702 św. BERNARD

Transkrypt

702 św. BERNARD
04.05 3 Niedziela Wielkanocna – Nabożeństwo Majowe o godz. 1730
Nabożeństwo Majowe w dni powszednie po Mszy św. o godz. 1830
Nabożeństwo do Miłosierdzia Bozego we wtorki przed Mszą św. o godz. 1745
11.05 4 Niedziela Wielkanocna – Nabożeństwo Majowe o godz. 1730
Intencje mszalne:
05.05 poniedz. 730 – za śp. Leokadię,
1800 – za śp. Jana
Juliana, Marka, Izabelę
- za śp. Reginę, Mariannę i zm. z rodziny
- zaśp. Ks. Zbigniewa Kapturczaka
06.05 wtorek.: 700 – za śp. Waltera
1800 – za śp. Jana
- za śp. Marię i zm z rodziny Cielewicz
07.05 środa: 700 – za śp. Jana
1800 – za śp. Annę
00
08.05 czwartek: 7 - za śp. Jana
1800 – za śp. Stanisława
- za śp. Stanisławę, Franciszka, Bronisławę,
Joannę
09.05 piątek: 700 - za śp. Jana
1800 – za śp. Zdzisława
- wynagradzająca NSPJ za grzechy
– za śp. Andrzeja, Janinę i zm. z rodziny
10.05 sobota: 700 --1800 – za śp. Jana
- za śp. Wandę i Jana
04.05 niedz.: 730 – za śp. Olgę, Tadeusza, 900 – za śp. Jana
Zofię, Stanisława
1100 – za śp. Romana, Anielę, Józefa, Jerzego,
00
10 – za śp. Zofię, Pawła, Irenę , StaniAdelajdę
sława
1800 – za śp. Krystynę i Jerzego
1230 – o Boże błogosł. dla Magdaleny i
Dominika
LITURGIA: Msze św. w niedzielę: 730, 900, 10oo, 1115 (dla dzieci), 1230, 1800
w dni powszednie: 700, 1800
Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego: wtorek 1830
Nowenna do MB Nieustającej Pomocy: środa 1830
Grupa modlitewna: czwartek 2000
Wspólnota Intronizacyjna Najśw. Serca Pana Jezusa: piątek 1830 (po Mszy św.)
BIURO PARAFIALNE: poniedz. i wtorek godz. 16-17;
sobota godz. 9 – 10
WIDEOTEKA: niedziela od godz. 10 – 11, BIBLIOTEKA: niedziela godz. 10 - 12
czwartek od godz. 1830 do 1900.
poniedziałek i środa godz. 1730 – do 18-tej
Kawiarenka: czynna w godz. 9-13-tej
Zmarli: Halina Byczkowska, lat 94 z ul Krótkiej
Wieczny odpoczynek racz im jej Panie
Adres internetowy Parafii: www.bernard.sopot.pl
Konto Parafii: PKO S.A. 54 1240 1242 1111 0000 1587 2885
MAJ
OGÓLNA INTENCJA MODLITEWNA
Aby środki przekazu były narzędziami w służbie prawdy i pokoju.
MISYJNA INTENCJA MODLITEWNA
Aby Maryja, Gwiazda Ewangelizacji, kierowała misją Kościoła, głoszącego
Chrystusa wszystkim narodom.
702
św. BERNARD
04.
maja 2014
Biuletyn parafii św. Bernarda w Sopocie, ul. Abrahama 41 Tel. 551-41-32
3 Niedziela Wielkanocna – w drodze do Emaus
Dz 2,14.22–28; P 1,17–21;
Łk 24,13–35
Psalm responsoryjny (Ps 16,1–2a i 5.7–8.9–10,11)
Refren: Ukaż nam, Panie, Twoją ścieżkę życia.
Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się do Ciebie,
mówię do Pana: „Tyś jest Panem moim”.
Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
to On mój los zabezpiecza.
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie nawet nocą.
Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy,
On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje,
Dlatego cieszy się moje serce i dusza raduje,
a ciało moje będzie spoczywać bezpiecznie,
bo w kraju zmarłych duszy mej nie zostawisz
i nie dopuścisz, bym pozostał w grobie.
Ty ścieżkę życia mi ukażesz,
pełnię Twojej radości
i wieczną rozkosz
po Twojej prawicy.
Czyż nie pałają nasze serca?
Idziemy drogą naszego życia, rozdyskutowani o bieżących problemach, zaaferowani doczesnością, rozgadani i nawet nie widzimy, że
tuż obok nas kroczy sam Chrystus. Obecny czasami w człowieku potrzebującym pomocy, ale czasami On sam chce nam takiej pomocy
udzielić, otworzyć oczy, rozgrzać nasze serca, tylko … że my Go nie
dostrzegamy. Dyskutujemy, dywagujemy, tłumaczymy, uzasadniamy,
krytykujemy, perorujemy, politykujemy i wymądrzamy się … a oczy
nasze ślepe i serca nasze zamknięte … zatwardziałe … obolałe i pokaleczone. Próbujemy zrozumieć świat bez Niego i nie udaje się.
