Jezus leczy ks. J Reczek

Transkrypt

Jezus leczy ks. J Reczek
Ks. Jan Reczek
To Jezus leczy z∏amanych na duchu
Modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie
Spis treÊci
S∏owo wst´pne O. Augustyna Jankowskiego OSB
"My nie mo˝emy nie mówiç tego, coÊmy widzieli i s∏yszeli..."
Cz´Êç I. Uzdrowienie
L Przodkowie
II. Wa˝ne poczàtki
III. Zwiàzana ∏aska
IV. Anio∏owie ich w niebie wpatrujà si´ w oblicze Ojca
V. Podziurawione serce
VI. Da∏em wam w∏adz´ stàpania po w´˝ach
VII. W ˝yciu i w Êmierci nale˝ymy do Pana
VIII. Szaty wybielone w Krwi Baranka
Cz´Êç II. Nabieraj mocy w ∏asce
I. Moc b∏ogos∏awieƒstwa
II. Bojowaniem jest ˝ycie cz∏owieka na ziemi
III. Byleby pozyskaç Chrystusa
IV. Pasterze w roli owiec
V. B´d´ z nim wieczerza∏, a on ze Mnà
VI. Ewangelia w punktach
Dodatek: "Misericordia" - mi∏osierdzie na nasze czasy
S¸OWO WST¢PNE
Na ˝yczenie Autora ch´tnie pisz´ te kilka s∏ów prezentacji niniejszej ksià˝ki. Sam osobiÊcie jestem
g∏´boko poruszony jej treÊcià. Trafia ona do przekonania z kilku powodów. Na czele trzeba wymieniç bogactwo przytoczonych Êwiadectw o rzeczywistych uwolnieniach ludzi nieszcz´Êliwych. To jest zawsze,
a dziÊ zw∏aszcza, ceniony materia∏ doÊwiadczalny: contra experimentum nullum argumentum. Dalej uderzajàca jest trafnoÊç analizy, skàd si´ biorà zjawiska pewnych bolesnych otamowaƒ, na które dotàd
niemal zupe∏nie bezradna jest fachowa medycyna. Nast´pnie - p∏ynàce z doÊwiadczeƒ wnioski duszpasterskie warto braç pod uwag´ wraz z ich uzasadnieniem, a jest nim wywa˝ona doktryna Autora o relacji w KoÊciele pos∏ugi hierarchicznej i charyzmatu. Wreszcie imponujàca jest goràca wiara Autora, tutaj
uzasadniona poprawnie z punktu widzenia teologicznego, a jednak bez zawi∏ych argumentów dost´pnych
tylko dla fachowców. Ufam, ˝e ksià˝ka ta sprawi wiele dobrego.
o. Augustyn Jankowski OSB
Kraków-Tyniec, 25 marca 2004, w uroczystoÊç Zwiastowania Pana.
“My nie mo˝emy nie mówiç tego, coÊmy widzieli i s∏yszeli...” (Dz 4,20)
Kiedy po 10 latach typowej dla ksi´dza diecezjalnego pos∏ugi kap∏aƒskiej Pan Jezus wezwa∏ mnie
do podj´cia - wraz z panià Stanis∏awà Dàbrowskà* - pos∏ugi modlitwà wstawienniczà o uzdrowienie wewn´trzne, zosta∏em wprowadzony w inny Êwiat. Powierzanie drugiego cz∏owieka Jedynemu Zbawicielowi, ubogacone ∏askà charyzmatycznego poznania, a potem bycie Êwiadkiem jego uwolnienia od skutków
grzechu Êwiata i innych zasadzek z∏a, sta∏o si´ nowym doÊwiadczeniem wiary.
* Pani Stanis∏awa Dàbrowska jest powszechnie nazywana “siostrà Stanis∏awà”. Tak te˝ b´dzie okreÊlana w przytaczanych relacjach.
Szybko zda∏em sobie spraw´ z tego, ˝e to doÊwiadczenie - oparte na ujawnianiu ∏askà mechanizmów
2
duchowych ukrytych w g∏´bi duszy cz∏owieka: dzia∏ania zbawiajàcego Boga i siejàcego zam´t Szatana powinno staç si´ udzia∏em innych. Dlatego dziel´ si´ tà niezwyk∏à i nieosiàgalnà poza drogà szczególnej
∏aski formacjà. UÊwiadomienie sobie spraw najcz´Êciej ukrytych i nieznanych lub przypomnienie w nowy
sposób prawd najprostszych niech zaowocuje tak bardzo dzisiaj potrzebnà màdroÊcià i mocà chrzeÊcijaƒskiego Êwiadectwa.
Drogi Bracie! Droga Siostro!
Zamiarem tej ksià˝ki nie jest wprowadzaç ci´ w teori´ uzdrowienia wewn´trznego. Chodzi raczej
o Êwiadectwo i rad´, którymi dziel´ si´, abyÊ by∏ pociàgni´ty do osobistej modlitwy o swoje wewn´trzne
uzdrowienie. Nowe dotkni´cie twojego - dost´pnego jedynie dla Bo˝ej ∏aski - wn´trza, a nie tylko mówienie o tym, ma dokonywaç si´ w czasie lektury.
Czas czytania niech stanie si´ czasem uzdrowienia.
Ten zasadniczy zamys∏ spe∏niony jest w cz´Êci I: “Uzdrowienie”. Ka˝dy temat odnajdziesz w niej naÊwietlony rzeczywistà historià czyjejÊ ∏aski, co powinno pomóc ci w zrozumieniu nast´pujàcej refleksji
i sensu osobistej modlitwy, do której zapraszam na koƒcu ka˝dego rozdzia∏u. Zaproponowane modlitwy
z pewnoÊcià nie wyczerpujà potrzeb ka˝dego czytelnika. Nieraz dodasz wiele s∏ów z g∏´bi swojego serca.
Dobrze b´dzie, jeÊli prze˝yjesz lektur´ tej cz´Êci jako swoje osobiste rekolekcje. Dlatego te˝ prosz´ ci´,
abyÊ nie czyta∏ du˝o na raz, abyÊ przyjmowa∏ to s∏owo powoli (np. pozosta∏ w jednym temacie przez par´
dni). Prosz´ ci´ równie˝, abyÊ zatroszczy∏ si´ o modlitewny wymiar naszego spotkania. Staraj si´ czytaç
t´ ksià˝k´ zawsze po wczeÊniejszym zaproszeniu Jezusa, aby by∏ razem z tobà. To Pan wezwa∏ do zapisu
tego Êwiadectwa, to On chce poprowadziç ci´ jeszcze bardziej zdecydowanie drogami zbawienia, którymi
odpowiada na bezdro˝a Z∏ego, na zasadzki zastawiane na cz∏owieka idàcego w trudzie wiary przez ziemi´. Pozwolisz Mu poprowadziç siebie, jeÊli - wierzàc w Jego Bóstwo i zbawczà moc - szczerze b´dziesz
oddawa∏ Jego panowaniu kolejne rejony swojego ˝ycia.
Do zagadnieƒ uzdrowienia wewn´trznego zosta∏a dodana jeszcze cz´Êç II: “Nabieraj mocy w ∏asce”.
Zawiera ona dzielenie si´ tym darem Bo˝ym odbieranym w modlitwie (zw∏aszcza wstawienniczej), który
prze˝yliÊmy jako wa˝nà formacj´ i pomoc dla prowadzenia ˝ycia na wskroÊ chrzeÊcijaƒskiego.
Na zakoƒczenie zosta∏ jeszcze do∏àczony tekst rozmowy zapisanej kiedyÊ z nadziejà zamieszczenia
w jednej z gazet katolickich. Mo˝e on byç pomocà w zrozumieniu pos∏ugi, która ukszta∏towa∏a si´ w naszej Wspólnocie.
Prosz´ ci´ i przestrzegam, abyÊ nie potraktowa∏ tej ksià˝ki lekko - jako opisu sensacji lub cudownoÊci. Nie stanie si´ tak, jeÊli przed ka˝dym otworzeniem jej wzniesiesz myÊl ku Zbawicielowi i poprosisz
Go, by da∏ ci doÊwiadczyç uzdrawiajàcej mi∏oÊci Bo˝ej i aby twoje ˝ycie jeszcze pe∏niej by∏o poddane Duchowi Âwi´temu.
Jestem Êwiadom, ˝e ujawnionych zosta∏o tu wiele ∏ask, które przekraczajà miar´ dzia∏ania Bo˝ego
w granicach cz∏owieczej natury i zwyczajnoÊci. Wszystkie sà wspó∏czesnymi cudami Pana Jezusa Chrystusa, których Êwiadkami staliÊmy si´ we Wspólnocie Jezusa Mi∏osiernego “Misericordia”. Ale sà zapisane nie dla sprawozdania. Ani nawet nie tylko dla Êwiadectwa. Sà og∏oszeniem niezg∏´bionego Mi∏osierdzia Bo˝ego, które chce ogarnàç twoje ˝ycie - tak, jak ogarn´∏o ˝ycie ludzi, których historie sà tutaj przytoczone.
Zasadniczo ca∏e to Êwiadectwo i towarzyszàca mu modlitwa sà skierowane do tych, którzy w spotkaniu z Odnowà Charyzmatycznà przynajmniej w podstawowy sposób zrozumieli, czym jest modlitwa
wstawiennicza. Ale jeÊli jest inaczej, zach´cam, abyÊ zaczà∏ lektur´ od ostatniej cz´Êci. Rozmowa zapisana wiosnà roku 2003, mo˝e byç pomocà we w∏aÊciwym rozumieniu poj´ç i u∏atwieniem w odbiorze ca∏oÊci.
Gdyby to nie wystarczy∏o dla zrozumienia przedstawionych problemów, podobnie jak w sytuacji,
gdy na koƒcu odkryjesz, ˝e oprócz osobistej modlitwy potrzebne ci jest wstawiennictwo we wspólnocie
wiary, zapraszam ci´ do spotkania z modlitwà Wspólnoty Jezusa Mi∏osiernego “Misericordia” w Krakowie - Wzgórzach Krzes∏awickich.
Jezus Zmartwychwsta∏y i ˚yjàcy jest gotów i chce
czyniç tak˝e w twoim ˝yciu rzeczy nowe i wielkie!
Autor
3
Cz´Êç I
UZDROWIENIE
“Sam Bóg pokoju niech was ca∏kowicie uÊwi´ca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i cia∏o bez zarzutu zachowa∏y si´ na przyjÊcie Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wiemy jest Ten, który was wzywa: On
te˝ tego dokona.” (1 Tes 5,23n) *
* Wszystkie teksty biblijne poza opisanymi inaczej sà zaczerpni´te z Biblii Tysiàclecia, wydanie trzecie poprawione,
Poznaƒ - Warszawa 1980.
Wyprowadzony z g∏´bi zamys∏u Stwórcy, istniej´ jako tajemnicza spójnia ducha, duszy i cia∏a. Mój
duch, w którym wyryte zosta∏y podobieƒstwo i obraz samego Boga, mocà stwórczà powiàzany zosta∏ z cia∏em ulepionym z pierwiastków stworzonej materii. W zetkni´ciu tego, co we mnie wieczne i jakby boskie,
z tym, co ziemskie i chwilowe, moja dusza - umys∏ i emocjonalnoÊç - dope∏nia przedziwnej ca∏oÊci: tajemnicy cz∏owieczeƒstwa.
Jezus Chrystus - mój jedyny Zbawiciel - pragnie, aby ca∏y cz∏owiek by∏ ogarni´ty ∏askà. Ca∏ego bowiem umi∏owa∏, ca∏ego odkupi∏ i ca∏ego chce zanurzyç w oceanie swego Mi∏osierdzia.*
* “Je˝eli cz∏owiek mo˝e przyjmowaç obrzezanie nawet w szabat (...), to dlaczego zloÊcicie si´ na Mnie, ˝e w szabat uzdrowi∏em ca∏ego czlowieka?” - mówi∏ Jezus do ˚ydów (J 7,23).
Nasze czasy, chyba bardziej ni˝ inne, zdumia∏y si´ wzajemnym powiàzaniem, nieraz wr´cz uzale˝nieniem, uzdrowienia duchowego, wewn´trznego i fizycznego. Grzech ∏amie ducha, ale te˝ obcià˝a uczucia i umys∏.
Niektóre z chorób fizycznych sà z kolei spowodowane problemami wewn´trznymi.
W optyce wiary (a wi´c w spojrzeniu najpe∏niejszym i przez to obiektywnym) najwa˝niejsze jest
uzdrowienie duchowe: uwolnienie od grzechu. Najmniej istotne, co nie znaczy, ˝e godne lekcewa˝enia uzdrowienie fizyczne.
Specyficznym bogactwem wspó∏czesnego KoÊcio∏a (nade wszystko w tym, co Pan Jezus o˝ywi∏ w ramach Odnowy Charyzmatycznej) jest doÊwiadczenie, ˝e niezmiernie wa˝ne, a czasami praktycznie najwa˝niejsze, jest uzdrowienie wewn´trzne. Ono okazuje si´ “drzwiami” do uzdrowienia cz∏owieka. Nieraz
ktoÊ nie mo˝e doÊwiadczyç uzdrowienia fizycznego, bo konieczne jest najpierw uleczenie zranionych
uczuç. Cierpienia cia∏a sà bowiem w pewnych wypadkach symptomami chorób emocjonalnych i duchowych. Nieraz te˝ nie mo˝na osiàgnàç prawdziwego uzdrowienia duchowego bez wczeÊniejszego uzdrowienia wewn´trznego. Tak b´dzie na przyk∏ad w uzale˝nieniach, do których dosz∏o z powodu ran uczuciowych (nie jest mo˝liwe rzeczywiste uzdrowienie z grzechu narkomanii, uzdrowienie duchowe, bez ∏aski
uzdrowienia emocjonalnego rany spowodowanej w duszy brakiem mi∏oÊci czy samotnoÊcià, rany b´dàcej
korzeniem z∏ej sytuacji ca∏ego cz∏owieka).
“Jestem (...) Êwiadom, ˝e we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo ∏atwo przychodzi mi
chcieç tego, co dobre, ale wykonaç - nie. Nie czyni´ bowiem dobra, którego chc´, ale czyni´ to z∏o, którego
nie chc´. Je˝eli zaÊ czyni´ to, czego nie chc´, ju˝ nie ja to czyni´, ale grzech, który we mnie mieszka.” (Rz
7,18-20)
Pod tymi s∏owami Êw. Paw∏a mo˝e podpisaç si´ ka˝dy cz∏owiek. Ka˝dy nosi w sobie trudne doÊwiadczenie: “czyni´ z∏o, którego nie chc´”. Sprawiajà to dwa obcià˝enia cz∏owieka: grzesznoÊç i wewn´trzne rany. Z∏o, za które bior´ odpowiedzialnoÊç, i rany mojej duszy spowodowane grzechem cudzym
lub osobistym, albo doÊwiadczeniem z∏a bezpoÊrednio przez nikogo z ludzi nie zawinionym. Rany, b´dàce miejscem, w którym z∏o ma do mnie dost´p. DoÊwiadczenie krzywdy otwiera bowiem na dalsze krzywdzenie - siebie i drugiego. Tak, jak cz∏owiek popchni´ty, popycha nast´pnego, a dotkni´ty krzykiem, krzyczy na innych. Cz∏owiek nie otoczony mi∏oÊcià, jakiej chcia∏ dla niego Bóg, b´dzie prze˝ywa∏ ró˝ne zahamowania i blokady pomniejszajàce jego mi∏oÊç do siebie i do drugiej osoby.
W praktyce modlitwy wstawienniczej u˝ywa si´ porzekad∏a: “na ranie siedzi diabe∏”. RzeczywiÊcie,
z∏o inteligentnie wykorzystuje te nasze s∏abe punkty, doprowadzajàc - przez s∏owa i czyny nasze lub bliênich oraz przez re˝yseri´ spraw zewn´trznych - do mo˝liwie najwi´kszych nowych grzechów i udr´czeƒ.
Potrzebuj´ zatem ∏aski ˝alu i przebaczenia zmazujàcego mojà win´. Ale potrzebuj´ te˝ doÊwiadczenia mi∏oÊci i pokoju, które uleczy g∏´bi´ mojego serca. Potrzebuj´ tego dotkni´cia duszy, którego mo˝e dokonaç tylko r´ka Bo˝a.
To Jezus - mój ukochany Zbawiciel- znajàc moje serce i majàc w∏adz´ nad moim ˝yciem, mo˝e ogarnàç mi∏oÊcià przesz∏oÊç, którà nios´ w sobie i uleczyç te miejsca w mojej duszy, które zosta∏y zranione
4
przez 4 z∏oÊliwoÊç Szatana.*
* Modlitwa o uzdrowienie wewn´trzne zasadza si´ na: (AJuzna– niu Jezusa Chrystusa za Pana swojego ˝ycia (czyli
poddaniu swojej przesz∏oÊci, teraêniejszoÊci i przyszloÊci Jego w∏adzy); (BJprzebaczeniu krzywdzicielom; (CJufnym powierzeniu swoich bolesnych prze˝yç Mi∏osierdziu Jezusa jako Zbawcy. Gdy dajemy Mu prawo dzialaç w naszej historii ˝ycia, On
dokonuje cudu leczenia rany, której przyczyny nikt inny nie ma mocy dosi´gnàç. Cz∏owiek nie znajàcy Jezusa albo Êwiadomie przechowuje w sobie gorycz, z∏oÊç i ˝al do drugich z powodu zadanego mu cierpienia, albo - chcàc uniknàç frustrujàcych
stanów duszy - stara si´ o przykroÊciach nie pami´taç, spychajàc je daremnie w sfer´ podÊwiadomoÊci. To “chowanie g∏owy
w piasek” nie jest oczywiÊcie ˝adnym rozwiàzaniem problemu. Jedynym definitywnym zakoƒczeniem choroby jest ufne powierzenie jej mi∏osiernym r´kom boskiego Lekarza - w opisanej atmosferze przebaczenia i wiary.
“Syn Bo˝y objawi∏ si´ po to, aby zniszczyç dzie∏a diab∏a” (1 J 3,8).
Jezu, staƒ przy mnie, gdy b´d´ czyta∏ t´ ksià˝k´. Niech Twoja odkupieƒcza Mi∏oÊç dokona we mnie
tego, czego pragnà∏eÊ dla ka˝dego, przychodzàc na Êwiat i objawiajàc siebie.
Wierz´, ˝e Ty nieustannie pragniesz uzdrowienia cz∏owieka. Pragniesz obmycia z grzechu i uleczenia w∏adz duszy; nape∏nienia pokojem zranionych uczuç, pami´ci, wyobraêni..., aby wszystko we mnie
s∏u˝y∏o Tobie i abyÊ ca∏ego cz∏owieka móg∏ kiedyÊ otoczyç chwa∏à.
DziÊ przez dzia∏anie w moich myÊlach i w sercu, przez rozumienie i modlitw´, które b´dziesz rodzi∏
w czasie dalszej lektury, objaw swojà obecnoÊç i zbawczà moc. Objaw swoje Mi∏osierdzie, abym zosta∏
oczyszczony i uÊwi´cony. By to, co nie jest z Ciebie w mojej duszy, zosta∏o zwyci´˝one. Abym zosta∏ uzdrowiony. Amen.
I. Przodkowie
Modlitwa nad Marcinem zdawa∏a si´ byç dla jego rodziców ostatnià deskà ratunku. Psychologowie
i psychiatrzy, do których prowadzili wczeÊniej syna, dziwili si´. “Co wy od niego chcecie? - mówili - ...to
inteligentny, rezolutny ch∏opiec”. Co prze˝ywali rodzice, którzy kilka lat wczeÊniej postanowili stworzyç
przyj´temu z domu dziecka malcowi prawdziwy dom, trudno by∏o zrozumieç. “Nie pojmuj´, skàd u niego
tyle agresji - z boleÊcià w g∏osie dzieli∏ si´ problemem ojciec - a chwilami zachowuje si´ zupe∏nie tak, jakby by∏... op´tany” - ostatnie s∏owa wypowiedzia∏ bardzo ju˝ cichym g∏osem.
Po chwili uwielbienia Imienia “Jezus” nad ch∏opcem, zosta∏o nam dane osobliwie brzmiàce s∏owo poznanias: “elektrody w oczach”. PopatrzyliÊmy na siebie z siostrà Stanis∏awà ze zdziwieniem. Oboje nie rozumieliÊmy, o co si´ modliç. PoprosiliÊmy na bok ojca z nadziejC∏J ˝e wyt∏umaczy to dziwne poznanie. Jego reakcja by∏a zaskakujàca: “Tak, tak, zgadza si´ - potwierdzi∏ prawd´ dla nas wcià˝ niezrozumia∏ego
s∏owa - kilka razy to widzia∏em, ˝e jak si´ Marcin zdenerwuje, to mu si´ oczy Êwiecà na czerwono. Jak
psu. Tylko psu Êwiecà si´ na zielono, a jemu na czerwono”. Ciarki przesz∏y mi po plecach. Z wra˝enia a˝
usiad∏em na skraju ∏awki.
* Nieraz w czasie modlitwy Bóg daje odczuç w gl´bi duszy s∏owo lub poj´cie, przez które nakreÊla dalszy jej kierunek.
Poniewa˝ jest to og∏oszenie prawdy w danej chwili potrzebnej, laska ta jest przyporzàdkowana do charyzmatu proroctwa i nazywamy jà s∏awem poznania.
W dalszym ciàgu modlitwy Pan Jezus da∏ zrozumieç, ˝e ten zewn´trzny znak Êwiecàcych oczu zwiàzany jest z duchowymi wi´zami ch∏opca z jego naturalnymi rodzicami. Byli oni bardzo biednymi pod
wzgl´dem moralnym i religijnym ludêmi. Ich dramatyczna sytuacja duchowa mia∏a swoje odbicie w trudnoÊciach, którym kres po∏o˝y∏a kilku krotna modlitwa o wolnoÊç Marcina i jego uzdrowienie wewn´trzne.
^ Na co dzieƒ nie myÊlimy o tym, a nawet sobie nie zdajemy sprawy, ˝e pierwszym ogniwem naszej
osobistej historii sà czyny naszych przodków. Ich dobro i z∏o sà nie tylko zapiecz´towanà zawartoÊcià ich
˝ycia i terenem osobistej odpowiedzialnoÊci przed Bogiem. Ich Êwi´toÊç i grzech sta∏y si´ miejscem “duchowego promieniowania”, odbieranego przez nast´pujàce po nich pokolenia. To doÊwiadczenie jest naj
zupe∏niej zbie˝ne z doktrynà KoÊcio∏a o grzechu pierworodnym.6 Grzech jest dzie∏em konkretnego cz∏owieka, który za nieprawoÊç musi odpowiedzieç przed Bogiem. W i n a nie jest przekazywana potomstwu.
Ale s k u t k i g r z e c h u si´gajà poza ˝ycie jego sprawcy, przekraczajà granice ˝yciorysu nawet niejednego cz∏owieka.
* “Adam i Ewa pope∏niajà grzech osobisty, ale ten grzech dotyka natury ludzkiej, którà b´dà przekazywaç w stanie
upadku. Grzech b´dzie przekazywany ca∏ej ludzkoÊci przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej Êwi´toÊci i sprawiedliwoÊci” (KKK (Katechizm KoÊcio∏a Katolickiego) 404). “Chocia˝ grzech pierworodny
jest grzechem w∏asnym ka˝dego, to jednak w ˝adnym potomku nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem
pierwotnej Êwi´toÊci i sprawiedliwoÊci, ale natura ludzka nie jest ca∏kowicie zepsuta: jest zraniona w swoich si∏ach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i w∏adzy Êmierci oraz sk∏onna do grzechu (ta sk∏onnoÊç do z∏a jest nazywana ‘po˝àdli-
5
woÊcià’)” (KKK 405).
Ka˝dy, kto dla przyj´cia ∏aski uzdrowienia wewn´trznego powierza swojà ˝yciowà drog´ Bo˝emu
Mi∏osierdziu, winien zaczàç od oddania Mu swoich przodków i nieprzenikni´tej przez cz∏owieka tajemnicy dziedzictwa, którego ci´˝aru mo˝e doÊwiadczaç w postaci trudnoÊci duchowych, problemów emocjonalnych, a nawet chorób fizycznych (np. niezrozumia∏ych sk∏onnoÊci do z∏a, nadwra˝liwoÊci uczuciowej i nadpobudliwoÊci, niewyt∏umaczalnych medycznie u∏omnoÊci natury, niezrozumia∏ego nawa∏u trudnoÊci duchowych lub zewn´trznych). W nich okazujà si´ nieraz skutki przyzwolenia minionych pokoleƒ na dzia∏anie z∏a w ich relacji z Bogiem, z bliênimi, czy wobec samych siebie.
Jak˝e pouczajàca w rozumieniu tego jest biblijna historia Dawida. Wybraniec Bo˝y, piewca chwa∏y Jahwe, przeniesiony ∏askà od pasienia owiec do sprawowania w∏adzy nad Izraelem, mocno doÊwiadczy∏
zasadzek z∏a: upad∏ nieczystoÊcià (2 Sm 11,2-5), a potem, starajàc si´ ukryç ten grzech, doda∏ do niego drugi: zabójstwo m´˝a kobiety, z którà cudzo∏o˝y∏ (2 Sm 11,6-25). “Czemu zlekcewa˝y∏eÊ s∏owo Pana, pope∏niajàc to, co z∏e w Jego oczach? - przemówi∏ prorok Natan do Dawida - Zabi∏eÊ mieczem Chetyt´ Uriasza,
a jego ˝on´ wzià∏eÊ sobie za ma∏˝onk´. Zamordowa∏eÊ go mieczem Ammonitów. Dlatego w∏aÊnie miecz nie
oddali si´ od domu twojego na wieki...” (2 Sm 12,9n).
Dawid uzna∏ grzech, ˝a∏owa∏, podjà∏ pokut´ i uzyska∏ Bo˝e przebaczenie. Ale, czytajàc wnikliwie
przekazane nam przez S∏owo Bo˝e dzieje dynastii Dawidowej, spostrzegamy, ˝e grzechy natury seksualnej i przeciwko ˝yciu pojawiajà si´ licznie w historii Dawidowego potomstwa.* Jakby duchowa infekcja
dotkn´∏a nast´pujàce pokolenia, sprawiajàc strasznà chorob´ nieczystoÊci i zabójstwa.
* Przed bezwzgl´dnym szukaniem wyt∏umaczenia ka˝dej u∏omnoÊci natury w grzechach przodków przestrzega nas
Jezus w dialogu z Aposto∏ami: “Rabbi, kto zgrzeszy∏, ˝e si´ urodzi∏ niewidomym - on czy jego rodzice? (...) Ani on nie zgrzeszy∏, ani rodzice jego, ale (sta∏o si´ tak), aby si´ na nim objawi∏y sprawy Bo˝e”
Przez doÊwiadczenie bardzo wielu trudnych sytuacji ludzkich, które Pan Jezus - dla przyjÊcia z pomocà cz∏owiekowi przez stosownà modlitw´ - rozjaÊni∏ charyzmatycznym poznaniem przyczyn umiejscowionych w ˝yciu przodków, nosz´ w sobie mocne przekonanie, ˝e szczególnym echem odbijajà si´ grzechy
przeciwko wierze (przykazaniu pierwszemu), ˝yciu (piàtemu) i czystoÊci (szóstemu). W przedziwny sposób z tymi w∏aÊnie dziedzinami zwiàzane by∏y prawie wszystkie trudnoÊci, udr´czenia, nadzwyczajne
sk∏onnoÊci do z∏a, a nawet pewne choroby obcià˝ajàce cia∏o cz∏owieka, nad którymi pochylaliÊmy si´
w modlitwie, a których przyczyn´ objawi∏ Pan Jezus w historiach wed∏ug ludzkiej oceny ju˝ zakoƒczonych. Jak s∏uszna by∏a intuicja moralna (a mo˝e raczej g∏´bokie rozeznanie duchowe) KoÊcio∏a staro˝ytnego, w którym za grzechy ci´˝kie uznawano nade wszystko trzy: apostazj´, zabójstwo i cudzo∏óstwo.
Móg∏bym tutaj dawaç dziesiàtki przyk∏adów rozÊwietlajàcych te duchowe mechanizmy. Ogranicz´
si´ tylko do kilku, które powinny wystarczajàco rozjaÊniç ka˝demu t´ spraw´.
# Kobieta, lat ok. 55, cierpia∏a kilkadziesiàt lat na bezsennoÊç, co doprowadzi∏o jà do granic wyczerpania nerwowego. W modlitwie Pan Jezus ”postawi∏” przed nami jej prababci´, która zajmowa∏a si´ wywo∏ywaniem duchów... i tak otworzy∏a drzwi ˝ycia swojej rodziny dla duchów nieczystych. Bez wyrzeczenia si´ tych sprzecznych z wiarà chrzeÊcijaƒskà praktyk i bez modlitwy o wolnoÊç od ich wp∏ywu, nie mog∏y skutecznie pomóc ˝adne lekarstwa.
# M´˝czyzna, lat ok. 60, prosi∏ dla siebie i swojego - doros∏ego ju˝ - syna o uzdrowienie z padaczki.
W modlitwie nad tà rodzinà Pan Jezus danym obrazem wezwa∏ do proÊby o odci´cie od praktyk wró˝biarstwa i czarów, które mia∏y miejsce w paru wczeÊniejszych pokoleniach.
# M∏ode ma∏˝eƒstwo z niewyjaÊnionych powodów nie mog∏o doczekaç si´ dziecka. W modlitwie nad
nimi Pan Jezus da∏ poznaç przyczyn´, której nie mog∏a odnaleêç medycyna: par´ pokoleƒ wstecz przodkowie ˝ony os∏abli w wierze; zawierzyli wró˝ce, która przepowiedzia∏a, ˝e nie b´dà mieç dzieci. Ze spuÊciznà duchowà m∏odej ma∏˝onki zwiàzana te˝ by∏a choroba nerwów, co do której lekarze podejrzewali
(s∏usznie) uwarunkowania genetyczne. Na fundamencie modlitwy o wolnoÊç od tamtego “z∏ego zawierzenia”, które obrazi∏o Boga i pozwoli∏o na dr´czenie winowajców i potomstwa, mog∏a dopiero nastàpiç przemiana.
Jak wymownie brzmi w kontekÊcie tych doÊwiadczeƒ starotestamentalna przestroga: “Nie znajdzie
si´ poÊród ciebie nikt, kto by przeprowadza∏ przez ogieƒ swego syna lub córk´, uprawia∏ wró˝by, gus∏a,
przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawia∏ zakl´cia, pyta∏ duchów i widma, zwraca∏ si´ do umar∏ych.
Obrzydliwy jest bowiem dla Pana ka˝dy, kto to czyni” (Pwt18,l0-12a). “Nie b´dziesz mia∏ cudzych bogów
obok Mnie! (...) Nie b´dziesz oddawa∏ im pok∏onu i nie b´dziesz im s∏u˝y∏, poniewa˝ Ja Pan, twój Bóg, je-
6
stem Bogiem zazdrosnym, który karze wyst´pek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia ...”
(Wj 20,3.5)
* Zapowiedê karania nale˝y tu rozumieç w sensie: “dopuszczenie do cz∏owieka tego, czego sam chcia∏”, “przyzwolenie
na dzia∏anie Z∏ego, którego mocy ktoÊ wzywa!.” Zob. te˝ Kp∏ 20,6.
Prawda o konsekwencjach, jakie Êciàga nie tylko na siebie, ale i na potomstwo, cz∏owiek opierajàcy si´ na kimÊ innym, ni˝ na Bogu, jest jaskrawo uwidoczniona. Ale lekcewa˝enie tak˝e innych Bo˝ych
przykazaƒ, poza pierwszym, nie pozostaje bez echa w ˝yciu bliênich. Kontynuuj´ dzielenie si´ niektórymi z doÊwiadczonych historii.
# Dziewczyna, lat ok. 25, prosi∏a o uwolnienie od silnej pokusy samobójstwa. Zdawa∏o si´ jej, ˝e nie
jest w stanie si´ temu kuszeniu przeciwstawiç. Zresztà, w paru sytuacjach ulega∏a, wchodzàc na jezdni´
wprost pod ko∏a samochodów. W czasie modlitwy Pan Jezus ukaza∏ jako przyczyn´ “zranione ∏ono” jej
matki. Zranione zabójstwem wczeÊniejszego dziecka. Dla naszej pewnoÊci faktycznego spe∏nienia strasznego czynu zosta∏o nawet ukazane, jak lekarz wzià∏ za to pieniàdze. Dopiero modlitwa o uwolnienie od
z∏ego ducha zabójstwa, z∏ego ducha, który chce zniszczyç ˝ycie, przynios∏a jej pokój.
# Inna osoba dr´czona pokusà samobójstwa otrzyma∏a ∏ask´ przez modlitw´, w której prosiliÊmy
o odci´cie od paru ujawnionych przyczyn, splatajàcych si´ w mocne narz´dzie oddzia∏ywania na cz∏owieka: kilka pokoleƒ wstecz najpierw ojciec rzuci∏ przekleƒstwo na ˝on´ z dzieckiem pod sercem, a na to zosta∏a na∏o˝ona póêniej z∏oÊç zabójstwa. (W modlitwie o uwolnienie i o uzdrowienie wewn´trzne cz´sto
mo˝na doÊwiadczyç skutków ponawiania ataku z∏a po tej samej linii. Demon dopuszczony do dzia∏ania,
jeÊli tylko cz∏owiek pozwoli, ch´tnie utwierdzi swojà pozycj´ i pomno˝y moc oddzia∏ywania, przez z∏o tego samego rodzaju - w powy˝szej historii: przez niszczenie ˝ycia).
# Ch∏opiec w wieku ok. 5 lat, wskutek niewyjaÊnionych przyczyn cierpia∏ na chorob´ stóp, nie pozwalajàcà mu chodziç. Pan Jezus w widzeniu danym w czasie modlitwy wezwa∏, by powierzyç Mu i prosiç o wolnoÊç od nast´pujàcej sytuacji sprzed paru pokoleƒ: kobieta w stanie b∏ogos∏awionym, nie baczàc
na nic, biegnie boso po Êciernisku; przera˝ona faktem macierzyƒstwa, przeklina swoje potomstwo. Wezwanie mocy z∏a okaza∏o si´ skuteczne jeszcze po paru pokoleniach...
# Kobieta, lat ok. 35, prosi∏a o pomoc, bo trudno jej by∏o darzyç mi∏oÊcià dom, a zw∏aszcza m´˝a. Pan
Jezus odpowiedzia∏ na modlitw´ ukazaniem w obrazie czasu wojny i odejÊcia do wojska m´˝a - ojca rodziny. Dzia∏o si´ to bez jego winy. Niestety, pozostajàca w domu ˝ona zaciàgn´∏a sporà win´ przez p´ta niewiernoÊci, której skutki odzywa∏y si´ w opisanych trudnoÊciach kilka pokoleƒ póêniej.
Nawet przy telegraficznym uj´ciu przyk∏adowo przywo∏anych powy˝ej historii mo˝na si´ zorientowaç w przedziwnej zale˝noÊci: jakim sposobem z∏o zosta∏o dopuszczone do g∏osu, takim ma moc oddzia∏ywaç przez kilka pokoleƒ.
W kontekÊcie tych krótkich wyjaÊnieƒ, jest oczywistoÊcià, ˝e czas brzemienny grzechem musi mieç
swoje nast´pstwa. Wielkie z∏o potwierdzane jest wielokrotnym echem, zanim zupe∏nie wygaÊnie. Zwracam na to uwag´ Êwiadomy faktu, ˝e - ˝yjàc na progu XXI stulecia - niesiemy w sobie ci´˝ki balast minionego czasu. Nie bez racji Roman Brandstaetter napisa∏, ˝e przycsz∏o mu ˝yç “...w nawiedzonym przez
szatana wieku” *.
* R. Brandstaetter, Biblio, ojczyzno moja... (w:) Ksi´ga modlitw, Poznaƒ 1985, s.19.
BylibyÊmy naiwni, gdybyÊmy czas gehenny, która naznaczy∏a minione stulecie, uwa˝ali za rozdzia∏
definitywnie zamkni´ty. Sama iloÊç przelanej w XX wieku krwi, która przek∏ada si´ proporcjonalnie na
bezmiar grzechu i niewyobra˝alnej krzywdy ludzkiej, uÊwiadamia, jak wiele serc zosta∏o opanowanych
albo nieprawoÊcià, albo doÊwiadczeniem krzywdy. Prowadzàcy par´ lat temu spotkanie dla kap∏anów
i Êwieckich z Polski, modlàcych si´ o uwolnienie i uzdrowienie wewn´trzne, ks. Rufus Pereirall,* podzieli∏ si´ niezwyk∏ym przekonaniem, które zyska∏, pos∏ugujàc g∏oszeniem s∏owa i modlitwà w wielu krajach
naszego kontynentu: “Europa bardzo potrzebuje uzdrowienia wewn´trznego, bo tu w ka˝dym domu albo
ktoÊ zabija∏, albo zosta∏ zabity...”. Ile uciemi´˝eƒ dêwigajà pokolenia kroczàce aktualnie przez ziemi´, jako skutek bezbo˝noÊci i obcià˝enia ranami tamtego wieku, wie tylko Bóg. Czas cierpienia wyros∏ego z zakrwawionej gleby mo˝e zostaç skrócony tylko przez wyrzeczenie si´ z∏a i pokut´ podj´tà za przodków,
przebaczenie krzywdzicielom i wyproszenie uleczenia okaleczonych dusz (uzdrowienia wewn´trznego).
* Chodzi o kursorekolekcje w dniach 23-27 lipca 2001 r. w Magdalence k. Warszawy. Ks. R. Pereira by∏ wtedy wiceprzewodniczàcym Mi´dzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów (International Exorcists Association).
RozjaÊnienie przyczyn, z którymi zwiàzane jest dane udr´czenie, nie zmienia faktu, ˝e cierpienie
jest tajemnicà. PrzyjÊcie Pana Jezusa z ∏askà ujawnienia korzeni problemów, i nieraz a˝ widoczna odpo-
7
wiedê na modlitw´ o wolnoÊç od nich, jest niekwestionowanym doÊwiadczeniem Mi∏osierdzia. RównoczeÊnie cz´sto ∏àczy si´ z jawnym potwierdzeniem, ˝e w ˝yciu chrzeÊcijanina nieustannie jest miejsce na wiar´ i na krzy˝.
Na wiar´ - bo najobfitsza nawet ∏aska jest udzielana w taki sposób, ˝e trudno mówiç o dowodzie na
dzia∏anie Bo˝e w sensie matematycznym. Dzia∏anie Jezusowe jest czytelne dla tych, którzy wierzà w Jego obecnoÊç i moc. Prowadzenie mocà Ducha Âwi´tego biegu modlitwy i procesu uzdrowienia (uwolnienia) to kolejne ogniwa zbawczego wydarzenia, jakim jest spotkanie z Jezusem Chrystusem, w którym dany cz∏owiek pok∏ada nadziej´. Jak w innych tego rodzaju sytuacjach, wiara mo˝e byç obudzona lub pomno˝ona, ale nie mo˝e byç wymuszona. Pozostaje ca∏y czas tajemnicà ∏aski i otwartoÊci cz∏owieczego serca.
To doÊwiadczenie Mi∏osierdzia jest te˝ potwierdzeniem sta∏ej obecnoÊci krzy˝a na naszej drodze - bo
nawet pe∏na ∏askawoÊci odpowiedê Zbawiciela wcale nie usuwa tajemnicy s∏aboÊci i cierpienia z ˝ycia obdarowanego cz∏owieka. W cierpieniach duchowych i emocjonalnych u szukajàcych pomocy doÊwiadczyliÊmy wielkiej, nawet zupe∏nej przemiany. Podobnie - w wypadkach zaburzeƒ fizycznych spowodowanych
bezpoÊrednimi wp∏ywami duchowymi (np. w sytuacji przekleƒstwa czy zniewolenia przez z∏ego ducha
choroby, wywo∏ujàcego groêne objawy) lub ranami uczuciowymi (symptomy choroby ust´pujà po wzbudzeniu przebaczenia cz∏owiekowi, który skrzywdzi∏). W historiach innych chorób cielesnych, wydaje si´,
˝e wiele u∏omnoÊci ju˝ istniejàcych trzeba dêwigaç, ale z przemienionym sercem: wolnym, nape∏nionym
pokojem. Tam, gdzie splàta∏y si´ przyczyny duchowe z naros∏ymi problemami psychofizycznymi, jesteÊmy
Êwiadkami ulgi powiàzanej z zadaniem dêwigania jakiegoÊ trudu nadal (np. w opisanym powy˝ej wypadku padaczki w kolejnych pokoleniach, po modlitwie nastàpi∏o wygaszenie ataków choroby, ale pozosta∏
ogólny stan pomniejszonej sprawnoÊci). W duchu wiary jestem jednak przekonany, ˝e jeÊli ktoÊ prosi∏
o ∏ask´ i zosta∏ doprowadzony do modlitwy o “uzdrowienie drzewa genealogicznego”, jego potomstwo b´dzie ju˝ wolne od chorób zwiàzanych z ˝yciem przodków.
Wielekroç, gdy Pan Jezus dawa∏ nam ∏ask´ poznania przyczyn udr´czenia w historii przodków, modlàc si´ o wolnoÊç od dzia∏ania dopuszczonego do g∏osu z∏a, mia∏em przekonanie, ˝e ta chwila jest wa˝na
nie tylko dla cz∏owieka szukajàcego pomocy, ale równie˝ dla owego rodzica nale˝àcego ju˝ do wiecznoÊci;
˝e modlitwa ta jest donios∏a nie tylko dla ˝yjàcych na ziemi, ale i dla cierpiàcych w czyÊçcu. Mam nadziej´, ˝e niejeden raz przebaczenie og∏oszone przodkowi przez cierpiàcego potomka i wyrzeczenie si´ pope∏nionego grzechu dokonane w imieniu swoim oraz winowajcy, otworzy∏y tamtemu drzwi do radoÊci nieba.
Poruszajàc si´ wÊród rzeczywistoÊci duchowych, poznawanych przez cz∏owieka tylko za szczególnà ∏askà
Bo˝à, trudno kategorycznie stwierdzaç t´ zale˝noÊç, ale chyba wolno, w ramach chrzeÊcijaƒskiej cnoty nadziei, spodziewaç si´w tak g∏´bokim pochyleniu si´ Boga nad cz∏owiekiem - zmi∏owania tak˝e dla przodków.
^ W potomstwie wspomnianego króla Dawida przyszed∏ czas zwyci´stwa nad skutkami grzechu patriarchy. Definitywny kres oddzia∏ywania z∏a, któremu otworzy∏ podwoje ojciec, nastàpi∏, gdy Archanio∏
zapowiedzia∏ narodziny Potomka, któremu sam” Bóg da (...) tron Jego praojca, Dawida” (¸k 1,32). Jezus
Chrystus - jeden jedyny, któremu przynale˝y mesjaƒski tytu∏ Syna Dawida, jest równoczeÊnie tym jednym jedynym, który móg∏ powiedzieç o Szatanie: “Nie ma on (...) nic swego we Mnie”. On swoim czystym
sercem i zdecydowanym odparciem wszelkiej pokusy, a w koƒcu swojà ofiarniczà Êmiercià i zwyci´skim
Zmartwychwstaniem, pokona∏ moce ciemnoÊci. W Nim ju˝ nie by∏o skutków grzechu ojców. W Nim zosta∏y przezwyci´˝one wszystkie podst´py z∏a, a wszelki nieczysty duch, który mia∏ dost´p do serc i cia∏ przodków, zosta∏ odepchni´ty.
On ma moc przezwyci´˝yç tak˝e to, co ciemne w twoich historiach. JeÊli zatem wierzysz w Jego
zbawczà pot´g´, proÊ Go teraz, aby stanà∏ przy tobie i os∏oni∏ ciebie, twojà rodzin´ i twoje potomstwo od
wszelkich skutków z∏a, które wtargn´∏o w ˝ycie poprzedzajàcych ci´ pokoleƒ.
Wierz niezachwianie, ˝e przez chrzest zosta∏eÊ wprowadzony w Rodzin´ Bo˝à. Bóg widzi w tobie oblicze swego Jednorodzonego Syna. W stanie ∏aski uÊwi´cajàcej, przez dar przymierza z Bogiem, przez
obecnoÊç Jezusa w twoim sercu, przez Moc Ducha Âwi´tego, który zosta∏ tobie dany, abyÊ w Nim wo∏a∏:
“Abba, Ojcze!”, przez Mi∏osierdzie - mo˝esz teraz otrzymaç i przyjàç upraszany dar nowej wolnoÊci.
Wierz, ˝e Jezus chce tego daru dla ciebie. On z∏o˝y∏ ofiar´ z samego siebie, abyÊ nie by∏ ju˝ niewolnikiem, lecz synem. Twoja szczera modlitwa b´dzie przyjmowaniem wys∏u˝onego przez Niego zbawienia.
B´dzie skorzystaniem z przygotowanego dla ciebie Mi∏osierdzia.
8
T´ modlitw´ powinien podjàç zw∏aszcza ten, kto jest Êwiadomy, ˝e w historii ostatnich kilku pokoleƒ mia∏y miejsce takie wypadki, jak: samobójstwo; Êmierç nag∏a, przed czasem wyznaczonym przez Boga; zabicie nienarodzonego; Êmierç w czasie wojny, w ob∏àkaniu, w stanie op´tania, w obozie koncentracyjnym; gwa∏ty; zwiàzki cudzo∏o˝ne; przekleƒstwa lub odrzucenie drugich; praktyki okultystyczne; przynale˝noÊç do sekty.
