, aby – jeśli
zajdzie potrzeba – wesprzeć swymi uwagami wartość polskiej „metody zuchowej”.
(…) W końcu października 1939 roku podjąłem się zorganizowania i redagowania
Biuletynu Informacyjnego Warszawskiego Okręgu Służby Zwycięstwu Polski
(przyszłej Armii Krajowej), który miał być tygodnikiem wydawanym początkowo
na powielaczu. Ponieważ byłem już kierownikiem zespołu wizytatorów
organizującej się wówczas Głównej Kwatery Szarych Szeregów – obydwie
funkcje okazały się tak pracochłonne, iż wymagały całkowitego oddania się
118
im. Zdelegalizowałem się, musiałem zmienić mieszkanie. W owym właśnie czasie
spotkałem na którejś z ulic warszawskich zatłoczonych pieszymi, gdyż tramwaje jeszcze nie kursowały, Panią Zofię. Uściskała mnie serdecznie. „Żyjecie?
Jak się cieszę!” (...) Propozycja mieszkaniowa wyszła nie ode mnie, wystąpiła
z nią sama Pani Zofia: – Czy macie gdzie mieszkać, „Kamyku”? Mam duże mieszkanie. Przyjąłem zaproszenie z wdzięcznością. Jak się okazało nie byłem jedynym
obiektem życzliwości i gościnności Pani Zofii. (Aleksander Kamiński, Wspomnienie
o Pani Zofii, „Kierunki”, nr 17/1969)
***
Harcerstwo (skau$ng) jest ruchem ochotniczym, dobrowolnym. Do harcerstwa
zgłasza się ten, kto chce być harcerzem. Nigdy nikt nikogo nie zmuszał do składania
przyrzeczenia. To też zobowiązania do posłuszeństwa prawu harcerskiemu są tym
świętsze i ważniejsze, że złożone z własnej woli. (Zofia Kossak, Wierność prawu
harcerskiemu, „Harcerstwo”, nr 5, Londyn 1946, s. 6)
***
Kamyk, podobnie jak Zosia, myślą byli z całą Polską, całym naszym narodem
i, przede wszystkim – oboje byli wychowawcami na najwyższym poziomie. Ten –
w harcerstwie chciał nam jak najbardziej przybliżyć tamtą Polskę mocną
z pewnym typem ideału wychowawczego. Natomiast Zosia, w tym samym rytmie,
tylko może jeszcze więcej niż Kamyk, historycznie brała naszą obecność w świecie,
w chrześcijaństwie przede wszystkim. (Ks. Prałat Zdzisław Peszkowski;
1918–2007 – kapelan Jana Pawła II, kapelan Rodzin Katyńskich i pomordowanych
na Wschodzie, Kapelan Naczelny ZHP PGK, w Górkach Wielkich zdobył stopień
podharcmistrza (nadał mu go Zbigniew Trylski dnia 10 czerwca 1938 roku); nagranie wspomnienia, Bielsko-Biała 11 marca 2004)
119
***
W styczniu 1942, około trzech miesięcy przed planowanym końcem naszego
pobytu w Altenburschla, zostałem wezwany do komendanta obozu. Krótko i zwięźle
powiadomił mnie, że przyszło dla mnie powołanie do szkoły Reichslanddienst-Führerschule w Górkach Wielkich. Za trzy dni mam stawić się na miejscu, we wschodniej części Górnego Śląska. (...) Podróż koleją, w którą wybrałem się niedługo
później, zaprowadziła mnie przez Lipsk, Drezno, Opole, Bytom, Bielsko i Skoczów
aż do podnóża Beskidów. W Górkach Wielkich było nas, uczestników obozu, około
sześćdziesięciu i ostro nas musztrowano. Dni wypełniała nam najpierw poranna
gimnastyka, następnie śniadanie, a potem albo służba w polu, albo zajęcia. Zajęcia
były bardzo zróżnicowane, a uczestnicy kursu włączani byli czynnie w ich prowadzenie. Naszymi nauczycielami byli młodzi członkowie Wehrmachtu, którzy odnieśli
rany na wojnie. Jeden z nich, podoficer Kneschke stracił na wojnie nogę i jedną
rękę, a w drugiej, pozostałej ręce trzy palce, co robiło na nas niemałe wrażenie.
(Waldemar Müller, „Ein Hesse setzt sich durch”, Zeitgut Verlag, 2005, tłumaczyła
z języka niemieckiego na polski Dagmara Gibiec-Koczoń)
Reichslanddienst-Führerschule w Górkach Wielkich. Okres okupacyjny.
Wycinek z prasy niemieckiej ze zbiorów Muzeum Harcerstwa Polskiego w Warszawie (z lewej strony).
Pocztówka ze zbiorów Anny Fenby Taylor (z prawej strony).
