Jan Paweł II - Polska Misja Katolicka
Transkrypt
Jan Paweł II - Polska Misja Katolicka
19 maja 2012 roku Pielgrzymka Polonii Szwajcarskiej Drodzy Czytelnicy! do Sanktuarium Czarnej Madonny w Einsiedeln Uroczystościom w Einsiedeln będzie przewodniczył ks. prof. Marek Starowieyski Przed mszą o godz. 10.30 będzie spotkanie na temat Biblia artystów, Biblia Polaków Za sprawy organizacyjne uroczystości odpowiedzialny jest Ośrodek Duszpasterski PMK w Lozannie we współpracy z Ośrodkiem Duszpasterskim PMK w Genewie. Szczegółowe informacje można będzie znaleźć na stronie www.polskamisja.ch 2 kwietnia 2012 godz. 20.00 Église Sainte-Thérèse Av. Peschier 12 Genève W VII ROCZNICĘ ŚMIERCI BŁOGOSŁAWIONEGO JANA PAWŁA II Jeżeli chcesz mnie naśladować… 2 WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) P rzed nami Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Ci z Państwa, którzy będą je przeżywać w Polsce, na pewno dostrzegą, a może nawet i uwrażliwią swoich najbliższych na to, jak wielkim skarbem jest kultura i tradycja obchodów Triduum Paschalnego w naszej Ojczyźnie. Jakże często spotykam osoby, które mówią mi, że dopiero kiedy przyszło im żyć na emigracji doceniają duchowość Kościoła, który jest w Polsce. W Polskiej Misji Katolickiej staramy się na miarę naszych możliwości pomagać w jak najgłębszym przeżywaniu najważniejszych tajemnic naszej wiary. Już teraz dziękuję bardzo wszystkim kapłanom, radom duszpasterskim i wszystkim osobom świeckim zaangażowanym przy organizacji rekolekcji wielkopostnych w naszych Ośrodkach, za podjęty trud dla dobra wspólnego. Poprzez kolejną pielgrzymkę do Ziemi Świętej nowe osoby będą w nowy - głębszy sposób przeżywać fragmenty Pisma Świętego przeznaczone na te obchody. Zamieszczamy sporo świadectw po to, aby Ci, którzy już byli na pielgrzymce w Ziemi Świętej porównali swoje przeżycia i doświadczenia z tymi z ostatniej pielgrzymki. Dla tych z nas, którzy mają zamiar podążenia śladami piątej Ewangelii, niech staną się zachętą. 2 kwietnia przypada siódma rocznica śmierci Jana Pawła II. Cieszę się bardzo z tego, że przed tą rocznicą w Szwajcarii miały miejsce dwie ważne konferencje poświęcone Janowi www.polskamisja.ch Pawłowi II (Fryburg i Lugano). W niniejszym numerze Wiadomości prezentujemy obszerne teksty z Konferencji we Fryburgu, której PMK w Szwajcarii była współorganizatorem. Wielkie słowa uznania i wdzięczności należą się głównym organizatorom: Ambasadzie RP w Bernie i Uniwersytetowi we Fryburgu. Rangę tej Konferencji zaznaczyli wybitni prelegenci na czele z księdzem Kardynałem Zenonem Grocholewskim, o. Janem Górą OP, prof. Thierry Collaud, prof. Mariano Delgado i prof. Jean-Jacques Friboulet, oraz jakże mocnym świadectwem, które wygłosił dyrektor Migratio Pan Marco Schmid. Chociaż w wielu środowiskach uważa się, że Jan Paweł II nie jest już á la mode, sam poziom Konferencji pokazał, że jest o wiele więcej osób zafascynowanych osobą i dokonaniami Jana Pawła II, niż powszechnie się sądzi. Zachęcam do uważnego przeczytania tekstów tej Konferencji. Obecność Ojca Jana Góry OP, najpierw w Lozannie, a potem na Konferencji sprawia, że u wielu młodych osób pojawiła się chęć udania się w tym roku nad Lednicę. Dlatego liczę na naszych kapłanów, którzy niech wykorzystają ten nowy zapał u młodych osób... Takich okazji nie wolno zaprzepaścić. Trzeba jasno to powiedzieć, że jednym z głównych celów duszpasterstwa PMK w najbliższym czasie powinno być duszpasterstwo ludzi młodych. Do tej pory priorytetem były działania na rzecz naszych Szkół i ognisk polonijnych. Wielki trud i zaangażowanie tak wielu osób w tej dziedzinie przynoszą piękne efekty. Ostatnio, wychodząc naprzeciw potrzebom chwili, zostały połączone Szkoła przy PMK w Lozannie i Ognisko Polonijne PMK w Marly. Nie mam wątpliwości, że połączenie sił, wspólne działania, przyniosą dobre rezultaty. 10 kwietnia przypada druga rocznica katastrofy pod Smoleńskiem. Chociaż mijają już dwa lata od tamtego wydarzenia, to ciągle pozostaje wiele spraw do wyjaśnienia. Często podsycane są dyskusje, których, jak się wydaje,jedynym celem jest zmęczenie i skłócenie Narodu. Dlatego zachęcam do większego wyciszenia i pogłębionej refleksji na temat: jaki testament do wypełnienia pozostawili nam Ci, którzy zginęli w katastrofie. Patrząc na to wszystko co dzieje się w Polsce nie mamy wątpliwości, jak bardzo brakuje w życiu społecznym i politycznym tych, którzy zginęli. Jakże bardzo potrzeba nowych ludzi, którzy przejmą i poniosą dalej ideały patriotyzmu, którymi oni żyli. Przy zadumie nad naszą Ojczyzną bardzo pomocne będą teksty Ignacego Jana Paderewskiego oraz Józefa Kraszewskiego, którego uroczyste wspomnienie w 125-tą rocznicę śmierci odbyło się w Genewie. W sobotę dnia 24 marca miało miejsce walne zebranie Stowarzyszenia Przyjaciół Marly. Obradom przewodniczył, pod nieobecność chorego prezesa, Pan dr Andrzej Pazera. W spotkaniu uczestniczyła liczna reprezentacja miejscowego Ośrodka Duszpasterskiego. W bardzo konstruktywnej atmosferze dyskutowano nad przyszłością Stowarzyszenia i jego nowymi zadaniami. Nie ma wątpliwości, że Stowarzyszenie jest bardzo cennym instrumentem, poprzez który możemy wspomagać działania PMK. Publikując statut Rad Duszpasterskich PMK w Szwajcarii, pragnę przypomnieć, że każdy Ośrodek na tej podstawie powinien przygotować wraz ze swoim duszpasterzem swój własny statut, który po zatwierdzeniu przez rektora PMK, powinien zostać skierowany do zatwierdzenia przez wikariusza biskupiego odpowiadającego za duszpasterstwo Misji obcojęzycznych. Przy tej okazji bardzo dziękuję za zaangażowanie w poszczególnych Ośrodkach Duszpasterskich PMK w dialogu z miejscowym Kościołem na rzecz stabilizacji duszpasterstwa w języku polskim. W najbliższym czasie powinniśmy otrzymać ostateczne potwierdzenie funkcji koordynatora PMK w Szwajcarii. Gdy taki dokument otrzymamy rozpoczniemy prace nad przygotowaniem statutu dla PMK w Szwajcarii. Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w dorocznej pielgrzymce do Einsiedeln, której będzie przewodniczył znakomity znawca literatury starochrześcijańskiej ks. prof. Marek Starowieyski. Przed uroczystą mszą św. będzie można wziąć udział w prezentacji książki Biblia artystów, Biblia Polaków. Na zbliżające się święta Wielkiej Nocy wszystkim Czytelnikom i Waszym najbliższym życzę radości i pokoju ,które są owocem spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Szczęść Boże! ks. dr Sławomir Kawecki Redaktor Naczelny „Wiadomości” WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 3 Jan Paweł II dialog pomiędzy nauką i wiarą Dnia 20 marca 2012 roku na Uniwersytecie we Fryburgu miała miejsce konferencja na temat Jan Paweł II: dialog między wiarą a nauką. Jej organizatorami była Ambasada Polska RP w Bernie wraz z Uniwersytetem Fryburskim, przy pomocy Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. Pomysł Pana Ambasadora Starzyka okazał się bardzo trafiony. W miejscu, w którym w 1984 roku odbyło się spotkanie Jana Pawła II ze światem akademickim, przypomniano bardzo ważne tematy związane z Janem Pawłem II i jego zaangażowaniem na rzecz nauki i wiary. Wielkim zaskoczeniem dla uczestników były informacje o ilości Uniwersytetów Katolickich nowo powstałych w czasie jego Pontyfikatu. Z uwagą wysłuchano wykładu Księdza Kardynała Zenona Grocholewskiego - świadka działań i zaangażowania w te ważkie kwestie papieża z Polski. Z dużym uznaniem spotkały się też pozostałe wystąpienia. Wśród uczestników byli ludzie nauki, studenci. Po konferencji tej nasuwają się przede wszystkim dwa wnioski: jest o wiele więcej osób doceniających Jana Pawła II, niż wcześniej sądzono, oraz że nie trzeba się bać podejmowania nowych wyzwań. Zorganizowanie Konferencji w tym miejscu wymagało wiele wysiłku, dlatego słowa podziękowania należą się każdej z osób, która choćby w najmniejszym stopniu zaangażowała się w jej organizację i sprawny przebieg. Z prawdziwą przyjemnością przedstawiamy poniżej teksty tych interesujących wystąpień. Ekscelencje, Szanowni Profesorowie, Studenci, Panie i Panowie! To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę wystąpić w tym renomowanym ośrodku badawczym i akademickim. Pragnę zatem podziękować za zaproszenie organizatorom tego spotkania Ambasadzie RP w Szwajcarii, Uniwersytetowi we Fryburgu oraz Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii – a także chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich uczestników. W moim krótkim wystąpieniu w sposób syn- propagator nauki i człowiek dialogu KARDYNAŁ ZENON GROCHOLEWSKI, PREFEKT KONGREGACJI DS. EDUKACJI KATOLICKIEJ 1 a FASCYNUJĄCE SPEKTRUM OSOBOWOŚCI 4 WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) goletnim nauczaniu, w szczególności jeśli chodzi o harmonię między rozumem a wiarą. U jej podstawy leży rzetelnie zgłębiona wizja ludzkiego życia i jego celu, prawdziwy chrześcijański humanizm, który może ubogacać innych. Co więcej, w oczy rzuca się także spójność jego nauczania i jego osobistego życia, a także jego intensywnej działalności. Widać było wyraźnie, że w swej bogatej aktywności nie koncentrował się na sobie, nie szukał osobistych korzyści, poklasku czy uznania, lecz służył wyłącznie prawdzie i człowiekowi, mając Jan Paweł II tetyczny przedstawię dwa aspekty pasterskiego zaangażowania błogosławionego Jana Pawła II: propagowanie nauki i upowszechnianie dialogu we współczesnym świecie. Chciałbym jednak poprzedzić moje wystąpienie pewną ogólną refleksją o osobowości tego znamienitego Papieża. Prelegenci i uczestnicy konferencji nauki i dialogu wydaje się być w nim organicznie wszczepione, powiedziałbym, że jest niejako nieodzownym elementem jego życia. A spektrum to jest ogromnie bogate. Nietrudno zauważyć, że Jan Paweł II mówił nie tylko słowami, ale także gestem, zachowaniem, wyrazem twarzy, uśmiechem, cierpieniem, jednym słowem „całym sobą”. I widać to, gdy patrzy się na niego pod różnym kątem, jako na myśliciela, filozofa, teologa, humanistę, działacza społecznego, człowieka nauki, duszpasterza, widoczną Głowę Kościoła, przywódcę pań- a. Zazwyczaj pełen czar, geniusz i siłę wyrazu jakiegoś obrazu czy mozaiki można odkryć jedynie wtedy, gdy spojrzymy na dane dzieło całościowo, czyli gdy pojedyncze elementy oglądać będziemy na tle całego obrazu i w kompozycji ze wszystkimi pozostałymi elementami. Podobnie rzecz się ma z osobami, a w szczególności ową prawidłowość można odnieść do osoby Jana Pawła II. Prawdą jest, że każdy pojedynczy wymiar – religijny, pasterski, doktrynalny, prawny, kulturowy, społeczny – jego wieloletniego nauczania i posługi pasterskiej już sam w sobie ujawnia wielkość tej postaci. Wyjątkowość Karola Wojtyły, w sposób równie zaskakujący, uwidacznia się, gdy przyjrzymy się wszystkiemu, czego dokonał, gdy spojrzymy na ogromne bogactwo, zadziwiającą harmonię i spójność różnych wymiarów jego wyjątkowej i fascynującej osobowości. Myślę więc, mając na uwadze owe spektrum jego osobowości, że to zaangażowanie na rzecz stwa, poetę, patriotę, itp.. On zwracał się do wszystkich ludzi – do katolików, chrześcijan innych wyznań, przedstawicieli różnych religii, do niewierzących i poszukujących, do ludzi nauki, polityków, artystów, robotników, do młodzieży, do dzieci i do ludzi cierpiących. Jego nauczanie dotyczyło wszelkich problemów życia ludzkiego, w jego wymiarze indywidualnym i społecznym, czyli godności osoby, relacji z Bogiem, praw niezbywalnych, postępu, nauki, wychowania, medycyny, życia, prawa, historii, kultury, globalizacji, wizji Europy, przyszłości krajów Trzeciego Świata, ekologii... Jan Paweł II widział, że wszystkie te zagadnienia są wzajemnie powiązane i ujmował je w szerokim kontekście transcendentnego wymiaru ludzkiego życia. Bez wątpienia można mu w świadomość powierzonej mu przez Chrystusa misji, którą czuł się w obowiązku wypełnić do końca. Podkreślił to stanowczo już w pierwszym radiowo-telewizyjnym orędziu Urbi et Orbi wygłoszonym nazajutrz po swoim wyborze, 17 października 1978 roku. Powiedział wtedy: „Och! Moja osobista historia, która tak niespodziewanie przywiodła mnie do pełnienia najwyższej posługi apostolskiej, jest mało istotna. Chcę powiedzieć, że moja osoba powinna ustąpić w obliczu tak zaszczytnej funkcji, którą przyszło mi wypełnić”2. Wierność tej postawie widoczna była w ciągu całej jego papieskiej posługi. W latach przypadających na przełom drugiego tysiąclecia Papież oddał się całkowicie wypełnieniu swojej pasterskiej misji, angażując w to Należy zwrócić przede wszystkim uwagę na głęboką spójność w całym jego długoletnim nauczaniu, w szczególności jeśli chodzi o harmonię między rozumem a wiarą. U jej podstawy leży rzetelnie zgłębiona wizja ludzkiego życia i jego celu. pełni przypisać słowa rzymskiego poety Terencjusza: „Homo sum: humani nihil a me alienum puto”. (Człowiekiem jestem; nic, co ludzkie, nie jest mi obce)1. Ponadto należy zwrócić przede wszystkim uwagę na głęboką spójność w całym jego dłu- cały swój umysł, wolę, miłość, wiarę, modlitwę, przenikliwość intelektu, głębię przemyśleń filozoficznych i teologicznych, swój talent literacki i poetycki, wrażliwość serca, podziw i zdziwienie, chorobę i cierpienie. Po prostu dał całego siebie: Totus Tuus. WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 5 W tak nakreślonym spektrum należy jednak zauważyć, że na wielu drogach jego apostolskiej posługi nieprzerwanie towarzyszyła mu odwaga i entuzjazm. Pomimo niezrozumienia i wrogości, nigdy nie zrezygnował. Nie wstydził Ponadto w tym spektrum są elementy zasadnicze, które niewątpliwie znajdują odzwierciedlenie w pozostałych. Wśród nich wyróżnić można m.in. Bezwarunkowe posłuszeństwo Bożej woli, świadomość powierzonej mu przez Służył wyłącznie prawdzie i człowiekowi, mając świadomość powierzonej mu przez Chrystusa misji. się pokazywać swego cierpienia i nie ukrywał swoich fizycznych ułomności. Był taki sam w pełni sił, jak i w chwilach cierpienia. Nie można także nie dostrzec jego naturalnej prostoty i spontaniczności w kontaktach z ludźmi, czy szacunku do każdego człowieka. Takie całościowe spojrzenie na przebogate spektrum osobowości Jana Pawła II w wypełnianiu powierzonej mu przez Chrystusa misji – naszkicowane tu jedynie w zarysie – jest doprawdy fascynujące. Połączenie tych wszystkich elementów sprawiło, że stał się on wiarygodnym świadkiem Chrystusa, uczyniło go autentycznym i fascynującym, przede wszystkim w oczach ludzi młodych, przepełnionych ideałami i jeszcze nie zarażonych demagogicznymi ideologiami, w oczach młodzieży, która żywiołowo wyczuwała jego wielkość i lgnęła do niego, nawet nie zawsze potrafiąc słowami wytłumaczyć dlaczego. Nic więc dziwnego, że dla wielu ludzi sam kontakt z Ojcem Świętym stawał się – jak mogłem sam wielokrotnie zaobserwować – niezapomnianym przeżyciem i wewnętrznym ubogaceniem, wzruszeniem i radością, zachętą do refleksji. Harmonijna spójność osobowości i wynikająca z tego konsekwencja w działaniu, tak intensywnie przeżywanym, niewątpliwie stanowią wyzwanie dla współczesnego człowieka. b b. Oczywiście, że w owym spektrum osobowości Jana Pawła II każdy podkreśli te elementy, które wywarły na nim największe wrażenie. Zależy to od wielu czynników, takich jak: indywidualna wrażliwość na pewne wartości lub zachowania, różna forma kontaktu z papieżem, jakiego doświadczyli, możliwość bezpośredniego obserwowania jego zachowania, słuchanie lub lektura jego nauczania lub też poznanie tego nauczania z innych wiarygodnych źródeł, co w subiektywny sposób wpłynęło na przemianę ich życia, na zrozumienie, na czym polega autentyczna postawa wiary, przenikanie w głąb sedna, a nie patrzenie przez pryzmat stereotypów. 6 Pana misji i jej wypełnienie w poczuciu odpowiedzialności przed Boskim Nauczycielem, dostrzeganie w wytycznych Soboru Watykańskiego II woli Boga, która powinna być ze wszystkich sił realizowana. Jednak elementem, który najbardziej ożywia owo spektrum osobowości Jana Pawła II i nadaje dynamiki, kolorytu i mocy, zarówno jego poszczególnym elementom, jak i całości, jest bez wątpienia głęboka jedność Następcy św. Piotra z Chrystusem w modlitwie. To jest autentyczne źródło ogromnego bogactwa jego osobowości i jego niestrudzonej działalności pasterskiej, a także – co chciałbym szczególnie podkreślić w tym ośrodku naukowym – zgłębienia boskich prawd i prawdziwej mądrości. Papież przypomniał to w Liście Apostolskim Novo millennio ineunte z 6 stycznia 2001. Przywołał w nim scenę z Cezarei Filipowej, opisaną przez św. Mateusza, dotyczącą wyznania wiary Piotra. Wysłuchawszy odpowiedzi uczniów na pytanie za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego, Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiedział: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. A Jezus rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 13-20). Jan Paweł II tak skomentował to ostatnie zdanie: „Wyrażenie «ciało i krew» oznacza człowieka i zwyczajną drogę poznania. W odniesieniu do Jezusa ta zwyczajna droga nie wystarcza. Niezbędna jest łaska «objawienia», która pochodzi od Ojca (por. tamże). W tym samym kierunku zmierza wskazówka, jaką daje nam Łukasz, odnotowując, że ów dialog z uczniami odbył się w chwili, gdy Jezus «modlił się na osobności» (Łk 9, 18). Wspólnym celem obydwu tych wskazówek jest uświadomienie nam, że do pełnej kontemplacji oblicza Pańskiego nie możemy dojść o własnych siłach, ale jedynie poddając się prowadzeniu łaski. Tylko doświadczenie milczenia i modlitwy stwarza odpowiednie podłoże, na którym może dojrzeć i rozwinąć się bardziej prawdziwe, adekwatne i WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) spójne poznanie tajemnicy Boga” (n. 20). „Doświadczenie modlitwy” - oto duchowy sekret Jana Pawła II i jednocześnie klucz do zrozumienia bogatego spektrum jego niezwykłej osobowości. Już na początku swojego pontyfikatu powiedział on, że „modlitwa, która na różny sposób wyraża relację człowieka do Boga żywego jest także pierwszym zadaniem [...] Papieża, jak również najważniejszym warunkiem jego posługi w Kościele i w świecie”3. Podkreślił także, że „chwila na autentyczną adorację ma większą wartość i przynosi obfitsze owoce duchowe niż najbardziej intensywna działalność, nawet jeśli jest to działalność apostolska”4. Osobowości Jana Pawła II nie można zrozumieć bez zrozumienia owego źródła jego ludzkiej i apostolskiej siły. 2 JAN PAWEŁ II A KWESTIA STUDIOWANIA I NAUKI Z tego umiłowania Źródła mądrości, z którego Jan Paweł II tak obficie czerpał w modlitwie, zrodziło się i nieustannie rozwijało jego żywiołowe zaangażowanie i znaczący wkład w kwestie związane z nauczaniem, studiami, badaniami naukowymi, uczelniami uniwersyteckimi i innymi ośrodkami studiów wyższych, i to nie tylko w perspektywie nowej ewangelizacji, ale również pod kątem prawdziwego postępu ludzkości. a a. Z punktu widzenia prawodawstwa w tej dziedzinie, był on nie tylko autorem zasadniczej legislacji kanonicznej (na którą składają się Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r., Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich z 1990 r. i Konstytucja Apostolska Pastor bonus z 1988 r., dotycząca Kurii Rzymskiej), zawierającej m.in. przepisy prawne w zakresie studiów i nauczania w Kościele i Kościoła, ale także ogłosił on dwa