Feudalizm XXI wieku czyli współczesna „pańszczyzna” S£U¯BA
Transkrypt
Feudalizm XXI wieku czyli współczesna „pańszczyzna” S£U¯BA
Nr 1 grudzieñ 2012, pismo bezp³atne -przeczyta³eœ przeka¿ dalej, ISSN 2299-7717, www.mojsamorzad.com.pl Feudalizm XXI wieku czyli wspóùczesna „pañszczyzna” 13.XII Warszawa WALKA O WOLNOŒÆ S£OWA S£U¯BA ZDROWIA miêdzy komercjalizacj¹ a prywatyzacj¹ .. Bo¿e Narodzenie w ró¿nych tradycjach w opisie Sióstr Karmelitanek Misjonarek Terezjanek Siostry Karmelitanki Misjonarki Terezjanki, majàce w Polsce dwie miædzynarodowe wspólnoty w Tarnowcu i Sopocie, a obecne w 24 krajach na úwiecie, pragnà dzieliã siæ doúwiadczeniem jednoúci i miùoúci Boga i bliênich. Na ten szczególny czas Boýego Narodzenia ýyczà wszystkim pokoju i gùæbokiej wiary, która jednoczàc z Jezusem przemienia ýycie i otwiera na Jego ùaskæ. Wesoùych Úwiàt Narodzenia Pañskiego! 2 SPIS TREŒCI S³owo wstêpne ............................2 Opowieœæ wigilijna Trzej Królowie ............................3 Jezus przychodzi do wszystkich ...........................4 S³u¿ba zdrowia miêdzy komercjalizacj¹ a prywatyzacj¹ ............................6 Bitwa pod £owczówkiem ...........9 Kwatera Powstañcza w Tarnowie ...............................10 Stan wojenny - wspomnienia moich rodziców .......................11 Warszawa 13.XII ......................12 I Festiwal Niepodleg³oœci w Tarnowie ..............................13 Obrona wolnoœci s³owa ............14 Zmiany w podatkach na rok 2013 .............................18 Feudalizm XXI wieku ..............20 Tarnów przed 100 laty .............22 Historia folk-rocka zaczê³a siê w Tarnowie .........................25 Aktualnoœci w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie ..............27 Co s³ychaæ w Biurze Wystaw Artystycznych w Tarnowie? .....28 Pamiêtnik emigranta ................29 Charakterystyka naszego powiatu .....................................31 Jak funkcjonuje nasz powiat? ..34 Literackie portrety Tarnowa i okolic .....................................36 ¯yczymy mi³ej lektury! Szanowni Pañstwo! “Tylko prawda jest ciekawa” - te sùowa Józefa Mackiewicza wziæliúmy sobie za motto naszego nowego czasopisma. Ale równie dobrze nasze intencje ilustrowaùaby przypowieúã o “trzech sitach” Arystotelesa. Otóý gdy do sùynnego filozofa przybyù czùowiek, który chciaù podzieliã siæ z nim “niesùychanie ciekawymi” i “sensacyjnymi” wieúciami na temat jego znajomego – Arystoteles zapytaù siæ go, czy wieúci te zostaùy odsiane przez “trzy sita”. Pierwszym sitem byùo “sito prawdy” - “dobry czùowieku czy jesteú pewien, ýe to co chcesz mi powiedzieã, jest prawdziwe?”. Drugim sitem jest “sito dobra” - “czy to co chcesz mi powiedzieã jest dobre?”. Trzecie sito nazwaã moýna “sitem poýytecznoúci”: “czy rzecz, którà chcesz mi wyjawiã, jest poýyteczna?”. Arystoteles dowiedziawszy siæ, ýe przyniesione wieúci niekoniecznie sà prawdziwe, nie za bardzo dobre, a juý na pewno nie sà poýyteczne stwierdziù, ýe wobec tego w ogóle nie chce ich usùyszeã, a posùañcowi radziù, aby sam czym prædzej o nich zapomniaù. Tak równieý i my mamy ambicje, aby dzieliã siæ z Pañstwem wiadomoúciami, które sà prawdziwe, dobre lub w jakiú sposób poýyteczne. Tym bardziej, ýe wszyscy chyba dostrzegamy, jak wiele w otaczajàcej nas medialnej przestrzeni jest bezuýytecznego zgieùku i niepotrzebnie nagùaúnianej gùupoty. Nasze pismo nazwaliúmy “Mój Samorzàd” uznajàc, ýe najlepiej tytuù ten oddawaã bædzie kierunek, w jakim chcemy zmierzaã – a pragniemy pokazywaã zarówno “systemowe” problemy samorzàdów, jak równieý to, jak centralne regulacje ustawowe i inne wydarzenia w kraju, przekùadajà siæ na ýycie przysùowiowego “Kowalskiego”. Chcemy pokazywaã puls ýycia caùego naszego powiatu, we wszystkich jego aspektach, takýe spoùecznych i kulturalnych. Mamy nadziejæ, ýe choã w czæúci, dziæki Pañstwu, uda nam siæ ten cel zrealizowaã i ýe z biegiem czasu bædziemy mogli ukazywaã siæ czæúciej. Jednoczeúnie nie ukrywamy, a wræcz jawnie deklarujemy nasze sympatie i nasz úwiatopoglàd. Dobre i silne pañstwo to takie, które zapewnia wolnoúã, równoúã, solidarnoúã – ale nie wyræcza obywateli w ich dziaùaniach i powinnoúciach oraz jak najmniej wtràca siæ swymi regulacjami we wszystkie dziedziny ýycia (jak wtr¹ca siê obecnie). Nie moýe byã bowiem tak, ýe pañstwo wchodzi w rolæ Boga, a urzædnik staje siæ jego anioùem; nie moýe byã tak, ýe czùowiek idàcy do urzædu, czæstokroã jest bardziej zdenerwowany niý wówczas, gdy idzie do spowiedzi. Nie ulega dla nas wàtpliwoúci, ýe Polska jest krajem katolickim – choã na przestrzeni wieków byùa domem i schronieniem dla obywateli róýnych wyznañ, takýe tych przeúladowanych w caùej Europie. Jednoczeúnie uwaýamy, ýe nie moýe ani silnym, ani nawet wolnym byã kraj, którego elity – zarówno w rzàdzie, parlamencie, jak i w samorzàdzie lokalnym - nie utoýsamiajà siæ wùasnym pañstwem i wùasnà tradycjà, spóúciznà dziejowà, przedkùadajàc partyjny, a wiæc “plemienny” interes, albo interes wùasny – nad dobro wspólne. Którego elity wykluczajà miliony obywateli, nie liczàc siæ z ich gùosem. Nie moýe byã wolna Polska, której wùadze wstydzà siæ swej polskoúci, ýyjàc w cieniu wùasnych kompleksów “gorszego Europejczyka”, przez co za publiczne poklepanie po ramieniu przez obcokrajowca, czy przysùowiowà “miskæ”, gotowe sà sprzedaã wszystko. Nie bædzie silnym kraj, którego elity i obywatele pozbawiani sà toýsamoúci, swego duchowego dziedzictwa, úwiadomoúci historycznej; nie bædzie silny i bogaty kraj, którego obywatele i elity pozbawione sà poczucia narodowej dumy. Nie stanie siæ nim takýe bez wolnych mediów, bez merytorycznej dyskusji, którà zastàpiù medialny wrzask, kùamstwo, chamstwo, manipulacja i agresja. Nie bædzie wreszcie wolnym kraj, w którym to, co stanowiùo od wieków jego fundament – jest obúmiewane, a w miejsce wartoúci tradycyjnych – promuje siæ antywartoúci; kraj wyrosùy na krwi swoich obywateli, ugruntowany na chrzeúcijañskim fundamencie Redakcja: CZESZYK Sp. z o.o. 33-112 Tarnowiec, ul.Najda³ówka 22 www.mojsamorzad.com.pl [email protected] 3 – w którym bezkarnie sika siæ na zapalony znicze, kopie klæczàcà kobietæ, publicznie niszczy Bibliæ i Krzyý, profanuje obraz M.B. Czæstochowskiej, tak waýny dla nas przez wieki; nie bædzie wolnym kraj, w którym z patriotów, ludzi zatroskanych o Ojczyznæ – czyni siæ oszoùomów i faszystów – takie pañstwo nie zasùuguje na przetrwanie i z pewnoúcià nie przetrwa. Czùowiek, który nie szanuje wùasnych rodziców – i ludzie, którzy nie szanujà wùasnego dziedzictwa – zasùugujà jedynie na pogardæ w oczach obcych i nie majà szansy, jako suwerenna wspólnota przetrwaã. O takich ludziach carski namiestnik w okresie przedrozbiorowym z odrazà mówiù: “jednà rækà wræczaã sakiewkæ, a drugà praã po mordzie”. Dlatego jakýe aktualnie brzmià dziú sùowa Zygmunta Krasiñskiego, napisane przez poetæ ponad 180 lat temu: “bædzie siæ popieraã zepsucie obyczajów, ze úwiætej religii uczyni siæ straszaka, aby obrzydziã jà szlachetnym sercom, podùoúã bædzie siæ nagradzaã orderami i zaszczytami, lud ogùupiaã wódkà, szlachtæ szlifami i stanowiskami, a na gùowy tych, co bædà stawiaã opór, wyznaczy siæ cenæ, aby rozprawiã siæ z nimi w stosownej chwili”... Szanowni pañstwo, dobiegajàcy koñca rok przyniósù nam wiele zmian i problemów. Byù on takýe rokiem wielkich spoùecznych akcji, manfiestacji, rokiem budzenia siæ spoùeczeñstwa obywatelskiego, tworzenia aktywnych inicjatyw, obywatelskich w swej istocie, a nie tylko w nazwie. Stàd teý i úlady tych wydarzeñ, problemów i inicjatyw, odnajdziecie Pañstwo w niniejszym numerze “Mojego Samorzàdu”. Niektórym z tych problemów i wciàý aktualnym zagadnieniom przyjrzymy siæ wkolejnych numerach. Owo budzenie siæ spoùeczeñstwa obywatelskiego to dobry prognostyk na przyszùoúã i równieý i my chcemy mieã w tym swój skromny udziaù. Nie wiemy, co przyniesie kolejny rok, z pewnoúcià nasz polski naród bædzie musiaù pokonaã wiele przeszkód i ominàã wiele puùapek, by wreszcie móc zbudowaã Polskæ naszych marzeñ, takà Polskæ, o jakiej marzyùa wielomilionowa rzesza Polaków podczas kolejnych narodowych zrywów i wtedy, gdy tworzyù siæ wielki ruch Solidarnoúci. Dziaùajmy wiæc, pracujmy uczciwie kaýdy na swoim odcinku - i nie bàdêmy obojætni na bliênich, na sprawy które dziejà siæ wokóù nas, bo one nas teý dotyczà, bo do tryumfu zùa, wystarczy nasza obojætnoúã. Sprawmy, aby nie miaùo wiæcej mocy zacytowane wczeúniej “proroctwo” Krasiñskiego, aby jego sùowa przestaùy wreszcie byã aktualne. Spoglàdajàc w przyszùoúã z nadziejà, ýyczymy Pañstwu ùask Boýych w Nowym Roku - i zapraszamy do wspóùpracy. Redakcja Opowieúã Wigilijna TRZEJ KRÓLOWIE ...A choã z róýnych stron przyszli – zdawaùo siæ, ýe jednakim mówià jæzykiem. I wspólny przyúwiecaù im cel. Wiedli lud swój ku úwietlanej przyszùoúci, która wydawaùa siæ majaczyã gdzieú nad nocnym horyzontem, zwiastujàc speùnienie obietnic i pragnieñ. Te zaú kaýdy z ludu inne w sercu hoùubiù – jakýe wiæc miaùyby siæ speùniã wszystkie? Nad tym jednak nie zastanawiaù siæ gùæbiej nikt z tùumu wædrowców, zapatrzonych w úwietlanà przyszùoúã i w swych Przewodników. Ci zaú jako jedyni zdawali siæ wiedzieã, co jest ich celem – i pozwalali przy tym ludowi wùasne podkùadaã projekcje i mniemania, pod úwietlanà przyszùoúã, co to czerwonà gwiazdà majaczyùa gdzieú na nocnym niebie, zwiastujàc speùnienie obietnic i pragnieñ. Ich wædrówka zdawaùa siæ nie mieã koñca – a na drodze tej niejedna kusiùa przystañ i niejednà ofiaræ trzeba byùo ponieúã, poúwiæciã; a wyrzec siæ przy tym wiele... Wædrówka ta trwaùa tak dùugo, ýe wszyscy bardzo siæ zdziwili, gdy powiedziano im, ýe sà juý u jej kresu. Ludowi kazano zaczekaã na pustyni – a Przewodnicy sami udali siæ w dalszà drogæ. Otuliwszy swà trwogæ pùaszczem nadziei, Przewodnicy przycisnæli do piersi swe dary, zamkniæte dotàd w ozdobnych szkatuùach - i przekroczywszy horyzont granic, wstàpili w progi Sanktuarium. Gdy weszli do úrodka, ich czoùa zrosiù pot, nie tego siæ bowiem spodziewali, nie to mieli nadziejæ zobaczyã! Ýùób byù pusty! Ýùób byù pusty!!! Pierwszy otrzàsnàù siæ mæýczyzna, który nadszedù z Zachodu. -Ech, znowu trzeba bædzie siæ przewerbowaã - przemówiù nagle w obcym jæzyku. Pozostali przewodnicy – ten ze Wschodu i ten z Poùudnia, pokiwali ze zrozumieniem gùowami. Teraz pozostaùo juý tylko rozdaã ludowi przyniesione dary – by choã w ten sposób zamaskowaã fakt, ýe ýùób jest pusty... A pierwszy z mæýczyzn zwaù siæ Szacher i choã miaù przynieúã zùoto, to niósù w darze bùoto... A drugiemu Macher dano na imiæ i choã miaùo byã kadzidùo – to przyniósù wædzidùo... A trzeci... Trzeci miaù w kunsztownie zapakowanej, antycznej puszce jednorazowego uýytku dar, po pokazaniu którego nic juý nie mogùo byã takie samo – mæýczyzna ów niósù bowiem szmirræ... Wszelka zbieýnoúã osób i sytuacji wystæpujàcych w niniejszej opowieúci z osobami i sytuacjami majàcymi miejsce naprawdæ – jest jak najbardziej nieprzypadkowa i zamierzona.. Wesoùych Úwiàt i Szczæúliwego Nowego Roku Mirosùaw Poúwiatowski 4 JEZUS PRZYCHODZI DO WSZYSTKICH! Byã moýe ktoú z Pañstwa podróýowaù po Europie, Ameryce Poùudniowej, Azji czy Afryce. Chciaùabym Was dzisiaj zaprosiã do poznania tradycji zwiàzanych ze úwiætami Boýego Narodzenia: w Hiszpanii, skàd wywodzi siæ nasza wspólnota; Wenezueli, gdzie wyjechaùa na misje s. Karolina i w Kamerunie, ojczyênie s. Patrycji. Boýe Narodzenie w Hiszpanii Przygotowania do Boýego Narodzenia w Hiszpanii rozpoczynaùy siæ na samym poczàtku grudnia, a czasem nawet nieco wczeúniej. Hiszpañskie rodziny siadaùy razem do stoùu, by omówiã sposób przygotowania szopki (belen). Potem kaýdy przygotowywaù swój fragment szopki, która stawaùa póêniej w centralnym punkcie mieszkania. Na kilka dni przed Boýym Narodzeniem Hiszpanie wysyùajà sobie kartki úwiàteczne lub ýyczenia przy pomocy poczty elektronicznej. W noc wigilijnà wracajà do miejsc, z których pochodzà. Jedzà wspólnie z rodzinà uroczystà wieczerzæ. Potrawy i napoje mogà siæ nieco róýniã w zaleýnoúci od regionu. Czæsto podaje siæ pieczeñ jagniæcà lub z indyka z owocami. Na deser pojawià siæ na stole chaùwa (turrón) i marcepany. W czasie wieczerzy z reguùy pije siæ wino, zaú do deseru podawane sà sidra, szampan lub uùatwiajàce trawienie zioùowe nalewki. W nocy wszyscy udajà siæ na pasterkæ nazywanà w Hiszpanii mszà koguta (misa de gallo). 28 grudnia obchodzi siæ Dzieñ Úwiætych Niewiniàtek, jest to odpowiednik prima aprilis. Tego dnia robi siæ przyjacioùom i bliskim róýne psikusy. Wielu Hiszpanów bædzie wówczas wypowiadaùo tradycyjnà rymowankæ: „Niewiniàtko, niewiniàtko, dêwiga ciæýar i nic nie czuje”. W niektórych regionach, w úwiæto Trzech Króli, podawany jest równieý keks, w którym chowa siæ róýnorakie niespodzianki, na przykùad monety albo niewielkie plastikowe figurki. Ten, kto nie znajdzie ýadnej niespodzianki, musi upiec ciasto w przyszùym roku. Polskie dzieci niecierpliwie czekajà na Úwiætego Mikoùaja, natomiast hiszpañskie wierzà w przybycie Trzech Króli. Mimo iý w Wigiliæ przygotowuje siæ uroczystà kolacjæ, to jednak najwaýniejsze znaczenie ma úwiæto Trzech Króli. To wtedy wùaúnie dzieci otrzymujà od nich prezenty. W zamian za podarki dzieci przygotowujà im sùodycze i kostki cukru dla wielbùàdów. 6 stycznia oprócz obchodów tego úwiæta wiele osób wyjdzie na ulicæ, aby równieý tam úwiætowaã i oglàdaã pochód Trzech Króli. Kacper, Melchior i Baltazar przejeýdýajà z Karawanà przez miasto na prawdziwych wielbùàdach i rzucajà obserwujàcym ogromne iloúci cukierków... Boýe narodzenie w Kamerunie W Kamerunie jest wiele religii, a i sam katolicyzm nie do koñca przypomina nasz. Na przykùad niektórzy katolicy wciàý jeszcze majà swoje totemy, którym oddajà czeúã. Úwiæta obejmujà tu Wigiliæ i Boýe Narodzenie. W Wigiliæ dekoruje siæ dom, choinkæ (specjalne drzewo rosnàce w Afryce, zamiast którego niektórzy majà palmy), przyrzàdza potrawy i wieczorem zasiada do kolacji. Jeúli to moýliwe, przyjeýdýajà krewni. Nie jest to jednak tak waýne úwiæto jak w Polsce, gdzie kaýdy stara siæ wróciã z najodleglejszych zakàtków úwiata do domu. Kameruñczycy nie majà teý úciúle bo¿onarodzeniowych potraw. Czæsto na stole pojawia siæ grilowany kurczak, pieczony baran, saùatki owocowe i warzywne, specjalne faszerowane warzywa. Przysmakiem jes pewien rodzaj bananów (owoc u nas niewystæpujàcy, wiæc nawet tùumaczenia swej nazwy nie ma) smaýonych na oleju oraz sok imbirowy. W sam dzieñ Boýego Narodzenia idzie siæ do koúcioùa, potem jest obiad i dalsze úwiætowanie, gdy moýna tañczyã, úpiewaã. Spora czæúã Kameruñczyków idzie tego dnia do dyskoteki. Kamerun jest krajem setek plemion i w zaleýnoúci od plemienia róýnie obchodzone sà zwyczaje Boýonarodzeniowe. Uczàce siæ czy studiujàce dzieci robià wszystko, aby na Boýe Narodzenie byã w domu. Dzieñ wczeúniej dzieci zdobià „salon”, gùówne pomieszczenie domu czy chaty, rozwieszajàc girlandy i ùañcuchy z liúci mango lub palmy, bogatsi kupujà europejskie elementy wystroju. Niektórzy przygotowujà teý maùe szopki, które umieszczajà na honorowym miejscu w gùównej izbie. Boýe Narodzenie jest przede wszystkim úwiætem dzieci. W tym czasie majà one miesiàc wakacji, aby pomóc rodzicom przy zbiorach kawy i orzeszków arachidowych. Jednak dzieñ 24 grudnia jest dla nich úwiætem. Dzieci zbierajà siæ przy ogniskach. Odmawiajà modlitwæ i czytajà wyjàtki z Pisma Úwiætego, a potem zaczynajà siæ úpiewy i tañce, które trwajà caùà noc. Tego dnia rodzina stara siæ byã w komplecie. W boýonarodzeniowy poranek wszyscy, a zwùaszcza mùodzi, starajà siæ wstaã jak najwczeúniej, aby byã pierwszymi skùadajàcymi úwiàteczne ýyczenia, gdyý adresat pierwszych ýyczeñ jest zobowiàzany podziækowaã za nie maùym prezentem. Czæsto kobiety juý wczeúnie rano przygotowujà za domem, na trzech kamieniach maùe pàczki – ulubiony smakoùyk nie tylko najmùodszych – aby móc podziækowaã za pierwsze boýonarodzeniowe ýyczenia od swoich dzieci i sàsiadów. Skùadanie ýyczeñ trwa równieý po Mszy úw., na którà przychodzà prawie wszyscy, takýe ci, którzy zwykle „omijajà” koúcióù, nie wyùàczajàc chrzeúcijan innych wyznañ, a nawet czùonków sekt – w przypadku, kiedy brak na miejscu ich pastora. Do koúcioùa wszyscy przychodzà ubrani odúwiætnie, a dzieci – obowiàzkowo! – w nowych strojach. Poniewaý w Afryce dzieci rzadko otrzymujà w ciàgu roku nowe ubrania, dzieñ Boýego Narodzenia jest przez nie oczekiwany z utæsknieniem, gdyý nawet w najbiedniejszych rodzinach rodzice zabiegajà o to, aby daã dziecku nowe ubranie, w którym bædzie chodziã caùy nastæpny rok. Takie dziecko maszeruje do koúcioùa tym raêniej, jeúli w domu otrzymaùo prezent, który zabiera ze sobà na Mszæ úw., aby go pokazaã Panu Jezusowi w ýùóbku i innym dzieciom przy okazji… W procesji z darami dzieci skùadajà swoje prezenty przy ýùóbku, aby maùy Pan Jezus nie nudziù siæ w czasie Mszy úw. Dziewczynki niosà lalki chùopcy zaú, najczæúciej plastikowe samochodziki. Dzieci id¹ – obowiàzkowo! – w nowych strojach..Po poùudniu rodzina zbiera siæ na wspólny posiùek. Choã spokrewnione ze sobà rodziny raczej tego dnia siæ nie odwiedzajà, spædzajàc úwiàteczny czas we wùasnym gronie, to jednak wujkowie nie zapominajà o dzieciach brata lub siostry i posyùajà im (wysùannikiem jest z reguùy jedno z wùasnych dzieci) prezenty: 5 ýywnoúæ, zabawki, pieniàdze. Boýonarodzeniowy posiùek w duýej mierze jest zasùugà mæskiej gùowy rodziny. Ojciec (lub starszy z braci) w Wigiliæ lub nawet kilka dni wczeúniej wybiera siæ do lasu na polowanie lub nad rzekæ na poùów ryb (dawniej ùowienie ryb byùo zajæciem raczej kobiecym). Ùowieckim trofeum jest najczæúciej antylopa, maùpa lub jeýozwierz, czasami wàý boa. Miæso tego dnia jest podawane, jeúli kogoú na to staã, z ryýem (ryý jest drogi, wiæc tym samym bardziej „úwiàteczny” niý codzienny afrykañski maniok, sùodkie pataty czy macabo), któremu towarzyszy pikantny (bardzo pikantny!) sos z orzeszków arachidowych. Tradycyjnym napojem jest wino palmowe (alkoholowy napój o sùodkawym smaku i kolorze rozcieñczonego mleka), które jest jednak wypierane, zwùaszcza w dni úwiàteczne, przez normalne, komercyjne piwo. Alkoholem „honorowym” w Kamerunie sà trzy trunki: whisky, gin i rum; poczæstowanie nimi jest oznakà wielkiego szacunku. dla goúcia. Boýe Narodzenie w Wenezueli Obchody Boýego Narodzenia poprzedza tu Fiesta de los Pastores (Úwiæto Pasterzy). Ta uroczystoúã zapoczàtkowana zostaùa w stanie Carabo. Polega na odtwarzaniu momentu, gdy pasterze (pastores) otrzymujà wieúã o narodzinach Chrystusa, wyruszajà na Jego poszukiwanie, odnajdujà Go, po czym úwiætujà to wydarzenie radosnym tañcem. Poùowæ uczestników uroczystoúci stanowià pastores, ubrani w spódnice z dùugich, kolorowych wstàýek, noszone na spodniach, kapelusze przybrane kwiatami, kokardami i jeszcze wiækszà iloúcià wstàýek oraz wyposaýeni w „instrumenty muzyczne” – dùugie kije z luêno przymocowanymi kapslami od butelek, brzæczàce przy kaýdym uderzeniu o ziemiæ w rytm tañca i úpiewów. Druga poùowa to pastorcillas (pasterki), w bluzkach suto ozdobionych falbankami, z peùnym makijaýem. Tradycyjnie, zarówno pastores jak i pastorcillas odgrywani sà przez mæýczyzn. Wynika to z zakazu wydanego ongiú przez biskupa z Walencji, który uznaù, ýe wspólny udziaù obu pùci w religijnych bàdê co bàdê obchodach, zagraýa moralnoúci. Najwaýniejsza z trzech uroczystoúci, odbywajàca siæ zwykle w pierwszà sobotæ grudnia, obejmuje imponujàcà procesjæ ze úwiecami, poprzedzajàcà tañce, podczas której wiele osób na kolanach przesuwa siæ z wolna przed wizerunkiem maùego Jezusa. W El Limón, w drugà sobotæ grudnia, kobietom wolno tañczyã i fiesta jest mniej tradycyjna. Msza o póùnocy 24 grudnia rozpoczyna uroczystoúci w San Joaquin, których kolejnym punktem jest teatralne przedstawienie w koúciele. W Wenezueli podczas procesji poprzedzajàcej Mszæ Pasterkæ kapùan wnosi do úwiàtyni maùe dwu lub trzytygodniowe dziecko. Czuwajà nad nim Józef i Maryja. W Wenezueli jest tylko 9 Mszy úw., zwiàzanych z nowennà do Dzieciàtka Jezus. Przez 9 dni przed Boýym Narodzeniem odprawia siæ tæ Mszæ úw. wczeúnie rano, gdyý ze wzglædu na klimat lekcje w szkole, pracæ zaczyna siæ o 7 rano. Przed Boýym Narodzeniem trwa tzw. „kolædowanie” – jest to zabawa; chodzenie z muzykà i úpiewem, „wygùupianie siæ” na ulicach, zaraz po wyjúciu z koúcioùa. Bierze w tym udziaù duýo ludzi. W okresie Boýego Narodzenia wiele rodzin wystawia misternie wykonane pesebres (szopki) w swoich domach lub na zewnàtrz. Sà takie miasteczka, gdzie szopkæ ustawia siæ na ulicy przed domem, lub dom stroi siæ na ksztaùt szopki. Najwaýniejszym wydarzeniem jest Wigilia – Noche Buena, którà úwiætuje siæ wszechobecnym tañcem i muzykà na wielkich rodzinnych przyjæciach. Typowà potrawà boýonarodzeniowà w Wenezueli jest Hallaca, czyli zawiniæta w bananowy liúã masa kukurydziana z miæsem i rodzynkami. W sam dzieñ Boýego Narodzenia jedzie siæ na plaýæ lub odwiedza przyjacióù. Zarówno w Wigiliæ, jak i w noworocznà noc niebo na caùe godziny rozúwietla blask fajerwerków. W dniu Boýego Narodzenia odbywa siê uroczystoúã, ale ju¿ po 26 jest po Boýym Narodzeniu. Wenezuelczycy nie majà úwiadomoúci okresu Boýonarodzeniowego, a jedynie úwiadomoúã okresu przed Boýym Narodzeniem, przygotowania do tego úwiæta. Wùaúnie wtedy úpiewajà kolædy – w adwencie. Wùaúciwie ta atmosfera boýonarodzeniowa trwa przez caùy adwent i w sam dzieñ Boýego Narodzenia. I w tym momencie wszystko siæ koñczy. 28 grudnia, w dzieñ Santos Inocentes (Úwiæto Niewiniàtek), caùy kraj czci pamiæã dzieci niewinnie pomordowanych na rozkaz Heroda. Najmùodsi oddajà wtedy swoje stare ubrania i maski i otrzymujà wiæcej swobody niý zazwyczaj. Úwiæto znane jest teý pod nazwà Fiesta de Locos (Úwiæto Szaleñców). Oficjalne obchody tego úwiæta odbywajà siæ w Aguas Blancas (w stanie Portuguesa), gdzie locos i locainas (szaleñcy) biorà udziaù w zorganizowanej na ksztaùt wojskowy ceremonii i tañczà z maùymi dzieãmi, aby je pobùogosùawiã. W Sanare w stanie Lara, obok bùazeñskich wygùupów, tancerze zaragozas, ubrani w charakterystyczne maski i barwne kostiumy, wystæpujà z dzieãmi w ramionach przed malowidùem przedstawiajàcym historycznà masakræ niewiniàtek. Tæ samà okazjæ, lecz na swój sposób, upamiætnia Fiesta del Mono w Caicara de Maturín, gdzie noszàcy maùpie maski uczestnicy tañczà we wspólnym tañcu, zapoýyczonym przez Koúcióù katolicki z tradycji indiañskiej. Fiesta de Los Locos to takýe okazja do robienia sobie nie zawsze màdrych dowcipów. W wenezuelskich Andach obchody Santos Inocentes czæsto zbiegajà siæ w czasie z uroczystoúciami na czeúã San Benito, czarnego úwiætego, którego kult skupia siæ wokóù jeziora Maracaibo. 29 grudnia w Mucuchíes (stan Mérida) mæýczyêni i chùopcy z uczernionymi sadzà twarzami, w jaskrawych satynowych kostiumach tañczà przed obliczem úwiætego, by nastæpnie strzelaã w dzikim zapamiætaniu z prochowych strzelb i úrutówek wùasnej roboty. Nieco wyýej, w Timotes, negros, indios, i vasallos de San Benito tañczà razem na ulicach: negros o uczernionej skórze i w spódniczkach z trawy, indios z bràzowymi twarzami, w barwach wojennych i pióropuszach, vasallos (wasale) w eleganckich biaùych strojach przybranych dùugimi wstægami, w lúniàcych koronach – wszyscy ùàczà siæ w barwnym korowodzie. Pesebres (szopki boýonarodzeniowe) sùuýà takýe do udziaùu w Paradura del Niño (trwajàcym od 1 stycznia do 2 lutego), czyli „wykradaniu” maùego Jezusa ze ýùobka, szukaniu Go i úwiætowaniu Jego odnalezienia. 