120
121
122
Modernistyczny Park przy
góreckiej stanicy
W 1937 rozpoczęto prace nad urządzeniem parku w otoczeniu ośrodka. Założenie
to projektował Franciszek Krzywda-Polkowski wybitny architekt krajobrazu okresu międzywojennego, który był m.in. projektantem i kierownikiem robót przy
zakładaniu parku w Żelazowej Woli (1932). Spędził on w ośrodku góreckim około
kilku tygodni mierząc tereny od podnóża wzgórza w stronę szosy i zabudowań
folwarcznych. W 1938 roku sprowadzono według jego zaleceń drzewka (podobno
ze szkółek środkowej Polski) i zadołowano je na wolnej przestrzeni między budynkami szkoły. Wiosną 1939 roku rozpoczęto wysadzanie przygotowanego materiału
według sporządzonych przez niego projektów. Działania wojenne uniemożliwiły
dalsze prace. („Ewidencja zabytkowego parku w Górkach Wielkich (Sanatorium)
gm. Brenna”, opracowali: dr inż. Danuta Kraus, dr Władysław Kraus, Kraków 1985)
Franciszek Krzywda-Polkowski (1881–1949) – polski architekt, profesor architektury Politechniki Warszawskiej, organizator i kierownik Zakładu Architektury Krajobrazu i Parkoznawstwa
w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Oprócz architektury i projektowania parków zajmował się urbanistyką, projektowaniem mebli i biżuterii. Od 1921 z tytułem profesora nadzwyczajnego pracował na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie był m.in. wieloletnim
dziekanem Wydziału Architektury (1921–1931). Uzupełniał w tym czasie wykształcenie w USA.
Od 1929 związany był ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego jako kierownik Zakładu Architektury Krajobrazu i Parkoznawstwa. Od 1932 był profesorem nadzwyczajnym w Katedrze
Projektowania Wnętrz i Krajobrazu na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Ważniejsze
prace: Cafe de Varsovie (z Tadeuszem Tołwińskim), ul. Nowy Świat 5 (1912), projekt miasta-ogrodu
Włochy w Warszawie (1928), projekt parku w Żelazowej Woli (lata 30-te XX wieku), projekty parków
w Rogowie, Małuszynie, Jastrzębiej Górze, Sochaczewie, Małej Wsi, Ursynowie (SGGW). W parku
w Żelazowej Woli w 1984 roku, z okazji 50-lecia Towarzystwa im. Fryderyka Chopina i parku, odsłonięto
kamień poświęcony prof. Franciszkowi Krzywdzie-Polkowskiemu.
Obiekt o powierzchni około 3,5 ha został założony u podnóża wzgórza Bucze
(417 m n.p.m.), w części wsi zwanej Sojka. Park ma kształt trapezu, którego najdłuższy bok przylega do drogi lokalnej prowadzącej w kierunku Brennej i Skoczowa.
Od wschodu sąsiaduje on z lasem, z pozostałych stron otaczają go w większości
pola uprawne. Teren obiektu jest płaski, okolony od południa i wschodu rowem
odwadniającym. Roztacza się stąd piękny widok na okoliczne zalesione wzgórza.
W niedużej odległości od wspomnianej drogi zlokalizowane są trzy oddziały sanatorium (budynki dwupiętrowe), zwrócone frontem w różnych kierunkach. Budynki
123
Mapka: budynek 3 – były Dom Kursów, Oddział I Sanatorium, budynek 2 – były Dom Ogólny,
Oddział II Sanatorium, budynek 1 – były Dom Zuchów, Oddział III Sanatorium.
(„Ewidencja zabytkowego parku w Górkach Wielkich (Sanatorium) gm. Brenna”,
opracowali: dr inż. Danuta Kraus, dr Władysław Kraus, Kraków 1985)
124
te, z dużymi oknami, obszernymi tarasami i licznymi pnączami rozpiętymi na ścianach, połączone są ze sobą układem komunikacyjnym o podziale prostokątnym.
Główny dojazd mieści się w południowo-zachodnim narożu parku. Część północnozachodnia założenia (która zawiera budynki sanatorium) ma układ geometryczny, podkreślony przez system dróg łączących budynki. Oś kompozycyjną
tej części założenia wytyczają budynki oddziału I i III połączone prostą alejką. Oddział
II usytuowany jest na osi poprzecznej, prowadzącej poprzez sadzawkę z fontanną
i jedną z najciekawszych grup krzewów do obszernego wnętrza „A”. Część południowo-wschodnia i północna założenia mają charakter krajobrazowy, z głównym wnętrzem „A” oraz mniejszymi „B” i „C”. Cały ogród ogrodzony jest siatką.
(...) Drzewostan parku w Górkach Wielkich jest wyjątkowo bogaty gatunkowo.
Rośnie tu ogółem 430 drzew i krzewów należących do 77 taksonów. Rośliny
drzewiaste liściaste należą do 70 taksonów (35 taksonów drzew i 35 taksonów
krzewów), natomiast iglaste do 7 taksonów (5 taksonów drzew i 2 krzewów).
35 taksonów to drzewa i krzewy rodzime (nie licząc rodzajów Malus, Prunus,
Cerasus i Rosa), a 38 to drzewa i krzewy pochodzenia obcego. Spośród
gatunków krajowych w parku najczęściej występują jesiony (52 szt.),
topole czarne (35 szt.), modrzewie europejskie (26 szt.) i lipy drobnolistne
(15 szt.), a spośród gatunków egzotycznych klony tatarskie (23 szt.) i topole
kanadyjskie (18 szt.). (...) Ogród w Górkach Wielkich ma charakter kolekcji
dendrologicznej. Charakterystyczna dla niego jest spora liczba odmian gatunków krajowych (np. 2 odmiany jaworu, 3 odmiany jesionu, 2 odmiany jarząbu
itp.), w tym 2 bardzo rzadkie: jawor odm. Prinz Handjery i jesion odm.
Heterophylla Pendula. Ponadto na szczególną uwagę zasługują: pnącze Campsis radicans (milin amerykański) i Carya ovata (orzesznik pięciolistkowy).
