(...) Niechaj zamilkną swary Zawiści, ludzkie złości Noc święta wigilijna...

Transkrypt

(...) Niechaj zamilkną swary Zawiści, ludzkie złości Noc święta wigilijna...
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO
(...) Niechaj zamilkną swary
Zawiści, ludzkie złości
Noc święta wigilijna...
Dzielmy – CHLEB MIŁOŚCI.
Halina Golczowa
Fot. Krzysztof Stępkowski
Rok XVII nr 22 (371) 16-31 grudnia 2008 r.
Z nauczania
Koœcio³a Katolickiego
 
Tyle się wyrzekł Pan Jezus w świętą noc betlejemską.
Zrezygnował z ziemskiego majestatu,
wygodnego mieszkania z firankami w oknach,
ale nie wyrzekł się ziemskiej, ludzkiej miłości.
Matczynej miłości, troski opiekuna, świętego Józefa,
serdeczności pasterzy i mędrców.
Uświęcił ludzką miłość w naszych rodzinach.
Dlatego Wigilia to opłatek, życzenia, podarunki,
poszukiwanie bliskich pogubionych po świecie,
radość spotkania się przy stole (…).
Ks. Jan Twardowski
„Rzuć na bezsennych garsteczkę siana”
 
Jezus Chrystus, przychodząc na ziemię, wybrał na miejsce
swego narodzenia zimną i brudną stajnię. Rzec by można zaryzykował swoje bóstwo, by odszukać człowieka. Niech zatem
świętowanie przyjścia Boga w ludzkim ciele na ziemię stanie się
dla nas okazją do zaproszenia Go do swojego serca. Nieważne
jakie ono jest – Chrystus chce się w nim narodzić!
Zakończenie roku jest szczególnym momentem do złożenia podziękowań naszym współpracownikom za ich twórczy
wkład i inspirację. Zapraszamy jednocześnie do ubogacania
„Naszej Służby” w nadchodzącym roku.
Wszystkim współpracownikom i czytelnikom życzymy pięknych Świąt Bożego Narodzenia i wszelkiego dobra na Nowy
2009 Rok. Niech Maleńka Miłość szczególnie błogosławi
Waszą każdą codzienność.
redakcja „Naszej Służby”
 
2
Liturgia
Koœcio³a
1 stycznia – Uroczystość Świętej
Bożej Rodzicielki
„Maryja zachowała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19).
Rozpoczynając Nowy Rok kalendarzowy zaczynamy kolejny etap naszego życia. Ten dzień jest
także okazją do snucia planów, do robienia postanowień. Pierwszy dzień roku poświęcony jest
Maryi – Matce Boga, bo u początku każdego rozpoczętego życia stoi Matka.
Jest to okazja do rozpoczęcia nowego etapu naszego życia, pod opieką Tej, Którą sam Bóg wybrał,
aby stała u początku. Skorzystajmy z Jej wstawiennictwa, z Jej macierzyńskiej opieki, z Jej wsparcia
i pomocy. Matki nie należy się nigdy obawiać. Bo
to Ona dała nam Jezusa – Księcia Pokoju. I tylko
On niesie światu prawdziwy pokój.
4 stycznia – 2 Niedziela po Narodzeniu
Pańskim
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga
i Bogiem było Słowo. W Nim było życie... Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”
(J 1,1;4;11).
Być otwartym na słowo Boga, to być otwartym
na samego Boga – „bo Bogiem było Słowo”.
Przyjęcie słowa Boga nie jest czymś łatwym, bo
to do czegoś nas zobowiązuje. Zdarza się, że
ograniczamy swoje chrześcijaństwo do tego czy
innego przykazania, do tego czy innego słowa.
Wybieramy tylko to, co jest dla nas wygodne,
tylko to, co nam odpowiada. Zaczynają się liczyć
tylko zewnętrzne praktyki, a nasze serca są bardzo daleko od Pana.
Ewangelista Jan powiada: „przyszło do swojej
własności, a swoi Go nie przyjęli”. Dlaczego nie
przyjęli? Bo człowiek w swojej religijności nie
otwiera serca na Boga, a nawet przestaje Go
szukać i zaczyna potwierdzać samego siebie.
W ten sposób uchyla Słowa Boga, a wprowadza
ludzką tradycję i czyni ją ważniejszą od woli samego Boga.
Aby przyjąć Słowo, trzeba najpierw odrzucić pychę,
która nam podpowiada, że to my wiemy lepiej jak
żyć, jak postępować, co jest dobre a co złe.
6 stycznia – Uroczystość Objawienia
Pańskiego
„Oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy
i pytali: Gdzie jest nowo narodzony... przybyliśmy
oddać mu pokłon” (Mt 2, 1-2)
Mędrcy ze Wschodu symbolizują „pogańskie”
narody, które same przychodzą do Chrystusa,
uznają w Nim Króla i chcą Mu oddać pokłon.
Dzisiejsza Uroczystość ukazuję nam prawdę, że
człowiek czeka na objawienie się Boga Stworzyciela, za Nim tęskni i do Niego dąży.
Także Bóg pragnie, aby każdy człowiek poznał
prawdę o Jego zbawczej Miłości.
Przedstawiony w Ewangelii obraz wędrówki „Mędrców” to proces poszukiwania, często bezładnego, którego celem jest Chrystus. Poszukiwania
nawet wtedy, gdy gwiazda nie jest widoczna.
Boże
e Narodzenie 2008
Bracia Żołnierze, Weterani i Kombatanci,
Funkcjonariusze Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Służby Celnej, Straży
Ochrony Kolei
Święta Bożego Narodzenia to czas, w którym każdy chrześcijanin potrzebuje chwil
ciszy, pokoju i refleksji nad przemijającym
czasem. Dobrze jest w tym czasie poddać się
urokowi żłóbka i złożonego w nim Dzieciątka. Aby dobrze zrozumieć sens misji Bożego
dziecięcia, potrzeba nam wrażliwości dziecka, która pozwoli wejść w radosne przeżywanie świąt Bożego Narodzenia.
Kościół nie jest wspólnotą teoretyków prawdy,
w której dominuje rozum i logika, lecz Wspólnotą Zbawienia, a więc otwartą na człowieka,
na jego zbawienie. A zbawienie to nie teoria,
ale takie Boże działanie, by każdego człowieka uchronić od zguby, by nikogo nie przekreślać dopóki żyje. Każdy bowiem stworzony
z miłości jest żywym obrazem Boga. Dlatego
wspólnota ludzi w Kościele musi być otwarta
nie tylko na Boga, ale i na bliźnich.
Wielkie w tej sprawie mogą być nieporozumienia i deformacje, nawet wśród wyznawców Chrystusa. Niszczenie człowieka
w imię doktryny jest sprzeczne z najwyższymi normami moralnymi i z Chrystusowym
duchem. Tego uczy nas już Zbawiciel złożony w żłóbku, bo przyszedł do nas w postaci,
która nie przeraża, lecz pociąga. Bo właśnie
po to zjawił się na tej ziemi, by nauczając
prawdy, nikogo nie potępiać, ale zbawić
każdego.
Rozmyślając nad Dzieciątkiem złożonym
w żłóbku i nad całą atmosferą pokoju i ciepła,
jaką wokół siebie roztacza, rozumiemy, że
trzeba pamiętać nie tylko o Nim, ale i o bliźnich i o życzliwości wobec nich; że trzeba pamiętać, iż w naszej religii najważniej sza jest
nie teoretyczna wiara w Boga, ale uznawanie
prawdziwej wielkości w tym, na czym się ona
zasadza. To nie siła zewnętrzna, ani wielkie
środki materialne, ani układy z możnymi tego
świata, ale to, co jest wewnątrz nas i z czym
świadomie współdziałamy, stanowi o naszej
prawdziwej wielkości.
W Bożym Dzieciątku złożonym na sianku,
w tej niepozornej i kruchej istocie ukryła się
cała wszechmoc i potęga Boga. Uwierzyła
w nią Matka Najświętsza wraz z Józefem,
którzy pierwsi – gdy się tylko narodził –
uznali w Nim Boga.
„Pójdźmy i zobaczmy”! Pastuszkowie, którym anioł zwiastował Dobrą Nowinę nie
dyskutowali, nie pytali o szczegóły, ale poszli by zobaczyć Dziecię... Pastuszkowie też
klękają pobożnie. Bez filozofii, bez teologii,
bez znajomości Pisma – klękają, bo uwierzyli
i adorowali Słowo, które stało się Ciałem.
W epoce, kiedy dokonuje się wiele pięknych
odkryć, kiedy zdobywa się coraz lepsze mi-
strzostwo, warto przypomnieć tę cichą, prostą prawdę: Człowiek jest wielki tylko wtedy,
gdy uznaje wielkość Boga i klęka przed Nim
w postawie uniżenia i oddania. Tę prawdę
trzeba przypominać i podkreślać. Bo człowiek, który stracił wiarę, gotów padać na
kolana przed każdym swoim wynalazkiem,
wielkim i małym, dobrym i złym, etycznym
i łamiącym prawo Boże. Słusznie powiedział
Papież Pius XII: „Świat z dzikiego ma się
przekształcić w świat ludzki, a z ludzkiego
w Boży”.
Z niepokojem obserwujemy, że proces humanizacji ludzkości odbywa się w przeciwnym
kierunku. Idziemy w stronę coraz większego
bezbożnictwa i zapomnienia o Chrystusie
– Synu Bożym, który przychodzi, aby życie
ludzkie ocalić a nie zniszczyć, czy manipulować nim. Jakże aktualne, mimo upływu lat
są słowa Alexisa Carrela, laureata nagrody
Nobla. Ten uczony wypowiedział odważnie
i śmiało wielką prawdę: „W naszym życiu
nie potrzebujemy wiedzy, ale wiary”. Więc
co nam zostaje? Pójść do stajenki i uznać
w nowonarodzonym Dziecięciu naszego
Stwórcę i Zbawiciela. Bóg nie tylko przyszedł
nas odwiedzić. On z nami pozostał nawet
wtedy, gdy człowiek, stawiając siebie w roli
sędziego Boga, zabili Go. Kto zabija Boga w
sobie, ten popełnia samobójstwo, bo zabija
w sobie miłość. Niestety historia się powtarza. Dzisiaj również architekci i decydenci
życia społecznego zabijają Boga najpierw
przez usuwanie symboli religijnych z miejsc
publicznych, po to by współczesny człowiek
zapomniał o prawdzie Bożego Narodzenia,
a potem w imię wolności wmawia się człowiekowi, że wszystko może, bo przecież jest
wolny i może kochać jak chce: pro natura...,
albo contra natura. Miłość, która kocha i stawia wymagania, bo kocha naprawdę, czyli
mądrze spycha się na margines życia społecznego, gdzieś do kąta, by człowiek nie
stresował się Jej wymaganiami.