6 stycznia, w úwiæto Trzech Króli, w San Miguel de Boconó w Trujillo odbywa siæ Romería de los Pastores (pielgrzymka pasterzy), podczas której jednego dnia moýna zaobserwowaã wiæcej religijnych obrzædów niý gdziekolwiek indziej w kraju: m.in. pastores czczàcych San Benito, religijne procesje, mamarrochos (mùodych chùopców przebranych za kobiety), diabùy, Trzech Króli na koniach i wiæcej masek, niý moýna sobie wyobraziã – a to tylko drobna czæúã caùej parady. Siostry Karmelitanki Misjonarki Terezjanki Wiêcej informacji na temat dzia³alnoœci Sióstr znaleŸæ mo¿na na stronie http://cmt.karmel.pl/ 6 Sùuýba zdrowia – miædzy komercjalizacjà a prywatyzacjà “Bædzie lód” na sùuýbie zdrowia? Na poczàtku byùa posùanka PO Beata Sawicka, która w historii zapisaùa siæ nagranymi przez CBA wypowiedziami w rodzaju „kræcimy lód” i „biznes na sùuýbie zdrowia bædzie robiony”. Ostatecznie posùanka zostaùa skazana za korupcjæ, jednak wielu zastanawia siæ dziú, czy jej sùowa nie okazaùy siæ prorocze – w roku 2011 uchwalona zostaùa “ustawa o dziaùalnoúci leczniczej”, prowadzàca do komercjalizacji placówek sùuýby zdrowia, w tym szpitali. Zdaniem zwolenników ustawy – umoýliwia ona rozwój tak przeksztaùconym placówkom, które dziæki temu mogà pozyskiwaã dodatkowe úrodki úwiadczàc pùatne usùugi. Zdaniem przeciwników – komercjalizacja jeszcze bardziej ograniczy dostæp do usùug “zwykùym” pacjentom, juý teraz oczekujàcym w wielomiesiæcznych kolejkach. Oznacza ona równieý to, ýe po przeksztaùceniu, placówki bædà musiaùy kierowaã siæ przede wszystkim “zyskiem” - jak normalne przedsiæbiorstwo, likwidujàc przy tym zbyt nisko wyceniane przez NFZ usùugi. Ponadto komercjalizacja moýe zakoñczyã siæ prywatyzacjà, a wiæc zupeùnà utratà kontroli nad szpitalami. Tej ostatniej z kolei nie obawiajà siæ “wolnorynkowcy”, domagajàcy siæ prywatyzacji wszystkich placówek - tyle ýe pod warunkiem likwidacji NFZ, Ministerstwa Zdrowia i oddania pieniædzy przeznaczanych na lecznictwo – obywatelom... Trochæ historii... Maùo który z pacjentów, korzystajàcych z usùug swojej rejonowej przychodni, zdaje sobie sprawæ z faktu, ýe czæstokroã korzysta wówczas z usùug “prywatnych”, tyle ýe opùacanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Ýe ma do czynienia nie z przychodnià “pañstwowà”, ale “niepublicznà”. Nawiasem mówiàc tak samo tylko nieliczni pacjenci zdajà sobie sprawæ z faktu, ýe lekarze w przychodniach, w ramach „podstawowej opieki zdrowotnej”, majà pùacone przez NFZ (czyli z naszych pieniædzy) – „od gùowy”, czyli w zaleýnoúci od liczby zapisanych do danego lekarza pacjentów. A niezaleýnie od tego, czy w danym roku ten pacjent siæ leczyù, czy teý nie. To zresztà temat na osobny artykuù; jeszcze wiæcej moýna napisaã na temat poszczególnych problemów na linii lekarze – apteki – NFZ – Ministerstwo Zdrowia. Dziú jednak skupmy siæ na komercjalizacji. Zatem – po kolei... Najpierw byùa wielokrotnie nowelizowana ustawa o zakùadach opieki zdrowotnej z 1991 roku, która dopuszczaùa moýliwoúã przeksztaùceñ w sùuýbie zdrowia, ale jedynie w drodze skomplikowanej procedury likwidacyjnej – najpierw naleýaùo takà placówkæ formalnie zlikwidowaã, by na jej miejscu stworzyã nowà, w nowej formule. Z kolei rok 1999 przyniósù przejæcie placówek sùuýby zdrowia przez samorzàdy. Nastæpnie doszùo do kolejnych przeksztaùceñ – np w Tarnowie w 2001 roku zlikwidowano Samodzielny Publiczny Zakùada Opieki Zdrowotnej, tworzàc w jego miejsce Niepubliczne Zakùady Opieki Zdrowotnej, prowadzone w formie spóùek pracowniczych. Byùa to wiæc tak naprawdæ prywatyzacja. W skali kraju przeksztaùcono jak dotàd 374 zakùady, w tym 105 szpitali (na okoùo 760 istniejàcych). Zgodnie z nowà ustawà o dziaùalnoúci leczniczej uchwalonà w 2011 roku, publiczne Zakùady Opieki Zdrowotnej (ZOZ) uwaýane sà za “schyùkowà” formæ dziaùalnoúci leczniczej – nie moýna tworzyã nowych, natomiast te, które istniejà, mogà dziaùaã nadal, pod warunkiem, ýe nie przynoszà ujemnego wyniku finansowego (od przyszùego roku mogùyby je generowaã , pod warunkiem, ýe samorzàd te straty bædzie pokrywaù). Co oznacza komercjalizacja sùuýby zdrowia? Przed samorzàdami stanàù wiæc problem: albo dalej dotujemy sùuýbæ zdrowia, gdy przynosi straty, albo doprowadzamy do sytuacji, w której dana placówka úwiadczy tylko “opùacalne” usùugi, tak, aby nie generowaùa strat; a najlepiej to “skomercjalizujmy to wszystko” i pozbàdêmy siæ “kùopotu”. Dla samorzàdu to “czysty zysk” - w efekcie komercjalizacji, ZOZ, czy np. szpital – przeksztaùcony zostaje w spóùkæ prawa handlowego, w której gmina ma 100 procent udziaùów. Spóùka to spóùka – wydatki na takà placówkæ nie obciàýajà juý budýetu gminy. Innymi sùowy, dotychczas np. szpital miejski zaciàgajàcy zobowiàzania kredytowe choãby na inwestycje, tym samym obciàýaù budýet miasta. Po przeksztaùceniu w spóùkæ juý tak siæ nie dzieje. Prawdopodobnie w niektórych przypadkach gminy, chcàc utrzymaã funkcjonowanie publicznych ZOZ na dotychczasowym poziomie, czy je doinwestowaã, musiaùyby zwiækszyã swe zadùuýenie ponad dopuszczalny poziom, bo i bez tego gminy te sà niebezpiecznie zadùuýone – tego rodzaju swoisty “szantaý” zastosowali w Tarnowie niektórzy radni PO wobec protestujàcych zwiàzków zawodowych pracowników sùuýby zdrowia. Przekaz byù jasny: jak siæ nie zgodzicie na komercjalizacjæ, to moýemy nie mieã z czego szpitala dofinansowaã/utrzymaã... Przy czym przypadek Tarnowa jest o tyle zastanawiajàcy i niepokojàcy, ýe tamtejszy magistrat chciaù skomercjalizowaã kilka placówek, m.in. Szpital Szczeklika, pomimo faktu, iý byùy one w dobrej kondycji finansowej – podczas gdy ustawa z 2011 roku, przynajmniej w teorii tworzona byùa w kierunku komercjalizacji tych publicznych zakùadów zdrowotnych, które “sobie nie radzà”. Jednak niebezpieczeñstwo komercjalizacji tkwi w tym, ýe szpital czy zespóù przychodni specjalistycznych przeksztaùconych w spóùkæ prawa handlowego, w swej dziaùalnoúci, zgodnie z kodeksem spóùek handlowych, kierowaã musi siæ przede wszystkim zyskiem. To zaú moýe oznaczaã dla pacjentów likwidacjæ deficytowych dziedzin dziaùalnoúci, gabinetów czy poradni, rezygnacjæ usùug refundowanych dotàd przez NFZ poniýej kosztów, a wiæc przynoszàcych straty. Komercjalizacja oznacza teý, ýe w przyszùoúci taka placówka mogùaby zostaã zupeùnie sprywatyzowana. Czyli ten, czy przyszùy wójt, burmistrz, prezydent, ta czy przyszùa rada mogùaby, lub musiaùaby z jakichú przyczyn sprzedaã wiækszoúciowy pakiet udziaùów w przychodni, szpitalu. Tracàc tym samym wpùyw na dziaùalnoúã takiej placówki. Jak siæ by to miaùo do naszych konstytucyjnych praw? Art. 68 Konstytucji RP, pkt. 2 stanowi: “Obywatelom, niezaleýnie od ich sytuacji materialnej, wùadze publiczne zapewniajà równy dostæp do úwiadczeñ opieki zdrowotnej finansowanej ze úrodków publicznych”. “Równy dostæp” do opieki zdrowotnej? Oficjalnym celem komercjalizacji placówek sùuýby zdrowia, miaùo byã ich wzmocnienie finansowe, “poprawa konkurencyjnoúci”. Otóý jak dotàd, jeúli publiczny szpital czy przychodnia miaù podpisany z NFZ kontrakt na dany rodzaj úwiadczeñ – to jednoczeúnie tych samych úwiadczeñ nie mógù udzielaã odpùatnie zainteresowanym pacjentom (za wyjàtkiem stomatologii, gdzie obowiàzuje tzw. “koszyk úwiadczeñ ponad standardowych”). Po komercjalizacji, problem ten juý nie wystæpuje – to samo úwiadczenie moýe byã udzielane bezpùatnie, jak teý i odpùatnie. Szpital / przychodnia – moýe wiæc sobie “dorobiã”. Co waýne 7 – úwiadczenie pùatnych usùug zainteresowanym pacjentom nie wpùywa na wysokoúã kontraktu z NFZ, który pùaci tak samo, jak dotàd. Kryje siæ w tym jednak pewne niebezpieczeñstwo – jaki pacjent bædzie chciaù zapùaciã za coú, co teoretycznie moýe otrzymaã bezpùatnie? Ano, zachodzi obawa, ýe zapùaci ten, którego bædzie na to staã i który bædzie chciaù ominàã wielomiesiæcznà kolejkæ oczekujàcych. Czy nie ograniczy to, i tak utrudnionego, dostæpu do niektórych usùug “zwykùym” pacjentom? Czy nie bædà czekali jeszcze dùuýej? Czy nie bædzie siæ wywieraùo na nich presji, by jednak “zapùacili”? I jak siæ to ma do zacytowanego wczeúniej art. 68 Konstytucji mówiàcego o równym dostæpie do úwiadczeñ opieki zdrowotnej – niezaleýnie od sytuacji materialnej? Na koniec zwolennicy komercjalizacji podkreúlajà fakt, ýe prywatne przecieý przychodnie, utworzone w formie spóùek pracowniczych, wyglàdajà dziú zupeùnie inaczej, lepiej, nowoczeúniej – niý te które pamiætamy z okresu PRL. Dla nas, pacjentów, z jednej strony nie zmieniùo siæ nic – nadal chodzimy w to samo miejsce, do tych samych lekarzy – a jednoczeúnie jest jakby “lepiej”. Niepubliczny wùaúciciel, okazaù siæ byã wùaúcicielem lepszym, niý ten “publiczny”. Praktyka, nasze doúwiadczenie, pokazuje, ýe tak jest w istocie. Moýe zatem nie mamy siæ czego obawiaã? Informacji na ten temat postanowiùem zasiægnàã “u êródùa” - rozmawiajàc z lekarzem i kierownikiem niepublicznej przychodni... Komercjalizacja w oczach lekarza i kierownika przychodni Ku mojemu zaskoczeniu, tarnowski radny Roman Korczak, znany lekarz pediatra, a przy tym kierownik sprywatyzowanej przed laty przychodni na os. 25-lecia w Tarnowie (!) - nie kryje krytycznych opinii pod adresem obecnej ustawy, zwracajàc uwagæ na fakt, iý ustawa o komercjalizacji, dotyczàca w jego ocenie gùównie szpitali, juý w trakcie tworzenia byùa wadliwie konstruowana. -Zdaniem prawników, którzy podczas tworzenia przedstawiali nam tæ ustawæ, ona powstawaùa bardzo szybko i „na kolanie”. Niektórzy úmiali siæ nawet, ýe „pod kolanem” - zauwaýa radny. I stwierdza, ýe w przypadku szpitali nie ma wcale potrzeby, aby siæ spieszyã – tym bardziej, ýe w efekcie komercjalizacji traci siæ caùkowicie kontrolæ nad politykà szpitala, który jako podmiot prawa handlowego, wczeúniej czy póêniej bædzie musiaù kierowaã s i æ p o p r o s t u z y s k i e m . Przysùowiowy „diabeù”, jak zwykle tkwi w szczegóùach – otóý sà takie dziedziny medycyny (np. interna czy dermatologia), które sà finansowane przez NFZ poniýej poziomu opùacalnoúci. Szpitale finansujà je „wewnætrznie” z innych, lepiej opùacanych dziedzin. W efekcie szpital, jako spóùka prawa handlowego, kierujàca siæ zyskiem, moýe zostaã zmuszony do zamkniæcia nieopùacalnych oddziaùów. -Po komercjalizacji nietrudno wyobraziã sobie sytuacjæ, gdy pacjent, aby uzyskaã leczenie w danej dziedzinie, bædzie musiaù jechaã tam, gdzie istnieje szpital nieskomercjalizowany, który tæ specjalnoúã prowadzi - mówi R. Korczak. .Ponadto zauwaýa on wczeúniej czy póêniej dojdzie do nowelizacji tej ustawy, która moýe zostaã takýe zaskarýona do Trybunaùu Konstytucyjnego; ten zaú moýe jà czæúciowo lub caùkowicie uchyliã. -W tej chwili stosowanie zapisów tej ustawy moýe okazaã siæ niekorzystne dla pacjentów i moýna straciã wpùyw na to, co szpital (im. Szczeklika w Tarnowie) bædzie robiù - konkluduje radny. R. Korczak przypomina teý, ýe na poczàtku przemian ustrojowych w Polsce zaùoýono, ýe niektóre dziedziny sùuýby zdrowia bædà komercjalizowane lub prywatyzowane, a inne nie. Na caùym úwiecie funkcjonujà systemy, w których istniejà szpitale prywatne oraz te podlegùe pañstwu lub samorzàdom. Tak dzieje siæ we Francji. Choã szpitale sà samodzielne, to jednak majà nad sobà specjalne rady, w skùad których wchodzà choãby merowie miast – I to wùaúnie oni majà decydujàcy gùos w zakresie polityki zdrowotnej. Tymczasem w przypadku podlegania szpitali przepisom prawa handlowego, szpital, który nie bædzie dziaùaù typowo komercyjnie, moýe zostaã zlikwidowany. -To jest majàtek, którego nie moýemy utraciã - mówi radny. -Do tej pory po transformacji zaùoýono, ýe podstawowa opieka zdrowotna bædzie realizowana wùaúnie na zasadzie prywatnych placówek. I to siæ sprawdziùo. Ale róýnica miædzy „p.o.z.” (podstawowa opieka zdrowotna), a szpitalami polega choãby na majàtku. W przypadku szpitali mówimy o sprzæcie, który czæsto kosztuje miliony - zauwaýa R. Korczak i dodaje, ýe przychyla siæ do opinii, iý w przypadku komercjalizacji na mocy obowiàzujàcej ustawy, moýe ona zagroziã wpùywowi samorzàdów na politykæ zdrowotnà, który to wpùyw i tak jest przecieý mocno ograniczony... Komercjalizacja w oczach pracowników O opiniæ w tej sprawie poprosiùem swego czasu Danutæ Kàdzioùkæ, przewodniczàcà Miædzyzakùadowej Komisji Pracowników Sùuýby Zdrowia NSZZ Solidarnoúã w Tarnowie, zarazem m.in. wiceprzewodniczàcà Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia. Czyý pracownicy komercjalizowanych placówek nie powinni siæ cieszyã, ýe ich pracodawca bædzie mógù pozyskiwaã dodatkowe úrodki? - pytam. -Istniejà wielkie obawy czy rzeczywiúcie tak bædzie. Mówi siæ bowiem gùoúno, ýe np. szpital bædzie mógù przyjmowaã pacjentów odpùatnie, dziæki czemu napùynà dodatkowe úrodki – ale zapomina siæ juý o tym, ýe przy úwiadczeniach odpùatnych, abstrahujàc juý od tego, ýe spadnie dostæpnoúã do úwiadczeñ refundowanych – jednoczeúnie zniknie moýliwoúã pozyskiwania úrodków z NFZ z tytuùu nadwykonañ - mówi D. Kàdzioùka. I dodaje, ýe to nie jedyny koszt, zwiàzany z komercjalizacjà – jeúli bowiem placówka wykonuje dodatkowe úwiadczenia ponad limit Funduszu, liczàc, ýe NFZ za nie zapùaci – wówczas czyni siæ to w obræbie tych samych kosztów staùych. Przykùadowy pracownik, zatrudniony na etacie, wykonuje to úwiadczenie w „tym samym” czasie, na przykùad od 7 do 15-tej. Natomiast w przypadku úwiadczeñ realizowanych poza Funduszem, te godziny muszà byã wyraênie rozdzielone. -Czyli ten pracownik, lub jego kolega musi zostaã na kolejnych kilka godzin i powstaje wówczas pytanie: czy rzeczywiúcie ustawi siæ taka kolejka jak przy refundacji i czy rzeczywiúcie ten pracownik bædzie tak intensywnie pracowaù, czy tylko czekaù? A przecieý i tak za ten czas trzeba mu bædzie zapùaciã - mówi D. Kàdzioùka, zauwaýajàc, ýe niekoniecznie musi ustawiã siæ kolejka chætnych do pùatnych usùug, albowiem leczenie takie to niemaùy koszt – zapewne nie skoñczy siæ na jednej wizycie pacjenta i zapewne nie obejdzie siæ teý bez dodatkowych badañ. Kogo bædzie na to staã? Jednak jej zdaniem najwaýniejszym problemem jest niebezpieczeñstwo, ýe po komercjalizacji ograniczy siæ dostæpnoúã do úwiadczeñ. -W ubiegùym roku Najwyýsza Izba Kontroli przeprowadziùa kontrolæ w 15 przeksztaùconych zakùadach. Z wyników tej kontroli wypùywajà dwa podstawowe wnioski: po pierwsze - po przeksztaùceniach przewaýnie spada dostæpnoúã usùug, wydùuýa siæ kolejka oczekujàcych; po drugie – który z tych zakùadów, jeszcze jako publiczny generowaù straty, po przeksztaùceniu miaù jeszcze wiæksze problemy, a który radziù sobie przed przeksztaùceniem, radziù sobie i po nim. Czyli forma wùasnoúciowa nie ma na to wpùywu, tylko sposób zarzàdzania. Przy okazji stwierdzono teý wiele nieprawidùowoúci, które skutkowaùy niebagatelnymi kwotami mówi D. Kàdzioùka. Mówiàc o zagroýeniach, przedstawicielka zwiàzków zawodowych zauwaýa, ýe obecnie mówi siæ jedynie o pierwszym etapie przeksztaùceñ, czyli stworzeniu jednoosobowych spóùek miejskich, czy gminnych. Jednak juý tylko w tym przypadku, istotà problemu jest to, ýe wszystkie strategiczne decyzje, wùàczajàc w to ewentualnoúã 8 podziaùu spóùki na mniejsze, czy rezygnacjæ z nieopùacalnej czæúci dziaùalnoúã, nierzetelnie wycenionej przez NFZ – podejmowaã bædzie jednoosobowo wùodarz miasta czy gminy, albo osoba przez niego umocowana. Za ileú tam lat ktoú – kolejny wójt, burmistrz czy prezydent, moýe podjàã niekorzystne decyzje “schowane pod korcem, bo juý wyzute z jakiejkolwiek kontroli spoùecznej”. -Sùynna pani posùanka Sawicka od „kræcenia lodów” powinna zostaã okrzykniæta prorokiem, bo wprawdzie ona zniknæùa ze úwiata politycznego, ale to wszystko zaczæùo siæ powoli dziaã - konkluduje Danuta Kàdzioùka. Podsumowanie Osobiúcie jestem zwolennikiem “prywatyzacji wszystkiego”. Wùaúciciel prywatny lepiej sprawdza siæ od “pañstwowego” i jest to rzecz oczywista. Kiedy jednak przypomnæ sobie sùowa posùanki Sawickiej, gdy spojrzæ wstecz na bezlik afer, które wybuchùy za obecnych rzàdów i którym bezczelnie ukræcono ùeb; gdy widzæ rozpaczliwe wyzbywanie siæ przez pañstwo polskie wszystkiego, byle tylko zaùataã budýetowe dziury, gdy rozglàdajàc siæ dostrzegam skalæ zawùaszczenia pañstwa przez ludzi zwiàzanych z obecnà ekipà rzàdzàcà – i gdy wreszcie widzæ, ýe niektórzy dyrektorzy komercjalizowanych placówek sà jednoczeúnie osobami zwiàzanymi z ugrupowaniem rzàdzàcym lub wræcz czùonkami tego ugrupowania (choã to oczywiúcie nie przestæpstwo) – nachodzà mnie wówczas powaýne wàtpliwoúci - nie tylko co do celów, ale przede wszystkim co do skutków komercjalizacji, czy teý moýe wræcz “prywatyzacji” sùuýby zdrowia. Mam teý powaýne obawy, czy za “iks” lat nie okaýe siæ, ýe podobnie jak staùo siæ to w przypadku banków i praktycznie wszystkich kluczowych segmentów naszej gospodarki – tak i nasza, budowana naszymi pieniædzmi sùuýba zdrowia, nie okaýe siæ wùasnoúcià duýych, zachodnich, farmaceutycznych koncernów. A tak staã siæ moýe w ostatecznym rozrachunku, gdy po komercjalizacji przyjdzie prywatyzacja, po tej zaú wykupywanie i scalanie poszczególnycy placówek, tworzenie ich sieci, wreszcie – sprzedaý. Jak wówcza wyglàdaùa bædzie “polityka zdrowotna” polskiego pañstwa i jak to siæ bædzie miaùo do cytowanych juý, konstytucyjnych zapisów? W swym zamiùowaniu do tego co prywatne, nie jestem wiæc “doktrynerem” - i wiem, ýe trudno mówiã o “puszczaniu wszystkiego na wolny rynek” w sytuacji, w której poszczególne pañstwa myúlà tak naprawdæ w kategoriach wùasnego interesu i gdy w ramach róýnych politycznych interesów, w politycznych celach uýywa siæ sektora bankowego, gazowego czy innego - do rozmaitych nacisków. Sùuýba zdrowia, jako dziedzina specyficzna, nie moýe byã elementem gry róýnych prywatnych interesów w stopniu wiækszym, niý jest to juý obecnie. Byã moýe zatem jest i tak, ýe w tej sytuacji, pewne sfery powinny pozostaã “publicznymi”. Na pewno dotyczy to czæúci sùuýby zdrowia, w szczególnoúci szpitali. Z drugiej strony – doskonale rozumiem sytuacjæ samorzàdów, na które “pañstwo”, z caùym swym, polityczno-biurokratycznym, rozrastajàcym siæ aparatem, zrzuca coraz wiæcej obowiàzków, nie zapewniajàc na nie wystarczajàcych úrodków. Pañstwo coraz bardziej wycofujàce siæ ze wszystkich swych powinnoúci wobec obywateli – a jednoczeúnie zachowujàce po swojej stronie wciàý te same, w dodatku rosnàce „oczekiwania” wobec nich, nakùadajàce dodatkowe obciàýenia. Musimy wiæc odpowiedzieã sobie na pytanie, czy zdrowie to taka sama usùuga jak kaýda inna? Ale teý czy prywatyzacja sùuýby zdrowia, to coú strasznego w sytuacji, w której i tak za szereg usùug pùacimy podwójnie: raz w skùadkach, podatkach, i drugi raz u lekarza (np. za przeúwietlenie), czy w aptece? Musimy siæ na coú zdecydowaã – albo prywatyzujemy wszystko – w takim jednak razie niepotrzebny nam ani NFZ, ani Ministerstwo Zdrowia; potrzebne sà nam jedynie zabierane nam gigantyczne podatki – albo teý naleýy czym prædzej postawiã tamæ komercjalizacyjnemu szaleñstwu w sùuýbie zdrowia. Ýebyúmy “nie wylali dziecka z kàpielà”, ýeby kolejny raz nie okazaùo siæ, ýe “Polak przed szkodà – i po szkodzie gùupi”. Na razie jednak powraca wciàý jeszcze jedno pytanie, zawarte na poczàtku artykuùu. Panià posùankæ Sawickà sparafrazowaùbym tak: no to jak szanowni Pañstwo, z tà sùuýbà zdrowia - “bædzie lód”? “Obywatelom, niezaleýnie od ich sytuacji materialnej, wùadze publiczne zapewniajà równy dostæp do úwiadczeñ opieki zdrowotnej finansowanej ze úrodków publicznych”. (Art. 68 Konstytucji) Mirosùaw Poúwiatowski (wykorzystano autorskie materiaùy zamieszczone na portalu inTARnet) 9 „Ka¿dy naród posiada pomniki, które zawar³y w sobie jego cierpienia i radoœci, jakby w jednym ognisku zeœrodkowuj¹c prze¿ycia ca³ych pokoleñ. Takimi pomnikami s¹ ruiny, pola bitewne, grody, ulice, na ulicach ca³e domy, na których widok serca bij¹ gorêcej i ³zy nabiegaj¹ do oczu. S¹ to œwi¹tynie historii, których Polska posiada tak wiele.”Józef Pi³sudski Bitwa pod £owczówkiem W grudniu 1914 roku wojska austriackie i I Brygada Legionistów stoczyùy z Rosjanami Bitwæ pod Ùowczówkiem. Polegùo w niej 128 legionistów, ponad 300 zostaùo rannych, niektórzy dostali siæ do niewoli. Byùa to ostatnia wielka bitwa pierwszego roku wojny. ,,Jakýe chcieliúmy mieã wreszcie Polskæ. Jak o niej marzyliúmy. Wszyscy moi koledzy zrzeszeni w tarnowskiej druýynie Polskiego Zwiàzku Strzeleckiego czekali tylko na chwilæ, aby móc czynem udowodniã swoje marzenia. Przygotowywaliúmy siæ do tego solidnie juý od roku, kiedy nadszedù dùugo oczekiwany moment. W czerwcu 1914 roku byliúmy na dwudniowych ãwiczeniach wojskowych w okolicach Tuchowa – Gromnika. Tam dowiedzieliúmy siæ o zamordowaniu w Sarajewie wielkiego ksiæcia Ferdynanda. Wiedzieliúmy, ýe to oznacza wojnæ. Wówczas wszyscy krzyknæliúmy chórem: ,,Niech ýyje Polska!” Czuliúmy, ¿e wùaúnie powstaùa szansa, aby o niepodlegùoúã Polski podjàã walkæ. Kaýdy z nas – taki panowaù nastrój i duch – gotów byù za niepodlegùoúã Polski oddaã ýycie. Juý 3 sierpnia 1914 roku wyruszyliúmy z Tarnowa do Krakowa. Burmistrz Tertil odprowadziù nas na dworzec i poýegnaù. Byù to wzruszajàcy moment. Pierwsi od póù wieku Tarnowianie szli biã siæ o wolna Polskæ. W Krakowie zorganizowano I Puùk Piechoty Legionowej. Nie byùo jednak ani m u n d u r ó w, a n i k a r a b i n ó w. Brakowaùo jedzenia. Nie byùo gdzie spaã. Nocowaliúmy na Oleandrach w Parku Jordana. Trzymaù nas entuzjazm, który nas tu przyprowadziù.” Tak poczàtek swego szlaku bojowego wspomina mieszkaniec Tarnowa, Bùaýej Wójcicki. Po zamachu w Sarajewie dziaùania wojenne objæùy niemal caùà Europæ. Na froncie zachodnim wojska niemieckie utknæùy na francuskiej linii obrony i po kilkudniowej bitwie nad Marnà, wojna przybraùa charakter walk pozycyjnych. Na froncie wschodnim sytuacja byùa bardziej dynamiczna, a Galicja Wschodnia kilkakrotnie byùa miejscem gwaùtownych walk. Armia gen. Brusiùowa rozpoczæùa natarcie 18 VIII 1914r. i w ciàgu kilku dni zmusiùa wojska Austro- Wægier do wycofania siæ na liniæ Dunajca. Ofensywa niemiecka ruszyùa z kierunku Warszawy 28 wrzeúnia. W jej wyniku równieý w Galicji wojska austriackie zaczæùy odzyskiwaã utracone pozycje. Juý w paêdzierniku Rosjanie przeprowadzili kontrofensywæ i odnieúli zwyciæstwo w bitwie pod Dæblinem. W obawie przed okràýeniem, Niemcy i Austriacy rozpoczæli odwrót. Do Tarnowa 10 listopada 1914 roku wkroczyùa III armia rosyjska. Rosjanie dotarli aý na przedpola Krakowa. Jednak linia frontu znów ulegùa zmianie po bitwie pod Limanowà. Przed úwiætami Boýego Narodzenia front ustaliù siæ na linii Dunajca oraz Zgùobic, Rzuchowej, Pleúnej, Ùowczówka, Tuchowa, Gromnika, w kierunku Gorlic. Kolejne natarcie Rosjanie przeprowadzili dopiero 21 grudnia 1914 roku. Uderzyli pomiædzy Pleúnà a Ùowczowem, w najsùabszy punkt, gdzie ùàczyùy siæ dwie armie austriackie. W tej sytuacji Austriacy rozpoczæli odwrót, obawiajàc siæ okràýenia przez Rosjan. W Nowym Sàczu odpoczywaùa po walkach pod Limanowà I Brygada Legionów. Na front úciàgniæto 1600 legionistów, którzy w brawurowym ataku zepchnæli Rosjan na drugi brzeg Biaùej. Najciæýsze walki toczyùy siæ w Wigiliæ 24 grudnia i kolejnà noc. Polacy zdoùali utrzymaã zajæte pozycje do 25 grudnia, kiedy to brygadæ wycofano na tyùy. Do maja 1915 roku nie prowadzono ýadnych operacji wojskowych na tym froncie. Wtedy to przeùamano front rosyjski pod Gorlicami. AK Porucznik Bùaýej Wójcicki (1898 – 1999) – poúmiertnie odznaczony Krzyýem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, spoczywa w kwaterze legionistów na Starym Cmentarzu w Tarnowie. Przeszed³ ca³y szlak bojowy I Brygady Legionów, walczy³ pod £owczówkiem. W 1917 roku wcielony do armii austriackiej i wys³any na front wùoski, ýoùnierz armii gen. Hallera. W 1920 roku uczestniczyù w wojnie polsko – bolszewickiej, za co odznaczono go orderem Virtuti Militari. Po wybuchu II wojny úwiatowej konwojowaù polskie dokumenty do Rumunii, sùuýyù w Polskich Siùach Zbrojnych na Zachodzie. Do polski powróciù w 1947r. Cmentarz Legionistów Polskich w Ùowczówku gh Cmentarz Legionistów Polskich w Ùowczówku oznaczony jest numerem 171. Poùoýony na wzgórzu Kopaniny, na wysokoúci 398 m npm. Oddalony o ok. 300m od drogi Tuchów – Buchcice – Rychwaùd lub Ùowczów – Rychwaùd. Spoczywa na nim 113 Polaków z 1 i 2 puùku piechoty Legionów polskich, 165 Austriaków, 241 Rosjan. W 1985 roku, zgodnie ze swojà wolà, zostaù na nim pochowany gen. Gustaw Dobiesùaw Ùowczowski, który jako siedemnastolatek braù udziaù w bitwie. W centralnej czæúci cmentarza znajduje siæ kaplica. Co roku w pierwszych dniach listopada organizowany jest tutaj Ogólnopolski Zlot Niepodlegùoúciowy upamiætniajàcy tæ waýnà dla Polski i Polaków rocznicæ. 