podstawowe dokumenty prawne, które w konkretny sposób regulują działalność katolickich Instytutów studiów wyższych. Są to Konstytucja Apostolska Sapientia christiana z 15 kwietnia 19795 (dokument ten był już przygotowywany za pontyfikatu Pawła VI, a kardynał Karol Wojtyła aktywnie w tym procesie uczestniczył) oraz Konstytucja Apostolska Ex corde Ecclesiae z 15 sierpnia 19906. Pierwsza dotyczy uniwersytetów i tzw. wydziałów „kościelnych”, czyli tych, które zajmują się Bożym Objawieniem, a także naukami związanymi z misją Kościoła, jak np. teologia, prawo kanoniczne, filozofia chrześcijańska, historia Kościoła. Druga Konstytucja natomiast odnosi się do pozosta- łych uniwersytetów katolickich oraz instytutów studiów wyższych, w których naucza się tych samych przedmiotów, co na wyższych uczelniach świeckich, państwowych i prywatnych, jednak w ujęciu katolickim. W czasie pontyfikatu Jana Pawła II na całym świecie powstało wiele tego typu uniwersytetów katolickich. Warto również zauważyć zaangażowanie Jana Pawła II na rzecz Papieskiej Akademii Nauk, założonej w 1603 r., jedynej Akademii nauk o charakterze ponadnarodowym. Jest ona bezpośrednio podległa Papieżowi, a w jej skład wchodzi 80 „Członków Akademii” wybieranych spośród najwybitniejszych przedstawicieli nauk matematycznych i przyrodniczych z całego świata. Obecnie w tym gronie jest 20 noblistów7. Ponadto w 1994 r. Jan Paweł II powołał do życia dwie nowe Akademie: Papieską Akademię Nauk Społecznych oraz Papieską Akademię Życia, na ich członków nominując znamienitych naukowców ze wszystkich kontynentów. Jeśli chodzi o uczelnie o charakterze ściśle kościelnym, Jan Paweł II zreformował Papieską Akademię św. Tomasza z Akwinu i Papieską Akademię Teologiczną (1999), a także przyjął nowe statuty Papieskiej Akademii Niepokalanej (1995), Papieskiej Międzynarodowej Akademii Maryjnej (1997), Papieskiej Znamienitej Akademii Sztuk Pięknych i Literatury Mistrzów przy Panteonie (1995) oraz Papieskiej Akademii “Cultorum Martyrum” (1995). Warto dodać, że w 1982 r. Następca św. Piotra ostatecznie ogłosił statuty Międzynarodowej Komisji Teologicznej, istniejącej od 1969 r. przy Kongregacji Nauki Wiary. Z myślą upowszechnienia studiów w powyższych dziedzinach Jan Paweł II powołał do życia również Papieską Radę ds. Rodziny (1981), Papieską Radę ds. Kultury (1982) oraz Papieską Komisję ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia (1985, którą w 1988 r. podniósł do rangi Papieskiej Rady). Oprócz ww. aktów legislacyjnych i organizacyjnych o charakterze promocyjnym, to co rzuca się w oczy, to liczne spotkania Jana Pawła II z ludźmi nauki i kultury, zarówno te oficjalne, które miały miejsce w Stolicy Apostolskiej lub podczas papieskich pielgrzymek, wizyty na licznych wyższych uczelniach i w ośrodkach naukowych oraz te wyjątkowe, jak np. porywające wystąpienie w siedzibie UNESCO w 1980 r., a także wiele innych spotkań mniej lub bardziej prywatnych, jakie odbywały się w Watykanie, w okresie letnim głównie w Castel Gandolfo. Pewnej grupie naukowców Papież powiedział wprost: „Powinienem zaznaczyć, że [...] jestem zawsze bardzo szczęśliwy mogąc spotkać się z wykładowcami uniwersyteckimi”8. b b. Jeśli postawimy sobie pytanie o wkład Jana Pawła II w dziedzinie studiów i nauki, to owo zagadnienie rysuje się nam bardzo szeroko. Jan Paweł II traktował je z pasją, znajdując na nie czas pomiędzy przemyśleniami, tak bardzo konstruktywnymi, na inne tematy i troską o depozyt wiary i prawdziwy postęp ludzkości. Trudno mi w krótkim wystąpieniu przedstawić tak szeroki temat. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na cztery obszary zainteresowań Jana Pawła II. Na pierwszym miejscu należałoby wskazać jego troskę o rozwój nauk teologiczno-moralnych Kościoła, czyli o właściwe zrozumienie treści Objawienia, o pogłębianie i wierne przekazywanie depozytu wiary. To było przedmiotem nauczania Jana Pawła II, które odnajdziemy w jego licznych encyklikach, adhortacjach i listach apostolskich, orędziach, katechezach, konstytucjach apostolskich, homiliach i innych wypowiedziach dotyczących prawd wiary i moralności, przede wszystkim tych prawd, które w naszych czasach są błędnie i nie do końca rozumiane. Postulaty wiary i myśli teologicznej związane z krzewieniem nauki. Ta troska Jana Pawła II odnosiła się do takich zagadnień jak sens nauki i ogólnie etyka w badaniach naukowych, związek między postępem technicznym a rozwojem moralnym człowieka, bez którego odkrycia naukowe i postęp techniczny mogą skierować się przeciwko człowiekowi (czego, niestety, często doświadczamy), konieczność uwzględniania różnych aspektów ludzkiego życia, ale przede — do rzeczywistości i do człowieka. Ponadto, ze względu na ogromne znaczenie nauki i osiągnięć technicznych w kulturze i społeczeństwie Europy, Kościół, posługując się własnymi środkami poznania teoretycznego i możliwościami w zakresie inicjatyw praktycznych, powinien wysuwać swoje propozycje wobec nauki oraz jej zastosowań; wskazywać na niewystarczalność i nieadekwatność koncepcji inspirowanej scjentyzmem, która przyznaje obiektywną wartość jedynie wiedzy doświadczalnej, a równocześnie przypominać kryteria etyczne, które są wpisane w naturę człowieka” (n. 58b). Oprócz postulatów, które myśl teologiczna proponuje ludziom nauki, Jan Paweł II zwracał też uwagę na to, że różne dyscypliny naukowe, same z siebie, prowokują teologów do konstruktywnych refleksji i do przekazywania prawd wiary w sposób odpowiadający współczesnej kulturze i mentalności. Już w przytaczanej wcześniej Konstytucji Apostolskiej Sapientia Christiana czytamy: „Nowe dziedziny nauki i nowe odkrycia stawiają przed nami nowe problemy, które domagają się odpowiedzi ze strony dyscyplin kościelnych. Trzeba zatem, aby osoby zajmujące się tymi dyscyplinami, wypełniając swą zasadniczą powinność zgłębiania wiedzy, w drodze badań teologicznych, o prawdzie objawionej, współpracowali z naukowcami z innych dziedzin, bez względu na to, czy są to osoby wierzące czy niewierzące, i dążyli do jak najpełniejszego zrozumienia i zbadania swoich twierdzeń oraz do ich oceny w świetle prawdy objawionej”9. Bowiem zadaniem teologów jest także: „rozwiązywać problemy powstałe skutkiem postępu nauk”10 i w świetle samego Objawienia pieczołowicie poszukiwać „rozwiązań „Tylko doświadczenie milczenia i modlitwy stwarza odpowiednie podłoże, na którym może dojrzeć i rozwinąć się bardziej prawdziwe, adekwatne i spójne poznanie tajemnicy Boga” wszystkim zagwarantowanie, aby na pierwszym miejscu był człowiek i jego integralne dobro, bezinteresowne poszukiwanie prawdy (która nie jest podporządkowana żadnym partykularnym interesom, nie związanym z nauką, ani poddawana manipulacji, co ma miejsce nie tylko w systemach totalitarnych). W związku z tym, w posynodalnej Adhortacji Apostolskiej Ecclesia in Europa z 18 czerwca 2003, Jan Paweł II napisał: „Również dzisiaj, mając w pamięci owocność chrześcijaństwa w kulturze na przestrzeni dziejów Europy, trzeba ukazywać ewangeliczne podejście — teoretyczne i praktyczne ludzkich problemów”11. Ponadto potrzeba, aby prawda objawiona była „uznawana również w odniesieniu do naukowych osiągnięć zmieniających się czasów”12, oraz aby teolodzy chcieli „poszukiwać najwłaściwszego sposobu przekazywania doktryny ludziom sobie współczesnym, w takiej różnorodności kultur”13. Związek i dialog pomiędzy religią i wiarą. W jednym z dokumentów Jan Paweł II przytoczył słowa kardynała Newmana (1801-1890): Kościół żywi „głębokie przekonanie, że prawda jest jego prawdziwym sprzymierzeńcem (...), a wiedza i rozum są wiernymi sługami wia- WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 7 ry”14. Ponieważ sam Bóg jest autorem zarówno stworzenia jak i Objawienia, to nie może być sprzeczności między rozumem i wiarą. Jan Paweł II był o tym głęboko przekonany i wspierał ów dialog dla dobra zarówno nauki jak i wiary, a w ostatecznym rozrachunku „dla większego umiłowania samej prawdy i [...] szerszego rozumienia sensu ludzkiego życia i celu stworzenia”15. 3 CZŁOWIEK DIALOGU WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE Głęboka duchowość, jedność z Bogiem, sprawiły, że Jan Paweł II stał się fascynującym przykładem autentycznego dialogu. Chciałbym wskazać pięć elementów w sposobie, w jaki podchodził on do kwestii dialogu (o kilku z nich już wspomniałem, ale w innym kontekście): Przede wszystkim, jak już mówiłem, Jan Paweł II rozmawiał ze wszystkimi, z żydami, muzułmanami, buddystami, z przedstawicielami wszelkich religii i z niewierzącymi. Rozmawiał z ludźmi nauki, polityki, z młodzieżą, z dziećmi, z chorymi i z robotnikami. Nie ma takiej kategorii osób, z którymi Jan Paweł II nie rozmawiał. Chciał porozmawiać nawet z człowiekiem, który próbował go zabić. Tak więc pierwszy element dialogu to rozmawiać ze wszystkimi. Drugim elementem jest rozmawiać z szacunkiem i poważaniem. Jan Paweł II nigdy nikogo nie obraził. Rozmawiał z szacunkiem, ten element jest niezmiernie ważny, gdyż jeśli jasno nie mówi tego, co w rzeczywistości myśli. Czwartym elementem dialogu, jakiego przykład dał nam Jan Paweł II, jest spójność nauczania. Jego pontyfikat trwał 27 lat! Łatwo jest dostrzec niekonsekwencje w wypowiedziach osób publicznych, występujących w telewizji czy w środkach masowego przekazu. Ich stanowiska zmieniają się w zależności od okoliczności. Jan Paweł II zawsze był konsekwentny. Piąty element, który czynił go wiarygodnym rozmówcą, to spójność jego nauczania i jego życia. Nikt nigdy nie wątpił, że to, czego nauczał, było tym, w co sam głęboko wierzył i czym żył na co dzień. Myślę, że tych pięć elementów stanowi zasadnicze warunki dialogu. Wszyscy mogliśmy zobaczyć, w jaki sposób ten wielki Papież dał im świadectwo swoim zachowaniem. Kiedy odszedł, zobaczyliśmy, jak bardzo był przez wszystkich szanowany, czy wręcz podziwiany. Do Rzymu przybyli wtedy wyznawcy wszystkich religii, ludzie o przekonaniach zgoła odmiennych z ideologicznego punktu widzenia, ludzie nauki i polityki, a przede wszystkim młodzież. Zdobył ich serca swoim zachowaniem. Był przez wszystkich lubiany i zachęcał do szczerej otwartości. Nie wiem, czy pośród wielkich osobistości XX w. łatwo można by znaleźć inny podobny przykład prawdziwego dialogu, dialogu, który zbliża, a nie oddala, prowadzi do poznania prawdy, a nie do jej relatywizowania. I jeszcze jedno spostrzeżenie. Jan Paweł II za- Ponieważ sam Bóg jest autorem zarówno stworzenia jak i Objawienia, to nie może być sprzeczności między rozumem i wiarą. Jan Paweł II był o tym głęboko przekonany. potrafimy zobaczyć w drugim człowieku wartości jego kultury, jego religii, wtedy możemy sprawić, że poczuje się on swobodnie i łatwiej się otworzy na dialog z nami. Jan Paweł II miał głęboki szacunek do pojęcia ludzkiej godności. Zatem do wszystkich ludzi zwracał się z wielkim szacunkiem i poważaniem. Trzecim elementem jego postawy dialogu była świadomość własnej tożsamości. Wobec wszystkich dawał świadectwo swojej wiary. Nigdy nie starał się zaciemnić ani złagodzić własnych przekonań, aby komuś się przypodobać, lecz wobec wszystkich w jasny sposób dawał wyraz swojej wiary. Poza tym nie ma prawdziwego dialogu, jeśli rozmówca nie jest szczery i 8 chowywał się w taki sposób, gdyż takich zasad nauczył się w szkole, jednak jego postawa była naturalnym wyrazem jego duszy, bogactwa jego serca, autentycznej miłości do bliźniego, zakorzenionej w miłości Boga. ZAKOŃCZENIE W związku z powyższym, chciałbym zwrócić uwagę na następujące aspekty tak charakterystyczne dla naszej rzeczywistości: primo, brak spójności w poglądach i w działaniach oraz połowiczność i jednostronność, których konsekwencje widoczne są w życiu społecznym, politycznym, gospodarczym, kulturalnym, a nawet WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) religijnym; secondo, z powodu nawału obowiązków i chaotycznego życia odchodzi się od modlitwy i kontemplacji, które są niewyczerpanym źródłem ubogacającym życie i działalność człowieka; tertio, jeśli chodzi o naukę, to dominuje pragmatyzm połączony z uciekaniem przed zasadniczymi problemami ludzkiego życia; quarto, dialog skażony interesami prywatnymi lub politycznymi, często agresywny i pozbawiony szacunku do rozmówcy, nastawiony na relatywizowanie prawd obiektywnych. W obliczu takiej rzeczywistości, każdy aspekt zachowania i działań Jana Pawła II, jakie zostały przedstawione w tym wystąpieniu i które są ze sobą ściśle powiązane, czyli 1) niesamowita spójność postaci, 2) zakorzenienie w modlitwie, 3) propagowanie nauki w jej rozlicznych wymiarach i towarzysząca temu odwaga w podejmowaniu zasadniczych problemów dotyczących ludzkiej egzystencji, i wreszcie 4) umiejętność prowadzenia autentycznego i konstruktywnego dialogu, wszystko to sprawia, że osobowość Jana Pawła II jest dla współczesnego świata prawdziwym wyzwaniem. ■ Przypisy: 1. Publius Terentius (II sec.a C.), Heautontimorumenos, a. I, sc. 1, v. 25. 2. Acta Apostolicae Sedis 70 (1978) 926, n. 5g. 3. Przemówienie z 29 października 1978 w Sanktuarium Maryjnym w Mentorella, Insegnamenti di Giovanni Paolo II, vol. I, Libreria Editrice Vaticana 1979, str. 78. 4. Do Przełożonych Generalnych, 24 listopada 1978, n. 4, in Insegnamenti di Giovanni Paolo II, vol. I, Libreria Editrice Vaticana 1979, p. 205. 5. Acta Apostolicae Sedis 71 (1979) 469-521. 6. Acta Apostolicae Sedis 82 (1990) 1475-1509. 7. Por. wystąpienia Jana Pawła II w tejże Akademii: Papal Addresses to the Pontifical Academy of Sciences 1917-2002 and to the Pontifical Academy of Social Sciences 1994-2002 (“Pontificiae Academiae Scientiarum Scripta Varia”, vol. 100), w Civitate Vaticana 2003, pp. 215-391. 8. „Zawsze jestem szczęśliwy mogąc spotkać się z wykładowcami uniwersyteckimi” (17 kwietnia 1980), w Insegnamenti di Giovanni Paolo II, vol. III/1, Libreria Editrice Vaticana 1980, str. 937. 9. Konst. Apost. Sapientia christiana, Wstęp, IIIc. 10. Sobór Watykański II, Deklaracja Gravissimum educationis, 11. 11. Konst. Apost. Sapientia christiana, art. 66. 12. Ibidem, art. 68 § 1. 13. Ibidem, Wstęp, IIId. 14. Konst. Apost. Ex corde Ecclesiae, n. 4. 15. Ibidem, n. 17. Jan Paweł II i bioetyka Nie nauka, ale miłość przemienia świat PROF. THIERRY COLLAUD, UNIVERSITÉ DE FRIBOURG Eminencjo, Panie Ambasadorze, Panie i Panowie, Pod koniec 1978 roku ukazał się w Stanach Zjednoczonych Belmond Report, który wielu uznaje za jeden z podstawowych dokumentów dotyczących tego, co dzisiaj nazywamy bioetyką. Chodziło, w następstwie różnych skandali, o propozycję regulacji badań medycznych w oparciu o trzy główne zasady: dobroczynności, poszanowania autonomii i sprawiedliwości, które to zasady od tej pory stały się wszechobecne. Tekst ten będzie miał wielkie odpowiedzialność tych, którzy zabierają głos w dziedzinie zdrowia, by stawać się miłosiernymi obrońcami najmniejszych i najsłabszych, manifestując w ten sposób solidarność społeczną i w końcu idea służby życiu, angażującej takie wartości jak entuzjazm, radość, szczodrość, heroizm, braterstwo itd. Zainicjowane zostały więc dwa nurty. Pierwszy - bioetyki świeckiej - rozwija się począwszy od prostego uświadomienia sobie, że nauka nie jest jedynie pozytywna i może ona Nauka i miłość nie są w opozycji, lecz się uzupełniają; chodzi o prawdziwą naukę, będącą poszukiwaniem ostatecznie zwróconym ku Najwyższej Prawdzie. znaczenie dla sposobu w jaki sformalizowano podejście do problemów etycznych w zakresie medycyny. Również pod koniec 1978 roku, z drugiej strony Atlantyku, Jan Paweł II, właśnie wybrany papieżem, zwrócił się do Stowarzyszenia Włoskich Lekarzy Katolickich. Podobnie jak Belmond Report, skupił się on na wolności jednostki, w tym przypadku na wolności sumienia wobec zmian prawnych, które zagrażają życiu. Jednakże tu się kończą podobieństwa między tymi dwoma tekstami. Oto co znajdujemy w wystąpieniu papieża i czego szukalibyśmy na próżno w raporcie prezydenckiej komisji amerykańskiej: medycyna pojmowana jako powołanie i jako uprzywilejowane wcielenie w życie przykazania miłości bliźniego współpraca z Bogiem, „miłośnikiem życia” według pięknego określenia z Księgi Mądrości myśl, że te dwie zasady, pełne miłości i chro- niące życie, za główne zadanie mają uczestniczenie w tworzeniu społeczeństwa na ludzką miarę zboczyć w stronę antyhumanizmu. Widzimy tu bogactwo refleksji etycznej, dotyczącej praktyki badań naukowych, i jej zastosowania w szczegółowych przypadkach klinicznych. Niestety, ograniczona przez swoje założenia filozoficzne, refleksja ta gwałtownie „dostaje zadyszki” i „ześlizguje się” w stronę mało produktywnego formalizmu etycznego, wyczerpując dość szybko swoje możliwości rozwoju. Jej zasadniczym owocem będzie upowszechnienie tych trzech słynnych pryncypiów: autonomii, dobroczynności i sprawiedliwości. Na przykład dziewięć lat później, w homilii podczas kanonizacji lekarza Giuseppe Moscati, papież cytuje zdanie, na które kładę szczególny nacisk w moim wystąpieniu: Non la scienza ma la carita trasforma il mondo¹. Ten cytat przywołuję w jednej z konferencji, poświęconej Janowi Pawłowi II i nauce. Czyż nie znaczyłoby to więc, że nauka byłaby użyteczna dla funkcjonowania świata jedynie, jeżeli moglibyśmy się bez niej obejść? Z pewnością nie. I życie doktora Moscati, znakomitego naukowca, doskonale nam to pokazuje. W takim razie być może powinniśmy przeformułować to zdanie mówiąc, że bez miłości nauka jest zbyt bezsilna, by móc prawdziwie przekształcać świat. Lektura tekstów napisanych przez Jana Pawła II na ten temat odsyła zawsze do napięcia między tymi dwoma porządkami: porządku świadomości obiektywnej i traktującej instrumentalnie świat, oraz tego, który nazywamy „porządkiem miłości”² Tymczasem nie można wybrać jedynie jednego, ze szkodą dla drugiego. Należy pracować nad tym fundamentalnym przekonaniem, że prawdziwie ludzkie życie w świecie jedynie wtedy może korzystać z pracy naukowej, czerpać z niej profity, kiedy zdolne jest ono zintegrować tę pracę z całościowym wymiarem człowieczeństwa, objawianym przez miłość. Nauka i miłość nie są w opozycji, lecz się uzupełniają; chodzi o prawdziwą naukę, będącą poszukiwaniem ostatecznie zwróconym ku Najwyższej Prawdzie. Nie pojmiemy Jej inaczej, niż w akcie miłości. Miłość daje zatem klucz Miłość daje zatem klucz do odczytania badań naukowych. Koncepcję bioetyki rozwiniętą przez Jana Pawła II można wyrazić taką właśnie wizją związku nauki i miłości,. Wielu zadowala się roztrząsaniem ich w sposób, który nazywamy „mantrą z George Town”. Drugi nurt, zapoczątkowany przez Jana Pawła II, jest zupełnie innej wagi. Będzie się on rozwijał blisko 27 lat w niezliczonych wystąpieniach, homiliach, przemówieniach, listach i encyklikach. do odczytania badań naukowych. Koncepcję bioetyki rozwiniętą przez Jana Pawła II można wyrazić taką właśnie wizją związku nauki i miłości, w przeciwieństwie do rozwiązań bioetyki świeckiej. Jeżeli ta ostatnia ograniczy się jedynie do etyki obiektywnej i proceduralnej, przyjmując metody argumentacji, które z upodobaniem nazywa naukowymi, to nie zmieni świata. WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 9 Jeżeli natomiast narzędzi analizy użyje się w działaniach szerszych i bardziej otwartych na istotę ludzką w swej integralności, w tym momencie nowe