Od przysługi do profesji. Kształtowanie się zawodu

Transkrypt

Od przysługi do profesji. Kształtowanie się zawodu
HHistoria
adwokatury
Andrzej Tomaszek
Od przysługi do profesji.
Kształtowanie się zawodu pełnomocnika
procesowego w dawnej Polsce
Kto się nie znając prawa,
Rad bawi w ratuszu
O ledaco pieniając, nie dziw, że do uszu
Co gorsza z urąganiem nieprzyjaciół brodzi
Często, co miało pomóc, bardzo mu zaszkodzi1
Kiedy w 1578 roku w Koronie i w 1581
roku na Litwie mocą konstytucji sejmowych
utworzono Trybunały Główne, przekazując
najwyższą władzę sądowniczą wybieralnym
na sejmikach szlacheckich sędziom-deputatom, instytucja zastępstwa procesowego była
określona prawem obu złączonych unią krajów, stanowiąc normalny element wymiaru
sprawiedliwości. Był to rezultat kilku wieków
przekształcania się zastępstwa procesowego
w instytucję zawodowego plenipotenctwa,
przyśpieszonego ewolucją ustroju państwowego w kierunku demokratycznym.
Wśród badaczy nie ma zgody co do czasu
pojawienia się palestry w Polsce, jej nazewnictwa i funkcjonowania. Andrzej Kisza wysunął
tezę pochodzenia instytucji obrony w procesie
polskim z rzymskiego patrocinium, recypowanego przez bałkańskie ludy słowiańskie
do państwa wielkomorawskiego i potem do
tradycji Wiślan. Autor ten widział zastępców
procesowych już w początkach państwowości
polskiej2. Koncepcja ta, aczkolwiek atrakcyjna,
nie ma dostatecznego uzasadnienia źródłowego. W XI-wiecznej Polsce pojawili się rzecznicy
stron czy też obrońcy grup ludności (stąd termin advocatus), którzy wygłaszali mowy w ich
interesie wobec przedstawicieli władzy3, ale
ówczesne prawo zwyczajowe nie znało jeszcze
instytucji zawodowego zastępstwa osób4.
Wedle Adama Vetulaniego sporadyczne zastępowanie stron w procesie przez krewnych
W. Potocki, Ogród fraszek, t. 1, Lwów 1907, s. 264.
A. Kisza, Historia adwokatury dolnośląskiej do 1945 roku, „Palestra” 1967, nr 3, s. 66–68; tenże, Tradycje adwokatury
polskiej do czasu rozbiorów, „Palestra” 1971, nr 9, s. 14–16.
3
A. Niemirowski, Pogląd dziejowy i zasadniczy na stanowisko obrońcy, Warszawa 1869, s. 226–228.
4
S. Car, Zarys historii adwokatury w Polsce, Warszawa 1925, s. 6; też S. Janczewski, Dzieje adwokatury w dawnej Polsce,
Warszawa 1970, s. 8–9.
1
2
258
9/2014
czy znajomych było dopuszczalne od początku
istnienia sądownictwa państwowego, ale niezbyt powszechne5. Charakterystyczne, że nie
czyniono rozróżnienia pomiędzy występowaniem zamiast strony jako jej zastępcy procuratora, a obok strony jako jej rzecznika prolocutora.
Obu nazw używano zamiennie6. Ponieważ
pełnomocnictwa należało udzielać ustnie
przed obliczem sądu, przedstawiciele Kościoła zabiegali o umożliwienie im wystawiania
pisemnych plenipotencji, co było mniej kłopotliwe i nie wymagało osobistego stawiennictwa
w siedzibie sądu. Władcy w formie przywilejów wyrażali zgodę na takie postępowanie, stąd
wykształciła się z czasem instytucja pisemnego
pełnomocnictwa – littera procuratori7. Upoważnienie takie, wydane przez jednostkę kościelną
najczęściej opatowi, biskupowi lub syndykowi,
zawierało wykaz powodów wystawienia, zakres umocowania i określenie pełnomocnika.
Zaopatrzone było też w pieczęć wystawcy.
Jak twierdził R. Hube, w drugiej połowie XIII
wieku również osoby świeckie wydawały sporadycznie pisemne upoważnienia8. Na uwagę
zasługuje fakt, że Władysław Łokietek wydał
niektórym miastom przywilej posiadania prolocutora. Jego zadaniem było wygłaszanie mów
oskarżycielskich w imieniu miasta – mocodawcy przeciwko zbrodniarzom9.
Odmienny pogląd reprezentował Józef
Rafacz, zdaniem którego instytucja zastępstwa procesowego była zupełnie obca polskiemu prawu zwyczajowemu i przejęta została
z prawa kanonicznego w XIII wieku. J. Rafacz
Od przysługi do profesji...
interpretował przywileje dla dostojników duchownych jako indywidualne zgody na ustanowienie zastępców procesowych wydawane
ze względu na rozrzucenie majętności kościelnych na dużych obszarach kraju i znajomość
istoty zastępstwa przez uprzywilejowanych,
opartą na znajomości prawa kanonicznego.
I on jednakże dostrzegał funkcjonowanie we
wcześniejszej praktyce sądowej zarządców
majątków jako reprezentantów ich właścicieli oraz zwyczajowe zastępowanie stron przez
krewnych10.
Średniowieczne prawo polskie znało już instytucję przedstawicielstwa. I tak mężowie reprezentowali żony, rodzice – dzieci. Co więcej
– zdaniem R. Hubego – notowano przypadki
wyznaczania na wypadek śmierci opiekunów
(tutores) dla małoletnich spadkobierców11.
W szczególnej sytuacji znajdowały się kobiety
występujące jako strony w procesie. Nie musiały one – zgodnie z przyjętym zwyczajem – stawać osobiście w sądzie, lecz mogły w domu lub
po przyjeździe do miejsca sprawowania sądów,
w gospodzie wybranej na kwaterę – ustanowić
zastępcę procesowego w obecności woźnego
sądowego lub komornika oraz przeciwnika12.
Poglądy badaczy na rolę statutu wiślickiego – pierwszego pomnika polskiego prawa
pisanego, który mówił o zastępstwie stron
w procesie – nie są do dziś jednoznaczne.
A. Vetulani i T. Woner widzieli w ustawodawstwie Kazimierza Wielkiego potwierdzenie
dotychczasowej praktyki zastępowania stron
w procesie i usankcjonowanie takiej praktyki
5
A. Vetulani, Zastępstwo procesowe w Polsce przed statutami Kazimierza Wielkiego, Lwów 1925, „Pamiętnik Historyczno‑Prawny”, t. 1, z. 4, s. 3–5, s. 14–15.
6
R. Taubenschlag, Proces polski XIII i XIV wieku w statutach Kazimierza Wielkiego, Lwów 1927, s. 24; odmiennie twierdzili: R. Hube, Prawo polskie w XIV wieku. Sądy i ich praktyki pod koniec XIV wieku, Warszawa 1886, s. 365; O. Balzer,
Przewód sądowy polski w zarysie, Lwów 1935, s. 38.
7
A. Vetulani, Zastępstwo, s. 8–13; R. Hube, Prawo polskie w XIV wieku, s. 361–362; zob. też S. Janczewski, Dzieje, s. 4–7.
8
R. Hube, Prawo polskie w wieku trzynastym, Warszawa 1874, s. 136.
9
Ibidem, s. 243.
10
J. Rafacz, Zastępcy stron w dawnym procesie polskim, Kraków 1924, s. 6–9. Na temat dyskusji badaczy zob. M. Stanowska, Historyczny rozwój instytucji tajemnicy adwokackiej, „Palestra” 1982, nr 1–3, s. 12–13.
11
R. Taubenschlag, Proces polski, s. 26–27; R. Hube, Prawo polskie w wieku trzynastym, s. 67–68; O. Balzer, Przewód
sądowy, s. 29–32.
12
J. W. Bandtkie, Historia prawa polskiego, Warszawa 1850, s. 222; też J. Rafacz, Dawny proces polski, Warszawa 1925, s. 98.
259
Andrzej Tomaszek
dla wszystkich warstw społecznych13. J. Rafacz
ujmował to jako konstytutywne wprowadzenie instytucji zastępstwa do prawa polskiego14.
W istocie zawarte w zbiorze praw z 1347 roku
stwierdzenie: Quia milibet sua defensio et tuitio
(cum iuris sit naturalis) non est deneganda, ideoque statuimus quod in judicis nostri Regni, quilibet
homo cuiuscunque sit status et conditionis, potest
et debet habere suum advocatum, procuratorem sen
prolocutorem15 było deklaracją, która otwierała
drogę rozwojowi zastępstwa, sankcjonując jednocześnie istniejącą zwłaszcza w obrębie kleru
i w miastach praktykę. Norma ta o charakterze
generalnym służyła rozpowszechnieniu idei
wspomagania się innymi osobami przed sądem. Zawierała ona uprawnienie dla strony
przybierania sobie mówcy czy zastępcy, nie
regulowała jednak kwestii dotyczących zastępstwa jako zawodu.
