Życie Olsztyna 9/132
Transkrypt
Życie Olsztyna 9/132
REKLAMA nr 9 (132) 2014 ISSN 1734-7076 NOWE Życie (05.05-19.05. 2014) BEZPŁATNY Dwutygodnik REKLAMA NAKŁAD 25 000 Olsztyna REKLAMA 2 Z olsztyna “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 Osiedliska Kultury Przedsmakiem Olsztyńskiego Lata Artystycznego mają być Osiedliska Kultury, czyli cykl atrakcji dla najmłodszych, a także ich rodziców. Różnorodne przedstawienia, pokazy, gry, zabawy, przeglądy lokalnych talentów i turnieje będą odbywały się od 10 maja do 29 czerwca na Jarotach, Nagórkach, Pieczewie, Jakubowie, osiedlu Mazurskim i Dajtkach. Oto skrócony plan tych imprez: 10 maja (sobota) – Jaroty, plac u zbiegu ul. Wilczyńskiego i ul. Janowicza, godz. 12-16, 17 maja (sobota) – 35 lat Spółdzielni Mieszkaniowej Jaroty, plac przed SM Jaroty, godz. 12-16, 18 maja (niedziela) – park Jakubowo, III Festyn Rodzinny w Jakubowie, godz. 12-21, 24 maja (sobota) – Pieczewo, Gimnazjum nr 13, festyn „Dni rodziny”, godz. 12-16, 25 maja (niedziela) – osiedle Mazurskie, plac Mazurski, godz. 12-16, 14 czerwca (sobota) – Dajtki, SP nr 18, festyn rodzinny „Bezpieczni – Ja, Ty, My”. Bezpieczne Wakacje, godz. 10-14, 29 czerwca (niedziela) – amfiteatr im. Czesława Niemena, Wielki Finał Osiedlisk Kultury, godz. 18. Niech ktoś spróbuje powiedzieć, że w Olsztynie nic się nie dzieje! W maju jest mnóstwo imprez: Kortowiada, festiwal filmowy, festyny, wystawy i wiele innych. Unijne sosenki Z okazji 10-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych rozdali olsztynianom tysiąc sadzonek królowej naszych lasów – sosny zwyczajnej, wyhodowanej w szkółce kontenerowej w Olsztynku. Ale na nagrodę trzeba było zasłużyć, czyli znaleźć się w jednym z 10 miejsc, które zmieniły się dzięki współpracy z Unią Europejską. Kto z Państwa zna takie miejsca? W naszym mieście jest ich więcej niż 10. Festiwalowy Olsztyn w telewizji Od 16 do 17 maja odbędzie się Festiwal Telewizyjnych Filmów Sportowych w Olsztynie. To istny maraton filmowej twórczości telewizyjnej związanej ze sportem i dziennikarstwem sportowym. Znani sportowcy i dziennikarze spotkają się też z kibicami, sportowcami, młodzieżą szkolną i akademicką. Przebieg festiwalu będą relacjonowały liczne stacje Telewizji Polskiej. Impreza zacznie się już w czwartek, 15 maja, m.in. od otwarcia wystawy zorganizowanej z Muzeum Sportu PKOI pt. „Olimpijskie konkursy sztuk”, autorstwa prof. Wojciecha Zabłockiego i Richarda Stantona. Od piątku, 16 maja, będą odbywały się projekcje w kinie Helios. Ponadto zostaną zorganizowane w różnych miejscach liczne panele dyskusyjne i spotkania z twórcami filmów. Warto śledzić bieżące informacje w gazetach i telewizji. Żołnierski związek ze sztandarem Na placu Konsulatu Polskiego, pod kolumną Orła Białego 3 maja odbyła się wielka uroczystość patriotyczno-wojskowa. Głównym punktem było przekazanie nowego sztandaru zarządowi wojewódzkiemu Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Olsztynie przez społeczny Komitet Honorowy Fundatorów na czele z wojewodą Marianem Podziewskim i marszałkiem województwa Jackiem Protasem. Rodzicami chrzestnymi sztandaru byli: Hanna Mikulska-Bojarska – sekretarz miasta, prywatnie żona oficera WP, oraz były wojewoda i senator Janusz Lorenz, który przewodniczył też Komitetowi Budowy Kolumny Orła Białego. W tym dniu komitet, po 17 latach działalności, oficjalnie zakończył swoją działalność, przekazując kolejne tablice upamiętniające ludzi i ważne wydarzenia. Szersza relacja z uroczystości znajduje się na naszej stronie internetowej: www.zycieolsztyna.pl. Fryzjerzy lepsi od sportowców Olsztyńscy fryzjerzy nadal w krajowej czołówce. Podczas 22. Otwartych Mistrzostw Fryzjerstwa Polskiego w Poznaniu trzy razy stanęli na najwyższym stopniu. Złoty medal w kategorii „senior męski” zdobył Adam Ziejewski, a w kategorii „junior męski” – Emilia Śliwa i Jacek Chamera. Nasi byli najlepsi w modelowaniu klasycznym mężczyzn. Gratulujemy. Roboty w laboratorium W Olsztyńskim Parku Naukowo-Technologicznym pokazano, jak wyglądają i co potrafią roboty. Wystawa „Robo-labolatorium” cieszyła się powodzeniem olsztynian, bo za darmo można było zapoznać się z nowoczesną techniką. Pokazano m.in. największego w Polsce robota strzelającego z działa powietrznego, naukowe iluzje, czyli bańki z lodu, łóżko fakira, znikającą wodę, bezpieczne i efektowne doświadczenia naukowe, np. możliwość samodzielnego zrobienia wybuchu kolorowego wulkanu lub eliksiru zmieniającego kolor. Odbyły się także warsztaty sklejania z papieru i wystrzelania rakietek w przestworza. Brawo, jak najwięcej takich imprez! Radio pod naukowym nadzorem W czerwcu kończy się kadencja dotychczasowej rady nadzorczej Polskiego Radia Olsztyn, więc wybrano już większość jej nowych członków. Decyzją Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zostali nimi: ponownie – Czesław Hołdyński (biolog, prof. na UWM), Krzysztof Krukowski (ekonomista z UWM), Bogumił Osiński (były szef ośrodka TVP w Gdańsku, filmowiec i aktualny doradca wojewody) oraz po raz pierwszy – Sylwia Stachowska (naukowiec UWM). Piątą osobę wskaże minister skarbu państwa w porozumieniu z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego. Mamy nadzieję, że minister uzupełni radę o drugiego fachowca zajmującego się dziennikarstwem. Droga dla śmieci W pobliżu toru motocrossowego przy ul. Lubelskiej rozpoczęła się budowa drogi dojazdowej do przyszłego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Olsztynie. Jest to początek realizacji wielkiego międzygminnego projektu „System za- gospodarowania odpadów komunalnych w Olsztynie”, który przed kilkoma latami wzbudzał tak wiele kontrowersji. ZUO w Olsztynie ma powstać w rejonie Tracka, w oparciu o technologię mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych z odzyskiem materiałowym, natomiast w terenie zaplanowano budowę trzech stacji przeładunkowych oraz rekultywację ośmiu składowisk. Dni z ekonomią społeczną Od 9 do 17 maja będą odbywały się Warmińsko-Mazurskie Dni z Ekonomią Społeczną. W Olsztynie obejmą one m.in. „Otwarte drzwi w podmiotach ekonomii społecznej”, czyli społecznych firmach usługowo-produkcyjnych, konferencję specjalistyczną „Ekonomia społeczna w rozwoju lokalnym – doświadczenia krajowe i euro- pejskie”, a na zakończenie Targi Ekonomii Społecznej na Starym Mieście, podczas których będzie można zapoznać się z działalnością i produktami firm społecznych. To ciekawa propozycja aktywności zawodowej dla bezrobotnych i osób wykluczonych z różnych przyczyn, m.in. bezdomnych, karanych, kobiet i seniorów. Logo dla centrum „Ukiel” Ośrodek Sportu i Rekreacji w Olsztynie ogłosił konkurs na logo mającego powstać Centrum Rekreacyjno-Sportowego „Ukiel”. Konkurs skierowany jest do wszystkich poza pracownikami Urzędu Miasta i OSiR. Projekty prac należy złożyć w sekretariacie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olsztynie do 23 maja. Wybrał i skomentował JJP REKLAMA NOWE Życie Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik, “ redaktor naczelny: Leszek Lik [email protected]; redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik, sekretarz redakcji: Olga Ropiak; dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Olga Ropiak, Jacek Panas, Jerzy Pantak, Mirosław Rogalski, Mariusz Wadas; korekta: Irena Robak, Olga Ropiak; współpraca: Krzysztof Rzymski fot. okładka:Potos.com Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273; (r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji. Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Edytor Sp. z o.o. Olsztyna Nakład 25 000 kto ma rację? “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 3 REKLAMA I po co to wszystko! A może jeszcze czyny społeczne? Minął już prawie rok od wprowadzenia tzw. ustawy śmieciowej, która obarczyła lokalne samorządy obowiązkiem zagospodarowywania odpadów. Narobiła sporo zamieszania, ale po początkowych trudnościach wszystko funkcjonuje prawidłowo. Obywatel płaci w urzędzie i nie martwi się, kto odbiera śmieci. Zastanawiam się, drogi Jacku, skąd u Ciebie takie ciągoty do minionych czasów? Nawet skup butelek czy makulatury wywołuje sentymentalne wspomnienia. Co prawda z jednej strony zauważasz, że ustawa śmieciowa dobrze funkcjonuje, ale zaraz zaprzeczasz sam sobie i twierdzisz, że sortowanie jest za bardzo pracochłonne. szyscy producenci odpadów muszą płacić i mają prawo wyboru: pracochłonnie segregować i mniej płacić lub wrzucać wszystko do jednego pojemnika i płacić więcej. I ten drugi, łatwy sposób wybrało mnóstwo mieszkańców. Sortowanie jest niestety bardzo skomplikowane i moim zdaniem źle zorganizowane. Po prostu za dużo pracy mają te osoby, które chcą już w domu segregować odpady. epszym sposobem byłoby zorganizowanie skupu surowców wtórnych. Teraz możemy sprzedawać niemal tylko złom. A gdzie podziały się punkty skupu makulatury, szkła czy plastiku? Ten ostatni można wielokrotnie przerabiać. W Olsztynie nie znalazłem żadnego miejsca jego odbioru. Gdyby surowce wtórne były skupowane, wszyscy chętnie segregowaliby odpady. Pieniądze przydają się każdemu. edaktorze Andrzeju, tylko nie mów, że punkty skupu surowców wtórnych to wymysł socjalizmu. Nie! To znakomity sposób na ochronę środowiska. W każdej dzielnicy powinien być punkt skupu estem natomiast pełen podziwu dla Ciebie, że zadałeś sobie tyle trudu w tropieniu punktów skupu makulatury, szkła i plastiku. Nie znalazłeś niestety żadnego. Jaki z tego wniosek? Widocznie nie są potrzebne. Minęły czasy, kiedy w szkołach zbierano te surowce. Tak było i za moich czasów. Aby wywiązać się z zadania, trzeba było chodzić po sąsiadach i zabierać, co się da, bo każda klasa, a także szkoły, rywalizowały, która więcej zbierze. W L i problem segregacji mielibyśmy z głowy. Oczywiście do tego są potrzebne pewne regulacje i bodźce ekonomiczne. W dzisiejszych czasach jest to niestety marzenie ściętej głowy. oza butelkami zwrotnymi od piwa i wybranych napojów przedsiębiorstwa nie chcą odbierać opakowań. Wolą kupować nowe w hutach, bo to wychodzi taniej. W niektórych sklepach nie chcą przyjmować zwrotnych butelek. Byłem ostatnio P J Jacek Panas J Często dochodziło do sytuacji, że na makulaturę trafiały książki. Były grube i sporo ważyły. Kolejny wniosek? Nie można robić nic na siłę. owiem Ci szczerze, że jakoś nie widzę siebie w roli zbieracza makulatury, szkła i plastiku. Podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniony. Nie przekonują mnie też kwoty, które mógłbym na tym zarobić. To nie jest dobry biznes, ale jak masz czas i ochotę, to możesz zająć się tym i zbić fortunę. Ży- P czę Ci tego z całego serca. Mnie wystarczy segregowanie w domu. dy byłem w USA, zauważyłem, że nie spotyka się tam pustych puszek po piwie. U nas są skupowane jako złom (na wagę), a tam za każdą płaci się (o ile dobrze pamiętam) pięć centów. Są nawet specjalne automaty skupujące puszki. U nas niektóre punkty skupu złomu skupują natomiast np. krany skradzione z działek ogrodowych lub przewody trakcji elektrycznej. Taka drobna różnica. acku, narzekasz, że sklep nie przyjął od Ciebie zwrotnych butelek po piwie. Mi także zdarzyło się to kilka razy. Powód był bardzo prosty. Butelki były po piwie, którego ten sklep nie miał w sprzedaży. Nie można oddać w rozlewni np. Żywca butelek po Warce. awniej organizowano w szkołach czyny społeczne, podczas których zbierano surowce wtórne. Nie twierdzę, że to było złe, ale czy dzisiejsza młodzież miałaby na to ochotę? Nie pozostaje nam nic innego, jak samemu segregować śmieci. G J D R Andrzej Zb. Brzozowski rys. Zbigniew Piszczako REKLAMA w sklepie na Zatoru w Olsztynie. Chciałem kupić piwo i miałem butelki na wymianę. Panie uprzejmie mnie poinformowały, że butelek nie przyjmą. Kupiłem piwo w puszkach, a butelki zabrałem. ak mamy odzyskiwać surowce wtórne? Dopóki nie będzie nowych przepisów i nie zmieni się ludzka mentalność, cały czas będziemy mieli problem z odzyskiwaniem surowców ze śmieci. nasz region Uczestnicy potyczki bardzo się starają, aby widzowie znaleźli się w samym środku dziewiętnastowiecznej wojny Czeka nas wojna pod Jonkowem? malowniczego rejonu były polem starć wojsk Napoleona ze zjednoczonymi siłami prusko-rosyjskimi. Jaki finał miała ta potyczka, tego dowiemy się już 10 maja, kiedy to ponad dwustu rekonstruktorów z Polski i zagranicy zapewni nam fascynujące widowisko. Tegoroczna inscenizacja nawiąże do wydarzeń z przełomu maja i czerwca 1807 roku. W tym czasie okolice Olsztyna zajmowały wojska francuskie, nieustannie nękane przez podjazdy rosyjskie i żołnierzy armii pruskiej. Z polecenia cesarza Francuzów w Jonkowie, Łupstychu oraz kilku innych miejscowościach przygotowano potężne reduty obronne na wypadek nagłego ataku przeciwnika. Podczas rekonstrukcji zobaczymy więc atak sprzymierzonych wojsk rosyjsko-pruskich na pozycję obronną przygotowaną przez Francuzów na przedpolach Jonkowa. Nowością będzie też prelekcja historyczna i dyskusja na temat codzienności wielkiego wodza Francuzów na Warmii. Napoleoniada to nie tylko widowisko historyczne dla całych rodzin. W sobotni, majowy dzień będzie można wziąć udział także w zawodach strzeleckich z broni czarno prochowej w Mątkach, zwiedzić obóz wojskowy, obejrzeć manewry, musztrę, przygotowania szańca do obrony, a nawet doświadczyć życia obozowego. Na pewno dzieciom spodoba się przemarsz konny kolumny wojskowej ulicami Jonkowa z placu 650-lecia Jonkowa na pole bitny przy ulicy Leśnej. Pod wieczór imprezę zwieńczy biesiada napoleońska przy ogniskach. Policja kupi nowe samochody Przyjazdu Napoleona Bonaparte spodziewają się mieszkańcy Warmii i Mazur już 10 maja. Co prawda, nie tego osławionego francuskiego cesarza. Wyczekują przynajmniej przebierańca, by uświetnił finał strać wojsk francuskich z rosyjsko-pruskimi podczas Napoleoniady. Już po raz ósmy odbędzie się ta widowiskowa impreza, podczas której tłumy oglądają inscenizację bitwy i bawią się atrakcjami towarzyszącymi. Wszyscy znamy inscenizację bitwy pod Grunwaldem. Triumf wojsk polsko-litewskich to jednak nie jest jedyna wspaniała bitwa, jaką możemy oglądać na Warmii i Mazurach. W maju czeka nas widowisko pełne żołnierzy, armat, moździerzy i nie trzeba jechać aż na pole Grunwaldu, a wystarczy do Jonkowa, kilka kilometrów oddalonego od Olsztyna. Nie każdy bowiem wie, że w 1807 roku ziemie tego REKLAMA Prawie 600 tysięcy złotych dostaną strażacy i policjanci z naszego powiatu na inwestycje mające zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców regionu. Policja przeznaczy swoją pulę pieniędzy na zakup jedenastu oznakowanych i nieoznakowanych radiowozów. Strażacy zaś wyremontują bazę przy ulicy Zientary-Malewskiej w Olsztynie. Pieniądze dla policji i straży pożarnej przekazało starostwo powiatowe. Co ciekawe, ten zastrzyk gotówki pochodzi ze sprzedaży półwyspu Lalka, na którym to mieścił się bardzo znany niegdyś ośrodek rządowy „Kormoran”. Ten malowniczy półwysep został sprzedany za ponad 6,5 miliona złotych. Część kwoty zostanie przeznaczona na doposażenie naszych stróżów prawa i porządku. Inna część na remonty lokalnych dróg. Reszta natomiast będzie wydana na niewielkie inwestycje sportowe, takie jak budowa hali sportowej dla dzieci przy szkole w Biskupcu. REKLAMA Na samochody dla policji pójdzie 277 tysięcy złotych. Jedenaście radiowozów, w