Bóg uczynił dla nas znacznie więcej niż mogliśmy sobie wymarzyć! W zamyśle swojej Miłości przyszedł po to, by każdy z nas
nauczył się żyć w mądrości i wolności dzieci Bożych. Każdy z nas decyduje tu i teraz
o tym, czy Bóg pozostanie bezdomny – jak
w Betlejem – czy też znajdzie mieszkanie
w sercu Żołnierza, Funkcjonariusza Straży
Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Służby Celnej, Straży Ochrony Kolei. Boże Narodzenie
to przypomnienie o tym, że Bóg najchętniej
mieszka w każdym z nas, zanim my zamieszkamy w Bogu na zawsze. Boże Narodzenie
jest wtedy, gdy, tak jak Jezus, wzrastamy
w łasce u Boga i u ludzi.
W Betlejem Bóstwo Jezusa było ukryte
w ciele małego Dzieciątka. Dzisiaj na ołtarzu podczas każdej Mszy Świętej to ukrycie
jest jeszcze większe. Nie tylko ukryte jest
Jego Bóstwo, ale również i człowieczeństwo
w ubogiej postaci chleba. Wierzymy jednak, że jest wśród nas, bo sam nas o tym
zapewnił podczas Ostatniej Wieczerzy. Czego pragnie On dziś od nas, przychodząc na
ołtarze? Chciałby narodzić się w naszych duszach, abyśmy byli lepszymi ludźmi.
Drodzy Żołnierze, droga Rodzino Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego
Święta Bożego Narodzenia dają okazję do
refleksji nad ludzkim życiem, jego wartością
i źródłem, którym jest Pan Bóg. Chciałbym,
aby ono nie było zredukowane do przedmiotu, który można wyprodukować dzięki
możliwościom technicznym nauki. Życzę
wszystkim, aby chronili życie od momentu
poczęcia aż do naturalnej śmierci. Tak jak
Maryja i Józef ochraniali życie małego Jezusa, chciałbym, aby życie każdego człowieka
stanowiło najwyższą wartość, bez możliwości decydowania o początku i końcu życia.
Wysyłamy naszych żołnierzy do obrony życia
w innych krajach. W kontekście takiej sytuacji pojawia się wątpliwość, czyżby nasze
prawodawstwo nie potrafiło stworzyć sankcji, które ochraniałby, broniły i szanowały
bezbronne życie, bez względu na wiek życia,
czy też bez względu na przewlekłe choroby
i stan zdrowia. Program ochrony życia będziemy realizować w nadchodzącym roku
duszpasterskim, którego hasłem będą słowa: „Otoczmy życie troską”. Myślę, że jeszcze lepiej docenimy wartość ludzkiej życia.
Niech te święta Bożego Narodzenia napełnią nas prawdą, że jesteśmy wszyscy dziećmi
Bożymi, i nasze życie stanowi najwyższą wartość, bo jest odbiciem życia naszego Stwórcy,
który powołuje nas do świętości. Realizacji
tej świętości życzę w każdej polskiej rodzinie
wojskowej w miejscu stacjonowania polskiego żołnierza: w Afganistanie, Czadzie Libanie,
Syrii, Kosowie, Bośni i Hercegowinie, w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli, Mons i Brunsum. Chciałbym życzyć wszystkim Żołnierzom,
Funkcjonariuszom i ich Rodzinom aby tworzyli
polską wspólnotę opartą nie na umowach,
ustaleniach, tak jak to dzisiaj jest modne i przynależy do tzw. „poprawności politycznej”, ale
budowaną na fundamencie poczucia własnej
narodowej tożsamości – opartej na wspólnych
chrześcijańskich tradycjach: kulturze i religii
i miłości Bożego Dziecięcia.
Niech On, Jezus Chrystus, narodzony w Betlejem pozostanie w Waszym życiu i Wam
błogosławi w Nowym 2009 Roku
+ Tadeusz PŁOSKI
Biskup Polowy Wojska Polskiego
3
Zbliża się 90. rocznica utworzenia Ordynariatu Polowego
Obleczcie się w zbroję światłości
Pierwszy rok posługi biskupa Stanisława Galla
„Z
miłością Boga łączcie miłość bliźniego, która się zamyka we wzniosłej, bohaterskiej miłości, bo te dwie miłości ściśle się ze sobą łączą
i jedna z drugiej wypływa, dobry żołnierz kocha Boga, kocha Ojczyznę.
Miłujcie wiarę naszą świętą rzymskokatolicką, w której od wieków wzrósł
nasz naród. Ona – ta wiara nasza święta, krzepiła serca naszych praojców w bojach, ona po dziś dzień daje moc duchową, napawa męstwem
w niebezpieczeństwie, koi w cierpieniu nadzieją nieśmiertelnej zapłaty
w niebie”.
To fragment listu pasterskiego, jaki 22 lutego 1919 roku wystosował do
żołnierzy Wojska Polskiego bp Stanisław Gall, pierwszy w dziejach Ojczyzny i oręża polskiego Biskup Polowy. Przesłanie tego listu jest nadal aktualne. Służba żołnierza polskiego wspiera się przecież o patriotyczne tradycje, o dziedzictwo wiary ojców, o miłość Boga – źródło miłości bliźniego
i ziemskiej ojczyzny. Niechaj te słowa pierwszego Biskupa Polowego Wojsk
Polskich stanowią swoiste motto cyklu tekstów, w których ukazywać będziemy – z okazji obchodów 90-lecia Biskupstwa Polowego – różne wątki
historycznego dziedzictwa duszpasterstwa wojskowego.
W latach I wojny światowej wielu polskich
kapłanów pełniło kapelańską posługę
w armiach Rosji, Austo-Węgier, Prus. Służyły bowiem w ich szeregach tysiące Polaków-katolików, którym trzeba było zapewnić opiekę duchową. Kapelani byli też – to
oczywiste – w powstających w toku wojny
polskich formacjach wojskowych, które
różnymi drogami szły ku Niepodległej.
W I i II Brygadzie Legionów, w I i II Korpusie Polskim w Rosji, także w organizowanej we Francji Błękitnej Armii gen. Józefa
Hallera. Słowem i przykładem umacniali
żołnierskiego ducha, przewodzili żołnierskim drogom prowadzącym ku Bogu
i Niepodległej. Niedawno na łamach „Naszej Służby” przypomniałem sylwetki niektórych z nich, tych „najdzielniejszych
z dzielnych”, kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari.
U schyłku wojny, z inicjatywy Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego, a przede
wszystkim jej najwybitniejszego członka,
ks. abp. Aleksandra Kakowskiego, metropolity warszawskiego, podjęto starania,
aby posłudze kapelańskiej w organizowanej wówczas Polskiej Sile Zbrojnej – późniejszym Wojsku Polskim nadać jednolitą
strukturę organizacyjną. Wspierał je ks.
Achille Ratti, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej w randze Wizytatora Apostolskiego, przebywający od kwietnia 1918 roku
w Polsce.
9 listopada 1918 roku w rezultacie rozmów
prowadzonych z płk. Janem Wroczyńskim,
kierownikiem Ministerstwa Spraw Wojskowych w podległym Radzie Regencyjnej
rządzie Władysława Wróblewskiego, powołano do życia konsystorz polowy, który
wchodził – jako sekcja – w skład Departa-
4
mentu Mobilizacyjno-Organizacyjnego MSW.
Naczelnym Kapelanem Wojsk Polskich został mianowany ks. płk Jan
Pajkert (decydujący wpływ na tę nominację mieli Wizytator Apostolski
i Arcybiskup Warszawski). Ks. płk
Pajkert, który w chwili nominacji liBiskup polowy Stanisław Gall
czył ledwie 31 lat, miał już za sobą
bogatą kartę kapelańskiej służby.
wego. Uważano, że w niepodległym pańKapłan diecezji sandomierskiej (święcenia
stwie polskim należy podnieść jego rangę:
w 1912), wikariusz w Siennie, Goźlicach
utworzyć biskupstwo polowe. Potrzebę
i Koprzywnicy, po wybuchu wojny, za zgotakiego rozwiązania rozumiał i akceptował
dą swego biskupa, Mariana Ryxa, został
Naczelnik Państwa Józef Piłsudski i arcybikapelanem w rosyjskiej 75 dywizji piechoskup warszawski Aleksander Kakowski, hiety, w której szeregach służyło ponad 10 tys.
rarcha o wielkim autorytecie i doświadczePolaków. Po utworzeniu przez gen. Józeniu politycznym. Decydującą rolę odegrał
fa Dowbor-Muśnickiego I Korpusu w Rosji
Wizytator Apostolski. To jego opinią liczyła
w jego szeregach rozwinął pracę duszpasię Stolica Apostolska przy podejmowaniu
sterską. 4 grudnia 1917 roku biskup mohydecyzji. Różnice zdań wystąpiły przy krelewski Edward Ropp mianował go generalowaniu kandydata na biskupa polowego.
nym dziekanem Polskich Sił Zbrojnych na
Władze państwowe forsowały kandydaWschodzie.
turę bp. Władysława Bandurskiego, duszKilka dni po mianowaniu ks. płk. Pajkerta
pasterza i protektora Legionów. Władze
Naczelnym Kapelanem Wojsk Polskich miakościelne opowiadały się za kandydatem,
ły miejsce wydarzenia o historycznym wyktóry nie ujawniałby tak jednoznacznie, jak
miarze: przekazanie Józefowi Piłsudskiemu
to miało miejsce w przypadku bp. Bandurprzez Radę Regencyjną całkowitej władzy
skiego, swoich związków z jedną z tradycji
cywilnej i wojskowej, kapitulacja Niemiec,
obecnych w Wojsku Polskim. Trwały intenkoniec I wojny... Powstaniu Polski Niepodsywne rozmowy, krążyła dyplomatyczna
ległej towarzyszył olbrzymi, podjęty niekorespondencja...
mal z marszu, wysiłek wokół powiększania
5 lutego 1919 roku ks. Achille Ratti ogłosił
stanu liczebnego polskiego wojska, jego
decyzję papieża Benedykata XV: pierwszym
wyposażenia, wyszkolenia... Wiedziano
biskupem polowym w dziejach Polski zodobrze, że tylko silna armia może odegrać
stał mianowany ks. bp Stanisław Gall, niedecydującą rolę w utrwaleniu niepodległospełna trzy miesiące wcześniej wyniesiony
ści, wykreśleniu granic państwa, zaprowado godności biskupa sufragana archidiedzeniu wewnętrznego ładu w ojczyźnie.