Andrzej Kisza uważał omawiany przepis za
„wielką kartę adwokatury polskiej, co jest konsekwencją przyjęcia tezy, że dla bytu adwokatury jest bez znaczenia odpłatność świadczeń
adwokackich, istnienie korporacji adwokackich
oraz to czy osoby zajmujące się czynnościami
adwokackimi wykonywały swe czynności zawodowo”16. Umożliwiło to autorowi zaliczenie
do palestry królewskich kancelarzystów (m.in.
Jana Ostroroga), uczonych-prawników (jak
Pawła Włodkowica) oraz wybitnych mówców
występujących w czyimś imieniu przed jakimkolwiek trybunałem17. Pogląd taki wydaje się
niesłuszny, gdyż za palestrę uważać należy
PALESTRA
ogół zawodowych zastępców stron w odróżnieniu od innych pomocników stron.
W Polsce średniowiecznej zastępcą mogła
być każda osoba zdolna do czynności prawnych i obdarzona zaufaniem mocodawcy.
Otrzymywała ona pełnomocnictwo bądź do
określonej czynności lub prowadzenia konkretnej sprawy, bądź do wszystkich działań
dotyczących interesów reprezentowanego.
Do niektórych czynności, jak przesłuchanie
świadków, sądy wymagały szczególnego pełnomocnictwa. U schyłku XIV wieku oświadczenia o umocowaniu danej osoby można było
składać nie tylko przed sądem ziemskim, lecz
i w urzędzie starościńskim oraz podczas wiecu.
Zwykle podawano imię i nazwisko zastępcy,
niekiedy upoważniano go do wyznaczania
dalszego zastępcy w wypadku niemożności
stawiennictwa18.
W ówczesnych księgach sądowych i zapisach występują nazwy stanowiące synonim
szeroko rozumianego obrońcy – advocatus, patronus19, określenia wywodzące się z dotychczasowej tradycji – procurator i prolocutor, stosowane zamiennie lub łącznie, wreszcie recypowane
z prawa kanonicznego – nuncius et sindicus20.
Stosowano również nazwy: responsalis, causidicus, tactor czy nawet actor oraz polskie: pierca,
mówca, rzecznik, przyprawca21.
W XV wieku termin procurator jako najbardziej popularny wyparł z dokumentów urzędowych inne określenia, by w następnym stu-
A. Vetulani, Zastępstwo, s. 10, 12; T. Woner, Pierwsze polskie nacje adwokackie, „Palestra” 1960, nr 4, s. 4.
J. Rafacz, Zastępcy, s. 9.
15
Volumina legum, t. 1, s. 6.
16
A. Kisza, Tradycje, s. 16.
17
Ibidem, s. 18–19.
18
R. Hube, Prawo polskie w XIV wieku, s. 361–364; J. Rafacz, Zastępcy stron, s. 10–11.
19
Nie można wszakże identyfikować średniowiecznego terminu advocatus z obrońcą według prawa rzymskiego
(zob. A. Kisza, Tradycje, s. 14–16). Określenie to rozumiano szeroko jako opiekun-obrońca, stąd zapis w Kronikach Jana
Długosza, że król Bolesław Chrobry to patronus et advocatus ecclesiae. W starożytnym Rzymie termin advocatus miał
znaczenie ścisłe, oznaczał obok słów: scholasticus i togatus – praktykującego adwokata, zob. R. Ludwicki, Przyczynek
do badań nad historią adwokatury, „Palestra” 1960, nr 5, s. 19. W kwestii zapisu u Długosza zob. R. Hube, Prawo polskie
w XIV wieku, s. 361 i n.
20
R. Taubenschlag, Proces polski, s. 21–27.
21
J. Rafacz, Zastępcy stron, s. 14–15.
13
14
260
9/2014
leciu stać się w zasadzie jedynym określeniem
zastępcy procesowego w języku prawnym,
literackim i w mowie potocznej. Instytucja zastępstwa powszechniała. Sprzyjały temu, obok
statutów Kazimiera Wielkiego, praktyka i zwyczaje. Oto kancelaria królewska miała zwyczaj
wystawiać na okaziciela (bez wskazania nazwiska) pełnomocnictwa zastępcy w obronie
praw wdów, starców, pielgrzymów oraz cudzoziemców (procuratorium regnum)22. Zwykle strony były zastępowane przez krewnych
lub znajomych, bądź też wspomagane przez
znawców prawa czy wyszkolonych mówców23.
Wykształceni prawnicy raczej doradzali niż zastępowali strony, w odróżnieniu od krewnych,
wszyscy zaś czynili to, nie traktując zastępstwa
czy doradztwa jako stałego zajęcia, a tym bardziej jako stałej pracy zarobkowej.
Przywilej z 1420 roku zakazał łączenia funkcji prokuratora z urzędem w kancelarii, statut
warcki z 1423 roku z urzędem sędziego i podsędka, przywilej nieszawski z 1454 roku (potwierdzony przez Jana Olbrachta w 1496 r.) deklarował zaś, że sąd powinien przydać stronie,
która nie potrafi się należycie bronić oraz nie
ma przyjaciół mogących jej w tym pomóc – zastępcę, zastrzegając jednakże, by nie rzucał on
fałszywych oskarżeń pod adresem przeciwnika
procesowego – a to pod karą sześciu grzywien
(trzech dla sądu i trzech dla przeciwnika)24.
Nie można odmówić tym aktom prawnym
znaczenia politycznego. Były one wyrazem dostrzegania wartości wolności osobistej szlachty.
S. Janczewski widział w postanowieniach statutu nieszawskiego początek instytucji obrony
z urzędu w Polsce25.
Ewolucja ustroju państwa w stronę demokracji szlacheckiej powodowała ugruntowanie
praw jednostki w procesie, choć na kształtowanie się instytucji zawodowego zastępstwa
Od przysługi do profesji...
miała jednakże wpływ pośredni. Szlachta była
zainteresowana w demokratyzowaniu sądownictwa, w przejęciu go, w istnieniu procedury
sądowej gwarantującej jej prawa (choćby przywilej: Neminem captivabimus…), ale nie dążyła
do sformalizowania zastępstwa procesowego
ani do utworzenia grupy zawodowych pełnomocników. Nie w tym widziała ona gwarancję
swobód procesowych i sprawiedliwych wyroków, ale w wybieralnych sędziach cieszących
się jej zaufaniem. Jednak ponieważ istnienie
zastępców było faktem obiektywnym, elementem sądowej rzeczywistości, a dotychczasowe
zwyczaje pozostawiały plenipotentom niesprecyzowane, aczkolwiek bardzo szerokie
kompetencje, ograniczające nawet rolę samej
strony26, konieczne stało się w mniemaniu samej szlachty – w obronie jej interesów – dokładne określenie relacji: reprezentowany–zastępca oraz uniemożliwienie wykonywania
zastępstwa osobom bezpośrednio związanym
z sądem czy urzędem.
Dwie konstytucje z początku XVI stulecia
– De malo procuratorio z 1505 roku i De potestate procuratoris, pro suo principali in iudicio comparentis z 1511 roku sprecyzowały instytucję
pełnomocnictwa, statuty Zygmunta Starego
z 1538 roku w uzupełnieniu zakazów z 1420
i 1423 roku wprowadzały zaś incompatibilia,
ograniczając krąg osób mogących zastępować
strony27. Prokuratorem nie mógł odtąd być
– jak już wspomniano – kancelarzysta (statut
warcki z 1420 r.), sędzia i podsędek (statut warcki z 1423 r.) ani duchowny w sprawach osób
świeckich (statut piotrkowski z 1538 r.). W myśl
statutu Aleksandra Jagiellończyka z 1505 roku
prokurator za brak należytego pełnomocnictwa przed sądem ziemskim i grodzkim podlegał karze trzech grzywien lub sześciu skojców. Było to rozwinięcie respektowanej już
J. Rafacz, Dawny proces, s. 98–99; R. Hube, Prawo polskie w XIV wieku, s. 362.
O. Balzer, Przewód sądowy, s. 33, 37–38.
24
Volumina legum, t. 1, s. 77 i 252.
25
S. Janczewski, Dzieje , s. 11–12.
26
Zob. R. Hube, Prawo polskie w XIV wieku, s. 364–365; J. Rafacz, Dawny proces, s. 100; O. Balzer, Przewód sądowy, s. 36.
27
Statuty z 1420, 1423 r. – Volumina legum, t. 1, s. 77 i 252; statut z 1505 r. – Volumina legum, t. 1, s. 139; z 1511 r. – Volumina legum, t. 1, s. 171; z 1538 r. – Volumina legum, t. 1, s. 530.