10 Kwatera Powstañcza w Tarnowie Tarnowianie od ponad stu lat szczególnà opiekà otaczajà Kwateræ Powstañczà, tarnowskie Santo campo. W tej kwaterze znajdujà siæ trzy mogiùy – symbole najbliýsze sercu tarnowian: wspólna mogiùa ofiar rabacji chùopskiej z 1846r, Kopiec Powstañców Styczniowych oraz pomnik nagrobny Rufina Piotrowskiego, powstañca, emisariusza i Sybiraka. W okresie powstania styczniowego wielu wybitnych mieszkañców Tarnowa braùo udziaù w pracach Rzàdu Narodowego, zbierajàc od ludnoúci podatek narodowy z przeznaczeniem na zakup broni i amunicji, które nastæpnie wysyùano do oddziaùów powstañczych. Przez wiele miesiæcy Tarnów byù punktem przerzutowym oddziaùów powstañczych. Dokonywano ich przez Wisùæ w rejonie miædzy Opatowcem a Szczucinem. Kiedy do miasta zaczæùo przybywaã coraz wiæcej rannych powstañców, znaleêli opiekæ w dwóch tarnowskich szpitalach. Jeden zostaù utworzony na potrzeby powstania w paùacu w Gumniskach, który oddaù na ten cel sam Sanguszko. Pomocy lekarskiej udzielaùo wielu znanych tarnowskich lekarzy. W powstaniu styczniowym wziæùo udziaù ponad 600 ochotników, ówczesnych mieszkañców Tarnowa. Jak gùosi powszechnie przytaczana opowieúã, uczniowie jednej z klas gimnazjalnych zebrali siæ potajemnie pod kapliczkà úw. Walentego, by wyruszyã na Powiúle do powstania. Dopiero w okolicach Lisiej Góry dogonili ich rodzice i zawrócili. Na szczególne przypomnienie zasùuguje Kompania Strzelców Tarnowskich, którà dowodziù kapitan Antoni Uhma. Tworzyli jà tarnowscy gimnazjaliúci i mùodzi rzemieúlnicy. Do tego oddziaùu zgùosiù siæ z caùà klasà Antoni Roman Uhma, bratanek dowódcy. W czasie rabacji Szeli chùopi zatùukli jego ojca kosami cepami. Jego, póùtoraroczne wówczas dziecko, uratowaùa sùuýàca. Dziú spoczywa na Starym Cmentarzu w Tarnowie. Oddziaù Dzieci Tarnowskich” wziàù udziaù w sùynnej bitwie miechowskiej, w której zostaù rozbity; a dowódca zginàù. Z Tarnowa wyruszyù w bój jeden z dyktatorów powstania Marian Langiewicz. Na poczàtku lat 70 –tych XIX w., na grobie pochowanych powstañców, rodzina jednego z nich, Walerego Dominika Dulæby z Tarnowa, postawiùa na mogile ziemnej piramidæ z bryù piaskowca. Umieszczono tam 10 nazwisk powstañców. Kiedy zaczàù pogarszaã siæ stan techniczny kopca, ogùoszono zbiórkæ pieniædzy na jego renowacjæ. Ponowne odsùoniæcie wraz z poúwiæceniem odbyùo siæ 10 VI 1891 roku. Mogiùæ odnowiono na wzór kopca na Cmentarzu Ùyczakowskim we Lwowie. Uformowano jà w formie wysokiego kopca, otoczonego ogrodzeniem z ùañcucha. Od strony frontowej, w górnej czæúci tarcza herbowa z bràzu, z Wspólna mogiùa ofiar rabacji chùopskiej z 1846 r. godùami Polski, Litwy i Rusi. Krzyý w zwieñczeniu kopca imituje sækate drzewo. Napis na mogile g³osi: 1863 polegùym za Ojczyznæ W latach 60. ubiegùego wieku architekci G. Stadnicki i W. Gryl Pomnik nagrobny Rufina Piotrowskieg podjæli starania, by kaýdy grób opatrzony byù orùem powstañczym – symbolem niezwyciæýonej walki. Co roku w styczniowe dni w kwaterze powstañczej spotykajà siæ wszyscy patrioci, harcerze i mùodzieý, by uczciã pamiæã polegùych, przypominaã wielkà i piæknà kartæ historii naszego miasta i mieszkañców. Kopiec Powstañców Styczniowych AK 11 13 GRUDNIA ROCZNICA WPROWADZENIA STANU WOJENNEGO W POLSCE Wspomienia moich rodziców ... Rocznica wprowadzenia stanu wojennego Polsce przywoùaùa równieý wspomnienia moich rodziców. Mimo ýe nie byli zaangaýowani w dziaùalnoúã opozycyjnà, wydarzenia te wpùynæùy na ich ýycie osobiste. Oto wspomnienia mojej mamy. W grudniu 1981 roku mieszkaùam w Ta r n o w c u w r a z z r o d z i c a m i , pracowaùam w Tarnowie. Wraz z narzeczonym – obecnym mæýem zaplanowaliúmy úlub na dziewiàtego stycznia 1982 roku. W sobotæ 12 grudnia 1981 roku pojechaliúmy do m o j e j r o d z i n y d o Wy s o k i e j Strzyýowskiej nad Wisùokiem, aby zaprosiã ojca chrzestnego na úlub i wesele. Dojechaliúmy autobusem PKS bez przeszkód i miùo spædziliúmy sobotæ. W niedzielny poranek wùàczyliúmy telewizor i zobaczyliúmy prezentera w mundurze wojskowym, usùyszeliúmy przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego. Wpadliúmy w panikæ i postanowiliúmy niezwùocznie wracaã do domu. Na szczæúcie autobusy jeszcze kursowaùy. Dopiero w trakcie podróýy zaczæliúmy zdawaã sobie sprawæ, jak w ciàgu kilkunastu godzin zmieniùo siæ prawo regulujàce nasze dotychczasowe ýycie. W czasie podróýy powrotnej, kilka razy przeýyliúmy sceny jak z filmu o tematyce wojennej. Autobus byù zatrzymywany w szczerym polu. Wsiadaù do niego patrol zùoýony z ýoùnierzy i milicjantów. Kontrolowali dokumenty pasaýerów: jeden odczytywaù nazwisko i imiæ podróýnego, inny sprawdzaù dane na liúcie. Ci, którzy nie posiadali dokumentów toýsamoúci oraz ci, którzy znajdowali siæ w wykazie, opuszczali pojazd. Nie wiedzieliúmy wtedy, ýe zostali internowani. Dopiero zaczynaliúmy poznawaã nowe wyrazy i ich znaczenie. Podróý trwaùa bardzo dùugo. Wróciliúmy do Tarnowca póênym wieczorem. Narzeczony w poniedziaùek rano wyjechaù rano do domu w Dàbrowie Górniczej i po poùudniu poszedù do pracy w Hucie Katowice. Postanowiliúmy nie odwoùywaã zaplanowanej uroczystoúci. Nie miaùam úwiadomoúci, jak wiele przeszkód trzeba bædzie pokonaã. Kontakt byù utrudniony, gdyý nie dziaùaùy telefony, listy przychodziùy z duýym opóênieniem i ocenzurowane. Aby wyjechaã poza Tarnów naleýaùo uzys kaã zgodæ od w ojennego komendanta miasta – a do Krakowa, na Úlàsk jej nie dawano (z tego powodu nie mogùam obroniã pracy magisterskiej w planowanym terminie. Dopiero 28 stycznia 1982 roku na wskutek wielu szczæúliwych zbiegów okolicznoúci egzamin doszedù do skutku. Ale to zupeùnie inna, choã równie emocjonujàca opowieúã). Sama musiaùam uzyskaã wszystkie wymagane zgody: na zorganizowanie zgromadzenia w domu – bo o tradycyjnym przyjæciu weselnym z orkiestrà w lokalu nie byùo mowy, zaúwiadczenie Urzædu Stanu Cywilnego, aby pan mùody i goúcie utrzymali zgody na przyjazd na uroczystoúã, dodatkowy przydziaù na artykuùy ýywnoúciowe oraz obràczki i inne, o których juý nie pamiætam. Úlub i przyjæcie doszùy do skutku, choã nie wszyscy zaproszeni goúcie przybyli. Nie otrzymali zgody na podróý lub nie mieli czym przyjechaã. Oto wspomnienia mojego taty . W tym czasie mieszkaùem w Dàbrowie Górniczej i pracowaùem w Hucie Katowice w magazynie narzædziowym.Pozbawiony wszelakiego kontaktu z domem i z a k ù a d e m p r a c y, w r a c a ù e m w poniedziaùek rano (14 grudnia 1981 roku) pociàgiem do Dàbrowy. Pociàgi j e s z c z e k u r s o w a ù y, c h o ã z opóênieniem, wiêc bez wiækszych przeszkód dotarùem do domu. Dopiero tu dowiedziaùem siæ, ýe w hucie ogùoszono strajk, zakùad otoczony jest kordonem wojska i policji. Poniewaý pracowaùem tego dnia na drugiej zmianie, postanowiùem jednak pójúã do zakùadu. Przed bramà zobaczyùem kùæbiàcy siæ tùum gùównie kobiet, m i l i c j a n t ó w, wojskowych oraz k o l e g ó w z opaskami na rækawach. Dziú sam nie wiem, jak to siæ staùo, ýe zostaùem wpuszczony za bramæ. Koledzy powiedzieli mi, ýe tlenownia jest zaminowana, majà zamiar strajkowaã do skutku, w razie ataku zamierzajà jà wysadziæ w powietrze. Sytuacja byùa bardzo napiæta, pracownicy zdesperowani. Brak wiadomoúci i kontaktu ze úwiatem zewnætrznym utrudniaù podjæcie jakichkolwiek decyzji. Przeýywaliúmy dramatyczne chwile. Wreszcie, gdy wydawaùo siæ, ýe atak jest nieodwoùalny, podpisano porozumienie i w nocy z 23 na 24 grudnia opuúciliúmy teren zakùadu. Nie wiedziaùem, co siæ dzieje w Tarnowcu. Nie wiedziaùem, czy otrzymam urlop i przepustkæ. Nie wiedziaùem, czy úlub dojdzie do skutku. Jednak pomimo niesprzyjajàcych okolicznoúci ( nawet pogoda nas nie oszczædzaùa, gdyý nadeszùa fala silnych mrozów), úlub odbyù siæ. Tak historia wkroczyùa w ýycie naszej rodziny. Dziú te wydarzenia czasami rodzice wspominajà ze úmiechem. Kiedy czytaliúmy ksiàýkæ ,,Internowana, czyli pamiætnik podwójnie pisany” autorstwa matki i córki ( Muzia Sierotwiñska – Rewicka i Berenika Rewicka – Ùadysz ), to zdaùem sobie sprawæ, jak to wydarzenie wpùynæùo na ýycie nie tylko dorosùych ale równieý i dzieci. Sceny z aresztowania rodziców, oddalenie i tæsknota, brak wiadomoúci, pozostaùy na zawsze w pamiæci. Rodzice zaú czæsto byli szantaýowani, straszeni, ýe nigdy dzieci nie zobaczà, ýe zostaùy wywiezione lub oddane do adopcji. Tych przeýyã nie jest w stanie opisaã i oceniã ýaden historyk. One nie podlegajà prawom analizy materiaùów êródùowych. Sà jednak „osobistym, dokumentem” wielu ludzi z tamtych lat. PB 12 13.XII Warszawa II Marsz Wolnoúci, Solidarnoúci I Niepodlegùoúci Kilkanaúcie tysiæcy osób przeszùo ulicami Warszawy, bioràc udziaù w zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwoúã II Marszu Wolnoúci, Solidarnoúci i Niepodlegùoúci. Manifestacja zorganizowana 13 grudnia w rocznicæ wprowadzenia Stanu Wojennego, staùa siæ zarazem protestem przeciwko polityce obecnego rzàdu. Trzaskajàcy mróz i wieczorna pora nie zniechæciùy Polaków w róýnym wieku, przybyùych ze wszystkich stron Polski. Marsz wyruszyù spod pomnika Wincentego Witosa; kwiaty skùadano takýe pod pomnikiem Ronalda Reagana, pomnikiem generaùa Grota-Roweckiego. Hoùd Ýoùnierzom Wyklætym zùoýono pod gmachem Ministerstwa Sprawiedliwoúci; uczczono takýe pamiæã Romana Dmowskiego. Marsz zakoñczyù siæ pod pomnikiem Józefa Piùsudskiego. Kaýdorazowo nie brakowaùo okolicznoúciowych przemówieñ – mówiono m.in. o wolnoúci, równych szansach dla wszystkich, koniecznoúci prawdy i pluralizmu w mediach, solidarnoúci rozumianej jako “jednoúã w wieloúci”, czy wsparciu dla rodziny, gdyý “Polska bez dzieci nie bædzie miaùa przyszùoúci”. Przypomniano takýe sùowa, ýe naród, który traci pamiæã – przestaje byã narodem, traci ýycie. Podczas Marszu wspomniano równieý postaã Ignacego Jana Paderewskiego, jako “jednego z twórców naszej niepodlegùoúci” i przytoczono fragment jego testamentu, który wydawaù siæ brzmieã szczególnie aktualnie: “krzywdy doznane – a doznaùem ich wiele – po chrzeúcijañsku przebaczam; ale nie mogæ przebaczyã pysznym i nikczemnym, co myúlàã jedynie o korzyúciach osobistych i o wywyýszeniu wùasnym, prowadzili i prowadzà Ojczyznæ do zguby, a naród do upodlenia”. Wúród mówców gùos zabieraù m.in. wieloletni senator Zbigniew Romaszewski, który w kontekúcie rocznicy wprowadzenia Stanu Wojennego, mówiù m.in.: “i dziú my znowu jesteúmy razem, znowu jesteúmy solidarni. (…) I mówimy “nie” zamykaniu szkóù, mówimy “nie” zamykaniu szpitali, mówimy “nie” likwidowaniu linii kolejowych, mówimy “nie” takim rzàdom, które odbierajà naszemu pañstwu suwerennoúã, które oszukujàù naród”. Z kolei kapitan ýeglugi wielkiej Zbigniew Sulatycki wspomniaù o potrzebie budowy wolnej i niepodlegùej Polski, innej niý ta, w której my, Polacy, czæstokroã jesteúmy poniewierani, a takýe o wychowaniu mùodzieýy, ksztaùtowanej dziú w oparciu o zgubne dla pañstwa wzorce w rodzaju “róbta co chceta” - oraz o dramatycznej dla naszego pañstwa emigracji, wskutek której za granicæ musiaùo wyjechaã ponad 2,5 mln ludzi. Jak mówiù, szczególnie waýne jest pamiætanie o pozostawionym nam, okupionym krwià “testamencie ojców, dziadów i pradziadów”. Z. Sulatecki podkreúliù ponadto potrzebæ istnienia równych praw dla wszystkich, przede wszystkim tych najbiedniejszych, jak równieý potrzebæ funkcjonowania “rzetelnych dziennikarzy”. W tym kontekúcie kapitan “upomniaù siæ” o Wyýszà Szkoùæ Kultury Spoùecznej i Medialnej w Toruniu oraz inne dzieùa ojca Tadeusza Rydzyka. Ostatnim akcentem marszu byùo przemówienie Jarosùawa Kaczyñskiego, mówiàcego o Polsce innej niý dziú, o takiej Polsce, “w której istnieje pluralizm mediów i w której nie bædzie siæ wyrzucaùo odwaýnych dziennikarzy za pisanie prawdy, w której nie bædzie siæ przygotowywaùo ustawy o cenzurze, w której nie bædzie wiæêniów politycznych – bo przecieý teraz mamy ludzi, którzy siedzà tylko za to, ýe organizowali akcjæ obúmiewania obecnego premiera. Czy moýemy sobie wyobraziã Polskæ, w której profesor warszawskiego uniwersytetu, nie bædzie musiaù mówiã, ýe “wiæcej wolnoúci w moim instytucie byùo w latach 80-tych, za komuny, niý jest teraz”? Polskæ, w której nie bædzie siæ nam narzucaùo z zewnàtrz tzw.“poprawnoúci politycznej”(...).” - mówiù prezes PiS, zauwaýajàc, ýe marsz odbywa siê nie tylko po to, aby oddaã hoùd tym, którzy walczyli i tym, którzy zginæli, walczàc o wolnoúã – ale takýe ze wzglædu na fakt, ýe w ostatnich latach wolnoúã w Polsce jest ograniczana, “nieraz bardzo perfidnie”. J. Kaczyñski zaznaczyù teý, ýe wolnoúã jest peùna tylko wtedy, gdy poùàczona jest z solidarnoúcià. W odróýnieniu od sytuacji, gdy wspólny majàtek jest dzielony “bardzo nierówno”, a ludzie uczciwi, którzy chcà pracowaã – nie majà úrodków do ýycia. Dlatego “trzeba budowaã Polskæ solidarnà” - takà, jakiej chcà “wszyscy uczciwi Polacy”, “nawet ci, którzy dziú sà otumanieni”, którzy wychowani sà w takim duchu indywidualizmu, który “zapomina o wspólnocie” i “uczy nie liczenia siæ z nikim i niczym”. Musimy wiæc ýyã w wolnym, silnym pañstwie, pañstwie niepodlegùym, ze wszystkimi atrybutami suwerennoúci, bædàcej dziú czæsto “wystawianej na sprzedaý” - a to “na Zachód”, a to – jak “ostatnio” - “na Wschód”, w oparciu o gwarancje tych, “którzy juý nam przez kilkadziesiàt lat gwarancji udzielali” - dowodziù prezes, wyraênie odnoszàc siæ do pojawiajàcych siæ w otoczeniu prezydenta RP koncepcji, z których wynika, iý gwarantem naszej niepodlegùoúci miaùaby byã Rosja. “Doskonale pamiætamy jak to wtedy byùo: “wejdà, nie wejdà?”. Takich gwarancji nie potrzebujemy” - mówiù prezes. “-Jesteúmy wielkim europejskim narodem, ale polskà suwerennoúã, polskà godnoúã trzeba budowaã nie od úwiæta, ale na codzieñ”, “konsekwentnà politykà”.” Wówczas Polska bædzie wolna, solidarna i niepodlegùa – przemawiaù J. Kaczyñski. Marszowi towarzyszyùy patriotyczne pieúni – úpiewano np. “Ojczyzno ma...” i sùynnà pieúñ Jana Pietrzaka “Ýeby Polska byùa Polskà”. Tùum skandowaù m.in.: “Bóg, Honor i Ojczyzna”, “czeúã i chwaùa bohaterom”, “chcemy prawdy i wolnoúci”, “chcemy prawdy o Smoleñsku” czy “Nie oddamy wam Telewizji Trwam”. Nie zabrakùo teý bardziej dosadnych okrzyków w rodzaju: “raz sierpem, raz mùotem, czerwonà hoùotæ”, “byùem w ZOMO, byùem w ORMO, teraz jestem za Platformà”, “zùodzieje”, “wùadza wasza, bieda nasza”, “ani centa dla Vincenta”. Obok siedziby CBA tùum krzyczaù: “co z aferà hazardowà?”, a podczas zbliýania siæ do kancelarii premiera “gdzie sà nasze polskie stocznie?”. Rozmaite byùy teý transparenty, odnoszàce siæ juý to do koniecznoúci obrony wolnoúci sùowa i Telewizji Trwam, juý to “Smoleñska”; nie brakowaùo transparentów krytycznych wobec premiera, prezydenta, ale teý i przeciwko wprowadzaniu do Polski ýywnoúci genetycznie modyfikowanej czy teý “parciu” rzàdu do przyjæcia Euro. “Bronimy polskiej zùotówki”, “To byù zamach”, “Smoleñsk wskrzesiù wszystkich polskich patriotów...”, “Komunistyczni mordercy ýoùnierzy AK, WIN i patriotów polskich, sà wciàý bezkarni, bo Polskà rzàdzà ich nastæpcy”, “PrzeTRWAMy tuskowych dworaków”, “Wolnoúã, Solidarnoúã, Niepodlegùoúã”, “Rzàdzie – demografia jest na cmentarzu”, “Boýe dopomóý Polsce” - gùosiùy napisy; Klub “Gazety Polskiej” w Chicago niósù transparent z napisem: “Zanim zamordowano prezydenta w Smoleñsku – najpierw zdradzono go w Polsce”. Uczestnicy marszu chætnie fotografowali siæ przy banerze przedstawiajàcym m.in. Donalda Tuska z logo PO, wkomponowanym w taki sposób, ýe zawarty w tym logo uúmiech (“uúmiechniæta Polska”), tworzyù diabelskie rogi nad gùowà premiera – towarzyszyù temu napis: “POpùuczyny po PRL”. Mojà uwagæ zwróciùy takýe napisy takie jak “My naród – oni ziomale Nergala”, czy bardzo wymowny transparent ze znakiem krzyýa i napisem “grube kreski byùy dwie”. Wart odnotowania byù teý tekst: “Kochaã wrogów – to wróciã im godnoúã – rozliczaã za czyny przeciw Bogu i czùowiekowi. Tolerancja zùa to wspóùwina. Hamuje 13 rozwój czùowieka (miùoúci)”. Ciekawe byùy gùosy ludzi – uczestników Marszu, z którymi rozmawiaùem. Ludzie ci majà bowiem poczucie wykluczenia z przestrzeni publicznej – rzàdzàcy odmawiajà im prawa do wùasnego gùosu, do wùasnych mediów, dzielà na “podludzi”, obywateli gorszej kategorii; ludzie ci pragnà prawdy w ýyciu publicznym; ludzie ci sà powaýnie zatroskani stanem naszego pañstwa we wszystkich jego dziedzinach, zatroskani ograniczaniem demokracji, wolnoúci sùowa, brakiem odpowiedzialnoúci za dobro wspólne i wùasne pañstwo; ludzie ci czujà deficyt solidarnoúci i obawiajà siæ, ýe ich Ojczyzna zostaùa im odebrana – przez co nie mogà siæ czuã obywatelami we wùasnym pañstwie, pañstwie, którego suwerennoúã i siùa na arenie miædzynarodowej jest osùabiana, pañstwie “które siæ zwija”, nie tylko pod wzglædem gospodarczym. Na zakoñczenie zachowaùem sobie dwa gùosy: dwie panie zastanawiaùy siæ, kiedy wreszcie wszyscy Polacy siæ “obudzà”. “-Jak dostanà mocniej po kieszeni, to siæ obudzà” powiedziaùa jedna z kobiet. Inna zaú dodaùa: “ech, ýeby ludzie .tak chætnie, jak na takie manifestacje, chodzili do wyborów – to I Festiwal Niepodleg³oœci w Tarnowie Polska wyglàdaùaby zupeùnie inaczej”... Niepodlegùoúã 2012 Miædzy dumà a poczuciem zagroýenia W marszu tym bardzo licznie wziê³y udzia³ Kluby „Gazety Polskiej”. W Komitecie Honorowym marszu znajdujemy m.in. biskupów: Antoniego Dydycza, Ignacego Deca, Edwarda Frankowskiego, ale sà teý nazwiska: Andrzeja Gwiazdy, Bogusùawa Nizieñskiego, Marka Jurka, Jana Pietrzaka, prof. Andrzeja Zybertowicza, prof. Jana Ýaryna, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego i wielu innych. Patrz¹c na tê - i na inne manifestacje, trudno nie pokusiæ siê o refleksjê, ¿e my, Polacy, upominajàcy siæ o wolnoúã, solidarnoúã, niepodlegùoúã, upominajàcy siæ o naszà godnoúã i o nasza Ojczyznæ, pytajàcy o Polskæ – znów dla rzàdzàcych staliúmy siæ “wichrzycielami”. I choã z jednej strony, w przededniu nowego roku, napawa to gùæbokim niepokojem, to z drugiej, ze wzglædu na fakt stopniowego “budzenia siæ” narodu, spoùeczeñstwa polskiego – niesie to z sobà iskierkæ nadziei. Dla nas wszystkich, niezaleýnie od politycznych czy gospodarczych poglàdów i sympatii. Dla nas – Polaków. Mirosùaw Poúwiatowski I Festiwal Niepodleg³oœci w Tarnowie Przez miesiàc cieszono siæ w Tarnowie, ale i zastanawiano nad istotà i celem patriotyzmu. Pierwsza edycja Festiwalu Niepodlegùoúci, który trwaù w Tarnowie od koñca paêdziernika do koñca listopada byùa wydarzeniem bez precedensu. Nie tylko z powodu niezwykùej, interdyscyplinarnej formuùy i jej rozmachu, ale przede wszystkim z powodu absolutnie oddolnego, prawdziwie obywatelskiego charakteru tej imprezy. Za pomysù, organizacjæ i realizacjæ projektu, w którego poszczególnych przedsiæwziæciach wziæùo udziaù kilka tysiæcy tarnowian, od poczàtku do koñca odpowiadali bowiem sygnatariusze zawiàzanego zaledwie w styczniu br. Obywatelskiego Porozumienia Osób i Organizacji na rzecz Tradycji i Niepodlegùoúci i wielu wolontariuszy, w tym – co szczególnie cenne – wielu mùodych ludzi. Jak mówi El¿bieta Ziêba, Porozumienie skupia obecnie ponad dwadzieœcia stowarzyszeñ i organizacji patriotycznych i chrzeœcijañskich i jest p³aszczyzn¹ wspó³pracy pomiêdzy nimi - nie zastêpuje ¿adnego z nich. Pierwsz¹ wspóln¹ inicjatyw¹ by³o ods³oniêcie „tablicy Smoleñskiej”, z udzia³em kilkunastu przedstawicieli „smoleñskich” rodzin. Prócz tego co miesi¹c odbywa siê co najmniej kilka spotkañ, seansów, koncertów i akcji organizowanych przez sygnatariuszy Porozumienia. Dlatego teý juý wiosnà zrodziù siæ pomysù szczególnego poùàczenia siù i wspólnej organizacji duýego, cyklicznego przedsiæwziæcia – mówi Piotr Dziýa, pomysùodawca Festiwalu Niepodleg³oœci. Tarnów od pocz¹tku wydawa³ siê miejscem do tego celu najdogodniejszym - jak potwierdzaj¹ historycy, to w³aœnie to miasto jako pierwsze w Polsce odzyska³o niepodleg³oœæ. Na Festiwal, który rozpocz¹³ siê w ostatnich dniach paŸdziernika, z³o¿y³y siê: konferencja naukowa i debata, spektakl teatralny, targi wydawnictw niepodlegùoúciowych, wielki koncert bardów, trzydniowy przeglàd filmowy w kinie „Marzenie”, spotkania autorskie z zaproszonymi badaczami i twórcami oraz Marsz Niepodlegùoúci, organizowany dokùadnie w 94. rocznicê zrzucenia przez Tarnów zaborczego jarzma. Rozegra³a siê tak¿e czwarta edycja terenowej gry fabularnej „Tarnów 46", organizowanej przez Towarzystwo Micha³a Archanio³a. Wziê³o w niej udzia³ blisko stu m³odych graczy - cieszy siê Rafa³ Halski, koordynator tego przedsiêwziêcia. Do m³odych ludzi adresowany by³ równie¿ wystêp wyj¹tkowego rapera z Krakowa Tadka Polkowskiego, promuj¹cego najnowszy solowy album „Niewygodna prawda”. Nie zabrak³o akcentów teatralnych- Teatr Nie Teraz zaprezentowa³ spektakl „Wyklêci”. Podczas Koncertu Bardów wyst¹pili: Jan Pietrzak, Andrzej Ko³akowski, Lech Makowiecki, Dawid Halmann i Tomasz Lewandowski. Podczas debaty „Niepodleg³oœæ. Ewolucja pojêcia i jej percepcja” g³os zabierali m.in. profesor Andrzej Chwalba, prof. Krzysztof Szczerski, prof.W³odzimierz Bernacki, dr Maria ¯ychowska. Swoistym post scriptum do Festiwalu by³ cykl spotkañ autorskich „Bia³e czy czarne plamy? Miêdzy racj¹ a zdrad¹ stanu”, które towarzyszy³y zorganizowanej przez Akcjê Katolick¹, PTH i Starostwo Powiatowe konferencji naukowej „Dzieje zdrady w Polsce”- zaproszono m.in. Piotra Zychowicza (ksi¹¿ka „Pakt Ribbentrop-Beck”) oraz Grzegorza Brauna (m.in. demaskatorskie filmy o gen. Wojciechu Jaruzelskim). Ostatnim goœciem fina³owego cyklu Festiwalu by³ Rafa³ Ziemkiewicz (ksi¹¿ka „Myœli nowoczesnego endeka”). 