tym kilka nieoznakowanych aut trafi do komisariatów i posterunków działających na terenie powiatu olsztyńskiego do października tego roku. Mniej pieniędzy, bo 160 tysięcy złotych dostanie Komenda Miejska Powiatowej Straży Pożarnej w Olsztynie. Większość tej sumy zostanie przeznaczona na przebudowę jednostki na Zatorzu. Reszta z przekazanej puli trafi do strażaków z Olsztyna na budowę profesjonalnej bazy kontenerowej. fot. materiały powierzone “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 fot. 1807jonkowo.pl 4 Czy zabierzesz mnie ze sobą Mały, przyjazny Kacperek czeka na dom Wesoły, mały Kacperek ma około roku. Jest bardzo przyjazny zarówno dla ludzi, jak i w stosunku do innych psów. Od razu wskakuje człowiekowi na kolana, rozdaje buziaki i domaga sie głaskania. Uwielbia się bawić i biegać za piłką. Psiak jest przesympatyczny. Trafił do schroniska zaniedbany, wychudzony i zakleszczony, ale dobra ręka człowieka z pewnością uczyni z Kacperka prawdziwą piękność! Szukamy dla niego dobrego domu. Kacperek jest wykastrowany, zaszczepiony i zaczipowany. Przebywa w schronisku w Tomarynach za Olsztynem, ale może zostać dowieziony do Ciebie. Kontakt pod numerem telefonu 606 507 829. Ślady przeszłości “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 5 REKLAMA Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje Bardzo często bywam na ulicy Dąbrowszczaków. Pamiętam, że kiedyś istniały plany uczynienia z niej reprezentacyjnego pasażu handlowego, który miał wieść z centrum aż do dworca. Najpierw zlikwidowano ruch samochodowy, zamykając jezdnię od strony ulicy Partyzantów. Następnie zaczęto likwidować mieszkania na parterze budynków, aby zorganizować w ich miejscu punkty handlowe lub usługowe. Niestety, nie udało się! Gdy przechodzę obok pięknych, przypominających niektóre budowle w Berlinie budynków, zastanawiam się, jaka jest ich historia. Dociekliwości nauczył mnie Jacek Panas, a także tego, że można inaczej patrzeć na zabytki i ciekawe miejsca Olsztyna. Lubię wiedzieć, jak kiedyś wyglądały, do czego służyły. Taki sposób patrzenia na to, co nas otacza, powoduje, że człowiek chce więcej i więcej. Dzięki naszemu redakcyjnemu miłośnikowi historykowi zaczynam poznawać miasto, jego historię i tajemnice. Przekazuje nam nie tylko wiedzę historyczną, ale także szczegóły znane tylko jemu, ponieważ w Olsztynie mieszka od pół wieku, a to szmat czasu. To niemal nowa historia. Można powiedzieć, że stolica Warmii i Mazur rozwija się od nowa. Większość naszych Czytelników wie, że miasto po II wojnie światowej odbudowało się i teraz jest prawie siedmiokrotnie większe od tego przed wojną. O ulicę Dąbrowszczaków także zapytałem Jacka. Tym razem, bez tradycyjnego „Oj, Pawełku!”, usłyszałem: – Bierz kajecik i pisz! – Gdy przyjechaliśmy do Olsztyna w latach 50., ulica Dąbrowszczaków już nosiła tę nazwę, ale do 1953 roREKLAMA ku była ulicą Józefa Stalina. Przed II wojną światową nazywała się ulicą Cesarską, a na samym początku w XIX wieku ulicą Barczewską. Na fotografii, którą mi pokazałeś, widnieje Bank Rzeszy, a zdjęcie prawdopodobnie pochodzi z lat trzydziestych XX wieku. Był to budynek bankowy od początku swojego istnienia, to znaczy od 1923 roku. Mieścił się w nim odział berlińskiego Banku Rzeszy. Ta placówka w Olsztynie powstała w 1880 roku. Cały czas istniała przy ulicy Cesarskiej, ale w różnych miejscach aż do chwili wybudowania siedziby z prawdziwego zdarzenia, z potężnym skarbcem pod ziemią. Sam budynek jest typowym solidnym modernistycznym gmachem wzniesionym z czerwonej cegły. Na parterze znajdowała się bankowa sala manipulacyjna i pomieszczenia biurowe. Na wyższych kondygnacjach mieściły się mieszkania dyrektora banku, księgowego i skarbnika. Budynek posiadał oświetlenie elektryczne oraz instalacje: gazową, wod- ną i kanalizacyjną oraz centralne ogrzewanie. Po naprawach wojennych zniszczeń, w 1948 roku, swój oddział uruchomił w nim Narodowy Bank Polski. Mieścił się w nim do 1989 roku, kiedy to przeniósł się do nowej siedziby przy alei Piłsudskiego. Po nim do budynku wprowadził się inny bank, potem kolejny, także obecnie mieści się w nim bank. W tym obiekcie nie ma już służbowych mieszkań. Gruntowny remont w 1998 roku przystosował wszystkie pomieszczenia do potrzeb banku. Jest to jeden z nielicznych gmachów w Olsztynie, który pełni tę samą funkcję od chwili wybudowania. REKLAMA Zabudowa samej ulicy Cesarskiej, czyli Dąbrowszczaków, pojawiła się pod koniec XIX wieku. Prawdopodobnie pierwszym obiektem użyteczności publicznej był obecny gmach sądu. Jego budowa trwała od 1878 do 1880 roku. Także ten budynek pełni do dziś tę samą funkcję, ale po odbudowie po pożarze jego oblicze niestety bardzo się zmieniło. W tej chwili w ogóle nie jest podobny do pierwotnej wersji. Prawie od samego początku ulica Barczewska (Cesarska) miała bruk. Gdy zaczęto wznosić wille i budynki publiczne, otrzymała oświetlenie gazowe, które funkcjono- wało do początku lat 50. Na początku XX wieku skanalizowano ją i doprowadzono wodę. W okresie międzywojennym była ulicą bogatych ludzi i wysoko postawionych urzędników. Mieszkali w ekskluzywnych mieszkaniach, urządzonych w willowych budynkach i pięknych secesyjnych kamienicach. Przy tej ulicy w przeważającej części znajdowały się tylko mieszkania, gmachy użyteczności publicznej, banki i hotele. Prawie nie było przy niej sklepów. Poza nielicznymi, jak salon meblowy tuż przy banku w Villi Fortuna. Później zastąpił go sklep obuwniczy. Tu znajduje się odpowiedź na pytanie: dlaczego na tej ulicy nie powstał pasaż handlowy? Po prostu nie była do tego stworzona. Teraz powinna nazywać się ulica Bankową, bo tych instytucji jest przy niej mnóstwo. O Villi Fortuna opowiem przy innej okazji. Po ulicy Cesarskiej jeździł tramwaj. Swój przystanek i mijankę miał na wysokości dawnej restauracji Samowar i baru Smakosz. REKLAMA Nieżyjący już Władysław Karbownik był tym człowiekiem, który zaraz po wojnie, bo już 1946 roku, uruchamiał olsztyńskie tramwaje. Jazda próbna zakończyła się awarią 28 kwietnia i wagon motorowy stanął przy zbiegu ulicy Partyzantów i Józefa Stalina. Tramwaj musiał pojechać w pochodzie pierwszomajowym. Pan Władysław bez snu pracował dwie doby, a w tym czasie w barze robotnicze święto obchodzili olsztyńscy dygnitarze. Usterkę udało się usunąć i tramwaj, dzwoniąc, podjechał pod lokal. Motorniczy krzyknął: „Gotowe!”. Elita krzyknęła: „Hura!”. A pan Karbownik zasnął na siedzeniu tramwaju. Niedaleko tego baru, po tej samej stronie co bank, w latach 50. i 60. znajdował się jedyny w Olsztynie prywatny zakład fryzjerski. Jego właścicielem był Antoni Kościelniak. Był to drogi zakład i dlatego mistrz fryzjerski układał włosy przeważnie żonom dygnitarzy i wysoko postawionych urzędników. Gdy będziesz miał czas i ochotę, to przy najbliżej okazji opowiem o innych budynkach przy ulicy Dąbrowszczaków. Opowieść Jacka Panasa przekazał Państwu Pawełek REKLAMA samorząd województwa “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 7 10 lat w Unii Europejskiej Będzie więcej obchodzono na olsztyńskim zamku Z udziałem zagranicznych delegacji, parlamentarzystów oraz radnych sejmiku województwa odbyła się konferencja „Polska – 10 lat w Unii Europejskiej’’. Wystąpieniem „Nowe oblicze Warmii i Mazur w latach 2004-2014’’ spotkanie na olsztyńskim zamku otworzył marszałek województwa Jacek Protas. Głos zabrali także goście z zagranicy. W trakcie uroczystości były obecne delegacje z francuskiego departamentu Cotes d’Armor, z którym w 2011 roku obchodziliśmy jako region 20-lecie współpracy. W tym roku minęła natomiast piąta rocznica podpisania umowy partnerskiej z włoską