Kto by przewidział zaj´scia, które nast˛apiły Nawet Apollo nie

Transkrypt

Kto by przewidział zaj´scia, które nast˛apiły Nawet Apollo nie
Kto by przewidział zajścia, które nast˛
apiły
Nawet Apollo nie przysłał Pytii,
By zamienić rozum na siły
Zamiast niej przybył Bakchus chytry
Nic nie zapowiadało jego przybycie
Ani Ks˛
eżyc, ani gwiazdy na wyblakłym bł˛
ekicie
A cała sprawa zdarzyła si˛
e o zmierzchu
Dnia pierwszego, gdy Disco ruszyło
Gdy szarak był już na wierzchu
Wtedy to pierwsze piwko si˛
e obaliło
Nie wchodz˛
ac gł˛
ebiej, bo nie przypominam sobie przyczyny
Zawitały do nas dwie anielskie dziewczyny
Wtedy to zacz˛
eła is˛
e libacja
Wielki odlot, a dla trzeźwychśmiech i atrakcja
I dopiero tu rozpoczn˛
e co ważne w tym opowiadaniu
Dzieje tego co działo si˛
e po wielkim jumpowaniu
Gdy już si˛
e wszyscy nieźle wkr˛
ecili
Robak próbuje wstać, ale nogi nie utrzymuj˛
a go ani chwili
Pada, wstaje, rzuca si˛
e od wyra do wyra
Idzie,śledzi w˛
eża, nieźle przy tym tyra
Widzi drzwi od klopa, ale bezwładność działa
Idzie dalej, prosto, tam gdzie szafa stała
Uderza w ni˛
a, przykleja si˛
e do drzwi i zsuwa w kierunku
ściany
Pada na podłog˛
e i nakrywa si˛
e nogami; nadal pijany
Wtem drzwi od szafy owej si˛
e urywaj˛
a(Wpada Dawid z Weronik˛
a) - i na Robaka wpadaj˛
a
Dawid pyta si˛
e :„Zalewacie ROBAKA”
Nagle wpada Kłapek i mówi, że u nich draka.
Jeden podnosi drzwi i szuka Robaka
A on już dawno w klopie schowany
Wtem odzywa si˛
e Kawa – najlepsiejszy kumpel naszego pijanego
I krzyczy, że dziołchy uciekły od niego
Otwiera drzwi i próbuje ucieczki
Robak wychodzi z klopa i si˛
e dopina
I z Kaw˛
a razem do wyjścia si˛
e dopomina
1
A my Kawie mówimy - niech si˛
e położy,
Niech leż˛
a, bo s˛
a chorzy
A Kawa wymyśla jakieś pieni˛
adze,
Które niby ma oddać Zbychowi
A tak naprawd˛
e na Dico ma rz˛
adze
I szuka sposobności by uciec strażnikowi
A Robak już leży, już nie krzyczy
Widz˛
eśpi, choć gdy wracam po chwili
Robak uciekł przez okno i w dziczy
Id˛
e go szukać, a nie widz˛
e jak Kawa do dziewczyn ucieka
Tam też jest Robak, ale nie znałem wtedy losu tego człeka
Później patrz˛
e jak Robak na Dico rajcuje
A ja go łapi˛
e i do domu z Tołdim szykuj˛
e
Gdyby pani Jurkiewicz widziała takie rzeczy!
A tymczasem Tołdi rzuca Robak przez plecy
Już widz˛
e, że wszystko stracone
Siedzimy długo z Paj˛
akiem przy stole
Rozpami˛
etuj˛
ac to co minione
Dochodzi nas widomość,
Że Robak i Kawa po społu
Wi˛
ec idziemy w t˛
a nieruchomość.
Gdy Robak wychodzi i kładzie si˛
e na ławce
Pani kochana Jurkiewicz przychodzi
I rzuca nim jak na huśtawce
Dobrze, że coś j˛
a zmyliło
Robak uciekł do domu
I nic już nie było.
Wrócił też Kawa i jak zwykle... dyrdymały,
Że wieczorem do dziołch wpadł
Czy aby napewno znam tego człowieka
Mówi˛
e - „Opami˛
etaj si˛
e, grać już przestano,
Reszt˛
e powiesz jeśli b˛
edziemy trzeźwi... rano”.
„Improwizacja Półrealnych Wspomień Czerwcowych”
15.VI.2001
Lidzbark Welski
2

Podobne dokumenty