14 Obrona wolnoœci s³owa na przyk³adzie telewizji TRWAM Chc¹c napisaæ o wolnoœci s³owa w Polsce, postanowiliœmy dziœ, na pocz¹tek, przyjrzeæ siê “cassusowi” Telewizji Trwam, bo skupia siæ w nim jak w soczewce to, jak metodami administracyjnymi i z naruszeniem prawa, tê wolnoœæ s³owa próbuje siê dziœ t³umiæ i ograniczaæ. Okazj¹ ku temu niech bêdzie, ledwie zauwa¿one lub pominiête przez ogólnopolskie media „wys³uchanie publiczne” w sprawie TV Trwam, zorganizowane w Parlamencie Europejskim w po³owie 2012 roku. Przyjrzyjmy siæ wiêc temu problemowi raz jeszcze, z uwagà, bo akcje i ogromne manifestacje w obronie tej katolickiej telewizji – takýe z udziaùem osób niekoniecznie podzielajàcych jej punkt widzenia – byùy w minionym roku wydarzeniem bezprecedensowym. Przyjrzyjmy siæ – bo bez wolnoúci sùowa - nie istnieje wolne pañstwo, nie istnieje wolne, obywatelskie spoùeczeñstwo, nie istnieje wolna Polska. Stàd teý Telewizja Trwam jest dziú swoistym “papierkiem lakmusowym” dla obecnej wùadzy – pokazujàcym, czym staùa siæ nasza wspólna Ojczyzna – i czym staã siæ moýe za chwilæ... “Grupa trzymajàca wùadzæ” w mediach Przypomnijmy, ýe fundacja Lux Veritatis, do której naleýy m.in. Telewizja Trwam, nie otrzymaùa miejsca na tzw. multipleksie cyfrowym, co jest niezwykle istotne w sytuacji, w której zniknàã ma sygnaù analogowy. Swojà decyzjæ Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji motywowaùa brakiem „wiarygodnoúci finansowej” ze strony Fundacji. Porównajmy wiæc, jak ta wiarygodnoúã wyglàda na tle innych podmiotów, które miejsce na multipleksie otrzymaùy. Wypadaùoby jednak najpierw zaczàã od tego, ýe - jak podnosz¹ przedstawiciele Fundacji Lux Veritatis (TV Trwam) - KRRiTV w ogóle nie zdefiniowaùa, co oznacza dla niej „wiarygodnoúã finansowa”, natomiast w swej ocenie uýywaùa 99 nie zdefiniowanych quasi-parametrów, w dodatku stosowanych róýnie i wybiórczo w zaleýnoúci od tego, który podmiot oceniano. W przypadku Lux Veritatis, fundacja ta jako êródùo inwestycji i finansowania programu wskazaùa nie jakieú tam, dyskusyjne „promesy”, kredyty czy „przyszùe dochody”, jak to miaùo miejsce w przypadku innych podmiotów, ale nadwyýkæ finansowà w wysokoúci minimum 5,2 mln zù. Dodajmy, ýe opùata koncesyjna wynosiùa 431 tys., zaú wynagrodzenie dla operatora multipleksu w pierwszym roku – ponad 2,7 mln zù. Ale dokonajmy porównañ miædzy Lux Veritatis, a wybranymi spóùkami, które otrzymaùy miejsce na multipleksie, posiùkujàc s i æ d a n y m i z r o k u 2 0 1 0 . . . Aktywa trwaùe Lux Veritatis – ponad 86,6 mln zù Eska TV – 23,4 tys. zù Lemon Records – 246,4 tys. zù Stavka – 1 zù Aktywa obrotowe: Lux Veritatis – 3,7 mln zù Eska TV – 2,3 mln Lemon Reocrds – 1,6 mln Stavka – niecaùe 100 tys. zù Kapitaùy wùasne Lux Veritatis – 20,5 mln Eska TV – uwaga, minus 3,8 mln Lemon Records – minus 473 tys Stavka – 91 tys Suma bilansowa: Lux Veritatis – 90 mln Eska TV – 2,3 mln Lemon Records – 1,8 mln Stavka – niecaùe 100 tys. Zysk Lux Veritatis – 3,45 mln Eska TV – minus 2,27 mln Lemon Records – 19 tys. Stavka – minus 3,9 tys. zù Wynika z tego, ýe majàtek Lux Veritatis jest 38 razy wiækszy niý Eska TV, 49 razy wiækszy niý spóùki Lemon Reocrds i 906 razy wiækszy niý Stavka. Z kolei kapitaù wùasny Stavka jest 225 razy mniejszy niý Lux Veritatis. W przypadku Eska TV i Lemon Records, trudno mówiã o kapitaùach wùasnych, poniewaý sà one ujemne i jak podkreúla Lidia KochanowiczMañk, dyrektor Finansowy Lux Veritatis – úwiadczà one o niewypùacalnoúci tych spóùek. Jednak dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – posiadajàca wielomilionowy kapitaù Fundacja, prowadzàca Telewizjæ Trwam, jest „niewiarygodna finansowo”, podczas gdy wiarygodne sà spóùki zadùuýone po uszy, na kilka milionów zùotych, które miejsce na multipleksie otrzymaùy. Ale co tam wzglædy finansowe. TV Trwam swój program emituje nieprzerwanie od 9 lat. Grupa ATM, która otrzymaùa miejsce, jeszcze nigdy nie nadawaùa programu. Eska TV nadawanie satelitarne rozpoczæùa w poùowie 2009 roku. Stavka – 2 stycznia 2012, a Lemon Records – w maju 2011. Doúwiadczenie tych podmiotów – szczególnie w porównaniu z Telewizjà Trwam – jest wræcz ýadne. Ýeby byùo ciekawiej, o ile Lux Veritatis (a wiæc TV Trwam) zatrudnia 49 osób, o tyle Eska T 4osoby, pozostaùe stacje nie zatrudniajà jak na razie nikogo… O tym, ýe spoúród wszystkich podmiotów – jedynie TV Trwam posiada charakter edukacyjno- poradniczy i religijny – nie trzeba juý chyba wspominaã. Dyrektor Kochanowicz-Mañk zwraca uwagæ na fakt, ýe w przypadku ATM, znaczàcym akcjonariuszem tej spóùki byù Zygmunt Solorz-Ýak, wùaúciciel Polsatu. Z kolei nad firmà Stavka Sp. z o.o., kontrolæ sprawuje TVN. Te i inne przykùady moýna mnoýyã. W efekcie wiæc zamiast róýnorodnoúci – na multipleksie mamy de facto oligopol ze strony mediów juý obecnych na rynku i majàcych pozycjæ dominujàcà. Trudno teý mówiã o róýnorodnoúci, gdy – ýe znów przywoùam panià dyrektor Lux Veritatis – choã KRRiTv miaùa dbaã o to, by programy obecne na multipleksie I i II „charakteryzowaùy siæ odmiennà zawartoúcià” - to jednak sà one bliêniacze. Tytuùem przykùadu: tylko na jednym z multipleksów, dysponujàcych siedmioma programami, znalazùy siæ aý dwa programy muzyczne (Eska i Stavka). Dla programu religijnego, o takim charakterze jak Telewizja Trwam – miejsca zabrakùo. I skandaliczne sà w tym 15 kontekúcie niegdysiejsze wypowiedzi medialne kierownictwa KRRiTV o znikomej liczbie odbiorców TV Trwam, czy o „kilku tysiàcach listów” z protestami. Tymczasem zùoýono ponad 2,2 mln podpisów i doprawdy zdziwienie musi budziã fakt, jak moýna – w dodatku z ewidentnym naruszeniem prawa – tak kùamaã i ignorowaã gùos takiej rzeszy obywateli. Nawiasem mówiàc ciekawe byùoby zobaczyã jak taka dajmy na to, TVN - mobilizuje swoich „oglàdaczy” do zebrania porównywalnej liczby podpisów w swojej „obronie”. I organizacji marszów w tylu miastach w Polsce. Wychodzi wiæc na to, ýe Rada, majàca staã na straýy ùadu medialnego w Polsce, jest dla ùadu tego najwiækszym zagroýeniem. Do jedynego (!) argumentu majàcego uzasadniaã skandalicznà decyzjæ KRRiTV odnosi siæ radca prawny Benedykt Fiutowski, czùonek International Litigation and ADR Group dziaùajàcej przy Eurojuris International z siedzibà w Brukseli. Tym zarzutem byù „zbyt wysoki wspóùczynnik zadùuýenia dùugoterminowego” - tymczasem Krajowa Rada pod tym wzglædem nie analizowaùa wniosków ýadnego z pozostaùych 15 wnioskodawców! Co wiæcej, tylko jeden z czterech podmiotów, którym rozszerzono koncesjæ, miaù ten wspóùczynnik korzystniejszy, niý TV Trwam! Dyskryminujàc katolickà telewizjæ, zùamano przy tym liczne przepisy. Warto teý podkreúliã, iý niektóre podmioty uzyskaùy koncesjæ na rozpowszechnianie programu telewizyjnego na... kilka dni przed upùywem terminu zùoýenia wniosków o rozszerzenie koncesji! Wobec trzech podmiotów, którym rozszerzono koncesjæ, „przymkniæto oko” na niezùoýenie przez nich w terminie dokumentów dotyczàcych informacji programowych i ekonomiczno-finansowych! KRRiTV zezwoliùa teý innym na rozùoýenie opùaty koncesyjnej na okres 3 do 10 lat, podczas gdy miaùa byã ona wniesiona jednorazowo, na co przygotowana byùa, zgodnie z wymogami KRRiTV, TV Trwam! „Zawarte w skardze do sàdu administracyjnego zarzuty pokazujà, ýe KRRiT dopuúciùa siæ licznych uchybieñ, które nie mieszczà siæ w kategorii dopuszczalnego prawem uznania administracyjnego, ale stanowià dowód niedopuszczalnego naruszenia reguù postæpowania przy wydawaniu przez organ administracji publicznej dobra reglamentowanego, jakim jest koncesja na nadawanie programu telewizyjnego” - stwierdza B. Fiutowski. Dodajmy, ýe póŸniej Wojewódzki Sàd Administracyjny, w swym nieprawomocnym wyroku skargæ Fundacji oddaliù! Wniesiona zostaùa wiæc skarga do Naczelnego Sàdu Administracyjnego... Wysùuchanie publiczne w Parlamencie Europejskim Niýej podpisany miaù okazjæ braã udziaù w tzw. “wysùuchaniu publicznym” w Parlamencie Europejskim, w sprawie tùumienia wolnoúci sùowa w Polsce na przykùadzie Telewizji Trwam. Miaùo ono miejsce na poczàtku czerwca 2012 roku. Do Brukseli zabraùem siæ autokarem wraz z grupà zorganizowanà przez biuro europosùa SP Zbigniewa Ziobry. Oprócz nas, do Brukseli przybyli osobno równieý manifestanci zorganizowani przez PiS, tworzàcy malowniczy tùumek zgromadzony opodal Europarlamentu. Za sprawà telebimów myúmy widzieli ich – oni zaú, widzieli i sùyszeli nas, przebywajàcych w úrodku. Obecni byli równieý przedstawiciele Polonii z Wielkiej Brytanii i z innych krajów. Myliùby siæ jednak ktoú sàdzàc, ýe caùe to przedsiæwziæcie miaùo charakter “partyjny”. Nie do koñca prawdziwe byùoby równieý stwierdzenie, ýe przyjechali tu sympatycy Telewizji Trwam i Radia Maryja. Przecieý to niemoýliwe, ýeby takimi sympatykami byli obecni w PE mùodzi ludzie – przecieý tych mediów sùuchajà tylko wiekowe “mohery”... A tak na powaýnie – z przeprowadzonych przeze mnie rozmów wynikaùo, ýe ludzie ci po prostu przyjechali broniã wolnoúci sùowa. Wielu z nich TV Trwam regularnie nawet nie oglàdaùo. I to wùaúnie tego rodzaju podejúcie – obrona wolnoúci sùowa – wobec jawnej dyskryminacji Telewizji Trwam – byùo mocno akcentowane przez moich rozmówców. Samo wysùuchanie publiczne zorganizowano bardzo profesjonalnie. Byùy, jako rzekùem, telebimy. Byùy wielojæzyczne publikacje. Byùy flagi i transparenty – nie tylko w jæzyku polskim. Byùy profesjonalne “spoty” filmowe - jak ten, rozpoczynajàcy siæ nagùówkami gazet zarzucajàcych ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, nieprzystajàce do zakonnika bogactwo, jeýdýenie najdroýszym samochodem úwiata Maybachem, którego nie posiada (jak siæ ma to zatem do braku wiarygodnoúci fundacji Lux Veritatis? - taki byù, okraszony úmiechem zgromadzonych, kontekst tego przekazu). Z kolei peùna agresji wypowiedê szefa KRRiT mówiàcego o „dziewiæciu tysiàcach listów” z protestami, piæknie kontrastowaùa z wtoczonym na salæ, duýym, wyùadowanym po brzegi wózkiem towarowym z pudùami wypeùnionymi 2,2 mln podpisów w obronie TV Trwam. Byli teý znakomici mówcy, najwybitniejsi publicyúci niezaleýnych mediów, profesorowie – wybór ich gùosów prezentujæ poniýej. Poszczególne wystàpienia byùy na ýywo tùumaczone w kilku jæzykach. “ Wi z e r u n k o w e g o ” z n a c z e n i a t e g o w y s ù u c h a n i a , zorganizowanego z pomocà posùów do PE Mirosùawa Piotrowskiego i Zbigniewa Ziobræ – nie sposób przeceniã, nawet jeúli wysùuchaniu towarzyszyùo niewielkie zainteresowanie ze strony przedstawicieli innych pañstw. Nie obeszùo siæ niestety bez incydentów – przed wejúciem uczestnikom odebrano flagi i transparenty, tylko nielicznym udaùo siæ je przemyciã. Co wiæcej - jak relacjonowaùa posiadajàca obywatelstwo brytyjskie Polka, jeden z funkcjonariuszy podeptaù odebranà jej biaùo-czerwonà flagæ. Tùumienie wolnoúci sùowa w Polsce Wolnoúã sùowa to “trudna” do dêwigania wartoúã. Z jednej strony gwarantuje nam swobodnà moýliwoúã gùoszenia wùasnych poglàdów – i powinna gwarantowaã moýliwoúã funkcjonowania odpowiednich platform medialnych do gùoszenia tych poglàdów – z drugiej zaú strony zmusza nas, byúmy tolerowali poglàdy odmienne od naszych, których nie akceptujemy. Ale w imiæ tej chroniàcej swobodæ naszej wypowiedzi, wolnoúci sùowa – dopuszczamy moýliwoúã tych odmiennych poglàdów nieskræpowanego artykuùowania. Dla naszego wùasnego dobra godzimy siæ, by ktoú mówiù to, co nam siæ nie podoba, lub z czym siæ nie zgadzamy. Sà oczywiúcie tej wolnoúci granice – jak wtedy, gdy np. namawiamy do zamordowania kogoú, oczerniamy kogoú, kùamiemy na czyjú temat itp. Od tego jest instytucja sàdów i powództwa cywilnego. Tylko wyjàtkowe przypadki powinny pozostawaã usankcjonowane karnie. Z pewnoúcià niedopuszczalne powinno byã gloryfikowanie systemów totalitarnych – faszystowskiego i komunistycznego, ze wszystkimi ich symbolami. Nie powinno to jednak kræpowaã ani ograniczaã moýliwoúci prowadzenia naukowych badañ historycznych, toczenia sporów i dywagacji. Czy prowadziã do zrównania postaw patriotycznych – z faszystowskimi, jak to zaczyna mieã miejsce obecnie, przy kompletnym ignorowaniu przykùadów promowania postaw i symboli komunistycznych. Jeýeli tego nie zrozumiemy – wówczas, tworzàc mechanizmy ograniczajàce wolnoúã sùowa, “wylejemy dziecko z kàpielà”, wolnoúã sùowa okaýe siæ jej parodià, a teoretycznie stworzone do ochrony nas samych, naszego pañstwa, czy naszego dobrego imienia narzædzia prawne – stanà siæ narzædziami cenzury, jak siæ to dzieje obecnie. Stanà siæ usankcjonowanymi prawem narzædziami, sùuýàcymi za paùkæ do bicia tych, czy innych politycznych lub úwiatopoglàdowych oponentów. Z tej perspektywy, wolnoúã sùowa, gwarant wolnego pañstwa, jest wartoúcià bezcennà i ograniczajàce jà, nawet najsùuszniejsze w intencjach ustawodawstwo czy orzecznictwo, wreszcie – administracyjna praktyka – wiæcej przynosi szkody, niý 16 poýytku. Warto o tym wszystkim pamiætaã, co piszæ niejako na Wojciech Reszczyñski:media w rækach sùuýb marginesie niniejszego podsumowania. Szczególnie zaú mocno (W. Reszczyñski – dziennikarz telewizyjny, prezenter (m.in. powinniúmy o tym pamiætaã my, Polacy... Teleekspress, Wiadomoúci TVP, TVP Historia), twórca Przypadek Telewizji Trwam, najdobitniej pokazuje nam, jak z prywatnego Radio WAWa): udziaùem obecnej wùadzy tùumiona jest wolnoúã sùowa w „Prywatne media ogólnopolskie, gùównie telewizje, zakùadali Polsce. A bez wolnoúci sùowa – wolnej Polski po prostu nie ludzie powiàzani historycznie i kapitaùowo z byùym bædzie. Tymczasem widzimy jak krok za kroczkiem, jak za komunistycznym aparatem wùadzy i tajnych sùuýb specjalnych. naszym milczàcym przyzwoleniem, Rzeczpospolita na tylu Przypomnijmy sobie, ýe swego czasu KRRiTV dyskryminowaùa róýnych pùaszczyznach osuwa siæ w stronæ reýimu totalitarnego równieý Radio Maryja. Teraz ta sytuacja siæ powtarza. W – tyle ýe czasem moýe z “ludzkà twarzà” Pana Premiera, katolickim kraju (90% Polaków to katolicy) odmówiono “ludzkà twarzà” Pana Prezydenta, obroñcy dawnych, koncesji jedynej katolickiej rozgùoúni. KRRiT naruszyùa tym pohañbionych sùuýb, otaczajàcego siæ wywodzàcymi siæ z nich samym kilka generalnych zasad demokratycznego pañstwa, ludêmi. Na naszych oczach z Polski tworzy siæ swego rodzaju miædzy innymi: równoúci podmiotów w procesie koncesyjnym, PRL-bis. Ten PRL nie zostal “reaktywowany”. On siæ po prostu obiektywizmu i rzetelnoúci w ocenie wniosków koncesyjnych, nigdy stàd nie wyprowadziù – a teraz butniej podnosi gùowæ. pluralizmu úwiatopoglàdowego w mediach, prymatu interesu Kurczàca siæ przestrzeñ wolnoúci sùowa jest tylko jednym z odbiorców nad interesem nadawców, róýnorodnoúci oferty wielu tego przejawów. I to od nas wszystkich zaleýy, w jakiej programowej, wolnoúci sùowa i wyznania gùoszonego przez Polsce przyjdzie nam ýyã I jakà Polskæ pozostawimy naszym media.” dzieciom w spadku.Stàd teý ogromna, spoùeczna mobilizacja w Prof. dr hab. Jan Szyszko obronie Telewizji Trwam, musi napawaã nadziejà – takýe „Powodem szykanowania Telewizji Trwam jest jej “innoúã”, wtedy, gdy, czæstokroã powodowani uprzedzeniami, medium wyraýajàca siæ m.in. w tym, ýe porusza wiele spraw waýnych tego nie lubimy i/bo nigdy go nie oglàdaliúmy. Widzimy w tym dla Polski, które w innych mediach sà zupeùnie pomijane. przejawy tego, czego najbardziej wszystkim byùo brak – Przykùadem moýe byã nagùoúnienie przez TV Trwam budzenia siæ “spoùeczeñstwa obywatelskiego” - nawet jeýeli nie zakusówobecnego rzàdu na Lasy Pañstwowe, które miaùy takie “spoùeczeñstwo” wymarzyli sobie rzàdzàcy i nie takie zostaãsprywatyzowane–w efekcie powstaùa ogromna i chcieliby sobie “wyhodowaã”. skuteczna akcja w ich obronie.” Patrzàc na falæ manifestacji przelewajàcych siæ przez nasz kraj w minionym, a i poprzednim roku – tych w obronie TV Trwam, ale i wielu innych – wielu z nas zapewne przypomina sobie mimowolnie pierwsze papieskie pielgrzymki, czy powstanie wielkiego ruchu, jakim byùa “Solidarnoúã”. Teraz jeszcze na pewno nie wiemy, co czai siæ za zakrætem nowego roku, choã patrzàc na poczynania rzàdzàcych, pewne rzeczy moýemy sobie przepowiadaã – i chwilami aý ciarki przechodzà po plecach. Jednak to “budzenie” siæ spoùeczeñstwa pozwala spojrzeã w przyszùoúã z nutà nadziei. Oby wiæc nie byùo za póêno. I obyúmy tym razem nie powtórzyli bùædów z Profesor Andrzej Zybertowicz: “Wykluczeni najpierw przeszùoúci – i potrafili drzemiàcà w nas moc màdrze tracà gùos” wykorzystaã... „Zgodnie z Ustawà o radiofonii i telewizji, KRRiTV „stoi na I jeszcze jedno: wszystko to, co napisane zostaùo powyýej – to straýy wolnoúci sùowa w radiu i telewizji, samodzielnoúci nie “mowa nienawiúci”. To opis rzeczywistoúci, w odniesieniu dostawców usùug medialnych i interesów odbiorców oraz do faktów. Opis czegoú co nie jest – jak by chcieli niektórzy zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i “zaklinacze rzeczywistoúci” - “rozpætywaniem wojny polskotelewizji”. Ten pluralizm jest naszà zgodà na róýnorodnoúã i polskiej”. Po pierwsze, ta wojna juý siæ toczy, choã nie przez nas warunkiem wolnoúci; nie moýe on jednak byã fikcyjny i polegaã zostaùa rozpoczæta – ona zostaùa nam, Polakom, a takýe nam – na medialnym zgieùku, „na prawie wyboru miædzy - jak ktoú Katolikom wypowiedziana. Po przeciwnej stronie znajdujà siæ niedawno w Polsce zauwaýyù - „disco” a „polo”. Spora czæúã dwie grupy ludzi – úpiàce swym snem, karmiàce siæ swymi spoùeczeñstwa polskiego widzi zagroýenia dla pluralizmu uprzedzeniami “lemingi” - oraz ich “przewodnicy”, czuwajàcy, mediów i wolnoúci sùowa w Polsce – o czym zaúwiadcza juý sam by ýaden leming ze swego snu siæ nie obudziù, aby nie byù fakt pojawienia siæ znów pojæcia „drugiego obiegu” w zdolny do przyjæcia do wiadomoúci jakiegokolwiek komunikacji publicznej. Skutkiem deficytów pluralizmu bywa niewygodnego faktu, zaburzajàcego komfort postrzegania tej wykluczenie. (…) Wykluczeni najpierw tracà gùos. Potem “podstawionej” rzeczywistoúci zastæpczej; aby nie byù zdolny czæsto gubiona jest ich godnoúã. Wtedy zaú stajemy o krok od do samodzielnego myúlenia, do dialogu z nami, do podjæcia zaprzeczenia nie tylko ducha, ale i takýe praktyki demokracji. trudu zakwestionowania “Matrixa”, sàczonego codziennie do Nie moýna pozostaã demokratà, gùoszàc ideæ pluralizmu i gùów przez reýimowe media. To wùaúnie lemingi najbardziej zarazem odmawiaã prawa do prawomocnej obecnoúci w dziú potrzebujà naszego dziaùania, interakcji, która nie bædzie przestrzeni nowoczesnych úrodków komunikacji ponad dwóm jedynie wygùaszaniem przez obie strony monologów w milionom wspóùobywateli. To jest ok. 7% osób uprawnionych “dyskursie”, w którym nie ma ýadnych wspólnych punktów go gùosowania, a aý 14% osób w ostatnich latach faktycznie odniesienia... uczestniczàcych w wyborach do parlamentu. (…) Po odmowie Tak wiæc – po drugie: jeúli juý, to nie mamy dziú wojny polsko – przyznania miejsca Telewizji Trwam na multipleksie, wielu polskiej. Mamy wojnæ wypowiedzianà nam, Polakom, nam obywateli wystàpiùo w jej obronie. Dlaczego ludzie ci tak Katolikom – przez tych, którzy jedynie mówià polskim uczynili? Poniewaý obcujàc z innymi mediami odczuwajà jæzykiem... I tak siæ staùo, ýe “Telewizja Trwam” staùa siæ jednà powaýny deficyt prawdy w ýyciu naszego spoùeczeñstwa.” z linii frontu... Posùanka Beata Kempa „Decyzja KRRiTV byùa niezgodna z Deklaracjà Praw Czùowieka oraz z Konstytucjà RP. Sam tylko art. 25 Konstytucji zobowiàzuje wùadze publiczne do zachowania bezstronnoúci w sprawie przekonañ religijnych, úwiatopoglàdowych i filozoficznych. Wobec faktu, iý decyzja Krajowej Rady tak naprawdæ nie miaùa ýadnych przesùanek merytorycznych, tylko polityczne, úwiatopoglàdowe – widaã wyraênie, iý artykuù ten zostaù zùamany.” 17 Koncern medialny stworzony ze spoùecznych datków przez ojca Tadeusza Rydzyka to nie tylko stworrzona w 2003 roku Telewizja Trwam, posiadajàca studia w Toruniu, Warszawie, Tuchowie, Lublinie, Chicago i Toronto. To takýe Radio Maryja (1991), “Nasz Dziennik” (1998), wydawnictwo ksiàýkowe i pùytowe, dwa miesiæczniki oraz Wyýsza Szkoùa Kultury Spoùecznej i Medialnej. Bronisùaw Wildstein, pisarz, publicysta „Zamiast zwiækszenia liczby nadawców, mamy wræcz do czynienia ze wzmocnieniem oligopolu, na który skùadajà siæ, obok telewizji publicznej, Polsat i TVN. Ma to dodatkowy wymiar polityczny, gdyý nadawcy - zwùaszcza w sposób wyjàtkowo ostentacyjny TVN - popierajà obecne wùadze. Obecnie TV Trwam jest jedynà katolickà rozgùoúnià w Polsce, kraju, w którym ponad 93 procent badanych deklaruje przynaleýnoúã do Koúcioùa katolickiego. Czy nie majà oni prawa do swoich mediów? Sùyszymy niekiedy, ýe funkcje takie speùniajà inne telewizje, które takýe majà swoje programy katolickie. W wypadku TV Trwam mamy do czynienia z programem zbudowanym wokóù katolickiego porzàdku wartoúci, a nie próbami dostosowania go do odmiennego przekazu. I nieporozumieniem jest twierdzenie, ýe ci, którzy wystæpujà na rzecz TV Trwam, sà zwolennikami tej stacji – albowiem prawa do nadawania przez nià powinni broniã wszyscy, którzy uznajà pluralizm za wartoúã i powaýnie traktujà ideæ tolerancji.” Anita Gargas: „czwarta wùadza” przestaùa w Polsce peùniã funkcjækontrolnà. Niezaleýna dziennikarka. Jej program „Misja specjalna” zniknàù z anteny zaraz po tym, jak pokazano w nim niszczenie przez Rosjan wraku rozbitego w Smoleñsku rzàdowego samolotu, w którym zginàù prezydent RP wraz z 95 osobami na pokùadzie, wùàczajàc w to dowódców siù zbrojnych. Za ten materiaù úledczy A. Gargas otrzymaùa zresztà od Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Nagrodæ Gùównà Wolnoúci Sùowa, „polskiego Pulitzera”. „Mamy dziú w Polsce do czynienia z ùamaniem wolnoúci sùowa i dyskryminacjà dziennikarzy, którzy starajà siæ wypeùniaã swoje kontrolne obowiàzki wobec wùadzy – szczególnie od czasu tragedii smoleñskiej. W mediach publicznych przeprowadzane sà masowe czystki; usuwano autorów programów wraz z caùymi zespoùami redakcyjnymi. Prawdziwà przyczynà usuniæcia byùo jedynie poruszanie tematów nie zawsze wygodnych dla wùadzy PO, takich jak korupcja, czy niespeùnione obietnice wyborcze; przyczynà byùo takýe przywiàzanie do narodowych tradycji, religii chrzeúcijañskiej, tradycyjnie pojmowany patriotyzm. Czwarta wùadza przestaje wiæc peùniã swojà funkcjæ kontrolnà. Dziennikarze podlegajà segregacji. Ci, którzy nie podporzàdkowujà siæ obecnej ekipie rzàdzàcej, sà wykluczani. Zmuszani sà do funkcjonowania w tzw. drugim obiegu, jak w czasach reýimu komunistycznego. Poza pierwszym obiegiem powstaùy juý dziesiàtki filmów dokumentalnych. Chlubnymi wyjàtkami na rynku mediów elektronicznych sà dziú Telewizja Trwam i Radio Maryja. (…) Poza tym nieliczne nie podporzàdkowane wùadzy media prywatne sà szykanowane na róýne sposoby – jak nie metodami ekonomicznymi, to administracyjnymi. Dla przykùadu kontrolowanym przez rzàd spóùkom z udziaùem Skarbu Pañstwa wydano zakaz zamieszczania reklam w tygodniku „Gazeta Polska”. Elýbieta Kruk, poseù na Sejm RP, przewodniczàca KRRiTV w latach 2006-2007: “wykluczeni” i medialny oligopol „Decyzja KRRiTV wzmocni pozycjæ rynkowà nadawców na lata. Pamiætajmy, ýe w interesie obecnych graczy jest maksymalne ograniczenie konkurencji. Rolà pañstwa zaú jest temu przeciwdziaùaã. Tymczasem w rezultacie dziaùañ Krajowej Rady i UKE, na poszerzony rynek wszedù tylko jeden nowy podmiot, natomiast TV Trwam odmówiono koncesji w oparciu o faùszywe przesùanki, dokonujàc jej dyskryminacji, co godzi nie tylko w normy prawa polskiego, ale takýe te zawarte w art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Czùowieka i Podstawowych Wolnoúci. (...) W obronie TV Twam zebrano ponad 2 mln podpisów, w miastach odbywajà siæ wielotysiæczne marsze – którym w mediach publicznych i prywatnych towarzyszy zmowa milczenia, jak to mmiaùo miejsce w przypadku 100-tysiæcznego, wolnoúciowego marszu w Warszawie. Te protesty lekcewaýà takýe Krajowa Rada, polski parlament i rzàd, demonstrujàc nieliczenie siæ z ewidentnà wolà spoùecznà.” Jacek Karnowski, wspóùtwórca i redaktor naczelny portalu wPolityce.pl, wczeúniej redaktor naczelny “Panoramy” i “Wiadomoúci”: „Dziú mamy wræcz do czynienia z wykluczeniem medialnymi i agresjà mediów wobec osób o okreúlonych poglàdach (prawicowych – red.), co choã ma miejsce w caùej Europie, to jednak w Polsce przebiega w sposób szczególny – poniewaý u nas media nie szanujà standardów zawodowych oraz jawnie angaýujà siæ w walkæ politycznà i kulturowà, co sprawia, ýe duýa czæúã spoùeczeñstwa ma uzasadnione poczucie, iý jej wartoúci, úwiatopoglàd i wybory polityczne sà celem staùej agresji. W Polsce grupa ludzi wykluczonych z obiegu medialnego stanowi okoùo 30-40 procent spoùeczeñstwa. I wùaúnie to poczucie, ýe polskie media zmierzajà w kierunku monogùosu sprawia, ýe apele o przyznanie TV Trwam koncesji na multipleksie poparli licznie przedstawiciele úrodowisk na co dzieñ krytycznych wobec TV Trwam, w tym takýe liczni liberalni dziennikarze oraz niektórzy politycy obozu rzàdzàcego. Sprawa koncesji dla TV Trwam staùa siæ papierkiem lakmusowym systemu demokratycznego w Polsce. (…) Finaù tej sprawy pokaýe, czy tak wyraêny gùos milionów obywateli wpùywa na decyzjæ wùadz, czy teý demokracjæ sprowadzajà one do jej najbardziej prymitywnej, de facto niedemokratycznej wersji, polegajàcej na bezwzglædnych rzàdach tymczasowej wiækszoúci.” Kartony z podpisami w obronie TV Trwam Z ostatniej chwili W czasie skùadania niniejszego numeru, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zapowiedziaùa, ýe jeszcze w tym roku ogùosi koncesyjny konkurs, w którym jedno z miejsc przeznaczone bædzie dla stacji o charakterze spoùeczno-religijnym. Obecnie TV Trwam jest jedynà tego rodzaju stacjà – koncern ITI zdecydowaù siæ na zamkniæcie kanaùu Religia TV. Zebraù, wysùuchaù, napisaù Mirosùaw Poúwiatowski 18 Relacja z Mszy Œwiêtej Rodzin Radia Maryja Jest atmosfera do rozwoju Radia Maryja w Diecezji Tarnowskiej W poniedziaùek 19 listopada 2012 r. w Parafii pw. Bùogosùawionej Karoliny Kózki w Tarnowie Ks. Praùat Bolesùaw Margañski przewodniczyù uroczystej eucharystii koncelebrowanej przez kilkudziesiæciu ksiæýy. Byùy Kanclerz Kurii Diecezjalnej w Tarnowie Ks. Karol Dziubaczka wygùosiù homiliæ nawiàzujàc do sùów wypowiedzianych w Tarnowie przed 25 laty przez Ojca Úw. Jana Pawùa II „Przypatrzcie siæ bracia powoùaniu waszemu”. Msza Úw. byùa transmitowana przez Radio Maryja i Telewizjæ Trwam. Przed Mszà Úw. za poúrednictwem telefonu do zebranych przemówiù Ojciec Tadeusz Rydzyk – zaùoýyciel i Dyrektor RM w Toruniu. Podziækowaù Ksiædzu Biskupowi Ordynariuszowi , duchowieñstwu, siostrom zakonnym i wszystkim, którzy przyczynili siæ do tego, by w Diecezji Tarnowskiej mogùa mieã miejsce taka piækna uroczystoúã z udziaùem Radia Maryja i Telewizji Trwam. Uroczystoúã byùa czæúcià obchodów 25- lecia beatyfikacji Karoliny Kózki, której dokonaù w Tarnowie Ojciec Úw. Jan Paweù II. Wczeúniej w dolnym Koúciele odbyùo siæ spotkanie z przedstawicielami biur i kóù Radia Maryja z Diecezji Tarnowskiej z ojcem Grzegorzem z Radia. Uczestnicy spotkania informowali o wielu inicjatywach podejmowanych w parafiach w celu powoùywania nowych kóù RM. Do dziaùajàcych juý od lat Kóù Radia Maryja w Diecezji Tarnowskiej doùàczyùo ostatnio Koùo RM w Tuchowie. Obecnoúã Radia Maryja i Telewizji Trwam w Parafii pw. Karoliny Kózki w Tarnowie, to kolejna juý wizyta tej katolickiej rozgùoúni w Diecezji Tarnowskiej. Wczeúniejsze miaùy miejsce w Parafi pw. Narodzenia Najúwiætszej Marii Panny w Kruýlowej w dekanacie gorlickim, gdzie uroczystà Mszæ Úw. odprawiù i kazanie wygùosiù ks. Biskup Wùadysùaw Bobowski. Dziækczynne spotkanie za dar koronacji cudownego obrazu Matki Boýej Okulickiej w Parafii Okulice z udziaùem Radia Maryja i Telewizji Trwam, odbyùo siæ z kolei 1 paêdziernika