techniki, trudności, pytania, które stawia współczesna nauka biomedyczna, mogą być odczytane i włączone w prawdziwą pracę nad przemianą świata. Możemy stwierdzić, że za każdym razem, kiedy bioetyka świecka dokonuje refleksji, papież wyraża się prawdziwie to, kim jest jako osoba. (Dominum et Vivificantem, 36) Zatem jego poszukiwania powinny iść ponad „prawdami cząstkowymi”, do których nas prowadzi nauka, w stronę „prawdy, która może mu ukazać sens życia” (Fides et Ratio, 33). Lecz wymiar cielesny jest równie ważny. Przeciwnie do nieustannej współcześnie pokusy obiektywizacji biologiczności, jako oddzielne- Jan Paweł II prowadzi nas do pojmowania życia cielesnego jako dobra osoby a nie dobra dla osoby, zewnętrznego wobec niej. Poszanowanie osoby nie istnieje nigdy bez szacunku dla jej cielesności. dostarcza jej narzędzia, które pozwalają rozszerzyć spojrzenie i integrować pojęcia dobrowolnie ograniczone w wizję szerszą i bogatszą. Przyjrzyjmy się na nowo trzem pryncypiom Belmond Report. Najpierw autonomia. Jest ona pomyślana jako zdolność decyzyjna pojedynczego podmiotu, której nie zakłóca żaden wpływ lub nakazy zewnętrzne. Tacy autorzy jak Engelhardt nadali tej zasadzie znaczenie ekstremalne, aż do uczynienia z respektu dla woli jednostki kryterium najwyższego dobra. Respekt dla osoby jest rozumiany jedynie jako respekt jej wolnej decyzji, nawet gdy ta decyzja doprowadza do destrukcji jednostki, jak widzimy to w samobójstwie wspomaganym lub eutanazji. Jan Paweł II nakłania nas do porzucenia tego porządku proceduralnego ograniczonej autonomii. Z pewnością ważne jest dla niego poszanowanie decyzji osoby, lecz ma sens jedynie, jeżeli jest włączone w poszanowanie całościowe tej osoby, co idzie o wiele dalej. Otwiera on ważne rozdziały swojej refleksji bioetycznej, a w sposób szerszy również etyki socjalnej. Według niego, cała działalność społeczna jest humanizująca jedynie wtedy, kiedy respektuje całościowo godność osoby ludzkiej. I ta godność wyraża się w zakresie antropologii jednoczącej i całościowej. Przeciwnie, akcentowanie autonomii dowartościowuje zdolność czysto intelektualną, oddzieloną od wymiaru cielesnego człowieka i od jego wymiaru społecznego i duchowego. Refleksja Jana Pawła II rozciąga się we wszystkich tych kierunkach. Wymiar duchowy zakłada, że poszanowanie godności nie jest ograniczone jedynie do godności świadomego decydenta³ (autonomia bioetyczna), lecz że ten decydent jest częścią szerszego porządku, który go przekracza. Inaczej mówiąc, on siebie przyjmuje jako dar Boga i jest nosicielem obrazu Boga, w którym 10 go elementu osoby, Jan Paweł II prowadzi nas do pojmowania życia cielesnego jako dobra osoby a nie dobra dla osoby, zewnętrznego wobec niej (Veritate Splendor, 48). Poszanowanie osoby nie istnieje nigdy bez szacunku dla jej cielesności. Poszanowanie tego, co nazywamy - skądinąd niewłaściwie - autonomią, jedynie wtedy jest do przyjęcia, kiedy osoba jest rozumiana w tym szerszym kontekście. Druga zasada, uprzywilejowana przez Belemnont Report, to dobroczynność. W sposób niezmiernie interesujący bioetyka świecka nie wie zbyt dobrze, co zrobić z tą zasadą, którą odziedziczyła z tradycji hipokratejskiej. Jednak wu, jeżeli sprawiedliwa dystrybucja środków i dostęp do opieki (jak również do innych dóbr podstawowych jak edukacja, żywność, mieszkanie itp.) nie jest kontestowana, to gdy chodzi o poważną refleksję, znajduje ona swój sens jedynie w szerszym kontekście całości wydarzeń społecznych i wspólnotowych, które dzielimy z innymi mieszkańcami świata. Rozważania papieża dotykają tutaj dziedzin bardzo różnorodnych i o wielkim bogactwie. Odnotujmy tu odpowiedzialność, którą ponosimy wobec przyszłych pokoleń i wobec stworzenia w całości, ale może przede wszystkim bogatą refleksję nad rodziną we wszystkich jej wymiarach, która sytuuje na przykład rozważania nad prokreacją medycznie wspomaganą w swoim prawdziwym kontekście. W swym ostatnim tekście „bioetycznym”, dwa miesiące przed śmiercią, Jan Paweł II zwrócił się do Papieskiej Akademii Życia. Ufundował ją, by zachęcić do „kultury życia”, którą nosił w sercu, i która w świecie współczesnym gra zbyt często rolę kontrkultury. Cytowane poniżej zdanie podsumowuje dobrze jego koncepcję nauki nie - samowystarczalnej i pretendującej do zbawiania świata przez nią samą - ale służącej drodze humanizacji. „Wszystkie siły nauki i wiedzy powinny być zmobilizowane w służbie prawdziwego dobra „Wszystkie siły nauki i wiedzy powinny być zmobilizowane w służbie prawdziwego dobra osoby i społeczeństwa w każdej części świata, w świetle podstawowych zasad godności ludzkiej w której jest odciśnięty obraz samego Boga.” w perspektywie miłości znajduje ona swój własny sens i pełny rozwój. Możemy tu mówić o poszanowaniu godności egzystencjalnej osoby (Gormally). Czynić dobro drugiemu, to pozwolić mu być „podmiotem swojej choroby”, a nie „przedmiotem leczenia”, jak powiedział papież w czasie swojego pobytu w szpitalu po zamachu4. To pozwolić mu podążać do swojego Dobra i ponownie odnaleźć „autentyczny sens istnienia” (Centesimus annus, 41) Trzecią zasadą jest sprawiedliwość, biedny rodzic refleksji świeckiej bioetyki. Jest ona ograniczona do rozważań nad sprawiedliwością dystrybuującą - finansowanie rzadkich środków, dostęp do opieki zdrowotnej itd. Być może tutaj nabiera całego swego znaczenia otwartość, ciężar gatunkowy i rozległość refleksji Jana Pawła II w etyce socjalnej. I zno- WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) osoby i społeczeństwa w każdej części świata, w świetle podstawowych zasad godności ludzkiej w której jest odciśnięty obraz samego Boga.” ■ Przypisy: 1. Nie nauka, ale miłość przemienia świat. Z homilii podczas kanonizacji Giuseppe Moscati, 25 października 1987 2. Posynodalna Adhortacja Apostolska Christifideles Laici, 30 grudnia 1988, § 51. Cf. Gormally, Luke, John Paul II on human dignity an bioethics, w: John Paul II’s contribution to Catholic bioethics, C. Tollefsen, Editor. 2004, Springer: Dordrecht. s. 186. 3. Decydent tu: podmiot świadomego i nielosowego wyboru (przyp. tłum.) 4. Wg relacji A. Frosarda. tłum. Izabella Wądołowska Jan Paweł II i mistyka hiszpańska PROF. MARIANO DELGADO, UNIVERSITÉ DE FRIBOURG niego, jak i Zachodniego, potrafi nam wiele powiedzieć na ten temat. Ukazuje ona, że modlitwa może się rozwijać niczym prawdziwy dialog miłości i doprowadzić do tego, że człowiek zostanie całkowicie owładnięty przez Boskiego Umiłowanego, że będzie wrażliwy na wszelkie poruszenia Ducha i z dziecięcą ufnością zawierzy się sercu Ojca. Zazna wówczas cielem wiary, z jego językiem i myśleniem, aż do […] opracowania tezy doktorskiej [...]. Od tamtego czasu stał się on dla mnie przyjacielem i mistrzem, który wskazywał światło jaśniejące w ciemności, ażeby zawsze podążać ku Bogu: «bez innego przewodnika, ni światła, prócz tego, które w sercu płonęło. Ono mnie prowadziło bezpieczniej niż światło południa»” (Św. Jan od Krzyża Noc ciemna, 3-4). „Modlitwa może się rozwijać niczym prawdziwy dialog miłości i doprowadzić do tego, że człowiek zostanie całkowicie owładnięty przez Boskiego Umiłowanego, że będzie wrażliwy na wszelkie poruszenia Ducha i z dziecięcą ufnością zawierzy się sercu Ojca.” Św. Jan od Krzyża porównywał relację między wiarą i rozumem do relacji między świecą i świecznikiem: jedno potrzebuje drugiego, są one wzajemnym dopełnieniem, a nie sprzecznością. Wiara i doświadczenie mistyczne pomagają rozumowi przekroczyć swoje ograniczenia i otworzyć się na światło, które paradoksalnie pozostaje w tym świecie „ciemne”, lecz które oświeca naszą drogę ku Bogu „bezpieczniej niż światło południa”. A rozum może nam pomóc oczyścić wiarę i religię, które potrzebują logiki i rozumowania, by uniknąć pewnych wypaczeń. Jak zresztą mówił Jan Paweł II, podczas swoich odwiedzin relikwii świętego Jana od Krzyża, mądrość tego wielkiego doktora Kościoła nie interesuje jedynie teologów, ale oczywiście filozofów, psychologów i antropologów. I jak zapomnieć ten krzyk miłości, który Jan Paweł II - jako syn Polski, która zawsze stanowiła część Europy oraz jako następca Świętego Eminencjo, Panie Rektorze, Panie Ambasadorze, Panie i Panowie! Praca doktorska Karola Wojtyły z 1948 r., na Uniwersytecie Świętego. Tomasza z Akwinu (Angelicum) Zakonu Braci Kaznodziejów w Rzymie, nosiła tytuł Zagadnienie wiary u Świętego Jana od Krzyża (Rzym). Tłumaczenie francuskie ukazało się w 1980 r. w Wydawnictwie Cerf. W pracy tej Karol Wojtyła podkreśla, że „cała doktryna Świętego. Jana od Krzyża na temat relacji między wiarą i rozumem lub na temat przygotowania rozumu do doświadczenia Niepojętego Boga znajduje się in nuce [w zarodku] w dziełach Świętego Tomasza z Akwinu.” Teza ta naznaczyła jego myśl teologiczną, filozoficzną i antropologiczną, do tego stopnia, że możemy znaleźć ślady mistyki świętego Jana od Krzyża w prawie każdym dziele Karola Wojtyły... i Jana Pawła II. Wątek ten nadawałby się świetnie na rozprawę doktorską uniwersytetu fryburskiego! Nie przez przypadek w Liście Apostolskim Novo Millennio Ineunte z 6 stycznia 2001, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Awili są jedynymi mistykami z całej historii Kościoła, wprost wymienionymi w tekście, kiedy mowa o tym, że „nasze chrześcijańskie wspólnoty winny zatem stawać się prawdziwymi «szkołami» modlitwy, w której spotkanie z Jezusem nie polega jedynie na błaganiu Go o pomoc, ale wyraża się też przez dziękczynienie, uwielbienie, adorację, kontemplację, słuchanie, żarliwość uczuć aż po prawdziwe «urzeczenie» serca” (Novo millennio ineunte 33). Jan Paweł II nie zapomniał dorzucić: „Wielka tradycja mistyczna Kościoła zarówno Wschod- we własnym życiu obietnicy Chrystusa: «Kto (...) Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie» (J 14, 21). Jest to droga wspomagana nieustannie przez łaskę, która jednak wymaga zdecydowanego wysiłku duchowego i wiedzie nieraz przez bolesne doświadczenie oczyszczenia («noc ciemna»), ale na różne możliwe sposoby doprowadza do niewyrażalnej radości, przeżywanej przez mistyków jako «unia oblubieńcza». Czyż można tu nie wspomnieć, pośród wielu wspaniałych świadectw, doktryny św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Avilą?” „Europo! (...) Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie.” I również nie przez przypadek, podczas swojej pierwszej podróży do Hiszpanii w 1982, Jan Paweł II pragnął podążać śladami tych dwojga wielkich przedstawicieli reformy katolickiej. Na przykład 4 listopada przybył do Segowii, by modlić się i odprawić mszę w miejscu, gdzie znajdują się relikwie świętego Jana od Krzyża, któremu wiele zawdzięczał w swojej formacji duchowej, jak powiedział w homilii: „Nauczyłem się go i poznałem w młodości i zdołałem nawiązać wewnętrzny dialog z tym nauczy- Piotra, Biskup Rzymu i Pasterz Kościoła uniwersalnego - skierował do starej Europy podczas swojej wizyty u grobu św. Jakuba z Composteli pod koniec swojej podróży: „Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie... Odbuduj swoją jedność duchową w klimacie pełnego szacunku dla innych religii i dla prawdziwych swobód. Oddaj cesarzowi to, co cesarskie, zaś Bogu to, co Boskie.” ■ tłum. IW WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 11 Jan Paweł II Świadectwo z wizyty Papieża Jana Pawła II w Bernie 5 i 6 czerwca 2004 r. Jesteście przyszłością Szwajcarii i jego encykliki społeczne PROF. JEAN-JACQUES FRIBOULET, UNIVERSITÉ DE FRIBOURG W czerwcu 1989, na czele delegacji uniwersyteckiej, udałem się do Poznania. To była moja trzecia wizyta w Polsce i mogłem stwierdzić, że ekonomia była tam w stanie agonii. W październiku tegoż roku mur berliński upadł i architektura świata uległa zmianie. Kapitalizm zwyciężył swego starego wroga - socjalizm marksistowski, a Kościół polski z wielką mocą uczestniczył w tym upadku poprzez swoje zaangażowanie na rzecz obrony praw człowieka. wał on taką moc i taką aktualność? Jan Paweł II był prorokiem i katolicy uznali w nim proroka. Ale jego profetyczna praca wpisuje się w trud codzienny. Jan Paweł II, z pewnością dlatego, że sam pracował własnymi rękami, jest tym, który lepiej poznał, co to jest praca. To bardzo dogłębne zrozumienie mechanizmów ekonomicznych nie pochodzi jedynie z jego lektur. On zdobył je w swoim ciele, w kontakcie z systemem, który paradoksalnie zaprzeczał pew- Jan Paweł II zrozumiał zalety i słabości ekonomii rynkowej ponieważ wziął na serio tajemnicę Wcielenia, nie tylko Chrystusa ukrzyżowanego i uwielbionego, ale również Chrystusa cieśli, Chrystusa ewangelii każdego dnia. W swojej encyklice Centesimus annus Jan Paweł II powraca do tych wydarzeń. Umieszcza je w historii Kościoła i chrześcijańskiej nauce społecznej. Ukazuje on tam przenikliwość Leona XIII, który począwszy od Rerum novarum w 1891, zrozumiał błędy myśli socjalistycznej, która chciała zniszczyć własność prywatną, i która myliła się w stosunku do osoby ludzkiej, czyniąc z niej jedynie molekułę społeczeństwa. Ale przede wszystkim Jan Paweł II daje fundamentalne nauczanie na temat ekonomii rynku, jego zasług i ograniczeń. Domaga się, by rynek był regulowany przez siły społeczne i państwo w sposób gwarantujący zaspokojenie podstawowych potrzeb społeczeństwa. Również inne fragmenty tej encykliki stanowią dzisiaj przedmiot wielkiego zainteresowania. Papież potwierdza tam, że nie powinno się wymagać, by zaciągnięte długi były spłacane za cenę zbyt dotkliwych wyrzeczeń. Mówi też o wyzwaniach ekologii. Opisuje również to, co nazywa prawdziwą alienacją, która jest odwróceniem relacji środków i celów; czyli człowieka będącego na służbie ekonomii. Kończy pisząc, że „Człowiek jest droga Kościoła”. Ten wspaniały tekst pozostaje dla mnie tajemnicą. Jak to się dzieje, że 20 lat później zacho- 12 nym prawom pozytywnym koniecznym dla dobrego funkcjonowania społeczeństwa. Mógł przyswoić sobie encykliki swoich poprzedników, ponieważ on je przeżył w sposób wcielony. Jan Paweł II zrozumiał zalety i słabości ekonomii rynkowej ponieważ wziął na serio tajemnicę Wcielenia, nie tylko Chrystusa ukrzyżowanego i uwielbionego, ale również Chrystusa cieśli, Chrystusa ewangelii każdego dnia, który mówi często o handlu, łowieniu ryb, pożyczkach pieniężnych, pobieraniu cła lub o pracy w winnicy. łecznym, która stała się inspiracją dla Benedykta XVI w jego Caritas in veritate. Od mojego odkrycia Centesimus annus, Jan Paweł II stał się dla mnie autorytetem w kwestiach ekonomicznych. Spośród wszystkich papieży XX wieku jest z pewnością tym, który najlepiej zrozumiał relacje pomiędzy produkcją i wymianą, ich zalety i limity. W Centesimus annus opisuje w przewidujący sposób wypaczenia kapitalizmu, który rozwija poczucie wszechmocy u niektórych ze swych aktorów. „Treścią wolności staje się wówczas miłość samego siebie posunięta aż do wzgardzenia Bogiem i bliźnim, miłość, która prowadzi do bezgranicznej afirmacji własnej korzyści i nie daje się ograniczyć żadnymi nakazami sprawiedliwości”. Jak lepiej opisać szaleństwo, które dopadło rynki finansowe podczas dekady 2000-2010? Zakończę mówiąc parę słów o pierwszej encyklice Jana Pawła II Redemptor hominis, napisanej w 1979, niespełna sześć miesięcy po swojej elekcji. Papież szczególną uwagę zwraca w niej na nienaruszalne prawa osoby ludzkiej, wyrażając uznanie ONZ za pracę nad tą kwestią. Kładzie też nacisk na wolność sumienia i wolność religijną, które widział pogwałcone w swoim własnym kraju, i które pozostają jednym z wielkich wyzwań naszych czasów. Lecz perspektywa jest zawsze ta sama: obrona godności ludzkiej. Inaczej mówiąc: obrona osoby uczynionej na obraz Boga, której nie możemy Od mojego odkrycia Centesimus annus, Jan Paweł II stał się dla mnie autorytetem w kwestiach ekonomicznych. (...) W Centesimus annus opisuje w przewidujący sposób wypaczenia kapitalizmu, który rozwija poczucie wszechmocy u niektórych ze swych aktorów. To dogłębne zrozumienie roli prawdziwej ekonomii ujawnia się nie tylko w Centesimus annus, ale również w Laborem Exercens, tekście o pracy ludzkiej, który wyjaśnia nie tylko powinność pracy, lecz również prawa pracowników; oraz w Sollicitudo rei socialis encyklice o rozwoju spo- WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) zranić bez zranienia jednocześnie jej Stwórcy. Człowiek rzadko znajdywał adwokata tak utalentowanego i przenikliwego jak Jan Paweł II. I to oto umiłowanie ludzkości chciałem dzisiaj Państwu ukazać. ■ tłum. IW MARCO SCHMID, MIGRATIO SZWAJCARIA W 1984 byłem jeszcze dzieckiem. Nie mogę więc zdać relacji z wizyty Papieża w tym czasie. Natomiast dokładnie 20 lat później, w 2004, mogłem wziąć udział w Spotkaniu Młodych z Papieżem w Bernie. W tym momencie pracowałem w Sekretariacie generalnym Konferencji biskupów szwajcarskich jako koordynator prac wewnętrznych i byłem zaangażowany w przygotowania do wizyty Papieża i do Spotkania Młodych. W tej sytuacji czytałem ze szczególnym zainteresowaniem raporty mediów kościelnych i światowych przed wizytą papieską. W rzeczywistości mogliśmy oczekiwać, że obecność Papieża w Szwajcarii wzbudzi emocje i reakcje w mediach, czy to pozytywne, czy negatywne. Jednak dominujące były głosy krytyczne, które zawierały nawet sprawy skandaliczne odnośnie wizyty Papieża. Znając stan zdrowia Papieża nie było długo pewności, czy rzeczywiście będzie mógł przybyć do Szwajcarii. Gdy przyszła odpowiedź pozytywna z Rzymu, jedno szwajcarskie piśmidło bulwarowe zatytułowało swój artykuł: „Papież przyjedzie, ale czy jego owieczki przybędą?” Atmosfera stała się jeszcze gorętsza gdy 40 katolików, powszechnie znanych, zwróciło się do Papieża w formie listu otwartego zatytułowanego „Pan Papież” (Sehr geehrter Herr Papst), żądając od niego opuszczenia swojego stanowiska, gdyż, według nich, ze względu na swój stan zdrowia nie mógł już kierować Kościołem. A więc pośród katolików wizyta Papieża wzbudzała wiele emocji. Należy jeszcze dorzucić decyzję komitetu Federacji Kościołów protestanckich Szwajcarii, by nie brać udziału w celebracji eucharystycznej z Papieżem, ponieważ nie została udzielona protestantom gościnność eucharystyczna*. Rankiem 5 czerwca 2004 Papież Jan Paweł II przybył na lotnisko wojskowe w Payerne. Bez wielkich tłumów, bez muzyki i fanfar, przyjęty został przez delegację Rządu szwajcarskiego oraz inne osobistości kościelne i polityczne. W tych bardzo skromnych warunkach kruchość Papieża była szczególnie widoczna. Tak więc nie opuścił on samolotu schodami, ale przez dyskretne wyjście za pomocą windy, pozostając niewidzialny dla aparatów fotograficznych i kamer telewizyjnych. Z pomocą dwóch osób Papież został poprowadzony na fotelu inwalidzkim, po gołym betonie pasa startowego, aż do hangaru, gdzie miało miejsce oficjalne powitanie. Podczas tych scen, transmitowanych na żywo przez telewizję szwajcarską, wiele razy miałem dziwne uczucia co do powodzenia wizyty papieskiej. Ten wiekowy Papież, wyraźnie cierpiący z powodu swojego zdrowia, przybywał więc w tak rozemocjonowanej i naelektryzowanej atmosferze Kościoła w Szwajcarii. Dopiero wchodząc na wielką arenę uświadomiłem sobie jaką wagę miało Spotkanie Młodych dla Kościoła katolickiego w Szwajcarii. Było tam około trzynastu tysięcy uczestników. Ucieszyła mnie szczególnie burzliwa atmosfera, wymieszana z radosnym pragnieniem młodych, by