prowincją Perugia, której przedstawiciel również znalazł się w gronie gości. Obok delegacji z Francji i Włoch w uroczystościach wziął udział przedstawiciel najmłodszego partnera Warmii i Mazur – Żupanii Splicko-Dalmatyńskiej. Specjalną publikację poświęconą dorobkowi województwa na przestrzeni 10-letniej obecności Polski w Unii Europejskiej zaprezentował wicemarszałek Jarosław Słoma. miejsc w przedszkolach Od kilku lat fundusze unijne wspierają powstanie nowych przedszkoli na Warmii i Mazurach. Zarząd województwa przeznaczył kolejne środki na zmniejszenie nierówności w dostępie do edukacji przedszkolnej. Dofinansowanie otrzymało siedem placówek. – Dzięki wykorzystaniu środków unijnych udaje nam się systematycznie zwiększać liczbę miejsc w naszych przedszkolach – mówi Jacek Protas, marszałek województwa. – Zdajemy sobie sprawę, jak wielkie ma to znaczenie w wyrównywaniu szans edukacyjnych naszej młodzieży. Dlatego w przyszłej perspektywie unijnej nadal będziemy wspierać placówki przedszkolne w całym regionie. Prawie 436 tys. zł trafi do wsi Biskupiec w powiecie nowomiejskim na utworzenie nowego ośrodka wychowania przedszkolnego. Na ten sam cel samorząd województwa przekazał ponad 395 tys. zł wsi Boguchwały w gminie Mi- łakowo. Z kolei kwota blisko 450 tys. zł pomoże w stworzeniu nowego oddziału przedszkolnego dla 16 dzieci przy Niepublicznej Szkole Podstawowej w Wielkim Dworze w gminie Małdyty. Wsparcie uzyskały także już istniejące placówki przedszkolne. Ponad 560 tys. zł wspomoże utworzenie 12 dodatkowych miejsc w publicznym przedszkolu w Orzyszu, a prawie 126 tys. zł trafi do przedszkola niepublicznego we wsi Jerutki w gminie Świętajno. Środki unijne wspomogą też niepubliczne przedszkole w Olecku (prawie 124 tys. zł), a ponad 410 tys. zł trafi do jednej z placówek w Olsztynie. Marszałek województwa Jacek Protas podczas wystąpienia „Nowe oblicze Warmii i Mazur w latach 2004-2014’’ Mazurskie tężnie z unijnym wsparciem W Parku Zdrojowym w Gołdapi podczas obchodów 10. rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej otwarto jedne z największych w Polsce tężni uzdrowiskowych. Wybudowane tężnie liczą 200 metrów długości i 8 metrów wysokości. Sekret ich leczniczego działania kryje się w konstrukcji. Zbudowana jest z drewna iglastego, gałązek tarniny i urządzeń do pompowania solanki. W otoczeniu wytwarza się aerozol bogaty w całą gamę cennych mikroelementów: jod, brom, wapń, magnez, po- tas, żelazo, sód. Budowa tężni kosztowała ponad 8 mln zł, z czego dofinansowanie unijne wyniosło 85 procent. Oddane do użytku tężnie są ostatnią inwestycją zbudowaną w kompleksie uzdrowiskowym. Wcześniej powstała już grota solna, minitężnie, pi- jalnia wód mineralnych i leczniczych. Zbudowano też promenadę nad jeziorem Gołdap, wyznaczono ścieżki spacerowe, trasy rowerowe i konne. Całkowity koszt inwestycji w infrastrukturę uzdrowiskową to 40 mln zł, z czego unijne dofinansowanie wyniosło 34 mln zł. Ponad 150 osób wzięło udział w pilotażowej akcji sadzenia drzew w okolicach Frygnowa Przydrożne aleje objęte pilotażowym programem Zarząd Dróg Wojewódzkich w Olsztynie przygotował program kształtowania i pielęgnacji przydrożnych alei. Drogowcy rozpoczęli swój pilotażowy projekt przy trasie wojewódzkiej nr 542 na odcinku Zapieka-Frygnowo w okolicy Pól Grunwaldzkich. Co najważniejsze – drzewa zostały posadzone w bezpiecznej dla kierowców odległości. Tężnie są elementem gołdapskiego Parku Zdrojowego leżącego nad miejscowym jeziorem Akcja jest przygotowaniem do wieloletniego programu odtwarzania i pielęgnacji alei, które są jedną z wizytówek Warmii i Mazur. Do nasadzeń wybrano odpowiednie gatunki drzew: klon zwyczajny, dąb czerwony, a także bez czarny i jarząb. Program po- lega nie tylko na sadzeniu drzew przy drogach, które do tej pory nie posiadają alei, tj. odcinek Zapieka-Frygnowo, ale także nastawiony jest na odtwarzanie przydrożnej zieleni w miejscach, w których jej przetrwanie ze względu na wiek drzew jest zagrożone. 8 dom i ogród “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 Sadzimy pomidory Pomidory wywodzą się z Ameryki Południowej, gdzie do tej pory w Peru rosną jeszcze w stanie dzikim. Nazywano je, ze względu na jasnoczerwoną barwę, jabłkami złota. Do Europy prawdopodobnie przywiezione zostały w XVI wieku i początkowo uprawiano je jako rośliny ozdobne, ze względu na trujące właściwości niedojrzałych owoców i łodyg. Kiedy odkryto smakowitość ich czerwonych owoców, szybko zyskały popularność. W Polsce zagościły dzięki królowej Bonie. Przeważnie uprawiany jest pomidor zwyczajny, w różnych odmianach. Pomidory to źródło witamin i substancji odżywczych. Posiadają mnóstwo składników mineralnych, takich jak: potas, sód, magnez, wapń, żelazo czy mangan. Mają również sporo likopenu – antyutleniacza, który nadaje pomidorom czerwony kolor. Ten bardzo cenny związek ma i zbawienny wpływ na nasz organizm. W skrócie mówiąc, chroni nas przed nowotworami, chorobami serca, zaćmą i wieloma innymi schorzeniami. Podobno jest nawet skuteczną ochroną przed rakiem prostaty. Pomidory REKLAMA wykorzystywane są również w kosmetyce, bo doskonale zwilżają naskórek. Są bardzo smaczne i mogą być używane prawie do wszystkich potraw. Można z nich robić przeciery, soki i sałatki. Dlatego powinniśmy sadzić je na grządkach, w szklarniach albo namiotach foliowych. Uprawa w gruncie Uprawa pomidorów nie jest trudna. Niemal każdy, kto ma swój ogródek albo działkę, może sadzić te rośliny. Pomidory rosną naj- lepiej, kiedy sadzi się rozsady, w które zaopatrujemy się u producentów. Kupując, zwracamy uwagę na jakość roślin. Powinny być jędrne, krępe, o średnio grubych łodygach, o dobrze wybarwionych, zielonych liściach, nie za jasnych ani nie za ciemnych, bez plam i podwiniętych brzegów. Przed posadzeniem pomidorów musimy przygotować grządkę. Gleba powinna być dobrze spulchniona i zasilona nawozami, najlepiej naturalnymi. Ziemia musi być ciepła. Dlatego sadzimy je dopiero po 15 maja, kiedy minie niebezpieczeństwo wiosennych przymrozków, które bardzo często występują w czasie tak zwanych zimnych ogrodników. Przed posadzeniem rozsady, hartujemy sadzonki, czyli na kilka godzin stawiamy je w doniczkach w miejscu sadzenia. Na rabatce, co 40 cm, wykopujemy dołki, do których wsadzamy roślinki (głębiej jak w pojemniku, ale należy uważać, aby nie obsypać dolnych liści). Od razu obok wbijamy palik, do którego przywiązujemy roślinki. Po REKLAMA posadzeniu podlewamy, ale nie lejemy wody na liście, bo pomidory tego nie lubią, tylko na ziemię w pobliżu łodygi. Uprawa w szklarni lub namiocie foliowym Najważniejsza jest gleba. Teoretycznie już powinna być przygotowana, ale jeżeli ktoś dopiero wybudował swój namiot, to należy dokładnie przekopać podłoże z domieszką torfu, obornika oraz wapna. Pomidory nie lubią kwaśnej ziemi. Dobrze jest jeszcze przed sadzeniem ułożyć specjalny wąż z dziurkami, aby dokorzeniowo podlewać rośliny. Pomidory lubią dużą ilość wody, ale nie lubią moczenia liści, szczególnie odmiany szklarniowe. Do sadzenia wybieramy gatunki dobrze rosnące w pomieszczeniach zamkniętych, samopylne, odporne na pęknięcia. Do szklarni nadają się różne odmiany. Ja na przykład lubię malinowe. Sadzimy je podobnie jak na grządce, w odstępach co 40 cm. Zamiast kołków używamy sznurka, do którego przywiązujemy rośliny. Większość odmian szklarniowych jest wysokopiennych, więc mocowanie do linek jest niezbędne. Namioty muszą być dobrze wentylowane. Na noc powinny być zamykane. Odmiany szklarniowe lubią ciepło. Pomidory podlewamy rano i wieczorem. Gdy mamy wąż w ziemi, o którym pisałem wcześniej, to nie ma problemu. Puszczamy wodę i