22
23
261
Andrzej Tomaszek
wcześniej zasady penalizacji niedostatecznie
umocowanych zastępów, skoro statut wiślicki
przewidywał dla fałszywego pełnomocnika
karę „pietnadziesta”, a w 1461 roku w trakcie
procesu zabójców kasztelana wojnickiego Andrzeja Tęczyńskiego przed sądem królewskim,
szlachcica Jana Oraczewskiego reprezentującego władze Krakowa ukarano za to przewinienie trzema grzywnami, z zamianą w wypadku
niewypłacalności na osadzenie w wieży28.
Za właściwe pełnomocnictwo uznawano
pismo z podpisem mocodawcy oraz jego
oświadczenie złożone przed sądem lub wyjątkowo przed delegowanym urzędnikiem. Używanie fałszywego pełnomocnictwa – przerobionego lub podrobionego – na szkodę strony
uważano za czyn szczególnie naganny. W statucie z 1538 roku szkodliwość takiego działania
zrównano z napadem na dom szlachecki.
Konstytucja sejmu piotrkowskiego z 1511
roku precyzowała zakres działania zastępcy. Uprzednio wyznacznikiem swobody postępowania pełnomocnika były zwyczaje,
procedura sądowa i indywidualna umowa
z reprezentowanym. W 1511 roku określono te granice po raz pierwszy odrębnym aktem prawnym, który Stanisław Car uważał
za „Wielką Kartę” polskiej adwokatury29. Dla
odmiany Stanisław Janczewski widział w tej
konstytucji ograniczenie roli pełnomocnika,
a Tadeusz Woner – tylko umocowanie wykonywania zastępstwa, nie zaś regulację statutu
zawodowych zastępców30. Trudno nie zgodzić
się z poglądem T. Wonera. Konstytucja z 1511
roku określiła sposób wykonywania zastępstwa, odnosząc to do działających wówczas
niezawodnych prokuratorów, nie wspomniano w niej o traktowaniu ich funkcji jako pracy
zarobkowej. Zaopatrzeni w pełnomocnictwo
zastępcy mogli działać samodzielnie w imieniu
PALESTRA
swoich mocodawców podczas ich nieobecności, pozywać ustnie, gdy uznają to za wskazane, stronę przeciwną, przedstawiać dowody
i prezentować w imieniu strony stanowisko
procesowe. Wprowadzono też i ograniczenia.
Zastępca nie mógł pod nieobecność mocodawcy pozwać przeciwnika pozwem pisemnym,
pobierać i kwitować w imieniu pryncypała
sum pieniężnych, jak też dokonywać wpisów
dotyczących nieruchomości w księgach grodzkich i ziemskich31. Przed sądem ich swobodę
miała też ograniczać procedura, wymagająca
przy wielu czynnościach dowodowych osobistego stawiennictwa stron.
Najdogodniejsze warunki do pojawienia się
płatnych zawodowych zastępców były w XV
i XVI wieku pod rządem prawa miejskiego.
Wpływy prawa rzymskiego, powodujące ewo­
lucję pojęcia pełnomocnictwa od jednostronnej
czynności prawnej do umowy zlecenia zawartej
między mocodawcą a zastępcą32, wyższy stopień skodyfikowania procedury sądowej oraz
brak przeszkód obyczajowych do zarobkowego trudnienia się zastępstwem, spowodowały,
że na przełomie XV i XVI stulecia pojawili się
zawodowi zastępcy stron w sądach miejskich.
Ponieważ za swe działanie – w odróżnieniu od
pozostałych – pobierali oni od mocodawców
wynagrodzenie i traktowali je jako źródło swego utrzymania, nazwano ich procuratores mercenarii. Nie byli to już proszeni okazjonalnie
o życzliwą przysługę zastępcy. Tworzyła się
grupa zawodowa utrzymująca się z reprezentowania stron, choć niezorganizowana jeszcze
na wzór korporacji zawodowej. Mimo to była
to grupa bez trudu rozpoznawana przez szlacheckie otoczenie i obdarzona wkrótce nazwą
– palestra33.
XVI-wieczni procuratores mercenarii znajdowali zatrudnienie także w sądach ziemskich,
S. Salmonowicz, J. Szwaja, S. Waltoś, Pitaval krakowski, Kraków 1968, s. 35; zob. też J. Rafacz, Zastępcy stron, s. 64.
S. Car, Zarys historii adwokatury, s. 15–18.
30
S. Janczewski, Dzieje, s. 21–22; T. Woner, Pierwsze, s. 5.
31
Por. O. Balzer, Przewód sądowy, s. 35.
32
J. Fabian, Rozwój pełnomocnictwa w prawie prywatnym, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1965, t. 17, z. 1, s. 216.
33
Zob. O. Balzer, Przewód sądowy, s. 33–34; T. Woner, Pierwsze, s. 6–7.
28
29
262
9/2014
jako że większość szlacheckich plenipotentów
nie decydowała się na zarobkowanie w ten
sposób w obawie przed niechęcią ze strony
„panów-braci”. W mentalności ówczesnej
szlachty zarobkowanie poza gospodarką na roli
i żołnierką uznawano za poniżające, a bronienie
cudzych interesów przed sądem za szlachetne
zajęcie tylko dopóty, dopóki nagradzano je tylko
dyskretną „wdzięcznością” (choćby i brzęczącą),
a nie wyznaczoną przez zastępcę zapłatą. Z tych
względów co bardziej biegli w funkcjonowaniu
prawa woleli być dworzanami wielkich panów
i występować w sądzie jako zarządcy ich majątków, broniąc ich interesów. Urzędnik magnata
reprezentujący go w sądach zasługiwał na szacunek, kwestia jego wynagrodzenia za zastępstwo nie była eksponowana.
Zastępcom niezawodowym coraz trudniej
było konkurować z tą grupą praktyków, którzy spędzając więcej czasu w sądach, lepiej już
poznali procedurę, orientowali się w realiach
wymiaru sprawiedliwości i nauczyli się wykonywać swe umiejętności w praktyce. Również
i strony wolały teraz zatrudniać zawodowego
zastępcę, dającego większe szanse sukcesu, niż
najbardziej nawet wymownego sporadycznego
zastępcę. Istotną rolę odegrał tu czynnik czasu
i odległości. Sprawy sądowe, toczące się nieraz
w znacznym oddaleniu od majątku zainteresowanego szlachcica, przewlekały się, zdawał
się on zatem na zawodowego pełnomocnika,
obecnego stale podczas sądów, aby móc spokojnie zajmować się gospodarstwem34.
Różnice pomiędzy dwiema grupami zastępców: zarobkowymi i okazjonalnymi – były
na tyle zauważalne, że uznano za potrzebne
prawne uregulowanie statutu nowej grupy.
Jako zarobkującym, nakazano prokuratorom
w 1520 roku płacić podatek w wysokości
Od przysługi do profesji...
3 grzywien od osoby35. Płatni zastępcy nie
wzbudzali u szlachty życzliwości, ale ponieważ byli przydatni, w ciągu pierwszej połowy XVI stulecia stali się stałym elementem
sądowej rzeczywistości. Przeciwstawiano ich
bezinteresownym obrońcom niezawodowym,
zarzucano im sprzedajność, chytrość, dążenie
do przewlekania sporów36, wreszcie niekompetencję, ale korzystano z ich usług.
Trudno ocenić słuszność zarzutów stawianych wobec procuratores mercenarii w XVI-wiecznej publicystyce. Giętkość procedury i brak jednolitości prawa dawały pole do popisu rzutkim
palestrantom, a że zastępca procesowy oceniany był nie tylko przez swego mocodawcę, ale
i przez przeciwnika, nietrudno było o złośliwe
komentarze i potwarzające opinie. Sprzyjał im
zarobkowy charakter wykonywanego zajęcia, sprzeczny z przyjętym przez XVI-wieczną
szlachtę systemem wartości, a z drugiej strony
brak formalnych więzi między palestrantami, określonych wymogów merytorycznych
i etycznych przy wykonywaniu zawodu oraz
kontroli prawidłowości pracy. O wysoki poziom merytoryczny było trudno, skoro uczono
się prawa tylko w praktyce, tj. w kancelarii lub
w sądzie, przy pomocy zbiorów praw i wskazówek doświadczonych palestrantów. Studia
uniwersyteckie krajowe i zagraniczne dawały
wiedzę teoretyczną, mało przydatną w stosowaniu obowiązującego prawa.
Ówcześnie praktykujący adept prawa znał
przede wszystkim procedurę, wykształcony
w niej pod względem wykonywania jej dla
potrzeb interesów strony. Dużym wzięciem
w edukacji cieszyły się ułatwiające praktykę
formularze. Za największą sztukę uznano więc
umiejętne wykorzystanie kazuistyki, a nie pojmowanie istoty instytucji37. Jednakże nawet tak
O. Balzer, Geneza Trybunału Koronnego, Warszawa 1886, s. 76.
T. Woner, Pierwsze studium z dziejów sądownictwa polskiego XVI wieku, s. 6–7.
36
A. Kraushar, O palestrze staropolskiej, Warszawa 1882, s. 18–19; J. Rafacz, Zastępcy stron, s. 46; zob. też A. Niemirowski, Pogląd dziejowy, s. 66–67; O. Balzer, Geneza, s. 76, 78. Ideolog szlachecki, Stanisław Orzechowski – z pobudek osobistych zacięty przeciwnik palestry – zaliczył płatne zastępstwo do rzemiosł, konkludując, że wszystkie „one sprośne
a smrodliwe są, żadnego z nich zacnemu właścicielowi przystojnego nie masz rzemiosła” (Policyja Królestwa Polskiego,
oprac. J. Starnawski, Przemyśl 1984, s. 30).