spotkać się z Papieżem. Papież do BernArena przybył bardzo zmęczony. Powitał go ówczesny przewodniczący Konferencji biskupów ks. Bp Amédée Grab, jak również trójka młodych pochodzących z trzech wielkich regionów językowych Szwajcarii. Wówczas głos zabrał Papież. Z wielkim trudem dało się zrozumieć jego słowo powitalne po niemiecku. Kartki z tekstem wystąpienia drżały w jego ręce i już po pierwszych Papież zupełnie podbił serca młodych. (...) To, co było szczególnie zauważalne, to to, że młodzi rzeczywiście go słuchali. Tak jak chłodne było powitanie na lotnisku tak panowała powściągliwa atmosfera w centrum miasta Berna. W stolicy nie wywieszono flag, zupełnie jakby nie chodziło o wizytę oficjalną. Nic nie wskazywało na obecność Papieża. Jeżeli ktoś się znalazł tego popołudnia w centrum Berna, mógł nie zauważyć, że Papież przebywa w mieście. Ale jako uczestnik Spotkania Młodych natychmiast zauważyłem niespójność tej sytuacji i nieco mnie to zdezorientowało. Być może pisma bulwarowe miały rację: Papież był tutaj, ale nikt nie przyszedł, by się z nim spotkać. Zbliżając się do miejsca Spotkania Młodych, na lodowisku BernArena, które znajduje się raczej na obrzeżach miasta, dało się nareszcie zauważyć, że dzieje się coś niezwykłego. To, co najpierw uderzało, to ilość dobrze uzbrojonych policjantów wokół areny, ponieważ zapowiedziała się nielegalna, trzystuosobowa demonstracja przeciw Papieżowi. Lecz dzięki podjętym środkom ostrożności Spotkanie Młodych przebiegało bez zakłóceń. słowach Papież musiał zrobić długą przerwę. Lecz w tej trudnej sytuacji młodzi reagowali brawami i okrzykami, zachęcając Papieża, by kontynuował swoje wystąpienie. Papież zupełnie podbił serca młodych. W tej sytuacji sekretarz chciał mu zabrać kartki z ręki, by ktoś inny mógł przeczytać tekst. Ale Papież bronił się, żwawo uderzając ręką w tekst wystąpienia, dając do zrozumienia, że sam chciałby wygłosić tę mowę. W tym momencie wśród młodych wybuchły wielkie brawa. I najwyraźniej Papież nabrał sił i ostatecznie sam mógł wygłosić swą półgodzinną mowę, w trzech językach, do końca. To, co było szczególnie zauważalne, to to, że młodzi rzeczywiście go słuchali. Podczas przemówienia Papieża panowała głęboka cisza, i jeżeli znało się akustykę areny, można było zauważyć wielki spokój przerywany jedynie brawami i okrzykami młodych. Papież poruszył serca młodych takimi słowami jak „Jesteście przyszłością Szwajcarii”. To stwierdzenie raduje mnie dzisiaj jeszcze bardziej, kiedy pełnię funkcję dyrektora krajowego WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 13 duszpasterstwa emigrantów. W rzeczywistości było wiadomo, że dużo dzieci emigrantów, a szczególnie młodych Polaków i Polek, było pośród uczestników spotkania. Możemy więc z pewnością powiedzieć, że przyszłość Kościoła w Szwajcarii zależy od sposobu, w jakim my, katolicy, będziemy umieli sprawować pieczę nad różnorodnością kulturową nie tylko czterech regionów językowych Szwajcarii, podkreśloną przez Papieża podczas jego wizyty, lecz również licznych emigrantów katolickich z całego świata. I to właśnie ten niezdolny do chodzenia Papież zmotywował młodych, przypominając temat Spotkania Młodych - „Powstań!” Tak, chodzi o to, by odważnie stanąć, mocnym wiarą w Jezusa Chrystusa i pójść naprzód - w przyszłość. W słabości Papieża siła jego wiary stawała się jeszcze bardziej widoczna. Z pewnością był on pochylony fizycznie, ale jawił się jako ten, który duchowo stoi prosto. Według przykładu „cudu z Berna” — w 1954, kiedy to Dawid Niemcy przeciwko Goliatowi Węgry, ci pierwsi zostali mistrzami świata w piłce nożnej – jeden dzien- nikarz nazwał Spotkanie Młodych i wizytę Papieża „duchowym cudem z Berna”. ■ * Zasada tzw. gościnności eucharystycznej, kiedy Komunia św. decyzją papieża lub biskupa zostaje udzielona wiernemu protestanckiemu, wyznającemu katolicką wiarę w obecność Chrystusa w Eucharystii. Taki przypadek miał np. miejsce, kiedy do Komunii św. na pogrzebie Jana Pawła II przystąpił br. Roger z Taizé. (przyp. tłum.) Tłum. IW Jan Paweł II entuzjasta młodych szukających prawdy JAN GÓRA OP Kontynuacja tekstu z numeru 486, s.18. WIERZYŁ W CHRYSTUSA - KONCENTRACJA NA CHRYSTUSIE Te wiarę przywiózł ze sobą z Polski. Żył i wierzył tak, że centrum jego życia stał się Chrystus. Jeszcze mocniej: przywrócił siłę wierze w Chrystusa, który jest Redemptor hominis, odkupicielem człowieka. To stało się tematem jego pierwszej encykliki i przewodnim wątkiem pozostałych. Pontyfikat rozpoczął od sławnego zdania: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” Sam zaczął jako pierwszy. Jan Paweł II prowadził Lud Boży do przekroczenia progu trzeciego tysiąclecia, który ze względu na Chrystusa mógł nazwać „progiem nadziei”. Poprzez długą drogę przygotowania Wielkiego Jubileuszu, na nowo ukierunkował chrześcijaństwo ku przyszłości, Bożej przyszłości, wykraczającej poza historię, lecz również w niej zakorzenionej. Chrystus był w jego nauczaniu zawsze Przychodzącym, a my w tej perspektywie żyjemy wiarą skierowana w przyszłość. Przywrócił chrześcijaństwu nadzieję, która w pewien sposób została zawłaszczona przez 14 marksizm oraz ideologię postępu. W ten sposób przywrócił nadziei jej autentyczne oblicze. Przywrócił nadzieję chrześcijaństwu, aby móc przeżywać nasz czas w duchu „adwentu”, osobistej i wspólnotowej egzystencji skierowanej ku Chrystusowi, w którym wyraża się pełnia człowieka i spełnienie jego oczekiwań sprawiedliwości i pokoju. W pełni zrealizował swój tytuł pontifex, czyli budowniczy mostów. Jego inicjatywa docierania do ludzi i środowisk podczas pielgrzymek po całym świecie jest naśladowaniem Chrystusa, który wychodzi na spotkanie człowieka jako ten pierwszy, Przychodzący. Chrystus uwierzył w niego. Zaufał mu. Pozwolił mu prowadzić swój Lud. Uczynił go drogowskazem. Pozwolił działać w swoim imieniu. Tak jak Jan Paweł II żył w Chrystusie, tak teraz Chrystus żyje w nim, a przez niego w sercach tych, którzy za nim pójdą. Jan Paweł II pokazuje drogę ku przyszłości przekazując motywy życia i nadziei. WYZBYĆ SIĘ LEKU – ELEMENT GODNOŚCI CZŁOWIEKA Od samego początku, od pierwszego wystąpienia głosił odwagę i wyzwolenie z leku. „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) Chrystusowi!”. To, o co nowo wybrany Papież prosił wszystkich, sam wcześniej uczynił: otworzył dla Chrystusa społeczeństwo, kulturę, systemy polityczne i ekonomiczne, odwracając z siłą olbrzyma – siłą, którą czerpał z Boga – tendencję, która wydawała się być nieodwracalna. Budził zmęczone chrześcijaństwo Europy, pomagał chrześcijanom na całym świecie, by nie lękali się być chrześcijanami, należeć do Kościoła, głosić Ewangelię. Jednym słowem: pomagał nam nie lękać się prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności. Jan Paweł II walczy nadal o wolność człowieka, walczy z jego lekiem i zastraszeniem. Pozostaje dla nas patronem wolności i odwagi. WIERZYŁ W CZŁOWIEKA, JAKO DZIECKO BOGA Człowiek musi posiadać niezwykłą godność, skoro został wezwany do uczestnictwa w życiu Boga samego, nauczał jako papież. Przychodząc na Stolice Piotrową przyniósł w sobie doświadczenie z Polski komunistycznej, upokorzenie człowieka przez hitlerowców w czasie wojny oraz przez komunistów w latach powojennych. Upokorzenie i poniżenie człowieka, pozbawienie podstawowych praw i wolności, głód i pozbawienie wolności religij- nej było to osobiste doświadczenie kardynała z Polski. To było bezpośrednią przyczyną pragnienia wywyższenia człowieka i podkreślania jego wyjątkowej godności. Karol Wojtyła zasiadł na Stolicy Piotrowej przynosząc ze sobą głęboką refleksję nad konfrontacją pomiędzy marksizmem i chrześcijaństwem, skupioną na człowieku. Jego przesłanie brzmiało: człowiek jest drogą Kościoła, a Chrystus jest drogą człowieka. Człowiek i jeszcze raz człowiek, jego prawa i godności, jest wielkość wyrażająca się w powołaniu do życia w zażyłości z Bogiem teraz i w wieczności. Jego refleksja i nauczanie biegło daleko, aż do rozwinięcia teologii ciała obdarzonego powołaniem do piękna i świętości. Wierzył w człowieka, a ludzie uwierzyli w niego. Bronił ich. Młodzi i starzy, chorzy i cudzoziemcy, wszyscy udawali się do Niego po błogosławieństwo. Wierzył, że każde ludzkie istnienie ma sens i jest niezniszczalne przed Bogiem. WIERZYŁ W KULTURĘ Kultura jest wyrazem człowieka. Jest potwierdzeniem człowieczeństwa. Człowiek ją tworzy – i człowiek przez nią tworzy siebie. Kultura jest dobrem wspólnym narodu, wspólnoty. Na niej opiera się duchowe życie i tożsamość. Ona nas wyodrębnia jako naród. Ona stanowi o nas przez cały ciąg naszych dziejów. Stanowi bardziej niż siła materialna. Bardziej niż granice polityczne. Naród polski przeszedł przez ciężką próbę utraty niepodległości, która trwała z górą sto lat – a mimo to pośród tej próby pozostał sobą. Pozostał duchowo niepodległy, ponieważ miał swoją kulturę. Jako człowiek kultury uczył, że wiara winna być przełożona na kulturę, wyrażona w kulturze, a dopokąd to nie jest wykonane - nie jest nie jest rzeczywistością dojrzałą, do końca przemyślaną. Wiara wyrażona w kulturze jest czytelna i komunikatywna. Człowiek żyje prawdziwie ludzkim życiem dzięki kulturze. Kultura jest właściwym sposobem istnienia i bytowania człowieka. Człowiek istnieje zawsze na sposób jakiejś kultury sobie właściwej, która stwarza pomiędzy ludźmi więź. Pierwszym jednakże i zasadniczym zadaniem kultury w ogóle i każdej zarazem kultury jest wychowanie. Był człowiekiem kultury. Człowiekiem słowa, czynu, teatru i sportu, muzyki, modlitwy i kontemplacji. Był człowiekiem Boga i ludzi. Pokazał, że kultura inspirowana wiarą jest oparciem i trwaniem człowieka i człowieczeństwa. Kul- tura tworzyła Jego i On tworzył kulturę bycia człowiekiem otwartym na transcendencje Boga i człowieka. WIERZYŁ W MŁODZIEŻ W starzejącym się świecie młodych potraktował poważnie, z uwagą. Umiał ich słuchać i potrafił do nich mówić. Prowadził dialog z młodymi, rozdawał i powierzał poważne zdania: ludzkie i ewangelizacyjne. Stale powtarzał, że przyszłość należy do tych, którzy zdołają przekazać przyszłemu pokoleniu motywy życia i nadziei. Sam tak myślał i tak robił. Przekazywał motywy życia i nadziei. Z odwagą wiary zwrócił się do młodych, do studentów. I z nimi podzielił się odpowiedzialnością za wiarę i za jutro ludzkości. Wiedział, że młodzież szczególnie jest wyczulona na wszelki fałsz. Zaufał jej wrażliwości. Powtarzam, młodych potraktował poważnie, wymagał, nie podlizywał się, nie redukował wymagań. Oni stali się jego przyjaciółmi i towarzyszami drogi, a On powierzył im misję budowania „cywilizacji miłości”. Jan Paweł II stał się punktem odniesienia, kontrapunktem dla subiektywizmu i relatywizmu. Stał się obiektywnym punktem odniesienia dla świata, który płynie. Stał się latarnią morską Uwierzył w młodzież i młodzież uwierzyła w niego. Ta wiara wyzwoliła potężną, nieprzewidywalną energię. W zamknięte przestrzenie świata publicznego wszedł Chrystus, jak przez zamknięte drzwi wieczernika. Dzięki młodym otworzyły się przestrzenie: polityki, ekonomii, cywilizacji i kultury dla Chrystusa. Młodym rozdawał skrzydła wiary nadziei i miłości. Nauczył ich żyć bez lęku. Uczył ich nie bać się przyszłości. WIERZYŁ WE MNIE Dla mnie osobiście był ojcem i nauczył mnie ojcostwa w stosunku do młodych duszpasterstwie. Jasno powiedział, że mam być ojcem, bo wtedy nie zrobię nikomu krzywdy. Jego Promieniowanie ojcostwa stało się moim katechizmem. Ustalił granice jak blisko mogę być innych, drugich, aby nie zrobić im krzywdy, nie dotknąć boleśnie, jak żyć czytelnie i znacząco. (ustalił odległość: tak aby obecność trzeciej osoby nie wprawiała mnie w zakłopotanie) Wierzył we mnie. Zaufał mi, błogosławiąc dzieło Lednicy, to jest ogólnopolskich spotkań młodych nad jeziorem Lednica, tam gdzie została ochrzczona Polska (od 1997 zbiera się tam ok. 100 tysięcy ludzi w pierwszą sobotę czerwca, a poza tym inne działania duszpasterskie). Zaufał mi zapraszając do swego stołu Chrystus uwierzył w niego. Zaufał mu. Pozwolił mu prowadzić swój Lud. Uczynił go drogowskazem. Pozwolił działać w swoim imieniu. Tak jak Jan Paweł II żył w Chrystusie, tak teraz Chrystus żyje w nim, a przez niego w sercach tych, którzy za nim pójdą. Jan Paweł II pokazuje drogę ku przyszłości przekazując motywy życia i nadziei. pokazującą kierunek życia pełnego sensu i oddanego służbie wartościom. Czerpiąc obficie z wiary w Chrystusa, zmęczonej i starej Europie głosił młodość i entuzjazm wiary. Był bowiem apostołem życia i nadziei. Był apostołem radości i pokoju. Pozostawił po sobie pokolenie nazywane pokoleniem Jana Pawła. Dziennikarze pytają czy to nie jest fikcja: otóż pokolenie Jana Pawła II – to pokolenie młodych ludzi, którzy przestali się bać, lękać i zaczęli otwierać drzwi Chrystusowi do: polityki, ekonomii, cywilizacji i kultury. Chrystus na nowo i żywotnie zaczął istnieć w tych przestrzeniach, dotychczas pilnie strzeżonych i zarezerwowanych dla profanum, dla świeckości. i do wspólnej modlitwy. To zobowiązuje. Błogosławił mnie i obdarowywał. Dopuszczał do intymności. Dlatego żyje we mnie i będzie żył do końca jako ikona Miłości, która nie umiera. On żyje we mnie i będzie żył do końca moich dni. Będzie żył, ponieważ przekazał mi miłość i zaufanie. Błogosławił mi i pomagał. Nadal to robi! Codziennie z nim rozmawiam i przykładając głowę do poduszki mówię, jak mnie w to wszystko wrobiłeś, to musisz mi pomagać. I nadal to robi! Dał mi instrument duszpasterski jakim jest Lednica. To On powiedział, jak Ryba chwyciła haczyk, to ciągnij. Więc ciągnę! Każdego roku do nas przemawiał nad brzegami tego Jeziora Lednica. Teraz przemawia jako święty! ■ WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 15 16 WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 17 Zapraszamy! Polacy będą czytać stację czwartą - Jezus spotyka swoją Matkę. 18 WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 19 WIELKI TYDZIEŃ 2012 W OŚRODKACH PMK WIELKI CZWARTEK 5 kwietnia Bazylea – godz. 15.30 Genewa – godz. 20.00 (FR) Gnadenthal – godz. 20.00 Lozanna – godz. 18.30 – St. Etienne (FR) Marly – godz. 20.00 WIELKI PIĄTEK 6 kwietnia Bazylea – godz. 18.00 Berno – godz. 17.00 Genewa – godz. 17.00 Gnadenthal – godz. 17.00 Lozanna – godz. 17.30 – St. Etienne Marly – godz. 15.00 Neuchâtel – godz. 12.00 Droga krzyżowa Winterthur – godz. 19.00 Zurych – godz. 18.00 WIELKA SOBOTA 7 kwietnia Błogosławieństwo pokarmów Aarau – godz. 9.30 Bazylea – godz. 18.00 (w salce) Berno – godz. 11.30 Biel/Bienne – godz. 9.00 Genewa – godz. 9.00 – St. Genis; 10.00 i 11.00 – św. Teresa; 17.00 – Ste. Clotilde 20 WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) Gnadenthal – godz. 20.00 (przed liturgią Wigilii Paschalnej) Lozanna – godz. 10.00 – St. Etienne Lucerna – godz. 17.00 (przed Liturgią Wigilii Paschalnej) Marly – godz. 10.00 i 13.00 Neuchâtel – godz. 11.00 i 12.00 Sion – godz. 14.00 St. Gallen – godz. 11.00 Ticino – godz. 11.00 – Parco Maraini – Vezia Wettingen – godz. 14.00 Winterthur – godz. 13.30 Zuchwil – godz. 10.30 Zug – godz. 14.30 Zurych – godz. 10.00, drugie błogosławieństwo po Wigilii Paschalnej Liturgia Wigilii Paschalnej Genewa – godz. 17.00, po błogosławieństwie pokarmów w Ste. Clotilde Gnadenthal – godz. 20.00 Lozanna – godz. 17.00 – St. Etienne Lucerna – godz. 17.00 Marly – godz. 20.00 Zurych – godz. 18.00 NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO (8 kwietnia) Aarau – godz. 17.00 Bazylea – godz. 12.15 Berno – godz. 11.30 Biel/Bienne – godz. 9.00 Genewa – godz. 12.00 Gnadenthal – godz. 12.30 Lozanna – godz. 17.00 – St. Etienne Marly – godz. 9.30 Neuchâtel – godz. 10.00 St. Gallen – godz. 12.30 Winterthur – godz. 17.00 Zuchwil – godz. 17.00 Zurych – godz. 12.15 PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY (9 kwietnia) Bazylea – godz. 12.15 Genewa – godz. 12.00 Gnadenthal – godz. 12.30 Lozanna – godz. 11.00 – St. Etienne Marly – godz. 9.30 Neuchâtel – godz. 10.00 Zug – godz. 9.00 Zurych – godz. 12.15 WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 21 Specjalny korespondent naszego pisma dotarł temi dniami do Morges, do stałej siedziby Ignacego Paderewskiego w Riond Bosson, w której spędził kilka godzin. Oto, co nam pisze ze swego pobytu pod dachem Wielkiego Polaka: „Riond Boston to miejscowość rozkoszna, znana nietylko na całem wybrzeżu jeziora Genewskiego, ale bodaj że w całej Szwajcarii. O Riond Bosson wiedzą dokładnie wszędzie i wszyscy. Położona niedaleko Genewy i w Riond Bosson, a nazwisko Gospodarza wymawiane jest przez wszystkich ze szczególna czcią, jak chyba żadne inne nazwisko, choćby i nie wiem jak sławne, jak popularne nad brzegami Lemanu, gdzie przecież tyle przewija się nazwisk z całego dosłownie globu, nazwisk trzęsących światem dzisiejszym. „W Riond Bosson panuje prawdziwie staropolska, serdeczna gościnność. Takiego nastroju pełnego niewypowiedzianego czaru, takich niezwykłych wzruszeń, jakie się przeżywa w jasnością i bystrością sądów, niezłomną wolą, energją. Jest istotnie zdumiewające, że Paderewski wygląda po uciążliwych trudach za Oceanem, czerstwiej i lepiej, niźli przed wyjazdem swym do Ameryki. Jest to organizacja, której trud nieustanny dodaje — jak widać — bodźca, sił fizycznych i duchowych. I pomyśleć, że przecież nie tak dawno, bo zaledwie przed rokiem Ignacy Paderewski przeszedł ciężką chorobę. Żelazny to zaiste organizm, którym rządzi duch potężny, zdolny do największych Paderewski o Polsce KILKA GODZIN SPĘDZONYCH W RIOND BOSSON, SIEDZIBIE IGNACEGO PADEREWSKIEGO pobliżu Lozanny, przyciąga do siebie niczem magnes. Żadna sesja Ligi Narodów, żadna ważniejsza konferencja nad cichemi wodami Lemanu nie obejdzie się bez tego, ażeby co wybitniejsi goście, znakomitości różnego rodzaju, najróżniejszych krajów i z pod różnych szerokości i długości geograficznych, nie przestępowali progów gościnnych Riond Bosson. Ileż to ważnych a cichych i poufnych odbyło się tutaj rozmów na tematy bezpośrednio dotyczące losów naszego kraju. Iluż to doniosłym zapobiegnięto tutaj wydarzeniom które mogły były Polsce poważnie zaszkodzić. Ileż to rzeczy naprawiono, ile skierowano na pomyślne dla naszego kraju drogi. Riond Bosson w dziejach odrodzone} Polski niesłychanie wielka odegrało już do dziś dnia rolę. O tem niezawodnie wiedzieć musi każdy polski mąż stanu, każdy dziennikarz, publicysta, który zbliska zawędrował nad brzegi Lemanu, o tem coś niecoś wie niewątpliwie także opinia polska. „Riond Bosson leży na wzgórzu, w odległości niewielkiej od Morges, skąd roztacza się wspaniały widok na grzbiety Alp, na taflę jeziora, na zabudowane gęsto brzegi Lemanu. Każde dziecko szwajcarskie w Morges, w Vevey czy w Montreaux wie dokładnie, kto zamieszkuje 22 Riond Bosson, nie doświadcza się często, jeśli wogóle nie doświadcza się ich nigdzie poza Riond Bosson. To jest przedewszystkiem ta prawda, o której wiedzieć powinno się wszędzie w Polsce. Ten, kto przestępuje progi sie- wysiłków i najdalej posuniętego poświęcenia. To, co stanowi najbardziej wydatną cechą charakteru tego Męża, to wieczny optymizm, entuzjazm dla czynu i wytrwałej pracy, a przytem niewysłowiona pogoda ducha, niebywała trzeź- Co najważniejsza, uważam, że skupić się winni wszyscy dzisiaj w Polsce przy Kościele Katolickim, z którym Polska jest tak ściśle, jak