czekamy, aż ziemia wokół krzaczka zrobi się wilgotna. Inne rośliny w szklarni Pomidorom w szklarniach nie przeszkadza obecność nowalijek, takich jak sałata, rzodkiewka szczypiorek czy koperek. Możemy je z powodzeniem uprawiać na obrzeżach grządek lub na oddzielnych stanowiskach. Możemy również uprawiać paprykę. Lubi podobne stanowiska co pomidory. Wspólnie z jabłkami złota w tym samym pomieszczeniu nie powinny natomiast znajdować się ogórki. Te rośliny raczej nie tolerują się i plony mogą być mizerne. Jeżeli mamy tylko jeden namiot, to powinniśmy postawić ściankę, tworząc dwa oddzielne przedziały. Wtedy uprawa ogórków i pomidorów na pewno będzie udana i plony będą satysfakcjonujące. Jacek Panas REKLAMA dom i ogród Pełnia wiosny REKLAMA to wysychaniu gleby i wzrostowi chwastów. Jednym z bardziej skutecznych zabiegów jest przykrywanie warzyw włókniną, którą zakładamy bezpośrednio po sadzeniu rozsady lub po siewie nasion na wilgotną powierzchnię. Osłona taka dobrze przepuszcza wodę oraz zapewnia korzystny mikroklimat. Zabieg ten przyśpiesza zbiory, zależnie od gatunku roślin, o 1-3 tygodnie w porównaniu do uprawy bez osłon. Okrycie włókniną rozsady wcze- snych warzyw kapustnych, takich jak rzodkiewka, kalafior, brokuł, kapusta chroni je przed śmietką kapuścianą. W przypadku marchwi wysianej na wczesny zbiór nie tylko przyśpiesza jej rozwój, ale też zabezpiecza przed połyśnicą marchwianką. Nasiona ogórka włóknina chroni przed śmietką kiełkówką i mszycami. Oto inne przykłady walki ze szkodnikami z wykorzystaniem... roślin Piołun – jego górne części ścięte podczas kwitnienia niszczą gąsienice gryzące. Sporządzamy wywar z ok. pół wiadra ziela lub 700-800 g suszu, zalewając go chłodną wodą i mocząc przez dobę. Następnie należy gotować przez ok. pół godziny, a przed opryskiem rozcięczyć wodą w stosunku 1:2. Rumianek – do zwalczania mszyc na różnych roślinach stosujemy wyciąg sporządzony w następujący sposób: 3 kg ziela lub 1 kg suszu zalewamy 10 litrami wody o temperaturze 60-70 st. C na 12-14 godz., następnie rozcienczamy wodą w stosunku 1:5. Można też dodać 20-30 g mydła. Na mszyce skuteczny okazuje się też wyciąg z korzeni szczawiu polnego: 200-300 g roztartych korzeni zalewamy 10 litrami wody o temperaturze ok. 40 stopni. Opryskujemy po 1 do 3 godzinach. Roztwór taki możemy stosować też w walce z przędziorkiem w sadach. ar REKLAMA 9 Robimy grilla W maju kwitnie wiele drzew owocowych, kasztany, mniszek i bez. Wysiewamy ostatnie rośliny ciepłolubne, wrażliwe na późnowiosenne przymrozki, np. ogórki i dynie. Do gruntu wysadza się rozsadę pomidorów i papryki. Działkowicze często są niecierpliwi i wysadzają rozsadę pomidorów za wcześnie, w niedogrzaną ziemię, co powoduje, że rośliny źle się przyjmują, są słabe i podatne na choroby. Maj to okres agresywnego ataku chwastów, chorób i szkodników. Dlatego należy wykonywać wiele prac pielęgnacyjnych i zapobiegawczych. W tym miesiącu chronimy truskawki przed szarą pleśnią. W tym celu dobrze jest opryskiwać krzaki wywarem ze skrzypu polnego, gnojówką z pokrzywy, cebuli lub czosnku. W początkach kwitnienia truskawek korzystne jest rozkładanie w międzyrzędziach słomy, zeschłej trawy lub czarnej folii. Zapobiega “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 Nie ma to jak przyjemne wieczory na działce, w gronie znajomych i rodziny, przy kompocie i oczywiście smakowitych potrawach. Podobno najsmaczniejsze są potrawy pieczone na ogniu. Znakomita jest kawa zbożowa gotowana w kociołku na ognisku. Żeby to wszystko mieć, musimy na naszej działce zrobić profesjonalne stanowisko do grillowania. Z aczynamy od wybrania miejsca. Musi być zaciszne. Oddalone od naszej altanki i sąsiadów. Nasze miejsce, około 2 x 2 metry, musimy utwardzić. Najlepiej kamykami albo kratami z betonu. Są praktyczne – wypełnione ziemią dają podłoże dla trawy. Na brzegach naszego placyku sadzimy najlepiej tuje, obok nich budujemy proste ławki (deski na kołkach wbitych w ziemię). Na środku wykładamy kamykami kółko o średnicy 30-40 cm. To będzie miejsce na małe ognisko. Nad nim ustawiamy trójnóg, na którego ruszcie można smażyć mięso, warzywa, a także gotować pyszną kawę. W jednym z rogów naszego placu stawiamy kominek. Można kupić betonowy, mam taki, jest dosyć funkcjonalny, ale tylko jako stacjonarny grill. Nie palmy w nim ognia, bo z pewnością popęka. Ognisko rozniecamy tylko z suchych patyków, a układamy je w indiański sposób – końcami do środka. Daje dużo żaru, ale mało ognia, jest to względnie bezpieczne ognisko. eżeli chodzi o mnie, to wolę kiełbaski czy karkówkę pieczone na ogniu z ogniska. Warto spróbować. Są bardziej aromatyczne od tych z węgla drzewnego. Często na małym ognisku, na rożnie piekę kurczaka. Wycho- J dzi wspaniały! Jak będziecie Państwo piekli, to pamiętajcie o częstym obracaniu i polewaniu wodą z tłuszczem. Na ruszcie zawieszonym na trójnogu możemy upiec rówREKLAMA nież kromki chleba, plasterki kabaczków, a także ziemniaki. Zawijamy je w aluminiową folię i układamy na ruszcie. Palce lizać! ar 10 “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 finanse REKLAMA Skok na SKOK Idea działalności Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych (SKOK) jest szczytna. Chodzi o samopomoc finansową w wąskich grupach ludzi, którzy znają się, pracują w jednej firmie lub organizacji. To także pomoc osobom wykluczonym z rynku bankowego. Jak kasy radzą sobie po ponad dwudziestu latach obecności w Polsce? W naszym kraju pierwszy SKOK rozpoczął działalność w 1992 roku. Na początku były to małe instytucje biskie idei samopomocy finansowej, zorganizowane lokalnie wokół organizacji czy zakładów pracy. Na początku naszego wieku istniało już blisko 600 kas wraz z oddziałami. Ich aktywa wynosiły 1,2 mld zł. Następnie nastąpił gwałtowny wzrost. Dziś SKOK-ów z oddziałami jest prawie 1 900, a ich aktywa wzrosły do 2,7 mld zł. Mają 2,6 mln klientów. Oznacza to, że SKOK-i zbudowały silną pozycję na rynku. ratunku to pomoc ze strony banków spółdzielczych i komercyjnych. Bankowcy pomysłem pomocy SKOK-om są przeciwni, wręcz przerażeni. Wyciekły informacje o projekcie pisma skierowanego do KNF przez banki. Bankowcy twierdzą, że ewentualne przejęcie kas będzie „nieracjonalne i obarczone wielkimi kosztami społecznymi”. Aktywa kas będą miały „niewielką wartość biznesową”. W związku z tym postanowiono, że SKOK będzie nadzorowany przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Tak też się stało i już od półtora roku SKOK jest pod jej kontrolą. Wyniki nie są dobre: 32,3% kredytów ma opóźnienie w spłacie ponad 90 dni (dla porównania w bankach jest to zaledwie 8% portfela). Byłoby gorzej, gdyby nie sprzedaż w 2012 roku pewnej części długu za granicę. Pocieszeniem dla polskiego systemu finansowego jest to, że portfel kredytowy SKOK-ów to tylko 10 mld złotych (takie bilanse mają małe banki w Polsce). Małe kasy zachowały dobre portfele. Kasy, które dokonały konsolidacji i urosły do zasięgu krajowego, popsuły swój portfel. Nie wiadomo, co najbardziej przyczyniło się do osiągnięcia tak złej spłacalności kredytów i pożyczek. Eksperci wskazują na zbyt mocne poluzowanie polityki kredytowej i brak skutecznego nadzoru koleżeńskiego. Należy również spojrzeć szerzej – w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z kredytem finansowym. Banki raczej były w odwrocie, ograniczały akcję kredytową. SKOK-i zaś promowały się hasłami: „Wyłącznie polski kapitał”, „Nie jesteśmy bankami, nie wińcie nas za kryzys”. Dziś obraz jest ponury, na niespełna sześćdziesiąt kas czterdzieści cztery mają program naprawczy. Współczynnik wypłacalności wynosi 1%, a powinien wynosić 5%. Co