cezji warszawskiej. W chwili nominacji biTamta sytuacja motywowała też potrzebę
skupiej miał 53 lata. Był wcześniej probosznowej organizacji duszpasterstwa wojsko-
czem wielkomiejskiej, warszawskiej parafii,
przekształcona w cerkiew prawosławną,
zbudzone rycerstwo – stanęła armia polwieloletnim profesorem i wicerektorem
jeszcze w latach I wojny światowej przekaska do wielkiego i świętego dzieła obrony
seminarium duchownego, bliskim współzana na potrzeby katolickiego duszpasterOjczyzny i utrwalenia wolności dla swej
pracownikiem abp Kakowskiego...
stwa wojskowego.
drogiej ziemi” – pisał w wydanym z tej
Biskup polowy został mianowany na stoW pierwszym roku swej posługi apostolokazji liście pasterskim. Natomiast 28 paźpień generała-porucznika. Na swego zaskiej Biskup Polowy intensywnie poznawał
dziernika w warszawskiej Archikatedrze
stępcę (wikariusza generalnego) powołał
powierzone swej pieczy wojsko. Wiosną
pw. Świętego Jana Chrzciciela wziął udział
ks. Jana Pajkerta („Szczęśliwym się czuję, że
1919 roku ruszył do Małopolski Wschodw konsekracji biskupiej ks. Achillesa Rattiew dobre ręce Pasterza mogę złożyć dotychniej, gdzie wciąż trwały walki z Ukraińgo, od 6 czerwca 1919 pierwszego nuncjuczasowy obowiązek i odpowiedzialność za
cami, stamtąd udał się do Wielkopolski,
sza apostolskiego w Polsce Niepodległej,
tak ważne sprawy organizacji duszpasterwizytując placówki na pograniczu polktóry odegrał wielką rolę w okresie tamstwa w wojsku” – pisał dotychczasowy
sko-niemieckim. W czerwcu wyjechał na
tego politycznego przełomu. Jego działalNaczelny Kapelan Wojsk Polskich).
Wileńszczyznę, stamtąd udał się na front
ność na gruncie kościelnym i publicznym
Podstawowym zadaniem, jakie stanęło
litewsko-białoruski i front poleski (spotkał
stanowiła wymowne świadectwo tego jak
przed bp. Gallem, była organizacja nowej
się tam m.in. z marynarzami flotylli pińwielkim sojusznikiem powstającej do niestruktury kościelnej i rozbudowa kadry duskiej). Na jesieni wizytował oddziały stacjopodległego życia Polski był Ojciec Święty
chowieństwa wojskowego. Już 21 lutego
nujące wokół Warszawy, a później kolejny
Benedykt XV i Stolica Apostolska. Zapewwystosował list do kardynała Edmunda
„gorący” odcinek – front śląski. Poznawał
ne nikt z uczestników tamtej konsekracji
Dalbora, Prymasa Polski, z prośba o pomoc
podczas tych wizytacji żołnierskie życie,
biskupiej nie przypuszczał, że wkrótce
w pozyskiwaniu nowych kapłanów. Zakapelańską posługę, umacniał odwiedza(6 II 1922 r.) Achille Ratti (od 1921 arcygadnieniem tym zajęli się również biskupi
nych pasterskim słowem, sprawowanymi
biskup mediolański), zasiądzie na Stolicy
polscy podczas swej konferencji plenarnej,
sakramentami, apostolskim błogosłaPiotrowej jako Ojciec Święty Pius XI.
jaka miała miejsce w dniach 27–29 sierpwieństwem. Można sobie wyobrazić, jak
W wigilijny wieczór 24 grudnia 1919 roku
nia 1919 roku w Gnieźnie. Podjęto wtewielkim przeżyciem dla żołnierzy-katolibp Stanisław Gall w duchowy sposób jeddy uchwałę, że służbę w armii powinno
ków były te biskupie wizyty: w koszarach,
noczył się ze swoją „wielką Rodziną rycerpodjąć 5 procent duchowieństwa z każdej
w miejscach postoju jednostek przebywaską”, trzymającą „straże nad Ojczyzną”.
diecezji. Niestety, realizacja tej uchwały
jących w polu, na linii frontu.
W lutym 1920 roku, kilka dni po pierwszej
była trudna. Duszpasterstwo parafialne,
Wizytacje te przyspieszyły podjęcie decyzji
rocznicy swej nominacji biskupiej, przeszczególnie na terenach dawnego zaboru
o uformowaniu odrębnego duszpasterżywał – wraz z całym narodem – radość
rosyjskiego, miało wielkie braki kadrowe,
stwa oddziałów frontowych. Kierujący
z zaciągnięcia kolejnej „polskiej straży” –
rezultat wieloletniej, antykościelnej polinim ks. Piotr Niezgoda mianowany został
z zaślubin Polski morzem w Pucku w dniu
tyki władz rosyjskich. I choć uchwalę biNaczelnym Dziekanem; pełnił rolę pośred10 lutego 1920 roku.
skupów wypełniły zaledwie dwie diecezje
nika między kapelanami posługującymi na
Rozpoczynał się drugi rok posługi paster(gnieźnieńska i warszawska), to przecież
pierwszej linii i w pasie przyfrontowym,
skiej biskupa Stanisława Galla. Miał się
liczba kapelanów niepomiernie wzrosła.
a Kurią Biskupią.
zapisać wydarzeniem o dziejowym wyNa początku posługi bp. Galla było ich 70,
W październiku 1919 roku Biskup Polowy
miarze: sierpniowym zwycięstwem nad
po niespełna roku, w styczniu 1920 roku
wziął udział w dwóch znamiennych wynajezdniczą Armią Czerwoną, które ocaliło
– 272. W szeregi kapelańskie wstępowali
darzeniach. 19 października uczestniczył
niepodległość Polski i chrześcijański ład Eukapłani nastawieni patriotycznie, świadow Krakowie w podniosłym akcie zjednoropy. Zwycięstwem odniesionym pod znami tego, że w żołnierskich sercach powinni
czenia wojsk polskich, które różnymi drokiem Maryi Wniebowziętej.
kształtować Boży ład i zespalać go z migami szły ku Niepodległej. „Jakby ze snu
Jędrzej Łukawy
łością ojczyzny. W tym kapłańskim zaciągu w szeregi
wojska znalazł się wówczas
– pośród innych – ks. Władysław Miegoń, podobnie jak
ks. Pajkert kapłan diecezji
sandomierskiej, duszpasterz
marynarzy polskich, w 1999
roku wyniesiony do chwały
błogosławionych. Wkrótce
kapelani wojskowi oprócz
obowiązków
duszpasterskich zostali obarczenie nowymi zadaniami: prowadzeniem pracy wychowawczej
i oświatowej wśród żołnierzy. Wspominaliśmy na łamach „NS” pogadanki dla
żołnierzy, z których zasłynął
kolejny kapelan Wojsk Polskich wyniesiony do chwały
błogosławionych, ks. Michał
Sopoćko.
Bp Gall szybko zorganizował kurię polową (mieściła
się początkowo w budynku
przy ul. Krakowskie PrzedBiskup polowy ks. dr Stanisław Gall w Poznaniu podczas wizyty duszpasterskiej, u boku ks. biskupa –
mieście 11). Kościołem bigen. Józef Dowbór-Muśnicki w otoczeniu kapelanów wojskowych, mi.in. ks. dziekana Stankowskiego
skupim stała się świątynia
(drugi od lewej) i ks. proboszcza Wilkansa (czwarty od prawej), w strojach duchownych wojskowych zgodpw. Najświętszej Maryi Pannych z przepisem mundurowym dla Wojsk Wielkopolskich z 1 lutego 1919 r. Poznań, 13 maja 1919 r.
ny przy ul. Długiej, w XIX w.
5
Misja w Czadzie
Liczy się każde,
nawet najmniejsze ziarenko pomocy
Polscy żołnierze, służący w Czadzie, wsparli szkołę podstawową
w Iribie oraz organizację pomocową ADESK. Dzięki współpracy
zespołu CIMIC oraz księdza kapelana PKW Czad na Czarny Ląd trafił transport przyborów szkolnych oraz niemal 700 par obuwia.
W połowie października, siłami saperów
z Brzegu oraz trzyosobowego zespołu kieleckiego CIMIC, wyremontowano podstawówkę w Iribie. – Projekt renowacji szkoły
powstał po wizycie Ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha, który przebywał w rejonie naszej misji w czerwcu. Po rozmowie
z przedstawicielami lokalnych władz minister
zdecydował o udzieleniu pomocy w zakresie
poprawienia warunków, w jakich uczą się
mali Czadyjczycy. Szkoła została wyremontowana przez naszych żołnierzy – mówi
kpt. Robert Żurawski, szef zespołu CIMIC.
– Warto było zaangażować się w ten projekt
i zobaczyć, jak wielką radość sprawiliśmy
maluchom. Postanowiliśmy kontynuować
akcję i dalej wspierać szkołę – dodaje. Wojskowi nawiązali współpracę ze Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie, która
od różnych darczyńców w Polsce pozyskała
przybory szkolne, książki i zabawki. Kiedy
już zgromadzono odpowiednio dużą partię
darów, nastąpiło przerzucanie ich do Afryki. – Trzeba przyznać, że transport pomocy
humanitarnej do Czadu sprawił nam najwięcej problemów – cztery tysiące kilometrów,
jakie dzielą nas od Polski jest znacznym dystansem, a nasz kontyngent musi przecież
być na bieżąco zaopatrywany. Jednak dzięki
oficerom z wydziału CIMIC Dowództwa Operacyjnego SZ udało się wszystko dostarczyć
– podkreśla kpt. Żurawski. Dzięki zaangażowaniu wielu osób, niemal każde z czterystu
dzieci uczęszczających do szkoły w Iribie
otrzymało zeszyty, piórniki, flamastry, długopisy, tornistry, książki oraz zabawki. Dla
szkoły przekazano również piłki nożne. Mali
Czadyjczycy uwielbiają każdą formę ruchu,
są niezwykle żywiołowi i potrafią się bawić
czymkolwiek. W Czadzie nie ma klocków
Lego, ani lalek Barbie, a dzieci najczęściej bawią się tocząc opony lub obręcze kół rowerowych, niektóre mają ręcznie wykonane zabawki np. drewniane samochodziki. W czasie lekcji piszą na tabliczkach, używając kredy. Przeciętną rodzinę nie stać bowiem na
zakup kilku zeszytów; najczęściej dziecko ma
jeden na cały rok. Przyczyna jest prozaiczna:
średnia pensja w Czadzie to około 65 euro
miesięcznie, a zeszyt formatu A-4 kosztuje
niemal 5 euro. Nauka w szkole również nie
jest darmowa, ponieważ rodzice muszą częściowo opłacić nauczycielskie pensje – około
6
80 euro. Najczęściej czadyjską rodzinę stać
na wysłanie do szkoły jednego dziecka, reszta rodzeństwa pracuje w polu lub pomaga
w domu. Dlatego przekazane przez Polaków
przybory szkolne wzbudziły ogromną radość
najmłodszych Czadyjczyków. Zadowoleni
byli również sami nauczyciele, bo dzięki francuskojęzycznym książkom, które także zostały przekazane uczniom, prowadzenie zajęć
będzie łatwiejsze. Do tej pory jedna książka
przypadała na kilkoro maluchów. – Dzieci są
przyszłością każdego narodu. Bardzo się cieszymy przekazując te dary właśnie najmłodszym Czadyjczykom. Mamy nadzieję, że choć
trochę pomogą w edukacji młodego pokolenia – powiedział płk Wojciech Kucharski,
dowódca I zmiany PKW Czad, w czasie spotkania na dziedzińcu szkoły w Iribie. – Widzę
ogromne zaangażowanie z waszej strony,
wkładane w budowanie dobrych stosunków
z lokalną społecznością i władzami czadyjskimi, za co bardzo dziękuję, panie pułkowniku
– powiedział, zwracając się do polskiego dowódcy, Djassiri Ouang Ting, prefekt departamentu Kobe. Akcję pomocy szkole w Iribie
kontynuować będą żołnierze zespołu CIMIC
Biedę widać
gołym okiem
– wszędzie
Nawet kiluletnie dziewczynki opiekują się
swoim młodszym rodzeństwem
z II zmiany czadyjskiego kontyngentu, którzy
od kilkunastu dni przebywają już w rejonie
misji. – Planujemy wyremontować ostatni
ze szkolnych budynków. Mamy nadzieję,
że uda się również dostarczyć agregat prądotwórczy, a później zestaw komputerowy.