W niejednym wypadku ta - prywatnie odmówiona - modlitwa mo˝e nie byç wystarczajàcà dla przyj´cia potrzebnej ∏aski. Wtedy trzeba szukaç pomocy u zorientowanego w tych sprawach kap∏ana w konfesjonale lub w specjalnej pos∏udze modlitwy o uzdrowienie wewn´trzne i uwolnienie.
Najlepiej by by∏o, gdybyÊ t´ modlitw´ odmawia∏ w dniu, w którym przystàpi∏eÊ do sakramentu spowiedzi i przyjà∏eÊ Komuni´ Êwi´tà. GdybyÊ móg∏ wziàç udzia∏ w liturgii chrzcielnej lub w obrz´dzie odnowienia przyrzeczeƒ chrztu Êwi´tego Gak np. w liturgii Wigilii Paschalnej), by∏oby to najpe∏niejsze przygotowanie do przyj´cia owoców tej modlitwy. Mo˝esz te˝ w prywatnej modlitwie z rozmys∏em odczytaç
teksty liturgii chrzcielnej z ksià˝eczki. JeÊli to nie jest mo˝liwe, zatroszcz si´ przynajmniej o stan ∏aski
uÊwi´cajàcej.
Przed znakiem krzy˝a uÊwiadom sobie, ˝e jesteÊ stworzeniem ca∏kowicie zale˝nym od Stwórcy, ˝e
potrzebujesz pomocy Bo˝ej, która ci jest dawana w Bo˝ym Synu, Jezusie Chrystusie, zw∏aszcza w Jego
m´ce, Êmierci i zmartwychwstaniu. Prze˝egnawszy si´ wyznaj wiar´.
W Imi´ Ojca, i Syna, i Ducha Âwi´tego. Amen.
Wierz´ w Boga Ojca wszechmogàcego...
Panie Jezu Chryste!
Ty jesteÊ jedynym Zbawicielem cz∏owieka wczoraj, dziÊ i na wieki.
Ty jesteÊ jedynym Zbawicielem moim.
Wiem, ˝e potrzebuj´ Ciebie, bo tylko Twoja Krew ma moc wybawiç mnie z odziedziczonego po przodkach z∏ego post´powania. W Twojej Krwi jest zwyci´stwo nad obcià˝eniami i zasadzkami z∏a - tak˝e nad
tymi, które biorà poczàtek w ich ˝yciu.
Do Ciebie zatem przychodz´ dzisiaj z proÊbà o ∏ask´ wolnoÊci od wszelkiego z∏a pope∏nionego przez
moich Rodziców, Dziadków i wczeÊniejsze pokolenia. JeÊli skutki ich grzechów cià˝à na mnie i mojej rodzinie, Ty staƒ mi´dzy mnà a nimi i przetnij jakikolwiek wp∏yw z∏a. Przerwij dzisiaj wszelki ∏aƒcuch
wp∏ywu duchów nieczystych, który dosi´gnà∏ mnie i moich bliskich z powodu tamtych nieprawoÊci. Ty,
w którym Szatan nie ma nic swojego, któryÊ jest Âwi´tym Boga, jedynym Sprawiedliwym, postaw zapor´
wszelkiemu udr´czeniu ducha, duszy i cia∏a, do którego z∏o mia∏o prawo i dost´p otwartymi w przesz∏oÊci
- przez s∏owa i czyny przodków - drzwiami.
W imieniu swoim i tych, których ziemskie ˝ycie poprzedzi∏o moje zrodzenie, wyra˝am ˝al za pope∏nione przez nich grzechy. Zw∏aszcza za...(jeÊli masz ÊwiadomoÊç konkretnych ich upadków, wymieƒ je).
Prosz´ te˝ w ich imieniu wszystkich przez nich skrzywdzonych - ˝yjàcych na ziemi i w wiecznoÊci - o przebaczenie.
RównoczeÊnie, jeÊli którykolwiek z ich krzywdzicieli czeka przed Bogiem na wybaczenie krzywdy wyrzàdzonej moim przodkom, oznajmiam, ˝e w ich i swoim imieniu wybaczam i prosz´ Boga o mi∏osierdzie
dla winowajcy.
W imieniu ich i swoim wyrzekam si´ Szatana i wszelkich spraw jego. Wyrzekam si´ wszystkich duchów nieczystych, a zw∏aszcza z∏ego ducha niewiary, przekleƒstwa, wró˝b, czarów, spirytyzmu, okultyzmu,
astrologii, jasnowidztwa, (medytacji transcendentalnej; kuszàcego do praktyk religii Wschodu, buddyzmu,
reiki, ...); z∏ego ducha samobójstwa, zabójstwa (cz∏owieka narodzonego lub nienarodzonego) i jakiegokolwiek zniszczenia ˝ycia; z∏ego ducha cudzo∏óstwa, niewiernoÊci ma∏˝eƒskiej - i wszystkich innych z∏ych duchów z nimi wspó∏dzia∏ajàcych.
Jezu, wraz z Tobà patrz´ na przesz∏e pokolenia i wraz z Tobà og∏aszam, ˝e przebaczam im wszelkie
ulegni´cie diabelskiej pokusie i konsekwencje, które równie˝ ja musia∏em lub musz´ dêwigaç. Powtarzam
za Tobà: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzieli, co czynià. Niech dar Twojego odkupienia zdejmie z nich dzisiaj wszelkà odpowiedzialnoÊç za dokonane z∏o. Przyjmij te˝ mój ˝al za te moje grzechy, za które spada jakakolwiek odpowiedzialnoÊç tak˝e na moich przodków.
Ojcze nasz...
NajÊwi´tsza Maryjo, Âwi´ci Patronowie moi, moich przodków, mojej ˝ony i dzieci dope∏nijcie swoim wstawiennictwem tej modlitwy.
9
ZdrowaÊ Maryjo...
Wieczny odpoczynek racz im daç Panie...
Mi∏osierny Bo˝e! Dzi´kuj´ te˝ w tej modlitwie za wszystkie Êwi´te czyny moich ojców. Za trwanie
przy Tobie i nieska˝onoÊç wiary, za szacunek dla ˝ycia swojego i drugich, za umi∏owanie pocz´tych dzieci jeszcze przed ich narodzeniem i za wyzbycie si´ nienawiÊci nawet wobec nieprzyjació∏. Dzi´kuj´ za
wierne ma∏˝eƒstwa moich przodków i nieskalane relacje z bliênimi. Wiem, ˝e jesteÊ wierny swojemu s∏owu, i˝ okazywaç b´dziesz ∏ask´ a˝ do tysiàcznego pokolenia tym, którzy Ci´ mi∏ujà i przestrzegajà przykazaƒ. Niech wi´c na mnie, uwolnionego dzisiaj przez Krew Baranka od dziedzictwa ciemnoÊci, sp∏ynie
obfite Twoje b∏ogos∏awieƒstwo.
Chwa∏a Ojcu, i Synowi, i Duchowi Âwi´temu...
II. Wa˝ne poczàtki
“To moja córeczka - Zosia. Nie rozwija si´ prawid∏owo. Ju˝ dawno powinna dobrze mówiç, a nie mo˝e. Widz´, ˝e wszystko rozumie i chce wypowiedzieç, a nie daje rady. By∏a badana ju˝ przez kilku lekarzy. Stwierdzajà to samo: narzàdy s∏uchu i mowy sà sprawne, wszystkie prawid∏owo rozwini´te. Powinna mówiç. Bardzo si´ martwi´...”
Modlitwa nad Zosià by∏a jednà z wielu, w których nasza uwaga skierowana zosta∏a na czas przed
narodzeniem cz∏owieka. Gdy prosiliÊmy Pana Jezusa, ˝eby pozwoli∏ powierzyç Jego Mi∏osierdziu nie tylko t´ tajemniczà u∏omnoÊç, ale i jej przyczyn´, odpowiedzia∏ ∏askà poznania: korzeƒ choroby tkwi∏ w chwili, w której matka uzyska∏a ÊwiadomoÊç, i˝ pod jej sercem ˝yje nowy cz∏owiek. Reakcja przera˝enia,
otwarcie serca na l´k w tym pierwszym momencie, by∏y powodem zablokowania daru mowy. Cofni´cie si´
do tamtego czasu, og∏oszenie przez matk´ przebaczenia sobie i tym, którzy nie pomogli jej zachowaç pe∏ni potrzebnej maleƒstwu mi∏oÊci, wraz z proÊbà do Jezusa o rozlanie w ranach dzieci´cej duszy leczàcej
Mi∏oÊci Bo˝ej - by∏o wkroczeniem na drog´ uzdrowienia.
“Mam ju˝ ponad 25 lat. Skoƒczy∏am studia wy˝sze i pracuj´. I wcià˝ nie potrafi´ przemóc dziwnego parali˝u, który ogarnia mnie, gdy staj´ w towarzystwie innych. Nie wiem, skàd si´ to wzi´∏o. Nie potrafi´ nad tym zapanowaç. Wizyty u psychologa nie przynios∏y wi´kszych efektów...”
W czasie modlitwy Pan Jezus wprowadzi∏ nas w okolicznoÊci jej narodzenia. Tam le˝a∏a przyczyna przedstawionych zahamowaƒ. Zwiàzana by∏a z reakcjà ojca, który widzàc dziecko, z zawodem wypowiedzia∏: “Dziewczynka?” Spodziewa∏ si´ syna. Bóg da∏ mu córk´. Brak mi∏oÊci zawarty w braku otwartoÊci serca na plan Bo˝y, tak zrani∏ dusz´ dziecka, ˝e nawet po wielu latach by∏o to przyczynà zahamowaƒ i l´ków. Chwila przebaczenia ojcu tamtej reakcji i proÊba do Zbawiciela, aby swojà Mi∏oÊcià uzupe∏ni∏ brak akceptacji we wskazanej sytuacji, uleczy∏ ran´ serca i wype∏ni∏ na zawsze obecnoÊcià Ducha
Swi´tego - sta∏y si´ poczàtkiem uzdrowienia.
^ Pos∏uga modlitwy wstawienniczej przynosi wiele doÊwiadczeƒ zwiàzanych z czasem, który cz∏owiek sp´dza pod sercem matki. Prze˝yliÊmy to wiele razy, ˝e jakiÊ niedow∏ad (brak prawid∏owego rozwoju dziecka lub blokada dr´czàca nawet w dojrza∏ym wieku) ma swoje wyt∏umaczenie w duchowej sferze
cz∏owieka, a korzeƒ problemu si´ga poczàtków ziemskiej historii.
Wspó∏czesne stwierdzenia naukowe, mówiàce o zasadniczym wp∏ywie tego okresu na osobowoÊç
i ca∏à histori´ cz∏owieka, w zupe∏noÊci przylegajà do duchowego doÊwiadczenia modlitwy o uzdrowienie
wewn´trzne.
Wyró˝niç tu mo˝na dwa rodzaje problemów:
- Jedne wià˝à si´ z otwartoÊcià rodziców na dar pocz´tego ˝ycia. Potraktowanie nowego cz∏owieka
nie tylko z szacunkiem, ale i z pe∏nà mi∏oÊci przychylnoÊcià, zgoda na okreÊlonà przez Stwórc´ p∏eç - to
postawy fundamentalnie tworzàce z woli Bo˝ej Êrodowisko rozwoju i narodzenia cz∏owieka.
- Drugie wià˝à si´ z doÊwiadczeniami matki w okresie owych 9 miesi´cy. To, co wtedy prze˝ywa:
przykroÊci, niezrozumienia, zdenerwowania, wszystkie doÊwiadczenia negatywne, czyli brak nale˝nej mi∏oÊci (nawet, gdy bezpoÊrednio dotyczà tylko jej osoby) - dziecko odbiera wraz z nià.
Nie mamy w∏adzy nad naszà przesz∏oÊcià. Nawet nad tà, która jako czas Êwiadomie prze˝yty pozostaje w naszej pami´ci. Jak to ju˝ zosta∏o objaÊnione, tylko moc Bo˝a mo˝e uzdrowiç spe∏nionà ju˝ histori´. Szukajàc uzdrowienia ran zadanych naszej duszy u poczàtków ˝ycia, jesteÊmy w du˝ej trudnoÊci jeszcze z innego powodu. Chodzi przecie˝ o ten etap naszego istnienia, z którego nic nie pozostaje w naszej
ÊwiadomoÊci. Poruszajàc si´” po omacku”, dla s∏usznego ukierunkowania modlitwy, warto korzystaç
10
z dwóch êróde∏.
Jednym sà przekazy rodzinne, wspomnienia rodziców, dziadków, starszego rodzeƒstwa, które rzucajà Êwiat∏o na czas przed naszym narodzeniem. Czasami mimochodem uzyskiwane sà tà drogà bardzo
wa˝ne wiadomoÊci, np. O trudnej sytuacji zdrowotnej lub materialnej w domu, o wypadkach i tragediach
wp∏ywajàcych znaczàco na bieg ˝ycia i psychik´ cz∏onków rodziny, o korzystaniu z “us∏ug” wró˝ek albo
czarowników, którzy mieli zaspokoiç ciekawoÊç rodziców lub ich pragnienie zapewnienia dziecku szcz´Êcia. Wszystkie nadzwyczajne sytuacje negatywne: w p∏aszczyênie wiary, zdrowia moralnego lub fizycznego, w których uczestniczyli rodzice lub bliskie im osoby - grozi∏y zranieniem dziecka ˝yjàcego pod sercem matki.
Drugim êród∏em wiadomoÊci, przydatnym w naszej osobistej modlitwie, jest pomoc Ducha Âwi´tego. ProÊmy Go, by da∏ nam w∏aÊciwe myÊli, skojarzenia, przypomnienia, aby dar uzdrowienia przygotowany nam przez Bo˝e Mi∏osierdzie, zosta∏ przez nas uproszony i przyj´ty. Nieraz specyfika osobistych
trudnoÊci, które prze˝ywamy w wieku dojrza∏ym, mo˝e zasugerowaç s∏uszne domys∏y odnoÊnie do zakrytego przed nami etapu ˝ycia. Niech Duch Prawdy, oÊwiecajàc nasze umys∏y i pobudzajàc naszych bliskich
do przekazania przydatnych nam informacji, doprowadza nas do potrzebnej nam znajomoÊci tego czasu.
Niech wzbudza w naszych sercach stosownà modlitw´, byÊmy owocnie mogli powierzyç ten czas Mi∏osierdziu Zbawiciela.
Nie jest oczywiÊcie ˝adnà pomocà, dla uzyskania ÊwiadomoÊci odnoÊnie do poczàtków ˝ycia, korzystanie z us∏ug jasnowidza. Taki - pozostajàcy poza praktykà chrzeÊcijaƒskà - kontakt, by∏by tylko duchowà szkodà i zamiast pomóc w dziele uzdrowienia wewn´trznego, móg∏by staç si´ narz´dziem powa˝nego
obcià˝enia.
^ W historii zbawienia, która jest najg∏´bszym sensem dziejów Êwiata, Bóg uczyni∏ jawnà pewnà
wzorcowà histori´ rodzicielstwa.
By∏a Matka, która zosta∏a wezwana do macierzyƒstwa w najbardziej zaskakujàcy sposób, a jednak
przyj´∏a dziecko z mi∏oÊcià, ze stuprocentowà akceptacjà, ufajàc w zupe∏noÊci Bogu. Nie dopuÊci∏a do siebie niczego, co by mog∏o obcià˝yç Jej Syna: ani wàtpliwoÊci czy ma byç matkà, ani zawstydzenia przed
ludêmi, ani targowania si´ z Bogiem o p∏eç dziecka. Maryja z Nazaretu. To pod Jej Sercem znalaz∏ najbezpieczniejsze miejsce na ziemi Jezus pocz´ty mocà Ducha Âwi´tego.
By∏ Ojciec, który mia∏ wielkie prawo nie pogodziç si´ z obecnoÊcià dziecka w ∏onie poÊlubionej mu
kobiety. Nie by∏o przecie˝ Jego. A jednak przyjà∏ je za swoje, podejmujàc najbardziej szczególnà rol´ ojca, poÊród wszystkich m´˝czyzn na ziemi. Mimo pokusy zaprzeczenia, przyjà∏ trudny Bo˝y Dar - Niewiast´ wraz z Synem. Konsekwencjà by∏ nie∏atwy udzia∏ w najwi´kszych Bo˝ych tajemnicach, przez które
by∏ przeprowadzany tu∏aczkà i ucieczkà. Józef - Oblubieniec Maryi. Wzór oparcia dla matki i opieki nad
dzieckiem.
Do ich wstawiennictwa trzeba nam si´ odwo∏ywaç, gdy chcemy Bo˝emu Mi∏osierdziu powierzyç drugie – i niezwykle wa˝ne - ogniwo naszej historii: 9 miesi´cy pod sercem swojej matki.
Do proponowanej poni˝ej modlitwy zaproszony jest ka˝dy. Ale szczególnie wezwani jesteÊmy, gdy
poczàtki naszej historii naznaczy∏y tak obcià˝ajàce sytuacje, jak:
- pocz´cie poza ma∏˝eƒstwem, zw∏aszcza w wyniku gwa∏tu; .
- staranie matki, aby straciç dziecko lub bodaj pragnienie tego;
- oczekiwanie przez rodziców dziecka innej p∏ci.
Zach´cam, byÊ t´ modlitw´ prze˝y∏ w ÊwiadomoÊci, ˝e jest przy tobie Matka NajÊwi´tsza. Mo˝e
usiàdê blisko Jej ikony - z Jasnej Góry lub innej, ale bliskiej twojemu sercu. Najpierw zaproÊ Maryj´ do
siebie. Niech ci towarzyszy, niech ogarnie goràcà mi∏oÊcià zarówno tamten czas, który b´dziesz powierzaç
Bo˝emu Mi∏osierdziu, jak i twoje “dzisiaj”. Przecie˝ to sam Jezus powierzy∏ ci´ Jej matczynej opiece. Ona
wraz z Nim wie, jakie sà rany twojego serca, ˝yciowe boleÊci, potrzeby emocjonalne. Jej modlitwa b´dzie
doskona∏ym uzupe∏nieniem twojego b∏agania i r´kojmià uleczenia ran twojej duszy.
• Panie Jezu Chryste!
DziÊ pragn´ oddaç Tobie czas mojego ˝ycia pod sercem Matki.
U Ciebie, jako jedynego Pana mojej historii i jedynego Zbawcy, szukam wybawienia ze
wszystkich braków mi∏oÊci moich Rodziców i z trudnoÊci, których wtedy doÊwiadczy∏em.
Tobie zatem powierzam chwil´ mojego pocz´cia; przedstawiam Ci moich Rodziców w tamtym czasie.
11
JeÊli brakowa∏o im wtedy Twojego b∏ogos∏awieƒstwa lub otwartoÊci serca na dar nowego
˝ycia - ulecz teraz swoim Mi∏osierdziem ran´ mojej duszy i zlej na to obola∏e miejsce b∏ogos∏awieƒstwo niweczàce skutki wszelkiej zasadzki z∏ego.
Powierzam Ci nastawienia rodzicielskie czasu oczekiwania i dnia mojego narodzenia.
Wszelkie przejawy bojaêni, niech´ci, braku akceptacji, spodziewania si´ dziecka odmiennej
p∏ci... - ogarnij dzisiaj Mi∏oÊcià, która dope∏ni braków ich mi∏oÊci, zagoi zadane ich postawami, s∏owami i czynami rany, na zawsze oddali duchy nieczyste dopuszczone wtedy do mojego ˝ycia.
Powierzam Twojej Mi∏osiernej Mi∏oÊci wszystkie negatywne prze˝ycia mojej Matki, które
i dla mnie sta∏y si´ boleÊcià; zw∏aszcza wszelkie niezrozumienie, brak mi∏oÊci i czu∏oÊci, których doÊwiadczy∏a ze strony mego Ojca - na przekór jej oczekiwaniom - w wymagajàcym dla
niej czasie.
Oddaj´ Tobie tak˝e ludzi i sytuacje, które zosta∏y wykorzystane przez z∏o dla wzbudzenia
w jej sercu nieprzychylnoÊci lub bojaêni wobec mnie.
Jezu, wraz z Tobà patrz´ dzisiaj w t´ najbardziej odleg∏à perspektyw´ mojego ˝ycia i wraz
z Tobà og∏aszam, ˝e przebaczam moim Rodzicom wszelki brak nale˝nej mi mi∏oÊci. Nie poczytaj im tego grzechu! Niech Twoja Mi∏oÊç tak˝e ich dzisiaj oczyÊci, uÊwi´ci i da- miejsce jak najbli˝ej Ciebie.
Przedstawiam Ci, jako wynagrodzenie ich u∏omnoÊci, te póêniejsze chwile, w których uradowali si´ mnà, w których ucieszyli si´ i dzi´kowali Bogu, ˝e jestem ch∏opcem (dziewczynkà).
A jeÊli takich chwil nie by∏o, niech uzupe∏nieniem ich s∏aboÊci i uleczeniem jej skutków
we mnie b´dzie Mi∏oÊç Boga do mnie.
Bóg Ojciec mnie chcia∏. Radowa∏ si´, ˝e jestem m´˝czyznà (kobietà).
Pos∏a∏ Ciebie, byÊ mnie ocali∏ na mojej drodze ˝ycia - przez Niego zaplanowanej, upragnionej i oczekiwanej.
Niech Twoja Krew - cena Mi∏oÊci Boga do mnie - b´dzie wyzwoleniem i ratunkiem tak˝e
dla moich Rodziców w ich u∏omnoÊciach i brakach wobec mnie.
• Maryjo, Matko moja!
Ty nosi∏aÊ w sobie Bo˝e Dzieciàtko Jezus. Przyjmij dzisiaj do Twego ∏ona moje pierwsze 9
miesi´cy ˝ycia. Niech przy Twoim Niepokalanym Sercu ten donios∏y etap mojej ziemskiej historii zostanie uzdrowiony. Ty sama przedstaw Bo˝emu Synowi ten mój czas, aby go oczyÊci∏.
Niech Twoja mi∏oÊç b´dzie dope∏nieniem mi∏oÊci mojej Matki.
Twoje poddanie Bogu - dope∏nieniem jej poddania.
Twoje oczekiwanie dziecka - dope∏nieniem jej oczekiwania.
Niechaj og∏oszenie Twojej zgody: “Oto ja s∏u˝ebnica Paƒska, niech mi si´ stanie wed∏ug
twego s∏owa”, zabrzmi teraz nade mnà i nad niedoskona∏à zgodà mojej Matki na takie dziecko, jakie da∏ Bóg.
Przez modlitw´ i mi∏oÊç Twego Niepokalanego Serca, Maryjo, niech dzisiaj narodz´ si´ na
nowo.
Niech narodz´ si´ wolny, czysty i kochany. Niech te 9 miesi´cy b´dzie êród∏em jedynie ˝ycia, ju˝ oswobodzonego od ciemnoÊci i braków Mi∏oÊci Bo˝ej.
• Âwi´ty Józefie, Oblubieƒcze Niepokalanej Matki i Opiekunie Dzieciàtka, przyczyƒ si´
za mnà!
Niech Twoje zas∏ugi i modlitwa b´dà drogà ∏aski, uzupe∏niajàcej braki mi∏oÊci w sercu
mojego Ojca i innych moich bliskich, którzy towarzyszyli Matce i mnie - przed dniem narodzenia.
Wstaw si´ przed Bogiem za mnà i moimi krewnymi. Ty, który tak bardzo doÊwiadczy∏eÊ,
jak nie∏atwe i tajemnicze sà drogi ˝ycia rodzinnego przygotowane przez Boga cz∏owiekowi.
Przez Ciebie na nasze ˝ycie niech sp∏ynie potrzebne nam zmi∏owanie.
Chwa∏a Ojcu, i Synowi, i Duchowi Âwi´temu...
12
III. Zwiàzana ∏aska
Jednym z najbardziej tajemniczych doÊwiadczeƒ, danych nam w pos∏udze modlitwy wstawienniczej,
by∏a droga wyzwolenia Bernarda - m∏odego m´˝czyzny, skr´powanego duchowo w wieloraki sposób.
Odtwarzana w modlitwie historia ˝ycia ujawni∏a szereg z∏ych wi´zów. Pierwsze z nich by∏y przez
niego zupe∏nie niezawinione, spowodowane brakiem wiary rodziców. Zwiàzane by∏y z ich opieraniem si´
na wró˝bach i horoskopach przed narodzeniem dziecka, potem przes∏aniem kosmyka w∏osów synka czarownikowi, który obiecywa∏ szcz´Êcie, i innymi niechrzeÊcijaƒskimi praktykami. W póêniejszym czasie zosta∏y do∏àczone nowe uzale˝nienia, zwiàzane ze Êwiadomymi poczynaniami m∏odego cz∏owieka. P´ta stawa∏y si´ coraz mocniejsze.
W czasie modlitwy nad Bernardem z∏o, majàc mo˝noÊç mocnego oddzia∏ywania na jego cia∏o, przez
d∏ugi czas nie pozwala∏o wypowiedzieç zasadniczego wyznania: “Moim Panem jest Jezus Chrystus!” D∏ugo by opowiadaç, jak doprowadza∏o do tracenia przytomnoÊci w momencie zapoczàtkowania tego zdania,
parali˝owa∏o j´zyk, wkracza∏o w pami´ç (“...co ja mia∏em powiedzieç?”). Kluczowym dla naszych rozwa˝aƒ jest wspomnienie, jak po pierwszych kilkugodzinnych modlitwach Z∏y, wykrzywiajàc twarz ch∏opca,
przez jego usta szyderczo si´ zaÊmia∏: “Niepotrzebnie si´ m´czycie. On nie jest ochrzczony”.
Nastàpi∏a konsternacja. Mo˝e to prawda? Mo˝e ca∏a nasza walka o wypowiedzenie, ˝e Jezus jest Panem, to daremny wysi∏ek? W∏aÊciwie wobec ujawnienia innych realiów ˝ycia tego ch∏opca i jego rodziny,
wszystkiego mo˝na si´ by∏o spodziewaç. Z drugiej strony katecheta, doprowadzajàcy go kiedyÊ do pe∏nego uczestnictwa w Eucharystii, a potem do bierzmowania, powinien ˝àdaç poÊwiadczenia sakramentu
chrztu Êwi´tego.
Gdy Bernard po chwili transu wróci∏ do przytomnoÊci, zapytaliÊmy o jego chrzest. By∏ zdziwiony naszymi wàtpliwoÊciami. Na wszelki wypadek dopyta∏ si´ rodziców, w której parafii zosta∏ ochrzczony. Kiedy w czasie kolejnej modlitwy sytuacja powtórzy∏a si´, zosta∏ poproszony o osobiste sprawdzenie tego we
wskazanym przez matk´ koÊciele. Fakt przyj´cia sakramentu chrztu zosta∏ poÊwiadczony w kancelarii
jednej z parafii, w du˝ym mieÊcie na po∏udniu Polski.
Stan´liÊmy wobec tajemnicy. Ch∏opiec zosta∏ ochrzczony, w oparciu o stuprocentowà pewnoÊç tego
faktu by∏ wprowadzony w dalszà drog´ ˝ycia sakramentalnego, a równoczeÊnie z∏o naigrawa∏o si´ ze
wszystkich, og∏aszajàc, ˝e chrztu nie by∏o i oddzia∏ywajàc bardzo mocno na ca∏à osob´ zniewolonego cz∏owieka.
Z ratunkiem przyszed∏ sam Bóg. Gdy prosiliÊmy o zrozumienie, jak dalej post´powaç, aby Bernard
móg∏ przyjàç pomocnà d∏oƒ Zbawiciela, zosta∏o dane s∏owo poznania: “ z w i à z a n a ∏ a s k a “ . Temu
s∏owu towarzyszy∏o zrozumienie, ˝e skr´powana zosta ∏a∏aska chrztu Êwi´tego.
CoÊ wp∏yn´∏o na dusz´ ch∏opca w taki sposób, ˝e chocia˝ zosta∏ prawdziwie udzielony sakrament
chrztu i zg∏adzony grzech pierworodny, ˝yciodajna moc chrzcielnego êród∏a by∏a st∏umiona. Bez przeci´cia kr´pujàcych wi´zów, panowanie Jezusa nie mog∏o objawiç si´ bardziej w tym cz∏owieku. Przez dalsze
prowadzenie ∏askà zostaliÊmy wezwani do modlitwy w intencji bioràcych kiedyÊ odpowiedzialnoÊç za
chrzest Bernarda: za rodziców i - zw∏aszcza - za rodziców chrzestnych. U∏omnoÊci ich wiary, wraz z innymi doÊwiadczeniami zapaÊci duchowej, pozwala∏y Szatanowi na przeciwstawienie si´ w nim dzie∏u Bo˝emu.
Rodziców chrzestnych Bernard bli˝ej nie pozna∏. Dowiedzia∏ si´ jedynie, ˝e ojciec chrzestny by∏ biednym duchowo cz∏owiekiem. ˚y∏ niemorainie. Bardzo zagubi∏ si´ w ˝yciu. Chyba Boga nie potraktowa∏ na
serio. Przypuszczalnie chrzest dziecka prze˝ywa∏ bez wiary, a mo˝e nawet z pogardà. To przez niego z∏o
mia∏o zasadniczy dost´p do historii ∏aski “pierwszego i najwa˝niejszego sakramentu” tak, ˝e a˝ si´ Êmia∏o, i˝ Bernard “nie jest ochrzczony”.
Ten trudny próg do dalszej i owocnej modlitwy o wolnoÊç i uzdrowienie wewn´trzne zosta∏ przekroczony w chwili, gdy Bernard - ju˝ samodzielnà decyzjà doros∏ego cz∏owieka - wybra∏ ˝ycie w ∏asce chrztu
Êwi´tego, zaakceptowa∏ osobiÊcie wielki dar Bo˝y i tak zaprzeczy∏ diabelskiemu k∏amstwu.
^ Z zadumà patrz´ w przesz∏oÊç. Mój chrzest Êwi´ty... Dziecko na r´kach rodziców i chrzestnych.
Bia∏a szatka. Zapalona Êwieca. A to, co najwa˝niejsze, ukryte przed oczami cia∏a. Oczyszczenie z grzechu,
wyzwolenie od Z∏ego, nowe narodzenie w Duchu Âwi´tym. Cud ∏aski przez skromny znak sp∏ywajàcej wody.
Na ile wspó∏czesne pokolenie rodziców, chrzestnych, szafarzy ∏aski chrztu Êwi´tego prze˝ywa g∏´boko, w wierze, tajemnice ∏aski? A jeszcze bardziej: na ile g∏´boko prze˝ywa wspó∏dzia∏anie z Bogiem? Prze-
13
cie˝ ta wstrzàsajàca historia, której doÊwiadczyliÊmy w spotkaniu z Bernardem, uzmys∏awia, ˝e to wspó∏dzia∏anie (lub jego brak) nie jest rzeczà oboj´tnà.
W praktyce cz´sto zadowalamy si´ prawdà teologicznego stwierdzenia, ˝e “sakramenty dzia∏ajà ex
opere operato (dos∏ownie: ‘przez sam fakt spe∏nienia czynnoÊci’), czyli mocà zbawczego dzie∏a Chrystusa...,,. Istotnie, Bóg udziela ∏aski z racji spe∏nienia Êwi´tego, ustanowionego przez Chrystusa, znaku. Tak
si´ dzieje nawet wtedy, kiedy ustanowiony szafarz nie jest w szacie Êwi´toÊci. I tyle. Jakby od cz∏owieka
nie zale˝a∏o ju˝ nic albo prawie nic. A przecie˝ tak wiele zale˝y od Êwi´tych pragnieƒ i czystoÊci duszy,
od ˝arliwej modlitwy i przyzywania mocy dzia∏ania Bo˝ego.* Od ˝ycia wiary w chwili, gdy Siewca przychodzi, i od gorliwoÊci, gdy pole serca ju˝ zaorane i obsiane - zale˝y obfitoÊç duchowego ˝niwa. Ten sam
Katechizm, który formu∏uje prawd´ o udzieleniu ∏aski sprawczà mocà liturgicznego obrz´du? przypomina o niezastàpionej i wa˝nej roli cz∏owieka.**
* O tym, jak wiele zale˝y na ziemi od cz∏owieka, który mo˝e owocnie przyzywaç dzia∏ania Bo˝ego, ale mo˝e te˝ skutecznie przywo∏ywaç màcenie szataƒskie, wi´cej w cz´Êci II, w rozdziale: “Bojowaniem jest ˝ycie cz∏owieka na ziemi” .
** “Skutki sakramentów zale˝à jednak tak˝e od dyspozycji tego, kto je przyjmuje.” (KKK 1128) Wiemy, ˝e przy chrzcie dzieci, w ich imieniu t´ dyspozycj´ prezentujà rodzice i chrzestni. “Aby mog∏a rozwijaç si´ ∏aska chrztu, potrzebna jest
pomoc rodziców. Na tym polega tak˝e rola rodziców chrzestnych, którzy powinni byç g∏´boko wierzàcy, a tak˝e zdolni i gotowi s∏u˝yç pomocà nowo ochrzczonemu, zarówno dziecku, jak doros∏emu, na drodze ˝ycia chrzeÊcijaƒskiego” (KKK 1255).
Czym si´ kierujà rodzice wybierajàcy chrzestnych dla swoich nowo narodzonych pociech? Mo˝e nie
wymieniajmy frustrujàcego wachlarza mo˝liwoÊci. Po prostu: kierujà si´ bardzo ró˝nymi motywami.
A przecie˝ od stanu serca i ˝ycia wiary ojca i matki chrzestnej, zale˝y (czasem w niema∏ym stopniu, jak
pokaza∏a przytoczona historia) format ˝ycia i w jakiÊ sposób wiecznoÊç ich dziecka.
Zap´dzi∏em si´. Przecie˝ chodzi o nasze wewn´trzne uzdrowienie, a nie o katechez´ do rodziców
i chrzestnych przed chrztami w najbli˝szà niedziel´... To wspomnienie “zwiàzanej ∏aski” jest dla nas
przede wszystkim wezwaniem, by zaprosiç Mi∏osiernego Zbawiciela do chwil, w których przyjmowaliÊmy
sakramenty Êwi´te. Nie tylko chrzest, ale i pozosta∏e z tzw. “sakramentów wtajemniczenia chrzeÊcijaƒskiego”: bierzmowanie, Komuni´ Êwi´tà - wraz ze s∏u˝àcà im spowiedzià Êwi´tà.
Chrzest przyjmowaliÊmy jako dzieci, w nieÊwiadomoÊci. Oczyszczenie tamtej chwili z mo˝liwych
niedomagaƒ przynagla nas dzisiaj do stani´cia w postawie wiary i osobistej ju˝ odpowiedzialnoÊci za dar
otrzymany kiedyÊ “na kredyt”, ze wzgl´du na wiar´ i odpowiedzialnoÊç rodziców i chrzestnych. Przynagla nas do przebaczenia braków, którym zawinili inni, i upraszania ∏aski, która uobecni ca∏e pi´kno skarbu przygotowanego przez Boga w chrzcie Êwi´tym.
Podobnie mo˝e byç z historià otrzymywanych ju˝ póêniej sakramentów. By∏y one przyjmowane
przez nas Êwiadomie, ale nieraz niedojrzale. Warto, skoro pragniemy ˝yç pe∏nià darowanego nam przez
Boga zbawienia, dope∏niç dzieci´cego podejÊcia do nich dojrza∏ymi intencjami i modlitwami i prosiç o o˝ywienie ∏aski z nimi zwiàzanej) .
^ Sàdz´, ˝e szczególnego o˝ywienia mocy chrztu Êwi´tego doÊwiadczamy, uczestniczàc w obrz´dach
Wigilii Paschalnej (w wieczór lub noc Wielkiej Soboty). To chwila uobecnienia pot´gi Zmartwychwsta∏ego Chrystusa w duszy chrzeÊcijanina. Ka˝dy jednak, kto ma pragnienie, aby t´tni∏o w nim ˝ycie Bo˝e darowane w obmyciu chrzcielnym, bez zwlekania, przez prywatnà modlitw´, równie˝ dzisiaj mo˝e doÊwiadczyç wielkiego Mi∏osierdzia.
W jednej z modlitw wstawienniczych, które odby∏y si´ w naszej W spólnocie, ze wzruszeniem przyj´liÊmy ∏ask´ zwiàzanà z historià liturgii chrzcielnej. Przyby∏a do nas matka dziewczynki, która od wczesnego dzieciƒstwa nie nawiàza∏a kontaktu z nikim, poza rodzicami, a by∏a ju˝ w wieku szkolnym. Nie rozmawia∏a nawet z dziadkami. Milcza∏a wobec nauczycieli w szkole. ¸aska odblokowania przysz∏a przez poznanie i modlitw´ odnoszàcà si´ do paru nak∏adajàcych si´ obcià˝eƒ. Jednym z nich by∏o prze˝ycie dziecka w Êwiàtyni, podczas uroczystoÊci chrztu Êwi´tego. Dziecko krzycza∏o. KtoÊ obok powiedzia∏ ze z∏oÊcià:
“Zamknij si´!” i za˝àda∏ zakrycia jego ust. P∏acz i krzyk zosta∏y st∏umione. A wraz z nimi st∏umione zosta∏o coÊ wi´cej...* Gdy oddawaliÊmy Mi∏osierdziu Bo˝emu t´ chwil´, Pan Jezus da∏ budzàce radoÊç poznanie w obrazie: Matka Bo˝a przynios∏a bia∏à szatk´, takà, jakà daje si´ dziecku w czasie chrztu. ZrozumieliÊmy, ˝e pe∏nia mi∏oÊci przygotowanej przez Boga w tamtej chwili, dopiero teraz, za wstawiennictwem Maryi, zosta∏a przez dziecko przyj´ta.
* Niezwyczajne skutki zwiàzane ze s∏owem lub nastawieniem wewn´trznym danego cz∏owieka, nie trzeba rozumieç
jako naturalne nast´pstwo dzia∏ania tylko ludzkiego. Si∏a z∏ego s∏owa lub aktu wewn´trznego (intencji i myÊli) zwiàzana
14
jest ze stanem duchowym cz∏owieka. Im wi´ksza jest czyjaÊ zale˝noÊç od z∏a, tym groêniejsze b´dzie jego z∏oÊliwe s∏owo (z∏orzeczenie). Podobnie jak Duch Âwi´ty nak∏ada Bo˝à moc na s∏owa swojego s∏ugi (np. Êwi´tego kaznodziei), tak “ma∏pujàcy
Boga” diabe∏ nak∏ada swojà “z∏à moc” na s∏owa cz∏owieka pozostajàcego pod jego wp∏ywem. W modlitwie wstawienniczej doÊwiadczyliÊmy jeszcze innej historii - niemego ch∏opca - którego kalectwo by∏o zwiàzane z bolesnym prze˝yciem matki, gdy
nosi∏a go pod sercem. Mà˝ (ojciec dziecka) krzyknà∏ kiedyÊ do niej: “Stul pysk!”. Dziecko odebra∏o duchowy wp∏yw tej chwili.
O fatalnych skutkach zadecydowa∏o nie samo agresywne s∏owo, ale fakt, ˝e wypowiedzia∏ je cz∏owiek w bardzo z∏ym stanie
duchowym (prawdziwoÊç charyzmatycznego poznania zosta∏a potwierdzona przez matk´ dziecka, w sprawozdaniu o moralno-religijnym dramacie m´˝a).
To samo mo˝e dokonaç si´ dzisiaj w twoim ˝yciu.
Wycisz si´. Wy∏àcz z obiegu wszelkich naglàcych, zewn´trznych spraw. PoproÊ o szczególne towarzyszenie i wspomaganie modlitwà Matk´ NajÊwi´tszà, twojego Patrona od chrztu i bierzmowania, twojego Anio∏a Stró˝a. PrzenieÊ si´ myÊlà do koÊcio∏a, w którym by∏eÊ ochrzczony. Popatrz w wyobraêni na
chrzcielnic´.
^ JeÊli to mo˝liwe, z ksià˝eczki odczytaj ca∏y dialog liturgii chrzcielnej prowadzony przez kap∏ana
i rodziców (te˝ chrzestnych).
Powiedz Jezusowi, ˝e proÊb´ o dar Bo˝y i odpowiedzialnoÊç za ∏ask´ chcesz dzisiaj wziàç na siebie.
Z rozmys∏em i uwagà dokonaj wyrzeczenia si´ z∏a i wyznania wiary.
• Panie Jezu Chryste!
Zapraszam Ci´ dzisiaj do chwili, w której przez pos∏ug´ KoÊcio∏a otrzyma∏em wielki sakrament chrztu Êwi´tego.
Zapraszam jako mojego Zbawiciela. Pragn´ z ca∏ego serca, aby ta chwila by∏a êród∏em ∏aski - niezamàconej, niepomniejszonej, tryskajàcej we mnie ku ˝yciu wiecznemu. Przez moc Twojej Krwi, Jezu, oczyÊç tamtà sytuacj´ z tego wszystkiego, co by∏o dla Ciebie przeszkodà w najpe∏niejszym obdarowaniu mojego serca.
Oddaj´ Ci nade wszystko moich Rodziców i Rodziców chrzestnych, ich wiar´, ich intencje,
modlitw´, nastawienia ich serc do Boga, do KoÊcio∏a, do sakramentów Êwi´tych i do mnie.
OczyÊç ich z tego wszystkiego, co niedoskona∏e; co w ich proÊbie i odpowiedzialnoÊci za mój
chrzest by∏o przymkni´ciem drzwi dla zdroju ∏aski. JeÊli komuÊ z nich brakowa∏o wiary
i chrzeÊcijaƒskiej konsekwencji, wymaganej przez Boga wobec najÊwi´tszych rzeczywistoÊci
i sprawy naszego zbawienia, niech Twoje Mi∏osierdzie uwolni mnie od tego ci´˝aru.
Oddaj´ Ci te˝ wszystkie niew∏aÊciwe myÊli, s∏owa, gesty i pragnienia, których doÊwiadczy∏em od innych uczestników liturgii chrzcielnej z powodu ograniczonego czasu, mojego p∏aczu,
choroby, czy innych okolicznoÊci, które zas∏oni∏y im pi´kno daru Bo˝ego i donios∏oÊç ofiarowanej mi ∏aski.
Przebaczam im braki mi∏oÊci: kap∏anowi - rutyn´ w sprawowaniu Êwi´tych obrz´dów, bliskim - ozi´b∏oÊç w modlitwie i koncentracj´ na sprawach zewn´trznych, wszystkim innym - znudzenie i niech´ç, które dopuszczali w myÊlach i uczuciach.
• Ojcze, Synu, Duchu Âwi´ty, niepoj´ty Bo˝e!
Og∏aszam dziÊ Tobie, wobec Anio∏ów i Âwi´tych, ˝e wierz´ w Ciebie i wybieram ˝ycie w Tobie, wed∏ug ∏aski i powo∏ania otrzymanego w sakramencie chrztu Êwi´tego.
Wybieram Ciebie. Wybieram uczestnictwo w Twoim ˚yciu jako mojà drog´ i moje szcz´Êcie.
Niech moje ˝ycie ogarnie Mi∏oÊç Ojca, który mnie przeznaczy∏ dla siebie.
* 19 Por. Ef 1,5. .
Niech moje serce przylgnie do Serca Bo˝ego Syna, przebitego dla mnie na krzy˝u.
Niech moja dusza i cia∏o b´dà poddane we wszystkim Duchowi Âwi´temu, którego chc´
byç Êwiàtynià i narz´dziem.
Chc´ byç dzieckiem Bo˝ym. Uznaj´ to za swój najwy˝szy przywilej i radoÊç. Do Ciebie,
Ojcze, przez Jezusa Chrystusa, w Duchu Âwi´tym wo∏am: Ojcze nasz...
Przypomnij sobie teraz chwile twojej pierwszej spowiedzi Êwi´tej i Komunii Êwi´tej, a potem przystàpienia do bierzmowania.
Zapraszam Ci´ te˝ dzisiaj, Panie Jezu, do sytuacji, w których przyjmowa∏em inne sakramenty Êwi´te.
• Staƒ teraz ze mnà jeszcze raz w dniu mojej I Komunii Êwi´tej. OczyÊç moje serce z wszelkiej nie-
15
dojrza∏oÊci; z myÊlenia o sobie, o wyglàdzie zewn´trznym, o prezentach.
Oddaj´ Ci wszystkie zanieczyszczenia mojej wiary i mi∏oÊci ku Tobie tamtego dnia.
Âwiadomy tych braków, z rozwagà przepraszam Ci´ dzisiaj za t´ ma∏oÊç dzieci´cego serca. Prosz´ Ci´ tak˝e, by Twoje przebaczenie mnie i moim bliskim, którzy mi nie pomogli wystarczajàco w nale˝ytym podejÊciu do eucharystycznego sto∏u, uczyni∏o tamten dzieƒ nieskazitelnym i o˝ywi∏o ∏ask´ przyjmowanej kiedykolwiek Komunii Êwi´tej.
• Niech tak˝e moje przystàpienie do pierwszej spowiedzi Êwi´tej i wszystkich nast´pnych
spowiedzi, b´dà wolne od niedojrza∏oÊci i niewiary, od patrzenia po ludzku na kap∏ana w konfesjonale i na rzeczywistoÊç sakramentu. Wiem, ˝e te u∏omnoÊci zas∏ania∏y Ciebie i nie pozwoli∏y spotkaç si´ z Tobà ca∏ym sercem. Poddaj´ te sytuacje Twojemu panowaniu, aby ani troch´
nie oddala∏y mnie od Ciebie i doÊwiadczenia Twojego Mi∏osierdzia.