(...) Zieleń wysoka parku przy budynkach sanatorium pełni ważną rolę w krajobrazie Górek Wielkich, stanowiąc oazę zieleni u podnóża wzgórza Bucze. W obrębie samego ogrodu roślinność odgrywa pod względem kompozycyjnym znaczącą
rolę. Gęsto rozmieszczona (może nawet nazbyt zagęszczona na skutek powojennych nasadzeń i nieusuwania samosiewów) w pobliżu budynków sanatoryjnych,
wytwarza tu nastrój zacisza i cienistości sprawiając, iż budynki latem wtapiają
się w nią niemal całkowicie. We wschodniej, krajobrazowej części założenia
drzewa i krzewy rozmieszczone są pojedynczo lub grupami na dużych, rozjaśnionych
powierzchniach trawnika.
W oparciu o analizę stanu obecnego oraz dane historyczne (autor ogrodu)
można stwierdzić, iż jest to typowe założenie modernistyczne związane ze stylową
architekturą tego okresu, w konwencji nurtu reprezentowanego przez jego
twórcę Franciszka Krzywdę-Polkowskiego. Zaprojektowany przez niego ogród
o dużych walorach widokowych zachował się w granicach pierwotnych. Odznacza
się on przewagą układów asymetrycznych, z dużym udziałem elementów budowlanych (budynki, tarasy, murki, sadzawka z fontanną) harmonizujących plastycznie
125
z elementami przyrodniczymi (poprzez zastosowanie pnączy i układ nasadzeń
zatarcie wyraźnej granicy pomiędzy terenem, budynkami i roślinnością, co jest typowe dla modernizmu). Pierwotny układ nasadzeń drzew i krzewów ulega w coraz
większym stopniu zatarciu na skutek niewłaściwej pielęgnacji ogrodu. („Ewidencja
zabytkowego parku w Górkach Wielkich (Sanatorium) gm. Brenna”, opracowali:
dr inż. Danuta Kraus, dr Władysław Kraus, Kraków 1985)
WNIOSKI
1. Założenie ogrodowe w Górkach Wielkich ma znaczenie historyczne ze względu
na okres, w którym powstało (dwudziestolecie międzywojenne) oraz na związek
z Harcerstwem Polskim przed II wojną światową, a także z osobą wybitnego architekta ogrodów Franciszka Krzywdy-Polkowskiego. W obecnej formie (ogród modernistyczny) stanowi ono dzieło sztuki i powinno się znaleźć w rejestrze zabytków
województwa bielsko-bialskiego.
a) Obiekt należy objąć ścisłą ochroną konserwatorską w granicach podanych
na planie łącznie z pasem zieleni pomiędzy ogrodzeniem a rowem odwadniającym
od strony południowo-zachodniej.
b) Należy wprowadzić ochronę ekologiczną pasa terenu o szerokości 200 m
okalającego park.
c) Konieczna jest ochrona widokowa obiektu przynajmniej do takich granic naturalnych jak potok od północy i droga od południa (orientacja 1:25000) w celu
zapewnienia widoku z parku na okoliczne wzgórza (w tym Bucze).
2. Istnieje pilna potrzeba opracowania studium i projektu konserwacji ogrodu. Obecny użytkownik powinien zapewnić roślinności właściwą pielęgnację,
a do czasu wykonania opracowań nie należy prowadzić na terenie ogrodu żadnych
wycięć ani nowych nasadzeń zieleni. Ponadto w wybudowanych przez sąsiadującą
z ogrodem Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną budynkach gospodarczych należy
zlokalizować produkcję, której nie będzie towarzyszyć wydzielanie nieprzyjemnych
zapachów oraz nadmierny hałas.
3. Drzewa o charakterze pomnikowym należy uznać za pomniki przyrody
i wpisać do rejestru konserwatorskiego. („Ewidencja zabytkowego parku
w Górkach Wielkich (Sanatorium) gm. Brenna”, opracowali: dr inż. Danuta Kraus,
dr Władysław Kraus, Kraków 1985)
126
Pozostałości parku przy Domu Zuchów (u góry) oraz przy Domu Kursów (poniżej).
Fot. Anna Fenby Taylor, 22 września 2013, 19 maja 2013.
127
Klon tatarski Acer tataricum L.
Wysoki krzew lub małe drzewo (do 10 m) o rozległym zasięgu ‒ od środkowej Europy
po Daleki Wschód. Posiada gęstą, zaokrągloną i nisko osadzoną koronę. Liście szerokojajowate do 10 cm długości. Kwiaty pachnące, zielonawe i białe w wyprostowanych wiechach,
miododajne. Skrzydlaki czerwone przed dojrzeniem. Liście jesienią żółte lub bladoróżowe.
Drzewo odporne na suszę i mrozy.
128
Orzesznik pięciolistkowy Carya ovata (Mill.) K. Koch (C. Alba Nu•.)
Naturalnie występuje w środkowej i wschodniej części Ameryki Północnej, w Europie
Środkowej i Południowej sadzony w parkach. Drzewo do 30–40 m wysokości. Popielato-szara kora łuszczy się podłużnymi, łukowato odstającymi na końcach pasami. Liście
zwykle 5–7-listkowe. Owoc (3–6 cm długości) z grubą okrywą pękającą na 4 części.
Drzewo to dostarcza słodkich, lubianych w USA orzechów. Posiada bardzo twarde,
a zarazem elastyczne drewno, dzięki czemu nadaje się do produkcji sprzętu sportowego.
129
Orzech czarny Juglans nigra L.