chyba żaden inny kraj, związana. Przez Kościół Polska narodziła się jako Państwo, dzięki Kościołowi stworzyła wielką cywilizację i kulturę, wniosła do ogólnej skarbnicy cywilizacyjnej i kulturalnej poważny swój udział. Dzięki Kościołowi odrodzi się silna i potężna, bo tylko taka może wogóle istnieć, jako Państwo, nigdy słaba i skazana na wieczne szamotanie się wewnętrzne i wystawiona na nieustanne zakusy wrogów. dziby Paderewskiego nad Lemanem, odrazu jest przeniesiony jakgdyby w inne czarowne światy, oddycha jakgdyby inną atmosferą, czuje się podniesiony na duchu, wzruszony niewypowiedzianie. Oczywiście sprawia te cuda sam Gospodarz. Mimo swych siedmdziesięciu lat wygląda doskonale, zdumiewa swą fenomenalną pamięcią, WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) wość, realizm, pełne władztwo myśli, pełna jej kontrola nad uczuciem, które jak płomień rozpala pierś tego Wielkiego Męża. „Zapytany w czasie długiej gawędy w zacisznym gabinecie, co sądzi o dzisiejszych stosunkach w Polsce, Paderewski mówi spokojnie, wpatrując się uważnie w oczy rozmówcy: — Polska potrzebuje przedewszystkiem zgody RIOND BOSSON Posiadłość Ignacego Paderewskiego wewnętrznej, spokoju, zaufania. Musi nastąpić zaufanie wzajemne rodaków do siebie, bo bez tego zaufania nie może być szczęścia w Ojczyźnie. Musi nastąpić również zaufanie obcych do Polski, bo tylko przy takiem zaufaniu spokojnie może układać się życie polskie i z ufnością można spoglądać w przyszłość. Polska jest zdolna do rzeczy wielkich, stać ją na niebywały wysiłek, ma do spełnienia ogromne zadania. Jej lud jest z gruntu pracowity, religijny, uczciwy, pragnie w spokoju pracować i budować swą przyszłość. Nie ma drugiego tak cierpliwego, skłonnego do największych ofiar i poświęcenia ludu, jak właśnie lud polski. Inteligencja polska to najtęższy element, jaki sobie można wyobrazić, wbrew wszelkim twierdzeniom, że jest rzekomo pozbawiona hartu, energji, świadomej woli przeprowadzania zamierzonych celów, że daje się sprowadzać na manowce, że zatraciła wiarę w samą siebie, w przyszłość świetlaną i promienną. Ten, kto rozgłasza podobne wieści, bałamuci siebie i innych, jeśli tacy się znajdują, którzy dają temu posłuch. „Obecne położenie w Polsce jest niewątpliwie bardzo ciężkie, jest nawet cięższe, niż gdzieindziej. Niema wszakże takiej sytuacji, z którejby człowiek dzielny i zaradny nie znalazł wyjścia. Naród dzielny i zaradny, pragnący ugruntować swą przyszłość, znajdzie zawsze sposób na zaradzenie biedzie. Trzeba tylko, ażeby wszyscy, na których barkach w pierwszym rzędzie spoczywa odpowiedzialność za losy tego kraju, uczynili ze swej strony wszystko, iżby w nim nastąpiła jedność, zgoda i zaufanie. Polsce po- trzeba - jak powiedziałem — zaufania, pracy i spokoju. Kiedy się to osięgnie, przełamie się wówczas ów ciężki kryzys. — Co najważniejsza, uważam, że skupić się winni wszyscy dzisiaj w Polsce przy Kościele Katolickim, z którym Polska jest tak ściśle, jak chyba żaden inny kraj, związana. Przez Kościół Polska narodziła się jako Państwo, dzięki Kościołowi stworzyła wielką cywilizację i kulturę, wniosła do ogólnej skarbnicy cywilizacyjnej i kulturalnej poważny swój udział. Dzięki Kościołowi odrodzi się silna i potężna, bo tylko taka może wogóle istnieć, jako Państwo, nigdy słaba i skazana na wieczne szamotanie się wewnętrzne i wystawiona na nieustanne zakusy wrogów. — Wierze w przyszłość wielką mego Narodu. Widzę ją promienną i świetlaną. Dla tej przyszłości cierpiały przecież długie szeregi pokoleń, żyli dla niej, pracowali wytrwale, ginęli, co szlachetniejsi w Narodzie. Widzę wśród swoich zalety wielkie, jakich może nie posiada żaden inny naród na globie ziemskim. Wiem, że przezwycięży Naród ten wszystkie przeszkody, wszystkie trudności na drodze żywota, że zbuduje on silną potężną przyszłość, że Polska będzie, bo być musi, potężnem mocarstwem, bo zadania, które ma do spełnienia, taką właśnie przed nią przyszłość odsłonią. Bodajby tylko, chwila ta coprędzej nadeszła, a poprzedziła ją wiara silna i płomienna, zgoda rodaków i zaufanie wzajemne do siebie”. Długie, rozkoszne przeżywało się chwile w tej przedziwnej rozmowie z Wielkim Polakiem, który właśnie sam to przeogromne zaufanie rodaków posiada, jak posiada wraz z zaufaniem tem prawdziwy rząd dusz w Narodzie. ■ (z archiwum) 600 miejsc pracy w La Côte Wczoraj zaczęły się oficjalnie prace nad realizacją Lake Geneva Park w pobliżu Morges. Projekt przewiduje wynajem powierzchni komercyjnych. Park, na terenie którego znajdowała się posiadłość pianisty Ignacego Paderewskiego, stał się miejscem realizacji wielkiego projektu nieruchomości do użytku trzeciego sektoru gospodarki. Przewidziany termin realizacji to koniec 2013. Wczoraj w Tolochenaz (VD), kilka metrów od wjazdu na autostradę w Morges, odbyło się wmurowanie kamienia węgielnego. 12 000 m2 powierzchni biurowych, dla około 600 miejsc pracy, przyjmą w swe progi między innymi firmę Steiner SA, która realizuje i rozwija ten projekt. Skądinąd przewiduje ona przenieść tutaj swoją dyrekcję regionu francuskojęzycznego wraz ze 120 pracownikami. Pozostałe powierzchnie nie znalazły jeszcze nabywcy. Henri Muhr, dyrektor wykonawczy firmy Steiner, zaznacza, że negocjacje są w toku, ale pozostają niejawne. A dalej precyzuje: „mamy dwóch kandydatów, ale nic nie jest jeszcze podpisane”. Te dwa olbrzymie, sześcienne budynki, skonstruowane na przezroczystych cokołach, zostały sfinansowane przez grupę inwestycyjną Credit Suisse. Koszt całości operacji – wraz z terenem pod zabudowę – wynosi 87,9 milionów franków szwajcarskich. Przyszłe biurowce stanowią ostatni etap szerszego projektu, rozpoczętego w 2005 r. wraz z Lake Geneva Center. Dwa biurowce, w samym środku debaty nad ulgami fiskalnymi, będą stanowić siedzibę przede wszystkim spółki Eaton. W tym kontekście ewidentnie nasuwa się kwestia napływu spółek zagranicznych. „Jesteśmy w większości w kontakcie ze spółkami międzynarodowymi, mającymi już swe siedziby w Szwajcarii, i pragnącymi się powiększyć” precyzuje Susanne Zenker, odpowiedzialna za rozwój firmy Steiner. M.G. Tłum. IW WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 23 ► W listopadzie 1885 przybył polski pisarz z Drezna do Włoch i osiadł w San Remo. Wycieńczony i podupadły na zdrowiu szukał tu schronienia przed nękającymi go władzami pruskimi. W pół roku później przebywa jakiś czas (ok. trzy miesiące) w Szwajcarii: w Schinznach-Zdroju (na kuracji leczniczej), później w Montreaux (na kuracji „winogronowej”), a w końcu jest przejazdem w Genewie, gdzie otwiera obrady Kongresu Międzynarodowego Stowarzyszenia Literackiego i Artystycznego, którego był honorowym przewodniczą- Szwajcarii”. Los mu zdaje się sprzyjać: 15 marca 1887 roku przybywa do Genewy i zatrzymuje się w wygodnym Hotelu de la Paix. Jednak na skutek wycieńczenia i niezwykle cierpiący (dotknięty był prawdopodobnie rozwiniętym rakiem wewnętrznych organów) umiera tu w cztery dni później, 19 marca. ► W 125. rocznicę jego zgonu odbył się 20 marca br. w Genewie w siedzibie Stałego Przedstawicielstwa Rzeczypospolitej Polskiej przy Organizacjach Międzynarodowych uroczysty artystycznie programie wieczoru recytowane były urywki z pism Kraszewskiego (z jego korespondencji, wypowiedzi prasowych i innych), wykonane były utwory na fortepian Chopina i Paderewskiego oraz pieśni kompozytorów polskich: Karłowicza, Moniuszki i obcych (Czajkowski, Rachmaninow, Duparc). Teksty (w tłumaczeniu na francuski) były recytowane przez francusko-genewskiego aktora Sergiego Moumiloffa. Na wstępie recytowany był wiersz Kraszewskiego „Droga pożegnania” w wersji oryginalnej, po polsku (J.A. Konopka). W KRASZEWSKI STAJE W OBRONIE WARTOŚCI NARODOWYCH I OGÓLNOLUDZKICH Ile razy ludzkość z jakiegokolwiek powodu zrywała z tradycjami i gardziła zdobyczami i pracą wieków, które ją poprzedzały, widzimy w historii zawsze jej upadek. Nie podnosi się, aż znowu powracając do łańcucha ogniw, które stanowią, łącząc się ze sobą, historię postępu ludzkości. Czymże bylibyśmy wyrzekając się tego, co przeszłość zbudowała? Idzie panującym o to, by Polakom wyperswadowawszy narodowe marzenia, przekazać związanych i skruszonych właściwym władzom. Jakże nie wieść tego boju, który jest walką polskich tradycji z kosmopolityzmem przebranym w referencje. Z jednej strony obskurantyzm wynarodowienia, niewola ducha i sumienia. Z drugiej - prawa człowiekowi najwyższe, spuścizna przeszłości, swoboda umysłu i sumienia. Szanujmy pamiątki rodzime, ceńmy symbole krwawe dawnych zasług, w nich widzimy przypomnienie obowiązków, godła poświęceń nowych. Nauczyciel KRASZEWSKI APELUJE DO MŁODZIEŻY, ABY SŁUŻYŁA KRAJOWI narodu polskiego POETYCKA WIZJA DROGI LOSU PRZEZNACZENIA UCIEMIĘŻONYCH LUDÓW 125. ROCZNICA ŚMIERCI JÓZEFA IGNACEGO KRASZEWSKIEGO W GENEWIE. 24 cym (spotyka się z tej okazji z Zygmuntem Miłkowskim). Ale w październiku jest już na powrót w San Remo i w liście do swego brata Kajetana (w Romanowie) stwierdza z żalem, że „włóczęga moja mająca na celu szukanie sił wieczór literacko-muzyczny”. Zorganizowany został pod patronatem honorowym J. E. Pana Ambasadora Remigiusza Henczela, Stałego Przedstawiciela R.P. w Genewie, przez Zespół społeczny „Kraszewski 2012”, stowarzyszenie przerwach między recytacjami grała niezwykle utalentowana pianistka z Lozanny - Kristina Kosmina. Z kolei nasz szeroko znany rodak Hubert Niewiadomski śpiewał pełnym liryzmu barytonem przy akompaniamencie Ave Sikk, straconych i zdrowia mi się nie powiodła”. Jednak w San Remo nie czuje się teraz bezpiecznie z uwagi na zabiegi władz pruskich domagających się jego powrotu (został skazany przez sąd pruski na kilkuletnie pozbawienie wolności pod pretekstem zarzucanego mu szpiegostwa na rzecz Francji; w rzeczywistości chodziło głównie o unicestwienie pisarza za jego opinie wyrażane przeciwko polityce germanizacji). Kraszewski rozgląda się zatem za bezpiecznym schronieniem. „Dali-Bóg życia - pisze jesienią 1886 roku do swego brata - to chciałbym osiąść w „Musica pro Pace” wraz ze Stowarzyszeniem Polskim w Genewie i przy czynnym współudziale Stowarzyszenia Polskiego w Lozannie. wybitnej estońskiej pianistki z Genewy. Słowo wiążące mówili: Ivan Chabloz, z ramienia Zespołu organizacyjnego, oraz Jolanta Chojecka, attachèe kultury Przedstawicielstwa R.P. przy ONZ. ► Organizatorzy korzystali z finansowej pomocy funduszu In Memoriam Susan Leisi-Konopka. Obszerna sala spotkań Przedstawicielstwa była wypełniona po brzegi. Pan Ambasador powitał zabranych w krótkich słowach, po czym dr Bożena Schmid-Adamczyk przedstawiła szkicowo postać pisarza, podkreślając jego doniosłe znaczenie dla naszych czasów. W bogatym WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) ► Godny to był hołd oddany przez szwajcarską Polonię i przyjaciół Polski temu, który przez swą przebogatą twórczość literacką o treści historyczno-narodowej zasłużył sobie w pełni na miano „nauczyciela narodu polskiego”. ■ J.A. Konopka W DZIEŃ POŻEGNANIA Ludzie i losy są jak wiatr i liście. Czasem widują, wzleciawszy, niebiosy i zakazane im Edenu wnijście, czasem nimi wiatr powionie i lecą daleko spocząć w zimniej, obcej stronie, skąd już nieprędko losy ich wywleka. Mówią: człek idzie za rozumem, wolą, gdzie chce, dąży, skąd chce stroni. O! czyż człowiek swą kieruje dolą i cugle wozu życia w swojej trzyma dłoni? Inna ręka je puszcza, kieruje lub wstrzyma, swymi, nie jego rządząc się oczyma. A biedny człowiek na życia rydwanie siedzi i patrzy - nieraz widzi gaje, łąki i drzewa - chce spocząć - nie stanie, choć łaje koniom i woźnicy łaje. Wóz leci ciągle - gdzieś w przepaści chłodnej, kiedy się koło, wóz i oś wywrócą gdzieś w grocie zimnej, bezludnej i głodnej wóz i rumaki dopiero go rzuca. KRASZEWSKI - TUŁACZ NA EMIGRACJI Taką tu teraz mam tęsknotę za Krajem, jakby oddalanie bardziej jeszcze go oddzielało odemnie. Życie na tym wygnaniu jest nieznośne. Da mi Bóg życia, to chciałbym osiąść w Szwajcarii, bo tu drogo bardzo i obco. Zazdroszczę Ci /.../ nad wszystko, że na swojej ziemi kochanej możesz żyć i jak ja nie potrzebujesz się tułać wśród tłumów niemych, głuchych i obojętnych. Dziś zadaniem młodzieży, która się kształci jest, aby stanowiska, na których by najużyteczniej dla dobra kraju działać mogła, zająć się starała. Usposobić się do tego, dobijać się o to potrzeba należy pracą. Dziś te żywioły, będąc jeszcze wszystkie w pierwotnej walce ze sobą i światem, nie miały dość czasu i siły, by wysnuć z siebie jasne pojęcie obowiązku i zadania głównego, jakim jest własne wykształcenie i podniesienie się moralne, ale wszystko zwiastuje świetniejszą przyszłość. Młodzież nasza odpowie godnie tradycjom przeszłości. Z powagą godnością, spokojem w sercu, wiarą, miłością pracy i ludzi wyrobi się ona tak, jak powinna - na użytecznych krajowi obywateli. Położenie obecne nakłada na nas wielkie obowiązki, a młodzież wie i czuje, jak im ma podołać . KRASZEWSKI - TRYBUN POLSKIEJ SPRAWY Powieści moje są tendencyjne, bo ja dotąd żyję wiekiem moim, moim krajem i każde drgnienie przebiegające naród odbija się we mnie. Jestem człowiekiem mojego wieku, dzieckiem narodu mego i gdybym miał nawet geniusz, starłbym go na proch, rozszarpał na kawałki i podesłał pod nogi ludzkości, pod stopy Ojczyzny. Bojować trzeba dla prawdy swojego sumienia orężem, jaki Bóg dał w dłonie. Pismo moje było i będzie dla mnie tym orężem. Bodźcem ku temu była miłość tej Ojczyzny, której losy w dziecięcym sercu tkwiły już rana do dziś niezagojona. Miłość i boleść razem szły z sobą tak połączone, że ich nic rozerwać nic mogło, ale im towarzyszyła nadzieja i wiara głęboka, że naród nasz pozbawiony niepodległości, zniknąwszy jako państwo, jako naród istnieć ma prawo i obowiązek i istnieć będzie, dopóki sam żywota się nie wyrzecze. WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 25 W poszukiwaniu światła PIELGRZYMKA DO ZIEMI ŚWIĘTEJ POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ W SZWAJCARII 4-12 MARCA 2012 L ecimy do Ziemi Świętej... Co nas tam oczekuje, jakie będą nasze wrażenia? Co wiem o niej? Przypomina mi się lekcja religii, gdzie na ścianie wisiała mapka z Jerozolimą, Betlejem i Nazaretem, z tak abstrakcyjnymi nazwami jak Perea i Dekapol. Za kilka godzin tam będziemy i to, co było rysunkiem na papierze, zmieni się w normalny kraj, z hotelami, restauracjami i autami na ulicach. A ludzie? Przecież nie powitają mnie brodaci mędrcy znani mi z filmów hollywoodzkich, w zawsze świeżo wyprasowanych charakterystycznych szatach. Otoczy mnie zgiełk współczesnego miasta – czy odnajdę w nim to, czego szukam? A czego szukam? Lecę do kraju, gdzie zdarzyła się Ta Historia, do ziemi, po której chodził Chrystus. Czy odnajdę Jego ślady? Do tego atakują mnie wiadomości z gazet. W ziemi tej, która dziś jest państwem Izrael, historia się nie skończyła. Nie ma dziś Kananejczyków ani Filistynów, lecz są dziedzice ich nazwy – Palestyńczycy, po arabsku Filastin, skłóceni z wracającymi do swej biblijnej ojczyzny Żydami, konkurujący o tę samą ziemię. N a lotnisku łączą się grupy przybyłe kilkoma samolotami. Poznajemy się nawzajem, poznajemy również naszą przewodniczkę, panią Barbarę Strzałkowską, która będzie nas tu prowadzić. Przygotowanie pani Barbary doktor teologii biblijnej, wykładowca na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie – gwarantuje nam fachową opiekę, a zmysł organizacyjny, uśmiech i serdeczność pozwoli nam przeżyć intensywny program tych dni w harmonii ducha i ciała. Od strony religijnej opiekuje się nami ksiądz Dariusz. Codzienna Eucharystia nada duchowy charakter naszej pielgrzymce, a zwięzłe kazania skłonią nas do refleksji. O 26 łem w koronie. Zobaczymy jeszcze, jak liczni są tu polscy pielgrzymi. Ziemia jest kamienista, zwłaszcza gdy zbliżamy się do położonej na wyżynie Judzkiej Jerozolimy. To 800 m nad poziomem morza, jest chłodno i wietrznie. Wszystkie domy, również te nowoczesne, pokryte są żółtawym piaskowcem, takim samym, jaki widzimy przy drodze. Przypomina mi się śpiewana przed laty ballada o krzyżowcu, która w stal odziany pędzi tam, gdzie błyszczą w dali Jeruzalem białe ściany. Dziś i my jesteśmy przed nimi, przed wysokim kamiennym murem, którym otoczone jest stare miasto. Lecz ponieważ jedziemy na wieczór do Betlejem, inny mur nie pozwala nam zapomnieć o współczesności. Betlejem leży na terytorium Autonomii Palestyńskiej, odgrodzonej od reszty Izraela betonowym murem, z wieżyczkami obserwacyjnymi i przejściami granicznymi przypominającymi dawną granicę niemiecko-niemiecką i mur berliński. W betlejemskim hotelu, jak i w innych potem, obsługa jest arabska. Czy należy się obnosić z tymi paroma hebrajskimi zdaniami, których nauczyłem się przed wyjazdem? Czy nie wzbudzą więcej niechęci niż przyjaź- djeżdżamy z lotniska autokarem w biało-czerwonych barwach, z wielkim or- WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) ni? Temat ten będzie się przewijał przez naszą drogę. Mówi się o ewentualnym ataku Izraela na irańskie instalacje nuklearne, ale na razie są to tylko słowa. Za to w ostatnich dniach lotnictwo izraelskie zabiło działacza Islamskiego Jihadu w strefie Gazy, odpowiedzią było wielodniowe ostrzeliwanie rakietami południowego Izraela. Może też dlatego kamień rozbił boczną szybę naszego autokaru, na szczęście podwójną. Na codzień jednak czuliśmy się bezpiecznie, cała ludność kraju żyje z turystyki, a niepokoje były daleko od nas. W łaściwą jednak treścią naszej wyprawy była pielgrzymka śladami Chrystusa. Przemierzyliśmy najważniejsze etapy Jego ziemskiej drogi chronologicznie. Zaczęliśmy od Betlejem, miejsca narodzin i dzieciństwa Jezusa. Udaliśmy się też do pobliskiego Ain Karem, gdzie mieszkała krewna Maryi Elżbieta, matka Jana Chrzciciela. Tamtejszy kościół upamiętnia ich spotkanie, pomnik przed nim przedstawia dwie zamyślone ciężarne kobiety, noszące w swych łonach dzieci, mające wkrótce odmienić świat. Po dwóch dniach pojechaliśmy do Galilei, gdzie wokół jeziora Genezaret odwiedzaliśmy miejsca związane z działalnością Jezusa. Byliśmy w Kafarnaum, gdzie mieszkał Piotr i często zatrzymywał się Jezus, oraz w Tabgha, miejscu rozmnożenia chleba i nadania Piotrowi prymatu wśród apostołów. Wjechaliśmy na wzgórze nad jeziorem, gdzie wypowiedzianych zostało osiem Błogosławieństw, jak również na górę Tabor, miejsce Przemienienia Pańskiego. Na statku na jeziorze przypomnieliśmy sobie związane z nim fragmenty Ewangelii, jak scenę Jezusa kroczącego po falach. Cztery ostatnie dni spędziliśmy w Jerozolimie, gdzie głównym tematem była historia Wielkiego Tygodnia - Ostatniej Wieczerzy i Męki Pańskiej. Odwiedziliśmy Wieczernik, pałac Kajfasza i jego lochy, gdzie skuty łańcuchami więziony był Jezus. Przeszliśmy przez wąskie, zatłoczone uliczki Drogi Krzyżowej i doszliśmy do Bazyliki Grobu Pańskiego. N ie wszystkie nasze cele były związane z wiarą. Podjechaliśmy pod Knesset, parlament izraelski, gdzie przy menorze, wielkim świeczniku siedmioramiennym zapoznaliśmy się z genezą współczesnego państwa Izrael. Zwiedziliśmy Miejsce Pamięci Yad Vashem, upamiętniające żydowskie ofiary Holocaustu oraz osoby, które mimo prześladowań ich ratowały. Liczne drzewka oznaczone są polskimi nazwiskami, jak Ireny Sendlerowej i tylu innych. Byliśmy również pod Murem Płaczu i widzieliśmy