• Zapraszam Ci´ wreszcie do dnia, w którym przyjà∏em bierzmowanie. Z bólem, ale i ufnoÊcià, sk∏adam w Twoich d∏oniach ca∏à niedoskona∏oÊç wiary, przygotowania i prze˝ycia tego wielkiego umocnienia, którym obdarowujesz w sakramencie dojrza∏oÊci chrzeÊcijaƒskiej.
Duchu Âwi´ty. TyÊ Mi∏oÊcià Bo˝à, która dêwiga i uskrzydla cz∏owieka.
Oto daj´ Ci dzisiaj miejsce w sobie na nowo, prawdziwiej, dojrzalej ni˝ kiedyÊ.
Potrzebuj´ Ciebie, Duchu Âwi´ty! Bez Ciebie nie potrafi´ spe∏niaç woli Ojca. Bez Ciebie
nie b´d´ podobny do Jezusa. O˝yw swoje dzia∏anie we mnie dziÊ i o˝ywiaj ka˝dego dnia.
Chwa∏a Ojcu, i Synowi, i Duchowi Âwi´temu...
IV. Anio∏owie ich w niebie wpatrujà si´ w oblicze Ojca
Modlitwami, w których chyba najbardziej doÊwiadcza si´ czu∏oÊci Boga, sà modlitwy nad dzieçmi.
Ojciec szybko przychodzi z pomocà tym najmniejszym, którzy (najcz´Êciej bez ˝adnej osobistej winy) doÊwiadczajà zn´kania i poranienia duszy.
Przez lata pos∏ugiwania spostrzegliÊmy, ˝e klasycznymi zmartwieniami rodziców, którzy s∏usznie
szukali pomocy dla swoich pociech w modlitwie wstawienniczej o uzdrowienie wewn´trzne, by∏y sytuacje
typu: dziecko nie mo˝e spaç; p∏acze w nocy, a nawet “moczy si´”, mimo ˝e nie jest ju˝ maluchem; jest bardzo rozkojarzone i nieuwa˝ne; sta∏o si´ dziwnie l´kliwe.
Pozostajàc w pokornej ÊwiadomoÊci, ˝e Pan Jezus przyprowadza∏ do naszej Wspólnoty tylko pewien
procent ludzi szukajàcych takiej pomocy, doÊwiadczaliÊmy ze zdumieniem, ˝e za wszystkimi tego rodzaju problemami ukrywa∏o si´ prze˝ycie strachu, który prawie zawsze posiany zosta∏ w czasie jakiegoÊ programu telewizyjnego. Nieraz a˝ dziwi∏o nas kolejne poznanie w modlitwie, ˝e poczàtkiem nerwowych reakcji by∏a jakaÊ straszna postaç czy sytuacja przedstawiona w programie dla dzieci.
“Strze˝cie si´, ˝ebyÊcie nie gardzili ˝adnym z tych ma∏ych” - napomina nas Jezus, wiedzàc, jak ∏atwo mo˝emy zlekcewa˝yç ludzi “ma∏o liczàcych si´ wed∏ug ludzkiego patrzenia”; do nich nale˝à tak˝e
dzieci. - “Anio∏owie ich w niebie wpatrujà si´ zawsze w oblicze Ojca Mojego...*. Ile˝ w tym goryczy! Ich
Anio∏owie wpatrujà si´ w oblicze Ojca, a Êwiat doros∏ych ka˝e wpatrywaç si´ “tym ma∏ym” w wytwory
nieuporzàdkowanej duszy i niebezpiecznej dla nich wyobraêni.
* 20 Mt 18,10.
Sugestywny obraz przekazywany przez telewizj´ dzia∏a mocno. Nawet na doros∏ego. DoÊwiadczenie
modlitwy wstawienniczej pokazuje, ˝e wra˝liwoÊç dziecka cz´sto nie jest w∏aÊciwym adresatem fabu∏y
i techniki wyprodukowanej przez Êwiat doros∏ych.
^ Mo˝na by si´ nad tym uÊmiechnàç z pob∏a˝liwoÊcià lub po prostu z niedowierzaniem. Mo˝na by,
gdyby owocem proÊby - o wolnoÊç od pokazanego Jezusowà ∏askà doÊwiadczenia i od skutków wywo∏anych
w duszy dziecka - nie by∏o uspokojenie i wygaszenie chorych reakcji. Ten owoc Êwiadczy o prawdziwoÊci
∏aski, która nadaje kierunek modlitwie. Poznania owocujàcego ∏askà nie sposób zlekcewa˝yç.
L´ki towarzyszà nam nie tylko w dzieciƒstwie. Sà dla cz∏owieka utrapieniem bardzo cz´stym
i w ró˝nych etapach ˝ycia. W∏aÊciwie dopiero s∏u˝àc modlitwà wstawienniczà, zrozumia∏em, dlaczego
w Ewangelii Pan Jezus tyle razy- mówi: “Nie l´kajcie si´!”, “Nie bójcie si´!,,*. Najcz´Êciej atakujàcym cz∏owieka duchem nieczystym jest z∏y duch l´ku.
* Zob. Mt 17,7; J 14,27; Dz 18,9; Mt 28,9; ¸k 5,10; 8,50; 12,4.5.7.32; J 6,20 i teksty paralelne.
16
Zachowujàc jednak porzàdek naszych rozwa˝aƒ i modlitw o osobiste uzdrowienie wewn´trzne, rozwiƒmy ten problem, pozostajàc w refleksji nad pierwszymi latami. Bowiem na tym etapie ˝ycia l´ki obcià˝ajà dusz´ cz∏owieka szczególnie ∏atwo. Warto tu wyró˝niç zw∏aszcza dwie odmiany l´ku, który zaczyna mieç dost´p do dziecka odpowiednio w dwóch rodzajach sytuacji. (OczywiÊcie jego obecnoÊç mÊci si´
w historii nie tylko ma∏ego cz∏owieka. Dotrzymuje on kroku w latach wzrastania, aby mo˝liwie pog∏´biaç
swoje oddzia∏ywanie i objawiaç swojà destrukcyjnà si∏´ w ró˝nych chwilach doros∏oÊci).
Jeden z nich to l´k zrodzony w doÊwiadczeniu grozy. Pewne reakcje, zahamowania, choroby majà
swój poczàtek w jakimÊ doznaniu zagro˝enia. Mog∏y nim byç na przyk∏ad: Êmierç matki lub ojca, doznanie przemocy, wykorzystanie seksualne, agresja pijanego domownika, atak z∏ego psa, stresujàce prze˝ycie ciemnoÊci, udzia∏ w wypadku drogowym etc. Modlitwy nad ludêmi doros∏ymi, którzy od dawna nosili
w sobie niepokonalne trudnoÊci, okaza∏y, jak trwa∏e bywa zranienie duszy, dokonane w takich chwilach.
Historie wspomniane na poczàtku rozdzia∏u uzmys∏awiajà, ˝e to doÊwiadczenie grozy wcale nie musi si´
wiàzaç z obiektywnym niebezpieczeƒstwem. Mo˝e pochodziç z uobecnienia z∏a w Êrodkach masowego
przekazu.
Drugi idàcy z cz∏owiekiem przez ˝ycie l´k, to l´k przed autorytetem. Potrafi objawiaç si´ w irracjonalnych reakcjach. Na przyk∏ad kierowca zatrzymany przez policjanta dokonujàcego zwyczajnej kontroli, b´dàc w zupe∏nym porzàdku, prze˝ywa to nadmiernie. Gubi si´, jàka... Albo ktoÊ wezwany do prze∏o˝onego w pracy: poci si´, czuje si´ sparali˝owany, nie staç go na normalne myÊlenie czy formu∏owanie logicznych wypowiedzi. Wyszed∏szy za drzwi, czuje, ˝e ma nogi z waty i dopiero po kwadransie zaczyna prawid∏owo funkcjonowaç. A korzeniem bywa doÊwiadczenie zagniewanej twarzy surowego ojca lub krzywdzàca reakcja nauczyciela w poczàtkach szko∏y.
Ka˝dy z tych l´ków najcz´Êciej bywa pog∏´biany (tak jest z historià wielu zranieƒ). Z∏oÊliwoÊç demona re˝yseruje bardzo trafnie sytuacje, zachowania i s∏owa, w których pierwsze bolesne dotkni´cie jest
pog∏´bione nowà goryczà, nowym brakiem mi∏oÊci.*
* W modlitwie wstawienniczej ods∏ania si´ cz´sto logiczny szereg uderzeƒ, np.: reakcjà ojca w wieku przedszkolnym nauczyciela w szkole - prze∏o˝onego w pracy; brakiem mi∏oÊci macierzyƒskiej - brakiem mi∏oÊci ˝ony; wyÊmianiem w szkole po latach wyÊmianiem w towarzystwie doros∏ych.
Chyba ka˝dy z nas tego doÊwiadczy∏, ˝e nieraz cz∏owiek obok nie wie, jak bardzo krzywdzi swoim
zachowaniem, gestem czy niebacznie rzuconym s∏owem. Z∏y wie, jak ju˝ zostaliÊmy zranieni i stara si´
tak wp∏ynàç na drugiego cz∏owieka, by pos∏u˝yç si´ nim do jeszcze wi´kszego udr´czenia. Na diab∏a spada najwi´ksza odpowiedzialnoÊç za z∏o, którego dokonuje z pomocà nieÊwiadomych lub zaÊlepionych ludzi.
Dobrze jest nie wiàzaç doÊwiadczanych w naszym ˝yciu krzy˝y z ocenà winy naszych bliskich.
WÊród sytuacji, w których zabrak∏o nam ich mi∏oÊci, sà liczne, w których nawet im do g∏owy nie przysz∏o,
˝e logiczna i moralnie dopuszczalna reakcja mo˝e pozostawiç trwa∏y, przykry Êlad w duszy. Zranieƒ doÊwiadcza si´ w najlepszej nawet rodzinie, mimo rzeczywistych, szczerych staraƒ jej cz∏onków. Jest to
zwiàzane z pierworodnà skazà i jej skutkami, które w sobie nosimy. Doskona∏a harmonia mi∏oÊci (wyczucia prawdziwych potrzeb swoich i drugiego oraz stosownej ich realizacji), przy niedoskona∏oÊci naszego
poznania i s∏aboÊci moralnej cz∏owieka - nie jest na tej ziemi mo˝liwa. To stanie si´, gdy “Bóg b´dzie
wszystkim we wszystkich,*.
* Por. 1 Kor 15,28.
^ Dzieciƒstwo to lata naszej wzrastajàcej ÊwiadomoÊci. Zasadnicze po∏acie tego czasu mamy w pami´ci. Potrafimy uprzytomniç sobie te chwile, w których doÊwiadczaliÊmy grozy, strachu i bólu zwiàzanego z przykroÊcià spowodowanà przez Doros∏ego. Ale nie znamy siebie do koƒca. Nie mamy oglàdu tego, co ukrywa nasza podÊwiadomoÊç. Trzeba pomocy Ducha Âwi´tego, aby zosta∏y przywo∏ane i oddane
Mocy Zbawiciela konkretne sytuacje, które obiektywnie wp∏yn´∏y na stan mojej duszy, otwierajàc mnie
na l´k.
W proponowanej poni˝ej modlitwie zasugerowane zosta∏y tylko sprawy zg∏´biane w tym rozdziale:
obcià˝enia spowodowane negatywnym prze˝yciem autorytetu lub doÊwiadczeniem grozy (dla powierzenia
tych ci´˝arów uzdrawiajàcej Mi∏oÊci Zbawiciela, oboj´tne jest, czy wyrastajà one z realnego ˝ycia, czy
z wra˝eƒ podanych przez Êrodki przekazu). Ale bogactwo spraw ˝yciowych jest ogromne, wi´c i Êwiat l´ków, który nosimy w sobie, nie jest ∏atwy do ogarni´cia. Do s∏ów zapisanej modlitwy, koniecznie dodaj
17
twoje w∏asne, przedstawiajàce Bogu specyficzny trud twojego ˝ycia.
Staƒ w obecnoÊci Jezusa.
Uzmys∏ów sobie, ˝e On pokona∏ z∏o. Jest mocniejszy i przezwyci´˝a wszelkie podst´py diab∏a. On jeden ma moc i prawo zawsze skutecznie powiedzieç: “Nie bój si´!”.
SpoÊród paru wydarzeƒ ewangelijnych, w których Pan tak w∏aÊnie zawo∏a∏, wybierz sytuacj´, która jest najbli˝sza twojemu sercu. Mo˝e to byç np.:
- przyjÊcie Mistrza do uczniów, utrudzonych poÊród nocy na jeziorze, mocujàcych si´ z wiatrem im
przeciwnym;
- objawienie si´ Zmartwychwsta∏ego niewiastom, które przysz∏y zn´kane do Jego grobu i nie znalaz∏y cia∏a z∏o˝onego tam w Wielki Piàtek; oÊmielone wezwaniem Chrystusa podesz∏y, obj´∏y Go za nogi
i odda∏y Mu pok∏on.
W wybranej przez ciebie sytuacji jesteÊ teraz ty. Z historià swoich l´ków, z ∏aƒcuchem chwil grozy
i strachu, z dzieciƒstwem zbyt ma∏o chronionym, z dojrzewaniem zbyt ma∏o bezpiecznym i samodzielnoÊcià nie∏atwà. Ile˝ to zagro˝eƒ przysz∏o ci prze˝yç od opuszczenia bezpiecznego ∏ona matczynego, od chwil
chronionych obecnoÊcià ojca i matki - do dnia dzisiejszego.
Stajàc blisko Pana, popatrz w g∏àb swojego serca. I powierz Mu swà ran´. Oddaj Mu l´k spowodowany przez jakàkolwiek zasadzk´ z∏ego ducha. Oprzyj si´ ufnie o Jezusa. On zawsze by∏ przy tobie. I b´dzie do koƒca. B´dzie z tobà zawsze, ilekroç Go wezwiesz...
• Mój Aniele Stró˝u!
Gdy ja pozostawa∏em jeszcze w nieÊwiadomoÊci dziecka, Ty - kontemplujàc Oblicze Ojca w moim imieniu oddawa∏eÊ Mu chwa∏´. Ty okry∏eÊ czas mego dzieciƒstwa wielkim uwielbieniem Boga. Dopomó˝ mi teraz swoim wstawiennictwem, aby ca∏a moja droga by∏a wolna od
wp∏ywów z∏ego ducha l´ku, od trwogi, która zatrzymuje mnie w uwielbieniu Boga.
• Panie Jezu, Ty jesteÊ Âwiat∏oÊcià, która w ciemnoÊci Êwieci.
Przyjdê zapanowaç nad ciemnoÊcià, która ogarn´∏a mnie na drodze ˝ycia, wtargn´∏a do
mojego umys∏u i zatru∏a moje serce.
Poniewa˝ Ty jesteÊ ze mnà, nie l´kam si´ spojrzeç w ciemnà dolin´ przesz∏oÊci, w której
z∏o tyle razy zrani∏o mojà dusz´.
Prosz´ Ci´, Jezu, popatrz razem ze mnà na te chwile mojego dzieciƒstwa, na te sytuacje
i ludzi, którzy wycisn´li pi´tno grozy na mojej pami´ci, wyobraêni i w uczuciach, ale tak˝e wypalili znami´ na mojej podÊwiadomoÊci i jakiejkolwiek innej sferze mojej osobowoÊci.
Popatrz na z∏o, które korzystajàc z tego zranienia, operowa∏o l´kiem wiele razy w moim
˝yciu. I wypowiedz dzisiaj nade mnà z mocà swoje s∏owo: “Nie l´kaj si´....!” (wstaw tu swoje
imi´).
Oddaj´ Twoim mi∏osiernym r´kom, kochany Zbawicielu, wszystkie te doÊwiadczenia:
– sytuacje niebezpieczeƒstwa, zagro˝enia ˝ycia lub zdrowia (wymieƒ Panu te, które pami´tasz, lub o których wiesz od innych), wypadki...;
– karanie przez Rodziców i nauczycieli - zw∏aszcza w atmosferze gniewu i niepowÊciàgliwoÊci, a tak˝e bojaêƒ i duchowy ból zwiàzane z karà i spodziewaniem si´ jej;
– przera˝enie w sytuacjach przerastajàcych mojà dzieci´cà si∏´ i odpornoÊç: widok krwi,
obraz konajàcej Matki, pijanego...(Ojca, brata, wujka);
– z∏oÊç psa, który rzuci∏ si´ na mnie (pogryz∏ mnie);
– a tak˝e chwile fizycznej ciemnoÊci (w lesie, w mieszkaniu), w której czu∏em si´ bezradny
i zagro˝ony.
Przechodz´ myÊlà mój czas przedszkolny (...) i zapraszam Ci´ do lat szkolnych.
Sk∏adam w Twoim Sercu moje spotkanie z nauczycielem, ksi´dzem, woênà, kolegà - chuliganem. Ty jeden wiesz, jak bardzo brakowa∏o mi w tych dniach poczucia bezpieczeƒstwa.
Powierzam Ci te chwile, w których êle prze˝y∏em w∏adz´ nade mnà sprawowanà, a zw∏aszcza t´, w której dozna∏em zawstydzenia z powodu omy∏ki lub z∏ej woli szanowanego Autorytetu.
Oddaj´ Ci te˝ ciemnoÊci tej chwili, w której... (cz∏owiek, którego mam na myÊli), nie uszanowa∏ intymnoÊci mojego cia∏a i s∏usznego poczucia wstydu; wykorzysta∏ swojà pozycj´ doros∏ego i ulegajàc ciekawoÊci i ˝àdzy z∏ama∏ moje dzieci´ce sumienie.
18
Weê wreszcie ode mnie, Panie Jezu, wszelkie doÊwiadczenie grozy, które przyjà∏em z agresywnego Êwiata telewizji (filmu, gazet, widoku walk sportowych). Ty wiesz, ˝e po obejrzeniu
pewnych programów p∏aka∏em i nie mog∏em spaç. Ty znasz tak˝e to, co w kilka lat póêniej obcià˝y∏o zam´tem moje sumienie i uczucia. Oddaj´ Ci ca∏kowicie te szkodliwe dla mnie wra˝enia i moje dzieci´ce (ch∏opi´ce, dziewcz´ce) reakcje lat póêniejszych. Wyrzekam si´ ich wp∏ywu
na mnie.
Udziel mi te˝ ∏aski, Panie, abym, po ka˝dym spotkaniu ze Êwiatem prezentowanym na
szklanym ekranie, umia∏ przed spoczynkiem zwróciç si´ jeszcze do Ciebie. Niech ostatnia myÊl
nale˝y zawsze do Boga. Niech wszystko, czego doÊwiadcz´, co we mnie wkroczy, zostanie zanurzone w Oczyszczajàcej Mi∏oÊci. Niech ka˝da noc otuli mnie wolnego od z∏ego doÊwiadczenia,
o które tak ∏atwo w ludzkim przemyÊle rozrywki.
(Powierz teraz Zbawicielowi inne swoje przera˝enia lat m∏odoÊci i wieku dojrza∏ego, które pozosta∏y w twojej ÊwiadomoÊci. Niech nic nie b´dzie obecne w twojej duszy, co by nie by∏o poddane Jego Mi∏osierdziu.)
Czerpiàc moc z tego, ˝e Ty jesteÊ ze mnà, Panie Jezu, og∏aszam, ˝e wraz z Tobà przebaczam tym, którzy przyczynili si´ do obcià˝enia mnie l´kiem: Ojcu, Matce, starszemu bratu (siostrze), Nauczycielowi... (wymieƒ konkretnego!), Sàsiadowi..., Ksi´dzu..., Krewnemu... Wiem, ˝e
nie byli Êwiadomi, co z ich powodu dokonuje si´ w mojej duszy. Ogarnij ka˝dego z nich swojà
przebaczajàcà Mi∏oÊcià i b∏ogos∏aw im.
Wyrzekam si´ z∏ego ducha l´ku i wszelkiego udr´czenia, które sprawia∏ w mojej duszy.
Oddaj´ Ci, Jezu, moje l´ki. Oddal je ode mnie na zawsze.
• Ojcze, zbaw mnie ode z∏ego... Pozostajàc w jednoÊci z Twoim Synem, prosz´, zbaw
mnie...
Ojcze nasz...
• Maryjo, Matko moja! Dope∏nij swoim wstawiennictwem tej mojej modlitwy.
Pod Twojà obron´...
Dobry Pasterzu! Ty zwyci´˝y∏eÊ z∏o, które tyle razy mnie przerazi∏o, zahamowa∏o mnie
w spe∏nianiu woli Ojca, by∏o powodem cierpienia.
Dzi´kuj´ Ci, Jezu! Niczego si´ nie ul´kn´, bo Ty jesteÊ ze mnà...
(Dobrze b´dzie, jeÊli spokojnie teraz odczytasz Psalm 23*.)
Pan jest moim pasterzem: niczego mi nie braknie,
pozwala mi le˝eç na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mog´ odpoczàç,
orzeêwia mojà dusz´.
Wiedzie mnie po w∏aÊciwych Êcie˝kach
przez wzglàd na swojà chwa∏´.
Chocia˝bym przechodzi∏ przez ciemnà dolin´,
z∏a si´ nie ul´kn´, bo Ty jesteÊ ze mnà.
Kij Twój i laska pasterska
jest mojà pociechà.
Stó∏ dla mnie zastawiasz
na oczach mych wrogów.
Namaszczasz mi g∏ow´ olejkiem,
kielich mój pe∏ny po brzegi.
Dobroç i ∏aska pójdà w Êlad za mnà
przez wszystkie dni ˝ycia.
I zamieszkam w domu Pana po najd∏u˝sze czasy.
* Wszystkie proponowane do modlitwy teksty psalmów sà podane wed∏ug t∏umaczenia filologicznego Benedyktynów
Tynieckich, w poetyckim przek∏adzie Marka Skwarnickiego: Psalmy - Kantyki, Kraków 1976.
V. Podziurawione serce
Powierzanie Mi∏osierdziu Bo˝emu bliêniego w tej szczególnej pos∏udze, jakà jest modlitwa wsta-
19
wiennicza o uzdrowienie, to czas niespodzianek. Nieustannie powtarza si´ historia zaskoczenia owych
czterech, którzy przez otwór w dachu spuÊcili na noszach sparali˝owanego cz∏owieka, aby móg∏ spotkaç
si´ z Jezusem. Spodziewali si´ Jego interwencji wobec choroby cia∏a. Okaza∏o si´, ˝e t´ ∏ask´ Zbawiciel
przygotowa∏ na koniec spotkania. Pierwsze i najwa˝niejsze by∏o dla Niego to, co stanowi∏o tajemnic´ serca chorego cz∏owieka. Tajemnic´, do której dost´p mia∏ tylko Bóg.
Jak dawniej, tak i dzisiaj brzmi mi´dzy nami Bo˝e s∏owo: “...myÊli moje nie sà myÊlami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). To prawie codzienne doÊwiadczenie s∏u˝àcych wstawiennictwem, ˝e ktoÊ szuka pomocy Boga, bo ma chorà wàtrob´ lub przewlek∏e zapalenie ˝y∏y, a w czasie modlitwy okazuje si´, ˝e dla Jezusa by∏a to tylko okazja do okazania ∏aski w rejonie dla Niego wa˝niejszym. ˚e
pociàgnà∏ do siebie cz∏owieka, aby wreszcie mu powiedzieç coÊ na temat przezeƒ pomijany.
Tak by∏o na przyk∏ad w modlitwie nad Edytà. Cierpia∏a ona bardzo na choroby uk∏adu trawiennego. Z tym strapieniem przysz∏a do Wspólnoty, proszàc o wsparcie. O nim opowiedzia∏a przed tabernakulum jako o swoim zasadniczym problemie. Podj´liÊmy modlitw´. Po chwili uwielbienia zamilk∏em, czujàc,
˝e Pan Jezus daje przez siostr´ Stanis∏aw´ ∏ask´ nadajàcà modlitwie nowy kierunek. W ciszy rozleg∏y si´
s∏owa: “Edytko, Pan Jezus pokaza∏, ˝e stanà∏ przed tobà i spojrza∏ w twoje serce. Ono jest jakby
p o d z i u r aw i o n e tym, co prze˝y∏aÊ. KtoÊ ci´ bardzo w ˝yciu oszuka∏. Powierz teraz Jezusowi tamtà
sytuacj´ i swój ból”. Z oczu Edyty pop∏yn´∏y ∏zy. Par´dziesiàt lat wczeÊniej doÊwiadczy∏a k∏amstwa ze
strony cz∏owieka, którego pokocha∏a i z którym zwiàza∏a swoje ˝yciowe plany. On udawa∏ mi∏oÊç, ale
w pewnym momencie brutalnie podepta∏ jej nadzieje i zostawi∏ jà z krwawiàcym sercem. Min´∏o sporo
czasu. Jej si´ wydawa∏o, ˝e ból przeminà∏. Ludzie obok albo o tej historii nie wiedzieli, albo o niej zapomnieli. Ale dla Zbawiciela nie ma ran przedawnionych. Serce cz∏owieka jest dla Niego tak wa˝ne, ˝e On
sam szuka∏ okazji, aby je uleczyç z zadanego cierpienia. Wraz z powierzeniem Panu Jezusowi tej bolesnej
historii, Edyta przyj´∏a ∏ask´ niezwyk∏ego, wewn´trznego pokoju. Ten Bo˝y dar nie tylko by∏ pierwszy
w kolejnoÊci - wedle patrzenia Jezusowego, ale tak˝e w du˝ej cz´Êci warunkowa∏ uzdrowienie z dotkliwych dolegliwoÊci cia∏a, które jà przyprowadzi∏y na modlitw´.
Cz∏owiek doros∏y nie jest ju˝ tak wra˝liwy jak ma∏e dziecko. Nie absorbuje tak dalece otaczajàcej go
rzeczywistoÊci jak ono, ale to nie zmienia faktu, ˝e rany mu zadane sà wa˝ne w oczach Boga i przed Jego obliczem wo∏ajà o ∏ask´ uzdrowienia.
^ Takich modlitw, w których Pan Jezus zaskoczy∏ nas swoim spojrzeniem w g∏àb duszy i wezwaniem, by Mu powierzyç zranienie spowodowane brakiem prawdy, oszustwem czy niesprawiedliwoÊcià,
prze˝yliÊmy we Wspólnocie wiele, bardzo wiele. W przebiegu tych “modlitw nie by∏o zasadniczych ró˝nic
w stosunku dospotkania z Edytà. OczywiÊcie zdarzenia, którymi zosta∏o okaleczone serce, by∏y rozmaite:
nie tylko oszukanie przez m´˝czyzn´, który ∏udzi∏ ma∏˝eƒstwem lub po prostu uwiód∏, czy zdrada ze strony wspó∏ma∏˝onka, który opuÊci∏ dom dla kogoÊ innego, ale i oszustwo ze strony pracodawcy, prze∏o˝onego lub zespo∏u ludzi, którzy pozbyli si´ kogoÊ z miejsca pracy przez nieuczciwoÊç; doÊwiadczenie niesprawiedliwoÊci w procedurach i instytucjach. Ofiarami k∏amstwa wcale nie by∏y wy∏àcznie kobiety. Chyba
równie cz´sto byliÊmy Êwiadkami spotkania z Mi∏osierdziem zdradzonych w jakiÊ sposób m´˝czyzn.
W wi´kszoÊci tych wypadków stajàcy przed Jezusem nie byli Êwiadomi, jak powa˝na w oczach Bo˝ych jest
ta sprawa i jak bardzo Jezus wspó∏czuje zranionemu przez brak prawdy.
Nie sposób nie oddaç w tym miejscu chwa∏y Bogu za szczególnà ∏ask´, którà prowadzi∏ te modlitwy,
i w których sam zatroszczy∏ si´ o obdarowanie potrzebujàcego cz∏owieka. Ile˝ to razy zda∏em sobie spraw´ z tego, ˝e gdyby Pan Jezus nie dzieli∏ si´ z nami swoim wejrzeniem w g∏àb ludzkiego serca, nasza modlitwa by∏aby zawsze powierzchowna i niewystarczajàca. “Nie tak (..,) cz∏owiek widzi jak widzi Bóg, bo
cz∏owiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1 Sm 16,7) - te s∏owa Boga
do proroka Samuela nabierajà niezwyk∏ej aktualnoÊci w pos∏ugiwaniu zleconemu naszej Wspólnocie
przez Mi∏osierdzie*.
* Por. 2 Kor 4,1. Charyzmatem Wspólnoty Jezusa Mi∏osiernego “Misericordia” (zobrazowanym przez s∏owo: Mk 2,1-12) jest pos∏ugiwanie modlitwà wstawienniczà o uzdrowienie wewn´trzne.
Jak Samuel by∏ zadziwiony patrzeniem Boga, tak i dzisiaj zdumiewa nas wejrzenie Jezusa, si´gajàce dalej ni˝ wiedza cz∏owieka o samym sobie. Jak˝e wielkim darem dla KoÊcio∏a jest ta pot´˝na pomoc
Ducha Âwi´tego, który jest Si∏à i Tajemnicà owocnoÊci tak prowadzonej modlitwy wstawienniczej. “Dzi´ki Bogu za Jego dar niewypowiedziany!” (2 Kor 9,15).
“Podziurawione serce” to mocno przemawiajàcy znak. To obraz szczególnego zniszczenia tego, co
20
w cz∏owieku najpi´kniejsze i najbardziej wartoÊciowe. Warto rozwa˝yç, czemu ta znamienna destrukcja
dokonana jest przez grzechy, których wspólnym mianownikiem jest brak prawdy.
Odpowiedê na rodzàce si´ zdziwienie odnajdujemy w Ewangelii, przez której or´dzie Pan Jezus
og∏asza: “Ja jestem prawdà...” (J 14,6) oraz: “Ja si´ na to narodzi∏em i na to przyszed∏em na Êwiat, aby
daç Êwiadectwo prawdzie” (J 18,37). W tym samym przekazie Dobrej Nowiny jasno jest okazane, ˝e grzechy przeciwko prawdzie sà najwi´kszym zagro˝eniem cz∏owieka. Przecie˝ to w∏aÊnie postawa nieprawdy:
zafa∏szowania, pozorów, ob∏udy uniemo˝liwi∏a faryzeuszom spotkanie si´ z Mi∏oÊcià Bo˝à i by∏a przyczynà najsurowszych s∏ów Zbawiciela.
Brak prawdy nie tylko mocno uderza w serce Boga, ale tak˝e szczególnie rani serce cz∏owieka - drugiego i swoje. Tak jak droga naszego uÊwi´cenia jest “pos∏uszeƒstwo prawdzie”, tak drogà niszczenia drugiego lub samozniszczenia jest post´powanie niezgodne z prawdà. Nie wià˝my tego problemu wy∏àcznie
ze s∏owami. K∏amstwo mo˝e byç dokonywane bardzo ró˝nymi drogami: czynem, s∏owem, gestem, pragnieniem, zaniedbaniem - w których zawiera si´ niewiernoÊç swojej drodze (odczytywanej w sumieniu), ˝yciowemu powo∏aniu czy danemu s∏owu. Niezwykle wa˝nym, a ∏atwo dzisiaj lekcewa˝onym, wymiarem ˝ycia
w prawdzie jest wiernoÊç temu, “kim jestem”, “kim mam byç“ - wedle Bo˝ego wezwania i mojego odczytania”, “kim si´ zgodzi∏em, podjà∏em i zadeklarowa∏em byç”. Czy˝ nie o to chodzi∏o Êw. Paw∏owi, gdy pisa∏: “Nie ok∏amujcie si´ nawzajem, boÊcie zwlekli z siebie dawnego cz∏owieka z jego uczynkami” (Kol 3,9),
a kiedy indziej: “Zach´cam was ja, wi´zieƒ w Panu, abyÊcie post´powali w sposób godny powo∏ania, jakim zostaliÊcie wezwani...” (Ef 4,1). Czy˝ nie to podkreÊla Jan Pawe∏ II w swoim nauczaniu moralnym, gdy
pisze, ˝e czyny chrzeÊcijanina “...majà (…) wyra˝aç jego wiernoÊç (…) wobec tej godnoÊci i powo∏ania, które zosta∏y mu dane przez ∏ask´* ,˝e “...chrzeÊcijanin (…) poprzez swoje czyny objawia swe podobieƒstwo
lub niepodobieƒstwo do obrazu Syna (…)’ okazuje w ˝yciu wiernoÊç lub niewiernoÊç darowi Ducha Âwi´tego,,**.
* Veritatis splendor 73.
** Tam˝e.
A gdy g∏osi, ˝e “Chrystus (...) obdarzy∏ nas mo˝liwoÊcià realizacji ca∏ej prawdy naszego istnienia,,*,
czy˝ “realizacjà prawdy” nie nazywa spe∏nienia swojej drogi, swojego pos∏annictwa, spe∏nienia naj g∏´bszych zamiarów Stwórcy, które odczytujemy w g∏´bi sumienia i w licznych poruszeniach Ducha w nas?
* Veritatis splendor 103.
WiernoÊç otrzymywanej ∏asce, to ˝ycie w prawdzie. NiewiernoÊç, to najbardziej bolesne i zgubne
k∏amstwo.
Jezus zawsze czeka na stani´cie cz∏owieka w prawdzie. Bez wzgl´du na sytuacj´ ˝yciowà, to jest
droga naszego wyzwolenia i wzrostu. Tym, co stwarza zagro˝enie i Êciàga nas z drogi prawdy, jest doskwierajàca ka˝demu potrójna sk∏onnoÊç do z∏a: po˝àdliwoÊç oczu, cia∏a i pycha*.
* Por. 1 J 2,16.
Nasza ska˝ona zmys∏owoÊç, pragnienie posiadania oraz ˝àdza chwa∏y i w∏adzy sà pot´˝nymi si∏ami, którymi pos∏uguje si´ z∏o, abyÊmy nie dawali Êwiadectwa prawdzie. Jak ∏atwo o Jezusie zapomnieç,
albo pozwoliç, aby jakieÊ wartoÊci Go zas∏oni∏y, dobrze wiemy z autopsji i z doÊwiadczenia znanych nieprawid∏owoÊci w naszym ˝yciu publicznym. Szukanie prawdy i trwanie przy niej jest trudem. Ale jest to
trud, którego Zbawiciel istotnie od nas oczekuje*.
* “JeÊli istnieje prawo do poszukiwania prawdy na w∏asnej drodze, to bardziej podstawowy w stosunku do niego jest
cià˝àcy na ka˝dym cz∏owieku powa˝ny obowiàzek moralny szukania prawdy i trwania przy niej, g11 si´ jà odnajdzie",
Veritatis splendor *.
* Zob. J 4,1-42.
* J 4,18.
Prze˝yliÊmy liczne takie modlitwy, w których mocno odebraliÊmy to pragnienie Pana. Tak by∏o na
przyk∏ad w czasie niejednego wstawiennictwa nad kobietami ˝yjàcymi w zwiàzkach niesakramentalnych.
Ka˝da z nich mówi∏a o swoim m´˝u: "by∏y mà˝", a o m´˝czyênie, z którym aktualnie by∏a zwiàzana:
"mà˝". DelikatnoÊç Jezusa by∏a niezmierna. Na ile to by∏o mo˝liwe, obdarowa∏ je swojà pomocà, po czym
- jak kiedyÊ w rozmowie z Samarytankà - zapyta∏ o m´˝a. "A ten, którego masz teraz, nie jest twoim
m´˝em - zabrzmia∏o w prorockim obrazie albo w s∏owie wprawiajàcym wszystkich w os∏upienie. Pan
Jezus nie zgadza∏ si´ ze Êwiadectwem fa∏szu. Kiedy indziej prosiliÊmy o pomoc dla kobiety krzywdzonej
przez ludzi z pewnego urz´du. Pan Jezus wezwa∏ jà i nas do jednoznacznej modlitwy za pracujàcych w
nim ludzi. W obrazie rozciàgnà∏ nad nimi napis: "Prawo mi∏oÊci i sprawiedliwoÊç". Wolà Boga by∏o
21
b∏aganie, aby to Jego prawo respektowali przedstawiciele ziemskiej praworzàdnoÊci. W tym ma wyra˝aç
si´ ich wiernoÊç prawdzie. Nie zapomn´ te˝ modlitwy w intencji pewnego ksi´dza (modlitwy nad
kap∏anami i siostrami zakonnymi prze˝ywamy zawsze jako niezmiernie wa˝ne i upragnione przez Boga
chwile ∏aski). Pan Jezus chcàc, aby spe∏ni∏ si´ zamys∏ Bo˝y wobec tego kap∏ana, przedstawi∏ zaskakujàcy obraz: budynek wa˝nej (konkretnej) instytucji koÊcielnej oÊwietlany by∏ nieziemskim Êwiat∏em z góry.
Jakby jakiÊ niebiaƒski reflektor przesuwa∏ snop Êwiat∏a po kolejnych oknach i partiach budowli, chcàc
wszystko przeÊwietliç, dostaç si´ do Êrodka, aby tam zadzia∏aç. Wraz z tym obrazem zosta∏o dane
wezwanie: "S∏oƒce sprawiedliwoÊci". To tytu∏ przynale˝ny Jezusowi. ZrozumieliÊmy, ˝e trzeba si´
odwo∏ywaç do Jezusa jako "S∏oƒca sprawiedliwoÊci", aby ludzie pracujàcy w tej instytucji, postàpili zgodnie z prawdà. SprawiedliwoÊç to przecie˝ nic innego, jak oparcie si´ - w swoim rozeznawaniu i decydowaniu - na prawdzie.
^ Histori´ naszych lat m∏odzieƒczych i dojrza∏ych mamy dobrze w pami´ci. Nie musimy si´ biedziç
z odszukiwaniem postaci i sytuacji, które zostawi∏y w naszych duszach bolesny Êlad. A jednak spojrzenie
w swoje" podziurawione serce" nie jest ∏atwe. Domaga si´ odwagi. Jest to bowiem zmierzenie si´ jeszcze
raz z historiami (a nieraz i ludêmi), z którymi nie chcielibyÊmy mieç nic wspólnego, które ch´tnie byÊmy
wymazali, skoro ju˝ nie mo˝na z ˝ycia, to przynamniej z pami´ci.
Mo˝e w kimÊ rodziç si´ pokusa: "przecie˝ to wszystko ju˝ zosta∏o omówione w konfesjonale, ksiàdz
mi potwierdzi∏, ˝e skoro nie ˝ycz´ êle temu cz∏owiekowi, skoro potrafi´ si´ za krzywdziciela modliç, to
wszystko w porzàdku". Tak, z moralnego punktu widzenia d e c y z j a p r z e b a c z e n i a jest konieczna i wystarczajàca. Ale dla przyj´cia ∏aski uzdrowienia wewn´trznego potrzeba czegoÊ wi´cej. Trzeba mi
prosiç Jezusa, a b y Jego przebaczajàca mi∏oÊç wype∏ni∏a moje serce. Aby ju˝ nie tylko mojà wolà, ale
tak˝e Jego ∏askà dokonywa∏o si´ przebaczenie - tak, jak w Nim by∏o obecne na krzy˝u wobec oprawców.
Dla doÊwiadczenia w sercu ∏aski pokoju i wolnoÊci w spojrzeniu na przesz∏e doÊwiadczenia trzeba, aby
Jego Mocà by∏y zagojone rany serca, a Duch Âwi´ty wype∏ni∏ uleczone miejsca, czyniàc je bezpiecznymi
od wykorzystania przez z∏o w przysz∏oÊci.
Zbawiciel nie chce nic wymazywaç z naszej pami´ci. Chce udzieliç ∏aski, aby ÊwiadomoÊç bolesnej
historii i spojrzenie na niegodnego sprawc´ krzywdy, nie burzy∏y krwi i nie màci∏y pokoju duszy. Tylko
∏aska mo˝e sprawiç, aby - jakby pomijajàc czyny, z którymi nie mo˝na si´ zgodziç - dosi´gnàç dog∏´bnym
przebaczeniem winnego ich cz∏owieka. Tylko Jezusowa cierpliwoÊç i Jego niez∏omna ˝yczliwoÊç, wlana w
nasze serca, mo˝e zaakceptowaç moralnego d∏u˝nika i nie odmówiç mu prawa do szcz´Êliwej wiecznoÊci,
mimo ˝e jego czyny domagajà si´ spalenia w oczyszczajàcym ogniu Bo˝ej mi∏oÊci. Tylko Duch Âwi´ty mo˝e
dokoƒczyç dzie∏a uzdrowienia serca, które jest upragnione i pocz´te w g∏´bi ducha cz∏owieczego, ale które
przekracza mo˝liwoÊci ludzkiej natury. "Nie si∏a, nie moc, ale Duch mój dokoƒczy dzie∏a - mówi Pan
Zast´pów"
Dzisiaj staƒ jak najbli˝ej Jezusa ukrzy˝owanego.
Spójrz na Jego odrzucenie. Jego Rany sà znakiem najwi´kszej niesprawiedliwoÊci, niepoj´tej krzywdy, najpodlejszej zdrady.
"On si´ obarczy∏ naszym cierpieniem" (Iz 53,4.). Tak˝e twoim cierpieniem. "On dêwiga∏ nasze boleÊci..." (Iz 53,4b). Tak˝e twoje boleÊci.
"W Jego ranach jest nasze zdrowie" (Iz 53,5).
W Jezusie jest moc potrzebna ci, abyÊ popatrzy∏ spokojnie na swoje rany i doÊwiadczone niesprawiedliwoÊci; abyÊ wraz z Nim przebaczy∏ krzywdzicielom i od Niego przyjà∏ ∏ask´ ukojenia serca.
Popatrz na Jego przebite Serce i Krew wyp∏ywajàcà z boku. W tej Ranie jest êród∏o leczàce twoje
podziurawione serce.
W duchowej jednoÊci z Jezusem spójrz spokojnie wstecz. Napotkane wzrokiem duszy krzywdy
sk∏adaj w poranionych r´kach i w przebitym sercu Zbawiciela.
Jezu, poraniony dla mnie Zbawicielu. Weê mnie za r´k´. Poprowadê mnie drogà tej nie∏atwej modlitwy... Uchwyç mnie mocno, bym mia∏ odwag´ patrzeç w moje poranione serce. Mog´ to uczyniç tylko
Êwiadom Twojej mi∏oÊci i bliskoÊci. Mog´ to uczyniç tylko z Tobà.
Udziel mi szczególnej mocy Ducha Âwi´tego, abym móg∏ popatrzeç ze spokojem w te chwile mojego
˝ycia, do których nigdy nie chcia∏bym wracaç, ze wzgl´du na ci´˝ar i ból, który sprawi∏y w mojej duszy.
Daj mi wielkà ufnoÊç Twemu Mi∏osierdziu, abym umia∏ Tobie jako Lekarzowi powierzyç ran´, która
sprawia mi cierpienie.
22
Prosz´ Ci´ wreszcie, wlej dzisiaj w moje serce Twojà przebaczajàcà Mi∏oÊç. Jeszcze nie rozumiem,
jak to jest mo˝liwe, ale chc´ razem z Tobà przebaczyç ka˝demu cz∏owiekowi, który mnie zdradzi∏, skrzywdzi∏, potraktowa∏ wrogo, który mnie zawiód∏.
Panie, popatrz razem ze mnà na mój dom rodzinny. Na mnie stojàcego przy Ojcu, Matce i
rodzeƒstwie. Ty wiesz, ˝e obok chwil pi´knych i wznios∏ych naznaczy∏y naszà histori´ chwile ciemne,
brudne i przykre.
Oddaj´ Ci dzisiaj te sytuacje i postawy, które uderzy∏y w moje serce niesprawiedliwoÊci brakiem
nale˝nej w rodzinie mi∏oÊci i wzajemnego wsparcia, zaprzeczeniem rodzinnoÊci. W sposób szczególny weê
w swoje r´ce:
– krzywd´, którà wyrzàdza∏ mój Ojciec na∏ogiem, agresjà kierowanà do... (do matki, do nas wszystkich);
– cierpienie, które prze˝y∏em z powodu nieobecnoÊci Rodziców (zaj´tych prac handlem, interesem;
wyrwanych z domu przez niesprawiedliwoÊç, przeÊladowania polityczne, z∏oÊliwoÊç bliênich);
– nierównoÊç, której zakosztowa∏em w traktowaniu mnie gorzej, ni˝ mojej siostry, brata...
Jezu, opierajàc si´ o Ciebie, og∏aszam, ˝e przebaczam winnym (......) te krzywdy i prosz´ Ci´ o
b∏ogos∏awieƒstwo dla nich.
• Wraz z Tobà Panie, kieruj´ wzrok na czas mojej m∏odoÊci i wchodzenia w ˝yciowà samodzielnoÊç.
Weê i ukryj w swoim sercu t´ niesprawiedliwoÊç, której doÊwiadczy∏em prze˝ywajàc wa˝ny próg (egzaminu, z∏o˝enia pracy dyplomowej, poszukiwania pracy, mo˝liwoÊci nowego stanowiska,...).
Oddaj´ Twojemu Mi∏osierdziu t´ z∏oÊliwoÊç, której zazna∏em ze strony uczestniczàcych w tej sytuacji ludzi (egzaminatora, komisji, odpowiedzialnych za tamtà spraw´), którzy kierowali si´... (znajomoÊciami, pieni´dzmi, osobistymi sympatiami...), a nie prawdà.
Wraz z Tobà przebaczam im dzisiaj t´ niesprawiedliwoÊç i prosz´ o b∏ogos∏awieƒstwo dla nich.
Ogarnij czu∏oÊcià swojego Serca moje m∏odzieƒcze uczucia, a zw∏aszcza t´ relacj´, którà teraz mam
przed oczami. Ty wiesz, co prze˝y∏em, gdy zosta∏em potraktowany lekko, wprost zabawowo. Ty jeden
znasz mój ból w tym najdelikatniejszym miejscu mojego serca, gdy zosta∏em odsuni´ty wzgardliwie, bez
˝adnej wra˝liwoÊci.