można zrobić, aby ratować SKOK-i? Ustawa o SKOK-ach przewiduje szereg rozwiązań. Najpierw kasę powinni ratoREKLAMA wać sami jej członkowie. Tu osiągnięto bardzo dobry wynik: w 2013 roku spółdzielcy podnieśli kapitał kas o blisko 50% (dane za trzy kwartały 2013 roku). To jednak za mało. Drugim krokiem wyjścia z problemów jest Krajowa Kasa SKOK. W zasobach tej instytucji również jest zbyt mało środków – ok. 400 mln zł. Trzecią deską ratunku powinna być pomoc od innych, dobrze prosperujących kas. Na rynku nie ma dziś na tyle silnych kas, aby były zainteresowane wsparciem potrzebujących. Ostatnia deska W bankach sytuacja jest jasna – jeśli coś nie przynosi pozytywnych skutków, to się to likwiduje. I tak mogłoby być z częścią SKOK-ów. Ponadto, ustawa o SKOK-ach jest zaskarżona w Trybunale Konstytucyjnym. Trwają prace nad jeszcze innym pomysłem: stworzeniem banku, który przejmie złe aktywa kas. Wszystkie dobre aktywa pozostaną w strukturach SKOK. Jestem przekonany, że finansiści znajdą wkrótce złoty środek. Dwadzieścia lat pokazało, że kasy są potrzebne klientom. Przecież skutecznie działają w 101 krajach. Krzysztof Rzymski dom REKLAMA “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 11 Dni otwarte Jasamu Color House zaprasza do siebie Każdy z nas chce mieć piękny, z pomysłem urządzony dom. Jedni są majsterkowiczami wypatrującymi ciekawej oferty na elektronarzędzia, materiały budowlane, farby czy lakiery. Drugą grupę stanowią amatorzy, z sercem dekorujący własne „m”. Jeszcze inni poszukają rozwiązań do przydomowego ogrodu lub na działkę. Ilu nas, tyle potrzeb! Odpowiedzią na nasze wymagania były Dni Otwarte marketu budowlanego Jasam. Podczas owego święta domu każdy klient miał okazję skorzystać z promocji cenowych, obejrzeć nowe produkty oraz zasięgnąć języka u fachowców z branży. Jeszcze kilka lat temu każdy z nas robił zakupy w wielu małych sklepach. Dziś wybieramy raczej duże kompleksy, w których od ręki kupimy wszystko, czego potrzebujemy do urządzenia się w domu. Takie udogodnienie dla klientów z Olsztyna i regionu przygotowała firma Jasam. Mieszkańcy znają ten market z szerokiego asortymentu, z którego chętnie korzystają osoby przeprowadzające remont. Ciekawostką jest natomiast fakt, że olsztyński market coraz bardziej inwestuje w artykuły wyposażenia wnętrz. – W ostatni weekend kwietnia urządziliśmy na posesji Jasamu niecodzienną imprezę dla klientów – informuje Agnieszka Micigolska, dyrektor sprzedaży detalicznej. – Były to Dni Otwarte, które dla wielu rodzin stały się inspiracją do urządzenia na wiosnę swojego domu na nowo. Zainteresowaniem cieszyły się artykuły dekoracyjne, dzięki którym stylowo i niedrogo wyposażymy mieszkanie. Jak to zrobić, doradzali nasi fachowcy. Podpowiadali, w jaki sposób dobrać kolory, faktury, wykończenia oraz dodatki, by gustownie urządzić pomieszczenie – dodaje Agnieszka Micigolska. To niezwykłe, ale nasze mieszkanie może nabrać zupełnie nowego charakteru nawet do lekkim liftingu. Chodzi o drobiazgi, jak pomalowanie ścian na nowy, świeży i modny kolor dobrą farbą. O tym, co teraz jest na topie, dowiedziemy się w salonie „Color House” w Jasamie. – Polecamy wyróżniające się jakością farby firm „Caparol” oraz „Alpina” – przekonuje Marta Subda, architekt wnętrz, i dodaje: – Prócz pełnej palety barw tych farb proponujemy też rozmaite elementy tynkowe, tapety, karnisze oraz panele gipsowe „Loft system”. Chętnie wybieranym rozwiązaniem przez klientów są obecnie tapety płynne, które działają wyci- Modne rozwiązania możemy obejrzeć w najnowszych katalogach szająco i ocieplająco. Wiele jest takich nowinek, chętnie o nich opowiemy gościom naszego salonu kolorów. Najprościej jest więc po prostu przyjść do Studia Color House. Pracujący tu dekoratorzy z pewnością nas zainspirują w dążeniu do oryginalności, piękna, wygody. Wzrok przyciągają nie tylko duże, kolorowe powierzchnie, ale także małe, z pozoru nieważne szczegóły – jakiś oryginalny dodatek, panel loft, ściana z cegły, fototapeta wykonana ze zdjęcia zrobionego na wakacjach czy designerski karnisz. Wszystko na miarę zasobności portfela. Możemy pomalować jedną ścianę, która z innymi, dobrze dobranymi dodatkami stworzy wnętrze w kolorowym stylu boho. O tym, jakich użyć kolorów, jakich farb i technik dekoracyjnych, można porozmawiać z codziennie będącymi na miejscu doradcami. Co ciekawe, zaproponowane nam pomysły możemy obejrzeć na monitorze komputera w studiu. Wszystko po to, byśmy nie musieli sobie tylko wyobrażać naszego stylowego wnętrza, ale zobaczyli je na własne oczy! Zarówno doradztwo, jak i pokazanie nam W studiu Color House Nie tylko kolory, ale i stylowe dodatki tworzą piękno naszych wnętrz efektu w programie komputerowym zyskamy w Color House zupełnie za darmo. To, jak zrobić z mieszkania piękne i klimatyczne gniazdko, bywa najczęściej zasługą pani domu. Pan domu natomiast jest od zakasania rękawów i wykonania męskiej, ciężkiej roboty. Niestety! Dzięki nowoczesnym elektronarzędziom bicepsy panów tak nie lśnią w słońcu. Teraz już bowiem nie potrzeba siły, by wywiercić solidny otwór w grubej ścianie. Z ogromną łatwością wykonamy ciężką dotąd pracę, stosując najnowsze modele elektronarzędzi. Mogli je przetestować podczas Dni Otwartych panowie i bardzo chętnie to robili, gdy ich piękne żony oglądały kolejne egzemplarze rolet, zasłon i firan, korzystały z promocji cenowych i uczestniczyły w konkursach z nagrodami. – Cieszę się, że tutaj przyszedłem – mówi o imprezie Jasamu Andrzej Żuk, mieszkaniec Olsztyna. – Planuję remont i podczas zakupów wpadło mi do głowy kilka pomysłów. Dobrze jest czasami przyjść na takie spotkanie i zobaczyć, co właściwie się teraz sprzedaje, jest modne. Dało mi to lepsze spojrzenie i chyba o to chodzi! Kilka produktów kupiłem z promocji. Teraz były naprawdę dobre ceny w Jasamie – chwali się klient. (r) 12 “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 rozmaitości BARAN 21 III - 20 IV Uśmiechasz się przez sen, ale nie oznacza to, że masz poczucie humoru. Nie widzisz wtedy swojego wyrazu twarzy. Ćwicz uśmiech, ale nie rób tego w pracy, bo ją stracisz. Wtedy nie będzie Ci do śmiechu. RAK 22 VI - 22 VII Wszystko będzie biegło swoim normalnym trybem, więc nic nie popsuje Ci dobrego humoru. Nie daj nikomu tego po sobie poznać. Zachowuj się normalnie. Niech inni Ci zazdroszczą. WAGA 24 IX - 23 X Czeka Cię dużo pracy. Uważaj na to, co będziesz mówił. Wiele osób będzie Cię prosiło o radę. Jesteś przecież radnym. Od tego, jak wypadniesz, będzie zależało, czy załapiesz się na kolejną kadencję. BYK 21 IV - 20 V Zamiast stresować się graniem na loteriach, postaraj się wkręcić do zarządu jakiejś firmy. Nawet bez kumulacji możesz trafić ładny kawałek grosza. Oczywiście do podziału. Ale przecież jest co dzielić. LEW 23 VII - 23 VIII Nie trać czasu na przymierzanie się do realizacji planów. Możesz zaufać intuicji – na pewno Cię nie zawiedzie. Jeżeli wylosują inne numery niż te, które skreśliłeś, będziesz musiał jeszcze popracować nad intuicją. SKORPION 24 X - 22 XI Nadchodzący weekend wykorzystaj na uprawianie sportów. Tenis, pływanie, jazda rowerem wzmocnią Cię fizycznie. Jeżeli nie lubisz się męczyć, możesz obejrzeć te dyscypliny w telewizji i wyciągnąć wnioski. PANNA 24 VIII - 23 IX Nie zatrzymuj na siłę tego, co przemija. Pamiętaj! Chirurg plastyczny może tylko wpędzić Cię w dodatkowe koszty. Będzie trzeba zrobić nowe zdjęcia do dowodu i paszportu, a wiesz, jakie są kolejki. STRZELEC 23 XI - 21 XII Ostrożnie planuj karierę. Łatwo skusić Cię doraźnym zyskiem, a nie jest to dobre na dłuższą metę. Najlepiej jeśli się wstrzymasz do czasu rozstrzygnięcia wyborów