Naturalnie występuje we wschodniej części Ameryki Północnej. W Europie sadzony jako
drzewo ozdobne. Drzewo do 50 m wysokości. Kora na starych pniach głęboko spękana
i prawie czarna. Liście nieparzysto pierzaste długości do 60 cm posiadają od 11–23 listków
(największa liczba u orzechów). Owoce silnie pachnące, w czarnej, twardej skorupie o gęsto
i tępo rzeźbionej powierzchni. Twarde, ciężkie, czarno-brązowe drewno orzecha czarnego
wykorzystuje się do produkcji wysokiej klasy mebli i oklein.
130
Klon jawor odm. Książę Handjery Acer pseudoplatanus „Prinz Handjery”
Małe, rosnące powoli drzewo (do 12 m wys.) do pojedynczych nasadzeń w ogrodach
oraz parkach. Posiada okrągławe, pięcioklapowe, długoogonkowe liście. Liście najpierw ceglasto-czerwone, później bladoróżowe do szarożółtych, latem zielenieją. Zielono
kremowe kwiaty zebrane w długich zwisających gronach. Nie istnieje obecnie nazwa klon
jawor odm. Książę Handjery tylko klon jawor odm. Leopolda, ale jakiś czas temu funkcjonował
Książę Handjery i on jest wymieniony w inwentaryzacji Danuty Kraus z 1985 roku.
Opisy opracował Tomasz Jonderko, literatura:
W. Seneta, J. Dolatowski „Dendrologia”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005
M. Spohn, R. Spohn „Jakie to drzewo”, Świat Książki, Warszawa 2008
fot. Monika Serafin, czerwiec 2013
131
Pozostałości parku przy Domu Ogólnym. Fot. Anna Fenby Taylor, 27 kwietnia 2013.
Fragment dawnej ścieżki parkowej. Fot. Katarzyna Greń, 27 kwietnia 2013.
132
133
134
Powojenne losy Bucza
i ośrodka pod Buczem
Górki Wielkie – Sojka. Sanatorium w dawnych budynkach Stanicy Harcerskiej.
Fotografia ze zbiorów Izby Pamięci Hufca Ziemi Cieszyńskiej.
W czasie hitlerowskiej okupacji jako kurier Pogotowia Harcerek na Śląsk, kilka
razy odwiedzałam sąsiadów dawnej Szkoły Instruktorskiej Harcerek na Buczu,
dowiadując się o losach ośrodka. (…) Pierwszą – u schyłku wojny – wyprawę na
Bucze odbyłam 25 kwietnia 1945 roku. Gospodarowali tam już żołnierze radzieccy, natomiast Brenną okupowali jeszcze Niemcy. Trwały walki. Radziecki dowódca odcinka frontu pozwolił dokładnie obejrzeć teren i zabudowania oraz umieścić
na stałe w ośrodku dawnego pracownika gospodarstwa ob. Jaworskiego. Stwierdził
jednak stanowczo, że „hadziajka” przybyła za wcześnie, a do Szkoły Instruktorów
Zuchowych w Górkach W. nie pozwolił mi pójść. (...) Okres pomiędzy następną
wyprawą do Bucza upłynął na przygotowaniu dokumentów Naczelnictwa ZHP,
potrzebnych do przejmowania majątków rolnych i zabudowań obu Ośrodków
Harcerskich oraz zakładów leczniczych dla dzieci w Porąbce i Jaworzu (w okresie
międzywojennym prowadzonych przez harcerki). Z niezbędnymi dokumentami,
135
Sanatorium w Górkach Wielkich – Sojce. Lata 50-te.
Fotografie ze zbiorów Stefanii Gawlas.
136
w towarzystwie dwóch instruktorek, w II połowie maja 1945 roku wróciłam do
Bielska, skąd urządzałam piesze wyprawy do poszczególnych placówek. W Porąbce
Zakład Leczniczy dla Dzieci przejęła i od nowa organizowała Jadwiga Siczka
(„Buczanka”). Zakład dla Dzieci w Jaworzu przejęła Agnieszka Grodecka („Buczanka”), natomiast Szkołę Instruktorską Harcerek na Buczu, Szkołę Instruktorów Zuchowych w Górkach W. oraz przyległe gospodarstwa rolne (na Buczu 46 ha, w Górkach
W. 138 ha) z ramienia ZHP przejęłam osobiście. Nastał czas wielkiej roboty. Budynki
i gospodarstwa rolne były zdewastowane, a czas naglił: dzieciom – sierotom
wojennym i uratowanym w obozach koncentracyjnych – trzeba było zapewnić
dom i opiekę. Muszę przyznać, iż przedwojenna działalność ośrodka na Buczu oraz
Hufca Buczańskiego w sąsiednich wsiach – zaczęła obecnie owocować. Do prac
porządkowych, gromadzenia wyposażenia i urządzania pomieszczeń zgłaszały
się dziewczęta i chłopcy – harcerki i harcerze byłego Hufca. Ich też dziełem było
odtworzenie inwentarza żywego. Przynieśli bowiem – na zaczyn – 3 kury, barana
i cielaka, dzięki czemu na Bucze wróciło życie.
Kolonia lecznicza
Już w połowie czerwca 1945 roku przyjechała grupa pierwszych dzieci i 5 osób
personelu. Dzieci były w złym stanie zdrowia, wymagały opieki i pobytu w górskim
powietrzu. Pochodziły z Krakowa (…).