Przebaczam tej osobie dzisiaj i prosz´ Ci´ o b∏ogos∏awieƒstwo dla niej.
• A teraz okryj swoim Mi∏osierdziem ten trud, który jest zwiàzany z historià za∏o˝onej przeze mnie
rodziny.. Ty wiesz, ze wzgl´du na które prze˝ycia i jak bardzo krwawi moje serce. Oto patrz´, ze spokojem danym przez Ciebie, na mojego m´˝a (˝on´), teÊciów, cz∏owieka, który mi zabra∏ wspó∏ma∏˝onka,
kolegów, którzy wciàgn´li go w na∏óg,... Na dzieci raniàce swojà niewdzi´cznoÊcià i niewiernoÊcià
zasadom, które im by∏y wpajane...
Nie chc´ dla niego (dla niej, dla nich) kary. Wyrzekam si´ wszelkiej zemsty i odwetu. Przebaczam
razem z Tobà. Przebaczam, jak Ty przebaczy∏eÊ. Przebaczam ze wzgl´du na Ciebie. Twoja obecnoÊç przy
mnie jest najcenniejsza. Niech ˝adne z∏e myÊli i uczucia jej nie pomniejszà. I prosz´ o b∏ogos∏awieƒstwo
dla nich. Pociàgnij ich do siebie. Zbaw ich, Jezu.
• Oddaj´ te˝ Twojemu Mi∏osierdziu tych, którzy mnie oszukali w pracy (w sàsiedztwie, w innych
relacjach). Ból zwiàzany z tà nieprawoÊcià i poniesionà przeze mnie szkodà sk∏adam w Twoich Ranach,
Jezu.
Przebaczam tak˝e i tym ludziom. B∏ogos∏aw im!
• Zbawco mój, wiem, ˝e nie oburza Ci´ moja szczeroÊç. Pragniesz bowiem, abym nic nie tai∏ przed
Tobà. Przyjdê teraz z Mi∏osierdziem do rany mojego serca i ran mojej wiary zadanych w spotkaniu z
Twoimi s∏ugami - ludêmi KoÊcio∏a.
Znasz, Jezu, zawód, którego doÊwiadczy∏em w spotkaniu z kap∏anami, w konfrontacji pragnieƒ
mojego serca z biskupami, a zw∏aszcza zbulwersowanie postawà ksi´dza (siostry zakonnej) (......) Tak
bardzo chcia∏em w nich spotkaç Ciebie, osob´ i trosk´ Dobrego Pasterza, pomoc, o której g∏osisz w
Ewangelii, ˝e jest niesiona owcy s∏abej, chorej i zagubionej. Spotka∏em ludzkà s∏aboÊç, sytà w∏adz´, bezduszny urzàd i rzemieÊlniczà rutyn´.
Oddaj´ Ci ten zawód, którego doÊwiadczy∏em, gdy uÊwiadomi∏em sobie aktualnoÊç s∏ów Aposto∏a,
˝e wszyscy szukajà swojego po˝ytku, a nie - Chrystusa Jezusa' . Oddaj´ Ci ból serca, gdy zobaczy∏em, ˝e
KoÊció∏, który nie jest wierny prawdzie, traci blask Oblubienicy Chrystusowej.
23
Wzbudzi∏o to we mnie bolesnà niech´ç do Ciebie. Przepraszam Ci´ jeszcze raz za gorycz
wypowiedzianych wtedy s∏ów, w których wyrzuca∏em Ci, ˝e taki KoÊció∏, jaki mi da∏eÊ spotkaç, nie jest
nikomu potrzebny. W tym zdaniu nie by∏o prawdy. Teraz wiem, ˝e Ty pierwszy cierpia∏eÊ w tamtych
chwilach... Ty w sercu pasterza dusz, w godzinie, w której rozczarowa∏, zosta∏eÊ zwiàzany, zakneblowany
i wrzucony do ciemnicy...
Patrz´ dzisiaj razem z Tobà na ka˝dego z Twoich s∏ug, którzy zranili mnie swojà ludzkà s∏aboÊcià.
Nie pytam ju˝, dlaczego na zwyczajne cz∏owieczeƒstwo nak∏adasz Dar, który ich przerasta. Nie pytam,
dlaczego nie przemienisz ka˝dego z nich, nie przetopisz tak, aby ju˝ Ciebie wi´cej nie zas∏aniali, aby nikt
nie zakwestionowa∏ Ciebie w ich s∏owach i znakach...
Przebaczam im razem z Tob~ Panie. Przebaczam, ˝e swoim brakiem wiernoÊci Ewangelii, brakiem
szukania Prawdy, brakiem piel´gnowania Jej nade wszystko - zakryli przede mnà pi´kno KoÊcio∏a.
Przebaczam, ˝e nie objawili mi Twojej Êwi´toÊci*.
* Por. Lb 20,12.
To chyba wszyscy, którzy byli narz´dziem mojego skrzywdzenia na drodze ˝ycia. Skoro powierzam
Tobie, Panie Jezu, historie z nimi zwiàzane, niech one ju˝ nie b´dà dla mnie trudem ani boleÊcià. Niech
z∏oÊç tych chwil zatonie w oceanie Twojego niezg∏´bionego Mi∏osierdzia.
Ojcze nasz... (Z rozmys∏em powtórz parokrotnie: "... i odpuÊç nam nasze winy, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom".)
Chwa∏a Ojcu, i Synowi, i Duchowi Âwi´temu...
VI. Da∏em wam w∏adz´ stàpania po w´˝ach
Âwiadectwem wyrafinowanych sposobów szkodzenia ludziom u˝ywanych przez Z∏ego, a równoczeÊnie Êwiadectwem niezwyk∏ych dróg, którymi Mi∏osierdzie Bo˝e wychodzi naprzeciw cz∏owieka, jest historia Barbary.
Mieszka∏a ona od kilkunastu lat wraz z m´˝em i synem w Niemczech. Zdawa∏o si´, ˝e nic nie podwa˝y ustabilizowanego ˝ycia tej polskiej rodziny, przebywajacej za granicà legalnie, prowadzàcej ˝ycie
uporzàdkowane moralnie i w materialnym dostatku.
Tak by∏o a˝ do dnia, w którym coÊ sta∏o si´ z jej zdrowiem. Lekarze nie byli w stanie stwierdziç, co
jest przyczynà post´pujàcego os∏abienia organizmu, któremu towarzyszy∏a narastajàca tendencja do wymiotowania bez wyraênego powodu. Sytuacja oko∏o 40-letniej kobiety poddawanej wcià˝ nowym, specjalistycznym badaniom, stawa∏a si´ coraz trudniejsza. Z powodu os∏abienia i zawstydzajàcego wymiotowania jej mo˝liwoÊci ˝yciowe stawa∏y si´ coraz bardziej ograniczone.
Barbara by∏a piel´gniarkà. Stara∏a si´ znaleêç w fachowej literaturze medycznej odpowiedê na gn´biàcy jà problem i dosz∏a do wniosku, ˝e wyt∏umaczeniem mo˝e byç obecnoÊç w organizmie pewnego paso˝yta dróg ˝ó∏ciowych i dwunastnicy. Gdy z nadziejà, ˝e wpad∏a na trop choroby, sugerowa∏a niemieckim lekarzom przeprowadzenie badania dwunastnicy za pomocà sondy, dowiedzia∏a si´, ˝e w Nie-mczech
nie jest to mo˝liwe. Wiedzàc, ˝e w Polsce sà wykonywane tego typu badania, zdecydowa∏a si´ przyjechaç
do Ojczyzny. I tak po 6 latach bezowocnego leczenia w niemieckich przychodniach i szpitalach, w których
zostawi∏a prawie ca∏y materialny dorobek swojego ˝ycia, przyjecha∏a do kraju. Zamieszkujàc w domu
swojej matki, zacz´∏a szukaç ratunku w polskiej s∏u˝bie zdrowia. I tym razem równie˝ spotka∏a si´ z bezradnie roz∏o˝onymi r´kami lekarzy. Przeprowadzona w jednym z krakowskich szpitali sonda nic nie wykaza∏a i nikt nie potrafi∏ zdiagnozowaç, podaç przyczyn ani skutecznie przeciwdzia∏aç zagadkowym objawom. Po 3 latach pobytu w Ojczyênie sytuacja Barbary by∏a ju˝ niezaprzeczalnie dramatyczna. Przesta∏a zupe∏nie wychodziç z domu. W razie koniecznoÊci - najwy˝ej na pó∏ godziny, z torebkami foliowymi na
wypadek torsji, których atak przychodzi∏ nagle. Towarzyskie kontakty z bliênimi, a nawet udzia∏ we
Mszy Êw., sta∏y si´ ju˝ w tej sytuacji niemo˝liwe. Beznadzieja i oczekiwanie, co jeszcze mo˝e si´ wydarzyç, sta∏y si´ ca∏à treÊcià ˝ycia cz∏owieka, uwi´zionego mocà tajemniczej choroby w czterech Êcianach.
W tej sytuacji najprawdziwszej bezradnoÊci, zaczà∏ jawnie dzia∏aç Bóg. Na razie w sposób ukryty
przygotowa∏ tylko - swoim dopuszczeniem z∏a - scen´. Teraz, dla ratowania wycieƒczonego pod ka˝dym
wzgl´dem cz∏owieka, postanowi∏ wkroczyç.
Okazjà by∏a wizyta pobo˝nego i zorientowanego w sprawach Bo˝ych cz∏owieka*, który przyszed∏ do
matki chorej Barbary, aby naprawiç piecyk gazowy. Wspominajàc póêniej swoje pierwsze spotkanie
z Barbarà powiedzia∏, ˝e zobaczy∏ wtedy osob´ o twarzy bez rumieƒców, ziemistej cerze i wybiedzonym
24
ciele. Matka krótko przedstawi∏a stan chorej: "Ona wcià˝ wymiotuje, mdleje na ulicy, upada i w takim
stanie, zabierajà jà do szpitala.*"
* By∏ nim pan Stanis∏aw Klimczyk - zaanga˝owany wierny z naszej Parafii - Mi∏osierdzia Bo˝ego, w której Pan Jezus
z∏o˝y∏ ∏ask´ Wspólnoty "Misericordia" i pos∏ugi modlitwy wstawienniczej.
Po pó∏ roku piecyk znowu wymaga∏ reperacji i pos∏any przez Boga cz∏owiek stwierdzi∏, ˝e sytuacja
wcale si´ nie zmieni∏a. Gdy fachowiec zosta∏ wezwany w dziwnie krótkim czasie po raz trzeci, zrozumia∏,
czego Pan Bóg od niego oczekuje. S∏yszàc bolesne wyznanie Barbary: ,,Zbli˝a si´ moja dwudziesta rocznica Êlubu. Z czym ja stan´ przed m´˝em? Wyniszczy∏am dom, zostaliÊmy bez pieni´dzy, mieliÊmy samochód, który trzeba by∏o sprzedaç, aby wystarczy∏o na jedzenie..." - zapyta∏ wprost: "Czy pani si´ modli?"
"Te ca∏e dziewi´ç lat - odpowiedzia∏a - to moja jednostajna modlitwa." Wtedy zaproponowa∏ jej przyjÊcie
na modlitw´ wstawienniczà o uzdrowienie do naszego koÊcio∏a. "Prosz´ pana, czy coÊ tu jest mo˝liwe? To
tak d∏ugo trwa." "Idziemy do Lekarza, który nie potrzebuje rentgena, USG, ani ˝adnych narz´dzi medycznych" - odpowiedzia∏.
Przysz∏a. W kieszeni p∏aszcza mia∏a kilka worków foliowych dla ratowania si´ w chwili spodziewanych wymiotów. Droga do sàsiedniej parafii, Msza Êw. i modlitwa wstawiennicza - ten plan kilkakrotnie
przekracza∏ limit jej mo˝liwoÊci zdrowotnych. Ale nic z∏ego si´ nie wydarzy∏o. Zbawiciel postanowi∏ doprowadziç Barbar´ do niezamàconego niczym spotkania ze Sobà.
Pan Jezus nie zwleka∏ z ∏askà. Ju˝ w czasie pierwszej modlitwy wprowadzi∏ Barbar´ na drog´
uzdrowienia. Dla powierzenia Jego Mi∏osierdziu przyczyn jej bolesnego stanu przywo∏a∏ sytuacj´ sprzed
lat: kupno papierosów. Zakup konkretnego kartonu, dokonany w konkretnym miejscu. Barbara (podobnie jak bardzo wielu innych) nie by∏a ani troch´ Êwiadoma, ˝e nad pewnymi rodzajami papierosów cià˝y
szczególny duchowy wp∏yw, zwiàzany z produkcjà w Êrodowisku jednej z sekt. To obcià˝enie powodowane jest przez z∏e intencje, s∏owa (zakl´cia) i gesty, które sà niczym innym, jak przywo∏ywaniem mocy szataƒskiej. Takie praktyki to cz´sta droga tych niechrzeÊcijaƒskich spo∏ecznoÊci, które starajà si´ podst´pem uzyskaç dominacj´ i uobecniç w∏adz´ nad innymi. Tak wi´c, przyczyny tajemniczej choroby Barbary
by∏y w zupe∏noÊci duchowe. Nic dziwnego, ˝e nie mog∏a sobie z problemem poradziç ani niemiecka, ani
polska medycyna.
Regularna modlitwa nad Barbarà a˝ do pe∏nego odzyskania nie tylko si∏ fizycznych, ale i równowagi duchowej, trwa∏a kilka miesi´cy. OczywiÊcie Pan Jezus wyszed∏ w tej drodze ∏aski daleko poza pierwsze poznanie. Stopniowo oczyszcza∏ jej serce z wielu niedobrych wp∏ywów, da∏ wolnoÊç od paru drobniejszych uwiàzaƒ, a nade wszystko mocno pociàgnà∏ ku sobie i zachwyci∏ g∏´bià Mi∏osierdzia.
Gdy, czujàc si´ zupe∏nie zdrowa, wraca∏a do m´˝a i syna, którzy, z niecierpliwoÊcià oczekujàc powrotu ˝ony i mamy zza granicy, Êledzili jej histori´, powiedzia∏a: "MieliÊmy takà fortun´, ˝e mogliÊmy
mieç trzy wille z fontannami. Przez t´ chorob´ straciliÊmy wszystko, poza minimum potrzebnym do ˝ycia. Ale wyje˝d˝am szcz´Êliwa." Jak˝e mog∏oby byç inaczej, skoro wyje˝d˝a∏a w darowanej jej na nowo
przyjaêni z Jezusem w Eucharystii, ufajàc Jego niezg∏´bionemu Mi∏osierdziu, patrzàc nowymi oczami na
˝ycie.*
* Poniewa˝ Barbara musia∏a wracaç do rodziny przed terminem comiesi´cznego nabo˝eƒstwa, które by∏o w naszym
koÊciele okazjà do z∏o˝enia Êwiadectwa, w jej imieniu i na jej proÊb´ o historii ∏aski publicznie zaÊwiadczy∏ w dniu 27 kwietnia 1999 r. wspomniany wczeÊniej pan Stanis∏aw, który zach´ci∏ chorà do przyj´cia pos∏ugi modlitwy wstawienniczej. Podzieli∏ si´ potem z naszà Wspólnotà wiadomoÊcià, ˝e zapis tego Êwiadectwa wys∏a∏ do jednego z biskupów pomocniczych Archidiecezji Krakowskiej. Przy odtwarzaniu chronologii zdarzeƒ i potrzebnych szczegó∏ów opisywanej powy˝ej ∏aski uzdrowienia, zosta∏o wykorzystane równie˝ to Êwiadectwo. Niestety, jego d∏ugoÊç nie pozwoli∏a na przedruk w ca∏oÊci w ramach niniejszego rozdzia∏u.
^ Z zamyÊleniem wspominam histori´ Barbary. Niepoj´te sà Bo˝e drogi i zadziwiajàce dopusty
OpatrznoÊci. A sprawy duchowe - godne zg∏´biania i zaskakujàce obfitoÊcià tajemnic. Tajemnicà jest bowiem szokujàca moc z∏oÊliwych pragnieƒ i zgubnych s∏ów, którymi wype∏nione sà magiczne praktyki,
przekleƒstwa i ró˝ne inne sposoby szkodzenia bliênim. Tajemnicà jest, ˝e cz∏owiek ochrzczony, przyjmujàcy sakramenty Êwi´te, modlàcy si´, mo˝e doÊwiadczyç tak skutecznego ataku z∏a. Przecie˝ Jezus zwyci´˝y∏ swoim Paschalnym Dzie∏em Krzy˝a i Zmartwychwstania ca∏à pot´g´ przeciwnika. Przecie˝ chrzeÊcijanin to ten, który zosta∏ przyobleczony w Chrystusa... A zatem: na ile jesteÊmy bezpieczni my, którzy
mamy prawo do Boga wo∏aç "Ojcze"?
ChrzeÊcijaƒstwo chrzeÊcijaƒstwu nierówne. Nale˝y do spo∏ecznoÊci Dzieci Bo˝ych ten, który praktykà dorocznej spowiedzi i przyjmowania Komunii Êwi´tej w Okresie Wielkanocnym spe∏nia minimum
25
okreÊlone przez KoÊció∏. Nale˝y i taki, który ˝yje Bogiem: jeÊli tylko mo˝e, to ka˝dego dnia uczestniczy
we Mszy Êw., a odnoszàc si´ z ka˝dà sprawà do Jezusa: "Panie, co Ty chcesz, abym uczyni∏? Jak Ty to widzisz?" - daje konsekwentne Êwiadectwo, ˝e Jezus jest Panem jego ˝ycia. Wachlarz postaw, które uznamy za chrzeÊcijaƒskie, jest bardzo szeroki. Ale te˝ trzeba sobie szczerze powiedzieç, ˝e nie ka˝da z nich
mo˝e byç uznana za wzorzec i nie ka˝da stwarza realne warunki bezpieczeƒstwa wobec z∏a, które dzisiaj
podchodzi jakby bli˝ej cz∏owieka. Prawdziwe zanurzenie w Bogu daje wielkie duchowe bezpieczeƒstwo.
W biografii Êw. Ojca Pio opisane jest wydarzenie, jak pewien - gardzàcy ˝yciem religijnym - cz∏owiek pod
adresem zacnego zakonnika wypowiedzia∏ mocne z∏orzeczenie. Upad∏ martwy. A Âwi´ty powiedzia∏ o tej
sytuacji: ,,Ja si´ wtedy modli∏em i by∏em przed Bogiem. Przekleƒstwo odbi∏o si´ ode mnie i spad∏o na tego, który je wypowiedzia∏."
Drugà sprawà, która wyjaÊnia ró˝nice w odbiorze duchowego ataku ze strony z∏a (np. przez magi´,
przekleƒstwo, gus∏a, rzucenie uroku) jest ró˝na wra˝liwoÊç wewn´trzna ludzi, sàdz´, ˝e powiàzana z ogólnà kondycjà duchowà. W grupach modlitewnych i w pos∏udze modlitwà wstawienniczà cz´stym doÊwiadczeniem jest, ˝e osoby wra˝liwe na ∏ask´, na Êwi´toÊç, na obecnoÊç Bo˝à, z proporcjonalnà wra˝liwoÊcià
odbierajà te˝ braki ∏aski lub zaprzeczenie jej. (Nie nale˝y myliç tej wra˝liwoÊci z delikatnoÊcià sumienia,
choç mo˝e ona tak˝e tym sercom towarzyszyç).
• ModliliÊmy si´ szereg razy nad osobà prze˝ywajàcà bardzo du˝e problemy fizyczne, które by∏y
zwiàzane - jak si´ okaza∏o podczas modlitwy - z obcià˝eniem duchowym miejsca zamieszkania. Poznanie
dane w czasie wstawiennictwa zosta∏o potwierdzone wyjawionymi póêniej faktami zewn´trznymi:
z mieszkaniem tej osoby sàsiadowa∏o inne, w którym dokonywane by∏y przypuszczalnie satanistyczne obrz´dy. Nie widaç by∏o, ˝eby innym mieszkaƒcom kamienicy coÊ doskwiera∏o. Natomiast ta gorliwa religijnie kobieta (mog´ o tym osobiÊcie zaÊwiadczyç!) prze˝ywa∏a niewyjaÊnione, ogromne trudnoÊci fizyczne,
dos∏ownie "dusi∏a si´"; by∏a jednà z tych udr´czonych, wobec których medyczne diagnozy i farmakologia
okazywa∏y si´ bezradne.
Podobnie bardzo wra˝liwymi - ale z innych powodów - osobami sà te, które pozostajà w drodze uwolnienia lub wewn´trznego uzdrowienia. Póki nie sà one definitywnie utwierdzone w ∏asce (wolne wewn´trznie i okrzep∏e w Duchu Bo˝ym), bardzo wra˝liwie odbierajà obecnoÊç kogoÊ (czegoÊ) nale˝àcego do
Êwiata z∏a. Natychmiast tak˝e ponownie czujà si´ gorzej, cofajà si´ na drodze wyzwolenia.*
* Ks. Gabriele Amorth na podstawie w∏asnych doÊwiadczeƒ egzorcysty pisze o tym, jako o zjawisku "wch∏aniania"
(Nowe wyznania egzorcysty, Cz´stochowa 1998, s. 122).
• Rzeczywistego" przepychania si´ ze Z∏ym" doÊwiadczyliÊmy na tym tle, towarzyszàc modlitwie
o uzdrowienie pewnej - uwiàzanej licznymi wi´zami magii, wró˝b i guse∏ - kobiecie. Przez ca∏e miesiàce,
po wyjÊciu z modlitwy wstawienniczej, zanim spotkaliÊmy si´ znowu za par´ dni, ona zetkn´∏a si´ z kimÊ,
z kim kontakt spowodowa∏ nowà zapaÊç duchowà. Wystarczy∏a wymiana paru zdaƒ na przystanku, w autobusie, w progu domu, gdy jakiÊ nieznajomy dzwoni∏ w poszukiwaniu mieszkania, etc. Szatan ma swoich aposto∏ów! Sam to kiedyÊ powiedzia∏ przez usta tej kobiety. Gdy po raz kolejny prosiliÊmy nad nià Pana o usuni´cie skutków zgubnych relacji, a ona p∏aka∏a, pytajàc, czy jest na pewno normalna, jej twarz
st´˝a∏a (znaliÊmy ju˝ oznaki transu, w którym ktoÊ inny dochodzi∏ do g∏osu) i przez jej usta z∏o warkn´∏o: " Zostawcie jà! Ja mam za zadanie doprowadziç jà do psychiatryka. Specjalnie podstawiam jej ludzi!"
W Êwietle doÊwiadczeƒ modlitwy w naszej Wspólnocie, te dwa kryteria: g∏´bia ˝ycia wewn´trznego
(trwanie w ∏asce uÊwi´cajàcej, oparcie si´ na S∏owie Bo˝ym, gorliwe korzystanie z sakramentów Êwi´tych,
regularna modlitwa) oraz wra˝liwoÊç duchowa - okreÊlajà mo˝liwy rezonans uderzeƒ z∏a w cz∏owieka. Nie
twierdz´, ˝e jest to t∏umaczenie wyczerpujàce, natomiast we wspomnianej perspektywie jest z pewnoÊcià
zasadnicze.
Odpowiedê ka˝dego, kto wierzy temu doÊwiadczeniu, mo˝e byç tylko jedna: gorliwe ˝ycie chrzeÊcijaƒskie. Mocna religijnoÊç, to prawdziwa r´kojmia przekraczania zasadzek z∏a. Pan Jezus powiedzia∏:
"Da∏em wam w∏adz´ stàpania po w´˝ach i skorpionach, i po ca∏ej pot´dze przeciwnika, a nic
wam nie zaszkodzi" (¸k 10,19). Jego S∏owo nie jest u∏udà. Jest ska∏à! Trwa na wieki.*
Brzmi nieustannie. On nie wycofa∏ swojego s∏owa. Trzeba tylko, abyÊmy wzi´li Ewangeli´ na serio!
* 44 Por. Mt 24,35.
˚yjemy w nie∏atwym Êwiecie. Nie próbuj´ porównywaç wspó∏czesnoÊci z innymi wiekami i naszych
warunków ˝ycia z szansami poprzednich pokoleƒ. Prawdziwemu chrzeÊcijaninowi (tzn. starajàcemu si´
26
byç Chrystusowym naprawd´) nigdy nie by∏o lekko*.
* "Wszystkich, którzy chcà ˝yç zbo˝nie w Chrystusie Jezusie, spotkajà przeÊladowania" (2 Tm 3,12).
Ale jest w dzisiejszym Êwiecie pewien specyficzny trud. Sam fakt jawnego zakwestionowania przykazaƒ Bo˝ych, podwa˝ania zdroworozsàdkowych zasad ˝ycia i pogwa∏cenia szacunku dla wartoÊci, bez
których nie mo˝e si´ ostaç spo∏eczeƒstwo - jest znakiem, jak bezprecedensowo mocny jest wspó∏czesny
atak z∏a na chrzeÊcijanina, na prawe sumienie i Bo˝y program ˝ycia. W historii naszej cywilizacji takiego uderzenia jeszcze nie by∏o. Narzuca si´ pytanie: "Z czym stajesz, chrzeÊcijaninie, do zmagania ze z∏em
podwa˝ajàcym tak ró˝nymi metodami twoje przymierze z Bogiem?". Chwiejàcy si´ chrzeÊcijanin, taki,
który nie potrafi" uzasadniç nadziei, która w nim jest, a zarazem nie korzystajàcy z wyposa˝enia danego
nam przez Jezusa Chrystusa - jedynego Zbawiciela wczoraj, dziÊ i na wieki - jest w bardzo niebezpiecznej sytuacji.
Jak nam uÊwiadomi∏a przytoczona kilka stron wczeÊniej historia Barbary, do zwyczajnych dzia∏aƒ
z∏a (kuszenie) dosz∏o dzisiaj mocne zaplecze pomno˝onych wÊród nas sekt, wró˝bitów, czarowników
i rzucajàcych uroki*.
* W Polsce na prze∏omie lat 2003/2004 znalezienie kontaktu z cz∏owiekiem lub Êrodowiskiem ukrywajàcym si´ pod
szyldem "firmy" specjalizujàcej si´ w dzia∏aniu demonicznym, nie stanowi ˝adnego problemu. Jedno z tych Êrodowisk reklamuje si´ w internecie w nast´pujàcy sposób: "Firma (...) Êwiadczy odp∏atnie us∏ugi w sferze dzia∏ania z∏ych mocy. Firma oferuje rzucanie z∏ych klàtw i negatywnych uroków oraz sprowadzania pecha i nieszcz´Êç na wskazane osoby." Diabelski charakter tej dzia∏alnoÊci potwierdza zaznaczenie: "Firma (...) zajmuje si´ wy∏àcznie generowaniem ujemnych i negatywnych
uroków i klàtw. Zainteresowanych oddzia∏ywaniami pozytywnymi (...) odsy∏amy do innych, konkurencyjnych firm". Nie podaj´ jej nazwy ani strony internetowej, aby nie reklamowaç z∏a. Unikajàc niepotrzebnego wg∏´biania si´ w te sprawy nie bada∏em te˝, jak liczne propozycje konkurencyjne znalaz∏a ta "oferta". Traktuj´ ten fakt jako wystarczajàcy przyk∏ad specyfiki
naszych czasów.
Nie sposób nie podpowiedzieç, ˝e sà pewne kategorie zaanga˝owaƒ, które domagajà si´ specjalnej
troski duchowej (modlitwy prywatnej, opieki duszpasterskiej) z racji szczególnych zagro˝eƒ p∏ynàcych
z obcowania ze z∏em.
Pierwszymi, którzy potrzebujà ochrony przez Êwiadome przyzywanie zbawczej mocy Krwi Jezusowej, sà wszyscy stajàcy do modlitwy o wolnoÊç dla bliênich doÊwiadczajàcych szczególnych obcià˝eƒ, zniewoleƒ. Dotyczy to zw∏aszcza podejmujàcych pos∏ug´ modlitwy wstawienniczej. Jest to bowiem naj prawdziwsza konfrontacja ze z∏em, podj´cie rzeczywistego zmagania o wyrwanie Królestwu CiemnoÊci jego
zdobyczy. Chocia˝ jest ono spe∏niane w oddaniu si´ Zbawicielowi (nigdy inaczej!), jako przed∏u˝enie Jego
ràk, jest równoczeÊnie osobistym stani´ciem cz∏owieka wobec ZwierzchnoÊci i W∏adz.
I nawet, gdy spe∏nione sà wszystkie warunki wymagane, aby to by∏o Bo˝e Dzie∏o: czyste serce, Êwi´te ˝ycie, wspólnota czuwajàca na "modlitewnym zapleczu", pos∏uszeƒstwo KoÊcio∏owi, który okreÊla kompetencje pos∏ugujàcych - jeÊli braknie specjalnego odwo∏ania si´ do Opieki Jedynego Zwyci´zcy, Jezusa
Chrystusa, to zaniedbanie pokornego ukrycia si´ w ∏asce Bo˝ej jest stworzeniem zagro˝enia. JeÊli w Boskiej Krwi Pana nie zostanà zanurzeni modlàcy si´, ludzie zwiàzani z nimi wi´zami pokrewieƒstwa lub
duchowymi, rzeczy, sprawy i miejsca im przynale˝ne, z∏o jest w stanie taki brak wykorzystaç. DoÊwiadczenie uczy, ˝e ono nie przeoczy uchylonej furtki.*
* Znane sà sytuacje "duchowego zaatakowania" i wypadki fizycznego obcià˝enia kogoÊ ze wstawiajàcych si´ lub osoby
bliskiej, gdy podj´ta by∏a modlitwa o uwolnienie, a brak∏o proÊby o Jezusowà ochron´. Zob. Modlitwa pe∏na wiary. Mi´dzynarodowe seminarium na temat modlitwy o uzdrowienie, Kraków, 1996, s. 48-49.
Innym Êrodowiskiem, które warto wspomagaç gorliwà modlitwà o bezpieczeƒstwo wobec wp∏ywów
z∏a, sà szpitale psychiatryczne. Patrzàc przez pryzmat kontaktów z ludêmi pozostajàcymi w leczeniu psychiatrycznym, a tak˝e z przedstawicielami personelu medycznego, mo˝na byç przekonanym, ˝e nierzadkie sà historie powiàzania zniewolenia duchowego i choroby psychicznej. W kr´gu doÊwiadczeƒ modlitwy
wstawienniczej naszej Wspólnoty by∏y i takie sytuacje, w których opiesza∏oÊç w szukaniu uwolnienia lub
uzdrowienia wewn´trznego jawnie doprowadzi∏a do stanu wo∏ajàcego o pomoc psychiatry. Zdarza∏o si´
niejednokrotnie, ˝e ktoÊ potrzebowa∏ równoczeÊnie pomocy duchowej (tzn. modlitwy o uwolnienie lub
uzdrowienie) i medycznej. Bez tej pierwszej brakowa∏o fundamentu dla trwa∏ego umocnienia psychiki.
Bez tej drugiej - wspó∏praca chorego cz∏owieka z ∏askà by∏a bardzo s∏aba. Znam te˝ z opowiadaƒ personelu medycznego pewnych oddzia∏ów psychiatrii historie pacjentów, którym nie mo˝na by∏o w ˝aden sposób
pomóc, a nawet, trudno by∏o postawiç diagnoz´, a których zachowania i stan radykalnie si´ zmieni∏y po
podpowiedzeniu im s∏ów osobistej modlitwy o wolnoÊç lub po cichym odmawianiu tego rodzaju modlitw
27
w ich intencji. Âwiat, z którym obcujà wspomagajàcy chorych w szpitalach psychiatrycznych, jest nie tylko tajemniczy, ale i trudny, a czasem wr´cz duchowo zagra˝ajàcy.
Jestem te˝ przekonany, ˝e grupà zawodowà potrzebujàcà wielkiej ochrony duchowej sà policjanci.
Spotkanie ze strukturami z∏a i nara˝enie si´ na duchowà z∏oÊç (np. na przekleƒstwa, z∏orzeczenia, magiczne zakl´cia) ludzi zaprzedanych nieprawoÊci, nie sà sprawà oboj´tnà. Mam na myÊli wy∏àcznie duchowy wp∏yw z∏a, zasadzajàcy si´ na konfrontacji z ludêmi oddanymi Szatanowi oraz na z∏ych intencjach
i tajemniczym przyzywaniu mocy Z∏ego, które mogà byç kierowane w pewnych sytuacjach przeciwko
"stró˝om prawa". Zagro˝enia fizyczne, p∏ynàce z przeciwstawienia si´ przest´pcom gotowym do ka˝dej
zbrodni, to zupe∏nie osobna trudnoÊç, z którà oczywiÊcie policja ka˝dego kraju si´ liczy, i której we w∏aÊciwy sposób przeciwdzia∏a, stosownymi, nie duchowymi Êrodkami.
Zaszkodzenie przez cz∏owieka, ulegajàcego z∏u (przez pokus´, deprawacj´ sumienia, rozniecenie po˝àdliwoÊci) i zdolnego do zbrodni, to codziennoÊç, która ˝adnego stró˝a spo∏ecznego porzàdku nie zaskakuje. Z oddzia∏ywania duchowego i z zagro˝eƒ duchowych, wobec których mogà stawaç ludzie obcujàcy ze
Êwiatem z∏a, ma∏o kto zdaje sobie spraw´. Zaskoczeniem dla wielu mo˝e byç informacja, ˝e w policyjnej
spo∏ecznoÊci stosunkowo cz´sto dochodzi do tragedii samobójstwa. "Przeci´tny policjant nie radzi sobie ze
swoimi problemami, coraz cz´Êciej si´ga po broƒ (….)" - mówi∏ przed kilkoma laty zast´pca komendanta
g∏ównego policji na spotkaniu z duszpasterzami tego kr´gu zawodowego.*
* Sprawozdanie z tego spotkania zamieÊci∏ Biuletyn KAI 49 (402) z 9'xn.1999 r. Autorem cytowanej wypowiedzi by∏
gen. Ireneusz Wachowski. Tam˝e zamieszczono wiadomoÊç, ˝e w ciàgu 11 miesi´cy up∏ywajàcego roku, w Polsce pope∏ni∏o
samobójstwo 21 policjantów.
Cz´Êç z tych tragedii mo˝na wiàzaç z przyczynami o charakterze ogólnym: zachwianiami psychicznymi oraz brakiem naturalnej odpornoÊci na dramaty rodzinne, niepowodzenia osobiste i trudnoÊci
w spo∏ecznoÊci pracy. Wiedzàc jednak, ˝e doprowadzenie do samobójstwa jest szczególnym zwyci´stwem
Szatana, trudno tu nie odebraç przynaglenia do pomocy ludziom nara˝onym na dotkni´cie tajemnicà nieprawoÊci. Jest to powa˝ne wyzwanie nie tylko dla ludzi nale˝àcych do tej grupy zawodowej, ale i ich bliskich.
Ostatecznie trudno przyjmowaç do policji na podstawie rekomendacji Ksi´dza Proboszcza i sprawdzianu ze znajomoÊci pacierzy. ÂwiadomoÊç zagro˝eƒ winna mobilizowaç kochajàce ˝ony, proboszczów
i innych duszpasterzy (kapelanów z Krajowym Duszpasterzem Policji na czele) do otaczania ich modlitwà.
Wymienione Êrodowiska z pewnoÊcià nie wyczerpujà panoramy problemu. Byç mo˝e osobiste doÊwiadczenia innych (nie tylko pos∏ugujàcych modlitwà wstawienniczà) podpowiedzà kolejne akcenty
i zwiàzane z nimi wezwania do "modlitwy ochrony".
Wreszcie ka˝dy z nas, indywidualnie, mo˝e znaleêç si´ w duchowym zagro˝eniu, nawet przez zwyczajne obcowanie z cz∏owiekiem moralnie zepsutym i ˝ywiàcym pogard´ dla wiary. Liczne przekleƒstwa
i z∏orzeczenia, wypowiadane przez takiego cz∏owieka, mogà byç sprawà nieoboj´tnà, si´gajàcà poza udr´k´, o jakà przyprawia dusz´ sprawiedliwego towarzyszenie nieprawoÊci*.
* Por. 2 P 2,8.
Powa˝niejsze skutki mo˝e mieç piel´gnowanie wi´zów z cz∏owiekiem, który podejmuje praktyki
niezgodne z duchem wiary (np. zajmujàc si´ okultyzmem). Stopieƒ niebezpieczeƒstwa zwi´ksza si´, gdy
z∏e ˝yczenia i przekleƒstwa sà wypowiadane pod naszym adresem. Praktyki magiczne spe∏niane przez
kogoÊ celem zaszkodzenia nam, by∏yby wyrazem iÊcie diabelskiej nienawiÊci i stworzeniem najwi´kszego
niebezpieczeƒstwa, jakie mo˝e przyjÊç na nas bez naszej woli.* Ale i wobec takich zagro˝eƒ towarzyszy
nam S∏owo i Moc Jezusa.
* "Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dà˝y si´ do opanowania tajemnych si∏, by pos∏ugiwaç si´ nimi
i osiàgaç nadnaturalnà w∏adz´ nad bliênim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - sà w powa˝nej sprzecznoÊci z cnotà religijnoÊci. Praktyki te nale˝y pot´piç tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu cz∏owiekowi
lub uciekanie si´ do interwencji demonów" (KKK 2117).
• Jednym z bardziej tajemniczych przypadków spotkanych w naszej pos∏udze by∏o doÊwiadczenie
ok. 30-letniego m´˝czyzny, który - wedle Êwiadectwa rodziny - wróciwszy z kilkumiesi´cznego kontraktu
za granicà, popad∏ w psychiczne os∏abienie, niespodziewanà apati´. Porady psychologa okaza∏y si´ bezskuteczne. W czasie modlitwy zosta∏o dane poznanie chwili, w której cz∏onek dzia∏ajàcej tam (za granicà)
sekty, "mia∏ go na oku". Niewinny nasz rodak nie szuka∏ ˝adnego kontaktu z tajemniczà grupà m´˝czyzn
mieszkajàcych jakiÊ czas w tym samym hotelu. Mija∏ ich tylko przy posi∏kach. Nie zna∏ te˝ chwili, w któ-
28
rej rozpoczà∏ si´ z∏y wp∏yw gaszàcy jego aktywnoÊç. Chocia˝ modlitewny kontakt z naszym" pacjentem"
wygas∏, zanim uzyskaliÊmy ÊwiadomoÊç pe∏nego uzdrowienia, ufam, ˝e prowadzenie Bo˝e rozpocz´te
przytoczonym tu poznaniem, doprowadzi∏o go do pe∏ni si∏.
"Niech si´ nie trwo˝y serce wasze" O 14,1). Chocia˝ na naszych oczach spe∏nia si´ trudna zapowiedê
Pana, ˝e wzmo˝e si´ nieprawoÊç, a mi∏oÊç wielu ozi´bnie*, równie˝ w naszym pokoleniu potwierdzane jest
Bo˝e S∏owo:
* Por. Mt 24,12.
"Gdzie jednak wzmóg∏ si´ grzech, tam jeszcze obficiej rozla∏a si´ ∏aska" (Rz 5,20). ÂwiadomoÊç zagro˝eƒ nie powinna budziç w nas przera˝enia. Raczej niech wzywa ka˝dego do mobilizacji si∏, do wykorzystania niespo˝ytych zasobów Bo˝ej energii, którà Jezus nieustannie wyposa˝a skarbiec KoÊcio∏a. Wolà Bo˝à jest bowiem nade wszystko nasze uÊwi´cenie*, ˝ycie w mocy Ducha, a nie szukanie "ko∏a ratunkowego" modlitwy o uwolnienie, z powodu ryzykownego nurkowania w duchowej topieli! Nie egzorcyzmy,
ale S∏owo Bo˝e i sakramenty Êwi´te sà zasadniczà drogà chrzeÊcijanina. Wyznawanie Jezusa jako Pana
i Zbawiciela oraz mi∏owanie Go z ca∏ego serca - to najpewniejsza droga do wolnoÊci!
* Por. 1 Tes 4,3.
Do naszej dyspozycji Pan daje pot´˝ne Êrodki, których u˝ywanie jest nie dêwiganiem z ruin, ale budowaniem na skale, którego nic nie mo˝e zniszczyç.
Na ich czele jest moc modlitwy (zw∏aszcza zakorzenionej w S∏owie Bo˝ym), a jeszcze bardziej uczestnictwa w Eucharystii (w Jej blasku doÊwiadczamy wszystkich pozosta∏ych sakramentów Êwi´tych).
Dalej: ró˝ne praktyki s∏u˝àce uÊwi´ceniu ˝ycia i zanurzenia wszystkich jego spraw w Bo˝ej ObecnoÊci i ∏asce. Zaliczmy tutaj wszelkie przejawy uwielbienia Boga i Jezusa oraz przyzywania wstawiennictwa Âwi´tych: chrzeÊcijaƒskie pozdrowienie ("Niech b´dzie pochwalony Jezus Chrystus!"), znaki religijne u˝ywane w duchu wyznania wiary (krzy˝yki, medaliki), w tej samej intencji naznaczenie religijnym
wystrojem miejsc zamieszkania (krzy˝e, obrazy) oraz stosowanie okazyjnych b∏ogos∏awieƒstw i poÊwi´ceƒ. WÊród nich godnym wyró˝nienia jest nasz polski zwyczaj" b∏ogos∏awieƒstwa kol´dowego". Jakiekolwiek by nie by∏y z nim zwiàzane nieporozumienia, nie podwa˝ajàc ani jego wartoÊci spo∏ecznej (kontakt
ksi´dza z parafianami), ani organizacyjnej (doroczny remanent w kartotece kancelaryjnej), ani kreowanych okazyjnymi ofiarami perspektyw materialnych (diecezji, parafii, duszpasterzy), donios∏ym owocem
wizyty w ka˝dym (otwartym dla Jezusa) domostwie, jest uÊwi´cenie, naznaczenie s∏owem modlitwy, b∏ogos∏awieƒstwem i wodà, którà sam Bóg uczyni∏ narz´dziem oczyszczenia. I nawet gdy kap∏an jest zm´czony i w ryt b∏ogos∏awieƒstwa wkrada si´ rutyna, a m∏odsi domownicy nie do koƒca wiedzà, czym si´
ró˝ni woda Êwi´cona od zwyczajnej - w przestrzeni duchowej ta chwila ma g∏´boki sens. OczywiÊcie pe∏nia mo˝liwej ∏aski b´dzie zawsze zale˝eç od wspó∏pracy serc, wzywanych do Êwi´toÊci, z Bogiem, który
uÊwi´ca cz∏owieka i jego domostwo. Magiczne traktowanie b∏ogos∏awieƒstwa by∏oby brakiem tej wspó∏pracy, podobnie jak i niedowiarstwo zamykajàce drzwi przed Jezusem. Dla rodziny i miejsca najlepiej,
aby nikomu wiary nie brakowa∏o, ale nawet jeÊli cz∏owiek nie bierze wody Êwi´conej na serio, diabe∏ musi jà traktowaç powa˝nie. On wie, kim jest Bóg, czym jest sakrament kap∏aƒstwa i jak uobecnia si´ Jezusowe dzie∏o zbawienia w czasie spe∏nianego b∏ogos∏awieƒstwa. Nie chc´ wyobra˝aç sobie polskiej ziemi,
gdyby brak∏o na niej b∏ogos∏awieƒstwa i kropel Êwi´conej wody. Znik∏y ju˝ z polskich domów naczyƒka
z wodà Êwi´conà zawieszane na framugach wejÊciowych drzwi. Zanik∏ tak˝e, jeszcze niedawno powszechny, zwyczaj przechowywania Êwi´conej wody przez ca∏y rok. Mo˝e zdo∏amy go przywróciç? Póki co, b∏ogos∏awieƒstwo przy okazji duszpasterskiej wizyty, jest dla wielu rodzin jedynà szansà uÊwi´cenia domostwa.
Dopiero za tymi pozytywnymi (Gak profilaktyka zdrowotna) darami Boga i pos∏ugami KoÊcio∏a, idzie
"pogotowie ratunkowe": modlitwa uwalniajàca od zagro˝eƒ, stworzonych wi´zów i cierpkich owoców z∏a,
które zaatakowa∏o duchowy organizm cz∏owieka lub Êrodowiska tak, jak wirus atakuje wybiedzone, nieodporne cia∏o.
^ Chocia˝ w ca∏ym naszym staraniu o czystoÊç i wolnoÊç serca g∏ówny akcent pada na opisane powy˝ej pozytywne budowanie, warto nam podjàç z wielkà pokorà i gorliwoÊcià modlitw´ o wolnoÊç od
wszelkich wp∏ywów z∏a.
Poniewa˝ nasza przynale˝noÊç do Boga bywa u∏omna, z∏o ma dost´p do nas i mo˝e wyrzàdziç niejednà szkod´ wp∏ywem na dusz´ lub obcià˝eniem cia∏a, których przyczyny nawet nie b´dziemy podejrzewaç. Dlatego nasza modlitwa o wolnoÊç jest cenna tak˝e wtedy, gdy w sumieniu oceniamy, ˝e nie daliÊmy
29
powodów, aby z∏o przylgn´∏o do nas i nie spodziewamy si´ ˝adnych powa˝nych, negatywnych wi´zów.