Można powiedzieć, że objęliśmy tę szkołę
naszym patronatem – deklaruje kpt. Dariusz
Krak, dowódca nowego zespołu CIMIC.
Dary z Polski dotarły również do czadyjskiej
organizacji rządowej ADESK (fr. Association
pour le Developpement Economique et Social du departement de Kobe), której siedziba mieści się w Iribie. Wraz z żołnierzami
CIMIC, we wspieranie najuboższych mieszkańców departamentu Kobe zaangażował
się ksiądz kapelan PKW Czad Tomasz Paroń.
Dzięki wsparciu ze strony wojskowego CARITAS i operatywności ks. kapelana, do siedziby
ADESK trafił transport niemal 700 par butów,
które zostaną przekazane
starszyźnie w każdym z 12
obszarów
administracyjnych Iriby. W Czadzie, poza
władzą państwową reprezentowaną w terenie przez
prefekta i sekretarza generalnego, funkcjonują struk-
Czadyjskie dzieci bawią się metalowymi obręczami
Ręcznie zrobiona
zabawka – samochodzik.
Tu nie ma lalek Barbie
i klocków Lego
Mali Czadyjczycy nie mają wyszukanych zabawek – używają opon
tury plemienne, na czele których stoi sułtan, a w wioskach rada starszych. Zgodnie
z miejscowymi zwyczajami to właśnie przewodniczący każdej z rad starszych decyduje
o tym, kto ma otrzymać konkretną pomoc.
– Takie rozwiązanie daje możliwość dotarcia
do najbardziej potrzebujących mieszkańców,
gdyż przewodniczący rad starszych dokładnie znają swoich ludzi – tłumaczy Haroun
Abdoulaye, szef ADESK. – Dziękujemy za wasze wsparcie. Pamiętajcie, że dla nas liczy się
każde, nawet najmniejsze ziarenko pomocy,
bo potrzeby są ogromne – powiedział, zwracając się do Polaków H. Abdoulaye.
– Wiem, jak trudna jest sytuacja w tym rejonie Afryki. Przed dwoma laty służyłem wraz
z gliwickimi żandarmami w Demokratycznej
Republice Konga. Podczas tamtej misji również współpracowaliśmy z CARITAS i dzięki
temu można było dostarczyć pomoc wielu
małym dzieciom, dla których domem były
ulice Kinszasy – wspomina ks. Paroń. – Trzeba pamiętać, że Czad to jedno z najbiedniejszych państw świata i tu również jest dużo
do zrobienia. Choć przybyliśmy do tego
kraju, by przede wszystkim wspierać ONZ
w jego batalii o bezpieczeństwo sudańskich
uchodźców, to nie można przejść obojętnie
wobec ludzkiej biedy i nieszczęścia, które
widać tu na każdym kroku – dodaje kapelan. Współpraca z wojskowym CARITAS
będzie kontynuowana i – jak zapewnia ks.
Paroń – lokalni mieszkańcy powinni otrzymać kolejne dowody na to, że żołnierze
z Europy przybyli do ich kraju z prawdziwie
humanitarną misją.
mjr Krzysztof Plażuk
oficer prasowy I zmiany PKW Czad
7
Rytuał wieczerzy wigilijnej
Rodzinne spotkanie przy wigilijnym stole
W ten wyjątkowy wieczór, pojednani i pełni radości, zasiadamy do wspólnej wigilijnej wieczerzy.
Z miłością wyciągamy dłoń trzymającą biały opłatek, dzieląc się radością i życzliwością z bliskimi.
Każda rodzina spędza wigilijny wieczór według własnej tradycji. Chcemy, aby zamieszczony poniżej
rytuał stał się inspiracją dla rodzin wojskowych.
PRZYGOTOWANIE
DO WIGILII
Członkowie rodziny powinni zgromadzić się wokół wigilijnego stołu. O ile jest to możliwe, cała rodzina powinna
być w komplecie. Do wigilijnej wieczerzy wszyscy powinni
zasiąść w odświętnym stroju, aby podkreślić wyjątkowy
charakter tego dnia.
Na świątecznie nakrytym stole kładziemy Pismo Święte
oraz opłatki i ustawiamy świecę. Pod obrus kładziemy
sianko. Jedno miejsce przy stole pozostawiamy wolne jako
znak pamięci o bliskich, którzy nie mogą razem z nami
zasiąść do Wigilii. Wieczerzę wigilijną rozpoczynamy kolędą „Wśród nocnej ciszy”. W tym czasie dzieci zapalają
światełka na choince.
Następnie ojciec lub matka rozpoczyna modlitwę;
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Zapala świecę na stole, mówiąc;
Światło Chrystusa.
Wszyscy odpowiadają Bogu niech będą dzięki:
8
CZYTANIE EWANGELII
(Łk. 2, 1-14)
Wstęp: Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Jezus Chrystus, Syn Boży, oczekiwany Zbawiciel. Opowiada
o tym Ewangelia wg św. Łukasza:
„W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie.
Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą
Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się
dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef
z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu
Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją,
która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł
dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie,
gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
Pasterze u żłóbka
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Naraz stanął przy nich
anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak
że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: «Nie
bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie
udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził
się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie
znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła
mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój
ludziom Jego upodobania”
RODZINNA MODLITWA
Ojciec lub matka wypowiada prośby, wszyscy odpowiadają: Wysłuchaj nas, Panie. Boże, nasz Ojcze, w tej uroczystej
godzinie wychwalamy Cię i dziękujemy za noc, w której
posłałeś nam swojego Syna Jezusa Chrystusa, naszego
Pana i Zbawiciela.
1. Udziel naszej rodzinie daru miłości zgody i pokoju.
Ciebie prosimy – Wysłuchaj nas, Panie.
2. Obdarz naszych sąsiadów, przyjaciół i znajomych pokojem tej nocy.
3. Wszystkich samotnych, chorych, biednych, głodnych
pociesz i umocnij Dobrą Nowiną tej świętej nocy.
4. Naszych zmarłych (wymienić imiona) obdarz szczęściem i światłem Twej chwały.
Wszyscy odmawiają „Ojcze nasz”. Jezu, Maryjo, Józefie
– Święta Rodzino z Nazaretu, opiekuj się naszą rodziną.
DZIELENIE SIĘ OPŁATKIEM
Ojciec lub matka:
A teraz w duchu miłości i przebaczenia przełamiemy się
opłatkiem – chlebem miłości. Otwórzmy nasze serca na
wzajemną miłość otwórzmy je na miłość przychodzącego
ku nam Pana. Niech On będzie zawsze z nami.
Ojciec z matką pierwsi, a potem z pozostałymi uczestnikami wieczerzy wigilijnej dzielą się opłatkiem i wszyscy
składają sobie życzenia, znajdując także słowa prośby o
wybaczenie sobie uraz. Po pojednaniu i złożeniu życzeń
rodzina może zasiąść do wspólnej kolacji. Po głównym
daniu może nastąpić moment obdarowywania się prezentami.
Pod koniec wieczerzy śpiewamy kolędy, np. „Przybieżeli
do Betlejem pasterze”, „Bóg się rodzi” i inne.
Wspólną kolację powinna zakończyć modlitwa:
Dziękujemy! Ci Boże, nasz dobry Ojcze, za tę wspólną, rodzinną wieczerzę, za ten błogosławiony wieczór, dziękujemy za wzajemną miłość i przypomnienie nam, że Twój Syn
stał się tamtej nocy naszym Bratem i Zbawicielem. Tobie
chwała na wieki. Amen.
Po Wigilii Ci, którzy mogą powinni udać się na Pasterkę,
która rozpocznie Święta Bożego Narodzenia.
9
Przysiêga ¿o³nierzy ¯andarmerii Wojskowej
Przed Katedrą Wojska Polskiego odbyła się przysięga żołnierzy Żandarmerii Wojskowej(ŻW). Była to ostatnia
przysięga żołnierzy z poboru. Dla 120
żandarmów była to niezapomniana
uroczystość w szczególnym dla Wojska
Polskiego i Kościoła miejscu. Przysięgę
uświetnił swoją obecnością: zastępca
szefa Sztabu Generalnego, wiceadm.
Tomasz Mathea, gen. bryg. Marek Witczak, komendant główny ŻW i płk Jan
Gęsich, komendant Mazowieckiego
Oddziału ŻW oraz kadra kierownicza
formacji. Błogosławieństwa żołnierzom udzielił Biskup Polowy WP gen.
dyw. Tadeusz Płoski. Dodatkową atrakcją był udział kompani honorowej Mazowieckiego Oddziału ŻW i Orkiestry
Reprezentacyjnej WP.
Składając gratulacje żandarmom gen. Witczak podkreślił, że swoją „prawdziwą przygodę z wojskiem rozpoczynają w miejscu,
szczególnym, bo przed Katedrą Wojska Polskiego”. „Od tej chwili jesteście pełnoprawnymi żołnierzami, pełnijcie swoją służbę
z godnością” – powiedział. Na czas służby
specjalnego błogosławieństwa udzielił żandarmom, Biskup Polowy WP, gen. dyw. Tadeusz Płoski.
Podczas uroczystości zaszczytu przysięgi
na sztandar Żandarmerii Wojskowej dostąpili wyróżniający się żołnierze. Za swoją
dotychczasową służbę otrzymali także nagrodę w postaci kilkudniowych urlopów.
