prof. Andrzej Kożmiński, Akademia Leona Koźmińskiego
Transkrypt
prof. Andrzej Kożmiński, Akademia Leona Koźmińskiego
Pan Prof. Andrzej Koźmiński I słusznie, bo starszy, znacznie starszy jest. Otóż proszę państwa, po pierwsze pozwolę się nie zgodzić z moim szanownym przyjacielem, bo gdyby się liczyły tylko pieniądze to by mnie tu nie było. Jest to widomy dowód, ukradłem to zresztą od pana profesora Rycia, który pierwszy wpadł na ten pomysł, ale ponieważ jestem pierwszy to pozwoliłem sobie to zacytować. Ja dostałem pytanie takie „Komunizm upadł, kapitalizm w kryzysie, nauka bezradna, co robić?” Czyli innymi słowy „szto dziełać?” Otóż takie pytanie zadawał swego czasu pewien klasyk, już dzisiaj niemodny. I udzielił na nie dosyć wyczerpującej odpowiedzi, która się okazała się fatalna dla świata. Otóż ja uważam, że nadszedł nie tylko koniec wieku ideologii, ale także wielkich projektów i wielkich utopii. Jak ktoś mówi, że uszczęśliwi czy uratuje świat to zaczynam się bać, że może mu się udać, to wtedy będzie dopiero nieszczęście. Otóż rzeczywiście nauka i ideologia są bezsilne, ale zdrowy rozsądek chyba ciągle jeszcze gdzieniegdzie się tak telepie. Ja pozwolę sobie odwołać się tutaj po pierwsze do zdrowego rozsądku, a po drugie ograniczę się do takich najbliższych rzeczy, do tego, co jest tu i teraz, to znaczy do tego, co przeżywamy i będziemy przeżywać w naszym kraju, do najbliższych parę lat. Dlatego że wydaje mi się, że te najbliższe parę lat będą miały bardzo istotne znaczenia dla, może nie dla losów świata, może nie dla bardzo wielkich rzeczy, a z całą pewnością dla nas wszystkich siedzących tutaj na sali, oraz dla naszych rodzin bliższych i dalszych. I, dlatego, jak sądzę, warto się nad tym zastanowić. Otóż pojawiają się znaki, na niebie i ziemi, a zwłaszcza pojawiają się znaki w mediach, elektronicznych i innych, które zaczynają gęsią skórkę nam fundować. Dwa dni temu Bundes Bank nie był w stanie umieścić na rynku ostatniej transzy swoich obligacji. Przed paroma dniami austriacki nadzór bankowy nakazał bankom austriackim, operującym w tej części świata, ograniczenie akcji kredytowych. Cały czas właściwie mamy giełdę na czerwono i złoty zjeżdża, mimo prób ratowania, które dwukrotnie podjął, o ile pamiętam, pan prezes Belka, ale właściwie bezskutecznie. I może koniec świata będzie inaczej wyglądał, ale jeżeli nastąpi z polski masowa ucieczka kapitału no to wtedy będziemy się czuli bardzo nieciekawie, a trzeba sobie powiedzieć wyraźnie, że czym nam się to podoba czy nie, jesteśmy bardzo zależni od dopływu kapitału ze świata. Niejaki Orban próbował przekonać świat, że Węgier to nie dotyczy i w tej chwili z podtulonym ogonem wraca z powrotem do Międzynarodowego Funduszu Walutowego na znacznie gorszych warunkach niżej miał poprzednio, a oprócz tego już dzisiaj widzimy bardzo poważne negatywne sygnały z Węgier. Zatem burza. I to jest znacznie więcej niż kryzys monetarny, to jest kryzys polityczny, społeczny, ekonomiczny. Kryzys, który ma dosyć niebezpieczny wymiar. A mianowicie, jak państwo zapewnie wiecie, oburzeni okupujący Wallstreet, niezadowoleni i inni, właściwie nikogo nie popierają, niczego się nie domagają, tylko chcą wyładować swoją frustrację. To jest najbardziej niebezpieczna sytuacja, jaką sobie można wyobrazić, dlatego że to jest coś czym nikt nie steruje. Wydaje mi się, że także i u nas nasi zacni, dzielni młodzi ludzie, którzy okładali się tam pałkami, w gruncie rzeczy było im dokładnie obojętne czy są faszystami czy są lewakami czy czym innym. Chodziło im po prostu o to żeby sobie ulżyć. To jest bardzo niebezpieczne. Jakie jest, moim zdaniem, najważniejsze podłoże tego zjawiska? Ja tutaj zgodzę się z moim uczonym przyjacielem, mianowicie przez wiele wiele lat bogate społeczeństwa zachodu żyły znacznie powyżej swoich możliwości, a w tym czasie inne społeczeństwa, pracowite, oszczędne, utrzymywały ten cały interes przy życiu. A zatem, nie wiem czy porównanie do zielonej wyspy jest udane czy nie, natomiast bardziej podoba mi się porównanie do łódki, w czasie burzy, jak jest burza to po pierwsze nie należy łódką kołysać, po drugie należy powstrzymać nabieranie wody przez tą łódkę i po trzecie utrzymać mniej więcej kurs. I spróbuję tą metaforę jakoś rozwinąć. Otóż, jeżeli mówimy o nabieraniu wody to wydaje mi się, że trzeba za wszelką cenę powstrzymać narastanie potrzeb pożyczkowych państwa. Te potrzeby pożyczkowe są bardzo duże, może nadejść taki moment, że one będą w ogóle nie do zaspokojenia. Jeżeli tak to potrzebna jest kombinacja podatków i cięć, nie ma innego wyjścia, taka jest żelazna logika. Ale równocześnie konieczne jest utrzymanie stabilności