Jak warto powierzaç Mi∏osierdziu Bo˝emu wszystkie te chwile i doÊwiadczenia, które odcisn´∏y bolesny Êlad na naszej duszy (osobista modlitwa o uzdrowienie wewn´trzne), tak cennà praktykà jest proÊba o wolnoÊç od skutków pope∏nionych przez nas grzechów oraz oddawanie poranionym d∏oniom Zbawiciela tych grzesznych zamiarów, s∏ów i czynów, z którymi si´ zetkn´liÊmy, zw∏aszcza, jeÊli by∏y skierowane przeciwko nam (osobista modlitwa o uwolnienie). Szczególnej ∏aski domagajà si´ te chwile ˝ycia, w których z powodu ciekawoÊci lub wprost niewiary, ktoÊ zaanga˝owa∏ si´ w sprawy Z∏ego (podj´cie niechrzeÊcijaƒskich praktyk religijnych, udzia∏ w seansach spirytystycznych lub okultystycznych, traktowanie
nawet pó∏serio wró˝b lub horoskopów). Gdyby ktoÊ wchodzi∏ w Êwiat z∏a, albo definitywnie odrzucajàc
przymierze chrztu Êwi´tego (np. przez satanizm lub przyj´cie inicjacji w jakiejkolwiek religii pogaƒskiej),
albo dla zaszkodzenia drugiemu (przez magi´, szataƒskie przekleƒstwo, rzucenie uroku, gus∏a), jestem
przekonany, ˝e prywatna modlitwa jest niewystarczajàca dla zerwania powsta∏ych powiàzaƒ ze z∏em.
W tak trudnej sytuacji trzeba - wraz z dzie∏em duchowego nawrócenia: wyrzeczenia si´ z∏a, spowiedzi
Êwi´tej i gorliwego przylgni´cia do Boga w prawdziwej wierze – prosiç kompetentnego kap∏ana o specjalnà modlitw´ zrywajàcà zadzierzgni´te wi´zy.
JeÊli to mo˝liwe, niech w czasie tej modlitwy b´dzie w zasi´gu twojego wzroku,
a mo˝e nawet d∏oni, znak Krzy˝a Âwi´tego.
Najpierw staƒ przed Jezusem uwi´zionym, skr´powanym, a po chwili - przed obarczonym krzy˝owà
belkà. Wyznaj wiar´, ˝e to Jego cierpienie jest êród∏em twojego zbawienia, Jego wi´zy - narz´dziem
twojego uwolnienia, Jego droga na Golgot´ - szlakiem zdejmowania ci´˝arów kr´pujàcych twoje ˝ycie.
Nast´pnie w duchu staƒ pod Krzy˝em.
Przez chwil´ uwielbiaj Jezusa w Jego przytwierdzeniu do drzewa haƒby. Ze czcià uca∏uj Rany Pana
w znaku ukrzy˝owania obecnym dla ciebie w tej chwili.
Wyznaj, ˝e On - Jezus Chrystus, Bo˝y Syn dany nam przez Mi∏oÊç Ojca - jest jedynym Zbawicielem.
Twoim Zbawicielem. Tylko On gwarantuje ci wolnoÊç i szcz´Êcie na zawsze.
Wyznaj, ˝e wierzysz, i˝ On ma dla ciebie ∏ask´ potrzebnà ci t e r a z .
Podejmujàc s∏owa zapisanej poni˝ej modlitwy, bàdê uwa˝ny! Nie zapomnij dodaç wyznania spraw,
jakie sta∏y si´ twoim ci´˝arem w którejkolwiek z podpowiedzianych dziedzin lub spoza nich.
"Ku wolnoÊci wyswobodzi∏ nas Chrystus"
Panie Jezu, to Ty wyswobodzi∏eÊ mnie z grzechu i wszelkiej zale˝noÊci od Z∏ego, w której przyszed∏em na Êwiat.
Dzi´kuj´ Ci za to, ˝e w chrzcie Êwi´tym podarowa∏eÊ mi wolnoÊç, na którà niczym nie zas∏u˝y∏em.
Ca∏à zap∏at´ uiÊci∏eÊ Ty - swojà Krwià. Dzi´kuj´, ˝e ilekroç prosi∏em o Mi∏osierdzie, przez sakrament pokuty odnawia∏eÊ w moim sercu nieskr´powanie Bo˝ego Dziecka.
Dzisiaj pragn´ Ci´ prosiç o przywrócenie mi ca∏ej mo˝liwej niezale˝noÊci od z∏a. Ty mo˝esz mnie obmyç z wszelkiego wp∏ywu tych pragnieƒ, myÊli, s∏ów i czynów, które zasiane przez Szatana w czyimkolwiek sercu, zacià˝y∏y na moim ˝yciu.
• TY WYZWALASZ Z SIDE¸ MYÂLIWEGO!*
Twojej boskiej w∏adzy i zbawczej mocy oddaj´ wszelkà grzesznà ciekawoÊç, nieÊwiadomoÊç i g∏upot´, które zaprowadzi∏y mnie na drodze ˝ycia w sprawy Z∏ego.
Od dziÊ niech ca∏kowicie i wy∏àcznie nale˝à do Ciebie, Jezu:
– zainteresowanie praktykami magicznymi i spirytystycznymi;
– zajmowanie si´ niepotrzebne lub nadmierne sprawami diabelskimi, traktowanie ich jako zabaw´
lub przygod´;
– nazywanie siebie czy kogoÊ innego Szatanem lub (podziwiajàc, zazdroszczàc, po˝àdajàc niezwyk∏ych umiej´tnoÊci) czarnoksi´˝nikiem; odgrywanie z upodobaniem roli diab∏a w zabawach;
– zainteresowanie si´ horoskopami, pobudzenie ciekawoÊcià do czytania ich w gazetach, w internecie (...);
– udzia∏ w seansach (nawet jeÊli ich oprawa by∏a ˝artobliwa), w których przywo∏ywana by∏a osoba
lub moc Szatana, wzywane by∏y z∏e duchy lub duch kogoÊ zmar∏ego;
30
– jakiekolwiek poszukiwania poza Tobà wiedzy lub mocy ponadludzkiej
– tak˝e w szczerej intencji pomocy sobie lub drugiemu cz∏owiekowi; kontakt z jasnowidzem, bioenergoterapeutà, wró˝bità, magiem; udzia∏ w kursach reiki, medytacji pozachrzeÊcijaƒskiej (np. transcendentalnej) ;
– powierzone komuÊ obiecujàcemu mi szcz´Êcie lub spe∏nienie mojej woli zdj´cia, w∏osy, paznokcie,
(,;. jakiekolwiek przedmioty).
– Wyrzekam si´ ich, oddaj´ Twojej w∏adzy, og∏aszam, ˝e nie sà ju˝ ani troch´ mojà w∏asnoÊcià. Nie
chc´ mieç nic wspólnego z tymi rzeczami i z ludêmi, w których r´kach one pozostajà. Wyrzekam si´
wszystkich przytoczonych spraw, zw∏aszcza tych, przez które Êwiadomie wchodzi∏em w niebezpieczeƒstwo lub w grzech. ˚a∏uj´ tego i postanawiam byç od nich na zawsze wolny.
"TYÂ MOJÑ UCIECZKÑ I TWIERDZÑ!"
Panie Jezu Chryste, nie chc´ innego oparcia i innej pomyÊlnoÊci, ni˝ w Tobie. Staƒ mi´dzy mnà,
a wszelkim szukaniem szcz´Êcia, które by∏o dla mnie zasadzkà i zagro˝eniem. W Twojej wy∏àcznej w∏adzy niech pozostaje:
– szukanie doÊwiadczeƒ religijnych lub psychicznych (tak˝e oferowanych pod szyldem çwiczeƒ
sprawnoÊci umys∏owej) w grupach lub praktykach niechrzeÊcijaƒskich;
– çwiczeƒ walki lub jakiejÊ umiej´tnoÊci, z którymi wiàza∏o si´ powtarzanie s∏ów (formu∏) nieprawdziwych lub dla mnie niezrozumia∏ych;
– poddanie si´ tajemniczym lub otwarcie niechrzeÊcijaƒskim rytom, obrz´dom (s∏owom i gestom)
o charakterze inicjacyjnym.
Wyrzekam si´ wszelkiego duchowego zaanga˝owania w religie niechrzeÊcijaƒskie (najcz´Êciej
wschodnie) lub obrz´dy o nieznanym pochodzeniu.
Jeszcze raz powierzam Tobie, Jezu, wszelki czas, w którym Ciebie nie by∏o w moim ˝yciu*:
– d∏ugi czas bez sakramentu pokuty (Komunii Êwi´tej);
– zatwardzia∏oÊç w grzechu pijaƒstwa, cudzo∏óstwa (ma∏˝eƒstwa niesakramentalne), zabijania
dzieci nienarodzonych (personel medyczny ginekologii), kradzie˝y (. ..).
Wszystkie tamte dni okryj g∏´bià niezmierzonego Twego Mi∏osierdzia, aby ˝adne z∏o w nich majàce
poczàtek nie cià˝y∏o ju˝ nigdy nade mnà.
* Zak∏adam wczeÊniejsze wyznanie grzechów w konfesjonale. ProÊba o wolnoÊç od skutków pope∏nionego z∏a jest bardzo po˝àdana tak˝e wtedy, gdy ktoÊ prze˝ywa∏ czas zatwardzia∏ego trwania w grzechu ci´˝kim. Wspomniany ju˝ s∏ynny egzorcysta rzymski ks. Gabriele Amorth jednoznacznie Êwiadczy, ˝e taki stan wn´trza mo˝e byç przyczynà du˝ych uwiàzaƒ,
nawet op´tania. (Zob. ks. G. Amorth, Wyznania egzorcysty, Cz´stochowa 1997, s. 56. 59-60.) Ze wzgl´du na to zaproponowana jest w naszej modlitwie tak˝e specjalna proÊba i oczekiwanie szczególnej ∏aski uwolni,5nia, choçby ktoÊ wprost nie zapar∏
si´ wiary.
TY WYZWALASZ OD S¸OWA NIOSÑCEGO ZGUB¢!
Wyzwól mnie dzisiaj:
– od ka˝dego przekleƒstwa i z∏orzeczenia wypowiedzianego pod moim adresem;
– od s∏ów, przedmiotów i zabiegów magicznych, przez które chciano mnie skrzywdziç;
– od skutków jakiegokolwiek kontaktu z sektami lub osobami, które chcia∏y mi zaszkodziç swojà duchowà mocà, s∏owem lub dzia∏aniem;
– od mojego nierozumnego przyzwolenia na jakàkolwiek z tych szkodliwych relacji lub wp∏ywów.
Tak˝e Tobie, Zbawicielu, oddaj´ wszystkie s∏owa przeze mnie wypowiedziane: z∏e, z∏oÊliwe, fa∏szywe, niepotrzebne, oskar˝ajàce, a zw∏aszcza s∏owa przekleƒstwa i z∏orzeczenia. Niech w Twoim Boskim
Sercu pozostanà na zawsze ukryte, aby z∏o nie mog∏o z nich korzystaç dla zaszkodzenia komukolwiek.
Panie Jezu!
Og∏aszam, ˝e wszystkim, którzy mi zaszkodzili lub chcieli zaszkodziç, wraz z Tobà wybaczam ich nieprawoÊç i powierzam ich Twojemu niezg∏´bionemu Mi∏osierdziu. Niech mnie
nie ∏àczà z nimi ˝adne wi´zy, poza wi´zami Bo˝ej Mi∏oÊci. Pragn´ wolnoÊci, pragn´ ˝ycia
w Duchu Âwi´tym, które jest darem Twoim – Pana mojego ˝ycia.
Og∏aszam wobec nieba i ziemi, wobec stworzeƒ widzialnych i niewidzialnych, wobec
Anio∏ów i duchów nieczystych, ˝e pragn´ z ca∏ego serca, aby Jezus Chrystus by∏ Panem ca∏ej
mojej osoby. Taka jest moja definitywna i ostateczna decyzja! Nikt inny poza Nim niech nie
31
ma do mnie prawa.
Przez zbawczà Moc Twojej Krwi, Jezu, oczyÊç mnie z wszystkiego, co sprzeciwia si´
Twojemu panowaniu. Pragn´ byç zawsze wolny - dzi´ki Tobie, z Tobà i w Tobie.
O Krwi i Wodo, któraÊ wyp∏yn´∏a z NajÊwi´tszego Serca Jezusowego jako Zdrój Mi∏osierdzia dla nas, ufamy Tobie! (Powtórz kilka razy)
Pod Twojà Obron´ uciekamy si´ ...
(Dobrze b´dzie, jeÊli spokojnie teraz odczytasz Psalm 9161.)
Kto si´ w opiek´ odda∏ Najwy˝szemu i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
Mówi do Pana: " TyÊ mojà ucieczkà i twierdzà, Bo˝e mój, któremu ufam.
" Bo On sam ci´ wyzwoli z side∏ myÊliwego i s∏owa niosàcego zgub´.
Okryje ci´ swoimi piórami, pod Jego skrzy dla si´ schronisz:
wiernoÊç Jego jest puklerzem i tarczà.
Nie ul´kniesz si´ strachu nocnego,
ani strzaly za dnia lecàcej,
Ani zarazy skradajàcej si´ w mroku,
ani moru niszczàcego w po∏udnie.
A choçby tysiàc pad∏o u boku twego i dziesi´ç tysi´cy po twojej prawicy, ciebie to nie spotka.
Ty ujrzysz w∏asnymi oczyma
zap∏at´ danà grzesznikom.
Bo Pan jest twojà ucieczkà,
za obroƒc´ wzià∏eÊ Najwy˝szego.
Nie przystàpi do ciebie niedola,
a cios nie dosi´gnie twojego namiotu,
Bo rozkaza∏ swoim anio∏om,
aby ci´ strzegli na wszystkich twych drogach.
B´dà ci´ nosili na r´kach,
abyÊ nie urazil stopy o kamieƒ.
B´dziesz stàpal po w´˝ach i ˝mijach,
a lwa i smoka podepczesz.
"Ja go wybawi´, bo przylgnàl do Mnie,
osloni´ go, bo pozna∏ moje imi´.
B´dzie Mnie wzywa∏,
a Ja go wyslucham
i b´d´ z nim w utrapieniu,
wyzwol´ go i s∏awà obdarz´.
Nasyc´ go d∏ugim ˝yciem i uka˝´ mu moje zbawienie".
VII. W ˝yciu i w Êmierci nale˝ymy do Pana
Drobne z pozoru cierpienie potrafi sparali˝owaç ˝ycie w nie mniejszym stopniu, ni˝ jawnie ci´˝ki
krzy˝. DoÊwiadczy∏ tego Bronis∏aw - m´˝czyzna w dojrza∏ym wieku, ale zachowujàcy dobrà kondycj´. W
pewnym momencie ˝ycia zacz´∏a dr´czyç go bezsennoÊç. By∏o to du˝ym zaskoczeniem, bo nie nale˝a∏ do
ludzi schorowanych. Po pierwszych, osobistych próbach pokonania niezrozumia∏ej dolegliwoÊci, uda∏ si´
do lekarza. ˚aden specjalista nie potrafi∏ jednak ani wyt∏umaczyç, co jest tego przyczynà, ani
przezwyci´˝yç trudnoÊci.
Gdy stawi∏ si´ przed psychiatrà i w swoim zn´kaniu zapyta∏: "Skàd si´ to u mnie wzi´∏o?", ten
odes∏a∏ go pod inny adres: "Pytaj si´ pan Pana Boga!". Spyta∏. Chocia˝ przyjÊcie na modlitw´ wstawienniczà by∏o spowodowane wy∏àcznie trwajàcym par´ lat cierpieniem, a nie odpowiedzià lekarza, okazja do
postawienia Bogu pytania przecie˝ si´ nadarzy∏a.
Bóg odpowiedzia∏. W modlitwie przywo∏a∏ sytuacj´, która nie tylko zrani∏a dusz´ starszego cz∏owieka, ale tak˝e trwale obcià˝y∏a system nerwowy: pogrzebowy orszak, wielu ludzi idàcych za trumnà.
WÊród nich, jakby sam (zrozumieliÊmy, ˝e duchowo sam - w swoim niepowtarzalnym i nieprzeniknionym
dla innych bólu duszy), z kapeluszem w r´ku nasz cierpiàcy Bronis∏aw. Gdy przypomniane zosta∏o zdarzenie, które nie by∏o tajemnicà tylko dla Jezusa, i które rozpozna∏ bez trudu udr´czony cz∏owiek, po zm´-
32
czonej twarzy pop∏yn´∏y ∏zy. ,;To pogrzeb mojego brata". Okaza∏o si´, ˝e mia∏o to miejsce kilka lat wczeÊniej. Prze˝ycie by∏o dla Bronis∏awa tak wielkie, a zwiàzanie z bratem tak mocne, ˝e to najwi´ksze z ludzkich rozstaƒ odbi∏o si´ na wszystkich sferach jego osoby. Po wygaÊni´ciu emocji pozosta∏o nieuÊwiadomione zranienie i tak mocne obcià˝enie uk∏adu nerwowego, ˝e bezsennoÊç sta∏a si´ chorobà trudnà do wygaszenia.
W modlitwie, dla której punktem wyjÊcia by∏a Êmierç brata i prze˝ycie pogrzebu, Pan Jezus dotknà∏
najg∏´bszej przyczyny choroby i paru innych sytuacji, które jà potem rozwin´∏y oraz obdarzy∏ wolnoÊcià
od zmar∏ego. To by∏o drogà uleczenia Bronis∏awa. Wyczerpany organizm zaczà∏ wracaç do spokojnego rytmu ˝ycia: dnia pracy i nocy wype∏nionej snem.
^ Bóg pragnie naszej wolnoÊci. Chce, aby i pozostajàcy na ziemi, i odchodzàcy do wiecznoÊci, byli
wolni. To logiczna konsekwencja nale˝enia do Niego i poddania si´ ca∏kowicie Jego w∏adzy: "Nikt (...)
z nas nie ˝yje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: je˝eli bowiem ˝yjemy, ˝yjemy dla Pana; je˝eli zaÊ
umieramy, umieramy dla Pana. I w ˝yciu wi´c, i w Êmierci, nale˝ymy do Pana." (Rz 14,7) Ile˝ by∏o w naszym pos∏ugiwaniu takich modlitw, w których Pan Jezus - na przekór ludzkim oczekiwaniom - nie przygotowa∏ uzdrowienia fizycznego dla cz∏owieka umierajàcego! Chyba wi´kszoÊç tych, do których byliÊmy
poproszeni, aby wspomóc ich modlitwà w ci´˝kim stanie (poznaliÊmy w ten sposób wiele klinik i szpitali
oraz oddzia∏y prawie wszystkich specjalizacji), by∏a wezwana przez Boga do wiecznoÊci. Ich Êmiertelna
choroba by∏a najcz´Êciej wprowadzeniem w przygotowany przez OpatrznoÊç czas umierania. W tych
wszystkich sytuacjach celem naszej modlitwy by∏o wyproszenie choremu i - w nie mniejszym stopniu - rodzinie innej ∏aski, ni˝ myÊleli ludzie.
W intencji chorego (czasem tak˝e w jego imieniu) by∏a to modlitwa powierzajàca r´kom Bo˝ym
wszystkie sprawy jego ˝ycia. Zw∏aszcza wtedy Duch Âwi´ty przynagla∏ do takiego wo∏ania, gdy w przesz∏oÊci przygotowywanego na Êmierç cz∏owieka by∏ jakiÊ czas pustki - etap ˝ycia bez Boga. Donios∏oÊci tej
modlitwy doÊwiadczyliÊmy nieraz nawet w przejawach fizycznych - w bardzo mocnych reakcjach chorego, gdy on jà s∏ysza∏ i nawet bez zewn´trznego uczestnictwa móg∏ chyba Êwiadomie jà prze˝yç, potwierdzajàc w swoim sercu. Czasem o tym prze˝yciu nie by∏o ju˝ w stanie nic powiedzieç jego cia∏o, ale mówi∏y gwa∏townie dziwne parametry odczytywane przez aparatur´ medycznà.
Rodzinie - w tego rodzaju sytuacjach - Bóg pragnà∏ udzieliç ∏aski wolnoÊci. Nieraz, gdy staliÊmy
przy ∏ó˝ku ci´˝ko chorego, Pan Jezus odwróci∏ nas ku jego bliskim i wezwa∏ do modlitwy n a d n i m i,
w ich intencji, aby umieli go oddaç Bogu.
• Nie zapomn´ towarzyszenia modlitwà rodzinie, dla której nag∏a choroba m´˝a (ojca) by∏a zaskakujàcym postawieniem krzy˝a w Êrodku pogodnej i chyba przyk∏adnej drogi ˝ycia bardzo religijnego domu. Gdy modliliÊmy si´ za tego chorego cz∏owieka, Pan Jezus pokaza∏ prawd´ sytuacji w obrazie: Anio∏owie opuszczali z nieba jakby wieko trumny, którym mia∏ byç niebawem os∏oni´ty ci´˝ko chory cz∏owiek.
W czasie modlitwy stojàcy przy nim Pan Jezus obejrza∏ si´ w pewnej chwili na rodzin´ - ˝on´ i dzieci.
W tym momencie Anio∏owie znieruchomieli, wieko zosta∏o zatrzymane. To "wstrzymanie akcji" trwa∏o a˝
do dnia, w którym oni (pozostajàca rodzina!), a nie chory, byli wreszcie przygotowani na przejÊcie m´˝a
i taty do wiecznoÊci. Patrzàc od zewnàtrz, sytuacja by∏a zupe∏nie niezrozumia∏a. Lekarze dziwili si´, ˝e
post´pujàca gwa∏townie choroba zatrzyma∏a si´, choç doÊwiadczenie medyczne nie stwarza∏o najmniejszych wàtpliwoÊci, ˝e kres jest tu˝. Od Êmierci dzieli∏y godziny, najwy˝ej dni. U Boga czas p∏ynie inaczej.
Dopiero po dobrych kilku (mo˝e nawet kilkunastu) tygodniach nasta∏ wyznaczony przez Mi∏osierdzie
dzieƒ Êmierci.
Przy szczególnym zwiàzaniu emocjonalnym, intencjà nawet ca∏ego szeregu modlitw bywa∏a wolnoÊç
wzajemna: chorego (umierajàcego) i bliskiej mu osoby.
• WÊród wielu historii, które by∏y przygotowywaniem cz∏owieka chorego i jego bliskich do stani´cia
przed obliczem Boga, uczestniczyliÊmy w drodze bardzo oddanych sobie: starszego ojca i samotnego syna.
Mieszkali razem. Po Êmierci ˝ony - matki mieli tylko siebie. Dom, koÊció∏, praca syna, który nie za∏o˝y∏
rodziny - to by∏ ca∏y ich Êwiat. Prowadzenie, którego doÊwiadczali ze strony Mi∏oÊci Bo˝ej, by∏o pe∏ne delikatnoÊci i cierpliwoÊci. W modlitwie nad chorym ojcem, Pan Jezus ∏askà poznania wzywa∏: "Oddaj Mi
syna! Nie martw si´ o jego ˝ycie. Ja si´ o niego zatroszcz´." W modlitwie nad synem, który cz´sto prosi∏
o wstawiennictwo, brzmia∏o s∏owo: "Oddaj Mi ojca... Jestem jego Zbawicielem!" Tak by∏o wiele razy,
w czasie kilku nawrotów choroby, w licznych modlitwach, a˝ obaj przyj´li ∏ask´ wolnoÊci i zdania si´ na
33
Boga.
Wezwanie do wolnoÊci od umierajàcego (albo ju˝ nale˝àcego do wiecznoÊci) cz∏owieka, do oddania
go Jezusowi jako Panu, do przyj´cia Bo˝ych wyroków (co w odniesieniu do przesz∏oÊci przybiera nieraz
form´ "przebaczenia Bogu") - to codziennoÊç w doÊwiadczeniu modlitwy wstawienniczej nad bliênimi, których przygniót∏ cieƒ czyjejÊ Êmierci.
W naszym pos∏ugiwaniu nieraz te˝ Bóg da∏ zrozumienie, ˝e ta postawa wolnoÊci jest potrzebna nie
tylko pozostajàcym w doczesnoÊci, ale równie˝ jest rzeczà nieoboj´tnà dla drogi cz∏owieka, który do tej ziemi ju˝ nie nale˝y. Pewne ∏aski, które nie∏atwo tu dyskretnie przywo∏aç, mocno o tym przekonujà. Sàdz´,
˝e i te, które mog∏em powy˝ej opisaç, pomogà ka˝demu wierzàcemu sercu uchwyciç t´ subtelnà prawd´.
^ Sà takie odejÊcia z tej ziemi, które poruszajà chyba ka˝de serce: Êmierç matki, ojca, kochanego
brata, dobrego wspó∏ma∏˝onka, przyjaciela, dziecka, które ubieg∏o w drodze do wiecznoÊci swoich rodziców... Ka˝de z nich jest nie tylko szczególnà historià w wieloÊci ludzkich doÊwiadczeƒ. Jest tak˝e sytuacjà, która domaga si´ specjalnej ∏aski, Jezusowej pomocy, aby zosta∏ zrealizowany ca∏y plan Bo˝y - w
nas, pozostajàcych tutaj, i w umierajàcych. Podatna na choroby i zasadzki emocjonalnoÊç, nabrzmia∏e
uczucia cz∏owieka ∏atwo stajà si´ przeszkodà dla spe∏nienia Bo˝ego zamys∏u.
Cz∏owiek naprawd´ nale˝àcy do Boga, ˝yjàcy w atmosferze wiary, umacniajàcy si´ modlitwà, b´dzie
os∏oni´ty w godzinie próby.* Jego serce zadr˝y w boleÊci rozstania, ale zadr˝y w Bo˝ych d∏oniach, bezpieczne i ostatecznie spokojne.
* To jest jedna z tych chwil, których dotyczy wskazanie zawarte w s∏ynnym tekÊcie Desiderata: "Rozwijaj si∏´ ducha,
aby mog∏a ci´ os∏oniç w nag∏ym nieszcz´Êciu" (podaj´ za: Tygodnik Powszechny 8 (1980), 24.02.1982.).
Ale gdy tej próbie poddany jest cz∏owiek nie utwierdzony w wierze lub nadwra˝liwy w uczuciach –
o ∏ask´ na t´ godzin´ trzeba specjalnie prosiç. "Kto prosi, otrzymuje" (Mt 7,8). Kto nie prosi, mo˝e doÊwiadczyç biedy tego rodzaju, co wspomniany na poczàtku tych rozwa˝aƒ Bronis∏aw.
Popatrz teraz wstecz na drog´ swojego ˝ycia. Przywo∏aj chwile konania bliskiej osoby lub pogrzebu,
w których by∏eÊ osobiÊcie zaanga˝owany sercem. JeÊli twoje prze˝ycie smutku spowodowanego czyjàÊ
Êmiercià lub ÊwiadomoÊç bolesnego powiàzania uczuç z kimÊ ze zmar∏ych podpowiadajà ci potrzeb´ takiej
modlitwy, z pokorà i ufnoÊcià staƒ teraz przed Bogiem.
W duchu popatrz na pusty grób Zmartwychwsta∏ego: odwalony kamieƒ i le˝àce chusty, którymi by∏o owini´te cia∏o umar∏ego Jezusa, przypominajà, ˝e ON JEST PANEM ˚YCIA I ÂMIERCI.
Uznaj, ˝e On zwyci´˝y∏ Êmierç i dana Mu zosta∏a wszelka w∏adza: zarówno nad ˝yjàcymi, jak i nad
umar∏y.
Staw si´ w obecnoÊci Bo˝ej.
Jezus Zmartwychwsta∏y mo˝e stanàç przy tobie, jeÊli Go o to poprosisz. On w swoim uwielbionym
ciele mo˝e przyjÊç "mimo drzwi zamkni´tych“.
Chciej si´ oprzeç o Niego. Chciej byç z Nim jedno, aby wraz z Nim ogarnàç pe∏nym pokoju spojrzeniem ˝yjàcych na ziemi i nale˝àcych do wiecznoÊci.
S∏owa proponowanej poni˝ej modlitwy czytaj i podejmuj z uwagà i zrozumieniem. JeÊli coÊ budzi
twoje zastanowienie, przerwij, aby uniknàç bezmyÊlnoÊci. To, co podejmiesz po wczeÊniejszym zaskoczeniu lub co wydaje si´ szczególnie dla ciebie wa˝ne, powtórz kilka razy.
Panie Jezu Chryste!
Dzisiaj staj´ przed Tobà, wyznajàc nade wszystko, ˝e Twojej w∏adzy poddane sà wszystkie stworzenia, ˝e Ty jesteÊ Panem ˝ycia i Êmierci mojej i moich bliskich. Ka˝dego cz∏owieka.
Wierz´ i wyznaj´, ˝e celem ˝ycia i szcz´Êciem doskona∏ym ka˝dego z nas jest znaleêç si´
w Tobie, bowiem cz∏owieka stworzy∏eÊ dla siebie i aniespokojne jest serce nasze, dopóki nie
spocznie w Tobie" .
Wyznaj´ to nawet na przekór uczuciom budzàcym si´ w mojej naturze, gdy myÊl´ o moich zmar∏ych (Matce, Ojcu, ˝onie, dziecku,...). Ten ludzki ból, który wype∏ni∏ moje serce w godzinie ich Êmierci, pragn´ dzisiaj oddaç Tobie, Zbawicielu, do Twojej dyspozycji i do uleczenia.
Staj´ przed Tobà z ufnoÊcià, pomny na Twoje wezwanie: "Przyjdêcie do Mnie
wszyscyp którzy utrudzeni i obcià˝eni jesteÊcie, a Ja was pokrzepi´.'
• Zapraszam Ci´, Jezu, nade wszystko do tej chwili, gdy umiera∏ (-∏a) ......... (wymieƒ oso-
34
b´, której Êmierç by∏a lub jest dla ciebie ci´˝arem).
Zapraszam Ci´ do moich prze˝yç: do bólu rodzàcego si´ wobec nadchodzàcego rozstania,
do zagubienia i buntu wobec mia˝d˝àcej si∏y Êmierci, do ˝alu i poczucia bezradnoÊci wobec
kruchoÊci naszego ziemskiego istnienia.
Uznaj´, ˝e ............ by∏ (-a) i jest na zawsze tylko Twojà w∏asnoÊcià. Ty mi go (jà) da∏eÊ na
ten krótki czas ziemskiej wspólnoty. Postawi∏eÊ, aby wszelkim dobrem, na jakie staç by∏o jego
(jej) serce, pociàgnàç mnie do Ciebie i pomóc mi w spe∏nianiu woli Ojca. Ale prawo do niego
(niej) mia∏eÊ zawsze tylko Ty. Ja o tyle, o ile mi z Twego Mi∏osierdzia tego prawa u˝yczy∏eÊ,
powierzajàc ............ na drog´ wspólnego ziemskiego pos∏annictwa.
Oddaj´ Ci jeszcze raz............, pragnàc potrzebnej jemu wolnoÊci i proszàc o wolnoÊç równie˝ dla mnie. Oddaj´ go Twojej wy∏àcznej w∏adzy, jeszcze raz stajàc w duchu przy nim
w dniu Êmierci, przy grobie, a zarazem stojàc przed Tobà - Panem - teraz.
• Gdy o˝ywione sà we mnie trudne wspomnienia i bolesne uczucia, przyjmuj´ ca∏ym sercem or´dzie
o Twoim niezg∏´bionym Mi∏osierdziu. Wierz´, ˝e skoro masz dla ka˝dego z nas wielkie zmi∏owanie w ka˝dej chwili ˝ycia, masz je tym bardziej w chwili cz∏owieczej Êmierci - w tym najwa˝niejszym momencie
ziemskiej historii.
Wierz´, ˝e skoro Twoja Mi∏oÊç wybra∏a takà chwil´ dla przejÊcia z ziemi do wiecznoÊci, by∏a to chwila dla niego (niej) najlepsza. Dla mnie - niewygodna i bolesna, ale dla niego (niej) najwspanialsza.
( JeÊli wspominana Êmierç by∏a wynikiem woli cz∏owieka: wypadku lub samobójstwa, trzeba stosownie zmodyfikowaç s∏owa modlitwy, nie odsuwajàc jednak˝e prawdy o Mi∏osierdziu, które towarzyszy
nam zawsze i wsz´dzie.)
• Dzisiaj og∏aszam swojà zgod´ na niepoj´te Bo˝e wyroki, plany i dopusty. Przyjmuj´ trud zadany
mojemu sercu zagarni´ciem do wiecznoÊci. Oddaj´ go (jà), innych bliskich mi zmar∏ych oraz siebie do
Twojej dyspozycji. Nie chc´ spotykaç ich inaczej, ni˝ w Tobie. Ufam, ˝e przez wielki dar obcowania Êwi´tych, gdy jestem przy Tobie, Ty drugà swojà r´kà przygarniasz do siebie wszystkich, nad którymi "nie ma
w∏adzy Êmierç druga,,.
• Z ca∏à rozwagà podejmuj´ dzisiaj sercem t´ prawd´, ˝e ˝yjemy dla chwa∏y Bo˝ej, ˝e przez krótki
moment ziemskiego pielgrzymowania zmierzamy do wiecznego domu Ojca, w którym przygotowa∏eÊ nam
miejsce. Wierz´, ˝e to jest szcz´Êciem cz∏owieka. Tak˝e moich bliskich i moim. Tam, gdzie Bóg daje poznaç siebie ju˝ nie przez "podobieƒstwo i obraz" w sercu swojego stworzenia, ale "twarzà w twarz", jest
pe∏nia i radoÊç bez kresu..
Jezu, Ty przyszed∏eÊ "uwolniç tych wszystkich, którzy ca∏e ˝ycie przez bojaêƒ Êmierci podlegli byli
niewoli".
Oddaj´ Ci dzisiaj równie˝ myÊl o mojej Êmierci i powierzam Twoim d∏oniom jej nieuchronnie nadchodzàcà chwil´. Weê ode mnie l´k, umocnij m´stwem i ufnoÊcià moje serce.
Oto id´ ka˝dym dniem ˝ycia naprzeciwko Ciebie.
Prowadê mnie jako swojà w∏asnoÊç i swojà chwa∏´. I przeprowadê mnie przez bram´ Êmierci, chroniàc przed zatrwo˝eniem i przed brakiem ufnoÊci.
Niech Twoje Mi∏osierdzie, które ju˝ na tej ziemi mnie ogarnia i leczy moje ˝ycie, przeprowadzi mnie
drogà zbawienia do wiecznego domu Ojca.
ZdrowaÊ Maryjo...
...modlimy si´ za z Tobà do Ciebie, przez Ciebie, o oczyszczenie duszy, serca, cia∏a i
umys∏u od z∏a wszelkiego.
..modlimy si´ za z Tobà do Ciebie, przez Ciebie, o oczyszczenie przez Twoje i Syna
Mi∏osierdzie, wszelkiego z∏a ze mnie i bliskich.
..modlimy si´ za z Tobà do Ciebie, przez Ciebie, o radoÊç, szcz´Êcie, opiek´ Twojà i
Twoich Anii∏ów
. Amen.
VIII. Szaty wybielone w Krwi Baranka
Czasem jedna chwila znienacka zmienia sposób naszego patrzenia i wyznacza na nowo bieg
ludzkiego ˝ycia.
Czo∏owe zderzenie, do którego dosz∏o pewnej kwietniowej nocy na jednej z g∏ównych dróg opodal
35
Krakowa, by∏o dla Gra˝yny takim w∏aÊnie momentem. Wzgl´dnà pociechà dla rodziny i przyjació∏ by∏o,
˝e kierowca, obok którego siedzia∏a, nie musia∏ poczuwaç si´ do winy; ˝e ca∏a odpowiedzialnoÊç spada∏a
na pijanego "drogowego pirata" jadàcego z przeciwka; ˝e gdyby nie poduszka powietrzna (zainstalowana
kilka dni wczeÊniej), straci∏aby ˝ycie na miejscu; ˝e kierowcy obu pojazdów ˝yli - i to wychodzàc z kolizji
bez wi´kszego szwanku. Ofiarà tragedii pozosta∏a w∏aÊnie ona - Gra˝yna, troskliwie przewieziona przez
ratujàcych jà lekarzy na oddzia∏ intensywnej terapii jednej z krakowskich klinik.
Lista stwierdzonych obra˝eƒ, du˝y p∏at gipsu kryjàcy sporà cz´Êç bezw∏adnego cia∏a, skomplikowana aparatura medyczna odczytujàca procesy organizmu i podtrzymujàca ˝ycie - nie budzi∏y w sercach jej bliskich wielkiej nadziei na przysz∏oÊç. Lekarze nie ∏udzili rodziny: po kilku dniach, które nic nie
wnios∏y w sytuacj´ poszkodowanej wypadkiem, dawali tylko 20% szans na prze˝ycie. "Dlatego a˝ tyle, bo
to m∏ody organizm - mówili - a je˝eli prze˝yje, kto wie, w jakim b´dzie stanie...".
Na proÊb´ otoczenia Gra˝yny pochyliliÊmy si´ z siostrà Stanis∏awà nad szpitalnym ∏ó˝kiem. Gdy,
wezwawszy Pana Jezusa, aby stanà∏ przy nieprzytomnej dziewczynie, podj´liÊmy przez d∏u˝szà chwil´
modlitw´ uwielbienia, Król Mi∏osierdzia da∏ przedziwny znak: pokaza∏, ˝e zgodnie z naszà proÊbà jest
obecny, w r´kach zaÊ trzyma wskazówki zegara.
Moja myÊl pobieg∏a natychmiast do starotestamentalnej relacji o królu Ezechiaszu, który w
Êmiertelnej chorobie prosi∏ o zmi∏owanie. Bóg przez proroka Izajasza og∏osi∏ ∏ask´, a znakiem prawdziwoÊci prorockiego s∏owa by∏o cofni´cie cienia na zegarze s∏onecznym o dziesi´ç stopni. Bóg Ojciec jest
Panem czasu. Tak˝e ludzkiego czasu ˝ycia. Tak by∏o nieca∏e trzy tysiàce lat temu i tak jest dzisiaj. Zegar
w r´kach Zbawiciela uprzytomni∏ t´ prawd´ jednoznacznie.
Z onieÊmieleniem przyj´liÊmy w sercu nadziej´: Bóg daje szans´, ma przygotowanà ∏ask´ tak, jak
mia∏ dla Êmiertelnie chorego Ezechiasza.
RównoczeÊnie zrozumieliÊmy, ˝e wolà Boga jest oddanie Mu ca∏ego ˝ycia Gra˝yny, ca∏ego "jej
czasu". On chce, aby wszystko nale˝a∏o do Niego. Jakby od tego zale˝a∏o ogarni´cie ca∏ej jej osoby
Mi∏osierdziem i darowanie ca∏ego, nienaruszonego ˝ycia na nowo.
*
*
*
Przywrócenie ˝ycia Gra˝ynie by∏o cudem. A jeszcze lepiej nazwaç je biblijnym s∏owem: znak. To by∏o
jedno z tych dzie∏ Jezusa, które nawet nie domagajà si´ rozstrzygni´cia, czy mieszczà si´ w granicach
natury, czy je przekraczajà. Bez wzgl´du na werdykt kierujà myÊl ku Bogu, zwracajà ku Niemu serce z
tà niezachwianà pewnoÊci~ ˝e to On tutaj w specjalny sposób zadzia∏a∏. Móg∏ si´ pos∏u˝yç prawami natury. Móg∏ wykorzystaç wiedz´ i fachowoÊç lekarzy. Ale jakàkolwiek drogà dotar∏o do cz∏owieka Jego
zmi∏owanie, On og∏osi∏ tutaj swojà obecnoÊç i moc.
Jednà z ostatnich ∏ask, jakie da∏ nam Pan Jezus w ∏aƒcuchu modlitw za przywracanà ˝yciu
Gra˝yn´, by∏o "Êwiat∏o" ukazujàce zdumienie lekarza, który usiad∏szy przy ∏ó˝ku chorej, przejrza∏ wielotygodniowà histori´ wskrzeszenia, z zadziwieniem kr´càc g∏owà. (Nikomu o tej ∏asce nie wspomnieliÊmy.
Po kilku dniach otrzymaliÊmy jej potwierdzenie, gdy nam opowiedziano o zaskoczeniu fina∏em historii
jednego z lekarzy tej kliniki. Czego Pan Jezus dokona∏ w jego duszy Êwiadectwem swojego Mi∏osierdzia,
tego nikt z nas nie wie).
Dzisiaj Gra˝yna jest w pe∏ni sprawnà kobietà. Patrzàc na jej swobod´ poruszania si´ i pogodny styl
bycia, chyba nikt nie przypuszcza, ˝e otar∏a si´ o Êmierç. Jedynym zewn´trznym Êladem tamtych dni jest
o 1 cm krótsza lewa noga. Zresztà nikt ∏atwo tego nie zauwa˝y. Ci zaÊ, którzy znajà t´ tajemnic´, wiedzà
˝e o wiele wa˝niejszy sekret pozosta∏ w jej sercu.
A w moich oczach pozosta∏ Pan Jezus z zegarem w r´ku. Mi∏osierny Zbawiciel, który naby∏ ca∏e moje
˝ycie za cen´ swojej Krwi i jako jeden jedyny ma do niego prawo. Pan mojego ˝ycia, który w swoim szacunku dla cz∏owieka nie egzekwuje ca∏ej swej w∏adzy, ale chce, abym wolnà wolà uzna∏ Jego panowanie
i wybra∏ Jego prowadzenie jako jedynà sensownà propozycj´; abym z ufnoÊcià powierzy∏ ca∏à mojà drog´
Jego Mi∏osierdziu. Czy ˝ycie cz∏owieka: przesz∏oÊç, dzieƒ dzisiejszy i to, co do nas przyjdzie - mo˝e znaleêç
si´ w lepszych r´kach?
Wszystkie dotychczasowe rozwa˝ania i modlitwy s∏u˝y∏y temu, aby nasze wa˝ne sprawy w
Jezusowych r´kach znalaz∏y wolnoÊç, uzdrowienie i umocnienie na dalszà drog´.
DziÊ, na zakoƒczenie zaproponowanego szlaku uzdrowienia wewn´trznego, zach´cam, abyÊ w
36
r´kach Zbawiciela zobaczy∏ "zegar twojego ˝ycia". AbyÊ uzna∏ z pokorà Jego w∏adanie i wybra∏
Mi∏osierdzie jako ∏ask´ dla ca∏ej twojej ˝yciowej historii. Minione siedem tematów wyznaczy∏o jej milowe
kamienie. Ale poza nimi rozwija si´ bezmiar osobistego doÊwiadczenia (tak˝e bolesnego), który nie mniej
ni˝ one, wo∏a o zmi∏owanie.
Proponowana poni˝ej modlitwa uwzgl´dnia pewne zasadnicze i obecne w prawie ka˝dym ˝yciorysie
ci´˝ary serca. (Par´ z tych zasadniczych brzemion ju˝ zosta∏o przywo∏anych w dokonanych rozwa˝aniach
i modlitwach; problem l´ku zosta∏ podpowiedziany w specjalnym temacie i ju˝ nie b´dzie podj´ty.)
Zach´cam, abyÊ podjà∏ t´ modlitw´, ale równoczeÊnie przynaglam, abyÊ na niej nie poprzesta∏.
Przed jej przeczytaniem, po albo nawet mi´dzy jej wierszami - opowiedz Jezusowi ca∏e swoje ˝ycie.
Opowiedz z intencjà z∏o˝enia wszystkiego w Jego Sercu. Nie uwa˝aj, ˝e wystarczy, i˝ On o tym wie swojà
boskà wiedzà. Jezus chce o d c i e b i e us∏yszeç, wedle twojego pragnienia przyjàç. "Zrób mi przyjemnoÊç, ˝e mi oddasz wszystkie swe biedy i ca∏à n´dz´, a Ja ci´ nape∏ni´ skarbami ∏ask. (...) Mów, dzieci´,
wszystko bez ˝adnych zastrze˝eƒ, bo s∏ucha ci´ Serce mi∏ujàce, Serce najlepszego przyjaciela. (...Mów do
Mnie po prostu, jak przyjaciel z przyjacielem" - wzywa∏ Pan Êw. Siostr´ Faustyn´. Dzisiaj wzywa ciebie.
Bàdê pewny, ˝e jako twój Zbawiciel raduje si´, gdy Jego Mi∏osiernej w∏adzy powierzasz koleje swojego
losu.
Podejmij decyzj´, aby nie by∏o nic twojego, co by nie znalaz∏o si´ w Jego r´kach.
Tylko ˝ycie Jemu oddane nie boli.
Tylko ˝ycie Jemu oddane nie b´dzie oskar˝eniem przed sprawiedliwoÊcià Bo˝à.
Tylko ˝ycie Jemu oddane b´dzie oczyszczone i przedstawione jako pi´kne Dobremu Ojcu.
O tych, którzy usprawiedliwieni zas∏ugami Krwi Zbawiciela stajà przed Bogiem, mówi Apokalipsa:
"To ci, którzy przychodzà z wielkiego ucisku i op∏ukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili" (Ap 7,14).
Zatem i ty - wyp∏ukaj swe szaty w Krwi Baranka...
Dzisiejsza modlitwa ma na celu powierzenie Mi∏osierdziu Bo˝emu ca∏ego twojego ˝ycia. JeÊli
dawno, albo nigdy, nie odprawia∏eÊ spowiedzi Êwi´tej generalnej, dokonanie tego przed tà modlitwà lub
po niej by∏oby otwarciem si´ na wielkà ∏ask´. Sakrament pokuty jest sakramentem uzdrowienia.
Ogarni´cie przez Bo˝à Mi∏oÊç równoczeÊnie ducha - obcià˝onego grzechem i duszy - zranionej s∏aboÊcià
cudzà i w∏asnà, by∏oby przyj´ciem pe∏ni Bo˝ego daru przygotowanego dla twojego uzdrowienia
wewn´trznego.