Uroczystość zakończyła defilada żołnierzy
biorących udział w uroczystości. Poprzedniego dnia w Katedrze Polowej odprawiona została uroczysta Eucharystia w intencji
Żandarmów, której przewodniczył Biskup
Płoski
kes
Biskup P³oski z wizyt¹ œwi¹teczn¹ w MON
W siedzibie Podsekretarza Stanu w MON ds. Uzbrojenia i Modernizacji Zenona
Kosiniak-Kamysza, 12 grudnia, odbyło się uroczyste spotkanie świąteczne, w którym uczestniczyli dyrektorzy oraz szefowie komórek i jednostek organizacyjnych
resortu. Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski pobłogosławił zgromadzonych i poświęcił pokarmy na świątecznym stole.
Gospodarz uroczystości, wice Minister Obrony Narodowej, szczególnie gorąco powitał
przybyłych na świąteczne spotkanie swoich
poprzedników: Romualda Szeremietiewa,
Marka Zająkałę, Bartłomieja Grabskiego i gen.
dyw. w st. rez. Piotra Czerwińskiego.
10
Zenon Kosiniak-Kamysz podziękował na ręce
dyrektorów za wysiłek i całoroczny trud włożony w realizację powierzonych zadań. „Dwa
dni temu mogliśmy odnotować z satysfakcją
przyjęcie przez Radę Ministrów projektów
ustaw przygotowywanych przez nasz pion
– ustawy o likwidacji Agencji Mienia Wojskowego i ustawy o utworzeniu Agencji Uzbrojenia” – mówił wice szef resortu.
Składając zgromadzonym życzenia świąteczne, jednocześnie wyróżnił nagrodami rzeczowymi osoby, które w szczególny sposób były
zaangażowane w realizację powierzonych im
zadań.
Ordynariusz Polowy WP Tadeusz Płoski, który
wraz z przedstawicielami Ordynariatu Prawosławnego i Ewangelickiego Duszpasterstwa
Wojskowego złożył pracownikom MON najlepsze życzenia świąteczne, podkreślił, że „Bóg
mógł inaczej zbawić świat, ale wybrał to, co
liche, ubogie i wzniósł na wyżyny heroizmu
i szczyty doskonałości. Z miłości, zauroczenia i fascynacji człowiekiem dał nam Swojego
Syna…”.
Płk Marek Szulkowski, szef Sekretariatu Podsekretarza Stanu, odczytał fragment Ewangelii
o wydarzeniach, które za niebawem będziemy
w gronie rodzinnym radośnie świętować.
Biskup Polowy zaintonował „Wśród nocnej
ciszy...”, a wszyscy zgromadzeni, przy dźwiękach kolęd w wykonaniu Reprezentacyjnego
Zespołu Artystycznego WP, łamali się zwyczajowym opłatkiem, życząc sobie pięknych,
błogosławionych Świąt i wszelkiego dobra na
Nowy Rok.
at
Niebanalne
Warto pomyœleæ
życiorysy
Święty Sylwester I, papież
Sylwester z pochodzenia był Rzymianinem, urodził się za
panowania papieża
św. Marcelego lub
nawet
wcześniej.
Jego ojcem był prawdopodobnie kapłan
Rufin. O jego dzieciństwie, młodości,
wykształceniu
nic
nie wiadomo. Kiedy prześladowanie dioklecjańskie ze szczególniejszą wrogością odnosiło się do ksiąg świętych w Kościele i nakazało je niszczyć, właśnie Rufin przechowywał
w tajemnicy książki liturgiczne i Pismo święte,
należące do Kościoła w Rzymie. Św. Sylwester wstąpił na tron papieski po papieżu, św.
Milcjadesie, w styczniu 314 roku. Zasiadał na
nim bardzo długo – przez 21 lat. Po edykcie
mediolańskim kończącym erę prześladowań
chrześcijan w cesarstwie rzymskim podjął
organizację kultu Bożego. Duchowieństwo
chrześcijańskie zwolniono od pełnienia pu-
Myœli
nieprzedawnione
blicznych funkcji pozakościelnych, decyzje
sądów biskupich obowiązywały chrześcijan
w poszczególnych okręgach, a niedzielę
uznano oficjalnie za święto państwowe.
Za jego pontyfikatu odbył się I sobór powszechny w Nicei (325). Ze względu na podeszły wiek nie uczestniczył w nim osobiście
– wysłał tam jednak 256 swoich legatów,
a następnie na synodzie w Rzymie zatwierdził uchwały tegoż soboru. Przyjęto tam
m.in. wyznanie wiary, które recytujemy
w czasie uroczystych Mszy świętych oraz
ogłoszono dogmat o boskości Syna i Jego
równości z Ojcem. Ujednolicono obchodzenie świąt Wielkanocy w całym Kościele.
Ogłoszono 20 kanonów prawa kościelnego,
które obejmowały uprawnienia jurysdykcyjne biskupów Rzymu oraz określały sposób
wybierania biskupów. Gdy Konstantyn Wielki ufundował bazyliki św. Jana na Lateranie
i św. Piotra na Watykanie, Sylwester I dokonał
obrzędu uroczystej konsekracji obu świątyń.
Odtąd każda świątynia była konsekrowana
w podobny sposób. Według legendy to wła-
„Nie starajcie się podobać wszystkim.
Nie starajcie się podobać niektórym.
Starajcie się podobać Bogu”.
(św. Jan Maria Vianney)
Na klêczkach
przed Jezusem Eucharystycznym
„Jeśli praktykujemy autentyczny kult eucharystyczny, w oczach naszych musi rosnąć godność każdego człowieka”, napisał Jan Paweł II
w Liście apostolskim Dominicae Cenae”.
Z tego kultu rodzi się – pisał dalej Ojciec święty – sakramentalny styl życia chrześcijanina.
Jak bardzo dziś nam, jak wody na pustyni,
brakuje takich chwil zasłuchania się w ciszy
w głębię swego serca. To stamtąd, gdy będziemy w modlitewnym skupieniu trwać przed
tabernakulum czy wystawionym Najświętszym
Sakramentem, mamy szansę usłyszeć i zasłuchać się w Głos, który nada sensowny bieg na-
śnie św. Sylwester pozyskał dla wiary matkę
Konstantyna Wielkiego – św. Helenę.
Zmarł 31 grudnia 335 r. Data ta wydaje się
pewna, gdyż spotykamy ją w najdawniejszych dokumentach. Jego święto obchodzi
się od V wieku – Grecy obchodzą je 2 stycznia. Śmiertelne szczątki papieża spoczęły
w Katakumbach św. Pryscylli, gdzie w VII wieku
wystawiono ku jego czci bazylikę. Obecnie
relikwie św. Sylwestra I znajdują się niedaleko miasta Modena. Sylwester jest patronem
tego miasta i diecezji, która ma w nim swą
stolicę. Jest także patronem zwierząt domowych, wzywany bywa w modlitwie o dobre
zbiory paszy, a także o szczęśliwy i pomyślny
nowy rok. Dzień św. Sylwestra jest ostatnim dniem w roku kalendarzowym. Dlatego
w kościołach urządza się wieczorem specjalne nabożeństwo: dziękczynno-ekspiacyjno-blagalne. Duszpasterze zdają wiernym
sprawozdania z całorocznej pracy w parafii.
Znane są także w całym świecie „zabawy sylwestrowe”, czyli „Sylwestry”.
(jur)
szemu życiu. Żyjemy przecież w konwulsyjnym
rytmie namiętności, zachcianek, impulsów.
W hałasie i chaosie.
A On wciąż czeka, obecnością wierną wbrew
niewierności człowieka. Gdy już opadną nam
zasłony z oczu i serca i zobaczymy, że wszystkie nasze plany i cele okazały się funta kłaków
niewarte, wtedy być może dostaniemy szansę
zobaczenia najlepszego planu wobec naszego
życia. Zapragniemy wtedy, żeby Bóg w nim
działał dla „osiągnięcia owej pełni Chrystusowej w Duchu Świętym”. Adoracja Najświętszego Sakramentu przyniosła wspaniałe owoce w życiu tylu świętych i mistyków Kościoła.
Do adoracji eucharystycznych zachęcał wiernych Jan Paweł II. Biskup Płoski ,który przyjął
dewizę z ducha eucharystycznego, wydał dekret, w którym polecił, by pierwsze niedziele
Pó³ka z ksi¹¿kami
miesiąca w kościołach i kaplicach garnizonowych odbywały się adoracje eucharystyczne
po każdej Mszy św.
Dużą pomocą dla wiernych i kapłanów jest
wydany przez „Biblos” tomik 46. biblijnych
adoracji eucharystycznych „Zostań z nami,
Panie”, napisany przez kapelana z Szaserów
Ks. ppłk. Marka Kwiecińskiego. Autor czerpie
z tekstów biblijnych, teologicznych, nauczania papieży, ale i źródeł literackich.
Ks. ppłk Marek Kwieciński ukończył Wyższe
Seminarium Duchowne w Lublinie. W l. 1996-2000 odbył doktoranckie studia specjalistyczne z teologii fundamentalnej na Wydziale Teologicznym KUL.
Od 2005 r. jest kapelanem Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
11
Życie na trasie Warszawa – Londyn
Moje dziecko urodzi się w Polsce
Na Krakowskim Przedmieściu jak zawsze zadumany nad sprawami
Polski Kardynał Wyszyński. Obok pomnika migocze stylizowana choinka. Za plecami Kardynała Kościół Wizytek i chatka Księdza Jana,
gdzie tak niedawno drobnym maczkiem pisał:.. „serce to jeszcze
za mało, żeby kochać”.
Z bocznej bramy Uniwersytetu Warszawskiego wysypują się rozdyskutowani młodzi ludzie, przyszli poloniści, filolodzy angielscy,
a może informatycy?
Jeszcze niedawno była wśród nich Magda,
absolwentka polonistyki. Dziś trzydziestolatka, mama trzyletniego Kubusia. Przyjechała
do Polski z Londynu, gdzie wraz z mężem
próbują ułożyć sobie życie. Życie młodej
emigranckiej rodziny. W grudniu, w okolicach Bożego Narodzenia, przyjdzie na świat
ich drugie dziecko: – Decyzja o porodzie
w Polsce jest decyzją świadomą i przemyślaną, podkreśla Magda. Tu w otoczeniu
bliskich, wśród swoich czuję się po prostu
bezpieczniej. I chcę cieszyć się narodzinami
dziecka razem z rodziną, babciami, dziadkami. I nie wyobrażam sobie spędzania świąt
Bożego Narodzenia poza domem. Tylko
w Polsce te święta są tak rodzinne. W Londynie już tylko konsumpcyjne i rekreacyjne…
Londyn pachnący rajem?