Dom Małych Dzieci
Od października 1945 roku czynny był stały Dom dla Dzieci Małych. Przebywały
w nim sieroty, dzieci z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu oraz wywiezione
z powstania warszawskiego. Kierowniczką Domu, który działał do 30 czerwca 1947
roku była Hanna Łazarska, zaś kierownikiem administracyjnym całości – Aniela
Libionka.
Powiatowa Szkoła Rolnicza
W porozumieniu z GK Harcerek, na wniosek ośrodka, Urząd Ziemski – Wydział
Oświaty Rolniczej w Katowicach wydał zezwolenie na zorganizowanie Powiatowej Żeńskiej Szkoły Rolniczej na Buczu. Jej kierowniczką została Irena Sawicka
(„Buczanka”). Szkoła, działająca w czasie od 1 października 1945 roku do 31 sierpnia
1948 roku, zobowiązała się prowadzić gospodarkę rolną, hodowlaną i ogrodniczą dla
zespołu opiekuńczego. Uczennice rekrutowały się z sąsiednich wsi, bądź najbliższej
okolicy.
Szkoła Pracy Społecznej dla Wsi
Jednocześnie z ośrodkiem na Buczu przejęłam Szkołę Instruktorów Zuchowych
w Górkach W., wraz z przyległym gospodarstwem rolnym. W początkowym okresie nie byliśmy zdolni do zagospodarowania całości, toteż majątek rolny (138 ha)
w 1946 roku przekazaliśmy do dyspozycji Urzędu Ziemskiego w Cieszynie, zachowując
137
jedynie 12 ha przyległych do obiektów szkoły. Po remoncie budynków, przeprowadzonym jesienią 1945 roku, Józef Kret zorganizował tu Szkołę Pracy Społecznej
dla Wsi, którą prowadził do 30 lipca 1951 roku, po czym całość przekazał Prewentorium na Buczu, którego administracja zorganizowała w Górkach W. Sanatorium
dla Dzieci.
Prewentorium Bucze Harcerskie
W Zarządzie Towarzystwa Domów i Prewentoriów Dziecięcych w Krakowie
zapadła decyzja, by z uwagi na korzystne warunki klimatyczne, Zakład na Buczu
przekształcić w prewentorium dla dzieci (ze Śląska i woj. krakowskiego) zagrożonych
gruźlicą. Prewentorium działało w czasie od 1 lipca 1947 roku do 30 czerwca 1951
roku. (...) Personel Zakładu stanowiły dziewczęta z pobliskich wsi. Tu dopiero
zdobywały zawód salowych, piastunek i pielęgniarek. Po ukończeniu całego szeregu
kursów stawały się dobrymi i niezawodnymi pracownicami. W czasie mojej pracy
w Prewentorium, Bucze ponownie stało się ośrodkiem szkolenia kadr. Tym razem pracowników służby zdrowia. Urządzano tu kursy piastunek-higienistek, zaś wybijające
się uczestniczki kierowano do szkół pielęgniarskich oraz Liceum Wychowawczyń
Przedszkoli w Bielsku-Białej. Równocześnie na Buczu szkolono kierowniczki żywienia
prewentoriów dziecięcych z całej Polski. Inną formą szkolenia były kurso-konferencje, o tematyce leczenia dzieci, dla lekarzy pediatrów i fizjologów. Prowadził
je Instytut Gruźlicy w Warszawie. Szkolenia mogły się tu odbywać dzięki temu,
że „Bucze” pod każdym względem było placówką wzorcową, co na pracowników
nakładało dodatkowe, nadprogramowe obowiązki. Nastrój pracy jednakże panował
tu nadal harcerski. Większość bowiem personelu stanowiły harcerki przywykłe
do służby na rzecz dzieci, dla których były zawsze nie tylko do dyspozycji, ale wręcz
gotowe do poświęceń.
Zespół Prewentoryjno-Sanatoryjny Bucze ‒ Górki Wielkie
1 października 1951 roku nastąpiła zmiana właściciela Zakładu. Bucze Harcerskie oraz zabudowania Szkoły Instruktorów Zuchowych w Górkach W. (łącznie
z gospodarstwem rolno-ogrodniczym) zostały upaństwowione, a następnie
utworzono tu Zespół Prewentoryjno-Sanatoryjny dla Dzieci Małych (od 2 do 6
lat) zagrożonych gruźlicą. Łączna liczba miejsc wynosiła 150. Dyrektorem została
dr Maria Niżegorodcew, z Jaworza dojeżdżająca na pół etatu. Zastępcą d/s administracyjnych – Aniela Libionka. (…) Najlepsze i długoletnie pracownice objęły kierownictwa oddziałów: Maria Rudkowska – pawilon I, Halina Matacz – II, Emilia Palarz
– III. Mimo ogromnego wysiłku – cieszył sukces. Już bowiem w styczniu 1952 roku
do pawilonu I przyjechały dzieci, w lutym – do II, a w kwietniu 1952 roku nastąpiło
uroczyste otwarcie całości. Leczenie dzieci potoczyło się normalnym torem.
(…) Zespół pozostał ośrodkiem szkolenia pracowników zakładów lecznictwa dziecięcego z całej Polski. (…)
138
Beskidzki Zespół Leczniczo-Rehabilitacyjny w Jaworzu
W 1962 roku powstał Zespół Prewentoryjno-Sanatoryjny Bucze-Górki W., włączony
do Beskidzkiego Zespołu Leczniczo-Rehabilitacyjnego w Jaworzu, dysponującego
509 miejscami dla dzieci w wieku od 2 do 6 lat. Dyrektorem Zespołu została dr Maria Niżegorodcew.