br. Uroczystej Mszy Úw. i licznie zgromadzonym w koncelebrze kapùanom, przewodniczyù Ks. Biskup Ordynariusz Andrzej Jeý. Ks. Biskup wygùosiù równieý piæknà i budujàca homiliæ. Podbudowani wiarà i pokrzepieni na duchu wracaliúmy do swoich domów, dziækujàc Panu Bogu za piækna patriotycznà uroczystoúã. Czekamy na kolejne wizyty Radia Maryja i Telewizji Trwam w parafiach Diecezji Tarnowskiej. Ryszard Pagacz Wspóùorganizator Koùa Radia Maryja przy Parafii Miùosierdzia w Tarnowie Zmiany w podatkach na rok 2013 Zbliýa siæ nowy 2013 rok i z nim wiele zmian dla podatników. Ustawodawca wprowadza bardzo duýo zmian , które nie tylko porzàdkujà przepisy , ale równieý majà charakter merytoryczny . Z uwagi na kontrowersyjnoúã przyjetych rozwiàzañ podatkowych warto przybliýyã niektóre z nich. W niniejszym artykule napiszemy te¿, co mo¿e czekaæ rolników w niedalekiej przysz³oœci. Podatek od towarów i usùug Najobrzerniejsze zmiany dotyczàce najwiækszej grupy podatników przewiduje siæ w zakresie podatku od towarów i usùug. Nowe przepisy wprowadzajà wræcz rewolucjæ w rozliczeniach. Oto najistotniejsze zmiany w przepisach o VAT :Zmiana zasad rozliczeñ przekazywanych prezentów o maùej wartoúci, materiaùów. reklamowych I próbek. Zmiana rozliczenia VAT od nieodpùatnie przekazywanych towarów. Nowe terminy rozliczeñ VAT i zasad wyznaczania momentu powstania obowiàzku podatkowego. Przebudowa zasad sposobów definiowania podstawy opodatkowania. Zmiany zasad odliczania podatku naliczonego. Nowe zasady fakturowania. Zmiany w metodzie kasowego rozliczenie podatku. Wúrod wymienionych zmian szczególnego znaczenia nabiera kasowa metoda rozliczania podatku VAT dla maùych podatników. Wybór kasowej metody rozliczeñ to nie tylko prawo do skùadania kwartalnych deklaracji i zapùaty VAT do 25 dnia miesiàca po zakoñczeniu kwartaùu. To równieý specjalne zasady ustalania obowiàzku podatkowego.Obecnie przy rozliczeniu kasowym, gdy nabywca nam nie pùaci , nie musimy rozliczaã VAT, ale momentu tego nie moýemy przesuwaã w nieskoñczonoúã. VAT musimy rozliczyã najpóýniej 90 dnia od dnia wykonania usùugi lub dokonania dostawy towarów . Wedùug nowych zasad , gdy kontrahent podatnika bædzie czynnym podatnikiem VAT , to maùy podatnik nie bædzie musiaù rozliczaã VAT, dopóki ten kontrahent nie ureguluje mu naleýnoúci. Gdy kontrahent bædzie podatnikiem zwolnionym z VAT lub nie bædzie w ogóle podatnikiem , nie bædziemy mogli w nieskoñczonoúã przesuwaã terminu rozliczenia VAT. Bedziemy musieli to zrobic nie póêniej niý 180 dnia, liczàc od dnia wydania towaru lub wykonania usùugi, mimo braku zapùaty faktury. Uùatwienia w rozliczaniu podatku naleýnego wiàýe siæ z ograniczeniami w odliczaniu podatku naliczonego. Podatnicy ci bædà mogli obniýyã kwotæ podatku naleýnego w rozliczeniu za kwartaù, w którym uregulowali caùoúc lub czæúã naleýnoúci wynikajàcej z otrzymanej od kontrahenta faktury, nie wczesniej niý z dniem otrzymania faktury. Trzeba jednak pamiætaã, ýe metodæ kasowà mogà stosowaã tylko podatnicy, którzy majà status maùego podatnika, a wiæc ci u których wartoúã sprzedaýy ( wraz z podatkiem ) nie przekroczyùa w 2012 roku 1 200 000,00 EURO czyli 4 922 000,00 zù. Podatnicy, którzy chcà rozliczaã siæ metodà kasowà od pierwszego kwartaùu 2013 r., muszà zùoýyã zawiadomienie do naczelnika Urzædu Skarbowego do 15 stycznia 2013 r. 19 Co moýe czekaã rolników w niedalekiej przyszùoúci Mówiàc o zmianach w sferze dziaùalnoúci gospodarczej nie moýna zapomnieã o rolnictwie. Wprawdzie 2013 rok nie przyniesie merytorycznych zmian w sposobie opodatkowania gospodarstw rolnych i opùacenia skùadek ubezpieczeniowych przez rolników, to jednak naleýy przygotowac siæ, ýe takie zmiany nastàpià juý w niedùugim czasie. Rolnictwo jest teý pewnà formà dziaùalnoúci gospodarczej i powinno opieraã siæ na zdrowych zasadach przeznaczonych dla przedsiæbiorców. Obecnie trwajà przygotowania do przeprowdzenia zmian , które majà doprowadzic do tego, ýe rolnictwo bædzie traktowane jak kaýda inna dziaùalnoúã gospodarcza. Wielu przedsiebiorców, a nawet osób niezwiàzanych z dziaùalnoúcia gospodarczà popiera te inicjatywy i uwaýa, ýe nie istniejà ýadne powaýne powody, dla których produkcja rolna powinna byã objæta specjalnymi prawami. Podatek dochodowy dla gospodarstw rolnych ma byã wprowadzony od poczàtku 2014 r. Nie bedzie on dodatkowo obciàýaù rolników, gdyý zastàpi obecny podatek rolny. Nowe rozwiàzanie pozwoli na opodatkowanie rzeczywistych dochodów rolników. Dotychczasowy podatek rolny nie zaleýy od dochodów z tytuùu prowadzenia gospodarstwa rolnego, ale jest naliczony od powierzchni gospodarstwa rolnego oraz jakoúci gleby. Nie ma to nic wspólnego z efektywnoúcià produkcji w danym gospodarstwie rolnym oraz osiàganymi dochodami. Nowy podatek ma byã neutralny zarówno dla rolników jak i dla budýetu. Úrodki z niego pozyskane majà byc przekazane do gmin, tak jak w przypadku podatku rolnego. Dla celów ustalenia dochodów wprowadzi siæ obowiàzek prowadzenia rachunkowoúci, która bædzie opieraùa sie na ksiædze przychodów i rozchodów. W przypadku mniejszych gospodarstw rolnych tzn. do 6 ha podatek ma mieã formæ ryczaùtowà. Wprowadzenie ewidencji moýe wydawaã siæ dla rolników zbyt wielkim obciàýeniem i wyzwaniem. Z tego powodu przewiduje siæ w pierwszym okresie objàã tym podatkiem wiæksze gospodarstwa rolne (powyýej 6 ha), rozszerzajàc go w dalszym czasie na mniejsze. Ponadto ma byã zapewniony odpowiednio dùugi okres przejúciowy ( dwa lata ) od momentu zakomunikowania zmian do ich wprowadzenia, w którym to okresie bædzie moýna przygotowàã siæ do prowadzenia ksiàg przychodów I rozchodów. Rachunkowoúã i podatek dochodowy w rolnictwie przyspieszy objæcie rolników powszechnym systemem ubezpieczeñ ( ZUS ). Projekty zmian sà na etapie przygotowañ, ale widaã, ýe nie bædzie ùatwo uzyskaã spoùecznà akceptacjæ wszystich grup spoùecznych. Wielu rolników boi siæ, ýe zmiany te sà tylko sposobem na zwiækszenie dochodów budýetu, a nie majà nic wspólnego z poprawà efektywnoúci gospodarowania w rolnictwie. VAT w rolnictwie Dziaùalnoúc rolnicza jest dziaùalnoúcià gospodarczà w rozumieniu ustawy o podatku VAT. Ustawa o VAT przewiduje dla producentów rolnych dwa rodzaje opodatkowania podatkiem od towarów i usùug: rolnik rozliczajàcy podatek VAT ryczaùtowo, rolnik rozliczajàcy VAT na zasadach ogólnych. W pierwszym przypadku rolnicy, którzy nie sà zobowiàzani do prowadzenia ksiàg rachunkowych, a którzy sprzedajà produkty ze swojego gospodarstwa oraz rolnicy, którzy rozpoczynajà produkcjæ rolnà, posiadajà status rolnika ryczaùtowego. Rolnik ryczaùtowy jest zwolniony z podatku VAT i sprzedajàc swoje produkty nie nalicza podatku VAT. Nie powinien zatem mieã prawa do odliczenia podatku naliczonego z tytuùu zakupionych maszyn, narzædzi, nawozów itp. Ustawa daje mu jednak takà moýliwoúã, choã w ograniczonym zakresie. Zaleýy to od tego, czy odbiorcà rolnika ryczaùtowego jest podmiot zwolniony z . VAT, czy podmiot bædàcy pùatnikiem podatku VAT. Jeýeli rolnik sprzedaje swoje produkty podmiotom zwolnionym z VAT, wystawia zwykùe rachunki. Jeýeli natomiast kupujàcym jest firma bædàca podatnikiem VAT, to do wartoúci sprzedawanych produktów rolnik dolicza odpowiedni procent VAT. Ten procent VAT jest to zryczaùtowana forma zwrotu podatku, którà rolnik otrzymuje w zwiàzku z tym, ýe jako zwolniony z podatku nie moýe odliczyã podatku naliczonego. Tak wiæc to nabywca produktu "zwraca" rolnikowi zryczaùtowany podatek. Z kolei dla nabywcy ten podatek jest podatkiem naliczonym, który moýe odliczyã od podatku naleýnego po speùnieniu okreúlonych przepisami warunków. Takie rozliczenie VAT nie wymaga rejestracji w Urzædzie Skarbowym ani wystawiania faktur, czy prowadzenia jakichkolwiek ewidencji. Podatek VAT od transakcji sprzedaýy pùodów rolnych rozlicza nabywca i on wystawia dla rolnika fakturæ z naliczonym podatkiem VAT tzw. FAKTURA VAT RR. Rolnik rozliczajàcy siæ na zasadach ogólnych rejestruje siæ w Urzædzie Skarbowym jako podatnik VAT. Tym samym zobowiàzuje siæ do rejestrowania sprzedaýy, prowadzenia ewidencji sprzedaýy i skùadania deklaracji VAT. Jednoczeúnie rolnik nabywa prawo do odliczenia naliczonego podatku VAT na podstawie otrzymanych faktur i ujetych w ewidencji zakupów. Rozliczenie VAT jest analogiczne jak kaýdego innego przedsiæbiorcy. Na 2013 rok nie przewiduje siæ merytorycznych zmian w zakresie rozliczeñ VAT w rolnictwie. Ustawa deregulacyjna - uùatwienia dla przedsiæbiorców Wúród ustaw, które zmieniajà ustawy podatkowe jest ustawa z 16 listopada 2012 r. o redukcji niektórych obciàýeñ administracyjnych zwana ustawà deregulacyjnà. Ustawa zmienia przepisy o podatku od towarów i usùug, o podatku dochodowym od osób prawnych, o podatku dochodowym od osób fizycznych, o podatku akcyzowym, o partnerstwie publiczno-prywatnym oraz Ordynacji Podatkowej. Ustawa ta ma zredukowaæ obciàýenia podatników, poprawiã pùynnoúc finansowà przedsiæbiorców, ograniczyã zatory pùatnicze, a takýe zwiækszyã dyscyplinæ pùatniczà miedzy przedsiæbiorcami. Naleýaùo skùoniã tych, którzy nie pùacà i robià z tego metodæ, aby pùacili. Z drugiej strony poszkodowany, który nie dostaù zapùaty, nie bædzie musiaù pùaciã VAT tylko z tego tytuùu, ýe faktura zostaùa wystawiona. W myúl nowych przepisów juý od 01.01.2013 r. dùuýnicy, którzy w ciàgu 30 dni od upùywu terminu pùatnoúci nie zapùacà naleýnoúci bedà musieli korygowaã koszty podatkowe o kwoty wynikajàce z otrzymanej faktury. Jeýeli strony ustaliùy termin pùatnoúci przekraczajàcy 60 dni, to korekty trzeba bædzie dokonaã z upùywem 90 dni od daty zaliczenia tej kwoty do kosztów uzyskania przychodów bez wzglædu na ustalony termin pùatnoúci. Zmniejszenia dokonuje siæ w miesiàcu, w którym upùywa termin odpowiednio 30 lub 90 dni. Dùuýnik w miesiàcu, w którym uregulowaù zobowiàzanie, zwiæksza koszty uzyskania przychodów o kwotæ dokonanego wczeúniej zmniejszenia. Zaostrzone zostajà równieý przepisy dotyczàce korekty odliczonego VAT przez dùuýnika. W przypadku nieuregulowania naleýnoúci wynikajàcej z faktury dokumentujàcej dostawæ towarów lub úwiadczenia usùug na terytorium kraju w terminie 150 dni od dnia upùywu terminu jej pùatnoúci okreúlonego w umowie lub na fakturze, dùuýnik zobowiàzany bædzie do korekty odliczonej kwoty podatku wynikajàcej z tej faktury, w rozliczeniu za okres, w którym upùynàù 150. dzieñ od dnia upùywu terminu pùatnoúci okreúùonego w umowie lub na fakturze. Bædzie to jego obowiàzek. W przypadku, gdy dùuýnik nie wywiàýe siæ z o b o w i à z k u k o r e k t y, to organy podatkowe 20 nie tylko pozbawià go odliczonego VAT ale równieý zastosujà wobec niego sankcjæ w pos taci dodatkow ego zobow iàzania podatkowego w wysokoúci 30 % kwoty odliczonego podatku naliczonego, który nie zostaù w stosownym trybie skorygowany. W stosunku do osób fizycznych , które za ten sam czyn ponoszà odpowiedzialnoúã za wykroczenie skarbowe albo za przestæpstwo skarbowe, dodatkowego zobowiàzania nie bædzie siæ ustalaã. Od poczàtku 2013 roku wprowadzone zostanà takýe uùatwienia w korzystaniu z tzw. ulgi na zùe dùugi. Ustawa skraca termin ze 180 dni do 150 dni od upùywu terminu pùatnoúci , kiedy moýna dokonaã korekty podatku naleýnego z niezapùaconej faktury. Zmieniajà siæ równieý procedury formalne, które byùy bardzo rozbudowane. Czym groýà nowe rozwiàzania Wiele przyjetych modyfikacji nie tylko spowoduje wewnætrze zmiany u nas jako podatnika, ale takýe dotyczyã bædzie naszych relacji z kontahentami. Czæúã nowych rozwiazañ bædzie wymagaã zmian wewnætrznych procedur, przyzwyczajeñ i nawyków podatników oraz ich pracowników, a nawet systemów informatycznych stosowanych na potrzeby wystawiania faktur i ewidencji ksiægowej. Dla wiêkszoœci firm wa¿na jest stabilnoúã i jasnoúã obowiàzujàcego prawa oraz moýliwoúã odpowiedniego przygotowania siæ do zmian. Tymczasem niektóre przepisy wchodzà w ýycie w bardzo krótkim czasie od dnia ogùoszenia, a niektóre zawierajà nieúcisùoúci i sà maùo przejrzyste. Chcàc sprostaã wymogom ustawowym przedsiæbiorcy bædà musieli prowadziã rozbudowane ewidencje, a moýe nawet odræbne: jednà dla potrzeb obliczania wyniku finansowego, drugà na potrzeby rozliczania siæ z budýetem. Oznacza to koniecznoúã dostosowania systemów i oprogramowania ksiægowego w krótkim okresie czasu. Ustawa deregulacyjna , której celem byùo zmniejszenie obciàýeñ administracyjnych, doprowadzi do zwiækszenia obciàýeñ dokumentacyjnych i administracyjnych u wszystkich podmiotów iw efekcie spowoduje podwyýszenie kosztów prowadzenia dziaùalnoúci.Obecnie przedsiæbicy nie sà w stanie wyceniã wymiernych efektów finansowych wprowadzanych zmian. Moýe siæ okazaã, ýe zmiany w zakresie rozliczeñ podatku VAT, poprawy pùynnoúci finansowej i zwiækszenia dyscypliny pùatniczej mogà straciã w zestawieniu z kosztami ich wprowadzenia i odnieúã odwrotny skutek od zamierzonego. Irena Golba Feudalizm XXI wieku „Dzieñ wolnoúci podatkowej” to taki dzieñ, w którym teoretycznie przestajemy pracowaã na „pañstwo”, a zaczynamy pracowaã na „siebie”. W roku 2012 ten dzieñ przypadaù 21 czerwca. Co to oznacza? Ano, oznacza to, ýe przez póù roku, za sprawà rozmaitych podatków, odrabiamy swego rodzaju „pañszczyznæ”. Czyli np., zakùadajàc, ýe ciæýko pracujemy 6 dni w tygodniu – przez 3 dni „robimy” na „pañstwo”, a przez pozostaùe 3 dni – na siebie. Dla porównania: postanowieniem polskiego Sejmu z roku 1520, ustanowiono obowiàzek pracy na rzecz „pana”, czyli „pañszczyzny” przez co najmniej 1 dzieñ w tygodniu. Na czym wiæc polegaã ma ten „cywilizacyjny” postæp i dobrobyt, skoro nie jesteúmy dziú wùaúcicielami co najmniej poùowy wypracowanych przez siebie pieniædzy? Na czym polega ten sukces, jeúli w XXI wieku na „pana”, czyli „pañstwo” - pracujemy dùuýej, niý pañszczyêniany chùop 500 lat temu? Feudalizm XXI wieku Oczywiúcie to porównanie moýe byã nieco mylàce. W praktyce póêniej chùop odrabiaù na folwarku – w róýnych miejscach i okresach – dwa i wiæcej dni w tygodniu, z tym ýe jeden dzieñ pracy np. razem z synem, zaliczano mu za dwa dni. Moýe teý ktoú powiedzieã, ýe przecieý z naszych podatków utrzymuje siæ dziú administracjæ, sàdownictwo, policjæ, „bezpùatnà” sùuýbæ zdrowia, „bezpùatnà” edukacjæ itp. Tyle ýe wówczas, 500 lat temu – teý funkcjonowaùa swego rodzaju administracja, istniaùo sàdownictwo itd. Co siæ zaú tyczy „bezpùatnej” dziú sùuýby zdrowia i edukacji – jak to z tà bezpùatnoúcià jest, najlepiej wie ten, kto choã raz musiaù udaã siæ do lekarza, przejúã badania, posùaã dziecko do szkoùy. System feudalny siæ nie sprawdziù. Byù maùo efektywny. Nie sprawdziùa siæ równieý jego kolejna mutacja – czyli socjalizm. Równieý i dziú Europa pogràýa siæ w kryzysie – choã maùo kto gùoúno mówi o przyczynach: jednà z nich jest nadmiernie rozbudowany system „redystrybucji” dóbr, centralistycznych „dopùat” z jednej, a „limitów” z drugiej strony, bædàcy zaprzeczeniem wolnoúci. Tej wolnoúci, która chociaýby budowaùa Stany Zjednoczone. A wùaúnie! W roku 1900, „Dzieñ Wolnoúci Podatkowej” w USA przypadaù... 22 stycznia! Póù wieku póêniej, byù to juý 31 marca, a w roku 2000 – 3 maja. Obecnie jest to 17 kwietnia. To i tak ponad 2 miesiàce wczeúniej niý w Polsce. Gorzej pod tym wzglædem od nas, wypadajà tylko odmienne kulturowo Norwegia i Szwecja (koñcówka lipca). Tymczasem w Polsce teý systematycznie rosnà obciàýenia podatkowe. Jednoczeúnie “pañstwo” wycofuje siæ ze wszystkich dziedzin, coraz wiæcej zadañ przerzucajàc na samorzàdy – bez zagwarantowania odpowiednich úrodków – oraz na zwykùych obywateli. Za coraz wiæcej úwiadczeñ pùacimy podwójnie – raz w podatkach, drugi raz np. u lekarza. I choã dopiero co, po 32 latach spùaciliúmy (zredukowane o prawie poùowæ!) dùugi Gierka – jednoczeúnie w ciàgu ostatnich lat Polska zadùuýona zostaùa o wiele bardziej, niý uczyniù to Towarzysz Edward. I o ile np w roku 2005 tzw. “dùug publiczny” (nie myliã z deficytem budýetowym) wynosiù 466,6 mld zù, o tyle w dniu 4 grudnia wynosiù juý ponad 839 mld zù. Obecnie statystycznie na jednego 2012 roku obywatela przypada 23 tys. zù dùugu zaciàgniætego przez „pañstwo”. W tym sà dùugi “rolowane”, zaciàgniæte na spùatæ poprzednich. Uwzglædniã teý trzeba dùugi samorzàdów i inne zobowiàzania. W sumie, w zaleýnoúci od metody liczenia, rzeczywisty dùug przypadajàcy na jednego obywatela okazuje siæ byã jeszcze wiækszy. Jeúli Gierkowskie dùugi spùacaliúmy tak dùugo – to ile czasu spùacaã bædziemy dùugi bædàce skutkiem obecnych rzàdów? Pieniàdze nie biorà siæ z powietrza – ktoú musi za to zapùaciã i pùaciã bædziemy my wszyscy – wraz z dzieãmi, które siæ jeszcze nie urodziùy. Pùaciã bædziemy i pùacimy juý teraz, choãby kupujàc cokolwiek w sklepie (podatki). A pùacimy czæsto nie 21 zdajàc sobie z tego sprawy – po prostu “nie widzimy”, a niekiedy “nie dostajemy do ræki” pieniædzy, które za swà pracæ normalnie byúmy otrzymali. Mit „pañstwa opiekuñczego” upada – jednoczeúnie pozostawiajàc w spadku rosnàcà biurokracjæ „opiekunów”... (...) Metoda “maùej ùyýeczki” Dobre pañstwo to takie, które zapewnia moýliwoúã rozwoju swoim obywatelom. Innymi sùowy: pañstwo bogate jest bogactwem swoich obywateli. Oczywiúcie obywatele sà róýni, róýne majà uzdolnienia, róýnà zaradnoúã; jedni sà pracowici, inni leniwi, jedni krzywi, inni garbaci. Ktoú moýe powiedzieã, ýe to niesprawiedliwe. Ale zùe pañstwo to takie, które wszystko chce “wyrównywaã”, we wszystko ingerowaã, nakazami, zakazami, dopùatami, limitami, koncesjami itp. Moim zdaniem najlepsze pañstwo – to pañstwo minimum, najmniej ingerujàce w ýycie obywateli. Pañstwo, które nie utrudnia i nie przeszkadza. W takim pañstwie podatki sà niskie, bo teý niewiele jest dziedzin wymagajàcych wydatków, które czynià ze wspólnoty obywateli – pañstwo. Dziú ýyjemy w pañstwie, które zabiera nam aý poùowæ wytworzonego dobra. Pañstwie, które – niby w trosce o nas – gnæbi nas regulacjami i podatkami. Bo oprócz zadùuýania nas (i ciæã w dziedzinach, na które niby i tak pùacimy (sùuýba zdrowia), ale nie otrzymujemy w zamian niemal nic) – moýna jeszcze zwiækszyã pùacone przez nas obciàýenia. Czyli podnieúã podatki. Tyle ýe podniesienie podatków powyýej pewnego, trudno policzalnego poziomu – nie bædzie skutkowaùo wzrostem podatkowych wpùywów, tylko ich spadkiem. Po prostu wiæcej przedsiæbiorstw upadnie, wiæc ludzi pójdzie na bruk, a czæúã co odwaýniejszych lub bardziej zdesperowanych ludzi – przejdzie do szarej strefy. I na tym tle lepiej rozumiemy, dlaczego niedùugo po podwyýce podatków, Gùówny Urzàd Statystyczny ochoczo zaproponowaù, by do Produktu Krajowego Brutto wliczaã to, co wedle jego “szacunków” powstaje w “szarej strefie”. A tak na marginesie: jaki wpùyw ma wysokoúã podatków na dochody z nich, mogliúmy siæ ùadnych paræ lat temu przekonaã na przykùadzie akcyzy na alkohole. Gdy akcyza spadùa, sprzedaý alkoholu wzrosùa, rekompensujàc nominalny spadek akcyzy. Wpùywy do budýetu wzrosùy. Czy znaczy to, ýe Polacy, gdy alkohol byù droýszy – mniej pili? Nic podobnego – czæúciej kupowali po prostu alkohol z przemytu, albo sami “pædzili” aý miùo! Po raz kolejny okazuje siæ wiæc, ýe skuteczna jest metoda “maùej ùyýeczki”. Maùà ùyýeczkà moýna siæ najeúã – i to lepiej niý wielkà chochlà. Jak w handlu – maùy jednostkowy zysk – ale duýy obrót. Albo siægnijmy po jeszcze inny przykùad: zùodziej, który przechodzàc przez wieú ukradnie gospodarzowi jednego “kuraka”, moýe liczyã na to, ýe za jakiú czas znów siæ “obùowi”. Jeýeli jednak jednej nocy ukradnie wszystkie kury, pozostawiajàc np jedynie koguta (co przydarzyùo siæ niýej podpisanemu) – moýe byã prawie pewien, ýe gospodarz wiæcej kur mieã nie bædzie, albo wræcz pójdzie z torbami. Taki zùodziej podcina podstawy swojej egzystencji. I choã moýe porównanie to jest brutalne i nazbyt przerysowane – ale podobnie jest i z kaýdym, nazbyt opresyjnym “pañstwem”. Z tych przykùadów wpùywa jednak jeszcze jedna nauka. Otóý sytuacja, w której pañstwo, obciàýajàc róýnymi podatkami i parapodatkami swoich obywateli ponad miaræ sprawia, ýe zanika poczucie odpowiedzialnoúci za to pañstwo, rozumiane jako pewna wspólnota ludzi. Stokroã waýniejsza staje siæ “peùnoúã miski” - tej wùasnej. Oszukanie wùasnego pañstwa staje siæ postawà godnà podziwu i naúladowania – ba, niekiedy wræcz warunkiem przetrwania. Nikt siæ z takim pañstwem nie identyfikuje, traktujàc je jedynie z jednej strony jako okupanta - a z drugiej, jako “krowæ do wydojenia”. To wielka, demoralizujàca, mentalna strata dla takiego kraju i moýe nie wystarczyã jednego pokolenia, by to naprawiã. Teraz naleýaùoby tylko rozejrzeã siæ wokóù i zadaã sobie pytanie: czy aby nie staùo siæ juý tak, ýe polskie pañstwo, ýe my sami, jego obywatele – wùaúnie osiàgnæliúmy ten dramatyczny poziom? (…) O sposobach wydawania pieniædzy No dobrze, pañstwo “dla naszego dobra” zabraùo nam pieniàdze, rozdysponowaùo je – co dalej? Dalej zaczynajà siæ schody, bo istotna jest “efektywnoúã” tak redystrybuowanych pieniædzy. Pojawia siæ wiæc pytanie o koszty tej “redystrybucji”, czyli rozdawnictwa – ile np. ze zùotówki przeznaczonej na pomoc spoùecznà, rzeczywiúcie trafi do potrzebujàcego pomocy? Czy trafià one do osoby naprawdê na pomoc takà zasùugujàcà? Czy kupi siæ za to wægiel, który zaraz zostanie sprzedany, da na wódkæ, czy opùaci kolejny, nikomu niepotrzebny kurs? Jaka czæúã zùotówki przeznaczonej na np. “obronæ narodowà” zostanie wykorzystana z poýytkiem, a jaka utopiona juý w to projekt samolotów, które nigdy nie bædà lataã, juý to korwet, które nigdy nie wypùynà w morze? Te pytania moýna mnoýyã... Nie bædæ specjalnie odkrywczy, gdy powtórzæ za innymi coú, co moýe jest pewnym uproszczeniem, ale zazwyczaj doúã dobrze oddaje istotæ problemu; otóý istniejà cztery podstawowe sposoby wydawania pieniædzy: ? gdy wùasne pieniàdze wydajemy na siebie – wówczas czynimy to zwykle i oszczædnie, i trafnie; ? gdy wùasne pieniàdze wydajemy na kogoú – wówczas czynimy to zwykle oszczædnie i niekoniecznie trafnie; ? cudze pieniàdze wydawane na siebie – wydajemy najpewniej nieoszczædnie, ale trafnie; ? cudze pieniàdze na kogoú – zazwyczaj wydajemy i nieoszczædnie, i nietrafnie. I teraz pytanie za sto punktów: zgadnijcie Drodzy Czytelnicy – czyje pieniàdze i w jaki sposób wydaje nasze “pañstwo”?Czyý nie jest wiæc tak, ýe sami najlepiej wiemy, co jest nam potrzebne i sami najlepiej potrafilibyúmy siæ o siebie zatroszczyã? Czyý nie jesteúmy lepiej zorientowani w potrzebach naszych bliênich niý anonimowy urzædnik? Wiæc moýe pañstwo niech nie zabiera nam w formie róýnych haraczy poùowy naszych dochodów? W dodatku owo pañstwo, ubierajàce siæ w pozory “zatroskania” o obywatela – czyni z nas maùe dzieci, coraz bardziej ubezwùasnowolnione, tworzàc przy tym ýebraczà mentalnoúã i socjalistyczne przekonanie, ýe “pañstwo” musi “daã”, “zapewniã”, “bo siæ naleýy”. To zaú odziera nas z chrzeúcijañskiego obowiàzku úwiadczenia jaùmuýny sùabszym i potrzebujàcym. Wspóùczesna pañszczyzna Czy dziæki temu, ýe “pañstwo” zabiera nam poùowæ naszych pieniædzy czujemy siæ szczæúliwsi i bardziej bezpieczni? Czy czujemy siæ bezpieczniejsi w chorobie, bo mamy “bezpùatnà sùuýbæ zdrowia”; czy nie martwimy siæ o przyszùoúã naszych dzieci, bo mamy “bezpùatnà edukacjæ”, a do tego jeszcze “znakomità infrastrukturæ drogowà” - no i nic, tylko otwieraã wùasnà dziaùalnoúã gospodarczà (na przekór rankingom wolnoúci gospodarczej, w których systematycznie siæ osuwamy) ?... Nie, mamy gigantyczne marnotrawstwo zasobów i kapitaùu; oto prawie czterdziestomilionowy kraj, który pod wùasnà markà nie potrafi wyprodukowaã nawet kalkulatora, o rowerach nie wspominajàc – bo i te sprowadzane sà w czæúciach z Chin. Jesteúmy przy tym krajem, którego najlepszym towarem eksportowym jest “tania siùa robocza”, krajem pozbawionym niemal juý caùkowicie wùasnego, zaawansowanego przemysùu 22 I technologii... Bez ýadnej wojny, bez podbojów, siùami rodzimych, rzàdzàcych elit zredukowaliúmy siæ sami, doprowadzajàc do wyprzedaýy i upadku caùe gaùæzie przemysùu i czyniàc z Polski êródùo “taniej siùy roboczej” wùaúnie... Mamy teý gigantycznà, rozrastajàcà siæ biurokracjæ za nasze pieniàdze, nieefektywne pañstwo z jego organami, pragnàce jak orwellowski “Wielki Brat” “z troskà” kontrolowaã kaýdy przejaw dziaùalnoúci swoich obywateli; pañstwo utrudniajàce ýycie, ograniczajàce wolnoúã i traktujàce ludzi jak zùodziei i cwaniaków – ba! wræcz