Kolejna odmowa, kolejne rozczarowanie,
setki wysyłanych internetem CV, słodki głos
w słuchawce z gorzką obietnicą nie pozostawiającą złudzeń: zadzwonimy do pana. I cisza.
A w skrzynce pocztowej piętrzące się rachunki za światło i gaz, za mieszkanie. Bezrobocie
sięga 20 procent. Gazeta Wyborcza mami
mirażem ziemi obiecanej: Wyspy Brytyjskie.
Jest 2002 i kolejne. Absolwenci uczelni i niewykwalifikowani robotnicy, kawalerowie
i mężowie, matki i mężatki ruszają, by podbić
swoją pracą, talentami, kwalifikacjami, osobistym wdziękiem i marzeniami Wielką Brytanię,
Irlandię. Skoro w Polsce nie było dla nich miejsca…
– Nasza decyzja o wyjeździe męża do Londynu nie była podyktowana względami czysto
zarobkowymi; ja miałam pracę, którą lubiłam, uczyłam w szkole, opowiada Magda.
Był to właśnie okres największego exodusu Polaków na Wyspy. Decyzję o wyjeździe
męża podjęliśmy wspólnie dość szybko;
w grę wchodziły sprawy zdrowotne.
Nie ukrywam, dodaje młoda mama i mężatka, że nie była to łatwa decyzja; znaliśmy się
15 lat, od ósmej klasy szkoły podstawowej
i nigdy tak naprawdę na dłużej się nie rozstawaliśmy.
Wielu młodych ludzi, którzy wtedy wyjeżdżali, miało głowy pełne nierealnych oczekiwań
i wyobrażeń o londyńskim raju, słabą albo
żadną znajomość angielskiego, bilet w jedną
stronę i trochę pożyczonych euro.
– Uzgodniliśmy, że dajemy sobie czas do
trzech tygodni na znalezienie pracy. Gdyby
się nie udało, mąż miał wykupiony bilet powrotny. Miał ten psychiczny komfort, że jest
wyjście awaryjne. Jak mu się zdawało przed
12
wyjazdem, jego angielski
był średnio zaawansowany,
a słownictwo specjalistyczne
(hydraulika i instalacje elektryczne) opanował dostateczDublin – drugi po Londynie kierunek
nie. Zanim wyjechał, w interostatniej fali emigracji zarobkowej Polaków
necie przeglądał oferty pracy,
adresy firm. Jak się okazało,
Poznawał dzięki tym dodatkowym pracom
w kręgu znajomych mojej siostry znalazła się
nowych ludzi. W ten sposób został zauwaosoba, która w Londynie mieszka już od kilku
żony przez nowego pracodawcę, który zalat. To ona znalazła mu pierwsze lokum…
proponował mu pracę u siebie. To był już
Samolot ląduje na lotnisku … i zaczynają się
awans, bo mąż zaczął kierować grupą ludzi.
schody, nikt nie czeka, nie ciągnie za rękaw
Rzetelność i fachowość procentuje nowydo swojej firmy, a i angielski jakby z innej
mi rekomendacjami. Kolejny awans męża
planety.
na tamtym rynku: zostaje jednym z trzech
– Już pierwsze kroki okazały się trudne; choćwspólników w Firmie da Vinci. Nazwa trochę
by dojazd z lotniska do miasta, poruszanie
nie a propos branży, ale intrygująca, uśmiesię metrem, masa codziennych najzwyklejcha się moja rozmówczyni.
szych sytuacji zaczęła go przerastać. ZaPo roku pracy w tej firmie – decyzja; zakłamieszkał z kilkoma innymi Polakami i zaczęła
dam firmę samodzielnie.
się wędrówka od firmy do firmy. Studiował
Trochę szczęścia, wytrwałości, a przede
ogłoszenia w gazetach, dopytywał ludzi,
wszystkim dobrej pracy i zaczyna się londyńktórych tam spotkał, próbował nawet przez
ska prosperity z polskim paszportem.
angielskie biuro pośrednictwa pracy Job
– Minęło kilka lat, mąż prosperował coraz
Center. Tam oferowali cudzoziemcom barlepiej, pojawiły się korzystne kontrakty, nadzo ciężkie prace – np. przy wywózce złomu,
wiązał kontakty z polskimi firmami, zatrudnił
taśmie produkcyjnej itp., a dla kobiet sprząznajomych Polaków…
tanie, a więc takie zatrudnienie, na które nie
Przedłużanie rozłąki (trzy lata) nie sprzyjało
było chętnych wśród Anglików.
naszemu małżeństwu. Mąż jest typem tradyMężowi zależało jednak na pracy zgodnej
cjonalisty; czuje się odpowiedzialny za rodziz kierunkiem, który studiował ( instalacje sanę i choć jesteśmy rówieśnikami zawsze mianitarne), chciał się rozwijać…
łam w nim oparcie. Coraz bardziej doskwieraCzas mija, rezerwy finansowe, przeznaczone
ła mu samotność, wracał do pustego domu,
na utrzymanie topnieją, narasta frustracja:
więc uciekał w pracę. Mówił, że nawet wolał
– W rozmowach telefonicznych zaczęłam wyto mieszkanie na kupie, z obcymi ludźmi, bo
czuwać niedobre tony, rezygnacji, załamania,
chociaż były jakieś odgłosy życia. Musiałam
wątpliwości, czy może decyzja o wyjeździe
więc podjąć decyzję o wyjeździe do Londynu.
to był błąd. Już nie wiem, kogo bardziej te
Jeszcze całkowicie nie zerwałam zawodowych
rozmowy przygnębiały, choć starałam się go
więzi, wzięłam urlop bezpłatny.
podtrzymywać na duchu. W tamtym okresie
Zamieszkaliśmy w londyńskiej dzielnicy…
raczej nie mógł liczyć na pomoc spotykanych
rodaków, bo każdy wydeptywał swoje ścieżki
Kim jesteśmy?..
i może obawiał się konkurencji, więc jego pyta– Tak, tak, próbowaliśmy z mężem zrobić sobie
nia o adresy i kontakty do pracodawców były
taki wspólny rachunek sumienia według wskazbywane. I gdy się wydawało, że w konfrontazań Jana Pawła II dla emigracji. I doszliśmy do
cji z twardymi realiami jego chęci i determinawniosku, że chyba nam się to na razie udaje.
cja zaczęły przegrywać… znalazł pracę. Na trzy
Dekalog ułożony ze wskazań nauczania
dni przed założonym terminem powrotu.
Jana Pawła II, adresowanych do emigracji…
Pierwsza praca wcale nie musi okazać się
Takie lustro, w którym emigranci mogą się
tą wymarzoną przepustką do londyńskiego
przyjrzeć swojej tożsamości. Jakimi jesteśmy
raju:
Polakami; czy więcej w nas „polactwa” czy
– To była praca poniżej jego kwalifikacji
polskości, gdy znajdziemy się wśród innych?
w małej firmie budowlanej, której właści– Obserwuję tu w Londynie dwie postawy
cielem był Hindus. Pracował z Hindusami
wśród młodej emigracji zarobkowej, dzieli się
i jakimś Słowakiem. Szef doceniał jego pracę;
swoimi spostrzeżeniami Magda. Młodzi 23dawał mu coraz więcej dodatkowych zleceń
-25 letni ludzie, którzy powinni mieć aspiracje,
Mąż poczuł się pewniej, podszkolił językowo.
zapał i energię do działania, zachowują się
pasywnie, zamykają się w gettach, nie chcą
korzystać z kursów zawodowych czy językowych. Polski sklep, polska gazeta. Są nastawieni roszczeniowo. Niechętnie wobec obcokrajowców. To swoisty paradoks. Nie chcą
ich poznać, wyjść do nich, a już z nich szydzą.
Myślę, że kryje się za tym jakiś kompleks, niepewność, brak poczucia własnej wartości…
A przecież każdy naród ma zarówno atuty,
jak i wady. Coś dobrego, co może pokazać
innym. Tylko człowiek, który wie ,kim jest,
może zyskać szacunek i spotkać się prawdziwie z drugim człowiekiem, który ma również
świadomość swojej tożsamości.
– Drugą stroną tego samego medalu jest
próba zaparcia się siebie, swojej polskości
i udawanie bardziej angielskiego niż rodowity Anglik. A oni natychmiast wyczują nieautentyczność takiego zachowania. My z mężem nie wyrzekamy się swojej tożsamości.
Byli szefowie mojego męża, Anglicy, Francuzi, czy Hiszpanie są teraz naszymi znajomymi. Spędzaliśmy z nimi Wielkanoc. I oni byli
bardzo zainteresowani naszymi tradycjami,
pokazywaliśmy im zdjęcia z Polski.
Są oczywiście znaczne różnice w mentalności polskiej i angielskiej i czasem dochodzi do
„kolizji” polskiej gościnności: „gość w dom
Bóg w dom”…i angielską „my home, my castle” (mój dom moją twierdzą):
– Gdy na przykład do męża przyjedzie klient
i zapraszamy go, żeby wszedł do środka, on
się wzbrania, bo nie był umówiony.
Gdy mówię mojej angielskiej koleżance: to
wpadnij do mnie, ona patrzy zdziwiona. Trzeba się umówić, dzień, godzina, większa ceremonialność, a u nas spontaniczna gościnność.
– Jest jeszcze taki typ emigrantów, którzy
pracują non stop, żyją na walizkach. Szybko
zarobić, szybko wrócić. Mieszkają we wspólnych przeludnionych pokojach, ze wspólną
kuchnią i łazienką. Uciekają w pracę, bo
przecież nie spieszy im się do czegoś, co nie
jest domem.
Są też zupełnie przegrani, bezdomni z problemem alkoholowym przy stacji Wiktoria.
Żeby być emigrantem, trzeba być silnym psychicznie, podkreśla moja rozmówczyni.
Jest w Londynie polski ośrodek społeczno-kulturalny, który skupia Polaków, zapewnia
łączność z polską kulturą. Działa prężnie.
Można tam spotkać małżeństwa z dziećmi.
Jest polska restauracja, przyjeżdżają kabarety,
przedstawienia dla dzieci. Ale jakoś nie widać
tam tej najmłodszej generacji emigrantów,
chociaż ceny biletów wcale nie są duże.
Mamy w Londynie mamy dwie znajome Polski, które są tam od 10 lat. Są sobą; nikogo
bezkrytycznie nie małpują ani się przed nikim nie zamykają.
Gdzie jest Dzieciątko?...
– Mój Kubuś urodził się dokładnie w dniu
objęcia pontyfikatu przez papieża Benedykta
XVI. O Marszu Polaków w centrum Londynu po śmierci Jana Pawła II, tylko słyszałam,
bo byliśmy w tym czasie w Polsce. Od czasu
pojawienia się dziecka, mąż przyjeżdżał co
najmniej raz na miesiąc. Niektórzy się dziwili; po co tracić pieniądze na przeloty tam
i z powrotem; ale przecież są cenniejsze
rzeczy, których nie można dla pieniędzy po-
Dekalog emigracji: wskazania Ojca Świętego
Jan Pawła II dla rodaków poza Polską
1. Nie zapominaj, że najwyższym dobrem jest Bóg i bez Niego nie zrozumiesz
samego siebie i nie odnajdziesz sensu życia.