(...) 11 sierpnia 1987 roku na Buczu – w ramach imprez organizowanych dla
upamiętnienia 25-lecia „Akcji Klimczok” – odsłonięta zostanie tablica, której celem
będzie uwiecznienie faktu harcerskiej działalności dla dziecka i na rzecz środowiska.
Niechaj tablica upamiętnia także – a może przede wszystkim – niezaprzeczalne
Dzieci na spacerze, 1968. Widok na taras i budynek oddziału III.
Fotografia ze zbiorów Czesławy Gawlas.
139
dzieło Szkoły Instruktorskiej Harcerek oraz jej i jej wychowanków w służbie dla
Ojczyzny. (hm PL Aniela Libionka, Bucze harcerskie – dzieje powojenne, „Krajka”
ZHP Biuletyn historyczny Komendy Chorągwi Bielskiej im. Pawła Findera, BielskoBiała, lipiec 1987)
Sanatorium. Fotografie ze zbiorów Janiny Żagan.
Libionka Aniela (1913–2007) – księgowa, intendentka i kierownik administracyjny w Szkole Instruktorek Harcerstwa na Buczu (1933–1939); kierownik administracyjno-gospodarczy Domu Dziecka
w Skolimowie – dla sierot wojennych (1939–1944); inspektor-wizytator Domów Dziecka w Nowym
Targu i Zakopanem z ramienia Rady Głównej Opiekuńczej w Krakowie (1944–1945); kierownik administracyjny Ośrodka Rolniczego na Buczu (1945–1947); kierownik administracyjny w Prewentorium
dla dzieci małych na Buczu (1947–1951); dyrektor administracyjno-gospodarczy w Zespole Prewentoryjno-Sanatoryjnym Jaworze-Bucze-Górki Wielkie (1951–1954); kierownik administracyjno-gospodarczy w Śląskich Zakładach Tłuszczowych (1954–1978). Do pracy harcerskiej powraca po 8 grudnia 1956 roku, kiedy to w sytuacji przemian w kraju zwołano Naradę Działaczy Harcerskich
w Łodzi, na której doszło do kompromisu między harcerzami różnych opcji i poglądów politycznych. Był
to początek odtwarzania Związku Harcerstwa Polskiego, ale jak się później okazało, już zdecydowanie
innego niż ten, z którym była tak mocno związana. Została wtedy Zastępcą Komendanta Hufca Beskidzkiego ZHP do spraw Szkolenia Kadry Instruktorskiej i Programu. Była w tym czasie także członkiem
Komendy Chorągwi w Katowicach. Od tego czasu co roku prowadziła obozy i zimowiska szkoleniowe
dla zastępowych, przybocznych i drużynowych. W latach 1957–1964 przeprowadziła 9 kursów na obozach letnich, a w latach 1956–1964 – 10 kursów na zimowiskach. W 1979 roku w Hufcu Beskidzkim ZHP
powstał Instruktorski Krąg Seniora, którego została przewodniczącą. Z jej inicjatywy i z jej udziałem
rozpoczęto organizowanie Zlotów Kręgów Seniora Chorągwi Bielskiej, których odbyło się kilkanaście,
oraz wydano pod patronatem Chorągwi Bielskiej ZHP w latach 1985–1998 piętnaście numerów Biuletynu Informacyjno-Historycznego „KRAJKA”. Była jedną z inicjatorek stworzenia Komisji Historycznej
i założycielką do dziś funkcjonującej w Hufcu Beskidzkim ZHP w Bielsku-Białej Izby Tradycji, w której
zgromadzono wiele cennych pamiątek z historii ZHP. Tej pracy poświeciła wszystkie siły, ostatniego
okresu aktywnego jeszcze życia.
140
Personel wśród dzieci – nauczycielka, fizjoterapeutka, laborantka, odział III,
sala przedszkolna na parterze. Fotografia ze zbiorów Czesławy Gawlas.
***
19 sierpnia 1999 roku zamknięto Sanatorium
Dziecięce Chorób Płuc i Gruźlicy w Górkach Wielkich – Sojka.
Budynki pozostają niezagospodarowane.
***
Dziecięcy Ośrodek Leczniczo-Rehabilitacyjny „Bucze”
wpisany jest do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą.
Jest samodzielnym publicznym zakładem opieki zdrowotnej
utworzonym przez Sejmik Województwa Śląskiego.
Kompleks budynków został w ostatnich latach wyremontowany.
141
Oddział I, bal karnawałowy, z lewej strony widoczna czasza kominka, 1991.
Fotografie ze zbiorów Czesławy Gawlas.
Oddział I Sanatorium w Górkach Wielkich – Sojce dzisiaj. Fot. Monika Serafin, jesień 2012.
142
Wyremontowany budynek Dziecięcego Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego „Bucze”
oraz pamiątkowa tablica wmurowana przy wejściu do obiektu. Fot. Anna Fenby Taylor, 5 września 2013.
143
Budynki Ośrodka Harcerskiego w Górkach Wielkich – Sojka. Stan obecny.
Fot. Anna Fenby Taylor, 21 lutego 2013.
144
Tablica pamiątkowa wmontowana w 1997 roku na wieży ciśnień Domu Ogólnego.
Fot. Anna Fenby Taylor, 21 lutego 2013.
17 maja 1997 roku odsłonięto tablicę
pamiątkową pod płaskorzeźbą żubra
na głównym budynku byłego Ośrodka
Harcerskiego w Górkach Wielkich –
Sojka.