rozmodlonych mniej lub bardziej ortodoksyjnych Żydów. Nie wszyscy Żydzi byli rozmodleni – obchodzono właśnie wesołe święto Purim, rodzaj karnawału. Żydowska dzielnica pełna była przebranych dzieci i podpitych młodzieńców. Nad Morzem Martwym zwiedziliśmy Qumran, gdzie w grotach znaleziono najstarsze rękopisy tekstów biblijnych. Nasza przewodniczka, pani Barbara, ubarwiła nam nieme skały i ruiny anegdotami z życia biblistów, nierzadko skonfliktowanych, mimo wspólnego dążenia do odkrycia prawdy. W Jerycho dość pospiesznie obejrzeliśmy ruiny najstarszego nieprzerwanie (od ponad 10 tysięcy lat) zamieszkałego miasta na ziemi i jechaliśmy do restauracji na skalnej półce najniżej na świecie położoną kolejką linową. Czterystumetrowa depresja nie udzieliła się nam jednak. Kąpaliśmy się również w Morzu Martwym unosząc się na zasolonej wodzie. C o dała nam ta pielgrzymka? Tu mogę jedynie mówić o sobie. Największe wrażenie wywarły na mnie miejsca najprostsze, jak brzeg jeziora Genezaret, gdzie chodził Jezus i gdzie najłatwiej mi było Go sobie wyobrazić. Na polu pasterzy pod Betlejem, gdzie spodziewałem się kamienistej łąki, jest kościółek i fontanna. Nie w takim miejscu paśli swe trzody pasterze. Często spotykaliśmy się z podobną historią: ważne miejsce zachowane w pamięci wczesnych chrześcijan, odnalezione i upamiętnione przez bizantyjską cesarzową, kościół bizantyjski, zburzony potem przez Persów, najazd arabski, czasy Krzyżowców i kościół gotycki, zburzony lub podniszczony przez Turków, kościół współczesny. To oczywiście bardzo ciekawe, architektura z różnych epok piękna, ale gdy szuka się początków, trzeba to wszystko odjąć i wyobrazić sobie miejsce i historię takie, jakie były wtedy. Bo Góra Błogosławieństw to ta sama góra i na tym samym zboczu stał tłum, wsłuchany w słowa Jezusa. Silne wrażenie wywarły na nas lochy pod pałacem Kajfasza, nagi kamień, ale ten sam kamień. Staliśmy tam w skupieniu i milczeniu. Szczególna pod tym względem była Jerozolima. Nawet jeżeli na wzgórzu świątynnym stoi dziś meczet, na Górze Oliwnej nasz hotel, jednak topografia, układ miejsc są takie same. Dalej z Góry Oliwnej widać panoramę starej Jerozolimy, a trasę ostatnich dni i Drogę Krzyżową mogliśmy przejść nie szlakiem podobnym, jak w polskich Kalwariach, lecz szlakiem właśnie tym. To prawda, na miejscu Ukrzyżowania trzeba długo czekać i przeciskać wśród innych RELACJA Z PIELGRZYMKI… Po każdej pielgrzymce zostaje mnóstwo wspomnień, tematów do dyskusji, wiele refleksji. Ta ostatnia właśnie, zakończona w Izraelu w prawie przededniu zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy, ma szczególny wymiar. Dane nam było zwiedzić i zobaczyć absolutnie wyjątkowe miejsca znane nam dotychczas tylko z zapisów w Świętej Biblii i z Nowego Testamentu. Dane nam było przeżyć wiele wspaniałych, fascynujących i cudownych chwil, pełnych emocji, wrażeń, a także wypełnionych modlitwą. Pielgrzymka miała nie tylko charakter kulturowy, związany z tą ziemią, ale grup, starając się nie zgubić swojej, a na końcu jest tylko chwila, często szybkie zdjęcie i trzeba zaraz ustąpić innym. Jest to jednak to samo, jedyne miejsce i choć czas na refleksję przyjdzie później, przyjdzie ona na pewno. Abyśmy się nie pogubili w tym natłoku wrażeń, pomagało nam skupienie podczas codziennej mszy, z czytaniami i kazaniem odnoszącym się do odwiedzanego miejsca. Wszystko to dało mi poczucie realności historii Nowego Testamentu, obce nazwy nabrały kolorów, stały się realnymi miejscami. K toś nazwał Ziemię Świętą piątą Ewangelią - teraz lepiej rozumiem to określenie. A co kto przeżył, kto odnalazł w sobie światło wiary i nowe siły, zachował każdy w swoim sercu. ■ Jan Śliwa Fragment wspomnień przede wszystkim duchowy; była realizacją naszych nadziei, spełnieniem w codziennych Eucharystiach, wypełnionych modlitwą w miejscach naznaczonych bogactwem symbolów dotyczących naszej wspólnej wiary w Boga. Jerozolima, Via Dolorosa czy Bazylika Grobu Pańskiego – piękno, historia i szczególnie spirytualny charakter tych tak bliskich naszym sercom miejsc. Obecność takiego przewodnika, jakim była pani dr Barbara Strzałkowska, a także duchowa opieka ks. Dariusza, stanowiły dodatkową wartość podkreślającą jej szczególny charakter. ■ Jarosław Wegner WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 27 Notatki dziesięcioletniego Ignacego Kondrackiego z pielgrzymki do Ziemi Świętej 4 marca Wstaliśmy o godzinie trzeciej trzydzieści rano. Mama zawiozła nas i dwie inne osoby na lotnisko w Genewie. O siódmej piętnaście odlecieliśmy w kierunku Tel Avivu. Około czterech godzin trwał lot. Na lotnisku nie znaleźliśmy naszej drugiej walizki (mała, niebieska). Po wyjściu odjechaliśmy na Mszę Świętą do Betlejem (dom chleba), gdzie znajdował się nasz hotel. 5 marca Tego dnia wyruszyliśmy do Bazyliki Narodzenia Pańskiego. Mieliśmy mszę w kaplicy Najświętszego Sakramentu. Zeszliśmy też do grot, np. św. Hieronima. Najważniejsza była grota Narodzenia Jezusa Chrystusa. Bazylika pełniła trzy funkcje: fortecy, kościoła i miejsca przyjmowania pielgrzymów. Na dworze pani przewodnik opowiedziała, dlaczego bazylika miała małe drzwi. Dlatego, żeby Arabowie nie wjeżdżali do bazyliki konno. Następnie pojechaliśmy autokarem do miejsca o nazwie Grota Mleczna, gdzie ludzie mówią, że Matka Boska karmiła Jezusa i że jedna kropla spadła na salę i zabarwiła ją na biało. Potem pojechaliśmy do sklepu z pamiątkami, a póź- 28 niej był obiad. Po obiedzie tata, Tadzio, ja i cała grupa zwiedziła łąkę pasterzy. Był tam kościół w formie namiotu. Nie było tam owiec. Byliśmy też na spacerze, na którym zwiedziliśmy dwa kościoły: kościół Narodzenia Jana Chrzciciela i kościół Nawiedzenia św. Elżbiety, gdzie polskie wojsko podarowało tablicę z modlitwą Magnificat. Tam było pełno takich tablic. Na samym końcu zobaczyliśmy budynek parlamentu. Później była kolacja i poszliśmy spać. 6 marca Pobudka o 5.45 rano. Śniadanie, a potem weszliśmy do autokaru i odjechaliśmy w stronę Cezarei (stare miasto wybudowane przez Heroda znanego z rzezi niewiniątek). Zbudował Cezareę, żeby się przypodobać Cesarzowi rzymskiemu. W Cezarei znaleziono kamień z napisem „ (…) S TIBERIEUM PONTIUS PILATUS PRAEFECTUS (…) E (…) I” i to jest jedyna rzecz pozostała po Poncjuszu Piłacie. Zobaczyliśmy akwedukt ciągnący się kilkanaście kilometrów. Pojechaliśmy w stronę Hajfy na górę Karmel. Wyruszyliśmy do Nazaretu, gdzie znajdował się nasz drugi hotel. Odwiedziliśmy bazylikę, gdzie znajdował się dom WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) Świętej Rodziny. Mszę mieliśmy w kościele, gdzie znajdował się dom świętego Józefa. Następnie byliśmy w Kanie Galilejskiej, gdzie jest zwyczaj odnawiania przyrzeczeń ślubnych. Następnie wróciliśmy do hotelu. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy na spacer, do bazyliki na modlitwę i na kebaba. Spać! Antonio Barluzzi, Włoch, był architektem, zaprojektował prawie wszystkie kościoły w Izraelu. Chałwa jest jedzeniem postnym. Galilea, teren antyczny. W Galilei są trzęsienia ziemi, małe i duże. Duże są co około 80 lat. Jezioro Galilejskie, Genezaret lub Morze Tyberiackie, Morze Harfy. 7 marca Śniadanie. Wyjazd nad jezioro Genezarejskie. Zobaczyliśmy miejsce, gdzie Jezus zrobił z Piotra pierwszego papieża – „Prymat Piotra”. Następnie pojechaliśmy do Kafarnaum, gdzie znajdował się dom świętego Piotra (Kafarnaum jest w ruinie). Nasza Msza Święta miała miejsce się na Górze Ośmiu Błogosławieństw. Później mieliśmy trochę czasu dla nas (zwiedzanie, można było kupić coś). Następnie pojechaliśmy do kościoła Rozmnożenia Ryb i Chlebów (prawdziwe miejsce tego cudu). Jest tam mozaika z dwoma rybami i czterema chlebami. Dlaczego? Bo piąty to jest Eucharystia. Zobaczyliśmy basen z rybami (żywymi). Później pojechaliśmy do restauracji w kibucu (kibuc to coś jak komuna). Było tam bardzo fajnie. Następnie popłynęliśmy statkiem na jezioro Galilejskie, było bardzo ciepło. Następnie wjechaliśmy na Wzgórza Golan. Prawie nikogo nie było, tylko mieszkańcy, żołnierze i my. Na Golanie jest pełno min, izraelscy saperzy pozdejmowali, ale nie wszystkie. Saperzy używali krów, żeby wykrywać miny. Wyruszyliśmy na punkt widokowy. Jest tam przepiękna panorama. Widać cale jezioro i góry za jeziorem. Bonusy!!! Pojechaliśmy zobaczyć bunkier syryjski. Zobaczyliśmy wieżyczkę z armatą (bez lufy). Pani zmieniła plan i wyjechaliśmy w stronę Karpysu (sklepu dla kobiet z diamentami). Widzieliśmy film, jak powstały diamenty. Wróciliśmy do Nazaretu na kolację. Po kolacji na chałwę! Tatuś kupił 1 kg. Połowa grupy poszła z nami i kupiliśmy przysmaki i zasiedliśmy do stołu i każdy brał to, co chciał. Wróciliśmy do hotelu z łóżeczkami do spania! 8 marca Zjedliśmy śniadanie. Pojechaliśmy na Górę Tabor. Musieliśmy zmienić środek transportu na osiołki (bardzo śmieszne, to nie były osiołki tylko busiki, bo autokar nie mógł wjechać na górę, bo były zakręty). Tam mieliśmy mszę. Widzieliśmy jaszczurki giganty. Wróciliśmy do autokaru i wyjechaliśmy w stronę Jerycha. Uwaga! Przejechaliśmy się (Tadzio i ja) na wielbłądzie. Później wjechaliśmy na Górę Kuszenia, (kabina) do restauracji. Tam była ładna panorama. Następnie pojechaliśmy do miejsca chrztu Pana Jezusa. Zobaczyliśmy Jordanię i Jordan. Byliśmy pierwszymi pielgrzymami, którzy zobaczyli to miejsce w innym dniu niż w święto Chrztu Pańskiego. Zwiedziliśmy Instytut Pamięci Holokaustu. Holokaust to miejsce, gdzie spisano tych, który pamiętano, że ratowali Żydów podczas drugiej wojny światowej narażając swoje życie. Każdej takiej osobie posadzono drzewko. Większość ludzi to byli Polacy. Była też taka sala, gdzie paliły się dwie świeczki i było tam pełno dużych luster i te świeczki się w nich odbijały tak, że jeśli się zgasi jedna świeczkę, to jak gdyby się zgasiło tysiące. To miało upamiętniać, jak Niemcy zabijali żydowskie dzieci. Następnie pojechaliśmy do naszego hotelu na Górze Oliwnej. Zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. 9 marca W piątek zeszliśmy na punkt widokowy. Widać było tam prawie cale stare miasto. Zeszliśmy niżej do kościółka „Dominus Flevis” (Pan zapłakał). Naszą mszę mieliśmy w bazylice Konania Pańskiego w Ogrojcu. Bazylika jest tak zaprojektowana, że można myśleć, że jest noc. Następnie poszliśmy zobaczyć miejsce, gdzie zasnęła święta Maria. Ale jest problem, bo są trzy takie miejsca i nie wiadomo, które jest prawdziwe. Później pojechaliśmy do Jerozolimy do Starego Miasta. Ale najpierw pojechaliśmy na obiad, później do kościoła Zaśnięcia świętej Marii (drugie z kolei) i do kościoła Świętego Piotra o pianiu koguta (archeolodzy odkryli, że ten kościół znajdował się na miejscu pałacu Kajfasza). W starym mieście zwiedziliśmy Wieczernik (toaleta dla kotów), zobaczyliśmy Ścianę Płaczu i poszliśmy do hospicjum austriackiego. Na górze tego budynku zobaczyliśmy rozległą panoramę. Wróciliśmy do hotelu, kolacja i spać. 10 marca Pojechaliśmy do Bethani, miejsca wskrzeszenia Łazarza, tam miała miejsce nasza msza. Historia Łazarza nie kończy się na wskrzeszeniu. Łazarz po śmierci Jezusa został znielubiony dlatego, że był jedynym świadkiem wskrzeszenia. Wrzucili go do łodzi z dziurawym dnem i odesłano go w morze. Jakimś cudem przepłynął aż do Cypru. Został pierwszym biskupem na Cyprze. Wyjechaliśmy w stronę starożytnego Qumran. W Qumran znaleziono 800 zwojów, a 300 z nich to było Pismo Święte. Znalazł je Beduin z owieczką. Owieczka zabłąkała się i weszła do jaskini. Beduin, chcąc ją wypędzić, rzucił kamień i usłyszał brzdęk, więc uciekł. Po chwili przyszedł ze starszym bratem i odnaleźli kilka zwojów i posprzedawali je po 25 dolarów każdy. Te zwoje były z I wieku przed Chrystusem do III wieku po Chrystusie. Później przybyli naukowcy, przebadali okolice i znaleźli 100 grot i w sumie 800 zwojów. Następnie pojechaliśmy nad Morze Martwe. ■ cdn MOJE WRAŻENIA Z PIELGRZYMKI DO ZIEMI ŚWIĘTEJ Podczas całego pobytu w Ziemi Świętej nie opuszczało mnie wrażenie, że jestem na niespokojnym morzu, gdzie może w każdej chwili nadejść gwałtowny sztorm (napięte stosunki między ludnością żydowską a arabską). Morze, które jest usiane maleńkimi chrześcijańskimi wysepkami, pełnymi spokoju i natchnienia, a my przemieszczamy się od jednej do drugiej. Tych wysepek nie jest tak dużo, bo trudno było je wyrwać z otaczającego świata, ale tam można w pełni skupić się nad sobą, doznać głębokich wzruszeń i w modlitwie zbliżyć się do Boga. Dla mnie bardzo ważna była Bazylika na Górze Oliwnej, gdzie odbyła się tego dnia nasza co- dzienna msza i gdzie nad ołtarzem znajduje się przejmujący fresk z opuszczonym przez wszystkich modlącym się Jezusem. Wizerunek Chrystusa, pełnego bólu i strachu w swym człowieczeństwie, wiedzącego o zbliżającej się śmierci, dotknął mnie do głębi. Boże, czemuś mnie opuścił! A na zewnątrz Ogród Oliwny z wiekowymi drzewami, które - zdawałoby się - były świadkami tych zajść. Kończąc, chciałabym serdecznie podziękować księdzu Dariuszowi i pani Barbarze za umożliwienie nam swoją obecnością wspaniałego przeżycia, jakim była nasza pielgrzymka. ■ Janina Karpińska WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 29 Kilka słów refleksji 9 po tegorocznej pielgrzymce do Ziemi Świętej „Aż dotąd doszedł Bóg i zatrzymał się krok od nicości, tak blisko naszych oczu” Mysterium Meum Mihi - Karol Wojtyła T e słowa Karola Wojtyły w szczególny sposób wybrzmiewały podczas tegorocznej Pielgrzymi do Ziemi Świętej. Niewątpliwie stanowiła ona dla mnie głębokie doświadczenie duchowe. Możliwość bycia w miejscach uświęconych tradycją chrześcijańską, a w szczególny sposób uświęconych obecnością Boga, bardzo mocno oddziaływała na głębsze rozumienie Pisma Świętego. Niemal namacalnie dotykaliśmy Słowa Bożego poprzez miejsca, kryjące w sobie ziemskie życie Jezusa Chrystusa, począwszy od Betlejem aż po Kalwarię. Ta ziemia zdawała się przemawiać historią, geografią, religią i podkreślać, że wydarzenia biblijne mają konkretne umiejscowienie. I stotnym miejscem naszego pielgrzymowania była Jerozolima - Święte Miasto. Wstępując do Jerozolimy towarzyszyło mi nieodparte uczycie doświadczenia tajemnicy spotkania człowieka z Bogiem. To spotkanie przybrało konkretny, ludzki wymiar. Przedziwne miasto kryjące w sobie połączenie Starego i Nowego Testamentu. Klimat panujący w Jerozolimie, mentalność tamtejszych ludzi, wschodnia kultura sprawiały, że niemal każdy pielgrzym wstępujący do Świętego Miasta w osobliwy sposób stawał się w pewnym sensie uczestnikiem wydarzeń biblijnych - Bóg zatrzymał się tak blisko naszych oczu. 30 N ad Jerozolimą wznosi się Góra Oliwna, przesiąknięta modlitwą Jezusa. Tutaj Bóg-Człowiek odczuwał ogrom cierpienia duchowego, który zapowiadał czekające męczeństwo. Tutaj w duchu całkowitej kenozy-wyniszczenia oddał się woli Boga Ojca. Bardzo charakterystycznym punktem na Górze Oliwej jest Dominus Flevit, kościół upamiętniający wydarzenie, kiedy to Jezus zapłakał nad Jerozolimą. Te łzy podkreślają, że Bóg nie ustaje w poszukiwaniach człowieka, który odszedł do Niego, który zwłaszcza współcześnie coraz bardziej oddala się w mroki zapomnienia o Nim. z wierszem Norwida. C. K. Norwid zainspirowany traumatycznym wydarzeniem - zniszczeniem fortepianu polskiego wybitnego kompozytora napisał wiersz „Fortepian Szopena”. Ów instrument został zdewastowany przez WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) inicjatyw o charakterze edukacyjnym, naukowym, kulturalnym, religijnym i charytatywnym, związanych z pontyfikatem Ojca Świętego Jana Pawła II. Siedziba Fundacji mieści się w Watykanie. ośród szczegółowych celów fundacji główne miejsce zajmuje troska o zacho- P i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II. Zgromadzona dokumentacja stanowi materiał do prowadzenia badań naukowych. Biblioteka Ośrodka liczy około 30 tysięcy woluminów udostępnianych do badań nad nauczaniem Jana Pawła II. Fundacja prowadzi także muzeum, które opiekuje się darami ofiarowa- rozmach i bogactwo niezwykłego pontyfikatu. zieła Jana Pawła II, liczne dokumenty papieskie, książki oraz homilie wzywają nas przede wszystkim do pogłębiania naszego życia religijnego. Dziedzictwem tym powinniśmy się także dzielić i dbać o to, by wciąż żyło w świecie i mogło oddziaływać na jak najszerszą grupę odbiorców – tak, jak bł. Jan Paweł II uczynił pielgrzymowanie niezwykle ważną częścią swojego pontyfikatu. Zadania te podejmuje Fundacja Jana Pawła II, która powstała 16 października 1981 r. i stawia sobie za cel popieranie oraz realizację wanie i przekazanie duchowego dziedzictwa Jana Pawła II, jak i szeroko rozumiana promocja kultury chrześcijańskiej i katolickiej. undacja zajmuje się także dokumentacją i studium pontyfikatu oraz upowszechnianiem nauczania Jana Pawła II. Pośród zadań Fundacji jest także opieka nad pielgrzymami z Polski i Europy Wschodniej w Rzymie oraz pomoc edukacyjna i stypendialna dla młodzieży z Europy Środkowej i Wschodniej studiującej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W ramach działalności statutowej Fundacja prowadzi Ośrodek Dokumentacji nymi Janowi Pawłowi II. Dotychczas zinwentaryzowano około 10 tysięcy obiektów. Funkcjonowanie Fundacji jest możliwe dzięki wsparciu i hojności dobroczyńców z Polski oraz z całego świata. Wielu z nich jest członkami Kół i Towarzystw Przyjaciół Fundacji; w różnorodny sposób wspierają działalność Fundacji oraz realizują lokalnie jej cele, zajmując się dziełami religijnymi, naukowymi, kulturalnymi i charytatywnymi związanymi z osobą bł. Jana Pawła II. Aktualnie 44 Koła i Towarzystwa istnieją w 16 krajach na czterech kontynentach. ■ Hubert Niewiadomski Koło Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II w Genewie D Z stępując nieco w dół wchodzimy do Getsemani. Zgodnie z tradycją wczesnochrześcijańską, ten ogród pamięta trwogę Jezusa, przeczucie tego co ma nastąpić, krwawy pot. Podążając śladami Zbawiciela udajemy się Via Dolorosa. Odprawiane nabożeństwo Drogi Krzyżowej dokonuje się wśród zwiedzających tłumów, krzyku sprzedających i codziennego zgiełku, dalekiego od ciszy naszych kościołów i sakralnego charakteru. Na początku zdziwienie, może nieco zgorszenie, a potem refleksja, że przecież tak mogła wyglądać droga krzyżowa Jezusa. Wśród codziennego życia mieszkańców Jerozolimy, zgiełku i krzyku przechodzi Skazaniec, który „dźwiga nasze grzechy, obarczył się naszymi winami”. III stacja tej drogi- Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem, budzi wielkie emocje, w szczególny sposób dotykający nas Polaków. Autorem obrazów przy tej stacji jest polski żołnierz z armii gen. Andersa. Upamiętniała to tablica. Niestety imię tego żołnierza zostało skute z malowidła, a tablica zdjęta. Ten piękny element naszej polskiej historii na Via Dolorosa upadł. Nie wiadomo dlaczego i kto to zrobił? W tym momencie miałem mocne skojarzenie marca 2012 zawiązało swoją działalność Towarzystwo Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II w Genewie. Na pierwszym spotkaniu gościliśmy dyrektora wykonawczego Fundacji – o. Krzysztofa Wieliczko, który opowiadał o dziedzictwie Jana Pawła II jako o olbrzymim wyzwaniu odzwierciedlającym F „Święty obywatel to dobry obywatel” wojska rosyjskie w czasie misji odwetowej po zamachu na życie gen. T. Berga - namiestnika carskiego. Wówczas „ideał