2. Nie zapieraj się imienia swojego narodu, ani jego historycznych doświadczeń,
bo są to jego własne korzenie, jego mądrość, choćby i gorzka, jego powód do
dumy.
3. Pamiętaj o tym, że gdziekolwiek rzucą cię losy, zawsze masz prawo, aż po kres
dni twoich, pozostać członkiem swej narodowej rodziny.
4. W najgorszych nawet okolicznościach, zmieniając środowisko, obywatelstwo,
nie wypieraj się nigdy wiary i tradycji twych przodków, jeśli chcesz, by twoi
nowi bracia i twoje dzieci nie wyparty się ciebie. Rodzino, stań się tak, jak
wielki Kościół, nauczycielem i matką.
5. Szanuj swój naród, pomnażaj jego dobre imię i nie dozwól, aby było nadużywane dla politycznych, nacjonalistycznych, czy jakichkolwiek innych celów.
6. Nie dozwól, aby twoja rodzina, naród, był przez kogokolwiek okradany, lżony,
niesłusznie oczerniany.
7. Nie wywyższaj siebie i swojego narodu ponad jego rzeczywiste zasługi i ponad
narody inne; raczej pokaż innym to, co w twoim narodzie jest najlepsze.
8. Ucz się od innych narodów dobrego, ale nie powtarzaj ich błędów.
9. Pamiętaj, że mieć rodzinę – naród, jest to wielki przywilej wynikający z przyrodzonego prawa człowieka, ale i nie zapominaj o tym, że „Ojczyzna to wielki
zbiorowy obowiązek”.
10. Pamiętaj, że jesteś dzieckiem narodu, którego Matka i Królową jest Bogurodzica Maryja „dana jako pomoc ku obronie”. Powtarzaj często modlitwę serc
polskich „Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”.
święcać. Znamy takie małżeństwa, które się
rozpadły, bo widywały się tylko na święta…
Mężowie z czasem przyzwyczajają się do
swobodniejszego stylu życia, więzy się rozluźniają aż do całkowitego zerwania. Narastają nieporozumienia na tle różnicy doświadczeń, przeżywanych osobno. Zaczynają
się pretensje: on mnie nie rozumie, ona mnie
nie rozumie.
Kubuś ogląda ciągle zdjęcia babć, dziadków,
psa, który został w Polsce, żeby nie zapomniał, żeby rozpoznał, jak wróci.
Magda odwiedza z Kubusiem organizowane
przy angielskich parafiach katolickich grupy
zabawy dla dzieci. Mamy piją kawę, a dzieci
bawią się.
– Nie bardzo podoba mi się angielski styl
wychowania dzieci, tzw. zimny wychów. Na
mnie to robi wrażenie puszczenia dziecka samopas, zaniedbywania.
Bardzo mi się natomiast podobała, zorganizowana przez szkołę katolicką przy angielskiej parafii, zabawa dla dzieci, która byłą
formą katechezy. Dzieci szukały ukrytych
w kościele postaci do szopki…
Jaka musiał być radość dzieci, gdy udało się
odnaleźć głównego bohatera – Dzieciątko.
Pani Magda był jednak świadkiem historii
poszukiwania dziecka o znacznie smutniejszej wymowie:
– Pracownicy mojego męża, młodej dziewczynie z Białostocczyzny, odebrano po urodzeniu dziecko w szpitalu.
Nie znała angielskiego, była zupełnie bezradna. Postanowiłam jej pomóc i wyjaśnić sytuację. Ona twierdziła, że odebrano jej dziecko
z powodu złych warunków mieszkaniowych.
Zadzwoniłam do pielęgniarki środowiskowej.
Położna nic na ten temat nie wiedziała; wy-
jaśnienia się nie pokrywały. Dziecko zostało
przekazane do rodziny zastępczej. Po wielokrotnych rozmowach z pielęgniarkami, opieką socjalną, wreszcie odwiedzinach w rodzinie zastępczej, udało się odzyskać dziecko.
Okazało się, że gdy zabrano dziewczynę na
porodówkę, badanie krwi wykazało spożycie
alkoholu i personel szpitala automatycznie
skierował sprawę do instytucji, zajmujących
się patologiami w rodzinie.
Zadziwiać i niepokoić musi łatwość pozbawiania cudzoziemki dziecka…No cóż prawodawstwa wielu państw Europy Zachodniej
dyskryminują matki cudzoziemki, zwłaszcza
w małżeństwach mieszanych. Głośna sprawa
Polki – która w rozpaczy porwała dziecko niemieckiemu ojcu, bo niemiecki sąd pozbawił
ją nawet możliwości kontaktu z dzieckiem
– powinna być sygnałem ostrzegawczym dla
wielu naiwnych kobiet.
Przed decyzją
Magda i jej mąż nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji: wracają do Polski czy przyszłość
swojej rodziny zwiążą z Londynem.
– Ostateczną decyzję podejmiemy, gdy Kuba
pójdzie do szkoły. To jeszcze dwa lata. W Anglii dzieci idą do takiej przedszkolnej zerówki
w wieku 4.lat. Złożyliśmy już podania do szkół
katolickich, bo one cieszą się najlepszą renomą,
w kraju skądinąd protestanckim. Mają wysoki
poziom, surowszą dyscyplinę i są oblegane.
Jeśli zostaniemy, to na pewno będziemy posyłać dzieci do szkoły angielskiej i sobotniej
– polskiej.
Polsko, Ojczyzno moja, ty jesteś, jak…
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
13
Czy stworzenie może zachwycić się swoim
Stwórcą? Wzruszyć Jego pięknem, delikatnością, a jednocześnie doświadczyć wszechpotęgi Boga, która daje poczucie bezpieczeństwa, że jest Ktoś, na kim można „zawiesić”
całkowicie swoje życie i zaufać niezmiennie
Jego obietnicom? Bóg słowa dotrzymuje
zawsze i choćby rzeczywistość zdawała się
temu przeczyć, to do Niego należy ostatnie
słowo i to On jest największym gwarantem
szczęścia człowieka.
Stworzenie może jednak nie rozpoznać swojego Stwórcy, mając serce i umysł już „zajęte”
i całkowicie zaabsorbowane otaczającym go,
widzialnym światem. I choć Bóg przychodzi
do swojej własności, ta może Go nie rozpoznać i z łoskotem zatrzasnąć drzwi swego
serca, jak intruzowi, który próbuje wtargnąć
tam, gdzie wszystkie miejsca są już pozajmowane. Widzialnym obrazem tego dramatu
człowieka są wydarzenia w Betlejem sprzed
ponad 2000 lat, których pamiątkę wiernie
obchodzimy, kiedy dla przychodzącego na
świat Boga nie znaleziono nawet kąta w gospodzie, aby mógł się godnie narodzić.
Obserwując otaczającą nas rzeczywistość
można odnieść wrażenie, że dzisiaj niezmiennie trudno jest Mu zamieszkać wśród ludzi.
Święta Bożego Narodzenia stały się w naszej
cywilizacji wydarzeniem, w którym właściwie nie wiadomo dokładnie o co chodzi.
Świąteczne wystawy, choinki, dźwięki kolęd,
bieganie po sklepach w poszukiwaniu prezentów dla najbliższych, przygotowywanie
potraw na świąteczny stół...Ale czy w tym
wszystkim nie zagubiła się istota? Co właściwie świętujemy? Przyjście Boga na świat,
który nie chce już być Kimś odległym i niedostępnym, ale przyjmuje postać bezbronnego
niemowlęcia, abyśmy się Go nie bali i ufnie
klękali przy żłóbku, powierzając Mu swoje
sprawy?
Tajemnica Bożego Narodzenia jest znakiem
mądrości Stwórcy; obraz ubogiej stajenki
ukazuje drogę, jaką wybrał On, aby zbliżyć
się do człowieka. Dzisiaj także to On sam wy-
Więcej różu?
14
biera sposób, w jaki zapuka do drzwi naszego
serca. Oby nie brakło w nim miejsca dla Boga
i oby tylko było ono czujne, by rozpoznać
Stwórcę i szybko otworzyć, gdy zakołacze.
Anna Tokarska
felieton
Czy są granice bluźnierczej agresji wobec znaków, symboli i treści katolickich?
Żadna inna religia współczesnego świata nie doświadcza dziś tylu aktów barbarzyńskiej nienawiści, fobii, uprzedzeń, szyderstwa. A wszystko to odbywa się pod
przewrotnymi hasłami tolerancji i wolności? Drastycznym przykładem jest milczenie „tolerancyjnego” świata wobec prześladowania katolików w Indiach. Ludzie
wielkiej polityki kalkulują: czy opłaci się zabrać głos w sprawie tych mordów…
A ile można stracić idąc za prawdą?
Kolejny przykład braku szacunku do chrześcijańskiego sacrum to inicjatywa holenderskich
homoseksualistów „Różowe Boże Narodzenie”. Chcą w centrum Amsterdamu wystawić
szopkę z dwiema Maryjami i dwoma Józefami. Gejowska wersja herezji wołającej o pomstę do nieba. To określenie pojawia się nieprzypadkowo. Grzech sodomii (rozwiązłość
seksualna homoseksualistów) w starym katechizmie była właśnie zaliczana do tej kategorii grzechów. Zapomniane słowo sodomia,
ze słownika niepoprawności politycznej, zbyt
widocznie kojarzy się z losem biblijnej Sodomy, gdzie objawił się karzący gniew Boży
z powodu upadku moralnego jej mieszkańców. Dziś te krzykliwe mniejszości seksualne
przesuwają granice tolerancji, zarezerwowanej wyłącznie dla siebie. Eskalują żądania
i roszczenia, naruszają naturalny ład wartości,
kwestionują model tradycyjnej rodziny. Po jakiejś kolejnej próbie medialnej czy wiecowej
ataku na nauczanie Kościoła w sprawach
rodziny, poproszono w telewizji publicznej
o komentarz Biskupa Stanisława Stefanka,
zajmującego się tą sferą z delegacji Episkopatu. Biskupi głos, pełen rozwagi i miłości wobec atakujących, zabrzmiał z niezwykłą jednoznacznością: Kościół nie może odstąpić od
chrześcijańskich zasad w sprawach rodziny,
również z powodu dobrze pojętej miłości do
Fot. Aleksandra Moraczewska
Oto stojê u drzwi i ko³aczê...
bliźnich, którzy są homoseksualistami. Chrześcijaństwo „z ducha i prawdy”, Chrystus, Słowo wcielone nigdy nie odrzuca człowieka,
tylko jego grzech. W zgiełku przewrotnej i histerycznej argumentacji wojujących o prawo
do swobody seksualnej homoseksualistów
ten głos zabrzmiał z krystaliczną czystością
i pokojem. Nie pamiętam, by widzowie (bądź
co bądź telewizji publicznej zobowiązanej do
misji edukacyjnej) mieli jeszcze kiedyś szanse
usłyszeć Biskupa Stefanka, którego niezwykle
głębokie katechezy i rozmowy ze słuchaczami o kondycji małżeństwa i rodziny prostują
ścieżki życiowe wielu wdzięcznych słuchaczy Radia Maryja. No cóż stygmatyzowanie
„słusznych” i – nieposłusznych duchowi
świata pasterzy Kościoła Katolickiego trwa
w mediach w najlepsze. Kto na tym traci?