Treść pamiątkowej tablicy:
„Tutaj w latach 1937–1939
i 1945–1949 kreował kadry
wychowawców Ośrodek Harcerski
ZHP w Górkach Wielkich zorganizowany i kierowany osobiście
do września 1939 roku przez twórcę
ruchu zuchowego, wybitnego
żołnierza Armii Krajowej, autora
książki „Kamienie na szaniec”,
profesora pedagogiki, harcmistrza
Aleksandra Kamińskiego.
Kamykowi Harcerze”.
145
Lampa przy wejściu do Domu Kursów. Skradziona wiosną 2013 roku.
Fot. Monika Serafin, 15 grudnia 2012.
Zapomniane okno. Dom Kursów. Fot. Anna Fenby Taylor, 27 kwietnia 2013.
146
147
148
Projekt „Buki” oraz
„Gdy się zapali mój duch
jak pochodnia”
Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!...
(Juliusz Słowacki, „Testament mój” fragment, Paryż 1839–1840)
Dnia 31 sierpnia 2013 roku w przestrzeni budynków dawnej Stanicy Harcerskiej w Górkach Wielkich – Sojce
miało miejsce muzyczno-teatralne widowisko zatytułowane „Gdy się zapali mój duch jak pochodnia”
oraz spektakl młodzieżowy „Buki”. Fot. Anna Fenby Taylor, 31 sierpnia 2013.
149
Bogusław Słupczyński
Niech się upomni
Rzeczpospolita...
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Szkołę Instruktorów Harcerskich w Górkach
Wielkich – Sojce przeżyłem szok. Urodziłem się i do szkół chodziłem w BielskuBiałej, od kilkunastu lat mieszkam w Cieszynie, a miejsce to w Górkach zobaczyłem
po raz pierwszy w życiu dopiero w roku 2012! Jakbym gdzieś na dnie krajobrazu
miejsc i historii zobaczył leżącego tuż pod nosem „lokalnego Titanica”. Jakąś polską,
prastarą Atlantydę marzeń obywateli – patriotów II Rzeczypospolitej.
Bardzo szybko też zorientowałem się, że mojego wrażenia nie podziela wielu
mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, którzy cokolwiek słyszeli o tym miejscu. Dla nich
to po prostu „stare sanatorium”.
W gronie kilku osób związanych z Fundacją im. Zofii Kossak powstał pomysł przywrócenia tego miejsca do pamięci zbiorowej. Koordynatorem projektu została
Monika Serafin. Do jego realizacji poproszono Krzysztofa Gawlasa, Annę Drobiec
i mnie. Postanowiono zrealizować spektakl plenerowy i koncert muzyki współczesnej, zainspirowanej utworem „Król-Duch” Juliusza Słowackiego i myślami
zawartymi w „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.
Spektakl plenerowy pt. „Buki” zrealizowano trybem warsztatowym, anonsując
przedsięwzięcie w szkołach okolicznych gmin. Udział w warsztatach był dobrowolny. W 74 lata od wybuchu drugiej wojny światowej okazało się, że liczba chętnej
do takiej pracy młodzieży jest bardzo mała. Stało się jasne, że tym bardziej takie
animacyjne działanie jest potrzebne. Ostatecznie projekt zrealizowało sześciu
młodych ludzi w wieku od 15 do 18 lat. Scenografię do „Buków” według mojego
projektu wykonał Tomasz Majorek. Do realizacji kompozycji Krzysztofa Gawlasa
pt. „Gdy się zapali mój duch jak pochodnia” zaproszonych zostało sześciu
muzyków: Marek Andrysek, Michał Żymełka, Zbigniew Kaleta, Krzysztof i Stanisław
Lasoniowie oraz aktorzy: Małgorzata Pikus, Katarzyna Słupczyńska, Dariusz
Waraksa i ja, mający zająć się także reżyserią całego przedsięwzięcia. Chór
„Ad libitum” poprowadziła Izabela Zielecka-Panek. Reżyserię światła wykonali
Marek Gagatek i Maciej Turek. Sprawili, że architektura zrujnowanych budynków
ożyła w niezwykły sposób za sprawą gry świetlnej kilkudziesięciu reflektorów.
Wyszedłem z założenia, że „Królem-Duchem” można opowiedzieć niejako
o życiu wewnętrznym bohaterów „Kamieni na szaniec”, opisać towarzyszące
im emocje – przeżywanie strachu, śmierci i chwil nadziei. Muzyka Krzysztofa
Gawlasa, inspirowana niezwykle dynamiczną, ale i trudną poezją poematu
Słowackiego, stała się równoprawną częścią kompozycji słowno-muzycznej
„Gdy się zapali mój duch jak pochodnia”.
150
Spektakl „Buki”. Fot. Łukasz Muschiol, OPKIS Brenna (u góry),
Gregory Fenby Taylor (poniżej), 31 sierpnia 2013.
151
Spektakl „Buki”. Fot. Monika Serafin, 31 sierpnia 2013.
152
Widowisko „Gdy się zapali mój duch jak pochodnia”. Fot. Monika Serafin, 31 sierpnia 2013.
153
Widowisko plenerowe „Buki”, za pomocą kilku silnych obrazów, nawiązało do
przekazu książki „Kamienie na szaniec”. Centralny budynek ośrodka w Górkach stał
się naturalną scenografią dla poszczególnych fragmentów widowiska, z ostatnią,
bardzo gorzką diagnozą współczesności. Klamrą spinającą dramaturgię obrazów stał
się polski hymn. Projekcja video Moniki Serafin nadała akcji wizualnie wielowymiarowy charakter.