Oddajàc w czasie modlitwy sytuacje, które si´ przypomnà, powierzaj te˝ Mi∏oÊci Zbawiciela ludzi i
relacje, których doÊwiadczy∏eÊ jako narz´dzie zranienia ciebie.
Pokornie, ale te˝ z niezachwianà ufnoÊcià w niezg∏´bione Mi∏osierdzie Jezusa, uznaj równie˝ t´
ran´, którà niewiernoÊcià samemu sobie zada∏eÊ swojemu wn´trzu. Skoro Pan przebaczy∏ ci grzech, jest
Jego pragnieniem, aby Jego mi∏oÊç by∏a przyj´ta nie tylko umys∏em, ale i sercem, abyÊ w pe∏ni rozradowa∏ si´ ∏askà zbawienia.
Teraz staƒ pod Krzy˝em ze ÊwiadomoÊcià, ˝e Pan Jezus ma przed oczami w∏aÊnie ciebie. Umi∏owa∏
nie tylko ca∏à ludzkoÊç, ale równie˝ konkretnego cz∏owieka. Skoro chcia∏eÊ przyjÊç pod Krzy˝, otrzymujesz dar spotkania si´ z "Mi∏oÊcià dla ciebie" .
Przyjmij dar tego spotkania z Nim jako szczególnà ∏ask´ "twojego czasu z Jezusem". Prze˝y∏o "swój
czas" ju˝ bardzo wielu: zaskoczeni niespodziankà obfitego po∏owu Rybacy, wzgardzeni tr´dowaci, których
On si´ nie brzydzi∏, chorzy czekajàcy 38 lat na pomoc cz∏owieka, która spe∏ni∏a si´ w Boskim Lekarzu,
przekreÊleni Dobrzy ¸otrowie ... - z wielu pokoleƒ i ze wszystkich zakàtków Êwiata. A teraz przy Jezusie
stajesz ty. Teraz jest" twój czas"!
PoproÊ Maryj´, Anio∏a Stró˝a, ulubionych Âwi´tych o wstawiennictwo.
O p r z y j s i ´ w d u c h u o K r z y ˝ ...
S∏owa modlitwy czytaj bardzo powoli. Dodawaj to, co one ci uÊwiadomià: nie wymienione tutaj
sprawy twojej ˝yciowej drogi, które Duch Âwi´ty ci przypomni, abyÊ je powierzy∏ niezg∏´bionemu
Mi∏osierdziu Boga, tej Mi∏oÊci Przebaczajàcej.
Jezu, udziel mi ∏aski szczególnego spotkania z Tobà.
Pragn´ z∏o˝yç pod Twoim Krzy˝em ca∏e moje ˝ycie. Wszystko, co nios´ w swoim sercu, ca∏y zapis
moich dni, lat i dziesi´cioleci. Zapis czasem bolesny, czasem grzeszny,... trudny zapis. Sà w nim
oskar˝ajàce mnie d∏ugi, które zaciàgnà∏em wobec Ciebie i ludzi. Sà i dotkliwe kredyty mojego zaufania,
37
które zosta∏o nadu˝yte. Jest w nim ∏aƒcuch rozczarowaƒ, które sprawi∏o mi ˝ycie (czasem bardzo konkretni ludzie) i które ja sprawi∏em innym.
Oto opieram si´ ca∏y o Twój Krzy˝. Oto wylewam serce u Twoich stóp.
Poddany mocy Krzy˝a, spokojnie zauwa˝ i oddaj Panu wszelkie doÊwiadczenie, w którym zakosztowa∏eÊ: braku akceptacji, upokorzenia, zagro˝enia grzechem (one wypali∏y na tobie pi´tno: odrzucenia,
poczucia ni˝szoÊci i poczucia winy).
Ty znasz, Panie, te chwile, w których brakowa∏o mi∏oÊci potrzebnej mojemu sercu. Sà one dla mnie
nieustannie bolesnym ci´˝arem, chocia˝ na co dzieƒ staram si´ o nich nie myÊleç.
• Oddaj´ Tobie te wszystkie sytuacje, w których czu∏em si´ n i e a k c e p t o w a n y:
– w domu mojego dzieciƒstwa...;
– w relacjach z Rodzicami, rodzeƒstwem...;
– w dzieci´cych zabawach i pierwszych kontaktach z innymi... ;
– w porównywaniu mnie z innymi dzieçmi i stawianiu mi ich za wzór...;
– w poni˝aniu mnie...;
– w doÊwiadczeniach szko∏y, kontaktu z nauczycielem...;
– w wyrobionej o mnie opinii i w stawianych mi ocenach...;
– w chwilach samotnoÊci poÊród rówieÊników...;
– w chwilach zanegowania siebie (w sferze cia∏a, p∏ci, walorów intelektualnych, swojego wyglàdu,
sprawnoÊci fizycznej, pochodzenia) lub swojego domu...;
– w relacjach uczuciowych...;
– w prze˝yciu zawodu, oszukania czy zdrady...;
– w chwilach p∏aczu z powodu bólu, niezrozumienia, braku oparcia...;
– w buncie, którego doÊwiadczy∏em ze strony dzieci, wychowanków, wspó∏pracowników...;
– (...)
Dzi´kuj´ Ci, ˝e mnie rozumiesz. Ty najpe∏niej doÊwiadczy∏eÊ ci´˝aru odrzucenia. Przyszed∏eÊ do
swojej w∏asnoÊci, a swoi Ci´ nie przyj´li. W Betlejem nie by∏o miejsca godnego Twoich narodzin. Gdy
g∏osi∏eÊ Królestwo Bo˝e, wielu Tobà wzgardzi∏o. Nawet mieszkaƒcy rodzimego Nazaretu wyrzucili Ci´ z
miasta. Arcykap∏ani i uczeni w PiÊmie bez skrupu∏ów wydali na Ciebie wyrok. A serca uczniów odwróci∏y
si´ od Ciebie przez zdrad´ i strach. Tak niewielu pozosta∏o Ci wiernymi do koƒca.
Przez Twoje odrzucenie ulecz ran´ zadanà mi brakiem mi∏oÊci!
Tylko Ty prze∏amujesz ludzkà samotnoÊç... Dzisiaj dotknij mojego serca, zaszczep w nim pami´ç o
tym, ˝e Ty nie opuszczasz cz∏owieka. To w∏aÊnie w Tobie spe∏nia si´ s∏owo Bo˝ej obietnicy dla mnie: "Góry
mogà ustàpiç i pagórki si´ zachwiaç, ale mi∏oÊç moja nie odstàpi od ciebie i nie zachwieje si´ moje
przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litoÊç 75 nad tobà."
Tak, Jezu, Twoja Mi∏oÊç nie odstàpi∏a ode mnie...
• Powierzam Tobie wszelkie u pokorzenia, których doÊwiadczy∏em:
– w braku dowartoÊciowania, którego dozna∏em... (w domu, w szkole, przy zabawie w gronie
rówieÊników);
– w dzieci´cym poczuciu ma∏ej wartoÊci
– z powodu ubóstwa domu, braku wykszta∏cenia Rodziców lub publicznych grzechów (...Ojca, Matki,
brata);
– w zawstydzaniu mnie, którego doÊwiadczy∏em od bliênich (rodziny, nauczycieli, kolegów,
kole˝anek) zw∏aszcza przy innych...;
– w kpieniu z mojej osoby, przymiotów, z moich staraƒ, zw∏aszcza prze˝ywanym wobec wielu Êwiadków...;
– w chwilach, w których by∏a og∏oszona moja s∏aboÊç, nieudolnoÊç... ;
– w doÊwiadczeniu pora˝ki, wszelkiej konfrontacji z mojà s∏aboÊcià brakiem talentów...;
– we wzgardzie wobec mojej dobrej woli, czystych intencji, szczerych staraƒ...;
– w podeptaniu moich uczuç...;
– (...)
Twój Krzy˝ mówi mi, ˝e dla Ciebie zawsze by∏em wa˝ny. Ani u∏omnoÊci mojej natury, ani ma∏e zdolnoÊci nie przeszkodzi∏y Ci w pe∏nym przychylnoÊci patrzeniu na mnie. Co wi´cej, w∏aÊnie ze wzgl´du na
mojà ma∏oÊç przyjà∏eÊ tak straszne poni˝enie: oszpecenie, wyszydzenie i haniebnà Êmierç.
38
Dzi´kuj´ Ci, ˝e Ty - Bo˝y Syn, og∏aszasz, ˝e jestem tak cenny. ˚e jestem wart Twojej Krwi.
MyÊla∏eÊ o mnie nawet wtedy gdy nikt o mnie nie pami´ta∏. Wyry∏eÊ mnie na swoich r´kach, a gdy
to wydawa∏o Ci si´ za ma∏o, naznaczy∏eÊ mnà g∏´bokà ran´ w swoim sercu.
Nigdy tego nie zrozumiem, ˝e Ty - Bóg, chcia∏eÊ ratowaç mnie za cen´ ogo∏ocenia samego siebie, aby
cieszyç si´ mojà obecnoÊcià przy Tobie przez ca∏à wiecznoÊç.
Nigdy Ci si´ nie odwdzi´cz´, Zbawicielu...
• Sk∏adam wreszcie pod Twoim Krzy˝em, Jezu, wszystkie sytuacje, które zrodzi∏y we mnienieu
przàdkowane poczucie winy:
– nieprawdziwe doÊwiadczenie Boga i Jego przykazaƒ, przekazane mi przez rygorystycznà lub
pruderyjnà atmosfer´ w moim domu;
– wpajanie mi niezdrowych (nieprawdziwych) zasad, które wykreowa∏y we mnie obraz Boga bezdusznego lub nawet okrutnego;
– chwile wype∏nione nierozumnym przymusem do mno˝onych praktyk religijnych;
– sytuacje zgorszenia przez cz∏owieka doros∏ego, który podepta∏ wra˝liwoÊç mojego sumienia i
wprowadzi∏ je w niegasnàcy zam´t;
– (...)
To Ty, Panie, wydobywasz mnie z do∏u zag∏ady!
Ty mnie ratujesz z b∏otnego grz´zawiska!
Ty wk∏adasz mi w usta pieʃ nowà!
Dzi´ki Tobie b´d´ Êpiewa∏ dla mojego Boga!
Gdy patrz´ wraz z Tobà ukrzy˝owany Zbawco, na ca∏à mojà histori´, jeszcze raz ponawiam decyzj´
przebaczenia tym, którzy mnie skrzywdzili: którzy mnie odrzucili, którzy upokorzyli, którzy zas∏onili mi
Ciebie. Wraz z Tobà og∏aszam im przebaczenie.
Wraz z Tobà pragn´ dla nich Mi∏osierdzia. Nie rozumiem trudu mojego ˝ycia.
Nie rozumiem tajemnicy z∏a, którego doÊwiadczy∏em. Ale skoro Ty rozumiesz i skoro Ty ten trud
przezwyci´˝asz, zgadzam si´ na t´ mojà nie∏atwà do poj´cia drog´.
Zgadzam si´ na moich Rodziców.
Zgadzam si´ na moje rodzeƒstwo (m´˝a, ˝on´, dzieci).
Zgadzam si´ na spotkanych ludzi.
Zgadzam si´ na moich krzywdzicieli.
Zgadzam si´ na to wszystko, co Bóg dopuÊci∏ trudnego w moim ˝yciu, szanujàc wolnà wol´ mojà i
innych stworzeƒ. Choç nieraz buntowa∏em si´ na porzàdek stworzenia i na Bo˝e dopusty, dzisiaj - pod
Krzy˝em mojego Zbawiciela - przyjmuj´ to, czego nie rozumia∏em.. .
Zgadzam si´ na moje ˝ycie!
Jezu, nie pozwól mi odejÊç! Nie pozwalaj mi zakoƒczyç tej rozmowy z Tobà!
Jest mi´dzy nami pewna tajemnica...
Jest skaza na moim ˝yciu, z której mocy nikt inny poza mnà i Tobà nie zdaje sobie sprawy. To
znami´ jest chyba gorsze od ca∏ego przedstawionego Ci "podziurawienia", którego doÊwiadczy∏o moje
serce. Mo˝e dlatego, ˝e to ja sam sprawi∏em... Czym˝e bowiem sà wszystkie zdrady, zawody i krzywdy,
które uderzy∏y we mnie z zewnàtrz, w porównaniu z tym zawodem, który sprawi∏em sobie ja sam...
Trzymajàc Jezusa za r´k´ spójrz na histori´ twojego najwi´kszego odst´pstwa...
Dzisiaj mam ju˝......... lat.
Podobno czas goi rany...
A przecie˝ ˝ywe jest we mnie to niespe∏nienie, które znam ja i znasz Ty.
T´tni we mnie jak wygaszony pozornie wulkan, który w ka˝dej chwili mo˝e wybuchnàç i zniszczyç
mocne na zewnàtrz struktury, okazujàc swoje prawdziwe, pe∏ne destrukcji oblicze.
ÂwiadomoÊç straconych talentów jest tak okrutnie ˝ywa, jakby one w tej chwili by∏y rozsypywane
mi´dzy mnà a Tobà, na dowód mojej niewiernoÊci samemu sobie, temu, co we mnie z∏o˝y∏eÊ i czego si´ po
mnie spodziewa∏eÊ.
Talent czasu, który zosta∏ stracony.
Talent lat opró˝nionych z pobo˝noÊci.
39
Talent mi∏oÊci i ofiary - rozmieniony na fa∏szywà monet´ niesta∏oÊci i flirtów.
Talent ˝ycia dla postawionych mi przez Boga - wymieniony w kantorze diab∏a na doraêny zysk i
walut´ publicznego uznania.
Talent g∏osu sumienia - schowany g∏´boko tam, skàd ju˝ nic nie s∏ychaç.
Talent porywów serca i poruszeƒ ducha - zgubiony w b∏ocie tego Êwiata.
Talent mojej drogi, powo∏ania i rzeczywistych zadaƒ - zapomniany na zawo∏anie".
Talent Twojego prowadzenia przez ˝ycie - którego wielkoÊci si´ przestraszy∏em.
Talent wolnoÊci dla Ciebie - który ba∏em si´ nabyç za cen´ moich posiad∏oÊci.
Talent wspólnoty serca z Tobà - którego wartoÊç wydawa∏a mi si´ ma∏o op∏acalna na tej ziemi.
Talent s∏u˝by Tobie - wymieniony na marny grosz zadowolenia z siebie (a czu∏em od razu, ˝e to z∏a
transakcja).
Talent rzecznika Bo˝ego Królestwa - strwoniony dla wymiernej waluty doczesnej satysfakcji.
– Og∏aszajà mojà pod∏oÊç i n´dz´.
Jak Judaszowe srebrniki rzucone na posadzk´ Êwiàtyni krzycz~ ˝e zabi∏em równoczeÊnie Ciebie we
mnie i siebie.
Odeszli z tamtych lat przyjaciele i wrogowie. ("Co nas to obchodzi? To twoja sprawa.'')
Oskar˝ajàcy mnie i próbujàcy ratowaç mojà drog´. Zaniedbani przeze mnie wraz z tymi, którzy
wciàgali na bezdro˝a.
Zosta∏eÊ tylko Ty i ja...
Ja - jak tamta kobieta, którà schwytano na cudzo∏óstwie i pozostawiono przy Tobie.
Jak Nikodem, który strwoni∏ ˝ycie za dnia i - po zachodzie s∏oƒca, nocà - nadrabia∏ zaleg∏e spotkanie
z Tobà.
Jak Samarytanka, która tyle razy przegra∏a ˝ycie, a od Ciebie dowiedzia∏a si´, ˝e jeszcze mo˝e je
wygraç.
Jak Dobry ¸otr, któremu brak∏o czasu na zaczynanie od nowa, ale podarowa∏eÊ mu umieranie w
Godzinie Mi∏osierdzia.
Wiem, ˝e mnie nie pot´piasz.
Twój s∏uga w konfesjonale og∏osi∏ i przekaza∏ mi Twoje przebaczenie.
Ale serce wcià˝ ∏ka∏o. Nie mog∏em przed tym uciec...
Dzisiaj przyjmuj´ jeszcze raz, ˝e Ty si´ mnà nie brzydzisz. Ty si´ ode mnie nie odsuwasz, gdy ja podchodz´ do Ciebie.
A skoro Ty mnie nie oskar˝asz, poddany Twojej mi∏oÊci i ja si´ nie chc´ oskar˝aç.
I nawet, jeÊli jesteÊ jedynym, który nie patrzy na mnie ze wzgardà przyjmuj´ dzisiaj Twojà przebaczajàcà mi∏oÊç i wraz z Tobà przebaczam samem u sobie.
Przebaczam Twojà mi∏oÊcià.
Przebaczam Twoim przebaczeniem.
Przebaczam mocà Twojego Krzy˝a.
Przebaczam pot´gà Twojej Krwi.
– Tego Talentu Szatan nigdy nie zdo∏a∏ wykraÊç z mojego ˝ycia!
Wiem, ˝e Twój Krzy˝ zosta∏ tak mocno wbity przez Boga w mojà drog´, ˝e nic Go nie wyrwa∏o i nie
wyrwie... Dlatego mog∏em do Niego wróciç.
Jezu, dzi´kuj´ Ci za Twojà wiernoÊç. Ty nigdy ze mnie nie zrezygnowa∏eÊ.
Inni – zwàtpili, ja - zniech´ci∏em si´ ju˝ nieraz do siebie. Ale Ty - nie.
Ty nigdy nie zgodzi∏eÊ si´ z zagrabieniem mojego ˝ycia przez z∏o.
Niech b´dzie uwielbiona zap∏ata Twojej Krwi, wo∏ajàca wobec nieba i ziemi, ˝e tylko Ty masz do
mnie prawo... Tak niech b´dzie dzisiaj i ju˝ na zawsze. Amen.
Uca∏uj Krzy˝. Trwaj przez chwil´ milczàc w obecnoÊci Bo˝ej. Niech Twoje serce pozostaje ogarni´te
wdzi´cznoÊcià.
Nie analizuj ju˝ ˝adnej z powierzonych Mi∏osierdziu Bo˝emu sytuacji. JeÊli kiedykolwiek one si´
przypomnà, potwierdê tylko: "Jezu, powierzam to Tobie". Ale nie rozwa˝aj, nie "gdybaj", bo to nic nie
wnosi, poza okazjà do ataku z∏oÊliwego ducha na twoje serce. Wszystkie powierzone Jezusowi historie
nale˝à do oceanu Jego Mi∏osierdzia, a nie do ciebie.
40
(Niekoniecznie od razu, mo˝e dopiero na koƒcu dnia, w ramach wieczornej modlitwy, podejmij wyznanie psalmisty zapisane w Psalmie 40 (w. 2-9).)
Z nadziejà czeka∏em na Pana,
a On si´ pochyli∏ nade mnà
i wys∏ucha∏ mego wo∏ania.
Wydoby∏ mnie z do∏u zag∏ady,
z b∏otnego grz´zawiska.
Stopy moje postawi∏ na skale
i umocni∏ moje kroki.
W∏o˝y∏ mi w usta pieʃ nowà,
Êpiew dla naszego Boga.
Wielu to ujrzy i przejmie ich tnvoga i zaufajà Panu.
Szcz´Êliwy cz∏owiek, który nadziej´ pok∏ada w Panu,
a nie naÊladuje pysznych i sk∏onnych do k∏amstwa.
Panie, Bo˝e mój, wiele uczyni∏eÊ cudów
i w Twoich zamiarach wobec nas nikt Ci nie dorówna.
A gdybyÊ chcia∏ je g∏osiç i opowiadaç,
by∏yby liczniejsze ni˝ mo˝na to wyraziç.
Nie chcia∏eÊ ofiary krwawej ani z p∏odów ziemi,
lecz otwar∏eÊ mi uszy.
Nie ˝àda∏eÊ ca∏opalenia i ofiary za grzechy.
Wtedy powiedzia∏em: "Oto przychodz´.
W zwoju ksi´gi jest o mnie napisane:
RadoÊcià jest dla mnie pe∏niç Twojq wol´, mój Bo˝e,
a Twoje prawo mieszka w moim sercu. "
"Potem Pan ukaza∏ mi arcykap∏ana Jozuego, który sta∏ przed anio∏em Paƒskim, a po jego prawicy
sta∏ szatan, oskar˝ajàc go. Anio∏ Paƒski tak przemówi∏ do szatana: "Pan zakazuje ci tego, szatanie,
zakazuje ci tego Pan, który wybra∏ Jeruzalem. Czy˝ nie jest on niby g∏ownia wyciàgni´ta z po˝ogi?»
A Jozue, stojàcy przed anio∏em, mia∏ szaty brudne.
I zwróci∏ si´ anio∏ do tych, którzy stali przed nim: "Zdejmijcie z niego brudne szaty!» Do niego zaÊ
rzek∏: «Patrz - zdejmuj´ z ciebie twojà win´ i przyodziewam ci´ szatà wspania∏à». I tak mówi∏ jeszcze:
«W∏ó˝cie mu na g∏ow´ czysty zawój». l w∏o˝yli mu na g∏ow´ czysty zawój, i przyodziali go wspaniale."
JeÊli opowiadajàc Jezusowi swoje ˝ycie, szczerze Mu je odda∏eÊ w sakramencie pokuty i w modlitwie, to teraz stoisz przed Nim wspaniale przyodziany, w szatach wybielonych Jego Krwià. I chocia˝
szatan - który tyle razy zada∏ ci wymierzony i skuteczny cios majàcy ci´ zniszczyç - nie mo˝e znieÊç Bo˝ej
∏aski przebaczenia, oczyszczenia i uzdrowienia twojego ˝ycia, i nadal chce ci´ oskar˝aç przed Bogiem, to
przecie˝ straci∏ argumenty przeciwko tobie. Dowody jego zwyci´stwa uton´∏y w oceanie Bo˝ej Mi∏oÊci.
Poniewa˝ zaufa∏eÊ Mi∏osierdziu, Bóg móg∏ okazaç, ˝e ostatnie s∏owo nale˝y do Niego!
Za tobà rozciàga si´ jasna wst´ga ˝yciowej drogi, z której Zbawiciel zmy∏ swojà Krwià pokrywajàcà
jà szarà warstw´ grzechów i ran, winy i udr´czenia. Ty ju˝ nie musisz si´ o t´ drog´ martwiç, bo sta∏a si´
Jezusowà w∏asnoÊcià.
JeÊli, kroczàc szlakiem wewn´trznego uzdrowienia zapisanym w I cz´Êci
niniejszej ksià˝ki, stawi∏eÊ si´ przed Jezusem, zapominajàc o moim
towarzyszeniu tobie, o moich s∏owach czy sytuacjach prze˝ytych przez innych ludzi;
jeÊli jesteÊ w spotkaniu z Panem, a nie ze Wspólnotà, z której doÊwiadczenia
i modlitwy wyrasta ten przekaz, to mo˝esz od jutra czytaç cz´Êç II:
"Nabieraj mocy w ∏asce".
41
Cz´Êç II
NABIERAJ MOCY W ¸ASCE
"Ty wi´c, moje dziecko, nabieraj mocy w ∏asce, która jest w Chrystusie Jezusie, a to, co us∏ysza∏eÊ
ode mnie za poÊrednictwem wielu Êwiadków, przeka˝ zas∏ugujàcym na wiar´ ludziom, którzy te˝ b´dà
zdolni nauczaç i innych" (2 Tm 2,1n).
Jestem synem KoÊcio∏a. Przysz∏o mi staç si´ Jego dzieckiem w tym cudownym czasie, w którym Bóg
postanowi∏ o˝ywiç w Nim misterium Zes∏ania Ducha Âwi´tego; postanowi∏ odnowiç pi´kno swojej
Oblubienicy, uobecniajàc bogactwo swojego tchnienia. Prze˝ywamy zatem czas ∏aski, "która jest w
Chrystusie Jezusie" i która daje nowà ˝ywotnoÊç ca∏emu Jego Cia∏u.
Âwiadectwo o Bo˝ej ∏asce, które przewija si´ od pierwszego s∏owa tej ksià˝ki, niech b´dzie przez
Boga przyj´te jako udzia∏ w uwielbieniu i okazaniu wdzi´cznoÊci, które p∏ynà ku niebu od ca∏ego Ludu
Bo˝ego na ziemi. U dzia∏ we wdzi´cznoÊci KoÊcio∏a zw∏aszcza za dary ostatnich dziesi´cioleci: za czas
Nowej Pi´çdziesiàtnicy wypraszanej przez Jana XXIII* i wcià˝ uobecnianej - ostatnio tak obficie w
pos∏udze Jana Paw∏a II; za "wylanie Ducha na wszelkie cia∏o" (J13,1) - wylanie przyjmowane przez
Pasterzy KoÊcio∏a na Soborze Watykaƒskim II, ale tak˝e przez prostaczków i maluczkich poddajàcych
swoje ˝ycie Mocy Bo˝ej w swoich parafialnych Êwiàtyniach; za Êwi´te prapnienia wzbudzone w sercach
studentów z Pittsburga* i takie same przyjmowane nieustannie w ka˝dym zakàtku Êwiata.
* W przeddzieƒ otwarcia Soboru Jan XXIII b∏aga∏ Boga: "Odnów swoje cuda w naszych czasach, tak jakby w nowym
dniu Pi´çdziesiàtnicy..." cyt. za: F. Mascarenhas SJ, Krótki przewodnik po Odnowie w Duchu Âwi´tym, Kraków 2001, s. 21.
Zob. te˝: Korzenie Odnowy (w:) Zeszyty Odnowy w Duchu Âwi´tym 2 (2), 1994, s. 37 oraz: Skàd si´ wzi´∏a Odnowa w Duchu
Âwi´tym, oprac. B. Wójcik (w:) Zeszyty Odnowy... 4 (34), 1999, s. 9.
"Dzi´ki sk∏adam Temu, który mi´ przyoblek∏ mocà, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, ˝e uzna∏
mnie za godnego wiary, skoro przeznaczy∏ mnie do pos∏ugi (...). Dostàpi∏em mi∏osierdzia po to, by we mnie
pierwszym Jezus Chrystus pokaza∏ ca∏à wielkodusznoÊç jako przyk∏ad dla tych, którzy w Niego wierzyç
b´dà dla ˝ycia wiecznego" (1 Tm 1,12.16).
W to uwielbienie i dzi´kczynienie Bogu, który odnawia swój KoÊció∏, wpisana jest te˝ bardzo osobista wdzi´cznoÊç wobec Niego za to Jego dzia∏anie, którego byliÊmy i jesteÊmy uczestnikami bàdê Êwiadkami we Wspólnocie "Misericordia".
• Âwiadom jestem tego, ˝e w rozsianych po kraju grupach modlitewnych, szko∏ach ewangelizacji,
wspólnotach ˝ycia lub s∏u˝by, Pan Jezus z∏o˝y∏ wielkie bogactwo ∏aski: liczne i znamienite charyzmaty
u˝yêniajàce gleb´ KoÊcio∏a. DoÊwiadczajàc przy ró˝nych okazjach dzia∏ania Ducha Âwi´tego w pos∏udze
braci kap∏anów lub Êwieckich (obojga p∏ci), nieraz by∏em wezwany do wielbienia naszego Zbawiciela, w
dzie∏ach spe∏nianych przez Niego samego mocà ∏aski, z którà oni wspó∏pracowali.
* DoÊwiadczenie o˝ywienia daru Ducha Âwi´tego (tzw. "chrztu w Duchu Âwi´tym" nazywanego te˝ "odnowieniem/
odrodzeniem w Duchu Âwi´tym" lub" wylaniem Ducha Âwi´tego") upragnione i dane przez Boga w trzydziestoosobowej grupie
studentów i profesorów katolickiego Uniwersytetu Duquesne w Pittsburgu (Pensylwania) w dn. 18.02.1967 r. uznaje si´ za
narodziny Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. (Zob. E. Weron SAC, Odnowa w Duchu Âwi´tym (w:) Leksykon duchowoÊci
katolickiej, red. ks. M. Chmielewski, Lublin - Kraków 2002, s. 598; P. Mansfield, Tak jak na poczàtku (w:) Mi´dzynarodowa
Konferencja Ewangelizacyjna: KoÊció∏ katolicki III tysiàclecia wspólnotà Êwiadków Jezusa, Cz´stochowa 2003, s. 26-28; P.
Gallagher Mansfield, Narodziny Odnawy w KoÊciele katolickim (w:) Zeszyty Odnowy... 1 (1),1994, s. 28-31; Skàd si´ wzi´∏a
Odnowa..., dz. cyt., s. 8.
Na tle tej obfitoÊci Bo˝ego Daru dane mi by∏o zrozumieç, jak specyficzne jest nasze pos∏annictwo:
kap∏ana i osoby Êwieckiej, wspomaganych modlitwà braci i sióstr w wierze. Pos∏annictwo, w którym Jezus
przedziwnie jednoczy dary ∏aski. Jeden (za który wdzi´cznoÊç Bogu ju˝ sygnalizowa∏em) to dar g∏´bokiego poznania potrzebnego do owocnoÊci modlitwy nad bliênim. Czysta ∏aska, w której uobecnia si´
stuprocentowa zgodnoÊç z prawdà i niezwykle precyzyjne dotkni´cie serca ludzkiego dok∏adnie w tym
miejscu, które domaga si´ zmi∏owania; w miejscu, któremu najbardziej potrzebne jest doÊwiadczenie
Mi∏osierdzia. Dlaczego Pan Jezus chcia∏, aby uczestnikiem rozeznania Jego znaków by∏ wraz z osobà
Êwieckà kap∏an i dlaczego w jednej modlitwie ze wspomnianym darem ∏àczy drugi: nak∏adanie mocy ∏aski
na proste b∏aganie i na kap∏aƒskie b∏ogos∏awieƒstwo - pozostaje tajemnicà Jego planów wobec cz∏owieka.
"Czyni´ to dla niezg∏´bionych zamiarów Swoich, które poznasz póêniej" - nawiàzywa∏ Jezus do niezrozumienia doÊwiadczanego przez Êw. Siostr´ Faustyn´. Ma prawo traktowaç tak i innych.
42
• Dzielenie si´ katechezà, jakà przeprowadza Pan Jezus w naszym pos∏ugiwaniu, niech b´dzie te˝
wyrazem wdzi´cznoÊci za wszystkie modlitwy, w których pos∏u˝y∏ si´ naszà W spólnotà, aby bliêni doznali ulgi.
• Niech b´dzie wreszcie dzi´kczynieniem Jezusowi za specjalne, Êwi´te miejsce, które przygotowa∏,
przez wstawiennictwo Maryi, we wspominanej Êwiàtyni Mi∏osierdzia Bo˝ego, dla spe∏niania pos∏ugi modlitwy wstawienniczej. Za doprowadzenie szczególnà ∏askà przekraczajàcà opory i niedowierzania - do
uÊwi´cenia tego miejsca przezaf,za∏o˝enie tronu mi∏osierdzia", jakim jest tabernakulum. Za ofiarnoÊç
parafian i przybywajàcych z daleka po wspomo˝enie zyskiwane przez pos∏ug´ wstawiennictwa, przez
których wspólnà hojnoÊç Bo˝y zamys∏ zosta∏ spe∏niony mimo materialnych niedomogów.
Nade wszystko niech b´dzie to opowiadanie o ∏asce wypowiedzeniem wdzi´cznoÊci za prorockie
s∏owo, które przyj´liÊmy w modlitwie, obiecujàce, ˝e "ka˝dy, kto tutaj przyjdzie, szukajàc pomocy, nie odejdzie bez ∏aski"
• Niech b´dzie uwielbiony Mi∏osierny Bóg w swoich dzie∏ach i w planie, którego jeszcze dzisiaj nie
rozumiemy, ale który z pewnoÊcià przeprowadzi wedle swej niepokonalnej Mocy i niezg∏´bionego
Mi∏osierdzia.
"Z tej w∏aÊnie przyczyny przypominam ci, abyÊ rozpali∏ na nowo charyzmat Bo˝y (...). Albowiem nie
da∏ nam Bóg ducha bojaêni, ale mocy i mi∏oÊci, i trzeêwego myÊlenia. Nie wstydê si´ zatem Êwiadectwa
Pana naszego ani mnie, Jego wi´ênia, lecz weê udzia∏ w trudach i przeciwnoÊciach znoszonych dla
Ewangelii wed∏ug mocy Boga! On nas wybawi∏ i wezwa∏ Êwi´tym powo∏aniem nie na podstawie naszych
czynów, lecz stosownie do w∏asnego postanowienia i ∏aski, która nam dana zosta∏a w Chrystusie Jezusie
przed wiecznymi czasami. (...) Jej g∏osicielem, aposto∏em i nauczycielem ja zosta∏em ustanowiony. Z tej
w∏aÊnie przyczyny znosz´ i to obecne cierpienie, ale za ujm´ sobie tego nie poczytuj´, bo wiem, komu zawierzy∏em, i jestem pewny, ˝e mocen On jest ustrzec mój depozyt a˝ do owego dnia" (2 Tm 1,6-9.11n) *.
* "Patrz duszo, dla ciebie za∏o˝y∏em tron mi∏osierdzia na ziemi, a tym tronem jest Tabernakulum i z tego tronu
mi∏osierdzia pragn´ zst´powaç do serca twego." - mówi∏ Pan Jezus do Êw. Siostry Faustyny (tam˝e, 1485).
I. Moc b∏ogos∏awieƒstwa
Zacz´∏o si´ prozaicznie: kupi∏em sobie nowy krem do golenia. Co prawda nie taki, jak chcia∏em, bo
nie mia∏em czasu chodziç po sklepach. A poza tym skonstatowa∏em, ˝e ju˝ takiego u˝ywa∏em kiedyÊ w
przesz∏oÊci i jakoÊ s∏u˝y∏.
Po kilku dniach zauwa˝y∏em, ˝e coÊ si´ dzieje ze skórà na twarzy. Mo˝e woda po goleniu nieÊwie˝a?
Nie, do up∏ywu terminu wa˝noÊci jeszcze du˝o czasu. Mo˝e trzeba pomóc jakimÊ kremem - "Nivea" lub
innym? Tego wszak˝e nigdy nie musia∏em robiç. Po kilkunastu dniach bezskutecznych zmagaƒ o g∏adkie
lico uzna∏em swojà bezradnoÊç. Mo˝e to niezwyk∏e polecaç Zbawicielowi takie przyziemne drobiazgi, ale
skoro zak∏ócajà ˝ycie... A poza tym: "...przecie˝ pe∏ni´ pos∏ug´ kap∏aƒskà we wspólnocie modlàcej si´ o
uzdrowienie - wewn´trzne, ale i ca∏ego cz∏owieka!" Chocia˝ wydawa∏o si´, ˝e Wspólnota "Misericordia"
otrzyma∏a powa˝niejsze pos∏annictwo, ni˝ modlitwa w sytuacji niedomogów skóry na twarzy Ksi´dza,
poprosi∏em o wstawiennictwo.
Pan Jezus wcale nie uzna∏ sprawy za ma∏o wa˝nà. Odpowiedzia∏ "Êwiat∏em": pokaza∏, ˝e bierze mój
krem do golenia w swoje r´ce i b∏ogos∏awi. Wraz z tym obrazem zosta∏o dane zrozumienie, ˝e jest Jego
wolà, aby wszystko b∏ogos∏awiç. Wróciwszy do domu, pos∏usznie, po chwili modlitwy, pob∏ogos∏awi∏em
mój k∏opotliwy kosmetyk.
W ciàgu kilku najbli˝szych dni, bez zaskoczenia obserwowa∏em, jak moja twarz si´ zmienia. Pewnie
urody mi nie przyby∏o, ale krosty znik∏y. W zupe∏noÊci.
To by∏o prze∏omowe wÊród wielu doÊwiadczeƒ, w których przyjmowa∏em Bo˝e wezwanie do
b∏ogos∏awienia wszystkiego, co wchodzi w zakres spraw mojego ˝ycia.
Wielokrotnie wraca∏em myÊlami do Jezusowego wezwania, aby wszystko b∏ogos∏awiç. Coraz g∏´biej
rozumia∏em, ˝e jest to jedna z wa˝nych w oczach Bo˝ych dróg uÊwi´cania naszej ziemskiej rzeczywistoÊci. Ilekroç poddany Bo˝emu wezwaniu przyzywa∏em Bo˝ego b∏ogos∏awieƒstwa nad zakupionymi wiktua∏ami, kosmetykami, czy odzie˝à, w moim sercu ˝ywe stawa∏o si´ proroctwo Zachariasza o uÊwi´ceniu
ca∏ego ˝ycia ludzkiego. Wed∏ug tego proroctwa, w czasach mesjaƒskich wszystkie przedmioty mia∏y nosiç
na sobie znami´ Êwi´toÊci: "W ówczas nawet na dzwoneczkach koni umieszczà napis: «PoÊwi´cone Panu»,
a kot∏y zwyczajne w domu Paƒskim b´dà jak kropielnice przed o∏tarzem. Ka˝dy kocio∏ w Jerozolimie i w
43
Judzie b´dzie poÊwi´cony Panu Zast´pów" (Za 14,20-21a).
I oto nasta∏ zapowiadany czas! Wraz z przyjÊciem Bo˝ego Syna na ziemi´, wraz z Jego przejÊciem
drogà ludzkiego ˝ycia i przebóstwieniem wszystkich jego dziedzin, nadesz∏a chwila spe∏nienia prorockiej
zapowiedzi! Praktyka chrzeÊcijaƒskiego b∏ogos∏awienia ma w∏aÊnie tutaj swoje miejsce. Przecie˝ modlitwa b∏ogos∏awieƒstwa (wyra˝ona przynajmniej w znaku krzy˝a) to naznaczanie Bo˝à obecnoÊcià naszego
doczesnego wymiaru istnienia; to równie˝ przywo∏ywanie Bo˝ej mocy, która sprawia, ˝e ziemska rzeczywistoÊç (ludzie, relacje, sprawy, miejsca, rzeczy) zostaje zanurzona w Duchu Âwi´tym.
* KoÊció∏ wyznaje, ˝e "B∏ogos∏awieƒstwem Boga w pe∏nym tego s∏owa znaczeniu jest Duch Âwi´ty" (ks. H. Wejman,
B∏ogos∏awieƒstwo (w:) Leksykon duchowoÊci..., dz. cyt., s. 92). W modlitwie chrzeÊcijaƒskiej rozró˝niane sà dwie formy
b∏ogos∏awieƒstwa: albo "...zanoszone w Duchu Âwi´tym wznosi si´ przez Chrystusa do Ojca (b∏ogos∏awimy Go, poniewa˝ On
nas pob∏ogos∏awi∏), albo b∏aga o ∏ask´ Ducha Âwi´tego, który przez Chrystusa zst´puje od Ojca (to On nas b∏ogos∏awi)" (zob.
KKK 2626n). W naszym rozwa˝aniu chodzi oczywiÊcie o b∏ogos∏awieƒstwo w tym drugim znaczeniu: wypraszania zst´powania Ducha Âwi´tego na KoÊció∏ i otaczajàcy nas Êwiat.
Og∏aszanie i przyzywanie Mi∏oÊci, Mocy i MàdroÊci Bo˝ej, które dokonuje si´ przez
b∏ogos∏awieƒstwo, staje si´ narz´dziem oczyszczania ziemskiej egzystencji z tego, co nie jest Bo˝e, czego
Bóg nie chce, bo to nie s∏u˝y cz∏owiekowi. Przynosi te˝ nowe mo˝liwoÊci duchowe, poniewa˝ potwierdza
przynale˝noÊç naszego ˝ycia i jego szczegó∏owych spraw do Boga.
W perspektywie wiary, ˝e owoce b∏ogos∏awieƒstwa sà wyrazem, nie dzia∏ania cz∏owieka, lecz stwórczej mocy Boga"* , specyficznego znaczenia nabiera s∏owo Jezusowe: "Tym, którzy uwierzà, te znaki
towarzyszyç b´dà: w imi´ moje z∏e duchy b´dà wyrzucaç (...); w´˝e braç b´dà do ràk i jeÊliby co zatrutego
wypili, nie b´dzie im szkodziç" (Mk 16,17). To przez t´ Bo˝à moc - przyzywanà z wiarà - w historii
KoÊcio∏a mia∏y miejsce wypadki uchronienia przed nieszcz´Êciem, które zaplanowa∏o z∏o, dla pot´˝nie
przeciwstawiajàcego si´ mu cz∏owieka. Chyba najlepiej udokumentowana spoÊród takich sytuacji mia∏a
miejsce w ˝yciu Êw. Benedykta, któremu fa∏szywi mnisi podali do picia zatrute wino. Gdy Âwi´ty Mà˝
pob∏ogos∏awi∏ napój, czara p´k∏a.**
* Zob. J. GuilletSJ, B∏ogos∏awieƒstwo (w:) S∏ownik Teologii Biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznaƒ - Warszawa 1982,
s. 79.
** Opisa∏ to Êw. Grzegorz Wielki w Dialogach. Zob. Âw. Benedykt z Nursji, Regu∏a. Âw. Grzegorz Wielki, Dialogi. Ksi´ga
druga, Kraków 1997, s.260. Niezwyk∏ym, dla mnie osobiÊcie znaczàcym doÊwiadczeniem duchowym, zwiàzanym z tym epizodem, by∏o nast´pujàcy zdarzenie: przy osobie bardzo zniewolonej, której trudnej sytuacji sam doÊwiadczy∏em, pewien kap∏an
odmawia∏ Litani´ do wszystkich Âwi´tych. Szatan - majàc w∏adz´ nad tà osobà - zaczà∏ objawiaç w czasie modlitwy swojà obecnoÊç i komentowaç postacie Âwi´tych. Przy wezwaniu Êwi´tego Benedykta, pos∏ugujàc si´ ustami zniewolonego cz∏owieka,
powiedzia∏: "Da∏em mu kielich, ale nie chcia∏ piç."
Nieraz zda∏em sobie spraw´ z tego, ˝e b∏ogos∏awienie pokarmów w Imi´ Boga w Trójcy Jedynego
jest naszym jedynym prawdziwym ratunkiem wobec ska˝enia potraw, które mamy na stole. Ska˝enia
dokonanego zarówno przez powszechne zatrucie Êrodowiska (plony ziemi sà coraz dalsze od tego, co da∏
nam Bóg w dziele stworzenia), ale równie˝ ska˝enia sprawionego przez nieuczciwego cz∏owieka, który dla
upozorowania dorodnoÊci wiktua∏ów, poddaje je szkodliwym dla naszego zdrowia zabiegom. U podstaw
jednego, jak i drugiego rodzaju zatrucia ludzkiego sto∏u, le˝y tajemnica z∏a. Czy ono oddzia∏uje przez
nieporadnoÊç cz∏owieka niszczàcego Êwiat, czy przez zniszczone sumienie bliêniego, zasiadajàcy do sto∏u
chrzeÊcijanin ma na swojà obron´ jednà, pot´˝nà broƒ: b∏ogos∏awieƒstwo, zanurzenie potraw w mocy
Ducha Âwi´tego - z wiarà, która pozwoli Bogu oczyÊciç pokarm i uczyniç go dla cz∏owieka jedynie
u˝ytecznym.
Przytoczone powy˝ej moje osobiste doÊwiadczenie sta∏o si´ przynagleniem do starania, aby wszystko b∏ogos∏awiç: przyniesione ze sklepu zakupy; ludzi i sytuacje, które napotkam, gdy wyjd´ za drzwi;
samochód, drog´, kierowców, których b´d´ mija∏, ich i moje reakcje, policjantów, których spotkam przy
drodze - przed rozpocz´ciem podró˝y. Czuj´, ˝e przez takà praktyk´ dokonuje si´ to zanurzenie w Jezusie
Chrystusie, do którego wzywa∏ Êw. Pawe∏: "Wszystko, cokolwiek dzia∏acie s∏owem lub czynem, wszystko
czyƒcie w imi´ Pana Jezusa" (Kol 3,17). Przez to staranie nasze ˝ycie staje si´ bardziej Bo˝ym. A przecie˝ o to chodzi w naj g∏´bszym wymiarze naszego powo∏ania i spe∏niania ziemskiej drogi.
Nie widz´ ˝adnych przeszkód dla praktykowania w chrzeÊcijaƒskim ˝yciu b∏ogos∏awieƒstwa, jako
znaku upragnionego i cz´stego. Przeciwnie, oczekuj´ chwili, w której ojcowie rodzin b´dà z wiarà kreÊlili
znak krzy˝a nad domem, z którego wychodzà, nad dzieckiem, które ma wyjÊç do szko∏y lub udaç si´ na
spoczynek, a przyjaciele (rodzeƒstwo, ma∏˝onkowie) naznaczà siebie wzajemnie krzy˝ykiem na krótkà
44
nawet chwil´ rozstania. Czy˝ ma∏o znaczàcy jest dla nas fakt, ˝e ostatnim widzialnym gestem Pana na
ziemi, znakiem który zostawi∏ KoÊcio∏owi, jest Jego b∏ogos∏awieƒstwo *
* Zob. ¸k 24,SOn. Por. B∏ogos∏awieƒstwo (w:) S∏ownik Teologii Biblijnej, dz. cyt., s. 79.
My do koƒca nie wiemy, co si´ dzieje w sferze ducha przez ma∏y znak krzy˝a. Ale mo˝emy byç
pewni, ˝e ka˝de z wiarà przyj´te b∏ogos∏awieƒstwo, to nowa ∏aska, nowa szansa. OczywiÊcie, w rzeczywistoÊci Bo˝ej nie ma znaków magicznych, sprawiajàcych coÊ w sposób mechaniczny. ¸aska Bo˝a to dar,
z którym trzeba nam wspó∏pracowaç wiarà, Êwi´tymi pragnieniami oraz wysi∏kiem modlitwy i starania
moralnego.