Siadamy z Nim do stołu i nie rozpoznajemy Go nawet „po łamaniu
chleba”! Bo tak bardzo jesteśmy zanurzeni w codzienności, tak bardzo
jesteśmy głusi na Jego słowa, tak bardzo ślepi i … może nawet zała702 - 1
mani … bo nam się wydawało, że …. i tyle razy już się zawiedliśmy i
straciliśmy już wszelką nadzieję …
A Ty Panie stale nas spotykasz i ustawicznie posyłasz nam Twoich
świadków. Ty nieustannie łamiesz dla nas chleb i wyjaśniasz nam Pisma. Ty nawet cuda czynisz na naszych oczach!! To tylko my jesteśmy
ślepi, nieufni, nieskorzy do wierzenia, zamknięci, leniwi.
Panie, otwórz nasze oczy, aby widziały Ciebie, kroczącego obok …
Panie, rozgrzej nasze serca, aby nie były zatwardziałe ….
Panie, przymnóż nam wiary, nadziei … a nade wszystko miłości …
Panie nie pozwól przegapić kolejnej szansy jaką nam dałeś …
http://kazania.wordpress.com
Myśl na każdy dzień
DATA
Patron dnia
05.05 pn św. Stanisława Kazimierczyka, kapłana
Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa
na wieki, a który da wam Syn Człowieczy. J 6,26
06.05 wt św. Apostołów Filipa i Jakuba
O cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić Mnie będziecie w imię moje, Ja
to spełnię". J 14,13
07.05 śr Niechaj Cię wielbi cała ziemia i niech śpiewa Tobie, *
niech Twoje imię opiewa".
Przyjdźcie i patrzcie na dzieła Boga: *
zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi! Ps 66,3
08.05 cz św. Stanisława, biskupa i męczennika
Ja jestem Dobrym Pasterzem
i znam owce moje, a moje Mnie znają. J 10,14
09.05 pt Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili
krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. J 6,53
10.05 so "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy
uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga". j 6,69
Świat się zatacza spity win oparem,
obłęd mu z oczu wygląda…
Czy Ty ręce od niego cofnąłeś – za karę czy on do Ciebie już ich nie wyciąga?
Beata Obertyńska: Grudki kadzidła, str. 12
8 maja: św. Stanisława biskupa
Św. Stanisław był biskupem krakowskim, jak o tym
świadczą źródła historyczne, przez siedem lat. Ten pochodzący z pobliskiego Szczepanowa biskup-rodak objął stolicę krakowską w 1072 roku, aby opuścić ją, ponosząc
śmierć z rąk króla Bolesława Śmiałego, w 1079 roku.
Kiedy jako metropolita krakowski rozpoczynałem wraz
z wami przygotowania do tegorocznej 900. rocznicy śmierci św. Stanisława, byliśmy wszyscy pod ogromnym wrażeniem tysiąclecia chrztu
Polski, które wypadło w Roku Pańskim 1966. Na tle tego wydarzenia, a
także w porównaniu z postacią św. Wojciecha, również biskupamęczennika, którego życie związało się w naszych dziejach jeszcze z
epoką chrztu, postać św. Stanisława zdawała się wskazywać, przez
analogię, na inny sakrament, który należy do całokształtu wprowadzenia chrześcijanina w wiarę i życie Kościoła, na sakrament bierzmowania, czyli umocnienia. I całe "jubileuszowe" odczytanie posłannictwa
św. Stanisława w dziejach naszego chrześcijańskiego tysiąclecia, a
także całe duchowe przygotowanie do tegorocznej uroczystości, nawiązywało właśnie do tego sakramentu bierzmowania, czyli umocnienia.
(…)
Proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na
imię "Polska", raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką,
jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, - abyście nigdy
nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, - abyście nie podcinali
sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę was:
abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości,
abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
abyście od Niego nigdy nie odstąpili,
abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On "wyzwala" człowieka,
abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest "największa",
która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani
korzenia, ani sensu.
Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej,
przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem,
przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na
Skałce. Proszę was oto. Amen.
Jan Paweł II (1979)
702 - 2
Boże, miłościw bądź roślince małej,
Która się w nas podnosi, czasami zieleni,
Żeby jej deszcze, wiatry nie złamały,
Żeby dotrwała chociaż do jesieni.
Boże miłościw bądź wątłym korzeniom,
Co się zaledwo mogą sczepić z ziemią.