31 sierpnia 2013 roku, w dawnym Ośrodku Harcerskim w Górkach Wielkich,
wydarzyło się coś, co było niejako wskrzeszeniem idei obecności tego miejsca na
Śląsku Cieszyńskim, u wrót Beskidu Śląskiego. Chcę zaznaczyć, że naszemu myśleniu
nie towarzyszyła żadna narodowa ostentacja.
Przez cały okres przygotowań mieliśmy świadomość, że prawdopodobnie
ostatni raz tak wielkie wydarzenie odbywa się w pejzażu starych budynków i parku.
Zbieg polityczno-gospodarczych okoliczności spowodował, że coś, co było
własnością narodu, społeczeństwa, bo z jego składek i ofiarności powstało, w chwili
obecnej jest własnością gminy, dla której reaktywowanie tego miejsca jest po prostu ponad siły.
Oddanie, sprzedanie ośrodka w ręce prywatne będzie czymś najgorszym,
co mogłoby się przytrafić temu kompleksowi budynków i parku. Wypada zadać
w tym miejscu pytanie: jaka jest rola państwa polskiego, za które i w imieniu którego
wychowankowie Kamińskiego oddawali życie i zdrowie?
Czy wyzbywanie się takich dóbr, pozbawianie ich opieki, przerzucanie
odpowiedzialności jest właściwą drogą do tworzenia jakości kultury narodu?
Były Ośrodek Harcerski w Górkach Wielkich – Sojce usytuowany w pobliżu
także historycznie ważnego dworu Kossaków jest, obok zameczku Prezydenta RP
w Wiśle, jednym z najważniejszych publicznych obiektów powstałych na tych
ziemiach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Duch i myśl –
obecne ciągle w tych budynkach – nie mogą zostać zmarnowane.
***
Spektakl młodzieżowy „Buki” zrealizowany został dzięki wsparciu Europejskiego
Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca
w obszary wiejskie, PROW 2007–2013. Widowisko „Gdy się zapali mój duch jak
pochodnia” oparte o specjalnie na tę okazję skomponowany przez Krzysztofa
Gawlasa utwór odbyło się dzięki wsparciu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Kolekcje – Zamówienia Kompozytorskie realizowanego
przez Instytut Muzyki i Tańca.
154
***
Fundacja im. Zofii Kossak serdecznie dziękuje
za zaangażowanie przy realizacji projektów:
Izabeli Lennert, Kamile Pękale, Klaudii Czyż,
Magdalenie Stadnickiej, Arkadiuszowi Stroce, Maciejowi Janickiemu
Reżyserowi ‒ Bogusławowi Słupczyńskiemu
Kompozytorowi ‒ Krzysztofowi Gawlasowi
Realizatorom światła ‒ Markowi Gagatkowi i Maciejowi Turkowi
***
Za wsparcie dziękujemy:
Ośrodkowi Promocji, Kultury i Sportu OPKIS Gminy Brenna
Miejskiemu Centrum Kultury „Integrator” w Skoczowie
Urzędowi Miejskiemu Miasta Skoczów
Hufcowi ZHP im. Józefa Kreta z Jastrzębia-Zdroju
Hufcowi ZHP Żory im. hm. Władysława Drobnego
Hufcowi ZHP Ziemi Cieszyńskiej
155
„Buki” ‒ reżyseria: Bogusław Słupczyński; wystąpili: Izabela Lennert, Kamila Pękała, Klaudia Czyż,
Magdalena Stadnicka, Arkadiusz Stroka, Maciej Janicki; scenografia: Bogusław Słupczyński, Tomasz
Majorek; reżyseria światła: Marek Gagatek, Maciej Turek; obsługa dźwiękowa: Roman Majchrzyk
156
„Gdy się zapali mój duch jak pochodnia” ‒ kompozycja: Krzysztof Gawlas, reżyseria: Bogusław
Słupczyński, mul•media: Anna Drobiec; wystąpili: muzycy ‒ Krzysztof i Stanisław Lasoniowie,
Marek Andrysek, Zbigniew Kaleta, Michał Żymełka, Chór Kameralny Ad Libitum przygotowany
przez Izabellę Zielecką-Panek; aktorzy ‒ Małgorzata Pikus, Katarzyna Słupczyńska, Dariusz Waraksa,
Bogusław Słupczyński; scenografia: Bogusław Słupczyński, Tomasz Majorek; reżyseria światła:
Marek Gagatek, Maciej Turek; obsługa dźwiękowa: Roman Majchrzyk
157
W publikacji wykorzystano
dokumenty ze zbiorów:
Narodowego Archiwum Cyfrowego (NAC)
Muzeum Harcerstwa Polskiego w Warszawie
Archiwum Narodowego w Krakowie
MSW Archiwum Akt Nowych w Warszawie
Izby Pamięci Hufca ZHP Ziemi Cieszyńskiej
Izby Pamięci Hufca Beskidzkiego w Bielsku-Białej
SARP Kraków oraz zbiorów prywatnych
Partner projektu:
ISBN: 978-83-936318-1-0
Fundacja im. Zofii Kossak
ul. Stary Dwór 4
43-436 Górki Wielkie
www.zofiakossak.pl
Egzemplarz bezpłatny.
Górki Wielkie 2013

Podobne dokumenty