37
S. Estreicher, Kultura prawnicza w Polsce w XVI wieku, (w:) Kultura staropolska, Kraków 1932, s. 46–55.
34
35
263
Andrzej Tomaszek
jednostronnie wykształcony prawnik był stronie potrzebny. Jego przygotowanie wystarczało
bowiem do odpowiedniego zreferowania sprawy sędziemu. A że zrównoważyć jego działania mógł tylko inny zawodowy palestrant,
istnienie płatnych zastępców uznawano za
niezbędne, choć nie pochwalano zjawiska38.
Zrozumiały jest więc brak poparcia dla
żądań niektórych publicystów szlacheckich
eliminacji płatnych pełnomocników i uproszczenie procedury w taki sposób, aby była ona
jasna dla każdego zainteresowanego. Wybrano
inne rozwiązanie – sprecyzowanie statusu palestry, zapewnienie za pomocą instrumentów
prawnych zaufania mocodawcy dla zastępcy
i lojalności zastępcy dla mocodawcy, co stanowi istotę pełnomocnictwa39, oraz ustanowienie
sankcji za postępowanie sprzeczne z tymi postanowieniami.
Konstytucja sejmowa z 1543 roku oraz
dwie ordynacje z 1548 i 1559 roku wydane
przez króla Zygmunta Augusta uregulowały
zasady funkcjonowania palestry w Koronie40.
Incydentalnie regulowały też niektóre kwestie konstytucje sejmowe z lat 1550, 1564, 1570,
1578, 1588 i 159841. Na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego pełnej regulacji dokonano
postanowieniami trzech statutów litewskich
z lat 1529 (rozdział VI), 1566 (rozdział IV) i 1588
(rozdział IV).
W konstytucji z 1543 roku przez sprecyzowanie kręgu adresatów wyraźnie określono
PALESTRA
nową grupę zawodową: Procuratores mercenarii qui mercedes, conducti hominum in judiciis
communiter procurant. Ponieważ funkcjonowało
wówczas kilka rodzajów zastępców w procesie, a postanowienia konstytucji dotyczyły
tylko płatnych zawodowych prokuratorów,
stwierdzono expressis verbis, że nie dotyczy ona
zastępców niezawodowych reprezentujących
krewnych czy znajomych osób występujących
we własnej sprawie oraz wysłanników możnych panów stawających przed sądem w ich
imieniu (praeter famulos qui dominorum suovum
causas procurarent). Wobec tych ostatnich zaznaczono jednakże, iż nie podlegają oni postanowieniom niniejszej konstytucji tylko o tyle, o ile
służą swemu panu, a wystąpienie w sprawach
nie jest ich zawodem (si modo communiter procuratoris officium exercebat).
Różnica między płatnym zastępcą trudniącym się obroną różnych wynajmujących
go klientów a pozostającym w służbie pańskiej prawnikiem występującym w sprawach
magnata była w opinii ówczesnej szlachty
znaczna. Sługa pański – szlachcic, domownik
swego dobrodzieja, prowadzący jego interesy
i procesujący się w jego imieniu – mieścił się
w szlacheckim obrazie świata i robił nieraz lokalną karierę, zyskiwał majętności. Pobieranie
od mocodawcy wynagrodzenia nie było w tym
przypadku naganne, gdyż była to zwykła
w panujących stosunkach klientalnych nagroda za wierną służbę42.
38
Nie bez znaczenia było ogłoszenie w 1523 roku „Formula processus…” upowszechniającej wiele nowożytnych
instytucji procesowych. Dowodem akceptacji zawodowego zastępstwa w procesie było wprowadzenie konstytucją
z roku 1557 (Volumina legum, t. 2, s. 605) urzędu instygatora królewskiego – płatnego reprezentanta monarchy w procesie. W konstytucji z roku 1570 stwierdzono: Cum procuratorum usus tam in inducio, quam ad alia negotia valde necessarius
sit, quorum fideli opera coetus hominum commode carere non potest: praesertim, si dextre et fidelitem officium sum gesserint, co
Izaak Lewin słusznie uznał za „najpiękniejsze urzędowe określenie dawnej palestry polskiej” – tenże, Palestra w dawnej
Polsce, Lwów 1936, s. 32.
39
Zob. M. Starnowska, Historyczny rozwój, s. 14–15.
40
Konstytucja z 1543 r. – Volumina legum, t. 1, s. 576–577; ordynacja z 1548 r. – J. Herburt, Statuta i przywileje koronne,
Kraków 1570, s. 445; ordynacja z 1559 r. – J. Lewin, Palestra, s. 121–122.
41
Volumina legum, t. 2, s. 597, 650–651, 819, 968, 1208, 1297.
42
Za przykład może służyć postać Teodora Jewłaszewskiego, szlachcica ruskiego, od 1572 roku prowadzącego
interesy wojewody trockiego Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, który nie tylko się wzbogacił, ale i został podsędkiem
w sądzie ziemskim, a dla ojca zyskał władyctwo pińskie. Zob. T. Jewłaszewski, Pamiętnik, Warszawa 1860, s. 23–25, 37,
57–58; też J. Grodzki, Polski pamiętnik adwokacki z XVI wieku, (w:) Szkice do dziejów adwokatury polskiej, red. R. Łyczywek,
„Palestra” 1978 – wkładka, s. 102–106.
264
9/2014
Płatny zastępca w sądzie nie mógł natomiast liczyć na taki status. W konstytucji z 1543
roku szlachecki ustawodawca postanawiał, by
wszyscy procuratores mercenarii składali przed
sądem przysięgę, że nie będą prowadzić spraw
niesłusznych ani udzielać w nich porad, jak
również nie będą utrudniać postępowania
w sądzie ani dążyć do zbędnych odroczeń
w prowadzonych sprawach (…debent esse jurati, quia injustas causas neque suscipere, neque eis
consulere, neque illas promovere debent in gratiam
alicuius partis)43. Zaprzysiężeni prokuratorzy
otrzymywać mieli wypis z ksiąg ziemskich poświadczający złożenie przysięgi (literas authenticas juramenti sui), co miało stanowić legitymację do wykonywania zawodu. Wypis taki miał
także zapobiegać występowaniu fałszywych
pełnomocników. Jak zauważył S. Car, tworzyło to pewną więź pomiędzy konkretnym
sądem a grupą zawodowych plenipotentów44.
W konstytucji z 1543 roku zakazano wyolbrzymiania krzywd i szkód w pozwach, nakazano
sędziom baczyć na pełnomocników skłonnych
do ich nierzetelnego oszacowania oraz karać za
takie działania.
Podobne postanowienia zawierały ordynacje królewskie z 1548 i 1559 roku, w których
nadto zakazywano prokuratorom opuszczać
rozprawy i przedłużać postępowanie, nakazano natomiast pracować sumiennie i rzetelnie
(honeste, moderate et ordinate se coram iudicio
gerant). Szczególną uwagę zwrócono na dwie
kwestie: zapobieganie przewlekaniu spraw
przez zastępców i działania na niekorzyść
reprezentowanego. Dotychczasowy brak regulacji prawnej powodował nieprawidłowe
praktyki, skoro w obu ordynacjach ubolewano,
że za czasów Zygmunta I homines non poterant
assequi promptam iustitiam, neque Regia maiestatis vel iudicium Sacrae Regiae Maiestatis iudicabat
quando voluit et debuit, sed quando procuratoribus
Od przysługi do profesji...
libuit, quod vocati ad causas secundum regestrum
temere se absentabant, exceptiones frustraneas faciebant45.
Aby temu zapobiegać, w 1543 roku nakazano prokuratorom składać opisaną wyżej przysięgę, podkreślając, że w wypadku jej nieprzestrzegania sędzia będzie ostrzegać i upominać
zastępcę, a w wypadku popełnienia cięższego
przewinienia odsyłać go nawet przed oblicze
króla, aby ten osądził go i w razie stwierdzenia
winy pozbawił prawa wykonywania zajęcia
prokuratora przed szlacheckimi sądami.