Ten kto wystawia się na niebezpieczeństwo
czerpania wody z zatrutego źródła… Zupełnie niesłyszalny w telewizji publicznej jest
np. głos homoseksualistów, którzy po terapii
(na gruncie chrześcijańskim) założyli normalne rodziny. To by przecież zburzyło poprawnie polityczny pogląd, że niemożliwa jest
zmiana tej orientacji seksualnej na hetero.
We wszystkich możliwych mediach głosi się
„jedynie słuszną „rzekomo naukową tezę, że
są oni zdeterminowani genetycznie, a więc
nieodwracalnie. Miałam kiedyś okazję czytać
we „Frondzie” listy młodych chłopców, którzy zaniepokojeni odkrytą w sobie skłonnością do tej samej płci, z wielką wdzięcznością
pisali do redakcji, że pokazała im nadzieję
na związek z kobietą i założenie rodziny.
Lobby gejowskie nie dopuszcza do głosu,
nawet w telewizji publicznej, tych faktów.
Czyżby obawa wśród zdemoralizowanych
gejów (zmieniających często partnerów) na
ograniczenie terenów połowów seksualnych
wśród młodych chłopców? Lansowany jest
obecnie mit wierności związków zwanych
eufemistycznie „partnerskimi”. Jako przykład
wzorcowej pary małżeńskiej w plebiscycie
kolorowej prasy zwyciężyła… para homoseksualistów. Niestety w misji telewizji publicznej jakoś nie ma miejsca dla dobrych rodzin,
które mogłyby się podzielić z tymi w kryzysie
receptą na jego przezwyciężenie. Z lubością
za to epatowani jesteśmy rodzinami patologicznymi. Te drastyczne przykłady katowania
dzieci i żon przez alkoholików, zniechęcają
młodych ludzi do zakładania rodzin. Zadziwia mnie wzrastające przyzwolenie na roszczenia środowisk gejowskich nawet wśród
tzw. przeciętnych „katolików”. Zastanawiam
się wtedy czy byliby zadowoleni, gdyby
w okresie krystalizowania się płciowości ich
dziecka, zostało ono uwiedzione przez starszego pana, który znudzony wyruszył na łów
w poszukiwaniu świeżych wrażeń? Aktywiści
gejowscy powołują się często na tradycje elit
intelektualnych starożytnej Grecji. No cóż, zapominają dodać, że niejaki Sokrates miał też
żonę. A intelektualny potencjał wykorzystał
m.in. na pochwałę cnoty, a nie rozwiązłości
homoseksualnej.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
Kronika
Diecezji Wojskowej
Szczecin
Święto 90. rocznicy odzyskania niepodległości obchodzono 11 listopada 2008 roku w kaplicy garnizonowej w Grupie. Kaplica pod wezwaniem św. Marcina w Grupie wypełniła się
licznie wiernymi parafianami, żołnierzami kompanii honorowej Wojska Polskiego ze sztandarami. Udział wzięła także kadra dowódcza 1. Ośrodka Szkolenia kierowców na czele
z płk Andrzejem Kaczorowskim oraz jego małżonką. Uroczystej Mszy przewodniczył ks.
kan. Jozef Lipski. Oprawę liturgiczna ubogacił chor parafialny.
Uroczystość ta miała charter religijno-patriotyczny. Był czas refleksji nad tym ze 90. rocznica odzyskania niepodległości zobowiązuje nas do odpowiedzialności za wspólne dobro
naszego narodu. Niepodległość zawdzięczamy wielu pokoleniom patriotów, którzy nie
szczędzili własnej krwi ani życia wywalczyli wolność. Każda kolejna rocznica odzyskania
niepodległości każe nam zastanawiać się, jak dziś korzystamy z tego daru, co zrobić, aby
tego nie zmarnować? Po zakończeniu uroczystej Eucharystii czekał wspólny poczęstunek.
Przygotowano rogale tradycyjny świętomarciański przysmak, które ofiarowała cukiernia p.
Marzeny i Marka Makowskich z Grudziądza. Gospodarzem i organizatorem uroczystości
w kaplicy Garnizonowej w Grupie w dniu 11 listopada był ks. Marek Reimer.
mr
1 grudnia 2008 święto św. Łucji zwane
Jule Glogg przeżywały duńskie rodziny
żołnierzy pracujących w Multinational Military Corps NorthEast w Szczecinie. Uroczystości rozpoczęły się nabożeństwem
ekumenicznym w kościele garnizonowym,
które celebrowali: kapelan duński Lars
Bom Nielsena, niemieccy: Zbigniew Mlak
i Bodo Winkler oraz polski ks. Ryszard Stępień, każdy w swoim narodowym języku.
Dzieci ubrane w białe szaty i z zapalonymi
świecami weszły procesyjnie do świątyni
śpiewając pieśń Santa Lucia. Kolędy były
śpiewane w językach: duńskim, niemieckim, angielskim i polskim. Podczas nabożeństwa z koncertem wystąpił Danish
Army Schleswig Military Band.
Po uroczystości w kościele wszyscy przemieścili się do Wielonarodowego Korpusu
gdzie na sali gimnastycznej po zapoznaniu się z tradycją świętowania Jule Glogg,
w świątecznym nastroju i dekoracji można było skosztować typowych duńskich
dań i napojów. Świąteczny nastrój podnosiły dźwięki muzyki w wykonaniu Duńskiej Orkiestry Wojskowej.
x.RS
Kraków
Katowice
Grupa
Biskup Polowy Wojska Polskiego 1 grudnia br., przewodniczył Mszy św. dla żołnierzy
z 5 batalionu dowodzenia i 6 Brygady Desantowo-Szturmowej i wygłosił dla nich kazanie.
Żołnierze zgromadzili się w kościele garnizonowym pw. św. Agnieszki w Krakowie. Wraz
z Ordynariuszem Wojskowym Mszę św. celebrowali ks. prał. płk Stanisław Gulak – dziekan
Wojsk Specjalnych i zarazem proboszcz Parafii wojskowej w Krakowie oraz ks. prał. płk
Zbigniew Kępa – wicedziekan Straży Granicznej.
Na modlitwę w intencji żołnierzy służby zasadniczej przybyli m.in. gen. dyw. Edward Gruszka – dowódca Garnizonu Kraków, gen. dyw. Włodzimierz Potasiński – dowódca Wojsk
Specjalnych, płk Ryszard Piłat - zastępca dowódcy 6 Brygady Desantowo-Szturmowej
– oraz mjr Roman Tracki - dowódca 6 batalionu dowodzenia. We Mszy św. wzięło udział
ok. 200 żołnierzy.
zjk
Toruń
W dniu 28 listopada 2008 roku o godz. 10.00 żołnierze listopadowego wcielenia zasadniczej
służby wojskowej toruńskiego Centrum złożyli uroczystą przysięgę wojskową na Placu Św.
Katarzyny w Toruniu. W uroczystości złożenia przysięgi wojskowej udział wzięli przedstawiciele władz miasta. Torunia na czele z Panem Prezydentem oraz Przewodniczącym Rady
Miasta. Tradycyjnie obecni byli również przedstawiciele wszystkich służb mundurowych,
duchowieństwo Garnizonu Toruń na czele z Księdzem Prałatem Pułkownikiem Markiem Karczewskim.
W tym dniu na placu do przysięgi stanęło 479 żołnierzy z Ośrodka Szkolenia Kierowców,
Szkoły Młodszych Specjalistów Uzbrojenia oraz Pododdziału Młodego Rocznika. Uroczystość
uświetnił koncert wojskowej orkiestry garnizonowej oraz pokaz musztry paradnej, który
spotkał się z gorącą owacją i sympatycznym przyjęciem zaproszonych gości i mieszkańców
Torunia. Przysięgę zakończyła defilada pododdziałów biorących udział w przysiędze.
mz
Parafia wojskowa w Katowicach w dniu
2 grudnia br. przeżywała liturgiczne
dziękczynienie za 75 lat istnienia swojej
świątyni. Mszy św. koncelebrowanej przez
czternastu kapelanów i miejscowych księży diecezjalnych przewodniczył Biskup
Polowy Wojska Polskiego. Uroczystość
zgromadziła dowódców jednostek wojskowych i instytucji wojskowych z garnizonu Katowice i Kraków, wśród których
byli m.in. gen. dyw. Edward Gruszka – dowódca 2 Korpusu Zmechanizowanego
oraz gen. dyw. Zbigniew Głowienka – dowódca Śląskiego Okręgu Wojskowego,
Piotr Uszok – prezydent Miasta Katowice.
Zebranych powitał proboszcz Parafii pw.
św. Kazimierza – ks. kan. ppłk Mirosław
Sułek. Biskup Polowy poświęcił w przedsionku kościoła tablicę upamiętniającą
Komitet Budowy Kościoła. Na zakończenie
Mszy św. górnicy wręczyli Biskupowi Polowemu nominację na Generalnego Honorowego Dyrektora Górniczego i przekazali
mundur górniczy. Stopień górniczy nadał
Biskupowi Polowemu Minister Gospodarki. Całość liturgicznego świętowania dopełnił radosny hymn „Te Deum”.
zjk
Więcej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl
„Nasza Służba” – pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – ks. płk Krzysztof Wylężek, sekretarz redakcji i fotoreporter
– Krzysztof Stępkowski, starszy redaktor – Elżbieta Szmigielska-Jezierska, starszy redaktor – Krzysztof Burek, redaktor-fotoreporter – Anna Tokarska,
wiadomości internetowe – ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – mł. chor. sztab. Jarosław Berkieta.
Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37,
e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów.
Opracowanie graficzne, skład, łamanie, korekta i druk: Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, tel./fax: (022) 752-23-26
ISSN 1231-6911
15
fot. Krzysztof Stępkowski
„Może Bóg przyjść do stajni,
czyż nie może przyjść do duszy mojej,
choćby nie rózniła się niczym od...stajni?”
Kard. Stefan Wyszyński

Podobne dokumenty