politycznej i wstrzymanie ślepego buntu, względnie cynicznie wykorzystywanego populizmu. W tej sytuacji dosyć istotną rzeczą jest zmniejszenie różnic społecznych, spłaszczenie tych narastających nierówności. Ten współczynnik Giniego nasz mieści w górnej średniej europejskiej, ale zaczyna się podnosić. I w sytuacji, kiedy trzeba oszczędzać to oczywiście konieczne jest spłaszczenie. Potrzebne jest równocześnie skuteczne odebranie pomocy społecznej tym, którzy jej nie potrzebują, a jest ich bardzo dużo, powiedziałbym, że 75 procent tych przychodów trafia do ludzi, którzy ich nie potrzebują. Nie ma żadnego powodu żeby ktokolwiek obecny tutaj na sali nie zapłacił za swój pobyt w szpitalu, przynajmniej za wyżywienia i za łóżeczko. Nie ma żadnego powodu. Ja żadnych głosów nie potrzebuję i zdaję sobie sprawę, że ci, którzy potrzebują nie mogą tego powiedzieć, w związku z tym muszą to jakoś po cichu zrobić, bo inaczej będzie źle. Równocześnie, jeżeli mamy się utrzymać w kursie to konieczne jest ukręcenie łba biurokracji i korupcji. Wydaje mi się, że polska przedsiębiorczość, która odniosła ogromna triumfy w ciągu ostatnich lat, napotyka na taką już barierę, której przeskoczyć się nie da. To jest bariera biurokracji i korupcji, podatek korupcyjny. Oczywiście im bardziej skomplikowane są przepisy tym bardziej skomplikowane stają się w przyszłości i tym większe jest pole dla korupcji. To jest bardzo poważna sprawa, dlatego że ukręcenie łba tej hydrze zagraża bytowi ogromnej szerzy urzędników, którzy, w niemałej części, żyją sobie także z łapówek. Powiedzmy sobie szczerze, mądry urzędnik robi tak, że nigdy niczego nic nie załatwia i zyskuje sobie opinię całkowicie nieprzekupnego i całkowicie nieprzemakalnego jak to się mówi, no ze dwa, trzy raz do roku załatwia sprawę i w ten sposób ma drugą pensję. Jak zaczyna mieć za dużo to wtedy wpadnie, ale tą drugą pensję może mieć spokojnie. Weźmy przykład RUMu – Rejestru Usług Medycznych. Miałem przyjemność być przewodniczącym rady nadzorczej firmy, która przygotowała, właściwie gotowy projekt rejestru usług medycznych chyba dwanaście lat temu. Jest to projekt z punktu widzenia informatycznego czy z punktu widzenia logistycznego, ekonomicznego, banalny prosty, trywialny, nic prostszego nie ma. Ale w ciągu tych kilkunastu lat nie udało się go wprowadzić. Zadaję wam teraz drodzy państwo pytanie – dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Dlatego, że wówczas skończyłyby się lewe dochody bardzo dużej liczby ludzi. W związku z tym powstaje pytanie, co z tym fantem robić? Cyfryzacja może być jakimś wyjściem z sytuacji, uporządkowaniem sprawy, myślę, że tak. Ale tutaj pozwolę sobie na taki niewybredny dowcip, że po to żeby to się udało to pan minister Boni musi opracować system dawania łapówek przez Internet. Jeżeli to się uda to wtedy to przedsięwzięcie będzie miało swój skutek, jeżeli się nie uda to raczej nie. Ale to jest zbyt wulgarny żart, a ja myślę, że jest pewna szansa. I wreszcie na koniec. My mamy pewne szanse, żeby przez tą burzę jakoś przejść, między innymi, dlatego że my jako naród nie żyjemy ponad stan. Jeżeli spojrzymy na poziom zadłużenia państwa, gospodarstw domowych, przedsiębiorstw, to okaże się, że my ponad stan nie żyjemy. A równocześnie mamy wielkie aspiracje konsumpcyjne, nie wiem czy one są hollywoodzkie czy hollywoodzkie czy jakieś inne, ale w każdym razie są i stanowią koło zamachowe tej naszej gospodarki. Gdybyśmy wszyscy stali się ascetami i ekologami to podejrzewam, że mielibyśmy bardzo poważny problem, ponieważ gospodarka by nam stanęła całkiem, aczkolwiek w dalekiej perspektywie, wielkiej wizji, którą mój przedmówca roztoczył przed państwem, ta sprawa wygląda nieco inaczej. I tyle bym powiedział schodząc na znacznie niższy poziom abstrakcji aniżeli ten, który był poprzednio, dziękuję bardzo. Pan Prof. Andrzej Koźmiński Po pierwsze małe przedsiębiorstwa są szczególnie istotny składnikiem życia gospodarczego, ponieważ tworzą najwięcej miejsc pracy natomiast wielkie firmy tworzą technologie. I jedno i drugie jest potrzebne. Natomiast w tej chwili dla nas zasadniczy jest rozwój małych przedsiębiorstw. Co do potrzeb Maslowa, no oczywiście potrzeby są napędem do działania. I to, że nasze społeczeństwo jest, powiedziałbym, dosyć wygłodniałe i ma duży napęd aspiracji konsumpcyjnych to dzięki temu mamy ten mechanizm, potężne koło zamachowe gospodarki, którym jest konsumpcja wewnętrzna, prywatna. I uważam, że to jest akurat bardzo dobrym elementem, który nas nieco chroni przed fluktuacjami. Nie bardzo mogłem zrozumieć tego, o czym mówiono na temat kursów, dlatego że, jako żywo, kurs mamy płynny i nikt go nie ustala.