Zastępcy mieli obowiązek stawiać się w sądzie z należycie przygotowanymi i ułożonymi
w kolejności pismami, uczestniczyć w rozpatrywaniu spraw według rejestru sądowego,
a w szczególności nie opóźniać pracy wymiaru
sprawiedliwości. Wnioski dowodowe w imieniu stron należało przedstawiać na piśmie, dowody z dokumentu składać zaś sądowi w ciągu
trzech dni od wywołania sprawy46. Jeżeli żadna
ze stron nie stawiła się przed sądem, rozprawę
odraczano. Jeżeli zaś przeciwnik procesowy
stawił się, a strona nie była reprezentowana
na skutek nieobecności prokuratora i poniosła
w związku z tym szkodę (ordynacja z 1559
roku nakazała sędziom orzekać wyrok zaoczny w wypadku zawinionej nieobecności strony,
by strona nie odnosiła korzyści dzięki swej absencji), a także w sytuacji, gdy pełnomocnik zaniedbał sprawę, przez co spowodował szkodę
reprezentowanego, winien był on zrekompensować to mocodawcy. W ordynacji z 1548 roku
nie czyniono jeszcze rozróżnienia pomiędzy
zdradą interesów mocodawcy a niedbalstwem,
czyniąc prokuratora jednakowo odpowiedzialnym za szkodę. W 1559 roku przypomniano
o odpowiedzialności prokuratora, odnosząc ją
jednakże tylko do szkody spowodowanej przez
jego niedbalstwo (negligentia)47.
Odpowiedzialność zastępcy nieobecnego na
T. Woner, Pierwsze, s. 7–8; też O. Balzer, Geneza, s. 77.
S. Car, Zarys historii adwokatury, s. 19.
45
§ 2 ordynacji z 1559 r., zob. też J. Lewin, Palestra, s. 61.
46
J.W. Bandtkie, Historia, s. 417.
47
Por. J. Lewin, Palestra, s. 55–56, 58–59.
43
44
265
Andrzej Tomaszek
rozprawie, w przypadku wydania niekorzystnego wyroku zaocznego, zrównano z odpowiedzialnością nielojalnego względem pana sługi
(tamquam servitore malae fidei). Poszkodowany
mógł domagać się od zastępcy należytego odszkodowania (ordynacje z 1548 i 1559 r.).
Niektóre czyny spenalizowano, uznając je
za szczególnie szkodliwe. I tak, za wnoszenie
kalumniatorskich pozwów lub podnoszenie
świadomie fałszywych zarzutów procurator
mógł być pociągnięty do odpowiedzialności
i ukarany według statutów Kazimierza Jagiellończyka48. Za nielojalne postępowanie
względem mocodawcy groziła zastępcy kara
określona w statutach Kazimierza Wielkiego
(§ 1 i 2 ordynacji z 1559 r.). Na koniec zakazano
pod karą 6 tygodni wieży lub innej ferowanej
przez sąd królewski wszczynać spraw już prawomocnie osądzonych, prowadzić je i udzielać
w nich porad (§ 4 ordynacji z 1559 r.).
Ordynacje wprowadziły też sankcje za
naganne zachowanie pełnomocnika przed
sądem. Za przerywanie przemówienia przeciwnika przed sądem w obecności króla groziła kara więzienia (§ 5 ordynacji z 1559 r.). Nie
wolno też było zastępcom procesowym przeszkadzać w pracy pisarzowi lub jego zastępcy,
w szczególności w odnotowywaniu sprawy,
utrudniać postępowania i wywoływać zamieszanie w sądzie (§ 6 ordynacji z 1559 r.)49.
Wszczynanie postępowań w sprawach już
prawomocnie osądzonych było zjawiskiem
częstym w XVI-wiecznej praktyce sądowej, bowiem jeszcze trzykrotnie – w konstytucjach z lat
1564, 1578 i 1589 – powtarzano i precyzowano
zakazy takiego postępowania, surowo je penalizując50. W 1550 roku powtórzono, ze względu
na jego nieprzestrzeganie, zakaz trudnienia
się zastępstwem przez sędziów i podsędków,
ograniczając go jednakże do sądu, gdzie urząd
PALESTRA
swój sprawowali. W ogłoszonej w 1570 roku,
a przeznaczonej dla Gdańska, konstytucji De
procuratoribus, atque eourum numero, et jurando
uregulowano status pełnomocników z tego
miasta. Jako że dla palestry Rzeczypospolitej
postanowienia te miały znaczenie marginalne,
wystarczy zaznaczyć, iż w odróżnieniu od Korony dopuszczono do plenipotencji też osoby
duchowne. Ograniczono liczbę zastępców do
czterech przy każdym sądzie. Patroni ci mieli
monopol na występowanie w danym sądzie
i tylko szlachcie wolno było w drodze wyjątku
zastępować się innymi, również niezawodowymi pełnomocnikami.
Konstytucje powołujące w Rzeczypospolitej
Trybunały Główne nie wniosły istotnych zmian
w kwestii statusu i ustroju palestry. O wszystkim miała przesądzić praktyka na podstawie
dotychczasowych regulacji. W pierwszych
latach funkcjonowania Trybunałów tylko
konstytucja De crimine lesae Majestatis er perduellionis dotyczyła zastępców. Postanowiono
w niej, że oskarżonemu o obrazę majestatu
„prokurator ma być dany z prawa, jeżeli by
go strona obwiniona potrzebowała”. Obrońca powinien mieć trzy dni na zapoznanie się
ze sprawą i przygotowanie wystąpień. Był to
istotny krok w kierunku ustanowienia instytucji obrony z urzędu51.
Na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego
w odstępie kilkudziesięciu lat uregulowały
kwestię zastępstwa procesowego statuty litewskie. Pierwszy, z 1529 roku, określał przede
wszystkim relację: mocodawca–pełnomocnik.
Zastępcą, z wyjątkiem spraw o ochronę czci,
mógł być tylko szlachcic osiadły na Litwie, co
w przeciwieństwie do Korony eliminowało
w zasadzie napływowych zawodowych plenipotentów spoza stanu. Mocodawca ustanawiał prokuratora osobiście przed sądem przez
Dyspozycję tę rozszerzyła w 1598 roku korektura pruska, przewidując za zamieszczanie obraźliwych zwrotów
w pozwie karę dla powoda i sporządzającego pismo procuratora. Zob. Volumina legum, t. 6, s. 562; por. też J. Lewin,
Palestra, s. 65.
49
S. Janczewski, Dzieje, s. 14–16.
50
Volumina legum, t. 2, s. 650–651, 968, 1297; zob. też J. Lewin, Palestra, s. 70–71, 86.
51
Szerzej zob. S. Car, Zarys historii adwokatury, s. 126–27; J. Lewin, Palestra, s. 50; M. Stanowska, Historyczny rozwój,
s. 13.
48
266
Od przysługi do profesji...
9/2014
ustne oświadczenie woli lub – gdy z powodu
choroby nie mógł przybyć do siedziby sądu
– przez wystawienie pełnomocnictwa pisemnego zaopatrzonego w pieczęć herbową. Aby
zapobiec fałszowaniu pisemnych upoważnień,
przewidywano unieważnianie postępowania
sądowego z udziałem fałszywych pełnomocników oraz surowe kary dla tych ostatnich52.
W II Statucie Litewskim z 1566 roku uregulowano szerzej kwestię ustanowienia zastępcy. Podtrzymano wymóg osiadłości na Litwie.
Inne osoby mogły zastępować strony nie tylko
jak uprzednio, w sprawach o ochronę czci, ale
odtąd także w sprawach karnych zagrożonych
karą śmierci (tzw. gardłowych). Zakazano trudnić się zastępstwem stron sędziom, podsędkom
i pisarzom sądowym oraz duchownym w sprawach osób świeckich. Sprecyzowano również,
że panowie i znaczniejsza szlachta (principes
tamen viri, puta senatores, proceres officiales – que
nostri et nobiles) mają prawo wystawiać pełnomocnictwa pisemne w postaci otwartego listu
opatrzonego pieczęcią, gdyż jej godła, jako
powszechnie znane, są wiarygodne. Osoba legitymująca się takim listem mogła prowadzić
przed sądem wszystkie sprawy pryncypała.
Pozostali zaś, mniej znaczni i znani, mogli
korzystać z pisemnej formy pełnomocnictwa
wyjątkowo – w wypadku niemożności osobistego stawiennictwa w siedzibie sądu, wywołanej chorobą lub bardzo dużym oddaleniem.
Mieli oni obowiązek poświadczyć treść swego
upoważnienia pieczęcią osoby godnej zaufania
(…nobili aliquo fide digno), gdyż bez tego nie byłoby ono uznawane przez sąd.
Zwykle ustanawiano zastępców przed sądem ziemskim lub grodzkim, a w aktach tych
sądów czyniono odpowiednie adnotacje. Wypis z tych akt był dla plenipotenta legitymacją
do działania w imieniu mocodawcy.