Ale te˝, w tej perspektywie moralnego zmagania, podpowiedzianej przez Boga ∏aski nie trzeba nam
lekcewa˝yç. B∏ogos∏awieƒstwo, to - w ostatecznym rozrachunku - dawane nam przez Mi∏osiernego Boga
wa˝ne narz´dzie do walki duchowej, w której czy ktoÊ chce, czy nie, bierzemy udzia∏ naszym cz∏owieczym
istnieniem.
II. Bojowaniem jest ˝ycie cz∏owieka na ziemi
Prze˝ywaliÊmy comiesi´czne nabo˝eƒstwo ∏àczàce uwielbienie Jezusa w Eucharystii z og∏aszaniem
∏aski - tak, jak Pan pozwala∏ oznajmiaç, udzielajàc swojego daru. Po jednej z pieÊni uwielbienia siostra
Stanis∏awa wypowiedzia∏a s∏owo poznania wyjàtkowo zaskakujàcej treÊci: ,,Jest tutaj cz∏owiek, cierpiàcy
na dolegliwoÊci przewodu pokarmowego. Twojej chorobie da∏o poczàtek korzystanie z pewnej kuchni...
wegetariaƒskiej. Lekarze nie potrafili ci pomóc. Pan Jezus zabiera teraz od ciebie t´ dolegliwoÊç."
Wypowiedziawszy te s∏owa, odsun´∏a mikrofon i dopowiedzia∏a do mnie szeptem: "Pan Jezus pokazuje,
˝e przyrzàdzajàcy te posi∏ki «modlà si´» nad nimi na zapleczu. Ludzie tego nie widzà, ale oni przyzywajà... czegoÊ, czy kogoÊ, swoim wo∏aniem".
Wraca temat sekt. Trudnego faktu, o który ocieramy si´ cz´sto z zupe∏nà nieÊwiadomoÊcià, ˝e sà
ludzie, którzy nie tylko sà przekonani (na ile?) do drogi, która nie jest prawdà, ale starajà si´ z niej czerpaç moc oddzia∏ywania na innych. Chcà ogarnàç ich swojà w∏adzà. "Albowiem (...) dzia∏a tajemnica
bezbo˝noÊci" (2 Tes 2,7). To, czego doÊwiadczamy z ich strony, jest dla nas wyzwaniem do zaj´cia
stanowiska, do podj´cia tym bardziej Êwiadomie drogi Bo˝ej w duchu zmagania, przed którym nie mo˝na
uciec. RównoczeÊnie doÊwiadczenie to otwiera nas na pe∏niejsze rozumienie tajemnicy z∏a, dzia∏ajàcego
mi´dzy nami, i na rozumienie pewnych regu∏ duchowej walki.
Do koƒca ˝ycia nie zapomn´ tej nocy, która przynios∏a jedno z najbardziej kszta∏càcych mnie
doÊwiadczeƒ.
ZostaliÊmy postawieni oko w oko z cz∏owiekiem, co do którego skrajnie ci´˝kiego stanu duchowego
nie mia∏em najmniejszych wàtpliwoÊci. Bynajmniej nie planowaliÊmy, ani nie pragn´liÊmy tego, ani
nawet par´ chwil wczeÊniej nie przypuszczaliÊmy jeszcze, co nastàpi. Pot∏uczone Êwi´te obrazy,
niezwyk∏a si∏a ukryta w niet´gim ciele, które stara∏o si´ opanowaç kilka osób, podarte ubrania tych,
którzy przyzywali mocy Imienia "Jezus" (bez szwanku pozosta∏a tylko moja sutanna), recytowanie
d∏ugich zdaƒ po hebrajsku (rozpozna∏em w nich m.in. pierwsze wersety Ksi´gi Rodzaju, w których
og∏aszane jest Bo˝e dzie∏o stworzenia), wypominanie obecnym ich s∏aboÊci, wiedza przekraczajàca
mo˝liwoÊci ludzkiej psychiki - to wszystko sugerowa∏o jednoznacznà diagnoz´.
Ale nie manifestacja z∏a by∏a doÊwiadczeniem, które tu jest wa˝ne. Po kilku godzinach zmagania,
splatajàcego ˝arliwe b∏aganie Boga z fizycznym opanowywaniem szalejàcego stworzenia, zda∏em sobie
spraw´, ˝e owoce naszej modlitwy o uciszenie burzy i nastanie pokoju sà dziwnie ma∏e. Ca∏y czas nie by∏o
podstaw do pewnoÊci, ˝e wulkan nadludzkiej agresji ju˝ nie wybuchnie. Nie up∏yn´∏o wiele minut, gdy
Szatan - okazujàc nieustajàcà swojà w∏adz´ nad biednym cz∏owiekiem - pos∏ugujàc si´ jego ustami tryumfujàco oÊwiadczy∏: "Moi ludzie tej nocy te˝ si´ modlà".
W nowy sposób jawne sta∏o si´ dla mnie, ˝e ziemia jest arenà Êcierania si´ ∏aski Bo˝ej i mocy Z∏ego,
arenà bojowania, w którym cz∏owiekowi przypada rola najwa˝niejsza. Mo˝e w∏aÊnie w tym najpe∏niej
wyra˝a si´ godnoÊç cz∏owieka jako "gospodarza ziemi", ˝e ma prawo i moc zadecydowaç, kto b´dzie dzia∏a∏
- zarówno w ludzkim sercu, we wzajemnych relacjach, jak i w historii materialnego Êwiata. WÊród
stworzeƒ widzialnych nade wszystko cz∏owiek ma moc swoim s∏owem przywo∏ywaç skutecznie dzia∏anie
Bo˝e. Ma te˝ w∏adz´ daç pole do dzia∏ania Szatanowi, który tylko czeka na przyzwolenie - bodaj jednym
s∏owem, bodaj jednym aktem woli cz∏owieczej.
Tamta noc wieƒczy∏a wielkie Âwi´to KoÊcio∏a i Maryi obchodzone w Roku Jubileuszowym 2000. W
45
drodze naszej Wspólnoty, czas Maryjny zawsze by∏ nape∏niony ∏askà zbli˝ajàcà nas do wype∏nienia
zamys∏u Jej Syna...
Dla Êwiadków z∏a ta noc by∏a rocznicà przyj´cia owego biednego cz∏owieka do pewnej sekty, wspomnieniem inicjacji wià˝àcej go z Ksi´ciem ciemnoÊci. Inni jej cz∏onkowie oczekiwali wtedy na przyjÊcie kompana, a oddajàc czeÊç "swojemu bogu", upraszali, aby dzia∏a∏ na ziemi.
Jak wiele w historii ziemskiej zale˝y od cz∏owieka... Mo˝e przywo∏ywaç swoje zbawienie, jak Eliasz
sprowadzaç deszcz Bo˝ej ∏aski na ziemi´*. A mo˝e tak˝e otwieraç drzwi mocy diabelskiej. Praktyka modlitwy wstawienniczej pokazuje, ˝e z∏u niewiele potrzeba: ka˝de jego przyzywanie, przekleƒstwo,
z∏orzeczenie, zwracanie si´ do Szatana - mo˝e byç brzemienne w skutki. Wi´kszoÊç ludzi chyba nawet nie
podejrzewa, jak wielkà moc ma s∏owo cz∏owieka. Znaczy ono wiele w oczach Boga, któremu nie musimy
dwa razy powtarzaç.
Jest te˝ znaczàce dla Szatana, który w swojej przebieg∏oÊci czeka na uchylone drzwi, aby wÊlizgnàç
si´ do ludzkiego ˝ycia. Warto wziàç to pod uwag´ w dziele naszego nawrócenia. ˚a∏ujàc "ka˝dego
niepotrzebne go s∏owa*" dobrze jest oddaç je mocy Zbawiciela, aby z∏o nie mog∏o skorzystaç z niego, jako
prawa do wkroczenia w czyjeÊ ˝ycie. (W ciàgu naszych rozwa˝aƒ prosiliÊmy o to w modlitwie na koƒcu
rozdzia∏u VI cz´Êci 1.)
* "Na modlitwie nie bàdêcie gadatliwi jak poganie. Oni myÊlà, ˝e przez wzglàd na swe wielomóstwo b´dà wys∏uchani.
Nie bàdêcie podobW do nich!" (Mt 6,7-8a).
Mam nadziej´, ˝e ka˝dy, kto przyjmuje dzielenie si´ tymi problemami, odbiera napi´cie mi´dzy
naszà n´dzà, a znaczàcà rolà danà cz∏owiekowi. Chocia˝ g´sto zastawione sà na nas zasadzki z∏a i
powa˝ne p∏ynà zeƒ zagro˝enia, ca∏y czas pozostajemy w ufnoÊci, bo Tym, który rzàdzi Êwiatem, jest Bóg!
My nie mamy w∏adzy nad Szatanem, ale Bóg jà sprawuje. RównoczeÊnie przez tajemnic´ wolnoÊci anio∏ów i ludzi - historia Êwiata nie zale˝y wy∏àcznie od Boga. Zale˝y te˝ od stworzeƒ. A nasza ziemska
historia - ka˝dego cz∏owieka i ca∏ej ludzkoÊci - b´dzie zale˝a∏a od naszej Êwi´toÊci: od modlitwy i ofiary,
które w du˝ej cz´Êci wyznaczajà mo˝liwoÊci dzia∏ania Boga i granice aktywnoÊci z∏a. "Pozna∏am, ˝e cierpienie i modlitwa moja kr´powa∏y szatana i wiele dusz wyrwa∏am z jego szponów,, - zapisa∏a dla naszego
pouczenia Êw. Siostra Faustyna.
Przy tym samym, bardzo zniewolonym cz∏owieku, o którym pisa∏em przed chwilà, modli∏ si´ inny,
znany mi ksiàdz. Czyni∏ to w bardzo zwyczajny sposób. Nie odprawia∏ egzorcyzmów, tylko wo∏a∏ do Boga
s∏owami rozwijajàcymi kolejne wezwania modlitwy "Ojcze nasz".
Gdy podnosi∏ r´ce w b∏aganiu: "Abba, Tatusiu, bàdê wola Twoja .. .", manifestujàcy swojà obecnoÊç
w cz∏owieku Szatan og∏osi∏: "Ja nie chc´ tego powiedzieç, ale Najwy˝szy chce, abym to powiedzia∏: ...TO
JA tutaj (tzn. w historii osoby zniewolonej, badanej przez lekarzy i kap∏anów dla odczytania prawdy) od
poczàtku namiesza∏em! TO JA „JjESTEM KTÓRY JESTEM“ tu dzia∏am!".
Ten krótki epizod czytelnie pokaza∏, ˝e Szatan musi s∏uchaç Pana Boga. I Bóg z pewnoÊcià chce
powstrzymywaç jego dzia∏anie przeciwko cz∏owiekowi. Wystarczy, abyÊmy cz´sto wo∏ali s∏owami modlitwy, której Pan Jezus nas nauczy∏, abyÊmy z wiarà prosili Boga ka˝dego dnia o wolnoÊç od z∏a, a nasza
historia b´dzie wype∏nieniem Bo˝ego planu zbawienia.
Czy ˝ar naszej wiary wystarczy dla zbawienia nas ode z∏ego i czy nasza modlitwa b´dzie mocniejsza
od wo∏ania przyzywajàcych mocy ciemnoÊci "aposto∏ów diab∏a" - zale˝y w ogromnej mierze od nas samych.
Temat trzeba by by∏o ju˝ zamknàç, ale coÊ mi nie pozwala. Tym "czymÊ" sà spotkani ludzie, którym
towarzyszy∏em w trudzie wyzwalania si´ z side∏. Tym "czymÊ" jest ÊwiadomoÊç, ˝e najpierw nie mia∏ ich
kto ostrzec przed przepaÊcià, do której spadajà chrzeÊcijanie próbujàcy "alternatywnych dróg zbawienia",
a potem nie∏atwo by∏o im znaleêç u innych zrozumienie ich dziwnego stanu duszy i potrzebnà pomoc.
Mam nieÊmia∏à nadziej´, ˝e w ciàgu ostatnich lat staliÊmy si´ Êwiadkami b∏ogos∏awionego
uwra˝liwienia na te sytuacje. Chyba coraz bardziej powszechna staje si´ ÊwiadomoÊç, ˝e uwik∏anie
duchowe cz∏owieka ochrzczonego jest balastem, którego nie∏atwo si´ pozbyç. Decyzja powrotu do
przymierza z Bogiem: opuszczenie sekty, wyrzeczenie si´ praktyk przeczàcych wierze w Jedynego Boga i
nawet podj´cie ˝ycia sakramentalnego - to cz´sto dopiero poczàtek d∏ugiej drogi do pe∏nej wolnoÊci ˝ycia
chrzeÊcijaƒskiego. Mi∏osierdzie Bo˝e w jednym momencie g∏adzi win´. I to jest cud ∏aski wspania∏y i
najwa˝niejszy. Ale kredyt zaciàgni´ty przez zawierzenie Z∏emu potrafi d∏ugo ciàgnàç si´ za cz∏owiekiem.
Ten, kto posiadajàc ju˝ skarb przyjaêni z Bogiem, przyzwoli∏ na uwiàzanie przez p´ta Z∏ego, musi stoczyç
46
wielkà nieraz walk´ o dar nowej wolnoÊci*.
* Ta wielka trudnoÊç powrotu do pe∏nej wolnoÊci chrzeÊcijaƒskiego ˝ycia wydaje si´ faktem zbie˝nym z walkà
duchowà, jakà musi staczaç cz∏owiek przywrócony do stanu ∏aski, po ci´˝kim grzechu niszczàcym pierwotnà niewinnoÊç
serca. O tym, ˝e ci, którzy stracili niewinnoÊç danà w chrzcie Êwi´tym, chcàc trwaç przy Bogu b´dà musieli podjàç zmaganie
z kuszeniem, od czego wolni b´dà inni, nie dajàcy pola Szatanowi, naucza∏ m.in. Êw. Jan Bosko swoich podopiecznych. (Zob.:
Sny - wizje Êw. Jana Bosko Aposto∏a m∏odzie˝y, Warszawa 1989, s. 91). To doÊwiadczenie moralne jest w pewien sposób
refleksem nauki Êw. Paw∏a o Êmierci jako skutku grzechu (Rz 5,12): "Przez jednego cz∏owieka grzech wszed∏ na Êwiat, a
przez grzech Êmierç, i w ten sposób Êmierç przesz∏a na wszystkich ludzi, poniewa˝ spe∏ni∏ si´, niestety, warunek, ˝e wszyscy
ludzie zgrzeszyli. Mi´dzy Bogiem a ludzkoÊcià istnia∏ (...) jakby kontrakt tego typu: je˝eli popadniecie w grzechy, b´dziecie
musieli umrzeç. Ludzie spe∏nili ten smutny warunek i dlatego wszyscy umierajà" (A. Jankowski OSB, bp K. Romaniuk, ks.
L.Stachowiak, Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu, dz. cyt.).
Z tà ÊwiadomoÊcià zwiàzana jest rozpowszechniona (zw∏aszcza w nurcie Odnowy Charyzmatycznej)
praktyka modlitwy wspomagajàcej cz∏owieka zmagajàcego si´ o wolnoÊç, z modlitwà wstawienniczà
w∏àcznie.
Nie da si´ uciec przed pytaniem, na ile wspó∏czesna formacja seminaryjna (studia filozoficzno-teologiczne) daje typowemu polskiemu ksi´dzu orientacj´, jak zachowaç si´ w obliczu sytuacji trudnych:
niepokojàcych zachowaƒ cz∏owieka, czy nawet wprost manifestacji z∏a, które uzurpuje sobie prawo do
kierowania w∏adzami cia∏a lub duszy. Ludzie potrzebujàcy przyjdà do kap∏ana. Przyjdà do grupy modlitewnej, za którà odpowiada cz´sto nie na zasadzie szczególnego wyboru, tylko na zasadzie obecnoÊci w
parafii, w której jest taka wspólnota modlitwy. Skoro faktem sà braki formacyjne duchownych - cz´sto
nieÊwiadomych potrzeb specjalnej modlitwy chroniàcej przed wp∏ywami z∏a,* nie wiedzàcych jak
zareagowaç, jakich s∏ów u˝yç na podstawie piastowanej w∏adzy kap∏aƒskiej, a jakich si´ wystrzegaç - to
jak si´ dziwiç b∏´dom i nadu˝yciom ludzi Êwieckich, którzy tak˝e pozbawieni dog∏´bnej formacji, chcà
pomóc potrzebujàcemu bliêniemu.
* Dla ukazania problemu jeden z egzorcystów, marianista o. Rajmund Halter, opowiada!, jak nie potrafi∏ w por´
zareagowaç wobec kobiety dr´czonej wskutek grzechu aborcji przez z∏ego ducha zabójstwa. Gdy dzieli∏a si´ tà zgryzotà, nie
wypowiedzia∏ nad nià potrzebnej jej modlitwy o wolnoÊç od wspomnianego ducha. Po paru tygodniach pope∏ni∏a samobójstwo. (Przytaczam na podstawie nagrania video katechezy g∏oszonej przez o. Haltera na Konferencji Odnowy w Duchu
Âwi´tym w Yamasukro (Wybrze˝e KoÊci S∏oniowej) w 1996 r. Nagranie katechezy pt.: "Wyp´dzajcie z∏e duchy", cz.II:
"Modlitwa uwalniajàca" jest rozpowszechniane przez Ksi´˝y Marianów).
Niewàtpliwie stan´liÊmy dzisiaj w KoÊciele polskim wobec nowych wyzwaƒ. Domagajà si´ one zw∏aszcza na etapie przygotowania do s∏u˝by kap∏aƒskiej - takiej intelektualnej i duchowej formacji,
która pozwoli ani nie lekcewa˝yç problemu, ani nie uciekaç w poczuciu bezradnoÊci, gdy przychodzi
chwila konfrontacji z opisanym wy˝ej wymiarem z∏a, a równoczeÊnie zapewni roztropne zachowanie
siebie i owczarni w bezpieczeƒstwie. "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i cia∏u, lecz przeciw
ZwierzchnoÊciom, przeciw W∏adzom, przeciw rzàdcom Êwiata tych ciemnoÊci, przeciw pierwiastkom
duchowym z∏a na wy˝ynach niebieskich" (Ef 6,12). Prawdziwie, bojowaniem jest ˝ycie cz∏owieka na ziemi.
III. Byleby pozyskaç Chrystusa
Budujàca historia, którà pragn´ poni˝ej przytoczyç, zacz´∏a si´ równie˝ w czasie comiesi´cznego
nabo˝eƒstwa z modlitwà o uzdrowienie wewn´trzne.
By∏ drugi wtorek wrzeÊnia. D∏ugi jeszcze dzieƒ i pi´kna pogoda tworzy∏y - tak˝e dla ludzi z daleka
- sprzyjajàce warunki do uczestnictwa w uwielbieniu Jezusa i radowaniu si´ Jego Dzie∏ami. WÊród
kilkuset zebranych osób by∏a te˝ kobieta w dojrza∏ym wieku, która poleca∏a Mi∏osiernemu Panu wyjazd
swojej córki za granic´. Plan legalnego (!) wyjazdu osoby doros∏ej, niezam´˝nej do Anglii, zdawa∏ si´
szczególnà szansà darowanà jej przez OpatrznoÊç. Jakim˝ zaskoczeniem dla bogobojnej niewiasty by∏o,
gdy poÊród uwielbienia zabrzmia∏o s∏owo poznania: "Dzi´kuj´ Ci, Jezu, za ∏ask´, jakà chcesz okazaç...
Kl´czy tutaj, przed Panem Jezusem, matka, z której rodziny ktoÊ ma wyjechaç za granic´. Pan Jezus daje
∏ask´, aby do tego nie dosz∏o, bo nie jest to Jego wolà."
Po zakoƒczeniu nabo˝eƒstwa do zakrystii przybieg∏a przej´ta og∏oszonà ∏askà niewiasta. Okaza∏o
si´, ˝e przyby∏a do naszej Êwiàtyni z oddalonej o ok. 80 km miejscowoÊci. By∏a absolutnie przekonana, ˝e
wieszczony Bo˝y dar jest odpowiedzià na jej modlitw´. Odpowiedzià zaskakujàcà, idàcà nie po myÊli
cz∏owieka, ale tym bardziej godnà przyj´cia z rozwagà i wdzi´cznoÊcià.
Pan Jezus nigdy nas do niczego nie zmusza. Nigdy nie dyktuje. Ka˝demu szukajàcemu drogi
47
doskona∏ej mówi: ,,JeÊli chcesz.. .". Tak˝e i w tej sytuacji rozwój wypadków zale˝a∏ od tego, co zadecyduje cz∏owiek.
Nieobecna na nabo˝eƒstwie córka przyj´∏a z powagà matczyne Êwiadectwo o ∏asce. Zgodnie z naszà
radà przekazanà przez matk´, przyby∏a po kilku dniach, aby w osobistej modlitwie wstawienniczej prosiç
o zrozumienie Bo˝ego prowadzenia.
Gdy goràco prosiliÊmy Pana, aby spotka∏a si´ z Nim w g∏´bi serca i zrozumia∏a wedle potrzeby swojej duszy Jego wol´, On przez wewn´trzne poznanie da∏ odpowiedê jednym tylko zdaniem: "Tam b´dziesz
dalej ode Mnie". Oczy wpatrzone w Âwi´tà Hosti´ zalÊni∏y ∏zami: "To ja nie pojad´!" - wypowiedzia∏a tak
zdecydowanym g∏osem, ˝e nie ulega∏o najmniejszej wàtpliwoÊci, jak wa˝na jest dla niej ˝ywa wi´ê z
Jezusem. By∏o poniedzia∏kowe popo∏udnie, w szeÊç dni po nabo˝eƒstwie, w którym uczestniczy∏a jej
matka. Nast´pny dzieƒ (wtorek) by∏ ostatnim, w którym mog∏a odwo∏aç swojà decyzj´ opuszczenia
Ojczyzny.
Nie w ka˝dej ludzkiej historii ujawnia Pan Jezus doczesne owoce pos∏uszeƒstwa Jego s∏owu i
op∏acalnoÊç wiernego trwania w przymierzu z Nim. W tym wypadku da∏ to poznaç.
Po kilku miesiàcach matka niedosz∏ej emigrantki przyby∏a jeszcze raz. Tym razem z dzi´kczynieniem. Okaza∏o si´, ˝e kole˝anka, z którà córka mia∏a wyjechaç za granic´, doÊwiadczy∏a tam jedynie
przykroÊci. Po paru miesiàcach wróci∏a do rodzinnego domu z ci´˝arem zawodu i z∏ych wspomnieƒ, od
którego Zbawiciel ustrzeg∏ cz∏owieka oddanego Mu ca∏ym sercem.
Nie∏atwo doÊwiadczyç tak pi´knego Êwiadectwa wspó∏pracy z ∏askà jak w tej historii. A zw∏aszcza
trudno o t´ wspó∏prac´, gdy ktoÊ z polskiej ziemi postanawia jechaç za granic´. Prze˝yliÊmy wiele modlitw nad ludêmi, którzy przygotowali plan wyjazdu do jakiejÊ "dolarowej ziemi obiecanej". Mam w pami´ci
tylko par´ osób, których serca by∏y gotowe do wspó∏pracy z ∏askà, tzn. uleg∏e prowadzeniu Bo˝emu w czasie modlitwy. Ogromna cz´Êç tych, którzy przedstawiali Panu Jezusowi swój zamiar wyjazdu, prosi∏a Go
tylko o pieczàtk´ w paszporcie, zupe∏nie nie dopuszczajàc do siebie myÊli, ani znaku, które by zaprzeczy∏y
podj´temu de facto planowi. W wielu takich sytuacjach doÊwiadczyliÊmy te˝ (towarzyszàc danej rodzinie
w jej drodze), jak mocno okazuje si´ Bo˝a racja. Jak bardzo Jezus ubiega∏ ∏askà przestrogi sytuacje, o
których nie wiedzia∏ cz∏owiek, a które On ju˝ zna∏ swojà boskà wiedzà. Bo bywa∏o i tak, ˝e Pan da∏ bardzo zdecydowane poznanie w prorockim obrazie: np. ˝e na granicy zamyka szlaban przed ˝àdnym wyjazdu cz∏owiekiem albo rozk∏ada r´ce przed ma∏˝eƒstwem, chcàc je zatrzymaç w drodze na transoceaniczny
statek. Nieraz, gdy tego rodzaju ∏aska odbi∏a si´ od cz∏owieka i nie uwierzy∏ on s∏owu, jak bumerang
wraca∏a do nas w historii wielkich problemów, które nasta∏y. By∏a to na przyk∏ad choroba, która kaza∏a
wracaç do kraju, zanim zwróci∏y si´ koszta wyjazdu, albo bardzo trudne prze˝ycia dzieci - nie pozwalajàce przed∏u˝aç czasu emigracji (i to przy wyjeêdzie ca∏ej rodziny razem!), albo wypadki losowe dotykajàce najbli˝szych, pozostajàcych w Ojczyênie - wzywajàce zaskakujàco szybko do natychmiastowego
powrotu. Inne, czasem bardzo podobne do siebie scenariusze trudnoÊci, a nawet za∏amaƒ, które prze˝ywa
wiele rozdartych ma∏˝eƒstw lub rodzin wyrwanych z polskiej gleby, ka˝dy mo˝e sobie dopowiedzieç. Ja
jedynie pragn´ daç Êwiadectwo p∏ynàce z doÊwiadczeƒ modlitwy wstawienniczej, ˝e bardzo cz´ste pragnienia Polaków, aby opuÊciç rodzinnà ziemi´, nie znajdujà potwierdzenia w Mi∏osiernym Sercu Jezusa.
Gdy pisz´ te s∏owa, mam w pami´ci tylko jednà modlitw´, w której odebraliÊmy b∏ogos∏awieƒstwo dla
takiej decyzji. By∏ to wyjazd ojca rodziny na kilka miesi´cy. Nie mia∏o w nim byç ani zwiàzania z obcà
ziemià, ani furtki do regularnego opuszczania domu na d∏ugie okresy czasu. Natomiast Bóg przygotowa∏
temu cz∏owiekowi poza krajem takie spotkania, które mia∏y byç potem podstawà do wspó∏pracy z
zagranicznà firmà ju˝ na polskiej ziemi.
Mam ÊwiadomoÊç, ˝e naszà modlitwà wstawienniczà towarzyszyliÊmy tylko nik∏emu procentowi
ludzi, spoÊród wielu przynaglonych do szukania materialnego zabezpieczenia za granicà. Ale proporcji
planów" pob∏ogos∏awionych", do tych, którym Pan Jezus zaprzeczy∏, nie mo˝na nie zauwa˝yç.
Nie to jednak˝e jest zasadniczym przes∏aniem przytoczonej historii, którà nosz´ w sercu, jako
radosne wspomnienie o ∏asce. Nie chodzi o zaprzeczanie czyimÊ potrzebom chwilowej czy trwa∏ej emigracji. Wiemy, ˝e z rozwa˝eniem tak donios∏ej decyzji, ka˝dy z osobna musi stanàç przed Bogiem.
Âwiadectwo innych niech b´dzie - dla szukajàcych swojego losu - uwra˝liwieniem.
Przes∏aniem, które nade wszystko w sercu nosz´ i którym tutaj si´ dziel´, jest zrozumienie, ˝e warto
Jezusa pytaç o wszystko. Warto stawaç przed Nim z najbardziej upragnionym planem, z najbardziej oczywistà decyzjà, z najmniejszym drobiazgiem obecnego kwadransa. To jest droga, na której uczymy si´
48
nads∏uchiwaç Ducha Âwi´tego i rozumieç Jego przelotne tchnienie. To jest droga, na której nasze ˝ycie
staje si´ coraz bardziej Bo˝e, czyli coraz bardziej sensowne. Ale dzieje si´ to pod tym warunkiem, ˝e
wartoÊcià najwi´kszà b´dzie dla nas Jezus, a pierwszà sprawà - nasze przymierze z Nim. Dzieje si´ to
wtedy i tylko wtedy, gdy Jego Mi∏oÊç ma dla nas najwy˝szà cen´ i gotowi jesteÊmy nie wchodziç w to, za
co mielibyÊmy zap∏aciç oddaleniem od Niego... "Starajcie si´ naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwoÊç, a to wszystko b´dzie wam dodane" (Mt 6,33).
Bardzo podobny duchowy wydêwi´k mia∏y dla mnie modlitwy z (w∏aÊciwie "nad") ...zakochanymi.
By∏y to bardzo pi´kne spotkania, w których ludzie zaanga˝owani uczuciowo (cz´Êciej dziewcz´ta, ni˝
ch∏opcy; czasami razem) szukali przed Panem Jezusem prawdy o swojej ˝yciowej drodze. Takie szukanie
zawsze mnie, jako ksi´dza, cieszy, bo wiem, ˝e jest to przejaw czyjejÊ odpowiedzialnoÊci i wiary.
ChrzeÊcijanin ze wszystkim ma iÊç do Jezusa. Tak˝e z zakochaniem, skoro w ˝yciu nasta∏ maj.
Dla zadurzonych Pan Jezus ma specjalnà ∏ask´. Dla wielu podobnà, choç dla ka˝dego specyficznie
innà. Wydaje si´, ˝e wspólnym mianownikiem tego obdarowania jest porzàdkowanie uczuç, przez
wezwanie (uzdolnienie) do mi∏owania Jego - Boga nade wszystko. Mo˝na by powiedzieç, ˝e ka˝dy z
zakochanych, który prosi∏ o ∏ask´ przez modlitw´ wstawienniczà naszej Wspólnoty, otrzyma∏ "Iekcj´
mi∏oÊci". Niektóre z nich warto tutaj przytoczyç.
• Mariola, dziewczyna z centralnej Polski, przysz∏a z bólem, ˝e wcià˝ bezowocnie szuka
towarzysza ˝ycia. Gdy tylko serce zabije mocniej, okazuje si´, ˝e spotka∏a kogoÊ nienadajàcego si´ do
ma∏˝eƒstwa - np. cz∏owieka nadu˝ywajàcego alkoholu lub rozwodnika. Pan Jezus w czasie modlitwy
pokaza∏, ˝e stawia przed nià siebie samego: On ma byç pierwszy dla niej! "Mi∏ujàc Mnie spotkasz
cz∏owieka, którego dla ciebie przygotowa∏em" - zabrzmia∏o s∏owo.
• Patrycja (zakochana bez pami´ci) postawi∏a Panu Jezusowi pytanie, czy powinna zawrzeç
ma∏˝eƒstwo z m´˝czyznà, którego darzy∏a uczuciem. W modlitwie us∏ysza∏a: "Zazdrosna Mi∏oÊç Jezusa
chce, byÊ najpierw kocha∏a Jego, a potem - w Nim, Jego Mi∏oÊcià - tego cz∏owieka. Dopiero wtedy prawdziwie pokochasz tego m´˝czyzn´."
• Marek, oko∏o dwudziesto dwuletni m´˝czyzna, poza paroma ró˝nymi problemami, prosi∏ Jezusa o
rozjaÊnienie, czy spotkana sympatia jest mu przeznaczona na towarzyszk´ ˝ycia. W modlitwie zosta∏o
dane dla niego s∏owo: "Wpatruj si´ we Mnie, a zobaczysz drog´ przygotowanà dla ciebie. Drog´, którà ci´
poprowadz´. Ja jestem twoim Panem!"
• Monika przynios∏a na modlitw´ szereg intencji na kartce. Po∏o˝y∏a jà pod o∏tarzem. Nie za bardzo wiedzieliÊmy, jak polecaç niespe∏na dwudziestoletnià dziewczyn´ Mi∏osierdziu Bo˝emu. Uwielbia∏em
Pana Jezusa nad jej drogà ˝ycia. Przez chwil´ nie odebraliÊmy w sercu ˝adnego s∏owa. I nagle Zbawiciel
pos∏u˝y∏ si´ z∏o˝onym w duszy siostry Stanis∏awy obrazem: na le˝àcej u stóp o∏tarza kartce, przy ostatniej linijce Pan Jezus napisa∏: "CzystoÊç cia∏a i umys∏u." Jak si´ okaza∏o, w tej ostatniej linijce zosta∏o
postawione pytanie dotyczàce planowanego narzeczeƒstwa. Monika prosi∏a Boga o znak, ˝e to jest" ten
ch∏opiec". Po raz kolejny okaza∏o si´, ˝e Mi∏osierny Zbawiciel nie prowadzi cz∏owieka za ko∏nierz. Nawet
zakochanego! Nawet, gdy oto prosi. "CzystoÊç cia∏a i umys∏u" - to ca∏a droga rozpoznania prawdziwej
mi∏oÊci i rzeczywistego powo∏ania do ˝ycia wspólnego z drugim cz∏owiekiem. Nie tylko dla Moniki.
Mi∏owanie Boga nade wszystko, przylgni´cie do Jezusa najpierw i zawsze - to atmosfera chrzeÊcijaƒskiego ˝ycia. Przez pryzmat przyk∏adowo tutaj przytoczonej ∏aski, mo˝na poznaç, ˝e w oczach Bo˝ych
ta atmosfera jest szczególnie wa˝na, gdy cz∏owiek jest poddany huraganowi uczuç. Zakorzenienie w
Jezusie jest wtedy tym bardziej znaczàce. Jest gwarancjà, ˝e ktoÊ nie straci orientacji i dokona w∏aÊciwego rozeznania. Stanowi te˝ r´kojmi´, ˝e podj´ta droga oka˝e si´ projektem ˝ycia prawdziwie przygotowanym przez Boga, a nie iluzjà cz∏owieka.
"B´dziesz mi∏owa∏ Pana, Boga twojego, z ca∏ego swego serca, z ca∏ej duszy swojej, ze wszystkich
swych si∏" (Pwt 6, 5).
Jak wiele zale˝y od naszego zmagania, aby zachowaç to przykazanie! Jedynà, godnà chrzeÊcijanina
odpowiedzià, mo˝e byç Paw∏owe zawo∏anie: "Bylebym pozyska∏ Chrystusa i znalaz∏ si´ w Nim" (Flp 3,8n).
49
IV. Pasterze w roli owiec
Jednym z mi∏ych zaskoczeƒ, które prze˝y∏em w moim spotkaniu z Odnowà w Duchu Swi´tym, by∏a
napotkana w niej mi∏oÊç do kap∏aƒstwa. Z jednej strony jest ona czymÊ oczywistym dla tych, którzy
spotkali Jezusa i wybrali Go naprawd´. Z drugiej zaÊ, to doÊwiadczenie mog∏o byç o tyle zaskakujàce, o
ile korzenie tego poruszenia w KoÊciele, które nazywamy Odnowà Charyzmatycznà, by∏y niezale˝ne od
oficjalnych programów duszpasterskich, a g∏ównà jego si∏à - ∏aska dzia∏ajàca w sercach ludzi Êwieckich.
W wielu spotkaniach (ró˝nego rodzaju i formatu) z przedstawicielami ró˝nych grup krajowych, a raz z
ekipà ewangelizacyjnà i pos∏ugi modlitwy wstawienniczej z USA i Kanadl, odebra∏em prawdziwà, Êwiadczàcà o ˝ywotnoÊci KoÊcio∏a, radoÊç z tajemnicy Eucharystii i kap∏aƒstwa.
Ks. bp Bronis∏aw Dembowski w czasie jednego z publicznych wystàpieƒ wspomina∏, ˝e kiedy spotka∏ si´ z Odnowà w Stanach Zjednoczonych, doÊwiadczy∏ bardzo dobrego traktowania go jako ksi´dza.
Zupe∏nie innego, ni˝ to, do którego przywyk∏ w Polsce: nie by∏o w nim ˝adnej czo∏obitnoÊci, ale bardzo
szczera troska o to, aby by∏ Êwi´tym ksi´dzem. Z kolei o. Raniero Cantalamessa OFM Cap, dajàc
Êwiadectwo swojej drogi, a zw∏aszcza swojego zaanga˝owania w Odnowie, wspomina∏, jak Êwieccy,
których spotka~ poÊcili w jego intencji, aby nie stawia∏ oporu ∏asce Bo˝ej, Ca∏ym sercem pragn´ do∏àczyç
si´ do wdzi´cznoÊci i ks. bpa Bronis∏awa, i o. Raniero, i wielu innych - za Êwieckich gromadzàcych si´ w
grupach modlitewnych (a zw∏aszcza za spotkanych osobiÊcie), którzy Êwi´toÊç kap∏anów uznali za spraw´
bardzo swojà, bo wa˝nà dla Jezusa Chrystusa.
W t´ mi∏oÊç i trosk´ o swoje s∏ugi wciàgnà∏ Arcykap∏an Nowego Przymierza i naszà - Wspólnoty
"Misericordia" - pos∏ug´. Mam tu na myÊli nie tyle jawne towarzyszenie bratu kap∏anowi przez modlitw´
wstawienniczà, ile podj´cie prowadzenia Bo˝ego ukrytego przed oczami bliênich.
Przyk∏adem takiej ∏aski mo˝e byç postawione nam niespodziewanie nast´pujàce wezwanie.
TrwaliÊmy w naszej Êwiàtyni w gronie paru osób. Przez modlitw´ uwielbienia i proÊb´ o oczyszczenie
staraliÊmy si´ staç bardziej dyspozycyjnymi dla Boga. Wtem Pan Jezus postawi∏ przed nami zadanie: da∏
poznaç potrzeb´ ∏aski dla nieznanego nikomu poza mnà kap∏ana. Chodzi∏o o konkretnego ksi´dza, który
przez swojà pos∏ug´ - zw∏aszcza g∏oszenie s∏owa i dzielenie si´ nim w licznych pozycjach ksià˝kowych znany jest nie tylko w jednej diecezji, ale chyba w ca∏ym kraju. Pan Jezus pokaza∏ jego trud, zwiàzany z
redagowaniem oczekiwanej ksià˝ki; wysi∏ek, aby to by∏ zapis màdroÊci. I wezwa∏ nas, byÊmy swojà modlitwà wspomagali to Bo˝e dzie∏o. Chcia∏ Pan Jezus udzieliç jeszcze obfitszej ∏aski i dlatego wzbudza∏ modlitw´ w KoÊciele w intencji swojego narz´dzia.
Jeszcze wi´kszym prze˝yciem by∏y wezwania do modlitwy za ksi´˝y biskupów. Czasem troch´
tajemnicze, nieraz zaskakujàce. Raz np., gdy modliliÊmy si´ w intencji sprawy wa˝nej dla naszej
Wspólnoty, Pan Jezus przyszed∏ z obrazem miejsca - budynku, przez który przechodzi wielu kap∏anów.
Na niektórych z nich spoczywa w oczach Bo˝ych du˝a odpowiedzialnoÊç. Gromadzà si´ razem, rozmawiajà. A obok tego miejsca przechodzi starszy ksiàdz - biskup, który zdaje si´ byç jakby osobno wobec gromadzàcych si´ tam duchownych. W pragnieniu, aby zrozumieç, o co Panu Jezusowi chodzi, zosta∏a dana
ÊwiadomoÊç: wolà Bo˝à jest nasza modlitwa, ˝eby naradzajàcy si´ kap∏ani odnieÊli si´ do owego starszego
biskupa. Chocia˝ w Êwietle prawa nie mieli obowiàzku szukaç u niego rady, Pan Jezus w∏aÊnie przez
niego chcia∏ daç ∏ask´. Chcia∏ przeprowadziç swojà wol´ z pomocà jego rozeznania duchowego i doÊwiadczenia, ale aby si´ to sta∏o, potrzebna by∏a modlitwa za kierujàcych KoÊcio∏em.
Te Bo˝e wezwania zobowiàzujà. Zarazem budzà w sercu radosnà ufnoÊç. Sà przecie˝ wyrazem
wielkiej troski Boga o kap∏anów.
^ Wraz z doÊwiadczeniem tego prowadzenia ∏askà, które Bóg postanowi∏ podarowaç KoÊcio∏owi, w
zastanowieniu i w modlitwie dana nam zosta∏a nowa g∏´bia zrozumienia pos∏uszeƒstwa we wspólnocie
Bo˝ego Ludu. Pos∏uszeƒstwa, które jest nie tylko "chroniàcà dyscyplinà", "gwarancjà spójnoÊci" widzialnej na ziemi struktury KoÊcio∏a. Tak rozumiejàc pos∏uszeƒstwo, jesteÊmy dopiero w pobo˝nym wojsku,
ale nie w KoÊciele. Pos∏uszeƒstwo splecione z wypraszaniem ∏aski odpowiedzialnemu za (danà) wspólnot´
staje si´ wewn´trznà wi´zià w Ciele Chrystusa. Ale dokonaç si´ to mo˝e tylko w ˝yciu modlitwy. Bo
w∏aÊnie przez modlitw´ ma byç ub∏agane Êwiat∏o dla odpowiadajàcych przed Chrystusem za Jego
owczarni´ i tylko przez modlitw´ mo˝na otrzymaç si∏y do nadprzyrodzonego (ze wzgl´du na Boga) podporzàdkowania si´ jak Jezus - nawet wtedy, gdy prze∏o˝eni b∏àdzà. Jest to du˝à ∏askà. Kto jà otrzyma b´dzie wolny od b∏´du. Prze∏o˝ony mo˝e si´ myliç, ale idàcy szlakiem pos∏uszeƒstwa podw∏adny (podobnie penitent w konfesjonale) jest bezpieczny - na pewno na w∏aÊciwej drodze.
50
Zawsze mnie irytowa∏o tzw. Inowicjackie" podejÊcie do pos∏uszeƒstwa, w którym jest wi´cej
bezmyÊlnoÊci, ni˝ Ducha Âwi´tego, a które polega na nazywaniu wszystkich dyrektyw" wolà Bo˝à". "Co
prze∏o˝ony (-ona) nakazuje, to jest wolà Bo˝à". Akurat! ˚eby zobaczyç w decyzjach wielkich i ma∏ych
zupe∏nie ludzkà wol´ - nadgryzanà przez kornika ludzkich wzgl´dów, zazdroÊci, chciwoÊci lub jeszcze
innej ˝àdzy - nie trzeba zbyt d∏ugo szukaç w historii KoÊcio∏a. Od czasów Êw. Piotra, który z obawy przed
˚ydami swoim przyk∏adem zaleca∏ pochodzàcym z pogaƒstwa chrzeÊcijanom przestrzegaç przepisów
Prawa po Êw. Siostr´ Faustyn´, której wspó∏siostra kaza∏a pod pos∏uszeƒstwem siedzieç wczasie przeznaczonym na prac´, aby jà wystawiç na poÊmiewisko - przyk∏adów na to znaleêlibyÊmy wiele.
Zbulwersowanych odsy∏am do dobrej hagiografii Êw. Teresy z Lisieux lub Dzienniczka Êw. Siostry
Faustyny. Ale te˝ tej ostatniej Pan Jezus zobowiàzujàco wyzna∏: "Pos∏uszny by∏em rodzicom, pos∏uszny
katom, pos∏uszny Jestem kap∏anom.
Jego przyk∏ad i s∏owa skierowane do Pi∏ata: "Nie mia∏byÊ ˝adnej w∏adzy nade Mnà, gdyby ci jej nie
dano z góry" (J 19,11), nie pozostawiajà najmniejszej wàtpliwoÊci: pos∏uszeƒstwo w∏adzy (tak˝e Êwieckiej)
jest Bo˝ym wezwaniem. Nawet, jeÊli to, co zarzàdza prze∏o˝ony, nie jest wolà Bo˝à, to jest wolà Bo˝à, aby
(w granicach moralnego dobra) to spe∏niç. Taki jest Bo˝y porzjtdek. I nawet, jeÊli "rzàdca ustanowiony
nad s∏u˝bà, nie potrafi go zachowaç (wskutek b∏´du lub fa∏szu), to niech go zachowa s∏u˝àcy. A skoro
prawdziwie kocha Pana, niech˝e uprasza u Boga ∏ask´, by ich serca si´ spotka∏y, w jednym rozumieniu,
dopóki sà w drodze. Prze∏o˝ony w KoÊciele jest bardziej zobowiàzany do wejÊcia w Tajemnic´ Boga ("Czy
mi∏ujesz Mnie wi´cej ani˝eli ci ale podw∏adny - powierzony jego przewodnictwu i pieczy - jest wezwany
do pomagania mu, przez wypraszanie ∏aski decyzji w zupe∏noÊci oddajàcych pragnienia Bo˝ego Serca.
^ Wezwania Jezusowe do powierzania Jego Mi∏osierdziu pasterzy KoÊcio∏a rzuci∏y te˝ (wraz z innymi ∏askami) mocniejsze Êwiat∏o na t´ niezwykle delikatnà a wa˝nà relacj´ w KoÊciele, która ∏àczy: dwa
dary: charyzmat i urzàd (pos∏ugi hierarchiczne)*.
Wydaje si´, ˝e w ˝yciu KoÊcio∏a ta kwestia jest naÊwietlona w dwóch perspektywach.
Jedna - to perspektywa teologii (zw∏aszcza eklezjologii). Wspó∏czeÊnie zyska∏a ona bardzo precyzyjne i g∏´bokie, a równoczeÊnie przyst´pnie sformu∏owane wyjaÊnienia, w nauczaniu Papie˝a Jana
Paw∏a II. Zw∏aszcza w Jego katechezach i w posynodalnych adhortacjach apostolskich odnajdujemy
klarowne i wyczerpujàce przed∏u˝enie soborowego nauczania o charyzmatach. Ka˝dy, kto weêmie te teksty do r´ki, odnajdzie czytelnà wyk∏adni´ nauki katolickiej o wartoÊci tego daru Bo˝ego, jakim sà ró˝ne
przejawy dzia∏ania Ducha Âwi´tego (mieszkajàcego" w KoÊciele, a tak˝e w sercach wiernych jak w Êwiàtyni", przejawy, które jako "stosowne i po˝yteczne dla potrzeb KoÊcio∏a, przxjmowaç (...) nale˝y z
dzi´kczynieniem i ku pociesze" .