sięgnął bruku”. Podobnie ten polski akcent naszej historii. Mam nadzieję, że ten upadek jest tylko upadkiem z którego będzie można powstać, upomnieć się, a przynajmniej zwrócić o wyjaśnienie całej sytuacji. Zbyt dużo nasza Ojczyzna doświadcza ostatnimi czasy upadków wielkich wydarzeń naszej historii. Droga krzyżowa prowadzi na Kalwarię. Bazylika Grobu Pańskiego, a w niej według tradycji miejsce zatknięcia krzyża i miejsce grobu Jezusa zdają się mówić jednym głosem „aż dotąd doszedł Bóg i zatrzymał się krok od nicości”. P ielgrzymka do Ziemi Świętej jest niezwykłym doświadczeniem duchowym, jeśli podczas niej otworzymy się na Boże działanie, zaczniemy nieco patrzeć oczyma wiary, pozwolimy by przemawiały do nas miejsca i wydarzenia biblijne, szczególnie Nowego Testamentu. ■ Ks. Dariusz Bucior W dniach 16-18 marca 2012 roku w Gnieźnie, z udziałem wybitnych osobistości Kościoła, nauki i przedstawicieli państwa, odbył się IX Zjazd Gnieźnieński pod hasłem: „Europa obywatelska. Rola i miejsce chrześcijan”. W organizację i przebieg Zjazdu zaangażowało się ponad 1000 osób. Do wszystkich chrześcijan apelujemy o większe zaangażowanie na rzecz budowy otaczającego nas świata w duchu wartości, jakie wyznajemy - napisali uczestnicy IX Zjazdu Gnieźnieńskiego w przesłaniu do Europejczyków, który zatytułowano „Święty obywatel to dobry obywatel” podkreślono, że społeczeństwo obywatelskie potrzebuje chrześcijan, a chrześcijanie powinni się angażować w jego budowanie. Zaznaczono, że chrześcijanie i wyznawcy innych religii mają do odegrania niebagatelną rolę w wypełnianiu europejskiej idei obywatelską treścią. „Wiara nie jest dla nas ucieczką od świata, lecz motywacją do służby i zaangażowania” - stwierdzili uczestnicy IX Zjazdu Gnieźnieńskiego. Dodali jednocześnie, że wiary nie można ograniczyć jedynie do prywatności, dla chrześcijan jest ona bowiem „sprawą głęboko osobistą, ale nie prywatną”. „Pragniemy dzielić się nią, chcemy ją publicznie wyrażać i przeżywać. Współczesne społeczeństwa potrzebują ludzi o wrażliwym sumieniu, potrafiących wybierać dobro i odróżniać je od zła. Jesteśmy głęboko przekonani, że człowiek wierzący - święty obywatel - to dobry obywatel” - czytamy w opublikowanym w Gnieźnie dokumencie. Nawiązując do kryzysu gospodarczego, który dotyka Europę podkreślono, że w przekonaniu uczestników Zjazdu zaczyna się on w sferze ducha, zaś u jego podstaw „tkwi kryzys poczucia sensu i kryzys wartości, brak etyki w życiu ekonomicznym”. „Motorem rozwoju społeczeństw nie może być niepohamowana konsumpcja, i to na kredyt” - stwierdzono. Odnosząc się natomiast do zauważalnego obecnie kryzysu zaangażowania obywatelskiego uczestnicy gnieźnieńskiego spotkania podkreślili, że jego źródła tkwią w osłabienie motywacji do pracy na rzecz innych. Jako sposób na odrodzenie tego zaangażowania przesłanie wskazuje na konieczność ożywienie wiary w Boga, „który jest Miłością i dał nam przykazanie miłości bliźniego, także miłości nieprzyjaciół”. Z niepokojem zauważono, że niestety w Europie słabnie głos chrześcijan, co wynika nie z tego, że przesłanie Ewangelii straciło na aktualności, lecz z powodu niedostatecznego świadectwa wyznawców Chrystusa. „Niepokoimy się o przyszłość Europy. Proces integracji europejskiej niebezpiecznie odrywa się od obywateli, których dobru ma służyć” - czytamy w przesłaniu ze Zjazdu Gnieźnieńskiego. Jednocześnie uczestnicy spotkania przyznają, że martwią ich tendencje zmierzające do czynienia nieładu moralnego normą współczesnego społeczeństwa. Na zakończenie przesłania do Europejczyków uczestnicy Zjazdu zaapelowali do wszystkich chrześcijan o większe zaangażowanie na rzecz budowy otaczającego nas świata w duchu wartości, jakie wyznajemy. „Chrześcijańskie zaangażowanie realizuje się nie tyle w murach świątyni, ile w przepajaniu życia publicznego, polityki nie wyłączając, zasadami płynącymi z Ewangelii” - stwierdzono w dokumencie. Dodano jednocześnie, że w europejskiej debacie publicznej nie może zabraknąć wspólnego głosu chrześcijan. „Będziemy dążyć do pogłębienia takiej współpracy w skali naszego kontynentu” - deklarują uczestnicy IX Zjazdu KAI Gnieźnieńskiego. ■ WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 31 Płciowość czy tożsamość płciowa? J. E. ABP SILVANO M. TOMASI C. S. • NUNCJUSZ APOSTOLSKI • STAŁY PRZEDSTAWICIEL STOLICY APOSTOLSKIEJ PRZY ONZ I INNYCH ORGANIZACJACH MIĘDZYNARODOWYCH. «Niektórzy utrzymują, że prawa gejów i prawa człowieka to rzecz odrębna i rozdzielna, ale w rzeczywistości to jest to samo» - słowa te wypowiedziała Hillary Clinton. W perspektywie listopadowych wyborów prezydenckich propagowanie praw osób homoseksualnych stało się priorytetową kwestią programu politycznego Baracka Obamy. Ponadto Biały Dom uzależnia pomoc krajom Trzeciego Świata od poszanowania przez nie praw osób homoseksualnych. Do głosu zaczyna dochodzić wpływowe lobby. Potwierdzeniem tego faktu jest sprawa Lloyda Blankfeina, wiodącej postaci Goldman Sachs, szczęśliwego męża i ojca trójki dzieci, który stał się twarzą kampanii na rzecz związków małżeńskich osób homoseksualnych. Tak zwane „zagadnienia etyczne” stały się od kilku lat terenem otwartej wojny politycznej. Aborcja, eutanazja oraz małżeństwa i adopcja dzieci przez osoby homoseksualne. Od Waszyngtonu po Paryż, od Madrytu po Londyn, od Rzymu po Berlin. Najpierw spory ideologiczne ustąpiły miejsca dyskusjom na tematy gospodarcze, dziś natomiast bitwa toczy się na płaszczyźnie życia i rodziny. Temperatura tej debaty rośnie i wykracza poza granice państw. W ONZ na poKsięże Arcybiskupie, jakie zastrzeżenia ma Stolica Apostolska odnośnie dokumentu przegłosowanego przez Radę Praw Człowieka? Problem w tym, że nie potrzebujemy nowych dokumentów. Dla osiągnięcia tego, co wymagane jest w tej rezolucji, wystarczy, aby państwa przestrzegały Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r. i aby rządy stosowały się do tego, co podpisały. Stwierdził Ksiądz, że termin „orientacja seksualna” powoduje zamęt prawny. Dlaczego? Pośród narzędzi prawnych Narodów Zjednoczonych wyrażenie to nigdy nie zostało jasno zdefiniowane. Trudno prowadzi się postępowanie prawne bez jasnej definicji terminu, do którego ono się odnosi. Na czym polega ta niejednoznaczność? W powszechnym języku przez „orientację” rozumie się uczucia, pociąg/zainteresowanie, wyrażane przez ludzi. Jednakże prawo nie zajmuje się uczuciami, lecz zachowaniami. Jeśli w tekście prawnym użyjemy tego terminu, istnieje ryzyko pomylenia zachowań, które należy dobrze rozróżnić, ze skłonnościami, które 32 rządku dziennym są właśnie prawa osób homoseksualnych. W styczniu Sekretarz Generalny Ban Ki-moon zwracając się do krajów afrykańskich powiedział bardzo wyraźnie: osoby homoseksualne nie mogą być dyskryminowane. Problemem tym zajmie się również podczas marcowej sesji Rada Praw Człowieka. Powróci on także w rezolucji zatytułowanej „Prawa człowieka, orientacja seksualna i tożsamość płciowa”. Dokument ów wyraża zaniepokojenie w związku z licznymi aktami przemocy i dyskryminacji w stosunku do osób homoseksualnych. W ubiegłorocznym głosowaniu rezolucja przeszła większością głosów, a Rada się podzieliła: za jej przyjęciem głosowały kraje europejskie i amerykańskie, przeciw były państwa arabskie i afrykańskie. Przy tej okazji, stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ, arcybiskup Silvano Maria Tomasi, podkreślił konieczność poszanowania praw wszystkich ludzi, lecz chciał przestrzec przed używaniem niejednoznacznych terminów prawniczych takich jak „orientacja seksualna” czy „tożsamość płciowa”. Bo słowa są ważne. Szczególnie, gdy mówimy o prawie międzynarodowym. nie powinny być podstawą do dyskryminacji. Ryzyko polega na tym, że myląc płaszczyzny, usprawiedliwia się wszelkie działanie. Podobnie rzecz się ma z pojęciem „tożsamość płciowa”? Płciowość człowieka, podobnie jak każda czynność oparta na woli, ma swój wymiar moralny. Jest działaniem, w którym wola służy jakiemuś celowi. Nie jest żadną „tożsamością”. Innymi słowy, płciowość jest częścią działania, a nie bycia. Zatem ludzie mogą w sposób wolny kontrolować swoje zachowanie. Płciowość jest oczywiście głęboko zakorzeniona w osobowości. Ale negowanie moralnego wymiaru płciowości prowadzi do negacji wolności człowieka w tym obszarze. A to zagraża godności osoby ludzkiej rozumianej jako istota wolna. Ci, którzy proponują taką terminologię, mówią: nie zawsze tożsamość jest zgodna z naturą cielesną... Moje ciało jest tym, czym jest. Nie jest tak, że myśląc, że jestem inny, mogę ten fakt zmienić. Tradycja chrześcijańska charakteryzuje się pewnym realizmem: stół jest stołem, mężczy- WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) zna mężczyzną, a kobieta kobietą. Jeśli to jest jasne, to możemy dyskutować i starać się zrozumieć resztę, aby znaleźć jasną i zrozumiałą odpowiedź. Jakie konsekwencje, z prawnego punktu widzenia, niesie za sobą pomylenie „orientacji” i „zachowania”? Istnieje niebezpieczeństwo, że ten, kto się sprzeciwia zrównaniu tradycyjnego małżeństwa ze wspólnym pożyciem partnerów tej samej płci, może być oskarżony o dyskryminowanie osób homoseksualnych lub o naruszenie praw człowieka. Zagrożona jest ponadto suwerenność państw. W jakim sensie? Należy uczynić wszystko, aby państwa stały na straży poszanowania godności osoby ludzkiej, czyli należy domagać się, aby nie dochodziło do aktów przemocy i dyskryminacji. Potrzebę tę powinno się równoważyć wolnością człowieka. Należy zatem przestrzegać zasady pomocniczości. Państwa powinny wywiązywać się z obowiązków, jakie na siebie przyjęły w traktatach, ale jednocześnie nie mogą być zmu- szane przez postanowienia międzynarodowe, aby działać wbrew temu, co uznają za dobro jednostki i dobro rodziny. Hillary Clinton stwierdziła, że prawa gejów i prawa człowieka to jedno i to samo. Czy zgadza się Ksiądz z tym stwierdzeniem? To klasyczny przykład niejednoznacznego sformułowania, które można różnie odczytać. Jeśli rozumiemy to w ten sposób, że człowiek ma prawa zasadnicze, które należy respektować niezależnie od jego zachowań, to się zgadzam. Nie mogę używać przemocy wobec kogoś, kto w kwestii zachowań seksualnych postępuje w sposób, którego nie podzielam. Jednakże powinniśmy zdawać sobie sprawę, że istnieją już narzędzia w prawie międzynarodowym, do których można się odwołać, gdyż odnoszą się one do wszystkich ludzi. Co nie oznacza jednak, że możemy tworzyć nowe prawa opierające się na szczególnych emocjach lub uczuciach, które chronić będą grupy mniejszościowe. O co toczy się gra? Małżeństwo między mężczyzną a kobietą jest przez Kościół uznawane jako układ naturalny, najlepszy zarówno dla wychowania dzieci, jak i dla dobra społeczeństwa. Istnieje ogromna różnica między małżeństwem i związkiem dwóch osób tej samej płci, a to właśnie ze względu na wkład tego pierwszego w rozwój społeczeństwa. Obydwa rodzaje związków są jakościowo różne. Dlaczego w ostatnich latach temperatura tej debaty się podniosła? Z jednej strony przemoc i dyskryminacja osób homoseksualnych mają miejsce i nie można tego akceptować. Z drugiej zaś, są ludzie, któ- rzy chcą upowszechniać inną kulturę, opierającą się na założeniach antropologicznych odmiennych od tych, jakie proponuje Kościół. W dzisiejszych czasach uważa się, że jednostka realizuje się zaspokajając swoje potrzeby fizyczne, uczuciowe lub intelektualne. I w ten sposób kształtuje się człowiek skoncentrowany na sobie samym. Natomiast chrześcijańska koncepcja osoby ludzkiej jest zupełnie inna. Realizuję się, kiedy jestem w relacji. Człowiek pozostaje w związku z innymi i z drugim człowiekiem. Owo otwarcie się na drugiego człowieka z czasem zmienia się w otwarcie na Boga. Zatem gra nie toczy się tylko o obronę rodziny i małżeństwa... Mamy do czynienia z dwoma sposobami patrzenia na przyszłość. Jeśli międzynarodowa kultura życia publicznego rozwijać się będzie w oparciu o indywidualizm jednostki skoncentrowanej na sobie, doprowadzi to do naprawdę niepokojących skutków. W ostatnich latach wzrosła aktywność tych, którzy chcieliby, aby za normalne uznane było to, co normalnością nie jest. Kryterium etyczne nie wywodzi się z natury, ale z konwenansów społecznych wyznawanych przez większość. Owa obojętność etyczna może doprowadzić do katastrofalnych skutków. Kwestia orientacji seksualnej stała się symbolem, lecz sama w sobie nie jest głównym problemem. Chodzi o sposób patrzenia na życie, myślenia o cywilizacji i współżyciu społecznym. W debatach politycznych w wielu krajach tzw. „zagadnienia etyczne” zajęły miejsce dyskusji o gospodarce. Jak Ksiądz myśli, dlaczego? „ Początku tego zjawiska doszukuję się w zrodzonej w latach 60-tych filozofii Woodstock. Wtedy to wyrażanie sprzeciwu przestało mieć związek ze sprawiedliwością społeczną, a wiązało się raczej z zaspokojeniem emocjonalnych potrzeb jednostki. Środek ciężkości przesunął się z troski o wspólnotę na troskę o potrzeby jednostki. Zaczęto głosić prawo do całkowitej wolności, co sprawiło, że człowiek coraz bardziej czuł się panem samego siebie. Dziś widzimy, że od zakończenia zimnej wojny ideologie XX w. nie stanowią jakiejś realnej propozycji społecznej i stajemy przed pewnym paradoksem. Idea Woodstock, zrodzona z odrzucenia społecznego wymiaru osoby ludzkiej, dziś generuje żądania na poziomie społecznym. Jakie zadanie w tej debacie ma Kościół? Kościół ma nadal głosić Ewangelię. Musimy ponownie, w sposób wolny i bezinteresowny, określić, jaka jest ludzka natura. Musimy jeszcze raz powiedzieć, że człowiek nie realizuje się jedynie poprzez zaspokojenie swoich potrzeb biologicznych i emocjonalnych. Trzeba pokazać to własnym życiem. Jesteśmy w sytuacji, kiedy chrześcijańskie świadectwo znalazło się prawie u początku drogi. W punkcie wyjścia. ■ wywiad udzielony dla Tracce „ Jednym z określeń Jana Pawła II było także: papież praw człowieka. Tu, w Genewie, gdzie Rada Praw Człowieka wykonuje swoją pracę, jest uzasadnione, aby przypomnieć kilka konkretnych działań Jana Pawła II na tym polu. Dzisiejsi paneliści przedstawią różne wymiary zasług Papieża; szkoda, że ich wypowiedzi są ograniczone czasowych. Pragnę jednak zapewnić, że planujemy kontynuację dzisiejszego spotkania poprzez zamieszczenie pełnych tekstów naszych prelegentów tak, aby ich spostrzeżenia mogły być w pełni docenione. Ze słowa wstępnego do obrad Konferencji, które wygłosił J. E. Abp Silvano M. Tomasi c. s., Nuncjusz Apostolski – Stały Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ i innych Organizacjach Międzynarodowych. WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 33 Kanton Podatek federalny AG, BE, BS, FR, GL, NW, OW, SO, SZ, UR, VD, ZG, ZH Maksymalne odliczenie 20% 20% Od dochodu netto. Całość przekazanych datków w ciągu roku podatkowego powinna wynosić minimum 100 franków. Od dochodu netto. Całość przekazanych datków w ciągu roku podatkowego powinna wynosić minimum 100 franków. AR, TI 10% Od dochodu netto. Całość przekazanych datków w ciągu roku podatkowego powinna wynosić minimum 100 franków. JU 10% Od dochodu netto. AI 20% Od dochodu netto. Odliczeniu podlegają wpłaty powyżej 100 franków. BL GE, GR, VS Bez jakichkolwiek ograniczeń 20% Od dochodu netto. LU 20% Od dochodu netto. Całość przekazanych datków w ciągu roku podatkowego powinna wynosić minimum 100 franków. Tylko wpłaty dla instytucji uwzględnionych na liście kantonalnej podlegają odliczeniu. NE 5% Od dochodu netto. Całość przekazanych datków w ciągu roku podatkowego powinna wynosić minimum 100 franków. 20% Od dochodu netto. Odliczeniu podlegają wpłaty powyżej 500 franków. SH 20% Od dochodu netto. Całość przekazanych datków w ciągu roku podatkowego powinna wynosić minimum 200 franków. Tylko wpłaty dla instytucji uwzględnionych na liście kantonalnej (lub www.steuern.sh.ch) podlegają odliczeniu. TG 20% Od dochodu netto. Odliczeniu podlegają wpłaty powyżej 200 franków, ale maksymalnie 8.000 franków. SG 34 Uwagi WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) Informacja o możliwych odliczeniach podatkowych wpłat na Stowarzyszenie Przyjaciół Polskiej Misji Katolickiej Na mocy decyzji kantonalnych władz fiskalnych Stowarzyszenie Przyjaciół PMK uzyskało status organizacji użyteczności publicznej w listopadzie 2006 roku. Jest to niewątpliwy dowód uznania władz szwajcarskich dla roli, jaką w tutejszym społeczeństwie odgrywa Polska Misja Katolicka. Oznacza to, że wpłaty na Stowarzyszenie mogą podlegać odliczeniu od podatku dochodowego zarówno od osób fizycznych, jak i prawnych. W ubiegłych latach nastąpiły spore zmiany w sposobie traktowania odliczeń wpłat dla organizacji użyteczności publicznej. Odliczenie od podatku federalnego wzrosło do 20% dochodu netto. Wiele kantonów uprościło zasady odliczeń, kilka zharmonizowało odliczenia od podatku kantonalnego z podatkiem federalnym, dzięki czemu całkowita kwota możliwych ulg podatkowych wzrosła znacząco. Oto w jaki sposób można uzyskać odliczenie. ZASADY OGÓLNE Można odliczyć od podatku kwoty darowizn na rzecz organizacji użyteczności publicznej zarejestrowanych w Szwajcarii. Większość kantonów określa kwotę minimalną jaką należy wpłacić, aby moc uzyskać odliczenie (np. powyżej 100 franków rocznie), oraz kwotę maksymalną podlegającą odliczeniu (np. nie więcej niż 20% dochodu netto – po innych odliczeniach, ale przed darowiznami). Limity te według poszczególnych kantonów podane są w tabelce poniżej. Można odliczyć tylko wpłaty dobrowolne. Oznacza to, że w przypadku Stowarzyszeń, obowiązkowe opłaty członkowskie (czyli nasza składka członkowska w wysokości 50 franków) nie podlegają odliczeniu. Wpłaty muszą być dokonane na konto Stowarzyszenia (nr 17-392865-2), a nie na konto Misji. Misja jest organizacją podlegającą władzom kościelnym i z tego powodu wpłaty na jej konto nie podlegają odliczeniu. Wpłaty muszą być udokumentowane – należy zachować potwierdzenie wpłat przesłane na koniec roku. Nie jest konieczne dołączanie go do deklaracji podatkowej, ale czasami urząd może poprosić o dodatkową dokumentację w późniejszym terminie. PODSUMOWANIE podatkowe. Tak więc im większe dochody, tym większe odliczenie. Kwota odzyskana od urzędu skarbowego może się wahać od kilku do nawet 35% kwoty wpłaconej. W przypadku osób mieszkających poza kantonem Fryburg (siedzibą Stowarzyszenia), urząd może poprosić o potwierdzenie statusu użyteczności publicznej organizacji. Nie jest konieczne dołączanie go do deklaracji podatkowej, ale może być wymagane w późniejszym terminie. Numer decyzji nadającej Stowarzyszeniu status organizacji użyteczności publicznej został podany na dole strony potwierdzenia wpłat. Jeśli dostaną państwo prośbę o dostarczenie kopii tej decyzji do urzędu skarbowego już po złożeniu deklaracji z odliczeniem, bardzo proszę o kontakt – dostarczymy wtedy wymagane potwierdzenie. ■ Edyta Kubska • [email protected] W sytuacji, w jakiej znajduje się nasza Misja, każdy wpłacony „grosik” na jej utrzymanie jest bardzo ważny. Dzięki uzyskaniu statusu Stowarzyszenia użyteczności publicznej, możemy dodatkowo skorzystać z odliczenia podatkowego co, mamy nadzieję, będzie stanowiło dodatkową zachętę do wspierania Misji. Zwracam uwagę na to że rzeczywista kwota odliczenia zależy od całkowitych dochodów, ponieważ kantony w Szwajcarii stosują stopniowe stawki Odliczenia