Dotychczas wymienione postanowienia
dotyczyły wszystkich plenipotentów, zawodowych i sporadycznych. II Statut Litewski
zawierał regulację dotyczącą wyodrębnionego,
zawodowego zastępstwa. Po art. XXXII pt. „De
procuratoribus et defensoribus”, scharakteryzowanym wyżej, a odnoszącym się do wszystkich
pełnomocników, wprowadzono następny,
XXXIII, pt. „De eisdem”, kreujący inny krąg
adresatów. Postanowiono w nim, że kiedy strona stojąca przed sądem nie potrafi należycie
poprowadzić swojej sprawy (ipse causam suam
agere nequeat), może – choćby ustnie – zlecić jej
prowadzenie osobie biegłej w prawie (alicui
iurisperito), a ta winna być honorowana przez
sąd jako pełnomocnik, nawet gdy possesiones
in illo municipio non habeat. Strona niepotrafiąca
należycie bronić swych interesów mogła również poprosić sąd o wyznaczenie jej prokuratora, a wtedy auctoritate officii miał on jej być
przydawany i zobowiązany do prowadzenia
sprawy (ut causam eius agat, debet). Obrońca
przysługiwał oskarżonemu o zbrodnię obrazy
majestatu, co było szczególnym symptomem
poszanowania praw jednostki. Auctoritatem
iudicii miał być też wyznaczony dla biednych,
sierot i bezradnych (pauperibus…, vieluis, popillis, inopibus aliisque miseralibus persones), a także
tym, qui gratia alicuius opressi procuratores habere
non possunt. Postanowiono, że dla wyżej wymienionych zastępcy powinni prowadzić sprawy za darmo.
Przemysław Dąbkowski wywiódł z postanowień statutów litewskich tezę o istnieniu
w dawnym prawie wileńskim dwóch rodzajów pełnomocnictw – prywatnego, obłożonego formalnymi rygorami, i urzędowego,
wynikającego wprost z ustnego oświadczenia
woli mocodawcy53. Pełnomocnictwo zwane
przez P. Dąbkowskiego urzędowym, instytucja
nowocześniejsza, prowadziło do zatrudnienia
płatnych zawodowych prokuratorów. Zjeżdżająca do siedziby sądu strona mogła zlecić
sprawę przebywającym w jego siedzibie, oczekującym takich zleceń praktykom.
Uproszczenie sposobu umocowania pełnomocnika sprzyjało rozwojowi tej grupy.
Z drugiej strony, skoro zgodnie z wymogami
Zob. J. Lewin, Palestra, s. 46–47.
P. Dąbkowski, Stanowisko cudzoziemców w prawie litewskim, Lwów 1913, s. 79.
52
53
267
Andrzej Tomaszek
statutu sąd powinien był przydawać bezpłatnego plenipotenta biednym i bezradnym, to
wyznaczał go z grona osób pozostających stale
w jego otoczeniu, dających rękojmię wywiązywania się z obowiązków prokuratora. Wobec
zakazu występowania w tej roli sędziów, podsędków i pisarzy sądowych oraz duchownych
pozostawała grupa przebywających w siedzibie sądu praktyków. Musiała też istnieć istotna
zależność tej grupy od sądu, jeśli uznano, że
mechanizm wyznaczania zastępcy przez sąd
będzie funkcjonował.
W II Statucie Litewskim nie wspomniano
o wynagrodzeniu za trudnienie się zastępstwem. Nie sposób jednak założyć, że zawodowi plenipotenci wykonywali swą pracę
bezinteresownie. Zastępstwo było płatne,
a wysokość honorarium ustalano umownie
między mocodawcą i pełnomocnikiem. Skoro
w odróżnieniu od Korony nie opodatkowano
działalności zarobkowej zastępców procesowych, można przypuszczać, że w Wielkim
Księstwie Litewskim zawodowi zastępcy pojawili się później i nie byli aż tak popularni, jak
w sądach koronnych.
Postanowienia statutu odnosiły się również do sposobu wykonywania zastępstwa
i penalizowały najgroźniejsze przewinienia
plenipotentów. Pełnomocnik reprezentował
mocodawcę bez względu na jego obecność.
W sądzie musiał stawać osobiście, substytuta
mógł ustanowić tylko za zgodą reprezentowanego. Jego nieobecność uważano za
usprawiedliwioną w przypadku nagłej choroby, uniemożliwiającej mocodawcy zlecenie
sprawy innemu prokuratorowi. Plenipotent
zobowiązany był do zachowania lojalności
wobec zastępowanego, rozumianej przede
wszystkim jako zakaz współpracy z przeciwnikiem procesowym. Za ujawnienie stronie
przeciwnej tajemnic swego mocodawcy, jak
też za odstąpienie od mocodawcy na rzecz
jego przeciwnika po zapoznaniu się z jego
materiałami w sprawie, groziła zastępcy in-
Por. J. Lewin, Palestra, s. 48–49.
54
268
PALESTRA
famia (jeśli był szlachcicem) lub nawet kara
śmierci.
Wydany w 1588 roku, a więc kilka lat zaledwie po utworzeniu na Litwie Trybunału
Głównego, III Statut Litewski dopełnił regulacji
kwestii zastępstwa. Korzystając z doświadczeń
z Korony, ujęto w nim kompleksowo wszelkie
istotne kwestie, przez co postanowienia mogły pozostać niezmienione przez ponad sto
lat. Wprowadzono ważne rozróżnienie w nazewnictwie zastępców procesowych. Termin
„prokurator” zarezerwowano tylko dla zawodowych zastępców, pozostałych zaś określono
mianem „umocowani” (art. 56 – „(…) tedy
prokuratora albo umocowanego swego może
miasto siebie u prawa mieć”). Konsekwentnie do tego rozróżnienia „umocowany”, jako
osoba nieznana bliżej sądowi, przybyła w interesie strony, winna była się wylegitymować
pisemnym pełnomocnictwem w postaci listu
otwartego mocodawcy oraz wykazać swoją
osiadłość na Litwie. Sprecyzowano dokładniej
wymogi dotyczące uwierzytelnienia pisemnego upoważnienia. „Panowie Rada” sami je
podpisywali i pieczętowali, „inne stany” musiały potwierdzać jego wiarygodność pieczęcią
znanej osobistości, niepiśmienni zaś musieli
je poświadczyć pieczęciami dwóch szlachciców. Pełnomocnictwo powinno było zawierać
uprawnienie do działania w określonej sprawie, z upoważnieniem również do jej przegrania. Zastępca miał na tej podstawie prawo „tak
do burzenia roku i pozwu, jak i do mówienia
w samej głównej rzeczy”.
Od zawodowego plenipotenta nie wymagano osiadłości, ustanawiać go było można przed
obliczem sądu lub kancelarii ziemskiej, grodzkiej czy książęcej. Zajęcie to mógł wykonywać
każdy mężczyzna bez względu na przynależność stanową, z wyjątkiem duchownych54.
Według postanowień III Statutu Litewskiego
sędziom, podsędkom i pisarzom ziemskim
i grodzkim nie wolno było występować tylko w sądach, „gdzie sami są urzędnikami”.
W pozostałych sądach mogli trudnić się zastęp-
9/2014
stwem, „gdzie by się komu z potrzeby trafiło
i od kogo inszego z przyjaciół swoich mówić”,
czyli nie zawodowo, lecz sporadycznie. Wszyscy jednakże, również duchowni, mogli bez
ograniczeń występować we własnych sprawach. W ślad za II Statutem określono sposób
umocowania prokuratora przed sądem przez
ubogich i niepotrafiących „rzeczy swej sprawować”. Na uwagę zasługuje sprecyzowanie
– po raz pierwszy w prawie Rzeczypospolitej
– mechanizmu dyscyplinowania przez sąd plenipotentów w wypadku niepodjęcia zleconej
im bezpłatnej obrony wdów, sierot i upośledzonych. Za odmowę podjęcia obrony według
art. 57 § 3 statutu „takowemu prokuratorowi
i od inszych osób u tego sądu mówienie nie ma
być dopuszczone”.
Określono zakres i sposób działania pełnomocnika, jak też jego relację z mocodawcą.
Prokurator zobowiązany został po przyjęciu
sprawy do jej rzetelnego prowadzenia, stawiennictwa w sądzie i reprezentowania strony.
Mocodawca miał prawo zrezygnować przed
sądem z zastępcy, „a sam swoją rzecz mówić”,
jak też zlecić sprawę innemu plenipotentowi
(art. 59 § 4). Obecność strony na rozprawie
nie była w zasadzie po ustanowieniu zastępcy konieczna, z wyjątkiem spraw gardłowych
i wykraczających poza zakres udzielonego pełnomocnictwa (art. 57 § 1). Należycie umocowany prokurator mógł prowadzić sprawę według
własnego uznania, zabroniono mu jednak – jak
w Koronie w 1511 roku – dokonywać zapisów w księgach ziemskich i kwitować odbiór
pieniędzy, a także zawierać pod nieobecność
strony transakcji („żadnych zapisów nowych
i nijakiego wyznaczania ni od nikogo nie ma
u sądu czynić i pieniędzy za zapisami brać,
i z nich kwitować” – art. 61). Jeśli mocodawca
będący wierzycielem nie mógł osobiście odebrać w terminie pieniędzy od dłużnika, a chciał
się posłużyć zastępcą, to powinien był mu wystawić pełnomocnictwo szczególne do odbioru
sumy. Upoważnienie takie powinno było mieć
formę pisemną z własnoręcznym podpisem
Od przysługi do profesji...
lub być wypisem z ksiąg sądowych o ustnym
umocowaniu plenipotenta do tej konkretnej
czynności (art. 61).