Pozwól tej bezradności dziecinnej przetrzymać
Niechaj ją jak pierzyna śniegiem skryje ziemia.
Ja wiem, że tylko gorycz będzie wiosną,
Bo te ździebełka w ledwo co wyrosną...
Może w trochę radości tak pełnej żałości,
Że aż zimno przeniknie Cię do samej kości,
Gdy spojrzysz na to, coś dłonią okrywał,
Ogrzewał swym oddechem, otulał uśmiechem.
Ale bądź nam Twa ręka dalej miłościwa
Nad tym źdźbłem, co jest nocą, światłem, dobrem, grzechem...
Ernest Bryll
Opowiadanie
Rajska cebula
Była sobie raz pewna bogata i samotna dama, wiodła życie bez
skazy, co zauważali także ludzie nie bardzo religijni. Chodziła co dzień
na Mszę św. i znajdowała niewiele albo zgoła nic, z czego mogłaby się
spowiadać, co powtarzała za każdym razem w czasie spowiedzi, ponieważ twierdziła, że „nie zrobiła nigdy nikomu nic złego”.
Razu jednego przyszło jej umrzeć i ku swemu przerażeniu odkryła,
że wysłano ją do piekła. Udała się zatem do Diabła i zaczęła się skarżyć, jak to ją potraktowano, ją, która wiodła takie uczciwe i całkowicie
bezgrzeszne życie na ziemi. Upierała się, że odpowiednie moce tam na
górze musiały popełnić jakiś błąd.
Szatan, który był akurat w dobrym humorze, powiedział jej, że
przyjrzy się tej sprawie i wyszedł, aby zaraz połączyć się gorącą linią
ze św. Piotrem. Ten z miejsca zapewnił go, że nie było żadnej pomyłki,
że owa dobra kobieta została wysłana dokładnie tam, gdzie się należy.
Po czym Piotr dodał: Ona jest najbardziej pyszałkowatą i egoistyczną osobą, jaką przyszło nam kiedykolwiek spotkać. Nigdy niczym
się nie podzieliła... ona w ogóle nie wie, co to znaczy dawać. Gdyby
kiedykolwiek komukolwiek dała choćby pensa, na pewno wzięlibyśmy
ją do nas na górę.
Przypuśćmy - rzekł Szatan - że dokonałaby choć jednego czynu
miłosierdzia w swoim życiu, czy to by wystarczyło, byście ją zaakceptowali?
Piotr odpowiedział: Z pewnością tak.
Wtedy Diabeł wyjaśnił owej damie jej sytuację, radząc jej, by zrobiła krótki rachunek sumienia i jeśli okaże się, że spełniła choćby jeden
akt miłosierdzia w swoim życiu, to niebo będzie stało dla niej otworem.
Po kilku dniach gorączkowego rozrachunku z własnym sumieniem
dama powróciła do Szatana z rozjaśnionym obliczem mówiąc, że znalazła ten jedyny bezinteresowny dar, jaki kiedyś uczyniła. Któregoś
dnia - mówiła - gdy gotowałam obiad, przyszedł do mnie żebrak. Był
głodny, więc dałam mu cebulę.
Diabeł zrelacjonował jej słowa św. Piotrowi, który sprawdził, czy
takowy incydent miał miejsce, i wrócił do Szatana ze słowami:
Tak, to prawda. W istocie dała mu wtedy tę cebulę. Prawdę rzekłszy, mamy ją u siebie.
To był tak wybitnie odosobniony fakt, że trzymamy ją tu na górze
w muzeum. Czy to oznacza - pytał Diabeł - że wciąż jeszcze jesteś
skłonny przyjąć ją do was?
Tak jest - odparł Piotr - tak właśnie zrobimy. Mamy zamiar spuścić tę cebulę do was na linie. Każ jej wziąć ją do
ręki i wtedy wciągniemy ją do nas na górę.
Nie trzeba mówić, jak bardzo owa dama ucieszyła się
widokiem liny z uwieszoną u jej końca cebulą. Złapała za
cebulę i nagle poczuła, jak jej nogi odrywają się od dna piekieł.
Gdy tak ciągnięto ją w górę, kilkoro spośród jej dotychczasowych towarzyszy niedoli także uczepiło się liny widząc,
że jest okazja wydostania się z otchłani.
Idźcie sobie, idźcie sobie - wrzeszczała dama, kopiąc nogami na
lewo i prawo - to moja cebula! Gdy tylko wyrzekła te słowa - To moja
cebula - lina się urwała i kobiecina spadła z powrotem wraz ze swoją
cebulą wprost w objęcia Szatana, który tak do niej powiedział:
Lina była dość mocna, by ocalić i ciebie, i twoich braci, ale nie była
na tyle mocna, by udźwignąć tylko ciebie jedną.
http://mzeebaca.republika.pl
702 - 3