samorządowych. Wtedy będziesz miał jasną sytuację. BLIŹNIĘTA 21 V - 21 VI Nie załamuj się przy byle problemie. W sprawach finansowych postępuj zawsze dyplomatycznie. W interesach nie bądź uparty. Wiadomo, że jest ciężko i człowiek musi się teraz liczyć z każdym milionem. REKLAMA KOZIOROŻEC 22 XII - 20 I Rozmowa z szefem może zmienić Twój nastrój. Trudno powiedzieć, na jaki. Najważniejsze jest jednak to, że on w ogóle chce z Tobą rozmawiać. Szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego. WODNIK 21 I - 19 II Najlepszy okres do zdobycia kontaktów lub rozpoczęcia nowej działalności na polu zawodowym. Zainteresuj swoimi planami tych, którzy mogą Ci pomóc. Jeżeli powiesz im szczerze, to oni szczerze Ci doradzą. Izabela Pietrzyk Histerie rodzinne W tej rodzinie nie ma miejsca na nudę! Nowa, prześmieszna powieść Izabeli Pietrzyk! Trzydziestoośmioletnia Wiktoria kończy związek z hojnym, lecz agresywnym partnerem. Ma nadzieję, że wraca do otoczenia, które wręcz kipi od miłujących się istot. Czy aby na pewno…? Układając swe życie od nowa, dochodzi do niezbyt odkrywczego wniosku, że dziwny jest ten świat, a ludzie na nim jeszcze dziwniejsi. Próbuje odbudować relacje z pełną nietuzinkowych cha- rakterków rodziną: gderającą matką, wiecznie obrażonym ojcem, nieustannie kłócącym się nastoletnim rodzeństwem oraz dobroduszną Melą – starszą siostrą, która robi, co może, by zapanować nad całym tym hardym stadłem. Jakby tego było mało, kalendarz nieuchronnie odmierza czas dzielący Wiktorię od spotkania z przebywającym chwilowo na morzu szwagrem – twardym, silnym, Kino skończenie mądrym mężczyzną, który nigdy jej nie lubił i z pewnością zrobi wszystko, aby pozbyć się ze swojego domu miękkiej, słabej, nieskończenie głupiej baby. zaprasza Powstanie Warszawskie „Powstanie Warszawskie” to pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych. Film opowiada historię powstania oczami dwóch młodych braci, RYBY 20 II - 20 III Ostatnio zawarte znajomości zapowiadają się interesująco. Staniesz się rozkojarzony, a Twoje nieco przytępione zmysły mogą spowodować błędną ocenę sytuacji. Zastanów się, czy to czasem nie jest prowokacja. realizatorów powstańczych kronik filmowych, wykonujących rozkazy dla Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej. Bohaterowie są bezpośrednimi świadkami walki powstańczej. RIO 2 Kontynuacja barwnych przygód bohaterów animowanego przeboju z 2011 roku. Blu, Julia i trójka ich dzieci wiodą rodzinny tryb życia, ale Julia obawia się, że jej dzieci nigdy nie poznają, co to zna- Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn! AZB REKLAMA czy być wolnym ptakiem. Ku jej zdumieniu Blu postanawia zabrać całą rodzinę na wyprawę do dżungli. Wyruszają do Amazonii, gdzie na ich trop wpada dawny przeciwnik – Nigel. rozmaitości “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 13 Spotkanie z warmińską legendą Już w najbliższy weekend zapraszamy do Olsztyńskiego Teatru Lalek na spektakl „Na Warmii... dawno, dawno temu”, który został oparty na podstawie trzech baśni Marii Zientary-Malewskiej. Ich akcja rozgrywa się nie za siedmioma górami, nie za siedmioma rzekami, ale blisko nas, w bardzo konkretnych miejscach, nad konkretnymi warmiń- skimi jeziorami. Jest to sceniczna podróż, mająca swe źródła w uteatralnionej zabawie dziecka i zapomnianej już sztuce opowiadania. W niej szczerość i naiwność są skrzydłami wyobraźni niosącej małego, ale mamy nadzieję, również dużego widza, w bajeczną przeszłość. Tworzywem naszej scenicznej opowieści są barwne i przejmujące fabu- ły, zwykłe przedmioty, które nawiązują swą formą do dziecięcych zabawek, proste lalki, animujący i opowiadający aktorzy oraz pobudzona przez nich wyobraźnia widzów. Mamy przyjemność poinformować Państwa, że przedstawienie „Na Warmii... dawno, dawno temu”, zaprezentowano 28 kwietnia 2012 r. w ramach 33. edycji Warszawskich Spotkań Teatralnych. Spektakl spotkał się z ciepłym przyjęciem widzów i krytyki. Zaprezentowano go także w 2013 r. podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek (PiF) w Zagrzebiu w Chorwacji. Zdobył dwie prestiżowe nagrody: pierwszą – za najlepszą animację dla zespołu OTL i drugą – za lalki dla Ireneusza Salwy. Sobota z The Metropolitan Opera HD 10 maja 2014 r. (sobota) o godz. 18.55 Filharmonia Warmińska-Mazurska zaprasza na kolejną Sobotę z The Metropolitan Opera HD Live. Tym razem obejrzymy operę Gioacchino Rossiniego „Kopciuszek”. Opera, która swego czasu przyćmiła nawet „Cyrulika sewilskiego”. Nieustający strumień wirtuozerii wokalnej mezzosopranu (w roli tytułowej) i śpiewającego tenorem Księcia. Fabuła nieco bardziej rozbudowana niż w klasycznych wersjach baśni o biednej dziewczynie, która trafia na swojego księcia, dostarczyła Rossiniemu okazji do rozwinięcia całej palety nastrojów od scen komicznych, buffo po iście romantyczne. A w tych popisowych rolach: Joyce DiDonato (Kopciuszek) i Juan Diego Flórez ( Książę). Dyrygentem przedstawienia będzie Fabio Luisi, a operę reżyserował Cesare Lievi. REKLAMA Przedstawienie trwa około 3 godzin i 40 minut (w tym 1 przerwa). Bilety: sektor I 50 zł, sektor II 35 zł Filharmonia zaprasza! REKLAMA REKLAMA 14 “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 Porady Stronę przygotował Mirosław Rogalski Testament – tak czy nie? Nie ma obowiązku rozporządzania swoim majątkiem w testamencie. Jednak coraz więcej osób uważa, że warto to zrobić i nie ma po co tego odkładać na później. W zabieganym świecie nie znamy bowiem dnia ani godziny. Może okazać się, że w przyszłości nie będziemy w stanie jasno i precyzyjne przekazać naszej ostatniej woli. Testament można sporządzić w dowolnym momencie życia. Osoba to czyniąca – testator – decyduje komu i w jakich częściach mają przypaść należące do niej rzeczy i prawa majątkowe, nazywane potocznie spadkiem. Podjęte decyzje można w dowolnym czasie zmienić – w części lub w całości. Testament zwykły można sporządzić na trzy sposoby. Można całość napisać własnoręcznie, opatrując pismo datą i własnoręcznym podpisem – to tak zwany testament holograficzny. Do jego ważności nie potrzeba świadków. Warto jednak, by spadkobiercy wiedzieli o jego istnieniu i miejscu przechowywania. W przeciwnym razie może okazać się, że dziedziczenie nastąpi na podstawie ustawy. Bardzo rzadko stosowaną formą testamentu zwykłego jest testament allograficzny, sporządzany przed wójtem, burmistrzem, starostą lub innym ważnym urzędnikiem samorządowym. Wówczas konieczna jest obecność dwóch świadków. Chyba jednak najlepiej sporządzić testament u notariusza, który zadba o to, by był zgodny z prawem i odzwierciedlał wolę spadkodawcy. Taki akt jest trudny do podważenia, a oryginał dokumentu będzie bezpiecznie przechowywany w kancelarii. W dodatku od 2011 roku działa w Polsce Notarialny Rejestr Testamentów, który pozwala potwierdzić istnienie i ułatwia dotarcie do takiego dokumentu. Informacja o zarejestrowaniu testamentu ujawniana jest dopiero po śmierci testatora, po okazaniu przez spadkobierców aktu zgonu. Wpis do rejestru jest dobrowolny i bezpłatny. REKLAMA łać bardzo różne nieprzyjemne reakcje. W Hiszpanii na plaży opalanie topless mało kogo bulwersuje, ale za chodzenie po ulicy w skąpym stroju plażowym można zapłacić 300 euro grzywny. Sporo może kosztować też wyrzucenie papierka. Są kraje, w których grozi za to kara chłosty. Powinniśmy uważać na gesty. Na przykład uniesiony w górę kciuk najczęściej jest rozumiany jako „wszystko w porządku”, w Grecji odbierany jest jako poważna zniewaga. Musimy także pamiętać o różnych zasadach targowania się, to swoisty rytuał. Cenę najlepiej negocjować z uśmiechem na ustach, znając