W III Statucie skonkretyzowano przypadki
usprawiedliwionej nieobecności prokuratora
w sądzie. Absencja mogła więc zostać usprawiedliwiona z powodu obłożnej choroby
zastępcy, uniemożliwiającej przybycie, a jednocześnie tak nagłej („przed rokiem prawa”,
„jadąc już na drodze, albo na miejscu będąc”),
że mocodawca nie mógł zdążyć ustanowić nowego pełnomocnika. Prokurator był jednakże
zobowiązany do szybkiego zawiadomienia
o swej chorobie strony i sądu, a po wyzdrowieniu powinien był złożyć przysięgę na następnym posiedzeniu sądu, „iż sprawiedliwie
za obłożną chorobą stawić się nie mógł, a nie ku
zwłoce sprawiedliwości”. W rezultacie tak spowodowanej nieobecności zastępcy mocodawca
nie mógł ponieść uszczerbku. Jeśli jednak sąd
nie był powiadomiony o przyczynie absencji,
zapadał wyrok zaoczny.
W przypadku gdy prokurator nie stawił
się również na następnym terminie, a był on
zawity, lub odmówił złożenia przysięgi o swej
uprzedniej obłożnej chorobie, jego mocodawca
przegrywał proces nawet „bez żadnych dowodów strony przeciwnej” (art. 60 § 3). Jeśli ów
termin nie był zawity, mocodawca w wyniku
takiej postawy zastępcy jeszcze sprawy definitywnie nie przegrywał, ale „za one na pierwsze
roki ziemskie nie stanie, tak jakoby sam nie stał,
zapłacić, a stronie swej przeciwnej, już na tych
drugich rokach, jako na zawitych roku usprawiedliwiać się będzie winien” (art. 60 § 2)55.
W obu przypadkach przewidywano surowe
kary dla pełnomocników. Ci z nich, którzy odmówili złożenia przed sądem przysięgi o swej
uprzedniej chorobie i wyrządzili w ten sposób
szkodę swemu mocodawcy, „gdyby to na nich
jawnym słusznym dowodem przewidziano
było”, mieli być nawet karani śmiercią (art. 59
§ 2). Surowa penalizacja podstępnego działania
zastępców miała zapobiec przekupywaniu ich
przez przeciwników procesowych i zagwaran-
Ibidem, s. 59–60.
55
269
Andrzej Tomaszek
tować lojalność wobec mocodawcy. III Statut
Litewski zawierał obszerny katalog przewinień prokuratorskich: zdradę interesów pryncypała, otwarte przejście na stronę przeciwną,
podszywanie się pod plenipotenta wobec sądu,
fałszowanie pełnomocnictw, wreszcie niedbałe lub umyślnie złe prowadzenie powierzonej
sprawy. Kontynuując poprzednią regulację,
stwierdzono, że zastępca, który podjął się
prowadzenia sprawy i poznał dotyczące jej
materiały, będące w posiadaniu mocodawcy,
„listy jego oglądawszy”, a następnie przekazał
uzyskane informacje przeciwnikowi lub podjął
się jego obrony przeciwko dotychczasowemu
pryncypałowi, miał utracić prawo do wykonywania pracy prokuratora („takowemu nie
ma być u prawa mówienie dopuszczone”). Za
fałszowanie pełnomocnictwa i podszywanie
się pod reprezentanta danej osoby w celu jej
zaszkodzenia groziła więc również utrata prawa wykonywania zastępstwa (art. 59 § 1). Kary
te wydają się łagodne w porównaniu z surową
penalizacją niestawiennictwa czy symulowania choroby na niekorzyść strony56.
Ustawodawca zmierzał zapewne do ukrócenia nagminnej praktyki przedłużania postępowań z powodu nieobecności stron lub ich
pełnomocników, przy niedostatecznie rozpowszechnionym terytorialnie sądownictwie na
Litwie57. Łagodne wydają się sankcje za wyrządzenie mocodawcy szkody przez lekkomyślne
lub niedbałe prowadzenie sprawy. W takim
wypadku zastępcy groziła kara czterech tygodni „więzienia szlacheckiego”, a więc wieży
górnej, i wynagrodzenie szkody wywołanej
swym działaniem (art. 59 § 3).
Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że mo-
PALESTRA
codawca ponosił skutki swych oświadczeń
odnośnie do zastępcy złożonych przed sądem.
Jeśli, jak należy rozumieć – w celu uniknięcia
skutków jego nieobecności na rozprawie – pozwany oświadczył, że jego zastępca wysłany
do sądu zmarł w drodze, musiał tę okoliczność
przed sądem zaprzysiąc, gdyż w przeciwnym
razie groziło mu przegranie sprawy (na terminie zawitym) lub popadnięcie w zaoczność.
W połowie XVI stulecia powszechne były
narzekania szlachty na przewlekanie procesów
sądowych, co odrywało zainteresowanych od
codziennych gospodarskich zajęć, zmuszało
do częstych, długich i uciążliwych podróży,
wreszcie do kosztownego pobytu w mieście,
gdzie sprawowano sądy. Za przyczynę przewlekania spraw uważano formalistyczną pro­
cedurę, małą liczbę sądów, a także celowe
działanie zastępców zawodowych. Ponieważ
w sądach było wiele spraw zaległych, postulowano przyspieszenie postępowania i częstsze
roki sądowe58.
Szczególnie pilna wydawała się reforma
sądu królewskiego, gdzie nie potrafiono poradzić sobie z rosnącą liczbą apelacji. Postulaty reformy, podnoszone przez publicystów
i polityków szlacheckich, za rządów dwóch
ostatnich Jagiellonów nie dały rezultatu, ale
urzeczywistnione zostały w 1578 roku w Koronie59. Na sejmie tego roku ogłoszono ordynację Trybunału Głównego Koronnego, w której
określono zasady funkcjonowania najwyższego szlacheckiego trybunału w państwie60.
W sierpniu i we wrześniu 1579 roku wybrano
pierwszych deputatów, 17 listopada 1579 roku
w Piotrkowie rozpoczęła się pierwsza kadencja
trybunalskich sądów61.
Ibidem, s. 56; por. M. Stanowska, Historyczny rozwój, s. 16.
Zob. S. Gołębiowski, Czasy Zygmunta Augusta, Wilno 1859, cz. 2, s. 100 i n.
58
A. Wolan, O wolności Rzeczypospolitej, wyd. K. Turowski, Kraków 1859, s. 78–93; też O. Balzer, Geneza, s. 78–93,
104–106.
59
O. Balzer, Geneza, Warszawa 1886, s. 103–104, 108–317.
60
Volumina legum, t. 2, s. 182–186.
61
H. Rutkowski, Trybunał Koronny (1578–1794), „Palestra” 1978, nr 10, s. 8; zob. też A. Lityński, O Trybunale Koronnym i palestrze trybunalskiej, „Palestra” 1978, nr 10, s. 19–24; W. Maisel, Trybunał Koronny w świetle laudów sejmikowych
i konstytucji sejmowych, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1985, t. 34, nr 1, s. 73 i n.; W. Witkowski, Trybunał Koronny.
Organizacja i funkcjonowanie, (w:) 400-lecie utworzenia Trybunału Koronnego, Lublin 1982, s. 59–71.
56
57
270
9/2014
W 1581 roku ustanowiono Trybunał Główny dla Wielkiego Księstwa Litewskiego. W ten
sposób na sądowej mapie Rzeczypospolitej
pojawiły się cztery główne ośrodki – siedziby
Trybunałów: Piotrków, Lublin, Wilno i Mińsk.
Obydwa miasta w Koronie – pierwsze znane
z licznych sejmów i zjazdów szlachty, drugie
z jarmarków i zjazdów polsko-litewskich jako
miejsca rozpatrywania apelacji we wszystkich
sprawach odpowiednio z terenów Wielkopolski i Małopolski – miały stać się wkrótce ośrodkami życia i działalności najlepszej ówczesnej
koronnej palestry. Skoro bowiem w myśl postanowień ordynacji Trybunał miał obradować
przez prawie cały rok, posługując się skomplikowanym kluczem ustalania kolejności rozpatrywania spraw, pełnomocnicy stron, by móc
dopilnować interesów swych klientów, musieli
przebywać stale przy Trybunale. Z drugiej strony było wiadome, że miasta trybunalskie będą
największym skupiskiem poszukujących pomocy prawnej klientów.