wymuszajàce takie postawy... Ýyjemy w kraju systematycznie spychajàcym obywateli do szarej strefy, promujàcym sùuýalczoúã i premiujàcym cwaniactwo poùàczone z arogancjà; ýyjemy w kraju, w którym ideaùem jest legendarna juý postawa typu „BMW – Bierny, Mierny, ale Wierny”. W kraju, w którym króluje interes wùasny nade wszystko – krótkowzrocznoúã w rzàdzeniu pañstwem. W którym wùasne kompleksy niýszoúci wobec “Zachodu”, rzàdzàcy leczà kosztem caùego pañstwa, w zamian za poklepanie po ramieniu. To cechy charakterystyczne dla pañstw postkolonialnych, dla jakichú afrykañskich pañstewek z ich “kacykami” – nie dla duýego pañstwa w Europie Úrodkowej.Ale caùy ten feudalizm XX i XXI wieku, na co dzieñ niedostrzegany, staje siæ jeszcze bardziej wyrazisty, gdy uúwiadomimy sobie, ýe oprócz armii 500-600 tysiæcy urzædników, mamy jeszczcze kolejne armie pracowników sfery budýetowej – z caùà sùuýbà zdrowia, edukacjà itp. W uwadze tej nie ma ýadnej zùoúliwoúci – po prostu chodzi o to, jak wiele osób, urzædów, instytucji, utrzymywanych jest “przez pañstwo” - czyli przez podatników, drogà “redystrybucji dóbr”. Ten obraz tak rozumianego feudalizmu przybiera jeszcze na sile, gdy uúwiadomimy sobie, jak wiele przedsiæbiorstw uzaleýnionych jest od rzàdowych czy samorzàdowych zleceñ. Gdy zobaczymy, ýe wiele firm, organizacji, ludzi, ýyje i istnieje tylko i wyùàcznie dziæki dotacjom, ýe sensem ich istnienia i podstawà dziaùalnoúci jest pozyskiwanie tych dotacji i grantów – a wiæc, byùo nie byùo - “ýebractwo”. Gdy te dotacje siæ skoñczà, czy ludzie ci bædà potrafili wytworzyã jakàkolwiek wartoúã, coú wyprodukowaã, wyúwiadczyã usùugæ, na którà w normalnych warunkach wolnego rynku istnieje zapotrzebowanie? Caùy ten feudalizm dostrzegamy takýe wówczas, gdy uúwiadomimy sobie, ýe nie brak w Polsce gmin, w których najpowaýniejszym pracodawcà w regionie jest... urzàd gminy. Gdy uúwiadomimy sobie, ýe czæstokroã wójt czy burmistrz jest “panem i wùadcà”. I gdy weêmiemy pod uwagæ fakt, ýe szczytem marzeñ mùodego czùowieka – jest zdobycie “pañstwowej”, a wiæc “najbezpieczniejszej” w naszych czasach posady. Czyli innymi sùowy – ýycie na koszt podatników, przedsiæbiorców, tych, którzy wytwarzajà realne dobra. Czy takie pañstwo moýe byã silne i czy o takiej Polsce marzyliúmy? Czy my w ogóle ýyjemy w kraju wolnym, opartym na gospodarce rynkowej – czy teý mamy do czynienia z jakàú socjalistycznà hybrydà, w której stosunki pañstwo – obywatel, wùadza – obywatel – coraz czæúciej przypominajà stosunki feudalne? Czy moýe to byã, ýe PRL reaktywuje siæ na naszych oczach? Czy zatem moýe wybierajàc przyszùoúã – wybraliúmy „powrót do przeszùoúci”? Czy wybierajàc demokracjæ – wybraliúmy feudalizm? Czy moýe byã tak, ýe kupujàc hasùa “solidaryzmu spoùecznego” - nabyliúmy “zùodziejstwo zalegalizowane”, zaú decydujàc siæ na iluzjæ pañstwa opiekuñczego” i zdajàc siæ na opiekæ “ludzi rozumnych”, “cywilizowanych Europejczyków”, straszàcych wszystkich widmem “ciemnogrodu” - oddaliúmy siæ pod opiekæ gangsterom? Na te pytania kaýdy niech odpowie sobie sam... Niniejszy artykuù stanowi wybór fragmentów wiækszego tekstu – jego pozostaùà czæúã prezentowaã bædziemy w kolejnych wydaniach naszego czasopisma. Mirosùaw Poúwiatowski Tarnów przed 100 laty Czy zastanawialiúcie siæ kiedyú Pañstwo, czym ýyù Tarnów i jego mieszkañcy, co dziaùo siæ na Ziemi Tarnowskiej i w okolicach przed – dajmy na to, stu laty? Pewnà próbæ odpowiedzi na pytanie o to, “jak wtedy byùo” - daã moýe lektura czasopisma “Pogoñ”, wychodzàcego w Tarnowie na przeùomie wieków: XIX i XX-go, a szczæúliwie zdigitalizowanego kilka lat temu staraniem Miejskiej Biblioteki Publicznej i firmy ZETO S.A oraz wydanego w formie pùyt CD. Zajrzyjmy zatem do numeru z 29 grudnia 1912 roku, w którym znajdziemy m.in.... wydatki budýetowe kasy miejskiej planowane na rok kolejny. Lektura tych wydatków, zachæca do porównañ ze wspóùczesnymi budýetami miast i gmin... “Ach chùopcze, co ty znów wyrabiasz!” Bardzo cennà informacjæ na temat tego, czym ýyje bàdê ýyùo dane úrodowisko, jaki jest jego potencjaù gospodarczy, kondycja spoùeczna – daje nam zwykle lektura... ogùoszeñ i reklam. Znajdujemy tu zatem np. reklamæ Wiedeñskiego B a n k u Z w i à z k o w e g o , e k s p o z y t u r a w Ta r n o w i e , zlokalizowanego przy ul. Krakowskiej. Najwyraêniej juý wtedy gùównà arteriæ miasta upodobaùy sobie banki, choã moýe nie na takà skalæ, jak ma to miejsce obecnie. Mamy teý “Fabrykæ spirytusu, rumu, likierów i rosolisów” (Rynek 9), reklamæ kalendarza “Tarnowianin”, czy... linii Hamburg- Ameryka, przewoýàcej podróýnych “znanymi pierwszorzædnymi parowcami” (na pokùadach - cztery klasy pasaýerskie). Parowce kursowaùy m.in. do Nowego Jorku, ale teý do Brazylii, Meksyku, Indii, Kanady, Afryki... Jak widaã juý wtedy chætnie emigrowaliúmy – i jedyne co siæ zmieniùo od tamtych czasów, to zmiana niektórych kierunków migracji “za chlebem” i “úrodek transportu”. Posyùaniem rodaków do Ameryki - “bez agentów i naganiaczy” zajmowaùo siæ Biuro Podróýy Oúwiæcim Zofii Biesiadeckiej. Poza tym, wúród reklam natrafiamy na wynajem sklepów, mieszkañ i lokali biurowych 23 (“realnoúã Tertilów”, a wiæc rodziny ówczesnego burmistrza); ktoú reklamuje fortepianopodobnà “Phonolæ”, co to “za pomocà artystycznych rulonów umoýliwia dwojakà rozkosz grania arcydzieù znakomitych artystów”; mamy Warszawskà Pracowniæ Kwiatów Sztucznych, maszyny do szycia Singera, margarynæ “Unicum” i inne. Podziw wzbudza obecna w kaýdym numerze reklama pastylek na zaziæbienie – a to dlatego, ýe stanowi ona swoiste “mini-opowiadanie”, za kaýdym razem inne. Pozwolæ sobie zacytowaã: “Ach chùopcze, co ty znów wyrabiasz! Od 14 dni cieszysz siæ, ýe na Boýe Narodzenie wyjedziesz do domu, a teraz leýysz strasznie zachrypniæty, poowijany w koùdry jak niemowlæ w pieluszkach i nie moýesz sobie poradziã z powodu bólu gardùa. Jeýeli juý nie chcesz wezwaã lekarza, to przynajmniej kaý sobie z najbliýszej apteki lub drogueryi przynieúã pudeùko Faya prawdziwie Sodeñskich mineralnych pastylek. Zaýyj je tylko wedle przepisu, a przekonasz siæ, ýe jutro bædziesz juý o wiele zdrowszym, tak, ýe bædziesz mógù spokojnie wyjechaã. (…) Posùaniec niech jednak uwaýa, by mu nie dano naúladownictw.” Cóý, nie byùo wtedy telewizora i sugestywnych reklam – tak wiæc przemawiano do wyobraêni... O czym Pisz w “Pogoni” pisze... W redagowanej przez Piszów “Pogoni” z 29 grudnia 1912 roku znajdujemy, jak zawsze, “Przeglàd polityczny”, tym razem w znacznej czæúci poúwiæcony zjazdom trzech ukraiñskich partii i sporowi o polski Uniwersytet we Lwowie – oraz “Kronikæ miejscowà i zamiejscowà”, w której dominujà informacje o “Opùatkach”, “Wieczorach Sylwestrowych” (“Sokóù”), “Choinkach”... Sà teý notki o darczyñcach przekazujàcych a to úrodki na Macierz Szkolnà, a to na Towarzystwo Szkoùy Ludowej. Jest informacja o Zjeêdzie Hygenistów Polskich we Lwowie, notka o Krynicy, która zdaniem znawców “znakomicie nadaje siæ do uprawiania sportów zimowych” (grono ludzi chce, by wkrótce miejsce to zajæùo “wybitne miejsce w rzædzie ojczystych, zimowych stacyi klimatycznych i sportowych”); jest wreszcie zapowiedê koncertu “sùynnego kwartetu brukselskiego”, którego artyúci “wydobywajà fale tonów o czarodziejskim dêwiæku” - w programie, m.in. Haydn i Beethoven. W swe podwoje zaprasza takýe “Helios” “kinoteatr artystyczny”. Warto zauwaýyã, ýe poúród róýnych tekstów znajdujemy równiez miniaturæ J. I. Kraszewskiego... Hucpa w Radzie Miejskiej Niezapomnianych wraýeñ dostarcza lektura tekstu “Z Rady Miejskiej”. Wynika z niego, ýe od dùuýszego czasu magistrat nie moýe zajàã siæ najpilniejszymi sprawami, z powodu braku quorum – czyli wskutek celowej nieobecnoúci czæúci radnych. Wreszcie, na posiedzeniu w dniu 23 grudnia, sùynny burmistrz Tadeusz Tertil powoùaù... zastæpców, w miejsce nieobecnych radnych (zgodnie z ustawà gminnà). Nastæpnie w protokole odnotowano wystàpienie dr Rappaporta, protestujàcego przeciwko takim dziaùaniom i ubolewajàcego, ýe “nie powiodùy mu siæ propozycje ugody miædzy partyà opozycyjnà a wiækszoúcià”. Jak widaã burzliwie spierano siæ u nas takýe i stolat temu. Nastæpnie wybrano nowego wiceburmistrza, dr Mutza. Zaraz potem na sali pojawili siæ... nieobecni dotàd radni opozycyjni. Ale oddajmy gùos autorowi tekstu: “Sytuacja wywoùana rzekomem opóênieniem siæ secesyonistów byùa o tyle ciekawà, - ýe w miejsce ich zasiedli juý powoùani zastæpcy, których ewentualnie trzeba byùo odwoùaã z zajætych miejsc. W tej sprawie wyùoniùa siæ doúã obszerna dyskusya (…)“. Ogùoszono przerwæ, a nastæpnie ustalono, ýe niektórzy zastæpcy radnych rzeczywiúcie nieobecnych, dalej bædà obradowaã, zaú dwóch zastæpców dobrowolnie ustàpiùo miejsca “spóênionym” radnym. Na sesji tej wybrano “Wydziaù Kasy Oszczædnoúci”. Ze wzglædu na póênà poræ (byùo juý mmocno po 20-tej) dalsze posiedzenie odroczono – a na posiedzeniu w dniu 30 grudnia miano zajmowaã siæ m.in. wnioskami “w sprawie akcyi ratunkowej z powodu klæski bezrobocia”. Na koniec burzliwej sesji burmistrz ýyczyù radnym “Wesoùych Úwiàt”. Relacjæ z sesji koñczy kàúliwy komentarz redakcyjny, w którym czytamy o opozycyi, która “przez 2 ostatnie miesiàce pogràýyùa miasto w niepokoju politycznym i zastoju gospodarczym”. Odszedù dr Eliasz Goldhammer Znaczna czæúã tego numeru “Pogoni” poúwiæcona jest zmarùemu 24 grudnia dr. Eliaszowi Goldhammerowi, dùugoletniemu radnemu, asesorowi, wiceburmistrzowi Tarnowa i “jednemu z najzdolniejszych adwokatów Galicyi (...)”. Jak czytamy, mury miasta zaroiùy siæ od plakatów poúmiertnych róýnych instytucji, na budynku policji oraz ratusza zawisùy flagi ýaùobne. Byùo peùne wspomnieñ i górnolotnych przemówieñ zebranie adwokatów, ýaùobne posiedzenie Rady Miejskiej i uroczysty pogrzeb. Na trasie konduktu zaúwiecono lampy gazowe i elektryczne, przykryte kirem. Wczeúniej burmistrz Tadeusz Tertil wychwalaù przymioty E. Goldhammera, wspominajàc m.in. jego dziaùalnoúã w instytucjach finansowych i dobroczynnych, znaczàcy udziaù w zdobyciu funduszów na budowæ Teatru, w podêwigniæciu z ruin synagogi oraz zaangaýowanie zmarùego wiceburmistrza w budowæ szpitala ýydowskiego. Co ciekawe, podczas ýaùobnej sesji uchwalono takýe, obok przesùania wdowie wyrazów wspóùczucia - przeznaczenie 600 koron na “poratowanie ubogiej ludnoúci” “obu wyznañ po poùowie”. W roku 1913 Rada Miejska zdecydowaùa siæ nazwaã imieniem Eliasza Goldhammera jednà z tarnowskich ulic. Jak podaje Wikipedia, Eliasz Goldhammer byù pierwszym Ýydem na stanowisku wiceburmistrza w Tarnowie (rok 1906). Przez jakiú czas peùniù teý funkcjæ burmistrza, a po wyborze T. Tertila, przedstawiciela endecji, ustàpiù ze stanowiska. E. Goldhammer byù zwolennikiem asymilacji Ýydów polskich (w opozycji do zwolenników syjonizmu) – úlady tego faktu, jak siæ wydaje, widaã takýe w zamieszczonym w “Pogoni” ýaùobnym wystàpieniu T. Tertila. E. Goldhammer po dziú dzieñ uwaýany jest za jednego z najbardziej zasùuýonych Tarnowian w historii miasta. Budýet miejski sto lat temu i dziú Nigdy nie mogùem zrozumieã, dlaczego budýet np na rok 2013 uchwala siæ u nas wówczas, gdy ten rok juý nastàpi, a nie w roku poprzedzajàcym. Podobnie ma siæ sprawa z róýnymi wieloletnimi programami, uchwalanymi np w dwa lata od ich rozpoczæcia. 100 lat temu budýet na rok 1913 uchwalono w roku 1912. Dlaczego teraz jest inaczej? Nie wiem, nie potrafiæ tego logicznie wytùumaczyã, ale intuicja podpowiada mi, ýe moýe to mieã zwiàzek z faktem, ýe przed wojnà pociàgiem z Tarnowa do Krakowa jechaùo siæ krócej, niý jeêdzi siæ teraz... Ale mniejsza z tym. Ciekawà lekturà moýe okazaã siæ budýet miejski Tarnowa sprzed stu lat. Ciekawà do porównañ z budýetem obecnym, czy budýetami gmin. W “Pogoni” z 29 grudnia 1912 roku 24 zamieszczono, na poczàtek, “Wydatki” magistratu. I tak na ùàcznà sumæ ponad 1 mln 670 tys. halerzy, pozycja “spùata dùugów i odsetek” wynosiùa ponad 205 tys. hl. Czyli na obsùugæ zadùuýenia miasto przeznaczaùo prawie 12,3% swoich wydatków. W budýecie Tarnowa na rok 2011, rozchody na spùatæ wczeúniej zaciàgniætych poýyczek i kredytów stanowià prawie 6,6% wydatków, a wiæc o poùowæ mniej, niý sto lat wczeúniej. Z jednej strony moýe oznaczaã to, ýe nasze miasto jest o poùowæ mniej zadùuýone, niý za burmistrza Tertila, z drugiej – w tym kontekúcie niepokojem napawa fakt, ýe obecny prezydent Ryszard Úcigaùa, ze swoim “festiwalem inwestycji”, chciaùby zapisaã siæ w pamiæci potomnych jako “drugi Tertil”... W wydatkach sprzed stu lat, pozycja “reprezentacja i zarzàd gminy”, obejmujàca pùace urzædników, koszty podróýy, wydatki kancelaryjne, ogrzewanie budynków – w tym policji itp.) – stanowiùa 6,5% ùàcznych wydatków. Dziú z wielu wzglædów trudno o miarodajne porównania – ale gdybyúmy porównali to z dziaùem “Administracja publiczna”, okazaùoby siæ, ýe obecnie na utrzymanie tego wszystkiego przeznacza siæ 5,5%. W rzeczywistoúci jednak odsetek ten bædzie wiækszy, gdy weêmie siæ pod uwagæ fakt, iý pozostaùe wydatki tego rodzaju ukryte sà w innych dziaùach wspóùczesnych budýetów i gdy uwzglædni siæ tzw. “jednostki budýetowe”. A teraz – uwaga! Sto lat temu na utrzymanie szkóù przeznaczano okoùo... 4 procent wydatków. Obecnie dziaù “Oúwiata i wychowanie” pochùania... ponad 38% wszystkich wydatków! Liczby te naprawdæ robià wraýenie i stanowià same w sobie przyczynek do osobnego artykuùu... Moýe pokusi siæ o to ktoú z Pañstwa? Porównanie innych pozycji – pozostawiam Pañstwa dociekliwoúci i zapraszam do odwiedzin w Bibliotece. Lektura “Pogoni”, dawnych gazet, pamiætników, czy po prostu dobrze napisanych przez historyków ksiàýek – bywa naprawdæ pasjonujàca... A swojà drogà – samo porównanie jak wyglàdaùy i zmieniaùy siæ pozycje i wydatki w budýetach miejskich czy gminnych na przestrzeni, dajmy na to – ostatniego stulecia – jakiý byùby to wspaniaùy materiaù porównawczy i temat na pracæ magisterskà! W sam raz – pod “Nagrodæ im. Tadeusza Tertila”... Mirosùaw Poúwiatowski “Pogoñ” Czasopismo wydawane w Tarnowie w latach 1881-1914 przez Anielæ i Józefa Piszów. W roku 2009 stowarzyszenie Tarnowska Artystyczna Konfraternia w ramach drugiej edycji projektu “Uwaga, Czùowiek” zrealizowaùo poúwiæconà “Pogoni” i jej wydawcom audycjæ, po emisji na antenie RDN Maùopolska, zamieszczonà nastæpnie na portalu inTARnet. Z niego pochodzi poniýsza notka: Na temat Józefa i Anieli Piszowej szereg informacji znajdujemy w „Wielkim przewodniku po Tarnowie”, pod redakcjà Stanisùawa Potæpy, skàd pochodzà poniýsze informacje oraz poùàczone zdjæcie. O drukarniach pisali: ks. R. Banach, S. Potæpa i A. Sypek zaú tarnowskà prasæ opisaù B. Jaœkiewicz. Józef Pisz urodziù siæ w Dukli, w 1845 roku w rodzinie o wægierskim rodowodzie osiadùej w Dæbowcu koùo Jasùa. W wieku 11 lat rozpoczàù naukæ zawodu drukarza, najpierw w drukarni swego stryja Józefa w Nowym Sàczu, a póêniej w drukarniach w Kielcach, Ùodzi, Warszawie, Krakowie i Lwowie. We Lwowie poznaù przyszùà ýonæ Anielæ, której ojciec - Walenty Hodak, byù dyrektorem drukarni Pillerów, a ona sama pracowaùa jako nauczycielka w szkole ludowej im. Elýbiety. Po zawarciu maùýeñstwa Aniela przeniosùa siæ do Tarnowa, gdzie Józef byù juý wùaúcicielem drukarni Angelusa. Nastæpnie, za posag Anieli, nabyù on ksiægarniæ Menkesa i w kamienicy przy ul. Katedralnej 3 wraz z ýonà stworzyù prawdziwe przedsiæbiorstwo wydawnicze: drukarniæ, ksiægarniæ, wypoýyczalniæ ksiàýek, wùasne wydawnictwo z jego administracjà, agencjæ dzienników i biuro ogùoszeñ. Jako pierwsi Piszowie wprowadzili do swej drukarni pràd elektryczny i zaùoýyli pierwszy telefon. Wùasnym nakùadem wydali okoùo 30 pozycji, drukowali pisma dla róýnych miejscowoúci Galicji. Ale najwaýniejsza byùa „Pogoñ” ukazujàca siæ nieprzerwanie przez 34 lata. Jak czytamy, kiedy Józef Pisz umarù 28 listopada 1907 r., na tytuùowej stronie „Pogoni” burmistrz Tadeusz Tertil zamieúciù nekrolog, w którym pisaù m.in. „ubyù cichy, skromny, a wytrwaùy kierownik najstarszego w naszym kraju pisma prowincjonalnego (…). Troska o dobro miasta byùa gwiazdà przewodnià jego pracy redakcyjnej (…). Nie sùuýyù zawiúci, ale teý nie schlebiaù nikomu, dlatego teý nieczæsto spotykaù siæ z uznaniem, na które bezwarunkowo zasùuýyù, a jednak mimo takich braków zewnætrznych splendorów, imiæ jego zapisane byã powinno na zùotej karcie w dziejach Tarnowa. Aniela po úmierci mæýa przejæùa caùe to drukarsko wydawnicze przedsiæbiorstwo. Pisaùa i wydawaùa m.in. bibliofilskà dzisiaj ksiàýeczkæ „600 lecie Tarnowa”, „Wróýby z ràk, snów, kart jako zabawy towarzyskie”. W rækopisie zostawiùa „Sùawnych ludzi z Tarnowa” oraz pamiætnik „Zatarte úlady – pamiætnik lwowianki od 1866 roku”. Ale przede wszystkim pisaùa o Tarnowie, dniu codziennym jego mieszkañców, piætnujàc magistrackich urzædników za opieszaùoúã i brak wyobraêni. Byùa równieý niezwykle odwaýnà jak na tamte czasy emancypantkà. Aniela i Józef Piszowie pochowani sà na Starym Cmentarzu w Tarnowie, w kwaterze XX. Dla uczczenia ich pamiæci, skwer przy ulicy Nadbrzeýnej Dolnej w Tarnowie nazwano ich imieniem. 25 Historia folk-rocka zaczæùa siæ w Tarnowie... „Hyrni” – zespóù, który prawdopodobnie jako pierwszy w Polsce zaczàù ùàczyã muzykæ ludowà z rockiem (wtedy big-bitem); kabaret „Osesek”, „Úwierczkowiacy” – to tylko niektóre przedsiæwziæcia, których ojcem byù ú.p. Kazimierz Oýga. Historia jego ýycia – tego w Polsce i tego w Norwegii, gdzie doprowadziù do koncertowego wystawienia “Halki” Stanisùawa Moniuszki, úpiewanej po polsku przez... artystów Opery Norweskiej – to wræcz materiaù na film. I film taki w istocie juý powstaje... Kabaret “Osesek” - czyli zanim powstaùy “Spotkania z Balladà”... Kazimierz Oýga urodziù siæ 23 paêdziernika 1931 roku w Moúcicach. Ukoñczyù úrednià szkoùæ muzycznà we Wrocùawiu, kierujàc jednoczeúnie zespoùami dziaùajàcymi przy wydawnictwie Czytelnik i przy Towarzystwie Wiedzy Powszechnej. Podczas odbywania sùuýby wojskowej prowadziù Wojskowy Zespóù Estradowy we Wrocùawiu. Póêniej pracowaù we wrocùawskiej rozgùoúni Polskiego Radia i graù w kilku zespoùach muzycznych w uzdrowiskowych miejscowoúciach Dolnego Úlàska. Po powrocie do Tarnowa w 1954, pracowaù jako instruktor muzyczny w Domu Kultury Zakùadów Mechanicznych oraz w Úwietlicy Kulturalnej PSS. Peùniàc funkcjæ kierownika artystycznego w Domu Kultury Zakùadów Azotowych w Tarnowie – Moúcicach, w latach 1957 – 1965 rozwinàù wyjàtkowo bogatà dziaùalnoúã artystycznà i kompozytorskà, a takýe pedagogicznà i literackà. We wrzeúniu 1957 roku stworzyù zespóù estradowy, bædàcy zalàýkiem powstaùego dwa lata póêniej kabaretu „OSESEK”, którego 15 programów staùo siæ inspiracjà do powstania sùynnych, telewizyjnych „Spotkañ z balladà”. Z „Oseskiem ” Kazimierz Oýga uczestniczyù w „Podwieczorku przy mikrofonie”, braù udziaù w telewizyjnej ùódzkiej „Jam session”, katowickiej i warszawskiej „Proton” oraz „Niedzielnej biesiadzie” . -”Osesek” funkcjonowaù w taki sposób, ýe formalnie byliúmy zatrudnieni w Zakùadach Azotowych w Tarnowie – Moúcicach, ale ja Zakùadów od wewnàtrz nigdy nie widziaùem: trudno byùo je widzieã, jeúli dawaùo siæ po 200 koncertów rocznie – wspomina Jan Oýga, brat Kazimierza. Pamiætam teý, ýe gdy przyjechaù do nas Marino Marini, to pokùosiem tej wizyty staùa siæ “Piosenka dla zaùogi” - co miesiàc produkowaliúmy koncert i proszæ sobie wyobraziã, ýe na taki wystæp, amatorskiego byùo nie byùo zespoùu, przychodziùo 500-600 osób. Przyjeýdýaù wtedy do nas Michaù Bobrowski, takim starym francuskim samochodem z demobilu, sùuýàcym do nagrañ, który miaù lepsze wyposaýenie, niý to, którym w owym czasie dysponowaùo krakowskie studio. I on nas wtedy nagrywaù. Tak, na bazie tej naszej “kawiarenki na kóùkach”, na bazie “Oseska”, zakieùkowaùa u niego myúl stworzenia “Spotkañ z Balladà”... Historia folk-rocka zaczæùa siæ w Tarnowie... Gdzieú w okolicach roku 1964 roku, Kazimierz Oýga rozpoczyna kolejne przedsiæwziæcie, tworzàc zespóù “Hyrni” - zjawisko dotàd niespotykane, chyba nie tylko na polskiej scenie muzycznej. Kwartet “Hyrni” byù prawdopodobnie pierwszym zespoùem ùàczàcym elementy pieúni ludowej z “rockandrollem”, czy raczej moýe “big -bitem”. Takie grupy jak “Niebiesko – Czarni” czy “Skaldowie” miaùy nadejúã dopiero póêniej. Byã moýe zatem historia folkrocka zaczæùa siæ wùaúnie w Tarnowie...-Ùadnie siæ to nazywaùo, “górolsko”: “Hyrni”... - wspomina Jan Oýga. -Byùo nas tam czterech facetów: lider i zaùoýyciel zespoùu, czyli Kazek Oýga, który “przewodziù” caùej “stawce i zabawce” grajàc na fujarkach i na fortepianie; Zbyszek Pantera, który bæbniù bardzo gùoúno i daleko oraz Jasiek Oýga, który miaù bas-gitaræ i tak strasznie ciæýki wzmacniacz, ýe musiaùo go nosiã czterech chùopa. Wzmacniacz byù ciæýki, bo znajdowaù siæ w nim gùoúnik “podprowadzony” z tych gùoúników, z których na 1 maja wygrywano róýne “beginy”. “Zbyrcaùo” to straszliwie, po “górolsko”... Do tego byù grajàcy na gitarzy Jerzy Kotaú. Jerzy pierwszà gitaræ sam sobie zrobiù, a drugà dostaù od cioci ze Stanów – i to juý byùa potæga, bo nawet vibrato miaùa... Zespoùowi towarzyszyùa jako wokalistka Urszula Popiel, wtedy jeszcze uczennica, wygrywajàca wszelkie konkursy, a w przyszùoúci – aktorka teatrów krakowskich. -Tworzyliúmy amatorskà grupæ, bædàcà w zasadzie grupà zawodowà, bo jeýeli daje siæ 280 koncertów w ciàgu roku, to trudno nie byã zawodowcem – dodaje J. Oýga. -Poùàczenie melodii ludowych z big-bitem byùo wówczas czymú tak niesamowitym, ýe jeden z redaktorów Polskiego Radia nie wiedziaù jak nas zapowiedzieã. I piosenkæ “Gùæboka studzienka”, która w naszej aranýacji byùa bossanovà, zapowiedziaù jako “bosa noga”... Pan Jan wspomina takýe, ýe zespóù z uwagi na swà muzykæ miaù sporo kùopotów ze strony “przewodniej siùy narodu”, która nie mogùa zrozumieã, jak moýna poùàczyã muzykæ ludowà “z tym straszliwym bigbitem”. Tym bardziej ýe “Hyrni” na jednym z koncertów wykonali... “Bogurodzicæ” w big-bitowej aranýacji. Przewodnia siùa zaraz to zlikwidowaùa – pojawiù siæ jeden taki smutny facet, powiedziaù “no, no” - i skoñczyùo siæ granie “Bogurodzicy”. Nie wiem, co nie pasowaùo temu biedakowi bardziej: big-bit czy “Bogurodzica” - tak czy owak, sytuacja musiaùa byã dla niego bardzo skomplikowana i zapewne mu “ýyùa na czole” wyrosùa. Tym bardziej – a pamiætam to jak dziú – ýe miaù on na szyi taki krawat na gumce, ta gumka mu naciskaùa na gardùo, wiæc “ýyùa na czole” byùa usprawiedliwiona – ýartuje J. Oýga. Kazimierz Oýga: “Úwierczkowiacy” i nie tylko... Jak opowiada pan Jan, to jego brat byù twórcà, dziaùajàcych po dziú dzieñ przy Moúcickim Centrum Kultury “Úwierczkowiaków”, choã obecnie pamiæã o tym fakcie jest zamazywana i innym przypisuje siæ zasùugi w tym wzglædzie. Potrzeba stworzenia “Úwierczkowiaków” wynikaùa z “poprawnoúci politycznej” - trzeba byùo zapewniæ swego rodzaju “okùadzinæ politycznà”, czyli przeciwwagæ dla tych “podejrzanych” big-bitów i programów rozrywkowych. Stàd pomysù na zespóù ludowy, który w kolejnych latach wykonywaù caùe programy, z piæknie opracowanymi piosenkami. Zespóù oparty byù na istniejàcej juý wczeúniej kapeli. -W niej prymistà byù Dolek Wiúniewski, ýoùnierz AK, który siedziaù w wiæzieniu, bo wykonaù wczeúniej wyrok na zdrajcy Ojczyzny. Prymistà byù Zbyszek Kotlarz... O kaýdej z tych postaci moýna by opowiedzieã osobnà historiæ – mówi pan Jan. Prócz tego, od poczàtku lat 60tych Kazimierz Oýga wystæpowaù na koncertach estradowych m.in. z Andrzejem Kurylewiczem, Wandà Warskà, Zbigniewem Namysùowskim, Sùawa Przybylskà, Renà Rolskà i Kabaretem „Zadra”. Pisaù teý muzykæ do bajek dla dzieci, pantomimy „Ýelazne serce”. Odbywaù podróýe artystyczne do Jugosùawii i NRD. Jego piosenka pt. „Hejnaù” do tekstu Michaùa Bobrowskiego, wykonywana przez Joannæ Rawik w Opolu 26 1964, zostaùa nagrodzona i nagrana na pùytæ. Podobnie kolejna piosenka „Od chmur do gwiazd”. Zaú wiele innych staùo siæ popularnymi szlagierami w Tarnowie. Jednak w roku 1965 coú siæ koñczy – i coú zaczyna: Kazimierz Oýga opuszcza Ojczyznæ i wyjeýdýa do Norwegii... Norweska epopeja... Jak wspomina Jan Oýga, “Hyrni” czy “Osesek” nie wygasùy w naturalnym sposób. Na “pójúcie kilka kroków do przodu”, do radia, do telewizji, Kazimierza Oýgæ zachæcaù Michaù Bobrowski. “Kazek” wzbraniaù siæ, aý do chwili, gdy jeden z dyrektorów domu kultury nakazaù mu przychodziã do pracy jak urzædnikowi, na godzinæ 8-mà i siedzieã do 15-tej. K. Oýga próbowaù tùumaczyã, ýe kultura to inna przestrzeñ i ýe nie da siæ siedzieã i wypisywaã jakieú “dyrdymaùy” - ýe zrobiù tyle czy tyle, bo owszem, moýna tak robiã, ale przy ukùadaniu cegieù. Mniej wiæcej w tym samym czasie “Pagart” zaproponowaù mu wyjazd do Norwegii – co panu Kazimierzowi byùo bardzo na rækæ, jako ýe pragnàù zarobiã na organy Hammonda. Po jego wyjeêdzie “Hyrni” “umarli” natychmiast, niedùugo póêniej “skoñczyù siæ” “Osesek”. K. Oýga do Polski juý jednak nie wróciù – spotkaù “kobietæ swego ýycia”, urodziùo siæ dziecko... Zanim jednak mógù zejúã ze statku na norweski làd, musiaùo upùynàã... póù roku... -Mój brat nie miaù paszportu, Polska Rzeczpospolita Ludowa mnoýyùa formalnoúci. Proszæ sobie wyobraziã, ýe przez póù roku jest pan na statku pasaýerskim (dziæki ýyczliwej decyzji kapitana – przyp. red.). I nie moýe pan nigdzie wysiàúã na làd... W koñcu, m.in. ze wzglædu na dziecko, Norwegowie dali mu tzw. “paszport dla obcokrajowca” - wspomina Jan Oýga. Byù rok 1965... Kazimierz Oýga w Norwegii poradziù sobie znakomicie. Na poczàtku graù w klubach nocnych, ale teý i w prestiýowym Muzeum Sonji Henie oraz w sùynnej, artystycznej kawiarni Frascati w Oslo. Szeúã lat póêniej wygraù konkurs na korepetytora baletu do Narodowej Opery Norweskiej. -Trzeba mieã úwiadomoúã faktu, ýe musiaù byã wielokrotnie lepszym pianistà od konkurentów, bo po pierwsze: byù obcokrajowcem z Polski, a po drugie – nie miaù ýadnych papierów dokumentujàcych, ýe kiedykolwiek pracowaù w operze – dodaje J. Oýga. Wkrótce potem pan Kazimierz komponuje muzykæ do baletu „Cztery wiatry” - ”Fire vindene”, nagrywa kilka utworów w norweskim radio i TV, zostaje czùonkiem Zwiàzku Kompozytorów Norweskich „Norsk Komponistforeninge Int. Musikkbyra TONO”, wystæpuje na scenach muzycznych w Oslo, Kristiansand, Drammen, Skien, Tonsberg. 