datków dobrowolnych na rzecz organizacji użyteczności publicznej. Referencja prawna: Art. 33, al.1 let. i LIFD; art. 9 al.2, let i LHID Tabela obok podsumowuje główne zasady odliczeń w poszczególnych kantonach. Szczegółowe zasady odliczeń należy skonsultować z instrukcją podatkową w kantonie zamieszkania. Śp. dr Małgorzata PERKOWSKA-WASZEK (1950-2011) Urodziła się 29 lipca 1950 r. w Poznaniu. Była córką słynnego polskiego kompozytora Piotra Perkowskiego. Ukończyła szkoły w swym rodzinnym mieście. W latach 1969-1974 studiowała na UJ w Krakowie na Wydziale Muzykologii uzyskując stopień magistra. Po studiach specjalizacyjnych na krakowskiej uczelni otrzymała w 2001 r. stopień doktora muzykologii broniąc pracy pt. „Geneza i historia utworów Paderewskiego w świetle nieznanych źródeł” (promotorem pracy była prof. Z. Chechlińska). Od 1974 r. pracowała w Ośrodku Dokumentacji Życia i Twórczości I.J. Paderewskiego przy Katedrze Historii i Teorii Muzyki U.J. ( później tę instytucję przemianowano na Ośrodek Dokumentacji Muzyki Polskiej XIX w. im. I.J. Paderewskiego przy Instytucie Muzykologii UJ). W 2002 r. dr Perkowska objęła kierownictwo tego Ośrodka. Rok wcześniej weszła w skład, komitetu honorowego i organizacyjnego dla obchodów Roku Paderewskiego, powołanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie. Z niezwykłą też kompetencją i oddaniem zajmowała się pracą wydawniczą i publicystyczną. W 1993 r. objęła stanowisko redaktora naczelnego dwunastotomowego wydania „Dzieł wszystkich” I.J. Paderewskiego. Była także współredaktorką wielotomowego wydania „Archiwum politycznego I.J. Paderewskiego” oraz autorką niezwykle cenionego „Dariusza koncertowego Paderewskiego”. Ponadto pozostawiła po sobie przeszło 30 różnych publikacji poświęconych temu wielkiemu polskiemu muzykowi. Zmarła po długiej chorobie 27 grudnia 2011 r. w Krakowie. Świat kultury muzycznej utracił w Niej wybitny autorytet naukowy i źródło głębokiej wiedzy o postaci i dorobku Ignacego Paderewskiego. Cześć Jej Pamięci. Zarząd Towarzystwa im. I.J. Paderewskiego i Dyrekcja Muzeum Paderewskiego w Morges WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 35 Statut rad duszpasterskich PMK w Szwajcarii WSTĘP Zgodnie z deklaracją Soboru Watykańskiego II „Kościołowi nigdy nie może zabraknąć apostolatu świeckich” (AA nr.1). Chociaż istnienie rady duszpasterskiej nie jest obowiązkowe to jednak jest przez Komisję Pastoralną Migratio bardzo zalecane ze względu na wielość zadań, jakie stoją przed duszpasterstwem dla obcokrajowców. I. CEL I ZADANIA Art. 1 Rada Duszpasterska Ośrodka PMK (ROD) jest reprezentacją wiernych zamieszkujących teren np. Kantonu, a związanych z ośrodkiem duszpasterskim ze względu na język, kulturę i tradycję przeżywanej wiary. ROD ma charakter doradczy, a jej głównym zadaniem jest wspomaganie kapłana odpowiedzialnego za dany ośrodek we wszelkich działaniach na rzecz działalności duszpasterskiej. ROD pomaga duszpasterzowi podejmować decyzje, przekazuje propozycje i zalecenia w formie uzasadnionych wniosków. Jeśli duszpasterz nie zgadza się z uzasadnionymi wnioskami powinien uzasadnić swoje stanowisko. Jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie pomiędzy ROD a duszpasterzem, należy zwrócić się do koordynatora krajowego PMK, a w dalszej kolejności do wikariusza biskupiego, którego decyzja staje się wiążąca. Art. 2 Każdy ośrodek duszpasterski powinien mieć grupę liturgiczną. Jeśli takiej w danym ośrodku nie ma, to pierwszym zadaniem ROD jest troska o liturgię. W porozumieniu z duszpasterzem jest nawiązywanie i utrzymywanie dobrych relacji z parafią Kościoła szwajcarskiego, w której prowadzone jest duszpasterstwo. Art. 3 Do zadań ROD należy także weryfikacja i koordynacja działalności duszpasterskiej stowarzyszeń, ruchów i grup kościelnych działających na terenie danego ośrodka. Art. 4 Przedstawianie Radzie Misji ważnych zagadnień o szerszym znaczeniu. Art. 5 Każda ROD przyjmuje statut dostosowany do lokalnych warunków. Statut wchodzi w życie po zatwierdzeniu przez Koordynatora Krajowego, a następnie wikariusza generalnego odpowiedzialnego za opiekę duszpasterską emigrantów regionu, na 36 terenie którego znajduje się wspólnota językowa. Art. 6 W celu realizacji swoich zadań ROD w uzgodnieniu z duszpasterzem może powołać właściwe komisje i grupy robocze. II. SKŁAD RADY DUSZPASTERSKIEJ Art. 1 Rada składa się z członków wybieranych, powoływanych (Art.6a) oraz członków z urzędu. Członków z urzędu, których mianuje duszpasterz, nie może być więcej niż 1/3 Rady. ROD powinien odzwierciedlać różnorodność wspólnoty. Zasadniczo liczba członków powinna odpowiadać wielkości danego ośrodka i liczyć od 3 do 10 osób. Członkami Rady Duszpasterskiej mogą być osoby, które ukończyły 18 lat, prowadzące życie sakramentalne oraz świeccy, którzy wyróżniają się odpowiednią wiedzą, roztropnością i uczciwością (kan.228), dyspozycyjni i zaangażowani w misję Kościoła na mocy chrztu (kan. 225). Wybory do ROD ogłasza duszpasterz. Najpierw powołuje 3-osobową komisję skrutacyjną, która będzie dbać o prawidłowy przebieg głosowania. Przez kolejne dwie niedziele ogłasza nabór na listę wyborczą, po czym podaje do publicznej wiadomości listę wyborczą, a następnie ogłasza datę głosowania. Tajne głosowanie odbywa się po Mszy świętej, a wyniki wyborów po sporządzeniu protokołu przez komisję skrutacyjną są podane do publicznej wiadomości. Art. 2 Wybór Prezydium ROD, w którego skład powinien wchodzić przewodniczący, zastępca oraz sekretarz i skarbnik dokonuje się na pierwszym zebraniu. Art. 3 Przewodniczącym ROD jest osoba świecka wybrana przez ROD i zatwierdzona przez duszpasterza. Do zadań przewodniczącego należy zwoływanie po uprzednim ustaleniu z duszpasterzem posiedzeń ROD. Reprezentuje on ROD na zewnątrz. Art. 4 Wiceprzewodniczący zastępuje w razie nieobecności przewodniczącego, przejmując jego obowiązki. Art. 5 Sekretarz sporządza sprawozdania z posiedzeń i jest odpowiedzialny za przygotowywanie informacji dla „Wiadomości”. Art. 6 Skarbnik zajmuje się sprawami finansowymi. Razem z duszpasterzem mają prawo do pod- WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) pisu w kwestiach finansowych. Rada ustala kwotę wydatków, powyżej której potrzebne są obydwa podpisy. ROD powołuje 2-osobową komisję rewizyjną, która raz do roku sprawdza finanse ośrodka. Art. 6a W przypadku, gdy ktoś rezygnuje z mandatu, w jego miejsce ROD wraz z duszpasterzem proponują kompetentną osobę. Aby taka osoba mogła zostać członkiem ROD, potrzebna jest zgoda 2/3 członków Rady. Art. 6b Jeśli ktoś z członków ROD postępuje niezgodnie ze statutem lub jest nieobecny na trzech zebraniach bez usprawiedliwienia może zostać usunięty z ROD. Art. 7 Nadzwyczajne zebranie może być zwołane na żądanie przewodniczącego i duszpasterza, a także na pisemny wniosek co najmniej 1/2 członków ROD. Art. 7a Kadencja Rady OD trwa 4 lata. Art. 8. Raz do roku powinno być zorganizowane zebranie generalne, na które są zaproszeni wszyscy wierni OD, a także szwajcarscy przedstawiciele parafii goszczącej OD. III. CZAS OBOWIĄZYWANIA STATUTU Art. 1 Czas obowiązywania niniejszego Statutu ROD kończy się dla poszczególnych ośrodków PMK w dniu zatwierdzenia przez wikariusza generalnego statutu o zasięgu lokalnym. Art. 2 Niniejszy Statut ROD został przygotowany z uwzględnieniem Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 536;), (kan.228), (kan. 225), wytycznych dotyczących tworzenia i działalności rad duszpasterskich w Misjach obcojęzycznych zaakceptowany przez Komisję Pastoralną Migratio. Po publicznym przedyskutowaniu i naniesieniu poprawek został on jednogłośnie przegłosowany na zebraniu przedstawicieli ośrodków duszpasterskich PMK i ich duszpasterzy w dniu 25 lutego 2012 roku w Marly. Art. 3 Niniejszy statut wchodzi w życie w dniu 25 lutego 2012 r. ■ ► Każdego roku przed Wielkanocą Pan Bóg daruje nam 40 dni na poważną refleksję nad swoim własnym życiem. Te dni w życiu ziemskim Chrystusa, spędzone na pustyni, były głęboką modlitwą i postem, służyły rozmowie z Ojcem i przygotowaniom do spełnienia Jego woli w wypełnianiu Misji Zbawiciela. Ten 6-cio tygodniowy okres Wielkiego Postu rozpoczyna Środa Popielcowa, która powinna być progiem do nawrócenia, czasem wewnętrznej odnowy i przemiany, przebaczenia, pojednania i miłosierdzia. Post to dni kontemplacji Boga, wyrażenie przed Nim żalu i skruchy, że wybrało się zło tam, gdzie należało wybrać dobro, umiar, spra- ty by godnie przeżyć zmartwychwstanie Pana Jezusa. W nauce dla dorosłych ks. Rekolekcjonista rozwinął temat „daru czystego serca”, którego Bóg od nas pragnie, a więc serca nie obciążonego grzechem, pełnego miłości będącej najważniejszą ze wszystkich cnót, miłości którą Chrystus uczynił przedmiotem nowego przykazania. Posłużył się cytatem z pieśni, którą po raz pierwszy usłyszał będąc w Stanach Zjednoczonych w czasie swojej 25-letniej posługi kapłańskiej: „Nie zatwardzajcie serc, zbawienia nadszedł czas, gdy Chrystus puka do naszych serc, może ostatni już raz”. Ileż razy każdy z nas zatwardzał swoje serce ► Oczyśćmy więc nasze serca w Sakramencie Pokuty- zachęcał nas ks. Rekolekcjonista, przypominając jakie są warunki dobrej spowiedzi świętej. Pomoże nam w tym 10 przykazań Bożych, które Mojżesz przekazał dla narodu wybranego, a które ks. Krzysztof przeanalizował w krótkich słowach, oraz uczynki miłosierdzia, czyli innymi słowy dzieła miłości, przez które przychodzimy z pomocą bliźniemu w potrzebach jego ciała i duszy. Na przykładzie pasażerki, która wsiadła do niewłaściwego pociągu i nie dojechała do przeznaczonego celu ks. Krzysztof wskazał, że każdy z nas wsiada do pociągu życia. Ale to, czy jedziemy we właściwym kierunku zależy ► Rekolekcje wielkopostne 2012 OŚRODEK W AARAU wiedliwość. To czas pokory, wstrzemięźliwości, zadumy i ofiary, czas sumienia, którym należy mierzyć ciężar swoich grzechów, aby razem z Chrystusem godnie przeżyć Jego Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie. To czas, w którym szczególnie trzeba czynić pokutę, pogłębiać życie religijne, zwiększyć udział w słuchaniu Słowa Bożego i dostarczyć duszy przeżyć rekolekcyjnych. Rok rocznie więc nasza wspólnota w Aarau bierze udział w Rekolekcjach Wielkopostnych organizowanych przez Polską Misję Katolicką. W tym roku ks. Marek Dobrzeniecki, duszpasterz ośrodka w Bernie, który sprawował u nas posługę w konfesjonale, przyprowadził nam gościa z Rzymu ks. Krzysztofa Wieliczko, kierownika Fundacji Ojca Świętego Jana Pawła II, który wygłosił nam nauki rekolekcyjne. W krótkim rozważaniu dla dzieci, popartym obrazowymi przykładami z naszej codzienności, które maluchy czynnie komentowały, zwrócił szczególną uwagę na dar czystego serca. Jest on stokroć ważniejszy dla Pana Jezusa od np. zabrudzonej sukienki. Najistotniejsze, aby na spotkanie z Chrystusem przynieść Mu czyste serduszko. Teraz w okresie Postu trzeba mocno się zastanowić czy moje serce jest naprawdę czyste, a jeśli nie to jak najszybciej oczyścić je ze wszystkich zabrudzeń w Sakramencie Poku- ► bądź to przez brak przebaczenia, trwanie w niewierze, kłamstwie, pysze, w grzechu ciężkim, czy niechęci, gniewie, nienawiści względem bliźniego lub też w braku miłosierdzia. Każde Święta Zmartwychwstania Pańskiego przypominają nam, że Chrystus oddał dla nas życie na krzyżu, aby nas zbawić. Zbawienie zaś osiągalne jest tylko dzięki miłosierdziu Boga (jak przypomniał nam Pan Jezus przez siostrę Faustynę), a więc możliwe, gdy człowiek spełni Boże warunki, którymi są: modlitwa, pokuta i nawrócenie. To samo objawiła też Matka Boża w Fatimie. Oto Wielki Post- czas modlitwy, pokuty i nawrócenia. Pan Bóg puka do drzwi naszych serc, ale bez naszego przyzwolenia nie może wejść do wewnątrz. On dał nam wolną wolę, do nas więc należy wybór czy Mu te drzwi otworzymy, czy nie. A może puka po raz ostatni w naszym życiu? Może już jutro powoła nas do siebie. Z czym wtedy staniemy przed Bogiem? Czy nasze ręce będą puste, czy pełne dobrych uczynków, bez których nasza wiara jest martwa? Każdy z nas otrzymuje od Boga szansę nawrócenia i przemiany życia. W ciszy Wielkiego Postu możemy świadomie odnaleźć Chrystusa i zagubione gdzieś w życiu drogi, które wiodą do Niego i do Zbawienia, trzeba tylko chcieć. ► od nas samych. Czy cel, który obraliśmy zostanie osiągnięty, czy do niego dotrzemy, czy też zagubimy się w przesiadkach życia i na jego skrzyżowaniach? Jest jednak w życiu każdego człowieka Wielki Post, a więc czas kiedy możemy zatrzymać pędzący pociąg, wysiąść z niego, zawrócić i dalej podążać właściwą drogą. Oto nasza szansa- zatrzymać się na chwilę, zastanowić dokąd zmierzamy, co jest celem naszego życia? A najlepiej wsiadać od razu do właściwego pociągu, który wiedzie nas do wieczności. Człowiek jest jak świeca - powiedział ks. Rekolekcjonista -sama się spala, a innym przyświeca. Tę świecę każdy z nas otrzymuje na początku życia- zapala sam Bóg. Różnie się ona pali, raz płomieniem pięknym i czystym, dając wspaniałe światło i rozpraszając ciemności, zaś innym razem kopci, wydaje nieprzyjemny zapach, wręcz powoduje duszenie się. Kiedyś nasza świeca dopali się do końca. Najważniejsze jest jednak byśmy spalali się w miłości i dla dobra bliźniego i byśmy przyświecali innym przykładem, szlachetnością, godnym życiem i prowadzili innych do Boga. Módlmy się rozważając Mękę Chrystusa, aby te dni Postu posłużyły naszemu nawróceniu i wydały plon obfity, by były chociaż małym krokiem do Zbawienia. ► Dr Marcin Sumila TICINO - MSZE ŚW. DLA POLAKÓW • pierwsza niedziela miesiąca: Bellinzona, Chiesa San Giovanni, via Henri Giusan, godz. 15.30 1 kwietnia, 6 maja... itd. • trzecia niedziela miesiąca: Lugano, Chiesa Santa Maria di Loreto, via Loreto 18, godz. 17.00 15 kwietnia... itd. WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 37 Pierwsza rocznica śmierci śp. Krzysztofa Konwickiego R ok po odejściu przyjaciela wypełniam swój koleżeński i społeczny obowiązek upamiętnienia tym krótkim wspomnieniem naszej stosunkowo niedługiej, ale intensywnej przyjaźni. Nie byłem w stanie ani czasowo, ani moralnie, napisać cokolwiek bezpośrednio po śmierci Krzysztofa. Jego odejście było tak nagłe i niespodziewane, że wstrząśnięty bólem, nagłością i niepojętnością jego zniknięcia, nie byłem w stanie i nawet nie chciałem pisać czegokolwiek, aby nie umniejszyć pośpiechem wartości, jakie Krzysztof wniósł w życie swojej rodziny, w moje własne życie, grona przyjaciół oraz pacjentów, którym służył bezkompromisowo wiedzą i czynem jako lekarz anestezjolog. ie ma dnia, żebym o Krzysztofie nie myślał, nie modlił się za jego duszę czy pielęgnował zalążków jego wartości, które spoczywają w glebie naszego wspólnego ogrodu subtelnej osobistej i zawodowej przyjaźni. Zacznę chronologicznie. Poznałem Krzysztofa jesienią 1993 roku, kiedy powodowany zewem przygody oraz potrzebą zużycia nadmiaru adrenaliny - wyniku stresującej pracy chirurga - wybrałem się rowerem do St. Imier w Jurze Berneńskiej na około 20 km jazdy, podczas N P † 25.04.2011 gdy zachmurzone niebo przygotowywało się do gęstego deszczu. Formalnym celem mojej podroży był szpital w Saint Imier, gdzie pracował jako asystent na chirurgii Syryjczyk, były stażysta w szpitalu Cadolles-Pourtalès, dr Abdul Moumen Al Cheikha. Krótko po dotarciu do szpitala, już lekko przemoczony, poznałem - za pośrednictwem Abdula - Krzysztofa Konwickiego. Ja po kolarsku, on po lekarsku. o krótkiej rozmowie wiedziałem, że będziemy się rozumieli na prawie wszystkich płaszczyznach, szczególnie zawodowej. Z Krzysztofa promieniowało powołanie lekarskie. Od razu wylegitymował się polską wylewnością i gościnnością. Niestety, deszcz się rozpadał jeszcze mocniej, więc musiałem skorzystać z uczynności mojej małżonki Giovanny, która przyjechała z Neuchâtel samochodem, aby mnie odholować wraz z rowerem. Deszcz spłukał ze mnie pot rowerowego wysiłku, ale nie impresji spotkania drugiego po Andrzeju Pazerze radiologu w La Chaux-des-Fonds - polskiego lekarza. Wkrótce po tym pierwszym spotkaniu zetknąłem się z Krzysztofem na Mszy Świętej w kaplicy szpitalnej La Providence w Neuchâtel. Byłem ujęty namaszczeniem, z jakim Krzysztof przeżywał Mszę św. i sposobem, w jaki podchodził do Komunii św. W tym momencie wiedziałem, że łączy nas nie tylko zawód, ale duchowa więź chrześcijańska. Po tejże Mszy wymieniliśmy pobieżnie zdania na najważniejsze problemy życiowe, przeszliśmy na „ty” i zostaliśmy przyjaciółmi do końca życia. ■ Fragment wspomnień Stanisława Fortuny Informacja, rezerwacja oraz sprzedaż biletów na regularne, koncesjonowane linie autokarowe na trasie Szwajcaria-Polska: AGAT ALMABUS BERMUDA EUROBUS/ORLAND-TRANS SERVICE Biuro czynne: poniedziałek - czwartek piątek Tel. 056 491 15 02 www.pol-bus.ch Języki: niemiecki, francuski, polski, ukraiński, rosyjski Solistrasse 9 CH-8180 Bulach Natel 076 380 68 54 Tel. 044 860 17 88 Fax. 044 860 17 89 E-mail: [email protected] www.eet.ch Dr. Phil. Marija Büchi-Glaeser Biuro Reklamy dla „Wiadomości PMK” Grupa PK Sp. z o.o. 04-116 Warszawa, ul. Filomatów 43 tel. 22 810-21-99, 610-71-90 fax 22 810-21-98 Osoba kontaktowa: Katarzyna Windorpska, tel. 608 362 137 [email protected] Zahnarztpraxis med. dent. Andreas Loboda STOMATOLOG O DUŻYM DOŚWIADCZENIU ZAWODOWYM oferuje szerokie spektrum usług: ● stomatologia zachowawcza (wypełnienia kompozytowe lub ceramiczne) ● stomatologia dziecięca ● nowoczesna implantologia (augmentacja kości Guided-tissue-regeneration, Sinuslift) ● chirurgia stomatologiczna i oralna (usuwanie zębów mądrości, resekcja wierzchołka korzenia, wycięcie wędzidełka wargi, ...) ● traumatologia (szynowanie zębów, replantacja lub repozycja zębów, ...) ● endodoncja (leczenia kanałowe) ● periodontologia (leczenie chorób przyzębia) ● protetyka stomatologiczna (protezy częściowe lub całkowite, korony, mosty, inlay, ...) ● stomatologia estetyczna (wybielanie zębów, veneer, ...) ● profilaktyka i higiena stomatologiczna (usuwanie kamienia nazębnego, instrukcje) ● dysfunkcje i myoartropatie szczękowe ● ortodoncja (możliwa współpraca ze specjalistą ortodontem) Szwajcarska jakość, przystępne ceny, mówimy po polsku. Pierwsza konsultacja za darmo. Szybkie terminy. Serdecznie zapraszamy rodaków. Alte Bahnhofstrasse 3, 9100 Herisau [email protected] Tel. 071 351 10 69 - Praxis Tel. 078 619 44 55 - po polsku POLSKA MISJA KATOLICKA w SZWAJCARII WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 9:00 - 19:00 9:00 - 17:00 Fax 056 491 41 02 Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises, 1723 Marly/Fribourg, Suisse. Tel.: 026/436.44.59, Fax: 026/436.44.72. Konto poczt.: 17-976-7 e-mail: [email protected] 38 TŁUMACZENIA Pol-Bus H. Rytel Redaktor naczelny: ks. dr Sławomir Kawecki Zespół redakcyjny: Beata Daniluk (korekta), ks. Artur Cząstkiewicz, ks. Dariusz Bucior Skład komputerowy: Izabella Wądołowska© wwww.apatheia.pl Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający. Abonament: dobrowolna ofiara www.polskamisja.ch WIADOMOŚCI – nr 487/488 (kwiecień-maj 2012) 39
Podobne dokumenty
Wolność krzyżami się mierzy!
Jak zorganizowana jest praca Kościoła w Szwajcarii wśród emigrantów? Zasadniczo jest to praca w misjach językowych, kapłan-duszpasterz niekoniecznie musi być z kraju pochodzenia migrantów, np. Kolu...
Bardziej szczegółowo