Wśród ówczesnych zastępców procesowych
w sądach szlacheckich wyróżnić można trzy
grupy: 1) niezawodowi pomocnicy stron podejmujący się okazjonalnie prowadzenia spraw,
2) zawodowi plenipotenci skupieni głównie
przy sądach oraz 3) odpowiednicy późniejszych „patronów kapitulowanych” – nadworni
doradcy prawni rodzin magnackich. Ci pierwsi mieli czasem uniwersyteckie wykształcenie
prawnicze, gdyż na co dzień sprawowali urzędy
państwowe. Dawali się namówić do wystąpień
w głośnych procesach w charakterze oskarży-
Od przysługi do profesji...
cieli lub obrońców. Wykształceni, wyszkoleni
w retoryce, występowali w poważnych sprawach, często o znaczeniu politycznym, gdzie
zabranie głosu było okazją do popisania się,
dodawało popularności i pomagało w dalszej
karierze. Szlachta notowała swoje wystąpienia.
Vota takie krążyły w odpisach po kraju jako
przykład krasomówstwa, dziejopisowie cytowali je w kronikach62. W takich procesach brali
też udział obrońcy zawodowi. Doświadczeni
prokuratorzy z sądów ziemskich i grodzkich
podejmowali się spraw w sądzie sejmowym
i królewskim63. Brak dyplomu zagranicznego
uniwersytetu rekompensowali dobrą znajomością procedury i zmysłem praktycznym64.
Ich mowy obrończe zbudowane były według
schematu: patetyczny wstęp, podanie w wątpliwość tez przeciwnika lub oskarżenia za pomocą
prezentacji dowodów, względnie wyeksponowanie okoliczności łagodzących, pozytywne
przedstawienie sylwetki reprezentowanego
oraz wnioski65.
W sądach niższych wystąpienia miały mniej­
sze walory oratorskie, bo oceniane były przede
wszystkim miarą skuteczności, a tę uzyskiwano
tam głównie dzięki umiejętnemu wykorzystaniu procedury. Powszechność spraw wpływała
ujemnie na oratorstwo, nad czym tak ubolewał
Karol Mecherzyński.
„Sądy te – pisał – nie wyjmując trybunałów
koronnych, pod względem wymowy nie przedstawiają nic ważnego i nie tu szukać owych wielkich mówców, dla których scena tylko publiczna
jest właściwym placem zawodu. Dwie są przy-
62
Zob. K. Mecherzyński, Historia wymowy w Polsce, Kraków 1856, t. 1, s. 595–610 (mowa oskarżycielska Stanisława
Czarnowskiego w procesie ks. Dymitra Sanguszki), s. 621–623 (mowa obrończa Marcina Zborowskiego w procesie
Stanisława Stadnickiego w 1549 r.), s. 628 (mowa obrończa Jana Zborowskiego przed sądem w procesie jego brata
Krzysztofa w 1585 r.).
63
K. Mecherzyński, Historia, t. 1, s. 640–641, jako prokuratorów i świetnych mówców w XVI-wiecznych procesach
wymienił za Szymonem Starowolskim (De claris oratoribus Sarmatiae, Florencja 1628) następujące osoby: Gnatowski,
Kręciewski, Przylepski, Brzeziński, Suchowadzki, Lisowski, Zydawski, Niszczycki i Stanisław Krzysztanowicz. W procesie ks. Sanguszki wystąpił jako obrońca zawodowy plenitent, szlachcic litewski Odachowski (ibidem, t. 1, s. 609–610).
Zob. też J. Kocznur, Przyczynek do historii wymowy sądowej w dawnej Polsce, „Palestra” 1960, nr 11, s. 64–65; T. Jewłaszewski, Pamiętnik, s. 29.
64
T. Czacki, O litewskich i polskich prawach, wyd. K. J. Turowski, Kraków 1861, t. 2, s. 91.
65
Zob. K. Mecherzyński, Historia, t. 1, s. 609–610, 627, 629–638; S. Salmonowicz, J. Szwaja, S. Waltoś, Pitaval,
s. 102.
271
Andrzej Tomaszek
czyny, dla których nowocześni w wymowie sądowej nigdy starożytnych dosięgnąć nie zdołali:
trudny prawoznawstwa zawód, długiej potrzebujący pracy i czasu, aby się należycie przejrzeć
w prawach ojczystych i dekretach, według których w różnych okolicznościach sprawy sądzone być zwykły – niemniej powszechność i małoważność przedmiotów, o które częstokroć (jak
u nas) rozpierała się w sądach szlachta powaśniona i mieszczaństwo. Jakież bowiem rzecznik
miał pole popisania się z wymową, gdzie więcej
na pewność dowodów, zewnętrzne znaki świadectwa i przysięgi niżli na moc i dokładność
mówienia uwaga sędziów była zwrócona, gdzie
wreszcie przedmiot sprawy nie mieścił w sobie
nic ożywiającego dla mówcy, nic szlachetnego
i wzniosłego dla słuchacza?”66
Do prawidłowego zastępowania strony
potrzebna była przede wszystkim znajomość
procedury, czerpanie ze zbiorów miejscowych
praw zwyczajowych i doświadczenie zdobyte
w praktyce67. Zawodowym prokuratorom nie
ustępowali „kapitulowani” zastępcy procesowi magnatów, występujący w sprawach swych
pryncypałów we wszystkich rodzajach sądów,
zażegnywali spory, czasem też zarządzali dobrami68. Praca była uciążliwa, ale dawała stabilizację materialną i protekcję potężnego mocodawcy69. Aby ją uzyskać, trzeba było wykazać
się umiejętnościami. Dla przykładu – Teodor
Jewłaszewski, szlachcic ruski i plenipotent wojewody trockiego Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, choć nie miał wykształcenia szkolnego,
znał języki polski, ruski, hebrajski oraz prawo
z praktyki, uznano więc, że jest „z natury ku
temu [zajęciu] sposobny”70.
Utworzenie obu Trybunałów Głównych
spowodowało dalszą ewolucję wszystkich rodzajów zastępców. Niezawodowi plenipotenci
PALESTRA
pojawiali się coraz rzadziej, by stać się wreszcie
nieznaczącym marginesem polskiego sądownictwa. Nadworni pełnomocnicy rodów magnackich, jak uprzednio przed sąd królewski, teraz
zaczęli zjeżdżać do siedziby Trybunału, często
przebywając tam – z konieczności procesowej
– długo i asymilując się z pozostałymi prokuratorami. W końcu XVI wieku kształtowała się
dynamicznie grupa zawodowych zastępców
trybunalskich. Tworzyli ją przedsiębiorczy palestranci z sądów ziemskich i grodzkich, rozumiejący, że przy Trybunale znajdą zajęcie na
cały rok. Starali się więc przebywać w mieście
trybunalskim jak najczęściej i jak najdłużej,
przenosząc ciężar swej pracy z otoczenia sądu
uprzednio obsługiwanego do miasta będącego siedzibą Trybunału. Przyjmowali sprawy
szlachty ze swej ziemi do załatwienia, a potem
oczekiwali w mieście trybunalskim zjeżdżających klientów. Ponieważ przenosiny na stałe
nie były łatwym przedsięwzięciem, część palestrantów łączyła pracę dla miejscowej klienteli
z wyjazdami na sesje Trybunału.
Znaczny udział w kształtowaniu się palestry trybunalskiej mieli plenipotenci z województwa czy ziemi, gdzie Trybunał obradował.
Ci znali miejscowych sądowych urzędników
ziemskich, w Koronie odpowiednio sieradzkich
lub lubelskich, którym powierzono kancelaryjną obsługę sądu. Duża liczba spraw sprzyjała
stałemu osiadaniu w mieście, to z kolei zapowiadało grupowanie się palestry wokół Trybunału i stopniową stabilizację jej składu71. Tak,
opierając się na dotychczasowych regulacjach
prawnych, nieograniczana limitami ilościowymi i formalnymi barierami dostępności do
niej, rozpoczęła swe ponad dwustuletnie funkcjonowanie palestra trybunalska szlacheckiej
Rzeczypospolitej.
K. Mecherzyński, Historia wymowy, t. 1, s. 590–591; zob. też S. Salmonowicz, J. Szwaja, S. Waltoś, Pitaval, s. 125–128.
K. Estreicher, Kultura, s. 55, 75, 86; zdaniem autora próby wprowadzenia w XVI-wiecznej Rzeczypospolitej nauki prawa rzymskiego kończyły się niepowodzeniem ze względu na jego nieprzydatność w praktyce. Nauka prawa
w kraju nie istniała, wydane prace miały zaś charakter przede wszystkim praktyczny – ibidem, s. 56–59.
68
T. Jewłaszewski, Pamiętnik, s. 6, 19, 26, 29, 37.
69
Ibidem, s. 20, 49.
70
Ibidem, s. 10.
71
Według S. Janczewskiego (Dzieje, s. 25) była to typowa cecha palestry czasów nowożytnych.
66
67
272