Odnajdzie tam równie˝ Paw∏owe wezwanie do pasterzy KoÊcio∏a (aby uwa˝ali na samych siebie i na
ca∏e stado, w którym Duch Âwi´ty ustanowi∏ ich biskupami, aby kierowali KoÊcio∏em Boga, nabytym
przez Niego w∏asnà krwià, jak i uzmys∏owienie, ˝e "tylko wówczas, gdy wierni karmieni sà S∏owem
Bo˝ym, przekazywanym w czystoÊci i nieskazitelnoÊci, ich w∏asne charyzmaty stajà si´ czynne i p∏odne.
Ka˝dy napotka te˝ w nauczaniu Ojca Âwi´tego przestrog´, aby "nie przeciwstawiaç charyzmatów
pos∏ugom hierarchicznym,, aby dary Ducha Âwi´tego, zgodnie z logikà obdarowania, z którego
wyp∏ywajà, by∏y u˝ywane dla budowania KoÊcio∏a i ˝eby nikt w poczuciu obdarowania ∏askà nie dyspensowa∏ si´ "...z obowiàzku zachowania ∏àcznoÊci i pos∏uszeƒstwa wobec Pasterzy KoÊcio∏a. Do nich bowiem
nale˝y sàd o autentycznoÊci charyzmatów i w∏aÊciwym wprowadzaniu ich w czyn. Druga - to perspektywa historyczna, perspektywa codziennoÊci, praktycznego ˝ycia KoÊcio∏a, okazujàca, ˝e doÊwiadczenie
harmonii mi´dzy dzia∏aniem Ducha Âwi´tego w strukturze hierarchicznej, a Jego nieskr´powanym tchnieniem w sercach - nie jest rzeczà ∏atwà. Jest ona oczywista w Bogu, w którym "nie ma przemiany ani
cienia zmiennoÊci". Ale w Ciele Chrystusa, w którym moc Ducha Âwi´tego jednoczy si´ z u∏omnà naturà
cz∏owieka (u∏omnà w poznawaniu, w decyzjach, w wiernoÊci), harmonia ta nie jest osiàgana ∏atwo. Liczne
w historii sytuacje dysonansu: niezrozumienia (doÊwiadczyli go zw∏aszcza zakonodawcy i reformatorzy)
oraz nieporozumienia mi´dzy ustanowionym wolà Bo˝à stró˝em prawdy a wzbudzonym - tak˝e przez
Boga - jej Êwiadkiem, okazujà praktyczny wymiar problemu. Istnia∏ on w ka˝dym wieku i w ka˝dej szerokoÊci geograficznej. W cale nie omija∏ wielkich Êwi´tych, przeciwnie, chyba musieli wycierpieç
szczególne trudnoÊci. Âw. Bazyli Wielki (w. IV) prze˝y∏ konflikt z biskupem, który wczeÊniej udzieli∏ mu
Êwi´ceƒ kap∏aƒskich; musia∏ na pewien czas wyjechaç do swojej dawnej pustelni. Âw. Dominikowi (w.
XII/XIII) papie˝ nie chcia∏ zatwierdziç nowatorskiej regu∏y. Âw. Jan od Krzy˝a (w. XVI) z Bo˝ego
51
pobudzenia wprowadza∏ reform´ wspólnoty karmelitaƒskiej, ale zanim si´ to spe∏ni∏o, dosz∏o do takiego
zderzenia z w∏adzà koÊcielnà, ˝e musia∏ odsiedzieç prawie rok w wi´zieniu zakonnym. Wspó∏pracujàca z
nim Êw. Teresa z Avila, dêwigajàc ci´˝ar ekskomuniki, nie mog∏a przyjmowaç jakiÊ czas Eucharystii. Âw.
Józef Kalasanty (w. XVI/XVII) zosta∏ oskar˝ony przed inkwizycjà i te˝ znalaz∏ si´ w wi´zieniu, a potem
Êcierpia∏ jeszcze decyzj´ zniesienia za∏o˝onego przezeƒ zgromadzenia jako zakonu o Êlubach wieczystych.
Âw. Alfons di Liguori (w. XVIII) przez pewien czas by∏ podejrzany dla Rzymu. Âw. Emilia de Vialar (w.
XIX) zosta∏a ekskomunikowana, po czym biskup kaza∏ jej opuÊciç miejsce, w którym przebywa∏a.
("Sposób, w jaki znios∏a te bolesne przeciwnoÊci zosta∏ w dekrecie kanonizacyjnym uznany za dowód heroicznoÊci jej cnót,,118). Âw. Jan Bosco (w. XIX) musia∏ Êcierpieç opór rzymskich kanonistów wobec powstajàcego dzie∏a... Trudno w tej perspektywie zbywaç problem, mówiàc, ˝e "˝adnego napi´cia mi´dzy
charyzmatem a urz´dem nie ma". Nie powinno byç. Ale to jest idea∏, o który w KoÊciele na ziemi si´
zmagamy. Szczerze to zasygnalizowa∏ w swoim nauczaniu Ojciec Âwi´ty piszàc: "W praktyce (...) ,
dzia∏anie Ducha Âwi´tego, który tchnie tam, gdzie chce, nie zawsze jest ∏atwe do rozpoznania i przyj´cia.
Tak, nie jest to ∏atwe. Jest trudne. JeÊli t´ trudnoÊç mo˝na mimo naszych u∏omnoÊci pokonaç, to
dokonuje si´ to nade wszystko przez modlitw´. Nic tak jak modlitwa za pasterzy KoÊcio∏a nie przysporzy
wiary i odwagi, potrzebnych im do zobaczenia oczami Jezusa nowych potrzeb Ludu Bo˝ego. I nic tak jak
modlitwa nie otworzy serc, podleg∏ych pasterskiej pieczy, na pokor´ i wytrwa∏oÊç, bez których najwi´ksze
obdarowanie przez Ducha Âwi´tego mo˝e byç zagubione.
JeÊli wnikam w t´ spraw´, nie ˝a∏ujàc s∏ów i czasu, to dlatego, ˝e w p∏aszczyênie duchowej jest to
kwestia bardzo powa˝na.
Aby to ogarnàç myÊlà, zdajmy sobie spraw´ z tego, czym jest charyzmat. Mo˝na ró˝nie okreÊlaç nadprzyrodzone dary, których Chrystus mocà Ducha Âwi´tego udziela wiernym dla spe∏nienia jakiejÊ s∏u˝by
w KoÊciele. W ka˝dym jednak wypadku ten dar uobecniony przez Ducha Âwi´tego to nie ˝aden"
podarunek zewn´trzny". Bóg, obdarowujàc nas bezpoÊrednio, nie daje nam rzeczy stworzonych lub zrobionych przez kogoÊ. On udziela samego siebie! Duch Âwi´ty duchowo "dotyka" - przemienia i uzdalnia
chrzeÊcijanina, aby Jezus móg∏ go u˝ywaç dla kontynuacji dzie∏a zbawienia w kolejnym pokoleniu. Tak
wi´c charyzmat jest sprawionym przez Ducha Âwi´tego upodobnieniem do Jezusa. Zale˝nie od potrzeby
miejsca i czasu uobecnia Zbawiciela - nauczajàcego (w g∏oszeniu S∏owa Bo˝ego), mi∏osiernego (w
dobroczynnoÊci i pocieszeniu), wyrzucajàcego z∏e duchy (w pos∏udze uwalniania), t∏umaczàcego tajemnice
królestwa Bo˝ego (pos∏uga teologii), uwalniajàcego od grzechu (kap∏aƒska pos∏uga rozgrzeszania) etc.
Ilekroç zatem Bóg obdarowuje swój KoÊció∏ przez charyzmat, którym naznacza serce chrzeÊcijanina, chce,
aby Jezus by∏ rozpoznany i przyj´ty.
Wiele razy doÊwiadczaliÊmy w modlitwie wstawienniczej, ˝e M´ka Jezusowa jest nieustannie
uobecniana. Trwa w cierpieniach Cia∏a Chrystusowego. Staje si´ faktem tak˝e przez z∏e traktowanie
Zbawiciela w sercu pojedynczego wierzàcego. By∏y takie modlitwy, w których Pan Jezus ujawni∏, ˝e nic
nie jest w stanie uczyniç w ˝yciu danego cz∏owieka, bo on Mu skr´powa∏ r´ce, albo ˝e musi milczeç, bo
zosta∏ zakneblowany. Raz, gdy nabo˝eƒstwa i pos∏uga modlitwy wstawienniczej zosta∏y potraktowane
przez pewnà osob´ êle, bez wiary, pokaza∏, ˝e nie Ksiàdz, ani nie Wspólnota, ale On - Jezus, który
uzdrawia ludzkie serca, zosta∏ opluty.
W Jezusowej M´ce by∏y momenty skrajnego osamotnienia (Ogrójec, Krzy˝), by∏y chwile niepoj´tego
cierpienia fizycznego (biczowanie, koronowanie cierniem, ukrzy˝owanie), ale momentem duchowo
najbardziej dramatycznym by∏o odrzucenie Go przez Lud Bo˝y Starego Przymierza. W tym punkcie
wspó∏odczuwam z ks. E. Staƒkiem, który pisa∏: "Dramat Chrystusa nie rozegra∏ si´ ani u Pi∏ata, ani na
Golgocie. Dramat Chrystusa rozgrywa si´ przed najwy˝szym kap∏anem, u Kajfasza. Pi∏at na sprawach
religii si´ nie zna∏. Na Golgocie byli ˝o∏nierze, którzy wykonywali rozkaz ukrzy˝owania. Losy Chrystusa
wa˝à si´ u Kajfasza, który jako najwy˝szy kap∏an winien by∏ wiedzieç, z Kim ma do czynienia. (...) On
jeden, lepiej ni˝ wszyscy inni, winien rozeznaç, co na ziemi pochodzi od Boga i co Boga dotyczy. (...) A oto
sta∏ przed nim Jednorodzony Syn Boga i on tego nie rozpozna∏. Tajemnicà niezrozumia∏ych dopustów
OpatrznoÊci pozostanie na wieki to, ˝e Syna Bo˝ego nie pozna∏, odrzuci∏ i przeznaczy∏ na Êmierç
najwy˝szy kap∏an prawdziwego Ludu Bo˝ego na ziemi.
Oby dramat tego nierozpoznania nigdy nie zosta∏ uobecniony w historii KoÊcio∏a. Ale jeÊli kiedykolwiek to si´ sta∏o, dokona∏o si´ to przez nieprzyj´cie Jego zamiarów i przez wzgard´ dla Jego planów, które
chcia∏ spe∏niaç mocà Ducha Âwi´tego dzia∏ajàcego obficie w cz∏onkach Jego Cia∏a.
52
Dlatego sprawie relacji charyzmatu do pos∏ug hierarchicznych stara∏em si´ poÊwi´ciç w ˝yciu du˝o
modlitwy, a tutaj - du˝o miejsca.
Dlatego wezwanie Boga do modlitwy za pasterzy KoÊcio∏a prze˝ywam jako wielki Jego dar dla nas.
Niech Jezus Chrystus - Arcykap∏an Nowego Przymierza - uchroni swój KoÊció∏ przed "gaszeniem
Ducha i "nierozpoznaniem czasu nawiedzenia swego" !
*
*
*
DoÊwiadczony ∏askà modlitwy za kap∏anów i biskupów ˝ycz´ wszystkim Ordynariuszom, aby w ich
diecezjach Bóg wzbudza∏ mocà swojego Ducha wspólnoty charyzmatyczne. Niech b´dzie wielu Êwieckich
i wielu ksi´˝y, przez których serca Jezus b´dzie prowadzi∏ swoje dzie∏o na Êwiecie, dope∏niajàc to, co czyni
przez biskupów i teologów.
Taki jest przecie˝ cudowny pomys∏ Pana Boga, ˝eby dzia∏aç w ca∏ym Ciele Chrystusa, we wszystkich i przez wszystkich - równoczeÊnie. KoÊció∏ ma tego ÊwiadomoÊç. W Soborowej Konstytucji o
Objawieniu Bo˝ym zosta∏o zawarte wyznanie, i˝ rozumienie spraw Bo˝ych dokonuje si´ "...dzi´ki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozwa˝ajà w sercu swoim", "dzi´ki g∏´bokiemu doÊwiadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych" oraz "dzi´ki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesjà biskupià
otrzymali niezawodny charyzmat prawdy". Zatem w jednym nurcie ˝ycia KoÊcio∏a - nurcie u˝yêniajàcym
od dwóch tysi´cy lat kolejne po∏acie Ziemi - scala si´: g∏oszenie Dobrej Nowiny - przez Pasterzy, zg∏´bianie Prawdy - przez teologów, kontemplacja, której mocà coraz pot´˝niej tryska êród∏o ku ˝yciu wiecznemu
24 – w sercach wszystkich wiernych.
Niech ˝yjàce uwielbieniem Jezusa grupy modlitewne b´dà nie tylko nieustannà wiosnà KoÊcio∏a,
ale niech tak˝e oka˝à Jego pe∏ni´ i przybli˝à czas Bo˝ego ˝niwa. Niech pot´˝ne charyzmaty, wzbudzone
przez Ducha Âwi´tego w sercach szczerze kochajàcych Jezusa ludzi Êwieckich, oka˝à Olbrzyma, którego
swoim aposto∏owaniem zapragnà∏ zbudziç Jan Pawe∏ II. Olbrzyma prawdziwego - nie wynios∏oÊcià cz∏owieka, ale Mi∏oÊcià i zdaniem si´ na Boga, którego moc pot´˝nie w nas dzia∏a. Szczerze ˝yczàc KoÊcio∏owi rozkwitu wspólnot charyzmatycznych, pojmuj´ ich obecnoÊç i rol´ w najg∏´bszym i w najprawdziwszym sensie. Chodzi mi o chrzeÊcijan, którzy nie b´dà musieli nic mówiç o swoim zaanga˝owaniu. Których ˝ycie i ∏aska modlitwy powiedzà wszystko.
Sam nieraz by∏em zirytowany, jak s∏ysza∏em kogoÊ przedstawiajàcego si´ w audycji radiowej: "Ja
nale˝´ do Odnowy w Duchu Âwi´tym..." - s∏usznie si´ niepokojàc, czy dalszy ciàg wypowiedzi to potwierdzi.
W ogóle: boj´ si´ chrzeÊcijan potrzebujàcych identyfikatora. Ojciec Âwi´ty, gdy jeszcze jako Arcybiskup Krakowa g∏osi∏ s∏owo na nabo˝eƒstwie ˝a∏obnym za dusze Êp. Jerzego Ciesielskiego (swojego wychowanka i przyjaciela - dziÊ S∏ugi Bo˝ego) i jego dwojga dzieci, powiedzia∏: "Nigdy nie mówi∏: ja daj´ Êwiadectwo. A wszyscy wiedzieli, ˝e je daje. I nigdy te˝ nie mówi∏: ja dà˝´ do Êwi´toÊci. A wszyscy wiedzieli,
˝e dà˝y,,.
Pi´kny b´dzie odnowiony KoÊció∏. Pi´kna b´dzie Odnowa w Duchu Âwi´tym, gdy ju˝ nikt nie b´dzie
deklarowa∏, ˝e jà reprezentuje, bo potrzeba nawrócenia i poddanie si´ Duchowi Âwi´temu stanie si´ ÊwiadomoÊcià ka˝dego chrzeÊcijanina. Na razie ten oczekiwany dzieƒ Bóg poprzedza rozkwitem modlitwy tak˝e za kap∏anów i za biskupów.
V. B´d´ z nim wieczerza∏, a on ze Mnà
Przy koƒcu dzielenia si´ obdarowaniem zrodzonym w modlitwie Wspólnoty "Misericordia" pragn´,
abyÊmy sercem zbli˝yli si´ do o∏tarza i do tabernakulum. To ˝yciodajne miejsce. Z chwil przy Panu Jezusie w Eucharystii wyp∏ywa ca∏a ∏aska dla naszej pos∏ugi. Moc Jego Mi∏osierdzia - doÊwiadczana w owej
Êwi´tej przestrzeni "mi´dzy przybytkim a o∏tarzem - to tajemnica naszej drogi.
¸aski kierujàce wzrok na Tajemnic´ Eucharystii – których doÊwiadczyliÊmy, albo których byliÊmy
Êwiadkami i którymi mo˝na si´ podzieliç - nie domagajà si´ ani d∏ugich komentarzy, ani licznych refleksji. Same w sobie sà katechezà.
Otwórz swoje serce na przyj´cie tego or´dzia, którym Jezus, pozostajàcy z nami w Wielkiej Tajemnicy Wiary, chce ci´ zaprosiç do wi´kszej za˝y∏oÊci z samym sobà.
• Eucharystia buduje KoÊció∏
Prze˝ywaliÊmy czas skupienia przed rekolekcjami naszej Wspólnoty. To jedna z tych chwil, które
53
muszà poprzedziç zamierzone duchowe dzie∏o, aby by∏o Bo˝ym, a nie ludzkim. UczestniczyliÊmy w niedzielnej Mszy Êwi´tej wraz z parafianami zgromadzonymi w niewielkim koÊció∏ku "gdzieÊ w Polsce".
W czasie Komunii Êwi´tej Pan Jezus pokaza∏ nagle w duchowym obrazie dog∏´bnà prawd´ o nas - wszystkich uczestniczàcych w pe∏ni w Eucharystii: ˝ywa Bo˝a ObecnoÊç w ka˝dym z nas by∏a jedynà rzeczywistoÊcià. Jakby cia∏a nasze by∏y tylko nieistotnà pow∏okà. Tym, co by∏o naprawd´, by∏a biel Bo˝ego ˝ycia.
¸àczy∏a ona w jeden organizm wszystkich odchodzàcych od o∏tarza do ∏awek. Jakby jakiÊ pi´kny "bia∏y
ptak" wype∏nia∏ Êwiàtyni´. Byli ludzie. By∏em tam ja i wielu innych. Ale wszystko to by∏o tylko sposobnoÊcià do okazania, ˝e mocà Eucharystii jesteÊmy czymÊ nowym, czymÊ jednym, ju˝ nie ludzkim, ale Bo˝ym organizmem.
Wydarzy∏o si´ to na nied∏ugi czas przed og∏oszeniem przez Ojca Âwi´tego Jana Paw∏a II encykliki
"Ecclesia de Eucharistia".
Mo˝e to samo zobaczy∏ Êw. Pawe∏, gdy pisa∏ do KoÊcio∏a w Koryncie: "Poniewa˝ jeden jest chleb,
przeto my, liczni, tworzymy jedno Cia∏o. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba" (1 Kor 10,17).
Mo˝e to w∏aÊnie widzia∏ autor staro˝ytnego tekstu "Nauka Dwunastu Aposto∏ów,, gdy pisa∏: "Podobnie
jak ten chleb rozsiany by∏ po wzgórzach, a zebrany sta∏ si´ czymÊ jednym, tak niech si´ zgromadzi Twój
KoÊció∏ z kraƒców ziemi do Twego królestwa,,.
Jak wielki cud Êwi´tej jednoÊci dokonuje si´ przez udzia∏ we Mszy Êwi´tej, konkretnie: w Komunii
Êwi´tej; co czyni Bóg przez nasze wspólne uczestnictwo w wieczernikowym stole; co czyni dla ma∏˝eƒstwa,
które przyjmuje Jezusa w Eucharystii; co czyni dla rodziny w Nim si´ zanurzajàcej; co to znaczy, ˝e buduje z nas i przez nas KoÊció∏, swoje Cia∏o - do koƒca zrozumiemy ju˝ nie na tej ziemi.
• Wierny Przyjaciel
¸aska, o której pragn´ teraz opowiedzieç, to dar czyjegoÊ spotkania z Jezusem. Dar, którego doÊwiadczyliÊmy z siostrà Stanis∏awà jako Êwiadkowie, w czasie modlitwy nad bliênim.
Przyszed∏ z proÊbà o modlitw´ m´˝czyzna - Jan. Prosty, prawy, pobo˝ny cz∏owiek. Jeden z tych ojców rodziny, którzy ca∏e swoje si∏y ofiarowane w pracy i w modlitwie, z ufnoÊcià sk∏adajà przed Bogiem
jako danin´ ˝yciowego powo∏ania, czujàc swojà odpowiedzialnoÊç za ˝on´ i dzieci. Nie przyprowadzi∏a go
na t´ modlitw´ ˝adna choroba. Przyszed∏ ze zwyczajnà troskà g∏owy rodziny. Z∏o˝y∏ przed Panem Jezusem w Eucharystii swojà modlitw´.
I wtedy Pan Jezus odpowiedzia∏ darem prorockiego obrazu i s∏owa. By∏a to odpowiedê nie tylko na
kilka minut zanoszonej modlitwy, ale na ca∏e jego staranie ˝yciowe.
W obrazie zosta∏a przywo∏ana konkretna sytuacja: Jan po nocnej pracy w hucie jedzie autobusem
poÊród innych. Ludzie rozmawiajà ze sobà o ró˝nych rzeczach. A on - jakby sam. Ale nie sam, bo obok niego jest Jezus. Jan myÊli o rodzinie, poleca jà opiece Bo˝ej. Gdy autobus staje, ludzie zeƒ wychodzà i idà
do domów, aby po ci´˝kiej pracy wypoczàç. A on - idzie jeszcze do Êwiàtyni i tam uczestniczy w Eucharystii. Przyjmuje Komuni´ Êwi´tà.
Nawet my - wstawiajàcy si´ - byliÊmy poruszeni tym, co Pan Jezus przywo∏a∏. Janowi ∏za si´ zakr´ci∏a w oku i zdo∏a∏ tylko wyszeptaç: "By∏o tak."
A Pan Jezus da∏ wtedy s∏owo: "Ty Mnie nie opuÊci∏eÊ - i Ja ciebie nie opuszcz´."
Czy myÊla∏eÊ kiedykolwiek o swoim uczestnictwie we Mszy Êwi´tej w kategoriach przyjaêni? Jezus
to najwierniejszy Przyjaciel... On nigdy nie odchodzi, nigdy nie obraca si´ ty∏em.
A temu, kto jest Mu wiemy, odpowiada wiernoÊcià, która jest wielkim objawieniem Mi∏osierdzia.
Powiedzcie to tym, którzy lekcewa˝à udzia∏ w niedzielnej Mszy Êwi´tej.
• Wieczna Komunia Êwi´ta
Ostatnie z przytoczonych tutaj doÊwiadczeƒ Mi∏oÊci Pana mia∏o miejsce w szpitalu. Chorowa∏a Halinka - nasza "siostra" z grupy modlitewnej (to by∏o jeszcze przed Bo˝ym wezwaniem do wy∏onienia
Wspólnoty poÊwi´cajàcej si´ szczególnie modlitwie wstawienniczej). Jej os∏abienie trwa∏o d∏ugo. OdwiedzaliÊmy jà w szpitalu parokrotnie. Odwiedziny, do których nawiàzuj´, by∏y ostatnimi, choç jadàc do niej
jeszcze o tym nie wiedzieliÊmy.
Po dniu pe∏nym pracy przyjechaliÊmy do szpitala bardzo póêno - ok. godz. 22. ˚yczliwe piel´gniarki pozwoli∏y dyskretnie podejÊç do naszej, drzemiàcej ju˝, chorej. (Personel medyczny w Polsce jest najbardziej uprzejmy w Êwiecie!) Halinka otworzy∏a oczy. "Wreszcie przyjechaliÊcie - szepn´∏a. - Tak, jesteÊmy... nie daliÊmy rady wczeÊniej. - Rozumiem... Pomódlcie si´ nade mnà!"
Po chwili uwielbienia ucichliÊmy. To by∏ jeden z tych momentów, w których wiem, ˝e Pan Jezus
54
chce, by siostra Stasia przekaza∏a dany ∏askà obraz do wspólnego rozeznania i do dalszej modlitwy.
"Wiesz Halinko - cicho mówi∏a Stasia - Pan Jezus pokaza∏ ci´ teraz ubranà tak, jak w dniu twojej I Komunii Êwi´tej, w bia∏ej sukience idàcà poÊród zbó˝...II. Zupe∏nie przytomna i jakby rozpogodzona wspomnieniem Halinka patrzy∏a w jakàÊ nieokreÊlonà dal. "Tak - potwierdzi∏a - sz∏am mi´dzy zbo˝ami, takà
Êcie˝kà...". Mówi∏a to z ogromnà wolnoÊcià, jakby by∏a zupe∏nie zdrowa. "Pan Jezus w takim stanie teraz
ciebie widzi" - kontynuowa∏a Stasia.
Zrozumia∏em, ˝e w oczach Bo˝ych Halinka jest przygotowana na spotkanie z Jezusem, na przyj´cie
Go ju˝ na zawsze, a w∏aÊciwie na to, aby sama zosta∏a przyj´ta przez Niego... (Poniewa˝ ze wzruszenia
∏zy mi stan´∏y w oczach, przez chwil´ trudno mi by∏o podtrzymaç modlitw´). Ona pewnie jeszcze wtedy
tego nie rozumia∏a. Chyba myÊla∏a, ˝e to jeszcze jedna z tych modlitw, w czasie których Pan Jezus przywo∏ywa∏ ró˝ne sytuacje, aby oczyszczaç jà ze z∏ych doÊwiadczeƒ albo o˝ywiaç przyj´te ∏aski. A to by∏a
chwila przygotowania. Czas ostatniego przyobleczenia na nieziemskie ju˝ spotkanie ze Zbawicielem.
Z bólem myÊl´ o tym, co zrobiono z uroczystoÊcià I Komunii Êwi´tej. Przecie˝ to jest wejÊcie w najwi´ksze obdarowanie w historii cz∏owieka trwajàcej ju˝ na wiecznoÊç. Na fundamencie chrztu Bóg w sposób dla nas niepoj´ty daje samego siebie, ju˝ teraz jednoczy si´ z cz∏owiekiem... Czy mo˝e si´ coÊ wi´kszego wydarzyç w ludzkiej historii? To wype∏nienie Bo˝à obecnoÊcià mo˝e (powinno!) si´ rozwijaç, ale na tej
ziemi ju˝ nic istotnie nowego si´ nie wydarzy. A potem zdarta b´dzie zas∏ona. Ta chwila objawi i dope∏ni
to, co ju˝ si´ zacz´∏o tutaj - przez przyjmowanie Eucharystii. Tak wi´c dzieƒ I Komunii Êwi´tej jest - mówiàc j´zykiem sportowym - wyjÊciem na "ostatnià prostà" do nieba, bez wzgl´du na to, ile lat trzeba b´dzie nià biec. Na naszych oczach Szatan zrobi∏ wszystko (najcz´Êciej z pomocà krewnych dziecka przygotowanego do pe∏nego udzia∏u we Mszy Êwi´tej), ˝eby istotne pi´kno tego dnia zaçmiç, zniekszta∏ciç, a nawet zniszczyç. "
Ja jestem chlebem ˝ywym, który zstàpi∏ z nieba. JeÊli kto spo˝ywa ten chleb, b´dzie ˝y∏ na wieki.
(...) Je˝eli nie b´dziecie spo˝ywali Cia∏a Syna Cz∏owieczego i nie b´dziecie pili Krwi Jego, nie b´dziecie
mieli ˝ycia w sobie" (J 6,51a. 53b).
"Chc´ ci powiedzieç, ˝e to ˝ycie wiekuiste musi si´ ju˝ tu na ziemi zapoczàtkowaç przez Komuni´
Êw. Ka˝da Komunia Êw. czyni ci´ zdolniejszà do obcowania przez ca∏à wiecznoÊç z Bogiem" - mówi∏ Pan
Jezus do Êw. Siostry Faustyny. Âwi´ta by∏a poj´tnà uczennicà, skoro zapisa∏a: "Najuroczystsza chwila
w ˝yciu moim, to chwila, w której przyjmuj´ Komuni´ Êwi´tà. Do ka˝dej Komunii Êwi´tej t´skni´ i za ka˝dà Komuni´ Êwi´tà dzi´kuj´ Trójcy PrzenajÊwi´tszej"
W kilka godzin po tej nocnej modlitwie w szpitalu Halinka ju˝ odesz∏a z tej ziemi. Jestem przekonany, ˝e sz∏a wÊród niewi´dnàcych zbó˝, w szacie ∏aski, którà zosta∏a obleczona w dzieƒ swej I Komunii
Êwi´tej. Posz∏a na uroczystoÊç wiecznej Komunii Êwi´tej, która jest sensem, celem i spe∏nieniem naszego ˝ycia.
VI. Ewangelia w punktach
Przyjmij na koƒcu wspomnienie, które zawsze odradza we mnie radoÊç i nadziej´. Ma dla mnie wydêwi´k symbolu. Najpierw dlatego, ˝e uÊwiadamia, i˝ Bóg przemawia do cz∏owieka jego j´zykiem, na sposób dla niego stosowny, niejako wchodzi w jego styl. Po wtóre dlatego, ˝e ofiarowane komuÊ, w czasie modlitwy wstawienniczej, z g∏´bi Mi∏osiernego Serca sformu∏owania: zasadnicze, krótkie, treÊciwe - mia∏y
coÊ z przes∏ania programowego, które mo˝e byç przydatne dla ka˝dego chrzeÊcijanina.
W pi´kny sobotni dzieƒ grupa ludzi z odleg∏ej o ponad 150 km miejscowoÊci przyby∏a do Êwiàtyni
Mi∏osierdzia Bo˝ego na Wzgórzach Krzes∏awickich. Po wspólnie prze˝ywanej Mszy Êwi´tej ka˝dy z nich
oczekiwa∏ chwili indywidualnej modlitwy wstawienniczej. Modlitwa uwielbienia i przyzywanie potrzebnego - ka˝demu inaczej - Mi∏osierdzia, wype∏ni∏y nasz dolny koÊció∏. W pomieszczeniu obok rozbrzmiewa∏a modlitwa ró˝aƒcowa. Swoisty "dzieƒ skupienia".
Po kilku kwadransach sk∏adania u stóp Jezusowych ró˝nych losów ludzkich, do koÊcio∏a wesz∏a
m∏oda kobieta. Opanowujàc napi´cie, zdecydowanym krokiem podesz∏a przed o∏tarz i powiedzia∏a pewnym g∏osem: "Ja mam wszystko spisane - w 8 punktach!" Odczyta∏a je i po∏o˝y∏a kartk´ pod o∏tarzem.
Troch´ zaskoczeni podj´liÊmy modlitw´. Stara∏em si´ w myÊlach odnaleêç, jaka ∏aska wewn´trzna jest
najbardziej potrzebna temu cz∏owiekowi, w kontekÊcie wypowiedzianych oÊmiu spraw. Ale Pan Jezus nie
czeka∏ na owoce naszego rozwa˝ania. Prawie natychmiast po rozpocz´ciu modlitwy uwielbienia (w "j´zykach") odpowiedzia∏ "Êwiat∏em". Pokaza∏, ˝e daje jej kartk´ z odpowiedzià - te˝ w punktach. By∏o ich 5.
55
Sàdz´, ˝e b´dà dla niej programem ˝ycia do koƒca dni.
,,5 punktów od Jezusa" zosta∏o zapisane dla dobra duchowego tamtego cz∏owieka. Ale widzàc ich
wartoÊç tak˝e dla innych, odnotowa∏em i zachowa∏em na przysz∏oÊç. Dzisiaj przyjmij je Ty - drogi czytelniku - jako Jezusowy program dla ka˝dego nabierajàcego mocy w ∏asce. Niech b´dà naszym wspólnym
drogowskazem na zawsze. Oto one:
1. Kocham ci´.
2. Módl si´ za siebie i za bliênich.
3. Uwierz w Mojà Mi∏oÊç.
4. Zaufaj Mi bezgranicznie.
5. Trwaj w Mojej Mi∏oÊci. B∏ogos∏awi´ ci.
DODATEK
Wywiad udzielony przez odpowiedzialnych za Wspólnot´ Jezusa Mi∏osiernego "Misericordia": ks.
Jana Reczka i panià Stanis∏aw´ Dàbrowskà wiosnà 2003 roku, siostrze Teresie Opydo FRM - katechetce
pracujàcej wówczas na terenie parafii Mi∏osierdzia Bo˝ego na Wzgórzach Krzes∏awickich w Krakowie.
"Misericordia" - mi∏osierdzie na nasze czasy
KoÊció∏ Bo˝ego Mi∏osierdzia w Krakowie - Wzgórzach Krzes∏awickich. Miejsce, w którym mo˝na
przyjàç niecodziennà pomoc: modlitw´ wstawienniczà o uzdrowienie wewn´trzne. Wspólnot´ "Misericordia'~ której charyzmatem jest ta s∏u˝ba, prowadzà ks. Jan Reczek i pani Stanis∏awa Dàbrowska (zwana
Siostrà Stanis∏awà).
s. Teresa: Jakie by∏y poczàtki Wspólnoty i Waszej pos∏ugi?
ks. Jan: Ju˝ przed moim przybyciem do Parafii Mi∏osierdzia Bo˝ego funkcjonowa∏a grupa modlitewna wyros∏a w nurcie Odnowy w Duchu Âwi´tym. By∏em opiekunem grupy i Êwiadkiem historii ∏aski od
roku 1994. Odczytanie Bo˝ego wezwania do pos∏ugi modlitwà wstawienniczà mia∏o miejsce ju˝ ok. 7 lat
temu. Ale do podj´cia go byliÊmy zdolni dopiero po kilku latach. DziÊ formuje si´, poÊwi´cajàca si´ tej drodze, Wspólnota Jezusa Mi∏osiernego "Misericordia".
Stanis∏awa: Warto chyba zaznaczyç, ˝e ta wspomniana grupa modlitewna, nabiera∏a mocy w ∏asce
wraz z kszta∏towaniem si´ Parafii, którego znakiem zewn´trznym by∏a budowa koÊcio∏a. Nie od razu by∏o wszystko. WczeÊniej wiele osób zaczyna∏o swojà formacj´ w pobliskiej bazylice w Mogile. Nieocenione
sà dla nas zas∏ugi O. Piusa z tamtejszego opactwa. Zresztà, ze wspólnoty, która pod jego opiekà przeciera∏a szlaki Odnowy, zasiew grup modlitewnych zosta∏ zaniesiony do kilku parafii.
s. T.: Ten zasiew, to pewnie tak˝e praktyka modlitwy wstawienniczej, która sta∏a si´ dla tutejszej
Wspólnoty szczególnà drogà. Czy nie wystarczy ta modlitwa, którà znamy wszyscy ze zwyczajnej dla naszego spo∏eczeƒstwa formacji religijnej?
ks. J.: Bóg zbawia nas, obdarowujàc ka˝dego w ˝yciu KoÊcio∏a ∏askà S∏owa i sakramentów Êwi´tych.
Ale sà sytuacje, w których - z ró˝nych powodów - ktoÊ nie jest w stanie korzystaç z sakramentu pokuty
i Eucharystii, chocia˝ zosta∏ ochrzczony i doprowadzony do sto∏u eucharystycznego. Albo nawet przyjmuje Komuni´ Êwi´tà, ale mimo to prze˝ywa udr´czenia, l´ki, duchowe lub psychiczne doÊwiadczenia, których nie mo˝e pokonaç ani drogà osobistej modlitwy, ani drogà pomocy medycznej. To typowe sytuacje,
w których pos∏uga sakramentalna jest uzupe∏niana niejako jeszcze innà: specjalnà modlitwà KoÊcio∏a.
St.: Nieraz szukajàcy pomocy w modlitwie wstawienniczej dajà te˝ Êwiadectwo tego, ˝e nawet najlepsza medycyna nie zastàpi dotkni´cia Bo˝à r´kà samej g∏´bi cz∏owieka. Pami´tam jak raz ktoÊ prosi∏
o pomoc, bo bardzo cierpia∏ na bezsennoÊç. Chodzi∏ do psychiatry, ale stosowane Êrodki nie pomaga∏y.
Spyta∏ si´ raz terapeuty: "Skàd si´ to wzi´∏o?" A ten odpowiedzia∏: "Pytaj si´, pan, Pana Boga!" Zanim
nam opowiedzia∏ ten dialog, Pan Jezus da∏ poznaç w czasie modlitwy przyczyn´ jego bezsennoÊci. Przez
powierzenie mi∏osierdziu sytuacji, która by∏a korzeniem jego trudu, uzyska∏ wolnoÊç, uzdrowienie.
s. T.: Czym si´ ró˝ni ta modlitwa od innych modlitw i nabo˝eƒstw, które sà powszechnym doÊwiadczeniem ludzi wierzàcych?
ks. J.: Pos∏uga tego rodzaju modlitwy wstawienniczej zrodzi∏a si´ w Êrodowisku Odnowy Charyzmatycznej. Pan Jezus sam przygotowuje dla ka˝dego proszàcego dar, wedle charyzmatu, który z∏o˝y∏ w danej wspólnocie. A w naszej? Po dobrych kilku latach doÊwiadczeƒ, trudno mi sobie wyobraziç doprowa-
56
dzenie kogoÊ do wolnoÊci, pokoju i radoÊci, bez szczególnego charyzmatu poznania, który Pan Jezus z∏o˝y∏ w sercu Siostry Stanis∏awy. To rzeczywisty miecz ods∏aniajàcy zasadzki z∏a i biedy cz∏owieka, które
wo∏ajà o wielkie Bo˝e Mi∏osierdzie. Jestem codziennie Êwiadkiem niesamowitych spotkaƒ cz∏owieka ze
Zbawicielem. Nie do opowiedzenia jest, jak Mi∏osierny Pan dotyka ludzkiego serca, jego ran i naj g∏´bszych potrzeb albo... duchowych, z∏ych wp∏ywów, zwiàzanych z grzechem osobistym lub bliskiego cz∏owieka. Nieustannie powtarza si´ zdumienie Natanaela, który jako pierwszy us∏ysza∏ od Pana Jezusa s∏owa:
Widzia∏em ci´ (...) pod drzewem figowym.
St.: I równie niemo˝liwe by∏oby oswobodzenie potrzebujàcego cz∏owieka od z∏ych doÊwiadczeƒ, zranieƒ, a zw∏aszcza wp∏ywów Z∏ego, gdyby Pan Jezus nie da∏ modlitwie Ksi´dza ∏aski miecza - swojej mocy
uwalniania.
s. T.: Czy mam rozumieç, ˝e Siostra Stanis∏awa nie podj´∏aby modlitwy wstawienniczej bez Ksi´dza i odwrotnie?
St.: Dok∏adnie tak prosz´ rozumieç. Nie podj´∏abym! ks. J.: Ani ja te˝! Pan Jezus tak nas prowadzi∏,
˝e w znaku zjednoczonej pos∏ugi: kap∏ana i osoby Êwieckiej da∏ pe∏ni´. To chyba swoisty znak dla KoÊcio∏a naszych czasów.
s. T.: Co przynagla ludzi tu przychodzàcych do szukania ratunku w modlitwie wstawienniczej?
ks. J.: Cierpienie, któremu nie wiadomo jak zaradziç. Choroba - ale w najszerszym rozumieniu tego s∏owa.
s. T.: Czyli proszà o uzdrowienie?
St.: Tak, ale niekoniecznie z choroby cia∏a. L´ki, kompleksy, depresja, na∏ogi, zniewolenie grzechem
- to te˝ choroby. A oprócz schorzeƒ cz∏owieka sà te˝ schorzenia ró˝nych wspólnot, zw∏aszcza rodziny.
Wkradajàca si´ k∏ótliwoÊç, z∏e uczucia, dà˝enie do rozbicia - to groêne choroby. Majà swojà przyczyn´, histori´ i stosowne lekarstwa.
s. T.: A jak Bóg odpowiada na proÊb´ o uzdrowienie fizyczne?
ks. J.: Bardzo cz´sto zdarza si´, ˝e ktoÊ przychodzi z problemem na przyk∏ad chorej wàtroby, a Pan
Jezus daje znak, ˝e najpierw chce udzieliç ∏aski w jakimÊ innym rejonie ˝ycia. CoÊ innego jest dla Niego
wa˝niejsze. Nie pomniejsza to pomocy Bo˝ej wobec przyniesionego przez cz∏owieka cierpienia. Tylko szybko si´ okazuje, ˝e w oczach Bo˝ych choroba cia∏a nie jest ani najwa˝niejsza, ani pierwsza w kolejce do leczenia.
St.: To tak, jak w ewangelijnym opisie uzdrowienia paralityka. PrzynieÊli go na noszach, jednoznacznie oczekujàc ratunku w dotkliwym niedow∏adzie cia∏a. A Pan Jezus spojrza∏ naƒ i powiedzia∏: Odpuszczajà ci si´ twoje grzechy. Zupe∏nie nie na temat. A dopiero na koniec spotkania zostawi∏ uzdrowienie cia∏a.
ks. J.: Uzdrowienie duchowe i wewn´trzne uporzàdkowanie (powiàzane z przebaczeniem krzywd
bliênim i uleczeniem uczuç) sà dla losu cz∏owieka wa˝niejsze i najcz´Êciej warunkujà uzdrowienie fizyczne. A to ostatnie wcale nie musi dokonywaç si´ drogà nadprzyrodzonà.
Wiele razy Pan Jezus pokaza∏, ˝e postawi na czyjejÊ drodze lekarza, przez którego pomo˝e, lub wezwa∏ do modlitwy za prowadzàcych kogoÊ specjalistów, aby si´ nimi pos∏u˝yç.
s. T.: Czy doÊwiadczyliÊcie kiedyÊ chorób zwiàzanych z uwidocznionym dzia∏aniem z∏ego ducha?
ks. J.: Niejednokrotnie. I spodziewam si´, ˝e problemy tego rodzaju b´dà coraz cz´stsze. JesteÊmy
spo∏eczeƒstwem ludzi ochrzczonych, ale wzrastanie w ∏asce jest bardzo zaniedbywane. JeÊli przymierze
z Bogiem jest tracone i Êwiàtynia Ducha Âwi´tego pustoszeje, to w takie miejsce wprowadza si´ inny lokator. A nawet sprowadza kolegów. Ma∏o kto spodziewa si´, jak nie∏atwo czasem wróciç do pe∏nej wolnoÊci ˝ycia chrzeÊcijaƒskiego.
s. T.: Czy˝by modlitwa wstawiennicza by∏a przejawem mi∏osierdzia szczególnie potrzebnym w nadchodzàcych czasach?
St.: Par´ razy odebraliÊmy znak Bo˝y, ˝e to, co Pan Jezus tu czyni, jest Jego wyjÊciem naprzeciw
nowym, wspó∏czesnym problemom.
s. T.: W tym, co s∏ysz´ od Ksi´dza i od Pani, wcià˝ przewija si´ pewne nieco dzienne doÊwiadczenie
wiary: poznanie, znak Bo˝y, Jezusowe prowadzenie. Skàd mo˝na mieç pewnoÊç, ˝e to doÊwiadczenie jest
prawdà? Skàd Wspólnota czerpie przekonanie o prawdzie charyzmatycznego poznania, ˝e nie porusza si´
w z∏udzeniach?
ks. J.: Sàdz´, ˝e w charyzmatycznej przestrzeni wiary potwierdzeƒ potrzeba paru, na ró˝nych po-
57
ziomach. Jedno - to konieczna obiektywizacja ˝ycia duchowego. Ka˝de z nas troszczy si´ o regularnà spowiedê Êwi´tà, poddanie kierownikowi duchowemu ˝ycia modlitwy i doÊwiadczenia ∏aski. Potwierdzeniem
prawdziwoÊci Bo˝ego dzia∏ania jest te˝ to, co si´ dzieje w drugim cz∏owieku. Poznacie ich po owocach. Nieraz jeszcze w czasie trwania modlitwy wstawienniczej potrzebujàca osoba doÊwiadcza ulgi, wygaÊni´cia
bólu, pokoju, umocnienia i radoÊci. Czasem wychodzi oszo∏omiona i dzwoni po kilku godzinach, a nawet
dniach, ogarni´ta ∏askà. OczywiÊcie, b∏´dem by∏oby myÊleç, ˝e wystarczy jedna modlitwa, 20-30 minut
i ju˝ wszystko b´dzie dobrze. U zdrowienie wewn´trzne to proces, to pokonanie drogi. Choroba rozwija
si´ w czasie i rekonwalescencja domaga si´ czasu. Nie zmienia to faktu, ˝e Bóg w swojej wolnoÊci dzia∏a,
jak chce: na przyk∏ad zerwania jakichÊ wi´zów dokonuje nieraz w momencie, wraz z wypowiedzeniem
s∏ów modlitwy.
St.: Potwierdzeniem, ˝e to, czego doÊwiadczamy w modlitwie, nie jest z∏udzeniem, sà ludzie, sk∏adane przez nich Êwiadectwa. I samo to, ˝e sà, ˝e przychodzà, nieraz przyje˝d˝ajà z daleka, przynagleni
czyimÊ doÊwiadczeniem ∏aski.
s. T.: W modlitwie uwielbienia Jezusa w NajÊwi´tszym Sakramencie, której towarzyszy ufna proÊba i - dzi´ki charyzmatycznemu poznaniu - og∏aszanie ∏aski, uczestniczy coraz wi´cej ludzi. Jakie to budzi w Was pragnienia?
ks. J.: ˚eby nic im nie zas∏oni∏o Pana Jezusa! My tylko mamy pomóc im Go spotkaç. To On jest Zbawicielem, to On dzia∏a i Jemu nale˝na jest wdzi´cznoÊç! Amen!
58

Podobne dokumenty