7 listopada 1980 zostaje wystawiony przez Den Norske Operas Ballett, balet „Rammen” z jego muzykà. Tañczy Terje Solberg. Dla opery w Oslo komponuje jeszcze muzykæ do baletu „Juni og Jag” - “Czerwiec i Ja”. Nie brak teý “polskich” akcentów – jedno z jego dzieù, musical stworzony dla wùasnych dzieci, Jerzy Gruza wystawia w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Do wystawienia go w Tarnowie, niestety nigdy nie dochodzi... Najbardziej bodaj wzruszajàce zdarzenie ma miejsce 3 maja 1981 roku. Kazimierz Oýga jest juý bardzo chory. Jednak z jego inicjatywy i w jego opracowaniu muzyczno-inscenizacyjnym, na scenie Oslo Nye Teater odbywa siæ (kilkukrotnie potem powtórzony) koncert „Medisiner til barn i Polen” z którego dochód przeznaczony jest na zakup lekarstw i pomoc medycznà dla dzieci w Polsce. W koncercie biorà udziaù znani soliúci, chór oraz orkiestra Opery Norweskiej. W programie – polska muzyka, od Bogurodzicy poczynajàc, a takýe wspóùczesne kompozycje muzyki norweskiej i utwory skomponowane przez K. Oýgæ. Koncertowo zaprezentowane zostajà równieý obszerne fragmenty “Halki” Stanisùawa Moniuszki. -Proszæ sobie wyobraziã: “Halka” úpiewana po raz pierwszy w Norwegii, przez artystów Opery Norweskiej – úpiewana po polsku! Przez Norwegów - po polsku! - podkreúla Jan Oýga. “Powolne schodzenie po schodach” - jak sam to nazywaù pan Kazimierz – czyli powolne ýeganie siæ z ýyciem, trwaùo ponad trzy lata. - Warto podkreúliã, jak mój brat byù traktowany. Kiedy leýaù w szpitalu, miaù osobny pokój – przy czym to nie byùa separatka; to byù specjalnie przygotowany dla niego pokój, do którego wstawiono pianino i organy – mówi J. Oýga. -Nawiasem mówiàc przez wiele lat jego stanowisko w Operze nie byùo obsadzane, w takim geúcie i hoùdzie... Niniejszy artykuù powstaù dziæki realizowanemu przez dwa lata (dwie edycje) projektowi Tarnowskiej Artystycznej Konfraterni “Uwaga, Czùowiek”. Na projekt skùadaùy siæ m.in. audycje radiowe – jedna z nich, zrealizowana z udziaùem niýej podpisanego, poúwiæcona byùa wùaúnie panu Kazimierzowi Oýdze. W archiwum portalu inTARnet.pl moýna odsùuchaã tej audycji, zawierajàcej fragmenty unikalnych, archiwalnych nagrañ zespoùu “Hyrni”. Audycja ta zostaùa takýe przesùana do fundacji “Sopockie Korzenie”, z pomocà Konkursu Wspomnieñ Miùoúników Rockandrolla zbierajàcej tego rodzaju dokumenty i úwiadectwa. Obecnie dobiega koñca realizacja filmu dokumentalnego poúwiæconego Kazimierzowi Oýdze, w reýyserii tarnowskiego dziennikarza muzycznego, Krzysztofa Borowca. Mirosùaw Poúwiatowski 27 „Lokomotywa” to spektakl dla dzieci i rodziców. Najwy¿szej klasy literatura jest te¿ œwietnym materia³em scenicznym- to, co na kartce wydaje siê zwyczajn¹ historia, o¿ywione na scenie zabierze Was w barwn¹ podró¿ do krainy wyobraŸni. Pomo¿e w tym muzyka przygotowana przez Tomasza Gêbalê. „Brzydal” jest histori¹ pe³n¹ ironii, obna¿aj¹c¹ cynizm relacji miêdzy ludŸmi i manipulacji medialnej. W interpretacji £ukasza Fija³a Lette staje siê ofiar¹ opinii spo³ecznej, ale te¿ w³asnej psychologicznej autosugestii. Brzydal to cz³owiek utkany z opinii œwiata zewnêtrznego, stworzony na wzór reklam, zdjêæ i idealnych wizerunków, którymi jest otoczony. Kolêdy zabrzmi¹ na scenie Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie. Koncert odbêdzie siê 27 grudnia 2012 roku o godzinie 19:00 na du¿ej scenie teatru. Chór GOS.PL wzi¹³ na warsztat tradycyjne polskie pastora³ki i interpretuje je mieszaj¹c folklor ró¿nych kultur. Bêd¹ elementy polskie, ba³kañskie, cygañskie, tanga, jazzu i bluesa. Doskona³a muzyka, a zarazem porywaj¹ca atmosfera koncertu dostarcz¹ z pewnoœci¹ wielu niezapomnianych wra¿eñ. W Nowy Rok Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie zaprasza mi³oœników kolêd do pos³uchania kolêd i pastora³ek góralskich. Wyst¹pi: Regionalny Zespó³ Pieœni i Tañca „PI¥TKOWIOKI”. Podczas awaryjnego l¹dowania na pustyni Sahara, pilot spotyka ma³ego ch³opca – tajemniczego przybysza z innej planety. Ich spotkanie jest okazj¹ do przypomnienia o najwa¿niejszych sprawach w ¿yciu: o mi³oœci, o przyjaŸni i o odpowiedzialnoœci za drugiego cz³owieka. Aktorzy Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie po raz kolejny w³¹czyli siê do kampanii „Ca³a Polska czyta dzieciom”. 5 grudnia 2012 roku aktorzy naszej sceny czytali dzieciom m.in... w Wielofunkcyjnej Placówce Opiekuñczo-Wychowawczej „Przyjazny Dom”, Szpitalu Szczeklika, Szpitalu Œw. £ukasza, a tak¿e Przedszkolu nr 24. "A mury run¹..." 13 grudnia w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie na Scenie Underground odby³ siê koncert z okazji 31. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. W podziemiach teatru wyst¹pili aktorzy Solskiego, którzy do wspólnego œpiewania zaprosili widzów. W repertuarze znalaz³y siê utwory najwiêkszych bardów opozycji z epoki przed 1989r. - piosenki Kaczmarskiego, Gintrowskiego i Wysockiego. Na deskach teatru mo¿na zobaczyæ jeszcze w grudniu: „Piosenki o wierze i poœwiêceniu”, „Powrót Krasnoludków”, „Blackbird”, „Czego nie widaæ”, „Ma³y ksi¹¿ê” oraz w styczniu „Zd¹rzyæ przed Panem Bogiem”, „Piosenki o wierze i poœwiêceniu” „Babcia mówi pa pa”, „Ma³y Ksi¹¿ê” tak¿e premierê „Bohaterów”. Oto dwóch braci wraca do domu w czasie wojny. Jeden zdezerterowa³, drugi jest ranny. Bêd¹ musieli zmierzyæ siê z powojenn¹ codziennoœci¹, w³asnymi uczuciami i dwiema kobietami, które podczas ich nieobecnoœci zmieni³y siê nie do poznania. Sytuacjê skomplikuje pojawienie siê niespodziewanych goœcimatki i córki, ¯ydówek. Jak skoñczy siê spotkanie szeœciu zupe³nie innych osobowoœci? SALON JESIENNY – FINISA¯ WYSTAWY Jesieñ to czas prezentacji aktywnoœci twórczej cz³onków Zwi¹zku Polskich Artystów Plastyków Okrêgu Tarnowskiego. Cykliczna wystawa od lat nazywana Salonem Jesiennym to miejsce artystycznej konfrontacji ich najnowszego dorobku. Impreza ciesz¹ca siê ogromnym zainteresowaniem szerokiego krêgu odbiorców na sta³e wpisa³a siê w kulturaln¹ mapê Tarnowa. W tym roku prace ocenia³a komisja w sk³adzie Jacek Kucaba (prezes ZPAP), Joanna Styrylska-Ga³a¿yn (laureatka Grand Prix Salonu 2011), Ewa £¹czyñska-Widz (dyrektor tarnowskiego BWA). Natomiast nagrody trafi³y na rêce: Szymona Wojtanowskiego (Grand Prix Prezydenta Miasta Tarnowa), Witolda Pazery (II Nagroda BWA Tarnów oraz Honorowa Nagroda Zarz¹du G³ównego ZPAP), Anny ŒliwiñskiejKukli (III Nagroda ZPAP Okrêg Tarnowski). Z kolei od 1 grudnia we foyer Teatru Solskiego bêdzie mo¿na obejrzeæ wystawê TRIFORIUM – MALARSTWO, RZEBA I OKNO stworzon¹ przez trzech tarnowskich artystów Waldemara ¯uchnickiego, Wojciecha Ruszla i Micha³a Porêby. 28 W odpowiedzi na to pytanie przede wszystkim musimy uwzgêdniæ Jest to festiwal organizowany przez BWA Galeriæ Miejskà w Tarnowie od 2003 roku. Kuratorem i pomysùodawcà Festiwalu byù Bogusùaw Wojtowicz – dùugoletni dyrektor Galerii, wielki pasjonat ludzi i sztuki. Festiwal odbywa siæ nieprzerwanie od 2003 roku przez trzy kolejne weekendy od poùowy listopada do poczàtku grudnia, bædàc najwaýniejszym wydarzeniem tarnowskiej jesieni kulturalnej. Intencjà pomysùodawcy Festiwalu, wielkiego miùoúnika jazzu, byùo stworzenie Festiwalu, który bædzie miaù formuùæ bliskà jazzowej improwizacji, gdzie mieszaã siæ bædà róýne dziedziny sztuki, zapraszani artyúci bædà mieã ýywy kontakt z publicznoúcià i bædà mieli okazje realizowaã swoje wùasne niesztampowe projekty. Festiwal to wystawy, koncerty, spektakle, happeningi, spotkania z artystami, warsztaty. Festiwal ogarnia swoim zasiægiem caùe miasto, poszczególne wydarzenia, w zaleýnoúci od ich charakteru i klimatu odbywajà siæ w tarnowskich instytucjach kultury: Galerii, Teatrze, Tarnowskim Centrum Kultury, w piwnicach, kawiarniach, na Rynku, w przestrzeni publicznej. Od kilku lat wspóùorganizatorem Festiwalu jest Centrum Sztuki Moúcice – oddane do uýytku publicznoúci po gruntownej modernizacji – najwiæksza kulturalna instytucja Tarnowa ze znakomicie wyposaýonà salà koncertowà mieszczàcà 600-osobowà publicznoúã. W oúmiu edycjach goúãmi Festiwalu byli wybitni artyúci z Polski i úwiata, ukazujàcy szerokie ujæcie sztuki, która nie zna granic. Byli to m.in. artyúci: Lou Beach, Jerzy Nowosielski, Andrzej Dudziñski, Stasys Eidrigevicius, Ryszard Horowitz, Ùódê Kaliska, Wojciech Praýmowski, Tomek Sikora, Jerzy Skolimowski, Andrzej Úwietlik, Leon Tarasewicz; ludzie teatru: Maùgorzata Braunek, Olena Leonenko, Maja Komorowska, Leszek Màdzik, Piotr Fronczewski, Wojciech Pszoniak; muzycy: Giulia y Los Tellarini, Nigel Kennedy & KROKE, MOTEMA AFRICA, Motion Trio, Tomasz Stañko, OSJAN, Susan Weinert, VOO VOO i Haydamaky, Gaba Kulka, Czesùaw Mozil oraz reýyserzy, poeci, pisarze… Andrzej Stasiuk, Dariusz Bugalski, Janusz Gùowacki i wielu, wielu innych… Festiwal ArtFest byù wielokrotnie nagradzany przez dziennikarzy i tarnowian w kategoriach najwaýniejszego wydarzenia kulturalnego roku. Czêœæ wystaw trwa do koñca stycznia, zachêcamy do odwiedzin! Bie¿¹ce informacje na stronie http://www.gm.tarnow.pl/ ABECAD£O SZTUKI Ma³o kto wie o bezpùatnych warsztatach plastycznych dla dzieci w wieku 5-8 lat, które odbywaj¹ siê w kaýdà ostatnià sobotæ lub niedzielæ miesiàca. Czas trwania: 1,5 godziny, galeria zapewnia peùnà opiekæ nad dzieãmi oraz wszystkie potrzebne materiaùy. ABECADÙO SZTUKI jest zaproszeniem do Galerii najmùodszych odbiorców. Kaýde ze spotkañ dotyczyã bædzie wybranego dzieùa sztuki. Dzieci poznajà jego historiæ, a potem bædà próbowaã swoich wùasnych siù! Zajæcia bædà podróýà do úwiata sztuki wspóùczesnej i dawnej, poprzez dzieùa Christo, Andy’ego Warhola, Picassa, Cindy Sherman, Marcela Duchampa, Jacksona Pollocka…, ale teý obrazy Breughela czy Arcimbolda - zachêca BWA. Prowadzàce: Katarzyna Górowska – absolwentka historii sztuki UJ w Krakowie. Od wielu lat pracuje jako nauczyciel historii sztuki w Zespole Pañstwowych Szkóù Plastycznych w Krakowie. Magdalena Burdzyñska – absolwentka malarstwa ASP w Krakowie. 29 - Jedenaúcie tysiæcy czterysta siedemdziesiàt osiem, jedenaúcie tysiæcy czterysta siedemdziesiàt dziewiæã, jedenaúcie tysiæcy czterysta osiemdziesiàt!… W rzeczywistoúci brytyjskie „paje” – ciastka z miæsem, po fabrycznej taúmie przesuwajà siæ zbyt szybko, bym mógù je policzyã; za chwilæ zresztà bædzie nowy produkt. Ile tego zapakujemy w godzinæ? Trudno powiedzieã, ale z pewnoúcià mogæ stwierdziã, ýe przez moje ræce przechodzi grubo ponad sto tysiæcy ciast tygodniowo. Tylko czasem coú siæ gdzieú przyblokuje i po chwili spiætrzone „bajgle” sunà taúmà w iloúci, której nie sposób opanowaã. -Faster! (Szybciej!) – Paweù drze mi siæ do ucha. To taki mocno wyeksploatowany ýart, którym stresuje siæ nowicjuszy, szczególnie wtedy, kiedy sobie nie radzà, a zwùaszcza wówczas, gdy sobie nie radzà nie ze swojej winy. Podobnà funkcjæ peùni zresztà okrzyk „Co robisz!”, nieodzowny w sytuacji, w której samemu coú siæ spieprzyùo… Nikogo to juý jednak nie úmieszy i maùo kto siæ na to nabiera. –Ciàgle tylko przerwy w tym (nazwa przedsiæbiorstwa) – czyjaú zmæczona twarz rzuca podczas 15-minutowego „brejka” (przerwy) do pozostaùych upoconych twarzy. –Jasne, przecieý dopiero co wczoraj jedna byùa – dorzucam od siebie, majàc úwiadomoúã, ýe ten dowcip teý raczej nikogo juý nie bawi, tym bardziej, ýe z owych 15 minut czæúã odpada na przejúcie przez halæ fabrycznà, przebranie siæ z i w kombinezon, czepek, bezpieczne buty i na przejúcie przez „punkty higieny”. No a poza tym kaýdy – a zwùaszcza pracownicy agencyjni – cieszà siæ, ýe w ogóle pracæ majà, nawet jeýeli o tym, ýe kolejnego dnia majà do niej przyjúã, informowani sà sms-em w godzinach wieczornych dnia poprzedniego... Wiækszoúã pracowników stanowià Polacy, stàd teý nawet wszelkie napisy sà dwujæzyczne – angielskie i polskie. Jæzyk polski w ograniczonym zakresie, niechby sprowadzonym do najprostszych zwrotów i przekleñstw, znajà zresztà wszyscy. Ale sà tu takýe Sùowacy, Wægrzy, Litwini, Ùotysze, jedna Tajlandka i Bóg wie kto jeszcze. Do tego trochæ Brytyjczyków. Murzyni pojawiajà siæ rzadko – a jeúli juý, to na krótko. Widocznie sà zbyt wàtùej konstrukcji fizycznej i psychicznej, jak na takà pracæ. Najlepiej jednak robiã miædzy Anglikami – bo tylko Polacy Polakom potrafià tak wyúrubowaã normy… Cóý, angielskiego w zasadzie nie znam, w dodatku to bez maùa moja pierwsza fizyczna praca. Wielu uwaýa, ýe po niej – cokolwiek innego znajdæ – wszystko bædzie juý tylko lýejsze… Nie wiem. Przyzwyczaiùem siæ, choã do pracy mam 45 minut, a zaczynam jà o 6 rano lub nawet o 5-tej. Wstajæ wiæc o 4:20, albo o 3:20 i cieszæ siæ, gdy praca trwa nie 8, ale 10 godzin. W Polsce konferencja prasowa o godz. 8 rano uchodziùa wúród dziennikarzy (czæsto pracujàcych do póêna) – za barbarzyñskà poræ… W sumie jest nas, emigrantów - jeden, moýe dwa miliony. Niektórzy sà tu “drugi raz” - po dùuýszym pobycie za granicà, ulegli namowom polityków, znajomych i wrócili do kraju. Teraz tego ýaùujà – pieniàdze szybko siæ skoñczyùy, w Polsce nie byùo pracy, trzeba byùo wróciã – i to na znacznie gorszych warunkach, bo fale kryzysu podmywajà takýe “Wyspy”. Tak naprawdæ jest nas tu jednak, rozsianych po úwiecie, moýe nawet kilkanaúcie milionów – emigrantów z poprzednich pokoleñ i ich potomków. Dla mnie jest to wiæc emigracja polityczna, nie ekonomiczna. Trudno bowiem mówiã o emigracji “ekonomicznej”, w sytuacji, gdy ta emigracja trwa tak sobie juý od XIX-wieku przynajmniej. Trudno mówiã jedynie o “emigracji ekonomicznej”, gdy z tej naszej cudownej “zielonej wyspy” uciekajà setki tysiæcy i miliony polskich obywateli – choã przecie od wspaniaùej transformacji ustrojowej 1989 roku, kiedy to “komunistyczny reýim upadù, by przekazaã wùadzæ samemu sobie” - upùynæùo juý ponad dwadzieúcia lat... Gdzieý jest wiæc ten “kraj mlekiem i miodem pùynàcy”? Mieliúmy byã drugà Japonià, potem drugà Irlandià, i co? Trudno uciec od konkluzji, ýe ten czas zwyczajnie zmarnowaliúmy, zmarnowali go nasi politycy i my sami, swoimi gùupimi wyborami; widaã to szczególnie wyraênie, gdy uúwiadomimy sobie, co w ciàgu paru dekad potrafiùy osiàgnàã potæýne Niemcy, po przegranej wojnie, okupowane przez Aliantów, pùacàce powojenne odszkodowania... Trudno teý mówiã o emigracji ekonomicznej – gdy nikt tu nie przyjeýdýa po to, by dorobiã siæ jakichú kokosów, tylko by zwyczajnie móc godnie ýyã. By mieã co do garnka wùoýyã. By móc utrzymaã pozostaùà w kraju rodzinæ, która za chwilæ tu zjedzie. Niedùugo potem w rodzinie pojawi siæ pierwsze, albo drugie dziecko, na które w Polsce rodzina nie mogùa sobie pozwoliã. To dziecko bædzie Brytyjczykiem, obywatelem Wielkiej Brytanii, z brytyjskim paszportem, szansà na dobre wyksztaùcenie, dobrà pracæ, innà od tej, jakà niezaleýnie od swych kwalifikacji wykonujà teraz jego rodzice. To bædzie kolejne pokolenie dla Polski stracone, tak jak stracone byùy pokolenia patriotycznie jeszcze wychowanych Polonusów, którzy po Okràgùym Stole chcieli swej Ojczyênie pomóc, myúlàc ýe majà do czynienia z wolnym i suwerennym krajem – a polskie rzàdy z tej pomocy nie chciaùy skorzystaã; ba – skùócaùy wræcz i dezawuowaùy np. polonijne organizacje amerykañskie. To pokolenie jednak, w znacznej mierze wychowane jest juý na innych wzorcach, wzorcach “peùnej miski” - dla nich Polska bædzie miejscem odwiedzin znajomych, rodziny raz w roku – o ile rodzice nie zostali sprowadzeni tutaj, do Anglii, Niemiec, czy gdziekolwiek indziej. Dla ich dzieci – Polska to bædzie “dziwaczny kraj”; juý takim jest, jak czytam w polonijnej prasie. Ich wnuki jæzyka polskiego nie bædà znaùy i zapewne w ýaden sposób nie bædà siæ poczuwaùy do polskiej toýsamoúci... I obawiam siæ, ýe w wielu wypadkach tego procesu odwróciã juý nie sposób... Ale to póêniej. Na razie trwa posyùanie pieniædzy do Polski, do domu, do rodziny – milion czy dwa miliony emigrantów, zasila kieszeñ kilku milionów czùonków swoich rodzin, którzy w Polsce dziæki temu robià opùaty, dokonujà zakupów, “pobudzajà konsumpcjæ”. Za chwilæ jednak nawet i tych rodzin w Polsce nie bædzie – zostanà úciàgniæte “na obczyznæ”, albo umrà. I nie ùudêmy siæ – mimo chowanego w sercu ýalu, mimo tæsknoty – wiækszoúã z tych polskich emigrantów, do ojczystego kraju juý nie wróci. Wobec tych, dajmy na to, 150 lat emigracji i wobec emigracyjnych fal przetaczajàcych siæ przez Polskæ po 1989 roku – byùaby to wciàý jedynie emigracja ekonomiczna, czy teý moýe raczej musimy mówiã o emigracji politycznej – efekcie zaprzepaszczonych szans przez naszych polityków? Do Anglii trafiùem dziæki przyjacioùom, którzy úciàgnæli mnie tu “podstæpem”, a wczeúniej dùugo do tego namawiali. I w moim przypadku jeszcze bardziej byùa to “emigracja polityczna”, bo bædàca nastæpstwem trzech procesów sàdowych wytoczonych mi przez dziaùaczy Platformy Obywatelskiej za to, ýe oúmieliùem siæ napisaã prawdæ o ich dziaùalnoúci; prawdæ potwierdzonà dokumentami i informacjami z prokuratury. Kiedyú moýe ten wàtek szczegóùowo opiszæ; w kaýdym razie w efekcie nie byùem w stanie dùuýej utrzymywaã rodziny z dziaùalnoúci dziennikarskiej, ani ýadnej innej. Jak dotàd procesy te 30 wygrywam, choã ciàgnà siæ juý ponad dwa lata. A wyemgirowaã byùo mi trudno – tylko w miesiàcu lutym raz w tygodniu byùem w sàdzie wyùàcznie z powodu rozpraw, zaú broniæ siæ sam, majàc przeciwko sobie dwóch radnych PO, w tym jednego “mecenasa”, z wùasnà kancelarià prawnà... Musiaùem jednak zapewniã rodzinie byt, tym bardziej, ýe wkrótce po moim wyjeêdzie i znikniæciu z dziennikarskiego horyzontu, moja ýona otrzymaùa wypowiedzenie z pracy. Nie jestem zresztà ýadnym wyjàtkiem – zarówno w zakresie przeúladowania publicystów którzy “podpadli” obecnej wùadzy, realizowanego z wykorzystaniem komunistycznego artykuùu 212 Kodeksu Karnego, spotykanego jedynie w reýimach totalitarnych, jak i w zakresie emigracji. Pewien bardzo dobry, znany tarnowski dziennikarz jeszcze niedawno pracowaù w Londynie “na zmywaku”.Róýne byùy koleje losu i wykonywane wczeúniej zawody osób ze mnà pracujàcych tu, w Anglii. Podobne byùy jednak przyczyny. Jeden z moich kolegów, jako przyczynæ emigracji wprost podaje obecny rzàd. Tylko ýe wbrew kalkom, jakoú nie przypomina “mochera” i bynajmniej “koúcióùkowy” nie jest. Po prostu rzàd PO zmieniù pewne przepisy tak, ýe Piotrowi przestaùo siæ opùacaã prowadzenie dziaùalnoúci gospodarczej i zamiast uczyã dzieci jakiegoú tam przedmiotu zwiàzanego z logikà, pracuje teraz w fabryce. W Anglii mieszka zaú wraz z ýonà i dzieãmi… Ale sà tu takýe ludzie, niedostrzegajàcy zwiàzku przyczynowoskutkowego pomiædzy faktem, ýe zasuwajà za minimalnà krajowà w Wielkiej Brytanii, a sytuacjà panujàcà w ojczystym kraju. –Jeszcze paræ lat zaciskania pasa w Polsce, a potem dziæki Tuskowi bædzie dobrze, ýe hej! Zobaczysz! – przekonywaù mnie paræ dni temu Sebastian. –Czemuý w takim razie nie wrócisz do Polski, ýeby tam zaciskaã pasa, tylko siedzisz tutaj? Ýeby ci tylko dziurek przy pasku od tego zaciskania nie zabrakùo! – pomyúlaùem sobie. A jako ýe ýartobliwie przygadujemy sobie nawzajem, gùoúno zawoùaùem: hej, wiecie jaka jest piosenka Sebastiana wierzàcego w obietnice Donalda Tuska? „Gdybym byù bogaty…” – rozdarùem siæ pieúnià niejakiego Tevje ze „Skrzypka na dachu”. No to hej! Dyskusja z niektórymi osobami na tematy spoùecznopolityczne nie ma najmniejszego sensu, bo przypomina dwa wygùaszane do siebie monologi. Cóý, okazuje siæ ýe moýna byã ofiarà “dobrobytu” zaprowadzonego przez obecny rzàd (ale i wszystkie poprzednie rzàdy teý) – i jednoczeúnie zionàã nienawiúcià i drýeã przed straszliwym “widmem kaczyzmu”. “Najlepsza polska telewizja”, jak powiedziaù mój kolega, czyli TVN, zaiste wielkie ma zasùugi na polu wyksztaùcania u niektórych odruchów “psa Pawùowa”...A skoro juý o mediach mowa - jest coú dramatycznego w tym, ýe pani zapytana w jednym z polskich sklepów o “Gazetæ Polskà” - podaùa mi... coraz bardziej lewicujàcà “Angoræ”. Poza nià dostæpne jest w zasadzie wszystko to, co znajduje siæ jeszcze bardziej na lewo. A, przepraszam, ostatnio trafiùem na “Uwarzam Rze”. Sztuk jeden. I okazaùem siæ jedynym kupujàcym. Teraz jednak, po politycznym zamachu nie dziennikarskà niezaleýnoúã i wiarygodnoúã tego pisma, gdy w úlad za redaktorem naczelnym odszedù caùy zespóù prawicowych publicystów – nie mam juý czego kupowaã i pozostaù mi sam Internet, przynajmniej do czasu, kiedy i on w Polsce nie zostanie w jakiú sposób ocenzurowany. Np. szykowanym przez PO paragrafem o “mowie nienawiúci”. Tak czy siak, choã unikamy tu tematów politycznych, to jednak nawet w pracy, niektóre informacje z kraju bywajà ýywo komentowane. Ku mojemu zdumieniu, nie byù komentowany natomiast “nieudany” zamach na Tuska i Komorowskiego, tzn. przepraszam – zamach na Parlament. A byùoby co komentowaã, bo zabawnie wyglàda sytuacja, w której “zorganizowanà grupà zbrojnà” okazuje siæ byã: lubiàcy wybuchy wykùadowca uniwersytecki – i czterech agentów ABW. W takiej sytuacji, gdy z piæciu spiskowców, czterej to agenci tajnych sùuýb, naleýaùoby chyba czym prædzej caùà tà Agencjæ Bezpieczeñstwa Wewnætrznego rozwiàzaã – dla bezpieczeñstwa pañstwa i jego obywateli. Poza tym niepokojem napawa fakt, ýe ktoú miaùby dokonaã zamachu na Pana Prezydenta, Pana Premiera, a przy tym i na caùy Sejm (nie wiem, jak za pomocà paru ton materiaùów ktoú miaùby wysadziã rzàd, nie wysadzajàc posùów) – z przyczyn, o zgrozo, “ksenofobicznych i antysemickich”, jak obwieúciùa to nasza niezawodna Prokuratura. Oznaczaùoby to, ýe jakaú istotna czæúã polskiego rzàdu i Parlamentu, to... A to ci numer! Ani chybi – oficjalnie potæpiona spiskowa teoria dziejów – oficjalnie zostaùa potwierdzona! Nie jestem zwolennikiem wysadzania kogokolwiek, bez wzglædu na narodowoúã – ale w takiej sytuacji chciaùbym jednak wiedzieã, kto reprezentuje polskie interesy w polskim rzàdzie i parlamencie. A moýe by tak niezaleýna Prokuratura ten wàtek rozwinæùa, skoro zechciaùa go juý poruszyã? Ale dajmy juý temu “dworowaniu” pokój! Wprawdzie niuanse úmiaùej akcji spiskowców z CBA nie byùy w moim miejscu pracy komentowane, ale za to ýartom na temat wydarzeñ nieco wczeúniejszych, czyli narodowego stadionu,, cudownie przemienionego w “basen narodowy” - nie byùo koñca. Nie mogùem siæ wiæc wówczas powstrzymaã przed podejúciem do mojego, skàdinàd bardzo sympatycznego kolegi, czyli Sebastiana, tego co to przekazy naszych telewizorni traktuje jako prawdy objawione - by siæ zapytaã: -a wiesz czyja to wina, no czyja to wina? –No czyja? –Wszystkiemu winien PiS – odpowiedziaùem z kamiennà twarzà… Z emigracyjnym pozdrowieniem Mirosùaw Poúwiatowski 31 INFORMACJE NA TEMAT NASZEGO POWIATU Herb Powiatu Tarnowskiego Powiat tarnowski – powiat w Polsce (województwo ma³opolskie), utworzony w 1999 roku w ramach reformy administracyjnej. Jego siedzib¹ jest miasto Tarnów. £¹czna powierzchnia to 1 413, 44 km kwadratowych, liczba ludnoœci to 197, 791 tys mieszkañców - ¿yj¹cych w miastach - 21, 018 tys, ¿yj¹cych na wsi - 174, 019 tys. W sk³ad powiatu wchodz¹: ? gminy miejsko-wiejskie: Ciê¿kowice, Rad³ów, Ryglice, Tuchów, Wojnicz, Zakliczyn, ¯abno ? gminy wiejskie: Gromnik, Lisia Góra, Pleœna, Rzepiennik Strzy¿ewski, Skrzyszów, Szerzyny, Tarnów, Wierzchos³awice, Wietrzychowice ? miasta: Ciê¿kowice, Rad³ów, Ryglice, Tuchów, Wojnicz, Zakliczyn, ¯abno. Gmina Ciê¿kowice - liczba ludnoœci 11 113, powierzchnia terenu 103,22 km kwadratowe, co stanowi 7,29 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy to: Bogoniowice, Bruœnik, Falkowa, Jastrzêbia, K¹œna Dolna, K¹œna Górna, Kipszna, Ostrusza, P³awna, Siekierczyna, Tursko, Zborowice. Burmistrzem Gminy Ciê¿kowice jest Zbigniew Jurkiewicz, Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej Zdzis³aw Szczerba. Radni: Jan Baniak, Lucjan Dyngosz, Leszek Gajczowski, Zbigniew Jurkiewicz, Micha³ Koralik, Edward Kotowicz, Edward Kuzera, Stanis³aw Oœliz³o, Józef Popiela, Micha³ R¹pa³a, Józef Mi³kowski, Tomasz Tabaszewski. Gmina Rad³ów - liczba ludnoœci 9 670 mieszkañców, powierzchrznia terenu 86,02 km kwadratowego, co stanowi 6,08 % powierzchni powiatu. So³ectwa to: Biskupice Rad³owskie, BrzeŸnice, £êka Siedlecka, Marcinkowice, Niwka, Przybys³awice, Rad³ów, Sanoka, Glów, Siedlec, Wa³-Ruda, Wola Rad³owska, Zabawa, Zdrochec. Burmistrzem Gminy jest Zbigniew M¹czka, Przewodniczacym Rady Miejskiej jest Piotr Kapera. Radni: Stanis³aw Baran, Dorota Buchacz, Stanis³aw Garncarz, Wies³aw G³owa, Pawe³ Jachimek, Wojciech Kogut, Jan Kordela, Roman Nowak, Grzegorz Rudziñski, Jan Rudziñski, Alicja ŒledŸ, Piotr Œmia³kowski, Edward Tomolik, Józef Trytek. Gmina Ryglice - Liczba ludnoœci 11 475 mieszkañców, powierzchnia terenu 116,81 km kwadratowych, co stanowi 8,25 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Bistuszowa, Joniny, Kowalowa, Lubcza, Ryglice, Uniszowa, Wola Lubecka, Zalasowa. Burmistrzem Gminy jest Teresa Po³oska, Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej jest Jaros³aw Grzegorz Wojtanowski. Radni: Zofia Kukla, Stanis³aw Marek Wójcik, Tomasz Dudowicz, Zbigniew Andrzej Jezior, Józef Maria Dudowicz, Stanis³aw Mieczys³aw Kumiêga, Micha³ Stanis³aw Warcha³, Andrzej Marcinek, Józef Dêbowski, Tadeusz Sêpek, Adam Papuga, Ignacy Januœ, Józef Stanis³aw Pikus, Stanis³aw Konstanty Stepek. Gmina Tuchów - liczba ludnoœci 17 755, powierzchnia terenu 100,14 km kwadratowych, co stanowi 7,07 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Buchcice, Burzyn, D¹brówka Tuchowska, Jod³ówka Tuchowska, Karwodrza, Lubaszowa, £owczów, Meszna Opacka, Piotrkowice, Siedliska, Siedliska-Koz³ówek, Trzemesna, Zab³êdza. Burmistrzem Gminy jest Mariusz Ryœ, Przewodnicz¹c¹ Rady Miejskiej Ryszard Wrona. Radni: Mieczys³aw Dr¹g, Jerzy Odroniec, Grzegorz Borgula, Kazimierz Chwistek, Mieczys³aw Dr¹g, Grzegorz Dulian, Jan Dusza, Ma³gorzata Gacek, Marek Krzemieñ, Janusz £ukasik, Jerzy Odroniec, Bogdan Dariusz Stefan, Jacek Jerzy Tyrka, Jerzy Urbanek, Stanis³aw Wabno, Ryszard Wrona, Tadeusz Zakrzewski. 