wcześniej prawdziwą wartość towaru. Nie wypada targować się dla zabawy, kiedy nie mamy zamiaru kupić danej rzeczy. W wielu krajach nadal obowiązuje zakaz robienia zdjęć, bo uznawane jest to za szpiegostwo. Wielu mieszkańców Azji, Afryki, Ameryki nie życzy sobie tego, a nawet boi się, wierząc, że fotografia kradnie kawałek duszy. Kara była, ale już jej nie ma Co kraj, to obyczaj Zagraniczny wyjazd nie zawsze wiąże się z przyjemnościami. Z powodu różnic kulturowych może bowiem dojść do drobnych nieporozumień, a z powodu nieznajomości prawa do nieprzyjemności. Bardzo ważne jest to, aby w bagażu nie mieć niczego podejrzanego, co przypomina broń, materiały wybuchowe lub narkotyki. Dlatego nie podejmujmy się przewożenia zamkniętych paczek o nieznanej nam zawartości. Ostrożność jest zalecana nawet wobec znajomych. W wielu krajach za przemyt środków odurzających grozi wieloletnie więzienie, a nawet kara śmierci. Nie ma zmiłuj się. Strój może zwracać uwagę i może zostać źle odebrany. W krajach muzułmańskich skąpo odziana kobieta może wywoREKLAMA Był występek, sąd orzekł karę, skazany odsiedział swoje. Po pewnym czasie ma prawo mówić i pisać o sobie jako człowieku niekaranym. Po 10 latach wina i kara znikają z dokumentów skazanego i następuje automatyczne tzw. zatarcie skazania. Wszystko liczy się od dnia, w którym kara skończyła się lub została darowana. Jeśli wyrok był krótszy niż 3 lata, a skazany na wolności sprawuje się nienagannie, to może wystąpić do sądu o zatarcie wyroku już po 5 latach. Automatycznie po 5 latach następuje zatarcie wyroku po karze grzywny lub ograniczenia wolności. Z wnioskiem o to można wystąpić już po 3 latach. Kary za wykroczenia automatycznie zacierają się po 2 latach. Od tych wszystkich zasad jest jeden wyjątek. Nie ulegają zatarciu wyroki za przestępstwa seksualne popełnione wobec małoletnich, poniżej 15. roku życia. Nienarodzony dziedzic Zgodnie z naszym Kodeksem cywilnym poczęte dziecko może stać się spadkobiercą. Można na nie dokonać zapisu w testamencie, może dziedziczyć ustawowo. Noworodek w momencie urodzenia staje się spadkobiercą. Inaczej mówiąc, niemowlę traktuje się tak, jakby żyło w dniu śmierci spadkodawcy, czyli w chwili otwarcia spadku. sport “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 Nadzieje olsztyńskich 15 Lepsi futbolistek i gorsi? Piłkarki Stomilu Olsztyn walczą o awans do I ligi, czyli zaplecza ekstraklasy. Na razie zajmują drugie miejsce, mając zaledwie jeden punkt straty do prowadzącego Zamłynia Radom. Nadzieja na premiowane awansem miejsce jest więc duża. Potwierdza to Małgorzata Piotrak, która obecnie jest kapitanem drużyny. Sport to jednak dziwna część naszego życia. Ekscytujemy się nim, bawimy podczas zawodów, czytamy i analizujemy występy naszych ulubieńców. Jednak wszystko to ma wiele wymiarów. Zapewne każda z nas trochę się boi, ale w kontekście ewentualnej kontuzji. Jednak podczas gry nie myślimy o tym. Nie odstawiam nogi, walczę na całego. To mnie bardzo ekscytuje. Myślę, że pozostałe koleżanki również. Walczymy do upadłego, szarpiemy, biegamy. A co najważniejsze, bardzo siebie szanujemy. W zespole panuje wspaniała, niemal rodzinna atmosfera. Awans do I ligi to cel na ten sezon? Oczywiście. Po to trenujemy i gramy, żeby być coraz lepsze. Już w ubiegłym sezonie pokazałyśmy, że stać nas na dobre wyniki. Obecny, jak na razie, jest udany. Zajmujemy drugie miejsce i walczymy dalej. Do I ligi awansuje zwycięzca. Z drużyn, które zajmą drugie miejsca w swoich grupach, awans wywalczą trzy z najlepszym bilansem punktowym i bramkowym. Jest więc o co walczyć. W ostatnim spotkaniu (wywiad odbył się po meczu z UMKS Zgierz) dwie bramki zdobyłyście po strzałach z dystansu. Ćwiczycie ten element gry na treningach? Jak Pani ocenia szanse olsztyńskiej ekipy? Są duże, lecz przed nami jeszcze cztery kolejki spotkań. Będziemy grały z mocnymi rywalkami. Zamłynie Radom jest na razie liderem. Ponadto czekają nas jeszcze konfrontacje z Teresinem, Raszynem oraz AZS UW Warszawa. I właśnie warszawianki depczą nam po piętach. Myślę, że między Zamłyniem, Warszawą i nami rozegra się decydująca batalia o awans do I ligi. Ważny więc będzie silny skład zespołu na te mecze. Czy wszystkie zawodniczki są zdrowe? Niestety są w drużynie kontuzje. Brakuje Eweliny Balcewicz, której dolega kolano. Z podobnym urazem boryka się Monika Zawrotna. Z kolei Paula Krech już wznowiła treningi, lecz na razie nie jest gotowa do gry. Kontuzjowane są także dwie inne dziewczyny. Tak więc trener Dariusz Maleszewski ma dużo do myślenia. Na szczęście potrafi tak ustawić zespół, że zdobywamy kolejne punkty. Taktyka to jedno. Nad czym obecnie pracujecie na treningach? Treningi są urozmaicone. Nasz szkoleniowiec wyznaREKLAMA Małgorzata Piotrak – walczymy o awans je zasadę, że w piłkę trzeba grać, a nie tylko kopać. Dlatego wiele czasu poświęcamy na nowe elementy gry zespołowej. Zmiana stron, na których dotąd głównie grałyśmy, akcje oskrzydlające, wypracowywanie sytuacji strzeleckich poprzez podania prostopadłe i wiele innych akcji. REKLAMA REKLAMA Do tego potrzebna jest nie tylko technika, ale także dobre przygotowanie fizyczne. Nie boi się Pani walki kontaktowej? Te dwie bramki strzelone z dystansu nieco mnie zaskoczyły, ale równocześnie ucieszyły. Oczywiście na treningach staramy się ćwiczyć takie strzały. Jednak trening to nie to samo co mecz. Dotąd nie była to nasza najmocniejsza strona. Trener wpaja w nas zasadę „masz sytuację strzelecką, uderzaj nawet z 30 metrów”. Zawsze jest szansa, że bramkarka popełni błąd, że będzie sytuacja do dobitki. Dlatego cieszę się, że dziewczyny próbują takich uderzeń i to z dobrym skutkiem. Dziękuję za rozmowę. Notował: WAD Czy da się porównać piłkę nożną z MMA, siatkówkę z taekwondo, koszykówkę z gimnastyką, piłkę ręczną z judo? Chyba nie. Istnieją sporty zespołowe i indywidualne. Te pierwsze mają tysiące wielbicieli, a pozostali dziesiątki (głównie rodziny i grono znajomych). Gry zespołowe mają oglądalność telewizyjną, a inne nie. Co wiecej: gry drużynowe mają więcej możnych sponsorów, zaś zawodnicy walczący indywidualnie zbierają (proszę o wybaczenie) ochłapy. Niestety nie było, nie ma i najprawdopodobniej nie będzie sprawiedliwości na tym świecie. Bo cóż jest winien zawodnik uprawiający pływanie, gimnastykę, judo, zapasy czy inne indywidualne sporty? Nic. Kocha daną dyscyplinę, poświęcając jej czas i wszystkie siły. Co z tego ma? Niewiele. Przede wszystkim satysfakcję, bo o kokosach finansowych nie ma co marzyć. Chyba że jest się Mamedem Chalidowem czy Karolem Jabłońskim. Ale ilu ich jest w naszym regionie? Prym w środkach masowego przekazu wiedzie piłka nożna, siatkówka oraz mniej piłREKLAMA ka ręczna i koszykówka. A gdzie sporty indywidualne? Trudno dostrzec je w mediach. Przecież w Olsztynie mamy świetnych sportowców. Paula Plichta tylko w tym roku wywalczyła podium pucharu świata i w zawodach Korea Cup w gimnastyce. Beata Engel przywiozła dwa medale z zawodów kung-fu, które odbyły się w Chinach. Nie będę wymieniał wszystkich, bo zabrakłoby miejsca. Są przecież kajakarze, żeglarze, bojerowcy, zawodnicy taekwondo, pływacy, zapaśnicy, kolarze i wielu innych. Czy są gorsi od innych? Nie! Rzecz w tym, żeby o ich wynikach, osiągnięciach czy nawet porażkach także informować. To może im pomóc w kontynuowaniu kariery i przyczynić się do promowania na świecie naszego regionu. Niech nie zapominają o tym władze państwowe, samorządowe, miejskie, stowarzyszenia, sponsorzy i wielu innych. W tym przypadku nie ma lepszych czy gorszych sportowców. Wszyscy powinni być dla nas ważni. WAD 16 “Nowe Życie Olsztyna” nr 9 (132) 2014 reklama