32 Gmina Wojnicz - liczba ludnoœci 13 156, powierzchnia terenu 78,55 km kwadratowych, co stanowi 5,55 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Biadoliny Rad³owskie, Dêbina £êtowska, Dêbina Zakrzowska, Grabno, Isep, £opoñ, £ukanowice, Milówka, Olszyny, Rudka, Sukmanie, Wielka Wieœ, Wiêckowice, Zakrzów. Burmistrzem Gminy jest Jacek Kurek, Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej Sebastian Wróbel. Radni: Tadeusz Kurek, Pawe³ Kuboñ, Ewa Aloksa, Irena Bañbor, Tadeusz B¹k, Miros³aw Bojdo, Jacek Filipek, Magdalena Janus, Jerzy Jarkowski, Ryszard Jêkosz, Bogdan Kurek, Danuta Malec, Edyta Rega, Robert Wróbel. Gmina Zakliczyn - liczba ludnoœci 12 268, powierzchnia terenu 122,55 km kwadratowych, co stanowi 8,66% powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Bieœnik, Borowa, Charzewice, Dzier¿aniny, Faliszewice, Faœciszowa, Filipowice, GwoŸdziec, Jamna, Lus³awice, Melsztyn, Olszowa, Paleœnica, Roztoka, Ruda Kameralna, S³ona, Stró¿e, Weso³ów, Wola Stróska, Wróblowice, Zawada Lanckoroñska, Zdonia. Burmistrzem Gminy jest Jerzy Soska, Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej Józef Wojtas. Radni: Henryk Lasota, Anna Mój, Zbigniew Jachym, Janusz Jaszczór, Ewa Jednorowska, Bogdan Litwa, Jerzy £opatka, Edward Miet³a, Stanis³aw Nadojnik, Kazimierz Piechnik, Teresa Piekarz, Ryszard Ró¿ak, Marian Skwar³o, Dorota Wojtanowicz. Gmina ¯abno - iloœæ mieszkañców 18 936, powierzchnia terenu 101,56 km kwadratowych, co stanowi 7,4 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Bobrowniki Wielkie, Chor¹¿ec, Czy¿ów, Fiuk, Goruszowa, Gorzyce, Ilkowice, Janikowice, K³y¿, £êg Tarnowski, Nieciecza, Niedomice, Odporyszów, Otfinów, Pasieka Otfinowska, Pierszyce, Podlesie Dêbowe, Siedliszowice, Sieradze. Burmistrzem Gminy jest Stanis³aw Kusior, Przewodnicz¹cym Rady Miejskiej Krzysztof Wójcik. Radni: Stanis³aw S³owik, Maria Kaczmarczyk, Krzysztof Lechowicz, Bogdan Radoñ, Marta Herduœ, Renata Szczebak, Stanis³aw Zaleski, Marta Pietrek, Barbara Malinowska, Zbigniew Podstawski, Tadeusz Patriak, Jan Cygan, Stanis³aw Dudek, Skowron Janusz. Gmina Gromnik - liczba ludnoœci 8 529, powierzchnia terenu 69,81 km kwadratowych, co stanowi 4,93% powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Brzozowa, Chojnik, Golanka, Gromnik, Polichty, Rzepiennik Marciszewski, Siemiechów. Wójtem Gminy jest Bogdan Stasz, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Zdzis³aw Maniak. Radni: Andrzej Burnat, Czes³aw Cudek, Dêbosz Henryk Dêbosz, Stanis³aw Drogoœ, Wojciech G¹dek, Piotr Górski, Andrzej Grzyb, Maria Klimczak, Bronis³aw Kucharzyk, Jerzy Kwiek, Stanis³aw Murczek, Marcin Sterkowicz, Tomasz Tyka , Stanis³aw Zabawski . Gmina Lisia Góra - liczba ludnoœci 14 041, powierzchnia terenu 105,4 km kwadratowe, co stanowi 7,44% powierzchni powiatu. So³ectwa Gminy: Breñ, Brzozówka, Kobierzyn, Lisia Góra, £ukowa, Nowa Jastrz¹bka, Nowe Rzukowice, Pawêzów, Stare ¯ukowice, Œmigno, Zaczarnie. Wójtem Gminy jest Stanis³aw Wolak, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Edward Stach. Radni: Adam Brzozowski, Marek Cygan, Andrzej Bro¿ek, Alicja Kuta, Gra¿yna Marchut, Piotr Miot³a, Micha³ Mucha, Jacek Niedojad³o, Pawe³ Stach, Stanis³aw Sys³o, Wojciech Szatko, Józef Wa³aszek, Ryszard witek, Ryszard Wojnarowski. Gmina Pleœna - liczba ludnoœci 11 671, powierzchnia terenu 83,65 km kwadratowe, co stanowi 5,91 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: D¹brówka Szczepanowska, Janowice, Lichwin, Lubinka, £owczówek, Rzuchowa, Rychwa³d, Szczepanowice, Œwiebodzin, WoŸniczna. Wójtem Gminy jest Stanis³aw Burnat, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Ryszard Stankowski. Radni: Marian Truchan, Kazimierz Mania, Marek Burnat , Urszula Hajduga, Józef Janicki, W³odzimierz Kajmowicz, Wies³aw Ma³opolski, Dariusz Niewola, Leszek Nowicki, Marek Piekielniak, Krzysztof Prusak, Zbigniew Prusak, Zygmunt Œcie¿ka, Anna Wadas. 33 Rzepienik Skrzy¿ewski - liczba ludnoœci 6 836, powierzchnia gminy 70,23 km kwadratowe, co stanowi 4,96 % powierzchni ca³ego powiatu. So³ectwa gminy to: Ko³kówka, Olszyny, Rzepiennik Biskupi, Rzepiennik Skrzy¿ewski, Rzepiennik Suchy, Tucha. Wójtem Gminy jest Kazimierz Fudala, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Aleksy Wo³kowicz. Radni: Andrzej Jarocha, Marek B¹k, Zbigniew Bajorek, Andrzej Brze¿añski, Bernadeta Dziuban, Artur Gurbisz, Sylwester Jasiñski, Jan Malinowski, Wojciech Pole, Adam Rzeszutek, Zygmunt S³owik, Tadeusz Stankowski, Zbigniew Sykta, Stanis³aw Wal. Gmina Skrzyszów - liczba ludnoœci 13 351, powierzchnia gminy 86,23 km kwadratowego, co stanowi 6,09 % powierzchni ca³ego powiatu. So³ectwa Gminy: £adna, £êkawice, Pogórska Wola, Skrzyszów, Szynwa³d. Wójtem Gminy jest Marcin Kiwior, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Marek Bart³omiej M¹cior. Radni: Marcin Tryba, Marek Stanis³aw Tyrka, Stanis³aw Barnaœ, Czes³aw Boruch, Wac³aw Budzik, Piotr Kiwior, Izydor Kozio³, Micha³ £abêdŸ, Krzysztof Magdziarczyk, Józef Zbigniew Mazur, Marian Piotr M³yñski, Pawe³ £ukasz Paluch, Jan Œwi¹tek, Józef Leszek Wawrzon . Gmina Szerzyny - iloœæ mieszkañców 8 138, powierzchnia gminy 82,24 km kwadratowego co stanowi 5,81 % powierzchni ca³ego powiatu. So³ectwa Gminy: Czermna, O³piny, Swoszowa, Szerzyny, ¯urowa. Wójtem Gminy jest Stanis³aw Kmiecik, Przewodnicz¹cym Rady Gminy: Marek Antas. Radni: Karol Gogola, Piotr Mitoraj, Marek Antas, W³adys³aw Biernacki, Wojciech B¹k, Czerkies Stanis³aw, Faliszek Edward, Karol Gogola, Henryk Gotfryd, Tadeusz Ko³ek, Piotr Mitoraj, W³adys³aw Mitoraj, Wies³aw Niedziela, Pawe³ Pasiñski, Zbigniew Ryba, Mieczys³aw Solarz, Tadeusz Zbylut. Gmina Tarnów - iloœæ mieszkañców to 23 492, powierzchnia 82,81 km kwadratowe, co stanowi 5,85% powierzchni ca³ego powiatu. So³ectwa Gminy to: Bia³a, B³onie, Jod³ówka-Wa³ki, Koszyce Ma³e, Koszyce Wielkie, £êkawka, Nowodworze, Porêba Radlna, Radlna, Tarnowiec, Wola Rzêdziñska, Zawada, Zbylitowska Góra, Zg³obice. Wójtem Gminy jest Grzegorz Kozio³, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Wies³awa Mitera. Radni: Jan Nowak, Eugeniusz Wojtarowicz, Grzegorz Drwal, Zbigniew Filar, Zbigniew Gut, Józef Jamróg, Mieczys³aw K³ósek, Tadeusz Kurtyka, Jerzy Kosiba, Bartosz £aœko, Mieczys³aw Nytko, Andrzej Prendota, Piotr Rybski, Stanis³aw Sarad, Jan Skórka, Henryk Solak, Józef Stach, Roman Szary, Janusz Tadel, Dariusz ¯urek . Gmina Wierzchos³awice - liczna ludnoœci 10 566, powierzchnia terenu 74,84 km kwadratowe, co stanowi 5,29% powierzchni powiatu. So³ectwa Gminy: Bobrowniki Ma³e, Bogumi³owice, Gos³awice, Kêpa Bogumi³owicka, Komorów, £êtowice, Miko³ajowice, Ostrów, Rudka, Sieciechowice, Wierzchos³awice. Wójtem Gminy jest Wies³aw Rajski, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Grzegorz Miko³ajczyk. Radni: Jan Dzierwa, Tadeusz Knapik, Marcin Baran, Jan Bodzioch, Zbigniew Dr¹g, Marcin Gajdur, Barbara Knapik, Roman Kucharski, Barbara Raczak, Andrzej RzeŸnik, Piotr Stawarz, Roman Strojny, Zbigniew Suda , Edward Tarczoñ. Gmina Wietrzychowice - liczba ludnoœci 4 153 mieszkañców, powierzchnia terenu 48,58 km kwadratowych, co stanowi 3,43 % powierzchni powiatu. So³ectwa gminy: Demblin, Jadowniki Mokre, Miechowice Ma³e, Miechowice Wielkie, Nowopole, Pa³uszyce, Sikorzyce, Wietrzychowice, Wola Rogowska. Wójtem gminy Leszek Zabiega³a, Przewodnicz¹cym Rady Gminy Stanis³aw Magiera. Radni: Tadeusz Dulian, Bernadeta Pud³o, Zbigniew Cury³³o, Ewa Wojcieszek, Krzysztof Kamysz, Zofia Ch³oñ, Dorota Sacha, Anna Koz³owska, Wojciech GwóŸdŸ, Ewa Walasek, Barbara Wilkosz, Urszula Kogut, Tadeusz Kamysz, Grzegorz Duda. 34 JAK FUNKCJONUJE NASZ POWIAT podstawowe informacje na temat Samorz¹du Powiatowego prezentuje radny Tomasz Stelmach Witam Szanownych Pañstwa. Zostaùem zaproszony przez redakcjæ tego pisma by, z racji swoich kompetencji w dziedzinie ustroju samorzàdu terytorialnego i administracji publicznej, przybliýyã pañstwu specyfikæ drugiego szczebla samorzàdu terytorialnego w Polsce czyli samorzàdu powiatowego. Postaram siæ poniýej w jasny i skondensowany sposób pokazaã specyfikæ naszego powiatu tarnowskiego dziaùajàcego jako subregion tarnowski w ramach samorzàdowego województwa Maùopolskiego. Zgodnie z definicjà, termin samorzàd terytorialny moýna wyjaúniã jako system organów lokalnych. W tym znaczeniu to zbiór elementów zaleýnych od siebie oraz zachodzàce miædzy nimi powiàzania. Samorzàd terytorialny, w tym i powiatowy, obejmuje wszystkie osoby zamieszkujàce na terenie okreúlonej jednostki podziaùu terytorialnego. To forma organizacji spoùecznoúci lokalnych powoùana do kierowania i zarzàdzania sprawami publicznymi, w interesie mieszkañców. W zwiàzku z reformà podziaùu administracyjnego kraju od 01.01.1999 roku nastàpiùy zmiany dotyczàce samorzàdu terytorialnego w celu zapewnienia mieszkañcom wiækszego wpùywu na p o d e j m o w a n e d e c y z j e l o k a l n e . I tak, drugi szczebel samorzàdu terytorialnego to /od dnia 1 stycznia 1999 r./ ,- samorzàd powiatowy. Przy czym, co waýne w odróýnieniu od powiatów w okresie PRL, obecnie samorzàd powiatowy nie stanowi jednostki nadrzædnej ani kontrolnej wobec samorzàdu gminnego, nie moýe równieý ograniczaã jego samodzielnoúci. To gmina jest podstawowà jednostkà samorzàdu terytorialnego zapisanà wprost w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Prawo zezwala jednak, aby powiat zleciù gminie niektóre ze swoich zadañ, zapewniajàc jednoczeúnie odpowiednie úrodki na ich realizacjæ. Sam moýe jednoczeúnie przejàã niektóre obowiàzki od samorzàdu wojewódzkiego. Przekazywanie zadañ odbywa siæ tylko w tym kierunku, nigdy odwrotnie. Powiaty wykonujà obowiàzki przekraczajàce moýliwoúci finansowe i organizacyjne gmin. Zadania te realizowane sà bowiem na wiækszym terenie, dotyczà liczniejszego grona obywateli. Wùaúciwe funkcjonowanie powiatu wedùug teoretyków, bo w praktyce to roýnie z tym bywa, zaleýy od jakoúci úcisùego zwiàzku powiatu z gminà, cel jego istnienia to peùnienie funkcji pomocniczych, a nie nadrzædnych i waúnie w takiej roli powiaty sà bardzo potrzebne. Prawa powiatu majà teý miasta z ponad 100 000 liczbà mieszkañców lub miasta, które utraciùy status województwa w 1998 roku. Takim powiatem „grodzkim” jest na przykùad miasto Tarnów. Natomiast nasz powiat tarnowski jest nazywany potocznie dla odróýnienia powiatem ziemskim. Powiat tarnowski skùada siæ z 16 gmin leýàcych w subregionie tarnowskim. Sà to gminy : Ciæýkowice, Gromnik, Lisia Góra, Pleúna, Radùów, Ryglice, Rzepiennik Strzyýewski, Skrzyszów, Szerzyny, Tarnów, Tuchów, Wierzchosùawice, Wietrzychowice, Wojnicz, Zakliczyn, Ýabno, Ogólnie powiat to obszary gmin, które graniczà ze sobà. Mieszkañcy powiatu sà wspólnotà samorzàdowà. Nasz powiat liczy prawie 200 tys. mieszkañców i jest jednym z najludniejszych w województwie maùopolskim. Tak samo jak gmina posiada osobowoúã prawnà i mienie a takýe podlega ochronie sàdowej. Powiat wykonuje zadania publiczne o charakterze lokalnym. Zadañ tych nie wykonujà gminy – gdyý sà to zdania ponadgminne. Same powiaty nie majà uprawnieñ nadrzædnych i nadzorczych wobec gmin, o czym byù juý mowa powyýej. Gùówne zadania powiatu to : 1) Oúwiata ponadpodstawowa, / w naszym przypadku szkoùy úrednie /. 2) Ochrona zdrowia i úrodowiska. 3) Ochrona przeciwpoýarowa. 4) Wykonywanie nadzoru budowlanego. 5) Budowa i utrzymanie dróg miædzygminnych, / dróg powiatowych/. 6) Bezpieczeñstwo i porzàdek publiczny, /policja, straý poýarna, pogotowie ratunkowe/. 7) Prowadzenie lokalnej obsùugi sektora rolnictwa. 8) Obsùuga administracyjna obywateli w zakresie nie prowadzonym przez gminy. 9) Utrzymanie powiatowych obiektów uýytecznoúci publicznej. 10) Pomoc spoùeczna, / Domy pomocy spoùecznej/. 11) Kultura, / w naszym przypadku to Centrum Paderewskiego w Kàúnej Dolnej/. 12) Kultura fizyczna i turystyka. 13) Gospodarka gruntami. 14) Przeciwdziaùanie bezrobociu /Powiatowy Urzàd Pracy/. W szczegóùach najczæúciej do powiatu wybieramy siæ gdy chcemy : - zarejestrowaã i wyrejestrowaã pojazd; - uzyskaã blankiet prawa jazdy; - zgùosiã skargæ konsumenckà /u Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta/; - zarejestrowaã siæ w powiatowym urzædzie pracy /czego pañstwu nie ýyczæ/; -odebraã pozwolenie na budowæ lub rozbiórkæ nieruchomoúci. 35 Najbardziej znana kompetencja powiatu, o której byùa mowa powyýej, to znana wiækszoúci z pañstwa kompetencja prowadzenia rejestru pojazdów mechanicznych i praw jazdy. Aby te sprawy w naszym starostwie moýna byùo zaùatwiã, naleýy siæ udaã na parter gùównego budynku Starostwa w Tarnowie przy ul. Narutowicza 38, a informacja z tego zakresu dostæpna jest pod nr 14 6883 421. Drugim, nie mniej waýnym, a popularnym zaùatwieniem na poziomie tego szczebla administracji samorzàdowej, jest dziaù spraw zwiàzanych z geodezjà, katastrem i gospodarkà nieruchomoúciami te sprawy z kolei moýna rozpatrzyã w budynku Starostwa znajdujàcym siæ na ul. Nowej 3 w Tarnowie. Natomiast pozwolenia na budowæ uzyskujemy na pierwszym piætrze budynku przy Narutowicza 38. O pomoc i informacjæ z tego zakresu najlepiej zwróciã siæ pod telefoniczny numer 14 6883 364. Wszystkie szczegóùowe kompetencje z innych poszczególnych wydziaùów Starostwa, jak i sposoby zaùatwienia poszczególnych spraw i skùadania wymaganych prawem administracyjnym wniosków, moýna znaleêã na stornie internetowej Starostwa Powiatowego : h t t p : / / w w w. p o w i a t . o k a y. p l / i n d e x . p h p / s t a r o s t w o Co siæ zaú tyczy wùadz powiatu, to omawianie naleýy zaczàã od najwyýszej wùadzy czyli Rady Powiatu, w naszym przypadku 29-osobowej. Rada, to organ stanowiàcy i kontrolny kaýdego powiatu. Wykonuje analogicznie te same zadania, jakie wykonuje rada gminy. Rada powiatu ma swojego przewodniczàcego /Wojciech Skruch/ i wice przewodniczàcych /Józef Knapik oraz Wacùaw Sychta/. Organizujà oni jej pracæ. Rada powoùuje komisje, które sùuýà do okreúlonych zadañ. Organizacja wewnætrzna jest zawarta w statucie. Radni naleýà do klubów, które sà zorganizowane wedùug list wyborczych, z których radni zostali wybrani. Zazwyczaj sà to listy partii politycznych. Zatem mamy obecnie, wedùug liczebnoúci czùonków nastæpujàce kluby radnych: - klub radnych PiS w skùadzie: Kazimiera Gdowska-Trela, Roman Ùucarz, Jacek Hudyma, Tomasz Stelmach, Bogdan Pùachno, Dawid Chrobak, Marek Rogoý, Wojciech Skruch, Paweù Smoleñ, Zbigniew Kuta. - klub radnych PO, którego czùonkami sà: Mirosùaw Banach, Magdalena Szybilska, Barbara Gniadek, Józef Sowa, Wacùaw Sychta, Tomasz Burza, Marek Podraza. -klub radnych PSL w skùadzie: Zbigniew Karciñski, Andrzej Sùowik, Mariusz Tyrka, Józef Lazarowicz, Stanisùaw Kuropatwa, Stefan Dzik. Aktualnie bez przynaleýnoúci klubowej: Paweù Augustyn, Alina Starzychowicz-Smagacz, Zbigniew Cieúlikowski, Kazimierz Korman, Marek Sùowik, Józef Knapik. Drugim w hierarchii waýnoúci organem wùadz powiatu jest Zarzàd Powiatu – to organ wykonawczy, czyli wykonuje uchwaùy rady powiatu. Wykonuje równieý zadania zastrzeýone przepisami prawa. Wybierany jest przez radæ powiatu. Na czele zarzàdu stoi starosta /Mieczysùaw Kras/, wicestarosta /Mirosùaw Banach/ i czùonkowie zarzàdu /Paweù Augustyn, Marek Sùowik oraz Marek Podraza/. Reasumujàc tæ czæúã omówienia i analizuj¹c pierwszà poùowæ kadencji tej Rady i tego Zarzàdu, moýna stwierdziã, ýe najwiæksze zmiany kadrowe w skùadzie klubów radnych byùy pokùosiem najbardziej jak dotychczas kontrowersyjnego gùosowania w tej kadencji, a mianowicie tego, które dotyczyùo sprzedaýy budynków Szpitala w Tuchowie. Po decyzjach Zarzàdu Okrægu PiS w Tarnowie, za nieprzestrzeganie zapisów programu tej partii, a dotyczàcych tzw. komercjalizacji i prywatyzacji publicznych podmiotów sùuýby zdrowia, zostaùo z tego klubu wykluczonych 2 radnych oraz z samej partii Starosta /który w obecnej kadencji nie jest radnym/. Szpital ostatecznie gùosami radnych z klubów PO, PSL oraz niezrzeszonych zostaù sprzedany prywatnej spóùce za 6 mln. zùotych pùatnych w 5 ratach. Natomiast wracajàc do losów klubu radnych PiS, to po tzw. nowym otwarciu w paêdzierniku 2012r. powstaù mùody klub /4 czùonków tego klubu jest z pokolenia 30 +/, liczàcy obecnie 10 czùonków. Radni zgrupowani w tym klubie, by godnie reprezentowaã mieszkañców, którzy na nich zagùosowali, chcà - jak twierdz¹ - „przeùamaã obecny marazm inwestycyjny powiatu” i w taki sposób pokazaã, ýe sà „merytorycznà, konstruktywnà opozycjà, z du¿ym potencja³em na przysz³oœæ”.Wszystkie interpelacje i interwencje radnych z wszystkich klubów - bo przecieý inne kluby oprócz mojego (PiS), teý uczciwie pracujà na rzecz swoich wyborców - moýna przeúledziã na stronie starostwa w zakùadce „Rada Powiatu”, gdzie kaýdy z radnych ma swój profil i gdzie wszyscy Pañstwo mogà przeúledziã dorobek i pracowitoúã swoich „wybrañców”: http://www.powiat.okay.pl/index.php/wladze-powiatu/rada -powiatu. Zadania powierzone powiatowi sà wykonywane przy pomocy Starostwa Powiatowego /czyli urzædu mieszczàcego siæ gùównie przy ul. Narutowicza 38/, kierowników sùuý, inspekcji /czyli Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, Inspektorat Weterynarii/ i straýy /czyli policja pañstwowa, Pañstwowa Straý Poýarna/ oraz jednostek organizacyjnych powiatu. Te jednostki tworzà powiatowà administracjæ zespolonà. Wszystkie zadania powierzone powiatom sà finansowane ze úrodków pañstwowych, a takýe z dochodów wùasnych. Úrodki budýetowe, to gùównie udziaùy w podatkach oraz dodatkowe 36 fundusze przekazane przez Radæ Ministrów oraz wojewodæ. Poza tym, powiat uzyskuje dochody z wùasnego majàtku, prowadzonej przez siebie dziaùalnoúci gospodarczej /np. z udziaùu w przedsiæbiorstwach/ oraz z funduszy europejskich. Wydatki sà uchwalane w budýecie. Budýet w tej kadencji to p o n a d 1 0 m i l i o n ó w z ³ o t y c h . A dokùadnie rzecz bioràc, dochody to kwota 105 mln., natomiast wydatki to kwota 102 mln. Po szczegóùy wraz z uchwalonymi przez ten ostatni rok nowelizacjami, odsyùam wszystkich dociekliwych na stronæ Biuletynu Informacji P u b l i c z n e j , g d z i e m o ý n a s i æ z tymi szczegóùami zapoznaã dogùæbnie: http://www.wrotamalopolski.pl/root_BIP/BIP_w_Malopols ce /powiaty/root_tarnowski/podmiotowe/Rada/Uchwaly/2011/U chwala+102.htm Natomiast na majàtek powiatu o ogólnej wartoúci brutto 19,121,472 / na 2010 r./ skùadajà siæ : - grunty – 29,14; - budynki i budowle - 46,19%; - urzàdzenia techniczne i maszyny – 15,57%; - úrodki transportu – 2,52%; - pozostaùe úrodki trwaùe – 6,58%; Jeúli chodzi o w/w budynki, których wartoúã na 2010 r. wynios³a 5,900 tys., to chodzi gùównie o: budynki szkóù úrednich w Tuchowie / 2/, Gromniku /1/, Ciæýkowicach /1/, Zakliczynie /1/, Wojniczu /1/, Ryglicach /1/, Radùowie /1/, budynki Starostwa /ul. Narutowicza, ul. Nowa/ oraz budynek PZD w Zgùobicach. Natomiast najùadniejszym architektonicznie budynkiem w ramach majàtku powiatu jest dworek I.J. Paderewskiego w Kàúnej Dolnej, gdzie mieúci siæ Centrum Paderewskiego, czyli Instytucja Kultury Powiatu Tarnowskiego. Waýnym elementem infrastruktury powiatu sà drogi powiatowe, których jest 73, a których wykaz i rozmieszczenie moýna przeúledziã na stornach PZD: http://www.pzdtarnow.com/mapa-powiatu.html Koñczàc to bardzo ogólne, by nie zanudziã Czytelników pierwszego numeru kwartalnika omówienie, kilka uwag na podsumowanie. Obecnie w Polsce istnieje ponad 370 powiatów. Dodaã teý moýna ýe powiat, jako drugi szczebel samorzàdu lokalnego, moýe teý w razie koniecznoúci zawieraã porozumienia z województwem i jednostkami samorzàdu lokalnego /gminami/, co w tej kadencji by³o wielokrotnie realizowane poprzez na przykùad porozumienia z gminami w sprawie budowy chodników i úcieýek rowerowych przy drogach powiatowych leýàcych na terenach gmin, skùadajàcych siæ na powiat tarnowski oraz porozumienia z województwem maùopolskim, g ù ó w n i e w s p r a w i e r e m o n t u i przebudowy dróg wojewódzkich leýàcych na terenie powiatu tarnowskiego. Pozdrawiam wszystkich Czytelników nowego kwartalnika i zapraszam do lektury nastæpnych numerów „Patrz na Tarnów, gniazdo Tarnowskiego, jakie bogactwo u mieszczan, jako oprawne jest miasto waùami, murami, strzelbà ku obronie. Pójdêmy zasiæ do kmieciów jego, przeczesz, ýe nie kmiece chaùupy, ale ziemiañskie dwory, peùne u kmieci jego sà gumna, peùne obory, komory…”. Tym jak¿e starym a zarazem piêknym cytatem rozpoczynamy seriê artyku³ów przybli¿aj¹cych nam teksty literackie z naszego regionu. Autorem tego opisu jest Stanisùaw Orzechowski (1513 – 1566). W 1561 r., po úmierci hetmana wielkiego koronnego Jana Tarnowskiego, Orzechowski napisaù po polsku ,,Ýywot i úmierã Jana Tarnowskiego…”, parenetycznà biografiæ pochwalnà, jednà z najlepszych biografii tamtego okresu. Przedstawiù w niej dzieje rodu Tarnowskich, lata nauki i wædrówki przyszùego hetmana, jego zwyciæstwa, ýycie rodzinne, poglàdy polityczne i religijne. Tarnowski sprzyjaù reformacji, dlatego przyjàù pod swój dach Orzechowskiego, którego ,,poczciwym upominkiem a rocznym jurgieltem obdarzyù”.